Grupy dyskusyjne   »   Historia jednego VW - jako ciekawostka

Historia jednego VW - jako ciekawostka



1 Data: Grudzien 17 2009 00:24:39
Temat: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: maciejc 

hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/

Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

Pozdrawiam
maciejc



2 Data: Grudzien 17 2009 09:40:42
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: LEPEK 

maciejc pisze:

hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/

Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

IMO gorzkie żale tylko.
Facet kupił trzyletniego Paska z 170 kkm na liczniku, teraz samochód ma cztery lata i 200 kkm.
Obwinia "chłopaków z VW", że źle zaprojektowali głowicę, bo robią sie mikropęknięcia - ale już po gwarancji, więc projekt był bardzo precyzyjny.
Dolewa płynu chłodniczego ni wnikając w powody ubytków, jakby do PF 125p lał.
A ta zębatka... na szrotach tego nie dostanie?

Pozdr,
--
L E P E K    Pruszcz   Gdański
no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
Toyota Corolla 1.3  sedan  '97
Hyundai Atos 0.9  nanovan  '00

3 Data: Grudzien 17 2009 10:00:33
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 


Użytkownik "LEPEK"  napisał w wiadomości

maciejc pisze:
hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/

Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

IMO gorzkie żale tylko.
Facet kupił trzyletniego Paska z 170 kkm na liczniku, teraz samochód ma cztery lata i 200 kkm.
Obwinia "chłopaków z VW", że źle zaprojektowali głowicę, bo robią sie mikropęknięcia - ale już po gwarancji, więc projekt był bardzo precyzyjny.
Dolewa płynu chłodniczego ni wnikając w powody ubytków, jakby do PF 125p lał.
A ta zębatka... na szrotach tego nie dostanie?

Chyba se jaja robisz. Jak pęka głowica po gwarancji tzn ze projekt był dobry? A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co? Lub czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew. latać po szrotach to też nic?

4 Data: Grudzien 17 2009 10:03:17
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: PB 

Thu, 17 Dec 2009 10:00:33 +0100, na pl.misc.samochody, Agent
napisał(a):
 

Chyba se jaja robisz. Jak pęka głowica po gwarancji tzn ze projekt był
dobry? A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co? Lub

byl perfekcyjny. Tak wynika z ksiegowosci i innych wskazników. I nie
jest to ponury żart - tylko rzeczywistość. Popatrz wokół siebie - ile
widzisz rzeczy zaprojektowanych tak aby się szybko zużyły i abyś kupił
nowe? Chodzisz w dżinsach? Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego nie
wytrzymują setek prań i 3 lat jak kiedyś???

czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew.
latać po szrotach to też nic?

j.w.

--
Pozdrawiam
Piotr Biegała          Warszawa
Benelli Pepe LX 0,05l BVA ;-)
Renault Clio 2008 - 1.5dci Societe
Renault Safrane Initiale Paris 2.5 T5 BVA;-)

5 Data: Grudzien 17 2009 10:43:18
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 


Użytkownik "PB"  napisał w wiadomości

Thu, 17 Dec 2009 10:00:33 +0100, na pl.misc.samochody, Agent
napisał(a):


Chyba se jaja robisz. Jak pęka głowica po gwarancji tzn ze projekt był
dobry? A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co? Lub

byl perfekcyjny. Tak wynika z ksiegowosci i innych wskazników. I nie
jest to ponury żart - tylko rzeczywistość. Popatrz wokół siebie - ile
widzisz rzeczy zaprojektowanych tak aby się szybko zużyły i abyś kupił
nowe? Chodzisz w dżinsach? Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego nie
wytrzymują setek prań i 3 lat jak kiedyś???

Ej, no ja rozumiem że np. spręgło, amortyzatory, elementy zawieszenia jak i stopniowo silnik się zużywa ale jak pęka głowica to dla mnie to już nie jest normalne zuzycie a wada konstrukcyjna. Podobnie jak czujniki które nie powinny zużywać się wcale lub co najmniej być trwalsze niż 4 lata jeśli nie mają ruchomych części.

6 Data: Grudzien 17 2009 16:44:49
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: PB 

Thu, 17 Dec 2009 10:43:18 +0100, na pl.misc.samochody, Agent
napisał(a):
 

byl perfekcyjny. Tak wynika z ksiegowosci i innych wskazników. I nie
jest to ponury żart - tylko rzeczywistość. Popatrz wokół siebie - ile
widzisz rzeczy zaprojektowanych tak aby się szybko zużyły i abyś kupił
nowe? Chodzisz w dżinsach? Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego nie
wytrzymują setek prań i 3 lat jak kiedyś???

Ej, no ja rozumiem że np. spręgło, amortyzatory, elementy zawieszenia jak i
stopniowo silnik się zużywa ale jak pęka głowica to dla mnie to już nie jest
normalne zuzycie a wada konstrukcyjna. Podobnie jak czujniki które nie
powinny zużywać się wcale lub co najmniej być trwalsze niż 4 lata jeśli nie
mają ruchomych części.

Mowa jest o:
- przebiegu ponad 200 tys
- skończeniu się gwarancji
W kontekscie obu powyższych to uszkodzenie głowicy nie jest niczym
dziwnym. Ot zużycie. Tak - zużycie to dobre okreslenie. Mimo braku
ruchomych części samej głowicy (pomijając zawory), to można ją wykonać
z lepszego materiału, z większymi grubościami ścinanek itp. Tutaj
zastosowano wyliczenie które pozwoliło ją dość długo eksploatować. A
pracuje ona ciśnieniowo i termicznie.

Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat
temu.

--
Pozdrawiam
Piotr Biegała          Warszawa
Benelli Pepe LX 0,05l BVA ;-)
Renault Clio 2008 - 1.5dci Societe
Renault Safrane Initiale Paris 2.5 T5 BVA;-)

7 Data: Grudzien 18 2009 17:03:05
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Borys Pogoreło 

Dnia Thu, 17 Dec 2009 16:44:49 +0100, PB napisał(a):

dziwnym. Ot zużycie. Tak - zużycie to dobre okreslenie. Mimo braku
ruchomych części samej głowicy (pomijając zawory), to można ją wykonać
z lepszego materiału, z większymi grubościami ścinanek itp. Tutaj
zastosowano wyliczenie które pozwoliło ją dość długo eksploatować. A
pracuje ona ciśnieniowo i termicznie.

 Piszesz niczym dziennikarz AŚ o VW.

 Tu chyba nie zastosowano żadnych wyliczeń, a projekt tego silnika sp..
jest koncertowo. Rozwiercili 1.9TDi nie przejmując się tym, co się stanie
po zwiększeniu mocy i zmniejszeniu grubości ścianek.

Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat
temu.

 Zgodnie z tą teorią większość auta na ulicach powinno już dawno być
zutylizowane.

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl

8 Data: Grudzien 18 2009 17:30:11
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 


 Zgodnie z tą teorią większość auta na ulicach powinno już dawno być
zutylizowane.

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
I zostały zutylizowane. Różne są metody utylizacji. Można oddać na złom. Można
sprzedać do innego kraju bo zapłacą więcej niż na złomie.  Auto z wątku zostało
przez jego poprzedniego właściciela zutylizowane. Nie ma go w kraju gdzie
zostało 1 raz kupione.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

9 Data: Grudzien 18 2009 19:05:50
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Borys Pogoreło 

Dnia Fri, 18 Dec 2009 17:30:11 +0100, kogutek napisał(a):

 Zgodnie z tą teorią większość auta na ulicach powinno już dawno być
zutylizowane.

I zostały zutylizowane. Różne są metody utylizacji. Można oddać na złom. Można
sprzedać do innego kraju bo zapłacą więcej niż na złomie.  Auto z wątku zostało
przez jego poprzedniego właściciela zutylizowane. Nie ma go w kraju gdzie
zostało 1 raz kupione.

 Wbrew pozorom Niemcy nie kupują wyłącznie nowych aut.

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl

10 Data: Grudzien 19 2009 12:34:16
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 

Dnia Fri, 18 Dec 2009 17:30:11 +0100, kogutek napisał(a):

>>  Zgodnie z tą teorią większość auta na ulicach powinno już dawno być
>> zutylizowane.
>
> I zostały zutylizowane. Różne są metody utylizacji. Można oddać na złom. Można
> sprzedać do innego kraju bo zapłacą więcej niż na złomie.  Auto z wątku zostało
> przez jego poprzedniego właściciela zutylizowane. Nie ma go w kraju gdzie
> zostało 1 raz kupione.

 Wbrew pozorom Niemcy nie kupują wyłącznie nowych aut.

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl
Jasne ze nie kupują tylko nowych. Tylko jakoś nie chcieli kupić igły trzylatka i
poszedł do utylizacji. Czytaj został sprzedany za granicę niemiec żeby w innym
państwie się ktoś z nim bujał.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

11 Data: Grudzien 20 2009 16:03:11
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Borys Pogoreło 

Dnia Sat, 19 Dec 2009 12:34:16 +0100, kogutek napisał(a):

 Wbrew pozorom Niemcy nie kupują wyłącznie nowych aut.

Jasne ze nie kupują tylko nowych. Tylko jakoś nie chcieli kupić igły trzylatka i
poszedł do utylizacji. Czytaj został sprzedany za granicę niemiec żeby w innym
państwie się ktoś z nim bujał.

 Bo widać było, że trup, skoro już dymił na biało. Swoją drogą z gościa też
niezły kretyn i ignorant techniczny. Pewnie instrukję od mikrofalówki zna
na pamięć, ale samochód to przecież tylko "lać i jeździć".

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl

12 Data: Grudzien 20 2009 16:20:30
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: MarcinJM 

PB pisze:

Mowa jest o:
- przebiegu ponad 200 tys
- skończeniu się gwarancji
W kontekscie obu powyższych to uszkodzenie głowicy nie jest niczym
dziwnym. Ot zużycie. Tak - zużycie to dobre okreslenie. Mimo braku
ruchomych części samej głowicy (pomijając zawory), to można ją wykonać
z lepszego materiału, z większymi grubościami ścinanek itp. Tutaj
zastosowano wyliczenie które pozwoliło ją dość długo eksploatować. A
pracuje ona ciśnieniowo i termicznie.

Ale ona sie nie zuzyla. Ona sie zniszczyla.
Znajdz eksperta, ktory bedzie potrafil zaprojektowac ZNISZCZENIE elementu po okreslonym przebiegu/czasie (musi to byc na tyle przewidywalne, ze nie padnie na gwarancji), a zacny ten czlek zarobi miliony milionow $

Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat
temu.

Moze nie niezniszczalnych, ale cos w tym jest. Wydaje mi sie, ze znajomi maja wiecej klopotow z nowszymi autami. Choc ilosciowo jest mniej wiecej pol na pol (powyzej 10 lat i ponizej).

--
Pozdrawiam
MarcinJM

13 Data: Grudzien 20 2009 17:46:33
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Karolek 

MarcinJM pisze:

Ale ona sie nie zuzyla. Ona sie zniszczyla.

To tez zuzycie... zmeczeniowe :>

Znajdz eksperta, ktory bedzie potrafil zaprojektowac ZNISZCZENIE elementu po okreslonym przebiegu/czasie (musi to byc na tyle przewidywalne, ze nie padnie na gwarancji), a zacny ten czlek zarobi miliony milionow $

Sorry, ale prawda jest taka, ze tacy eksperci sa i takie rzeczy sie przewiduje.


Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat
temu.

Moze nie niezniszczalnych, ale cos w tym jest. Wydaje mi sie, ze znajomi maja wiecej klopotow z nowszymi autami. Choc ilosciowo jest mniej wiecej pol na pol (powyzej 10 lat i ponizej).


Kiedys czyt. z 20 i wiecej lat temu, mechanizmy niszczenia materialow raczkowaly dopiero (i wtedy trzebabylo projektowac z zapasem), dzisiaj juz sobie niezle z ta nowa w zasadzie dziedzina nauki radza.
Szkoda tylko, ze to zaczyna dzialac na niekorzysc klienta :<


--
Karolek

14 Data: Grudzien 20 2009 18:01:44
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: MarcinJM 

Karolek pisze:

MarcinJM pisze:

Ale ona sie nie zuzyla. Ona sie zniszczyla.

