Grupy dyskusyjne   »   dylemat sprzedającego auto na raty

dylemat sprzedającego auto na raty



1 Data: Styczen 27 2010 08:45:46
Temat: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: tomi71 

Witam!

Sprzedałem tydzień temu auto (Audi 80 B4 '94) a ponieważ kupiec nie miał
pełnej kwoty zgodziłem się aby 1tys. doniósł do końca lutego. Cena wg mnie
była zbyt wygórowana bo 6tys.
Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto wymaga
wielu napraw o wartości ok. 1tys.
Kiedy go odbierał byłem pewny za to moje auto bo jeździłem nim 5 lat i było
wszystko ok, a tu nagle termostat do wymiany, pompa paliwa, wtrysk
rozruchowy, a tak wogóle to auto nie chce zapalić na benzynie (bo jest też
LPG).
Chcą mi auto sprawdzać na komputerze podczas gdy tam tylko kody błyskowe
wchodzą w grę (silnik NG) itd itp ...i coś mi tu nie gra.

poradźcie czy pogonić gościa i niech daje zgodnie z umową resztę kasy czy
może powinienem partycypować w pokryciu kosztów rzekomych napraw. W
ostateczności pomyślałem niech daje auto z powrotem i tyle. Wolałbym jednak
pozbyć się go bo mam już jego następcę i szkoda żeby stało u mnie na placu.

do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?

pozdrawiam
--
Tomasz M.



2 Data: Styczen 27 2010 08:50:53
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Lewis 

Użytkownik "tomi71"  napisał w wiadomości

Witam!
Sprzedałem tydzień temu auto (Audi 80 B4 '94) a ponieważ kupiec nie miał pełnej kwoty zgodziłem się aby 1tys. doniósł do końca lutego. Cena wg
mnie  była zbyt wygórowana bo 6tys.
Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto
wymaga  wielu napraw o wartości ok. 1tys.
Kiedy go odbierał byłem pewny za to moje auto bo jeździłem nim 5 lat i
było  wszystko ok, a tu nagle termostat do wymiany, pompa paliwa, wtrysk rozruchowy, a tak wogóle to auto nie chce zapalić na benzynie (bo jest
też  LPG).
Chcą mi auto sprawdzać na komputerze podczas gdy tam tylko kody błyskowe wchodzą w grę (silnik NG) itd itp ...i coś mi tu nie gra.
poradźcie czy pogonić gościa i niech daje zgodnie z umową resztę kasy czy może powinienem partycypować w pokryciu kosztów rzekomych napraw. W ostateczności pomyślałem niech daje auto z powrotem i tyle. Wolałbym
jednak  pozbyć się go bo mam już jego następcę i szkoda żeby stało u
mnie na placu.
do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?
pozdrawiam

Jak jesteś w 100% pewny swego auta to dogadaj się z kolesiem ze zamawiamy oddzielną ekspertyzę np w ASO i jeżeli te usterki które wymienil się nie potwierdzą to on pokrywa koszty tej ekspertyzy i zwraca ten 1000zł, a jeśli faktycznie wskażą ze tak jest jak mówi to Ty płacisz za ekspertyzę i usunięcie usterek. Nie musi to być ASO może być każdy inny zaufany mechanik.


--
Pozdrawiam
Lewis
Audi A6 C4, 2,8 V6 ACK 142kW
dB Race: 145,5 dB ;)

3 Data: Styczen 27 2010 10:32:10
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Kuba (aka cita) 

Lewis wydusił z siebie te słowy:



Jak jesteś w 100% pewny swego auta to dogadaj się z kolesiem ze
zamawiamy oddzielną ekspertyzę np w ASO

z autem z 94 roku za 6kPLN?

chyba zartujesz.


--
Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
Omega B X25XE

4 Data: Styczen 27 2010 13:12:40
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: J.F. 


Użytkownik "Kuba (aka cita)"  napisał w wiadomości

Lewis wydusił z siebie te słowy:
Jak jesteś w 100% pewny swego auta to dogadaj się z kolesiem ze
zamawiamy oddzielną ekspertyzę np w ASO

z autem z 94 roku za 6kPLN?
chyba zartujesz.

