Zapraszam do galerii
1 | Data: Kwiecien 15 2011 20:00:35 |
Temat: Zapraszam do galerii | |
Autor: scorpion | Witam, 2 |
Data: Kwiecien 15 2011 23:23:38 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: JB | W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze: Witam,Ĺukaszu, dziÄkujemy za zaproszenie. Może Twoje foty wprowadzÄ tu trochÄ spokoju. Jak zwykle najwyższa klasa. ........bez wazeliny :-) Jakub 3 |
Data: Kwiecien 15 2011 23:59:45 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Marek Wyszomirski | W dniu 2011-04-15 23:23, JB pisze: Ĺukaszu, dziÄkujemy za zaproszenie. Miałem przyjemnoć w miniony weekend oglÄ daÄ te zdjÄcia w oryginale - slajdy rzucone rzutnikiem na ĹcianÄ. I dopiero przy takim oglÄ daniu wychodzi ich prawdziwa klasa. -- Pozdrawiam! Marek Wyszomirski 4 |
Data: Kwiecien 16 2011 12:09:22 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Marek Dyjor | Marek Wyszomirski wrote: W dniu 2011-04-15 23:23, JB pisze: nie wÄ tpiÄ... majÄ właĹnie taki slajdowy look :) sÄ w dobrym tego słowa znaczeniu efekciarskie. 5 |
Data: Kwiecien 15 2011 23:42:19 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: animka | W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze: Witam, Ĺadne, ale jakieĹ to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-( -- animka 6 |
Data: Kwiecien 16 2011 11:23:48 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Andrzej Libiszewski | Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a): W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze: No, pokaż Ĺukaszowi jak siÄ powinno robiÄ i obrabiaÄ takie zdjÄcia ;) -- Andrzej Libiszewski; GG: 5289118 "I try to believe in as many as six impossible things before breakfast. Count them, Alice. One, there are drinks that make you shrink. Two, there are foods that make you grow. Three, animals can talk. Four, cats can disappear. Five, there is a place called Underland. Six, I can slay the Jabberwocky." 7 |
Data: Kwiecien 16 2011 14:50:05 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: animka | W dniu 2011-04-16 11:23, Andrzej Libiszewski pisze: Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a): Nie umiem. Mnie siÄ podobaja naturalne (np. kwiaty), a tu wszystko jakieĹ sztuczne. -- animka 8 |
Data: Kwiecien 16 2011 11:26:47 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: scorpion | Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a): W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze: zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabiane :-( Nie podrabiam zdjec w PS. Robie na slajdach i moze trudno uwierzyc, ale mozna takie kolory uzyskac na materiale. Staram sie, aby pliki wrzucone na strone w miare wiernie oddawaly to co widze na slajdzie - zawsze sobie poloze slajd na podswietlarce nim go obrobie. Wiele tez zalezy od ustawien monitora u ogladajacych jak tez od przeglararki i wlaczonego zarzadzania kolorem, ale na to wplywu juz nie mam. Pozdrawiam, Lukasz Kuczkowski -- Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl Moja galeria: http://www.kuczkowski.net Fotograficzna wyprawa w Himalaje: http://www.himalaje2007.pl 9 |
Data: Kwiecien 16 2011 12:09:57 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Marek Dyjor | scorpion wrote: Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a): tak z ciekawości na czym robisz (materiał)? 10 |
Data: Kwiecien 16 2011 12:45:06 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: scorpion | Dnia Sat, 16 Apr 2011 12:09:57 +0200, Marek Dyjor napisał(a): scorpion wrote: http://www.kuczkowski.net/galerie/ Prawie wylaczenie na Velvi 50. Do scen nocnych i tuz przed switem, gdy zalezy mi na podkreceniu niebieskosci - Provia 100F. Sporadycznie tez jej czulsza kuzynke - 400. Pozdrawiam, Lukasz Kuczkowski -- Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl Moja galeria: http://www.kuczkowski.net Fotograficzna wyprawa w Himalaje: http://www.himalaje2007.pl 11 |
Data: Kwiecien 16 2011 13:48:17 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: JD | W dniu 2011-04-16 11:26, scorpion pisze: Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a):Przed "animką" naprawdę nie musisz się tłumaczyć. Bardzo ładne, takie czyste i zdecydowane. -- Pozdrawiam JD 12 |
Data: Kwiecien 16 2011 16:03:19 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Andrzej Libiszewski | Dnia Sat, 16 Apr 2011 13:48:17 +0200, JD napisał(a): W dniu 2011-04-16 11:26, scorpion pisze: PodpisujÄ siÄ pod każdym słowem tutaj :) -- Andrzej Libiszewski; GG: 5289118 "It is a proud and lonely thing to be a prince of Amber, incapable of trust. I wasn't real fond of it just then, but there I was". 13 |
Data: Kwiecien 25 2011 19:26:47 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Nostradamus | Użytkownik "JD" napisał w wiadomości grup Przed "animką" naprawdę nie musisz się tłumaczyć. Przed nikim nie musi się tłumaczyć. Ale, że nie są "naturalne" to fakt. I nie muszę tłumaczyć, że nie wszystkim muszą się takie fotografie podobać. Mi np. "niebieski" Rogalin nie bardzo się podoba ;) 14 |
Data: Kwiecien 25 2011 21:45:49 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: animka | W dniu 2011-04-25 19:26, Nostradamus pisze: Użytkownik "JD" napisał w wiadomoĹci grup No właĹnie ciekawa jestem jakiego filtru w Photoshopie użył, że taki plastik wykombinował. Chciałam tak z ciekawoĹci zrobiÄ też coĹ takiego, ale nie jestem "wyszkolona" to nie umiem. -- animka 15 |
Data: Kwiecien 25 2011 13:51:14 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | No wlasnie ciekawa jestem jakiego filtru w Photoshopie uzyl, ze takiTen "plastik" to chyba ze slajdow i z pory dnia (wschod, zachod). Ale wrzuc fotke do "splastikowienia" to zobaczymy co da sie zrobic :) 16 |
Data: Kwiecien 25 2011 23:46:15 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: animka | W dniu 2011-04-25 22:51, mg pisze: No wlasnie ciekawa jestem jakiego filtru w Photoshopie uzyl, ze takiTen "plastik" to chyba ze slajdow i z pory dnia (wschod, zachod). Aha. Nie mam takich slajdów. Jako zabytek mam parÄ slajdów sprzed wielu lat, ale z oĹrodka wczasowego w Wildze (postaci). Ale wrzuc fotke do "splastikowienia" to zobaczymy co da sie zrobic :) No nie mam krajobrazów, ani zachodów słoĹca :-( -- animka 17 |
Data: Kwiecien 16 2011 15:34:57 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Hants | "scorpion" wrote in message Dnia Fri, 15 Apr 2011 23:42:19 +0200, animka napisał(a): Ale fotki z Lake District wygladaja o wiele ciekawiej niz Lake District w rzeczywistosci. :-) Reszta wg mnie - bomba. Wszystko ladnie, z umiarem i ze smakiem. 18 |
Data: Kwiecien 17 2011 21:27:59 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: scorpion | Dnia Sat, 16 Apr 2011 15:34:57 +0100, Hants napisał(a): Ale fotki z Lake District wygladaja o wiele ciekawiej niz Lake District w Lake District niestety pogoda nas nie rozpiescil. Stad uwazam te foty za slabe ogolnie. Ale jeszcze nie powiedzialem ostatniego slowa :-). Pozdrawiam, Lukasz Kuczkowski -- Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl Moja galeria: http://www.kuczkowski.net Fotograficzna wyprawa w Himalaje: http://www.himalaje2007.pl 19 |
Data: Kwiecien 16 2011 15:33:42 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: JA | On 2011-04-15 23:42:19 +0200, animka said: Ładne, ale jakieś to wszystko sztuczne, w photoshopie podrabian e :-( Sam jesteś w potoszopie przerobiony. -- Nie odpowiadam na treści nad cytatem Pozdrawiam JA www.skanowanie-35mm.pl 20 |
Data: Kwiecien 16 2011 12:08:33 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Marek Dyjor | scorpion wrote: Witam, fajne "landszafty", tylko na boga czemu przegladani ejst takie niewygodne... 21 |
Data: Kwiecien 16 2011 12:55:12 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: vurt |
Użytkownik "scorpion" napisał w wiadomoĹci grup Witam, zapraszam do Rogalina i na Grenlandie - uaktualnilem bowiem nieco http://www.kuczkowski.net/galerie/ Niektóre bardzo dobre, kolorki mniam, pachnie żelatynÄ ;) czasami jednak brakuje szerszego kÄ ta (ale to moje widzimisiÄ), no i czemu Irlandia, Egipt itp. sÄ jak znaczki pocztowe ? (takie małe ?) pozdrawiam Krzysztof Sordyl KS STUDIO www.ksstudio.pl 22 |
Data: Kwiecien 16 2011 17:13:28 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: scorpion | Dnia Sat, 16 Apr 2011 12:55:12 +0200, vurt napisał(a): http://www.kuczkowski.net/galerie/ Dziekuje wszystkim. Szeroki kat? Ja w krajobrazie prawie zawsze robie dlugim obiektywem. Rzadko szerokim katem. Ale w tym roku bedzie wiecej zdjec z szerokim ze wzgledu na temat i miejscowke :-). W Polsce trudno jest chyba robic szerokim. Wiekszosc moich znajomych tez robi prawie zawsze na dlugim obiektywie. Co do czesci galerii - pierwsze 6 galerii powstalo juz po zmianie wygladu strony. Wczesniejsze czekaja na modyfikacje - pracuje teraz nad archiwizacja slajdow i na pewno pojawia sie wieksze zdjecia na stronie, rowniez z tych starszych galerii. Bede tez lepsze - bo lepsze beda skany i obrobka o ktorej sie troche pouczylem :-). Pozdrawiam, Lukasz Kuczkowski -- Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl Moja galeria: http://www.kuczkowski.net Fotograficzna wyprawa w Himalaje: http://www.himalaje2007.pl 23 |
Data: Kwiecien 16 2011 17:46:59 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: JD | W dniu 2011-04-16 17:13, scorpion pisze: Dnia Sat, 16 Apr 2011 12:55:12 +0200, vurt napisał(a): Dziekuje wszystkim. Szeroko kąt jest trudniejszy w kadrowaniu w krajobrazie, bo często w kadr włazi jakiś niepożądany element typu słup czy druty, ale warto nauczyć się patrzeć szeroko, bo dobrze wypatrzony szeroki kadr daje poczucie głębi, przestrzeni, trzeciego wymiaru, a miejsca w które jeździsz, jak najbardziej proszą się o ten trzeci wymiar. -- Pozdrawiam JD 24 |
Data: Kwiecien 16 2011 09:34:54 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Bede tez lepsze - bo lepsze beda skany i obrobka o ktorej sie troche pouczylem :-). Pobaw sie "Metoda Korekcji Kolorow Laddera": - dekompozycja LAB wyjsciowego obrazu - warstwe L kopiujemy i wklejamy w wyjsciowy obraz - ustawiamy opjce "nakladania" tej nowej warstwy - otwieramy okienko z krzywymi i "zerujemy" obraz ustawiajac linie w pozimie w polowie wykresu oddzielnie dla R,G,B) - w cieniach/swiatlach poziomych (wyerowanych) linii robimy piki/dolki oddzielnie dla R,G,B Pozwala to np. oczyscic kolor cieni nie ruszajac swiatel, itp. Wiele twoich zdjec ma mocny zafarb ktory maskuje pozostale kolory. Np. tutaj braz drzew w tle, zielen trawy: http://www.mediafire.com/imageview.php?quickkey=jyh9ka1cm2y97a1 (Moze troche za zielono ale to tak na szybko, mozna to zrobic duzo dokladniej.) Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje. Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja. "Sucha" rejestracja jest podstawa fotografii ale fotografia to cos wiecej niz "sucha" rejestracja: http://tnij.com/kompozycja_krajobraz http://tnij.com/kompozycja_krajobraz_2 25 |
Data: Kwiecien 17 2011 00:59:37 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Mam wrażenie, że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi. „Ratuje” go „efekt”. Przykłady, które podajesz to stara szkoła. Nie mówię, że zła, ale ileż można? Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok? Pasowałoby do Twojej wizji fotografii? Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu, jakby czegoś od niechcenia. Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Tzn. sposób widzenia powinien być ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia poczynając. To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić głęboko schowanym do niego klucz. "Sucha" rejestracja jest podstawa fotografii ale fotografia to cos Fotografia to więcej niż to coś. Fotografia ma pozwalać na przebywanie z nią w jednym pokoju. Jeśli roztacza nad tobą swoje autorytarne rządy staje się nie do zniesienia. http://tnij.com/kompozycja_krajobraz Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle co jest przedmiotem fotografii.. Jesteś zmuszony odczytać temat. Paranoja. Co to ma być? Rebus? marek -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 26 |
Data: Kwiecien 17 2011 21:24:55 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: scorpion | Dnia Sun, 17 Apr 2011 00:59:37 +0200, marek augustynski napisał(a): Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo Trudne zadanie. Istota sztuki. Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To mnie bardzo zaciekawilo :-). Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w pewien sposob zaszufladkowac (jesli tak to jak?) ze wzgledu na ich (czy też tematu) przedstawienie przez fotografa? Pozdrawiam, Lukasz Kuczkowski -- Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl Moja galeria: http://www.kuczkowski.net Fotograficzna wyprawa w Himalaje: http://www.himalaje2007.pl 27 |
Data: Kwiecien 17 2011 15:52:41 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To Mysle, ze o to Markowi chodzilo. Wedlug mnie to "szufladkowanie" jest wlasnie przejawem dojrzalosci tworcy czyli tak zwanym "stylem". Przy czym nie chodzi o styl w sensie technicznym "Lomografia". To wlasnie w przypadku "stylu technicznego" mamy do czynienia z szuflatkowaniem poniewaz w bardzo prosty sposob mozemy "podszyc" sie pod autora uzywajac takiej jak autor techniki. W przypadku "stylu dojrzalego" technika nie jest istotna, zostaje odrzucona. Natepuje odrzucenie wszystkich: manier, technik, tredow, itd.. Wydobywa sie rzeczywisty styl czlowieka czyli to jak postrzega on rzeczywistosc. Zabrzmi to zabawnie ale doklanie to samo mial na mysli Bruce Lee :) - Mistrzu, naucz mnie Twojego stylu! - Nie moge. W tym co robie nie ma stylu wiec nie ma czego nauczac. I na koniec jeszcze zabawniejsza puenta. Bresson jaki i Lee czerpali pelnymi garsciami z filozofii Zen :) "All fixed set patterns are incapable of adaptability or pliability. The truth is outside of all fixed patterns." "Empty your mind, be formless, shapeless - like water. Now you put water into a cup, it becomes the cup, you put water into a bottle, it becomes the bottle, you put it in a teapot, it becomes the teapot. Now water can flow or it can crash. Be water, my friend." Bruce Lee "I'm not responsible for my photographs. Photography is not documentary, but intuition, a poetic experience. It's drowning yourself, dissolving yourself, and then sniff, sniff, sniff - being sensitive to coincidence. You can't go looking for it; you can't want it, or you want get it. First you must lose your self. Then it happens" Henri Cartier-Bresson Wracajac do poprzedniej wypowiedzi i wspomnianego "klucza na wierzchu". Tutaj kluczem jest brak klucza. Zaprzeczanie sobie w celu odnalezienia siebie, uciekanie od rzeczywistosci w celu zblizenia sie do niej itp. itd. PS Jezeli czegos nie zrozumiales tzn. ze za malo myslisz. Jezeli wszystko rozumiesz tzn. ze zle myslisz. http://www.ibiblio.org/zen/cgi-bin/koan-index.pl 28 |
