Wiem, że nie lubicie takich pytań.
Ale może jednak ktoś odpowie merytorycznie.
Stoję przed koniecznością/przyjemnością wyboru małego i lekkiego aparatu bez wodotrysków, sprawdzającego się w podróżach, odpornego na niewygody, który zarazem "zrobi" przyzwoite zdjęcia.
Po dlugich deliberacjach mój wstępny wybór padł na Ricoh G700SE. Czy ktoś z Was używa, używał i ma jakąś opinię na temat tego aparatu?
Czy lepiej nie dziwaczyć i po prostu kupić Nikona COOLPIX P7000? ;)
--
Basia

On 4 Lis, 12:35, Bbjk  wrote:

Wiem, że nie lubicie takich pytań.
Ale może jednak ktoś odpowie merytorycznie.
Stoję przed koniecznością/przyjemnością wyboru małego i lekkiego aparatu
bez wodotrysków, sprawdzającego się w podróżach, odpornego na niewygody,
który zarazem "zrobi" przyzwoite zdjęcia.
Po dlugich deliberacjach mój wstępny wybór padł na Ricoh G700SE. Czy
ktoś z Was używa, używał i ma jakąś opinię na temat tego aparatu?
Czy lepiej nie dziwaczyć i po prostu kupić Nikona COOLPIX P7000? ;)
--
Basia

Samsung ST60
Pozdrawiam

Stoję przed koniecznością/przyjemnością wyboru małego i lekkiego

aparatu

bez wodotrysków, sprawdzającego się w podróżach, odpornego na

niewygody,

który zarazem "zrobi" przyzwoite zdjęcia.
Po dlugich deliberacjach mój wstępny wybór padł na Ricoh G700SE. Czy
ktoś z Was używa, używał i ma jakąś opinię na temat tego aparatu?
Czy lepiej nie dziwaczyć i po prostu kupić Nikona COOLPIX P7000? ;)

Ten Ricoh to zupełna nowość, podobnie jak i ów Nikon. Więc raczej nie
znajdziesz doświadczonych użytkowników. Ja sam rozważam opcję tego P7000 jako
alternatywę do zakupu bezlustrowca z m4/3 [pewnie Olympusa EP-L1].
 Nie jestem żadnym ekspertem, tylko typowym turysta-fotopstrykaczem, ale
prawdopodobnie mój profil użytkownika aparatu jest podobny do Twojego -
fotografuję w podróży, na wyjazdach w góry itp. Twój nick chyba  się przewijał
na grupach o podobnej tematyce ;-)
 Wg. moich kryteriów jedyną przewaga tego Ricoha byłaby deklarowana
wodoodporność. To JEST istotny plus. Pozostałe cechy wg. mnie in minus:
przeładowany bajerami [wbudowane wifi,w opcji jakis czytnik kodów kreskowych,
GPS itp.], jeśli chodzi o podstawowe parametry [gęstość pixeli na matrycy,
obiektyw, wybór trybów] też ustepuje temu Nikonowi. Zaznacza, ze zadnych
sampli zdjęć nie porównywałem. Oceniam specyfikację tych aparatów,
porównujac /antycypujac pewne cechy użytkowe z praktykąna swoim obecnym
sprzęcie.
 Nikon ma wizjer optyczny, co czasem może sie przydać [oszczędność baterii w
terenie z dala od prądu, możliwość szybkiego kadrowania ruchomych obiektow
typu bliskie spotkanie z drobną fauną]. Przed wszystkim ma szerszy zakres
ogniskowych -nieco dłuższe tele może sie przydać. Ja mam aparat [Sony V1]
który ma na długim końcu niecałe 140mm. 200mm to na ogół też za mało do
fotografowania fauny, ale przy bliskim spotkaniu z czymś wielkości gryzonia
lub jaszczurki albo ptaszkiem na gałęzi kilka m od Ciebie już sprawi konkretną
różnicę, a jakość takiego zooma <10x bedzie na pewno przyzwoita, w odróżnieniu
od modnych wynalazków z zoomem udającym kiesoznkowy teleskop.
 W P7000 masz też większy wybór szybko dostepnych [pokrętło, bez grzebania w
menu]trybów fotografowania, w tym definiowane przez użytkownika -to ostatnie
jest b. przydatne w tych sytuacjach, w których masz b. mało czasu na
uruchomienie/ustawienie aparatu, a tryb auto można sobie wsadzić.
Oba aparaty mają funkcję Manual Focus, którą też b. cenie. Sprawdź, jak jest
realizowana w Ricohu [znajdź gdzieś do niego manual w sieci]. Nikon ma
możliwość ostrzenia z lupką na ekraniku + nastawa na nieskończoność, co jest
od biedy O.K. [bez tej nieskończoności byłaby klapa!], ale lepszy system [tak
mam w Soniaczu i tak jest w kompaktach Canona] to prosta nastawa odległości
[podany dystans na wyświetlaczu]. Idealne tam gdzie o użyciu AF nie ma mowy
lub jest on zawodny: zdjecia z szybko jadącego pojazdu [krajobrazy i scnki
rodzajowe w pdrózy autobusem czy pociągiem] czy długie czasy w dużych ciemnych
wnętrzach zabytkowych [walczysz w ciemnej krypcie bez światła z małym
okienkiem albo dociskasz ministatyw do ściany by zdjąć we wnęce Buddę, a
milion chińskich turystów próbuje Cię rozdeptać gdy składasz sie do strzału ;-
) ].
 Co do deklarownej "odporności na mróz" Ricoha to [prawie] włożyłbym miedzy
bajki. Prawie, bo wodoodporność istotnie uchroni go przed zaparowaniem. Ale
tak naprawde liczy się wydajność baterii. Jakąś bardzo przybliżoną miarą
porównawczą byłyby testy [wg. tej samej metody] obu aparatów, ile zdjęć każdy
zrobi w normalnych warunkach [spróbuj poszukać]. Analogicznie można też
porównać pojemności akumulatora, o ile są na to samo napiecie [Li-ion moga byc
3.7 albo 7.4V]. Te dane może uda się znaleźć w jakiś bardziej szczególowych
specyfkacjach aparatów lub samych aku. To jest b. istotna cecha użytkowa, bo
np. mój Soniacz ma b. słabe zasilanie i na lekkim mrozie zdycha błyskawicznie -
rok temu przed Sylwestrem straciłem parę świetnych wieczornych scen w Tatrach.
Wycofujac sie pośpiesznie do domciu nie miałem juz czasu na rozgrzewanie
dogorywających baterii w kieszeniach -a wykorzystałem wszystkie 3 zmiany.
Pozdrawiam
-J.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Dzięki, właściwie mam podobne odczucia, skłaniam się ku Nikonowi, ale i
kusi mnie GPS, bo zwykle lubię pokazać, skąd zdjęcie.

