Grupy dyskusyjne   »   Igła z Niemiec ;-)

Igła z Niemiec ;-)



1 Data: Grudzien 08 2009 17:01:36
Temat: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Janusz Pabłocki 

Ciężko się nie zgodzić.

http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-handlarz-szczerze-o-autach-z-niemiec,nId,64454
lub
http://skroc.pl/4002

--
Janusz



2 Data: Grudzien 08 2009 17:10:36
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: omega_fan 

http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-handlarz-szczerze-o-autach-z-niemiec,nId,64454
lub
http://skroc.pl/4002


Że tak powiem, pie^#$%^nie. Teraz się moda na takie "spowiedzi
handlarzy" zrobiła. Nie ma to jak wyolbrzymianie, w każdą stronę.

3 Data: Grudzien 08 2009 16:44:11
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: kamil 



"omega_fan"  wrote in message

http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-handlarz-szczerze-o-autach-z-niemiec,nId,64454
lub
http://skroc.pl/4002


Że tak powiem, pie^#$%^nie. Teraz się moda na takie "spowiedzi
handlarzy" zrobiła. Nie ma to jak wyolbrzymianie, w każdą stronę.

zwlaszcza, ze czytajac inne rzeczy z poboczem stawiam piwo przeciwko kranowie, ze ten tekst pisal jakis znudzony studenciak dla wywolania lawiny komentarzy i odslon banerow, a nie handlarz.



Pozdrawiam
Kamil

4 Data: Grudzien 08 2009 18:20:40
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Bydlę 

On 2009-12-08 17:01:36 +0100, Janusz Pabłocki  said:

Ciężko się nie zgodzić.

http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-handlarz-szczerze-o-autach-z-niemiec,nId,64454


"Osobiście

przywiozłem w 2000 r. mercedesa 124 kombi po taksówce, pięciolatka, który miał 1,8 mln km. Śmigał aż miło, więc zostawiłem go sobie jako auto użytkowe. Przez siedem lat katowałem dzień w dzień, ciągając przyczepy, wożąc w nim co tylko weszło. I nic się nie psuło. Zrobiłem przez ten czas dodatkowe 500 tys. km, czyli miał 2,3 mln km."


Czyli przez pierwsze pięć lat auto robiło 1000 km dziennie?
A potem, przez następne siedem, tylko 200 km dziennie?

Te taksówki niemieckie - mają rozmach, skurwisyny - jak mawiał Siara.

--
Bydlę

5 Data: Grudzien 08 2009 18:23:54
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: V-Tec 

Bydlę pisze:

On 2009-12-08 17:01:36 +0100, Janusz Pabłocki  said:

Ciężko się nie zgodzić.

http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-handlarz-szczerze-o-autach-z-niemiec,nId,64454


"Osobiście

przywiozłem w 2000 r. mercedesa 124 kombi po taksówce, pięciolatka, który miał 1,8 mln km. Śmigał aż miło, więc zostawiłem go sobie jako auto użytkowe. Przez siedem lat katowałem dzień w dzień, ciągając przyczepy, wożąc w nim co tylko weszło. I nic się nie psuło. Zrobiłem przez ten czas dodatkowe 500 tys. km, czyli miał 2,3 mln km."


Czyli przez pierwsze pięć lat auto robiło 1000 km dziennie?

rocznie 100kkm - znam z jeden przypadek z autopsji, co uważam za b.dużo. 1,8 mln - to po prostu ostre przegięcie.


Pozdr,
W.

6 Data: Grudzien 08 2009 22:29:03
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Czarek Daniluk 

Użytkownik V-Tec napisał:

rocznie 100kkm - znam z jeden przypadek z autopsji, co uważam za b.dużo. 1,8 mln - to po prostu ostre przegięcie.


Pozdr,
W.

Sądzę, iż 10kkm miesięcznie przy samochodzie służbowym jeżdżonym, a nie stojącym pod firmą będzie normalnym przebiegiem.
Czyli ze 120kkm rocznie - w 5 lat 600kkm ;)
Jeśli samochód jeżdżony przez 2 kierowców na 2 zmiany to przebieg może mieć oczywiście większy ;)

Pozdrawiam !!