Data: Kwiecien 18 2011 16:29:59 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | >> Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo Trochę pogmatwałem bo mówiąc o narzucającym się sposobie obserwacji odnosiłem się do przykładów podanych przez mg. Chodziło mi o to, że nie chciałbym oglądać owego sposobu przy okazji innych zdjęć, w tym np. Twoich. W ludzkich umysłach utrwaliło się, że dobre zdjęcie ma pewne cechy abstrakcji, powinno przenosić w inny wymiar. Służy do tego kompozycja. Fotografie podesłane przez mg są klasycznym przykładem. Niestety żeby zrozumieć, że kompozycja w tej formie jest prymitywna trzeba przez nią przejść. I tak się wciąż dzieje. Całe poznawanie fotografii jest związane z kompozycją. Od momentu kiedy bierzesz aparat do ręki szukasz tego szczególnego punktu z którego zrobisz zdjęcie. Tym samym, tak na prawdę, uwieczniasz swój punkt widzenia a nie to co widzisz. Nawiasem mówiąc, myślę, że jest to problem z dość wysokiego pułapu. Może brzmię jakbym się wymądrzał ale wiem z doświadczenia, że niewielu ludzi to rozumie. I nic w tym dziwnego ponieważ fotografia jaką znamy oparta jest o kompozycję. Uznaje się, że to kompozycja jest kluczem do szczególnego charakteru zdjęć i że ona właśnie, jak twierdzi mg, jest piętnem twórcy, a więc wartością. Ja się z tym nie zgadzam, przynajmniej nie do końca. Nie opiszę tego na szybko ponieważ opis taki nie jest łatwy i dla mnie. I dalej. Tak zwana wielka fotografia, sztuka fotografii jest, mówiąc dosadnie, skażona kompozycją. Wszyscy, którzy zaczynają świadomie fotografować zostają nią skażeni. Istnieje pewien nurt, za cel stawiający sobie czystą dokumentację. Nawet on rozumie jednak, że kompozycji nie da się uniknąć. Fotografia mieści się w kadrze, który wymusza pewien układ. Wszystko co się w nim znajduje ma swoje miejsce dokładnie w jego obrębie. Aby z tego wybrnąć wymyślono przewrotny sposób. Nie walczono z kompozycją, nie rozbijano jej tylko uporządkowano. Doprowadzono do sytuacji w której stała się tak oczywista, że przestała być widoczna. Np. http://victortsu.tumblr.com/post/1727225953/lukas-roth-is-a-german-photographer-go-check-out Budynek. Nie ma co do tego wątpliwości. A co to? http://www.flickr.com/photos/libbyrosof/2868310951/ Człowiek. Jakiś bliżej nieokreślony facet. Temat zdjęcia stał się istotą fotografii. Kompozycja, a co za tym idzie fotograf, teoretycznie przestały istnieć. Idea ta posiada ogromne znaczenie ponieważ jeśli zdjęcie staje się uniwersalne w warstwie treści zaczyna istnieć jako byt interpretowalny. Ten budynek jest uniwersalnym budynkiem, a ten facet jest uniwersalnym facetem. Możemy opowiedzieć sobie o nich, a każdy z nas może to zrobić inaczej. Twórcy nurtu nie nazywali go. Po prostu była to pewna myśl, która ewoluuje ciągle, zmienia się. Nie ma jednak rzeczy znaczących bez ofiar. Tak jak kompozycja ustawiła postrzeganie fotografii na lata tak i jej pozorny brak powoduje to samo. Oczywiście znalazła się grupa ludzi, którzy wszystko muszą nazwać po imieniu. Nazwano więc. Dokument. Przedstawiciele dokumentu siejący obecnie spustoszenie między innymi w Polskiej fotografii są efektem zetknięcia się zacofania regionalnego z dostępem do informacji światowej. Nie będę się zbytnio rozwlekał. Mniej więcej wygląda to tak jakby przysłowiowy chłop został nagle przeniesiony do Nowego Jorku. Swoisty efekt intelektualny murowany. Nie zawsze jest to tak oczywiste i trzeba siedzieć w temacie aby być na to wyczulonym. Podam przykład nieoczywisty (bo Polski dokument jest tak żenujący, że w ogóle wstyd) http://www.google.pl/images?hl=pl&q=Jeffrey+Milstein&wrapid=tlif130307264684310&um=1&ie=UTF-8&source=og&sa=N&tab=wi&biw=1420&bih=713 Samoloty. Te fotografie nie są w żadnym stopniu uniwersalne. Są idiotyczne. Jeden samolot, drugi samolot itd. Takiej fotografii jest zatrzęsienie i pretenduje ona do ładnych paru lat do rangi czegoś wielkiego. W Polsce sytuacja jest pod tym względem tragiczna ponieważ tragiczny jest poziom intelektualny wszystkich odpowiedzialnych za rozwój tutejszej fotografii. Nie ma ludzi z wykształceniem, którzy otwarcie sprzeciwiliby się napływowi tego gowna. Każdy szanujący się profesjonalista, również historyk sztuki, chce brać udział w cyrku zwanym sztuką i czerpać z tego profity. Łaknie i pragnie wszystkiego tylko nie nazwania rzeczy po imieniu. Optymistyczne jest, że świat jest już bardzo mały i każda dziedzina staje się zjawiskiem bez granic. Interpretowalność tematu, w opisywanej przeze mnie formie, co by nie mówić, wieje chłodem. Odkrycia ludzi są tutaj wyrazem humanizmu ale ich fotografie stały się tylko ćwiczeniem, zimnym akademickim zadaniem, projektem. Wszyscy teraz mówią Projekt. Tak jakby miał on podkreślać wagę czyjejś pracy. A ja uważam, tzn. ja to mówię, że działalność twórcza jest integralną częścią życia twórcy. Jego życie to nie projekt tylko życie. I dlatego życie powinno być wpisane w twórczość twórcy. Powinno być w tej fotografii głęboko, bez reszty, a więc bez zasłony, bez kodów, bez rebusów, umiejętności i całej powierzchownej wyjątkowości. Tak jak kompozycja w dokumencie, w momencie wypoziomowania, schodzi na dalszy plan tak wyjątkowość o której piszę powinna tam zejść. Fotografia nie może mnie zmuszać do zachwytu ani pokazywać mi co to jest fotografia. Ma sobie być dla siebie. Wtedy ja mogę z nią być. Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w Nie wiem do końca czy pytasz o swoje zdjęcia czy te wrzucone przez mg ale w obydwu przypadkach tak. I to nie ja szufladkuję te zdjęcia tylko ich autorzy. Ty wybierasz dla mnie fragment świata, dosłownie jakbyś mi przystawiał do oka kartonik z wyciętą ramką, a Bresson układa przede mną puzle. Chcę zobaczyć świat poza ramką i nie chce układać puzli. Układają mi się same w ułamku sekundy, znam to na pamięć, nie z konkretnych zdjęć ale mechanizm. Myśle sobie, ło Boże, WOW. W moim odczuci można wyjść poza ramkę gdy się nad tym popracuje. Ale trzeba wiedzieć co jest w ogóle grane. Potrzebny jest tu czas.. sporo czasu. Przykład zdjęcia z osłabionym efektem ..ramki.. http://1.bp.blogspot.com/-UEgl4r8mVTE/TZ8tG8GUUoI/AAAAAAAAHfM/o2cZ3q6n5aw/s1600/Picture%2B63.png Jeszcze słowo o kompozycji i dlaczego mówię, że Bresson jest prymitywny. Nie uważam tak do końca. Bresson miał niebywały talent. Wyrażam jednak różnicę zdań. Bresson mówił o momencie decydującym.. że istnieje on, ogólnie mówiąc, w przestrzeni, powtarza się bliżej nieokreśloną ilość razy, a każda sytuacja może zawierać kilka takich momentów. Uchwycenie jednego z nich wiąże się z wyczuciem, intuicyjnym odnajdywaniem napięć w obserwowanej scenie. Fotograf porusza się jakby nie w czasie ciągłym ale od momentu do momentu. To właśnie uważam za spojrzenie sztuczne, okrojone i ułomne. Na momencie decydującym siedzimy wszyscy, wyczekujemy Tego zdjęcia. A życie sobie płynie. Tak jakby fotografujący nie widzieli czasu i przestrzeni między momentami. Aparat fotograficzny upośledza nas. Stajemy się wielbicielami głupkowatych wybiórczych obrazków, pieczątek, jakbyśmy byli równie ograniczeni jak one. Oczywistym jest dla mnie, że tak dalej się nie da. Obraz fotograficzny nie może być sprowadzany do opowiadania co dzieje się w danym momencie. Ma trwać, pozwalać na wracanie do niego, obcowanie z nim. Ma być wielowymiarowy, posiadać swój czas ciągły.. marek 29 |
Data: Kwiecien 22 2011 14:10:37 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Moze brzmie jakbym sie wymadrzal ale wiem zNie wymadrzasz sie tylko myslisz. To, ze ktos tego ewentualnie nie zrozumie... coz... albo jestes szalony albo ktos glupszy od ciebie :) Pierwszym krokiem do madrosci jest uswiadomienie sobie wlasnej glupoty i tu wlasnie wiekszosc ludzi ponosi porazke. Tak zwana wielka fotografia, sztuka fotografii jest, mówiącRaczej jest tak, ze te zdjecia z kompozycja zostaly docenione. Tzn.zdjecie "skazone" kompozycja zyskuje popularnosc. Czy mozna miec o to pretensje? Wszyscy, ktorzy zaczynaja swiadomie fotografowac zostaja nia skazeniJezeli uznane prace zawieraja kompozycje to kompozycja nie jest zla. Mamy dwie mozliwosci. Zdac sie na przypadek lub na zaczac swiadomie dzialac. Nie widze nic zlego w swiadomym dzialaniu. Istnieje pewien nurt, za cel stawiajacy sobie czysta dokumentacje.Czysta fotografia jest dokumentacja. Fotografie Bressona sa czysta dokumentacja. Bresson wkolo powtarzal o "niemaceniu" rzeczywistosci. Mamy kolejna sprzecznosc :) Aby z tego wybrnąć wymyślono przewrotnyhttp://tnij.com/gurksy_budynek Budynek. Nie ma co do tego wątpliwości. Nieeeeeeeee :) Toz to najprostrzy przypadek kompozycji czyli "faktury" - akademickie wprawki. Punkt wyjscia do tego do czego doszedl Bresson. Gurski uprawia fotograficzne Koyaanisqatsi. http://www.youtube.com/watch?v=HnXb8djkp-A Dla mnie problem wyglada tak, ze Bresson podniosl poprzeczke tak wysoko, ze trudno tam doskoczyc. A to co robil powinno byc punktem wyjscia. A co to?Jak to co? To samo bylo w momencie wynalezienia fotografii. http://tnij.com/drzwi_miotla_talbot Czyli fotograficzne odkrywanie rzeczywistosci pt. "To nie jest fajka" http://tnij.com/to_nie_jest_fajka Temat zdjecia stał sie istotą fotografii. Kompozycja, a co za tymhttp://www.google.pl/images?q=Jeffrey+Milstein
Jak to nie nazwali? Toz to typologia w czystej postaci. Lepszej definicji nie mogles podac. Tak stare jak Bresson ;) http://images.google.com/images?q=becher Fotografia nie może mnie zmuszać do zachwytu ani pokazywać mi co to No i git. Tyle ze nie trawisz Bressona. Niech bedzie, ale moze zamiast go negowac potraktujmy go jako punkt wyjscia. I tu zaczynaja sie schody... bo jak wspomnialem, trudno tak wysoko podskoczyc. A my myslimy o podniesieniu poprzeczki jeszcze wyzej. Ty wybierasz dla mnie fragment swiata, dosłownie jakbysAle zycie to poukladane puzzle i zycie to ukladanie puzzli :) Ukladaja mi sie same w ułamku sekundy, znam to na pamięć, nie zPuzzle sa ciekawe i nie ukladaja sie same :) Ulozone wygladaja na proste ale ukladanie proste nie jest. W moim odczuci mozna wyjsc poza ramke gdy sie nad tym popracuje. Alehttp://1.bp.blogspot.com/-UEgl4r8mVTE/TZ8tG8GUUoI/AAAAAAAAHfM/o2cZ3q6n5aw/s1600/Picture%2B63.png Ja tu widze prosta kompozycje typu "Z" ze sztafazem. Bardzo prosto i klasycznie. Bresson mowil o momencie decydujacym. Na szczescie nie wszyscy: http://images.google.com/images?q=indecisive+moment+erwitt Tyle ze Eliott Erwitt tez jest wychowankiem Bressona. Aparat fotograficzny uposledza nas. Stajemy sie wielbicielamiTak, fotografia sluzy do robienia pieczatek rzeczywistosci. Tak, czlowiek jest ograniczony :) Z natury czlowiek jest glupi i leniwy. Nie chcialo mu sie malowac to wynalazl fotografie do glupiego robienia stempelkow :) Oczywistym jest dla mnie, ze tak dalej sie nie da.Nie od dzis sie mawia, ze "fotografia sie dawno skonczyla". Teraz film i to 3D. Obraz fotograficzny nie może być sprowadzany do opowiadania coFilm jak sie patrzy :) 30 |
Data: Kwiecien 22 2011 18:04:46 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Wszyscy, ktorzy zaczynaja swiadomie fotografowac zostaja nia skazeni Możemy rozgraniczyć, nawet jeśli tylko na nasz użytek, że mamy rozwinięta kompozycję i mniej rozwiniętą. Ja w gruncie rzeczy nie chcę myśleć o kompozycji ponieważ uznaję ją za zbędną. Uważam, że jest coś ponad, co wręcz czyni ją w moich oczach prymitywną. Mówimy, że coś zostało docenione, wskazujemy przykłady itd., historia sztuki. Każdy czerpie tyle ile może, tyle ile ogarnia. To jest jedna rzecz. Istnieje jeszcze rozmowa z punktu widzenia artystycznego, tu i teraz lub nawet wybieganie do przodu. Podam przykład bliski mnie. Mój ociec zna historię, wie wszystko:) Ponadto interesuje się sztuką, potrafi wczuć się w to co było. Siada przed obrazem ze swoją wiedzą i wie, "czuje" co czuł twórca. Ja mam podobnie (tzn, nie wiem tyle co on:) z tą różnicą, że sam robię sztukę (powiedzmy). Moja praca nie polega na odkrywaniu historii tylko na wnikaniu w to co sam aktualnie robię. Rodzaj szaleństwa lub nawet czyste szaleństwo:) Opowiadając ojcu co myślę muszę, właśnie dlatego, że problem jest aktualny, mówić językiem szalonych. Taka jest moja wiadomość do niego. I w tym momencie następuje klincz. Mówimy w dwóch różnych językach. > Istnieje pewien nurt, za cel stawiajacy sobie czysta dokumentacje. Ale czy jego fotografia nie mąci? Widziałeś rzeczywistość w tym kształcie? Już sam fakt, że są to zdjęcia czarno białe jest zmąceniem. A ta kompozycja. Tak wygląda rzeczywistość? On mówił i ty mówisz o fizycznym nie wpływaniu na stan zastany. Jednak przekładając to podejście na zrozumienie obrazu końcowego popełniasz błąd oczywisty. Zapominasz, że masz do czynienia z "uchwyceniem". Bresson chwytał to co chciał chwycić a nie to co istnieje. Dlaczego? Ponieważ używał groteskowej estetyki, formy na opisanie czasu. Nie zawsze, bo generalnie Bresson jest kopalnią fotografii, ale wszystkie jego najbardziej znane zdjęcie takie właśnie są. Jak kadry z filmu fabularnego. To jest "oszustwo!":) > Aby z tego wybrnąć wymyślono przewrotny