Grupy dyskusyjne   »   Ceny paliw - kto mnie oswieci?

Ceny paliw - kto mnie oswieci?



1 Data: Marzec 17 2011 19:26:14
Temat: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: venioo 

Wlasnie patrze na ceny ropy na swiecie w przeciagu ostatnich 5 lat.
Najwyzsza cena byla w lipcu 2008 ok.146USD/barylke. Pamietam, ze cena paliw na stacjach byla wtedy dosyc wysoka, dochodzila do 5PLN, po czym po apelu politycznym (bodajze prezydenta) dystrybutorzy zmniejszyli nieco marze.
Dzisiaj ropa jest po 114USD/barylke, a ceny na stacjach przekroczyly juz 5PLN i nie widac, zeby mialy przestac drozec.
Nie sledze akcyzy i innych podatkow na biezaco, moze mnie ktos oswiecic, dlaczego dzisiaj surowiec jest o ok.20% tanszy a cena podobna do tej sprzed ponad 2 lat?


--
venioo
GG:198909
AUDI 100 C4, Alfa 156 1.6ts, Pug 106 1.0i Mk2, Ducato 2.5d



2 Data: Marzec 17 2011 19:31:07
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: venioo 

W dniu 2011-03-17 19:26, venioo pisze:

Wlasnie patrze na ceny ropy na swiecie w przeciagu ostatnich 5 lat.
Najwyzsza cena byla w lipcu 2008 ok.146USD/barylke. Pamietam, ze cena
paliw na stacjach byla wtedy dosyc wysoka, dochodzila do 5PLN, po czym
po apelu politycznym (bodajze prezydenta) dystrybutorzy zmniejszyli
nieco marze.
Dzisiaj ropa jest po 114USD/barylke, a ceny na stacjach przekroczyly juz
5PLN i nie widac, zeby mialy przestac drozec.
Nie sledze akcyzy i innych podatkow na biezaco, moze mnie ktos oswiecic,
dlaczego dzisiaj surowiec jest o ok.20% tanszy a cena podobna do tej
sprzed ponad 2 lat?



No dobra, porownalem ceny dolara wtedy i dzis i juz mi sie rozjasnilo co nieco :)
Swoja droga, zapomnialem juz, ze USD byl po 2PLN :D:D

--
venioo
GG:198909
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=2086

3 Data: Marzec 17 2011 20:44:38
Temat: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor:



No dobra, porownalem ceny dolara wtedy i dzis i juz mi sie rozjasnilo co
nieco :)
Swoja droga, zapomnialem juz, ze USD byl po 2PLN :D:D


Taa... I CHF też był wtedy po ok 2PLN. I niektórzy szczęśliwcy (np niestety ja) akurat wtedy postanowili brać kredyt w CHF. Wspierani przez doradcófff finansowych. Całę życie pod górkę :)

R.

4 Data: Marzec 18 2011 06:39:13
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iglo 

 

Taa... I CHF też był wtedy po ok 2PLN. I niektórzy szczęśliwcy (np
niestety ja) akurat wtedy postanowili brać kredyt w CHF. Wspierani przez
doradcófff finansowych. Całę życie pod górkę :)


Hehe, jest u mnie w pracy grupa ludzi dyskutująca o kursie franka regularnie
co miesiąc około 10. Termin spłaty. Ech.. Już nawet żartobliwie nazywamy się
"frankensztajny" :-D. Życie.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

5 Data: Marzec 18 2011 13:21:17
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Hektor 

Użytkownik "R"  napisał

Taa... I CHF też był wtedy po ok 2PLN. I niektórzy szczęśliwcy (np niestety ja) akurat wtedy postanowili brać kredyt w CHF. Wspierani przez doradcófff finansowych. Całę życie pod górkę :)

Nie przejmuj się, jeszcze wiele się może zmienić przez okres spłaty. Na pocieszenie masz prawdopodobnie niską marżę (nie takie jak teraz) i niezłe oprocentowanie. Mój kumpel przewalutował kredyt przy kursie w okolicach 2.02 zł (a jest z wykształcenia ekonomistą). Nie mogłem w to uwierzyć...

ZK

6 Data: Marzec 18 2011 14:08:52
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Tomasz Gorbaczuk 

Dnia 18-03-2011 o 13:21:17 Hektor  napisał(a):

  Mój kumpel przewalutował kredyt przy kursie w

okolicach 2.02 zł (a jest z wykształcenia ekonomistą). Nie mogłem w to  uwierzyć...

Ale przewalutował z CHF na PLN ?


Pzdr
TG

7 Data: Marzec 18 2011 17:34:24
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Hektor 

Użytkownik "Tomasz Gorbaczuk"  napisał

Ale przewalutował z CHF na PLN ?

Nie namisałem. Odwrotnie, ze złotówek na CHF.

ZK

8 Data: Marzec 18 2011 17:58:33
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Fri, 18 Mar 2011 17:34:24 +0100,  Hektor wrote:

Użytkownik "Tomasz Gorbaczuk"  napisał

Ale przewalutował z CHF na PLN ?

Nie namisałem. Odwrotnie, ze złotówek na CHF.

Zalezy kiedy to bylo ... ale mogl zobaczyc ile go rabia na zlotowkach,
a frank ciagle spadal i spadal i nic nie wskazywalo ze od jutra skoczy
w gore ..

J.

9 Data: Marzec 18 2011 12:26:22
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Kamil 

On 17/03/2011 19:44, R wrote:



No dobra, porownalem ceny dolara wtedy i dzis i juz mi sie rozjasnilo co
nieco :)
Swoja droga, zapomnialem juz, ze USD byl po 2PLN :D:D


Taa... I CHF też był wtedy po ok 2PLN. I niektórzy szczęśliwcy (np
niestety ja) akurat wtedy postanowili brać kredyt w CHF. Wspierani przez
doradcófff finansowych. Całę życie pod górkę :)

Nauczka na przyszłość - brać w walucie kraju, w kórym spłacasz. :)



--
Pozdrawiam
Kamil

10 Data: Marzec 18 2011 13:30:59
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Fri, 18 Mar 2011 12:26:22 +0000,  Kamil wrote:

Taa... I CHF też był wtedy po ok 2PLN. I niektórzy szczęśliwcy (np
niestety ja) akurat wtedy postanowili brać kredyt w CHF. Wspierani przez
doradcófff finansowych. Całę życie pod górkę :)

Nauczka na przyszłość - brać w walucie kraju, w kórym spłacasz. :)

Niekoniecznie. Ale na pewno liczyc sie z podwyzka.

J.

11 Data: Marzec 18 2011 14:32:02
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor:

 Czekałeś  na franka po 1.80 zł - 1.50 zł ? .Czy Polska to prawie Szwajcaria ?
 
Branża finansowa i różnego rodzaju
  doradcy z nią powiązani to elita przekrętów i manipulacji. Kapitał dzięki 
globalizacji bez problemu dziś jest tutaj jutro tam .A koszty ponoszą szaraczki
nie mający pojęcia w co wchodzą dodatkowo manipulowane przez tzw doradców .
Opcje walutowe w 2008 dla polskich firm - wtedy niezła kasa "wyparowała"  z
polski. Zawodowo nie pracuje w tej branży cenie sobie spokojny sen w nocy :)


> No dobra, porownalem ceny dolara wtedy i dzis i juz mi sie rozjasnilo co

> nieco :)

> Swoja droga, zapomnialem juz, ze USD byl po 2PLN :D:D

>



Taa... I CHF też był wtedy po ok 2PLN. I niektórzy szczęśliwcy (np

niestety ja) akurat wtedy postanowili brać kredyt w CHF. Wspierani przez

doradcófff finansowych. Całę życie pod górkę :)



R.



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

12 Data: Marzec 18 2011 14:36:35
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Cavallino 

Użytkownik  napisał w wiadomości

Czekałeś  na franka po 1.80 zł - 1.50 zł ? .Czy Polska to prawie Szwajcaria ?

Branża finansowa i różnego rodzaju
 doradcy z nią powiązani to elita przekrętów i manipulacji. Kapitał dzięki
globalizacji bez problemu dziś jest tutaj jutro tam .A koszty ponoszą szaraczki
nie mający pojęcia w co wchodzą dodatkowo manipulowane przez tzw doradców .
Opcje walutowe w 2008 dla polskich firm - wtedy niezła kasa "wyparowała" z
polski. Zawodowo nie pracuje w tej branży cenie sobie spokojny sen w nocy :)

Szkoda że zawodowo nie zajmujesz się brakiem odpowiedzi ponad cytatami.

13 Data: Marzec 18 2011 14:37:21
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor:

Zapomniałem dodać :
Kredyt w obcej walucie jest opłacalny tylko wtedy kiedy kurs tej waluty jest
wysoki jak np teraz franka ale akurat  "dziwnym zbiegiem okoliczności"
teraz taki kredyt może dostać osoba o dochodach ponad śrdnia krajową lub z
dobrym zabezpieczeniem.

> > No dobra, porownalem ceny dolara wtedy i dzis i juz mi sie rozjasnilo co



> > nieco :)



> > Swoja droga, zapomnialem juz, ze USD byl po 2PLN :D:D



> >



>



> Taa... I CHF też był wtedy po ok 2PLN. I niektórzy szczęśliwcy (np



> niestety ja) akurat wtedy postanowili brać kredyt w CHF. Wspierani przez



> doradcófff finansowych. Całę życie pod górkę :)



>



> R.







--

Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

14 Data: Marzec 18 2011 14:59:09
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Fri, 18 Mar 2011 14:32:02 +0100,   wrote:

Opcje walutowe w 2008 dla polskich firm - wtedy niezła kasa "wyparowała"  z
polski. Zawodowo nie pracuje w tej branży cenie sobie spokojny sen w nocy :)

Wyparowala z Polski ? Czy tylko przeszla z polskich przedsiebiorstw do
polskich bankow ?

Oczywiscie "polskich" bez wchodzenia w szczegoly akcjonariatu.


J.

15 Data: Marzec 20 2011 10:35:54
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor:





Wyparowala z Polski ? Czy tylko przeszla z polskich przedsiebiorstw do

polskich bankow ?



Oczywiscie "polskich" bez wchodzenia w szczegoly akcjonariatu.


Jak powszechnie wiadomo większość banków z wyjątkiem PKO BP kontroluje obcy
kapitał więc i zyski są przekazywane do tych krajów  .Partie narodowe czy
nacjonalistyczne
próbują zdobywać poparcie  strasząc ludzi zagranicznym kapitałem ( bo to żydzi )
wykupem ziemi itp , ale to nie ma już znaczenia kapitał nie ma narodowość w
dzisiejszym świecie. Ktoś kto ma kredyt na 20-30 lat staję się de facto
wyrobnikiem banku
i nie ma znaczenia czy bank jest w rękach Polskich , Niemieckich czy
Amerykańskich. Niestety dla większości społeczeństwa to jedyna alternatywa w tym
systemie .



