Grupy dyskusyjne   »   o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu

o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu



1 Data: Pa?dziernik 27 2008 17:15:31
Temat: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: neptun 

witam.

gdybym tego nie widzial to bym nie uwierzyl.
ale od poczatku
w piatek jezdzilem troszke autem po miescie. na noc jak zwykle zostawilem pod domem na pierwszym biegu.
w sobote rano wsiadam i nie moge wrzucic na luz, potem na siłę sprawdzam kolejno.
z oporem wrzucam kazdy kolejno ale 2, 4 i wsteczny musze trzymac bo wyskakuja.
mysle sobie moze olej ze skrzyni uciekl. sprawdzam ale nie widac wyciekow.
dzwonie do mechanika i umawiam sie na dzis. szykuje sie na wydanie paru stowek.
mechanik owiera maske i po 10 sekundach wybucha smiechem. wyciaga gumowa pilke ktora
blokowala wszelkie ruchy cięgna. prawdopodobnie jakis kocur przyszedl sie wygrzac na cieply jeszcze silnik
i zostawil mi prezent.
oprocz odrobiny nerwow nic mnie to nie kosztowalo

pozdrawiam



2 Data: Pa?dziernik 27 2008 16:30:30
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Hants 

:-)

Zostales blondynka roku. Jak sie auto psuje, to pani na szpilkach, Azjata, stary, mlody, pan w garniturze, mloda siksa - wszyscy - otwieraja maske. Nawet gdy maja tylko zielonego pojecie jak ją otworzyc - to otwieraja..

Gratulacje!

3 Data: Pa?dziernik 27 2008 17:36:52
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: neptun 

widzisz
to nie byla pilka plazowa ;-)
skoro sprawdzalem czy nie ma wyciekow to maske musialem otworzyc.
niestety pileczka byla niewidoczna i bez wsadzenia glowy glebiej
bez dodatkowego oswietlenia ciezko bylo ja zauwazyc.
pozdrawiam

Użytkownik "Hants"  napisał w wiadomości

:-)

Zostales blondynka roku. Jak sie auto psuje, to pani na szpilkach, Azjata, stary, mlody, pan w garniturze, mloda siksa - wszyscy - otwieraja maske. Nawet gdy maja tylko zielonego pojecie jak ją otworzyc - to otwieraja..

Gratulacje!

4 Data: Pa?dziernik 27 2008 18:58:40
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: lublin 


Użytkownik "neptun"  napisał w wiadomości

widzisz
to nie byla pilka plazowa ;-)
skoro sprawdzalem czy nie ma wyciekow to maske musialem otworzyc.
niestety pileczka byla niewidoczna i bez wsadzenia glowy glebiej
bez dodatkowego oswietlenia ciezko bylo ja zauwazyc.

dlatego mam latarke w sony ericsson, jest pomocna przy kazdym dlubaniu w
aucie

5 Data: Pa?dziernik 27 2008 19:27:09
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Tomasz Nowicki 

Dnia Mon, 27 Oct 2008 18:58:40 +0100, lublin napisał(a):

dlatego mam latarke w sony ericsson, jest pomocna przy kazdym dlubaniu w
aucie

I zarękawki po pachy, żeby sobie marynary nie wypaćkać?
W moim samochodzie najpierw musiałbym zdemontować plastikowe osłony
silnika, żeby cokolwiek dojrzeć w okolicy skrzyni biegów, a najlepiej to
wjechać na kanał i dopiero szukać. W tej sytuacji i tak musiałbym znaleźć
się u mechanika, który ma kanał i to on by zajrzał, siłą rzeczy

T.

6 Data: Pa?dziernik 31 2008 20:54:35
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Jacek "Plumpi" 

dlatego mam latarke w sony ericsson, jest pomocna przy kazdym dlubaniu w
aucie

I bezprzewodowy wodotrysk na łańcuszku :)))

Widzisz nie wszystkich "kręci" babranie się przy somochodzie.
Poza tym niektórzy (np. ja) wychodzą z założenia, że każdy powinien robić to
co umie najlepiej, zarabiać w ten sposób i dać zarobić innym tym, którzy są
fachowcami w dziedzinach, na któych się nie znam lub nie mam na nie czasu.

