Grupy dyskusyjne   »   Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?

Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?



1 Data: Czerwiec 02 2009 21:26:02
Temat: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Dumak 

Witam wszystkich, miałem następującą sytuację:
Jadąc po drodze głównej (dwukierunkowej) zachciało mi się kogoś puścić z drogi podporządkowanej po mojej prawej, ten ktoś skręcał w lewo.
Kierownik po moim puszczeniu o mało się nie rozwalił o samochód jadący z mojego przeciwka, po czym zbeształ mnie "werbalnie".
Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?

Kilka dni wcześniej widziałem podobną sytuację, ale w tym przypadku byłem tylko obserwatorem.


Ps. Oczywiście przepisy PoRD pomijam, chodzi mi tylko o zasady kultury na drodze. Jeżeli mnie ktoś puszcza to sam się upewniam czy mogę przeciąć kolejny pas.

--
Pozdrawiam
Dumak



2 Data: Czerwiec 02 2009 21:36:55
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Tomasz Pyra 

Dumak pisze:

Witam wszystkich, miałem następującą sytuację:
Jadąc po drodze głównej (dwukierunkowej) zachciało mi się kogoś puścić z drogi podporządkowanej po mojej prawej, ten ktoś skręcał w lewo.
Kierownik po moim puszczeniu o mało się nie rozwalił o samochód jadący z mojego przeciwka, po czym zbeształ mnie "werbalnie".
Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?

Nie, jeżeli to nie zagraża nikomu to możesz się zatrzymać, tym samym on nie musi Tobie ustępować pierwszeństwa, natomiast całej reszcie nadal musi.

Kilka dni wcześniej widziałem podobną sytuację, ale w tym przypadku byłem tylko obserwatorem.


Ps. Oczywiście przepisy PoRD pomijam, chodzi mi tylko o zasady kultury na drodze. Jeżeli mnie ktoś puszcza to sam się upewniam czy mogę przeciąć kolejny pas.

Oczywiście, jakieś tam wyjazdy "na wiarę" to raczej po upewnieniu się przez CB że jeden i drugi wiedzą co robią i co pokazują. Bo nawet zwykłe machanie może być zrozumiane niejednoznacznie.

3 Data: Czerwiec 03 2009 19:33:37
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

Dumak pisze:
Witam wszystkich, miałem następującą sytuację:
Jadąc po drodze głównej (dwukierunkowej) zachciało mi się kogoś puścić z drogi podporządkowanej po mojej prawej, ten ktoś skręcał w lewo.
Kierownik po moim puszczeniu o mało się nie rozwalił o samochód jadący z mojego przeciwka, po czym zbeształ mnie "werbalnie".
Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?

Nie, jeżeli to nie zagraża nikomu to możesz się zatrzymać, tym samym on nie musi Tobie ustępować pierwszeństwa, natomiast całej reszcie nadal musi.

Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się patafiana???

neelix

4 Data: Czerwiec 03 2009 19:58:51
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor:


Użytkownik "neelix"  napisał w wiadomości

Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się patafiana???

Chyba mijasz się z prawdą.

5 Data: Czerwiec 04 2009 22:20:16
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: boropi 


Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie
bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się
patafiana???

Chyba mijasz się z prawdą.

Ma całkowitą rację, zbytnia "naduprzejmość" spowodować może tylko
zagrożenia.
Co innego wpuścić kogoś z drogi podporządkowanej w sytuacji gdy już stoisz i
nie ruszasz szybko tylko umożliwiasz wyjazd, ewentualnie jedziesz na tyle
wolno, że nie hamujesz gwałtownie tylko np zamrugasz temu na
podporządkowanej i on wyjedzie.
A co innego jak czasem się spotyka, że da ktoś po hamulcach  a za nim
słychać pisk opon.

6 Data: Czerwiec 05 2009 16:55:43
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "boropi"  napisał w wiadomości


Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie
bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się patafiana???

Chyba mijasz się z prawdą.

Ma całkowitą rację, zbytnia "naduprzejmość" spowodować może tylko zagrożenia.
Co innego wpuścić kogoś z drogi podporządkowanej w sytuacji gdy już stoisz i nie ruszasz szybko tylko umożliwiasz wyjazd, ewentualnie jedziesz na tyle wolno, że nie hamujesz gwałtownie tylko np zamrugasz temu na podporządkowanej i on wyjedzie.
A co innego jak czasem się spotyka, że da ktoś po hamulcach  a za nim słychać pisk opon.

To jest tak jak idiotycznym przesadnym zatrzymywaniem się w celu przepuszczenia pieszych. Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę, albo przejeżdża przez przejście, bo nie ma szans wyhamować. Co będzie jeśli pieszy po takim zatrzymaniu nie rozejrzy się tylko SPROWOKOWANY wlezie pod koła? Będzie potrącenie na pasach i horror dla kierowcy. Ja rozumiem, że czasem czeka dużo ludzi, pada deszcz i ktoś się zatrzyma, ale bez idiotycznej "kultury"(czyt. przesady)!

neelix

7 Data: Czerwiec 06 2009 22:06:51
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Michał Stępień 

neelix  wrote:

Chyba mijasz się z prawdą.

Ma całkowitą rację, zbytnia "naduprzejmość" spowodować może tylko
zagrożenia.
Co innego wpuścić kogoś z drogi podporządkowanej w sytuacji gdy już stoisz
i nie ruszasz szybko tylko umożliwiasz wyjazd, ewentualnie jedziesz na
tyle wolno, że nie hamujesz gwałtownie tylko np zamrugasz temu na
podporządkowanej i on wyjedzie.
A co innego jak czasem się spotyka, że da ktoś po hamulcach  a za nim
słychać pisk opon.

