Grupy dyskusyjne   »   data egzaminu a data wydania uprawnienia

data egzaminu a data wydania uprawnienia



1 Data: Marzec 24 2016 21:37:10
Temat: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Tomasz Pyra 

Czy ktoś kto jakoś ostatnio robił prawo jazdy, albo jakąś nową kategorię,
mógłby mi powiedzieć jaką macie różnicę między datą egzaminu, a datą w poli
10 prawa jazdy?
Czyli ile dni minęło między egzaminem, a wpisem do CEPiK.

No i jeszcze może akademicka dyskusja - czy w czasie między zdaniem
egzaminu, a odebraniem dokumentu ma się uprawnienia, czy nie - w kontekście
ustawy o ubezpieczeniach OC i prawie do regresu ubezpieczeniowego wobec
kierującego prowadzącego bez uprawnień.



2 Data: Marzec 25 2016 08:53:30
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: funn 

W dniu 24-03-2016 o 21:37, Tomasz Pyra pisze:

Czy ktoś kto jakoś ostatnio robił prawo jazdy, albo jakąś nową kategorię,
mógłby mi powiedzieć jaką macie różnicę między datą egzaminu, a datą w poli
10 prawa jazdy?
Czyli ile dni minęło między egzaminem, a wpisem do CEPiK.

No i jeszcze może akademicka dyskusja - czy w czasie między zdaniem
egzaminu, a odebraniem dokumentu ma się uprawnienia, czy nie - w kontekście
ustawy o ubezpieczeniach OC i prawie do regresu ubezpieczeniowego wobec
kierującego prowadzącego bez uprawnień.


Nie masz uprawnien od zdania egzaminu do wydania dokumentu.
A w zasadzie to nie do konca tak jest. Zdanie egzaminu na prawo jazdy jest jednym z etapow otrzymania uprawnien. Po kolei to wyglada tak, ze robisz profil, robisz badania, robisz kurs, zdajesz egzamin, a pozniej jest decyzja starosty o wydanie uprawnien, a ten taka decyzje podejmie dopiero, jak wszystkie poprzednie elementy zostana wypelnione. Wiec jak mowie - egzamin jest jednym z elementow, ktore sa wymagane do otrzymania uprawnien. Uprawnienia te posiadasz dopiero, jak starosta wyda odpowiednia decyzje, ze Ci je nadaje (to jest tez ta data, ktora masz wpisana w prawku). Wtedy jak Cie zatrzyma policja, a dokumentu jeszcze nie odebrales, to grozi jedynie mandat 50 zl za jazde bez dokumentu, a nie powazniejsze konsekwencje za jazde bez uprawnien.

--
pozdrawiam
funn

3 Data: Marzec 25 2016 10:09:53
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: ddddddddd 

W dniu 25.03.2016 o 08:53, funn pisze:

W dniu 24-03-2016 o 21:37, Tomasz Pyra pisze:
Czy ktoś kto jakoś ostatnio robił prawo jazdy, albo jakąś nową kategorię,
mógłby mi powiedzieć jaką macie różnicę między datą egzaminu, a datą w
poli
10 prawa jazdy?
Czyli ile dni minęło między egzaminem, a wpisem do CEPiK.

No i jeszcze może akademicka dyskusja - czy w czasie między zdaniem
egzaminu, a odebraniem dokumentu ma się uprawnienia, czy nie - w
kontekście
ustawy o ubezpieczeniach OC i prawie do regresu ubezpieczeniowego wobec
kierującego prowadzącego bez uprawnień.
>
Uprawnienia te posiadasz dopiero, jak starosta wyda
odpowiednia decyzje, ze Ci je nadaje (to jest tez ta data, ktora masz
wpisana w prawku). Wtedy jak Cie zatrzyma policja, a dokumentu jeszcze
nie odebrales, to grozi jedynie mandat 50 zl za jazde bez dokumentu, a
nie powazniejsze konsekwencje za jazde bez uprawnien.


ja kilka lat temu robiłem dodatkowe uprawnienia do PJ (miałem tylko B). Zrobiłem A, nie odbierałem papierka, zrobiłem E/B, też nie miałem czasu odebrać papierka. Po pół roku od ostatniego egzaminu zatrzymała mnie policja, gdy jechałem motorem. Zapytał czy na pewno mam PJ (jak bym powiedział że nie mam to dałby 50 albo 100zł), ja mówię na pewniaka że mam - sprawdził w bazie i wlepił 500zł za brak uprawnień... Dopiero po tym odebrałem papierek z wszystkimi wpisami.
Po tym wnioskuję, że dopiero odbiór papierka jest wpisywany do jakiejś ogólnopolskiej bazy.

--
Pozdrawiam
Łukasz

4 Data: Marzec 25 2016 11:31:06
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: RadoslawF 

W dniu 2016-03-25 o 10:09, ddddddddd pisze:

Uprawnienia te posiadasz dopiero, jak starosta wyda
odpowiednia decyzje, ze Ci je nadaje (to jest tez ta data, ktora masz
wpisana w prawku). Wtedy jak Cie zatrzyma policja, a dokumentu jeszcze
nie odebrales, to grozi jedynie mandat 50 zl za jazde bez dokumentu, a
nie powazniejsze konsekwencje za jazde bez uprawnien.


ja kilka lat temu robiłem dodatkowe uprawnienia do PJ (miałem tylko B).
Zrobiłem A, nie odbierałem papierka, zrobiłem E/B, też nie miałem czasu
odebrać papierka. Po pół roku od ostatniego egzaminu zatrzymała mnie
policja, gdy jechałem motorem. Zapytał czy na pewno mam PJ (jak bym
powiedział że nie mam to dałby 50 albo 100zł), ja mówię na pewniaka że
mam - sprawdził w bazie i wlepił 500zł za brak uprawnień... Dopiero po
tym odebrałem papierek z wszystkimi wpisami.
Po tym wnioskuję, że dopiero odbiór papierka jest wpisywany do jakiejś
ogólnopolskiej bazy.

Sporo motocyklistów jeździ bez uprawnień więc nawet nie sprawdzał
w bazie tylko sprawdził ciebie. Jakbyś nie przyjął to byś dostał ten
za brak papierka. A nawet jakby skierował sprawę do sądu to odebrał
byś dokument i pokazał w sądzie. A data jego wystawienia była by
dużo wcześniejsza niż pechowa kontrola.


