Grupy dyskusyjne   »   kto winny?

kto winny?



1 Data: Lipiec 03 2007 12:08:00
Temat: kto winny?
Autor: Sz 

Stluczka na zatloczonym skrzyzowaniu. Samochod skrecajacy w lewo, majac
zielone swiatlo (strzalka a nie kolko), zostal uderzony przez turlajace sie
przez skrzyzowanie auto, ktore wjechalo na skrzyzowanie na zielonym lecz nie
moglo z niego zjechac (z powodu korku). Owe auto zjechalo dopiero gdy na
skrzyzowaniu zrobilo sie luzniej, lecz wowczas dla jego ruchu bylo juz
czerwone (czego on nie widzial,bo przejechal sygnalizator) i wowczas uderzyl
w samochod skrecajacy w lewo wjezdzajacy na swietle zielonym.
Pytanie, kto jest winny?

Moje rozumowanie. Auto jadace na wprost nie zastosowalo sie do przepisu
ktory mowi ze nie mozna wjezdzac na skrzyzowanie z ktorego nie mozna zjechac
(w praktyce nieliczni rspektuja ten przepis). Auto skrecajace w lewo, majac
swiatlo zielone, widzac ze da rade przejechac na druga strone skrzyzowania,
wjechalo na nie, lecz zostalo uderzone przez auto ktore juz znajdowalo sie
na skrzyzowaniu, ale nie blokowalo mu wczesniej drogi zjazdu. Koles myslal
ze auto zostanie w tym miejscu gdzie stalo, a ono nagle ruszylo i bum! :)
Moim zdaniem i on zawinil, bo jednak skrzyzowanie nie bylo puste, co prawda
mial on szanse z niego zjechac, ale jednak skrzyzowanie nie bylo puste.
Jak to wyglada w praktyce. Kto jest winnym spowodowania wypadku. Z czyjego
ubezpieczenia zostana naprawione auta?

Sz.



2 Data: Lipiec 03 2007 12:44:11
Temat: Re: kto winny?
Autor: Tomasz Pyra 

Sz pisze:

Stluczka na zatloczonym skrzyzowaniu. Samochod skrecajacy w lewo, majac zielone swiatlo (strzalka a nie kolko), zostal uderzony przez turlajace sie przez skrzyzowanie auto, ktore wjechalo na skrzyzowanie na zielonym lecz nie moglo z niego zjechac (z powodu korku). Owe auto zjechalo dopiero gdy na skrzyzowaniu zrobilo sie luzniej, lecz wowczas dla jego ruchu bylo juz czerwone (czego on nie widzial,bo przejechal sygnalizator) i wowczas uderzyl w samochod skrecajacy w lewo wjezdzajacy na swietle zielonym.
Pytanie, kto jest winny?

Moim zdaniem ten maruder, bo nie wolno wjechać na skrzyżowanie jeżeli nie zdąży się z niego zjechać nim światło się nie zmieni.
Zielony sygnalizator kierunkowy oznacza zezwolenie na wjazd i gwarantuje że pozostałe kolidujące kierunki są zamknięte.

Oczywiście pozostaje kwestia czy widział i mógł przewidzieć to co się stanie (czy np. specjalnie grzmotnął w zablokowany na środku stojący samochód), ale domyślnie IMO wina marudera.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

3 Data: Lipiec 03 2007 12:58:03
Temat: Re: kto winny?
Autor: Jacek 

Stluczka na zatloczonym skrzyzowaniu. Samochod skrecajacy w lewo, majac
zielone swiatlo (strzalka a nie kolko), zostal uderzony przez turlajace
sie przez skrzyzowanie auto, ktore wjechalo na skrzyzowanie na zielonym
lecz nie moglo z niego zjechac (z powodu korku). Owe auto zjechalo
dopiero gdy na skrzyzowaniu zrobilo sie luzniej, lecz wowczas dla jego
ruchu bylo juz czerwone (czego on nie widzial,bo przejechal sygnalizator)
i wowczas uderzyl w samochod skrecajacy w lewo wjezdzajacy na swietle
zielonym.
Pytanie, kto jest winny?

Winny jest ten ktory nie zdazył opuscic skrzyzowania.
W którym samochodzie byłes ???:)

--
Jacek T.
Megi K4M '99 RXE (oklejony)

4 Data: Lipiec 03 2007 13:07:53
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Jacek"  wrote in message

Winny jest ten ktory nie zdazył opuscic skrzyzowania.

No wlasnie tego nie wiem, poniewaz nie jestem pewien, czy samochod
skrecajacy w lewo nie zawinil, poniewaz nie upewnil sie ze skrzyzowanie bylo
puste. Wiem ze w zyciu nie sposob tego dokonac (patrzec czy ktos gdzies nie
stoi jednym kolem na skrzyzowaniu), ale prawo jest prawem.

W którym samochodzie byłes ???:)

W zadnym :) obserwator postronny :)

Sz.

5 Data: Lipiec 03 2007 14:13:48
Temat: Re: kto winny?
Autor: vneb 

"Sz"  wrote in
 


"Jacek"  wrote in message

Winny jest ten ktory nie zdazył opuscic skrzyzowania.

No wlasnie tego nie wiem, poniewaz nie jestem pewien, czy samochod
skrecajacy w lewo nie zawinil, poniewaz nie upewnil sie ze
skrzyzowanie bylo puste. Wiem ze w zyciu nie sposob tego dokonac
(patrzec czy ktos gdzies nie stoi jednym kolem na skrzyzowaniu), ale
prawo jest prawem.

To ja mam lepszy przyklad:
Moja matka wjechala na skrzyzowanie na zielonym - wczesiej stala na
czerwonym i czekala na zielone - skrecajac w prawo (jedyny mozliwy tor
jazdy) i bedac juz prawie na prostej walnal w nia dziadek, ktory wjechal
ewidentnie na czerwonym. Co wiecej, nawet jakby mial zielone to gosc mial
na tyle czasu i miejsca ze spokojnie mogl zauwazyc, ze jest na kursie
kolizyjnym z autem ktorego kierowca (moja mama) go nie widzi. Zgadnij kto
dostal mandat? Oczywiscie dziadek, ktory wjechal na czerwonym - predkosci
przy stluczce ok 10km/h.

vneb

--

Audi A6 C5 2.5TDI :: http://www.audi.vneb.pl/
Cesarsko-Krolewska wioska SOLINA :)

6 Data: Lipiec 03 2007 13:05:11
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Tomasz Pyra"  wrote in message

Moim zdaniem ten maruder, bo nie wolno wjechać na skrzyżowanie jeżeli nie
zdąży się z niego zjechać nim światło się nie zmieni.

Prawda. Zgadzam sie.

Zielony sygnalizator kierunkowy oznacza zezwolenie na wjazd i gwarantuje
że pozostałe kolidujące kierunki są zamknięte.

Pamietajmy o pieszych. Oni moga miec zielone.


Oczywiście pozostaje kwestia czy widział i mógł przewidzieć to co się
stanie (czy np. specjalnie grzmotnął w zablokowany na środku stojący
samochód), ale domyślnie IMO wina marudera.