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

16 Data: Marzec 18 2011 21:48:21
Temat: Re: (ot) Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor:

 pisze:

 Czekałeś  na franka po 1.80 zł - 1.50 zł ? .Czy Polska to prawie Szwajcaria ?
 Branża finansowa i różnego rodzaju
  doradcy z nią powiązani to elita przekrętów i manipulacji. Kapitał dzięki  globalizacji bez problemu dziś jest tutaj jutro tam .A koszty ponoszą szaraczki
nie mający pojęcia w co wchodzą dodatkowo manipulowane przez tzw doradców .
Opcje walutowe w 2008 dla polskich firm - wtedy niezła kasa "wyparowała"  z
polski. Zawodowo nie pracuje w tej branży cenie sobie spokojny sen w nocy :)


Ostatnio słyszałem że trafność przewidywania-doradzania polskich doradców finansowych osiągnęła magiczne 50%.
Jest powód do dumy :-)

z

17 Data: Marzec 17 2011 21:02:45
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: MM 

Dnia 17-03-2011 o 19:31:07 venioo  napisał(a):


No dobra, porownalem ceny dolara wtedy i dzis i juz mi sie rozjasnilo co  nieco :)
Swoja droga, zapomnialem juz, ze USD byl po 2PLN :D:D


akcyza na olej tez wzrosła.

18 Data: Marzec 17 2011 21:09:05
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Endriu 

akcyza na olej tez wzrosła.

http://stooq.pl/q/?s=clpln.f&c=5y&t=c&a=lg&b=0


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

19 Data: Marzec 17 2011 21:10:42
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Endriu 
20 Data: Marzec 21 2011 17:31:28
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: stev 
21 Data: Marzec 18 2011 06:15:08
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iguan007 

"venioo"  wrote in message

Wlasnie patrze na ceny ropy na swiecie w przeciagu ostatnich 5 lat.
Najwyzsza cena byla w lipcu 2008 ok.146USD/barylke. Pamietam, ze cena
paliw na stacjach byla wtedy dosyc wysoka, dochodzila do 5PLN, po czym po
apelu politycznym (bodajze prezydenta) dystrybutorzy zmniejszyli nieco
marze.
Dzisiaj ropa jest po 114USD/barylke, a ceny na stacjach przekroczyly juz

Pomijajac juz kursy walut, ceny benzyny na stacji nie reaguja natychmiast na
zmiany cen ropy na swiatowych gieldach. Duza czesc ropy jest juz
zakontraktowana kilka lat do przodu (zobacz
http://www.sempracommodities.com/oil_producers.asp ). A ze firmy podniosa
ceny benzyny kiedy rosna ceny na gieldach? Pewnie to najwygodniejszy
moment...

Pozdrawiam,
Iguan


--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

22 Data: Marzec 17 2011 22:07:50
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Fri, 18 Mar 2011 06:15:08 +1000,  Iguan007 wrote:

Pomijajac juz kursy walut, ceny benzyny na stacji nie reaguja natychmiast na
zmiany cen ropy na swiatowych gieldach. Duza czesc ropy jest juz
zakontraktowana kilka lat do przodu (zobacz
http://www.sempracommodities.com/oil_producers.asp ). A ze firmy podniosa
ceny benzyny kiedy rosna ceny na gieldach? Pewnie to najwygodniejszy
moment...

z tym ze czasem cos tam bakna o naszej umowie z Rosja, ze kontrakt
mamy, ale cena jest jakas tam usredniona cena z londynskiej gieldy.

W sumie to ciekaw jestem jaka czesc ropy jest przepychana przez
gieldy, bo jak taki Shell ma stacje i zloza, sporo towaru leci przez
stale umowy .. to gdyby tak przez gielde szla mniejszosc, to latwo tym
zmanipulowac.

J.

23 Data: Marzec 18 2011 17:40:54
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iguan007 

"J.F."  wrote in message


z tym ze czasem cos tam bakna o naszej umowie z Rosja, ze kontrakt
mamy, ale cena jest jakas tam usredniona cena z londynskiej gieldy.

W sumie to ciekaw jestem jaka czesc ropy jest przepychana przez
gieldy, bo jak taki Shell ma stacje i zloza, sporo towaru leci przez
stale umowy .. to gdyby tak przez gielde szla mniejszosc, to latwo tym
zmanipulowac.

To juz nie chodzi tylko o stale umowy ale tez o instrumenty pochodne  (swap,
cap,
opcje itd.). Stopien zabezpieczenia bedzie zalezal nie tylko od apetytu na
ryzyko danej firmy ale rowniez na sposob finansowania. Banki udzielajace
kredytu lubia widziec pewny przychod a wiec i wysoki stopien zabezpieczenia.

Pozdrawiam,
Iguan


--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

24 Data: Marzec 18 2011 11:51:56
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Fri, 18 Mar 2011 17:40:54 +1000,  Iguan007 wrote:

"J.F."  wrote in message
W sumie to ciekaw jestem jaka czesc ropy jest przepychana przez
gieldy, bo jak taki Shell ma stacje i zloza, sporo towaru leci przez
stale umowy .. to gdyby tak przez gielde szla mniejszosc, to latwo tym
zmanipulowac.

To juz nie chodzi tylko o stale umowy ale tez o instrumenty pochodne  (swap,
cap, opcje itd.). Stopien zabezpieczenia bedzie zalezal nie tylko od apetytu na
ryzyko danej firmy ale rowniez na sposob finansowania.

Ale to nadal - jesli mam np 50% ropy z wlasnych zloz, a 50% z
dlugoterminowych kontraktow, to moge sobie pozwolic na 10% operacji
gieldowych w rozne strony i po roznej cenie :-)

banki udzielajace
kredytu lubia widziec pewny przychod a wiec i wysoki stopien zabezpieczenia.

ale kredyt na spekulacje gieldowe czy np na nowy szyb wydobywczy ?

J.

25 Data: Marzec 18 2011 21:42:23
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iguan007 

"J.F."  wrote in message

Ale to nadal - jesli mam np 50% ropy z wlasnych zloz, a 50% z
dlugoterminowych kontraktow, to moge sobie pozwolic na 10% operacji
gieldowych w rozne strony i po roznej cenie :-)

Ba,mozesz nawet na duzo wiecej. Zakladajac ze udzialowcy firmy takie ryzyko
akceptuja. A z tym jest juz coraz ciezej bo przyklady takie jak kryzys w
Metallgesellschaft pomogl ludziom zrozumiec ze instrumenty pochodne to nie
darmowy hedging. Generalnie departamenty ryzyka ustanawiaja teraz bardziej
rygorystyczne limity  np. VaR zeby sie przed podobnymi wpadkami bronic. Co
nie znaczy ze sie tego nie korzysta - spojrz w prospekt dowolnej firmy pod
instrumenty pochodne, czesto ich wartosc to znaczaca czesc majatku firmy.
Podam Ci przyklad z mojego podworka - kontrakty futures na enegie
elektryczna sprzedawane na Sydney Futures Exchange stanowia...427% energii
"fizycznej". Czyli sprzedaje sie 4x wiecej energii "w kontraktach" niz
istnieje enegrii fizycznej.

banki udzielajace
kredytu lubia widziec pewny przychod a wiec i wysoki stopien
zabezpieczenia.

ale kredyt na spekulacje gieldowe czy np na nowy szyb wydobywczy ?

Praktycznie kazda kopalnia,elektrownia,rafineria czy fabryka jest
finansowana z dlugu. Banki (lub czesciej konsorcjum bankow) wymaga zeby w
planie biznesowym pojawil sie jakis % pewnych przychodow. I tak np. kopalnia
moze sprzedac kontrakty na wegiel na gieldzie na rok 2012. Czy sa to
spekulacje? Zalezy, czasami raz sprzedany kontrakt zostaje nieruszany az do
wygasniecia i mozesz to widziec jako czysty hedging. Ale czasmi przy
korzystnej zmianie cen mozna taka pozycje zamknac z zyskiem (zakladajac ze
mamy na to autoryzacje) i to juz troche zahacza o spekulacje. Ale tak off
topic, kto z nas nie jest spekulantem?  Wyciagamy oszczednosci z nizej
oprocentowanego rachunku, likwidujemy pozycje w akcjach ktore naszym zdaniem
pojda w dol, inwestujemy w fundusze ktoych zwrot/ryzyko bardziej nam
odpowiada. Ale chyba tutaj juz troche odbieamy od tematyki grupy wiec moze
zakonczmy nasza dyskusje :)

Pozdrawiam,
Iguan

--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

26 Data: Marzec 18 2011 14:26:16
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Fri, 18 Mar 2011 21:42:23 +1000,  Iguan007 wrote:

"J.F."  wrote in message
Ale to nadal - jesli mam np 50% ropy z wlasnych zloz, a 50% z
dlugoterminowych kontraktow, to moge sobie pozwolic na 10% operacji
gieldowych w rozne strony i po roznej cenie :-)

Ba,mozesz nawet na duzo wiecej. Zakladajac ze udzialowcy firmy takie ryzyko
akceptuja.

przy 10% to IMO nawet nie jest ryzyko :-)
Za to spodziewany i szybki zysk z ustalenia w ten sposob innej ceny
gieldowej moze sie zwrocic z nawiazka.

Po prostu - jesli gielda obejmuje niewielki % obrotow ropa (czy innym
towarem) to jest ona podatna na manipulacje.

A z tym jest juz coraz ciezej bo przyklady takie jak kryzys w
Metallgesellschaft pomogl ludziom zrozumiec ze instrumenty pochodne to nie
darmowy hedging.

Nie bardzo rozumiem - dlaczego nie ?
Tylko trzeba go stosowac z umiarem, bo w wiekszej ilosci to nie jest
hedging, tylko spekulacja. O czym i nasi wspaniali zakladowi finasisci
sie przekonali niedawno  - patrz afera z opcjami.
Ciekawe kto ich w ten kanal wpuscil.

Generalnie departamenty ryzyka ustanawiaja teraz bardziej
rygorystyczne limity  np. VaR zeby sie przed podobnymi wpadkami bronic. Co
nie znaczy ze sie tego nie korzysta - spojrz w prospekt dowolnej firmy pod
instrumenty pochodne, czesto ich wartosc to znaczaca czesc majatku firmy.
Podam Ci przyklad z mojego podworka - kontrakty futures na enegie
elektryczna sprzedawane na Sydney Futures Exchange stanowia...427% energii
"fizycznej". Czyli sprzedaje sie 4x wiecej energii "w kontraktach" niz
istnieje enegrii fizycznej.

