Grupy dyskusyjne   »   Zapraszam do galerii

Zapraszam do galerii



1 Data: Kwiecien 15 2011 20:00:35
Temat: Zapraszam do galerii
Autor: scorpion 

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski

--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl



2 Data: Kwiecien 15 2011 23:23:38
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: JB 

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski

Łukaszu, dziękujemy za zaproszenie.
Może Twoje foty wprowadzą tu trochę spokoju.

Jak zwykle najwyższa klasa.


........bez wazeliny :-)

Jakub

3 Data: Kwiecien 15 2011 23:59:45
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-04-15 23:23, JB pisze:


zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/
[...]
Łukaszu, dziękujemy za zaproszenie.
Może Twoje foty wprowadzą tu trochę spokoju.

Jak zwykle najwyższa klasa.
[...]

Miałem przyjemnoć w miniony weekend oglądać te zdjęcia w oryginale - slajdy rzucone rzutnikiem na ścianę. I dopiero przy takim oglądaniu wychodzi ich prawdziwa klasa.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

4 Data: Kwiecien 16 2011 12:09:22
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Marek Dyjor 

Marek Wyszomirski wrote:

W dniu 2011-04-15 23:23, JB pisze:


zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/
[...]
Łukaszu, dziękujemy za zaproszenie.
Może Twoje foty wprowadzą tu trochę spokoju.

Jak zwykle najwyższa klasa.
[...]

Miałem przyjemnoć w miniony weekend oglądać te zdjęcia w oryginale -
slajdy rzucone rzutnikiem na ścianę. I dopiero przy takim oglądaniu
wychodzi ich prawdziwa klasa.

nie wątpię...  mają właśnie taki slajdowy look :)  są w dobrym tego słowa znaczeniu efekciarskie.

5 Data: Kwiecien 15 2011 23:42:19
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: animka 

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(


--
animka

6 Data: Kwiecien 16 2011 11:23:48
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Andrzej Libiszewski 

Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:
Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

No, pokaż Łukaszowi jak się powinno robić i obrabiać takie zdjęcia ;)



--
Andrzej Libiszewski; GG: 5289118
"I try to believe in as many as six impossible things before breakfast.
Count them, Alice. One, there are drinks that make you shrink. Two,
there are foods that make you grow. Three, animals can talk. Four, cats
can disappear. Five, there is a place called Underland.
Six, I can slay the Jabberwocky."

7 Data: Kwiecien 16 2011 14:50:05
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: animka 

W dniu 2011-04-16 11:23, Andrzej Libiszewski pisze:

Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:
Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

No, pokaż Łukaszowi jak się powinno robić i obrabiać takie zdjęcia ;)

Nie umiem.
Mnie się podobaja naturalne (np. kwiaty), a tu wszystko jakieś sztuczne.


--
animka

8 Data: Kwiecien 16 2011 11:26:47
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: scorpion 

Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/
 
Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

Nie podrabiam zdjec w PS. Robie na slajdach i moze trudno uwierzyc, ale
mozna takie kolory uzyskac na materiale. Staram sie, aby pliki wrzucone na
strone w miare wiernie oddawaly to co widze na slajdzie - zawsze sobie
poloze slajd na podswietlarce nim go obrobie. Wiele tez zalezy od ustawien
monitora u ogladajacych jak tez od przeglararki i wlaczonego zarzadzania
kolorem, ale na to wplywu juz nie mam.

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski


--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl

9 Data: Kwiecien 16 2011 12:09:57
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Marek Dyjor 

scorpion wrote:

Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

Nie podrabiam zdjec w PS. Robie na slajdach i moze trudno uwierzyc,
ale mozna takie kolory uzyskac na materiale. Staram sie, aby pliki
wrzucone na strone w miare wiernie oddawaly to co widze na slajdzie -
zawsze sobie poloze slajd na podswietlarce nim go obrobie. Wiele tez
zalezy od ustawien monitora u ogladajacych jak tez od przeglararki i
wlaczonego zarzadzania kolorem, ale na to wplywu juz nie mam.

tak z ciekawości na czym robisz (materiał)?

10 Data: Kwiecien 16 2011 12:45:06
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: scorpion 

Dnia Sat, 16 Apr 2011 12:09:57 +0200, Marek Dyjor napisał(a):

scorpion wrote:

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

Nie podrabiam zdjec w PS. Robie na slajdach i moze trudno uwierzyc,
ale mozna takie kolory uzyskac na materiale.

tak z ciekawości na czym robisz (materiał)?

Prawie wylaczenie na Velvi 50. Do scen nocnych i tuz przed switem, gdy
zalezy mi na podkreceniu niebieskosci - Provia 100F. Sporadycznie tez jej
czulsza kuzynke - 400.

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski



--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl

11 Data: Kwiecien 16 2011 13:48:17
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: JD 

W dniu 2011-04-16 11:26, scorpion pisze:

Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

Nie podrabiam zdjec w PS. Robie na slajdach i moze trudno uwierzyc, ale
mozna takie kolory uzyskac na materiale. Staram sie, aby pliki wrzucone na
strone w miare wiernie oddawaly to co widze na slajdzie - zawsze sobie
poloze slajd na podswietlarce nim go obrobie. Wiele tez zalezy od ustawien
monitora u ogladajacych jak tez od przeglararki i wlaczonego zarzadzania
kolorem, ale na to wplywu juz nie mam.

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski


Przed "animką" naprawdę nie musisz się tłumaczyć.
Bardzo ładne, takie czyste i zdecydowane.

--
Pozdrawiam
JD

12 Data: Kwiecien 16 2011 16:03:19
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Andrzej Libiszewski 

Dnia Sat, 16 Apr 2011 13:48:17 +0200, JD napisał(a):

W dniu 2011-04-16 11:26, scorpion pisze:
Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

Nie podrabiam zdjec w PS. Robie na slajdach i moze trudno uwierzyc, ale
mozna takie kolory uzyskac na materiale. Staram sie, aby pliki wrzucone na
strone w miare wiernie oddawaly to co widze na slajdzie - zawsze sobie
poloze slajd na podswietlarce nim go obrobie. Wiele tez zalezy od ustawien
monitora u ogladajacych jak tez od przeglararki i wlaczonego zarzadzania
kolorem, ale na to wplywu juz nie mam.

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski


Przed "animką" naprawdę nie musisz się tłumaczyć.
Bardzo ładne, takie czyste i zdecydowane.

Podpisuję się pod każdym słowem tutaj :)

--
Andrzej Libiszewski; GG: 5289118
"It is a proud and lonely thing to be a prince of Amber, incapable of
trust. I wasn't real fond of it just then, but there I was".

13 Data: Kwiecien 25 2011 19:26:47
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Nostradamus 

Użytkownik "JD"  napisał w wiadomości grup

Przed "animką" naprawdę nie musisz się tłumaczyć.
Bardzo ładne, takie czyste i zdecydowane.

Przed nikim nie musi się tłumaczyć.
Ale, że nie są "naturalne" to fakt. I nie muszę tłumaczyć, że nie wszystkim muszą się takie fotografie podobać. Mi np. "niebieski" Rogalin nie bardzo się podoba ;)

14 Data: Kwiecien 25 2011 21:45:49
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: animka 

W dniu 2011-04-25 19:26, Nostradamus pisze:

Użytkownik "JD"  napisał w wiadomości grup


Przed "animką" naprawdę nie musisz się tłumaczyć.
Bardzo ładne, takie czyste i zdecydowane.

Przed nikim nie musi się tłumaczyć.
Ale, że nie są "naturalne" to fakt. I nie muszę tłumaczyć, że nie wszystkim
muszą się takie fotografie podobać. Mi np. "niebieski" Rogalin nie bardzo
się podoba ;)

No właśnie ciekawa jestem jakiego filtru w Photoshopie użył, że taki plastik wykombinował.
Chciałam tak z ciekawości zrobić też coś takiego, ale nie jestem "wyszkolona" to nie umiem.


--
animka

15 Data: Kwiecien 25 2011 13:51:14
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

No wlasnie ciekawa jestem jakiego filtru w Photoshopie uzyl, ze taki
plastik wykombinowal.

Ten "plastik" to chyba ze slajdow i z pory dnia (wschod, zachod).
Ale wrzuc fotke do "splastikowienia" to zobaczymy co da sie zrobic :)

16 Data: Kwiecien 25 2011 23:46:15
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: animka 

W dniu 2011-04-25 22:51, mg pisze:

No wlasnie ciekawa jestem jakiego filtru w Photoshopie uzyl, ze taki
plastik wykombinowal.

Ten "plastik" to chyba ze slajdow i z pory dnia (wschod, zachod).

Aha. Nie mam takich slajdów. Jako zabytek mam parę slajdów sprzed wielu lat, ale z ośrodka wczasowego w Wildze (postaci).

Ale wrzuc fotke do "splastikowienia" to zobaczymy co da sie zrobic :)

No nie mam krajobrazów, ani zachodów słońca :-(

--
animka

17 Data: Kwiecien 16 2011 15:34:57
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Hants 

"scorpion"  wrote in message

Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-(

Nie podrabiam zdjec w PS. Robie na slajdach i moze trudno uwierzyc, ale
mozna takie kolory uzyskac na materiale.

Ale fotki z Lake District wygladaja o wiele ciekawiej niz Lake District w rzeczywistosci. :-)

Reszta wg mnie - bomba. Wszystko ladnie, z umiarem i ze smakiem.

18 Data: Kwiecien 17 2011 21:27:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: scorpion 

Dnia Sat, 16 Apr 2011 15:34:57 +0100, Hants napisał(a):


Ale fotki z Lake District wygladaja o wiele ciekawiej niz Lake District w
rzeczywistosci. :-)
 
Lake District niestety pogoda nas nie rozpiescil. Stad uwazam te foty za
slabe ogolnie. Ale jeszcze nie powiedzialem ostatniego slowa :-).

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski


--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl

19 Data: Kwiecien 16 2011 15:33:42
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: JA 

On 2011-04-15 23:42:19 +0200, animka  said:

Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabian e :-(

Sam jesteś w potoszopie przerobiony.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

20 Data: Kwiecien 16 2011 12:08:33
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Marek Dyjor 

scorpion wrote:

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

fajne "landszafty", tylko na boga czemu przegladani ejst takie niewygodne...

21 Data: Kwiecien 16 2011 12:55:12
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: vurt 



Użytkownik "scorpion"  napisał w wiadomości grup


Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/


Niektóre bardzo dobre, kolorki mniam, pachnie żelatyną  ;)
czasami jednak brakuje szerszego kąta (ale to moje widzimisię),
no i czemu Irlandia, Egipt itp. są jak znaczki pocztowe ? (takie małe ?)

pozdrawiam

Krzysztof Sordyl
KS STUDIO
www.ksstudio.pl

22 Data: Kwiecien 16 2011 17:13:28
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: scorpion 

Dnia Sat, 16 Apr 2011 12:55:12 +0200, vurt napisał(a):

http://www.kuczkowski.net/galerie/


Niektóre bardzo dobre, kolorki mniam, pachnie żelatyną  ;)
czasami jednak brakuje szerszego kąta (ale to moje widzimisię),
no i czemu Irlandia, Egipt itp. są jak znaczki pocztowe ? (takie małe ?)

Dziekuje wszystkim.


Szeroki kat? Ja w krajobrazie prawie zawsze robie dlugim obiektywem. Rzadko
szerokim katem. Ale w tym roku bedzie wiecej zdjec z szerokim ze wzgledu na
temat i miejscowke :-).
W Polsce trudno jest chyba robic szerokim. Wiekszosc moich znajomych tez
robi prawie zawsze na dlugim obiektywie.

Co do czesci galerii - pierwsze 6 galerii powstalo juz po zmianie wygladu
strony. Wczesniejsze czekaja na modyfikacje - pracuje teraz nad
archiwizacja slajdow i na pewno pojawia sie wieksze zdjecia na stronie,
rowniez z tych starszych galerii. Bede tez lepsze - bo lepsze beda skany i
obrobka o ktorej sie troche pouczylem :-).

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski




--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl

23 Data: Kwiecien 16 2011 17:46:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: JD 

W dniu 2011-04-16 17:13, scorpion pisze:

Dnia Sat, 16 Apr 2011 12:55:12 +0200, vurt napisał(a):

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Dziekuje wszystkim.


Szeroki kat? Ja w krajobrazie prawie zawsze robie dlugim obiektywem. Rzadko
szerokim katem. Ale w tym roku bedzie wiecej zdjec z szerokim ze wzgledu na
temat i miejscowke :-).

Szeroko kąt jest trudniejszy w kadrowaniu w krajobrazie,
bo często w kadr włazi jakiś niepożądany element typu słup czy druty,
ale warto nauczyć się patrzeć szeroko, bo dobrze wypatrzony szeroki kadr
daje poczucie głębi, przestrzeni, trzeciego wymiaru,
a miejsca w które jeździsz,
jak najbardziej proszą się o ten trzeci wymiar.


--
Pozdrawiam
JD

24 Data: Kwiecien 16 2011 09:34:54
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Bede tez lepsze - bo lepsze beda skany i obrobka o ktorej sie troche pouczylem :-).


Pobaw sie "Metoda Korekcji Kolorow Laddera":
- dekompozycja LAB wyjsciowego obrazu
- warstwe L kopiujemy i wklejamy w wyjsciowy obraz
- ustawiamy opjce "nakladania" tej nowej warstwy
- otwieramy okienko z krzywymi i "zerujemy" obraz ustawiajac linie w
pozimie w polowie wykresu oddzielnie dla R,G,B)
- w cieniach/swiatlach poziomych (wyerowanych) linii robimy piki/dolki
oddzielnie dla R,G,B

Pozwala to np. oczyscic kolor cieni nie ruszajac swiatel, itp.

Wiele twoich zdjec ma mocny zafarb ktory maskuje pozostale kolory.
Np. tutaj braz drzew w tle, zielen trawy:

http://www.mediafire.com/imageview.php?quickkey=jyh9ka1cm2y97a1

(Moze troche za zielono ale to tak na szybko, mozna to zrobic duzo
dokladniej.)

Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo
skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach
atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o
efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje.
Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja.
"Sucha" rejestracja jest podstawa fotografii ale fotografia to cos
wiecej niz "sucha" rejestracja:

http://tnij.com/kompozycja_krajobraz
http://tnij.com/kompozycja_krajobraz_2

25 Data: Kwiecien 17 2011 00:59:37
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo
skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach
atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o
efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje.
Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja.

Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Mam wrażenie,
że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi. „Ratuje”
go „efekt”. Przykłady, które podajesz to stara szkoła. Nie mówię, że zła, ale
ileż można? Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
Pasowałoby do Twojej wizji fotografii? Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu,
jakby czegoś od niechcenia. Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się
sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Tzn. sposób widzenia powinien być
ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia
poczynając. To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić
głęboko schowanym do niego klucz.



"Sucha" rejestracja jest podstawa fotografii ale fotografia to cos
wiecej niz "sucha" rejestracja:

Fotografia to więcej niż to coś. Fotografia ma pozwalać na przebywanie z nią w
jednym pokoju. Jeśli roztacza nad tobą swoje autorytarne rządy staje się nie do
zniesienia.


http://tnij.com/kompozycja_krajobraz
http://tnij.com/kompozycja_krajobraz_2

Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle co
jest przedmiotem fotografii.. Jesteś zmuszony odczytać temat. Paranoja. Co to
ma być? Rebus?

marek



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

26 Data: Kwiecien 17 2011 21:24:55
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: scorpion 

Dnia Sun, 17 Apr 2011 00:59:37 +0200, marek augustynski napisał(a):

Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo
skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach
atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o
efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje.
Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja.

Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Mam wrażenie,
że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi. „Ratuje”
go „efekt”. Przykłady, które podajesz to stara szkoła. Nie mówię, że zła, ale
ileż można? Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
Pasowałoby do Twojej wizji fotografii? Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu,
jakby czegoś od niechcenia. Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się
sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Tzn. sposób widzenia powinien być
ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia
poczynając. To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić
głęboko schowanym do niego klucz.

Trudne zadanie. Istota sztuki.

Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To
mnie bardzo zaciekawilo :-). Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w
pewien sposob zaszufladkowac (jesli tak to jak?) ze wzgledu na ich (czy też
tematu) przedstawienie przez fotografa?

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski


--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl

27 Data: Kwiecien 17 2011 15:52:41
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To
mnie bardzo zaciekawilo :-). Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w
pewien sposob zaszufladkowac (jesli tak to jak?) ze wzgledu na ich (czy też
tematu) przedstawienie przez fotografa?


Mysle, ze o to Markowi chodzilo.

Wedlug mnie to "szufladkowanie" jest wlasnie przejawem dojrzalosci
tworcy czyli tak zwanym "stylem".
Przy czym nie chodzi o styl w sensie technicznym "Lomografia". To
wlasnie w przypadku "stylu technicznego" mamy do czynienia z
szuflatkowaniem poniewaz w bardzo prosty sposob mozemy "podszyc" sie
pod autora uzywajac takiej jak autor techniki.
W przypadku "stylu dojrzalego" technika nie jest istotna, zostaje
odrzucona. Natepuje odrzucenie wszystkich: manier, technik, tredow,
itd.. Wydobywa sie rzeczywisty styl czlowieka czyli to jak postrzega
on rzeczywistosc.

Zabrzmi to zabawnie ale doklanie to samo mial na mysli Bruce Lee :)

- Mistrzu, naucz mnie Twojego stylu!
- Nie moge. W tym co robie nie ma stylu wiec nie ma czego nauczac.

I na koniec jeszcze zabawniejsza puenta.
Bresson jaki i Lee czerpali pelnymi garsciami z filozofii Zen :)

"All fixed set patterns are incapable of adaptability or pliability.
The truth is outside of all fixed patterns."
"Empty your mind, be formless, shapeless - like water. Now you put
water into a cup, it becomes the cup, you put water into a bottle, it
becomes the bottle, you put it in a teapot, it becomes the teapot. Now
water can flow or it can crash. Be water, my friend."
Bruce Lee

"I'm not responsible for my photographs. Photography is not
documentary, but intuition, a poetic experience. It's drowning
yourself, dissolving yourself, and then sniff, sniff, sniff - being
sensitive to coincidence. You can't go looking for it; you can't want
it, or you want get it. First you must lose your self. Then it
happens"
Henri Cartier-Bresson

Wracajac do poprzedniej wypowiedzi i wspomnianego "klucza na
wierzchu". Tutaj kluczem jest brak klucza. Zaprzeczanie sobie w celu
odnalezienia siebie, uciekanie od rzeczywistosci w celu zblizenia sie
do niej itp. itd.

PS
Jezeli czegos nie zrozumiales tzn. ze za malo myslisz.
Jezeli wszystko rozumiesz tzn. ze zle myslisz.

http://www.ibiblio.org/zen/cgi-bin/koan-index.pl

28 Data: Kwiecien 18 2011 16:29:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

>> Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo
>> skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach
>> atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o
>> efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje.
>> Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja.
>
> Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Mam wrazenie,
> że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi. „Ratuje”
> go „efekt”. Przykłady, które podajesz to stara szkoła.. Nie mówię, że zła, ale
> ileż można? Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
> Pasowałoby do Twojej wizji fotografii? Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu,
> jakby czegoś od niechcenia. Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się
> sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Tzn. sposób widzenia powinien być
> ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia
> poczynając. To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić
> głęboko schowanym do niego klucz.

Trudne zadanie. Istota sztuki.

Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To
mnie bardzo zaciekawilo :-).

Trochę pogmatwałem bo mówiąc o narzucającym się sposobie obserwacji
odnosiłem się do przykładów podanych przez mg. Chodziło mi o to, że
nie chciałbym oglądać owego sposobu przy okazji innych zdjęć, w tym
np. Twoich. W ludzkich umysłach utrwaliło się, że dobre zdjęcie ma
pewne cechy abstrakcji, powinno przenosić w inny wymiar. Służy do tego
kompozycja. Fotografie podesłane przez mg są klasycznym przykładem.
Niestety żeby zrozumieć, że kompozycja w tej formie jest prymitywna
trzeba przez nią przejść. I tak się wciąż dzieje. Całe poznawanie
fotografii jest związane z kompozycją. Od momentu kiedy bierzesz
aparat do ręki szukasz tego szczególnego punktu z którego zrobisz
zdjęcie. Tym samym, tak na prawdę, uwieczniasz swój punkt widzenia a
nie to co widzisz. Nawiasem mówiąc, myślę, że jest to problem z dość
wysokiego pułapu. Może brzmię jakbym się wymądrzał ale wiem z
doświadczenia, że niewielu ludzi to rozumie. I nic w tym dziwnego
ponieważ fotografia jaką znamy oparta jest o kompozycję. Uznaje się,
że to kompozycja jest kluczem do szczególnego charakteru zdjęć i że
ona właśnie, jak twierdzi mg, jest piętnem twórcy, a więc wartością.
Ja się z tym nie zgadzam, przynajmniej nie do końca. Nie opiszę tego
na szybko ponieważ opis taki nie jest łatwy i dla mnie.
I dalej. Tak zwana wielka fotografia, sztuka fotografii jest, mówiąc
dosadnie, skażona kompozycją. Wszyscy, którzy zaczynają świadomie
fotografować zostają nią skażeni. Istnieje pewien nurt, za cel
stawiający sobie czystą dokumentację. Nawet on rozumie jednak, że
kompozycji nie da się uniknąć. Fotografia mieści się w kadrze, który
wymusza pewien układ. Wszystko co się w nim znajduje ma swoje miejsce
dokładnie w jego obrębie. Aby z tego wybrnąć wymyślono przewrotny
sposób. Nie walczono z kompozycją, nie rozbijano jej tylko
uporządkowano. Doprowadzono do sytuacji w której stała się tak
oczywista, że przestała być widoczna. Np.

http://victortsu.tumblr.com/post/1727225953/lukas-roth-is-a-german-photographer-go-check-out

Budynek. Nie ma co do tego wątpliwości.