Dokladnie. Pytanie jak to sie ma w praktyce - ktos mial podobna sytuacje?


Mnie osobiscie bardzo wkurza postawa ludzi ktozy pakuja sie na skrzyzowanie
mimo braku miejsca, mimo pomaranczowego swiatla. Mieszkam przy ulicy przy
ktorej czasami trzeba czekac 3 zmiany swiatel skrecajac w lewo, bo auta
jadace na wprost zawsze blokuja skrzyzowanie. Powoli powszechne staje sie
zachowanie w stylu klakson w dlon, gaz do dechy i niech sie dzieje wola
boska. Smutne ale prawdziwe. Czesto dochodzi do kolizji powodowanych
specjalnie. Zastanawiam sie jak na to patrza Towarzystwa Ubezpieczeniowe.
Czyja wine orzeka policja?

Sz

7 Data: Lipiec 03 2007 13:39:05
Temat: Re: kto winny?
Autor: SW3 

Dnia 03-07-2007 o 13:05:11 Sz  napisał(a):

Zielony sygnalizator kierunkowy oznacza zezwolenie na wjazd i gwarantuje
Âże pozostaÂłe kolidujÂące kierunki sÂą zamkniĂŞte.

Pamietajmy o pieszych. Oni moga miec zielone.

Że co?!

Mnie osobiscie bardzo wkurza postawa ludzi ktozy pakuja sie na  skrzyzowanie
mimo braku miejsca, mimo pomaranczowego swiatla.

A sÄ… nawet tacy, którzy siÄ™ pakujÄ… mimo braku miejsca _i_ ciemnożółtego  (lub nawet czerwonego) Ĺ›wiatła. A policja oczywiĹ›cie woli stać w krzakach  z suszarkÄ…...

--
SW3
/Jesli mozesz przeczytac ten napis to znaczy ze umiesz czytac

8 Data: Lipiec 03 2007 14:54:22
Temat: Re: kto winny?
Autor: badzio 

Patrze, patrze a tu Sz porozsypywal nastepujace haczki:

Mieszkam przy ulicy przy ktorej czasami trzeba czekac 3 zmiany swiatel skrecajac w lewo, bo auta jadace na wprost zawsze blokuja skrzyzowanie. Powoli powszechne staje sie zachowanie w stylu klakson w dlon, gaz do dechy i niech sie dzieje wola boska. Smutne ale prawdziwe. Czesto dochodzi do kolizji powodowanych specjalnie. Zastanawiam sie jak na to patrza Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Czyja wine orzeka policja?

IMHO tego co skreca w lewo.
--
badzio

9 Data: Lipiec 05 2007 14:00:02
Temat: Re: kto winny?
Autor: [Cichy] 

Zielony sygnalizator kierunkowy oznacza zezwolenie na wjazd i gwarantuje
że pozostałe kolidujące kierunki są zamknięte.

Pamietajmy o pieszych. Oni moga miec zielone.

Głupoty waćpan wypisujesz, jak strzalka bezkolizyjna, to bezkolizyjna,
wszyscy inni maja czerwone.

Pozdrawiam,
Cichy

10 Data: Lipiec 03 2007 13:08:45
Temat: Re: kto winny?
Autor: Funaki 

Stluczka na zatloczonym skrzyzowaniu. Samochod skrecajacy w lewo, majac zielone swiatlo (strzalka a nie kolko), zostal uderzony przez turlajace sie przez skrzyzowanie auto, ktore wjechalo na skrzyzowanie na zielonym lecz nie moglo z niego zjechac (z powodu korku). Owe auto zjechalo dopiero gdy na skrzyzowaniu zrobilo sie luzniej, lecz wowczas dla jego ruchu bylo juz czerwone (czego on nie widzial,bo przejechal sygnalizator) i wowczas uderzyl w samochod skrecajacy w lewo wjezdzajacy na swietle zielonym.
Pytanie, kto jest winny?

Winny jest ten kto nie przewiduje i nie myśli, czyli w tym wypadku obaj :)


Moim zdaniem ten maruder, bo nie wolno wjechać na skrzyżowanie jeżeli nie zdąży się z niego zjechać nim światło się nie zmieni.

To fakt, ale też nie wiadomo kiedy się sygnalizator zmieni(ł).
Jest zakaz wjazdu za sygnalizator gdy już się świeci czerwone czy jeszcze żółte, ale skoro wjechał na zielonym i jest już za nim, to oczywiste jest, że ten już go nie widzi, czego "maruder" nie raczył/nie chciał przewidzieć.
Poza tym jest obowiązek umożliwić kierowcy zjazd ze skrzyżowania gdy ten na nim utknął, a nie lecieć na niego jak taran.

Zielony sygnalizator kierunkowy oznacza zezwolenie na wjazd i gwarantuje że pozostałe kolidujące kierunki są zamknięte.

Oczywiście pozostaje kwestia czy widział i mógł przewidzieć to co się stanie (czy np. specjalnie grzmotnął w zablokowany na środku stojący samochód), ale domyślnie IMO wina marudera.

j.w.
Myśleć, wychodzi taniej i mniej stresowo :)

--
3M
Felicia 1.9D GLX Break + mobil, y2k.

11 Data: Lipiec 03 2007 13:13:24
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Funaki"  wrote in message

Poza tym jest obowiązek umożliwić kierowcy zjazd ze skrzyżowania gdy ten
na nim utknął, a nie lecieć na niego jak taran.

Jest na to jakis konkretny paragraf Kodeksu Drogowego? Jest Art 25 ust 4
ktory mowi "Kierujacemu zabrania sie wjezdzania na skrzyzowanie, jezeli na
skrzyzowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontycuowania jazdy" - chodzi o
ten paragraf, czy o jakis inny, ktory konkretnie mowi ze trzeba "umozliwic
kierwocy zjazd ze skrzyzowania"?

Sz

12 Data: Lipiec 03 2007 13:59:36
Temat: Re: kto winny?
Autor: Funaki 

Poza tym jest obowiązek umożliwić kierowcy zjazd ze skrzyżowania gdy ten na nim utkn±ł, a nie lecieć na niego jak taran.

Jest na to jakis konkretny paragraf Kodeksu Drogowego? Jest Art 25 ust 4 ktory mowi "Kierujacemu zabrania sie wjezdzania na skrzyzowanie, jezeli na skrzyzowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontycuowania jazdy" - chodzi o ten paragraf, czy o jakis inny, ktory konkretnie mowi ze trzeba "umozliwic kierwocy zjazd ze skrzyzowania"?


Mam na my¶li interpretację i opinię panów z "drogówki", a także bardziej elastyczne spojrzenie na dan± sytuację (a nie tylko w taki sposób: Teraz k.... JA!), bo w przypadku kolizji zrobi się jeszcze większy korek.
Zreszt± 100 lat temu jak robiłem prawko to pamiętam jak uczyli, że bez względu na wszystko mam obowi±zek ust±pić pierwszeństwo opuszczaj±cemu skrzyżowanie, praragrafem niestety nie rzucę.
Tak więc jak mam zielone czy nie, nie taranuję tego co jest na skrzyżowaniu :)

--
3M
Felicia 1.9D GLX Break + mobil, y2k.

