Grupy dyskusyjne   »   ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii

ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii



1 Data: Styczen 09 2008 13:26:31
Temat: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: se51 



Cóż wjechałem w tył jakiegoś biedaka (w sumie wina moja żadna bo on najpierw zaparkował na poprzedniku ledwo co stopami mignął...ale widomo wjechałeś z tyłu znaczy "nie zachowałeś...." i tak dalej)

W każdym razie musze robić ze swojego AC.
Zadzwoniłem i pierwsze pytanie było czy serwisowo czy kosztorysowo.
(hehe nawet nie wiedziałem o co się rozchodzi ;) )

Samochód jest z 2001, ubezpieczenie w Hestii....

  Jak długo trwa ustalenie kosztorysu (ponoć korzystniejsze bo "warsztat" zrobi taniej niż kosztorys ubezpieczalni (???))?  i czy po pierwszych oględzinach rzeczoznawcy będę już mógł naprawiać czy trzeba czekać jakieś długie tygodnie na aż gdzieś w centrali zatwierdzą kosztorys?
Co jak po rozbiórce okaże się ,że jakaś ukryta częć (np. chłodnica też jest strzelona)?

pozdrowienia
sea



2 Data: Styczen 09 2008 13:36:23
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Regand 

Cóż wjechałem w tył jakiegoś biedaka (w sumie wina moja żadna bo on
najpierw zaparkował na poprzedniku ledwo co stopami mignął...ale widomo
wjechałeś z tyłu znaczy "nie zachowałeś...." i tak dalej)

Glupio zrobiles... :)
mozna bylo sie z tego wyklucic i nie jednem sie to juz udalo w takiej
wlasnie sytuacji...
A co by bylo gdybys jechal za facetem a on sie zderzyl z kims czolowo i w
miejscu stanal a ty bys najechal z tego powodu na niego...
tez myslisz, ze by bylo, ze nie zachowane itd... ?

-
R

3 Data: Styczen 09 2008 14:00:07
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: se51 

Regand wrote:

CóÂż wjechaÂłem w tyÂł jakiegoÂś biedaka (w sumie wina moja Âżadna bo on najpierw zaparkowaÂł na poprzedniku ledwo co stopami mign¹³...ale widomo wjechaÂłeÂś z tyÂłu znaczy "nie zachowaÂłeÂś...." i tak dalej)

Glupio zrobiles... :)

Nie sądzę....;)
To był "werdykt" wezwanej drogówki...:(



mozna bylo sie z tego wyklucic i nie jednem sie to juz udalo w takiej wlasnie sytuacji...
A co by bylo gdybys jechal za facetem a on sie zderzyl z kims czolowo i w miejscu stanal a ty bys najechal z tego powodu na niego...
tez myslisz, ze by bylo, ze nie zachowane itd... ?

tu oczywiście masz racje.

4 Data: Styczen 09 2008 15:37:51
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 09 Jan 2008 14:00:07 +0100, se51  wrote:

Glupio zrobiles... :)

Nie sądzę....;)
To był "werdykt" wezwanej drogówki...:(

To nie zgadzasz się i idziesz do sądu.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

5 Data: Styczen 09 2008 14:37:03
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Wojtekk 


Użytkownik "Regand"  napisał w wiadomości

A co by bylo gdybys jechal za facetem a on sie zderzyl z kims czolowo i w miejscu stanal a ty bys najechal z tego powodu na niego...
tez myslisz, ze by bylo, ze nie zachowane itd... ?
Trochę nieudane porównanie. Aby było zderzenie czołowe, ktoś musi jechać nie po swojej stronie jezdni. Jeżeli jechałbyś za poprzednikiem po lewej stronie to ty byłbyś winny, jeżeli ktoś z lewej wyskoczyłby na prawą to on byłby winny całego zamieszania.