To tez zuzycie... zmeczeniowe :>

Ok, dla elementow uzytkowanych w takich samych warunkach, pod takim samym obciazeniem, ze spora powtarzalnoscia produkcyjna mozna sie pokusic.
Ale na pewno nie da sie o jednakowych, powtarzalnych warunkach mowic w kontekscie glowicy samochodu.

Znajdz eksperta, ktory bedzie potrafil zaprojektowac ZNISZCZENIE elementu po okreslonym przebiegu/czasie (musi to byc na tyle przewidywalne, ze nie padnie na gwarancji), a zacny ten czlek zarobi miliony milionow $

Sorry, ale prawda jest taka, ze tacy eksperci sa i takie rzeczy sie przewiduje.

"Przewiduje"?
Z fusow?

Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat
temu.

Moze nie niezniszczalnych, ale cos w tym jest. Wydaje mi sie, ze znajomi maja wiecej klopotow z nowszymi autami. Choc ilosciowo jest mniej wiecej pol na pol (powyzej 10 lat i ponizej).


Kiedys czyt. z 20 i wiecej lat temu, mechanizmy niszczenia materialow raczkowaly dopiero (i wtedy trzebabylo projektowac z zapasem), dzisiaj juz sobie niezle z ta nowa w zasadzie dziedzina nauki radza.
Szkoda tylko, ze to zaczyna dzialac na niekorzysc klienta :<

Raczkowaly?? W latach 80-90? Chyba zartujesz.

--
Pozdrawiam
MarcinJM

15 Data: Grudzien 22 2009 15:06:16
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Krzysiek Kielczewski 

On 2009-12-20, MarcinJM  wrote:
 

Kiedys czyt. z 20 i wiecej lat temu, mechanizmy niszczenia materialow
raczkowaly dopiero (i wtedy trzebabylo projektowac z zapasem), dzisiaj
juz sobie niezle z ta nowa w zasadzie dziedzina nauki radza.
Szkoda tylko, ze to zaczyna dzialac na niekorzysc klienta :<

Raczkowaly?? W latach 80-90? Chyba zartujesz.

Nie, On tak na serio.

Pzdr,
Krzysiek Kiełczewski

16 Data: Grudzien 22 2009 16:53:10
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Karolek 

MarcinJM pisze:

Karolek pisze:
MarcinJM pisze:

Ale ona sie nie zuzyla. Ona sie zniszczyla.

To tez zuzycie... zmeczeniowe :>

Ok, dla elementow uzytkowanych w takich samych warunkach, pod takim samym obciazeniem, ze spora powtarzalnoscia produkcyjna mozna sie pokusic.
Ale na pewno nie da sie o jednakowych, powtarzalnych warunkach mowic w kontekscie glowicy samochodu.

A jednak sie da.
Nie jest to proste, ale sie da.

Sorry, ale prawda jest taka, ze tacy eksperci sa i takie rzeczy sie przewiduje.

"Przewiduje"?
Z fusow?


Wiesz, nie po to studiuje to tyle czasu, aby Ci teraz w dwoch zdaniach opowiedziec jak to sie robi.

Kiedys czyt. z 20 i wiecej lat temu, mechanizmy niszczenia materialow raczkowaly dopiero (i wtedy trzebabylo projektowac z zapasem), dzisiaj juz sobie niezle z ta nowa w zasadzie dziedzina nauki radza.
Szkoda tylko, ze to zaczyna dzialac na niekorzysc klienta :<

Raczkowaly?? W latach 80-90? Chyba zartujesz.


Tak, z tym ze bardziej lat 80 niz 90.
Wiesz co to trybologia?
Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala.


--
Karolek

17 Data: Grudzien 22 2009 16:23:28
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kamil 



"Karolek"  wrote in message


Tak, z tym ze bardziej lat 80 niz 90.
Wiesz co to trybologia?
Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala.


Wiki co prawda czest klamie, ale 1966 stoi jak byk.



Pozdrawiam
Kamil

18 Data: Grudzien 22 2009 17:32:51
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Karolek 

kamil pisze:



"Karolek"  wrote in message

Tak, z tym ze bardziej lat 80 niz 90.
Wiesz co to trybologia?
Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala.


Wiki co prawda czest klamie, ale 1966 stoi jak byk.


I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem?
Szczegolnie biorac pod uwage, ze ta dziedzina caly czas sie rozwija.

--
Karolek

19 Data: Grudzien 23 2009 11:18:07
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kamil 



"Karolek"  wrote in message

kamil pisze:


"Karolek"  wrote in message

Tak, z tym ze bardziej lat 80 niz 90.
Wiesz co to trybologia?
Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala.


Wiki co prawda czest klamie, ale 1966 stoi jak byk.


I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem?
Szczegolnie biorac pod uwage, ze ta dziedzina caly czas sie rozwija.

"Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala.".

Zdecydowanie stoi w sprzecznosci, a o rozwoju nic tam nie widac. ;)



Pozdrawiam
Kamil

20 Data: Grudzien 23 2009 12:52:27
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Karolek 

kamil pisze:

I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem?
Szczegolnie biorac pod uwage, ze ta dziedzina caly czas sie rozwija.

"Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala.".

Zdecydowanie stoi w sprzecznosci, a o rozwoju nic tam nie widac. ;)

Zdecydowanie?
Nie badz smieszny.
Skoro w '66 dopiero sie tym na tyle powaznie zainteresowali, ze stowrzyli oddzielna dziedzine nauki to chyba nie uwazasz, ze w 10 lat wszytskiego sie dowiedzieli, szczegolnie ze dalej sie ta dziedzine rozwija.
Lata 80 to dopiero te zagadnienia zaczely odgrywac jakas role w projektowaniu (i stad napisalem o raczkowaniu).
To nie idzie tak szybko jak sie niektorym wydaje.
No i od stworzenia jakis teoretycznych podstaw do wprowadzenia ich do zastosowan produkcyjnych tez mija spory kawalek czasu.
W efekcie od niedawna dopiero sie takie rzeczy dosc dokladnie wylicza i stosuje w projekotwaniu.

--
Karolek

21 Data: Grudzien 23 2009 13:04:38
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: MarcinJM 

Karolek pisze:

I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem?
Szczegolnie biorac pod uwage, ze ta dziedzina caly czas sie rozwija.

Szczegolnie, ze dziedzina ta nijak ma sie do mikropekniec scianek glowicy.

"Tribologia (czasami spotykana także pod nazwą trybologia) -- nauka o procesach zachodzących w _ruchomym_ styku ciał stałych. W jej skład wchodzą badania nad _tarciem_, _zużywaniem_ oraz _smarowaniem_ zespołów _ruchomych_ (głównie maszyn)."

Ale to juz na marginesie, ze swiateczno-poblazliwym usmiechem.

--
Pozdrawiam
MarcinJM

22 Data: Grudzien 23 2009 17:47:22
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Karolek 

MarcinJM pisze:

Karolek pisze:
I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem?
Szczegolnie biorac pod uwage, ze ta dziedzina caly czas sie rozwija.

Szczegolnie, ze dziedzina ta nijak ma sie do mikropekniec scianek glowicy.

A jednak ma, tylko Ty nie potrafisz tego zauwazyc, albo nie chcesz.
Ta trybologia to czesc tej nauki jaka sa mechanizmy niszczenia materialow.


"Tribologia (czasami spotykana także pod nazwą trybologia) -- nauka o procesach zachodzących w _ruchomym_ styku ciał stałych. W jej skład wchodzą badania nad _tarciem_, _zużywaniem_ oraz _smarowaniem_ zespołów _ruchomych_ (głównie maszyn)."

Ale to juz na marginesie, ze swiateczno-poblazliwym usmiechem.


Litosci.
Widze ignorant z Ciebie pelna geba :/
Masz na ten temat jakakolwiek wiedze poza WYDAJE MI SIE?


--
Karolek

23 Data: Grudzien 17 2009 10:27:44
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Wojtekk 


Użytkownik "Agent"  napisał w wiadomości


Chyba se jaja robisz. Jak pęka głowica po gwarancji tzn ze projekt był dobry?
Już minęły czasy projektowania samochodów na wieki. Coraz mniejsze silniki mają
coraz większą moc, nie są przewidywane do wielokrotnych remontów jak kiedyś.
Taka jest teraz tendencja rynku.
To był samchód używany. Nie wiadomo jak obchodził się z nim poprzedni
właściciel.


A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co?
W Fiacie Punto normalką będzie kilkadziesiąt złotych, w Passacie kilka stów, a w
Ferrari kilka tysięcy.

czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew.
latać po szrotach to też nic?
Taka jest cena tańszego lepiej wyposażonego samochodu.
Aby samochód był tani producenci muszą gdzieś ciąć koszty i na czymś zarabiać.

Zauważ że producentom zależy na zadowoleniu klientów, czyli nabywców nowych aut, a nie miłośników szrotów.

Pozdrawiam
Wojciech Kościelny

24 Data: Grudzien 17 2009 10:49:41
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 


Użytkownik "Wojtekk"  napisał w wiadomości


Użytkownik "Agent"  napisał w wiadomości


Chyba se jaja robisz. Jak pęka głowica po gwarancji tzn ze projekt był dobry?
Już minęły czasy projektowania samochodów na wieki. Coraz mniejsze silniki mają
coraz większą moc, nie są przewidywane do wielokrotnych remontów jak kiedyś.
Taka jest teraz tendencja rynku.

Moze silników w autach rosną od czasów ich wynalezienia. Obecnie na ich awaryjność ma duży wpływa ekologia oraz cięcie kosztów na czym się da.

A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co?
W Fiacie Punto normalką będzie kilkadziesiąt złotych, w Passacie kilka stów, a w
Ferrari kilka tysięcy.

No wygląda na to że cena naprawy 9000 zł jest w Passacie jak w Ferrari.


czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew.
latać po szrotach to też nic?
Taka jest cena tańszego lepiej wyposażonego samochodu.
Aby samochód był tani producenci muszą gdzieś ciąć koszty i na czymś zarabiać.

Czyli jak napisał właściciel auta. Po co robić coś dobrego. Lepiej klepać umyślnie buble, tak? To chyba nie działa. Toyota stara się od lat produkowac auta mało awaryjne i klienci to doceniają. Góruje w rankingach sprzedaży w Europie i USA


Zauważ że producentom zależy na zadowoleniu klientów, czyli nabywców nowych aut, a nie miłośników szrotów.

I myslisz że jak posiadacz takiego 4 lataka musi wybulic 9000 zł na naprawę to jest zadowolony? Bo wg mnie nie kupi więcej tej marki.

25 Data: Grudzien 17 2009 12:06:55
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Wojtekk 


Użytkownik "Agent"  napisał w wiadomości

No wygląda na to że cena naprawy 9000 zł jest w Passacie jak w Ferrari.
To jest suma kilku napraw.

Czyli jak napisał właściciel auta. Po co robić coś dobrego. Lepiej klepać umyślnie buble, tak? To chyba nie działa. Toyota stara się od lat produkowac auta mało awaryjne i klienci to doceniają. Góruje w rankingach sprzedaży w Europie i USA
To działa. Jak prześledzisz historię, to właśnie Toyota pierwsza pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęła wprowadzać na rynek europejski "buble" we współczesnym stylu. Te "buble" były mniej awaryjne od klasycznie produkowanych samochodów. Teraz już wszystkie marki przystąpiły do tej polityki i produkują podobne "buble". Awaryjność różnych marek obecnie jest podobna.

I myslisz że jak posiadacz takiego 4 lataka musi wybulic 9000 zł na naprawę to jest zadowolony? Bo wg mnie nie kupi więcej tej marki.

Przecież pierwszy właściciel był zadowolony. Jeździł trzy lata, nic mu się nie psuło. Teraz pewnie jeździ kolejnym VW. Za dwa-trzy lata pewnie zechce się go pozbyć i na pewno znajdzie się kupiec.
A ten co kupił używanego szrota albo nic się nie nauczył i dalej będzie się upierał przy używkach więc dla koncernów samochodowych tak jak by nie istniał, albo wyciągnie wnioski i kupi nówkę i koncerny pozyskają nowego klienta. I biznes się kręci, na tym to polega.

Pozdrawiam
Wojtek

26 Data: Grudzien 17 2009 13:06:27
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 


Użytkownik "Wojtekk"  napisał w wiadomości


Użytkownik "Agent"  napisał w wiadomości
No wygląda na to że cena naprawy 9000 zł jest w Passacie jak w Ferrari.
To jest suma kilku napraw.