To jest tak jak idiotycznym przesadnym zatrzymywaniem się w celu
przepuszczenia pieszych. Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian
daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie
ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę,
albo przejeżdża przez przejście, bo nie ma szans wyhamować. Co będzie jeśli
pieszy po takim zatrzymaniu nie rozejrzy się tylko SPROWOKOWANY wlezie pod
koła? Będzie potrącenie na pasach i horror dla kierowcy. Ja rozumiem, że
czasem czeka dużo ludzi, pada deszcz i ktoś się zatrzyma, ale bez
idiotycznej "kultury"(czyt. przesady)!

Nie bywasz nigdy pieszym?

--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
  wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
  (mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
  http://bezda.com

8 Data: Czerwiec 07 2009 18:02:04
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Michał Stępień"  napisał w wiadomości

neelix  wrote:

Chyba mijasz się z prawdą.

Ma całkowitą rację, zbytnia "naduprzejmość" spowodować może tylko
zagrożenia.
Co innego wpuścić kogoś z drogi podporządkowanej w sytuacji gdy już stoisz
i nie ruszasz szybko tylko umożliwiasz wyjazd, ewentualnie jedziesz na
tyle wolno, że nie hamujesz gwałtownie tylko np zamrugasz temu na
podporządkowanej i on wyjedzie.
A co innego jak czasem się spotyka, że da ktoś po hamulcach  a za nim
słychać pisk opon.

To jest tak jak idiotycznym przesadnym zatrzymywaniem się w celu
przepuszczenia pieszych. Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian
daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie
ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę,
albo przejeżdża przez przejście, bo nie ma szans wyhamować. Co będzie jeśli
pieszy po takim zatrzymaniu nie rozejrzy się tylko SPROWOKOWANY wlezie pod
koła? Będzie potrącenie na pasach i horror dla kierowcy. Ja rozumiem, że
czasem czeka dużo ludzi, pada deszcz i ktoś się zatrzyma, ale bez
idiotycznej "kultury"(czyt. przesady)!

Nie bywasz nigdy pieszym?

Bywam i jako uprzedni kierowca znam swoje prawa. Nie włażę na przejście pod koła nadjeżdżającego pojazdu, nawet roweru. Nie oczekuję, by ktoś specjalnie zatrzymał się, bo to nie jest zgodne z prawem. Ja nie mam pierwszeństwa.

neelix

9 Data: Czerwiec 07 2009 18:57:52
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Michał Stępień 

neelix  wrote:

Nie bywasz nigdy pieszym?

Bywam i jako uprzedni kierowca znam swoje prawa. Nie włażę na przejście pod
koła nadjeżdżającego pojazdu, nawet roweru. Nie oczekuję, by ktoś specjalnie
zatrzymał się, bo to nie jest zgodne z prawem. Ja nie mam pierwszeństwa.

Pytałem, bo jakbyś był pieszym to wiedziałbyś, iż
tylko mała część z nich ma prawo jazdy i "zna swoje prawa".
Taki pieszy wejdzie ci pod koła i teraz się tłumacz,
że to nie twoja wina -- zwłaszcza jeśli miało to miejsce
na pasach.

--
* Można być wolnym ale czasem wymaga to większego
  wysiłku i szerszego światopoglądu oraz pewnej zaradności.
  (mniej więcej powiedział Telly z pl.comp.sys.amiga)
  http://bezda.com

10 Data: Czerwiec 09 2009 14:19:17
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Michał Stępień"  napisał w wiadomości

neelix  wrote:

Nie bywasz nigdy pieszym?

Bywam i jako uprzedni kierowca znam swoje prawa. Nie włażę na przejście pod
koła nadjeżdżającego pojazdu, nawet roweru. Nie oczekuję, by ktoś specjalnie
zatrzymał się, bo to nie jest zgodne z prawem. Ja nie mam pierwszeństwa.

Pytałem, bo jakbyś był pieszym to wiedziałbyś, iż
tylko mała część z nich ma prawo jazdy i "zna swoje prawa".
Taki pieszy wejdzie ci pod koła i teraz się tłumacz,
że to nie twoja wina -- zwłaszcza jeśli miało to miejsce
na pasach.

Dlatego trzeba myśleć również i za pieszego, ale nie przesadzać.
neelix

11 Data: Czerwiec 06 2009 14:21:55
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: slaweks 

On 5 Cze, 16:55, "neelix"  wrote:

Użytkownik "boropi"  napisał w



>>> Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie
>>> bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego
>>> się patafiana???

>> Chyba mijasz się z prawdą.

> Ma całkowitą rację, zbytnia "naduprzejmość" spowodować może tylko
> zagrożenia.
> Co innego wpuścić kogoś z drogi podporządkowanej w sytuacji gdy już stoisz
> i nie ruszasz szybko tylko umożliwiasz wyjazd, ewentualnie jedziesz na
> tyle wolno, że nie hamujesz gwałtownie tylko np zamrugasz temu na
> podporządkowanej i on wyjedzie.
> A co innego jak czasem się spotyka, że da ktoś po hamulcach  a za nim
> słychać pisk opon.

To jest tak jak idiotycznym przesadnym zatrzymywaniem się w celu
przepuszczenia pieszych. Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian
daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie
ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę,

Ale był wcześniej A-16 czy ukradli i wiadomo czego można się
spodziewać po znaku A-16
czy raczej będzie to zaskoczenie dla kierowcy?
Życie kierowcy to nie tylko same przywilileje.

12 Data: Czerwiec 07 2009 18:08:20
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "slaweks"  napisał w wiadomości On 5 Cze, 16:55, "neelix"  wrote:

Użytkownik "boropi"  napisał w >>> Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie
>>> bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego
>>> się patafiana???

>> Chyba mijasz się z prawdą.