A co to?

http://www.flickr.com/photos/libbyrosof/2868310951/

Człowiek. Jakiś bliżej nieokreślony facet.
Temat zdjęcia stał się istotą fotografii. Kompozycja, a co za tym
idzie fotograf, teoretycznie przestały istnieć. Idea ta posiada
ogromne znaczenie ponieważ jeśli zdjęcie staje się uniwersalne w
warstwie treści zaczyna istnieć jako byt interpretowalny. Ten budynek
jest uniwersalnym budynkiem, a ten facet jest uniwersalnym facetem.
Możemy opowiedzieć sobie o nich, a każdy z nas może to zrobić
inaczej.
Twórcy nurtu nie nazywali go. Po prostu była to pewna myśl, która
ewoluuje ciągle, zmienia się. Nie ma jednak rzeczy znaczących bez
ofiar. Tak jak kompozycja ustawiła postrzeganie fotografii na lata tak
i jej pozorny brak powoduje to samo. Oczywiście znalazła się grupa
ludzi, którzy wszystko muszą nazwać po imieniu. Nazwano więc.
Dokument. Przedstawiciele dokumentu siejący obecnie spustoszenie
między innymi w Polskiej fotografii są efektem zetknięcia się
zacofania regionalnego z dostępem do informacji światowej. Nie będę
się zbytnio rozwlekał. Mniej więcej wygląda to tak jakby przysłowiowy
chłop został nagle przeniesiony do Nowego Jorku. Swoisty efekt
intelektualny murowany. Nie zawsze jest to tak oczywiste i trzeba
siedzieć w temacie aby być na to wyczulonym. Podam przykład
nieoczywisty (bo Polski dokument jest tak żenujący, że w ogóle wstyd)

http://www.google.pl/images?hl=pl&q=Jeffrey+Milstein&wrapid=tlif130307264684310&um=1&ie=UTF-8&source=og&sa=N&tab=wi&biw=1420&bih=713

Samoloty.
Te fotografie nie są w żadnym stopniu uniwersalne. Są idiotyczne.
Jeden samolot, drugi samolot itd. Takiej fotografii jest zatrzęsienie
i pretenduje ona do ładnych paru lat do rangi czegoś wielkiego. W
Polsce sytuacja jest pod tym względem tragiczna ponieważ tragiczny
jest poziom intelektualny wszystkich odpowiedzialnych za rozwój
tutejszej fotografii. Nie ma ludzi z wykształceniem, którzy otwarcie
sprzeciwiliby się napływowi tego gowna. Każdy szanujący się
profesjonalista, również historyk sztuki, chce brać udział w cyrku
zwanym sztuką i czerpać z tego profity. Łaknie i pragnie wszystkiego
tylko nie nazwania rzeczy po imieniu. Optymistyczne jest, że świat
jest już bardzo mały i każda dziedzina staje się zjawiskiem bez
granic.

Interpretowalność tematu, w opisywanej przeze mnie formie, co by nie
mówić, wieje chłodem. Odkrycia ludzi są tutaj wyrazem humanizmu ale
ich fotografie stały się tylko ćwiczeniem, zimnym akademickim
zadaniem, projektem. Wszyscy teraz mówią Projekt. Tak jakby miał on
podkreślać wagę czyjejś pracy. A ja uważam, tzn. ja to mówię, że
działalność twórcza jest integralną częścią życia twórcy. Jego życie
to nie projekt tylko życie. I dlatego życie powinno być wpisane w
twórczość twórcy. Powinno być w tej fotografii głęboko, bez reszty, a
więc bez zasłony, bez kodów, bez rebusów, umiejętności i całej
powierzchownej wyjątkowości. Tak jak kompozycja w dokumencie, w
momencie wypoziomowania, schodzi na dalszy plan tak wyjątkowość o
której piszę powinna tam zejść.
Fotografia nie może mnie zmuszać do zachwytu ani pokazywać mi co to
jest fotografia. Ma sobie być dla siebie. Wtedy ja mogę z nią być.


Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w
pewien sposob zaszufladkowac (jesli tak to jak?) ze wzgledu na ich (czy też
tematu) przedstawienie przez fotografa?

Nie wiem do końca czy pytasz o swoje zdjęcia czy te wrzucone przez mg
ale w obydwu przypadkach tak. I to nie ja szufladkuję te zdjęcia tylko
ich autorzy. Ty wybierasz dla mnie fragment świata, dosłownie jakbyś
mi przystawiał do oka kartonik z wyciętą ramką, a Bresson układa
przede mną puzle. Chcę zobaczyć świat poza ramką i nie chce układać
puzli. Układają mi się same w ułamku sekundy, znam to na pamięć, nie z
konkretnych zdjęć ale mechanizm. Myśle sobie, ło Boże, WOW.

W moim odczuci można wyjść poza ramkę gdy się nad tym popracuje. Ale
trzeba wiedzieć co jest w ogóle grane. Potrzebny jest tu czas.. sporo
czasu.

Przykład zdjęcia z osłabionym efektem ..ramki..

http://1.bp.blogspot.com/-UEgl4r8mVTE/TZ8tG8GUUoI/AAAAAAAAHfM/o2cZ3q6n5aw/s1600/Picture%2B63.png


Jeszcze słowo o kompozycji i dlaczego mówię, że Bresson jest
prymitywny.
Nie uważam tak do końca. Bresson miał niebywały talent. Wyrażam jednak
różnicę zdań. Bresson mówił o momencie decydującym.. że istnieje on,
ogólnie mówiąc, w przestrzeni, powtarza się bliżej nieokreśloną ilość
razy, a każda sytuacja może zawierać kilka takich momentów. Uchwycenie
jednego z nich wiąże się z wyczuciem, intuicyjnym odnajdywaniem napięć
w obserwowanej scenie. Fotograf porusza się jakby nie w czasie ciągłym
ale od momentu do momentu. To właśnie uważam za spojrzenie sztuczne,
okrojone i ułomne. Na momencie decydującym siedzimy wszyscy,
wyczekujemy Tego zdjęcia. A życie sobie płynie. Tak jakby
fotografujący nie widzieli czasu i przestrzeni między momentami.
Aparat fotograficzny upośledza nas. Stajemy się wielbicielami
głupkowatych wybiórczych obrazków, pieczątek, jakbyśmy byli równie
ograniczeni jak one. Oczywistym jest dla mnie, że tak dalej się nie
da. Obraz fotograficzny nie może być sprowadzany do opowiadania co
dzieje się w danym momencie. Ma trwać, pozwalać na wracanie do niego,
obcowanie z nim. Ma być wielowymiarowy, posiadać swój czas ciągły..

marek

29 Data: Kwiecien 22 2011 14:10:37
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Moze brzmie jakbym sie wymadrzal ale wiem z
doswiadczenia, ze niewielu ludzi to rozumie.

Nie wymadrzasz sie tylko myslisz. To, ze ktos tego ewentualnie nie
zrozumie... coz... albo jestes szalony albo ktos glupszy od ciebie :)
Pierwszym krokiem do madrosci jest uswiadomienie sobie wlasnej glupoty
i tu wlasnie wiekszosc ludzi ponosi porazke.

Tak zwana wielka fotografia, sztuka fotografii jest, mówiąc
dosadnie, skażona kompozycją.

Raczej jest tak, ze te zdjecia z kompozycja zostaly docenione.
Tzn.zdjecie "skazone" kompozycja zyskuje popularnosc.
Czy mozna miec o to pretensje?

Wszyscy, ktorzy zaczynaja swiadomie fotografowac zostaja nia skazeni

Jezeli uznane prace zawieraja kompozycje to kompozycja nie jest zla.
Mamy dwie mozliwosci. Zdac sie na przypadek lub na zaczac swiadomie
dzialac. Nie widze nic zlego w swiadomym dzialaniu.


Istnieje pewien nurt, za cel stawiajacy sobie czysta dokumentacje.
Nawet on rozumie jednak, ze kompozycji nie da sie uniknac.

Czysta fotografia jest dokumentacja. Fotografie Bressona sa czysta
dokumentacja. Bresson wkolo powtarzal o "niemaceniu" rzeczywistosci.
Mamy kolejna sprzecznosc :)

Aby z tego wybrnąć wymyślono przewrotny
sposób. Nie walczono z kompozycją, nie rozbijano jej tylko
uporządkowano. Doprowadzono do sytuacji w której stała się tak
oczywista, że przestała być widoczna. Np.

 http://tnij.com/gurksy_budynek
Budynek. Nie ma co do tego wątpliwości.


Nieeeeeeeee :)
Toz to najprostrzy przypadek kompozycji czyli "faktury" - akademickie
wprawki. Punkt wyjscia do tego do czego doszedl Bresson.

Gurski uprawia fotograficzne Koyaanisqatsi.
http://www.youtube.com/watch?v=HnXb8djkp-A

Dla mnie problem wyglada tak, ze Bresson podniosl poprzeczke tak
wysoko, ze trudno tam doskoczyc. A to co robil powinno byc punktem
wyjscia.

A co to?

http://www.flickr.com/photos/libbyrosof/2868310951/

Czlowiek. Jakis blizej nieokreslony facet.

Jak to co? To samo bylo w momencie wynalezienia fotografii.
http://tnij.com/drzwi_miotla_talbot

Czyli fotograficzne odkrywanie rzeczywistosci pt. "To nie jest fajka"
http://tnij.com/to_nie_jest_fajka

Temat zdjecia stał sie istotą fotografii. Kompozycja, a co za tym
idzie fotograf, teoretycznie przestaly istniec. Idea ta posiada
ogromne znaczenie poniewaz jesli zdjecie staje się uniwersalne w
warstwie tresci zaczyna istniec jako byt interpretowalny. Ten budynek
jest uniwersalnym budynkiem, a ten facet jest uniwersalnym facetem.
Mozemy opowiedziec sobie o nich, a każdy z nas może to zrobic
inaczej.
Tworcy nurtu nie nazywali go.
...
...
 Podam przykład nieoczywisty (bo Polski dokument jest tak zenujacy, że w ogole wstyd)

http://www.google.pl/images?q=Jeffrey+Milstein

Samoloty.

Jak to nie nazwali?
Toz to typologia w czystej postaci. Lepszej definicji nie mogles
podac.

Tak stare jak Bresson ;)
http://images.google.com/images?q=becher


Fotografia nie może mnie zmuszać do zachwytu ani pokazywać mi co to
jest fotografia. Ma sobie być dla siebie. Wtedy ja mogę z nią być..


No i git. Tyle ze nie trawisz Bressona. Niech bedzie, ale moze zamiast
go negowac potraktujmy go jako punkt wyjscia. I tu zaczynaja sie
schody... bo jak wspomnialem, trudno tak wysoko podskoczyc. A my
myslimy o podniesieniu poprzeczki jeszcze wyzej.

Ty wybierasz dla mnie fragment swiata, dosłownie jakbys
mi przystawial do oka kartonik z wycieta ramka, a Bresson układa
przede mną puzle. Chcę zobaczyc swiat poza ramka i nie chce ukladac
puzli.

Ale zycie to poukladane puzzle i zycie to ukladanie puzzli :)

Ukladaja mi sie same w ułamku sekundy, znam to na pamięć, nie z
konkretnych zdjec ale mechanizm. Mysle sobie, lo Boze, WOW.

Puzzle sa ciekawe i nie ukladaja sie same :)
Ulozone wygladaja na proste ale ukladanie proste nie jest.

W moim odczuci mozna wyjsc poza ramke gdy sie nad tym popracuje. Ale
trzeba wiedziec co jest w ogole grane. Potrzebny jest tu czas.. sporo
czasu.

Przykład zdjęcia z osłabionym efektem ..ramki..

http://1.bp.blogspot.com/-UEgl4r8mVTE/TZ8tG8GUUoI/AAAAAAAAHfM/o2cZ3q6n5aw/s1600/Picture%2B63.png


Ja tu widze prosta kompozycje typu "Z" ze sztafazem.
Bardzo prosto i klasycznie.

Bresson mowil o momencie decydujacym.
...
Na momencie decydującym siedzimy wszyscy,
wyczekujemy Tego zdjecia. A życie sobie plynie. Tak jakby
fotografujacy nie widzieli czasu i przestrzeni miedzy momentami.


Na szczescie nie wszyscy:
http://images.google.com/images?q=indecisive+moment+erwitt

Tyle ze Eliott Erwitt tez jest wychowankiem Bressona.

Aparat fotograficzny uposledza nas. Stajemy sie wielbicielami
glupkowatych wybiorczych obrazkow, pieczatek, jakbysmy byli rownie
ograniczeni jak one.

Tak, fotografia sluzy do robienia pieczatek rzeczywistosci.
Tak, czlowiek jest ograniczony :)

Z natury czlowiek jest glupi i leniwy.
Nie chcialo mu sie malowac to wynalazl fotografie do glupiego robienia
stempelkow :)

Oczywistym jest dla mnie, ze tak dalej sie nie da.

Nie od dzis sie mawia, ze "fotografia sie dawno skonczyla".
Teraz film i to 3D.

Obraz fotograficzny nie może być sprowadzany do opowiadania co
dzieje się w danym momencie. Ma trwać, pozwalać na wracanie do niego,
obcowanie z nim. Ma być wielowymiarowy, posiadać swój czas ciągły.

Film jak sie patrzy :)

30 Data: Kwiecien 22 2011 18:04:46
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Wszyscy, ktorzy zaczynaja swiadomie fotografowac zostaja nia skazeni
>
Jezeli uznane prace zawieraja kompozycje to kompozycja nie jest zla.
Mamy dwie mozliwosci. Zdac sie na przypadek lub na zaczac swiadomie
dzialac. Nie widze nic zlego w swiadomym dzialaniu.

Możemy rozgraniczyć, nawet jeśli tylko na nasz użytek, że mamy
rozwinięta kompozycję i mniej rozwiniętą. Ja w gruncie rzeczy nie chcę
myśleć o kompozycji ponieważ uznaję ją za zbędną. Uważam, że jest coś
ponad, co wręcz czyni ją w moich oczach prymitywną. Mówimy, że coś
zostało docenione, wskazujemy przykłady itd., historia sztuki. Każdy
czerpie tyle ile może, tyle ile ogarnia. To jest jedna rzecz. Istnieje
jeszcze rozmowa z punktu widzenia artystycznego, tu i teraz lub nawet
wybieganie do przodu. Podam przykład bliski mnie. Mój ociec zna
historię, wie wszystko:) Ponadto interesuje się sztuką, potrafi wczuć
się w to co było. Siada przed obrazem ze swoją wiedzą i wie, "czuje"
co czuł twórca. Ja mam podobnie (tzn, nie wiem tyle co on:) z tą
różnicą, że sam robię sztukę (powiedzmy). Moja praca nie polega na
odkrywaniu historii tylko na wnikaniu w to co sam aktualnie robię.
Rodzaj szaleństwa lub nawet czyste szaleństwo:) Opowiadając ojcu co
myślę muszę, właśnie dlatego, że problem jest aktualny, mówić językiem
szalonych. Taka jest moja wiadomość do niego. I w tym momencie
następuje klincz. Mówimy w dwóch różnych językach.


> Istnieje pewien nurt, za cel stawiajacy sobie czysta dokumentacje.
> Nawet on rozumie jednak, ze kompozycji nie da sie uniknac.
>
Czysta fotografia jest dokumentacja. Fotografie Bressona sa czysta
dokumentacja. Bresson wkolo powtarzal o "niemaceniu" rzeczywistosci.
Mamy kolejna sprzecznosc :)

Ale czy jego fotografia nie mąci? Widziałeś rzeczywistość w tym
kształcie? Już sam fakt, że są to zdjęcia czarno białe jest zmąceniem.
A ta kompozycja. Tak wygląda rzeczywistość? On mówił i ty mówisz o
fizycznym nie wpływaniu na stan zastany. Jednak przekładając to
podejście na zrozumienie obrazu końcowego popełniasz błąd oczywisty.
Zapominasz, że masz do czynienia z "uchwyceniem". Bresson chwytał to
co chciał chwycić a nie to co istnieje. Dlaczego? Ponieważ używał
groteskowej estetyki, formy na opisanie czasu. Nie zawsze, bo
generalnie Bresson jest kopalnią fotografii, ale wszystkie jego
najbardziej znane zdjęcie takie właśnie są. Jak kadry z filmu
fabularnego. To jest "oszustwo!":)


> Aby z tego wybrnąć wymyślono przewrotny
> sposób. Nie walczono z kompozycją, nie rozbijano jej tylko
> uporządkowano. Doprowadzono do sytuacji w której stała się tak
> oczywista, że przestała być widoczna. Np.
>
 http://tnij.com/gurksy_budynek
> Budynek. Nie ma co do tego wątpliwości.
>

Nieeeeeeeee :)
Toz to najprostrzy przypadek kompozycji czyli "faktury" - akademickie
wprawki. Punkt wyjscia do tego do czego doszedl Bresson.

Postrzegasz w sposób techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie
Górskiego chociaż autor ewidentnie kopiuje) jak i facet (Ruffa) są
obrazem przedmiotu. Dokładnie tego który widzę. Znowu łapiesz się na
kompozycję zamiast wejść w to co widzisz.


Gurski uprawia fotograficzne Koyaanisqatsi.
http://www.youtube.com/watch?v=HnXb8djkp-A

Dla mnie problem wyglada tak, ze Bresson podniosl poprzeczke tak
wysoko, ze trudno tam doskoczyc. A to co robil powinno byc punktem
wyjscia.

Powinno to być jutro ciepło;)


> A co to?
>
> http://www.flickr.com/photos/libbyrosof/2868310951/
>
> Czlowiek. Jakis blizej nieokreslony facet.
>
Jak to co? To samo bylo w momencie wynalezienia fotografii.
http://tnij.com/drzwi_miotla_talbot

Nie bo wtedy fotografia była aluzją do malarstwa. Co z tego, że Talbot
robił najzwyklejsze ujęcia, jeśli wyglądają jak namalowane. On jeszcze
nie miał tej świadomości, był bardzo "notujący" i prymitywny w swoich
próbach ale kolejni mieli już ewidentny kompleks obrazu. Stan ten trwa
w mniejszym lub większym stopniu do dzisiaj. Im mocniej komponujesz
tym bardziej graficzny jesteś. Thomas Ruff zostawił w spokoju tego
typu myślenie. Stojąc przed jego "facetem" nie jestem w stanie go
złapać. Nie wiem czy go znam, czy nie, nie mam punktu zaczepienia bo
wszystko co można było zrobić jest zrobione tak, abym nie widział
fotografii tylko człowieka z niej i nie mógł się od niego uwolnić.. Nie
myślę później "jak to było, jakie piękne, czy jaki wielki jest ten
Ruff". W nosie go mam i jego obrazki bo to przesłanie nie daje mi
spokoju. Thomas Ruff jest małym dopiskiem do swojej sztuki. I to jest
coś.
Nie daję się zachłysnąć. Widzę tą techniczność, akademickość, nie
podoba mi się aż tak, jednak myśl jaką dostałem mogę rozwijać,
kształcić. Nie uczę się o obrazie ale przez jego pryzmat. O czym mowa.
Gdzie Talbot, czy nawet Besson a gdzie Ruff.


Czyli fotograficzne odkrywanie rzeczywistosci pt. "To nie jest fajka"
http://tnij.com/to_nie_jest_fajka

> Temat zdjecia stał sie istotą fotografii. Kompozycja, a co za tym
> idzie fotograf, teoretycznie przestaly istniec. Idea ta posiada
> ogromne znaczenie poniewaz jesli zdjecie staje się uniwersalne w
> warstwie tresci zaczyna istniec jako byt interpretowalny. Ten budynek
> jest uniwersalnym budynkiem, a ten facet jest uniwersalnym facetem.
> Mozemy opowiedziec sobie o nich, a każdy z nas może to zrobic
> inaczej.
> Tworcy nurtu nie nazywali go.
>...
>...
>  Podam przykład nieoczywisty (bo Polski dokument jest tak zenujacy, że w ogole wstyd)
>
http://www.google.pl/images?q=Jeffrey+Milstein
>
> Samoloty.

Jak to nie nazwali?

Albo niejasno napisałem albo nie przeczytałeś. Napisałem, że twórcy
nurtu go nie nazwali, a "następcy", czyli cała rzesza naśladowców już
tak. Użyłem słowa "dokument" bo takim językiem posługują się
naśladowcy opisując swoją "sztukę". Nie użyją słowa typologia bo jest
zbyt obraźliwe dla potęgi ich dzieła:)
Dzisiaj mówi się już Subiektywny Dokument;)


Toz to typologia w czystej postaci. Lepszej definicji nie mogles
podac.

Musisz nazwać, zamurować się i zejść pięć poziomów w dół. O tym mówię.


Tak stare jak Bresson ;)
http://images.google.com/images?q=becher

Znam te historie. Wiem skąd się wzięli Becherowie, ich uczniowie i ich
piewcy.. Twory piewców są, zgadzam się z tobą, jak dzieła Becherowie.


> Fotografia nie może mnie zmuszać do zachwytu ani pokazywać mi co to\
> jest fotografia. Ma sobie być dla siebie. Wtedy ja mogę z nią być.
>

No i git. Tyle ze nie trawisz Bressona.

Nie "tyle że" tylko "dlatego że". Ja "nietrawię" go nie od tak, bo mam
widzimisię. Po prostu widzę jego prostotę.


Niech bedzie, ale moze zamiast
go negowac potraktujmy go jako punkt wyjscia.
I tu zaczynaja sie
schody... bo jak wspomnialem, trudno tak wysoko podskoczyc. A my
myslimy o podniesieniu poprzeczki jeszcze wyzej.