Czyli jak napisał właściciel auta. Po co robić coś dobrego. Lepiej klepać umyślnie buble, tak? To chyba nie działa. Toyota stara się od lat produkowac auta mało awaryjne i klienci to doceniają. Góruje w rankingach sprzedaży w Europie i USA
To działa. Jak prześledzisz historię, to właśnie Toyota pierwsza pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęła wprowadzać na rynek europejski "buble" we współczesnym stylu. Te "buble" były mniej awaryjne od klasycznie produkowanych samochodów. Teraz już wszystkie marki przystąpiły do tej polityki i produkują podobne "buble". Awaryjność różnych marek obecnie jest podobna.

Chyba jednak nie.


Przecież pierwszy właściciel był zadowolony. Jeździł trzy lata, nic mu się nie psuło. Teraz pewnie jeździ kolejnym VW. Za dwa-trzy lata pewnie zechce się go pozbyć i na pewno znajdzie się kupiec.
A ten co kupił używanego szrota albo nic się nie nauczył i dalej będzie się upierał przy używkach więc dla koncernów samochodowych tak jak by nie istniał, albo wyciągnie wnioski i kupi nówkę i koncerny pozyskają nowego klienta. I biznes się kręci, na tym to polega.

Po pierwsze nie wiemy czy pierwszy właściciel był zadowolony.
Po drugie ten co kupił uzywanego VW który mu się psuł pewnie nie kupi więcej VW zarówno nowego jak i używanego. A jak nie kupi używanego to i popyt na te auta spadnie i co za tym idzie spadnie tez cena uzywanych VW więc czesc kupujacych nowe weźmie to pod uwagę i wybierze inną markę żeby tracić mniej kasy przy sprzedaży. Myślisz ze dlaczego takie kilkuletnie auto typu Laguna czy P407 kosztuje 25-35 tys gdzie o Passacie z tego rocznika można tylko pomarzyć?
Lepiej już zarabiac na serwisie przez 7 lat i wymieniać tylko olej i klocki w aucie które sie nie psuje niż dać gwarancje 2 lata i olewać tych którym się nie poszczęściło i głowica padła krótko po gwarancji. Zresztą co tu dużo gadać. VW wyrobil sobie opinię "pancewagen" i dzięki niej ma dużą sprzedaż. Jak tak dalej pójdzie to nikt nie kupi auta droższego o kilkanasie tys tylko pójdzie do salonu z autami francuskimi które z reguły oferuja lepsze wyposażenie za mniej kasy.

27 Data: Grudzien 17 2009 14:45:53
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jakub Witkowski 

Agent pisze:

Zresztą co tu dużo gadać. VW wyrobil sobie opinię "pancewagen" i dzięki niej ma dużą sprzedaż. Jak tak dalej pójdzie to nikt nie kupi auta droższego o kilkanasie tys tylko pójdzie do salonu z autami francuskimi które z reguły oferuja lepsze wyposażenie za mniej kasy.

No więc właśnie tak to dalej pójdzie: podobne założenia => podobne produkty,
podobnej jakości. A założenia są wszędzie zblizone, gdyż na całym świecie
rządzą księgowi, nauczeni tych samych reguł.

Porównaj sobie obecny wachlarze produktów głównych graczy przemysłu
samochodowego z tym, co oferowali lat temu 20, 30, 50... Trend do ujednolicania
i upodabniania się jest oczywisty. Za lat kolejnych 30lat oferty będą się
tak różniły, jak dziś produkty coca coli od pepsi.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

28 Data: Grudzien 17 2009 15:45:34
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Wojtekk 


Użytkownik "Agent"  napisał w wiadomości


To działa. Jak prześledzisz historię, to właśnie Toyota pierwsza pod koniec
lat osiemdziesiątych zaczęła wprowadzać na rynek europejski "buble" we
współczesnym stylu. Te "buble" były mniej awaryjne od klasycznie
produkowanych samochodów. Teraz już wszystkie marki przystąpiły do tej
polityki i produkują podobne "buble". Awaryjność różnych marek obecnie jest
podobna.

Chyba jednak nie.

W rankingach awaryjności Touota obecnie nie zajmuje pierwszego miejsca. Z niektórymi
modelami jest w ścisłej czołówce (terenowe, małe), w innych przypadkach jest
bliżej środka stawki. Nie ma pozycji zdecydowanego lidera jak jeszcze to było
kilkanaście lat temu.
Gdy Toyota rozpoczęła atak na rynek europejski lista części zamiennych do
samochodów tej marki była o połowę krótsza niż do przeciętnego europejskiego
samochodu. Jak do VW można było kupić każdą sróbkę, podkładkę czy uszczelkę to
do Toyoty kupowało się całe moduły, często nierozbieralne i nienaprawialne za to
tanie w produkcji i trwałe, obliczone na określony czas życia. Nowy samochód przez kilka lat był praktycznie bezawaryjny, za to gdy zaczynał się psuć to koszty napraw były wyższe (wymiana "większych" części, brak tańszych zamienników). Wysokie pozycje w rankingach jednak napędzały klientów i sprzedaż rosła.
I tak co kilka lat ukazywały się nowe lepiej wyposażone modele relatywnie w cenie poprzedników więc zadowoleni klienci wymieniali auta na nowe zanim zaczęły się psuć.
Obecnie działa to tak samo, ale już we wszystkich markach, tylko czas użytkowania się skrócił - częściej wychodzą nowe modele i częstrza potrzeba zmiany, więc nie trzeba się wysilać na dłuższy czas życia.

Po pierwsze nie wiemy czy pierwszy właściciel był zadowolony.
Po drugie ten co kupił uzywanego VW który mu się psuł pewnie nie kupi więcej
VW zarówno nowego jak i używanego. A jak nie kupi używanego to i popyt na te
auta spadnie i co za tym idzie spadnie tez cena uzywanych VW więc czesc
kupujacych nowe weźmie to pod uwagę i wybierze inną markę żeby tracić mniej
kasy przy sprzedaży.
Szczeże mówiąc nie znam nikogo, kto w momencie zakupu nowego auta myśli o cenie odsprzedaży. Za to zetknąłem się z taką postawą wsród zwolenników aut używanych.
Jak kupujesz nowy telewizor to myślisz o tym czy go później sprzedasz, czy wywalisz na złom? Podobne myślenie jest u osób, które stać na nowy samochód.

Myślisz ze dlaczego takie kilkuletnie auto typu Laguna
czy P407 kosztuje 25-35 tys gdzie o Passacie z tego rocznika można tylko
pomarzyć?
I myślisz, ze gdyby ta używana Laguna kosztowała więcej, to sprzedaż nowych Lagun by wzrosła?

Lepiej już zarabiac na serwisie przez 7 lat i wymieniać tylko olej i klocki w
aucie które sie nie psuje niż dać gwarancje 2 lata i olewać tych którym się
nie poszczęściło i głowica padła krótko po gwarancji.
Jeżeli samochody są regularnie serwisowane w ASO, a nowe Passaty na pewno w większości są, szczególnie na zachodzie, to można wyciągnąć bardzo dokładne dane po jakim czasie auta te zmieniają właściciela, więc VW dobrze wie kogo olewa.

Zresztą co tu dużo
gadać. VW wyrobil sobie opinię "pancewagen" i dzięki niej ma dużą sprzedaż.
Jak tak dalej pójdzie to nikt nie kupi auta droższego o kilkanasie tys tylko
pójdzie do salonu z autami francuskimi które z reguły oferuja lepsze
wyposażenie za mniej kasy.
Całkiem możliwe.

Pozdrawiam
Wojtek

29 Data: Grudzien 17 2009 21:54:43
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Wilczur 


Użytkownik "Wojtekk"  napisał w wiadomości



W rankingach awaryjności Touota obecnie nie zajmuje pierwszego miejsca. Z
niektórymi
modelami jest w ścisłej czołówce (terenowe, małe), w innych przypadkach
jest
bliżej środka stawki. Nie ma pozycji zdecydowanego lidera jak jeszcze to
było
kilkanaście lat temu.


Kolego toyota avensis i corolla jest od zawsze w pierwszej 20.
Passat B5 w zalezności od raportu decra/tuv zamiatał ogony -  miejsce koło
100/116
Tylko lepszy był golf bo trzymał sie coś koło 20 miejsca.
Co do vanów to T4 i sharan równiez zamykał stawkę - razem z opluwaną kią
carnival i voyagerem.
A van toyoty - previa rządził na początku i tak jest do dziś.
Nie bez powodu niemiaszki z vw dawali tylko rok gwary a obenie dają aż 2
lata!!! he

pozdro
Kuba

30 Data: Grudzien 18 2009 08:01:25
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Wojtekk 


Użytkownik "Wilczur"  napisał w wiadomości


Użytkownik "Wojtekk"  napisał w wiadomości

W rankingach awaryjności Touota obecnie nie zajmuje pierwszego miejsca. Z niektórymi
modelami jest w ścisłej czołówce (terenowe, małe), w innych przypadkach jest
bliżej środka stawki. Nie ma pozycji zdecydowanego lidera jak jeszcze to było
kilkanaście lat temu.


Kolego toyota avensis i corolla jest od zawsze w pierwszej 20.
Passat B5 w zalezności od raportu decra/tuv zamiatał ogony -  miejsce koło 100/116
Tylko lepszy był golf bo trzymał sie coś koło 20 miejsca.
Co do vanów to T4 i sharan równiez zamykał stawkę - razem z opluwaną kią carnival i voyagerem.
A van toyoty - previa rządził na początku i tak jest do dziś.
Nie bez powodu niemiaszki z vw dawali tylko rok gwary a obenie dają aż 2 lata!!! he
Inaczej wyglądają rankingi TUV, inaczej ADAC.
Nie przeczę, że Toyota jest w czołówce i to znacznie wyżej od VW, bo jest. Ale w czołówce obok Toyoty są również inne marki japońskie i europejskie. Dawniej Japonia bardziej zdecydowanie liderowała w rankingach.
Poza tym, jakie dzisiaj mamy odsetki usterek w nowych autach w czołówce stawki 2-3%. Dawniej był znacznie większy rozrzut.

Pozdrawiam
Wojtek

31 Data: Grudzien 19 2009 12:10:23
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Yogi(n) 

Użytkownik "Wilczur"  napisał w wiadomoœci


Kolego toyota avensis i corolla jest od zawsze w pierwszej 20.
Passat B5 w zalezności od raportu decra/tuv zamiatał ogony -  miejsce koło 100/116
Tylko lepszy był golf bo trzymał sie coś koło 20 miejsca.
Co do vanów to T4 i sharan równiez zamykał stawkę - razem z opluwaną kią carnival i voyagerem.
A van toyoty - previa rządził na początku i tak jest do dziś.
Nie bez powodu niemiaszki z vw dawali tylko rok gwary a obenie dają aż 2 lata!!! he

Dekra 2009:
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport_awaryjnosci_dekra_2009/
Golf: 90.50 % bezawaryjnych
Octavia: 88.90 % bezawaryjnych
Avensis: 87.60 % bezawaryjnych
Lancer: 87.40 % bezawaryjnych
Corolla: 86.10 % bezawaryjnych
Passat: 65.20 % bezawaryjnych
Sharan:58.00 % bezawaryjnych

SprawdŸcie sami...

--
Yogi(n)

32 Data: Grudzien 18 2009 17:03:02
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Borys Pogoreło 

Dnia Thu, 17 Dec 2009 15:45:34 +0100, Wojtekk napisał(a):

Jeżeli samochody są regularnie serwisowane w ASO, a nowe Passaty na pewno w
większości są, szczególnie na zachodzie, to można wyciągnąć bardzo dokładne dane
po jakim czasie auta te zmieniają właściciela, więc VW dobrze wie kogo olewa.

 Jeśli producent będzie sobie leciał w kulki i sprzedawał auta z
rozpadającymi się silnikami, to nabywcy nówek nie będą mieli za bardzo komu
ich odsprzedać bez dużej straty. To ich raczej nie ucieszy.

