Grupy dyskusyjne   »   Kanapę/fotel komuś?

Kanapę/fotel komuś?



1 Data: Marzec 12 2008 18:45:15
Temat: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Stefan Szczygielski 

Jak ktoś chce kanapę/fotel po sprawcy stłuczki, który zwiał z miejsca
zdarzenia to być może jest jeszcze do zabrania. Wylot Połczyńską na
Poznań zaraz za skrzyżowaniem z Powstańców leży po prawej stronie na
poboczu.

S.



2 Data: Marzec 12 2008 19:20:53
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor:

Jak ktoś chce kanapę/fotel po sprawcy stłuczki, który zwiał z miejsca
zdarzenia to być może jest jeszcze do zabrania. Wylot Połczyńską na
Poznań zaraz za skrzyżowaniem z Powstańców leży po prawej stronie na
poboczu.


ale o co chodzi ?
co jest z tymi sprawcami co spierdalaja ostatnio? co chwile jakis post o
spierdalaczu :)

3 Data: Marzec 13 2008 02:43:21
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Stefan Szczygielski 

.. wrote:

Jak ktoś chce kanapę/fotel po sprawcy stłuczki, który zwiał
ale o co chodzi ?
co jest z tymi sprawcami co spierdalaja ostatnio? co chwile jakis post o
spierdalaczu :)

No to było tak: jadę ja sobie spokojnie pewnie przepisowe 50, godzina
coś koło ~17-18, przejechałem skrzyżowanie z Powstańców cały szczęśliwy,
że teraz to już prosta droga do domu. Przestawiałem stację radiową, bo
akurat reklamami mnie znowu obrzucili, kątem oka patrzę, a samochód
przede mną zaczyna się gwałtownie zbliżać. No to hamujemy. Ale nadal się
zbliża finałowo robiąc takie dup, jak się robi jak komuś silnik zgaśnie.
Wtedy już dużo głębiej hebel w podłogę, ABS skrub (mokrawo było) widzę,
że trochę pewnie mi braknie, kątem oka w tył widzę że ten za mną się
zbliża, to pac w awaryjne. Lekko grumch w tego przede mną, ten za mną
się zreflektował i zatrzymał na czas. Wysiadam, wyglądam, a tu tak:
przede mną ten w którego wjechałem, on wjechany w jeszcze jednego a
przed tym z przodu leży na środku drogi fotel, a przed fotelem jeszcze
jeden samochód. Jakaś Pani dość skołowana tłumaczy się że fotel i
musiała hamować, no OK. Jacyś ludzie zaczynają się wygramalać i oglądać
zderzaki, to ja patrzę na swój i ten w moim, macam, no całe. Jak cały no
to OK, chyba głośno zasugerowałem, żeby się z tej drogi stoczyć (jak
byłem na końcu to pewnie mi na tym najbardziej zależało), wsiadłem,
wjechałem na podgórkę z drzewkami uciekając z jezdni. Wychodę, fotel z
jezdni usunięty, Pan z samochodu z fotelem już uleciał w siną dal, Pani
z 2 samochodu przede mną w nibylament, że uciekł, po czym sama wsiadła i
też uciekła. A ludzie przede mną zostali z odczaśniętym kawałem lakieru
na przednim zderzaku i pewnie urwanym zaczepem lub dwoma. No co mieli
robić, uznali z przykrością, że trudno i tak pojechaliśmy dalej. A fotel
pozostał... W sumie mogli zabrać i spuścić na alledrogo z dopiską ,,na
poczet naprawy zderzaka''...