Bresson właśnie tak pokazuje. Mówi ze swoich zdjęć "trudno tak
podskoczyć". Dla mnie w ta postawia (jego zdjęć) jest bałwochwalstwem.
Zdjęcia krzyczą a ja mówię "dobrze już dobrze". I w ten sposób go
przeskakuję:)


> Ty wybierasz dla mnie fragment swiata, dosłownie jakbys
> mi przystawial do oka kartonik z wycieta ramka, a Bresson układa
> przede mną puzle. Chcę zobaczyc swiat poza ramka i nie chce ukladac
> puzli.
>
Ale zycie to poukladane puzzle i zycie to ukladanie puzzli :)

Weź. Życie to chaos:)


> W moim odczuci mozna wyjsc poza ramke gdy sie nad tym popracuje. Ale
> trzeba wiedziec co jest w ogole grane. Potrzebny jest tu czas.. sporo
> czasu.
>
> Przykład zdjęcia z osłabionym efektem ..ramki..
>
http://1.bp.blogspot.com/-UEgl4r8mVTE/TZ8tG8GUUoI/AAAAAAAAHfM/o2cZ3q6n5aw/s1600/Picture%2B63.png
>

Ja tu widze prosta kompozycje typu "Z" ze sztafazem.
Bardzo prosto i klasycznie.

:) zgoda.


> Bresson mowil o momencie decydujacym.
> ...
> Na momencie decydującym siedzimy wszyscy,
> wyczekujemy Tego zdjecia. A życie sobie plynie. Tak jakby
> fotografujacy nie widzieli czasu i przestrzeni miedzy momentami.
>

Na szczescie nie wszyscy:
http://images.google.com/images?q=indecisive+moment+erwit

Tyle ze Eliott Erwitt tez jest wychowankiem Bressona.

Gdybyś go pomieszał z Bressonem wątpię czy ktokolwiek by ich odróżnił.
Bresson miał większy polot, był mniej "mulisty", ale Eliot dałby się w
nim upchać.


> Aparat fotograficzny uposledza nas. Stajemy sie wielbicielami
> glupkowatych wybiorczych obrazkow, pieczatek, jakbysmy byli rownie
> ograniczeni jak one.
>
Tak, fotografia sluzy do robienia pieczatek rzeczywistosci.
Tak, czlowiek jest ograniczony :)

:)
śmieję się szczerze, nie myśl sobie


> Oczywistym jest dla mnie, ze tak dalej sie nie da.
>
Nie od dzis sie mawia, ze "fotografia sie dawno skonczyla".
Teraz film i to 3D.

Się mawia. A co ty mówisz?


> Obraz fotograficzny nie może być sprowadzany do opowiadania co
> dzieje się w danym momencie. Ma trwać, pozwalać na wracanie do niego,
> obcowanie z nim. Ma być wielowymiarowy, posiadać swój czas ciągły.
>
Film jak sie patrzy :)

Eeeeee
;)

marek

31 Data: Kwiecien 17 2011 15:22:11
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest.
Mam wrażenie, że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi.
Ratuje go "efekt".


Bo nie wszystko da sie "zakomponowac". Rozwine te mysl na koncu...

Przykłady, które podajesz to stara szkoła.
Nie mówię, że zła, ale ileż można?
Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
Pasowałoby do Twojej wizji fotografii?


O to chodzi, że "stara ale jara". Wiele rzeczy przepadlo ale Bresson
przetrwal wlasnie dzieki temu, ze byl mistrzem kompozycji.

 Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu, jakby czegoś od niechcenia.

Wedlug mnie to cos od niechcenia ma wlasnie Bresson i bierze sie to z
ciezkej pracy na soba.

Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko.
Tzn. sposób widzenia powinien być ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia poczynając.
To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić głęboko schowanym do niego klucz.

I tutaj zaczyna sie robic ciekawie!
Czy aby zrobic dobre zdjecie potrzebny jest dobry temat w sensie
efektownego obiektu czy zdarzenia?
Bresson pokazal, ze nie. Ze granica ciekawe/nieciekawe zdjecie nie
pokrywa sie z granica ciekawy/nieciekawy obiekt.

Fotografia ma pozwalać na przebywanie z nią w jednym pokoju.
Jeśli roztacza nad tobą swoje autorytarne rządy staje się nie do zniesienia.

Co rozumiesz przez "autorytarne" rzady?
Czy chodzi ci o sile wyrazu zdjecia rozumianego jako abstrakcyjny
przedmiot?


Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle co
jest przedmiotem fotografii.

Jezeli uwazasz, ze ten "klucz jest na wierzchu" to go wez i zrob jutro
10 tak "mocnych" kadrow.

Tak, przykuwa uwage, czy to zle? Taki jest cel fotografii.
Produkowanie pewnego rodzaju "przedmiotow", ktore przykuwaja wzrok.
Czy w takim przypadku temat jest istotny?

Jesteś zmuszony odczytać temat.

Wlasnie czy jestes zmuszony? Czy w ogole temat tu jest wazny?

Paranoja. Co to ma być? Rebus?

Tak, paranoja ale jakze intelektualna.
Rebus? Tak rebus! Rebus w sensie poszukiwania klucza przez odbiorce!

Tym "paranoicznym rebusem" jest kompozycja. Rzeczywistosc jest tylko
narzedziem sluzacym do uzyskania zamierzonego efektu. Podkreslam,
"zamierzonego efektu". Zdjecie powstaje w glowie autora w wyniku
"skomponowania" przypadkowych elementow rzeczywistosci. Czyli
kompozycja nie oznacza jedynie polozenia "efektownego" motywu w mocnym
punkcie kadru ale taki dobor przypadkowych motywow aby uzyskac
zamierzony. Ten "efekt" nie jest obiektem samym w sobie, ten efekt
bierze sie z przetworzenia rzeczywistosci.

Z mojego punktu widzenia takie przetworzenie rzeczywistosci jest
wkladem autorskim w bardzo techniczne i bezduszne medium jakim jest
fotografia.

To dlatego mowi sie ze "fotografia jest taka trudna poniewaz jest taka
prosta". Tzn. technicznie bardzo latwo wykonac obraz ale przez to
bardzo trudno wykonac obraz zawierajacy "pietno" autora.

32 Data: Kwiecien 18 2011 17:06:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest.
> Mam wrażenie, że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi.
> Ratuje go "efekt".
>

Bo nie wszystko da sie "zakomponowac". Rozwine te mysl na koncu...

> Przykłady, które podajesz to stara szkoła.
> Nie mówię, że zła, ale ileż można?
> Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
> Pasowałoby do Twojej wizji fotografii?
>

O to chodzi, że "stara ale jara". Wiele rzeczy przepadlo ale Bresson
przetrwal wlasnie dzieki temu, ze byl mistrzem kompozycji.

>  Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu, jakby czegoś od niechcenia.
>
Wedlug mnie to cos od niechcenia ma wlasnie Bresson i bierze sie to z
ciezkej pracy na soba.

Bresson fotografował od niechcenia, to prawda. Aż mnie to kłuje w
oczy. Wolałbym coś bardziej niepozornego gdy rozmawiamy o zdjęciach
Łukasza.


> Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko.
> Tzn. sposób widzenia powinien być ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia poczynając.
> To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić głęboko schowanym do niego klucz.
>
I tutaj zaczyna sie robic ciekawie!
Czy aby zrobic dobre zdjecie potrzebny jest dobry temat w sensie
efektownego obiektu czy zdarzenia?

Nie. Ja zgadzam się z Twoją opinią kiedy mówisz o efektownym obiekcie
czy zjawisku. Znaczenie tematu to przecież nie efektowność. Nie miałem
na myśli znaczącego tematu tylko znaczenie.


Bresson pokazal, ze nie. Ze granica ciekawe/nieciekawe zdjecie nie
pokrywa sie z granica ciekawy/nieciekawy obiekt.

> Fotografia ma pozwalać na przebywanie z nią w jednym pokoju.
> Jeśli roztacza nad tobą swoje autorytarne rządy staje się nie do zniesienia.
>
Co rozumiesz przez "autorytarne" rzady?
Czy chodzi ci o sile wyrazu zdjecia rozumianego jako abstrakcyjny
przedmiot?

Dokładnie.


> Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle co
> jest przedmiotem fotografii.
>
Jezeli uwazasz, ze ten "klucz jest na wierzchu" to go wez i zrob jutro
10 tak "mocnych" kadrow.

Nie chodzi o to co się da zrobić tylko jak to wygląda po zrobieniu.


Tak, przykuwa uwage, czy to zle? Taki jest cel fotografii.
Produkowanie pewnego rodzaju "przedmiotow", ktore przykuwaja wzrok.

Nie jestem przekonany czy taki jest cel. Osobiście wolę gdy obrazek
mnie nie przykuwa, tzn nie mówi do mnie Patrz. Jestem przekonany, że
to właśnie odróżnia dzieła wielkie od przeciętnych. Historię pod
tytułem Patrz uważam za nachalną i w gruncie rzeczy tandetną.


Czy w takim przypadku temat jest istotny?

W wypadku o jakim piszesz nie musi być.


> Jesteś zmuszony odczytać temat.
>
Wlasnie czy jestes zmuszony? Czy w ogole temat tu jest wazny?

> Paranoja. Co to ma być? Rebus?
>
Tak, paranoja ale jakze intelektualna.
Rebus? Tak rebus! Rebus w sensie poszukiwania klucza przez odbiorce!

Klucza do czego?


Tym "paranoicznym rebusem" jest kompozycja. Rzeczywistosc jest tylko
narzedziem sluzacym do uzyskania zamierzonego efektu. Podkreslam,
"zamierzonego efektu". Zdjecie powstaje w glowie autora w wyniku
"skomponowania" przypadkowych elementow rzeczywistosci. Czyli
kompozycja nie oznacza jedynie polozenia "efektownego" motywu w mocnym
punkcie kadru ale taki dobor przypadkowych motywow aby uzyskac
zamierzony. Ten "efekt" nie jest obiektem samym w sobie, ten efekt
bierze sie z przetworzenia rzeczywistosci.

Zgoda. Mówimy po prostu o dwóch stronach medalu.


Z mojego punktu widzenia takie przetworzenie rzeczywistosci jest
wkladem autorskim w bardzo techniczne i bezduszne medium jakim jest
fotografia.

Oczywiście jest wkładem, ale równie bezdusznym. Tu nie chodzi o nic
więcej tylko o udowodnienie jak fotografia może być wykorzystana.
Bresson miał naturalny talent a jego fotografia ciągle o tym
przypomina. Mnie to męczy. I nie chodzi o to, że jestem poirytowany bo
ja nie mam takiego talentu. Taki talent uważam za przewartościowujący
się sam, bałwochwalczy. Szukanie złotego cielca jest typowym problemem
ludzkim. Henri Cartier Bresson najwyraźniej był stu procentowym
człowiekiem.


To dlatego mowi sie ze "fotografia jest taka trudna poniewaz jest taka
prosta". Tzn. technicznie bardzo latwo wykonac obraz ale przez to
bardzo trudno wykonac obraz zawierajacy "pietno" autora.

Piętno nie może do mnie wyć. Wszystko co najlepsze na tym świecie jest
niepozorne, trudno dostrzegalne. Wielkość twórcy nie znajduje się na
powierzchni jego dzieła tylko głęboko pod. Kiedy piszesz o kluczu do
zdjęć Bressona ja widzę rozchwierutaną furtkę. Dzieje się tak ponieważ
w mojej głowie powstaje pytanie "jak on to zrobił?". I nie ważne jak
szybko jestem w stanie to odkryć bo samo pojawienie się tego pytania
uznaję za odpowiedź.

marek

33 Data: Kwiecien 22 2011 15:09:32
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Bresson fotografował od niechcenia, to prawda.

Nie prawda :)

Przeciez sam pisales o momencie i napieciu. (Momenciu na piecie.)
To tylko wyglada jakby od niechcenia poniewaz jest przemyslane do
bolu. Tak przemyslane! Przeciez wyczekiwanie na moment wymaga analizy
i to bardzo wnikliwej/szczegolowej analizy. Ten efekt "od niechcenia"
tez jest np. w utworach Mozarta. Bresson wychowal sie wsrod artystow.
Artysta to nie tylko torczosc ale tez poetycka otoczka, ktora nalezy
stworzyc i potem pieczolowicie pielegnowac. Bresson zgrywal sie na
uduchowionego artyste, ktoremu cudowny przypadek zsyla przypadkiem
wspaniale kadry. Tak na prawde czail sie z aparatem na ludzi jak
lampart :) Nie ma w tym nic duchowego. To bardzo przemyslane dzialanie
w celu uzyskania zamierzonego efektu. Czy to zle? Nie, bo co zlego
jest w mysleniu. Poza tym jego prace sa swietne. Czyli klasyczny "Epic
win!!!1" :)

I jeszcze wracajac do wczesniejszego posta:
Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko.


Mowisz i masz :)
http://www.photographercat.com/

Cooper mial wystawe ... z wersnisazem:
http://www.youtube.com/watch?v=DDGrXmA6ewY

...
Oczywiście jest wkładem, ale rownie bezdusznym. Tu nie chodzi o nic
więcej tylko o udowodnienie jak fotografia może być wykorzystana.
Bresson miał naturalny talent a jego fotografia ciągle o tym
przypomina.


Myslenie jest bezduszne?
Zgadza sie, Bresson pokazal jak prawidlowo uzywac aparatu :)

Mnie to meczy. I nie chodzi o to, ze jestem poirytowany bo
ja nie mam takiego talentu. Taki talent uwazam za przewartosciowujący
sie sam, balwochwalczy.


Ale kazda tworczosc to dzialanie pt. "robie cos zajebistego, potrafisz
tak?". Wtedy mowisz "pffff, ja nie potrafie?" i bierzesz aparat.

Szukanie zlotego cielca jest typowym problemem
ludzkim. Henri Cartier Bresson najwyraźniej był stu procentowym
człowiekiem.

Bingo... Zen.
Dazymy do idealu, ktorego nie da sie osiagnac, ale to nie znaczy ze
nie mamy do niego dazyc.

Pietno nie może do mnie wyc. Wszystko co najlepsze na tym swiecie jest
niepozorne, trudno dostrzegalne. Wielkosc tworcy nie znajduje sie na
powierzchni jego dziela tylko gleboko pod.

Zycie jest wyciem, w sensie zyjesz aby kreowac siebie i rzeczywistosc
wokol siebie. Takie dzialanie jest widoczne dla innych. Jezeli nie
chcesz, to zostaje klasztor i medytacja.

Kiedy piszesz o kluczu do zdjęć Bressona ja widzę rozchwierutaną furtkę.
Dzieje się tak poniewaz w mojej głowie powstaje pytanie "jak on to zrobil?".

Mowiac dokladniej to wazne jest "dlaczego tak zrobil" (w sensie "co ja
o tym mysle") w polaczeniu z "jak to zrobil".

I nie wazne jak szybko jestem w stanie to odkryc bo samo pojawienie się tego pytania
uznaje za odpowiedz.

Nieeeee :)
Wlasnie caly "myk" polega na znalezieniu tej odpowiedzi. Ta odpowiedz
zbiliza do rzeczywistosci oswaja z rzeczywistoscia.

Jednak Bresson nie dreptal utartym szlakiem w sensie pewnego stylu.
Nie ma "dwoch takich samych"/"o tym samym" zdjec Bressona. Kazdy jego
kadr jest pewna mysla, pewnym spostrzezeniem rzeczywistosci. Zacheca
do dyskusji. Cos na zdjeciu wyglada nietypowo/nieszablonowo? Zrob
swoje, pokaz ja ty to widzisz. Mamy przed soba te same puzzle ale
ciekawe co tobie z nich wyjdzie. Zapraszam do ukladania.

Nasladowanie Bressona jest dobrym pomyslem ale jednoczesnie nie da sie
go nasladowac.
Nie mozna powiedziec, ze nasladowanie Bressona jest zle pomimo, ze nie
da sie tego zrobic :))).

Bresson zacheca do myslenia do zabawy rzeczywistoscia. Dobre myslenie
nie jest zle. Zle myslenie jest zle. :) Jezeli potrafisz samemu cos
wymyslec to bedzie to inne niz Bressona poniewaz co innego masz w
glowie. Pytanie czy potrafisz wymyslec cos dobrego?

http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/3.html
http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/6.html

34 Data: Kwiecien 23 2011 03:41:08
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Bresson fotografował od niechcenia, to prawda.

Nie prawda :)

Przeciez sam pisales o momencie i napieciu. (Momenciu na piecie.)
To tylko wyglada jakby od niechcenia poniewaz jest przemyslane do
bolu. Tak przemyslane! Przeciez wyczekiwanie na moment wymaga analizy
i to bardzo wnikliwej/szczegolowej analizy. Ten efekt "od niechcenia"
tez jest np. w utworach Mozarta. Bresson wychowal sie wsrod artystow.
Artysta to nie tylko torczosc ale tez poetycka otoczka, ktora nalezy
stworzyc i potem pieczolowicie pielegnowac. Bresson zgrywal sie na
uduchowionego artyste, ktoremu cudowny przypadek zsyla przypadkiem
wspaniale kadry. Tak na prawde czail sie z aparatem na ludzi jak
lampart :) Nie ma w tym nic duchowego. To bardzo przemyslane dzialanie
w celu uzyskania zamierzonego efektu. Czy to zle? Nie, bo co zlego
jest w mysleniu. Poza tym jego prace sa swietne. Czyli klasyczny "Epic
win!!!1" :)

Znowu robisz zabieg ze "zdjęcia" do "co myślał". Obaj piszemy to samo
tylko ja bardziej oględnie. I dalej. Czy patrząc na zdjęcia mam się
zajmować otoczką, ilością pracy jaką fotograf włożył w swoje
postrzeganie świata? Nie. Ja jestem widzem, nie muszę tego robić. Mogę
się delektować czystym dziełem. Teraz. Jeśli chcę rozwijać się muszę w
jakimś stopniu zgłębić co Bresson myślał. Ale czy w tym samym momencie
musze zapomnieć o zdjęciach na które patrzę? Nie. To tak jakbyś mi
powiedział "Rembrandt był wielki bo tyle o nim wiemy". Dla mnie
Rembrandt nie był wielki ani z tego powodu ani z żadnego innego.


I jeszcze wracajac do wczesniejszego posta:

> Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko.

Mowisz i masz :)http://www.photographercat.com/

Cooper mial wystawe ... z wersnisazem:http://www.youtube.com/watch?v=DDGrXmA6ewY

Podawanie tego przykładu świadczy o twoim całkowicie technicznym
podejściu do twórczości. To jest podejście krytyka sztuki, który
wszystko musi odnieść do wzorów, które zbierał przez lata. Jakby
przyszedł dzisiaj Van Gogh fotografii próbowałbyś go bezskutecznie
zaklasyfikować i przeoczyłbyś go.


> Oczywiście jest wkładem, ale rownie bezdusznym. Tu nie chodzi o nic
> więcej tylko o udowodnienie jak fotografia może być wykorzystana.
> Bresson miał naturalny talent a jego fotografia ciągle o tym
> przypomina.

Myslenie jest bezduszne?

Bresson myślał ale jego fotografia "nie myśli". To jest bezduszne.


Zgadza sie, Bresson pokazal jak prawidlowo uzywac aparatu :)

Pytanie o wysokość poziomu w odniesieniu do sztuki jest błędnym
pytaniem.


> Mnie to meczy. I nie chodzi o to, ze jestem poirytowany bo
> ja nie mam takiego talentu. Taki talent uwazam za przewartosciowujący
> sie sam, balwochwalczy.

Ale kazda tworczosc to dzialanie pt. "robie cos zajebistego, potrafisz
tak?". Wtedy mowisz "pffff, ja nie potrafie?" i bierzesz aparat.

Serio tak myślisz?


> Szukanie zlotego cielca jest typowym problemem
> ludzkim. Henri Cartier Bresson najwyraźniej był stu procentowym
> człowiekiem.

Bingo... Zen.
Dazymy do idealu, ktorego nie da sie osiagnac, ale to nie znaczy ze
nie mamy do niego dazyc.

Pisałem przewrotnie. Śmieję w twarz Bressonowi i jego złotemu
cielcowi.


> Pietno nie może do mnie wyc. Wszystko co najlepsze na tym swiecie jest
> niepozorne, trudno dostrzegalne. Wielkosc tworcy nie znajduje sie na
> powierzchni jego dziela tylko gleboko pod.

Zycie jest wyciem, w sensie zyjesz aby kreowac siebie i rzeczywistosc
wokol siebie.

Zacznijmy od tego, że każdy jest sam. Choćbyś nie wiem jak się wyginał
jesteś sam. Twoja sztuka ma być twoją samotnością, a przez nią, jeśli
jesteś kimś, ja mam ją dostrzec. Bo ja nie jestem głupim
rozkapryszonym Marusiem lubiącym ładne przedmioty tylko wrażliwym i
czasem złym człowiekiem. Masz mi pokazać swoje cierpienie i miłość bo
ja mam masochistyczną potrzebę, aby poczuć je wraz z tobą. Domagam się
tego od ciebie. Artysto:)

Z dzieła ma wyć życie, nie dzieło ma wyć. Użyłem piętna w odniesieniu
do kompozycji o której pisałeś.. zachowujesz się jak woda. Też lubię
Brucea;)


Jezeli nie chcesz, to zostaje klasztor i medytacja.

Jeśli nie chcesz to nie chcesz a nie "co zostaje". Wiliam Turner robił
piękne obrazki dla gawiedzi aż w końcu pieprznął tym w kąt i zaczął
robić swoje. Stracił klientów zyskał siebie. Nazwij to jak chcesz,
klasztorem, medytacją, whatever.


> I nie wazne jak szybko jestem w stanie to odkryc bo samo pojawienie się tego pytania
> uznaje za odpowiedz.

Nieeeee :)
Wlasnie caly "myk" polega na znalezieniu tej odpowiedzi. Ta odpowiedz
zbiliza do rzeczywistosci oswaja z rzeczywistoscia.

