Bentley....
1 | Data: Maj 06 2018 15:11:08 |
Temat: Bentley.... | |
Autor: Marek | Wydawałoby siÄ, że jak klient używa/kupuje auto warte 1.5mln to ten klient nasz pan... 2 |
Data: Maj 06 2018 21:59:27 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Sun, 06 May 2018 15:11:08 +0200, Marek napisał(a): Wydawałoby się, że jak klient używa/kupuje auto warte 1.5mln to ten Coś sieje po CAN-ie. Jeśli problem nie występuje jakoś rzadko i mocno nieregularnie, to powinno się to dać łatwo naprawić. W każdym mieście powiatowym jest przynajmniej jeden spec od VAG-ów który to ogarnie ;) 3 |
Data: Maj 07 2018 01:20:30 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek | On Sun, 6 May 2018 21:59:27 +0200, Tomasz Pyra wrote: CoĹ sieje po CAN-ie. W rzeczy samej, efekty sugerujÄ problem z magistralÄ . WinowajcÄ może byÄ np. zmiażdżony przewód/wiÄ zka lub złÄ cze przez wykonany tuning. Do tego wpływ wilgoci, zdaje siÄ że problem powrócił w marcu. To tylko domniemanie, przyczynÄ może byÄ coĹ zupełnie innego, bo (niestety) współczesny postÄp techniczny, w ktorym elektronika jest nierozerwalnie zależna od oprogramowania doszedł już do takiego poziomu rozwoju, że poważnie wyglÄ dajÄ ce problemy sÄ w rzeczywistoĹci powodowane przez zupełnie nieoczekiwane, banalne czy wrÄcz absurdalne powody, przy czym ten cały zaawansowany system takiego banału w procesie diagnostycznym nie przewiduje (jak np. zużyty akumulator). JeĹli problem nie wystÄpuje jakoĹ rzadko i mocno nieregularnie, to powinno Jak widaÄ z historii - nie tak łatwo. W koĹcu desperaci wrzucili film na YT. W każdym mieĹcie powiatowym jest przynajmniej jeden spec od VAG-ów który to Sugerujesz, że powiatowy serwis jest lepszy niż autoryzowany w diagnostyce? Smutne. Smutne też jest to, że mimo miesiÄcy jakie auto przestało w serwisach Bentleya oraz tej firmy co robiła tunning żadne z nich nie było w stanie znaleźÄ przyczyny i naprawiÄ. ChoÄ.... moim zdaniem obie firmy jednak znalazły przyczynÄ (bo aż trudno uwierzyÄ by w tak ewidentnym przypadku nie) ale naprawa jest na tyle kosztowna (pewnie w Bentleyu wiÄ zki pewnie ze złota sÄ ), że warto wykorzystaÄ kwestie tuningu i problem przerzucaÄ na drugÄ stronÄ (Bentley na tuning a tuning na Bentleya). A przy okazji gawiedź ma radoche i powody do flame'u by dowaliÄ grupie VW w stylu "panie, drzwi od Tuarega pasujÄ do Cayenne, widac, VW to teraz wszystko jedno i to samo g..." -- Marek 4 |
Data: Maj 07 2018 07:05:49 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 07.05.2018 o 01:20, Marek pisze: Sugerujesz, że powiatowy serwis jest lepszy niż autoryzowany w diagnostyce? To akurat oczywiste. Powiatowy serwis kombinuje jak może, żeby usterkÄ zdiagnozowaÄ. Autoryzowany przelatuje przez procedury i jak już wymieniÄ wszystko, co miało sens i nie miało, i dalej nie działa, to mówiÄ że według nich nic siÄ nie da zrobiÄ. Albo wrÄcz że skoro procedura nic nie mówi, to tak ma byÄ;) Różnice w podejĹciu procedury vs rozsÄ dek i wiedza było widaÄ po tym jak Wrona rozwalił benka przez głupi bezpiecznik. O ile to, że bezpiecznika nie wymieniono w procedurze było błÄdem (do czego nikt siÄ nie chce przyznaÄ i zalecenia komisji co do poprawy procedury zostały uznane i przez producenta i uzytkownika za nieusasadnione), to pomysł że nawet jakby wiedział to nie wolno wciskaÄ jest już absurdalny. A tak właĹnie to działa;) Shrek 5 |
Data: Maj 07 2018 08:02:33 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek | On Mon, 7 May 2018 07:05:49 +0200, Shrek wrote: To akurat oczywiste. Powiatowy serwis kombinuje jak może, żeby usterkÄ zdiagnozowaÄ. Autoryzowany przelatuje przez procedury i jak już wymieniÄ wszystko, co miało sens i nie miało, i dalej nie działa, to mówiÄ że według nich nic siÄ nie da zrobiÄ. Albo wrÄcz że skoro procedura nic nie mówi, to tak ma byÄ;) Można by siÄ z tym zgodziÄ gdyby nie fakt, że mówimy o pojeździe z gwarancjÄ , co trochÄ zmienia oczekiwania warunki i możliwoĹci tego co może (powinien) serwis gwarancyjny od powiatowego. Procedura koĹcowa w takich przypadkach jest: wymiana na nowe. -- Marek 6 |
Data: Maj 08 2018 06:22:23 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 07.05.2018 o 08:02, Marek pisze: Procedura koĹcowa w takich przypadkach jest: wymiana na nowe. Ale to już nie ASO. Shrek 7 |
Data: Maj 07 2018 01:51:51 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: | -- Wydaje mi sie, ze ten bezpiecznik nie wygladal na wylaczony. 8 |
Data: Maj 07 2018 19:58:07 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Irek.N. | Ale ktos cytowal zasady ogolne. Jesli bezpiecznik wybil, to trzeba go wcisnac, ale tylko raz. A czy to nie było tak, że można za dopłatą kupić osłonkę na bezpieczniki? Coś mi się kołacze że właśnie tak czytałem, a skoro faktycznie można, to producent przewidywał taką możliwość. Zmienia to trochę podejście do odpowiedzialności w moim przekonaniu. Miłego. Irek.N. 9 |
