Grupy dyskusyjne   »   Jak kupowałem aparat...

Jak kupowałem aparat...



1 Data: Sierpien 18 2009 08:35:54
Temat: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...

Padło na firmę Bea z Kiełpina (Łomianki), bo zaproponowali
najrozs±dniejsze warunki. Wcze¶niej uzgodnili¶my, że sprzęt ma być
_nowy_, a nie udaj±cy nowy.Pierwsze pudełko, z Nikonem D700, które
dostałem, od razu wygl±dało podejrzanie, ale jako¶ nie zwróciłem na to
uwagi... my¶lałem, że jakie¶ zagięcie w transporcie cy có¶. Aparat
wygl±dał idealnie, żadnych ¶ladów używania. Jednak, po włożeniu
akumulatorów i karty, pierwszy, pstryknięty nim knot, pojawił się na
wy¶wietlaczu z numerem... 5230 :-> Co ewidentnie wskazywało na to, że
korpus narobił się, jak stara chabeta; chyba w kartonie, bo ponoć
nieużywany... Nie dałem się przekonać Panu, który zapewniał, że to
sprawa karty (hehe) i poprosiłem o inny korpus. Który zachował się
przyzwoicie i pierwszego knota zanumerował 0001 :-)

Następnym krokiem było podpięcie Nikkora AF-S 24-70 f2,8G. Okazało
się, że sprzęt potrafi potwierdzić piknięciem ustawienie ostro¶ci w
sytuacji, gdy wszystko jest nieostre! Dodatkowo wylazł BF, jak
cholera :-| Poprosiłem drugi egzemplarz, ale prawie nie różnił się od
pierwszego. Ponieważ nie było więcej do macania, więc szybko
skontaktowałem się telefonicznie z jednym z poważanych członków tej
grupy :-) i poprosiłem o konsultację. Potwierdził, że wszystko to
gówno, z wyj±tkiem moczu, który to werdykt, poparty teraz Autorytetem,
ponownie przekazałem kupuj±cemu.

Została jeszcze do sprawdzenia lampa błyskowa SB-900, ale okazało się,
że nikt nie ma do niej zasilania :-> W efekcie cały sprzęt wzięli¶my
do dokładniejszego przetestowania w domu :-)

Podsumowuj±c - hovno okrutne, dziwię się, że ludzie co¶ takiego
kupuj±. I to za ciężkie pieni±dze :-( Wzięli¶my korpus, któremu wydaje
się, że jest ostro, gdy jest nie ostro, obiektyw, który z tym korpusem
nie potrafi prawidłowo ustawić ostro¶ci przy 24 mm na nieskończono¶ć i
lampę błyskow±, ale o niej nic jeszcze nie wiem :-)

Za te pieni±dze, normalny człowiek, sprzętem ¶rednioformatowym sprzed
20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
jako¶ci, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
ogl±dania.

My¶liwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
kto¶ was rucha...

Czarek

PS Pytanie nie jest skierowane do pstrykaczy, którym syfra służy do
zarabiania. Tu znam odpiwiedĽ :-)



2 Data: Sierpien 18 2009 18:12:48
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Czarek" napisał

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno...
[...cut the bullshit...]

Jest na to prosta odpowiedĽ - jeste¶ starym, marudz±cym pierdoł±.
Abstrahuj±c od wieku, bo ten ma tu znaczenie drugorzędne - starym pierdoł± może być i nastolatek. Chodzi o pewien stan umysłu zakonserwowanego w komunałach o tym jak to zawżdy lepiej było, jak ongi¶ smakowała mielonka z puszki, itede, itepe...

IdĽ się wypłakać na p.r.f.

adam

3 Data: Sierpien 19 2009 10:33:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Quent 

Jest na to prosta odpowiedĽ - jeste¶ starym, marudz±cym pierdoł±.
Abstrahuj±c od wieku, bo ten ma tu znaczenie drugorzędne - starym pierdoł± może być i nastolatek. Chodzi o pewien stan umysłu zakonserwowanego w komunałach o tym jak to zawżdy lepiej było, jak ongi¶ smakowała mielonka z puszki, itede, itepe...

IdĽ się wypłakać na p.r.f.

Jeszcze prosciej jest zwyczajnie olac takich "posto-kletow"

Pozdr.
Q

4 Data: Sierpien 19 2009 14:27:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Polon 

Jest na to prosta odpowiedĽ - jeste¶ starym, marudz±cym pierdoł±.
Abstrahuj±c od wieku, bo ten ma tu znaczenie drugorzędne - starym
pierdoł± może być i nastolatek. Chodzi o pewien stan umysłu
zakonserwowanego w komunałach o tym jak to zawżdy lepiej było, jak ongi¶
smakowała mielonka z puszki, itede, itepe...