> Ma całkowitą rację, zbytnia "naduprzejmość" spowodować może tylko
> zagrożenia.
> Co innego wpuścić kogoś z drogi podporządkowanej w sytuacji gdy już > stoisz
> i nie ruszasz szybko tylko umożliwiasz wyjazd, ewentualnie jedziesz na
> tyle wolno, że nie hamujesz gwałtownie tylko np zamrugasz temu na
> podporządkowanej i on wyjedzie.
> A co innego jak czasem się spotyka, że da ktoś po hamulcach a za nim
> słychać pisk opon.

To jest tak jak idiotycznym przesadnym zatrzymywaniem się w celu
przepuszczenia pieszych. Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian
daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie
ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę,

Ale był wcześniej A-16 czy ukradli i wiadomo czego można się
spodziewać po znaku A-16
czy raczej będzie to zaskoczenie dla kierowcy?
Życie kierowcy to nie tylko same przywilileje.

A co ma znak do nieuzasadnionego hamowania patafiana? Znak ten nie jest nakazem zatrzymania się. Przepisowe życie kierowcy jest horrorem. Dlatego większość wybiera ewentualny dramat lub komedię.

neelix
neelix

13 Data: Czerwiec 08 2009 02:04:39
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: badzio 

On 5 Cze, 16:55, "neelix"  wrote:

To jest tak jak idiotycznym przesadnym zatrzymywaniem się w celu
przepuszczenia pieszych. Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian
daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie
ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę,
albo przejeżdża przez przejście, bo nie ma szans wyhamować.

Jesli wszyscy beda tak robili, to wszyscy beda sie spodziewali
takiego  zachowania :)
Jakos w niemczech czy w norwegii nie zauwazylem stluczek spodowanych
takim zachowaniem. Malo tego, w rozmowie z tubylcami uzylem argumentu
podobnego do Twojego. I padla odpowiedz taka, jaka przekazalem -
wszyscy tak jezdza, jesli widze ze na chodniku stoi pieszy, to
mentalnie szykuje sie na koniecznosc hamowania - albo wpusci go
samochod jadacy przede mna albo ja :)
I ludzie jakos zyja, wypadkow z tego powodu nie ma.
Malo tego - w norwegii widzialem przypadki przepuszczania pieszych
przechodzacych na czerwonym (takze przez radiowoz), bez trabienia i
prob rozjechania pieszego :)

14 Data: Czerwiec 09 2009 14:22:47
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "badzio"  napisał w wiadomości On 5 Cze, 16:55, "neelix"  wrote:

To jest tak jak idiotycznym przesadnym zatrzymywaniem się w celu
przepuszczenia pieszych. Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian
daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie
ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę,
albo przejeżdża przez przejście, bo nie ma szans wyhamować.

Jesli wszyscy beda tak robili, to wszyscy beda sie spodziewali
takiego  zachowania :)
Jakos w niemczech czy w norwegii nie zauwazylem stluczek spodowanych
takim zachowaniem. Malo tego, w rozmowie z tubylcami uzylem argumentu
podobnego do Twojego. I padla odpowiedz taka, jaka przekazalem -
wszyscy tak jezdza, jesli widze ze na chodniku stoi pieszy, to
mentalnie szykuje sie na koniecznosc hamowania - albo wpusci go
samochod jadacy przede mna albo ja :)
I ludzie jakos zyja, wypadkow z tego powodu nie ma.
Malo tego - w norwegii widzialem przypadki przepuszczania pieszych
przechodzacych na czerwonym (takze przez radiowoz), bez trabienia i
prob rozjechania pieszego :)


A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać, a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.
neelix

15 Data: Czerwiec 09 2009 19:24:49
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Przemysław Bernat 

Dnia Tue, 9 Jun 2009 14:22:47 +0200, neelix napisał(a):

A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.
neelix

Właśnie widać. Cytowanie i delimiter to dla wielu bariera nie do przebycia.

A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:

Art. 26.

1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest
obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu
znajdującemu się na przejściu.

Gdyby "szczególna ostrożność" nie była dla Ciebie zbyt jasna, to zapoznaj
się z jej definicją z PORD:

# szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i
dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji
zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie
reagowanie;

--
Pozdrawiam,

Przemek

16 Data: Czerwiec 09 2009 20:09:14
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na dr ogę główną?
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Przemysław,

Tuesday, June 9, 2009, 7:24:49 PM, you wrote:

A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.

Jak nie bardzo lubię neelixa, tak trudno się nie zgodzić.

[...]

A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:

Art. 13 gdzie zgubiłeś?

"Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany
zachować szczególną ostrożność [...]"

[...]

Gdyby "szczególna ostrożność" nie była dla Ciebie zbyt jasna, to zapoznaj
się z jej definicją z PORD:

# szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i
dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji
zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie
reagowanie;

Art. 14 ust. 1 lit. a

"Zabrania się... wchodzenia na jezdnię... bezpośrednio przed jadący pojazd, w
tym również na przejściu dla pieszych".


--
Best regards,
 RoMan                           
PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++
Spam: http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack :)

17 Data: Czerwiec 09 2009 11:21:39
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: ZbyszekZ 

On Jun 9, 8:09 pm, RoMan Mandziejewicz  wrote:

Hello Przemysław,

Tuesday, June 9, 2009, 7:24:49 PM, you wrote:

>> A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
>> stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
>> a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.

Jak nie bardzo lubię neelixa, tak trudno się nie zgodzić.

[...]

> A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:

Art. 13 gdzie zgubiłeś?

"Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany
zachować szczególną ostrożność [...]"


W kodeksie też nie ma nic o czytaniu ze zrozumieniem, a szkoda bo może
wtedy byś coś rozumiał.
Zatrzymuję się aby puścić pieszego, pieszy jest na jezdni, cała reszta
przyssana do kierownicy ma obowiązek ustąpić.
Dlatego też trzeba być skończonym bezmózgiem w kapeluszu aby
wyprzedzać samochód zatrzymujący się przed przejściem (co notorycznie
widzę przy sąsiedniej szkole).

