Jesli ktos kupil prawko to je straci a  Ci co chcieli kupic juz tego nie zrobia.

http://motoryzacja.wnp.pl/lewe-prawa-jazdy-za-chwile-w-sadzie,76201_1_0_0.html

"Zaciska się pętla wokół zamieszanych w aferę korupcyjną w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Katowicach.
Na dniach zarzuty usłyszą kolejne osoby, pisze "Dziennik Zachodni - Polska". Za łapówkę można było kupić prawo jazdy. Sprzedawano je także Niemcom, którzy stracili uprawnienia za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Podobne praktyki odkryto niedawno w Małopolsce, na Dolnym Śląsku, Pomorzu, w Warszawie, Poznaniu, Częstochowie i Łodzi.
To jedna z największych afer korupcyjnych w kraju. Podejrzanych w niej może być nawet ponad 1000 osób w kraju i zagranicą. Są to zarówno ci, którzy przyjmowali łapówki, jak i ci, którzy je dawali. Strach pomyśleć, ilu kierowców z lewymi uprawnieniami jeździ po naszych drogach, pisze "DZ".
Śledztwa w tej sprawie prowadzi kilka prokuratur i komend wojewódzkich policji oraz CBA i CBŚ. Pomocy międzynarodowej udzielają władze Niemiec, Holandii i Austrii. Na Śląsku uprawnieniami handlowano co najmniej od 2005 r., na Pomorzu - od 2003 r. W ostatnich tygodniach za kratki trafili egzaminatorzy, instruktorzy i lekarze m.in. z Katowic, Gdańska i Nowego Sącza. Grozi im 8 lat więzienia.
Ścigani są także ci, którzy w nielegalny sposób zdobyli prawo jazdy. Muszą mieć świadomość, że z pewnością je stracą, a dodatkowo dostaną wyroki za łapówkarstwo..."
pozdrawiam
--
        -- -- -- -- -- > www.varius.jawnet.pl/fotki <-- -- -- -- --
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
                Oskar Wilde

Muszą mieć świadomość, że z pewnością je stracą, a dodatkowo dostaną
wyroki za łapówkarstwo..."

Pan Piskorz pisze:

Muszą mieć świadomość, że z pewnością je stracą, a dodatkowo dostaną wyroki za łapówkarstwo..."

kiedyś (chyba do końca 1991) system był prosty,
nikt nie dawał łapówek, koszt kursy był mniejszy,
nie wkręcano w system CBA i CBŚ
a na drogach jakby bezpieczniej było,

Użytkownik "Pan Piskorz"  napisał w
wiadomości

kiedyś (chyba do końca 1991) system był prosty,
nikt nie dawał łapówek,

koszt kursy był mniejszy, nie wkręcano w system CBA i CBŚ
a na drogach jakby bezpieczniej było,

wg mnie spoób działania WORD-ów to patologia sama w sobie i zach
eta to kolejnych patologii na wielu poziomach,
i należy ją zmienić a nie wprowadzać rygor i kontrole, strach i
sensację

Ale co tam za patologie widzisz ?
Normalna urzednicza organizacja chyba - papiery, egzamin, papiery

Użytkownik "Gabriel'Varius'"  napisał w wiadomości

Ale co tam za patologie widzisz ?
Normalna urzednicza organizacja chyba - papiery, egzamin, papiery

zapomniales o kasie :-)
pozdrawiam

nikt nie dawał łapówek,

Zartujesz ?

Pan Piskorz pisze:

nikt nie dawał łapówek,

Zartujesz ?

nie żartuję,
nie było problemu ukończyć kurs i zdać egzamin legalnie,

Arek (G) pisze:
  > A teraz jest? Idziesz na kurs, zapisujesz się na egzamin zdajesz i masz

legalne PJ. Gdzie jest problem?

"monowalker"  wrote in message

Arek (G) pisze:
 > A teraz jest? Idziesz na kurs, zapisujesz się na egzamin zdajesz i masz

legalne PJ. Gdzie jest problem?

