Grupy dyskusyjne   »   Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć

Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć



1 Data: Lipiec 06 2010 17:36:10
Temat: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

Cześć

Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
"Czarno-biała fotografia cyfrowa"
i
"Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"

odwdzięczę się np. serią świetnych filmów fabularnych... zbierałem je pół
roku, myślę, że warto zobaczyć albo przynajmniej mieć.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl



2 Data: Lipiec 06 2010 21:22:46
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: JD 



Użytkownik "marek augustynski"  napisał w wiadomości grup

Cześć

Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
"Czarno-biała fotografia cyfrowa"
i
"Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"

odwdzięczę się np. serią świetnych filmów fabularnych... zbierałem je pół
roku, myślę, że warto zobaczyć albo przynajmniej mieć.

marek

Sezon ogórkowy, więc zacznę tak:

Jak przystało na dobrą grupę niósową ,
nie potrafię Ci pomóc, bo nie posiadam potrzebnych Ci rzeczy
ale sie zapytam :)
bo ciekawi mnie sposób odwdzięczenia się.

Zaprosisz na seans?
Wyślesz pliki?
Wypożyczysz oryginalne nośniki?

--
Pozdrawiam
JD

PS Ja swoje nagrania zbierałem 20 lat :)

3 Data: Lipiec 06 2010 21:25:30
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 


> Cześć
>
> Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
> "Czarno-biała fotografia cyfrowa"
> i
> "Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"
>
> odwdzięczę się np. serią świetnych filmów fabularnych... zbierałem je pół
> roku, myślę, że warto zobaczyć albo przynajmniej mieć.
>
> marek

Sezon ogórkowy, więc zacznę tak:

Jak przystało na dobrą grupę niósową ,
nie potrafię Ci pomóc, bo nie posiadam potrzebnych Ci rzeczy
ale sie zapytam :)
bo ciekawi mnie sposób odwdzięczenia się.

Zaprosisz na seans?
Wyślesz pliki?
Wypożyczysz oryginalne nośniki?

Zgram to co mam.
Doniesiesz na mnie?;)

PS Ja swoje nagrania zbierałem 20 lat :)

Ale ja nie myślę tak problematycznie;)

marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

4 Data: Lipiec 06 2010 21:38:40
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: JD 



Użytkownik "marek augustynski"  napisał w wiadomości grup


> Cześć
>
> Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
> "Czarno-biała fotografia cyfrowa"
> i
> "Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"
>
> odwdzięczę się np. serią świetnych filmów fabularnych... zbierałem je > pół
> roku, myślę, że warto zobaczyć albo przynajmniej mieć.
>
> marek

Sezon ogórkowy, więc zacznę tak:

Jak przystało na dobrą grupę niósową ,
nie potrafię Ci pomóc, bo nie posiadam potrzebnych Ci rzeczy
ale sie zapytam :)
bo ciekawi mnie sposób odwdzięczenia się.

Zaprosisz na seans?
Wyślesz pliki?
Wypożyczysz oryginalne nośniki?

Zgram to co mam.
Doniesiesz na mnie?;)

Ja nie, sam to zrobiłeś :)



PS Ja swoje nagrania zbierałem 20 lat :)

Ale ja nie myślę tak problematycznie;)

a gdzie tu problematyzm?

--
Pozdrawiam
JD

5 Data: Lipiec 07 2010 16:35:36
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: Piotrne 

marek augustynski pisze:

Zaprosisz na seans?
Wyślesz pliki?
Wypożyczysz oryginalne nośniki?

Zgram to co mam.

Znajomy egzaminował kiedyś studenta wieczorowego, który
(1) sądził, że można kupić ocenę z egzaminu i (2) zasugerował
od razu dokładnie takie samo wynagrodzenie - płytkę
ze ściągniętymi filmami...

P.

6 Data: Lipiec 07 2010 11:42:37
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Cześć

Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
"Czarno-biała fotografia cyfrowa"
i
"Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"

To dość świeże mięsko, tyle co wyszło. Pewnie jeszcze niewielu:
- posiada
- zdążyło przeczytać
- chętnie się rozstaną na tydzień

Ale powodzenia życzę :-)

--
Mirek

7 Data: Lipiec 07 2010 13:24:35
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

> Cześć
>
> Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
> "Czarno-biała fotografia cyfrowa"
> i
> "Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"

To dość świeże mięsko, tyle co wyszło. Pewnie jeszcze niewielu:
- posiada
- zdążyło przeczytać
- chętnie się rozstaną na tydzień

Ale powodzenia życzę :-)

dzięki.
Kupiłem... nie mam czasu;)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

8 Data: Lipiec 07 2010 14:50:41
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Cześć

Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
"Czarno-biała fotografia cyfrowa"
i
"Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"
To dość świeże mięsko, tyle co wyszło. Pewnie jeszcze niewielu:
- posiada
- zdążyło przeczytać
- chętnie się rozstaną na tydzień

Ale powodzenia życzę :-)

dzięki.
Kupiłem... nie mam czasu;)

Daj znać na grupie czy warto było. :-)
(np. jak się ma poziom w odniesieniu do "Okiem Fotografa")

--
Mirek

9 Data: Lipiec 07 2010 18:44:27
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

>>> Cześć
>>>
>>> Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
>>> "Czarno-biała fotografia cyfrowa"
>>> i
>>> "Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"
>> To dość świeże mięsko, tyle co wyszło. Pewnie jeszcze niewielu:
>> - posiada
>> - zdążyło przeczytać
>> - chętnie się rozstaną na tydzień
>>
>> Ale powodzenia życzę :-)
>
> dzięki.
> Kupiłem... nie mam czasu;)

Daj znać na grupie czy warto było. :-)
(np. jak się ma poziom w odniesieniu do "Okiem Fotografa")

Ok. Przerobię to pewnie do jutra więc dam znać.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

10 Data: Lipiec 10 2010 18:50:50
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 


> dzięki.
> Kupiłem... nie mam czasu;)

Daj znać na grupie czy warto było. :-)
(np. jak się ma poziom w odniesieniu do "Okiem Fotografa")


"Czarno-biała fotografia cyfrowa"
Na wstępie skróciłbym ją o 3/4. Tematy powtarzają się w koło macieju. Pisze
jednen wątek i nagle, że wiecej dowiemy sie sto stron dalej. Po czym brniesz
przez te sto stron, po drodze czytajac kilkakrotnie o tym samym, zeby sobie
jeszcze raz to samo przeczytać.
Są problemy z przekładem.. np zdania nie logiczne nad którymi utykasz i
głowisz się o co chodzi. Ale zdaża się to niezbyt często i nie zagłusza
ogólnego wrażenia przejrzystości i klarowności.
Drugą największą wadą jest druk (drukowano w chinach). Są powiedzmy przykłady,
np dotyczące redukcji szumi... trzy opisane obrazki z których ma wynikać, że
określony ruch spowoduje taki a taki efekt. No i te trzy obrazki niczym się
nie różnią.
Drukowi cyfrowemu poświęcona jest jedna strona... i odesłanie do innej (jego)
książki.
Freemana czytałem tylko coś o świetle studyjnym ale pomimo tego od razu miałem
wrażenie styczności z odgrzewanym kotletem. Rozumiem, że cyklicznie wydaje
takie poszatkowane reedycje?...
Pomimo mojego jęczenia uważam, że ksiązka jest w porządku dla osób szukających
poradnika tego typu. W sposób klarowny tłumaczy zagadnienia przechodzenie do
czerni i bieli i sposoby mieszania kanałów. Dla osób szukających jasnego stylu
bardzo dobre. Facet pisze jak jest i jak należy robić bez zbednego ględzenia i
upierania się przy określonym sposobie pracy. Potrafi wyjaśnić i jednocześnie
dać wybór czytelnikowi. Jest to duża zaleta.
Przy okazji kupowania tego spędziłem trochę czasu przy regale z innymi
przewodnikami w empiku. Mało jest nowoczesnych opracowań i jednocześnie
takich, które fajnie się czyta. Freeman wypada na tym tle całkiem dobrze.
Rzuciłem okiem na przesławną książkę Mroczka i miałem wrażenie, że zapadam się
w przeszłość z szybkością światła. Wyrwałem się jednak tej sily nieczystej i z
ulgą opuściłem wspomniany sklep.