W opisywanej w tym wątku sytuacji wina mogłaby się rozstrzygnąć między Sea i tym najechanym "biedakiem". Jeżeli weźmiemy pod uwagę tych dwóch kierowców to wina zawsze będzie po stronie tego z tyłu. Chyba że znajdzie się jakiś trzeci kierowca, na którego można wszystko zrzucić (tak jak w drugim przypadku zderzenia czołowego opisanego wyżej).
Z opisu nie wiadomo dlaczego zatrzymał się pierwszy samochód. Mógł mieć czerwone światło, ustępować pieszym, itp. A więc w takim przypadku całe zdarzenie nie było bardzo nagłe, skoro ten pierwszy zdążył wyhamować. Ten drugi wjechał w niego bo się zagapił, a trzeci miał więcej czasu i miejsca na hamowanie od swoich poprzedników - oczywiście gdyby obserwował większy kawałek drogi niż przestrzeń między swoim zderzakiem, a światłami stopu poprzednika.

Pozdrawiam
Wojtek

6 Data: Styczen 09 2008 14:50:19
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: R2r 

Regand pisze:

Glupio zrobiles... :)
mozna bylo sie z tego wyklucic i nie jednem sie to juz udalo w takiej wlasnie sytuacji [...]
Rozczulające. :-)

--
Pozdrawiam. Artur.
________________________________________________________

7 Data: Styczen 09 2008 16:33:12
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Robert J. 

Glupio zrobiles... :)
mozna bylo sie z tego wyklucic

Chyba w konfesjonale...


i nie jednem sie to juz udalo w takiej wlasnie sytuacji...

Pokaż mi takiego :-)


A co by bylo gdybys jechal za facetem a on sie zderzyl z kims czolowo i w
miejscu stanal a ty bys najechal z tego powodu na niego...

Mylisz sytuacje. Tu akurat poprzednik po prostu zatrzymał się, może trochę
gwałtownie, ale nie w miejscu :-).

8 Data: Styczen 09 2008 15:54:17
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Sławek  

Regand  napisał(a):

Glupio zrobiles... :)
mozna bylo sie z tego wyklucic i nie jednem sie to juz udalo w takiej
wlasnie sytuacji...

Klucenie akurat nic by nie dalo a byc moze nastawilo wrogo policmajstra!

A co by bylo gdybys jechal za facetem a on sie zderzyl z kims czolowo i w
miejscu stanal a ty bys najechal z tego powodu na niego...
tez myslisz, ze by bylo, ze nie zachowane itd... ?


To by bylo wlasnie niezachowanie itd...
W najlepszym razie bylaby wspolwina... tak, tak, istnieje cos takiego!

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

9 Data: Styczen 09 2008 17:03:06
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: J.F. 

On Wed, 9 Jan 2008 15:54:17 +0000 (UTC),  Sławek  wrote:

A co by bylo gdybys jechal za facetem a on sie zderzyl z kims czolowo i w
miejscu stanal a ty bys najechal z tego powodu na niego...
tez myslisz, ze by bylo, ze nie zachowane itd... ?

To by bylo wlasnie niezachowanie itd...
W najlepszym razie bylaby wspolwina... tak, tak, istnieje cos takiego!

Taa, a co by bylo gdyby:
-A wymusza pierwszenstwo,
-B ostro hamuje .. i sie zatrzymuje,
-C jadacy za B hamuje za slabo i uderza w niego,
-stukniety B rozbija  A

:-)

J

10 Data: Styczen 09 2008 16:43:47
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Sławek  

J.F.  napisał(a):


Taa, a co by bylo gdyby:
-A wymusza pierwszenstwo,
-B ostro hamuje .. i sie zatrzymuje,
-C jadacy za B hamuje za slabo i uderza w niego,
-stukniety B rozbija  A


... a w to wszystko wjechala kolumna  zakonnic na rowerach :-)

acha, i jeszcze babcia miala wasy!

Przeciez to proste... kazdy wie a Ty nie wiesz? :-))

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

11 Data: Styczen 10 2008 04:41:35
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor:

Witam

nie zawsze wjechanie w poprzedzajace auto skutkuje bezwarunkowym
przypisaniem winy, od innych uczestnikow ruchu drogowego rowniez
wymaga sie racjonalnego zachowania, swego czasu czytalem o przypadku
ze jakis dziadek zahamowal na zielonym (cos mu sie pomylilo) i kobieta
wjechala mu w kufer. Wyrok sadu: niewinna

tu jak ktos chce poczytac jest podobny przypadek:
http://www.lawblog.de/index.php/archives/2006/05/22/aufgefahren-ohne-schuld/

P.

