Grupy dyskusyjne   »   [onet] Otylia idzie w zaparte..

[onet] Otylia idzie w zaparte..



1 Data: Luty 21 2007 10:04:19
Temat: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Witam!

http://wiadomosci.onet.pl/1490322,11,item.html

"
Otylia Jędrzejczak odrzuciła propozycję ugody, przedstawionej przez
prokuraturę - dowiedziało się RMF FM. Prokurator zaproponował jej ugodę -
dwa lata więzienia w zawieszeniu. Warunkiem jest dobrowolne poddanie się
karze. Proces został utajniony.
Pływaczka nie przyznaje się do winy."


Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...



--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/



2 Data: Luty 21 2007 10:14:44
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: kml 


Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości



Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Ta, jak widać na załączonym obrazku. Ciekawe jak to się skończy.


--
pozdrawiam
kml

3 Data: Luty 21 2007 10:21:49
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "kml"  napisał w wiadomości

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...
Ta, jak widać na załączonym obrazku. Ciekawe jak to się skończy.

Gosc "od Grota" tez apelowal i dostal 8 zamiast 5 lat...
Ciekawe kto wg. niej jest winny, skoro nie ona sama?


--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

4 Data: Luty 21 2007 10:26:06
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: kml 


Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

Gosc "od Grota" tez apelowal i dostal 8 zamiast 5 lat...
Ciekawe kto wg. niej jest winny, skoro nie ona sama?

Układ.....zapewne.... :)


--
pozdrawiam
kml

5 Data: Luty 21 2007 10:27:11
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "kml"  napisał w wiadomości

Gosc "od Grota" tez apelowal i dostal 8 zamiast 5 lat...
Ciekawe kto wg. niej jest winny, skoro nie ona sama?
Układ.....zapewne.... :)

LOL :D

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

6 Data: Luty 21 2007 12:28:20
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

Ciekawe kto wg. niej jest winny, skoro nie ona sama?

pewnie ci co smieli jechac z przeciwka i nie uciekali do rowu aby ona mogla wyprzedzic

7 Data: Luty 22 2007 10:20:06
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Robert J. 

Ciekawe kto wg. niej jest winny, skoro nie ona sama?

Zapewne producent Chryslera :-). Że nie dodał mu skrzydeł. Mogła wcześniej
obalić Red Bulla ;-)

8 Data: Luty 22 2007 09:30:56
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: VoyteG 

On 22 Lut, 10:20, "Robert J."  wrote:

> Ciekawe kto wg. niej jest winny, skoro nie ona sama?

Wlasnie na tvn 24 podali, ze w sadzie sa 3 ekspertyzy dotyczace
predkosci, z ktorych jedna okresla, ze Otylia jechala z przepisowa
predkoscia ok 90 km /h.

To wynika z  tej ekspertyzy, ze wyprzedzala pojazd z taka predkoscia!
W tle reportazu telewizyjnego bylo zdjecie jej uszkodzonego pancernego
pojazdu, niemal zalkowicie zdruzgotanego....
Kontrast tych infomacji tak wyrazny, ze az boli! Jakim cudem wydal
ktos taka ekspertyze?
Czyzby sugerowala ona tok myslowy oficjalnej interpretacji faktow?

VoyteG

9 Data: Luty 22 2007 10:40:35
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "VoyteG"  napisał w wiadomości news:

Wlasnie na tvn 24 podali, ze w sadzie sa 3 ekspertyzy dotyczace
predkosci, z ktorych jedna okresla, ze Otylia jechala z przepisowa
predkoscia ok 90 km /h.

To wynika z  tej ekspertyzy, ze wyprzedzala pojazd z taka predkoscia!
W tle reportazu telewizyjnego bylo zdjecie jej uszkodzonego pancernego
pojazdu, niemal zalkowicie zdruzgotanego....

Wiesz jak działają strefy zgniotu?
I kto Ci bzdur o pancerności współczenych amerykańców opowiadał?
Widziałeś jakiś wypadek przy 90 km/h?
Testy NCAP są robione przy mniejszych chyba, a przeważnie auto jest złomem.

10 Data: Luty 22 2007 10:47:22
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości

Wiesz jak działają strefy zgniotu?
I kto Ci bzdur o pancerności współczenych amerykańców opowiadał?
Widziałeś jakiś wypadek przy 90 km/h?

ale przeciez nie o predkosc tu idzie, to czy ona jechala przepisowe 90, czy nieprzepisowe dajmy na to 140, nie ma w tym wypadku wiekszego znaczenia, najwazniejsze jest to ze wyprzedala nie upewniwszy sie czy taki manewr moze doprowadzic do bezpiecznego konca, i tyle, predkosc ma tu role drugorzedna i bez wiekszego znaczenia dla jej winy

11 Data: Luty 22 2007 12:03:17
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości news:

Wiesz jak działają strefy zgniotu?
I kto Ci bzdur o pancerności współczenych amerykańców opowiadał?
Widziałeś jakiś wypadek przy 90 km/h?

ale przeciez nie o predkosc tu idzie,

Teraz nie.
Ale świętojebliwi po samym wypadku takie zarzuty podnosili.

to czy ona jechala przepisowe 90, czy nieprzepisowe dajmy na to 140, nie ma w tym wypadku wiekszego znaczenia, najwazniejsze jest to ze wyprzedala nie upewniwszy sie czy taki manewr moze doprowadzic do bezpiecznego konca, i tyle, predkosc ma tu role drugorzedna i bez wiekszego znaczenia dla jej winy

Dokładnie tak.
Najprawodpodobniej popełniła błąd w ocenie sytuacji, choć może są inne okoliczności które jej zdaniem spowodowały takie a nie inne skutki.
Np. ile razy wyprzedzany klient przyspieszył kiedy go wyprzedzałeś, czym utrudnił przeprowadzenie manewru?
Bo mnie mnóstwo razy coś takiego się zdarzało.

12 Data: Luty 22 2007 10:51:00
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: VoyteG 

On 22 Lut, 10:40, "Cavallino"  wrote:

Użytkownik "VoyteG"  napisał w wiadomości news:

> Wlasnie na tvn 24 podali, ze w sadzie sa 3 ekspertyzy dotyczace
> predkosci, z ktorych jedna okresla, ze Otylia jechala z przepisowa
> predkoscia ok 90 km /h.

> To wynika z  tej ekspertyzy, ze wyprzedzala pojazd z taka predkoscia!
> W tle reportazu telewizyjnego bylo zdjecie jej uszkodzonego pancernego
> pojazdu, niemal zalkowicie zdruzgotanego....

Wiesz jak działają strefy zgniotu?
I kto Ci bzdur o pancerności współczenych amerykańców opowiadał?
Widziałeś jakiś wypadek przy 90 km/h?

I wyprzedzala tira 90 km na godzine?

Zas auto przekoziolkowalo tyle razy?
Voyteg

13 Data: Luty 22 2007 11:52:29
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello VoyteG,

Thursday, February 22, 2007, 11:51:00 AM, you wrote:

[...]

I kto Ci bzdur o pancerności współczenych amerykańców opowiadał?
Widziałeś jakiś wypadek przy 90 km/h?
I wyprzedzala tira 90 km na godzine?
Zas auto przekoziolkowalo tyle razy?

A skąd Ci się to koziołkowanie wzięło?

--
Best regards,
 RoMan                           

14 Data: Luty 22 2007 13:49:10
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Hello VoyteG,

Thursday, February 22, 2007, 11:51:00 AM, you wrote:

[...]

I kto Ci bzdur o pancerności współczenych amerykańców opowiadał?
Widziałeś jakiś wypadek przy 90 km/h?
I wyprzedzala tira 90 km na godzine?
Zas auto przekoziolkowalo tyle razy?

A skąd Ci się to koziołkowanie wzięło?

O ile pamiętam to było tam najpierw 100m jazdy trawą, uderzenie w drzewo i następnie kilkukrotne dachowanie.

15 Data: Luty 22 2007 11:03:38
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: M.R.F. 

VoyteG napisał(a):

On 22 Lut, 10:20, "Robert J."  wrote:

To wynika z  tej ekspertyzy, ze wyprzedzala pojazd z taka predkoscia!
W tle reportazu telewizyjnego bylo zdjecie jej uszkodzonego pancernego
pojazdu, niemal zalkowicie zdruzgotanego....

Wg mnie NCAP czy inna podobna organizacja powinna przeprowadzać co jakiś czas także testy zderzeń przy 90-100km/h z praktycznie nieodkształcalnymi, punktowymi przeszkodami (drzewa, mocniejsze słupy).

100km/h dałoby 4x większą energię uderzenia niż przy 50km/h, siła byłaby przyłożona punktowo i do tego prędkość wytracana byłaby na mniejszym odcinku i w krótszym czasie z racji nieodkształcalności przeszkody.

Niektórzy zdziwiliby się widząc swoje 5-gwiazdkowe kompakty rozpadające się niemal na pół podobnie jak "pancerne" SUVy, nie dając raczej kierowcy szans na przeżycie. Niektórzy może zrozumieliby, że po wypadnięciu z krajowej drogi przy prędkości 120km/h, na drzewie przy ok. 100 czeka ich tylko śmierć.

Wg mnie prędkość samochodu Otylii w momencie uderzenia wcale nie musiała być większa od 70km/h.

--
pozdrawiam
M. R. F.

16 Data: Luty 22 2007 12:47:29
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On 22 Feb 2007 01:30:56 -0800,  VoyteG wrote:

Wlasnie na tvn 24 podali, ze w sadzie sa 3 ekspertyzy dotyczace
predkosci, z ktorych jedna okresla, ze Otylia jechala z przepisowa
predkoscia ok 90 km /h.

To wynika z  tej ekspertyzy, ze wyprzedzala pojazd z taka predkoscia!
W tle reportazu telewizyjnego bylo zdjecie jej uszkodzonego pancernego
pojazdu, niemal zalkowicie zdruzgotanego....
Kontrast tych infomacji tak wyrazny, ze az boli! Jakim cudem wydal
ktos taka ekspertyze?

Niemal calkowicie zdruzgotany to masz pojazd po tescie zderzeniowym
z predkoscia 64km/h. 90 to zgniecenia powinny byc 2x wieksze.

A ekspertyza .. no coz, przyjmujesz najbardziej korzystne
wspolczynniki i jako ekspert zeznajesz ze z pewnoscia 99.7%
oskarzona jechala szybciej niz 90km/h. Mogla jechac i 150,
ale im wieksza predkosc sad przyjmie tym wieksza szansa
ze skaze niewinnego czlowieka :-)
Na 90% poziom ufnosci chyba nie mozemy sobie pozwolic ?

Tyle ze to czysta teoria, bo rachunku bledow biegli nie robia,
a polowe danych to biora z sufitu.

J.

17 Data: Luty 24 2007 16:45:11
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Maciek "Sołtys" 

J.F. napisał(a):



Niemal calkowicie zdruzgotany to masz pojazd po tescie zderzeniowym
z predkoscia 64km/h. 90 to zgniecenia powinny byc 2x wieksze.

A ekspertyza .. no coz, przyjmujesz najbardziej korzystne
wspolczynniki i jako ekspert zeznajesz ze z pewnoscia 99.7% oskarzona jechala szybciej niz 90km/h. Mogla jechac i 150,
ale im wieksza predkosc sad przyjmie tym wieksza szansa ze skaze niewinnego czlowieka :-)
Na 90% poziom ufnosci chyba nie mozemy sobie pozwolic ? Tyle ze to czysta teoria, bo rachunku bledow biegli nie robia,
a polowe danych to biora z sufitu.

J.

A Ty to tychekspertyz się naczytałeś/sporządziłeś milion i biegłych sądowych znasz drugi milion ?? żeby takie pierdoły gadać?
Szkoda gadać jak ktoś kto nie ma pojęcia o czym mówi - autorytatywnie bierze głos w dyskusji.

--
Maciek z Felka
(white fela '95 LXi + rdza)

18 Data: Luty 24 2007 20:06:35
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Sat, 24 Feb 2007 16:45:11 +0100,  Maciek "Sołtys" wrote:

J.F. napisał(a):
A ekspertyza .. no coz, przyjmujesz najbardziej korzystne
wspolczynniki i jako ekspert zeznajesz ze z pewnoscia 99.7%
oskarzona jechala szybciej niz 90km/h. Mogla jechac i 150,
ale im wieksza predkosc sad przyjmie tym wieksza szansa
ze skaze niewinnego czlowieka :-)
Na 90% poziom ufnosci chyba nie mozemy sobie pozwolic ?

Tyle ze to czysta teoria, bo rachunku bledow biegli nie robia,
a polowe danych to biora z sufitu.

A Ty to tychekspertyz się naczytałeś/sporządziłeś milion i biegłych sądowych
znasz drugi milion ?? żeby takie pierdoły gadać?

Kilka jednak przeczytalem. Widziales choc w jednej porzadny rachunek
bledow ? Pewnie nie, bo i skad dane do tego.

Innymi slowy - cos tam biegly napisal, i moze nawet rzetelnie staral
sie policzyc. Ale poziom ufnosci - nieokreslony.

Zreszta widzisz co sie dzieje - prokurator bierze bieglego, obrona
bierze drugiego, sad trzeciego i kazdy pisze co innego :-)

J.

19 Data: Luty 25 2007 13:26:46
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Maciek "Sołtys" 

J.F. napisał(a):



Kilka jednak przeczytalem. Widziales choc w jednej porzadny rachunek
bledow ? Pewnie nie, bo i skad dane do tego. Innymi slowy - cos tam biegly napisal, i moze nawet rzetelnie staral
sie policzyc. Ale poziom ufnosci - nieokreslony.

Zreszta widzisz co sie dzieje - prokurator bierze bieglego, obrona
bierze drugiego, sad trzeciego i kazdy pisze co innego :-)

J.

Siedzę troszkę w tej branży i powiem tak że zawsze daje się najwyższy poziom ufności jaki sie da (typu prawdopodobieństwo granicząće z pewnością) ale nigdy nikt nie odważy się napisać kategorycznej opinii. Za mało człowiek jeszcze wie.
Co do ekspertyz. Zależy od biegłego i sposobu jej przyrządzania. W wypadkach   samochodowych są specjalne programy do robienia odwzorowania sceny, które są dość poważnym narzędziem opiniodawczym. Jednak nigdy w 100% skutecznym.
Pozostaje czekać na wyrok. Przepraszam że się uniosłem :)

--
Maciek z Felka
(white fela '95 LXi + rdza)

20 Data: Luty 26 2007 11:25:55
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Piotr P 

Maciek "Sołtys" napisał(a):

J.F. napisał(a):


Kilka jednak przeczytalem. Widziales choc w jednej porzadny rachunek
bledow ? Pewnie nie, bo i skad dane do tego.
Innymi slowy - cos tam biegly napisal, i moze nawet rzetelnie staral
sie policzyc. Ale poziom ufnosci - nieokreslony.

Zreszta widzisz co sie dzieje - prokurator bierze bieglego, obrona
bierze drugiego, sad trzeciego i kazdy pisze co innego :-)

J.

Siedzę troszkę w tej branży i powiem tak że zawsze daje się najwyższy poziom ufności jaki sie da (typu prawdopodobieństwo granicząće z pewnością) ale nigdy nikt nie odważy się napisać kategorycznej opinii. Za mało człowiek jeszcze wie.
Co do ekspertyz. Zależy od biegłego i sposobu jej przyrządzania. W wypadkach  samochodowych są specjalne programy do robienia odwzorowania sceny, które są dość poważnym narzędziem opiniodawczym. Jednak nigdy w 100% skutecznym.
Pozostaje czekać na wyrok. Przepraszam że się uniosłem :)


To o czym pisze J.F. ma wiele sensu.
Polecam lekturę wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Przedzia%C5%82_ufno%C5%9Bci) lub innych źródeł na temat obróbki danych pomiarowych, metrologią itp. Jest to po prostu czysta matematyka.

Wg. tego co Ty piszesz żeby mieć poziom ufności najwyższy jaki się da to biegły może zeznać że z całą pewnością samochód poruszał się z prędkością inną niż 0.
Piotr

21 Data: Luty 26 2007 11:26:19
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Piotr P 

Maciek "Sołtys" napisał(a):

J.F. napisał(a):


Kilka jednak przeczytalem. Widziales choc w jednej porzadny rachunek
bledow ? Pewnie nie, bo i skad dane do tego.
Innymi slowy - cos tam biegly napisal, i moze nawet rzetelnie staral
sie policzyc. Ale poziom ufnosci - nieokreslony.

Zreszta widzisz co sie dzieje - prokurator bierze bieglego, obrona
bierze drugiego, sad trzeciego i kazdy pisze co innego :-)

J.

Siedzę troszkę w tej branży i powiem tak że zawsze daje się najwyższy poziom ufności jaki sie da (typu prawdopodobieństwo granicząće z pewnością) ale nigdy nikt nie odważy się napisać kategorycznej opinii. Za mało człowiek jeszcze wie.
Co do ekspertyz. Zależy od biegłego i sposobu jej przyrządzania. W wypadkach  samochodowych są specjalne programy do robienia odwzorowania sceny, które są dość poważnym narzędziem opiniodawczym. Jednak nigdy w 100% skutecznym.
Pozostaje czekać na wyrok. Przepraszam że się uniosłem :)


To o czym pisze J.F. ma wiele sensu.
Polecam lekturę wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Przedzia%C5%82_ufno%C5%9Bci) lub innych źródeł na temat obróbki danych pomiarowych, metrologią itp. Jest to po prostu czysta matematyka.

Wg. tego co Ty piszesz żeby mieć poziom ufności najwyższy jaki się da to biegły może zeznać że z całą pewnością samochód poruszał się z prędkością inną niż 0.
Piotr

22 Data: Luty 21 2007 10:17:08
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości news:

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...


Musisz ZNOWU odgrzewać ten sam temat?
Widziałeś ile się ciągnął ostatnio?
Po każdej relacji z procesu będziesz to robił?

23 Data: Luty 21 2007 10:20:45
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości


Musisz ZNOWU odgrzewać ten sam temat?
Widziałeś ile się ciągnął ostatnio?
Po każdej relacji z procesu będziesz to robił?

Ktos cie zmusza do pisania w tym watku?

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

24 Data: Luty 21 2007 10:32:54
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Kris 


Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości


Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości news:

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...


Musisz ZNOWU odgrzewać ten sam temat?
Widziałeś ile się ciągnął ostatnio?
Po każdej relacji z procesu będziesz to robił?

temat jak temat okaze sie jak zwykle znowu ze sa w tym panstwie
rowni i rowniejsi, a to co by nie przeszlo Kowalskiemu jakies tam slawie
przejdzie
jak po masle, rozumiem jej tragedie, ale fakty sa takie jakie sa,
troche to dziwne ze dziewczyna zaczyna jeszcze kozaczyc
czego chce dowiesc? bezapalecayjnie jest to jej wina
powinni ja zamknac przykladnie, jak i wielu zabojcow cieszacych
sie wolnoscia dzieki popularnosci, slawie i protekcji...
juz nawet nie bede wymianial prokuratorow jezdzacych po pijaku, pilkarzy
czy tez synow prezydentow bo sporo tego by sie znalazlo
no zobaczymy jak to sie rozstrzygnie, czy serduszko sedziego zmieknie
spojrzmy moze na proces, jakie srodki zaangazowano, ile to trwa?

25 Data: Luty 21 2007 11:04:15
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Wed, 21 Feb 2007 10:04:19 +0100,  DoQ wrote:

http://wiadomosci.onet.pl/1490322,11,item.html
Otylia Jędrzejczak odrzuciła propozycję ugody, przedstawionej przez
prokuraturę - dowiedziało się RMF FM. Prokurator zaproponował jej ugodę -
dwa lata więzienia w zawieszeniu. Warunkiem jest dobrowolne poddanie się
karze. Proces został utajniony.
Pływaczka nie przyznaje się do winy."


Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

J.

26 Data: Luty 21 2007 11:07:51
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...
Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

Tiaa ,papuga to chyba niezbyt ją lubi :-)

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

27 Data: Luty 21 2007 11:12:48
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Nowicki 

DoQ powiada w dniu 2007-02-21 11:07:

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości
Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...
Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

Tiaa ,papuga to chyba niezbyt ją lubi :-)


Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i o to idzie gra

T.

28 Data: Luty 21 2007 10:31:48
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor:

On 21 Lut, 11:12, Tomasz Nowicki  wrote:

Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i
o to idzie gra

Chyba nie spodziewa się uniewinnienia, no bez przesady...

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI
http://www.skotniczny.com/samochody/stratus/tjunink.jpg
http://alex81.byxonline.com

29 Data: Luty 21 2007 12:42:10
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Nowicki 

 powiada w dniu 2007-02-21 11:31:

On 21 Lut, 11:12, Tomasz Nowicki  wrote:
Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i
o to idzie gra

Chyba nie spodziewa się uniewinnienia, no bez przesady...

Co innego kara więzienia (choćby i w zawieszeniu), a co innego odstąpienie od wymierzenia kary mimo winy

T.

30 Data: Luty 22 2007 08:47:32
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor:

Świadek Tomasz Nowicki zeznał:

 powiada w dniu 2007-02-21 11:31:
On 21 Lut, 11:12, Tomasz Nowicki  wrote:
Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i
o to idzie gra

Chyba nie spodziewa się uniewinnienia, no bez przesady...

Co innego kara więzienia (choćby i w zawieszeniu), a co innego
odstąpienie od wymierzenia kary mimo winy

czemu miałoby jej zależeć na takiej zmianie?

bajcik
--
Krzysztof Garus
  Stronka: http://kolos.math.uni.lodz.pl/~bajcik/
   Serwis: http://gielda.linux.pl/             #GG 2065861

31 Data: Luty 21 2007 13:35:44
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On 21 Feb 2007 02:31:48 -0800,   wrote:

On 21 Lut, 11:12, Tomasz Nowicki  wrote:
Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i
o to idzie gra

Chyba nie spodziewa się uniewinnienia, no bez przesady...

W dobrych warunkach sprawa moze sie ze dwa lata potoczyc.

J.

32 Data: Luty 21 2007 13:41:55
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

On 21 Feb 2007 02:31:48 -0800,   wrote:
On 21 Lut, 11:12, Tomasz Nowicki  wrote:
Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i
o to idzie gra

Chyba nie spodziewa się uniewinnienia, no bez przesady...

W dobrych warunkach sprawa moze sie ze dwa lata potoczyc.

Jak obrońców ma chorowitych to raczej minimum dwa lata, realnie znacznie więcej.

33 Data: Luty 22 2007 02:08:41
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Cavallino wrote:

W dobrych warunkach sprawa moze sie ze dwa lata potoczyc.

Jak obrońców ma chorowitych to raczej minimum dwa lata, realnie znacznie
więcej.

No to mam nadzieję, że sąd jej dowali jeszcze karę finansową, coś na cel
charytatywny i obciążenie wszystkimi kosztami procesu.

34 Data: Luty 21 2007 11:43:27
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Tomasz Nowicki napisał(a):

Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i o to idzie gra

Ale w sumie to czemu drogo?
W jej zawodzie to raczej nie problem.

No chyba że z zawieszeniem idzie jakiś zakaz wyjazdów zagranicznych czy konieczność meldowania się 2x w tygodniu na posterunku, ale sądzę że z oczywistych względów da się to jakoś obejść.

35 Data: Luty 21 2007 12:41:02
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Nowicki 

Tomasz Pyra powiada w dniu 2007-02-21 11:43:

Tomasz Nowicki napisał(a):

Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i o to idzie gra

Ale w sumie to czemu drogo?
W jej zawodzie to raczej nie problem.

No chyba że z zawieszeniem idzie jakiś zakaz wyjazdów zagranicznych czy konieczność meldowania się 2x w tygodniu na posterunku, ale sądzę że z oczywistych względów da się to jakoś obejść.

Raczej chodzi o sprawy stypendialne i biznesowe, jak mniemam. A może i o wyjazd na olimpiadę?

T.

36 Data: Luty 21 2007 12:51:02
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Nowicki"  napisał w wiadomości news:

Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i o to idzie gra

Ale w sumie to czemu drogo?
W jej zawodzie to raczej nie problem.

No chyba że z zawieszeniem idzie jakiś zakaz wyjazdów zagranicznych czy konieczność meldowania się 2x w tygodniu na posterunku, ale sądzę że z oczywistych względów da się to jakoś obejść.

Raczej chodzi o sprawy stypendialne i biznesowe, jak mniemam. A może i o wyjazd na olimpiadę?

No to jeśli tak jest, to opłaca jej się nie przyznawać, nie zgadzać się na żadne przyspieszanie i odwoływać się jak długo się da.
Dopóki się wyrok nie uprawomocni po przejściu przez kilka instancji to ona już może karierę skończyć i będzie jej to zwisało.
A co kasy z tych w/w spraw przez ten czas do niej wpłynie to już jej.

37 Data: Luty 21 2007 13:04:24
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Tomasz Nowicki napisał(a):

Raczej chodzi o sprawy stypendialne i biznesowe, jak mniemam. A może i o wyjazd na olimpiadę?

Nie sądzę żeby karalność miała w tym przeszkadzać.
Gołota chyba też jakieś tam wyroki miał, a na olimpiadę pojechał.

Jeżeli chodzi o biznesowe to trudno mi powiedzieć czy lepiej w jej sytuacji iść w zaparte i w razie uniewinnienia stać się symbolem "równych i równiejszych", czy właśnie z pokorą poddać się karze i jakoś odzyskać honor w oczach społeczeństwa.

Natomiast odrzucenie dobrowolnego poddanie się karze może być podyktowane tym, że papuga twierdzi że przed sądem uda się dostać niższy wyrok, a może wierzy że uda się bez wyroku.

38 Data: Luty 21 2007 17:09:35
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Nowicki 

Tak dla porządku - zupełnie jej w tej kwestii nie popieram, uważam, że jest winna i nieładnie, że stara się uniknąć kary. Tym bardziej, że jakby była grzeczna, to i sąd pewnie uroniłby łezkę i rozeszłoby się w praktyce po kościach. A tak to różnie może być...

T.

39 Data: Luty 21 2007 22:27:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: [konio] 

To nie ona zabiła brata - to drzewo wysokiego sądu ......

40 Data: Luty 22 2007 02:06:26
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Tomasz Nowicki wrote:


Raczej chodzi o sprawy stypendialne i biznesowe, jak mniemam. A może i o
wyjazd na olimpiadę?

Na stypendium się nie znam, prywatne biznesy same w sobie nie muszą się
interesować rejestrem skazanych, a wyjazdy w okresie próby są możliwe -
wątpię, żeby sąd zakazał opuszczania kraju, a i informowanie
kuratora/sądu o przebiegu próby nie jest w tym przypadku konieczne.

41 Data: Luty 22 2007 18:15:46
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Nowicki 

Andrzej Lawa powiada w dniu 2007-02-22 02:06:

Tomasz Nowicki wrote:
Raczej chodzi o sprawy stypendialne i biznesowe, jak mniemam. A może i o
wyjazd na olimpiadę?

Na stypendium się nie znam, prywatne biznesy same w sobie nie muszą się
interesować rejestrem skazanych, a wyjazdy w okresie próby są możliwe -

Udział w przetargach wykluczony. Wiem, że nie każdy tego potrzebuje, ale fak jest faktem

T.

42 Data: Luty 23 2007 11:18:08
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Do przetargow jest potrzebna niekaralnosc zwiazana z prowadzeniem
dzialalnosci....

Tomek

43 Data: Luty 22 2007 02:01:33
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Tomasz Nowicki wrote:

Widzicie, podejrzewam, że utrata niekaralności może ją drogo kosztować i
o to idzie gra

Chciałby zwrócić uwagę, że pół roku po minięciu "zawiasów" wyrok ulega
zatarciu, czyli jest się niekaranym.

44 Data: Luty 22 2007 08:53:09
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 02:01:33 +0100, Andrzej Lawa
 wrote:

Chciałby zwrócić uwagę, że pół roku po minięciu "zawiasów" wyrok ulega
zatarciu, czyli jest się niekaranym.

Chyba jednak nie.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

45 Data: Luty 22 2007 17:20:29
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Adam Płaszczyca napisał(a):

On Thu, 22 Feb 2007 02:01:33 +0100, Andrzej Lawa
 wrote:

Chciałby zwrócić uwagę, że pół roku po minięciu "zawiasów" wyrok ulega
zatarciu, czyli jest się niekaranym.

Chyba jednak nie.

Zapoznaj się łaskawie z Art.76 par.1 KK

46 Data: Luty 23 2007 11:57:42
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 17:20:29 +0100, Andrzej Lawa
 wrote:

Chyba jednak nie.

Zapoznaj się łaskawie z Art.76 par.1 KK

Racja, nie zauważyłem tego wcześniej.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

47 Data: Luty 21 2007 10:43:39
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Waldek Godel 

Dnia Wed, 21 Feb 2007 11:07:51 +0100, DoQ napisał(a):

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...
Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

Tiaa ,papuga to chyba niezbyt ją lubi :-)

W Bananalandzie papuga bierze kasę niezależnie od tego, czy klient wygra,
czy przegra. Jezeli klient zleca jednak proces, to on się może tylko
cieszyć.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info, awago.maupa.telekomunikacja.org
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz postanowił wystartować w konkursie
Chopinowskim. Trwają poszukiwania odpowiedniego jury.

48 Data: Luty 22 2007 10:23:02
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Robert J. 

W Bananalandzie papuga bierze kasę niezależnie od tego, czy klient wygra,
czy przegra.

A jak zremisuje? ;-))))

49 Data: Luty 22 2007 14:20:56
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Thu, 22 Feb 2007 10:23:02 +0100,  Robert J. wrote:

W Bananalandzie papuga bierze kasę niezależnie od tego, czy klient wygra,
czy przegra.
A jak zremisuje? ;-))))

Tez bierze.
Tylko Waldek nie bierze drobnostki pod uwagi: oficjalne stawki
sa niskie, a adwokatom widmo bezrobocia chyba ciagle nie zaglada w
oczy. Na procesie po oficjalnych stawkach wcale im nie zalezy :-)

J.

50 Data: Luty 21 2007 11:40:28
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: elmer radi radisson 

J.F. wrote:

Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

no nie wiem co sadzic o takich papugach:

"Adwokaci Otylli Jędrzejczak będą wnioskować o całkowite uniewinnienie pływaczki, jako ofiary, a nie sprawcy wypadku."

to kto spowodowal ten wypadek? drzewo przy wspoludziale rowu?
czy moze Uno jadace z przeciwka swoim pasem ruchu?


--

prognoza pogody dla zrobotyzowanych.

51 Data: Luty 21 2007 11:48:09
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

elmer radi radisson napisał(a):

J.F. wrote:

Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

no nie wiem co sadzic o takich papugach:

"Adwokaci Otylli Jędrzejczak będą wnioskować o całkowite uniewinnienie pływaczki, jako ofiary, a nie sprawcy wypadku."

to kto spowodowal ten wypadek? drzewo przy wspoludziale rowu?
czy moze Uno jadace z przeciwka swoim pasem ruchu?

Wyprzedzani kierowcy złamali Art. 3, gdyż zgodnie z nim powinni pozostać w domach aby swoją obecnością nie utrudnić nikomu ruchu.
Wynikiem tego utrudnienia była konieczność wyprzedzania, które z przyczyn niezależnych od kierującej skończyło się wypadkiem, winne było ukształtowanie drogi przez które nie była w stanie zobaczyć nadjeżdżającego z przeciwka Uno, którego kierowca również złamał przepisy Art. 3 utrudniając swoją jazdą manewr wyprzedzania.

52 Data: Luty 21 2007 10:48:46
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Waldek Godel 

Dnia Wed, 21 Feb 2007 11:40:28 +0100, elmer radi radisson napisał(a):

to kto spowodowal ten wypadek? drzewo przy wspoludziale rowu?
czy moze Uno jadace z przeciwka swoim pasem ruchu?

Na pewno służby które na czas nie wycięły drzewa. Przecież nie od dziś
wiadomo, że drzewa są wszystkiemu winne.
No i oczywiście drzewo w dzień nie używało świateł mijania - już za samo to
powinno być skazane na karę ścięcia.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info, awago.maupa.telekomunikacja.org
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz postanowił wystartować w konkursie
Chopinowskim. Trwają poszukiwania odpowiedniego jury.

53 Data: Luty 21 2007 12:04:43
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: dfsfs 

Na pewno służby które na czas nie wycięły drzewa. Przecież nie od dziś
wiadomo, że drzewa są wszystkiemu winne.

zgadzam sie calkowicie, zwlaszcza te ktore rosna 100m od drogi :-)

No i oczywiście drzewo w dzień nie używało świateł mijania - już za samo
to
powinno być skazane na karę ścięcia.

no zapomniales ze moze ono tam stalo bo sie rozkraczylo i wtedy powinno
trojkat ostrzegawczy postawic (chyba za miastem bylo to 50m czy 100m?) :-)

54 Data: Luty 21 2007 11:07:42
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Waldek Godel 

Dnia Wed, 21 Feb 2007 12:04:43 +0100, dfsfs napisał(a):

no zapomniales ze moze ono tam stalo bo sie rozkraczylo i wtedy powinno
trojkat ostrzegawczy postawic (chyba za miastem bylo to 50m czy 100m?) :-)

W sumie... wzniesienia też powinny być zlikwidowane. Duzo wypadków jest
przy wyprzedzaniu przed wzniesieniem. Zlikwidować.
No i przejścia dla pieszych - istna rzeźnia. Zlikwidować.

A tak ogólnie... trzeba podejsć do całokształtu sprawy - zlikwidować
pieszych. Taką mam koncepcję.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info, awago.maupa.telekomunikacja.org
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz postanowił wystartować w konkursie
Chopinowskim. Trwają poszukiwania odpowiedniego jury.

55 Data: Luty 21 2007 12:12:07
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Waldek Godel napisał(a):

Dnia Wed, 21 Feb 2007 12:04:43 +0100, dfsfs napisał(a):

no zapomniales ze moze ono tam stalo bo sie rozkraczylo i wtedy powinno
trojkat ostrzegawczy postawic (chyba za miastem bylo to 50m czy 100m?) :-)

W sumie... wzniesienia też powinny być zlikwidowane. Duzo wypadków jest
przy wyprzedzaniu przed wzniesieniem. Zlikwidować.
No i przejścia dla pieszych - istna rzeźnia. Zlikwidować.

A tak ogólnie... trzeba podejsć do całokształtu sprawy - zlikwidować
pieszych. Taką mam koncepcję.

Kononowicz?

56 Data: Luty 21 2007 11:42:16
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Waldek Godel 


I bardzo dobry cytat z innej grupy:

Dobrze ze nie uderzyla w Uno. Trzeba by zezlomowac wszystkie Uno a
wlascicieli oskarzyc. :|

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info, awago.maupa.telekomunikacja.org
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz postanowił wystartować w konkursie
Chopinowskim. Trwają poszukiwania odpowiedniego jury.

57 Data: Luty 21 2007 14:10:44
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: dfsfs 

Dobrze ze nie uderzyla w Uno. Trzeba by zezlomowac wszystkie Uno a
wlascicieli oskarzyc. :|

aa wlasnie mnie olsnilo przeciez oczywiscie winny jest producent samochodu
ktorym jechala - czyli chrysler !!!
czy wlaczajac samochod zostala poinformowana ze jazda 130km/h rowem jest
niebezpieczna?

58 Data: Luty 21 2007 14:13:41
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "dfsfs"  napisał w wiadomości

Dobrze ze nie uderzyla w Uno. Trzeba by zezlomowac wszystkie Uno a
wlascicieli oskarzyc. :|
aa wlasnie mnie olsnilo przeciez oczywiscie winny jest producent samochodu
ktorym jechala - czyli chrysler !!!
czy wlaczajac samochod zostala poinformowana ze jazda 130km/h rowem jest
niebezpieczna?

Chrystler faktycznie nie umiescil stosownej informacji. W USA bylby proces
;)

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

59 Data: Luty 21 2007 14:14:55
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "dfsfs"  napisał w wiadomości

aa wlasnie mnie olsnilo przeciez oczywiscie winny jest producent samochodu
ktorym jechala - czyli chrysler !!!
czy wlaczajac samochod zostala poinformowana ze jazda 130km/h rowem jest
niebezpieczna?

i pewnie w instrukcji nie bylo napisane ze uderzenie w drzewo moze rozwalic auto i poszkodowac pasazerow

60 Data: Luty 22 2007 02:03:17
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Waldek Godel wrote:

W sumie... wzniesienia też powinny być zlikwidowane. Duzo wypadków jest
przy wyprzedzaniu przed wzniesieniem. Zlikwidować.
No i przejścia dla pieszych - istna rzeźnia. Zlikwidować.

A tak ogólnie... trzeba podejsć do całokształtu sprawy - zlikwidować
pieszych. Taką mam koncepcję.


Drzew nie będzie, wzniesień nie będzie, pieszych nie będzie - w ogóle
niczego nie będzie ;->

61 Data: Luty 21 2007 12:51:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: kml 


Użytkownik "elmer radi radisson"
 napisał w wiadomości


"Adwokaci Otylli Jędrzejczak będą wnioskować o całkowite uniewinnienie
pływaczki, jako ofiary, a nie sprawcy wypadku."


To juz jest skandal. Jak oni ją uniewinnią to znaczy, że już nic nie ma
sensu w tym kraju :|


--
pozdrawiam
kml

62 Data: Luty 21 2007 13:27:16
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Wed, 21 Feb 2007 12:51:12 +0100,  kml wrote:

Użytkownik "elmer radi radisson"
"Adwokaci Otylli Jędrzejczak będą wnioskować o całkowite uniewinnienie
pływaczki, jako ofiary, a nie sprawcy wypadku."

To juz jest skandal. Jak oni ją uniewinnią to znaczy, że już nic nie ma
sensu w tym kraju :|

Znasz akta sprawy ?
To skad wiesz, moze przelecial meteoryt :-)

J.

63 Data: Luty 21 2007 13:35:04
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Wed, 21 Feb 2007 11:40:28 +0100,  elmer radi radisson wrote:

J.F. wrote:
Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)
no nie wiem co sadzic o takich papugach:
"Adwokaci Otylli Jędrzejczak będą wnioskować o całkowite uniewinnienie
pływaczki, jako ofiary, a nie sprawcy wypadku."

to kto spowodowal ten wypadek? drzewo przy wspoludziale rowu?
czy moze Uno jadace z przeciwka swoim pasem ruchu?

Widac jechalo za szybko i bez swiatel :-)

J.

64 Data: Luty 21 2007 19:00:17
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

elmer radi radisson napisał(a):
(...)

"Adwokaci Otylli Jędrzejczak będą wnioskować o całkowite uniewinnienie pływaczki, jako ofiary, a nie sprawcy wypadku."

Jasne, winne było gradobicie, koklusz itd. ...

to kto spowodowal ten wypadek? drzewo przy wspoludziale rowu?
czy moze Uno jadace z przeciwka swoim pasem ruchu?

:(

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

65 Data: Luty 21 2007 11:52:21
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Mirek Ptak 

Dnia 2007-02-21 11:04,  J.F. napisał, a mnie coś podkusiło, żeby odpisać:

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende

Pozdrawiam - Mirek
--
Mirek Ptak - Astra II '03 kombi 1.8, PMS & Astra Autokącik edition
President Herbert *old* on board :)
kolczan( a t )wilgnet(kropka)gliwice(kropek)pl

66 Data: Luty 21 2007 13:09:52
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Pawel "O'Pajak" 

Powitanko,

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende

Tez bym ja uniewinnil jakbym zobaczyl wielce szanowanego przezemnie mecenasa zywego.

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  Mrożek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:
> pavel(ten_smieszny_znaczek)klub.chip.pl  <<<<*******

67 Data: Luty 22 2007 07:56:53
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Mirek Ptak 

Dnia 2007-02-21 13:09,  Pawel "O'Pajak" napisał, a mnie coś podkusiło, żeby odpisać:

Powitanko,

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende

Tez bym ja uniewinnil jakbym zobaczyl wielce szanowanego przezemnie mecenasa zywego.

Nie Edward, Jakub - jego syn.

Pozdrawiam - Mirek
--
Mirek Ptak - Astra II '03 kombi 1.8, PMS & Astra Autokącik edition
President Herbert *old* on board :)
kolczan( a t )wilgnet(kropka)gliwice(kropek)pl

68 Data: Luty 22 2007 19:17:55
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Pawel "O'Pajak" 

Powitanko,

Nie Edward, Jakub - jego syn.

No faktycznie, wlasnie widzialem w TV.

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  Mrożek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:
> pavel(ten_smieszny_znaczek)klub.chip.pl  <<<<*******

69 Data: Luty 21 2007 15:27:41
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende

E tam, probowal bez sensu i szczesliwie bezskutecznie zaskarzac bardzo
sensowna uchwale naszej wspolnoty i tylko dodatkowych odsetek napedzil
zawzietej kobiecinie.

Tomek

70 Data: Luty 22 2007 07:59:41
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Mirek Ptak 

Dnia 2007-02-21 16:27,  Leksem napisał, a mnie coś podkusiło, żeby odpisać:

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende

E tam, probowal bez sensu i szczesliwie bezskutecznie zaskarzac bardzo
sensowna uchwale naszej wspolnoty i tylko dodatkowych odsetek napedzil
zawzietej kobiecinie.

Który z nich? :)

Pozdrawiam - Mirek
--
Mirek Ptak - Astra II '03 kombi 1.8, PMS & Astra Autokącik edition
President Herbert *old* on board :)
kolczan( a t )wilgnet(kropka)gliwice(kropek)pl

71 Data: Luty 22 2007 10:01:21
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Zaczal jeszcze Edward, proces trwal ponad 2 lata. Konczyl juz
nie-Edward.

Tomek

72 Data: Luty 22 2007 02:07:35
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Mirek Ptak wrote:

Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende

Nie jednemu psu na imię Łysek, a TEN Wende od jakiegoś czasu niestety
nie żyje.

73 Data: Luty 22 2007 11:26:41
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Andrzej,

Thursday, February 22, 2007, 2:07:35 AM, you wrote:

Widac ma dobrego papuge. Albo zlego :-)
Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende
Nie jednemu psu na imię Łysek, a TEN Wende od jakiegoś czasu niestety
nie żyje.

Ale ten wygląda na wnuka (syna?) tamtego.

--
Best regards,
 RoMan                           

74 Data: Luty 22 2007 17:21:32
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende
Nie jednemu psu na imię Łysek, a TEN Wende od jakiegoś czasu niestety
nie żyje.

Ale ten wygląda na wnuka (syna?) tamtego.

I co z tego niby ma wynikać?

75 Data: Luty 22 2007 20:20:59
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: złoty 

Andrzej Lawa napisał(a):

RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Nazwisko wskazuje na dobrego - Wende
Nie jednemu psu na imię Łysek, a TEN Wende od jakiegoś czasu niestety
nie żyje.
Ale ten wygląda na wnuka (syna?) tamtego.

I co z tego niby ma wynikać?

...no jak co? ..że umiejętności ojca/dziadka (?) wyssał z mlekiem matki i jest równie dobry :)
Podobnie jak dzieci/wnuki/znajomi notariuszy/lekarzy <tych na bardziej intratnych stanowiskach>/adwokatów ..itd itd ;)

pzdr
A.

76 Data: Luty 21 2007 15:24:52
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Otylia Jędrzejczak odrzuciła propozycję ugody, przedstawionej przez
prokuraturę - dowiedziało się RMF FM. Prokurator zaproponował jej ugodę -
dwa lata więzienia w zawieszeniu. Warunkiem jest dobrowolne poddanie się
karze. Proces został utajniony.
Pływaczka nie przyznaje się do winy."


Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

I dlatego mam szanse na wygranie zakladu z kumpelka -- byc moze sedzia
stanie na wysokosci zadania i zamiast 2/4 da chocby rok bezwzglednego
(aczkolwiek przy tym bezmozdzu naleza sie raczej 2).

Przypominam, ze przyznanie sie do winy jest ZAWSZE okolicznoscia
lagodzaca. Tu jest tylko jeden trup -- praktyka bezalkoholowa jest
mniej wiecej 1 rok = 1 trup.



Tomek

77 Data: Luty 21 2007 15:41:03
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: xs 

DoQ  napisał(a):

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Wyobrazam sobie co by sie dzialo, gdyby zamiast niej wypadek spowodowal mlody
chlopak w bmw. Wszystkie media krzyczalyby morderca, zabojca, a sad dalby
maksymalna kare. Ale to przeciez biedna otylka, ona tylko wyprzedzala przy
140 i jakos jej sie tak do rowu zjechalo. No i skazac musowo kierowce uno!

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

78 Data: Luty 21 2007 18:03:06
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: camel 

On 2007-02-21 16:41:03 +0100, "xs"  said:

DoQ  napisał(a):
Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Wyobrazam sobie co by sie dzialo, gdyby zamiast niej wypadek spowodowal mlody chlopak w bmw. Wszystkie media krzyczalyby morderca, zabojca, a sad dalby maksymalna kare. Ale to przeciez biedna otylka, ona tylko wyprzedzala przy 140 i jakos jej sie tak do rowu zjechalo. No i skazac musowo kierowce uno!

Czytam te krwiożercze teksty z niesmakiem. Faktem jest, że popełniła błąd. Źle oceniła sytuację. Skończyło się to tragicznym wypadkiem. Każdy popełnia błędy. Wy też. Za ten błąd kara już była i to ogromna. Po co jeszcze jedna? Co ona komu pomoże? Na przykładzie pijaków za kółkiem widać jasno, że represyjny system nic nie załatwia i w niczym nie pomaga. Widzę, że jest odpowiedni nastrój społeczny do tego, by Ziobro wynajęło od Rosjan Kołymę, bo trzy czwarte Polaków nadaje się wg tego światopoglądu do ukarania.

camel[OT]

--
 -Never suspect conspiracy if incompetence could achieve the same result.

79 Data: Luty 21 2007 17:18:52
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Waldek Godel 

Dnia Wed, 21 Feb 2007 18:03:06 +0100, camel napisał(a):

Czytam te krwiożercze teksty z niesmakiem. Faktem jest, że popełniła
błąd. Źle oceniła sytuację. Skończyło się to tragicznym wypadkiem.
Każdy popełnia błędy. Wy też. Za ten błąd kara już była i to ogromna.
Po co jeszcze jedna?

Bo taka kara jest przewidziana prawem i każdy inny by został tak ukarany.
Nie podoba się - możesz rozpocząć obywatelską inicjatywę zmiany kodeksu
karnego - napisz projekt, zbierz parę tysięcy podpisów, złóż do sejmu.
Proste, prawda?

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
awago.maupa.orangegsm.info, awago.maupa.telekomunikacja.org
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz postanowił wystartować w konkursie
Chopinowskim. Trwają poszukiwania odpowiedniego jury.

80 Data: Luty 21 2007 19:06:50
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

camel napisał(a):
(...)

Czytam te krwiożercze teksty z niesmakiem.

Krwiożercze? Może odrobinę realizmu?

Faktem jest, że popełniła błąd. Źle oceniła sytuację. Skończyło się to tragicznym wypadkiem. Każdy popełnia błędy. Wy też. Za ten błąd kara już była i to ogromna.  Po co jeszcze jedna?

Przewidziana prawem i tak ma pozostać. Nagle się okazuje, że niewinna?
Cóż za relatywizm...

Co ona komu pomoże? Na przykładzie pijaków za kółkiem widać jasno, że represyjny system nic nie załatwia i w niczym nie pomaga.

A co mają pijaki do tego?

> Widzę, że jest odpowiedni nastrój społeczny do tego, by
Ziobro wynajęło od Rosjan Kołymę, bo trzy czwarte Polaków nadaje się wg tego światopoglądu do ukarania.

camel[OT]

Niezłe. Niech wszyscy jeżdżą po minimum 150km/h, wyprzedzają
kolumny samochodów, a jak kogoś zabiją, to stwierdzisz, że karę
już ponieśli.

Jakbym słuchał pisianych doniesień o winach członków...

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

81 Data: Luty 21 2007 21:56:41
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 


A co mają pijaki do tego?

Jak to co? Kazdy pijak to zlodziej!

Tomek

82 Data: Luty 22 2007 00:06:27
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: sop3k 

On 2007-02-21 16:41:03 +0100, "xs"  said:

> DoQ  napisał(a):
>> Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...
>
> Wyobrazam sobie co by sie dzialo, gdyby zamiast niej wypadek spowodowal
> mlody chlopak w bmw. Wszystkie media krzyczalyby morderca, zabojca, a
> sad dalby maksymalna kare. Ale to przeciez biedna otylka, ona tylko
> wyprzedzala przy 140 i jakos jej sie tak do rowu zjechalo. No i skazac
> musowo kierowce uno!

