Grupy dyskusyjne   »   Chyba jacyś diabli biorą płyn chł odzący

Chyba jacyś diabli biorą płyn chł odzący



1 Data: Sierpien 30 2007 14:55:25
Temat: Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący
Autor: Jakub Witkowski 

Primera P10 1.6
Zawsze miałem ubytki płynu - delikatne. Myślałem że to dlatego że
połączenia przewodów trochę ciekły. Ale od pewnego czasu proces
nasilił się: jakieś 1-2L/1000km. Założyłem więc nowe przewody,
metalowe trójniki (do LPG), poprawiłem połączenia gdzie tylko
widywałem pocenie się itd.

Zalałem do pełna. Przejeździłem tydzień - wszedł litr! Pomyślałem,
że może był źle odpowietrzony, dolałem. Twa tygodnie... i znów
weszło ponad litr! Wygląda na to, że tempo ubytków jest bez zmian...
Oględziny wykazują:
- silnik, przewody, wszystko co widać jest suche jak pieprz, również
podłoże pod samochodem, zarówno w czasie rozgrzewania, jak i po jeździe,
- tapicerka wewnątrz kabiny sucha
- w oleju nie ma majonezu, poziom stały.

Zatem którędy znika?
a) Uszczelką pod głowicą i wyciekanie do cylindrów?
Ale w takim wypadku chyba prędzej widziałbym bąble w płynie (większa
różnica ciśnień w tę stronę) niz na odwrót...? A nic takiego się nie dzieje.
b) Reduktor przecieka? Bywa tak w ogóle? Ale wtedy by chyba niezbyt
chciał działać, a woda leciała zaworkiem do spuszczania syfu po odkręceniu,
a tam wody nie widzę.
c)?

Pomóżcie, bo już głupi jestem.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.



2 Data: Sierpien 30 2007 15:02:20
Temat: Re: Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący
Autor: Agent 


Użytkownik "Jakub Witkowski"  napisał w wiadomości

Primera P10 1.6
Zawsze miałem ubytki płynu - delikatne. Myślałem że to dlatego że
połączenia przewodów trochę ciekły. Ale od pewnego czasu proces
nasilił się: jakieś 1-2L/1000km. Założyłem więc nowe przewody,
metalowe trójniki (do LPG), poprawiłem połączenia gdzie tylko
widywałem pocenie się itd.

Zalałem do pełna. Przejeździłem tydzień - wszedł litr! Pomyślałem,
że może był źle odpowietrzony, dolałem. Twa tygodnie... i znów
weszło ponad litr! Wygląda na to, że tempo ubytków jest bez zmian...
Oględziny wykazują:
- silnik, przewody, wszystko co widać jest suche jak pieprz, również
podłoże pod samochodem, zarówno w czasie rozgrzewania, jak i po jeździe,
- tapicerka wewnątrz kabiny sucha
- w oleju nie ma majonezu, poziom stały.

Zatem którędy znika?
a) Uszczelką pod głowicą i wyciekanie do cylindrów?
Ale w takim wypadku chyba prędzej widziałbym bąble w płynie (większa
różnica ciśnień w tę stronę) niz na odwrót...? A nic takiego się nie dzieje.
b) Reduktor przecieka? Bywa tak w ogóle? Ale wtedy by chyba niezbyt
chciał działać, a woda leciała zaworkiem do spuszczania syfu po odkręceniu,
a tam wody nie widzę.
c)?

Ja bym postawił auto na jakimś suchym podłozu. otworzył maskę i zagrzał go aż sie wiatrak od chłodnicy włączy. Między czasie cały czas trzeba patrzec czy płyn nie kapie np na wydech i natychmiast odparowuje.
Ja w swoim aucie miałem kiedys tak że nic nie leciało do momemntu aż sie wiatrak nie włączał (nie wiem czemu). Na chwilę przed włączeniem leciało jak z wiadra.

