Grupy dyskusyjne   »   Uslyszane w esce

Uslyszane w esce



1 Data: Luty 24 2007 21:05:35
Temat: Uslyszane w esce
Autor: VoyteG 

Piatkowym rankiem podali w tej radiostarcji, ze w jednym niebieckim miescie
zniesiono wszelkie znaki drogowe ograniczajace zachowania kierowcow - takie
jak predkosc i tym podobne. Jeszcze drzemalem, wiec nie podam dokladnie w
jakim miescie :-)

Motywowano taka decyzje tym, iz wtedy kierowcy beda bardziej wyczuleni na
niewlasciwe zachowania innych kierowcow, stad poniekad beda bardziej czujni.
Dotychczas, to kierowca jadac droga z pierwszenstwem przejazdu zakladal, ze
takie pierwszenstwo ma :-) Majac takie mniemanie nie zwracal uwagi na
zachowanie kierowcow jadacych drogami podporzadkowanymi.
Jednak formalne pierwszenstwo czesto nie oznacza faktycznego i stad
poczyniono takie kroki, jak powyzej.

Co myslicie o tym podejciu? Na pierwszy rzut oka absurdalne, ale spogladajac
dalej...
Jak u nas jest znak ograniczajacy predkosc, to sie ktos przejmuje? Gdzietam!
O ile nie stoi patrol, to wiekszosac daje ile moze. A jak ktos jedzie
przepisowo, to go swiatlami dlugimi, bo zawalidroga...
Czy jak kierowca przekracza predkosc, to jest pietnowany przez innych?
Gdzietam!
Inni tez daja ognia, by nie jechac wolniej niz ten co ich wyprzedza...
Zatem czym sa faktyczne ograniczenia predkosci, skoro przyzwolenie
spolecznie jest na ich przekraczanie?
Po co takie znaki, skoro ich niemal nikt nie stosuje? Lepsza unromowana
fikcja, czy tez brak tej fikcyjnej normy?

VoyteG
ps. osobiscie jestem za normowaniem ruchu jako takiego i przestrzeganiem
wzajemnym tych norm, a ten watek dotykac ma powszechnego przyzwolenia na
lamanie tych norm



2 Data: Luty 24 2007 21:21:31
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: Borys Pogoreło 

Dnia Sat, 24 Feb 2007 21:05:35 +0100, VoyteG napisał(a):

Piatkowym rankiem podali w tej radiostarcji, ze w jednym niebieckim miescie
zniesiono wszelkie znaki drogowe ograniczajace zachowania kierowcow - takie
jak predkosc i tym podobne. Jeszcze drzemalem, wiec nie podam dokladnie w
jakim miescie :-)

 A nie było to w Holandii?

 I to trochę stara historia już jest... :)

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl

3 Data: Luty 24 2007 21:29:05
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: VoyteG 


Użytkownik "Borys Pogoreło"  napisał w wiadomości

Dnia Sat, 24 Feb 2007 21:05:35 +0100, VoyteG napisał(a):


A nie było to w Holandii?



W audycji uslyszalem ze miasto niemieckie, jakies mniejsze o dosyc trudnej
wymowie, wiec nie zapamietalem. Jakos nie chce mi sie dzwonic do eski, by
ustalac dokladnie ;-)
Ciekawia mnie bardziej jednak przeslanki tej decyzji w odniesieniu praktyki
powszechnie stosowanej rowniez na naszych drogach.
Czyli do codziennej nonszalancji przepisow i powszechnego przyzwolenia
spolecznego na taka postawe.
VoyteG

4 Data: Luty 24 2007 21:25:50
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: ..::||::.. 

Jednak formalne pierwszenstwo czesto nie oznacza faktycznego

co to za brednie ?

5 Data: Luty 24 2007 21:35:07
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: VoyteG 


Użytkownik "..::||::.."  napisał w wiadomości

Jednak formalne pierwszenstwo czesto nie oznacza faktycznego

co to za brednie ?

Ujmujac to samo bardziej potocznie, wymuszania pierwszenstwa sa na tyle
powszechne, ze gdyby ten co ma faktyczne pierwszenstwo, nie ustepowal
pojazdowi z drogi podporzadkowanej, to minimum doszlo by do kolizji, a
czesto do wypadku.
To takie realistyczne ujecie rzeczywistosci w odroznieniu od stanu
opisywanego martwymi przepisami.