Czytam te krwiożercze teksty z niesmakiem. Faktem jest, że popełniła
błąd. Źle oceniła sytuację. Skończyło się to tragicznym wypadkiem.
Każdy popełnia błędy. Wy też. Za ten błąd kara już była i to ogromna.
Po co jeszcze jedna? Co ona komu pomoże? Na przykładzie pijaków za
kółkiem widać jasno, że represyjny system nic nie załatwia i w niczym
nie pomaga. Widzę, że jest odpowiedni nastrój społeczny do tego, by
Ziobro wynajęło od Rosjan Kołymę, bo trzy czwarte Polaków nadaje się wg
tego światopoglądu do ukarania.

camel[OT]


Potrąca smiertelnie twoja matke na przejsciu dla pieszych tez mnie uniewinnisz?
Winna przeciez jest twoja matka, bo po co wylazla na przejscie na zielonym
swietle, ja juz kare mam - rozbite auto takze zostawcie mnie w spokoju? Taka
twoja filozofia?


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

83 Data: Luty 22 2007 01:12:18
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: PepedB 

sop3k napisał(a):

Potrąca smiertelnie twoja matke na przejsciu dla pieszych tez mnie uniewinnisz? Winna przeciez jest twoja matka, bo po co wylazla na przejscie na zielonym swietle, ja juz kare mam - rozbite auto takze zostawcie mnie w spokoju? Taka twoja filozofia?

"Ale matka siedzi z tyłu" ;)

--
Pozdrawiam, PepedB

84 Data: Luty 22 2007 07:32:19
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: dfsfs 

> Potrąca smiertelnie twoja matke na przejsciu dla pieszych tez mnie
uniewinnisz?
> Winna przeciez jest twoja matka, bo po co wylazla na przejscie na
zielonym
> swietle, ja juz kare mam - rozbite auto takze zostawcie mnie w spokoju?
Taka
> twoja filozofia?

"Ale matka siedzi z tyłu" ;)

... i w przepisach są trzy domy a tu są dwa :-)

85 Data: Luty 22 2007 23:45:46
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: vneb 

PepedB  wrote in
 

sop3k napisał(a):

Potrąca smiertelnie twoja matke na przejsciu dla pieszych tez mnie
uniewinnisz? Winna przeciez jest twoja matka, bo po co wylazla na
przejscie na zielonym swietle, ja juz kare mam - rozbite auto takze
zostawcie mnie w spokoju? Taka twoja filozofia?

"Ale matka siedzi z tyłu" ;)

Matka, jest tylko JEDNA!

vneb

--

Sprzedam AUDI A6 2,5 TDI 1999 r. - sprowadzona bryka
http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C2254766
Sprzedam Honda Civic 3d, 1,4 LPG, 1997 r. - prywatna bryczka
http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C2266462

86 Data: Luty 21 2007 18:38:04
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Wed, 21 Feb 2007 15:41:03 +0000 (UTC),  xs wrote:

DoQ  napisał(a):
Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Wyobrazam sobie co by sie dzialo, gdyby zamiast niej wypadek spowodowal mlody
chlopak w bmw. Wszystkie media krzyczalyby morderca, zabojca, a sad dalby
maksymalna kare.

Ale Adam M czy nie ? :-)

Ale to przeciez biedna otylka, ona tylko wyprzedzala przy
140 i jakos jej sie tak do rowu zjechalo.

140 na prostej drodze, bez przejsc dla pieszych, z dala od
kosciola, szkoly i przedszkola .. moze sprawdz jaki sad
wydaje wtedy wyrok, jak zginie siostra/zona/brat/dziewczyna kierowcy
...

No i skazac musowo kierowce uno!

Nie, kierowce wyprzedzanego auta, na pewno wlaczyl kierunkowskaz :-)

J.

87 Data: Luty 21 2007 21:54:32
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 


Wyobrazam sobie co by sie dzialo, gdyby zamiast niej wypadek spowodowal mlody
chlopak w bmw. Wszystkie media krzyczalyby morderca, zabojca, a sad dalby
maksymalna kare. Ale to przeciez biedna otylka, ona tylko wyprzedzala przy
140 i jakos jej sie tak do rowu zjechalo. No i skazac musowo kierowce uno!

--
Za spowodowanie katastrofy, a co!!!

Tomek

88 Data: Luty 21 2007 17:55:14
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: hawat 

Dnia Wed, 21 Feb 2007 10:04:19 +0100, DoQ napisał(a):


http://wiadomosci.onet.pl/1490322,11,item.html

Być obywatelem - dobrze. Być sławnym obywatelem - lepiej.
Zapewne biedna O.J. wywinie się sianem.

89 Data: Luty 21 2007 20:36:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Boombastic 

Być obywatelem - dobrze. Być sławnym obywatelem - lepiej.
Zapewne biedna O.J. wywinie się sianem.

Będzie pewnie polskim O.J. Simpsonem :-(

90 Data: Luty 21 2007 18:58:08
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

DoQ napisał(a):
(...)

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Szkoda słów...


--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

91 Data: Luty 21 2007 21:09:41
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: jerzu 

On Wed, 21 Feb 2007 10:04:19 +0100, "DoQ"  wrote:

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Ja nie wiem na co Ona liczy. To raz. A dwa - nie rozumiem postawy tego
całego stowarzyszenia poszkodowanych w wypadkach drogowych - chcą dla
Otylii nadzwyczajengo złagodzenia kary. Może mi ktoś powiedzieć o co
tu biega?


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.lubi.luftbrandzlung.org  GG129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200

92 Data: Luty 21 2007 21:58:35
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Ja nie wiem na co Ona liczy. To raz. A dwa - nie rozumiem postawy tego
całego stowarzyszenia poszkodowanych w wypadkach drogowych - chcą dla
Otylii nadzwyczajengo złagodzenia kary. Może mi ktoś powiedzieć o co
tu biega?


No to nadzwyczajne zlagodzenie przy takiej dzygitowce, to sa wlasnie
zawiasy.



Tomek

93 Data: Luty 22 2007 01:24:49
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Peper 

jerzu napisał(a):

On Wed, 21 Feb 2007 10:04:19 +0100, "DoQ"  wrote:

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Ja nie wiem na co Ona liczy. To raz. A dwa - nie rozumiem postawy tego
całego stowarzyszenia poszkodowanych w wypadkach drogowych - chcą dla
Otylii nadzwyczajengo złagodzenia kary. Może mi ktoś powiedzieć o co
tu biega?


Biega o to,że to pewnie kibice i ich histeryczna miłość do gwiazd sportu każe im wybaczać swoim bohaterom a tymczasem w kolejce do sądu stoi Tomasz Hajto nomen omen kierowca Chryslera 300C...

94 Data: Luty 22 2007 14:26:29
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Thu, 22 Feb 2007 01:24:49 +0100,  Peper wrote:

Biega o to,że to pewnie kibice i ich histeryczna miłość do gwiazd sportu
każe im wybaczać swoim bohaterom a tymczasem w kolejce do sądu stoi
Tomasz Hajto nomen omen kierowca Chryslera 300C...

Najwyrazniej te samochody maja slabe hamulce i to nie jest wina
kierowcow :-)

J.

95 Data: Luty 22 2007 02:11:31
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

jerzu wrote:

Ja nie wiem na co Ona liczy. To raz. A dwa - nie rozumiem postawy tego
całego stowarzyszenia poszkodowanych w wypadkach drogowych - chcą dla
Otylii nadzwyczajengo złagodzenia kary. Może mi ktoś powiedzieć o co
tu biega?

Jak to, o co? Jak nie wiadomo o co, to biega o forsę.

96 Data: Luty 22 2007 08:55:13
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 21 Feb 2007 21:09:41 +0100, jerzu
 wrote:

Ja nie wiem na co Ona liczy. To raz. A dwa - nie rozumiem postawy tego
całego stowarzyszenia poszkodowanych w wypadkach drogowych - chcą dla
Otylii nadzwyczajengo złagodzenia kary. Może mi ktoś powiedzieć o co
tu biega?

O kasę.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

97 Data: Luty 22 2007 14:25:44
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Wed, 21 Feb 2007 21:09:41 +0100,  jerzu wrote:

Ja nie wiem na co Ona liczy. To raz. A dwa - nie rozumiem postawy tego
całego stowarzyszenia poszkodowanych w wypadkach drogowych - chcą dla
Otylii nadzwyczajengo złagodzenia kary. Może mi ktoś powiedzieć o co
tu biega?

No jak to o co ?
Zeby zamiast 2 lat w zawiasach dostala 100 tys nawiazki na
stowarzyszenie :-)

P.S. Poszkodowanych czy Pokrzywdzonych, bo to chyba wiecej takich jest
:-)

J.

98 Data: Luty 22 2007 01:56:52
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

DoQ wrote:

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

Fakt. Bezczelna szczeniara. Nie dość, że nie umie poruszać się po lądzie
i zabija ludzi, to jeszcze nie chce dobrowolnie poddać się karze (dość
łagodnej) i marnuje pieniądze podatników (także moje!) poprzez
przedłużanie procedury.

99 Data: Luty 22 2007 10:19:06
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Robert J. 

Pływaczka nie przyznaje się do winy."

I pewnie jej się upiecze. Obrońca wymyśli "pomroczność jasną" albo inna
cholerę...
Następny przykład że w tym kraju prawo jest dla maluczkich... A właściwie
obowiązek jego przestrzegania...
PS.
Kilka lat temu mój znajomy nocą wjechał w nieoświetloną przyczepę od
traktora. Jakiś pastuch zostawił na drodze, pewnie zalał pałe na polu i
zgubił... Zginęła żona znajomego. Biegli orzekli że praktycznie nie było
możliwości uniknięcia wypadku, przyczepa stała tuż za prawym łukiem drogi,
na pasie ruchu (!!!). Ale facet dostał i tak dwa lata w zawiasach za
nieumyślne spowodowanie śmierci... Ale dużo więcej czasu spędził u
psychologów żeby dojść do siebie...

100 Data: Luty 22 2007 12:51:28
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Thu, 22 Feb 2007 10:19:06 +0100,  Robert J. wrote:

Kilka lat temu mój znajomy nocą wjechał w nieoświetloną przyczepę od
traktora. Jakiś pastuch zostawił na drodze, pewnie zalał pałe na polu i
zgubił... Zginęła żona znajomego. Biegli orzekli że praktycznie nie było
możliwości uniknięcia wypadku, przyczepa stała tuż za prawym łukiem drogi,
na pasie ruchu (!!!). Ale facet dostał i tak dwa lata w zawiasach za
nieumyślne spowodowanie śmierci...

No wiesz .. skoro stala za zakretem, to znajomy nie mogl widziec
swiatla wczesniej, wiec fakt jej nieoswietlenia byl nieistotny.
A predkosc jaka mial ?

J.

101 Data: Luty 22 2007 19:58:56
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Robert J. wrote:

Kilka lat temu mój znajomy nocą wjechał w nieoświetloną przyczepę od
traktora. Jakiś pastuch zostawił na drodze, pewnie zalał pałe na polu i
zgubił... Zginęła żona znajomego. Biegli orzekli że praktycznie nie było
możliwości uniknięcia wypadku, przyczepa stała tuż za prawym łukiem drogi,
na pasie ruchu (!!!). Ale facet dostał i tak dwa lata w zawiasach za
nieumyślne spowodowanie śmierci... Ale dużo więcej czasu spędził u
psychologów żeby dojść do siebie...

Cóż, czy oświetlona czy nie, to skoro za zakrętem, to niewiele znaczyło.

Podstawowa IMHO zasada w ruchu na drogach publicznych to _nie_ jeździć
tam, gdzie "wzrok nie sięga".

102 Data: Luty 22 2007 23:48:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: vneb 

"Robert J."  wrote in

Ale facet dostał i tak dwa lata w
zawiasach za nieumyślne spowodowanie śmierci...

A nie przypadkiem za nieumyslne spowodowanie wypadku ze skutkiem
smiertelnym? To sa bodajze dwa rozne zarzuty i za kazdy z nich jest inna
kara.


vneb

--

Sprzedam AUDI A6 2,5 TDI 1999 r. - sprowadzona bryka
http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C2254766
Sprzedam Honda Civic 3d, 1,4 LPG, 1997 r. - prywatna bryczka
http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C2266462

103 Data: Luty 22 2007 11:56:30
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

DoQ napisał(a):

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...

http://wiadomosci.onet.pl/1491195,11,item.html

To już wiemy co było przyczynš wypadku - nierównoœć drogi i brak znaków drogowych o tym informujšcych.

Oczywiœcie nie bez znaczenia jest to że samochód chyba nie był wyposażony w hamulce skoro ze 110km/h na drodze 100m po trawie udało się wyhamować jedynie do 70km/h.

No i oczywiœcie zjechanie na pobocze było prawidłowym manewrem z jej strony...

104 Data: Luty 22 2007 12:03:28
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Tomasz,

Thursday, February 22, 2007, 11:56:30 AM, you wrote:

Juz by sobie dala spokoj i przyjela z pokorą karę...
http://wiadomosci.onet.pl/1491195,11,item.html
To już wiemy co było przyczyną wypadku - nierówność drogi i brak znaków
drogowych o tym informujących.

Biedny świstak...

Oczywiście nie bez znaczenia jest to że samochód chyba nie był
wyposażony w hamulce skoro ze 110km/h na drodze 100m po trawie udało się
wyhamować jedynie do 70km/h.

To mnie akurat nie dziwi - trawa to niezbyt dobre podłoże do
hamowania.

No i oczywiście zjechanie na pobocze było prawidłowym manewrem z jej
strony...

Jako ucieczka przed czołówką - dobre. Tylko po co ona kierowała się na
drzewo?

--
Best regards,
 RoMan                           

105 Data: Luty 22 2007 14:34:45
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Oczywiście nie bez znaczenia jest to że samochód chyba nie był wyposażony w hamulce skoro ze 110km/h na drodze 100m po trawie udało się wyhamować jedynie do 70km/h.

To mnie akurat nie dziwi - trawa to niezbyt dobre podłoże do
hamowania.

No może niezbyt dobre, ale bez przesady. W 4s stracić 40km/h to mimo wszystko trochę mało.
No ale zdaję sobie sprawę że tak musi wyglądać opinia biegłego - przy założeniu maksymalnie niekorzystnych warunków które potencjalnie mogły zajść.

No i oczywiście zjechanie na pobocze było prawidłowym manewrem z jej strony...

Jako ucieczka przed czołówką - dobre. Tylko po co ona kierowała się na
drzewo?

No nie wiem - ja bym próbował jednak w prawo. To jest dla mnie naturalne i zapewne dla jadącego z przeciwka również.
Każdy ucieka w swoje prawo.

Obawiam się że gdyby jej manewr ucieczki na lewe pobocze się powiódł (czyli nie wyleciałaby poza jezdnię) to byłaby pewnie czołówka z Uno które byłoby praktycznie pozbawione możliwości manewru.

106 Data: Luty 22 2007 14:49:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Tomasz,

Thursday, February 22, 2007, 2:34:45 PM, you wrote:

[...]

No i oczywiście zjechanie na pobocze było prawidłowym manewrem z jej
strony...
Jako ucieczka przed czołówką - dobre. Tylko po co ona kierowała się na
drzewo?
No nie wiem - ja bym próbował jednak w prawo. To jest dla mnie naturalne
i zapewne dla jadącego z przeciwka również.

Gdzie w prawo? W TIRa?

Każdy ucieka w swoje prawo.

Bzdura - sam skakałem do lewego rowu, jak na czołówkę wyskoczyłem.

Obawiam się że gdyby jej manewr ucieczki na lewe pobocze się powiódł
(czyli nie wyleciałaby poza jezdnię) to byłaby pewnie czołówka z Uno
które byłoby praktycznie pozbawione możliwości manewru.

Tam było bardzo szerokie, trawiaste pobocze. Wystarczyło spokojnie
zwolnić i _kierować_. A jak znam zycie, to hamulec w podłogę, oczy
zamknęła i tyle.

--
Best regards,
 RoMan                           

107 Data: Luty 22 2007 15:10:07
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Hello Tomasz,

Thursday, February 22, 2007, 2:34:45 PM, you wrote:

[...]

No i oczywiście zjechanie na pobocze było prawidłowym manewrem z jej
strony...
Jako ucieczka przed czołówką - dobre. Tylko po co ona kierowała się na
drzewo?
No nie wiem - ja bym próbował jednak w prawo. To jest dla mnie naturalne
i zapewne dla jadącego z przeciwka również.

Gdzie w prawo? W TIRa?

No tak mi się wydaje.
Nie zdarzałem się nigdy czołowo, ale raczej bym zjeżdżał w prawo, nawet przytrzeć o tą przyczepę.
A na pobocze raczej niech ucieka ten z przeciwka.

Przeciwny wariant - czyli ja na pobocze a ten z przeciwka ma trafić między mnie a TIR-a nie daje więcej miejsca, a przed kierowcą z przeciwka stawia bardzo trudne zadanie trafienia pomiędzy dwa samochody które jadą na niego.

No chyba że świadomy wyskok "byle jak, byle gdzie, byle dalej od drogi", to wtedy faktycznie zostaje tylko w lewo.

Obawiam się że gdyby jej manewr ucieczki na lewe pobocze się powiódł (czyli nie wyleciałaby poza jezdnię) to byłaby pewnie czołówka z Uno które byłoby praktycznie pozbawione możliwości manewru.

Tam było bardzo szerokie, trawiaste pobocze. Wystarczyło spokojnie
zwolnić i _kierować_. A jak znam zycie, to hamulec w podłogę, oczy
zamknęła i tyle.

Mimo wszystko uważam że naturalniej, i łatwiej było jej hamować awaryjnie, a na pobocze usunęłoby się Uno.
Może mniej sprawiedliwie, bo kierowca Uno byłby bardziej narażony na wypadek, ale ogólnie rzecz biorąc IMO łatwiej.

Samemu zdarzyło mi się być zmuszonym do ucieczki na nieutwardzone pobocze na prawą stronę przez takiego wyprzedzacza który hamował już z dymem spod opon. Nie miałem z tym większego problemu, natomiast jeżeli on zamiast hamować zacząłbym mi się panicznie usuwać w moje prawo (zastawiając mi w sumie jedyną pewną drogę ucieczki z jezdni), moim zdaniem sytuacja byłaby dużo bardziej niebezpieczna.

Jak ona wyjechała na to pobocze to na dwoje babka wróżyła - czysta loteria. Albo wróci w niekontrolowany sposób na jezdnie i się rozbije, albo wyleci z jezdni.

108 Data: Luty 22 2007 16:16:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Tam było bardzo szerokie, trawiaste pobocze. Wystarczyło spokojnie
zwolnić i _kierować_. A jak znam zycie, to hamulec w podłogę, oczy
zamknęła i tyle.

--
Bo przy 160 mozliwosci jakby mniej niz przy 110.

Natomiast przy 70 tak zwrakowac sie nie da, chyba ze 300C to trabant.

Tomek

109 Data: Luty 22 2007 17:28:38
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: M.R.F. 

Leksem napisał(a):

Natomiast przy 70 tak zwrakowac sie nie da, chyba ze 300C to trabant.

Jak najbardziej się da. Wystarczy znaleźć drzewo czy odpowiednio solidny słup. Taka przeszkoda wchodzi w samochód (o nadwoziu samonośnym, czyli w praktyce bez mocnych stalowych elementów zdolnych przenieść siłę skupioną) jak w masło, uderzając punktowo. Żadne strefy zgniotu nie spełnią w takim wypadku swojego zadania.

Jedynym sensownym zabezpieczeniem byłaby klatka bezpieczeństwa, i to tylko do prędkości, przy której pasażerowie jeszcze znieśliby przeciążenie.

--
pozdrawiam
M. R. F.

110 Data: Luty 23 2007 08:25:48
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "M.R.F."  napisał w wiadomości

Jak najbardziej się da. Wystarczy znaleźć drzewo czy odpowiednio solidny słup. Taka przeszkoda wchodzi w samochód (o nadwoziu samonośnym, czyli w

ze nieby 300c ma sanonoske?

111 Data: Luty 23 2007 08:41:11
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości

Użytkownik "M.R.F."  napisał w wiadomości


Jak najbardziej się da. Wystarczy znaleźć drzewo czy odpowiednio solidny
słup. Taka przeszkoda wchodzi w samochód (o nadwoziu samonośnym, czyli w
ze nieby 300c ma sanonoske?

A jaką? Przecież nie ramę ;))



--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

112 Data: Luty 23 2007 10:12:16
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości news:erm5rs$hn8

A jaką? Przecież nie ramę ;))

nie wiem, wiekszosc amerykanow miala rame, wiec sie po prostu zdziwilem ;)

113 Data: Luty 23 2007 10:49:11
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości
news:erm5rs$hn8

A jaką? Przecież nie ramę ;))
nie wiem, wiekszosc amerykanow miala rame, wiec sie po prostu zdziwilem ;)

To bylo dawno temu ;-)

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

114 Data: Luty 23 2007 10:50:21
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 


Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

To bylo dawno temu ;-)

na to wyglada, wielka szkoda

115 Data: Luty 23 2007 11:02:37
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości


Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości


To bylo dawno temu ;-)
na to wyglada, wielka szkoda

Kiedys kupie sobie TransAma z ~1978.. nie wiem czy jest na ramie, ale jest
jednym wielkim klasycznym patentem ;-)
Bede Miszczem Kierofnicy ;-)

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

116 Data: Luty 23 2007 12:07:32
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

Kiedys kupie sobie TransAma z ~1978.. nie wiem czy jest na ramie, ale jest jednym wielkim klasycznym patentem ;-)

ja ostrze sobie zeby na camaro drugiej generacji, ale to piesn przyszlosci

117 Data: Luty 23 2007 12:11:25
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości

Kiedys kupie sobie TransAma z ~1978.. nie wiem czy jest na ramie, ale
jest jednym wielkim klasycznym patentem ;-)
ja ostrze sobie zeby na camaro drugiej generacji, ale to piesn przyszlosci

Tobie tez takie "cos" pasuje?? :-) Przeciez te samochody "nie jezdza, nie
skrecaja i maja za duze silniki" ;-)

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

118 Data: Luty 23 2007 12:12:55
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Fri, 23 Feb 2007 12:11:25 +0100,  DoQ wrote:

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości
Kiedys kupie sobie TransAma z ~1978.. nie wiem czy jest na ramie, ale
jest jednym wielkim klasycznym patentem ;-)
ja ostrze sobie zeby na camaro drugiej generacji, ale to piesn przyszlosci

Tobie tez takie "cos" pasuje?? :-) Przeciez te samochody "nie jezdza, nie
skrecaja i maja za duze silniki" ;-)

Jaka teki transam ma moc i predkosc ?

J.

119 Data: Luty 23 2007 13:16:23
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

Jaka teki transam ma moc i predkosc ?

wystarczajaca, poza tym kogo to tak naprawde w tych samochodach obchodzi ;) nie to w nich jest piekne ;)

120 Data: Luty 23 2007 13:27:24
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

Tobie tez takie "cos" pasuje?? :-) Przeciez te samochody "nie jezdza, nie
skrecaja i maja za duze silniki" ;-)
Jaka teki transam ma moc i predkosc ?

Nie mam zielonego pojecia :) Ale czy to wazne ile mocy?
Kultura pracy silnika jest dla mnie w 110% zadowalajaca :)


--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

121 Data: Luty 23 2007 16:19:56
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Fri, 23 Feb 2007 13:27:24 +0100,  DoQ wrote:

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości
Tobie tez takie "cos" pasuje?? :-) Przeciez te samochody "nie jezdza, nie
skrecaja i maja za duze silniki" ;-)
Jaka teki transam ma moc i predkosc ?

Nie mam zielonego pojecia :) Ale czy to wazne ile mocy?
Kultura pracy silnika jest dla mnie w 110% zadowalajaca :)

Wazne, bo o ile pamietam to smiesznie mala.
Kupisz sobie  jakas astre 1.6 i do 120 silnika nie uslyszysz :-)

J.

122 Data: Luty 24 2007 16:30:19
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

Nie mam zielonego pojecia :) Ale czy to wazne ile mocy?
Kultura pracy silnika jest dla mnie w 110% zadowalajaca :)
Wazne, bo o ile pamietam to smiesznie mala.

http://transamrit.net/transam/ tu troche info jest.