 Nie mówiąc już o powszechnej opinii, która również szybko ulegnie zmianie
i skieruje kupujących w inną stronę (nie dotyczy krajów z kultem VW ;)

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl

33 Data: Grudzien 17 2009 14:34:42
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jakub Witkowski 

Agent pisze:

klepać umyślnie buble, tak? To chyba nie działa. Toyota stara się od lat produkowac auta mało awaryjne i klienci to doceniają. Góruje w rankingach sprzedaży w Europie i USA

Toyota starała się kiedyś i klienci jeszcze w nią wierzą, ale za 5-10
lat z tego mitu juz nic nie zostanie, podobnie jak z mitu mercedesa.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

34 Data: Grudzien 17 2009 10:13:54
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: lleeoo 

W dniu 2009-12-17 09:40, LEPEK pisze:


IMO gorzkie żale tylko.
Facet kupił trzyletniego Paska z 170 kkm na liczniku, teraz samochód ma
cztery lata i 200 kkm.
Obwinia "chłopaków z VW", że źle zaprojektowali głowicę, bo robią sie
mikropęknięcia - ale już po gwarancji, więc projekt był bardzo precyzyjny.
...
Pozdr,

Zapewniam cie, że ta głowica pęka również przy przebiegu 60 tys. ogólnie silnik 2.0 TDI z rocznika 2005 to jedna wielka fuszerka.

35 Data: Grudzien 17 2009 01:26:43
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: PJ 

170 tkm po 3 latach to ma taksowka, poza tym jesli kupowal u handlarza
to powinien miec gwarancje a jesli kupil od trzech czarnych braci,
ktorzy jezdza 24h/dobe to sorry ... czego sie spodziewal ?
VW nie oglosilo akcji serwisowej bo taniej jest wymienic silnik
kilkuset taksowkarzom czy akwizytorom, ktorzy "zdaza" zglosic sie z
autem na gwarancji.
To nie byla umyslna akcja po prostu wpadka jaka zdarza sie co jakis
czas wszystkim producentom ...

P.

36 Data: Grudzien 17 2009 10:52:23
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 


Uzytkownik "PJ"  napisal w wiadomosci

170 tkm po 3 latach to ma taksowka, poza tym jesli kupowal u handlarza
to powinien miec gwarancje a jesli kupil od trzech czarnych braci,
ktorzy jezdza 24h/dobe to sorry ... czego sie spodziewal ?
VW nie oglosilo akcji serwisowej bo taniej jest wymienic silnik
kilkuset taksowkarzom czy akwizytorom, ktorzy "zdaza" zglosic sie z
autem na gwarancji.
To nie byla umyslna akcja po prostu wpadka jaka zdarza sie co jakis
czas wszystkim producentom ...

Tylko ze jedni sie do tego przyznaja i robia akcje serwisowa a inni uwazaja ze wszystko jest ok nawet jesli to ewidentnie wada fabryczna. Inna sprawa ze akcje serwisowe wiaza sie najczesciej z wadami dotyczacymi bezpieczenstwa a nie innymi

37 Data: Grudzien 17 2009 12:23:06
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: P.H. 


Uzytkownik "PJ"  napisal w wiadomosci

170 tkm po 3 latach to ma taksowka,

<rotfl>
wcale duzo nie jezdze i w foczce po 3 latach mialem 150kkm
IMO to ten pasek mógl miec nawet 370kkm

38 Data: Grudzien 17 2009 11:25:50
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kamil 

"P.H."  wrote in message


Uzytkownik "PJ"  napisal w wiadomosci
170 tkm po 3 latach to ma taksowka,

<rotfl>
wcale duzo nie jezdze i w foczce po 3 latach mialem 150kkm
IMO to ten pasek mógl miec nawet 370kkm

'wcale duzo' to ja nie jezdze i w aucie z maja 2005 mam 72kkm.




Pozdrawiam
Kamil

39 Data: Grudzien 17 2009 20:49:02
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Adampio 

P.H. pisze:

wcale duzo nie jezdze i w foczce po 3 latach mialem 150kkm

Normalny czlowiek, ktory nie mieszka w samochchodzie, robi od 10 do 20kkm rocznie

40 Data: Grudzien 18 2009 15:16:26
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Brzezi 

czw, 17 gru 2009 o 20:49 GMT, Adampio napisał(a):

wcale duzo nie jezdze i w foczce po 3 latach mialem 150kkm

Normalny czlowiek, ktory nie mieszka w samochchodzie, robi od 10 do
20kkm rocznie

A jak oceniasz czy ktos jest normalny?

ja spedzam dziennie w samochodzie(dni pracujace), ok poltorej godziny, i
rocznie wychodzi mi 20-30kkm

Pozdrawiam
Brzezi

41 Data: Grudzien 20 2009 17:34:52
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: spammtrapp 

Adampio pisze:

Normalny czlowiek, ktory nie mieszka w samochchodzie, robi od 10 do 20kkm rocznie

Mieszkańcy miast maja na tyle dobrze rozwinięta miejska infrastrukture ze nie powinni wszedzie jezdzic samochodem ;)

Hint: 22000 nabilem od kwietnia tamtego roku dojezdzajac do pracy, sklepu i na okazjonalne wypady tu i tam. Do pracy mam 20km, w samochodzie nie mieszkam. Moim zdaniem przesadziles z swoim oszacowaniem.

42 Data: Grudzien 17 2009 15:33:13
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Qlfon 

PJ pisze:

170 tkm po 3 latach to ma taksowka,
jakos nie jezdze taksowka a robie 6,5-7kkm miesiecznie...
Samochod odebrany 3 sierpnia dzis na liczniku 31840 km....
Az sie boje bo to tez 2.0 TDI:)

--
Qlfon, Lublin - w końcu:)

43 Data: Grudzien 17 2009 09:49:38
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: glang 

dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/
Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

współczuję
ale miałem 3 samochody z tym silnikiem. fakt że z każdym pożegnałem się przed 100 tys km ale ten pierwszy spotkałem niedawno w stolicy i ma prawie 300 tys i bez zarzutu. no glowicę wymieniałem jeszcze ja w ASO :)
teraz męczę ten silnik w samochodzie który waży 1900 kg wieć ma trochę ciężej.
zobaczymy co będzie :)
pzdr
GL

44 Data: Grudzien 17 2009 10:25:39
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: driv.er 

maciejc  napisał(a):

hej,
dosta=B3em linka od kolegi, warto zajrze=E6:
http://vwszrot.pl/

Zauważyłem że właściciel tego auta często używa słowa "nowe" ;-) nowe to ono
było jak wyjechało z salonu.. :-) on kupił rocznik 2005 w 2008 roku, takich
gorzkich żali jest mnóstwo, ja to nazywam relatywizmem, ktoś kupuje 3 letnie
auto i wierzy, że ono ma realny przebieg 170tys i uważa, że "nowe" nie może
się psuć...

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

45 Data: Grudzien 17 2009 14:10:48
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: BMa 

Użytkownik " driv.er"  napisał w wiadomości

maciejc  napisał(a):

hej,
dosta=B3em linka od kolegi, warto zajrze=E6:
http://vwszrot.pl/

Zauważyłem że właściciel tego auta często używa słowa "nowe" ;-) nowe to
ono
było jak wyjechało z salonu.. :-) on kupił rocznik 2005 w 2008 roku,
takich
gorzkich żali jest mnóstwo, ja to nazywam relatywizmem, ktoś kupuje 3
letnie
auto i wierzy, że ono ma realny przebieg 170tys i uważa, że "nowe" nie
może
się psuć...

Nowe nie jest, najlepsze lata już za nim. Tu zgoda. Ale cóż takiego
niewiarygodnego jest w przebiegu 170kkm/3lata?

46 Data: Grudzien 17 2009 14:22:22
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 

hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/

Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

Pozdrawiam
maciejc
Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego a
wszystkich obecnie produkowanych tanich samochodów. 200 tysięcy i do huty albo
remont wszystkiego. 230 tysięcy to dobry wynik. Czego on chce od samochodu.
Zwłaszcza że ktoś podobno robił rocznie 65 tysięcy, bo ile robił nikt z
wyjątkiem jego nie wie. Dużo jeździł to i szybko jeździł. Kapelusznik do 300
tysięcy by dobił. Wymieni sobie jeszcze pierścienie, najlepiej od razu z nad
wymiarowymi tłokami, panewki, popychacze, wałek rozrządu i znowu 200 tysięcy
zrobi, jak się nie będzie wygłupiał. Potem przyjdzie czas na skrzynię biegów,
zawieszenie itd. Z dobrych starych rzeczy to wino i skrzypce a nie samochody co
mają jeździć. Chcesz inny przykład. Ktoś kupił nową Dacie. Zrobił 75 tysięcy i
mu palma odbiła. Pojechał i za 2000 złotych mu podnieśli moc silnika. Zrobił
jeszcze 30 tysięcy i padł silnik. Oleju brał prawie tyle co ropy, kopcił, siły
miał tyle co maluch. Skończyło się na kapitalnym remoncie i zdjęciu wynalazku za
2 tysiące. Już mu nie przeszkadza że odejścia nie ma. Złudzeń że pól miliona
zrobi też nie ma. Liczy na jakieś 150 tysięcy.  Jak mu mówiłem żeby nic przy
silniku nie poprawiał to twierdził że się nie znam. Bo to dizel i pól milina
dizle robią. To teraz już wie że robią pół miliona jak się w międzyczasie dwa
remonty zrobi. 

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

47 Data: Grudzien 17 2009 14:27:52
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/

Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

Pozdrawiam
maciejc
Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego a
wszystkich obecnie produkowanych tanich samochodów. 200 tysięcy i do huty albo
remont wszystkiego. 230 tysięcy to dobry wynik. Czego on chce od samochodu.
Zwłaszcza że ktoś podobno robił rocznie 65 tysięcy, bo ile robił nikt z
wyjątkiem jego nie wie. Dużo jeździł to i szybko jeździł. Kapelusznik do 300
tysięcy by dobił. Wymieni sobie jeszcze pierścienie, najlepiej od razu z nad
wymiarowymi tłokami, panewki, popychacze, wałek rozrządu i znowu 200 tysięcy
zrobi, jak się nie będzie wygłupiał. Potem przyjdzie czas na skrzynię biegów,
zawieszenie itd. Z dobrych starych rzeczy to wino i skrzypce a nie samochody co
mają jeździć. Chcesz inny przykład. Ktoś kupił nową Dacie. Zrobił 75 tysięcy i
mu palma odbiła. Pojechał i za 2000 złotych mu podnieśli moc silnika. Zrobił
jeszcze 30 tysięcy i padł silnik. Oleju brał prawie tyle co ropy, kopcił, siły
miał tyle co maluch. Skończyło się na kapitalnym remoncie i zdjęciu wynalazku za
2 tysiące. Już mu nie przeszkadza że odejścia nie ma. Złudzeń że pól miliona
zrobi też nie ma. Liczy na jakieś 150 tysięcy.  Jak mu mówiłem żeby nic przy
silniku nie poprawiał to twierdził że się nie znam. Bo to dizel i pól milina
dizle robią. To teraz już wie że robią pół miliona jak się w międzyczasie dwa
remonty zrobi.

Aha to pewnie dlatego w ogłoszeniach 90% aut to te do 200 tys. km. Daj spokój, 200 tys to robiły Polonezy na Selektolu.

48 Data: Grudzien 17 2009 15:05:44
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>> hej,
>> dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
>> http://vwszrot.pl/
>>
>> Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.
>>
>> Pozdrawiam
>> maciejc
> Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego
> a
> wszystkich obecnie produkowanych tanich samochodów. 200 tysięcy i do huty
> albo
> remont wszystkiego. 230 tysięcy to dobry wynik. Czego on chce od
> samochodu.
> Zwłaszcza że ktoś podobno robił rocznie 65 tysięcy, bo ile robił nikt z
> wyjątkiem jego nie wie. Dużo jeździł to i szybko jeździł. Kapelusznik do
> 300
> tysięcy by dobił. Wymieni sobie jeszcze pierścienie, najlepiej od razu z
> nad
> wymiarowymi tłokami, panewki, popychacze, wałek rozrządu i znowu 200
> tysięcy
> zrobi, jak się nie będzie wygłupiał. Potem przyjdzie czas na skrzynię
> biegów,
> zawieszenie itd. Z dobrych starych rzeczy to wino i skrzypce a nie
> samochody co
> mają jeździć. Chcesz inny przykład. Ktoś kupił nową Dacie. Zrobił 75
> tysięcy i
> mu palma odbiła. Pojechał i za 2000 złotych mu podnieśli moc silnika.
> Zrobił
> jeszcze 30 tysięcy i padł silnik. Oleju brał prawie tyle co ropy, kopcił,
> siły
> miał tyle co maluch. Skończyło się na kapitalnym remoncie i zdjęciu
> wynalazku za
> 2 tysiące. Już mu nie przeszkadza że odejścia nie ma. Złudzeń że pól
> miliona
> zrobi też nie ma. Liczy na jakieś 150 tysięcy.  Jak mu mówiłem żeby nic
> przy
> silniku nie poprawiał to twierdził że się nie znam. Bo to dizel i pól
> milina
> dizle robią. To teraz już wie że robią pół miliona jak się w międzyczasie
> dwa
> remonty zrobi.
>
Aha to pewnie dlatego w ogłoszeniach 90% aut to te do 200 tys. km. Daj
spokój, 200 tys to robiły Polonezy na Selektolu.