Pozdrawiam

5 Data: Marzec 25 2016 19:08:03
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Tomasz Pyra 

Dnia Fri, 25 Mar 2016 10:09:53 +0100, ddddddddd napisał(a):

Po tym wnioskuję, że dopiero odbiór papierka jest wpisywany do jakiejś
ogólnopolskiej bazy.

Kiedyś tak było, od czasu tego jakiegoś nowego cepika podobno w bazie
wszystko jest już szybciej.
Tyle że próbuję ustalić czy to jest dzień egzaminu, dzień po czy jakoś
więcej.

6 Data: Marzec 26 2016 00:00:01
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: tck 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

Dnia Fri, 25 Mar 2016 10:09:53 +0100, ddddddddd napisał(a):

Po tym wnioskuję, że dopiero odbiór papierka jest wpisywany do jakiejś
ogólnopolskiej bazy.

Kiedyś tak było, od czasu tego jakiegoś nowego cepika podobno w bazie
wszystko jest już szybciej.
Tyle że próbuję ustalić czy to jest dzień egzaminu, dzień po czy jakoś
więcej.

nie jest to na bank data egzaminu- u mnie bylo jeden czy 2 dni pozniej
musisz dostarczyc do WK potwierdzenie wplaty za blankiet- u mnie wystarczylo mailem.
Prawo jazdy wydane jest z data pojawienia sie takiego wpisu:
"Złożone w urzędzie dokumenty zostały zweryfikowane. Prawo jazdy zostało zamówione w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Dokument zostanie wyprodukowany i przekazany do urzędu w terminie nie dłuższym niż 7 dni roboczych."

Sytuacja z wrzesnia zeszlego roku.

--
pozdr

Tomasz

tck(at)top.net.pl

7 Data: Marzec 26 2016 14:48:34
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: masti 

Tomasz Pyra wrote:

Dnia Fri, 25 Mar 2016 10:09:53 +0100, ddddddddd napisał(a):

Po tym wnioskuję, że dopiero odbiór papierka jest wpisywany do jakiejś
ogólnopolskiej bazy.

Kiedyś tak było, od czasu tego jakiegoś nowego cepika podobno w bazie
wszystko jest już szybciej.
Tyle że próbuję ustalić czy to jest dzień egzaminu, dzień po czy jakoś
więcej.

zależy kiedy starosta podpisze papiery. Bo uprawnienia uzyskujesz
decyzją administracyjną na podstawie dokumentów. W tym dokumentu o
zdaniu egzaminu. Więc reguły nie ma.

--
Ford C-Max PMS Edition, Jeep Grand Cherokee 4.0
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię. To grunt zabija!" T.Pratchett

8 Data: Marzec 26 2016 17:08:16
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Shrek 

On 24.03.2016 21:37, Tomasz Pyra wrote:

Czyli ile dni minęło między egzaminem, a wpisem do CEPiK.

No i jeszcze może akademicka dyskusja - czy w czasie między zdaniem
egzaminu, a odebraniem dokumentu ma się uprawnienia, czy nie - w kontekście
ustawy o ubezpieczeniach OC i prawie do regresu ubezpieczeniowego wobec
kierującego prowadzącego bez uprawnień.

Ja to się ogólnie zaczynam zastanawiać jaki jest sens prawa jazdy, a już w szczególności oboiwązkowego kursu.

Przecież odbierając "papier" dalej nie umiesz jeżdzić (chyba że ktoś jeździł "na dziko").

Część mająch PJ dalej po kilku latach jeździć nie umie (jestem całkiem przekonany, że tak do trzech piw to bezpieczniej żebym ja prowadził niż niepijąca żona;),

Jak chodzi o znajomość przepisów to przecież większość wszyscy znają a i tak mają je w dupie.

Wychodzi, że prawko jest głównie po to... żeby można je zabrać (co i tak ma raczej mierny skutek).

Shrek.

9 Data: Marzec 26 2016 18:45:50
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 26 Mar 2016 17:08:16 +0100, Shrek napisał(a):

On 24.03.2016 21:37, Tomasz Pyra wrote:
Czyli ile dni minęło między egzaminem, a wpisem do CEPiK.
No i jeszcze może akademicka dyskusja - czy w czasie między zdaniem
egzaminu, a odebraniem dokumentu ma się uprawnienia, czy nie - w kontekście
ustawy o ubezpieczeniach OC i prawie do regresu ubezpieczeniowego wobec
kierującego prowadzącego bez uprawnień.

Ja to się ogólnie zaczynam zastanawiać jaki jest sens prawa jazdy, a już
w szczególności oboiwązkowego kursu.
Przecież odbierając "papier" dalej nie umiesz jeżdzić (chyba że ktoś
jeździł "na dziko").

Cos tam jednak umiesz. W szczegolnosci pokazales egzaminatorowi, ze
wytrzymujesz te 45 minut w miejskim ruchu.

Jeszcze mamy model amerykanski, ale i tam papierologia panuje :-)

J.

10 Data: Marzec 26 2016 18:54:28
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Shrek 

On 26.03.2016 18:45, J.F. wrote:

Ja to się ogólnie zaczynam zastanawiać jaki jest sens prawa jazdy, a już
w szczególności oboiwązkowego kursu.
Przecież odbierając "papier" dalej nie umiesz jeżdzić (chyba że ktoś
jeździł "na dziko").

Cos tam jednak umiesz. W szczegolnosci pokazales egzaminatorowi, ze
wytrzymujesz te 45 minut w miejskim ruchu.

Etam. Chyba krócej. Ale nie o to chodzi. Jak otrzymujesz papier, to tak naprawdę nic nie umiesz. Dopiero zaczynasz się uczyć. To co umiesz do egzaminu to możesz się na wiosce z ojcem czy starszym bratem nauczyć.

Ogólnie - robiłem dodatkową kategorię i przekonało mnie to, że cała instytucja egzaminu jest psu w dupę potrzebna. Absurdy wymagań widać właśnie dopiero jak już masz prawko, umiesz jeżdzić, dajesz radę zanacznie dłużej niż te 45 minut w ruchu miejskim, a masz problem żeby przez te 45 minut dostosować się do debilizmu którego od ciebie oczekują;)

Jeszcze mamy model amerykanski, ale i tam papierologia panuje :-)

Ale skoro my mammy już cepik2 czy jakiś inny system, to w sumie papierki nie są potrzebne. Co więcej można orzekać zakaz prowadzenia i sprawdzać to online. I wtedy główny powód istnienia PJ się dezaktualizuje.