Jak mozna na czyms zarobic to nie dziwne ze jest wielki rynek.
Ale ciekawi mnie kto na tym traci :-)

Tylko zobacz jeszcze kto te kontrakty wystawil - elektrownie, sieci ..
czy banki lub fundusze inwestycyjne.

banki udzielajace
kredytu lubia widziec pewny przychod a wiec i wysoki stopien
zabezpieczenia.
ale kredyt na spekulacje gieldowe czy np na nowy szyb wydobywczy ?

Praktycznie kazda kopalnia,elektrownia,rafineria czy fabryka jest
finansowana z dlugu. Banki (lub czesciej konsorcjum bankow) wymaga zeby w
planie biznesowym pojawil sie jakis % pewnych przychodow. I tak np. kopalnia
moze sprzedac kontrakty na wegiel na gieldzie na rok 2012. Czy sa to
spekulacje?

Nie, to jest zabezpieczenie sobie zbytu, a do pewnego stopnia nawet i
zysku. I masz racje - banki to lubia.

Zalezy, czasami raz sprzedany kontrakt zostaje nieruszany az do
wygasniecia i mozesz to widziec jako czysty hedging. Ale czasmi przy
korzystnej zmianie cen mozna taka pozycje zamknac z zyskiem (zakladajac ze
mamy na to autoryzacje) i to juz troche zahacza o spekulacje.

W sensie - odkupic wlasny kontrakt lub kupic inny przeciwny ?
to sie zgodze - ledwie "zahacza".

Spekulacja to bedzie jak sprzedasz kontrakty na wiecej niz mozesz
wyprodukowac, z zalozeniem ze je potem odkupisz :-)

Ale tak off
topic, kto z nas nie jest spekulantem?  Wyciagamy oszczednosci z nizej
oprocentowanego rachunku, likwidujemy pozycje w akcjach ktore naszym zdaniem
pojda w dol, inwestujemy w fundusze ktoych zwrot/ryzyko bardziej nam
odpowiada.

To jest inwestowanie. Spekulacja to jest zagrac na instrumentach
pochodnych na znizke/zwyzke, ryzykujac pozniejsza rozmowe z
komornikiem :-)

J.

27 Data: Marzec 19 2011 06:08:14
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iguan007 


"J.F."  wrote in message

przy 10% to IMO nawet nie jest ryzyko :-)
Za to spodziewany i szybki zysk z ustalenia w ten sposob innej ceny
gieldowej moze sie zwrocic z nawiazka.

Limity "tradingu arbitrazowego" nie sa ustanawiane wg. "IMO" tylko wedlug
apetytu na ryzyko danej firmy.

Po prostu - jesli gielda obejmuje niewielki % obrotow ropa (czy innym
towarem) to jest ona podatna na manipulacje.

Wrecz przeciwnie, czesto wielkosc ryneku w instrumentach pochodnych
przewyzsza wielkosc rynku fizycznego.

A z tym jest juz coraz ciezej bo przyklady takie jak kryzys w
Metallgesellschaft pomogl ludziom zrozumiec ze instrumenty pochodne to nie
darmowy hedging.

Nie bardzo rozumiem - dlaczego nie ?

Dlatego ze poza zabezpieczeniem przed niekorzystnymi zmianami cen niesie tez
ze soba zwiekszone ryzyko strat.

Tylko trzeba go stosowac z umiarem, bo w wiekszej ilosci to nie jest
hedging, tylko spekulacja.

Troche to metne. Co rozumiesz przez "stosowanie z umiarem"? Przeciez nie ma
uniwersalej zasady, limity sa inne dla kazdej firmy. Ten "umiar" jest
ustalany przez udzialowcow firmy.

Podam Ci przyklad z mojego podworka - kontrakty futures na enegie
elektryczna sprzedawane na Sydney Futures Exchange stanowia...427% energii
"fizycznej". Czyli sprzedaje sie 4x wiecej energii "w kontraktach" niz
istnieje enegrii fizycznej.

Jak mozna na czyms zarobic to nie dziwne ze jest wielki rynek.
Ale ciekawi mnie kto na tym traci :-)

Ciekawe, dlaczego uwazasz ze ktos musi tracic? Kapital inwestycyjny ma
dostep do produktu dajecego zysk i przy okazji tworzy plynny rynek,
producent ma dostep do zabezpieczenia przeplywow finansowych wiec zyskuje na
lepszych kredytyach i ich ubezpieczeniu i plynnosci finansowej. To,ze dla
ktorejs strony kontraktu wynik z instrumentow finansowych nie jest
pozytywny, nie oznacza ze w ogolnym rozrachunku stracila ona korzystajac z
tych intrumentow.

Tylko zobacz jeszcze kto te kontrakty wystawil - elektrownie, sieci ..
czy banki lub fundusze inwestycyjne.

I jedni i drudzy.

Praktycznie kazda kopalnia,elektrownia,rafineria czy fabryka jest
finansowana z dlugu. Banki (lub czesciej konsorcjum bankow) wymaga zeby w
planie biznesowym pojawil sie jakis % pewnych przychodow. I tak np.
kopalnia
moze sprzedac kontrakty na wegiel na gieldzie na rok 2012. Czy sa to
spekulacje?

Nie, to jest zabezpieczenie sobie zbytu, a do pewnego stopnia nawet i
zysku. I masz racje - banki to lubia.

Jakiego zbytu? Mam wrazenie ze mylisz rynek fizyczny z rynikiem finansowym.
Przeciez jesli kupujesz/sprzedajesz instrumenty pochodne to w 99% nie
dostarczasz fizycznie surowca tylko rozliczasz P&L wg. ceny tego
surowca.Wiec to wcale nie jest takie czarno-biale jak usilujesz to
przedstawiac. Przeciez ta kopalnia sprzedajac kontrakt na 2012 tez zaklada
jakas cene tego wegla w 2012, a wiec liczy na zysk.

Zalezy, czasami raz sprzedany kontrakt zostaje nieruszany az do
wygasniecia i mozesz to widziec jako czysty hedging. Ale czasmi przy
korzystnej zmianie cen mozna taka pozycje zamknac z zyskiem (zakladajac ze
mamy na to autoryzacje) i to juz troche zahacza o spekulacje.

W sensie - odkupic wlasny kontrakt lub kupic inny przeciwny ?
to sie zgodze - ledwie "zahacza".

Zalezy. Sa firmy ktore tego nie dopuszczaja bo to juz podchodzi wg. nich po
arbitraz.

Spekulacja to bedzie jak sprzedasz kontrakty na wiecej niz mozesz
wyprodukowac, z zalozeniem ze je potem odkupisz :-)

To Twoja definicja. Niekoniecznie przyjeta przez wszystkich:
http://www.investopedia.com/terms/s/speculation.asp

Ale tak off
topic, kto z nas nie jest spekulantem?  Wyciagamy oszczednosci z nizej
oprocentowanego rachunku, likwidujemy pozycje w akcjach ktore naszym
zdaniem
pojda w dol, inwestujemy w fundusze ktoych zwrot/ryzyko bardziej nam
odpowiada.

To jest inwestowanie. Spekulacja to jest zagrac na instrumentach
pochodnych na znizke/zwyzke, ryzykujac pozniejsza rozmowe z
komornikiem :-)

jesze raz - Twoja definicja. Dla mnie np. wycofywanjie srodkow z akcji ktore
moim zdaniem spadna to taka sama spekulacja jak kazda inna.


Pozdrawiam,
Iguan


--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

28 Data: Marzec 18 2011 22:17:21
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Sat, 19 Mar 2011 06:08:14 +1000,  Iguan007 wrote:

"J.F."  wrote in message
przy 10% to IMO nawet nie jest ryzyko :-)
Za to spodziewany i szybki zysk z ustalenia w ten sposob innej ceny
gieldowej moze sie zwrocic z nawiazka.

Limity "tradingu arbitrazowego" nie sa ustanawiane wg. "IMO" tylko wedlug
apetytu na ryzyko danej firmy.

Ale jak firma nie zajmuje sie glownie spekulacjami gieldowymi tylko
jest powaznym producentem i dystrybutorem towaru, to 10% rocznego
obrotu to w ogole nie jest ryzyko :-)
Za to moze przyniesc spory zysk w calkiem innych miejscach.

Po prostu - jesli gielda obejmuje niewielki % obrotow ropa (czy innym
towarem) to jest ona podatna na manipulacje.
Wrecz przeciwnie, czesto wielkosc ryneku w instrumentach pochodnych
przewyzsza wielkosc rynku fizycznego.

OK, nie znam rynku ropy .. ale to w sumie woda na moj mlyn - znaczy
sie cena gieldowa ma jeszcze mniejszy zwiazek z cena rynkowa :-)

A z tym jest juz coraz ciezej bo przyklady takie jak kryzys w
Metallgesellschaft pomogl ludziom zrozumiec ze instrumenty pochodne to nie
darmowy hedging.
Nie bardzo rozumiem - dlaczego nie ?
Dlatego ze poza zabezpieczeniem przed niekorzystnymi zmianami cen niesie tez
ze soba zwiekszone ryzyko strat.

Tylko trzeba go stosowac z umiarem, bo w wiekszej ilosci to nie jest
hedging, tylko spekulacja.

Troche to metne. Co rozumiesz przez "stosowanie z umiarem"? Przeciez nie ma
uniwersalej zasady, limity sa inne dla kazdej firmy. Ten "umiar" jest
ustalany przez udzialowcow firmy.

No ale wiesz - jesli kopalnia sprzedala cala swoja spodziewana
przyszloroczna produkcje wegla, to zyskala satysfakcjonujaca cene, a
ryzykuje glownie to ze ten wegiel moze bedzie drozszy i zarobi mniej
niz by mogla.
Jesli sprzeda dwa razy wiecej, z zalozeniem ze odkupi kontrakty z
zyskiem to to juz jest czysta spekulacja.

Podam Ci przyklad z mojego podworka - kontrakty futures na enegie
elektryczna sprzedawane na Sydney Futures Exchange stanowia...427% energii
"fizycznej". Czyli sprzedaje sie 4x wiecej energii "w kontraktach" niz
istnieje enegrii fizycznej.

Ale ciekawi mnie kto na tym traci :-)

Ciekawe, dlaczego uwazasz ze ktos musi tracic? Kapital inwestycyjny ma
dostep do produktu dajecego zysk i przy okazji tworzy plynny rynek,
producent ma dostep do zabezpieczenia przeplywow finansowych wiec zyskuje na
lepszych kredytyach i ich ubezpieczeniu i plynnosci finansowej. To,ze dla
ktorejs strony kontraktu wynik z instrumentow finansowych nie jest
pozytywny, nie oznacza ze w ogolnym rozrachunku stracila ona korzystajac z
tych intrumentow.

