Grupy dyskusyjne   »   Dla wielbicieli używek z Zachodu

Dla wielbicieli używek z Zachodu



1 Data: Listopad 17 2009 07:58:24
Temat: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Odpicuj klientowi brykę
13 listopada 2009
Konrad Dulkowski / Onet.pl



-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

W tym roku do Polski sprowadzono ponad pół miliona używanych samochodów. Większość z nich użytkowała kobieta, niepaląca, która rzadko używała pojazdu, bo przebieg niewielki. Tak przynajmniej wynika z treści ogłoszeń motoryzacyjnych. A kupujący chcą wierzyć.

Kupujący chcą wierzyć, że nie są robieni w konia, tylko znaleźli prawdziwą okazję.

Jak wyglądała taka "okazja" jeszcze kilka tygodni przed wstawieniem do komisu można zobaczyć w warsztacie Roberta. Mała miejscowość, posesja na skraju lasu otoczona wysokim płotem z tabliczką "uwaga, zły pies!"

- Znasz ten dowcip? Przyjeżdżają turyści do Zakopanego, patrzą, a tam jakaś sterta powyginanego żelastwa stoi. Pytają zainteresowani "to rzeźba Hasiora?" Nie, to Józek przywiózł samochody z Niemiec - śmieje się Robert. - Sprawdziłem w Wikipedii kto to Hasior, nawet się zgadza - dodaje częsty bywalec solarium i siłowni.

Podwórze zastawione samochodami w różnym stadium rozkładu. Z garażu dobiega zgrzyt piłowanego metalu i trzaski wyładowań elektrycznych spawarki.

- O ten tutaj, patrz jak ładnie zrobiony - Robert z dumą pokazuje srebrnego Opla Vectrę, rocznik 2004. Błyszczący lakier, w środku pachnie nowością.

Jeszcze kilka tygodni wcześniej Opel stał na szwajcarskim złomowisku prowadzonym przez tureckich imigrantów przykryty folią, by deszcz nie wpadał przez wybite szyby do środka. Trafił tam prosto z wypadku. Poślizg, przeciwległy pas, ciężarówka i drzewo. Na szczęście nie dachował, ale za to z przodu i tyłu karoserii nic nie zostało.

- Nie opłacało się klepać, tutaj "wjechał" cały nowy przód i tył od innego, pospawane na progach i podłodze. Nie do poznania, że robiony - chwali swoją robotę Robert.

Na szwajcarskim szrocie jego cena była minimalna, bo żaden miejscowy mechanik nie podjąłby się zrobienia z tego złomu pełnoprawnego samochodu. Jego normalny dalszy los był już określony: wyjąć wszystkie części, które można jeszcze sprzedać, a reszta pod prasę i do huty jako złom do przetopienia. Szansą na życie po życiu Opla stał się Polak, który zabrał samochód na lawetę i zawiózł do swojego kraju. To przewoźnik pracujący dla Roberta. Ma chody u Turków, którzy opanowali złomowiska samochodowe w zachodniej Europie, więc dostanie od nich zaniżoną fakturę, by potem nie płacić wysokiego cła na granicy.

- Teraz najlepiej ściągać ze Szwajcarii - stwierdza Robert. - Niemieckie szroty my, Polacy, już wyczyściliśmy na spółkę z Ruskimi. Poza tym Szwajcarzy nie wpisują do dokumentów samochodu informacji o wypadku. W Polsce pójdzie jako bezwypadkowy.

Po lakierowaniu Vectra trafia do fotografa. Co ciekawe zdjęcie jest zrobione z rozbitym reflektorem i lekko pogiętym błotnikiem.

- Dzisiaj ludzie są nieufni, zaraz węszą dlaczego samochód tak tanio - narzeka na ludzką naturę Robert. - To wtedy pokazuje się, że był tylko lekko puknięty, ale wiadomo na Zachodzie tak im się w głowach od tego dobrobytu poprzewracało, że wolą sprzedać niż wyklepać.

Uspokojony klient kupuje auto "zrobione po lekkiej stłuczce" nie mając świadomości, że początkowo bardziej przypominało ową rzeźbę Hasiora niż samochód.

Wokół jeszcze kilka innych okazji. Jest Renault Clio, 2006 rocznik, wspawana cała lewa ćwiartka nadwozia.