Nie wiem jak teraz, ale w lato, jak zdawałem na Odlewniczej w W-wie
jedynym problemem były terminy - od ukończenia kursu do egzaminu
praktycznego mijało około 1,5 - 2 miesiące.

Niestety, w Polsce nie można być legalnie szkolonym przez członka rodziny,
który ma prawo jazdy a nie ma uprawnień instruktorskich. Szkoda, bo poziom
szkoleń w OSK bywa różny, np. jazda ze śpiącym instruktorem itp.

kamil pisze:

Nie wiem jak teraz, ale w lato, jak zdawałem na Odlewniczej w W-wie jedynym problemem były terminy - od ukończenia kursu do egzaminu praktycznego mijało około 1,5 - 2 miesiące.

Trzeba bylo bookowac sobie egzamin wczesniej..

Niestety, w Polsce nie można być legalnie szkolonym przez członka rodziny, który ma prawo jazdy a nie ma uprawnień instruktorskich. Szkoda, bo poziom szkoleń w OSK bywa różny, np. jazda ze śpiącym instruktorem itp.

Co za problem wypytac znajomych o polecana szkole/instruktora? Jesli spi - idziesz z tym do prowadzacego kurs i tyle.

Jeśli mówimy o legalnych sposobach to się nie da, czas oczekiwania na
każdy z egzaminów może wynosić do 1 miesiąca.

Mon, 23 Mar 2009 15:19:48 +0100, Dysiek napisał(a):

Jeśli mówimy o legalnych sposobach to się nie da, czas oczekiwania na
każdy z egzaminów może wynosić do 1 miesiąca.

I wynosi :-) Tylko na ogol na samochod na ktorym nie chcesz zdawac :-)

Egzamin teoretyczny zdałem jakoś 15 lutego, poszedłem zaraz do okienka
zapisać się i zapłacić za praktyczny, termin dali na 21 kwietnia. Pierwszy
wolny termin.

On Mon, 23 Mar 2009 18:25:38 +0100,  Dysiek wrote:

Egzamin teoretyczny zdałem jakoś 15 lutego, poszedłem zaraz do okienka
zapisać się i zapłacić za praktyczny, termin dali na 21 kwietnia. Pierwszy
wolny termin.

Ale wczesniej powiedziales na jakie auto? Bo we Wro jest tak, ze pani
najpierw sie pyta na jakie auto chcesz, ty mowisz a ona mowi, ze niestety za
2 miesiace ale na to na ktore pan nie chce moze pan isc za 30 dni :D

Ale wczesniej powiedziales na jakie auto? Bo we Wro jest tak, ze pani
najpierw sie pyta na jakie auto chcesz, ty mowisz a ona mowi, ze niestety
za
2 miesiace ale na to na ktore pan nie chce moze pan isc za 30 dni :D

A jakby od razu wymienic to drugie ?

"monowalker"  wrote in message

kamil pisze:

Jeśli mówimy o legalnych sposobach to się nie da, czas oczekiwania na
każdy z egzaminów może wynosić do 1 miesiąca. Przekręt z wydaniem
odpowiednich zaświadczeń przed ukończeniem kursu w OSK się chyba nie
liczy?

Nie problem(chociaż przy rotacji pracownikow...), pisząc to miałem
bardziej na uwadze koszt, który przy szkoleniu przez rodzinę będzie na
pewno niższy. W innych krajach się to jakoś sprawdza, nie wiem czemu nie u
nas.

Użytkownik "kamil"  napisał w wiadomości

Niestety powstaje tu inny problem - przejmowanie zlych nawykow, ktore
profesjonalny instruktor wylapie, a tato przeciez "juz 20 lat tak robi i
nic sie nie stalo"..

Użytkownik "monowalker"  napisał w
wiadomości

Nie problem(chociaż przy rotacji pracownikow...), pisząc to
miałem bardziej na uwadze koszt, który przy szkoleniu przez
rodzinę będzie na pewno niższy. W innych krajach się to jakoś
sprawdza, nie wiem czemu nie u nas.

