Grupy dyskusyjne   »   Coś zamarza w rozruszniku?

Coś zamarza w rozruszniku?



1 Data: Styczen 22 2010 09:39:03
Temat: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Darkac 

Od czasu kiedy są mrozy, a są przynajmniej od dwóch tygodni zawsze jak samochód jest wystygnięty to mam kłopot z uruchomieniem silnika. Kiedy przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest rozrusznik, światła na desce rozdzielczej przygasają i poza tym nic się nie dzieje. Robię kilka, kilkanaście kilkusekundowych prób, odczekam z minutę czy dwie i mogę uruchomić silnik już bez kłopotu. Czasem trwa to z 10 minut zanim rozrusznik zakręci. Mam obawy że zużywam tyle prądu z akumulatora że może się nie doładować w ciągu krótkich przejazdów do pracy i w końcu zdechnie.
Dopóki samochód nie postoi parę godzin na mrozie, jest wszystko dobrze. Potem znów zabawa.
Tak mam rano jak śpieszę się do pracy i jak chcę wyjechać z pracy.
Moje domysły, to że gdzieś do rozrusznika dostała się woda (gdzie, którędy ?) i zamarza. Jak próbuję uruchomić silnik, przekręcam kluczyk, to przepływa prąd i podgrzewa element aż rozpuści się lód. Trochę czasu musi upłynąć aż ciepło od miejsca ogrzewania (cewki ?) przepłynie do tego miejsca z lodem.
Dziwi mnie że ta woda nie wypłynie lub nie odparuje sobie jak silnik się rozgrzeje tylko za każdym wystygnięciem zamarza blokując styki w rozruszniku.
Czy moja hipoteza jest możliwa? Czy może być inna przyczyna? Gdzie ta woda może się zbierać i jak sobie z tym poradzić?



2 Data: Styczen 22 2010 09:43:32
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: adamo 

Akumulator podładowałeś ?

3 Data: Styczen 22 2010 10:11:35
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: CeSaR 

Akumulator podładowałeś ?

Z tego co czytam to akumulator jest ok a i powieteze w kołach zmienione na
zimowe...

C

4 Data: Styczen 22 2010 10:29:34
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: J.F. 

Użytkownik "Darkac"  napisał

przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest rozrusznik, światła na desce rozdzielczej przygasają i poza tym nic się nie dzieje. Robię kilka, kilkanaście kilkusekundowych prób,

Pomacaj w tym momencie kable przy akumulatorze.
Jesli nie sa cieple, to byc moze wystarczy klemy przeczyscic, albo szukac czegos w elektromagnesie zalaczajacym.
Ewentualnie podlacz woltomierz - cewka startowa bierze rzedu 30A, podtrzymujaca rzedu 5, zahamowany rozrusznik ze 300A.

porownaj spadek napiecia aku z tym spowodowanym np swiatlami [10A], a jesli mozliwe to zmierz spadek napiecia na kablu masowym - to lepiej mierzy prad.

odczekam z minutę czy dwie i  mogę uruchomić silnik już bez kłopotu.

Rob proby rzadziej i zegarkiem w reku - byc moze wystarczy ich tylko kilka a wazne jest to odczekanie.

Czasem trwa to z 10 minut zanim rozrusznik zakręci. Mam obawy że zużywam tyle prądu z akumulatora że może się nie doładować w ciągu krótkich przejazdów do pracy i w końcu zdechnie.

kontrola woltomierzem lub doladowanie na pewno nie zaszkodza :-)

Moje domysły, to że gdzieś do rozrusznika dostała się woda (gdzie, którędy  ?)

on nie jest otwarty jak alternator, ale nie jest tez jakis szczelny.

Dziwi mnie że ta woda nie wypłynie lub nie odparuje sobie jak silnik się rozgrzeje tylko za każdym wystygnięciem zamarza blokując styki w rozruszniku.
Czy moja hipoteza jest możliwa? Czy może być inna przyczyna? Gdzie ta woda może się zbierać i jak sobie z tym poradzić?

Robota z rozrusznikiem ch*,  w przecietnym samochodzie bez kanalu nie podchodz.
Moze jakas dluzsza trasa wystarczy, albo ogrzewany garaz.

A moze po prostu szczotki sie koncza - choc raczej nie.

J.

5 Data: Styczen 22 2010 10:48:06
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Cyneq 

J.F. pisze:

Robota z rozrusznikiem ch*,  w przecietnym samochodzie bez kanalu nie podchodz.

Zależy. Ze starego kadeta wyjąłem nawet bez schylania się, w escorcie współczuję, bo jak zrzucałem skrzynie musiałem go odkręcić i przykręcić i robiłem to od spodu mocno na wyczucie, ale dało się bez kanału. U mnie w ArgentoPolonezie z kolei kanał nie pomaga nic a nic, wszystko się robi od góry, a najlepszy myk to wyjęcie, wymaga gumowych palców.

Do do "zamarzania" samego - woda do rozrusznika jak najbardziej ma jak się dostać, poza tym może się skroplić z powietrza i zamarznąć. Najbardziej podejrzane są tulejki - jakby przymarło tam, to żadna siła nie obróci wirnika. Wtedy spadek napięcia jest rzeczywiście ogromny, bo prąd płynie cały czas w uzwojeniu. To raczej idzie wyczuć po tym że nawet klemy staną sie ciepłe po jakimś czasie.
Możliwe też że z jakiś powodów (np. posmarowanie za gęstym smarem) "wkład" cewki włączającej nie jest wciągany do końca, i dlatego nie załącza stycznika do "+" w rozruszniku. Wtedy "grzejesz" tylko cewkę automatu, więc spadek napięcia nie będzie aż tak duży (jak wspomniano to "tylko" 30A).
Tak czy tak ten rozrusznik najlepiej wyjąć, wyczyścić, zmienić szczotki i tulejki, to co trzeba przesmarować, złożyć i będzie jak z fabryki.

--
Cyneq

6 Data: Styczen 22 2010 11:03:56
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: J.F. 

Użytkownik "Cyneq"  napisał

J.F. pisze:
Robota z rozrusznikiem ch*,  w przecietnym samochodzie bez kanalu nie podchodz.
Zależy. Ze starego kadeta wyjąłem nawet bez schylania się, w escorcie współczuję, bo jak zrzucałem skrzynie musiałem go odkręcić i przykręcić i robiłem to od spodu mocno na wyczucie, ale dało się bez kanału. U mnie w ArgentoPolonezie z kolei kanał nie pomaga nic a nic, wszystko się robi od góry, a najlepszy myk to wyjęcie, wymaga gumowych palców.

Argentopolonez to zdecydowanie nie zalicza sie do przecietnych aut w roku 2010 :-)

Tak czy tak ten rozrusznik najlepiej wyjąć, wyczyścić, zmienić szczotki i tulejki, to co trzeba przesmarować, złożyć i będzie jak z fabryki.

Owszem, ale jesli ktos chce zaoszczedzic, to moze wystarczy mrozy przeczekac i spokoj na trzy lata :-)

J.

7 Data: Styczen 22 2010 12:18:50
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: J_K_K 

Użytkownik "Cyneq"  napisał w wiadomości

Najbardziej podejrzane są tulejki

Przychylam się.
W klasycznych kostrukcjach niejednokroć pomagało
opukanie drania młotkiem, albo kluczem ;-)

Tak czy tak ten rozrusznik najlepiej wyjąć, wyczyścić, zmienić szczotki i tulejki,

+ ocenić stan bendixu, a zwłaszcza zębatki.

Pzdr

JKK

8 Data: Styczen 22 2010 12:27:10
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: J.F. 

Użytkownik "J_K_K"  napisał

Użytkownik "Cyneq"  napisał w wiadomości
Najbardziej podejrzane są tulejki
Przychylam się.
W klasycznych kostrukcjach niejednokroć pomagało
opukanie drania młotkiem, albo kluczem ;-)

Mlotek tulejek raczej nie poprawil, natomiast moze odwiesic szczotki.

J.

9 Data: Styczen 22 2010 10:40:43
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Grejon 

Darkac pisze:

Czy moja hipoteza jest możliwa? Czy może być inna przyczyna? Gdzie ta woda może się zbierać i jak sobie z tym poradzić?

Zrób eksperyment - zabierz akumulator na noc do ciepłego domu, bo coś mi się wydaje, że przez mróz daje za niski prąd rozruchowy.

--
Grzegorz Jońca    GG: 7366919    Mazda 6 2.0 zaolejona Kombi
PMS+PJS*+pM-W+P+:+X++L+B+M+Z++TW-CB++ASB+

10 Data: Styczen 22 2010 10:47:42
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: jerry 

"Darkac" napisał w wiadomości

Od czasu kiedy są mrozy, a są przynajmniej od dwóch tygodni zawsze jak
samochód jest wystygnięty to mam kłopot z uruchomieniem silnika. Kiedy
przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest rozrusznik,
światła na desce rozdzielczej przygasają i poza tym nic się nie dzieje.

Podobny objaw miałem jak się szczotki skończyły.
potem przygrzały szczotkotrzymacze, i w końcu cały rozrusznik
do wymiany.
Sprawdź jak się zachowa po nocce w garażu,
ale i tak radziłbym zajrzeć do rozrusznika.
Tylko jak pisali poprzednicy bez kanału nie podchodź,
a najlepiej odwiedzić warsztat.

11 Data: Styczen 22 2010 12:58:59
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

Od czasu kiedy są mrozy, a są przynajmniej od dwóch tygodni zawsze jak
samochód jest wystygnięty to mam kłopot z uruchomieniem silnika. Kiedy
przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest rozrusznik,
światła na desce rozdzielczej przygasają i poza tym nic się nie dzieje.
Robię kilka, kilkanaście kilkusekundowych prób, odczekam z minutę czy dwie i
mogę uruchomić silnik już bez kłopotu. Czasem trwa to z 10 minut zanim
rozrusznik zakręci. Mam obawy że zużywam tyle prądu z akumulatora że może
się nie doładować w ciągu krótkich przejazdów do pracy i w końcu zdechnie.
Dopóki samochód nie postoi parę godzin na mrozie, jest wszystko dobrze.
Potem znów zabawa.
Tak mam rano jak śpieszę się do pracy i jak chcę wyjechać z pracy.
Moje domysły, to że gdzieś do rozrusznika dostała się woda (gdzie, którędy
?) i zamarza. Jak próbuję uruchomić silnik, przekręcam kluczyk, to przepływa
prąd i podgrzewa element aż rozpuści się lód. Trochę czasu musi upłynąć aż
ciepło od miejsca ogrzewania (cewki ?) przepłynie do tego miejsca z lodem.
Dziwi mnie że ta woda nie wypłynie lub nie odparuje sobie jak silnik się
rozgrzeje tylko za każdym wystygnięciem zamarza blokując styki w
rozruszniku.
Czy moja hipoteza jest możliwa? Czy może być inna przyczyna? Gdzie ta woda
może się zbierać i jak sobie z tym poradzić?

Mam dokładnie to samo. Tylko przestałem męczyć rozrusznik i akumulator i jak za
komuny zabieram akumulator na noc do domu. Przy -5 żadnego problemu. Przy - 10
robi ""łeee" i mówi ze dość się dzisiaj napracował. Wystarczy że postoi pół
godziny w dodatniej temperaturze i kręci silnikiem jak patefonem. Wydaje mi się
że to jakaś oszczędnościowa konstrukcja akumulatora. Próbowałem go w domu
ładować, ale nie ma to sensu bo jak się ugrzeje to jest naładowany. Jak zimny to
też naładowany bo ma 13 voltów. Sprawdziłem mu pojemność, z 40 zostało mu
jeszcze do wykorzystania ponad 30Ah. Akumulator ma dwa i pół roku. Nie kupię
nowego tylko przemęczę się przez kilka może kilkanaście dni. W końcu te
dziadowskie mrozy kiedyś się skończą. To nie zamarzający rozrusznik. Przy - 5
byłby tak samo zamarznięty jak przy - 10. Poza tym ma za dużo siły, wszystkie
powierzchnie są gładkie a lód śliski. Chyba że by włożyć go do wiaderka nalać
wody, zamrozić i taka bryłę lodowo rozrusznikową próbować uruchomić. Wtedy się
nie da.  