No tak, ale przestalismy juz mowic o czystym hedgingu, a zaczelismy
handlowac towarem ktorego nie ma. Kupic, sprzedac, kupic -  towaru
rzeczywistego jak nie bylo tak nie ma. Czyli od tej strony mamy bilans
zerowy. Wiec jesli ktos na tym zarobil prawdziwe pieniadze, to ktos
inny musial je stracic :-)

Praktycznie kazda kopalnia,elektrownia,rafineria czy fabryka jest
finansowana z dlugu. Banki (lub czesciej konsorcjum bankow) wymaga zeby w
planie biznesowym pojawil sie jakis % pewnych przychodow. I tak np.
kopalnia moze sprzedac kontrakty na wegiel na gieldzie na rok 2012. Czy sa to
spekulacje?

Nie, to jest zabezpieczenie sobie zbytu, a do pewnego stopnia nawet i
zysku. I masz racje - banki to lubia.

Jakiego zbytu? Mam wrazenie ze mylisz rynek fizyczny z rynikiem finansowym.
Przeciez jesli kupujesz/sprzedajesz instrumenty pochodne to w 99% nie
dostarczasz fizycznie surowca tylko rozliczasz P&L wg. ceny tego
surowca.

No ale dales za przyklad kopalnie, ktora z reguly jednak ma fizycznie
wegiel do sprzedania :-)

Wiec to wcale nie jest takie czarno-biale jak usilujesz to
przedstawiac. Przeciez ta kopalnia sprzedajac kontrakt na 2012 tez zaklada
jakas cene tego wegla w 2012, a wiec liczy na zysk.

Z tym ze do osiagniecia zysku to jej wystarczy zeby koszty wlasne do
tego czasu nie wzrosly nadmiernie. Za to finansujacy ja bank sie
ucieszy ze ma zagwarantowany zbyt produkcji a nie zakonczy 2012 roku z
wielkim dlugiem i wielka halda wegla

Zalezy, czasami raz sprzedany kontrakt zostaje nieruszany az do
wygasniecia i mozesz to widziec jako czysty hedging. Ale czasmi przy
korzystnej zmianie cen mozna taka pozycje zamknac z zyskiem (zakladajac ze
mamy na to autoryzacje) i to juz troche zahacza o spekulacje.

W sensie - odkupic wlasny kontrakt lub kupic inny przeciwny ?
to sie zgodze - ledwie "zahacza".

Zalezy. Sa firmy ktore tego nie dopuszczaja bo to juz podchodzi wg. nich po
arbitraz.

Ciagle majac na mysli kopalnie ktora zasadniczo wlasny wegiel
sprzedaje, to wychodzi na to ze pozbywa sie zobowiazan i zostaje z
wlasnym weglem, czyli wracamy do punktu wyjscia, wiec wedlug mnie
"ledwie zahacza". Oczywiscie jakis tam element spekulacji w tym jest,
mozna zyskac, mozna stracic..

Spekulacja to bedzie jak sprzedasz kontrakty na wiecej niz mozesz
wyprodukowac, z zalozeniem ze je potem odkupisz :-)

To Twoja definicja. Niekoniecznie przyjeta przez wszystkich:
http://www.investopedia.com/terms/s/speculation.asp

Alez przeciez dokladnie to mialem na mysli - podejmujac takie
dzialanie chcemy zarobic na ruchach cenowych, godzac sie z wiekszym
ryzykiem.

Ale tak off topic, kto z nas nie jest spekulantem?  Wyciagamy oszczednosci z nizej
oprocentowanego rachunku, likwidujemy pozycje w akcjach ktore naszym
zdaniem pojda w dol, inwestujemy w fundusze ktoych zwrot/ryzyko bardziej nam
odpowiada.
To jest inwestowanie. Spekulacja to jest zagrac na instrumentach
pochodnych na znizke/zwyzke, ryzykujac pozniejsza rozmowe z
komornikiem :-)

jesze raz - Twoja definicja. Dla mnie np. wycofywanjie srodkow z akcji ktore
moim zdaniem spadna to taka sama spekulacja jak kazda inna.

Przyznaje ci sporo racji, ale nie sprzedac akcji ktore naszym zdaniem
spadna, a one potem naprawde spadna - to sie nazywa czysta glupota :-)


Sprzedajac akcje o ktorych myslisz ze spadna ryzykujesz to ze nie
zarobisz jesli one jednak pojda w gore. Kupujac akcje o ktorych
myslisz ze pojda w gore - ryzykujesz ze stracisz lub zostaniesz z
bezwartosciowym papierem. Kupujac je na kredyt lub grajac na
instrumentach pochodnych ryzykujesz wizyte komornika.
Wiec co tu jest spekulacja wedle twoich definicji ? :-)

J.

29 Data: Marzec 19 2011 07:58:23
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iguan007 


"J.F."  wrote in message

Ale jak firma nie zajmuje sie glownie spekulacjami gieldowymi tylko
jest powaznym producentem i dystrybutorem towaru, to 10% rocznego
obrotu to w ogole nie jest ryzyko :-)
Za to moze przyniesc spory zysk w calkiem innych miejscach.

Wybacz ale to troche wiejska filozofia. Nie za bardzo chce mi sie bawic w
gdybanie ile % firma moze obracac na gieldzie. Bez znajomosci struktury
finansowania firmy mozesz sobie tylko gdybac jaki procent mozesz przeznaczyc
na arbitraz. Wiesz ze wielu chinskich inwestorow nie zainwestuje w firme
zajmujaca sie tradingiem? Wiesz ze bank moze odmowic pozyczki albo wymagac
wiekszych odsetek jesli masz specultive trading desk? Wiesz jakich
dodatkowych nakladow bedzie wymagala obsluga takich operacji? Nie wiesz,
wymysliles sobie 10%.

Po prostu - jesli gielda obejmuje niewielki % obrotow ropa (czy inny
towarem) to jest ona podatna na manipulacje.
Wrecz przeciwnie, czesto wielkosc ryneku w instrumentach pochodnych
przewyzsza wielkosc rynku fizycznego.

OK, nie znam rynku ropy .. ale to w sumie woda na moj mlyn - znaczy
sie cena gieldowa ma jeszcze mniejszy zwiazek z cena rynkowa :-)

Nie, ceny np. kontraktow futures sa silnie skorelowane z rynkiem spot. Czyli
np. cena kontraktu na 2012 pojdzie do gory jesli spot wzrasta.

Troche to metne. Co rozumiesz przez "stosowanie z umiarem"? Przeciez nie
ma
uniwersalej zasady, limity sa inne dla kazdej firmy. Ten "umiar" jest
ustalany przez udzialowcow firmy.

No ale wiesz - jesli kopalnia sprzedala cala swoja spodziewana
przyszloroczna produkcje wegla, to zyskala satysfakcjonujaca cene, a
ryzykuje glownie to ze ten wegiel moze bedzie drozszy i zarobi mniej
niz by mogla.
Jesli sprzeda dwa razy wiecej, z zalozeniem ze odkupi kontrakty z
zyskiem to to juz jest czysta spekulacja.

Raczej nie sprzedaje sie 100% produkcji. Okolo 70% to juz duzy hedging i
ryzykujesz ze w przypadku np. awarii w kopalnii bedziesz wyeksponowany (nie
wiem czy to poprawne slowo) na ceny rynkowe odwrotnie do naturalnej pozycji.
Czyli jesli elektrownia sprzeda wiecej niz wytworzy to wzrost cen energii
przynosi straty.

Ciekawe, dlaczego uwazasz ze ktos musi tracic? Kapital inwestycyjny ma
dostep do produktu dajecego zysk i przy okazji tworzy plynny rynek,
producent ma dostep do zabezpieczenia przeplywow finansowych wiec zyskuje
na
lepszych kredytyach i ich ubezpieczeniu i plynnosci finansowej. To,ze dla
ktorejs strony kontraktu wynik z instrumentow finansowych nie jest
pozytywny, nie oznacza ze w ogolnym rozrachunku stracila ona korzystajac z
tych intrumentow.

No tak, ale przestalismy juz mowic o czystym hedgingu, a zaczelismy
handlowac towarem ktorego nie ma. Kupic, sprzedac, kupic -  towaru
rzeczywistego jak nie bylo tak nie ma. Czyli od tej strony mamy bilans
zerowy. Wiec jesli ktos na tym zarobil prawdziwe pieniadze, to ktos
inny musial je stracic :-)

No wlasnie Ci tlumacze ze niekoniecznie. Prosto: jesli kopalnia
zabezpieczyla urobek i stracila 1% na kontraktach (zyskal inwestor np. bank)
ale dzieki mniejszemu ryzyku uzyskala lepszy kredyt przynoszacy 1.1% zysku
to kto stracil?

Jakiego zbytu? Mam wrazenie ze mylisz rynek fizyczny z rynikiem
finansowym.
Przeciez jesli kupujesz/sprzedajesz instrumenty pochodne to w 99% nie
dostarczasz fizycznie surowca tylko rozliczasz P&L wg. ceny tego
surowca.

No ale dales za przyklad kopalnie, ktora z reguly jednak ma fizycznie
wegiel do sprzedania :-)

Wybacz ale to duzo do tlumaczenia na tym form. Rynek fizyczny to jedno,
rynek finansowy to drugie. Handlujacy opcjami na sok pomaranczowy nie ma
zupelnie nic do czynienia z fizycznym produktem. To tylko
zabezpiecznie/kontrakt finansowy rozliczany w $.

Wiec to wcale nie jest takie czarno-biale jak usilujesz to
przedstawiac. Przeciez ta kopalnia sprzedajac kontrakt na 2012 tez zaklada
jakas cene tego wegla w 2012, a wiec liczy na zysk.

Z tym ze do osiagniecia zysku to jej wystarczy zeby koszty wlasne do
tego czasu nie wzrosly nadmiernie. Za to finansujacy ja bank sie
ucieszy ze ma zagwarantowany zbyt produkcji a nie zakonczy 2012 roku z
wielkim dlugiem i wielka halda wegla

Jeszcze raz. Kontrakt finansowy wcale nie oznacza ze ta halda wegla zniknie.
Halda zostanie sprzedana na rynku spot.

W sensie - odkupic wlasny kontrakt lub kupic inny przeciwny ?
to sie zgodze - ledwie "zahacza".

Zalezy. Sa firmy ktore tego nie dopuszczaja bo to juz podchodzi wg. nich
po
arbitraz.

Ciagle majac na mysli kopalnie ktora zasadniczo wlasny wegiel
sprzedaje, to wychodzi na to ze pozbywa sie zobowiazan i zostaje z
wlasnym weglem, czyli wracamy do punktu wyjscia, wiec wedlug mnie
"ledwie zahacza". Oczywiscie jakis tam element spekulacji w tym jest,
mozna zyskac, mozna stracic..