7 Data: Grudzien 09 2009 12:55:06
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: omega_fan 


"Czarek Daniluk"  wrote in message

Użytkownik V-Tec napisał:

rocznie 100kkm - znam z jeden przypadek z autopsji, co uważam za b.dużo.
1,8 mln - to po prostu ostre przegięcie.


Pozdr,
W.

Sądzę, iż 10kkm miesięcznie przy samochodzie służbowym jeżdżonym, a nie
stojącym pod firmą będzie normalnym przebiegiem.
Czyli ze 120kkm rocznie - w 5 lat 600kkm ;)
Jeśli samochód jeżdżony przez 2 kierowców na 2 zmiany to przebieg może
mieć oczywiście większy ;)

Jasne. Ale nie 1000 km dziennie.

8 Data: Grudzien 08 2009 19:05:11
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: mleko 

Bydlę wrote:



Czyli przez pierwsze pięć lat auto robiło 1000 km dziennie?

A co w tym dziwnego? Tam auto na taxi jezdzi na okraglo, zmieniaja sie kierowcy.
Ladnych kilka lat temu, w Holandi lapalem stopa. Przez przypadek zatrzymala sie "taksa". Taksowkarz, o ciemnej karnacji - murzyn - zaoferowal sie ze podwiezie za free :) Jechal jakims mercedesem, nie pamietam jakim. Mesio mial ponad dwa lata i ZTCP 240kkm. Kierowca powiedzial, ze dobre auto, ale za pol roku dostanie nowe. A Holandia to taki maly kraj...

9 Data: Grudzien 08 2009 19:57:43
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Michal Jankowski 

mleko  writes:

Czyli przez pierwsze pięć lat auto robiło 1000 km dziennie?

A co w tym dziwnego? Tam auto na taxi jezdzi na okraglo, zmieniaja sie
kierowcy.

I tankuje w locie.

pamietam jakim. Mesio mial ponad dwa lata i ZTCP 240kkm. Kierowca

100 kkm rocznie a 360 kkm rocznie to "malutka" roznica.

  MJ

10 Data: Grudzien 08 2009 21:33:30
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Bydlę 

On 2009-12-08 19:05:11 +0100, mleko  said:

Bydlę wrote:


Czyli przez pierwsze pięć lat auto robiło 1000 km dziennie?

A co w tym dziwnego? Tam auto na taxi jezdzi na okraglo, zmieniaja sie kierowcy.

Jeden tysiąc kilometrów.
Codziennie.
Przez 365 dni w roku.
Przez pięc lat.
Podzielić 1000 przez 24, czy sam sobie policzysz średnią? :-)))


Mnie dziwi taki przebieg.


Ladnych kilka lat temu, w Holandi lapalem stopa. Przez przypadek zatrzymala sie "taksa". Taksowkarz, o ciemnej karnacji - murzyn - zaoferowal sie ze podwiezie za free :) Jechal jakims mercedesem, nie pamietam jakim. Mesio mial ponad dwa lata i ZTCP 240kkm.

Czyli 333 km dziennie?
No, to mamy trzy razy mniejszy przebieg dzienny...

--
Bydlę

11 Data: Grudzien 08 2009 18:57:19
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Pan Piskorz 

Ciężko się nie zgodzić.

a mnie dziwią ludzie, którzy są gotowi wydać sporo kasy na porządne używane auto,
zamiast zwyczajnie kupić nowe,

prawie pewne jest, że wydadzą więcej niż suma rat za ew. kredyt na nowe,

używany egzemplarz właściewie eliminuje takich klientów z dlugisz podróżny,

poziom zadowolenia z zakupu też niski  :-)

P.

