Definicja auta bezwypadkowego?
1 | Data: Grudzien 02 2008 18:07:24 |
Temat: Definicja auta bezwypadkowego? | |
Autor: Freddi |
2 |
Data: Grudzien 02 2008 18:27:47 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Krzysztof 45 | Freddi pisze: Dlatego pytam sie: jaka jest definicja auta bezwypadkowgo? Gdy nie wystrzelily poduszki? Gdy auto jest ciagle w jednym kawalku a nie zlozone z dwoch czy trzech aut?Właśnie te auta złożone z dwóch są bezwypadkowe, bo złożone są z dwóch bezwypadkowych połówek. I takich aut jest od zaj.....a. I te są zmorą wręcz nie do wykrycia. -- Krzysiek 3 |
Data: Grudzien 02 2008 18:44:55 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Sebastian Ciesielski | Tak sobie przegladam ogloszenia i w 3/4 ogloszen pisza ze auto jest bezwypadkowe.Czasami widac golym okiem ze auto nie ma poduszek tylko jakie odcienie? auto jest rozjebane na zdjęciach S. 4 |
Data: Grudzien 02 2008 18:44:52 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Boombastic |
[cut] Było wiele razy na grupie. Auto bezwypadkowe to takie które nie brało udziału w wypadku. Wypadki komunikacyjne to zdarzenia w ruchu drogowym, w których uczestniczą pojazdy, kończące się ofiarami nierzadko śmiertelnymi; w przypadku gdy nie ma ofiar w ludziach, a uszkodzenia są tylko materialne - taka sytuacja nazywa się kolizją. Jeśli nikt nie został ranny lub zabity to nie było wypadku, tylko kolizja. A nie napisał bezkolizyjny. A ten z linka ma przecież jak wół napisane, że pojazd uszkodzony. 5 |
Data: Grudzien 02 2008 20:25:31 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: J.F. | On Tue, 2 Dec 2008 18:44:52 +0100, Boombastic wrote: Było wiele razy na grupie. Auto bezwypadkowe to takie które nie brało w/g policji. Bo wedlug ustaw to jeszcze inaczej. J. 6 |
Data: Grudzien 02 2008 21:18:25 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Freddi |
Uszkodzenie to moze byc na przyklad niedzialajaca wycieraczka a nie skasowany przod.To auto juz ma dolozony zderzak imaske bo miala sporego dzwona To auto wg mnie jest wypadkowe a czemu sprzedajacy napisal ze nie i umiescil te zdjecia to juz jego tajemnica http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C7024979 Moj Golf mial uszkodzona tylna klape bo pani po wyciagnieciu zakupow zapomniala zamknac bagaznik tylko z otwartym chciala wjechac do garazu. Klapa straszliwie pognieciona,szyba wybita itp. Kupilem na allegro kompletna uzywana, przykrecilem,lakiernik polakierowal. Czy to auto jest wypadkowe? Wg mnie nie.Mimo tego jak sprzedawalem nie napisalem ze bezwypadkowy bo jednak bylo lakierowane i mialem zero telefonow.Po wyrzuceniu z ogloszenia bezwypadkowosci owszem.Dobrze ze mialem zdjecia przed naprawa i w koncu sprzedal sie 7 |
Data: Grudzien 03 2008 08:47:14 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Przemek V |
Środek idealny... szczególnie ten puzzle na kierownicy, LOL. 8 |
Data: Grudzien 03 2008 09:04:00 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Rafal |
Moj Golf mial uszkodzona tylna klape bo pani po wyciagnieciu zakupow I to jest niestety cały problem: jest pewien "stan oczekiwany" na rynku - w którym bezwypadkowy = nie było trupa. Wszelkie malowanie maski z powodu kamieni, błotnika z powodu jakiegoś barana co obtarł auto na parkingu, wymiany szyby po kamieniu powodują że właściwie nie wiadomo jak to auto klasyfikować.. Bezwypadkowy? - przyjdzie taki mundry z miernikiem grubości - zaraz zobaczy że na masce nieco grubiej i snuje teorie o skasowaniu połowy samochodu... Wypadkowy? - nikt nie zadzwoni, bo zgodnie z "prawidłowościa" - jak już ktoś przyznaje że wypadkowy to pewnie skłądany z kilku, nie może być inaczej.. I być tu człowieku mądry... -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 9 |
