Grupy dyskusyjne   »   Gdzie kupic uzywke?

Gdzie kupic uzywke?



1 Data: Czerwiec 08 2010 11:37:41
Temat: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Tomek 

Witam ponownie!

Zdecydowalem sie na samochodzik - ford focus rocznik 2003/2004, silnik
1.8TDCi. Znalazlem z oglosznienia jeden egzemplarz. Sprzedaje osoba
prywatna, facet generalnie wydaje sie uczciwy. Tzn przyznal ze bedzie do
roboty zawor zwrotny na pompie paliwa (200zl). Poza tym silnik chodzi
ladnie, turbinka, dwumasa - nic nie halasuje. Auto widac zadbane, w ciaglym
uzyciu. Ale przyznal tez, ze autko bylo stukniete w tyl i twierdzi ze z tej
okazji byla robiona tylna klapa (kombi) i wymieniany zderzak. Szyby
oryginalne. Zrobiony dobrze, na 1 rzut oka nie widac zeby bylo cos
przestawione, szczeliny miedzy drzwiami w normie. Facet ma fakturki za
przeglady, ale zdjec sprzed naprawy nie (niby zdarzenie mialo miejsce 3 lata
temu).
Drugi egzemplarz pod wzgledem przebiegu, stanu technicznego, wyposazenia
praktycznie identyczny. Cena podobna. Niby bezwypadkowy, ale sprzedaje
komis, wiec wszystko jest ogla niesmigane. Na pierwszy rzut oka wyglada to
auto dobrze.
Co byscie wybrali i dlaczego?

pozdrowienia!
--
Tomek



2 Data: Czerwiec 08 2010 12:02:39
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: MZ 

W dniu 2010-06-08 11:37, Tomek pisze:

Witam ponownie!

Zdecydowalem sie na samochodzik - ford focus rocznik 2003/2004, silnik
1.8TDCi. Znalazlem z oglosznienia jeden egzemplarz. Sprzedaje osoba
prywatna, facet generalnie wydaje sie uczciwy.
Uwaga, będzie generalizowanie :) Każdy dobry kanciarz "wydaje się
uczciwy" więc tym się nie sugeruj. Raczej sprawdź który to właściciel i
zainteresuj się książką serwisową. W miarę możliwości odwiedź warsztat
który podbijał przeglądy gwarancyjne i poznaj historię auta.

Tzn przyznal ze bedzie do
roboty zawor zwrotny na pompie paliwa (200zl). Poza tym silnik chodzi
ladnie, turbinka, dwumasa - nic nie halasuje. Auto widac zadbane, w ciaglym
uzyciu. Ale przyznal tez, ze autko bylo stukniete w tyl i twierdzi ze z tej
okazji byla robiona tylna klapa (kombi) i wymieniany zderzak. Szyby
oryginalne. Zrobiony dobrze, na 1 rzut oka nie widac zeby bylo cos
przestawione, szczeliny miedzy drzwiami w normie. Facet ma fakturki za
przeglady, ale zdjec sprzed naprawy nie (niby zdarzenie mialo miejsce 3 lata
temu).
Foki, a już na pewno Foki diesla nie kupowałbym "na oko" tylko "na
warsztat". Komputer prawdę Ci powie. Co do "niehałasowania" turbiny i
dwumasy to albo naprawdę masz doświadczenie albo patrz wyżej. Ogólnie
silnik jeden z lepszych. Jeśli coś się sypie to osprzęt, a nie sam
silnik. Jakie są objawy które sprzedający nr 1 zrzuca na pompę paliwa?

Drugi egzemplarz pod wzgledem przebiegu, stanu technicznego, wyposazenia
praktycznie identyczny. Cena podobna. Niby bezwypadkowy, ale sprzedaje
komis, wiec wszystko jest ogla niesmigane. Na pierwszy rzut oka wyglada to
auto dobrze.
Co byscie wybrali i dlaczego?
Jakie to przebiegi? Skąd auta (sprawdzić czy nie pływały). Ja bym jednak
się skłaniał do tego prywatnego, zwłaszcza jeśli I właściciel. Komis
zawsze odpicuje auto i zwykle będzie "niebite, używane jako drugie w
rodzinie, dzieci do szkoły żona woziła". Okazji raczej tam nie znajdziesz.

--
MZ

3 Data: Czerwiec 08 2010 12:20:46
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Tomek 

Uwaga, będzie generalizowanie :) Każdy dobry kanciarz "wydaje się
uczciwy" więc tym się nie sugeruj. Raczej sprawdź który to właściciel i
zainteresuj się książką serwisową. W miarę możliwości odwiedź warsztat
który podbijał przeglądy gwarancyjne i poznaj historię auta.

wlasciciel drugi, facet jezdzi nim od 3 lat, w ksiazke wbijane przeglady z
ASO, a potem z lokalnego warsztatu. Dokumentacja auta jest bardzo dobra, sa
faktury np na wymiane rozrzadu. Auta sa pochodzenia polskiego, zaden import.

Co do "niehałasowania" turbiny i
dwumasy to albo naprawdę masz doświadczenie albo patrz wyżej.

mam porownanie do tych samych silnikow w komisach, tam to jest masakra.
Powiedzmy ze na sluch zrobilem pierwsza selekcje i wytypowalem auta ktorym
warto sie przyjrzec blizej w warsztacie.

Jakie są objawy które sprzedający nr 1 zrzuca na pompę paliwa?

facet twierdzi, ze po dluzszym postoju auto odpala za 2 razem dopiero, raz
mu wymieniali ten zawor zwrotny i problem zniknal, ale teraz czasami znowu
sie pojawia. Przy ogledzinach nic takiego nie mialo miejsca, auto chodzilo
dobrze a sprzedajacy sam opowiedzial o problemie.

Jakie to przebiegi?

w okolicach 170tys, nr 1 w sumie udokumentowany i auto na tyle mniej wiecej
wyglada. Nr 2 tez wyglada, ale brak podkladki.

Skąd auta (sprawdzić czy nie pływały).

nie plywaly, rejony nie dotkniete w tym roku przez wode.
Dziwi mnie tylko jedna rzecz - nr 1 ma cene nieco powyzej przecietnej z
allegro, facet odpowiada na pytania konkretnie i nie ukrywa niewygodnych
faktow a auto sprzedaje juz dosc dlugo. I dlatego pali mi sie czerwona lampa
z napisem "nie kupuj" :)

dzieki za opinie!
--
Tomek

4 Data: Czerwiec 08 2010 12:23:13
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: krzysiek82 

Tomek pisze:
  Auta sa pochodzenia polskiego, zaden import.

To akurat dla mnie wada, ale nie można generalizować trzeba auto obejrzeć i ocenić.

--
krzysiek82

5 Data: Czerwiec 08 2010 12:54:20
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: MZ 

W dniu 2010-06-08 12:20, Tomek pisze:

Jakie są objawy które sprzedający nr 1 zrzuca na pompę paliwa?

facet twierdzi, ze po dluzszym postoju auto odpala za 2 razem dopiero, raz
mu wymieniali ten zawor zwrotny i problem zniknal, ale teraz czasami znowu
sie pojawia. Przy ogledzinach nic takiego nie mialo miejsca, auto chodzilo
dobrze a sprzedajacy sam opowiedzial o problemie.
http://www.focusklubpolska.pl/showthread.php?p=453994

Może to faktycznie detal, ale mimo wszystko bym sprawdził w warsztacie.

Dziwi mnie tylko jedna rzecz - nr 1 ma cene nieco powyzej przecietnej z
allegro, facet odpowiada na pytania konkretnie i nie ukrywa niewygodnych
faktow a auto sprzedaje juz dosc dlugo. I dlatego pali mi sie czerwona lampa
z napisem "nie kupuj" :)

Może właśnie dlatego długo sprzedaje. Teraz ciężko sprzedać auto,
zwłaszcza takie w które się włożyło trochę kasy i czasu i nie chce się
go oddać poniżej ceny średniej. A cenę średnią dyktują szroty "3 dni w
Polsce, po Niemcu rocznik 41, co dieslem tylko do kościoła jeździł".
Z drugiej strony mówienie o pozornie kłopotliwych detalach to metoda
żeby ukryć jakieś poważniejsze wady. Sam ujeżdżam już drugą Fokę (fakt,
ze obie benzyny 1.6) i to generalnie są dobre auta, o ile się o nie dba.
Ja bym się zastanawiał nad historią auta, dlaczego ktoś sprzedaje
samochód (i to jeszcze diesla) po 4 latach (czyli jak się tylko
gwarancja skończyła, ewentualnie leasing). Przebieg może i realny jak na
diesla w Polsce (wyszło mi 25k km rocznie), ale oznacza że auto "ciężko
pracowało na siebie" i to pewnie w ruchu miejskim. Tym bardziej
zainteresowałbym się stanem sprzęgła, turbiny, katalizatora, sprawdził
czy nie kopci za bardzo. Sprawdź też skrzynię, lubi haczyć wsteczny. W
Focusach skrzynia jest dość precyzyjna i chodzi lekko, wszelkie luzy czy
opór na drążku to zły znak.
A jak z wyposażeniem? Klima, elektryka, podgrzewanie szyb, poduszki itp?
--
pozdrawiam
MZ

6 Data: Czerwiec 08 2010 13:35:51
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Tomek 

Z drugiej strony mówienie o pozornie kłopotliwych detalach to metoda
żeby ukryć jakieś poważniejsze wady.

no wlasnie tego sie boje

Ja bym się zastanawiał nad historią auta, dlaczego ktoś sprzedaje
samochód (i to jeszcze diesla) po 4 latach (czyli jak się tylko
gwarancja skończyła, ewentualnie leasing).

auto ma prawie 7 lat, obecny wlasciciel nim jezdzil od 2007r, poprzedni od
nowosci (2003). Sprzedajacy twierdzi, ze mu sie nie spieszy bo wie co ma i
taniej nie pusci, ledwo utargowalem 5 stow ;)

A jak z wyposażeniem? Klima, elektryka, podgrzewanie szyb, poduszki itp?

Auto ma klime manualna, 4xAIRBAG, ABS, elektryczne przednie szyby i wszystko
sprawne (wg kontrolek).
No nic, pojade dzis jeszcze raz go obejrzec i zobaczymy co dalej.

dzieki za garsc informacji!
--
Tomek

7 Data: Czerwiec 08 2010 09:29:39
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"MZ"  wrote in message

Ja bym się zastanawiał nad historią auta, dlaczego ktoś sprzedaje
samochód (i to jeszcze diesla) po 4 latach (czyli jak się tylko
gwarancja skończyła, ewentualnie leasing).

Pisze że 3 lata temu miał sporą stłuczkę skoro klapa była robiona
oprócz zderzaka. Ludzie się generalnie boją aut tłuczonych, więc
jeśli do tego ma cenę powyżej przeciętnej (zamiast 20-30% poniżej
za stłuczkę) to trudno się dziwić że tłuczonego nikt nie chce kupić drogo.

Czy możemy poznać cenę jaką Tomku utargowałeś?

8 Data: Czerwiec 08 2010 23:02:29
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Tomek 

Czy możemy poznać cenę jaką Tomku utargowałeś?

zadna tajemnica - 19tys. Auto z grudnia 2003, silnik 1,8TDCi 100KM, przebieg
udokumentowany 160tys, serwisowany do konca zgodnie z zaleceniami
producenta. Utrzymane w stanie bardzo dobrym, po przetrzepaniu wyszlo tylko
konczace sie kolo dwumasowe - bedzie do wymiany, ale jeszcze troche
pociagnie.
Wyposazenie chyba standardowe jak na ten rocznik - manualna klima, ABS, 4
poduszki, elektryczne przednie szyby/lusterka.
Tyl, o ktory sie balem okazal sie niewielkim problemem, nic poza klapa i
zderzakiem nie zostalo ruszone - ani blotniki ani podloga w bagazniku.
W sumie - kupilem i sie ciesze jak glupi, pewnie tak samo cieszy sie
sprzedajacy ;)

dzieki wszystkim za wypowiedzi
pozdro!
--
Tomek

9 Data: Czerwiec 08 2010 23:39:39
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: MZ 

W dniu 2010-06-08 23:02, Tomek pisze:

Czy możemy poznać cenę jaką Tomku utargowałeś?

zadna tajemnica - 19tys. Auto z grudnia 2003, silnik 1,8TDCi 100KM, przebieg
udokumentowany 160tys, serwisowany do konca zgodnie z zaleceniami
producenta. Utrzymane w stanie bardzo dobrym, po przetrzepaniu wyszlo tylko
konczace sie kolo dwumasowe - bedzie do wymiany, ale jeszcze troche
pociagnie.
Dwumasa może porządnie trzepnąć po kieszeni. Targuj się.
--
MZ

10 Data: Czerwiec 08 2010 17:28:44
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"MZ"  wrote in message

W dniu 2010-06-08 23:02, Tomek pisze:
Czy możemy poznać cenę jaką Tomku utargowałeś?

zadna tajemnica - 19tys. Auto z grudnia 2003, silnik 1,8TDCi 100KM, przebieg
udokumentowany 160tys, serwisowany do konca zgodnie z zaleceniami
producenta. Utrzymane w stanie bardzo dobrym, po przetrzepaniu wyszlo tylko
konczace sie kolo dwumasowe - bedzie do wymiany, ale jeszcze troche
pociagnie.
Dwumasa może porządnie trzepnąć po kieszeni. Targuj się.

Przecież napisał że już kupił i cieszy się jak głupi :-))

11 Data: Czerwiec 09 2010 08:04:01
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Tomek 

Dwumasa może porządnie trzepnąć po kieszeni. Targuj się.

wiem o tym, ale auto juz kupilem. Wiedzialem o cenie wymiany tego elementu
wczesniej, ale nie oszukujmy sie - 7 letnie auto z przebiegiem ponad 150tys
km to nie nowka z salonu, jakies naprawy musza sie zdarzyc. Sprzedajacy
uprzedzil ze dwumasa jest oryginalna, wiec nie ma co liczyc na nastepne
100tys km bez jej wymiany. W sumie z obejrzanych przeze mnie calej kupy
focusow glownie w komisach, doslownie jeden mial wymieniana dwumase. Reszta
chrobotala, miala wyczuwalne luzy i stukala przy odpalaniu/gaszeniu silnika.

--
Tomek

12 Data: Czerwiec 16 2010 23:02:24
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Lukasz W. 


wiem o tym, ale auto juz kupilem. Wiedzialem o cenie wymiany tego elementu
wczesniej, ale nie oszukujmy sie - 7 letnie auto z przebiegiem ponad 150tys
km to nie nowka z salonu, jakies naprawy musza sie zdarzyc. Sprzedajacy
uprzedzil ze dwumasa jest oryginalna, wiec nie ma co liczyc na nastepne
100tys km bez jej wymiany. W sumie z obejrzanych przeze mnie calej kupy
focusow glownie w komisach, doslownie jeden mial wymieniana dwumase. Reszta
chrobotala, miala wyczuwalne luzy i stukala przy odpalaniu/gaszeniu silnika.


gratuluje zakupu

mozesz cos wiecej nt sposobu sprawdzania dwumasy?


L.W.

13 Data: Czerwiec 19 2010 21:15:29
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Tomek 

mozesz cos wiecej nt sposobu sprawdzania dwumasy?

ja posilkowalem sie informacjami z Internetu i sprawdzenie wygladalo przeze
mnie tak:
- odpalenie/gaszenie silnika - nie moze byc slychac zadnego dziwnego stuku
(szczegolnie na cieplym silniku)
- na postoju zapinasz np 4 bieg i delikatnie puszczasz sprzeglo bez
dodawania gazu - nic nie moze szarpac, nie powinny pojawiac sie niepokojace
dzwieki
- jazda testowa, jedziesz sobie na nizszych obrotach, lekko gaz, puszczasz
gaz calkowicie i znowu go naciskasz - nie powinno dac sie wyczuc luzu w
ukladzie przeniesienia napedu

To tak na szybko mozna zrobic pierwsza selekcje, aby dobrze sprawdzic
dwumase trzeba niestety kanalu, odkrecic jakas klapke rewizyjna i sprawdzic
luz na kole dwumasowym. Powyzej jakiejs granicy (chyba 7cm) kolo do wymiany.
Co do tego stuku przy odpalaniu silnika, kumpel ma nowego fiata croma JTD i
od nowosci mu tam stuka, drugi kumpel ma w miare nowa vectre CDTI i tez mu
to stuka, wiec ja juz nie wiem. U mnie czasami stuknie tylko gdy jest mocno
zagrzany.

--
Tomek

14 Data: Czerwiec 08 2010 14:17:34
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Tomek"  napisał w wiadomości grup

Dziwi mnie tylko jedna rzecz - nr 1 ma cene nieco powyzej przecietnej z allegro, facet odpowiada na pytania konkretnie i nie ukrywa niewygodnych faktow a auto sprzedaje juz dosc dlugo. I dlatego pali mi sie czerwona lampa z napisem "nie kupuj" :)

a dlaczego mialby sprzedawac ponizej przecietnej z allegro?
z tego co piszesz trafiles na uczciwego goscia, ktoremu nie spieszy sie ze sprzedaza i trafi na goscia, ktory doceni jego uczciwosc i stan samochodu i zaplaci minimalnie drozej, ale nie dolozy do auta przez najblizsze 2 lata zlotowki, no moze poza ta pompa

wez ja do aso, albo do zaufanego mechanika, jesli jestes ty i foka z wawy, to moge jednego speca polecic ;) a nad ta komisowa to sie specjalnie nie zastanawiaj, prawdopodobienstwo kupienia dobrego auta w zwyklym komisie jest maloprawdopodobne :)

15 Data: Czerwiec 08 2010 09:30:45
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

a dlaczego mialby sprzedawac ponizej przecietnej z allegro?

Bo auto było rozbite - czy to nie jest oczywiste?

16 Data: Czerwiec 09 2010 08:31:28
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Bo auto było rozbite - czy to nie jest oczywiste?

rozbite?
bo mialo uszkodzony zderzak i tylna klape, ty aby napewno wiesz co znaczy to slowo?

17 Data: Czerwiec 09 2010 01:58:17
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Bo auto było rozbite - czy to nie jest oczywiste?

rozbite?
bo mialo uszkodzony zderzak i tylna klape,
ty aby napewno wiesz co znaczy to slowo?

Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?
Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

18 Data: Czerwiec 09 2010 09:24:49
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 



Bo auto było rozbite - czy to nie jest oczywiste?

rozbite?
bo mialo uszkodzony zderzak i tylna klape,
ty aby napewno wiesz co znaczy to slowo?

Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?
Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

Jaki % pojazdów z normalnymi przebiegami 8-10 letnich nigdy nie widziało
lakiernika? W/g allegro/otomoto pewnie z 95%, tylko skąd te stłuczki na
drogach? Wystarczy jak się stoi na większym parkingu popatrzeć po
samochodach jakie parkują w koło, większość ma jakieś otarcie, naderwane
plastiki, nadkola itd.

19 Data: Czerwiec 09 2010 09:41:33
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

BaX pisze:
(...)

Jaki % pojazdów z normalnymi przebiegami 8-10 letnich nigdy nie widziało lakiernika? W/g allegro/otomoto pewnie z 95%,

LOL - do tego wszystkie mają maksymalnie po 103kkm przebiegu ;)

tylko skąd te stłuczki na drogach? Wystarczy jak się stoi na większym parkingu popatrzeć po samochodach jakie parkują w koło, większość ma jakieś otarcie, naderwane plastiki, nadkola itd.

Co też piszesz - tutaj to wszystkie wydmuchane i bezwypadkowe, a
przeszłość wywróżą Ci z dwóch zdjęć...

20 Data: Czerwiec 09 2010 07:19:47
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Bo auto było rozbite - czy to nie jest oczywiste?

rozbite?
bo mialo uszkodzony zderzak i tylna klape,
ty aby napewno wiesz co znaczy to slowo?

Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?
Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

Jaki % pojazdów z normalnymi przebiegami 8-10 letnich nigdy nie widziało lakiernika? W/g allegro/otomoto pewnie z 95%, tylko skąd te stłuczki na drogach? Wystarczy jak się stoi na większym parkingu popatrzeć po samochodach jakie parkują w koło, większość ma jakieś otarcie, naderwane plastiki, nadkola itd.

Ale czego to ma Twoim zdaniem dowodzić?
Chcesz nas przekonać że auto tłuczone ma mieć cenę
"nieco powyżej przeciętnej z allegro" bo jest tłuczone?
Czy Ty się słyszysz?

21 Data: Czerwiec 09 2010 15:11:27
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

"BaX"  wrote in message

Bo auto było rozbite - czy to nie jest oczywiste?

rozbite?
bo mialo uszkodzony zderzak i tylna klape,
ty aby napewno wiesz co znaczy to slowo?

Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?
Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

Jaki % pojazdów z normalnymi przebiegami 8-10 letnich nigdy nie widziało
lakiernika? W/g allegro/otomoto pewnie z 95%, tylko skąd te stłuczki na
drogach? Wystarczy jak się stoi na większym parkingu popatrzeć po
samochodach jakie parkują w koło, większość ma jakieś otarcie, naderwane
plastiki, nadkola itd.

Ale czego to ma Twoim zdaniem dowodzić?
Chcesz nas przekonać że auto tłuczone ma mieć cenę
"nieco powyżej przeciętnej z allegro" bo jest tłuczone?
Czy Ty się słyszysz?

A ja tak napisałem?
W dodatku uważasz, że allegro jest jakiś wyznacznikiem ceny? buehehehe
Większość tego co stoi po komisach i na allegro to strataczasu i nerwów, w
ogóle się zastanawiam jak ludzie dają się namówić na takie parchy które
nawet odpicowane do sprzedaży straszą. Przy tym malowany zderzak i klapa to
prawdziwy bezwypadek. Rozumiem, że ktoś wstawia strupa do komisu, w używanym
stanie ale robienie z tego strupa "igły bezwypadkowej" przy użyciu karchera,
plaka i wosku w płynie to jest przegięcie.

TAK, auto z malowanym tylko zderzakiem i klapą śmiało może kosztować więcej
niż większość tego co stoi po komisach, bo to co stoi po komisach czasami
nawet tej klapy i zderzaka nie ma swojej tylko obca.

22 Data: Czerwiec 09 2010 09:43:20
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
"BaX"  wrote in message
Bo auto było rozbite - czy to nie jest oczywiste?

rozbite?
bo mialo uszkodzony zderzak i tylna klape,
ty aby napewno wiesz co znaczy to slowo?

Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?
Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

Jaki % pojazdów z normalnymi przebiegami 8-10 letnich nigdy nie widziało lakiernika? W/g allegro/otomoto pewnie z 95%, tylko skąd te stłuczki na drogach? Wystarczy jak się stoi na większym parkingu popatrzeć po samochodach jakie parkują w koło, większość ma jakieś otarcie, naderwane plastiki, nadkola itd.

Ale czego to ma Twoim zdaniem dowodzić?
Chcesz nas przekonać że auto tłuczone ma mieć cenę
"nieco powyżej przeciętnej z allegro" bo jest tłuczone?
Czy Ty się słyszysz?

A ja tak napisałem?
W dodatku uważasz, że allegro jest jakiś wyznacznikiem ceny? buehehehe

Czytasz cały wątek w jakim bierzesz udział? Nie? To poczytaj...

Większość tego co stoi po komisach i na allegro to strataczasu i nerwów, w ogóle się zastanawiam jak ludzie dają się namówić na takie parchy które nawet odpicowane do sprzedaży straszą. Przy tym malowany zderzak i klapa to prawdziwy bezwypadek. Rozumiem, że ktoś wstawia strupa do komisu, w używanym stanie ale robienie z tego strupa "igły bezwypadkowej" przy użyciu karchera, plaka i wosku w płynie to jest przegięcie.

TAK, auto z malowanym tylko zderzakiem i klapą śmiało może kosztować więcej niż większość tego co stoi po komisach, bo to co stoi po komisach czasami nawet tej klapy i zderzaka nie ma swojej tylko obca.

Akuratnie ja wolałbym obcą z fabrycznym lakierem niż swoją wyszpachlowaną.

23 Data: Czerwiec 10 2010 09:55:26
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 

TAK, auto z malowanym tylko zderzakiem i klapą śmiało może kosztować
więcej niż większość tego co stoi po komisach, bo to co stoi po komisach
czasami nawet tej klapy i zderzaka nie ma swojej tylko obca.

Akuratnie ja wolałbym obcą z fabrycznym lakierem niż swoją wyszpachlowaną.

Obcą z fabrycznym lakierem? Gdzie Ty żyjesz? Większość blach nie nadaje się
do założenia bez malowania nawet jak są w tym samym kolorze, a handlarz jak
wie, że i tak musi pomalować sąsiednie elementy bierze najtańszą z danego
sortu.

24 Data: Czerwiec 10 2010 16:31:23
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

TAK, auto z malowanym tylko zderzakiem i klapą śmiało może kosztować więcej niż większość tego co stoi po komisach, bo to co stoi po komisach czasami nawet tej klapy i zderzaka nie ma swojej tylko obca.

Akuratnie ja wolałbym obcą z fabrycznym lakierem niż swoją wyszpachlowaną.

Obcą z fabrycznym lakierem? Gdzie Ty żyjesz? Większość blach nie nadaje się do założenia bez malowania nawet jak są w tym samym kolorze, a handlarz jak wie, że i tak musi pomalować sąsiednie elementy bierze najtańszą z danego sortu.

Dołożenie jeszcze jednej warstwy jest wciąż lepsze niż klepanie i malowanie
lub malowanie od zera, od gołej blachy.

25 Data: Czerwiec 11 2010 09:37:46
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 



TAK, auto z malowanym tylko zderzakiem i klapą śmiało może kosztować
więcej niż większość tego co stoi po komisach, bo to co stoi po
komisach czasami nawet tej klapy i zderzaka nie ma swojej tylko obca.

Akuratnie ja wolałbym obcą z fabrycznym lakierem niż swoją
wyszpachlowaną.

Obcą z fabrycznym lakierem? Gdzie Ty żyjesz? Większość blach nie nadaje
się do założenia bez malowania nawet jak są w tym samym kolorze, a
handlarz jak wie, że i tak musi pomalować sąsiednie elementy bierze
najtańszą z danego sortu.

Dołożenie jeszcze jednej warstwy jest wciąż lepsze niż klepanie i
malowanie
lub malowanie od zera, od gołej blachy.

Pogubiłeś się czy jak? Pomalowanie już pomalowanego elementu jest lepsze od
wstawienia nowego i pomalowanie? /o klepaniu elementów wymienialnych nie ma
mowy bo więcej z tym roboty, drożej wychodzi i dłużej trwa - o tym wiedzą
nawet handlarze/

26 Data: Czerwiec 11 2010 07:25:41
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Obcą z fabrycznym lakierem? Gdzie Ty żyjesz? Większość blach nie nadaje się do założenia bez malowania nawet jak są w tym samym kolorze, a handlarz jak wie, że i tak musi pomalować sąsiednie elementy bierze najtańszą z danego sortu.

Dołożenie jeszcze jednej warstwy jest wciąż lepsze niż klepanie i malowanie
lub malowanie od zera, od gołej blachy.

Pogubiłeś się czy jak? Pomalowanie już pomalowanego elementu jest lepsze od wstawienia nowego i pomalowanie? /o klepaniu elementów wymienialnych nie ma mowy bo więcej z tym roboty, drożej wychodzi i dłużej trwa - o tym wiedzą nawet handlarze/

Zerknij sobie tutaj...
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C13533701
Jak Ci się autko podoba?
To teraz sobie zerknij tutja:
http://moto.archiwumallegro.pl/?itemid=C11392892

27 Data: Czerwiec 11 2010 15:01:59
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 

Obcą z fabrycznym lakierem? Gdzie Ty żyjesz? Większość blach nie nadaje
się do założenia bez malowania nawet jak są w tym samym kolorze, a
handlarz jak wie, że i tak musi pomalować sąsiednie elementy bierze
najtańszą z danego sortu.

Dołożenie jeszcze jednej warstwy jest wciąż lepsze niż klepanie i
malowanie
lub malowanie od zera, od gołej blachy.

Pogubiłeś się czy jak? Pomalowanie już pomalowanego elementu jest lepsze
od wstawienia nowego i pomalowanie? /o klepaniu elementów wymienialnych
nie ma mowy bo więcej z tym roboty, drożej wychodzi i dłużej trwa - o tym
wiedzą nawet handlarze/

Zerknij sobie tutaj...
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C13533701
Jak Ci się autko podoba?

Nie podoba mi się. Taczka na kólkach

To teraz sobie zerknij tutja:
http://moto.archiwumallegro.pl/?itemid=C11392892


No i? Sprzeda się i tyle bo znajdzie się taki który nie trafi na starego
linka w internecie bo zapewne cena będzie "allegrowa" nie rynkowa.

28 Data: Czerwiec 09 2010 00:33:04
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Paulus 

Niestety silnik 1,8tdci to najgorszy silnik w fordzie warto poszukać
1,6 lub 2,0 pochodzą z PSA.

29 Data: Czerwiec 09 2010 09:47:19
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: MZ 

W dniu 2010-06-09 09:33, Paulus pisze:

Niestety silnik 1,8tdci to najgorszy silnik w fordzie warto poszukać
1,6 lub 2,0 pochodzą z PSA.
Ciekawa teoria, biorąc pod uwagę, że silnik 1.6 w Focusie II to
stanowczo za mało i jest bardzo paliwożerny (autopsja).
1,8tdci to bardzo przyzwoity silnik. Poza tym kupującemu najwyraźniej
zależało na dieslu.
--
MZ

30 Data: Czerwiec 09 2010 13:39:38
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Paulus 

On 9 Cze, 09:47, MZ  wrote:

W dniu 2010-06-09 09:33, Paulus pisze:> Niestety silnik 1,8tdci to najgorszy silnik w fordzie warto poszukać
> 1,6 lub 2,0 pochodzą z PSA.

Ciekawa teoria, biorąc pod uwagę, że silnik 1.6 w Focusie II to
stanowczo za mało i jest bardzo paliwożerny (autopsja).
1,8tdci to bardzo przyzwoity silnik. Poza tym kupującemu najwyraźniej
zależało na dieslu.
--

Toż piszę 1,6 tdci 109 KM lub 2,0 tdci 136 KM czyli to samo co HDI,
choć tam jest 110 i 140 KM ,dopracowany turbodyszel kupiony od PSA.
1,8 tdci to niestety wadliwa jednostka w której sypią się słynne
wtryskiwacze i koła dwumasowe, po za tym przestarzała konstrukcja-
żeliwna głowica itd. Jedyny plus to że mniej wrażliwy na jakość
paliwa.

P.

31 Data: Czerwiec 10 2010 09:01:52
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Paulus"  napisał w wiadomości On 9 Cze, 09:47, MZ  wrote:

W dniu 2010-06-09 09:33, Paulus pisze:> Niestety silnik 1,8tdci to najgorszy silnik w fordzie warto poszukać
> 1,6 lub 2,0 pochodzą z PSA.

Ciekawa teoria, biorąc pod uwagę, że silnik 1.6 w Focusie II to
stanowczo za mało i jest bardzo paliwożerny (autopsja).
1,8tdci to bardzo przyzwoity silnik. Poza tym kupującemu najwyraźniej
zależało na dieslu.
--

Toż piszę 1,6 tdci 109 KM lub 2,0 tdci 136 KM czyli to samo co HDI,
choć tam jest 110 i 140 KM ,dopracowany turbodyszel kupiony od PSA.
1,8 tdci to niestety wadliwa jednostka w której sypią się słynne
wtryskiwacze i koła dwumasowe, po za tym przestarzała konstrukcja-
żeliwna głowica itd. Jedyny plus to że mniej wrażliwy na jakość
paliwa.

Jak nie miałeś - to nie gadaj...
Focus 1.6 TDCI pali tyle samo co 1.8 TDCi a jeździ odczuwalnie gorzej. Wtryskiwacze padają w 1.8 TDCi ale na osprzęcie Delphi. Jeśli znajdziesz Siemensa - a wbrew pozorom jest ich dużo - masz święty spokój. Koła dwumasowe padają wszędzie, w 1.8 TDCi potrafią przeżyć do 200 tys km, więc nie jest to jakaś straszna awaria, a ich wymiana wraz ze sprzęgłem zamyka się w 2800 PLN. Jeśli sądzisz, że ani w 1.6 ani w 2.0 dwumasa Ci nie padnie - to bredzisz. Poza tym sam napisałeś, że 1.8 TDCi jest mniej wrażliwy na jakość paliwa - a to jest najważniejszy w Polsce argument.

Jurand.

32 Data: Czerwiec 10 2010 13:12:58
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Paulus 


> W dniu 2010-06-09 09:33, Paulus pisze:> Niestety silnik 1,8tdci to
> najgorszy silnik w fordzie warto poszukać
> > 1,6 lub 2,0 pochodzą z PSA.

> Ciekawa teoria, biorąc pod uwagę, że silnik 1.6 w Focusie II to
> stanowczo za mało i jest bardzo paliwożerny (autopsja).
> 1,8tdci to bardzo przyzwoity silnik. Poza tym kupującemu najwyraźniej
> zależało na dieslu.
> --
>Toż piszę 1,6 tdci 109 KM lub 2,0 tdci 136 KM czyli to samo co HDI,
>choć tam jest 110 i 140 KM ,dopracowany turbodyszel kupiony od PSA.
>1,8 tdci to niestety wadliwa jednostka w której sypią się słynne
>wtryskiwacze i koła dwumasowe, po za tym przestarzała konstrukcja
>żeliwna głowica itd. Jedyny plus to że mniej wrażliwy na jakość
>paliwa.

Jak nie miałeś - to nie gadaj...
Focus 1.6 TDCI pali tyle samo co 1.8 TDCi a jeździ odczuwalnie gorzej.

Skąd możesz wiedzieć co miałem...
Sprawdź chociażby na autocentrum.pl:

1,6 -5,8 ON
1,8- 6,4 ON
2,0-6,5 ON

Czyli ten twój zajebisty 1.8 produkcji Forda przy 115 KM pali tyle
samo co "dwulitrowy136konnystorazylepszysilnik"
dlatego uważam go za gorszego.

Wtryskiwacze padają w 1.8 TDCi ale na osprzęcie Delphi. Jeśli znajdziesz
Siemensa - a wbrew pozorom jest ich dużo - masz święty spokój.

W przypadku tamtych silników zawsze masz święty spokój.

P.

33 Data: Czerwiec 10 2010 23:25:26
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Paulus"  napisał w wiadomości

> Ciekawa teoria, biorąc pod uwagę, że silnik 1.6 w Focusie II to
> stanowczo za mało i jest bardzo paliwożerny (autopsja).
> 1,8tdci to bardzo przyzwoity silnik. Poza tym kupującemu najwyraźniej
> zależało na dieslu.
> --
>Toż piszę 1,6 tdci 109 KM lub 2,0 tdci 136 KM czyli to samo co HDI,
>choć tam jest 110 i 140 KM ,dopracowany turbodyszel kupiony od PSA.
>1,8 tdci to niestety wadliwa jednostka w której sypią się słynne
>wtryskiwacze i koła dwumasowe, po za tym przestarzała konstrukcja
>żeliwna głowica itd. Jedyny plus to że mniej wrażliwy na jakość
>paliwa.

Jak nie miałeś - to nie gadaj...
Focus 1.6 TDCI pali tyle samo co 1.8 TDCi a jeździ odczuwalnie gorzej.

Skąd możesz wiedzieć co miałem...
Sprawdź chociażby na autocentrum.pl:

1,6 -5,8 ON
1,8- 6,4 ON
2,0-6,5 ON

A ja miałem zarówno 1.6 TDCi, 1.8 TDCi jak i 2.0 TDCi. I wiem ze swojej praktyki ile te silniki palą. Przy czym o ile 1.8 TDCi kupisz w cenie nawet niższej niż 1.6 TDCi, to 2.0 jest jednostką bardzo rzadko występującą w Focusach i te modele sa bardzo drogie. I jest bardzo odczuwalna różnica w dynamice 1.6 TDCi a 1.8 TDCi, pomimo tylko 5 KM różnicy na papierze.

Wtryskiwacze padają w 1.8 TDCi ale na osprzęcie Delphi. Jeśli znajdziesz
Siemensa - a wbrew pozorom jest ich dużo - masz święty spokój.

W przypadku tamtych silników zawsze masz święty spokój.

Ale jak się nie ma co się lubi... ;)

Jurand.

34 Data: Czerwiec 11 2010 07:57:06
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Tomek 

A ja miałem zarówno 1.6 TDCi, 1.8 TDCi jak i 2.0 TDCi. I wiem ze swojej
praktyki ile te silniki palą. Przy czym o ile 1.8 TDCi kupisz w cenie
nawet niższej niż 1.6 TDCi, to 2.0 jest jednostką bardzo rzadko
występującą w Focusach i te modele sa bardzo drogie. I jest bardzo
odczuwalna różnica w dynamice 1.6 TDCi a 1.8 TDCi, pomimo tylko 5 KM
różnicy na papierze.

ale sie chlopaki rozkreciliscie :) Ja chcialem kupic diesla, a w rocznikach
ktore mnie interesuja wystepowaly albo 1.8 TDCi, albo 1.8 TDDI. Innego
wyboru nie bylo. Wybieralem miedzy padajacymi wtryskami a zdychajaca nagle
pompa wytryskowa. Wybralem pierwsze i poki co jestem zadowolony. Niestety
ciezko mi przywyknac do diesla, moje wczesniejsze 3 auta byly benzyniakami,
a wiadomo, charakterystyka zupelnie inna. W miescie mecze sie okrutnie, na
trasie jest znacznie lepiej. Chyba najlepsze wyjscie to diesel+automatyczna
skrzynia biegow.
Jeszcze sie ustosunkuje przy okazji do dyskusji, czy malowane auto powinno
byc tansze. Jasne ze powinno, ale pytanie jak bardzo bylo rozbite.
Uszkodzony zderzak uwazam za normalne zuzycie wynikajace z eksploatacji
samochodu, a malowana klapa? Drobna stluczka, dla mnie nie ma uzasadnienia
do obnizenia ceny, jesli naprawa byla zrobiona dobrze i nie bedzie to
rdzewiec. Co innego jak juz wylazi ruda. Jesli powaznie uszkodzone byly
elementy konstrukcyjne, dla mnie taki samochod powinien trafic na zlom. U
nas niestety drobna rysa i malowanie z tego powodu drzwi powoduje, ze
kupujacy rezygnuje od razu i zasuwa do komisu, gdzie stoja same bezwypadki
od niemieckiego emeryta. Oczywiscie samochod nie mial wypadku bo nikt w nim
nie zginal, naciagane bylo wszystko a emeryt w prawdzie jezdzil, ale wnuczek
docieral :)
Generalnie nie jestem esteta - samochod to jest rzecz jak kazda inna, ma mi
przewozic dupe do pracy i spowrotem. Wygladac ladnie nie musi, opinia
sasiadow tez mnie nie interesuje. Wazniejsze zeby nie stanal po drodze.
Dlatego tez kupujac samochod uzywany najwazniejszy dla mnie jest stan
techniczny, bo doprowadzenie go do uzywalnosci moze kosztowac znacznie
wiecej niz ewentualne malowanie klapy czy wymiana zderzaka.

no to tyle ode mnie
pozdrowienia!
--
Tomek

35 Data: Czerwiec 11 2010 15:49:47
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Tomek"  napisał w wiadomości

A ja miałem zarówno 1.6 TDCi, 1.8 TDCi jak i 2.0 TDCi. I wiem ze swojej praktyki ile te silniki palą. Przy czym o ile 1.8 TDCi kupisz w cenie nawet niższej niż 1.6 TDCi, to 2.0 jest jednostką bardzo rzadko występującą w Focusach i te modele sa bardzo drogie. I jest bardzo odczuwalna różnica w dynamice 1.6 TDCi a 1.8 TDCi, pomimo tylko 5 KM różnicy na papierze.

ale sie chlopaki rozkreciliscie :) Ja chcialem kupic diesla, a w rocznikach ktore mnie interesuja wystepowaly albo 1.8 TDCi, albo 1.8 TDDI. Innego wyboru nie bylo. Wybieralem miedzy padajacymi wtryskami a zdychajaca nagle pompa wytryskowa. Wybralem pierwsze i poki co jestem zadowolony. Niestety ciezko mi przywyknac do diesla, moje wczesniejsze 3 auta byly benzyniakami, a wiadomo, charakterystyka zupelnie inna. W miescie mecze sie okrutnie, na trasie jest znacznie lepiej. Chyba najlepsze wyjscie to diesel+automatyczna skrzynia biegow.

Niekoniecznie. Generalnie jest tak - są pewne zestawienia samochód + silnik, które doskonale ze sobą współgrają - zarówno pod względem wrażeń, dostarczanych kierowcy, jak i pod kątem ekonomii jazdy.

Jeszcze sie ustosunkuje przy okazji do dyskusji, czy malowane auto powinno byc tansze. Jasne ze powinno, ale pytanie jak bardzo bylo rozbite.

A jeśli nie było rozbite wcale, tylko właściciel jest estetą i wszystkie rysy i odpryski kazał "jednym rzutem" pomalować, żeby auto było znowu ładne? ;)

Jurand.

36 Data: Czerwiec 09 2010 10:17:30
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?

tak, bo sa dosc istotne, w dodatku z tego powodu chcesz obnizac cene auta o 20-30% ;)

ja pewnie wg ciebie jak bede chcial swojego sprzedawac, to tez bede musial cene obnizyc o przynajmniej 15%, bo mial wymieniana przednia szybe, wiec pewnie byl rozbity, albo nawet dachowal :)

sa rzeczy duzo istotniejsze niz to, ze mial malowany blotnik, czy nawet wymieniane drzwi lub tylna klape

Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

nigdy nie bedziesz wiedzial na 100% co bylo w aucie robione, duzo ludzi tez szerokim lukiem omija auta z duzym przebiegiem, dlatego tak "modne" jest krecenie licznikow, a ja sie ciesze, bo przez takich niekumatych kupilem auto o 25% taniej niz podobne na rynku, ale poprzedni wlasciciel mial awersje na handlarzy na szczescie i im nie chcial sprzedac :)

takze mozesz polegac jedynie na sobie, zaprzyjaznionym mechaniku czy warsztacie, a tak naprawde to juz w salonie mozesz kupic auto po "kolizji" z lakierowanymi elementami z tego powodu i nawet o tym nie wiedziec

37 Data: Czerwiec 09 2010 07:27:46
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?

tak, bo sa dosc istotne, w dodatku z tego powodu chcesz obnizac cene auta o 20-30% ;)

Ale co w tym dziwnego że auto uszkodzone i jakoś tam naprawione
miałoby mieć niższą cenę od auta nieuszkodzonego?
Nie jest to dla Ciebie logiczne?

ja pewnie wg ciebie jak bede chcial swojego sprzedawac, to tez bede musial cene obnizyc o przynajmniej 15%, bo mial wymieniana przednia szybe, wiec pewnie byl rozbity, albo nawet dachowal :)

sa rzeczy duzo istotniejsze niz to, ze mial malowany blotnik, czy nawet wymieniane drzwi lub tylna klape

Jeśli miał wymienianą szybę, malowany błotnik i wymieniane drzwi
to jak najbardziej należy się obniżka ceny 20-30% w stosunku do niebitego.

Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

nigdy nie bedziesz wiedzial na 100% co bylo w aucie robione, duzo ludzi tez szerokim lukiem omija auta z duzym przebiegiem, dlatego tak "modne" jest krecenie licznikow, a ja sie ciesze, bo przez takich niekumatych kupilem auto o 25% taniej niz podobne na rynku, ale poprzedni wlasciciel mial awersje na handlarzy na szczescie i im nie chcial sprzedac :)

Czyli nie dziwi Cię obniżka 25% z powodu nadmiernego zużycia (bo
duży przebieg) a dziwi Cię obniżka ze względu na niefabryczną farbę
i szpachlę na blachach? Ciekawe to Twoje rozumowanie...

takze mozesz polegac jedynie na sobie, zaprzyjaznionym mechaniku czy warsztacie, a tak naprawde to juz w salonie mozesz kupic auto po "kolizji" z lakierowanymi elementami z tego powodu i nawet o tym nie wiedziec

No cóż - ja nie mówię że świat jest idealny i nikt nie kłamie...
Ale jeśli sprzedawca mi mówi że bezwypadkowy, ja widzę że
bezwypadkowy a do tego przejadę się dookoła miernikiem
grubości lakieru i wyjdzie mi że auto ma fabryczną farbę to
takie auto jest dla mnie więcej warte niż auto tłuczone...

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...
Potwierdzasz miernikiem grubości farby że auto było tam
szpachlowane i malowane. Które auto wybierzesz dla siebie i dlaczego?

38 Data: Czerwiec 09 2010 14:53:10
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: MZ 

W dniu 2010-06-09 14:27, Pszemol pisze:

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...
Potwierdzasz miernikiem grubości farby że auto było tam
szpachlowane i malowane. Które auto wybierzesz dla siebie i dlaczego?

Mówimy o samochodzie naprawionym w serwisie, nawet niekoniecznie
autoryzowanym za to solidnym, a nie wyklepane przez pana Tadzia w garażu
i chlapnięte sprajem przez szwagra pana Tadzia. Taka zasadnicza różnica.
Druga sprawa to drobny fakt, że elementy wymienione i polakierowane to
nie to samo co elementy wyklepane, zaszpachlowane i polakierowane. Jeśli
ktoś rozwalił mu klapę, ubezpieczyciel zapłacił za wymianę (nie
klepanie) i lakierowanie to nie widzę podstaw żeby tylko na tej
podstawie ktoś musiał spuszczać 30% wartości.
Idąc Twoim tokiem rozumowania: dwa auta itd itd, jeden ma oryginalny
lakier i rdzę wychodzącą na drzwiach, drugi miał drzwi wymienione bo
ktoś go kiedyś stuknął. Niech nawet będzie że widać inne zużycie
lakieru. Który wybierzesz i dlaczego?
--
MZ

39 Data: Czerwiec 09 2010 09:46:57
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"MZ"  wrote in message

W dniu 2010-06-09 14:27, Pszemol pisze:
Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...
Potwierdzasz miernikiem grubości farby że auto było tam
szpachlowane i malowane. Które auto wybierzesz dla siebie i dlaczego?

Mówimy o samochodzie naprawionym w serwisie, nawet niekoniecznie
autoryzowanym za to solidnym, a nie wyklepane przez pana Tadzia w garażu
i chlapnięte sprajem przez szwagra pana Tadzia. Taka zasadnicza różnica.

Tak? A gdzie umówiliśmy się że o takim mówimy? :-)

Druga sprawa to drobny fakt, że elementy wymienione i polakierowane to
nie to samo co elementy wyklepane, zaszpachlowane i polakierowane.

No właśnie. Ale trzecią kategorią są te same elementy zaprawione
i polakierowane w fabryce, i dla mnie te mają największą wartość.

Jeśli ktoś rozwalił mu klapę, ubezpieczyciel zapłacił za wymianę (nie
klepanie) i lakierowanie to nie widzę podstaw żeby tylko na tej
podstawie ktoś musiał spuszczać 30% wartości.

Masz prawo płacić pełną cenę.

Idąc Twoim tokiem rozumowania: dwa auta itd itd, jeden ma oryginalny
lakier i rdzę wychodzącą na drzwiach, drugi miał drzwi wymienione bo
ktoś go kiedyś stuknął. Niech nawet będzie że widać inne zużycie
lakieru. Który wybierzesz i dlaczego?

Unikam zardzewiałych i malowanych - pewnie nie wybrałbym żadnego z nich.
Kupuję zwykle auta 2-3 letnie, więc nie mam problemu z rdzą tylko ze
stłuczkami. A że kupuje auta na długie użytkowanie zależy mi na trwałości.
Ale każdy ma inne oczekiwania, więc rozumiem że ktoś może chcieć
zapłacić dużo za rozbitka :-))) W końcu można sobie trwonić swoją kasę...

40 Data: Czerwiec 09 2010 15:13:10
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 



Rozbite, tłuczone, powypadkowe - będziemy się czepiać słówek?

tak, bo sa dosc istotne, w dodatku z tego powodu chcesz obnizac cene auta
o 20-30% ;)

Ale co w tym dziwnego że auto uszkodzone i jakoś tam naprawione
miałoby mieć niższą cenę od auta nieuszkodzonego?
Nie jest to dla Ciebie logiczne?

ja pewnie wg ciebie jak bede chcial swojego sprzedawac, to tez bede
musial cene obnizyc o przynajmniej 15%, bo mial wymieniana przednia
szybe, wiec pewnie byl rozbity, albo nawet dachowal :)

sa rzeczy duzo istotniejsze niz to, ze mial malowany blotnik, czy nawet
wymieniane drzwi lub tylna klape

Jeśli miał wymienianą szybę, malowany błotnik i wymieniane drzwi
to jak najbardziej należy się obniżka ceny 20-30% w stosunku do niebitego.

Hmm, tzn że te "bezwypadki" z allegro mają już wkalkulowaną te 20-30%
obniżke w cene i są powypadkowe.

41 Data: Czerwiec 09 2010 15:20:47
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...

A ten drugi ma wstawione nowe blachy na blotnikach, masce i drzwiach, a cały
przód wszczepiony z anglika, pomalowany jest cały tak że "szpec" z
miernikiem nic nie znajdzie. Gratulujemy udanego zakupu.

42 Data: Czerwiec 09 2010 18:11:51
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...

A ten drugi ma wstawione nowe blachy na blotnikach, masce i drzwiach,
a cały przód wszczepiony z anglika, pomalowany jest cały tak że "szpec"
z miernikiem nic nie znajdzie. Gratulujemy udanego zakupu.