- Na szwajcarskim szrocie kosztował w przeliczeniu 7 tys. zł. Przewoźnik bierze 1800 za sprowadzenie. Koszt części to 9 tysięcy zł. Żeby sprzedać bez latania wokół tego to wystawię za 25 tysięcy. I jestem 7 tysięcy do przodu.

Ale narzeka, że złote czasy się skończyły. Kryzys, ludzie nie kupują samochodów. Kiedyś przez jego warsztat przechodziło nawet 10 aut miesięcznie, a teraz dobrze jak sprzeda 3-4.

- Za to idą droższe, Polacy chcą teraz kupować nowsze auta, lepsze, to i przebitkę mam większą - pociesza się Robert.

Rdza zawsze wyjdzie
Nie wszystkie samochody trzeba składać z kawałków, jak wielkie puzzle. Ale wszystkie przechodzą lifting. Specjalistą od samochodowej urody jest Artur, choć jego warsztat w niczym nie przypomina wypasionego miejsca rodem z programu MTV "Pimp my ride". To stary budynek z nieotynkowanych pustaków, podwórze zastawione rdzewiejącymi wrakami samochodowymi, zarośnięte chwastami.

Artur jest blacharzem i lakiernikiem. Współpracuje z kilkoma handlarzami, którzy wstawiają do jego warsztatu auta sprowadzone z Zachodu. Trzeba je "odpicować", sprawić by kilkuletnie rzęchy kupione okazyjnie zaczęły wyglądać tak, żeby klientowi zaświeciło się na ich widok oko.

- Najpierw trzeba wyczyścić, ale nikt nie bawi się w jakieś prania tapicerki - wyjaśnia Artur. - Wywala się całe wnętrze i myje Karcherem wodą pod ciśnieniem.

Odrywa się starą wykładzinę i kładzie nową, co wychodzi taniej i lepiej niż prać starą. Jest pewność, że samochód będzie pachniał "nowością".

Potem wyczyszczenie rdzy i malowanie. Najlepiej od razu całość nadwozia, żeby miernikiem nie można było znaleźć różnic grubości lakieru na poszczególnych elementach. Rdza wyszlifowana na tyle, by była równa powierzchnia, nikt nie bawi się w dokładne wyczyszczenie. Wiadomo więc, że za jakiś czas wyjdzie znowu w tym samym miejscu, ale to już problem kupującego.

- Lakiernik, u którego się uczyłem mówił mi: jak kupisz samochód to nie rób go od razu - wspomina Darek. - Polakieruj dopiero przed sprzedażą, bo po góra dwóch latach góra i tak ci wyjdzie rdza.

Tym bardziej, że w przypadku samochodów na sprzedaż nikt nie bawi się w zachowanie odpowiednich standardów. Nowy lakier kładzie się nie zdzierając starego, nie gruntuje powierzchni, zabezpieczenie antykorozyjne to rzadkość. W ten sposób oszczędza się kilkaset złotych i kilka godzin pracy. A że to wszystko wyjdzie? Wtedy samochód już będzie daleko.

- Chyba, że się nie sprzeda na czas, jak taki Volkswagen, który stał w komisie cztery miesiące - opowiada Darek. - A że był szpachlowany i malowany to zaczynało już to odłazić. Jak zacząłem poprawiać lakier po poprzednim specu to się okazało, że dziura w tylnym błotniku była zaklepana blachą z puszki po piwie!

Czasami wystarczy nie lakierować, ale odnowić starą powłokę. Wiertarka z tarczą z miękkiego filcu, do tego pasta lekko ścierna i po chwili lakier jest wypolerowany tak, że można się w nim przeglądać. Odwrotnie robi się z nową powierzchnią - trzeba ją lekko postarzyć. Oko specjalisty od razu zauważy, że nadwozie jest zbyt gładkie, jakby wprost wyjechało z fabryki. Po kilku latach lakier pokrywa się mikroskopijnymi ryskami, najczęściej półkolistymi, od myjni automatycznej.

- Ale i na to jest metoda - zdradza z dumą Darek. - Odwrotna strona tarczy do polerowania jest z twardszego materiału. Jak się przejedzie tą stroną po lakierze to zostają takie ryski. I lakier nie jest zmatowiony, ale wygląda jak autentyczny kilkuletni dobrze utrzymany.

Musi się błyszczeć
Niby wygląd to nie wszystko, liczy się także wnętrze. Przynajmniej w teorii. Praktyka pokazuje, że mężczyznom łatwiej przymknąć oko na głupotę pięknej blondynki niż zachwycić się inteligencją jej brzydkiej koleżanki. Z samochodami jest podobnie.