Shrek.

11 Data: Marzec 26 2016 20:18:54
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 26 Mar 2016 18:54:28 +0100, Shrek napisał(a):

On 26.03.2016 18:45, J.F. wrote:
Ja to się ogólnie zaczynam zastanawiać jaki jest sens prawa jazdy, a już
w szczególności oboiwązkowego kursu.
Przecież odbierając "papier" dalej nie umiesz jeżdzić (chyba że ktoś
jeździł "na dziko").

Cos tam jednak umiesz. W szczegolnosci pokazales egzaminatorowi, ze
wytrzymujesz te 45 minut w miejskim ruchu.

Etam. Chyba krócej. Ale nie o to chodzi. Jak otrzymujesz papier, to tak
naprawdę nic nie umiesz. Dopiero zaczynasz się uczyć. To co umiesz do

Cos tam jednak umiesz, te 20+ godzin lekcji, zdany egamin ..

egzaminu to możesz się na wiosce z ojcem czy starszym bratem nauczyć.

A potem zwariowac w duzym miescie ?

Ogólnie - robiłem dodatkową kategorię i przekonało mnie to, że cała
instytucja egzaminu jest psu w dupę potrzebna. Absurdy wymagań widać
właśnie dopiero jak już masz prawko, umiesz jeżdzić, dajesz radę
zanacznie dłużej niż te 45 minut w ruchu miejskim, a masz problem żeby
przez te 45 minut dostosować się do debilizmu którego od ciebie oczekują;)

No, ale tez przez 45 minut wypadku nie spowodowales, drogi nie
zajechales.
A wymagaja ... no trudno, zeby wymagali jazdy nieprzepisowej :-)

Jeszcze mamy model amerykanski, ale i tam papierologia panuje :-)
Ale skoro my mammy już cepik2 czy jakiś inny system, to w sumie papierki
nie są potrzebne. Co więcej można orzekać zakaz prowadzenia i sprawdzać
to online. I wtedy główny powód istnienia PJ się dezaktualizuje.

A to swoja droga, ale ja bardziej o kolejnych krokach i wymaganiach
niz samym papierze/plastiku.

J.

12 Data: Marzec 26 2016 21:04:20
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Shrek 

On 26.03.2016 20:18, J.F. wrote:

Etam. Chyba krócej. Ale nie o to chodzi. Jak otrzymujesz papier, to tak
naprawdę nic nie umiesz. Dopiero zaczynasz się uczyć. To co umiesz do

Cos tam jednak umiesz, te 20+ godzin lekcji, zdany egamin ..

Umiesz zdać egzamin (i to też niekoniecznie za pierwszym razem, a przecież większość tych co zdają za drugim czy trzecim nie ma większych umiejętności niż za pierwszym, a po prostu mają farta/nie mają pecha), nie umiesz jeżdzić.

egzaminu to możesz się na wiosce z ojcem czy starszym bratem nauczyć.

A potem zwariowac w duzym miescie ?

A jak zdajesz egzamin w małym mieście, to co?

Ogólnie - robiłem dodatkową kategorię i przekonało mnie to, że cała
instytucja egzaminu jest psu w dupę potrzebna. Absurdy wymagań widać
właśnie dopiero jak już masz prawko, umiesz jeżdzić, dajesz radę
zanacznie dłużej niż te 45 minut w ruchu miejskim, a masz problem żeby
przez te 45 minut dostosować się do debilizmu którego od ciebie oczekują;)

No, ale tez przez 45 minut wypadku nie spowodowales, drogi nie
zajechales.

Większość tych co jeżdzą bez uprawnień też;)

A wymagaja ... no trudno, zeby wymagali jazdy nieprzepisowej :-)

Ale tu nie chodzi o przepisową czy nie przepisową jazdę, a o debilne interpretacje przepisów. Powodujące utrudnienia ruchu (nie możesz ominąć autobusu na przystanku przez jednostronnie przerywaną, choć w tym celu została wymalowana, bo... wolno wyprzedzać a nie omijać), nie wolno ustawić się na lewym pasie, żeby przepuścić prawostrzałkowców, bo nie wolno i już, poprzez po prostu kretyńskie (predkość na skrzyżowaniu w obszarze zabudowanym jest zawsze 50 (bo w nocu nie ma egzaminów), bo nawet jak masz znaki 70 czy 80, to są one za skrzyżowaniem, a skrzyżowanie "resetuje" ograniczenia, więc na samym skrzyżowaniu masz 50/60), a skończywszy na autentycznie niebezpiecznych (masz sygnalizować omijanie samochodów zaparkowanych wszędzie w osiedlówkach mimo, że nie zmieniasz toru jazdy, przez co dojeżdzasz do skrzyżowania migając w lewo gdy chcesz jechać prosto, bo ktoś zaparkował przed skrzyżowaniem).

Mój instruktor miał teorię, że jakiś metodyk od egzaminowania czytał PoRD w czasie robienia dwójki na kiblu i wysrał te interpretacje razem z dwójką właściwą, rozesłał po Wordach i skoro przepisowo są właściwe, to trudno - od tego czasu trzeba ich na egzaminie przestrzegać. A że głupio, bez sensu i czasem wręcz niebezpiecznie? Ważne że formalnie jest przepisowo;)

Jeszcze mamy model amerykanski, ale i tam papierologia panuje :-)
Ale skoro my mammy już cepik2 czy jakiś inny system, to w sumie papierki
nie są potrzebne. Co więcej można orzekać zakaz prowadzenia i sprawdzać
to online. I wtedy główny powód istnienia PJ się dezaktualizuje.

A to swoja droga, ale ja bardziej o kolejnych krokach i wymaganiach
niz samym papierze/plastiku.

No właśnie dążę do tego, że w zasadzie jedyną rozsądną funkcją plastiku jest to, że można go zatrzymać. Z tym, że to zaszłość historyczna.

Shrek.

13 Data: Marzec 26 2016 21:43:55
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 26 Mar 2016 21:04:20 +0100, Shrek napisał(a):

On 26.03.2016 20:18, J.F. wrote:
Etam. Chyba krócej. Ale nie o to chodzi. Jak otrzymujesz papier, to tak
naprawdę nic nie umiesz. Dopiero zaczynasz się uczyć. To co umiesz do

Cos tam jednak umiesz, te 20+ godzin lekcji, zdany egamin ..

