Grupy dyskusyjne   »   Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Pobyt w warsztacie podczas naprawy.



1 Data: Listopad 16 2012 07:26:35
Temat: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Tadeusz Kosztek 

Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pozdrawiam,
Tadek



2 Data: Listopad 16 2012 07:43:07
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Marcin N 

W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Staram się zawsze być przy naprawie, ale rozumiem też, że gdy się patrzy na ręce, to robota czasem nie idzie więc staram się nie utrudniać mechanikom ich roboty.

--
MN

3 Data: Listopad 16 2012 13:42:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: AL 

W dniu 2012-11-16 07:43, Marcin N pisze:

W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Staram się zawsze być przy naprawie, ale rozumiem też, że gdy się patrzy
na ręce, to robota czasem nie idzie więc staram się nie utrudniać
mechanikom ich roboty.

dokladnie - mysle, ze wystarczy zapytac sie na poczatku.
Dodatkowo jako wlasciciela interesuja mnie tylko niektore momenty naprawy  wiec - jesli juz siedze gdzies na zapleczu, to pytam sie czy w tych momentach nie moglbym byc obecny (np.na wlasne oczy chcialbymm zobaczyc stan pewnych rzeczy przed/po ich naprawie).

4 Data: Listopad 16 2012 07:05:24
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor:

Tadeusz Kosztek wrote:

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Oczywiście. Zapłaciłeś za naprawę, czy za przeszkadzanie mechanikowi?

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

5 Data: Listopad 15 2012 23:33:44
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Marcin Kiciński 

W dniu piątek, 16 listopada 2012 08:05:50 UTC+1 użytkownik tο napisał:


A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?


Wiesz, są ludzie którzy lubią sobie popatrzeć i są gotowi za to płacić ;)

A ja dla odmiany zawsze pytam w warsztacie, czy będzie dla nich dużym problemem jak zostawię samochód rano i odbiorę po południu - nawet jeżeli chodzi o zwykłÄ… wymianę oleju na pół godziny roboty :)

Pozdrawiam

6 Data: Listopad 16 2012 21:52:33
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor:

Marcin Kiciński wrote:

A ja dla odmiany zawsze pytam w warsztacie, czy będzie dla nich dużym
problemem jak zostawię samochód rano i odbiorę po południu - nawet
jeżeli chodzi o zwykłÄ… wymianę oleju na pół godziny roboty :)

A ja czy mogę następnego dnia. :>

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

7 Data: Listopad 16 2012 15:56:52
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: PiteR 

na  ** p.m.s **  to pisze tak:

Oczywiście. Zapłaciłeś za naprawę, czy za przeszkadzanie mechanikowi?

Nie mam kanału ani podnośnika. Zapłaciłbym mu żeby sobie poszedł ;)

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

8 Data: Listopad 16 2012 22:14:16
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor:

PiteR wrote:

Nie mam kanału ani podnośnika. Zapłaciłbym mu żeby sobie poszedł ;)

Kup sobie najazdy i postaw u kumpla. ;>

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

9 Data: Listopad 17 2012 08:38:33
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: PiteR 

na  ** p.m.s **  to pisze tak

Nie mam kanału ani podnośnika. Zapłaciłbym mu żeby sobie poszedł ;)

Kup sobie najazdy i postaw u kumpla. ;>

najazdy mam, garaż (halę) mam :)
zapłacę za cywilizowane warunki.

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

10 Data: Listopad 17 2012 22:13:03
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor:

PiteR wrote:

najazdy mam, garaż (halę) mam :)
zapłacę za cywilizowane warunki.

No to zapłać. Czy ja Ci bronię?

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

11 Data: Listopad 17 2012 00:02:54
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Fri, 16 Nov 2012 15:56:52 +0100, PiteR napisał(a):

na  ** p.m.s **  to pisze tak:
Oczywiście. Zapłaciłeś za naprawę, czy za przeszkadzanie mechanikowi?

Nie mam kanału ani podnośnika. Zapłaciłbym mu żeby sobie poszedł ;)

No, byly i takie oferty

http://www.citeam.pl/oferty/lodz/samoobslugowy-warsztat-w-lodzi

J.

12 Data: Listopad 16 2012 16:52:08
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 16-11-2012 08:05, tÎż pisze:

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!


--
pozdr.

13 Data: Listopad 16 2012 17:37:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Tadeusz Kosztek 

W dniu 16.11.2012 16:52, DoQ pisze:

W dniu 16-11-2012 08:05, tÎż pisze:
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!



Do kuchni nie ma potrzeby wchodzenia - wejdź do ubikacji; jest takie niemieckie przysłowie:

"jeśli jesteś w restauracji, wejdź do ubikacji,
jeśli tam jest brudno, w kuchni jest jeszcze gorzej" :)

Pozdrawiam,
Tadek

14 Data: Listopad 18 2012 21:12:09
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 16-11-2012 17:37, Tadeusz Kosztek pisze:

Do kuchni nie ma potrzeby wchodzenia - wejdź do ubikacji; jest takie
niemieckie przysłowie:
"jeśli jesteś w restauracji, wejdź do ubikacji,
jeśli tam jest brudno, w kuchni jest jeszcze gorzej" :)

Ale w tych kiblach nie syfią pracownicy tylko klienci. Ci sami którzy później chcieliby zwiedzać kuchnie.


--
pozdr.

15 Data: Listopad 18 2012 21:21:01
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Sun, 18 Nov 2012 21:12:09 +0100, DoQ napisał(a):

W dniu 16-11-2012 17:37, Tadeusz Kosztek pisze:
Do kuchni nie ma potrzeby wchodzenia - wejdź do ubikacji; jest takie
niemieckie przysłowie:
"jeśli jesteś w restauracji, wejdź do ubikacji,
jeśli tam jest brudno, w kuchni jest jeszcze gorzej" :)

Ale w tych kiblach nie syfią pracownicy tylko klienci. Ci sami którzy
później chcieliby zwiedzać kuchnie.

Taka to juz dola kibla, ze czasem sie zasyfi.
Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?

J.

16 Data: Listopad 18 2012 21:45:09
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 18-11-2012 21:21, J.F. pisze:

Ale w tych kiblach nie syfią pracownicy tylko klienci. Ci sami którzy
później chcieliby zwiedzać kuchnie.
Taka to juz dola kibla, ze czasem sie zasyfi.
Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?

Nie mam pojęcia, zapytaj ich.


--
pozdr.

17 Data: Listopad 22 2012 13:08:39
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2012-11-18 21:45, DoQ pisze:

Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?

Nie mam pojęcia, zapytaj ich.

Ale po co? Widok kibla dostarczy informacji lepszej niż ich "szczera" odpowiedź.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

18 Data: Listopad 22 2012 21:14:05
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 22-11-2012 13:08, Jakub Witkowski pisze:

Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?
Nie mam pojęcia, zapytaj ich.
Ale po co? Widok kibla dostarczy informacji lepszej niż ich "szczera"
odpowiedź.

Przede wszystkim, nie mam zwyczaju jadać w kiblu. Nie sądzę także, że kucharze przyrządzają w nim potrawy i odpowiadają za stan jego czystości.


--
pozdr.

19 Data: Listopad 16 2012 17:47:18
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Tadeusz Kosztek 

W dniu 16.11.2012 16:52, DoQ pisze:

W dniu 16-11-2012 08:05, tÎż pisze:
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!



.... i jeszcze jedno - w MC Donald smażÄ… fryty na oczach klienta....

Pozdrawiam,
Tadek

20 Data: Listopad 17 2012 10:14:19
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: John Kołalsky 


Użytkownik "Tadeusz Kosztek"

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!

... i jeszcze jedno - w MC Donald smażÄ… fryty na oczach klienta....

To jest bar a nie restauracja

21 Data: Listopad 17 2012 12:25:22
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Fri, 16 Nov 2012 17:47:18 +0100, Tadeusz Kosztek napisał(a):

... i jeszcze jedno - w MC Donald smażą fryty na oczach klienta....

Fryty tak, reszty nie.

Przy czym McD szczyci sie jakoscia, czystoscia, powtarzalnoscia i
swiezoscia potraw.

Jakie mieso miela to nie wiem, ile razy im sie kotlety w chlodni zasmierdly
to nie wiem - ale nie slychac zeby klienci sie u nich pochorowali.

J.

22 Data: Listopad 18 2012 21:16:02
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 16-11-2012 17:47, Tadeusz Kosztek pisze:

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!
... i jeszcze jedno - w MC Donald smażą fryty na oczach klienta....

MC Donalds to restauracja?
Albo buda z kebabem, gdzie Hassan na oczach klienta rżnie trymerem "mięso", a po godzinach strzyże się nim pod pachami?


--
pozdr.

23 Data: Listopad 18 2012 21:19:51
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Sun, 18 Nov 2012 21:16:02 +0100, DoQ napisał(a):

W dniu 16-11-2012 17:47, Tadeusz Kosztek pisze:
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!
... i jeszcze jedno - w MC Donald smażą fryty na oczach klienta....

MC Donalds to restauracja?
Albo buda z kebabem, gdzie Hassan na oczach klienta rżnie trymerem
"mięso", a po godzinach strzyże się nim pod pachami?

A skad pewnosc ze kelner nie pluje do zupy ?

No i do Hassana mozesz zajrzec rano, jak mieso wyglada, gdy jest ladowane
na maszyne :-)

J.

24 Data: Listopad 18 2012 21:48:13
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 18-11-2012 21:19, J.F. pisze:

MC Donalds to restauracja?
Albo buda z kebabem, gdzie Hassan na oczach klienta rżnie trymerem
"mięso", a po godzinach strzyże się nim pod pachami?
A skad pewnosc ze kelner nie pluje do zupy ?

A skąd pewność, że rolnik nie zesrał się na grządkę z marchewką która wylądowała w twojej zupie? I co teraz począć ze świadomością prawdopodobieństwa takiej czynności ???

No i do Hassana mozesz zajrzec rano, jak mieso wyglada, gdy jest ladowane
na maszyne :-)

Mięso?


--
pozdr.

25 Data: Listopad 16 2012 17:58:52
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F 

Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości grup

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!

Oczywiscie, porzadna restauracja dziala tak:

http://www.youtube.com/watch?v=GPNNkhI_dak

J.

26 Data: Listopad 17 2012 09:44:13
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 16 Nov 2012, J.F wrote:

http://www.youtube.com/watch?v=GPNNkhI_dak

  Zbierając argumenty przedstawione w tym wątku przeciw możliwości
patrzenia, są pytania ;)
- gdzie uprawnienia klientów do pobytu w pobliżu urządzenia
  grożącego poparzeniem, powinny być wywieszone certyfikaty
  zaliczonego szkolenia BHP
- dlaczego są bez kamizelek ochronnych
- i GDZIE MAJĄ KASKI!

