Grupy dyskusyjne   »   Niestrudzony Andrzej Sochacki znow sie wybiera na podroz

Niestrudzony Andrzej Sochacki znow sie wybiera na podroz



1 Data: Marzec 21 2007 00:32:39
Temat: Niestrudzony Andrzej Sochacki znow sie wybiera na podroz
Autor: filip z bb na cwhile 

oto fragment jego wywiadu -

poczytajcie Ci co go poznali i Ci ciekawi jego wojazy...
moze to troche miszmasz, tu na grupie, ale mam to w wordzie jakby ktos chcial
sobie na luzie poczytac


 Ambitne  plany  Andrzeja  Sochackiego

Kolejna  podróż „Jędrka” wagabundy
„CADDYM - TRAMPEREM”,  dieslem  przez  Świat

 Rozmowa w „Centrum Wagabundy”
Dziennikarki - z globtroterem – Andrzejem Sochackim:
 Jak wiemy, Andrzej Sochacki (Jędrek) inżynier mechanik, z zamiłowania
podróżnik, fotograf i dziennikarz - jest jedynym na świecie globtroterem mającym
w swym worku wagabundy sześć podróży dookoła świata różnymi środkami
transportowymi (samochód, samolot, jacht, kolej i dwa razy motocykl) nie licząc
pomniejszych jak: dookoła USA, Archipelagu Karaibskiego, Skandynawii, Polski czy
po Alasce, Hawajach i Ameryce Środkowej. Jego podróże przez 134 kraje na sześciu
kontynentach zajęły mu przeszło 10 lat ciekawego życia. A jeszcze mu mało.
Szykuje się do siódmej. Nie ma strachu jeżdżąc w pojedynkę. Ponadto myśli o
następnych, też wokołoziemskich wyzwaniach, różniących się od poprzednich.
Pomaga mu w tym ogromne doświadczenie, znajomość języków obcych (polski,
angielski, hiszpański, rosyjski), pewność siebie i wytrwałość w każdych, nawet
najbardziej niesprzyjających okolicznościach.
Dziennikarka (Dz): Jaki tym razem będzie środek lokomocj? Andrzej Sochacki
(A.S.): Pojadę tym razem volkswagenem dieslem, by spełnić swoje marzenie sprzed
dwudziestukilku lat, kiedy samochody osobowe z silnikiem wysokoprężnym były w
owym czasie jeszcze niepopularne. Obecny samochód zrobiony jest na podwoziu
volkswagena Golfa. Jest nim „Caddy life Tramper”, który wchodzi dopiero na
polski rynek. Jest idealny na mój krótki wypad. Kabina jest przestrzenna z dużą
ilością schowków, przystosowana do potrzeb dalekiego podróżowania. Wyposażona
jest w wygodne łóżko, mieszczące się za siedzeniem kierowcy. Z tyłu samochodu
jest rozkładany na zewnątrz namiot służący do zrelaksowania się i do spożycia
posiłków. Jednym słowem znajduje się to, co podróżnik potrzebuje po drodze.
Dz.: Dlaczego wybrałeś firmę „VW”?       A.S.: Jak wiesz, pierwszą podróż
dookoła świata odbyłem pospolitym „garbusem” o imieniu „Pryszcz”, który nie
zawiódł mnie na trasie 72 tys kilometrów przejeżdżając przez 35 krajów. Będąc w
podróży przez dwa lata miałem pełne zaufanie do niego. Przecież jechałem bez
ubezpieczenia i serwisu naprawczego. Ten samochód nie mógł mnie zawieść,
jechałem przecież w pojedynkę. I nie zawiódł mnie. Od tej pory wierzę w jakość
tej firmy. Również w przeszłości mój ojciec przez cały czas jeździł volkswagenem
i był zadowolony, więc i ja pozostałem wierny tej marce samochodów do dnia
dzisiejszego.
Dz.: Co się stało z tym legendarnym garbusem?     A.S.: Ciągle jest na chodzie
pomimo 35 letniego wieku. Po 17 latach pobytu w Automuzeum niemieckim w
Wolfsburgu sprowadziłem go do Polski. Obecnie ozdabia największy salon
volkswagena Sobiesława Zasady w Warszawie. Bierze również udział w zjazdach
garbusiarzy z całej Europy.