13 Data: Lipiec 03 2007 15:07:03
Temat: Re: kto winny?
Autor: Tomasz Pyra 

Sz pisze:

"Funaki"  wrote in message
Poza tym jest obowiązek umożliwić kierowcy zjazd ze skrzyżowania gdy ten na nim utknął, a nie lecieć na niego jak taran.

Jest na to jakis konkretny paragraf Kodeksu Drogowego?

Rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych:
§ 95 2. Sygnał zielony nie zezwala na wjazd za sygnalizator, jeżeli:
   2)   ze względu na warunki ruchu na skrzyżowaniu lub za nim opuszczenie skrzyżowania nie byłoby możliwe przed zakończeniem nadawania sygnału zielonego.



--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

14 Data: Lipiec 03 2007 15:20:20
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Tomasz Pyra"  wrote in message

Sz pisze:
"Funaki"  wrote in message

Poza tym jest obowiązek umożliwić kierowcy zjazd ze skrzyżowania gdy ten
na nim utknął, a nie lecieć na niego jak taran.

Jest na to jakis konkretny paragraf Kodeksu Drogowego?

Rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych:
§ 95 2. Sygnał zielony nie zezwala na wjazd za sygnalizator, jeżeli:
  2)   ze względu na warunki ruchu na skrzyżowaniu lub za nim opuszczenie
skrzyżowania nie byłoby możliwe przed zakończeniem nadawania sygnału
zielonego.


I to sie nazywa konkretna odpowiedz! Dzieki!
Na tym polega konstruktywna rozmowa, a nie na kloceniu sie (jak w innych
watkach).

Sz.

15 Data: Lipiec 03 2007 15:29:08
Temat: Re: kto winny?
Autor: Tomasz Pyra 

Sz pisze:

I to sie nazywa konkretna odpowiedz! Dzieki!
Na tym polega konstruktywna rozmowa, a nie na kloceniu sie (jak w innych watkach).

Proszę bardzo :)
Kwestia wprawy - czytając te pmsowe wątki "czyja wina?" zdążyłem się już w dużej części PoRD i tego rozporządzenia nauczyć na pamięć ;>
Czasami się może przydać do dyskusji z drogówką.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

16 Data: Lipiec 03 2007 15:30:06
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Tomasz Pyra"  wrote in message

Proszę bardzo :)
Kwestia wprawy - czytając te pmsowe wątki "czyja wina?" zdążyłem się już w
dużej części PoRD i tego rozporządzenia nauczyć na pamięć ;>
Czasami się może przydać do dyskusji z drogówką.

Dokladnie! Nauka PoRD i rozporzadzenia na pewno sie przydaje i nikomu nie
zaszkodzi.
Sz.

17 Data: Lipiec 04 2007 10:58:33
Temat: Re: kto winny?
Autor: J.F. 

On Tue, 3 Jul 2007 15:20:20 +0200,  Sz wrote:

"Tomasz Pyra"  wrote in message
Sz pisze:
Poza tym jest obowiązek umożliwić kierowcy zjazd ze skrzyżowania gdy ten
na nim utknął, a nie lecieć na niego jak taran.

§ 95 2. Sygnał zielony nie zezwala na wjazd za sygnalizator, jeżeli:
  2)   ze względu na warunki ruchu na skrzyżowaniu lub za nim opuszczenie
skrzyżowania nie byłoby możliwe przed zakończeniem nadawania sygnału
zielonego.

I to sie nazywa konkretna odpowiedz! Dzieki!
Na tym polega konstruktywna rozmowa, a nie na kloceniu sie (jak w innych
watkach).

W kwestii formalnej - powyzsze nie naklada na innych zadnego obowiazku
umozliwienia zjazdu.
Jedynie zabrania tworzenia sytuacji typu - rusza kolumna, staje,
i blokuje za chwile przejazd w kierunku poprzecznym.
Oraz z poprzecznego kierunku nie moga ruszyc jesli droga maja
zablokowana.

W kwestii stluczki ma sie to nijak, bo prawnie czy bezprawnie - jesli
ktos przywalil w nieruchoma przeszkode to jest winny, z wyjatkiem
nieswietlonych noca, a i to tylko w Polsce.

J.

18 Data: Lipiec 03 2007 12:55:00
Temat: Re: kto winny?
Autor: Pawel Muszynski 

Sz pisze:

Stluczka na zatloczonym skrzyzowaniu. Samochod skrecajacy w lewo, majac zielone swiatlo (strzalka a nie kolko), zostal uderzony przez turlajace sie przez skrzyzowanie auto, ktore wjechalo na skrzyzowanie na zielonym lecz nie moglo z niego zjechac (z powodu korku). Owe auto zjechalo dopiero gdy na skrzyzowaniu zrobilo sie luzniej, lecz wowczas dla jego ruchu bylo juz czerwone (czego on nie widzial,bo przejechal sygnalizator) i wowczas uderzyl w samochod skrecajacy w lewo wjezdzajacy na swietle zielonym.
Pytanie, kto jest winny?

Moje rozumowanie. Auto jadace na wprost nie zastosowalo sie do przepisu ktory mowi ze nie mozna wjezdzac na skrzyzowanie z ktorego nie mozna zjechac (w praktyce nieliczni rspektuja ten przepis). Auto skrecajace w lewo, majac swiatlo zielone, widzac ze da rade przejechac na druga strone skrzyzowania, wjechalo na nie, lecz zostalo uderzone przez auto ktore juz znajdowalo sie na skrzyzowaniu, ale nie blokowalo mu wczesniej drogi zjazdu. Koles myslal ze auto zostanie w tym miejscu gdzie stalo, a ono nagle ruszylo i bum! :) Moim zdaniem i on zawinil, bo jednak skrzyzowanie nie bylo puste, co prawda mial on szanse z niego zjechac, ale jednak skrzyzowanie nie bylo puste.

Ten maruder wcale nie musiał wiedzieć, że nie będzie ze skrzyżowania mógł zjechać, a mnie zawsze uczyli, że pierwszeństwo ma zjeżdżaj±cy ze skrzyżowania...

--
Paweł Muszyński

19 Data: Lipiec 03 2007 03:57:46
Temat: Re: kto winny?
Autor: JacusB 

Ten maruder wcale nie musia  wiedzie ,  e nie b dzie ze skrzy owania
móg  zjecha , a mnie zawsze uczyli,  e pierwsze stwo ma zje d aj cy ze
skrzy owania...


Musia , przecie  na skrzy owanie mo e wjecha  pod warunkiem,  e mo e
kontynuowa  jazd .

20 Data: Lipiec 03 2007 13:01:12
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Pawel Muszynski"  wrote in message

Ten maruder wcale nie musiał wiedzieć, że nie będzie ze skrzyżowania mógł
zjechać, a mnie zawsze uczyli, że pierwszeństwo ma zjeżdżaj±cy ze
skrzyżowania...
Paweł Muszyński


Blad! Karygodny!