12 Data: Grudzien 08 2009 20:09:43
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: LEPEK 

Pan Piskorz pisze:

Ciężko się nie zgodzić.

a mnie dziwią ludzie, którzy są gotowi wydać sporo kasy na porządne używane auto,
zamiast zwyczajnie kupić nowe,

Bo nowe będzie przynajmniej o klasę niżej

prawie pewne jest, że wydadzą więcej niż suma rat za ew. kredyt na nowe,

Jeśli brać pod uwagę identyczną cenę zakupu, to możliwe, ale jeśli na sam zakup używanego przeznaczyć 10% mniej a resztę przeznaczyć właśnie na dopieszczenie, to już nie.

używany egzemplarz właściewie eliminuje takich klientów z dlugisz podróżny,

Chcesz powiedzieć, że używanym daleko nie zajedzie? Bzdura. Skąd się biorą te wszystkie 5, 7, 9-latki na autostradach - są wszystkie u pierwszych włascicieli, tak?

poziom zadowolenia z zakupu też niski  :-)

Zależy, kto czego oczekuje. Jeśli ktoś pragnie nowego, to z używanego będzie niezadowolony. Ale jeśli kupi to, czego oczekiwał, to będzie zadowolony.

Pozdr,
--
L E P E K    Pruszcz   Gdański
no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
Toyota Corolla 1.3  sedan  '97
Hyundai Atos 0.9  nanovan  '00

13 Data: Grudzien 08 2009 19:40:39
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Massai 

Pan Piskorz wrote:

> Ciężko się nie zgodzić.

a mnie dziwią ludzie, którzy są gotowi wydać sporo kasy na porządne
używane auto, zamiast zwyczajnie kupić nowe,

3-4 letnie auto warte jest połowę ceny salonowej.
Po prostu.
Ja w przyszłym roku będę takie kupował, bo już wiem że będzie "do
wzięcia" - od rodziny.
Pewnie - za te pieniądze mógłbym kupić nowego kompakta.
Ale jakoś wolę takie trzyletnie o dwie klasy wyżej.


prawie pewne jest, że wydadzą więcej niż suma rat za ew. kredyt na
nowe,

używany egzemplarz właściewie eliminuje takich klientów z dlugisz
podróżny,

A czemu? znaczy co, jak ten nowy z salonu będzie miał już 3 lata, to
się dalej niż 5 km od serwisu nie można wypuszczać?


poziom zadowolenia z zakupu też niski  :-)

Serio?
Przy nowym niższej klasy - myślisz: "no mniejszy, słabszy, mniej
wygodny, mniej luksusu - ale nowy!" Tylko że za dwa lata ten samochód
już nowy nie będzie, a nadal będzie mniejszy, słabszy, mniej wygodny...

--
Pozdro
Massai

14 Data: Grudzien 08 2009 20:49:53
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Grejon 

Pan Piskorz pisze:

Ciężko się nie zgodzić.

a mnie dziwią ludzie, którzy są gotowi wydać sporo kasy na porządne używane auto,
zamiast zwyczajnie kupić nowe,

prawie pewne jest, że wydadzą więcej niż suma rat za ew. kredyt na nowe,

To znajdź mi nową Mazdę 6 kombi za 50 tys.

--
Grzegorz Jońca    GG: 7366919    Mazda 6 2.0 zaolejona Kombi
PMS+PJS*+pM-W+P+:+X++L+B+M+Z++TW-CB++ASB+

15 Data: Grudzien 08 2009 18:15:46
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: to 

Janusz Pabłocki wrote:

Ciężko się nie zgodzić.

Raczej ciężko się zgodzić, bo jest dokładnie odwrotnie. Najpierw zaczęli
oszukiwać kręcąc liczniki i picując wraki. Tym sposobem sami wygenerowali
chorą sytuacją na rynku, którą widać obecnie.

--
cokolwiek

16 Data: Grudzien 08 2009 20:18:30
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: LEPEK 

Janusz Pabłocki pisze:

http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-handlarz-szczerze-o-autach-z-niemiec,nId,64454

"
Kolega przywiózł z Niemiec rarytas, mercedesa dziesięciolatka, 80 tys. na liczniku, full opcja, od dziadka pierwszego właściciela, auto w pełni serwisowane, chodziło na najdroższych olejach, na fotelach trzy pokrowce. Dziadek sprzedawał, bo policjanci zgarnęli go, jak jechał 50 km/h po autobanie, zawieźli na badania i zabrali prawo jazdy. Auto jak nówka, i co? Kumpel dał ogłoszenie i zero zainteresowania. Przejechał się zaoferować po znajomych mechanikach, ci zaczęli się między sobą licytować i wziął o 5 tys. zł więcej niż wystawił w ogłoszeniu.
"

