Grupy dyskusyjne   »   Giełda Kraków Rybitwy - wrażenia (przydługie)

Giełda Kraków Rybitwy - wrażenia (przydługie)



1 Data: Sierpien 03 2008 22:15:07
Temat: Giełda Kraków Rybitwy - wrażenia (przydługie)
Autor: Grzegorz Gawron 

Witam,

kilka subiektywnych wrażeń z zakończongo (mimo wszystko sukcesem) wyjazdu na giełdę celem spieniężenia 10-letniego (w moich rękach 3 lata) Escorta, 1.3 benzyna + LPG. Stan taki sobie, z rdzą, ale za to z kilkoma dodatkami - prawie nowe zimówki (letnie również niewiele jeżdżone), LPG, nowy akumulator, kable, hamulce, tłumiki, itp. To zreztą było widać. Do zrobienia ręczny, + prawdopodobnie pompa paliwa (na beznynie po chwili gasł).

Chciałem do wzięcia 4 tys., z szansą zejścia niżej bo w sumie na kasie mi za bardzo nie zależy, ale to nie znaczy że oddam za darmo coś co jest warte wiecej.

Z grubsza szacowałem że kupi go ktoś dla siebie, by nawet może nie od razu coś robić, samochód nadawał się jak najbardziej do użytku, który doceni że oprócz budy dostaje w prezencie elementy warte 2-3 tys. PLN:
- aku - ok. 200 PLN
- kable, radio, filtry, alternator - ok. 300 PLN
- opony - ok. 800 PLN
- LPG - ok. 1000 (?) PLN
- przegląd do czerwca 2009, itp., itd.

I że tak powiem wszystko powyższe to gówno prawda. Obok stał 4 lata starszy escort, 3-drzwiowy, goły jak święty turecki.
I ci co szukali tego typu bolidu oglądali gównie toto coś.

Czyli wniosek nr 1:
- nie ma NAJMNIEJSZEGO sensu ładować jakichkolwiek pieniędzy w auto przed sprzedażą, włącznie z wymontowaniem wszystkiego (hehe), i pozostawieniem jak najbardziej gołej budy - kupujący generalnie mają gdzieś nowy akumulator na gwarancji, istniejącą instalację LPG, itp.
Im taniej tym lepiej. Reszta bez znaczenia.
Każda rozmowa zaczynała się od tego - a ile tak naprawdę (nawet bez czytania kartki z wyposażeniem), no i w ogóle. Po prostu ręce opadają.
O co w tym chodzi - nie udało mi się rozgryźć.

Druga rzecz to zalew, wysyp, no nie wiem, epidemia drobnych cfaniaczków   chcących dosłownie każdego zrobić w buca - zarówno sprzedający (tak tak, słyszałem rozmowy wystawiających obok), ja i kupujących.
Z racji ilości trudno tego nie zauważyć.

Trzecia rzecz to tzw. asortyment. Kilka miesięcy temu kiedy jeszcze szukałem rozsądnej używki 2-3 letniej (skończyło się na zakupie nowego, więc nie w tym rzecz) byłem w tym samym miejscu jako kupujący, raził brak czegokolwiek dla rodzinki - po prostu posucha.
Czyli asortyment jest pod klienta: Passat, Audi, BMW, trochę tanich francuzów.
Z tego wynika że statystyczny rodak ma mieć niemieckie auto, tanie, itp.

Dodatkowo kilka razy sparzyłem się na prostym wydawało mi się pytaniu - jaka to wersja samochodu.
Okazuje się że każdy model ma teraz nową, najwyższą w Polsce wersję - full opcja.
Co to znaczy - nie udało mi się dowiedzieć, bo dosłownie żaden ze sprzedających nie umiał na to pytanie odpowiedzieć, a na twarzach 70-80% pytanych widziałem zdziwienie o co ten palant pyta, i odpowiedź - Panie, no wszystko ma, no komputer, poduszki, pełna elektryka, itp. Czyli te rzeczy które 95% samochodów z wyższej pólki ma w zupełnym standardzie.
Dramat. Pierdolenie i tyle.