3 Data: Sierpien 30 2007 15:19:24
Temat: Re: Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący
Autor: Jakub Witkowski 

Agent pisze:

Ja bym postawił auto na jakimś suchym podłozu. otworzył maskę i zagrzał go aż sie wiatrak od chłodnicy włączy. Między czasie cały czas trzeba patrzec czy płyn nie kapie np na wydech i natychmiast odparowuje.

Robiłem tak już chyba ze 3 razy...
Nie tylko nie widać ani kropli, nigdzie, nie widać też aby coś kapało
na wydech i odparowywało. A widok jest akurat dobry, bo w tym aucie
pod maską jest jeszcze dosyć luźno, nie tak jak w nowszych wynalazkach.
Widać wszystkie przewody gumowe i ich łączenia.

Kiedyś faktycznie też miałem tak że przewód pękł gdzieś w środku i płyn
cieniutką jak igła strugą leciał na ściankę przegrody, wyglądało jakby
przegroda ciekła :) ale wtedy ewidentnie kapało pod spodem.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

4 Data: Sierpien 30 2007 21:22:58
Temat: Re: Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący
Autor: Axel 

"Jakub Witkowski"  wrote in message


Ja bym postawił auto na jakimś suchym podłozu. otworzył maskę i zagrzał
go aż sie wiatrak od chłodnicy włączy. Między czasie cały czas trzeba
patrzec czy płyn nie kapie np na wydech i natychmiast odparowuje.

Kiedyś faktycznie też miałem tak że przewód pękł gdzieś w środku i płyn
cieniutką jak igła strugą leciał na ściankę przegrody, wyglądało jakby
przegroda ciekła :) ale wtedy ewidentnie kapało pod spodem.

Ja mialem kiedys taki numer, ze plyn lecial cieniutkim strumyczkiem  na blok
silnika i natychmiast odparowywal. W dodatku dzialo sie to tylko po dodaniu
gazu, kiedy roslo cisnienie w ukladzie chlodzenia.

--
Axel

5 Data: Sierpien 31 2007 08:27:32
Temat: Re: Chyba jacyś diabli biorą płyn c=?ISO-8859-2?Q?h=?łodzący
Autor: Massai 

Jakub Witkowski nastukał(-a):

Agent pisze:

> Ja bym postawił auto na jakimś suchym podłozu. otworzył maskę i
> zagrzał  go aż sie wiatrak od chłodnicy włączy. Między czasie cały
> czas trzeba  patrzec czy płyn nie kapie np na wydech i natychmiast
> odparowuje.

Robiłem tak już chyba ze 3 razy...
Nie tylko nie widać ani kropli, nigdzie, nie widać też aby coś kapało
na wydech i odparowywało. A widok jest akurat dobry, bo w tym aucie

Ja miałem taką głupią sytuację, że mi spierdzielał płyn...
Otóż genialni magicy których nieopatrznie poprosiłem o wymianę żarówki
przy okazji wymiany klocków wypięli wężyk z chłodnicy do zbiornika, i
przeprowadzili go nie górą, nad przewodami klimatyzacji, tak jak był w
zaczepach, tylko dołem, tuż nad wentylatorem. Trzymało się jak wężyk
był zimny i twardy, zagrzał się w czasie jazdy, zmiękł i opadł na
wentylator, przetarło go minimalnie.
Ale nie o tym chciałem. Otóż jak mi uciekało to tez nie było mokro czy
cuś. Tylko taki biały syf, jakby mąką obsypane były przewody. Jak płyn
wysycha to zostawia taki osad. Sprawdź czy gdzieś takiego osadu nie ma.
Jak pompa wody?b

--
Pozdro
Massai

6 Data: Sierpien 30 2007 15:14:02
Temat: Re: Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący
Autor: Regand 

U mnie byl podobny problem. ubywalo mi plynu w strasznym tempie, praktycznie
moglem dolewac ze pol litra co tydzien. Wszystko wygladalo ok, nigdy zadnej
kaluzy ani nic.
W koncu kupilem na stacji zwykly uszczelniacz do chlodnic, wlalem do
zbiorniczka i od tej pory spokoj :) Ciort wie co to bylo i gdzie byla
nieszczelnosc ale wazne ze po problemie:)

pozdrawiam
R

7 Data: Sierpien 30 2007 15:23:44
Temat: Re: Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący
Autor: Jakub Witkowski 