No i ile się tak będziesz oswajał?
Bruce Lee i Bresson są piewcami wolności dla wszystkich. Piękne ale
utopia. Patrzysz i widzisz ten styl nawet jeśli on twierdzi, że jest
bez stylu. Wielkość Bressona tkwi w małości reszty. Statystyczna
wielkość.


Jednak Bresson nie dreptal utartym szlakiem w sensie pewnego stylu.
Nie ma "dwoch takich samych"/"o tym samym" zdjec Bressona. Kazdy jego
kadr jest pewna mysla, pewnym spostrzezeniem rzeczywistosci. Zacheca
do dyskusji. Cos na zdjeciu wyglada nietypowo/nieszablonowo? Zrob
swoje, pokaz ja ty to widzisz. Mamy przed soba te same puzzle ale
ciekawe co tobie z nich wyjdzie. Zapraszam do ukladania.

Nasladowanie Bressona jest dobrym pomyslem ale jednoczesnie nie da sie
go nasladowac.
Nie mozna powiedziec, ze nasladowanie Bressona jest zle pomimo, ze nie
da sie tego zrobic :))).

Jeśli nie da się go przeskoczyć to po co daje sygnał "przeskocz mnie"?
Mam go zrozumieć przez swoją porażkę. Spostrzeżenie to jest moim
zwycięstwem, momentem w którym zaczyna mnie nudzić.
Naśladowanie Bressona jest jedną z opcji. Tylko.


Bresson zacheca do myslenia do zabawy rzeczywistoscia. Dobre myslenie
nie jest zle. Zle myslenie jest zle. :)

Harmonia o jakiej piszesz jest naiwna. Jeszcze nigdy harmonia nie
zwyciężyła chaosu ponieważ jest tworem sztucznym. Jakkolwiek idea
świetna, a świat dzięki niej mógłby być cudowny, tak życie ma więcej z
wojny niż pokoju. Prawda zawsze przechodzi przez ból.
Aż dziw bierze, że on się tego nie nauczył patrząc na wojnę. Może
gdyby brał w niej udział a nie bawił się w turystę coś by do niego
dotarło. Stać go było na takie szaleństwo.


Jezeli potrafisz samemu cos
wymyslec to bedzie to inne niz Bressona poniewaz co innego masz w
glowie. Pytanie czy potrafisz wymyslec cos dobrego?

A Bresson prawdę powie;)


http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/3.html

To czemu stawiasz się w roli naśladowcy?
Fotografia Bressona to nie Zen. Robisz błąd, że tak sobie ją opisujesz
bo to zamyka cię w jej klatce.


http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/6.html

marek

35 Data: Kwiecien 23 2011 05:49:05
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Ja w gruncie rzeczy nie chce myslec o kompozycji poniewaz uznaje ja za zbedna. Uwazam, ze jest cos
ponad, co wrecz czyni ja w moich oczach prymitywna.

Jasne. Tylko wspomniales istotna rzecz, ze kompozycji nie da sie u
niknac. Chcesz od niej uciec ale nie mozesz. Wedlug mnie jezeli nie
mozna od niej uciec to nalezy ja pielegnowac.

Mamy wiec skrajnie odmienne poglady na kompozycje.

Mowimy, ze cos zostało docenione, wskazujemy przyklady itd., historia sztuki. Każdy
czerpie tyle ile może, tyle ile ogarnia. To jest jedna rzecz.
...

Ale czy jego fotografia nie mąci? Widziałeś rzeczywistość w tym
kształcie? Już sam fakt, że są to zdjęcia czarno białe jest zmąceniem.
A ta kompozycja. Tak wygląda rzeczywistość?

Tak i nie :)
Kolejna sprzecznosc w stylu zen :)

Fizycznie nie maci ale subiektywnie wybiera czyli maci. O tym jest
zen. O roznym postrzeganiu tych samych rzeczy. Jezeli postrzegamy
"cos" w rozny sposob to czy mozemy powiedziec ze to "cos" to jest "to
samo"?

Przeciez na tym wlasnie polega fotografia. Robisz stempelek
rzeczywistosci na podstawie subiektywnych odczuc.

Nawet jezeli robisz cos co nazwales "dokumentacja" (co ja rozbilem na
typologie i "faktury" Gurskyiego") to po pierwsze nie uciekasz od
problemu subiektywnosci. Po drugie upraszczasz fotografie do poziomu
szkolnego. W sumie mialo byc "lepiej" a wyszlo "gorzej".

Bresson chwytał to co chciał chwycić a nie to co istnieje.
Dlaczego? Ponieważ używał groteskowej estetyki, formy na opisanie czasu.

Dla mnie groteska to wspomniana "dokumentacja" :)

Postrzegasz w sposób techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie
Górskiego chociaż autor ewidentnie kopiuje) jak i facet (Ruffa) są
obrazem przedmiotu. Dokładnie tego który widzę. Znowu łapiesz się na
kompozycję zamiast wejść w to co widzisz.

Tak, napisalem Gursky bo to on jest przedstawicielem tego tredu.
Tak, lapie sie na kompozycje bo ona tam jest. Nie da sie jej uniknac.

Przykladowy budynek to wrecz oczo..bna kompozycja. Prostokaty, piony,
poziomy, powtorzenia, jak cegla w glowe. Czy patrzac na to mam klamac
ze nie widze tam kompozycji? Ludzki mozg to maszynka do ukladania
puzzli.


> Dla mnie problem wyglada tak, ze Bresson podniosl poprzeczke tak
> wysoko, ze trudno tam doskoczyc. A to co robil powinno byc punktem
> wyjscia.

Powinno to byc jutro cieplo;)

Jest cieplo :)


Nie bo wtedy fotografia była aluzja do malarstwa. Co z tego, ze Talbot
robil najzwyklejsze ujecia, jesli wygladaja jak namalowane. On jeszcze
nie mial tej swiadomości, byl bardzo "notujący" i prymitywny w swoich
probach ale kolejni mieli juz ewidentny kompleks obrazu.


Wspomniani dokumentalisci probuja uciec od malarstwa ale robia to na
sile. Powtarzaja uparcie w kolko "nie, nie nie". Talbot "byl" notujacy
bo to byly poczatki fotografi. Teraz juz nie ma "poczatkow fotografii"
i udawanie "nieskazonego notowania" pozostaje udawaniem.

Im mocniej komponujesz tym bardziej graficzny jesteś.
Thomas Ruff zostawił w spokoju tego typu myślenie.
Stojąc przed jego "facetem" nie jestem w stanie go
złapać.


I to jest "dobre", ze nie mozesz go zlapac? Wiekszosci amatorskich
zdjec nie mozna zlapac w ten sam sposob. To co wyroznia Ruffa i innych
dokumentalistow od amatorow to hiperrealizm dzieki drogiemu sprzetowi
na jaki amator nie moze sobie pozwolic. W przpadku przytoczonej twarzy
widzimy pory w skorze, pojedyncze nawet najmniejsze wloski, siatkowke
oka. To wszystko jest zamrozone, mozna sie temu wszystkiemu dokladnie
przyjrzec. Zupelnie inaczej niz w rzeczywistosci, gdy jestes oddalony
od czlowieka pare krokow i czlowiek sie rusza. Ponad to glowa jest
powiekszona do ponad naturalnej wielkosci. Ten klucz jest tak prosty
ze az bolesny. A mialo byc bez klucza.

Albo niejasno napisałem albo nie przeczytałeś. Napisałem, że twórcy
nurtu go nie nazwali, a "następcy", czyli cała rzesza naśladowców już
tak.

OK.

Nie "tyle ze" tylko "dlatego ze". Ja "nietrawie" go nie od tak, bo mam
widzimisie. Po prostu widze jego prostote.

Widzisz bo on te "prostote" wypracowal. Miales ja widziec.

Bresson właśnie tak pokazuje. Mówi ze swoich zdjęć "trudno tak
podskoczyć". Dla mnie w ta postawia (jego zdjęć) jest bałwochwalstwem.
Zdjecia krzyczą a ja mówię "dobrze juz dobrze". I w ten sposób go
przeskakuje :)

Dla mnie przeskoczenie go nie musi byc doslowne. Mozesz sie odwrocic i
isc w innym kierunku. Tylko na koncu "pokasz fotke". I tu wracamy do
wspomnianych przykladow, ktore uwazam za bardziej prymitywne niz
prymitwne komponowanie Bressona :)

Wez. Zycie to chaos :)

Nooo, chemia, fizyka.. ;)

> Ja tu widze prosta kompozycje typu "Z" ze sztafazem.
> Bardzo prosto i klasycznie.

:) zgoda.

No co ty, nie splycaj dyskuji ;)))


> Tyle ze Eliott Erwitt tez jest wychowankiem Bressona.

Gdybyś go pomieszał z Bressonem wątpię czy ktokolwiek by ich odróżnił.
Bresson miał większy polot, był mniej "mulisty", ale Eliot dałby się w
nim upchać.

Zgadza sie. Ale dali mu latke "indecisive" wiec wspomnialem.

> Nie od dzis sie mawia, ze "fotografia sie dawno skonczyla".
Sie mawia. A co ty mowisz?

Mam sile odczucie, ze Bresson zdefiniowal fotografie do granic
mozliwosci. Mozna wracac do czasow "naiwnych" ale to tylko nostalgia
za tym co minelo. Zgrywanie sie na tzw "genialnego naiwnego" mnie nie
kreci. Z drugiej strony trudno sie wyrwac z jego definicji o ile to w
ogole mozliwe.

= =
Znowu robisz zabieg ze "zdjecia" do "co myslal".
Obaj piszemy to samo tylko ja bardziej oglednie.

Bo w koncu przychodzi moment wcisniecia "Guzika". Mam udawac ze to nie
jest myslenie?

I dalej. Czy patrząc na zdjęcia mam się zajmować otoczką,
iloscia pracy jaka fotograf wlozyl w swoje postrzeganie swiata?

Niekoniecznie. Czy analiza jest zla? Wedlug mnie taka analiza jest
dopelnieniem odbioru.

Nie. Ja jestem widzem, nie musze tego robic. Moge sie delektować czystym dzielem.
Teraz. Jesli chce rozwijac sie musze w jakims stopniu zglebic co Bresson myslal.
Ale czy w tym samym momencie musze zapomniec o zdjeciach na ktore patrze?
Nie.

Zgadzam sie "nie musisz". Czy jednak czegos nie tracisz?

Dochodze w tym momencie do ciekawego wniosku:
nie chcesz analizy wiec oczekujesz od tworcy tego ze zrobi cos co tej
analizy nie wymaga.
Z kolei ja analizuje wiec dla mnie cos co nie wymaga analizy jest
mniej atrakcyjne. Oczekuje wiec od tworcy czegos przeciwnego niz ty.


> Cooper mial wystawe ... z wersnisazem:
http://www.youtube.com/watch?v=DDGrXmA6ewY

Podawanie tego przykladu świadczy o twoim calkowicie technicznym
podejsciu do tworczosci. To jest podejscie krytyka sztuki, ktory
wszystko musi odniesc do wzorow, ktore zbieral przez lata. Jakby
przyszedł dzisiaj Van Gogh fotografii probowalbys go bezskutecznie
zaklasyfikować i przeoczylbys go.


Zwroc uwage, ze ja tych zdjec nie ocenilem. Podalem je jako przyklad
"czystego, naiwnego, nieskazonego, dokumentalizmu". Doprowadzilem jego
teze do granic absurdu.
Oczywiscie to nie do konca prawda bo zdjecia wybierali ludzie,
krytycy.


Bresson myślał ale jego fotografia "nie myśli". To jest bezduszne.

Nie rozumiem.

Pytanie o wysokosc poziomu w odniesieniu do sztuki jest blednym pytaniem.

Co z proba czasu? Wiekszosc tworcow przepada w otchlani czasu, czesci
udaje sie przetrwac.

> Ale kazda tworczosc to dzialanie pt. "robie cos zajebistego, potrafisz
> tak?". Wtedy mowisz "pffff, ja nie potrafie?" i bierzesz aparat.

Serio tak myslisz?

To jest obserwacja. Sam wspomniales o tym ze Gursky ma wielu
nasladowcow. Czemu oni nasladuja? Zeby robic: tak samo, lepiej czy
gorzej?

> Dazymy do idealu, ktorego nie da sie osiagnac, ale to nie znaczy ze
> nie mamy do niego dazyc.

Pisalem przewrotnie. Smieje w twarz Bressonowi i jego zlotemu cielcowi.

I o to chodzi. Tylko dobrze zeby to nie byl pusty smiech czyli "pokash
fotke".


Masz mi pokazac swoje cierpienie i milosc bo ja mam masochistyczna potrzebe,
aby poczuć je wraz z tobą. Domagam sie tego od ciebie. Artysto:)

Artysa jako cierpiacy, kochajacy meczennik...
Czy to nie jest "cliché" ?

Z dziela ma wyc zycie, nie dzielo ma wyc. Uzyłem pietna w odniesieniu
do kompozycji o której pisales.. zachowujesz się jak woda.
Tez lubie Brucea;)

Czy wycie zycia gryzie sie z kompozycja?
Jak zajmiemy sie wyciem i odrzucimy kompozycje to mamy fotoreportaz.
http://tnij.com/smyth_minamata

Smitha stawiam w opozycji do Bressona. Bresson wspominal czesto, ze
trzyma dystans do rzeczywistosci, ze zycie polega na znalezieniu
wlasciwego dystansu (zen). Smith dazyl do klinczu, wchodzil w zycie, w
bagno, wyl i cierpial

http://www.youtube.com/watch?v=KCRIjL2rn3E

http://www.jazzloftproject.org/
(wejdz w zakladke "radio series" i posluchaj)

Jesli nie chcesz to nie chcesz a nie "co zostaje". Wiliam Turner robil
piekne obrazki dla gawiedzi az w koncu pieprznal tym w kat i zaczal
robic swoje. Stracil klientow zyskał siebie.

Przetrwal probe czasu?
Jezeli tak to OK.


No i ile się tak będziesz oswajał? (z rzeczywistoscia)

Cale zycie...

Bruce Lee i Bresson sa piewcami wolnosci dla wszystkich.
Piekne ale utopia.

W zen kazdy moze doznac oswiecenia. Calkowite oswiecenie nie jest
mozliwe ale to nie powod zeby do niego nie dazyc.

Jeśli nie da się go przeskoczyć to po co daje sygnał "przeskocz mnie"?

Nie wiem.

Mam go zrozumiec przez swoja porazke. Spostrzezenie to jest moim
zwyciestwem, momentem w ktorym zaczyna mnie nudzic.
Nasladowanie Bressona jest jedna z opcji. Tylko.

Tylko i az.
Zawsze mozna podjac wyzwanie.


Harmonia o jakiej piszesz jest naiwna. Jeszcze nigdy harmonia nie
zwyciezyla chaosu poniewaz jest tworem sztucznym.

O tym jest zen :)
Umysl znieksztalca rzeczywisosc poprzez porzadkowanie jej. Nie mozemy
zyc w haosie ale wprowadzajac porzadek przestajemy dostrzegac
rzeczywistosc.

Jakkolwiek idea swietna, a swiat dzieki niej moglby byc cudowny,
tak zycie ma wiecej z wojny niz pokoju. Prawda zawsze przechodzi przez bol.


Nie ma zycia bez smierci, bez bolu nie wiedzialbys co to szczescie
itp. jedziesz zen :)
Cliché, nuuuuda... ;)

Az dziw bierze, ze on się tego nie nauczył patrzac na wojne.
Moze gdyby bral w niej udział a nie bawil się w turyste cos by do niego dotarlo.
Stac go bylo na takie szalenstwo.

W czasie wojny byl jencem. Po ucieczce dzialal w ruchu oporu.
On to wiedzial i rozumial, tylko trzymal dystans. (Bresson vs Smith)


Jezeli potrafisz samemu cos wymyslec to bedzie to inne niz
Bressona poniewaz co innego masz w glowie.
Pytanie czy potrafisz wymyslec cos dobrego?

A Bresson prawdę powie;)

Zawsze mozna zmienic punkt odniesienia. Byle sensowny.

> http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/3.html
>
To czemu stawiasz się w roli nasladowcy?

To nauczyciel byl przegranym nasladowca. Nie uczen. Uczen doznal
oswiecenia dzieki temu ze naladowal. Nic nie jest zle, nic nie jest
dobre. Robimy z rzeczy uzytek. Bresson wyszedl od Kertesza i Cappy.

36 Data: Kwiecien 23 2011 15:48:13
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Ja w gruncie rzeczy nie chce myslec o kompozycji poniewaz uznaje ja za zbedna. Uwazam, ze jest cos
> ponad, co wrecz czyni ja w moich oczach prymitywna.

Jasne. Tylko wspomniales istotna rzecz, ze kompozycji nie da sie u
niknac. Chcesz od niej uciec ale nie mozesz. Wedlug mnie jezeli nie
mozna od niej uciec to nalezy ja pielegnowac.

Można ją zostawić w stanie wypielęgnowanym i zająć się czymś dalszym.
Próbuję jakoś obejść na około to "dalsze" bo to mowa szalona. Po jej
zetknięciu z twoim analitycznym umysłem powstałaby para:)


Mamy wiec skrajnie odmienne poglady na kompozycje.

Nie sądzę. Kompozycja jest, zgodziliśmy się. Różnica polega na tym, że
ty widzisz wartość w pielęgnowaniu kompozycji a ja w zostawieniu jej w
spokoju. Ona już jest, zdaję sobie z tego sprawę.


> Ale czy jego fotografia nie mąci? Widziałeś rzeczywistość w tym
> kształcie? Już sam fakt, że są to zdjęcia czarno białe jest zmąceniem.
> A ta kompozycja. Tak wygląda rzeczywistość?

Tak i nie :)
Kolejna sprzecznosc w stylu zen :)

Fizycznie nie maci ale subiektywnie wybiera czyli maci. O tym jest
zen. O roznym postrzeganiu tych samych rzeczy. Jezeli postrzegamy
"cos" w rozny sposob to czy mozemy powiedziec ze to "cos" to jest "to
samo"?

Rozumiem, że zen mówi tu o różnicach w postrzeganiu rzeczywistości. O
wolności.
Bresson nie daje mi tej wolności w swoim dziele. Gdzie tu jest zen
jeśli ja od razu widzę to co on widział?


Przeciez na tym wlasnie polega fotografia. Robisz stempelek
rzeczywistosci na podstawie subiektywnych odczuc.

A czy ten stempelek musi ciągle o tym przypominać? Czy zen przypomina
o jakimś wybranym punkcie widzenia? Nawet jeśli teoria Bressona tkwi w
zen to jego fotografia już w nim nie jest.


Nawet jezeli robisz cos co nazwales "dokumentacja" (co ja rozbilem na
typologie i "faktury" Gurskyiego") to po pierwsze nie uciekasz od
problemu subiektywnosci. Po drugie upraszczasz fotografie do poziomu
szkolnego. W sumie mialo byc "lepiej" a wyszlo "gorzej".

Gursky wskazuje problem. Jeśli nie udaje mu się zobiektywizować
rzeczywistości do końca to przynajmniej próbuje. I ja widzę te próby.
W życiu nie myślałbym tak jak teraz gdybym nie zobaczył Guskyego.
Przez moment zachłysnąłem się nim (a raczej Ruffem) ale zszedłem na
ziemię, przetworzyłem sobie co trzeba i idę dalej. I choćbym stawał na
głowie nie wrócę do Bressona nie przechodząc przez Gurskiego. Myślałem
Bressonem dopóki nie zobaczyłem Gurskiego. A ty mówisz faktura twarzy,
pory.... przecież tam kompletnie nie o to chodzi. Hiperrealizm jest
fajerwerkiem estetyki. "Obiektywizacja rzeczywistości" jest
humorystyczną próbą jej wykonania przy zastosowaniu wszelkich
dostępnych środków. Rozumujemy tu w inny sposób.


> Postrzegasz w sposób techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie
> Górskiego chociaż autor ewidentnie kopiuje) jak i facet (Ruffa) są
> obrazem przedmiotu. Dokładnie tego który widzę. Znowu łapiesz się na
> kompozycję zamiast wejść w to co widzisz.

Tak, napisalem Gursky bo to on jest przedstawicielem tego tredu.
Tak, lapie sie na kompozycje bo ona tam jest. Nie da sie jej uniknac.

Fotografia to kompozycja i nie tylko. Akcenty różnie rozłożone. Jeśli
przywiązujemy się do kompozycji siłą rzeczy będziemy widzieć głównie
ją.


Przykladowy budynek to wrecz oczo..bna kompozycja. Prostokaty, piony,
poziomy, powtorzenia, jak cegla w glowe. Czy patrzac na to mam klamac
ze nie widze tam kompozycji? Ludzki mozg to maszynka do ukladania
puzzli.

Ja mam tą maszynkę tak szybką, że przeskakuję dalej;)
Komp... co jest na zdjęciu, o czym to jest, po co. Jeśli widzę, że
kompozycja stawia mi szlaban, chce mnie przy sobie zatrzymać, mówię do
niej "dobrze dobrze, wszystko będzie dobrze, jesteś taka piękna";) To
makijaż. Urok cegły przynajmniej pozwala mi myśleć:)


> Nie bo wtedy fotografia była aluzja do malarstwa. Co z tego, ze Talbot
> robil najzwyklejsze ujecia, jesli wygladaja jak namalowane. On jeszcze
> nie mial tej swiadomości, byl bardzo "notujący" i prymitywny w swoich
> probach ale kolejni mieli juz ewidentny kompleks obrazu.

Wspomniani dokumentalisci probuja uciec od malarstwa ale robia to na
sile.

Czy ja wiem.. bawią się.


Powtarzaja uparcie w kolko "nie, nie nie". Talbot "byl" notujacy
bo to byly poczatki fotografi. Teraz juz nie ma "poczatkow fotografii"
i udawanie "nieskazonego notowania" pozostaje udawaniem.