Umiesz zdać egzamin (i to też niekoniecznie za pierwszym razem, a
przecież większość tych co zdają za drugim czy trzecim nie ma większych
umiejętności niż za pierwszym, a po prostu mają farta/nie mają pecha),
nie umiesz jeżdzić.

A probowales zdac calkiem bez kursu i nauki ?
Albo czy przypominasz sobie swoje pierwsze jazdy ?

egzaminu to możesz się na wiosce z ojcem czy starszym bratem nauczyć.
A potem zwariowac w duzym miescie ?
A jak zdajesz egzamin w małym mieście, to co?

Nie da rady, zdawac mozna tylko w duzym.
Co prawda WORDy sa np w Legnicy czy Ciechanowie ... no, 44 tys
mieszkancow ...

Ogólnie - robiłem dodatkową kategorię i przekonało mnie to, że cała
instytucja egzaminu jest psu w dupę potrzebna. Absurdy wymagań widać
właśnie dopiero jak już masz prawko, umiesz jeżdzić, dajesz radę
zanacznie dłużej niż te 45 minut w ruchu miejskim, a masz problem żeby
przez te 45 minut dostosować się do debilizmu którego od ciebie oczekują;)
No, ale tez przez 45 minut wypadku nie spowodowales, drogi nie
zajechales.
Większość tych co jeżdzą bez uprawnień też;)

Ano tak, ale to margines i chyba coraz mniejszy.

A wymagaja ... no trudno, zeby wymagali jazdy nieprzepisowej :-)

Ale tu nie chodzi o przepisową czy nie przepisową jazdę, a o debilne
interpretacje przepisów. Powodujące utrudnienia ruchu (nie możesz ominąć
autobusu na przystanku przez jednostronnie przerywaną, choć w tym celu
została wymalowana, bo... wolno wyprzedzać a nie omijać)

A to nie wiem - albo ja nie zwrocilem uwagi na ten niuans, albo cos
zle interpretujesz ... albo taki przepis jest celowy. Wszak wiadomo,
ze chwile po zatrzymaniu na przystanku zaczna pasazerowie przechodzic
przez jezdnie.

nie wolno
ustawić się na lewym pasie, żeby przepuścić prawostrzałkowców, bo nie
wolno i już,

A to nie wiem - naprawde tak ?

poprzez po prostu kretyńskie (predkość na skrzyżowaniu w
obszarze zabudowanym jest zawsze 50 (bo w nocu nie ma egzaminów), bo
nawet jak masz znaki 70 czy 80, to są one za skrzyżowaniem, a
skrzyżowanie "resetuje" ograniczenia, więc na samym skrzyżowaniu masz
50/60),

No ale to jest uwaga ogolna do naszych przepisow. Ile w koncu wolno ?
Jak policja zmierzy na skrzyzowaniu, to jak sie bedziesz tlumaczyl ?

a skończywszy na autentycznie niebezpiecznych (masz sygnalizować
omijanie samochodów zaparkowanych wszędzie w osiedlówkach mimo, że nie
zmieniasz toru jazdy, przez co dojeżdzasz do skrzyżowania migając w lewo
gdy chcesz jechać prosto, bo ktoś zaparkował przed skrzyżowaniem).

A to nie wiem - widac dawno nie zdawalem :-)

Mój instruktor miał teorię, że jakiś metodyk od egzaminowania czytał
PoRD w czasie robienia dwójki na kiblu i wysrał te interpretacje razem z
dwójką właściwą, rozesłał po Wordach i skoro przepisowo są właściwe, to
trudno - od tego czasu trzeba ich na egzaminie przestrzegać. A że
głupio, bez sensu i czasem wręcz niebezpiecznie? Ważne że formalnie jest
przepisowo;)

Trudno, zeby nieprzepisowo zalecal :-)
Przepisy do d* :-)

Jeszcze mamy model amerykanski, ale i tam papierologia panuje :-)
Ale skoro my mammy już cepik2 czy jakiś inny system, to w sumie papierki
nie są potrzebne. Co więcej można orzekać zakaz prowadzenia i sprawdzać
to online. I wtedy główny powód istnienia PJ się dezaktualizuje.
A to swoja droga, ale ja bardziej o kolejnych krokach i wymaganiach
niz samym papierze/plastiku.
No właśnie dążę do tego, że w zasadzie jedyną rozsądną funkcją plastiku
jest to, że można go zatrzymać. Z tym, że to zaszłość historyczna.

Owszem, i kiedys to zobaczysz, ze policjanci beda jezdzic z tabletami.

Tym niemniej w USA masz najpierw zdac egzamin teoretyczny (banalny),
aby uzyskac "learning permit", z ktorym juz mozesz jezdzic po ulicach,
ale tylko "szkoleniowo", potem zdajesz egamin praktyczny, tez banalny,
i dostajesz upragnione PJ.
No chyba ze wolisz "non-driving driving licence" :-)

J.

14 Data: Marzec 26 2016 22:39:54
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Tomasz Pyra 

Dnia Sat, 26 Mar 2016 21:43:55 +0100, J.F. napisał(a):

Dnia Sat, 26 Mar 2016 21:04:20 +0100, Shrek napisał(a):
On 26.03.2016 20:18, J.F. wrote:
Etam. Chyba krócej. Ale nie o to chodzi. Jak otrzymujesz papier, to tak
naprawdę nic nie umiesz. Dopiero zaczynasz się uczyć. To co umiesz do

Cos tam jednak umiesz, te 20+ godzin lekcji, zdany egamin ..

Umiesz zdać egzamin (i to też niekoniecznie za pierwszym razem, a
przecież większość tych co zdają za drugim czy trzecim nie ma większych
umiejętności niż za pierwszym, a po prostu mają farta/nie mają pecha),
nie umiesz jeżdzić.

A probowales zdac calkiem bez kursu i nauki ?
Albo czy przypominasz sobie swoje pierwsze jazdy ?