Kupisz sobie  jakas astre 1.6 i do 120 silnika nie uslyszysz :-)

Tia.. i kratke jeszcze zamontuje ;)

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

123 Data: Luty 25 2007 11:19:22
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: blackbird 

Tia.. i kratke jeszcze zamontuje ;)

Obserwuje samochody na trasie i jestem przekonany, ze kratka dodaje jakies
20 KM. Lepsza niz magnetyzer?

124 Data: Luty 26 2007 13:34:17
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

Wazne, bo o ile pamietam to smiesznie mala.
Kupisz sobie  jakas astre 1.6 i do 120 silnika nie uslyszysz :-)

obsmialem sie jak norka
no argument po prostu rewelacyjny
a co do mocy, spojz na moment obrotowy takiego silnika, przy jakich obrotach go uzyskuje i ile jak bedziesz chcial jeszcze z tego silnika wyciagniesz, to sie nagle okaze, ze jak taka oastre do niego podepniesz postawiasz ja na hamulcu i biegu, to takim wozkiem ruszajac nawet nei zauwazysz ze ja ciagniesz

125 Data: Luty 26 2007 17:09:17
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: blackbird 

to sie nagle okaze, ze jak taka oastre do niego podepniesz postawiasz ja
na hamulcu i biegu, to takim wozkiem ruszajac nawet nei zauwazysz ze ja
ciagniesz

A co ty chcesz tym pole orac? Bo do powyzej opisanych manewrow to znam
lepsze pojazdy. Postawisz takiego V8 na hamulcu, ruszysz wozem strazacki i
nawet nie poczujesz, ze cos ciagniesz. A dzwiek? No cuz, zalezy co ktos
lubi. Sa i tacy, co chwala sobie klekot pompowtryskiwaczy.

126 Data: Luty 27 2007 08:52:28
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "blackbird"  napisał w wiadomości

A co ty chcesz tym pole orac?

nie, ale argument ze w astrze silnika do 120 nie slychac jest mocno smieszny, tak samo jak dopytywanie sie o moc czy v-max, bo to w tych samochodach nie ma znaczenia, a jesli juz dla kogos ma, to wystarczy chwile pomyslec i zastanowic sie skad sie wziely wyscigi dragow i na 1/4, i jakie tam wlasnie sa silniki

127 Data: Luty 23 2007 13:15:36
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

Tobie tez takie "cos" pasuje?? :-)

niespelniona ilosc mojego zycia ;) moze nie konkretnie ten model, ale tamten kontynynent i lata

Przeciez te samochody "nie jezdza, nie skrecaja i maja za duze silniki" ;-)

big block to podstawa, a jezdza i skrecaja na tyle na ile potrzeba :D
a piesn odciazonej v8-ki mmmmm
ale sie rozmazylem ;)

128 Data: Luty 23 2007 13:28:52
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości


Tobie tez takie "cos" pasuje?? :-)
niespelniona ilosc mojego zycia ;) moze nie konkretnie ten model, ale
tamten kontynynent i lata

:)))

big block to podstawa, a jezdza i skrecaja na tyle na ile potrzeba :D
a piesn odciazonej v8-ki mmmmm
ale sie rozmazylem ;)

To prosze na deser 7,4litra :D
http://www.youtube.com/watch?v=3jF2lIic9uA

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

129 Data: Luty 23 2007 13:44:00
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

To prosze na deser 7,4litra :D
http://www.youtube.com/watch?v=3jF2lIic9uA

mniud na moje uszy, ale widze nie w swoim naturalnym srodowisku tylko gdzies pewnie w australii ;)

130 Data: Luty 23 2007 13:57:21
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

To prosze na deser 7,4litra :D
http://www.youtube.com/watch?v=3jF2lIic9uA

mniud na moje uszy, ale widze nie w swoim naturalnym srodowisku tylko
gdzies pewnie w australii ;)

Jakos tak, czy tam Nowa Zelandia...
Szkoda ze przesterowany troche ten zapis audio :(


--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

131 Data: Luty 23 2007 09:11:07
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Leksem napisał(a):

Tam było bardzo szerokie, trawiaste pobocze. Wystarczyło spokojnie
zwolnić i _kierować_. A jak znam zycie, to hamulec w podłogę, oczy
zamknęła i tyle.

--
Bo przy 160 mozliwosci jakby mniej niz przy 110.

Natomiast przy 70 tak zwrakowac sie nie da, chyba ze 300C to trabant.

Oj drzewo to naprawdę potęga.
Uderza praktycznie punktowo nie dajšc za bardzo szansy na poprawne zapracowanie strefie zgniotu.

132 Data: Luty 23 2007 16:04:01
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Leksem,

Thursday, February 22, 2007, 5:16:34 PM, you wrote:

Tam było bardzo szerokie, trawiaste pobocze. Wystarczyło spokojnie
zwolnić i _kierować_. A jak znam zycie, to hamulec w podłogę, oczy
zamknęła i tyle.
Bo przy 160 mozliwosci jakby mniej niz przy 110.

Nie wierzę w 160

Natomiast przy 70 tak zwrakowac sie nie da, chyba ze 300C to trabant.

Testy zderzeniowe przeprowadza się z mniejszą prędkości i przy
uderzeniu w przeszkodę udająca drugi samochód. Auta sa mocno
pokalechone po takich testach.
Przy oderzeniu w drzewo auta sa jeszcze bardziej zmasakrowane a na
zdjęciach masz auto po uderzeniu w drzewo _i_ akcji ratowniczej. W
akcji ratowniczej dąży się do jak najszybszego wyjęcia poszkodowanych
i nie dba się o pojazd. Stąd często pojazdy wyglądają jak konserwa po
wybuchu granatu wewnątrz.

--
Best regards,
 RoMan                           

133 Data: Luty 22 2007 19:08:36
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: jerzu 

On Thu, 22 Feb 2007 14:34:45 +0100, Tomasz Pyra
 wrote:

No nie wiem - ja bym próbował jednak w prawo. To jest dla mnie naturalne
i zapewne dla jadącego z przeciwka również.
Każdy ucieka w swoje prawo.

W prawo nie mogła bo po prawej miała TIRa.


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.lubi.luftbrandzlung.org  GG129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200

134 Data: Luty 23 2007 00:09:07
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

jerzu napisał(a):

On Thu, 22 Feb 2007 14:34:45 +0100, Tomasz Pyra
 wrote:

No nie wiem - ja bym próbował jednak w prawo. To jest dla mnie naturalne i zapewne dla jadącego z przeciwka również.
Każdy ucieka w swoje prawo.

W prawo nie mogła bo po prawej miała TIRa.

"Nie mogła" zaczyna się dopiero po utracie prawego lusterka.
Sądzę że awaryjne hamowanie powinno wystarczyć do mniej-więcej zrównania prędkości z tym co się dzieje na prawym pasie i przysunięcia się do TIR-a na tyle blisko że Uno by też przeszło swoim poboczem i wszyscy byliby w miarę zadowoleni.

Tyle że takie scenariusze można sobie pisać jak się siedzi za klawiaturą a nie kierownicą, a w dodatku ma się trochę więcej stażu za kierownicą niż niecały rok.

135 Data: Luty 23 2007 01:47:29
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: blackbird 

"Nie mogła" zaczyna się dopiero po utracie prawego lusterka.

Swiadomy wjazd w naczepe? Mi nie starczyloby odwagi. Do rowu tez bym pewnie
nie zjechal.

Sądzę że awaryjne hamowanie powinno wystarczyć do mniej-więcej zrównania
prędkości z tym co się dzieje na prawym pasie i przysunięcia się do TIR-a
na tyle blisko że Uno by też przeszło swoim poboczem i wszyscy byliby w
miarę zadowoleni.

Ale jaka byla tam w rzeczywistosci widocznosc? Skoro hamowanie mialoby
wystarczyc do zrownania sie? Sa tam koleiny? Zwykle nawet 205 mm szerokosci
opony bardzo utrudniaja wyjechanie z koleiny przy awaryjnych hamowaniu, poza
tym samochod mocno sciaga. A odpuscic w niektorych autach trudno, bo jak juz
zadziala BAS masz wybor albo ciagle pelny ogien, albo zaniechac na chwile
hamowania.

Tyle że takie scenariusze można sobie pisać jak się siedzi za klawiaturą a
nie kierownicą, a w dodatku ma się trochę więcej stażu za kierownicą niż
niecały rok.

Znasz dokladnie tamta sytuacje? Ja nie sledzilem. Rozniac predkosci pomiedzy
Chryslerem a Tirem pewnie byla duza i kto wie czy inny kierowca nie
dokonczylby w takiej sytuacji manewru, a Uno jedynie przyhamowaloby i
poblyskaloby sobie dlugimi. Chowanie sie za TIRa raczej nie wchodzi w gre,
bo przewaznie kierowca TIRa wlasnie wtedy zaczyna hamowac i manewr jest
praktycznie niewykonalny, poza tym za Tirem w takiej sytuacji, moze nie byc
juz miejsca.

136 Data: Luty 23 2007 09:35:25
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

blackbird napisał(a):

"Nie mogła" zaczyna się dopiero po utracie prawego lusterka.

Swiadomy wjazd w naczepe? Mi nie starczyloby odwagi. Do rowu tez bym pewnie nie zjechal.

Ja bym chyba walił w tš naczepę jako najwolniej (względem mnie) poruszajšcy się obiekt w okolicy :)

Zawsze zastanawia mnie jedno - czy widzšc że czołówka jest nieunikniona potrafiłbym walnšć w "przeciwnika" całš szerokoœciš samochodu?
Wiadomo że takie zderzenie czołowe jest najbezpieczniejsze.
Najniejbezpieczniej jest do końca próbować się minšć i zderzyć się np. 20% szerokoœci samochodu.

No ale o takich rzeczach trudno dywagować.

Ja o sobie wiem tyle że majšc 2 sytuacje na czołówkę spowodowane przez wyprzedzajšcego z przeciwka, za każdym razem uciekłem.
Raz w prawo poza jezdnie na trawiaste pobocze (dobrze że nie było drzew ani rowu), a drugi raz na chodnik (dobrze że pieszych nie było, bo trudno mi powiedzieć co bym zrobił). I z tych manewrów jestem w miarę zadowolony - zimnej krwi nie straciłem, żadnego panicznego hamowania itp. no i udało się bez żadnych strat.


Sądzę że awaryjne hamowanie powinno wystarczyć do mniej-więcej zrównania prędkości z tym co się dzieje na prawym pasie i przysunięcia się do TIR-a na tyle blisko że Uno by też przeszło swoim poboczem i wszyscy byliby w miarę zadowoleni.

Ale jaka byla tam w rzeczywistosci widocznosc? Skoro hamowanie mialoby wystarczyc do zrownania sie?

Jeżeli jechała faktycznie 108... Niech będzie że 120km/h, to w cišgu nieco ponad sekundy da się zrównać. Tylko co z tego skoro równajšc się hamowaniem awaryjnym można trafić na œrodek naczepy.

Tyle że takie scenariusze można sobie pisać jak się siedzi za klawiaturą a nie kierownicą, a w dodatku ma się trochę więcej stażu za kierownicą niż niecały rok.

Znasz dokladnie tamta sytuacje? Ja nie sledzilem. Rozniac predkosci pomiedzy Chryslerem a Tirem pewnie byla duza i kto wie czy inny kierowca nie dokonczylby w takiej sytuacji manewru, a Uno jedynie przyhamowaloby i poblyskaloby sobie dlugimi.

Wiesz... tu już sš dwie wersje - pierwsza wersja i wersja oficjalna, które sš zupełnie rozbieżne.

Pierwsza wersja (moim zdaniem bardziej prawdopodobna) mówiła o wyprzedzaniu całej kolumny pojazdów z prędkoœciš około 160km/h, co zważywszy na samochód i warunki wydaje się być prawdopodobne.
W takiej sytuacji nagły powrót na prawy pas jest bardzo trudny bo co sekundę wyprzedza się kolejny samochód, a na hamowanie żeby się zrównać potrzeba sekund około 2-3 i trafienie z hamowaniem tak żeby się zrównać z dziurš między pojazdami a nie œrodkiem naczepy jest trudne.

Druga wersja mówi o grzecznym wyprzedzaniu z prędkoœciš 108km/h TIR-a, aż tu nagle zza nieoznakowanego wzniesienia wyskakuje nieoznakowane Uno i w nieoznakowany sposób się zbliża.
Ja doskonale pamiętam moje pierwsze wyprzedzanie na trzeciego - piękna, szeroka "siódemka", wyprzedzany autobus dał mi marginesik i mogłem swobodnie wyprzedzać swoim pasem.
Z przeciwka swoim pasem jechał inny samochód i pomimo że sytuacja była absolutnie czysta też miałem ochotę spanikować - ale PJ miałem może kilka miesięcy i zero wyczucia sytuacji.

137 Data: Luty 23 2007 07:19:51
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: jerzu 

On Fri, 23 Feb 2007 00:09:07 +0100, Tomasz Pyra
 wrote:

"Nie mogła" zaczyna się dopiero po utracie prawego lusterka.
Sądzę że awaryjne hamowanie powinno wystarczyć do mniej-więcej zrównania
prędkości z tym co się dzieje na prawym pasie i przysunięcia się do
TIR-a na tyle blisko że Uno by też przeszło swoim poboczem i wszyscy
byliby w miarę zadowoleni.

Tam jest wąsko. Jakby nawet przytuliła się do ciężarówki to Uno i tak
by się nie zmieściło.


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.lubi.luftbrandzlung.org  GG129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200

138 Data: Luty 23 2007 16:07:50
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Tomasz,

Friday, February 23, 2007, 12:09:07 AM, you wrote:

jerzu napisał(a):

[...]

Tyle że takie scenariusze można sobie pisać jak się siedzi za klawiaturą
a nie kierownicą, a w dodatku ma się trochę więcej stażu za kierownicą
niż niecały rok.

Próbujesz powiedzieć, że jerzu ma niecały rok stazu za kierownicą i
jest kibordłoriorem?

--
Best regards,
 RoMan                           

139 Data: Luty 23 2007 16:24:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Hello Tomasz,

Friday, February 23, 2007, 12:09:07 AM, you wrote:

jerzu napisał(a):

[...]

Tyle że takie scenariusze można sobie pisać jak się siedzi za klawiaturą a nie kierownicą, a w dodatku ma się trochę więcej stażu za kierownicą niż niecały rok.

Próbujesz powiedzieć, że jerzu ma niecały rok stazu za kierownicą i
jest kibordłoriorem?

Nie :)

Scenariusz miałem na myśli swój, a niespełna rok stażu to miała Otylia w dniu wypadku.

140 Data: Luty 22 2007 12:06:02
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomoœci news:

No i oczywiœcie zjechanie na pobocze było prawidłowym manewrem z jej strony...

Zacytuj całoœć:

"Otylia Jędrzejczak tuż przed wypadkiem jechała z nadmiernš prędkoœciš, nie majšc odpowiednich warunków do wyprzedzania innych samochodów - zeznał biegły Janusz Gryglewski.
Przed Sšdem Rejonowym w Płońsku Gryglewski wycofał się częœciowo ze swej wczeœniej opinii, że Jędrzejczak - podejmujšc manewr wyprzedzania - jechała z prędkoœciš 130-150 km/h. Przyznał, że mogło to być około 110 km/h, a tuż przed uderzeniem w drzewo - około 70 km/h. Według niego, zjechanie przez Jędrzejczak z drogi na pobocze było prawidłowš reakcjš ratunkowš, która mogła doprowadzić do uniknięcia wypadku.

W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać Jędrzejczak widocznoœć drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

141 Data: Luty 22 2007 12:18:59
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Thu, 22 Feb 2007 12:06:02 +0100,  Cavallino wrote:

"Otylia Jędrzejczak tuż przed wypadkiem jechała z nadmierną prędkością, nie
mając odpowiednich warunków do wyprzedzania innych samochodów - zeznał
biegły Janusz Gryglewski.
Przed Sądem Rejonowym w Płońsku Gryglewski wycofał się częściowo ze swej
wcześniej opinii, że Jędrzejczak - podejmując manewr wyprzedzania - jechała
z prędkością 130-150 km/h. Przyznał, że mogło to być około 110 km/h, a tuż
przed uderzeniem w drzewo - około 70 km/h. Według niego, zjechanie przez
Jędrzejczak z drogi na pobocze było prawidłową reakcją ratunkową, która
mogła doprowadzić do uniknięcia wypadku.
W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać
Jędrzejczak widoczność drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

Tzn tak prywatnie czy na potrzeby sadu ?

Bo kto bylby temu winien ? Drzewo, drogowcy czy dobry Bog ktory
taki krzywy teren zrobil ? :-)

Bo co by nie mowic - jesli przyjac powyzsze za prawdziwe, to
wyprzedzanie bylo w miejscu nieprawidlowym i jest temu winny kierowca.

J.

142 Data: Luty 22 2007 12:38:51
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości news:

W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać
Jędrzejczak widoczność drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

Tzn tak prywatnie czy na potrzeby sadu ?

Bo kto bylby temu winien ? Drzewo, drogowcy czy dobry Bog ktory
taki krzywy teren zrobil ? :-)

Wszyscy po trochu.
Skoro faktycznie nie była w stanie zobaczyć auta jadącego z przeciwka, a zakazu wyprzedzania nie było to sprawa jest jasna - powinien być.

Bo co by nie mowic - jesli przyjac powyzsze za prawdziwe, to
wyprzedzanie bylo w miejscu nieprawidlowym i jest temu winny kierowca.

Już bardziej bogowie, że nie dali mu oczu widzących przez asfalt.

143 Data: Luty 22 2007 11:46:31
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: xs 

Cavallino  napisał(a):

Już bardziej bogowie, że nie dali mu oczu widzących przez asfalt.

Jezeli ktos wyprzedza nie majac dostatecznej widocznosci (z roznych powodow)
pomimo braku zakazu wyprzedzania to jest po prostu bezmyslnym debilem.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

144 Data: Luty 22 2007 12:48:56
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 


Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości

Wszyscy po trochu.
Skoro faktycznie nie była w stanie zobaczyć auta jadącego z przeciwka, a zakazu wyprzedzania nie było to sprawa jest jasna - powinien być.

chyba sobie znowu jaja robisz, to znaczy wg ciebie przed kazdym zakretem powinien stac znak zakazu wyprzedania?
prod jasno mowi ze do manewru wyprzedania oprocz wielu innych czynnikow i warunkow potrzebna jest dobra widocznosc

Już bardziej bogowie, że nie dali mu oczu widzących przez asfalt.

i dlatego czlowiek ma zdrowy rozsadek, jej widocznie zabraklo, tak samo jak i umiejetnosci

145 Data: Luty 22 2007 13:07:23
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości


Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości
Wszyscy po trochu.
Skoro faktycznie nie była w stanie zobaczyć auta jadącego z przeciwka, a zakazu wyprzedzania nie było to sprawa jest jasna - powinien być.

chyba sobie znowu jaja robisz, to znaczy wg ciebie przed kazdym zakretem powinien stac znak zakazu wyprzedania?

Nie.
Wystarczy ciągła linia, których w Polsce nadmiar.
Jak widać nie tam, gdzie powinny być.

146 Data: Luty 22 2007 14:29:55
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Thu, 22 Feb 2007 13:07:23 +0100,  Cavallino wrote:

Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomości
Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości
Wszyscy po trochu.
Skoro faktycznie nie była w stanie zobaczyć auta jadącego z przeciwka, a
zakazu wyprzedzania nie było to sprawa jest jasna - powinien być.

chyba sobie znowu jaja robisz, to znaczy wg ciebie przed kazdym zakretem
powinien stac znak zakazu wyprzedania?

Nie. Wystarczy ciągła linia, których w Polsce nadmiar.
Jak widać nie tam, gdzie powinny być.

Alez wyprzedzanie na zakretach jest czesto zakazane, sugeruje
przeczytac przepisy.

Inna sprawa - kto sobie to przypomni i przeprowadzi analize przed
zakretem. Widzi sie to sie wyprzedza, nie widzi to sie nie wyprzedza.

J.

147 Data: Luty 22 2007 20:02:35
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Cavallino wrote:

chyba sobie znowu jaja robisz, to znaczy wg ciebie przed kazdym
zakretem powinien stac znak zakazu wyprzedania?

Nie.
Wystarczy ciągła linia, których w Polsce nadmiar.

A po co?

Art.24, ust.1, punkt 1 ustawy "prawo o ruchu drogowym" wystarczy w
takiej sytuacji w zupełności.

Zapoznaj się z nim.

Jakby się ta durna gwiazdeczka z nim zapoznała - nie zabiłaby brata.

148 Data: Luty 22 2007 15:06:19
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: blackbird 

chyba sobie znowu jaja robisz, to znaczy wg ciebie przed kazdym zakretem
powinien stac znak zakazu wyprzedania?
prod jasno mowi ze do manewru wyprzedania oprocz wielu innych czynnikow i
warunkow potrzebna jest dobra widocznosc

A w niemczech na wielu drogach takie znaki sie stawia. Po obu stronach
jezdni, a zakaz wyprzedzania jest poprzedzony znakiem ostrzegawczym, ze za
xxx metrow wyprzedzac juz nie bedzie wolno. W nocy dziala to swietnie. Takie
oznakowanie zdecydowanie poprawia komfort jazdy, a wyprzedzanie w nocy nie
jest zakazane, podobnie sprawa wyglada przy mgle o ile nie jest gesta.

i dlatego czlowiek ma zdrowy rozsadek, jej widocznie zabraklo, tak samo
jak i umiejetnosci

Nie znam tego przypadku dokladnie. Ale mam problem z wyobrazeniem sobie co
dokladnie tam sie moglo stac. Bo albo widocznosc byla tak zla, ze nic nie
bylo widac i Uno pojawilo sie nagle przed maska. Jesli tak, to manewr nie
umiem sobie wyobrazic, zeby komus instynkt samochozachowawczy pozwolil na
rozpoczecie manewru. Albo przy 150 km/h zobaczyla, ze jednak cos z przeciwka
nadjezdza i zamiast dokonczyc manewr zmuszajac samochod jadacy z przeciwka
do przyhamowania to doszlo do jakichs czarow np. hamowanie, za chwile jednak
gaz i znowu hamowanie, brak zdecydowania lub proba schowania sie za pojazdem
wyprzedzanym.

149 Data: Luty 22 2007 15:52:17
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "blackbird"  napisał w wiadomości

A w niemczech na wielu drogach takie znaki sie stawia. Po obu stronach

a na autobanach nie ma ograniczenia predkosci i co z tego

Nie znam tego przypadku dokladnie. Ale mam problem z wyobrazeniem sobie co

ja nie mam problemu, laska z tego co pamietam miala prawko od kilku miesiecy i dostala potwora w postaci 300c, samochod ja przerosl, wyszedl brak umiejetnosci i juz, moze chciala przykozakowac przed bratem, moze sie spieszyla, itd, w kazdym razie jej wina jest i tyle, wyskoczyla na czolowe

150 Data: Luty 22 2007 23:51:39
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: vneb 

"szerszen"  wrote in

Użytkownik "blackbird"  napisał w wiadomości


A w niemczech na wielu drogach takie znaki sie stawia. Po obu
stronach

a na autobanach nie ma ograniczenia predkosci i co z tego

Sa. Chyba nie jechales autobanem...

vneb

--

Sprzedam AUDI A6 2,5 TDI 1999 r. - sprowadzona bryka
http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C2254766
Sprzedam Honda Civic 3d, 1,4 LPG, 1997 r. - prywatna bryczka
http://otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C2266462

151 Data: Luty 22 2007 13:22:25
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino napisał(a):

Bo kto bylby temu winien ? Drzewo, drogowcy czy dobry Bog ktory
taki krzywy teren zrobil ? :-)

Wszyscy po trochu.
Skoro faktycznie nie była w stanie zobaczyć auta jadącego z przeciwka, a zakazu wyprzedzania nie było to sprawa jest jasna - powinien być.

Chyba żartujesz... Niby dlaczego?
Może to było bezpieczne miejsce do wyprzedzania... Ale np. traktora jadącego 40km/h?

Przewrotnie powiem że skoro ktoś jest taka dupa, że całą kolumnę pojazdów wyprzedza przy prędkości 110km/h (zamiast więcej) co musi trwać "godzinami" to wybacz...
Jeżeli życzysz sobie żeby wszystkie miejsca oznakować zakazem wyprzedzania to zakazać trzeba wyprzedzania praktycznie wszędzie.