Jak na wszyskim

Spekulacja to bedzie jak sprzedasz kontrakty na wiecej niz mozesz
wyprodukowac, z zalozeniem ze je potem odkupisz :-)

To Twoja definicja. Niekoniecznie przyjeta przez wszystkich:
http://www.investopedia.com/terms/s/speculation.asp

Alez przeciez dokladnie to mialem na mysli - podejmujac takie
dzialanie chcemy zarobic na ruchach cenowych, godzac sie z wiekszym
ryzykiem.

No i widzisz - instrumenty pochodne dokladnie pod to podchodza. Ale moga byc
stosowane w hedgingu. I o to wlasnie chodzi - granica (jesli istnieje) jest
plynna,.

jesze raz - Twoja definicja. Dla mnie np. wycofywanjie srodkow z akcji
ktore
moim zdaniem spadna to taka sama spekulacja jak kazda inna.

Przyznaje ci sporo racji, ale nie sprzedac akcji ktore naszym zdaniem
spadna, a one potem naprawde spadna - to sie nazywa czysta glupota :-)

Alez oczywiscie. Ale to tez spekulacja.



Sprzedajac akcje o ktorych myslisz ze spadna ryzykujesz to ze nie
zarobisz jesli one jednak pojda w gore. Kupujac akcje o ktorych
myslisz ze pojda w gore - ryzykujesz ze stracisz lub zostaniesz z
bezwartosciowym papierem. Kupujac je na kredyt lub grajac na
instrumentach pochodnych ryzykujesz wizyte komornika.
Wiec co tu jest spekulacja wedle twoich definicji ? :-)

Wszystko co wiaze sie z przewidywaniem zmian rynku i wyciaganiem z tego
korzysci. Czyli obydwa przyklady ktore podales powyzj to spekulacja.

Pozdrawiam,
Iguan

--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

30 Data: Marzec 19 2011 01:40:29
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Sat, 19 Mar 2011 07:58:23 +1000,  Iguan007 wrote:

"J.F."  wrote in message
Ale jak firma nie zajmuje sie glownie spekulacjami gieldowymi tylko
jest powaznym producentem i dystrybutorem towaru, to 10% rocznego
obrotu to w ogole nie jest ryzyko :-)

Wybacz ale to troche wiejska filozofia. [...] Nie wiesz,
wymysliles sobie 10%.

przyznaje ze wziete z sufitu, bo rownie dobrze mogloby to byc 20%.
Tym niemniej jakis drobny ulamek rocznego obrotu to na moj gust nie
jest "ryzyko".

Po prostu - jesli gielda obejmuje niewielki % obrotow ropa (czy inny
towarem) to jest ona podatna na manipulacje.
Wrecz przeciwnie, czesto wielkosc ryneku w instrumentach pochodnych
przewyzsza wielkosc rynku fizycznego.

OK, nie znam rynku ropy .. ale to w sumie woda na moj mlyn - znaczy
sie cena gieldowa ma jeszcze mniejszy zwiazek z cena rynkowa :-)
Nie, ceny np. kontraktow futures sa silnie skorelowane z rynkiem spot. Czyli
np. cena kontraktu na 2012 pojdzie do gory jesli spot wzrasta.

Tylko mi w sumie o cos zupelnie innego chodzilo. Jak sie na rynku
spotykaja sprzedawcy i nabywcy w wiekszej ilosci - to sie ustala cena
rynkowa. A jak taki Shell ma prawa do zloz, odwierty, umowy
dlugoterminowe, rafinerie i stacje paliwowe .. to po co mu gielda ?
Cena ropy na gieldzie moze ich w ogole nie interesowac.
Jak takich koncernow jest wiecej .. to cena gieldowa moze byc jakas
fikcja, ktora koncerny ustalaja jak im wygodniej. Bo np neogocjuja
warunki dzierzawy zloza i potrzebuja niskiej ceny gieldowej.
I zgraja spekulantow handlujacych fikcyjna ropa tego nie zmieni.

Nie znam rynku - moze od 40 lat to jednak jest prawdziwy rynek
producentow i nabywcow.

No ale wiesz - jesli kopalnia sprzedala cala swoja spodziewana
przyszloroczna produkcje wegla, to zyskala satysfakcjonujaca cene, a
ryzykuje glownie to ze ten wegiel moze bedzie drozszy i zarobi mniej
niz by mogla.
Jesli sprzeda dwa razy wiecej, z zalozeniem ze odkupi kontrakty z
zyskiem to to juz jest czysta spekulacja.

Raczej nie sprzedaje sie 100% produkcji. Okolo 70% to juz duzy hedging i
ryzykujesz ze w przypadku np. awarii w kopalnii bedziesz wyeksponowany (nie
wiem czy to poprawne slowo)

owszem, to jest ryzyko. Ryzyko jest tez jak sie nie sprzeda.
Ale jak piszesz - w obrocie jest 400% a nie 70 :-)


No tak, ale przestalismy juz mowic o czystym hedgingu, a zaczelismy
handlowac towarem ktorego nie ma. Kupic, sprzedac, kupic -  towaru
rzeczywistego jak nie bylo tak nie ma. Czyli od tej strony mamy bilans
zerowy. Wiec jesli ktos na tym zarobil prawdziwe pieniadze, to ktos
inny musial je stracic :-)

No wlasnie Ci tlumacze ze niekoniecznie. Prosto: jesli kopalnia
zabezpieczyla urobek i stracila 1% na kontraktach (zyskal inwestor np. bank)
ale dzieki mniejszemu ryzyku uzyskala lepszy kredyt przynoszacy 1.1% zysku
to kto stracil?

Ale przestalismy mowic o tak prostym przypadku - sam pisales 428%.
Kazda tona wegla jest cztery razy sprzedana, albo na jedna tone
prawdziwa przypadaja jeszcze trzy fikcyjne. Jesli ktos na tym zarabia,
to ktos inny traci :-)

Wiec to wcale nie jest takie czarno-biale jak usilujesz to
przedstawiac. Przeciez ta kopalnia sprzedajac kontrakt na 2012 tez zaklada
jakas cene tego wegla w 2012, a wiec liczy na zysk.
Z tym ze do osiagniecia zysku to jej wystarczy zeby koszty wlasne do
tego czasu nie wzrosly nadmiernie. Za to finansujacy ja bank sie
ucieszy ze ma zagwarantowany zbyt produkcji a nie zakonczy 2012 roku z
wielkim dlugiem i wielka halda wegla
Jeszcze raz. Kontrakt finansowy wcale nie oznacza ze ta halda wegla zniknie.
Halda zostanie sprzedana na rynku spot.

Chyba ze w tym gaszczu transakcji ktos nie zauwazy ze elektrownie maja
juz pelne haldy i plany dostaw i cena spotu poleciala na pysk.

Spekulacja to bedzie jak sprzedasz kontrakty na wiecej niz mozesz
wyprodukowac, z zalozeniem ze je potem odkupisz :-)

To Twoja definicja. Niekoniecznie przyjeta przez wszystkich:
http://www.investopedia.com/terms/s/speculation.asp

Alez przeciez dokladnie to mialem na mysli - podejmujac takie
dzialanie chcemy zarobic na ruchach cenowych, godzac sie z wiekszym
ryzykiem.

No i widzisz - instrumenty pochodne dokladnie pod to podchodza. Ale moga byc
stosowane w hedgingu. I o to wlasnie chodzi - granica (jesli istnieje) jest
plynna,.

I tu sie zgadzamy - ale sprzedanie wiecej niz sie produkuje to juz na
pewno spekulacja :-)


Sprzedajac akcje o ktorych myslisz ze spadna ryzykujesz to ze nie
zarobisz jesli one jednak pojda w gore. Kupujac akcje o ktorych
myslisz ze pojda w gore - ryzykujesz ze stracisz lub zostaniesz z
bezwartosciowym papierem. Kupujac je na kredyt lub grajac na
instrumentach pochodnych ryzykujesz wizyte komornika.
Wiec co tu jest spekulacja wedle twoich definicji ? :-)

Wszystko co wiaze sie z przewidywaniem zmian rynku i wyciaganiem z tego
korzysci. Czyli obydwa przyklady ktore podales powyzj to spekulacja.

Tam sa trzy przyklady.
Pierwszy to w zasadzie hedging - minimalizujemy ryzyko spadku akcji
przez ich sprzedaz :-)
Drugi zawiera elementy hedgingu - chcemy zarobic na wzroscie, ale
zmniejszamy ryzyko w razie spadku ograniczajac ilosc.
Bo gdybysmy nie zmniejszali, to bysmy kupili na kredyt czy futures :-)

J.

31 Data: Marzec 19 2011 16:05:42
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iguan007 

"J.F."  wrote in message >

przyznaje ze wziete z sufitu, bo rownie dobrze mogloby to byc 20%.
Tym niemniej jakis drobny ulamek rocznego obrotu to na moj gust nie
jest "ryzyko".

Limitow nie ustala sie na "gust" i kazda firma bedzie miala swoje powody dla
takiego czy innego limitu. Tak swoja droga, czy zdajesz sobie sprawe jakie
ryzyko wiazaloby sie z zainwestowaniem np.10% obrotu w opcje? Przeciez
nieudolnie zainwestowane 10% obrotu moze chyba kazda firme sciagnac do
bankructwa.

Tylko mi w sumie o cos zupelnie innego chodzilo. Jak sie na rynku
spotykaja sprzedawcy i nabywcy w wiekszej ilosci - to sie ustala cena
rynkowa. A jak taki Shell ma prawa do zloz, odwierty, umowy
dlugoterminowe, rafinerie i stacje paliwowe .. to po co mu gielda ?

A shell kontraktuje 100% wydobycia? Nie? Wiec jakis procent jest narazony na
zmiane cen rynkowych, prawda? Wiec jak zrobisz hedging bez dostepu do rynku?
Jak poznasz prawdziwa wartosc ropy jesli nie dopuscisz innych uczestnikow
rynku?

Cena ropy na gieldzie moze ich w ogole nie interesowac.
Jak takich koncernow jest wiecej .. to cena gieldowa moze byc jakas
fikcja, ktora koncerny ustalaja jak im wygodniej.