Data: Maj 07 2018 20:57:46 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: J.F. | Użytkownik "Irek.N." napisał w wiadomości grup Ale ktos cytowal zasady ogolne. Jesli bezpiecznik wybil, to trzeba go wcisnac, ale tylko raz. A czy to nie było tak, że można za dopłatą kupić osłonkę na bezpieczniki? Coś mi się kołacze że właśnie tak czytałem, a skoro faktycznie można, to producent przewidywał taką możliwość. Zmienia to trochę podejście do odpowiedzialności w moim przekonaniu. Cos takiego sie pojawilo w raporcie, co nie zmienia faktu, ze producent sie nie chce przyznac do takiego ciekawego uszkodzenia bezpiecznikow. Leda kontrolnego tez nie dal .. J. 10 |
Data: Maj 07 2018 23:09:29 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Mon, 7 May 2018 20:57:46 +0200, J.F. napisał(a): Użytkownik "Irek.N." napisał w wiadomości grup No to już jest sprawa "polityczna". Producent w późniejszych egzemplarzach stosuje osłonę bezpieczników przed przypadkowym uruchomieniem, do wcześniejszych egzemplarzy oferuje osłonę za dopłatą, jednocześnie twierdząc że nie jest to wada, ani przyczyna przypadkowego wyłączenia bezpiecznika. Leda kontrolnego tez nie dal .. Pojawia się dość wyraźny biały kołnierz. Sam bezpiecznik był później prześwietlany, badany i testowany i wykluczono możliwość że się rozłączył bez wyskoczenia. Sam sobie próbuję wyobrazić co tam się musiało dziać na pokładzie, że dali radę tego nie zauważyć. Wygląda na to, że człowiek w obliczu zagrożenia jest w stanie popełnić absolutnie każdy błąd, który tylko pogrąża go w niebezpiecznej sytuacji. Bo z raportu wygląda, że to drugi pilot sprawdzał te bezpieczniki i to chyba kikukrotnie. Tu też nauczka - choćby nie wiem jak dokładnie ktoś coś zrobił, jeśli jest to ważne, to druga osoba powinna tą czynność powtórzyć. 11 |
Data: Maj 08 2018 06:37:28 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 07.05.2018 o 23:55, J.F. pisze: Jak rozumiem to sprawdzali inny bezpiecznik, ale na tym samym panelu - to sie powinien rzucic w oczy nawet inny. Ponoć sprawdzali wszystkie, ale rzeczywiście chyba w raporcie końcowym nie ma tej informacji. Wot nauczka - wyciagnac komorke, sfotografowac, nie beda mowili, ze sie cos przeoczylo. Taa. Bo nie mają co robić w sytuacji zagrożenia. Bardziej ciekawe jest, że nie da się zrobić solidnego rejestratora audio-video z zapisem na co najmniej miesiąc. Skoro się nie da certyfikowanego, to niech instalują gówno dla certyfikacji, i obok lepszy górką;) Shrek 12 |
Data: Maj 08 2018 22:12:29 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Irek.N. | Sam sobie próbuję wyobrazić co tam się musiało dziać na pokładzie, że dali No ale zaraz. To nie ma tam żadnego komputera pokładowego, żeby pokazać komunikat w ludzkim języku? Toć nawet mój prawie pełnoletni samochód jak mu żarówka się spali to raportuje. Bezpieczniki nie wiem, jeszcze żaden nie wyleciał, kolanem też nie wyłączyłem, bo producent dał je w rozsądnym miejscu a nie na podsufitce czy z tyłu oparcia, a na dodatek pokrywki założył :) A to tylko samochód - one w zasadzie nie spadają ;) Miłego. Irek.N. 13 |
Data: Maj 08 2018 22:30:41 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 08.05.2018 o 22:12, Irek.N. pisze: No ale zaraz. To nie ma tam żadnego komputera pokładowego, żeby pokazać komunikat w ludzkim języku? Toć nawet mój prawie pełnoletni samochód jak mu żarówka się spali to raportuje. Bezpieczniki nie wiem, jeszcze żaden nie wyleciał, kolanem też nie wyłączyłem, bo producent dał je w rozsądnym miejscu a nie na podsufitce czy z tyłu oparcia, a na dodatek pokrywki założył :) Najciekawsze jest, że tam nie ma nawet kamerki, a nagrania głosowe notorycznie się napisują zanim zostaną zabezpieczone;) Shrek 14 |
Data: Maj 09 2018 00:18:28 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: J.F. | Dnia Tue, 08 May 2018 22:12:29 +0200, Irek.N. napisał(a): Sam sobie próbuję wyobrazić co tam się musiało dziać na pokładzie, że daliNo ale zaraz. To nie ma tam żadnego komputera pokładowego, żeby pokazać Sa, ale tego akurat nie mowia. skompliwane bydle taki samolot - tez trzeba uwazac. Toć nawet mój prawie pełnoletni samochód jak No wlasnie - wyciagnij bezpiecznik zarowki i zobacz czy pokaze :-) rozsądnym miejscu a nie na podsufitce czy z tyłu oparcia, a na dodatek A tu tak nie ma byc - bezpieczniki maja byc widoczne A to tylko samochód - one w zasadzie nie spadają ;) Gorzej jak zahamowac nie zechca, albo silnika nie wylacza ... J. 15 |
Data: Maj 09 2018 08:24:02 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Irek.N. |