Dz.: Słyszałem, że planujesz odbyć obecną  wyprawę w miesiąc. Czy to wystarczy
na zrealizowanie tak długiej trasy? A.S.: Wystarczy. Długość trasy wyniesie
około 22 tys km. Będę miał na to 26 dni roboczych, nie licząc transportu przez
oceany. Myślę, że przeciętna dawka dzienna – około 850 km nie powinna sprawiać
większej trudności. Dla przykładu: kierowcy tirów robią dziennie minimum 1000 km
i nie narzekają na specjalny wysiłek, jeżdżąc tak latami. Ja będę na trasie
przecież tylko niecały miesiąc.
Nadmienię, że w swoich podróżach mam zaliczoną jedną, podobną do planowanej.
Była to podróż wypożyczonym samochodem z „Budget” bez specjalnego przygotowania
i też w pojedynkę – kiedy to objechałem dookoła USA, przez wszystkie stany
przygraniczne (32) i dwa kanadyjskie. W 14 dni pokonałem bez trudu dystans około
14 tys kilometrów. Nie miałem się czym chwalić, nie uważałem tego za coś
nadzwyczajnego. Po drodze miałem czas na odpoczynek, odwiedzenie niektórych
przyjaciół i czas na zwiedzanie ciekawych miejsc.
Dz.: Jak zabierasz się do wyprawy, która tym razem będzie rajdem? A.S.:
Szykowanie siebie i ekwipunku jest w każdej wyprawie podobne z małą różnicą. Nie
trzeba będzie brać dużo bielizny i ubioru. Prowiant tym razem będzie w gotowych
porcjach na wzór wojskowy, rozłożony na dni i tygodnie. Więcej będę wiózł z sobą
płynów do picia, żeby nie tracić czasu na ich uzupełnianie. Będę jechał z
G.P.S.-em dla łatwiejszego poruszania się po nieznanych drogach. Laptop będzie
mi służył do wysyłania krótkich dziennych sprawozdań. Obliczenie przebiegu
obecnej trasy w planowanym czasie jest bardziej precyzyjne przed wyprawą. Mam
obecnie wielu życzliwych przyjaciół, którzy pomagają mi organizacyjnie (mam tu
na myśli pana Janusza Gładysza z Tarnowa). Będę musiał trzymać się rozkładu
jazdy, żeby nie nawalić w jakimś dniu, bo będzie trudno go nadrobić. Przeciętna
czasowa na ogół nie jest wyśrubowana, ale i dnie będą uciekały bezpowrotnie. Nie
będzie to wyścig, ale i nie będzie to wyprawa krajoznawcza. Rygory nałożone
sobie trzeba będzie w miarę przestrzegać. Jadąc w pojedynkę liczę na pomoc
napotkanych ludzi, by choć częściowo tę wyprawę zarejestrować na filmie. Nie
będę jechał w obstawie i asekuracji dodatkowej ekipy. Nigdy nie zakładam, że coś
nawali w „Caddym” po drodze. Wierzę, że będzie mi pomagał dobry anioł stróż, jak
zwykle.
Dz.: W jakim czasie planujesz tę ciekawą i niespotykaną  eskapadę? A.S.:
Planyję podczas tego lata. Myślę, że miesiąc sierpień będzie najbardziej
sprzyjający tej podróży.
Dz.: Dlaczego wybraleś ten miesiąc? A.S.: W tym okresie ziemia jest nagrzana
przez lato i choć noce mogą być chłodne, to w dzień będzie jeszcze słonecznie.
Swojego czasu, w sierpniu, zwiedzałem Alaskę i nawet tam, podczas dnia był czas
na opalanie się. Obecnie mam na myśli pogodę podczas jazdy przez Syberię, która
płata figle niespodziewanie. Po wtóre miesiąc ten ma 31 długich dni a jeden
dzień więcej, to jest dużo w tak krótkiej czasowo wyprawie.
Dz.: Ludzie pomyślą, że jesteś nierozsądny jadąc prawie bez postojów. A.S.:
Pomyślą ci, którzy sami nie podróżują i nie znają mojej historii w podróżowaniu.
Postoje będą ale krótkie. Tę trasę z podobnymi w przybliżeniu drogami