VoyteG

6 Data: Luty 24 2007 20:41:28
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: Sławek  

..::||::..  napisał(a):

> Jednak formalne pierwszenstwo czesto nie oznacza faktycznego

co to za brednie ?



Jasne, że brednie!

Tam gdzie ruch nie jest jednoznacznie (nielogicznie)unormowany (oznakowany) na
przykłd parkingi przy supermrketach tam wszyscy jeżdżą bardzo ostrożnie i
asekurancko! Pomijam czubów co celowo dążą do kolizji licząc na odszkodowanie
z cudzego OC!!
Przede wszystkim w miejscu gdzie taki eksperyment zostalby zastosowany nie
mogło by być wcześniej żadnych znaków, czyli musiało by to być zupełnie nowe,
wręcz dziewicze miejsce. Mam tu na myśli bardzo niebezpieczne zjawisko - jazda
na pamięć! Podczs zmiany organizacji ruchu najczęściej sprawcami kolizji są
tubylcy!
I z tego właśnie względu coś takiego w naszych (europejskich) warunkach już
teraz jest niemożliwe!

To się sprawdza w dzikich krajach, gdzie nigdy nikt nie przestrzegał żadnych
przepisów a znaki to tylko dla nich jakiś niepotrzebny dodatek! :)

Pozdrawiam.

--

Sławek
Pandzina i Hondzina
obie z Vigorem :)


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

7 Data: Luty 25 2007 10:39:49
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: Cyprian Prochot 


Użytkownik "Sławek "  napisał w wiadomości

.::||::..  napisał(a):

To się sprawdza w dzikich krajach, gdzie nigdy nikt nie przestrzegał
żadnych
przepisów a znaki to tylko dla nich jakiś niepotrzebny dodatek! :)

no to polska pasuje jak ulal ;)

--
pozdrawiam
Cyprian Prochot
CKMK - white Brava 1.6 16V  LPG + Alan 28 / RS39 + AT 1700

8 Data: Luty 24 2007 22:43:05
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: wieols 


-- -- - Original Message -- -- -
From: "SW3"
Newsgroups: pl.misc.samochody
Sent: Saturday, February 24, 2007 10:23 PM
Subject: Re: Uslyszane w esce



.. Ale trudno mi jakoś sobie wyobrazić 3-pasmową przelotową

drogę krzyżującą się równorzędnie z wyjazdem z osiedla. Nawet jeśli ilość
wypadków by się tam nie zwiększyła ze zwględu na wzrost czujności
(nieufności) kierowców to płynność na pewno by ucierpiała.

http://skrzyzowanie.patrz.pl/

Ja wiem że stary i znany to filmik,  ale jednak pomoże on  wyobrazić sobie
3-pasmówkę, skrzyżowanie i płynność ruchu.

9 Data: Luty 24 2007 21:47:36
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: B0L0 

VoyteG napisał(a):

Piatkowym rankiem podali w tej radiostarcji, ze w jednym niebieckim miescie zniesiono wszelkie znaki drogowe ograniczajace zachowania kierowcow - takie jak predkosc i tym podobne. Jeszcze drzemalem, wiec nie podam dokladnie w jakim miescie :-)

sprawa o ktorej ja slyszalem ma juz z 5 lat i dotyczyla miasta na pograniczu niemiec/holandii
zaslonili wszystkie znaki i sygnalizatory swietlne
PODOBNO momentalnie liczba wypadkow i stuczek spadla o polowe a ruch stal sie ZNACZNIE plynniejszy i sprawniejszy-nie wiem czy to prawda, ja w to wierze i jest to logiczne
PS. europa jest ostoja pseudokomunizmu i niech nikt nie liczy ze ta inicjatywa sie upowszechni. bylby to bardzo niezdrowy sygnal dla spoleczenstw ze mozna zyc bez zakazow i nakazow byc moze nie daj boze rowniez w innych dziedzinach zycia
:(