Art 25 ust 4 PrRDrog:
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
4. Kieruj±cemu pojazdem zabrania się:

  1.. wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma
miejsca do kontynuowania jazdy;
  2.. rozdzielania kolumny pieszych,
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Nie wolno wjechac na skrzyzowanie gdy nie mozna z niego zjechac. Inaczej
korkow nie bedzie widac konca!!!
Sz

21 Data: Lipiec 03 2007 13:10:31
Temat: Re: kto winny?
Autor: Gabriel'Varius' 


Art 25 ust 4 PrRDrog:
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
4. Kieruj±cemu pojazdem zabrania się:

  1.. wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy;
  2.. rozdzielania kolumny pieszych,
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
OK, zgadzam sie bo przepisy przepisami tylko powiedz mi jak to ocenic na skrzyzowaniu kilku szerokich ulic o rozmiarach kilkudziesieciu metrow(kilka pasow) + tramwaj + przejscia dla pieszych itp? Do tego czesto dochodza nieprzewidziane sytuacje jak karetki, straz pozarna na sygnale, wtargniecie pieszego na pasy i takie tam (zwlaszcza w duzych miastach) + szybko zmieniajaca sie sygnalizacja. Praktyka jest taka, ze kazdy jedzie zderzak w zderzak bo inaczej bedzie stal w szczycie godzinami na kazdym skrzyzowaniu, poniewaz inni go objada :-)
pozdrawiam

--
            <-- - http://www.varius.jawnet.pl -- ->
Mówić prawdę i umieć prawd± żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
       Oskar Wilde

22 Data: Lipiec 03 2007 13:17:27
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Gabriel'Varius'"  wrote in message

OK, zgadzam sie bo przepisy przepisami tylko powiedz mi jak to ocenic na
skrzyzowaniu kilku szerokich ulic o rozmiarach kilkudziesieciu
metrow(kilka pasow) + tramwaj + przejscia dla pieszych itp? Do tego czesto
dochodza nieprzewidziane sytuacje jak karetki, straz pozarna na sygnale,
wtargniecie pieszego na pasy i takie tam (zwlaszcza w duzych miastach) +
szybko zmieniajaca sie sygnalizacja. Praktyka jest taka, ze kazdy jedzie
zderzak w zderzak bo inaczej bedzie stal w szczycie godzinami na kazdym
skrzyzowaniu, poniewaz inni go objada :-)
pozdrawiam

Zgadzam sie w pierwszej kwestii. Natomiast co do drugiej - warto by wiec
zaczac respektowac te przepisy (surowe mandaty) wtedy nikt by nikogo nie
objezdzal i nie bylo by sytuacji ze cale skrzyzowanie jest zablokowane, bo
maruderzy lub cwaniaki stoja na srodku i calkowicie blokuja ruch.
Gdybym byl w drogowce to sypalbym mandatami az milo - a co tam niech sie
naucza i niech sie w koncu bezkarne cwaniactwo skonczy na naszych drogach!
Takie jest moje zdanie, ale to juz troche OT :)

Sz

23 Data: Lipiec 04 2007 11:06:22
Temat: Re: kto winny?
Autor: J.F. 

On Tue, 3 Jul 2007 13:17:27 +0200,  Sz wrote:

"Gabriel'Varius'"  wrote in message
OK, zgadzam sie bo przepisy przepisami tylko powiedz mi jak to ocenic na
skrzyzowaniu kilku szerokich ulic o rozmiarach kilkudziesieciu
metrow(kilka pasow) + tramwaj + przejscia dla pieszych itp?
Praktyka jest taka, ze kazdy jedzie zderzak w zderzak bo inaczej bedzie
stal w szczycie godzinami na kazdym skrzyzowaniu, poniewaz inni go objada :-)

Zgadzam sie w pierwszej kwestii. Natomiast co do drugiej - warto by wiec
zaczac respektowac te przepisy (surowe mandaty) wtedy nikt by nikogo nie
objezdzal i nie bylo by sytuacji ze cale skrzyzowanie jest zablokowane, bo
maruderzy lub cwaniaki stoja na srodku i calkowicie blokuja ruch.
Gdybym byl w drogowce to sypalbym mandatami az milo - a co tam niech sie
naucza i niech sie w koncu bezkarne cwaniactwo skonczy na naszych drogach!
Takie jest moje zdanie, ale to juz troche OT :)

Tylko jak to sobie wyobrazasz, jesli wiekszosc tych na srodku to
calkiem niewinne ofiary systemu ? Bo jesli sto przedemna
ciezarowka/dostawczak/ciemne szyby, to ja bym musial poczekac az on
przejedzie skrzyzowanie i dopiero wtedy minac zielone, bo inaczej skad
pewnosc ze przed nim jest wystarczajaco miejsca ?

Na cwaniakow omijajacych korki to wystarczy drogowka pilnujaca
jazdy w nakazanym dla danego pasa kierunku i przekroczenia ciaglej
linii.
A propos - jest za to mandat ?

J.

24 Data: Lipiec 03 2007 13:50:36
Temat: Re: kto winny?
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Sz,

Tuesday, July 3, 2007, 1:01:12 PM, you wrote:

Ten maruder wcale nie musiał wiedzieć, że nie będzie ze skrzyżowania mógł
zjechać, a mnie zawsze uczyli, że pierwszeństwo ma zjeżdżaj±cy ze
skrzyżowania...
Blad! Karygodny!

Jasne.

Art 25 ust 4 PrRDrog:
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
4. Kieruj±cemu pojazdem zabrania się:
  1.. wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma
miejsca do kontynuowania jazdy;
  2.. rozdzielania kolumny pieszych,
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Nie wolno wjechac na skrzyzowanie gdy nie mozna z niego zjechac. Inaczej
korkow nie bedzie widac konca!!!

Jasne. Usiłujesz wła¶nie wprowadzic powszechny zakaz skrętu w lewo na
skrzyżowaniach bez odrębnej fazy ¶wiateł dla takiego skrętu.

--
Best regards,
 RoMan                           
PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++

25 Data: Lipiec 03 2007 15:16:46
Temat: Re: kto winny?
Autor: Tomasz Pyra 

RoMan Mandziejewicz pisze:

Jasne. Usiłujesz wła¶nie wprowadzic powszechny zakaz skrętu w lewo na
skrzyżowaniach bez odrębnej fazy ¶wiateł dla takiego skrętu.

Ale taki zakaz obowi±zuje (§ 95 2. rozporz±dzenia o znakach i sygnałach). Nie wolno wjechać na skrzyżowanie w celu zaczekania aż tym z przeciwka zapali się czerwone.

To że nie ma kary w taryfikatorze za jego złamanie, nie zmienia kwestii że jeżeli dojdzie do kolizji w takiej sytuacji to winny będzie ten co wjechał na skrzyżowanie chociaż mu nie było wolno pomimo zielonego ¶wiatła.
To że "inaczej się nie dało" nie jest tu żadnym wytłumaczeniem.