Postrzegasz w sposób techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie Górskiego chociaż autor ewidentnie kopiuje) jak i facet (Ruffa) są obrazem przedmiotu. Dokładnie tego który widzę. Znowu łapiesz się na kompozycję zamiast wejść w to co widzisz. Gurski uprawia fotograficzne Koyaanisqatsi. Powinno to być jutro ciepło;) > A co to? Nie bo wtedy fotografia była aluzją do malarstwa. Co z tego, że Talbot robił najzwyklejsze ujęcia, jeśli wyglądają jak namalowane. On jeszcze nie miał tej świadomości, był bardzo "notujący" i prymitywny w swoich próbach ale kolejni mieli już ewidentny kompleks obrazu. Stan ten trwa w mniejszym lub większym stopniu do dzisiaj. Im mocniej komponujesz tym bardziej graficzny jesteś. Thomas Ruff zostawił w spokoju tego typu myślenie. Stojąc przed jego "facetem" nie jestem w stanie go złapać. Nie wiem czy go znam, czy nie, nie mam punktu zaczepienia bo wszystko co można było zrobić jest zrobione tak, abym nie widział fotografii tylko człowieka z niej i nie mógł się od niego uwolnić.. Nie myślę później "jak to było, jakie piękne, czy jaki wielki jest ten Ruff". W nosie go mam i jego obrazki bo to przesłanie nie daje mi spokoju. Thomas Ruff jest małym dopiskiem do swojej sztuki. I to jest coś. Nie daję się zachłysnąć. Widzę tą techniczność, akademickość, nie podoba mi się aż tak, jednak myśl jaką dostałem mogę rozwijać, kształcić. Nie uczę się o obrazie ale przez jego pryzmat. O czym mowa. Gdzie Talbot, czy nawet Besson a gdzie Ruff. Czyli fotograficzne odkrywanie rzeczywistosci pt. "To nie jest fajka" Albo niejasno napisałem albo nie przeczytałeś. Napisałem, że twórcy nurtu go nie nazwali, a "następcy", czyli cała rzesza naśladowców już tak. Użyłem słowa "dokument" bo takim językiem posługują się naśladowcy opisując swoją "sztukę". Nie użyją słowa typologia bo jest zbyt obraźliwe dla potęgi ich dzieła:) Dzisiaj mówi się już Subiektywny Dokument;) Toz to typologia w czystej postaci. Lepszej definicji nie mogles Musisz nazwać, zamurować się i zejść pięć poziomów w dół. O tym mówię. Tak stare jak Bresson ;) Znam te historie. Wiem skąd się wzięli Becherowie, ich uczniowie i ich piewcy.. Twory piewców są, zgadzam się z tobą, jak dzieła Becherowie. > Fotografia nie może mnie zmuszać do zachwytu ani pokazywać mi co to\ Nie "tyle że" tylko "dlatego że". Ja "nietrawię" go nie od tak, bo mam widzimisię. Po prostu widzę jego prostotę. Niech bedzie, ale moze zamiast Bresson właśnie tak pokazuje. Mówi ze swoich zdjęć "trudno tak podskoczyć". Dla mnie w ta postawia (jego zdjęć) jest bałwochwalstwem. Zdjęcia krzyczą a ja mówię "dobrze już dobrze". I w ten sposób go przeskakuję:) > Ty wybierasz dla mnie fragment swiata, dosłownie jakbys Weź. Życie to chaos:) > W moim odczuci mozna wyjsc poza ramke gdy sie nad tym popracuje. Ale :) zgoda. > Bresson mowil o momencie decydujacym. Gdybyś go pomieszał z Bressonem wątpię czy ktokolwiek by ich odróżnił. Bresson miał większy polot, był mniej "mulisty", ale Eliot dałby się w nim upchać. > Aparat fotograficzny uposledza nas. Stajemy sie wielbicielami :) śmieję się szczerze, nie myśl sobie > Oczywistym jest dla mnie, ze tak dalej sie nie da. Się mawia. A co ty mówisz? > Obraz fotograficzny nie może być sprowadzany do opowiadania co Eeeeee ;) marek 31 |
Data: Kwiecien 17 2011 15:22:11 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Bo nie wszystko da sie "zakomponowac". Rozwine te mysl na koncu... Przykłady, które podajesz to stara szkoła. O to chodzi, że "stara ale jara". Wiele rzeczy przepadlo ale Bresson przetrwal wlasnie dzieki temu, ze byl mistrzem kompozycji. Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu, jakby czegoś od niechcenia.Wedlug mnie to cos od niechcenia ma wlasnie Bresson i bierze sie to z ciezkej pracy na soba. Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko.I tutaj zaczyna sie robic ciekawie! Czy aby zrobic dobre zdjecie potrzebny jest dobry temat w sensie efektownego obiektu czy zdarzenia? Bresson pokazal, ze nie. Ze granica ciekawe/nieciekawe zdjecie nie pokrywa sie z granica ciekawy/nieciekawy obiekt. Fotografia ma pozwalać na przebywanie z nią w jednym pokoju.Co rozumiesz przez "autorytarne" rzady? Czy chodzi ci o sile wyrazu zdjecia rozumianego jako abstrakcyjny przedmiot? Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle coJezeli uwazasz, ze ten "klucz jest na wierzchu" to go wez i zrob jutro 10 tak "mocnych" kadrow. Tak, przykuwa uwage, czy to zle? Taki jest cel fotografii. Produkowanie pewnego rodzaju "przedmiotow", ktore przykuwaja wzrok. Czy w takim przypadku temat jest istotny? Jesteś zmuszony odczytać temat.Wlasnie czy jestes zmuszony? Czy w ogole temat tu jest wazny? Paranoja. Co to ma być? Rebus?Tak, paranoja ale jakze intelektualna. Rebus? Tak rebus! Rebus w sensie poszukiwania klucza przez odbiorce! Tym "paranoicznym rebusem" jest kompozycja. Rzeczywistosc jest tylko narzedziem sluzacym do uzyskania zamierzonego efektu. Podkreslam, "zamierzonego efektu". Zdjecie powstaje w glowie autora w wyniku "skomponowania" przypadkowych elementow rzeczywistosci. Czyli kompozycja nie oznacza jedynie polozenia "efektownego" motywu w mocnym punkcie kadru ale taki dobor przypadkowych motywow aby uzyskac zamierzony. Ten "efekt" nie jest obiektem samym w sobie, ten efekt bierze sie z przetworzenia rzeczywistosci. Z mojego punktu widzenia takie przetworzenie rzeczywistosci jest wkladem autorskim w bardzo techniczne i bezduszne medium jakim jest fotografia. To dlatego mowi sie ze "fotografia jest taka trudna poniewaz jest taka prosta". Tzn. technicznie bardzo latwo wykonac obraz ale przez to bardzo trudno wykonac obraz zawierajacy "pietno" autora. 32 |
Data: Kwiecien 18 2011 17:06:59 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Bresson fotografował od niechcenia, to prawda. Aż mnie to kłuje w oczy. Wolałbym coś bardziej niepozornego gdy rozmawiamy o zdjęciach Łukasza. > Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Nie. Ja zgadzam się z Twoją opinią kiedy mówisz o efektownym obiekcie czy zjawisku. Znaczenie tematu to przecież nie efektowność. Nie miałem na myśli znaczącego tematu tylko znaczenie. Bresson pokazal, ze nie. Ze granica ciekawe/nieciekawe zdjecie nie Dokładnie. > Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle co Nie chodzi o to co się da zrobić tylko jak to wygląda po zrobieniu. Tak, przykuwa uwage, czy to zle? Taki jest cel fotografii. Nie jestem przekonany czy taki jest cel. Osobiście wolę gdy obrazek mnie nie przykuwa, tzn nie mówi do mnie Patrz. Jestem przekonany, że to właśnie odróżnia dzieła wielkie od przeciętnych. Historię pod tytułem Patrz uważam za nachalną i w gruncie rzeczy tandetną. Czy w takim przypadku temat jest istotny? W wypadku o jakim piszesz nie musi być. > Jesteś zmuszony odczytać temat. Klucza do czego? Tym "paranoicznym rebusem" jest kompozycja. Rzeczywistosc jest tylko Zgoda. Mówimy po prostu o dwóch stronach medalu. Z mojego punktu widzenia takie przetworzenie rzeczywistosci jest Oczywiście jest wkładem, ale równie bezdusznym. Tu nie chodzi o nic więcej tylko o udowodnienie jak fotografia może być wykorzystana. Bresson miał naturalny talent a jego fotografia ciągle o tym przypomina. Mnie to męczy. I nie chodzi o to, że jestem poirytowany bo ja nie mam takiego talentu. Taki talent uważam za przewartościowujący się sam, bałwochwalczy. Szukanie złotego cielca jest typowym problemem ludzkim. Henri Cartier Bresson najwyraźniej był stu procentowym człowiekiem. To dlatego mowi sie ze "fotografia jest taka trudna poniewaz jest taka Piętno nie może do mnie wyć. Wszystko co najlepsze na tym świecie jest niepozorne, trudno dostrzegalne. Wielkość twórcy nie znajduje się na powierzchni jego dzieła tylko głęboko pod. Kiedy piszesz o kluczu do zdjęć Bressona ja widzę rozchwierutaną furtkę. Dzieje się tak ponieważ w mojej głowie powstaje pytanie "jak on to zrobił?". I nie ważne jak szybko jestem w stanie to odkryć bo samo pojawienie się tego pytania uznaję za odpowiedź. marek 33 |
Data: Kwiecien 22 2011 15:09:32 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Bresson fotografował od niechcenia, to prawda.Nie prawda :) Przeciez sam pisales o momencie i napieciu. (Momenciu na piecie.) To tylko wyglada jakby od niechcenia poniewaz jest przemyslane do bolu. Tak przemyslane! Przeciez wyczekiwanie na moment wymaga analizy i to bardzo wnikliwej/szczegolowej analizy. Ten efekt "od niechcenia" tez jest np. w utworach Mozarta. Bresson wychowal sie wsrod artystow. Artysta to nie tylko torczosc ale tez poetycka otoczka, ktora nalezy stworzyc i potem pieczolowicie pielegnowac. Bresson zgrywal sie na uduchowionego artyste, ktoremu cudowny przypadek zsyla przypadkiem wspaniale kadry. Tak na prawde czail sie z aparatem na ludzi jak lampart :) Nie ma w tym nic duchowego. To bardzo przemyslane dzialanie w celu uzyskania zamierzonego efektu. Czy to zle? Nie, bo co zlego jest w mysleniu. Poza tym jego prace sa swietne. Czyli klasyczny "Epic win!!!1" :) I jeszcze wracajac do wczesniejszego posta: Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Mowisz i masz :) http://www.photographercat.com/ Cooper mial wystawe ... z wersnisazem: http://www.youtube.com/watch?v=DDGrXmA6ewY ... Myslenie jest bezduszne? Zgadza sie, Bresson pokazal jak prawidlowo uzywac aparatu :) Mnie to meczy. I nie chodzi o to, ze jestem poirytowany bo Ale kazda tworczosc to dzialanie pt. "robie cos zajebistego, potrafisz tak?". Wtedy mowisz "pffff, ja nie potrafie?" i bierzesz aparat. Szukanie zlotego cielca jest typowym problememBingo... Zen. Dazymy do idealu, ktorego nie da sie osiagnac, ale to nie znaczy ze nie mamy do niego dazyc. Pietno nie może do mnie wyc. Wszystko co najlepsze na tym swiecie jestZycie jest wyciem, w sensie zyjesz aby kreowac siebie i rzeczywistosc wokol siebie. Takie dzialanie jest widoczne dla innych. Jezeli nie chcesz, to zostaje klasztor i medytacja. Kiedy piszesz o kluczu do zdjęć Bressona ja widzę rozchwierutaną furtkę.Mowiac dokladniej to wazne jest "dlaczego tak zrobil" (w sensie "co ja o tym mysle") w polaczeniu z "jak to zrobil". I nie wazne jak szybko jestem w stanie to odkryc bo samo pojawienie się tego pytaniaNieeeee :) Wlasnie caly "myk" polega na znalezieniu tej odpowiedzi. Ta odpowiedz zbiliza do rzeczywistosci oswaja z rzeczywistoscia. Jednak Bresson nie dreptal utartym szlakiem w sensie pewnego stylu. Nie ma "dwoch takich samych"/"o tym samym" zdjec Bressona. Kazdy jego kadr jest pewna mysla, pewnym spostrzezeniem rzeczywistosci. Zacheca do dyskusji. Cos na zdjeciu wyglada nietypowo/nieszablonowo? Zrob swoje, pokaz ja ty to widzisz. Mamy przed soba te same puzzle ale ciekawe co tobie z nich wyjdzie. Zapraszam do ukladania. Nasladowanie Bressona jest dobrym pomyslem ale jednoczesnie nie da sie go nasladowac. Nie mozna powiedziec, ze nasladowanie Bressona jest zle pomimo, ze nie da sie tego zrobic :))). Bresson zacheca do myslenia do zabawy rzeczywistoscia. Dobre myslenie nie jest zle. Zle myslenie jest zle. :) Jezeli potrafisz samemu cos wymyslec to bedzie to inne niz Bressona poniewaz co innego masz w glowie. Pytanie czy potrafisz wymyslec cos dobrego? http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/3.html http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/6.html 34 |
Data: Kwiecien 23 2011 03:41:08 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Bresson fotografował od niechcenia, to prawda. Znowu robisz zabieg ze "zdjęcia" do "co myślał". Obaj piszemy to samo tylko ja bardziej oględnie. I dalej. Czy patrząc na zdjęcia mam się zajmować otoczką, ilością pracy jaką fotograf włożył w swoje postrzeganie świata? Nie. Ja jestem widzem, nie muszę tego robić. Mogę się delektować czystym dziełem. Teraz. Jeśli chcę rozwijać się muszę w jakimś stopniu zgłębić co Bresson myślał. Ale czy w tym samym momencie musze zapomnieć o zdjęciach na które patrzę? Nie. To tak jakbyś mi powiedział "Rembrandt był wielki bo tyle o nim wiemy". Dla mnie Rembrandt nie był wielki ani z tego powodu ani z żadnego innego. I jeszcze wracajac do wczesniejszego posta: Podawanie tego przykładu świadczy o twoim całkowicie technicznym podejściu do twórczości. To jest podejście krytyka sztuki, który wszystko musi odnieść do wzorów, które zbierał przez lata. Jakby przyszedł dzisiaj Van Gogh fotografii próbowałbyś go bezskutecznie zaklasyfikować i przeoczyłbyś go. > Oczywiście jest wkładem, ale rownie bezdusznym. Tu nie chodzi o nic Bresson myślał ale jego fotografia "nie myśli". To jest bezduszne. Zgadza sie, Bresson pokazal jak prawidlowo uzywac aparatu :) Pytanie o wysokość poziomu w odniesieniu do sztuki jest błędnym pytaniem. > Mnie to meczy. I nie chodzi o to, ze jestem poirytowany bo Serio tak myślisz? > Szukanie zlotego cielca jest typowym problemem Pisałem przewrotnie. Śmieję w twarz Bressonowi i jego złotemu cielcowi. > Pietno nie może do mnie wyc. Wszystko co najlepsze na tym swiecie jest Zacznijmy od tego, że każdy jest sam. Choćbyś nie wiem jak się wyginał jesteś sam. Twoja sztuka ma być twoją samotnością, a przez nią, jeśli jesteś kimś, ja mam ją dostrzec. Bo ja nie jestem głupim rozkapryszonym Marusiem lubiącym ładne przedmioty tylko wrażliwym i czasem złym człowiekiem. Masz mi pokazać swoje cierpienie i miłość bo ja mam masochistyczną potrzebę, aby poczuć je wraz z tobą. Domagam się tego od ciebie. Artysto:) Z dzieła ma wyć życie, nie dzieło ma wyć. Użyłem piętna w odniesieniu do kompozycji o której pisałeś.. zachowujesz się jak woda. Też lubię Brucea;) Jezeli nie chcesz, to zostaje klasztor i medytacja. Jeśli nie chcesz to nie chcesz a nie "co zostaje". Wiliam Turner robił piękne obrazki dla gawiedzi aż w końcu pieprznął tym w kąt i zaczął robić swoje. Stracił klientów zyskał siebie. Nazwij to jak chcesz, klasztorem, medytacją, whatever. > I nie wazne jak szybko jestem w stanie to odkryc bo samo pojawienie się tego pytania No i ile się tak będziesz oswajał? Bruce Lee i Bresson są piewcami wolności dla wszystkich. Piękne ale utopia. Patrzysz i widzisz ten styl nawet jeśli on twierdzi, że jest bez stylu. Wielkość Bressona tkwi w małości reszty. Statystyczna wielkość. Jednak Bresson nie dreptal utartym szlakiem w sensie pewnego stylu. Jeśli nie da się go przeskoczyć to po co daje sygnał "przeskocz mnie"? Mam go zrozumieć przez swoją porażkę. Spostrzeżenie to jest moim zwycięstwem, momentem w którym zaczyna mnie nudzić. Naśladowanie Bressona jest jedną z opcji. Tylko. Bresson zacheca do myslenia do zabawy rzeczywistoscia. Dobre myslenie Harmonia o jakiej piszesz jest naiwna. Jeszcze nigdy harmonia nie zwyciężyła chaosu ponieważ jest tworem sztucznym. Jakkolwiek idea świetna, a świat dzięki niej mógłby być cudowny, tak życie ma więcej z wojny niż pokoju. Prawda zawsze przechodzi przez ból. Aż dziw bierze, że on się tego nie nauczył patrząc na wojnę. Może gdyby brał w niej udział a nie bawił się w turystę coś by do niego dotarło. Stać go było na takie szaleństwo. Jezeli potrafisz samemu cos A Bresson prawdę powie;) http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/3.html To czemu stawiasz się w roli naśladowcy? Fotografia Bressona to nie Zen. Robisz błąd, że tak sobie ją opisujesz bo to zamyka cię w jej klatce. http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/6.html marek 35 |