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

12 Data: Styczen 22 2010 13:41:30
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: J_K_K 

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

dziadowskie mrozy kiedyś się skończą.
Ruscy meteorolodzy prognozują, że po kwietniu ;-)

To nie zamarzający rozrusznik.
Zamarzający nie. Ale zużyty / stawiający większy opór
+ kurczenie metalu na mrozie (jeszcze większy opór)
+ spadek pojemności akumulatora (też na mrozie)
dają efekt j. w.,

Zakładając oczywiście, że ładowanie jest OK
I trochę zależy też od danego regulatora np.,
gdy zarówno ten dający 13,9V,
jak i ten dający 14,4V mieszczą się
wg producenta / sprzedawcy w normie.

Pzdr

JKK

13 Data: Styczen 22 2010 14:09:47
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

> dziadowskie mrozy kiedyś się skończą.
Ruscy meteorolodzy prognozują, że po kwietniu ;-)

> To nie zamarzający rozrusznik.
Zamarzający nie. Ale zużyty / stawiający większy opór
+ kurczenie metalu na mrozie (jeszcze większy opór)
+ spadek pojemności akumulatora (też na mrozie)
dają efekt j. w.,

Zakładając oczywiście, że ładowanie jest OK
I trochę zależy też od danego regulatora np.,
gdy zarówno ten dający 13,9V,
jak i ten dający 14,4V mieszczą się
wg producenta / sprzedawcy w normie.

Pzdr

JKK

Piszemy o dwóch różnych rzeczach. Ja o samochodzie ty o Syrenie albo Żuku. Po
100 tysiącach w przeciętnie eksploatowanym współczesnym samochodzie z typowym
rozrusznikiem powinno się zdjąć osłonę szczotek o wydmuchać pył jaki się zrobił
ze startych szczotek. Taki zabieg wystarcza na następne 100 tysięcy. Silnik w
dobrym stanie technicznym wymaga góra dwóch pełnych obrotów żeby zapalił. Jak
ktoś ma rzęcha co go musi 10 sekund kręcić to i tulejki muszą się wyrobić 10
razy wcześniej. Jak coś jest zużyte to jest mniejsze ( wałek) lub większe (
tulejka w aluminiowym korpusie). Tulejka bardziej się skurczy niż wałek.
Spowoduje to zmniejszenie luzu w zużytym łożysku. Czyli będzie lepiej. W realu
na poziomie dobrze wyposażonego warsztatu nie da się zmierzyć ile zmniejszył się
luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo malej
oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy
kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle prądu
jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma można to
policzyć. Ważne żeby napięcie ładowania było wyższe niż książkowe napięcie
naładowanego akumulatora.     

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

14 Data: Styczen 22 2010 14:26:53
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: J_K_K 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

Piszemy o dwóch różnych rzeczach. Ja o samochodzie ty o Syrenie albo Żuku.

Po pierwsze jak najbardziej i  Syrena i Żuk to samochody,
a po drugie na każdym parkingu znajdziesz dużo młodsze od nich auta
które powinny wg Ciebie odpalić, a jednak się to nie udało.
Ja piszą o praktyce, a Ty o teorii.

Pzdr

JKK
I

15 Data: Styczen 22 2010 14:42:46
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

 po drugie na każdym parkingu znajdziesz dużo młodsze od nich auta

które powinny wg Ciebie odpalić, a jednak się to nie udało.
Ja piszą o praktyce, a Ty o teorii.

Pzdr

JKK
I


Ja pisze o autach sprawnych technicznie. Dla takich nie ma znaczenia czy stoją
na parkingu czy w garażu. Nie ma również znaczenia czy jest +40 czy -20. Sprawny
odpala maksymalnie po dwóch obrotach wału. Jak silnik w moim samochodzie
potrzebował 10 obrotów to poszedł do remontu kapitalnego. Teraz znowu odpala po
maksymalnie dwóch obrotach wału.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

16 Data: Styczen 22 2010 15:43:45
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Jakub Witkowski 

kogutek pisze:

I trochę zależy też od danego regulatora np.,
gdy zarówno ten dający 13,9V,
jak i ten dający 14,4V mieszczą się
wg producenta / sprzedawcy w normie.

luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo malej
oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy

Różnica pół wolta na klemach może oznaczać 2-3 razy większy prąd ładowania.
Zobacz jak wygląda charakterystyka I(U) akumulatora. Mogę podesłać, jakby
to był kłopot :)

kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle prądu
jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma można to
policzyć.

Otóż ma, właśnie ze względu na prawo Ohma (niezależnie od tego że oporność
wewnętrzną akumulatora kiepsko się modeluje jako zwykły opór).

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

17 Data: Styczen 22 2010 15:50:19
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

kogutek pisze:
>> I trochę zależy też od danego regulatora np.,
>> gdy zarówno ten dający 13,9V,
>> jak i ten dający 14,4V mieszczą się
>> wg producenta / sprzedawcy w normie.

> luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo malej
> oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy

Różnica pół wolta na klemach może oznaczać 2-3 razy większy prąd ładowania.
Zobacz jak wygląda charakterystyka I(U) akumulatora. Mogę podesłać, jakby
to był kłopot :)

> kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle prądu
> jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma można to
> policzyć.

Otóż ma, właśnie ze względu na prawo Ohma (niezależnie od tego że oporność
wewnętrzną akumulatora kiepsko się modeluje jako zwykły opór).

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.
Udowodnij i przedstaw obliczenia. Jak będą poprawne to Ci przyznam racje. Na
razie uważam ze nie masz racji.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

18 Data: Styczen 22 2010 15:59:10
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Jakub Witkowski 

kogutek pisze:

kogutek pisze:
I trochę zależy też od danego regulatora np.,
gdy zarówno ten dający 13,9V,
jak i ten dający 14,4V mieszczą się
wg producenta / sprzedawcy w normie.
luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo malej
oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy
Różnica pół wolta na klemach może oznaczać 2-3 razy większy prąd ładowania.
Zobacz jak wygląda charakterystyka I(U) akumulatora. Mogę podesłać, jakby
to był kłopot :)

kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle prądu
jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma można to
policzyć.
Otóż ma, właśnie ze względu na prawo Ohma (niezależnie od tego że oporność
wewnętrzną akumulatora kiepsko się modeluje jako zwykły opór).

Udowodnij i przedstaw obliczenia. Jak będą poprawne to Ci przyznam racje. Na
razie uważam ze nie masz racji.

Przykładowo: akumulator modelujemy jako źródło o napięciu 13.5V i oporze wewn. 0.1ohma
Alternator z regulatorem  modelujemy jako źródło napięciowe (w zakresie prądów do 50A)
przy napięciu 13.9V: I = (13.9V-13.5V)/0.1ohm = 4A
przy napięciu 14.4V: I = (14.4V-13.5V)/0.1ohm = 9A

Przy czym od razu zastrzegam że taki model ten jest bardzo uproszczony.
Ale sam chciałeś liczyć z prawa Ohma - no to masz.

A prawdziwe char-ki aku, jeśli się nadal upierasz możesz dostać
jutro, tylko zeskanuje odpowiednie książki.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

19 Data: Styczen 22 2010 16:33:07
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

kogutek pisze:
>> kogutek pisze:
>>>> I trochę zależy też od danego regulatora np.,
>>>> gdy zarówno ten dający 13,9V,
>>>> jak i ten dający 14,4V mieszczą się
>>>> wg producenta / sprzedawcy w normie.
>>> luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo malej
>>> oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy
>> Różnica pół wolta na klemach może oznaczać 2-3 razy większy prąd ładowania.
>> Zobacz jak wygląda charakterystyka I(U) akumulatora. Mogę podesłać, jakby
>> to był kłopot :)
>>
>>> kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle prądu
>>> jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma można to
>>> policzyć.
>> Otóż ma, właśnie ze względu na prawo Ohma (niezależnie od tego że oporność
>> wewnętrzną akumulatora kiepsko się modeluje jako zwykły opór).

> Udowodnij i przedstaw obliczenia. Jak będą poprawne to Ci przyznam racje. Na
> razie uważam ze nie masz racji.

Przykładowo: akumulator modelujemy jako źródło o napięciu 13.5V i oporze wewn.
0.1ohma
Alternator z regulatorem  modelujemy jako źródło napięciowe (w zakresie prądów
do 50A)
przy napięciu 13.9V: I = (13.9V-13.5V)/0.1ohm = 4A
przy napięciu 14.4V: I = (14.4V-13.5V)/0.1ohm = 9A

Przy czym od razu zastrzegam że taki model ten jest bardzo uproszczony.
Ale sam chciałeś liczyć z prawa Ohma - no to masz.

A prawdziwe char-ki aku, jeśli się nadal upierasz możesz dostać
jutro, tylko zeskanuje odpowiednie książki.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.
Błąd w założeniu. Przemyśl jeszcze raz albo weź częściowo rozładowany
akumulator, taki co z niego jeszcze odpalisz i wepnij się z amperomierzem w
przewód wychodzący z alternatora. Po odpaleniu dodaj gazu i obserwuj wskazania
amperomierza. Amperomierz musi być na minimum 50A. Można również zdjąć klemę po
odpaleniu. Ale z tego co tu piszą może to być nie za zdrowe dla nowoczesnych
samochodów. Poza tym ze względu na jakiś realny czas operacji polegającej na
podłączeniu się z amperomierzem może umknąć pewna ważna w takich rozważaniach
informacja. 

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

20 Data: Styczen 24 2010 19:22:29
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Jakub Witkowski 

kogutek pisze:

kogutek pisze:
kogutek pisze:
I trochę zależy też od danego regulatora np.,
gdy zarówno ten dający 13,9V,
jak i ten dający 14,4V mieszczą się
wg producenta / sprzedawcy w normie.
luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo malej
oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy
Różnica pół wolta na klemach może oznaczać 2-3 razy większy prąd ładowania.
Zobacz jak wygląda charakterystyka I(U) akumulatora. Mogę podesłać, jakby
to był kłopot :)

kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle prądu
jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma można to
policzyć.
Otóż ma, właśnie ze względu na prawo Ohma (niezależnie od tego że oporność
wewnętrzną akumulatora kiepsko się modeluje jako zwykły opór).
Udowodnij i przedstaw obliczenia. Jak będą poprawne to Ci przyznam racje. Na
razie uważam ze nie masz racji.
Przykładowo: akumulator modelujemy jako źródło o napięciu 13.5V i oporze wewn.
0.1ohma
Alternator z regulatorem  modelujemy jako źródło napięciowe (w zakresie prądów
do 50A)
przy napięciu 13.9V: I = (13.9V-13.5V)/0.1ohm = 4A
przy napięciu 14.4V: I = (14.4V-13.5V)/0.1ohm = 9A

Przy czym od razu zastrzegam że taki model ten jest bardzo uproszczony.
Ale sam chciałeś liczyć z prawa Ohma - no to masz.

A prawdziwe char-ki aku, jeśli się nadal upierasz możesz dostać
jutro, tylko zeskanuje odpowiednie książki.

Błąd w założeniu.

Którym konkretnie? Piszemy o mrozach.