  ;)

pzdr, Gotfryd

27 Data: Listopad 17 2012 10:40:39
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-17 09:44, Gotfryd Smolik news pisze:

  Zbierając argumenty przedstawione w tym wątku przeciw możliwości
patrzenia, są pytania ;)
- gdzie uprawnienia klientów do pobytu w pobliżu urządzenia
  grożącego poparzeniem, powinny być wywieszone certyfikaty
  zaliczonego szkolenia BHP
- dlaczego są bez kamizelek ochronnych
- i GDZIE MAJĄ KASKI!
  ;)
Co tam kaski. Sanepid zamknąłby to u nas w 7 koma 3 sekundy po otwarciu :->

--
Pozdrawiam
Maciek

28 Data: Listopad 17 2012 11:59:29
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: PiteR 

na  ** p.m.s **  Maciek pisze tak:

Sanepid zamknąłby to u nas w 7 koma 3 sekundy po otwarciu :->

hehe o tym samym pomyślałem.

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

29 Data: Listopad 18 2012 15:22:38
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Marcin "Kenickie" Mydlak 

W dniu 2012-11-17 11:59, PiteR pisze:

na  ** p.m.s **  Maciek pisze tak:

Sanepid zamknąłby to u nas w 7 koma 3 sekundy po otwarciu :->

hehe o tym samym pomyślałem.


Wacław tam z sanepidem. Komentarzy Gesslerowej chciałbym posłuchać. :P

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocław, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój."

30 Data: Listopad 19 2012 10:53:29
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-18 15:22, Marcin "Kenickie" Mydlak pisze:

Wacław tam z sanepidem. Komentarzy Gesslerowej chciałbym posłuchać. :P
Gesslerowej fajnie się słucha, gorzej jak pójdziesz do niej i nagle
okazuje się, że telewizja po prostu kłamie :->

--
Pozdrawiam
Maciek

31 Data: Listopad 17 2012 16:58:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor:

DoQ wrote:

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha. Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma
coś do ukrycia!

Ja też, z tą różnicą, że zwykle potem lejemy z kumplem do frytek. :>

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

32 Data: Listopad 18 2012 19:57:42
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Fri, 16 Nov 2012 16:52:08 +0100, DoQ napisał(a):

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.

MOże się zdziwisz, ale takie wizyty w dobrych restauracjach są jak
najbardziej możliwe.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

33 Data: Listopad 18 2012 21:05:51
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 18-11-2012 19:57, Adam Płaszczyca pisze:

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
MOże się zdziwisz, ale takie wizyty w dobrych restauracjach są jak
najbardziej możliwe.

Fajnie. I co tam robisz? Wkładasz palec do zupy?


--
pozdr.

34 Data: Listopad 16 2012 08:53:47
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jacek 

W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.
Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.
Jacek

35 Data: Listopad 16 2012 08:59:55
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Marcin N 

W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem
części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.




--
MN

36 Data: Listopad 19 2012 08:47:00
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Fri, 16 Nov 2012 08:59:55 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym
magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.

to może lepiej zmienić warsztat?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

37 Data: Listopad 19 2012 10:11:10
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Marcin N 

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:

Dnia pięknego Fri, 16 Nov 2012 08:59:55 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym
magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.

to może lepiej zmienić warsztat?

W jaki sposób niby rozpoznam, ze nowy warsztat jest ok? Na zaufanie trzeba sobie zapracować. Twoja porada nic nie warta.


--
MN

38 Data: Listopad 19 2012 16:35:33
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Sebastian Kaliszewski 

On 11/19/2012 10:11 AM, Marcin N wrote:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Dnia pięknego Fri, 16 Nov 2012 08:59:55 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym
magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.

to może lepiej zmienić warsztat?

W jaki sposób niby rozpoznam, ze nowy warsztat jest ok?

1. Zasięgnąć opinii innych.
2. W jaki sposób będziesz wiedział, że warsztat jest ok cały czas patrząc na ręce? Będziesz zawsze i wszędzie kiblował w warsztacie podczas naprawy?

Na zaufanie
trzeba sobie zapracować.

Mój czas jest zbyt cenny bym go marnował na tkwienie w warszatacie.

Twoja porada nic nie warta.

jw.

\SK

39 Data: Listopad 19 2012 21:51:26
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: jerzu 

On Mon, 19 Nov 2012 16:35:33 +0100, Sebastian Kaliszewski
 wrote:

1. Zasięgnąć opinii innych.

To też nie zawsze się sprawdza. Serwisowałem auto w polecanym serwisie
na forum Citroena, Renaulta czy Peugeota. Achy, ochy, a w moim
przypadku trzykrotnie dali ciała. Takie głupie tłumaczenia typu "ten
mechanik już nie pracuje" albo "wie Pan, mielismy trudny okres,
przeprowadzka warsztatu, nie moglismy wszystkiego dopilnować" jakoś do
mnie nie przemawiają. Omijam z daleka i wszystkim ich odradzam.

--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.waw.pl GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL + AP1200
Ford Mondeo 2.0 TDDi 115KM Ghia`02 -> M-Tech Legend II + ML145

40 Data: Listopad 20 2012 20:27:23
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: adam 



1. Zasięgnąć opinii innych.

To też nie zawsze się sprawdza. Serwisowałem auto w polecanym serwisie
na forum Citroena, Renaulta czy Peugeota. Achy, ochy, a w moim
przypadku trzykrotnie dali ciała. Takie głupie tłumaczenia typu "ten
mechanik już nie pracuje" albo "wie Pan, mielismy trudny okres,
przeprowadzka warsztatu, nie moglismy wszystkiego dopilnować" jakoś do
mnie nie przemawiają.


FAS na Zagójskiej czy Moto-partner na Grochowskiej?
Pzdr
Adam

41 Data: Listopad 20 2012 21:40:09
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: jerzu 

On Tue, 20 Nov 2012 20:27:23 +0100, "adam"  wrote:

FAS na Zagójskiej czy Moto-partner na Grochowskiej?

To pierwsze. W tym drugim nigdy  nie byłem. Za to zdecydowanie jestem
zadowolony z Moto-Partner 2 w Raszynie. Tylko to strasznie daleko.

--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.waw.pl GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL + AP1200
Ford Mondeo 2.0 TDDi 115KM Ghia`02 -> M-Tech Legend II + ML145

42 Data: Listopad 19 2012 10:55:56
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

--
Pozdrawiam
Maciek

43 Data: Listopad 19 2012 10:44:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

44 Data: Listopad 19 2012 13:48:38
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Marcin N 

W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:

Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?


Ciekawy przykład podałeś.
Wypadałoby go jednak uszczegółowić:
idziesz do restauracji, przynosisz swoje starannie wybrane produkty, wręczasz je kelnerowi, on zanosi do kuchni i przynosi talerz z jedzeniem. Czy na pewno w takiej sytuacji wolałbyś nie patrzeć na ręce kucharzowi? A może Twoje starannie wybrane produkty wcale nie trafią na Twój talerz?


--
MN

45 Data: Listopad 19 2012 16:21:16
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 13:48:38 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko
"widząc" efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?


Ciekawy przykład podałeś.
Wypadałoby go jednak uszczegółowić: idziesz do restauracji, przynosisz
swoje starannie wybrane produkty, wręczasz je kelnerowi, on zanosi do
kuchni i przynosi talerz z jedzeniem. Czy na pewno w takiej sytuacji
wolałbyś nie patrzeć na ręce kucharzowi? A może Twoje starannie wybrane
produkty wcale nie trafią na Twój talerz?

mój smoachód służy do jeżdżenia, nie do wpadania w zachwyt.
Jeśli idę do restauracji, w której przxynoszę własnego pieska na talerz
to nie muszę chodzić i patrzeć na ręce kucharzowi albo tam nie idę.
Do McD też nosisz swoje produkty i patrzysz na ręce kucharzowi? bo mówimy
o warsztatach "u Heńka" w garazu, a one nawet McD nie dorastają. A jak
jeździsz do FV czy innych Noarauto to już nie moja wina.



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

46 Data: Listopad 19 2012 19:14:29
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2012-11-19 13:48, Marcin N pisze:

W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?


Ciekawy przykład podałeś.
Wypadałoby go jednak uszczegółowić:
idziesz do restauracji, przynosisz swoje starannie wybrane produkty,
wręczasz je kelnerowi, on zanosi do kuchni i przynosi talerz z
jedzeniem. Czy na pewno w takiej sytuacji wolałbyś nie patrzeć na ręce
kucharzowi? A może Twoje starannie wybrane produkty wcale nie trafią na
Twój talerz?

Hmmmm, jak mam ochotę na tak wyszukane dania, to mam dwa wyjścia
- robię je sam, albo kupuję w całości, bez mojego udziału w
"donoszeniu" artykułów. To zupełnie jak z Kopi Luwak - parzę sam,
albo idę na filiżankę za 100-200zł. Rozpoznam, czy ktoś mnie nie
oszukał za bardzo. Samochód to jednak inna para kaloszy - służy
do jazdy, a nie do wielbienia. Dodatkowo sam nie kupuję części
- robi to generalnie warsztat, ponieważ wtedy daje gwarancję na
całoć usługi, a nie na jej fragment, po czym powie - sp* pan
z tymi częściami i płać po raz kolejny za wymianę itd. Generalnie
warsztaty jednak są uczciwe (może poza masówkami) i nie robią
ludzi w balona, ponieważ stracą klienta. Przy okazji - warto
być wyrozumiałym. Im się lepiej pracuje, człowiek spokojniejszy
itd.

47 Data: Listopad 19 2012 17:25:52
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->

--
Pozdrawiam
Maciek

48 Data: Listopad 20 2012 16:54:48
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 17:25:52 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->

korzystasz z jakichkolwiek usług czy żyjesz w Bieszczadach?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

49 Data: Listopad 20 2012 17:57:09
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-20 17:54, masti pisze:

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->
korzystasz z jakichkolwiek usług
Staram się ograniczać do niezbędnego minimum.

czy żyjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie byłeś :->

--
Pozdrawiam
Maciek

50 Data: Listopad 20 2012 20:53:48
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 20-11-2012 17:57, Maciek pisze:

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->
korzystasz z jakichkolwiek usług
Staram się ograniczać do niezbędnego minimum.
czy żyjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie byłeś :->

Ja bywam przynajmniej 2x w roku i zamieniam się w słuch.


--
pozdr.

51 Data: Listopad 20 2012 21:25:39
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-20 20:53, DoQ pisze:

czy żyjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie byłeś :->
Ja bywam przynajmniej 2x w roku i zamieniam się w słuch.
Co mam Ci napisać? Że usługi nie są mieszkańcom tamtejszych terenów obce?

--
Pozdrawiam
Maciek

52 Data: Listopad 21 2012 21:10:46
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 20-11-2012 21:25, Maciek pisze:

Chyba dawno tam nie byłeś :->
Ja bywam przynajmniej 2x w roku i zamieniam się w słuch.
Co mam Ci napisać? Że usługi nie są mieszkańcom tamtejszych terenów obce?