Wniosek jest chyba taki, że zanim się pomyśli o czymkolwiek, to
spisywanie numerów/zdjęcie/cokolwiek. Na odpowiedzialność cywilną ludzi
to chyba nie ma co liczyć... Dobro porzucą, a zwieją... A burakowi z
fotelem nawet jakby nie zwiał to kawałek mandatu się zdecydowanie
należał. Przecież to się w pale nie mieści dać się urwać fotelowi pod
samochód za sobą :/ (wiem, że to śmieszno-straszne) - ja nie widziałem,
ale ten fotel to na dachu jechał/z bagażnika wystawał? Chyba to jakiś
czerwony sedan był, ale pewien nie jestem. I tak się niegroźnie
skończyło, ledwo przelecieliśmy zza świateł przez skrzyżowanie, prędkość
niewielka (<=60 km/h) i praktycznie udało się zatrzymać (przynajmniej
mnie, bo tym przed nami poszło gorzej :/ ). ABS w każdym bądź razie
warto było pozyskać, użyteczność swoją wykazał.

S.

4 Data: Marzec 13 2008 10:13:35
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor:

S.

z calego tego opisu wyczytalem tylko jedno - sprawca byles ty :)
wiec o co chodzi ?

5 Data: Marzec 13 2008 16:47:29
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Stefan Szczygielski 

.. wrote:

z calego tego opisu wyczytalem tylko jedno - sprawca byles ty :)
wiec o co chodzi ?

Dobrze, że obyło się bez szkód przeze mnie wyrządzonych i załoga pojazdu
poprzedzającego nie zgłaszała roszczeń :)

S.

6 Data: Marzec 13 2008 10:15:36
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Tomasz Pyra 

Stefan Szczygielski pisze:

I tak się niegroźnie
skończyło, ledwo przelecieliśmy zza świateł przez skrzyżowanie, prędkość
niewielka (<=60 km/h) i praktycznie udało się zatrzymać (przynajmniej
mnie, bo tym przed nami poszło gorzej :/ ).

Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem sytuację, ale z tego co przeczytałem to Ty najechałeś na poprzedzający pojazd. Wina w takim wypadku jest Twoja - nie zachowałeś bezpiecznej odległości.

O winie kierowcy "fotela" można mówić jedynie w przypadku tego kto wjechał w ten fotel. Reszta z tyłu którzy powpadali na siebie byli sami sobie winni.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- w- CB++
http://free.of.pl/h/hellfire/

7 Data: Marzec 13 2008 16:45:54
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Stefan Szczygielski 

Tomasz Pyra wrote:

Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem sytuację, ale z tego co
przeczytałem to Ty najechałeś na poprzedzający pojazd. Wina w takim
wypadku jest Twoja - nie zachowałeś bezpiecznej odległości.

Litości. Bez urazy, ale weź przeczytaj co sam napisałeś w kontekście
sytuacji. Znalazłem się w zderzaku samochodu mnie poprzedzającego, bo
się zatrzymał praktycznie w miejscu rąbiąc w samochód przed sobą.
Utrzymujesz taką odległość za samochodem, żeby zatrzymać się w
przypadku, gdy ten stanie w miejscu, bo na środku jezdni wyrośnie
latarnia? A nawet jeśli to czy zawsze się zorientujesz odpowiednio
szybko, że stoi w miejscu, a nie jedzie do przodu tak jak przed chwilą?
Miałem wręcz nietypowo sporą odległość, mniejszą prędkość i to mnie
uratowało (zabrakło mi ułamka sekundy żeby się nie spotkać z tym z
naprzeciwka, albo kilku centymetrów drogi hamowania więcej). A awaryjne
wrzuciłem, żeby ten za mną od razu wiedział, że coś jest nie tak. Może w
tej sytuacji nic to nie pomogło, a może uratowało z kolei mój zadek.

S.

8 Data: Marzec 13 2008 17:27:26
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Tomasz Pyra 

Stefan Szczygielski pisze:

Tomasz Pyra wrote:
Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem sytuację, ale z tego co
przeczytałem to Ty najechałeś na poprzedzający pojazd. Wina w takim
wypadku jest Twoja - nie zachowałeś bezpiecznej odległości.

Litości. Bez urazy, ale weź przeczytaj co sam napisałeś w kontekście
sytuacji. Znalazłem się w zderzaku samochodu mnie poprzedzającego, bo
się zatrzymał praktycznie w miejscu rąbiąc w samochód przed sobą.

Art. 19. 2. Kierujący pojazdem jest obowiązany utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu.