Niekoniecznie. Gosc zaplaci, sie czegos nauczy :-)

J.

5 Data: Styczen 27 2010 08:57:28
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Wojtek 

tomi71 pisze:

Witam!

Sprzedałem tydzień temu auto (Audi 80 B4 '94) a ponieważ kupiec nie miał pełnej kwoty zgodziłem się aby 1tys. doniósł do końca lutego. Cena wg mnie była zbyt wygórowana bo 6tys.
Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto wymaga wielu napraw o wartości ok. 1tys.
Kiedy go odbierał byłem pewny za to moje auto bo jeździłem nim 5 lat i było wszystko ok, a tu nagle termostat do wymiany, pompa paliwa, wtrysk rozruchowy, a tak wogóle to auto nie chce zapalić na benzynie (bo jest też LPG).
Chcą mi auto sprawdzać na komputerze podczas gdy tam tylko kody błyskowe wchodzą w grę (silnik NG) itd itp ...i coś mi tu nie gra.

poradźcie czy pogonić gościa i niech daje zgodnie z umową resztę kasy czy może powinienem partycypować w pokryciu kosztów rzekomych napraw. W ostateczności pomyślałem niech daje auto z powrotem i tyle. Wolałbym jednak pozbyć się go bo mam już jego następcę i szkoda żeby stało u mnie na placu.

do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?

pozdrawiam
Jesli w umowie nie ma nic na temat termostatu, pompy paliwa, wtryskow itd. to gosc nic nie zdziala. (mogl to sprawdzic przed zakupem)
Jesli masz w umowie, ze ma zapacic rate to sprawa jest prosta - ma zaplacic :)

6 Data: Styczen 27 2010 09:12:17
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Robert_J 

Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto wymaga wielu napraw o wartości ok. 1tys.

W każdej cywilizowanej umowie jest zapis że nabywca zna stan techniczny auta, a sprzedający nie zataja żadnych znanych mu wad. Zatajona wada to np. brak informacji że auto było tłuczone itp. Ale nie że termostat się popsuł czy coś takiego :-). To moje zdanie, niekoniecznie muszę mieć rację...




do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?

Wygląda że chcą Cię naciągnąć na tego tauzena :-).

7 Data: Styczen 27 2010 09:25:00
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: paranoix 

W dniu 2010-01-27 09:12, Robert_J pisze:

Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto
wymaga wielu napraw o wartości ok. 1tys.

Cóż za zbieg okoliczności, że akurat tyle, ile wynosiła brakująca kwota...


W każdej cywilizowanej umowie jest zapis że nabywca zna stan techniczny
auta, a sprzedający nie zataja żadnych znanych mu wad. Zatajona wada to
np. brak informacji że auto było tłuczone itp. Ale nie że termostat się
popsuł czy coś takiego :-). To moje zdanie, niekoniecznie muszę mieć
rację...


do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?

Wygląda że chcą Cię naciągnąć na tego tauzena :-).

Też tak sądzę. Jak się nie podoba to zabierz auto z powrotem i sprzedaj ponownie komuś innemu. Wtedy to kupujący będzie stratny z powodu mechanika i ogólnie fatygi.

8 Data: Styczen 27 2010 09:53:52
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Rychu 

W dniu 2010-01-27 09:25, paranoix pisze:

Też tak sądzę. Jak się nie podoba to zabierz auto z powrotem i sprzedaj
ponownie komuś innemu. Wtedy to kupujący będzie stratny z powodu
mechanika i ogólnie fatygi.

Dlaczego ma je zabierać? Skąd ma wiedzieć, że oszust nie zdążył już
wymienić połowy części? Ma w umowie jasno i wyraźnie napisane, że
kupujący zna stan techniczny pojazdu i ma dopłacić tysiąc złotych
w danym terminie. Więc jak oszust chce, to niech pozywa go do sądu,
ale zapłaci tylko koszty sądowe. W międzyczasie poleconym za
potwierdzeniem odbioru wysłać oszustowi ostateczne przedsądowe
wezwanie do zapłaty. Jak nie zapłaci, to sprawę do sądu, z treścią:

W imieniu własnym wnoszę o:
1. Zapłatę kwoty 1000 zł + odsetki ustawowe od dnia xxx (doręczenia wezwania).
2. Zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów procesu wg norm przepisanych.
3. Nadanie wyrokowi rygoru natychmiastowej wykonalności.
4. Przeprowadzenie rozprawy także pod nieobecność powoda.