Kupujący na pewno będzie chciał zajrzeć pod maskę upatrzonego samochodu. A tam - czysto jak na sali operacyjnej. Sprzedawca dokładnie umył wnętrze, elementy gumowe posmarował pastą nadającą czerni głębie sierpniowego nocnego nieba. Podejrzane? Wbrew pozorom dla mniejszej liczby osób, niż się wydaje.

- Ludzie kupują oczami, jak się błyszczy to wezmą każdy złom - sprzedaje swą maksymę Krzysztof, handlujący samochodami już od 15 lat. - A sprzedawcy kłamią, zawsze.

Kłamstwo pierwsze: przebieg
- Samochód z zachodu może mieć przejechane 300 tysięcy. To normalne. Ale Polak jak zobaczy taki przebieg to się złapie za głowę. Więc się cofa do 100-150 tysięcy i już - wzrusza ramionami Krzysztof.

W starszych mechanicznych modelach trzeba było odgiąć blaszkę blokującą przesuwanie się cylindra z cyferkami. Nowsze podłącza się do komputera i zmienia przebieg przy pomocy odpowiednich programów. I mitem jest, że auta posiadają "czarne skrzynki" dublujące zapisy licznika, których skasować nie można. To znaczy owszem, są takie urządzenia, ale specjaliści wiedzą w jakich modelach się je montuje i jak kasować także ich zawartość.

Kłamstwo drugie: naprawiany tylko w autoryzowanych stacjach obsługi. Na dowód oryginalne papiery z potwierdzonymi przeglądami.
- Jaki problem kupić czystą książkę serwisową? Na Allegro kosztuje jakieś 50 zł - rozwiewa nadzieje na uczciwość sprzedawców Krzysztof. - Adresy stacji obsługi wynajduje się w internecie i na ich podstawie zamawia pieczątki. Potem między znajomymi wymienia się pieczątki, żeby nie wyglądało jakby wszystkie auta były naprawiane w tych samych miejscach.

Trzeba tylko pamiętać o różnych kolorach tuszu do stempli i wpisywać różnymi długopisami. Czasami dobrze kartki książki trochę postrzępić na brzegach i ubrudzić gdzieniegdzie smarem. Nowa wygląda podejrzanie.

Naprawy młotkiem
W samochód na sprzedaż nie pakuje się pieniędzy, nie ma mowy o nowych częściach i kosztownych naprawach. Dziurawy układ wydechowy zakleja się samoprzylepną taśmą aluminiową. Po wierzchu zachlapie się jakimś lepikiem i wygląda jak nowy. Wypracowane i skrzypiące elementy zawieszenia to kwestia posmarowania na grubo smarem silikonowym.

- Stukające łączniki stabilizatorów naprawia się na chama, młotkiem - instruuje Krzysztof. - Trzeba uderzyć kilka razy bardzo mocno, łącznik wygina się, staje się sztywniejszy i nie stuka.

W podobnie brutalny sposób można pozbyć się dzwoniących zaworów. Zamiast regulować, albo wymieniać wypracowane elementy, wystarczy dokręcić zawór na maksa. Co prawda nie będzie się domykał i po pewnym czasie wypali gniazdo zaworowe, ale kogo to obchodzi? Ważne, że w trakcie sprzedaży nie będzie dzwonić.

- Prawdziwym przyjacielem cwaniaków od aut jest "Moto Doktor" - uśmiecha się Krzysztof - To strasznie perfidne, ale działa.

To specyfik, który zagęszcza olej silnikowy zamieniając go w gęstą maź. W ten sposób zakleja wszystkie nieszczelności, uzupełnia luzy zaworowe, nawet pękniętą uszczelkę pod głowicą da się w ten sposób ukryć. Jest jedno "ale" - po pierwszej wymianie oleju Moto Doktor zostaje wymyty z silnika, a ten zwykle nadaje się do generalnego remontu.

Nówka sztuka, nieśmigana
Jednak ludzie chcą wierzyć, że znaleźli okazję nie lada. Bo "samochodem jeździła kobieta tylko po zakupy", albo starsze małżeństwo jedynie na działkę i do kościoła w niedzielę.

- Kiedyś na giełdę specjalnie wynajmowało się starszych panów albo blondynki żeby przedstawiali się jako właściciele, wtedy rosła szansa na sprzedaż - mówi Krzysztof.