Nie obraz sie ale nie masz pojecia o instrumentach pochodnych, prawda? Jak
moze byc cena calkiem inna? A jak niby jest na koniec wyliczany zysk?! Jak
moga sobie koncerny ustalic cene, o czym Ty mowisz? Przeciez P&L kontraktu
bedzie przy wygasnieciu wyliczony wg. aktualnej ceny (fizycznej ropy). Kto
kupi kontrakt za $10000000 jesli aktualna cena ropy to kolo $100? Cena
kontraktu to przwidywana cena spot w przyszlosci.  Roznice cen biora sie
stad ze firmy widza to przyszla cene spot w roznych miejscach, nie dlatego
ze nie ma ona nic wspolnego ze spotem.

owszem, to jest ryzyko. Ryzyko jest tez jak sie nie sprzeda.
Ale jak piszesz - w obrocie jest 400% a nie 70 :-)

Coz w tym dziwnego?

prawdziwa przypadaja jeszcze trzy fikcyjne. Jesli ktos na tym zarabia,
to ktos inny traci :-)

Masz jakies dane czy znowu gdybasz? Chcesz kolejny przyklad? Prosze:
Producent samochodow chce otworzyc fabryke ale nie ma srodkow. Moze wypuscic
obligacje ale inwestor ktory chcialby je kupic ma zablokowane limity VaR bo
ma long pozycje w zlocie. Wiec teraz inwestor sprzedaje kontrakty na np.
srebro (troche traci), to odblokuje troche limitu, kupuje obligacje (zarabia
powyzej srebra), producent samochodow buduje fabryke. Powiedz kto stracil na
tych kontraktach na srebro? Zrozum, to nie jest takie proste jak usilujesz
to przedstawic. Wcale nie ma ofiary i sprawcy. Kazdy idzie na rynek w swoim
celu.

Chyba ze w tym gaszczu transakcji ktos nie zauwazy ze elektrownie maja
juz pelne haldy i plany dostaw i cena spotu poleciala na pysk.

A zdarzaja sie takie sytuacje ze "ktos nie zauwaza"? Gdzie widziales cos
takiego?

I tu sie zgadzamy - ale sprzedanie wiecej niz sie produkuje to juz na
pewno spekulacja :-)

Patrz nizej.

Sprzedajac akcje o ktorych myslisz ze spadna ryzykujesz to ze nie
zarobisz jesli one jednak pojda w gore. Kupujac akcje o ktorych
myslisz ze pojda w gore - ryzykujesz ze stracisz lub zostaniesz z
bezwartosciowym papierem. Kupujac je na kredyt lub grajac na
instrumentach pochodnych ryzykujesz wizyte komornika.
Wiec co tu jest spekulacja wedle twoich definicji ? :-)

Wszystko co wiaze sie z przewidywaniem zmian rynku i wyciaganiem z tego
korzysci. Czyli obydwa przyklady ktore podales powyzj to spekulacja.

Tam sa trzy przyklady.
Pierwszy to w zasadzie hedging - minimalizujemy ryzyko spadku akcji
przez ich sprzedaz :-)

A widzisz nie takie to  czarno-biale.Czytales cos o kryzysie walutowym w
Azji w 97? To pewnie czytales o ataku "spekulacyjym" na waluty. A to wlasnie
nie bylo nic innego niz to co piszesz powyzej, nazywajac to hedgingiem -
inwestorzy wycofywali srodki z inewstycji (walut) ktore uwazali za
ryzykowne.

Drugi zawiera elementy hedgingu - chcemy zarobic na wzroscie,

No to czym to sie rozni od kopalni ktora sprzeda wiecej niz wytworzy (poza
inna strona transakcji) Nie pisales wyzej ze to juz napewno spekulacja?

zmniejszamy ryzyko w razie spadku ograniczajac ilosc.
Bo gdybysmy nie zmniejszali, to bysmy kupili na kredyt czy futures :-)

Tak jak pisalem wczesniej, kontrakty futures tez niosa ze soba (spore)
ryzyko, nawet jesli myslisz ze to tylko hedging. Przyklad z kilku ostatnich
miesiecy, daty i ceny zmienione:
Australijska kopalnia postanowila sprzedac kontrakty futures na gieldzie
podczas gdy spot byl nisko. Powiedzmy spot $40, futures sprzedali za
$50.Swietny deal. Expiry date na styczen 2011. Jak wiesz, pod koniec roku
przyszla powodz i zalala wiele kopalni oraz uszkodzila linie kolejowe. Spot
w grudniu poszybowal do $150. Kopalnia na kontraktach stracila $50-$150
  -$100/tone. To nie wszystko. Nie jest w stanie odrobic tych strat na rynku
fizycznym poniewaz: a. ma produkcje ograniczona do 30%, b. nie ma linii
kolejowej. Do czasu kiedy to wszysko naprawi ceny rynkowe tez spadna bo
wiecej firm wyjdzie z klopotow i wegiel wroci na rynek. I teraz sobie
wyobraz co byloby gdyby ta kopalnia sprzedala 100% w kontraktach. Nie
zbankrutowaliby przez spot czy powodz a  przez hedging. Wiec wniosek jest
taki ze i hedgingiem trzeba uwazac.Nic nie jest czarno-biale.

Pozdrawiam,

Iguan


--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

32 Data: Marzec 19 2011 13:16:49
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Sat, 19 Mar 2011 16:05:42 +1000,  Iguan007 wrote:

"J.F."  wrote in message >
przyznaje ze wziete z sufitu, bo rownie dobrze mogloby to byc 20%.
Tym niemniej jakis drobny ulamek rocznego obrotu to na moj gust nie
jest "ryzyko".
Limitow nie ustala sie na "gust" i kazda firma bedzie miala swoje powody dla
takiego czy innego limitu. Tak swoja droga, czy zdajesz sobie sprawe jakie
ryzyko wiazaloby sie z zainwestowaniem np.10% obrotu w opcje? Przeciez

Ale nie mowie o opcjach. Normalne kontrakty. Zagranie w celu wywolania
znizki/zwyzki cen. I poczatkowo nawet nie musza te ceny bardzo
odbiegac od "rynkowych" - wiec i ryzyko mniejsze.

nieudolnie zainwestowane 10% obrotu moze chyba kazda firme sciagnac do
bankructwa.

A kto mowi ze nieudolne :-)

A jak taki Shell ma prawa do zloz, odwierty, umowy
dlugoterminowe, rafinerie i stacje paliwowe .. to po co mu gielda ?

A shell kontraktuje 100% wydobycia? Nie? Wiec jakis procent jest narazony na
zmiane cen rynkowych, prawda? Wiec jak zrobisz hedging bez dostepu do rynku?
Jak poznasz prawdziwa wartosc ropy jesli nie dopuscisz innych uczestnikow
rynku?

A kto powiedzial ze im zalezy na poznaniu "prawdziwej wartosci ropy" ?

Cena ropy na gieldzie moze ich w ogole nie interesowac.
Jak takich koncernow jest wiecej .. to cena gieldowa moze byc jakas
fikcja, ktora koncerny ustalaja jak im wygodniej.

Nie obraz sie ale nie masz pojecia o instrumentach pochodnych, prawda? Jak
moze byc cena calkiem inna? A jak niby jest na koniec wyliczany zysk?! Jak
moga sobie koncerny ustalic cene, o czym Ty mowisz? Przeciez P&L kontraktu
bedzie przy wygasnieciu wyliczony wg. aktualnej ceny (fizycznej ropy). Kto
kupi kontrakt za $10000000 jesli aktualna cena ropy to kolo $100? Cena
kontraktu to przwidywana cena spot w przyszlosci. 

Shell zagra na znizke, sprzeda troche kontraktow po 100, 99, 98 ...
obnizy cene do 95 ... i pociagnie poza gielda z jakiejs Libii pare
tankowcow, po aktualnej cenie gieldowej czyli 95.
I byc moze niewiele przy tym ryzykuje bo nawet jak gielda zareaguje
odwrotnie i cena skoczy na 110, tylko drobna czesc obrotow poszla
przez gielde, a zaraz podniesie cene na stacjach do 110 i sprzeda
reszte zapasow z duzym zyskiem.

owszem, to jest ryzyko. Ryzyko jest tez jak sie nie sprzeda.
Ale jak piszesz - w obrocie jest 400% a nie 70 :-)
Coz w tym dziwnego?

Dziwnego nic, tylko to juz wyrazna spekulacja

prawdziwa przypadaja jeszcze trzy fikcyjne. Jesli ktos na tym zarabia,
to ktos inny traci :-)
Masz jakies dane czy znowu gdybasz? Chcesz kolejny przyklad? Prosze:
Producent samochodow chce otworzyc fabryke ale nie ma srodkow. Moze wypuscic
obligacje ale inwestor ktory chcialby je kupic ma zablokowane limity VaR bo
ma long pozycje w zlocie. Wiec teraz inwestor sprzedaje kontrakty na np.
srebro (troche traci), to odblokuje troche limitu, kupuje obligacje (zarabia
powyzej srebra), producent samochodow buduje fabryke. Powiedz kto stracil na
tych kontraktach na srebro?

Tenze inwestor ? na samochodach zarobi, ale inwestycja w srebro byla
nieudana.

Chyba ze w tym gaszczu transakcji ktos nie zauwazy ze elektrownie maja
juz pelne haldy i plany dostaw i cena spotu poleciala na pysk.
A zdarzaja sie takie sytuacje ze "ktos nie zauwaza"? Gdzie widziales cos
takiego?

W KGHM ? Jak spojrzec na ceny innych surowcow to wahania sa spore.

Sprzedajac akcje o ktorych myslisz ze spadna ryzykujesz to ze nie
zarobisz jesli one jednak pojda w gore. Kupujac akcje o ktorych
myslisz ze pojda w gore - ryzykujesz ze stracisz lub zostaniesz z
bezwartosciowym papierem. Kupujac je na kredyt lub grajac na
instrumentach pochodnych ryzykujesz wizyte komornika.
Wiec co tu jest spekulacja wedle twoich definicji ? :-)
Wszystko co wiaze sie z przewidywaniem zmian rynku i wyciaganiem z tego
korzysci. Czyli obydwa przyklady ktore podales powyzj to spekulacja.
Tam sa trzy przyklady.
Pierwszy to w zasadzie hedging - minimalizujemy ryzyko spadku akcji
przez ich sprzedaz :-)

A widzisz nie takie to  czarno-biale.Czytales cos o kryzysie walutowym w
Azji w 97? To pewnie czytales o ataku "spekulacyjym" na waluty. A to wlasnie
nie bylo nic innego niz to co piszesz powyzej, nazywajac to hedgingiem -
inwestorzy wycofywali srodki z inewstycji (walut) ktore uwazali za
ryzykowne.

No i moze dziennikarze sobie te spekulacje wymyslili, a moze jednak
nie - jesli niektorzy przewidujac duze spadki zagrali na nie i w ten
sposob spadek poglebili jeszcze bardziej niz powinien wynosic.

