Grupy dyskusyjne   »   Współwina?

Współwina?



1 Data: Sierpien 02 2008 20:19:40
Temat: Współwina?
Autor: scream 

Taka sytuacja...

Droga 3-pasmowa, dwa lekkie łuki, każdy w inną stronę. Dwa auta jadą obok
siebie, jedno lewym pasem, jedno środkowym. Prędkość mniej więcej
wyrównana. Na wewnętrznym łuku auto jadące środkowym pasem zjeżdża na pas
lewy (ścina zakręt) i ociera się o bok auta jadącego pasem lewym.

Kierujący autem ze środkowego pasa to dziadek w wieku około 75 lat. Po
zatrzymaniu się stwierdza, że nic sie nie stało i chce odjechać. Zostaje od
tego zamiaru skutecznie powstrzymany.

Nie chce się dogadać, twierdzi, że to ja na niego najechałem. Nie chce
pisać oświadczenia, nie chce dać kasy na naprawę, a obtarł mi porządnie
całe drzwi.

Po blisko 3 godzinach oczekiwania przyjeżdża policja. Policjant stwierdza,
że nie da się określić czyja wina i orzeka o współwinie, mimo, że:
- gdybym to ja najechał na dziadka, to w konsekwencji tego musiałbym za
chwile najechać na krawężnik i pas zieleni (zaczynał się drugi łuk)
- mam większe uszkodzenia
- dziadek chciał uciec z miejsca kolizji
W związku z tym, policjant stwierdza, że najlepiej będzie jeśli się
dogadamy, bo sprawa w sądzie długo potrwa i sugeruje, że wg tego co on
napisze za chwile w notatce, sąd również orzeknie o współwinie. Dziadek
mówi, że wg niego sprawiedliwie będzie, jak rozejdziemy się w pokoju, bo ON
TEŻ ma uszkodzone auto (dziwne, żeby nie miał, skoro na mnie najechał).

Policjant przychyla się do wniosku, wsiada do auta i odjeżdża. Dziadek
również.

A mi ręce opadają. I nawet nie mam danych sprawcy.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.



2 Data: Sierpien 02 2008 20:38:09
Temat: Re: Współwina?
Autor: Marcin J. Kowalczyk 

scream pisze:

Policjant przychyla się do wniosku, wsiada do auta i odjeżdża. Dziadek
również.

A mi ręce opadają. I nawet nie mam danych sprawcy.

skarga do przelozonego policjanta to raz. Dwa numery dziadka spisales?

3 Data: Sierpien 02 2008 21:00:02
Temat: Re: Współwina?
Autor: Artur Maślag 

Marcin J. Kowalczyk pisze:

scream pisze:
Policjant przychyla się do wniosku, wsiada do auta i odjeżdża. Dziadek
również.

A mi ręce opadają. I nawet nie mam danych sprawcy.

skarga do przelozonego policjanta to raz. Dwa numery dziadka spisales?

Jestem pod wrażeniem, jak na podstawie przedstawionego opisu
(jednostronnie) można wyciągać takie wnioski.

4 Data: Sierpien 02 2008 21:17:06
Temat: Re: Współwina?
Autor: scream 

Dnia Sat, 02 Aug 2008 21:00:02 +0200, Artur Maślag napisał(a):

Jestem pod wrażeniem, jak na podstawie przedstawionego opisu
(jednostronnie) można wyciągać takie wnioski.

Ja również jestem pod wrażeniem, bo Marcin żadnych wniosków nie wyciągnął.
Chyba, że nie rozumiem jego posta.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

5 Data: Sierpien 02 2008 21:21:04
Temat: Re: Współwina?
Autor: Artur Maślag 

scream pisze:

Artur Maślag napisał(a):

Jestem pod wrażeniem, jak na podstawie przedstawionego opisu
(jednostronnie) można wyciągać takie wnioski.

Ja również jestem pod wrażeniem, bo Marcin żadnych wniosków nie wyciągnął.
Chyba, że nie rozumiem jego posta.