Całe piękno takiego miernika polega właśnie na tym, że nie ma
bola tak pomalować blachy ręcznie aby było równo i cienko...
Tak robią tylko automaty lakiernicze w fabrykach.
Miernik wykryje każdą poprawkę lakierniczą - zwłaszcza gdy
są "wszczepienia" i wygładzania podkładem/szpachlą...

Mam taki miernik i wiele aut nim już sprawdzałem.

Zresztą szpachlę widać zwykle bez miernika w dobrym słońcu.

43 Data: Czerwiec 10 2010 10:05:35
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...

A ten drugi ma wstawione nowe blachy na blotnikach, masce i drzwiach,
a cały przód wszczepiony z anglika, pomalowany jest cały tak że "szpec"
z miernikiem nic nie znajdzie. Gratulujemy udanego zakupu.

Całe piękno takiego miernika polega właśnie na tym, że nie ma
bola tak pomalować blachy ręcznie aby było równo i cienko...

Pewnie specjalisto, nawet fabryczne lakiery mają różne grubości w różnych
miejscach karoserii, oczywiście symetrycznie ale mają.

Tak robią tylko automaty lakiernicze w fabrykach.
Miernik wykryje każdą poprawkę lakierniczą - zwłaszcza gdy
są "wszczepienia" i wygładzania podkładem/szpachlą...

Na wymienianych nieklepanych elementach szpachla e fabrycznym lakierze?
Chyba we śnie.


Mam taki miernik i wiele aut nim już sprawdzałem.

No i?

Zresztą szpachlę widać zwykle bez miernika w dobrym słońcu.

Jaką szpachle, na blachach które wymienione z auta nieuszkodzonego na
zasadzie przeszczepu? Większośc ludzi kupuje auto po wyglądzie, a przy
obecnym obudowaniu np. podwozia musiał by rozebrać osłony żeby zobaczyć czy
podłoga nie jest w dwóch kawałkach. Pomiary lakieru to małe piwo przy tym co
może się czaić pod "nowymi blachami w oryginalnym lakierze"

44 Data: Czerwiec 10 2010 16:36:05
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...

A ten drugi ma wstawione nowe blachy na blotnikach, masce i drzwiach,
a cały przód wszczepiony z anglika, pomalowany jest cały tak że "szpec"
z miernikiem nic nie znajdzie. Gratulujemy udanego zakupu.

Całe piękno takiego miernika polega właśnie na tym, że nie ma
bola tak pomalować blachy ręcznie aby było równo i cienko...

Pewnie specjalisto, nawet fabryczne lakiery mają różne grubości w różnych miejscach karoserii, oczywiście symetrycznie ale mają.

Raz że symetrycznie, dwa że dotyczy to tylko małych specyficznych
obszarów (np. przód maski lub dół drzwi/błotników) a trzy że jak
oglądasz kilka identycznych modeli z tego samego roku to wiesz
jak powinno być i rozpoznasz podróbkę od razu.

Tak robią tylko automaty lakiernicze w fabrykach.
Miernik wykryje każdą poprawkę lakierniczą - zwłaszcza gdy
są "wszczepienia" i wygładzania podkładem/szpachlą...

Na wymienianych nieklepanych elementach szpachla e fabrycznym lakierze? Chyba we śnie.

O czym Ty mówisz? Za dużo wyciąłeś i nie rozumiesz co napisano?

Mam taki miernik i wiele aut nim już sprawdzałem.

No i?

No i wiem jak działa i jak się nim posługiwać aby wykryć malowany
ręcznie samochód poza fabryką...

Zresztą szpachlę widać zwykle bez miernika w dobrym słońcu.

Jaką szpachle, na blachach które wymienione z auta nieuszkodzonego na zasadzie przeszczepu? Większośc ludzi kupuje auto po wyglądzie, a przy obecnym obudowaniu np. podwozia musiał by rozebrać osłony żeby zobaczyć czy podłoga nie jest w dwóch kawałkach. Pomiary lakieru to małe piwo przy tym co może się czaić pod "nowymi blachami w oryginalnym lakierze"

Powiedz mi, jaka jest szansa że auto ma podłogę w dwu kawałkach
a całe nadwozie nie ma żadnych śladów malowania?

45 Data: Czerwiec 11 2010 09:43:55
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 



Powiedz mi, jaka jest szansa że auto ma podłogę w dwu kawałkach
a całe nadwozie nie ma żadnych śladów malowania?

Nie zrozumiałeś przesłania? Co z tego, że znajdziesz ślad po jakimś
malowaniu jak nie znajdziesz tego, że poskładali go z dwóch? Ty go nie
kupisz bo zakładasz, że malowanego nie chcesz /jak znajdziesz/ ale inny kupi
często nawet nie zdając sobie z tego sprawy że był malowany nie mówiąc o
składaku. Większość aut komisowych było malowanych i ludzie je kupują, ile z
nich było po przekładkach?

46 Data: Czerwiec 11 2010 07:29:33
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Powiedz mi, jaka jest szansa że auto ma podłogę w dwu kawałkach
a całe nadwozie nie ma żadnych śladów malowania?

Nie zrozumiałeś przesłania? Co z tego, że znajdziesz ślad po jakimś malowaniu jak nie znajdziesz tego, że poskładali go z dwóch? Ty go nie kupisz bo zakładasz, że malowanego nie chcesz /jak znajdziesz/ ale inny kupi często nawet nie zdając sobie z tego sprawy że był malowany nie mówiąc o składaku. Większość aut komisowych było malowanych i ludzie je kupują, ile z nich było po przekładkach?

No ale o co Ci chodzi? Najpierw twierdzisz że takiego spec z miernikiem
nie wypatrzy a teraz że ludzie i tak kupią? Chyba Ci się puenta pogubiła.

Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

47 Data: Czerwiec 11 2010 15:00:02
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Powiedz mi, jaka jest szansa że auto ma podłogę w dwu kawałkach
a całe nadwozie nie ma żadnych śladów malowania?

Nie zrozumiałeś przesłania? Co z tego, że znajdziesz ślad po jakimś
malowaniu jak nie znajdziesz tego, że poskładali go z dwóch? Ty go nie
kupisz bo zakładasz, że malowanego nie chcesz /jak znajdziesz/ ale inny
kupi często nawet nie zdając sobie z tego sprawy że był malowany nie
mówiąc o składaku. Większość aut komisowych było malowanych i ludzie je
kupują, ile z nich było po przekładkach?

No ale o co Ci chodzi? Najpierw twierdzisz że takiego spec z miernikiem
nie wypatrzy a teraz że ludzie i tak kupią? Chyba Ci się puenta pogubiła.

Miernikiem wypatrzysz składaną podłogę? Chyba w szklanej kuli.


Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i pomalowany
błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód. Inaczej
handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

48 Data: Czerwiec 11 2010 08:16:58
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"BaX"  wrote in message


Powiedz mi, jaka jest szansa że auto ma podłogę w dwu kawałkach
a całe nadwozie nie ma żadnych śladów malowania?

Nie zrozumiałeś przesłania? Co z tego, że znajdziesz ślad po jakimś malowaniu jak nie znajdziesz tego, że poskładali go z dwóch? Ty go nie kupisz bo zakładasz, że malowanego nie chcesz /jak znajdziesz/ ale inny kupi często nawet nie zdając sobie z tego sprawy że był malowany nie mówiąc o składaku. Większość aut komisowych było malowanych i ludzie je kupują, ile z nich było po przekładkach?

No ale o co Ci chodzi? Najpierw twierdzisz że takiego spec z miernikiem
nie wypatrzy a teraz że ludzie i tak kupią? Chyba Ci się puenta pogubiła.

Miernikiem wypatrzysz składaną podłogę? Chyba w szklanej kuli.

???

Ciągle nie nadążasz za tokiem rozumowania...

Jeszcze raz, będę pisał powoli. Miernik służy do sortowania aut "robionych"
od aut nierobionych. Nie interesuje mnie to bardzo czy samochód miał małe
otarcie czy jest składanką z trzech aut i ma spawany dach i podłogę...
Odrzucam i takie i takie, więc między innymi miernikiem wypatrzę podłogę.

Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i pomalowany błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód. Inaczej handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

Ja mówię o kliencie który sprawdza auta z miernikiem grubości lakieru.
O czym Ty mówisz?

49 Data: Czerwiec 11 2010 15:36:17
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości


"BaX"  wrote in message


Powiedz mi, jaka jest szansa że auto ma podłogę w dwu kawałkach
a całe nadwozie nie ma żadnych śladów malowania?

Nie zrozumiałeś przesłania? Co z tego, że znajdziesz ślad po jakimś
malowaniu jak nie znajdziesz tego, że poskładali go z dwóch? Ty go nie
kupisz bo zakładasz, że malowanego nie chcesz /jak znajdziesz/ ale inny
kupi często nawet nie zdając sobie z tego sprawy że był malowany nie
mówiąc o składaku. Większość aut komisowych było malowanych i ludzie je
kupują, ile z nich było po przekładkach?

No ale o co Ci chodzi? Najpierw twierdzisz że takiego spec z miernikiem
nie wypatrzy a teraz że ludzie i tak kupią? Chyba Ci się puenta
pogubiła.

Miernikiem wypatrzysz składaną podłogę? Chyba w szklanej kuli.

???

Ciągle nie nadążasz za tokiem rozumowania...

Jeszcze raz, będę pisał powoli. Miernik służy do sortowania aut
"robionych"
od aut nierobionych. Nie interesuje mnie to bardzo czy samochód miał małe
otarcie czy jest składanką z trzech aut i ma spawany dach i podłogę...
Odrzucam i takie i takie, więc między innymi miernikiem wypatrzę podłogę.

To ma zastosowanie tylko w Twoim przypadku przy założeniu, że się nie
pomylisz.


Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i
pomalowany błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód.
Inaczej handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

Ja mówię o kliencie który sprawdza auta z miernikiem grubości lakieru.
O czym Ty mówisz?

Jeżeli sądzisz, że każdy co ma miernik jest w stanie poznać pomalowane auto
to się mylisz.

50 Data: Czerwiec 11 2010 09:44:22
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

"BaX"  wrote in message

Powiedz mi, jaka jest szansa że auto ma podłogę w dwu kawałkach
a całe nadwozie nie ma żadnych śladów malowania?

Nie zrozumiałeś przesłania? Co z tego, że znajdziesz ślad po jakimś malowaniu jak nie znajdziesz tego, że poskładali go z dwóch? Ty go nie kupisz bo zakładasz, że malowanego nie chcesz /jak znajdziesz/ ale inny kupi często nawet nie zdając sobie z tego sprawy że był malowany nie mówiąc o składaku. Większość aut komisowych było malowanych i ludzie je kupują, ile z nich było po przekładkach?

No ale o co Ci chodzi? Najpierw twierdzisz że takiego spec z miernikiem
nie wypatrzy a teraz że ludzie i tak kupią? Chyba Ci się puenta pogubiła.

Miernikiem wypatrzysz składaną podłogę? Chyba w szklanej kuli.

???

Ciągle nie nadążasz za tokiem rozumowania...

Jeszcze raz, będę pisał powoli. Miernik służy do sortowania aut "robionych"
od aut nierobionych. Nie interesuje mnie to bardzo czy samochód miał małe
otarcie czy jest składanką z trzech aut i ma spawany dach i podłogę...
Odrzucam i takie i takie, więc między innymi miernikiem wypatrzę podłogę.

To ma zastosowanie tylko w Twoim przypadku przy założeniu, że się nie pomylisz.

W jakim sensie mogę się "pomylić"?

Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i pomalowany błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód. Inaczej handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

Ja mówię o kliencie który sprawdza auta z miernikiem grubości lakieru.
O czym Ty mówisz?

Jeżeli sądzisz, że każdy co ma miernik jest w stanie poznać
pomalowane auto to się mylisz.

Nie wystarczy "mieć" trzeba wiedzieć jak używać i o co chodzi w pomiarach.
Ale to jest bardzo łatwe, więc nie rozumiem o co Ci chodzi...

51 Data: Czerwiec 11 2010 15:59:40
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

No ale o co Ci chodzi? Najpierw twierdzisz że takiego spec z miernikiem
nie wypatrzy a teraz że ludzie i tak kupią? Chyba Ci się puenta pogubiła.

Miernikiem wypatrzysz składaną podłogę? Chyba w szklanej kuli.

???

Ciągle nie nadążasz za tokiem rozumowania...

Jeszcze raz, będę pisał powoli. Miernik służy do sortowania aut "robionych"
od aut nierobionych. Nie interesuje mnie to bardzo czy samochód miał małe
otarcie czy jest składanką z trzech aut i ma spawany dach i podłogę...
Odrzucam i takie i takie, więc między innymi miernikiem wypatrzę podłogę.

Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej - taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".
Poza tym obyś się nigdy nie przejechał mierząc PROFESJONALNIE naprawiony samochód z wstawioną np. podłużnicą. Jeśli zrobi to serwis na oryginalnych częściach - miernik pokaże Ci wartości fabryczne. Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione najprawdopodobniej przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe. Jakość naprawy szokująca - WSZYSTKIE elementy zewnętrzne w oryginalnym lakierze, jedyne miejsca malowane to słupki przy szybie przedniej (nie ma szans, żeby Ci do głowy przyszło to zmierzyć, jak obleciałeś całe auto i jest oryginalne) oraz progi wewnątrz i fragment słupka środkowego. Zespawano na fabrycznych spawach 2 połówki IDENTYCZNEGO kolorystycznie modelu.

Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i pomalowany błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód. Inaczej handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

Ja mówię o kliencie który sprawdza auta z miernikiem grubości lakieru.
O czym Ty mówisz?

No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość 170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie? ;)

Jurand.

52 Data: Czerwiec 11 2010 10:03:13
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Jurand"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
No ale o co Ci chodzi? Najpierw twierdzisz że takiego spec z miernikiem
nie wypatrzy a teraz że ludzie i tak kupią? Chyba Ci się puenta pogubiła.

Miernikiem wypatrzysz składaną podłogę? Chyba w szklanej kuli.

???

Ciągle nie nadążasz za tokiem rozumowania...

Jeszcze raz, będę pisał powoli. Miernik służy do sortowania aut "robionych"
od aut nierobionych. Nie interesuje mnie to bardzo czy samochód miał małe
otarcie czy jest składanką z trzech aut i ma spawany dach i podłogę...
Odrzucam i takie i takie, więc między innymi miernikiem wypatrzę podłogę.

Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej - taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".

Niech sobie maleje...
Tak samo maleje ważność względów kosmetycznych w 6-letnim aucie...
Co to zmienia?

Poza tym obyś się nigdy nie przejechał mierząc PROFESJONALNIE naprawiony samochód z wstawioną np. podłużnicą. Jeśli zrobi to serwis na oryginalnych częściach - miernik pokaże Ci wartości fabryczne.

???

Tu nie chodzi o fabryczne części tylko o ręczne malowanie z pistoletu,
bez użycia automatów lakierniczych jakie używane są w fabrykach...

Niech sobie będzie super profesjonalista lakiernik - nie jest w stanie
zachować równość powłoki lakierniczej typowej dla aut malowanych
w fabryce. Powłoka malowa z ręki będzie z całą pewnością grubsza,
bo zwykle będzie mieć więcej warstw niż ta z fabryki...

I na tym właśnie polega test miernikiem. Jeśli całe auto ma powłokę
o grubości 5-7 tysięcznych cala to jeśli z jednej strony jest 10 lub 15
czy więcej to wiadomo że ta strona była malowana ręcznie...
Nieuzbrojonym okiem tego faktycznie nie rozpoznasz jeśli lakiernik
doświadczony i wie co robi, ale grubość jego powłoki będzie zdecydowanie
wieksza niż powłok fabrycznych.

Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione najprawdopodobniej
przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe.

Chcesz mi wmówić że autoryzowany serwis robił taki przekręt?

Jakość naprawy szokująca - WSZYSTKIE elementy zewnętrzne w oryginalnym lakierze, jedyne miejsca malowane to słupki przy szybie przedniej (nie ma szans, żeby Ci do głowy przyszło to zmierzyć, jak obleciałeś całe auto i jest oryginalne) oraz progi wewnątrz i fragment słupka środkowego. Zespawano na fabrycznych spawach 2 połówki
IDENTYCZNEGO kolorystycznie modelu.

I mierzyłeś dach? Moim zdaniem ściemniasz - to niemożliwe aby nie
wyszło Ci na mierniku malowanie. Nikt przecież nie maluje spawu
tylko maluje się sąsiednie panele (w tym przypadku również dach
bylby pomalowany) aby zatrzeć różnice odcieni nowej farby i starej.

Coś mi się w to wierzyć nie chce. Jaki przyrząd miałeś?

Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i pomalowany błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód. Inaczej handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

Ja mówię o kliencie który sprawdza auta z miernikiem grubości lakieru.
O czym Ty mówisz?

No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość
170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie? ;)

Napisz od razu że nie wiesz jak się tego miernika używa i na czym polega
metoda to Ci napiszę :-) To, że ten błotnik ma 170um nic nam samo w sobie
nie mówi... Istotne jest ile mają te błotniki w tych autach przeciętnie, to czy
błotnik prawy ma prawie tyle samo, np. 200um a nie 500-600 i czy generalnie
wszystkie blachy w tym samochodzie mają w małych granicach te same
wartości dla grubości farby... Jeśłi wartość 170um jest bliska typowej
i oglądasz auto które ma tam 300 lub nawet 500 to chyba jasne jest że
błotnik był malowany ręcznie?
Mój szef jak się dowiedział że mam taki miernik postanowił sprawdzić
jego użyteczność. Wiedząc że miał parę lat temu kraksę z rowerzystą
który mu wjechał w tylne drzwi poprosił mnie abym poszedł na parking
przed firmą i przetestował jego auto. Bezbłędnie rozpoznałem malowane
tylne drzwi w jego VW Passacie kombi, był malowany rownież tylny błotnik
dla wyrównania odcieni farby... Nie pamiętam już jakie były konkretnie
wartości, bo bawiłem się z tym w grudniu zeszłego roku. Powiem Ci tylko
że róznica była wyraźna.

53 Data: Czerwiec 11 2010 17:45:04
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

Ciągle nie nadążasz za tokiem rozumowania...

Jeszcze raz, będę pisał powoli. Miernik służy do sortowania aut "robionych"
od aut nierobionych. Nie interesuje mnie to bardzo czy samochód miał małe
otarcie czy jest składanką z trzech aut i ma spawany dach i podłogę...
Odrzucam i takie i takie, więc między innymi miernikiem wypatrzę podłogę.

Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej - taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".

Niech sobie maleje...
Tak samo maleje ważność względów kosmetycznych w 6-letnim aucie...
Co to zmienia?

Właśnie ilość zabiegów kosmetycznych, które trzeba przy takim aucie wykonać - rośnie. I teraz Ty lansujesz teorię - lepszy przed zabiegami, ale w oryginalnym lakierze. Ja wolę auto PO zabiegach, dobrze wykonanych, za które zapłacę tyle samo, co za auto z oryginalnym lakierem, ale poobijanym.

Poza tym obyś się nigdy nie przejechał mierząc PROFESJONALNIE naprawiony samochód z wstawioną np. podłużnicą. Jeśli zrobi to serwis na oryginalnych częściach - miernik pokaże Ci wartości fabryczne.

???

Tu nie chodzi o fabryczne części tylko o ręczne malowanie z pistoletu,
bez użycia automatów lakierniczych jakie używane są w fabrykach...

Też będzie wartość fabryczna. Tu nie ważne kto i jak maluje, tylko ile warstw położy na oryginalnym elemencie.

Niech sobie będzie super profesjonalista lakiernik - nie jest w stanie
zachować równość powłoki lakierniczej typowej dla aut malowanych
w fabryce. Powłoka malowa z ręki będzie z całą pewnością grubsza,
bo zwykle będzie mieć więcej warstw niż ta z fabryki...

Nie będzie. Dlaczego ma mieć więcej warstw? Bierzesz oryginalny nowy element przygotowany fabrycznie pod malowanie i malujesz normalną jedną warstwą lakieru.

I na tym właśnie polega test miernikiem. Jeśli całe auto ma powłokę
o grubości 5-7 tysięcznych cala to jeśli z jednej strony jest 10 lub 15
czy więcej to wiadomo że ta strona była malowana ręcznie...

Bzdura. Poza tym piszesz na polską listę dyskusyjną, to racz używać wielkości typu milimetr, centymetr, metr, a nie wyjeżdżasz tutaj z calami. Mi się nie chce tego przeliczać.

Mój kolega ma Volvo. Kupiliśmy je wspólnie tydzień temu. Oryginalnie samochód ten ma grubość lakieru c.a. 80-100 um (mikrometrów). "Nasz" egzemplarz na całym nadwoziu ma grubość c.a. 170-180 um. Odchyłka jest nie większa niż +/- 10 um. Auto sprzedawane jako "nowe - demo, 10 tys km przebieg". Myślisz, że dealer wysyłał to auto do malowania ponownie w fabryce, czy odświeżali lakier już w przysalonowej lakierni? ;)

Nieuzbrojonym okiem tego faktycznie nie rozpoznasz jeśli lakiernik
doświadczony i wie co robi, ale grubość jego powłoki będzie zdecydowanie
wieksza niż powłok fabrycznych.

Małe doświadczenie masz w dobrze wykonywanych naprawach - tyle powiem.

Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione najprawdopodobniej
przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe.

Chcesz mi wmówić że autoryzowany serwis robił taki przekręt?

Nie ma innej opcji.

Jakość naprawy szokująca - WSZYSTKIE elementy zewnętrzne w oryginalnym lakierze, jedyne miejsca malowane to słupki przy szybie przedniej (nie ma szans, żeby Ci do głowy przyszło to zmierzyć, jak obleciałeś całe auto i jest oryginalne) oraz progi wewnątrz i fragment słupka środkowego. Zespawano na fabrycznych spawach 2 połówki
IDENTYCZNEGO kolorystycznie modelu.

I mierzyłeś dach? Moim zdaniem ściemniasz - to niemożliwe aby nie
wyszło Ci na mierniku malowanie. Nikt przecież nie maluje spawu
tylko maluje się sąsiednie panele (w tym przypadku również dach
bylby pomalowany) aby zatrzeć różnice odcieni nowej farby i starej.

Mierzyłem całe auto. Spokoju mi nie dawało, dlaczego ktoś malował całe odrzwia. Wyjaśniłem sobie to tak, że musiała być jakaś gwarancyjna poprawka np. obtartego lakieru przy progach, albo coś w ten deseń. Dopiero sprawa wyjaśniła się po zdjęciu 3 kluczowych plastików - m.in. tych osłaniających słupki drzwiowe przy szybie. Piękne spawy w połowie słupków.

Coś mi się w to wierzyć nie chce. Jaki przyrząd miałeś?

Miałem młot pneumatyczny. Jesteś jakimś debilem, który nie rozumie słowa pisanego? Miałem MIERNIK LAKIERU. Ten sam, którego od lat używam. Normalny miernik, nie żadne magnetyczne ustrojstwo, tylko urządzenie które mierzy lakier z dokładnością do 1 um.

Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i pomalowany błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód. Inaczej handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

Ja mówię o kliencie który sprawdza auta z miernikiem grubości lakieru.
O czym Ty mówisz?

No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość
170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie? ;)

Napisz od razu że nie wiesz jak się tego miernika używa i na czym polega
metoda to Ci napiszę :-) To, że ten błotnik ma 170um nic nam samo w sobie
nie mówi... Istotne jest ile mają te błotniki w tych autach przeciętnie, to czy
błotnik prawy ma prawie tyle samo, np. 200um a nie 500-600 i czy generalnie
wszystkie blachy w tym samochodzie mają w małych granicach te same
wartości dla grubości farby... Jeśłi wartość 170um jest bliska typowej
i oglądasz auto które ma tam 300 lub nawet 500 to chyba jasne jest że
błotnik był malowany ręcznie?

Przecież ci napisałem jakie są pomiary - skoro jesteś takim mistrzem obsługi tego urządzenia, to powinieneś wiedzieć, jaką grubość lakieru ma typowy europejski samochód. Ale pomogę Ci - fabrycznie te samochody mają wartości 80-100 um, w zależności od dokładności skalibrowania urządzenia pomiarowego.

Mój szef jak się dowiedział że mam taki miernik postanowił sprawdzić
jego użyteczność. Wiedząc że miał parę lat temu kraksę z rowerzystą
który mu wjechał w tylne drzwi poprosił mnie abym poszedł na parking
przed firmą i przetestował jego auto. Bezbłędnie rozpoznałem malowane
tylne drzwi w jego VW Passacie kombi, był malowany rownież tylny błotnik
dla wyrównania odcieni farby... Nie pamiętam już jakie były konkretnie
wartości, bo bawiłem się z tym w grudniu zeszłego roku. Powiem Ci tylko
że róznica była wyraźna.

Rozpoznałeś, bo miałeś DRUGĄ warstwę lakieru. Gdyby te drzwi kupili nowe w ASO i pomalowali je w DOBRYM serwisie - miałbyś pomiar jak z fabryki.

Jurand.

54 Data: Czerwiec 11 2010 11:01:43
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Jurand"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
Ciągle nie nadążasz za tokiem rozumowania...

Jeszcze raz, będę pisał powoli. Miernik służy do sortowania aut "robionych"
od aut nierobionych. Nie interesuje mnie to bardzo czy samochód miał małe
otarcie czy jest składanką z trzech aut i ma spawany dach i podłogę...
Odrzucam i takie i takie, więc między innymi miernikiem wypatrzę podłogę.

Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej - taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".

Niech sobie maleje...
Tak samo maleje ważność względów kosmetycznych w 6-letnim aucie...
Co to zmienia?

Właśnie ilość zabiegów kosmetycznych, które trzeba przy takim aucie wykonać - rośnie. I teraz Ty lansujesz teorię - lepszy przed zabiegami, ale w oryginalnym lakierze. Ja wolę auto PO zabiegach, dobrze wykonanych, za które zapłacę tyle samo, co za auto z oryginalnym lakierem, ale poobijanym.

To, że zabiegi były dobrze wykonane to jest Twoje myślenie życzeniowe.
Nie wiesz co było i z jakiego powodu było malowane. Jesli zakładasz
w każdym przypadku że to były parkingowe otarcia to jesteś naiwnym optymistą.

Poza tym obyś się nigdy nie przejechał mierząc PROFESJONALNIE naprawiony samochód z wstawioną np. podłużnicą. Jeśli zrobi to serwis na oryginalnych częściach - miernik pokaże Ci wartości fabryczne.

???

Tu nie chodzi o fabryczne części tylko o ręczne malowanie z pistoletu,
bez użycia automatów lakierniczych jakie używane są w fabrykach...

Też będzie wartość fabryczna. Tu nie ważne kto i jak maluje, tylko ile warstw położy na oryginalnym elemencie.

Miernik wykrywa za grubą farbę i to sugeruje niefabryczność panelu.

Niech sobie będzie super profesjonalista lakiernik - nie jest w stanie
zachować równość powłoki lakierniczej typowej dla aut malowanych
w fabryce. Powłoka malowa z ręki będzie z całą pewnością grubsza,
bo zwykle będzie mieć więcej warstw niż ta z fabryki...

Nie będzie. Dlaczego ma mieć więcej warstw? Bierzesz oryginalny nowy element przygotowany fabrycznie pod malowanie i malujesz normalną jedną warstwą lakieru.

:-)) Zabawny jesteś. Malowałeś kiedyś auto ?

I na tym właśnie polega test miernikiem. Jeśli całe auto ma powłokę
o grubości 5-7 tysięcznych cala to jeśli z jednej strony jest 10 lub 15
czy więcej to wiadomo że ta strona była malowana ręcznie...

Bzdura. Poza tym piszesz na polską listę dyskusyjną, to racz używać wielkości typu milimetr, centymetr, metr, a nie wyjeżdżasz tutaj z calami. Mi się nie chce tego przeliczać.

Potraktuj to jako liczby bez jednostek, bo właściwie nie chodzi tu
o bezwzględną grubość tylko o różnice grubości między panelami.

Mój kolega ma Volvo. Kupiliśmy je wspólnie tydzień temu. Oryginalnie samochód ten ma grubość lakieru c.a. 80-100 um (mikrometrów). "Nasz" egzemplarz na całym nadwoziu ma grubość c.a. 170-180 um. Odchyłka jest nie większa niż +/- 10 um. Auto sprzedawane jako "nowe - demo, 10 tys km przebieg". Myślisz, że dealer wysyłał to auto do malowania ponownie w fabryce, czy odświeżali lakier już w przysalonowej lakierni? ;)

Mogli położyć dodatkową warstwę tzw. "clear coat".

Nieuzbrojonym okiem tego faktycznie nie rozpoznasz jeśli lakiernik
doświadczony i wie co robi, ale grubość jego powłoki będzie zdecydowanie
wieksza niż powłok fabrycznych.

Małe doświadczenie masz w dobrze wykonywanych naprawach - tyle powiem.

Im lepiej wykonana naprawa tym trudniej ją wykryć oczywiście, ale to nic
nie szkodzi, bo im lepiej wykonana naprawa tym mniej istotne czy ją wykryjesz.

Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione najprawdopodobniej
przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe.

Chcesz mi wmówić że autoryzowany serwis robił taki przekręt?

Nie ma innej opcji.

Może.

Jakość naprawy szokująca - WSZYSTKIE elementy zewnętrzne w oryginalnym lakierze, jedyne miejsca malowane to słupki przy szybie przedniej (nie ma szans, żeby Ci do głowy przyszło to zmierzyć, jak obleciałeś całe auto i jest oryginalne) oraz progi wewnątrz i fragment słupka środkowego. Zespawano na fabrycznych spawach 2 połówki
IDENTYCZNEGO kolorystycznie modelu.

I mierzyłeś dach? Moim zdaniem ściemniasz - to niemożliwe aby nie
wyszło Ci na mierniku malowanie. Nikt przecież nie maluje spawu
tylko maluje się sąsiednie panele (w tym przypadku również dach
bylby pomalowany) aby zatrzeć różnice odcieni nowej farby i starej.

Mierzyłem całe auto. Spokoju mi nie dawało, dlaczego ktoś malował całe odrzwia. Wyjaśniłem sobie to tak, że musiała być jakaś gwarancyjna poprawka np. obtartego lakieru przy progach, albo coś w ten deseń. Dopiero sprawa wyjaśniła się po zdjęciu 3 kluczowych plastików - m.in. tych osłaniających słupki drzwiowe przy szybie. Piękne spawy w połowie słupków.

I spawy na słupkach były zamalowane bez malowania dachu?
Niedowiary.. I nie widać było śladu??

Coś mi się w to wierzyć nie chce. Jaki przyrząd miałeś?

Miałem młot pneumatyczny. Jesteś jakimś debilem, który nie rozumie słowa pisanego? Miałem MIERNIK LAKIERU. Ten sam, którego od lat używam. Normalny miernik, nie żadne magnetyczne ustrojstwo, tylko urządzenie które mierzy lakier z dokładnością do 1 um.

Wyluzuj, dobra?
Są różne przyrządy do mierzenie grubości, są też mechaniczne
gdzie masz magnesik na sprężynce - myślałem że takiego używałeś.

Po to się ma miernik aby wykryć malowane i potem podchodzić do nich
jak do jeża... Miernik odsieje Ci auta "robione" od nierobionych...
W grupie "robionych" masz mieszaninę niewinnych stłuczek ale też
wszczepy, przekładki i podwójne podłogi. Dlatego ja kupując auto
szukam z miernikiem lakieru auta NIEROBIONE, bo wtedy nie mam ani
drobnych stłuczek ani podłóg z dwu kawałków... O to mi chodziło.

A mnie o to, że 9/10 możesz wmówić drobną obcierke parkingową i pomalowany błotnik czy drzwi w aucie który miał wymieniony cały przód. Inaczej handlarze nie mieli by zbytu na swoje wynalazki.

Ja mówię o kliencie który sprawdza auta z miernikiem grubości lakieru.
O czym Ty mówisz?

No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość
170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie? ;)

Napisz od razu że nie wiesz jak się tego miernika używa i na czym polega
metoda to Ci napiszę :-) To, że ten błotnik ma 170um nic nam samo w sobie
nie mówi... Istotne jest ile mają te błotniki w tych autach przeciętnie, to czy
błotnik prawy ma prawie tyle samo, np. 200um a nie 500-600 i czy generalnie
wszystkie blachy w tym samochodzie mają w małych granicach te same
wartości dla grubości farby... Jeśłi wartość 170um jest bliska typowej
i oglądasz auto które ma tam 300 lub nawet 500 to chyba jasne jest że
błotnik był malowany ręcznie?

Przecież ci napisałem jakie są pomiary - skoro jesteś takim mistrzem obsługi tego urządzenia, to powinieneś wiedzieć, jaką grubość lakieru ma typowy europejski samochód. Ale pomogę Ci - fabrycznie te samochody mają wartości 80-100 um, w zależności od dokładności skalibrowania urządzenia pomiarowego.

Nie mieszkam w Europie, nie wiem jakie mają grubość i nie jest mi to
potrzebne - nie sugeruję też że jestem jakimś mistrzem... wyluzuj, please.

Mój szef jak się dowiedział że mam taki miernik postanowił sprawdzić
jego użyteczność. Wiedząc że miał parę lat temu kraksę z rowerzystą
który mu wjechał w tylne drzwi poprosił mnie abym poszedł na parking
przed firmą i przetestował jego auto. Bezbłędnie rozpoznałem malowane
tylne drzwi w jego VW Passacie kombi, był malowany rownież tylny błotnik
dla wyrównania odcieni farby... Nie pamiętam już jakie były konkretnie
wartości, bo bawiłem się z tym w grudniu zeszłego roku. Powiem Ci tylko
że róznica była wyraźna.

Rozpoznałeś, bo miałeś DRUGĄ warstwę lakieru. Gdyby te drzwi kupili nowe w ASO i pomalowali je w DOBRYM serwisie - miałbyś pomiar jak z fabryki.

Nie, były nowe drzwi. A widać było grubość większą nie dlatego że klepali
i była szpachla, tylko było kilka warstw ręcznego malowania. Nie dobraliby
identycznie lakieru do tylnego błotnika - nawet gdyby mieli fabryczne drzwi
to przejechaliby sąsiednie panele dla zamazania różnicy odcieni.

55 Data: Czerwiec 11 2010 18:31:43
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej - taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".

Niech sobie maleje...
Tak samo maleje ważność względów kosmetycznych w 6-letnim aucie...
Co to zmienia?

Właśnie ilość zabiegów kosmetycznych, które trzeba przy takim aucie wykonać - rośnie. I teraz Ty lansujesz teorię - lepszy przed zabiegami, ale w oryginalnym lakierze. Ja wolę auto PO zabiegach, dobrze wykonanych, za które zapłacę tyle samo, co za auto z oryginalnym lakierem, ale poobijanym.

To, że zabiegi były dobrze wykonane to jest Twoje myślenie życzeniowe.
Nie wiesz co było i z jakiego powodu było malowane. Jesli zakładasz
w każdym przypadku że to były parkingowe otarcia to jesteś naiwnym optymistą.

Dlaczego życzeniowe? Ja obecnie przed wykonaniem jakiegokolwiek malowania - robię zdjęcie. Czy to jest odprysk, czy rysa, czy wgniecenie - nieistotne, klient widzi jak element wyglądał przed malowaniem. Aut z obtarciami parkingowymi mam mnóstwo - praktycznie rzadko który samochód nie ma np. poobcieranych zderzaków. Fota i do lakiernika.

Tu nie chodzi o fabryczne części tylko o ręczne malowanie z pistoletu,
bez użycia automatów lakierniczych jakie używane są w fabrykach...

Też będzie wartość fabryczna. Tu nie ważne kto i jak maluje, tylko ile warstw położy na oryginalnym elemencie.

Miernik wykrywa za grubą farbę i to sugeruje niefabryczność panelu.

Oj, naprawdę mało widziałeś.

Niech sobie będzie super profesjonalista lakiernik - nie jest w stanie
zachować równość powłoki lakierniczej typowej dla aut malowanych
w fabryce. Powłoka malowa z ręki będzie z całą pewnością grubsza,
bo zwykle będzie mieć więcej warstw niż ta z fabryki...

Nie będzie. Dlaczego ma mieć więcej warstw? Bierzesz oryginalny nowy element przygotowany fabrycznie pod malowanie i malujesz normalną jedną warstwą lakieru.

:-)) Zabawny jesteś. Malowałeś kiedyś auto ?

Nie, bo nie mam na tyle wprawy, żeby to zrobić dobrze. Ale widziałem takich aut trochę.

I na tym właśnie polega test miernikiem. Jeśli całe auto ma powłokę
o grubości 5-7 tysięcznych cala to jeśli z jednej strony jest 10 lub 15
czy więcej to wiadomo że ta strona była malowana ręcznie...

Bzdura. Poza tym piszesz na polską listę dyskusyjną, to racz używać wielkości typu milimetr, centymetr, metr, a nie wyjeżdżasz tutaj z calami. Mi się nie chce tego przeliczać.

Potraktuj to jako liczby bez jednostek, bo właściwie nie chodzi tu
o bezwzględną grubość tylko o różnice grubości między panelami.

Jeśli lakiernik i dobieracz kolorów są debilami, to żeby uzyskać odpowiedni efekt, będą malować element po 3 razy...

Mój kolega ma Volvo. Kupiliśmy je wspólnie tydzień temu. Oryginalnie samochód ten ma grubość lakieru c.a. 80-100 um (mikrometrów). "Nasz" egzemplarz na całym nadwoziu ma grubość c.a. 170-180 um. Odchyłka jest nie większa niż +/- 10 um. Auto sprzedawane jako "nowe - demo, 10 tys km przebieg". Myślisz, że dealer wysyłał to auto do malowania ponownie w fabryce, czy odświeżali lakier już w przysalonowej lakierni? ;)

Mogli położyć dodatkową warstwę tzw. "clear coat".

Brawo. To teraz wytłumacz to takiemu "mistrzowi" miernika, który dojdzie do wniosku, że skoro ma 2 warstwy na elemencie, to znaczy, że auto było rozpieprzone w drzazgi, no bo bez powodu nikt elementów nie maluje. I niestety trochę Cię zasmucę - sama warstwa "clear coat", o której piszesz, powoduje wzrost grubości lakieru o c.a. 50% grubości bazowej.

Nieuzbrojonym okiem tego faktycznie nie rozpoznasz jeśli lakiernik
doświadczony i wie co robi, ale grubość jego powłoki będzie zdecydowanie
wieksza niż powłok fabrycznych.

Małe doświadczenie masz w dobrze wykonywanych naprawach - tyle powiem.

Im lepiej wykonana naprawa tym trudniej ją wykryć oczywiście, ale to nic
nie szkodzi, bo im lepiej wykonana naprawa tym mniej istotne czy ją wykryjesz.

Chyba, że masz spawane 2 połówki, o czym już pisałem ;)

Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione najprawdopodobniej
przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe.

Chcesz mi wmówić że autoryzowany serwis robił taki przekręt?

Nie ma innej opcji.

Może.

Auto kupione nowe w salonie przez księdza. 4 lata eksploatacji, serwis tylko ASO.

I mierzyłeś dach? Moim zdaniem ściemniasz - to niemożliwe aby nie
wyszło Ci na mierniku malowanie. Nikt przecież nie maluje spawu
tylko maluje się sąsiednie panele (w tym przypadku również dach
bylby pomalowany) aby zatrzeć różnice odcieni nowej farby i starej.

Mierzyłem całe auto. Spokoju mi nie dawało, dlaczego ktoś malował całe odrzwia. Wyjaśniłem sobie to tak, że musiała być jakaś gwarancyjna poprawka np. obtartego lakieru przy progach, albo coś w ten deseń. Dopiero sprawa wyjaśniła się po zdjęciu 3 kluczowych plastików - m.in. tych osłaniających słupki drzwiowe przy szybie. Piękne spawy w połowie słupków.

I spawy na słupkach były zamalowane bez malowania dachu?
Niedowiary.. I nie widać było śladu??

Oczywiście. Nie było widać śladu. Auto było robione jako NOWE. Dobierano lakier tego samego producenta wg fabrycznych parametrów. Da się? Da.

Coś mi się w to wierzyć nie chce. Jaki przyrząd miałeś?

Miałem młot pneumatyczny. Jesteś jakimś debilem, który nie rozumie słowa pisanego? Miałem MIERNIK LAKIERU. Ten sam, którego od lat używam. Normalny miernik, nie żadne magnetyczne ustrojstwo, tylko urządzenie które mierzy lakier z dokładnością do 1 um.

Wyluzuj, dobra?
Są różne przyrządy do mierzenie grubości, są też mechaniczne
gdzie masz magnesik na sprężynce - myślałem że takiego używałeś.

To raczej jest miernik szpachli... grubości lakieru tym się zmierzyć nie da. Obecność szpachli - owszem.

No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość
170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie? ;)

Napisz od razu że nie wiesz jak się tego miernika używa i na czym polega
metoda to Ci napiszę :-) To, że ten błotnik ma 170um nic nam samo w sobie
nie mówi... Istotne jest ile mają te błotniki w tych autach przeciętnie, to czy
błotnik prawy ma prawie tyle samo, np. 200um a nie 500-600 i czy generalnie
wszystkie blachy w tym samochodzie mają w małych granicach te same
wartości dla grubości farby... Jeśłi wartość 170um jest bliska typowej
i oglądasz auto które ma tam 300 lub nawet 500 to chyba jasne jest że
błotnik był malowany ręcznie?

Przecież ci napisałem jakie są pomiary - skoro jesteś takim mistrzem obsługi tego urządzenia, to powinieneś wiedzieć, jaką grubość lakieru ma typowy europejski samochód. Ale pomogę Ci - fabrycznie te samochody mają wartości 80-100 um, w zależności od dokładności skalibrowania urządzenia pomiarowego.

Nie mieszkam w Europie, nie wiem jakie mają grubość i nie jest mi to
potrzebne - nie sugeruję też że jestem jakimś mistrzem... wyluzuj, please.

To Ty wyluzuj. Masz jakąś tam wiedzę - i dobrze. Trochę ją uporządkujesz - i będzie bardzo dobrze. Nie rozmawiasz tutaj z ludźmi, którzy auto widzieli tylko na obrazku i ślinią się na widok Audi A4.
Generalnie zasada przy samochodach używanych jest taka:
- im droższe i wyższej klasy auto - tym bardziej klient "przymyka oko" na poprawki lakiernicze, jeśli są dobrze udokumentowane, z jakiego powodu zostały wykonane - tutaj bowiem liczy się przede wszystkim wrażenie wizualne
- rozbite auta były, są i będą - KAŻDE auto można naprawić tak, że śladu po naprawie nie będzie - kwestia kosztów. Z reguły jednak mało kto naprawia samochody wg procedur naprawczych zalecanych przez producenta pojazdu.
- dyskwalifikowanie aut po poprawkach lakierniczych jest w dzisiejszych czasach kretynizmem - mając bowiem odpowiednie urządzenia jesteś w stanie w 90% trafnie określić, jaki zakres miała naprawa lakiernicza i czy będzie źródłem problemów
- im mniej ma ktoś pieniędzy na samochód - tym bardziej wydziwia - tutaj też jest to poniekąd logiczne - mam mało pieniędzy na samochód, tzn. nie mam prawie wcale pieniędzy na jego naprawę - powinien być więc w jak najlepszym stanie - wręcz nie odbiegającym od salonowego

Rozpoznałeś, bo miałeś DRUGĄ warstwę lakieru. Gdyby te drzwi kupili nowe w ASO i pomalowali je w DOBRYM serwisie - miałbyś pomiar jak z fabryki.

Nie, były nowe drzwi. A widać było grubość większą nie dlatego że klepali
i była szpachla, tylko było kilka warstw ręcznego malowania. Nie dobraliby
identycznie lakieru do tylnego błotnika - nawet gdyby mieli fabryczne drzwi
to przejechaliby sąsiednie panele dla zamazania różnicy odcieni.

Spieprzyli robotę i tyle. Mogli dobrać lakier maksymalnie zbliżony do tylnego błotnika, pomalować RAZ nowe drzwi i przycieniować sąsiednie elementy. I masz jedną warstwę lakieru na drzwiach i delikatnie przepylone fragmenty elementów sąsiednich.

Jurand.

56 Data: Czerwiec 11 2010 14:33:14
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Jurand"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej - taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".

Niech sobie maleje...
Tak samo maleje ważność względów kosmetycznych w 6-letnim aucie...
Co to zmienia?

Właśnie ilość zabiegów kosmetycznych, które trzeba przy takim aucie wykonać - rośnie. I teraz Ty lansujesz teorię - lepszy przed zabiegami, ale w oryginalnym lakierze. Ja wolę auto PO zabiegach, dobrze wykonanych, za które zapłacę tyle samo, co za auto z oryginalnym lakierem, ale poobijanym.

To, że zabiegi były dobrze wykonane to jest Twoje myślenie życzeniowe.
Nie wiesz co było i z jakiego powodu było malowane. Jesli zakładasz
w każdym przypadku że to były parkingowe otarcia to jesteś naiwnym optymistą.

Dlaczego życzeniowe? Ja obecnie przed wykonaniem jakiegokolwiek malowania - robię zdjęcie. Czy to jest odprysk, czy rysa, czy wgniecenie - nieistotne, klient widzi jak element wyglądał przed malowaniem. Aut z obtarciami parkingowymi mam mnóstwo - praktycznie rzadko który samochód nie ma np. poobcieranych zderzaków. Fota i do lakiernika.

Tu nie chodzi o fabryczne części tylko o ręczne malowanie z pistoletu,
bez użycia automatów lakierniczych jakie używane są w fabrykach...

Też będzie wartość fabryczna. Tu nie ważne kto i jak maluje, tylko ile warstw położy na oryginalnym elemencie.

Miernik wykrywa za grubą farbę i to sugeruje niefabryczność panelu.

Oj, naprawdę mało widziałeś.

Niech sobie będzie super profesjonalista lakiernik - nie jest w stanie
zachować równość powłoki lakierniczej typowej dla aut malowanych
w fabryce. Powłoka malowa z ręki będzie z całą pewnością grubsza,
bo zwykle będzie mieć więcej warstw niż ta z fabryki...

Nie będzie. Dlaczego ma mieć więcej warstw? Bierzesz oryginalny nowy element przygotowany fabrycznie pod malowanie i malujesz normalną jedną warstwą lakieru.

:-)) Zabawny jesteś. Malowałeś kiedyś auto ?

Nie, bo nie mam na tyle wprawy, żeby to zrobić dobrze. Ale widziałem takich aut trochę.

I na tym właśnie polega test miernikiem. Jeśli całe auto ma powłokę
o grubości 5-7 tysięcznych cala to jeśli z jednej strony jest 10 lub 15
czy więcej to wiadomo że ta strona była malowana ręcznie...

Bzdura. Poza tym piszesz na polską listę dyskusyjną, to racz używać wielkości typu milimetr, centymetr, metr, a nie wyjeżdżasz tutaj z calami. Mi się nie chce tego przeliczać.

Potraktuj to jako liczby bez jednostek, bo właściwie nie chodzi tu
o bezwzględną grubość tylko o różnice grubości między panelami.

Jeśli lakiernik i dobieracz kolorów są debilami, to żeby uzyskać odpowiedni efekt, będą malować element po 3 razy...

Mój kolega ma Volvo. Kupiliśmy je wspólnie tydzień temu. Oryginalnie samochód ten ma grubość lakieru c.a. 80-100 um (mikrometrów). "Nasz" egzemplarz na całym nadwoziu ma grubość c.a. 170-180 um. Odchyłka jest nie większa niż +/- 10 um. Auto sprzedawane jako "nowe - demo, 10 tys km przebieg". Myślisz, że dealer wysyłał to auto do malowania ponownie w fabryce, czy odświeżali lakier już w przysalonowej lakierni? ;)

Mogli położyć dodatkową warstwę tzw. "clear coat".

Brawo. To teraz wytłumacz to takiemu "mistrzowi" miernika, który dojdzie do wniosku, że skoro ma 2 warstwy na elemencie, to znaczy, że auto było rozpieprzone w drzazgi, no bo bez powodu nikt elementów nie maluje. I niestety trochę Cię zasmucę - sama warstwa "clear coat", o której piszesz, powoduje wzrost grubości lakieru o c.a. 50% grubości bazowej.

Nieuzbrojonym okiem tego faktycznie nie rozpoznasz jeśli lakiernik
doświadczony i wie co robi, ale grubość jego powłoki będzie zdecydowanie
wieksza niż powłok fabrycznych.

Małe doświadczenie masz w dobrze wykonywanych naprawach - tyle powiem.

Im lepiej wykonana naprawa tym trudniej ją wykryć oczywiście, ale to nic
nie szkodzi, bo im lepiej wykonana naprawa tym mniej istotne czy ją wykryjesz.

Chyba, że masz spawane 2 połówki, o czym już pisałem ;)

Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione najprawdopodobniej
przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe.

Chcesz mi wmówić że autoryzowany serwis robił taki przekręt?

Nie ma innej opcji.

Może.

Auto kupione nowe w salonie przez księdza. 4 lata eksploatacji, serwis tylko ASO.

I mierzyłeś dach? Moim zdaniem ściemniasz - to niemożliwe aby nie
wyszło Ci na mierniku malowanie. Nikt przecież nie maluje spawu
tylko maluje się sąsiednie panele (w tym przypadku również dach
bylby pomalowany) aby zatrzeć różnice odcieni nowej farby i starej.