--
pozdrawiam
bolo

10 Data: Luty 25 2007 11:13:48
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: Andrzej B 


sprawa o ktorej ja slyszalem ma juz z 5 lat i dotyczyla miasta na pograniczu niemiec/holandii
zaslonili wszystkie znaki i sygnalizatory swietlne
PODOBNO momentalnie liczba wypadkow i stuczek spadla o polowe a ruch stal sie ZNACZNIE plynniejszy i sprawniejszy-nie wiem czy to prawda, ja w to wierze i jest to logiczne
PS. europa jest ostoja pseudokomunizmu i niech nikt nie liczy ze ta inicjatywa sie upowszechni. bylby to bardzo niezdrowy sygnal dla spoleczenstw ze mozna zyc bez zakazow i nakazow byc moze nie daj boze rowniez w innych dziedzinach zycia
:(

Ciekawe jest to że w niektórych krajach jest całkiem inne podejście do prowadzenia samochodu niż w europie. W USA po zdaniu prostego pisemnego egzaminu dostaje się "PERMIT" takie wstępne prawko ( już od 15,5-16 roku życia) i można przystąpić do samodzielnej nauki jazdy po publicznych drogach z innym kierowcą, który ma prawko przynajmniej 1 rok, prywatnym samochodem. W dowolnym momencie gdy uznamy, że prowadzimy dostatecznie dobrze przystępujemy do egzaminu z jazdy. Moja żona po zdaniu teorii jeździła ze mną na zakupy, wycieczki przez blisko rok na takim permicie ( tyle był ważny) i zrobiła niezależne prawko jak potrzebowała samodzielnie jeździć do pracy. Oba egzaminy z zrobieniem zdjęcia przez urzędnika na miejscu kosztują 10-15 dolarów wymiana tylko 5$. Nikt nie robi żadnych ceregieli. Ja nie wspominając nic o polskim PJ załatwiłem całość w 1,5 godziny włącznie z odczekaniem w 3 kolejkach ( do 2 egzaminów + kasy) w jakimś lokalnym DMV (  Department of Motor Vehicles )

Znaków drogowych jest znacznie mniej bo tylko 20-30% może nawet mniej. A co mnie najbardziej dziwiło to prawie całkowity brak znaku "USTĄP..." tak ten znak widać b.bardzo rzadko. Widziałem go tylko kilkukrotnie w ciągu 3 lat. Powszechne jest za to stosowanie znaku STOP ale to jest też związane z często całkiem inną organizacją dróg czy ulic które ciągną się kilometrami w tym samym kierunku przez dzielnice mieszkalnych domków, szatkując teren na kwadraty czy prostokąty i aby nie zachęcać do zbytniego rozpędzania się  stosowany jest znak stopu i tu się on lepiej sprawuje niż USTĄP bo kierowcy mają obligatoryjny obowiązek zatrzymania, w przypadku ustąp często dochodzi do kolizji bo ktoś myśli że zdąży itp.

Innym kuriozum jest to, że wiele skrzyżowań ( mowa o mniejszych w dzielnicach mieszkalnych tych bez sygnalizacji) posiada znak stopu na każdym kierunku z tabliczką 4-way co oznacza że wszyscy są na tych samych prawach a rusza ten który pierwszy dojechał i o dziwo to działa nie ma stłuczek i konfliktów na skrzyżowaniu co mi początkowo nie mieściło się w głowie jak to może działać, z innych ciekawostek było przekraczanie podwójnej ciągłej gdzie jest użyty zwrot " nie powinno się przekraczać z wyjątkiem ...i lista przykładów" (co w naszych polskich warunkach by oznaczało że wszyscy by przekraczali), np.: skrętu do wjazdu na posesję, parking i wielu innych sytuacjach. Generalnie są tylko 3-4 grzechy za które kierowcy są zatrzymywani i płacą mandaty: przekroczenie prędkości, przejazd na czerwony świetle lub stopie bez zatrzymaniu, no i jazda po pijanemu ale nikt nie robi nagonek jak w Polsce i normalne, że jedzie się do pubu wypije się piwo i wraca inną sprawą że kierowcy jeżdżą bardziej odpowiedzialnie bez ułańskiej fantazji. jeszcze niedawno nie było takich rygorystycznych przepisów co do alkoholu i często jeszcze niedawno pijanego delikwenta policja podwoziła do domu z pod pubu aby nie prowadził. Policja zwłaszcza lokalna ( a taka jest w większości bo wiele miasteczek styka się ze sobą dookoła dużego miasta np. dookoła Chicago dzielnice się ciągną do 40-50 mil od centrum i nie będąc już samym Chicago spotykamy lokalną policję miasteczkową) jest dla ludzi i wie że ich pensje są zależne od ustaleń lokalnych i lokalnych mieszańców czy ich wyborów. to oni decydują czy podnieść lokalny podatek na rzecz szkoły, straży, policji czy go obniżyć i zredukować etaty. Więc obustronny stosunek jest inny niż do naszej polskiej policji i policji do ludzi. Policja do zwykłego obywatela jest bardziej ludzka ( mniej czepialska) a do przestępcy bardziej stanowcza i bardziej brutalna bo tego oczekuje społeczeństwo bez głupich uwag i kwestionowania czy przestępca ma prawo czy policjant. I takie ja odniosłem wrażenie i większość moich znajomych mających kontakt z policją.