Jasssne :D
Najpierw niby mówi, że nie można skręcać na mniej niz 180 kkm, a potem wciska ograną już bajkę o dziadku, trzech pokrowcach i zabranym prawie jazdy. I teraz ktoś, kto to przeczytał (a nie czyta PMS ;) ) pomyśli: patrz, okazje rzeczywiście się zdarzają - i będzie szukał takiego 'po dziadku' z przebiegiem 5 kkm rocznie i za cenę sporo wyższą od rynkowej - przecież ci mechanicy nie mogli się mylić, nie? No cud-miód normalnie: skręcać przebieg na 10% stanu faktycznego i wkręcać ludziom takie okazje :) Chyba zacznę handlować samochodami :)

Pozdr,
--
L E P E K    Pruszcz   Gdański
no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
Toyota Corolla 1.3  sedan  '97
Hyundai Atos 0.9  nanovan  '00

17 Data: Grudzien 08 2009 22:26:52
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Jurand 

Użytkownik "LEPEK" <gdzies@wsi> napisał w wiadomości


Jasssne :D
Najpierw niby mówi, że nie można skręcać na mniej niz 180 kkm, a potem
wciska ograną już bajkę o dziadku, trzech pokrowcach i zabranym prawie
jazdy. I teraz ktoś, kto to przeczytał (a nie czyta PMS ;) ) pomyśli:
patrz, okazje rzeczywiście się zdarzają - i będzie szukał takiego 'po
dziadku' z przebiegiem 5 kkm rocznie i za cenę sporo wyższą od rynkowej -
przecież ci mechanicy nie mogli się mylić, nie? No cud-miód normalnie:
skręcać przebieg na 10% stanu faktycznego i wkręcać ludziom takie okazje
:) Chyba zacznę handlować samochodami :)

Jak ja bym Wam napisał, jak wygląda rynek motoryzacyjny w Polsce, co się
sprowadza, co się robi z autami, co robią serwisy autoryzowane i z jakimi
przypadkami styka się klient - to podejrzewam, że 90% osób uznałoby to za
bajki wyssane z palca... ;) Bo niestety Polak to Polak - na samochodach
każdy zna się najlepiej ;)

Jurand.

18 Data: Grudzien 08 2009 22:58:16
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Marcin "Kenickie" Mydlak 

Jurand pisze:

Jak ja bym Wam napisał, jak wygląda rynek motoryzacyjny w Polsce, co się sprowadza, co się robi z autami, co robią serwisy autoryzowane i z jakimi przypadkami styka się klient - to podejrzewam, że 90% osób uznałoby to za bajki wyssane z palca... ;) Bo niestety Polak to Polak - na samochodach każdy zna się najlepiej ;)

Weź napisz, a nie tylko podsycasz. :P

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
[WRC] GG:291246/skype:kenickie_PL | "Motocykl czy samochód powinien być
  jak kobieta - ładny, znający umiar z miłym głosem. Ale zawsze znajdzie
  się ktoś kto woli wredną, wrzeszczącą i wściekle umalowaną kurwę."

19 Data: Grudzien 09 2009 22:48:30
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Jurand 


Użytkownik "Marcin "Kenickie" Mydlak"  napisał w
wiadomości

Jurand pisze:

Jak ja bym Wam napisał, jak wygląda rynek motoryzacyjny w Polsce, co się
sprowadza, co się robi z autami, co robią serwisy autoryzowane i z jakimi
przypadkami styka się klient - to podejrzewam, że 90% osób uznałoby to za
bajki wyssane z palca... ;) Bo niestety Polak to Polak - na samochodach
każdy zna się najlepiej ;)