Mierzyłem całe auto. Spokoju mi nie dawało, dlaczego ktoś malował całe odrzwia. Wyjaśniłem sobie to tak, że musiała być jakaś gwarancyjna poprawka np. obtartego lakieru przy progach, albo coś w ten deseń. Dopiero sprawa wyjaśniła się po zdjęciu 3 kluczowych plastików - m.in. tych osłaniających słupki drzwiowe przy szybie. Piękne spawy w połowie słupków.

I spawy na słupkach były zamalowane bez malowania dachu?
Niedowiary.. I nie widać było śladu??

Oczywiście. Nie było widać śladu. Auto było robione jako NOWE. Dobierano lakier tego samego producenta wg fabrycznych parametrów. Da się? Da.

Coś mi się w to wierzyć nie chce. Jaki przyrząd miałeś?

Miałem młot pneumatyczny. Jesteś jakimś debilem, który nie rozumie słowa pisanego? Miałem MIERNIK LAKIERU. Ten sam, którego od lat używam. Normalny miernik, nie żadne magnetyczne ustrojstwo, tylko urządzenie które mierzy lakier z dokładnością do 1 um.

Wyluzuj, dobra?
Są różne przyrządy do mierzenie grubości, są też mechaniczne
gdzie masz magnesik na sprężynce - myślałem że takiego używałeś.

To raczej jest miernik szpachli... grubości lakieru tym się zmierzyć nie da. Obecność szpachli - owszem.

No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość
170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie? ;)

Napisz od razu że nie wiesz jak się tego miernika używa i na czym polega
metoda to Ci napiszę :-) To, że ten błotnik ma 170um nic nam samo w sobie
nie mówi... Istotne jest ile mają te błotniki w tych autach przeciętnie, to czy
błotnik prawy ma prawie tyle samo, np. 200um a nie 500-600 i czy generalnie
wszystkie blachy w tym samochodzie mają w małych granicach te same
wartości dla grubości farby... Jeśłi wartość 170um jest bliska typowej
i oglądasz auto które ma tam 300 lub nawet 500 to chyba jasne jest że
błotnik był malowany ręcznie?

Przecież ci napisałem jakie są pomiary - skoro jesteś takim mistrzem obsługi tego urządzenia, to powinieneś wiedzieć, jaką grubość lakieru ma typowy europejski samochód. Ale pomogę Ci - fabrycznie te samochody mają wartości 80-100 um, w zależności od dokładności skalibrowania urządzenia pomiarowego.

Nie mieszkam w Europie, nie wiem jakie mają grubość i nie jest mi to
potrzebne - nie sugeruję też że jestem jakimś mistrzem... wyluzuj, please.

To Ty wyluzuj. Masz jakąś tam wiedzę - i dobrze. Trochę ją uporządkujesz - i będzie bardzo dobrze. Nie rozmawiasz tutaj z ludźmi, którzy auto widzieli tylko na obrazku i ślinią się na widok Audi A4.
Generalnie zasada przy samochodach używanych jest taka:
- im droższe i wyższej klasy auto - tym bardziej klient "przymyka oko" na poprawki lakiernicze, jeśli są dobrze udokumentowane, z jakiego powodu zostały wykonane - tutaj bowiem liczy się przede wszystkim wrażenie wizualne
- rozbite auta były, są i będą - KAŻDE auto można naprawić tak, że śladu po naprawie nie będzie - kwestia kosztów. Z reguły jednak mało kto naprawia samochody wg procedur naprawczych zalecanych przez producenta pojazdu.
- dyskwalifikowanie aut po poprawkach lakierniczych jest w dzisiejszych czasach kretynizmem - mając bowiem odpowiednie urządzenia jesteś w stanie w 90% trafnie określić, jaki zakres miała naprawa lakiernicza i czy będzie źródłem problemów
- im mniej ma ktoś pieniędzy na samochód - tym bardziej wydziwia - tutaj też jest to poniekąd logiczne - mam mało pieniędzy na samochód, tzn. nie mam prawie wcale pieniędzy na jego naprawę - powinien być więc w jak najlepszym stanie - wręcz nie odbiegającym od salonowego

Rozpoznałeś, bo miałeś DRUGĄ warstwę lakieru. Gdyby te drzwi kupili nowe w ASO i pomalowali je w DOBRYM serwisie - miałbyś pomiar jak z fabryki.

Nie, były nowe drzwi. A widać było grubość większą nie dlatego że klepali
i była szpachla, tylko było kilka warstw ręcznego malowania. Nie dobraliby
identycznie lakieru do tylnego błotnika - nawet gdyby mieli fabryczne drzwi
to przejechaliby sąsiednie panele dla zamazania różnicy odcieni.

Spieprzyli robotę i tyle. Mogli dobrać lakier maksymalnie zbliżony do tylnego błotnika, pomalować RAZ nowe drzwi i przycieniować sąsiednie elementy. I masz jedną warstwę lakieru na drzwiach i delikatnie przepylone fragmenty elementów sąsiednich.

Ty teraz przyjmujesz stronę sprzedawcy, robisz fotki, itp...
To inna sytuacja gdy masz auto na placu z autami używanymi lub na giełdzie
i miernikiem mierzysz ewidentnie malowany bok i masz zagadkę bo nie masz
żadnych fotek, żadnych dokumentów - tylko "słowo" sprzedawcy, który ma duży
interes w tym aby Cię nakłamać ile wlezie.

57 Data: Czerwiec 09 2010 09:48:51
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.
Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...

A ten drugi ma wstawione nowe blachy na blotnikach, masce i drzwiach, a cały przód wszczepiony z anglika, pomalowany jest cały tak że "szpec" z miernikiem nic nie znajdzie. Gratulujemy udanego zakupu.

Nie ma takiej możliwości aby ręcznie pomalować bite auto tak aby powłoka
miała 4-5 tysięcznych cala grubości równomiernie na całej powierzchni.
Właśnie tym się różni auto fabrycznie pomalowane od rozbitka... i taki
miernik bezbłędnie sortuje auta malowane w fabryce od tych malowanych
przez pana Józia ze spryskiwaczem w ręce.

58 Data: Czerwiec 09 2010 15:47:03
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Ale co w tym dziwnego że auto uszkodzone i jakoś tam naprawione
miałoby mieć niższą cenę od auta nieuszkodzonego?
Nie jest to dla Ciebie logiczne?

nielogiczna jest twoja argumentacja, blachy to akurat element mniej istotny w samochodzie, bo po pierwsze sa tansze i latwiejsze w naprawie od remontu np skrzyni czy silnika

Jeśli miał wymienianą szybę, malowany błotnik i wymieniane drzwi
to jak najbardziej należy się obniżka ceny 20-30% w stosunku do niebitego.

no tak, wiec jak wymienialem przednia szybe, bo oberwala kamieniem i pekla, to mam obnizyc cene o 20%, mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe ze mowimy o dupowozach, a nie autach kolekcjonerskich/zabytkowych

Czyli nie dziwi Cię obniżka 25% z powodu nadmiernego zużycia (bo
duży przebieg) a dziwi Cię obniżka ze względu na niefabryczną farbę
i szpachlę na blachach? Ciekawe to Twoje rozumowanie...

nie, nie dziwi mnie obnizka z powodu przebiegu, ktory z nadmiernym zuzyciem nie musi miec nic wspolnego, bo auto 3-4 letnie z przebiegiem 200kkm nie jest czyms normalnym, ludzie wychowani w prl'u boja sie takich przebiegow, bo dla owczesnej motoryzacji to juz sie drugi remont silnika szykowal, a dla obecnej, dopiero miniety polmetek, oczywiscie pod warunkiem dbania o auto, natomiast dziwi mnie twoje rzadanie obnizki ceny z powodu wymiany kilkuletniego elementu na nowy, ewentualnie za ponowne polakierowanie maloistotnych elementow

bo oczywisnie nie pisze tutaj o wiadrze szpachli na blotniku


Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.

nie wiem co bym zrobil jakbym byl na kupnie, ale jak bym chcial kupic auto, to jak juz pisalem, wazniejsze sa dla mnie po pierwsze elementy mechaniczne, geometria, blachy sa w dalszej kolejnosci, a jak juz im sie zaczynam przygladac to rowniez zwracam uwage na to, jak naprawa zostala wykonana

jesli mam do wyboru auto lepsze mechanicznie, a obite na parkingach i pozornie funkiel nowke blacharska, wypicowana pasta polerska, ale z niedomaganiami w okolicach silnika, to oczywiscie wybiore to pierwsze

59 Data: Czerwiec 09 2010 18:17:03
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Ale co w tym dziwnego że auto uszkodzone i jakoś tam naprawione
miałoby mieć niższą cenę od auta nieuszkodzonego?
Nie jest to dla Ciebie logiczne?

nielogiczna jest twoja argumentacja, blachy to akurat element mniej istotny w samochodzie, bo po pierwsze sa tansze i latwiejsze w naprawie od remontu np skrzyni czy silnika

Mówimy o aucie 2004 - takie młode auto nie ma prawa mieć potrzeby
remontu silnia ani skrzyni... Dlatego skupiam się na blachach.

Jeśli miał wymienianą szybę, malowany błotnik i wymieniane drzwi
to jak najbardziej należy się obniżka ceny 20-30% w stosunku do niebitego.

no tak, wiec jak wymienialem przednia szybe, bo oberwala kamieniem i pekla, to mam obnizyc cene o 20%, mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe ze
mowimy o dupowozach, a nie autach kolekcjonerskich/zabytkowych

Jeśli tylko szybę to nie. Ja mówiłem "szyba + błotnik + drzwi".
To jest sygnał sporej kraksy skoro dostałeś w drzwi i błotnik tak
mocno że Ci szyba przy tym pękła/wypadła :-)

Czyli nie dziwi Cię obniżka 25% z powodu nadmiernego zużycia (bo
duży przebieg) a dziwi Cię obniżka ze względu na niefabryczną farbę
i szpachlę na blachach? Ciekawe to Twoje rozumowanie...

nie, nie dziwi mnie obnizka z powodu przebiegu, ktory z nadmiernym zuzyciem nie musi miec nic wspolnego, bo auto 3-4 letnie z przebiegiem 200kkm nie jest czyms normalnym, ludzie wychowani w prl'u boja sie takich przebiegow, bo dla owczesnej motoryzacji to juz sie drugi remont silnika szykowal, a dla obecnej, dopiero miniety polmetek, oczywiscie pod warunkiem dbania o auto, natomiast dziwi mnie twoje rzadanie obnizki ceny z powodu wymiany kilkuletniego elementu na nowy, ewentualnie za ponowne polakierowanie maloistotnych elementow

bo oczywisnie nie pisze tutaj o wiadrze szpachli na blotniku

Ja niczego nie żądam :-) Ja tylko oczekuję aby auto po przejściach
nie było wyceniane powyżej przeciętnej ceny rynkowej...
A więc nie dziwi mnie ze auto po przejściach, wycenione wyżej
długo się nie sprzedaje. I dziwi mnie że Ciebie to dziwi :-))

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.

nie wiem co bym zrobil jakbym byl na kupnie, ale jak bym chcial kupic auto, to jak juz pisalem, wazniejsze sa dla mnie po pierwsze elementy mechaniczne, geometria, blachy sa w dalszej kolejnosci, a jak juz im sie zaczynam przygladac to rowniez zwracam uwage na to, jak naprawa zostala wykonana

jesli mam do wyboru auto lepsze mechanicznie, a obite na parkingach i pozornie funkiel nowke blacharska, wypicowana pasta polerska, ale z niedomaganiami w okolicach silnika, to oczywiscie wybiore to pierwsze

Różnica między nami jest chyba taka, że ja kupuję auta młodsze, mniej
wymęczone, i mam po prostu wyższe wymagania/oczekiwania...
Jak ktoś jest na rynku na auta starsze to wtedy kosmetyka ma dla niego
drugorzędne znaczenie - cieszy się tak jak Ty, że remontu silnika nie musi robić.

60 Data: Czerwiec 10 2010 08:58:51
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Mówimy o aucie 2004 - takie młode auto nie ma prawa mieć potrzeby
remontu silnia ani skrzyni... Dlatego skupiam się na blachach.

no jesli taka jest twoja argumentacja, to chyba wogole nie mamy o czym rozmawiac

6 letnie auto nie ma prawa miec remontu silnika, dobre :)

Jeśli tylko szybę to nie. Ja mówiłem "szyba + błotnik + drzwi".
To jest sygnał sporej kraksy skoro dostałeś w drzwi i błotnik tak
mocno że Ci szyba przy tym pękła/wypadła :-)

no popatrz, a moze auto stalo pod drzewem i w trakcie burzy spadl na nie konar

moj kumpel tak mial w swojej a8, tylko u niego na szczescie szyba ocalala, kraksy nie bylo, a mimo to elemnty przodu do wymiany/naprawy

Ja niczego nie żądam :-) Ja tylko oczekuję aby auto po przejściach
nie było wyceniane powyżej przeciętnej ceny rynkowej...

ale twoje oczekiwania nie maja znaczenia, jesli wolisz ladnie polakierowane auto z trocinami w skrzyni, twoja wola

A więc nie dziwi mnie ze auto po przejściach, wycenione wyżej
długo się nie sprzedaje. I dziwi mnie że Ciebie to dziwi :-))

mnie nie dziwi ze sie dlugo sprzedaje, bo kazdy ocenia ze dostanie funkiel nowksie nie smigana, jedzona jako 3 auto do kosciola, przez kobiete niepalaca za grosze, a jak ma mozliwosc kupic naprawde dobre auto, ale drozej, z pewnej reki, z pewna historia, to juz kreci nosem, bo na allegro sa tansze i "ladniejsze"

i tez nie dziwi mnie to, ze w koncu ktos je kupi, bo doceni to, ze wie co sie z nim dzialo, to w jakim jest prawdziwym stanie itd

Różnica między nami jest chyba taka, że ja kupuję auta młodsze, mniej
wymęczone, i mam po prostu wyższe wymagania/oczekiwania...

chyba jednak niekoniecznie, dla ciebie po prostu wazne jest opakowanie, bo masz niezachwiana wiare w to, ze 6 letnie auto nie ma prawa miec problemow z silnikiem, napedem, zawieszeniem itd

ja tam kupujac kolejne auta wieksza uwage zwracam na to co w srodku, bo z doswiadczenia wiem, ze i 2 letnie auta moga miec rozne felery zupelnie niezwiazane z blacharka i to co ty bys kupil, bo ci miernik niezapika, ja bym tego nie tknal

61 Data: Czerwiec 10 2010 16:42:15
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

no jesli taka jest twoja argumentacja, to chyba wogole nie mamy o czym rozmawiac

6 letnie auto nie ma prawa miec remontu silnika, dobre :)

Chyba się tu w USA od fiatów i polonezów odzwyczaiłem - sorry :-)

Jeśli tylko szybę to nie. Ja mówiłem "szyba + błotnik + drzwi".
To jest sygnał sporej kraksy skoro dostałeś w drzwi i błotnik tak
mocno że Ci szyba przy tym pękła/wypadła :-)

no popatrz, a moze auto stalo pod drzewem i w trakcie burzy spadl na nie konar

moj kumpel tak mial w swojej a8, tylko u niego na szczescie szyba ocalala, kraksy nie bylo, a mimo to elemnty przodu do wymiany/naprawy

Nie mówię że metoda jest niezawodna - być może jakieś okazję w ten
sposób ktoś sobie odpuści...
Zdecydowanie większa jest szansa że nie spadł konar tylko brało udział
w kolizji, której ślady naprawiono lub zamaskowano.

Ja niczego nie żądam :-) Ja tylko oczekuję aby auto po przejściach
nie było wyceniane powyżej przeciętnej ceny rynkowej...

ale twoje oczekiwania nie maja znaczenia, jesli wolisz ladnie polakierowane auto z trocinami w skrzyni, twoja wola

Jakimi trocinami w skrzyni???

A więc nie dziwi mnie ze auto po przejściach, wycenione wyżej
długo się nie sprzedaje. I dziwi mnie że Ciebie to dziwi :-))

mnie nie dziwi ze sie dlugo sprzedaje, bo kazdy ocenia ze dostanie funkiel nowksie nie smigana, jedzona jako 3 auto do kosciola, przez kobiete niepalaca za grosze, a jak ma mozliwosc kupic naprawde dobre auto, ale drozej, z pewnej reki, z pewna historia, to juz kreci nosem, bo na allegro sa tansze i "ladniejsze"

Z pewnej ręki? Przecież to było auto z ogłoszenia...

i tez nie dziwi mnie to, ze w koncu ktos je kupi, bo doceni to, ze wie co sie z nim dzialo, to w jakim jest prawdziwym stanie itd

A skąd wie co się z nim działo? Uwierzy na słowo sprzedawcy? :-)))

Różnica między nami jest chyba taka, że ja kupuję auta młodsze, mniej
wymęczone, i mam po prostu wyższe wymagania/oczekiwania...

chyba jednak niekoniecznie, dla ciebie po prostu wazne jest opakowanie, bo masz niezachwiana wiare w to, ze 6 letnie auto nie ma prawa miec problemow z silnikiem, napedem, zawieszeniem itd

Ja nie kupuję 6 letnich aut. Napisałem wyraźnie że kupuję młodsze auta.

ja tam kupujac kolejne auta wieksza uwage zwracam na to co w srodku, bo z doswiadczenia wiem, ze i 2 letnie auta moga miec rozne felery zupelnie niezwiazane z blacharka i to co ty bys kupil, bo ci miernik niezapika, ja bym tego nie tknal


Mylisz się, kupując 2-3 letnie auto mam pełną gwarancję producenta
i mnie to ani ziębi ani grzeje jak wygląda skrzynia czy silnik bo jest ona
na gwarancji. Natomiast wady powstałe po naprawieniu kolizji są już
nieobjęte gwarancją... i dlatego tak mi zależy aby nie kupić tłuczonki.

62 Data: Czerwiec 11 2010 09:16:24
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Chyba się tu w USA od fiatów i polonezów odzwyczaiłem - sorry :-)

to jeszcze zalezy o jakich autach w tych usa mowimy, jesli o duzych motorach z podpietym automatem, to juz zupelnie inna bajka, ale i tak duzo zalezy od uzytkownika

pozatym to polska grupa i o polskich realiach rozmawiamy

Jakimi trocinami w skrzyni???

widzisz jak ty malo wiesz o "polskiej mysli technicznej" ;)

Z pewnej ręki? Przecież to było auto z ogłoszenia...

to akurat tak
ale i tak mial na wszystko papiery, czlowiek opowiadal o wszystkim nawet niepytany, wiec mozna zakladac, ze uczciwy, szczegolnie jesli wizyta u mechanika potwierdza slowa sprzedajacego

A skąd wie co się z nim działo? Uwierzy na słowo sprzedawcy? :-)))

zawsze musisz uwierzyc na slowo poparte ewentualnie wizyta w serwisie, jest wiele elementow podczas zakupu auta, ktore uwiarygadniaja jego historie

Ja nie kupuję 6 letnich aut. Napisałem wyraźnie że kupuję młodsze auta.

ale o 6 letnim sie tak wypowiedziales

Mylisz się, kupując 2-3 letnie auto mam pełną gwarancję producenta
i mnie to ani ziębi ani grzeje jak wygląda skrzynia czy silnik bo jest ona
na gwarancji. Natomiast wady powstałe po naprawieniu kolizji są już
nieobjęte gwarancją... i dlatego tak mi zależy aby nie kupić tłuczonki.

gowno masz nie pelna gwarancje, po pierwsze 3 rok jest rokiem granicznym sporej ilosci gwarancji, a przypuszczam, bo sie ostatnio nie interesowalem, ze i nie na kazde auto bewdziesz mial te 3 lata fabrycznej gwarancji, pozatym gwarancje to masz, ale pod pewnymi rygorami, chocby przegladow, dodatkowo gwarancja obejmuje wady producenta i nie obejmuje elementow "zuzywalnych" dodadtkowo wiekszosc gwarancji ma rowniez graniczny warunek ilosci km, wiec sie moze okazac ze kupisz 2 letnie auto z teoretycznie 3 letnia gwarancja, bez gwarancji, bo ilosc km na blacie bedzie za duza itd

63 Data: Czerwiec 11 2010 07:36:20
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Chyba się tu w USA od fiatów i polonezów odzwyczaiłem - sorry :-)

to jeszcze zalezy o jakich autach w tych usa mowimy, jesli o duzych motorach z podpietym automatem, to juz zupelnie inna bajka, ale i tak duzo zalezy od uzytkownika

pozatym to polska grupa i o polskich realiach rozmawiamy

No toż przeprosiłem za swoją pomyłkę...

Jakimi trocinami w skrzyni???

widzisz jak ty malo wiesz o "polskiej mysli technicznej" ;)

Ale napisz o co chodzi z tymi trocinami... może sie to kiedyś przyda ;-)

Z pewnej ręki? Przecież to było auto z ogłoszenia...

to akurat tak
ale i tak mial na wszystko papiery, czlowiek opowiadal o wszystkim nawet niepytany, wiec mozna zakladac, ze uczciwy, szczegolnie jesli wizyta u mechanika potwierdza slowa sprzedajacego

No właśnie że nie. Ktoś tu już napisał że wychodzenie do kupującego
z jakimiś zepsutymi szczegółami może mieć właśnie na celu odwrócenie
uwagi od czegoś większego, np. dwumasy :-)
A wizyta u mechanika ujawniła że właśnie ma do wymiany dwumasę,
o ktorej sprzedawca nic ani mru mru...

A skąd wie co się z nim działo? Uwierzy na słowo sprzedawcy? :-)))

zawsze musisz uwierzyc na slowo poparte ewentualnie wizyta w serwisie, jest wiele elementow podczas zakupu auta, ktore uwiarygadniaja jego historie

Np. lakier bez skazy dookoła auta? :-)

Ja nie kupuję 6 letnich aut. Napisałem wyraźnie że kupuję młodsze auta.

ale o 6 letnim sie tak wypowiedziales

OK.

Mylisz się, kupując 2-3 letnie auto mam pełną gwarancję producenta
i mnie to ani ziębi ani grzeje jak wygląda skrzynia czy silnik bo jest ona
na gwarancji. Natomiast wady powstałe po naprawieniu kolizji są już
nieobjęte gwarancją... i dlatego tak mi zależy aby nie kupić tłuczonki.

gowno masz nie pelna gwarancje, po pierwsze 3 rok jest rokiem granicznym sporej ilosci gwarancji, a przypuszczam, bo sie ostatnio nie interesowalem, ze i nie na kazde auto bewdziesz mial te 3 lata fabrycznej gwarancji,

??? Które auto ma mniej niż 3 lata pełnej gwarancji?
Nawet jakaś zapyziała korea typu hyundai czy kia ma więcej!

pozatym gwarancje to masz, ale pod pewnymi rygorami, chocby przegladow,

No ale o co chodzi? Nie ma przeglądów? Nie ma papierów? Ma mieć!

dodatkowo gwarancja obejmuje wady producenta i nie obejmuje elementow "zuzywalnych" dodadtkowo wiekszosc gwarancji ma rowniez graniczny warunek ilosci km, wiec sie moze okazac ze kupisz 2 letnie auto z teoretycznie 3 letnia gwarancja, bez gwarancji, bo ilosc km na blacie bedzie za duza itd

No ale przecież głupi chyba nie jesteś i umiesz sobie sprawdzić te limity km.
Co do elementów zużywalnych - oczywiście że nie wymagam aby klocki
hamulcowe były na gwarancji... ale jeśli okaże się że ze skrzyni cieknie czy
też że biegi się nie przełączają sprawnie to producent jest brany za dupę
bo auto jest na gwarancji... A blachy i rdza zostają strupem na mojej dupie.

64 Data: Czerwiec 14 2010 09:10:21
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Ale napisz o co chodzi z tymi trocinami... może sie to kiedyś przyda ;-)

z trocinami chodzi o to, ze jesli np skrzynia niedomaga, cos stuka puka, to samo z mostem, dosypuja do leju drobnyuch trocin, ktore "wygluszaja" poprzez zmniejszenie tych luzow, na krotka mete dziala, klient zadowolony, bo wszystko dziala przez jakis czas cichi i sprawnie, potem kaplica

to samo z silnikami, dolewaja rozmaitej masci uszczelniaczy i to samo, przy zakupie dziala sprawnie, a potem masakra, szczegolnie jak przyjdzie ci do glowy olej zmienic, silnik do remontu

??? Które auto ma mniej niż 3 lata pełnej gwarancji?

napisalem ze nie wiem, nie znam wszyskich marek, moze ktoras ma mniej niz 3 lata

No ale o co chodzi? Nie ma przeglądów? Nie ma papierów? Ma mieć!

alez ma, tylko z innego miasta, a jak pojedziesz do aso, to sie okaze ze to nie ich piueczatka :)

No ale przecież głupi chyba nie jesteś i umiesz sobie sprawdzić te limity km.

no pewnie, wszystko sie zgadza, tylko jak ci podepna w aso silnik pod kompa i go przetrzepia na przegladzie, to sie okaze ze zamiast tego co wskazuje wyswietlacz, masz 100kkm wiecej i juz niestety po gwaranacji

65 Data: Czerwiec 14 2010 07:33:08
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Ale napisz o co chodzi z tymi trocinami... może sie to kiedyś przyda ;-)

z trocinami chodzi o to, ze jesli np skrzynia niedomaga, cos stuka puka, to samo z mostem, dosypuja do leju drobnyuch trocin, ktore "wygluszaja" poprzez zmniejszenie tych luzow, na krotka mete dziala, klient zadowolony, bo wszystko dziala przez jakis czas cichi i sprawnie, potem kaplica

to samo z silnikami, dolewaja rozmaitej masci uszczelniaczy i to samo, przy zakupie dziala sprawnie, a potem masakra, szczegolnie jak przyjdzie ci do glowy olej zmienic, silnik do remontu

No cóż... brzmi to niewesoło. Ale kupując nowsze auta mam mniej szans
się z czymś takim spotkać, na szczęście.

??? Które auto ma mniej niż 3 lata pełnej gwarancji?

napisalem ze nie wiem, nie znam wszyskich marek,
moze ktoras ma mniej niz 3 lata

Nawet gdyby była taka marka to stałbym od niej z daleka :-)

No ale o co chodzi? Nie ma przeglądów? Nie ma papierów? Ma mieć!

alez ma, tylko z innego miasta, a jak pojedziesz do aso, to sie okaze ze to nie ich piueczatka :)

A ja nie chcę widzieć pieczątek - ja chce widzieć rachunki zapłacone faktury.

No ale przecież głupi chyba nie jesteś i umiesz sobie sprawdzić te limity km.

no pewnie, wszystko sie zgadza, tylko jak ci podepna w aso silnik pod kompa i go przetrzepia na przegladzie, to sie okaze ze zamiast tego co wskazuje wyswietlacz, masz 100kkm wiecej i juz niestety po gwaranacji

W USA jest cofanie licznika dosyć mocno tępione, idzie się za to do pierdla
jak Cię złapią. Dodatkowo, właśnie dzięki bazom danych jak Carfax możesz
się skapnąć że coś jest nie tak z licznikiem jak masz w bazie danych
w zeszłym miesiącu wpisany przegląd przy 200k km a dziś auto jest do
sprzedaży ze 100k km :-)

66 Data: Czerwiec 14 2010 15:23:12
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

No cóż... brzmi to niewesoło. Ale kupując nowsze auta mam mniej szans
się z czymś takim spotkać, na szczęście.

teoria tak glosi, jednak jak sam widzisz, sa wazniejsze rzeczy niz blacha, ktora naprawde jest stosukowo tania w naprawie :)

A ja nie chcę widzieć pieczątek - ja chce widzieć rachunki zapłacone faktury.

:) a powiec mi po wala mi, zwyklemu uzytkownikowi gromadzic papierki za wykonane naprawy?
zreszta i te faktury rownie latwo podrobic

W USA jest cofanie licznika dosyć mocno tępione, idzie się za to do pierdla
jak Cię złapią. Dodatkowo, właśnie dzięki bazom danych jak Carfax możesz
się skapnąć że coś jest nie tak z licznikiem jak masz w bazie danych
w zeszłym miesiącu wpisany przegląd przy 200k km a dziś auto jest do
sprzedaży ze 100k km :-)

no i to kolejny dowod na to, ze rozmawiamy o calkowicie dwoch roznych swiatach ;)

67 Data: Czerwiec 14 2010 19:33:17
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
No cóż... brzmi to niewesoło. Ale kupując nowsze auta mam mniej szans
się z czymś takim spotkać, na szczęście.

teoria tak glosi, jednak jak sam widzisz, sa wazniejsze rzeczy niz blacha, ktora naprawde jest stosukowo tania w naprawie :)

Ciągle próbuję mówić o czymś innym - jak kupujesz stare auto
z dużym przebiegiem to oczywiście blachy są małym zmartwieniem.
Im młodsze auto z mniejszym przebiegiem kupujesz tym mniejsze
mają znaczenie potencjalne usterki silnika i zawieszenia a większe
mają znaczenie sprawy blacharskie, bo mogą sugerować rzeczy
nie objęte normalnie gwarancją: uszkodzenie zawieszenia (4-ślad),
rdza pod szpachlą, cieknąca klima, itp, itd...
Jak kupujesz nowsze auto używane to płacisz za niego sporo kasy.
Zbyt dużo aby kupować rdzę pod szpachlą, a skrzynia i silnik są wciąż
na gwarancji.

A ja nie chcę widzieć pieczątek - ja chce widzieć rachunki zapłacone faktury.

:) a powiec mi po wala mi, zwyklemu uzytkownikowi gromadzic
papierki za wykonane naprawy?

Choćby po to, że naprawy objęte są gwarancją...
Wrzucam je więc do teczki opisanej SAMOCHÓD i sobie tam leża.
Nie przeglądam pedantycznie co miesiąc która naprawa już się
przedatowała, więc jest duża szansa że będę miał faktury za
naprawę zrobioną nawet 5 lat temu przy sprzedaży auta...

zreszta i te faktury rownie latwo podrobic

Wszystko można podrobić, tylko po co skoro nie ma obowiązku
posiadania takich faktur? Jak je masz to bonus, nie masz - trudno.

W USA jest cofanie licznika dosyć mocno tępione, idzie się za to do pierdla
jak Cię złapią. Dodatkowo, właśnie dzięki bazom danych jak Carfax możesz
się skapnąć że coś jest nie tak z licznikiem jak masz w bazie danych
w zeszłym miesiącu wpisany przegląd przy 200k km a dziś auto jest do
sprzedaży ze 100k km :-)

no i to kolejny dowod na to, ze rozmawiamy o calkowicie dwoch roznych swiatach ;)

Nie masz historii przebiegu auta w książce serwisowej nawet w Polsce?
Właśnie takie faktury, na których zwykle widnieje aktualny przebieg
auta są dodatkowym dowodem prawdziwości licznika przy sprzedaży.

68 Data: Czerwiec 15 2010 15:41:33
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Jak kupujesz nowsze auto używane to płacisz za niego sporo kasy.
Zbyt dużo aby kupować rdzę pod szpachlą, a skrzynia i silnik są wciąż
na gwarancji.

a ja ci nadal probuje wytlumaczyc, ze z twoim podejsciem kupujac stosunkowo nowe auto sugerujesz sie ze z silnikiem i reszta napweno bedzie wszystko ok, i ogladasz blachy i jak ktos zamias tje klepac, wymieni na uzywane z innego auta, to kupisz szrota, tylko dlatego ze ci tester nie zapikal, wzglednie kupisz nawet niebite auto, ale zajezdzone przez jakiegos debila

Nie masz historii przebiegu auta w książce serwisowej nawet w Polsce?

masz, tylko ksiazke wraz z pieczatkami kupujesz na allegro :)

69 Data: Czerwiec 15 2010 18:08:29
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Jak kupujesz nowsze auto używane to płacisz za niego sporo kasy.
Zbyt dużo aby kupować rdzę pod szpachlą, a skrzynia i silnik są wciąż
na gwarancji.

a ja ci nadal probuje wytlumaczyc, ze z twoim podejsciem kupujac stosunkowo nowe auto sugerujesz sie ze z silnikiem i reszta napweno bedzie wszystko ok, i ogladasz blachy i jak ktos zamias tje klepac, wymieni na uzywane z innego auta, to kupisz szrota, tylko dlatego ze ci tester nie zapikal, wzglednie kupisz nawet niebite auto, ale zajezdzone przez jakiegos debila

Po pierwsze - nie oglądam tylko blach, oglądam również silnik, sprawdzam
olej, jadę autem po mieście i poza miasto, sprawdzam jak się prowadzi, czy
nie ściąga, jak hamuje, czy nie ściąga przy hamowaniu, itp, itd...
Po drugie - z silnikiem nie jest NAPEWNO dobrze, ale jest na gwarancji,
więc mnie to rybka że coś tam jest zwalone... producent naprawi.
Po trzecie - nie wymieni blach bez malowania, musi dobrać kolor z blachami
sąsiadującymi, więc na 100% położy nową warstwę na nowych blachach
i wyjdzie na mierniku grubsza blacha z niefabryczną farbą.
Po czwarte - kupuję auto z historią znaną i znanym licznikiem, więc
nie wiem jak można "zajeździć" auto z automatyczną skrzynią co ma
na liczniku 30 tysięcy km... Powiedz mi, jak?

Nie masz historii przebiegu auta w książce serwisowej nawet w Polsce?

masz, tylko ksiazke wraz z pieczatkami kupujesz na allegro :)

Widzę, że "Polak POTRAFI". :-(

70 Data: Czerwiec 16 2010 09:17:59
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Widzę, że "Polak POTRAFI". :-(

jak dla mnie eot, bo gadamy o 2 roznych swiatach ;)

71 Data: Czerwiec 16 2010 13:01:53
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"szerszen"  wrote in message



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Widzę, że "Polak POTRAFI". :-(

jak dla mnie eot, bo gadamy o 2 roznych swiatach ;)

Smutne jest, że choć ochrony licznika km nie zrobi się w Polsce ustawowo.
Ważne jest bowiem jakie auto ma prawdziwy, udokumentowany przebieg.
Jeśli będzie obowiązek przy każdej, najgłupszej naprawie wpisać w papiery
przebieg z licznika i wrzucić taki wpis do głównej bazy to byłoby łatwiej
śledzić zużycie auta na przestrzeni lat i wychwytywać tych cofniętych łatwiej.
Być może Polska kiedyś "dorośnie" do tego co się na świecie dzieje.
Wałęsa kiedyś obiecywał, że będziemy drugą Japonią - widać nie udało mu
się, albo biedak w Japonii nigdy nie był i nie wie co to znaczy być Japonią.

72 Data: Czerwiec 17 2010 09:08:13
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Jeśli będzie obowiązek przy każdej, najgłupszej naprawie wpisać w papiery
przebieg z licznika i wrzucić taki wpis do głównej bazy to byłoby łatwiej
śledzić zużycie auta na przestrzeni lat i wychwytywać tych cofniętych łatwiej.

ale nie ma glownej bazy, bo i skad mialaby byc, kto mialby ja utrzymywac i komu ona potrzebna, oprocz ludzi, ktorzy chca kupic pewne uzywane auto, w polsce czesto ciezko wyciagnac informacje o aucie z konkretnego aso, nie mowiac juz o sieci dilerskiej, a ty chcesz ogolnonarowdowej bazy ;)

73 Data: Czerwiec 17 2010 07:06:52
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Jeśli będzie obowiązek przy każdej, najgłupszej naprawie wpisać w papiery
przebieg z licznika i wrzucić taki wpis do głównej bazy to byłoby łatwiej
śledzić zużycie auta na przestrzeni lat i wychwytywać tych cofniętych łatwiej.

ale nie ma glownej bazy, bo i skad mialaby byc, kto mialby ja utrzymywac i komu ona potrzebna, oprocz ludzi, ktorzy chca kupic pewne uzywane auto,
w polsce czesto ciezko wyciagnac informacje o aucie z konkretnego aso, nie mowiac juz o sieci dilerskiej, a ty chcesz ogolnonarowdowej bazy ;)

Widzisz - handel samochodami które miały cofnięty licznik to przestępstwo.
Sprzedawca po prostu dokonuje oszustwa. Powinny być stworzone metody
do utrudniania takiego procederu. Kto jest w Polsce powołany do ochrony
obywateli przed oszustwami?

74 Data: Czerwiec 17 2010 14:21:43
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Kto jest w Polsce powołany do ochrony
obywateli przed oszustwami?

sufgerujesz daleko posunieta i prewencyjna ochrone, w polsce mozliwoa tylko wtedy, kiedy ustawodawca nakaze dokonywac wpisow, ktore nie beda darmowe, a oplaty bedzie pobierac jakis pociotek kogos z rzadu

75 Data: Czerwiec 10 2010 09:28:07
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

"szerszen"  wrote in message
Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Ale co w tym dziwnego że auto uszkodzone i jakoś tam naprawione
miałoby mieć niższą cenę od auta nieuszkodzonego?
Nie jest to dla Ciebie logiczne?

nielogiczna jest twoja argumentacja, blachy to akurat element mniej istotny w samochodzie, bo po pierwsze sa tansze i latwiejsze w naprawie od remontu np skrzyni czy silnika

Mówimy o aucie 2004 - takie młode auto nie ma prawa mieć potrzeby
remontu silnia ani skrzyni... Dlatego skupiam się na blachach.

2004 rocznik i młode auto? Chłopaku, takie samochody potrafią mieć po 300 tysięcy przebiegu realnego! A byś się zdziwił, jakbyś zobaczył 3 letnie samochody i 400 tysięcy na liczniku.

Jeśli miał wymienianą szybę, malowany błotnik i wymieniane drzwi
to jak najbardziej należy się obniżka ceny 20-30% w stosunku do niebitego.

no tak, wiec jak wymienialem przednia szybe, bo oberwala kamieniem i pekla, to mam obnizyc cene o 20%, mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe ze
mowimy o dupowozach, a nie autach kolekcjonerskich/zabytkowych

Jeśli tylko szybę to nie. Ja mówiłem "szyba + błotnik + drzwi".
To jest sygnał sporej kraksy skoro dostałeś w drzwi i błotnik tak
mocno że Ci szyba przy tym pękła/wypadła :-)

Aha, chyba, że szyba pękła później albo dużo wcześniej, panie fahofcu ;)

nie, nie dziwi mnie obnizka z powodu przebiegu, ktory z nadmiernym zuzyciem nie musi miec nic wspolnego, bo auto 3-4 letnie z przebiegiem 200kkm nie jest czyms normalnym, ludzie wychowani w prl'u boja sie takich przebiegow, bo dla owczesnej motoryzacji to juz sie drugi remont silnika szykowal, a dla obecnej, dopiero miniety polmetek, oczywiscie pod warunkiem dbania o auto, natomiast dziwi mnie twoje rzadanie obnizki ceny z powodu wymiany kilkuletniego elementu na nowy, ewentualnie za ponowne polakierowanie maloistotnych elementow

bo oczywisnie nie pisze tutaj o wiadrze szpachli na blotniku

Ja niczego nie żądam :-) Ja tylko oczekuję aby auto po przejściach
nie było wyceniane powyżej przeciętnej ceny rynkowej...
A więc nie dziwi mnie ze auto po przejściach, wycenione wyżej
długo się nie sprzedaje. I dziwi mnie że Ciebie to dziwi :-))

A przepraszam, ktoś wycenia auto po przejściach powyżej ceny rynkowej? Chyba jakiś masohista ;)

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.

nie wiem co bym zrobil jakbym byl na kupnie, ale jak bym chcial kupic auto, to jak juz pisalem, wazniejsze sa dla mnie po pierwsze elementy mechaniczne, geometria, blachy sa w dalszej kolejnosci, a jak juz im sie zaczynam przygladac to rowniez zwracam uwage na to, jak naprawa zostala wykonana

jesli mam do wyboru auto lepsze mechanicznie, a obite na parkingach i pozornie funkiel nowke blacharska, wypicowana pasta polerska, ale z niedomaganiami w okolicach silnika, to oczywiscie wybiore to pierwsze

Różnica między nami jest chyba taka, że ja kupuję auta młodsze, mniej
wymęczone, i mam po prostu wyższe wymagania/oczekiwania...

Pytanie, czy na pewno wiesz, co kupujesz ;)
Pytanie też, dlaczego w tym wątku rozmawiamy o autach 2-3 letnich ;)

Jurand.

76 Data: Czerwiec 10 2010 16:45:21
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"Jurand"  wrote in message

Mówimy o aucie 2004 - takie młode auto nie ma prawa mieć potrzeby
remontu silnia ani skrzyni... Dlatego skupiam się na blachach.

2004 rocznik i młode auto? Chłopaku, takie samochody potrafią mieć po 300 tysięcy przebiegu realnego! A byś się zdziwił, jakbyś zobaczył 3 letnie samochody i 400 tysięcy na liczniku.

Takie auta można wyraźnie wypatrzeć po zużyciu innych elementów:
stan komory silnika, siedzenia, klamki, pedały, kierownica itp...

Jeśli tylko szybę to nie. Ja mówiłem "szyba + błotnik + drzwi".
To jest sygnał sporej kraksy skoro dostałeś w drzwi i błotnik tak
mocno że Ci szyba przy tym pękła/wypadła :-)

Aha, chyba, że szyba pękła później albo dużo wcześniej, panie fahofcu ;)

Lepiej być ekstra czujnym i odrzucić przez sito "okazję" niż robić duże
dziury w sicie przez które przejdą rozbitki.

Ja niczego nie żądam :-) Ja tylko oczekuję aby auto po przejściach
nie było wyceniane powyżej przeciętnej ceny rynkowej...
A więc nie dziwi mnie ze auto po przejściach, wycenione wyżej
długo się nie sprzedaje. I dziwi mnie że Ciebie to dziwi :-))

A przepraszam, ktoś wycenia auto po przejściach powyżej ceny rynkowej?
Chyba jakiś masohista ;)

Nie doczytałeś wątku w którym piszesz?

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.

nie wiem co bym zrobil jakbym byl na kupnie, ale jak bym chcial kupic auto, to jak juz pisalem, wazniejsze sa dla mnie po pierwsze elementy mechaniczne, geometria, blachy sa w dalszej kolejnosci, a jak juz im sie zaczynam przygladac to rowniez zwracam uwage na to, jak naprawa zostala wykonana

jesli mam do wyboru auto lepsze mechanicznie, a obite na parkingach i pozornie funkiel nowke blacharska, wypicowana pasta polerska, ale z niedomaganiami w okolicach silnika, to oczywiscie wybiore to pierwsze

Różnica między nami jest chyba taka, że ja kupuję auta młodsze, mniej
wymęczone, i mam po prostu wyższe wymagania/oczekiwania...

Pytanie, czy na pewno wiesz, co kupujesz ;)
Pytanie też, dlaczego w tym wątku rozmawiamy o autach 2-3 letnich ;)

Nigdy niczego nie jesteś pewny kupując używane auto...
Mówimy o zwiększaniu swojej SZANSY na sukces.

77 Data: Czerwiec 11 2010 09:22:33
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Takie auta można wyraźnie wypatrzeć po zużyciu innych elementów:
stan komory silnika, siedzenia, klamki, pedały, kierownica itp...

ty naprawde jestes teoretyk fantasta

otoz nie, nie zawsze mozna, swoj obecny samochod kupilem jak mial cos pomiedzy 3 a 4 lata, a na blacie prawie 200kkm, jakby mu cofnac licznik o 100kkm, to bys go lyknal i nawet nie wiedzial ile ma przejechane, po prostu duzo jezdzil w trasie, a gosc o niego dbal, zreszta wiekszosc lementow po ktorych mozna to rozpoznac, da sie stosunkowo latwo wyminic

Nigdy niczego nie jesteś pewny kupując używane auto...
Mówimy o zwiększaniu swojej SZANSY na sukces.

z twoich wypowiedzi wynika cos z gola innego

78 Data: Czerwiec 11 2010 07:37:52
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Takie auta można wyraźnie wypatrzeć po zużyciu innych elementów:
stan komory silnika, siedzenia, klamki, pedały, kierownica itp...

ty naprawde jestes teoretyk fantasta

otoz nie, nie zawsze mozna, swoj obecny samochod kupilem jak mial cos pomiedzy 3 a 4 lata, a na blacie prawie 200kkm, jakby mu cofnac licznik o 100kkm, to bys go lyknal i nawet nie wiedzial ile ma przejechane, po prostu duzo jezdzil w trasie, a gosc o niego dbal, zreszta wiekszosc lementow po ktorych mozna to rozpoznac, da sie stosunkowo latwo wyminic

Po prostu oprócz cofnięcia licznika trzeba powymieniać parę elementów
bo inaczej jak oglądasz auto z dużym przebiegiem co ma mało na liczniku
to po prostu "coś jest nie tak" i stoisz od niego z daleka...

Nigdy niczego nie jesteś pewny kupując używane auto...
Mówimy o zwiększaniu swojej SZANSY na sukces.

z twoich wypowiedzi wynika cos z gola innego

Może nadinterpretujesz?

79 Data: Czerwiec 11 2010 15:08:17
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Takie auta można wyraźnie wypatrzeć po zużyciu innych elementów:
stan komory silnika, siedzenia, klamki, pedały, kierownica itp...

ty naprawde jestes teoretyk fantasta

otoz nie, nie zawsze mozna, swoj obecny samochod kupilem jak mial cos
pomiedzy 3 a 4 lata, a na blacie prawie 200kkm, jakby mu cofnac licznik o
100kkm, to bys go lyknal i nawet nie wiedzial ile ma przejechane, po
prostu duzo jezdzil w trasie, a gosc o niego dbal, zreszta wiekszosc
lementow po ktorych mozna to rozpoznac, da sie stosunkowo latwo wyminic

Po prostu oprócz cofnięcia licznika trzeba powymieniać parę elementów
bo inaczej jak oglądasz auto z dużym przebiegiem co ma mało na liczniku
to po prostu "coś jest nie tak" i stoisz od niego z daleka...

Sorry ale Twoje podejście do zakupu samochodu jest mocno przesadzone z
punktu widzenia zwykłego kowalskiego. Dowodzą tego oferty na allegro i ceny.
Gdyby było normalnie to auta w kraju były by dużo droższe bo nie sprzedawały
by się wyklepane przystanki, a tylko takie opłaca się sprowadzać. Widać
'kowalski' leje na zużycie pedałów czy wytartą kierownice, dla niego liczy
się mały przebieg, diesel i błyszczący lakier. Dlatego normalni ludzie
szukający dobrych samochodów mają problemy ze znalezieniem dla siebie tego
czego szukają. Wiem coś o tym bo pół roku szukałem takiego auta jak sobie
wymyśliłem.

80 Data: Czerwiec 11 2010 08:22:18
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Takie auta można wyraźnie wypatrzeć po zużyciu innych elementów:
stan komory silnika, siedzenia, klamki, pedały, kierownica itp...

ty naprawde jestes teoretyk fantasta

otoz nie, nie zawsze mozna, swoj obecny samochod kupilem jak mial cos pomiedzy 3 a 4 lata, a na blacie prawie 200kkm, jakby mu cofnac licznik o 100kkm, to bys go lyknal i nawet nie wiedzial ile ma przejechane, po prostu duzo jezdzil w trasie, a gosc o niego dbal, zreszta wiekszosc lementow po ktorych mozna to rozpoznac, da sie stosunkowo latwo wyminic

Po prostu oprócz cofnięcia licznika trzeba powymieniać parę elementów
bo inaczej jak oglądasz auto z dużym przebiegiem co ma mało na liczniku
to po prostu "coś jest nie tak" i stoisz od niego z daleka...

Sorry ale Twoje podejście do zakupu samochodu jest mocno przesadzone z punktu widzenia zwykłego kowalskiego. Dowodzą tego oferty na allegro i ceny.

Oferty i ceny na allegro niczego nie dowodzą...
No chyba że patrzysz tylko na pomyślnie zakończone aukcje.

Gdyby było normalnie to auta w kraju były by dużo droższe bo nie sprzedawały by się wyklepane przystanki, a tylko takie opłaca się sprowadzać. Widać 'kowalski' leje na zużycie pedałów czy wytartą kierownice, dla niego liczy się mały przebieg, diesel i błyszczący lakier. Dlatego normalni ludzie szukający dobrych samochodów mają problemy ze znalezieniem dla siebie tego czego szukają. Wiem coś o tym bo pół roku szukałem takiego auta jak sobie wymyśliłem.

Polska nie jest wyjątkiem... Gdy kupowałem to auto w USA w listopadzie/grudniu
to też prawie 2 miesiące szukałem takiego jakiego sobie wymyśliłem... i 80%
nie przechodziło przymiarki z miernikiem grubości lakieru... No ale ja kupowałem
dosyć drogiego dwulatka z gwarancją producenta, więc mnie głównie blachy
obchodziły bo reszta objęta pełną gwarancją idącą kilka lat do przodu.

81 Data: Czerwiec 11 2010 15:37:56
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Takie auta można wyraźnie wypatrzeć po zużyciu innych elementów:
stan komory silnika, siedzenia, klamki, pedały, kierownica itp...

ty naprawde jestes teoretyk fantasta

otoz nie, nie zawsze mozna, swoj obecny samochod kupilem jak mial cos
pomiedzy 3 a 4 lata, a na blacie prawie 200kkm, jakby mu cofnac licznik
o 100kkm, to bys go lyknal i nawet nie wiedzial ile ma przejechane, po
prostu duzo jezdzil w trasie, a gosc o niego dbal, zreszta wiekszosc
lementow po ktorych mozna to rozpoznac, da sie stosunkowo latwo wyminic

Po prostu oprócz cofnięcia licznika trzeba powymieniać parę elementów
bo inaczej jak oglądasz auto z dużym przebiegiem co ma mało na liczniku
to po prostu "coś jest nie tak" i stoisz od niego z daleka...

