Grupy dyskusyjne   »   Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu

Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu



1 Data: Listopad 09 2009 20:08:25
Temat: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: tomek 

Witam!

Minal kolejny tydzien i czas zaprosic grupowiczow do
chwalenia sie swoimi nowymi zdjeciami.

W ubieglym tygodniu wywiazala sie (moze niezbyt ozywiona )
dyskusja nad tematami do fotografowania ale nawet krotkie
pytanie - "fotografowac rzeczy ladne czy brzydkie" moze
sprowokowac wiele mysli. Oczywiscie pierwsza jest po co
w ogole fotografowac.  Ja pozostaje (choc to pewnie nudne)
 przy moim lesie

http://plfoto.com/1989566/zdjecie.html

I tradycyjnie wszystkich zapraszam do chwalenia
sie swoimi zdjeciami oraz dodaje jak zwykle, że
watek jest archiwizowany na stronie
fotoplenery wiec jesli pokazujemy tu zdjecia musimy sie
liczyc z tym, ze znajda sie na owej stronie. Jednak jesli
komus zalezy na zostawieniu swego sladu nie tylko "na grupie",
ale rowniez na tej stronie, to zachecam by zrobic to samodzielnie.
Wowczas bedzie mial pewnosc a dodatkowo zaoszczedzimy pracy
administratorom tej strony

I chociaz nie ma na tej stronie obecnie zdjec z 44-tego
tygodnia (ani takiej kategorii) to sam wiem jak czasem
trudno jest znalezc chwile czasu, wiec prosze o wyrozumialosc
dla robiacych dobra robote Gianga i Slawka. Naprawde milo jest
wjesc sobie czasami na te strone i poklikac po roznych
zdjeciach do ktorych raczej nie trafilibysmy googlajac
po archiwum grupy.

pozdr.
--
http://photo.net/photos/Szostok

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/



2 Data: Listopad 09 2009 22:06:04
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: ...::QRT::... 

Dnia Mon, 9 Nov 2009 20:08:25 +0000 (UTC), tomek napisał(a):

ostatni zadarzyło mi sie popełnić dwie takie foty


http://img25.imageshack.us/img25/2691/lase.jpg

http://img25.imageshack.us/img25/5014/morzeo.jpg

3 Data: Listopad 09 2009 22:18:42
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: JD 

Ostatnio nic nie popełniam,
ale skanuję archiwum:

http://jacek3d.deviantart.com/art/Kasia-142959885

--
Pozdrawiam
JD

4 Data: Listopad 09 2009 22:20:56
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

Sobotnia wyprawa w Gorce:
http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/09/34/1.htm
(sobotnia wbrew zasadom, bo w celach komercyjnych potrzebowałem kadrów z turystami, a ciężko ich znaleźć poza weekendem).
Zdjęcie z 500D z kitem jak kogoś to interesuje.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/zegar, który stoi, przynajmniej jest dokładny dwa razy dziennie/

5 Data: Listopad 09 2009 13:54:30
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: StaM 

On 9 Lis, 22:20, Janko Muzykant  wrote:

Zdjęcie z 500D z kitem jak kogoś to interesuje.


pozdrawia Adam

Zakochac sie mozna w tych cieplych zakatkach-malowidlach.
StaM

6 Data: Listopad 10 2009 00:58:56
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Mon 09 of Nov 2009 22:54, StaM wrote:

On 9 Lis, 22:20, Janko Muzykant  wrote:

Zdjęcie z 500D z kitem jak kogoś to interesuje.


pozdrawia Adam

Zakochac sie mozna w tych cieplych zakatkach-malowidlach.

Można też mieć ich doć.

Nie wiem, dlaczego. Bo cenię je, sam bym chciał móc takie robić.
Mam takie wrażenia jak po wejściu do pomieszczenia ze specyficznym
światłem czy proporcjami wyposażenia. Kiedy ono drażni. Nie w sensie,
że podnieca (= wzbudza emocje), czy zniechęca. O! najbliższy rodzaj
uczucia to zażenowanie albo onieśmielenie. Jednoczesna chęć
przyjrzenia się i opuszczenia pomieszczenia.
Na pewien typ muzyki reaguję podobnie.

Ciekawostka, nie? :-)





--
nb

7 Data: Listopad 10 2009 08:11:43
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

nb pisze:

Nie wiem, dlaczego. Bo cenię je, sam bym chciał móc takie robić.
Mam takie wrażenia jak po wejściu do pomieszczenia ze specyficznym
światłem czy proporcjami wyposażenia. Kiedy ono drażni. Nie w sensie,
że podnieca (= wzbudza emocje), czy zniechęca. O! najbliższy rodzaj
uczucia to zażenowanie albo onieśmielenie. Jednoczesna chęć
przyjrzenia się i opuszczenia pomieszczenia.
Na pewien typ muzyki reaguję podobnie.

Ciekawostka, nie? :-)

Tak się ma, pewne obrazy i dźwięki tworzą podświadome uczucia zagrożenia, niechęci, nostalgii...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/moja ulubiona lektura? - Adam Śmiałek ''Curriculum Vitae''/

8 Data: Listopad 10 2009 13:37:41
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: artur_m 

Nie wiem, dlaczego. Bo cenię je, sam bym chciał móc takie robić.
Mam takie wrażenia jak po wejściu do pomieszczenia ze specyficznym
światłem czy proporcjami wyposażenia. Kiedy ono drażni. Nie w sensie,
że podnieca (= wzbudza emocje), czy zniechęca. O! najbliższy rodzaj
uczucia to zażenowanie albo onieśmielenie. Jednoczesna chęć
przyjrzenia się i opuszczenia pomieszczenia.
Na pewien typ muzyki reaguję podobnie.

Ciekawostka, nie? :-)

Tak się ma, pewne obrazy i dźwięki tworzą podświadome uczucia zagrożenia,
niechęci, nostalgii...

Zdjęcie wygląda jak trójwymiarowe.
Słowo daję.

9 Data: Listopad 10 2009 15:29:43
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

artur_m pisze:

Zdjęcie wygląda jak trójwymiarowe.
Słowo daję.

Bo to jeden z kadrów wyszukany właśnie specjalnie pod technologię stereo. Tu stopklatka z filmu, do oglądania krzyżowego:
http://www.cyfrowka.neostrada.pl/stereo.jpg
Niestety, dynamika 500D na filmach straaasznie spada mimo ustawienia kontrastu najniżej jak można. Chwila nieuwagi i potoczek przepalony. Ale ruchome 3D jest rewelacyjne, z pewnością się pochwalę jak już wszystko skończę (początek grudnia).

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/co jest ważniejsze - jakość, czy ilość?/

10 Data: Listopad 12 2009 12:20:59
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: TheGuru 

stary dobry Janko.....

zazdroszczę warsztatu.

11 Data: Listopad 12 2009 13:03:46
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

A coz to za grzęzawisko!;) Równiez kibicuje Jankowi ale jak widze te peany w
jego kirunku czuje sie zobowiazany pojsc mu na ratunek:)
Doswiadczenie ktore Janko posiada jest w ogromnej mierze marnowane przez niego
samego... tak to odczytuje na moj chlopski rozum. Od ilus tam lat bada (mozna
tak powiedziec) czlowiek zagadnienie przestrzeni i jej "namacalnosci" i ciagle
tkwi w tej bazarowo-"wiejskiej" estetyce, ktora przeciez jest tylko zaczynem
do czegos naprawdę fajnego. Szkoda, ze sam Janko ma z tym jakis problem...
diagnoza: braku usystematyzowania, i nie wiedza ale niewiedza na temat koloru.
Za duzo pitolenia a za mało myslenia:) Poskładaj to chłopie do kupy!!!:)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

12 Data: Listopad 12 2009 13:58:59
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: TheGuru 



A coz to za grzęzawisko!;) Równiez kibicuje Jankowi ale jak widze te peany
w
jego kirunku czuje sie zobowiazany pojsc mu na ratunek:)

ma swój styl.
co z tego że kolory sa podkręcone i  nierzeczywiste ale są podkręcane ze
smakiem.
bardzo przyjemnie się jego zdjęcia ogląda.

odwieczny problem : czy coś się podoba bo jest piękne, czy jest piękne bo
się podoba ;-D

trudno chyba usystematyzować prace z kilku(dziesięciu) lat.
tak obserwując swoje zdjęcia widze ze kiedyś bardziej podkręcałem a teraz
wolę bardziej surowe kiedyś błyskałem lampą a teraz bardziej mi się podobają
bez błysku nawet jeśli są ciemniejsze i bez szczegółów

13 Data: Listopad 12 2009 15:52:39
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

>A coz to za grzęzawisko!;) Równiez kibicuje Jankowi ale jak widze te peany
>w
> jego kirunku czuje sie zobowiazany pojsc mu na ratunek:)

ma swój styl.

powiedzialbym, ze ma styl


co z tego że kolory sa podkręcone i  nierzeczywiste ale są podkręcane ze
smakiem.

Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u
Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej
bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne
chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo by
uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;)
Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy
bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.


bardzo przyjemnie się jego zdjęcia ogląda.

odwieczny problem : czy coś się podoba bo jest piękne, czy jest piękne bo
się podoba ;-D

Wykazano, ze kolor ma ogromny wplyw na podobanie sie. Czasem piekno mozna
uzasadnic, pomimo, ze wiekszosc ludzi nie ma o tym pojecia.


trudno chyba usystematyzować prace z kilku(dziesięciu) lat.

kiludziesiecioletnia praca powinna systematyzowac sie sama. Chyba ze jest
tylko pozorna.


tak obserwując swoje zdjęcia widze ze kiedyś bardziej podkręcałem a teraz
wolę bardziej surowe kiedyś błyskałem lampą a teraz bardziej mi się podobają
bez błysku nawet jeśli są ciemniejsze i bez szczegółów

No i nie zastanawia Cie dlaczego zachadza te zmiany?

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

14 Data: Listopad 12 2009 16:20:01
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: cichybartko 

marek augustynski pisze:

co z tego że kolory sa podkręcone i  nierzeczywiste ale są podkręcane ze smakiem.

Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo by uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;) Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.

Mocne porównanie ale chyba nie trafione ;). Ja raczej na blogu Adama nie wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam brakuje. Rozmawiałem i radziłem się wielokrotnie Adama, i wiem że jego prace wyglądają tak jak on tego chce, po prostu jest świadom photoshopa. Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego posądził, to samo tyczy się kadrów. Sam nie jestem entuzjastą fotografii pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem dojrzałej świadomości autora. Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani poklask.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

15 Data: Listopad 13 2009 13:31:31
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
>> co z tego że kolory sa podkręcone i  nierzeczywiste ale są podkręcane ze
>> smakiem.
>
> Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u
> Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej
> bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne
> chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo
by
> uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;)
> Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy
> bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.

Mocne porównanie ale chyba nie trafione ;).

Porownanie do Dody?:) Doda zawsze jest kiczowata bo taki jest jej stan
swiadomości. Malo przekonujace sa wywody na temat jej inteligencji dzięki
ktorej to Doda z pelna premedytacja i swiadomie operuje takimi a nie innymi
atrybutami... tzn, ze niby caly jej image jest pod glupiego widza. Wyobrazasz
sobie sytuacje kiedy Doda widzac to co my niby widzimy, jej komizm, nadal
pozostaje przy swoim? Moze jestem naiwny ale uwazam ze czlowiek jest istota
rozumna wyciągajaca wnioski.

I jeszcze taka dygresja na boku, nie związana z tematem:)
http://art.blox.pl/resource/paris3.jpg
 


Ja raczej na blogu Adama nie
wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam
brakuje.

A czy u Dody widzisz przypadkowość? Dlaczego? Według jakich kryteriów?


Rozmawiałem i radziłem się wielokrotnie Adama, i wiem że jego
prace wyglądają tak jak on tego chce,

Tu jest sprzeczność bo w Twoich oczach on wie, a w swoich własnych już nie
koniecznie. Ja piszę, że mógłby wiedzieć więcej dzięki czemu, może, jego
zdjęcia byłyby bardziej interesujące. Adam pisze, że tego nie chce, że nie
koniecznie chce wiedzieć więcej. Stwierdza przy okazji, że nie klasyfikuje jak
ja w tym momencie, ale to jest przy okazji i mniej ważne. 


po prostu jest świadom photoshopa.
Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
posądził, to samo tyczy się kadrów.

A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za bardzo
pozytywne.


Sam nie jestem entuzjastą fotografii
pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina
od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi
jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił
wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w
pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem
dojrzałej świadomości autora.

Nie wiem. Ale gdybym nie uważał roboty Adama za coś wartego uwagi w ogóle bym
się nie wypowiadał.


Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie
że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko
fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych
warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani
poklask.

Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat
temu. Tearaz kopiuje.. Adam opisuje dlaczego tak jest i nie koniecznie zgadza
się co do tych kopii i reakcji szokowej... więc będę kontynuował pod nim:)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

16 Data: Listopad 13 2009 15:04:13
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: cichybartko 

marek augustynski pisze:

Ja raczej na blogu Adama nie wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam brakuje.

A czy u Dody widzisz przypadkowość? Dlaczego? Według jakich kryteriów?

Mi bardziej chodzi o fakt że Doda to zjawisko złożone, muzycznie przeciętna polskiej papki a jednak na topie. Przyznasz że główną rolę odgrywa jej osobowość i image. Doda stała się świetnym materiałem dla wszelkiego rodzaju tabloidów, pudelków, dowcipów. Masa ludzi w ogóle nie kojarzy jej muzyki a jednak sama osoba Dody jest im znana. Kicz Dody to w dużej mierze jej osobowość i wszelkie tego konsekwencje. Jeśli widzisz coś podobnego u Adama to chyba rozmawiamy o kimś innym ;).

po prostu jest świadom photoshopa. Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego posądził, to samo tyczy się kadrów.

A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za bardzo pozytywne.

Zmierzam do tego że jest to w pełni kontrolowane i świadome.

Sam nie jestem entuzjastą fotografii pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem dojrzałej świadomości autora.

Nie wiem. Ale gdybym nie uważał roboty Adama za coś wartego uwagi w ogóle bym się nie wypowiadał.

Właśnie się tego spodziewałem, fotografia to coś bardzo subiektywnego, nie każdemu musi przypasować, ważne by autor czuł się z tym dobrze.
A Ty chcesz wypromować jakiś kanon w dodatku nie istniejący w Twojej świadomości ;). Czyli mamy nada twoją subiektywność kontra subiektywność reszty poszczególnych jednostek.

Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani poklask.

Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat temu. Tearaz kopiuje..

A pokaż mi jakiś przełom u Irving Penn czy Ansel Adams, Jan Saudek a może David Hamilton. Kiedy wyrobili sobie pewien warsztat, eksploatowali go do bólu, co przełożyło się na konsekwentny dorobek życia.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

17 Data: Listopad 13 2009 19:50:30
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
>> Ja raczej na blogu Adama nie
>> wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam
>> brakuje.
>
> A czy u Dody widzisz przypadkowość? Dlaczego? Według jakich kryteriów?

Mi bardziej chodzi o fakt że Doda to zjawisko złożone, muzycznie
przeciętna polskiej papki a jednak na topie. Przyznasz że główną rolę
odgrywa jej osobowość i image. Doda stała się świetnym materiałem dla
wszelkiego rodzaju tabloidów, pudelków, dowcipów. Masa ludzi w ogóle nie
kojarzy jej muzyki a jednak sama osoba Dody jest im znana. Kicz Dody to
w dużej mierze jej osobowość i wszelkie tego konsekwencje. Jeśli widzisz
coś podobnego u Adama to chyba rozmawiamy o kimś innym ;).

Rozmawiamy o tej samej osobie ale inaczej ja postrzagamy, to wszystko. Jak sam
zauwazyles nizej nie ma recepty i nie mozna jej wymagac. W takim razie nie
mozesz jednoznacznie stwierdzic, ze mowimy o dwoch roznych Adamach.
Stwierdzenie takie moze byc uzyte tylko na podstawie wlasnych odczuc, nie za
sprawa obiektywnych czynnikow.
Powiedzialem, ze u Janka pojawia sie kicz. A to, ze Kicz Dody jest w duzej
mierze konsekwencja jej osobowosci rownie dobrze moze dotyczyc kazdej innej
osoby. Czyz nie?
Odnoslem sie do Dody jako synonimu kiczu poniewaz uznajemy go w tym wypadku
jako cos wzorcowego. Machinalnie widzac Dode widzisz kicz. A dlaczego nie
widzimy nie kiczu? Teraz ja np. widze kicz u Janka. Moge tak widziec,
postrzegam w koncu i wolno mi. Rowniez dzieje sie to u mnie machinalnie. I
pytam wiec. Jesli widze tu kicz czy jest mozliwe zeby widzial go ktos jeszcze?
Czy jest mozliwe zeby Janko zobaczyl to co ja widze? I czy jesli to zobaczy
nadal bedzie robil to co robi? I rowniez nie robie tego tak sobie poniewaz
Janko wydaje sie byc swiadomy swojej pracy albo zostal postawiony w takiej
roli.... to nic nowego, czytasz grupe... ja czasem. To ja i Ty stoimy w tym
wypadku na niższym szczeblu i staramy sie, ja sie staram np, wyciagnac cos z
tej dyskusji. Kto nam moze pomoc jak nie Adam?
Moja pierwsza wypowiedz w tym watku byla prowokacja, proba nawiazania
kontaktu. potem juz tylko pytalem o gdyby.
 
>> po prostu jest świadom photoshopa.
>> Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
>> posądził, to samo tyczy się kadrów.
>
> A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
> osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za
bardzo
> pozytywne.

Zmierzam do tego że jest to w pełni kontrolowane i świadome.

Ok. Przyjmuje to jako pewnik. Ale co mam zrobic z kiczem ktory widze?

 
>> Sam nie jestem entuzjastą fotografii
>> pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina
>> od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi
>> jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił
>> wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
>> Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w
>> pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem
>> dojrzałej świadomości autora.
>
> Nie wiem. Ale gdybym nie uważał roboty Adama za coś wartego uwagi w ogóle
bym
> się nie wypowiadał.

Właśnie się tego spodziewałem, fotografia to coś bardzo subiektywnego,
nie każdemu musi przypasować, ważne by autor czuł się z tym dobrze.

Jak najbardziej


A Ty chcesz wypromować jakiś kanon w dodatku nie istniejący w Twojej
świadomości ;).

Przestan:) Co mnie obchodzi kanon. Interesuje mnie jedynie co jest w
swiadomosci tworcy i dlaczego wlasnie to. Rowniez moj odbior mnie interesuje.
I jaka dostaje odpowiedz? "Lubie lazic po lesie i zbierac kwatki":) No tak! To
ma byc odpowiedz? Czy tylko tyle da sie powiedziec po kilku(dziesieciu) latach
za obiektywem? Prosze Cie. Sam czas trwania tej historii jest tego
zaprzeczeniem. Ja rowniez zajmuje sie fotografia ze sporym przymrozeniem oka.
Uwazam, ze jest to jedno z glupszych zajec jakie mozna robic. Ale zapytaj mnie
o portret odpowiem Ci. Moge nie odpowiedziec z dwoch powodow. Bo nie wiem albo
mi sie nie chce.
Teraz polecialem bo Janko cos tam w koncu mowi;)
 

Czyli mamy nada twoją subiektywność kontra subiektywność
reszty poszczególnych jednostek.

No pewnie ze tak. A jak?


>> Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie
>> że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko
>> fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych
>> warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani
>> poklask.
>
> Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
> szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka
lat
> temu. Tearaz kopiuje..

A pokaż mi jakiś przełom u Irving Penn czy Ansel Adams, Jan Saudek a
może David Hamilton. Kiedy wyrobili sobie pewien warsztat, eksploatowali
go do bólu, co przełożyło się na konsekwentny dorobek życia.

Najlepiej z tych czterech znam Penna. Mial co najmniej kilka przelomow. Ale to
nie jest argument tak czy siak. Każdy ewoluuje, to naturalne. Czasem jednak z
sensem a czasem po omacku.
A w zasadzie ewolucja w tworczosci to rzecz dyskusyjna. Mlody Penn byl tak
samo dobry jak stary. Nie widzialem jednak u niego kiczu wiec z nim nie
dyskutuje. U Hamiltona widze klasyczny syndrom pacykarza, nie kicz, ale to
podniecanie sie tymi niby powabnymi pozami dziewczynek... bulka przez
bibulke;). U Saudka kicz, ale mam swiadomosc, ze wynika to z mojego
niezrozumienia czeskiego humoru. U Adamsa widze tylko brak talentu...
machinalnie;) Co mam zrobic? Tak juz mam:)
A u Janka widze pacykarstwo ale mam nieustanne wrazenie, ze wystarczy cos
przestawic, jakis pstryczek i pojdzie. Widze tam jakis potencjal, sam nie wiem
skad.

:)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

18 Data: Listopad 14 2009 19:15:43
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

pytam wiec. Jesli widze tu kicz czy jest mozliwe zeby widzial go ktos jeszcze?

No... ja sam go widzę. Właściwie 99% fotografii to kicz, a ten marny jeden procent to nieskażona estetyką kotleciarską reporterka i z rzadka coś choć trochę odkrywczego (dziedzina dowolna, choć głównie abstrakcja i dokument chwili - takie zamrożenie sytuacji zastanej w przeciwieństwie do reporterki mające cechę narracji)

Czy jest mozliwe zeby Janko zobaczyl to co ja widze? I czy jesli to zobaczy nadal bedzie robil to co robi?

Nadal jak nadal będę żarł od czasu do czasu te frytki z butki (albo własnej patelni). To są radości niższych lotów, ale dają jakieś marne kalorie szczęścia. Jak sprośny kawał, tania komedia sprzed 30 lat czy... każdy ma jakieś słabości, które lubi, a nie chwali się nimi zbytnio, choć są w pełni legalne.

Przestan:) Co mnie obchodzi kanon. Interesuje mnie jedynie co jest w swiadomosci tworcy i dlaczego wlasnie to. Rowniez moj odbior mnie interesuje. I jaka dostaje odpowiedz? "Lubie lazic po lesie i zbierac kwatki":) No tak! To ma byc odpowiedz? Czy tylko tyle da sie powiedziec po kilku(dziesieciu) latach za obiektywem?

Ale obawiam się, że na starość powiem właśnie coś takiego: lubiłem zbierać kwiatki, nucić piosenki i śmiać się z prostackich żartów ze znajomymi. To jest prawda i po to się żyje.

A u Janka widze pacykarstwo ale mam nieustanne wrazenie, ze wystarczy cos przestawic, jakis pstryczek i pojdzie. Widze tam jakis potencjal, sam nie wiem skad.

A dziękuję, ale ja nie mam pojęcia o pstryczku. Wydaje mi się, że walka ideałów i pierwocin jest z góry przesądzona.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/siedzę tu sobie garbaty i chudy, choć z brzuchem i odgrzaną pizzę zażeram/

19 Data: Listopad 16 2009 13:18:41
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
> pytam wiec. Jesli widze tu kicz czy jest mozliwe zeby widzial go ktos
jeszcze?

No... ja sam go widzę. Właściwie 99% fotografii to kicz, a ten marny
jeden procent to nieskażona estetyką kotleciarską reporterka i z rzadka
coś choć trochę odkrywczego (dziedzina dowolna, choć głównie abstrakcja
i dokument chwili - takie zamrożenie sytuacji zastanej w przeciwieństwie
do reporterki mające cechę narracji)

Rozumiem. Nie wiem tylko dlaczego uznałeś w tej chwili kicz jako coś
nieodkrywczego...


 
> Przestan:) Co mnie obchodzi kanon. Interesuje mnie jedynie co jest w
> swiadomosci tworcy i dlaczego wlasnie to. Rowniez moj odbior mnie
interesuje.
> I jaka dostaje odpowiedz? "Lubie lazic po lesie i zbierac kwatki":) No
tak! To
> ma byc odpowiedz? Czy tylko tyle da sie powiedziec po kilku(dziesieciu)
latach
> za obiektywem?