Dokładnie, nie ma już początków. Celem nie jest nieskazitelne
notowanie tylko interpretowalność zdjęcia. Gurskie doszły w ten sposób
do kreowania rzeczywistości na poziomie treści. I nie są to już zabawy
w doklejanie ręki czy prymitywne inscenizacje wojen. Oni tworzą film
dokumentalny o fikcji. Jest to o tyle ważne dla takich gości jak my,
że nasza chęć zapisu rzeczywistości staje się przez to mocniejsza,
bardziej naturalna, prawdziwa. Stajemy na kontrze. Myślę sobie "jak to
zrobić?", a no "obedrzeć otoczkę, wryć się w to co fotografuję,
przebić się przez powierzchnię".. i takie tam gadki szalonego
konia;)


> Im mocniej komponujesz tym bardziej graficzny jesteś.
> Thomas Ruff zostawił w spokoju tego typu myślenie.
> Stojąc przed jego "facetem" nie jestem w stanie go
> złapać.

I to jest "dobre", ze nie mozesz go zlapac? Wiekszosci amatorskich
zdjec nie mozna zlapac w ten sam sposob.

Ruff wie, że rzeczywistość na zdjęciu jest nieosiągalna i dlatego jest
tak dobry w jej ukazywaniu. Gra ze mną w kotka i myszkę, a jego
fotografia ma przez to znamiona czasu ciągłego. To nie jest zwykły,
nieświadomy "zabieg" ze zdjęć amatorskich. Ruff, Gusky i cała ta
szkoła ma poczucie humoru. Ich nauczyciele byli fanatykami dennej
wizji, ale to pękło.


> Nie "tyle ze" tylko "dlatego ze". Ja "nietrawie" go nie od tak, bo mam
> widzimisie. Po prostu widze jego prostote.

Widzisz bo on te "prostote" wypracowal. Miales ja widziec.

Fascynujące. To do Bessona:)
Jego prostota to jego złudzenie, że pokaże mi świat poprzez swój
okrojony punkt widzenia. Taką prostotę miał na myśli Bresson? Wątpie.
Jeden mały dowcip Ruffa daje mi więcej wolności niż cała twórczość
Bressona. Bresson musiał fotografować świat, musiał jeździć, focić...
non stop. Tylko jego śmierć nagle urwała proces. Za sto lat będziesz
miał z tego obrazki "jak to było", będziesz mógł sobie zobaczyć jak
Paryż wyglądał w XX wieku oczami Bressona. Nie będzie w tym nic
uniwersalnego, żadnej opowieści o człowieku, o świecie. Pamiętnik wuja
Henrego.


> Wez. Zycie to chaos :)

Nooo, chemia, fizyka.. ;)

Ksero w galerii:)


> > Ja tu widze prosta kompozycje typu "Z" ze sztafazem.
> > Bardzo prosto i klasycznie.

> :) zgoda.

No co ty, nie splycaj dyskuji ;)))

Czasem trzeba złapać oddech:)


> > Nie od dzis sie mawia, ze "fotografia sie dawno skonczyla".
> Sie mawia. A co ty mowisz?

Mam sile odczucie, ze Bresson zdefiniowal fotografie do granic
mozliwosci. Mozna wracac do czasow "naiwnych" ale to tylko nostalgia
za tym co minelo. Zgrywanie sie na tzw "genialnego naiwnego" mnie nie
kreci. Z drugiej strony trudno sie wyrwac z jego definicji o ile to w
ogole mozliwe.

A ja mam silne poczucie, że to niemożliwe aby fotografia była aż tak
durna. To właśnie, sam mam podejrzenia, że to naiwność, popycha mnie
do jej badania.
Potrafię wczuć się w twoją postawę. Jednocześnie mówisz o przekonaniu
co do niezgłębialności (?) Bressona a z drugiej strony w tym siedzisz
bo uznajesz za zen. Dla mnie sytuacja bez wyjścia, dla ciebie
spełnienie. Łapię:)


> Nie. Ja jestem widzem, nie musze tego robic. Moge sie delektować czystym dzielem.
> Teraz. Jesli chce rozwijac sie musze w jakims stopniu zglebic co Bresson myslal.
> Ale czy w tym samym momencie musze zapomniec o zdjeciach na ktore patrze?
> Nie.

Zgadzam sie "nie musisz". Czy jednak czegos nie tracisz?

Tracę w moim przekonaniu złudzenia. Nie mogę kręcić się kółko.


Dochodze w tym momencie do ciekawego wniosku:
nie chcesz analizy wiec oczekujesz od tworcy tego ze zrobi cos co tej
analizy nie wymaga.
Z kolei ja analizuje wiec dla mnie cos co nie wymaga analizy jest
mniej atrakcyjne. Oczekuje wiec od tworcy czegos przeciwnego niz ty.

Słabo piszę bo strasznie uogólniam. Zamąciłem. Mój "brak analizy"
wynika z intuicyjnego odbioru, a ten jest składową, intuicji i właśnie
wiedzy. Wtrąciłem zdanie "jeśli chcę rozwijać się, muszę w jakimś
stopniu zgłębić...". Czyli mój rozwój wynika z analiz. A pisząc "Czy
patrząc na zdjęcia mam się zajmować otoczką, iloscia pracy jaka
fotograf wlozyl w swoje postrzeganie swiata?" miałem na myśli
wałkowanie wciąż tego samego tematu... który dla ciebie jest zen:)


Zwroc uwage, ze ja tych zdjec nie ocenilem. Podalem je jako przyklad
"czystego, naiwnego, nieskazonego, dokumentalizmu". Doprowadzilem jego
teze do granic absurdu.

To jest absurd. Chcę oglądać zjawisko poprzez wrażliwość artysty ale w
taki sposób żebym się nie czuł zgwałcony. Mówiłem to w odniesieniu do
kompozycji. Kot Cooper gwałci mnie swoją bylejakością. To
badziewiarz.


> Bresson myślał ale jego fotografia "nie myśli". To jest bezduszne..

Nie rozumiem.

Jego fotografia mnie terroryzuje. Mówi "tu, patrz, popatrz, raz,
dwa".
Wszedłem kiedyś do galerii, była tam mała kontemplacyjna salka w
której był Bresson. Małe odbitki, technicznie żaden szał (jak to u
niego). Moderna Musset w Sztokholmie. W Skandynawii sprzedawany jest
taki tytoń pod wargę, snuse czy jakoś tam. Palę sporadycznie więc po
zarzuceniu tego snusa miałem autentyczny odlot. W życiu nie widziałem
tak fajnego muzeum:) I wiesz co? Bresson był najbardziej agresywny. Ja
tu rozumiesz w pokoju przychodzę, a tu jakby do mnie strzelali.
Musiałem robić uniki i pod osłoną powiek opuścić spotkanie. Uratowała
mnie ogromna szklana rura ze sprężyną w środku po której z końca na
koniec przelatywał prąd. To było straszne.

Fotografia Bressona mogłaby być zen gdyby rzeczywistość składała się z
liczb. Ja nie odbieram tak rzeczywistości. Chłodne podejście
reporterskie, odstręcza mnie. Jego fałsz, przyklepywanie świata
fotograficzną zdolnością. Dlaczego każdy gość, który ma tyle prawdy na
ustach okazuje się być fanatykiem geometrii? Czy prawda kryje się "w
lepszym profilu"?
Fotografia Bressona "nie myśli" bo nie daje mi sposobności do
myślenia. Ona nie pyta, jest autorytarna.


> Pytanie o wysokosc poziomu w odniesieniu do sztuki jest blednym pytaniem.

Co z proba czasu? Wiekszosc tworcow przepada w otchlani czasu, czesci
udaje sie przetrwac.

Próba czasu jest przeceniana bo nasze życie jest za krótkie. Zdanie
sobie sprawy z własnej śmiertelności jest rzeczą wielką.


> > Ale kazda tworczosc to dzialanie pt. "robie cos zajebistego, potrafisz
> > tak?". Wtedy mowisz "pffff, ja nie potrafie?" i bierzesz aparat.
> Serio tak myslisz?

To jest obserwacja. Sam wspomniales o tym ze Gursky ma wielu
nasladowcow. Czemu oni nasladuja? Zeby robic: tak samo, lepiej czy
gorzej?

Naśladują bo pociąga ich Gursky. To nie musi oznaczać wyścigu.
A jeśli wiesz, że umrzesz, to w ogóle odpada myślenie "pfff, ja nie
potrafię?". Widzisz dziecinadę takiego podejścia i myślisz sobie "Kim
jestem i dokąd zmierzam?", zaczynasz mówić jak człowiek, stawiasz
pierwsze Ja.


> > Dazymy do idealu, ktorego nie da sie osiagnac, ale to nie znaczy ze
> > nie mamy do niego dazyc.
> Pisalem przewrotnie. Smieje w twarz Bressonowi i jego zlotemu cielcowi.

I o to chodzi. Tylko dobrze zeby to nie byl pusty smiech czyli "pokash
fotke".

Nie rozumiem do końca. Kto ma pokazać?


> Masz mi pokazac swoje cierpienie i milosc bo ja mam masochistyczna potrzebe,
> aby poczuć je wraz z tobą. Domagam sie tego od ciebie. Artysto:)

Artysa jako cierpiacy, kochajacy meczennik...
Czy to nie jest "cliché" ?

W jaki sposób mogłoby być? Jeśli artysta pokaże mi swoje cierpienie i
miłość to tak jakby nawiązał ze mną nic porozumienia. Stajemy razem w
swojej samotności. Tylko sztuka może to uczynić, jest oknem do duszy
człowieka. Lecę jak kaznodzieja co nie zmienia faktu, że w boga nie
wierzę. Może to przeczyta i coś z tym w końcu zrobi;)
Właśnie ostatecznie zrozumiałem fotoreporterów. Miałem jeszcze
złudzenia, że coś w tym jest ale tam nic nie ma, zimny głaz.


> Z dziela ma wyc zycie, nie dzielo ma wyc. Uzyłem pietna w odniesieniu
> do kompozycji o której pisales.. zachowujesz się jak woda.
> Tez lubie Brucea;)

Czy wycie zycia gryzie sie z kompozycja?
Jak zajmiemy sie wyciem i odrzucimy kompozycje to mamy fotoreportaz.http://tnij.com/smyth_minamata

Fotograf był bardziej zainteresowany zdjęciem niż tym co się tam
dzieje. To ma być odrzucenie kompozycji?


Smitha stawiam w opozycji do Bressona. Bresson wspominal czesto, ze
trzyma dystans do rzeczywistosci, ze zycie polega na znalezieniu
wlasciwego dystansu (zen). Smith dazyl do klinczu, wchodzil w zycie, w
bagno, wyl i cierpial

http://www.youtube.com/watch?v=KCRIjL2rn3E

Zatrzymam się tu.
Operujemy na dwóch różnych planetach. Mam wrażenie, że rozumiem o czym
mówisz. Mam też nadzieję, że przybliżam jakoś moje spojrzenie i po tym
co już napisałem nie muszę odnosić się do tego filmu i reszty. Ja
mówiłem o życiu zdjęcia, nie o sposobie jego łapania czy też dosłownie
łapaniu wycia.

Upomnij mnie jeśli odpuściłem coś ważnego.

:)

marek

37 Data: Kwiecien 23 2011 18:58:23
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Mozna ja zostawic w stanie wypielęgnowanym i zajac sie czyms dalszym.

Pytanie czy tam dalej jest jeszcze cos interesujacego.

> Mamy wiec skrajnie odmienne poglady na kompozycje.


Bresson nie daje mi tej wolności w swoim dziele. Gdzie tu jest zen
jeśli ja od razu widzę to co on widział?

W nietypowym postrzeganiu rzeczywistosci.
W obserwacji rzeczywistosci bez ingerencji w nia.

Wiem, wiem, ingerencja przez obramowanie :)

A czy ten stempelek musi ciągle o tym przypominać?

A nie przypomina z definicji?

 Nawet jeśli teoria Bressona tkwi w zen to jego fotografia już w nim nie jest.

Hmmm, "teoria Bressona", brzmi niebezpiecznie.
To raczej moja teza. Ale nie bezpodstawna.

Nie traktuj tego zbyt doslownie. Nie pakuj zen w same zdjecia. Mnie
raczej chodzi o to, ze robil dobre fotki. Przy okazji w jego
wypowiedziach na temat fotografii mozna znalezc wiele elementow z tej
filozofii. Jezeli do tego dolozymy teze, ze fotografie w jakis sposob
odzwierciedlaja autora to calosc sie broni. Jednak nie chodzi mi o to
ze zen jest w samych zdjeciach. Raczej o to ze zdjecia wynikaja z tego
swiatopogladu.

Bresson zaadaptowal zen wypowiadajac sie o swojej tworczosci.
Podobna rzecz uczyniono w dziedzinie programowania unixowego:
http://www.catb.org/~esr/writings/unix-koans/

To bardzo uniwersalna filozofia.Tyle ze za bardzo sie na niej
skupiamy. Jezeli troche czytalo sie o zen i zna sie wypowiedzi
Bressona  na temat fotografii i troche faktow z jego zycia to ten
watek jest raczej jasny.

Z brzegu:
http://www.brainyquote.com/quotes/authors/h/henri_cartierbresson.html

Jednak fotografia sama w sobie jest zbyt plytka zeby pomiescic te
filozofie.

Gursky wskazuje problem. Jesli nie udaje mu sie zobiektywizowac
rzeczywistosci do konca to przynajmniej probuje. I ja widze te proby.

Nie dokonujesz nadintrepretacji?

W zyciu nie myslalbym tak jak teraz gdybym nie zobaczyl Guskyego.
Przez moment zachlysnalem sie nim (a raczej Ruffem) ale zszedłem na
ziemie, przetworzylem sobie co trzeba i ide dalej.

Jak tak mialem z filmem Kooyanisquatsi.Tyle ze ten film pochodzi z
1982 a wtedy Gursky dopiero bral lekcje Becherow. Nie widze w nim nic
odkrywczego. Genialne jest to, ze ludzie placa baaaaardzo duuuuuze
pieniadze za jego prace. Moze oni nie widzieli Kooyanisquatsi albo tak
bardzo im sie spodobalo :)

I chocbym stawal na glowie nie wroce do Bressona nie przechodzac przez Gurskiego.
Myslalem Bressonem dopoki nie zobaczyłem Gurskiego.

Ja przez bardzo krotki momencik nawet lubilem Horowitza, . Ale to nie
jest fotografia tylko grafika na bazie foto. Bressona zaczalem cenic z
czasem bo wymyka sie definicji. Owszem probuje go definiowac ale
jedyne do czego dochodze to, to ze kazde jego zdjecie jest inne. U
takiego Gurskyego kazde zdjecie jest takie samo tzn. w kolko
zwielokrotnienia dajace mniej lub abstrakcyjne faktury. Mozna zrobic
takie jedno i git. Tyle ze jemu to sie sprzedaje w sporych ilosciach
za miliony. Pewno tez bym nie mogl przestac :)

A ty mówisz faktura twarzy, pory.... przecież tam kompletnie nie o to chodzi.

Nie o to chodzi ale tak wychodzi. Wez cyfrowe 6x6 i walnij kilka fotek
ciekawej, ale bez przesady bo wyjdzie malarsko, twarzy w plaskim
studyjnym oswietleniu. Zrob wydruk 1x1 metr. Tak to dziala, czy sie to
komus podoba czy nie.

"Obiektywizacja rzeczywistosci" jest
humorystyczną proba jej wykonania przy zastosowaniu wszelkich
dostepnych srodków. Rozumujemy tu w inny sposób.

Mamy inne poczucie humoru :)

http://tnij.com/breson_konik
;)

Postrzegasz w sposob techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie
Gorskiego chociaz autor ewidentnie kopiuje) jak i facet (Ruffa) są
obrazem przedmiotu.

Budynek na tym zdjeciu to budynek. U Bressona bylby tez budynek ale
wygladalby ciekawie, jak nie-budynek ale budynek :) Tylko o to mi
chodzi. Co ja mam zrobic z tym budynkiem Ruffa? Moge zrobic kalendarz
o tematyce przemyslowej :) W sumie to juz cos. Becherowie przynajmniej
wynajdowali jakies ciekawe dla oka konstrukcje. Dzieki temu bylo w tym
sporo zycia.


Ja mam tą maszynkę tak szybką, że przeskakuję dalej;)

I znowu to cholerne zen ;) ktore nawoluje do tego zeby czasem zwolnic
a czasem przyspieszyc. Ciagle szukanie rownowagi, jak trzeba to wolno
a jak trzeba to szybko. Nie ma reguly, sa chwile, chwile sa rozne,
ciagle trzeba sie dostosowywac, jak woda...  Nie przeskakuj kiedy
idziesz po rownym, ale nie da sie zwyczajnie isc po rozrzuconych w
strumeniu kamieniach. Nie ma jednej reguly. Taki wydaje mi sie
Bresson. Za to go cenie.


> Wspomniani dokumentalisci probuja uciec od malarstwa ale robia to na sile.

Czy ja wiem.. bawia sie.

Stawiaja piaskowe babki z foremek.
Breson lepil golymi dloniami.

Ruff wie, ze rzeczywistosc na zdjęciu jest nieosiagalna i dlatego jest
tak dobry w jej ukazywaniu

To samo moge napisac o Bressonie :)
Tyle ze zdjecia Bressona sa ciekawsze po odrzuceniu wszelkich rozwazan
i filozoffi.


Gra ze mna w kotka i myszke, a jego
fotografia ma przez to znamiona czasu ciaglego.

Bresson tez w to gra tylko inaczej. Znalazl sensowne zastosowanie dla
setnych sekundy dostepnych w aparacie. Wczesniej to byl tylko
techniczny artefakt sluzacy do regulacji ilosci swiatla. To co
fotografuje Gursky mozna malowac.

Ruff, Gusky i cała ta szkoła ma poczucie humoru.

Jak bym za tyle sprzedawal swoje zdjecia to tez bym zaczal tak
zartowac :)


Jego prostota to jego zludzenie, że pokaze mi swiat poprzez swoj
okrojony punkt widzenia. Taka prostote mial na mysli Bresson?

Jak, wspomnialem wczesniej, dla mnie proste jest to co mozna latwo
odtworzyc/nasladowac. Z tego punktu widzenia Bresson nie jest prosty.
Prostota, o ktorej piszesz to wrazenie oczywistosci jakie sprawiaja
jego zdjecia. Ta oczywistosc bierze sie z tego ze elementy na jego
zdjeciach wspolgraja ze soba. Problem polega na tym, ze one nie maja
prawa ze soba wspolgrac bo sa w rzeczywistosci przypadkowe. Na tym
polega zdolnosc/umiejetnosc komponowania.

To NIE jest zludzenie bo jego zdjecia sa ciekawe.
To jest zludzenie poniewaz obiekty ze zdjecia w rzeczywistosci sa
przypadkowe.

Widzisz... cholerne zen...


Jeden mały dowcip Ruffa daje mi więcej wolności niż cała twórczość
Bressona.

A ja mam odwrotnie :)

Bresson musial fotografować swiat, musial jezdzic, focic...
non stop. Tylko jego smierc nagle urwała proces. Za sto lat będziesz
miał z tego obrazki "jak to było", bedziesz mogł sobie zobaczyc jak
Paryz wyglądał w XX wieku oczami Bressona. Nie będzie w tym nic
uniwersalnego, zadnej opowieści o czlowieku, o swiecie. Pamietnik wuja
Henrego.

BINGO i to juz teraz a nie za 100 lat.

"Photography is nothing-- it's life that interests me." - Henri Cartier-
Bresson

A ja mam silne poczucie, że to niemożliwe aby fotografia była aż tak
durna.

Jest durna. To wciskanie Guzika. Rzeczywistosc jest ciekawa. Tylko
jaka ona jest? Taka, a moze taka, albo jeszcze inna?

Jego fotografia mnie terroryzuje. Mówi "tu, patrz, popatrz, raz, dwa".
...
Tak, bo zycie umyka. Czas nas terroryzuje. Trzeba lapac chwile.
Znowu... wiesz co wychodzi...

38 Data: Kwiecien 23 2011 19:09:53
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

> Ruff, Gusky i cała ta szkoła ma poczucie humoru.

Jak bym za tyle sprzedawal swoje zdjecia to tez bym zaczal tak
zartowac :)


PS

Wlasnie kupilem dla kogos raynoxa 250. Zanim go oddalem zrobilem maly
tescik:
http://boards.4chan.org/p/res/1248220

;) ;) ;)

39 Data: Kwiecien 24 2011 05:05:44
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Mozna ja zostawic w stanie wypielęgnowanym i zajac sie czyms dalszym.

Pytanie czy tam dalej jest jeszcze cos interesujacego.

Nie ma co odrzucać pytań


> Bresson nie daje mi tej wolności w swoim dziele. Gdzie tu jest zen
> jeśli ja od razu widzę to co on widział?

W nietypowym postrzeganiu rzeczywistosci.
W obserwacji rzeczywistosci bez ingerencji w nia.

Ktoś kiedyś wrzucił wywiad z Wernerem Herzogiem przy okazji jakiejś
dyskusji na rec.foto (ty?:). Herzog powiedział tam mniej więcej zdanie
"Nie wolno nadawać estetyki, ona nadaje się sama". Mówił o utracie
wartości (dezaktualizacji) wszystkiego co posiada zbędną estetykę. O
ile film jest szerszym medium i pewne zabiegi mogą schodzić na plan
dalszy, nie przykuwając uwagi (np. teatrzyk u Kurosawy) tak w
fotografii wydają mi się zupełnie zbędne.
Fotoreportaż Kapuścińskiego.. to jest brak zbędnej estetyki i nie
ingerowanie w rzeczywistość. Tylko to jest nudne dla fanów fotografii..
Kapuściński jest zbyt przyziemny, nie mówi wielkich zdań o stylu bez
stylu i nie czeka na "ten moment".


> A czy ten stempelek musi ciągle o tym przypominać?

A nie przypomina z definicji?