Sorry ale Twoje podejście do zakupu samochodu jest mocno przesadzone z
punktu widzenia zwykłego kowalskiego. Dowodzą tego oferty na allegro i
ceny.

Oferty i ceny na allegro niczego nie dowodzą...

Dowodzą bardzo wiele, wystarczy porównać ceny aut u nas i za granica.
Wystarczy też wycieczka po pierwszym lepszym komisie.

82 Data: Czerwiec 14 2010 09:13:46
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Po prostu oprócz cofnięcia licznika trzeba powymieniać parę elementów
bo inaczej jak oglądasz auto z dużym przebiegiem co ma mało na liczniku
to po prostu "coś jest nie tak" i stoisz od niego z daleka...

a ja ci mowie ze sie mylisz, sam kupilem auto z duzym przebiegiem i wiem jak wygladalo, a wygladalo tak, ze jakby mu ten przebieg zmnijeszyc o polowe to bym sie nie pokapowal, bo bylo w tak dobrym stanie, nawet nakladki na pedaly jezdza te same do tej pory, a minelo 5 lat, owszem gola blacha swieci miejscami ale mi to nie przeszkadza, jak zacznie zmienie gumki

takze nie zawsze i wszystko sie da

83 Data: Czerwiec 14 2010 07:28:57
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Po prostu oprócz cofnięcia licznika trzeba powymieniać parę elementów
bo inaczej jak oglądasz auto z dużym przebiegiem co ma mało na liczniku
to po prostu "coś jest nie tak" i stoisz od niego z daleka...

a ja ci mowie ze sie mylisz, sam kupilem auto z duzym przebiegiem i wiem jak wygladalo, a wygladalo tak, ze jakby mu ten przebieg zmnijeszyc o polowe to bym sie nie pokapowal, bo bylo w tak dobrym stanie, nawet nakladki na pedaly jezdza te same do tej pory, a minelo 5 lat, owszem gola blacha swieci miejscami ale mi to nie przeszkadza, jak zacznie zmienie gumki

takze nie zawsze i wszystko sie da

Nikt nie mówi że zawsze i wszystko, ale zwłaszcza gdy oglądasz kilka aut
wybranego wcześniej producenta i modelu i wszystkie są w podobnym
stanie to łatwo wyłapiesz auto z cofniętym licznikiem bo będzie dziwnie :-)

84 Data: Czerwiec 10 2010 09:10:34
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

Ale co w tym dziwnego że auto uszkodzone i jakoś tam naprawione
miałoby mieć niższą cenę od auta nieuszkodzonego?
Nie jest to dla Ciebie logiczne?

JEśli to "uszkodzone i naprawione" ma pomalowane 2 zderzaki i 1 drzwi oraz 50 tys przebiegu, to logiczne, że będzie droższe od "nieuszkodzonej igły" z przebiegiem 150 tysięcy, a realnym 300 tysięcy.

ja pewnie wg ciebie jak bede chcial swojego sprzedawac, to tez bede musial cene obnizyc o przynajmniej 15%, bo mial wymieniana przednia szybe, wiec pewnie byl rozbity, albo nawet dachowal :)

sa rzeczy duzo istotniejsze niz to, ze mial malowany blotnik, czy nawet wymieniane drzwi lub tylna klape

Jeśli miał wymienianą szybę, malowany błotnik i wymieniane drzwi
to jak najbardziej należy się obniżka ceny 20-30% w stosunku do niebitego.

Chciałbyś ;)
Szybę można mieć wymienianą od odprysku kamienia. Upust przy takim aucie dostaniesz żaden. Co więcej - wymieniona szyba jest fajnym patentem, bo jest mniej strzaskana odrobnymi odpryskami od kamieni, niż taka, która ma np. 10 lat. Wymieniane drzwi - jak to obniża cenę auta? Jeśli ktoś wymienił drzwi na całe, nie powgniatane, to nawet się nie zorientujesz, że taka wymiana miała miejsce. Malowany błotnik? Hehe, wiesz ile aut ma malowany jakiś element na skutek otarć, itp? No tak z połowa tego co jeździ po naszych drogach. A na zachodzie to już w ogóle zaczyna być standart w większych miastach. 20-30% upustu? Marzenia ;)

Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

nigdy nie bedziesz wiedzial na 100% co bylo w aucie robione, duzo ludzi tez szerokim lukiem omija auta z duzym przebiegiem, dlatego tak "modne" jest krecenie licznikow, a ja sie ciesze, bo przez takich niekumatych kupilem auto o 25% taniej niz podobne na rynku, ale poprzedni wlasciciel mial awersje na handlarzy na szczescie i im nie chcial sprzedac :)

Czyli nie dziwi Cię obniżka 25% z powodu nadmiernego zużycia (bo
duży przebieg) a dziwi Cię obniżka ze względu na niefabryczną farbę
i szpachlę na blachach? Ciekawe to Twoje rozumowanie...

A kto powiedział, że wymiana drzwi = szpachla? ;)

takze mozesz polegac jedynie na sobie, zaprzyjaznionym mechaniku czy warsztacie, a tak naprawde to juz w salonie mozesz kupic auto po "kolizji" z lakierowanymi elementami z tego powodu i nawet o tym nie wiedziec

No cóż - ja nie mówię że świat jest idealny i nikt nie kłamie...
Ale jeśli sprzedawca mi mówi że bezwypadkowy, ja widzę że
bezwypadkowy a do tego przejadę się dookoła miernikiem
grubości lakieru i wyjdzie mi że auto ma fabryczną farbę to
takie auto jest dla mnie więcej warte niż auto tłuczone...

A potem wychodzą tzw. niespodzianki ;) Gość kupił sobie auto bezwypadkowe, piękne, wychuchane i nagle się okazało, że lakier to ono ma i ładny, ale sprzęgło to zaczyna się ślizgać, gdzieś malutkie wycieki są (ale silnik był wymyty, to nie widać), przebieg mało ma wspólnego z oryginalnym i wtryskiwacz coś kuleje. Na serwis samochodu trzeba wydać 4000 PLN, a malowanie elementu kosztowałoby max 400 PLN ;)

Powiedz mi szczerze co zrobiłbyś - byłbyś na kupnie samochodu
i widzisz na placu dwa identyczne z pozoru auta, ten sam model,
rocznik, ten sam przebieg, ten sam stan wyposażenia, nawet ten
sam kolor.

Widzisz oba w tej samej cenie ale jeden jest ewidentnie tłuczony:
widzisz różnicę odcienia farby na obu drzwiach z lewej strony...
Potwierdzasz miernikiem grubości farby że auto było tam
szpachlowane i malowane. Które auto wybierzesz dla siebie i dlaczego?

Nie ma takiej opcji, żeby jedno auto, które jest ewidentnie bite, stało obok drugiego idealnego z taką samą ceną.

Ja Ci przedstawię wizję inną. Z własnych doświadczeń.
Masz 2 Ople Zafira 1.9 CDTi 120 KM, 2006 rocznik z przebiegiem 130 tysięcy cały w oryginalnym lakierze i 2007 rocznik z przebiegiem 46 tysięcy, po wymianie błotnika i lampy przedniej, malowaniu maski, błotnika, zderzaka oraz drzwi. Naprawa dokumentowana zdjęciami. Starszy kosztuje 43 tysiące, nowszy - 52 tysiące. Wyposażenie identyczne. Po żadnym nie widać śladów zużycia czegokolwiek. Oba są praktycznie w cenie rynkowej. Jak myślisz, który sprzedał się szybciej? ;)

Uwielbiam dyskutować z osobami, które nie mają pojęcia o tym, o czym piszą.

Jurand

85 Data: Czerwiec 10 2010 16:56:08
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"Jurand"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
Ale co w tym dziwnego że auto uszkodzone i jakoś tam naprawione
miałoby mieć niższą cenę od auta nieuszkodzonego?
Nie jest to dla Ciebie logiczne?

JEśli to "uszkodzone i naprawione" ma pomalowane 2 zderzaki i 1 drzwi oraz 50 tys przebiegu, to logiczne, że będzie droższe od "nieuszkodzonej igły" z przebiegiem 150 tysięcy, a realnym 300 tysięcy.

Wydawało mi się że kolega porównuje te same roczniki z tym samym przebiegiem
i różnica w cenie wynika z tego że jedno jest bite a drugie nie...

ja pewnie wg ciebie jak bede chcial swojego sprzedawac, to tez bede musial cene obnizyc o przynajmniej 15%, bo mial wymieniana przednia szybe, wiec pewnie byl rozbity, albo nawet dachowal :)

sa rzeczy duzo istotniejsze niz to, ze mial malowany blotnik, czy nawet wymieniane drzwi lub tylna klape

Jeśli miał wymienianą szybę, malowany błotnik i wymieniane drzwi
to jak najbardziej należy się obniżka ceny 20-30% w stosunku do niebitego.

Chciałbyś ;)
Szybę można mieć wymienianą od odprysku kamienia. Upust przy takim aucie dostaniesz żaden. Co więcej - wymieniona szyba jest fajnym patentem, bo jest mniej strzaskana odrobnymi odpryskami od kamieni, niż taka, która ma np. 10 lat.

Pod warunkiem że została wymieniona fachowo i nie cieknie po każdym deszczu...

Wymieniane drzwi - jak to obniża cenę auta? Jeśli ktoś wymienił drzwi na całe, nie powgniatane, to nawet się nie zorientujesz, że taka wymiana miała miejsce.

Ty może nie, ale ja się zorientuję, bo będą miały grubszy lakier niż
pozostałe 3 drzwi :-)

Malowany błotnik? Hehe, wiesz ile aut ma malowany jakiś element na skutek otarć, itp? No tak z połowa tego co jeździ po naszych drogach. A na zachodzie to już w ogóle zaczyna być standart w większych miastach. 20-30% upustu? Marzenia ;)

Jeśli masz 3 rzeczy RAZEM koło siebie malowane/wymieniane to
nie masz do czynienia z małym otarciem tylko zwykle jest to stłuczka.

Poza tym - nie wiesz co było naprawiane, polegasz na tym co
Ci powiedziano... Dużo ludzi jak widzi ślady malowania to omija
z daleka bo to jest często zagadka i nie warto się w auto pakować
jak się nie wie na 100% co było robione i co klepane, szpachlowane
itp, itd...

nigdy nie bedziesz wiedzial na 100% co bylo w aucie robione, duzo ludzi tez szerokim lukiem omija auta z duzym przebiegiem, dlatego tak "modne" jest krecenie licznikow, a ja sie ciesze, bo przez takich niekumatych kupilem auto o 25% taniej niz podobne na rynku, ale poprzedni wlasciciel mial awersje na handlarzy na szczescie i im nie chcial sprzedac :)

Czyli nie dziwi Cię obniżka 25% z powodu nadmiernego zużycia (bo
duży przebieg) a dziwi Cię obniżka ze względu na niefabryczną farbę
i szpachlę na blachach? Ciekawe to Twoje rozumowanie...

A kto powiedział, że wymiana drzwi = szpachla? ;)

Nikt.

takze mozesz polegac jedynie na sobie, zaprzyjaznionym mechaniku czy warsztacie, a tak naprawde to juz w salonie mozesz kupic auto po "kolizji" z lakierowanymi elementami z tego powodu i nawet o tym nie wiedziec

No cóż - ja nie mówię że świat jest idealny i nikt nie kłamie...
Ale jeśli sprzedawca mi mówi że bezwypadkowy, ja widzę że
bezwypadkowy a do tego przejadę się dookoła miernikiem
grubości lakieru i wyjdzie mi że auto ma fabryczną farbę to
takie auto jest dla mnie więcej warte niż auto tłuczone...

A potem wychodzą tzw. niespodzianki ;) Gość kupił sobie auto bezwypadkowe, piękne, wychuchane i nagle się okazało, że lakier to ono ma i ładny, ale sprzęgło to zaczyna się ślizgać, gdzieś malutkie wycieki są (ale silnik był wymyty, to nie widać), przebieg mało ma wspólnego z oryginalnym i wtryskiwacz coś kuleje. Na serwis samochodu trzeba wydać 4000 PLN, a malowanie elementu kosztowałoby max 400 PLN ;)

Tak jak pisałem obok - zależy jakie auto kupujesz...
Młodsze auta mają często gwarancję i producent odpowiada za sprzęgło
czy wycieki a za rdzę po stłuczce odpowiada kupujący.

Nie ma takiej opcji, żeby jedno auto, które jest ewidentnie bite, stało obok drugiego idealnego z taką samą ceną.

Czemu nie? Ja miałem dokładnie taką sytuację gdy kupowałem
w grudniu 2007 acurę TL-S. Dwie identycznie wyposażone, obie
srebrne, ta sama skóra w środku, różnica w przebiegu <10%,
różnica w dacie produkcji 2 miesiące. Identyczna cena na placu.
Jedna była tłuczona, druga nie. Zgadnij którą kupiłem? :-)

Ja Ci przedstawię wizję inną. Z własnych doświadczeń.
Masz 2 Ople Zafira 1.9 CDTi 120 KM, 2006 rocznik z przebiegiem 130 tysięcy cały w oryginalnym lakierze i 2007 rocznik z przebiegiem 46 tysięcy, po wymianie błotnika i lampy przedniej, malowaniu maski, błotnika, zderzaka oraz drzwi. Naprawa dokumentowana zdjęciami. Starszy kosztuje 43 tysiące, nowszy - 52 tysiące. Wyposażenie identyczne. Po żadnym nie widać śladów zużycia czegokolwiek. Oba są praktycznie w cenie rynkowej. Jak myślisz, który sprzedał się szybciej? ;)

To jest tak jak byś porównywał gruszki do śliwek... Jeden woli śliwki
inny gruszki. Ten co woli gruszki nie kupi śliwek nawet gdyby były tańsze.
Równie dobrze jeden z nich sprzedał się szybciej bo ktoś wolał ten
kolor od tamtego koloru... Różne mają kupujący kryteria oceny oferty!

W moim przypadku miałem auta praktycznie identyczne i tylko miernik
grubości lakieru wyłonił między nimi istotną różnicę.

Uwielbiam dyskutować z osobami, które nie mają pojęcia o tym, o czym piszą.

Podziwiam Twoje przekonanie że jesteś jedynym mędrcem na świecie
otoczonym przez miliardy idiotów...

86 Data: Czerwiec 11 2010 09:30:03
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: szerszen 



Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup

Wymieniane drzwi ...

Ty może nie, ale ja się zorientuję, bo będą miały grubszy lakier niż
pozostałe 3 drzwi :-)

doczytales to co ona napisal?

WYMIENONE nie naprawiane, na fabryczne, wiec nic sie nie zorientujesz jesli lakier bedzie w podobnym stopniu zuzycia

Jeśli masz 3 rzeczy RAZEM koło siebie malowane/wymieniane to
nie masz do czynienia z małym otarciem tylko zwykle jest to stłuczka.

u mnie na osiedlu stoi auto, caly bok ma przytarty, bardzo delikatne wgniecenie i poprzycierany lakier, nawet nie do blachy, bedzie mialo malowane przynajmniej 4 elementy, stluczka to czy jednak otarcie? :)

Jedna była tłuczona, druga nie. Zgadnij którą kupiłem? :-)

problem w naszym wzajemnym porozumieniu jest taki, ze o innych realiach rozmawiamy, w polsce w komisach sa smae nowki sztuki po babciach i to takich niepalacych, aut niebitych nie ma ;) a juz rozbitego/uszkodzonego auta w komisie szukac to ze swieca, no chyba ze jakis komorniczych/bankowych czy cos w tym stylu

87 Data: Czerwiec 11 2010 07:40:32
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"szerszen"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości grup
Wymieniane drzwi ...

Ty może nie, ale ja się zorientuję, bo będą miały grubszy lakier niż
pozostałe 3 drzwi :-)

doczytales to co ona napisal?

WYMIENONE nie naprawiane, na fabryczne, wiec nic sie nie zorientujesz jesli lakier bedzie w podobnym stopniu zuzycia

Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?

Jeśli masz 3 rzeczy RAZEM koło siebie malowane/wymieniane to
nie masz do czynienia z małym otarciem tylko zwykle jest to stłuczka.

u mnie na osiedlu stoi auto, caly bok ma przytarty, bardzo delikatne wgniecenie i poprzycierany lakier, nawet nie do blachy, bedzie mialo malowane przynajmniej 4 elementy, stluczka to czy jednak otarcie? :)

Co starasz się udowodnić? Że odrzucam tą metodą za dużo "okazji"?
Być może... Ale wolę dmuchać na zimne.

Jedna była tłuczona, druga nie. Zgadnij którą kupiłem? :-)

problem w naszym wzajemnym porozumieniu jest taki, ze o innych realiach rozmawiamy, w polsce w komisach sa smae nowki sztuki po babciach i to takich niepalacych, aut niebitych nie ma ;) a juz rozbitego/uszkodzonego auta w komisie szukac to ze swieca, no chyba ze jakis komorniczych/bankowych czy cos w tym stylu

No to współczułko kolego! Ale może się to kiedyś zmieni?

88 Data: Czerwiec 11 2010 15:09:59
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 

Wymieniane drzwi ...

Ty może nie, ale ja się zorientuję, bo będą miały grubszy lakier niż
pozostałe 3 drzwi :-)

doczytales to co ona napisal?

WYMIENONE nie naprawiane, na fabryczne, wiec nic sie nie zorientujesz
jesli lakier bedzie w podobnym stopniu zuzycia

Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?

Znalezienie takiego pojazdu w przedziale wiekowym 5-10 lat jest wyzwaniem
ciężkim do zrealizowania jeżeli dodatkowo szuka się konkretnej sztuki.

89 Data: Czerwiec 11 2010 08:23:39
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"BaX"  wrote in message

Wymieniane drzwi ...

Ty może nie, ale ja się zorientuję, bo będą miały grubszy lakier niż
pozostałe 3 drzwi :-)

doczytales to co ona napisal?

WYMIENONE nie naprawiane, na fabryczne, wiec nic sie nie zorientujesz jesli lakier bedzie w podobnym stopniu zuzycia

Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?

Znalezienie takiego pojazdu w przedziale wiekowym 5-10 lat jest wyzwaniem ciężkim do zrealizowania jeżeli dodatkowo szuka się konkretnej sztuki.

Nagroda tylko dla wytrwałych... Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

90 Data: Czerwiec 11 2010 15:41:21
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Pszemol pisze:
(...)

Nagroda tylko dla wytrwałych...

LOL - nagrodą ma być używany samochód?

Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Na naprawach blacharsko-lakierniczych też się znasz? No, chylę czoła.
Przy poprawnie wykonanej naprawie przez dwa lata nie ma żadnych
problemów z rdzą, ba, nawet sporo dłużej.

91 Data: Czerwiec 11 2010 10:05:42
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Artur 'futrzak' Maśląg"  wrote in message

Pszemol pisze:
(...)
Nagroda tylko dla wytrwałych...

LOL - nagrodą ma być używany samochód?

Nagrodą ma być niebity używany samochód.

Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Na naprawach blacharsko-lakierniczych też się znasz? No, chylę czoła.
Przy poprawnie wykonanej naprawie przez dwa lata nie ma żadnych
problemów z rdzą, ba, nawet sporo dłużej.

A jak rozpoznasz poprawnie wykonaną od niepoprawnie wykonanej?
Nie było Cię przy malowaniu, prawda?

92 Data: Czerwiec 11 2010 18:03:44
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2010-06-11 17:05, Pszemol pisze:

"Artur 'futrzak' Maśląg"  wrote:
Pszemol pisze:
(...)
Nagroda tylko dla wytrwałych...

LOL - nagrodą ma być używany samochód?

Nagrodą ma być niebity używany samochód.

LOL - a jako to nagroda? Używany samochód to używany samochód - ma być
sprawny i spełniać swą rolę jak kuchenka mikrofalowa. 'Niebitość'
to ułuda sprawnego samochodu. Wolę dobrze naprawiony niż niby
super-hiper po roku szukania. Szukać latami to ja mogę zabytkowych
do kolekcji/hobby itd.

A jak rozpoznasz poprawnie wykonaną od niepoprawnie wykonanej?

Wiesz, jedno to np. ten miernik, drugie to świadomość metod wykonywania
różnych napraw. Ja wiem, że wiele osób tutaj wróży ze szklanej kuli
o wielkich przejściach samochodów na podstawie samych zdjęć, inni
nie wierzą, że fabrycznie sprzedany samochód może być wypadkowy itd.

Nie było Cię przy malowaniu, prawda?

Oczywiście i nawet nie zamierzam. Tak się składa, że nawet jak moje
prywatne samochody były naprawianie to oddawałem do roboty i wracałem
po naprawie. Zawsze pozostaje gwarancja na taką robotę, a ja mam
ciekawsze zajęcia niż pilnowanie blacharzy-lakierników - to w końcu
taki sam fach jak każdy inny. Dodam od siebie, że kiedyś bawiłem się
w restaurację pojazdów (takie drogie hobby), więc względnie
profesjonalna naprawa pierwszego z brzegu typowego pojazdu była banalna
- dostępne części nowe i używane (wolę używaną część karoserii z
rozbitka niż nową od chinola). W sumie co tu więcej tłumaczyć...

--
Jutro to dziś - tyle że jutro.

93 Data: Czerwiec 11 2010 14:39:20
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Artur Maśląg"  wrote in message

W dniu 2010-06-11 17:05, Pszemol pisze:
"Artur 'futrzak' Maśląg"  wrote:
Pszemol pisze:
(...)
Nagroda tylko dla wytrwałych...

LOL - nagrodą ma być używany samochód?

Nagrodą ma być niebity używany samochód.

LOL - a jako to nagroda? Używany samochód to używany samochód -
ma być sprawny i spełniać swą rolę jak kuchenka mikrofalowa. 'Niebitość'
to ułuda sprawnego samochodu. Wolę dobrze naprawiony niż niby
super-hiper po roku szukania. Szukać latami to ja mogę zabytkowych
do kolekcji/hobby itd.

I sądzisz że inni posługują się identycznymi kryteriami co Twoje
przy zakupie ich aut? To się grubo mylisz...

A jak rozpoznasz poprawnie wykonaną od niepoprawnie wykonanej?

Wiesz, jedno to np. ten miernik, drugie to świadomość metod wykonywania
różnych napraw. Ja wiem, że wiele osób tutaj wróży ze szklanej kuli
o wielkich przejściach samochodów na podstawie samych zdjęć, inni
nie wierzą, że fabrycznie sprzedany samochód może być wypadkowy itd.

Czy będziesz z jakimś tam prawdopodobieństwiem trafienia zgadywał.

Nie było Cię przy malowaniu, prawda?

Oczywiście i nawet nie zamierzam. Tak się składa, że nawet jak moje
prywatne samochody były naprawianie to oddawałem do roboty i wracałem
po naprawie. Zawsze pozostaje gwarancja na taką robotę, a ja mam
ciekawsze zajęcia niż pilnowanie blacharzy-lakierników - to w końcu
taki sam fach jak każdy inny.

Nie zrozumieliśmy się - mówiliśmy o kupnie auta malowanego, więc
nie wiesz co i jak było malowane i gdzie (u kogo w garażu lub na trawie).
A nie o tym jak Ty malujesz swoje naprawy...

Dodam od siebie, że kiedyś bawiłem się
w restaurację pojazdów (takie drogie hobby), więc względnie
profesjonalna naprawa pierwszego z brzegu typowego pojazdu była banalna
- dostępne części nowe i używane (wolę używaną część karoserii z
rozbitka niż nową od chinola). W sumie co tu więcej tłumaczyć...

Dla mnie od dawna wszystko jest jasne, więc nie musisz nic tłumaczyć :-)

94 Data: Czerwiec 11 2010 22:21:16
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2010-06-11 21:39, Pszemol pisze:
(...)

I sądzisz że inni posługują się identycznymi kryteriami co Twoje
przy zakupie ich aut? To się grubo mylisz...

To ich problem - używany samochód, to używany samochód.

Wiesz, jedno to np. ten miernik, drugie to świadomość metod wykonywania
różnych napraw. Ja wiem, że wiele osób tutaj wróży ze szklanej kuli
o wielkich przejściach samochodów na podstawie samych zdjęć, inni
nie wierzą, że fabrycznie sprzedany samochód może być wypadkowy itd.

Czy będziesz z jakimś tam prawdopodobieństwiem trafienia zgadywał.

Ja? Nie, ja nie zgaduję. Ja wiem. Nawet jak się pomylę to nie ma z tego
jakiegoś problemu.

Nie było Cię przy malowaniu, prawda?

Oczywiście i nawet nie zamierzam. Tak się składa, że nawet jak moje
prywatne samochody były naprawianie to oddawałem do roboty i wracałem
po naprawie. Zawsze pozostaje gwarancja na taką robotę, a ja mam
ciekawsze zajęcia niż pilnowanie blacharzy-lakierników - to w końcu
taki sam fach jak każdy inny.

Nie zrozumieliśmy się -

Nie, nie - to Ty jak zwykle nie zrozumiałeś. Napisałem wyraźnie, że
nawet jak własne gdzieś tam lakieruję/naprawiam, to tego nie nadzoruję.

mówiliśmy o kupnie auta malowanego, więc
nie wiesz co i jak było malowane i gdzie (u kogo w garażu lub na trawie).
A nie o tym jak Ty malujesz swoje naprawy...

Ano właśnie - oglądam takowy przy kupnie i widzę co, jak i gdzie było
robione - jak nie widzę, to trudno, fabryka :)

Dodam od siebie, że kiedyś bawiłem się
w restaurację pojazdów (takie drogie hobby), więc względnie
profesjonalna naprawa pierwszego z brzegu typowego pojazdu była banalna
- dostępne części nowe i używane (wolę używaną część karoserii z
rozbitka niż nową od chinola). W sumie co tu więcej tłumaczyć...

Dla mnie od dawna wszystko jest jasne, więc nie musisz nic tłumaczyć :-)

Wręcz przeciwnie - nie masz pojęcia o wielu rzeczach i z każdym zdaniem
na pms tylko to potwierdzasz.  Tłumaczyć to Ci nawet nie zamierzam, ponieważ jesteś odporny na wiedzę itd. ...

--
Jutro to dziś - tyle że jutro.

95 Data: Czerwiec 11 2010 15:52:01
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Artur Maśląg"  wrote in message

W dniu 2010-06-11 21:39, Pszemol pisze:
(...)
I sądzisz że inni posługują się identycznymi kryteriami co Twoje
przy zakupie ich aut? To się grubo mylisz...

To ich problem - używany samochód, to używany samochód.

Dla ciebie...

Wiesz, jedno to np. ten miernik, drugie to świadomość metod wykonywania
różnych napraw. Ja wiem, że wiele osób tutaj wróży ze szklanej kuli
o wielkich przejściach samochodów na podstawie samych zdjęć, inni
nie wierzą, że fabrycznie sprzedany samochód może być wypadkowy itd.

Czy będziesz z jakimś tam prawdopodobieństwiem trafienia zgadywał.

Ja? Nie, ja nie zgaduję. Ja wiem. Nawet jak się pomylę to nie ma z tego
jakiegoś problemu.

Gdybyś wiedział to nie byłoby mowy o pomyłce.
Pomyłka jest przy zgadywaniu.

Nie było Cię przy malowaniu, prawda?

Oczywiście i nawet nie zamierzam. Tak się składa, że nawet jak moje
prywatne samochody były naprawianie to oddawałem do roboty i wracałem
po naprawie. Zawsze pozostaje gwarancja na taką robotę, a ja mam
ciekawsze zajęcia niż pilnowanie blacharzy-lakierników - to w końcu
taki sam fach jak każdy inny.

Nie zrozumieliśmy się -

Nie, nie - to Ty jak zwykle nie zrozumiałeś. Napisałem wyraźnie, że
nawet jak własne gdzieś tam lakieruję/naprawiam, to tego nie nadzoruję.

Ale kogo to obchodzi? Pisz na temat bo inaczej świadczy to
że nie rozumiesz o czym tu piszemy.

Dodam od siebie, że kiedyś bawiłem się
w restaurację pojazdów (takie drogie hobby), więc względnie
profesjonalna naprawa pierwszego z brzegu typowego pojazdu była banalna
- dostępne części nowe i używane (wolę używaną część karoserii z
rozbitka niż nową od chinola). W sumie co tu więcej tłumaczyć...

Dla mnie od dawna wszystko jest jasne, więc nie musisz nic tłumaczyć :-)

Wręcz przeciwnie - nie masz pojęcia o wielu rzeczach i z każdym zdaniem
na pms tylko to potwierdzasz.  Tłumaczyć to Ci nawet nie zamierzam, ponieważ jesteś odporny na wiedzę itd. ...

Nie wyspałeś się, Kikuś?

96 Data: Czerwiec 11 2010 23:16:07
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2010-06-11 22:52, Pszemol pisze:
(...)

To ich problem - używany samochód, to używany samochód.
Dla ciebie...

Na szczęście dla wielu osób również. Może masz z tym jakiś problem
za wielką wodą, ale w Europie Polacy zachowują się coraz normalniej
w tej kwestii.

Ja? Nie, ja nie zgaduję. Ja wiem. Nawet jak się pomylę to nie ma z tego
jakiegoś problemu.

Gdybyś wiedział to nie byłoby mowy o pomyłce.
Pomyłka jest przy zgadywaniu.

Wiesz, sorry za kolokwializm, ale jesteś zwyczajnie głupi. Znów
mi się przypomina czyjś argument, że gdybyś miał zielone pojęcie
o matematyce/fizyce/statystyce, to byś nigdy czegoś takiego nie
napisał.

Nie było Cię przy malowaniu, prawda?

Oczywiście i nawet nie zamierzam. Tak się składa, że nawet jak moje
prywatne samochody były naprawianie to oddawałem do roboty i wracałem
po naprawie. Zawsze pozostaje gwarancja na taką robotę, a ja mam
ciekawsze zajęcia niż pilnowanie blacharzy-lakierników - to w końcu
taki sam fach jak każdy inny.

Nie zrozumieliśmy się -

Nie, nie - to Ty jak zwykle nie zrozumiałeś. Napisałem wyraźnie, że
nawet jak własne gdzieś tam lakieruję/naprawiam, to tego nie nadzoruję.

Ale kogo to obchodzi? Pisz na temat bo inaczej świadczy to
że nie rozumiesz o czym tu piszemy.

No widzisz - nadal nie rozumiesz o czym my tutaj piszemy i z każdym
zdaniem tylko to potwierdzasz.

Nie wyspałeś się, Kikuś?

Wręcz przeciwnie - Twoje bredzenie mnie skutecznie odrzuca od usenetu :)

--
Jutro to dziś - tyle że jutro.

97 Data: Czerwiec 11 2010 16:41:23
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Artur Maśląg"  wrote in message

W dniu 2010-06-11 22:52, Pszemol pisze:
(...)
To ich problem - używany samochód, to używany samochód.
Dla ciebie...

Na szczęście dla wielu osób również. Może masz z tym jakiś problem
za wielką wodą, ale w Europie Polacy zachowują się coraz normalniej
w tej kwestii.

No jasne :-) Wszystko zależy co jest "normą"...
Wiadomo że jeśli kogoś nie stać na kaprys i luksus to interesuje się
tylko praktyczną stroną zakupu. Ale nie wszyscy kupujący tak podchodzą
do kupna auta jak Ty.

Ja? Nie, ja nie zgaduję. Ja wiem. Nawet jak się pomylę to nie ma z tego
jakiegoś problemu.

Gdybyś wiedział to nie byłoby mowy o pomyłce.
Pomyłka jest przy zgadywaniu.

Wiesz, sorry za kolokwializm, ale jesteś zwyczajnie głupi. Znów
mi się przypomina czyjś argument, że gdybyś miał zielone pojęcie
o matematyce/fizyce/statystyce, to byś nigdy czegoś takiego nie
napisał.

Zastanawiałem się własnie przez moment skąd to chamstwo...
Ale przypomniałem sobie że jesteśmy na pl.misc.samochody :-(

98 Data: Czerwiec 11 2010 20:25:55
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: masti 

Dnia pięknego Fri, 11 Jun 2010 14:39:20 -0500, osobnik zwany Pszemol
wystukał:

Dla mnie od dawna wszystko jest jasne, więc nie musisz nic tłumaczyć :-)

a pomnik już sobie postawiłeś?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

99 Data: Czerwiec 11 2010 15:53:08
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 

"masti"  wrote in message

Dnia pięknego Fri, 11 Jun 2010 14:39:20 -0500, osobnik zwany Pszemol
wystukał:

Dla mnie od dawna wszystko jest jasne, więc nie musisz nic tłumaczyć :-)

a pomnik już sobie postawiłeś?

Postawią mi potomni ;-)

100 Data: Czerwiec 11 2010 17:17:46
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Artur 'futrzak' Maśląg pisze:

Pszemol pisze:
(...)
Nagroda tylko dla wytrwałych...

LOL - nagrodą ma być używany samochód?

Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Na naprawach blacharsko-lakierniczych też się znasz? No, chylę czoła.
Przy poprawnie wykonanej naprawie przez dwa lata nie ma żadnych
problemów z rdzą, ba, nawet sporo dłużej.



Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie korozji.

--
Karolek

101 Data: Czerwiec 11 2010 17:45:58
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Artur 'futrzak' Maśląg pisze:
Pszemol pisze:
(...)
Nagroda tylko dla wytrwałych...

LOL - nagrodą ma być używany samochód?

Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Na naprawach blacharsko-lakierniczych też się znasz? No, chylę czoła.
Przy poprawnie wykonanej naprawie przez dwa lata nie ma żadnych
problemów z rdzą, ba, nawet sporo dłużej.



Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie korozji.

A kto powiedział, że wszystkie malowane elementy muszą być uprzednio naprawiane blacharsko? Jak Ci ktoś zrobi rysę gwoździem, to też będziesz ją wyklepywał?

Jurand.

102 Data: Czerwiec 11 2010 21:30:14
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie korozji.

A kto powiedział, że wszystkie malowane elementy muszą być uprzednio naprawiane blacharsko?

Maslag.
Cytuje "naprawa blacharsko-lakiernicza".
Fragment blaharsko w szczegolnosci, raczej nie oznacza tylko odkrecenia starych drzwi i przykrecnia nowych.

Jak Ci ktoś zrobi rysę gwoździem, to też będziesz ją wyklepywał?


A prawda jest taka, ze po latach uzytkowania karoseria ma sporo dolkow i doleczkow roznej masci i te rysy to najmniejszy problem.
W wielu miejscach trzeba je chociaz troche wyklepac by nie walic grubo szpachlowka i przy okazji malowania glupiej rysy robi sie wlasnie takie naprawy blacharskie.
Osobiscie ostatnio to przerabialem... auto mialo lekko przetarty jeden bok, ale ze cale dookola bylo troche porysowane i ogolnie zmeczony lakier juz byl, to niby na perwszy rzut oka nizle wygladajace bylo lakierowane cale, a klepania jak sie okazalo bylo od groma.

--
Karolek

103 Data: Czerwiec 11 2010 22:05:24
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie korozji.

A kto powiedział, że wszystkie malowane elementy muszą być uprzednio naprawiane blacharsko?

Maslag.
Cytuje "naprawa blacharsko-lakiernicza".
Fragment blaharsko w szczegolnosci, raczej nie oznacza tylko odkrecenia starych drzwi i przykrecnia nowych.

No to jeżeli za naprawę blacharską przyjmiemy też lekkie wyprofilowanie pogiętej blachy, co najczęściej jest domeną już lakiernika - no to wtedy mamy szersze pojęcie. Ale taki element nie będzie korodował w stopniu innym, niż nie ruszana blacha, dopóki nie zedrzesz starego lakieru do blachy.

Jak Ci ktoś zrobi rysę gwoździem, to też będziesz ją wyklepywał?


A prawda jest taka, ze po latach uzytkowania karoseria ma sporo dolkow i doleczkow roznej masci i te rysy to najmniejszy problem.
W wielu miejscach trzeba je chociaz troche wyklepac by nie walic grubo szpachlowka i przy okazji malowania glupiej rysy robi sie wlasnie takie naprawy blacharskie.

Przepraszam Cię - najczęściej dołki i dołeczki różnej maści to maskuje lakiernik i rzadko kto zabiera się za "wyciąganie" tych właśnie dołeczków. Chociażby z racji tego, że zaszpachlowanie dołka jest prymitywnie proste, a wyciągniecie tego "na równo" wymaga nierzadko nie lada wprawy.

Jurand.

104 Data: Czerwiec 11 2010 15:57:20
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: masti 

Dnia pięknego Fri, 11 Jun 2010 17:17:46 +0200, osobnik zwany Karolek
wystukał:

Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona
warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie
korozji.

mój stary passat, który był klepany po stłuczce jeździ do tej pory u
znajomego. Minęło 8 lat od naprawy. Rdzy nie ma. Bo niby dlaczego miałaby
być po dobrze wykonanej naprawie?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

105 Data: Czerwiec 11 2010 22:03:06
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

masti pisze:

Dnia pięknego Fri, 11 Jun 2010 17:17:46 +0200, osobnik zwany Karolek
wystukał:

Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona
warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie
korozji.

mój stary passat, który był klepany po stłuczce jeździ do tej pory u znajomego. Minęło 8 lat od naprawy. Rdzy nie ma. Bo niby dlaczego miałaby być po dobrze wykonanej naprawie?

Szkoda ze nie zdajesz sobie sprawy, ze to co napisales nic nie wnosi do tematu.


--
Karolek

106 Data: Czerwiec 11 2010 20:17:27
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: masti 

Dnia pięknego Fri, 11 Jun 2010 22:03:06 +0200, osobnik zwany Karolek
wystukał:

masti pisze:
Dnia pięknego Fri, 11 Jun 2010 17:17:46 +0200, osobnik zwany Karolek
wystukał:

Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie
uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze
pojawienie sie korozji.

mój stary passat, który był klepany po stłuczce jeździ do tej pory u
znajomego. Minęło 8 lat od naprawy. Rdzy nie ma. Bo niby dlaczego
miałaby być po dobrze wykonanej naprawie?

Szkoda ze nie zdajesz sobie sprawy, ze to co napisales nic nie wnosi do
tematu.

szkoda, że nie zauważyłeś, że zaprzeczyło to twojej wypowiedzi.



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

107 Data: Czerwiec 11 2010 22:32:57
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

masti pisze:

Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie
uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze
pojawienie sie korozji.
mój stary passat, który był klepany po stłuczce jeździ do tej pory u
znajomego. Minęło 8 lat od naprawy. Rdzy nie ma. Bo niby dlaczego
miałaby być po dobrze wykonanej naprawie?
Szkoda ze nie zdajesz sobie sprawy, ze to co napisales nic nie wnosi do
tematu.

szkoda, że nie zauważyłeś, że zaprzeczyło to twojej wypowiedzi.

Nie, nie zaprzeczylo, ale tego jeszcze nie rozumiesz, ze moja i Twoja wypowiedz moga wspolistniec i w ogole sobie nie zaprzeczaja.
Ale sprobuje Ci wytlumaczyc na przykladzie.
Jest sobie powiedzmy maska ocynkowana, jak powszechnie wiadomo moze ulec uszkodzeniu przez kamyczki, ale ze jest ocynkowana to te drobne uszkodzenia nic jej w zasadzie nie robia.
Teraz wyobraz sobie druga maske, po lekkim dzwonie gdzie musiala byc wyklepana czego skutkiem jest zniszczenie warstwy cynku po czym zostala polakierowna i wszystko jest pieknie, ladnie (tu konczy sie Twoja historia, a dalej zacznie sie moja) i znowu te nieszczesne kamyczki uszkodza lakier jak w tej pierwszej.
Teraz jezeli wyobraznia Ci na to pozwoli powiedz jaka bedzie zasadnicza roznica.


P.S. nieocynkowane samochody tez przeciez od razu nie korodowaly, ale jakos kazdy dzisiaj woli ocynkowane :>


--
Karolek

108 Data: Czerwiec 12 2010 08:36:26
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

masti pisze:

Akurat.
Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie
uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze
pojawienie sie korozji.
mój stary passat, który był klepany po stłuczce jeździ do tej pory u
znajomego. Minęło 8 lat od naprawy. Rdzy nie ma. Bo niby dlaczego
miałaby być po dobrze wykonanej naprawie?
Szkoda ze nie zdajesz sobie sprawy, ze to co napisales nic nie wnosi do
tematu.

szkoda, że nie zauważyłeś, że zaprzeczyło to twojej wypowiedzi.

Nie, nie zaprzeczylo, ale tego jeszcze nie rozumiesz, ze moja i Twoja wypowiedz moga wspolistniec i w ogole sobie nie zaprzeczaja.
Ale sprobuje Ci wytlumaczyc na przykladzie.
Jest sobie powiedzmy maska ocynkowana, jak powszechnie wiadomo moze ulec uszkodzeniu przez kamyczki, ale ze jest ocynkowana to te drobne uszkodzenia nic jej w zasadzie nie robia.
Teraz wyobraz sobie druga maske, po lekkim dzwonie gdzie musiala byc wyklepana czego skutkiem jest zniszczenie warstwy cynku po czym zostala polakierowna i wszystko jest pieknie, ladnie (tu konczy sie Twoja historia, a dalej zacznie sie moja) i znowu te nieszczesne kamyczki uszkodza lakier jak w tej pierwszej.
Teraz jezeli wyobraznia Ci na to pozwoli powiedz jaka bedzie zasadnicza roznica.

Dlatego Ci tutaj się tłumaczy, że zamiast klepać pogięta maskę lepiej jest kupić PROSTĄ używaną, nawet taką z odpryskami po kamyczkach i z jakąś rysą powstałÄ… na skutek przewożenia jej. A Ty dalej swoje - będzie korodowało, będzie korodowało.

Jurand.

109 Data: Czerwiec 12 2010 08:47:14
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Dlatego Ci tutaj się tłumaczy, że zamiast klepać pogięta maskę lepiej jest kupić PROSTĄ używaną, nawet taką z odpryskami po kamyczkach i z jakąś rysą powstałÄ… na skutek przewożenia jej. A Ty dalej swoje - będzie korodowało, będzie korodowało.

Ale to kazdy wie ze jest lepiej, tylko znalezc nie zawsze sie da (przewaznie sie nie da) i nie kazdemu sie chce tego szukac po szrotach (a juz na pewno warsztat blacharsko lakierniczy ma wyjebane na takie szukanie za ktore nikt nie zaplaci).
Nie kazdy tez mieszka w Poznaniu czy innym zaglebiu samochodow i czesci do nich, aby sobie przebierac w uzywanych blachach i wybrzydzac (ta nie bo wgniota, a nie bo rysa za gleboka, czy kolor inny, albo element juz byl naprawiany).
Takie sa realia i tylko jak ktos bedzie robil dla siebie i to jeszcze sam to moze sie bawic w szukanie czesci uzywanych, ktore beda jak z fabryki.

--
Karolek

110 Data: Czerwiec 11 2010 16:01:23
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

"BaX"  wrote in message
Wymieniane drzwi ...

Ty może nie, ale ja się zorientuję, bo będą miały grubszy lakier niż
pozostałe 3 drzwi :-)

doczytales to co ona napisal?

WYMIENONE nie naprawiane, na fabryczne, wiec nic sie nie zorientujesz jesli lakier bedzie w podobnym stopniu zuzycia

Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?

Znalezienie takiego pojazdu w przedziale wiekowym 5-10 lat jest wyzwaniem ciężkim do zrealizowania jeżeli dodatkowo szuka się konkretnej sztuki.

Nagroda tylko dla wytrwałych... Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Hihi, nie wiem jak to jest, ale ludzie jak wyjadą do USA to zachowują się, jakby zjedli wszystkie rozumy, a w Polsce zostawili samych debili. Człowieku - jaki problem z rdzą, jeśli NIE NARUSZYSZ ocynku auta? Farba Ci zardzewieje?

Jurand.

111 Data: Czerwiec 11 2010 10:20:32
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Jurand"  wrote in message


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
"BaX"  wrote in message
Wymieniane drzwi ...

Ty może nie, ale ja się zorientuję, bo będą miały grubszy lakier niż
pozostałe 3 drzwi :-)

doczytales to co ona napisal?

WYMIENONE nie naprawiane, na fabryczne, wiec nic sie nie zorientujesz jesli lakier bedzie w podobnym stopniu zuzycia

Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?

Znalezienie takiego pojazdu w przedziale wiekowym 5-10 lat jest wyzwaniem ciężkim do zrealizowania jeżeli dodatkowo szuka się konkretnej sztuki.

Nagroda tylko dla wytrwałych... Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Hihi, nie wiem jak to jest, ale ludzie jak wyjadą do USA to zachowują się, jakby zjedli wszystkie rozumy, a w Polsce zostawili samych debili.

Nie wiem skąd masz poczucie bycia debilem... ja Ci tak nie napisałem.

Człowieku - jaki problem z rdzą, jeśli NIE NARUSZYSZ ocynku auta?
Farba Ci zardzewieje?

Załóżmy że masz bite auto. Ma rozwalony przedni pas, klapę silnika itp.
Mechanik naprawia auto, załóżmy że chłodnicę i klimę wymienił dobrze,
wszystko działa ok, niech mu będzie. Teraz robimy blacharkę... Co robi
z klapą silnika? Klepie? Nie.. kupuje nową. Cena nowej w toyocie czy
hondzie to 3-4x tyle co cena klapy nieoryginalnej... nieocynkowanej.
Jeśli robisz auto dla siebie, być moze zwracasz uwage na to jakich
części zakład używa i o ile Cię nie zrobią w konia to masz ocynkowaną.
Jeśli robisz auto na sprzedaż to z całą pewnością nie użyjesz oryginału
tylko kupisz klapę tanią, zaprawioną podkładem i potem pomalujesz
lakierem byle jak, byle kupujący się nie zorientował. Jak się klapę silnika
maluje? Ano jest to dosyć skomplikowany proces, bo klapa ma kilka
powłok o różnej grubości i twardości farby. Przód oryginalnej klapy ma
pas o grubości kilkunastu-kilkudziesięciu mikrometrów zrobiony miękką
warstwą amortyzującą uderzenia kamyczków na drodze... Gdy tego nie
masz (a po co miałby się lakiernik dupcyć takimi szczególami, nie?) to
po roku-dwu jeżdzenia po autostradach z dużą szybkością maska silnika
tego auta będzie wyglądać jak ser szwajcarski z odpryskami lakieru, a że
nie była oryginalną klapą toyoty czy honndy z ocynkiem to masz tam rdzę.

112 Data: Czerwiec 11 2010 17:50:36
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?

Znalezienie takiego pojazdu w przedziale wiekowym 5-10 lat jest wyzwaniem ciężkim do zrealizowania jeżeli dodatkowo szuka się konkretnej sztuki.

Nagroda tylko dla wytrwałych... Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Hihi, nie wiem jak to jest, ale ludzie jak wyjadą do USA to zachowują się, jakby zjedli wszystkie rozumy, a w Polsce zostawili samych debili.

Nie wiem skąd masz poczucie bycia debilem... ja Ci tak nie napisałem.

Bo piszesz takie bzdury z takim przekonaniem o swojej racji, że szczęka opada.

Człowieku - jaki problem z rdzą, jeśli NIE NARUSZYSZ ocynku auta?
Farba Ci zardzewieje?

Załóżmy że masz bite auto. Ma rozwalony przedni pas, klapę silnika itp.
Mechanik naprawia auto, załóżmy że chłodnicę i klimę wymienił dobrze,
wszystko działa ok, niech mu będzie. Teraz robimy blacharkę... Co robi
z klapą silnika? Klepie? Nie.. kupuje nową. Cena nowej w toyocie czy
hondzie to 3-4x tyle co cena klapy nieoryginalnej... nieocynkowanej.

Kupuje używaną, oryginalną, nie uszkodzoną. I cała Twoja teoria o rdzy może sobie pójść w buty. A jeśli robi naprawę z OC - tak, kupuje nową w serwisie i za to zwraca ubezpieczyciel.

Jeśli robisz auto dla siebie, być moze zwracasz uwage na to jakich
części zakład używa i o ile Cię nie zrobią w konia to masz ocynkowaną.
Jeśli robisz auto na sprzedaż to z całą pewnością nie użyjesz oryginału
tylko kupisz klapę tanią, zaprawioną podkładem i potem pomalujesz
lakierem byle jak, byle kupujący się nie zorientował.

Już Ci pisałem - nie kupuje się elementów blacharskich typu zamiennik z Tajwanu. 3x lepiej jest kupić UŻYWANY element, odkręcony z takiego samochodu, w którym uszkodzeniu uległa inna część auta.

Jak się klapę silnika
maluje? Ano jest to dosyć skomplikowany proces, bo klapa ma kilka
powłok o różnej grubości i twardości farby.

Aż 3 grubości. Podkład, baza, lakier bezbarwny.

Przód oryginalnej klapy ma
pas o grubości kilkunastu-kilkudziesięciu mikrometrów zrobiony miękką
warstwą amortyzującą uderzenia kamyczków na drodze...

Chyba śnisz ;) Kto Ci takich bajek naopowiadał?

Gdy tego nie
masz (a po co miałby się lakiernik dupcyć takimi szczególami, nie?) to
po roku-dwu jeżdzenia po autostradach z dużą szybkością maska silnika
tego auta będzie wyglądać jak ser szwajcarski z odpryskami lakieru, a że
nie była oryginalną klapą toyoty czy honndy z ocynkiem to masz tam rdzę.

Aha, jasne. Żebyś się nie zdziwił, jak miękkie obecnie są lakiery wodne i jak bardzo nieodporne na uderzenia kamieni.
Mam dla Ciebie radę - weź poczytaj sobie o technologii lakierowania aut. Obecnej technologii. Bo masz duuuże braki.