Ale obawiam się, że na starość powiem właśnie coś takiego: lubiłem
zbierać kwiatki, nucić piosenki i śmiać się z prostackich żartów ze
znajomymi. To jest prawda i po to się żyje.

Są tylko racje, prawdy nie ma;)

 
> A u Janka widze pacykarstwo ale mam nieustanne wrazenie, ze wystarczy cos
> przestawic, jakis pstryczek i pojdzie. Widze tam jakis potencjal, sam nie
wiem
> skad.

A dziękuję, ale ja nie mam pojęcia o pstryczku. Wydaje mi się, że walka
ideałów i pierwocin jest z góry przesądzona.

Nic nie jest z góry przesądzone. To jest myslenie niewolnika;) Nie nakłaniam
Cię do prób przestawiania pstryczka, nie to mam na myśli. Chciałem się tylko
dowiedzieć czegos o kolorze. Ale w tym wypadku nie pada nic konkretnego. Nikt
nie jest w sytanie napisać czegokolwiek co wynikałoby z jego wiedzy. Każdy z
rozmówców rozbija się o skałę poetyckch wynurzeń, przeświadczeń i przykładów
wyciągniętych z rękawa. Nikt nie ma opini, którą potrafi rozwinąć, uzasadnić.
Operujemy w pustce. Tak samo nie chodzi mi o konkretne wytyczne do zrobienia
takiego czy innego efektu. Jedynie o rozmowę na temat, poruszanie się w sferze
pojęć pozwalających nam się dogadać i czegoś dowiedzieć. Sami zobaczcie, mowa
trawa.

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

20 Data: Listopad 17 2009 18:29:21
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

Rozumiem. Nie wiem tylko dlaczego uznałeś w tej chwili kicz jako coś nieodkrywczego...

Z własnej definicji. Jest odkrywcze - nie ma kiczu. Można mówić o jakiejś formie nawiązującej najwyżej.

Nic nie jest z góry przesądzone. To jest myslenie niewolnika;) Nie nakłaniam Cię do prób przestawiania pstryczka, nie to mam na myśli. Chciałem się tylko dowiedzieć czegos o kolorze. Ale w tym wypadku nie pada nic konkretnego. Nikt nie jest w sytanie napisać czegokolwiek co wynikałoby z jego wiedzy. Każdy z rozmówców rozbija się o skałę poetyckch wynurzeń, przeświadczeń i przykładów wyciągniętych z rękawa. Nikt nie ma opini, którą potrafi rozwinąć, uzasadnić. Operujemy w pustce. Tak samo nie chodzi mi o konkretne wytyczne do zrobienia takiego czy innego efektu. Jedynie o rozmowę na temat, poruszanie się w sferze pojęć pozwalających nam się dogadać i czegoś dowiedzieć. Sami zobaczcie, mowa trawa.

Dokładnie, kolor jest kolor jakby to powiedział filozof. Za kolorem stoi... nic nie stoi :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/amerykańscy naukowcy odkryli, że praca jest męcząca/

21 Data: Listopad 17 2009 12:10:54
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

U Adamsa widze tylko brak talentu...
machinalnie;)

Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej rozpoznawalny i
poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo dopracowana technika?
Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I właśnie jego popularność jest
dowodem kiczu?

--
Mirek

22 Data: Listopad 17 2009 03:33:36
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: XX YY 

On 17 Nov., 12:10, John Smith  wrote:

marek augustynski napisał(a):

> U Adamsa widze tylko brak talentu...
> machinalnie;)

Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej rozpoznawalny i
poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo dopracowana technika?
Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I właśnie jego popularność jest
dowodem kiczu?

--
Mirek

W owym czasie niewielu tak potrafilo fotografowac.

jesli widze slynnne zdjecia z tamtego okresu to nie umywaja sie do
tych jakie masowo mozna dzisiaj znalezc np na onephoto. Slynnym
fotografom life daleko dzisiaj do tego poziomu jaki prezentuja
anonimowi  fotografowie. . ale wowczas - wowczas moze i pokazywali
prace jakich inni nie byli w stanie.

Nie wiemy jak fotografowalby disiaj Adams . Nie wiemy jak roznego
rodzaju anonimowe postacie  robiace dzisiaj znakomite prace
fotografowalby wowczas.

generalnie mnie te stare prace nie kreca.
taki newton np i jego akty. Cieszy sie cholernym uzaniem , ale to nic
innego jak fascynacja sexem przez ogladajacych.
Maja okazje pobyc w obecnosci fotogramow pieknych nagich cial
kobiecych robionych w skali 1:1 i technicznie perfekcyjnie wykonanych.
Rzadko ma sie okazuje a wlasciwi nigdy znalezc sie w towrzystwie wielu
najpiekniejszych kobiet swiata i do tego nagich. A Newton dostarczyl
substytut , stworzyl zludzenie takiej sytuacji . No wiec kreci to
ludzi i uznaja go wielkim.
Ale jest wielkim nie ze wzgledu na wielkosc fotografii a ze wzgledu na
luke rynkowa jaka znalazl i wypelnil .

Zdjecia magnum za lat 40-50-tych naleza dziaiaj dla mnie do
najnudniejszych pod sloncem.

XXX

23 Data: Listopad 17 2009 12:42:14
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

XX YY napisał(a):

On 17 Nov., 12:10, John Smith  wrote:
marek augustynski napisał(a):

U Adamsa widze tylko brak talentu...
machinalnie;)
Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej rozpoznawalny i
poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo dopracowana technika?
Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I właśnie jego popularność jest
dowodem kiczu?

W owym czasie niewielu tak potrafilo fotografowac.

Teraz też niewielu :-)

Nie wiemy jak fotografowalby disiaj Adams .

Adams fotografował dość długo, aby wyrobić sobie zdanie na temat jego
rozwoju, drogi jaką przeszedł. Również w czasach Magnum i późniejszych.
Mam wrażenie, że ani nowe zabawki, ani trendy nie miały jakoś na niego
wpływu (choć sam wpłynął znacząco na innych). Przypuszczam, że teraz
fotografowałby podobnie. Jego estetyka była chyba dość stabilna i pewnie
po części dlatego właśnie rozpoznawalna. A może głównie dlatego? Czy to
już oznacza, że tworzył komercyjny kicz?

--
Mirek

24 Data: Listopad 17 2009 14:42:33
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski napisał(a):
> U Adamsa widze tylko brak talentu...
> machinalnie;)

Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej rozpoznawalny i
poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo dopracowana technika?
Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I właśnie jego popularność jest
dowodem kiczu?

Rany Mirek, czy Ty czytasz co trzeci wyraz? Napisałem, że u Adamsa widzę tylko
brak talentu. Nigdzie nie próbowałem stawiać jego prac ani jego popularności w
kontekście kiczu. Kontynuowałem rozmowę w odniesieniu do dygresji Bartka o
przełomach w czyjejść twórczości.
Poza tym zwróć uwagę na to co rzeczywiście piszesz. "Najbardziej
rozpoznawalny" np. Co to ma do rzeczy? Film pt "Złodzieje rowerów" jest
uznawany za arcydzieło kina pomimo, że dzisiaj jest całkowicie archaiczny i po
prostu nie da się tego ogladać. Na dzień dzisiejszy to szmira. Został jednak
uznany i nadal jest poważany ze względu na swój wkład w kinematografię i
przełom jakiego dokonał. Nikt temu nie przeczy. Tak samo jest z Adamsem. Ja
również doceniam jego wkład. Uważam przy okazji, według mojego wyczucia, że
Adams był pozbawiony talentu. Nie wiem jak ten talent powinien wyglądać. Wiem
jedynie, że powinien wywoływać we mnie określone emocje. Moj gust nie lubi
pokrywy lukrowej tylko to co pod nią jest. Pokrywa u Adamsa jest tak gruba, że
nie jestem w stanie zajrzeć w głąb. W ten sposób dochodze do wniosku, że tam
nic nie ma. To wydmuszka. Teraz dopiero, tą konkretną "logikę", można poddać w
wątpilwość. Nawet sam to przyznaję;)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

25 Data: Listopad 17 2009 15:00:18
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

marek augustynski napisał(a):
U Adamsa widze tylko brak talentu...
machinalnie;)
Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej rozpoznawalny i
poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo dopracowana technika?
Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I właśnie jego popularność jest
dowodem kiczu?

Rany Mirek, czy Ty czytasz co trzeci wyraz? Napisałem, że u Adamsa widzę tylko
brak talentu. Nigdzie nie próbowałem stawiać jego prac ani jego popularności w
kontekście kiczu. Kontynuowałem rozmowę w odniesieniu do dygresji Bartka o
przełomach w czyjejść twórczości.

Spokojnie, nic Ci w usta nie wkładam. :-)
Pociągnąłem sobie tylko Twoją myśl w takim prowokacyjnym kierunku, mając
nadzieję na konstruktywny komentarz. Niestety jeśli potwierdziłbyś moją
tezę, musiałbym powalczyć z moim własnym gustem, ale co tam. ;-)

Zdziwiło mnie, że nikt oprócz mnie nie zareagował w obronie wieszcza
Parków Narodowych. Lubię Adamsa i zamierzam sam przejść przez taki etap.
 :-)

--
Mirek

26 Data: Listopad 17 2009 16:28:41
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

>>> U Adamsa widze tylko brak talentu...
>>> machinalnie;)
>> Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej rozpoznawalny i
>> poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo dopracowana technika?
>> Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I właśnie jego popularność jest
>> dowodem kiczu?
>
> Rany Mirek, czy Ty czytasz co trzeci wyraz? Napisałem, że u Adamsa widzę
tylko
> brak talentu. Nigdzie nie próbowałem stawiać jego prac ani jego
popularności w
> kontekście kiczu. Kontynuowałem rozmowę w odniesieniu do dygresji Bartka o
> przełomach w czyjejść twórczości.

Spokojnie, nic Ci w usta nie wkładam. :-)
Pociągnąłem sobie tylko Twoją myśl w takim prowokacyjnym kierunku, mając
nadzieję na konstruktywny komentarz. Niestety jeśli potwierdziłbyś moją
tezę, musiałbym powalczyć z moim własnym gustem, ale co tam. ;-)

Gdybym potwierdził, że Adams to kicz?:) Myślę że nie musiałbyś wiele walczyć,
nawet sam ze sobą, aby taka myśl przmknęła Ci przez głowę. Po pierwsze odbiór
kiczu jest wysoce subiektywny co oznacza, że jego odbiór może bardzo łatwo
ulegać zmianom. Spójrz na pierwszą lepszą rzecz i pomyśl "to jest kicz" a
potem drugi raz z odwrotną myślą. Możesz nawet pomyśleć "to jest dzieło
sztuki". Takie doświadczenie pokazuje jak łatwo ulegamy określonym sugestiom.


Zdziwiło mnie, że nikt oprócz mnie nie zareagował w obronie wieszcza
Parków Narodowych. Lubię Adamsa i zamierzam sam przejść przez taki etap.

Przez jaki etap? Chcesz skopiować Adamsa czy co?:)
No i pewnie nikt, poza Tobą, nie zareagował bo ludzi to nudzi. I mają rację bo
to jest nudne. O ile ciekawsze jest w tym momencie roztrząsanie nad
konstrukcyjnymi nowinkami sprzetu lub określonymi jakościami. To one mają
bezpośredni przekład na to co dzisiaj powstaje. Jest świerze i ożywcze. Pewnie
szybko zostanie przetrawione i wyplute ale co z tego. Świat pędzi i zawsze
rozsądniej jest pedzić z nim, albo przynajmniej mieć takie wrażenie.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

27 Data: Listopad 17 2009 16:48:47
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Gdybym potwierdził, że Adams to kicz?:)

Jakbyś chciał to byś dowiódł ;-)

Myślę że nie musiałbyś wiele walczyć,
nawet sam ze sobą, aby taka myśl przmknęła Ci przez głowę. Po pierwsze odbiór
kiczu jest wysoce subiektywny co oznacza, że jego odbiór może bardzo łatwo
ulegać zmianom. Spójrz na pierwszą lepszą rzecz i pomyśl "to jest kicz" a
potem drugi raz z odwrotną myślą. Możesz nawet pomyśleć "to jest dzieło
sztuki". Takie doświadczenie pokazuje jak łatwo ulegamy określonym sugestiom.

Ja patrzę na to trochę inaczej, bardziej liniowo.
Jestem w stanie zachwycać się różnymi rzeczami, widząc je po raz
pierwszy. Jeśli widzę coś wtórnego, zauważę regularność, zrozumiem
metodę, to pomimo, że inni jeszcze reagują entuzjastycznie, u mnie wpada
to do kategorii kiczu. Albo co najwyżej rzemiosła. Stąd Twoja uwaga o
braku zarówno przełomu, jak i talentu u Adamsa dała mi do myślenia.
Fajnie obalać mistrzów! :-)

Zdziwiło mnie, że nikt oprócz mnie nie zareagował w obronie wieszcza
Parków Narodowych. Lubię Adamsa i zamierzam sam przejść przez taki etap.

Przez jaki etap? Chcesz skopiować Adamsa czy co?:)

Dokładnie. Zanim stworzę sztukę, przespaceruję się po jego metodach,
żeby mieć mocny fundament. Oczywiście skorzystam z nowszych narzędzi niż
Adams. :-)

No i pewnie nikt, poza Tobą, nie zareagował bo ludzi to nudzi. I mają rację bo
to jest nudne. O ile ciekawsze jest w tym momencie roztrząsanie nad
konstrukcyjnymi nowinkami sprzetu lub określonymi jakościami. To one mają
bezpośredni przekład na to co dzisiaj powstaje. Jest świerze i ożywcze. Pewnie
szybko zostanie przetrawione i wyplute ale co z tego. Świat pędzi i zawsze
rozsądniej jest pedzić z nim, albo przynajmniej mieć takie wrażenie.

Te kamyczki nowych metod i narzędzi też tworzą fundament. A przynajmniej
punkt odniesienia (podparcia?).

--
Mirek

28 Data: Listopad 17 2009 20:07:39
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


> Gdybym potwierdził, że Adams to kicz?:)

Jakbyś chciał to byś dowiódł ;-)

:) Mógłbym co najwyżej przekonać siebie lub kogoś ale nie dowiódłbym. Moge
jedynie powiedzieć jakie sa moje odczucia. Że np. Janko to kicz. Ale jaki
dowód mogę na to znaleźć? To samo na odwrót. Jesli ktoś upiera się, że coś nie
jest kiczem również robi to jakby "na własną odpowiedzialność". Nikt
nie "ujął" się za Adamsem a parę osób "ujęło" się za Adamem. Czy potrafisz
powiedzieć dlaczego tak się stało? Gdzie jest kryterium?

 
> Myślę że nie musiałbyś wiele walczyć,
> nawet sam ze sobą, aby taka myśl przmknęła Ci przez głowę. Po pierwsze
odbiór
> kiczu jest wysoce subiektywny co oznacza, że jego odbiór może bardzo łatwo
> ulegać zmianom. Spójrz na pierwszą lepszą rzecz i pomyśl "to jest kicz" a
> potem drugi raz z odwrotną myślą. Możesz nawet pomyśleć "to jest dzieło
> sztuki". Takie doświadczenie pokazuje jak łatwo ulegamy określonym
sugestiom.

Ja patrzę na to trochę inaczej, bardziej liniowo.
Jestem w stanie zachwycać się różnymi rzeczami, widząc je po raz
pierwszy. Jeśli widzę coś wtórnego, zauważę regularność, zrozumiem
metodę, to pomimo, że inni jeszcze reagują entuzjastycznie, u mnie wpada
to do kategorii kiczu. Albo co najwyżej rzemiosła. Stąd Twoja uwaga o
braku zarówno przełomu, jak i talentu u Adamsa dała mi do myślenia.
Fajnie obalać mistrzów! :-)

A tak, mam podobnie chociaz nie nazywam tego kiczem. O kiczu cały czas mówię w
sensie odczuć i ich subiektywego charakteru. Ty teraz przeszedłeś na rozum i
odbiór dzieła za pomocą wielu czynników, w tym wiedzy. I zgadzam się w tym
momencie. Rówież dopuki nie znajdę metody jest dobrze. Jeśli ją znajdę wiem,
trafiłem na gówno:) Problem pojawia się kiedy zaczynasz dostrzegać, że tak
jest ze wszystkim... albo gdy chociażby zaczynasz podejrzewać, że tak moze być
ze wszystkim. Większość rzeczy (w sztuce) da się jednak wyjaśnić, szczególnie
w momencie kiedy jesteś twórcą. Dlatego drążyłęm w zdjęciach Janka. Autor w
końcu wie najlepiej. Teraz, idac dalej, wydaje mi się, że twórca rozumiejący
co robi, jest w niezbyt wesołej sytuacji... cierpi chyba:) Dzieje się tak bo
rozumiejąc swój twór ma świadomość jego banalności (nie prostactwa, ale pewnie
Adam użył tylko słowa). Jednocześnie rozumiejąc i cierpiąc:).. trzeba się
jakoś próbować z tego wyplątać więc idziesz dalej, głębiej... itd. I ta wiedza
mnie interesowała:)

No. Sztuka jednak jest w stanie człowieka zaskoczyć i w tym cala nadzieja
Puscilem kiedy na grupe takie cos:
http://www.colinpantall.com/
Totalna prostota. Jak przy Adamsie pisalem o wydmuszce to tu mam wrazenie, ze
patrze na samo jadro... W moich oczach wszystko przy tym wysiada. Klasyfikujac
portret stawiam Collina Pantalla na szczycie. Reszta to drewno i 2+2=4. Nawet
mniej wjęcej wczówając metodę mam podziw dla niego.  

To tak apropo dzielenia się wrażeniami:)


> No i pewnie nikt, poza Tobą, nie zareagował bo ludzi to nudzi. I mają
rację bo
> to jest nudne. O ile ciekawsze jest w tym momencie roztrząsanie nad
> konstrukcyjnymi nowinkami sprzetu lub określonymi jakościami. To one mają
> bezpośredni przekład na to co dzisiaj powstaje. Jest świerze i ożywcze.
Pewnie
> szybko zostanie przetrawione i wyplute ale co z tego. Świat pędzi i zawsze
> rozsądniej jest pedzić z nim, albo przynajmniej mieć takie wrażenie.

Te kamyczki nowych metod i narzędzi też tworzą fundament. A przynajmniej
punkt odniesienia (podparcia?).

Pytanie jaka jest tego świadomość.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

29 Data: Listopad 18 2009 10:20:07
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Gdybym potwierdził, że Adams to kicz?:)
Nikt
nie "ujął" się za Adamsem a parę osób "ujęło" się za Adamem. Czy potrafisz
powiedzieć dlaczego tak się stało? Gdzie jest kryterium?

Najprostsze wyjaśnienie to takie, że Adams wielkim poetą był (więc
psioczyć jest niebezpiecznie), a Adama tu parę osób zna. Czyli TWA ;-)
Ale na swoje potrzeby mogę sobie ich obu poukładać na obiektywnej
(oczywiście ;-) ) skali.

A tak, mam podobnie chociaz nie nazywam tego kiczem. O kiczu cały czas mówię w
sensie odczuć i ich subiektywego charakteru. Ty teraz przeszedłeś na rozum i
odbiór dzieła za pomocą wielu czynników, w tym wiedzy. I zgadzam się w tym
momencie. Rówież dopuki nie znajdę metody jest dobrze. Jeśli ją znajdę wiem,
trafiłem na gówno:) Problem pojawia się kiedy zaczynasz dostrzegać, że tak
jest ze wszystkim... albo gdy chociażby zaczynasz podejrzewać, że tak moze być
ze wszystkim. Większość rzeczy (w sztuce) da się jednak wyjaśnić, szczególnie
w momencie kiedy jesteś twórcą.

Stąd prosty wniosek, że wszelkie repetycje są z zasady wtórne, w
szczególności z pobudek komercyjnych (bo działa i póki działa).

Cóż,
Jadąc Norwidem:
Poetą się nie jest, poetą się bywa...
:-)

Dlatego drążyłęm w zdjęciach Janka. Autor w
końcu wie najlepiej. Teraz, idac dalej, wydaje mi się, że twórca rozumiejący
co robi, jest w niezbyt wesołej sytuacji... cierpi chyba:) Dzieje się tak bo
rozumiejąc swój twór ma świadomość jego banalności (nie prostactwa, ale pewnie
Adam użył tylko słowa). Jednocześnie rozumiejąc i cierpiąc:).. trzeba się
jakoś próbować z tego wyplątać więc idziesz dalej, głębiej... itd.

Zgoda.

I ta wiedza mnie interesowała:)

Tyle że w związku z powyższym, ta wiedza jest już nic nie warta, bo jej
użycie będzie świadomie wtórne. Szukanie u innych czegoś co działa,
zamiast podjęcia własnego ryzyka. No ale tak już jest najczęściej. :-)

No. Sztuka jednak jest w stanie człowieka zaskoczyć i w tym cala nadzieja
Puscilem kiedy na grupe takie cos:
http://www.colinpantall.com/
Totalna prostota. Jak przy Adamsie pisalem o wydmuszce to tu mam wrazenie, ze
patrze na samo jadro... W moich oczach wszystko przy tym wysiada. Klasyfikujac
portret stawiam Collina Pantalla na szczycie. Reszta to drewno i 2+2=4. Nawet
mniej wjęcej wczówając metodę mam podziw dla niego.  

Metoda wydaje się prosta. Dziewczynka ma sporo uroku, jak wiele dzieci i
jest tak często fotografowana, że najczęściej nie reaguje na obiektyw.

Tyle, że dla mnie to zwykły voyeryzm, a obecność małej dziewczynki w
swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A kontrowersyjność to
nie to samo co ferment.

Mnie ten kierunek nie pociąga, wolę to, choć bardziej wystudiowane:
http://www.fotal.pl/eva-rubinstein/

No i pewnie nikt, poza Tobą, nie zareagował bo ludzi to nudzi. I mają
rację bo
to jest nudne. O ile ciekawsze jest w tym momencie roztrząsanie nad
konstrukcyjnymi nowinkami sprzetu lub określonymi jakościami. To one mają
bezpośredni przekład na to co dzisiaj powstaje. Jest świerze i ożywcze.
Pewnie
szybko zostanie przetrawione i wyplute ale co z tego. Świat pędzi i zawsze
rozsądniej jest pedzić z nim, albo przynajmniej mieć takie wrażenie.
Te kamyczki nowych metod i narzędzi też tworzą fundament. A przynajmniej
punkt odniesienia (podparcia?).

Pytanie jaka jest tego świadomość.

Rosnąca, mam nadzieję. ;-)

--
Mirek

30 Data: Listopad 18 2009 15:10:22
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


> A tak, mam podobnie chociaz nie nazywam tego kiczem. O kiczu cały czas
mówię w
> sensie odczuć i ich subiektywego charakteru. Ty teraz przeszedłeś na rozum
i
> odbiór dzieła za pomocą wielu czynników, w tym wiedzy. I zgadzam się w tym
> momencie. Rówież dopuki nie znajdę metody jest dobrze. Jeśli ją znajdę
wiem,
> trafiłem na gówno:) Problem pojawia się kiedy zaczynasz dostrzegać, że tak
> jest ze wszystkim... albo gdy chociażby zaczynasz podejrzewać, że tak moze
być
> ze wszystkim. Większość rzeczy (w sztuce) da się jednak wyjaśnić,
szczególnie
> w momencie kiedy jesteś twórcą.

Stąd prosty wniosek, że wszelkie repetycje są z zasady wtórne, w
szczególności z pobudek komercyjnych (bo działa i póki działa).