Do tego krótkie uzasadnienie i po jakiś 3-4 miesiącach będzie miał
kasę z odsetkami, bo bez tego to nie wiadomo ile czasu będzie się
musiał bujać i czy i tak się na tym nie skończy sprawa.

--
Pozdr
Rychu

9 Data: Styczen 27 2010 09:23:48
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Inead 


"tomi71"  wrote in message

Witam!

Sprzedałem tydzień temu auto (Audi 80 B4 '94) a ponieważ kupiec nie miał pełnej kwoty zgodziłem się aby 1tys. doniósł do końca lutego. Cena wg mnie była zbyt wygórowana bo 6tys.
Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto wymaga wielu napraw o wartości ok. 1tys.
Kiedy go odbierał byłem pewny za to moje auto bo jeździłem nim 5 lat i było wszystko ok, a tu nagle termostat do wymiany, pompa paliwa, wtrysk rozruchowy, a tak wogóle to auto nie chce zapalić na benzynie (bo jest też LPG).
Chcą mi auto sprawdzać na komputerze podczas gdy tam tylko kody błyskowe wchodzą w grę (silnik NG) itd itp ...i coś mi tu nie gra.

poradźcie czy pogonić gościa i niech daje zgodnie z umową resztę kasy czy może powinienem partycypować w pokryciu kosztów rzekomych napraw. W ostateczności pomyślałem niech daje auto z powrotem i tyle. Wolałbym jednak pozbyć się go bo mam już jego następcę i szkoda żeby stało u mnie na placu.

do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?

Nienawidzę jak  ktos nie dotrzymuje danego słowa. Na Twoim miejscu pogoniłbym kolesia na kopach, i nie zawracal sobie dupy jezdżeniem po ASO czy innych, a na koniec lutego oczekiwał taua za auto od tego dupka.Swoja droga ja bym nie robił takich numerów ze sprzedazą na raty - umowa, kasa, auto a jak nie ma miedzi to niech tramwajem jeździ.

10 Data: Styczen 27 2010 09:33:42
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Lewis 

Użytkownik "Inead"  napisał w wiadomości

"tomi71"  wrote in message

Nienawidzę jak  ktos nie dotrzymuje danego słowa. Na Twoim miejscu pogoniłbym kolesia na kopach, i nie zawracal sobie dupy jezdżeniem po ASO czy innych, a na koniec lutego oczekiwał taua za auto od tego dupka.Swoja droga ja bym nie robił takich numerów ze sprzedazą na raty - umowa, kasa, auto a jak nie ma miedzi to niech tramwajem jeździ.



Dlaczego nie, taka ekspertyza w aso to spore pieniążki, naciagacza może by to czegoś nauczyło ;)


--
Pozdrawiam
Lewis
Audi A6 C4, 2,8 V6 ACK 142kW
dB Race: 145,5 dB ;)

11 Data: Styczen 27 2010 10:10:53
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: tomi71 

dzięki za podniesienie na duchu:)

....chyba powiem mu że umowa umową i proponuję zrealizowanie jej i tyle

w końcu kupował auto 16letnie a nie nówkę; zresztą mówiłem mu przed zakupem
że nie ma problemu ... niech sobie sprawdzi dla pewności. ...a jemu tak się
spieszyło że nie ma czym jeździć i że auto wygląda mu na dobre to bieże bo
już nie ma siły jeździć i szukać

....a cena i tak wydaje mi sie nadal atrakcyjna

pozdrawiam
Tomasz M.

12 Data: Styczen 27 2010 10:23:20
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: P_ablo 

Użytkownik "tomi71"  napisał w wiadomości

> ...a cena i tak wydaje mi sie nadal atrakcyjna



To wygorowana czy atrakcyjna?
Chyba, ze dla Ciebie atrakcyjna...