--
ZZ@private

18 Data: Czerwiec 09 2009 20:46:00
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na dr ogę główną?
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello ZbyszekZ,

Tuesday, June 9, 2009, 8:21:39 PM, you wrote:

>> A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
>> stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
>> a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.
Jak nie bardzo lubię neelixa, tak trudno się nie zgodzić.
> A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:
Art. 13 gdzie zgubiłeś?
"Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany
zachować szczególną ostrożność [...]"
W kodeksie też nie ma nic o czytaniu ze zrozumieniem, a szkoda bo może
wtedy byś coś rozumiał.
Zatrzymuję się aby puścić pieszego, pieszy jest na jezdni, cała reszta
przyssana do kierownicy ma obowiązek ustąpić.
Dlatego też trzeba być skończonym bezmózgiem w kapeluszu aby
wyprzedzać samochód zatrzymujący się przed przejściem (co notorycznie
widzę przy sąsiedniej szkole).

Piszesz coś o czytaniu ze zrozumieniem ale powiedz mi, gdzie w
powyższym cytacie jest mowa o wyprzedzaniu?

Ponieważ czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją domeną, to wyjaśniam:
odnosze się do tego, co byłeś łaskaw wyciąć - czyli zakazu wchodzenia
na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Czyli tak zwane
wtargnięcie na jezdnię.

--
Best regards,
 RoMan                           
PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++
Spam: http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack :)

19 Data: Czerwiec 10 2009 03:38:44
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: ZbyszekZ 

On Jun 9, 8:46 pm, RoMan Mandziejewicz  wrote:

Hello ZbyszekZ,

Tuesday, June 9, 2009, 8:21:39 PM, you wrote:

>> >> A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
>> >> stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
>> >> a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.
>> Jak nie bardzo lubię neelixa, tak trudno się nie zgodzić.
>> > A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:
>> Art. 13 gdzie zgubiłeś?
>> "Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany
>> zachować szczególną ostrożność [...]"
> W kodeksie też nie ma nic o czytaniu ze zrozumieniem, a szkoda bo może
> wtedy byś coś rozumiał.
> Zatrzymuję się aby puścić pieszego, pieszy jest na jezdni, cała reszta
> przyssana do kierownicy ma obowiązek ustąpić.
> Dlatego też trzeba być skończonym bezmózgiem w kapeluszu aby
> wyprzedzać samochód zatrzymujący się przed przejściem (co notorycznie
> widzę przy sąsiedniej szkole).

Piszesz coś o czytaniu ze zrozumieniem ale powiedz mi, gdzie w
powyższym cytacie jest mowa o wyprzedzaniu?

Właśnie, gdzie jest odniesienie do tematu?
Przytoczę bo pewnie szuka przegladania watku jest Ci obca:
Stoi jedna osoba przed przejściem, a taki patafian
daje po hamulcach, by ją wpuścić na przejście. Z tyłu lub z przeciwka jedzie
ktoś kto się nie spodziewa takiego zachowania i albo wali patafiana w dupę,
albo przejeżdża przez przejście, bo nie ma szans wyhamować.



Ponieważ czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją domeną, to wyjaśniam:
odnosze się do tego, co byłeś łaskaw wyciąć - czyli zakazu wchodzenia
na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Czyli tak zwane
wtargnięcie na jezdnię.

Czyli czegos co nie jest przedmiotem rozmowy.
Poszukaj stolu.

--
ZZ@private

20 Data: Czerwiec 10 2009 21:29:42
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na dr ogę główną?
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello ZbyszekZ,

Wednesday, June 10, 2009, 12:38:44 PM, you wrote:

>> >> A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
>> >> stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
>> >> a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.
         ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
[...]
        
Ponieważ czytanie ze zrozumieniem nie jest Twoją domeną, to wyjaśniam:
odnosze się do tego, co byłeś łaskaw wyciąć - czyli zakazu wchodzenia
na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Czyli tak zwane
wtargnięcie na jezdnię.
Czyli czegos co nie jest przedmiotem rozmowy.

Ślepy? Podreśliłem.

Poszukaj stolu.

A ty okularów.

--
Best regards,
 RoMan                           
PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++
Spam: http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack :)

21 Data: Czerwiec 10 2009 19:59:28
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "ZbyszekZ"  napisał w wiadomości On Jun 9, 8:09 pm, RoMan Mandziejewicz  wrote:

Hello Przemysław,

Tuesday, June 9, 2009, 7:24:49 PM, you wrote:

>> A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego >> jestem za
>> stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma >> czekać,
>> a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.

Jak nie bardzo lubię neelixa, tak trudno się nie zgodzić.

[...]

> A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:

Art. 13 gdzie zgubiłeś?

"Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany
zachować szczególną ostrożność [...]"


W kodeksie też nie ma nic o czytaniu ze zrozumieniem, a szkoda bo może
wtedy byś coś rozumiał.
Zatrzymuję się aby puścić pieszego, pieszy jest na jezdni, cała reszta
przyssana do kierownicy ma obowiązek ustąpić.
Dlatego też trzeba być skończonym bezmózgiem w kapeluszu aby
wyprzedzać samochód zatrzymujący się przed przejściem (co notorycznie
widzę przy sąsiedniej szkole).

To się głupio nie zatrzymuj bo przez takie nieuzasadnione zatrzymanie ktoś kiedyś zginie.
neelix

22 Data: Czerwiec 10 2009 19:55:32
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "RoMan Mandziejewicz"  napisał w wiadomości

Hello Przemysław,

Tuesday, June 9, 2009, 7:24:49 PM, you wrote:

A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.