7 Data: Pa?dziernik 27 2008 20:07:01
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: castrol 

neptun pisze:

blokowala wszelkie ruchy cięgna. prawdopodobnie jakis kocur przyszedl sie wygrzac na cieply jeszcze silnik
i zostawil mi prezent.
oprocz odrobiny nerwow nic mnie to nie kosztowalo

He he. Jak mi padla zarowka i zabralem sie za wymiane to po otwarciu moim oczom, na oslonie silnika lezala sucha bulka :D Jak ona sie tam dostala to nie mam zielonego pojecia :D

--
Pozdrawiam
Jacek Kustra

8 Data: Pa?dziernik 27 2008 19:48:46
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: masti 

Dnia pięknego Mon, 27 Oct 2008 20:07:01 +0100, osobnik zwany castrol
wystukał:

neptun pisze:

blokowala wszelkie ruchy cięgna. prawdopodobnie jakis kocur przyszedl
sie wygrzac na cieply jeszcze silnik
i zostawil mi prezent.
oprocz odrobiny nerwow nic mnie to nie kosztowalo

He he. Jak mi padla zarowka i zabralem sie za wymiane to po otwarciu
moim oczom, na oslonie silnika lezala sucha bulka :D Jak ona sie tam
dostala to nie mam zielonego pojecia :D

u mnie za akumulatorem leżały 2 połówki gołÄ™bia :)


--
mst <at> gazeta <.> pl
Jeep Grand Cheeroke 4.0L, Ford Mondeo 1,8, Mercury Villager 3.0 V6 (na
wydaniu)
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości?
-Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

9 Data: Pa?dziernik 27 2008 20:56:13
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Dus 

u mnie za akumulatorem leżały 2 połówki gołębia :)

A u mojej znajomej w audi A6 przez 3 dni za chłodnicą siedział kot.
Samochód stał bo nikt nie mógł kota wyciągnąć :)
-
Dus

10 Data: Pa?dziernik 27 2008 23:39:47
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: ZyGmunt 

Dus pisze:

u mnie za akumulatorem leżały 2 połówki gołębia :)

A u mojej znajomej w audi A6 przez 3 dni za chłodnicą siedział kot.
Samochód stał bo nikt nie mógł kota wyciągnąć :)

mam nadzieje ze kot przezyl wyciaganie

pozdrawiam

--
ZyGmunt

11 Data: Pa?dziernik 28 2008 00:47:38
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Dariusz K. Ładziak 

Użytkownik ZyGmunt napisał:

Dus pisze:
u mnie za akumulatorem leżały 2 połówki gołębia :)

A u mojej znajomej w audi A6 przez 3 dni za chłodnicą siedział kot.
Samochód stał bo nikt nie mógł kota wyciągnąć :)

mam nadzieje ze kot przezyl wyciaganie

To jakieś miłe koty się wam trafiają... Mnie jakiś złośliwiec pogryzł przewód od chłodnicy - gubiłem płyn, gubiłem, raz awaryjnie dolałem wody, potem chciałem koncentratem dopełnić - i okazało się że przewód cały mokry - podziurkowany jak szpilkami...

--
Darek

12 Data: Pa?dziernik 28 2008 06:34:07
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Gabriel'Varius' 


To jakieś miłe koty się wam trafiają... Mnie jakiś złośliwiec pogryzł przewód od chłodnicy - gubiłem płyn, gubiłem, raz awaryjnie dolałem wody, potem chciałem koncentratem dopełnić - i okazało się że przewód cały mokry - podziurkowany jak szpilkami...
To pewnie nie kot tylko jakas kuna/laska zabrala sie za przewody. Znajomemu w Passacie kuny zgryzly znaczna czesc oslony silnika(ta mate wyciszajaca) i nadgryzly kable WN - auto unieruchomione :-) Za to w tamtym roku jak spadkl pierwszy snieg i na parkingu pod blokiem przyjezdzaly co chwile auta to kotki przesiadaly sie z maski na maske skaczac z auta na auto grzejac swoje futerka - wrrrrrrrrrrrrr.
ps. w latach 80siatych ociec pojechal do pracy kaszlakiem ale cos piszczy y i piszczy tak samo bylo w trakcie jazdy, otworzyl klape i zoabzcyl jak sie kotek grzeje przy silniku na tej oslonie nad tlumikiem - kotek caly i zdrowy wrocil do domu :-)
pozdrawiam.