Przemyśl jeszcze raz albo weź częściowo rozładowany
akumulator, taki co z niego jeszcze odpalisz i wepnij się z amperomierzem w
przewód wychodzący z alternatora. Po odpaleniu dodaj gazu i obserwuj wskazania
amperomierza. Amperomierz musi być na minimum 50A. Można również zdjąć klemę po
odpaleniu.

Wiosną w lecie, jesienią - zgoda

Ale właśnie dziś omal nie odpaliłem samochodu. Wykonywał po 1 obrocie i zdychał.
Za którymś razem - załapał. Przejechałem się 2x5 minut, po czym wyjąłem akumulator
i zaniosłem do piwnicy. Była okazja pomierzyć to i owo.
Napięcie na klemach wyniosło 13.48V na luzie. Podczas gdy przy zwykłych
dodatnich temperaturach jest 12.7-12.8. Podłączyłem pod zasilacz stabilizowany
10A. Przy napięciu 13.9V prąd ładowania wyniósł nędzne 0.3A. Przy 14.5V - 1.2A.
Oczywiście, w instalacji samochodowej nie byłby wcale większy.

Żeby osiągnąć przyzwoity prąd musiałem podnieść napięcie do prawie 15V.
Ale nie zrobiłem tego. Bo wiedziałem że gdy się ogrzeje, zacznie się
ładować przyzwoicie. I tak też się stało. Wkrótce dobił do ogranicznika.

Jaki z tego morał? Owszem zwykle 14V wystarcza. Wiosną, latem, jesienią
Ale nie wtedy gdy jest akurat -20 st.C. Wtedy napięcie na akumulatorze
- paradoksalnie - rośnie i te ułamki wolta więcej na ładowaniu zaczynają
mieć znaczenie. Przy 13.6 V ładowania nie ma już praktycznie wcale,
no chyba że akumulator jest bardzo rozładowany. Niemniej takie
napięcie nie naładuje akumulatora ponad pewien (dość niski) poziom
w tak niskiej temperaturze.

Według żródeł, aby osiągnąć podobne, właściwe końcowe stany ładowania
napięcie powinno być zmienne w zależności od temperatury elektrolitu:
13.2V przy +40stC, 14,1 przy +10, 14.6 przy -10, a przy -20 około 15V

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

21 Data: Styczen 24 2010 19:37:59
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

kogutek pisze:
>> kogutek pisze:
>>>> kogutek pisze:
>>>>>> I trochę zależy też od danego regulatora np.,
>>>>>> gdy zarówno ten dający 13,9V,
>>>>>> jak i ten dający 14,4V mieszczą się
>>>>>> wg producenta / sprzedawcy w normie.
>>>>> luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo
malej
>>>>> oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy
>>>> Różnica pół wolta na klemach może oznaczać 2-3 razy większy prąd ładowania.
>>>> Zobacz jak wygląda charakterystyka I(U) akumulatora. Mogę podesłać, jakby
>>>> to był kłopot :)
>>>>
>>>>> kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle
prądu
>>>>> jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma
można to
>>>>> policzyć.
>>>> Otóż ma, właśnie ze względu na prawo Ohma (niezależnie od tego że oporność
>>>> wewnętrzną akumulatora kiepsko się modeluje jako zwykły opór).
>>> Udowodnij i przedstaw obliczenia. Jak będą poprawne to Ci przyznam racje. Na
>>> razie uważam ze nie masz racji.
>> Przykładowo: akumulator modelujemy jako źródło o napięciu 13.5V i oporze wewn.
> 0.1ohma
>> Alternator z regulatorem  modelujemy jako źródło napięciowe (w zakresie prądów
> do 50A)
>> przy napięciu 13.9V: I = (13.9V-13.5V)/0.1ohm = 4A
>> przy napięciu 14.4V: I = (14.4V-13.5V)/0.1ohm = 9A
>>
>> Przy czym od razu zastrzegam że taki model ten jest bardzo uproszczony.
>> Ale sam chciałeś liczyć z prawa Ohma - no to masz.
>>
>> A prawdziwe char-ki aku, jeśli się nadal upierasz możesz dostać
>> jutro, tylko zeskanuje odpowiednie książki.

> Błąd w założeniu.

Którym konkretnie? Piszemy o mrozach.

> Przemyśl jeszcze raz albo weź częściowo rozładowany
> akumulator, taki co z niego jeszcze odpalisz i wepnij się z amperomierzem w
> przewód wychodzący z alternatora. Po odpaleniu dodaj gazu i obserwuj wskazania
> amperomierza. Amperomierz musi być na minimum 50A. Można również zdjąć klemę po
> odpaleniu.

Wiosną w lecie, jesienią - zgoda

Ale właśnie dziś omal nie odpaliłem samochodu. Wykonywał po 1 obrocie i zdychał.
Za którymś razem - załapał. Przejechałem się 2x5 minut, po czym wyjąłem akumulator
i zaniosłem do piwnicy. Była okazja pomierzyć to i owo.
Napięcie na klemach wyniosło 13.48V na luzie. Podczas gdy przy zwykłych
dodatnich temperaturach jest 12.7-12.8. Podłączyłem pod zasilacz stabilizowany
10A. Przy napięciu 13.9V prąd ładowania wyniósł nędzne 0.3A. Przy 14.5V - 1.2A.
Oczywiście, w instalacji samochodowej nie byłby wcale większy.

Żeby osiągnąć przyzwoity prąd musiałem podnieść napięcie do prawie 15V.
Ale nie zrobiłem tego. Bo wiedziałem że gdy się ogrzeje, zacznie się
ładować przyzwoicie. I tak też się stało. Wkrótce dobił do ogranicznika.

Jaki z tego morał? Owszem zwykle 14V wystarcza. Wiosną, latem, jesienią
Ale nie wtedy gdy jest akurat -20 st.C. Wtedy napięcie na akumulatorze
- paradoksalnie - rośnie i te ułamki wolta więcej na ładowaniu zaczynają
mieć znaczenie. Przy 13.6 V ładowania nie ma już praktycznie wcale,
no chyba że akumulator jest bardzo rozładowany. Niemniej takie
napięcie nie naładuje akumulatora ponad pewien (dość niski) poziom
w tak niskiej temperaturze.

Według żródeł, aby osiągnąć podobne, właściwe końcowe stany ładowania
napięcie powinno być zmienne w zależności od temperatury elektrolitu:
13.2V przy +40stC, 14,1 przy +10, 14.6 przy -10, a przy -20 około 15V

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.
Napisałem wystarczająco dokładnie i zrozumiale że pomiar trzeba wykonać nie na
jakimś prostowniku, chyba że to specjalny prostownik rozruchowy o wydajności
prądowej 200A przy 15 woltach,  tylko na samochodzie. Zmierz prąd ładowania
akumulatora bezpośrednio po odpaleniu. Napisałem również jak to zrobić.
Napisałem też jakiego miernika trzeba użyć żebyś sobie miernika z zakresem 10A
nie usmażył. Co jeszcze chcesz? Wszystkie Twoje wyliczenia można o kant dupy
potłuc bo nie masz pojęcia o czym piszesz.    

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

22 Data: Styczen 25 2010 16:51:35
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Jakub Witkowski 

kogutek pisze:

Napisałem wystarczająco dokładnie i zrozumiale że pomiar trzeba wykonać nie na
jakimś prostowniku, chyba że to specjalny prostownik rozruchowy o wydajności
prądowej 200A przy 15 woltach,  tylko na samochodzie. Zmierz prąd ładowania
akumulatora bezpośrednio po odpaleniu. Napisałem również jak to zrobić.
Napisałem też jakiego miernika trzeba użyć żebyś sobie miernika z zakresem 10A
nie usmażył. Co jeszcze chcesz? Wszystkie Twoje wyliczenia można o kant dupy
potłuc bo nie masz pojęcia o czym piszesz.    

To, co ty proponujesz, to pomiar prądu w tzw. pierwszej fazie ładowania.
Gdy  akumulator jest wystarczająco mocno wyładowany, przyjmie początkowo cały
prąd z alternatora. Stopniowo napięcie na klemach rośnie, a gdy dochodzi do progu
regulacji, następuje druga faza, w której jest ono stałe, a prąd ładowania
powoli spada. Prąd w tej fazie funkcją: stanu akumulatora, temperatury
elektrolitu oraz napięcia na klemach. A nie wydajności alternatora...

To teraz z łaski swojej sam wykonaj doświadczenie, które proponujesz, i sprawdź
ile trwa owa pierwsza faza ładowania w temperaturze: a) normalnej, tzn powiedzmy
dodatniej, oraz b) w takich warunkach, jakie w tej chwili mamy za oknem.
I nie musisz dysponować w tym celu potężnym amperomierzem. Z grubsza wystarczy
woltomierz. Moment w którym napięcie osiąga znamionową wartość regulacji
i przestaje rosnąć, jest tym, w którym pierwsza faza przwechodzi w drugą.

Otóż problem w tym że przy -20, z powodu wpływu temperatury na właśności
elektrochemiczne akumulatora (wyższe oporności, wyższe napięcia na celach)
ta pierwsza faza może być albo b. krótka, albo może nawet nie zaistnieć.
W każdym razie ładunek jaki dostanie w niej akumulator jest o wiele mniejszy.
Dalsze ładowanie również dość silnie zależy od temperatury. Żeby to zrekompensować,
napięcie stabilizacji powinno być do niej dobrane. Ale zwykle jest ono jednakowe,
lato czy zima. Rezultatem jest ustalenie się innego poziomu równowagi
(tzn. średniego naładowania w typowym cyklu pracy), niższego zimą.
I oczywiście jest on inny przy 13.9V, a inny przy 14.4V. Ta różnica może
być minimalna w lecie, ale znacząca w warunkach o jakich piszemy.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

23 Data: Styczen 25 2010 20:36:34
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: p47 


Użytkownik "Jakub Witkowski"  napisał w wiadomości

kogutek pisze:

Napisałem wystarczająco dokładnie i zrozumiale że pomiar trzeba wykonać nie na
jakimś prostowniku, chyba że to specjalny prostownik rozruchowy o wydajności
prądowej 200A przy 15 woltach,  tylko na samochodzie. Zmierz prąd ładowania
akumulatora bezpośrednio po odpaleniu. Napisałem również jak to zrobić.
Napisałem też jakiego miernika trzeba użyć żebyś sobie miernika z zakresem 10A
nie usmażył. Co jeszcze chcesz? Wszystkie Twoje wyliczenia można o kant dupy
potłuc bo nie masz pojęcia o czym piszesz.

To, co ty proponujesz, to pomiar prądu w tzw. pierwszej fazie ładowania.
Gdy  akumulator jest wystarczająco mocno wyładowany, przyjmie początkowo cały
prąd z alternatora. Stopniowo napięcie na klemach rośnie, a gdy dochodzi do progu
regulacji, następuje druga faza, w której jest ono stałe, a prąd ładowania
powoli spada. Prąd w tej fazie funkcją: stanu akumulatora, temperatury
elektrolitu oraz napięcia na klemach. A nie wydajności alternatora...

To teraz z łaski swojej sam wykonaj doświadczenie, które proponujesz, i sprawdź
ile trwa owa pierwsza faza ładowania w temperaturze: a) normalnej, tzn powiedzmy
dodatniej, oraz b) w takich warunkach, jakie w tej chwili mamy za oknem.
I nie musisz dysponować w tym celu potężnym amperomierzem. Z grubsza wystarczy
woltomierz. Moment w którym napięcie osiąga znamionową wartość regulacji
i przestaje rosnąć, jest tym, w którym pierwsza faza przwechodzi w drugą.