No wlasnie - wyciagnij bezpiecznik zarowki i zobacz czy pokaze :-) Pewnie coś pokaże, że przykładowo zniknęło wspomaganie :) rozsądnym miejscu a nie na podsufitce czy z tyłu oparcia, a na dodatek No jasne... i ludzie mają wiedzieć i widzieć że wypadł. Wiesz, sprawdż nad podłogą, za fotelem, przy manetkach, przy lewej nodze II pilota i tak dalej. Dla mnie bez sensu. Gorzej jak zahamowac nie zechca, albo silnika nie wylacza ... A były takie? Chyba że masz na myśli Toyotę dawno temu. Nie pamiętam, ale czy przypadkiem nie było to spowodowane w jakiejś części kretynizmem kierującego? Miłego. Irek.N. 16 |
Data: Maj 09 2018 19:17:52 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 09.05.2018 o 08:24, Irek.N. pisze: No jasne... i ludzie mają wiedzieć i widzieć że wypadł. Bez przesady. Są w dość dostępnym miejscu. Na tyle dostępnym, ze stało się to problematyczne, bo kijami od szczotek trącają albo walizkami zastawiają. Shrek 17 |
Data: Maj 09 2018 01:02:37 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Tue, 08 May 2018 22:12:29 +0200, Irek.N. napisał(a): Sam sobie próbuję wyobrazić co tam się musiało dziać na pokładzie, że dali Trochę jest - komunikat o niskim poziomie płynu, będącym wynikiem nieszczelności układu, pochodził właśnie z takiego komputera i wyrażony był ludzkim językiem. Ale bezpieczników nie sprawdza - pytanie też czy nie jest to celowe, bo jednak taki czujnik działania bezpiecznika musiałby mieć komparator łączący biegun przed i za bezpiecznikiem i porównujący napięcie. Czyli tak naprawdę robiący jakiś potencjalny mostek wokół tego bezpiecznika Czyli dokłada się kolejny element układanki który też może się zepsuć i potencjalnie narobić szkód. Można zrobić bezpiecznik z dwoma obwodami - jeden prawdziwy, drugi dla komputera. No ale to znowu też jakieś skomplikowanie układu i potencjalnie zwiększenie awaryjności. W zasadzie zrobili najprostsze co można było zrobić - zwykły mechaniczny bezpiecznik. Który widać że jest wyłączony. Tu jest jeszcze pytanie czy osoba która sprawdzała te bezpieczniki, wiedziała jak wygląda bezpiecznik wyłączony? Czy może spodziewając się czegoś zupełnie innego niż stan zastany - zignorowała ten rozłączony bezpiecznik. Moim zdaniem również oczywistym (i podstawowym) błędem było nieumieszczenie w procedurze awaryjnej, sprawdzenia po kolei wszystkich bezpieczników (ze wskazaniem ich dokładnej pozycji). A to tylko samochód - one w zasadzie nie spadają ;) Ale możę też nie było nigdy ani katastrof, ani żadnych problemów wynikających z nieustaleniem tego że bezpiecznik się rozłączył. Same rozłączenia z pewnością się zdarzały, ale po to mają wizualny wskaźnik żeby szybko znaleźć winowajcę. 18 |
Data: Maj 09 2018 08:20:25 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Irek.N. | Ale bezpieczników nie sprawdza - pytanie też czy nie jest to celowe, bo Średnio rozgarnięty elektronik zrobi to dobrze, więc specjaliści u producenta pewnie też dali by radę... chyba. Mostka żadnego nie musi być, można sygnał z za bezpieczenika "światłem" przekazać przed bezpiecznik :) W zasadzie zrobili najprostsze co można było zrobić - zwykły mechaniczny No właśnie, widać, ale jakoś nikt nie zauważył, czyli nie widać. Wiem, że to nie jest pierwszej konieczności obwód i jak podwozie zawiedzie to jest czas na reakcję i spokojne sprawdzenie, ale jak pokazał przykład - to nie działa, więc należało by zrobić coś, co pomoże w diagnostyce. Pomijając skandaliczny moim zdaniem sposób zamontowania i podejście w stylu dziecka do tematu, wystarczy dać matrycę lampek za bezpiecznikami. Jak któryś wypadnie, to od razu widać który przecież. To tylko banalny przykład jak można to zrobić tak, aby działało. Tu jest jeszcze pytanie czy osoba która sprawdzała te bezpieczniki, Pewnie w amoku nie zwróciła uwagi. U mnie jak elektryk wbił sobie kozik w rękę, to ani ja, ano on nie znaleźliśmy apteczki w samochodzie. Ja miałem dwie, on jedną, żadnej nie użyliśmy i szybko pojechaliśmy do szpitala. Później na spokojnie u niego apteczka była przełożóna do drzwi - bo ostatnio potrzebował, a ja wyciągnąłem jeszcze starszą, z której sypały się już bandaże, choć pod nią leżały dobre. Tak się dzieje w stresie i nie ma co zakładać chłodnej logiki w sytuacjach kryzysowych. Nie każdy jest Rambo. :) Moim zdaniem również oczywistym (i podstawowym) błędem było nieumieszczenie Jasne, ale kto to będzie ze zrozumieniem czytał jak będzie problem? Film Grawitacja - tam ślicznie jest pokazane jak odpalić lądownik z podręcznika. Nie sądzę, żeby było to aż tak banalne i dało się wyczytać w 10 minut. Ale możę też nie było nigdy ani katastrof, ani żadnych problemów Pewnie tak. Ale to nie zwalnia z myślenia. Dlaczego nie dali bezpieczników na podłodze - bo każdy by sobie ryjek rozbił o nie a w końcu by je uszkodził. Dali na bok... ale już nie pomyśleli do końca. Miłego. Irek.N. 19 |