Nie. Są masy zdjęć na które nikt nie patrzy bo nie przykuwają uwagi.
Ja lubię te odrzutki, podobają mi się i wśród nich zadaję pytania.


Z brzegu:http://www.brainyquote.com/quotes/authors/h/henri_cartierbresson..html

Ile razy by nie powtórzył, że fotografia jest dla niego mniej ważna
niż rzeczywistość tyle razy jego zdjęcia mówią mi co innego. Gdybym
przeniósł się 50 lat wstecz może bym mu uwierzył, ale nie dzisiaj..


> Gursky wskazuje problem. Jesli nie udaje mu sie zobiektywizowac
> rzeczywistosci do konca to przynajmniej probuje. I ja widze te proby.

Nie dokonujesz nadintrepretacji?

Nie wiem. Widzę te próby:)


> W zyciu nie myslalbym tak jak teraz gdybym nie zobaczyl Guskyego.
> Przez moment zachlysnalem sie nim (a raczej Ruffem) ale zszedłem na
> ziemie, przetworzylem sobie co trzeba i ide dalej.

Jak tak mialem z filmem Kooyanisquatsi.Tyle ze ten film pochodzi z
1982 a wtedy Gursky dopiero bral lekcje Becherow.

Ruff fotografuje od 197któregoś. A wiesz co robił Gursky zanim zaczął
robić te swoje kolosy? Reportaż małą leicą. Jak my wszyscy. Może
cofnął się w rozwoju a może drąży zupełnie nowy temat zadając przy tym
pytania. Ja postrzegam takie zjawiska w kategoriach ryzyka, odwagi,
nie naiwności.
Przywołany film to przyczynek do treści Gurskyego. Dalej, w jego
fotografii, następuje jakby efekt nowotworu, przypadkowe mutacje
eksplodujące w zawrotnym tempie do nieprzewidywalnej postaci. Za
każdym razem jak wypuszcza coś nowego mamy nową postać tego raka.
Może to też jest jakiś rodzaj zen:) Brak zasad w określonej zasadzie.


> A ty mówisz faktura twarzy, pory.... przecież tam kompletnie nie o to chodzi.

Nie o to chodzi ale tak wychodzi.

Jeśli patrzysz przez pryzmat techniki.


> Postrzegasz w sposob techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie
> Gorskiego chociaz autor ewidentnie kopiuje) jak i facet (Ruffa) są
> obrazem przedmiotu.

Budynek na tym zdjeciu to budynek. U Bressona bylby tez budynek ale
wygladalby ciekawie, jak nie-budynek ale budynek :) Tylko o to mi
chodzi. Co ja mam zrobic z tym budynkiem Ruffa?

To nie jest fotografia do podziwiania tylko do pytania. Oni patrzą na
świat z punktu widzenia kosmity. Pozornie bezduszne podejście tworzy
refleksję pt. "Co z tym budynkiem?", "Co z tym człowiekiem?". To są
pytania o rzeczywistość. Przeciwieństwo do Bressona, który pozornie
uduchowiony ślizga się po powierzchni rzeczywistości. Rysuje ciekawy
budynek żebyś czasem nie zapytał co z tym budynkiem.
Spróbuj, zapytaj go a zobaczysz, że zareaguje nerwowo.


> Ja mam tą maszynkę tak szybką, że przeskakuję dalej;)

I znowu to cholerne zen ;) ktore nawoluje do tego zeby czasem zwolnic
a czasem przyspieszyc. Ciagle szukanie rownowagi, jak trzeba to wolno
a jak trzeba to szybko. Nie ma reguly, sa chwile, chwile sa rozne,
ciagle trzeba sie dostosowywac, jak woda...  Nie przeskakuj kiedy
idziesz po rownym, ale nie da sie zwyczajnie isc po rozrzuconych w
strumeniu kamieniach. Nie ma jednej reguly. Taki wydaje mi sie
Bresson. Za to go cenie.

"Mnogość opcji" czy "mnogość w opcji". Bresson czy Gursky.


To co fotografuje Gursky mozna malowac.

Wtedy to będzie malarstwo, kraina baśni z duchem żywego człowieka.
Myślę, że Gursky był preludium do odrzucenia baśni i złapania ducha w
fotografii. Porozumienie widz twórca w statycznym obrazie
rzeczywistości. I żeby nie było. Wątpię czy da się to osiągnąć, ale
próba zachodzi.


> Bresson musial fotografować swiat, musial jezdzic, focic...
> non stop. Tylko jego smierc nagle urwała proces. Za sto lat będziesz
> miał z tego obrazki "jak to było", bedziesz mogł sobie zobaczyc jak
> Paryz wyglądał w XX wieku oczami Bressona. Nie będzie w tym nic
> uniwersalnego, zadnej opowieści o czlowieku, o swiecie. Pamietnik wuja
> Henrego.

BINGO i to juz teraz a nie za 100 lat.

"Photography is nothing-- it's life that interests me." - Henri Cartier-
Bresson

Nooo:)
Życie to interesuje Herzoga. Oglądając "Aguirre.." nie widzę wyprawy
Pizarro oczami reżysera tylko rzeczywistą wyprawę Pizarro. Jakby mnie
ktoś przeniósł 450 lat wstecz. Herzog nie kręci jak Herzog, on po
prostu kręci jak jest. Jest teraźniejszy gdy mówi o przeszłości, a
nawet o przyszłości. To nie pamiętnik tylko życie.
Może powiesz "no tak ale to film", ja odpowiem "mamy wyzwanie",
powiesz "naiwne", ja odpowiem "naiwne".


> A ja mam silne poczucie, że to niemożliwe aby fotografia była aż tak
> durna.

Jest durna. To wciskanie Guzika. Rzeczywistosc jest ciekawa. Tylko
jaka ona jest? Taka, a moze taka, albo jeszcze inna?

Bresson:)


> Jego fotografia mnie terroryzuje. Mówi "tu, patrz, popatrz, raz, dwa"..
> ...

Tak, bo zycie umyka. Czas nas terroryzuje. Trzeba lapac chwile.
Znowu... wiesz co wychodzi...

Jesteśmy śmiertelni.

marek

40 Data: Kwiecien 24 2011 07:21:20
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Herzog powiedział tam mniej więcej zdanie
"Nie wolno nadawać estetyki, ona nadaje się sama". Mówił o utracie
wartości (dezaktualizacji) wszystkiego co posiada zbędną estetykę..

Jak rozumiec te slowa. Co to znaczy "zbedna" estetyka? Np. barok
przepadl. Pytanie gdzie jest granica zbednosci. Czemu samochodow nie
robi sie wylacznie ekonomicznych i bezpiecznych. Steve Jobs tez nie
zyje z funkcjonalnosci produkowanych urzadzen.

To stwierdzenie jest takie, ze mozna je zastosowac wszedzie i zawsze z
powodu slowia "zbedna".

Zabawne, ze mozna powiedziec cos zupelnie odwtrotnego odnosnie
estetyki. W czasach gdy parametry "obiektow" sa wysrubowane z
technicznego punktu widzenia jedym co pozwala na ich odroznienie jest
wlasnie estetyka.

W sklepie masz "wybor" czterech "rodzajow" jajek. Ale jak sie wczytasz
w etykietke to sa te same kury. Tyle ze na jednym pudelku mamusia z
dzieckiem, na innym babcia z wnuczkami, na kolejnym wysportowany,
przypakowany facet, na czwartym smukla dziewczyna uprawiajaca dzoging.
Kazdy znajdzie cos dla siebie ale to sciema, bo wsrodku to samo.

Gdyby nie estetyka nie rozroznialbys np. samochodow. Wszystkie (w
danym przedziale cenowym) sa z grubsza tak samo bezpieczne i
ekonomiczne.

Mnie to smieszy. Ja chce prawdziwej roznorodnosci, czytam etykiety.

Nie. Są masy zdjęć na które nikt nie patrzy bo nie przykuwają uwagi.
Ja lubię te odrzutki, podobają mi się i wśród nich zadaję pytania.

Widzialem ciekawy maly albumik foto. Ktos zebral w nim zdjecia
przedmiotow wystawianych na allegro. Ogladalem to z przyjemnoscia ale
to taka ciekawostka na raz.

Ile razy by nie powtorzyl, ze fotografia jest dla niego mniej wazna
niz rzeczywistosc tyle razy jego zdjecia mowia mi co innego.

Zgadza sie.
A teraz pomysl, ze u innych jest odwrotnie :)

> Nie dokonujesz nadintrepretacji?

Nie wiem. Widzę te proby:)

:)

A wiesz co robił Gursky zanim zacząl robic te swoje kolosy?
Reportaz małą leica. Jak my wszyscy.

Wiedziales ze Avedon tak samo. Ale mial mierne efekty i zajal sie tym
w czym jest dobry czyli kreowaniem rzeczywistosci.
W sumie Gursky tez czasem kreuje, np. tor wyscigowy - wycinanka.
http://tnij.com/tor_f1_gursky

Przywołany film to przyczynek do treści Gurskyego. Dalej, w jego
fotografii, następuje jakby efekt nowotworu, przypadkowe mutacje
eksplodujące w zawrotnym tempie do nieprzewidywalnej postaci. Za
każdym razem jak wypuszcza coś nowego mamy nową postać tego raka.
Może to też jest jakiś rodzaj zen:) Brak zasad w określonej zasadzie.

Dokladnie takie mutacje pokazuje Koyaanisqatsi. Nawet idzie dalej,
jest taki moment z miastem filmowanym z coraz wiekszej wysokosci. W
pewnym momencie widok zaczyna przypominac dukowany obwod
elektroniczny. Po chwili kojarzysz ze to jest prawdziwa drukowana
plytka w powiekszeniu tylko przegapiles przejscie od jednego do
drugiego.

Jesli patrzysz przez pryzmat techniki.

Patrze przez pryzmat? Patrze na rozne sposoby, rozne pryzmaty. Mam
zrezygnowac z pewnego sposobu patrzenia, zeby dopasowac sie do idei?


To nie jest fotografia do podziwiania tylko do pytania. Oni patrza na
swiat z punktu widzenia kosmity.

Tak byl reklamowany wspomiany film.
"Koyaanisqatsi" - Ziemia oczami kosmity.


"Mnogosc opcji" czy "mnogosc w opcji". Bresson czy Gursky.

Dokladnie.
Tylko "mnogosc w opcji" to dla mnie artystyczna poza. Nie chce byc
pozerem.

Nooo:)
Zycie to interesuje Herzoga. Ogladajac "Aguirre.." nie widze wyprawy
Pizarro oczami rezysera tylko rzeczywista wyprawe Pizarro.

Czyli rejestracja dla samej rejestracji? Wracamy do kota Coopera.

> Jest durna. To wciskanie Guzika. Rzeczywistosc jest ciekawa. Tylko
> jaka ona jest? Taka, a moze taka, albo jeszcze inna?

Bresson:)


No, Bresson, co z tego. On tylko glosno krzyknal ze "krol jest nagi" i
rzucil na stol fajne fotki.

Pytales wczesniej o co chodzi z "pokash fotke". O to, ze filozofia to
raz, sprzet to dwa,  ale na koncu pokaz co ci z tego wyszlo. Jezeli to
nie jest ciekawe to moze filozofia jest bledna albo jest dobra tylko
zle zrozumiana itp.

Zdjec Gurskyego nie uwazam za spejcalnie ciekwe. Rozumiem jego mysl
ale za 3-cim razem to sie robi monotonne.

41 Data: Kwiecien 24 2011 08:24:15
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

Jak rozumiec te slowa. Co to znaczy "zbedna" estetyka?
...
Gdyby nie estetyka nie rozroznialbys np. samochodow. Wszystkie (w
danym przedziale cenowym) sa z grubsza tak samo bezpieczne i
ekonomiczne.

Mnie to smieszy. Ja chce prawdziwej roznorodnosci, czytam etykiety.

A ja szukam istoty.


> Ile razy by nie powtorzyl, ze fotografia jest dla niego mniej wazna
> niz rzeczywistosc tyle razy jego zdjecia mowia mi co innego.

Zgadza sie.
A teraz pomysl, ze u innych jest odwrotnie :)

Ile razy by nie powtórzyli, że rzeczywistość jest dla nich mniej ważna
niż fotografia tyle razy ich zdjęcia mówią mi co innego.
:D


> A wiesz co robił Gursky zanim zacząl robic te swoje kolosy?
> Reportaz małą leica. Jak my wszyscy.

Wiedziales ze Avedon tak samo. Ale mial mierne efekty i zajal sie tym
w czym jest dobry czyli kreowaniem rzeczywistosci.
W sumie Gursky tez czasem kreuje, np. tor wyscigowy - wycinanka.http://tnij.com/tor_f1_gursky

To jest pytanie o rzeczywistość i zamiast go wykorzystać usiadłeś przy
Avedonie. Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic".


> Jesli patrzysz przez pryzmat techniki.

Patrze przez pryzmat? Patrze na rozne sposoby, rozne pryzmaty. Mam
zrezygnowac z pewnego sposobu patrzenia, zeby dopasowac sie do idei?

Masz stać przy pewnym sposobie patrzenia, żeby trzymać się idei?


> To nie jest fotografia do podziwiania tylko do pytania. Oni patrza na
> swiat z punktu widzenia kosmity.

Tak byl reklamowany wspomiany film.
"Koyaanisqatsi" - Ziemia oczami kosmity.

Herzog "Fata Morgana" 1971.


> "Mnogosc opcji" czy "mnogosc w opcji". Bresson czy Gursky.

Dokladnie.
Tylko "mnogosc w opcji" to dla mnie artystyczna poza. Nie chce byc
pozerem.

I dlatego czytasz etykiety;)


> Nooo:)
> Zycie to interesuje Herzoga. Ogladajac "Aguirre.." nie widze wyprawy
> Pizarro oczami rezysera tylko rzeczywista wyprawe Pizarro.

Czyli rejestracja dla samej rejestracji? Wracamy do kota Coopera.

U Coopera czuję szalejącą kamerę. Jest bezmyślna.

Można "uczynić myślenie" kierując obiektyw w myśl, istotę poruszanego
problemu. Nie trzeba od razu "sprawiać", aby ludzie myśleli.
"O kompozycji". Marek Augustyński 2011
:)


Pytales wczesniej o co chodzi z "pokash fotke". O to, ze filozofia to
raz, sprzet to dwa,  ale na koncu pokaz co ci z tego wyszlo. Jezeli to
nie jest ciekawe to moze filozofia jest bledna albo jest dobra tylko
zle zrozumiana itp.

Zgoda:)

marek

PS. Łukasz chyba umarł z nudów

42 Data: Kwiecien 24 2011 09:36:06
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Można "uczynić myślenie" kierując obiektyw w myśl, istotę poruszanego
problemu. Nie trzeba od razu "sprawiać", aby ludzie myśleli.
"O kompozycji". Marek Augustyński 2011
:)

Zapisalem sobie :)

PS. Łukasz chyba umarł z nudów

Eeee, pewno czyta z wypiekami na twarzy :)

PS_2

Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic".

Richard Avedon nie Horowitz.

43 Data: Kwiecien 24 2011 09:42:31
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

> Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic".

Richard Avedon nie Horowitz.


PS_3

Poprzednio wspomnialem Horowitza. Ciekawie wyglada zestawienie
Horowitza z Bressonem. Obaj komponowali kadry z przypadkowych
elementow rzeczywistosci. Pierwszy najpierw pstryka a potem komponuje
a drugi robil odwrotnie :)

44 Data: Kwiecien 24 2011 09:45:41
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Można "uczynić myślenie" kierując obiektyw w myśl, istotę poruszanego
> problemu. Nie trzeba od razu "sprawiać", aby ludzie myśleli.
> "O kompozycji". Marek Augustyński 2011
> :)

Zapisalem sobie :)

Widzisz ile odwagi musiałem mieć;)


> Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic".

Richard Avedon nie Horowitz.

No Avedon Avedon. Horowitz to "zagadki photoshopa":)


marek

45 Data: Kwiecien 24 2011 09:47:12
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

> Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic".

Richard Avedon nie Horowitz.

PS_3

Poprzednio wspomnialem Horowitza. Ciekawie wyglada zestawienie
Horowitza z Bressonem. Obrazy obu skladaja sie z przypadkowych
elementow rzeczywistosci. Pierwszy najpierw pstryka a potem komponuje
a drugi robil odwrotnie :)

46 Data: Kwiecien 24 2011 10:19:56
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

PS

> Tylko "mnogosc w opcji" to dla mnie artystyczna poza. Nie chce byc
> pozerem.

I dlatego czytasz etykiety;)

Data produkcji, sklad, pochodzenie... to istotne informacje
ulatwiajace odbior :)))

47 Data: Kwiecien 24 2011 10:45:58
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> > Tylko "mnogosc w opcji" to dla mnie artystyczna poza. Nie chce byc
> > pozerem.

> I dlatego czytasz etykiety;)

Data produkcji, sklad, pochodzenie... to istotne informacje
ulatwiajace odbior :)))

1908-2004, fotografia, Henri Cartier-Bresson

marek

48 Data: Kwiecien 24 2011 11:02:56
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

> Data produkcji, sklad, pochodzenie... to istotne informacje
> ulatwiajace odbior :)))

1908-2004, fotografia, Henri Cartier-Bresson

Eeee, to tylko "zbiorcza"...

49 Data: Kwiecien 24 2011 11:53:58
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 


> > Data produkcji, sklad, pochodzenie... to istotne informacje
> > ulatwiajace odbior :)))

> 1908-2004, fotografia, Henri Cartier-Bresson

Eeee, to tylko "zbiorcza"...

Wiele etykiet tworzy istotę. Twórczość
W istocie jest wiele etykiet. Dzieło

Ja u Bresona widzę twórczość, ale nie widzę dzieła. Domyślam się, że
dla ciebie jego twórczość jest dziełem.


marek

50 Data: Kwiecien 25 2011 06:49:06
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Ja u Bresona widze tworczosc, ale nie widze dziela. Domyslam sie, ze
dla ciebie jego tworczosc jest dzielem.

Swietnie to ujales.

Choc nie dokonca sie z tym zgadzam gdyz tak jak wspomnialem
poprzednio, jezeli odrzucimy rozwazania/filozofie to zostaja jego
dobre fotki. Z tym, ze to czy one sa dobre czy nie, jest kwestia
gustu, a o gustach sie nie dyskutuje.

PS

Obraz fotograficzny nie moze byc sprowadzany do opowiadania co
dzieje się w danym momencie. Ma trwac, pozwalac na wracanie do niego,
obcowanie z nim. Ma byc wielowymiarowy, posiadac swoj czas ciagly.

http://fromme-toyou.tumblr.com/tagged/cinemagraph

;) ;) ;)

51 Data: Kwiecien 25 2011 07:28:38
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

o gustach sie nie dyskutuje.

Ale spójrz trochę na kulturę europejską. Naprawdę. Ameryka to polewa z
cukru;)

marek

52 Data: Kwiecien 25 2011 09:41:58
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 


Ale spojrz troche na kulture europejska. Naprawde. Ameryka to polewa z
cukru;)

Patrze na wszystko.
Roznice pomiedzy Ameryka a Europa dobrze skwitowal Woody Allen w
"Hollywood Ending":
= = =
Uznany rezyser traci tymczasowo wzrok na dzien przed rozpoczeciem
zdjec do filmu. Udaje mu sie utrzymac to w tajemnicy i przeprowadza
zdjecia do konca. Puenta jest taka, ze Amerykanska krytyka miazdzy
film zartujac, ze rezyser byl chyba slepy natomiast w Europie film
odnosi wielki sukces a rezyser zostaje okrzykniety artystycznym
geniuszem.
= = =

Na razie tylko zerknalem na fragmenty "Fata Morgana". Rzeczywiscie,
"Koyaanisqatsi" to ta sama mysl tylko lepiej zrealizowana... po
amerykansku :)

W Ameryce koncowy produkt musi sie bronic po odrzucieniu "glebi",
inaczej produkt zotaje odrzucony. W Europie moze byc "glebia" z
kiepskim produktem koncowym i ludzie beda sie zachwycac.

Wedlug mnie, zadne z podejsc do zagadnienia tworczosci nie jest
lepsze, one sie uzupelniaja.

53 Data: Kwiecien 25 2011 10:22:46
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Ale spojrz troche na kulture europejska. Naprawde. Ameryka to polewa z
> cukru;)

Patrze na wszystko.
Roznice pomiedzy Ameryka a Europa dobrze skwitowal Woody Allen w
"Hollywood Ending":

Woody Allen skwitował różnicę słowami Amerykanina. On jest Amerykański
na wskroś. Nawet humor postrzega jako "know how".
Where is that zen honey?:)


Na razie tylko zerknalem na fragmenty "Fata Morgana". Rzeczywiscie,
"Koyaanisqatsi" to ta sama mysl

Bo "Koyaniskqatsi" jest w "Facie Morganie" jako epizod.
Po obejrzeniu "Dersu Uzali" znasz wszystkie westerny jakie powstały,
nie musisz ich oglądać. Ale żeby obejrzeć "Dersu Uzalę" musisz mieć
coś w głowie... no chyba, że jesteś dzieckiem to po prostu chłoniesz.
Na Carlo Gesualdo wysiądzie większość ludzi z ich wiedzą nabytą.. Ta
głębia się "nie broni"


W Ameryce koncowy produkt musi sie bronic po odrzucieniu "glebi",
inaczej produkt zotaje odrzucony. W Europie moze byc "glebia" z
kiepskim produktem koncowym i ludzie beda sie zachwycac.

Zostaw ludzi, co myślą i co się broni. Wiedza jako taka jest
bezbronna. Ameryka musi jej wręczyć przynajmniej proporzec;)
Widzisz ten uśmieszek na końcu zdania. To też jest Ameryka. Jakbyśmy
nie mogli się bez niego obejść.


Wedlug mnie, zadne z podejsc do zagadnienia tworczosci nie jest
lepsze, one sie uzupelniaja.