Data: Kwiecien 23 2011 05:49:05 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Ja w gruncie rzeczy nie chce myslec o kompozycji poniewaz uznaje ja za zbedna. Uwazam, ze jest cosJasne. Tylko wspomniales istotna rzecz, ze kompozycji nie da sie u niknac. Chcesz od niej uciec ale nie mozesz. Wedlug mnie jezeli nie mozna od niej uciec to nalezy ja pielegnowac. Mamy wiec skrajnie odmienne poglady na kompozycje. Mowimy, ze cos zostało docenione, wskazujemy przyklady itd., historia sztuki. Każdy Ale czy jego fotografia nie mąci? Widziałeś rzeczywistość w tymTak i nie :) Kolejna sprzecznosc w stylu zen :) Fizycznie nie maci ale subiektywnie wybiera czyli maci. O tym jest zen. O roznym postrzeganiu tych samych rzeczy. Jezeli postrzegamy "cos" w rozny sposob to czy mozemy powiedziec ze to "cos" to jest "to samo"? Przeciez na tym wlasnie polega fotografia. Robisz stempelek rzeczywistosci na podstawie subiektywnych odczuc. Nawet jezeli robisz cos co nazwales "dokumentacja" (co ja rozbilem na typologie i "faktury" Gurskyiego") to po pierwsze nie uciekasz od problemu subiektywnosci. Po drugie upraszczasz fotografie do poziomu szkolnego. W sumie mialo byc "lepiej" a wyszlo "gorzej". Bresson chwytał to co chciał chwycić a nie to co istnieje.Dla mnie groteska to wspomniana "dokumentacja" :) Postrzegasz w sposób techniczny. Dla mnie ten budynek (to nieTak, napisalem Gursky bo to on jest przedstawicielem tego tredu. Tak, lapie sie na kompozycje bo ona tam jest. Nie da sie jej uniknac. Przykladowy budynek to wrecz oczo..bna kompozycja. Prostokaty, piony, poziomy, powtorzenia, jak cegla w glowe. Czy patrzac na to mam klamac ze nie widze tam kompozycji? Ludzki mozg to maszynka do ukladania puzzli. > Dla mnie problem wyglada tak, ze Bresson podniosl poprzeczke takJest cieplo :) Nie bo wtedy fotografia była aluzja do malarstwa. Co z tego, ze Talbot Wspomniani dokumentalisci probuja uciec od malarstwa ale robia to na sile. Powtarzaja uparcie w kolko "nie, nie nie". Talbot "byl" notujacy bo to byly poczatki fotografi. Teraz juz nie ma "poczatkow fotografii" i udawanie "nieskazonego notowania" pozostaje udawaniem. Im mocniej komponujesz tym bardziej graficzny jesteś. I to jest "dobre", ze nie mozesz go zlapac? Wiekszosci amatorskich zdjec nie mozna zlapac w ten sam sposob. To co wyroznia Ruffa i innych dokumentalistow od amatorow to hiperrealizm dzieki drogiemu sprzetowi na jaki amator nie moze sobie pozwolic. W przpadku przytoczonej twarzy widzimy pory w skorze, pojedyncze nawet najmniejsze wloski, siatkowke oka. To wszystko jest zamrozone, mozna sie temu wszystkiemu dokladnie przyjrzec. Zupelnie inaczej niz w rzeczywistosci, gdy jestes oddalony od czlowieka pare krokow i czlowiek sie rusza. Ponad to glowa jest powiekszona do ponad naturalnej wielkosci. Ten klucz jest tak prosty ze az bolesny. A mialo byc bez klucza. Albo niejasno napisałem albo nie przeczytałeś. Napisałem, że twórcyOK. Nie "tyle ze" tylko "dlatego ze". Ja "nietrawie" go nie od tak, bo mamWidzisz bo on te "prostote" wypracowal. Miales ja widziec. Bresson właśnie tak pokazuje. Mówi ze swoich zdjęć "trudno takDla mnie przeskoczenie go nie musi byc doslowne. Mozesz sie odwrocic i isc w innym kierunku. Tylko na koncu "pokasz fotke". I tu wracamy do wspomnianych przykladow, ktore uwazam za bardziej prymitywne niz prymitwne komponowanie Bressona :) Wez. Zycie to chaos :)Nooo, chemia, fizyka.. ;) > Ja tu widze prosta kompozycje typu "Z" ze sztafazem.No co ty, nie splycaj dyskuji ;))) > Tyle ze Eliott Erwitt tez jest wychowankiem Bressona.Zgadza sie. Ale dali mu latke "indecisive" wiec wspomnialem. > Nie od dzis sie mawia, ze "fotografia sie dawno skonczyla".Mam sile odczucie, ze Bresson zdefiniowal fotografie do granic mozliwosci. Mozna wracac do czasow "naiwnych" ale to tylko nostalgia za tym co minelo. Zgrywanie sie na tzw "genialnego naiwnego" mnie nie kreci. Z drugiej strony trudno sie wyrwac z jego definicji o ile to w ogole mozliwe. = = Znowu robisz zabieg ze "zdjecia" do "co myslal".Bo w koncu przychodzi moment wcisniecia "Guzika". Mam udawac ze to nie jest myslenie? I dalej. Czy patrząc na zdjęcia mam się zajmować otoczką,Niekoniecznie. Czy analiza jest zla? Wedlug mnie taka analiza jest dopelnieniem odbioru. Nie. Ja jestem widzem, nie musze tego robic. Moge sie delektować czystym dzielem.Zgadzam sie "nie musisz". Czy jednak czegos nie tracisz? Dochodze w tym momencie do ciekawego wniosku: nie chcesz analizy wiec oczekujesz od tworcy tego ze zrobi cos co tej analizy nie wymaga. Z kolei ja analizuje wiec dla mnie cos co nie wymaga analizy jest mniej atrakcyjne. Oczekuje wiec od tworcy czegos przeciwnego niz ty. > Cooper mial wystawe ... z wersnisazem:http://www.youtube.com/watch?v=DDGrXmA6ewY Podawanie tego przykladu świadczy o twoim calkowicie technicznym Zwroc uwage, ze ja tych zdjec nie ocenilem. Podalem je jako przyklad "czystego, naiwnego, nieskazonego, dokumentalizmu". Doprowadzilem jego teze do granic absurdu. Oczywiscie to nie do konca prawda bo zdjecia wybierali ludzie, krytycy. Bresson myślał ale jego fotografia "nie myśli". To jest bezduszne.Nie rozumiem. Pytanie o wysokosc poziomu w odniesieniu do sztuki jest blednym pytaniem.Co z proba czasu? Wiekszosc tworcow przepada w otchlani czasu, czesci udaje sie przetrwac. > Ale kazda tworczosc to dzialanie pt. "robie cos zajebistego, potrafisz Serio tak myslisz? To jest obserwacja. Sam wspomniales o tym ze Gursky ma wielu nasladowcow. Czemu oni nasladuja? Zeby robic: tak samo, lepiej czy gorzej? > Dazymy do idealu, ktorego nie da sie osiagnac, ale to nie znaczy ze Pisalem przewrotnie. Smieje w twarz Bressonowi i jego zlotemu cielcowi.I o to chodzi. Tylko dobrze zeby to nie byl pusty smiech czyli "pokash fotke". Masz mi pokazac swoje cierpienie i milosc bo ja mam masochistyczna potrzebe,Artysa jako cierpiacy, kochajacy meczennik... Czy to nie jest "cliché" ? Z dziela ma wyc zycie, nie dzielo ma wyc. Uzyłem pietna w odniesieniuCzy wycie zycia gryzie sie z kompozycja? Jak zajmiemy sie wyciem i odrzucimy kompozycje to mamy fotoreportaz. http://tnij.com/smyth_minamata Smitha stawiam w opozycji do Bressona. Bresson wspominal czesto, ze trzyma dystans do rzeczywistosci, ze zycie polega na znalezieniu wlasciwego dystansu (zen). Smith dazyl do klinczu, wchodzil w zycie, w bagno, wyl i cierpial http://www.youtube.com/watch?v=KCRIjL2rn3E http://www.jazzloftproject.org/ (wejdz w zakladke "radio series" i posluchaj) Jesli nie chcesz to nie chcesz a nie "co zostaje". Wiliam Turner robilPrzetrwal probe czasu? Jezeli tak to OK. No i ile się tak będziesz oswajał? (z rzeczywistoscia)Cale zycie... Bruce Lee i Bresson sa piewcami wolnosci dla wszystkich.W zen kazdy moze doznac oswiecenia. Calkowite oswiecenie nie jest mozliwe ale to nie powod zeby do niego nie dazyc. Jeśli nie da się go przeskoczyć to po co daje sygnał "przeskocz mnie"?Nie wiem. Mam go zrozumiec przez swoja porazke. Spostrzezenie to jest moimTylko i az. Zawsze mozna podjac wyzwanie. Harmonia o jakiej piszesz jest naiwna. Jeszcze nigdy harmonia nieO tym jest zen :) Umysl znieksztalca rzeczywisosc poprzez porzadkowanie jej. Nie mozemy zyc w haosie ale wprowadzajac porzadek przestajemy dostrzegac rzeczywistosc. Jakkolwiek idea swietna, a swiat dzieki niej moglby byc cudowny, Nie ma zycia bez smierci, bez bolu nie wiedzialbys co to szczescie itp. jedziesz zen :) Cliché, nuuuuda... ;) Az dziw bierze, ze on się tego nie nauczył patrzac na wojne.W czasie wojny byl jencem. Po ucieczce dzialal w ruchu oporu. On to wiedzial i rozumial, tylko trzymal dystans. (Bresson vs Smith) Jezeli potrafisz samemu cos wymyslec to bedzie to inne niz A Bresson prawdę powie;) Zawsze mozna zmienic punkt odniesienia. Byle sensowny. > http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/3.htmlTo nauczyciel byl przegranym nasladowca. Nie uczen. Uczen doznal oswiecenia dzieki temu ze naladowal. Nic nie jest zle, nic nie jest dobre. Robimy z rzeczy uzytek. Bresson wyszedl od Kertesza i Cappy. 36 |
Data: Kwiecien 23 2011 15:48:13 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Ja w gruncie rzeczy nie chce myslec o kompozycji poniewaz uznaje ja za zbedna. Uwazam, ze jest cos Można ją zostawić w stanie wypielęgnowanym i zająć się czymś dalszym. Próbuję jakoś obejść na około to "dalsze" bo to mowa szalona. Po jej zetknięciu z twoim analitycznym umysłem powstałaby para:) Mamy wiec skrajnie odmienne poglady na kompozycje. Nie sądzę. Kompozycja jest, zgodziliśmy się. Różnica polega na tym, że ty widzisz wartość w pielęgnowaniu kompozycji a ja w zostawieniu jej w spokoju. Ona już jest, zdaję sobie z tego sprawę. > Ale czy jego fotografia nie mąci? Widziałeś rzeczywistość w tym Rozumiem, że zen mówi tu o różnicach w postrzeganiu rzeczywistości. O wolności. Bresson nie daje mi tej wolności w swoim dziele. Gdzie tu jest zen jeśli ja od razu widzę to co on widział? Przeciez na tym wlasnie polega fotografia. Robisz stempelek A czy ten stempelek musi ciągle o tym przypominać? Czy zen przypomina o jakimś wybranym punkcie widzenia? Nawet jeśli teoria Bressona tkwi w zen to jego fotografia już w nim nie jest. Nawet jezeli robisz cos co nazwales "dokumentacja" (co ja rozbilem na Gursky wskazuje problem. Jeśli nie udaje mu się zobiektywizować rzeczywistości do końca to przynajmniej próbuje. I ja widzę te próby. W życiu nie myślałbym tak jak teraz gdybym nie zobaczył Guskyego. Przez moment zachłysnąłem się nim (a raczej Ruffem) ale zszedłem na ziemię, przetworzyłem sobie co trzeba i idę dalej. I choćbym stawał na głowie nie wrócę do Bressona nie przechodząc przez Gurskiego. Myślałem Bressonem dopóki nie zobaczyłem Gurskiego. A ty mówisz faktura twarzy, pory.... przecież tam kompletnie nie o to chodzi. Hiperrealizm jest fajerwerkiem estetyki. "Obiektywizacja rzeczywistości" jest humorystyczną próbą jej wykonania przy zastosowaniu wszelkich dostępnych środków. Rozumujemy tu w inny sposób. > Postrzegasz w sposób techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie Fotografia to kompozycja i nie tylko. Akcenty różnie rozłożone. Jeśli przywiązujemy się do kompozycji siłą rzeczy będziemy widzieć głównie ją. Przykladowy budynek to wrecz oczo..bna kompozycja. Prostokaty, piony, Ja mam tą maszynkę tak szybką, że przeskakuję dalej;) Komp... co jest na zdjęciu, o czym to jest, po co. Jeśli widzę, że kompozycja stawia mi szlaban, chce mnie przy sobie zatrzymać, mówię do niej "dobrze dobrze, wszystko będzie dobrze, jesteś taka piękna";) To makijaż. Urok cegły przynajmniej pozwala mi myśleć:) > Nie bo wtedy fotografia była aluzja do malarstwa. Co z tego, ze Talbot Czy ja wiem.. bawią się. Powtarzaja uparcie w kolko "nie, nie nie". Talbot "byl" notujacy Dokładnie, nie ma już początków. Celem nie jest nieskazitelne notowanie tylko interpretowalność zdjęcia. Gurskie doszły w ten sposób do kreowania rzeczywistości na poziomie treści. I nie są to już zabawy w doklejanie ręki czy prymitywne inscenizacje wojen. Oni tworzą film dokumentalny o fikcji. Jest to o tyle ważne dla takich gości jak my, że nasza chęć zapisu rzeczywistości staje się przez to mocniejsza, bardziej naturalna, prawdziwa. Stajemy na kontrze. Myślę sobie "jak to zrobić?", a no "obedrzeć otoczkę, wryć się w to co fotografuję, przebić się przez powierzchnię".. i takie tam gadki szalonego konia;) > Im mocniej komponujesz tym bardziej graficzny jesteś. Ruff wie, że rzeczywistość na zdjęciu jest nieosiągalna i dlatego jest tak dobry w jej ukazywaniu. Gra ze mną w kotka i myszkę, a jego fotografia ma przez to znamiona czasu ciągłego. To nie jest zwykły, nieświadomy "zabieg" ze zdjęć amatorskich. Ruff, Gusky i cała ta szkoła ma poczucie humoru. Ich nauczyciele byli fanatykami dennej wizji, ale to pękło. > Nie "tyle ze" tylko "dlatego ze". Ja "nietrawie" go nie od tak, bo mam Fascynujące. To do Bessona:) Jego prostota to jego złudzenie, że pokaże mi świat poprzez swój okrojony punkt widzenia. Taką prostotę miał na myśli Bresson? Wątpie. Jeden mały dowcip Ruffa daje mi więcej wolności niż cała twórczość Bressona. Bresson musiał fotografować świat, musiał jeździć, focić... non stop. Tylko jego śmierć nagle urwała proces. Za sto lat będziesz miał z tego obrazki "jak to było", będziesz mógł sobie zobaczyć jak Paryż wyglądał w XX wieku oczami Bressona. Nie będzie w tym nic uniwersalnego, żadnej opowieści o człowieku, o świecie. Pamiętnik wuja Henrego. > Wez. Zycie to chaos :) Ksero w galerii:) > > Ja tu widze prosta kompozycje typu "Z" ze sztafazem. Czasem trzeba złapać oddech:) > > Nie od dzis sie mawia, ze "fotografia sie dawno skonczyla". A ja mam silne poczucie, że to niemożliwe aby fotografia była aż tak