--
        -- -- -- -- -- > www.varius.jawnet.pl/fotki <-- -- -- -- --
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
                Oskar Wilde

13 Data: Pa?dziernik 28 2008 06:44:14
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Alex81 

In article  
says...>

To pewnie nie kot tylko jakas kuna/laska zabrala sie za przewody.
Znajomemu w Passacie kuny zgryzly znaczna czesc oslony silnika(ta mate
wyciszajaca) i nadgryzly kable WN - auto unieruchomione :-) Za to w
tamtym roku jak spadkl pierwszy snieg i na parkingu pod blokiem
przyjezdzaly co chwile auta to kotki przesiadaly sie z maski na maske
skaczac z auta na auto grzejac swoje futerka - wrrrrrrrrrrrrr.
ps. w latach 80siatych ociec pojechal do pracy kaszlakiem ale cos
piszczy y i piszczy tak samo bylo w trakcie jazdy, otworzyl klape i
zoabzcyl jak sie kotek grzeje przy silniku na tej oslonie nad tlumikiem
- kotek caly i zdrowy wrocil do domu :-)

Znajomy w Poldku miał inną sytuację. Połapał się że coś jest nie tak jak
przy odpaleniu coś łupnęło. Po otworzeniu maski doszedł do wniosku że
sierściuch musiał siedzieć w chwili odpalenia w okolicy paska klinowego.
Kot dość dokładnie pokrywał komorę silnika ...

--
pzdr
Alex

14 Data: Pa?dziernik 28 2008 07:59:31
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Jacek Osiecki 

Dnia Tue, 28 Oct 2008 00:47:38 +0100, Dariusz K. Ładziak napisał(a):

Użytkownik ZyGmunt napisał:
Dus pisze:
u mnie za akumulatorem leżały 2 połówki gołębia :)
A u mojej znajomej w audi A6 przez 3 dni za chłodnicą siedział kot.
Samochód stał bo nikt nie mógł kota wyciągnąć :)
mam nadzieje ze kot przezyl wyciaganie
To jakieś miłe koty się wam trafiają... Mnie jakiś złośliwiec pogryzł
przewód od chłodnicy - gubiłem płyn, gubiłem, raz awaryjnie dolałem

To kuna - one się specjalizują w zżeraniu samochodu :) Koty tylko się
ogrzewają... U siebie mam zamontowaną antykunę która po wyłączeniu silnika
emituje wysoki dźwięk idący coraz wyżej ku (teoretycznie) ultradźwiękom -
jest bardzo skuteczna, momentalnie przestały mi pożerać auto podczas
parkowania w lesie przy domku letniskowym (a inne samochody nadal podżera)

Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki  GG:3828944
"Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
(c) Tomasz Olbratowski 2004

15 Data: Pa?dziernik 28 2008 09:16:09
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Gabriel'Varius' 

Użytkownik Jacek Osiecki napisał:

Dnia Tue, 28 Oct 2008 00:47:38 +0100, Dariusz K. Ładziak napisał(a):

Użytkownik ZyGmunt napisał:

Dus pisze:

u mnie za akumulatorem leżały 2 połówki gołębia :)

A u mojej znajomej w audi A6 przez 3 dni za chłodnicą siedział kot.
Samochód stał bo nikt nie mógł kota wyciągnąć :)

mam nadzieje ze kot przezyl wyciaganie

To jakieś miłe koty się wam trafiają... Mnie jakiś złośliwiec pogryzł przewód od chłodnicy - gubiłem płyn, gubiłem, raz awaryjnie dolałem


To kuna - one się specjalizują w zżeraniu samochodu :) Koty tylko się
ogrzewają...
Koty maja jedna wielka wade, jak sie zleja na silnik lub na podszybie to nie da sie wlaczyc nawiewu bo mozna zdechnac a bardzo trudno pozbyc sie zapachu kociej uryny - feeeeeee :-)
ps. i jeszcze jedna wada posiadania kota - u znajomych duzy pies zdrapal cale auto bo kot sie usadowil na dachu a pies nie mogl go dosiegnac :-)
pozdrawiam

--
        -- -- -- -- -- > www.varius.jawnet.pl/fotki <-- -- -- -- --
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
                Oskar Wilde

16 Data: Pa?dziernik 29 2008 21:31:34
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Malgorzata K. 


Użytkownik "Jacek Osiecki"  napisał w wiadomości


To kuna - one się specjalizują w zżeraniu samochodu :) Koty tylko się

O tak, kable zaplonowe - przysmak, niestety u mnie dwukrotnie :(
Koraliki z nich zrobily.

A potem ja odstawialam szopke pt.: tajemne kreg ze srodkow czystosci wokol
auta,
sypanie pieprzem, papryka itd :)
Nie ma, jak ostro przyprawiony samochod :)

Malgosia

17 Data: Pa?dziernik 28 2008 08:17:06
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Dus 

Użytkownik "ZyGmunt"  napisał w wiadomości

Dus pisze:
u mnie za akumulatorem leżały 2 połówki gołębia :)

A u mojej znajomej w audi A6 przez 3 dni za chłodnicą siedział kot.
Samochód stał bo nikt nie mógł kota wyciągnąć :)

mam nadzieje ze kot przezyl wyciaganie


Tak, po trzech dniach przeszedł od zewnętrznej strony chłodnicy i można go
było przez rękawicę złapać.
-
Dus