Weź napisz, a nie tylko podsycasz. :P

Napiszę o kilku sprawach, dotyczących obsługi przez ASO różnych marek .
Pierwsza - jeden z salonów autoryzowanych w Krakowie zleca usługę malowania
pojazdów "podwykonawcy", jakim jest zakład blacharsko-lakierniczy,
wykonujący usługi w warunkach nie do końca odpowiadającym wyobrażeniom
klientów, będących nabywcami aut tej marki. Zakład lakierniczy, wykonując
usługę, pobiera za malowanie elementu kwotę c.a. 400 PLN. Salon refakturuje
usługę, ale malowanie elementu kosztuje już klienta 800 PLN. Klienci płaczą,
że drogo, no ale cóż - za jakość trzeba płacić ;)
Historyjka druga - kolega kupił samochód. Odebrał go z salonu i przyjechał
się pochwalić. Wnikliwe oko mojego przyjaciela lakiernika wypatrzyło
jednakowoż, iż oboje drzwi z jednej strony auta ma delikatnie inny odcień,
niż reszta samochodu i skomentował ten fakt. Świeżo upieczony nabywca
zapakował lakiernika na fotel w samochodzie i pojechał do salonu. Tam na
początku próbowano mu wmówić, że drzwi są w oryginalnym lakierze, jednakowoż
po poproszeniu o potwierdzenie oryginalności powłoki lakierniczej na piśmie,
salon zaproponował kawę w poczekalni... a w międzyczasie pracownicy dzielnie
odkręcili drzwi z innego nowego samochodu (o identycznym kolorze) stojącego
na placu i zamontowali do auta kolegi. Na pocieszenie dostał jeszcze komplet
zimowych opon.
Historyjka trzecia - następny kolega kupił inny nowy samochód. Dość drogi
SUV - no ale kolega lekarz, stać go ;) Pech chciał, że drugiego dnia po
odbiorze auta zaparkował tylnym zderzakiem w okolicach klombu z kwiatami,
łamiąc fragment zderzaka. Pojechał do lakiernika, lakiernik zderzak skleił i
pomalował. Na pierwszym przeglądzie zauważono fakt, iż zderzak nosi znamiona
naprawy - kolega zrobił więc karczemną awanturę, jak śmiano sprzedać mu auto
z naprawianym zderzakiem. Został grzecznie przeproszony i ... zamontowano mu
inny zderzak.
Historyjka czwarta - klient, który dość mocno u mnie wybrzydzał, jeśli
chodzi o ceny samochodów, pojechał sobie do Warszawy do komisu
przysalonowego, kupić używanego VAN-a, powypadkowego co prawda, ale z niskim
przebiegiem i tzw. "Gwarancją Dobrej Naprawy". Ucieszony odebrał auto i też
przyjechał się pochwalić, co to za "okazja". Okazja okazała się dość
konkretną miną, bo 3 dni później wracał nią do Warszawy, żeby oddać auto do
poprawek. Po 2 tygodniach samochód odebrał i po kolejnych 3 dniach znowu
wracał do Warszawy na kolejne poprawki. Poprawki polegały między innymi na
ustawieniu zderzaka przedniego, który zapewne omyłkowo został przyklejony do
karoserii klejem do szyb (wyrwane miał wszystkie oryginalne mocowania), na
dokończeniu naciągania tyłu samochodu, na wymianie półosi, uszczelnianiu
wycieku ze skrzyni, wymianie wahacza, ponownym malowaniu kilku elementów,
itp. Nadmienię, iż 3-letnie auto miało ponoć oryginalny przebieg 22 tys km,
a stopień zużycia wnętrza wskazywałby na brak jedynki przed tymi 22. W końcu
zdenerwowany ustawicznymi problemami z samochodem zakomunikował w komisie,
iż chce samochód zwrócić, bo ma on masę wad, o których mu nie wspominano.
Pokazano mu więc umowę, na której widniał jego podpis i na której był też
punkt o treści mniej więcej "świadomy jestem faktu, iż samochód jest
samochodem powypadkowym"... Po 3 miesiącach użytkowania tego "wynalazku"
zdecydował się, że chyba go będzie sprzedawał...
I tak by można dłuuuuugo ;)

Jurand.

20 Data: Grudzien 10 2009 08:52:44
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: LEPEK 

Jurand pisze:

Historyjka druga

Albo oni nas,

Historyjka trzecia

albo my ich.