Data: Maj 09 2018 10:05:03 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Wed, 09 May 2018 08:20:25 +0200, Irek.N. napisał(a): Można zrobić bezpiecznik z dwoma obwodami - jeden prawdziwy, drugi dla Oczywiście wszystko można, nawet są takie rozwiązania stosowane w przemyśle, włącznie ze zdalnym włączaniem wybitego bezpiecznika. Yylko pytanie na ile skomplikuje to urządzenie, na ile dołoży błądów "false positive", ile razy to w obwód kontroli bezpiecznika będzie problemem. Moim zdaniem również oczywistym (i podstawowym) błędem było nieumieszczenie W lotnictwie stososwanie procedur (w tym awaryjnych) jest powszechne. I obojętnie czy chodzi o nagłe tematy jak pożar silnika, czy jakieś takie gdzie jest czas na wszystko - drugi pilot otwiera książkę procedur na danej sytuacji i leci punkt po punkcie. I w każdym samolocie jest gruba książka mająca przepisy na bardzo dużo takich sytuacji - od wodowania po pożary. I z tego co wiem piloci dokładnie na tym bazują - właśnie dlatego żeby nie zgłupieć w sytuacji kryzysowej i o czymś oczywistym nie zapomnieć. Choćby o czymś tam oczywistym jak włączenie sygnalizacji zapięcia pasów przed lądowaniem czy coś... Przykład: https://studentpilotnews.com/files/2014/07/emergency-checklist.png Film Bez problemu - widziałem takie instrukcje/procedury nawet dla wielkich samolotów. Prosty opis po kolei co robić i co naciskać żeby samolot uruchomić, kołować nim, wystartować, wylądować. I za każdym razem robi to pierwszy pilot, a drugi mu czyta co ma robić. I pierwszy potwierdza.
No ten ostatni rząd to bym dyskutował czy on był jeszcze na boku, czy już na podłodze ;) 20 |
Data: Maj 09 2018 01:10:04 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Tue, 8 May 2018 06:34:29 +0200, Shrek napisał(a): W dniu 07.05.2018 o 23:09, Tomasz Pyra pisze: Tu jest jeszcze pytanie czy osoby to sprawdzające wiedziały czego mają szukać, czyli czy były świadome jak wygląda rozłączony bezpiecznik? Być może spodziewały się czegoś zupełnie innego, może w jakiś innych typach samolotu rozłączenie sygnalizowane jest w inny sposób, może spodziewali się nie wysunięcia grzybka, a np. zmiany jego kąta (tak jak w domowych bezpiecznikach z dźwignią)? Dla pocieszenia - wcale nie tak rzadko piloci próbują lądować na drodze Jeśli mówisz o lądowaniu w San Francisco, to z tego co czytałem lewy pas był w remoncie i miał zgaszone oświetlenie. A pilot tak bardzo znał lotnisko i tak bardzo był przekonany że muszą tam być dwa pasy, że w głowie je sobie poukładał tak że chciał lądować na drodze kołowania. 21 |
Data: Maj 09 2018 02:25:52 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: J.F. | Dnia Wed, 9 May 2018 01:10:04 +0200, Tomasz Pyra napisał(a): Dnia Tue, 8 May 2018 06:34:29 +0200, Shrek napisał(a): To typowe lotnicze bezpieczniki, a na pewno znane zalodze z tysiacami godzin lotu. Jedyna kwestia, ze mieli sprawdzic inny bezpiecznik, o tym nie bylo w ogole mowy. Ale jest na tym samym panelu z dziesiatkami innych, wiec powinien sie rzucac w oczy ... tylko nie potrafie sie doszukac gdzie dokladnie jest ten panel - moze widocznosc kiepska. A moze sobie widok walizka zaslonili ? https://fearoflanding.com/accidents/accident-reports/land-like-a-crow-part-2/ A moze faktycznie rozlaczyl w sposob niewidoczny, a wyskoczyl przy wstrzasach ladowania. J. 22 |
Data: Maj 09 2018 07:27:02 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 09.05.2018 o 02:25, J.F. pisze: Jedyna kwestia, ze mieli sprawdzic inny bezpiecznik, o tym nie bylo w OIDPO na bocznej ściance za fotelem. A moze faktycznie rozlaczyl w sposob niewidoczny, a wyskoczyl przy Raczej nie ma możliwości, żeby rozłączył się w sposób niewidoczny bez widocznych potem uszkodzeń. Shrek 23 |
Data: Maj 09 2018 10:15:10 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Wed, 9 May 2018 02:25:52 +0200, J.F. napisał(a): Być może spodziewały się czegoś zupełnie innego, może w jakiś innych typach Pytanie czy znane w stanie wyłączonym. Bo sądzę że to nie jest niemożliwe mieć wylatane całe lata jako pilot i nigdy nie spotkać się z koniecznością dotykania bezpieczników. A moze faktycznie rozlaczyl w sposob niewidoczny, a wyskoczyl przy Podobno badania wykluczyły taką możliwość. 24 |
Data: Maj 09 2018 07:16:54 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 09.05.2018 o 01:10, Tomasz Pyra pisze: Tu jest jeszcze pytanie czy osoby to sprawdzające wiedziały czego mają Wyłączony bezpiecznik wygląda... inaczej niż pozostałe. Jeśli mówisz o lądowaniu w San Francisco, to z tego co czytałem lewy pas Co nijak nie powoduje że droga kołowania wygląda jak startowa A pilot tak bardzo znał lotnisko i tak bardzo był przekonany że muszą tam Tylko że ona nijak nie jest do drogi kołowania podobna, jeszcze się przez radio pytał, że widzi na niej światła innych samolotów i czy napewno jest pusta. To pokazuje, że jak chcesz w czymś coś zobaczysz, to się upewnisz, ze tak właśnie jest, choćby wsztko wskazywało, że jest inaczej;) Shrek 25 |