To jest dość trudne nawet tak jak się robi B+E, czyli jeździć się umie,
przepisy niby się zna.
Teoretycznie można gdzieś tam odnaleźć wszystkie dziwne wymagania, ale
prawdę mówiąc raczej nie ma szans tak z bomby przejść choćby przez
czynności które się robi przed jazdą :)

egzaminu to możesz się na wiosce z ojcem czy starszym bratem nauczyć.
A potem zwariowac w duzym miescie ?
A jak zdajesz egzamin w małym mieście, to co?

Nie da rady, zdawac mozna tylko w duzym.
Co prawda WORDy sa np w Legnicy czy Ciechanowie ... no, 44 tys
mieszkancow ...


Ale tu nie chodzi o przepisową czy nie przepisową jazdę, a o debilne
interpretacje przepisów. Powodujące utrudnienia ruchu (nie możesz ominąć
autobusu na przystanku przez jednostronnie przerywaną, choć w tym celu
została wymalowana, bo... wolno wyprzedzać a nie omijać)

A to nie wiem - albo ja nie zwrocilem uwagi na ten niuans, albo cos
zle interpretujesz ... albo taki przepis jest celowy. Wszak wiadomo,
ze chwile po zatrzymaniu na przystanku zaczna pasazerowie przechodzic
przez jezdnie.

Tak jak poczytałem opowieści internetowe, to wydaje mi się że różne PORDy
tworzą własne interpretacje przepisów, bo z różnych stron kraju opowiadają
różne rzeczy.
U mnie PORD organizuje nawet jakieś spotkania z instruktorami gdzie
omawiają te myki tak żeby sprawa była jasna.

Bo jest spora część tych wymagań która nie wynika wprost z przepisów, a po
prostu jest przez nich wymyślona, albo twórczo interpretowana.

Jak się nie zastosujesz to nie zdasz, a możliwość odwołania jest czysto
iluzoryczna, bo trwa długo, nawet jak się okaże że masz rację, to prawa
jazdy nie dostaniesz, a po prostu powtórkę egzaminu (a może nawet tylko
części? tu już nie wiem).

nie wolno
ustawić się na lewym pasie, żeby przepuścić prawostrzałkowców, bo nie
wolno i już,

A to nie wiem - naprawde tak ?

Trzeba jeździć prawym pasem, z każdego skrzyżowania trzeba wjechać na prawy
pas natychmiast jak to będzie możliwe.
Ustawienie się przed pustym skrzyżowaniem na lewym pasie to będzie błąd -
ale jeden błąd w każdej ocenianej rzeczy można zrobić.

poprzez po prostu kretyńskie (predkość na skrzyżowaniu w
obszarze zabudowanym jest zawsze 50 (bo w nocu nie ma egzaminów), bo
nawet jak masz znaki 70 czy 80, to są one za skrzyżowaniem, a
skrzyżowanie "resetuje" ograniczenia, więc na samym skrzyżowaniu masz
50/60),

No ale to jest uwaga ogolna do naszych przepisow. Ile w koncu wolno ?
Jak policja zmierzy na skrzyzowaniu, to jak sie bedziesz tlumaczyl ?

Pamiętam jakiś wyrok, gdzie sąd stwierdził że jak w "ciągu drogi" jest
podniesienie prędkości, to obowiązuje przez skrzyżowanie :)

Ja teraz z przyczepy się szkolę to tu też są myki.
W mieście dozwolone jest w dzień 50.
Jak jest znak ograniczenia do 60, to podnosi mi prędkość dozwoloną do 60.
Ale jak jest 70, to nie obowiązuję >3.5t i wolno 50.
I to wynika wprost z przepisów :)


a skończywszy na autentycznie niebezpiecznych (masz sygnalizować
omijanie samochodów zaparkowanych wszędzie w osiedlówkach mimo, że nie
zmieniasz toru jazdy, przez co dojeżdzasz do skrzyżowania migając w lewo
gdy chcesz jechać prosto, bo ktoś zaparkował przed skrzyżowaniem).

A to nie wiem - widac dawno nie zdawalem :-)

U mnie jak nie zmieniasz toru jazdy, to nie sygnalizujesz, ale faktycznie
jak ktoś stoi to zazwyczaj trzeba tor jazdy zmienić (no bo przecież jeździ
się maksymalnie blisko prawej), to kierunkowskazy ciągle pracują.


Tym niemniej w USA masz najpierw zdac egzamin teoretyczny (banalny),

U nas egzamin teoretyczny to jeszcze inna bajka.
Cała masa pytań pod wspólnym tytułem "zgadnij co poeta miał na myśli".

15 Data: Marzec 27 2016 11:46:47
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Michał Jankowski 

W dniu 2016-03-26 o 22:39, Tomasz Pyra pisze:

Ja teraz z przyczepy się szkolę to tu też są myki.
W mieście dozwolone jest w dzień 50.
Jak jest znak ograniczenia do 60, to podnosi mi prędkość dozwoloną do 60.
Ale jak jest 70, to nie obowiązuję >3.5t i wolno 50.
I to wynika wprost z przepisów :)


Ten przepis został w zeszłym roku poprawiony.

Znak 60 już nie podnosi pojazdom >3.5t. Masz w dzień w obszarze zabudowanym jechać co najwyżej 50.

   MJ

16 Data: Marzec 27 2016 21:19:05
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Tomasz Pyra 

Dnia Sun, 27 Mar 2016 11:46:47 +0200, Michał Jankowski napisał(a):

W dniu 2016-03-26 o 22:39, Tomasz Pyra pisze:

Ja teraz z przyczepy się szkolę to tu też są myki.
W mieście dozwolone jest w dzień 50.
Jak jest znak ograniczenia do 60, to podnosi mi prędkość dozwoloną do 60.
Ale jak jest 70, to nie obowiązuję >3.5t i wolno 50.
I to wynika wprost z przepisów :)


Ten przepis został w zeszłym roku poprawiony.

Znak 60 już nie podnosi pojazdom >3.5t. Masz w dzień w obszarze
zabudowanym jechać co najwyżej 50.

A racja, racja - co ciekawe w szkole uczą po staremu i podobno na egzaminie
po staremu wymagają :)
Może będzie okazja ich uświadomić.

17 Data: Marzec 26 2016 22:52:01
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Shrek 

On 26.03.2016 21:43, J.F. wrote:

Umiesz zdać egzamin (i to też niekoniecznie za pierwszym razem, a
przecież większość tych co zdają za drugim czy trzecim nie ma większych
umiejętności niż za pierwszym, a po prostu mają farta/nie mają pecha),
nie umiesz jeżdzić.