Jak nie bardzo lubię neelixa, tak trudno się nie zgodzić.

[...]

A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:

Art. 13 gdzie zgubiłeś?

"Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany
zachować szczególną ostrożność [...]"

[...]

Gdyby "szczególna ostrożność" nie była dla Ciebie zbyt jasna, to zapoznaj
się z jej definicją z PORD:

# szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i
dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji
zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie
reagowanie;

Art. 14 ust. 1 lit. a

"Zabrania się... wchodzenia na jezdnię... bezpośrednio przed jadący pojazd, w
tym również na przejściu dla pieszych".

To jest tak jak się patrzy na PoRD w ten sposób by zobaczyć tylko to co się chce zobaczyć. Mnie już nie chciało się nawet tego komentować.

neelix

23 Data: Czerwiec 10 2009 19:51:22
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Przemysław Bernat"  napisał w wiadomości

Dnia Tue, 9 Jun 2009 14:22:47 +0200, neelix napisał(a):

A w Polsce jest róbta co chceta czyli totalne rozpasanie. Dlatego jestem za
stosowaniem prawa, a nie kultury, bo prawo ma jakieś ramy. Pieszy ma czekać,
a jak włazi na jezdnię to nie pod koła.
neelix

Właśnie widać. Cytowanie i delimiter to dla wielu bariera nie do przebycia.

A co do przepisów to gorąco polecam zapoznanie się:

Art. 26.

1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest
obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu
znajdującemu się na przejściu.

Więc zanim coś napiszesz zacznij czytać ze zrozumieniem.


Gdyby "szczególna ostrożność" nie była dla Ciebie zbyt jasna, to zapoznaj
się z jej definicją z PORD:
# szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i
dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji
zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie
reagowanie;

Nie rozśmieszaj.

neelix

24 Data: Czerwiec 03 2009 20:00:02
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Tomasz Pyra 

neelix pisze:

Nie, jeżeli to nie zagraża nikomu to możesz się zatrzymać, tym samym on nie musi Tobie ustępować pierwszeństwa, natomiast całej reszcie nadal musi.

Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie bezpieczeństwa.

Na szczęście jest obowiązek jazdy na światłach całą dobę i już nie będziesz miał problemu z dostrzeżeniem stojącego samochodu ;)

Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się patafiana???

Oczywiście ten który nie zachował odległości jadąc za zatrzymującym się patafianem.

25 Data: Czerwiec 04 2009 19:13:22
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

neelix pisze:

Nie, jeżeli to nie zagraża nikomu to możesz się zatrzymać, tym samym on nie musi Tobie ustępować pierwszeństwa, natomiast całej reszcie nadal musi.

Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie bezpieczeństwa.

Na szczęście jest obowiązek jazdy na światłach całą dobę i już nie będziesz miał problemu z dostrzeżeniem stojącego samochodu ;)

To nie mnie padło na oczy. Może już nie długo. POpaprani nie utrzymają się zbyt długo. Liczę na to, ze nowa władza przywróci normalność.

Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się patafiana???

Oczywiście ten który nie zachował odległości jadąc za zatrzymującym się patafianem.

No właśnie i takiego patafiana trzebaby skopać by uzupełnić mu poziom rozumu.
neelix

26 Data: Czerwiec 03 2009 20:43:13
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Mirosław Habarta 

neelix pisze:


Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się patafiana???

  Za wjazd w dupę odpowiada wjeżdżający. Chyba, że "patafian" dokonał
niespodziewanego, gwałtownego hamowania, ale i to jest wątpliwe.
Ale jeżeli zatrzymał się normalnie, to nie ma *żadnych* wątpliwości.

27 Data: Czerwiec 04 2009 08:15:14
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: slaweks 

On 3 Cze, 19:33, "neelix"  wrote:

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w
Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie
bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się
patafiana???

Nie żartuj. Chyba znasz odpowiedź? Potrafisz zachować bezpieczny
odstęp aby zdążyć się zatrzymać?

28 Data: Czerwiec 04 2009 19:15:58
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "slaweks"  napisał w wiadomości On 3 Cze, 19:33, "neelix"  wrote:

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie
bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się
patafiana???

Nie żartuj. Chyba znasz odpowiedź? Potrafisz zachować bezpieczny
odstęp aby zdążyć się zatrzymać?

Ja wiem kto odpowie dlatego patafianów trzeba tępić. Za skorzystanie z takiej uprzejmości kursant na egzaminie kończy egzamin. To dużo tłumaczy.
neelix

29 Data: Czerwiec 05 2009 21:51:10
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Dumak 

neelix pisze:


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości
Dumak pisze:
Witam wszystkich, miałem następującą sytuację:
Jadąc po drodze głównej (dwukierunkowej) zachciało mi się kogoś puścić z drogi podporządkowanej po mojej prawej, ten ktoś skręcał w lewo.
Kierownik po moim puszczeniu o mało się nie rozwalił o samochód jadący z mojego przeciwka, po czym zbeształ mnie "werbalnie".
Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?

Nie, jeżeli to nie zagraża nikomu to możesz się zatrzymać, tym samym on nie musi Tobie ustępować pierwszeństwa, natomiast całej reszcie nadal musi.

Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie bezpieczeństwa.

Widzisz, niestety jadąc z pracy muszę się dostać na drogę główną z podporządkowanej, niestety o 16 jest tam taki tłok że jeżeli by mnie ktoś nie wpuścił to musiał bym czekać z 10 min na korzystny układ świateł na pobliskich skrzyżowaniach, ludzie na szczęście puszczają, a ja chce się im odwdzięczyć.