W komisach stosuje się inne chwyty. Po pierwsze auto nie może stać za długo, bo jeśli klient zobaczy pojazd po raz drugi w tym samym miejscu nabierze podejrzeń. Jak to, taka okazja, a nikt go nie chce? Musi z nim być coś nie tak. Dlatego Krzysztof wszedł w spółkę z kolegą, razem mieli trzy komisy, pomiędzy którymi przeparkowywali auta co dwa tygodnie. Dawało to wrażenie zawsze świeżej oferty.

Potem zaczyna się łowienie klienta. Jeśli zainteresuje się autem, dobrze jest nagle powiedzieć "och, ale ten egzemplarz jest chyba już zarezerwowany!" Jednak nie wiadomo na pewno, sprzedawca obiecuje sprawdzić.

- Po czym wraca i mówi "szef obiecał to auto już komuś, ale gdyby pan się od razu zdecydował to mógłbym jakoś szefa przekonać" - śmieje się Krzysztof.

Inny sposób to metoda znana w marketingu jako "niska piłka". Chodzi o to, by klient wpłacił jakąkolwiek zaliczkę, niech to będzie nawet 100 zł. Kiedy potem okazuje się, że auto nie jest do końca takie, jak nam się wydawało to przymykamy na to oko. Bo człowiek ze swej natury stara się być konsekwentny. Miało być radio, ale go nie ma? Obiecany komplet zimowych opon nadaje się tylko dla górników do spalenia podczas demonstracji? Coś jednak stuka w zawieszeniu? To nic. Piłka została rzucona, zgodziliśmy się na tę grę, więc schylamy się po nią.

I bierzemy samochód, szkoda nam tych 100 czy 200 zł, które mieliśmy wydać na przegląd w serwisie. Zamiast ocenie fachowca wierząc zapewnieniu, że "idealna sztuka, kobieta jeździła".



2 Data: Listopad 17 2009 08:10:04
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Krzysiek Niemkiewicz 

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:

Odpicuj klientowi brykę


Było!!! ;)

(przepraszam, ale pierwszy raz udało mi się być pierwszy, NSP) ;)))

--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl

Green Golf III Variant '96 1.9 GT TDI
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

3 Data: Listopad 17 2009 08:16:33
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "Krzysiek Niemkiewicz"  napisał w wiadomości

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:
Odpicuj klientowi brykę


Było!!! ;)

Gdzie?
Bo jeśli masz na myśli jakiś link, bez słowa o czym jest, to dla mnie nie było.
Linki to sobie w buty mogą powsadzać.

4 Data: Listopad 17 2009 09:01:03
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Krzysiek Niemkiewicz 

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:

Gdzie?
Bo jeśli masz na myśli jakiś link, bez słowa o czym jest, to dla
mnie nie  było.
Zdawkowo, ale kilka słów było. Poza tym już tytuł posta, jeśli sam czytałeś cytowany tekst, powinien Cię naprowadzić - rzeźba Hasiora.

Linki to sobie w buty mogą powsadzać.
Niby czemu? Zwyczaje grupowe dają jednak większe przyzwolenie dla dawania samego linka niż dla powielania wątków ;)


--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl

Green Golf III Variant '96 1.9 GT TDI
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

5 Data: Listopad 17 2009 09:13:09
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "Krzysiek Niemkiewicz"  napisał w wiadomości

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:
Gdzie?
Bo jeśli masz na myśli jakiś link, bez słowa o czym jest, to dla
mnie nie  było.
Zdawkowo, ale kilka słów było.

Na temat - żadnego.

Poza tym już tytuł posta, jeśli sam czytałeś cytowany tekst, powinien Cię naprowadzić - rzeźba Hasiora.

Domyślam się.
Tyle że sam tytuł nie mówi dokładnie nic, z gołych linków nie korzystam, a trudno abym pamiętał tytuły wszystkich wątków coś tam czytając.



Linki to sobie w buty mogą powsadzać.
Niby czemu?

Bo to kretynizm i śmiecenie?

Zwyczaje grupowe dają jednak większe przyzwolenie dla dawania samego linka niż dla powielania wątków ;)

Goły link w poście to śmieć a nie wątek i na tym zakończmy zanim flame wywołasz.

6 Data: Listopad 17 2009 10:02:57
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Krzysiek Niemkiewicz 

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:

Goły link w poście to śmieć a nie wątek i na tym zakończmy zanim
flame  wywołasz.