A probowales zdac calkiem bez kursu i nauki ?
Albo czy przypominasz sobie swoje pierwsze jazdy ?

Problemem było jedynie opanowanie pojazdu, niezależnie od kategorii. Jak jeździć po mieście to opanowałem wcześniej rowerem (późno robiłem  PJ i kilka lat jeżdziłem rowerem wcześniej). Więc tu filozofii nie było. B zrobiłem za pierwszym razem, A za trzeciem (dwa pierwsze razy nie wyjechałem z placu).

egzaminu to możesz się na wiosce z ojcem czy starszym bratem nauczyć.
A potem zwariowac w duzym miescie ?
A jak zdajesz egzamin w małym mieście, to co?

Nie da rady, zdawac mozna tylko w duzym.

Taaa - np Łomża to duże miasto;)

Większość tych co jeżdzą bez uprawnień też;)

Ano tak, ale to margines i chyba coraz mniejszy.

Dalej spory - zwłaszcza na moto na wsiach;)

A wymagaja ... no trudno, zeby wymagali jazdy nieprzepisowej :-)

Ale tu nie chodzi o przepisową czy nie przepisową jazdę, a o debilne
interpretacje przepisów. Powodujące utrudnienia ruchu (nie możesz ominąć
autobusu na przystanku przez jednostronnie przerywaną, choć w tym celu
została wymalowana, bo... wolno wyprzedzać a nie omijać)

A to nie wiem - albo ja nie zwrocilem uwagi na ten niuans, albo cos
zle interpretujesz ... albo taki przepis jest celowy.

Nikt nie zwórcił uwagi, dopóki ktoś na kiblu rozporządzenia nie czytał. Właśnie o to chodzi - to jest niedopatrzenie w prawie, a na egzaminie się go wymaga - zamiast zmienić prawo. Ja też o tym nie wiedziałem, dopóki mi na kursie nie powiedzieli:)

Wszak wiadomo,
ze chwile po zatrzymaniu na przystanku zaczna pasazerowie przechodzic
przez jezdnie.

Od przechodzenia to są przejścia (sprawdzić czy nie 100m+), i tam odzielne regułu obowiązują i przerywana jednostronnie linia nie ma nic do rzeczy. Ta linia nie jest tak przypadkowo namalowana, tylko właśnie po to, żeby się dało omijac stojący autobus - ale przypadkiem w rozporządzeniu jest napisane o wyprzedzaniu, a o omijaniu zapomniano.

nie wolno
ustawić się na lewym pasie, żeby przepuścić prawostrzałkowców, bo nie
wolno i już,

A to nie wiem - naprawde tak ?

Naprawdę - możliwie blisko prawej krawędzi. Lewy pas nie spełnia tych warunków.

poprzez po prostu kretyńskie (predkość na skrzyżowaniu w
obszarze zabudowanym jest zawsze 50 (bo w nocu nie ma egzaminów), bo
nawet jak masz znaki 70 czy 80, to są one za skrzyżowaniem, a
skrzyżowanie "resetuje" ograniczenia, więc na samym skrzyżowaniu masz
50/60),

No ale to jest uwaga ogolna do naszych przepisow. Ile w koncu wolno ?

No 50/60:)

Jak policja zmierzy na skrzyzowaniu, to jak sie bedziesz tlumaczyl ?

Nijak - policja mimo, że pojebana na punkcie przepisów, ma czasem swój rozsądek.

a skończywszy na autentycznie niebezpiecznych (masz sygnalizować
omijanie samochodów zaparkowanych wszędzie w osiedlówkach mimo, że nie
zmieniasz toru jazdy, przez co dojeżdzasz do skrzyżowania migając w lewo
gdy chcesz jechać prosto, bo ktoś zaparkował przed skrzyżowaniem).

A to nie wiem - widac dawno nie zdawalem :-)

Też się zdziwiłem. Ale manewry masz manewry sygnalizować - omijasz migaj. Samochodem jak musisz wjechać na pas z naprzeciwka robi sens. Ale mototocyklem jak się mieścisz na "swoim"?

Mój instruktor miał teorię, że jakiś metodyk od egzaminowania czytał
PoRD w czasie robienia dwójki na kiblu i wysrał te interpretacje razem z
dwójką właściwą, rozesłał po Wordach i skoro przepisowo są właściwe, to
trudno - od tego czasu trzeba ich na egzaminie przestrzegać. A że
głupio, bez sensu i czasem wręcz niebezpiecznie? Ważne że formalnie jest
przepisowo;)

Trudno, zeby nieprzepisowo zalecal :-)
Przepisy do d* :-)

Przepisy do dupy, to akurat metodycy od egzaminów są szczególnie predestynowani, żeby postulować ich zmianę, tym bardziej, że w większości przypadków jest to "oczywista omyłka pisarska" w wykonaniu komisji legislacyjnej. A nie wykorzystywać absurdy prawa do uwalania rozsądnie myślących egzaminowanych.

No właśnie dążę do tego, że w zasadzie jedyną rozsądną funkcją plastiku
jest to, że można go zatrzymać. Z tym, że to zaszłość historyczna.

Owszem, i kiedys to zobaczysz, ze policjanci beda jezdzic z tabletami.

Może nie z tabletami, ale już teraz sprawdzają online.

Tym niemniej w USA masz najpierw zdac egzamin teoretyczny (banalny),
aby uzyskac "learning permit", z ktorym juz mozesz jezdzic po ulicach,
ale tylko "szkoleniowo", potem zdajesz egamin praktyczny, tez banalny,
i dostajesz upragnione PJ.
No chyba ze wolisz "non-driving driving licence" :-)

W sumie skoro obydwa są banalne, to jaki jest ich sens? Dawać domyślnie każdemu, kto osiągnął ustawowy wiek, a jak nawywija, to można po prostu zabrać uprawnienia i niech policja sobie online sprawdzi, czy nie ma zabranych uprawnień.

Shrek.

18 Data: Marzec 26 2016 23:22:29
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 26 Mar 2016 22:52:01 +0100, Shrek napisał(a):

On 26.03.2016 21:43, J.F. wrote:
Umiesz zdać egzamin (i to też niekoniecznie za pierwszym razem, a
przecież większoć tych co zdają za drugim czy trzecim nie ma większych
umiejętności niż za pierwszym, a po prostu mają farta/nie mają pecha),
nie umiesz jeżdzić.