"J.F."  wrote in message

W jednym wolno jezdzic 90 po autostradach, w drugim 110 :-)

Użytkownik "monowalker"  napisał w
wiadomości

Niestety, w Polsce nie można być legalnie szkolonym przez członka
rodziny, który ma prawo jazdy a nie ma uprawnień instruktorskich.
Szkoda, bo poziom szkoleń w OSK bywa różny, np. jazda ze śpiącym
instruktorem itp.

legalne PJ. Gdzie jest problem?

Użytkownik "Pan Piskorz"  napisał w
wiadomości

legalne PJ. Gdzie jest problem?

że z oblewania i wymuszania łapówek powstał przemysł,

a możliwość taką ułatwiają absurdalne zasady zdawania,

obce samochody w ośrodkach,

brak jakiegokolwiek nadzoru nad egzaminatorami,

kiedys taki egzaminator pełnił rolę usługową
dla ośrodków szkolenia kierowców i to IMHO było zdrowsze

the attachments.
Użytkownik "Pan Piskorz"  napisał w wiadomości

nie było problemu ukończyć kurs i zdać egzamin legalnie,

Da się zdać za pierwszym razem, i to nawet w Warszawie na Odlewniczej,
znam kilka przypadków gdzie ludzie zdawali za 1 razem a o łapówce nie było
mowy.
Trzeba tylko umieć.

I miec szczescia troche :D Ja zdalem za 2 razem we Wro. Za pierwszym
zmienialem pas i podczas patrzenia w lusterko zrobilo sie czerwone. 3
sekundy wiecej i pewnie bym zdal bo za 2 razem juz poszlo bez takich
atrakcji :-)

On 2009-03-23, Dysiek  wrote:

Swoja droga z tego co wiem srednio kandydat podchodzi do egzaminu
praktycznego 3 razy. Latwo mozna tez nie zdac za glupie detale - np. jak sie
trzyma reke na lewarku.

Swoja droga z tego co wiem srednio kandydat podchodzi do egzaminu
praktycznego 3 razy. Latwo mozna tez nie zdac za glupie detale - np. jak
sie
trzyma reke na lewarku.

Legendy.

On 2009-03-23, Dysiek  wrote:

Swoja droga z tego co wiem srednio kandydat podchodzi do egzaminu
praktycznego 3 razy. Latwo mozna tez nie zdac za glupie detale - np. jak
sie
trzyma reke na lewarku.

Legendy.

Nie sadze, wystarczy, ze dwa razy powtorzysz ten sam blad z kategorii
"miekkich" bledow :-)

A ja to wiem od egzaminatorów i instruktorów. No i raz miałem okazję się
przejechać z takim biednym uciskanym co go oblali za nic. Na ulicy się
okazało, że skręt w lewo na skrzyżowaniu dwóch pustych uliczek jest
ponad siły - nie umiał trafić w jezdnię, pojechał trajektorią jak po
rondzie.

On 2009-03-23, Dysiek  wrote:

A ja to wiem od egzaminatorów i instruktorów. No i raz miaÂłem okazjĂŞ siĂŞ
przejechaĂŚ z takim biednym uciskanym co go oblali za nic. Na ulicy siĂŞ
okazaÂło, Âże skrĂŞt w lewo na skrzyÂżowaniu dwóch pustych uliczek jest
ponad siÂły - nie umiaÂł trafiĂŚ w jezdniĂŞ, pojechaÂł trajektoriÂą jak po
rondzie.

Tacy sie zdarzaja, ale dajmy na to, ze raz zalaczysz migasz za pozno a drugi
raz zapomnisz - mimo wszystko podczas egzaminu jest stres i juz masz oblane.
Albo dwa razy przekroczysz minimalnie predkosc - to samo. A nie sa to jakies
mega bledy. IMHO czasami egzaminatorzy przesadzaja.

Jak reszta będzie *dobrze* to Cię za takie coś nikt nie obleje.