Nie. Bo każdy jest inny i czerpanie z wiedzy tego czy innego człowieka nie
jest równoznaczne z jej wtórnym wykorzystaniem. Problem o którym wspomniałem
dotyczył jednoznacznego opisania czegoś jako gówno:) Mogę tak powiedzieć ale w
końcu okaże się, że ja z tego gówna czerpię.


Cóż,
Jadąc Norwidem:
Poetą się nie jest, poetą się bywa...
:-)

Rozpraszasz się:)


> Dlatego drążyłęm w zdjęciach Janka. Autor w
> końcu wie najlepiej. Teraz, idac dalej, wydaje mi się, że twórca
rozumiejący
> co robi, jest w niezbyt wesołej sytuacji... cierpi chyba:) Dzieje się tak
bo
> rozumiejąc swój twór ma świadomość jego banalności (nie prostactwa, ale
pewnie
> Adam użył tylko słowa). Jednocześnie rozumiejąc i cierpiąc:).. trzeba się
> jakoś próbować z tego wyplątać więc idziesz dalej, głębiej... itd.

Zgoda.

Zgadzasz się z opisem poetyckim ale czy z jego sensem? Bo jego sensem jest
postęp nas wszystkich a nie tylko wybranej jednostki.


> I ta wiedza mnie interesowała:)

Tyle że w związku z powyższym, ta wiedza jest już nic nie warta, bo jej
użycie będzie świadomie wtórne. Szukanie u innych czegoś co działa,
zamiast podjęcia własnego ryzyka. No ale tak już jest najczęściej. :-)

Odpowiadam jak wczesniej.

 
> No. Sztuka jednak jest w stanie człowieka zaskoczyć i w tym cala nadzieja
> Puscilem kiedy na grupe takie cos:
> http://www.colinpantall.com/
> Totalna prostota. Jak przy Adamsie pisalem o wydmuszce to tu mam wrazenie,
ze
> patrze na samo jadro... W moich oczach wszystko przy tym wysiada.
Klasyfikujac
> portret stawiam Collina Pantalla na szczycie. Reszta to drewno i 2+2=4.
Nawet
> mniej wjęcej wczówając metodę mam podziw dla niego.  

Metoda wydaje się prosta. Dziewczynka ma sporo uroku, jak wiele dzieci i
jest tak często fotografowana, że najczęściej nie reaguje na obiektyw.

Tyle, że dla mnie to zwykły voyeryzm, a obecność małej dziewczynki w
swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A kontrowersyjność to
nie to samo co ferment.

To Ty masz takie odczucia.
Co za w ogóle głupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... idę przywalić głową w
ścianę;)


Mnie ten kierunek nie pociąga, wolę to, choć bardziej wystudiowane:
http://www.fotal.pl/eva-rubinstein/

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

31 Data: Listopad 18 2009 15:45:22
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Stąd prosty wniosek, że wszelkie repetycje są z zasady wtórne, w
szczególności z pobudek komercyjnych (bo działa i póki działa).

Nie. Bo każdy jest inny i czerpanie z wiedzy tego czy innego człowieka nie
jest równoznaczne z jej wtórnym wykorzystaniem.

Racja, za bardzo uprościłem.

Poetą się nie jest, poetą się bywa...

Rozpraszasz się:)

Może faktycznie tu byłem zbyt zdawkowy. :-)
Chodziło mi o to, że cały czas grzęznąc w gównie sprawdzonego puszczamy
czasem pachnące bąki. I tylko one mają wartość, a nie cała twórczość.

Dlatego drążyłęm w zdjęciach Janka. Autor w
końcu wie najlepiej. Teraz, idac dalej, wydaje mi się, że twórca
rozumiejący
co robi, jest w niezbyt wesołej sytuacji... cierpi chyba:) Dzieje się tak
bo
rozumiejąc swój twór ma świadomość jego banalności (nie prostactwa, ale
pewnie
Adam użył tylko słowa). Jednocześnie rozumiejąc i cierpiąc:).. trzeba się
jakoś próbować z tego wyplątać więc idziesz dalej, głębiej... itd.
Zgoda.

Zgadzasz się z opisem poetyckim ale czy z jego sensem? Bo jego sensem jest
postęp nas wszystkich a nie tylko wybranej jednostki.

Tu się zgubiłem.
Postęp każdej jednostki cierpiącej OK, ale jak Ci się to rozciągnęło na
nas wszystkich? To wcale nie musi emanować, ani dawać produktów.

To Ty masz takie odczucia.
Co za w ogóle głupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... idę przywalić głową w
ścianę;)

Zamiast walić w ścianę, lepiej napisz co Ty czujesz patrząc na te
zdjęcia. :-)

--
Mirek

32 Data: Listopad 19 2009 11:33:16
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

>> Poetą się nie jest, poetą się bywa...
>
> Rozpraszasz się:)

Może faktycznie tu byłem zbyt zdawkowy. :-)
Chodziło mi o to, że cały czas grzęznąc w gównie sprawdzonego puszczamy
czasem pachnące bąki. I tylko one mają wartość, a nie cała twórczość.

Bez znaczenia w naszej dyskusji. Mniej czy więcej chodzi w końcu o coś, i czy
to coś da się odczytać, czy da się znależć metodę.


>>> Dlatego drążyłęm w zdjęciach Janka. Autor w
>>> końcu wie najlepiej. Teraz, idac dalej, wydaje mi się, że twórca
> rozumiejący
>>> co robi, jest w niezbyt wesołej sytuacji... cierpi chyba:) Dzieje się
tak
> bo
>>> rozumiejąc swój twór ma świadomość jego banalności (nie prostactwa, ale
> pewnie
>>> Adam użył tylko słowa). Jednocześnie rozumiejąc i cierpiąc:).. trzeba
się
>>> jakoś próbować z tego wyplątać więc idziesz dalej, głębiej... itd.
>> Zgoda.
>
> Zgadzasz się z opisem poetyckim ale czy z jego sensem? Bo jego sensem jest
> postęp nas wszystkich a nie tylko wybranej jednostki.

Tu się zgubiłem.
Postęp każdej jednostki cierpiącej OK, ale jak Ci się to rozciągnęło na
nas wszystkich? To wcale nie musi emanować, ani dawać produktów.

Bo jeśli ta jednostka robi postęp to wszyscy do okoła też go robią. Nawet
jeśli się interesują pobierznie są pod wpływem tego co widzą. Może im np
przejść przez świadomość "a może zrobię tak". Widząc coś pierwszy raz jesteśmy
zdolni spojrzeć w taki sposób na świat w póżniejszym okresie. Większość, albo
nawet wszyscy, ludzie robia to bezwiednie, wydaje im się, że kieruje ich
intuicja. Więc sięgają np. po aparat i z tym "natchnieniem" idą robić zdjęcia.
Powiedziałem kilka zdań wcześniej, że nie można odbierać tego jako procesu
wtórnego. On do pewnego momentu może taki być ale w końcu na jego podstawie
może pojawić się coś co sami odnajdziemy, np jakąś swoją cząstkę. Sama
świadomość tej możliwości podwarza wtóność takiego tworzenia.
Ale! My zastanawiamy się, albo ja chciałbym się zastanowić, czy posiadając
pewne doświadczenie i wiedzę można filtrować te "inspiracje" i skupić się na
czymś konkretnym. Odpowiadam w tej chwili sam sobie. Można. Poprzez swoje
zainteresowanie można dojść do takiego momentu w którym sztuka układa się.
Krytyków pomijam ponieważ ci którzy nie tworzą nie dotykają materii
bezpośrednio. Mogą naświetlić wiele problemów ale w pewnym momencie ich pomoc
stanie się udręką. Sam fakt bycia krytykiem oznacza odtwórczość bo odnosisz
się do czegoś co już istnieje a jednoczesnie nie myślisz co dalej. Będąc
krytykiem wydaje ci się, że "dalej" może pójść ktoś zdolniejszy, mądrzejszy i
znajdujesz sobie takiego zdolniejszego i mądrzejszego. Orzekasz, ten artysta
jest super, patrzcie. Krytyk nie patrzy już na "cierpienie" i dalsze myślenice
tego artysty, on znalazł jakąś stację i teraz musi się pomodlić.
Taka małą dygresja o krytykach;)
Dla twórcy radością jest proces twórczy, rozmawiamy o tym. Jednocześnie ten
sam proces jest dla niego "udręką i cierpieniem" bo wiąrze się ze świadomością
więdzy (doszedłem do tego z pomocą XXYY:). Jest więc świadomość i jest wiedza.
Nie ma twórczości bez wiedzy, to ułuda, którą prubuję tu obalić. Bez wiedzy
jest motanie się wokół własnej osi i co jakiś czas "pachnące bąki";)

 
> To Ty masz takie odczucia.
> Co za w ogóle głupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... idę przywalić głową w
> ścianę;)

Zamiast walić w ścianę, lepiej napisz co Ty czujesz patrząc na te
zdjęcia. :-)

Czuję, że to jest portret człowieka a nie kukły. Ale ważniejsze w tym momencie
jest co wiem.

Pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

33 Data: Listopad 19 2009 14:09:08
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Dla twórcy radością jest proces twórczy, rozmawiamy o tym. Jednocześnie ten
sam proces jest dla niego "udręką i cierpieniem" bo wiąrze się ze świadomością
więdzy (doszedłem do tego z pomocą XXYY:). Jest więc świadomość i jest wiedza.
Nie ma twórczości bez wiedzy, to ułuda, którą prubuję tu obalić. Bez wiedzy
jest motanie się wokół własnej osi i co jakiś czas "pachnące bąki";)

(resztę wyciąłem, bo tu jest esencja. :-) )

A może prosto:
Artystą jest odkrywca Metod, a nie jest nim ich czczy kultywator.
A wiedza pomaga raczej odsiewać powtórzenia "odkryć" niż odkrywać?

--
Mirek

34 Data: Listopad 19 2009 18:37:45
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Thu 19 of Nov 2009 14:09, John Smith wrote:

marek augustynski napisał(a):
Dla twórcy radością jest proces twórczy, rozmawiamy o tym.
Jednocześnie ten sam proces jest dla niego "udręką i cierpieniem" bo
wiąrze się ze świadomością więdzy (doszedłem do tego z pomocą XXYY:).
Jest więc świadomoć i jest wiedza. Nie ma twórczości bez wiedzy, to
ułuda, którą prubuję tu obalić. Bez wiedzy jest motanie się wokół
własnej osi i co jakiś czas "pachnące bąki";)

(resztę wyciąłem, bo tu jest esencja. :-) )

A może prosto:
Artystą jest odkrywca Metod, a nie jest nim ich czczy kultywator.
A wiedza pomaga raczej odsiewać powtórzenia "odkryć" niż odkrywać?

A może na odwrót:
Artysta nie zna Metod, albo opacznie je stosuje.
A wiedza zamyka drogę do odkrytych ścieżek,
które można całkiem odkrywczo udeptać.

Powyższe pasuje np do kogoś, kto nie zna ortografii.


--
nb

35 Data: Listopad 20 2009 09:35:41
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

nb napisał(a):

at Thu 19 of Nov 2009 14:09, John Smith wrote:
A może prosto:
Artystą jest odkrywca Metod, a nie jest nim ich czczy kultywator.
A wiedza pomaga raczej odsiewać powtórzenia "odkryć" niż odkrywać?

A może na odwrót:
Artysta nie zna Metod, albo opacznie je stosuje.
A wiedza zamyka drogę do odkrytych ścieżek,
które można całkiem odkrywczo udeptać.

Albo wynajdować koło po wielokroć. Gdzie postęp i wartoć dodana?

Wiem co chciałeś powiedzieć, ale chyba ani moja ani Twoja definicja nie
jest ani precyzyjna ani wyczerpująca. I chyba się nie kłócą ze sobą. :-)

--
Mirek

36 Data: Listopad 19 2009 00:00:20
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Tyle, że dla mnie to zwykły voyeryzm, a obecność małej dziewczynki w
swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A kontrowersyjność to
nie to samo co ferment.

To Ty masz takie odczucia.
Co za w ogóle głupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... idę przywalić głową w
ścianę;)

OK, zostawmy na boku dziewczynkę, bo zaraz się zacznie. Wyobraź sobie,
że zamiast dziewczynki jesteś Ty albo Twoja żona, w rozchełstanym
szlafroku, z rozsypanymi po podłodze chipsami i stertą prania w tle,
przyłapany (przyłapana) z tępym wzrokiem wgapionym w TV.

Szczere. Też sztuka? Raczej BigBrother. Stąd voyeryzm.

W najlepszym przypadku dla mnie te zdjęcia przedstawiają miłość
ojca/matki do córki. I jako takie są uniwersalnie zrozumiałe. Tyle, że
powinny pozostać w albumie rodzinnym. Wg mnie są zbyt intymne, aby je
publikować. Stąd kontrowersyjne.

Ale masz rację, to dobre zdjęcia.
Kontrowersyjna jest tylko ich publikacja.

Jak głowa?
:-)
--
Mirek

37 Data: Listopad 19 2009 12:19:44
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski napisał(a):
>> Tyle, że dla mnie to zwykły voyeryzm, a obecność małej dziewczynki w
>> swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A kontrowersyjność to
>> nie to samo co ferment.
>
> To Ty masz takie odczucia.
> Co za w ogóle głupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... idę przywalić głową w
> ścianę;)

OK, zostawmy na boku dziewczynkę, bo zaraz się zacznie. Wyobraź sobie,
że zamiast dziewczynki jesteś Ty albo Twoja żona, w rozchełstanym
szlafroku, z rozsypanymi po podłodze chipsami i stertą prania w tle,
przyłapany (przyłapana) z tępym wzrokiem wgapionym w TV.

Szczere. Też sztuka? Raczej BigBrother. Stąd voyeryzm.

W najlepszym przypadku dla mnie te zdjęcia przedstawiają miłość
ojca/matki do córki. I jako takie są uniwersalnie zrozumiałe. Tyle, że
powinny pozostać w albumie rodzinnym. Wg mnie są zbyt intymne, aby je
publikować. Stąd kontrowersyjne.

Ale masz rację, to dobre zdjęcia.
Kontrowersyjna jest tylko ich publikacja.

Jak głowa?
:-)

A dzieki, żyję:)
Przeczytałem wczoraj "Monte Cassino" Wańkowicza więc dzisiaj już nic mnie nie
boli:)

Ja sobie nie będę wyobrażał kto ma być na tych zdjęciach bo widzę. Dla mnie
nie jest to również żadna kontrowersja. Może twórca po obejrzeniu reality show
zrobił te konkretne zdjęcia ale sądzę, że to był tylko mały pretekst. Nie
rozumiem co miałoby się zacząć jeśli nie zostawimy tych zdjęć... tzn rozumiem,
może nastąpić erupcja fobii, uprzedzeń o podłożu religijno wychowawczym.
Piszesz np, że dla Ciebie zdjęcia te przedstawiają miłość matki/ojca do córki.
Ale fakt jest taki, że te zdjęcia przedstawiają dziewczynkę na kanapie lub w
ogrodzie. Miłość którą wyczówasz rodzi się wyłącznie w Twojej głowie. To Ty
jesteś Twórcą tej miłości. Powiem Ci, że ja mam to samo chociaż próbowałbym
określić to zjawisko szerzej... humanizm?

To o czym piszesz swiadczy według mnie o wielkości tych zdjęć a nie przeciwnie.

Metoda jaką wykorzystał Pantal (wiedza!:) zdjęcia na kanapie jest myślę
banalna i każdy się domyśla. A pomimo tego, mówię teraz o sobie, wywołuje
emocje. Wiem jak to zrobił technicznie, wiem czym się interesował, wiem
dlaczego robi takie zdjęcia, wiem, że musiał zrobić zdjęcia akurat tej
dziewczynce bo kto inny nie koniecznie by się nadawał (potwierdzenie tego
odnajduję w serii "flora" czy "life on mars" bo tam metoda była inna) i
jednocześnie jestem bezsilny.


Ty podałeś przykład Rubinstein. Ona również zachacza o ciało ale traktuje je
jako nieokreślony twór. Robi też oprawę estetyczną która podkreśla jaj zamysł
ale jednocześnie oddala widza. Trzyma go na dystans. Mówi wręcz "nie dotykaj,
zatrzymaj się, sztuka!". U niej strona estetyczna gra główną rolę. Anita
Andrzejewska, taka polska artystka, robi coś w tym rodzaju. Piękne zdjęcia.
Piękno dla piekna, sztuka dla sztuki... bez sensu.
Jeśli te zdjęcia podobają Ci się i gdybyś chciał (teoretycznie) takie robić to
zrobiłbys je po dwutygodniowym kursie. Zdjęć Pantala nie zrobisz po żadnym
kursie, ani nawet żonie w szlafroku;)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

38 Data: Listopad 19 2009 13:33:00
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: TheGuru 


Przeczytałem wczoraj "Monte Cassino" Wańkowicza więc dzisiaj już nic mnie
nie
boli:)

na bóle w krzyżu też pomaga?

39 Data: Listopad 19 2009 14:00:09
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

To o czym piszesz swiadczy według mnie o wielkości tych zdjęć a nie przeciwnie.

Toteż pod koniec poprzedniej wypowiedzi przyznałem Ci rację. :-)

Metoda jaką wykorzystał Pantal (wiedza!:) zdjęcia na kanapie jest myślę
banalna i każdy się domyśla. A pomimo tego, mówię teraz o sobie, wywołuje
emocje.

A ja mam wrażenie, że przy odpowiedniej wrażliwości znalazłbyś takie
zdjęcia w wielu albumach rodzinnych. A już na pewno na dyskach
cyfrografów. Większość powstała przez przypadek, część ostała się po
selekcji, i autorzy je cenią.

Jeden je opublikował. I tu mam wątpliwości jeśli chodzi o motywacje.
Może jakbym znał autora i z nim porozmawiał, to inaczej odbierałbym te
zdjęcia, ale na razie wychodzę z założenia że produkt sztuki powinien
się bronić sam, nawet wyjęty z kontekstu i pozbawiony tytułu-klucza.

Wiem jak to zrobił technicznie, wiem czym się interesował, wiem
dlaczego robi takie zdjęcia, wiem, że musiał zrobić zdjęcia akurat tej
dziewczynce bo kto inny nie koniecznie by się nadawał (potwierdzenie tego
odnajduję w serii "flora" czy "life on mars" bo tam metoda była inna) i
jednocześnie jestem bezsilny.

Dlaczego bezsilny?
Nie umiesz skopiować metody?

Ty podałeś przykład Rubinstein. Ona również zachacza o ciało ale traktuje je
jako nieokreślony twór. Robi też oprawę estetyczną która podkreśla jaj zamysł
ale jednocześnie oddala widza. Trzyma go na dystans. Mówi wręcz "nie dotykaj,
zatrzymaj się, sztuka!". U niej strona estetyczna gra główną rolę. Anita
Andrzejewska, taka polska artystka, robi coś w tym rodzaju. Piękne zdjęcia.
Piękno dla piekna, sztuka dla sztuki... bez sensu.

Jak definiujesz piękno?
Dla mnie jej (Evy) zdjęcia nie są śliczne, ładne ani estetyczne. Ich
piękno wynika prawdopodobnie z Metody, którą Ty już rozgryzłeś i już
odrzucasz, a ja jeszcze nie. I jeszcze nie widzę Twoich pleców, chociaż
momentami, przy dobrych wiatrach już do Ciebie dokrzyczę. :-)

Jeśli te zdjęcia podobają Ci się i gdybyś chciał (teoretycznie) takie robić to
zrobiłbys je po dwutygodniowym kursie. Zdjęć Pantala nie zrobisz po żadnym
kursie, ani nawet żonie w szlafroku;)

Bo żaden kurs nie jest potrzebny, tylko wrażliwość i zrozumienie jego
metody.

--
Mirek

40 Data: Listopad 19 2009 14:40:14
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


> To o czym piszesz swiadczy według mnie o wielkości tych zdjęć a nie
przeciwnie.

Toteż pod koniec poprzedniej wypowiedzi przyznałem Ci rację. :-)

> Metoda jaką wykorzystał Pantal (wiedza!:) zdjęcia na kanapie jest myślę
> banalna i każdy się domyśla. A pomimo tego, mówię teraz o sobie, wywołuje
> emocje.

A ja mam wrażenie, że przy odpowiedniej wrażliwości znalazłbyś takie
zdjęcia w wielu albumach rodzinnych. A już na pewno na dyskach
cyfrografów. Większość powstała przez przypadek, część ostała się po
selekcji, i autorzy je cenią.
Jeden je opublikował. I tu mam wątpliwości jeśli chodzi o motywacje.
Może jakbym znał autora i z nim porozmawiał, to inaczej odbierałbym te
zdjęcia, ale na razie wychodzę z założenia że produkt sztuki powinien
się bronić sam, nawet wyjęty z kontekstu i pozbawiony tytułu-klucza.

Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I dzięki temu
wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie poniewierają się w
albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie wemy. Wiemy że Pantal je
dostrzegł, a to jest wiedza która stanowi jakiś grunt. Jaka mogła być
motywacja publikacji według Ciebie? I co znaczy, że produkt powinien się
bronić sam w tym konkretnym wypadku?

 
> Wiem jak to zrobił technicznie, wiem czym się interesował, wiem
> dlaczego robi takie zdjęcia, wiem, że musiał zrobić zdjęcia akurat tej
> dziewczynce bo kto inny nie koniecznie by się nadawał (potwierdzenie tego
> odnajduję w serii "flora" czy "life on mars" bo tam metoda była inna) i
> jednocześnie jestem bezsilny.

Dlaczego bezsilny?
Nie umiesz skopiować metody?

Umiem skopiować jedynie metodę.

 
> Ty podałeś przykład Rubinstein. Ona również zachacza o ciało ale traktuje
je
> jako nieokreślony twór. Robi też oprawę estetyczną która podkreśla jaj
zamysł
> ale jednocześnie oddala widza. Trzyma go na dystans. Mówi wręcz "nie
dotykaj,
> zatrzymaj się, sztuka!". U niej strona estetyczna gra główną rolę. Anita
> Andrzejewska, taka polska artystka, robi coś w tym rodzaju. Piękne
zdjęcia.
> Piękno dla piekna, sztuka dla sztuki... bez sensu.

Jak definiujesz piękno?

wpadłem w pułapkę, przyznaję się:)


Dla mnie jej (Evy) zdjęcia nie są śliczne, ładne ani estetyczne. Ich
piękno wynika prawdopodobnie z Metody, którą Ty już rozgryzłeś i już
odrzucasz, a ja jeszcze nie.

Jeśli zatem piękno wynika z metody to czemu rozgryzasz ją tak niekonkretnie?
Dlaczego piszesz poezję i wpadasz w pułapke odczuć na widok czyjejś
twórczości. Nie mogę złapać Twojej myśli bo raz metoda jest dla Ciebe czysto
empiryczna a raz wiążesz ją ze swoją intuicją.
Dla mnie metoda jest metodą wynikającą konkretnie z wiedzy. Najczęściej po jej
rozgryzieniu widzę banał (gówno)... ale problem.. bo czasem się zdarzy, że
nie. Znam metodę i nadal mi się podoba.


I jeszcze nie widzę Twoich pleców, chociaż
momentami, przy dobrych wiatrach już do Ciebie dokrzyczę. :-)

I jak znajdziesz metodę definitywnie uznasz Rubinstein za słabą? Tak mam to
rozumieć?

 
> Jeśli te zdjęcia podobają Ci się i gdybyś chciał (teoretycznie) takie
robić to
> zrobiłbys je po dwutygodniowym kursie. Zdjęć Pantala nie zrobisz po żadnym
> kursie, ani nawet żonie w szlafroku;)

Bo żaden kurs nie jest potrzebny, tylko wrażliwość i zrozumienie jego
metody.

Zgadzam się. Kurs nie jest potrzebny tylko wrażliwość i zrozumienie metody

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

41 Data: Listopad 19 2009 15:14:23
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I dzięki temu
wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie poniewierają się w
albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie wemy.