Data: Maj 08 2018 06:34:29 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 07.05.2018 o 23:09, Tomasz Pyra pisze: Tu też nauczka - choćby nie wiem jak dokładnie ktoś coś zrobił, jeśli jest Problem w tym, że robił to w obecności szefa pokładu. On też powinien to wyłapać, ale widać jak tylko patrzysz i potwierdzasz, a nie robisz sam, to masz tendencje do confirmation bias. Zwłaszcza jak "kontrolujesz" kogoś o "wyższej" pozycji. Problem znany w zasadzie od początków lotnictwa komunikacyjnego. Dla pocieszenia - wcale nie tak rzadko piloci próbują lądować na drodze kołowania zamiast na oświetlonej jak choinka drodze startowej i niektórym się nawet udaje. Ostatnio Kandyjczycy zrobili near miss na ponad 1000 dusz i nikt tego nie potrafi wytłumaczyć. Więc co tam nasi z udanym lądowaniem;) Shrek. 26 |
Data: Maj 07 2018 23:55:12 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: J.F. | Użytkownik "Tomasz Pyra" napisał w wiadomości grup Dnia Mon, 7 May 2018 20:57:46 +0200, J.F. napisał(a): Użytkownik "Irek.N." napisał w wiadomości grup No to już jest sprawa "polityczna". No wiesz - jesli jest to spowodowane nieuwaznymi sprzątaczkami, ktore nie potrafia ostroznie przy galkach czyscic ... a wylaczyc np odkurzaczem to chyba nie tak latwo... Leda kontrolnego tez nie dal ..Pojawia się dość wyraźny biały kołnierz. led bylby bardziej dobitny, bo by pokazywal tez napiecie .. Sam bezpiecznik był później prześwietlany, badany i testowany i wykluczono Przez lata to mnie ciekawilo jak to z tym sprawdzaniem, bo wszyscy mowili, a we wstepnym raporcie ani slowa. No ale w koncu napisali, ze sprawdzal sam i razem z "szefem pokładu", czyli jak rozumiem stewardess. Jak rozumiem to sprawdzali inny bezpiecznik, ale na tym samym panelu - to sie powinien rzucic w oczy nawet inny. Wot nauczka - wyciagnac komorke, sfotografowac, nie beda mowili, ze sie cos przeoczylo. J. 27 |
Data: Maj 08 2018 15:24:10 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: T. | W dniu 2018-05-07 o 23:55, J.F. pisze: Użytkownik "Tomasz Pyra" napisał w wiadomości grup Dnia Mon, 7 May 2018 20:57:46 +0200, J.F. napisał(a): To nadal jest dyskusja o Bentley'u? :-) Bo tam to chyba stewardess nie ma na wyposażeniu? :-))) T. 28 |
Data: Maj 07 2018 22:57:37 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: | -- Cos takiego sie pojawilo w raporcie, co nie zmienia faktu, ze producent sie nie chce przyznac do takiego ciekawego uszkodzenia bezpiecznikow. 29 |
Data: Maj 08 2018 19:31:19 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 08.05.2018 o 07:57, pisze: -- Leda kontrolnego tez nie dal .. Problem w tym, że akurat tego nie było w instrukcji. Jeszcze wiÄkszy problem, że dalej niema. Shrek 30 |
Data: Maj 08 2018 22:02:23 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Irek.N. | Shrek pisze: W dniu 08.05.2018 o 07:57, pisze: Ale to jakiĹ absurd jest! W tej branży montuje siÄ bezpieczniki (jakiekolwiek) w miejscu gdzie można je teczkÄ wybiÄ? Nawet gdyby to było oĹwietlenie za przeproszeniem sracza, to nie dał bym go w takim miejscu. Dlaczego nawet w samochodówce wszystkie bezpieczniki sÄ zakryte a w samolocie nie? Jak dla mnie to projektował to dyletant... albo ksiÄgowy. Miłego. Irek.N. 31 |
Data: Maj 08 2018 22:31:56 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 08.05.2018 o 22:02, Irek.N. pisze: Dlaczego nawet w samochodówce wszystkie bezpieczniki sÄ zakryte a w samolocie nie? Pewnie dlatego, że w samochodzie możesz zjechaÄ na pobocze i sprawdziÄ a w samolocie nie i dobrze by było gdyby były one serwisowalne w locie. Shrek 32 |
Data: Maj 09 2018 08:09:46 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Irek.N. | Pewnie dlatego, że w samochodzie możesz zjechaÄ na pobocze i sprawdziÄ a Jasne, ale wiesz, można klapkÄ na rzepa dosłownie zrobiÄ, albo jak rzepy sÄ passe, to motylkiem przykrÄciÄ, albo na zatrzask... BÄdÄ serwisowalne i bezpieczne, a jak muszÄ byÄ widoczne (muszÄ bo tak...) to pokrywka może byÄ przeźroczysta przecież. Miłego. Irek.N. 33 |
Data: Maj 09 2018 09:25:19 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: J.F. | Użytkownik "Irek.N." napisał w wiadomoĹci grup Pewnie dlatego, że w samochodzie możesz zjechaÄ na pobocze i sprawdziÄ a Jasne, ale wiesz, można klapkÄ na rzepa dosłownie zrobiÄ, albo jak rzepy sÄ passe, to motylkiem przykrÄciÄ, albo na zatrzask... BÄdÄ serwisowalne i bezpieczne, a jak muszÄ byÄ widoczne (muszÄ bo tak...) to pokrywka może byÄ przeźroczysta przecież. Irku, mozna, ale po co - bo jednym Polakom udalo sie przegapic w calej historii Boeinga ? J. 34 |