Bo ja się nie uważam za żadnego szybkiego kierowce, samochód mam kilka razy słabszy niż ona, a wyprzedzam ciężarówki jednak przy wyższych prędkościach. Właśnie po to żeby odległość co do której muszę się upewnić czy nic z przeciwka nie jedzie była realna.

Bo co by nie mowic - jesli przyjac powyzsze za prawdziwe, to
wyprzedzanie bylo w miejscu nieprawidlowym i jest temu winny kierowca.

Już bardziej bogowie, że nie dali mu oczu widzących przez asfalt.

No tak samo mi nie dali oczu widzących przez zakręty, inne pojazdy, wierzchołki wzniesień również.
Ale właśnie z tego powodu nie wolno wyprzedzać w takich miejscach, a nie odwrotnie.

152 Data: Luty 22 2007 12:46:52
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomoœci

W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać Jędrzejczak widocznoœć drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

to oddaj prawko jesli je masz, jesli masz ograniczona widocznosc nie wyprzedasz, i tyle

153 Data: Luty 22 2007 13:06:40
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "szerszen"  napisał w wiadomoœci

Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomoœci
W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać Jędrzejczak widocznoœć drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

to oddaj prawko jesli je masz, jesli masz ograniczona widocznosc nie wyprzedasz, i tyle

O ile wiesz że masz ograniczonš widocznoœć.
Jak to zrozumiałem tak, że Uno był schowany w zagłębieniu, a reszta drogi była widoczna.
Takich zagłębień często po prostu nawet nie jesteœ w stanie sobie uœwiadomić.

154 Data: Luty 22 2007 13:47:52
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomoœci

O ile wiesz że masz ograniczonš widocznoœć.

o tyle, o ile widze ciaglosc drogi

Jak to zrozumiałem tak, że Uno był schowany w zagłębieniu, a reszta drogi była widoczna.
Takich zagłębień często po prostu nawet nie jesteœ w stanie sobie uœwiadomić.

jestes jestes, widzisz co sie z droga dzieje, a tam bylo stosunkowo plasko, jesli sa wzniesienia, nie wyprzedasz jesli nie masz pewnosci itd

155 Data: Luty 22 2007 20:05:09
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Cavallino wrote:

O ile wiesz że masz ograniczoną widoczność.
Jak to zrozumiałem tak, że Uno był schowany w zagłębieniu, a reszta
drogi była widoczna.
Takich zagłębień często po prostu nawet nie jesteś w stanie sobie
uświadomić.

Jak masz problem z oczkami, też sugerowałbym rezygnację z kierowania
pojazdami.

Ja mam minus pół dioptrii i jeszcze nigdy nie byłem zaskoczony
"wyłaniającym się spod ziemi", jak sugerujesz, pojazdem.

156 Data: Luty 22 2007 22:16:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Andrzej Lawa"  napisał w wiadomości news:

Jak to zrozumiałem tak, że Uno był schowany w zagłębieniu, a reszta
drogi była widoczna.
Takich zagłębień często po prostu nawet nie jesteś w stanie sobie
uświadomić.

Jak masz problem z oczkami, też sugerowałbym rezygnację z kierowania
pojazdami.

Ja mam minus pół dioptrii i jeszcze nigdy nie byłem zaskoczony
"wyłaniającym się spod ziemi", jak sugerujesz, pojazdem.

A ile masz lat i przejechanych km?

157 Data: Luty 22 2007 23:54:05
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Cavallino wrote:

Ja mam minus pół dioptrii i jeszcze nigdy nie byłem zaskoczony
"wyłaniającym się spod ziemi", jak sugerujesz, pojazdem.

A ile masz lat i przejechanych km?

A ty? I ile razy zaskoczył cię "pojazd znikąd"?

158 Data: Luty 23 2007 07:59:26
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Andrzej Lawa"  napisał w wiadomości

Cavallino wrote:

Ja mam minus pół dioptrii i jeszcze nigdy nie byłem zaskoczony
"wyłaniającym się spod ziemi", jak sugerujesz, pojazdem.

A ile masz lat i przejechanych km?

A ty?

Za kółkiem 19 lat i jakieś 30 kkm rocznie.

I ile razy zaskoczył cię "pojazd znikąd"?

Zdarzyło się raz czy dwa.
Ale sytuacji w których z końca prostej nie widziałem "siodła" na drodze było zdecydowanie więcej.
A nie mam w zwyczaju wyprzedzać nie widząc że mogę, wręcz przeciwnie.

159 Data: Luty 22 2007 12:47:16
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: kml 


Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomoœci


W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać
Jędrzejczak widocznoœć drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

No tak, takie ukształtowanie drogi zwalnia kierowcę z myœlenia nie.
Podejrzewam, że najprawdopodobniej ona to zrobiła na "hurra" i nagle się
okazało, że wyjechała na czołowe z uniakiem. Naprawdę jestem ciekawe co by
było gdyby to ktoœ inny tj.: nie publiczny, miał takiego dzwona i ciekawe
jak osšdzali by biegli oraz sšd się na te sprawę zapatrywał. Ropiórkowała na
drobne samochód, zabiła brata i nie poczuwa się do winy, no nieŸle.Brak
dobrowolnego poddania się karze to jakiœ wyraz buntu czy po prostu chce
udowodnić, że z adwokatem można się ze wszystkiego wywinšć?


--
pozdrawiam
kml

160 Data: Luty 22 2007 12:49:26
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 12:06:02 +0100, "Cavallino"
wrote:

W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać
Jędrzejczak widoczność drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

Skoro ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać widoczność, to
znaczy, że w tym miejscu nie wolno wyprzedzać.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

161 Data: Luty 22 2007 13:08:11
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Adam Płaszczyca"  napisał w wiadomości

On Thu, 22 Feb 2007 12:06:02 +0100, "Cavallino" wrote:

W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać
Jędrzejczak widoczność drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

Skoro ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać widoczność, to
znaczy, że w tym miejscu nie wolno wyprzedzać.

A skoro nie powinno się w tym miejscu wyprzedzać i fachowcy od dróg o tym wiedzą, to nie powinni w tym miejscu malować linii przerywanej.

162 Data: Luty 22 2007 13:31:31
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino napisał(a):

A skoro nie powinno się w tym miejscu wyprzedzać i fachowcy od dróg o tym wiedzą, to nie powinni w tym miejscu malować linii przerywanej.

Niekoniecznie - mogło to być bezpieczne miejsce do wyprzedzania wolnych pojazdów.
A nie na "wyścig ślimaków" i wyprzedzanie przy 110km/h kolumny pojazdów (co jak rozumiem będzie prędkością co do której będzie się upierać obrona).

163 Data: Luty 22 2007 13:51:24
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

Cavallino napisał(a):

A skoro nie powinno się w tym miejscu wyprzedzać i fachowcy od dróg o tym wiedzą, to nie powinni w tym miejscu malować linii przerywanej.

Niekoniecznie - mogło to być bezpieczne miejsce do wyprzedzania wolnych pojazdów.
A nie na "wyścig ślimaków" i wyprzedzanie przy 110km/h kolumny pojazdów (co jak rozumiem będzie prędkością co do której będzie się upierać obrona).

Dla mnie to właśnie był podstawowy błąd.
Za wolno jechała.

164 Data: Luty 22 2007 14:32:58
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Thu, 22 Feb 2007 13:51:24 +0100,  Cavallino wrote:

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości
Niekoniecznie - mogło to być bezpieczne miejsce do wyprzedzania wolnych
pojazdów.
A nie na "wyścig ślimaków" i wyprzedzanie przy 110km/h kolumny pojazdów
(co jak rozumiem będzie prędkością co do której będzie się upierać
obrona).

Dla mnie to właśnie był podstawowy błąd.
Za wolno jechała.

Tego tak naprawde nie wiesz. Moze jechala 150, ale "udowodnic"
da sie jedynie 110.

Jakby tak sobie wolniutko jechala, to i powinna dostrzec ze sie droga
konczy, i by wystarczylo hamulec nacisnac i na prawy pas zjechac ..

J.

165 Data: Luty 22 2007 20:06:49
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Cavallino wrote:

A skoro nie powinno się w tym miejscu wyprzedzać i fachowcy od dróg o
tym wiedzą, to nie powinni w tym miejscu malować linii przerywanej.

Zauważ, że np. kierowca motocykla czy ciężarówki siedzi wyżej...

Poza tym biorąc pod uwagę "numery" wykręcane przez bezmyślnych gnojów
pokroju tej gwiazdeczki, należałoby w ogóle zakazać wyprzedzania ;-/

166 Data: Luty 23 2007 13:12:20
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 13:08:11 +0100, "Cavallino"
wrote:


A skoro nie powinno się w tym miejscu wyprzedzać i fachowcy od dróg o tym
wiedzą, to nie powinni w tym miejscu malować linii przerywanej.

TIR-owi może nie ograniczać. Po to jest kierowca, żeby myśłał. Jak nie
widzę, że mam miejsce, to nie jadę.

--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

167 Data: Luty 22 2007 12:57:50
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino napisał(a):

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

Art. 24. 1. Kierujšcy pojazdem jest obowišzany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególnoœci, czy ma odpowiedniš widocznoœć i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu,

Zwróć uwagę na to że jest koniecznoœć upewnienia się co do widocznoœci.
Skoro jš to zaskoczyło to znaczy że się nie upewniła.

Drogę albo trzeba znać albo widzieć jezdnie na takiej odległoœci jak potrzeba. Ewentualnie chociaż przez CB się zapytać kogoœ z przodu jak to wyglšda...
Obojętnie jak, ale trzeba się upewnić.

Prawo nie daje kierowcy możliwoœci zostania zaskoczonym brakiem widocznoœci. Tak samo jak nie gwarantuje (a nawet nie przewiduje) żadnych znaków informujšcych o ograniczeniu widocznoœci.

168 Data: Luty 22 2007 13:10:35
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomoœci

Cavallino napisał(a):

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

Art. 24. 1. Kierujšcy pojazdem jest obowišzany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególnoœci, czy ma odpowiedniš widocznoœć i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu,

Zwróć uwagę na to że jest koniecznoœć upewnienia się co do widocznoœci.
Skoro jš to zaskoczyło to znaczy że się nie upewniła.

Mogła nie być w stanie.



Drogę albo trzeba znać

ROTFL !!!!

albo widzieć jezdnie na takiej odległoœci jak potrzeba. Ewentualnie chociaż przez CB się zapytać kogoœ z przodu jak to wyglšda...
Obojętnie jak, ale trzeba się upewnić.

Jasne.
Ale duchem œwiętym nie jesteœ i jak NIE WIDZISZ że za 500m jest zagłębienie drogi to nie wiesz też że nie masz widocznoœci.

Prawo nie daje kierowcy możliwoœci zostania zaskoczonym brakiem widocznoœci. Tak samo jak nie gwarantuje (a nawet nie przewiduje) żadnych znaków informujšcych o ograniczeniu widocznoœci.

Wszystko prawda.
Ale prawo też nie nakazuje kierowcy być duchem œwiętym i wiedzieć to, czego nie był w stanie zobaczyć.
A na tym zasadza się w tym przypadku kwestia winy.

169 Data: Luty 22 2007 12:22:54
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor:

On 22 Lut, 13:10, "Cavallino"  wrote:

Jasne.
Ale duchem świętym nie jesteś i jak NIE WIDZISZ że za 500m jest zagłębienie
drogi to nie wiesz też że nie masz widoczności.

To jak nie znasz drogi i nie widzisz to jedziesz te przepisowe 90 -
żeby mieć szansę coś zrobić - czy zapierd.. ile wlezie?

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI
http://www.skotniczny.com/samochody/stratus/tjunink.jpg
http://alex81.byxonline.com

170 Data: Luty 22 2007 13:52:14
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik  napisał w wiadomości On 22 Lut, 13:10, "Cavallino"  wrote:

Jasne.
Ale duchem świętym nie jesteś i jak NIE WIDZISZ że za 500m jest zagłębienie
drogi to nie wiesz też że nie masz widoczności.

To jak nie znasz drogi i nie widzisz to jedziesz te przepisowe 90

Sobie jedź.
Ktoś Ci broni?

Bylebyś się trzymał prawej strony.

171 Data: Luty 22 2007 13:29:59
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino napisał(a):

Zwróć uwagę na to że jest koniecznoœć upewnienia się co do widocznoœci.
Skoro jš to zaskoczyło to znaczy że się nie upewniła.

Mogła nie być w stanie.

No ja na zakrętach też nie jestem w stanie... Mogę więc wyprzedzać?

Drogę albo trzeba znać

ROTFL !!!!

Co w tym złego?
Jak znam drogę to wiem co widzę.
Natomiast na nieznanej drodze trzeba uważać np. na siodło w którym może sobie jechać samochód z przeciwka.

albo widzieć jezdnie na takiej odległoœci jak potrzeba. Ewentualnie chociaż przez CB się zapytać kogoœ z przodu jak to wyglšda...
Obojętnie jak, ale trzeba się upewnić.

Jasne.
Ale duchem œwiętym nie jesteœ i jak NIE WIDZISZ że za 500m jest zagłębienie drogi to nie wiesz też że nie masz widocznoœci.

Odwrotnie - jeżeli nie widzisz że nie ma zagłębienia to nie wyprzedzasz.

Poza tym tam nie było siodła - z tego co mówiono i pokazywano po wypadku było to długie i lekkie wzniesienie. Horyzont masz może 100m przed sobš. Zaczniesz wyprzedzać?

Przypomina się dowcip o Fińskim kierowcy który dojeżdżajšc do szczytu przyspiesza bo za wzniesieniem może być prosta...

O ile nabranie się na siodło przez niespełna rocznego kierowcę jeszcze można zrozumieć to wyprzedzania ewidentnie bez widocznoœci już nie.

A linia obrony że nie mogła się upewnić, bo za górš nie było widać jest durna... Chociaż niewykluczone że się sprawdzi.
Może nawet spowoduje zakaz wyprzedzania na wszystkich drogach w Polsce.

172 Data: Luty 22 2007 13:50:40
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomoœci

Cavallino napisał(a):

Zwróć uwagę na to że jest koniecznoœć upewnienia się co do widocznoœci.
Skoro jš to zaskoczyło to znaczy że się nie upewniła.

Mogła nie być w stanie.

No ja na zakrętach też nie jestem w stanie... Mogę więc wyprzedzać?

Tyle że zakręt widzisz - nie możesz.


Drogę albo trzeba znać

ROTFL !!!!

Co w tym złego?
Jak znam drogę to wiem co widzę.
Natomiast na nieznanej drodze trzeba uważać np. na siodło w którym może sobie jechać samochód z przeciwka.

A jak mimo uwagi nie zauważysz to czyja wina?
Ni ma obowišzku posiadania sokolego wzroku.


Ale duchem œwiętym nie jesteœ i jak NIE WIDZISZ że za 500m jest zagłębienie drogi to nie wiesz też że nie masz widocznoœci.

Odwrotnie - jeżeli nie widzisz że nie ma zagłębienia to nie wyprzedzasz.

Jeœli nie widzisz że jest to znaczy że widzisz że nie ma.
A to, że to tylko złudzenie to zupełnie inna sprawa.

Fatamorgana też występuje i trudno za nia ludzi winić.



Poza tym tam nie było siodła - z tego co mówiono i pokazywano po wypadku było to długie i lekkie wzniesienie. Horyzont masz może 100m przed sobš. Zaczniesz wyprzedzać?

Na 100 m?
Zależy od różnicy prędkoœci, ale raczej nie.

O ile nabranie się na siodło przez niespełna rocznego kierowcę jeszcze można zrozumieć to wyprzedzania ewidentnie bez widocznoœci już nie.

Ewidetnie się zgadzam.

173 Data: Luty 22 2007 14:07:57
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino napisał(a):

No ja na zakrętach też nie jestem w stanie... Mogę więc wyprzedzać?

Tyle że zakręt widzisz - nie możesz.

No ona wzniesienie też musiała widzieć.

Można ulec złudzeniu ze widzi się cišgłoœć jezdni a tu nagle się okazuje że było tam zagłębienie.
Ale w jej przypadku ona nie widziała tej jezdni, a przed sobš miała niebo.

Natomiast na nieznanej drodze trzeba uważać np. na siodło w którym może sobie jechać samochód z przeciwka.

A jak mimo uwagi nie zauważysz to czyja wina?
Ni ma obowišzku posiadania sokolego wzroku.

Oczywiœcie wyprzedzajšcego... Przecież nie siodła.
Jest to mimo wszystko błšd wyprzedzajšcego.
Niezamierzony, nieœwiadomy ale jednak.

Jak projektant budynku w absolutnie dobrej wierze pomyli się w obliczeniach i budynek się zawali to on za to odpowie.

Poza tym tam nie było siodła - z tego co mówiono i pokazywano po wypadku było to długie i lekkie wzniesienie. Horyzont masz może 100m przed sobš. Zaczniesz wyprzedzać?

Na 100 m?
Zależy od różnicy prędkoœci, ale raczej nie.

No widzisz... A tam jest taka sytuacja. To było wzniesienie.
Widziałem to miejsce w TV - takie samo jakich sš setki wszędzie.
Doskonale widać że zbliżasz się do szczytu bo samochody z Twojego kierunku chowajš się za szczytem.

cytat z http://wiadomosci.onet.pl/1491277,11,item.html

Biegli orzekli:
"Orzekli oni także, że nieoznakowane wzniesienie drogi, które pokonywała, mogło znacznie ograniczać widok na jadšce z przeciwka samochody."

"Jędrzejczak podjęła prawidłowo decyzję o wyprzedzaniu za jadšcym przed niš samochodem busem.
- Często zdarza się tak, że udany manewr wyprzedzania samochodu poprzedzajšcego upewnia kierowcę, jadšcego z tyłu, że tak on może podjšć wyprzedzanie"

Cisnš się na usta pewne okreœlenia dla takich werdyktów, ale nie nadajš się do publicznego cytowania.
Niemniej nawet oni nie negujš tego że było tam wzniesienie.

O ile nabranie się na siodło przez niespełna rocznego kierowcę jeszcze można zrozumieć to wyprzedzania ewidentnie bez widocznoœci już nie.

Ewidetnie się zgadzam.

No więc jednak.
Bo mamy tu wyprzedzanie kolumny pojazdów bez widocznoœci, gdzie nie widać jezdni po której zaraz będziesz jechał, na szczycie wzniesienia, przy 108km/h.
Zakończone tak głupim pomysłem na ratowanie się, że ręce opadajš.

Doszło do ewidentnego złamania prawa bo było wzniesienie i nieupewnienie się o możliwoœci wyprzedzania.
Nie ma mowy o jakiejœ "sile wyższej" czy "niespotykanym zbiegu okolicznoœci" który pomimo zachowania wszelkich starań nie dał się rozgryŸć wczeœniej.

Niemniej z całš pewnoœciš taka jest rola obrońcy który ma zrobić wszystko żeby klienta uniewinniono, nawet jeżeli ma to oznaczać stawianie sprawy na głowie i odwracanie kota ogonem.

174 Data: Luty 22 2007 14:12:32
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomoœci news:

A jak mimo uwagi nie zauważysz to czyja wina?
Ni ma obowišzku posiadania sokolego wzroku.

Oczywiœcie wyprzedzajšcego... Przecież nie siodła.
Jest to mimo wszystko błšd wyprzedzajšcego.
Niezamierzony, nieœwiadomy ale jednak.

A wiesz co znaczy słowo "wina"?

175 Data: Luty 22 2007 14:25:20
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino napisał(a):


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomoœci news:

A jak mimo uwagi nie zauważysz to czyja wina?
Ni ma obowišzku posiadania sokolego wzroku.

Oczywiœcie wyprzedzajšcego... Przecież nie siodła.
Jest to mimo wszystko błšd wyprzedzajšcego.
Niezamierzony, nieœwiadomy ale jednak.

A wiesz co znaczy słowo "wina"?

A wiesz co to znaczy "wina za czyn popełniony nieumyœlnie", albo "wina za czyn niezamierzony"?

A akurat samo słowo "wina" nie ma tu wielkiego znaczenia, bo jeżeli chodzi o œcisłoœć to oczywiœcie że jest ona niewinna tak długo jak długo nie zapadnie prawomocny wyrok sšdu.
Jak zresztš każdy niezależnie od tego co zrobił i jakie sš na niego dowody - tak długo jak nie zostanie wyczerpana droga odwołań tak długo winy nie ma.

176 Data: Luty 22 2007 16:22:57
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Jak zresztš każdy niezależnie od tego co zrobił i jakie sš na niego
dowody - tak długo jak nie zostanie wyczerpana droga odwołań tak długo
winy nie ma.
Nie masz racji. Wina jest po wydaniu prawomocnego wyroku. Co nie
zmienia faktu, ze nadal masz mozliwosci typu kasacja, laska,
Strassburg itp.

Tomek

177 Data: Luty 22 2007 17:46:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Leksem"  napisał w wiadomości

>Jak zresztš każdy niezależnie od tego co zrobił i jakie sš na niego
dowody - tak długo jak nie zostanie wyczerpana droga odwołań tak długo
winy nie ma.
Nie masz racji. Wina jest po wydaniu prawomocnego wyroku.

Przecież właśnie o tym napisał....

178 Data: Luty 22 2007 13:52:06
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomoœci

Mogła nie być w stanie.

to nie powinna wyprzedac, to chyba oczywiste

Ale duchem œwiętym nie jesteœ i jak NIE WIDZISZ że za 500m jest zagłębienie drogi to nie wiesz też że nie masz widocznoœci.

wyprzedajac kolumne pojazdow, musisz przeidziec wszystko, i zadne tlumaczenie o wylaniajacych sie z nienacka samochodach nie ma tu racji bytu

Ale prawo też nie nakazuje kierowcy być duchem œwiętym i wiedzieć to, czego nie był w stanie zobaczyć.
A na tym zasadza się w tym przypadku kwestia winy.

wina jest, nieumyslengo spowodowania wypadku i smierci

179 Data: Luty 22 2007 16:35:40
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Thu, 22 Feb 2007, szerszen wrote:

wyprzedajac kolumne pojazdow, musisz przeidziec wszystko, i zadne
tlumaczenie o wylaniajacych sie z nienacka samochodach nie ma tu racji
bytu

Kiedy czytam podobne komentarze, to mi po prostu ręce opadają...  Czy
naprawdę znasz choć jednego człowieka, który zawsze i wszędzie potrafi
doskonale "przewidzieć wszystko"? I abstrahując zupełnie od wypadku Otylii
- czy nie widzisz różnicy (o której pisze Cavallino) pomiędzy
podejmowaniem maneweru w sytuacji, w której masz pełną świadomość faktu,
że nie ma dostatecznej widoczności i że celowo ryzykujesz, a podejmowaniem
go wtedy, kiedy np. ulegasz złudzeniu, za sprawą którego jesteś w 100%
pewien, że możesz ten manewr bezpiecznie wykonać? Bardzo łatwo jest
pouczać i osądzać innych - do czasu, aż pewnego dnia nam samym życie
zgotuje przykrą niespodziankę i dotkliwie przekonamy się o własnej
niedoskonałości. Jeszcze kilka lat temu sam byłem głęboko przeświadczony o
tym, że z moim ponad 20 letnim, bezwypadkowym stażem za kierownicą i po
przejechaniu iluś tam setek tysięcy kilometrów nie ma mowy o tym, abym
popełnił jakąkolwiek pomyłkę w ocenie sytuacji na drodze. A jednak okazało
się, że jest inaczej i tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że
skończyło się "zaledwie" na rozwaleniu lewej strony auta i że zarówno ja
jak i jadący ze mną pasażerowie wyszli z tego bez najmniejszego draśnięcia
- a przecież w sumie niewiele brakowało, aby finał był tragiczny. Od
tamtej chwili ze znacznie większą pokorą podchodzę do własnych
umiejętności i jestem znacznie mniej surowy w ocenianiu błędów innych. Bo
tak naprawdę "potencjalnym mordercą" w jakimś tam (oczywiście większym lub
mniejszym) stopniu jest każdy z nas - nawet, jeśli dziś wydaje się nam, że
jesteśmy tak doskonałymi, przewidującymi i zawsze bezbłędnie reagującymi
na drodze kierowcami...

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

180 Data: Luty 22 2007 19:57:18
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Wojtek Borczyk napisał(a):
(...)

Bo
tak naprawdę "potencjalnym mordercą" w jakimś tam (oczywiście większym lub
mniejszym) stopniu jest każdy z nas - nawet, jeśli dziś wydaje się nam, że
jesteśmy tak doskonałymi, przewidującymi i zawsze bezbłędnie reagującymi
na drodze kierowcami...