Każdy kij ma dwa końce :)

Pozdr,

--
L E P E K    Pruszcz   Gdański
no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
Toyota Corolla 1.3  sedan  '97
Hyundai Atos 0.9  nanovan  '00

21 Data: Grudzien 10 2009 09:07:41
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Jurand 


Użytkownik "LEPEK"  napisał w wiadomości

Jurand pisze:

Historyjka druga

Albo oni nas,

Historyjka trzecia

albo my ich.

Każdy kij ma dwa końce :)


Tak, tylko potem słuchasz argumentów człowieka, który "tylko nówka z salonu,
bo tam go na pewno nie oszukają" i serwis też oczywiście tylko w ASO, no "bo
tam się znają"...

Jurand.

22 Data: Grudzien 10 2009 11:45:55
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Bydlę 

On 2009-12-10 08:52:44 +0100, LEPEK  said:

Jurand pisze:

Historyjka druga

Albo oni nas,

Historyjka trzecia

albo my ich.

Każdy kij ma dwa końce :)

Proca ma trzy…

--
Bydlę

23 Data: Grudzien 10 2009 11:45:24
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Bydlę 

On 2009-12-09 22:48:30 +0100, "Jurand"  said:


Historyjka trzecia - następny kolega kupił inny nowy samochód. Dość drogi
SUV - no ale kolega lekarz, stać go ;) Pech chciał, że drugiego dnia po
odbiorze auta zaparkował tylnym zderzakiem w okolicach klombu z kwiatami,
łamiąc fragment zderzaka. Pojechał do lakiernika, lakiernik zderzak skleił i
pomalował. Na pierwszym przeglądzie zauważono fakt, iż zderzak nosi znamiona
naprawy - kolega zrobił więc karczemną awanturę, jak śmiano sprzedać mu auto
z naprawianym zderzakiem. Został grzecznie przeproszony i ... zamontowano mu
inny zderzak.

To podobało mi się najbardziej.
Można prosić o nazwisko lekarza, by przez przypadek nie leczyć się u niego?



--
Bydlę

24 Data: Grudzien 11 2009 11:06:10
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: BaX 

Napiszę o kilku sprawach, dotyczących obsługi przez ASO różnych marek .
Pierwsza - jeden z salonów autoryzowanych w Krakowie zleca usługę
malowania pojazdów "podwykonawcy", jakim jest zakład
blacharsko-lakierniczy, wykonujący usługi w warunkach nie do końca
odpowiadającym wyobrażeniom klientów, będących nabywcami aut tej marki.
Zakład lakierniczy, wykonując usługę, pobiera za malowanie elementu kwotę
c.a. 400 PLN. Salon refakturuje usługę, ale malowanie elementu kosztuje
już klienta 800 PLN. Klienci płaczą, że drogo, no ale cóż - za jakość
trzeba płacić ;)

Hmm, z te co mi kiedyś powiedzieli sami to ASO BMW w Bielsku nie ma swojej
lakierni i maluje elementy u zewnetrznego lakiernika. Skutkuje to niższymi
cenami za lakierowanie niż w Bawarii w Katowicach. Podobnie jest z ASO Opla
/ze Zbytkowa chyba/ , też nie mają swojego lakiernika, malują u tego samego
co kumpel swoje sprowadzone z niemiec. :)))

25 Data: Grudzien 09 2009 17:09:29
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Seba 

Dnia Tue, 8 Dec 2009 22:26:52 +0100, Jurand napisał(a):

Jak ja bym Wam napisał, jak wygląda rynek motoryzacyjny w Polsce

Jak to jak? Toć to po prostu *największa* szara i kryminalna/złodziejska
strefa, biorąc pod uwagę rynek konsumencki w naszym pięknym kraju - ale
jak widać nikomu nie zależy na normalizacji tej sytuacji.


--
Pozdrawiam,
Sebastian S.