Data: Grudzien 02 2008 17:50:36 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Robert Rędziak | On Tue, 2 Dec 2008 18:07:24 +0100, Freddi wrote: Tak sobie przegladam ogloszenia i w 3/4 ogloszen pisza ze auto jest Nikt nie zginał, zatem nie było wypadku. A nie piszą, że było bezkolizyjne... :P Dzwonie np w sprawie mercedesa E klasy z 2006 Pocieszę Cię, że ostatnio oglądam sobie ogłoszenia pojazdów, w tej chwili już, klasycznych. Ile już widziałem ,,egzemplarzy dla kolekcjonera'' z elementami z nowszych lat (nie tylko wyposażeniowymi, ale i karoseryjnymi), to głowa mała. Oglądałem dwie oferty, które wydawałyby się być poważnymi. Oczywiście sprzedający zarzekali się, że brak oznak korozji (brak oznak korozji my ass), że oryginalny lakier (w jednym lakiernikowi nawet nie chciało się znaczków pozdejmować, oczywiście część blach była o jakieś dwadzieścia lat młodsza, drugi owszem, lakier miał oryginalny, za to podłogę zapaćkaną czymś biteksopodobnym zarówno od spodu, jak i od środka). A do tego wszyscy wołają jakieś mniej lub bardziej nieprawdopodobne sumy za auta, które wymagają na dzień dobry interwencji blacharza i lakiernika (chyba że ktoś lubi rat-stylee), a potem mechanika. Najbardziej rozbawił mnie pan, który opowiedział rzewną historyjkę o pochodzeniu auta i poparł ją ceną trochę zawyżoną jak na stan pojazdu, a na jednym z for internetowych przyznał się, że wyciągnął pojazd ze złomowiska, gdzie zapłacił zań 0.85PLN za kg. I oczywiście zawsze jest to pierwszy właściciel, co oznacza, że pierwszy wciąż figuruje w dowodzie rejestracyjnym :))) r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:giekao-at-gmail-dot-com zmien kreseczkę na kropeczkę: http://forum-subaru.pl I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia. 10 |
Data: Grudzien 02 2008 18:56:04 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Maverick | badzio wrote: On 2 Gru, 18:07, "Freddi" wrote: Sa - ja mam w czwartek takie kupic. Tylko ze musisz znac auto albo wlasciciela, albo dobrze zbadac jego przeszlosc. -- Regards, Maverick PMS+ PJ S+ p M- W- P+:++ X+ L+ B++ M(+) Z++ T- W CB Nissan Bluebird - juz pelnoletni 11 |
Data: Grudzien 02 2008 19:08:57 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: kamil d | Freddi pisze: Dlatego pytam sie: jaka jest definicja auta bezwypadkowgo? http://tiny.pl/67dq "Wypadek komunikacyjny to takie zdarzenie, które pociągnęło za sobą śmierć człowieka lub naruszenie czynności narządów ciała, albo rozstrój zdrowia przynajmniej jednej osoby nie licząc sprawcy trwającego dłużej niż 7 dni." Oczywiście żaden sprzedawca marzeń nie będzie się przejmował jakimiś durnymi definicjami dlatego zawsze piszą "bezwypadkowe". -- kamil d red 206 mysłowice 12 |
Data: Grudzien 02 2008 19:29:16 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: pluton |
Tak sobie przegladam ogloszenia i w 3/4 ogloszen pisza ze auto jest To znaczy ze podczas zdrapywania samochodu z przystanku/drzewa udalo sie dokonac rozdzielenia czesci (na te pochodzace z samochodu i na te pochodzace z przystanku/drzewa). Niektorzy pod ta definicja rozumieja to, ze w masakrze/karambolu z udzialem tego samochodu zginelo mniej nic 5 osob. pozdrawiam plutonb 13 |
Data: Grudzien 02 2008 20:01:08 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Przemek V |
Dlatego pytam sie: jaka jest definicja auta bezwypadkowgo? Taka jaką dany sprzedawca sobie wyimaginował. Równie dobrze może napisać, że to osobiste auto królowej brytyjskiej w którym poczęty był Książe Karol i będzie to dokładnie tak samo prawdziwe jak stwierdzenie o bezwypadkowości. W większości ogłoszeń nie ma cienia prawdy. Po prostu tak jest i nic na to nie poradzisz. Wyjątki są sprzedawane rodzinie, znajomym albo dla świętego spokoju handlarzom przez ludzi, którzy z kolei mają dosyć tłumaczenia klientom, że akurat ten jego jest niebity, niekręcony, itp, itd. Takiemu pojazdowi w łapach handlarzy od razu kurczy się licznik, ewentualne wcześniejsze niedomagania wyparowują a pojawiają się dziadek (w niektórych kręgach lepiej widziany jest lekarz) i kościół. 14 |