Potrzebnu mi był ten poradnik, żeby sprawdzić czy jestem na bierząco z rynkiem
poradników. Mam mieszane uczucia czy było warto ale skłaniam się na tak.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

11 Data: Lipiec 12 2010 08:38:38
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Freemana czytałem tylko coś o świetle studyjnym ale pomimo tego od razu miałem
wrażenie styczności z odgrzewanym kotletem. Rozumiem, że cyklicznie wydaje
takie poszatkowane reedycje?...

Freemana wydano ostatnio sporo. Gość się rzeczywiście potrafi rozdmuchać
do wielu tomów, jest m.in.:
- seria "większa" (Okiem Fotografa, Światło i Oświetlenie, Idealna
Ekspozycja, Czarno-biała Fotografia Cyfrowa) - chyba na wyższym
poziomie, tak wynika z mojej oceny "Okiem Fotografa" i Twojej -
"Czarno-biała...", ale może nie powinienem generalizować
- seria "mniejsza" (Krajobrazy i przyroda, Fotografia zbliżeniowa,
Kolor, Portrety, Zdjęcia nocne i przy słabym oświetleniu) - żadna mnie
nie przekonała, raczej na podstawowym poziomie

Pomimo mojego jęczenia uważam, że ksiązka jest w porządku dla osób szukających
poradnika tego typu. W sposób klarowny tłumaczy zagadnienia przechodzenie do
czerni i bieli i sposoby mieszania kanałów. Dla osób szukających jasnego stylu
bardzo dobre. Facet pisze jak jest i jak należy robić bez zbednego ględzenia i
upierania się przy określonym sposobie pracy. Potrafi wyjaśnić i jednocześnie
dać wybór czytelnikowi. Jest to duża zaleta.

Dzięki za opinię.

Przy okazji kupowania tego spędziłem trochę czasu przy regale z innymi
przewodnikami w empiku. Mało jest nowoczesnych opracowań i jednocześnie
takich, które fajnie się czyta. Freeman wypada na tym tle całkiem dobrze.
Rzuciłem okiem na przesławną książkę Mroczka i miałem wrażenie, że zapadam się
w przeszłość z szybkością światła. Wyrwałem się jednak tej sily nieczystej i z
ulgą opuściłem wspomniany sklep.

Z przekrojowych fajny jest np. "Nowy Podręcznik Fotografii" John
Hedgecoe. Zaczyna od zupełnych podstaw, ale dociera też do wielkiego
formatu. Bardzo dobrze się czyta, mnóstwo trafionych ilustracji i
przykładów na dobrym poziomie edytorskim. Nie jest bardzo
specjalistyczny, ale jako pierwszy poradnik - rewelacja.
Z bardziej ukierunkowanych to np. "Urban Travel Photography" Richard
I'Anson. Bardzo konkretny, esencjonalny i też świetnie zilustrowany,
choć nie najświeższy (większość zdjęć z Ektachroma).

Potrzebnu mi był ten poradnik, żeby sprawdzić czy jestem na bierząco z rynkiem
poradników. Mam mieszane uczucia czy było warto ale skłaniam się na tak.

Z tej działki jest jeszcze: "Czarno-biała Fotografia Cyfrowa. Poradnik
dla Zaawansowanych" John Beardsworth. Miałeś w łapkach dla porównania?

--
Mirek

12 Data: Lipiec 14 2010 14:29:31
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

> Przy okazji kupowania tego spędziłem trochę czasu przy regale z innymi
> przewodnikami w empiku. Mało jest nowoczesnych opracowań i jednocześnie
> takich, które fajnie się czyta. Freeman wypada na tym tle całkiem dobrze.
> Rzuciłem okiem na przesławną książkę Mroczka i miałem wrażenie, że zapadam
się
> w przeszłość z szybkością światła. Wyrwałem się jednak tej sily nieczystej
i z
> ulgą opuściłem wspomniany sklep.

Z przekrojowych fajny jest np. "Nowy Podręcznik Fotografii" John
Hedgecoe. Zaczyna od zupełnych podstaw, ale dociera też do wielkiego
formatu. Bardzo dobrze się czyta, mnóstwo trafionych ilustracji i
przykładów na dobrym poziomie edytorskim. Nie jest bardzo
specjalistyczny, ale jako pierwszy poradnik - rewelacja.
Z bardziej ukierunkowanych to np. "Urban Travel Photography" Richard
I'Anson. Bardzo konkretny, esencjonalny i też świetnie zilustrowany,
choć nie najświeższy (większość zdjęć z Ektachroma).

Piszesz pracę doktorską o przewodnikach foto?:) Po co tyle tego czytasz?


> Potrzebnu mi był ten poradnik, żeby sprawdzić czy jestem na bierząco z
rynkiem
> poradników. Mam mieszane uczucia czy było warto ale skłaniam się na tak.

Z tej działki jest jeszcze: "Czarno-biała Fotografia Cyfrowa. Poradnik
dla Zaawansowanych" John Beardsworth. Miałeś w łapkach dla porównania?

Tak. Przejrzałem to dosyć dokładnie w księgarni. Trochę przesadził z tym "dla
zaawansowanych". Częściej wchodzi w kanały i maskę i robi się tak niby profi.
Poza tym dożo jałowego pisania... analizy kompozycji.
Rozrysowuje też tok rozumowania przed wykonaniem zdjęcia i robi to tak
niejasno... no ale ma byc profi, więc.
Spędziłem może z piętnaście minut nad nim więc na pewno moja opinia obarczona
jest sporym ryzykiem, no ale jakoś mi się nie chce wczytywać.

marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

13 Data: Lipiec 14 2010 16:30:10
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Z przekrojowych fajny jest np. "Nowy Podręcznik Fotografii" John
Hedgecoe. Zaczyna od zupełnych podstaw, ale dociera też do wielkiego
formatu. Bardzo dobrze się czyta, mnóstwo trafionych ilustracji i
przykładów na dobrym poziomie edytorskim. Nie jest bardzo
specjalistyczny, ale jako pierwszy poradnik - rewelacja.
Z bardziej ukierunkowanych to np. "Urban Travel Photography" Richard
I'Anson. Bardzo konkretny, esencjonalny i też świetnie zilustrowany,
choć nie najświeższy (większość zdjęć z Ektachroma).

Piszesz pracę doktorską o przewodnikach foto?:) Po co tyle tego czytasz?

Głodny wiedzy (i inspiracji) jestem. :-)
Na razie jestem jeszcze na tym etapie, że więcej ciekawych książek się
pojawia niż zdążę przeczytać. A jeszcze mnie wciągają. Jak wejdę na
wyższy poziom, gdzie potrzebna jest bardziej specjalistyczna wiedza, to
pewnie się zatkam, bo zabraknie literatury. Ale to jeszcze chwila. :-)
Potem napiszę własną. ;-)

Potrzebnu mi był ten poradnik, żeby sprawdzić czy jestem na bierząco z
rynkiem
poradników. Mam mieszane uczucia czy było warto ale skłaniam się na tak.
Z tej działki jest jeszcze: "Czarno-biała Fotografia Cyfrowa. Poradnik
dla Zaawansowanych" John Beardsworth. Miałeś w łapkach dla porównania?

Tak. Przejrzałem to dosyć dokładnie w księgarni. Trochę przesadził z tym "dla
zaawansowanych". Częściej wchodzi w kanały i maskę i robi się tak niby profi.
Poza tym dożo jałowego pisania... analizy kompozycji.
Rozrysowuje też tok rozumowania przed wykonaniem zdjęcia i robi to tak
niejasno... no ale ma byc profi, więc.
Spędziłem może z piętnaście minut nad nim więc na pewno moja opinia obarczona
jest sporym ryzykiem, no ale jakoś mi się nie chce wczytywać.

Czyli który sensowniejszy?

--
Mirek

14 Data: Lipiec 14 2010 16:47:37
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

>> Z przekrojowych fajny jest np. "Nowy Podręcznik Fotografii" John
>> Hedgecoe. Zaczyna od zupełnych podstaw, ale dociera też do wielkiego
>> formatu. Bardzo dobrze się czyta, mnóstwo trafionych ilustracji i
>> przykładów na dobrym poziomie edytorskim. Nie jest bardzo
>> specjalistyczny, ale jako pierwszy poradnik - rewelacja.
>> Z bardziej ukierunkowanych to np. "Urban Travel Photography" Richard
>> I'Anson. Bardzo konkretny, esencjonalny i też świetnie zilustrowany,
>> choć nie najświeższy (większość zdjęć z Ektachroma).
>
> Piszesz pracę doktorską o przewodnikach foto?:) Po co tyle tego czytasz?