26 Data: Grudzien 09 2009 06:52:05
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Wild Root 

 W poście
 m.in. przeczytać można:

Ciężko się nie zgodzić.
http://skroc.pl/4002

Ciężko się zgodzić z niektórymi fragmentami. 60-70 tys rocznie w Polsce to
już spory przebieg (mieszczę się w tym pułapie), znam gościa, który robi
około 110 rocznie, ale on z samochodu nie wysiada. W Niemczech autostrady
więc można znaleźć auta które rocznie faktycznie do 200 tys. rocznie
dobijają a tu tak lekka ręką wychodzi 360 tys. rocznie. Myślę, że średni
przebieg auto w Polsce to okolice 20-25 tys. rocznie, a na zachodzie może
nawet 30-40, ale nie więcej jeśli mówimy o takim statystycznym. Powiedzmy,
że autor lekko podkoloryzował. Co do samego kręcenia liczników. W życiu
widziałem dwa auta, które na 100% były kręcone, jedno moje (byłe) z
przebiegiem (gdy ja sprzedawałem) 310 tys. a po roku zobaczyłem je na
parkingu pod Tesco z przebiegiem niecałych 180 tys. km, drugie w komisie z
przebiegiem ~160 tys. km, przypadkiem znalezione tego samego dnia na eBay z
przeszło dwukrotnie większym. Skoro ja (na co dzień nie mający żadnego
związku z handlem samochodami) spotkałem w życiu takie dwa "pewne"
egzemplarze, to w rzeczywistości zjawisko to w Polsce musi występować na
dużo szerszą skalę. Co do tych ćwiartek, połówek też zgodzić się mogę.
Skoro tyle tego ogłasza się w internecie, to ktoś to musi kupować i po coś,
Mimo to obraz malowany przez autora wydaje mi się znacznie podkoloryzowany.
Uwierzyć mogę, że połowa, może nawet większość oferowanych u nas na rynku
wtórnym aut to szroty, ale nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, ze każde
10-cio letnie auto to taki złom. Istnieją egzemplarze, które mają po 8,9,
czy nawet 12 lat, które to są faktycznie bezwypadkowe, normalnie
eksploatowane i nie mają wcale dużego przebiegu, a czasami wręcz mają
symboliczny. Moja teściowa dla przykładu ma auto kupione w salonie w roku
2001, które to teraz o ile pamiętam ma niecałe 40 tys. Za dwa lata będzie
to 10-cio latek z przebiegiem poniżej lub w okolicach 50 tys. Pewnie gdyby
chciała go wtedy sprzedać, to ludzie będą marudzić, że licznik na pewno
cofany. Na swoim przykładzie potwierdzić mogę, że większość polaków
faktycznie patrzy przede wszystkim na przebieg, Gdy sprzedaję auto sporo
oglądaczy kręci nosem, że przebieg spory i znaczenia dla nich nie ma, że do
samego końca i zawsze na czas auto serwisowane w ASO. Oni w końcu widzieli
w komisach auta dwa razy starsze z dwa razy mniejszym przebiegiem.
Specjalnie dużych jednak problemów ze sprzedażą też nigdy nie miałem.
Zawsze znajdzie się człowiek, który doceni stan i udokumentowaną historię
auta, a same cyferki na liczniku będą dla niego tematem drugorzędnym.
Uznając ten artykuł w "połowie" za prawdziwy należy jednak zadać jedno
pytanie. Co było pierwsze, jajko czy kura? Czy najpierw były zbyt
wygórowane oczekiwania rynku, czy jednak najpierw sami handlarze swoim
postępowaniem takie oczekiwania u konsumentów wykreowali?

Pozdrawiam

--
Wild Root

27 Data: Grudzien 09 2009 09:54:14
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: BaX 


Uznając ten artykuł w "połowie" za prawdziwy należy jednak zadać jedno
pytanie. Co było pierwsze, jajko czy kura? Czy najpierw były zbyt
wygórowane oczekiwania rynku, czy jednak najpierw sami handlarze swoim
postępowaniem takie oczekiwania u konsumentów wykreowali?


"Otwarcie granicy" spowodowało, że zaczeło się opłacać sprowadzać wszystko
co da się wyklepać. Kryterium jest tylko jedno, czy wartość wraku + koszt
naprawy da sensowny zysk. A, że to poszło w ilość to i cena musi być na tyle
atrakcyjna,żeby nie bujać się z wyklepanym strupem tylko sprzedać i klepać
kolejne. To spowodowało spadek cen rynkowych czasami wręcz do granicy
absurdu ale ludzie się już przyzywczaili i nie chcą płacić za faktycznie
dobre samochody bo przecież można kupić "taki sam" taniej.