W idei linków, czyli po naszemu - odwołań, tkwi potęga internetu. A śmieceniem jest właśnie powielanie tych samych treści bez potrzeby.
Teraz może być już EOT.

--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl

Green Golf III Variant '96 1.9 GT TDI
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

7 Data: Listopad 17 2009 11:59:42
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "Krzysiek Niemkiewicz"  napisał w wiadomości

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:
Goły link w poście to śmieć a nie wątek i na tym zakończmy zanim
flame  wywołasz.

W idei linków, czyli po naszemu - odwołań, tkwi potęga internetu.

Ale nie usenetu.
Jeśli tego nie rozumiesz, to się poducz trochę, bo szkoda mojego gadania.
EOD

8 Data: Listopad 17 2009 12:21:03
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Krzysiek Niemkiewicz 

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:

W idei linków, czyli po naszemu - odwołań, tkwi potęga internetu.
Ale nie usenetu.
Usenet ma, OIDP, dłuższą historię niż www, stąd dawne nawyki faktycznie mogą budzić niechęć do linków. Niemniej jednak czas zweryfikował, że to właśnie www zdominowało internet i ciężko mi wyobrazić sobie użytkownika usenetu który by nie miał dostępu do przeglądarki www. A skoro ma, to nie widzę przeszkód, aby z niej nie korzystać.

Jeśli tego nie rozumiesz, to się poducz trochę, bo szkoda mojego
gadania. EOD
Co tu rozumieć? Się wie, nie wie lub ma inne zdanie. Nie musisz mi udowadniać, że jestem głąbem. Masz pewność, że jesteś mądrzejszy?
A tak na marginesie - wytłumacz, co znaczy "EOD", bo nie wierzę że Ci się palec z "t" osunął na "d"...


--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl

Green Golf III Variant '96 1.9 GT TDI
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

9 Data: Listopad 17 2009 12:26:35
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "Krzysiek Niemkiewicz"  napisał w wiadomości

Kolega/żanka Cavallino napisał/a:
W idei linków, czyli po naszemu - odwołań, tkwi potęga internetu.
Ale nie usenetu.
Usenet ma, OIDP, dłuższą historię niż www, stąd dawne nawyki faktycznie mogą budzić niechęć do linków. Niemniej jednak czas zweryfikował,

Nic nie zweryfikował, dalej śmiecenie pozostało śmieceniem.
Nie chodzi zresztą o linki, tylko o gołe linki, zwłaszcza skrócone.
Nie każdy lubi klikać bez wiedzy w co i po co i nie ma takiego obowiązku.

A skoro ma, to nie widzę przeszkód

To że Ty czegoś nie widzisz, może dowodzić tylko i wyłącznie ograniczeń w Twoim rozumowaniu.

Co tu rozumieć? Się wie, nie wie lub ma inne zdanie. Nie musisz mi udowadniać, że jestem głąbem. Masz pewność, że jesteś mądrzejszy?

Nie.
Ale jak widzisz patrzę trochę dalej, zdaję sobie sprawę z zagrożeń, których Ty sobie nawet nie uświadamiasz.


A tak na marginesie - wytłumacz, co znaczy "EOD",

End Of Discussion.
Niestety, nie dajesz mi tego zrobić.

10 Data: Listopad 17 2009 04:48:42
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: WS 

On 17 Lis, 12:21, "Krzysiek Niemkiewicz"  wrote:

Usenet ma, OIDP, dłuższą historię niż www, stąd dawne nawyki faktycznie mogą
budzić niechęć do linków. Niemniej jednak czas zweryfikował, że to właśnie www
zdominowało internet i ciężko mi wyobrazić sobie użytkownika usenetu który by
nie miał dostępu do przeglądarki www.

z drugiej strony linki zawyczaj wczesniej lub pozniej sie
dezaktualizuja...  + dodatkowo sam link utrudnia przeszukiwanie ...
optymalnie jest podac link + przynajmniej krotki cytat (ciekawe jak
sie ma do tego prawo autorskie? ;) )

WS

11 Data: Listopad 17 2009 13:14:59
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: robal 

Cavallino  popełnił(a):

Ale nie usenetu.

No to po co wysłałeś kilkunastoKB posta? No i nie przystoi nieco bez podania linka...

Walnąłeś babola i dorabiasz jakąś ideologię :)

--
Ford|Club|Polska - http://forum.fordclubpolska.org

12 Data: Listopad 17 2009 13:18:54
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości

Cavallino  popełnił(a):

Ale nie usenetu.

No to po co wysłałeś kilkunastoKB posta?

Właśnie po to, aby można było przeczytać ciekawy tekst ściągając kilkanaście KB zamiast kilkuset których można spodziewać się na każdej stronie. ;-)

No i nie przystoi nieco bez podania linka...

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

13 Data: Listopad 17 2009 14:22:34
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: robal 

Cavallino  popełnił(a):

No to po co wysłałeś kilkunastoKB posta?

Właśnie po to, aby można było przeczytać ciekawy tekst ściągając
kilkanaście KB zamiast kilkuset których można spodziewać się na
każdej stronie. ;-)

O i tu mnie masz. Dziękuję, że troszczysz się o transfer innych użytkowników :)
I wierzę, że nic tradycyjnie z tekstu nie wyciąłeś? :)))

No i nie przystoi nieco bez podania linka...

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

Ta, jasne :).

--
Ford|Club|Polska - http://forum.fordclubpolska.org

14 Data: Listopad 17 2009 14:26:47
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości

Cavallino  popełnił(a):

No to po co wysłałeś kilkunastoKB posta?

Właśnie po to, aby można było przeczytać ciekawy tekst ściągając
kilkanaście KB zamiast kilkuset których można spodziewać się na
każdej stronie. ;-)

O i tu mnie masz. Dziękuję, że troszczysz się o transfer innych użytkowników :)
I wierzę, że nic tradycyjnie z tekstu nie wyciąłeś? :)))

To co dostałem, to zacytowałem.



No i nie przystoi nieco bez podania linka...

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

Ta, jasne :).

Wisi mi czy wierzysz, ale taka jest prawda.
Jak jesteś bardzo zainteresowany i obiecasz że ładnie odszczekasz na grupie, że niesłusznie zarzuciłeś mi pisanie nieprawdy, to mogę Ci zrobić forward tego maila, będziesz mógł nawet odpytać autora czy faktycznie mi taki mail wysyłał. ;-)

15 Data: Listopad 18 2009 10:29:55
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: robal 

Cavallino  popełnił(a):

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

Ta, jasne :).

Wisi mi czy wierzysz, ale taka jest prawda.
Jak jesteś bardzo zainteresowany i obiecasz że ładnie odszczekasz na
grupie, że niesłusznie zarzuciłeś mi pisanie nieprawdy, to mogę Ci
zrobić forward tego maila, będziesz mógł nawet odpytać autora czy
faktycznie mi taki mail wysyłał. ;-)

Czy ja napisałem, że nie wierzę? :)
I tak żeś się uniósł (ale tradycyjnie - czyli szczekanie itd.), że zastanawiam się czy naprawdę Tobie to wisi :)

--
Ford|Club|Polska - http://forum.fordclubpolska.org

16 Data: Listopad 18 2009 10:44:38
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości

Cavallino  popełnił(a):

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

Ta, jasne :).

Czy ja napisałem, że nie wierzę? :)

A co innego chciałeś powyższym zwrotem przekazać?


I tak żeś się uniósł (ale tradycyjnie - czyli szczekanie itd.), że zastanawiam się czy naprawdę Tobie to wisi :)

Wisi mi czy mi wierzysz, nie wisi jeśli publicznie rzucasz oszczerstwa pod moim adresem.

17 Data: Listopad 18 2009 11:14:45
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: robal 

Cavallino  popełnił(a):

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości

Cavallino  popełnił(a):

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

Ta, jasne :).

Czy ja napisałem, że nie wierzę? :)

A co innego chciałeś powyższym zwrotem przekazać?

Wątpię, powątpiewam, mam wątpliwości, stawiam pod znakiem zapytania, kontestuję...
Wystarczy?

I tak żeś się uniósł (ale tradycyjnie - czyli szczekanie itd.), że
zastanawiam się czy naprawdę Tobie to wisi :)

Wisi mi czy mi wierzysz, nie wisi jeśli publicznie rzucasz
oszczerstwa pod moim adresem.

Napij się wody. Naprawdę to pomaga.
I podrzyj szybko ten pozew do sądu :)

--
Ford|Club|Polska - http://forum.fordclubpolska.org

18 Data: Listopad 18 2009 11:24:41
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości news:

Czy ja napisałem, że nie wierzę? :)

A co innego chciałeś powyższym zwrotem przekazać?