Głodny wiedzy (i inspiracji) jestem. :-)
Na razie jestem jeszcze na tym etapie, że więcej ciekawych książek się
pojawia niż zdążę przeczytać. A jeszcze mnie wciągają. Jak wejdę na
wyższy poziom, gdzie potrzebna jest bardziej specjalistyczna wiedza, to
pewnie się zatkam, bo zabraknie literatury. Ale to jeszcze chwila. :-)
Potem napiszę własną. ;-)

No ale tak bogiem a prawdą to w przewodnikach jest żadna wiedza. No nie wiem,
gdybyś np zajmował się edukacją to może warto byłoby się orientować mniej
więcej w tym rynku, ale dla sameg siebie?... Przecież to co oni piszą tak
naprawdę sprowadza się do ogólnej znajomości photoshopa. A o samej fotografii,
powiedzmy jako sztuce, lepjej czytać kogos kto ma na jej temat coś do
powiedzenia (np Susan Sontag).. Z całym szacunkiem dla Freemana i spółki o
fotografii to oni wiedzą niewiele.

 
>>> Potrzebnu mi był ten poradnik, żeby sprawdzić czy jestem na bierząco z
> rynkiem
>>> poradników. Mam mieszane uczucia czy było warto ale skłaniam się na tak.
>> Z tej działki jest jeszcze: "Czarno-biała Fotografia Cyfrowa. Poradnik
>> dla Zaawansowanych" John Beardsworth. Miałeś w łapkach dla porównania?
>
> Tak. Przejrzałem to dosyć dokładnie w księgarni. Trochę przesadził z
tym "dla
> zaawansowanych". Częściej wchodzi w kanały i maskę i robi się tak niby
profi.
> Poza tym dożo jałowego pisania... analizy kompozycji.
> Rozrysowuje też tok rozumowania przed wykonaniem zdjęcia i robi to tak
> niejasno... no ale ma byc profi, więc.
> Spędziłem może z piętnaście minut nad nim więc na pewno moja opinia
obarczona
> jest sporym ryzykiem, no ale jakoś mi się nie chce wczytywać.

Czyli który sensowniejszy?

Nie odważę się zawyrokować. Musiałbym przeczytać chociaż kilkadziesiąt stron
Beardswortha

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

15 Data: Lipiec 14 2010 17:54:48
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

No ale tak bogiem a prawdą to w przewodnikach jest żadna wiedza. No nie wiem,
gdybyś np zajmował się edukacją to może warto byłoby się orientować mniej
więcej w tym rynku, ale dla sameg siebie?...

Nie szpanuj. :-)
Każdy kiedyś zaczynał i podstawy też trzeba sobie przyswoić. Hedgecoe
jest gęsty, systematyczny i świetnie zilustrowany. Parę rzeczy, które
teoretycznie wiedziałem, zrozumiałem tak naprawdę dopiero dzięki niemu,
dzięki trafionym ilustracjom zagadnienia.
I'Anson jest praktykiem, zero szopa, za to mnóstwo konkretnych
podpowiedzi, jak efektywnie wykorzystać czas fotografując w podróży.

Przecież to co oni piszą tak
naprawdę sprowadza się do ogólnej znajomości photoshopa.

Takie na razie omijam szerokim łukiem.
Nie potrzebuję szopa (albo jeszcze nie wiem, że potrzebuję).

Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?

Ja ostatnio szukam inspiracji głównie u gawędziarzy:
"Uchwycić Moment" McNally
"W kadrze" duChemin
"Poezja obrazu" Chris Orwig

A o samej fotografii,
powiedzmy jako sztuce, lepjej czytać kogos kto ma na jej temat coś do
powiedzenia (np Susan Sontag)..

Od niedawna leży na półce i czeka na swoją kolej.

W tym obszarze zacząłem od podstaw:
"Mała historia fotografii" von Brauchitsch
"Jak czytać fotografię Lekcje mistrzów fotografii" Ian Jeffrey

Z całym szacunkiem dla Freemana i spółki o
fotografii to oni wiedzą niewiele.

Może przeceniasz MOJĄ wiedzę (co mi schlebia, oczywiście) :-)
W dziedzinie samej techniki różne Freemany jeszcze wiedzą więcej ode
mnie. Poza tym mnie interesuje głównie radość fotografowania (na razie
również z powielania klisz), jeszcze bez silenia się na bardziej
intelektualne podejście do fotografii, czy artyzm.

Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
potem dopiero wybór celu podróży.

Pozdrawiam,
--
Mirek

16 Data: Lipiec 14 2010 18:23:22
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: pakumbera1 

> No ale tak bogiem a prawdą to w przewodnikach jest żadna wiedza. No nie
wiem,
> gdybyś np zajmował się edukacją to może warto byłoby się orientować mniej
> więcej w tym rynku, ale dla sameg siebie?...

Nie szpanuj. :-)

Szpan nie szpan stwierdzam stwierdzam co stwierdzam;)


Każdy kiedyś zaczynał i podstawy też trzeba sobie przyswoić. Hedgecoe
jest gęsty, systematyczny i świetnie zilustrowany. Parę rzeczy, które
teoretycznie wiedziałem, zrozumiałem tak naprawdę dopiero dzięki niemu,
dzięki trafionym ilustracjom zagadnienia.
I'Anson jest praktykiem, zero szopa, za to mnóstwo konkretnych
podpowiedzi, jak efektywnie wykorzystać czas fotografując w podróży.

Dla mnie takie coś jest niepojęte. I zawsze tak było. "Wykorzystać czas
fotogfując w podróży"... brzmi jak "co zrobić żeby dobrze się bawić". Typowa
przewodnicza "wiedza":)

 
> Przecież to co oni piszą tak
> naprawdę sprowadza się do ogólnej znajomości photoshopa.

Takie na razie omijam szerokim łukiem.
Nie potrzebuję szopa (albo jeszcze nie wiem, że potrzebuję).

Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?

Muszę.. wiedzieć jakie są i mniej więcej na jaki temat.

 
Ja ostatnio szukam inspiracji głównie u gawędziarzy:
"Uchwycić Moment" McNally
"W kadrze" duChemin
"Poezja obrazu" Chris Orwig

> A o samej fotografii,
> powiedzmy jako sztuce, lepjej czytać kogos kto ma na jej temat coś do
> powiedzenia (np Susan Sontag)..

Od niedawna leży na półce i czeka na swoją kolej.

W tym obszarze zacząłem od podstaw:
"Mała historia fotografii" von Brauchitsch
"Jak czytać fotografię Lekcje mistrzów fotografii" Ian Jeffrey

> Z całym szacunkiem dla Freemana i spółki o
> fotografii to oni wiedzą niewiele.

Może przeceniasz MOJĄ wiedzę (co mi schlebia, oczywiście) :-)
W dziedzinie samej techniki różne Freemany jeszcze wiedzą więcej ode
mnie. Poza tym mnie interesuje głównie radość fotografowania (na razie
również z powielania klisz), jeszcze bez silenia się na bardziej
intelektualne podejście do fotografii, czy artyzm.

Ja nie wiem co to za obiegowa opinia o sileniu się na intelektualne podejście
czy artyzm. Jasny gwint, odwagi.. że się tak "sekciarsko" wyrażę;) Po pierwsze
nikt nie powiedział, że przeczytanie takiej czy innej ilości książek spowoduje
taki czy inny progres.
Nie przeceniam Twojej wiedzy tylko po prostu traktuję jakbyś ją miał. Stan
faktyczny i tak zależny jest wyłącznie od Ciebie.


Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
potem dopiero wybór celu podróży.

W tym wypadku środki byłyby bezcelowe. A Tobie przecież zależy na radości
fotografowania. To przecież cel;)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

17 Data: Lipiec 14 2010 18:25:47
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

No ładnie. Podpisałem się hasłem do skrzynki meilowej:)
Jak to wyjaśni Freud?;)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

18 Data: Lipiec 14 2010 19:17:14
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

No ładnie. Podpisałem się hasłem do skrzynki meilowej:)
Jak to wyjaśni Freud?;)

No właśnie patrzę, kto się do wątku wcina bez brudzia :-)

--
Mirek

19 Data: Lipiec 14 2010 19:07:57
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

pakumbera1 napisał(a):

Każdy kiedyś zaczynał i podstawy też trzeba sobie przyswoić. Hedgecoe
jest gęsty, systematyczny i świetnie zilustrowany. Parę rzeczy, które
teoretycznie wiedziałem, zrozumiałem tak naprawdę dopiero dzięki niemu,
dzięki trafionym ilustracjom zagadnienia.
I'Anson jest praktykiem, zero szopa, za to mnóstwo konkretnych
podpowiedzi, jak efektywnie wykorzystać czas fotografując w podróży.