Jurand.

113 Data: Czerwiec 11 2010 18:06:43
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2010-06-11 17:50, Jurand pisze:
(...)

Już Ci pisałem - nie kupuje się elementów blacharskich typu zamiennik z
Tajwanu. 3x lepiej jest kupić UŻYWANY element, odkręcony z takiego
samochodu, w którym uszkodzeniu uległa inna część auta.

Zamiennik z Taiwanu? Pewnie taki sam dobry jak chińskie sprzęgła ;)

(...)

--
Jutro to dziś - tyle że jutro.

114 Data: Czerwiec 11 2010 14:43:54
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Pszemol 


"Jurand"  wrote in message


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?

Znalezienie takiego pojazdu w przedziale wiekowym 5-10 lat jest wyzwaniem ciężkim do zrealizowania jeżeli dodatkowo szuka się konkretnej sztuki.

Nagroda tylko dla wytrwałych... Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie problemy z rdzą.

Hihi, nie wiem jak to jest, ale ludzie jak wyjadą do USA to zachowują się, jakby zjedli wszystkie rozumy, a w Polsce zostawili samych debili.

Nie wiem skąd masz poczucie bycia debilem... ja Ci tak nie napisałem.

Bo piszesz takie bzdury z takim przekonaniem o swojej racji, że szczęka opada.

I to daje Ci przekonanie że jesteś debilem? Dlaczego? :-)

Człowieku - jaki problem z rdzą, jeśli NIE NARUSZYSZ ocynku auta?
Farba Ci zardzewieje?

Załóżmy że masz bite auto. Ma rozwalony przedni pas, klapę silnika itp.
Mechanik naprawia auto, załóżmy że chłodnicę i klimę wymienił dobrze,
wszystko działa ok, niech mu będzie. Teraz robimy blacharkę... Co robi
z klapą silnika? Klepie? Nie.. kupuje nową. Cena nowej w toyocie czy
hondzie to 3-4x tyle co cena klapy nieoryginalnej... nieocynkowanej.

Kupuje używaną, oryginalną, nie uszkodzoną. I cała Twoja teoria o rdzy może sobie pójść w buty. A jeśli robi naprawę z OC - tak, kupuje nową w serwisie i za to zwraca ubezpieczyciel.

Pomyłka - mówimy o kupnie naprawionego auta.
Nie o tym jak Ty to naprawisz.

A więc może być róznie - wiesz że klapa była malowana ale ani nie wiesz
co to za klapa, ani czy ma ocynk ani czy podkład itp... Loteria.

Jednym to nie przeszkadza, innym przeszkadza.

Jeśli robisz auto dla siebie, być moze zwracasz uwage na to jakich
części zakład używa i o ile Cię nie zrobią w konia to masz ocynkowaną.
Jeśli robisz auto na sprzedaż to z całą pewnością nie użyjesz oryginału
tylko kupisz klapę tanią, zaprawioną podkładem i potem pomalujesz
lakierem byle jak, byle kupujący się nie zorientował.

Już Ci pisałem - nie kupuje się elementów blacharskich typu zamiennik z Tajwanu. 3x lepiej jest kupić UŻYWANY element, odkręcony z takiego samochodu, w którym uszkodzeniu uległa inna część auta.

Ale po co mi to mówisz??? To jest nie na temat.
Piszemy o kupowaniu naprawionych blacharsko/lakierniczo aut.
A więc kupując takie auto nie wiesz jakie blachy były użyte.

Jak się klapę silnika
maluje? Ano jest to dosyć skomplikowany proces, bo klapa ma kilka
powłok o różnej grubości i twardości farby.

Aż 3 grubości. Podkład, baza, lakier bezbarwny.

Przód oryginalnej klapy ma
pas o grubości kilkunastu-kilkudziesięciu mikrometrów zrobiony miękką
warstwą amortyzującą uderzenia kamyczków na drodze...

Chyba śnisz ;) Kto Ci takich bajek naopowiadał?

To, że Ty o czymś nie wiesz nie znaczy że to nie istnieje.

Gdy tego nie
masz (a po co miałby się lakiernik dupcyć takimi szczególami, nie?) to
po roku-dwu jeżdzenia po autostradach z dużą szybkością maska silnika
tego auta będzie wyglądać jak ser szwajcarski z odpryskami lakieru, a że
nie była oryginalną klapą toyoty czy honndy z ocynkiem to masz tam rdzę.

Aha, jasne. Żebyś się nie zdziwił, jak miękkie obecnie są lakiery wodne i jak bardzo nieodporne na uderzenia kamieni.
Mam dla Ciebie radę - weź poczytaj sobie o technologii lakierowania aut. Obecnej technologii. Bo masz duuuże braki.

W porząsiu mistrzuniu. Ty jesteś wszechwiedzący i nieomylny.
Ale mimo to nie wiedziałeś o specjalnym malowaniu przedniego pasa
klapy silnika... ech.

115 Data: Czerwiec 11 2010 21:51:30
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Aha, jasne. Żebyś się nie zdziwił, jak miękkie obecnie są lakiery wodne i jak bardzo nieodporne na uderzenia kamieni.
Mam dla Ciebie radę - weź poczytaj sobie o technologii lakierowania aut. Obecnej technologii. Bo masz duuuże braki.

Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze pozjadal wszystkie rozumy.
Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza, bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja teoria o miekkosci wodnych lakierow.


--
Karolek

116 Data: Czerwiec 12 2010 08:39:42
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Aha, jasne. Żebyś się nie zdziwił, jak miękkie obecnie są lakiery wodne i jak bardzo nieodporne na uderzenia kamieni.
Mam dla Ciebie radę - weź poczytaj sobie o technologii lakierowania aut. Obecnej technologii. Bo masz duuuże braki.

Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze pozjadal wszystkie rozumy.

Kto tutaj jest baranem, zaraz się okaże.

Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza, bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja teoria o miekkosci wodnych lakierow.

Aaaahahahahahah no to teraz pojechałeś. Akurat znów nie trafiłeś, bo zamierzam w niedalekim czasie otworzyć właśnie lakiernię wodną. Lakiery wodne to tylko baza? Kto Ci takich pierdoł naopowiadał?
Żeby się nie rozpisywać:
http://www.arscolor.pl/gettech.php?lang=pl&id=3

Jurand.

117 Data: Czerwiec 12 2010 09:38:06
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze pozjadal wszystkie rozumy.

Kto tutaj jest baranem, zaraz się okaże.


Sie okaze, klamczuszku (chociaz nie, mysle ze to tylko niewiedza) :>

Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza, bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja teoria o miekkosci wodnych lakierow.

Aaaahahahahahah no to teraz pojechałeś. Akurat znów nie trafiłeś, bo zamierzam w niedalekim czasie otworzyć właśnie lakiernię wodną. Lakiery wodne to tylko baza? Kto Ci takich pierdoł naopowiadał?
Żeby się nie rozpisywać:
http://www.arscolor.pl/gettech.php?lang=pl&id=3


Piszesz o tym lakierze? http://sdstds.dupontrefinish.info/resources/ds_1/DOC/DATA/SDS/PL/PL/PL_PL_1250028004_DRE.pdf
Jest to lakier rozpuszczalnikowy przeznaczony do stosowania na lakiery bazowe rozpuszczalnikowe i WODOROZCIENCZALNE.
To do czego podales linka ma blad w opisie :>
No chyba, ze sam DuPont nie wie co produkuje i sprzedaje... polecam wpisac numer tego lakieru w wyszukiwarce produktow DuPonta i zobaczyc wynik :>
Na przeprosiny nie czekam.


--
Karolek

118 Data: Czerwiec 12 2010 16:39:34
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze pozjadal wszystkie rozumy.

Kto tutaj jest baranem, zaraz się okaże.


Sie okaze, klamczuszku (chociaz nie, mysle ze to tylko niewiedza) :>

Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza, bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja teoria o miekkosci wodnych lakierow.

Aaaahahahahahah no to teraz pojechałeś. Akurat znów nie trafiłeś, bo zamierzam w niedalekim czasie otworzyć właśnie lakiernię wodną. Lakiery wodne to tylko baza? Kto Ci takich pierdoł naopowiadał?
Żeby się nie rozpisywać:
http://www.arscolor.pl/gettech.php?lang=pl&id=3


Piszesz o tym lakierze? http://sdstds.dupontrefinish.info/resources/ds_1/DOC/DATA/SDS/PL/PL/PL_PL_1250028004_DRE.pdf
Jest to lakier rozpuszczalnikowy przeznaczony do stosowania na lakiery bazowe rozpuszczalnikowe i WODOROZCIENCZALNE.

Być może ten lakier ma 2 wersje - wodną oraz klasyczną, być może ktoś podał inne oznaczenie - mniejsza z tym. Trzeba spytać w DuPoncie - tylko stąd może wynikać taka rozbieżność.

To do czego podales linka ma blad w opisie :>

Może mieć błąd - wynalazłem to na szybko. To masz następnego:
http://www.sikkenscr.pl/_layouts/ancrdownload.aspx?DocUrl=/sikkenscr/pl/Products/TDS/sikkensautoclearwb.pdf

No chyba, ze sam DuPont nie wie co produkuje i sprzedaje... polecam wpisac numer tego lakieru w wyszukiwarce produktow DuPonta i zobaczyc wynik :>
Na przeprosiny nie czekam.

Nie wiem, skąd Ci przyszło do głowy, że ktoś Cię będzie przepraszał za to, że piszesz bzdury o nieistniejących lakierach bezbarwnych wodnych - a obecnie prawie każde nowe auto ma taki właśnie lakier położony na nadwoziu.
Ba - nawet Ci mogę napisać, jak taki lakier dokładnie wygląda na żywo i jak się zmienia, jak wysycha.

Jurand.

119 Data: Czerwiec 12 2010 19:01:08
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Piszesz o tym lakierze? http://sdstds.dupontrefinish.info/resources/ds_1/DOC/DATA/SDS/PL/PL/PL_PL_1250028004_DRE.pdf Jest to lakier rozpuszczalnikowy przeznaczony do stosowania na lakiery bazowe rozpuszczalnikowe i WODOROZCIENCZALNE.

Być może ten lakier ma 2 wersje - wodną oraz klasyczną, być może ktoś podał inne oznaczenie - mniejsza z tym. Trzeba spytać w DuPoncie - tylko stąd może wynikać taka rozbieżność.

Wejdz sobie na ich strone i przeczytaj, chocby specyfikacje :>


To do czego podales linka ma blad w opisie :>

Może mieć błąd - wynalazłem to na szybko. To masz następnego:
http://www.sikkenscr.pl/_layouts/ancrdownload.aspx?DocUrl=/sikkenscr/pl/Products/TDS/sikkensautoclearwb.pdf

A widzial cene? :P
Daj juz spokoj z tym lakierm, udowodniles, ze wodny bezbarwny istnieje, ale i tak sie go nie uzywa (jak na razie) :P


No chyba, ze sam DuPont nie wie co produkuje i sprzedaje... polecam wpisac numer tego lakieru w wyszukiwarce produktow DuPonta i zobaczyc wynik :>
Na przeprosiny nie czekam.

Nie wiem, skąd Ci przyszło do głowy, że ktoś Cię będzie przepraszał za to, że piszesz bzdury o nieistniejących lakierach bezbarwnych wodnych -

To ty piszesz bzdury.

a obecnie prawie każde nowe auto ma taki właśnie lakier położony na nadwoziu.

Tak, baze, pod warstwa bezbarwnego :>

Ba - nawet Ci mogę napisać, jak taki lakier dokładnie wygląda na żywo i jak się zmienia, jak wysycha.

Jasne, tez potrafie przeczytac co sikkens napisal w ulotce :P

--
Karolek

120 Data: Czerwiec 12 2010 20:27:31
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Piszesz o tym lakierze? http://sdstds.dupontrefinish.info/resources/ds_1/DOC/DATA/SDS/PL/PL/PL_PL_1250028004_DRE.pdf
Jest to lakier rozpuszczalnikowy przeznaczony do stosowania na lakiery bazowe rozpuszczalnikowe i WODOROZCIENCZALNE.

Być może ten lakier ma 2 wersje - wodną oraz klasyczną, być może ktoś podał inne oznaczenie - mniejsza z tym. Trzeba spytać w DuPoncie - tylko stąd może wynikać taka rozbieżność.

Wejdz sobie na ich strone i przeczytaj, chocby specyfikacje :>

Wchodziłem. Trzeba zadzwonić i zapytać o co chodzi z tym opisem z pierwszego linku i tyle. Może jest coś, o czym obaj na ten moment nie wiemy.


To do czego podales linka ma blad w opisie :>

Może mieć błąd - wynalazłem to na szybko. To masz następnego:
http://www.sikkenscr.pl/_layouts/ancrdownload.aspx?DocUrl=/sikkenscr/pl/Products/TDS/sikkensautoclearwb.pdf

A widzial cene? :P
Daj juz spokoj z tym lakierm, udowodniles, ze wodny bezbarwny istnieje, ale i tak sie go nie uzywa (jak na razie) :P

Cały widz polega na tym, że niestety się go używa. Coraz częściej i będzie tak się działo - UE nie odpuści ze swoimi wymogami dopuszczalnej emisji zanieczyszczeń.

No chyba, ze sam DuPont nie wie co produkuje i sprzedaje... polecam wpisac numer tego lakieru w wyszukiwarce produktow DuPonta i zobaczyc wynik :>
Na przeprosiny nie czekam.

Nie wiem, skąd Ci przyszło do głowy, że ktoś Cię będzie przepraszał za to, że piszesz bzdury o nieistniejących lakierach bezbarwnych wodnych -

To ty piszesz bzdury.

W którym miejscu?

a obecnie prawie każde nowe auto ma taki właśnie lakier położony na nadwoziu.

Tak, baze, pod warstwa bezbarwnego :>

Bazę też.

Ba - nawet Ci mogę napisać, jak taki lakier dokładnie wygląda na żywo i jak się zmienia, jak wysycha.

Jasne, tez potrafie przeczytac co sikkens napisal w ulotce :P

Jedź na szkolenie, czegoś się może tam nauczysz - co się maluje i dlaczego tak a nie inaczej. Bo na razie Twoja wiedza w tym temacie jest podobna do tej, jaką prezentowałeś z zakresu wytrzymałości materiałów. Jak doszło do konkretów - wsadziłeś głowę w piasek.

Jurand.

121 Data: Czerwiec 12 2010 22:02:24
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Wejdz sobie na ich strone i przeczytaj, chocby specyfikacje :>

Wchodziłem. Trzeba zadzwonić i zapytać o co chodzi z tym opisem z pierwszego linku i tyle. Może jest coś, o czym obaj na ten moment nie wiemy.


Alez wiemy.
Wejdz w produkty, dane techniczne, segment rynku: samochody osobowe, grupa lakier bezbarwny i sam sie przekonasz ze sa tylko rozpuszczalnikowe.
Jak wejdziesz w grupa: warstwy wierzchnie i bazy to bedziesz mial wodorozcienczalne CROMAX i tyle.

A widzial cene? :P
Daj juz spokoj z tym lakierm, udowodniles, ze wodny bezbarwny istnieje, ale i tak sie go nie uzywa (jak na razie) :P

Cały widz polega na tym, że niestety się go używa. Coraz częściej i będzie tak się działo - UE nie odpuści ze swoimi wymogami dopuszczalnej emisji zanieczyszczeń.

Poki co nie ma takiej potrzeby.
Obecne normy spelniaja rozpuszczalnikowe o obnizonej zawartosci LZO.
Pewnie jak beda nowe normy to i nowe lakiery wejda, jak na razie tylko baza jest wodna.

To ty piszesz bzdury.

W którym miejscu?


Ze lakiery bezbarwne na samochodach sa wodne.

Tak, baze, pod warstwa bezbarwnego :>

Bazę też.


Tylko baze.

Jasne, tez potrafie przeczytac co sikkens napisal w ulotce :P

Jedź na szkolenie, czegoś się może tam nauczysz - co się maluje i dlaczego tak a nie inaczej. Bo na razie Twoja wiedza w tym temacie jest podobna do tej, jaką prezentowałeś z zakresu wytrzymałości materiałów.

Zacznijmy od tego, ze nawracasz ciagle do tej wytrzymalosci, a nie masz zielonego pojecia o czym toto jest :P
Ty myslisz o wytrzymalosci jak przecietny czlowiek co sie po prostu na tym nie zna, bo nigdy sie z wydymalka nie zetknal, widac to po tym co wypisywales w poprzednim watku.
Wydymalka to na prawde nie jest to co myslisz :>

Jak doszło do konkretów - wsadziłeś głowę w piasek.


Czego?? :>
Napisales, ze robiles dla toyoty (chyba te wadliwe pedaly :P ) i jakies tam jeszcze inne bzdury, ze zal dupe sciska i sie juz odpisywac nie chcialo.
Idz moze jednak najpierw na ta polibude, zalicz ta wydymale i pogadamy, bo ja profesorem nie jestem, zebym ci wykladow udzielal.

--
Karolek

122 Data: Czerwiec 13 2010 10:18:49
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Wejdz sobie na ich strone i przeczytaj, chocby specyfikacje :>

Wchodziłem. Trzeba zadzwonić i zapytać o co chodzi z tym opisem z pierwszego linku i tyle. Może jest coś, o czym obaj na ten moment nie wiemy.


Alez wiemy.
Wejdz w produkty, dane techniczne, segment rynku: samochody osobowe, grupa lakier bezbarwny i sam sie przekonasz ze sa tylko rozpuszczalnikowe.
Jak wejdziesz w grupa: warstwy wierzchnie i bazy to bedziesz mial wodorozcienczalne CROMAX i tyle.

No i niech tak będzie, nawet niech DuPont w ogóle nie oferuje bezbarwnego wodorozcieńczalnego - to i tak nie zmieni faktu, że takie lakiery ISTNIEJĄ (a nie jak twierdziłeś, że ich w ogóle nie ma) oraz że są używane obecnie do malowania samochodów, co wymuszają obostrzenia UE.

A widzial cene? :P
Daj juz spokoj z tym lakierm, udowodniles, ze wodny bezbarwny istnieje, ale i tak sie go nie uzywa (jak na razie) :P

Cały widz polega na tym, że niestety się go używa. Coraz częściej i będzie tak się działo - UE nie odpuści ze swoimi wymogami dopuszczalnej emisji zanieczyszczeń.

Poki co nie ma takiej potrzeby.
Obecne normy spelniaja rozpuszczalnikowe o obnizonej zawartosci LZO.
Pewnie jak beda nowe normy to i nowe lakiery wejda, jak na razie tylko baza jest wodna.

Aha i Sikkens i inne firmy robią od jakichś 2 lat szkolenia pt. "lakierowanie farbami wodnymi", gdzie lakiernicy jadą równo całe nadwozia zarówno bazą jak i bezbarwnym wodnym tylko po to, że im się akurat nudzi.

To ty piszesz bzdury.

W którym miejscu?


Ze lakiery bezbarwne na samochodach sa wodne.

Bo są. Na razie ciężko mi znaleźć dokument od producenta, dotyczący stosowanych lakierów, ale spokojnie - jedna wycieczka jutro do salonu rozwieje wątpliwości ;)

Jasne, tez potrafie przeczytac co sikkens napisal w ulotce :P

Jedź na szkolenie, czegoś się może tam nauczysz - co się maluje i dlaczego tak a nie inaczej. Bo na razie Twoja wiedza w tym temacie jest podobna do tej, jaką prezentowałeś z zakresu wytrzymałości materiałów.

Zacznijmy od tego, ze nawracasz ciagle do tej wytrzymalosci, a nie masz zielonego pojecia o czym toto jest :P

Skoro więc Ty masz pojęcie - a wytrzymałość określić się da w jednostkach - to podaj wartość wytrzymałości w tych jednostkach dla obu tych materiałów. To chyba proste zadanie dla kogoś, kto jest w tym taki zajebisty, jak się mu wydaje.

Ty myslisz o wytrzymalosci jak przecietny czlowiek co sie po prostu na tym nie zna, bo nigdy sie z wydymalka nie zetknal, widac to po tym co wypisywales w poprzednim watku.
Wydymalka to na prawde nie jest to co myslisz :>

To wykaż się. Na razie tylko szczekasz.

Jak doszło do konkretów - wsadziłeś głowę w piasek.


Czego?? :>
Napisales, ze robiles dla toyoty (chyba te wadliwe pedaly :P ) i jakies tam jeszcze inne bzdury, ze zal dupe sciska i sie juz odpisywac nie chcialo.

O żal żal - dobrze to nazwałeś, możesz żałować, że Ty takich rzeczy nie robisz ;)

Idz moze jednak najpierw na ta polibude, zalicz ta wydymale i pogadamy, bo ja profesorem nie jestem, zebym ci wykladow udzielal.

Bo jesteś cienkim Bolkiem, który powiedział bzdurę, nie sprawdziwszy tego, o czym mówi. Potem się okazało, że niestety aluminium jest mniej wytrzymałe niż żeliwo w sytuacjach, które występują w silniku samochodowym, więc trzeba teraz zgrywać wielkiego bohatera, który ni chu chu nie będzie konkretnie rozmawiał o konkretnych parametrach, bo on to wie, a inni niech się uczą.
Żałosny, chłopcze, to Ty jesteś.

Jurand.

123 Data: Czerwiec 13 2010 10:45:10
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Alez wiemy.
Wejdz w produkty, dane techniczne, segment rynku: samochody osobowe, grupa lakier bezbarwny i sam sie przekonasz ze sa tylko rozpuszczalnikowe.
Jak wejdziesz w grupa: warstwy wierzchnie i bazy to bedziesz mial wodorozcienczalne CROMAX i tyle.

No i niech tak będzie, nawet niech DuPont w ogóle nie oferuje bezbarwnego wodorozcieńczalnego - to i tak nie zmieni faktu, że takie lakiery ISTNIEJĄ (a nie jak twierdziłeś, że ich w ogóle nie ma) oraz że są używane obecnie do malowania samochodów, co wymuszają obostrzenia UE.


To co ja twierdzilem odnosilo sie do tego czego sie uzywa do lakierowania samochodow obecnie.
Bo tak to wiele wynalazkow istnieje i kiedys zostanie wprowadzonych do uzytku, ale nie ma to nic wspolnego ze stanem obecnym.
A w obsotrzeniach UE jak na razie mieszcza sie jeszcze lakiery rozpuszczalnikowe o odpowiedniej liczbie LZO.
To o czym piszesz to przyszlosc, daleka czy nie daleka, ale przyszlosc.

Poki co nie ma takiej potrzeby.
Obecne normy spelniaja rozpuszczalnikowe o obnizonej zawartosci LZO.
Pewnie jak beda nowe normy to i nowe lakiery wejda, jak na razie tylko baza jest wodna.

Aha i Sikkens i inne firmy robią od jakichś 2 lat szkolenia pt. "lakierowanie farbami wodnymi", gdzie lakiernicy jadą równo całe nadwozia zarówno bazą jak i bezbarwnym wodnym tylko po to, że im się akurat nudzi.


Bo najpierw trzeba czegos nauczyc, a potem wprowadzic.
Ciekawe rzeczy by sie dzialy jakby nagle odgornie ktos przykazal, ze zmieniamy lakiery na wodne, a nikt tego na oczy nie widzial.

Ze lakiery bezbarwne na samochodach sa wodne.

Bo są. Na razie ciężko mi znaleźć dokument od producenta, dotyczący stosowanych lakierów, ale spokojnie - jedna wycieczka jutro do salonu rozwieje wątpliwości ;)


Watpie.

Zacznijmy od tego, ze nawracasz ciagle do tej wytrzymalosci, a nie masz zielonego pojecia o czym toto jest :P

Skoro więc Ty masz pojęcie - a wytrzymałość określić się da w jednostkach - to podaj wartość wytrzymałości w tych jednostkach dla obu tych materiałów. To chyba proste zadanie dla kogoś, kto jest w tym taki zajebisty, jak się mu wydaje.


Dalej nie wiesz o czym jest wytrzymalosc materialow :>
Wiec ponownie apeluje, naucz sie, zalicz, to pogadamy.

Ty myslisz o wytrzymalosci jak przecietny czlowiek co sie po prostu na tym nie zna, bo nigdy sie z wydymalka nie zetknal, widac to po tym co wypisywales w poprzednim watku.
Wydymalka to na prawde nie jest to co myslisz :>

To wykaż się. Na razie tylko szczekasz.


Ja juz sie wykazalem jakis czas temu i to tam gdzie mialem, mam to potwierdzone na papierze i wiecej mi nie trzeba.
Tobie na razie sie tylko wydaje, ze wiesz o czym piszesz :P

Czego?? :>
Napisales, ze robiles dla toyoty (chyba te wadliwe pedaly :P ) i jakies tam jeszcze inne bzdury, ze zal dupe sciska i sie juz odpisywac nie chcialo.

O żal żal - dobrze to nazwałeś, możesz żałować, że Ty takich rzeczy nie robisz ;)


Moze tak, moze nie, nie pochwaliles sie w koncu co robiles... rownie dobrze mogles zamiatac.

Idz moze jednak najpierw na ta polibude, zalicz ta wydymale i pogadamy, bo ja profesorem nie jestem, zebym ci wykladow udzielal.

Bo jesteś cienkim Bolkiem, który powiedział bzdurę, nie sprawdziwszy tego, o czym mówi.

Eee, w ktorym miejscu?

Potem się okazało, że niestety aluminium jest mniej wytrzymałe niż żeliwo w sytuacjach, które występują w silniku samochodowym, więc trzeba teraz zgrywać wielkiego bohatera, który ni chu chu nie będzie konkretnie rozmawiał o konkretnych parametrach, bo on to wie, a inni niech się uczą.
Żałosny, chłopcze, to Ty jesteś.

LOL, jak dla kogos istnieje tylko jedno alu i jedno zeliwo to ciezko rozmawiac o konkretach... a jeszcze jak ktos do tego miesza wytrzymalosc materialow nie wiedzac o czym toto jest to juz w ogole dyskusja nie ma najmniejszego sensu.
Jak juz wiele razy napisalem, profesorem nie jestem i nie bede wiec ja ci wykladow udzielal nie bede, pojdziesz na odpowiednie studia to moze sie czegos nauczysz i nawet to zaliczysz.
Jak na razie przechwalasz sie nie wiadomo czym w zasadzie i pieprzysz o jakis konkretach, ktorych w ogole nie znasz.


--
Karolek

124 Data: Czerwiec 13 2010 15:43:41
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

No i niech tak będzie, nawet niech DuPont w ogóle nie oferuje bezbarwnego wodorozcieńczalnego - to i tak nie zmieni faktu, że takie lakiery ISTNIEJĄ (a nie jak twierdziłeś, że ich w ogóle nie ma) oraz że są używane obecnie do malowania samochodów, co wymuszają obostrzenia UE.


To co ja twierdzilem odnosilo sie do tego czego sie uzywa do lakierowania samochodow obecnie.

A skąd tą wiedzę masz? ;)

Bo tak to wiele wynalazkow istnieje i kiedys zostanie wprowadzonych do uzytku, ale nie ma to nic wspolnego ze stanem obecnym.
A w obsotrzeniach UE jak na razie mieszcza sie jeszcze lakiery rozpuszczalnikowe o odpowiedniej liczbie LZO.
To o czym piszesz to przyszlosc, daleka czy nie daleka, ale przyszlosc.

Teraźniejszość, niestety.

Aha i Sikkens i inne firmy robią od jakichś 2 lat szkolenia pt. "lakierowanie farbami wodnymi", gdzie lakiernicy jadą równo całe nadwozia zarówno bazą jak i bezbarwnym wodnym tylko po to, że im się akurat nudzi.


Bo najpierw trzeba czegos nauczyc, a potem wprowadzic.
Ciekawe rzeczy by sie dzialy jakby nagle odgornie ktos przykazal, ze zmieniamy lakiery na wodne, a nikt tego na oczy nie widzial.

Aha, ciekawa koncepcja. Tylko pytanie - kto pójdzie na takie szkolenie, skoro nie będzie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek będzie obowiązek stosowania farb wodnych ;)

Zacznijmy od tego, ze nawracasz ciagle do tej wytrzymalosci, a nie masz zielonego pojecia o czym toto jest :P

Skoro więc Ty masz pojęcie - a wytrzymałość określić się da w jednostkach - to podaj wartość wytrzymałości w tych jednostkach dla obu tych materiałów. To chyba proste zadanie dla kogoś, kto jest w tym taki zajebisty, jak się mu wydaje.


Dalej nie wiesz o czym jest wytrzymalosc materialow :>
Wiec ponownie apeluje, naucz sie, zalicz, to pogadamy.

Konkrety, chłopcze, konkrety. Bo dalej szczekasz.

Ty myslisz o wytrzymalosci jak przecietny czlowiek co sie po prostu na tym nie zna, bo nigdy sie z wydymalka nie zetknal, widac to po tym co wypisywales w poprzednim watku.
Wydymalka to na prawde nie jest to co myslisz :>

To wykaż się. Na razie tylko szczekasz.


Ja juz sie wykazalem jakis czas temu i to tam gdzie mialem, mam to potwierdzone na papierze i wiecej mi nie trzeba.

Hihihi naprawdę jestem pod wrażeniem. Ja też kiedyś miałem 5 z historii ;))

Tobie na razie sie tylko wydaje, ze wiesz o czym piszesz :P

Ja przynajmniej piszę, ty szczekasz.

Czego?? :>
Napisales, ze robiles dla toyoty (chyba te wadliwe pedaly :P ) i jakies tam jeszcze inne bzdury, ze zal dupe sciska i sie juz odpisywac nie chcialo.

O żal żal - dobrze to nazwałeś, możesz żałować, że Ty takich rzeczy nie robisz ;)


Moze tak, moze nie, nie pochwaliles sie w koncu co robiles... rownie dobrze mogles zamiatac.

Opracowywałem i wdrażałem system nadzoru produkcji dla 130 różnego rodzaju maszyn produkcyjnych. Nie jest to dla Ciebie zbyt skomplikowane? ;)

Idz moze jednak najpierw na ta polibude, zalicz ta wydymale i pogadamy, bo ja profesorem nie jestem, zebym ci wykladow udzielal.

Bo jesteś cienkim Bolkiem, który powiedział bzdurę, nie sprawdziwszy tego, o czym mówi.

Eee, w ktorym miejscu?

Np. dotyczącą wytrzymałości głowic. Np. dotyczącą nieistnienia lakierów wodnych bezbarwnych.

Potem się okazało, że niestety aluminium jest mniej wytrzymałe niż żeliwo w sytuacjach, które występują w silniku samochodowym, więc trzeba teraz zgrywać wielkiego bohatera, który ni chu chu nie będzie konkretnie rozmawiał o konkretnych parametrach, bo on to wie, a inni niech się uczą.
Żałosny, chłopcze, to Ty jesteś.

LOL, jak dla kogos istnieje tylko jedno alu i jedno zeliwo to ciezko rozmawiac o konkretach... a jeszcze jak ktos do tego miesza wytrzymalosc materialow nie wiedzac o czym toto jest to juz w ogole dyskusja nie ma najmniejszego sensu.

Dlatego podaj KONKRETNE wartości dla KONKRETNYCH stopów - chyba nie będzie dla Ciebie problemem porównanie najczęściej stosowanego w głowicach stopu aluminium z najczęściej stosowanym żeliwem? ;) Produkujesz się i produkujesz a dalej sensu w tym nie ma żadnego. Sam zacząłeś temat tego, że głowice alu są wytrzymalsze od żeliwnych - to ja się pytam DLACZEGO są wytrzymalsze? Bo Ty tak napisałeś?

Jak juz wiele razy napisalem, profesorem nie jestem i nie bede wiec ja ci wykladow udzielal nie bede, pojdziesz na odpowiednie studia to moze sie czegos nauczysz i nawet to zaliczysz.
Jak na razie przechwalasz sie nie wiadomo czym w zasadzie i pieprzysz o jakis konkretach, ktorych w ogole nie znasz.

Co do przechwałek to daleko mi do Ciebie.

Jurand.

125 Data: Czerwiec 13 2010 21:58:08
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

To co ja twierdzilem odnosilo sie do tego czego sie uzywa do lakierowania samochodow obecnie.

A skąd tą wiedzę masz? ;)


Z pierwszej reki.
Nie tak jak ty z pierwszego lepszego linka z google.

Teraźniejszość, niestety.


Tak? Byles juz w tym salonie po potwierdzenie tych rewelacji?

Bo najpierw trzeba czegos nauczyc, a potem wprowadzic.
Ciekawe rzeczy by sie dzialy jakby nagle odgornie ktos przykazal, ze zmieniamy lakiery na wodne, a nikt tego na oczy nie widzial.

Aha, ciekawa koncepcja. Tylko pytanie - kto pójdzie na takie szkolenie, skoro nie będzie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek będzie obowiązek stosowania farb wodnych ;)


Jak nie bedzie wiadomo, jak wiadomo.
Jeszcze nie widzialem aby UE wprowadzila jakis przepis z dnia na dzien, bez czasu na dostosowanie sie.
Jak na razie lakiery o ktorych piszesz nie sa w zasadzie dostepne, a co dopiero mowic o tym, ze od paru lat juz je sie stosuje :> Badz powazny.

Dalej nie wiesz o czym jest wytrzymalosc materialow :>
Wiec ponownie apeluje, naucz sie, zalicz, to pogadamy.

Konkrety, chłopcze, konkrety. Bo dalej szczekasz.


Po konkrety to juz ci pisalem, skieruj sie na politechnike.

Ja juz sie wykazalem jakis czas temu i to tam gdzie mialem, mam to potwierdzone na papierze i wiecej mi nie trzeba.

Hihihi naprawdę jestem pod wrażeniem. Ja też kiedyś miałem 5 z historii ;))


Sram na twoje wrazenia.
Dowiedz sie o czym traktuje wytrzymalosc, a potem wdawaj sie w dyskusje.

Tobie na razie sie tylko wydaje, ze wiesz o czym piszesz :P

Ja przynajmniej piszę, ty szczekasz.


Piszesz bzdury.

Moze tak, moze nie, nie pochwaliles sie w koncu co robiles... rownie dobrze mogles zamiatac.

Opracowywałem i wdrażałem system nadzoru produkcji dla 130 różnego rodzaju maszyn produkcyjnych. Nie jest to dla Ciebie zbyt skomplikowane? ;)


A po tym zleceniu musiales isc handlowac starymi samochodoami?
Slabo...

Bo jesteś cienkim Bolkiem, który powiedział bzdurę, nie sprawdziwszy tego, o czym mówi.

Eee, w ktorym miejscu?

Np. dotyczącą wytrzymałości głowic.

LOL.
To tylko taki "fachowiec" jak ty potrafi stwierdzic, ze zeliwna glowica jest mocniejsza od aluminiowej na podstawie, no wlasnie czego? a juz wiem czego "wydaje mi sie":P

Np. dotyczącą nieistnienia lakierów wodnych bezbarwnych.


Ano znalazles u sikkensa (tylko i wylacznie) i dalej to nie zmienia faktu, ze tych lakierow nie ma w obecnym procesie lakierowania.

Dlatego podaj KONKRETNE wartości dla KONKRETNYCH stopów - chyba nie będzie dla Ciebie problemem porównanie najczęściej stosowanego w głowicach stopu aluminium z najczęściej stosowanym żeliwem? ;)


Sam podaj, to ty twierdzisz, ze zeliwne sa lepsze :P

Produkujesz się i produkujesz a dalej sensu w tym nie ma żadnego. Sam zacząłeś temat tego, że głowice alu są wytrzymalsze od żeliwnych - to ja się pytam DLACZEGO są wytrzymalsze?

Zacznijmy od tego, ze to ty napisales, ze zeliwne glowice sa wytrzymalsze, wiec nie odwracaj kota ogonem teraz.

Bo Ty tak napisałeś?


Nie znajdziesz takiego fragmentu klamczuszku.
Co nie znaczy, ze glowice aluminiowe sa slabsze niz zeliwne.
Nie rozumiesz zagadnienia to i ciezko z toba na ten temat rozmawiac.
A tak lopatologicznie to nie chodzi o to, ktory material jest twardszy, czy, ktory ma wyzsza granice wytrzymalosci czy plastycznosci, tylko o to ktory material lepiej nadaje sie do danego zastosowania.
Stopy alu nadaja sie bardziej niz zeliwo na glowice i koniec kropka.
Jakby bylo inaczej, bysmy teraz mieli wszedzie zeliwne glwice, a jakos jest odwrotnie.
Glowica zeliwna jest bardziej wrazliwa na gwaltowne zmiany temp. niz alu, a to chyba bylo twoim glownym argumentem w tamtym watku o lepszosci glowic zeliwnych nad aluminiowymi :>

Jak juz wiele razy napisalem, profesorem nie jestem i nie bede wiec ja ci wykladow udzielal nie bede, pojdziesz na odpowiednie studia to moze sie czegos nauczysz i nawet to zaliczysz.
Jak na razie przechwalasz sie nie wiadomo czym w zasadzie i pieprzysz o jakis konkretach, ktorych w ogole nie znasz.

Co do przechwałek to daleko mi do Ciebie.


A to ciekawostka... ja tam ciagle czytam jakie to ty masz wielkie doswiadczenie w kazdej materii :P (jestes przeciez najlepszym lakiernikiem, najuczciwszym handlarzem w Polsce, specem od inzynierii materialowej, a i jeszcze mega fachowcem od systemow nadzoru :P )
Czlowiek renesansu i dla kogo to on nie pracowal :>


--
Karolek

126 Data: Czerwiec 13 2010 23:59:38
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

To co ja twierdzilem odnosilo sie do tego czego sie uzywa do lakierowania samochodow obecnie.

A skąd tą wiedzę masz? ;)


Z pierwszej reki.

Co to jest ta "pierwsza ręka"? ;) Konkrety, Karolku, konkrety. Twój kolega rzeźbiarz-lakiernik?

Teraźniejszość, niestety.


Tak? Byles juz w tym salonie po potwierdzenie tych rewelacji?

Nie, dzisiaj jest niedziela i mi się nie chciało ;) Ale spokojnie.

Bo najpierw trzeba czegos nauczyc, a potem wprowadzic.
Ciekawe rzeczy by sie dzialy jakby nagle odgornie ktos przykazal, ze zmieniamy lakiery na wodne, a nikt tego na oczy nie widzial.

Aha, ciekawa koncepcja. Tylko pytanie - kto pójdzie na takie szkolenie, skoro nie będzie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek będzie obowiązek stosowania farb wodnych ;)


Jak nie bedzie wiadomo, jak wiadomo.
Jeszcze nie widzialem aby UE wprowadzila jakis przepis z dnia na dzien, bez czasu na dostosowanie sie.

Był już czas na dostosowywanie się. Widocznie go przegapiłeś.

Jak na razie lakiery o ktorych piszesz nie sa w zasadzie dostepne, a co dopiero mowic o tym, ze od paru lat juz je sie stosuje :> Badz powazny.

Ahaha nie są dostępne. Skąd. Ciekawe, jak tymi niedostępnymi lakierami Sikkens wykonuje szkolenia od c.a. 2-3 lat.

Dalej nie wiesz o czym jest wytrzymalosc materialow :>
Wiec ponownie apeluje, naucz sie, zalicz, to pogadamy.

Konkrety, chłopcze, konkrety. Bo dalej szczekasz.


Po konkrety to juz ci pisalem, skieruj sie na politechnike.

To jest dupa, a nie konkret. Czyli dalej szczekasz.

Ja juz sie wykazalem jakis czas temu i to tam gdzie mialem, mam to potwierdzone na papierze i wiecej mi nie trzeba.

Hihihi naprawdę jestem pod wrażeniem. Ja też kiedyś miałem 5 z historii ;))


Sram na twoje wrazenia.
Dowiedz sie o czym traktuje wytrzymalosc, a potem wdawaj sie w dyskusje.

Hau hau. Konkrety.

Tobie na razie sie tylko wydaje, ze wiesz o czym piszesz :P

Ja przynajmniej piszę, ty szczekasz.


Piszesz bzdury.

Hau hau.

Moze tak, moze nie, nie pochwaliles sie w koncu co robiles... rownie dobrze mogles zamiatac.

Opracowywałem i wdrażałem system nadzoru produkcji dla 130 różnego rodzaju maszyn produkcyjnych. Nie jest to dla Ciebie zbyt skomplikowane? ;)


A po tym zleceniu musiales isc handlowac starymi samochodoami?

Nie, lubię auta i lubię sobie je sprawdzać na ile to tylko jest możliwe. HAndel dla mnie to jest doskonała szkoła motoryzacji. Poza tym to fajne zajęcie ;) A dla firm robię zlecenia różne nadal.

Slabo...

Zrobiło Ci się słabo? Wypij buerlecitin.

Bo jesteś cienkim Bolkiem, który powiedział bzdurę, nie sprawdziwszy tego, o czym mówi.

Eee, w ktorym miejscu?

Np. dotyczącą wytrzymałości głowic.

LOL.
To tylko taki "fachowiec" jak ty potrafi stwierdzic, ze zeliwna glowica jest mocniejsza od aluminiowej na podstawie, no wlasnie czego? a juz wiem czego "wydaje mi sie":P

Na podstawie tego, dlaczego zaczęto stosować aluminiowe głowice w samochodach. Bynajmniej nie ze względu na ich wytrzymałość w takich warunkach, w jakich pracują. Ale tego chyba Ci w zawodówce nie zdążyli już wytłumaczyć.

Np. dotyczącą nieistnienia lakierów wodnych bezbarwnych.


Ano znalazles u sikkensa (tylko i wylacznie) i dalej to nie zmienia faktu, ze tych lakierow nie ma w obecnym procesie lakierowania.

Nie zakładaj się o to ;)

Dlatego podaj KONKRETNE wartości dla KONKRETNYCH stopów - chyba nie będzie dla Ciebie problemem porównanie najczęściej stosowanego w głowicach stopu aluminium z najczęściej stosowanym żeliwem? ;)


Sam podaj, to ty twierdzisz, ze zeliwne sa lepsze :P

Oczywiście, że mogę podać.

Produkujesz się i produkujesz a dalej sensu w tym nie ma żadnego. Sam zacząłeś temat tego, że głowice alu są wytrzymalsze od żeliwnych - to ja się pytam DLACZEGO są wytrzymalsze?

Zacznijmy od tego, ze to ty napisales, ze zeliwne glowice sa wytrzymalsze, wiec nie odwracaj kota ogonem teraz.

Oczywiście, porównując określone warunki i określone samochody.
"Brawo. Teraz napisz grzecznie, jaka jest szansa, że pęknie Ci 6-cylindrowa
głowica aluminiowa, w porównaniu do 5-cylindrowej z żeliwa?"

Na to nie raczyłeś odpowiedzieć, a rozmawialiśmy o konkretnych samochodach - czyli BMW TDS i Audi 2.5 R5 TDI.
Zacząłeś coś tam się motać ...
Największą wadą żeliwa, która spowodowała przejście na produkcję głowic aluminiowych, jest jego duży ciężar właściwy i niewielkie przewodnictwo cieplne - silnik gorzej oddaje ciepło np. do chłodzących go kanałów wodnych. Zaletą żeliwa była natomiast jego mniejsza rozszerzalność cieplna, co powodowało, że w przypadku przegrzania silnika mniejsza była szansa na trwałe odkształcenie głowicy.
Stopy aluminium, oprócz genialnej łatwości obróbki w porównaniu z żeliwem, mają większy współczynnik zarówno przewodności cieplnej jak i rozszerzalności cieplnej - czyli wszystko jest pięknie, dopóki silnika nie przegrzewasz, bo wtedy rozszerzalność cieplna powoduje powstawanie naprężeń i wskutek tego mikropęknięcia w głowicy.
Tyle w ramach wykładu.

Bo Ty tak napisałeś?


Nie znajdziesz takiego fragmentu klamczuszku.
Co nie znaczy, ze glowice aluminiowe sa slabsze niz zeliwne.
Nie rozumiesz zagadnienia to i ciezko z toba na ten temat rozmawiac.
A tak lopatologicznie to nie chodzi o to, ktory material jest twardszy, czy, ktory ma wyzsza granice wytrzymalosci czy plastycznosci, tylko o to ktory material lepiej nadaje sie do danego zastosowania.

O brawo, jaka odkrywcza teoria. A co to znaczy, że któryś materiał nadaje się lepiej do danego zastosowania?

Stopy alu nadaja sie bardziej niz zeliwo na glowice i koniec kropka.

A dlaczego się nadają lepiej?

Jakby bylo inaczej, bysmy teraz mieli wszedzie zeliwne glwice, a jakos jest odwrotnie.

Bo alu się łatwiej obrabia, alu oddaje lepiej ciepło, alu jest lżejsze. Tyle zalet.

Glowica zeliwna jest bardziej wrazliwa na gwaltowne zmiany temp. niz alu, a to chyba bylo twoim glownym argumentem w tamtym watku o lepszosci glowic zeliwnych nad aluminiowymi :>

Gdzie ty w silniku samochodowym będziesz miał gwałtowne zmiany temperatury?
Głównym argumentem było odkształcanie się i pękanie DŁUGICH 6-cylindrowych głowic aluminiowych wskutek przegrzania silnika. To nie ma gwałtownej zmiany temperatury. To dochodzi do przekroczenia temperatury granicznej dla silnika, co powoduje krzywienie się głowicy aluminiowej.

Jak juz wiele razy napisalem, profesorem nie jestem i nie bede wiec ja ci wykladow udzielal nie bede, pojdziesz na odpowiednie studia to moze sie czegos nauczysz i nawet to zaliczysz.
Jak na razie przechwalasz sie nie wiadomo czym w zasadzie i pieprzysz o jakis konkretach, ktorych w ogole nie znasz.

Co do przechwałek to daleko mi do Ciebie.


A to ciekawostka... ja tam ciagle czytam jakie to ty masz wielkie doswiadczenie w kazdej materii :P (jestes przeciez najlepszym lakiernikiem, najuczciwszym handlarzem w Polsce, specem od inzynierii materialowej, a i jeszcze mega fachowcem od systemow nadzoru :P )
Czlowiek renesansu i dla kogo to on nie pracowal :>

Specem od inżynierii materiałowej nie jestem, aczkolwiek jak trzeba to sobie w temacie poradzę. Automatykiem jestem z zawodu stąd moja znajomość różnego rodzaju zagadnień technicznych, a system nadzoru wdrażałem, bo temat był rozwojowy i miałem chęć, żeby się w to pobawić. Trochę lat w motoryzacji działam, a że jest to działanie bardzo aktywne - trochę się zdążyłem nauczyć. To "trochę" wystarcza, żeby nie dawać się wpuścić w maliny w dyskusjach na pewne tematy, bo mam je sam praktycznie przerobione. A do tego mógłbym Ci jeszcze dużo poopowiadać o zarządzaniu, NLP, psychologii pozytywnej i innych, bardziej humanistycznych rzeczach. Jak się człowiek chce rozwijać, to się będzie rozwijał całe życie.

Jurand.

127 Data: Czerwiec 14 2010 00:57:28
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Z pierwszej reki.

Co to jest ta "pierwsza ręka"? ;) Konkrety, Karolku, konkrety. Twój kolega rzeźbiarz-lakiernik?


Rzezbiarzy to ty masz (jakies kamienie szlifierskie itp. :P)
Jedz moze do tej fabryki toyoty dla ktorej niby robiles i zobacz jaki maja tam lakier :P

Nie, dzisiaj jest niedziela i mi się nie chciało ;) Ale spokojnie.


Wczoraj byla sobota...
Ale tak, jestem spokojny, ze nie pojedziesz.

Jak nie bedzie wiadomo, jak wiadomo.
Jeszcze nie widzialem aby UE wprowadzila jakis przepis z dnia na dzien, bez czasu na dostosowanie sie.

Był już czas na dostosowywanie się. Widocznie go przegapiłeś.


Ja? Alez skad, nie prowadze lakierni.
Za to widac DuPont tez sie zagapil :P
Ale to przeciez taka mala nie liczaca sie firma :>

Jak na razie lakiery o ktorych piszesz nie sa w zasadzie dostepne, a co dopiero mowic o tym, ze od paru lat juz je sie stosuje :> Badz powazny.

Ahaha nie są dostępne. Skąd. Ciekawe, jak tymi niedostępnymi lakierami Sikkens wykonuje szkolenia od c.a. 2-3 lat.


Loo matko jeden sikkens musi zrobic te wszystkie lakiery dla calej motoryzacji swiata... monopolista jakis nam rosnie :>

Po konkrety to juz ci pisalem, skieruj sie na politechnike.

To jest dupa, a nie konkret. Czyli dalej szczekasz.


Ty szczekasz, ja czekam, az zdobedziesz podstawy do dyskusji na ten temat.
Na razie ich nie masz.

Sram na twoje wrazenia.
Dowiedz sie o czym traktuje wytrzymalosc, a potem wdawaj sie w dyskusje.

Hau hau. Konkrety.


To jest konkret.
Boisz sie przepisac z wikipedii co to wytrzymalosc materialow?

Piszesz bzdury.

Hau hau.


Wychodzi zakompleksiony dresik, ktory musi kupic audi dla zmylki? :P

A po tym zleceniu musiales isc handlowac starymi samochodoami?

Nie, lubię auta i lubię sobie je sprawdzać na ile to tylko jest możliwe. HAndel dla mnie to jest doskonała szkoła motoryzacji. Poza tym to fajne zajęcie ;) A dla firm robię zlecenia różne nadal.


Dobre, naprawde dobre to jest :P
Jak bede musial zbierac puszki to tez bede mowil, ze nie musze tego robic, tylko to takie hobby, przy ktorym mozna wiele sie nauczyc o technologii ich wytwarzania :P

Slabo...