przejechałem przed laty dwa razy spokojnie, zaliczając zwiedzanie interesujących
miejsc: raz podczas podróży dookoła świata pociągiem, drugi raz harleyem. Znam
trudności, z którymi mogę spotkać się na trasie. Ominę te miejsca i miejsca już
zwiedzone.
Dz.: Jaki jest cel tej wyprwy? A.S.:  Chciałbym jeszcze raz sprawdzić się w
ekstremalnych warunkach, przeżyć coś niezwykłego, przełamać własne słabości.
Ceniąc wyprawy trampingowe, zaliczę tę podróż do wspaniałych przygód. Jestem w
pełni wieku, dużo po pięćdziesiątce, chciałbym pokazać też młodszym, że można
taką długą podróż odbyć w krótkim czasie i bez specjalnych przeróbek w
samochodzie. Każdy lubiący podróże na kółkach mógłby zorganizować w okresie
przedłużonego urlopu taką ekscytującą wyprawę. Poza tym każdy z nas powinien
choć jeden raz objechać świat dookoła, by w ten sposób znać swoje miejsce na
ziemi. Natomiast starsi, żeby nie przejmowali się wiekiem i realizowali swoje
marzenia podróżnicze, stale dowartościowując siebie w otaczającym ich
społeczeństwie. Wpływa to dodatnio na samopoczucie. Podróże jest to rodzaj
terapii, przedłużającej zdrowie i ciekawe życie, nie mówiąc, że podróże to
Wyższy Uniwersytet Życia, którego nie jesteśmy w stanie ukończyć. Sprawdziłem to
na sobie. Drugim celem jest sprawdzenie niezawodności i wytrzymałości samochodu
jak i ekwipunku.
Dz.: Wiem, że do tej pory sam finansowałeś swoje wyprawy, ale tym razem jest
inaczej. A.S.: Tak było do tej pory. Teraz  pojadę w świat w większej części w
kooperacji z innymi osobami, czy firmami. Firma Volkswagena Samochodów
Użytkowych w Poznaniu udostępniła mi „Caddego” na okres rajdu. Liczę na
współpracę z „Castrolem”, „Pirelly”, G.P.S.- Poland, firmą eksportową „DOMA”-
pomagającą mi od lat w transporcie pojazdów i innymi firmami. Jestem ciągle
otwarty na kooperację ze wszystkimi zainteresowanymi tym nietypowym rajdem przez
świat. Chciałbym, by ten rajd był sukcesem zespołu wielu ludzi, a ja będę tylko
jego skromnym wykonawcą. Jednocześnie sam oszczędzam na ten cel przez pisanie i
sprzedaż napisanych książek z odbytych podróży. Do tej pory wydałem: album -
„Sześć podróży dookoła świata”, „Poradnik trampingu zmechanizowanego”, „Harleyem
dookoła świata” i „Przez oceany dookoła globu”. Z recenzji tych książek wynika,
że są one pouczającą i ciekawą lekturą nie tylko dla młodych, początkujących
podróżników ale i dla starszego pokolenia.
Dz.: Kiedy i skąd  rozpoczniesz swoją podróż? A.S.: Podróż rozpocznę 1 sierpnia
b.r. spod domu będącego moją rodzinną kolebką na warszawskim Targówku. Tym dniem
chciałbym upamiętnić 63 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Po pożegnaniu
się z publicznością pod Zamkiem Królewskim na Krakowskim Przedmieściu pojadę do
Krakowa na Rynk gdzie odbędzie się spotkanie z dziennikarzami. Oficjalny start
nastąpi z Tarnowa, przy asyście Janusza Gładysza – prezesa Vokswagen Racing
Polska, który od samego początku całego przedsięwzięcia współpracuje ze mną we
wszelkim przygotowaniu i jego synów Marcina i Adama – kierowców wyścigowych,
którzy przy okazji zdradzili mi kilka tajników rajdowych, których nie znałem.