--
Pozdrawiam
Dumak

30 Data: Czerwiec 05 2009 23:50:32
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor:


Użytkownik "Dumak"  napisał w wiadomości

podporządkowanej, niestety o 16 jest tam taki tłok że jeżeli by mnie ktoś nie wpuścił to musiał bym czekać z 10 min na korzystny układ świateł na pobliskich skrzyżowaniach, ludzie na szczęście puszczają, a ja chce się im odwdzięczyć.

Ja te mam takie miejsca po drodze. Remonty dróg. W godzinach szczytu w lewo nie wjedziesz z podporządkowanej, jak cię ktoś nie wpuści. Gniewni trąbiący z tyłu tez się zdarzają. Stłuczki co kilka dni, bo ktoś się wrył a "patafiany" na głównej mają w dupie ograniczenie do 30 czy nakaz nie wjeżdżania na zablokowane skrzyżowanie.
Wieśniak może na to nie zwracać uwagi. Dla niego miasto to wiocha większa od 5 tys. dusz.

31 Data: Czerwiec 06 2009 11:47:15
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Dumak"  napisał w wiadomości

neelix pisze:

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości
Dumak pisze:
Witam wszystkich, miałem następującą sytuację:
Jadąc po drodze głównej (dwukierunkowej) zachciało mi się kogoś puścić z drogi podporządkowanej po mojej prawej, ten ktoś skręcał w lewo.
Kierownik po moim puszczeniu o mało się nie rozwalił o samochód jadący z mojego przeciwka, po czym zbeształ mnie "werbalnie".
Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?

Nie, jeżeli to nie zagraża nikomu to możesz się zatrzymać, tym samym on nie musi Tobie ustępować pierwszeństwa, natomiast całej reszcie nadal musi.

Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie bezpieczeństwa.

Widzisz, niestety jadąc z pracy muszę się dostać na drogę główną z podporządkowanej, niestety o 16 jest tam taki tłok że jeżeli by mnie ktoś nie wpuścił to musiał bym czekać z 10 min na korzystny układ świateł na pobliskich skrzyżowaniach, ludzie na szczęście puszczają, a ja chce się im odwdzięczyć.

Jeżeli coś się robi to z głową czyli tak, by kogoś nie narazić na kłopoty i samemu nie ucierpieć. Nie zmuszać ani pieszego, ani kierującego do czegoś na co może nie mieć w danym momencie ochoty. Jeśli już chcemy kogoś wpuścić to zwolnić-dać szansę, ale głupio nie hamować, by ustąpić pierwszeństwa komuś kto tego pierwszeństwa nie posiada.

neelix

32 Data: Czerwiec 05 2009 23:28:28
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Wed, 3 Jun 2009 19:33:37 +0200, neelix napisał(a):

Żadnego idiotycznego zatrzymywania się, bo to JEST zagrożenie
bezpieczeństwa. Kto odpowie za ewentualny wjazd w dupę zatrzymującego się
patafiana???

Patafian, który wjeżdża w dupę, a któżby inny?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

33 Data: Czerwiec 02 2009 21:54:04
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Jacek 

Zrobiłeś mu grzeczność a on bezmyślnie pojechał  a potem przetensje,
oczywiście nie do siebie tylko do całego świata.
Należało wysiąść i nakopać mu do zadka.
Dziś w Pszczynie widziałem kilka takich przypadków i ZAWSZE wpuszczany
patrzył na drugi pas (ruch był b.duży) kierownicy z drugiego pasa przewaznie
też szybko puszczali i szło płynnie. Jak widać nie wszyscy są bez rozumu
Jacek

34 Data: Czerwiec 02 2009 22:16:29
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Mariusz 

Jacek pisze:

Dziś w Pszczynie widziałem kilka takich przypadków i ZAWSZE wpuszczany patrzył na drugi pas (ruch był b.duży) kierownicy z drugiego pasa przewaznie też szybko puszczali i szło płynnie. Jak widać nie wszyscy są bez rozumu
Jacek



Czyzby skrzyzowanie Sokola z Dworcowa, czyli te przed przejazdem kolejowym patrzac w strone DK86?
Tam rzeczywiscie jest masakra, gdyby nie uprzejmosc ze strony innych kierowcow to nie szlo by wyjechac.
I jeszcze gratulacje dla tego, kto wymyslil przejazd kolejowy z roatkami niemal w centrum miasta na waznym szlaku kolejowym (Bielsko-Biala - Gdynia), gdzie przejezdzajacych pociagow jest sporo.

--
Mariusz

35 Data: Czerwiec 03 2009 18:59:59
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Ra 

Jacek pisze:

Zrobiłeś mu grzeczność a on bezmyślnie pojechał  a potem przetensje, oczywiście nie do siebie tylko do całego świata.
Należało wysiąść i nakopać mu do zadka.
Dziś w Pszczynie widziałem kilka takich przypadków i ZAWSZE wpuszczany patrzył na drugi pas (ruch był b.duży) kierownicy z drugiego pasa przewaznie też szybko puszczali i szło płynnie. Jak widać nie wszyscy są bez rozumu
Jacek


wpuszcza się jak z przeciwka jest luz albo zaraz będzie luz inaczej bez sensu zablokuje twój pas. Nie zwalnia go to oczywiście od patrzenia

36 Data: Czerwiec 03 2009 19:17:36
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: marjan 

Ra pisze:

Jacek pisze:
Zrobiłeś mu grzeczność a on bezmyślnie pojechał  a potem przetensje, oczywiście nie do siebie tylko do całego świata.
Należało wysiąść i nakopać mu do zadka.
Dziś w Pszczynie widziałem kilka takich przypadków i ZAWSZE wpuszczany patrzył na drugi pas (ruch był b.duży) kierownicy z drugiego pasa przewaznie też szybko puszczali i szło płynnie. Jak widać nie wszyscy są bez rozumu
Jacek


wpuszcza się jak z przeciwka jest luz albo zaraz będzie luz inaczej bez sensu zablokuje twój pas. Nie zwalnia go to oczywiście od patrzenia


Niekoniecznie, ja jak stoję w korku (wolno jadącym sznurze aut) to nie podjeżdżam, żeby nie blokować wyjazdu facetowi z prawej, który chce wyjechać na swoje lewo. Czy wyjedzie czy nie - jego sprawa. Jeśli potraktuje to jako wpuszczanie, i wpierdzieli się komuś z mojego naprzeciwka - jego sprawa, ja mu kazać nie jechałem, jedynie dałem taką możliwość, żeby przeze mnie nie czekał.


Pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Morycz
[e-mail bez cyferek]

37 Data: Czerwiec 03 2009 19:29:24
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Dumak"  napisał w wiadomości

Witam wszystkich, miałem następującą sytuację:
Jadąc po drodze głównej (dwukierunkowej) zachciało mi się kogoś puścić z drogi podporządkowanej po mojej prawej, ten ktoś skręcał w lewo.
Kierownik po moim puszczeniu o mało się nie rozwalił o samochód jadący z mojego przeciwka, po czym zbeształ mnie "werbalnie".
Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?
Kilka dni wcześniej widziałem podobną sytuację, ale w tym przypadku byłem tylko obserwatorem.

I żadnych wtedy wniosków? Kiedyś przez taką głupotę narobisz komuś strat lub ktoś zginie. No i dobrze, że zostałeś zbesztany. Może sobie zapamiętasz, że droga to nie miejsce na głupie widzimisię.

Ps. Oczywiście przepisy PoRD pomijam, chodzi mi tylko o zasady kultury na drodze. Jeżeli mnie ktoś puszcza to sam się upewniam czy mogę przeciąć kolejny pas.

Właśnie dlatego, że pomijasz przepisy PoRD mogłeś doprowadzić do wypadku. Jesteś nieodpowiedzialny! Jeśli dalej zamierzasz zastępować obowiązujące prawo chorym pojęciem kultury to lepiej zostaw PJ w szufladzie. Na drodze obowiązuje tylko prawo. Kulturę skoro nie potrafisz jej używać zostaw sobie w domu! Wiesz kto zasłania się potrzebą kultury? Ten, który nie zna prawa drogowego. Kultura to marna proteza.

neelix

38 Data: Czerwiec 03 2009 20:02:31
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor:


Użytkownik "neelix"  napisał w wiadomości

Właśnie dlatego, że pomijasz przepisy PoRD mogłeś doprowadzić do wypadku. Jesteś nieodpowiedzialny! Jeśli dalej zamierzasz zastępować obowiązujące prawo chorym pojęciem kultury to lepiej zostaw PJ w szufladzie. Na drodze obowiązuje tylko prawo. Kulturę skoro nie potrafisz jej używać zostaw sobie w domu! Wiesz kto zasłania się potrzebą kultury? Ten, który nie zna prawa drogowego. Kultura to marna proteza.

Kpisz, czy o drogę pytasz?

39 Data: Czerwiec 04 2009 19:17:56
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "u"  napisał w wiadomości


Użytkownik "neelix"  napisał w wiadomości
Właśnie dlatego, że pomijasz przepisy PoRD mogłeś doprowadzić do wypadku. Jesteś nieodpowiedzialny! Jeśli dalej zamierzasz zastępować obowiązujące prawo chorym pojęciem kultury to lepiej zostaw PJ w szufladzie. Na drodze obowiązuje tylko prawo. Kulturę skoro nie potrafisz jej używać zostaw sobie w domu! Wiesz kto zasłania się potrzebą kultury? Ten, który nie zna prawa drogowego. Kultura to marna proteza.

Kpisz, czy o drogę pytasz?

Masz problemy z myśleniem? Kultura w domu, na drodze prawo. Nie ma zgody na zastępowanie prawa przez widzimisię.

neelix
neelix

40 Data: Czerwiec 05 2009 00:48:16
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Jaroslaw Berezowski 

Dnia Thu, 04 Jun 2009 19:17:56 +0200, neelix napisał(a):

Kpisz, czy o drogę pytasz?

Masz problemy z myśleniem? Kultura w domu, na drodze prawo. Nie ma zgody
na zastępowanie prawa przez widzimisię.

neelix
neelix
I kto to mowi.
Ograniczen predkosci przestrzegasz?
To co pierwszy rzucasz kamieniem?

--
Jaroslaw "jaros" Berezowski

41 Data: Czerwiec 05 2009 16:57:28
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Jaroslaw Berezowski"  napisał w wiadomości

Dnia Thu, 04 Jun 2009 19:17:56 +0200, neelix napisał(a):
Kpisz, czy o drogę pytasz?

Masz problemy z myśleniem? Kultura w domu, na drodze prawo. Nie ma zgody
na zastępowanie prawa przez widzimisię.

neelix
neelix
I kto to mowi.
Ograniczen predkosci przestrzegasz?
To co pierwszy rzucasz kamieniem?

A kto miałby mówić? Przestrzegam więc spokojnie rzucam kamieniem.
neelix

42 Data: Czerwiec 04 2009 22:13:22
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Wiesiaczek 


Użytkownik "u"  napisał w wiadomości


Użytkownik "neelix"  napisał w wiadomości
Właśnie dlatego, że pomijasz przepisy PoRD mogłeś doprowadzić do wypadku. Jesteś nieodpowiedzialny! Jeśli dalej zamierzasz zastępować obowiązujące prawo chorym pojęciem kultury to lepiej zostaw PJ w szufladzie. Na drodze obowiązuje tylko prawo. Kulturę skoro nie potrafisz jej używać zostaw sobie w domu! Wiesz kto zasłania się potrzebą kultury? Ten, który nie zna prawa drogowego. Kultura to marna proteza.