Zrobiło Ci się słabo? Wypij buerlecitin.


Slabo to sie robi jak sie czyta te dyrdymaly, ktore tu uskuteczniasz.

LOL.
To tylko taki "fachowiec" jak ty potrafi stwierdzic, ze zeliwna glowica jest mocniejsza od aluminiowej na podstawie, no wlasnie czego? a juz wiem czego "wydaje mi sie":P

Na podstawie tego, dlaczego zaczęto stosować aluminiowe głowice w samochodach. Bynajmniej nie ze względu na ich wytrzymałość w takich warunkach, w jakich pracują.Ale tego chyba Ci w zawodówce nie zdążyli
już wytłumaczyć.

Taa... mowisz tobie zdazyli wytlumaczyc.

Ano znalazles u sikkensa (tylko i wylacznie) i dalej to nie zmienia faktu, ze tych lakierow nie ma w obecnym procesie lakierowania.

Nie zakładaj się o to ;)


A moze o DuPonta?

Sam podaj, to ty twierdzisz, ze zeliwne sa lepsze :P

Oczywiście, że mogę podać.


A podaj, to co podasz i tak ma sie nijak do wytrzymalosci jednej glowicy i drugiej :>

Zacznijmy od tego, ze to ty napisales, ze zeliwne glowice sa wytrzymalsze, wiec nie odwracaj kota ogonem teraz.

Oczywiście, porównując określone warunki i określone samochody.
"Brawo. Teraz napisz grzecznie, jaka jest szansa, że pęknie Ci 6-cylindrowa
głowica aluminiowa, w porównaniu do 5-cylindrowej z żeliwa?"

Na to nie raczyłeś odpowiedzieć, a rozmawialiśmy o konkretnych samochodach - czyli BMW TDS i Audi 2.5 R5 TDI.
Zacząłeś coś tam się motać ...

Napisalem ci wiele razy, ale raczysz nie zauwaz, lub masz problemy z czytaniem.
Szansy nie masz zadnej, ze ci glowica w TDSie peknie podczas normalnej eksploatacji.
Jak bedziesz jezdzil bez wody to peknie i w TDSie i w TDI.

Największą wadą żeliwa, która spowodowała przejście na produkcję głowic aluminiowych, jest jego duży ciężar właściwy

Buu skucha, ciezar akurat jest malo wazny.

i niewielkie przewodnictwo cieplne - silnik gorzej oddaje ciepło np. do chłodzących go kanałów wodnych.

A co to za soba pociaga?
Jakbys wiedzial to bys wiedzial tez, ze zeliwne glowice sa gorsze i pod tym wzgledem mniej wytrzymale.

Zaletą żeliwa była natomiast jego mniejsza rozszerzalność cieplna, co powodowało, że w przypadku przegrzania silnika mniejsza była szansa na trwałe odkształcenie głowicy.

Za to zeliwo chetniej peka i jest o wiele wieksza szansa na jej pekniecie.

Stopy aluminium, oprócz genialnej łatwości obróbki w porównaniu z żeliwem, mają większy współczynnik zarówno przewodności cieplnej jak i rozszerzalności cieplnej - czyli wszystko jest pięknie, dopóki silnika nie przegrzewasz, bo wtedy rozszerzalność cieplna powoduje powstawanie naprężeń i wskutek tego mikropęknięcia w głowicy.

Za to stopy alu nie pekaja tak chetnie jak zeliwo i w rezultacie narazenie na pekniecia jest mniejsze niz w przypadku zeliwa.

Tyle w ramach wykładu.


Idz moze na jakas uczelnie wykladac... tylko z taka wiedza to chyba tylko Wyzsza Szkola Robienia Rogali.

Nie znajdziesz takiego fragmentu klamczuszku.
Co nie znaczy, ze glowice aluminiowe sa slabsze niz zeliwne.
Nie rozumiesz zagadnienia to i ciezko z toba na ten temat rozmawiac.
A tak lopatologicznie to nie chodzi o to, ktory material jest twardszy, czy, ktory ma wyzsza granice wytrzymalosci czy plastycznosci, tylko o to ktory material lepiej nadaje sie do danego zastosowania.

O brawo, jaka odkrywcza teoria. A co to znaczy, że któryś materiał nadaje się lepiej do danego zastosowania?


Ja wiem, tlumaczyc betonowi nie mam juz sily.

Stopy alu nadaja sie bardziej niz zeliwo na glowice i koniec kropka.

A dlaczego się nadają lepiej?


Juz napisalem.
Wszystkie wiodace marki produkujace silniki podzielaja moje zdanie (a raczej ja podzielam ich, ale to juz nie wazne).

Jakby bylo inaczej, bysmy teraz mieli wszedzie zeliwne glwice, a jakos jest odwrotnie.

Bo alu się łatwiej obrabia, alu oddaje lepiej ciepło, alu jest lżejsze. Tyle zalet.


I wytrzymalsze od zeliwa w danych warunkach pracy.

Glowica zeliwna jest bardziej wrazliwa na gwaltowne zmiany temp. niz alu, a to chyba bylo twoim glownym argumentem w tamtym watku o lepszosci glowic zeliwnych nad aluminiowymi :>

Gdzie ty w silniku samochodowym będziesz miał gwałtowne zmiany temperatury?
Głównym argumentem było odkształcanie się i pękanie DŁUGICH 6-cylindrowych głowic aluminiowych wskutek przegrzania silnika. To nie ma gwałtownej zmiany temperatury. To dochodzi do przekroczenia temperatury granicznej dla silnika, co powoduje krzywienie się głowicy aluminiowej.

Ubzdurales sobie ze dlugie 6 cylindrowe glowice pekaja, a to gowno prawda.
To sa jakies twoje chore wymysly i nie maja potwierdzenia w rzeczywistosci.
Za to potwierdzenie w rzeczywistosci maja krotkie, zeliwne, jednocylindrowe glowice (takie jak lubisz i niby te co maja byc najwytrzymalsze), ktore pekaja nagminnie.

A to ciekawostka... ja tam ciagle czytam jakie to ty masz wielkie doswiadczenie w kazdej materii :P (jestes przeciez najlepszym lakiernikiem, najuczciwszym handlarzem w Polsce, specem od inzynierii materialowej, a i jeszcze mega fachowcem od systemow nadzoru :P )
Czlowiek renesansu i dla kogo to on nie pracowal :>

Specem od inżynierii materiałowej nie jestem,

Ach nie jestes, juz myslalem.

aczkolwiek jak trzeba to sobie w temacie poradzę.

To na szczescie tylko twoje zdanie.

Automatykiem jestem z zawodu stąd moja znajomość różnego rodzaju zagadnień technicznych,

A ja po trochu elektronikiem, mechanikiem od budowy maszyn i aktualnie moze nie specem, ale liznalem co nieco inzynierii materialowej (nie to zebym sie probowal chwalic, tylko skoro piszesz kim jestes z zawodu to pomyslalem, ze tez zdradze).

a system nadzoru wdrażałem, bo temat był rozwojowy i miałem chęć, żeby się w to pobawić.

Nie no fajnie, ale moze zostan przy tym na czym sie znasz, a dobor materialow zostaw innym.

Trochę lat w motoryzacji działam, a że jest to działanie bardzo aktywne - trochę się zdążyłem nauczyć. To "trochę" wystarcza, żeby nie dawać się wpuścić w maliny w dyskusjach na pewne tematy, bo mam je sam praktycznie przerobione.

No ja tylko od dziecka, ale mlody jeszcze jestem wiec moze to nie tak dlugo...

A do tego mógłbym Ci jeszcze dużo poopowiadać o zarządzaniu, NLP, psychologii pozytywnej i innych, bardziej humanistycznych rzeczach. Jak się człowiek chce rozwijać, to się będzie rozwijał całe życie.

Fajnie, rozwijaj sie, ale nie badz moze samoukiem i skorzystaj z wiedzy innych.
Jezeli nie na polibudzie to moze chociaz z jakiejs ksiazki?


--
Karolek

128 Data: Czerwiec 14 2010 08:00:20
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Z pierwszej reki.

Co to jest ta "pierwsza ręka"? ;) Konkrety, Karolku, konkrety. Twój kolega rzeźbiarz-lakiernik?


Rzezbiarzy to ty masz (jakies kamienie szlifierskie itp. :P)
Jedz moze do tej fabryki toyoty dla ktorej niby robiles i zobacz jaki maja tam lakier :P

Tam nie mają lakieru do nadwozi, bo to fabryka z elementami zawieszenia.

Nie, dzisiaj jest niedziela i mi się nie chciało ;) Ale spokojnie.


Wczoraj byla sobota...
Ale tak, jestem spokojny, ze nie pojedziesz.

No, jest możliwość, że zadzwonię.

Jak nie bedzie wiadomo, jak wiadomo.
Jeszcze nie widzialem aby UE wprowadzila jakis przepis z dnia na dzien, bez czasu na dostosowanie sie.

Był już czas na dostosowywanie się. Widocznie go przegapiłeś.


Ja? Alez skad, nie prowadze lakierni.
Za to widac DuPont tez sie zagapil :P
Ale to przeciez taka mala nie liczaca sie firma :>

Może się nie zagapił - zobaczymy.

Po konkrety to juz ci pisalem, skieruj sie na politechnike.

To jest dupa, a nie konkret. Czyli dalej szczekasz.


Ty szczekasz, ja czekam, az zdobedziesz podstawy do dyskusji na ten temat.
Na razie ich nie masz.

Szczekasz.

Sram na twoje wrazenia.
Dowiedz sie o czym traktuje wytrzymalosc, a potem wdawaj sie w dyskusje.

Hau hau. Konkrety.


To jest konkret.

Aha.

Boisz sie przepisac z wikipedii co to wytrzymalosc materialow?

Nie, bo wiki w tym względzie niedużo pomaga.

Piszesz bzdury.

Hau hau.


Wychodzi zakompleksiony dresik, ktory musi kupic audi dla zmylki? :P

Tak, jestem dresem. Typowym.

A po tym zleceniu musiales isc handlowac starymi samochodoami?

Nie, lubię auta i lubię sobie je sprawdzać na ile to tylko jest możliwe. HAndel dla mnie to jest doskonała szkoła motoryzacji. Poza tym to fajne zajęcie ;) A dla firm robię zlecenia różne nadal.


Dobre, naprawde dobre to jest :P
Jak bede musial zbierac puszki to tez bede mowil, ze nie musze tego robic, tylko to takie hobby, przy ktorym mozna wiele sie nauczyc o technologii ich wytwarzania :P

No jakbyś zbierał puszki na szeroką skalę - to mógłbyś na tym zarobić na coś lepszego, niż stary TDS.

LOL.
To tylko taki "fachowiec" jak ty potrafi stwierdzic, ze zeliwna glowica jest mocniejsza od aluminiowej na podstawie, no wlasnie czego? a juz wiem czego "wydaje mi sie":P

Na podstawie tego, dlaczego zaczęto stosować aluminiowe głowice w samochodach. Bynajmniej nie ze względu na ich wytrzymałość w takich warunkach, w jakich pracują.Ale tego chyba Ci w zawodówce nie zdążyli
już wytłumaczyć.

Taa... mowisz tobie zdazyli wytlumaczyc.

W dodatku masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego jak widać.

Sam podaj, to ty twierdzisz, ze zeliwne sa lepsze :P

Oczywiście, że mogę podać.


A podaj, to co podasz i tak ma sie nijak do wytrzymalosci jednej glowicy i drugiej :>

Ma się. Tylko, że masz na tyle ciasny umysł, że tego nie ogarniasz.

Zacznijmy od tego, ze to ty napisales, ze zeliwne glowice sa wytrzymalsze, wiec nie odwracaj kota ogonem teraz.

Oczywiście, porównując określone warunki i określone samochody.
"Brawo. Teraz napisz grzecznie, jaka jest szansa, że pęknie Ci 6-cylindrowa
głowica aluminiowa, w porównaniu do 5-cylindrowej z żeliwa?"

Na to nie raczyłeś odpowiedzieć, a rozmawialiśmy o konkretnych samochodach - czyli BMW TDS i Audi 2.5 R5 TDI.
Zacząłeś coś tam się motać ...

Napisalem ci wiele razy, ale raczysz nie zauwaz, lub masz problemy z czytaniem.
Szansy nie masz zadnej, ze ci glowica w TDSie peknie podczas normalnej eksploatacji.

Być może nie pęknie głowica, tam może w międzyczasie pęknąć wiele innych rzeczy.

Jak bedziesz jezdzil bez wody to peknie i w TDSie i w TDI.

I tutaj się bardzo mylisz - bo wcale nie trzeba jeździć bez wody, żeby w TDS-ie głowica pękała.

Największą wadą żeliwa, która spowodowała przejście na produkcję głowic aluminiowych, jest jego duży ciężar właściwy

Buu skucha, ciezar akurat jest malo wazny.

Nie mówimy tutaj o ważności, tylko o WADZIE, kretynku. Wadzie, która spodowowała ODEJŚCIE od produkcji głowic żeliwnych.

i niewielkie przewodnictwo cieplne - silnik gorzej oddaje ciepło np. do chłodzących go kanałów wodnych.

A co to za soba pociaga?
Jakbys wiedzial to bys wiedzial tez, ze zeliwne glowice sa gorsze i pod tym wzgledem mniej wytrzymale.

To, że coś gorzej przewodzi ciepło, nie oznacza, że bardziej się przy tym odkształca.

Zaletą żeliwa była natomiast jego mniejsza rozszerzalność cieplna, co powodowało, że w przypadku przegrzania silnika mniejsza była szansa na trwałe odkształcenie głowicy.

Za to zeliwo chetniej peka i jest o wiele wieksza szansa na jej pekniecie.

Znowu pieprzysz od rzeczy. W jakiej sytuacji chętniej pęka? Jak w niego walisz młotkiem?

Stopy aluminium, oprócz genialnej łatwości obróbki w porównaniu z żeliwem, mają większy współczynnik zarówno przewodności cieplnej jak i rozszerzalności cieplnej - czyli wszystko jest pięknie, dopóki silnika nie przegrzewasz, bo wtedy rozszerzalność cieplna powoduje powstawanie naprężeń i wskutek tego mikropęknięcia w głowicy.

Za to stopy alu nie pekaja tak chetnie jak zeliwo i w rezultacie narazenie na pekniecia jest mniejsze niz w przypadku zeliwa.

Nie, te wszystkie pęknięcia długich głowic alu 6 cylindrowych to są zwidy posiadaczy takich pojazdów. Normalnie Karolek napisał, że nie pękają, to nie pękają.

Nie znajdziesz takiego fragmentu klamczuszku.
Co nie znaczy, ze glowice aluminiowe sa slabsze niz zeliwne.
Nie rozumiesz zagadnienia to i ciezko z toba na ten temat rozmawiac.
A tak lopatologicznie to nie chodzi o to, ktory material jest twardszy, czy, ktory ma wyzsza granice wytrzymalosci czy plastycznosci, tylko o to ktory material lepiej nadaje sie do danego zastosowania.

O brawo, jaka odkrywcza teoria. A co to znaczy, że któryś materiał nadaje się lepiej do danego zastosowania?


Ja wiem, tlumaczyc betonowi nie mam juz sily.

Nie wiesz, bo LEPSZE zastosowaie może oznaczać niższe koszty produkcji, łatwiejszą obróbkę, łatwiejsze naprawy, itp.

Stopy alu nadaja sie bardziej niz zeliwo na glowice i koniec kropka.

A dlaczego się nadają lepiej?


Juz napisalem.
Wszystkie wiodace marki produkujace silniki podzielaja moje zdanie (a raczej ja podzielam ich, ale to juz nie wazne).

Na pewno wszyscy producenci kierowali się przy wdrażaniu głowic aluminiowych tym, że rzadziej niż żeliwne pękają. Taak, to był najpoważniejszy argument. ROTFL ;)

Jakby bylo inaczej, bysmy teraz mieli wszedzie zeliwne glwice, a jakos jest odwrotnie.

Bo alu się łatwiej obrabia, alu oddaje lepiej ciepło, alu jest lżejsze. Tyle zalet.


I wytrzymalsze od zeliwa w danych warunkach pracy.

W TDS-ach wykracza poza te "dane" warunki pracy.

Glowica zeliwna jest bardziej wrazliwa na gwaltowne zmiany temp. niz alu, a to chyba bylo twoim glownym argumentem w tamtym watku o lepszosci glowic zeliwnych nad aluminiowymi :>

Gdzie ty w silniku samochodowym będziesz miał gwałtowne zmiany temperatury?
Głównym argumentem było odkształcanie się i pękanie DŁUGICH 6-cylindrowych głowic aluminiowych wskutek przegrzania silnika. To nie ma gwałtownej zmiany temperatury. To dochodzi do przekroczenia temperatury granicznej dla silnika, co powoduje krzywienie się głowicy aluminiowej.

Ubzdurales sobie ze dlugie 6 cylindrowe glowice pekaja, a to gowno prawda.
To sa jakies twoje chore wymysly i nie maja potwierdzenia w rzeczywistosci.
Za to potwierdzenie w rzeczywistosci maja krotkie, zeliwne, jednocylindrowe glowice (takie jak lubisz i niby te co maja byc najwytrzymalsze), ktore pekaja nagminnie.

Nie, debilku, nie ubzdurałem sobie. Problem długich głowic aluminiowych od lat spędza sen z powiek właścicielom chociażby takich aut jak Nissan Patrol 2.8 TD. Ponieważ jesteś debilem, to nie zauważyłeś, że nie tylko TDS ma takie głowice, o jakich piszę. Dziwnym trafem w obu tych silnikach ta głowica zachowuje się dokładnie tak samo, jeśli dojdzie do przegrzania - zaczyna się krzywić i pękać. Jej naprawa raz, że jest trudna, dwa - jest dużo bardziej kosztowna, niż głowic żeliwnych, które - o dziwo - praktycznie w ogóle po TAKIM SAMYM przegrzaniu nie mają pęknięć. Nawet 5-cylindrowe (też długie) w Audi 2.5 TDI. Ale ponieważ jesteś debilem, dalej się będziesz upierał, że Ty wiesz lepiej - to wejdź sobie na forum rajdy4x4.pl, tam gości, którym odjechała do nieba głowica Patrola jest od groma i tam możesz swoje rewelacje im przedstawiać - na pewno będą Cię bardzo kochać za to ;)

A to ciekawostka... ja tam ciagle czytam jakie to ty masz wielkie doswiadczenie w kazdej materii :P (jestes przeciez najlepszym lakiernikiem, najuczciwszym handlarzem w Polsce, specem od inzynierii materialowej, a i jeszcze mega fachowcem od systemow nadzoru :P )
Czlowiek renesansu i dla kogo to on nie pracowal :>

Specem od inżynierii materiałowej nie jestem,

Ach nie jestes, juz myslalem.

Nie żartuj - myślałeś?

aczkolwiek jak trzeba to sobie w temacie poradzę.

To na szczescie tylko twoje zdanie.

Nie tylko moje, ale nic Ci do tego ;)

Automatykiem jestem z zawodu stąd moja znajomość różnego rodzaju zagadnień technicznych,

A ja po trochu elektronikiem, mechanikiem od budowy maszyn i aktualnie moze nie specem, ale liznalem co nieco inzynierii materialowej (nie to zebym sie probowal chwalic, tylko skoro piszesz kim jestes z zawodu to pomyslalem, ze tez zdradze).

To jeszcze musisz sobie tą wiedzę poukładać i skonfrontować wszystko z czymś takim, co się nazywa EKONOMIA produkcji. Możesz dojść do ciekawych wniosków.

a system nadzoru wdrażałem, bo temat był rozwojowy i miałem chęć, żeby się w to pobawić.

Nie no fajnie, ale moze zostan przy tym na czym sie znasz, a dobor materialow zostaw innym.

Ja nie dobieram materiałów do produkcji głowic. Za daleko pojechałeś.

Trochę lat w motoryzacji działam, a że jest to działanie bardzo aktywne - trochę się zdążyłem nauczyć. To "trochę" wystarcza, żeby nie dawać się wpuścić w maliny w dyskusjach na pewne tematy, bo mam je sam praktycznie przerobione.

No ja tylko od dziecka, ale mlody jeszcze jestem wiec moze to nie tak dlugo...

To, że młody jesteś, to wyziera z każdego posta....

A do tego mógłbym Ci jeszcze dużo poopowiadać o zarządzaniu, NLP, psychologii pozytywnej i innych, bardziej humanistycznych rzeczach. Jak się człowiek chce rozwijać, to się będzie rozwijał całe życie.

Fajnie, rozwijaj sie, ale nie badz moze samoukiem i skorzystaj z wiedzy innych.
Jezeli nie na polibudzie to moze chociaz z jakiejs ksiazki?

Haha akurat jest takich kilka zagadnień, w których jeśli nie będziesz sam czegoś dotykał i sam się na własnych błędach uczył - to najlepsza książka Ci nic nie wytłumaczy ;) No ale to wszystko jeszcze przed Tobą.

Jurand.

129 Data: Czerwiec 14 2010 09:31:17
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Rzezbiarzy to ty masz (jakies kamienie szlifierskie itp. :P)
Jedz moze do tej fabryki toyoty dla ktorej niby robiles i zobacz jaki maja tam lakier :P

Tam nie mają lakieru do nadwozi, bo to fabryka z elementami zawieszenia.


To jedz tam gdzie maja...

No, jest możliwość, że zadzwonię.


A ja mam ci uwierzyc na slowo :P
Ok ja dzwonilem, nie uzywaja ;>

Ja? Alez skad, nie prowadze lakierni.
Za to widac DuPont tez sie zagapil :P
Ale to przeciez taka mala nie liczaca sie firma :>

Może się nie zagapił - zobaczymy.


No tak, bo tam piekarze robia.
Jakby zatrudnili Juranda to by nie byli do tylu... a sa juz lata w plecy z tego co piszesz.

Ty szczekasz, ja czekam, az zdobedziesz podstawy do dyskusji na ten temat.
Na razie ich nie masz.

Szczekasz.


Raczej oczekuje, ze wysilisz sie na zdobycie minium wiedzy na temat na ktory chesz dyskutowac.

To jest konkret.

Aha.


Ty chialbys wszystko na tacy.
Wybacz, ale niedoczekanie twoje.

Boisz sie przepisac z wikipedii co to wytrzymalosc materialow?

Nie, bo wiki w tym względzie niedużo pomaga.


Dla laika wystarczy.

Wychodzi zakompleksiony dresik, ktory musi kupic audi dla zmylki? :P

Tak, jestem dresem. Typowym.


Nie wiem czy typowym, ale bardzo boisz sie, ze ktos cie bedzie z takim utozsamial.

Dobre, naprawde dobre to jest :P
Jak bede musial zbierac puszki to tez bede mowil, ze nie musze tego robic, tylko to takie hobby, przy ktorym mozna wiele sie nauczyc o technologii ich wytwarzania :P

No jakbyś zbierał puszki na szeroką skalę - to mógłbyś na tym zarobić na coś lepszego, niż stary TDS.


Spoko, juz dawno mam cos lepszego niz TDS, ale jakos zal mi rozstawac sie z E34. Auto nie do zdarcia, a juz w sumie nie wiele warte.

Taa... mowisz tobie zdazyli wytlumaczyc.

W dodatku masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego jak widać.


To ze piszesz bzdury akurat zrozumialem bardzo dobrze.

A podaj, to co podasz i tak ma sie nijak do wytrzymalosci jednej glowicy i drugiej :>

Ma się. Tylko, że masz na tyle ciasny umysł, że tego nie ogarniasz.


Haha, wlanie ze nie ma sie.
Tylko jeszcze nie wpadles na to, dlaczego.

Napisalem ci wiele razy, ale raczysz nie zauwaz, lub masz problemy z czytaniem.
Szansy nie masz zadnej, ze ci glowica w TDSie peknie podczas normalnej eksploatacji.

Być może nie pęknie głowica, tam może w międzyczasie pęknąć wiele innych rzeczy.

O, a to co znowu za ciekawostki?
U mnie osobiscie TDS 4 lata, 100kkm i jedyne co nie tyle pekalo, a sie rozpadlo to pompa wody, ktora zostala wymieniona na taka co sie juz nie rozpadnie.
Wiele innych TDSow, ktore dobrze znam tez nie maja zadnych problemow, typu pekanie czegokolwiek.


Jak bedziesz jezdzil bez wody to peknie i w TDSie i w TDI.

I tutaj się bardzo mylisz - bo wcale nie trzeba jeździć bez wody, żeby w TDS-ie głowica pękała.


A co trzeba?

Buu skucha, ciezar akurat jest malo wazny.

Nie mówimy tutaj o ważności, tylko o WADZIE, kretynku.

A ponoc taka wysoka kultura... :P

Wadzie, która spodowowała ODEJŚCIE od produkcji głowic żeliwnych.


Bzdura.
To nie ciezar byl przyczyna odejscia od glowic zeliwnych.

A co to za soba pociaga?
Jakbys wiedzial to bys wiedzial tez, ze zeliwne glowice sa gorsze i pod tym wzgledem mniej wytrzymale.

To, że coś gorzej przewodzi ciepło, nie oznacza, że bardziej się przy tym odkształca.

Nie wiesz jednak.

Za to zeliwo chetniej peka i jest o wiele wieksza szansa na jej pekniecie.

Znowu pieprzysz od rzeczy. W jakiej sytuacji chętniej pęka? Jak w niego walisz młotkiem?


W takiej samej sytuacji, w ktorej jest aluminium.

Za to stopy alu nie pekaja tak chetnie jak zeliwo i w rezultacie narazenie na pekniecia jest mniejsze niz w przypadku zeliwa.

Nie, te wszystkie pęknięcia długich głowic alu 6 cylindrowych to są zwidy posiadaczy takich pojazdów.

Nie to nie sa zwidy, bo posiadacze tych pojazdow nie maja problemow z pekajacymi glowicami.
Te pekajace glowice to tylko twoj wymysl.
Wejdz sobie na forum BMW, rozne problemy z tymi samochodami sa tam dosc dobrze opisane i zobacz ile znajdziesz watkow o pekajacych glowicach.
Jest nawet forum specjalnie poswiecone silnikom diesla w BMW, jak wiesz wiekszosc to 6 cylindrowe, tylko i wylacznie z glowicami aluminiowymi... poszukaj tych swoich wyimaginowanych pekajacych glowic.

Normalnie Karolek napisał, że nie pękają, to nie pękają.


Raczej to ty sobie ubzdurales, ze pekaja :P

Ja wiem, tlumaczyc betonowi nie mam juz sily.

Nie wiesz, bo LEPSZE zastosowaie może oznaczać niższe koszty produkcji, łatwiejszą obróbkę, łatwiejsze naprawy, itp.


To swoja droga... skurcz zeliwa jest wiekszy niz alu, co raczej nie jest zaleta.
Podobnie lejnosc, alu ma lepsza.
Jednak najwazniejsze jest to, ze glowica zeliwna nie daje juz rady w nowoczesnych wysilonych silnikach.

Juz napisalem.
Wszystkie wiodace marki produkujace silniki podzielaja moje zdanie (a raczej ja podzielam ich, ale to juz nie wazne).

Na pewno wszyscy producenci kierowali się przy wdrażaniu głowic aluminiowych tym, że rzadziej niż żeliwne pękają. Taak, to był najpoważniejszy argument. ROTFL ;)


No raczej byl bardzo wazny, bo troche lipa by byla jakby glowice zaczely pekac jeszcze na gwarancji :>
A zeliwne by pekaly, no chyba, ze robiliby glowice gabarytami przypominajace te z samochodow ciezarowych :>

I wytrzymalsze od zeliwa w danych warunkach pracy.

W TDS-ach wykracza poza te "dane" warunki pracy.


Przestan juz klamac.
TDSy nie maja zadnych problemow z glowicami, to jest twoj jakis chory wymysl.

Ubzdurales sobie ze dlugie 6 cylindrowe glowice pekaja, a to gowno prawda.
To sa jakies twoje chore wymysly i nie maja potwierdzenia w rzeczywistosci.
Za to potwierdzenie w rzeczywistosci maja krotkie, zeliwne, jednocylindrowe glowice (takie jak lubisz i niby te co maja byc najwytrzymalsze), ktore pekaja nagminnie.

Nie, debilku, nie ubzdurałem sobie.

Uuu znowu wysoka kultura :P

Problem długich głowic aluminiowych od lat spędza sen z powiek właścicielom chociażby takich aut jak Nissan Patrol 2.8 TD. Ponieważ jesteś debilem, to nie zauważyłeś, że nie tylko TDS ma takie głowice, o jakich piszę. Dziwnym trafem w obu tych silnikach ta głowica zachowuje się dokładnie tak samo, jeśli dojdzie do przegrzania - zaczyna się krzywić i pękać.

Przestan pierdolic.
TDSy nie maj problemow z glowicami, podobnie jak cala reszta znakomitych silnikow diesla od BMW, ktore rowniez maja 6 cylindrow i aluminiowe glowice.

Jej naprawa raz, że jest trudna, dwa - jest dużo bardziej kosztowna, niż głowic żeliwnych, które - o dziwo - praktycznie w ogóle po TAKIM SAMYM przegrzaniu nie mają pęknięć.

LOL, ale fachura z ciebie.
Co jak co, ale zeliwne glowice z cala pewnoscia naprawia sie trudniej!

Nawet 5-cylindrowe (też długie) w Audi 2.5 TDI. Ale ponieważ jesteś debilem, dalej się będziesz upierał, że Ty wiesz lepiej - to wejdź sobie na forum rajdy4x4.pl, tam gości, którym odjechała do nieba głowica Patrola jest od groma i tam możesz swoje rewelacje im przedstawiać - na pewno będą Cię bardzo kochać za to ;)


A co mnie patrol... mowa o TDSach.
Ale jak juz gdzies mnie odsylasz, to moze sam zerknij jak sie sprawuja krotkie, zeliwne glowice w VMach :P

Ach nie jestes, juz myslalem.

Nie żartuj - myślałeś?


Ano, to jest takie cus, z czego istnienia nie zdajesz sobie sprawy.

To na szczescie tylko twoje zdanie.

Nie tylko moje, ale nic Ci do tego ;)


To jest tam was dwoch? :P

A ja po trochu elektronikiem, mechanikiem od budowy maszyn i aktualnie moze nie specem, ale liznalem co nieco inzynierii materialowej (nie to zebym sie probowal chwalic, tylko skoro piszesz kim jestes z zawodu to pomyslalem, ze tez zdradze).

To jeszcze musisz sobie tą wiedzę poukładać i skonfrontować wszystko z czymś takim, co się nazywa EKONOMIA produkcji. Możesz dojść do ciekawych wniosków.

Tak tak, ekonomia produkcji :P
Tak sobie to tlumacz.

Nie no fajnie, ale moze zostan przy tym na czym sie znasz, a dobor materialow zostaw innym.

Ja nie dobieram materiałów do produkcji głowic. Za daleko pojechałeś.


No jak to, znasz przeciez dokladnie wszystkie stopy jakie stosuja producenci, wiesz, ktore materialy sa lepsze i dlaczego ich nie stosuja... takie rzeczy to musi wiedziec gosc, ktory dobiera te materialy.

No ja tylko od dziecka, ale mlody jeszcze jestem wiec moze to nie tak dlugo...

To, że młody jesteś, to wyziera z każdego posta....


No i...?

Fajnie, rozwijaj sie, ale nie badz moze samoukiem i skorzystaj z wiedzy innych.
Jezeli nie na polibudzie to moze chociaz z jakiejs ksiazki?

Haha akurat jest takich kilka zagadnień, w których jeśli nie będziesz sam czegoś dotykał i sam się na własnych błędach uczył - to najlepsza książka Ci nic nie wytłumaczy ;) No ale to wszystko jeszcze przed Tobą.


Ale naprawde, zacznij moze od tej ksiazki.
Potem bedziesz snul wlasne teorie i moze wprowadzisz cos odkrywczego.
Jak narazie to tylko farmazony usukteczniasz w swoich postach.


--
Karolek

130 Data: Czerwiec 15 2010 09:38:30
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Rzezbiarzy to ty masz (jakies kamienie szlifierskie itp. :P)
Jedz moze do tej fabryki toyoty dla ktorej niby robiles i zobacz jaki maja tam lakier :P

Tam nie mają lakieru do nadwozi, bo to fabryka z elementami zawieszenia.


To jedz tam gdzie maja...

A po co? Przecież mamy takie wynalazki jak telefony.

No, jest możliwość, że zadzwonię.


A ja mam ci uwierzyc na slowo :P
Ok ja dzwonilem, nie uzywaja ;>

Do kogo dzwoniłeś? Bo dealer Volvo w KRakowie stwierdził, że od 2 lat Volvo ma CAŁĄ powłokę lakierniczą wodną (baza i bezbarwny) i na lakierni też malują bezbarwnym wodnym. Taką samą informację otrzymałem w Toyocie. Taką samą w Mercedesie.

Ja? Alez skad, nie prowadze lakierni.
Za to widac DuPont tez sie zagapil :P
Ale to przeciez taka mala nie liczaca sie firma :>

Może się nie zagapił - zobaczymy.


No tak, bo tam piekarze robia.
Jakby zatrudnili Juranda to by nie byli do tylu... a sa juz lata w plecy z tego co piszesz.

Jak widać - nie wszyscy są.
DuPont faktycznie nie ma lakierów bezbarwnych wodnych w ofercie, widocznie na ulotce dot. produktu jakaś firma podała nieprawdziwe dane. Co nadal nie zmienia faktu, że lakiery takie mają Sikkens, AkzoNobel, BASF i kilku innych pomniejszych producentów.

Ty chialbys wszystko na tacy.
Wybacz, ale niedoczekanie twoje.

To po co zabierasz głos w dyskusji, skoro nie chcesz rozmawiać o konkretach?

Boisz sie przepisac z wikipedii co to wytrzymalosc materialow?

Nie, bo wiki w tym względzie niedużo pomaga.


Dla laika wystarczy.

Laik mało z tego w ogóle zrozumie.

Wychodzi zakompleksiony dresik, ktory musi kupic audi dla zmylki? :P

Tak, jestem dresem. Typowym.


Nie wiem czy typowym, ale bardzo boisz sie, ze ktos cie bedzie z takim utozsamial.

Szczerze powiem, że trochę to tak jest - boję się, że ktoś mógłby mnie utożsamić z dresem, bo to by oznaczało, ze coś w swoim zachowaniu przeoczyłem ;)

Dobre, naprawde dobre to jest :P
Jak bede musial zbierac puszki to tez bede mowil, ze nie musze tego robic, tylko to takie hobby, przy ktorym mozna wiele sie nauczyc o technologii ich wytwarzania :P

No jakbyś zbierał puszki na szeroką skalę - to mógłbyś na tym zarobić na coś lepszego, niż stary TDS.


Spoko, juz dawno mam cos lepszego niz TDS, ale jakos zal mi rozstawac sie z E34. Auto nie do zdarcia, a juz w sumie nie wiele warte.

Hmm ja tam nie lubię mebli w ogródku.

Taa... mowisz tobie zdazyli wytlumaczyc.

W dodatku masz problem ze zrozumieniem tekstu pisanego jak widać.


To ze piszesz bzdury akurat zrozumialem bardzo dobrze.

Mogę Cię w związku z tym od dzisiaj nazywać Błyskotliwy Karolek?

A podaj, to co podasz i tak ma sie nijak do wytrzymalosci jednej glowicy i drugiej :>

Ma się. Tylko, że masz na tyle ciasny umysł, że tego nie ogarniasz.


Haha, wlanie ze nie ma sie.
Tylko jeszcze nie wpadles na to, dlaczego.

Nie, nie wpadłem. Oświeć mnie.

Napisalem ci wiele razy, ale raczysz nie zauwaz, lub masz problemy z czytaniem.
Szansy nie masz zadnej, ze ci glowica w TDSie peknie podczas normalnej eksploatacji.

Być może nie pęknie głowica, tam może w międzyczasie pęknąć wiele innych rzeczy.

O, a to co znowu za ciekawostki?
U mnie osobiscie TDS 4 lata, 100kkm i jedyne co nie tyle pekalo, a sie rozpadlo to pompa wody, ktora zostala wymieniona na taka co sie juz nie rozpadnie.
Wiele innych TDSow, ktore dobrze znam tez nie maja zadnych problemow, typu pekanie czegokolwiek.

Oczywiście, wiem przecież, że Twój TDS to jest nieśmiertelny i bezawaryjny model.

Buu skucha, ciezar akurat jest malo wazny.

Nie mówimy tutaj o ważności, tylko o WADZIE, kretynku.

A ponoc taka wysoka kultura... :P

Chyba mogę sobie pozwolić na nazywanie Cię w ten sposób, skoro nie odróżniasz wagi od wady.

Wadzie, która spodowowała ODEJŚCIE od produkcji głowic żeliwnych.


Bzdura.
To nie ciezar byl przyczyna odejscia od glowic zeliwnych.

Bezpośrednio nie - pośrednio kilka rzeczy o tym zadecydowało, m.in. ekonomia produkcji głowic alu.

A co to za soba pociaga?
Jakbys wiedzial to bys wiedzial tez, ze zeliwne glowice sa gorsze i pod tym wzgledem mniej wytrzymale.

To, że coś gorzej przewodzi ciepło, nie oznacza, że bardziej się przy tym odkształca.

Nie wiesz jednak.

Nic nie wiem nic nie wiem ratuj mnie.

Za to zeliwo chetniej peka i jest o wiele wieksza szansa na jej pekniecie.

Znowu pieprzysz od rzeczy. W jakiej sytuacji chętniej pęka? Jak w niego walisz młotkiem?


W takiej samej sytuacji, w ktorej jest aluminium.

No to muszę Ci powiedzieć, że niestety mylisz się. Chociażby na przykładzie wspomnianego Nissana Patrola - silniki 2.8 TD z długą głowicą alu mają z nią ustawiczne problemy nawet po JEDNYM przegrzaniu. Silniki 4.2 z długą żeliwną głowicą można katować do woli i nic im się nie dzieje - najwyżej dolewasz wody i jedziesz dalej. Dziwne, no nie?

Za to stopy alu nie pekaja tak chetnie jak zeliwo i w rezultacie narazenie na pekniecia jest mniejsze niz w przypadku zeliwa.

Nie, te wszystkie pęknięcia długich głowic alu 6 cylindrowych to są zwidy posiadaczy takich pojazdów.

Nie to nie sa zwidy, bo posiadacze tych pojazdow nie maja problemow z pekajacymi glowicami.
Te pekajace glowice to tylko twoj wymysl.
Wejdz sobie na forum BMW, rozne problemy z tymi samochodami sa tam dosc dobrze opisane i zobacz ile znajdziesz watkow o pekajacych glowicach.
Jest nawet forum specjalnie poswiecone silnikom diesla w BMW, jak wiesz wiekszosc to 6 cylindrowe, tylko i wylacznie z glowicami aluminiowymi... poszukaj tych swoich wyimaginowanych pekajacych glowic.

Hmm.. czyli mówisz, ze na forum BMW http://bmw-diesel.pl/viewforum.php?f=6 sekcja poświęcona problematyce przegrzewania się silników TDS i problemów z tym związanych to jest jakaś moja chora projekcja?

Normalnie Karolek napisał, że nie pękają, to nie pękają.


Raczej to ty sobie ubzdurales, ze pekaja :P

No i jeszcze kilku użytkowników BMW.. No ale może ja źle te fora czytam. I koledzy mnie kłamią.

Ja wiem, tlumaczyc betonowi nie mam juz sily.

Nie wiesz, bo LEPSZE zastosowaie może oznaczać niższe koszty produkcji, łatwiejszą obróbkę, łatwiejsze naprawy, itp.


To swoja droga... skurcz zeliwa jest wiekszy niz alu, co raczej nie jest zaleta.

No i co się z tego powodu dzieje? ;)

Podobnie lejnosc, alu ma lepsza.
Jednak najwazniejsze jest to, ze glowica zeliwna nie daje juz rady w nowoczesnych wysilonych silnikach.

Najlepszą lejność ma woda. ;) Ciekawe dlaczego nie robią z niej głowic.

A to, dlaczego nie robią obecnie silników z głowicami żeliwnymi - wynika z wielu czynników, z których najważniejszymi są ekonomia oraz chęć dostosowania produktu do coraz bardziej wymagającej UE jeśli chodzi o emisję spalin. Żywotność silnika zaczyna odchodzić na dalszy plan, zresztą już od lat i można sobie pozwolić na to, żeby wsadzać doń głowice z jasnych względów mniej żywotne, bo klient ma zgoła inne preferencje przy zakupie auta w salonie.

Juz napisalem.
Wszystkie wiodace marki produkujace silniki podzielaja moje zdanie (a raczej ja podzielam ich, ale to juz nie wazne).

Na pewno wszyscy producenci kierowali się przy wdrażaniu głowic aluminiowych tym, że rzadziej niż żeliwne pękają. Taak, to był najpoważniejszy argument. ROTFL ;)


No raczej byl bardzo wazny, bo troche lipa by byla jakby glowice zaczely pekac jeszcze na gwarancji :>
A zeliwne by pekaly, no chyba, ze robiliby glowice gabarytami przypominajace te z samochodow ciezarowych :>

Jak to "by pękały" skoro przez długie lata praktycznie tylko takie montowano do samochodów i samochody te robiły setki tysięcy kilometrów, nim w ogóle dochodziło do jakiejkolwiek ingerencji w silnik?

I wytrzymalsze od zeliwa w danych warunkach pracy.

W TDS-ach wykracza poza te "dane" warunki pracy.


Przestan juz klamac.
TDSy nie maja zadnych problemow z glowicami, to jest twoj jakis chory wymysl.

Oczywiście, na forum też sami ludzie z chorymi wymysłami.

Problem długich głowic aluminiowych od lat spędza sen z powiek właścicielom chociażby takich aut jak Nissan Patrol 2.8 TD. Ponieważ jesteś debilem, to nie zauważyłeś, że nie tylko TDS ma takie głowice, o jakich piszę. Dziwnym trafem w obu tych silnikach ta głowica zachowuje się dokładnie tak samo, jeśli dojdzie do przegrzania - zaczyna się krzywić i pękać.

Przestan pierdolic.
TDSy nie maj problemow z glowicami, podobnie jak cala reszta znakomitych silnikow diesla od BMW, ktore rowniez maja 6 cylindrow i aluminiowe glowice.

Bo TDS-y mają 2x większy stopień sprężania, niż silnik benzynowy! Dlatego głowice tam są poddawane dużo większym obciążeniom i szybciej się kończą.

Jej naprawa raz, że jest trudna, dwa - jest dużo bardziej kosztowna, niż głowic żeliwnych, które - o dziwo - praktycznie w ogóle po TAKIM SAMYM przegrzaniu nie mają pęknięć.

LOL, ale fachura z ciebie.
Co jak co, ale zeliwne glowice z cala pewnoscia naprawia sie trudniej!

Jeśli w ogóle dochodzi do konieczności naprawiania takiej głowicy - to tak.

Nawet 5-cylindrowe (też długie) w Audi 2.5 TDI. Ale ponieważ jesteś debilem, dalej się będziesz upierał, że Ty wiesz lepiej - to wejdź sobie na forum rajdy4x4.pl, tam gości, którym odjechała do nieba głowica Patrola jest od groma i tam możesz swoje rewelacje im przedstawiać - na pewno będą Cię bardzo kochać za to ;)


A co mnie patrol... mowa o TDSach.

Bo Patrol jest doskonałym przykładem na to, jak taka właśnie głowica poddawana długotrwałym obciążeniom mówi grzecznie "do widzenia", jeśli tylko na moment zapomnisz o monitorowaniu temperatury silnika. Przy czym ten sam Patrol ma inny silnik z głowicą żeliwną, który jest nie do zajechania i wszyscy chętnie by się na niego poprzesiadali (gdyby był popularną jednostką).

Ale jak juz gdzies mnie odsylasz, to moze sam zerknij jak sie sprawuja krotkie, zeliwne glowice w VMach :P

VM jest spieprzony praktycznie od A do Z. Natomiast skoro się tak już zacząłeś podniecać - popatrz na pierwsze lata produkcji VW Passata nowy model (B6) z silnikiem 2.0 TDI. Też były masakryczne problemy z pękającymi głowicami alu.

A ja po trochu elektronikiem, mechanikiem od budowy maszyn i aktualnie moze nie specem, ale liznalem co nieco inzynierii materialowej (nie to zebym sie probowal chwalic, tylko skoro piszesz kim jestes z zawodu to pomyslalem, ze tez zdradze).

To jeszcze musisz sobie tą wiedzę poukładać i skonfrontować wszystko z czymś takim, co się nazywa EKONOMIA produkcji. Możesz dojść do ciekawych wniosków.

Tak tak, ekonomia produkcji :P
Tak sobie to tlumacz.

Uhum, chcesz powiedzieć, że w momencie decydowania się na produkcję silnika producent zakłada, że do tego będzie dokładał? ;))

Ja nie dobieram materiałów do produkcji głowic. Za daleko pojechałeś.


No jak to, znasz przeciez dokladnie wszystkie stopy jakie stosuja producenci, wiesz, ktore materialy sa lepsze i dlaczego ich nie stosuja... takie rzeczy to musi wiedziec gosc, ktory dobiera te materialy.

Nigdy nie poznasz dokładnie wszystkich stopów, jakie stosują producenci - jest tego za dużo.

No ja tylko od dziecka, ale mlody jeszcze jestem wiec moze to nie tak dlugo...

To, że młody jesteś, to wyziera z każdego posta....


No i...?

No i też tak kiedyś miałem ;) Przechodzi z wiekiem, jeśli się chce na pewne rzeczy spojrzeć z dystansu.

Fajnie, rozwijaj sie, ale nie badz moze samoukiem i skorzystaj z wiedzy innych.
Jezeli nie na polibudzie to moze chociaz z jakiejs ksiazki?

Haha akurat jest takich kilka zagadnień, w których jeśli nie będziesz sam czegoś dotykał i sam się na własnych błędach uczył - to najlepsza książka Ci nic nie wytłumaczy ;) No ale to wszystko jeszcze przed Tobą.


Ale naprawde, zacznij moze od tej ksiazki.
Potem bedziesz snul wlasne teorie i moze wprowadzisz cos odkrywczego.
Jak narazie to tylko farmazony usukteczniasz w swoich postach.

O książki się nie martw - mam ich aż za dużo. Samymi książkami jednak nic nie zdziałasz.

Jurand.

131 Data: Czerwiec 11 2010 17:20:33
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:


Hihi, nie wiem jak to jest, ale ludzie jak wyjadą do USA to zachowują się, jakby zjedli wszystkie rozumy, a w Polsce zostawili samych debili. Człowieku - jaki problem z rdzą, jeśli NIE NARUSZYSZ ocynku auta? Farba Ci zardzewieje?


Ciekawe jak wyklepiesz blache, a potem wyrownasz powierzchnie nie naruszajac ocynku :P
Nie ma to jak przemadrzaly handlarz z doktoratem.


--
Karolek

132 Data: Czerwiec 11 2010 17:55:05
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:


Hihi, nie wiem jak to jest, ale ludzie jak wyjadą do USA to zachowują się, jakby zjedli wszystkie rozumy, a w Polsce zostawili samych debili. Człowieku - jaki problem z rdzą, jeśli NIE NARUSZYSZ ocynku auta? Farba Ci zardzewieje?


Ciekawe jak wyklepiesz blache, a potem wyrownasz powierzchnie nie naruszajac ocynku :P
Nie ma to jak przemadrzaly handlarz z doktoratem.

Widzę,  że wycofawszy się dzielnie z wątku o BMW teraz zaczynasz walczyć w kolejnym, w którym zapewne wkrótce też polegniesz.

Kto mówił o KLEPANIU blachy? Myślisz, że każdy pracuje na zasadzie beznamiętnego napierdalania młotem w blachę, żeby mniej więcej przywrócić jej kształt pierwotny, a potem jedzie po niej boschem z kamieniem, żeby dodatkowo to wyrównać? Blacha, jeśli nie doszło do poważnego uszkodzenia lakieru, może być wyprostowana praktycznie "do zera". Kładziesz potem nową warstwę podkładu i lakieru i masz nie naruszony ocynk + nowy lakier. I co Ci ma zardzewieć?
Druga sprawa - załóżmy, że auto masz uderzone tak, że pomięło maskę, błotniki, wzmocnienia przednie. Kupujesz takie rzeczy używane ORYGINALNE, PROSTE, bez uszkodzeń lakieru. PRzykręcasz, malujesz i masz elementy, których trwałość jest praktycznie taka sama, jak oryginału.
Warunek - musi to robić ktoś, kto ma odpowiednią wiedzę, a nie debil z młotem w ręce.

Jurand.

133 Data: Czerwiec 11 2010 21:40:35
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Ciekawe jak wyklepiesz blache, a potem wyrownasz powierzchnie nie naruszajac ocynku :P
Nie ma to jak przemadrzaly handlarz z doktoratem.

Widzę,  że wycofawszy się dzielnie z wątku o BMW teraz zaczynasz walczyć w kolejnym, w którym zapewne wkrótce też polegniesz.


ROTFL, myslisz, ze jak napiszesz, ze pracujesz dla nasa to ktos z tego tytulu polegl? :P
Smieszny jestes.

Kto mówił o KLEPANIU blachy? Myślisz, że każdy pracuje na zasadzie beznamiętnego napierdalania młotem w blachę, żeby mniej więcej przywrócić jej kształt pierwotny, a potem jedzie po niej boschem z kamieniem, żeby dodatkowo to wyrównać?