Data: Grudzien 02 2008 20:49:58 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Sanctum Officium | Użytkownik "Przemek V" napisał w wiadomości
Wyjątków jest sporo. Nie każdy robi po 50 000 km czy 100 000 km rocznie. Są ludzie, którzy robią 10 000 km. I sprzedają auto po 6 latach, bo im się znudziło. Ale takie perełki nie trafiają na Allegro czy do Otomoto. One idą właśnie do rodziny, znajomych i kumpli z pracy. Do ogłoszeń idą te auta, których nie sprzedaje się osobom, z którymi dalej chce się mieć przyjazne relacje. MK 15 |
Data: Grudzien 03 2008 08:44:14 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Przemek V |
Użytkownik "Przemek V" napisał w Ewentualnie sprzedawca normalnego auta po wystawieniu ogłoszenia i wizycie kilku mędzących, szukających dziury w całym i traktujących go jak złodzieja kupców też stwierdza, że nie ma czasu ani chęci bujania się z idiotami i odsprzedaje auto poniżej wymarzonej przez siebie ceny, którą w jakimś autoexpercie albo innej tabeli wynalazł. 16 |
Data: Grudzien 03 2008 15:03:06 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Szybki | Przemek V napisał(a): Ewentualnie sprzedawca normalnego auta po wystawieniu ogłoszenia i wizycie Dokładnie albo nie sprzedaje, u mnie w rodzinie jest 4 letnia Vectra, kuzyn chciał ją sprzedać bo mu sie znudziła i doszedł do wniosku, że diesel mu nie pasi. Auto nie bite, serwisowne, mało śmigane .. tak nie wiele ponad 50 K wtedy maiło. Ale jest przyszłu paru mundrych zaczli z niego robić debila i naciągacza, wmawiać, że to i to było lakierowane, to i to wymienio to dał sobie na luzzz i dalej to Vectrą śmiega. Pozdro -- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/ 17 |
Data: Grudzien 02 2008 22:11:05 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: pavellz |
Użytkownik "Freddi" napisał w wiadomościTakiemu pojazdowi w łapach handlarzy od razu kurczy się licznik, ewentualne wcześniejsze niedomagania wyparowują a pojawiają się dziadek (w niektórych kręgach lepiej widziany jest lekarz) i kościół.Z ogłoszeń można wyciągnąć proste wnioski: jeździj regularnie do kościoła a na starość będzie Cię stać na samochód, a lekarzem może zostać tylko kobieta, która ma bardzo blisko do pracy, a jej mąż ma już swoje auto, którym trzaska przebiegi. :) Paweł 18 |
Data: Grudzien 03 2008 09:00:17 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: BrunoJ | Przemek V napisał(a): Wyjątki są sprzedawane rodzinie, znajomym albo dla świętegoTo ostatnie (do handlarza) dotyczy nie tylko wyjatkow, ale ogolu aut. Jesli mam starawe auto (nascie lat), ktore w zasadzie jest w jezdzacym stanie, ale ma przebieg i jakas historie blacharska widoczna dla wprawnego oka, to jest problem zeby takie auto uczciwie sprzedac. Bo kupujacy zaklada, ze skoro wiekszosc aut na rynku jest bezwypadkowa, to jesli ja sie do wypadku (naprawy blacharskiej ogolnie) przyznaje to znaczy ze elementy przystanku widac golym okiem. A pewnie chwile potem pojedzie i moze kupi to samo auto od handlarza, bo bezwypadkowe, od dziadka itp... pozdrawiam Bruno -- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/ 19 |
Data: Grudzien 03 2008 10:06:26 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Przemek V |
To ostatnie (do handlarza) dotyczy nie tylko wyjatkow, ale ogolu aut. Poza tym zakłada, że mówisz o naprawie żeby odwrócić uwagę od trocin w chłodnicy, przebitych numerów, powodzi i innych kataklizmów, które auto przeszło. Ewentualnie myśli "Dlaczego kupić wypadkowe jeśli mogę kupić bezwypadkowe - przecież wkoło same takie." 20 |
