Wersja krotka: samochod sprowadzony w listopadzie, proba rejestracji w
styczniu zakonczona porazka.
Pytanie: czy jest inne wyjscie niz ciagniecie samochodu do kraju zakupu,
zrobienie przegladu, rejestracja i powrot do kraju?
Wersja dluzsza: czlowiek postanawia sobie kupic samochod, _znajomy_
informuje, ze organizuje turnee po UE w celu wyhaczenia rarytaskow
po lekkich stluczkach. Za udzial w turnee bierze kwote X, przy zakupie
samochodu prowizje Y%.
Samochod wybrany, kupiony i dosc szybko (2 tygodnie) sprowadzony.
Oczywiscie biedny handlarz nie moglby sprowadzic samochodu za wlasne $$$,
wiec czlowiek wyklada swoje $$$. Tutaj wyraznie widac, ze motywcja
_znajomego_ handlarza zostala wygaszona, bo zarowno naprawa w
zaprzyjaznionym warsztacie jak i dostarczanie dokumentow zaczynaja sie
wyraznie slimaczyc.
Ale, ale! Jest swiatelko w tunelu! 22.12 przylatuja dokumenty. Tak, przed
25.12, wiec wszystko mozna zalatwic "po staremu". Ale handlarzowi sie nie
spieszy. Po Nowym Roku sie zalatwi...
Oczywiscie teraz to tzw. dupa zimna i nie wiadomo, czy cos z tego bedzie.
To jak, sa jakies dobre pomysly na wybrniecie z sytuaji?
--
Grzegorz
2 |
Data: Styczen 12 2008 23:37:21 |
Temat: Re: "Handlarz zawodem zaufania publicznego" - problem z rejestracja |
Autor: Hinek |
Uzytkownik "Grzegorz Brzeczyszczykiewicz" napisal
Oczywiscie teraz to tzw. dupa zimna i nie wiadomo, czy cos z tego bedzie.
To jak, sa jakies dobre pomysly na wybrniecie z sytuaji?
Sadowo dochodz swoich strat od handlarza.
Dwie rzeczy nie maja granic itd.
Pozdr
--
Hinek
|