Data: Maj 09 2018 19:26:06 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 09.05.2018 o 08:09, Irek.N. pisze: Pewnie dlatego, że w samochodzie możesz zjechaÄ na pobocze i sprawdziÄ a Ale ty proponowałeĹ je zabezpieczyÄ jak w samochodzie a tam to nawet na parkingu trudno wyciÄ gnÄ Ä. Też uważam że powinny byÄ w skrzynce. Shrek 35 |
Data: Maj 08 2018 22:36:10 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: | -- Problem w tym, że akurat tego nie było w instrukcji. Jeszcze wiÄkszy 36 |
Data: Maj 09 2018 19:28:06 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 09.05.2018 o 07:36, pisze: Robi wrażenia, prawda? O tym wszystkim kpt Wrona na konferencji dzieĹ po katastrofie nie pamiÄtał, a tu proszÄ. Stopery, komendy kpt Wrony i potwierdzenia komend Jurka Szwarca, czterokrotne sprawdzenie bezpieczników. CzytajÄ c ostatniÄ narracjÄ kpt Wrony można odnieć wrażenie, że przez tÄ godzinÄ kiedy krÄ żyli nad WarszawÄ , niczym innym jak tylko sprawdzaniem bezpieczników siÄ nie zajmowali. Tu już mamy wrÄcz eksplozjÄ faktów w pamiÄci kapitana Wrony. Co ciekawe w raporcie jest to bardziej ogólnokowo opisane. WłaĹciwie to nie wiadomo czy oni ten konkretny sprawdzili. Shrek 37 |
Data: Maj 09 2018 12:55:33 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: | Jest to zasadniczo bez znaczenia. Manewr lÄ
dowania wykonał mistrzowsko, medale wrÄczono case closed ;-) 38 |
Data: Maj 09 2018 22:07:14 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 09.05.2018 o 21:55, pisze: Jest to zasadniczo bez znaczenia. Manewr lÄ dowania wykonał mistrzowsko, medale wrÄczono case closed ;-) SzczÄĹcie, że jest pilotem, nie chirurgiem, bo nie chciałbym by podmiotem tak mistrzowsko przeprowadzonej operacji;) Shrek 39 |
Data: Maj 09 2018 22:24:50 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Wed, 9 May 2018 12:55:33 -0700 (PDT), Jest to zasadniczo bez znaczenia. Manewr lądowania wykonał mistrzowsko, medale wręczono case closed ;-) Ale również odsunięto go od latania. 40 |
Data: Maj 09 2018 22:44:53 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 09.05.2018 o 22:24, Tomasz Pyra pisze: Dnia Wed, 9 May 2018 12:55:33 -0700 (PDT), Jest to zasadniczo bez znaczenia. Manewr lądowania wykonał mistrzowsko, medale wręczono case closed ;-) Kiedy? Przez dwa lata po lądowaniu regularnie widywałem go w lotowskiej stołówce w stroju pilota, gdzie próbował robić za lokalnego celebrytę. Potem go chyba rzeczywiście wydymali i się sądził, ale to chyba chodziło o obniżki pensji. Z tego co kojarzę to wygrał i jeśli już w locie na lata to ma to raczej związek z faktem, ze ciężko firmie zakceptować przegraną. Shrek 41 |
Data: Maj 10 2018 22:50:12 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Wed, 9 May 2018 22:44:53 +0200, Shrek napisał(a): Potem go chyba rzeczywiście wydymali i się sądził, ale to chyba chodziło Tu nie mam jakiegoś dokładnego rozeznania co i kiedy. Tylko czytałem że się sądzi z pracodawcą, bo ten go uziemił i przez to stracił premie za czas w powietrzu i ogólnie mniej zarabia. 42 |
Data: Maj 11 2018 06:32:23 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 10.05.2018 o 22:50, Tomasz Pyra pisze: Tu nie mam jakiegoś dokładnego rozeznania co i kiedy. Z tego co kojarzę, to nie uziemili go, tylko po prostu obniżyli wynagrodzenie (jak wszystkim wtedy w LOCie). Shrek 43 |
Data: Maj 08 2018 06:29:00 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 07.05.2018 o 19:58, Irek.N. pisze: A czy to nie było tak, że można za dopłatą kupić osłonkę na bezpieczniki? Coś mi się kołacze że właśnie tak czytałem, a skoro faktycznie można, to producent przewidywał taką możliwość. Zmienia to trochę podejście do odpowiedzialności w moim przekonaniu. Z ciekawości w którą stronę zmienia - w stronę użykownika, który nie zainstalował opcji (pojawiającej się już po zakupie), czy producenta, który nie zrobił tego za free i obowiązkowo w ramach akcji serwisowej? Shrek 44 |