Data: Grudzien 03 2008 14:51:42 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: BrunoJ | Przemek V napisał(a): > To ostatnie (do handlarza) dotyczy nie tylko wyjatkow, ale ogolu aut.dokladnie to. Tylko ze pozniej w moim przypadku wygladalo to tak ze auto sprzedalem handlarzowi za cene do ktorej bylem sklonny odpuscic tak po prostu. A handlarz (komisant w zasadzie) przyslal mi umowe sprzedazy juz po tygodniu, przez telefon powiedzial ze przy auto wystawil tak jak stalo, a ktos kupil na raty. Nie dowiedzialem sie ile zarobil - umowa byla na 200zl wiecej niz mi wyplacil do reki, a spodziewam sie ze przy dobrym sciemnianiu (i pewnie skreceniu licznika o ktorym zapomnial powiedziec) wyciagnal 1kzl albo i lepiej. I jakos czuje sie tak jakbym to ja oszukal. Tylko ze nie do mnie nadwyzka trafila ;-)) pozdrawiam Bruno -- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/ 21 |
Data: Grudzien 02 2008 21:24:39 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: bratPit |
Tak sobie przegladam ogloszenia i w 3/4 ogloszen pisza ze auto jest Dlatego pytam sie: jaka jest definicja auta bezwypadkowgo? Gdy nie wystrzelily poduszki? Gdy auto jest ciagle w jednym kawalku a nie zlozone z dwoch czy trzech aut? Gdy nikt w nim nie zginal ? w ogólności obecnie stwierdzenie 'bezwypadkowy' nie niesie żadnej informacji, definicji jest tyle ilu sprzedających, dla jednego bezwypadkowe to auto które od nowości nie widziało lakiernika, dla innego takie w którym nikt nie zginął [lub nic mu o tym nie wiadomo], są tacy dla których auto poskładane z ćwiartek to bezwypadkowe... brat 22 |
Data: Grudzien 02 2008 22:25:08 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: =Marcos= | Dlatego pytam sie: jaka jest definicja auta bezwypadkowgo? "Bezwypadkowy do chwili wypadku" -- Marcos [Marek Ślusarczyk] marek [AT] microstock . pl http://www.przeloty.net <- tanie bilety lotnicze 23 |
Data: Grudzien 03 2008 10:30:51 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: shaman | Freddi pisze: [ciach] Dlatego pytam sie: jaka jest definicja auta bezwypadkowgo? Gdy nie wystrzelily poduszki? Gdy auto jest ciagle w jednym kawalku a nie zlozone z dwoch czy trzech aut? Gdy nikt w nim nie zginal ? Jak rozgraniczyc wypadkowosc od obcierek parkingowych czy lekkich pukniec przed swiatlami? Definicji nie ma. IMHO nie warto też kierować się tym że auto malowane lub nie. Ważna jest prawdomówność sprzedającego i wizyta u mechanika. Jeśli sprzedający mówi, że wóz miał kolizję, to jeszcze bym takiego samochodu nie dyskwalifikował - może być bardziej zadbany od bezkolizyjnego, mało jeżdżonego ale którego właściciel np. nie wie co to klocki hamulcowe i zapomniał że olej trzeba wymieniać:) Każdy samochód używany ma swoją historię - ważne żeby tą historię znać - jeśli ktoś chce kupić 3, 4 letni samochód spodziewając się salonowej nówki to jest naiwny i tyle. PZDR Shaman 24 |
Data: Grudzien 03 2008 15:30:32 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Marek M. | Dnia Tue, 2 Dec 2008 18:07:24 +0100, Freddi napisał(a): Tak sobie przegladam ogloszenia i w 3/4 ogloszen pisza ze auto jest[...] Dlatego pytam sie: jaka jest definicja auta bezwypadkowgo? Jak już ktoś napisał: Bezwypadkowy to taki, którym da się jeszcze przejechać parę metrów ;) Moje wybrane przypadki sprzed pół roku: 1. Bezwypadkowy, sprowadzony, I właściciel. Pytam, jaki pierwszy własciciel, jak on 4 lata po stanach jeździł? Odp: Noooo... pierwszy właściciel w polsce! W jakim stanie przyjechał do polski? Odp: Paaaaanie igła nie bity, poduszki całe wszystko super. Ma Pan zdjęcia, jak wygladał w komisie w stanach? Odp: Nie no panie, po co? Przecież on nie bity, igła. Pojechałem, obejrzałem.... Z jednej strony w szczeliny palec wchodzi, z drugiej cięzko by było żyletkę wcisnąć, światła poparowane, błotnik tak naddany, że patrząc z boku widać wybrzuszenie. Super. 