Dla mnie takie coś jest niepojęte. I zawsze tak było. "Wykorzystać czas
fotogfując w podróży"... brzmi jak "co zrobić żeby dobrze się bawić".
Typowa przewodnicza "wiedza":)

Pominąłeś "efektywnie". Nigdy nie czytałeś przewodnika wybierając się w
podróż? No to jest jeszcze jeden taki (zauważ, że wydany przez Lonely
Planet), co pomaga nie stracić czasu na łażenie i szukanie kadrów, tam
gdzie ich nie ma, lecz podpowiada gdzie i kiedy ich szukać i jak je
prowokować. Można dochodzić do tego samemu (kosztowne), albo skorzystać
z gotowca, potraktować jako fundament i budować na nim.

Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?

Muszę.. wiedzieć jakie są i mniej więcej na jaki temat.

Mus to mus. :-)
A jak oceniasz wspomnianych gawędziarzy?
Bo jam jest umysł ścisły i w książkach szukam konkretów, i nie do końca
potrafię ocenić czy zgrabne wodolejstwo przekłada się na zmianę mojego
podejścia, czy jest tylko zgrabnym wodolejstwem. Ale chłonę. :-)

Może przeceniasz MOJĄ wiedzę (co mi schlebia, oczywiście) :-)
W dziedzinie samej techniki różne Freemany jeszcze wiedzą więcej ode
mnie. Poza tym mnie interesuje głównie radość fotografowania (na razie
również z powielania klisz), jeszcze bez silenia się na bardziej
intelektualne podejście do fotografii, czy artyzm.

Ja nie wiem co to za obiegowa opinia o sileniu się na intelektualne podejście
czy artyzm.

Nie ma w tym nic złego, tylko trzeba dojrzeć.
Np nauczyć się rozróżniać kadry rozedrgane od poruszonych. :-)

Jasny gwint, odwagi.. że się tak "sekciarsko" wyrażę;)

Ja to tłumaczę brakiem czasu. Że łatwiej znaleźć ukradkiem godzinkę
wieczorem na poczytanie, niż pół dnia na spacer z aparatem.
Fakt, że im więcej czytam i oglądam, tym częściej rezygnuję z kadru, bo
zauważam kliszę. Ale uznaję, że trzeba to przejść jak odrę i dopiero
przejrzawszy sztuczki kuglarzy, przejrzeć własnymi oczami.

Po pierwsze
nikt nie powiedział, że przeczytanie takiej czy innej ilości książek spowoduje
taki czy inny progres.

Jak to nikt! W niektórych książkach twardo twierdzą, że owszem! ;-)

Nie przeceniam Twojej wiedzy tylko po prostu traktuję jakbyś ją miał. Stan
faktyczny i tak zależny jest wyłącznie od Ciebie.

Kiedym wciąż głodny. :-)

Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
potem dopiero wybór celu podróży.

W tym wypadku środki byłyby bezcelowe.
A Tobie przecież zależy na radości fotografowania. To przecież cel;)

A co jeśli czytanie daje tyle samo radości, co fotografowanie samemu?
:-)

--
Mirek

20 Data: Lipiec 14 2010 22:22:36
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

>> Każdy kiedyś zaczynał i podstawy też trzeba sobie przyswoić. Hedgecoe
>> jest gęsty, systematyczny i świetnie zilustrowany. Parę rzeczy, które
>> teoretycznie wiedziałem, zrozumiałem tak naprawdę dopiero dzięki niemu,
>> dzięki trafionym ilustracjom zagadnienia.
>> I'Anson jest praktykiem, zero szopa, za to mnóstwo konkretnych
>> podpowiedzi, jak efektywnie wykorzystać czas fotografując w podróży.
>
> Dla mnie takie coś jest niepojęte. I zawsze tak było. "Wykorzystać czas
> fotogfując w podróży"... brzmi jak "co zrobić żeby dobrze się bawić".
> Typowa przewodnicza "wiedza":)

Pominąłeś "efektywnie".

Bo niczego nie wnosi.

Nigdy nie czytałeś przewodnika wybierając się w
podróż?

Nigdy.


No to jest jeszcze jeden taki (zauważ, że wydany przez Lonely
Planet), co pomaga nie stracić czasu na łażenie i szukanie kadrów, tam
gdzie ich nie ma, lecz podpowiada gdzie i kiedy ich szukać i jak je
prowokować. Można dochodzić do tego samemu (kosztowne), albo skorzystać
z gotowca, potraktować jako fundament i budować na nim.

Nie chcę nawet próbować zrozumieć jak to jest nie móc nacisnąć spustu
samodzielnie i gdziekolwiek;)

 
>> Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?
>
> Muszę.. wiedzieć jakie są i mniej więcej na jaki temat.

Mus to mus. :-)
A jak oceniasz wspomnianych gawędziarzy?
Bo jam jest umysł ścisły i w książkach szukam konkretów, i nie do końca
potrafię ocenić czy zgrabne wodolejstwo przekłada się na zmianę mojego
podejścia, czy jest tylko zgrabnym wodolejstwem. Ale chłonę. :-)

"Światło obrazu" Roland Barhes
Piszę ten tytuł ponieważ każdy szanujący się znawca będzie go polecał. Książka
analizuje fotografię na zasadzie czytania jej. Barthes opiera się mocno na
filozofii Sartre. A Sartre GADA. I tak sobie przyjemnie gadasz z Sartre i
Barthesem. W końcu zapominasz o czym gadacie skupiając się wyłącznie na
gadaniu.
Na tym stoi świat Sztuki przez ą i ę. Idziesz do szkoły foto, Barthes, idziesz
na Akademię, Barthes, idziesz na wernisaż jurka sałaty, Barthes.
Teraz JA powiem CI, że to jest bez znaczenia. Barthes gada o dupie marynie i
każdy jego zwolennik to teoretyk.

Fotografia jest bardzo prostym medium.
Dokumentuje Zatrzymuje Pokazuje. Widz polega na tym, żeby miało to sens.
Sensem dokumentacji jest właśnie dokumentacja. Zdjęcie zrobione kilka lat temu
pokazuje to co wtedy było. Sensem zatrzymania jest zatrzymanie SIĘ na
oglądanym obrazie. Możliwości spokojnego patrzenia. To co fotografia pokazuje
rodzi pytanie dlaczego akurat to? Czyli sensem pokazania jest chwila
zastanowienia. Nie jest Ci potrzebna żadna wiedza fotograficzna, aby pokazać
za pomocą fotografii to o czym myślisz. Nie w fotografii się ona znajduje
tylko w tym co jest jej tematem. Dociekanie sensu fotografii poprzez analizę
strikte fotograficzną, czyli poprzez jej tzw. "czytanie".. na zasadzie
odkodowania konkretnych wątków i zależności między nimi.. a następnie uznanie
ich jako ścieżki prowadzącej do pogłebienia fotograficznej wiedzy jest ślepym
zaułkiem. Ta wiedza potrzebna jest wyłacznie miłośnikom Sartre i Barthesa.

Teraz co do gawędziarzy. McNally opiera swoje pisarstwo na zasadzie rozmowy,
co jest chwalebne ale niestety bez sensu. Rozmowa ma sens kiedy możesz z kimś
porozmawiać. My tu rozmawiamy. A rozmawiałeś kiedyś z McNallym? Tacy ludzie
pracując wiele lat dla magazynów i jako komercyjni, nagle odkrywają, że mogą
zbić kapitał na gawędziarstwie. Nie znając Barthesa (zakładam) zaczynają mówić
tym samym językiem. Wiesz, fajna fota, i dawaaaj.. tyle, że są bardziej
sympatyczni.
duChemin czyta sam siebie. Wmawia nam analizę zdjęć wykonanych jako
wykonywanych. Dla mnie odpada. Tylko przekartkowałem.
Orwiga nie znam, ale spojrzałem do googli i widzę, że jest blisko McKaczki.
Trochę Ci się dziwię. Jeśli jesteś ścisły to tym bardziej powinieneś wkuć
photoshopa i przejść do historii fotografii. von B. jest bardzo dobry.


