Koleś (potencjalny kupiec) ogląda mojego bolida i pyta kiedy licznik będę cofał.
Grzecznie bez wulgaryzmów, literacką polszczyzną powiedziałem w kilku zdaniach, by spierdalał.

W warsztacie mechanik pokazuje mi co nabroił poprzednik - podmienił sondę lambda (nie do udowodnienia - 2 lata temu).

Jeden (z ASO) nie dokręcił kiedyś filtru oleju, później z jego pensji poszło 2l oleju.
W innym ASO, po drobnej naprawie blacharskiej (wymiana zamka itd.) kolesie zapomnieli o 2 śrubkach, a ja się dziwiłem dlaczego głośnik czasem warczy.
Inny znów zniszczył mieszek chroniący końcówkę drążka kierowniczego.
Ten sam nie dokręcił jednej ze śrub od Skrzyni biegów.

I jeszcze parę takich.

Kurwa, czy ja zawsze muszę stać nad tymi pierdolonymi smoluchami i ich pilnować?
Chyba zacznę znaczyć chodliwe elementy samochodu pisakiem UV i jeszcze innym patentem.

Ulżyło.

Tylko nie pytajcie o markę, bo wg statystyki moje auto nie powinno już dawno jeździć.

zyga
--
warning!
http://zarzecki.com
We have nothing to fear but fear itself - Franklin Delano Roosevelt