Nie, no skąd. Skarga do przełożonego policjanta to tak
na wszelki wypadek?

6 Data: Sierpien 02 2008 21:39:21
Temat: Re: Współwina?
Autor: scream 

Dnia Sat, 02 Aug 2008 21:21:04 +0200, Artur Maślag napisał(a):

Nie, no skąd. Skarga do przełożonego policjanta to tak
na wszelki wypadek?

Sam nie wiem po co.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

7 Data: Sierpien 02 2008 21:43:18
Temat: Re: Współwina?
Autor: Boombastic 

Nie, no skąd. Skarga do przełożonego policjanta to tak
na wszelki wypadek?

Moim zdaniem wniosek powienien być z dwóch stron, a nie jednostronny. Policjant powinien skierować sprawe do sadu grodzkiego a nie pierdolić o możłiwym wyroku sądu. Skoro on nie był w stanie tego rozsądzić to rozsądzi to sąd. A nie dupa w troki byle nie robic pracy papierkowej.

8 Data: Sierpien 02 2008 22:00:24
Temat: Re: Współwina?
Autor: Tomasz Pyra 

Boombastic pisze:

Nie, no skąd. Skarga do przełożonego policjanta to tak
na wszelki wypadek?

Moim zdaniem wniosek powienien być z dwóch stron, a nie jednostronny. Policjant powinien skierować sprawe do sadu grodzkiego a nie pierdolić o możłiwym wyroku sądu. Skoro on nie był w stanie tego rozsądzić to rozsądzi to sąd. A nie dupa w troki byle nie robic pracy papierkowej.

Tzn. myślę że może zaproponować żeby się kierowcy sami dogadali i nie kierować sprawy do sądu, natomiast decyzja należy do uczestników - jeżeli któryś z uczestników zawetuje takie rozwiązanie, to już policjant powinien całej sprawie nadać bieg.

9 Data: Sierpien 02 2008 21:15:27
Temat: Re: Współwina?
Autor: scream 

Dnia Sat, 02 Aug 2008 20:38:09 +0200, Marcin J. Kowalczyk napisał(a):

A mi ręce opadają. I nawet nie mam danych sprawcy.
skarga do przelozonego policjanta to raz.

Ale na co mam sie poskarżyć?

Dwa numery dziadka spisales?

Spisałem.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

10 Data: Sierpien 02 2008 21:22:01
Temat: Re: Współwina?
Autor: Grzegorz Prędki 

scream pisze:

Dnia Sat, 02 Aug 2008 20:38:09 +0200, Marcin J. Kowalczyk napisał(a):

A mi ręce opadają. I nawet nie mam danych sprawcy.
skarga do przelozonego policjanta to raz.

Ale na co mam sie poskarżyć?


Powinien skierowac sprawe do sadu grodzkiego. Ja tak mialem w przypadku spornej sytuacji.

11 Data: Sierpien 02 2008 21:39:56
Temat: Re: Współwina?
Autor: scream 

Dnia Sat, 02 Aug 2008 21:22:01 +0200, Grzegorz Prędki napisał(a):

Powinien skierowac sprawe do sadu grodzkiego. Ja tak mialem w przypadku
spornej sytuacji.

No dobra, ale gdyby zasugerował, że to współwina, to myślisz że komukolwiek
chciałoby się dociekać jak było naprawdę? Takie sprawy lecą z automatu.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

12 Data: Sierpien 02 2008 21:47:21
Temat: Re: Współwina?
Autor: Grzegorz Prędki 

scream pisze:

Dnia Sat, 02 Aug 2008 21:22:01 +0200, Grzegorz Prędki napisał(a):

Powinien skierowac sprawe do sadu grodzkiego. Ja tak mialem w przypadku spornej sytuacji.

No dobra, ale gdyby zasugerował, że to współwina, to myślisz że komukolwiek
chciałoby się dociekać jak było naprawdę? Takie sprawy lecą z automatu.