Utrzymujesz taką odległość za samochodem, żeby zatrzymać się w
przypadku, gdy ten stanie w miejscu, bo na środku jezdni wyrośnie
latarnia?

Nie będę tu szafował słowami, bo się okaże że jutro się rozbiłem tak jak   Ty i wtedy mi będzie głupio ;)

A latarnie na środku to znowu nie wyrastają :) Ot pewnie standardowa sytuacja - jazda jeden za drugim, dość szybko, reakcja po sekundzie, hamowanie na początku za słabe i każdy następny kierowca spóźniony coraz bardziej i na koniec bęc.
Co by nie mówić - za mały odstęp.

I pomijając aspekt "moralny", gdyby na te Twoje boje napatoczył się policjant, to od mandatu byś się nie wymigał.

A nawet jeśli to czy zawsze się zorientujesz odpowiednio
szybko, że stoi w miejscu, a nie jedzie do przodu tak jak przed chwilą?

No do tej pory się udawało :)

9 Data: Marzec 13 2008 20:18:03
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Stefan Szczygielski 

Tomasz Pyra wrote:

Art. 19. 2. Kierujący pojazdem jest obowiązany utrzymywać odstęp
niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się
poprzedzającego pojazdu.

Oj, znam ten punkt :) Tylko zatrzymanie się poprzedzającego pojazdu na
jeszcze innym pojeździe chyba pod to nie podchodzi, nie? ;) Zatrzymanie
się jakoś tam jest definiowane i nie przypominam sobie definicji typu
,,na słupie bądź innym pojeździe''. (:

Nie będę tu szafował słowami, bo się okaże że jutro się rozbiłem tak jak
 Ty i wtedy mi będzie głupio ;)

Nie życzę Ci takich przyjemności.

A latarnie na środku to znowu nie wyrastają :) Ot pewnie standardowa
sytuacja - jazda jeden za drugim, dość szybko, reakcja po sekundzie,
hamowanie na początku za słabe i każdy następny kierowca spóźniony coraz
bardziej i na koniec bęc.

No tak, tylko to nie ten przypadek - tu raczej było bęc, bęc, bęc. I
fakt, nie latarnia, a fotel. Moje bęc w porównaniu z bęcnięciem przede
mną to był pikuś - tego przede mną solidnie trząchnęło, tak że ja z tych
kilkunastu (?) metrów widziałem to bardzo wyraźnie.

I pomijając aspekt "moralny", gdyby na te Twoje boje napatoczył się
policjant, to od mandatu byś się nie wymigał.

Myślę, że nawet by mi go nie zaproponowano... Pan z fotelem jakby nie
umknął pewnie też by nie dostał odsiadki za spowodowanie kataklizmu w
ruchu lądowym, chyba że sytuacja taka by się wydarzyła na autostradzie
ze skutkami /tfu-tfu/ śmiertelnymi...

A nawet jeśli to czy zawsze się zorientujesz odpowiednio
szybko, że stoi w miejscu, a nie jedzie do przodu tak jak przed chwilą?
No do tej pory się udawało :)

Mi również i oby tak dalej :) Że ten stanął nagle w miejscu to też
zauważyłem, ale był już ździebko za blisko.

S.

10 Data: Marzec 13 2008 23:32:14
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Tomasz Pyra 

Stefan Szczygielski pisze:

A latarnie na środku to znowu nie wyrastają :) Ot pewnie standardowa
sytuacja - jazda jeden za drugim, dość szybko, reakcja po sekundzie,
hamowanie na początku za słabe i każdy następny kierowca spóźniony coraz
bardziej i na koniec bęc.

No tak, tylko to nie ten przypadek - tu raczej było bęc, bęc, bęc. I
fakt, nie latarnia, a fotel.

No ale nie powiesz że 1000kg samochód się zatrzymał na tym fotelu :)
Ten pierwszy po prostu zaczął ostro hamować, a reszta nie wyhamowała.