IdĽ się wypłakać na p.r.f.

Jeszcze prosciej jest zwyczajnie olac takich "posto-kletow"


Szczere wyrazy wspolczucia dla sprzedawcy, ktory mial pecha i natrafil na
Czarka.
Dla takich ludzi jak rzeczony Czarek powinna byc specjalna cena w sklepach.
Cos klasy x2.
Bez tego zwyczajnie nie oplaca sie im nic sprzedawac.

Kiedys mialem sklep z komputerami i takim gosciom jak Czarek po prostu
oddawalo sie kase, zabieralo komputer z zawsze cos bylo nie tak i zacieralo
rece z uciechy, ze ma to sie juz za soba.

Polon

5 Data: Sierpien 19 2009 21:57:32
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Hektor 

Użytkownik "Polon"  napisał

Szczere wyrazy wspolczucia dla sprzedawcy, ktory mial pecha i natrafil na Czarka.
Dla takich ludzi jak rzeczony Czarek powinna byc specjalna cena w sklepach.
Cos klasy x2.
Bez tego zwyczajnie nie oplaca sie im nic sprzedawac.

Kiedys mialem sklep z komputerami i takim gosciom jak Czarek po prostu oddawalo sie kase, zabieralo komputer z zawsze cos bylo nie tak i zacieralo rece z uciechy, ze ma to sie juz za soba.

Abstrahuj±c od osoby Czarka, czy chciałby¶ kupić używany korpus w cenie nowego? Dodajmy, do¶ć drogi korpus.

Zbigniew Kordan

6 Data: Sierpien 20 2009 09:21:44
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Polon 

Abstrahuj±c od osoby Czarka, czy chciałby¶ kupić używany korpus w cenie
nowego? Dodajmy, do¶ć drogi korpus.

Przeciez sprzet byl fabrycznie zamkniety, bez sladow uzytkowania, kwestia
licznika zdjec nie potwierdzila, ze sprzet jest uzywany.

Sprzet byl nowy.

Niestety pan C stwierdzil, ze jest inaczej.

I co teraz sprzedawca ma zrobic?

Przeciez sprzet jest juz rozpakowany i nie moze go sprzedac kolejnemu
klientowi klasy pan C.

Gorzej, bedzie mial problemy, zeby sprzedac go "normalnemu" klientowi.

Ja bylem sprzedawca, teraz jestem kupujacym i posiadam pewna doze
zrozumienia dla niedoskonalosci kupowanego sprzetu.

Polon

7 Data: Sierpien 23 2009 10:06:45
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Endless Lameness 

W artykule  Hektor napisał(a):

Abstrahuj±c od osoby Czarka, czy chciałby¶ kupić używany korpus w cenie
nowego? Dodajmy, do¶ć drogi korpus.

Zbigniew Kordan

Co jaki¶ czas na tej grupie przewija się w±tek "jakie to polskie sklepy
foto s± *.*owe, bo nie można przyj¶ć z własn± kart± i porobić zdjęcia
przed zakupem. Ten w±tek to jest wła¶nie ta druga strona medalu.

--
    pozdrawiam, Konrad Stachańczyk
    mailto(ROT13):

8 Data: Sierpien 19 2009 22:08:18
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Wed, 19 Aug 2009 14:27:05 +0100, Polon napisał(a):

Szczere wyrazy wspolczucia dla sprzedawcy, ktory mial pecha i natrafil na
Czarka.
Dla takich ludzi jak rzeczony Czarek powinna byc specjalna cena w sklepach.
Cos klasy x2.
Bez tego zwyczajnie nie oplaca sie im nic sprzedawac.

Znaczy reszta kupi chłam?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

9 Data: Sierpien 19 2009 22:20:57
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-19 22:08:18 +0200, Adam Płaszczyca  said:

Szczere wyrazy wspolczucia dla sprzedawcy, ktory mial pecha i natrafil na
Czarka.
Dla takich ludzi jak rzeczony Czarek powinna byc specjalna cena w sklepach.
Cos klasy x2.
Bez tego zwyczajnie nie oplaca sie im nic sprzedawac.

Znaczy reszta kupi chłam?

Nie, reszta nie będzie do swojej niewiedzy dorabiać wymy¶l(o)nych teorii, jaka to technologia jest bee.