> Jasny gwint, odwagi.. że się tak "sekciarsko" wyrażę;)

Ja to tłumaczę brakiem czasu. Że łatwiej znaleźć ukradkiem godzinkę
wieczorem na poczytanie, niż pół dnia na spacer z aparatem.
Fakt, że im więcej czytam i oglądam, tym częściej rezygnuję z kadru, bo
zauważam kliszę. Ale uznaję, że trzeba to przejść jak odrę i dopiero
przejrzawszy sztuczki kuglarzy, przejrzeć własnymi oczami.

> Po pierwsze
> nikt nie powiedział, że przeczytanie takiej czy innej ilości książek
spowoduje
> taki czy inny progres.

Jak to nikt! W niektórych książkach twardo twierdzą, że owszem! ;-)

Ale nie należy tego traktować jako recepty. Możesz nie czytac wielu książek i
jednocześnie się rozwijać. pewnego dnia weźmiesz Szekspira i okaże się, że
jesteś jedynym, który go zrozumiał bo cała reszta wcześniej przeczytała Coello
i Marqueza;)
Tak samo możesz nie oglądać filmów o miłości aż w końcu trafisz na "Okruchy
dnia". Ci którzy wcześniej widzieli "Śniadanie u Tifannyego" i tak orzekną, że
nie masz o niej pojęcia.
 
 
>> Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
>> potem dopiero wybór celu podróży.
>
> W tym wypadku środki byłyby bezcelowe.
> A Tobie przecież zależy na radości fotografowania. To przecież cel;)

A co jeśli czytanie daje tyle samo radości, co fotografowanie samemu?
:-)

Znasz moje zdanie;)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

21 Data: Lipiec 15 2010 09:43:38
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Nie chcę nawet próbować zrozumieć jak to jest nie móc nacisnąć spustu
samodzielnie i gdziekolwiek;)

Zajrzyj do niego.
Nie jest to lista viewpointów, jest uniwersalny.
Mnie zainspirował.

Czego TY szukasz w poradnikach foto, jeśli tak nisko je oceniasz?
Muszę.. wiedzieć jakie są i mniej więcej na jaki temat.
Mus to mus. :-)
A jak oceniasz wspomnianych gawędziarzy?
Bo jam jest umysł ścisły i w książkach szukam konkretów, i nie do końca
potrafię ocenić czy zgrabne wodolejstwo przekłada się na zmianę mojego
podejścia, czy jest tylko zgrabnym wodolejstwem. Ale chłonę. :-)

"Światło obrazu" Roland Barhes
Piszę ten tytuł ponieważ każdy szanujący się znawca będzie go polecał. Książka
analizuje fotografię na zasadzie czytania jej. Barthes opiera się mocno na
filozofii Sartre. A Sartre GADA. I tak sobie przyjemnie gadasz z Sartre i
Barthesem. W końcu zapominasz o czym gadacie skupiając się wyłącznie na
gadaniu.
Na tym stoi świat Sztuki przez ą i ę. Idziesz do szkoły foto, Barthes, idziesz
na Akademię, Barthes, idziesz na wernisaż jurka sałaty, Barthes.
Teraz JA powiem CI, że to jest bez znaczenia. Barthes gada o dupie marynie i
każdy jego zwolennik to teoretyk.

Gadasz z sensem, ale zauważ, że Ty to piszesz PO przeczytaniu jednego i
drugiego. Droga na skróty nie istnieje.

Fotografia jest bardzo prostym medium.
Dokumentuje Zatrzymuje Pokazuje. Widz polega na tym, żeby miało to sens.
Sensem dokumentacji jest właśnie dokumentacja. Zdjęcie zrobione kilka lat temu
pokazuje to co wtedy było. Sensem zatrzymania jest zatrzymanie SIĘ na
oglądanym obrazie. Możliwości spokojnego patrzenia. To co fotografia pokazuje
rodzi pytanie dlaczego akurat to? Czyli sensem pokazania jest chwila
zastanowienia. Nie jest Ci potrzebna żadna wiedza fotograficzna, aby pokazać
za pomocą fotografii to o czym myślisz. Nie w fotografii się ona znajduje
tylko w tym co jest jej tematem.

Zaczynam rozumieć, jaką odwagę miałeś na myśli.

Dociekanie sensu fotografii poprzez analizę
strikte fotograficzną, czyli poprzez jej tzw. "czytanie".. na zasadzie
odkodowania konkretnych wątków i zależności między nimi.. a następnie uznanie
ich jako ścieżki prowadzącej do pogłebienia fotograficznej wiedzy jest ślepym
zaułkiem. Ta wiedza potrzebna jest wyłacznie miłośnikom Sartre i Barthesa.

OK, ale to się wyczuwa w tekście, na ile jest naciąganą teorią i
filozofowaniem post factum, a na ile odtworzeniem rzeczywistego procesu
myślowego przed wykonaniem zdjęcia. Kiedyś np Busselle sprawiał
wrażenie, że odtwarza realny proces decyzyjny.

Teraz co do gawędziarzy. McNally opiera swoje pisarstwo na zasadzie rozmowy,
co jest chwalebne ale niestety bez sensu. Rozmowa ma sens kiedy możesz z kimś
porozmawiać. My tu rozmawiamy. A rozmawiałeś kiedyś z McNallym? Tacy ludzie
pracując wiele lat dla magazynów i jako komercyjni, nagle odkrywają, że mogą
zbić kapitał na gawędziarstwie.
Nie znając Barthesa (zakładam) zaczynają mówić
tym samym językiem. Wiesz, fajna fota, i dawaaaj.. tyle, że są bardziej
sympatyczni.
duChemin czyta sam siebie. Wmawia nam analizę zdjęć wykonanych jako
wykonywanych. Dla mnie odpada. Tylko przekartkowałem.
Orwiga nie znam, ale spojrzałem do googli i widzę, że jest blisko McKaczki.

Orwig jest trochę inny. Nie szufladkuje, nie ogranicza, momentalnie
wycofuje się ze zbyt zasadniczych stwierdzeń, sam je podważając. Daje Ci
swobodę i odziera ze złudzeń, że poezja w obrazie powstanie bez poezji
samego tematu, czy bez pełnego zaangażowania w temat.

Trochę Ci się dziwię. Jeśli jesteś ścisły to tym bardziej powinieneś wkuć
photoshopa i przejść do historii fotografii. von B. jest bardzo dobry.

Znając swoją naturę szukam bokami.
Zresztą, po co mam kuć photoshopa?

Ale nie należy tego traktować jako recepty. Możesz nie czytac wielu książek i
jednocześnie się rozwijać. pewnego dnia weźmiesz Szekspira i okaże się, że
jesteś jedynym, który go zrozumiał bo cała reszta wcześniej przeczytała Coello
i Marqueza;)

Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
Nie, przeczytałeś obu.

Tak samo możesz nie oglądać filmów o miłości aż w końcu trafisz na "Okruchy
dnia". Ci którzy wcześniej widzieli "Śniadanie u Tifannyego" i tak orzekną, że
nie masz o niej pojęcia.

Chcesz powiedzieć, że żałujesz przeczytanych książek, czy obejrzanych
filmów, bo przeszkadzają Ci w fotografowaniu?
To zaczyna brzmieć jak słowa stetryczałego krytyka, który ostrzega
innych przed niewłaściwą drogą, którą wcześniej sam wybrał.
:-)

--
Mirek

22 Data: Lipiec 15 2010 12:28:27
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

> Teraz co do gawędziarzy. McNally opiera swoje pisarstwo na zasadzie
rozmowy,
> co jest chwalebne ale niestety bez sensu. Rozmowa ma sens kiedy możesz z
kimś
> porozmawiać. My tu rozmawiamy. A rozmawiałeś kiedyś z McNallym? Tacy
ludzie
> pracując wiele lat dla magazynów i jako komercyjni, nagle odkrywają, że
mogą
> zbić kapitał na gawędziarstwie.
> Nie znając Barthesa (zakładam) zaczynają mówić
> tym samym językiem. Wiesz, fajna fota, i dawaaaj.. tyle, że są bardziej
> sympatyczni.
> duChemin czyta sam siebie. Wmawia nam analizę zdjęć wykonanych jako
> wykonywanych. Dla mnie odpada. Tylko przekartkowałem.
> Orwiga nie znam, ale spojrzałem do googli i widzę, że jest blisko McKaczki.