Tylko,że ten GPS nie jest wbudowany, a jest to zewnętrzna przystawka, co wg.
mnie mocno obniża funkcjonalność tego dodatku. Opis masz tutaj:
http://www.optyczne.pl/3360-nowo%C5%9B%C4%87-Ricoh_G700SE.html
http://www.optyczne.pl/index.php?aparat=1262
Wnosze,że za ten GPS trzeba ekstra płacić, co jesli jest prawdą też jest mało
przyjemne
 A właśnie przed chwilą spostrzegłem,że ten aparat nie ma stabilizacji. Może
to pomyłka na optyczne.pl, ale sprawdziłem starszy G600 na dpreview i tamten
też nie ma. To duży ból, bo przy słabszym świetle stabilizacja się naprawdę
przydaje w kompakcie -brak odczuwam w swoim Soniaczu [z identycznym niemal
zakresem ogniskowych, za to ciut jasniejszym obiektywem] dość boleśnie.
 W tym momencie jedyny argument za Ricohem to wodoodporność, ale to chyba za
mało. Jest to naprawdę b. istotne tylko, jeśli używasz aparatu na wodzie
[kajak itp.], choć są też inne , acz mało wygodne sposby poradzenia sobie z
tym problemem.
 W normalnej turystyce, jak jade w mokre rejony i mam w perspektywie jakieś
akcje typu przeprawy przez rzekę, zabieram czasem taki zawijany woreczek
wodoodporny 5L z PCV i ładuje w razie potrzeby do niego cała elektronikę
[telefon, aparat foto]. Na kajak zaś mam taki miękki wododporny pokrowiec z
wizjerem. Nie jest to zbyt wygodny wynalazek, ma swoje wady, zwłaszcza trzeba
uważać na zamknięcie, bo te tańsze to śmiech na sali. Mój ma niby solidne, ale
za to tragiczny jest zaworek do nadmuchiwania, który niezabezpieczony łatwo
otworzyć przypadkowo. Ale z 3 spływów fotki mam :-)
Pozdrawiam
-J.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl