ile taka "operacja" przywracajaca lekkosc kierownicy kosztuje ?
Dla niewprawnego z dzień roboty w kanale.
Póki jeszcze jeździ kupujesz:
- Sworzeń zwrotnicy (o ile to jedno koło tylko).
- Dwie tuleje ślizgowe do sworznia (lepiej kupić więcej na zapas.
- Nakrętka na łożysko koła (zaklepywana 1-razowego użytku).
- o ile nie masz to przyda sie ręczny rozwiertak w rozmiarze sworznia
- wypadało by nowe podkładki na sworzeń o ile stare zardzewiałe i
nieszczelne.
O ile pamietam, bo daaaawno tego już nie robiłem (16 lat).
Sciągasz koło, demontujesz całą zwrotnice na stół.
Zawieszenie zwrotnicy, łożysko koła, drążek kierownicy i co tam jeszcze się
majta.
Do drążka wypadało by mieć wyciskacz-ściągacz za kilkanaście zł.
Dobrze poprzedniego dnia namoczyć gwinty śrub jakąś naftą, lub podobnym.
Jak masz już całą zwrotnicę na stole to próbujez ją zdemontować
wybijając staru sforzeń (nowym nie radzę tego robić).
Tam mniej więcej po środku sworzenia jest wbity kołek z rurki.
Musisz go oczywiście najpierw wybić, przed waleniem w sworzeń.
Jak już uda się wybić sworzeń, to wybijasz stare tulejki.
A potem najtrudniejsze.
Wciskasz nowe tuleje i raczej napewno nie włożysz w nie nowego
sworznia, żeby to uczynić należy je rozwiercić ręcznie rozwiertakiem.
To najtrudniejsza czynność, bo jeśli przedobrzysz to zwrotnica będzie
klekotała po złożeniu, jak nie to znów nie wciśniesz, albo zzsuniesz tuleje.
Końcówkę (jak już mało brakuje żeby wlazł) wykańczałem kręcąc w lewą
stronę rozwiertakiem. Układały sie wtedy ładnie wszytkie zadziory i włosy.
Potem smarowanko jakimś gęstym towotem aż wylezie bokami,
ja robiłem taki numer że żeby nie naprawiac tego za często mieszałem
twowt z fluidolem (antykorozja) tak 50/50% może trochę ciężej c
hodziło na początku ale za to znaaacznie dłużej.
Potem składanie w kierunku odwrotnym.
Od razu możesz nasmarować łożyska (lub nawet wymienić na nowe)
Założyć pisatę, drążek kierowniczy (lub wymienić przegub jak klekocze),
podokręcać wszystko do kupy, można na nieco tłustawe gwinty.
I koło gotowe.
W następny weekend można wziąść się za drugie koło.
Tym razem pójdzie już szybciej.
Dla wprawnego ze ściągaczami i bez problemów z gwintami to jakieś
3-5 godzin roboty. Najtrudniejszy moment to docieranie tulej.
Trzeba brdzo uważać i w razie wątpliwości założyć druga nową.
Szybciej będzie zepsuć z 5 tulej niż ponownie wszytsko rozbierać.
Musisz pamiętać że i tak tuleja się ułoży po czasie i rozluźni,
czyli musisz na prawdę ciasno wciskać sworzeń żeby nie klekotał.