--
Pozdrawiam
de Fresz

10 Data: Sierpien 21 2009 22:20:36
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Wed, 19 Aug 2009 22:20:57 +0200, de Fresz napisał(a):

Znaczy reszta kupi chłam?

Nie, reszta nie będzie do swojej niewiedzy dorabiać wymy¶l(o)nych
teorii, jaka to technologia jest bee.

Znaczy, reszta uważa, że BF na szerokim k±cie jest cacy?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

11 Data: Sierpien 22 2009 00:19:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-21 22:20:36 +0200, Adam Płaszczyca  said:

Znaczy reszta kupi chłam?

Nie, reszta nie będzie do swojej niewiedzy dorabiać wymy¶l(o)nych
teorii, jaka to technologia jest bee.

Znaczy, reszta uważa, że BF na szerokim k±cie jest cacy?

O ile tam wogóle był jaki¶ BF.

--
Pozdrawiam
de Fresz

12 Data: Sierpien 28 2009 02:51:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Sat, 22 Aug 2009 00:19:26 +0200, de Fresz napisał(a):

Nie, reszta nie będzie do swojej niewiedzy dorabiać wymy¶l(o)nych
teorii, jaka to technologia jest bee.
Znaczy, reszta uważa, że BF na szerokim k±cie jest cacy?
O ile tam wogóle był jaki¶ BF.

Dlaczego sugerujesz, że nie? Czarek do¶ć precyzyjnie opisał metodę pomiaru
i trudno jej co¶ zarzucić.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

13 Data: Sierpien 20 2009 07:49:10
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Quent 

Kiedys mialem sklep z komputerami i takim gosciom jak Czarek po prostu oddawalo sie kase,

I to jest wlasnie zupelnie zdrowe podejscie ;-)

14 Data: Sierpien 21 2009 00:55:30
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo2 


Użytkownik "Polon"  napisał w wiadomo¶ci


Kiedys mialem sklep z komputerami i takim gosciom jak Czarek po prostu
oddawalo sie kase, zabieralo komputer z zawsze cos bylo nie tak i
zacieralo rece z uciechy, ze ma to sie juz za soba.

I to pewnie jest przyczyna, dla której już nie masz tego sklepu. Na
szczę¶cie.
Poszukaj takiego zestawu w sklepie, zobacz ile kosztuje i zastanów się: czy
za tak± kasę nie masz prawa oczekiwać, że sprzęt będzie sprawny? A z
cyfrówkami zawsze jest co¶ nie tak, choćby pod względem ostro¶ci. Nie
fotografowałe¶ analogami, więc nie masz pojęcia czego można (a nawet należy)
oczekiwać od sprzętu, który nazywa się jednak aparatem fotograficznym.
P.S.
Nie daj się zwie¶ć temu nickowi. "Awygo2" to nadal "awygo", ze wszystkimi
paskudnymi dla Ciebie konsekwencjami.

15 Data: Sierpien 22 2009 04:55:51
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Lawa 

awygo2 pisze:

Kiedys mialem sklep z komputerami i takim gosciom jak Czarek po prostu
oddawalo sie kase, zabieralo komputer z zawsze cos bylo nie tak i
zacieralo rece z uciechy, ze ma to sie juz za soba.

I to pewnie jest przyczyna, dla której już nie masz tego sklepu. Na
szczę¶cie.
Poszukaj takiego zestawu w sklepie, zobacz ile kosztuje i zastanów się: czy
za tak± kasę nie masz prawa oczekiwać, że sprzęt będzie sprawny? A z

Czytaj ze zrozumieniem. Człowiek opisuje klasyczn± "awarię" klasy PEBKAC...

16 Data: Sierpien 19 2009 15:35:13
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Quent" napisał

Jest na to prosta odpowiedĽ - jeste¶ starym, marudz±cym pierdoł±.
Abstrahuj±c od wieku, bo ten ma tu znaczenie drugorzędne - starym pierdoł± może być i nastolatek. Chodzi o pewien stan umysłu zakonserwowanego w komunałach o tym jak to zawżdy lepiej było, jak ongi¶ smakowała mielonka z puszki, itede, itepe...

IdĽ się wypłakać na p.r.f.

Jeszcze prosciej jest zwyczajnie olac takich "posto-kletow"

Racja, ale czasem trudno się opanować...

adam

17 Data: Sierpien 18 2009 18:05:10
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Mariusz [mr.] 

My¶liwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
kto¶ was rucha...

    Kupujemy ten szajs tylko dlatego, że sprzęt, który wymieniłe¶ jako alternatywę:

Za te pieni±dze, normalny człowiek, sprzętem ¶rednioformatowym sprzed
20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
jako¶ci, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
ogl±dania.