12 Data: Styczen 09 2008 15:54:19
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Sławek  

Regand  napisał(a):

Glupio zrobiles... :)
mozna bylo sie z tego wyklucic i nie jednem sie to juz udalo w takiej
wlasnie sytuacji...

Klucenie akurat nic by nie dalo a byc moze nastawilo wrogo policmajstra!

A co by bylo gdybys jechal za facetem a on sie zderzyl z kims czolowo i w
miejscu stanal a ty bys najechal z tego powodu na niego...
tez myslisz, ze by bylo, ze nie zachowane itd... ?


To by bylo wlasnie niezachowanie itd...
W najlepszym razie bylaby wspolwina... tak, tak, istnieje cos takiego!

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

13 Data: Styczen 09 2008 14:59:12
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: R2r 

se51 pisze:

W każdym razie musze robić ze swojego AC.
Zadzwoniłem i pierwsze pytanie było czy serwisowo czy kosztorysowo.
(hehe nawet nie wiedziałem o co się rozchodzi ;) )

Samochód jest z 2001, ubezpieczenie w Hestii....

Czy uszkodzenia są tak poważne, że grozi Ci szkoda całkowita?
Bo jeśli nie, to ja bym robił to przez serwis. Co serwis sobie zarobi to jego, a na pewno nie da się wpuścić w kanał. Poproś kogoś z tego serwisu o ocenę - może Ci pomogą. Bo z likwidatorami szkód z ubezpieczalni to często bywa tak, że potem musisz się długo barować.
Przykład sprzed dwóch tygodni u mnie w rodzinie - agent "zapomniał" w wycenie zaznaczyć, że lakier jest metaliczny. Szkoda z AC (wandalizm na osiedlu) w Hestii. Ale to już serwis załatwił, żeby było ok.

 Jak długo trwa ustalenie kosztorysu (ponoć korzystniejsze bo "warsztat" zrobi taniej niż kosztorys ubezpieczalni (???))?
Korzystniejsze bo?

i czy po pierwszych oględzinach rzeczoznawcy będę już mógł naprawiać czy trzeba czekać jakieś długie tygodnie na aż gdzieś w centrali zatwierdzą kosztorys?
Kilka (2-3) dni.

Co jak po rozbiórce okaże się ,że jakaś ukryta częć (np. chłodnica też jest strzelona)?
Tu też serwis da sobie z tym radę.

--
Pozdrawiam. Artur.
________________________________________________________

14 Data: Styczen 09 2008 15:37:26
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 09 Jan 2008 13:26:31 +0100, se51  wrote:



Cóż wjechałem w tył jakiegoś biedaka (w sumie wina moja żadna bo on
najpierw zaparkował na poprzedniku ledwo co stopami mignął...ale widomo
wjechałeś z tyłu znaczy "nie zachowałeś...." i tak dalej)

Nie wiadomo. IMHO wina tego, kto wjechał. M

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

15 Data: Styczen 09 2008 20:00:40
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: kameleon 


Użytkownik "se51"  napisał w wiadomości



Cóż wjechałem w tył jakiegoś biedaka (w sumie wina moja żadna



Odstęp jaki zachowujesz jadąc za autem odpowiada wielkości twojej wyobraźni.
(Dobrze że premier jarek  nie ma prawa jazdy). A mogłeś kogoś w ten sposób
zabić, na przyszłoć koniecznie wykupuj AC i to od razu dwa.
W sumie miałeś farta. Dwie ofiary - i bez żadnych ofiar. Swoją drogą ja tak
się nabijam, ale ja też chyba kupię AC na przyszły rok. Każdy może mieć
jakiś gorszy dzień i zbieg wrednych okoliczności, np fajne hamulce u
przeciwnika, przepalona żarówka stopu we fiaciku... Pech nie wybiera. Miałeś
farta.

16 Data: Styczen 11 2008 12:37:16
Temat: Re: ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii
Autor: R2r 

kameleon pisze:

Odstęp jaki zachowujesz jadąc za autem odpowiada wielkości twojej wyobraźni.
Ładne! :-)

--
Pozdrawiam. Artur.
________________________________________________________

ubezpieczeniowo czy kosztorysowo?...do ubezpieczonych w Hestii



Grupy dyskusyjne