Otóż problem w tym że przy -20, z powodu wpływu temperatury na właśności
elektrochemiczne akumulatora (wyższe oporności, wyższe napięcia na celach)
ta pierwsza faza może być albo b. krótka, albo może nawet nie zaistnieć.
W każdym razie ładunek jaki dostanie w niej akumulator jest o wiele mniejszy.
Dalsze ładowanie również dość silnie zależy od temperatury. Żeby to zrekompensować,
napięcie stabilizacji powinno być do niej dobrane. Ale zwykle jest ono jednakowe,
lato czy zima. Rezultatem jest ustalenie się innego poziomu równowagi
(tzn. średniego naładowania w typowym cyklu pracy), niższego zimą.
I oczywiście jest on inny przy 13.9V, a inny przy 14.4V. Ta różnica może
być minimalna w lecie, ale znacząca w warunkach o jakich piszemy.


Czy jednak nie ma wpływu fakt, ze podczas ładowania, szczególnie mocno rozładowanego aku, płynie przez niego znaczny prąd i na jego oporności wewnetrznej wydziela się w zwiazku z tym ciepło, które podnosi temperaturę akumulatora. Moze on w ten sposób osiągąc reżim pracy z wyższych 'normalnych' temperatur.
Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora wykorzystuje się w  pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed odpaleniem samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg powoduje własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i ładunek , jaki może oddać.

p47.

24 Data: Styczen 26 2010 18:12:51
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 


Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
wykorzystuje się w  pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed odpaleniem
samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg powoduje
własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i ładunek ,
jaki może oddać.

p47.

Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy więc co się
stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania. Sprawność
energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie 90%. Znaczy to
że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy 100W to w
akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw 3
centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro płynu mającego
temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie znajdziesz na
tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10 watów nie
jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł mieć lepsze
parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to nierealne
poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego działania jak
włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część energii. Co
prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka. Proszę
zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna bzdura. Internet
jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki. Niech nie
będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i uwierzy.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

25 Data: Styczen 26 2010 18:57:47
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: p47 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
wykorzystuje się w pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed odpaleniem
samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg powoduje
własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i ładunek ,
jaki może oddać.

p47.

Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy więc co się
stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania. Sprawność
energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie 90%. Znaczy to
że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy 100W to w
akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw 3
centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro płynu mającego
temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie znajdziesz na
tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10 watów nie
jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł mieć lepsze
parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to nierealne
poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego działania jak
włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część energii. Co
prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka. Proszę
zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna bzdura. Internet
jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki. Niech nie
będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i uwierzy.

--



Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
wykorzystuje się w pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed
odpaleniem
samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg
powoduje
własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i
ładunek ,
jaki może oddać.

p47.

Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy więc co
się
stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania.
Sprawność
energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie 90%.
Znaczy to
że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy 100W
to w
akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw 3
centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro płynu
mającego
temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie znajdziesz
na
tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10 watów
nie
jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł mieć
lepsze
parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to
nierealne
poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego
działania jak
włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część
energii. Co
prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka.
Proszę
zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna bzdura.
Internet
jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
Niech nie
będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
uwierzy.


Znacznie bo nawet kilkakrotnie! przeszacowałeś ( podałeś ją na poziomie 90% ) sprawność energetyczną akumulatora,  dla rozpatrywanych mocno minusowych temperatur. Wtedy właśnie jego rezystancja wewnętrzna znacząco wzrasta, albo w innych słowach, jego sprawnośc energetyczna znaczaco maleje! - to, że w minusowych temperaturach akumulatory słabiej działają to efekt tego, ze ich sprawnośc energetyczna maleje wtedy nawet kilkakrotnie.

A więc, gdy w mocno minusowej temperaturze sprawnośc energetyczna akumulatora (czyli stosunek ładunku, który może oddac do ładunku , który przyjął w czasie ładowania) spadnie np 3 -krotnie  (często bywa i wiecej!) to wówczas wynosi nie podawane przez ciebie 90%, a jedynie 30%.
A zatem przy poborze mocy przez odbiornik zewnętrzny w wysokości 100W, na rezystancji wewnetrznej wydzieli się ok. 300W, co juz jest całkiem sporą grzałką.
Co do niedouczenia, hm, bezsensowne jest kontynuowanie tego wątku, i zagadywanie. kto tu jest niedouczony, -dodam tylko, że cytowaną przeze mnie radę zaczerpnąłem z dawnej publikacji..Sobiesława Zasady. Niemniej zgodzę się z tobą, że,
Internet  jest nieśmiertelny.
To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
Niech nie
będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
uwierzy"

;-))

p47

26 Data: Styczen 26 2010 19:41:05
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>
>> Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
>> wykorzystuje się w pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
>> doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed
>> odpaleniem
>> samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg
>> powoduje
>> własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i
>> ładunek ,
>> jaki może oddać.
>>
>> p47.
>>
> Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy więc co
> się
> stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania.
> Sprawność
> energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie 90%.
> Znaczy to
> że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy 100W
> to w
> akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw 3
> centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro płynu
> mającego
> temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie znajdziesz
> na
> tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10 watów
> nie
> jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł mieć
> lepsze
> parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to
> nierealne
> poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego
> działania jak
> włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część
> energii. Co
> prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka.
> Proszę
> zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna bzdura.
> Internet
> jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
> Niech nie
> będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
> uwierzy.
>
> --



Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>
>> Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
>> wykorzystuje się w pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
>> doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed
>> odpaleniem
>> samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg
>> powoduje
>> własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i
>> ładunek ,
>> jaki może oddać.
>>
>> p47.
>>
> Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy więc co
> się
> stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania.
> Sprawność
> energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie 90%.
> Znaczy to
> że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy 100W
> to w
> akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw 3
> centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro płynu
> mającego
> temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie znajdziesz
> na
> tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10 watów
> nie
> jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł mieć
> lepsze
> parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to
> nierealne
> poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego
> działania jak
> włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część
> energii. Co
> prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka.
> Proszę
> zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna bzdura.
> Internet
> jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
> Niech nie
> będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
> uwierzy.
>

Znacznie bo nawet kilkakrotnie! przeszacowałeś ( podałeś ją na poziomie
90% ) sprawność energetyczną akumulatora,  dla rozpatrywanych mocno
minusowych temperatur. Wtedy właśnie jego rezystancja wewnętrzna znacząco
wzrasta, albo w innych słowach, jego sprawnośc energetyczna znaczaco
maleje! - to, że w minusowych temperaturach akumulatory słabiej działają to
efekt tego, ze ich sprawnośc energetyczna maleje wtedy nawet kilkakrotnie.

A więc, gdy w mocno minusowej temperaturze sprawnośc energetyczna
akumulatora (czyli stosunek ładunku, który może oddac do ładunku , który
przyjął w czasie ładowania) spadnie np 3 -krotnie  (często bywa i wiecej!)
to wówczas wynosi nie podawane przez ciebie 90%, a jedynie 30%.
A zatem przy poborze mocy przez odbiornik zewnętrzny w wysokości 100W, na
rezystancji wewnetrznej wydzieli się ok. 300W, co juz jest całkiem sporą
grzałką.
Co do niedouczenia, hm, bezsensowne jest kontynuowanie tego wątku, i
zagadywanie. kto tu jest niedouczony, -dodam tylko, że cytowaną przeze mnie
radę zaczerpnąłem z dawnej publikacji..Sobiesława Zasady. Niemniej zgodzę
się z tobą, że,
> Internet  jest nieśmiertelny.
>To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
> Niech nie
> będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
> uwierzy"

;-))

p47


Rezystancja wewnętrzna zimnego akumulatora mogącego obrócić rozrusznikiem silnik
jest na poziomie 1/100 oma. Przy prądzie 10A wydzieli się na niej 0,1W. Dalej
błądzisz. A to że ktoś się Zasada nazywał nie znaczy że był mądry i był świadomy
tego co mówił. 

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

27 Data: Styczen 26 2010 21:03:57
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: p47 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>
>> Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
>> wykorzystuje się w pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
>> doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed
>> odpaleniem
>> samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg
>> powoduje
>> własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i
>> ładunek ,
>> jaki może oddać.
>>
>> p47.
>>
> Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy więc > co
> się
> stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania.
> Sprawność
> energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie 90%.
> Znaczy to
> że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy > 100W
> to w
> akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw 3
> centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro płynu
> mającego
> temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie > znajdziesz
> na
> tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10 > watów
> nie
> jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł mieć
> lepsze
> parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to
> nierealne
> poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego
> działania jak
> włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część
> energii. Co
> prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka.
> Proszę
> zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna bzdura.
> Internet
> jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
> Niech nie
> będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
> uwierzy.
>

Znacznie bo nawet kilkakrotnie! przeszacowałeś ( podałeś ją na poziomie
90% ) sprawność energetyczną akumulatora, dla rozpatrywanych mocno
minusowych temperatur. Wtedy właśnie jego rezystancja wewnętrzna znacząco
wzrasta, albo w innych słowach, jego sprawnośc energetyczna znaczaco
maleje! - to, że w minusowych temperaturach akumulatory słabiej działają to
efekt tego, ze ich sprawnośc energetyczna maleje wtedy nawet kilkakrotnie.

A więc, gdy w mocno minusowej temperaturze sprawnośc energetyczna
akumulatora (czyli stosunek ładunku, który może oddac do ładunku , który
przyjął w czasie ładowania) spadnie np 3 -krotnie (często bywa i wiecej!)
to wówczas wynosi nie podawane przez ciebie 90%, a jedynie 30%.
A zatem przy poborze mocy przez odbiornik zewnętrzny w wysokości 100W, na
rezystancji wewnetrznej wydzieli się ok. 300W, co juz jest całkiem sporą
grzałką.
Co do niedouczenia, hm, bezsensowne jest kontynuowanie tego wątku, i
zagadywanie. kto tu jest niedouczony, -dodam tylko, że cytowaną przeze mnie
radę zaczerpnąłem z dawnej publikacji..Sobiesława Zasady. Niemniej zgodzę
się z tobą, że,
> Internet jest nieśmiertelny.
>To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
> Niech nie
> będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
> uwierzy"

;-))

p47


Rezystancja wewnętrzna zimnego akumulatora mogącego obrócić rozrusznikiem silnik
jest na poziomie 1/100 oma. Przy prądzie 10A wydzieli się na niej 0,1W. Dalej
błądzisz. A to że ktoś się Zasada nazywał nie znaczy że był mądry i był świadomy
tego co mówił.

--

Jak zwykle pewność siebie jest wprost proporcjonalna do niewiedzy;-))
Pewien jestes, bo pojecia nie masz o tym, o czym piszesz;-))


A więc może , jako stary ongis nauczyciel akademicki naprowadzę cię na własciwą odpowiedź w sposób stosowany przy tępawych studetach , - krok po kroku.