Drugi zawiera elementy hedgingu - chcemy zarobic na wzroscie,
No to czym to sie rozni od kopalni ktora sprzeda wiecej niz wytworzy (poza
inna strona transakcji) Nie pisales wyzej ze to juz napewno spekulacja?

Ale tu tez jest spekulacja - ryzykujemy bo chcemy zarobic na wzroscie.
Z elementem ograniczenia ryzyka jednak.

Tak jak pisalem wczesniej, kontrakty futures tez niosa ze soba (spore)
ryzyko, nawet jesli myslisz ze to tylko hedging. Przyklad z kilku ostatnich
miesiecy, daty i ceny zmienione:
Australijska kopalnia postanowila sprzedac kontrakty futures na gieldzie
podczas gdy spot byl nisko. Powiedzmy spot $40, futures sprzedali za
$50.Swietny deal. przyszla powodz [...]

No i tego nie neguje. Zdarza sie.  Ale czemu jednoczesnie nie kupili
na spocie po 40. Czysty zysk :-)

Wiec wniosek jest
taki ze i hedgingiem trzeba uwazac.Nic nie jest czarno-biale.

Dlatego wole podrecznikowe przyklady - gdy np kopalnia po miesiacu
sprzedaje halde na spocie po $45, kupuje tez kontrakt po $50 i zamyka
pozycje. Zadowala sie mniejszym zyskiem ale znika ryzyko calkowicie .

Dzialalnosc w ogole sie wiaze z ryzykiem .. ale jak producent
sprzedaje wiecej niz moze zrobic to to juz jest na pewno spekulacja.

J.

33 Data: Marzec 19 2011 23:40:40
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Iguan007 


"J.F."  wrote in message


Ale nie mowie o opcjach. Normalne kontrakty. Zagranie w celu wywolania
znizki/zwyzki cen. I poczatkowo nawet nie musza te ceny bardzo
odbiegac od "rynkowych" - wiec i ryzyko mniejsze.

To dopiero teraz zauwazyles ze mowimy o intrumentach pochodnych ? A co to
jest opcja?

nieudolnie zainwestowane 10% obrotu moze chyba kazda firme sciagnac do
bankructwa.

A kto mowi ze nieudolne :-)

Bo Ty oczywiscie znasz magiczny sposob na 100% skutecznosc inwestycji?
Myslisz ze zapewnienie "my robimy tylko zyskowne deale" inwestorom
wystarczy?

A jak taki Shell ma prawa do zloz, odwierty, umowy
dlugoterminowe, rafinerie i stacje paliwowe .. to po co mu gielda ?

A shell kontraktuje 100% wydobycia? Nie? Wiec jakis procent jest narazony
na
zmiane cen rynkowych, prawda? Wiec jak zrobisz hedging bez dostepu do
rynku?
Jak poznasz prawdziwa wartosc ropy jesli nie dopuscisz innych uczestnikow
rynku?

A kto powiedzial ze im zalezy na poznaniu "prawdziwej wartosci ropy" ?

Zlituj sie. Jak juz lubisz proste przyklady to przy sprzedazy samochodu nie
orientujesz sie ile jest wart?

Nie obraz sie ale nie masz pojecia o instrumentach pochodnych, prawda? Jak
moze byc cena calkiem inna? A jak niby jest na koniec wyliczany zysk?! Jak
moga sobie koncerny ustalic cene, o czym Ty mowisz? Przeciez P&L kontraktu
bedzie przy wygasnieciu wyliczony wg. aktualnej ceny (fizycznej ropy). Kto
kupi kontrakt za $10000000 jesli aktualna cena ropy to kolo $100? Cena
kontraktu to przwidywana cena spot w przyszlosci.

Shell zagra na znizke, sprzeda troche kontraktow po 100, 99, 98 ...
obnizy cene do 95 ... i pociagnie poza gielda z jakiejs Libii pare
tankowcow, po aktualnej cenie gieldowej czyli 95.
I byc moze niewiele przy tym ryzykuje bo nawet jak gielda zareaguje
odwrotnie i cena skoczy na 110, tylko drobna czesc obrotow poszla
przez gielde, a zaraz podniesie cene na stacjach do 110 i sprzeda
reszte zapasow z duzym zyskiem.

Zglos sie do Shella. Pewnie zaoferuja Ci niezla pozycje. Moze nawet w
marketingu. Fantazji Ci nie brakuje. A tak powaznie to albo sobie zartujesz
albo zwyczajnie trollujesz. Tak sobie dowolne osadzasz firme w prozni i
zmieniasz ceny jak Ci sie podoba. Nie widzisz ze gdyby sprzedawali kontrakty
ponizej ceny rynkowej to odbiorcy oraz inwestorzy zaczeli by je kupowac zeby
wykorzystac okazje? Rynek wrocilby do rownowagi a sprzedane kontrakty
przynioslyby straty. Szczegolnie ze pozniej proponujesz podniesienie ceny do
110. Halo! Nie wiesz ze wyzsza cena rynkowa przyniesie straty na sprzedanych
kontraktach?  A rynek fizyczny? Nie widzisz ze gdyby wywindowali cene na
stacjach ponad konkurencje to ludzie korzystalioby z innych stacji?  Stek
bzdur i nic innego.

owszem, to jest ryzyko. Ryzyko jest tez jak sie nie sprzeda.
Ale jak piszesz - w obrocie jest 400% a nie 70 :-)
Coz w tym dziwnego?

Dziwnego nic, tylko to juz wyrazna spekulacja

A niech jest. Co z tego?

prawdziwa przypadaja jeszcze trzy fikcyjne. Jesli ktos na tym zarabia,
to ktos inny traci :-)
Masz jakies dane czy znowu gdybasz? Chcesz kolejny przyklad? Prosze:
Producent samochodow chce otworzyc fabryke ale nie ma srodkow. Moze
wypuscic
obligacje ale inwestor ktory chcialby je kupic ma zablokowane limity VaR
bo
ma long pozycje w zlocie. Wiec teraz inwestor sprzedaje kontrakty na np.
srebro (troche traci), to odblokuje troche limitu, kupuje obligacje
(zarabia
powyzej srebra), producent samochodow buduje fabryke. Powiedz kto stracil
na
tych kontraktach na srebro?

Tenze inwestor ? na samochodach zarobi, ale inwestycja w srebro byla
nieudana.

I dokladnie tak napisalem, nie widzisz? Zacytuje :sprzedaje kontrakty na
np.srebro (troche traci), ".  Co nie zmienia faktu ze w ogolnym rozrachunku
wszyscy wyszli na plus.

Chyba ze w tym gaszczu transakcji ktos nie zauwazy ze elektrownie maja
juz pelne haldy i plany dostaw i cena spotu poleciala na pysk.
A zdarzaja sie takie sytuacje ze "ktos nie zauwaza"? Gdzie widziales cos
takiego?

W KGHM ? Jak spojrzec na ceny innych surowcow to wahania sa spore.

I te wahania swiadcza Twoim zdaniem ze ktos nie zauwazyl ze elektrownie maja
pelne haldy?

A widzisz nie takie to  czarno-biale.Czytales cos o kryzysie walutowym w
Azji w 97? To pewnie czytales o ataku "spekulacyjym" na waluty. A to
wlasnie
nie bylo nic innego niz to co piszesz powyzej, nazywajac to hedgingiem -
inwestorzy wycofywali srodki z inewstycji (walut) ktore uwazali za
ryzykowne.

No i moze dziennikarze sobie te spekulacje wymyslili, a moze jednak
nie - jesli niektorzy przewidujac duze spadki zagrali na nie i w ten
sposob spadek poglebili jeszcze bardziej niz powinien wynosic.

Ale dokladnie to samo chcesz robic sprzedajac akcje ktore myslisz ze spadna.
I nazywasz to hedgingiem.

Tak jak pisalem wczesniej, kontrakty futures tez niosa ze soba (spore)
ryzyko, nawet jesli myslisz ze to tylko hedging. Przyklad z kilku
ostatnich
miesiecy, daty i ceny zmienione:
Australijska kopalnia postanowila sprzedac kontrakty futures na gieldzie
podczas gdy spot byl nisko. Powiedzmy spot $40, futures sprzedali za
$50.Swietny deal. przyszla powodz [...]

No i tego nie neguje. Zdarza sie.  Ale czemu jednoczesnie nie kupili
na spocie po 40. Czysty zysk :-)

Nie rozrozniasz rynkow fizycznego i finansowego. Kontrakt finansowy mial byc
hedgingiem wydobycia. Dlaczego mieli jeszcze kupowac fizyczny wegiel na
spocie?


Dlatego wole podrecznikowe przyklady - gdy np kopalnia po miesiacu
sprzedaje halde na spocie po $45, kupuje tez kontrakt po $50 i zamyka
pozycje. Zadowala sie mniejszym zyskiem ale znika ryzyko calkowicie .

Rany boskie... Podalem Ci przyklad z konkretnymi liczbami ktory pokazuje ze
ryzyko nie tylko nie znika calkowicie ale nawet moze rosnac. Czego nie tam
zrozumiales? Nie bede tlumaczyl, moze przeczytaj jeszcze raz, tym razem ze
zrozumieniem.

Z mojej strony EOT. Za malo wiesz, za duzo fantazjujesz.

Pozdrawiam,
Iguan


--
--
Iguan007
Sezon caly rok:
http://picasaweb.google.com/iguan007/Australia
--

34 Data: Marzec 19 2011 16:19:43
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Sat, 19 Mar 2011 23:40:40 +1000,  Iguan007 wrote:

"J.F."  wrote in message
Ale nie mowie o opcjach. Normalne kontrakty. Zagranie w celu wywolania
znizki/zwyzki cen. I poczatkowo nawet nie musza te ceny bardzo
odbiegac od "rynkowych" - wiec i ryzyko mniejsze.

To dopiero teraz zauwazyles ze mowimy o intrumentach pochodnych ? A co to
jest opcja?

Opcja to opcja, zawiera opcje, czyli mozliwosc wyboru.
Zwykly kontrakt terminowy nie ma opcji.

nieudolnie zainwestowane 10% obrotu moze chyba kazda firme sciagnac do
bankructwa.
A kto mowi ze nieudolne :-)
Bo Ty oczywiscie znasz magiczny sposob na 100% skutecznosc inwestycji?
Myslisz ze zapewnienie "my robimy tylko zyskowne deale" inwestorom
wystarczy?

inwestorzy dobrze znaja ryzyko i sami na nim graja :-)

A kto powiedzial ze im zalezy na poznaniu "prawdziwej wartosci ropy" ?
Zlituj sie. Jak juz lubisz proste przyklady to przy sprzedazy samochodu nie
orientujesz sie ile jest wart?