Regand pisze:

U mnie byl podobny problem. ubywalo mi plynu w strasznym tempie, praktycznie moglem dolewac ze pol litra co tydzien. Wszystko wygladalo ok, nigdy zadnej kaluzy ani nic.
W koncu kupilem na stacji zwykly uszczelniacz do chlodnic, wlalem do zbiorniczka i od tej pory spokoj :) Ciort wie co to bylo i gdzie byla nieszczelnosc ale wazne ze po problemie:)

Inną metodą ograniczenia wycieku jest usunięcie zaworka ciśnieniowego w korku.
Co prawda niektórzy uważają, że niesie to ryzyko zagotowania płynu (np. w chwili
wyłączania b. gorącego silnika), ale doświadczenie pokazało że takie zjawisko
w moim silniku nie występuje. No, ale jakoś nie podobają mi się takie metody...

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

8 Data: Sierpien 30 2007 16:59:25
Temat: Re: Chyba jacyœ diabli biorš płyn chłodzšcy
Autor: J.F. 

On Thu, 30 Aug 2007 15:23:44 +0200,  Jakub Witkowski wrote:

Inną metodą ograniczenia wycieku jest usunięcie zaworka ciśnieniowego w korku.
Co prawda niektórzy uważają, że niesie to ryzyko zagotowania płynu (np. w chwili
wyłączania b. gorącego silnika), ale doświadczenie pokazało że takie zjawisko
w moim silniku nie występuje. No, ale jakoś nie podobają mi się takie metody...

Usuniecie w sensie otwarcia do atmosfery czy odwrotnie - zamkniecia
trwalego ?

Bo jesli po otwarciu ukladu plyn przestaje znikac .. to chyba znak ze
przeciek wymaga cisnienia. Podlaczylbym jakas pompke, pol atm powinien
chyba uklad wytrzymac i poobserowal co sie dzieje. I posluchac.
ewentualnie powtorzyc na rozgrzanym silniku.

A w ogole to wsyp uszczeniacz i moze wystarczy :-)

A swoja droga ciekawe gdzie sie wlewa .. pekniecie jakies w glowicy
i w kolektory leci ?


J.

9 Data: Sierpien 31 2007 09:38:25
Temat: Re: Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący
Autor: Jakub Witkowski 

J.F. pisze:

On Thu, 30 Aug 2007 15:23:44 +0200,  Jakub Witkowski wrote:
Inną metodą ograniczenia wycieku jest usunięcie zaworka ciśnieniowego w korku.
Co prawda niektórzy uważają, że niesie to ryzyko zagotowania płynu (np. w chwili
wyłączania b. gorącego silnika), ale doświadczenie pokazało że takie zjawisko
w moim silniku nie występuje. No, ale jakoś nie podobają mi się takie metody...

Usuniecie w sensie otwarcia do atmosfery czy odwrotnie - zamkniecia
trwalego ?

W sensie swobodnego przepływu do zbiorniczka wyrównawczego czyli w praktyce
do atmosfery.

Bo jesli po otwarciu ukladu plyn przestaje znikac .. to chyba znak ze
przeciek wymaga cisnienia.

Jestem pewien że wymaga.

> Podlaczylbym jakas pompke, pol atm powinien
chyba uklad wytrzymac i poobserowal co sie dzieje. I posluchac.
ewentualnie powtorzyc na rozgrzanym silniku.

Hmm... jest pewien problem z podłączeniem pompki. Może podłączę do wężyka
zdjętego ze zbiornika wyrównawczego z jednoczesnym otwarciem zaworka
ciśnieniowego w korku (kiedyś sprawdziłem że można wsadzić tam kawałek drutu...)
Dzięki za sugestię.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

Chyba jacyś diabli biorą płyn chłodzący



Grupy dyskusyjne