Mialem kolizje, policjant powiedzial, ze on nie orzeknie czyja jest wina. Napisal wniosek do sadu grodzkiego (wtedy kolegium). Dopiero tam rozstrzygali czyja jest wina.

13 Data: Sierpien 02 2008 23:14:20
Temat: Re: Współwina?
Autor: Kerry 

Grzegorz Prędki" <"klark[USUN napisał(a):

Powinien skierowac sprawe do sadu grodzkiego. Ja tak mialem w przypadku spornej sytuacji.

No dobra, ale gdyby zasugerował, że to współwina, to myślisz że
komukolwiek chciałoby się dociekać jak było naprawdę? Takie sprawy
lecą z automatu.

Mialem kolizje, policjant powiedzial, ze on nie orzeknie czyja jest wina. Napisal wniosek do sadu grodzkiego (wtedy kolegium). Dopiero tam rozstrzygali czyja jest wina.

Dokładnie tak to się odbywa. Samochód szwagra otarł autobus, policjant stwierdził, że nie jest w stanie powiedzieć, kto jest winny a że kierowcy się upierają przy swoim, sprawa idzie automatycznie do sądu.
Koniec końców, kierowca autobusu zaraz na początku rozprawy wziął winę na siebie i koniec pieśni. No, ale to ciut inna sytuacja.

--
Pozdrawiam,
Kerry

14 Data: Sierpien 02 2008 21:36:44
Temat: Re: Współwina?
Autor: Tomasz Pyra 

scream pisze:

Po blisko 3 godzinach oczekiwania przyjeżdża policja. Policjant stwierdza,
że nie da się określić czyja wina i orzeka o współwinie, mimo, że:

Skoro nie da się określić czyja wina, to nie powinien orzec o winie wcale.
O współwinie można mówić jedynie w przypadku kiedy obu można udowodnić ich część winy. W przypadku kiedy jeden jechał dobrze, a drugi źle i nie da się wskazać winnego - obu jest niewinnych i koniec.
Inna sprawa że współwina będzie jakoś tam korzystniejsza finansowo (ubezpieczyciele płacą po połowie), bo w przypadku braku winnego każdy płaci za siebie.

- gdybym to ja najechał na dziadka, to w konsekwencji tego musiałbym za
chwile najechać na krawężnik i pas zieleni (zaczynał się drugi łuk)

Twoja wersja jest o tyle sensowna że łuk się raczej nieświadomie ścina niż z niego wypada (no chyba że prędkości są b. duże, ale pewnie nie miało to tu miejsca)

- mam większe uszkodzenia

To tylko świadczy o tym że masz słabsze zewnętrze samochodu

- dziadek chciał uciec z miejsca kolizji

Uciec to on nie chciał, bo się zatrzymał. To że chciał odjechać dogadawszy się - może chcieć. Natomiast jak się postawiłeś i zawołałeś drogówkę to przecież został.

W związku z tym, policjant stwierdza, że najlepiej będzie jeśli się
dogadamy, bo sprawa w sądzie długo potrwa

No bo tak by było najlepiej.

i sugeruje, że wg tego co on
napisze za chwile w notatce, sąd również orzeknie o współwinie.

Obawiam się że sąd nie wskaże winnego i każdy zostanie z naprawianiem własnego samochodu.
Chyba że czujesz się na siłach udowodnić przed sądem winę dziadka.

15 Data: Sierpien 02 2008 21:41:43
Temat: Re: Współwina?
Autor: scream 

Dnia Sat, 02 Aug 2008 21:36:44 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):

Obawiam się że sąd nie wskaże winnego i każdy zostanie z naprawianiem
własnego samochodu.

Czyli efekt taki sam jak teraz, tyle że mniejsze koszty bo nie trzeba
płacić za sąd.

Chyba że czujesz się na siłach udowodnić przed sądem winę dziadka.