Dnia Mon, 23 Mar 2009 18:26:43 +0100, Dysiek napisał(a):

Polemizowalbym. Pamietaj, ze ma prawo oblac za powtorzenie dwa razy
"miekkiego" bledu a kazdy egzamin to dla nich kasa.

Użytkownik "Adam Płaszczyca"  napisał w
wiadomości

Dnia Mon, 23 Mar 2009 18:26:43 +0100, Dysiek napisał(a):

Polemizowalbym. Pamietaj, ze ma prawo oblac za powtorzenie dwa razy
"miekkiego" bledu a kazdy egzamin to dla nich kasa.

A ja bym nie polemizował. Obserwacje wyczynów egzaminowanych utwierdzają
mnie w przekonaniu, że egzaminatorzy ulewają rzetelnie za byki.

On 2009-03-23, Dysiek  wrote:

Jak reszta bĂŞdzie *dobrze* to CiĂŞ za takie coÂś nikt nie obleje.

Polemizowalbym. Pamietaj, ze ma prawo oblac za powtorzenie dwa razy
"miekkiego" bledu a kazdy egzamin to dla nich kasa.

Mlody pisze:

Da się zdać za pierwszym razem, i to nawet w Warszawie na Odlewniczej, znam kilka przypadków gdzie ludzie zdawali za 1 razem a o łapówce nie było mowy.
Trzeba tylko umieć.

Użytkownik "monowalker"  napisał w
wiadomości

Mlody pisze:

Da się zdać za pierwszym razem, i to nawet w Warszawie na Odlewniczej,
znam kilka przypadków gdzie ludzie zdawali za 1 razem a o łapówce nie
było mowy.
Trzeba tylko umieć.

Odlewcznicza to trochę urban legend (sam zdałem za 2 ;)), znajomi którzy
kilkukrotnie nie zdali tam, mieli także problemy w innych miastach.

Plotka głosi, że ci sami egzaminatorzy zmieniaja się dość często między
filiami WORDu na Bemowie i Radarowej.

Z drugiej strony pewnie trudniej zdać w W-wie niż w
Łomży/Ostrołęce/Ciechanowie gdzie masa ludzi jezdzi.

On 2009-03-23, Pan Piskorz  wrote:
 

nie żartuję,

nie było problemu ukończyć kurs i zdać egzamin legalnie,

Mon, 23 Mar 2009 15:33:36 +0100, Krzysiek Kielczewski napisał(a):

nie było problemu ukończyć kurs i zdać egzamin legalnie,

Teraz też nie ma.

On 2009-03-23, Kapsel  wrote:

nie było problemu ukończyć kurs i zdać egzamin legalnie,

Teraz też nie ma.

Jak wychodziłem z teoretycznego, wracali goście z miasta i kurwowali ostro,
że z grupy 30 osób zdały 2.
Wiadomo, że nie każdy powinien robić prawko, ale coś tu (w Dąbrowie
Górniczej konkretnie) jest chyba nie tak :|

A.. i tu odpisałem, w DG zdawałem:) i ponad 2 miesiące się czekało na
kolejny termin.

Dnia Mon, 23 Mar 2009 18:05:47 +0100, Kapsel napisał(a):

Jak wychodziłem z teoretycznego, wracali goście z miasta i kurwowali ostro,
że z grupy 30 osób zdały 2.

"Pan Piskorz"  writes:

Muszą mieć świadomoć, że z pewnością je stracą, a dodatkowo dostaną
wyroki za łapówkarstwo..."

kiedyś (chyba do końca 1991) system był prosty,
nikt nie dawał łapówek, koszt kursy był mniejszy,
nie wkręcano w system CBA i CBŚ
a na drogach jakby bezpieczniej było,

Gabriel'Varius' napisal:
[ ciach ]

Niestety, ale akcja bezskuteczna. Pojada do Lwowa
i za lapowke 100 USD dostana legalne ukrainskie prawo
jazdy, ktore w Polsce, rownie legalnie, wymienia na nasze.
I wszystko bedzie niestety zgodnie z prawem... :/
--
Pozdrawiam,

Jacek