Tak, w Solinie czyli bieszdzadzkim Zakopanem.
W górnych Bieszczadach usługi to głównie dach nad głową + "GS"y.


--
pozdr.

53 Data: Listopad 22 2012 10:14:04
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-21 21:10, DoQ pisze:

Tak, w Solinie czyli bieszdzadzkim Zakopanem.
W górnych Bieszczadach usługi to głównie dach nad głową + "GS"y.
A to nie są usługi? "Koniec świata" już się nieco ucywilizował. Byłem
np. w Wołosatem, jak jeszcze najbezpieczniej można się tam było dostać
konno, bo samochodem to głownie straż graniczna ryzykowała. Wpadłem też
w ostatnie wakacje. Asfaltowa autostrada prawie na samą Tarnicę, sklep
niemal całodobowy, płatne parkingi, jakieś pamiątki itd itp. No dobra -
warsztatu nie było, więc odpadł problem możliwości pobytu w tymże :->

--
Pozdrawiam
Maciek

54 Data: Listopad 22 2012 10:01:09
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Thu, 22 Nov 2012 10:14:04 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-21 21:10, DoQ pisze:
Tak, w Solinie czyli bieszdzadzkim Zakopanem. W górnych Bieszczadach
usługi to głównie dach nad głową + "GS"y.
A to nie są usługi? "Koniec świata" już się nieco ucywilizował. Byłem
np. w Wołosatem, jak jeszcze najbezpieczniej można się tam było dostać
konno, bo samochodem to głownie straż graniczna ryzykowała. Wpadłem też
w ostatnie wakacje. Asfaltowa autostrada prawie na samą Tarnicę, sklep
niemal całodobowy, płatne parkingi, jakieś pamiątki itd itp. No dobra -
warsztatu nie było, więc odpadł problem możliwości pobytu w tymże :->

a sprawdziłeś osobiście łańcuch dostaw sklepu? bo mogli Ci napluc do
puszki



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

55 Data: Listopad 22 2012 11:05:48
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-22 11:01, masti pisze:

a sprawdziłeś osobiście łańcuch dostaw sklepu? bo mogli Ci napluc do
puszki
Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.

--
Pozdrawiam
Maciek

56 Data: Listopad 22 2012 10:13:14
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Thu, 22 Nov 2012 11:05:48 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-22 11:01, masti pisze:
a sprawdziłeś osobiście łańcuch dostaw sklepu? bo mogli Ci napluc do
puszki
Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.

ja tam wolę z ludźmi, zle skoro lubisz gadać do lustra to powodzenia



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

57 Data: Listopad 22 2012 11:30:22
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-22 11:13, masti pisze:

Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.
ja tam wolę z ludźmi, zle skoro lubisz gadać do lustra to powodzenia
Wydawało mi się, że gadam z Tobą, ale Twój matrix, więc Ty decydujesz :->

--
Pozdrawiam
Maciek

58 Data: Listopad 22 2012 12:12:51
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Thu, 22 Nov 2012 11:30:22 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-22 11:13, masti pisze:
Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.
ja tam wolę z ludźmi, zle skoro lubisz gadać do lustra to powodzenia
Wydawało mi się, że gadam z Tobą, ale Twój matrix, więc Ty decydujesz
:->

wiele rzeczy Ci się wydaje. Ale uciekasz w figurki słowne skoro zabrakło
Ci argumentów.



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

59 Data: Listopad 21 2012 01:05:06
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Tue, 20 Nov 2012 17:57:09 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-20 17:54, masti pisze:
Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->
korzystasz z jakichkolwiek usług
Staram się ograniczać do niezbędnego minimum.

i zawsze chodzisz oglądać przygotowania i przebieg?

czy żyjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie byłeś :->

dawno



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

60 Data: Listopad 16 2012 17:59:08
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Tadeusz Kosztek 

W dniu 16.11.2012 08:53, Jacek pisze:

W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.
Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem
części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.
Jacek

Problemy są jeszcze inne - z moich ptrzypadków - lebiegi w autoryzowanym serwisie Fiata nie przykręciły wszystkich śrub po wymianie sprzęgła - niektórych po prostu brakowało. Inne lebiegi podarły oponę podczas wymiany na letnie.

Co prawda nikt mnie nie okradł... może w drugim przypadku zostałem "okradziny inaczej" - musiałem kupić dwie opony, bo oczywiście to nie on podarł itd.

Pozdrawiam,
Tadek

61 Data: Listopad 17 2012 11:11:47
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jacek 

W dniu 2012-11-16 17:59, Tadeusz Kosztek pisze:

Problemy są jeszcze inne - z moich ptrzypadków - lebiegi w autoryzowanym
serwisie Fiata nie przykręciły wszystkich śrub po wymianie sprzęgła -
niektórych po prostu brakowało. Inne lebiegi podarły oponę podczas
wymiany na letnie.

Co prawda nikt mnie nie okradł... może w drugim przypadku zostałem
"okradziny inaczej" - musiałem kupić dwie opony, bo oczywiście to nie on
podarł itd.
Dlatego warto mieć zaufany serwis, gdzie nie trzeba patrzeć na ręce.
Ja z ASO mam podobne doświadczenia. W ASO Skody - Katowice na Kościuszki raz przykręcili mi filtr powierza ja JEDNĄ (z czterech) śrubę, a wkład założyli tak, że był bokiem podwinięty i w zasadzie mogło go nie być wcale. Innym razem przy montażu klimatyzacji uszkodzili mi szybę (pęknięcie na 2 cm z boku). Jak się zorientowałem zaraz przy odbiorze, to grzecznie zaprosili na za 2 tygodnie do wymiany szyby i oczywiście niczego nie zapisali, a ja (głupi) nie zażÄ…dałem. Po dwóch tygodniach była awantura, bo nikt niczego nie pamiętał, a pęknięcie doszło do połowy szyby i "na pewno było od kamienia".
W ASO Fiata (Tychy) z kolei na przeglądzie gwarancyjnym zwróciłem uwagę, że sprzęgło nie wyłÄ…cza do końca i zgrzyta wsteczny. Poradzili mi lepiej naciskać pedał. Skończyło się to wyszczerbieniem zębatki biegu wstecznego, ale już było po gwarancji i dupa... :-(
Jacek

62 Data: Listopad 17 2012 14:00:15
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Jacek"  napisał w wiadomości grup

W dniu 2012-11-16 17:59, Tadeusz Kosztek pisze:

Problemy są jeszcze inne - z moich ptrzypadków - lebiegi w autoryzowanym
serwisie Fiata nie przykręciły wszystkich śrub po wymianie sprzęgła -
niektórych po prostu brakowało. Inne lebiegi podarły oponę podczas
wymiany na letnie.

Co prawda nikt mnie nie okradł... może w drugim przypadku zostałem
"okradziny inaczej" - musiałem kupić dwie opony, bo oczywiście to nie on
podarł itd.
Dlatego warto mieć zaufany serwis, gdzie nie trzeba patrzeć na ręce.
Ja z ASO mam podobne doświadczenia. W ASO Skody - Katowice na Kościuszki raz przykręcili mi filtr powierza ja JEDNĄ (z czterech) śrubę, a wkład założyli tak, że był bokiem podwinięty i w zasadzie mogło go nie być wcale. Innym razem przy montażu klimatyzacji uszkodzili mi szybę (pęknięcie na 2 cm z boku). Jak się zorientowałem zaraz przy odbiorze, to grzecznie zaprosili na za 2 tygodnie do wymiany szyby i oczywiście niczego nie zapisali, a ja (głupi) nie zażÄ…dałem. Po dwóch tygodniach była awantura, bo nikt niczego nie pamiętał, a pęknięcie doszło do połowy szyby i "na pewno było od kamienia".
W ASO Fiata (Tychy) z kolei na przeglądzie gwarancyjnym zwróciłem uwagę, że sprzęgło nie wyłÄ…cza do końca i zgrzyta wsteczny. Poradzili mi lepiej naciskać pedał. Skończyło się to wyszczerbieniem zębatki biegu wstecznego, ale już było po gwarancji i dupa... :-(

Z wszystkimi kontrahentami na gębę to sobie można życzenia imieninowe złożyć.

63 Data: Listopad 17 2012 23:46:18
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jacek 

W dniu 2012-11-17 14:00, Cavallino pisze:



Z wszystkimi kontrahentami na gębę to sobie można życzenia imieninowe
złożyć.
A z drugiej strony, jakby wszystko trzeba było pisać, to nadal siedzielibyśmy na drzewach i tłukli się na maczugi.
Jacek

64 Data: Listopad 18 2012 08:21:14
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Jacek"  napisał w wiadomości grup

W dniu 2012-11-17 14:00, Cavallino pisze:


Z wszystkimi kontrahentami na gębę to sobie można życzenia imieninowe
złożyć.
A z drugiej strony, jakby wszystko trzeba było pisać, to nadal siedzielibyśmy na drzewach i tłukli się na maczugi.

Jasne, bo to brak umiejętności pisania ściagnął nas z drzewa....

65 Data: Listopad 19 2012 15:34:54
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: SW3 

Dnia 17-11-2012 o 11:11:47 Jacek  napisał(a):

Dlatego warto mieć zaufany serwis, gdzie nie trzeba patrzeć na ręce.

To ja poproszę o przepis na znalezienie (i rozpoznanie) takowego.

--
SW3
-- --
Państwo to wielka fikcja, dzięki której każdy usiłuje żyć kosztem innych.  /Bastiat

66 Data: Listopad 16 2012 09:40:17
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 16 Nov 2012, Tadeusz Kosztek wrote:

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

  W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
  To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)

pzdr, Gotfryd

67 Data: Listopad 16 2012 10:28:36
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Ergie 

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w wiadomości grup

 W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
 To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)

PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP. Skoro są tam podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.

Pozdrawiam
Ergie

68 Data: Listopad 16 2012 16:53:05
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 16-11-2012 10:28, Ergie pisze:

 W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
 To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)
PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP. Skoro są tam
podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.

Dokładnie. Ciekawe czy po budowach też się szwendają?


--
pozdr.

69 Data: Listopad 21 2012 23:03:40
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Paweł Olaszek 

W dniu 2012-11-16 16:53, DoQ pisze:

W dniu 16-11-2012 10:28, Ergie pisze:
W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)
PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP. Skoro są tam
podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.

Dokładnie. Ciekawe czy po budowach też się szwendają?

A czemu nie?
Np. firma SGI (buduje m.in. w Łodzi) sama zaprasza swoich klientów aby oglądali budowę w różnych fazach. Jak przychodzi Twoja kolejka w grafiku to dostajesz kask, kamizelę i możesz poczuć się jak w początkowych odcinkach "Alternatywy 4".