Data: Maj 08 2018 21:56:09 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Irek.N. | Z ciekawości w którą stronę zmienia - w stronę użykownika, który nie zainstalował opcji (pojawiającej się już po zakupie), czy producenta, który nie zrobił tego za free i obowiązkowo w ramach akcji serwisowej? Dla mnie podwozie samolotu jest bardzo istotnym elementem i na pewno odpowiada za bezpieczeństwo pasażerów. Skoro tak, to należy zrobić wszystko, aby ów element był niezawodny. Jeżeli producent wie o tym, a pomimo tego w imię niewielkich zysków upraszcza konstrukcję, to wybacz, ale prosi się o kłopoty. Użytkownik nie musi wiedzieć o wszystkim, więc nie zwalał bym na niego winy. Co więcej, nawet jeżeli został poinformowany o możliwości zakupu takiej opcji, ale z tego nie skorzystał, to w moim przekonaniu i tak winny jest producent, gdyż w kwestii bezpieczeństwa nie powinno być opcji - nie w lotnictwie. Jako że grupa samochodowa, więc narzucają się analogie. Pierwsza z nich - poduchy. Kłopot w tym, że tutaj sam decydujesz o sobie, jak nie kupisz, to masz większe szanse na uszczerbek na zdrowiu. W lotnictwie jest inaczej, pasażer nie jest niczego świadomy i nie ma możliwości podjęcia racjonalnej decyzji. Co więcej, ryzykujesz nie tylko swoim (w znaczeniu załogą jako przewoźnik dokonujący zakupu maszyny w odpowiedniej konfiguracji) ale i cudzym życiem. Zresztą, poduchy są obowiązkowe już, wiec idąc tym tropem, opcja poprawiająca bezpieczeństwo też powinna być w standardzie :) Miłego. Irek.N. 45 |
Data: Maj 08 2018 06:26:54 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Shrek | W dniu 07.05.2018 o 08:56, J.F. pisze: Wydaje mi sie, ze ten bezpiecznik nie wygladal na wylaczony. Ale nikt nie każe go wyłączać i włączać a po prostu sprawdzić pozycję. Po prostu w procedurze pomyśleli o bezpieczniku zasilającym obwód a o nadrzędnym nie. Ale mnie chodzi raczej o podejście "robimy procedurę i jak nie działa dalej to trudno". to pomysł że nawet Niedokładnie. Jesli bezpiecznik wybil, to trzeba go wcisnac, ale tylko raz. Tak wiem. Jescze jakiś trzeci typ odbiorów był. Shrek 46 |
Data: Maj 07 2018 08:56:52 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: J.F. | Dnia Mon, 7 May 2018 07:05:49 +0200, Shrek napisał(a): W dniu 07.05.2018 o 01:20, Marek pisze: Wydaje mi sie, ze ten bezpiecznik nie wygladal na wylaczony. To, ze w procedurze nie znalazlo sie "wylaczyc bezpiecznik nadrzedny i wlaczyc" wydaje mi sie polowicznie rozsadne - z jednej strony glupio byloby, aby pilot wylaczal w czasie lotu niezbedne systemy, z drugiej - jesli ten bezpiecznik zasila tylko systemy pomocnicze, to instrukcja jest dobrym miejscem, aby to napisac. to pomysł że nawet Ale ktos cytowal zasady ogolne. Jesli bezpiecznik wybil, to trzeba go wcisnac, ale tylko raz. Jesli dalej wybija - nie wciskamy. Nie dotyczy bezpiecznikow paliwomierzy i toalet - tych nie wciskamy nawet raz. J. 47 |
Data: Maj 07 2018 20:58:06 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Mon, 07 May 2018 01:20:30 +0200, Marek napisał(a): On Sun, 6 May 2018 21:59:27 +0200, Tomasz Pyra No tu kluczowa jest częstotliwość występowania problemu. Jeśli występuje bardzo sporadycznie i w specyficznych warunkach (temperatura, drgania), a przyczyna jest mechaniczna (przebicia, zwarcia, brak kontaktu), to faktycznie diagnozowanie tego w warsztacie, nawet używając oscyloskopów może być trudne. Są oczywiście do tego urządzenia - zapisujące dane z linii zarówno cyfrowo jak i analogowo w buforach cyklicznych i potrafiące zapisać ich zrzut w razie wystąpienia danego zdarzenia. ASO pewnie takiego urządzenia nie ma, ale producenta zapewne ma, bo się takich używa przy testowaniu prototypów. Tu tylko kwestia organizacyjna czy ktoś się zaangażował w tą sprawę tak żeby to zorganizować. Pytanie jaka jest polityka Bentleya w wypadku awarii których serwis nie potrafi rozwiązać. Choć.... moim Ja sądzę że raczej są z Passata niż ze złota ;) , że warto wykorzystać I istotnie tu może być przyczyna. Bez znajomości szczegółów trudno cokolwiek powiedzieć. 48 |
Data: Maj 07 2018 23:00:33 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: | -- Pytanie jaka jest polityka Bentleya w wypadku awarii których serwis nie 49 |
Data: Maj 08 2018 15:03:46 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek | On Mon, 7 May 2018 20:58:06 +0200, Tomasz Pyra wrote: Ja sÄ dzÄ że raczej sÄ z Passata niż ze złota ;) Słusznie, ale to rudzi pytanie jaka jest Ĺwiadomoć użytkowników Bentleya ile "passata" jest w ich pojezdzie . No bo w koĹcu czymĹ siÄ kierowali wybierajÄ c Bentleya a nie Passata TDI. -- Marek 50 |
Data: Maj 08 2018 21:41:00 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Tue, 08 May 2018 15:03:46 +0200, Marek napisał(a): On Mon, 7 May 2018 20:58:06 +0200, Tomasz Pyra Różni się bardzo wieloma rzeczami, pewnie nawet większością rzeczy. Ale właśnie jeśli się da, to użycie np. wiązek, podzespołów elektronicznych, elementów osprzętu silnika z seryjnych modeli VW to doskonały pomysł - na pewno duży koncern z ogromną produkcją jest w stanie zaprojektować takie elementy dużo lepiej, mając do tego całe zespoły ludzi. Taki VW sobie wyda na R&D podzespołów np. 10mld eur rocznie to podroży ich samochody średnio o 1000 eur. Gdyby Bentley chciał zrobić to samo, to ich samochody podrożałyby o 1mln eur (przy 1000x mniejszej produkcji). 51 |