durna. To właśnie, sam mam podejrzenia, że to naiwność, popycha mnie do jej badania. Potrafię wczuć się w twoją postawę. Jednocześnie mówisz o przekonaniu co do niezgłębialności (?) Bressona a z drugiej strony w tym siedzisz bo uznajesz za zen. Dla mnie sytuacja bez wyjścia, dla ciebie spełnienie. Łapię:) > Nie. Ja jestem widzem, nie musze tego robic. Moge sie delektować czystym dzielem. Tracę w moim przekonaniu złudzenia. Nie mogę kręcić się kółko. Dochodze w tym momencie do ciekawego wniosku: Słabo piszę bo strasznie uogólniam. Zamąciłem. Mój "brak analizy" wynika z intuicyjnego odbioru, a ten jest składową, intuicji i właśnie wiedzy. Wtrąciłem zdanie "jeśli chcę rozwijać się, muszę w jakimś stopniu zgłębić...". Czyli mój rozwój wynika z analiz. A pisząc "Czy patrząc na zdjęcia mam się zajmować otoczką, iloscia pracy jaka fotograf wlozyl w swoje postrzeganie swiata?" miałem na myśli wałkowanie wciąż tego samego tematu... który dla ciebie jest zen:) Zwroc uwage, ze ja tych zdjec nie ocenilem. Podalem je jako przyklad To jest absurd. Chcę oglądać zjawisko poprzez wrażliwość artysty ale w taki sposób żebym się nie czuł zgwałcony. Mówiłem to w odniesieniu do kompozycji. Kot Cooper gwałci mnie swoją bylejakością. To badziewiarz. > Bresson myślał ale jego fotografia "nie myśli". To jest bezduszne.. Jego fotografia mnie terroryzuje. Mówi "tu, patrz, popatrz, raz, dwa". Wszedłem kiedyś do galerii, była tam mała kontemplacyjna salka w której był Bresson. Małe odbitki, technicznie żaden szał (jak to u niego). Moderna Musset w Sztokholmie. W Skandynawii sprzedawany jest taki tytoń pod wargę, snuse czy jakoś tam. Palę sporadycznie więc po zarzuceniu tego snusa miałem autentyczny odlot. W życiu nie widziałem tak fajnego muzeum:) I wiesz co? Bresson był najbardziej agresywny. Ja tu rozumiesz w pokoju przychodzę, a tu jakby do mnie strzelali. Musiałem robić uniki i pod osłoną powiek opuścić spotkanie. Uratowała mnie ogromna szklana rura ze sprężyną w środku po której z końca na koniec przelatywał prąd. To było straszne. Fotografia Bressona mogłaby być zen gdyby rzeczywistość składała się z liczb. Ja nie odbieram tak rzeczywistości. Chłodne podejście reporterskie, odstręcza mnie. Jego fałsz, przyklepywanie świata fotograficzną zdolnością. Dlaczego każdy gość, który ma tyle prawdy na ustach okazuje się być fanatykiem geometrii? Czy prawda kryje się "w lepszym profilu"? Fotografia Bressona "nie myśli" bo nie daje mi sposobności do myślenia. Ona nie pyta, jest autorytarna. > Pytanie o wysokosc poziomu w odniesieniu do sztuki jest blednym pytaniem. Próba czasu jest przeceniana bo nasze życie jest za krótkie. Zdanie sobie sprawy z własnej śmiertelności jest rzeczą wielką. > > Ale kazda tworczosc to dzialanie pt. "robie cos zajebistego, potrafisz Naśladują bo pociąga ich Gursky. To nie musi oznaczać wyścigu. A jeśli wiesz, że umrzesz, to w ogóle odpada myślenie "pfff, ja nie potrafię?". Widzisz dziecinadę takiego podejścia i myślisz sobie "Kim jestem i dokąd zmierzam?", zaczynasz mówić jak człowiek, stawiasz pierwsze Ja. > > Dazymy do idealu, ktorego nie da sie osiagnac, ale to nie znaczy ze Nie rozumiem do końca. Kto ma pokazać? > Masz mi pokazac swoje cierpienie i milosc bo ja mam masochistyczna potrzebe, W jaki sposób mogłoby być? Jeśli artysta pokaże mi swoje cierpienie i miłość to tak jakby nawiązał ze mną nic porozumienia. Stajemy razem w swojej samotności. Tylko sztuka może to uczynić, jest oknem do duszy człowieka. Lecę jak kaznodzieja co nie zmienia faktu, że w boga nie wierzę. Może to przeczyta i coś z tym w końcu zrobi;) Właśnie ostatecznie zrozumiałem fotoreporterów. Miałem jeszcze złudzenia, że coś w tym jest ale tam nic nie ma, zimny głaz. > Z dziela ma wyc zycie, nie dzielo ma wyc. Uzyłem pietna w odniesieniu Fotograf był bardziej zainteresowany zdjęciem niż tym co się tam dzieje. To ma być odrzucenie kompozycji? Smitha stawiam w opozycji do Bressona. Bresson wspominal czesto, ze Zatrzymam się tu. Operujemy na dwóch różnych planetach. Mam wrażenie, że rozumiem o czym mówisz. Mam też nadzieję, że przybliżam jakoś moje spojrzenie i po tym co już napisałem nie muszę odnosić się do tego filmu i reszty. Ja mówiłem o życiu zdjęcia, nie o sposobie jego łapania czy też dosłownie łapaniu wycia. Upomnij mnie jeśli odpuściłem coś ważnego. :) marek 37 |
Data: Kwiecien 23 2011 18:58:23 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Mozna ja zostawic w stanie wypielęgnowanym i zajac sie czyms dalszym.Pytanie czy tam dalej jest jeszcze cos interesujacego. > Mamy wiec skrajnie odmienne poglady na kompozycje. Bresson nie daje mi tej wolności w swoim dziele. Gdzie tu jest zenW nietypowym postrzeganiu rzeczywistosci. W obserwacji rzeczywistosci bez ingerencji w nia. Wiem, wiem, ingerencja przez obramowanie :) A czy ten stempelek musi ciągle o tym przypominać?A nie przypomina z definicji? Nawet jeśli teoria Bressona tkwi w zen to jego fotografia już w nim nie jest.Hmmm, "teoria Bressona", brzmi niebezpiecznie. To raczej moja teza. Ale nie bezpodstawna. Nie traktuj tego zbyt doslownie. Nie pakuj zen w same zdjecia. Mnie raczej chodzi o to, ze robil dobre fotki. Przy okazji w jego wypowiedziach na temat fotografii mozna znalezc wiele elementow z tej filozofii. Jezeli do tego dolozymy teze, ze fotografie w jakis sposob odzwierciedlaja autora to calosc sie broni. Jednak nie chodzi mi o to ze zen jest w samych zdjeciach. Raczej o to ze zdjecia wynikaja z tego swiatopogladu. Bresson zaadaptowal zen wypowiadajac sie o swojej tworczosci. Podobna rzecz uczyniono w dziedzinie programowania unixowego: http://www.catb.org/~esr/writings/unix-koans/ To bardzo uniwersalna filozofia.Tyle ze za bardzo sie na niej skupiamy. Jezeli troche czytalo sie o zen i zna sie wypowiedzi Bressona na temat fotografii i troche faktow z jego zycia to ten watek jest raczej jasny. Z brzegu: http://www.brainyquote.com/quotes/authors/h/henri_cartierbresson.html Jednak fotografia sama w sobie jest zbyt plytka zeby pomiescic te filozofie. Gursky wskazuje problem. Jesli nie udaje mu sie zobiektywizowacNie dokonujesz nadintrepretacji? W zyciu nie myslalbym tak jak teraz gdybym nie zobaczyl Guskyego.Jak tak mialem z filmem Kooyanisquatsi.Tyle ze ten film pochodzi z 1982 a wtedy Gursky dopiero bral lekcje Becherow. Nie widze w nim nic odkrywczego. Genialne jest to, ze ludzie placa baaaaardzo duuuuuze pieniadze za jego prace. Moze oni nie widzieli Kooyanisquatsi albo tak bardzo im sie spodobalo :) I chocbym stawal na glowie nie wroce do Bressona nie przechodzac przez Gurskiego.Ja przez bardzo krotki momencik nawet lubilem Horowitza, . Ale to nie jest fotografia tylko grafika na bazie foto. Bressona zaczalem cenic z czasem bo wymyka sie definicji. Owszem probuje go definiowac ale jedyne do czego dochodze to, to ze kazde jego zdjecie jest inne. U takiego Gurskyego kazde zdjecie jest takie samo tzn. w kolko zwielokrotnienia dajace mniej lub abstrakcyjne faktury. Mozna zrobic takie jedno i git. Tyle ze jemu to sie sprzedaje w sporych ilosciach za miliony. Pewno tez bym nie mogl przestac :) A ty mówisz faktura twarzy, pory.... przecież tam kompletnie nie o to chodzi.Nie o to chodzi ale tak wychodzi. Wez cyfrowe 6x6 i walnij kilka fotek ciekawej, ale bez przesady bo wyjdzie malarsko, twarzy w plaskim studyjnym oswietleniu. Zrob wydruk 1x1 metr. Tak to dziala, czy sie to komus podoba czy nie. "Obiektywizacja rzeczywistosci" jestMamy inne poczucie humoru :) http://tnij.com/breson_konik ;) Postrzegasz w sposob techniczny. Dla mnie ten budynek (to nieBudynek na tym zdjeciu to budynek. U Bressona bylby tez budynek ale wygladalby ciekawie, jak nie-budynek ale budynek :) Tylko o to mi chodzi. Co ja mam zrobic z tym budynkiem Ruffa? Moge zrobic kalendarz o tematyce przemyslowej :) W sumie to juz cos. Becherowie przynajmniej wynajdowali jakies ciekawe dla oka konstrukcje. Dzieki temu bylo w tym sporo zycia. Ja mam tą maszynkę tak szybką, że przeskakuję dalej;)I znowu to cholerne zen ;) ktore nawoluje do tego zeby czasem zwolnic a czasem przyspieszyc. Ciagle szukanie rownowagi, jak trzeba to wolno a jak trzeba to szybko. Nie ma reguly, sa chwile, chwile sa rozne, ciagle trzeba sie dostosowywac, jak woda... Nie przeskakuj kiedy idziesz po rownym, ale nie da sie zwyczajnie isc po rozrzuconych w strumeniu kamieniach. Nie ma jednej reguly. Taki wydaje mi sie Bresson. Za to go cenie. > Wspomniani dokumentalisci probuja uciec od malarstwa ale robia to na sile.Stawiaja piaskowe babki z foremek. Breson lepil golymi dloniami. Ruff wie, ze rzeczywistosc na zdjęciu jest nieosiagalna i dlatego jestTo samo moge napisac o Bressonie :) Tyle ze zdjecia Bressona sa ciekawsze po odrzuceniu wszelkich rozwazan i filozoffi. Gra ze mna w kotka i myszke, a jegoBresson tez w to gra tylko inaczej. Znalazl sensowne zastosowanie dla setnych sekundy dostepnych w aparacie. Wczesniej to byl tylko techniczny artefakt sluzacy do regulacji ilosci swiatla. To co fotografuje Gursky mozna malowac. Ruff, Gusky i cała ta szkoła ma poczucie humoru.Jak bym za tyle sprzedawal swoje zdjecia to tez bym zaczal tak zartowac :) Jego prostota to jego zludzenie, że pokaze mi swiat poprzez swojJak, wspomnialem wczesniej, dla mnie proste jest to co mozna latwo odtworzyc/nasladowac. Z tego punktu widzenia Bresson nie jest prosty. Prostota, o ktorej piszesz to wrazenie oczywistosci jakie sprawiaja jego zdjecia. Ta oczywistosc bierze sie z tego ze elementy na jego zdjeciach wspolgraja ze soba. Problem polega na tym, ze one nie maja prawa ze soba wspolgrac bo sa w rzeczywistosci przypadkowe. Na tym polega zdolnosc/umiejetnosc komponowania. To NIE jest zludzenie bo jego zdjecia sa ciekawe. To jest zludzenie poniewaz obiekty ze zdjecia w rzeczywistosci sa przypadkowe. Widzisz... cholerne zen... Jeden mały dowcip Ruffa daje mi więcej wolności niż cała twórczośćA ja mam odwrotnie :) Bresson musial fotografować swiat, musial jezdzic, focic...BINGO i to juz teraz a nie za 100 lat. "Photography is nothing-- it's life that interests me." - Henri Cartier- Bresson A ja mam silne poczucie, że to niemożliwe aby fotografia była aż takJest durna. To wciskanie Guzika. Rzeczywistosc jest ciekawa. Tylko jaka ona jest? Taka, a moze taka, albo jeszcze inna? Jego fotografia mnie terroryzuje. Mówi "tu, patrz, popatrz, raz, dwa".Tak, bo zycie umyka. Czas nas terroryzuje. Trzeba lapac chwile. Znowu... wiesz co wychodzi... 38 |
Data: Kwiecien 23 2011 19:09:53 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | > Ruff, Gusky i cała ta szkoła ma poczucie humoru. PS Wlasnie kupilem dla kogos raynoxa 250. Zanim go oddalem zrobilem maly tescik: http://boards.4chan.org/p/res/1248220 ;) ;) ;) 39 |
Data: Kwiecien 24 2011 05:05:44 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Mozna ja zostawic w stanie wypielęgnowanym i zajac sie czyms dalszym. Nie ma co odrzucać pytań > Bresson nie daje mi tej wolności w swoim dziele. Gdzie tu jest zen Ktoś kiedyś wrzucił wywiad z Wernerem Herzogiem przy okazji jakiejś dyskusji na rec.foto (ty?:). Herzog powiedział tam mniej więcej zdanie "Nie wolno nadawać estetyki, ona nadaje się sama". Mówił o utracie wartości (dezaktualizacji) wszystkiego co posiada zbędną estetykę. O ile film jest szerszym medium i pewne zabiegi mogą schodzić na plan dalszy, nie przykuwając uwagi (np. teatrzyk u Kurosawy) tak w fotografii wydają mi się zupełnie zbędne. Fotoreportaż Kapuścińskiego.. to jest brak zbędnej estetyki i nie ingerowanie w rzeczywistość. Tylko to jest nudne dla fanów fotografii.. Kapuściński jest zbyt przyziemny, nie mówi wielkich zdań o stylu bez stylu i nie czeka na "ten moment". > A czy ten stempelek musi ciągle o tym przypominać? Nie. Są masy zdjęć na które nikt nie patrzy bo nie przykuwają uwagi. Ja lubię te odrzutki, podobają mi się i wśród nich zadaję pytania. Z brzegu:http://www.brainyquote.com/quotes/authors/h/henri_cartierbresson..html Ile razy by nie powtórzył, że fotografia jest dla niego mniej ważna niż rzeczywistość tyle razy jego zdjęcia mówią mi co innego. Gdybym przeniósł się 50 lat wstecz może bym mu uwierzył, ale nie dzisiaj.. > Gursky wskazuje problem. Jesli nie udaje mu sie zobiektywizowac Nie wiem. Widzę te próby:) > W zyciu nie myslalbym tak jak teraz gdybym nie zobaczyl Guskyego. Ruff fotografuje od 197któregoś. A wiesz co robił Gursky zanim zaczął robić te swoje kolosy? Reportaż małą leicą. Jak my wszyscy. Może cofnął się w rozwoju a może drąży zupełnie nowy temat zadając przy tym pytania. Ja postrzegam takie zjawiska w kategoriach ryzyka, odwagi, nie naiwności. Przywołany film to przyczynek do treści Gurskyego. Dalej, w jego fotografii, następuje jakby efekt nowotworu, przypadkowe mutacje eksplodujące w zawrotnym tempie do nieprzewidywalnej postaci. Za każdym razem jak wypuszcza coś nowego mamy nową postać tego raka. Może to też jest jakiś rodzaj zen:) Brak zasad w określonej zasadzie. > A ty mówisz faktura twarzy, pory.... przecież tam kompletnie nie o to chodzi. Jeśli patrzysz przez pryzmat techniki. > Postrzegasz w sposob techniczny. Dla mnie ten budynek (to nie To nie jest fotografia do podziwiania tylko do pytania. Oni patrzą na świat z punktu widzenia kosmity. Pozornie bezduszne podejście tworzy refleksję pt. "Co z tym budynkiem?", "Co z tym człowiekiem?". To są pytania o rzeczywistość. Przeciwieństwo do Bressona, który pozornie uduchowiony ślizga się po powierzchni rzeczywistości. Rysuje ciekawy budynek żebyś czasem nie zapytał co z tym budynkiem. Spróbuj, zapytaj go a zobaczysz, że zareaguje nerwowo. > Ja mam tą maszynkę tak szybką, że przeskakuję dalej;) "Mnogość opcji" czy "mnogość w opcji". Bresson czy Gursky. To co fotografuje Gursky mozna malowac. Wtedy to będzie malarstwo, kraina baśni z duchem żywego człowieka. Myślę, że Gursky był preludium do odrzucenia baśni i złapania ducha w fotografii. Porozumienie widz twórca w statycznym obrazie rzeczywistości. I żeby nie było. Wątpię czy da się to osiągnąć, ale próba zachodzi. > Bresson musial fotografować swiat, musial jezdzic, focic... Nooo:) Życie to interesuje Herzoga. Oglądając "Aguirre.." nie widzę wyprawy Pizarro oczami reżysera tylko rzeczywistą wyprawę Pizarro. Jakby mnie ktoś przeniósł 450 lat wstecz. Herzog nie kręci jak Herzog, on po prostu kręci jak jest. Jest teraźniejszy gdy mówi o przeszłości, a nawet o przyszłości. To nie pamiętnik tylko życie. Może powiesz "no tak ale to film", ja odpowiem "mamy wyzwanie", powiesz "naiwne", ja odpowiem "naiwne". > A ja mam silne poczucie, że to niemożliwe aby fotografia była aż tak Bresson:) > Jego fotografia mnie terroryzuje. Mówi "tu, patrz, popatrz, raz, dwa".. Jesteśmy śmiertelni. marek 40 |