A z wchodzeniem do hali napraw też różnie bywa. Miałem dość złożony kłopot z autem i miałem nadzieję że sprawę rozjaśni oprogramowanie serwisowe do którego nie mam dostępu. Podjechałem do ASO Bednarek (VW-Skoda), naświetliłem sprawę w recepcji serwisu i umówiliśmy się, że za kilka dni gość który może podnieść temat poświęci mi godzinę między 21 a 22.
Umówionego dnia podjechałem, w recepcji pan "doradca serwisowy" po skrótowym przedstawieniu problemu powiedział, "a, czyli na komputer? To poproszę kluczyki, tutaj pan poczeka, jest kawa blablabla". Mnie zależało na rozmowie z tym technikiem podczas analizy a nie na suchym odczycie błędu więc pan doradca zaczął od "to absolutnie niemożliwe", ale skapitulował i przyniósł mi trzystronicową listę czego robić w hali napraw nie można i za co sam odpowiadam do podpisania i zaprosił z autem do środka.


--
pozdrawiam,
Paweł

70 Data: Listopad 22 2012 00:33:04
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Bydlę 

On 2012-11-21 22:03:40 +0000, Paweł Olaszek  said:

W dniu 2012-11-16 16:53, DoQ pisze:
W dniu 16-11-2012 10:28, Ergie pisze:
W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)
PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP. Skoro są tam
podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.

Dokładnie. Ciekawe czy po budowach też się szwendają?

A czemu nie?
Np. firma SGI (buduje m.in. w Łodzi) sama zaprasza


Więc to coś zupełnie innego, niż żądanie wejścia na cudzy teren.
(wam to w ogóle nie przeszkadza, gdy wypisujecie teksty nie na temat? nic nie smyra w mózgu?)



--
Bydlę

71 Data: Listopad 22 2012 10:23:08
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-22 00:33, Bydlę pisze:

Więc to coś zupełnie innego, niż żądanie wejścia na cudzy teren.
(wam to w ogóle nie przeszkadza, gdy wypisujecie teksty nie na temat?
nic nie smyra w mózgu?)
A na czyj teren Watsonie? Chyba nie wydaje Ci się, że mieszkanie
budowane przez developera, jest w fazie budowy w jakimś stopniu Twoje?

--
Pozdrawiam
Maciek

72 Data: Listopad 17 2012 09:30:04
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 16 Nov 2012, Ergie wrote:

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał

 W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
 To jest zwykły warunek w dobrowolnej umowie :)

PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP.
Skoro są tam podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.

  Moment.
  Między OGLĄDAĆ a "włazić gdzie chce" jest drobna różnica.
  O tym drugim mowy nie było, AFAIR.
  Jak zapewnić bezpieczne miejsce dla klienta to osobna sprawa :]

pzdr, Gotfryd

73 Data: Listopad 19 2012 09:47:30
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Ergie 

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w wiadomości grup

PiP (czy jakaś insza instytucja) może się czepić BHP.
Skoro są tam podnośniki to nie może tam przebywać nikt bez szkolenia BHP.

 Moment.
 Między OGLĄDAĆ a "włazić gdzie chce" jest drobna różnica.
 O tym drugim mowy nie było, AFAIR.
 Jak zapewnić bezpieczne miejsce dla klienta to osobna sprawa :]

Ok, ja zrozumiałem bycie w warsztacie jako bycie przy aucie , a nie tylko oglądanie co się dzieje. Jeśli chodzi tylko o widzenie co się dzieje to byłem kiedyś w jakimś ASO gdzie poczekalnia byłą oddzielona od warsztatu szybą i każdy mógł obserwować co się dzieje z jego autem. Nie wiem, czy to jest popularne rozwiązanie bo od lat już nie jeżdżę po różnych warsztatach tylko ciągle do tego samego, gdzie czekam sobie w poczekalni a na koniec pan z obsługi mnie woła do auta i pokazuje co było zrobione łącznie z pytaniem czy chce zabrać stare części.

Pozdrawiam
Ergie

74 Data: Listopad 16 2012 09:57:45
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Tata 

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę

Jaką zaliczkę? "Zaliczką" jest mój samochód! Zawsze przed naprawą uzgadniam z szefem koszt naprawy (robocizna+części) i jeżeli coś wyniknie z trakcie, to szef dzwoni do mnie z pytaniem o moją zgodę. Gdy warsztat nie umie określić, chociaż w przybliżeniu, kosztu naprawy to omijać z daleka, bo będą pompować cenę jak balon stratosferyczny na wysokości 30 km.

...niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania.

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi, oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego warsztatu. W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć? Mistrz lubi, jak inni podziwiają jego pracę, paprak nie. Dam przykład, zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części, zostawiam samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada czy zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż zamontowano stare łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były sprawne". Zapłaciłbym za części, które nie były wymienione na nowe! Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe łożysko i nową pompę, oczywiście bez dopłaty. Dopiero piąty z kolei warsztat okazał się solidny oraz w miarę tani i tylko tam zlecam naprawy i regulacje. Przed zleceniem naprawy warto popytać się o wyposażenie warsztatu, czy nie jest to tylko kanał, młotek, przecinak i klucze z hipermarketu.

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Nie można prawnie zabronić, "powodów" zabronienia przez warsztat mogą być dziesiątki, warsztaty w takich "powodach" się wyspecjalizowały, im gorszy warsztat tym więcej "powodów". W Internecie właściciel oddanego do naprawy samochodu żalił się, że zatankowany samochód wprowadzono na stanowisko, jego samego posadzono w poczekalni bez możliwości wglądu na halę serwisową. Po wyprowadzeniu pojazdu od razu zapaliła się kontrolka rezerwy paliwa. Warto też w zleceniu naprawy wpisać stan licznika, bo może się okazać, że "na stanowisku" samochód przejechał kilkaset kilometrów.

Z ukłonami
MJ

75 Data: Listopad 16 2012 10:21:26
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: KrzyNiem 

W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?


--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

76 Data: Listopad 16 2012 11:52:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jan45 

W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:

W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie
nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?

Kobiety łagodzą obyczaje, więc dobrze jest pojechać
do warsztatu w towarzystwie. Ale kierowca płci męskiej musi
być odporny i patrzeć. Zwłaszcza wtedy, kiedy doświadczył
usług minionego porządku i niedostatku.

Ja pamiętam do dziś, jak wymieniano mi przeguby kulowe
drążków kierowniczych w maluchu. Facet, młodszy ode mnie,
odkręcił nakrętki mocujące i zaczął wybijać klinowe końce
przegubów młotkiem. Stuka - i nic. Bije mocniej i nadal
nic. Zaczął walić z całej siły, a końcówka ani drgnie.
Poczerwieniał i spojrzał na mnie niepewnie. A ja mu na to,
że w instrukcji piszą o ściągaczach przegubów. On na to,
że mają, ale gdzieś się zapodziały. Ale że zaczął się obawiać,
żeby mu coś nie pękło od tego walenia, odszukał ten
ściągacz. Stary, brudny i zużyty. Założył go i zaczął
kręcić. I już się wydawało, że klin wylezie, ale jednak
nie, pierwszy poddał się ściągacz i się rozleciał
ze starości. Wtedy fachowiec poszedł po jakieś lekarstwo,
zdaje się coca-colę czy inny płyn do rdzy, a po kilku
minutach znów walnął młotkiem trochę cięższym. I przegub
wyszedł z otworu. Zaznaczam, że to była tzw. autoryzowana
stacja obsługi.

Ale to nie jest koniec opowieści. Kiedy wracałem z wakacji
i silnik malucha zaczął się jąkać, stanąłem na parkingu z najazdem
z obejrzałem od spodu całoć malucha. Nie znalazłem przyczyny
jąkania, ale trafiłem na coś znacznie poważniejszego.
Otóż odlew mocowania jednej z końcówek drążka miał
ubytek, jako skutek pęknięcia. Co przy dalszej jeździe
groziło, że mi lewe koło będzie skręcało po uważaniu,
czyli bez mojego udziału... Miałem szczęście. I dlatego
do dziś staram się patrzeć na pracę mechanika w warsztacie
przy moim samochodzie.

Jan

77 Data: Listopad 16 2012 12:19:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?
A jak z tej szkoły wróci, to pytasz czasem, co tam robiło, czy masz to
generalnie w dupie? Hint: samochód Ci nie odpowie :->

--
Pozdrawiam
Maciek

78 Data: Listopad 16 2012 17:50:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "KrzyNiem"  napisał w wiadomości grup

W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Patrząc na zdolności pedagogiczne papudraków przed tablicą, kto wie czy by to nie było wskazane.
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu, podczas gdy rok czy dwa wcześniej większoć z nich miał oceny między 4 a 5.
I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

Niestety, mój czas jest zbyt drogi na takie poświęcenie.

79 Data: Listopad 17 2012 09:10:51
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:

Użytkownik "KrzyNiem"  napisał
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Patrząc na zdolności pedagogiczne papudraków przed tablicą, kto wie czy by
to nie było wskazane.
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.

  Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

....ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

pzdr, Gotfryd

80 Data: Listopad 17 2012 09:57:22
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w wiadomości grup

On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:

Użytkownik "KrzyNiem"  napisał
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Patrząc na zdolności pedagogiczne papudraków przed tablicą, kto wie czy by
to nie było wskazane.
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.

 Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Ci poprzedni byli w tak wielu szkołach, że raczej nie o to chodzi.
Zresztą jak ktoś widzi, że cała klasa czegoś nie umie, to chyba jest po to, żeby nauczyć, a nie liczyć na cud?

81 Data: Listopad 20 2012 19:50:43
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jan45 

W dniu 2012-11-17 09:57, Cavallino pisze:


(...)
Zresztą jak ktoś widzi, że cała klasa czegoś nie umie, to chyba jest po
to, żeby nauczyć, a nie liczyć na cud?

To już jest temat na grupę pl.soc.edukacja.szkoła.
Radzę poczytać. Narzekanie na nauczycieli jest dziś
nieco rzadsze. A to z powodu zmian organizacyjnych.
Niedobrych zmian. Na przykład pozwolono dyrektorom
na dość dowolne ustalanie ilości godzin na przedmiot.
Równocześnie ograniczono środki. Skutkuje to tym, że
realizacja programu jest niemal niemożliwa. Na przykład:
Jak nauczyć materiału wymagającego 4-5 lekcji
w tygodniu, jeśli ma się do dyspozycji 2 godziny?

Tak to jest, Panowie i Magnateria. Chciwość zawsze
skutkuje kłopotami. Zamiast narzekać na tę anegdotyczną
pchłę, że nie skacze na rozkaz, ponarzekajmy na tych,
co jej nóżki powyrywali...

Jan

82 Data: Listopad 17 2012 11:08:50
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 17 Nov 2012 09:10:51 +0100, Gotfryd Smolik news napisał(a):

On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.

Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

J,

83 Data: Listopad 17 2012 13:59:04
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup

Dnia Sat, 17 Nov 2012 09:10:51 +0100, Gotfryd Smolik news napisał(a):
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.

Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

Można założyć, że na maturze większość z tych ludzi będzie miała dobre, albo bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.
Więc kto miał rację?