Owszem - sytuacja o której mówisz to np. jazda 100km/h poza terenem zabudowanym i nagle czołowe zderzenie (nagle się ktoś zatrzymuje blokując drogę) i trudno mieć wielkie pretensje że ktoś niewyhamował.

Ale nie u Ciebie, gdzie sam mówisz że były to stłuczki, czyli zabrakło każdemu góra parę metrów do wyhamowania. Po prostu o te parę metrów trzeba było trzymać większy dystans i tyle.

11 Data: Marzec 14 2008 01:32:11
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Stefan Szczygielski 

Tomasz Pyra wrote:

No ale nie powiesz że 1000kg samochód się zatrzymał na tym fotelu :)
Ten pierwszy po prostu zaczął ostro hamować, a reszta nie wyhamowała.

Choroba go wie, ja tam nie widziałem, byłem ostatni :) No i taki jeszcze
jeden luźny wniosek z tą masą - to pierwsze to chyba był Yaris, albo
inne małe coś, to jemu było najłatwiej wyhamować. Laguna kombi za nim
miała chyba najtrudniej...

Owszem - sytuacja o której mówisz to np. jazda 100km/h poza terenem
zabudowanym i nagle czołowe zderzenie (nagle się ktoś zatrzymuje
blokując drogę) i trudno mieć wielkie pretensje że ktoś niewyhamował.
Ale nie u Ciebie, gdzie sam mówisz że były to stłuczki, czyli zabrakło
każdemu góra parę metrów do wyhamowania. Po prostu o te parę metrów
trzeba było trzymać większy dystans i tyle.

Dystans albo krótsza reakcja/większa czujność. To trudno jest
powiedzieć, że np. 5 metrów by każdego zbawiło. No i przy szybszej
jeździe też dystans się zachowuje zdecydowanie większy niż ruszając spod
świateł...

Tak czy inaczej - należy być czujnym i nie pozwolić by fotel zepsuł nam
dzień :) Ja tak po prawdzie to bardziej myślami byłem skierowany w
stronę zjawisk socjospołecznych jak to jest znaleźć się we trójkę na
sobie za fotelem i z tym uciekaniem sprawców, wątek z dystansem jest
oczywiście równie ważny. Niemniej jednak nie ma takiego dystansu, który
by gwarantował zahamowanie zawsze i wszędzie :| No i też w takiej
sytuacji dominowej nie zawsze jest widać jak mocno i dlaczego ktoś przed
Tobą hamuje, a foteli 2 samochody dalej nie widać ;) Światełka stopu się
świecą tylko jednym poziomem światłości... Awaryjki wtedy pożyteczne,
ABS pożyteczny a i tak można się nadziać.

Anyway - co nie zabija nas, umacnia nas i jakaś mądrość zostaje.
Dziękuję wszystkim za miłą dyskusję i dobranoc :o

S.

12 Data: Marzec 14 2008 09:10:04
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Tomasz Pyra 

Stefan Szczygielski pisze:

Tomasz Pyra wrote:
No ale nie powiesz że 1000kg samochód się zatrzymał na tym fotelu :)
Ten pierwszy po prostu zaczął ostro hamować, a reszta nie wyhamowała.

Choroba go wie, ja tam nie widziałem, byłem ostatni :)

Nie ma obaw - fotel nikogo nie zatrzyma w miejscu, bo nawet cała kanapa będzie miała masę znikomą w porównaniu z samochodem.

to pierwsze to chyba był Yaris, albo
inne małe coś, to jemu było najłatwiej wyhamować. Laguna kombi za nim
miała chyba najtrudniej...

A skąd ten wniosek? To że samochód jest większy wcale nie oznacza że mu trudno będzie wyhamować.


