Witam!
Wczoraj miałem możliwość pooglądania w/w pojazdu celem zakupu, cena
ostateczna 2800, przebieg wg zeznań 160tys. Z oględzin zewnętrznych autko do
przyjęcia, widać uderzone lekko z przodu i z tyłu ale naprawione. Jedynie
zderzaki nadal połamane i tylna klapa jakoś się na składa równo tak, że
nierówno odstaje w róznych miejscach. Poza tym silnik nie wykazywał
nieszczelności na kompresji, choć lekko nim trzęsło na wolnych obrotach.
Przy odpalaniu czarny dym z rury i co mnie zastanowiło woda, dużo wody.
Drążek zmiany biegów na wolnych obrotach trząsł się i lekko hałasował, po
zwiększeniu obrotów uspokajało się. Stojąc zboku przy uruchomionym silniku
słuchać było dziwne dźwięki z komory silnika o nieustalonym pochodzeniu. To
tyle na parkingu podczas jazdy niestety okazało się, że autko ma zużyte
sprzęgło, na jedynce wogóle nie można było przyspieszyć, bo się ślizgało. Po
tym jak załapało to auto szło i na bierało prędkości, ale każdy start
zmiejsca np. włączanie się do ruchu wyglądał podobnie wysokie obroty na
pierwszym auto prawie w miejscu i swąd palonego sprzęgła. Reszta auta bez
zastrzeżeń. Autko prowadziło się dobrze, silnik po załapaniu sprzegła ładnie
przyspieszał.
Moje pytanie czy opłaca się brać licząc się z natychmiastową naprawą i ile
to może kosztować. Czy lepiej szukać czegoś lepszego. Auto jest mi potrzebne
raczej do bujania się po okolicy na rok czy dwa. W międzyczasie chciałbym
kupić coś lepszego.

Pozdr.
Romek