Dz.: Jak myślisz, czy VW „Caddy”sprawdzi się, jest to przecież nowy produkt
Volkswagena. A.S.: Będąc w Polsce przed wyprawą dzięki uprzejmości pana Janusza
Gładysza miałem przyjemność przetestowania tego wspaniałego samochodu, którego
nazwałem „terapeutycznym tramperem”. Pokonując przez kilka dni tysiące
kilometrów po różnej jakości drogach, podczas deszczu i śniegu, w dzień i w
nocy, nie czułem ogólnego zmęczenia. Ba, nie czułem nawet zmęczenia kręgosłupa,
o którego się stale martwię po wypadku i kłopotach w odbytej wyprawie
motocyklowej dookoła świata przed kilku laty. Poza tym „Caddy” jest nowym
produktem, w którym udało się wykorzystać bogate doświadczenie firmy VW, aby
stworzyć samochód optymalny i idealny na długie trasy. Nie wymaga ulepszeń do
tej wyprawy.
Jak wspomniałem, samochód ten ma wiele zalet do podróży w nieznane. Między
innymi posiada mały i ekonomiczny silnik wysokoprężny, pojemny bak paliwa, na
którym lekko przejeżdża się przeszło 1000 km bez dodatkowego tankowania. Wysokie
podwozie chroni go przed obijaniem od spodu. Przedni napęd umożliwia łatwiejsze
pokonywanie trudnego terenu. Dobra widoczność, automatyczna aklimatyzacja,
dostosowanie położenia kierownicy i siedzeń – to wszystko przyczynia się do
komfortowej jazdy kierowcy.
Dz.: Jaką trasą pojedziesz przez świat? A.S.: Start z Polski przez Moskwę,
następnie trasą transsyberyjską przez Irkuck, Czitę, Chabarowsk do Władywostoku.
Transport przez Ocean Spokojny do USA. Z Los Angeles równoleżnikowo w poprzek
Północnej Ameryki do Nowego Jorku. Transport przez Atlantyk do Lizbony i dalej
przez Pireneje, Europę Zachodnią do mety w Polsce.
Dz.: Czy na trasie planujesz spotkania z Polonią jak w poprzednich podróżach?
A.S. Spotkania z Polonią tym razem bedą sporadyczne z powodu braku czasu.
Aczkolwiek powiadomię przyjaciół,
mieszkających w miejscowościach leżących na trasie, o moim przedsięwzięciu. Gdy
będę jechał przez Stany Zjednoczone
planuję odwiedziny swojego klubu „Centrum Wagabundy”, jak czas pozwoli,
mieszczącego się w Phoenix, Arizona.
Dz.: Czego się obawiasz na trasie? A.S.: Straty czasu na przejściach
granicznych. Przypadkowego uszkodzenia zawieszenia jak i opon (myślę o
Syberii). Wolnej obsługi w miejscach  przesyłkowych między kontynentami Dawniej
wrogiem podróżnika było nie przestrzeganie higieny, choroby, zwierzęta. Dzisiaj
- ludzie – maniaków niebezpiecznych rodzi się coraz więcej na świecie.
Dz.: Jakie „punkty” są najtrudniejsze w realizowaniu dalekich podróży? A.S.: Ze
swojego doświadczenia wywnioskowałem, że są dwa takie momenty trudne. Punkty
odbiegające w swej nazwie od podróżowania. To jest podróżowanie w pojedynkę i
jak kogoś stać rzucić pracę na okres roku i więcej to dalsza trasa do wykonania
jest „pestką”. To jest moja opinia, która zrodziła się po piątej podróży dookoła
świata.
Dz.: Co powinno się życzyć wykonawcy w takiej podróży?  A.S.: Spotkania jak
najwięcej przychylnych ludzi po drodze i dobrej pogody.
Dziennikarka: Dziękując za wyczerpującą rozmowę życzę Ci zrealizowania tego
ambitnego rajdu w pojedynkę przy pięknej pogodzie i spotkania na trasie tylko
życzliwych ludzi.
                                                                           