Pomimo łatwego otrzymania prawka, młodego wieku kierowców, małej ilości znaków i prostych zasad RD, częstszego wypicia ( mowa o małej ilości alkoholu) powszechnym gadaniu przez telefon bez zestawu ( tylko w niektórych miastach lokalnie zabraniają rozmawiać bez zestawu) nie ma wiele wypadków. Jeśli są to przez kompletne gapiostwo lub niedostosowanie prędkości do warunków drogowych. Ale to też dzięki szerokim drogom trochę innej organizacji skrzyżowań i dróg. W ciągu 3 lat tylko raz wyprzedzałem korzystając z pasa przeciwnego ruchu na jakimś kompletnym zadupiu. W większości stanów nie ma obowiązkowych badań technicznych jedynie okresowy test spalin polegający na odczycie pokładowego komputerka przez złącze OBD2 i jeśli nie ma problemów z CHECK ENGIN przechodzi ( samochody z przed '96 bez tego złącza idą na test na rolkach ) a ostatnio tankowałem za 60centów/litr ($2,25/galon). Cała rodzina pokochała tu jeżdżenie, syn małolat, żona która przez 20 w Polsce nie miała odwagi zrobić prawka i jeździła jako pasażer i nadmienię że w prawie każdej rodzinie są to 2-3 samochody. A najwspanialsze rzeczy to automat, silniki z standardowo 2-5 krotnie większą mocą niż w europie ( popularne tu V8 dochodzące nawet do 400KM ;) zależnie od modelu lub przynajmniej V6 ) i tania benzyna i przede wszystkim podejście do motoryzacji nie jako kultu tylko jako elementu mocno zintegrowanego z ludzkim życiem. A jeszcze jedno zabranie prawka jazdy nie oznacza całkowitej izolacji od samochodu dostaje się permit na trasę dojazdu do pracy i powrót chyba że sędzia się na to nie zgodzi w szczególnych przypadkach. Przepisy różnią się nieraz w różnych stanach i nie spotkałem się z czymś takim jak rutynowa kontrola policja, zatrzymuje ciebie jak musi a nie aby się wykazać.

Pozdrowienia A.

11 Data: Luty 27 2007 14:49:37
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello B0L0,

Saturday, February 24, 2007, 9:47:36 PM, you wrote:

[...]

sprawa o ktorej ja slyszalem ma juz z 5 lat i dotyczyla miasta na
pograniczu niemiec/holandii
zaslonili wszystkie znaki i sygnalizatory swietlne
PODOBNO momentalnie liczba wypadkow i stuczek spadla o polowe a ruch
stal sie ZNACZNIE plynniejszy i sprawniejszy-nie wiem czy to prawda, ja
w to wierze i jest to logiczne

W niedużym mieście o zrównoważonym ruchu (czytaj: brak kolizyjnych
skrzyżowań z drogami tranzytowymi o duzym ruchu) jest dość oczywiste,
że likwidacja znaków i sygnalizatorów spowoduje poprawe płynności
ruchu.
A jak do tego dochodzi wysoka kultura i przestrzegane pierwszeństwo
pieszych na przejściach - będzie bezpieczniej. Tylko, czy to jest
realne w Polsce?

[...]