Wątpię, powątpiewam, mam wątpliwości, stawiam pod znakiem zapytania, kontestuję...
Wystarczy?

Tak.
To mniej więcej to samo co "nie wierzę".
A jeśli i w to nie wierzysz, to zajrzyj do słownika wyrazów bliskoznacznych. ;-)



I tak żeś się uniósł (ale tradycyjnie - czyli szczekanie itd.), że
zastanawiam się czy naprawdę Tobie to wisi :)

Wisi mi czy mi wierzysz, nie wisi jeśli publicznie rzucasz
oszczerstwa pod moim adresem.

Napij się wody. Naprawdę to pomaga.

Może Tobie pomoże ZANIM o coś kogoś oskarżysz i znowu będziesz musiał iść w zaparte?


I podrzyj szybko ten pozew do sądu :)

Ja nie z tych.
Wierzę mimo wszystko ludzi i w ich cywilną odwagę w przyznawaniu się do błędów bez pomocy sądu.
Czasem nawet się nie zawodzę. ;-)

19 Data: Listopad 18 2009 11:48:26
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: robal 

Cavallino  popełnił(a):

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości
news:
Czy ja napisałem, że nie wierzę? :)

A co innego chciałeś powyższym zwrotem przekazać?

Wątpię, powątpiewam, mam wątpliwości, stawiam pod znakiem zapytania,
kontestuję...
Wystarczy?

Tak.
To mniej więcej to samo co "nie wierzę".

Mniej czy więcej? :) Skoroś taki dokładny...

A jeśli i w to nie wierzysz, to zajrzyj do słownika wyrazów
bliskoznacznych. ;-)

Nie muszę.
Ale sprawdź w tymże słowniku synonim słowa "nie wierzyć" tudzież "wątpić" w kontekście "rzucania kłamliwych, publicznych oskarżeń" :)
To tak odnośnie "wisi czy nie wisi" :)


I tak żeś się uniósł (ale tradycyjnie - czyli szczekanie itd.), że
zastanawiam się czy naprawdę Tobie to wisi :)

Wisi mi czy mi wierzysz, nie wisi jeśli publicznie rzucasz
oszczerstwa pod moim adresem.

Napij się wody. Naprawdę to pomaga.

Może Tobie pomoże ZANIM o coś kogoś oskarżysz i znowu będziesz musiał
iść w zaparte?

Że co zrobię?! Litości... i wody :)

I podrzyj szybko ten pozew do sądu :)

Ja nie z tych.
Wierzę mimo wszystko ludzi i w ich cywilną odwagę w przyznawaniu się
do błędów bez pomocy sądu.
Czasem nawet się nie zawodzę. ;-)

Też bym chciał, aby ktoś się przyznał, że walnął babola, a nie dorabiał jakieś ideologie :)

EOT

--
Ford|Club|Polska - http://forum.fordclubpolska.org

20 Data: Listopad 18 2009 12:04:09
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości news:

Ale sprawdź w tymże słowniku synonim słowa "nie wierzyć" tudzież "wątpić" w kontekście "rzucania kłamliwych, publicznych oskarżeń" :)

To drugie różni się od tego pierwszego tym, czy to napisałeś, czy tylko pomyślałeś.
Łopatologicznie - dopóki zachowujesz swoje wątpliwości dla siebie, to nie są one rzuceniem publicznie oskarżenia.
Nie zrobiłeś tak niestety.

21 Data: Listopad 17 2009 18:29:21
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: JanuSz 

Cavallino pisze:

Użytkownik "robal"  napisał w wiadomości
Cavallino  popełnił(a):

Ale nie usenetu.

No to po co wysłałeś kilkunastoKB posta?

Właśnie po to, aby można było przeczytać ciekawy tekst ściągając kilkanaście KB zamiast kilkuset których można spodziewać się na każdej stronie. ;-)

No i nie przystoi nieco bez podania linka...

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

To ten mail?

http://moto.onet.pl/1584565,1,odpicuj-klientowi-bryke,artykul.html?node=13

22 Data: Listopad 17 2009 21:08:30
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "JanuSz"  napisał w wiadomości news:

No i nie przystoi nieco bez podania linka...