28 Data: Grudzien 09 2009 21:08:26
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Wild Root 

 W poście
 m.in. przeczytać można:

Uznając ten artykuł w "połowie" za prawdziwy należy jednak zadać jedno
pytanie. Co było pierwsze, jajko czy kura? Czy najpierw były zbyt
wygórowane oczekiwania rynku, czy jednak najpierw sami handlarze swoim
postępowaniem takie oczekiwania u konsumentów wykreowali?

"Otwarcie granicy" spowodowało, że zaczeło się opłacać sprowadzać wszystko
co da się wyklepać. Kryterium jest tylko jedno, czy wartość wraku + koszt
naprawy da sensowny zysk. A, że to poszło w ilość to i cena musi być na
tyle atrakcyjna,żeby nie bujać się z wyklepanym strupem tylko sprzedać i
klepać kolejne. To spowodowało spadek cen rynkowych czasami wręcz do
granicy absurdu ale ludzie się już przyzywczaili i nie chcą płacić za
faktycznie dobre samochody bo przecież można kupić "taki sam" taniej.

Nie upraszczasz za bardzo? A co z takim czynnikiem, jak zarobki polaków?
Wzięcie średniej klasy kompaktu na raty na 5 lat to jakieś 1500-1800 zł
miesięcznie. To już dość spore obciążenie dla budżetu domowego przeciętnej
polskiej rodziny. Do tego dolicz jakieś 1500 rocznie na ubezpieczenie (jak
gość ma zniżki), koszty przeglądów itp. Zabawa w nowy samochód jest
kosztowną, a nie każdego (niestety) na to stać. W związku z tymi zarobkami
logicznym więc wydaje się parcie na jak najmniejszą cenę, co w połączeniu z
brakiem wiedzy i umiejętności oceny stanu faktycznego samochodu wywołuje
zapotrzebowanie na tanie, stare z małym przebiegiem. Być może nawet pewnie
niemałej części udaje się takie faktycznie znaleźć, ale potem w ramach
oszczędności nie zajmują się tym pojazdem pieczołowicie (nie robią
regularnych przeglądów, naprawiają jak się urwie) co dość szybko prowadzi
do faktycznego zniszczenia auta i być może stąd tyle tych wraków u nas na
drogach...

--
Wild Root

29 Data: Grudzien 11 2009 10:57:09
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: BaX 

W związku z tymi zarobkami
logicznym więc wydaje się parcie na jak najmniejszą cenę, co w połączeniu
z
brakiem wiedzy i umiejętności oceny stanu faktycznego samochodu wywołuje
zapotrzebowanie na tanie, stare z małym przebiegiem.

Raczej parcie na "auto z wyższego segmentu" - okazje wyklepane z przystanku,
w miejsce 'mniej wypasionego' bez przeszłości. Nie chodzi mi o to, że ludzie
kupują używki ale o sposób w jaki to robią. Sam kupiłem używkę ale żeby w
gąszczu śmiecia jakie oferują handlarze wyszukać coś co jest tym za co się
podaje straciłem pół roku i kilka wycieczek po polsce. I to co zastałem w
czasie tych wycieczek na miejscu to był obraz nędzy i rozpaczy, a wybierałem
najdroższe oferty i te nie z komisów. Rynek jest nasycony wszelkiej maści
parchami naprawianymi tylko aby przypominało oryginał, a ludzie to łykają bo
'CCC' /cena czyni cuda/

30 Data: Grudzien 10 2009 11:46:35
Temat: Re: Igła z Niemiec ;-)
Autor: Bydlę 

On 2009-12-09 06:52:05 +0100, Wild Root  said:

Czy najpierw były zbyt
wygórowane oczekiwania rynku, czy jednak najpierw sami handlarze swoim
postępowaniem takie oczekiwania u konsumentów wykreowali?


To drugie.

--
Bydlę

Igła z Niemiec ;-)



Grupy dyskusyjne