2. Bezwypadkowy, stan super, bardzo zadbany. W jakim stanie dotarł do polski? Odp: leciutko stukniety z przodu, poduszki nawet nie wystrzeliły, on tylko delikatnie się oparł o samochód przed nim. Pojechałem obejrzeć. Z przodu wyraźne oznaki niechlujnej roboty blacharskiej wskazujące na coś więcej niż "delikatne puknięcie". Pytam, czy ma zdjęcia. Nie ma. Co przy nim robił? Zderzak, reflektory (!), błotniki (!!), maskę (!!!). To ma być "leciutko stuknięty"?!?!? Czemu klima nie działa? Odp: działa działa, tylko trzeba kilka kilometrów przejechać żeby zaczęła chłodzić (?) każda klima tak ma (?!!?). Dobranoc się z panem. 3. Bezwypadkowy, bardzo zadbany, I właściciel. W jakim stanie dotarł do polski? Odp: Bezwypadkowy. A tak serio? Odp: Bezwypadkowy. Serio. Na sprawdzenie do ASO pan pojedzie? Odp: Oczywiście. Oglądam samochód - na moje laickie oko wyglada dobrze. Jedziemy do ASO. W samochodzie coś głośno - na moje oko coś nie tak ze skrzynią i chyba z którymś mostem. Po badaniu w ASO przychodzi mechanik i zaczyna czytać listę: - podłużnice reanimowane, były wygiete i połamane - przód samochodu nie istniał - samochód jest na restrykcjach (miał w USA szkodę całkowitą) - klima nie działa i jest praktycznie trupem - silnik raczej podmianka z jakiegoś trupa, bo na liczniku 37k mil, a łańcuch rozrządu do natychmiastowej wymiany - ...dalej nie słuchałem, a lista miała kilkanaście pozycji Takich przypadków miałem masę. Zacząłem wątpić w możliwość znalezienia czegoś nadającego się do zakupu. Jednak znalazłem (naprawdę zadbany i naprawdę bezwypadkowy), ale cena była o 10k zł wyższa od przeciętnej dla tego modelu i rocznika. I nawet się za mocno nie targowałem. Wniosek: Aby kupić coś dobrego trzeba się naprawdę naszukać i należy się liczyć z mało okazyjną ceną. -- Pozdrawiam Marek M. 25 |
Data: Grudzien 04 2008 13:23:22 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Krzysiek | 3. Bezwypadkowy, bardzo zadbany, I właściciel. Tak z ciekawości, kto zapłacił za przegląd w ASO? 26 |
Data: Grudzien 05 2008 09:15:09 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Marek M. | Dnia Thu, 4 Dec 2008 13:23:22 +0100, Krzysiek napisał(a): Na sprawdzenie do ASO pan pojedzie? Odp: Oczywiście. Oczywiście ja. Nie spotkałem się z sytuacją, żeby sprzedający zgodził się finansowac takie badanie (i w sumie się nie dziwię). Parę razy próbowałem proponować sprzedającemu, że jak samochód jest ok - za badanie płacę ja, ale jak okaże się że nakłamał to niech on płaci. Jak myślisz - ilu poszło na taki układ? Wolę stracić 300 czy 500zł na porządne przetrzepanie potencjalnego zakupu, niż umoczyć kilkadziesiąt tysięcy w trupa, który dla mojego (niezbyt fachowego) oka wygląda super. Kilka razy takie badanie już mnie uratowało. -- Pozdrawiam Marek M. Jeep Grand Cherokee 4.7 V8 WG 2003 QD 27 |
Data: Grudzien 05 2008 11:59:23 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Krzysiek | Oczywiście ja. Trzeba było szybko uciekać :) a gość by tam został z autem. 28 |
Data: Grudzien 04 2008 18:58:10 | Temat: Re: Definicja auta bezwypadkowego? | Autor: Cz | badzio pisze: I druga zagadka - nie ma 6letnich Teoretycznie mogą takie być, ale w praktyce... 6 lat to sporo czasu, a stłuczka, czy drobne obtarcie może się zdarzyć każdemu. Co najmniej przed sprzedażą pewnie będziesz chciał doprowadzić auto do porządku i tu, czy tam przemalujesz. Inna sprawa, że wtedy nie będzie na aucie tony szpachli i jak to dobrze zrobisz to nawet kolor dobierzesz taki jak należy... Gorzej, że po jakimś czasie kolor może nieco wyblaknąć i masz dwukolorowe auto - a właściwie jego następny właściciel. Zresztą np. mojego Leona kilkukrotnie jakieś gnojki potraktowały kluczem, albo czym innym ostrym, nie tylko tak, że zdarli lakier, ale tak, że wgłębienie było... -- Cz. |