Napisałem kto dostrzega: Ci którzy z jakiegoś powodu nie skasowali ich z
dysku. Ale dostrzegają ich wartość bardzo osobiście, poprzez relację z
fotografowanym obiektem, nie jako coś odkrywczego, czym warto się
pochwalić na zewnątrz.

Wiemy że Pantal je
dostrzegł, a to jest wiedza która stanowi jakiś grunt. Jaka mogła być
motywacja publikacji według Ciebie?

No właśnie tego nie rozumiem.

I co znaczy, że produkt powinien się bronić sam w tym konkretnym wypadku?

Powinienem chcieć sobie to powiesić na ścianie, wrócić do galerii gdzie
to wisi, albo umieścić na pulpicie. A nie chcę.

Dla mnie jej (Evy) zdjęcia nie są śliczne, ładne ani estetyczne. Ich
piękno wynika prawdopodobnie z Metody, którą Ty już rozgryzłeś i już
odrzucasz, a ja jeszcze nie.

Może byłem nieprecyzyjny. Miało być: "Ich piękno w Twoich oczach".

Jeśli zatem piękno wynika z metody to czemu rozgryzasz ją tak niekonkretnie?
Dlaczego piszesz poezję i wpadasz w pułapke odczuć na widok czyjejś
twórczości. Nie mogę złapać Twojej myśli bo raz metoda jest dla Ciebe czysto
empiryczna a raz wiążesz ją ze swoją intuicją.

Najpierw czuję i się podoba. W następnej minucie zastanawiam się, co mi
się tak podoba. Być może w którymś momencie zrozumiem, i wtedy dopiero
stanie się metodą. Nie widzę sprzeczności.

Dla mnie metoda jest metodą wynikającą konkretnie z wiedzy. Najczęściej po jej
rozgryzieniu widzę banał (gówno)... ale problem.. bo czasem się zdarzy, że
nie. Znam metodę i nadal mi się podoba.

Metoda smakuje przez jakiś czas po jej odkryciu, bawisz się nią,
ciomkasz, ...

I jeszcze nie widzę Twoich pleców, chociaż
momentami, przy dobrych wiatrach już do Ciebie dokrzyczę. :-)

I jak znajdziesz metodę definitywnie uznasz Rubinstein za słabą? Tak mam to
rozumieć?

.... potem przerzutą wypluwasz.
Tak. Jeśli okaże się, że tonalność "Dark Lobby With Billowing Curtain,
Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł, to przestanę
ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalność i jeszcze parę innych
elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu "działać") i
uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej, to ... myślę
dalej ;-)

--
Mirek

42 Data: Listopad 19 2009 16:45:40
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski napisał(a):
> Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I dzięki
temu
> wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie poniewierają się w
> albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie wemy.

Napisałem kto dostrzega: Ci którzy z jakiegoś powodu nie skasowali ich z
dysku. Ale dostrzegają ich wartość bardzo osobiście, poprzez relację z
fotografowanym obiektem, nie jako coś odkrywczego, czym warto się
pochwalić na zewnątrz.

Ale my nie rozmawiamy o osobistej relacji z obiektem tylko o obrazie, o
fotografii.
A gdyby na tych zdjęciach były nie ich dzieci, nie ich rodzina? Mirek, na
miłość boską, ci ludzie nic nie dostrzegają. Zachowują take zdjęcia w swoich
albumach tylko dlatego, że sami na nich są lub ich najbliźsi. Oni nie widzą
tam fotografii, ani nawet człowieka, tylko konkretną twarz, którą znają. Jeśli
pokazabyś takie zdjęcia szarszemu gronu musiałbyś wyjść ponad to. Musiałbyś
zdać sobie sprawę, że pokazujesz fotografię, w tym wypadku obraz człowieka,
nie konkretnej osoby. Ta osoba byłaby użyta tylko z jakiegoś powodu. I właśnie
Collin Pantal to zrobił. To jest odkrycie i odkryciem jest cały kontekst czasu
w jakim to zrobil i odkryciem jest sposób w jaki to zrobił. Wiesz to wszystko
dopiero Po pokazaniu. Dopiero Po mówisz "ja też mam takie zdjęcia"... z d j e
c i a. Nie jak ładnie wyszło Twoje dziecko tylko Jaka fotografia... f o t o g
r a f i a.

 
> Wiemy że Pantal je
> dostrzegł, a to jest wiedza która stanowi jakiś grunt. Jaka mogła być
> motywacja publikacji według Ciebie?

No właśnie tego nie rozumiem.

A według mnie tym co popchnęło go do pokazania tych zdjęć była jego niewiedza,
lub chęć pogłębienia wiedzy:) Tzn jakby to wytłumaczyć. Głębokim sensem
pokazywania swojej twórczości jest możliwość spojrzenia na nią w innym
kontekście, z innego punktu widzenia. To co pokazane nie jest już w oczach
twórcy tożsame z niepokazanym. Tak jest w gruncie rzeczy. Oczywiście dochodzą
do tego chęć zysku, zainteresowanie widza, poklask, ale jeśli obedrzemy chęć
pokazania do naga to właśnie własna niemoc okaże się sensem. Tak to odberam. W
ogóle zakładam, że jeśli ktoś coś pokazuje nie robi tego z byle pobudek.
Pewnie 99% ludzi tak robi ale ich nie biorę pod uwagę. Zakładam, że każdy kto
tworzy albo to lubi i już albo czegoś szuka.

 
> I co znaczy, że produkt powinien się bronić sam w tym konkretnym wypadku?

Powinienem chcieć sobie to powiesić na ścianie, wrócić do galerii gdzie
to wisi, albo umieścić na pulpicie. A nie chcę.

Trochę pokiereszowany ten fragment. Rozumiem, ze człowiek powinien chcieć. Ale
nie rozumeim do czego się odnosisz. Nawet po przytoczeniu wcześniejszego
fragmentu się gubię:)

"Jeden je opublikował. I tu mam wątpliwości jeśli chodzi o motywacje.
Może jakbym znał autora i z nim porozmawiał, to inaczej odbierałbym te
zdjęcia, ale na razie wychodzę z założenia że produkt sztuki powinien
się bronić sam, nawet wyjęty z kontekstu i pozbawiony tytułu-klucza."


 
>> Dla mnie jej (Evy) zdjęcia nie są śliczne, ładne ani estetyczne. Ich
>> piękno wynika prawdopodobnie z Metody, którą Ty już rozgryzłeś i już
>> odrzucasz, a ja jeszcze nie.

Może byłem nieprecyzyjny. Miało być: "Ich piękno w Twoich oczach".

> Jeśli zatem piękno wynika z metody to czemu rozgryzasz ją tak
niekonkretnie?
> Dlaczego piszesz poezję i wpadasz w pułapke odczuć na widok czyjejś
> twórczości. Nie mogę złapać Twojej myśli bo raz metoda jest dla Ciebe
czysto
> empiryczna a raz wiążesz ją ze swoją intuicją.

Najpierw czuję i się podoba. W następnej minucie zastanawiam się, co mi
się tak podoba. Być może w którymś momencie zrozumiem, i wtedy dopiero
stanie się metodą. Nie widzę sprzeczności.

Zostawiam, pogubiłem się... zasadniczo czuje blusa:)


>> I jeszcze nie widzę Twoich pleców, chociaż
>> momentami, przy dobrych wiatrach już do Ciebie dokrzyczę. :-)
>
> I jak znajdziesz metodę definitywnie uznasz Rubinstein za słabą? Tak mam
to
> rozumieć?

... potem przerzutą wypluwasz.
Tak. Jeśli okaże się, że tonalność "Dark Lobby With Billowing Curtain,
Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł, to przestanę
ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalność i jeszcze parę innych
elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu "działać") i
uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej, to ... myślę
dalej ;-)

o fotografii:)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

43 Data: Listopad 19 2009 17:16:16
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

marek augustynski napisał(a):
Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I dzięki
temu
wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie poniewierają się w
albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie wemy.
Napisałem kto dostrzega: Ci którzy z jakiegoś powodu nie skasowali ich z
dysku. Ale dostrzegają ich wartość bardzo osobiście, poprzez relację z
fotografowanym obiektem, nie jako coś odkrywczego, czym warto się
pochwalić na zewnątrz.

Ale my nie rozmawiamy o osobistej relacji z obiektem tylko o obrazie, o
fotografii.
A gdyby na tych zdjęciach były nie ich dzieci, nie ich rodzina? Mirek, na
miłość boską, ci ludzie nic nie dostrzegają. Zachowują take zdjęcia w swoich
albumach tylko dlatego, że sami na nich są lub ich najbliźsi. Oni nie widzą
tam fotografii, ani nawet człowieka, tylko konkretną twarz, którą znają.

No a co ja właśnie powiedziałem jak nie to? :-)

Jeśli
pokazabyś takie zdjęcia szarszemu gronu musiałbyś wyjść ponad to. Musiałbyś
zdać sobie sprawę, że pokazujesz fotografię, w tym wypadku obraz człowieka,
nie konkretnej osoby. Ta osoba byłaby użyta tylko z jakiegoś powodu. I właśnie
Collin Pantal to zrobił.

Dla mnie seria z sofą jest serią zdjęć jego córki, nie broni się jako
fotografia człowieka. Pasuje do albumu rodzinnego, nie do galerii. Tak
czuję wyrwawszy z kontekstu, bo go (kontekstu) nie znam. Jeśli teraz
dopowiesz mi do tego historię która zmieni kontekst, to OK, przemyślę.
Ale samo dzieło nie działa.
Tak na to patrzę. Nie próbuję oceniać w kontekście. Dla mnie malarstwo
sakralne z X wieku jest prymitywne i kropka. Chociaż może było
nowatorskie wtedy i przełomowe.

To jest odkrycie i odkryciem jest cały kontekst czasu
w jakim to zrobil i odkryciem jest sposób w jaki to zrobił. Wiesz to wszystko
dopiero Po pokazaniu. Dopiero Po mówisz "ja też mam takie zdjęcia"... z d j e
c i a. Nie jak ładnie wyszło Twoje dziecko tylko Jaka fotografia... f o t o g
r a f i a.

Czyli przełomem jest fakt pokazania prywatnej fotki publicznie?
No weź! :-)

Zakładam, że każdy kto tworzy albo to lubi i już albo czegoś szuka.

To ma sens.
Więc czego szuka Pantal wystawiając te zdjęcia?

I co znaczy, że produkt powinien się bronić sam w tym konkretnym wypadku?
Powinienem chcieć sobie to powiesić na ścianie, wrócić do galerii gdzie
to wisi, albo umieścić na pulpicie. A nie chcę.

Trochę pokiereszowany ten fragment. Rozumiem, ze człowiek powinien chcieć. Ale
nie rozumeim do czego się odnosisz. Nawet po przytoczeniu wcześniejszego
fragmentu się gubię:)

"Jeden je opublikował. I tu mam wątpliwości jeśli chodzi o motywacje.
Może jakbym znał autora i z nim porozmawiał, to inaczej odbierałbym te
zdjęcia, ale na razie wychodzę z założenia że produkt sztuki powinien
się bronić sam, nawet wyjęty z kontekstu i pozbawiony tytułu-klucza."

Po prostu nie wiem, jak tłumaczyć potrzebę publikacji prywatnych zdjęć
jako dzieł sztuki.

Tak. Jeśli okaże się, że tonalność "Dark Lobby With Billowing Curtain,
Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł, to przestanę
ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalność i jeszcze parę innych
elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu "działać") i
uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej, to ... myślę
dalej ;-)

o fotografii:)

No raczej :-)

--
Mirek

44 Data: Listopad 21 2009 22:54:09
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

>> Tak. Jeśli okaże się, że tonalność "Dark Lobby With Billowing Curtain,
>> Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł, to przestanę
>> ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalność i jeszcze parę innych
>> elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu "działać") i
>> uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej, to ... myślę
>> dalej ;-)
>
> o fotografii:)

No raczej :-)

Gdzieś mi umknęła Twoja wypowiedź. No i się uspokoiłem w międzyciasie więc już
nic ciekawego nie napiszę;)
Przy okazji, jak to mówił Czarek, polecam książkę dla "nienormalnych".
"Historia koloru" Marii Rzepińskiej
Pisze fajnie i rzeczowo.

pozdrawiam
marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

45 Data: Listopad 22 2009 19:25:06
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Gdzieś mi umknęła Twoja wypowiedź. No i się uspokoiłem w międzyciasie więc już
nic ciekawego nie napiszę;)

Ambrozja wywietrzała? ;-)

Przy okazji, jak to mówił Czarek, polecam książkę dla "nienormalnych".
"Historia koloru" Marii Rzepińskiej
Pisze fajnie i rzeczowo.

Dzięki za sugestię, poszukam.

Pozdrawiam,
--
Mirek

46 Data: Listopad 19 2009 19:58:38
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Thu 19 of Nov 2009 15:14, John Smith wrote:

marek augustynski napisał(a):
Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I
dzięki temu wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie
poniewierają się w albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie
wemy.

Napisałem kto dostrzega: Ci którzy z jakiegoś powodu nie skasowali ich
z dysku. Ale dostrzegają ich wartoć bardzo osobiście, poprzez relację
z fotografowanym obiektem, nie jako coś odkrywczego, czym warto się
pochwalić na zewnątrz.

Wiemy że Pantal je
dostrzegł, a to jest wiedza która stanowi jakiś grunt. Jaka mogła być
motywacja publikacji według Ciebie?

No właśnie tego nie rozumiem.

I co znaczy, że produkt powinien się bronić sam w tym konkretnym
wypadku?

Powinienem chcieć sobie to powiesić na ścianie, wrócić do galerii
gdzie to wisi, albo umieścić na pulpicie. A nie chcę.

Dla mnie jej (Evy) zdjęcia nie są śliczne, ładne ani estetyczne. Ich
piękno wynika prawdopodobnie z Metody, którą Ty już rozgryzłeś i już
odrzucasz, a ja jeszcze nie.

Może byłem nieprecyzyjny. Miało być: "Ich piękno w Twoich oczach".

Jeśli zatem piękno wynika z metody to czemu rozgryzasz ją tak
niekonkretnie? Dlaczego piszesz poezję i wpadasz w pułapke odczuć na
widok czyjejś twórczości. Nie mogę złapać Twojej myśli bo raz metoda
jest dla Ciebe czysto empiryczna a raz wiążesz ją ze swoją intuicją.

Najpierw czuję i się podoba. W następnej minucie zastanawiam się, co
mi się tak podoba. Być może w którymś momencie zrozumiem, i wtedy
dopiero stanie się metodą. Nie widzę sprzeczności.

Dla mnie metoda jest metodą wynikającą konkretnie z wiedzy.
Najczęściej po jej rozgryzieniu widzę banał (gówno)... ale problem..
bo czasem się zdarzy, że nie. Znam metodę i nadal mi się podoba.

Metoda smakuje przez jakiś czas po jej odkryciu, bawisz się nią,
ciomkasz, ...

I jeszcze nie widzę Twoich pleców, chociaż
momentami, przy dobrych wiatrach już do Ciebie dokrzyczę. :-)

I jak znajdziesz metodę definitywnie uznasz Rubinstein za słabą? Tak
mam to rozumieć?

... potem przerzutą wypluwasz.
Tak. Jeśli okaże się, że tonalnoć "Dark Lobby With Billowing Curtain,
Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł,

A skąd wiesz, że bezczelnie a nie np. nieśmiało a szczerze?
A co ze stogami/katedrą Moneta i górą Sainte-Victoire CĂŠzannea?


to
przestanę ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalnoć i jeszcze
parę innych elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu
"działać") i uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej,
to ... myślę dalej ;-)


--
nb

47 Data: Listopad 20 2009 09:22:49
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

nb napisał(a):

at Thu 19 of Nov 2009 15:14, John Smith wrote:
Tak. Jeśli okaże się, że tonalnoć "Dark Lobby With Billowing Curtain,
Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł,

A skąd wiesz, że bezczelnie a nie np. nieśmiało a szczerze?

Ja tego nie wiem, napisałem warunkowo:
"jeśli okaże się, że [...] bezczelnie"
W tym wypadku wystarczy, że sam to swoim rozumkiem ocenię, czy
bezczelnie czy nieśmiało.

--
Mirek

48 Data: Listopad 19 2009 19:32:16
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Wed 18 of Nov 2009 15:10, marek augustynski wrote:


> A tak, mam podobnie chociaz nie nazywam tego kiczem. O kiczu cały
> czas
mówię w
> sensie odczuć i ich subiektywego charakteru. Ty teraz przeszedłeś
> na rozum
i
> odbiór dzieła za pomocą wielu czynników, w tym wiedzy. I zgadzam
> się w tym momencie. Rówież dopuki nie znajdę metody jest dobrze.
> Jeśli ją znajdę
wiem,
> trafiłem na gówno:) Problem pojawia się kiedy zaczynasz dostrzegać,
> że tak jest ze wszystkim... albo gdy chociażby zaczynasz
> podejrzewać, że tak moze
być
> ze wszystkim. Większoć rzeczy (w sztuce) da się jednak wyjaśnić,
szczególnie
> w momencie kiedy jesteś twórcą.

Stąd prosty wniosek, że wszelkie repetycje są z zasady wtórne, w
szczególności z pobudek komercyjnych (bo działa i póki działa).

Nie. Bo każdy jest inny i czerpanie z wiedzy tego czy innego człowieka
nie jest równoznaczne z jej wtórnym wykorzystaniem. Problem o którym
wspomniałem dotyczył jednoznacznego opisania czegoś jako gówno:) Mogę
tak powiedzieć ale w końcu okaże się, że ja z tego gówna czerpię.


Cóż,
Jadąc Norwidem:
Poetą się nie jest, poetą się bywa...
:-)

Rozpraszasz się:)


> Dlatego drążyłÄ™m w zdjęciach Janka. Autor w
> końcu wie najlepiej. Teraz, idac dalej, wydaje mi się, że twórca
rozumiejący
> co robi, jest w niezbyt wesołej sytuacji... cierpi chyba:) Dzieje
> się tak
bo
> rozumiejąc swój twór ma świadomoć jego banalności (nie prostactwa,
> ale
pewnie
> Adam użył tylko słowa). Jednocześnie rozumiejąc i cierpiąc:)..
> trzeba się jakoś próbować z tego wyplątać więc idziesz dalej,
> głÄ™biej... itd.

Zgoda.

Zgadzasz się z opisem poetyckim ale czy z jego sensem? Bo jego sensem
jest postęp nas wszystkich a nie tylko wybranej jednostki.


> I ta wiedza mnie interesowała:)

Tyle że w związku z powyższym, ta wiedza jest już nic nie warta, bo
jej użycie będzie świadomie wtórne. Szukanie u innych czegoś co
działa, zamiast podjęcia własnego ryzyka. No ale tak już jest
najczęściej. :-)

Odpowiadam jak wczesniej.

 
> No. Sztuka jednak jest w stanie człowieka zaskoczyć i w tym cala
> nadzieja Puscilem kiedy na grupe takie cos:
> http://www.colinpantall.com/
> Totalna prostota. Jak przy Adamsie pisalem o wydmuszce to tu mam
> wrazenie,
ze
> patrze na samo jadro... W moich oczach wszystko przy tym wysiada.
Klasyfikujac
> portret stawiam Collina Pantalla na szczycie. Reszta to drewno i
> 2+2=4.
Nawet
> mniej wjęcej wczówając metodę mam podziw dla niego.

Metoda wydaje się prosta. Dziewczynka ma sporo uroku, jak wiele
dzieci i jest tak często fotografowana, że najczęściej nie reaguje na
obiektyw.

Tyle, że dla mnie to zwykły voyeryzm, a obecnoć małej dziewczynki w
swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A kontrowersyjnoć
to nie to samo co ferment.

To Ty masz takie odczucia.
Co za w ogóle głupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... idę przywalić głową
w ścianę;)

Wielu ma takie odczucia. Porównaj sobie uznanych(?)
fotografów robiących intymne zdjęcia niepełnoletnich.
Np David Hamilton, Mona Kuhn, Sally Man i Jock Sturges.
Perfekcyjna technika jest bez znaczenie. Jeśli autor
przegina (np stylizacja dziewczynki na małÄ… kurtyzanę),
dryfuje w kierunki nieakceptowalnej obsceniczności.
Moim zdaniem, każdy z wymienionych tu fotografów
mniej lub bardziej dryfuje, albo już przekroczył
akceptowalną granicę (czego granicę, poza moją
wrażliwością?).

Według mojej starej definicji geniusz (w sztuce)
to było niezauważalne przekraczanie granic.
To znaczy zauważalne fizykalnie np jako zgrzyt,
ale zgrzyt idealnie wpasowany w melodię.
Coraz częściej zwyczajnie mi zgrzyta.



Mnie ten kierunek nie pociąga, wolę to, choć bardziej wystudiowane:
http://www.fotal.pl/eva-rubinstein/

pozdrawiam
marek


--
nb

49 Data: Listopad 19 2009 23:14:36
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


>> Tyle, ze dla mnie to zwykly voyeryzm, a obecnosc‡ malej dziewczynki w
>> swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A kontrowersyjnosc‡
>> to nie to samo co ferment.
>
> To Ty masz takie odczucia.
> Co za w ogole glupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... ide™ przywalic‡ glowa…
> w sciane™;)

Wielu ma takie odczucia.

No to niech ma
Niestety zyjem w kraju w ktorym cialo nadal jest "brudne".
Mam wrzazenie ze zaraz ktos tu spali czarownice.


Porownaj sobie uznanych(?)
fotografow robiacych intymne zdjecia niepelnoletnich.
Np David Hamilton, Mona Kuhn, Sally Man i Jock Sturges.
Perfekcyjna technika jest bez znaczenia. Jesli autor
przegina (np stylizacja dziewczynki na mala… kurtyzane),
dryfuje w kierunki nieakceptowalnej obscenicznosci.
Moim zdaniem, kazdy z wymienionych tu fotografow
mniej lub bardziej dryfuje, albo juz przekroczyl‚
akceptowalna… granice™ (czego granice™, poza moja…
wrazliwoscia…?).


Wedlug mojej starej definicji geniusz (w sztuce)
to bylo niezauwazalne przekraczanie granic.
To znaczy zauwazalne fizykalnie np jako zgrzyt,
ale zgrzyt idealnie wpasowany w melodie™.
Coraz czesciej zwyczajnie mi zgrzyta.

A widziales kiedys freski w kosciolach, postacie z tamtejszych obrazow?...
Wiesz jaka to kiedys byla obscenicznosc?
Twoja definicja sztuki powstala w ciągu Twojego zycia. Zostala utworzona na
podstawie wiedzy, wykszalcenia jakie otrzymales. Powiedziano Ci, albo tak
wychowano, ze malowidla z XVII czy XVIII wieku sa piekne, sa sztuka, pokazuja
cialo czlowieka. I chcesz mi teraz powiedziec, ze ta sama wiedza i ta sama
definicja mowiaca o niezauwazalnym przekraczaniu granic jest uniwersalna i
odnosi sie do dnia dzisiejszego tak samo jak do przeszlosci?

A w ogole ludzie o czym my rozmawiamy. Jakas pranoja. Jak chcecie sobie
pogadac o waszych fobiach idzcie do seksuologa a nie na grupe o fotografii!!!
Nie mowie tego zlosliwie, nie obruszac sie:)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

50 Data: Listopad 20 2009 03:41:59
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Thu 19 of Nov 2009 23:14, marek augustynski wrote:

Tak spieprzyłeś kodowania, że nie mam siły naprawiać.


>> Tyle, ze dla mnie to zwykly voyeryzm, a obecnosc‡ malej
>> dziewczynki w swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A
>> kontrowersyjnosc‡ to nie to samo co ferment.
>
> To Ty masz takie odczucia.
> Co za w ogole glupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... ide™ przywalic‡
> glowa… w sciane™;)

Wielu ma takie odczucia.