Jest jak mówisz. Ciastko musi mieć polewę:P

marek

54 Data: Kwiecien 25 2011 11:36:24
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Woody Allen skwitowal roznice slowami Amerykanina.

W tym przypadku to nie wazne. Wazne ze jego skwitowanie trafia w samo
sedno.

On jest Amerykanski na wskros.
Nawet humor postrzega jako "know how".
Where is that zen honey?:)

Zen u Woodiego? Wszedzie... Mam wymieniac...
http://groups.yahoo.com/group/Zen_Forum/message/6713
http://www.youtube.com/watch?v=p0W3HZYrNak

Bo "Koyaniskqatsi" jest w "Facie Morganie" jako epizod.

Mozna to twierdzenie odwrocic :)

Ale zeby obejrzec "Dersu Uzalę" musisz miec cos w glowie...

Tak samo jak w przypadku filmu wyrezyserowanego przez newidomego :)

Wiedza jako taka jest bezbronna.

Wiedza jako taka nabiera sensu dopiero w praktyce.
Oczywiscie mozna sie z tym nie zgodzic i mozna PODAC sensowne
kontrprzyklady :)

Widzisz ten usmieszek na koncu zdania. To tez jest Ameryka. Jakbysmy
nie mogli sie bez niego obejsc.

Bo Ameryka jest praktyczna. Zostala zbudowana przez ludzi, ktorzy
przezyli dzieki praktycznemu podejsciu do zycia. Europa zapomniala o
praktyce i utknela w teoretycznych dywagacjach, ktore nijak
przekladaja sie na rzeczywistosc.
Co do usmieszku to tez praktyczna sprawa, bez tego trudniej sie
dyskutuje, dyskusja jest bardziej spieta.

Herzog nakrecil "Aguire". Dick Proenneke tez zrobil dokument o
"wyprawie" ale on sfilmowal wlasne zycie. W przypadku "Aguire", na co
komu wymyslona historia, ktora konczy sie niepowodzeniem ;););) Jest
jeszcze jedna taka znana historia powrotu do natury jakiegos artysty
(nie pamietam nazwiska) ale niestety facet nie dal rady z szukaniem
pozywienia...

Trudno porownywac europejskie podejscie do sztuki z amerykanskim. To
raczej dwa rozne swiaty o wspolnych korzeniach. Nie sa lepsze czy
gorsze, sa inne.

Idac tym tropem, co jest "lepsze":

"Moonlight Of Spring River"
http://www.youtube.com/watch?v=L6YcEAxJnbc

czy

"Moonlight sonata"
http://www.youtube.com/watch?v=vQVeaIHWWck

Jedno i drugie jest o tym samym, ale wzielo sie z roznego podjescia do
zycia.

55 Data: Kwiecien 25 2011 14:40:04
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Woody Allen skwitowal roznice slowami Amerykanina.

W tym przypadku to nie wazne. Wazne ze jego skwitowanie trafia w samo
sedno.

Jak stereotyp może być sednem?


Zen u Woodiego? Wszedzie... Mam wymieniac...
http://groups.yahoo.com/group/Zen_Forum/message/6713
http://www.youtube.com/watch?v=p0W3HZYrNak

Pytanie, wyjaśnienie, pytanie, wyjaśnienie. Jak Al Bundy
To "wymądrzanie" jest straszne. Dlatego je sparafrazowałem.. nie
pytałem gdzie jest. Musisz mi zaufać. Widziałem większość filmów
Allena i nawet go czytałem.

Zen jest wspaniałą filozofią gdy ją sobie zachowasz dla siebie. To
jest rozmowa ze samym sobą. Przekładanie tego na język to czysty
szpan.
"Deska nie oddaje ciosów". WOW
"Kiedy zwykły człowiek zdobywa wiedzę, staje się mędrcem. kiedy
mędrzec osiąga zrozumienie staje się zwykłym człowiekiem" Poważnie?

Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzięki niemu
nie będziesz. Czy zen o tym mówi choć zdanie?

Osobiście też mam problem bo jadę często zen. Uświadomiłem sobie na
razie, że to głupie ale wciąż nie mogę się powstrzymać. Tak fajnie
brzmi.

Np. (to moje)
Mądry dla głupiego jest tak samo głupi jak głupi dla mądrego.


> Bo "Koyaniskqatsi" jest w "Facie Morganie" jako epizod.

Mozna to twierdzenie odwrocic :)

Bresson jest w Erwittcie:)
Dla mnie absurd.
Gdyby nie było Erwitta stracilibyśmy Erwitta, gdyby nie było Bressona
nie byłoby Erwitta.


> > Ale zeby obejrzec "Dersu Uzalę" musisz miec cos w glowie...

Tak samo jak w przypadku filmu wyrezyserowanego przez newidomego :)

Nie wiem czy nie rozumiem czy uważasz "Dersu" za dzieło niewidomego..


> Wiedza jako taka jest bezbronna.

Wiedza jako taka nabiera sensu dopiero w praktyce.
Oczywiscie mozna sie z tym nie zgodzic i mozna PODAC sensowne
kontrprzyklady :)

Carlo Gesualdo

Wiedza jako taka jest bezbronna. To ludzie bronią się przed nią.
Mistrz Zen;)


> Widzisz ten usmieszek na koncu zdania. To tez jest Ameryka. Jakbysmy
> nie mogli sie bez niego obejsc.

Bo Ameryka jest praktyczna.

Sztuka nie jest praktyczna, choć to co praktyczne jest piękne.


Zostala zbudowana przez ludzi, ktorzy
przezyli dzieki praktycznemu podejsciu do zycia. Europa zapomniala o
praktyce i utknela w teoretycznych dywagacjach, ktore nijak
przekladaja sie na rzeczywistosc.

Bo Europa już wie, że teoria nie zawsze przekłada się na praktykę..
Dla mnie Europa też bywa zmulona ale nie mogę jej odmówić zrozumienia.
Ona ma w nazwie "zrozumieć". Zanim krzyknie "let's go" mruknie wpierw
"let's think". W zaokrągleniu ma się rozumieć.


Co do usmieszku to tez praktyczna sprawa, bez tego trudniej sie
dyskutuje, dyskusja jest bardziej spieta.

Śmiech w co trzecie zdanie w serialu jest mi rzeczywiście niezbędnie
do życia potrzebny;) Wiem kiedy się śmiać.
Ja używam uśmieszków, co jest dla mnie smutne, bo inaczej musiałbym
trzymać broń przy nodze.


Trudno porownywac europejskie podejscie do sztuki z amerykanskim. To
raczej dwa rozne swiaty o wspolnych korzeniach. Nie sa lepsze czy
gorsze, sa inne.

Nie mówmy o gałęziach, spójrzmy na korzeń.
Ale mi się przylepiło. To przez ciebie:)

Takie spostrzeżenie.
Licytatorski ton naszej rozmowy zdaje się być naturalną koleją rzeczy.
Masz jakiś przykład rozmowy dwóch mistrzów zen?:)

marek

56 Data: Kwiecien 25 2011 16:01:25
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Jak stereotyp moze być sednem?

Moze czasem moze?

Pytanie, wyjaśnienie, pytanie, wyjaśnienie. ...
To "wymądrzanie" jest straszne.

Nie jest straszne. Ono ma cel... (dalej)

Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzieki niemu
nie bedziesz. Czy zen o tym mowi choc zdanie?

Tak.
"Duzy kot glosno mruczy ale nigdy nie zaryczy jak lew."

Np. (to moje)
Madry dla glupiego jest tak samo glupi jak glupi dla madrego.

Upraszczasz temat az do bolu.

Kazda proba opisania zen jest skazana na porazke a jedna ludzie
opisuja je od tysiecy lat w formie koanow.

Wezmy sytuacje z zycia. Wydaje ci sie ze masz racje. Jestes o czyms
absolutnie przekonany. Dalbys sie za to pociac. Wyrazasz to
przekonanie publicznie do tlumow, wszycy ci przyklaskuja, owacje na
stojaco itp.
Pewnego dnia, w pewnym momencie czujesz przeszywajaca mysl cos jak "o
k..wa ... mylilem sie", miekna ci nogi, sciska brzuch. Wedlug zen to
jest moment oswiecenia. To jest dobre, bo zrozumiales swoj blad.
Potrafisz go publicznie "odszczekac" tak latwo jak latwo go poprzednio
wyglaszales jako prawde?

Celem koanow jest wywolanie takiego uczucia. Czytasz koan,
dopasowujesz do niego jakas sytuacje ze swojego zycia i zadowolony
myslisz sobie "pffff, latwizna, jestem guru". Chwile pozniej czytasz
komentarz do koanu a tam stoi cos zupelnie odwrotnego i dostrzegasz
sowoja glupote juz sie nie cieszysz, twoj sukces stal sie twoja
porazka, twoja radosc stala sie twoim przeklenstwem.

Bresson jest w Erwittcie:)
Dla mnie absurd.
Gdyby nie było Erwitta stracilibysmy Erwitta, gdyby nie było Bressona
nie byłoby Erwitta.


To jest wlasnie zen :)

Gdyby nie smierc nie wiedzialbys, ze zyjesz. Czy w smierci jest zycie?
Czy w zyciu jest smierc?

Nie wiem czy nie rozumiem czy uważasz "Dersu" za dzieło niewidomego..

Nie uwazam tak, nie jestem Amerykaninem ;)

Znasz jakiegos Amerykanina? Niech bedzie Anglik czy Francuz. To pusc
mu Misia Bareji. A potem wez mu wytlumacz....

Sztuka nie jest praktyczna ...

Jak to nie jest. Szutka to rozwoj, bez sztuki nie byloby naszej
cywilizacji. Sztuka to dzialanie dla dzialania. Ale czy jezeli sie
zepne i pierdne to jestem juz artysta? To moze szutka jest osiagniecie
zamierzonego celu... no i mamy inzyniera.

Ona ma w nazwie "zrozumieć". Zanim krzyknie "let's go" mruknie wpierw
"let's think".

http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/14.html

O co chodzi z sandalami?
Czy Nansen powinien zostac ukarany?
Jezeli uwazasz, ze powinien zostac ukarany drzyj o wlasna glowe.

Logika tu odpada w przedbiegach, zostaje zycie, rzezywistosc. Ale
zycie bez logiki to chaos.
Jedyne co mozna zrobic to zalozyc kapcie na glowe i odejsc.

To co wytlumaczalne NIE jest najwazniejsze dla procesu poznania bo
stanowi mniejszosc. To co wytlumaczalne bierze sie z procesu poznania.
 Z tego co juz wiesz nie dowiesz sie wiecej. Zeby dowiedziec sie
wiecej musisz zlamac reguly.

Bang! Sztuka!

Nie, czekaj... sztuka nie bierze sie z checi poznania.

Wiem kiedy się smiac.

Ale nie wiesz kiedy ja sie usmiecham. Tzn. wiesz :)

Licytatorski ton naszej rozmowy zdaje się byc naturalną koleja rzeczy..

Ale to jest dobre!
Pisalem o tym przy Bressonie...

Masz jakis przykład rozmowy dwoch mistrzow zen?:)

A nasza ci nie wystarczy?  :)

57 Data: Kwiecien 25 2011 16:16:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

PS

Podsumowujac, zeby bylo jasne: zen po prostu daje trudne odpowiedzi na
proste pytania.

Albo odwrotnie...
http://www.ashidakim.com/zenkoans/76thestonemind.html

No, w kazdym razie jakos tak.

:|

poker_face.gif

To teraz trzeba jakas fajna fotke zrobic...

58 Data: Kwiecien 25 2011 16:42:23
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

Podsumowujac, zeby bylo jasne: zen po prostu daje trudne odpowiedzi na
proste pytania.

Wolę na odwrót.

Zrobiło mi się duszno. Odpadam:)

marek

59 Data: Kwiecien 25 2011 20:16:40
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Wole na odwrot.  (Tzn. proste odpowiedzi)

No to masz kawe na lawe.

Gdyby nie było Erwitta stracilibysmy Erwitta, gdyby nie było Bressona
nie byłoby Erwitta.

Wlasnie DLATEGO Bresson jest w Erwittcie a nie odwrotnie.

PS

Czy do albumu Bressona mozesz dodac zdjecie Erwitta?
Czy do albumu Erwitta mozesz dodac zdjecie Bressona?

Pomysl o tym kto byl pierwszy i co to oznacza.

60 Data: Kwiecien 26 2011 02:52:05
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

On 26 Kwi, 05:16, mg  wrote:

> Wole na odwrot.  (Tzn. proste odpowiedzi)

No to masz kawe na lawe.

> Gdyby nie było Erwitta stracilibysmy Erwitta, gdyby nie było Bressona
> nie byłoby Erwitta.

Wlasnie DLATEGO Bresson jest w Erwittcie a nie odwrotnie.

PS

Czy do albumu Bressona mozesz dodac zdjecie Erwitta?
Czy do albumu Erwitta mozesz dodac zdjecie Bressona?

Pomysl o tym kto byl pierwszy i co to oznacza.

Z wiarą nie dyskutuję. Dla każdego wielbiciela mistrzowskiej filozofii
jest ona pełnią tego świata. Dziesięć razy się teraz zastanowię czy to
co mówię do innych nie jest czasem zen. Dobry plon z rozmowy. Dzięki,
naprawdę szczere, bo nie mogłem sobie z tym poradzić, a tobie się
udało:)
"tak i nie, nie i tak". Chcesz być lwem jesteś lwem. Zrozumiem dopiero
jak pomyślę. No i oczywiście zrozumiem dopiero jak przestanę myśleć. A
co najważniejsze wciąż nic nie będę rozumiał.

Ja tego nie odkrywam, ja to wszystko wiem. Od dziecka. Teraz wiem
również, że jest to wiedza ściśle prywatna bo w zetknięciu ze światem
staję się wiarą, nieszczęściem ludzkości.

marek

61 Data: Kwiecien 26 2011 05:08:49
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

> Czy do albumu Bressona mozesz dodac zdjecie Erwitta?
> Czy do albumu Erwitta mozesz dodac zdjecie Bressona?
>
> Pomysl o tym kto byl pierwszy i co to oznacza.

Z wiara nie dyskutuje.

To nie jest wiara!

Tak dziala komputer:
http://download.oracle.com/javase/tutorial/java/generics/subtyping.html

Erwitt dziedziczy po Bressonie, jest wiec czyms wiecej niz Bresson,
obejmuje Bressona. Bresson zawiera sie w Erwittcie ale nie odwrotnie.

Czemu nie napisalem tego tak na poczatku? Bo jestem glupi/
ograniczony...

Licytatorski ton naszej rozmowy zdaje się byc naturalną koleja rzeczy..


Zobacz do czego doszlimy!
Ponizej koan o fotografii...


Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzieki niemu
nie bedziesz. Czy zen o tym mowi choc zdanie?

"Duzy kot glosno mruczy ale nigdy nie zaryczy jak lew."

= = = = "Mistrz Foton i adept fotografii"

Adept fotografii o imieniu Raw przyszedl do Mistrza Fotona z prosba:
- Mistrzu, Twoje zdjecia sa takie wyraziste, takie wspaniale, wszyscy
sie nimi zachwycaja. Ja nie potrafie robic dobrych zdjec, naucz mnie
jak je robic.
Mistrz odpowdzial:
- Mowisz, ze nie potrafisz robic dobrych zdjec... Zamiast to powtarzac
musisz sobie to uswiadomic. Nastepnym razem gdy bedziesz chcial zrobic
zdjecie, wybierz temat, obiekt, przygotuj parat, skadruj obaz... ale
nie rob zdjecia.
Jak to? Przeciez ja chce zaczac robic dobre zdjecia... Zdziwil sie
Raw.
Mistrz odpowiedzial:
Od teraz, za kazdym razem gdy bedziesz chcial zrobic zdjecie nie rob
go, poniewaz chcesz zrobic dobre zdjecie ale ty przeciez nie potrafisz
robic dobrych zdjec. Gdy skonczysz robic zdjecia przyjdz i pokaz mi co
zrobiles. Zakonczyl Mistrz. Po tych slowach Raw doznal oswiecenia i
nigdy wiecej  sie nie pojawil ze swoimi zdjeciami.

Komentarz mnicha:
Przegranym jest ten kto to odkryje w sobie pustke i bedzie probowal ja
zwalczycz lub oswoic.
Zwyciezca jest ten kto uswiadamia sobie wlasa pustke.

Podsumowanie:
Duzy kot moze glosno mruczec ale nigdy nie zaryczy jak lew.
Czy Raw nie pojawil sie ze swoimy zdjeciami poniewaz jest kotem czy
dlatego ze odkryl w sobie lwa?
= = = =
Nic nie bralem ... slowo harcerza!

:)

62 Data: Kwiecien 26 2011 06:09:49
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzieki niemu
> nie bedziesz. Czy zen o tym mowi choc zdanie?

"Duzy kot glosno mruczy ale nigdy nie zaryczy jak lew."
...
Przegranym jest ten kto to odkryje w sobie pustke i bedzie probowal ja
zwalczycz lub oswoic.
Zwyciezca jest ten kto uswiadamia sobie wlasa pustke.

Podsumowanie:
Duzy kot moze glosno mruczec ale nigdy nie zaryczy jak lew.
Czy Raw nie pojawil sie ze swoimy zdjeciami poniewaz jest kotem czy
dlatego ze odkryl w sobie lwa?

Odkrył pustkę czyli lwa, ale to on odkrył, sam w sobie, poprzez
rozmowę ze samym sobą. Ułuda  słów  zen polega właśnie na tym, że dają
złudzenie, że czegoś uczą. Ta nadzieja w praktyce staje się omamem,
zwykłym opium. Sam wspomniałeś, że ludzie dopasowują się do nich.
Każdy chce być lwem, nie tylko dużym kotem. Ja mówię wprost "to on był
lwem, ty nim nie będziesz". Czy mi uwierzysz? Nie. Wzdrygniesz się
"chcę być lwem" i może zrobisz te zdjęcia, których "nie umiesz robić".
Co się stanie w zen? Uwierzysz, że będziesz lwem i w końcu to
"osiągniesz". Jak nie tak to siak. A potem będziesz głosił swoje
prawdy jak Brucee Lee, który bił się w filmach a na ulicy dostałby
kulkę. Ja nie wierzę ani w Lee ani w Bressona nie z powodu zen tylko z
powodu ich "fotek". Widząc tam zen nie byłbym w stanie uznać, że to
właśnie zen.. i na tym koniec. Mówiłbym "świat to nie chaos".
Negowałbym opcję, jak 2 plus 2 równa się 4. I to byłby właśnie dowód
na moje ograniczenie. Dla mnie wszystko co ludzkie da się wyjaśnić
wcześniej czy później. Nie musze umieć malować jak Leonardo, żeby
wiedzieć jak osiągnął swój cel. Im dalej idę tym więcej etykiet zrywam
i tym mocniej widzę istotę. Oglądałeś "Roshomona" albo choćby "Siódmą
pieczęć"? Widziałeś jak nieprawdziwe są wszelkie prawdy tego świata,
filozofie? To wszystko jest gówno warte. Każdy mistrz zen w obliczu
istoty zachowuje się tak samo jak każdy człowiek na tej ziemi. To ma
być mistrzostwo? Najgorszy drań i błądzący cham jest więcej wart niż
najlepszy mistrz zen. Ludzka głupota tkwi w przekonaniu, że życie to
harmonia. Zen to słowa śmierci, bo to ona, jako jedyna, jest
niewiedząca. A ja kocham żyć.
Złapałem oddech:)


Nic nie bralem ... slowo harcerza!

Spoko. Jak dla mnie możesz się nawalić ile wlezie:)

marek

63 Data: Kwiecien 26 2011 07:19:22
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

Uluda  slow  zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza.
Ta nadzieja w praktyce staje sie omamem, zwyklym opium.

Sprzedaj aparat :)

Mam sie przestac doskonalic w tym co robie?
Mam powiedziec sobie "daj spokoj, to sie nie uda..."?
Nie mow ze sie nie uda dopoki nie spobujesz.
Dobra, sprobowalem, nie udalo sie, odpuszczam.
Pewno cos przeoczyles! Zmien to albo tamto i sprobuj jeszcze raz.

Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi.

Mylisz sie. Ja bym to ujal tak:
Kazdy mistrz zen w obliczu istoty STARA sie zachowywac tak jak
POWINIEN zachowywac sie kazdy człowiek na tej ziemi.

Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen.

Nie poniewaz zagubil swoje czlowieczenstwo.
Mistrz zen poszukuje czlowieczenstwa.

Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia.

Tak.
Druga strona ludzkiej glupoty jest zycie w haosie.

Zen NIE jest tkwieniem w "przekonaniu".
Jest DZIALANIEM w celu osiagnieciem harmonii czyli stanu nirvany, w
ktorym dzialasz bez zastanowienia, w ktorym wszystko stalo sie jasne.

Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca.
A ja kocham zyc.

Wlasnie "przygotowales sobie dzewo" na ktorym zwisniesz.
Ktos juz kiedys popelnil ten blad za ciebie.
http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/5.html
Jaki ten swiat maly, jakie to zycie nieskomplikowane, wciaz powtarzamy
te same bledy.

Złapałem oddech :)

Tak ci sie tylko wydaje
http://vimeo.com/15182896

64 Data: Kwiecien 26 2011 11:32:50
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

PS

Czy rycerz z "Siodmej pieczeci" nie doznal oswiecenia gdy zrozumial,
ze nie moze wygrac partii. Pojal jednak, ze moze grac na zwloke zeby
uratowac innych. Nie z kazdej sytuacji da sie wyjsc obronna reka, ale
zawsze mozna zrobic cos co jest najlepsze w danym momencie.

65 Data: Kwiecien 26 2011 14:01:24
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 


Uluda  slow  zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza..
Ta nadzieja w praktyce staje sie omamem, zwyklym opium.