84 Data: Listopad 17 2012 14:14:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 17 Nov 2012 13:59:04 +0100, Cavallino napisał(a):

Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego
przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.
Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

Można założyć, że na maturze większość z tych ludzi będzie miała dobre, albo
bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.

Zawsze matury zdawali, co roku ?

Więc kto miał rację?

Wymagajacy nauczyciel, ktory chcial ich nauczyc na 7, a nie tylko na 4 ?
:-)

Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i
ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,
- ten normalnie uczy, ale material przerosl uczniow,
- uczy jak uczy, ale chce zarobic na korkach,
- nie podales co za przedmiot - moze "niewymierny" i temu sie co innego
podoba niz poprzedniemu.

J.

85 Data: Listopad 17 2012 14:25:38
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:

Można założyć, że na maturze większość z tych ludzi będzie miała dobre, albo
bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.

Zawsze matury zdawali, co roku ?

Matury zdawały poprzednie roczniki, a ci konkretni dostawali stopnie za inne rzeczy, również za egzaminy na koniec gimnazjów.



Więc kto miał rację?

Wymagajacy nauczyciel, ktory chcial ich nauczyc na 7, a nie tylko na 4 ?
:-)

Przy okazji rujnując życie i często zdrowie w najlepszym okresie życia?
Niech się gnojki bawią, ale swoją własnością.
Ludzie nie są po to, żeby jakieś nawiedzony sobie słupki śrubował.



Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i
ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny być takie sam jak poziom nauki, a za złe stopnie powinien odpowiadać głównie nauczyciel.
Właśnie dlatego, że jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

86 Data: Listopad 17 2012 14:49:23
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 17 Nov 2012 14:25:38 +0100, Cavallino napisał(a):

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup
Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy
i ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny być takie sam jak poziom nauki, a za złe stopnie powinien
odpowiadać głównie nauczyciel.
Właśnie dlatego, że jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)

Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano, czy moze ma im szostki stawiac na zachete ?

Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny do poziomu kursanta ?

J.

87 Data: Listopad 17 2012 15:06:51
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup

Dnia Sat, 17 Nov 2012 14:25:38 +0100, Cavallino napisał(a):
Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup
Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy
i ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny być takie sam jak poziom nauki, a za złe stopnie powinien
odpowiadać głównie nauczyciel.
Właśnie dlatego, że jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)

Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla wszelkiej maści kombinatorów.



A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano,

Idiotów mówisz?
Tłumaczę przecież, że to jedno z najlepszych liceów w Poznaniu, może nawet najlepsze, jeśli brać pod uwagę wyniki matur, przypadkowi ludzie tu nie trafiają.
Nie ma takiej opcji, żeby coś było nie tak akurat z całą jedną klasą, bo odpadliby dużo wcześniej niż kilka miesięcy przed maturą.

Po prostu komuś zagotowało się pod kopułą i niestety ma poparcie dyrekcji.

Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny

Instruktor ma uczyć, a nie oceniać.
Jak 99% jego kursantów nie będzie potrafiło jeździć, to czy na pewno to będzie ich wina?
I oczywiście, że sposób nauki ma dostosować do kursanta, a nie odwrotnie.

do poziomu kursanta ?

Pewnie też mylisz instruktora z egzaminatorem, ale tu też sprawa jest prostsza niż Ci się wydaje.
Nie powinien uwalać ludzi za coś, za co u 99% innych egzaminatorów w kraju zdałoby się celująco.

88 Data: Listopad 17 2012 16:46:27
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 17 Nov 2012 15:06:51 +0100, Cavallino napisał(a):

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup
No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)
Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z
wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla
wszelkiej maści kombinatorów.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ?
A oceny nauczyciela ... sam rozumiesz, ma placone za dobre, to beda dobre
:-)

A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano,

Idiotów mówisz?
Tłumaczę przecież, że to jedno z najlepszych liceów w Poznaniu, może nawet
najlepsze, jeśli brać pod uwagę wyniki matur, przypadkowi ludzie tu nie
trafiają.
Nie ma takiej opcji, żeby coś było nie tak akurat z całą jedną klasą, bo
odpadliby dużo wcześniej niż kilka miesięcy przed maturą.
Po prostu komuś zagotowało się pod kopułą i niestety ma poparcie dyrekcji.

Byc moze, nie znam sprawy. Tym niemniej takie przypadki sie zdarzaja, i to
nie zawsze nauczyciela wina :-)

Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny
Instruktor ma uczyć, a nie oceniać.
Jak 99% jego kursantów nie będzie potrafiło jeździć, to czy na pewno to
będzie ich wina?
I oczywiście, że sposób nauki ma dostosować do kursanta, a nie odwrotnie.

do poziomu kursanta ?
Pewnie też mylisz instruktora z egzaminatorem, ale tu też sprawa jest
prostsza niż Ci się wydaje.

Nie, mowie o instruktorze. Ma mowic kursantce "swietnie pani jezdzi" zeby
pochwalic postepy przez ostatnie 10 godzin .. bo sie juz nauczyla ruszac po
placu bez zgasniecia silnika ?

No dobra, powiedziec moze, to nie ocena wpisana do dziennika.


J.

89 Data: Listopad 17 2012 18:36:26
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Cavallino 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z
wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla
wszelkiej maści kombinatorów.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ?

Nie, żądam, aby stopnie w szkole były wystawiane na podobnych zasadach.

A oceny nauczyciela ... sam rozumiesz, ma placone za dobre, to beda dobre
:-)

No właśnie nie rozumiem co chciałeś napisać....

Nie ma takiej opcji, żeby coś było nie tak akurat z całą jedną klasą, bo
odpadliby dużo wcześniej niż kilka miesięcy przed maturą.
Po prostu komuś zagotowało się pod kopułą i niestety ma poparcie dyrekcji.

Byc moze, nie znam sprawy. Tym niemniej takie przypadki sie zdarzaja, i to
nie zawsze nauczyciela wina :-)

Tak, nawet zakładam, że to nacisk z góry.
Ale trzeba umieć zachować umiar.

Nie, mowie o instruktorze. Ma mowic kursantce "swietnie pani jezdzi" zeby
pochwalic postepy przez ostatnie 10 godzin .. bo sie juz nauczyla ruszac po
placu bez zgasniecia silnika ?

Tutaj sprawa pewnie jest odwrotna, czyli komuś kto radzi sobie całkiem nieźle (pewnie w każdej innej klasie byłby piątkowym uczniem) wystawia się negatywy.



No dobra, powiedziec moze, to nie ocena wpisana do dziennika.

Dokładnie.
Bo jak kogoś nie da się zmotywować w ten sposób, a ludzie są różni i różne bodźce działają, to co, pół klasy do matury nie dojdzie?
Mimo, że zdałoby ją śpiewająco?

90 Data: Listopad 19 2012 16:40:02
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: BaX 

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z
wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla
wszelkiej maści kombinatorów.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ?

Nie, żądam, aby stopnie w szkole były wystawiane na podobnych zasadach.

Skoro to "nalepsze liceum" to i oczekiwania są odpowiednie do "prestiżu"

Jak widzisz wystawianie ocen "na podobnych zasadach" kiedy nawet program przedmiotów jest różny i bywa modyfikowany przez szkoły/nauczycieli.

91 Data: Listopad 22 2012 13:31:11
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:

W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Z analogiami jest pewien generalny problem. Wszystkie są fałszywe.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

92 Data: Listopad 22 2012 13:29:56
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Dam przykład, zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części, zostawiam samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada czy zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż zamontowano stare łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były sprawne". Zapłaciłbym za części, które nie były wymienione na nowe! Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe łożysko i nową pompę, oczywiście bez dopłaty.

No widzisz, a taki to czy DoQ zostawia wóz mechanikowi bez wahania, jak człowiek
idzie sobie w tym czasie do knajpy czy do pracy, ich czas jest zbyt cenny.
W końcu przecież odbiera się sprawny samochód, no nie?
Kto by się zastanawiał, czy wycisk faktycznie nowy, chyba tylko paranoik.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

93 Data: Listopad 17 2016 14:13:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor:

To moze w restauracji zacząć wchodzić do kuchni, bo kuchasz moze nam napluć do jedzenia! Paranoja! W garażach można stać do woli! Moze trzeba zmienić serwis na Wieśka co ze szwagrem wszystko zrobią?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem, trzeba mieć zaufanie! Moze widok klienta, który wchodzi mechanikowi pod nogi i wkłada łeb pod auto zmieniłby podejście niektórych! Pozdrawiam!

94 Data: Listopad 18 2016 00:00:26
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Uncle Pete 

On 2016-11-17 23:13,  wrote:

To moze w restauracji zacząć wchodzić do kuchni, bo kuchasz moze nam napluć do jedzenia! Paranoja! W garażach można stać do woli! Moze trzeba zmienić serwis na Wieśka co ze szwagrem wszystko zrobią?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem, trzeba mieć zaufanie! Moze widok klienta, który wchodzi mechanikowi pod nogi i wkłada łeb pod auto zmieniłby podejście niektórych! Pozdrawiam!


Co to było?

95 Data: Listopad 18 2016 00:00:21
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: PiteR 

na  ** p.m.s **  Uncle Pete pisze tak:

Co to było?

wykopaliska Date: Fri, 16 Nov 2012 09:57:45 +0100

--
Piter

Kia ma 7 lat gwarancji ale jak będzie jeździć po 29 latach?

96 Data: Listopad 16 2012 10:08:36
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jan45 

W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

(...)
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?


Ja Cię dobrze rozumiem, bo pamiętam czasy niedostatku
takich usługi i części zamiennych. Kiedy mi montowano
(teraz) dodatkowe chlapacze do nowego samochodu nie
wytrzymałem i się wprosiłem. Niezbyt chętnie, ale
wpuszczono mnie na ten obszar warsztatowy. Chciałem
tam być, bo wiem dobrze, jak ułomna jest natura ludzka.
Nie daj Bóg, żeby fachowiec miał lepkie ręce i podmienił
częć nową na starą. Na przykład. Dlatego też równie
dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.
Teraz mają spokój z tymi usługami. A i z kupnem
używanego radzą sobie bardzo dobrze.

Jan

97 Data: Listopad 16 2012 10:17:21
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Andrzej Kubiak 

Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisał(a):

Dlatego też równie
dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.

Córka miała coś do powiedzenia? :)

AK

98 Data: Listopad 16 2012 11:31:17
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jan45 

W dniu 2012-11-16 10:17, Andrzej Kubiak pisze:

Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisał(a):

Dlatego też równie
dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.

Córka miała coś do powiedzenia? :)

Zdanie córki jest najważniejsze, ale jeśli jest zgoda
w rodzinie, można na dziecię wpłynąć. Dla dobra wspólnego.

Jan

99 Data: Listopad 16 2012 13:54:52
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: dddddd 

W dniu 2012-11-16 11:31, Jan45 pisze:

W dniu 2012-11-16 10:17, Andrzej Kubiak pisze:
Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisał(a):

Dlatego też równie
dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.