Wszytko dobrze, tylko nie w tym problem. Abstrahuję od wielu wypowiedzi,
których autorzy twierdzą, jakoby kierowca powinien być nieomylny.
Jakoś zdecydowanie będę stał na stanowisku, że kierowca powinien
najpierw myśleć, a nie później się tłumaczyć, że nie wiedziałem
- w takich absurdzie bryluje właśnie rzeczony Cavallino.
Trudno - popełniłeś błąd - odpowiadasz za to. Szczególnie jeżeli
doszło do tego w sytuacji jawnego ignorowania elementarnych
zasad bezpieczeństwa czy współżycia społecznego.

Co do samego wypadku Otylli to już nawet nie chcę się wypowiadać
po raz kolejny, ponieważ sprawa jest dość oczywista. I była
wcześniej. Teraz mamy igrzyska i chodzącą amnezję :(

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

181 Data: Luty 22 2007 20:38:00
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg"  napisał w wiadomości

Wojtek Borczyk napisał(a):
(...)
Bo
tak naprawdę "potencjalnym mordercą" w jakimś tam (oczywiście większym lub
mniejszym) stopniu jest każdy z nas - nawet, jeśli dziś wydaje się nam, że
jesteśmy tak doskonałymi, przewidującymi i zawsze bezbłędnie reagującymi
na drodze kierowcami...

Wszytko dobrze, tylko nie w tym problem.

Właśnie w tym, przynajmniej ja o tym pisałem.

O czym piszesz Ty nie warto wnikać, skoro jest to co innego.....

Abstrahuję od wielu wypowiedzi,
których autorzy twierdzą, jakoby kierowca powinien być nieomylny.
Jakoś zdecydowanie będę stał na stanowisku, że kierowca powinien
najpierw myśleć, a nie później się tłumaczyć, że nie wiedziałem
- w takich absurdzie bryluje właśnie rzeczony Cavallino.

Jak zwykle bredzisz, ale nic więcej po Tobie nie można się spodziewać.
Przeczytaj jeszcze raz co napisał Wojtek - on w 100% zrozumiał o co mi chodziło.

182 Data: Luty 22 2007 21:19:38
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Cavallino napisał(a):

"Artur 'futrzak' Maśląg"  napisał:
Wszytko dobrze, tylko nie w tym problem.

Właśnie w tym, przynajmniej ja o tym pisałem.

O czym Ty pisałeś, to wiem. Jakoś nie oczekuję, że zrozumiesz
o co mi chodziło. Twój problem...

O czym piszesz Ty nie warto wnikać, skoro jest to co innego.....

Masz rację - nie wnikaj, pozostań sobie przy własnej, ułomnej
wizji rzeczywistości.

Jak zwykle bredzisz, ale nic więcej po Tobie nie można się spodziewać.

Bredzenie możesz pozostawić sobie. To nie mój problem.

Przeczytaj jeszcze raz co napisał Wojtek - on w 100% zrozumiał o co mi chodziło.

Co napisał Wojtek - wiem. Przestało mi zależeć na tym, byś choć
w 10% postarał się zrozumieć, co jak napisałem, bądź co miałem
na myśli.

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

183 Data: Luty 22 2007 22:19:09
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg"  napisał w wiadomości

Cavallino napisał(a):
"Artur 'futrzak' Maśląg"  napisał:
Wszytko dobrze, tylko nie w tym problem.

Właśnie w tym, przynajmniej ja o tym pisałem.

O czym Ty pisałeś, to wiem.

Wątpię, przynajmniej nie wynika to z tego co wypisujesz.


O czym piszesz Ty nie warto wnikać, skoro jest to co innego.....

Masz rację

Wiem.
Wnikanie w Twoje brednie nie ma i nigdy nie miało najmniejszego sensu.


Przeczytaj jeszcze raz co napisał Wojtek - on w 100% zrozumiał o co mi chodziło.

Co napisał Wojtek - wiem.

Być może i wiesz.
Czy zrozumiałeś - nie widać.
Daj temu wyraz chociaż w jednym poście.
Kiedykolwiek, że rozumiesz cokolwiek.

184 Data: Luty 23 2007 11:14:07
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Cavallino napisał(a):
(...)

Wiem.

Oczywiście - wiesz najlepiej. Twój matrix.

Wnikanie w Twoje brednie nie ma i nigdy nie miało najmniejszego sensu.

To nie odpowiadaj. Od nazywania moich twierdzeń bredniami jakoś
nie wzrasta wartość merytoryczna twoich wypowiedzi. Wręcz śmiem
twierdzić, że spada, ale to nadal twój problem.

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

185 Data: Luty 23 2007 12:06:11
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg"  napisał w wiadomości

Cavallino napisał(a):
(...)
Wiem.

Oczywiście - wiesz najlepiej. Twój matrix.

To co ja wiem to rzeczywistość.
Matrix jest w Twojej czaszce.



Wnikanie w Twoje brednie nie ma i nigdy nie miało najmniejszego sensu.

To nie odpowiadaj.

I nawzajem.


nie wzrasta wartość merytoryczna moich wypowiedzi. Wręcz śmiem
twierdzić, że spada, ale to nadal mój problem.

Fajnie, że tak ładnie się podsumowałeś.
Nic dodać.

186 Data: Luty 23 2007 11:41:00
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Thu, 22 Feb 2007 19:57:18 +0100
Artur 'futrzak' Maśląg  napisał(a):

Jakoś zdecydowanie będę stał na stanowisku, że kierowca
powinien najpierw myśleć, a nie później się tłumaczyć, że nie
wiedziałem

Niesposób się z tym nie zgodzić. Ale jako że człowiek nie jest istotą
doskonałą, to nawet najbardziej intensywne "myślenie" i tak nie daje
100% gwarancji, że nie dojdzie do wypadku. Absurdem jest też w moim
odczuciu wrzucanie do jednego "worka" np. kogoś, kto jedzie nie
zachowując zupełnie elementarnych zasad bezpieczeństwa, wyprzedza "na
trzeciego" licząc na to, że w razie czego zawsze ktoś mu się z drogi
usunie itp. oraz kogoś, kto wprawdzie starał się zachować te zasady, ale
mimo to popełnił jakiś błąd.  Błąd, który w stu innych przypadkach nie
spowodowałby żadnych konsekwencji, ale w tym konkretnym, jednym na sto,
w połączeniu ze splotem pozostałych okoliczności doprowadził do
nieszczęścia. Gotów też jestem załozyć się, że nawet na tej grupie jest
wiele osób, które na codzień jeżdżą w sposób bardzo niebezpieczny ale
same uważają się za "mistrzów kierownicy", mających prawo do oceniania
i osądzania innych (no, przynajmniej do czasu, aż bedą mieli na drodze
pecha). Może ich też powinno się "profilaktycznie" skazać na dwa lata
więzienia w zawieszeniu?

- w takich absurdzie bryluje właśnie rzeczony Cavallino.

Z wieloma poglądami Cavallino się wprawdzie nie zgadzam, ale akurat w
tym przypadku niesposób nie przyznać mu sporo racji.

Trudno - popełniłeś błąd - odpowiadasz za to.

Oczywiście. Ale błąd błędowi nie równy i sam fakt, że doszło do wypadku
w którym ktoś zginął nie powinien całkowicie automatycznie decydować o
wysokości kary.

Szczególnie jeżeli  doszło do tego w sytuacji jawnego ignorowania
elementarnych zasad bezpieczeństwa czy współżycia społecznego.

Zgoda. Ale jeśli chodzi o wypadek Otylii to póki co wiemy na ten temat
tylko tyle, ile piszą żądni sensacji dziennikarze oraz komentujące ich
wypowiedzi "hieny", które gdyby tylko mogły to skazałyby tą kobietę bez
sądu na dożywotnie więzienie.

Co do samego wypadku Otylli to już nawet nie chcę się wypowiadać
po raz kolejny, ponieważ sprawa jest dość oczywista. I była
wcześniej. Teraz mamy igrzyska i chodzącą amnezję :(

Dokładnie tak - "igrzyska"... Na "interii" jest nawet ankieta "jaki
wyrok wydałbyś na Otylię?". Jak dla mnie, to już nawet nie jest
niesmaczne - to jest obrzydliwe...

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

187 Data: Luty 23 2007 11:55:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: marcins 

> Absurdem jest też w moim

odczuciu wrzucanie do jednego "worka" np. kogoś, kto jedzie nie
zachowując zupełnie elementarnych zasad bezpieczeństwa, wyprzedza "na
trzeciego" licząc na to, że w razie czego zawsze ktoś mu się z drogi
usunie itp. oraz kogoś, kto wprawdzie starał się zachować te zasady, ale
mimo to popełnił jakiś błąd.

Skąd wiesz jak było w tej sytuacji? W sądzie przedstawili dwa możliwe opisy zdarzeń: jedne taki, że z niewidocznego zagłebienia wyskoczyło Uno, którego nikt normalny by nie zauważył, a Otylia J. jechała w miarę ostrożnie i mimo tego popełniła błąd. Jest też druga wersja: jechała "podczepiona" pod busa, czyli z premedytacją nie stosowała zasad bezpieczeństwa.

Fakty są takie: ona kierowała, pasażer nie żyje, okoliczności (te, które znamy) nie wskazują na winę osób trzecich. Biegli oczywiście winią wszystkich dookoła, osoby z jej kręgu (np. trener) twierdzą, że jest ofiarą czasów, w których przyszło jej żyć. Przekracza dozwoloną prędkość - wg. biegłych ma pełne do tego prawo - śmiech na sali.

--
marcins

188 Data: Luty 23 2007 12:18:14
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Fri, 23 Feb 2007 11:55:12 +0100
marcins  napisał(a):

Skąd wiesz jak było w tej sytuacji?

Właśnie dlatego, że _nie_wiem_ to daleki jestem od wydawania
jakichkolwiek wyroków!

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

189 Data: Luty 23 2007 13:47:59
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Wojtek Borczyk napisał(a):

Oczywiście. Ale błąd błędowi nie równy i sam fakt, że doszło do wypadku
w którym ktoś zginął nie powinien całkowicie automatycznie decydować o
wysokości kary.

Ależ oczywiście - w tym wypadku sprawiedliwe będzie nawet odstąpienie od wymierzenia kary.

Ale z drugiej strony - to że ktoś nie miał złych intencji, czy rodzinna tragedia nie może mieć wpływu na uznanie czynu za zgodny bądź niezgodny z prawem.
A przyjęta linia obrony ma za zadanie dowieść że wykonanie manewru było zgodne z prawem.

A z tym zgodzić się nie mogę.

Zgadzam się z tym że za swoje z całą pewnością dostała i to z nawiązką i bardziej jej karać nie ma potrzeby.
Ale jakikolwiek inny wyrok niż uznający ją za odpowiedzialną za ten wypadek będzie IMO niesprawiedliwy.

190 Data: Luty 23 2007 13:53:22
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości news:

Zgadzam się z tym że za swoje z całą pewnością dostała i to z nawiązką i bardziej jej karać nie ma potrzeby.
Ale jakikolwiek inny wyrok niż uznający ją za odpowiedzialną za ten wypadek będzie IMO niesprawiedliwy.

Czyli odstąpienie od wymierzenia kary, przy uznaniu że była winna by pasowało?

191 Data: Luty 23 2007 14:03:25
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino napisał(a):


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości news:

Zgadzam się z tym że za swoje z całą pewnością dostała i to z nawiązką i bardziej jej karać nie ma potrzeby.
Ale jakikolwiek inny wyrok niż uznający ją za odpowiedzialną za ten wypadek będzie IMO niesprawiedliwy.

Czyli odstąpienie od wymierzenia kary, przy uznaniu że była winna by pasowało?

Dla mnie tak.
Oczywiście pod warunkiem przyznania się do winy, wyrażenia skruchy itp. itd. A nie brnięcia w zaparte i twierdzeń o własnej niewinności.

W tej konkretnej sytuacji uważam że wpychanie kogoś na siłę do więzienia to już byłyby igrzyska.

192 Data: Luty 25 2007 11:43:31
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Niemniej jednak, jesli nie ZASTRASZA kierowcy uniaka i on potwierdzi,
ze "boska motylia" szla za innym autem, i to nie tuz, a o pol TIR-a
dalej, czyli KOMPLETNIE NIE WIDZAC DROGI, to chyba jej nalezy sie DUZY
wyrok bezwzgledny. Tym wiekszy, im bardziej teraz chca ja uniewinniac.


Tomek

193 Data: Luty 23 2007 15:39:40
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Wojtek Borczyk napisał(a):
(...)

Niesposób się z tym nie zgodzić. Ale jako że człowiek nie jest istotą
doskonałą, to nawet najbardziej intensywne "myślenie" i tak nie daje
100% gwarancji, że nie dojdzie do wypadku.

Owszem - nigdy nie twierdziłem czegoś innego.

Absurdem jest też w moim
odczuciu wrzucanie do jednego "worka" np. kogoś, kto jedzie nie
zachowując zupełnie elementarnych zasad bezpieczeństwa, wyprzedza "na
trzeciego" licząc na to, że w razie czego zawsze ktoś mu się z drogi
usunie itp. oraz kogoś, kto wprawdzie starał się zachować te zasady, ale
mimo to popełnił jakiś błąd.  Błąd, który w stu innych przypadkach nie
spowodowałby żadnych konsekwencji, ale w tym konkretnym, jednym na sto,
w połączeniu ze splotem pozostałych okoliczności doprowadził do
nieszczęścia. Gotów też jestem załozyć się, że nawet na tej grupie jest
wiele osób, które na codzień jeżdżą w sposób bardzo niebezpieczny ale
same uważają się za "mistrzów kierownicy", mających prawo do oceniania
i osądzania innych (no, przynajmniej do czasu, aż bedą mieli na drodze
pecha). Może ich też powinno się "profilaktycznie" skazać na dwa lata
więzienia w zawieszeniu?

Mam wrażenie, że mówimy o dwóch różnych sprawach - ja o
odpowiedzialności kierowcy, a Ty o moralności tłumu
i trafności jego ocen. O wszechobecnej hipokryzji przez
grzeczność nie wspomnę.

Z wieloma poglądami Cavallino się wprawdzie nie zgadzam, ale akurat w
tym przypadku niesposób nie przyznać mu sporo racji.

Tylko w zakresie polemiki z teoriami o ukamieniowaniu
Otylii (choć to dla mnie oczywiste w świetle jego wcześniejszych
wypowiedzi o 'odpowiedzialności' kierowcy za jego własne czyny).
To zupełnie coś innego, niż odpowiedzialność i wina
kierowcy o której _ja_ piszę. Tak jak pisałem - nie mam zamiaru
brać udziału w nagonce, czy innych idiotycznych pseudozawodach.
Jak ktoś tego nie potrafi zrozumieć - trudno, jego problem.

Oczywiście. Ale błąd błędowi nie równy

Prawda.

i sam fakt, że doszło do wypadku
w którym ktoś zginął nie powinien całkowicie automatycznie decydować o
wysokości kary.

Nie decyduje automatycznie, choć z definicji zmienia kwalifikację.

Zgoda. Ale jeśli chodzi o wypadek Otylii to póki co wiemy na ten temat
tylko tyle, ile piszą żądni sensacji dziennikarze

Obawiam się, że przesadziłeś. Pisałem jakiś czas temu o pewnych
faktach związanych z tą sprawą. Tego nie ma w mediach.

oraz komentujące ich
wypowiedzi "hieny", które gdyby tylko mogły to skazałyby tą kobietę bez
sądu na dożywotnie więzienie.

Chcesz dyskutować z psychologią tego dzikiego tłumu? Ja już nie
zamierzam. Piszę tylko i wyłącznie o odpowiedzialności kierowcy
(nie tylko kierowcy) i konsekwencjach tegoż.

Dokładnie tak - "igrzyska"... Na "interii" jest nawet ankieta "jaki
wyrok wydałbyś na Otylię?". Jak dla mnie, to już nawet nie jest
niesmaczne - to jest obrzydliwe...

Obrzydliwość jest kwestią wtórną. Ja tego nawet nie czytam, ponieważ
wiem czego się mogę spodziewać. Duża gorzej wygląda dla mnie kwestia
wypowiedzi 'biegłych' - to się robi niebezpieczne i to jest dla mnie
nie do przyjęcia. Ta sprawa tez nie wybuchła nagle (z doniesieniami
medialnymi) tylko ma już swą dość mało ciekawą historię w zakresie
wiarygodności i właściwości wyroków opartych na podstawie takich
analiz.

Tu i tak nie ma atmosfery do spokojnej i wyważonej dyskusji
w zakresie poruszanego tematu, czy w ogóle tematu ogólnego
bezpieczeństwa i świadomości kierowców. I jest coraz gorzej :(

Pozdrawiam.

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

194 Data: Luty 24 2007 12:26:42
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Artur 'futrzak' Maśląg napisał(a):

Wojtek Borczyk napisał(a):
(...)
Niesposób się z tym nie zgodzić. Ale jako że człowiek nie jest istotą
doskonałą, to nawet najbardziej intensywne "myślenie" i tak nie daje
100% gwarancji, że nie dojdzie do wypadku.

Owszem - nigdy nie twierdziłem czegoś innego.

Heheh... Znowu wyjdzie na to, że wszyscy uważają to samo, co nie przeszkadza się kłócić w flejmie monstrualnych rozmiarów ;)

195 Data: Luty 24 2007 17:34:54
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Tomasz Pyra napisał(a):

Artur 'futrzak' Maśląg napisał(a):
Wojtek Borczyk napisał(a):
(...)
Niesposób się z tym nie zgodzić. Ale jako że człowiek nie jest istotą
doskonałą, to nawet najbardziej intensywne "myślenie" i tak nie daje
100% gwarancji, że nie dojdzie do wypadku.
Owszem - nigdy nie twierdziłem czegoś innego.

Heheh... Znowu wyjdzie na to, że wszyscy uważają to samo,

Bynajmniej. Jedynie co można wywnioskować z powyższej wymiany
zdań, to fakt, że mamy z Wojtkiem podobne zdanie w zakresie
niemożliwości przewidzenia wszystkiego. Tyle, że czym innym
jest kwestia przewidywania, a czym innym rażące zaniedbanie
tego faktu i jego konsekwencje.

co nie przeszkadza się kłócić w flejmie monstrualnych rozmiarów ;)

Daruj. Chcesz się kłócić - twoja sprawa. Nic mi do tego.
Jednak pozwolę sobie na polemikę z tezami Wojtka. Nawet
w tym wątku.


--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

196 Data: Luty 24 2007 21:28:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Sat, 24 Feb 2007 17:34:54 +0100
Artur 'futrzak' Maśląg  napisał(a):

Tyle, że czym innym jest kwestia przewidywania, a czym innym rażące
zaniedbanie tego faktu i jego konsekwencje.

W tej kwestii również w pełni się z Tobą zgadzam :) Tyle tylko, że ja
naprawdę wciąż nie mam 100% pewności, czy w dyskutowanym przypadku to
zaniedbanie było aż tak bardzo "rażące". Przyznam całkiem szczerze, że
nie miałem dość cierpliwości aby przebrnąć przez cały ten wątek i być
może z tej przyczyny coś istotnego mi umknęło, natomiast na podstawie
tego tylko, co serwują mi media niestety wciąż nie potrafię wyrobić
sobie w pełni obiektywnej opinii na temat przebiegu wypadku Otylii.
Może rzeczywiście jechała łamiąc wszelkie możliwe przepisy i zasady
zdrowego rozsądku za kierownicą, a może o tragedii zadecydowała jedynie
jakaś drobna pomyłka w ocenie sytuacji na drodze połączona z
przypadkowym i wyjątkowo niefortunnym zbiegiem innych okoliczności?
Niestety, dla wielu osób (m.in. piszących również w tym wątku) "winny
spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym" oznacza _automatycznie_
prawie to samo, co "morderca". Ale w sumie czemu się tu dziwić w kraju,
w którym prawie połowa jego mieszkańców opowiada się za przywróceniem
kary śmierci...

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

197 Data: Luty 24 2007 21:46:59
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Wojtek Borczyk napisał(a):
(...)

W tej kwestii również w pełni się z Tobą zgadzam :)

Cieszę się :)

Tyle tylko, że ja
naprawdę wciąż nie mam 100% pewności, czy w dyskutowanym przypadku to
zaniedbanie było aż tak bardzo "rażące".

Wojtek, jakiś czas temu pisałem o pewnych okolicznościach tego
wypadku oraz wcześniejszych dokonaniach Otylii w tym zakresie.
Nie były to informacje medialne, tylko fakty. Teraz nie zamierzam
tego przypominać, ponieważ igrzyska stały się zbytnio szkodliwe
- nawet dla niej.

Przyznam całkiem szczerze, że
nie miałem dość cierpliwości aby przebrnąć przez cały ten wątek i być
może z tej przyczyny coś istotnego mi umknęło, natomiast na podstawie
tego tylko, co serwują mi media niestety wciąż nie potrafię wyrobić
sobie w pełni obiektywnej opinii na temat przebiegu wypadku Otylii. 

Ja pisałem o tym wiele miesięcy temu. Wcale Ci sie nie dziwię,
że nie chcesz opierać swej opinii na podstawie aktualnych doniesień
medialnych, bądź opinii grupowych.

Może rzeczywiście jechała łamiąc wszelkie możliwe przepisy i zasady
zdrowego rozsądku za kierownicą, a może o tragedii zadecydowała jedynie
jakaś drobna pomyłka w ocenie sytuacji na drodze połączona z
przypadkowym i wyjątkowo niefortunnym zbiegiem innych okoliczności? 

Ja mogę napisać tylko tyle, że złamała elementarne zasady bezpieczeństwa
w ruchu drogowym - nie pierwszy raz. Tyle, że tym razem ze skutkiem
śmiertelnym.

Niestety, dla wielu osób (m.in. piszących również w tym wątku) "winny
spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym" oznacza _automatycznie_
prawie to samo, co "morderca". Ale w sumie czemu się tu dziwić w kraju,
w którym prawie połowa jego mieszkańców opowiada się za przywróceniem
kary śmierci...

Tak, tu się z Tobą zgadzam. Jestem zwolennikiem aborcji, eutanazji
(oczywiście w rozsądnych granicach), niemniej tej powszechnej chęci
do przywrócenia kary śmierci nie rozumiem, albo inaczej - rozumiem,
ale to jest kwestia aktualnej linii politycznej i taniego populizmu.
Brak tolerancji, brak rozsądku, brak racjonalnej oceny rzeczywistości.
Chyba nie chcę tematu rozwijać....

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

198 Data: Luty 24 2007 22:07:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Artur 'futrzak' Maśląg napisał(a):
(...)

Jeszcze dołożę w zakresie szkód społecznych związanych
z ocenami 'biegłych':

Wypadek warszawski:
http://wiadomosci.onet.pl/1,15,11,27980439,77091619,3470414,0,forum.html
<cite>
Tunel metra na Raclawickiej
Niech kierowca wezmie jako bieglych sadowych,tych ktorzy wydawali
ekspertyzy na procesie Otyli Jedrzejczak.Jak im odpowiednio zaplaci ,to
oni stwierdza co nastepuje:Tunel wjechal na samochod,tunel wybudowano
nie w tym miejscu,schody powinny isc nie w dol tylko pod gore a
najlepiej plasko,sciany i schody winny byc gumowe,zejscie do tunelu
nalezalo wyposazyc wpokrywe samoczynnie zamykajaca sie przed
samochodami,przed zejsciem powinien stac straznik machajacy czerwona
choragwia,sto metrow przed zejsciem patrol policji powinien po
zatrzymaniu informowac kierowcow o zblizaniu sie do tak trefnego
tunelu.Ten kierowca powinien byc caly czas monitorowany  przez helikopter.
</cite>

Masz konsekwencje. To nie ma nic wspólnego z nagonką na
samą Otylię - to są konsekwencje naszego chorego traktowania
prawa i pewnych elementarnych zasad współżycia społecznego.

Dziękuję :(

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

199 Data: Luty 24 2007 21:55:17
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 24 Feb 2007 21:28:12 +0100, Wojtek Borczyk
 wrote:

Tyle, że czym innym jest kwestia przewidywania, a czym innym rażące
zaniedbanie tego faktu i jego konsekwencje.