Masz rację. Polonezy robiły do remontu od 180 do 220 tysięcy. Przy 180 blok
wydawał na 1 szlif przy 220 na drugi. Jak by puścić tamte silniki na
współczesnych olejach to by po 300 tysięcy robiły. Pól miliona robiły wtedy
diesle w mercedesach. Miał taki mercedes 2,5 litra i 75 koni. Teraz ma 1,9 i 130
koni. Wtedy średnia żywotność samochodu w cywilizowanych krajach wynosiła z 15
lat. Teraz poniżej 10. Po co teraz samochód który rozlatuje się od rdzy z nie
zużytym silnikiem. Auto ma żyć 7 lat i w tym czasie przeciętny użytkownik ma bez
większych problemów zrobić 200 tysięcy. Śmierć współczesnego auta jest
zaprogramowana. 

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

49 Data: Grudzien 17 2009 15:43:14
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: gosmo 

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

Masz rację. Polonezy robiły do remontu od 180 do 220 tysięcy. Przy 180
blok wydawał na 1 szlif przy 220 na drugi. Jak by puścić tamte silniki na
współczesnych olejach to by po 300 tysięcy robiły. Pól miliona robiły
wtedy diesle w mercedesach. Miał taki mercedes 2,5 litra i 75 koni.
Teraz ma 1,9 i 130 koni.

Albo i benzyna 1,4 i 170koni, choć pewnie i więcej wyciągają w fabrycznych wozach.

Wtedy średnia żywotność samochodu w
cywilizowanych krajach wynosiła z 15 lat. Teraz poniżej 10. Po co teraz
samochód który rozlatuje się od rdzy z nie zużytym silnikiem. Auto ma
żyć 7 lat i w tym czasie przeciętny użytkownik ma bez większych
problemów zrobić 200 tysięcy. Śmierć współczesnego auta jest
zaprogramowana.

Ale nie przez producentów tylko ich klientów. Kupiłbyś nowe auto z dizlem 2,5 litrowym palącym 15l/100km w mieście i mocą 75hp? Nie sądzę ;)
Chcesz więcej koni i małego spalania? Musisz wziąć pod uwagę, że wcześniej z autem się pożegnasz, producent przecież o tym w ulotce nie napisze ;)

50 Data: Grudzien 17 2009 21:38:24
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


Aha to pewnie dlatego w ogłoszeniach 90% aut to te do 200 tys. km. Daj
spokój, 200 tys to robiły Polonezy na Selektolu.

Masz rację. Polonezy robiły do remontu od 180 do 220 tysięcy. Przy 180
blok
wydawał na 1 szlif przy 220 na drugi. Jak by puścić tamte silniki na
współczesnych olejach to by po 300 tysięcy robiły. Pól miliona robiły
wtedy

Tak, osiągając oszałamiające 75 koni mechanicznych przy pojemności 1.6.
Niesamowicie wyżyłowany silnik, dlatego tylko 180 tysięcy wytrzymywał blok.
Wow.

diesle w mercedesach. Miał taki mercedes 2,5 litra i 75 koni. Teraz ma 1,9
i 130
koni.

I też robi pół miliona kilometrów. Tylko w życiu nie ma takiej wartości na
liczniku - w międzyczasie jest 5 razy korygowana.
Zobacz sobie czasem na liczniki taksówek...

Jurand.

51 Data: Grudzien 17 2009 17:19:26
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/

Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

Pozdrawiam
maciejc
Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego
a
wszystkich obecnie produkowanych tanich samochodów. 200 tysięcy i do huty
albo
remont wszystkiego. 230 tysięcy to dobry wynik. Czego on chce od
samochodu.

230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy
Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane, będą
miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie
wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana
zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś
motoryzacyjnego kata.

A teraz "smaczek" z tego artykułu:
"W czerwcu 2008 roku kupiłem w Monchengladbach (Niemcy) Passata ze 170 tyś
km na liczniku, który miał być właśnie tym samochodem o którym dawno
marzyłem.".

"Mądry" człowiek pojechał sobie do Niemiec po samochód marzeń, bo w Polsce
na pewno zostałby oszukany. Teraz jak auto się sypie, to nie wypada kląć na
niemieckiego handlarza - więc winny jest ... producenta auta.
Gdyby takie auto kupił na polskiej giełdzie, to artykuł wyglądałby deczko
inaczej.

Jurand.

52 Data: Grudzien 17 2009 16:20:38
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kamil 

"Jurand"  wrote in message

230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane, będą miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś motoryzacyjnego kata.

Wystarczylo, ze samochod byl firmowy badz jedzil w wypozyczalni. Mozna tak zarznac kazde auto w znacznie krotszym czasie.



Pozdrawiam
Kamil

53 Data: Grudzien 17 2009 18:06:55
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 

"Jurand"  wrote in message



> 230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy
> Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane, będą
> miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie
> wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana
> zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś
> motoryzacyjnego kata.

Wystarczylo, ze samochod byl firmowy badz jedzil w wypozyczalni. Mozna tak
zarznac kazde auto w znacznie krotszym czasie.



Pozdrawiam
Kamil

To jeszcze napisz jak można zarżnąć zębatkę napędzającą pompę oleju. I to akurat
przy przebiegu w granicach 250 tysięcy.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

54 Data: Grudzien 17 2009 21:27:06
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 



To jeszcze napisz jak można zarżnąć zębatkę napędzającą pompę oleju. I to akurat
przy przebiegu w granicach 250 tysięcy.

A co to jest zębatka napędzajaca pompe oleju?

55 Data: Grudzien 17 2009 23:27:22
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: emes 



Użytkownik "Agent"  napisał w wiadomości grup



To jeszcze napisz jak można zarżnąć zębatkę napędzającą pompę oleju. I to akurat
przy przebiegu w granicach 250 tysięcy.

A co to jest zębatka napędzajaca pompe oleju?

to taka zebatka ktora napedza pompe oleju
NMSP

56 Data: Grudzien 17 2009 18:11:56
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 


Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości

>> hej,
>> dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
>> http://vwszrot.pl/
>>
>> Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.
>>
>> Pozdrawiam
>> maciejc
> Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego
> a
> wszystkich obecnie produkowanych tanich samochodów. 200 tysięcy i do huty
> albo
> remont wszystkiego. 230 tysięcy to dobry wynik. Czego on chce od
> samochodu.

230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy
Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane, będą
miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie
wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana
zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś
motoryzacyjnego kata.

A teraz "smaczek" z tego artykułu:
"W czerwcu 2008 roku kupiłem w Monchengladbach (Niemcy) Passata ze 170 tyś
km na liczniku, który miał być właśnie tym samochodem o którym dawno
marzyłem.".

"Mądry" człowiek pojechał sobie do Niemiec po samochód marzeń, bo w Polsce
na pewno zostałby oszukany. Teraz jak auto się sypie, to nie wypada kląć na
niemieckiego handlarza - więc winny jest ... producenta auta.
Gdyby takie auto kupił na polskiej giełdzie, to artykuł wyglądałby deczko
inaczej.

Jurand.


Pierdzielicie Hipolicie. Jak wszystkie skoro jeden nie wytrzymał. To już nie
wszystkie. A jak by dobrze poszukać to wyjdzie że niewiele tyle wytrzymuje. Po
250 tysiącach to taki wyżyłowany silnik pewno jest dopiero dotarty. Kup sobie
takiego kasztana i potem opisz ile cie naprawy kosztowały. Wszystkie samochody
klasy Passata po 250 tysiącach mają dosyć. Niektóre, lżej eksploatowane stówkę z
bólami jeszcze zrobią. 

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

57 Data: Grudzien 17 2009 21:29:23
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Agent 



Pierdzielicie Hipolicie. Jak wszystkie skoro jeden nie wytrzymał. To już nie
wszystkie. A jak by dobrze poszukać to wyjdzie że niewiele tyle wytrzymuje. Po
250 tysiącach to taki wyżyłowany silnik pewno jest dopiero dotarty. Kup sobie
takiego kasztana i potem opisz ile cie naprawy kosztowały. Wszystkie samochody
klasy Passata po 250 tysiącach mają dosyć. Niektóre, lżej eksploatowane stówkę z
bólami jeszcze zrobią.

Zrobią więcej ale przy kolejnych odsprzedażach zawsze będą miały te 190-250 tys km. Aż w końcu zakończą swój żywot na, jak piszesz góra 350 tys.

58 Data: Grudzien 17 2009 21:35:55
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy
Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane,
będą
miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie
wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana
zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś
motoryzacyjnego kata.

A teraz "smaczek" z tego artykułu:
"W czerwcu 2008 roku kupiłem w Monchengladbach (Niemcy) Passata ze 170
tyś
km na liczniku, który miał być właśnie tym samochodem o którym dawno
marzyłem.".

"Mądry" człowiek pojechał sobie do Niemiec po samochód marzeń, bo w
Polsce
na pewno zostałby oszukany. Teraz jak auto się sypie, to nie wypada kląć
na
niemieckiego handlarza - więc winny jest ... producenta auta.
Gdyby takie auto kupił na polskiej giełdzie, to artykuł wyglądałby deczko
inaczej.

Jurand.


Pierdzielicie Hipolicie. Jak wszystkie skoro jeden nie wytrzymał. To już
nie
wszystkie. A jak by dobrze poszukać to wyjdzie że niewiele tyle
wytrzymuje. Po
250 tysiącach to taki wyżyłowany silnik pewno jest dopiero dotarty. Kup
sobie
takiego kasztana i potem opisz ile cie naprawy kosztowały. Wszystkie
samochody
klasy Passata po 250 tysiącach mają dosyć. Niektóre, lżej eksploatowane
stówkę z
bólami jeszcze zrobią.

Przede wszystkim czytaj DOKŁADNIE to co ja piszę, bo staram się dobierać
wyrazy w wypowiedzi tak, żebyś nie doszukiwał się potem w niej treści,
których nie zawiera. I tak po kolei:
- gdzie napisałem że WSZYSTKIE silniki wytrzymają 230 tys km?
- miałem kilka takich "kasztanów" i bardzo dokładnie opisany zakres
czynności serwisowych dla takich samochodów przy przebiegach dochodzących do
200 tys km
- żadne auto klasy Passata, ROZSĄDNIE eksploatowane, nie ma problemów z
osiągnięciem przebiegu 250 tysięcy kilometrów, którego W ŻYCIU nie poznasz
po stanie zewnętrznym i wewnętrznym, ani też po stanie technicznym
samochodu. Bo wygląda ono praktycznie tak samo jak samochód po 150 tys km

Jurand.

59 Data: Grudzien 17 2009 22:46:30
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


>> 230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy
>> Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane,
>> będą
>> miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie
>> wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana
>> zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś
>> motoryzacyjnego kata.
>>
>> A teraz "smaczek" z tego artykułu:
>> "W czerwcu 2008 roku kupiłem w Monchengladbach (Niemcy) Passata ze 170
>> tyś
>> km na liczniku, który miał być właśnie tym samochodem o którym dawno
>> marzyłem.".
>>
>> "Mądry" człowiek pojechał sobie do Niemiec po samochód marzeń, bo w
>> Polsce
>> na pewno zostałby oszukany. Teraz jak auto się sypie, to nie wypada kląć
>> na
>> niemieckiego handlarza - więc winny jest ... producenta auta.
>> Gdyby takie auto kupił na polskiej giełdzie, to artykuł wyglądałby deczko
>> inaczej.
>>
>> Jurand.
>>
>>
> Pierdzielicie Hipolicie. Jak wszystkie skoro jeden nie wytrzymał. To już
> nie
> wszystkie. A jak by dobrze poszukać to wyjdzie że niewiele tyle
> wytrzymuje. Po
> 250 tysiącach to taki wyżyłowany silnik pewno jest dopiero dotarty. Kup
> sobie
> takiego kasztana i potem opisz ile cie naprawy kosztowały. Wszystkie
> samochody
> klasy Passata po 250 tysiącach mają dosyć. Niektóre, lżej eksploatowane
> stówkę z
> bólami jeszcze zrobią.