Córka miała coś do powiedzenia? :)

Zdanie córki jest najważniejsze, ale jeśli jest zgoda
w rodzinie, można na dziecię wpłynąć. Dla dobra wspólnego.

Jan

hehe, dobre "masz dwóch do wyboru, bierz mechanika, będzie lepiej dla ogółu" ;))) a po kilku latach przy pierwszym lepszym kryzysie w związku córka będzie k... na rodziców że tak jej podpowiedzieli...

--
Pozdrawiam
Lukasz

100 Data: Listopad 16 2012 10:10:34
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: KrzyNiem 

W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większoć zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpać do kanału czy wleźÄ‡ pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.


--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

101 Data: Listopad 17 2012 09:33:43
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 16 Nov 2012, KrzyNiem wrote:

IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma
tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest
widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.

  Zgadza się.

Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest
jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść do kanału
czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika.

  Ale dlaczego oponując wobec "oglądania" jako jedyną alternatywę
widzicie wersję, w której klient wchodzi gdzie chce?
  Przecież jak klient chce sobie sam osobiście zrobic, to po prostu
wynajmuje pomieszczenie warsztatowe ;)

pzdr, Gotfryd

102 Data: Listopad 17 2012 10:50:03
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: John Kołalsky 


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"


Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest
jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść do kanału
czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika.

 Ale dlaczego oponując wobec "oglądania" jako jedyną alternatywę
widzicie wersję, w której klient wchodzi gdzie chce?
 Przecież jak klient chce sobie sam osobiście zrobic, to po prostu
wynajmuje pomieszczenie warsztatowe ;)

Bo to skrajność a chodzi o zdrowy kompromis. Nieinteresowanie się naprawą jest dobre do pierwszej wpadki mechanika, gdy okazuje się, że nie ma jak wykazać jego błądu. Nic nie pomoże niezależnie przeprowadzana ocena warsztatu przez klientów bo ogół klientów może być zadowolony tylko ta konkretna naprawa nieść istotną szkodę czy zagrożenie o czym przecież mowa. Wyobrazić sobie można, że każdy samochód ma swoją historię napraw w których są nie tylko proste informacje o wykonywanych czynnościach, ale i ich zdjęcia czy filmy. No i właśnie ... ostatnio zwykły mechanik po skutecznie wykonanej naprawie powiedział co zrobił i pokazał mi zdjęcia, w odróżnieniu od innego, który niby specjalizuje się i ma doświadczenie z działalności w ASO a usterki nie zdołał usunąć. Z drugiej strony był taki, co mi pokazywał różne modele jak to działa, ale nie pozwoliło mu to zdiagnozować ewidentnej nieszczelności klimatyzacji.

103 Data: Listopad 17 2012 20:38:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Sat, 17 Nov 2012, John Kołalsky wrote:

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta,
to tam jest
jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść
do kanału
czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika.

   To powyżej to akurat NIE JA.
   Prostestuję!

 Ale dlaczego oponując wobec "oglądania" jako jedyną alternatywę
widzicie wersję, w której klient wchodzi gdzie chce?
 Przecież jak klient chce sobie sam osobiście zrobic, to po prostu
wynajmuje pomieszczenie warsztatowe ;)

Bo to skrajność a chodzi o zdrowy kompromis.

   Nie spodziewałem się że napisałem nie dość jasno.
   To raz jeszcze: pytam tych, którzy twierdzą że *oglądanie* jest
tożsame z naruszeniem BHP, skąd ta koncepcja, skoro oglądanie
nie jest tożsame z osobistym wykonywaniem naprawy.
   JAKBY klient chciał sam naprawiać, to nie przyszedłby do mechanika,
tylko do właściciela warsztatu (celem wynajęcia) a nie o tym mowa.
  Przyszedł żeby mu naprawili, chce oglądać.
   Nie ma mowy kompromisie, chodziło o konkretny zarzut.

Nieinteresowanie się naprawą
jest dobre do pierwszej wpadki mechanika

   No i do tego p. widzenia nic nie mam.
   Pytałem tych którzy mają :)

pzdr, Gotfryd

104 Data: Listopad 17 2012 10:34:46
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: John Kołalsky 


Użytkownik "KrzyNiem"


Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większoć zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpać do kanału czy wleźÄ‡ pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta, który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać, jak jest naprawiany by potem mógł  kontrolować sposób przeprowadzania naprawy czy skutecznie ją reklamować bo skąd wiadomo co tam mechanik warsztatu przy okazji zepsuje i, że te pomieszczenia są dla właścicieli pojazdów nie znających się w ogóle na samochodzie. Więc generalnie jest to kwestia jakiegoś kompromisu i umowy. Można np naprawę filmować, ale nie spodziewałbym się cudów, bo przecież mechanik nie będzie wchodził z kamerą pod samochód czy pod maskę jak coś tam robi tak samo jak klient nie będzie tam wchodził zlecając naprawę komuś zamiast wykonywać ją sam.

105 Data: Listopad 17 2012 12:18:39
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Andy Niwinski 


"John Kołalsky"  schrieb im Newsbeitrag


Użytkownik "KrzyNiem"

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większoć zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpać do kanału czy wleźÄ‡ pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta, który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu.

Ale to właśnie w interesie klienta jest, aby nie znajdował sie na terenie warsztatu.

106 Data: Listopad 18 2012 20:09:55
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor:

John Kołalsky wrote:

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu.

Warsztat sobie poradzi bez paru upierdliwych klientów.

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

107 Data: Listopad 19 2012 16:23:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: masti 

Dnia pięknego Sat, 17 Nov 2012 10:34:46 +0100 osobnik zwany John Kołalsky
napisał:

Użytkownik "KrzyNiem"


Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas
jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większoć zakładów, hal produkcyjnych czy nawet
magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to
pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam
jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpać
do kanału czy wleźÄ‡ pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z
podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się
potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient
też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać,

naprawdę masz tyle wolnego czasu?


--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

108 Data: Listopad 20 2012 01:00:14
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: John Kołalsky 


Użytkownik "masti"


Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas
jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większoć zakładów, hal produkcyjnych czy nawet
magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to
pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam
jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpać
do kanału czy wleźÄ‡ pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z
podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się
potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient
też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać,

naprawdę masz tyle wolnego czasu?

Nie mam. Odnosiłem się do durnego tłumaczenia.

109 Data: Listopad 20 2012 07:11:40
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: DoQ 

W dniu 20-11-2012 01:00, John Kołalsky pisze:

IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet
magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to
pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam
jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść
do kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z
podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się
potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.
Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient
też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać,
naprawdę masz tyle wolnego czasu?
Nie mam. Odnosiłem się do durnego tłumaczenia.


Durne tłumaczenie? Zakodowana w genach, durna, polska mentalność nakazująca olewanie wszelkich zasad (szczególnie bezpieczeństwa).
Wystarczy że pacjent zrobi sobie kuku, a ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania z tytułu nieprzestrzegania zasad BHP. Wtedy zaczyna się straszenie sądami i egzekwowanie odszkodowania drogą sądową od właściciela.

--
pozdr.

110 Data: Listopad 16 2012 01:11:48
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: WS 

On 16 Lis, 07:26, Tadeusz Kosztek  wrote:

Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

a mogl zarobic ;)

http://i.iplsc.com/-/00000ZLU4CF6J9PP-C116.jpg
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-zdjecie-dnia-patrzysz-wiecej-placisz,nId,65483

WS

111 Data: Listopad 16 2012 12:24:24
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-16 10:11, WS pisze:

a mogl zarobic ;)
http://i.iplsc.com/-/00000ZLU4CF6J9PP-C116.jpg
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-zdjecie-dnia-patrzysz-wiecej-placisz,nId,65483
Dokładnie. Według tego cennika ile bym musiał zapłacić za "proszę pana,
może najpierw wymieni pan filtr?", w momencie gdy mechanik po
spuszczeniu oleju zaczął nalewać nowy? To tylko rozmowa z mechanikiem,
"wiedzenie lepiej", czy już pomoc? :->
A uwaga "proszę nie stukać łożyskiem oporowym w błotnik, bo lakier
odpryskuje" to do jakiej kategorii się zalicza? :->

--
Pozdrawiam
Maciek

112 Data: Listopad 17 2012 09:26:35
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 16 Nov 2012, Maciek wrote:

A uwaga "proszę nie stukać łożyskiem oporowym w błotnik, bo lakier
odpryskuje" to do jakiej kategorii się zalicza? :->

  Do kategorii "błąd erystyczny".
  W żadnym razie tak jak wyżej!
"Pan mi obija lakier, odszkodowanie z tego tytułu rozliczę notą"
  :D

  W takim przypadku (mam na mysli określony cennik) nie wolno zwracać uwagi
ale należy niezwłocznie składać reklamację.
  Złożenie "reklamacji w toku" nie jest wykluczone przez prawo cywilne,
a domyślne prawo do takiego działania wynika np. z art.636 KC.

pzdr, Gotfryd

113 Data: Listopad 17 2012 10:43:57
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-17 09:26, Gotfryd Smolik news pisze:

  Do kategorii "błąd erystyczny".
  W żadnym razie tak jak wyżej!
"Pan mi obija lakier, odszkodowanie z tego tytułu rozliczę notą"
  :D
  W takim przypadku (mam na mysli określony cennik) nie wolno zwracać uwagi
ale należy niezwłocznie składać reklamację.
  Złożenie "reklamacji w toku" nie jest wykluczone przez prawo cywilne,
a domyślne prawo do takiego działania wynika np. z art.636 KC.
Na przyszłość będę wiedział, chociaż od dłuższego już czasu staram się
jak najwięcej rzeczy naprawiać sam - za dużo widziałem :-> Może jednak
rację mają ci, którzy w tym wątku piszą, że lepiej czekać w poczekalni
przy kawusi, albo odebrać następnego dnia :->


--
Pozdrawiam
Maciek

114 Data: Listopad 17 2012 20:31:05
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Sat, 17 Nov 2012, Maciek wrote:

jak najwięcej rzeczy naprawiać sam - za dużo widziałem :-> Może jednak
rację mają ci, którzy w tym wątku piszą, że lepiej czekać w poczekalni
przy kawusi, albo odebrać następnego dnia :->

  Powiadasz "wersja parówki" (i sporo innych wyrobów mięsnych")?
  :)

pzdr, Gotfryd

115 Data: Listopad 17 2012 23:42:37
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-17 20:31, Gotfryd Smolik news pisze:

jak najwięcej rzeczy naprawiać sam - za dużo widziałem :-> Może jednak
rację mają ci, którzy w tym wątku piszą, że lepiej czekać w poczekalni
przy kawusi, albo odebrać następnego dnia :->
  Powiadasz "wersja parówki" (i sporo innych wyrobów mięsnych")?
  :)
Tak. Mniej wiesz, dłużej pożyjesz (bo stres zabija) ;-)

--
Pozdrawiam
Maciek

116 Data: Listopad 16 2012 10:21:08
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Yogi(n) 

Użytkownik "Tadeusz Kosztek"  napisał w wiadomości

Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Praktyka stosowana we wszystkich ASO w których byłem - za chlubnym wyjątkiem Renault w Lubinie, gdzie kilkukrotnie byłem ze swoim clio pod koniec lat dziewięćdziesiątych. W przeciwieństwie do wszystkich "panów Kaziów", gdzie zawsze można było patrzeć. Ale jedyny znany mi przypadek podmienienia akumulatora i alternatora (również koniec lat dzeiwięćdziesiątych i nie w moim aucie) to równiez ASO Renault, na szczeście juz nieistniejące i w zupełnie innej częsci Polski.