--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- w- CB++
http://free.of.pl/h/hellfire/

13 Data: Marzec 13 2008 20:11:13
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: R2r 

Stefan Szczygielski pisze:

Utrzymujesz taką odległość za samochodem, żeby zatrzymać się w
przypadku, gdy ten stanie w miejscu, bo na środku jezdni wyrośnie
latarnia?
Latarnie nagle nie wyrastają na miejscu, więc nie przesadzaj. Ale jeśli chodzi o odstęp pomiędzy poprzedzającym pojazdem to zawsze staram się utrzymać taki aby przede wszystkim nie wjechać w niego nawet w przypadku jego nagłego, niespodziewanego i ostrego hamowania. Dzięki temu przez ponad 20 lat nie zdarzyła mi się taka przygoda jak Tobie.
Jak widzisz na własnej skórze przekonałeś się, że trzeba tak robić. I - co warto dodać - nawet nakazuje to PoRD.

A nawet jeśli to czy zawsze się zorientujesz odpowiednio
szybko, że stoi w miejscu, a nie jedzie do przodu tak jak przed chwilą?
Żartujesz?

Miałem wręcz nietypowo sporą odległość, mniejszą prędkość i to mnie
uratowało (zabrakło mi ułamka sekundy żeby się nie spotkać z tym z
naprzeciwka, albo kilku centymetrów drogi hamowania więcej).
Niestety odstęp był za mały... Sad but true.

--
Pozdrawiam. Artur.
________________________________________________________

14 Data: Marzec 13 2008 20:37:54
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: Stefan Szczygielski 

R2r wrote:

Latarnie nagle nie wyrastają na miejscu, więc nie przesadzaj.

Fotel wypadający z samochodu wyrasta nagle przed jadącym za tym
samochodem. Jakby wiózł latarnię, wyrosła by latarnia :) Jadący
bezpośrednio za latarnią ma wprawdzie handicap bo widzi, że jadący przed
nim wiezie latarnię i może ona wyrosnąć na środku drogi, jadący za tym i
ja nie mieliśmy tak dobrze...

Ale jeśli
chodzi o odstęp pomiędzy poprzedzającym pojazdem to zawsze staram się
utrzymać taki aby przede wszystkim nie wjechać w niego nawet w przypadku
jego nagłego, niespodziewanego i ostrego hamowania. Dzięki temu przez
ponad 20 lat nie zdarzyła mi się taka przygoda jak Tobie.
Jak widzisz na własnej skórze przekonałeś się, że trzeba tak robić. I -
co warto dodać - nawet nakazuje to PoRD.

Ja też się staram nie jeździć ,,na śledzika''. Można rozwijać tę
dyskusję w stronę: czy jeździłeś dużo w gęstym ruchu np. po
Warszawie/Łodzi i znasz tę prostą (?) własność, że albo jedziesz za kimś
dość blisko, albo 3 długości samochodu w oddali? Bo w innym wypadku ktoś
na pewno będzie się chciał ,,wbić'' przed Ciebie i 20 lat jazdy bez
wbicia się w któregoś z kolei takiego delikwenta jest raczej
statystycznie niemożliwe :/ Podobnie jest też z prędkością poruszania
się - albo z tymi co szybciej, albo z tymi co wolniej. Inaczej liczba
niebezpiecznych manewrów, które wokół Ciebie się odbywają drastycznie
wzrasta...

A nawet jeśli to czy zawsze się zorientujesz odpowiednio
szybko, że stoi w miejscu, a nie jedzie do przodu tak jak przed chwilą?
Żartujesz?

? O którą część stwierdzenia pytasz? Samochód przede mną wykonał
hamowanie z jakiejś tam prędkości w jednej chwili praktycznie do zera
uderzając w samochód przed sobą.

Miałem wręcz nietypowo sporą odległość, mniejszą prędkość i to mnie
uratowało (zabrakło mi ułamka sekundy żeby się nie spotkać z tym z
naprzeciwka, albo kilku centymetrów drogi hamowania więcej).
Niestety odstęp był za mały... Sad but true.

True. Z tego przecież się nie tłumaczę :)

S.

15 Data: Marzec 13 2008 21:11:51
Temat: Re: Kanapę/fotel komuś?
Autor: R2r 

Stefan Szczygielski pisze:

R2r wrote:
Latarnie nagle nie wyrastają na miejscu, więc nie przesadzaj.