Widac jakie zlomki jako handlarz robiles.
Albo nie masz zielonego pojecia jak wyglada zaklad blacharsko lakierniczy.
I nie musisz jechac zadnym "boschem", wystarczy kawalek papieru sciernego.

Blacha, jeśli nie doszło do poważnego uszkodzenia lakieru, może być wyprostowana praktycznie "do zera". Kładziesz potem nową warstwę podkładu i lakieru i masz nie naruszony ocynk + nowy lakier. I co Ci ma zardzewieć?

LOL, tylko to nie uszkodzenie lakieru decyduje o tym czy cos bedzie klepane czy nie :P

Druga sprawa - załóżmy, że auto masz uderzone tak, że pomięło maskę, błotniki, wzmocnienia przednie. Kupujesz takie rzeczy używane ORYGINALNE, PROSTE, bez uszkodzeń lakieru. PRzykręcasz, malujesz i masz elementy, których trwałość jest praktycznie taka sama, jak oryginału.
Warunek - musi to robić ktoś, kto ma odpowiednią wiedzę, a nie debil z młotem w ręce.

Buhahah.
Strach od ciebie auto kupic :>
Juz widze te haldy uzywancyh masek, blotnikow itd. oczywiscie oryginalnych, na ktorych nie ma najmniejszego uszkodzenia :P
Taa, kolega blacharz moze cos powiedziec, szczegolnie o takich klientach   co to sami lubia czesci przywiezc, wlasnie takie uzywane, oryginalne, na ktore tylko lakier trzeba nalozyc (przynajmniej im sie tak wydaje) :P


--
Karolek

134 Data: Czerwiec 11 2010 22:10:02
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Ciekawe jak wyklepiesz blache, a potem wyrownasz powierzchnie nie naruszajac ocynku :P
Nie ma to jak przemadrzaly handlarz z doktoratem.

Widzę,  że wycofawszy się dzielnie z wątku o BMW teraz zaczynasz walczyć w kolejnym, w którym zapewne wkrótce też polegniesz.


ROTFL, myslisz, ze jak napiszesz, ze pracujesz dla nasa to ktos z tego tytulu polegl? :P
Smieszny jestes.

Nie, nie to miałem na myśli - wkrótce sam się przekonasz.

Kto mówił o KLEPANIU blachy? Myślisz, że każdy pracuje na zasadzie beznamiętnego napierdalania młotem w blachę, żeby mniej więcej przywrócić jej kształt pierwotny, a potem jedzie po niej boschem z kamieniem, żeby dodatkowo to wyrównać?

Widac jakie zlomki jako handlarz robiles.
Albo nie masz zielonego pojecia jak wyglada zaklad blacharsko lakierniczy.
I nie musisz jechac zadnym "boschem", wystarczy kawalek papieru sciernego.

Chętnie bym zobaczył, jak "kawałkiem papieru ściernego" wyrównujesz wyklepany wcześniej młotkiem błotnik. ;) Po drugie, ja nie pisałem, że tak robie, tylko że nie zawsze trzeba się uciekać do napieprzania młotkiem po elementach blaszanych, tylko trzeba użyć mózgu żeby wgniecenie wyprostować z jak najmniejszą ingerencją w oryginalną strukturę lakieru.

Blacha, jeśli nie doszło do poważnego uszkodzenia lakieru, może być wyprostowana praktycznie "do zera". Kładziesz potem nową warstwę podkładu i lakieru i masz nie naruszony ocynk + nowy lakier. I co Ci ma zardzewieć?

LOL, tylko to nie uszkodzenie lakieru decyduje o tym czy cos bedzie klepane czy nie :P

Oczywiście - dla większości blacharzy nie. Dla mniejszości - i to znakomitej mniejszości, bo wymaga to niesamowitych umiejętności - jeśli masz element z nieuszkodzonym lakierem to w 50% wypadków da się go tak potraktować, że obejdzie się bez malowania.

Druga sprawa - załóżmy, że auto masz uderzone tak, że pomięło maskę, błotniki, wzmocnienia przednie. Kupujesz takie rzeczy używane ORYGINALNE, PROSTE, bez uszkodzeń lakieru. PRzykręcasz, malujesz i masz elementy, których trwałość jest praktycznie taka sama, jak oryginału.
Warunek - musi to robić ktoś, kto ma odpowiednią wiedzę, a nie debil z młotem w ręce.

Buhahah.
Strach od ciebie auto kupic :>

Tak, widzę to codzień w oczach klientów.

Juz widze te haldy uzywancyh masek, blotnikow itd. oczywiscie oryginalnych, na ktorych nie ma najmniejszego uszkodzenia :P

Zdarzają się i takie elementy. Wystarczy, jak nie jest uszkodzony lakier w taki sposób, żeby był przetarty do gołej blachy.

Taa, kolega blacharz moze cos powiedziec, szczegolnie o takich klientach co to sami lubia czesci przywiezc, wlasnie takie uzywane, oryginalne, na ktore tylko lakier trzeba nalozyc (przynajmniej im sie tak wydaje) :P

Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.

Jurand.

135 Data: Czerwiec 11 2010 22:21:48
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

ROTFL, myslisz, ze jak napiszesz, ze pracujesz dla nasa to ktos z tego tytulu polegl? :P
Smieszny jestes.

Nie, nie to miałem na myśli - wkrótce sam się przekonasz.


Uuu powialo groza :P

Widac jakie zlomki jako handlarz robiles.
Albo nie masz zielonego pojecia jak wyglada zaklad blacharsko lakierniczy.
I nie musisz jechac zadnym "boschem", wystarczy kawalek papieru sciernego.

Chętnie bym zobaczył, jak "kawałkiem papieru ściernego" wyrównujesz wyklepany wcześniej młotkiem błotnik. ;) Po drugie, ja nie pisałem, że tak robie, tylko że nie zawsze trzeba się uciekać do napieprzania młotkiem po elementach blaszanych, tylko trzeba użyć mózgu żeby wgniecenie wyprostować z jak najmniejszą ingerencją w oryginalną strukturę lakieru.

Buahaha, wez zobacz jak wyglada praca blacharza, bo narazie to wypisujesz swoje pobozne zyczenia.

LOL, tylko to nie uszkodzenie lakieru decyduje o tym czy cos bedzie klepane czy nie :P

Oczywiście - dla większości blacharzy nie. Dla mniejszości - i to znakomitej mniejszości, bo wymaga to niesamowitych umiejętności - jeśli masz element z nieuszkodzonym lakierem to w 50% wypadków da się go tak potraktować, że obejdzie się bez malowania.


Ty naprawde nie masz zielonego pojecia na czym polega wgniecenie blaszanej karoserii.

Buhahah.
Strach od ciebie auto kupic :>

Tak, widzę to codzień w oczach klientów.


Pewnie znalaz by sie nie jeden "zadowolony" nabywca :P

Juz widze te haldy uzywancyh masek, blotnikow itd. oczywiscie oryginalnych, na ktorych nie ma najmniejszego uszkodzenia :P

Zdarzają się i takie elementy.

Noo zdarzaja.
Jak naprawiasz samochod to nie ma czasu na szukanie elementu bez najmniejszego uszkodzenia, albo czekanie na taki.
Samochod sie naprawia i tyle, a czy to naprawia na starych oryginalnych, nowych nie oryginalnych, czy nawet nowych oryginalnych to juz jest kwestia wlasciciela i warsztatu.
A zabawe w szukanie po szrotach idealnych elementow blacharskich to mozna sobie uprawiac prywatnie, a nie w warsztatcie.
Zreszta rownie dobrze mozesz sobie szukac elementow w tym samym kolorze, to i lakierowac nie bedziesz musial :P

Wystarczy, jak nie jest uszkodzony lakier w taki sposób, żeby był przetarty do gołej blachy.


I nie bedzie zadnej wgnioty, chyba ze lubisz klasc nowy lakier bezposrendio na wgniote, albo ta wgniote wypelniac szpachlowka.
Jako handlarz to faktycznie mozesz byc do tego zdolny.

Taa, kolega blacharz moze cos powiedziec, szczegolnie o takich klientach co to sami lubia czesci przywiezc, wlasnie takie uzywane, oryginalne, na ktore tylko lakier trzeba nalozyc (przynajmniej im sie tak wydaje) :P

Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.


W przeciwienstwie do ciebie on jest fachowcem z bardzo dlugim stazem.

--
Karolek

136 Data: Czerwiec 12 2010 08:46:57
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

ROTFL, myslisz, ze jak napiszesz, ze pracujesz dla nasa to ktos z tego tytulu polegl? :P
Smieszny jestes.

Nie, nie to miałem na myśli - wkrótce sam się przekonasz.


Uuu powialo groza :P

No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)

Widac jakie zlomki jako handlarz robiles.
Albo nie masz zielonego pojecia jak wyglada zaklad blacharsko lakierniczy.
I nie musisz jechac zadnym "boschem", wystarczy kawalek papieru sciernego.

Chętnie bym zobaczył, jak "kawałkiem papieru ściernego" wyrównujesz wyklepany wcześniej młotkiem błotnik. ;) Po drugie, ja nie pisałem, że tak robie, tylko że nie zawsze trzeba się uciekać do napieprzania młotkiem po elementach blaszanych, tylko trzeba użyć mózgu żeby wgniecenie wyprostować z jak najmniejszą ingerencją w oryginalną strukturę lakieru.

Buahaha, wez zobacz jak wyglada praca blacharza, bo narazie to wypisujesz swoje pobozne zyczenia.

Ha - mówisz, że blacharze nie używają narzędzi typu kątówka czy też szlifierka z kamienną tarczą? No to może u Ciebie na wsi dalej szlifują wszystko papierem trzymanym w ręce... A producenci wszelkiego rodzaju narzędzi to są debile, bo po co produkować coś, czego na rynku się nie używa - przecież jest stary, dobry, sprawdzony papier ścierny.

LOL, tylko to nie uszkodzenie lakieru decyduje o tym czy cos bedzie klepane czy nie :P

Oczywiście - dla większości blacharzy nie. Dla mniejszości - i to znakomitej mniejszości, bo wymaga to niesamowitych umiejętności - jeśli masz element z nieuszkodzonym lakierem to w 50% wypadków da się go tak potraktować, że obejdzie się bez malowania.


Ty naprawde nie masz zielonego pojecia na czym polega wgniecenie blaszanej karoserii.

Ostatnio miałem 180 takich wgnieceń. Po gradzie. Była opcja malowania połowy auta albo wyciągnięcia tego na zero. Koszty podobne, efekt końcowy - zdecydowanie inny. Zostały wyciągnięte. Więc nie mów mi, że o czymś nie wiem, dziecko drogie, bo błaźnisz się post za postem.

Buhahah.
Strach od ciebie auto kupic :>

Tak, widzę to codzień w oczach klientów.


Pewnie znalaz by sie nie jeden "zadowolony" nabywca :P

Oczywiście, tacy też bywają ;)

Juz widze te haldy uzywancyh masek, blotnikow itd. oczywiscie oryginalnych, na ktorych nie ma najmniejszego uszkodzenia :P

Zdarzają się i takie elementy.

Noo zdarzaja.
Jak naprawiasz samochod to nie ma czasu na szukanie elementu bez najmniejszego uszkodzenia, albo czekanie na taki.

Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym zamachem.

Samochod sie naprawia i tyle, a czy to naprawia na starych oryginalnych, nowych nie oryginalnych, czy nawet nowych oryginalnych to juz jest kwestia wlasciciela i warsztatu.

O to to! Kwestia głównie warsztatu, bo można właścicielowi powiedzieć, jakie są konsekwencję naprawy takiej, a jakie takiej.

A zabawe w szukanie po szrotach idealnych elementow blacharskich to mozna sobie uprawiac prywatnie, a nie w warsztatcie.

Już pisałem - żeby naprawić auto DOBRZE, trzeba mieć mózg i go używać. Widocznie Ty masz styczność z samymi rzeźnikami.

Zreszta rownie dobrze mozesz sobie szukac elementow w tym samym kolorze, to i lakierowac nie bedziesz musial :P

Też można i to jest zdecydowanie najlepsze wyjście.

Wystarczy, jak nie jest uszkodzony lakier w taki sposób, żeby był przetarty do gołej blachy.


I nie bedzie zadnej wgnioty, chyba ze lubisz klasc nowy lakier bezposrendio na wgniote, albo ta wgniote wypelniac szpachlowka.
Jako handlarz to faktycznie mozesz byc do tego zdolny.

A co Ty myślisz, że jak masz nie uszkodzony lakier i wgniotkę, to ktoś go szlifuje do gołej blachy? Chyba tylko skończony idiota, wystarczy to mocno zmatowić i nowa powłoka ładnie siada - czy dasz na to szpachlę, czy kolejną warstwę lakieru. Poza tym jest coś takiego jak PODKŁAD. On zabezpiecza przed późniejszą korozją. I to od sposobu nałożenia podkładu zależy, czy element będzie korodował szybko, czy prawie wcale.

Taa, kolega blacharz moze cos powiedziec, szczegolnie o takich klientach co to sami lubia czesci przywiezc, wlasnie takie uzywane, oryginalne, na ktore tylko lakier trzeba nalozyc (przynajmniej im sie tak wydaje) :P

Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.


W przeciwienstwie do ciebie on jest fachowcem z bardzo dlugim stazem.

No jeśli opowiada Ci takie pierdoły, jakimi się tutaj dzielisz, to ten staż w niczym mu nie pomógł. A po niejednym "z bardzo długim stażem" samochód się poprawiało.

Jurand.

137 Data: Czerwiec 12 2010 10:00:07
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Uuu powialo groza :P

No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)


Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co wynalezli :P
A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o lakierch na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich wpadek :>

Buahaha, wez zobacz jak wyglada praca blacharza, bo narazie to wypisujesz swoje pobozne zyczenia.

Ha - mówisz, że blacharze nie używają narzędzi typu kątówka czy też szlifierka z kamienną tarczą? No to może u Ciebie na wsi dalej szlifują wszystko papierem trzymanym w ręce... A producenci wszelkiego rodzaju narzędzi to są debile, bo po co produkować coś, czego na rynku się nie używa - przecież jest stary, dobry, sprawdzony papier ścierny.


Nie, nie o tym mowa byla.
I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego wyrownania powierzchni blacharz to robil szlifierka.
Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu to wyglada jak piszesz :>

Ty naprawde nie masz zielonego pojecia na czym polega wgniecenie blaszanej karoserii.

Ostatnio miałem 180 takich wgnieceń. Po gradzie. Była opcja malowania połowy auta albo wyciągnięcia tego na zero. Koszty podobne, efekt końcowy - zdecydowanie inny. Zostały wyciągnięte. Więc nie mów mi, że o czymś nie wiem, dziecko drogie, bo błaźnisz się post za postem.


:> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P
Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po prostu blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz :P
Skutek, albo bedzie dolek, albo gorka, zalezy w ktora strone wypchniesz :>
Takze jedyna rada to mlotek, a czasem i palnik idzie w ruch, a wtedy to juz w ogole ochrone antykorozyjna szlag trafia.

Pewnie znalaz by sie nie jeden "zadowolony" nabywca :P

Oczywiście, tacy też bywają ;)


Coz za samokrytyka :O

Noo zdarzaja.
Jak naprawiasz samochod to nie ma czasu na szukanie elementu bez najmniejszego uszkodzenia, albo czekanie na taki.

Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym zamachem.


Klient za to nie zaplaci.

Samochod sie naprawia i tyle, a czy to naprawia na starych oryginalnych, nowych nie oryginalnych, czy nawet nowych oryginalnych to juz jest kwestia wlasciciela i warsztatu.

O to to! Kwestia głównie warsztatu, bo można właścicielowi powiedzieć, jakie są konsekwencję naprawy takiej, a jakie takiej.


Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.
Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.

A zabawe w szukanie po szrotach idealnych elementow blacharskich to mozna sobie uprawiac prywatnie, a nie w warsztatcie.

Już pisałem - żeby naprawić auto DOBRZE, trzeba mieć mózg i go używać. Widocznie Ty masz styczność z samymi rzeźnikami.


Chyba bede tobie odstawial auto do naprawy, zrobisz to idealnie i oczywiscie nie drozej niz konkurencja :>

Zreszta rownie dobrze mozesz sobie szukac elementow w tym samym kolorze, to i lakierowac nie bedziesz musial :P

Też można i to jest zdecydowanie najlepsze wyjście.


Znasz prawa Murphy'ego?

I nie bedzie zadnej wgnioty, chyba ze lubisz klasc nowy lakier bezposrendio na wgniote, albo ta wgniote wypelniac szpachlowka.
Jako handlarz to faktycznie mozesz byc do tego zdolny.

A co Ty myślisz, że jak masz nie uszkodzony lakier i wgniotkę, to ktoś go szlifuje do gołej blachy? Chyba tylko skończony idiota, wystarczy to mocno zmatowić i nowa powłoka ładnie siada - czy dasz na to szpachlę, czy kolejną warstwę lakieru. Poza tym jest coś takiego jak PODKŁAD. On zabezpiecza przed późniejszą korozją. I to od sposobu nałożenia podkładu zależy, czy element będzie korodował szybko, czy prawie wcale.


Widzisz ja na swoim aucie wgnioty wyprowadzilem na taki poziom ze ilosc szpachlowki byla minimalna.
Jednak nie da sie uniknac minimalnych gorek i dolkow po klepaniu, ktore skutkuja tym ze w dolkach podczas slifowania masz szpachlowke a na gorkach przeszlifowany metal.
Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie zostanie lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku poza uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w przypadku gdy tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache natychmiast, a jak juz raz weszla to w zasadzie po ptakach.

Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.


W przeciwienstwie do ciebie on jest fachowcem z bardzo dlugim stazem.

No jeśli opowiada Ci takie pierdoły, jakimi się tutaj dzielisz, to ten staż w niczym mu nie pomógł. A po niejednym "z bardzo długim stażem" samochód się poprawiało.


No ja po nim poprawiac nigdy nie musialem, ale z pewnych konsekwencji wynikajacych z napraw blacharskich zdaje sobie sprawe.

--
Karolek

138 Data: Czerwiec 12 2010 16:50:43
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Uuu powialo groza :P

No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)


Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co wynalezli :P
A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o lakierch na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich wpadek :>

Wziąłem pierwszego linka z brzegu, który pasował do zapytania lakiery bezbarwne wodne. Nie zawsze mam czasu, żeby doktoryzowanie się nad każdym linkiem.

Buahaha, wez zobacz jak wyglada praca blacharza, bo narazie to wypisujesz swoje pobozne zyczenia.

Ha - mówisz, że blacharze nie używają narzędzi typu kątówka czy też szlifierka z kamienną tarczą? No to może u Ciebie na wsi dalej szlifują wszystko papierem trzymanym w ręce... A producenci wszelkiego rodzaju narzędzi to są debile, bo po co produkować coś, czego na rynku się nie używa - przecież jest stary, dobry, sprawdzony papier ścierny.


Nie, nie o tym mowa byla.
I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego wyrownania powierzchni blacharz to robil szlifierką

Szlifierką kątową nie, szlifierką z kamieniem polerskim - tak. Obróbka zgrubna. Szlifierka oscylacyjna z krążkami z papieru ściernego - obróbka dokładna.

Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu to wyglada jak piszesz :>

Nie, bo u mnie blacharz nie zajmuje się szpachlowaniem auta ;)

Ty naprawde nie masz zielonego pojecia na czym polega wgniecenie blaszanej karoserii.

Ostatnio miałem 180 takich wgnieceń. Po gradzie. Była opcja malowania połowy auta albo wyciągnięcia tego na zero. Koszty podobne, efekt końcowy - zdecydowanie inny. Zostały wyciągnięte. Więc nie mów mi, że o czymś nie wiem, dziecko drogie, bo błaźnisz się post za postem.


:> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P

Wgniecenia typu uderzenie gradem. Mogę Cię następnym razem zaprosić, żebyś je wyciągnął - nawet dobrze na tym zarobisz, skoro to takie proste.

Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po prostu blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz :P

Hmm następnym razem Ci zdjęcie zrobię.

Skutek, albo bedzie dolek, albo gorka, zalezy w ktora strone wypchniesz :>
Takze jedyna rada to mlotek, a czasem i palnik idzie w ruch, a wtedy to juz w ogole ochrone antykorozyjna szlag trafia.

Jeśli ktoś od razu grzeje blachę palnikiem... Ale jak już mówiłem - blacharze dzielą się na myślących i na rzeźników.

Noo zdarzaja.
Jak naprawiasz samochod to nie ma czasu na szukanie elementu bez najmniejszego uszkodzenia, albo czekanie na taki.

Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym zamachem.


Klient za to nie zaplaci.

Zapłaci - jeśli zależy mu na jakości naprawy. Rozumiem, że masz ogromne doświadczenie w takich rozmowach z klientami?

Samochod sie naprawia i tyle, a czy to naprawia na starych oryginalnych, nowych nie oryginalnych, czy nawet nowych oryginalnych to juz jest kwestia wlasciciela i warsztatu.

O to to! Kwestia głównie warsztatu, bo można właścicielowi powiedzieć, jakie są konsekwencję naprawy takiej, a jakie takiej.


Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.

Wydaje Ci się. Klient przede wszystkim chce mieć wszystko zrobione ŁADNIE. Cena ma drugorzędne znaczenie, jeśli chociaż raz ktoś zrobił mu samochód byle jak.

Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.

Ubezpieczyciel zapłaci za fakturę do wysokości takiej, jak dostałby z ASO.

A zabawe w szukanie po szrotach idealnych elementow blacharskich to mozna sobie uprawiac prywatnie, a nie w warsztatcie.

Już pisałem - żeby naprawić auto DOBRZE, trzeba mieć mózg i go używać. Widocznie Ty masz styczność z samymi rzeźnikami.


Chyba bede tobie odstawial auto do naprawy, zrobisz to idealnie i oczywiscie nie drozej niz konkurencja :>

Oczywiście wali mnie to, za ile Ci to zrobi konkurencja. Możesz mieć nawet Zenka, którego na okoliczność naprawy auta spuszcza się z łańcucha i daje mu młot i palnik do ręki, a następnie poi 40% napojem rozrywkowym. Jeśli będziesz chciał mieć idealnie - cena będzie taka, jak za zrobienie IDEALNIE.

I nie bedzie zadnej wgnioty, chyba ze lubisz klasc nowy lakier bezposrendio na wgniote, albo ta wgniote wypelniac szpachlowka.
Jako handlarz to faktycznie mozesz byc do tego zdolny.

A co Ty myślisz, że jak masz nie uszkodzony lakier i wgniotkę, to ktoś go szlifuje do gołej blachy? Chyba tylko skończony idiota, wystarczy to mocno zmatowić i nowa powłoka ładnie siada - czy dasz na to szpachlę, czy kolejną warstwę lakieru. Poza tym jest coś takiego jak PODKŁAD. On zabezpiecza przed późniejszą korozją. I to od sposobu nałożenia podkładu zależy, czy element będzie korodował szybko, czy prawie wcale.


Widzisz ja na swoim aucie wgnioty wyprowadzilem na taki poziom ze ilosc szpachlowki byla minimalna.

Widać miałeś wgnioty nie nadające się do wyciągnięcia - i tyle.

Jednak nie da sie uniknac minimalnych gorek i dolkow po klepaniu, ktore skutkuja tym ze w dolkach podczas slifowania masz szpachlowke a na gorkach przeszlifowany metal.

Twoje auto - Twój problem ;)

Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie zostanie lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku poza uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w przypadku gdy tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache natychmiast, a jak juz raz weszla to w zasadzie po ptakach.

I na pewno takie uszkodzenie nastąpi po roku - dłużej się to nie utrzyma ;)

Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.


W przeciwienstwie do ciebie on jest fachowcem z bardzo dlugim stazem.

No jeśli opowiada Ci takie pierdoły, jakimi się tutaj dzielisz, to ten staż w niczym mu nie pomógł. A po niejednym "z bardzo długim stażem" samochód się poprawiało.


No ja po nim poprawiac nigdy nie musialem, ale z pewnych konsekwencji wynikajacych z napraw blacharskich zdaje sobie sprawe.

Wiesz - na bieżąco raz w tygodniu przynajmniej widzę samochód, który był naprawiany przez:
- super blacharza i lakiernika z długim stażem,
- warsztat "z polecenia",
- "znajomego", co zrobił to tanio.

Zasadniczo - nikt po nich nie poprawia. Do momentu, gdy się klientowi nie pokaże, co jest zdupczone, co się z tym będzie działo i jak powinna wyglądać dobrze pomalowana powierzchnia. Wtedy są awantury, straszenie sądami i inne takie.

Jurand.

139 Data: Czerwiec 12 2010 18:31:26
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)


Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co wynalezli :P
A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o lakierch na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich wpadek :>

Wziąłem pierwszego linka z brzegu, który pasował do zapytania lakiery bezbarwne wodne.

A to to wiem.

Nie zawsze mam czasu, żeby doktoryzowanie się nad każdym linkiem.


Tylko kto tu w koncu powinien zaczac sie tlumaczyc? :>

Nie, nie o tym mowa byla.
I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego wyrownania powierzchni blacharz to robil szlifierką

Szlifierką kątową nie, szlifierką z kamieniem polerskim - tak. Obróbka zgrubna. Szlifierka oscylacyjna z krążkami z papieru ściernego - obróbka dokładna.


A w jakim celu twoj blacharz to robi? :>
Ma wyklepac tyle ile sie da najlepiej, a nie szlifowac blache... wystrczy ze zostanie przyszlifowana podczas szpachlowania.

Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu to wyglada jak piszesz :>

Nie, bo u mnie blacharz nie zajmuje się szpachlowaniem auta ;)


To akurat nie ma znaczenia czy szpachluje blacharz, lakiernik czy inny pomocnik.
Wazne jest to ze tak czy inaczej blacha musi zostac chociaz troche oszlifowana i jak miala ocynk to juz go w tym miejscu miec nie bedzie.

:> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P

Wgniecenia typu uderzenie gradem. Mogę Cię następnym razem zaprosić, żebyś je wyciągnął - nawet dobrze na tym zarobisz, skoro to takie proste.


Ja nie jestem blacharzem, nie mam do tego narzedzi i nie chce nim byc.
Potwierdzam jedynie ze drobne wgniotki usuniesz bez sladu, wiekszych juz nie.

Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po prostu blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz :P

Hmm następnym razem Ci zdjęcie zrobię.


A zrob.
Najwiekszy problem wgniecen to nadmiar materialu (po prostu powierzchnia jest wieksza niz byla przed wgnieceniem).

Jeśli ktoś od razu grzeje blachę palnikiem... Ale jak już mówiłem - blacharze dzielą się na myślących i na rzeźników.


Grzeje jak musi, nie wiem skad wziales od razu.
Faktem jest, ze i takie metody sie stosuje nie bez wplywu na zabezpieczenie antykorozyjne, czy na sama zmiane struktury metalu.

Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym zamachem.


Klient za to nie zaplaci.

Zapłaci - jeśli zależy mu na jakości naprawy. Rozumiem, że masz ogromne doświadczenie w takich rozmowach z klientami?


Jasne.
Koszty wzrosna tylko kilkukrotnie za element.
Moze to by sie oplacalo jakbys mial pol auta przekoszone, ale przy stluczkach z cala pewnoscia nie oplacalo by sie jechac pol Polski w poszukiwaniu elementu.

Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.

Wydaje Ci się. Klient przede wszystkim chce mieć wszystko zrobione ŁADNIE. Cena ma drugorzędne znaczenie, jeśli chociaż raz ktoś zrobił mu samochód byle jak.


Ladnie oczywiscie, ale i tanio.
Nikomu stluczka po drodze nie jest i nikt nie chce wydac na naprawe duzo.

Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.

Ubezpieczyciel zapłaci za fakturę do wysokości takiej, jak dostałby z ASO.


LOL, to otworz w koncu ten zaklad i moze na wlasnej skorze zobaczysz ile razy bedziesz musial po pieniadze do sadu sie wybrac.
Malo tego, nadchodza juz czasy takie jak na zachodzie, mianowicie klient mial jakas rdze, wgniote czy inna wade na elemencie przed stluczka, to naprawia sie z odszkodowania tylko i wylacznie to co zostalo uszkodzone, a lakier kladzie sie na rdze czy inne dawne uszkodzenie, ktore nie bylo przedmiotem aktualnej stluczki. To jest dopiero paranoja, a ty chcesz, zeby ubezpieczalnia placila jak za nowki w ASO :P

Chyba bede tobie odstawial auto do naprawy, zrobisz to idealnie i oczywiscie nie drozej niz konkurencja :>

Oczywiście wali mnie to, za ile Ci to zrobi konkurencja. Możesz mieć nawet Zenka, którego na okoliczność naprawy auta spuszcza się z łańcucha i daje mu młot i palnik do ręki, a następnie poi 40% napojem rozrywkowym. Jeśli będziesz chciał mieć idealnie - cena będzie taka, jak za zrobienie IDEALNIE.

:> Bys mi z rysy na blotniku szkode calkowita zrobil :P


Widzisz ja na swoim aucie wgnioty wyprowadzilem na taki poziom ze ilosc szpachlowki byla minimalna.

Widać miałeś wgnioty nie nadające się do wyciągnięcia - i tyle.


Tak wlasnie bylo, chociaz dla laika byly to ledwo zauwazalne wgniecenia.
Jednak blacha albo zalamana, albo wgniota o duzej powierzchni i bez klepania sie nie dalo.

Jednak nie da sie uniknac minimalnych gorek i dolkow po klepaniu, ktore skutkuja tym ze w dolkach podczas slifowania masz szpachlowke a na gorkach przeszlifowany metal.

Twoje auto - Twój problem ;)


Nie dla mnie to nie problem, zanim zardzewieje bede mial juz inny samochod.

Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie zostanie lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku poza uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w przypadku gdy tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache natychmiast, a jak juz raz weszla to w zasadzie po ptakach.

I na pewno takie uszkodzenie nastąpi po roku - dłużej się to nie utrzyma ;)


A kto napisal kiedy nastapi?
Moze byc po roku, moze byc po 10 latach.

No ja po nim poprawiac nigdy nie musialem, ale z pewnych konsekwencji wynikajacych z napraw blacharskich zdaje sobie sprawe.

Wiesz - na bieżąco raz w tygodniu przynajmniej widzę samochód, który był naprawiany przez:
- super blacharza i lakiernika z długim stażem,
- warsztat "z polecenia",
- "znajomego", co zrobił to tanio.

Zasadniczo - nikt po nich nie poprawia. Do momentu, gdy się klientowi nie pokaże, co jest zdupczone, co się z tym będzie działo i jak powinna wyglądać dobrze pomalowana powierzchnia. Wtedy są awantury, straszenie sądami i inne takie.

Ja bym chetnie ogladnal przez ciebie zrobione samochody.
Blacharzem ani lakiernikiem nie jestem, ale wiem mniej wiecej na co patrzec i o co w tym chodzi.


--
Karolek

140 Data: Czerwiec 12 2010 20:21:57
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 

Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co wynalezli :P
A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o lakierch na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich wpadek :>

Wziąłem pierwszego linka z brzegu, który pasował do zapytania lakiery bezbarwne wodne.

A to to wiem.

Nie zawsze mam czasu, żeby doktoryzowanie się nad każdym linkiem.


Tylko kto tu w koncu powinien zaczac sie tlumaczyc? :>

A po co się tłumaczyć? Ja wiem, że są lakiery bezbarwne wodne. Żeby Ci to udowodnić, wklepałem w Google zapytanie, dałem pierwszego lepszego linka i już. Że był tam jakiś błąd (albo i nie było - może DuPont zmienił typ tego lakieru, albo są dwie wersje, hgw) - to jest detal. Dostałeś więc drugiego linka. Tyle.

Nie, nie o tym mowa byla.
I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego wyrownania powierzchni blacharz to robil szlifierką

Szlifierką kątową nie, szlifierką z kamieniem polerskim - tak. Obróbka zgrubna. Szlifierka oscylacyjna z krążkami z papieru ściernego - obróbka dokładna.

A w jakim celu twoj blacharz to robi? :>

Ha - pytaj jego a nie mnie ;) Moich aut tak nie robi, bo mu zabroniłem po pierwszej takiej akcji, ale ogólnie napada go czasem taka wena twórcza.

Ma wyklepac tyle ile sie da najlepiej, a nie szlifowac blache... wystrczy ze zostanie przyszlifowana podczas szpachlowania.

To to i ja wiem. Tyle, że to co ja wiem, a to, co robią blacharze - to dwie różne rzeczy.

Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu to wyglada jak piszesz :>

Nie, bo u mnie blacharz nie zajmuje się szpachlowaniem auta ;)


To akurat nie ma znaczenia czy szpachluje blacharz, lakiernik czy inny pomocnik.

Pokaż mi _blacharza_, który szpachluje samochód ;))

Wazne jest to ze tak czy inaczej blacha musi zostac chociaz troche oszlifowana i jak miala ocynk to juz go w tym miejscu miec nie bedzie.

Wgniecenie wgnieceniu nie równe. Wolę mieć zaszpachlowaną nie "wybitą na zewnątrz" wgniotkę, niż tak obrobioną, jak napisałeś powyżej. Ale to też kwestia tego, jakie kto ma doświadczenia.

:> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P

Wgniecenia typu uderzenie gradem. Mogę Cię następnym razem zaprosić, żebyś je wyciągnął - nawet dobrze na tym zarobisz, skoro to takie proste.


Ja nie jestem blacharzem, nie mam do tego narzedzi i nie chce nim byc.
Potwierdzam jedynie ze drobne wgniotki usuniesz bez sladu, wiekszych juz nie.

Co to jest "większa wgniotka"? MOżesz bez śladu usunąć wszystkie wgniecenia, które nie mają ostrych załamań. MOgą być nawet formatu A4 ;)

Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po prostu blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz :P

Hmm następnym razem Ci zdjęcie zrobię.


A zrob.
Najwiekszy problem wgniecen to nadmiar materialu (po prostu powierzchnia jest wieksza niz byla przed wgnieceniem).

Aham - a przy dziurze od uderzenia gradem nie masz nadmiaru materiału?

Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym zamachem.


Klient za to nie zaplaci.

Zapłaci - jeśli zależy mu na jakości naprawy. Rozumiem, że masz ogromne doświadczenie w takich rozmowach z klientami?


Jasne.
Koszty wzrosna tylko kilkukrotnie za element.

Nie wzrosną kilkukrotnie za element. Dla przykładu - masz do kupienia maskę, 2 lampy, atrapę przednią, zderzak i błotniki do samochodu. Koszt takich części porysowanych, poklejonych i skorodowanych - 700 PLN. Koszt naprawy lakierniczej auta poskładanego na takich częściach - 1500 PLN. Gwarancja trwałości - żadna. Kupujesz takie elementy w stanie idealnym za 1200 PLN. Koszt naprawy lakierniczej - 1300 PLN. Masz tylko 300 PLN różnicy na całości, a drastycznie różny wygląd auta po naprawie i drastycznie różną JAKOŚĆ ogólną całej naprawy.

Moze to by sie oplacalo jakbys mial pol auta przekoszone, ale przy stluczkach z cala pewnoscia nie oplacalo by sie jechac pol Polski w poszukiwaniu elementu.

Z Krakowa do Gliwic nie jest "pół Polski" ;)

Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.

Wydaje Ci się. Klient przede wszystkim chce mieć wszystko zrobione ŁADNIE. Cena ma drugorzędne znaczenie, jeśli chociaż raz ktoś zrobił mu samochód byle jak.


Ladnie oczywiscie, ale i tanio.
Nikomu stluczka po drodze nie jest i nikt nie chce wydac na naprawe duzo.

Chyba, że robi z odszkodowania. Ja poza tym nie jestem z Caritasu. Już robienie "tanio" wyszło mi bokiem. Klient najpierw chce tanio a potem ogląda auto z lupą. Wolę zrobić drogo i dobrze, albo wcale.

Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.

Ubezpieczyciel zapłaci za fakturę do wysokości takiej, jak dostałby z ASO.


LOL, to otworz w koncu ten zaklad i moze na wlasnej skorze zobaczysz ile razy bedziesz musial po pieniadze do sadu sie wybrac.

Nawet jak będę musiał - poradzę sobie, nie martw się.

Malo tego, nadchodza juz czasy takie jak na zachodzie, mianowicie klient mial jakas rdze, wgniote czy inna wade na elemencie przed stluczka, to naprawia sie z odszkodowania tylko i wylacznie to co zostalo uszkodzone, a lakier kladzie sie na rdze czy inne dawne uszkodzenie, ktore nie bylo przedmiotem aktualnej stluczki. To jest dopiero paranoja, a ty chcesz, zeby ubezpieczalnia placila jak za nowki w ASO :P

To są już przypadki nas nie interesujące.

Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie zostanie lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku poza uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w przypadku gdy tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache natychmiast, a jak juz raz weszla to w zasadzie po ptakach.

I na pewno takie uszkodzenie nastąpi po roku - dłużej się to nie utrzyma ;)


A kto napisal kiedy nastapi?

Pszemol ;)

Wiesz - na bieżąco raz w tygodniu przynajmniej widzę samochód, który był naprawiany przez:
- super blacharza i lakiernika z długim stażem,
- warsztat "z polecenia",
- "znajomego", co zrobił to tanio.

Zasadniczo - nikt po nich nie poprawia. Do momentu, gdy się klientowi nie pokaże, co jest zdupczone, co się z tym będzie działo i jak powinna wyglądać dobrze pomalowana powierzchnia. Wtedy są awantury, straszenie sądami i inne takie.

Ja bym chetnie ogladnal przez ciebie zrobione samochody.
Blacharzem ani lakiernikiem nie jestem, ale wiem mniej wiecej na co patrzec i o co w tym chodzi.

Zapraszam ;) Telefon na priva wysłać?

Jurand.

141 Data: Czerwiec 12 2010 21:46:42
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Tylko kto tu w koncu powinien zaczac sie tlumaczyc? :>

A po co się tłumaczyć? Ja wiem, że są lakiery bezbarwne wodne. Żeby Ci to udowodnić, wklepałem w Google zapytanie, dałem pierwszego lepszego linka i już. Że był tam jakiś błąd (albo i nie było - może DuPont zmienił typ tego lakieru, albo są dwie wersje, hgw) - to jest detal. Dostałeś więc drugiego linka. Tyle.


A dostane trzeciego? :>
DuPont nie ma takiego lakieru i to juz chyba ci wyjasnilem.
Sikkens niby ma, ale to raczej trzeba traktowac jako ciekawostke niz faktycznie powszechnie juz uzywany lakier.
Pewnie niedlugo bedzie tak, ze beda juz tylko wodne, ale na razie tak nie jest.
Wodne to baza, klar jest zwykly, czy tam o zmniejszonej ilosc lotnych zwiazkow organicznych.


To akurat nie ma znaczenia czy szpachluje blacharz, lakiernik czy inny pomocnik.

Pokaż mi _blacharza_, który szpachluje samochód ;))


Ja sie pytam co to ma za znaczenie.

Wgniecenie wgnieceniu nie równe. Wolę mieć zaszpachlowaną nie "wybitą na zewnątrz" wgniotkę, niż tak obrobioną, jak napisałeś powyżej. Ale to też kwestia tego, jakie kto ma doświadczenia.


Potem kladziesz grubo szpachlowke, lakierujesz i sprzedajesz klientowi.
A za jakis czas szpachlowka siada, pije jeszcze swieza farbe i wychodza dziwne plamy i rysy, ktorych laik pewnie i tak nie widzi :P

Co to jest "większa wgniotka"? MOżesz bez śladu usunąć wszystkie wgniecenia, które nie mają ostrych załamań. MOgą być nawet formatu A4 ;)


Jak sie blacha naciagnela to nie.

A zrob.
Najwiekszy problem wgniecen to nadmiar materialu (po prostu powierzchnia jest wieksza niz byla przed wgnieceniem).

Aham - a przy dziurze od uderzenia gradem nie masz nadmiaru materiału?


To zalezy jak mocno jest wgniecone.
Delikatne wgniotki wyciagniesz, ale konkretnych dziur juz nie.

Jasne.
Koszty wzrosna tylko kilkukrotnie za element.

Nie wzrosną kilkukrotnie za element. Dla przykładu - masz do kupienia maskę, 2 lampy, atrapę przednią, zderzak i błotniki do samochodu. Koszt takich części porysowanych, poklejonych i skorodowanych - 700 PLN. Koszt naprawy lakierniczej auta poskładanego na takich częściach - 1500 PLN. Gwarancja trwałości - żadna. Kupujesz takie elementy w stanie idealnym za 1200 PLN. Koszt naprawy lakierniczej - 1300 PLN. Masz tylko 300 PLN różnicy na całości, a drastycznie różny wygląd auta po naprawie i drastycznie różną JAKOŚĆ ogólną całej naprawy.


Ceny sobie jak zwykle z dupy wyciagnales, a i tak zapomniales dodac ze trzeba jeszcze po te czesci jechac nie wiadomo gdzie i szukac bo w jednym miejscu nie bedzie to moze w innym, ogladac czy nie uszkodzone, nie naprawiane itp.
Caly dzien zmarnujesz, a efekt watpliwy.
Nie wiem ile u ciebie kosztuje roboczogodzina, ale w normalnych firmach to sie nie oplaca.
Takze dolicz czas, paliwo i robote, ktora stoi w tym czasie.

Moze to by sie oplacalo jakbys mial pol auta przekoszone, ale przy stluczkach z cala pewnoscia nie oplacalo by sie jechac pol Polski w poszukiwaniu elementu.

Z Krakowa do Gliwic nie jest "pół Polski" ;)


A z Gdyni?
Nie kazdy mieszka obok szrotu z czesciami do wszystkich samochodow, oczywiscie oryginalnych i nie uszkodzonych.

Ladnie oczywiscie, ale i tanio.
Nikomu stluczka po drodze nie jest i nikt nie chce wydac na naprawe duzo.

Chyba, że robi z odszkodowania. Ja poza tym nie jestem z Caritasu. Już robienie "tanio" wyszło mi bokiem. Klient najpierw chce tanio a potem ogląda auto z lupą. Wolę zrobić drogo i dobrze, albo wcale.


Taa inny taki madry mi ostanio mowil, ze on w sobote kiedys tez pracowal, ale teraz to pierdoli bo sie narobil tylko, a i tak wiecej nie zarobil.
Po prostu niektorym chyba od dobrobytu sie w dupach poprzewracalo i pierdola jak potluczeni.
Jak go na to stac to niech nie robi, nawet w ogole, ale niech nie wymysla kretynskich teorii.
Sa jeszcze tacy na tym swiecie co nie moga za bardzo wybrzydzac w robotach.

LOL, to otworz w koncu ten zaklad i moze na wlasnej skorze zobaczysz ile razy bedziesz musial po pieniadze do sadu sie wybrac.

Nawet jak będę musiał - poradzę sobie, nie martw się.


Jak starcisz przez to plynnosc finansowa to inaczej bedziesz spiewal :P

Malo tego, nadchodza juz czasy takie jak na zachodzie, mianowicie klient mial jakas rdze, wgniote czy inna wade na elemencie przed stluczka, to naprawia sie z odszkodowania tylko i wylacznie to co zostalo uszkodzone, a lakier kladzie sie na rdze czy inne dawne uszkodzenie, ktore nie bylo przedmiotem aktualnej stluczki. To jest dopiero paranoja, a ty chcesz, zeby ubezpieczalnia placila jak za nowki w ASO :P

To są już przypadki nas nie interesujące.


To sa realia.
Jest jak jest, a bedzie jeszcze gorzej.

A kto napisal kiedy nastapi?

Pszemol ;)


Acha.

Ja bym chetnie ogladnal przez ciebie zrobione samochody.
Blacharzem ani lakiernikiem nie jestem, ale wiem mniej wiecej na co patrzec i o co w tym chodzi.

Zapraszam ;) Telefon na priva wysłać?


Przez telefon nic nie zobacze, a do Krakowa jechal nie bede.

--
Karolek

142 Data: Czerwiec 15 2010 18:41:20
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Tylko kto tu w koncu powinien zaczac sie tlumaczyc? :>

A po co się tłumaczyć? Ja wiem, że są lakiery bezbarwne wodne. Żeby Ci to udowodnić, wklepałem w Google zapytanie, dałem pierwszego lepszego linka i już. Że był tam jakiś błąd (albo i nie było - może DuPont zmienił typ tego lakieru, albo są dwie wersje, hgw) - to jest detal. Dostałeś więc drugiego linka. Tyle.


A dostane trzeciego? :>
DuPont nie ma takiego lakieru i to juz chyba ci wyjasnilem.
Sikkens niby ma, ale to raczej trzeba traktowac jako ciekawostke niz faktycznie powszechnie juz uzywany lakier.
Pewnie niedlugo bedzie tak, ze beda juz tylko wodne, ale na razie tak nie jest.
Wodne to baza, klar jest zwykly, czy tam o zmniejszonej ilosc lotnych zwiazkow organicznych.

No to kolejna informacja - Lancia i Alfa Romeo też malują samochody w pełni lakierami wodnymi.

Wgniecenie wgnieceniu nie równe. Wolę mieć zaszpachlowaną nie "wybitą na zewnątrz" wgniotkę, niż tak obrobioną, jak napisałeś powyżej. Ale to też kwestia tego, jakie kto ma doświadczenia.


Potem kladziesz grubo szpachlowke, lakierujesz i sprzedajesz klientowi.
A za jakis czas szpachlowka siada, pije jeszcze swieza farbe i wychodza dziwne plamy i rysy, ktorych laik pewnie i tak nie widzi :P

Akurat byś się zdziwił, bo mamy tak opracowaną "technologię", że nie ma żadnych dziwnym plam i rys.

Jasne.
Koszty wzrosna tylko kilkukrotnie za element.

Nie wzrosną kilkukrotnie za element. Dla przykładu - masz do kupienia maskę, 2 lampy, atrapę przednią, zderzak i błotniki do samochodu. Koszt takich części porysowanych, poklejonych i skorodowanych - 700 PLN. Koszt naprawy lakierniczej auta poskładanego na takich częściach - 1500 PLN. Gwarancja trwałości - żadna. Kupujesz takie elementy w stanie idealnym za 1200 PLN. Koszt naprawy lakierniczej - 1300 PLN. Masz tylko 300 PLN różnicy na całości, a drastycznie różny wygląd auta po naprawie i drastycznie różną JAKOŚĆ ogólną całej naprawy.


Ceny sobie jak zwykle z dupy wyciagnales, a i tak zapomniales dodac ze trzeba jeszcze po te czesci jechac nie wiadomo gdzie i szukac bo w jednym miejscu nie bedzie to moze w innym, ogladac czy nie uszkodzone, nie naprawiane itp.

Jedziesz w jedno miejsce - albo do Gliwic, albo do Poznania. Zależy, gdzie bliżej. Ceny nie są z dupy, jak to raczyłeś wyjąć, ale mniej więcej szacowane na podstawie tego, co wydaję na naprawę popularnego auta klasy kompakt.

Caly dzien zmarnujesz, a efekt watpliwy.

Efekt wątpliwy powiadasz... no ciekawostka kolejna. Lepszy jest "wątpliwej jakości reflektor oryginalny z całymi zaczepami" niż superhiper klejonka wykonana przez Zenka w szopie, która będzie parowała nawet przy delikatnych opadach deszczu.

Nie wiem ile u ciebie kosztuje roboczogodzina, ale w normalnych firmach to sie nie oplaca.

Zdefiniuj pojęcie "normalna firma". Bo ja bym dużo dał za możliwość naprawiania aut w "nienormalnych" firmach.

Takze dolicz czas, paliwo i robote, ktora stoi w tym czasie.

JEśli ktoś się nastawia tylko na szybkie odwalenie roboty i skasowanie klienta - droga wolna. Kwestia, kto przetrwa na rynku. Jak na razie ja mam się nieźle. A filozofię wyznaję deczko inną.

Moze to by sie oplacalo jakbys mial pol auta przekoszone, ale przy stluczkach z cala pewnoscia nie oplacalo by sie jechac pol Polski w poszukiwaniu elementu.

Z Krakowa do Gliwic nie jest "pół Polski" ;)


A z Gdyni?

Na pewno tam gdzieś też jest niedaleko dostawca części używanych do konkretnych marek.

Nie kazdy mieszka obok szrotu z czesciami do wszystkich samochodow, oczywiscie oryginalnych i nie uszkodzonych.

Nie każdy musi się zajmować naprawą aut.

Ladnie oczywiscie, ale i tanio.
Nikomu stluczka po drodze nie jest i nikt nie chce wydac na naprawe duzo.

Chyba, że robi z odszkodowania. Ja poza tym nie jestem z Caritasu. Już robienie "tanio" wyszło mi bokiem. Klient najpierw chce tanio a potem ogląda auto z lupą. Wolę zrobić drogo i dobrze, albo wcale.


Taa inny taki madry mi ostanio mowil, ze on w sobote kiedys tez pracowal, ale teraz to pierdoli bo sie narobil tylko, a i tak wiecej nie zarobil.

Być może tak było. Nie Twój problem.

Po prostu niektorym chyba od dobrobytu sie w dupach poprzewracalo i pierdola jak potluczeni.
Jak go na to stac to niech nie robi, nawet w ogole, ale niech nie wymysla kretynskich teorii.
Sa jeszcze tacy na tym swiecie co nie moga za bardzo wybrzydzac w robotach.

A ja się nie dziwię, że facetowi się nie chce robić w sobotę. Może w tygodniu zasuwa 12 godzin na dobę, a weekend ma dla siebie i rodziny. Całkiem zdrowe podejście.

LOL, to otworz w koncu ten zaklad i moze na wlasnej skorze zobaczysz ile razy bedziesz musial po pieniadze do sadu sie wybrac.