--
Yogi(n)

117 Data: Listopad 16 2012 12:57:07
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Andy Niwinski 


"Tadeusz Kosztek"  schrieb im Newsbeitrag

Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pozdrawiam,
Tadek

A ile będziesz żÄ…dał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie na głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem? W porządnym warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się na terenie warsztatu. Chyba, że przejdzie szkolenie BHP i posiada kompletne wyposażenie  (buty, okulary, ubranie). Takie patrzenie na ręce, to możesz uskuteczniać u pana Kazia w garażu, bo jak ci nogę zgniecie spadający z cegły samochód to i tak od pana Kazia gówno wysądzisz.

118 Data: Listopad 16 2012 13:03:03
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:

A ile będziesz żÄ…dał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie na
głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem?
Warsztat z luźno zamocowanym, spadającym z dużej wysokości młotkiem
urąga przepisom BHP i w takim warsztacie pracownicy byliby zobowiązani
do noszenia środków ochronnych w postaci kasków :->

--
Pozdrawiam
Maciek

119 Data: Listopad 16 2012 13:16:57
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Marcin N 

W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:


"Tadeusz Kosztek"  schrieb im Newsbeitrag

Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas
jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pozdrawiam,
Tadek

A ile będziesz żÄ…dał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie
na głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem? W porządnym
warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się
na terenie warsztatu. Chyba, że przejdzie szkolenie BHP i posiada
kompletne wyposażenie  (buty, okulary, ubranie). Takie patrzenie na
ręce, to możesz uskuteczniać u pana Kazia w garażu, bo jak ci nogę
zgniecie spadający z cegły samochód to i tak od pana Kazia gówno wysądzisz.

Ile znasz przypadków (o ilu słyszałeś), że jakiś podnośnik kogoś przygniótł. Ostatnio gadałem o tym z mechanikiem w trakcie, gdy mi grzebał w samochodzie. Obaj nie słyszeliśmy o ani jednym.

Wiadomo, że warsztaty lubią demonizować, ale na czym niby polega przeszkolenie BHP? Nie potrzebuję żadnych szkoleń, żeby wiedzieć, by nie pchać się do kanału albo pod samochód. To wymysł współczesnych urzędników, którzy piszą dyrektywy, że z drabiny należy schodzić tyłem a wymiary fotela w traktorze ustalają oddzielnym rozporządzeniem.

Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby, której mój dobytek powierzam. Jeśli warsztat ma inne zdanie - uszanuję je i znajdę taki, który spełni moje oczekiwania.

--
MN

120 Data: Listopad 16 2012 14:00:29
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: dddddd 

W dniu 2012-11-16 13:16, Marcin N pisze:

W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:
Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam. Jeśli warsztat ma inne zdanie - uszanuję
je i znajdę taki, który spełni moje oczekiwania.


masz prawo też domagać się odszkodowania, bo pracownik nie zabezpieczył kanału i do niego wpadłeś, a skąd mają wiedzieć czy jesteś na tyle rozgarnięty by do niego nie wpać?

p.s. nie, nie mam warsztatu, tam gdzie jeżdżÄ™ mogę oglądać pracę, ale nie mam na to czasu, zwykle zostawiam auto, często z cennymi rzeczami w bagażniku i wracam jak zrobione. Ale jeżdżÄ™ do jednego warsztatu i ufam ludziom tam pracującym.

--
Pozdrawiam
Lukasz

121 Data: Listopad 16 2012 16:05:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: PiteR 

na  ** p.m.s **  dddddd pisze tak:

Ale jeżdżę do jednego warsztatu i ufam
ludziom tam pracującym.

Zazdroszczę. Ja nawet sobie nie ufam ;)

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

122 Data: Listopad 19 2012 13:35:16
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: KrzyNiem 

W dniu 2012-11-16 13:16, Marcin N pisze:

Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam.

Wejdź sobie do pierwszego lepszego komisariatu policji i powiedz, że masz prawo rzucić okiem na pracę osób, które pracują tam za Twoje pieniądze i chciałbyś sobie połazić po pokojach :)

Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...

--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

123 Data: Listopad 19 2012 17:32:37
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-19 13:35, KrzyNiem pisze:

Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na
operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę
operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak
spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...
Gratuluję. Pamiętam czasy jak rodzic zostawiał w szpitalu swoje dzieci,
żeby zrobili szybki "serwis" i nie był za bardzo wtajemniczany w tajniki
pracy personelu, żeby nie powiedzieć wprost: spławiany. Czasy się trochę
zmieniły i przynajmniej na ręce można patrzeć, z czego skrzętnie
korzystam. Nie tak dawno temu spuściłem na parę godzin z oczu i co?
Podali kroplówkę przepisaną dziecku z sąsiedniej sali. Na szczęście
zwykłe nawodnienie. Tak więc jeszcze raz gratuluję. Przede wszystkim
tego, że żyjesz :->

--
Pozdrawiam
Maciek

124 Data: Listopad 19 2012 18:02:31
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2012-11-19 17:32, Maciek pisze:

W dniu 2012-11-19 13:35, KrzyNiem pisze:
Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na
operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę
operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak
spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...
Gratuluję. Pamiętam czasy jak rodzic zostawiał w szpitalu swoje dzieci,
żeby zrobili szybki "serwis" i nie był za bardzo wtajemniczany w tajniki
pracy personelu, żeby nie powiedzieć wprost: spławiany. Czasy się trochę
zmieniły i przynajmniej na ręce można patrzeć, z czego skrzętnie
korzystam. Nie tak dawno temu spuściłem na parę godzin z oczu i co?
Podali kroplówkę przepisaną dziecku z sąsiedniej sali. Na szczęście
zwykłe nawodnienie.

No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.

Tak więc jeszcze raz gratuluję. Przede wszystkim
tego, że żyjesz :->

Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
Tak, ręce opadają jak się to czyta. Widzisz, ja pamiętam takie czasy,
kiedy się kobietę w ciąży zostawiało w szpitalu, a odbierało później
rozmnożoną. Cholera, powiedzieli że to moje, to uwierzyć musiałem,
kobieta cholera chyba ta sama - podobna jakaś. Dziecko, jedno, drugie,
cholera, nie wiem - podobno listonosz zawsze stuka 2 razy to tak
wyszło.

No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
co robi lekarz. To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.

125 Data: Listopad 19 2012 18:20:07
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-19 18:02, Artur Maśląg pisze:

No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak. Myślisz, że w jaki sposób wyszło, że dostała
nadmiarową? Sami się przyznali? Nie. Przyszedłem, "opieka" przekazała,
że dziecko dostało kroplówkę, a ja po krótkim "jaką k* kroplówkę,
przecież nic nie było zlecone" musiałem zacząć "śledztwo" w którym
dopiero wszystko wyszło. Więc mi tu nie p* o telepatii.

Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
[ ciach bla bla ]
No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
co robi lekarz.
ROTFL. Widać, że dawno w szpitalu nie byłeś :->

To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.
Ĺťyj dalej w błogostanie, a ja wolę wiedzieć co mi się w najbliższym
czasie może urwać :-> Tak się składa, że odpowiedzialnoć za cokolwiek,
a zwłaszcza czyjeś zdrowie, czy życie, to w naszym kraju fikcja, więc
można dowolnie p* wszystko co się robi: od leczenia po naprawę pojazdów :->

--
Pozdrawiam
Maciek

126 Data: Listopad 19 2012 18:58:59
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2012-11-19 18:20, Maciek pisze:

W dniu 2012-11-19 18:02, Artur Maśląg pisze:
No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak.

No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.

Myślisz, że w jaki sposób wyszło, że dostała
nadmiarową? Sami się przyznali? Nie. Przyszedłem, "opieka" przekazała,
że dziecko dostało kroplówkę, a ja po krótkim "jaką k* kroplówkę,
przecież nic nie było zlecone" musiałem zacząć "śledztwo" w którym
dopiero wszystko wyszło. Więc mi tu nie p* o telepatii.

No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
Leki też?

Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
[ ciach bla bla ]

A co? To nie było bla, bla, tylko rzeczywistoć. Nie rozumiesz pewnych
kwestii i tyle. Rozumiem strach przed nieznanym, ale bez przesady.

No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
co robi lekarz.
ROTFL. Widać, że dawno w szpitalu nie byłeś :->

Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
Nie jestem też paranoikiem.

To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.
Ĺťyj dalej w błogostanie, a ja wolę wiedzieć co mi się w najbliższym
czasie może urwać :->

Ciekawe - to samochód kleisz by się nie urwało, czy naprawiasz jak
cywilizowany człowiek? Ja naprawiam i nie wiem co się może urwać,
ponieważ nic nie powinno. Może dlatego w warsztatach nie siedzę
i ich nie pilnuję (choć znam się na tym w sumie doć dobrze). Ba,
nawet idiotę udam i zobaczę jakie są efekty :)

Tak się składa, że odpowiedzialnoć za cokolwiek,
a zwłaszcza czyjeś zdrowie, czy życie, to w naszym kraju fikcja,

Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
jest to fikcją od dawna.

więc
można dowolnie p* wszystko co się robi: od leczenia po naprawę pojazdów :->

Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.

127 Data: Listopad 19 2012 19:40:17
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:

No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
Leki też?
Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz. Tak się składa, że w naszej służbie
zdrowia lekarz jakoś nie zajmuje się pacjentem 24h. Ma obchody. Obchód
ranny. Obchód popołudniowy/wieczorny. W tzw. międzyczasie działa
personel pomocniczy (pielęgniarki), który realizuje zlecenia z
rana/wieczora. Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.

Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
Nie jestem też paranoikiem.
Dobrze, że masz także trochę szczęścia.

Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
jest to fikcją od dawna.
Szczególnie wtedy gdy nie żyjesz :->

Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.
Reklamowałeś coś ostatnio?


--
Pozdrawiam
Maciek

128 Data: Listopad 19 2012 19:52:13
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2012-11-19 19:40, Maciek pisze:

W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:
No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
Leki też?
Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz.

Cóż, Tobie pozostało tylko tzw. pyskowanie. To typowe, jak brakuje
argumentów merytorycznych.