--
Best regards,
 RoMan                           

12 Data: Luty 24 2007 22:23:44
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: SW3 

Moim zdaniem nie należy przesadzać w żadną stronę.
Wiadomo, że jak jest za dużo znaków to kierowca może poświęcać więcej  uwagi znakom niż sytuacji na drodze. Wiele znaków (głównie ograniczeń i  zakazów) jest na wyrost. Pewnie z 50% znaków moznaby spokojnie  zlikwidować. Ale trudno mi jakoś sobie wyobrazić 3-pasmową przelotową  drogę krzyżującą się równorzędnie z wyjazdem z osiedla. Nawet jeśli ilość  wypadków by się tam nie zwiększyła ze zwględu na wzrost czujności  (nieufności) kierowców to płynność na pewno by ucierpiała. Jakieś  określenie pierwszeństwa powinno sie zachować. Zresztą zasada prawej ręki  to też jakieś tam ograniczenie.
Chyba, że w tym miasteczku są tylko dróżki osiedlowe ;)


--
SW3

13 Data: Luty 25 2007 10:57:45
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: Piotr Zawadzki 

SW3 wrote:

Moim zdaniem nie należy przesadzać w żadną stronę.
Wiadomo, że jak jest za dużo znaków to kierowca może poświęcać więcej 
uwagi znakom niż sytuacji na drodze. Wiele znaków (głównie ograniczeń i 
zakazów) jest na wyrost. Pewnie z 50% znaków moznaby spokojnie 
zlikwidować. Ale trudno mi jakoś sobie wyobrazić 3-pasmową przelotową 
drogę krzyżującą się równorzędnie z wyjazdem z osiedla.
(...)

Nie zgadzam się, ponieważ mam właśnie przykład 2-pasmowej drogi, z 3
jezdniami w każdą stronę (DC, ul. Górczewska), która krzyżuje się de
facto z wyjazdem z osiedla (ul. Konarskiego). Nawet teraz, po remoncie
Górczewskiej, bywa, że stoi się na tym skrzyżowaniu na światłach
stosunkowo długo, zwłaszcza, że światła są "na zakładkę", a w dodatku
jakiś IMHO imbecyl zadecydował o zdjęciu wszystkich zielonych strzałek.
Ruch jest najbardziej płynny, a korki najmniejsze, kiedy światła na tym
skrzyżowaniu są wyłączone albo uszkodzone. Sprawdziłem osobiście
kilkakrotnie.

--
Pozdrawiam
PWZ

14 Data: Luty 25 2007 21:27:19
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: SW3 

Dnia 25-02-2007 o 10:57:45 Piotr Zawadzki  napisał(a):

Nie zgadzam się, ponieważ mam właśnie przykład 2-pasmowej drogi, z 3
jezdniami w każdą stronę (DC, ul. Górczewska), która krzyżuje się de
facto z wyjazdem z osiedla (ul. Konarskiego). Nawet teraz, po remoncie
Górczewskiej, bywa, że stoi się na tym skrzyżowaniu na światłach
stosunkowo długo, zwłaszcza, że światła są "na zakładkę", a w dodatku
jakiś IMHO imbecyl zadecydował o zdjęciu wszystkich zielonych strzałek.
Ruch jest najbardziej płynny, a korki najmniejsze, kiedy światła na tym
skrzyżowaniu są wyłączone albo uszkodzone. Sprawdziłem osobiście
kilkakrotnie.

Niestety światła są dość często beznadziejnie ustawione ale rozwiązaniem,  poza likwidacją, mogłoby być również ich porządne ustawienie. Wiele  sygnalizacji możnaby bez uszczerbku dla ruchu zlikwidować - np. na  skrzyżowaniach dróg osiedlowych. Jednak im większy ruch, właściwie to im  więcej pasów do przecięcia, tym bardziej światła mają sens. Zresztą, jeśli  światła są _wszędzie_ utrudnieniem ruchu to dlaczego takie korki się  porobiły jak na chwilę brakło prądu?

--
SW3

15 Data: Luty 25 2007 22:48:40
Temat: Re: Uslyszane w esce
Autor: Borys Pogoreło 

Dnia Sun, 25 Feb 2007 21:27:19 +0100, SW3 napisał(a):

skrzyżowaniach dróg osiedlowych. Jednak im większy ruch, właściwie to im 
więcej pasów do przecięcia, tym bardziej światła mają sens. Zresztą, jeśli 
światła są _wszędzie_ utrudnieniem ruchu to dlaczego takie korki się 
porobiły jak na chwilę brakło prądu?

 Bo ludzie zgłupieli - codziennie jeżdżą na pamięć, a tu nagle muszą takie
duże skrzyżowanie pokonać bez pomocy świateł. Po kilku dniach mogłoby to
wyglądać zupełnie inaczej.

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl

Uslyszane w esce



Grupy dyskusyjne