I ostatnia rzecz, po której definitywnie upewniłem się że na giełdę bez przymusu fizycznego nie pojadę, ponieważ nie dość że nie umiem się odnaleźć w tym świecie, żaden ze mnie cfaniak, to jeszcze ten bajzel jest organizowany przez totalnych półgłówków.
Otóż giełda mieści się przy ulicy CHRISTO Botewa.
Radiospiker natomiast wielokrotnie przypominał wszyskim parkującym po drugiej stronie ulicy CHRISTIANO Botewa że tam jest zakaz i należy parkować po właściwej, płatnej do jedynej słusznej kieszeni stronie ulicy.
Jakiś wielbiciel Manchesteru czy ki grzyb?

Ogólnie już rozumiem (jeśli moje wyobrażnenie o normalnym handlu za granicą jest słuszne) dlaczego przeciętny obywatel woli oddać auto do salonu przy zakupie nowego, kupuje auta w autoryzowanych salonach/komisach, itp.
Nie każdy jest super mechanikiem; zreztą po co to.

I tyle.
Ale przynudziłem, sorki.
Grzesiek



2 Data: Sierpien 03 2008 22:24:25
Temat: Re: GiełdaKraków Rybitwy - wrażenia (przydługie)
Autor: jack 

Witam,

kilka subiektywnych wrażeń z zakończongo (mimo wszystko sukcesem)
wyjazdu na giełdę celem spieniężenia 10-letniego (w moich rękach 3 lata)
Escorta, 1.3 benzyna + LPG. Stan taki sobie, z rdzą, ale za to z kilkoma
dodatkami - prawie nowe zimówki (letnie również niewiele jeżdżone), LPG,
nowy akumulator, kable, hamulce, tłumiki, itp. To zreztą było widać. Do
zrobienia ręczny, + prawdopodobnie pompa paliwa (na beznynie po chwili
gasł).

Chciałem do wzięcia 4 tys., z szansą zejścia niżej bo w sumie na kasie
mi za bardzo nie zależy, ale to nie znaczy że oddam za darmo coś co jest
warte wiecej.

Z grubsza szacowałem że kupi go ktoś dla siebie, by nawet może nie od
razu coś robić, samochód nadawał się jak najbardziej do użytku, który
doceni że oprócz budy dostaje w prezencie elementy warte 2-3 tys. PLN:
- aku - ok. 200 PLN
- kable, radio, filtry, alternator - ok. 300 PLN
- opony - ok. 800 PLN
- LPG - ok. 1000 (?) PLN
- przegląd do czerwca 2009, itp., itd.

I że tak powiem wszystko powyższe to gówno prawda. Obok stał 4 lata
starszy escort, 3-drzwiowy, goły jak święty turecki.
I ci co szukali tego typu bolidu oglądali gównie toto coś.

Czyli wniosek nr 1:
- nie ma NAJMNIEJSZEGO sensu ładować jakichkolwiek pieniędzy w auto
przed sprzedażą, włącznie z wymontowaniem wszystkiego (hehe), i
pozostawieniem jak najbardziej gołej budy - kupujący generalnie mają
gdzieś nowy akumulator na gwarancji, istniejącą instalację LPG, itp.
Im taniej tym lepiej. Reszta bez znaczenia.
Każda rozmowa zaczynała się od tego - a ile tak naprawdę (nawet bez
czytania kartki z wyposażeniem), no i w ogóle. Po prostu ręce opadają.
O co w tym chodzi - nie udało mi się rozgryźć.

Druga rzecz to zalew, wysyp, no nie wiem, epidemia drobnych cfaniaczków
  chcących dosłownie każdego zrobić w buca - zarówno sprzedający (tak
tak, słyszałem rozmowy wystawiających obok), ja i kupujących.
Z racji ilości trudno tego nie zauważyć.