Data: Kwiecien 24 2011 07:21:20 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Herzog powiedział tam mniej więcej zdanieJak rozumiec te slowa. Co to znaczy "zbedna" estetyka? Np. barok przepadl. Pytanie gdzie jest granica zbednosci. Czemu samochodow nie robi sie wylacznie ekonomicznych i bezpiecznych. Steve Jobs tez nie zyje z funkcjonalnosci produkowanych urzadzen. To stwierdzenie jest takie, ze mozna je zastosowac wszedzie i zawsze z powodu slowia "zbedna". Zabawne, ze mozna powiedziec cos zupelnie odwtrotnego odnosnie estetyki. W czasach gdy parametry "obiektow" sa wysrubowane z technicznego punktu widzenia jedym co pozwala na ich odroznienie jest wlasnie estetyka. W sklepie masz "wybor" czterech "rodzajow" jajek. Ale jak sie wczytasz w etykietke to sa te same kury. Tyle ze na jednym pudelku mamusia z dzieckiem, na innym babcia z wnuczkami, na kolejnym wysportowany, przypakowany facet, na czwartym smukla dziewczyna uprawiajaca dzoging. Kazdy znajdzie cos dla siebie ale to sciema, bo wsrodku to samo. Gdyby nie estetyka nie rozroznialbys np. samochodow. Wszystkie (w danym przedziale cenowym) sa z grubsza tak samo bezpieczne i ekonomiczne. Mnie to smieszy. Ja chce prawdziwej roznorodnosci, czytam etykiety. Nie. Są masy zdjęć na które nikt nie patrzy bo nie przykuwają uwagi.Widzialem ciekawy maly albumik foto. Ktos zebral w nim zdjecia przedmiotow wystawianych na allegro. Ogladalem to z przyjemnoscia ale to taka ciekawostka na raz. Ile razy by nie powtorzyl, ze fotografia jest dla niego mniej waznaZgadza sie. A teraz pomysl, ze u innych jest odwrotnie :) > Nie dokonujesz nadintrepretacji?:) A wiesz co robił Gursky zanim zacząl robic te swoje kolosy?Wiedziales ze Avedon tak samo. Ale mial mierne efekty i zajal sie tym w czym jest dobry czyli kreowaniem rzeczywistosci. W sumie Gursky tez czasem kreuje, np. tor wyscigowy - wycinanka. http://tnij.com/tor_f1_gursky Przywołany film to przyczynek do treści Gurskyego. Dalej, w jegoDokladnie takie mutacje pokazuje Koyaanisqatsi. Nawet idzie dalej, jest taki moment z miastem filmowanym z coraz wiekszej wysokosci. W pewnym momencie widok zaczyna przypominac dukowany obwod elektroniczny. Po chwili kojarzysz ze to jest prawdziwa drukowana plytka w powiekszeniu tylko przegapiles przejscie od jednego do drugiego. Jesli patrzysz przez pryzmat techniki.Patrze przez pryzmat? Patrze na rozne sposoby, rozne pryzmaty. Mam zrezygnowac z pewnego sposobu patrzenia, zeby dopasowac sie do idei? To nie jest fotografia do podziwiania tylko do pytania. Oni patrza naTak byl reklamowany wspomiany film. "Koyaanisqatsi" - Ziemia oczami kosmity. "Mnogosc opcji" czy "mnogosc w opcji". Bresson czy Gursky.Dokladnie. Tylko "mnogosc w opcji" to dla mnie artystyczna poza. Nie chce byc pozerem. Nooo:)Czyli rejestracja dla samej rejestracji? Wracamy do kota Coopera. > Jest durna. To wciskanie Guzika. Rzeczywistosc jest ciekawa. Tylko No, Bresson, co z tego. On tylko glosno krzyknal ze "krol jest nagi" i rzucil na stol fajne fotki. Pytales wczesniej o co chodzi z "pokash fotke". O to, ze filozofia to raz, sprzet to dwa, ale na koncu pokaz co ci z tego wyszlo. Jezeli to nie jest ciekawe to moze filozofia jest bledna albo jest dobra tylko zle zrozumiana itp. Zdjec Gurskyego nie uwazam za spejcalnie ciekwe. Rozumiem jego mysl ale za 3-cim razem to sie robi monotonne. 41 |
Data: Kwiecien 24 2011 08:24:15 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | Jak rozumiec te slowa. Co to znaczy "zbedna" estetyka? A ja szukam istoty. > Ile razy by nie powtorzyl, ze fotografia jest dla niego mniej wazna Ile razy by nie powtórzyli, że rzeczywistość jest dla nich mniej ważna niż fotografia tyle razy ich zdjęcia mówią mi co innego. :D > A wiesz co robił Gursky zanim zacząl robic te swoje kolosy? To jest pytanie o rzeczywistość i zamiast go wykorzystać usiadłeś przy Avedonie. Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic". > Jesli patrzysz przez pryzmat techniki. Masz stać przy pewnym sposobie patrzenia, żeby trzymać się idei? > To nie jest fotografia do podziwiania tylko do pytania. Oni patrza na Herzog "Fata Morgana" 1971. > "Mnogosc opcji" czy "mnogosc w opcji". Bresson czy Gursky. I dlatego czytasz etykiety;) > Nooo:) U Coopera czuję szalejącą kamerę. Jest bezmyślna. Można "uczynić myślenie" kierując obiektyw w myśl, istotę poruszanego problemu. Nie trzeba od razu "sprawiać", aby ludzie myśleli. "O kompozycji". Marek Augustyński 2011 :) Pytales wczesniej o co chodzi z "pokash fotke". O to, ze filozofia to Zgoda:) marek PS. Łukasz chyba umarł z nudów 42 |
Data: Kwiecien 24 2011 09:36:06 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Można "uczynić myślenie" kierując obiektyw w myśl, istotę poruszanegoZapisalem sobie :) PS. Łukasz chyba umarł z nudówEeee, pewno czyta z wypiekami na twarzy :) PS_2 Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic".Richard Avedon nie Horowitz. 43 |
Data: Kwiecien 24 2011 09:42:31 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | > Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic". PS_3 Poprzednio wspomnialem Horowitza. Ciekawie wyglada zestawienie Horowitza z Bressonem. Obaj komponowali kadry z przypadkowych elementow rzeczywistosci. Pierwszy najpierw pstryka a potem komponuje a drugi robil odwrotnie :) 44 |
Data: Kwiecien 24 2011 09:45:41 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Można "uczynić myślenie" kierując obiektyw w myśl, istotę poruszanego Widzisz ile odwagi musiałem mieć;) > Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic". No Avedon Avedon. Horowitz to "zagadki photoshopa":) marek 45 |
Data: Kwiecien 24 2011 09:47:12 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | > Avedon to tylko "photoshop bez tajemnic". Richard Avedon nie Horowitz. PS_3 Poprzednio wspomnialem Horowitza. Ciekawie wyglada zestawienie Horowitza z Bressonem. Obrazy obu skladaja sie z przypadkowych elementow rzeczywistosci. Pierwszy najpierw pstryka a potem komponuje a drugi robil odwrotnie :) 46 |
Data: Kwiecien 24 2011 10:19:56 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | PS > Tylko "mnogosc w opcji" to dla mnie artystyczna poza. Nie chce bycData produkcji, sklad, pochodzenie... to istotne informacje ulatwiajace odbior :))) 47 |
Data: Kwiecien 24 2011 10:45:58 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > > Tylko "mnogosc w opcji" to dla mnie artystyczna poza. Nie chce byc 1908-2004, fotografia, Henri Cartier-Bresson marek 48 |
Data: Kwiecien 24 2011 11:02:56 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | > Data produkcji, sklad, pochodzenie... to istotne informacjeEeee, to tylko "zbiorcza"... 49 |
Data: Kwiecien 24 2011 11:53:58 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski |
> > Data produkcji, sklad, pochodzenie... to istotne informacje Wiele etykiet tworzy istotę. Twórczość W istocie jest wiele etykiet. Dzieło Ja u Bresona widzę twórczość, ale nie widzę dzieła. Domyślam się, że dla ciebie jego twórczość jest dziełem. marek 50 |
Data: Kwiecien 25 2011 06:49:06 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Ja u Bresona widze tworczosc, ale nie widze dziela. Domyslam sie, zeSwietnie to ujales. Choc nie dokonca sie z tym zgadzam gdyz tak jak wspomnialem poprzednio, jezeli odrzucimy rozwazania/filozofie to zostaja jego dobre fotki. Z tym, ze to czy one sa dobre czy nie, jest kwestia gustu, a o gustach sie nie dyskutuje. PS Obraz fotograficzny nie moze byc sprowadzany do opowiadania cohttp://fromme-toyou.tumblr.com/tagged/cinemagraph ;) ;) ;) 51 |
Data: Kwiecien 25 2011 07:28:38 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | o gustach sie nie dyskutuje. Ale spójrz trochę na kulturę europejską. Naprawdę. Ameryka to polewa z cukru;) marek 52 |
Data: Kwiecien 25 2011 09:41:58 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg |
Ale spojrz troche na kulture europejska. Naprawde. Ameryka to polewa zPatrze na wszystko. Roznice pomiedzy Ameryka a Europa dobrze skwitowal Woody Allen w "Hollywood Ending": = = = Uznany rezyser traci tymczasowo wzrok na dzien przed rozpoczeciem zdjec do filmu. Udaje mu sie utrzymac to w tajemnicy i przeprowadza zdjecia do konca. Puenta jest taka, ze Amerykanska krytyka miazdzy film zartujac, ze rezyser byl chyba slepy natomiast w Europie film odnosi wielki sukces a rezyser zostaje okrzykniety artystycznym geniuszem. = = = Na razie tylko zerknalem na fragmenty "Fata Morgana". Rzeczywiscie, "Koyaanisqatsi" to ta sama mysl tylko lepiej zrealizowana... po amerykansku :) W Ameryce koncowy produkt musi sie bronic po odrzucieniu "glebi", inaczej produkt zotaje odrzucony. W Europie moze byc "glebia" z kiepskim produktem koncowym i ludzie beda sie zachwycac. Wedlug mnie, zadne z podejsc do zagadnienia tworczosci nie jest lepsze, one sie uzupelniaja. 53 |
Data: Kwiecien 25 2011 10:22:46 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Ale spojrz troche na kulture europejska. Naprawde. Ameryka to polewa z Woody Allen skwitował różnicę słowami Amerykanina. On jest Amerykański na wskroś. Nawet humor postrzega jako "know how". Where is that zen honey?:) Na razie tylko zerknalem na fragmenty "Fata Morgana". Rzeczywiscie, Bo "Koyaniskqatsi" jest w "Facie Morganie" jako epizod. Po obejrzeniu "Dersu Uzali" znasz wszystkie westerny jakie powstały, nie musisz ich oglądać. Ale żeby obejrzeć "Dersu Uzalę" musisz mieć coś w głowie... no chyba, że jesteś dzieckiem to po prostu chłoniesz. Na Carlo Gesualdo wysiądzie większość ludzi z ich wiedzą nabytą.. Ta głębia się "nie broni" W Ameryce koncowy produkt musi sie bronic po odrzucieniu "glebi", Zostaw ludzi, co myślą i co się broni. Wiedza jako taka jest bezbronna. Ameryka musi jej wręczyć przynajmniej proporzec;) Widzisz ten uśmieszek na końcu zdania. To też jest Ameryka. Jakbyśmy nie mogli się bez niego obejść. Wedlug mnie, zadne z podejsc do zagadnienia tworczosci nie jest Jest jak mówisz. Ciastko musi mieć polewę:P marek 54 |
Data: Kwiecien 25 2011 11:36:24 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Woody Allen skwitowal roznice slowami Amerykanina.W tym przypadku to nie wazne. Wazne ze jego skwitowanie trafia w samo sedno. On jest Amerykanski na wskros.Zen u Woodiego? Wszedzie... Mam wymieniac... http://groups.yahoo.com/group/Zen_Forum/message/6713 http://www.youtube.com/watch?v=p0W3HZYrNak Bo "Koyaniskqatsi" jest w "Facie Morganie" jako epizod.Mozna to twierdzenie odwrocic :) Ale zeby obejrzec "Dersu Uzalę" musisz miec cos w glowie...Tak samo jak w przypadku filmu wyrezyserowanego przez newidomego :) Wiedza jako taka jest bezbronna.Wiedza jako taka nabiera sensu dopiero w praktyce. Oczywiscie mozna sie z tym nie zgodzic i mozna PODAC sensowne kontrprzyklady :) Widzisz ten usmieszek na koncu zdania. To tez jest Ameryka. JakbysmyBo Ameryka jest praktyczna. Zostala zbudowana przez ludzi, ktorzy przezyli dzieki praktycznemu podejsciu do zycia. Europa zapomniala o praktyce i utknela w teoretycznych dywagacjach, ktore nijak przekladaja sie na rzeczywistosc. Co do usmieszku to tez praktyczna sprawa, bez tego trudniej sie dyskutuje, dyskusja jest bardziej spieta. Herzog nakrecil "Aguire". Dick Proenneke tez zrobil dokument o "wyprawie" ale on sfilmowal wlasne zycie. W przypadku "Aguire", na co komu wymyslona historia, ktora konczy sie niepowodzeniem ;););) Jest jeszcze jedna taka znana historia powrotu do natury jakiegos artysty (nie pamietam nazwiska) ale niestety facet nie dal rady z szukaniem pozywienia... Trudno porownywac europejskie podejscie do sztuki z amerykanskim. To raczej dwa rozne swiaty o wspolnych korzeniach. Nie sa lepsze czy gorsze, sa inne. Idac tym tropem, co jest "lepsze": "Moonlight Of Spring River" http://www.youtube.com/watch?v=L6YcEAxJnbc czy "Moonlight sonata" http://www.youtube.com/watch?v=vQVeaIHWWck Jedno i drugie jest o tym samym, ale wzielo sie z roznego podjescia do zycia. 55 |
Data: Kwiecien 25 2011 14:40:04 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Woody Allen skwitowal roznice slowami Amerykanina. Jak stereotyp może być sednem? Zen u Woodiego? Wszedzie... Mam wymieniac...http://groups.yahoo.com/group/Zen_Forum/message/6713 http://www.youtube.com/watch?v=p0W3HZYrNak Pytanie, wyjaśnienie, pytanie, wyjaśnienie. Jak Al Bundy To "wymądrzanie" jest straszne. Dlatego je sparafrazowałem.. nie pytałem gdzie jest. Musisz mi zaufać. Widziałem większość filmów Allena i nawet go czytałem. Zen jest wspaniałą filozofią gdy ją sobie zachowasz dla siebie. To jest rozmowa ze samym sobą. Przekładanie tego na język to czysty szpan. "Deska nie oddaje ciosów". WOW "Kiedy zwykły człowiek zdobywa wiedzę, staje się mędrcem. kiedy mędrzec osiąga zrozumienie staje się zwykłym człowiekiem" Poważnie? Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzięki niemu nie będziesz. Czy zen o tym mówi choć zdanie? Osobiście też mam problem bo jadę często zen. Uświadomiłem sobie na razie, że to głupie ale wciąż nie mogę się powstrzymać. Tak fajnie brzmi. Np. (to moje) Mądry dla głupiego jest tak samo głupi jak głupi dla mądrego. > Bo "Koyaniskqatsi" jest w "Facie Morganie" jako epizod. Bresson jest w Erwittcie:) Dla mnie absurd. Gdyby nie było Erwitta stracilibyśmy Erwitta, gdyby nie było Bressona nie byłoby Erwitta. > > Ale zeby obejrzec "Dersu Uzalę" musisz miec cos w glowie...