Przede wszystkim czytaj DOKŁADNIE to co ja piszę, bo staram się dobierać
wyrazy w wypowiedzi tak, żebyś nie doszukiwał się potem w niej treści,
których nie zawiera. I tak po kolei:
- gdzie napisałem że WSZYSTKIE silniki wytrzymają 230 tys km?
- miałem kilka takich "kasztanów" i bardzo dokładnie opisany zakres
czynności serwisowych dla takich samochodów przy przebiegach dochodzących do
200 tys km
- żadne auto klasy Passata, ROZSĄDNIE eksploatowane, nie ma problemów z
osiągnięciem przebiegu 250 tysięcy kilometrów, którego W ŻYCIU nie poznasz
po stanie zewnętrznym i wewnętrznym, ani też po stanie technicznym
samochodu. Bo wygląda ono praktycznie tak samo jak samochód po 150 tys km

Jurand.


Kup sobie Geriavit. Podobno pomaga na pamięć.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

60 Data: Grudzien 17 2009 22:59:56
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 


Przede wszystkim czytaj DOKŁADNIE to co ja piszę, bo staram się dobierać
wyrazy w wypowiedzi tak, żebyś nie doszukiwał się potem w niej treści,
których nie zawiera. I tak po kolei:
- gdzie napisałem że WSZYSTKIE silniki wytrzymają 230 tys km?
- miałem kilka takich "kasztanów" i bardzo dokładnie opisany zakres
czynności serwisowych dla takich samochodów przy przebiegach dochodzących
do
200 tys km
- żadne auto klasy Passata, ROZSĄDNIE eksploatowane, nie ma problemów z
osiągnięciem przebiegu 250 tysięcy kilometrów, którego W ŻYCIU nie
poznasz
po stanie zewnętrznym i wewnętrznym, ani też po stanie technicznym
samochodu. Bo wygląda ono praktycznie tak samo jak samochód po 150 tys km

Jurand.


Kup sobie Geriavit. Podobno pomaga na pamięć.

Jesteś jakimś kuzynem Godela? Bo masz na podobnym poziomie rzeczowość
argumentów ...

Jurand.

61 Data: Grudzien 17 2009 23:01:47
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 


>> Przede wszystkim czytaj DOKŁADNIE to co ja piszę, bo staram się dobierać
>> wyrazy w wypowiedzi tak, żebyś nie doszukiwał się potem w niej treści,
>> których nie zawiera. I tak po kolei:
>> - gdzie napisałem że WSZYSTKIE silniki wytrzymają 230 tys km?
>> - miałem kilka takich "kasztanów" i bardzo dokładnie opisany zakres
>> czynności serwisowych dla takich samochodów przy przebiegach dochodzących
>> do
>> 200 tys km
>> - żadne auto klasy Passata, ROZSĄDNIE eksploatowane, nie ma problemów z
>> osiągnięciem przebiegu 250 tysięcy kilometrów, którego W ŻYCIU nie
>> poznasz
>> po stanie zewnętrznym i wewnętrznym, ani też po stanie technicznym
>> samochodu. Bo wygląda ono praktycznie tak samo jak samochód po 150 tys km
>>
>> Jurand.
>>
>>
> Kup sobie Geriavit. Podobno pomaga na pamięć.

Jesteś jakimś kuzynem Godela? Bo masz na podobnym poziomie rzeczowość
argumentów ...

Jurand.


>> 230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy
>> Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane,
>> będą
>> miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym.
Ty to pisałeś?

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

62 Data: Grudzien 17 2009 23:17:34
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 

Użytkownik "kogutek"  napisał w wiadomości


>> - żadne auto klasy Passata, ROZSĄDNIE eksploatowane, nie ma problemów
>> z
>> osiągnięciem przebiegu 250 tysięcy kilometrów, którego W ŻYCIU nie
>> poznasz
>> po stanie zewnętrznym i wewnętrznym, ani też po stanie technicznym
>> samochodu. Bo wygląda ono praktycznie tak samo jak samochód po 150 tys
>> km
>>
>> Jurand.
>>
>>
> Kup sobie Geriavit. Podobno pomaga na pamięć.

Jesteś jakimś kuzynem Godela? Bo masz na podobnym poziomie rzeczowość
argumentów ...

Jurand.


>> 230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody
>> klasy
>> Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane,
>> będą
>> miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym.
Ty to pisałeś?

Tak. Wszystkie samochody klasy Passata - oznacza to gamę modeli, a nie ilość
samochodów. Dlatego masz potem dodane "normalnie, rozumnie eksploatowane", w
odniesieniu do stanu silnika.

Jurand.

63 Data: Grudzien 17 2009 14:42:40
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: gosmo 

Użytkownik "maciejc"  napisał w wiadomości

hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/
Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

Stary problem zgłoszony przez producenta już chyba w 2007. Jakby gość poszukał to by znalazł info. że nie warto go kupować. Poza tym 3 letnie auto to nie jest nowe auto, a właściwie to zależy to tylko i wyłącznie od poprzedniego właściciela.
Można się czepiać VW ale wystarczy popatrzeć na stronę uokik i widać wyraźnie, że problemy to ma nie tylko VW, z tego miesiąca znalazłoby się odpadający fotel pasażera, czy pedał hamulca w innych markach. Dopiero by było gadania, gdyby ktoś znalazł opis, że komuś się pedał hamulca złamał. Nie byłoby o tym ani słowa gdyby to był francuz czy włoch, ale jak vw to musi być chicior. Może dlatego że:
- Niemieckie auta są relatywnie drogie, kupujecie francyzy, włochy, koreańce i czechy i dorabiacie ideologie
- Ciekawostką jest, że VW się zepsuł ;) Choć psują się jak każde inne.
A to, że ciągle się coś psuje w tych VW to tylko wynik tego, że VW ma największy udział w sprowadzaniu aut z zagraniacy, więc niewiele poza nimi może się psuć ;)

Zanim mnie zlinczujecie... mam czecha ale mi z tym dobrze;)

64 Data: Grudzien 17 2009 14:00:21
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor:  

gosmo  napisał(a):

Użytkownik "maciejc"  napisał w wiadomości

> hej,
> dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
> http://vwszrot.pl/
> Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

Stary problem zgłoszony przez producenta już chyba w 2007. Jakby gość
poszukał to by znalazł info. że nie warto go kupować. Poza tym 3 letnie auto
to nie jest nowe auto, a właściwie to zależy to tylko i wyłącznie od
poprzedniego właściciela.
Można się czepiać VW ale wystarczy popatrzeć na stronę uokik i widać
wyraźnie, że problemy to ma nie tylko VW, z tego miesiąca znalazłoby się
odpadający fotel pasażera, czy pedał hamulca w innych markach. Dopiero by
było gadania, gdyby ktoś znalazł opis, że komuś się pedał hamulca złamał.
Nie byłoby o tym ani słowa gdyby to był francuz czy włoch, ale jak vw to
musi być chicior. Może dlatego że:
- Niemieckie auta są relatywnie drogie, kupujecie francyzy, włochy, koreańce
i czechy i dorabiacie ideologie
- Ciekawostką jest, że VW się zepsuł ;) Choć psują się jak każde inne.
A to, że ciągle się coś psuje w tych VW to tylko wynik tego, że VW ma
największy udział w sprowadzaniu aut z zagraniacy, więc niewiele poza nimi
może się psuć ;)
Dokładnie, zresztą nikt nie sprowadza tego co zaczyna się na "F" poza Ferrari
;-) z zagranicy jak ma więcej niż 5-8 lat

 
Zanim mnie zlinczujecie... mam czecha ale mi z tym dobrze;)

..a że VW to Niemiec! ;-) a Polacy nie lubią Niemców za wojnę a Czesi! oooo
zawsze z Niemcami ;-) 


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

65 Data: Grudzien 17 2009 15:02:48
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: lleeoo 

W dniu 2009-12-17 14:42, gosmo pisze:



Stary problem zgłoszony przez producenta już chyba w 2007. Jakby gość
poszukał to by znalazł info. że nie warto go kupować. Poza tym 3 letnie
auto to nie jest nowe auto, a właściwie to zależy to tylko i wyłącznie
od poprzedniego właściciela.
Można się czepiać VW ale wystarczy popatrzeć na stronę uokik i widać
wyraźnie, że problemy to ma nie tylko VW, z tego miesiąca znalazłoby się
odpadający fotel pasażera, czy pedał hamulca w innych markach. Dopiero
by było gadania, gdyby ktoś znalazł opis, że komuś się pedał hamulca
złamał. Nie byłoby o tym ani słowa gdyby to był francuz czy włoch, ale
jak vw to musi być chicior. Może dlatego że:
- Niemieckie auta są relatywnie drogie, kupujecie francyzy, włochy,
koreańce i czechy i dorabiacie ideologie
- Ciekawostką jest, że VW się zepsuł ;) Choć psują się jak każde inne.
A to, że ciągle się coś psuje w tych VW to tylko wynik tego, że VW ma
największy udział w sprowadzaniu aut z zagraniacy, więc niewiele poza
nimi może się psuć ;)

Zanim mnie zlinczujecie... mam czecha ale mi z tym dobrze;)

Znaczy co TATRĘ ?

66 Data: Grudzien 17 2009 15:09:21
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jakub Witkowski 

maciejc pisze:

hej,
dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć:
http://vwszrot.pl/

Gość kupił Passata 2.0 TDI i opisuje swoje perypetie z tym silnikiem.

I teraz odkrywa Amerykę w postaci objawienia, że współczesny samochód
to mechanizm bardzo (zanadto) skomplikowany, zawodny i drogi.
Poza tym nie odrobił pracy domowej (informacje o felerach znalazł post
factum w internecie), i jeszcze wykazuje się naiwną wiarą w te 170kkm

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

67 Data: Grudzien 17 2009 16:24:28
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: mleko 

On 2009-12-17 09:24, maciejc wrote:

http://vwszrot.pl/


Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronice VW, najezdzajac na goscia ktory kupil mlode auto z sensownym przebiegiem.
Albo to jest syndrom Sztokholmski, albo faktycznie godzicie sie na tekturowe samochody, ktore po trzech latach same sie utylizuja.

68 Data: Grudzien 17 2009 15:34:02
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kamil 



"mleko"  wrote in message

On 2009-12-17 09:24, maciejc wrote:

http://vwszrot.pl/


Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronice VW, najezdzajac na goscia ktory kupil mlode auto z sensownym przebiegiem.
Albo to jest syndrom Sztokholmski, albo faktycznie godzicie sie na tekturowe samochody, ktore po trzech latach same sie utylizuja.

Mlode auto z sensownym przebiegiem? 170kkm w 3 lata to nie jest sensowny przebieg, a 3 lata to nie jest mlode auto. Polacy niestety wyrosli na tym, ze 10-letni escort byl szczytem szpanu na wsi, podczas gdy reszta swiata traktuje samochod jak lodowke czy telewizor. Kupuje nowe, po trzech latach wymienia.



Pozdrawiam
Kamil

69 Data: Grudzien 17 2009 16:39:01
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: mleko 

On 2009-12-17 16:34, kamil wrote:


.. Kupuje nowe, po
trzech latach wymienia.


No i o to chodzi producentom. Skoro ci sie to podoba to pracuj na nich, kupuj nowe i zmieniaj, odkladaj te 2.5k co miesiac na kolejnego nowego passata.

70 Data: Grudzien 17 2009 15:59:14
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kamil 



"mleko"  wrote in message

On 2009-12-17 16:34, kamil wrote:

. Kupuje nowe, po
trzech latach wymienia.