No to niech ma
Niestety zyjem w kraju w ktorym cialo nadal jest "brudne".

A co ma do tego, o czym piszemy, higiena narodu?


Mam wrzazenie ze zaraz ktos tu spali czarownice.

Te czarownice masz tylko w swojej głowie, a w głowie szufladki.
Wygodne to jeśli chodzi o automatyzm, skuteczne jeśli trafia,
ale zawodne jeśli chodzi o precyzję czyli istotę problemu.

 
Porownaj sobie uznanych(?)
fotografow robiacych intymne zdjecia niepelnoletnich.
Np David Hamilton, Mona Kuhn, Sally Man i Jock Sturges.
Perfekcyjna technika jest bez znaczenia. Jesli autor
przegina (np stylizacja dziewczynki na mala… kurtyzane),
dryfuje w kierunki nieakceptowalnej obscenicznosci.
Moim zdaniem, kazdy z wymienionych tu fotografow
mniej lub bardziej dryfuje, albo juz przekroczyl‚
akceptowalna… granice™ (czego granice™, poza moja…
wrazliwoscia…?).


Wedlug mojej starej definicji geniusz (w sztuce)
to bylo niezauwazalne przekraczanie granic.
To znaczy zauwazalne fizykalnie np jako zgrzyt,
ale zgrzyt idealnie wpasowany w melodie™.
Coraz czesciej zwyczajnie mi zgrzyta.

A widziales kiedys freski w kosciolach, postacie z tamtejszych
obrazow?... Wiesz jaka to kiedys byla obscenicznosc?

O tym też można porazmawiać, ale to mnie nie interesuje
i nie ma zupełnie wpływu na to co powiedziałem wcześniej.
Wiem jak odbieram teraz i jak odbierają inni mi współcześni.


Twoja definicja sztuki powstala w ciągu Twojego zycia.

Raczej się skłaniam ku temu, że sztuka jest niedefiniowalna
i mam definicje zastępcze niemal tautologiczne.


Zostala
utworzona na podstawie wiedzy, wykszalcenia jakie otrzymales.
Powiedziano Ci, albo tak wychowano, ze malowidla z XVII czy XVIII
wieku sa piekne,

Wyśmiałbym (i wyśmiewałem, zanim mi przeszło) każdego kto tak naucza.
A że XVII-wieczne bywają bardziej piękne albo zupełnie niepiękne
to wiem bez nauczania.


sa sztuka, pokazuja cialo czlowieka.
teraz powiedziec, ze ta sama wiedza i ta sama definicja mowiaca o
niezauwazalnym przekraczaniu granic jest uniwersalna i odnosi sie do
dnia dzisiejszego tak samo jak do przeszlosci?

Nie chcę tego powiedzieć. Ty to mówisz.


A w ogole ludzie o czym my rozmawiamy. Jakas pranoja.

No właśnie. Zauważam Twój brak kontaktu z tym co piszę,
i że polemizujesz raczej ze swoimi hmmm... wyobrażeniami,
więc pewnie masz rację.

Jak chcecie sobie pogadac o waszych fobiach idzcie do seksuologa
a nie na grupe o  fotografii!!! Nie mowie tego zlosliwie,
nie obruszac sie:)

Się też nie obruszaj, ale ja doradziłbym Tobie wizytę
u psychiatry :-) Ja tu nieśmiało o moim zdaniu na temat
brukania piękna ciała, a Ty o paleniu czarownic.
Ja o geniuszu, Ty o paranoi. Ja o zgrzytaniu,
Ty o fobiach i problemach seksualnych.
Za dużo negatywnych skojarzeń, a to chyba niedobrze.


--
nb

51 Data: Listopad 20 2009 12:01:46
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


> Mam wrzazenie ze zaraz ktos tu spali czarownice.

Te czarownice masz tylko w swojej głowie, a w głowie szufladki.
Wygodne to jeśli chodzi o automatyzm, skuteczne jeśli trafia,
ale zawodne jeśli chodzi o precyzję czyli istotę problemu.

Istostota problemu jest fotografia. Zechciej zauwazyc.

 
>> Porownaj sobie uznanych(?)
>> fotografow robiacych intymne zdjecia niepelnoletnich.
>> Np David Hamilton, Mona Kuhn, Sally Man i Jock Sturges.
>> Perfekcyjna technika jest bez znaczenia. Jesli autor
>> przegina (np stylizacja dziewczynki na mala… kurtyzane),
>> dryfuje w kierunki nieakceptowalnej obscenicznosci.
>> Moim zdaniem, kazdy z wymienionych tu fotografow
>> mniej lub bardziej dryfuje, albo juz przekroczyl‚
>> akceptowalna… granice™ (czego granice™, poza moja…
>> wrazliwoscia…?).
>
>
>> Wedlug mojej starej definicji geniusz (w sztuce)
>> to bylo niezauwazalne przekraczanie granic.
>> To znaczy zauwazalne fizykalnie np jako zgrzyt,
>> ale zgrzyt idealnie wpasowany w melodie™.
>> Coraz czesciej zwyczajnie mi zgrzyta.
>
> A widziales kiedys freski w kosciolach, postacie z tamtejszych
> obrazow?... Wiesz jaka to kiedys byla obscenicznosc?

O tym też można porazmawiać, ale to mnie nie interesuje
i nie ma zupełnie wpływu na to co powiedziałem wcześniej.
Wiem jak odbieram teraz i jak odbierają inni mi współcześni.

Nie interesuje Cie problem ale go poruszasz. No i oczywiscie wiesz jak mysla
inni i jak powinni myslec.


 
> Zostala
> utworzona na podstawie wiedzy, wykszalcenia jakie otrzymales.
> Powiedziano Ci, albo tak wychowano, ze malowidla z XVII czy XVIII
> wieku sa piekne,

Wyśmiałbym (i wyśmiewałem, zanim mi przeszło) każdego kto tak naucza.
A że XVII-wieczne bywają bardziej piękne albo zupełnie niepiękne
to wiem bez nauczania.

A no tak zapomnialem ze wiesz lub nie wiesz.


> sa sztuka, pokazuja cialo czlowieka.
> teraz powiedziec, ze ta sama wiedza i ta sama definicja mowiaca o
> niezauwazalnym przekraczaniu granic jest uniwersalna i odnosi sie do
> dnia dzisiejszego tak samo jak do przeszlosci?

Nie chcę tego powiedzieć. Ty to mówisz.

Racja.


> A w ogole ludzie o czym my rozmawiamy. Jakas pranoja.

No właśnie. Zauważam Twój brak kontaktu z tym co piszę,
i że polemizujesz raczej ze swoimi hmmm... wyobrażeniami,
więc pewnie masz rację.

Nie zauwazasz bo rozmawisz nie o fotografii


> Jak chcecie sobie pogadac o waszych fobiach idzcie do seksuologa
> a nie na grupe o  fotografii!!! Nie mowie tego zlosliwie,
> nie obruszac sie:)

Się też nie obruszaj, ale ja doradziłbym Tobie wizytę
u psychiatry :-) Ja tu nieśmiało o moim zdaniu na temat
brukania piękna ciała, a Ty o paleniu czarownic.
Ja o geniuszu, Ty o paranoi. Ja o zgrzytaniu,
Ty o fobiach i problemach seksualnych.
Za dużo negatywnych skojarzeń, a to chyba niedobrze.

Wiesz mi chodzi o rozmowe o fotografii... o obrazie. I moge rozmawiac o
jakimkolwiek zdjeciu. Czy Ty rozmawiasz o fotografii czy opisujesz swoje
odczucia, ktore Ci ona przwodzi? Powtarzam po raz koleiny intersuje mnie
wiedza. Jesli uwazasz, ze fotogafii nie da sie odebrac poprzez wiedze to
znaczy, ze nie jestes dobrym rozmowca w takiej dyskusji. Za kazdym razem
bedziesz wyciagal Swoje (nieczyje innego.. wiec nie podpieraj sie wieloma)
wyobrazenia i odczucia. To proste.
Wycągasz kilka nazwisk fotografów i mowisz, że przekaraczaj jakas granice? Jak
fotografia (obraz) moze przekroczyc granice? Opisujesz jedynie swoje
wychowawcze i swiatopogladowe opinie. To nie jest rozmowa o fotografii tylko o
Tobie. I sam ja zaczynasz. Fotografia to obraz cos przedstawiajacy. Moze tam
byc pani z pieskiem w niedwuznacznej pozycji. To juz problem odbiorcy jak to
odbierze a nie tej fotografii.

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

52 Data: Listopad 22 2009 02:31:19
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: XX YY 



Wiesz mi chodzi o rozmowe o fotografii... o obrazie. I moge rozmawiac o
jakimkolwiek zdjeciu. Czy Ty rozmawiasz o fotografii czy opisujesz swoje
odczucia, ktore Ci ona przwodzi? Powtarzam po raz koleiny intersuje mnie
wiedza.



wiedze potrzebujesz , zeby sie dowiedziec i przekonac , ze nie jest
ona potrzebna.

jak w muzyce - studiujesz teorie harmoni po to , by po wielu latach
cwiczen pojac , ze nie jest ona wiecej potrzena , gdys posiadles
umiejetnosc.
I od tego czasu stajesz sie wolnym i swiadomym tworca.

wiedza jest potrzebna zeby posiasc umiejetnosc.
Kiedy juz potrafisz - wiedze mozesz odrzucic- nikt sie nie zorietuje ,
ze nie wiesz , kazdy bedzie docenial ze potrafisz.

Rozmowa o fotografii jest w gruncie rzeczy rozmowa w kategoriach
literackich , a wiec o literaturze.

nie mozna mowic o fotografii , tak jek nie mozna fotografowac o
literaturze.
Podobnie jesz z muzyka. Nie mozna czegokolwiek powiedziec o muzyce -
co bedzie mialo sens.
Jesli jakiegos sensu mozna sie w takiej wypowiedzi dopatrzec to bedzi
to sens literacki.

Kezde zdjecie da sie bardzo prosto opisac.

1. estetyka
2. technika wykonania
3. przekaz tresciowy.

wszystko inne jest filozofia albo literatura , albo niczym istotnym.

53 Data: Listopad 22 2009 13:49:36
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

> Wiesz mi chodzi o rozmowe o fotografii... o obrazie. I moge rozmawiac o
> jakimkolwiek zdjeciu. Czy Ty rozmawiasz o fotografii czy opisujesz swoje
> odczucia, ktore Ci ona przwodzi? Powtarzam po raz koleiny intersuje mnie
> wiedza.



wiedze potrzebujesz , zeby sie dowiedziec i przekonac , ze nie jest
ona potrzebna.

jak w muzyce - studiujesz teorie harmoni po to , by po wielu latach
cwiczen pojac , ze nie jest ona wiecej potrzena , gdys posiadles
umiejetnosc.
I od tego czasu stajesz sie wolnym i swiadomym tworca.

wiedza jest potrzebna zeby posiasc umiejetnosc.
Kiedy juz potrafisz - wiedze mozesz odrzucic- nikt sie nie zorietuje ,
ze nie wiesz , kazdy bedzie docenial ze potrafisz.

Rozmowa o fotografii jest w gruncie rzeczy rozmowa w kategoriach
literackich , a wiec o literaturze.

nie mozna mowic o fotografii , tak jek nie mozna fotografowac o
literaturze.
Podobnie jesz z muzyka. Nie mozna czegokolwiek powiedziec o muzyce -
co bedzie mialo sens.
Jesli jakiegos sensu mozna sie w takiej wypowiedzi dopatrzec to bedzi
to sens literacki.

Kezde zdjecie da sie bardzo prosto opisac.

1. estetyka
2. technika wykonania
3. przekaz tresciowy.

wszystko inne jest filozofia albo literatura , albo niczym istotnym.

Zgadzam się. Z innymi przedmówcami również chociaż nie potrafią ująć sedna jak
Ty to robisz. Ja też mam z tym problem:) Mozna powiedzieć, że wiedza albo jest
wtórna w stosunku do sztuki albo w ogóle nie jest w stanie wyjaśnić dzieła.
Jest jednak masę zabiegów nad którymi można się zastanowić. Np
rozpikselowanie, poszarpanie obrazu, powoduje wrażenie przestrzeni, tak samo
niebieska poświata. To są strikte przemyślane zabiegi, a wiedza o nich jest
pomocna. Nie wyklucza to jednak możliwości odnalezienia ich w sposób
intuicyjny co najczęściej, i w zasadzie słusznie, się dzieje. Tak jak przy
zdjęciach Janka.
Nieporozumienie wynikłe przy okazji zdjęć Pantala ma trochę inne podłoże.
Można oceniać obraz, zastanawiać się nad nim nie wkraczając w sferę
światopoglądu. Po prostu masz przed sobą fotografię i opisujesz właśnie
estetykę, technikę wykonania i przekaz treściowy. Bez wnikania czy jest to
przekroczenie czyichś granic czy nie. Taka rozmowa nie służy bowiem opisaniu
obrazu i wynika raczej z niewiedzy. A co najgorsze powoduje utwierdzanie się w
tejże.

Sposób w jaki piszesz i treść jaką w tym zawierasz nazywa się według mnie
wiedza. Nie musisz opiswać konkretnych mechanizmów a jednak posługujesz się
wiedzą. 

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

54 Data: Listopad 22 2009 06:49:28
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: XX YY 

On 22 Nov., 13:49, "marek augustynski"
wrote:

> > Wiesz mi chodzi o rozmowe o fotografii... o obrazie. I moge rozmawiac o
> > jakimkolwiek zdjeciu. Czy Ty rozmawiasz o fotografii czy opisujesz swoje
> > odczucia, ktore Ci ona przwodzi? Powtarzam po raz koleiny intersuje mnie
> > wiedza.

> wiedze potrzebujesz , zeby sie dowiedziec i przekonac , ze nie jest
> ona potrzebna.

> jak w muzyce - studiujesz teorie harmoni po to , by po wielu latach
> cwiczen pojac , ze nie jest ona wiecej potrzena , gdys posiadles
> umiejetnosc.
> I od tego czasu stajesz sie wolnym i swiadomym tworca.

> wiedza jest potrzebna zeby posiasc umiejetnosc.
> Kiedy juz potrafisz - wiedze mozesz odrzucic- nikt sie nie zorietuje ,
> ze nie wiesz , kazdy bedzie docenial ze potrafisz.

> Rozmowa o fotografii jest w gruncie rzeczy rozmowa w kategoriach
> literackich , a wiec o literaturze.

> nie mozna mowic o fotografii , tak jek nie mozna fotografowac o
> literaturze.
> Podobnie jesz z muzyka. Nie mozna czegokolwiek powiedziec o muzyce -
> co bedzie mialo sens.
> Jesli jakiegos sensu mozna sie w takiej wypowiedzi dopatrzec to bedzi
> to sens literacki.

> Kezde zdjecie da sie bardzo prosto opisac.

> 1. estetyka
> 2. technika wykonania
> 3. przekaz tresciowy.

> wszystko inne jest filozofia albo literatura , albo niczym istotnym.

Zgadzam się. Z innymi przedmówcami również chociaż nie potrafią ująć sedna jak
Ty to robisz. Ja też mam z tym problem:) Mozna powiedzieć, że wiedza albo jest
wtórna w stosunku do sztuki albo w ogóle nie jest w stanie wyjaśnić dzieła.
Jest jednak masę zabiegów nad którymi można się zastanowić. Np
rozpikselowanie, poszarpanie obrazu, powoduje wrażenie przestrzeni, tak samo
niebieska poświata. To są strikte przemyślane zabiegi, a wiedza o nich jest
pomocna. Nie wyklucza to jednak możliwości odnalezienia ich w sposób
intuicyjny co najczęściej, i w zasadzie słusznie, się dzieje. Tak jak przy
zdjęciach Janka.
Nieporozumienie wynikłe przy okazji zdjęć Pantala ma trochę inne podłoże.
Można oceniać obraz, zastanawiać się nad nim nie wkraczając w sferę
światopoglądu. Po prostu masz przed sobą fotografię i opisujesz właśnie
estetykę, technikę wykonania i przekaz treściowy. Bez wnikania czy jest to
przekroczenie czyichś granic czy nie. Taka rozmowa nie służy bowiem opisaniu
obrazu i wynika raczej z niewiedzy.

Obrazu opisac sie nie da - opis bedzie literatura.Obraz jest jaki
jest , a opisy jego moga byc rozne  w zaleznosci od umiejetnosci
opisywania przez opisujacego.

Raz w zyciu sadzilem ze spotkalem opis rownie dobry jak fotografia.
Byl to opis zdjecia zrobiony przez G. Marqeza w "100 lat samotnosci".

Sadzilem , ze opis jest rownie dobry jak sama fotografia ,sadzilem
tak ,  dlatego ze tej fotografii nigdy nie widzialem.

Natomiast jego literatura jest  przednia , najwyzszej proby.

Jakim zdjecie jest wiesz w ciagu ulamka sekundy.
wszystko pozniej jest kombinowaniem - proba opisania tego co
zobaczyles - a to juz jest wlasnie pewnego rodzaju literatura.

O zdjeciach jakiego Janka piszesz ?

55 Data: Listopad 22 2009 16:44:30
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


> > wszystko inne jest filozofia albo literatura , albo niczym istotnym.
>
> Zgadzam się. Z innymi przedmówcami również chociaż nie potrafią ująć sedna
jak
> Ty to robisz. Ja też mam z tym problem:) Mozna powiedzieć, że wiedza albo
jest
> wtórna w stosunku do sztuki albo w ogóle nie jest w stanie wyjaśnić dzieła.
> Jest jednak masę zabiegów nad którymi można się zastanowić. Np
> rozpikselowanie, poszarpanie obrazu, powoduje wrażenie przestrzeni, tak
samo
> niebieska poświata. To są strikte przemyślane zabiegi, a wiedza o nich jest
> pomocna. Nie wyklucza to jednak możliwości odnalezienia ich w sposób
> intuicyjny co najczęściej, i w zasadzie słusznie, się dzieje. Tak jak przy
> zdjęciach Janka.
> Nieporozumienie wynikłe przy okazji zdjęć Pantala ma trochę inne podłoże.
> Można oceniać obraz, zastanawiać się nad nim nie wkraczając w sferę
> światopoglądu. Po prostu masz przed sobą fotografię i opisujesz właśnie
> estetykę, technikę wykonania i przekaz treściowy. Bez wnikania czy jest to
> przekroczenie czyichś granic czy nie. Taka rozmowa nie służy bowiem
opisaniu
> obrazu i wynika raczej z niewiedzy.

Obrazu opisac sie nie da - opis bedzie literatura.Obraz jest jaki
jest , a opisy jego moga byc rozne  w zaleznosci od umiejetnosci
opisywania przez opisujacego.

Raz w zyciu sadzilem ze spotkalem opis rownie dobry jak fotografia.
Byl to opis zdjecia zrobiony przez G. Marqeza w "100 lat samotnosci".

Sadzilem , ze opis jest rownie dobry jak sama fotografia ,sadzilem
tak ,  dlatego ze tej fotografii nigdy nie widzialem.

Natomiast jego literatura jest  przednia , najwyzszej proby.

Jakim zdjecie jest wiesz w ciagu ulamka sekundy.
wszystko pozniej jest kombinowaniem - proba opisania tego co
zobaczyles - a to juz jest wlasnie pewnego rodzaju literatura.

Wiesz w ciągu sekindy ale na podstawie pewnego doświadczenia. A doświadczenie
jest różne i jego rozmiar wiąże się przecież ściśle z zainteresowaniem danym
tematem.


O zdjeciach jakiego Janka piszesz ?

Janka Muzykanta:) Adama Śmiałka

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

56 Data: Listopad 17 2009 19:11:35
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: cichybartko 

marek augustynski pisze:

U Adamsa widze tylko brak talentu... machinalnie;)
Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej
rozpoznawalny i poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo
dopracowana technika? Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I
właśnie jego popularność jest dowodem kiczu?
Rany Mirek, czy Ty czytasz co trzeci wyraz? Napisałem, że u
Adamsa widzę
tylko
brak talentu. Nigdzie nie próbowałem stawiać jego prac ani jego
popularności w
kontekście kiczu. Kontynuowałem rozmowę w odniesieniu do dygresji
Bartka o przełomach w czyjejść twórczości.
Spokojnie, nic Ci w usta nie wkładam. :-) Pociągnąłem sobie tylko
Twoją myśl w takim prowokacyjnym kierunku, mając nadzieję na
konstruktywny komentarz. Niestety jeśli potwierdziłbyś moją tezę,
musiałbym powalczyć z moim własnym gustem, ale co tam. ;-)

Gdybym potwierdził, że Adams to kicz?:)

Cóż pięknie prawcie ale jakbyście tego nie ubierali w słowa to nadal
wszystko będzie się opierać na subiektywnych odczuciach. Tak naprawdę
nie ma jednego słusznego kanonu. To co uznane zawdzięcza swoją pozycję
wyłącznie przychylności krytyki, wydawnictw czy wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń. Mimo tego wszystkiego nadal takie zdjęcia czy ich zbiór
mogą komuś wydać się kiczem bądź czymś niesamowicie przełomowym. Mówisz
że Adams to kicz a dla kogoś zakręconego na punkcie przyrody taka Nan
Goldin może wydać się strasznie pretensjonalna, niepotrzebnie epatująca
przemocą a przez to wulgarna i kiczowata, dla socjologa może być to znów
niesamowicie przełomowe. Takie przykłady można mnożyć. Pozytywne jest to
że dziś przez demokratyzacje mediów przez sieć wszelkie grupy trzymające
władzę tracą grunt pod nogami.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

57 Data: Listopad 18 2009 15:19:32
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

Cóż pięknie prawcie ale jakbyście tego nie ubierali w słowa to nadal
wszystko będzie się opierać na subiektywnych odczuciach. Tak naprawdę
nie ma jednego słusznego kanonu. To co uznane zawdzięcza swoją pozycję
wyłącznie przychylności krytyki, wydawnictw czy wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń.

I dlatego tym bardziej trzeba myśleć samodzielnie.


Mimo tego wszystkiego nadal takie zdjęcia czy ich zbiór
mogą komuś wydać się kiczem bądź czymś niesamowicie przełomowym. Mówisz
że Adams to kicz a dla kogoś zakręconego na punkcie przyrody taka Nan
Goldin może wydać się strasznie pretensjonalna, niepotrzebnie epatująca
przemocą a przez to wulgarna i kiczowata, dla socjologa może być to znów
niesamowicie przełomowe. Takie przykłady można mnożyć. Pozytywne jest to
że dziś przez demokratyzacje mediów przez sieć wszelkie grupy trzymające
władzę tracą grunt pod nogami.

Napisałbym tu wywód dowodzący, że demokratyzacja o której piszesz jest
jednocześnie więzieniem i w najlepszym wypadku tworzy niemoc. Ale sam się chce
przed tym schować:)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

58 Data: Listopad 18 2009 15:49:59
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

cichybartko napisał(a):

To co uznane zawdzięcza swoją pozycję
wyłącznie przychylności krytyki, wydawnictw czy wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń.

Tylko jak ma artysta czerpać sens ze swej twórczości, jeśli zanegujemy
sens krytyki i dyskusji?

--
Mirek

59 Data: Listopad 18 2009 22:47:26
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: cichybartko 

John Smith pisze:

cichybartko napisał(a):
To co uznane zawdzięcza swoją pozycję
wyłącznie przychylności krytyki, wydawnictw czy wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń.

Tylko jak ma artysta czerpać sens ze swej twórczości, jeśli zanegujemy
sens krytyki i dyskusji?