Pogon go psami i po terminie zaplaty wyslac mu wezwanie do zaplaty. Po
wyroku do komornika i po sprawie.

--
Picasso

13 Data: Styczen 27 2010 11:05:02
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: Usrobo 

P_ablo pisze:

Użytkownik "tomi71"  napisał w wiadomości  > ...a cena i tak wydaje mi sie nadal atrakcyjna

To wygorowana czy atrakcyjna?
Chyba, ze dla Ciebie atrakcyjna...

Pogon go psami i po terminie zaplaty wyslac mu wezwanie do zaplaty. Po wyroku do komornika i po sprawie.

i na przyszłość
nie baw sie w bank i nie dawaj towaru na raty
bo teraz o ten 1000zł bedziesz sie w sądach prosił
gość widać ma lepsze przygotowanie życiowe niż ty,
bo w "elegancki" sposob utargował 17% z ceny


michal

14 Data: Styczen 27 2010 13:11:34
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: J.F. 

Użytkownik "tomi71"  napisał

Wczoraj przychodzi z jakimś mechanikiem i stwierdzają że to moje auto wymaga wielu napraw o wartości ok. 1tys.
Kiedy go odbierał byłem pewny za to moje auto bo jeździłem nim 5 lat i było wszystko ok, a tu nagle termostat do wymiany,

Kilkuletni termostat ma prawo sie nie domykac, co sie np przy -10 nie objawia. Jeszcze :-)

pompa paliwa, wtrysk rozruchowy, a tak wogóle to auto nie chce zapalić na benzynie (bo jest też  LPG).
Chcą mi auto sprawdzać na komputerze podczas gdy tam tylko kody błyskowe wchodzą w grę (silnik NG) itd itp ...i coś mi tu nie gra.

Ja tam glowy nie dam, ale mysle ze podpiecie do komputera tam jest.
Ewentualnie ten jego mechanik nie wie co sie dzieje, wiec rozsadnie chce najpierw z komputera.

poradźcie czy pogonić gościa i niech daje zgodnie z umową resztę kasy czy może powinienem partycypować w pokryciu kosztów rzekomych napraw.

Ja bym tam wzial 5000 w kieszen, pojechal wspolnie auto obejrzec, popytal co juz naprawili .. i jesli by nie bylo podejrzenia ze cos podmienili, to zaproponowal ze oddaje pieniadze, a potem by sie zobaczylo o cotu chodzi :-)

do tego wspominają coś o sądach itd :) Jak to wygląda prawnie?

Wielka niewiadoma :-)

I raty nie maja nic do tego, moze poza tym ze teraz sie gosc uprze ze nie doplaci i bedziesz musial sie z nim sadzic :-)

J.

15 Data: Styczen 27 2010 13:06:38
Temat: Re: dylemat sprzedającego auto na raty
Autor: to 

tomi71 wrote:

Kiedy go odbiera³ by³em pewny za to moje auto bo jeŒdzi³em nim 5 lat i
byÂło wszystko ok, a tu nagle termostat do wymiany, pompa paliwa, wtrysk
rozruchowy, a tak wogóle to auto nie chce zapaliĂŚ na benzynie (bo jest
teÂż LPG).

Pewnie nigdy nie zamierzał dać Ci tego tysiąca, a teraz próbuje dać Ci
argument żebyś odpuścił.

poradŒcie czy pogoniæ go¶cia i niech daje zgodnie z umow± resztê kasy
czy moÂże powinienem partycypowaĂŚ w pokryciu kosztów rzekomych napraw. W
ostatecznoÂści pomyÂślaÂłem niech daje auto z powrotem i tyle. WolaÂłbym
jednak pozbyĂŚ siĂŞ go bo mam juÂż jego nastĂŞpcĂŞ i szkoda Âżeby staÂło u mnie
na placu.

Tylko żeby Ci w takiej sytuacji czegoś złośliwie w tym aucie nie popsuli
albo nie podmienili... ja bym się raczej obawiał takiego rozwiązania...

--
cokolwiek

dylemat sprzedającego auto na raty



Grupy dyskusyjne