Nie wiem czy nie rozumiem czy uważasz "Dersu" za dzieło niewidomego.. > Wiedza jako taka jest bezbronna. Carlo Gesualdo Wiedza jako taka jest bezbronna. To ludzie bronią się przed nią. Mistrz Zen;) > Widzisz ten usmieszek na koncu zdania. To tez jest Ameryka. Jakbysmy Sztuka nie jest praktyczna, choć to co praktyczne jest piękne. Zostala zbudowana przez ludzi, ktorzy Bo Europa już wie, że teoria nie zawsze przekłada się na praktykę.. Dla mnie Europa też bywa zmulona ale nie mogę jej odmówić zrozumienia. Ona ma w nazwie "zrozumieć". Zanim krzyknie "let's go" mruknie wpierw "let's think". W zaokrągleniu ma się rozumieć. Co do usmieszku to tez praktyczna sprawa, bez tego trudniej sie Śmiech w co trzecie zdanie w serialu jest mi rzeczywiście niezbędnie do życia potrzebny;) Wiem kiedy się śmiać. Ja używam uśmieszków, co jest dla mnie smutne, bo inaczej musiałbym trzymać broń przy nodze. Trudno porownywac europejskie podejscie do sztuki z amerykanskim. To Nie mówmy o gałęziach, spójrzmy na korzeń. Ale mi się przylepiło. To przez ciebie:) Takie spostrzeżenie. Licytatorski ton naszej rozmowy zdaje się być naturalną koleją rzeczy. Masz jakiś przykład rozmowy dwóch mistrzów zen?:) marek 56 |
Data: Kwiecien 25 2011 16:01:25 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Jak stereotyp moze być sednem?Moze czasem moze? Pytanie, wyjaśnienie, pytanie, wyjaśnienie. ...Nie jest straszne. Ono ma cel... (dalej) Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzieki niemuTak. "Duzy kot glosno mruczy ale nigdy nie zaryczy jak lew." Np. (to moje)Upraszczasz temat az do bolu. Kazda proba opisania zen jest skazana na porazke a jedna ludzie opisuja je od tysiecy lat w formie koanow. Wezmy sytuacje z zycia. Wydaje ci sie ze masz racje. Jestes o czyms absolutnie przekonany. Dalbys sie za to pociac. Wyrazasz to przekonanie publicznie do tlumow, wszycy ci przyklaskuja, owacje na stojaco itp. Pewnego dnia, w pewnym momencie czujesz przeszywajaca mysl cos jak "o k..wa ... mylilem sie", miekna ci nogi, sciska brzuch. Wedlug zen to jest moment oswiecenia. To jest dobre, bo zrozumiales swoj blad. Potrafisz go publicznie "odszczekac" tak latwo jak latwo go poprzednio wyglaszales jako prawde? Celem koanow jest wywolanie takiego uczucia. Czytasz koan, dopasowujesz do niego jakas sytuacje ze swojego zycia i zadowolony myslisz sobie "pffff, latwizna, jestem guru". Chwile pozniej czytasz komentarz do koanu a tam stoi cos zupelnie odwrotnego i dostrzegasz sowoja glupote juz sie nie cieszysz, twoj sukces stal sie twoja porazka, twoja radosc stala sie twoim przeklenstwem. Bresson jest w Erwittcie:) To jest wlasnie zen :) Gdyby nie smierc nie wiedzialbys, ze zyjesz. Czy w smierci jest zycie? Czy w zyciu jest smierc? Nie wiem czy nie rozumiem czy uważasz "Dersu" za dzieło niewidomego..Nie uwazam tak, nie jestem Amerykaninem ;) Znasz jakiegos Amerykanina? Niech bedzie Anglik czy Francuz. To pusc mu Misia Bareji. A potem wez mu wytlumacz.... Sztuka nie jest praktyczna ...Jak to nie jest. Szutka to rozwoj, bez sztuki nie byloby naszej cywilizacji. Sztuka to dzialanie dla dzialania. Ale czy jezeli sie zepne i pierdne to jestem juz artysta? To moze szutka jest osiagniecie zamierzonego celu... no i mamy inzyniera. Ona ma w nazwie "zrozumieć". Zanim krzyknie "let's go" mruknie wpierwhttp://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/14.html O co chodzi z sandalami? Czy Nansen powinien zostac ukarany? Jezeli uwazasz, ze powinien zostac ukarany drzyj o wlasna glowe. Logika tu odpada w przedbiegach, zostaje zycie, rzezywistosc. Ale zycie bez logiki to chaos. Jedyne co mozna zrobic to zalozyc kapcie na glowe i odejsc. To co wytlumaczalne NIE jest najwazniejsze dla procesu poznania bo stanowi mniejszosc. To co wytlumaczalne bierze sie z procesu poznania. Z tego co juz wiesz nie dowiesz sie wiecej. Zeby dowiedziec sie wiecej musisz zlamac reguly. Bang! Sztuka! Nie, czekaj... sztuka nie bierze sie z checi poznania. Wiem kiedy się smiac.Ale nie wiesz kiedy ja sie usmiecham. Tzn. wiesz :) Licytatorski ton naszej rozmowy zdaje się byc naturalną koleja rzeczy..Ale to jest dobre! Pisalem o tym przy Bressonie... Masz jakis przykład rozmowy dwoch mistrzow zen?:)A nasza ci nie wystarczy? :) 57 |
Data: Kwiecien 25 2011 16:16:59 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | PS 58 |
Data: Kwiecien 25 2011 16:42:23 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | Podsumowujac, zeby bylo jasne: zen po prostu daje trudne odpowiedzi na Wolę na odwrót. Zrobiło mi się duszno. Odpadam:) marek 59 |
Data: Kwiecien 25 2011 20:16:40 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Wole na odwrot. (Tzn. proste odpowiedzi)No to masz kawe na lawe. Gdyby nie było Erwitta stracilibysmy Erwitta, gdyby nie było BressonaWlasnie DLATEGO Bresson jest w Erwittcie a nie odwrotnie. PS Czy do albumu Bressona mozesz dodac zdjecie Erwitta? Czy do albumu Erwitta mozesz dodac zdjecie Bressona? Pomysl o tym kto byl pierwszy i co to oznacza. 60 |
Data: Kwiecien 26 2011 02:52:05 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | On 26 Kwi, 05:16, mg wrote: > Wole na odwrot. (Tzn. proste odpowiedzi) Z wiarą nie dyskutuję. Dla każdego wielbiciela mistrzowskiej filozofii jest ona pełnią tego świata. Dziesięć razy się teraz zastanowię czy to co mówię do innych nie jest czasem zen. Dobry plon z rozmowy. Dzięki, naprawdę szczere, bo nie mogłem sobie z tym poradzić, a tobie się udało:) "tak i nie, nie i tak". Chcesz być lwem jesteś lwem. Zrozumiem dopiero jak pomyślę. No i oczywiście zrozumiem dopiero jak przestanę myśleć. A co najważniejsze wciąż nic nie będę rozumiał. Ja tego nie odkrywam, ja to wszystko wiem. Od dziecka. Teraz wiem również, że jest to wiedza ściśle prywatna bo w zetknięciu ze światem staję się wiarą, nieszczęściem ludzkości. marek 61 |
Data: Kwiecien 26 2011 05:08:49 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | > Czy do albumu Bressona mozesz dodac zdjecie Erwitta?To nie jest wiara! Tak dziala komputer: http://download.oracle.com/javase/tutorial/java/generics/subtyping.html Erwitt dziedziczy po Bressonie, jest wiec czyms wiecej niz Bresson, obejmuje Bressona. Bresson zawiera sie w Erwittcie ale nie odwrotnie. Czemu nie napisalem tego tak na poczatku? Bo jestem glupi/ ograniczony... Licytatorski ton naszej rozmowy zdaje się byc naturalną koleja rzeczy.. Zobacz do czego doszlimy! Ponizej koan o fotografii... Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzieki niemu"Duzy kot glosno mruczy ale nigdy nie zaryczy jak lew." = = = = "Mistrz Foton i adept fotografii" Adept fotografii o imieniu Raw przyszedl do Mistrza Fotona z prosba: - Mistrzu, Twoje zdjecia sa takie wyraziste, takie wspaniale, wszyscy sie nimi zachwycaja. Ja nie potrafie robic dobrych zdjec, naucz mnie jak je robic. Mistrz odpowdzial: - Mowisz, ze nie potrafisz robic dobrych zdjec... Zamiast to powtarzac musisz sobie to uswiadomic. Nastepnym razem gdy bedziesz chcial zrobic zdjecie, wybierz temat, obiekt, przygotuj parat, skadruj obaz... ale nie rob zdjecia. Jak to? Przeciez ja chce zaczac robic dobre zdjecia... Zdziwil sie Raw. Mistrz odpowiedzial: Od teraz, za kazdym razem gdy bedziesz chcial zrobic zdjecie nie rob go, poniewaz chcesz zrobic dobre zdjecie ale ty przeciez nie potrafisz robic dobrych zdjec. Gdy skonczysz robic zdjecia przyjdz i pokaz mi co zrobiles. Zakonczyl Mistrz. Po tych slowach Raw doznal oswiecenia i nigdy wiecej sie nie pojawil ze swoimi zdjeciami. Komentarz mnicha: Przegranym jest ten kto to odkryje w sobie pustke i bedzie probowal ja zwalczycz lub oswoic. Zwyciezca jest ten kto uswiadamia sobie wlasa pustke. Podsumowanie: Duzy kot moze glosno mruczec ale nigdy nie zaryczy jak lew. Czy Raw nie pojawil sie ze swoimy zdjeciami poniewaz jest kotem czy dlatego ze odkryl w sobie lwa? = = = = Nic nie bralem ... slowo harcerza! :) 62 |
Data: Kwiecien 26 2011 06:09:49 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Powiesz "prostota, geniusz". Tak. On był geniuszem, ty dzieki niemu Odkrył pustkę czyli lwa, ale to on odkrył, sam w sobie, poprzez rozmowę ze samym sobą. Ułuda słów zen polega właśnie na tym, że dają złudzenie, że czegoś uczą. Ta nadzieja w praktyce staje się omamem, zwykłym opium. Sam wspomniałeś, że ludzie dopasowują się do nich. Każdy chce być lwem, nie tylko dużym kotem. Ja mówię wprost "to on był lwem, ty nim nie będziesz". Czy mi uwierzysz? Nie. Wzdrygniesz się "chcę być lwem" i może zrobisz te zdjęcia, których "nie umiesz robić". Co się stanie w zen? Uwierzysz, że będziesz lwem i w końcu to "osiągniesz". Jak nie tak to siak. A potem będziesz głosił swoje prawdy jak Brucee Lee, który bił się w filmach a na ulicy dostałby kulkę. Ja nie wierzę ani w Lee ani w Bressona nie z powodu zen tylko z powodu ich "fotek". Widząc tam zen nie byłbym w stanie uznać, że to właśnie zen.. i na tym koniec. Mówiłbym "świat to nie chaos". Negowałbym opcję, jak 2 plus 2 równa się 4. I to byłby właśnie dowód na moje ograniczenie. Dla mnie wszystko co ludzkie da się wyjaśnić wcześniej czy później. Nie musze umieć malować jak Leonardo, żeby wiedzieć jak osiągnął swój cel. Im dalej idę tym więcej etykiet zrywam i tym mocniej widzę istotę. Oglądałeś "Roshomona" albo choćby "Siódmą pieczęć"? Widziałeś jak nieprawdziwe są wszelkie prawdy tego świata, filozofie? To wszystko jest gówno warte. Każdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak każdy człowiek na tej ziemi. To ma być mistrzostwo? Najgorszy drań i błądzący cham jest więcej wart niż najlepszy mistrz zen. Ludzka głupota tkwi w przekonaniu, że życie to harmonia. Zen to słowa śmierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedząca. A ja kocham żyć. Złapałem oddech:) Nic nie bralem ... slowo harcerza! Spoko. Jak dla mnie możesz się nawalić ile wlezie:) marek 63 |
Data: Kwiecien 26 2011 07:19:22 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | Uluda slow zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza.Sprzedaj aparat :) Mam sie przestac doskonalic w tym co robie? Mam powiedziec sobie "daj spokoj, to sie nie uda..."? Nie mow ze sie nie uda dopoki nie spobujesz. Dobra, sprobowalem, nie udalo sie, odpuszczam. Pewno cos przeoczyles! Zmien to albo tamto i sprobuj jeszcze raz. Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi.Mylisz sie. Ja bym to ujal tak: Kazdy mistrz zen w obliczu istoty STARA sie zachowywac tak jak POWINIEN zachowywac sie kazdy człowiek na tej ziemi. Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen.Nie poniewaz zagubil swoje czlowieczenstwo. Mistrz zen poszukuje czlowieczenstwa. Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia.Tak. Druga strona ludzkiej glupoty jest zycie w haosie. Zen NIE jest tkwieniem w "przekonaniu". Jest DZIALANIEM w celu osiagnieciem harmonii czyli stanu nirvany, w ktorym dzialasz bez zastanowienia, w ktorym wszystko stalo sie jasne. Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca.Wlasnie "przygotowales sobie dzewo" na ktorym zwisniesz. Ktos juz kiedys popelnil ten blad za ciebie. http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/5.html Jaki ten swiat maly, jakie to zycie nieskomplikowane, wciaz powtarzamy te same bledy. Złapałem oddech :)Tak ci sie tylko wydaje http://vimeo.com/15182896 64 |
Data: Kwiecien 26 2011 11:32:50 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | PS 65 |
Data: Kwiecien 26 2011 14:01:24 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg |
Uluda slow zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza.. Sprzedaj aparat :) Mam przestac doskonalic sie w tym co robie? Mam powiedziec sobie "daj spokoj, to sie nie uda..."? Nie mow ze sie nie uda dopoki nie sprobujesz. Dobra, sprobowalem, nie udalo sie, odpuszczam. Pewno cos przeoczyles! Zmien to albo tamto i sprobuj jeszcze raz. Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi. Mylisz sie. Ja bym to ujal tak: Kazdy mistrz zen w obliczu istoty STARA sie zachowywac tak jak POWINIEN zachowywac sie kazdy człowiek na tej ziemi. Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen. Nie, poniewaz zagubil swoje czlowieczenstwo. Mistrz zen poszukuje czlowieczenstwa. Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia. Tak. Druga strona ludzkiej glupoty to zycie w chaosie. Zen NIE jest "tkwieniem w przekonaniu". Jest DZIALANIEM w celu osiagnieciem harmonii czyli stanu, w ktorym dzialasz bez zastanowienia, w ktorym wszystko stalo sie jasne. Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca. Wlasnie "przygotowales sobie dzewo" na ktorym zawisniesz w nieskonczonosc. Ktos juz kiedys popelnil ten blad za ciebie. http://www.ibiblio.org/zen/gateless-gate/5.html Jaki ten swiat maly, jakie to zycie nieskomplikowane, wciaz powtarzamy te same bledy. Złapałem oddech :) Tak ci sie tylko wydaje http://vimeo.com/15182896 66 |
Data: Kwiecien 26 2011 14:02:20 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | PS 67 |