--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

26 Data: Lipiec 03 2007 13:59:40
Temat: Re: kto winny?
Autor: Blyskacz 

Sz napisał(a):

Nie wolno wjechac na skrzyzowanie gdy nie mozna z niego zjechac. Inaczej korkow nie bedzie widac konca!!!
generalnie to racja... ale nigdy nie zdarzylo Ci sie utknac  na wielkim skrzyzowaniu, bo nagle cos tam sie na przodku przytkalo ?
czekasz, az poprzedzajacy zjedzie ze skrzyzowania i dopiero wjezdzasz na nie ? jesli nie .. to nigdy nie mozesz wiedziec, czy ten przed Toba sie nie rozkraczy a Ty nie utkniesz na skrzyzowaniu...
nie sposob przewidziec niektorych sytuacji i wowczas do glosu powinien dojsc zdrowy rozsadek a nie tepe wpatrywanie sie w swiatla i znaki...

pozdrawiam Blyskacz

--
....samochody dziela sie na VOLVO i pozostale...
Volvo 850 2.5 170KM 96' LPG :-)
gazolot http://www.mfoto.pl/show.php?id=274258  :-)

27 Data: Lipiec 05 2007 13:49:22
Temat: Re: kto winny?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 3 Jul 2007, Blyskacz wrote:

Sz napisał(a):

Nie wolno wjechac na skrzyzowanie gdy nie mozna z niego zjechac.
czekasz, az poprzedzajacy zjedzie ze skrzyzowania i dopiero wjezdzasz na nie ? jesli nie .. to nigdy nie mozesz wiedziec, czy ten przed Toba sie nie rozkraczy a Ty nie utkniesz na skrzyzowaniu...

IMHO, w rachubę wchodzi takie stwierdzenie widywane w różnych tekstach
wyroków: "rozs±dnie oceniaj±c".
  Rozkraczenia się przez pojazd przed sob± nie da się przewidzieć
"rozs±dnie oceniaj±c", ale że je¶li kolumna wlecze się 10km/h
to odstępy miedzy pojazdami nie wystarcz± za "dopchnięcie" korka
po przejechaniu skrzyżowania. Rozs±dnie oceniaj±c, oczywi¶cie.

nie sposob przewidziec niektorych sytuacji i wowczas do glosu powinien dojsc zdrowy rozsadek a nie tepe wpatrywanie sie w swiatla i znaki...

  IMO dobrze gadasz :)

pzdr, Gotfryd

28 Data: Lipiec 03 2007 13:29:18
Temat: Re: kto winny?
Autor: Adam Płaszczyca 

On Tue, 03 Jul 2007 12:55:00 +0200, Pawel Muszynski
 wrote:

Ten maruder wcale nie musiał wiedzieć, że nie będzie ze skrzyżowania
mógł zjechać, a mnie zawsze uczyli, że pierwszeństwo ma zjeżdżaj±cy ze
skrzyżowania...

Ten maruder miał obowi±zek wiedzieć, a Ciebie Ľle uczyli.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

29 Data: Lipiec 03 2007 13:59:02
Temat: Re: kto winny?
Autor: cataztrof 

Adam Płaszczyca pisze:

On Tue, 03 Jul 2007 12:55:00 +0200, Pawel Muszynski
 wrote:

Ten maruder wcale nie musiał wiedzieć, że nie bÄ™dzie ze skrzyżowania mógł zjechać, a mnie zawsze uczyli, że pierwszeĹ„stwo ma zjeżdżajÄ…cy ze skrzyżowania...

Ten maruder miał obowiÄ…zek wiedzieć, a Ciebie Ľle uczyli.

nie zle tylko po prostu kiedys tak bylo.
Pierwszenstwo mial zjezdzajacy ze skrzyzowania.

--
"Nie strzelajcie do orkiestry, jesli oni zgina przyjda lepsi" (C) GC

30 Data: Lipiec 03 2007 14:52:25
Temat: Re: kto winny?
Autor: Adam Czajka 

hey

I tu się znów kłania niejednoznaczno¶ć przepisów. Jak według nich
rozpoznać czy dany pojazd wjechał już na skrzyżowanie i ma prawo do
pierwszeństwa przed nami, którym zapaliło się zielone, a kiedy nie?

Czy wystarczy mu wjechać za sygnalizator, który znajduje się metr przed
przej¶ciem, które jest jeszcze 2 metry przed przecięcięciem _jezdni_
dróg tworz±cych to skrzyżowanie, aby mieć pierwszeństwo przejazdu przez
np. 6 kolejnych pasów, na których musz± wszyscy czekać mimo zielonego?

A może musi wjechać choćby tylko na pierwszy z nich, a może prawo wymaga
żeby był przynajmniej na 4, albo... itd. itp.

¦liska sprawa i zależna od humoru policjanta, widzimisię ¶wiadków itp.
Do niczego jest ten PORD.

--
Pozdrawiam

Adam Czajka

31 Data: Lipiec 03 2007 15:18:03
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Adam Czajka"  wrote in message

I tu się znów kłania niejednoznaczno¶ć przepisów. Jak według nich
rozpoznać czy dany pojazd wjechał już na skrzyżowanie i ma prawo do
pierwszeństwa przed nami, którym zapaliło się zielone, a kiedy nie?
Czy wystarczy mu wjechać za sygnalizator, który znajduje się metr przed
przej¶ciem, które jest jeszcze 2 metry przed przecięcięciem _jezdni_
dróg tworz±cych to skrzyżowanie, aby mieć pierwszeństwo przejazdu przez
np. 6 kolejnych pasów, na których musz± wszyscy czekać mimo zielonego?
A może musi wjechać choćby tylko na pierwszy z nich, a może prawo wymaga
żeby był przynajmniej na 4, albo... itd. itp.

¦liska sprawa i zależna od humoru policjanta, widzimisię ¶wiadków itp.
Do niczego jest ten PORD.


Podobna sytuacja: skrecacie w lewo na wielkim powierzchniowo skrzyzowaniu,
przy czym z waszego pasa mozna jechac w lewo lub na wprost. Z przeciwka
jedzie nieustajacy sznur samochodow. Wowczas nie mozna stac przed naszym
sygnalizatorem (blokowalibysmy ruch na wprost), trzeba podjechac do srodka
skrzyzowania i stac grzecznie z migaczem, az sznur samochodow z przeciwka
sie skonczy. A co gdy sie nie skonczy? Mandacik?

Rozwiazanie tego problemu moim zdaniem:
1. Swiatla umieszczac ZA skrzyzowaniem, a NIE PRZED. Tak jest w USA i
sprawdza sie super. Jak wjedziesz na skrzyzowanie to nadal wiesz jakie masz
swiatlo.
2. Zapewnic dluzsze "pomaranczowe" na konfliktowych skrzyzowaniach

Nadal nie rozwiaze to problemu gdy za skrzyzowaniem nie ma gdzie zjechac,
ale rozwiaze opisany powyzej przypadek (z przeciwka jedzie nie konczacy sie
sznur samochodow, nie idzie skrecic, ale za skrzyzowaniem jest juz miejsce
na kontynuowanie jazdy)

Sz

32 Data: Lipiec 03 2007 15:25:17
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"Sz"  wrote in message


Podobna sytuacja: skrecacie w lewo na wielkim powierzchniowo skrzyzowaniu,
przy czym z waszego pasa mozna jechac w lewo lub na wprost. Z przeciwka
jedzie nieustajacy sznur samochodow. Wowczas nie mozna stac przed naszym
sygnalizatorem (blokowalibysmy ruch na wprost), trzeba podjechac do srodka
skrzyzowania i stac grzecznie z migaczem, az sznur samochodow z przeciwka
sie skonczy. A co gdy sie nie skonczy? Mandacik?