Nawet jak będę musiał - poradzę sobie, nie martw się.


Jak starcisz przez to plynnosc finansowa to inaczej bedziesz spiewal :P

O moją płynność finansową też się nie martw - jest doskonała.

Malo tego, nadchodza juz czasy takie jak na zachodzie, mianowicie klient mial jakas rdze, wgniote czy inna wade na elemencie przed stluczka, to naprawia sie z odszkodowania tylko i wylacznie to co zostalo uszkodzone, a lakier kladzie sie na rdze czy inne dawne uszkodzenie, ktore nie bylo przedmiotem aktualnej stluczki. To jest dopiero paranoja, a ty chcesz, zeby ubezpieczalnia placila jak za nowki w ASO :P

To są już przypadki nas nie interesujące.


To sa realia.
Jest jak jest, a bedzie jeszcze gorzej.

Nie będzie. Z ubezpieczalniami też sobie radzę, wbrew temu, co niektórzy mówią, że się nie da.

Ja bym chetnie ogladnal przez ciebie zrobione samochody.
Blacharzem ani lakiernikiem nie jestem, ale wiem mniej wiecej na co patrzec i o co w tym chodzi.

Zapraszam ;) Telefon na priva wysłać?


Przez telefon nic nie zobacze, a do Krakowa jechal nie bede.

To jak Ci się nie chce, to po ch.. piszesz, że byś chętnie oglądnął samochody?

Jurand.

143 Data: Czerwiec 15 2010 20:23:02
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

A dostane trzeciego? :>
DuPont nie ma takiego lakieru i to juz chyba ci wyjasnilem.
Sikkens niby ma, ale to raczej trzeba traktowac jako ciekawostke niz faktycznie powszechnie juz uzywany lakier.
Pewnie niedlugo bedzie tak, ze beda juz tylko wodne, ale na razie tak nie jest.
Wodne to baza, klar jest zwykly, czy tam o zmniejszonej ilosc lotnych zwiazkow organicznych.

No to kolejna informacja - Lancia i Alfa Romeo też malują samochody w pełni lakierami wodnymi.

Mial byc trzeci link, a nie kolejna informacja wyssana prosto z palca :P

Potem kladziesz grubo szpachlowke, lakierujesz i sprzedajesz klientowi.
A za jakis czas szpachlowka siada, pije jeszcze swieza farbe i wychodza dziwne plamy i rysy, ktorych laik pewnie i tak nie widzi :P

Akurat byś się zdziwił, bo mamy tak opracowaną "technologię", że nie ma żadnych dziwnym plam i rys.


Technologia rodem z NASA :P

Ceny sobie jak zwykle z dupy wyciagnales, a i tak zapomniales dodac ze trzeba jeszcze po te czesci jechac nie wiadomo gdzie i szukac bo w jednym miejscu nie bedzie to moze w innym, ogladac czy nie uszkodzone, nie naprawiane itp.

Jedziesz w jedno miejsce - albo do Gliwic, albo do Poznania. Zależy, gdzie bliżej.

O wow, to rzeczywiscie rzut beretem :P

Ceny nie są z dupy, jak to raczyłeś wyjąć, ale mniej więcej szacowane na podstawie tego, co wydaję na naprawę popularnego auta klasy kompakt.


Sa z dupy.
Za jeden zderzak zaplace 100zl i bedzie w idealnym stanie, a za inny to 500 ledwo starczy... wiec ceny masz z dupy wziete.

Caly dzien zmarnujesz, a efekt watpliwy.

Efekt wątpliwy powiadasz... no ciekawostka kolejna. Lepszy jest "wątpliwej jakości reflektor oryginalny z całymi zaczepami" niż superhiper klejonka wykonana przez Zenka w szopie, która będzie parowała nawet przy delikatnych opadach deszczu.


W ogole jaki ma to zwiazek z tym co napisalem???
Wiesz w ogole o czym piszesz? :>

Nie wiem ile u ciebie kosztuje roboczogodzina, ale w normalnych firmach to sie nie oplaca.

Zdefiniuj pojęcie "normalna firma".

Normalna to taka, ktora musi utrzymac wlasciciela.

Bo ja bym dużo dał za możliwość naprawiania aut w "nienormalnych" firmach.


Twoj problem.

Takze dolicz czas, paliwo i robote, ktora stoi w tym czasie.

JEśli ktoś się nastawia tylko na szybkie odwalenie roboty i skasowanie klienta - droga wolna. Kwestia, kto przetrwa na rynku. Jak na razie ja mam się nieźle. A filozofię wyznaję deczko inną.


Co ty pierdolisz czlowieku.
Bedzie gosc mial blotnik do klepania i lakierowania za 500zl, to ty bedziesz zapierdalal po blotnik przez pol Polski co cie lekko 150zl za sam blotnik bedzie kosztowalo plus koszt samego paliwa, kolejne 200zl, koszt lakieru i innych materialow ze 100zl i jeszcze pracownikom musisz dac wyplate... gdzie tu ekonomia, gdzie tu zarobek?
Nie wciskaj kitu, ze w ten sposob funkcjonujesz bo z takiej pracy to nie bedziesz mial nawet co do gara wrzucic.

A z Gdyni?

Na pewno tam gdzieś też jest niedaleko dostawca części używanych do konkretnych marek.


Nie zeby byl taki wybor, ze ma do kazdego samochodu i w idealnym stanie na dodatek.

Nie kazdy mieszka obok szrotu z czesciami do wszystkich samochodow, oczywiscie oryginalnych i nie uszkodzonych.

Nie każdy musi się zajmować naprawą aut.


Tak, moga tylko ci co mieszkaja w okolicy Poznania i Gliwic :P

Taa inny taki madry mi ostanio mowil, ze on w sobote kiedys tez pracowal, ale teraz to pierdoli bo sie narobil tylko, a i tak wiecej nie zarobil.

Być może tak było. Nie Twój problem.


Skoro mi wciska ten kit to juz jest moj problem.

Po prostu niektorym chyba od dobrobytu sie w dupach poprzewracalo i pierdola jak potluczeni.
Jak go na to stac to niech nie robi, nawet w ogole, ale niech nie wymysla kretynskich teorii.
Sa jeszcze tacy na tym swiecie co nie moga za bardzo wybrzydzac w robotach.

A ja się nie dziwię, że facetowi się nie chce robić w sobotę. Może w tygodniu zasuwa 12 godzin na dobę, a weekend ma dla siebie i rodziny. Całkiem zdrowe podejście.


W ogole nie jarzysz o co chodzi.
To ze komus sie czegos nie chce to nie dziwne.
Dziwne jest, ze wymysla, ze od nie robienia ma wiecej pieniedzy :P

Jak starcisz przez to plynnosc finansowa to inaczej bedziesz spiewal :P

O moją płynność finansową też się nie martw - jest doskonała.


A gdzie ty jakas troske o twoja plynnosc zauwazyles?
Ja stwierdzilem tylko fakt, ze jak nie bedziesz mial kasy na biezaca dzialanosc to nie bedziesz juz taki mardy.

To sa realia.
Jest jak jest, a bedzie jeszcze gorzej.

Nie będzie. Z ubezpieczalniami też sobie radzę, wbrew temu, co niektórzy mówią, że się nie da.


Ja nie mowie ze sie nie da.
Ja mowie, ze mozna sie niezle zapetlic jak ci pare przelewow nie splynie.

Przez telefon nic nie zobacze, a do Krakowa jechal nie bede.

To jak Ci się nie chce, to po ch.. piszesz, że byś chętnie oglądnął samochody?

Ciezko ci to ogarnac, ze mozna chciec zobaczyc, a nie koniecznie przy tym jechac na drugi koniec Polski? :P


--
Karolek

144 Data: Czerwiec 15 2010 21:15:38
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Jurand 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

A dostane trzeciego? :>
DuPont nie ma takiego lakieru i to juz chyba ci wyjasnilem.
Sikkens niby ma, ale to raczej trzeba traktowac jako ciekawostke niz faktycznie powszechnie juz uzywany lakier.
Pewnie niedlugo bedzie tak, ze beda juz tylko wodne, ale na razie tak nie jest.
Wodne to baza, klar jest zwykly, czy tam o zmniejszonej ilosc lotnych zwiazkow organicznych.

No to kolejna informacja - Lancia i Alfa Romeo też malują samochody w pełni lakierami wodnymi.

Mial byc trzeci link, a nie kolejna informacja wyssana prosto z palca :P

Trzeci link - jeśli chcesz:
http://www.standox.pl/portal/pl?page=1.2.1_Current_Press_Release&catid=2&catid2=50

Potem kladziesz grubo szpachlowke, lakierujesz i sprzedajesz klientowi.
A za jakis czas szpachlowka siada, pije jeszcze swieza farbe i wychodza dziwne plamy i rysy, ktorych laik pewnie i tak nie widzi :P

Akurat byś się zdziwił, bo mamy tak opracowaną "technologię", że nie ma żadnych dziwnym plam i rys.


Technologia rodem z NASA :P

Zazdrościsz, że ktoś tak umie?

Jedziesz w jedno miejsce - albo do Gliwic, albo do Poznania. Zależy, gdzie bliżej.

O wow, to rzeczywiscie rzut beretem :P

Jeśli ktoś mieszka w Gnieźnie ... to tak ;)

Ceny nie są z dupy, jak to raczyłeś wyjąć, ale mniej więcej szacowane na podstawie tego, co wydaję na naprawę popularnego auta klasy kompakt.


Sa z dupy.
Za jeden zderzak zaplace 100zl i bedzie w idealnym stanie, a za inny to 500 ledwo starczy... wiec ceny masz z dupy wziete.

Oczywiście że tak. Ale jeśli za jeden DOBRY zderzak, bez klejeń i szpachli, zapłacić musisz 500 PLN, to taki sam zderzak klejony i poobdzierany będzie kosztował 250-350 PLN. Oszczędność o kant dupy potłuc w globalnym rozrachunku. Rozumiem, że ten argument też może nie do końca trafić, trudno, to już był ostatni - nudzi mi się dyskutowanie z dyletantem.

Caly dzien zmarnujesz, a efekt watpliwy.

Efekt wątpliwy powiadasz... no ciekawostka kolejna. Lepszy jest "wątpliwej jakości reflektor oryginalny z całymi zaczepami" niż superhiper klejonka wykonana przez Zenka w szopie, która będzie parowała nawet przy delikatnych opadach deszczu.


W ogole jaki ma to zwiazek z tym co napisalem???
Wiesz w ogole o czym piszesz? :>

Oczywiście, cały czas o jakości naprawy, która w dużej mierze zależy od tego, czy poświęcisz trochę czasu na znalezienie DOBREJ części używanej i weźmiesz za to odpowiednio więcej pieniędzy, czy będziesz odstawiał radosną rzeźbę.

Nie wiem ile u ciebie kosztuje roboczogodzina, ale w normalnych firmach to sie nie oplaca.

Zdefiniuj pojęcie "normalna firma".

Normalna to taka, ktora musi utrzymac wlasciciela.

No to fajna definicja normalności ;) Czyli rozumiem, że firma, która wyłudziła X PLN zaliczek na samochody, których klienci nigdy nie zobaczyli na oczy, jest "normalna", no bo właściciela utrzymała ;)

Bo ja bym dużo dał za możliwość naprawiania aut w "nienormalnych" firmach.


Twoj problem.

Żebyś wiedział.

Takze dolicz czas, paliwo i robote, ktora stoi w tym czasie.

JEśli ktoś się nastawia tylko na szybkie odwalenie roboty i skasowanie klienta - droga wolna. Kwestia, kto przetrwa na rynku. Jak na razie ja mam się nieźle. A filozofię wyznaję deczko inną.


Co ty pierdolisz czlowieku.
Bedzie gosc mial blotnik do klepania i lakierowania za 500zl, to ty bedziesz zapierdalal po blotnik przez pol Polski co cie lekko 150zl za sam blotnik bedzie kosztowalo plus koszt samego paliwa, kolejne 200zl, koszt lakieru i innych materialow ze 100zl i jeszcze pracownikom musisz dac wyplate... gdzie tu ekonomia, gdzie tu zarobek?

Matołku, pisałem Ci, że jeżdżę do Gliwic. To nie jest pół Polski, tylko raptem 100 km z lekkim okładem, które pokonuję w godzinę autostradą.  Jak gość będzie miał błotnik do klepania i lakierowania, drugi gość będzie miał maskę, lampę i zderzak do wymiany, trzeci gość półoś do regeneracji, a czwarty gość zderzak do wymiany - to za jednym zamachem przywiozę wszystko.

Nie wciskaj kitu, ze w ten sposob funkcjonujesz bo z takiej pracy to nie bedziesz mial nawet co do gara wrzucic.

Jak na razie mój gar ma się doskonale ;)

A z Gdyni?

Na pewno tam gdzieś też jest niedaleko dostawca części używanych do konkretnych marek.


Nie zeby byl taki wybor, ze ma do kazdego samochodu i w idealnym stanie na dodatek

Wynajdujesz sztuczne problemy.

Nie kazdy mieszka obok szrotu z czesciami do wszystkich samochodow, oczywiscie oryginalnych i nie uszkodzonych.

Nie każdy musi się zajmować naprawą aut.


Tak, moga tylko ci co mieszkaja w okolicy Poznania i Gliwic :P

Wydaje Ci sie.

Taa inny taki madry mi ostanio mowil, ze on w sobote kiedys tez pracowal, ale teraz to pierdoli bo sie narobil tylko, a i tak wiecej nie zarobil.

Być może tak było. Nie Twój problem.


Skoro mi wciska ten kit to juz jest moj problem.

Czemu uważasz to za kit, że ktoś nie chce robić w sobotę? JEgo prawo.

Po prostu niektorym chyba od dobrobytu sie w dupach poprzewracalo i pierdola jak potluczeni.
Jak go na to stac to niech nie robi, nawet w ogole, ale niech nie wymysla kretynskich teorii.
Sa jeszcze tacy na tym swiecie co nie moga za bardzo wybrzydzac w robotach.

A ja się nie dziwię, że facetowi się nie chce robić w sobotę. Może w tygodniu zasuwa 12 godzin na dobę, a weekend ma dla siebie i rodziny. Całkiem zdrowe podejście.


W ogole nie jarzysz o co chodzi.
To ze komus sie czegos nie chce to nie dziwne.
Dziwne jest, ze wymysla, ze od nie robienia ma wiecej pieniedzy :P

Nie więcej pieniędzy, tylko tyle samo. Pojęcie "więcej nie zarobił" oznacza, że zostawało mu tyle co miał wcześniej, ani nie więcej, ani nie mniej. I w praktyce może mieć to rację bytu. Kiedyś, jak się dorobisz być może własnej firmy, zobaczysz, że osiąga się taki taki punkt, że dokładanie liczby pracowników, czy też godzin, ile będą pracowali, wcale nie będzie oznaczało wzrostu dochodu.

Jak starcisz przez to plynnosc finansowa to inaczej bedziesz spiewal :P

O moją płynność finansową też się nie martw - jest doskonała.


A gdzie ty jakas troske o twoja plynnosc zauwazyles?

Tam, gdzie był Twój domysł, że jak tą płynność stracę to będę śpiewał ;)

Ja stwierdzilem tylko fakt, ze jak nie bedziesz mial kasy na biezaca dzialanosc to nie bedziesz juz taki mardy.

Zmienię rodzaj działalności. Ot cała filozofia.

To sa realia.
Jest jak jest, a bedzie jeszcze gorzej.

Nie będzie. Z ubezpieczalniami też sobie radzę, wbrew temu, co niektórzy mówią, że się nie da.


Ja nie mowie ze sie nie da.
Ja mowie, ze mozna sie niezle zapetlic jak ci pare przelewow nie splynie.

Jak ktoś jest idiotą i działa cały czas "na kredyt", to może się zapętlić.

Przez telefon nic nie zobacze, a do Krakowa jechal nie bede.

To jak Ci się nie chce, to po ch.. piszesz, że byś chętnie oglądnął samochody?

Ciezko ci to ogarnac, ze mozna chciec zobaczyc, a nie koniecznie przy tym jechac na drugi koniec Polski? :P

Wysłać Ci fotki? ;)

Dobra - dość tych głupich dyskusji. Młody jesteś i "nieopierzony" jeszcze, to Ci się wydaje, że zawojujesz świat swoimi teoriami spod osiedlowego trzepaka. Pobawisz się trochę w praktyce w różne rzeczy, to będziesz inaczej na świat patrzył. Albo może nigdy spod tego trzepaka nie wyjdziesz. I nie oceniaj ludzi pochopnie, bo może się okazać, że ten, z którym dyskutujesz i z którego się nabijasz, że czego on tam w życiu nie robił, to naprawdę to wszystko zrobił, o czym pisze i potem jest trochę głupio jak taką osobę spotkasz na żywo.

Jurand.

145 Data: Czerwiec 15 2010 22:33:48
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

Jurand pisze:

Mial byc trzeci link, a nie kolejna informacja wyssana prosto z palca :P

Trzeci link - jeśli chcesz:
http://www.standox.pl/portal/pl?page=1.2.1_Current_Press_Release&catid=2&catid2=50

Hihi :>
Jakis belkot marketoidalny.
Wiesz co to znaczy "Basecoat" ?
O, a to to wiesz czemu jest tak sformulowane? " Obecnie ponad 70% wszystkich samochodów lakierowanych jest seryjnie ubogimi w rozpuszczalniki produktami. "

Technologia rodem z NASA :P

Zazdrościsz, że ktoś tak umie?


Nie, jak juz pisalem, nie prowadze warsztatu blacharsko-lakierniczego.

O wow, to rzeczywiscie rzut beretem :P

Jeśli ktoś mieszka w Gnieźnie ... to tak ;)


Przestan :>

Sa z dupy.
Za jeden zderzak zaplace 100zl i bedzie w idealnym stanie, a za inny to 500 ledwo starczy... wiec ceny masz z dupy wziete.

Oczywiście że tak. Ale jeśli za jeden DOBRY zderzak, bez klejeń i szpachli, zapłacić musisz 500 PLN, to taki sam zderzak klejony i poobdzierany będzie kosztował 250-350 PLN. Oszczędność o kant dupy potłuc w globalnym rozrachunku.

Ale ja nie mowie, ze w zamian trzeba brac jakis zlom.
Sa jeszcze elemnety nowe nie oryginalne do kupienia.

Rozumiem, że ten argument też może nie do końca trafić, trudno, to już był ostatni - nudzi mi się dyskutowanie z dyletantem.


Mozesz sobie argumentowac jak chcesz.
Nikt po czesci do zwyklego, starego auta nie bedzie jechal przez pol Polski, szczegolnie, ze sa inne wyjscia.

W ogole jaki ma to zwiazek z tym co napisalem???
Wiesz w ogole o czym piszesz? :>

Oczywiście, cały czas o jakości naprawy, która w dużej mierze zależy od tego, czy poświęcisz trochę czasu na znalezienie DOBREJ części używanej i weźmiesz za to odpowiednio więcej pieniędzy, czy będziesz odstawiał radosną rzeźbę.

Jak powiesz klientowi, ze za troche tam pognieciony blotnik wezmiesz 1000zl, a moze i wiecej to ten klient cie oleje.

Normalna to taka, ktora musi utrzymac wlasciciela.

No to fajna definicja normalności ;) Czyli rozumiem, że firma, która wyłudziła X PLN zaliczek na samochody, których klienci nigdy nie zobaczyli na oczy, jest "normalna", no bo właściciela utrzymała ;)


A czy ja napisalem, ze ma utrzymac przez miesiac?
Nikt tutaj nie sugeruje, ze nalezy kogos oszukiwac, czy wyludzac pieniadze.

Co ty pierdolisz czlowieku.
Bedzie gosc mial blotnik do klepania i lakierowania za 500zl, to ty bedziesz zapierdalal po blotnik przez pol Polski co cie lekko 150zl za sam blotnik bedzie kosztowalo plus koszt samego paliwa, kolejne 200zl, koszt lakieru i innych materialow ze 100zl i jeszcze pracownikom musisz dac wyplate... gdzie tu ekonomia, gdzie tu zarobek?

Matołku, pisałem Ci, że jeżdżę do Gliwic. To nie jest pół Polski, tylko raptem 100 km z lekkim okładem, które pokonuję w godzinę autostradą.

Wyobraz sobie, ze polska to nie tylko obszar w promieniu 100km od Gliwic i Poznania.

Jak gość będzie miał błotnik do klepania i lakierowania, drugi gość będzie miał maskę, lampę i zderzak do wymiany, trzeci gość półoś do regeneracji, a czwarty gość zderzak do wymiany - to za jednym zamachem przywiozę wszystko.

Bo masz w miare blisko.
Inni nie maja i nie beda kombinowali jak kon pod gore.


Nie wciskaj kitu, ze w ten sposob funkcjonujesz bo z takiej pracy to nie bedziesz mial nawet co do gara wrzucic.

Jak na razie mój gar ma się doskonale ;)


Moj tez.

Nie zeby byl taki wybor, ze ma do kazdego samochodu i w idealnym stanie na dodatek

Wynajdujesz sztuczne problemy.


Wow, sztuczny problem - brak uzywanych czesci w najblizszej okolicy... ciekawe masz te teorie.

Tak, moga tylko ci co mieszkaja w okolicy Poznania i Gliwic :P

Wydaje Ci sie.


Tak, oczywiscie :>
Ostatnio widzialem takiego madrego klienta jak ty.
Pojechal sobie po maske do corsy gdzies za Tczew i przywiozl jeszcze gorsza niz mial :P
No, ale byla w kolorze (ktory i tak nie pasowal odcieniem) i pieknie zgnita, z perfidna wgniota na srodku.
A ta stara jego miala tylko podgiety rant, a tak to nawet byla ok (zero rdzy).
Glupek myslal, ze jak nie bedzie trzeba klepac i malowac to wiele zaoszczedzi... a to co zaoszczedzil wydal na paliwo, bo lakierowac i tak trzeba :P
Takze sam widzisz, popularne auto, czesci w okolicy brak.

Skoro mi wciska ten kit to juz jest moj problem.

Czemu uważasz to za kit, że ktoś nie chce robić w sobotę? JEgo prawo.


Nie, ze nie chce robic, tyko ze jak nie robi to wiecej zarabia :P

W ogole nie jarzysz o co chodzi.
To ze komus sie czegos nie chce to nie dziwne.
Dziwne jest, ze wymysla, ze od nie robienia ma wiecej pieniedzy :P

Nie więcej pieniędzy, tylko tyle samo. Pojęcie "więcej nie zarobił" oznacza, że zostawało mu tyle co miał wcześniej, ani nie więcej, ani nie mniej. I w praktyce może mieć to rację bytu.

On mial wiecej :P

Kiedyś, jak się dorobisz być może własnej firmy,

Zapewne mam dluzej niz ty :>

zobaczysz, że osiąga się taki taki punkt, że dokładanie liczby pracowników, czy też godzin, ile będą pracowali, wcale nie będzie oznaczało wzrostu dochodu.


Tak tak :>
Im wieksza firma tym wiecej trzeba dokladac ;>

A gdzie ty jakas troske o twoja plynnosc zauwazyles?

Tam, gdzie był Twój domysł, że jak tą płynność stracę to będę śpiewał ;)


Zle zrozumiales, to nie byla troska tylko wizja :>

Ja stwierdzilem tylko fakt, ze jak nie bedziesz mial kasy na biezaca dzialanosc to nie bedziesz juz taki mardy.

Zmienię rodzaj działalności. Ot cała filozofia.


Chyba na taka z puszka, pod kosciolem.

Ja nie mowie ze sie nie da.
Ja mowie, ze mozna sie niezle zapetlic jak ci pare przelewow nie splynie.

Jak ktoś jest idiotą i działa cały czas "na kredyt", to może się zapętlić.


Uwierz mi, ze tak nie jest.
Czasami na jedna robote trzeba wylozyc spore pieniadze, sama praca troche trwa, a potem jeszcze czekasz, az ktos ci laskawie zaplaci, a ten ktos sam przeciaga zaplate, bo jego kontrahent rowniez robi sobie tani kredyt i nie placi na czas.
I sa momenty kiedy nastepuje spietrzenie takich klientow i okazuje sie, ze sam nie masz kasy, aby zaplacic rachunki, a do tego okazuje sie, ze jeszcze podatek trzeba zaplacic od kasy, ktorej jeszcze nie dostales.
Nie jedna firma padla wlasnie przez taki scenariusz.

Ciezko ci to ogarnac, ze mozna chciec zobaczyc, a nie koniecznie przy tym jechac na drugi koniec Polski? :P

Wysłać Ci fotki? ;)


Ja nie z forum bezwypadkowe czy jak oni tam mieli, co by po zdjeciach oceniac :>

Dobra - dość tych głupich dyskusji. Młody jesteś i "nieopierzony" jeszcze, to Ci się wydaje, że zawojujesz świat swoimi teoriami spod osiedlowego trzepaka.

A ile trzeba miec lat doswiadczenia w prywatnej firmie, aby byc "starym" ?

Pobawisz się trochę w praktyce w różne rzeczy, to będziesz inaczej na świat patrzył. Albo może nigdy spod tego trzepaka nie wyjdziesz. I nie oceniaj ludzi pochopnie, bo może się okazać, że ten, z którym dyskutujesz i z którego się nabijasz, że czego on tam w życiu nie robił, to naprawdę to wszystko zrobił, o czym pisze i potem jest trochę głupio jak taką osobę spotkasz na żywo.


Wiesz, to samo sie tyczy ciebie.

--
Karolek

146 Data: Czerwiec 21 2010 10:20:39
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 



Co ty pierdolisz czlowieku.
Bedzie gosc mial blotnik do klepania i lakierowania za 500zl, to ty
bedziesz zapierdalal po blotnik przez pol Polski co cie lekko 150zl za sam
blotnik bedzie kosztowalo plus koszt samego paliwa, kolejne 200zl, koszt
lakieru i innych materialow ze 100zl i jeszcze pracownikom musisz dac
wyplate... gdzie tu ekonomia, gdzie tu zarobek?
Nie wciskaj kitu, ze w ten sposob funkcjonujesz bo z takiej pracy to nie
bedziesz mial nawet co do gara wrzucic.

Odnośnie tylko tego jednego punktu waszej burzliwej debaty. Jak byś mi
powiedział /w teorii/ , że wyklepiesz mi pogięty błotnik albo maske bo nie
opłaca Ci się jechać po taką która nie wymaga klepania to na pewno byś
stracił klienta. Ale ja to rozumiem, jedni klienci chcą tanio, inni dobrze
dlatego nadal na rynku funkcjonują warsztaty rodem z PRL-u gdzie robi się po
prostu tanio i byle jak.

147 Data: Czerwiec 21 2010 11:07:45
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

BaX pisze:

Odnośnie tylko tego jednego punktu waszej burzliwej debaty. Jak byś mi powiedział /w teorii/ , że wyklepiesz mi pogięty błotnik albo maske bo nie opłaca Ci się jechać po taką która nie wymaga klepania to na pewno byś stracił klienta. Ale ja to rozumiem, jedni klienci chcą tanio, inni dobrze dlatego nadal na rynku funkcjonują warsztaty rodem z PRL-u gdzie robi się po prostu tanio i byle jak.

Jakbym Ci powiedzial ile bedzie Cie tak na prawde kosztowala naprawa tak aby bylo dobrze, to bys sam prosil o klepanie ;>
Wiekszosc klientow jednak woli wydac jak najmniej, szczegolnie jak maja samochody juz raczej niskiej wartosci.
I zeby byla jasnosci to nie zaprzeczam temu, ze trafiaja sie tacy, ktorzy chca miec idealnie bez wzgledu na cene.

--
Karolek

148 Data: Czerwiec 22 2010 10:19:09
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 



Odnośnie tylko tego jednego punktu waszej burzliwej debaty. Jak byś mi
powiedział /w teorii/ , że wyklepiesz mi pogięty błotnik albo maske bo
nie opłaca Ci się jechać po taką która nie wymaga klepania to na pewno
byś stracił klienta. Ale ja to rozumiem, jedni klienci chcą tanio, inni
dobrze dlatego nadal na rynku funkcjonują warsztaty rodem z PRL-u gdzie
robi się po prostu tanio i byle jak.

Jakbym Ci powiedzial ile bedzie Cie tak na prawde kosztowala naprawa tak
aby bylo dobrze, to bys sam prosil o klepanie ;>

Wątpie, bo wiem ile to może kosztować znając cene np. błotnika używanego i
lakierowania, po za tym istnieje coś takiego jak konkurencja i jeżeli
będziesz wymyślał ceny z kosmosu to nie będziesz miał klienta. Nie jest moim
zmartwieniem Twój problem, że musisz po błotnik pojechać. Dodatkowo klepanki
prędzej czy później wyjdą szczególnie jak to elementy ruchome jak maska czy
drzwi.


Wiekszosc klientow jednak woli wydac jak najmniej, szczegolnie jak maja
samochody juz raczej niskiej wartosci.

Oczywiście, szczególnie jak można na tym jeszcze zarobić bo kase płaci
ubezbieczenie.


I zeby byla jasnosci to nie zaprzeczam temu, ze trafiaja sie tacy, ktorzy
chca miec idealnie bez wzgledu na cene.

I takie też mają prawo dlatego świadome odwalanie fuchy przez warsztat bo
czegoś tam nie widać z góry albo klient się nie zna i nie zobaczy powinno
być karane upierdoleniem rąk u samej dupy.

149 Data: Czerwiec 22 2010 12:36:03
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

BaX pisze:

Wątpie, bo wiem ile to może kosztować znając cene np. błotnika używanego i

LOL.
I to sa tak zwani trudni klienci.
Wyobraz sobie, ze na koszcie samego blotnika sie nie konczy, a szczegolnie jezeli chcesz miec taki, ktory tylko trzeba zmatowac i polakierowac.

lakierowania, po za tym istnieje coś takiego jak konkurencja i jeżeli będziesz wymyślał ceny z kosmosu to nie będziesz miał klienta.

To idz do tej konkurencji :>
Nawet w ASO nie zawsze sie wymienia blachy na nowe.

Nie jest moim zmartwieniem Twój problem, że musisz po błotnik pojechać.

Nie, to bedzie Twoim wiekszym kosztem.

Dodatkowo klepanki prędzej czy później wyjdą szczególnie jak to elementy ruchome jak maska czy drzwi.


Eeee?
A to niby czemu?
Mowimy o klepaniu uszkodzonego elementu, a nie kompletenie zniszczonego.


Wiekszosc klientow jednak woli wydac jak najmniej, szczegolnie jak maja samochody juz raczej niskiej wartosci.

Oczywiście, szczególnie jak można na tym jeszcze zarobić bo kase płaci ubezbieczenie.


Juz zostawmy ten zarobek.
Ludzie rozbijaja samochody tez z wlasnej winy i nie maja AC.


I zeby byla jasnosci to nie zaprzeczam temu, ze trafiaja sie tacy, ktorzy chca miec idealnie bez wzgledu na cene.

I takie też mają prawo dlatego świadome odwalanie fuchy przez warsztat bo czegoś tam nie widać z góry albo klient się nie zna i nie zobaczy powinno być karane upierdoleniem rąk u samej dupy.

Jakiej fuchy... co Ty bredzisz.
Klepenie blachy to nie zadna fucha tylko normalny proces naprawy, a ze istnieja lepsze to inna sprawa.
Jak klient chce zaplacic wiecej to bedzie mial lepiej, a ze wiekszosc nie chce to sie elementy klepie, jezeli sie do tego nadaja, bo nie mowimy tu o wyklepaniu samochodu z przystanku.


--
Karolek

150 Data: Czerwiec 22 2010 16:17:41
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 

Wątpie, bo wiem ile to może kosztować znając cene np. błotnika używanego
i

LOL.
I to sa tak zwani trudni klienci.
Wyobraz sobie, ze na koszcie samego blotnika sie nie konczy, a szczegolnie
jezeli chcesz miec taki, ktory tylko trzeba zmatowac i polakierowac.

Ale ja doskonale wiem co wchodzi w zakres prac przygotowawczych, i wiem też
doskonale, że klepanie i kitownaie ten proces znacznie wydłuża. Pytanie
teraz o ile 'potanieje' naprawa takiego błotnika klepanego i kitowanego od
takiego który wymaga jedynie przygotówki pod lakier np. przy cenie błotnika
150zł???

151 Data: Czerwiec 22 2010 16:38:02
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

BaX pisze:

Wątpie, bo wiem ile to może kosztować znając cene np. błotnika używanego i
LOL.
I to sa tak zwani trudni klienci.
Wyobraz sobie, ze na koszcie samego blotnika sie nie konczy, a szczegolnie jezeli chcesz miec taki, ktory tylko trzeba zmatowac i polakierowac.

Ale ja doskonale wiem co wchodzi w zakres prac przygotowawczych, i wiem też doskonale, że klepanie i kitownaie ten proces znacznie wydłuża.


Tak ci sie tylko wydaje.

  Pytanie
teraz o ile 'potanieje' naprawa takiego błotnika klepanego i kitowanego od takiego który wymaga jedynie przygotówki pod lakier np. przy cenie błotnika 150zł???

O ile?
O tyle, ze nie bede musial zjechac polowy polski w poszukiwaniu nie uszkodzonego blotnika (tylko jeden dzien liczac optymistycznie).
Takze do glupiego blotnika dolicz sobie dzien pracy, paliwo i sam blotnik i bedziesz wiedzial o ile bedzie drozej.
Lepiej juz kupic nowy oryginalny z ASO, albo chociaz nowa podrobe (bedzie przynajmniej taniej, bo na pewno nie lepiej niz klepany).

--
Karolek

152 Data: Czerwiec 22 2010 17:00:12
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Użytkownik "Karolek"  napisał w wiadomości

BaX pisze:
Wątpie, bo wiem ile to może kosztować znając cene np. błotnika
używanego i
LOL.
I to sa tak zwani trudni klienci.
Wyobraz sobie, ze na koszcie samego blotnika sie nie konczy, a
szczegolnie jezeli chcesz miec taki, ktory tylko trzeba zmatowac i
polakierowac.

Ale ja doskonale wiem co wchodzi w zakres prac przygotowawczych, i wiem
też doskonale, że klepanie i kitownaie ten proces znacznie wydłuża.


Tak ci sie tylko wydaje.

Że wydłuża czy że wiem? Bo, że wydłuża to logiczne skoro trzeba klepać,
kitować, czekać aż wyschnie, potem szlifować, czasami znowu kitować, czekać
aż wyschnie, szlifować itd. Chyba że klepiesz tak że nie trzeba kitu :)))


 Pytanie
teraz o ile 'potanieje' naprawa takiego błotnika klepanego i kitowanego
od takiego który wymaga jedynie przygotówki pod lakier np. przy cenie
błotnika 150zł???

O ile?
O tyle, ze nie bede musial zjechac polowy polski w poszukiwaniu nie
uszkodzonego blotnika (tylko jeden dzien liczac optymistycznie).

Zamówić nie można? Jako warsztat nie masz zaufanych dostawców którzy
sprzedadzą to co zamówisz? Cieniutko, cieniutko.

Takze do glupiego blotnika dolicz sobie dzien pracy, paliwo i sam blotnik
i bedziesz wiedzial o ile bedzie drozej.

Jeździsz za każdą częścią osobno?

Lepiej juz kupic nowy oryginalny z ASO

Czasami lepiej bo opłacalniej niż znalezienie i sprowadzenie
nieuszkodzonego.

,

153 Data: Czerwiec 22 2010 23:08:14
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

BaX pisze:

Tak ci sie tylko wydaje.

Że wydłuża czy że wiem?

Ze wiesz.

Bo, że wydłuża to logiczne skoro trzeba klepać, kitować, czekać aż wyschnie, potem szlifować, czasami znowu kitować, czekać aż wyschnie, szlifować itd. Chyba że klepiesz tak że nie trzeba kitu :)))


A czas stracony na szukanie idealnego blotnika to Ci sie magicznie zniknal.

O tyle, ze nie bede musial zjechac polowy polski w poszukiwaniu nie uszkodzonego blotnika (tylko jeden dzien liczac optymistycznie).

Zamówić nie można?

Gdzie sie zamawia uzywane blotniki z dostawa i gwarancja ze beda w idealnym stanie?

Jako warsztat nie masz zaufanych dostawców którzy sprzedadzą to co zamówisz? Cieniutko, cieniutko.


Nie, o takich to ja nie slyszalem.
Nowe i owszem, ale zeby ktos sprzedawal uzywane czesci w nienagannym stanie do wszystkiego w zasadzie co jezdzi po drogach to nie mam.
Dasz namiar na tego magika?

Takze do glupiego blotnika dolicz sobie dzien pracy, paliwo i sam blotnik i bedziesz wiedzial o ile bedzie drozej.

Jeździsz za każdą częścią osobno?


Bedzie jeden samochod na warsztacie to powiesz klientowi, ze musi poczekac, az sie uzbiera wiecej? LOL :P

Lepiej juz kupic nowy oryginalny z ASO

Czasami lepiej bo opłacalniej niż znalezienie i sprowadzenie nieuszkodzonego.


Przeciez w 99 przypadkach na 100 chodzi o oplacalnosc :>

--
Karolek

154 Data: Czerwiec 23 2010 09:55:59
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: BaX 


Tak ci sie tylko wydaje.

Że wydłuża czy że wiem?

Ze wiesz.

Bo wiem


Bo, że wydłuża to logiczne skoro trzeba klepać, kitować, czekać aż
wyschnie, potem szlifować, czasami znowu kitować, czekać aż wyschnie,
szlifować itd. Chyba że klepiesz tak że nie trzeba kitu :)))


A czas stracony na szukanie idealnego blotnika to Ci sie magicznie
zniknal.

Klepiesz, kitujesz, szlifujesz w kilka godzin? Ile chcesz jeździć za jedną
blachą, cały dzień?


O tyle, ze nie bede musial zjechac polowy polski w poszukiwaniu nie
uszkodzonego blotnika (tylko jeden dzien liczac optymistycznie).

Zamówić nie można?

Gdzie sie zamawia uzywane blotniki z dostawa i gwarancja ze beda w
idealnym stanie?

Poważny warsztat który znam ma tak to ustawione że najpierw szuka na telefon
u stałych dostawców, jak się u kogoś bierze ciągle blachy to muszą
przychodzić takie jak umówione, tak działa ten handel. Obie strony mają w
tym interes.


Jako warsztat nie masz zaufanych dostawców którzy sprzedadzą to co
zamówisz? Cieniutko, cieniutko.


Nie, o takich to ja nie slyszalem.
Nowe i owszem, ale zeby ktos sprzedawal uzywane czesci w nienagannym
stanie do wszystkiego w zasadzie co jezdzi po drogach to nie mam.
Dasz namiar na tego magika?

Piszesz tak jak byś po te części musiał co najmniej lecieć na orbite, a samo
przygotowanie do lotu to było kilka godzin. Ktoś kto jakiś czas działa na
rynku ma swoje dojścia i układy tu i tam.


Takze do glupiego blotnika dolicz sobie dzien pracy, paliwo i sam
blotnik i bedziesz wiedzial o ile bedzie drozej.

Jeździsz za każdą częścią osobno?


Bedzie jeden samochod na warsztacie to powiesz klientowi, ze musi
poczekac, az sie uzbiera wiecej? LOL :P

LOL, a co powiesz mu że "ten namiot" to jedynie do klepania bo teraz masz
tylko jedno auto i nie pojedziesz za blachami do niego?


Lepiej juz kupic nowy oryginalny z ASO

Czasami lepiej bo opłacalniej niż znalezienie i sprowadzenie
nieuszkodzonego.


Przeciez w 99 przypadkach na 100 chodzi o oplacalnosc :>

Opłacalność? Znasz zakład który wykonuje usługi nieopłacalne?

155 Data: Czerwiec 23 2010 16:04:00
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Karolek 

BaX pisze:

Tak ci sie tylko wydaje.
Że wydłuża czy że wiem?
Ze wiesz.

Bo wiem


Ze nic nie wiesz :P

A czas stracony na szukanie idealnego blotnika to Ci sie magicznie zniknal.

Klepiesz, kitujesz, szlifujesz w kilka godzin?

No chyba ciut szybciej to idzie :>

Ile chcesz jeździć za jedną blachą, cały dzień?


Jak pojade tam gdzie Jurand radzi to caly dzien lekko zleci.

O tyle, ze nie bede musial zjechac polowy polski w poszukiwaniu nie uszkodzonego blotnika (tylko jeden dzien liczac optymistycznie).
Zamówić nie można?
Gdzie sie zamawia uzywane blotniki z dostawa i gwarancja ze beda w idealnym stanie?

Poważny warsztat który znam ma tak to ustawione że najpierw szuka na telefon u stałych dostawców,

I mowia ze nie ma. Co dalej?

jak się u kogoś bierze ciągle blachy to muszą przychodzić takie jak umówione, tak działa ten handel. Obie strony mają w tym interes.


Zgadza sie, ale nie zawsze blachy sa, albo sa w stanie idealnym (a takie w omawianym przypadku sa wymagane).
Wiec co dalej robisz?

Nie, o takich to ja nie slyszalem.
Nowe i owszem, ale zeby ktos sprzedawal uzywane czesci w nienagannym stanie do wszystkiego w zasadzie co jezdzi po drogach to nie mam.
Dasz namiar na tego magika?

Piszesz tak jak byś po te części musiał co najmniej lecieć na orbite, a samo przygotowanie do lotu to było kilka godzin.

Jazda z Gdyni do Poznania to bedzie kilka godzin lekko liczac, a i powodzenie nie jest gwarantowane.

Ktoś kto jakiś czas działa na rynku ma swoje dojścia i układy tu i tam.


Podziel sie nimi fachowcu :>
Dojscia dojsciami, ale jak akurat w okolicy takiej czesci jak potrzebujesz nie ma to z dupy sobie jej warsztat nie wyciagnie, pozostaje wtedy ASO albo podroby, albo klepanie.
Wszystko rozbija sie o kase i to klient sobie decyduje co chce i za ile.
Zazwyczaj chca klepac (jak element sie nadaje).

Bedzie jeden samochod na warsztacie to powiesz klientowi, ze musi poczekac, az sie uzbiera wiecej? LOL :P

LOL, a co powiesz mu że "ten namiot" to jedynie do klepania bo teraz masz tylko jedno auto i nie pojedziesz za blachami do niego?


Nikt nie mowi, ze nie pojedzie, mowa jest o tym, ze klient nie bedzie chcial, aby jechac po te czesci bo nie bedzie chcial za to zaplacic.
Proste chyba nie?

Przeciez w 99 przypadkach na 100 chodzi o oplacalnosc :>

Opłacalność? Znasz zakład który wykonuje usługi nieopłacalne?

Znam.
Za to nie znam warsztatu blacharsko-lakierniczego, ktory nie zajmuje sie blacharka tylko zdejmuje pogniecione i zaklda proste elementy, jedynie je lakierujac :P


--
Karolek

156 Data: Czerwiec 08 2010 14:34:30
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: CeSaR 

Dziwi mnie tylko jedna rzecz - nr 1 ma cene nieco powyzej przecietnej z
allegro, facet odpowiada na pytania konkretnie i nie ukrywa niewygodnych
faktow a auto sprzedaje juz dosc dlugo. I dlatego pali mi sie czerwona
lampa z napisem "nie kupuj" :)

Może ma tak jak ja, sprzedając swojego FF - nawet jak pieniądze już leżały
na stole to się zastanawiałem, czy ja naprawdę go MUSZE sprzedawać?
Jeśli samochód jest OK to szkoda go puszczać. Ja swój sprzedałem bo zajmował
miejsce w garazu, cenę dałem też dość sporą a gość, który go kupował, nie
próbował się nawet targować. Więc wyłączając emocje sprzedałem go i tyle.

C

157 Data: Czerwiec 08 2010 15:47:54
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Dysiek 

Dziwi mnie tylko jedna rzecz - nr 1 ma cene nieco powyzej przecietnej z
allegro, facet odpowiada na pytania konkretnie i nie ukrywa niewygodnych
faktow a auto sprzedaje juz dosc dlugo. I dlatego pali mi sie czerwona
lampa z napisem "nie kupuj" :)

Ja sprzedawalem swoj motor ponad rok, poniewaz: cena byla powyzej sredniej,
nie musialem go sprzedawac (chcialem sobie kupic wiekszy, ale nie chcialem
oddac maszyny za bezcen) i mowilem otwarcie o wadach (choc byly minimalne).
W koncu poszedl - z wlascicielem robimy nawet czsami wspolne trasy i jest
zadowolony. Wiec moze tutaj masz podobny przypadek? Jedz do dobrego
warsztatu i jak bedzie wszystko ok to imho kupuj.

Pozdrawiam
Dysiek

158 Data: Czerwiec 08 2010 18:56:26
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: huri_khan 

Dnia Tue, 08 Jun 2010 12:02:39 +0200, MZ napisał(a):

W dniu 2010-06-08 11:37, Tomek pisze:
Witam ponownie!

Zdecydowalem sie na samochodzik - ford focus rocznik 2003/2004, silnik
1.8TDCi. Znalazlem z oglosznienia jeden egzemplarz. Sprzedaje osoba
prywatna, facet generalnie wydaje sie uczciwy.
Uwaga, będzie generalizowanie :) Każdy dobry kanciarz "wydaje się
uczciwy" więc tym się nie sugeruj. Raczej sprawdź który to właściciel i
zainteresuj się książką serwisową. W miarę możliwości odwiedź warsztat
który podbijał przeglądy gwarancyjne i poznaj historię auta.


Co drugi na tej grupie pisze, że jeżdżenie do ASO w celu gwarancji to
nabijanie kasy i ma racje bo za 8 lat cena tego co jeździło do ASO będzie
taka sama jak tego co nie jeździł.

Jedź do jakiegokolwiek ASO i niech przebadaja samochód od A do Z, zapłacisz
około 200 zł (sąsiad ostatnio w skodzie zapłacił 130zł) i miał wszytskie
usterki/uwagi/itp. wypisane.


--
[Pozdrawiam] [huri-khan][GG 177094]
[Astra G '1,6 16V] [SY]

159 Data: Czerwiec 14 2010 14:54:07
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: ::[TOOMAS]:: 

W dniu 2010-06-08 12:02, MZ pisze:

temu).
Foki, a już na pewno Foki diesla nie kupowałbym "na oko" tylko "na
warsztat". Komputer prawdę Ci powie.

A tu zdziwiłbyś się. Ja sprzedawałem swoją, tyle e TDDi. Podjechaliśmy do warsztatu, podpieli posprawdzali i powiedzieli, że silnik zajechany bo analiza spalin kiepska. Poszedłem do mechanika u którego serwisowałem autko i poradził aby go trochę podczas jazdy potrzymać na wysokich obrotach aby sie przedmuchał układ wydechowy. Tak zrobiłem i okazała się, że po tym zabiegu analiza spalin wyszła idealnie. Dlaczego się tak stało? Bo niestety mam za lekką nogę i jeżdzę delikatnie. No a pierwszy mechanik juz wydał opinie że silnik zajechany a silnik w świetnym stanie..

160 Data: Czerwiec 08 2010 12:18:59
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: omega_fan 

Tomek wrote:

Witam ponownie!

Zdecydowalem sie na samochodzik - ford focus rocznik 2003/2004, silnik
1.8TDCi. Znalazlem z oglosznienia jeden egzemplarz. Sprzedaje osoba
prywatna, facet generalnie wydaje sie uczciwy. Tzn przyznal ze bedzie do
roboty zawor zwrotny na pompie paliwa (200zl). Poza tym silnik chodzi
ladnie, turbinka, dwumasa - nic nie halasuje. Auto widac zadbane, w ciaglym
uzyciu. Ale przyznal tez, ze autko bylo stukniete w tyl i twierdzi ze z tej
okazji byla robiona tylna klapa (kombi) i wymieniany zderzak. Szyby
oryginalne. Zrobiony dobrze, na 1 rzut oka nie widac zeby bylo cos
przestawione, szczeliny miedzy drzwiami w normie. Facet ma fakturki za
przeglady, ale zdjec sprzed naprawy nie (niby zdarzenie mialo miejsce 3 lata
temu).

Znajdz w swojej okolicy jakiegos mechanika znajacego sie na Fordach,
podjedz z autem - niech przejrzy wszystko i sie wypowie.
Zmierz miernikiem lakieru co jeszcze bylo robione,
jak bedzie OK to bierz.

Drugi egzemplarz pod wzgledem przebiegu, stanu technicznego, wyposazenia
praktycznie identyczny. Cena podobna. Niby bezwypadkowy, ale sprzedaje
komis, wiec wszystko jest ogla niesmigane. Na pierwszy rzut oka wyglada to
auto dobrze.
Co byscie wybrali i dlaczego?

Na poczatek sprawdz ten w komisie miernikiem lakieru, moze sie okazac,
ze np. wiekszosc blach lakierowana - a bezwypadkowy, no bo
nie bylo ofiar smiertelnych.

161 Data: Czerwiec 08 2010 13:53:31
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: R. 

[]

Jakbyś chciał to sąsiad pod blokiem ma fokę kombi 1.8 rok 200x do
sprzedania, jeździ nią 1.5 roku (tzn od tego czasu tam mieszkam ;),
garażowane - lokalizacja Wrocław, jak chcesz to dam Ci numer wieczorem.

R.

162 Data: Czerwiec 08 2010 15:27:32
Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
Autor: Olek 

On 2010-06-08 11:37, Tomek wrote:

Co byscie wybrali i dlaczego?

jedź i oglądaj, najlepiej z osobą znającą się na rzeczy, albo z kimś kto może Ci pomóc w ocenie stanu technicznego, nie marnuj czasy na głupie rady.

Gdzie kupic uzywke?



Grupy dyskusyjne