Grupy dyskusyjne   »   po kupnie samochodu wychodza jego uszkodzenia

po kupnie samochodu wychodza jego uszkodzenia



1 Data: Sierpien 04 2008 09:21:30
Temat: Re: po kupnie samochodu wychodza jego uszkodzenia
Autor: BrunoJ 

Gabriel'Varius'  napisał(a):

Heh, to ja w ostatni weekend zrobilem prawie 300km po Sklasku szukajac
auta dla zony.
[...]
Normalnie szlag mnie trafil bo po wizytach w kilkunastu miejscach, zadne
ale to zadne auto nie odpowiadalo opisowi w necie, fotkom oraz stanowi
technicznemu jaki nakreslal wlasciciel przez telefon.
niestety tez to cwiczylem. po jakims czasie nauczylem sie rozmawiac przez
telefon tak ze juz podczas rozmowy udawalo mi sie wylapywac sciemniaczy i sie
nie faktygowalem. Z drugiej strony jesli oferta byla bardzo blisko to jechalem
bez wzgledu na to co opowiadal sprzedajacy zeby "pocwiczyc" ogladanie.
Niektore przypadki byly bardzo pouczajace...

Skonczylo sie na tym, ze zadnym autem nawet nie odbylem jady probnej, ba
nawet nie odpalilem silnika oprocz jednego, nie mowiac o wizycie w skp.
Trzeba bylo odpalic, zakladam sie ze przynajmniej w jednym przypadku okazaloby
sie ze auto dziwnym trafem ma problemy z odpalaniem, "a przeciez rano
jezdzilo" ;-)

Wniosek - w tym kraju oprocz auta od rodziny nie da sie kupic malego
auta do jazdy po miescie w stanie zdatnym do uzywania za kase w
przedzial 10kpln-14kpln.
to nie jest prawda. Nie mniej takie auta najczesciej znikaja bardzo szybko i
najczesciej wsrod rodziny i znajomych.

p.s. za wprowadzanie klienta w blad przez net czy telefon powinno sie
dawac w ryj sprzedajacemu - ludzie opowiadaja bajki i nie boja sie
konfrontacji a sprzedaja zlom. o ile jeszcze moge zrozumiec komisy to
prywatnych sprzedawcow nie :-(
A ja nie rozumiem dlaczego uwazasze ze w komisach jest to w porzadku? Bo IMO
jesli nawet prywatna osoba probuje sciemniac to wlasnie komis powinien zrobic
pierwsza selekcie i odrzucic parchy i powinien byc gwarantem ze auta sa w
miare ok. Znam zreszta pare komisow w ktorych mozna znalesc zupelnie normalne
auta (niekoniecznie po okazyjnych cenach), chociaz szroty tez przyjmuja, ale
specjalnie nie kombinuja zeby je na sile wciskac sprzedajacemu.

Z drugiej strony postaw sie w sytuacji sprzedajacego - ma auto ktore w miare
jezdzi, ale mialo przygody i costam zaczyna sie dziac (ruda, mechanika). A
potencjalny kupujacy oczekuje nowki z salonu. Jesli uczciwie wszystko opowie
to nikt go za te uczciwosc nie nagrodzi, tylko bedzie zakladac ze skoro juz
przez telefon tyle opowiada, to na miejscu bedzie 3x gorzej, czyli nie warto
jechac. Wiec niejako na zyczenie kupujacego trzeba opowiadac ze auto jest
cacy, a najwyzej na miejscu zobaczyc jak sie sytuacja rozwinie.
Jesli (hipotetycznie) ja Tobie przez telefon powiem ze w moim aucie
niemalowany to byl tylko dach, ale wszystko jest dobrze zrobione i mam kwity z
napraw i zdjecia uszkodzen - to przyjedziesz ogladac? Czy raczej pojedziesz
zobaczyc takie co to "panie tylko blotnik lekko". To sie samo kreci. Ja z
checia dokladnie powiem co w moim aucie bylo robione, nawet jesli wiekszosc
byla jeszcze zanim ja kupilem. Tylko ze w ten sposob najprawdopodobniej auta
nie sprzedam. Albo bede musial opuscic cene, a wtedy kupi handlarz i nawet bez
inwestycji sprzeda naiwnemu jako niebite (a jak zle pojdzie to ja bede sie
jeszcze musial z tego tlumaczyc jako poprzedni wlasciciel)
Pamietam jeszcze jak w czasach przedunijnych probowalem sprzedac auto, dalem
dosc tania cene (ok 15% mniej niz cena gieldowa) i dokladnie opisalem
wszystkie bolaczki mechaniczne i blacharskie. Wczesniej atakowalem wsrod
znajomych bez ozdewu (bo tyle do zrobienia). Dzien po ogloszeniu internecie
objawil sie handlarz/komisant ktory najpierw probowal zbic, a pozniej dal tyle
ile wolalem. Gosc mowil ze na 2 tygodnie wstawi bez picowania, auto sprzedalo
sie po 3 dniach, zapewnie odpowiednio drozej. Gdzie tu logika?

pozdrawiam
Bruno, Citroen ZX, Bydg

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/



Re: po kupnie samochodu wychodza jego uszkodzenia



Grupy dyskusyjne