Hm po zapoznaniu sie z tym co napisal Tomek, musze zrewidowac to co powyzej
napisalem. Tomek zacytowal taki przepis:
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Rozporzadzenie o znakach i sygnalach drogowych:
§ 95 2. Sygnal zielony nie zezwala na wjazd za sygnalizator, jezeli:
   2)   ze wzgledu na warunki ruchu na skrzyzowaniu lub za nim
opuszczenie skrzyzowania nie byloby mozliwe przed zakonczeniem nadawania
sygnalu zielonego.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Teraz implementujac go w powyzszej sytuacji wynika, ze skrecajac w lewo nie
mozna dojechac do srodka skrzyzowania jezeli z przeciwka nadciaga ruch.
Trzeba stac przed sygnalizatorem (blokujac caly ruch).
Albo to paranoja, albo ja czegos nie wiem, albo zle rozumuje.
HELP ;)

Sz

33 Data: Lipiec 03 2007 15:37:09
Temat: Re: kto winny?
Autor: Tomasz Pyra 

Sz pisze:

Teraz implementujac go w powyzszej sytuacji wynika, ze skrecajac w lewo nie mozna dojechac do srodka skrzyzowania jezeli z przeciwka nadciaga ruch. Trzeba stac przed sygnalizatorem (blokujac caly ruch).
Albo to paranoja, albo ja czegos nie wiem, albo zle rozumuje.
HELP ;)

No jest taki szczęśliwy przepis.

Ale policja go nie egzekwuje w sytuacji kiedy nie powoduje utrudnień w ruchu, sam taryfikator też nie ma konkretnej pozycji dotyczącej tego przepisu.
Praktycznie można go więc łamać, oczywiście tak długo jak nie doprowadzi to do poważniejszych konsekwencji - np. kolizji.

Ten przepis odczytany dosłownie praktycznie uniemożliwia skręt w lewo na skrzyżowaniu ze światłami w czasie gdy na ulicy jest większy ruch.
Jak się świeci zielone to nie wolno wjechać na skrzyżowanie, bo się na nim utknie do czasu aż zmieni się światło (bo ci z przeciwka mają takie samo). A jak się świeci pomarańczowe i/lub czerwone to też nie można...


--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

34 Data: Lipiec 03 2007 17:12:15
Temat: Re: kto winny?
Autor: SW3 

Dnia 03-07-2007 o 15:37:09 Tomasz Pyra   napisał(a):

Ten przepis odczytany dosłownie praktycznie uniemożliwia skręt w lewo na

Tak na dobr± sprawę to wogóle zabrania wjazdu na skrzyżowanie jak się  ¶wieci zielone bo może za 0,01 sekundy po minięciu sygnalizatora skończy  się zielone i pojazd będzie opuszczał skrzyzowanie na żółtym lub czerwonym  ;)

--
SW3
/Jesli mozesz przeczytac ten napis to znaczy ze umiesz czytac

35 Data: Lipiec 05 2007 13:55:48
Temat: Re: kto winny?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 3 Jul 2007, Tomasz Pyra wrote:

Ten przepis odczytany dosłownie praktycznie uniemożliwia skręt w lewo na skrzyżowaniu ze ¶wiatłami w czasie gdy na ulicy jest większy ruch.

  Naruszasz logikę ;)
  Wniosek jest prawdziwy przy przyjęciu dodatkowych założeń, ktore
umiejętnie przemilczasz :)
  Tylko wtedy, je¶li zielone z obu stron tego samego kierunku ¶wieci
się tak samo długo.
  Przecież wystarczy cykl w ktorym raz z jednej a raz z drugiej strony
zielone jest "dłuższe" i problem znika.

Jak się ¶wieci zielone to nie wolno wjechać na skrzyżowanie, bo się na nim utknie do czasu aż zmieni się ¶wiatło (bo ci z przeciwka maj± takie samo).

  Wła¶nie tekst w nawiasie jest nieprawidłowym założeniem (a stosowanie
rozwi±zania z tym założeniem jest błedem konstrukcyjnym skrzyżowań przy
TAKICH PRZEPISACH).

pzdr, Gotfryd

36 Data: Lipiec 06 2007 22:18:29
Temat: Re: kto winny?
Autor: Tomasz Pyra 

Gotfryd Smolik news napisał(a):

On Tue, 3 Jul 2007, Tomasz Pyra wrote:

Ten przepis odczytany dosłownie praktycznie uniemożliwia skręt w lewo na skrzyżowaniu ze ¶wiatłami w czasie gdy na ulicy jest większy ruch.

 Naruszasz logikę ;)
 Wniosek jest prawdziwy przy przyjęciu dodatkowych założeń, ktore
umiejętnie przemilczasz :)
 Tylko wtedy, je¶li zielone z obu stron tego samego kierunku ¶wieci
się tak samo długo.
 Przecież wystarczy cykl w ktorym raz z jednej a raz z drugiej strony
zielone jest "dłuższe" i problem znika.

Taaak... wystarczy że przeczekasz to krótsze zielone blokuj±c skrzyżowanie i na tym dłuższym pojedziesz ;)
Ale żeby dowiedzieć się czy akurat ¶wiec±ce się zielone jest krótsze czy 0dłuższe potrzebujesz jeszcze jednej zmiany ¶wiateł żeby się upewnić.

Czyli generalnie pojedziesz przy trzeciej zmianie ¶wiateł ;> Faktycznie - problem znika ;)

Jak się ¶wieci zielone to nie wolno wjechać na skrzyżowanie, bo się na nim utknie do czasu aż zmieni się ¶wiatło (bo ci z przeciwka maj± takie samo).

 Wła¶nie tekst w nawiasie jest nieprawidłowym założeniem (a stosowanie
rozwi±zania z tym założeniem jest błedem konstrukcyjnym skrzyżowań przy
TAKICH PRZEPISACH).

Bogu dzięki że tego przepisu nie znaj± ani kierowcy, ani policjanci, ani drogowcy ;)

37 Data: Lipiec 07 2007 14:21:32
Temat: Re: kto winny?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 6 Jul 2007, Tomasz Pyra wrote:

 Przecież wystarczy cykl w ktorym raz z jednej a raz z drugiej strony
zielone jest "dłuższe" i problem znika.

Taaak... wystarczy że przeczekasz to krótsze zielone blokuj±c skrzyżowanie
i na tym dłuższym pojedziesz ;)

  Nie ma mowy :)

Ale żeby dowiedzieć się czy akurat ¶wiec±ce się zielone jest krótsze czy 0dłuższe potrzebujesz jeszcze jednej zmiany ¶wiateł żeby się upewnić.