Data: Kwiecien 28 2011 05:55:03 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Uluda slow zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza. Gdybym szedł za zen już dawno bym to zrobił. Sprzedałbym również co mam i poszedł boso w świat. Nawet nie rozmawiałbym z ludźmi bo po co. Umarłbym za życia jako mędrzec. Ale samotnie, nie epatując moją mądrością. Ideał jest wyłącznie dla mnie i dlatego sprzeciwiam się gdy ktoś go propaguje. Gdy zen wkracza w sztukę, świat człowieka, propaguje jej autora, więc w ostateczności taki jest jego sens. Osobiście lubię gdy autor mówi "tak ułomny jestem", "jestem tak bardzo głupi", gdy zawyje z bólu, ze swojej niemocy. Nie znoszę gdy autor mówi "bądź wodą mój przyjacielu". To są rady w stylu "ja ci nic nie radzę, ale zastanów się", "Pomyśl. Czy słyszysz te słowa?". Aż czuję w kościach, gdy ten, który tak do mnie przemawia, onanizuje się swoją przemową. Jedyne ludzkie co mogę w tej sytuacji uczynić to pokazać mu środkowy palec albo przejść obok w milczeniu. Mam przestac doskonalic sie w tym co robie? Jednostka nie wie co kto ma zrobić, może jedynie wyrazić opinię. > Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi. "Mylę się", "powinien".. słyszysz to? Swego czasu zamieniłem swoją stronę ze zdjęciami na bloga o małpie rozumnej. Pewna osoba powiedziała mi wtedy "Pogubiłeś się Marku". Tak, ja się pogubiłem. A "fuck you!";) Czy ja mówię "nie zrozumiałeś", "pomyśl"? Nie bo ja praktykuję a nie wyznaję. Dla mnie rozmowa jest dawaniem od siebie i czerpaniem, tyle ile jestem zdolny zaczerpnąć. To wszystko. Czy myślisz, że ja nie wiem jak często się mylę, czy co? Chcesz mi to wytłumaczyć? > Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen. "Zgubił". Człowieczeństwo to zwierzeczeństwo. Może powiesz "mistrz człowieczeństwa poszukuje zwierzeczeństwa". Dlaczego więc twierdzisz, że człowiek się zagubił? Chcesz mu objawić "prawdę" o życiu? O człowieczeństwie, o zwierzeczeństwie, o jednym i drugim zawartym w sobie? Gdzie on się "zagubił"? Gdzie "błądzi"? Ty to wiesz? > Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia. Przeoczyłem "jedynie" pomiędzy "to" a "harmonia";) Zen NIE jest "tkwieniem w przekonaniu". Nie jest "tkwieniem w przekonaniu" ale "próbuje osiągnąć stan w którym wszystko stanie się jasne". To jest ni mniej ni więcej tylko domniemanie, że da się taki stan osiągnąć. Ludzka ułomność sprawia czasem figla "oświecając" co niektórych poprzez danie im poczucia, że "wszystko stało się jasne". I nie byłoby w tym nic złego gdyby ci "oświeceni" nie czynili z siebie mesjaszy. > Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca. "wydaje mi się", "błąd" http://www.google.com Czy rycerz z "Siodmej pieczeci" nie doznal oswiecenia gdy zrozumial, Zawsze znajdziesz swoje oświecenie jeśli zechcesz. "Siódma pieczęć" nie jest o oświeceniu tylko o bezsensie boga i bezsensie śmierci. O tym, że bóg tak samo jak śmierć mami nas swoją zagadką, której tak naprawdę nie ma. Nie ma trudnych odpowiedzi są tylko proste albo głupie. Aby uczynić ze słów prostych filozofię trzeba spisać te słowa. Nic więcej. Jeśli "dajesz do myślenia" używając słów to znaczy, że używasz słów trudnych. Epatujesz sobą. Rozmawiaj ze mną a nie dawaj mi do myślenia. marek 68 |
Data: Kwiecien 28 2011 05:57:48 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | > Uluda slow zen polega wlasnie na tym, ze daja zludzenie, ze czegos ucza. Gdybym szedł za zen już dawno bym to zrobił. Sprzedałbym również co mam i poszedł boso w świat. Nawet nie rozmawiałbym z ludźmi bo po co. Umarłbym za życia jako mędrzec. Ale samotnie, nie epatując moją mądrością. Ideał jest wyłącznie dla mnie i dlatego sprzeciwiam się gdy ktoś go propaguje. Gdy zen wkracza w sztukę, świat człowieka, propaguje jej autora, więc w ostateczności taki jest jego sens. Osobiście lubię gdy autor mówi "tak ułomny jestem", "jestem tak bardzo głupi", gdy zawyje z bólu, ze swojej niemocy. Nie znoszę gdy autor mówi "bądź wodą mój przyjacielu". To są rady w stylu "ja ci nic nie radzę, ale zastanów się", "Pomyśl. Czy słyszysz te słowa?". Aż czuję w kościach, gdy ten, który tak do mnie przemawia, onanizuje się swoją przemową. Jedyne ludzkie co mogę w tej sytuacji uczynić to pokazać mu środkowy palec albo przejść obok w milczeniu. Mam przestac doskonalic sie w tym co robie? Jednostka nie wie co kto ma zrobić, może jedynie wyrazić opinię. > Kazdy mistrz zen w obliczu istoty zachowuje się tak samo jak kazdy człowiek na tej ziemi. "Mylę się", "powinien".. słyszysz to? Swego czasu zamieniłem swoją stronę ze zdjęciami na bloga o małpie rozumnej. Pewna osoba powiedziała mi wtedy "Pogubiłeś się Marku". Tak, ja się pogubiłem. A "fuck you!";) Czy ja mówię "nie zrozumiałeś", "pomyśl"? Nie bo ja praktykuję a nie wyznaję. Dla mnie rozmowa jest dawaniem od siebie i czerpaniem, tyle ile jestem zdolny zaczerpnąć. To wszystko. Czy myślisz, że ja nie wiem jak często się mylę, czy co? Chcesz mi to wytłumaczyć? > Najgorszy dran i bladzacy cham jest wiecej wart niz najlepszy mistrz zen. "Zgubił". Człowieczeństwo to zwierzeczeństwo. Może powiesz "mistrz człowieczeństwa poszukuje zwierzeczeństwa". Dlaczego więc twierdzisz, że człowiek się zagubił? Chcesz mu objawić "prawdę" o życiu? O człowieczeństwie, o zwierzeczeństwie, o jednym i drugim zawartym w sobie? Gdzie on się "zagubił"? Gdzie "błądzi"? Ty to wiesz? > Ludzka glupota tkwi w przekonaniu, ze zycie to harmonia. Przeoczyłem "jedynie" pomiędzy "to" a "harmonia";) Zen NIE jest "tkwieniem w przekonaniu". Nie jest "tkwieniem w przekonaniu" ale "próbuje osiągnąć stan w którym wszystko stanie się jasne". To jest ni mniej ni więcej tylko domniemanie, że da się taki stan osiągnąć. Ludzka ułomność sprawia czasem figla "oświecając" co niektórych poprzez danie im poczucia, że "wszystko stało się jasne". I nie byłoby w tym nic złego gdyby ci "oświeceni" nie czynili z siebie mesjaszy. > Zen to slowa smierci, bo to ona, jako jedyna, jest niewiedzaca. "wydaje mi się", "błąd" http://www.google.com Czy rycerz z "Siodmej pieczeci" nie doznal oswiecenia gdy zrozumial, Zawsze znajdziesz swoje oświecenie jeśli zechcesz. "Siódma pieczęć" nie jest o oświeceniu tylko o bezsensie boga i bezsensie śmierci. O tym, że bóg tak samo jak śmierć mami nas swoją zagadką, której tak naprawdę nie ma. Nie ma trudnych odpowiedzi są tylko proste albo głupie. Aby uczynić ze słów prostych filozofię trzeba spisać te słowa. Nic więcej. Jeśli "dajesz do myślenia" używając słów to znaczy, że używasz słów trudnych. Epatujesz sobą. Rozmawiaj ze mną a nie dawaj mi do myślenia. marek 69 |
Data: Kwiecien 17 2011 21:20:21 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: scorpion | Dnia Sat, 16 Apr 2011 09:34:54 -0700 (PDT), mg napisał(a): Bede tez lepsze - bo lepsze beda skany i obrobka o ktorej sie troche pouczylem :-). Dzieki. Uzywam LR, nie PS i jak rozumiem ta metoda nie jest tam dostepna? Znasz taka metode na LR? Z obrobki nadal jestem kiepski :-) Wiele twoich zdjec ma mocny zafarb ktory maskuje pozostale kolory. Ciekawie to wyszlo. Nie powiem. Z tym zafarbem to chyba trzeba byc jednak ostroznym. To jest Velvia, ktora w specyficzny sposob przenosi kolory. I za to ja kochaja (ja rowniez :-). Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo Staram sie zrobic najlepsze zdjecia jakie potrafie w danej chwili. Troche nie rozumiem Twojego toku myslenia. Dla mnie elementem kompozycji (i to waznym) jest zawsze to co sie przede mna dzieje, czy tez co moge wykreowac (np. dlugimi czasami, itp.). Czesto wyznacza ja kolor czy zjawisko wlasnie, bez ktorego kompozycja bylaby nudna. Zjawisko i kolor sie "sprzedaja". Aby to uzyskac trzeba czesto wiedzy, szczescia i czasu. A nie kazdy to ma. Gdybys rozwinal na przykladzie jakiegos zdjecia z galerii to moze moglbym bardziej zrozumiec Twoj tok myslenia. http://tnij.com/kompozycja_krajobraz To sa samograje. Mysle, ze wiekszosc zrobilaby podobne kadry. One sie narzucaja same przez siebie. Sa OK, w pewien sposob porywaja, ale sa dla mnie zbyt oczywiste. Te zdjecia mi sie nudza po chwili, malo sie co na nich dzieje poza perfekcyjna kompozycja wlasnie. Moglbym zatem tutaj podeprzec sie Twoim ostatnim zdaniem :-). Pozdrawiam, Lukasz Kuczkowski -- Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl Moja galeria: http://www.kuczkowski.net Fotograficzna wyprawa w Himalaje: http://www.himalaje2007.pl 70 |
Data: Kwiecien 17 2011 16:11:18 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | > Pobaw sie "Metoda Korekcji Kolorow Laddera": Ja to robilem w Gimpie. Metode opisalem krok po kroku. Wszystkie opcje powinny byc dostepne w LR tzn. decompozycja LAB, warstwy, opcja nakladanie "overlay" dla wybranej warstwy, krzywe. Tu masz oryginal: http://arstechnica.com/civis/viewtopic.php?f=6&t=106618 http://www.hcs.harvard.edu/~jrus/colortheory/jl.html Czesto masz problem z zafarbem jak w przykladzie "Canyon" z drugiego linka. >http://tnij.com/kompozycja_krajobrazCos mozna nazwac "oczywistym" jezeli kazdy moze to bardzo latwo odtworzyc czy uzyskac podobny efekt. Np. Lomografia jest oczywista. Sprobuj uzyskac podobny efekt w przypadku wspomnianych zdjec. 71 |
Data: Kwiecien 17 2011 16:17:39 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: mg | PS Ja to robilem w Gimpie. Metode opisalem krok po kroku ...Dokladnie to co opisalem jest odmiana metody Laddera. W kazdym razie zasada ta sama: zmienianie pol o wybranym odcieniu i jasnosci czyli np. usuniecie niebieskiego z samych cieni. 72 |
Data: Kwiecien 16 2011 13:08:10 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Konrad L | Wow, bardzo przyjemnie siÄ oglÄ
da, tyle dobrych fotografii w jednym miejscu :) Witam, 73 |
Data: Kwiecien 16 2011 18:30:50 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Yogi(n) | Uzytkownik "scorpion" napisal w wiadomosci Witam, Noo, miazga. Serdecznie dziekuje za cos tak bardzo innego od belkotu swiara-emigranta na tej grupie. Pozdrawiam -- Yogi(n) http://nczas.home.pl/wp-content/uploads/2010/10/wasiukiewicz412010.jpg http://gazetawyborcza.republika.pl/PlakatMichnik_72.jpg 74 |
Data: Kwiecien 16 2011 19:56:27 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Adam Szewczak |
Witam, Genialne. Warsztat tez swietny. Ja juz niestety nie mam zadnego analoga. Ale na ostatnim jakim mialem to robilem juz wylacznie B&W i slajdy wlasnie. Tylko ze ja sobie upodobalem RSXa, 50tka wlasnie byla super. PZDr Adam 75 |
Data: Kwiecien 16 2011 23:31:05 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Tomek | W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze: Witam, Wiem, że to nie PS itd, bo przeczytałem twoje odpowiedzi ale pierwsze co mi przyszło do głowy w pierwszej galerii to przeróbka w PS. Spora czÄć zdjÄÄ jest jak dla mnie zbyt plastikowa. Grenlandia - 7 zdjÄcie rewelacja jak dla mnie - 8,10 zdjÄcie to samo:). PoĹród dÄbów zdjÄcie nr 3 jak dla mnie rewelacja. Gdybym takie drzewka przyniósł z porannej wyprawy to byłbym zachwycony. Ogólnie, to wzbudzasz we mnie negatywne odczucia. Pozdrawiam Tomek 76 |
Data: Kwiecien 17 2011 11:20:22 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Marek Dyjor | Tomek wrote: W dniu 2011-04-15 20:00, scorpion pisze: jak sie robi w odpowiednich warunkach oĹwietleniowych to takie kolory wychodzÄ same z aparatu, dodam ze na cyfrze też, mam troszkÄ takich zdjÄÄ robiony wczeĹnie rano i wieczorem i masz podobny efekt. W Ĺrodku dnia sie takiej plastyki nei osiÄ gnie. 77 |
Data: Kwiecien 17 2011 13:30:28 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: JA | On 2011-04-17 11:20:22 +0200, "Marek Dyjor" said: jak sie robi w odpowiednich warunkach oświetleniowych to takie kolory wychodzą same z aparatu, dodam ze na cyfrze też, Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB :D Co wcale nie jest takie oczywiste dla wielu. -- Nie odpowiadam na treści nad cytatem Pozdrawiam JA www.skanowanie-35mm.pl 78 |
Data: Kwiecien 17 2011 17:48:59 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: animka | W dniu 2011-04-17 13:30, JA pisze: Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB Co to jest i gdzie to wyłączyć? -- animka 79 |
Data: Kwiecien 17 2011 19:42:35 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: JD | W dniu 2011-04-17 17:48, animka pisze: W dniu 2011-04-17 13:30, JA pisze: Najlepiej wyłączyć to w "głowie" -- Pozdrawiam JD 80 |
Data: Kwiecien 17 2011 20:27:15 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: animka | W dniu 2011-04-17 19:42, JD pisze: W dniu 2011-04-17 17:48, animka pisze: No wiesz? Zresztą ja już wiem, przeczytałam: http://www.foto.com.pl/vademecum-fotografii/321-balans-bieli?start=2 -- animka 81 |
Data: Kwiecien 17 2011 22:11:38 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: Marek Dyjor | JA wrote: On 2011-04-17 11:20:22 +0200, "Marek Dyjor" said: Ci co czytają to wiedzą :) wielu fotografów robi zdjęcia z ustawionym na stałe WB na światło dzienne lub lampę błyskową. 82 |
Data: Kwiecien 18 2011 16:09:44 | Temat: Re: Zapraszam do galerii | Autor: marek augustynski | za chiny pana nie mogę wysłać wiadomości. Robię mały test. |