Data: Maj 08 2018 23:10:20 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek | On Tue, 8 May 2018 21:41:00 +0200, Tomasz Pyra wrote: Ale właĹnie jeĹli siÄ da, to użycie np. wiÄ zek, podzespołów To jest doskonały pomysł z pkt. widzenia koncernu w imiÄ maksymalizowania zysku i minimaliziwania kosztów. Natomiast z pkt. widzenia klienta, który w wyborze marki kieruje siÄ tym czyĹ wyjÄ tkowym (wykonanie, użyte materiały, unikalne rozwiÄ zania) co wg jego uznania ma tylko ta konkretna marka to może poznielj czuÄ siÄ oszukany, gdy odkryje, że zapłacił faktycznie tylko za nazwÄ. -- Marek 52 |
Data: Maj 09 2018 00:51:03 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Tue, 08 May 2018 23:10:20 +0200, Marek napisał(a): On Tue, 8 May 2018 21:41:00 +0200, Tomasz Pyra No niekoniecznie musi być oszukany, a wręcz przeciwnie - nadal może to być wzięcie najlepszego co możliwe z obu światów. Dostanie ręcznie szyty fotel pod miarę jego tyłka, najlepsze materiały wykończenia wnętrza, styl nadwozia itp. itd. Natomiast kupując takie auto niekoniecznie chciałbym żeby ktoś na siłę wymyślał do niego wtryskiwacze, sterowniki, wynajdywał jakąś inną magistralę byle to nie był "plebejski" CAN itp. itd. I w miarę możliwości żeby były to rozwiązania dobrze opracowane, sprawdzone w boju i ze stwierdzoną niezawodnością. A sądzę że np. wiązka elektryczna z Passata takie założenia spełnia. Bo przynajmniej ja zdaję sobie sprawę że gdyby ktoś dla małoseryjnej produkcji, miał poświęcić na to tyle ludzkiej pracy ile poświęcają na to dostawcy rozwiązań masowych, to cena takiego małoseryjnego samochodu musiałaby być absurdalna. Zresztą na rynku masowym też można wybierać między rozmaitymi rozwiązaniami - lepszymi (droższymi) i gorszymi (tańszymi). I nadal można oczekiwać że taki Bentley do swoich pojazdów wybiera te lepsze. I niezależnie czy mówimy o wtryskiwaczu paliwa, optyce reflektora czy wkładce zamka stacyjki. 53 |
Data: Maj 09 2018 11:34:09 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek | On Wed, 9 May 2018 00:51:03 +0200, Tomasz Pyra wrote: No niekoniecznie musi byÄ oszukany, a wrÄcz przeciwnie - nadal może to byÄ JeĹli bym kupował Bentleya to sorry, ale nie chciałbym by miał wiÄ zki z Passata, czy (jak w Porsche) drzwi z Touarega, nie za to płacÄ 2mln zł. -- Marek 54 |
Data: Maj 09 2018 17:40:17 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Tomasz Pyra | Dnia Wed, 09 May 2018 11:34:09 +0200, Marek napisał(a): On Wed, 9 May 2018 00:51:03 +0200, Tomasz Pyra No ale gdzie jest granica? Palniki ksenonowe w lampach też powinny być "niezwykłe", z ręcznie wytwarzaną próżnią w środku? ;) Akumulator rozruchowy może być Varta, czy powinien mieć obudowę z machoniu i ręcznie formowane płyty z ołowiu, a elektrolit mieszany drewnianą łyżką przez buddyjskiego mnicha? ;) 55 |
Data: Maj 09 2018 22:17:42 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek | On Wed, 9 May 2018 17:40:17 +0200, Tomasz Pyra wrote: No ale gdzie jest granica? GdzieĹ tak 25 lat temu :). A tak poważnie to myĹlÄ, że jednak trochÄ dalej niż te drzwi od Tuarega, bo to już przegiÄcie i jawna kpina z klienta. -- Marek 56 |
Data: Maj 08 2018 15:05:43 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek | On Mon, 7 May 2018 20:58:06 +0200, Tomasz Pyra wrote: Pytanie jaka jest polityka Bentleya w wypadku awarii których serwis nie Tak mi siÄ skojarxylo, to w Bentleyu czy Bugatti był nakaz odgórniy by pojazd przewożony na lawecie przez ASO zawsze był przykryty pokrowcem by nie było widaÄ marki? -- Marek 57 |
Data: Maj 10 2018 23:53:54 | Temat: Re: Bentley.... | Autor: Marek S | W dniu 2018-05-07 o 01:20, Marek pisze: W każdym mieĹcie powiatowym jest przynajmniej jeden spec od VAG-ów który to Niestety ja na własnej d... tego doĹwiadczyłem. ASO obowiÄ zujÄ procedury a nie logika. PracujÄ tam głównie wymieniacze, nie naprawiacze. Czasem uda siÄ trafiÄ, czasem nie. OczywiĹcie klient za ich trefne diagnozy płaci. KiedyĹ już o tym pisałem, przypomnÄ. W jakimĹ aucie, tuż po gwarancji zaczÄła szaleÄ elektronika od czasu do czasu. Efekty były absurdalne - podobnie jak na filmie YT. Pół roku serwisowania ASO i worek kasy - nie pomogło. Kierowca pojechał do "mojego" warsztatu. Wystarczyło podpiÄ Ä oscyloskop, którego w ASO nie uraczysz i wyszło iż jeden z komputerów siał szpilkami po CANie zakłócajÄ c pracÄ całoĹci. Mi również kazano wymieniÄ zegary w ASO bo nie było można skasowaÄ serwisu D plus inne efekty. Okazało siÄ, że poprzedni właĹciciel auta odłÄ czył programowo uszkodzony czujnik jakoĹci oleju silnikowego zamiast go wymieniÄ. 50 zł i 15 min. pracy komputera serwisowego u "powiatowego" majstra rozwiÄ zało problem. -- Pozdrawiam, Marek |