            Joanna Marciniak 
                                                                              
                                       - korespondentka „Centrum Wagabundy”

        TRASA w czasie „CADDYM” -  dookoła świata

START – Warszawa, 1 sierpień 2007 (spotkanie pod Zamkiem Królewskim)
     Następnie przez Kraków (spotkanie na Rynku), jazda do Tarnowa
                         Start oficjalny – Tarnów, 2 sierpień 2007 (pożegnanie się)
 
Odległości między miastami w Europie:
Tarnów – Przemyśl = 248 km (3 sierp.)
Przemyśl – Lwów = 96 km
Lwów – Kijów = 543 km (4 sierp.), zatrzymanie w Kijowie
Kijów – Żelaznogo = 529 km
Żelaznogo – Moskwa = 363 km (5 sierp.)
Razem z Tarnowa do Moskwy =około 2 000 km (3 dni), zatrzymanie w Moskwie

Odległości między miastami w Rosji:
Moskwa – Kazań = 833 km (6 sierp.)
Kazań – Ufa = 544 km (7 sierp.)
Ufa – Czelabińsk = 784 km (8 sierp.)
Czelabińsk – Omsk = 817 km (9 sierp.), zatrzymanie w Czelabińsku
Omsk – Nowosibirsk = 716 km (10 sierp.)
Nowosibirsk – Krasnojarsk = 871 km (11 sierp.)
Krasnojarsk – Irkuck = 902 km (12 sierp.)
Irkuck – Ułan-Ude = 376 km, zatrzymanie w Irkucku
Ułan-Ude – Czita = 665 km (13 sierp.)
Czita – Biełogorsk = 2 600 km (14, 15 sierp.)
Biełogorsk – Chabarowsk = 659 km (16 sierp.)
Chabarowsk – Władywostok = 653 km (17 sierp.), zatrzymanie we Władywostoku
Razem z Moskwy do Władywostoku = około 11 000 km (13 dni)
Transport przez Pacyfik z Władywostoku do Los Angeles (18, 19, 20 sierp.),
zatrz. w Los Angeles

Odległość w Ameryce:
Los Angeles – (Phoenix, St. Louis, Philadelphia) -Nowy York = 4 500 km (21, 22,
23, 24 sierp. =  4 dni), zatrz. w Nowym Jorku
Transport przez Atlantyk z Nowego Jorku do Lizbony (25, 26, 27 sierp.), zatrz. w
Lizbonie

Odległość w Zachodniej Europie:
Lisbona – (Madryt, Milan, Wiedeń) -  Tarnów = 3 600 km (28, 29, 30, 31 sierp. =
4 dni)

Ogólny milaż dookoła świata: (2000km + 11000km + 4500km + 3600km) = 20 000 – 22
000km

META – Tarnów, 31 sierpień 2007
                                                                              
                    - wykonawca, Andrzej  Sochacki



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl



Niestrudzony Andrzej Sochacki znow sie wybiera na podroz



Grupy dyskusyjne