  Ale nie chodzi o tak krótk± różnicę, żeby wystarczała TYLKO na upewnienie
się. Ci z przeciwka staj±, sam masz zielone...

TAKICH PRZEPISACH).

Bogu dzięki że tego przepisu nie znaj± ani kierowcy, ani policjanci, ani drogowcy ;)

  :)

pzdr, Gotfryd

38 Data: Lipiec 03 2007 15:39:10
Temat: Re: kto winny?
Autor: Robert Jaskula 

Sz wrote:

Podobna sytuacja: skrecacie w lewo na wielkim powierzchniowo skrzyzowaniu, przy czym z waszego pasa mozna jechac w lewo lub na wprost. Z przeciwka jedzie nieustajacy sznur samochodow. Wowczas nie mozna stac przed naszym sygnalizatorem (blokowalibysmy ruch na wprost), trzeba podjechac do srodka skrzyzowania i stac grzecznie z migaczem, az sznur samochodow z przeciwka sie skonczy. A co gdy sie nie skonczy? Mandacik?

Skonczy sie.
Jesli swiatla zostana dobrze zaprojektowane, to jadacy na wprost dostana czerwone, a skrecajacy w lewo nadal beda mogli jechac (znaczy ci, ktorzy sa na skrzyzowaniu). I zdaza zjechac ze skrzyzowania zanim zielone dostana nastepni.

Rozwiazanie tego problemu moim zdaniem:
1. Swiatla umieszczac ZA skrzyzowaniem, a NIE PRZED. Tak jest w USA i sprawdza sie super. Jak wjedziesz na skrzyzowanie to nadal wiesz jakie masz swiatlo.

I to by chyba bylo calkiem dobre rozwiazanie.
Ale moze jeszcze lepsze byloby, gdyby swiatla byly i przed i za? Zeby Ci przed widzieli wyraznie jakie jest swiatlo zanim wjada na skrzyzowanie. A duze auta na skrzyzowaniu nie zaslanialy swiatel za.

2. Zapewnic dluzsze "pomaranczowe" na konfliktowych skrzyzowaniach

A to sie nie uda. Kierowcy bardzo szybko zapamietaja, na ktorych skrzyzowaniach "pomaranczowe" swieci dlugo i bedzie jak teraz.

Nadal nie rozwiaze to problemu gdy za skrzyzowaniem nie ma gdzie zjechac, ale rozwiaze opisany powyzej przypadek (z przeciwka jedzie nie konczacy sie sznur samochodow, nie idzie skrecic, ale za skrzyzowaniem jest juz miejsce na kontynuowanie jazdy)

A w jaki sposob rozwiaze?
Skoro skrecasz w lewo, to jak sznurek dostanie czerwone, to bedziesz wiedzial, ze juz mozesz jechac. Zielone ma, lub dostanie za chwile, pas, na ktorym Ty stoisz. Jak nie zjedziesz, to zakorkujesz i Cie obtrabia : )
--
Robert Jaskula

39 Data: Lipiec 03 2007 17:32:47
Temat: Re: kto winny?
Autor: Tomasz Pyra 

Robert Jaskula napisał(a):

Rozwiazanie tego problemu moim zdaniem:
1. Swiatla umieszczac ZA skrzyzowaniem, a NIE PRZED. Tak jest w USA i sprawdza sie super. Jak wjedziesz na skrzyzowanie to nadal wiesz jakie masz swiatlo.

I to by chyba bylo calkiem dobre rozwiazanie.
Ale moze jeszcze lepsze byloby, gdyby swiatla byly i przed i za? Zeby Ci przed widzieli wyraznie jakie jest swiatlo zanim wjada na skrzyzowanie. A duze auta na skrzyzowaniu nie zaslanialy swiatel za.

Jeszcze kilka lat temu tak wła¶nie było.

Tyle że było dodatkowo (konieczne w takim przypadku) prawo pozwalaj±ce opu¶cić skrzyżowanie jak kogo¶ to czerwone złapie na ¶rodku.
Ponoć zagraniczni kierowcy sobie nie radzili i w ramach "wchodzenia do unii" zlikwidowano to.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

40 Data: Lipiec 04 2007 08:12:01
Temat: Re: kto winny?
Autor: Pawel Muszynski 

Robert Jaskula pisze:


2. Zapewnic dluzsze "pomaranczowe" na konfliktowych skrzyzowaniach

A to sie nie uda. Kierowcy bardzo szybko zapamietaja, na ktorych skrzyzowaniach "pomaranczowe" swieci dlugo i bedzie jak teraz.

No to dłuższ± chwilę, podczas której wszyscy maj± czerwone.
Na czerwonym nie możesz wjechać na skrzyżowanie, ale mozesz z niego zjechać (bo nie wiesz nawet, że czerwone się pali).

--
Paweł Muszyński

41 Data: Lipiec 04 2007 11:08:52
Temat: Re: kto winny?
Autor: J.F. 

On Tue, 03 Jul 2007 14:52:25 +0200,  Adam Czajka wrote:

¦liska sprawa i zależna od humoru policjanta, widzimisię ¶wiadków itp.
Do niczego jest ten PORD.

A moze bardzo dobry - tylko trzeba ukarac obu.
Na nastepnych skrzyzowaniach obaj beda zachowywac wieksza ostroznosc
:-)

J.

42 Data: Lipiec 03 2007 15:39:38
Temat: Re: kto winny?
Autor: kuba (aka cita) 

Sz wrote:


Moje rozumowanie. Auto jadace na wprost nie zastosowalo sie do
przepisu ktory mowi ze nie mozna wjezdzac na skrzyzowanie z ktorego
nie mozna zjechac (w praktyce nieliczni rspektuja ten przepis). Auto
skrecajace w lewo, majac swiatlo zielone, widzac ze da rade
przejechac na druga strone skrzyzowania, wjechalo na nie, lecz
zostalo uderzone przez auto ktore juz znajdowalo sie na skrzyzowaniu,
ale nie blokowalo mu wczesniej drogi zjazdu.

wjechało na skrzyżowanie, które było pełne. Turlał sie, czy nie - oboje wjechali ns skrzyżowanie, kiedy nie bylo mozliwo¶ci jego opuszczenia.
IMO s± współwini.

--
pozdrawiam  Kuba (aka cita)
www.cita.pl   gg:tu był numer GG
Mam kotka i nie zawaham sie go użyć !

43 Data: Lipiec 03 2007 16:50:25
Temat: Re: kto winny?
Autor: 'Tom N' 

kuba (aka cita) w

Auto skrecajace w lewo, majac swiatlo zielone, widzac ze da rade
przejechac na druga strone skrzyzowania, wjechalo na nie,

wjechało na skrzyżowanie, które było pełne.

To z powyższego cytatu nie wynika, a wręcz odwrotnie

Turlał sie, czy nie - oboje
wjechali ns skrzyżowanie, kiedy nie bylo mozliwo¶ci jego opuszczenia.
IMO s± współwini.