W tej kwestii również w pełni się z Tobą zgadzam :) Tyle tylko, że ja
naprawdę wciąż nie mam 100% pewności, czy w dyskutowanym przypadku to
zaniedbanie było aż tak bardzo "rażące". Przyznam całkiem szczerze, że

No nie, nie aż tak, jak wyprzedzanie na pokrytej sniegiem drodze przez
niejakiego Wojciecha Borczyka.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/Fotki/rozne/Tecza/
___________/    mail:  GG: 3524356

200 Data: Luty 25 2007 11:45:59
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Kazdy, poza Otylia, jest w takiej sytuacji -- wyprzedzanie na slepo --
okrzykiwany piratem i/lub morderca. Pisalem o tym do GW bezposrednio
po wypadku, po wywiadzie z trenerem.

Ale oni tez wola nietykalnosc swietych krow, bo sami juz tymi swietymi
krowami sie stali.


Tomek

201 Data: Luty 25 2007 15:39:07
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Sun, 25 Feb 2007 11:45:59 GMT
 (Leksem) napisał(a):

Kazdy, poza Otylia, jest w takiej sytuacji -- wyprzedzanie na slepo --
okrzykiwany piratem i/lub morderca.

O tym, jak bardzo łatwo szafuje się u nas słowem "morderca" nie musisz
mnie akurat przekonywać...  Natomiast oczywiście w zupełności zgadzam
się z tym, że O. jest winna (a przynajmniej współwinna) spowodowania
wypadku. Gotów jestem jednak założyć się, że również wśród osób
obecnych na tej grupie i tak gorąco domagających się wymierzenia O. jak
najsurowszej kary są też i tacy, którzy zachowują się na drodze w
równie (jeśli nie bardziej) niebezpieczny sposób, często nie zdając
sobie z tego nawet sprawy.

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

202 Data: Luty 26 2007 18:12:32
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 25 Feb 2007 15:39:07 +0100, Wojtek Borczyk
 wrote:

wypadku. Gotów jestem jednak założyć się, że również wśród osób
obecnych na tej grupie i tak gorąco domagających się wymierzenia O. jak
najsurowszej kary są też i tacy, którzy zachowują się na drodze w
równie (jeśli nie bardziej) niebezpieczny sposób, często nie zdając
sobie z tego nawet sprawy.

No cóż, a jak się wyłaczy Ciebie, to dalej się założysz, mistrzu
wyprzedań na ślepo?
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/Fotki/rozne/Tecza/
___________/    mail:  GG: 3524356

203 Data: Luty 26 2007 10:36:24
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Fri, 23 Feb 2007 11:41:00 +0100, Wojtek Borczyk
 wrote:

100% gwarancji, że nie dojdzie do wypadku. Absurdem jest też w moim
odczuciu wrzucanie do jednego "worka" np. kogoś, kto jedzie nie
zachowując zupełnie elementarnych zasad bezpieczeństwa, wyprzedza "na
trzeciego" licząc na to, że w razie czego zawsze ktoś mu się z drogi
usunie itp.

Znaczy Ciebie.

oraz kogoś, kto wprawdzie starał się zachować te zasady, ale
mimo to popełnił jakiś błąd. 

Starał się? To za mało. Mógł przestrzegać.

Trudno - popełniłeś błąd - odpowiadasz za to.
Oczywiście. Ale błąd błędowi nie równy i sam fakt, że doszło do wypadku
w którym ktoś zginął nie powinien całkowicie automatycznie decydować o
wysokości kary.

Powinien. Odpowiada się za skutki, nei za zamiary.

--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

204 Data: Luty 22 2007 20:25:13
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: złoty 

Wojtek Borczyk napisał(a):

On Thu, 22 Feb 2007, szerszen wrote:

wyprzedajac kolumne pojazdow, musisz przeidziec wszystko, i zadne
tlumaczenie o wylaniajacych sie z nienacka samochodach nie ma tu racji
bytu

Kiedy czytam podobne komentarze, to mi po prostu ręce opadają...  Czy
naprawdę znasz choć jednego człowieka, który zawsze i wszędzie potrafi
doskonale "przewidzieć wszystko"? I abstrahując zupełnie od wypadku Otylii
- czy nie widzisz różnicy (o której pisze Cavallino) pomiędzy
podejmowaniem maneweru w sytuacji, w której masz pełną świadomość faktu,
że nie ma dostatecznej widoczności i że celowo ryzykujesz, a podejmowaniem
go wtedy, kiedy np. ulegasz złudzeniu, za sprawą którego jesteś w 100%
pewien, że możesz ten manewr bezpiecznie wykonać? Bardzo łatwo jest
pouczać i osądzać innych - do czasu, aż pewnego dnia nam samym życie
zgotuje przykrą niespodziankę i dotkliwie przekonamy się o własnej
niedoskonałości. Jeszcze kilka lat temu sam byłem głęboko przeświadczony o
tym, że z moim ponad 20 letnim, bezwypadkowym stażem za kierownicą i po
przejechaniu iluś tam setek tysięcy kilometrów nie ma mowy o tym, abym
popełnił jakąkolwiek pomyłkę w ocenie sytuacji na drodze. A jednak okazało
się, że jest inaczej i tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że
skończyło się "zaledwie" na rozwaleniu lewej strony auta i że zarówno ja
jak i jadący ze mną pasażerowie wyszli z tego bez najmniejszego draśnięcia
- a przecież w sumie niewiele brakowało, aby finał był tragiczny. Od
tamtej chwili ze znacznie większą pokorą podchodzę do własnych
umiejętności i jestem znacznie mniej surowy w ocenianiu błędów innych. Bo
tak naprawdę "potencjalnym mordercą" w jakimś tam (oczywiście większym lub
mniejszym) stopniu jest każdy z nas - nawet, jeśli dziś wydaje się nam, że
jesteśmy tak doskonałymi, przewidującymi i zawsze bezbłędnie reagującymi
na drodze kierowcami...


...masz oczywiście rację. Rzecz jednak w tym, że "każdy z nas" prawdopodobnie w takiej sytuacji poniósł by potem stosowną karę.
Pytanie brzmi: czy i Otylia ją poniesie, czy też: są równi i równiejsi.
Myślę, że to jest istotą tak dużego zainteresowania tą sprawą <choć sława Otylii na pewno też..lecz w mniejszym stopniu>.

pzdr
A.

205 Data: Luty 23 2007 11:49:40
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Thu, 22 Feb 2007 20:25:13 +0100
złoty  napisał(a):

..masz oczywiście rację. Rzecz jednak w tym, że "każdy z nas"
prawdopodobnie w takiej sytuacji poniósł by potem stosowną karę.

Tylko jaka jest Twoim zdaniem w tym konkretnym przypadku "stosowna
kara"?  I czy może być kara bardziej dotkliwa, niż sama świadomość, że
w wyniku naszej chwilowej niefrasobliwości zginęła najbliższa nam
osoba? Założe się też, że gdyby bohaterem wydarzenia był jakiś szary
Kowalski, to nikt by nawet nie zwrócił uwagi na to, czy sąd go skazał
czy uniewinnił. Ale osoba publicznie znana, która w dodatku stoi u
progu błyskotliwej kariery, jest znacznie bardziej łakomym kąskiem dla
"żądnego igrzysk" pospólstwa...

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

206 Data: Luty 23 2007 11:24:06
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

A jak musi cierpiec matka wyrzucajaca noworodka w reklamowce przez
okno.

Tomek

207 Data: Luty 23 2007 12:39:00
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Fri, 23 Feb 2007 11:24:06 GMT
 (Leksem) napisał(a):

A jak musi cierpiec matka wyrzucajaca noworodka w reklamowce przez
okno.

Nie bardzo rozumiem, co chcesz osiągnąć przytaczając taki przykład? Bo
jakoś nie chce mi się wierzyć, żebyś naprawdę nie widział różnicy
pomiędzy taką zwyrodniałą matką, która z premedytacją uśmierca własne
dziecko a kimś, kto w sposób całkowicie niezamierzony doprowadza do
śmierci najbliższej mu osoby?

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

208 Data: Luty 25 2007 11:39:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

A widziales usmiech debilny pani prokurator, ktora w Wiadomosciach
mowila, ze Otylia juz sie w zasadzie ukarala, bo jej brat zginal?

Zaluj.


Tomek

209 Data: Luty 25 2007 15:41:50
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Sun, 25 Feb 2007 11:39:34 GMT
 (Leksem) napisał(a):

A widziales usmiech debilny pani prokurator, ktora w Wiadomosciach
mowila, ze Otylia juz sie w zasadzie ukarala, bo jej brat zginal?

Przepraszam, ale obawiam się, że nie zrozumiałem kontekstu.

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

210 Data: Luty 23 2007 12:22:03
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: J.F. 

On Fri, 23 Feb 2007 11:49:40 +0100,  Wojtek Borczyk wrote:

złoty  napisał(a):
..masz oczywiście rację. Rzecz jednak w tym, że "każdy z nas"
prawdopodobnie w takiej sytuacji poniósł by potem stosowną karę.

Tylko jaka jest Twoim zdaniem w tym konkretnym przypadku "stosowna
kara"? 

No coz - stosowAna kara to mniej wiecej 2 lata w zawiasach ..

J.

211 Data: Luty 23 2007 13:41:23
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

Tylko jaka jest Twoim zdaniem w tym konkretnym przypadku "stosowna
kara"?
No coz - stosowAna kara to mniej wiecej 2 lata w zawiasach ..

Dokladnie, 2 lata w zawiasach w tym przypadku to jest nic. Tym bardziej dla
kogos kto (przynajmniej teoretycznie) cierpi po stracie najblizszej osoby.

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

212 Data: Luty 23 2007 20:03:48
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: złoty 

Wojtek Borczyk napisał(a):


Tylko jaka jest Twoim zdaniem w tym konkretnym przypadku "stosowna
kara"? 

...adekwatna do czynu; zgodna z prawem; _nie_ _różniąca_ się w żaden sposób od kary wymierzonej innemu (czytaj: "nie sławnemu") kierowcy za podobny czyn. Takiego wyroku oczekuję od sądu. Konkrety? ..to pozostawiam sądowi. Nie mnie karać ni uniewinniać.

I czy może być kara bardziej dotkliwa, niż sama świadomość, że
w wyniku naszej chwilowej niefrasobliwości zginęła najbliższa nam
osoba?

...uważasz, że np. pijany kierowca mający 3 promile w wydychanym powietrzu, potrącający ze skutkiem śmiertelnym kogoś na pasach (sytuacja czysto hipotetyczna) też powinien zostać uniewinniony, jeśli - gdy wytrzeźwieje - będzie miał świadomość tego, co zrobił? W końcu.. jemu też może być przykro.
Choć..ten hipotetyczny "pijak" może mieć choć poczucie przyzwoitości.. i przyznać się do zarzucanych mu czynów - czego Otylii "nie staje".

Założe się też, że gdyby bohaterem wydarzenia był jakiś szary
Kowalski, to nikt by nawet nie zwrócił uwagi na to, czy sąd go skazał
czy uniewinnił.

...i właśnie o to chodzi, by Otylia była sądzona i skazana (bądź nie) dokładnie na tych samych zasadach, jak ten twój "Kowalski".

Ale osoba publicznie znana, która w dodatku stoi u
progu błyskotliwej kariery, jest znacznie bardziej łakomym kąskiem dla
"żądnego igrzysk" pospólstwa...


...wisi mi jej kariera. No chyba, że nasi ustawodawcy wprowadzą oficjalnie stosowny zapis, iż osoby znane i "robiące karierę" nie muszą odpowiadać za swoje czyny. Wówczas - bolejąc nad głupotą ustawodawców - sam przyznam, że zgodnie z prawem nie powinno się karać takich osób.

pzdr
A.

213 Data: Luty 23 2007 00:15:06
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Wojtek Borczyk napisał(a):

On Thu, 22 Feb 2007, szerszen wrote:

wyprzedajac kolumne pojazdow, musisz przeidziec wszystko, i zadne
tlumaczenie o wylaniajacych sie z nienacka samochodach nie ma tu racji
bytu

Kiedy czytam podobne komentarze, to mi po prostu ręce opadają...  Czy
naprawdę znasz choć jednego człowieka, który zawsze i wszędzie potrafi
doskonale "przewidzieć wszystko"?

Przewidzieć się wszystkiego nie da, tyle że potem się zostaje winnym tego "nieprzewidzenia".
Tu chodzi tylko o to.

Wiadomo że błąd każdemu się może zdarzyć.
Tyle że jest jeszcze coś takiego jak późniejsza odpowiedzialność za niego.
O ile uważam że faktycznie iść do więzienia nie powinna bo w tym przypadku nie ma za co, to wyrok skazujący w zawiasach wydaje się całkiem sprawiedliwy jak za ten kaliber "nieprzewidzenia".

Natomiast inna sprawa że zadaniem obrońcy nie jest uzyskanie sprawiedliwego wyroku, a wyroku uniewinniającego.
I dobry adwokat zrzuci winę na każdego tylko nie na swojego klienta. Tyle że pozostaje po tym pewien niesmak który z pewnością również przylgnie do niej jako "oskarżonej która się wypiera winy".


Bo
tak naprawdę "potencjalnym mordercą" w jakimś tam (oczywiście większym lub
mniejszym) stopniu jest każdy z nas - nawet, jeśli dziś wydaje się nam, że
jesteśmy tak doskonałymi, przewidującymi i zawsze bezbłędnie reagującymi
na drodze kierowcami...

Oczywiście, tylko że jak ja rozbiłem kiedyś samochód to nie szukałem winnych wszędzie wokoło i nie wypierałem sie tego że zrobiłem coś kompletnie głupiego.
Fajnie że nikogo nie zabiłem, ale to tu IMO niewiele zmienia.
Tyle że co innego odpowiedzialność przed rodziną za popsucie samochodu, a co innego przed sądem.

214 Data: Luty 23 2007 12:00:40
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Fri, 23 Feb 2007 00:15:06 +0100
Tomasz Pyra  napisał(a):

Przewidzieć się wszystkiego nie da, tyle że potem się zostaje winnym
tego "nieprzewidzenia".
Tu chodzi tylko o to.

Tomku, wszystko to oczywiście najprawdziwsza prawda, ale mnie chodzi
tylko o to, że czym innym jest "nieprzewidzenie", że np. świadomie
wyprzedzając na trzeciego możemy zderzyć się z nadjeżdżającym z
przeciwka pojazdem, a czym innym błąd polegający na niewłaściwej ocenie
sytuacji na drodze mimo dołożenia wszelkich starań, aby zachować
podstawowe zasady bezpieczeństwa.

O ile uważam że faktycznie iść do więzienia nie powinna bo w
tym przypadku nie ma za co, to wyrok skazujący w zawiasach wydaje się
całkiem sprawiedliwy jak za ten kaliber "nieprzewidzenia".

Póki co próbujemy osądzać kogoś wyłącznie na podstawie dziennikarskich
relacji, nacechowanych w znacznym stopniu emocjami. W tej
sytuacji przynajmniej ja daleki jestem od tak łatwego ferowania
wyroków, tym bardziej, że chodzi o osobę, w przypadku której zaistniałe
zdarzenie wiąże się z przeżyciem osobistej tragedii, która już sama w
sobie jest najbardziej chyba dotkliwą z możliwych kar.

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

215 Data: Luty 23 2007 12:11:03
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Wojtek Borczyk"  napisał w wiadomości news:

Póki co próbujemy osądzać kogoś wyłącznie na podstawie dziennikarskich
relacji, nacechowanych w znacznym stopniu emocjami. W tej
sytuacji przynajmniej ja daleki jestem od tak łatwego ferowania
wyroków, tym bardziej, że chodzi o osobę, w przypadku której zaistniałe
zdarzenie wiąże się z przeżyciem osobistej tragedii, która już sama w
sobie jest najbardziej chyba dotkliwą z możliwych kar.

Daj spokój, nie pojmą.
Wiele muszą jeszcze w swoim życiu przeżyć i przejechać że takiego postrzegania świata w odcieniach czarny-biały się oduczyć.

216 Data: Luty 23 2007 13:42:21
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Wojtek Borczyk napisał(a):

On Fri, 23 Feb 2007 00:15:06 +0100
Tomasz Pyra  napisał(a):

Przewidzieć się wszystkiego nie da, tyle że potem się zostaje winnym tego "nieprzewidzenia".
Tu chodzi tylko o to.

Tomku, wszystko to oczywiście najprawdziwsza prawda, ale mnie chodzi
tylko o to, że czym innym jest "nieprzewidzenie", że np. świadomie
wyprzedzając na trzeciego możemy zderzyć się z nadjeżdżającym z
przeciwka pojazdem, a czym innym błąd polegający na niewłaściwej ocenie
sytuacji na drodze mimo dołożenia wszelkich starań, aby zachować
podstawowe zasady bezpieczeństwa.

Z drugiej strony nie słyszałem jeszcze o kierowcy który by tych wszelkich starań nie dołożył.
Ludzie często przeceniają swoje umiejętności, często nie mają potrzebnej wiedzy, ale nie znam kogoś kto świadomie zaczyna wyprzedzanie z zamysłem "mam 80% szans na przeżycie, więc wyprzedzam". nawet jak takie przypadki się zdarzają to chyba są niezwykle rzadkie.
Dlatego rozważanie intencji kierowcy IMO jest prawie zawsze pozbawione sensu, bo wiadomo że nikt nie chciał do wypadku doprowadzić.

Nawet jeżeli jakiś manewr wydaje się nam kompletnie głupi - np. wypadki typu że ktoś jadąc 200km/h w mieście owinął się wokół latarni, to możemy być pewnym, że tamten kierowca był pewien że ma umiejętności pozwalające mu bezpiecznie prowadzić samochód w taki sposób.
Taki kierowca nie jest "zły" w sensie czynienia zła z premedytacją, on jest tylko głupi.

O ile uważam że faktycznie iść do więzienia nie powinna bo w
tym przypadku nie ma za co, to wyrok skazujący w zawiasach wydaje się całkiem sprawiedliwy jak za ten kaliber "nieprzewidzenia".

Póki co próbujemy osądzać kogoś wyłącznie na podstawie dziennikarskich
relacji, nacechowanych w znacznym stopniu emocjami. W tej
sytuacji przynajmniej ja daleki jestem od tak łatwego ferowania
wyroków, tym bardziej, że chodzi o osobę, w przypadku której zaistniałe
zdarzenie wiąże się z przeżyciem osobistej tragedii, która już sama w
sobie jest najbardziej chyba dotkliwą z możliwych kar.

To że sprawca sam zostaje ranny, czy ginie ktoś z rodziny moim zdaniem nie ma żadnego znaczenia w kwestii "czy wyprzedzanie w tamtej chwili było zgodne z prawem".
Owszem - może pewnie mieć jakiś wpływ na wysokość kary czy nawet odstąpienie od niej, ale nie na samo uznanie winy.

A nawet z tych dziennikarskich relacji, których było dość sporo, wystarczy wyciągnąć pewną bezsporną część na którą na pewno składa się to, że rozpoczęła ona manewr wyprzedzania nie będąc w stanie go skończyć, a pozostali uczestnicy ruchu nie zrobili niczego złego co mogłoby spowodować wypadek (jakieś zajechanie drogi itp.).

A drażni na pewno sposób argumentacji przez obrońcę - który twierdzi że karygodne zachowanie kierowcy jest "normą" i w związku z tym nie można za nią karać.
Niby takie jest zadanie obrońcy, ale jaki będzie sens prawa jeżeli zapadnie wyrok mówiący że nie złamała ona prawa? Że jechała zgodnie z PoRD?
Będzie to oznaczało że wolno wyprzedzać zawsze jeżeli nie widzi się pojazdu z przeciwka?
Będzie to oznaczało konieczność oznakowania wszystkich miejsc gdzie wyprzedzanie w jakichkolwiek warunkach, z jakichkolwiek powodów mogłoby się nie powieść?
(Tak wiem, nie ma u nas prawa precedensu)

217 Data: Luty 23 2007 14:03:11
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Fri, 23 Feb 2007, Tomasz Pyra wrote:

Ludzie często przeceniają swoje umiejętności, często nie mają potrzebnej
wiedzy, ale nie znam kogoś kto świadomie zaczyna wyprzedzanie z zamysłem
"mam 80% szans na przeżycie, więc wyprzedzam". nawet jak takie przypadki
się zdarzają to chyba są niezwykle rzadkie.

Tu masz oczywiście absolutną rację. Ale mimo wszystko będę się upierał, że
zupełnie inaczej powinno się oceniać winę kogoś, kto np. świadomie
zdecydował się wyprzedzać na trzeciego wierząc w to, że po raz kolejny
"jakoś się uda" i kogoś, kto rozpoczynając manewr był pewien, że ma wolną
drogę bo chociażby uległ złudzeniu.

Nawet jeżeli jakiś manewr wydaje się nam kompletnie głupi - np. wypadki
typu że ktoś jadąc 200km/h w mieście owinął się wokół latarni, to możemy
być pewnym, że tamten kierowca był pewien że ma umiejętności pozwalające
mu bezpiecznie prowadzić samochód w taki sposób.
Taki kierowca nie jest "zły" w sensie czynienia zła z premedytacją, on
jest tylko głupi.

No cóż - nic dodać, nic ująć! :)

Owszem - może pewnie mieć jakiś wpływ na wysokość kary czy nawet
odstąpienie od niej, ale nie na samo uznanie winy.

Z tym też nie mam zamiaru polemizować i akurat ustalenie kto był winnym (a
przynajmniej współwinnym) tego, konkretnego wypadku nie budzi raczej moich
wątpliwości.

Będzie to oznaczało że wolno wyprzedzać zawsze jeżeli nie widzi się
pojazdu z przeciwka?
Będzie to oznaczało konieczność oznakowania wszystkich miejsc gdzie
wyprzedzanie w jakichkolwiek warunkach, z jakichkolwiek powodów mogłoby
się nie powieść?
(Tak wiem, nie ma u nas prawa precedensu)

"Wszystkich" oczywiście nie, ale uważam, że przynajmniej w miejscach, w
których chociażby ukształtowanie terenu sprawia, że szczególnie łatwo jest
popełnić pomyłkę w ocenie sytuacji na drodze takie oznakowanie powinno być
bezwzględnie umieszczane.

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

218 Data: Luty 23 2007 14:41:41
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Tomasz Pyra 

Wojtek Borczyk napisał(a):

On Fri, 23 Feb 2007, Tomasz Pyra wrote:

Ludzie często przeceniają swoje umiejętności, często nie mają potrzebnej
wiedzy, ale nie znam kogoś kto świadomie zaczyna wyprzedzanie z zamysłem
"mam 80% szans na przeżycie, więc wyprzedzam". nawet jak takie przypadki
się zdarzają to chyba są niezwykle rzadkie.

Tu masz oczywiście absolutną rację. Ale mimo wszystko będę się upierał, że
zupełnie inaczej powinno się oceniać winę kogoś, kto np. świadomie
zdecydował się wyprzedzać na trzeciego wierząc w to, że po raz kolejny
"jakoś się uda" i kogoś, kto rozpoczynając manewr był pewien, że ma wolną
drogę bo chociażby uległ złudzeniu.

Ja nie potrafię sobie wyobrazić kierowcy który zawierza swój los stwierdzeniu "jakoś się uda".
Widziałem nie raz na trasie kierowców szaleńców, ale oni raczej nigdy nie szaleli w swoim przekonaniu, a kierowali się jakąś tam swoją logiką... Swoim przekonaniem że to co robią jest ok.

Np. ten:
http://groups.google.pl/group/pl.misc.samochody/msg/b003da8c7c222d07?hl=pl&

Będzie to oznaczało konieczność oznakowania wszystkich miejsc gdzie
wyprzedzanie w jakichkolwiek warunkach, z jakichkolwiek powodów mogłoby
się nie powieść?
(Tak wiem, nie ma u nas prawa precedensu)

"Wszystkich" oczywiście nie, ale uważam, że przynajmniej w miejscach, w
których chociażby ukształtowanie terenu sprawia, że szczególnie łatwo jest
popełnić pomyłkę w ocenie sytuacji na drodze takie oznakowanie powinno być
bezwzględnie umieszczane.

Niby tak...
Z drugiej strony jest tak wiele wariantów wyprzedzania - wyprzedza się przy różnych prędkościach, samochody mają różne wysokości, na różnych wysokościach siedzą kierowcy, że ujednolicenie linii ciągłych/przerywanych tak, żeby było w każdej sytuacji dobrze jest IMO niemożliwe.