Orwig jest trochę inny. Nie szufladkuje, nie ogranicza, momentalnie
wycofuje się ze zbyt zasadniczych stwierdzeń, sam je podważając. Daje Ci
swobodę i odziera ze złudzeń, że poezja w obrazie powstanie bez poezji
samego tematu, czy bez pełnego zaangażowania w temat.

Bez zaangażowania ciężko ale co do poezji tematu nie zgodziłbym się. Temat nie
musi być poetycki. Może być najzwyklejszy, najnormalniejszy.. i dzieki temu
staje się poetycki... racja;)


> Trochę Ci się dziwię. Jeśli jesteś ścisły to tym bardziej powinieneś wkuć
> photoshopa i przejść do historii fotografii. von B. jest bardzo dobry.

Znając swoją naturę szukam bokami.
Zresztą, po co mam kuć photoshopa?

Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować. Możesz
dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.

 
> Ale nie należy tego traktować jako recepty. Możesz nie czytac wielu
książek i
> jednocześnie się rozwijać. pewnego dnia weźmiesz Szekspira i okaże się, że
> jesteś jedynym, który go zrozumiał bo cała reszta wcześniej przeczytała
Coello
> i Marqueza;)

Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
Nie, przeczytałeś obu.

Ale nieraz gadałem z "tymi co najpierw przeczytali Marqueza"... nie da się
tego słuchać. I tak samo oni pewnie nie mogą słuchać mnie.

 
> Tak samo możesz nie oglądać filmów o miłości aż w końcu trafisz
na "Okruchy
> dnia". Ci którzy wcześniej widzieli "Śniadanie u Tifannyego" i tak
orzekną, że
> nie masz o niej pojęcia.

Chcesz powiedzieć, że żałujesz przeczytanych książek, czy obejrzanych
filmów, bo przeszkadzają Ci w fotografowaniu?

Generalnie nie żałuję ale zdaję sobie sprawę, że nieznajomość niektórych
rzeczy wcale nie musi być zła. Dążysz do sedna sprawy, taką czy inną drogą. A
sednem, tak uważam, jest prostota. Dotarcie do sedna wcześniej niż później
jest lepszą opcją bo daje odniesienie w prosty sposób. Wtłaczanie w swoją
głowę zawiłości tworzy problem z dotarciem do prostoty, gdyż ta prostota staje
się wówczas niestrawna.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

23 Data: Lipiec 15 2010 13:03:04
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Bez zaangażowania ciężko ale co do poezji tematu nie zgodziłbym się. Temat nie
musi być poetycki. Może być najzwyklejszy, najnormalniejszy.. i dzieki temu
staje się poetycki... racja;)

Dokładnie :-)

Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować. Możesz
dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.

Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.

Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
Nie, przeczytałeś obu.

Ale nieraz gadałem z "tymi co najpierw przeczytali Marqueza"... nie da się
tego słuchać. I tak samo oni pewnie nie mogą słuchać mnie.

Chodzi mi o to, że a'priori nie mogę wiedzieć, że Marques be, a Szekspir
cacy. Na czyjej sugestii mam się wzorować wybierając lekturę? Tobie
łatwiej wyrokować. PO lekturze obu.

Generalnie nie żałuję ale zdaję sobie sprawę, że nieznajomość niektórych
rzeczy wcale nie musi być zła. Dążysz do sedna sprawy, taką czy inną drogą. A
sednem, tak uważam, jest prostota.

Pełna zgoda, choć na krótszą metę kuglarstwo kusi. Pozwala np znaleźć
zrozumienie dla hobby przed rodziną. No dobra, sam lubię mocne kolory,
OK. :-)

Dotarcie do sedna wcześniej niż później
jest lepszą opcją bo daje odniesienie w prosty sposób. Wtłaczanie w swoją
głowę zawiłości tworzy problem z dotarciem do prostoty, gdyż ta prostota staje
się wówczas niestrawna.

Wspomniani gawędziarze nie są zawili, nie dorabiają
pseudointelektualnych teorii. Sprzedają okraszoną kadrami wierszówkę,
być może tylko przyjemną w czytaniu, być może rzeczywiście niewiele
wnoszącą do mojego rozwoju jako fotografika.

Czytam też Hoffmana ("Sztuka Czarno-Białej Fotografii") i tu
rzeczywiście jest trochę filozofowania i pozerstwa. Utknąłem na razie.

--
Mirek

24 Data: Lipiec 15 2010 14:13:26
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

> Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
> fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
> programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować.
Możesz
> dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.

Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.

Ale po co?

 
>> Wiedziałeś a'priori, że należy przeczytać Szekspira zamiast Marqueza?
>> Nie, przeczytałeś obu.
>
> Ale nieraz gadałem z "tymi co najpierw przeczytali Marqueza"... nie da się
> tego słuchać. I tak samo oni pewnie nie mogą słuchać mnie.

Chodzi mi o to, że a'priori nie mogę wiedzieć, że Marques be, a Szekspir
cacy. Na czyjej sugestii mam się wzorować wybierając lekturę? Tobie
łatwiej wyrokować. PO lekturze obu.

Rzeczywiście tych dwóch czytałem, ale generalnie nie czuję sie oczytany. Mam
taktyke pod tytułem "najlepsze z".. np. jaki fotograf jest najlepszy na
świecie? Zastrzegam, że to nie jest pytanie postawione w celu stwierdzenia czy
ten fotograf rzeczywiście jest najlepszy tylko w celu jego odnalezienia. Teraz
kierując się opiniami innych, średnimi ocenami (zawsze są błędne) i drążeniem
tematu po lini najmniejszego oporu dochodze do odkrycia, że najlepszy jest
Andreas Gursky. Teraz to odkrycie weryfikuję poprzez zdobywanie wiedzy na
temat Gurskiego i jego fotografii. I dopiero w tym momencie, sam przed sobą,
mogę powiedzieć Andreas Gurski jest najlepszym fotografem na świecie (równie
dobrze mógłbym uznać inaczej). Od tego momentu szukam na nowo ale on stanowi
jakiś wyznacznik. Staram się go zepchnąć z podium jednak broni się.. itd.
Więc jeśli Ty szukasz najlepszego przewodnika to wcale nie musisz wszystkich
czytać. Wystarczy, że zapytasz, jaki jest najlepszy przewodnik foto na świecie.

No ale wiem, czytasz bo lubisz.. a poza tym, mozliwe, że idziesz mniej więcej
tą samo droga co ja, tylko z mniejszym rozmachem;)


 
> Generalnie nie żałuję ale zdaję sobie sprawę, że nieznajomość niektórych
> rzeczy wcale nie musi być zła. Dążysz do sedna sprawy, taką czy inną
drogą. A
> sednem, tak uważam, jest prostota.

Pełna zgoda, choć na krótszą metę kuglarstwo kusi. Pozwala np znaleźć
zrozumienie dla hobby przed rodziną. No dobra, sam lubię mocne kolory,
OK. :-)

Kusi kusi i bedzie kusić coraz bardziej.. takie czasy.


> Dotarcie do sedna wcześniej niż później
> jest lepszą opcją bo daje odniesienie w prosty sposób. Wtłaczanie w swoją
> głowę zawiłości tworzy problem z dotarciem do prostoty, gdyż ta prostota
staje
> się wówczas niestrawna.

Wspomniani gawędziarze nie są zawili, nie dorabiają
pseudointelektualnych teorii.

"Och jaką radość daje to fotografowanie. Wspaniale!"
To jest papka, której celem jest omamienie czytelnika. Napisałem, że podstawą
do tej papki jest określona filozofia... tu w europie. W stanach jest masa
naturszczyków odkrywających to samo pod nazwą "amway". To podejście jest
kapitalne, na prawdę, ale tylko dla ludzi którzy je praktykują. Wczytywanie
się w filozofię amway to tylko tęsknota za określonym stylem bycia z której
nic nie wynika. I tak trzeba się przełamać i "zrobić coś". A do tego nie jest
potrzebany przewodnik foto. W europie ludzie brandzlują się w sosób ą i ę a w
ameryce w nurcie amway. Jedni i drudzy sa tacy sami z tą różnicą, że
założeniem ameryki jest "you can do it" a europy "you can do it, but". Dlatego
ameryka jest taka zajebista, a europa ma na jej punkcie komplesk. Każde "ale",
każde "jeśli" jest przejawem strachu i kompleksu i należy je jak najszybcie
odrzucić. Należy uczyć się "jak", a opowieści wyrzucić na śmietnik.