Sam chcialem dac ten przyklad - rynek samochodow jest otwarty.
Jest wielu producentow, wielu klientow, nie ma gieldy, a jest swoboda
wyboru. Kazdy klient szuka co mu odpowiada i na cene tez patrzy.
Ale jakby producent autobusow byl jednoczesnie operatorem linii ?
Po co mu wiedziec jaka jest "prawdziwa wartosc" ?
Albo czesci - jak Toyota robi silniki i sprzedaje je Toyocie, to nie
ida na gielde ustalic ceny. A klient nie ma wyboru, nie moze sobie
silnika u forda kupic, bo tanszy.

Shell zagra na znizke, sprzeda troche kontraktow po 100, 99, 98 ...
obnizy cene do 95 ... i pociagnie poza gielda z jakiejs Libii pare
tankowcow, po aktualnej cenie gieldowej czyli 95.
I byc moze niewiele przy tym ryzykuje bo nawet jak gielda zareaguje
odwrotnie i cena skoczy na 110, tylko drobna czesc obrotow poszla
przez gielde, a zaraz podniesie cene na stacjach do 110 i sprzeda
reszte zapasow z duzym zyskiem.

Zglos sie do Shella. Pewnie zaoferuja Ci niezla pozycje. Moze nawet w
marketingu. Fantazji Ci nie brakuje. A tak powaznie to albo sobie zartujesz
albo zwyczajnie trollujesz. Tak sobie dowolne osadzasz firme w prozni i
zmieniasz ceny jak Ci sie podoba. Nie widzisz ze gdyby sprzedawali kontrakty
ponizej ceny rynkowej to odbiorcy oraz inwestorzy zaczeli by je kupowac zeby
wykorzystac okazje? Rynek wrocilby do rownowagi a sprzedane kontrakty
przynioslyby straty.

Z jednym zastrzeniem - ze ten rynek jest duzy i chlonny a Shell to
malutki gracz. Nie znam tego rynku - ale jesli sporo handelku odbywa
sie poza gielda, to moze jednak jest maly a taki Shell jest wielkim
graczem.
Zobacz na nas - przez dlugie lata kupowalismy rope od ZSRR/Rosji,
po cenie umowionej w umowie, zblizonej do gieldowej .. ale sami na
gieldzie chyba nawet nie gralismy. Ktos decydowal za nas.
Od pewnego czasu Orlen z gieldy korzysta, dywersyfikuje dostawy i

Szczegolnie ze pozniej proponujesz podniesienie ceny do
110. Halo! Nie wiesz ze wyzsza cena rynkowa przyniesie straty na sprzedanych
kontraktach? 

Zyski. Cene sie podnosi przez kupowanie jak jest tanio. Czyli jak
jeszcze jest ropa po 90 i potem jak rosnie. Wiec my mamy
zagwarantowana rope, a konkurencja ma panike w oczach

A rynek fizyczny? Nie widzisz ze gdyby wywindowali cene na
stacjach ponad konkurencje to ludzie korzystalioby z innych stacji?

Ale inni patrza ze ropa juz po $110 i podnosza ceny w detalu.
A mysmy kupili jak byla tania.

Stek bzdur i nic innego.

Byl taki jeden ktory mial wieksza wiedze i jaja, i na znacznie
wiekszym i otwartym rynku bzdury zamienil na gotowke. Soros sie
nazywal.

A moze nawet jaj nie potrzebowal, bo byc moze niewiele ryzykowal :-)

owszem, to jest ryzyko. Ryzyko jest tez jak sie nie sprzeda.
Ale jak piszesz - w obrocie jest 400% a nie 70 :-)
Coz w tym dziwnego?
Dziwnego nic, tylko to juz wyrazna spekulacja
A niech jest. Co z tego?

W zasadzie nic. Tylko ze nazywajmy rzecz po imieniu :-)

No i moze dziennikarze sobie te spekulacje wymyslili, a moze jednak
nie - jesli niektorzy przewidujac duze spadki zagrali na nie i w ten
sposob spadek poglebili jeszcze bardziej niz powinien wynosic.

Ale dokladnie to samo chcesz robic sprzedajac akcje ktore myslisz ze spadna.
I nazywasz to hedgingiem.

No coz - definicja z twojego zrodla - przy hedgingu sprzedam to co mam
i ogranicze ryzyko. A przy spekulacji sprzedam znacznie wiecej niz mam
- liczac ze spadnie jeszcze mocniej i odkupie jeszcze taniej.

Z mojej strony EOT. Za malo wiesz, za duzo fantazjujesz.

Parafrazujac Balcerowicz: jakby wsyscy specjalisci tak swietnie
wiedzieli, to by bankructw nie bylo :-)

J.

35 Data: Marzec 22 2011 16:41:07
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2011-03-19 14:40, Iguan007 pisze:

Jak poznasz prawdziwa wartosc ropy jesli nie dopuscisz innych uczestnikow
rynku?

A kto powiedzial ze im zalezy na poznaniu "prawdziwej wartosci ropy" ?

Zlituj sie. Jak juz lubisz proste przyklady to przy sprzedazy samochodu nie
orientujesz sie ile jest wart?

Ale jeśli jest tylko jeden taki samochód na rynku, gdyż pozostałe 999 sztuk
stoją u mnie w garażu, to czy cena za jaką go sprzedam jest "prawdziwą wartością"?
No, jeśli przyjmiemy że z definicji prawdziwą wartością jest cena za jaką
ktoś go kupi to tak :) Ale z całą pewnością aby poznać wartość pozostałych
nie wystarczy pomnożyć jej przez 999.

J.F. chodzi jeśli dobrze rozumiem o sytuację gdy kilka wielkich koncernów wydobywa
tyle surowca ile potrzebuje, puszczając na "wolny rynek" jakieś śmieszne resztki
dla drobnicy. I cena na takim "rynku 1% wolnej ropy" byłaby praktycznie dowolnie
ustalana przez tych gigantów, a jednocześnie miałaby się nijak do jakiejś
"prawdziwej wartości" pozostałych 99% - bo ta byłaby nie do ustalenia "rynkowo"
tak długo jak na rynek nie trafi naprawdę znacząca jej część.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

36 Data: Marzec 22 2011 17:17:53
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Tue, 22 Mar 2011 16:41:07 +0100,  Jakub Witkowski wrote:

J.F. chodzi jeśli dobrze rozumiem o sytuację gdy kilka wielkich koncernów wydobywa
tyle surowca ile potrzebuje, puszczając na "wolny rynek" jakieś śmieszne resztki
dla drobnicy. I cena na takim "rynku 1% wolnej ropy" byłaby praktycznie dowolnie
ustalana przez tych gigantów, a jednocześnie miałaby się nijak do jakiejś
"prawdziwej wartości" pozostałych 99% - bo ta byłaby nie do ustalenia "rynkowo"
tak długo jak na rynek nie trafi naprawdę znacząca jej część.

Dokladnie tak.

I nawet nie musi to byc "spisek wielkich", bo jak cwierkaja jaskolki -
My/Orlen mial umowe z Rosja na dlugoterminowe dostawy, gdzie cena byla
jakas skomplikowana srednia z gieldy, czyli w sumie - tez nie
wplywalismy na ceny gieldowe. Troche sie chyba zmienilo po hasle
"dywersyfikacja".


Iran mial otworzyc wlasna gielde, nie wiem co sie z tym stalo,
ale tez bylaby ciekawa - coz to za gielda jednego sprzedawcy :-)

J.

37 Data: Marzec 18 2011 12:27:16
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Kamil 

On 17/03/2011 20:15, Iguan007 wrote:

  wrote in message

Wlasnie patrze na ceny ropy na swiecie w przeciagu ostatnich 5 lat.
Najwyzsza cena byla w lipcu 2008 ok.146USD/barylke. Pamietam, ze cena
paliw na stacjach byla wtedy dosyc wysoka, dochodzila do 5PLN, po czym po
apelu politycznym (bodajze prezydenta) dystrybutorzy zmniejszyli nieco
marze.
Dzisiaj ropa jest po 114USD/barylke, a ceny na stacjach przekroczyly juz

Pomijajac juz kursy walut, ceny benzyny na stacji nie reaguja natychmiast na
zmiany cen ropy na swiatowych gieldach. Duza czesc ropy jest juz
zakontraktowana kilka lat do przodu (zobacz
http://www.sempracommodities.com/oil_producers.asp ). A ze firmy podniosa
ceny benzyny kiedy rosna ceny na gieldach? Pewnie to najwygodniejszy
moment...

Trzeba tez wziasc pod uwage, czy to staly trend czy chwilowy wzrost cen spowodowany jakimis zawirowaniami na rynku. W 2008 roku te ceny dlugo sie nie ostaly, ale od tego czasu srednia wciaz idzie w gore.




--
Pozdrawiam
Kamil

38 Data: Marzec 18 2011 13:30:23
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: J.F. 

On Fri, 18 Mar 2011 12:27:16 +0000,  Kamil wrote:

http://www.sempracommodities.com/oil_producers.asp ). A ze firmy podniosa
ceny benzyny kiedy rosna ceny na gieldach? Pewnie to najwygodniejszy
moment...

Trzeba tez wziasc pod uwage, czy to staly trend czy chwilowy wzrost cen
spowodowany jakimis zawirowaniami na rynku. W 2008 roku te ceny dlugo
sie nie ostaly, ale od tego czasu srednia wciaz idzie w gore.

w 2008 byl ogolnoswiatowy kryzys .. a wiec spadek zapotrzebowania.

Obawiam sie ze staly trend to sa wlasnie wysokie ceny ropy.

J.

39 Data: Marzec 18 2011 12:48:47
Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
Autor: Kamil 

On 18/03/2011 12:30, J.F. wrote:

On Fri, 18 Mar 2011 12:27:16 +0000,  Kamil wrote:
http://www.sempracommodities.com/oil_producers.asp ). A ze firmy podniosa
ceny benzyny kiedy rosna ceny na gieldach? Pewnie to najwygodniejszy
moment...

Trzeba tez wziasc pod uwage, czy to staly trend czy chwilowy wzrost cen
spowodowany jakimis zawirowaniami na rynku. W 2008 roku te ceny dlugo
sie nie ostaly, ale od tego czasu srednia wciaz idzie w gore.

w 2008 byl ogolnoswiatowy kryzys .. a wiec spadek zapotrzebowania.

Obawiam sie ze staly trend to sa wlasnie wysokie ceny ropy.

Czasy, kiedy wystarczylo wykopac dziure w ziemi i pdstawic wiadro niestety juz minely, kiedy zaczyna sie inwestowac w odsaczanie ropy z piaskow i wyplukiwanie gazu ze skal, to znaczy ze czasy tanich paliw juz minely.






--
Pozdrawiam
Kamil

Ceny paliw - kto mnie oswieci?



Grupy dyskusyjne