Fotel wypadający z samochodu wyrasta nagle przed jadącym za tym
samochodem.
Fotel nie zatrzymał chyba tego pierwszego w miejscu? :-)

Jakby wiózł latarnię, wyrosła by latarnia :) Jadący
bezpośrednio za latarnią ma wprawdzie handicap bo widzi, że jadący przed
nim wiezie latarnię i może ona wyrosnąć na środku drogi, jadący za tym i
ja nie mieliśmy tak dobrze...
j.w. :-)

Ja też się staram nie jeździć ,,na śledzika''. Można rozwijać tę
dyskusję w stronę: czy jeździłeś dużo w gęstym ruchu np. po
Warszawie/Łodzi i znasz tę prostą (?) własność, że albo jedziesz za kimś
dość blisko, albo 3 długości samochodu w oddali? Bo w innym wypadku ktoś
na pewno będzie się chciał ,,wbić'' przed Ciebie i 20 lat jazdy bez
wbicia się w któregoś z kolei takiego delikwenta jest raczej
statystycznie niemożliwe :/ Podobnie jest też z prędkością poruszania
się - albo z tymi co szybciej, albo z tymi co wolniej. Inaczej liczba
niebezpiecznych manewrów, które wokół Ciebie się odbywają drastycznie
wzrasta...
Ależ to życie jest ciężkie, nie? ;-)
Ale jakoś udaje mi się jeździć i po Warszawie i po Łodzi i po jeszcze innych miastach naszego kraju i jakoś problemu nie mam.
Cóż - nie popełnia błędów tylko ten, który nic nie robi (choć i tutaj można mieć wątpliwość). Ważne aby z popełnianych błędów (również takich, które akurat nie skończyły się poważniejszymi czy nawet żadnymi konsekwencjami) wyciągać wnioski na przyszłość. Podejście polegające wyłącznie na usprawiedliwianiu się (to był nagły, nie do przewidzenia i wręcz nieprawdopodobny przypadek, zatrzymanie o jakie chodzi w przepisach nie mówi o takim przypadku etc.) do niczego dobrego nie prowadzi. I nie piszę tego złośliwie - nie o to chodzi abyś czuł się winnym popełnionego błędu, ale aby refleksja z różnych sytuacji, z którymi spotykasz się na drogach na co dzień sprawiała, że błędów powtarzać nie będziesz.


A nawet jeśli to czy zawsze się zorientujesz odpowiednio
szybko, że stoi w miejscu, a nie jedzie do przodu tak jak przed chwilą?
Żartujesz?

? O którą część stwierdzenia pytasz? Samochód przede mną wykonał
hamowanie z jakiejś tam prędkości w jednej chwili praktycznie do zera
uderzając w samochód przed sobą
Pytam czy żartujesz o tym zorientowaniu się odpowiednio szybko. Oczywistym jest, że im bliżej jesteś poprzedzającego i z im większą prędkością się poruszacie tym uważniej musisz go obserwować. Skoro się nie zorientowałeś w porę to - wybacz - nie zachowałeś należytej ostrożności.
Spójrz na to obiektywnie:
Z opisu wynika, że przed zdarzeniem jechaliście mniej więcej z takimi samymi prędkościami. Nie wiem ile ważył fotel, ale na pewno nie tyle aby w istotny sposób zwiększyć przyspieszenie wsteczne pierwszego samochodu. Zatem hamowaliście w podobnych warunkach, ale nie dałeś rady się zatrzymać (wiem, niewiele brakowało, ale jednak) zatem odstęp pomiędzy Tobą a poprzednikiem był zbyt mały. Inaczej mówiąc margines jaki sobie zostawiłeś na sytuację awaryjną (nagłe pojawienie się przeszkody) z uwzględnieniem prędkości, stopnia skoncentrowania, nawierzchni itd. był za mały.
Wnioski? Jestem pewien, że wyciągniesz odpowiednie. :-)


--
Pozdrawiam. Artur.
________________________________________________________

Kanapę/fotel komuś?



Grupy dyskusyjne