Czy zgodzisz się, że:
1.w bardzo niskich temperaturach o jakich mowa w tym poście  ładunek , jaki oddać może akumulator jest nawet kilkakrotnie mniejszy, niż ładunek oddawany przez ten sam i tak samo naładowany akumulator w temperaturze pokojowej?
2. także w tych samych bardzo niskich temperaturach energia, jaki oddać może akumulator jest nawet kilkakrotnie mniejsza, niż energia oddawana przez ten sam i tak samo naładowany akumulator w temperaturze pokojowej?
3. skoro na pytanie nr 1 i nr 2 jedyną poprawną odpowiedzią jest głośne TAK, to oczywiste jest, że sprawność energetyczna akumulatora, czyli stosunek energii Wwył wydanej podczas wyładowania do energii Wład pobranej podczas ładowania, jak również sprawność pojemnościowa akumulatora, czyli stosunek ładunku Qwył wydanego przez akumulator podczas wyładowania do ładunku Qład pobranego podczas ładowania w tych bardzo niskich temperaturach jest także kilkakrotnie niższa od wielkości tych sprawności w temperaturze pokojowej.
4. W temperaturze pokojowej dla akumulatorów ołowiowych sprawność ładunkowa wynosi 0,85-0,92,  sprawność energetyczna, która istotna jest dla rozważanego zagadnienia jest niższa i wynosi 0,7-0,75
5. Skoro, jak wykazano w p-kcie 3  w obecnych niskich temperaturach te sprawności sa kilkakrotnie (np 3-krotnie) niższe, to wynosza one odpowiednio: pojemnościowa ok. 0,29, a  energetyczna ok 0,24.
6. Poniewaz panuje, także w niskich temperaturach;-) zasada zachowania energii, przy dostarczaniu z akumulatora mocy 100 W do odbiornika zewnetrznego (np. swiatła samochodu) przy sprawności energetycznej akumulatora równej ok. 0,24  na oporze wewnetrznym tracona jest moc ok. 300W. Jest to juz wartość mogąca po pewnym czasie podnieść na tyle jego temperaturę, że ten sposób zwiększy jego sprawność i wielkość energii i ładunku, jaki ten akumulator może oddać odbiornikowi zewnętrznemu, np rozrusznikowi.

Zrozumiałes w koncu?
jesli nie, to juz nic na to nie poradzę, w koncu tego uczą aż w zawodówkach, a już na pewno w technikach;-))

p47

28 Data: Styczen 26 2010 21:33:46
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>>
>> Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości
>>
>> >
>> >> Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
>> >> wykorzystuje się w pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
>> >> doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed
>> >> odpaleniem
>> >> samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg
>> >> powoduje
>> >> własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i
>> >> ładunek ,
>> >> jaki może oddać.
>> >>
>> >> p47.
>> >>
>> > Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy więc
>> > co
>> > się
>> > stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania.
>> > Sprawność
>> > energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie 90%.
>> > Znaczy to
>> > że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy
>> > 100W
>> > to w
>> > akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw 3
>> > centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro płynu
>> > mającego
>> > temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie
>> > znajdziesz
>> > na
>> > tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10
>> > watów
>> > nie
>> > jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł mieć
>> > lepsze
>> > parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to
>> > nierealne
>> > poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego
>> > działania jak
>> > włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część
>> > energii. Co
>> > prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka.
>> > Proszę
>> > zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna bzdura.
>> > Internet
>> > jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
>> > Niech nie
>> > będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
>> > uwierzy.
>> >
>>
>> Znacznie bo nawet kilkakrotnie! przeszacowałeś ( podałeś ją na poziomie
>> 90% ) sprawność energetyczną akumulatora, dla rozpatrywanych mocno
>> minusowych temperatur. Wtedy właśnie jego rezystancja wewnętrzna znacząco
>> wzrasta, albo w innych słowach, jego sprawnośc energetyczna znaczaco
>> maleje! - to, że w minusowych temperaturach akumulatory słabiej działają
>> to
>> efekt tego, ze ich sprawnośc energetyczna maleje wtedy nawet
>> kilkakrotnie.
>>
>> A więc, gdy w mocno minusowej temperaturze sprawnośc energetyczna
>> akumulatora (czyli stosunek ładunku, który może oddac do ładunku , który
>> przyjął w czasie ładowania) spadnie np 3 -krotnie (często bywa i wiecej!)
>> to wówczas wynosi nie podawane przez ciebie 90%, a jedynie 30%.
>> A zatem przy poborze mocy przez odbiornik zewnętrzny w wysokości 100W, na
>> rezystancji wewnetrznej wydzieli się ok. 300W, co juz jest całkiem sporą
>> grzałką.
>> Co do niedouczenia, hm, bezsensowne jest kontynuowanie tego wątku, i
>> zagadywanie. kto tu jest niedouczony, -dodam tylko, że cytowaną przeze
>> mnie
>> radę zaczerpnąłem z dawnej publikacji..Sobiesława Zasady. Niemniej zgodzę
>> się z tobą, że,
>> > Internet jest nieśmiertelny.
>> >To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
>> > Niech nie
>> > będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś przeczyta i
>> > uwierzy"
>>
>> ;-))
>>
>> p47
>>
>>
> Rezystancja wewnętrzna zimnego akumulatora mogącego obrócić rozrusznikiem
> silnik
> jest na poziomie 1/100 oma. Przy prądzie 10A wydzieli się na niej 0,1W.
> Dalej
> błądzisz. A to że ktoś się Zasada nazywał nie znaczy że był mądry i był
> świadomy
> tego co mówił.
>
> --

Jak zwykle pewność siebie jest wprost proporcjonalna do niewiedzy;-))
Pewien jestes, bo pojecia nie masz o tym, o czym piszesz;-))


A więc może , jako stary ongis nauczyciel akademicki naprowadzę cię na
własciwą odpowiedź w sposób stosowany przy tępawych studetach , - krok po
kroku.

Czy zgodzisz się, że:
1.w bardzo niskich temperaturach o jakich mowa w tym poście  ładunek , jaki
oddać może akumulator jest nawet kilkakrotnie mniejszy, niż ładunek oddawany
przez ten sam i tak samo naładowany akumulator w temperaturze pokojowej?
2. także w tych samych bardzo niskich temperaturach energia, jaki oddać może
akumulator jest nawet kilkakrotnie mniejsza, niż energia oddawana przez ten
sam i tak samo naładowany akumulator w temperaturze pokojowej?
3. skoro na pytanie nr 1 i nr 2 jedyną poprawną odpowiedzią jest głośne TAK,
to oczywiste jest, że sprawność energetyczna akumulatora, czyli stosunek
energii Wwył wydanej podczas wyładowania do energii Wład pobranej podczas
ładowania, jak również sprawność pojemnościowa akumulatora, czyli stosunek
ładunku Qwył wydanego przez akumulator podczas wyładowania do ładunku Qład
pobranego podczas ładowania w tych bardzo niskich temperaturach jest także
kilkakrotnie niższa od wielkości tych sprawności w temperaturze pokojowej.
4. W temperaturze pokojowej dla akumulatorów ołowiowych sprawność ładunkowa
wynosi 0,85-0,92,  sprawność energetyczna, która istotna jest dla
rozważanego zagadnienia jest niższa i wynosi 0,7-0,75
5. Skoro, jak wykazano w p-kcie 3  w obecnych niskich temperaturach te
sprawności sa kilkakrotnie (np 3-krotnie) niższe, to wynosza one
odpowiednio: pojemnościowa ok. 0,29, a  energetyczna ok 0,24.
6. Poniewaz panuje, także w niskich temperaturach;-) zasada zachowania
energii, przy dostarczaniu z akumulatora mocy 100 W do odbiornika
zewnetrznego (np. swiatła samochodu) przy sprawności energetycznej
akumulatora równej ok. 0,24  na oporze wewnetrznym tracona jest moc ok.
300W. Jest to juz wartość mogąca po pewnym czasie podnieść na tyle jego
temperaturę, że ten sposób zwiększy jego sprawność i wielkość energii i
ładunku, jaki ten akumulator może oddać odbiornikowi zewnętrznemu, np
rozrusznikowi.

Zrozumiałes w koncu?
jesli nie, to juz nic na to nie poradzę, w koncu tego uczą aż w zawodówkach,
a już na pewno w technikach;-))

p47


Zgodzę się z pkt.1 że ładunek będzie mniejszy. Na tobie ciąży wskazanie żródła z
informacją ile razy będzie mniejszy. Kilkukrotnie to dwukrotnie i
dziewięciokrotnie.
ad2. Masło maślane. Ale też wskaż źródło.
Reszta to Twoja wolna interpretacja. Moc skądś się bierze. Można spalić węgiel,
można kręcić korbą. Przy elektryczności jest uniwersalny wzór P=UxI. Żeby się
zrobiło 300W to przy 12 woltach musi popłynąć prąd 25A. Żarówki pobierają prąd
8A. Skąd Ci się bierze 25A? Układ jest szeregowy. Składa się z akumulatora  o
SEM 12V i rezystancji wewnętrznej ok. 0,01 oma  przewodów i odbiornika o
rezystancji  1,5 oma. Prąd nawet w zimnym akumulatorze nie może się rozmnożyć.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

29 Data: Styczen 26 2010 22:44:29
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: p47 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>>
>> Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości
>> >> >
>> >> Korzystny wpływ przepływu pradu na efektywna wydajność akumulatora
>> >> wykorzystuje się w pozornie paradoksalnym tricku stosowanym przez
>> >> doświadczonych kierowców w minusowych temperaturach, Otóż przed
>> >> odpaleniem
>> >> samochodu na pewien czas włączają oni światła drogowe i ten zabieg
>> >> powoduje
>> >> własnie nagrzanie akumulatora i jego większą efektywną wydajność i
>> >> ładunek ,
>> >> jaki może oddać.
>> >>
>> >> p47.
>> >>
>> > Zbyt często za doświadczenie uważane jest niedouczenie. Policzmy >> > więc
>> > co
>> > się
>> > stanie jak podgrzejemy akumulator poprzez włączenie świateł mijania.
>> > Sprawność
>> > energetyczna akumulatora to trochę poniżej 90%. Niech więc będzie >> > 90%.
>> > Znaczy to
>> > że że 10% energii zamienia się na ciepło. Jak świecą żarówki o mocy
>> > 100W
>> > to w
>> > akumulatorze powstaną straty na poziomie 10W. Weź zapalniczkę, ustaw >> > 3
>> > centymetrowy płomień ( ok. 20W) i podgrzewaj nią na mrozie wiadro >> > płynu
>> > mającego
>> > temperaturę początkową -20st. C przez minutę. Gwarantuję że nie
>> > znajdziesz
>> > na
>> > tyle dokładnego termometru żeby zaobserwować wzrost temperatury. 10
>> > watów
>> > nie
>> > jest w stanie podgrzać akumulatora do temperatury w jakiej by mógł >> > mieć
>> > lepsze
>> > parametry elektryczne. Trzeba by go podgrzać o 20 stopni. Jest to
>> > nierealne
>> > poprzez włączenie świateł. Jest oczywiście efekt takiego głupiego
>> > działania jak
>> > włączanie świateł na mrozie. W akumulatorze bezpowrotnie ubywa część
>> > energii. Co
>> > prawda nieduża, ale mogącą zadecydować czy jeszcze zapali czy linka.
>> > Proszę
>> > zanim coś napiszesz to zastanów się czy nie będzie to wierutna >> > bzdura.
>> > Internet
>> > jest nieśmiertelny. To co zostało w nim umieszczone zostanie na >> > wieki.
>> > Niech nie
>> > będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś >> > przeczyta i
>> > uwierzy.
>> >
>>
>> Znacznie bo nawet kilkakrotnie! przeszacowałeś ( podałeś ją na >> poziomie
>> 90% ) sprawność energetyczną akumulatora, dla rozpatrywanych mocno
>> minusowych temperatur. Wtedy właśnie jego rezystancja wewnętrzna >> znacząco
>> wzrasta, albo w innych słowach, jego sprawnośc energetyczna znaczaco
>> maleje! - to, że w minusowych temperaturach akumulatory słabiej >> działają
>> to
>> efekt tego, ze ich sprawnośc energetyczna maleje wtedy nawet
>> kilkakrotnie.
>>
>> A więc, gdy w mocno minusowej temperaturze sprawnośc energetyczna
>> akumulatora (czyli stosunek ładunku, który może oddac do ładunku , >> który
>> przyjął w czasie ładowania) spadnie np 3 -krotnie (często bywa i >> wiecej!)
>> to wówczas wynosi nie podawane przez ciebie 90%, a jedynie 30%.
>> A zatem przy poborze mocy przez odbiornik zewnętrzny w wysokości 100W, >> na
>> rezystancji wewnetrznej wydzieli się ok. 300W, co juz jest całkiem >> sporą
>> grzałką.
>> Co do niedouczenia, hm, bezsensowne jest kontynuowanie tego wątku, i
>> zagadywanie. kto tu jest niedouczony, -dodam tylko, że cytowaną przeze
>> mnie
>> radę zaczerpnąłem z dawnej publikacji..Sobiesława Zasady. Niemniej >> zgodzę
>> się z tobą, że,
>> > Internet jest nieśmiertelny.
>> >To co zostało w nim umieszczone zostanie na wieki.
>> > Niech nie
>> > będzie w nim głupich i mylących informacji. Bo jeszcze ktoś >> > przeczyta i
>> > uwierzy"
>>
>> ;-))
>>
>> p47
>>
>>
> Rezystancja wewnętrzna zimnego akumulatora mogącego obrócić > rozrusznikiem
> silnik
> jest na poziomie 1/100 oma. Przy prądzie 10A wydzieli się na niej 0,1W.
> Dalej
> błądzisz. A to że ktoś się Zasada nazywał nie znaczy że był mądry i był
> świadomy
> tego co mówił.
>
> -- Jak zwykle pewność siebie jest wprost proporcjonalna do niewiedzy;-))
Pewien jestes, bo pojecia nie masz o tym, o czym piszesz;-))


A więc może , jako stary ongis nauczyciel akademicki naprowadzę cię na
własciwą odpowiedź w sposób stosowany przy tępawych studetach , - krok po
kroku.