Trzecia rzecz to tzw. asortyment. Kilka miesięcy temu kiedy jeszcze
szukałem rozsądnej używki 2-3 letniej (skończyło się na zakupie nowego,
więc nie w tym rzecz) byłem w tym samym miejscu jako kupujący, raził
brak czegokolwiek dla rodzinki - po prostu posucha.
Czyli asortyment jest pod klienta: Passat, Audi, BMW, trochę tanich
francuzów.
Z tego wynika że statystyczny rodak ma mieć niemieckie auto, tanie, itp.

Dodatkowo kilka razy sparzyłem się na prostym wydawało mi się pytaniu -
jaka to wersja samochodu.
Okazuje się że każdy model ma teraz nową, najwyższą w Polsce wersję -
full opcja.
Co to znaczy - nie udało mi się dowiedzieć, bo dosłownie żaden ze
sprzedających nie umiał na to pytanie odpowiedzieć, a na twarzach 70-80%
pytanych widziałem zdziwienie o co ten palant pyta, i odpowiedź - Panie,
no wszystko ma, no komputer, poduszki, pełna elektryka, itp. Czyli te
rzeczy które 95% samochodów z wyższej pólki ma w zupełnym standardzie.
Dramat. Pierdolenie i tyle.

I ostatnia rzecz, po której definitywnie upewniłem się że na giełdę bez
przymusu fizycznego nie pojadę, ponieważ nie dość że nie umiem się
odnaleźć w tym świecie, żaden ze mnie cfaniak, to jeszcze ten bajzel
jest organizowany przez totalnych półgłówków.
Otóż giełda mieści się przy ulicy CHRISTO Botewa.
Radiospiker natomiast wielokrotnie przypominał wszyskim parkującym po
drugiej stronie ulicy CHRISTIANO Botewa że tam jest zakaz i należy
parkować po właściwej, płatnej do jedynej słusznej kieszeni stronie ulicy.
Jakiś wielbiciel Manchesteru czy ki grzyb?

Ogólnie już rozumiem (jeśli moje wyobrażnenie o normalnym handlu za
granicą jest słuszne) dlaczego przeciętny obywatel woli oddać auto do
salonu przy zakupie nowego, kupuje auta w autoryzowanych
salonach/komisach, itp.
Nie każdy jest super mechanikiem; zreztą po co to.

I tyle.
Ale przynudziłem, sorki.
Grzesiek




No to sprzedałes czy nie????
bo jak nie to podeslij fotki na  bo syn brata szuka czegoś
porządnego i było by dobrze zeby pierwsze autko go nie rozczarowało.
pozdro.jack

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

3 Data: Sierpien 03 2008 22:42:05
Temat: Re: GiełdaKraków Rybitwy - wrażenia (przydługie)
Autor: Czarek 

jack wrote:

kilka subiektywnych wrażeń z zakończongo (mimo wszystko sukcesem)
                                              ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
wyjazdu na giełdę celem spieniężenia 10-letniego (w moich rękach 3 lata) Escorta, 1.3 benzyna + LPG. Stan taki sobie, z rdzą, ale za to z kilkoma
No to sprzedałes czy nie????

Primo - czytaj ze zrozumieniem, secundo - tnij cytaty.

Pozdrawiam

Czarek

4 Data: Sierpien 03 2008 23:17:54
Temat: Re: GiełdaKraków Rybitwy - wrażenia (przydługie)
Autor: Grzegorz Gawron 

No to sprzedałes czy nie????
bo jak nie to podeslij fotki na  bo syn brata szuka czegoś
porządnego i było by dobrze zeby pierwsze autko go nie rozczarowało.
pozdro.jack

sprzedałem, choć taniej niż chciałem.
Ale kiedy pomyślałem o konieczności ewentualnej drugiej wizyty lekko przyszło pogodzenie się ze stratą ;-)

Grzesiek

Giełda Kraków Rybitwy - wrażenia (przydługie)



Grupy dyskusyjne