Czy coś wynika z mojego pisania i z Twojego czytania?


Czytam też Hoffmana ("Sztuka Czarno-Białej Fotografii") i tu
rzeczywiście jest trochę filozofowania i pozerstwa. Utknąłem na razie.

--
Mirek

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

25 Data: Lipiec 15 2010 17:53:52
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Poznanie photoshopa pozawala myśleć o wiele kreatywniej podczas
fotografowania. I nawet nie dzięki przewidywaniu co zrobisz ze zdjęciem w
programie tylko dzięki możliwym uproszczeniom jakie możesz stosować.
Możesz
dążyć do sendna problemu w sytuacjach problematycznych.. dużo by gadać.
Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.

Ale po co?

Jak to po co?
Chcesz poezję i prawdę wymalować pędzelkiem w szopie?
Reszta, czyli treść zdjęcia, sedno.
A obróbka wystarczy prosta, to tylko maska estetyki.
Czego istotnego w moim workflow brakuje?

Rzeczywiście tych dwóch czytałem, ale generalnie nie czuję sie oczytany. Mam
taktyke pod tytułem "najlepsze z".. np. jaki fotograf jest najlepszy na
świecie? Zastrzegam, że to nie jest pytanie postawione w celu stwierdzenia czy
ten fotograf rzeczywiście jest najlepszy tylko w celu jego odnalezienia. Teraz
kierując się opiniami innych, średnimi ocenami (zawsze są błędne) i drążeniem
tematu po lini najmniejszego oporu dochodze do odkrycia, że najlepszy jest
Andreas Gursky. Teraz to odkrycie weryfikuję poprzez zdobywanie wiedzy na
temat Gurskiego i jego fotografii. I dopiero w tym momencie, sam przed sobą,
mogę powiedzieć Andreas Gurski jest najlepszym fotografem na świecie (równie
dobrze mógłbym uznać inaczej). Od tego momentu szukam na nowo ale on stanowi
jakiś wyznacznik. Staram się go zepchnąć z podium jednak broni się.. itd.
Więc jeśli Ty szukasz najlepszego przewodnika to wcale nie musisz wszystkich
czytać. Wystarczy, że zapytasz, jaki jest najlepszy przewodnik foto na świecie.

Ale ja nie szukam najlepszego przewodnika foto na świecie, bo takowy nie
istnieje. Musiałby go napisać najlepszy fotograf na świecie i do tego
musiałby być najlepszy we wszystkich dziedzinach fotografii i do tego
musiałby mieć dar przekazywania wiedzy. Nie da rady. Nawet jakby się
znalazł takowy, to nikt by go nie wydał, bo by zabił rynek poradników
foto na parę ładnych lat. Zresztą nie poradnik jest celem, a fotografia.
Dla Ciebie również. Jeden szuka w Internecie, inny w bezpośrednich
rozmowach, a jeszcze inny w książkach.

Czerpię w tego, co się pojawia, robiąc oczywiście wywiad i selekcję
przed zakupem, czasem porzucając lekturę przed końcem. :-)
Wydawało mi się, że już jestem dość wybredny, a tu masz: "Za dużo
czytasz" :-)

No ale wiem, czytasz bo lubisz.. a poza tym, mozliwe, że idziesz mniej więcej
tą samo droga co ja, tylko z mniejszym rozmachem;)

No, nienachalnie
:-)

"Och jaką radość daje to fotografowanie. Wspaniale!"
To jest papka, której celem jest omamienie czytelnika.

Nie jestem przekonany, że szkodliwa.

I tak trzeba się przełamać i "zrobić coś".
[...]
Należy uczyć się "jak", a opowieści wyrzucić na śmietnik.

Tak, tylko dla mnie na dziś "jak" oznacza: "jak zauważać", "jak
znajdować", "jak prowokować", "jak docierać do", a mniej "jak
konwertować do B&W", "jak selektywnie korygować" itp.

Znasz jakiś dobry poradnik na ten temat? Ja wciąż szukam następnych, bo
punktów widzenia jest więcej niż jeden.

Czy coś wynika z mojego pisania i z Twojego czytania?

No.
:-)

--
Mirek

26 Data: Lipiec 15 2010 19:59:19
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

>> Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
>> prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
>> wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.
>
> Ale po co?

Jak to po co?
Chcesz poezję i prawdę wymalować pędzelkiem w szopie?

NTG;)
Myślę, że prawda już dawno przestała istnieć w nienaruszonej rzeczywstości. To
znaczy prawdę możesz pokazać tak jak chcesz. Zrozumienie, że photoshop jest
narzędziem prawdy czyni go narzędziem potężnym i jednocześnie obnarzającym
nieumiejętności. Uznając rzeczywistość nienaruszoną jako wzór sprowadzamy
photoshopa do podróby. Wiadomym jest jednak, że z pomocą phtoshopa pokazać
możesz coś co istnieje, a czego nigdy nikt nie zobaczy. Np opustoszały rynek
krakowski;)  To prosty przykład.. mozliwy do wykonania również sto lat temu.
Usunięcie określonego przedmiotu ze zdjęcia jest równoznaczne z wykonaniem
zdjęcia bez tego przedmiotu. A to już jest wystarczające uzasadnienie dla
usunięcia ze zdjecia wierz WTC;)
Wiesz do czego zmierzam. Photoshop umozliwia tworzenie rzeczywistości. I nie
koniecznie w tak dosłowny sposób

Niebezpieczeństwem jest brak umiejętności przy korzystaniu z niego i w ogóle
brak wiedzy, historycznej, na temat sztuki, literartury, psychologii.. każdej.
Photoshop obnarza ten brak wiedzy bardziej niż jakiekolwiek inne narzędzie
fotografii. Zachęca do pacykarstwa dlatego prowokuje tak wielką ilość kiczu.
Ale to nie photoshop jest winny. 99 procent photoszopstwa to kicz bo 99
procent fotografów to kicz.
 

Tak, tylko dla mnie na dziś "jak" oznacza: "jak zauważać", "jak
znajdować", "jak prowokować", "jak docierać do", a mniej "jak
konwertować do B&W", "jak selektywnie korygować" itp.

Znasz jakiś dobry poradnik na ten temat? Ja wciąż szukam następnych, bo
punktów widzenia jest więcej niż jeden.

> Czy coś wynika z mojego pisania i z Twojego czytania?

No.
:-)

hehe;)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

27 Data: Lipiec 16 2010 09:50:07
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Traktuję szopa jako element zbędny, wręcz przeszkodę w poszukiwaniu
prostoty kadru. Wołarka RAW, cropowanie, obroty i perspektywa. To mi
wystarcza. Reszta musi być w kadrze przed obróbką.
Ale po co?
Jak to po co?
Chcesz poezję i prawdę wymalować pędzelkiem w szopie?

NTG;)
Myślę, że prawda już dawno przestała istnieć w nienaruszonej rzeczywstości. To
znaczy prawdę możesz pokazać tak jak chcesz. Zrozumienie, że photoshop jest
narzędziem prawdy czyni go narzędziem potężnym i jednocześnie obnarzającym
nieumiejętności. Uznając rzeczywistość nienaruszoną jako wzór sprowadzamy
photoshopa do podróby. Wiadomym jest jednak, że z pomocą phtoshopa pokazać
możesz coś co istnieje, a czego nigdy nikt nie zobaczy. Np opustoszały rynek
krakowski;)  To prosty przykład.. mozliwy do wykonania również sto lat temu.
Usunięcie określonego przedmiotu ze zdjęcia jest równoznaczne z wykonaniem
zdjęcia bez tego przedmiotu. A to już jest wystarczające uzasadnienie dla
usunięcia ze zdjecia wierz WTC;)
Wiesz do czego zmierzam. Photoshop umozliwia tworzenie rzeczywistości. I nie
koniecznie w tak dosłowny sposób

To ja jednak idę inną drogą (na razie). Bardziej pasożytniczo. :-)
Uważam się za złodzieja kadrów. Fotografia jest dla mnie metodą na
zawłaszczenie istniejącego piękna, a obróbka jedynie metodą na jego
wydobycie i podkreślenie (oczywiście efekt musi wyglądać naturalnie).
Moją rolą jest jedynie zauważyć okazję i nie spieprzyć ujęcia.