Sprzedaj aparat :)

Mam przestac doskonalic sie w tym co robie?
Mam powiedziec sobie "daj spokoj, to sie nie uda..."?
Nie mow ze sie nie uda dopoki nie sprobujesz.
Dobra, sprobowalem, nie udalo sie, odpuszczam.
Pewno cos przeoczyles! Zmien to albo tamto i sprobuj jeszcze raz.

Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi.

Mylisz sie. Ja bym to ujal tak:
Kazdy mistrz zen w obliczu istoty STARA sie zachowywac tak jak
POWINIEN zachowywac sie kazdy człowiek na tej ziemi.

Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen.

Nie, poniewaz zagubil swoje czlowieczenstwo.
Mistrz zen poszukuje czlowieczenstwa.

Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia.

Tak.
Druga strona ludzkiej glupoty to zycie w chaosie.

Zen NIE jest "tkwieniem w przekonaniu".
Jest DZIALANIEM w celu osiagnieciem harmonii czyli stanu, w
ktorym dzialasz bez zastanowienia, w ktorym wszystko stalo sie jasne.

Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca.
A ja kocham zyc.

Wlasnie "przygotowales sobie dzewo" na ktorym zawisniesz w
nieskonczonosc.
Ktos juz kiedys popelnil ten blad za ciebie.
http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/5.html
Jaki ten swiat maly, jakie to zycie nieskomplikowane, wciaz powtarzamy
te same bledy.

Złapałem oddech :)

Tak ci sie tylko wydaje
http://vimeo.com/15182896

66 Data: Kwiecien 26 2011 14:02:20
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

PS

Czy rycerz z "Siodmej pieczeci" nie doznal oswiecenia gdy zrozumial,
ze nie moze wygrac partii? Pojal, ze moze przynajmniej grac na zwloke
aby
uratowac innych. Nie z kazdej sytuacji da sie wyjsc obronna reka, ale
zawsze mozna zrobic cos co jest najlepsze w danym momencie.

67 Data: Kwiecien 28 2011 05:55:03
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Uluda  slow  zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza.
> Ta nadzieja w praktyce staje sie omamem, zwyklym opium.

Sprzedaj aparat :)

Gdybym szedł za zen już dawno bym to zrobił. Sprzedałbym również co
mam i poszedł boso w świat. Nawet nie rozmawiałbym z ludźmi bo po co.
Umarłbym za życia jako mędrzec. Ale samotnie, nie epatując moją
mądrością. Ideał jest wyłącznie dla mnie i dlatego sprzeciwiam się gdy
ktoś go propaguje. Gdy zen wkracza w sztukę, świat człowieka,
propaguje jej autora, więc w ostateczności taki jest jego sens.
Osobiście lubię gdy autor mówi "tak ułomny jestem", "jestem tak bardzo
głupi", gdy zawyje z bólu, ze swojej niemocy. Nie znoszę gdy autor
mówi "bądź wodą mój przyjacielu". To są rady w stylu "ja ci nic nie
radzę, ale zastanów się", "Pomyśl. Czy słyszysz te słowa?". Aż czuję w
kościach, gdy ten, który tak do mnie przemawia, onanizuje się swoją
przemową. Jedyne ludzkie co mogę w tej sytuacji uczynić to pokazać mu
środkowy palec albo przejść obok w milczeniu.


Mam przestac doskonalic sie w tym co robie?
Mam powiedziec sobie "daj spokoj, to sie nie uda..."?
Nie mow ze sie nie uda dopoki nie sprobujesz.
Dobra, sprobowalem, nie udalo sie, odpuszczam.
Pewno cos przeoczyles! Zmien to albo tamto i sprobuj jeszcze raz.

Jednostka nie wie co kto ma zrobić, może jedynie wyrazić opinię.


> Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi.

Mylisz sie. Ja bym to ujal tak:
Kazdy mistrz zen w obliczu istoty STARA sie zachowywac tak jak
POWINIEN zachowywac sie kazdy człowiek na tej ziemi.

"Mylę się", "powinien".. słyszysz to?
Swego czasu zamieniłem swoją stronę ze zdjęciami na bloga o małpie
rozumnej. Pewna osoba powiedziała mi wtedy "Pogubiłeś się Marku". Tak,
ja się pogubiłem. A "fuck you!";)

Czy ja mówię "nie zrozumiałeś", "pomyśl"? Nie bo ja praktykuję a nie
wyznaję. Dla mnie rozmowa jest dawaniem od siebie i czerpaniem, tyle
ile jestem zdolny zaczerpnąć. To wszystko. Czy myślisz, że ja nie wiem
jak często się mylę, czy co? Chcesz mi to wytłumaczyć?


> Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen.

Nie, poniewaz zagubil swoje czlowieczenstwo.
Mistrz zen poszukuje czlowieczenstwa.

"Zgubił". Człowieczeństwo to zwierzeczeństwo. Może powiesz "mistrz
człowieczeństwa poszukuje zwierzeczeństwa". Dlaczego więc twierdzisz,
że człowiek się zagubił? Chcesz mu objawić "prawdę" o życiu? O
człowieczeństwie, o zwierzeczeństwie, o jednym i drugim zawartym w
sobie? Gdzie on się "zagubił"? Gdzie "błądzi"? Ty to wiesz?


> Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia.

Tak.
Druga strona ludzkiej glupoty to zycie w chaosie.

Przeoczyłem "jedynie" pomiędzy "to" a "harmonia";)


Zen NIE jest "tkwieniem w przekonaniu".
Jest DZIALANIEM w celu osiagnieciem harmonii czyli stanu, w
ktorym dzialasz bez zastanowienia, w ktorym wszystko stalo sie jasne.

Nie jest "tkwieniem w przekonaniu" ale "próbuje osiągnąć stan w którym
wszystko stanie się jasne". To jest ni mniej ni więcej tylko
domniemanie, że da się taki stan osiągnąć. Ludzka ułomność sprawia
czasem figla "oświecając" co niektórych poprzez danie im poczucia, że
"wszystko stało się jasne". I nie byłoby w tym nic złego gdyby ci
"oświeceni" nie czynili z siebie mesjaszy.


> Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca.
> A ja kocham zyc.

Wlasnie "przygotowales sobie dzewo" na ktorym zawisniesz w
nieskonczonosc.
Ktos juz kiedys popelnil ten blad za ciebie.http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/5.html

> Złapałem oddech :)

Tak ci sie tylko wydajehttp://vimeo.com/15182896

"wydaje mi się", "błąd"

http://www.google.com


Czy rycerz z "Siodmej pieczeci" nie doznal oswiecenia gdy zrozumial,
ze nie moze wygrac partii? Pojal, ze moze przynajmniej grac na zwloke
aby
uratowac innych. Nie z kazdej sytuacji da sie wyjsc obronna reka, ale
zawsze mozna zrobic cos co jest najlepsze w danym momencie.

Zawsze znajdziesz swoje oświecenie jeśli zechcesz. "Siódma pieczęć"
nie jest o oświeceniu tylko o bezsensie boga i bezsensie śmierci. O
tym, że bóg tak samo jak śmierć mami nas swoją zagadką, której tak
naprawdę nie ma. Nie ma trudnych odpowiedzi są tylko proste albo
głupie. Aby uczynić ze słów prostych filozofię trzeba spisać te słowa.
Nic więcej. Jeśli "dajesz do myślenia" używając słów to znaczy, że
używasz słów trudnych. Epatujesz sobą. Rozmawiaj ze mną a nie dawaj mi
do myślenia.

marek

68 Data: Kwiecien 28 2011 05:57:48
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

> Uluda  slow  zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza.
> Ta nadzieja w praktyce staje sie omamem, zwyklym opium.

Sprzedaj aparat :)

Gdybym szedł za zen już dawno bym to zrobił. Sprzedałbym również co
mam i poszedł boso w świat. Nawet nie rozmawiałbym z ludźmi bo po co.
Umarłbym za życia jako mędrzec. Ale samotnie, nie epatując moją
mądrością. Ideał jest wyłącznie dla mnie i dlatego sprzeciwiam się gdy
ktoś go propaguje. Gdy zen wkracza w sztukę, świat człowieka,
propaguje jej autora, więc w ostateczności taki jest jego sens.
Osobiście lubię gdy autor mówi "tak ułomny jestem", "jestem tak bardzo
głupi", gdy zawyje z bólu, ze swojej niemocy. Nie znoszę gdy autor
mówi "bądź wodą mój przyjacielu". To są rady w stylu "ja ci nic nie
radzę, ale zastanów się", "Pomyśl. Czy słyszysz te słowa?". Aż czuję w
kościach, gdy ten, który tak do mnie przemawia, onanizuje się swoją
przemową. Jedyne ludzkie co mogę w tej sytuacji uczynić to pokazać mu
środkowy palec albo przejść obok w milczeniu.


Mam przestac doskonalic sie w tym co robie?
Mam powiedziec sobie "daj spokoj, to sie nie uda..."?
Nie mow ze sie nie uda dopoki nie sprobujesz.
Dobra, sprobowalem, nie udalo sie, odpuszczam.
Pewno cos przeoczyles! Zmien to albo tamto i sprobuj jeszcze raz.

Jednostka nie wie co kto ma zrobić, może jedynie wyrazić opinię.


> Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi.

Mylisz sie. Ja bym to ujal tak:
Kazdy mistrz zen w obliczu istoty STARA sie zachowywac tak jak
POWINIEN zachowywac sie kazdy człowiek na tej ziemi.

"Mylę się", "powinien".. słyszysz to?
Swego czasu zamieniłem swoją stronę ze zdjęciami na bloga o małpie
rozumnej. Pewna osoba powiedziała mi wtedy "Pogubiłeś się Marku". Tak,
ja się pogubiłem. A "fuck you!";)

Czy ja mówię "nie zrozumiałeś", "pomyśl"? Nie bo ja praktykuję a nie
wyznaję. Dla mnie rozmowa jest dawaniem od siebie i czerpaniem, tyle
ile jestem zdolny zaczerpnąć. To wszystko. Czy myślisz, że ja nie wiem
jak często się mylę, czy co? Chcesz mi to wytłumaczyć?


> Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen.

Nie, poniewaz zagubil swoje czlowieczenstwo.
Mistrz zen poszukuje czlowieczenstwa.

"Zgubił". Człowieczeństwo to zwierzeczeństwo. Może powiesz "mistrz
człowieczeństwa poszukuje zwierzeczeństwa". Dlaczego więc twierdzisz,
że człowiek się zagubił? Chcesz mu objawić "prawdę" o życiu? O
człowieczeństwie, o zwierzeczeństwie, o jednym i drugim zawartym w
sobie? Gdzie on się "zagubił"? Gdzie "błądzi"? Ty to wiesz?


> Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia.

Tak.
Druga strona ludzkiej glupoty to zycie w chaosie.

Przeoczyłem "jedynie" pomiędzy "to" a "harmonia";)


Zen NIE jest "tkwieniem w przekonaniu".
Jest DZIALANIEM w celu osiagnieciem harmonii czyli stanu, w
ktorym dzialasz bez zastanowienia, w ktorym wszystko stalo sie jasne.

Nie jest "tkwieniem w przekonaniu" ale "próbuje osiągnąć stan w którym
wszystko stanie się jasne". To jest ni mniej ni więcej tylko
domniemanie, że da się taki stan osiągnąć. Ludzka ułomność sprawia
czasem figla "oświecając" co niektórych poprzez danie im poczucia, że
"wszystko stało się jasne". I nie byłoby w tym nic złego gdyby ci
"oświeceni" nie czynili z siebie mesjaszy.


> Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca.
> A ja kocham zyc.

Wlasnie "przygotowales sobie dzewo" na ktorym zawisniesz w
nieskonczonosc.
Ktos juz kiedys popelnil ten blad za ciebie.http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/5.html

> Złapałem oddech :)

Tak ci sie tylko wydajehttp://vimeo.com/15182896

"wydaje mi się", "błąd"

http://www.google.com


Czy rycerz z "Siodmej pieczeci" nie doznal oswiecenia gdy zrozumial,
ze nie moze wygrac partii? Pojal, ze moze przynajmniej grac na zwloke
aby
uratowac innych. Nie z kazdej sytuacji da sie wyjsc obronna reka, ale
zawsze mozna zrobic cos co jest najlepsze w danym momencie.

Zawsze znajdziesz swoje oświecenie jeśli zechcesz. "Siódma pieczęć"
nie jest o oświeceniu tylko o bezsensie boga i bezsensie śmierci. O
tym, że bóg tak samo jak śmierć mami nas swoją zagadką, której tak
naprawdę nie ma. Nie ma trudnych odpowiedzi są tylko proste albo
głupie. Aby uczynić ze słów prostych filozofię trzeba spisać te słowa.
Nic więcej. Jeśli "dajesz do myślenia" używając słów to znaczy, że
używasz słów trudnych. Epatujesz sobą. Rozmawiaj ze mną a nie dawaj mi
do myślenia.

marek

69 Data: Kwiecien 17 2011 21:20:21
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: scorpion 

Dnia Sat, 16 Apr 2011 09:34:54 -0700 (PDT), mg napisał(a):

Bede tez lepsze - bo lepsze beda skany i obrobka o ktorej sie troche pouczylem :-).


Pobaw sie "Metoda Korekcji Kolorow Laddera":

Dzieki. Uzywam LR, nie PS i jak rozumiem ta metoda nie jest tam dostepna?
Znasz taka metode na LR? Z obrobki nadal jestem kiepski :-)

Wiele twoich zdjec ma mocny zafarb ktory maskuje pozostale kolory.
Np. tutaj braz drzew w tle, zielen trawy:

http://www.mediafire.com/imageview.php?quickkey=jyh9ka1cm2y97a1

Ciekawie to wyszlo. Nie powiem. Z tym zafarbem to chyba trzeba byc jednak
ostroznym. To jest Velvia, ktora w specyficzny sposob przenosi kolory. I za
to ja kochaja (ja rowniez :-).

Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo
skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach
atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o
efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje.
Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja.
"Sucha" rejestracja jest podstawa fotografii ale fotografia to cos
wiecej niz "sucha" rejestracja:

Staram sie zrobic najlepsze zdjecia jakie potrafie w danej chwili. Troche
nie rozumiem Twojego toku myslenia. Dla mnie elementem kompozycji (i to
waznym) jest zawsze to co sie przede mna dzieje, czy tez co moge wykreowac
(np. dlugimi czasami, itp.). Czesto wyznacza ja kolor czy zjawisko wlasnie,
bez ktorego kompozycja bylaby nudna. Zjawisko i kolor sie "sprzedaja". Aby
to uzyskac trzeba czesto wiedzy, szczescia i czasu. A nie kazdy to ma.
Gdybys rozwinal na przykladzie jakiegos zdjecia z galerii to moze moglbym
bardziej zrozumiec Twoj tok myslenia.
 
http://tnij.com/kompozycja_krajobraz
http://tnij.com/kompozycja_krajobraz_2

To sa samograje. Mysle, ze wiekszosc zrobilaby podobne kadry. One sie
narzucaja same przez siebie. Sa OK, w pewien sposob porywaja, ale sa dla
mnie zbyt oczywiste. Te zdjecia mi sie nudza po chwili, malo sie co na nich
dzieje poza perfekcyjna kompozycja wlasnie. Moglbym zatem tutaj podeprzec
sie Twoim ostatnim zdaniem :-).

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski

--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl

70 Data: Kwiecien 17 2011 16:11:18
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

> Pobaw sie "Metoda Korekcji Kolorow Laddera":
Dzieki. Uzywam LR, nie PS i jak rozumiem ta metoda nie jest tam dostepna?
Znasz taka metode na LR? Z obrobki nadal jestem kiepski :-)


Ja to robilem w Gimpie. Metode opisalem krok po kroku. Wszystkie opcje
powinny byc dostepne w LR tzn. decompozycja LAB, warstwy, opcja
nakladanie "overlay" dla wybranej warstwy, krzywe. Tu masz oryginal:

http://arstechnica.com/civis/viewtopic.php?f=6&t=106618
http://www.hcs.harvard.edu/~jrus/colortheory/jl.html

Czesto masz problem z zafarbem jak w przykladzie "Canyon" z drugiego
linka.

>http://tnij.com/kompozycja_krajobraz
>http://tnij.com/kompozycja_krajobraz_2

To sa samograje. .... Sa OK, w pewien sposob porywaja, ale sa dla
mnie zbyt oczywiste

Cos mozna nazwac "oczywistym" jezeli kazdy moze to bardzo latwo
odtworzyc czy uzyskac podobny efekt.
Np. Lomografia jest oczywista.

Sprobuj uzyskac podobny efekt w przypadku wspomnianych zdjec.

71 Data: Kwiecien 17 2011 16:17:39
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: mg 

PS

Ja to robilem w Gimpie. Metode opisalem krok po kroku ...

Dokladnie to co opisalem jest odmiana metody Laddera.
W kazdym razie zasada ta sama: zmienianie pol o wybranym odcieniu i
jasnosci czyli np. usuniecie niebieskiego z samych cieni.

72 Data: Kwiecien 16 2011 13:08:10
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Konrad L 

Wow, bardzo przyjemnie się ogląda, tyle dobrych fotografii w jednym miejscu :)
Najbardziej podoba mi sie w Twoich widokach to, ze sa "zywe" :) Mam tu na mysli gre swiatel, cienie, mgle, rozmyte fale przy długim naświetlaniu itd.

Pozdr.

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski


73 Data: Kwiecien 16 2011 18:30:50
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Yogi(n) 

Uzytkownik "scorpion"  napisal w wiadomosci

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Noo, miazga. Serdecznie dziekuje za cos tak bardzo innego od belkotu swiara-emigranta na tej grupie.
Pozdrawiam

--
Yogi(n)
http://nczas.home.pl/wp-content/uploads/2010/10/wasiukiewicz412010.jpg
http://gazetawyborcza.republika.pl/PlakatMichnik_72.jpg

74 Data: Kwiecien 16 2011 19:56:27
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Adam Szewczak 


Uzytkownik "scorpion"  napisal w wiadomosci

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski

--

    Genialne.

Warsztat tez swietny.
Ja juz niestety nie mam zadnego analoga.
Ale na ostatnim jakim mialem to robilem juz wylacznie B&W i slajdy wlasnie.

Tylko ze ja sobie upodobalem RSXa, 50tka wlasnie byla super.

PZDr
Adam

75 Data: Kwiecien 16 2011 23:31:05
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Tomek 

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:

Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski



Wiem, że to nie PS itd, bo przeczytałem twoje odpowiedzi ale pierwsze co mi przyszło do głowy w pierwszej galerii to przeróbka w PS. Spora częć zdjęć jest jak dla mnie zbyt plastikowa. Grenlandia - 7 zdjęcie rewelacja jak dla mnie  - 8,10 zdjęcie to samo:). Pośród dębów zdjęcie nr 3 jak dla mnie rewelacja. Gdybym takie drzewka przyniósł z porannej wyprawy to byłbym zachwycony. Ogólnie, to wzbudzasz we mnie negatywne odczucia.

Pozdrawiam
Tomek

76 Data: Kwiecien 17 2011 11:20:22
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Marek Dyjor 

Tomek wrote:

W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze:
Witam,

zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco
galerie na stronie.

http://www.kuczkowski.net/galerie/

Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski



Wiem, że to nie PS itd, bo przeczytałem twoje odpowiedzi ale pierwsze
co mi przyszło do głowy w pierwszej galerii to przeróbka w PS. Spora
częć zdjęć jest jak dla mnie zbyt plastikowa. Grenlandia - 7 zdjęcie
rewelacja jak dla mnie  - 8,10 zdjęcie to samo:).

jak sie robi w odpowiednich warunkach oświetleniowych to takie kolory wychodzą same z aparatu, dodam ze na cyfrze też, mam troszkę takich zdjęć robiony wcześnie rano i wieczorem i masz podobny efekt. W środku dnia sie takiej plastyki nei osiągnie.

77 Data: Kwiecien 17 2011 13:30:28
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: JA 

On 2011-04-17 11:20:22 +0200, "Marek Dyjor"  said:

jak sie robi w odpowiednich warunkach oświetleniowych to takie kolory wychodzą same z aparatu, dodam ze na cyfrze też,

Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB
:D
Co wcale nie jest takie oczywiste dla wielu.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

78 Data: Kwiecien 17 2011 17:48:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: animka 

W dniu 2011-04-17 13:30, JA pisze:

Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB

Co to jest i gdzie to wyłączyć?

--
animka

79 Data: Kwiecien 17 2011 19:42:35
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: JD 

W dniu 2011-04-17 17:48, animka pisze:

W dniu 2011-04-17 13:30, JA pisze:
Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB

Co to jest i gdzie to wyłączyć?


Najlepiej wyłączyć to w "głowie"

--
Pozdrawiam
JD

80 Data: Kwiecien 17 2011 20:27:15
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: animka 

W dniu 2011-04-17 19:42, JD pisze:

W dniu 2011-04-17 17:48, animka pisze:
W dniu 2011-04-17 13:30, JA pisze:
Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB

Co to jest i gdzie to wyłączyć?


Najlepiej wyłączyć to w "głowie"

No wiesz?
Zresztą ja już wiem, przeczytałam:
http://www.foto.com.pl/vademecum-fotografii/321-balans-bieli?start=2


--
animka

81 Data: Kwiecien 17 2011 22:11:38
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: Marek Dyjor 

JA wrote:

On 2011-04-17 11:20:22 +0200, "Marek Dyjor" said:
jak sie robi w odpowiednich warunkach oświetleniowych to takie kolory
wychodzą same z aparatu, dodam ze na cyfrze też,

Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB
D
Co wcale nie jest takie oczywiste dla wielu.

Ci co czytają to wiedzą  :)

wielu fotografów robi zdjęcia z ustawionym na stałe WB na światło dzienne lub lampę błyskową.

82 Data: Kwiecien 18 2011 16:09:44
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Autor: marek augustynski 

za chiny pana nie mogę wysłać wiadomości. Robię mały test.

Zapraszam do galerii



Grupy dyskusyjne