A probowales zdac calkiem bez kursu i nauki ?
Albo czy przypominasz sobie swoje pierwsze jazdy ?

Problemem było jedynie opanowanie pojazdu, niezależnie od kategorii. Jak
jeździć po mieście to opanowałem wcześniej rowerem (późno robiłem  PJ i
kilka lat jeżdziłem rowerem wcześniej). Więc tu filozofii nie było. B
zrobiłem za pierwszym razem, A za trzeciem (dwa pierwsze razy nie
wyjechałem z placu).

No to cos kiepsko trenowales na tym rowerze :-)

Ale tu nie chodzi o przepisową czy nie przepisową jazdę, a o debilne
interpretacje przepisów. Powodujące utrudnienia ruchu (nie możesz ominąć
autobusu na przystanku przez jednostronnie przerywaną, choć w tym celu
została wymalowana, bo... wolno wyprzedzać a nie omijać)

A to nie wiem - albo ja nie zwrocilem uwagi na ten niuans, albo cos
zle interpretujesz ... albo taki przepis jest celowy.

Nikt nie zwórcił uwagi, dopóki ktoś na kiblu rozporządzenia nie czytał.
Właśnie o to chodzi - to jest niedopatrzenie w prawie, a na egzaminie
się go wymaga - zamiast zmienić prawo. Ja też o tym nie wiedziałem,
dopóki mi na kursie nie powiedzieli:)

Domyslam sie ze chodzi o zapis
4. Znak P-3 „linia jednostronnie przekraczalna”
oznacza zakaz przejezdzania przez te linie od strony linii
ciaglej i najezdzania na nia, z wyjatkiem powrotu po
wyprzedzaniu na polozony przy linii przerywanej pas
ruchu zajmowany przed wyprzedzaniem

Czyli ominac autobus mozna, ale wrocic na swoj pas juz nie.
Chyba, ze sie kogos innego wyprzedzi :-)

I co - sa na to stosowne wytyczne do egzaminu ?

No coz - imo przepisy o liniach sa u nas skopane od dawna.
Np wychodzi na to, ze jak ktos zjechal na lewy pas przez linie
przerywana, potem go "zlapala ciagla" (nawet podwojna) to ma jechac
tym lewym pod prad az do skonczenia ciaglej.
Zreszta nie tylko te - problemy interpretacyjne mozna spotkach co
chwila.

Ale wiesz - napisz do ministra, teraz moda na "dobre zmiany" :-)

Swoja droga - tresc nie wynika z jakiejs konwencji ?


nie wolno
ustawić się na lewym pasie, żeby przepuścić prawostrzałkowców, bo nie
wolno i już,
A to nie wiem - naprawde tak ?
Naprawdę - możliwie blisko prawej krawędzi. Lewy pas nie spełnia tych
warunków.

Ano, taki zapis w ustawie jest. Powinien byc w ustawie zapis, ze nie
dotyczy terenu zabudowanego.
Tym razem mozesz napisac do odpowiedniego posla :-)

poprzez po prostu kretyńskie (predkoć na skrzyżowaniu w
obszarze zabudowanym jest zawsze 50 (bo w nocu nie ma egzaminów), bo
nawet jak masz znaki 70 czy 80, to są one za skrzyżowaniem, a
skrzyżowanie "resetuje" ograniczenia, więc na samym skrzyżowaniu masz
50/60),
No ale to jest uwaga ogolna do naszych przepisow. Ile w koncu wolno ?
No 50/60:)

Tak swoja droga, to mnie juz kiedys zastanawialo.

a skończywszy na autentycznie niebezpiecznych (masz sygnalizować
omijanie samochodów zaparkowanych wszędzie w osiedlówkach mimo, że nie
zmieniasz toru jazdy, przez co dojeżdzasz do skrzyżowania migając w lewo
gdy chcesz jechać prosto, bo ktoś zaparkował przed skrzyżowaniem).

A to nie wiem - widac dawno nie zdawalem :-)

Też się zdziwiłem. Ale manewry masz manewry sygnalizować - omijasz
migaj. Samochodem jak musisz wjechać na pas z naprzeciwka robi sens. Ale
mototocyklem jak się mieścisz na "swoim"?

Nawet i samochodem - jesli jade stale tak samo ... ale to znow
pretensje do (p)oslow.
Nawiasem mowiac - sygnalizowac ... ale jak ? Tego nie napisali :-)

Tym niemniej w USA masz najpierw zdac egzamin teoretyczny (banalny),
aby uzyskac "learning permit", z ktorym juz mozesz jezdzic po ulicach,
ale tylko "szkoleniowo", potem zdajesz egamin praktyczny, tez banalny,
i dostajesz upragnione PJ.
No chyba ze wolisz "non-driving driving licence" :-)

W sumie skoro obydwa są banalne, to jaki jest ich sens? Dawać domyślnie
każdemu, kto osiągnął ustawowy wiek, a jak nawywija, to można po prostu
zabrać uprawnienia i niech policja sobie online sprawdzi, czy nie ma
zabranych uprawnień.

No ale widzisz, oni wola inaczej z demokracja bedziesz sie klocil ?
:-)

J.

19 Data: Marzec 26 2016 17:43:00
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: rzymo 

W dniu sobota, 26 marca 2016 21:43:52 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:

Dnia Sat, 26 Mar 2016 21:04:20 +0100, Shrek napisał(a):
> On 26.03.2016 20:18, J.F. wrote:
>>> Etam. Chyba krócej. Ale nie o to chodzi. Jak otrzymujesz papier, to tak
>>> naprawdę nic nie umiesz. Dopiero zaczynasz się uczyć. To co umiesz do
>>
>> Cos tam jednak umiesz, te 20+ godzin lekcji, zdany egamin ..
>
> Umiesz zdać egzamin (i to też niekoniecznie za pierwszym razem, a
> przecież większość tych co zdają za drugim czy trzecim nie ma większych
> umiejętności niż za pierwszym, a po prostu mają farta/nie mają pecha),
> nie umiesz jeżdzić.

A probowales zdac calkiem bez kursu i nauki?
Albo czy przypominasz sobie swoje pierwsze jazdy?