A co do usuwania obiektów, to wystarcza mi plamkowanie w Picasie, nie
potrzeba photoshopa. Nie przeszedłem jeszcze na LR, ale wydaje mi się,
że pod względem obróbki oferuje wszystko, co potrzebuję. Wystarczy mi to
co dawno temu miał do dyspozycji Adams.

Niebezpieczeństwem jest brak umiejętności przy korzystaniu z niego i w ogóle
brak wiedzy, historycznej, na temat sztuki, literartury, psychologii.. każdej.
Photoshop obnarza ten brak wiedzy bardziej niż jakiekolwiek inne narzędzie
fotografii. Zachęca do pacykarstwa dlatego prowokuje tak wielką ilość kiczu.
Ale to nie photoshop jest winny. 99 procent photoszopstwa to kicz bo 99
procent fotografów to kicz.

Tru.
Ale ślęczenie nad każdym kadrem przy komputerze oznacza dla mnie groźbę
opatrzenia się (z takim trudem zdobytego) kadru. Nawet jeśli dzięki
szopowaniu nabierze on większej wartości dla postronnych, to dla mnie
może przestać istnieć. A robię głównie dla siebie, samolub ze mnie. :-)

--
Mirek

28 Data: Lipiec 16 2010 17:10:18
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

> Niebezpieczeństwem jest brak umiejętności przy korzystaniu z niego i w
ogóle
> brak wiedzy, historycznej, na temat sztuki, literartury, psychologii..
każdej.
> Photoshop obnarza ten brak wiedzy bardziej niż jakiekolwiek inne narzędzie
> fotografii. Zachęca do pacykarstwa dlatego prowokuje tak wielką ilość
kiczu.
> Ale to nie photoshop jest winny. 99 procent photoszopstwa to kicz bo 99
> procent fotografów to kicz.

Tru.
Ale ślęczenie nad każdym kadrem przy komputerze oznacza dla mnie groźbę
opatrzenia się (z takim trudem zdobytego) kadru.

Jedna tylko uwaga. Korzystanie z photoshopa nie musi być równoznaczne z
ślęczeniem przy nim.

Nawet jeśli dzięki
szopowaniu nabierze on większej wartości dla postronnych, to dla mnie
może przestać istnieć. A robię głównie dla siebie, samolub ze mnie. :-)

To jest jedyna droga. Dobre wójki to ściema.
A najlepszy to jest egoista totalny. Nikomu nie zawraca głowy swoim egoizmem:)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

29 Data: Lipiec 16 2010 17:49:41
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Jedna tylko uwaga. Korzystanie z photoshopa nie musi być równoznaczne z
ślęczeniem przy nim.

Mówisz do pieprzonego perfekcjonisty...
:-)

Nawet jeśli dzięki
szopowaniu nabierze on większej wartości dla postronnych, to dla mnie
może przestać istnieć. A robię głównie dla siebie, samolub ze mnie. :-)

To jest jedyna droga. Dobre wójki to ściema.
A najlepszy to jest egoista totalny. Nikomu nie zawraca głowy swoim egoizmem:)

Egoiści wszystkich krajów, rozłączcie się!
(zyska indywidualność, ergo: kreatywność) :-)

--
Mirek

30 Data: Lipiec 16 2010 19:26:56
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

> Jedna tylko uwaga. Korzystanie z photoshopa nie musi być równoznaczne z
> ślęczeniem przy nim.

Mówisz do pieprzonego perfekcjonisty...
:-)

Aaaaa. Upał zrobił mi sieczke z mózgu:)


>> Nawet jeśli dzięki
>> szopowaniu nabierze on większej wartości dla postronnych, to dla mnie
>> może przestać istnieć. A robię głównie dla siebie, samolub ze mnie. :-)
>
> To jest jedyna droga. Dobre wójki to ściema.
> A najlepszy to jest egoista totalny. Nikomu nie zawraca głowy swoim
egoizmem:)

Egoiści wszystkich krajów, rozłączcie się!
(zyska indywidualność, ergo: kreatywność) :-)

BoooGuuuRoooDziiiCaaaa...

;)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

31 Data: Lipiec 19 2010 10:18:43
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

BoooGuuuRoooDziiiCaaaa...

;)

Amen!
:-)

--
Mirek

32 Data: Lipiec 17 2010 09:33:45
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuj? po?yczy?
Autor: Marcin Debowski 

On 2010-07-15, marek augustynski  wrote:

Generalnie nie żałuję ale zdaję sobie sprawę, że nieznajomość niektórych
rzeczy wcale nie musi być zła. Dążysz do sedna sprawy, taką czy inną drogą. A
sednem, tak uważam, jest prostota. Dotarcie do sedna wcześniej niż później

Prostota jest imperatywem. Sedno się zmienia, więc defacto jako śnięty
gral nie istnieje.

Bardzo fajnie sie Was czyta. JS - zgadzam się z Markiem - za dużo
czytasz :) Jak tak dalej pójdzie, będziesz jak On, widział fotografię
wyłącznie porzez negację autorytetów :)

--
Marcin

33 Data: Lipiec 20 2010 14:47:50
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuj? po?yczy?
Autor: John Smith 

Marcin Debowski napisał(a):

Bardzo fajnie sie Was czyta. JS - zgadzam się z Markiem - za dużo
czytasz :) Jak tak dalej pójdzie, będziesz jak On, widział fotografię
wyłącznie porzez negację autorytetów :)

Mówią, że chłopiec staje się mężczyzną dopiero jak "zabije" swojego
ojca. :-)

--
Mirek

34 Data: Lipiec 14 2010 19:26:24
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: John Smith 

pakumbera1 napisał(a):

Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
potem dopiero wybór celu podróży.

W tym wypadku środki byłyby bezcelowe. A Tobie przecież zależy na radości
fotografowania. To przecież cel;)

Jestem typem perfekcjonisty, niestety. Więc dopóki wiem, że można
widocznie lepiej to pójdę tą drogą, choćby grzęznąc. Imperatyw taki. :-)

--
Mirek

35 Data: Lipiec 14 2010 22:25:33
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

pakumbera1 napisał(a):
>> Wybrałem ścieżkę, która zakłada naukę jazdy w pierwszej kolejności,
>> potem dopiero wybór celu podróży.
>
> W tym wypadku środki byłyby bezcelowe. A Tobie przecież zależy na radości
> fotografowania. To przecież cel;)

Jestem typem perfekcjonisty, niestety. Więc dopóki wiem, że można
widocznie lepiej to pójdę tą drogą, choćby grzęznąc. Imperatyw taki. :-)

Makabra.
Jak to pisał Bruce lee "Linia prosta jest najkrótszą drogą między dwoma
punktami";)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

36 Data: Lipiec 07 2010 15:18:51
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: Kapsel 

Wed, 07 Jul 2010 13:24:35 +0200, marek augustynski napisał(a):

Cześć

Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
"Czarno-biała fotografia cyfrowa"
i
"Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"

To dość świeże mięsko, tyle co wyszło. Pewnie jeszcze niewielu:
- posiada
- zdążyło przeczytać
- chętnie się rozstaną na tydzień

Ale powodzenia życzę :-)

dzięki.
Kupiłem... nie mam czasu;)

Pożycz! :D


--
Kapsel
  http://kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

37 Data: Lipiec 07 2010 18:49:03
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: marek augustynski 

Wed, 07 Jul 2010 13:24:35 +0200, marek augustynski napisał(a):

>>> Cześć
>>>
>>> Potrzebuje na tydzień dwa poradniki fotograficzne Michaela Freemana.
>>> "Czarno-biała fotografia cyfrowa"
>>> i
>>> "Idealna ekspozycja w fotografii cyfrowej"
>>
>> To dość świeże mięsko, tyle co wyszło. Pewnie jeszcze niewielu:
>> - posiada
>> - zdążyło przeczytać
>> - chętnie się rozstaną na tydzień
>>
>> Ale powodzenia życzę :-)
>
> dzięki.
> Kupiłem... nie mam czasu;)

Pożycz! :D

Rozkaz!
Jak Wam nie szkoda czasu takie pierdoły?..

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

38 Data: Lipiec 07 2010 16:54:25
Temat: Re: Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć
Autor: TheGuru 


dzięki.
Kupiłem... nie mam czasu;)

to pożycz. dam tobie kilka filmów fabularnych (oryginalnych) do oglądnięcia

Poradniki Freemana pilnie potrzebuję pożyczyć



Grupy dyskusyjne