Jak robi to z potrzeby taniego poklasku to faktycznie ma problem, jeśli chce się po prostu wyrazić to już go ten problem nie dotycz. Śmiało można powiedzieć że dla prawdziwego twórcy liczy się sam proces i ujęcie tematu, chęć wyrażenia się. Jeśli na pierwszym miejscu stawiasz odbiór to znaczy że jesteś rzemieślnikiem których ulegając kanonom chcę dotrzeć do jak największej grupy odbiorców.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

60 Data: Listopad 18 2009 23:22:00
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

cichybartko napisał(a):

John Smith pisze:
cichybartko napisał(a):
To co uznane zawdzięcza swoją pozycję
wyłącznie przychylności krytyki, wydawnictw czy wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń.

Tylko jak ma artysta czerpać sens ze swej twórczości, jeśli zanegujemy
sens krytyki i dyskusji?

Jak robi to z potrzeby taniego poklasku to faktycznie ma problem, jeśli
chce się po prostu wyrazić to już go ten problem nie dotycz.

Jaki sens ma nadawca bez odbiorcy?
Jaki sens ma komunikat, którego nikt nie czyta?
Czy może twórca sam dla siebie jest odbiorcą?
I gdzie tu w takim razie postęp ludzkości, o którym pisze Marek?

--
Mirek

61 Data: Listopad 19 2009 15:12:19
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: cichybartko 

John Smith pisze:

cichybartko napisał(a):
John Smith pisze:
cichybartko napisał(a):
To co uznane zawdzięcza swoją pozycję
wyłącznie przychylności krytyki, wydawnictw czy wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń.
Tylko jak ma artysta czerpać sens ze swej twórczości, jeśli zanegujemy
sens krytyki i dyskusji?
Jak robi to z potrzeby taniego poklasku to faktycznie ma problem, jeśli
chce się po prostu wyrazić to już go ten problem nie dotycz.

Jaki sens ma nadawca bez odbiorcy?

Mógłbyś zapytać o to van Gogha po co malował skoro jego obrazem ktoś zalepił dziurę w kurniku. Wspomniany obraz został odzyskany i sprzedany z dużym zyskiem już po śmierci największego malarza krzeseł. Za życia van Gogh nie miał łatwo, totalnie niezrozumiany, aż nagle po śmierci staje się jednym z najdroższych malarzy na rynku. Mimo totalnej biedy za życia coś go popychało do pracy twórczej i na pewno nie byli to odbiorcy.

Jaki sens ma komunikat, którego nikt nie czyta?

Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił. Podobnie było z Saudkiem też działający przez wiele lat w podziemiu, on ma ten fart że załapał się na sławę za życia. Jak ktoś się interesuje sztuką to może mnożyć przykłady twórców nie robiących pod publiczkę, którzy obrali konkretną drogę nie koniecznie osadzoną w obowiązujących kanonach.

Czy może twórca sam dla siebie jest odbiorcą?

Odpowiedź jest bardzo złożona, można powiedzieć że tyle odpowiedzi co twórców. Trudno odgadnąć co jest prawdziwą motywacją twórcy.

I gdzie tu w takim razie postęp ludzkości, o którym pisze Marek?

Postęp jak pokazuje historia jest nieuchronny, może być regres ale i tak wszystko się w końcu jakoś wyprostuje. Nawet to co za życia było pomijane może stać się pożywką dla nowej jakość w przyszłości, równie dobrze może pozostać nie odkryte. Wpływ na postęp ludzkości ma masa czynników, nie czuję się kompetentny do dalszej dyskusji na ten temat :).

--
Pozdrawiam.
Bartko.

62 Data: Listopad 19 2009 15:32:54
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

cichybartko napisał(a):

Mimo totalnej biedy za
życia coś go popychało do pracy twórczej i na pewno nie byli to odbiorcy.

Pchała go potrzeba uzewnętrznienia swoich wizji, czyli komunikacji,
wywarcia wrażenia na kimkolwiek zdolnym do ich pojęcia. Czyli jednak
odbiorcy, choć może niekoniecznie tani poklask.

Jaki sens ma komunikat, którego nikt nie czyta?

Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten
minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił.

Przebił czyli co?
Czyli znaleźli się w końcu krytycy, którzy powiedzieli: To jest dobre.
I "ustalili" wartość jego dzieł.

--
Mirek

63 Data: Listopad 19 2009 16:27:00
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: cichybartko 

John Smith pisze:

cichybartko napisał(a):
Mimo totalnej biedy za
życia coś go popychało do pracy twórczej i na pewno nie byli to odbiorcy.

Pchała go potrzeba uzewnętrznienia swoich wizji, czyli komunikacji,
wywarcia wrażenia na kimkolwiek zdolnym do ich pojęcia. Czyli jednak
odbiorcy, choć może niekoniecznie tani poklask.

OK myślę że się rozumiemy na tej płaszczyźnie. Ja po prostu uważam że głównym motorem powinna być chęć wyrażenia się u twórcy i tam właśnie jest miejsce na odbiorce. Za to przeciwny jestem sytuacji kiedy odbiorca, masa odbiorców wskazują kierunek twórcy. Ale oczywiście zgadzam się z Tobą że nie można totalnie wykluczyć odbiorców, chociażby byli niszą.

Jaki sens ma komunikat, którego nikt nie czyta?
Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten
minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił.

Przebił czyli co?
Czyli znaleźli się w końcu krytycy, którzy powiedzieli: To jest dobre.
I "ustalili" wartość jego dzieł.

Nie został po prostu zrozumiany ;) choć widzisz przyłapałeś mnie, bo jak widać i mnie się udziela magia sukcesu ;).


--
Pozdrawiam.
Bartko.

64 Data: Listopad 19 2009 16:39:31
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

cichybartko napisał(a):

John Smith pisze:
cichybartko napisał(a):
Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten
minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił.

Przebił czyli co?
Czyli znaleźli się w końcu krytycy, którzy powiedzieli: To jest dobre.
I "ustalili" wartość jego dzieł.

Nie został po prostu zrozumiany ;) choć widzisz przyłapałeś mnie, bo jak
widać i mnie się udziela magia sukcesu ;).

Bo niepotrzebnie wchodzimy w zagadnienia wartości sztuki. Wartość
wymierną ustala się na aukcjach, ale że tak powiem: hukers?
A niewymierna jest tak subiektywna, że nie ma sensu jej ustalanie.
Chyba, że w ramach poszukiwań, co jest wartościowe i próby zrozumienia
dlaczego.

Jak nam zabraknie paliwa, proponuję podlać to pytaniem o ponadczasowość
sztuki. ;-)

--
Mirek

65 Data: Listopad 19 2009 20:13:20
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Thu 19 of Nov 2009 16:39, John Smith wrote:

cichybartko napisał(a):
John Smith pisze:
cichybartko napisał(a):
Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten
minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił.

Przebił czyli co?
Czyli znaleźli się w końcu krytycy, którzy powiedzieli: To jest
dobre. I "ustalili" wartoć jego dzieł.

Nie został po prostu zrozumiany ;) choć widzisz przyłapałeś mnie, bo
jak widać i mnie się udziela magia sukcesu ;).

Bo niepotrzebnie wchodzimy w zagadnienia wartości sztuki. Wartoć
wymierną ustala się na aukcjach, ale że tak powiem: hukers?
A niewymierna jest tak subiektywna, że nie ma sensu jej ustalanie.
Chyba, że w ramach poszukiwań, co jest wartościowe i próby zrozumienia
dlaczego.

Jak nam zabraknie paliwa, proponuję podlać to pytaniem o
ponadczasowoć sztuki. ;-)

Lepiej sosem filozoficznym i to podstawami tejże,
czyli co jest filozofią wartości o co nie. I która
dotyczy sztuki.

--
nb

66 Data: Listopad 19 2009 20:10:20
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Wed 18 of Nov 2009 23:22, John Smith wrote:

cichybartko napisał(a):
John Smith pisze:
cichybartko napisał(a):
To co uznane zawdzięcza swoją pozycję
wyłÄ…cznie przychylności krytyki, wydawnictw czy wszelkiego rodzaju
stowarzyszeń.

Tylko jak ma artysta czerpać sens ze swej twórczości, jeśli
zanegujemy sens krytyki i dyskusji?

Jak robi to z potrzeby taniego poklasku to faktycznie ma problem,
jeśli chce się po prostu wyrazić to już go ten problem nie dotycz.

Jaki sens ma nadawca bez odbiorcy?
Jaki sens ma komunikat, którego nikt nie czyta?

Jakiś przekaz jest komunikatem jeśli powstał z intencją
skierowania do jakiegoś adresata. Nieważne, czy kto czyta.
Podobnie przekaz bez takiej intencji, nawet jeśli dotrze
do adresata, nie jest komunikatem. Tak przynajmniej
ujmuje to lingwistyka.


Czy może twórca sam dla siebie jest odbiorcą?
I gdzie tu w takim razie postęp ludzkości, o którym pisze Marek?


--
nb

67 Data: Listopad 17 2009 18:31:47
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

John Smith pisze:

U Adamsa widze tylko brak talentu... machinalnie;)

Cholera, chcesz powiedzieć, że bodajże najbardziej rozpoznawalny i
poważany w Stanach fotografik to tylko bardzo dopracowana technika?
Tonalność, ostry kadr i nic więcej? I właśnie jego popularność jest
dowodem kiczu?

No ja tak też właśnie myślę - kupa techniki i po prostu widoczki. To taki pan z drogim statywem, co dziś dużo pisałby o pikselach, ale łaził też po świecie. Miałby zresztą swych sympatyków w grupie... jak to było, ta najniżej stojąca grupa - bogaty amator :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/gk dostała nagrodę merit award w konkursie icsc design and development awards/

68 Data: Listopad 13 2009 15:54:47
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat
temu. Tearaz kopiuje..

Od jakiegoś czasu Werter mniej "cierpi" prywatnie, a więcej pracuje. :-)

--
Mirek

69 Data: Listopad 13 2009 18:33:52
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego posądził, to samo tyczy się kadrów.

A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za bardzo pozytywne.

Oj, tu się będę upierał - machanie jest świadome. Kiedyś było odkrywcze, ale skomplikowanie owej materii jest mi równe poprawnemu jedzeniu nożem i widelcem. Po jakimś czasie czynność ta staje się zupełnie prosta, a wielokrotnie widzi się zazdrość w młodych oczach :)

Photoshop to intuicja prawdziwej kobiety zasiadającej rano przed lustrem. Intuicja plus praktyka. Ona wie, czego użyć po kolei by wywołać określony efekt. Nie skupia się na każdym z narzędzi z osobna, lecz ma konkretną ścieżkę czynności, która rozpoczyna się jeszcze zanim pierwszy ruch ''suwakiem'' zostanie postawiony. Właśnie tak powinno się uczyć szopa, co staram się od czasu do czasu czynić.

Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat temu. Tearaz kopiuje.. Adam opisuje dlaczego tak jest i nie koniecznie zgadza się co do tych kopii i reakcji szokowej... więc będę kontynuował pod nim:)

Owszem, zdjęcia mają wywoływać reakcję (nie koniecznie aż szokową), ich przesłanie prócz jakiejś tam estetyki jest manifestem tego co zwykle gardzone, miejsca i czasu. Stąd deszcz i zwykle bezdroża, jednocześnie wszystko lokalne i dostępne każdemu. Pytam ''dlaczego was tam nie ma?'' i jednocześnie pokazuję ''i tak was tam nie będzie''.

A samo zatrzymanie się w takiej estetyce również wynika poniekąd z protestu pogoni za środkami. Miałem już otworki, słoiczki, czernie i biele, mazy, teraz będzie ''normalnie'' bo tak, inaczej niż wszędzie dookoła :)
No dobra, nie normalnie (a jakże to jest?) tylko dość czytelnie i uniwersalnie.

I wypada mi dodać, że może się zdarzyć, iż będzie inaczej. Nie wiem kiedy ani czy w ogóle.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/who ostrzega: jak będziesz wciąż żył to w końcu umrzesz!/

70 Data: Listopad 13 2009 20:18:40
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
>> Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
>> posądził, to samo tyczy się kadrów.
>
> A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
> osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za
bardzo
> pozytywne.

Oj, tu się będę upierał - machanie jest świadome. Kiedyś było odkrywcze,
ale skomplikowanie owej materii jest mi równe poprawnemu jedzeniu nożem
i widelcem. Po jakimś czasie czynność ta staje się zupełnie prosta, a
wielokrotnie widzi się zazdrość w młodych oczach :)

Photoshop to intuicja prawdziwej kobiety zasiadającej rano przed
lustrem. Intuicja plus praktyka. Ona wie, czego użyć po kolei by wywołać
określony efekt. Nie skupia się na każdym z narzędzi z osobna, lecz ma
konkretną ścieżkę czynności, która rozpoczyna się jeszcze zanim pierwszy
ruch ''suwakiem'' zostanie postawiony. Właśnie tak powinno się uczyć
szopa, co staram się od czasu do czasu czynić.

:)

 
> Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
> szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka
lat
> temu. Tearaz kopiuje.. Adam opisuje dlaczego tak jest i nie koniecznie
zgadza
> się co do tych kopii i reakcji szokowej... więc będę kontynuował pod nim:)

Owszem, zdjęcia mają wywoływać reakcję (nie koniecznie aż szokową), ich
przesłanie prócz jakiejś tam estetyki jest manifestem tego co zwykle
gardzone, miejsca i czasu. Stąd deszcz i zwykle bezdroża, jednocześnie
wszystko lokalne i dostępne każdemu. Pytam ''dlaczego was tam nie ma?''
i jednocześnie pokazuję ''i tak was tam nie będzie''.

A skąd bierzesz te wnioski o pogardzie dla miejsc? Ja jakoś nie spotykam ludzi
ich nie lubiacych.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

71 Data: Listopad 14 2009 19:17:32
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

Owszem, zdjęcia mają wywoływać reakcję (nie koniecznie aż szokową), ich przesłanie prócz jakiejś tam estetyki jest manifestem tego co zwykle gardzone, miejsca i czasu. Stąd deszcz i zwykle bezdroża, jednocześnie wszystko lokalne i dostępne każdemu. Pytam ''dlaczego was tam nie ma?'' i jednocześnie pokazuję ''i tak was tam nie będzie''.

A skąd bierzesz te wnioski o pogardzie dla miejsc? Ja jakoś nie spotykam ludzi ich nie lubiacych.

Nie, źle nazwane - nie pogarda dla miejsca, ale jako alternatywa wypełnienia czasu. Jeśli ktoś ma czas na wyjazd, jedzie w kurorty, a nie w błota. Inaczej spotykałbym częściej ludków stąpających po kałużach.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/co to jest: przykry zapach, na cztery litery, inaczej polityk?/

72 Data: Listopad 16 2009 13:32:35
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
>> Owszem, zdjęcia mają wywoływać reakcję (nie koniecznie aż szokową), ich
>> przesłanie prócz jakiejś tam estetyki jest manifestem tego co zwykle
>> gardzone, miejsca i czasu. Stąd deszcz i zwykle bezdroża, jednocześnie
>> wszystko lokalne i dostępne każdemu. Pytam ''dlaczego was tam nie ma?''
>> i jednocześnie pokazuję ''i tak was tam nie będzie''.
>
> A skąd bierzesz te wnioski o pogardzie dla miejsc? Ja jakoś nie spotykam
ludzi
> ich nie lubiacych.

Nie, źle nazwane - nie pogarda dla miejsca, ale jako alternatywa
wypełnienia czasu. Jeśli ktoś ma czas na wyjazd, jedzie w kurorty, a nie
w błota. Inaczej spotykałbym częściej ludków stąpających po kałużach.

Nie wiem czy tak by się akurat stało ale możliwe, że gdyby "ludki" jeździły
w "błota" "ty" jeździłbyś do "kurortu". Robienie czegokolwiek dla zasady nie
ma żadnego głębszego sensu. Nie ma pokazywania miejsc i tych emocji o których
pisałeś.
Jeździsz tam gdzie jeździsz bo sam tak lubisz a Twoje zdjęcie może pokazują "i
tak was tam nie bedzie" tak jak pokazywałyby każde inne miejsce. Ot cała
filozofia.
Ale ja nie o tym tylko o kolorze błota;)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

73 Data: Listopad 17 2009 18:35:24
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

Nie wiem czy tak by się akurat stało ale możliwe, że gdyby "ludki" jeździły w "błota" "ty" jeździłbyś do "kurortu".

Pewnie tak. Tak przy okazji - zawsze chciałem jechać do sanatorium, takiego najwolniejszego w sensie tempa życia na świecie, na trzy tygodnie, z aparatem, kamerą, dyktafonem czy ołówkiem. Ale mnie nie stać na taki eksperyment :)

Robienie czegokolwiek dla zasady nie ma żadnego głębszego sensu. Nie ma pokazywania miejsc i tych emocji o których pisałeś.
Jeździsz tam gdzie jeździsz bo sam tak lubisz a Twoje zdjęcie może pokazują "i tak was tam nie bedzie" tak jak pokazywałyby każde inne miejsce. Ot cała filozofia.

Lubię tam, gdzie nikogo albo mało. Taka filozofia :)

Ale ja nie o tym tylko o kolorze błota;)

No nie wiem, co z tym kolorem. Tak jakoś wychodzi :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/co zostało sfinansowane ze środków Unii nie może podlegać żadnym zmianom!/

74 Data: Listopad 19 2009 17:06:54
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: tomek 

Janko Muzykant  napisał(a):

marek augustynski pisze:
> Nie wiem czy tak by się akurat stało ale możliwe, że gdyby "ludki"
jeździły
> w "błota" "ty" jeździłbyś do "kurortu".

Pewnie tak. Tak przy okazji - zawsze chciałem jechać do sanatorium,
takiego najwolniejszego w sensie tempa życia na świecie, na trzy
tygodnie, z aparatem, kamerą, dyktafonem czy ołówkiem. Ale mnie nie stać
na taki eksperyment :)

> Robienie czegokolwiek dla zasady nie
> ma żadnego głębszego sensu. Nie ma pokazywania miejsc i tych emocji o
których
 
> pisałeś.
> Jeździsz tam gdzie jeździsz bo sam tak lubisz a Twoje zdjęcie może
pokazują "
i
> tak was tam nie bedzie" tak jak pokazywałyby każde inne miejsce. Ot cała
> filozofia.

Lubię tam, gdzie nikogo albo mało. Taka filozofia :)

> Ale ja nie o tym tylko o kolorze błota;)

No nie wiem, co z tym kolorem. Tak jakoś wychodzi :)



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

75 Data: Listopad 19 2009 17:10:09
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: tomek 

Pewnie tak. Tak przy okazji - zawsze chciałem jechać do sanatorium,
takiego najwolniejszego w sensie tempa życia na świecie, na trzy
tygodnie, z aparatem, kamerą, dyktafonem czy ołówkiem. Ale mnie nie stać
na taki eksperyment :)

No, moglbys tam zostac na siedem lat ;) Byly juz takie przypadki

pozdr.
--
http://photo.net/photos/Szostok

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

76 Data: Listopad 19 2009 20:21:08
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Jan Rudziński 

Cześć wszystkim

  tomek pisze:

Pewnie tak. Tak przy okazji - zawsze chciałem jechać do sanatorium, takiego najwolniejszego w sensie tempa życia na świecie, na trzy tygodnie, z aparatem, kamerą, dyktafonem czy ołówkiem. Ale mnie nie stać na taki eksperyment :)

No, moglbys tam zostac na siedem lat ;) Byly juz takie przypadki

A potem trafić do okopu? Nie, lepiej niech nie próbuje.


--
Pozdrowienia
  Janek          http://www.mimuw.edu.pl/~janek
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...

77 Data: Listopad 12 2009 20:28:18
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo by uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;) Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.

Fajna ta analiza jest, ale chyba zachodzi pewna rozbieżność między tym, co jest odczuwane, a co ja czuję. Większość traktuje fotografię serio: przeglądają katalogi, chodzą po sklepach, czytają i kupują, składają, moszczą to w torbie, planują, by w końcu dokonać aktu pstryknięcia, które zresztą procesu nie kończy. Potem jest post-proces jakby go nie nazwać, wreszcie akcja i reakcja czyli ekspozycja, krytyka, obrona i wyciąganie wniosków.
U mnie natomiast cała fotografia niekomercyjna jest rysowaniem bazgrołów długopisem po serwetkach, z lekka półświadomie, przy rozmowach przy piwie. Tak sobie chadzam i pstrykam, czymś lekkim, przewidywalnym i przy okazji. A potem, w dwie minutki suwaczkami dorabiam do tego ''nastrojek'' (jednakże nie randomizowany, a planowany jeszcze w chwili pstryknięcia), będący próbą podzielenia się prostym uczuciem szczęścia z obcowania z pierwocinami ziemi. I jak do serwetek, nie czuję jakowegoś przywiązania do swych ''dzieł'' czy wyższej siły natchnionej. Dziś jedna serwetka, jutro następna... Ot i cała filozofia.

A co do szopa - to narzędzie nie jest skomplikowane. Po jakimś czasie staje się jeszcze jedną ''ręką'' robiącą to, co akurat chcemy. No i sama wiedza oddziaływania barw i świateł na ludzi też jakąś tajemną nauką nie jest.

Zupełnie inaczej jest z fotografią służebną (komercyjną). Wówczas z pełną premedytacją wystawiam wszystkie armaty lepu na przeciętne gusta, a wciąż mało mi wiedzy i często udaje mi się odkryć coś nowego.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/lubię ciszę i spokój; marzę o małym domku pomiędzy cmentarzem, a kostnicą/

78 Data: Listopad 13 2009 13:43:36
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
> Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru. Kolor u
> Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i uczynienie jej
> bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki atmosferyczne, mokroblotne
> chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie niejednokrotnie ale zbyt losowo
by
> uzanć to za swiadome. Robi sie kicz czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;)
> Dopuki Doda nie opanuje, wątpie ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy
> bedzie postacia komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.

Fajna ta analiza jest, ale chyba zachodzi pewna rozbieżność między tym,
co jest odczuwane, a co ja czuję.

A calkiem mozlie. Dlatego mozemy rozmawiac co nie znaczy że warto;)


Większość traktuje fotografię serio:
przeglądają katalogi, chodzą po sklepach, czytają i kupują, składają,
moszczą to w torbie, planują, by w końcu dokonać aktu pstryknięcia,
które zresztą procesu nie kończy. Potem jest post-proces jakby go nie
nazwać, wreszcie akcja i reakcja czyli ekspozycja, krytyka, obrona i
wyciąganie wniosków.

Nie interesuje mnie większosc


U mnie natomiast cała fotografia niekomercyjna jest rysowaniem bazgrołów
długopisem po serwetkach, z lekka półświadomie, przy rozmowach przy
piwie. Tak sobie chadzam i pstrykam, czymś lekkim, przewidywalnym i przy
okazji. A potem, w dwie minutki suwaczkami dorabiam do tego
''nastrojek'' (jednakże nie randomizowany, a planowany jeszcze w chwili
pstryknięcia), będący próbą podzielenia się prostym uczuciem szczęścia z
obcowania z pierwocinami ziemi. I jak do serwetek, nie czuję jakowegoś
przywiązania do swych ''dzieł'' czy wyższej siły natchnionej. Dziś jedna
serwetka, jutro następna... Ot i cała filozofia.

Zbywasz mnie?:)

 
A co do szopa - to narzędzie nie jest skomplikowane. Po jakimś czasie
staje się jeszcze jedną ''ręką'' robiącą to, co akurat chcemy. No i sama
wiedza oddziaływania barw i świateł na ludzi też jakąś tajemną nauką nie
jest.
Zupełnie inaczej jest z fotografią służebną (komercyjną). Wówczas z
pełną premedytacją wystawiam wszystkie armaty lepu na przeciętne gusta,
a wciąż mało mi wiedzy i często udaje mi się odkryć coś nowego.

Sprzecznosc. Niekomercyjnie photoshop jest prosty i jako druga raka, a
komercyjnie już nie i można go odkrywać? A nie lepiej byloby na odwrot?