No i o to chodzi producentom. Skoro ci sie to podoba to pracuj na nich, kupuj nowe i zmieniaj, odkladaj te 2.5k co miesiac na kolejnego nowego passata.

Dlatego pisze o roznicy rynku polskiego a reszty swiata. Polska nie jest glownym targetem producentow nowych samochodow. Nowy passat kosztuje mnie roczna pensje netto, trzylatka moge jeszcze calkiem niezle sprzedac. Tak wyglada rynek moto na zachodzie.

Nowe, miejskie toczydlo pokroju corsy czy innych punciakow to mniej wiecej tyle, ile kasjerka w tesco w w mniej niz rok do domu przyniesie. Myslisz, ze ktos przejmuje sie, czy to auto wytrzyma 200 czy 300kkm kupujac je na trzy lata?



Pozdrawiam
Kamil

71 Data: Grudzien 17 2009 18:12:02
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Krzysiek Kielczewski 

On 2009-12-17, kamil  wrote:

Dlatego pisze o roznicy rynku polskiego a reszty swiata. Polska nie jest
glownym targetem producentow nowych samochodow. Nowy passat kosztuje mnie
roczna pensje netto, trzylatka moge jeszcze calkiem niezle sprzedac. Tak
wyglada rynek moto na zachodzie.

Nowe, miejskie toczydlo pokroju corsy czy innych punciakow to mniej wiecej
tyle, ile kasjerka w tesco w w mniej niz rok do domu przyniesie.

Bzdura.

Krzysiek Kiełczewski

72 Data: Grudzien 17 2009 19:14:33
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 

On 2009-12-17, kamil  wrote:

> Dlatego pisze o roznicy rynku polskiego a reszty swiata. Polska nie jest
> glownym targetem producentow nowych samochodow. Nowy passat kosztuje mnie
> roczna pensje netto, trzylatka moge jeszcze calkiem niezle sprzedac. Tak
> wyglada rynek moto na zachodzie.
>
> Nowe, miejskie toczydlo pokroju corsy czy innych punciakow to mniej wiecej
> tyle, ile kasjerka w tesco w w mniej niz rok do domu przyniesie.

Bzdura.

Krzysiek Kiełczewski
Napisz coś więcej niż " bzdura". Może jakieś wyliczenie zrób. Udowodnij że
bzdura. Napiszę teraz że jesteś " debil". Bez podania dlaczego tak uważam ten "
debil" jest nieważny. Jak bym nic nie napisał. Myślę że się nie oburzysz za tego
debila. Nie chciałem Cie obrazić tylko dać przykład. 

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

73 Data: Grudzien 17 2009 21:15:21
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Krzysiek Kielczewski 

On 2009-12-17, kogutek  wrote:

> Nowe, miejskie toczydlo pokroju corsy czy innych punciakow to mniej wiecej
> tyle, ile kasjerka w tesco w w mniej niz rok do domu przyniesie.

Bzdura.

Napisz coś więcej niż " bzdura". Może jakieś wyliczenie zrób.

A co tu wyliczać? Nowa corsa kosztuje ponad trzydzieści tysięcy.
Kasjerka w Tesco jak zarobi trzy brutto to będzie szczęśliwa.

Krzysiek Kiełczewski

74 Data: Grudzien 17 2009 21:40:25
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 


Użytkownik "Krzysiek Kielczewski"  napisał w
wiadomości

On 2009-12-17, kogutek  wrote:

> Nowe, miejskie toczydlo pokroju corsy czy innych punciakow to mniej
> wiecej
> tyle, ile kasjerka w tesco w w mniej niz rok do domu przyniesie.

Bzdura.

Napisz coś więcej niż " bzdura". Może jakieś wyliczenie zrób.

A co tu wyliczać? Nowa corsa kosztuje ponad trzydzieści tysięcy.
Kasjerka w Tesco jak zarobi trzy brutto to będzie szczęśliwa.


Teraz wróć 5 postów wyżej i popatrz, o jakim rynku pisał kolega.

Jurand.

75 Data: Grudzien 17 2009 17:01:38
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Bartek Kacprzak 


Użytkownik "kamil"  napisał w wiadomości


Mlode auto z sensownym przebiegiem? 170kkm w 3 lata to nie jest sensowny
przebieg, a 3 lata to nie jest mlode auto. Polacy niestety wyrosli na tym,
ze 10-letni escort byl szczytem szpanu na wsi, podczas gdy reszta swiata
traktuje samochod jak lodowke czy telewizor. Kupuje nowe, po trzech latach
wymienia.
Czyli dla Ciebie utrata okolo 40 % wartosci w ciagu trzech lat jest do
przyjecia?
Spoko, jak masz za duzo pieniedzy jest tyle domow dziecka liczacych na
wsparcie.
:)
Dziwie sie ludziom kupujacych nowe w salonach.

pozdr

--
Bartek
Niebieska9'99
Ave1,8
EL

76 Data: Grudzien 17 2009 16:12:57
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kamil 



"Bartek Kacprzak"  wrote in message


Użytkownik "kamil"  napisał w wiadomości
Mlode auto z sensownym przebiegiem? 170kkm w 3 lata to nie jest sensowny przebieg, a 3 lata to nie jest mlode auto. Polacy niestety wyrosli na tym, ze 10-letni escort byl szczytem szpanu na wsi, podczas gdy reszta swiata traktuje samochod jak lodowke czy telewizor. Kupuje nowe, po trzech latach wymienia.
Czyli dla Ciebie utrata okolo 40 % wartosci w ciagu trzech lat jest do przyjecia?
Spoko, jak masz za duzo pieniedzy jest tyle domow dziecka liczacych na wsparcie.
:)
Dziwie sie ludziom kupujacych nowe w salonach.

A ty na internet i komputer wydajesz rocznie tyle, za ile cala wioske w indiach mozna przez ten czas wyzywic. No i?


Nowego zreszta nie kupuje, skoro juz o tym mowimy. Chocby dlatego, ze zawsze szukam konkretnego modelu, a nie toczydla byle-bylo. Sa tez wyprzedaze rocznikow dla zdesperowanych na zapach fabryki, samochod z przebiegiem 3km (kilometry) kupisz o 30% taniej tylko dlatego, ze pol roku stal u dealera i przestawiano go z jednego konca placu na drugi.

Chodzi mi wylacznie o fakt, ze narzekanie ze psuje sie cos, co docelowo mialo podzialac trzy lata, wynika czesto z niezrozumienia roznic w rynkach. Sam zezlomowalem dwa auta, 9-letnie megane i 8-letniego civica. Po prostu kupione za grosze 'byle sie toczylo', koszty ew. napraw wieksze niz wartosc samochodu. W polsce niejeden taki poskladany z trzech oglasza sie jako 'super okazja, jak nowe'.


Zwroc tez uwage, ze stosunek wyposazenia do ceny samochodow robi sie coraz korzystniejszy, uwzgledniajac inflacje i cala reszte. 2 auta w rodzinie to dzis standard, kazde z klimatyzacja, mp3, elektryka i 6 poduszkami. Na czyms trzeba oszczedzic, zeby klienta zadowolic przyciskiem do lusterek.



Pozdrawiam
Kamil

77 Data: Grudzien 17 2009 21:46:18
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 


Użytkownik "Bartek Kacprzak"  napisał w
wiadomości


Użytkownik "kamil"  napisał w wiadomości


Mlode auto z sensownym przebiegiem? 170kkm w 3 lata to nie jest sensowny
przebieg, a 3 lata to nie jest mlode auto. Polacy niestety wyrosli na tym,
ze 10-letni escort byl szczytem szpanu na wsi, podczas gdy reszta swiata
traktuje samochod jak lodowke czy telewizor. Kupuje nowe, po trzech latach
wymienia.
Czyli dla Ciebie utrata okolo 40 % wartosci w ciagu trzech lat jest do
przyjecia?
Spoko, jak masz za duzo pieniedzy jest tyle domow dziecka liczacych na
wsparcie.
:)
Dziwie sie ludziom kupujacych nowe w salonach.


Tak - ja się dziwię. W realiach polskich kupowanie nowego samochodu może
wynikać li tylko z totalnej niewiedzy, co jest na rynku aut używanych, lub
bezwzględnej chęci posiadania NOWEGO auta, bądź z absurdalnego zaufania do
tego, że w salonie nie ma możliwości, żeby kogoś oszukano. Sprzedałem c.a.
250 samochodów w ostatnie 4 lata. Większość z importu. Po co mi nowy
samochód, który od razu po wyjechaniu nim z salonu warty jest 20% mniej. Nie
wierzysz? Próbowałem już w życiu sprzedawać auta roczne, z przebiegami kilku
tysięcy km. ŻADEN z nich nie sprzedał się za więcej jak 75% ceny auta
nowego. Kuriozum był Opel Zafira 6-miesięczny, z przebiegiem 385 km (!),
który odkupił ten sam salon, który go sprzedał - za 80% wartości.
Dlatego nie wierzę w super cudowne programy X lat gwarancji. W życiu jeszcze
żadne auto używane nie wygenerowało mi kosztów naprawy sugerujących, że
bardziej opłacałoby się kupić nowe. Żadne bowiem auto używane nie psuje się
"tak drogo", jak szybko nowe traci na wartości.

Jurand.

78 Data: Grudzien 17 2009 22:38:19
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Hektor 

Użytkownik "Jurand"  napisał

Po co mi nowy samochód, który od razu po wyjechaniu nim z salonu warty jest 20% mniej. Nie wierzysz? Próbowałem już w życiu sprzedawać auta roczne, z przebiegami kilku tysięcy km. ŻADEN z nich nie sprzedał się za więcej jak 75% ceny auta nowego. Kuriozum był Opel Zafira 6-miesięczny, z przebiegiem 385 km (!), który odkupił ten sam salon, który go sprzedał - za 80% wartości.

Nie od rzeczy będzie tu dodać, że jeśli nie kupujesz samochodu po to, aby sprzedać go po opuszczeniu salonu, to jest to strata czysto hipotetyczna - podobnie jak zyski lub straty na portfelu papierów wartościowych bez ich realizacji. Jeśli kupujesz auto na przynajmniej 3-4 lata, to tzw. "strata po opuszczeniu salonu" jest wartością zupełnie akceptowalną i trzeba być wyjątkową złotówą i marudą, aby się nią truć.

Zbigniew Kordan

79 Data: Grudzien 17 2009 23:01:20
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 


Użytkownik "Hektor"  napisał w wiadomości

Użytkownik "Jurand"  napisał

Po co mi nowy samochód, który od razu po wyjechaniu nim z salonu warty
jest 20% mniej. Nie wierzysz? Próbowałem już w życiu sprzedawać auta
roczne, z przebiegami kilku tysięcy km. ŻADEN z nich nie sprzedał się za
więcej jak 75% ceny auta nowego. Kuriozum był Opel Zafira 6-miesięczny, z
przebiegiem 385 km (!), który odkupił ten sam salon, który go sprzedał -
za 80% wartości.

Nie od rzeczy będzie tu dodać, że jeśli nie kupujesz samochodu po to, aby
sprzedać go po opuszczeniu salonu, to jest to strata czysto hipotetyczna -
podobnie jak zyski lub straty na portfelu papierów wartościowych bez ich
realizacji. Jeśli kupujesz auto na przynajmniej 3-4 lata, to tzw. "strata
po opuszczeniu salonu" jest wartością zupełnie akceptowalną i trzeba być
wyjątkową złotówą i marudą, aby się nią truć.

Robiłem sobie różnego rodzaju kalkulacje i nie ma takiej ludzkiej
możliwości, żeby nowe auto było EKONOMICZNIEJSZYM zakupem, niż rozsądnie
wybrane takie samo auto używane. W tym porównaniu nie ma czegoś takiego jak
"strata zupełnie akceptowalna".

Jurand.

80 Data: Grudzien 18 2009 10:45:44
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Hektor 

Użytkownik "Jurand"  napisał

Robiłem sobie różnego rodzaju kalkulacje i nie ma takiej ludzkiej możliwości, żeby nowe auto było EKONOMICZNIEJSZYM zakupem, niż rozsądnie wybrane takie samo auto używane. W tym porównaniu nie ma czegoś takiego jak "strata zupełnie akceptowalna".