Sytuacja z punktu widzenia kierowcy ciężarówki (czy chociaż tego bus-a który ponoć też tam wyprzedzał) może być zupełnie inna, bo na takiej drodze siedząc 2x wyżej widzi się znacznie więcej.
Miejsce w którym bezpiecznie da się wyprzedzić jadącą przepisowe 70km/h ciężarówkę, może już być niebezpieczne jeżeli chcemy wyprzedzać tą samą ciężarówką jadącą 90km/h.
Nie mówiąc o tym że niektórzy mają pojazdy po 300KM które przyspieszają żwawo, a inni mają 126p który na wyprzedzenie ciężarówki potrzebuje kilometra i sprzyjającego wiatru.

219 Data: Luty 25 2007 11:40:48
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

A co powiesz o ludziach, ktorzy nie wiedza, co to znaczy 80%, a mimo
to wyprzedzaja?

Tomek

220 Data: Luty 23 2007 08:33:20
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik "Wojtek Borczyk"  napisał w wiadomości

Kiedy czytam podobne komentarze, to mi po prostu ręce opadają...  Czy
naprawdę znasz choć jednego człowieka, który zawsze i wszędzie potrafi
doskonale "przewidzieć wszystko"?

pewnie ze nie ma takich, ale czy ty wyprzedasz kolumne pojazdow w gownianych warunkach, pomiedzy ktorymi nie ma na tyle duzych przerw aby schowac twoje auto?
 mi sie takie cos nie zdarza, wlasnie dlatego ze zdaje sobie sprawe z tego ze nie wszystko jestem w stanie przewidziec, ze byc moze czegos gdzies jeszcze nie zauwazylem, itd
zawsze zostawiam sobie jakis margines bezpieczenstwa
tu jednak mielismy przerost formy nad trescia, ktory trwa do dzis

221 Data: Luty 23 2007 12:06:34
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Fri, 23 Feb 2007 08:33:20 +0100
"szerszen"  napisał(a):

pewnie ze nie ma takich, ale czy ty wyprzedasz kolumne pojazdow w
gownianych warunkach, pomiedzy ktorymi nie ma na tyle duzych przerw
aby schowac twoje auto?
   [...]
tu jednak mielismy przerost formy nad trescia, ktory trwa do dzis

Wiesz... Nie widziałem tego zdarzenia, nie widziałem kompletnych akt
sprawy ani oryginałów opinii biegłych, czytam często wzajemnie ze sobą
sprzeczne relacje dziennikarzy i dlatego nie podejmuje się obiektywnej
oceny stopnia "winy" sprawcy. Mocno mnie natomiast niesmaczy robienie
taniej sensacji z - bądź co bądź - czyjejś osobistej tragedii.

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

222 Data: Luty 23 2007 13:28:22
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Fri, 23 Feb 2007 08:33:20 +0100, "szerszen"
wrote:


pewnie ze nie ma takich, ale czy ty wyprzedasz kolumne pojazdow w
gownianych warunkach, pomiedzy ktorymi nie ma na tyle duzych przerw aby
schowac twoje auto?

Trafiłeś! Wojtuś tak wlasnei uczynił. I też winna była zła droga.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

223 Data: Luty 23 2007 13:27:32
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 16:35:40 +0100, Wojtek Borczyk
 wrote:

Kiedy czytam podobne komentarze, to mi po prostu ręce opadają...  Czy
naprawdę znasz choć jednego człowieka, który zawsze i wszędzie potrafi
doskonale "przewidzieć wszystko"? I abstrahując zupełnie od wypadku Otylii

Nie. Ale znam ludzi, którzy potrafią za nieprzewidziane wypadki wziąć
winę na siebie.

--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

224 Data: Luty 22 2007 15:57:54
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Chris 


"Cavallino"  wrote in message


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomoœci


>
> Zwróć uwagę na to że jest koniecznoœć upewnienia się co do widocznoœci.
> Skoro jš to zaskoczyło to znaczy że się nie upewniła.

Mogła nie być w stanie.


>
> Drogę albo trzeba znać

ROTFL !!!!

> albo widzieć jezdnie na takiej odległoœci jak potrzeba. Ewentualnie
> chociaż przez CB się zapytać kogoœ z przodu jak to wyglšda...
> Obojętnie jak, ale trzeba się upewnić.

Jasne.
Ale duchem œwiętym nie jesteœ i jak NIE WIDZISZ że za 500m jest
zagłębienie
drogi to nie wiesz też że nie masz widocznoœci.

> Prawo nie daje kierowcy możliwoœci zostania zaskoczonym brakiem
> widocznoœci. Tak samo jak nie gwarantuje (a nawet nie przewiduje)
żadnych
> znaków informujšcych o ograniczeniu widocznoœci.

Wszystko prawda.
Ale prawo też nie nakazuje kierowcy być duchem œwiętym i wiedzieć to,
czego
nie był w stanie zobaczyć.
A na tym zasadza się w tym przypadku kwestia winy.


No i wlasnie przez takie myslenie jak Twoje dochodzi do wypadkow.
Jest jedna podstawowa zasada - nie widzisz, nie jedziesz. Nie ma od
tego zadnego tlumaczenia. Nie wystarczy nie widziec przeszkody, trzeba
widziec ze jej nie ma.
A jesli ktos nie jest w stanie pojac tak prostych rzeczy to nie powinien
wsiadac za kierownice bo jest na to za glupi.

Pozdrawiam.

225 Data: Luty 22 2007 16:09:57
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Chris"  napisał w wiadomości news:

Jest jedna podstawowa zasada - nie widzisz, nie jedziesz. Nie ma od
tego zadnego tlumaczenia. Nie wystarczy nie widziec przeszkody, trzeba
widziec ze jej nie ma.

No też w opisywanym przypadku właśnie założyłem to co piszesz.
Widzisz że nic nie ma i jedziesz.
Potem okazuje się że to było tylko złudzenie.

A jesli ktos nie jest w stanie pojac tak prostych rzeczy to nie powinien
wsiadac za kierownice bo jest na to za glupi.

Fajnie, że już się przedstawiłeś - ja dokładnie tak samo uważam.
W ogóle prawa jazdy nie powinni dawać komuś kto nie jest w stanie sobie wyobrazić pewnych sytuacji.
Bo to że z racji smarkatego wieku i miernego doświadczenia za kółkiem mógł się z nimi na drodze nie spotkać, rozumiem.

Nie wierzę że można być tak ograniczonym w innym przypadku.

226 Data: Luty 23 2007 13:29:15
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 16:09:57 +0100, "Cavallino"
wrote:


No też w opisywanym przypadku właśnie założyłem to co piszesz.
Widzisz że nic nie ma i jedziesz.
Potem okazuje się że to było tylko złudzenie.

Odróżniasz:
'widzę, że mam miejsce'
od
'nie widzę, że nie mam miejsca'
?

Chyba nie.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

227 Data: Luty 22 2007 20:08:01
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Cavallino wrote:

Zwróć uwagę na to że jest konieczność upewnienia się co do widoczności.
Skoro ją to zaskoczyło to znaczy że się nie upewniła.

Mogła nie być w stanie.

To żadne usprawiedliwienie.

Niewidomy za kierownicą też "przeszkód nie widzi" - ale co byś zrobił,
jakby jakiś niewidomy świadomie usiłował kierować samochód po drogach
publicznych?

228 Data: Luty 23 2007 13:13:23
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 13:10:35 +0100, "Cavallino"
wrote:

Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić
się w szczególności, czy ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce
do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu,

Zwróć uwagę na to że jest konieczność upewnienia się co do widoczności.
Skoro ją to zaskoczyło to znaczy że się nie upewniła.

Mogła nie być w stanie.

Jesli ktoś nei może się upewnić, to znaczy, że się nie upewnia, a
jeśli nie jest upewniony, to nei wolno wyprzedzać.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

229 Data: Luty 22 2007 17:25:04
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Cavallino napisał(a):

W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać
Jędrzejczak widoczność drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

To zdaj prawo jazdy.

Zasada jest prosta: nie ma widoczności i nie ma pewności - nie wyprzedzasz.

230 Data: Luty 22 2007 19:08:23
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Thu, 22 Feb 2007 17:25:04 +0100
Andrzej Lawa  napisał(a):

Zasada jest prosta: nie ma widoczności i nie ma pewności - nie
wyprzedzasz.

Zasada jest oczywiście prosta, ale jej realizacja w praktyce już nie
zawsze. Dlatego nieco inną miarką powinno się w moim odczuciu mierzyć
np. kogoś, kto będąc w pełni świadomym tego, że nie ma wystarczającej
widoczności mimo to podejmuje ryzyko i wyprzedza, z premedytacją
narażając w ten sposób siebie i innych na niebezpieczeństwo, oraz kogoś,
kto w chwili rozpoczynania manewru _jest_pewien_ że ma dostateczną
widoczność, w praktyce okazuje się jednak, że źle ocenił sytuację na
drodze i doprowadził przez to do wypadku. I tylko nie pisz mi, że
kierowca "powinien wszystko przewidzieć", bo błąd może się zdarzyć
każdemu z nas a to, że nie znaleźliśmy sie jeszcze w takiej sytuacji
nie świadczy bynajmniej o naszej "doskonałości".  Wracając natomiast do
sprawy Otylii, to daleki jestem od ferowania jakichkolwiek wyroków
znając całą sprawe jedynie z goniących za tanią sensacją
dziennikarskich relacji i dziwi mnie postawa niektórych osób, które są
tak "żądne krwi", że nie potrafią zdobyć się nawet na odrobinę
chłodnego obiektywizmu...

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

231 Data: Luty 22 2007 19:26:22
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: blackbird 

(...) Dlatego nieco inną miarką powinno się w moim odczuciu mierzyć
np. kogoś, kto będąc w pełni świadomym tego, że nie ma wystarczającej
widoczności mimo to podejmuje ryzyko i wyprzedza, z premedytacją
narażając w ten sposób siebie i innych na niebezpieczeństwo, oraz kogoś,
kto w chwili rozpoczynania manewru _jest_pewien_ że ma dostateczną
widoczność, w praktyce okazuje się jednak, że źle ocenił sytuację na
drodze i doprowadził przez to do wypadku.

Nie znam nikogo, kto majac swiadomosc ze nie ma wystarczajacej widnocznosci
podejmuje ryzyko i wyprzedza. Kazdy kto podejmuje manewr wyprzedzania jest
pewien, ze ma wystarczajaca widocznosc. Instynkt samozachowawczy wiekszosci
ludzi poprostu nie pozwala na takie zachowanie, podobnie jak nikt nie skacze
z 2 pietra z nadzieja, ze moze nic sie nie stanie a byloby szybciej niz po
schodach.

232 Data: Luty 22 2007 20:35:50
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Cavallino 


Użytkownik "blackbird"  napisał w wiadomości news:

Nie znam nikogo, kto majac swiadomosc ze nie ma wystarczajacej widnocznosci podejmuje ryzyko i wyprzedza.

A ja z takim klientem jechałem w okolicach Warszawy w poprzedni piątek.....
Uwierz - tacy istnieją.

233 Data: Luty 23 2007 11:16:24
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Leksem 

Wlasnie, mnostwo takich z naprzeciwka ....

Tomek

234 Data: Luty 23 2007 13:30:23
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 20:35:50 +0100, "Cavallino"
wrote:

Nie znam nikogo, kto majac swiadomosc ze nie ma wystarczajacej
widnocznosci podejmuje ryzyko i wyprzedza.

A ja z takim klientem jechałem w okolicach Warszawy w poprzedni piątek.....
Uwierz - tacy istnieją.

No on postępował wedle Twej dewizy - nie widzi braku miejsca, to
jedzie.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

235 Data: Luty 23 2007 12:42:28
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Thu, 22 Feb 2007 19:26:22 +0100
"blackbird"  napisał(a):

Nie znam nikogo, kto majac swiadomosc ze nie ma wystarczajacej
widnocznosci podejmuje ryzyko i wyprzedza. Kazdy kto podejmuje manewr
wyprzedzania jest pewien, ze ma wystarczajaca widocznosc.

A co powiesz chociażby o tych, którzy wyprzedzają "na trzeciego" (a
czasem i nawet "na czwartego") wierząc w to, że zawsze się przed kogoś
zdążą w porę "wcisnąć" lub ktoś im zjedzie z drogi? 

Instynkt  samozachowawczy wiekszosci ludzi poprostu nie pozwala na
takie zachowanie,

Obserwując to, co dzieje się na naszych drogach mam nieodparte
wrażenie, że u wielu kierowców instynkt samozachowawczy jest niestety w
zaawansowanym zaniku...

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

236 Data: Luty 24 2007 19:56:09
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Fri, 23 Feb 2007 12:42:28 +0100, Wojtek Borczyk
 wrote:

Nie znam nikogo, kto majac swiadomosc ze nie ma wystarczajacej
widnocznosci podejmuje ryzyko i wyprzedza. Kazdy kto podejmuje manewr
wyprzedzania jest pewien, ze ma wystarczajaca widocznosc.

A co powiesz chociażby o tych, którzy wyprzedzają "na trzeciego" (a
czasem i nawet "na czwartego") wierząc w to, że zawsze się przed kogoś
zdążą w porę "wcisnąć" lub ktoś im zjedzie z drogi? 

No postepują tak, jak Ty. Czyli kretyńsko.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/Fotki/rozne/Tecza/
___________/    mail:  GG: 3524356

237 Data: Luty 22 2007 20:10:53
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Andrzej Lawa 

Wojtek Borczyk wrote:

Zasada jest prosta: nie ma widoczności i nie ma pewności - nie
wyprzedzasz.

Zasada jest oczywiście prosta, ale jej realizacja w praktyce już nie
zawsze.

Dlaczego? Ktoś ci lufę przystawia do głowy i zmusza do wyprzedzania?

Dlatego nieco inną miarką powinno się w moim odczuciu mierzyć
np. kogoś, kto będąc w pełni świadomym tego, że nie ma wystarczającej
widoczności mimo to podejmuje ryzyko i wyprzedza, z premedytacją
narażając w ten sposób siebie i innych na niebezpieczeństwo, oraz kogoś,
kto w chwili rozpoczynania manewru _jest_pewien_ że ma dostateczną
widoczność, w praktyce okazuje się jednak, że źle ocenił sytuację na

Różnica jest taka, jak pomiędzy chirurgiem, który celowo ciachnął nie
to, co trzeba, a takim, co ciachnął nie to co trzeba, bo się nie nauczył.

Czyli żadna w kontekście kwestii winy.

238 Data: Luty 23 2007 12:12:48
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Wojtek Borczyk 

On Thu, 22 Feb 2007 20:10:53 +0100
Andrzej Lawa  napisał(a):

> Zasada jest oczywiście prosta, ale jej realizacja w praktyce już nie
> zawsze.
Dlaczego? Ktoś ci lufę przystawia do głowy i zmusza do wyprzedzania?

Jeśli naprawdę nigdy nie zdarzyło Ci się źle ocenić sytuacji na drodze
i wykonać jakiegoś niebezpiecznego manewru będąc całkowicie
przekonanym, że możesz go wykonać bezpiecznie to znaczy chyba tylko
tyle, ze bardzo niewiele jeszcze kilometrów przejechałeś...

Różnica jest taka, jak pomiędzy chirurgiem, który celowo ciachnął nie
to, co trzeba, a takim, co ciachnął nie to co trzeba, bo się nie
nauczył.
Czyli żadna w kontekście kwestii winy.

Żebyś się nie zdziwił, ile większych lub mniejszych błędów zdarza się
nawet największym autorytetom w dziedzinie chirurgii... Żaden człowiek
nie jest automatem, wykonującym bezbłędnie zaprogramowaną z góry
czynność i liczbę popełnianych przez ludzi błędów można wprawdzie
minimalizować, ale nie można ich nigdy całkowicie wyeliminować.

Pozdrawiam :)

W.

--
Wojciech Borczyk, Astronomical Observatory of Adam Mickiewicz University
addr:   ul. Sloneczna 36, 60-286 Poznan, POLAND
phone:  (+4861)8292776,
http://moon.astro.amu.edu.pl/bori

239 Data: Luty 22 2007 21:20:57
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: R2r 

W dniu 2007-02-22 19:08, Wojtek Borczyk napisał(a):

[...] Dlatego nieco inną miarką powinno się w moim odczuciu mierzyć
np. kogoś, kto będąc w pełni świadomym tego, że nie ma wystarczającej
widoczności mimo to podejmuje ryzyko i wyprzedza, z premedytacją
narażając w ten sposób siebie i innych na niebezpieczeństwo, oraz kogoś,
kto w chwili rozpoczynania manewru _jest_pewien_ że ma dostateczną
widoczność, w praktyce okazuje się jednak, że źle ocenił sytuację na
drodze i doprowadził przez to do wypadku.
Otóż to: "doprowadził do wypadku"...
Czy podejmując ryzyko świadomie, czy popełniając błąd - to może mieć wpływ na wymiar kary. I tak też wyczyn Otylii J. został oceniony - proponowana kara była praktycznie jedną z najniższych możliwych za popełniony czyn i w dodatku w zawieszeniu. Ale mówienie o braku winy jest chyba przesadą...

--
Pozdrawiam. Artur.
________________________________________________________

240 Data: Luty 23 2007 13:29:48
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 22 Feb 2007 19:08:23 +0100, Wojtek Borczyk
 wrote:

Zasada jest prosta: nie ma widoczności i nie ma pewności - nie
wyprzedzasz.

Zasada jest oczywiście prosta, ale jej realizacja w praktyce już nie
zawsze. Dlatego nieco inną miarką powinno się w moim odczuciu mierzyć

Wojtuś, to, że Ty nie potrafisz jej zrealizować, czego dowiodłeś
empirycznie, nei oznacza, że każdy tak ma.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

241 Data: Luty 22 2007 20:18:58
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: złoty 

Andrzej Lawa napisał(a):

Cavallino napisał(a):

W opinii Gryglewskiego, ukształtowanie drogi mogło znacznie ograniczać
Jędrzejczak widoczność drogi."

W takiej sytuacji też bym się pewnie do winy nie poczuwał.

To zdaj prawo jazdy.

Zasada jest prosta: nie ma widoczności i nie ma pewności - nie wyprzedzasz.


...dokładnie. Tłumaczeni "..bo tam był pagórek i nie widziałem/łam.." jest po prostu..śmieszne.
...że o tym - jak to świadczy o kierowcy - nie wspomnę.

pzdr
A.

242 Data: Luty 22 2007 14:54:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: blackbird 

Oczywiœcie nie bez znaczenia jest to że samochód chyba nie był wyposażony
w hamulce skoro ze 110km/h na drodze 100m po trawie udało się wyhamować
jedynie do 70km/h.

Szczegolow wypadku nie znam i mnie nie interusaja. Ale ogolnie to samochod
moze wyhamowalby do zera, ale nie samochod w poslizgu. Na mokrym asfalcie
jesli przy 110 km/h postawisz samochod bokiem to po 100 metrach, bardzo
mozliwe, ze bedzie sie jeszcze sunal na tyle szybko, zeby po odzyskaniu
przyczepnosci wystrzelic w bok z predkoscia wystarczajaca do
przekoziolkowania w rowie lub uszkedzeniu auta na drzewie. To bardzo czesty
typ wypadkow.

243 Data: Luty 22 2007 14:58:22
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Boombastic 


Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości

Witam!

http://wiadomosci.onet.pl/1490322,11,item.html

Nowy artytkuł na onecie już zaczyna sugerowac sprawcę - zarząd drogi, bo
przecież ona nie widziała czy może wyprzedzać, a nie została ostrzeżona
znakami. Po prostu nóż się w kieszeni otwiera.

244 Data: Luty 22 2007 15:07:24
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: Radosław Wnuk 

Boombastic wrote:

Nowy artytkuł na onecie już zaczyna sugerowac sprawcę - zarząd drogi,
bo przecież ona nie widziała czy może wyprzedzać, a nie została
ostrzeżona znakami. Po prostu nóż się w kieszeni otwiera.

Noz to sie otwiera jak czytam cos takiego: " Według biegłych, przekroczenie
prędkości przez Jędrzejczak ponad dopuszczalną podczas manewru wyprzedzania
nie może być uznane za naruszenie zasad ruchu drogowego." Wydrukuje to sobie
i wrzuce do samochodu. Niech no mnie teraz zatrzymaja, za przekroczenie
predkosci podczas wyprzedzania.

Pozdrofka

--
Radoslaw Wnuk
Polonez 1.6 GLi + LPG + kupa samozaparcia

245 Data: Luty 22 2007 15:08:12
Temat: Re: [onet] Otylia idzie w zaparte..
Autor: marcins 

Boombastic wrote:


Nowy artytkuł na onecie już zaczyna sugerowac sprawcę - zarząd drogi, bo przecież ona nie widziała czy może wyprzedzać, a nie została ostrzeżona znakami. Po prostu nóż się w kieszeni otwiera.
Najlepsze jest to, że jechała wg. biegłych 108km/h, co oczywiście jest weg. nich prędkością dozwoloną (bo wyprzedzała). Wyprzedzała "podczepiając" się pod jakiegoś busa (czyli gówno widziała), no ale winne jest ukształtowanie terenu. To wina sił nieczystych i tyle.

--
marcins

246 Data: Luty 22 2007 14:57:57
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor:

On 22 Lut, 14:58, "Boombastic"
wrote:

>http://wiadomosci.onet.pl/1490322,11,item.html

Nowy artytkuł na onecie już zaczyna sugerowac sprawcę - zarzšd drogi, bo
przecież ona nie widziała czy może wyprzedzać, a nie została ostrzeżona
znakami. Po prostu nóż się w kieszeni otwiera.

Cytat z forum FSOPTK, chyba dobrze opisujšcy tš wiadomoœć:

"Co prawda przekroczyła prędkoœć, ale podjęty przez niš manewr na to
pozwalał. Co prawda było pod górkę, ale mogła wyprzedzać. Decyzja o
wyprzedzaniu była słuszna, chociaż poleciała na czołówkę. "

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI
http://www.skotniczny.com/samochody/stratus/tjunink.jpg
http://alex81.byxonline.com

247 Data: Luty 22 2007 20:21:02
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: Pawel "O'Pajak" 

Powitanko,

 Co prawda było pod górkę, ale mogła wyprzedzać.

Jesli nie bylo ciaglej linii/zakazu.

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małš szkodliwoœć społecznš?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  Mrożek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:
> pavel(ten_smieszny_znaczek)klub.chip.pl  <<<<*******

248 Data: Luty 23 2007 16:13:35
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Pawel,

Thursday, February 22, 2007, 8:21:02 PM, you wrote:

 Co prawda było pod górkę, ale mogła wyprzedzać.
Jesli nie bylo ciaglej linii/zakazu.

Ale już wiadomo, że nie było zakazu a linia była przerywana. I jest to
niezaprzeczalny błąd zarządcy drogi.

--
Best regards,
 RoMan                           

249 Data: Luty 23 2007 19:37:09
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: złoty 

RoMan Mandziejewicz napisał(a):

Hello Pawel,

Thursday, February 22, 2007, 8:21:02 PM, you wrote:

 Co prawda było pod górkę, ale mogła wyprzedzać.
Jesli nie bylo ciaglej linii/zakazu.

Ale już wiadomo, że nie było zakazu a linia była przerywana. I jest to
niezaprzeczalny błąd zarządcy drogi.


...sugerujesz, że zarządca drogi powinien przewidzieć, że kiedyś tam "na głupa" będzie Otylia wyprzedzała?
Hmm.. no może

pzdr
A.

250 Data: Luty 23 2007 20:06:46
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: DoQ 

Użytkownik "złoty"  napisał w wiadomości

..sugerujesz, że zarządca drogi powinien przewidzieć, że kiedyś tam "na
głupa" będzie Otylia wyprzedzała?

Nie wiedziales? :) Podobnie powinien przewidziec awaryjne lądowanie B767 i
jeszcze pilota kierowac na pas ;)

--
Pozdrawiam
Paweł

Chrysler Stratus
http://3stawy.mokotow.com/samochody/stratus/

251 Data: Luty 23 2007 08:38:03
Temat: Re: Otylia idzie w zaparte..
Autor: szerszen 

Użytkownik  napisał w wiadomoœci

Decyzja o wyprzedzaniu była słuszna, chociaż poleciała na czołówkę. "

niezla bzdura, skoro poleciala na czolowke do decyzja byla bledna, proste jak konstrukcja cepa

[onet] Otylia idzie w zaparte..



Grupy dyskusyjne