Kpisz, czy o drogę pytasz?

A co tu dla Ciebie jest niejasne?
Przedpiśca ma rację, a najlepszym soposobem opkazania kultury na drodze jest przestrzeganie PoRD.


--
Pozdrawiam - Wiesiaczek

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma"

43 Data: Czerwiec 03 2009 20:54:54
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Mirosław Habarta 

neelix pisze:


Właśnie dlatego, że pomijasz przepisy PoRD mogłeś doprowadzić do wypadku. Jesteś nieodpowiedzialny! Jeśli dalej zamierzasz zastępować obowiązujące prawo chorym pojęciem kultury to lepiej zostaw PJ w szufladzie. Na drodze obowiązuje tylko prawo.

A ty to przestrzegasz tego prawa zawsze, czy tylko kiedy ci wygodniej ?
Bo jak jest z kulturą, to już wiemy.

Kulturę skoro nie potrafisz jej używać zostaw sobie w domu!

Najgorzej nie z tymi, którzy nie potrafią jej używać, ale z tymi, którzy w
ogóle nie czują takiej potrzeby (To takie rozważania natury ogólnej)

Kultura to marna  proteza.

  Mówisz o *swojej* kulturze, czy tak ogólnie ?

44 Data: Czerwiec 04 2009 19:25:29
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: neelix 


Użytkownik "Mirosław Habarta"  napisał w wiadomości

neelix pisze:

Właśnie dlatego, że pomijasz przepisy PoRD mogłeś doprowadzić do wypadku. Jesteś nieodpowiedzialny! Jeśli dalej zamierzasz zastępować obowiązujące prawo chorym pojęciem kultury to lepiej zostaw PJ w szufladzie. Na drodze obowiązuje tylko prawo.

A ty to przestrzegasz tego prawa zawsze, czy tylko kiedy ci wygodniej ?
Bo jak jest z kulturą, to już wiemy.

Widocznie jeszcze zbyt mało wiesz. O ile da się przestrzegać zawsze to zawsze. Nie jestem zaprogramowanym świętym robotem, ale mam zasady. Na pewno przykładam się do tego i oczekuję tego, niestety na próżno, od innych.

Kulturę skoro nie potrafisz jej używać zostaw sobie w domu!

Najgorzej nie z tymi, którzy nie potrafią jej używać, ale z tymi, którzy w
ogóle nie czują takiej potrzeby (To takie rozważania natury ogólnej)

Jeżeli wszyscy pojadą przepisowo to garstka kultury nikomu nie zaszkodzi, byle z umiarem. Najgorzej jest kiedy panuje wolna amerykanka, prawo silniejszego i chora kultura.

Kultura to marna  proteza.

 Mówisz o *swojej* kulturze, czy tak ogólnie ?

O kulturze na drodze. W pracy w pomieszczeniu np. smarketu, biura nie stosujesz zasad ruchu drogowego.

neelix

45 Data: Czerwiec 04 2009 22:16:46
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Wiesiaczek 


Użytkownik "Mirosław Habarta"  napisał w wiadomości

neelix pisze:

Właśnie dlatego, że pomijasz przepisy PoRD mogłeś doprowadzić do wypadku. Jesteś nieodpowiedzialny! Jeśli dalej zamierzasz zastępować obowiązujące prawo chorym pojęciem kultury to lepiej zostaw PJ w szufladzie. Na drodze obowiązuje tylko prawo.

A ty to przestrzegasz tego prawa zawsze, czy tylko kiedy ci wygodniej ?

A co to ma do tematu wątku?


Bo jak jest z kulturą, to już wiemy.


Jest Was więcej, czy masz rozdwojenie jaźni?


--
Pozdrawiam - Wiesiaczek

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma"

46 Data: Czerwiec 03 2009 20:55:56
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor:


Użytkownik "Dumak"  napisał w wiadomości

Jadąc po drodze głównej (dwukierunkowej) zachciało mi się kogoś puścić z drogi podporządkowanej po mojej prawej, ten ktoś skręcał w lewo.

W miastach w ślimaczących sie korkach korzystnie jest nie blokować poprzecznych dróg, nie zatrzymywać sie na takim skrzyżowaniu, skoro nie ma warunków do kontynuacji jazdy.
Jak prędkość masz większą niż 20km/h i miniesz za sekundę te skrzyżowanie, to się nie zatrzymujesz, by wpuszczać kogokolwiek. Dobrze jest też zachować odstęp, od poprzednika, by inne auto mogło się łatwo zmieścić i dało sie zahamowac.


Kierownik po moim puszczeniu o mało się nie rozwalił o samochód jadący z mojego przeciwka, po czym zbeształ mnie "werbalnie".

Zjebać go nalezało. Miał uważać.

Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?

Nie, choć jak widzisz, ze sznur szybkich jedzie z naprzeciwka, to nie ma sensu blokować własnego pasa na wiele sekund wpuszczaniem innych.

47 Data: Czerwiec 05 2009 21:46:18
Temat: Re: Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?
Autor: Dumak 

u pisze:


Czy ja puszczając kogoś mam obowiązek upewnić się iż nic nie jedzie z naprzeciwka?

Nie, choć jak widzisz, ze sznur szybkich jedzie z naprzeciwka, to nie ma sensu blokować własnego pasa na wiele sekund wpuszczaniem innych.

Zauważyłem że w takiej sytuacji przeważnie 2 samochód jadący z naprzeciwka również puszcza osobnika puszczonego wcześniej przeze mnie.

Oczywiście puszczam tylko w sytuacji kiedy rowery porzuszają się szybciej niż samochody ;)


--
Pozdrawiam
Dumak

Jak to jest z wpuszczaniem kogoś na drogę główną?



Grupy dyskusyjne