Ależ oczywiście, że jest. To co dla jednego może być rzeczą istotną (możliwość wyboru, gwarancja, niższa usterkowość czy "dziewiczość" pojazdu) dla kogoś innego jest aspektem wykraczającym poza jego onuce w gumofilcach. Problem przeciętnego Polaka polega na tym, że zakup nowego, "zachodniego" samochodu jest dla niego sporym wysiłkiem, a większość z nas chciałaby jeździć samochodami przekraczającymi (cena nowego) nasze możliwości finansowe. Stąd to dziadowanie na serwisie, płacze nad stówę droższym rozrządem czy "zrobię to ze szwagrem pod blokiem", że o zakupie "prawie nówki" z Niemiec nie wspomnę.
A kluczem do sedna Twojej wypowiedzi jest słowo "rozsądnie wybrane auto" co w praktyce oznacza rzadkie połączenie szczęścia, znawstwa i pohamowania własnych sknerskich ciągot.

Zbigniew Kordan

81 Data: Grudzien 18 2009 10:53:28
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 

Użytkownik "Hektor"  napisał w wiadomości

Użytkownik "Jurand"  napisał

Robiłem sobie różnego rodzaju kalkulacje i nie ma takiej ludzkiej
możliwości, żeby nowe auto było EKONOMICZNIEJSZYM zakupem, niż rozsądnie
wybrane takie samo auto używane. W tym porównaniu nie ma czegoś takiego
jak "strata zupełnie akceptowalna".

Ależ oczywiście, że jest. To co dla jednego może być rzeczą istotną
(możliwość wyboru, gwarancja, niższa usterkowość czy "dziewiczość"
pojazdu) dla kogoś innego jest aspektem wykraczającym poza jego onuce w
gumofilcach. Problem przeciętnego Polaka polega na tym, że zakup nowego,
"zachodniego" samochodu jest dla niego sporym wysiłkiem, a większość z nas
chciałaby jeździć samochodami przekraczającymi (cena nowego) nasze
możliwości finansowe. Stąd to dziadowanie na serwisie, płacze nad stówę
droższym rozrządem czy "zrobię to ze szwagrem pod blokiem", że o zakupie
"prawie nówki" z Niemiec nie wspomnę.
A kluczem do sedna Twojej wypowiedzi jest słowo "rozsądnie wybrane auto"
co w praktyce oznacza rzadkie połączenie szczęścia, znawstwa i pohamowania
własnych sknerskich ciągot.

Dokładnie tak. I są modele, np. Audi wyposażone w silniki 2.5 V6 TDI, przy
których sknerstwo serwisowe najczęściej odbija się długo czkawką i oznacza
mocny drenaż portfela.

Jurand.

82 Data: Grudzien 18 2009 10:59:53
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: V-Tec 

Jurand pisze:
[..]

Dziwie sie ludziom kupujacych nowe w salonach.


Tak - ja się dziwię. W realiach polskich kupowanie nowego samochodu może

a ja się nie dziwię.

wynikać li tylko z totalnej niewiedzy, co jest na rynku aut używanych, lub bezwzględnej chęci posiadania NOWEGO auta, bądź z absurdalnego zaufania do tego, że w salonie nie ma możliwości, żeby kogoś oszukano. Sprzedałem c.a.

Nie stać cię i ideologię dorabiasz ;) A tak poważnie: nie stać cię bądź twoja wiedza i doświadczenie pozwala sensownie kupić auto używane i je tak samo sensownie eksploatować. Sensownie - chodzi mi o koszty.

250 samochodów w ostatnie 4 lata. Większość z importu. Po co mi nowy samochód, który od razu po wyjechaniu nim z salonu warty jest 20% mniej. Nie

Wielu jest ludzi dla których samochód to przyrząd do przemieszczania się. Wali ich strata po wyjechaniu z salonu. Kupują auto na 3-5-7-10 lat i potem znów starają się kupić nowe. Nie mają takiej wiedzy, jak większość tej grupy, wymiana tarcz i hamulców bądź zużytego sprzęgła to dla nich remont auta, dla nas jakaś tam drobnostka. Podczas wizyty w komisie niemalże każdego grata by wzięli, byle ładnie wyglądał. Wolą dać więcej i kupić nowe z gwarancją.

wierzysz? Próbowałem już w życiu sprzedawać auta roczne, z przebiegami kilku tysięcy km. ŻADEN z nich nie sprzedał się za więcej jak 75% ceny auta nowego. Kuriozum był Opel Zafira 6-miesięczny, z przebiegiem 385 km (!), który odkupił ten sam salon, który go sprzedał - za 80% wartości.
Dlatego nie wierzę w super cudowne programy X lat gwarancji. W życiu jeszcze żadne auto używane nie wygenerowało mi kosztów naprawy sugerujących, że bardziej opłacałoby się kupić nowe. Żadne bowiem auto używane nie psuje się "tak drogo", jak szybko nowe traci na wartości.

Tu się zgadzam - utrata wartości nowych jest spora. Daleko mi do używania nowych aut, ale tak jak piszesz: "Żadne bowiem auto używane nie psuje się
> "tak drogo", jak szybko nowe traci na wartości."


--
pozdr,
W.

83 Data: Grudzien 18 2009 13:51:07
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Yogi(n) 

Użytkownik "Jurand"  napisał w wiadomości



Tak - ja się dziwię. W realiach polskich kupowanie nowego samochodu może wynikać li tylko z totalnej niewiedzy, co jest na rynku aut używanych, lub bezwzględnej chęci posiadania NOWEGO auta, bądź z absurdalnego zaufania do tego, że w salonie nie ma możliwości, żeby kogoś oszukano. Sprzedałem c.a.

Ja, odkąd mnie stać, kupuje tylko nowe. Dlaczego? Dlatego, że lubię mieć nowe auto. L:ubię mieć gwarancję, ogólnoeuropejską. I assistance. Lubie ten zapach. Lubię wybieranie takiego właśnie koloru, takiej tapicerki, dywaników które mi się spodobały itd. Lubię świadomość tego, że nikt przede mna nie dotykał pewnych elementów, że jestem pierwszy - to jak defloracja ;-) Lubie piękną blondynkę na tylnym siedzeniu na świeżutkiej, nieużywanej jeszcze skórze ;-)
A przede wszystkim, kupuje nowe dlatego, że dość mam użerania się z serwisami, nierzetelnymi panami Heniami, z całym tym kałmuckim światkiem "specjalistów", którzy z całych sił próbuja mi coś tam wcisnąć, wmówić, oszwabić mnie  itd.

A jeśli ktos uważa, że używane jest lepsze od nowego - to jego sprawa. Ono ma tylko lepszy stosunek jakości do ceny - ale to nowe jest lepsze, bo jest nowe właśnie. Ale doskonale rozumiem tych, kórzy wolą trzyletniego mercedesa w cenie nowej corolli, czy dwuletnie audi za równowartość nowego C4 - to jego wybór, jego pieniądze. Że kupowanie nowego jest nieracjonalne? A przypisywanie swojej miary racjonalności do czyichs poczynań, zakładanie, że każdy ma tak myśleć jak ja - to jest niby racjonalne? Gdyby rzeczywiście tak było, to nie byłoby na rynku nowych aut, bo wszyscy chcieliby kupowac dwu- i trzylatki. Gdyby tak było, to nie istniałyby już koncenrny smaochodowe, bo nikt nie kupowałby nowych aut - itd. itp.
Dlatego - ten, kogo stac, kupuje nowe, ten kogo nie stac, używkę, a ten, komu się wydaje, że jest najmądrzejszy na świecie, dorabia do tego ideologię.

Podobnie myślenie, że auto musi na siebie zarobić i głupotą jest branie prywatnego samochodu na kredyt. Dlaczego? Głpotą jest, owszem, jeżeli kogos nie stac na spłatę tego kredytu. Ale jeżeli go stać? Jego kredyt, jego problem. Ale - jego marzenie, jego samochód. Kupuje taki, jaki mu się zamarzył - jesli musiał na kredyt, to jego sprawa. Głupi sa ci, co marzeń nie póbują spełniać - nawet jesli te marzenia są tak prozaiczne, jak posiadanie nowego samochodu.

--
Yogi(n)

84 Data: Grudzien 17 2009 19:07:23
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: kogutek 



"mleko"  wrote in message
> On 2009-12-17 09:24, maciejc wrote:
>
>> http://vwszrot.pl/
>
>
> Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronice VW,
> najezdzajac na goscia ktory kupil mlode auto z sensownym przebiegiem.
> Albo to jest syndrom Sztokholmski, albo faktycznie godzicie sie na
> tekturowe samochody, ktore po trzech latach same sie utylizuja.

Mlode auto z sensownym przebiegiem? 170kkm w 3 lata to nie jest sensowny
przebieg, a 3 lata to nie jest mlode auto. Polacy niestety wyrosli na tym,
ze 10-letni escort byl szczytem szpanu na wsi, podczas gdy reszta swiata
traktuje samochod jak lodowke czy telewizor. Kupuje nowe, po trzech latach
wymienia.



Pozdrawiam
Kamil

Nie zrozumieją tego co napisałeś. Dla wielu w Polsce samochód, do tego
zagraniczny, jest szczytem marzeń. A niemiecki bije wszystkie inne na głowę.
Skutkuje to niestworzonymi opowieściami jakie są dobre, długowieczne, komfortowe
i że się nie psują. Jest i cześć prawdy w tych opowieściach. Kiedy tutaj były
syreny, fiaty z literką p, łady, wołgi dacie. To tamte były trochę lepsze. Ale
były to zupełnie inne samochody, produkowane w innym systemie ekonomicznym. Z
założenia miały być trwale i niezawodne. I takie robili. Wtedy, zupełnie
niedawno, samochód nie był tam dobrem ogólne dostępnym ze względu na cenę.
Dzisiaj czasy są inne i ekonomia inna. Nowy samochód stał się tam czymś
zwyczajnym i dostępnym. Nie będzie już takich samochodów jak kiedyś. Zrobienie
dwa razy lepszego samochodu kosztowało by dwa razy więcej i spowodowało
zwolnienie przynajmniej polowy pracowników żyjących z tego że mają coś wspólnego
z produkcją i eksploatacją samochodów. Żaden rząd nie pozwoli na to żadnemu
producentowi aut.   

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

85 Data: Grudzien 17 2009 21:39:26
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: Jurand 


Użytkownik "mleko"  napisał w wiadomości

On 2009-12-17 09:24, maciejc wrote:

http://vwszrot.pl/


Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronice VW,
najezdzajac na goscia ktory kupil mlode auto z sensownym przebiegiem.
Albo to jest syndrom Sztokholmski, albo faktycznie godzicie sie na
tekturowe samochody, ktore po trzech latach same sie utylizuja.

Kupił samochód z pierwszego roku produkcji, w którym wyszły praktycznie
wszystkie wady tzw. "wieku dziecięcego" produktu. Gdyby kupił sobie takiego
PAssata z roku 2006, najprawdopodobniej o niczym by nie napisał.

Jurand.

86 Data: Grudzien 18 2009 11:13:00
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: robot 

mleko pisze:


Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronice VW,
najezdzajac na goscia ktory kupil mlode auto z sensownym przebiegiem.
Albo to jest syndrom Sztokholmski, albo faktycznie godzicie sie na
tekturowe samochody, ktore po trzech latach same sie utylizuja.

Mam identyczne odczucia.

--
pozdro

87 Data: Grudzien 18 2009 04:59:30
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor: PJ 

//Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronicie VW,
najezdzajac na goscia ktory kupil mlode auto z sensownym przebiegiem.

czytamy ponownie:
W czerwcu 2008 roku kupiłem w Monchengladbach (Niemcy) Passata ze 170
tyś km na liczniku, który miał być właśnie tym samochodem o którym
dawno marzyłem.

przeciez przemilczal taktownie caly przebieg kupna auta :-)

cena
firmowka czy auto prywatne
liczba wlascicieli
ksiazka serwisowa
przeglad przedsprzedazny
udokumentowany przebieg (telefon do serwisu wystarczy)

P.

88 Data: Grudzien 21 2009 13:10:11
Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka
Autor:  

maciejc  napisał(a):

hej,
dosta=B3em linka od kolegi, warto zajrze=E6:
http://vwszrot.pl/


W jednym z numerów Auto Świata z listopada podają na ten temat informacje oraz
kilka przykładów na tym samym poziomie innych producentów np Mercedesa, BMW..


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Historia jednego VW - jako ciekawostka



Grupy dyskusyjne