I jeszcze mandat za tamowanie ruchu na skrzyżowaniu przez uszkodzone w
wypadku pojazdy -- to również nie wynika z tego co Sz napisał, ale na pewno
tak było ;-)


--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

44 Data: Lipiec 04 2007 10:12:57
Temat: Re: kto winny?
Autor: kuba (aka cita) 

'Tom N' wrote:

kuba (aka cita) w
Auto skrecajace w lewo, majac swiatlo zielone, widzac ze da rade
przejechac na druga strone skrzyzowania, wjechalo na nie,

wjechało na skrzyżowanie, które było pełne.

To z powyższego cytatu nie wynika, a wręcz odwrotnie

no jak, kolega skręcaj±cy wjechał, kiedy tamtem był na skrzyzowaniu, wiec jeden wjechał, kiedy nie mógł go opu¶cić, a drugi wjechał, kiedy ten pierwszy nadal tam tkwił.

Gdzie popełniam bł±d?

--
pozdrawiam  Kuba (aka cita)
www.cita.pl   gg:tu był numer GG
Mam kotka i nie zawaham sie go użyć !

45 Data: Lipiec 03 2007 17:17:52
Temat: Re: kto winny?
Autor: J.F. 

On Tue, 3 Jul 2007 12:08:00 +0200,  Sz wrote:

Moje rozumowanie. Auto jadace na wprost nie zastosowalo sie do przepisu
ktory mowi ze nie mozna wjezdzac na skrzyzowanie z ktorego nie mozna zjechac

IMO to nieistotne - nie wolno bylo, ale wjechalo, stanelo i stoi,
to jeszcze stluczki nie powoduje.
Istotne co sie dalej dzialo.

(w praktyce nieliczni rspektuja ten przepis).

Taa .. a jak sobie wyobrazacie w praktyce realizacje tego przepisu ?

Auto skrecajace w lewo, majac
swiatlo zielone, widzac ze da rade przejechac na druga strone skrzyzowania,
wjechalo na nie, lecz zostalo uderzone przez auto ktore juz znajdowalo sie
na skrzyzowaniu, ale nie blokowalo mu wczesniej drogi zjazdu. Koles myslal
ze auto zostanie w tym miejscu gdzie stalo, a ono nagle ruszylo i bum! :)
Moim zdaniem i on zawinil, bo jednak skrzyzowanie nie bylo puste, co prawda
mial on szanse z niego zjechac, ale jednak skrzyzowanie nie bylo puste.
Jak to wyglada w praktyce. Kto jest winnym spowodowania wypadku.

Ale kto ma rozbity przedni zderzak ?
Bo na moj gust jak ten jadacy prosto ruszyl i przywalil w drzwi
skrecajacego to nie bedzie problemu uznaniem go winnym.
A jesli ruszyl i zajechal droge i to on ma rozbite drzwi .. no to
przydaliby sie swiadkowie tego zajechania.

Co innego jakby sygnalizator byl zwykly a nie S-3 - wtedy ten
skrecajacy musi ustapic pierwszenstwa .. ciekawe jakby to wygladalo w
sadzie gdyby bylo nagranie z kamery ..

J.

46 Data: Lipiec 03 2007 19:20:00
Temat: Re: kto winny?
Autor: Sz 


"J.F."  wrote in message

Ale kto ma rozbity przedni zderzak ?
Bo na moj gust jak ten jadacy prosto ruszyl i przywalil w drzwi
skrecajacego to nie bedzie problemu uznaniem go winnym.
A jesli ruszyl i zajechal droge i to on ma rozbite drzwi .. no to
przydaliby sie swiadkowie tego zajechania.

O tutaj pozwole sobie opwiedziec szczegolowiej ta historie od ktorej zaczal
sie watek. Otoz auto ktore skrecalo w lewo, widzac ze maruder nagle zaczyna
sie poruszac, skorygowal swoj tor tak aby sie z nim nie zdezyc (poglebil
skret w lewo). Ale na drodze w ktora skrecal, przed sygnalizatorem staly
auta, wiec chcial wycyrklowac jakos pomiedzy. W efekcie dal najpierw w lewo
(ominiecie ruszajacego marudera), a pozniej w prawo (po ominieciu marudera
chcial uniknac zderzenia z autami na drodze w ktora skrecal). Pech chcial ze
to bylo kombi i tyl pojechal krotsza droga niz przod. Przod zatem pojechal
perfekcyjnie, a tyl scinajac droge przetarl sie o przedni zderzak marudera,
ktory... (tutaj zdania sa podzielone)
1. wg skrecajacego w lewo - "nagle ruszyl do przodu"
2. wg marudera - "zatrzymal sie widzac pedzace kombi"

Suma, sumarum - kombi skrecajace w lewo ma zarysowany bok, maruder jadacy na
wprost ma zdeformowany i pofarbowany zderzak + chyba kombi porwalo mu lampe.

Nie wiem kogo orzeknieto winnym. To wlasnie mnie ciekawi.
Sz.

47 Data: Lipiec 04 2007 10:45:07
Temat: Re: kto winny?
Autor: J.F. 

On Tue, 3 Jul 2007 19:20:00 +0200,  Sz wrote:

Otoz auto ktore skrecalo w lewo, widzac ze maruder nagle zaczyna
sie poruszac, skorygowal swoj tor tak aby sie z nim nie zdezyc (poglebil
skret w lewo). Ale na drodze w ktora skrecal, przed sygnalizatorem staly
auta, wiec chcial wycyrklowac jakos pomiedzy. W efekcie dal najpierw w lewo
(ominiecie ruszajacego marudera), a pozniej w prawo (po ominieciu marudera
chcial uniknac zderzenia z autami na drodze w ktora skrecal). Pech chcial ze
to bylo kombi i tyl pojechal krotsza droga niz przod. Przod zatem pojechal
perfekcyjnie, a tyl scinajac droge przetarl sie o przedni zderzak marudera,
ktory... (tutaj zdania sa podzielone)
1. wg skrecajacego w lewo - "nagle ruszyl do przodu"
2. wg marudera - "zatrzymal sie widzac pedzace kombi"

No coz - wersja zdroworozsadkowa - jesli maruder stal to niewinny,
jesli wjechal w tyl samochodu to winny. Tylko jak to udowodnic.
W szczegolnosci jesli obu kierowcow zezna ze na swoim zielonym
wjechali :-)

Suma, sumarum - kombi skrecajace w lewo ma zarysowany bok, maruder jadacy na
wprost ma zdeformowany i pofarbowany zderzak + chyba kombi porwalo mu lampe.
Nie wiem kogo orzeknieto winnym. To wlasnie mnie ciekawi.

No coz, zapewne bylo tak ze przyjechali policjanci, czyjas wine
uznali, stawiam na marudera, i zaczeli go namawiac do przyjecia
mandatu. Przy ambitnych kierowcach i policjantach moze sie skonczyc
na dwoch wnioskach do sadu o ukaranie obu :-)

A udowodnic moze sie da - po obrazeniach na zderzaku i boku.
Widac ze maruder mocniej przywalil, czy glownie widac rysy.
No i moze kamera jakas jest ..

J.

kto winny?



Grupy dyskusyjne