Opieram swoje dociekania na takich wlasnie sprzecznosciach. Wczesniej nazwalem
je pitoleniem ale bardziej przypada mi do gustu eciepecie przy okazji
Walesowskich dyrdymal;)

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

79 Data: Listopad 13 2009 18:43:59
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

U mnie natomiast cała fotografia niekomercyjna jest rysowaniem bazgrołów długopisem po serwetkach, z lekka półświadomie, przy rozmowach przy piwie. Tak sobie chadzam i pstrykam, czymś lekkim, przewidywalnym i przy okazji. A potem, w dwie minutki suwaczkami dorabiam do tego ''nastrojek'' (jednakże nie randomizowany, a planowany jeszcze w chwili pstryknięcia), będący próbą podzielenia się prostym uczuciem szczęścia z obcowania z pierwocinami ziemi. I jak do serwetek, nie czuję jakowegoś przywiązania do swych ''dzieł'' czy wyższej siły natchnionej. Dziś jedna serwetka, jutro następna... Ot i cała filozofia.

Zbywasz mnie?:)

E tam, tylko wyjaśniam co mi na sercu leży, i że to małe i lekkie raczej :)

A co do szopa - to narzędzie nie jest skomplikowane. Po jakimś czasie staje się jeszcze jedną ''ręką'' robiącą to, co akurat chcemy. No i sama wiedza oddziaływania barw i świateł na ludzi też jakąś tajemną nauką nie jest.
Zupełnie inaczej jest z fotografią służebną (komercyjną). Wówczas z pełną premedytacją wystawiam wszystkie armaty lepu na przeciętne gusta, a wciąż mało mi wiedzy i często udaje mi się odkryć coś nowego.

Sprzecznosc. Niekomercyjnie photoshop jest prosty i jako druga raka, a komercyjnie już nie i można go odkrywać? A nie lepiej byloby na odwrot?

Photoshop dla mnie w chwili, gdy nie służy przesłaniom moim (szczerym), lecz zewnętrznym (nieszczerym) staje się narzędziem brudnym. By zarobić z premedytacją stosuje chwyty działające na konkretnego człowieka-klienta tworząc sztuczne piękno z pogranicza kiczu, idealizuje świat, szokuje kontrastem i zestawieniem barw, walczy na rynku ''mnie weź!'' z innymi obrazami. A ponieważ ten rynek jest ciasny, a poprzeczki stoją wysoko toteż co dzień należy odkrywać asy, których jeszcze konkurencja nie posiada.
Prawo popytu i podaży.

A szop w służbie własnych myśli? Nie ma konkurencji z całą konsekwencją tego. Ów brak konkurencji wynika z tego, że on się nie wystawia na sprzedaż.

Oczywiście są i etapy pośrednie, choć może raczej trzecia droga - służebność konkretnemu człowiekowi z pobudek chęci niesienia dobrych uczynków. To portret np. Czerpie się ze sztuczek komercyjnych, choć cel nieco inny.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/piękne chwile w życiu? - tak się zmęczyć, żeby nie mieć ochoty na seks/

80 Data: Listopad 13 2009 20:31:06
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


Photoshop dla mnie w chwili, gdy nie służy przesłaniom moim (szczerym),
lecz zewnętrznym (nieszczerym) staje się narzędziem brudnym. By zarobić
z premedytacją stosuje chwyty działające na konkretnego
człowieka-klienta tworząc sztuczne piękno z pogranicza kiczu, idealizuje
świat, szokuje kontrastem i zestawieniem barw, walczy na rynku ''mnie
weź!'' z innymi obrazami. A ponieważ ten rynek jest ciasny, a poprzeczki
stoją wysoko toteż co dzień należy odkrywać asy, których jeszcze
konkurencja nie posiada.
Prawo popytu i podaży.

Mamy inny odbior rynku, chyba, ze nie piszesz o tutejszym rynku. Polski rynek
fotografii komercyjnej ma poprzeczke na poziomie kolan.

 
A szop w służbie własnych myśli? Nie ma konkurencji z całą konsekwencją
tego. Ów brak konkurencji wynika z tego, że on się nie wystawia na sprzedaż.

Oczywiście są i etapy pośrednie, choć może raczej trzecia droga -
służebność konkretnemu człowiekowi z pobudek chęci niesienia dobrych
uczynków. To portret np. Czerpie się ze sztuczek komercyjnych, choć cel
nieco inny.

W portrecie sztuczki komercyjne są czerpane i z niekomercyjnych. Komercja
zawsze boi się całkowitej nowosci a sztuka jest swietnym poligonem
doswiadczalnym.

marek

ps. tak jadę pojedynczymi zdaniami bo troche temat się rozmywa.



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

81 Data: Listopad 19 2009 05:45:24
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Thu 12 of Nov 2009 15:52, marek augustynski wrote:

>A coz to za grzęzawisko!;) Równiez kibicuje Jankowi ale jak widze te
>peany w
> jego kirunku czuje sie zobowiazany pojsc mu na ratunek:)

ma swój styl.

powiedzialbym, ze ma styl


co z tego że kolory sa podkręcone i  nierzeczywiste ale są podkręcane
ze smakiem.

Dyskusja na temat smaku. Generalnie mi chodzi o swiadomosc koloru.
Kolor u Janka ma, jak to odbieram, na celu uwydatnienie tekstury i
uczynienie jej bardziej "dotykalna"... te wszystkie warunki
atmosferyczne, mokroblotne chlastanie widza po oczach. Udaje mu sie
niejednokrotnie ale zbyt losowo by uzanć to za swiadome. Robi sie kicz
czesto.. jak zawsze ze strojem Dody;) Dopuki Doda nie opanuje, wątpie
ze kiedys to zrobi, swojego wyglądu doputy bedzie postacia
komiczno-tragiczna i bez wyrazu w gruncie rzeczy.

Bo tak ma być. Musi być kicz, żeby było popularne i dobrze
się sprzedawało. Na przykład Presley, Michael Jackson,
telenowele, Windows, quady, Vallejo, socjalizm, św. Mikołaj...
 

--
nb

82 Data: Listopad 12 2009 14:17:06
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

A coz to za grzęzawisko!;) Równiez kibicuje Jankowi ale jak widze te peany w jego kirunku czuje sie zobowiazany pojsc mu na ratunek:)
Doswiadczenie ktore Janko posiada jest w ogromnej mierze marnowane przez niego samego... tak to odczytuje na moj chlopski rozum. Od ilus tam lat bada (mozna tak powiedziec) czlowiek zagadnienie przestrzeni i jej "namacalnosci" i ciagle tkwi w tej bazarowo-"wiejskiej" estetyce, ktora przeciez jest tylko zaczynem do czegos naprawdę fajnego. Szkoda, ze sam Janko ma z tym jakis problem... diagnoza: braku usystematyzowania, i nie wiedza ale niewiedza na temat koloru. Za duzo pitolenia a za mało myslenia:) Poskładaj to chłopie do kupy!!!:)

Kiedy ja tak lubię. Taką odmianę Nikiforyzmu (choć, nieświadomie raczej, spójną z estetyką ''środka''), kolorową i ''ładną'' po prostu. Dobrze mi jest samemu w górach jak leje (choć śląpi), nie ma nikogo i można poczuć granice wyobraźni to i sobie to uczucie smaruję na monitorach.
Czymś pewnie oryginalnym w tym wszystkim nie jest sam obraz, co postawa - nie wstydzę się tego, że lubię to co proste, wręcz prostackie i jestem tego świadomy. No i mam do tego dystans, to nie jest nic wielkiego. Wielkie rzeczy też są fajne, ale tu jestem raczej biernym słuchaczem.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/dopóki mogę to napiszę, że są takie rzeczy, które mi się nie podobają/

83 Data: Listopad 12 2009 15:32:52
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
> A coz to za grzęzawisko!;) Równiez kibicuje Jankowi ale jak widze te peany
w
> jego kirunku czuje sie zobowiazany pojsc mu na ratunek:)
> Doswiadczenie ktore Janko posiada jest w ogromnej mierze marnowane przez
niego
> samego... tak to odczytuje na moj chlopski rozum. Od ilus tam lat bada
(mozna
> tak powiedziec) czlowiek zagadnienie przestrzeni i jej "namacalnosci" i
ciagle
> tkwi w tej bazarowo-"wiejskiej" estetyce, ktora przeciez jest tylko
zaczynem
> do czegos naprawdę fajnego. Szkoda, ze sam Janko ma z tym jakis problem...
> diagnoza: braku usystematyzowania, i nie wiedza ale niewiedza na temat
koloru.
> Za duzo pitolenia a za mało myslenia:) Poskładaj to chłopie do kupy!!!:)

Kiedy ja tak lubię. Taką odmianę Nikiforyzmu (choć, nieświadomie raczej,
spójną z estetyką ''środka'')

Nie rozumiem tego w nawiasie i w zwiazku z tym cala moja dalsza wypowiedz moze
byc kula w płot. Estetyka "srodka" kojarzy mi sie jedynie z panstwem srodka:)


, kolorową i ''ładną'' po prostu. Dobrze mi
jest samemu w górach jak leje (choć śląpi), nie ma nikogo i można poczuć
granice wyobraźni to i sobie to uczucie smaruję na monitorach.
Czymś pewnie oryginalnym w tym wszystkim nie jest sam obraz, co postawa
- nie wstydzę się tego, że lubię to co proste, wręcz prostackie i jestem
tego świadomy.

A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To dwa
rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek. Dla mnie sytuacja taka jest
konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy do
swiadomosci ale do jej przeciwienstwa. Majac swiadomosc niedoskonałosci
musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc
dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie
mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc rzeczy
jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To na
pewno jest możliwe.

Nie watpie w cala geneze powstawania tych zdjec ani w Twoje odczucia z tym
zwiazane. To co mowie wynika z mojej nieufności odnosnie stwierdzenia "podoba
mi sie,  tak lubie, mam swiadomosc niedoskonałosci i w zwiazku z tym nadal mi
sie podoba". Podoba Ci się sam proces.. mam to samo, nie pamietam kiedy
ostatnio zdazyla mi sie godzina w ktorej nie myslalbym o fotografii. Jednak
cala reszta jest cholernie niejednoznaczna... podoba sie czasem a czasem nie,
jest mozolna niejednokrotnie i bywa, że haotyczna. Przeciez poszukujesz robiac
fotografie od dluzszego czasu i wciaż na okreslony temat, a nawet fotografie
estetyczna, poszukujesz pjekna mozna powiedziec. I teraz mowisz, ze sam ten
proces Ci wystarcza. Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest
niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
Przepraszam. Sam sie niespodziewalem, ze taka petla mi wyjdzie:)


No i mam do tego dystans, to nie jest nic wielkiego.
Wielkie rzeczy też są fajne, ale tu jestem raczej biernym słuchaczem.

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

84 Data: Listopad 12 2009 16:06:48
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

- nie wstydzę się tego, że lubię to co proste, wręcz prostackie i jestem
tego świadomy.

A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To dwa
rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek. Dla mnie sytuacja taka jest
konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy do
swiadomosci ale do jej przeciwienstwa.

Czy nie jest tak, że geniusz uważa za oczywiste (prostackie, bo
"wiadomo" jak tego dokonać, czyli nie sztuka) to, co inni postrzegają za
genialne?

Majac swiadomosc niedoskonałosci
musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc
dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie
mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc rzeczy
jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To na
pewno jest możliwe.

Wicher dmie nieustannie z określoną siłą, żagiel trwa dalej w tym samym
kształcie. Jednak żeglowanie cieszy, choć z brzegu nie widać różnicy.

--
Mirek

85 Data: Listopad 13 2009 13:59:40
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


> A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To
dwa
> rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek. Dla mnie sytuacja taka jest
> konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy
do
> swiadomosci ale do jej przeciwienstwa.

Czy nie jest tak, że geniusz uważa za oczywiste (prostackie, bo
"wiadomo" jak tego dokonać, czyli nie sztuka) to, co inni postrzegają za
genialne?

Wymuszasz na mnie postawienie sie w sytuacji geniusza:) Ale rzeczywiscie tak
moze byc jak piszesz. Roztrzasanie roznic miedzy prostym i prostackim tez
wydaje mi sie zbedne. Adam coś powiedzial.. poszlo. Zasadniczo probuje
rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie swiadomosci swojej nieswiadomosci
i tego co w zwiazku z tym.

 
> Majac swiadomosc niedoskonałosci
> musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc
> dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie
> mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc
rzeczy
> jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To
na
> pewno jest możliwe.

Wicher dmie nieustannie z określoną siłą, żagiel trwa dalej w tym samym
kształcie. Jednak żeglowanie cieszy, choć z brzegu nie widać różnicy.

To zeglujmy tak przez 10 lat. Moze odkryjemy ameryke;)

pozdrawiam,
marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

86 Data: Listopad 13 2009 14:21:15
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Zasadniczo probuje rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie
swiadomosci swojej nieswiadomosci i tego co w zwiazku z tym.

A kto powiedział, że odkrywanie siebie musi być usilne?
A może "niechcący" jest bardziej prawdziwe, bardziej "ja"?

Wicher dmie nieustannie z określoną siłą, żagiel trwa dalej w tym samym
kształcie. Jednak żeglowanie cieszy, choć z brzegu nie widać różnicy.

To zeglujmy tak przez 10 lat. Moze odkryjemy ameryke;)

Dlaczego za cel uznajesz tylko stanie się, a nie samo dzianie?
Gonimy króliczka, nie łapiemy. :-)

--
Mirek

87 Data: Listopad 13 2009 20:38:48
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

> Zasadniczo probuje rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie
> swiadomosci swojej nieswiadomosci i tego co w zwiazku z tym.

A kto powiedział, że odkrywanie siebie musi być usilne?

Nikt tak nie powiedzial. Tylko dociekam... tak se:)


A może "niechcący" jest bardziej prawdziwe, bardziej "ja"?

Otóż to!:)


>> Wicher dmie nieustannie z określoną siłą, żagiel trwa dalej w tym samym
>> kształcie. Jednak żeglowanie cieszy, choć z brzegu nie widać różnicy.
>
> To zeglujmy tak przez 10 lat. Moze odkryjemy ameryke;)

Dlaczego za cel uznajesz tylko stanie się, a nie samo dzianie?

Bo dzianie sie w wymiarze umyslowym oznacza stawanie sie.
Nie wzialem pod uwage, ze w wymiarze umyslowym moze dziac sie nic. Co jest
moim bledem.


Gonimy króliczka, nie łapiemy. :-)

Też go gonie:)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

88 Data: Listopad 14 2009 07:05:57
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: XX YY 

On 13 Nov., 20:38, "marek augustynski"
wrote:

> > Zasadniczo probuje rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie
> > swiadomosci swojej nieswiadomosci i tego co w zwiazku z tym.


alez  to zupelnie normalne i naturalne.

Gdybys pytal jak to jest mozliwe posiadanie nieswiadomosci swojej
swiadomosci to pewnie zabilbys niejednemu cwieka takim pytaniem..

gdybys nie byl swiadomym swojej nieswiadomosci wowczas nie posiadalbys
swiadomosci , a skoro jestes swiadomym nieswiadomosci  tzn ze
posiadasz swiadomosc.
Czyli posiadanie swiadomosci swojej nieswiadomosci wynika wprost z
posiadania swiadomosci.

nie posiada swiadomosci swojej nieswiadomosci np kamien gydyz nie
posiada swiadomosci
posiada swiadomosc swojej nieswiadomosci np czlowiek  gdyz posiada
swiadomosc.

nieswiadomosc jest tylko szczegolnym stanem swiadomosci , nie jest jej
inihilacja . a wiec kamien nie posiada swiadomosci  i nie moze tym
samym posiadac nieswiadomosci.

proste jak drut.

89 Data: Listopad 16 2009 14:08:58
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

On 13 Nov., 20:38, "marek augustynski"
wrote:
> > > Zasadniczo probuje rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie
> > > swiadomosci swojej nieswiadomosci i tego co w zwiazku z tym.
>

alez  to zupelnie normalne i naturalne.

Gdybys pytal jak to jest mozliwe posiadanie nieswiadomosci swojej
swiadomosci to pewnie zabilbys niejednemu cwieka takim pytaniem..

:) Posiadanie jest chyba w tym wypadku równoznaczne z uświadomionym a
uświadomiona nieświadomość świadomości jest pewnie równoznaczna ze
świadomością nieświadomości.
Ale rzeczywiście przy czystej nieśwaidomości swojej świadomości pojawia się
problem.
 

gdybys nie byl swiadomym swojej nieswiadomosci wowczas nie posiadalbys
swiadomosci , a skoro jestes swiadomym nieswiadomosci  tzn ze
posiadasz swiadomosc.
Czyli posiadanie swiadomosci swojej nieswiadomosci wynika wprost z
posiadania swiadomosci.

nie posiada swiadomosci swojej nieswiadomosci np kamien gydyz nie
posiada swiadomosci
posiada swiadomosc swojej nieswiadomosci np czlowiek  gdyz posiada
swiadomosc.

nieswiadomosc jest tylko szczegolnym stanem swiadomosci , nie jest jej
inihilacja . a wiec kamien nie posiada swiadomosci  i nie moze tym
samym posiadac nieswiadomosci.

proste jak drut.

:) pierwsza konkretna wypowiedz

A co dalej z tą nieświadomością? Wacham się międz stwierdzeniem że posiadając
świadomośc nieświadomości możesz próbować wyjaśnić co nieświadome albo
odstawić to na pólkę. Czy tak? Pomóż mi. Jeśli jednak ostawiamy na półkę to
niejako dajemy sobie pozwolenie na pozostawanie w nieświadomości. Pozostajemy,
mówiąc kolokwialnie, głupi na pewne rzeczy i zdajem sobie z tego sprawę.

Nie chcę tu specjalnie brnąć bo zaraz dojdziemy do pytania czym jest
świadomość. Zaznaczam tylko, że jekkolwiek poszerzanie świadomości poszerza
również nieświadomość to jednak rozmowa z człowiekiem bardziej świadomym
nabiera większego sensu niż z czowiekiem mnniej świadomym. Czyli wraz z
uzyskiwaniem świadomości mamy do czynienie z konkretyzowaniem pojęć lub z
umiejetnoscia ich ujęcia. Jeśli zatem świadomy to również umiejący objaśnić
pewne zagadnienia w sposób, choćby po części, klarowny. Tak czy nie?

No i kończąc. Każdego możemy nazwać świadomym tylko, lub aż, dlatego, że
posiada nieświadomość. Zatem uznanie czyjejś świadomości nie przynosi żadnego
rozwiązania poruszanych problemów. Nic z tego nie wynika poza samym
stwierdzeniem świadomości.

pozdrawiam
marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

90 Data: Listopad 16 2009 05:44:50
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: XX YY 



A co dalej z tą nieświadomością? Wacham się międz stwierdzeniem że posiadając
świadomośc nieświadomości możesz próbować wyjaśnić co nieświadome albo
odstawić to na pólkę. Czy tak?

Nie .
Swiadomosc nie sluzy do wyjasniania. Swiadomosc sluzy do uswiadamiania
czyli opisywania.
Do wyjasniania sluzy wiedza i doswiadczenie poznawcze.
Mozna byc wiedzy swiadomym , albo tez i nieswiadomym.

Czyli za pomoca swiadomosci nie mozna  wyjasnic tego co nieswiadome .


Pomóż mi. Jeśli jednak ostawiamy na półkę to
niejako dajemy sobie pozwolenie na pozostawanie w nieświadomości. Pozostajemy,
mówiąc kolokwialnie, głupi na pewne rzeczy i zdajem sobie z tego sprawę.

NIe jest mozliwym uswiadomienie wszystkiego , gdyz wszystko jest
nieskonczone. A nieskonczonosci ogarnac sie nie da . Tzn niezaleznie
od tego co i w jakim stopniu sobie uswiadomisz , zawsze bedzie istniec
cos , czego bedziesz  nieswiadomy. W tym sensie zawsze musimy pozastac
jak to nazywasz glupi na pewne rzeczy.

Ale nie ma powodu do niepokoju. Poniewaz wszyscy znajduja sie w tej
samej sytuacji , a wiec pod tym wzgledem sa rowni . a do poki sa sobie
rowni  sa i rownoprawni , tzn ich byt jest tak samo uzasadniony.



Nie chcę tu specjalnie brnąć bo zaraz dojdziemy do pytania czym jest
świadomość. Zaznaczam tylko, że jekkolwiek poszerzanie świadomości poszerza
również nieświadomość to jednak rozmowa z człowiekiem bardziej świadomym
nabiera większego sensu niż z czowiekiem mnniej świadomym. Czyli wraz z
uzyskiwaniem świadomości mamy do czynienie z konkretyzowaniem pojęć lub z
umiejetnoscia ich ujęcia. Jeśli zatem świadomy to również umiejący objaśnić
pewne zagadnienia w sposób, choćby po części, klarowny. Tak czy nie?


Tak uswiadamianie to opisywanie na potrzeby wlasne i zewnetrza.



No i kończąc. Każdego możemy nazwać świadomym tylko, lub aż, dlatego, że
posiada nieświadomość.

Nie do konca .Kazdego kto posiada swiadomosc mozemy nazwac swiadomym
nie dlatego ze posiada nieswiadomosc , tylko dla tego ze  posiada
swiadomosci . ,  nieswiadomosc jest stanem swiadomosci .
 Jesli ktos posiada nieswiadomosc a wiemy ze nieswiadomosc jest stanem
swiadomosci to mozna co najwyzej  nazwac go swiadomym w stanie
nieswiadomosci i dotyczyc to moze kazdego swiadomego , ktory w takim
stanie sie znalazl .

91 Data: Listopad 16 2009 16:32:25
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 


> A co dalej z tą nieświadomością? Wacham się międz stwierdzeniem że
posiadając
> świadomośc nieświadomości możesz próbować wyjaśnić co nieświadome albo
> odstawić to na pólkę. Czy tak?

Nie .
Swiadomosc nie sluzy do wyjasniania. Swiadomosc sluzy do uswiadamiania
czyli opisywania.
Do wyjasniania sluzy wiedza i doswiadczenie poznawcze.
Mozna byc wiedzy swiadomym , albo tez i nieswiadomym.

Czyli za pomoca swiadomosci nie mozna  wyjasnic tego co nieswiadome .

A, czyli ja pytam o świadomość wiedzy tylko myląc pojęcia.


Pomóż mi. Jeśli jednak ostawiamy na półkę to
> niejako dajemy sobie pozwolenie na pozostawanie w nieświadomości.
Pozostajemy,
> mówiąc kolokwialnie, głupi na pewne rzeczy i zdajem sobie z tego sprawę.

NIe jest mozliwym uswiadomienie wszystkiego , gdyz wszystko jest
nieskonczone. A nieskonczonosci ogarnac sie nie da . Tzn niezaleznie
od tego co i w jakim stopniu sobie uswiadomisz , zawsze bedzie istniec
cos , czego bedziesz  nieswiadomy. W tym sensie zawsze musimy pozastac
jak to nazywasz glupi na pewne rzeczy.

Ale nie ma powodu do niepokoju. Poniewaz wszyscy znajduja sie w tej
samej sytuacji , a wiec pod tym wzgledem sa rowni . a do poki sa sobie
rowni  sa i rownoprawni , tzn ich byt jest tak samo uzasadniony.

To jest jasne. I w jasny sposób napisane.


> Nie chcę tu specjalnie brnąć bo zaraz dojdziemy do pytania czym jest
> świadomość. Zaznaczam tylko, że jekkolwiek poszerzanie świadomości poszerza
> również nieświadomość to jednak rozmowa z człowiekiem bardziej świadomym
> nabiera większego sensu niż z czowiekiem mnniej świadomym. Czyli wraz z
> uzyskiwaniem świadomości mamy do czynienie z konkretyzowaniem pojęć lub z
> umiejetnoscia ich ujęcia. Jeśli zatem świadomy to również umiejący objaśnić
> pewne zagadnienia w sposób, choćby po części, klarowny. Tak czy nie?