18 Data: Pa?dziernik 28 2008 10:08:01
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Borys Pogoreło 

Dnia Mon, 27 Oct 2008 20:07:01 +0100, castrol napisał(a):

He he. Jak mi padla zarowka i zabralem sie za wymiane to po otwarciu
moim oczom, na oslonie silnika lezala sucha bulka :D Jak ona sie tam
dostala to nie mam zielonego pojecia :D

 Podobny zonk przeżyłem na stacji benzynowej jak się wziąłem do dolewania
płynu do spryskiwaczy. Sucha kromka na akumulatorze :)

--
Borys Pogoreło
borys(#)leszno,edu,pl

19 Data: Pa?dziernik 28 2008 10:48:33
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Wojtekk 


Użytkownik "Borys Pogoreło"  napisał w wiadomości

Dnia Mon, 27 Oct 2008 20:07:01 +0100, castrol napisał(a):

He he. Jak mi padla zarowka i zabralem sie za wymiane to po otwarciu
moim oczom, na oslonie silnika lezala sucha bulka :D Jak ona sie tam
dostala to nie mam zielonego pojecia :D

Podobny zonk przeżyłem na stacji benzynowej jak się wziąłem do dolewania
płynu do spryskiwaczy. Sucha kromka na akumulatorze :)
A co powiesz na jajko (kurze) pod maską?


Pozdrawiam
Wojtek

20 Data: Pa?dziernik 28 2008 11:10:58
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Mikolaj Rydzewski 

Borys Pogoreło wrote:

 Podobny zonk przeżyłem na stacji benzynowej jak się wziąłem do dolewania
płynu do spryskiwaczy. Sucha kromka na akumulatorze :)

Znaczy sie ktos przerwal mechanikowi sniadanie i ten musial szybko maske zamknac? ;-)

21 Data: Pa?dziernik 28 2008 12:37:30
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: JKK 


Użytkownik "Mikolaj Rydzewski"  napisał w wiadomości

Borys Pogoreło wrote:
 Podobny zonk przeżyłem na stacji benzynowej jak się wziąłem do dolewania
płynu do spryskiwaczy. Sucha kromka na akumulatorze :)

Znaczy sie ktos przerwal mechanikowi sniadanie i ten musial szybko maske zamknac? ;-)

Mechanik Kiciuś :-)
Dobrze, że mu ogona nie wkręciło ;-)

Pzdr

JKK

22 Data: Pa?dziernik 29 2008 09:16:49
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: opek 

He he. Jak mi padla zarowka i zabralem sie za wymiane to po otwarciu
moim oczom, na oslonie silnika lezala sucha bulka :D

moze zona/dziewczyna/mama chciala ususzyc bulke na panierke do kotletow :D

23 Data: Pa?dziernik 28 2008 08:49:30
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Q. 

Witam,
no właśnie a propos kotów, to macie jakiś pomysł, zeby te sierściuchy nie
właziły "do auta" w czasie jego postoju gdzieś pod blokiem?
Cholender... śmierdzi potem z wentylacji;/;/

Pozdr.
Q

24 Data: Pa?dziernik 28 2008 08:34:25
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: Dus 

Użytkownik "Q."  napisał w wiadomości

Witam,
no właśnie a propos kotów, to macie jakiś pomysł, zeby te sierściuchy nie
właziły "do auta" w czasie jego postoju gdzieś pod blokiem?
Cholender... śmierdzi potem z wentylacji;/;/

Pozdr.
Q



Włażą bo jest ciepło. A chyba nie uszczelnisz tak komory, żeby nie wszedł.
Są środki odstraszające koty - ale czy to działa, pewnie nie...
-
Dus

25 Data: Pa?dziernik 29 2008 12:47:34
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: .Peeter 

Użytkownik "Dus" napisał:

Włażą bo jest ciepło. A chyba nie uszczelnisz tak komory, żeby nie wszedł.
Są środki odstraszające koty - ale czy to działa, pewnie nie...

Pies pod maską? :>

Pozdr.

26 Data: Pa?dziernik 29 2008 13:54:45
Temat: Re: o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu
Autor: krzysiek82 

Mój kot wchodzi mi do auta ale nie pod maskę, a do środka to chyba jedyny kot na świecie którzy z nami wszędzie podróżuje :) Siada sobie na tylnej półce lub się kręci po aucie, o dziwo wie, że jestem wyczulony na uszkodzenia tapicerki i chowa pazurki.

--
krzysiek82

o mało co nie pękliśmy z mechanikiem ze śmiechu



Grupy dyskusyjne