Witam,


Wlasnie wrócilem z jak to reklamowali najwiekszego w Australii
"swap marketu" z gratami do VW.
Cala impreza odbywa sie na boisku lokalnego liceum w miasteczku
oddalonym o 60 km od centrum. Oto moja relacja.

Wjezdzam, parkuje przed brama. Wysiadam z samochodu. Ubrany w
pomaranczowy bezrekawnik koles krzyczy do mnie, ze moge smialo
wjechac do srodka, wiec kupuje za 5 AUD wejsciówke i wjezdzam.
Parkuje wsród innych VW na placu. Jest ich moze 40. Poza jednym
Karmanem Ghia nie ma nic specjalnie ciekawego. Nie ma równiez
zadnych ,,wiejskich tuningów". No ale to ma byc bazarek, nie zlot.
Krece sie wokolo robiac kilka fotek, po czym udaje sie na
,,market". Na calosc sklada sie góra 20 stoisk. Tylko na
jednym mozna kupic nowe czesci. To sklep z Sydney. Maja ze soba
glównie chromowane dodatki i róznego typu ,,upiekszacze", ale
prowadza sprzedaz wysylkowa znacznie wiekszego asortymentu. Innym
stoiskiem, które mnie zaciekawilo bylo to z czesciami do
odrestaurowywania samochodów. Tu królowali ,,aktorzy drugiego
planu". Malo atrakcyjne wizualnie aczkolwiek niezbedne uszczelki,
przelaczniki, lampy daszki itp. Spotkalem tez bardzo ubogie stoisko
warsztatu, gdzie byl wczesniej serwisowany Junior. Siadlem,
porozmawialem. Znaja samochód, znali poprzednia wlascicielke.
Pomyslalem, ze jesli kojarza takie fakty, to dobrze o nich
swiadczy i chyba nadal bedziemy sie tam z Juniorem stolowac.
Reszta marketu to skladnica zlomu. Filip i jego jezdzacy kram,
przy tym co zobaczylem to oferuje doslownie "funkiel nówki".
Wiekszosc stoisk oferowala zwykly szrot. Przerdzewiale blachy,
powycinane kawalki karoserii, stare blotniki, lampy, liczniki. W
wiekszosci czesci te byly do remontu. Przez dluzsza chwile
zastanawialem sie nad automatyczna skrzynia biegów, taka jak
mialem w ,,Szczeniaczku". Mniej wiecej 1/3 tego, co potrzeba do
zainstalowania oferowano za 30 AUD. Nie skusilem sie jednak, bo
sprzedajacy nie mial zadnego pojecia, w jakim to jest stanie i czy
jest sprawne. Za to u innego zlomiarza kupilem niesprawny licznik
kilometrów. To byl jedyny, jaki udalo mi sie znalezc do Juniora.
Wiekszosc byla do wczesniejszych modeli. Licznik jest niesprawny,
ale ja potrzebuje z niego tylko jeden tryb, który w Juniorze jest
uszkodzony. Widzialem tez jeden sprawny licznik do mojego modelu, ale
niestety wyskalowany byl w milach. Kupilem tez za 5 AUD lampe
stroboskopowa. Watpie zeby byla sprawna, ale sprzedajacy tez nie
wiedzial (w ogóle nie wiedzial co to jest).  Ostatnia rzecza, jaka
kupilem byl zestaw do tymczasowego zalatania przebitych opon. Bylo
tez kilka ,,okologarbusowych" stoisk. Jedno z narzedziami, jedno
z olejem, który z wielkich beczek rozlewano ,,detalicznie" do
baniek oraz kilka z koszulkami i bokserkami z VWnadrukami, figurkami,
modelami do sklejania i wszelkiego typu garbusowymi ,,bibelotami" do
postawienia w domu na pólke.

Czytelnicy, którzy jezdzili na zloty w Polsce wyrobia sobie swoje
zdanie. W ostatecznym rozrachunku warto bylo pojechac i zobaczyc.
Jestem zadowolony. Cos kupilem, zobaczylem przyjemne miasteczko,
pogadalem z ludzmi z warsztatu, do którego sie przymierzalem. Juz
nie moge sie doczekac 26 listopada, kiedy w Melbourne bedzie zlot.
Mój pierwszy zlot w Australii. Oczekiwania? Zadnych, moze poza tym,
ze atmosfera i organizacja bedzie blizej tej, jaka panuje na zlotach
w Niemczech czy Holandii niz tej, która mozna spotkac w Polsce,
Czechach czy na Litwie.

pozdrawiam

-- -- -- -- -- --
harom

Uzytkownik "harom z krainy kangurow" napisal

Wlasnie wrócilem z jak to reklamowali najwiekszego w Australii

"swap marketu" z gratami do VW...

H!
Obrazowo sie czyta Twoje relacje, wiec pisz wiecej, notabene, to 100 lat
temu miales podeslac cala historie z poprzedniego pobytu, bo nie mialem
wszyystkich czesci.
P.S. Jako czasowe zadosuczynienie, mozesz mi wyslac VWpocztówke... ;)

--
(Po)zdrówka!falco

2599456 empestudio.com garbiarnia.com
....carpeDiemAreszta...