Ja tak zdawałem - za pierwszym zaliczone. Kilka dni wcześniej przez jakąś godzinę pojeździłem Polonezem ojca po wiejskiej drodze.
Egzaminator się dziwił, że dobrze mi idzie i że gadam z nim, zamiast się skupiać na dźwigni zmiany biegów ;)

Potem same 'polskie' wynalazki, co pewnie mnie nauczyło myślenia i przewidywania na drodze (słabe hamulce) - był Polonez 1.5, był 1.4/16V. Potem Uno turbo (1.4T) sprowadziło mnie do parteru - zdałem sobie sprawę jak mało wiem/mało umiem w stosunku do samochodu o wysokim współczynniku mocy na kilogram masy... Oczywiście taki sobie zawias + nienajlepsze opony dokładały swoje, no ale jednak nauczka była, że jak przesadzę to samochód jedzie jak on chce, a nie jak ja bym sobie życzył.

20 Data: Marzec 27 2016 09:02:00
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: J.F. 

Dnia Sat, 26 Mar 2016 17:43:00 -0700 (PDT), rzymo napisał(a):

W dniu sobota, 26 marca 2016 21:43:52 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Umiesz zdać egzamin (i to też niekoniecznie za pierwszym razem, a
przecież większość tych co zdają za drugim czy trzecim nie ma większych
umiejętności niż za pierwszym, a po prostu mają farta/nie mają pecha),
nie umiesz jeżdzić.

A probowales zdac calkiem bez kursu i nauki?
Albo czy przypominasz sobie swoje pierwsze jazdy?
Ja tak zdawałem - za pierwszym zaliczone.

To musialo byc strasznie dawno temu, bo eksternistyczne egzaminy dawno
skasowali.

Kilka dni wcześniej przez jakąś godzinę pojeździłem Polonezem ojca po wiejskiej drodze.
Egzaminator się dziwił, że dobrze mi idzie i że gadam z nim, zamiast się skupiać na dźwigni zmiany biegów ;)

To nie wiem - w czasach paliwa na kartki ?
Bo dzis by chyba nie wystarczylo, jak patrze na Wroclaw :-)

Aczkolwiek - w USA jakos sobie tak wlasnie radza.

Potem same 'polskie' wynalazki, co pewnie mnie nauczyło myślenia i
przewidywania na drodze (słabe hamulce) - był Polonez 1.5, był
1.4/16V. Potem Uno turbo (1.4T) sprowadziło mnie do parteru -
zdałem sobie sprawę jak mało wiem/mało umiem w stosunku do
samochodu o wysokim współczynniku mocy na kilogram masy...
Oczywiście taki sobie zawias + nienajlepsze opony dokładały swoje,
no ale jednak nauczka była, że jak przesadzę to samochód jedzie jak
on chce, a nie jak ja bym sobie życzył.

Tego akurat to na kursie nie ucza, bo trudno nauczyc szacunku dla
warunkow nie przekraczajac 50km/h ...

J.

21 Data: Marzec 26 2016 22:02:29
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: Tomasz Pyra 

Dnia Sat, 26 Mar 2016 17:08:16 +0100, Shrek napisał(a):

Przecież odbierając "papier" dalej nie umiesz jeżdzić (chyba że ktoś
jeździł "na dziko").

Eee... Zrobiłem właśnie kurs B+E i gdyby nie to że umiałem jeździć z
przyczepą już wcześniej, to na kursie bym się nauczył ;)

22 Data: Marzec 27 2016 18:21:52
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: re 



Użytkownik "Shrek"

Ja to się ogólnie zaczynam zastanawiać jaki jest sens prawa jazdy, a już
w szczególności oboiwązkowego kursu.
-- -
Sens ... dawania władzy i pracy oraz korzystania z tego. Jak będziesz u koryta to chętnie z tego skorzystasz i jeszcze zagłosujesz na kogoś kto to utrzyma.

Przecież odbierając "papier" dalej nie umiesz jeżdzić (chyba że ktoś
jeździł "na dziko").
-- -
To mandat dostaniesz :-)

Część mająch PJ dalej po kilku latach jeździć nie umie (jestem całkiem
przekonany, że tak do trzech piw to bezpieczniej żebym ja prowadził niż
niepijąca żona;),
-- -
Gorzej, że z czasem coraz gorzej umieją jeździć.

Jak chodzi o znajomość przepisów to przecież większość wszyscy znają a i
tak mają je w dupie.
-- -
Znajomość przepisów jest dla prawników.

Wychodzi, że prawko jest głównie po to... żeby można je zabrać (co i tak
ma raczej mierny skutek).
-- -
Tak :-)

Przy czym zakaz prowadzenia to nie to samo co brak uprawnień.

Główna kwestia jest taka, czy podstawowa dzisiaj życiowa umiejętność może być w ogóle kwestią zdobywania uprawnień.

23 Data: Marzec 26 2016 18:42:54
Temat: Re: data egzaminu a data wydania uprawnienia
Autor: J.F. 

Dnia Thu, 24 Mar 2016 21:37:10 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):

Czy ktoś kto jakoś ostatnio robił prawo jazdy, albo jakąś nową kategorię,
mógłby mi powiedzieć jaką macie różnicę między datą egzaminu, a datą w poli
10 prawa jazdy?
Czyli ile dni minęło między egzaminem, a wpisem do CEPiK.

No i jeszcze może akademicka dyskusja - czy w czasie między zdaniem
egzaminu, a odebraniem dokumentu ma się uprawnienia, czy nie - w kontekście
ustawy o ubezpieczeniach OC i prawie do regresu ubezpieczeniowego wobec
kierującego prowadzącego bez uprawnień.

IMO - przyznanie PJ to decyzja administracyjna, ktora odpowiedzialny
urzednik musi wydac, a nie egzaminator. No i pewnie pare dni mija,
szczegolnie jak sie zdaje egzamin w piatek po poludniu.

Odebranie to jeszcze inna sprawa, bo po decyzji jest skierowanie
zlecenia do PWPW i wpis do cepiku, zanim zrobia dostarcza i ktos
odbierze, to pare dni mija, w czasie ktorych decyzja juz jest ... ale
nieprawomocna zapewne, bo stronie przysluguje odwolanie :-)

Natomiast regres ... no moze sie udac, jak sie PJ okaze pozniej, to
moze nikt nie zwroci uwagi na drobna roznice w datach.
Tym niemniej - radze tych pare dni poczekac.


J.

data egzaminu a data wydania uprawnienia



Grupy dyskusyjne