Tak się składa, że w naszej służbie
zdrowia lekarz jakoś nie zajmuje się pacjentem 24h. Ma obchody. Obchód
ranny. Obchód popołudniowy/wieczorny. W tzw. międzyczasie działa
personel pomocniczy (pielęgniarki), który realizuje zlecenia z
rana/wieczora.

To chyba oczywiste, od dawna. Nigdzie lekarz nie siedzi 24h przy
chorym. Znaczy być może szansa taka istnieje, ale to pewnie mocno
kosztowne.

Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.

Resztę czego? Paranoi? Może zgłoś się gdzie trzeba? Oddziałowa fajna
kobita jest :)

Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
Nie jestem też paranoikiem.
Dobrze, że masz także trochę szczęścia.

Trochę szczęścia? Raczej nic powyżej średniej. Paranoików trochę jest,
ale też rzadko takich spotykam.

Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
jest to fikcją od dawna.
Szczególnie wtedy gdy nie żyjesz :->

Wtedy pewnie jestem szczęśliwszy. Subskrypcję pms pewnie można ustawić.

Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.
Reklamowałeś coś ostatnio?

Tak.

129 Data: Listopad 19 2012 20:07:24
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Maciek 

W dniu 2012-11-19 19:52, Artur Maśląg pisze:

Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz.
Cóż, Tobie pozostało tylko tzw. pyskowanie. To typowe, jak brakuje
argumentów merytorycznych.
Jasne. "Argumenty merytoryczne". Lubię takich teoretyków. Mógłbyś zostać
posłem. Im też ich wirtualna rzeczywistoć myli się z rzeczywistością
innych obywateli :->

To chyba oczywiste, od dawna. Nigdzie lekarz nie siedzi 24h przy
chorym. Znaczy być może szansa taka istnieje, ale to pewnie mocno
kosztowne.
Taaaaa? Przecież mógł "znienacka" zlecić, a ja nie jestem przecież
telepatą, żebym to mógł przewidzieć :->

Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.
Resztę czego? Paranoi? Może zgłoś się gdzie trzeba? Oddziałowa fajna
kobita jest :)
Chyba na Twoim oddziale. Już chyba wiem z czego się leczysz :->

--
Pozdrawiam
Maciek

130 Data: Listopad 22 2012 13:57:19
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:

był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak.

No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.

Moja zona, po roku problemów i wizytach u ~10 specjalistów, zdiagnozowała się w końcu sama.
Wystarczyły jej do tego fachowe publikacje, nieznane jednak najwyraźniej tym fachowcom.
Diagnoza potwierdozna labortoryjnie (na własny koszt, bo lekarz nie uznał za stosowne skierować).
Więc jak widzisz, "kwalifikacje" to jeszcze nie wszystko.
Czasem ważniejsze jest osobiste zaangażowanie, dociekliwoć i takie tam.

A w temacie wątku: sytuacji, gdy mechanik robił źle, niedbale, niezgodnie z zasadami
sztuki, bądź po porostu błÄ…dził jak dziecko we mgle nie mogąc zdiagnozować problemu
ze względu na wrodzoną niekumatoć (i trzeba było pokazać palcem co ma sprawdzić i jak),
miałem całkiem sporo. Mimo braku kwalifikacji formalnych...

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

131 Data: Listopad 22 2012 14:14:25
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2012-11-22 13:57, Jakub Witkowski pisze:

W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:

był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak.

No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.

Moja zona, po roku problemów i wizytach u ~10 specjalistów,
zdiagnozowała się w końcu sama.

No pewnie. To oczywiście ten przypadek potwierdzający regułÄ™.

Wystarczyły jej do tego fachowe publikacje, nieznane jednak najwyraźniej
tym fachowcom.

Których fachowoć oraz zrozumienie zweryfikowała osobiście, wiedzy
stosownej nie posiadając.

Diagnoza potwierdozna labortoryjnie (na własny koszt, bo lekarz nie
uznał za stosowne skierować).

Cóż, skoro z NFZ to miej pretensje o pakiet usług, a nie, że lekarz
nie skierował.

Więc jak widzisz, "kwalifikacje" to jeszcze nie wszystko.

Nigdzie nie napisałem, ze to wszystko.

Czasem ważniejsze jest osobiste zaangażowanie, dociekliwoć i takie tam.

Nie, ono nie jest ważniejsze. Może być ważne, ale nie ważniejsze.
Bardzo mi się podoba "wiedza" itd. oparta na materiałach z internetu,
których wartości często czytelnik nie potrafi. No, ale teraz to każdy
może być specjalistą na każdy temat, co często widać. Np. fizyki ludzie
nie znają, ale mądrości że ho ho.

A w temacie wątku: sytuacji, gdy mechanik robił źle, niedbale,
niezgodnie z zasadami
sztuki, bądź po porostu błÄ…dził jak dziecko we mgle nie mogąc
zdiagnozować problemu
ze względu na wrodzoną niekumatoć (i trzeba było pokazać palcem co ma
sprawdzić i jak),
miałem całkiem sporo. Mimo braku kwalifikacji formalnych...

Widzisz, jedni ludzie rozwiązują ważne problemy wtedy, kiedy się
pojawiają, inni doszukują się problemów (często sztucznych) wszędzie
tam, gdzie wydaje im się, że będą mądrzejsi (ponieważ inni są głupsi).

132 Data: Listopad 19 2012 18:11:28
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Artur Maśląg 

W dniu 2012-11-19 13:35, KrzyNiem pisze:

W dniu 2012-11-16 13:16, Marcin N pisze:

Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam.

Wejdź sobie do pierwszego lepszego komisariatu policji i powiedz, że
masz prawo rzucić okiem na pracę osób, które pracują tam za Twoje
pieniądze i chciałbyś sobie połazić po pokojach :)

Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na
operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę
operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak
spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...

Spoko, trzeba być męskim :) Ja taki byłem i mimo ogólnego obudziłem się
w trakcie. Panie, ale satysfakcja, nie dałem się złym łapiduchom
i jednak ich pracę po cichu obejrzałem (wiele widać nie było). No, ale
patrz pan - te mendy zobaczyły, że się obudziłem i czegoś mi dołożyli
- pamiętam tylko, że się obudziłem parę godzin później na łóżku.
W sumie dobrze, że się w ogóle obudziłem - mogłem trafić na łódzkie
pogotowie ;)

133 Data: Listopad 24 2012 13:25:53
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Mon, 19 Nov 2012 13:35:16 +0100, KrzyNiem napisał(a):

Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam.

Wejdź sobie do pierwszego lepszego komisariatu policji i powiedz, że
masz prawo rzucić okiem na pracę osób, które pracują tam za Twoje
pieniądze i chciałbyś sobie połazić po pokojach :)

A mam prawo nie zapłacić im za ich pracę i nie skorzystać z ich usług,
kiedy odmówią?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

134 Data: Listopad 16 2012 16:26:56
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Dykus 

Witam,

W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:

W porządnym
warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się
na terenie warsztatu.

Byłem w ASO na sprawdzeniu samochodu przed zakupem, i pan osobiście nas zaprosił pod auto na podnośniku byśmy mogli obejrzeć stan podwozia. Więc albo troszkę przesadzasz, albo ludzie olewają przepisy (pewnie to drugie). Tu akurat na korzyć klienta. ;)
O wchodzeniu do kanału na stacjach kontroli pojazdów nie mówię, bo tam to zagrożenie mniejsze, ale pewnie klient też nie może a jednak...


--
Pozdrawiam,
Dykus.

135 Data: Listopad 16 2012 19:34:32
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Bydlę 

On 2012-11-16 07:26:35 +0100, Tadeusz Kosztek  said:

Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej usługi, niestety, nie spytałem,

Nie zadałeś pytania.


czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania. Właściciel odpowiedział

Nie mógł, bo nie pytałeś.



Co robicie w takiej sytuacji?

Zadaję pytanie. I najczęściej mogę popatrzeć przez szybę.


Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Oczywiście.
Powody są głównie finansowo-własnościowe.



--
Bydlę

136 Data: Listopad 16 2012 14:34:40
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Dman666 

On Friday, November 16, 2012 7:26:38 AM UTC+1, Tadeusz Kosztek wrote:

 niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej

wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,

przepisy itd.



Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy

upieracie się przy pozostaniu?

Jesli robilem auto w ASO to zawsze to tak wygladalo.
Ale w obecnych czasach malo ktory warsztat zabrania szwedania sie przy robocie - nikt z tego halo nie robi.
Ostatnio robili mi hamulce a ja w tym czasie grzebalem przy aucie w innych obszarach.
Przy robocie mozna sie wiele dowiedziec od mechanika przy tak zwanej okazji (i poniekad ocenic fachowosc dzialan). Oczywiscie o ile moge pozawolic sobie na taki luksus jak poswiecenie wlasnego czasu na ogladanie czyjejs pracy..
--
Dman-666

137 Data: Listopad 17 2012 14:10:57
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: mk4 

Hej!

Po prostu klient powinien miec mozliwosc wziecia nagrania z przebiegu naprawy. Wystarczy zainstalowac pare kamer i jak kto chce moze sobie skopiowac przy odbiorze - nawet moglyby byc bez dzwieku.

Nie gwarantuje to 100% bezpieczenstwa ale jest kolejnym krokiem w celu zniechecenia do potencjalnego mataczenia.

Albo tez, mozliwosc podgladu naprawy w obszarze dla klienta bezposrednio z kamer - tutaj juz z dzwiekiem. Klient nie musi wchodzic a widzi co i jak jest robione.

Pozdrawiam,
mk4

138 Data: Listopad 19 2012 18:40:21
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Filip 

W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

139 Data: Listopad 20 2012 01:02:41
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: John Kołalsky 


Użytkownik "Filip"

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

Jak pisać na prawne nie wspominając o samochodzie ???



















..... bo jak o samochodzie wspomni to mogą mu napisać, że pomylił grupy

140 Data: Listopad 20 2012 18:15:13
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Filip 

W dniu 2012-11-20 01:02, John Kołalsky pisze:


Użytkownik "Filip"
Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

Jak pisać na prawne nie wspominając o samochodzie ???

Sprawa nie dotyczy grupy o samochodach, tylko o prawie jaki sobie ustanawia właściciel i czy ma ku temu podstawy.


..... bo jak o samochodzie wspomni to mogą mu napisać, że pomylił grupy

Idź się wyśpij.

141 Data: Listopad 21 2012 09:21:58
Temat: Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Autor: Jan45 

W dniu 2012-11-20 01:02, John Kołalsky pisze:

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

Jak pisać na prawne nie wspominając o samochodzie ???
.... bo jak o samochodzie wspomni to mogą mu napisać, że pomylił grupy

I o to się rozchodzi. Piszmy, gdzie nam się zdaje,
że znajdą się zainteresowani, i nie przejmujmy się
piurystami formalistami, które są upierdliwe do bólu.

Jan

Re: Pobyt w warsztacie podczas naprawy.



Grupy dyskusyjne