Czy zgodzisz się, że:
1.w bardzo niskich temperaturach o jakich mowa w tym poście ładunek , jaki
oddać może akumulator jest nawet kilkakrotnie mniejszy, niż ładunek oddawany
przez ten sam i tak samo naładowany akumulator w temperaturze pokojowej?
2. także w tych samych bardzo niskich temperaturach energia, jaki oddać może
akumulator jest nawet kilkakrotnie mniejsza, niż energia oddawana przez ten
sam i tak samo naładowany akumulator w temperaturze pokojowej?
3. skoro na pytanie nr 1 i nr 2 jedyną poprawną odpowiedzią jest głośne TAK,
to oczywiste jest, że sprawność energetyczna akumulatora, czyli stosunek
energii Wwył wydanej podczas wyładowania do energii Wład pobranej podczas
ładowania, jak również sprawność pojemnościowa akumulatora, czyli stosunek
ładunku Qwył wydanego przez akumulator podczas wyładowania do ładunku Qład
pobranego podczas ładowania w tych bardzo niskich temperaturach jest także
kilkakrotnie niższa od wielkości tych sprawności w temperaturze pokojowej.
4. W temperaturze pokojowej dla akumulatorów ołowiowych sprawność ładunkowa
wynosi 0,85-0,92, sprawność energetyczna, która istotna jest dla
rozważanego zagadnienia jest niższa i wynosi 0,7-0,75
5. Skoro, jak wykazano w p-kcie 3 w obecnych niskich temperaturach te
sprawności sa kilkakrotnie (np 3-krotnie) niższe, to wynosza one
odpowiednio: pojemnościowa ok. 0,29, a energetyczna ok 0,24.
6. Poniewaz panuje, także w niskich temperaturach;-) zasada zachowania
energii, przy dostarczaniu z akumulatora mocy 100 W do odbiornika
zewnetrznego (np. swiatła samochodu) przy sprawności energetycznej
akumulatora równej ok. 0,24 na oporze wewnetrznym tracona jest moc ok.
300W. Jest to juz wartość mogąca po pewnym czasie podnieść na tyle jego
temperaturę, że ten sposób zwiększy jego sprawność i wielkość energii i
ładunku, jaki ten akumulator może oddać odbiornikowi zewnętrznemu, np
rozrusznikowi.

Zrozumiałes w koncu?
jesli nie, to juz nic na to nie poradzę, w koncu tego uczą aż w zawodówkach,
a już na pewno w technikach;-))

p47


Zgodzę się z pkt.1 że ładunek będzie mniejszy. Na tobie ciąży wskazanie żródła z
informacją ile razy będzie mniejszy. Kilkukrotnie to dwukrotnie i
dziewięciokrotnie.
ad2. Masło maślane. Ale też wskaż źródło.

Nie bedę za ciebie odwalał pracy, tym bardziej, ze szukając źródeł poduczyłbys się.
Wg
http://www.edw.com.pl/pdf/k01/10_15.pdf
dla nowoczesnych akumulatorów ołowiowych brytyjskiej firmy Yuasa juz w temperaturze zaledwie 0 St. Celsjusza rzeczywista pojemność (czyli zgromadzony ładunek) akumulatora wynosi tylko! 35%  wartości nominalnej, tj. tej w temperaturze 20 St. Celsjusza, czyli już wtedy spadek jest trzykrotny. A zatem w np.  temp. -20 St. Celsjusza ten spadek sprawności będzie o wiele większy, czyli ja tez nie doszacowałem.
To samo dotyczy spadku sprawności energetycznej, bo można ją przecież w istocie wywieść (z uwzględnieniem pomijalnych tu czynników) z ładunków.

p47

30 Data: Styczen 22 2010 13:45:26
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Darkac 

Ponieważ padło parę zupełnie nietrafnych przypuszczeń to podam lub przypomnę pewne fakty:
1. Akumulator jest nowy, kupiony 1,5 miesiąca temu.
2. Objawem NIE jest mała siła kręcenia rozrusznika, spadek wydajności akumulatora spowodowany niską temperaturą itp. tylko brak jakiegokolwiek zamiaru zakręceniem, jakby prąd nie docierał do (części) rozrusznika. Jedynym objawem jest stuknięcie-trzask stycznika w rozruszniku. Po kilku minutach "rozgrzewania" rozrusznik rusza z kopyta za każdym razem.bez najmniejszego wysiłku i silnik uruchamia się w pół sekundy, aż do czasu kiedy sobie wystygnie na mrozie.
Sądząc po dość znacznym przygaszeniu się lampek na tablicy rozdzielczej, to prąd jest pobierany znaczny. Czy sama cewka stycznika tyle by pobierała? Może to jednak objaw zawieszania się szczotek węglowych i prąd nie dociera do wirnika.
3. Samochód: luksusowy Polonez Caro z silnikiem Rover 1.4 MPI
4. Nie mam ogrzewanego garażu.
5. W związku z punktem 4 prawdopodobnie i tak będę musiał udać się do "fachowca", bo samodzielna robota na mrozie nie specjalnie mnie pociąga. Jestem ciekaw ewentualnych przyczyn takiego zachowania rozrusznika również ze wzlędu na rozmowę z "fachowcem". Niektórzy już nie raz próbowali wcisnąć mi ciemnotę. A niektórzy na prawdę się nie znali.

31 Data: Styczen 22 2010 14:00:12
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Darkac 

Jeszcze jedno. Objaw występuje niezależnie jak duży jest mróz. Wystarczy że tylko jest trochę poniżej zera.
Nie ma stanów pośrednich w postaci że zaczyna kręcić, ale jest mu ciężko i robi chłe..chłe..chłe, tylko najpierw stuka i nie kręci, a przy którejś tam próbie zaskakuje bez wysiłku i jak go zaraz zgaszę, robi to dalej lekko.
Po dwóch tygodniach męczarni wyczułem że trzeba go z 10 razy pozałączać na kilka sekund, potem wyjść i odśnieżyć szyby i po trzech minutach po wejściu do kabiny odpala normalnie.

32 Data: Styczen 22 2010 14:27:59
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: J_K_K 


Użytkownik "Darkac"  napisał w wiadomości

tylko najpierw stuka i nie kręci, a przy którejś tam próbie zaskakuje bez wysiłku i jak go zaraz zgaszę, robi to dalej lekko.

Rozrusznik -> bendix v tulejki.

Pzdr

JKK

33 Data: Styczen 22 2010 14:36:27
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

Jeszcze jedno. Objaw występuje niezależnie jak duży jest mróz. Wystarczy że
tylko jest trochę poniżej zera.
Nie ma stanów pośrednich w postaci że zaczyna kręcić, ale jest mu ciężko i
robi chłe..chłe..chłe, tylko najpierw stuka i nie kręci, a przy którejś tam
próbie zaskakuje bez wysiłku i jak go zaraz zgaszę, robi to dalej lekko.
Po dwóch tygodniach męczarni wyczułem że trzeba go z 10 razy pozałączać na
kilka sekund, potem wyjść i odśnieżyć szyby i po trzech minutach po wejściu
do kabiny odpala normalnie.

Jak stuknie i nie odpali to wrzuć bieg i pchnij żeby silnik się przekręcił. To
nie musi być 100 obrotów tylko 1/10 obrotu. Jak po takim przekręceniu silnika,
zapali bez problemu to czeka cię wymiana wieńca na kole zamachowym i elementu
popularnie zwanego bendixem. Czasami pomaga wymiana samego bendixa, ale nie jest
to typ naprawy zapewniający długowieczność porównywalną z nowym samochodem. Mogą
być również wypalone styki w styczniku załączającym prąd do do rozrusznika jak
elektromagnes wbije zębatkę w wieniec.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

34 Data: Styczen 22 2010 14:44:18
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: CeSaR 

Jak stuknie i nie odpali to wrzuć bieg i pchnij żeby silnik się
przekręcił. To
nie musi być 100 obrotów tylko 1/10 obrotu. Jak po takim przekręceniu
silnika,
zapali bez problemu to czeka cię wymiana wieńca na kole zamachowym i
elementu
popularnie zwanego bendixem. Czasami pomaga wymiana samego bendixa, ale
nie jest
to typ naprawy zapewniający długowieczność porównywalną z nowym
samochodem. Mogą
być również wypalone styki w styczniku załączającym prąd do do rozrusznika
jak
elektromagnes wbije zębatkę w wieniec.

Kogutek, weź się otrząśnij, odpręż i przestań stukać co ci ślina na palce
przyniesie.
Bo pojechałeś od wieńca na kole poprzez bendiks aż po wypalone styki w
styczniku. I co jeszcze? Dla ułatwienia dołóż szczotki, przewód masowy itd.
Albo może od razu cały samochód.
Wywalone zęby na kole zamachowym objawiają się tym, że bendiks się w nie nie
wbija tylko lata sobie PO NICH z dużą prędkością i powoduje przy tym miłe
dla ucha efekty dźwiękowe. Z tego co czytałem to w tym wypadku autor o
niczym takim nie zeznaje.

C

35 Data: Styczen 22 2010 15:04:39
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

> Jak stuknie i nie odpali to wrzuć bieg i pchnij żeby silnik się
> przekręcił. To
> nie musi być 100 obrotów tylko 1/10 obrotu. Jak po takim przekręceniu
> silnika,
> zapali bez problemu to czeka cię wymiana wieńca na kole zamachowym i
> elementu
> popularnie zwanego bendixem. Czasami pomaga wymiana samego bendixa, ale
> nie jest
> to typ naprawy zapewniający długowieczność porównywalną z nowym
> samochodem. Mogą
> być również wypalone styki w styczniku załączającym prąd do do rozrusznika
> jak
> elektromagnes wbije zębatkę w wieniec.

Kogutek, weź się otrząśnij, odpręż i przestań stukać co ci ślina na palce
przyniesie.
Bo pojechałeś od wieńca na kole poprzez bendiks aż po wypalone styki w
styczniku. I co jeszcze? Dla ułatwienia dołóż szczotki, przewód masowy itd.
Albo może od razu cały samochód.
Wywalone zęby na kole zamachowym objawiają się tym, że bendiks się w nie nie
wbija tylko lata sobie PO NICH z dużą prędkością i powoduje przy tym miłe
dla ucha efekty dźwiękowe. Z tego co czytałem to w tym wypadku autor o
niczym takim nie zeznaje.