Nie jestem w stanie tego zrobić, dlatego odpuściłem cała sprawe i wylewam
tutaj swoje żale. Dziadek jechał z żoną, ja jechałem z ojcem, tacy
świadkowie z rodziny są g.. warci przed sądem bo to będzie słowo przeciwko
słowu.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

16 Data: Sierpien 02 2008 21:48:37
Temat: Re: Współwina?
Autor: Karolek 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

scream pisze:

Po blisko 3 godzinach oczekiwania przyjeżdża policja. Policjant stwierdza,
że nie da się określić czyja wina i orzeka o współwinie, mimo, że:

Skoro nie da się określić czyja wina, to nie powinien orzec o winie wcale.
O współwinie można mówić jedynie w przypadku kiedy obu można udowodnić ich część winy. W przypadku kiedy jeden jechał dobrze, a drugi źle i nie da się wskazać winnego - obu jest niewinnych i koniec.
Inna sprawa że współwina będzie jakoś tam korzystniejsza finansowo (ubezpieczyciele płacą po połowie), bo w przypadku braku winnego każdy płaci za siebie.

No wlasnie sam jest ciekawy jak to wyglada, bo mam bardzo podobna sprawe aktualnie, gdzie tez jestem poszkodowanym i policja tez chciala isc na latwizne i wcisnac mi wspolwine, a podparli to tym, ze nie potrafia (czyt. nie chce im sie) ustalic kogo wina :0
Sprawa trafi do sadu, przy czym ostatnio dostalem informacje z policji o skierowaniu sprawy do sadu, w ktorej wystepuje jako poszkodowany... jakby sprawa byla o wspolwine to chyba by to inaczej napisali?
Sam nie wiem co z tego wyniknie... i czy sad moze orzec wspolwine w przypadku kiedy faktycznie nie bedzie potrafil ocenic kogo wina?
W zasadzie czy w przypadku wspolwiny dostane chociaz 50% odszkodowania?
Bo w sumie w najgorszym przypadku tez moze mi sie to oplacac, poniewaz tylko ja mam uszkodzenia na samochodzie, wiec tylko ja moge wystapic o odszkodowanie.
Zna ktos odpowiedzi na te pytania? :>






Karolek

17 Data: Sierpien 03 2008 03:10:55
Temat: Re: Współwina?
Autor: Andrzej Lawa 

scream pisze:

Po blisko 3 godzinach oczekiwania przyjeżdża policja. Policjant stwierdza,
że nie da się określić czyja wina i orzeka o współwinie, mimo, że:
- gdybym to ja najechał na dziadka, to w konsekwencji tego musiałbym za
chwile najechać na krawężnik i pas zieleni (zaczynał się drugi łuk)

Zrób zdjęcia, że nie ma takich śladów.

- mam większe uszkodzenia
- dziadek chciał uciec z miejsca kolizji
W związku z tym, policjant stwierdza, że najlepiej będzie jeśli się
dogadamy, bo sprawa w sądzie długo potrwa i sugeruje, że wg tego co on

Jedna właściwie możliwość: szukaj świadków. Jechałeś sam?

18 Data: Sierpien 03 2008 12:24:11
Temat: Re: Współwina?
Autor: scream 

Dnia Sun, 03 Aug 2008 03:10:55 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):

(...)

Jedna właściwie możliwość: szukaj świadków. Jechałeś sam?

Jak już pisałem, odpuszczam a tu tylko wylewam swoje żale. Sprawa jest
naprawde ciężka do udowodnienia, zawsze będzie istniała wątpliwość że to
jednak moja wina a nie niedołężnego staruszka, który jak sam przyznał -
jeździ tylko na działkę raz w tygodniu (co nie oznacza wcale, że nie może
on być świetnym kierowcą a miał tylko chwilę słabości). Nie mam czasu aby
się z tym szarpać, pracuję od wczesnego rana do późnego wieczora.

--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

Współwina?



Grupy dyskusyjne