Linka do czego?
Do maila którym ten tekst dostałem? ;-)

To ten mail?

http://moto.onet.pl/1584565,1,odpicuj-klientowi-bryke,artykul.html?node=13

Nie, ale być może jego źródło.
Nie czaję o co ten krzyk, naprawdę nikt ze znajomych Wam maili z ciekawostkami nie wysyła?
Współczuję.

23 Data: Listopad 17 2009 12:52:28
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: kamil 



"robal"  wrote in message

Cavallino  popełnił(a):

Ale nie usenetu.

No to po co wysłałeś kilkunastoKB posta? No i nie przystoi nieco bez podania linka...

Popraw mnie, jesli cos przegapilem, ale czasy modemow 19200, 0202122 i znaczacego wplywu kilku postow na rachunek za internet juz dawno minely..

Dyskusja o kilkunastoKB poscie zasmieca bardziej..



Pozdrawiam
Kamil

24 Data: Listopad 17 2009 14:15:39
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: robal 

kamil  popełnił(a):

"robal"  wrote in message

Cavallino  popełnił(a):

Ale nie usenetu.

No to po co wysłałeś kilkunastoKB posta? No i nie przystoi nieco bez
podania linka...

Popraw mnie, jesli cos przegapilem, ale czasy modemow 19200, 0202122 i
znaczacego wplywu kilku postow na rachunek za internet juz dawno
minely..

Minęły, nie minęły (chyba TPSA jeszcze oferuje 202122?) - nie o rachunek mnie się rozchodziło. Jak widzisz, sam wątek inicjujący można było zmieścić w 2 KB z krótkim streszczeniem.

Dyskusja o kilkunastoKB poscie zasmieca bardziej..

Słusznie. Jak i powielanie postów o tej samej treści w przeciągu 24h oraz tłumaczenie tego "jedyną słuszną" ideologią :)

No, ale nie śmiecimy, nie śmiecimy... :)

--
Ford|Club|Polska - http://forum.fordclubpolska.org

25 Data: Listopad 17 2009 22:48:46
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Grejon 

kamil pisze:

Popraw mnie, jesli cos przegapilem, ale czasy modemow 19200, 0202122 i znaczacego wplywu kilku postow na rachunek za internet juz dawno minely..


Minęły, teraz mamy czasy bezprzewodowego dostępu przez GPRS.

--
Grzegorz Jońca    GG: 7366919    Mazda 6 2.0 zaolejona Kombi
PMS+PJS*+pM-W+P+:+X++L+B+M+Z++TW-CB++ASB+

26 Data: Listopad 18 2009 11:42:38
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: kamil 



"Grejon"  wrote in message

kamil pisze:

Popraw mnie, jesli cos przegapilem, ale czasy modemow 19200, 0202122 i znaczacego wplywu kilku postow na rachunek za internet juz dawno minely..


Minęły, teraz mamy czasy bezprzewodowego dostępu przez GPRS.

I kilku Gbit danych miesiecznie za zlotowke w abonamencie. Ja mam nielimitowany. Nie demonizuj.



Pozdrawiam
Kamil

27 Data: Listopad 17 2009 08:27:09
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Pawel "O'Pajak" 

Powitanko,

Konrad Dulkowski

Ciekawe czy text sponsorowany, czy jak to okreslal W.I.Lenin "pozyteczny idiota"

/ Onet.pl

A, to jest jeszcze 3 mozliwosc.
Jakos mi nie zal ludzi, ktorzy kupuja auto z x tys, a zal im kilkuset zl na ekspertyze w warsztacie.


Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  Mrożek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:
> pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl  <<<<*******

28 Data: Listopad 17 2009 08:33:04
Temat: Re: Dla wielbicieli używek z Zachodu
Autor: Cavallino 

Użytkownik "Pawel "O'Pajak""  napisał w wiadomości news:

Jakos mi nie zal ludzi, ktorzy kupuja auto z x tys, a zal im kilkuset zl na ekspertyze w warsztacie.

Dokładnie.
Zwłaszcza że bywa, że sama propozycja takowej wizyty wyjaśnia sprawę, bo handlarzyna się wycofuje.
Miałem ostatnio taki przypadek (nastoletnie Tico), że dupek handlarzyna ze Swarzędza chciał sprzedać auto bez ważnych badań technicznych i nie chciał się nawet zgodzić na ich natychmiastowe zrobienie (na koszt kupującego) przed podpisaniem umowy.
Sprawa była więc jasna.

Dla wielbicieli używek z Zachodu



Grupy dyskusyjne