C


Jak byś kiedykolwiek widział z trzy stare koła zamachowe i jeszcze im się
przyjrzał to być dziwnych teori nie wymyślał. Na zużytym kole zamachowym prawie
wszystkie zęby na wieńcu to sztuki nówki nie śmigane. Są tylko dwa miejsca
naprzeciwko siebie gdzie zęby są wyrobione. Co dziwniejsze jedno jest zawsze
dużo bardziej wyrobione od drugiego. Wiesz dlaczego? Bo silnik jak się
zatrzymuje po wyłączeniu to staje dokładnie w tym samym miejscu. Jak nie ma
nowego wieńca na wymianę to wystarczy zdjąć stary i założyć go tak żeby był
przesunięty o jakiś kąt. Jak sie coś naprawia i chce się zrobić tak żeby mieć
spokój na długi czas to wymienia się współpracujące ze sobą elementy. Sama
wymiana bendixa wystarcza na krótko bo nowy będzie musiał się zazębiać z
wyrobionymi zębami. Zużyje się dużo szybciej bo na wyrobionych nie ma fazek
ułatwiających sprzęgnięcie. Jakiś czas będzie w miarę dobrze a potem znowu
będzie to samo. Jak byś przeczytał uważnie o jaką usterkę chodzi pytającemu to
byś pierdół nie pisał o efektach dźwiękowych. To inny rodzaj awarii i o nią się
pytacz nie pytał. U niego jest " pyk i cisza" a nie " chrrrruuuum". Zatrybił?

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

36 Data: Styczen 22 2010 15:10:33
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: CeSaR 

U niego jest " pyk i cisza" a nie " chrrrruuuum". Zatrybił?

:-)
Kogutek, jak u niego jest "pyk i cisza" a nie chruuuum to jakie wytarte zęby
na wieńcu?

C

37 Data: Styczen 22 2010 15:25:12
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor:

>U niego jest " pyk i cisza" a nie " chrrrruuuum". Zatrybił?

:-)
Kogutek, jak u niego jest "pyk i cisza" a nie chruuuum to jakie wytarte zęby
na wieńcu?

C


Nowy wieniec i nowa zębatka w rozruszniku mają fazki. Jak elektromagnes wbija
bendix w wieniec to się jedno po drugim ślizga i się zazębia. Po iluś tam
uruchomieniach wycierają się zęby z boku. Zmienia się kąt pod jakim wchodzi
jedno w drugie. I jak jest bardzo zużyte to zęby sie nie zazębią tylko oprą o
siebie. Jak kilka razy puknąć rozrusznikiem to w pewnym momencie udaję się że
jednak się wsuną. Styki włączające rozrusznik zwierają się dopiero wtedy gdy
obydwie zębatki zajmą odpowiednie położenie. Dlatego jest pyk. Jak jest
chrrruumm to znaczy że wieniec i bendix są tak wyrobione że są wsuniete na
odpowiednią glębokość a zębów już nie starcza żeby przenieść moment obrotowy.
Ale włącznik włączył napięcie i się rozrusznik obraca. Mogą być jeszcze
skrzywione widełki, rozwalony elektromagnes. Dużo usterek jeszcze może być. Od
prostych typu urwana albo skorodowana końcówka jakiegoś kabla. Wyymiana samego
bendixa jak robi chruumm powoduje że trochę się to zazębia bo nowy jest nie koło
zębate zamiast pracować całą szerokością pracuje mniej niż połową. Dlatego dużo
szybciej się zużyje. Skumał?  

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

38 Data: Styczen 22 2010 15:42:16
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Darkac 


Nowy wieniec i nowa zębatka w rozruszniku mają fazki. Jak elektromagnes wbija
bendix w wieniec to się jedno po drugim ślizga i się zazębia. Po iluś tam
uruchomieniach wycierają się zęby z boku. Zmienia się kąt pod jakim wchodzi
jedno w drugie. I jak jest bardzo zużyte to zęby sie nie zazębią tylko oprą o
siebie. Jak kilka razy puknąć rozrusznikiem to w pewnym momencie udaję się że
jednak się wsuną. Styki włączające rozrusznik zwierają się dopiero wtedy gdy
obydwie zębatki zajmą odpowiednie położenie. Dlatego jest pyk. Jak jest
chrrruumm to znaczy że wieniec i bendix są tak wyrobione że są wsuniete na
odpowiednią glębokość a zębów już nie starcza żeby przenieść moment obrotowy.
Ale włącznik włączył napięcie i się rozrusznik obraca. Mogą być jeszcze
skrzywione widełki, rozwalony elektromagnes. Dużo usterek jeszcze może być. Od
prostych typu urwana albo skorodowana końcówka jakiegoś kabla. Wyymiana samego
bendixa jak robi chruumm powoduje że trochę się to zazębia bo nowy jest nie koło
zębate zamiast pracować całą szerokością pracuje mniej niż połową. Dlatego dużo
szybciej się zużyje. Skumał?

Teoria piękna, ale nie wyjaśnia dlaczego tak pechowe zachowanie się kół zębatych występuje tylko w czasie mrozu i to w 100% przypadków, a podgrzanie prądem lub odwilżą nagle mu pomaga w 100%.
Samochód, mimo słusznego wieku nie można nazwać zużytym, bo ma na liczniku ok 90 tys. km. Jestem jego pierwszym właścicielem.
Zawsze bardzo szybko zapalał jeśli akumulator był sprawny.
..

39 Data: Styczen 22 2010 15:58:24
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 


> Nowy wieniec i nowa zębatka w rozruszniku mają fazki. Jak elektromagnes
> wbija
> bendix w wieniec to się jedno po drugim ślizga i się zazębia. Po iluś tam
> uruchomieniach wycierają się zęby z boku. Zmienia się kąt pod jakim
> wchodzi
> jedno w drugie. I jak jest bardzo zużyte to zęby sie nie zazębią tylko
> oprą o
> siebie. Jak kilka razy puknąć rozrusznikiem to w pewnym momencie udaję się
> że
> jednak się wsuną. Styki włączające rozrusznik zwierają się dopiero wtedy
> gdy
> obydwie zębatki zajmą odpowiednie położenie. Dlatego jest pyk. Jak jest
> chrrruumm to znaczy że wieniec i bendix są tak wyrobione że są wsuniete na
> odpowiednią glębokość a zębów już nie starcza żeby przenieść moment
> obrotowy.
> Ale włącznik włączył napięcie i się rozrusznik obraca. Mogą być jeszcze
> skrzywione widełki, rozwalony elektromagnes. Dużo usterek jeszcze może
> być. Od
> prostych typu urwana albo skorodowana końcówka jakiegoś kabla. Wyymiana
> samego
> bendixa jak robi chruumm powoduje że trochę się to zazębia bo nowy jest
> nie koło
> zębate zamiast pracować całą szerokością pracuje mniej niż połową. Dlatego
> dużo
> szybciej się zużyje. Skumał?

Teoria piękna, ale nie wyjaśnia dlaczego tak pechowe zachowanie się kół
zębatych występuje tylko w czasie mrozu i to w 100% przypadków, a podgrzanie
prądem lub odwilżą nagle mu pomaga w 100%.
Samochód, mimo słusznego wieku nie można nazwać zużytym, bo ma na liczniku
ok 90 tys. km. Jestem jego pierwszym właścicielem.
Zawsze bardzo szybko zapalał jeśli akumulator był sprawny.
.

Nie teoria a praktyka. Skąd mam wiedzieć co się u Ciebie zepsuło jak znam to
tylko z opisu. W teorii rożne rzeczy wyglądają inaczej niż w rzeczywistości.
Chociażby takie wyrobienie wieńca. To ze się silnik powinien zatrzymywać w tylko
w dwóch miejscach to logiczne i chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Ale
dlaczego prawie zawsze zatrzymuje tylko w tym samym? I to nie teoria tylko
rzeczywistość. Widać to na kole zamachowym. Jedno miejsce z kilkoma zębami
wyheblowane do polowy. Za 180 stopni widać że coś się działo bo ślady współpracy
są widoczne. Cała reszta zębów tak jak by z fabryki przed chwilą wyszła.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

40 Data: Styczen 22 2010 14:58:05
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Yogi(n) 

Użytkownik "Darkac"  napisał w wiadomości http://chomikuj.pl/robi70?fid=107952538
http://www.fsoptk.pl/forum2/viewtopic.php?t=23041
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic772201.html

Obejrzyj kable, jeśli da się wyjąc na parkingu, to wyjmij. Samo przeczyszczenie, przesmarowanie itd. to łatwa sprawa, gorzej może byc z wyjęciem - ale też się da ;-) Ja kiedyś wyjmowałem rozrusznik z clio w garażu bez kanału, zeszło mi ze dwie godziny, ale doświadczenie bezcenne ;-)
Poza tym, nowy nie powinien kosztować więcej jak 100-150 złotych, więc może doinwestować auto zamiast zostawiać podobną kwotę u mechanika. Zastanów sie, czy nie warto wymienić kabla/samej końcówki kabla, bo zgodnie z tym co w linku, może rozwiąże problem.

--
Yogi(n)

41 Data: Styczen 26 2010 16:50:30
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Fri, 22 Jan 2010 13:45:26 +0100, Darkac napisał(a):

2. Objawem NIE jest mała siła kręcenia rozrusznika, spadek wydajności
akumulatora spowodowany niską temperaturą itp. tylko brak jakiegokolwiek
zamiaru zakręceniem, jakby prąd nie docierał do (części) rozrusznika.

No i dlatego objawy wskazują na:
1. styki w bendiksie
2. szczotki w rozruszniku
3. przerwę w uzwojeniu rozrusznika
4. przerwę na odcinku akumulator - bendix

Test dość prosty - podnieść auto (na ręcznym i luzie!) i czymkolwiek (byle
miało przekrój w miarę) zewrzeć styki na tyłku bendiksa - jeśli rozrusznik
zaczyna kręcić, to masz punkty 1 i 4, jeśli nie, to 2 lub 3.

Między punktami 1 i 4 można sprawdzić znowuż zwierając styk na tyłku
bendiksa z wyprowadzeniem cewki elektromagnesu. Jeśli bendix łapie, to masz
punkt 1, jesli nie, to szukaj czemu nie ma prądu.

W sumie tak, czy inaczej rozrusznik trza zdemontować i przeglądnąć.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

42 Data: Styczen 26 2010 18:25:51
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 

Dnia Fri, 22 Jan 2010 13:45:26 +0100, Darkac napisał(a):

> 2. Objawem NIE jest mała siła kręcenia rozrusznika, spadek wydajności
> akumulatora spowodowany niską temperaturą itp. tylko brak jakiegokolwiek
> zamiaru zakręceniem, jakby prąd nie docierał do (części) rozrusznika.

No i dlatego objawy wskazują na:
1. styki w bendiksie
2. szczotki w rozruszniku
3. przerwę w uzwojeniu rozrusznika
4. przerwę na odcinku akumulator - bendix

Test dość prosty - podnieść auto (na ręcznym i luzie!) i czymkolwiek (byle
miało przekrój w miarę) zewrzeć styki na tyłku bendiksa - jeśli rozrusznik
zaczyna kręcić, to masz punkty 1 i 4, jeśli nie, to 2 lub 3.

Między punktami 1 i 4 można sprawdzić znowuż zwierając styk na tyłku
bendiksa z wyprowadzeniem cewki elektromagnesu. Jeśli bendix łapie, to masz
punkt 1, jesli nie, to szukaj czemu nie ma prądu.