Tak uswiadamianie to opisywanie na potrzeby wlasne i zewnetrza.

Strasznie cienka ta granica między obiaśniającą wiedzą a opisującą
świadomością... ale rozumiem


> No i kończąc. Każdego możemy nazwać świadomym tylko, lub aż, dlatego, że
> posiada nieświadomość.

Nie do konca .Kazdego kto posiada swiadomosc mozemy nazwac swiadomym
nie dlatego ze posiada nieswiadomosc , tylko dla tego ze  posiada
swiadomosci . ,  nieswiadomosc jest stanem swiadomosci .
 Jesli ktos posiada nieswiadomosc a wiemy ze nieswiadomosc jest stanem
swiadomosci to mozna co najwyzej  nazwac go swiadomym w stanie
nieswiadomosci i dotyczyc to moze kazdego swiadomego , ktory w takim
stanie sie znalazl .

super to opisujesz. Dzięki:)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

92 Data: Listopad 16 2009 09:12:24
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: XX YY 


> swiadomosci to mozna co najwyzej  nazwac go swiadomym w stanie
> nieswiadomosci i dotyczyc to moze kazdego swiadomego , ktory w takim
> stanie sie znalazl .

super to opisujesz. Dzięki:)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:http://niusy.onet.pl

lubie odpowiadac na konkretne pytania :-)

XXX

93 Data: Listopad 12 2009 20:41:02
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

Za duzo pitolenia a za mało myslenia:) Poskładaj to chłopie do kupy!!!:)
Kiedy ja tak lubię. Taką odmianę Nikiforyzmu (choć, nieświadomie raczej, spójną z estetyką ''środka'')

Nie rozumiem tego w nawiasie i w zwiazku z tym cala moja dalsza wypowiedz moze byc kula w płot. Estetyka "srodka" kojarzy mi sie jedynie z panstwem srodka:)

Estetyka oddziałująca na na średnie gusta (nie ilościowo, co średnie jakościowo).

, kolorową i ''ładną'' po prostu. Dobrze mi jest samemu w górach jak leje (choć śląpi), nie ma nikogo i można poczuć granice wyobraźni to i sobie to uczucie smaruję na monitorach.
Czymś pewnie oryginalnym w tym wszystkim nie jest sam obraz, co postawa - nie wstydzę się tego, że lubię to co proste, wręcz prostackie i jestem tego świadomy.

A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To dwa rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek.

Ale jedno może w określonych warunkach przechodzić w drugie.

Dla mnie sytuacja taka jest konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy do swiadomosci ale do jej przeciwienstwa. Majac swiadomosc niedoskonałosci musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc rzeczy jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To na pewno jest możliwe.

Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować. Ale mnie się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.

Myślę, że świadomość nie jest gwarantem dążeń. Jak z moim samochodem, którego nie mam. Kiedyś nie było mnie stać, dziś mógłbym go mieć w każdej chwili, a nie mam nadal. Po co?

Nie watpie w cala geneze powstawania tych zdjec ani w Twoje odczucia z tym zwiazane. To co mowie wynika z mojej nieufności odnosnie stwierdzenia "podoba mi sie,  tak lubie, mam swiadomosc niedoskonałosci i w zwiazku z tym nadal mi sie podoba". Podoba Ci się sam proces.. mam to samo, nie pamietam kiedy ostatnio zdazyla mi sie godzina w ktorej nie myslalbym o fotografii. Jednak cala reszta jest cholernie niejednoznaczna... podoba sie czasem a czasem nie, jest mozolna niejednokrotnie i bywa, że haotyczna. Przeciez poszukujesz robiac fotografie od dluzszego czasu i wciaż na okreslony temat, a nawet fotografie estetyczna, poszukujesz pjekna mozna powiedziec. I teraz mowisz, ze sam ten proces Ci wystarcza. Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.

Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
A ja jeszcze dodam, że z roku na rok idę na skróty ku wyobraźni, a fotografia w pojęciu klasycznym zaprzecza temu z definicji, znowu otwarta zbyt ogranicza. W ogóle wyobraźnia nie potrzebuje tworzyć czegoś materialnego (czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.
I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/to nie ja, to tylko ja/

94 Data: Listopad 13 2009 15:10:19
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

>>> Za duzo pitolenia a za mało myslenia:) Poskładaj to chłopie do kupy!!!:)
>> Kiedy ja tak lubię. Taką odmianę Nikiforyzmu (choć, nieświadomie raczej,
>> spójną z estetyką ''środka'')
>
> Nie rozumiem tego w nawiasie i w zwiazku z tym cala moja dalsza wypowiedz
moze
> byc kula w płot. Estetyka "srodka" kojarzy mi sie jedynie z panstwem
srodka:)

Estetyka oddziałująca na na średnie gusta (nie ilościowo, co średnie
jakościowo).

Ok. Czyli w zasadzie nawias powinen byc tylko dygrasja niezwiazana z tematem.
Nieswiadomosc lub swiadomosc zbierznosci spojrzen z odbiorcem moglibsmy sobie
darowac.
Czy mozemy jednak to zrobic kiedy mimo wszystko piszesz o odbiorcy?..
Pytam retorycznie, czepiem sie troche:)

 
>> , kolorową i ''ładną'' po prostu. Dobrze mi
>> jest samemu w górach jak leje (choć śląpi), nie ma nikogo i można poczuć
>> granice wyobraźni to i sobie to uczucie smaruję na monitorach.
>> Czymś pewnie oryginalnym w tym wszystkim nie jest sam obraz, co postawa
>> - nie wstydzę się tego, że lubię to co proste, wręcz prostackie i jestem
>> tego świadomy.
>
> A i z ta swiadomoscia wlasnie dyskutuje. Proste nie znaczy prostackie. To
dwa
> rozne pojęcia majace odmienny wydzwiek.

Ale jedno może w określonych warunkach przechodzić w drugie.

Moze. Tak samo szybko skomplikowane moze przejsc w prostackie. Proste to
proste. Moze byc w okreslonych warunkach glebokie, plytkie, wyrafinowane lub
prostackie. Ale to w zasadzie też jest gadaniem o niczym.


> Dla mnie sytuacja taka jest
> konfliktowa, a co za tym idzie wprowadza chaos. Ten z kolei nie przynalezy
do
> swiadomosci ale do jej przeciwienstwa. Majac swiadomosc niedoskonałosci
> musiałbys miec świadomosc jak sie jej pozbyc. Czy majac zatem zdolnosc
> dokonania tego nadal utrzymywalbys status quo? Stawiam teze, ze nie. Nie
> mówie, ze robiłbys, jak to ujałes, wielkie rzeczy. Uznajmy, ze wielkosc
rzeczy
> jest pojeciem bez sensu;) Moze robiłbys coś bardziej interesujacego?... To
na
> pewno jest możliwe.

Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z
bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować.

Serwetka jest tak samo fajna jak plotno, nie widze zwiazku.


Ale mnie
się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię
długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest
awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.

Wiec powiedz, ze zdiecia ktore robisz to wlasnie przypadkowe bazgroly. Jestes
w stanie to szczerze przyznac i jednoczesnie przy tym pozostać?


Myślę, że świadomość nie jest gwarantem dążeń. Jak z moim samochodem,
którego nie mam. Kiedyś nie było mnie stać, dziś mógłbym go mieć w
każdej chwili, a nie mam nadal. Po co?

Albo byt ksztaltuje swiadomosc albo swiadomosc ksztaltuje byt. Nie wazne ktore
jest bardziej znaczace ale taki jest wybor. Swiadomy lub nie. Swiadomosc nie
jest gwarantem dazen. Swiadonmosc jest gwarantem zdarzen. No i nie rozmawiamy
o posiadaniu rzeczy ale wiedzy.


> Nie watpie w cala geneze powstawania tych zdjec ani w Twoje odczucia z tym
> zwiazane. To co mowie wynika z mojej nieufności odnosnie
stwierdzenia "podoba
> mi sie,  tak lubie, mam swiadomosc niedoskonałosci i w zwiazku z tym nadal
mi
> sie podoba". Podoba Ci się sam proces.. mam to samo, nie pamietam kiedy
> ostatnio zdazyla mi sie godzina w ktorej nie myslalbym o fotografii.
Jednak
> cala reszta jest cholernie niejednoznaczna... podoba sie czasem a czasem
nie,
> jest mozolna niejednokrotnie i bywa, że haotyczna. Przeciez poszukujesz
robiac
> fotografie od dluzszego czasu i wciaż na okreslony temat, a nawet
fotografie
> estetyczna, poszukujesz pjekna mozna powiedziec. I teraz mowisz, ze sam
ten
> proces Ci wystarcza. Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt
jest
> niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.

Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.

Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego przyklad
dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.


A ja jeszcze dodam, że z roku na rok idę na skróty ku wyobraźni,

Nie lubisz tych "wielu" ale wielu robi dokladnie to samo. Wyobraznia, "open
your mind" i takie tam hocki klocki. I jednoczesnie sa calkowicie nudni wciaz
wywazajac otwarte drzwi. W Twoim wypadku (ja to tak odbieram, może uważasz
inaczej) nie koniecznie jest taka hura wyobraznia. Dlatego pozwalam sobie
cignac temat. Nurtuje mnie:)


a
fotografia w pojęciu klasycznym zaprzecza temu z definicji, znowu
otwarta zbyt ogranicza.

eciepecie:)


W ogóle wyobraźnia nie potrzebuje tworzyć czegoś
materialnego

Rozmawiamy jednak o tej materii.


(czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego
ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.

Uogulniasz strasznie. Pewnie, kazdy jest sam w gruncie rzeczy. Jednak istnieja
srodki porozumiewania sie z otoczniem. I Ty rowniez tych srodkow uzywasz.
Celem tego jest nic innego jak nawiazanie kontaktu. A twierdzisz, że nie.


I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych
frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.

czyli komercja?

pozdrawiam
marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

95 Data: Listopad 13 2009 15:49:55
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest
niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.

Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego przyklad
dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.

Ejże:

Czuje przecież żeglarz
Podmuch wiatru, co lico rozpala.
I lekce sobie waży
Nieświadomość nurka, Dody, drwala.

--
Mirek

96 Data: Listopad 13 2009 20:43:51
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski napisał(a):
>>> Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest
>>> niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
>> Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
>
> Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego
przyklad
> dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.

Ejże:

Czuje przecież żeglarz
Podmuch wiatru, co lico rozpala.
I lekce sobie waży
Nieświadomość nurka, Dody, drwala.

:) ładne

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

97 Data: Listopad 15 2009 19:15:50
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: John Smith 

marek augustynski napisał(a):

marek augustynski napisał(a):
Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest
niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego
przyklad
dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.
Ejże:

Czuje przecież żeglarz
Podmuch wiatru, co lico rozpala.
I lekce sobie waży
Nieświadomość nurka, Dody, drwala.

:) ładne

marek


Dzięki :-)

--
Mirek

98 Data: Listopad 13 2009 19:07:01
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować.

Serwetka jest tak samo fajna jak plotno, nie widze zwiazku.

Owszem, ale serwetki traktuje się mniej poważnie od płótna. Mniej zaangażowania.

Ale mnie się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.

Wiec powiedz, ze zdiecia ktore robisz to wlasnie przypadkowe bazgroly. Jestes w stanie to szczerze przyznac i jednoczesnie przy tym pozostać?

Chyba wszystkie w głównej galerii. To taki... pamiętnik (?) mający kilka celów: pokazać ludziom świat tak po prostu, pokazać, iż to co przykre przykrym nie jest, a także otworzyć sobie drogę do poznania ludzkich dusz. Ostatni cel jest może nieco niezrozumiały, ale działa, ułatwia mi kontakt z człowiekiem indywidualnym, co od jakiegoś czasu bardzo zyskało dla mnie na wartości.
Celów będzie więcej, niektórych pewnie nie jestem do końca świadomy nawet.
Jednakże to wszystko jest celem ''przy okazji'', o niskim wskaźniku zaangażowania. I pewnie teraz padnie wniosek, że to jednak świadomość i nawet się zgodzę, ale to ''świadomość niskooktanowa''. Albo - wtórna - najpierw powstaje, potem zaczyna działać.

Albo byt ksztaltuje swiadomosc albo swiadomosc ksztaltuje byt. Nie wazne ktore jest bardziej znaczace ale taki jest wybor. Swiadomy lub nie. Swiadomosc nie jest gwarantem dazen. Swiadonmosc jest gwarantem zdarzen. No i nie rozmawiamy o posiadaniu rzeczy ale wiedzy.

Życie jest tak złożone, że świadomość i byt są w równowadze termodynamicznej :)

niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.

Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego przyklad dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.

Czy ja wiem?
A co do czasu trwania - czas w aspekcie ''powstawania dzieł'' jest względny i nieciągły.

(czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.

Uogulniasz strasznie. Pewnie, kazdy jest sam w gruncie rzeczy. Jednak istnieja srodki porozumiewania sie z otoczniem. I Ty rowniez tych srodkow uzywasz. Celem tego jest nic innego jak nawiazanie kontaktu. A twierdzisz, że nie.

Ależ skąd, do nawiązania kontaktu można wykorzystać czy to same skutki, czy ''energię tworzenia'' przekształconą w inną energię... Jako pan i władca siebie mogę generować szerokie widmo działań, którego jedynie część ma swój ślad w świecie widzialnym :)

I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.

czyli komercja?

Nie, tzn. tak, komercją jest każde papu, którego sami nie pozbieramy z drzew. Ale mam na myśli teraz poziom jakości (bardzo to nieprecyzyjne) owego przysmaku jakim jest paczka frytek. W końcu samemu też można ją zrobić.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/uwaga! - często miewam inne zdanie/

99 Data: Listopad 13 2009 20:59:19
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: marek augustynski 

marek augustynski pisze:
>> Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z
>> bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować.
>
> Serwetka jest tak samo fajna jak plotno, nie widze zwiazku.

Owszem, ale serwetki traktuje się mniej poważnie od płótna. Mniej
zaangażowania.

Ten kto rysował granice Polski po II wojnie jej nie zlekceważył;)


>> Ale mnie
>> się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię
>> długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest
>> awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.
>
> Wiec powiedz, ze zdiecia ktore robisz to wlasnie przypadkowe bazgroly.
Jestes
> w stanie to szczerze przyznac i jednoczesnie przy tym pozostać?

Chyba wszystkie w głównej galerii. To taki... pamiętnik (?) mający kilka
celów: pokazać ludziom świat tak po prostu,

wiem

pokazać, iż to co przykre
przykrym nie jest,

A co tam jest przykrego?


a także otworzyć sobie drogę do poznania ludzkich
dusz.

wiem


Ostatni cel jest może nieco niezrozumiały, ale działa, ułatwia mi
kontakt z człowiekiem indywidualnym, co od jakiegoś czasu bardzo zyskało
dla mnie na wartości.

spoko, jest zrozumialy


Celów będzie więcej, niektórych pewnie nie jestem do końca świadomy nawet.
Jednakże to wszystko jest celem ''przy okazji'', o niskim wskaźniku
zaangażowania. I pewnie teraz padnie wniosek, że to jednak świadomość i
nawet się zgodzę, ale to ''świadomość niskooktanowa''. Albo - wtórna -
najpierw powstaje, potem zaczyna działać.

o kur..a! tu padlem:)



> Albo byt ksztaltuje swiadomosc albo swiadomosc ksztaltuje byt. Nie wazne
ktore
> jest bardziej znaczace ale taki jest wybor. Swiadomy lub nie. Swiadomosc
nie
> jest gwarantem dazen. Swiadonmosc jest gwarantem zdarzen. No i nie
rozmawiamy
> o posiadaniu rzeczy ale wiedzy.

Życie jest tak złożone, że świadomość i byt są w równowadze
termodynamicznej :)

hehe


>> Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
>
> Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego
przyklad
> dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.

Czy ja wiem?

....

A co do czasu trwania - czas w aspekcie ''powstawania dzieł'' jest
względny i nieciągły.

Zgoda:)


>> (czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego
>> ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.
>
> Uogulniasz strasznie. Pewnie, kazdy jest sam w gruncie rzeczy. Jednak
istnieja
> srodki porozumiewania sie z otoczniem. I Ty rowniez tych srodkow uzywasz.
> Celem tego jest nic innego jak nawiazanie kontaktu. A twierdzisz, że nie.

Ależ skąd, do nawiązania kontaktu można wykorzystać czy to same skutki,
czy ''energię tworzenia'' przekształconą w inną energię... Jako pan i
władca siebie mogę generować szerokie widmo działań, którego jedynie
część ma swój ślad w świecie widzialnym :)

Rowniez zgoda. Powstaje jednak nowomowa, bedaca z zalozenia pozorna.


>> I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych
>> frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.
>
> czyli komercja?

Nie, tzn. tak, komercją jest każde papu, którego sami nie pozbieramy z
drzew. Ale mam na myśli teraz poziom jakości (bardzo to nieprecyzyjne)
owego przysmaku jakim jest paczka frytek. W końcu samemu też można ją
zrobić.

Czyli chodzi o zrobienie frytek samemu. Tak wlasnie przypuszczalem od
poczatku:)

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

100 Data: Listopad 14 2009 19:20:27
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Janko Muzykant 

marek augustynski pisze:

pokazać, iż to co przykre przykrym nie jest,

A co tam jest przykrego?

Zapytaj większości kobiet (faceci nie przyznają się :)
Że zimno, straszno i mokro, nogi bolą, a kawy nie ma.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/bardzo polecam ten telefon bo sam go mam/

101 Data: Listopad 09 2009 13:33:11
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: mg 

Minal kolejny tydzien i czas zaprosic grupowiczow do
chwalenia sie swoimi nowymi zdjeciami.


http://mgpl.deviantart.com/art/369-142499979

--
pzdr.
mg

102 Data: Listopad 09 2009 22:58:22
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Andrzej Libiszewski 

Dnia Mon, 9 Nov 2009 13:33:11 -0800 (PST), mg napisał(a):

Minal kolejny tydzien i czas zaprosic grupowiczow do
chwalenia sie swoimi nowymi zdjeciami.


http://mgpl.deviantart.com/art/369-142499979

Lidl przy Wyszyńskiego?

--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"It is a proud and lonely thing to be a prince of Amber, incapable of
trust. I wasn't real fond of it just then, but there I was".

103 Data: Listopad 10 2009 00:20:03
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Yogi(n) 
104 Data: Listopad 10 2009 04:46:45
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: nb 

at Tue 10 of Nov 2009 00:20, Yogi(n) wrote:

http://c.wrzuta.pl/wi16435/ba3f701f00037f974af8a33e/0/imgp6458
http://c.wrzuta.pl/wi10272/22f6bc7e0027edb34af8a21a/0/imgp6404
http://c.wrzuta.pl/wi11940/e8371bd50016b9344af8a235/0/imgp6438

An error occurred while loading
http://c.wrzuta.pl/wi10272/22f6bc7e0027edb34af8a21a/0/imgp6404:
Could not connect to host c.wrzuta.pl.

Czyżby konserwacja? Tak jak innych serwisów, które konserwują
w najlepszych godzinach.



--
nb

105 Data: Listopad 10 2009 09:58:53
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Yogi(n) 

Użytkownik "nb"  napisał w wiadomości

at Tue 10 of Nov 2009 00:20, Yogi(n) wrote:

http://c.wrzuta.pl/wi16435/ba3f701f00037f974af8a33e/0/imgp6458
http://c.wrzuta.pl/wi10272/22f6bc7e0027edb34af8a21a/0/imgp6404
http://c.wrzuta.pl/wi11940/e8371bd50016b9344af8a235/0/imgp6438

An error occurred while loading
http://c.wrzuta.pl/wi10272/22f6bc7e0027edb34af8a21a/0/imgp6404:
Could not connect to host c.wrzuta.pl.

Czyżby konserwacja? Tak jak innych serwisów, które konserwują
w najlepszych godzinach.

Nie wiem, teraz bangla ;-)
--
Yogi(n)

106 Data: Listopad 09 2009 22:48:54
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Matusz 
107 Data: Listopad 10 2009 08:39:51
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: quent 

Uzytkownik "Matusz"  napisal w wiadomosci

Dwa jesienne
http://knipsel.franciszkanie.zabrze.pl/2009/spotkania/przemijanie/ms1.jpg

To symaptyczne ale inaczej bym skadrowal.
Albo szeroko - wiecej lisci aby zielony wyroznial sie z tlumu brazowych albo ciasniej...

Pozdr.
Q
www.elipsa.info

108 Data: Listopad 10 2009 10:00:44
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Czarna Skrzynka 

 tomek pisze:

Witam!

Minal kolejny tydzien i czas zaprosic grupowiczow do
chwalenia sie swoimi nowymi zdjeciami.

Hej, w starym sadzie na terenach pomennonickich, Dolina Dolnej Wisły:
http://img294.yfrog.com/img294/816/wysoczyzna.jpg

Pozdrawiam
www.photosquad.pl/galeria

109 Data: Listopad 10 2009 19:02:56
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: tomek 

Hej, w starym sadzie na terenach pomennonickich, Dolina Dolnej Wisły:
http://img294.yfrog.com/img294/816/wysoczyzna.jpg


Najs ;)

--
http://photo.net/photos/Szostok

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

110 Data: Listopad 10 2009 15:09:31
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: J.F. 

Użytkownik " tomek"

W ubieglym tygodniu wywiazala sie (moze niezbyt ozywiona )
dyskusja nad tematami do fotografowania ale nawet krotkie
pytanie - "fotografowac rzeczy ladne czy brzydkie" moze
sprowokowac wiele mysli. Oczywiscie pierwsza jest po co
w ogole fotografowac.  Ja pozostaje (choc to pewnie nudne)
przy moim lesie
http://plfoto.com/1989566/zdjecie.html

Ten Twoj las jest piekny, i fotka tez piekna, ale tak mowiac szczerze to na ten pien spojrzalem w ostatniej kolejnosci.

To w zadnym wypadku zarzut do obrazka, co najwyzej do tytulu, ale moze temat pod dyskusje - Wam sie ten pien "rzuca w oczy" czy nie ?

J.

111 Data: Listopad 10 2009 15:12:52
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor:

Dnia 09-11-2009 o 21:08:25  tomek  napisał(a):

Witam!

Minal kolejny tydzien
.........................
Ciach

pozdr.

Przy drodze, z okna samochodu,

http://img692.imageshack.us/img692/4243/kapliczka.jpg
--
FKV

112 Data: Listopad 10 2009 23:06:28
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: TheGuru 

to ja również las

http://infobot.pl/r/1vvT

113 Data: Listopad 10 2009 23:55:21
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: cichybartko 

A ja zaproponuje fotograficzne haiku ala pan Yamamoto
http://picasaweb.google.pl/bartcich/Instalacje#5402130911862723762
Dla nie wtajemniczonych artykuł o minionej wystawie:
http://tinyurl.com/parergonn-yamamoto

--
Pozdrawiam.
Bartko.

114 Data: Listopad 12 2009 08:52:56
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Autor: Piotr Borys Sikora 

Wczorajsze, niepodległościowe :)

Aquavita:
http://www.photoactive.chicadii.com//index.php?option=com_content&task=view&id=355&Itemid=92

Pozdrawiam,
Piotr Borys Sikora
www.photoactive.chicadii.com
www.immage.pl





__________ Informacja programu ESET Smart Security, wersja bazy sygnatur wirusow 4598 (20091112) __________

Wiadomosc zostala sprawdzona przez program ESET Smart Security.

http://www.eset.pl lub http://www.eset.com

Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu



Grupy dyskusyjne