W sumie tak, czy inaczej rozrusznik trza zdemontować i przeglądnąć.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
Pomijając to że "bendix" nie oznacza żadnego elementu mechanicznego, tylko nazwę
sposobu w jaki rozrusznik jest sprzęgany z silnikiem. To nawet jak jest to nazwa
zwyczajowa sprzęgła jednokierunkowego używanego powszechnie w rozrusznikach, to
nie ma ona nic wspólnego z prądem. Nie ma w nim żadnej cewki, styku.
"Przeglądnij" kolego jakaś literaturę a potem pisz.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

43 Data: Styczen 26 2010 19:20:24
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: p47 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

Dnia Fri, 22 Jan 2010 13:45:26 +0100, Darkac napisał(a):

> 2. Objawem NIE jest mała siła kręcenia rozrusznika, spadek wydajności
> akumulatora spowodowany niską temperaturą itp. tylko brak > jakiegokolwiek
> zamiaru zakręceniem, jakby prąd nie docierał do (części) rozrusznika.

No i dlatego objawy wskazują na:
1. styki w bendiksie
2. szczotki w rozruszniku
3. przerwę w uzwojeniu rozrusznika
4. przerwę na odcinku akumulator - bendix

Test dość prosty - podnieść auto (na ręcznym i luzie!) i czymkolwiek (byle
miało przekrój w miarę) zewrzeć styki na tyłku bendiksa - jeśli rozrusznik
zaczyna kręcić, to masz punkty 1 i 4, jeśli nie, to 2 lub 3.

Między punktami 1 i 4 można sprawdzić znowuż zwierając styk na tyłku
bendiksa z wyprowadzeniem cewki elektromagnesu. Jeśli bendix łapie, to masz
punkt 1, jesli nie, to szukaj czemu nie ma prądu.

W sumie tak, czy inaczej rozrusznik trza zdemontować i przeglądnąć.

--   ___________ (R)
 /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
 ___/ /_ ___ ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
Pomijając to że "bendix" nie oznacza żadnego elementu mechanicznego, tylko nazwę
sposobu w jaki rozrusznik jest sprzęgany z silnikiem.

A propos niedouczenia, które wczesniej przywoływałeś;- otóż bendix, a własciwie Bendix Corp. to nazwa dużej korporacji, która  produkowała m.in. cały szereg rozmaitych podzespołów do przemysłu samochodowego, w tym opatentowany odłączalny sprzęg miedzy rozrusznikiem, a silnikiem.
W związku z tym, że ich wyroby były b. powszechne to w języku polskim (i kilku innych) nazwa producenta zaczęła byc używana jako nazwa własna tego urzadzenia ( a nie sposobu!).
No, chyba że podobnie przyjęte nazwy przedmiotów, takie jak np. elektrolux czy rower uważasz za nazwy sposobu odkurzania czy przemieszczania się na 2 kółkach.
;-))

p47

44 Data: Styczen 26 2010 20:08:52
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: kogutek 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>> Dnia Fri, 22 Jan 2010 13:45:26 +0100, Darkac napisał(a):
>>
>> > 2. Objawem NIE jest mała siła kręcenia rozrusznika, spadek wydajności
>> > akumulatora spowodowany niską temperaturą itp. tylko brak
>> > jakiegokolwiek
>> > zamiaru zakręceniem, jakby prąd nie docierał do (części) rozrusznika.
>>
>> No i dlatego objawy wskazują na:
>> 1. styki w bendiksie
>> 2. szczotki w rozruszniku
>> 3. przerwę w uzwojeniu rozrusznika
>> 4. przerwę na odcinku akumulator - bendix
>>
>> Test dość prosty - podnieść auto (na ręcznym i luzie!) i czymkolwiek
>> (byle
>> miało przekrój w miarę) zewrzeć styki na tyłku bendiksa - jeśli
>> rozrusznik
>> zaczyna kręcić, to masz punkty 1 i 4, jeśli nie, to 2 lub 3.
>>
>> Między punktami 1 i 4 można sprawdzić znowuż zwierając styk na tyłku
>> bendiksa z wyprowadzeniem cewki elektromagnesu. Jeśli bendix łapie, to
>> masz
>> punkt 1, jesli nie, to szukaj czemu nie ma prądu.
>>
>> W sumie tak, czy inaczej rozrusznik trza zdemontować i przeglądnąć.
>>
>> --
>>  ___________ (R)
>>  /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
>>  ___/ /_ ___ ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
>>  _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
>> ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
> Pomijając to że "bendix" nie oznacza żadnego elementu mechanicznego, tylko
> nazwę
> sposobu w jaki rozrusznik jest sprzęgany z silnikiem.

A propos niedouczenia, które wczesniej przywoływałeś;- otóż bendix, a
własciwie Bendix Corp. to nazwa dużej korporacji, która  produkowała m.in.
cały szereg rozmaitych podzespołów do przemysłu samochodowego, w tym
opatentowany odłączalny sprzęg miedzy rozrusznikiem, a silnikiem.
W związku z tym, że ich wyroby były b. powszechne to w języku polskim (i
kilku innych) nazwa producenta zaczęła byc używana jako nazwa własna tego
urzadzenia ( a nie sposobu!).
No, chyba że podobnie przyjęte nazwy przedmiotów, takie jak np. elektrolux
czy rower uważasz za nazwy sposobu odkurzania czy przemieszczania się na 2
kółkach.
;-))

p47

Sposób działania firma Bendix nazwała "Bendix system ......." . Podobnie
nazywali i inne opracowane przez siebie konstrukcje i wynalazki. W literaturze,
również na poziomie podręczników akademickich wśród kilku sposobów uruchamiania
silnika spalinowego za pomocą silnika elektrycznego pod rysunkiem współczesnego
rozrusznika jest podpis " Bendix system".  Przy innych metodach, bo sposoów na
uruchamiane silnikiem elektrycznym jest kilka, są podpisy w stylu system
uruchamiania za pomocą czegoś tam, system bezwładnościowy ( wcale w nim nie ma
elektromagnesu i działa).

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

45 Data: Styczen 26 2010 21:11:01
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: p47 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>> Dnia Fri, 22 Jan 2010 13:45:26 +0100, Darkac napisał(a):
>>
>> > 2. Objawem NIE jest mała siła kręcenia rozrusznika, spadek >> > wydajności
>> > akumulatora spowodowany niską temperaturą itp. tylko brak
>> > jakiegokolwiek
>> > zamiaru zakręceniem, jakby prąd nie docierał do (części) >> > rozrusznika.
>>
>> No i dlatego objawy wskazują na:
>> 1. styki w bendiksie
>> 2. szczotki w rozruszniku
>> 3. przerwę w uzwojeniu rozrusznika
>> 4. przerwę na odcinku akumulator - bendix
>>
>> Test dość prosty - podnieść auto (na ręcznym i luzie!) i czymkolwiek
>> (byle
>> miało przekrój w miarę) zewrzeć styki na tyłku bendiksa - jeśli
>> rozrusznik
>> zaczyna kręcić, to masz punkty 1 i 4, jeśli nie, to 2 lub 3.
>>
>> Między punktami 1 i 4 można sprawdzić znowuż zwierając styk na tyłku
>> bendiksa z wyprowadzeniem cewki elektromagnesu. Jeśli bendix łapie, to
>> masz
>> punkt 1, jesli nie, to szukaj czemu nie ma prądu.
>>
>> W sumie tak, czy inaczej rozrusznik trza zdemontować i przeglądnąć.
>>
>> -- >> ___________ (R)
>> /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
>> ___/ /_ ___ ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
>> _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
>> ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
> Pomijając to że "bendix" nie oznacza żadnego elementu mechanicznego, > tylko
> nazwę
> sposobu w jaki rozrusznik jest sprzęgany z silnikiem.

A propos niedouczenia, które wczesniej przywoływałeś;- otóż bendix, a
własciwie Bendix Corp. to nazwa dużej korporacji, która produkowała m.in.
cały szereg rozmaitych podzespołów do przemysłu samochodowego, w tym
opatentowany odłączalny sprzęg miedzy rozrusznikiem, a silnikiem.
W związku z tym, że ich wyroby były b. powszechne to w języku polskim (i
kilku innych) nazwa producenta zaczęła byc używana jako nazwa własna tego
urzadzenia ( a nie sposobu!).
No, chyba że podobnie przyjęte nazwy przedmiotów, takie jak np. elektrolux
czy rower uważasz za nazwy sposobu odkurzania czy przemieszczania się na 2
kółkach.
;-))

p47

Sposób działania firma Bendix nazwała "Bendix system ......." . Podobnie
nazywali i inne opracowane przez siebie konstrukcje i wynalazki. W literaturze,
również na poziomie podręczników akademickich wśród kilku sposobów uruchamiania
silnika spalinowego za pomocą silnika elektrycznego pod rysunkiem współczesnego
rozrusznika jest podpis " Bendix system".  Przy innych metodach, bo sposoów na
uruchamiane silnikiem elektrycznym jest kilka, są podpisy w stylu system
uruchamiania za pomocą czegoś tam, system bezwładnościowy ( wcale w nim nie ma
elektromagnesu i działa).



Niczego to, co napisałes nie dowodzi, a juz na pewno tego, żeby nie można było i nie stosuje się nazwy" bendix" do nazywania tak urzadzenia, tj. sprzęgu rozrusznik- silnik, zresztą niezaleznie od tego, czy użyty tam jest system bendixa, czy jakiś inny.
Tak samo bowiem, niezależnie od tego, że bywają jednosladowe pojazdy napedzane siłą mieśni, które z XIX- wiecznymi rozwiązaniami firmy Rover niewiele już mają wspólnego, albo odkurzacze o konstrukcji, o której ongiś projektantom z firmy Elektrolux nawet się nie sniło, to całkiem prawidłowo na pierwszy z tych wyrobów mówic będziemy "rower", a na drugi "elektroluks"

p47

46 Data: Styczen 27 2010 00:12:30
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Tue, 26 Jan 2010 18:25:51 +0100, kogutek napisał(a):

Pomijając to że "bendix" nie oznacza żadnego elementu mechanicznego, tylko nazwę
sposobu w jaki rozrusznik jest sprzęgany z silnikiem. To nawet jak jest to nazwa

Ponieważ jesteś głupkiem, to nie wiesz, że to jest to nazwa firmy. Tak samo
jak Electrolux, spolszczony na elektroluks, czy też zyletka (Gilette).

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

47 Data: Styczen 22 2010 14:37:38
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: 085 

Użytkownik "Darkac"  napisał w wiadomości

Od czasu kiedy są mrozy, a są przynajmniej od dwóch tygodni zawsze jak samochód jest wystygnięty to mam kłopot z uruchomieniem silnika. Kiedy przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest rozrusznik,

Zamarza wlacznik rozrusznika ? Mialem tak w samuraiu... wystarczylo popukac kluczem w to miejsce, "odklejal sie" zawsze. Po blocie, zreszta, bylo podobnie :]

p, zul

48 Data: Styczen 27 2010 11:53:49
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Autor: Michał 

Darkac  napisał(a):

Od czasu kiedy są mrozy, a są przynajmniej od dwóch tygodni zawsze jak
samochód jest wystygnięty to mam kłopot z uruchomieniem silnika. Kiedy
przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest
rozrusznik,
światła na desce rozdzielczej przygasają i poza tym nic się nie dzieje.
Robię kilka, kilkanaście kilkusekundowych prób, odczekam z minutę czy dwie

ja mam 2 teorie:

1) pompa wody mieli lód z układu chłodzenia (przerabiałem to u mnie)
auto sobie zapali bez problemu ale pierwszy obrót jest trudny.
(za dużo wody w płynie)

2)uszczelka poszła, i wypycha płyn chłodzący z cylindrów przy
pierwszym obrocie


pozdrawiam.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Coś zamarza w rozruszniku?



Grupy dyskusyjne