    Ma przed sob± tylko 5 lat użytkowania, a nowy szajs - 25 lat (jak
dożyje). Po tym czasie aparat staje się urzędowo uznanym zabytkiem
techniki i dostajesz łomot na granicy za próbę nielegalnego wywozu
skarbów dziedzictwa narodowego i masz szczę¶cie, je¶li nie pokaż±
Cię w kajdankach w lokalnych wiadomo¶ciach.  ;-)

http://zawsze-kwadrat.pl/2009/08/kraj-starych-aparatow/


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

18 Data: Sierpien 19 2009 09:33:43
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

Mariusz   [mr.] wrote:


    Ma przed sobÄ… tylko 5 lat użytkowania, a nowy szajs - 25 lat (jak
dożyje). Po tym czasie aparat staje siÄ™ urzÄ™dowo uznanym zabytkiem
techniki i dostajesz łomot na granicy za próbÄ™ nielegalnego wywozu
skarbów dziedzictwa narodowego i masz szczęście, jeĹ›li nie pokażÄ…
CiÄ™ w kajdankach w lokalnych wiadomoĹ›ciach.  ;-)

http://zawsze-kwadrat.pl/2009/08/kraj-starych-aparatow/

Dobre!!! Wychodzi na to, że jeĹ›li mi odbije porobić fotki smienkÄ… matki
(dostała jÄ… na komuniÄ™, wiÄ™c aparacik właĹ›nie dobił do 50-tki... ;->) to
tylko grzecznie na terenie najjaśniejszej pomrocznej, lub przemycić go za
granicÄ™... ;->

BTW: Czy za rok aby skoczyć na SłowacjÄ™ po flaszkÄ™ Becherovki moim audi (ma
w tej chwili 24 wiosny) też bÄ™dÄ™ musiał kolÄ™dować po urzÄ™dach???? :-O O mój
36 letni jacht to już bojÄ™ siÄ™ pytać.... :-D

--
pzdr
meping

19 Data: Sierpien 19 2009 22:19:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-19 09:33:43 +0200, Krzysztof Chajęcki  said:

BTW: Czy za rok aby skoczyć na Słowację po flaszkę Becherovki moim audi (ma
w tej chwili 24 wiosny) też będę musiał kolędować po urzędach???? :-O O mój
36 letni jacht to już boję się pytać.... :-D

My¶lę, że jak tym jachtem dopłyniesz na Słowację, to dostaniesz raczej jak±¶ nagrodę... ;-)

--
Pozdrawiam
de Fresz

20 Data: Sierpien 20 2009 01:06:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Valwit 

de Fresz wrote:

On 2009-08-19 09:33:43 +0200, Krzysztof Chajęcki
 said:

BTW: Czy za rok aby skoczyć na Słowację po flaszkę Becherovki moim
audi (ma
w tej chwili 24 wiosny) też będę musiał kolędować po urzędach???? :-O
O mój
36 letni jacht to już boję się pytać.... :-D

My¶lę, że jak tym jachtem dopłyniesz na Słowację, to dostaniesz raczej
jak±¶ nagrodę... ;-)

a ze sie nie da? do wisły, kanał masz do warty, dalej do odry, potem
łaba ro dunaju, ewentulanie po drodze przez ren. a dunajem na slowacje
bez problemu :>

--
 Łukasz "Valwit" Grupa    http://valwit.net    ICQ:40117364 GG:1591997
........................................................................

21 Data: Sierpien 20 2009 09:21:56
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

de Fresz wrote:


MyĹ›lÄ™, że jak tym jachtem dopłyniesz na SłowacjÄ™, to dostaniesz raczej
jakÄ…Ĺ› nagrodÄ™... ;-)

z  pewnoĹ›ciÄ…, bo ma zanurzenie 1,2m, wiÄ™c po sporej części rzek kiepsko siÄ™
Ĺ›miga... ;-) Tyle tylko, że stoi on w GdaĹ„sku i do wyjĹ›cia z portu (Górki
Zachodnie) mam niespełna milÄ™. Ĺ»eglujÄ™ głównie za granicÄ… (Szwecja), a
nawet wyjĹ›cia na ZatokÄ™ może być traktowane jako opuszczenie terytorium
kraju... ;-)

--
pzdr
meping

22 Data: Sierpien 18 2009 18:41:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Grochocki 

"Czarek"  wrote in message

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...

[ciach rozprawka o wyproznianiu]

My¶liwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
kto¶ was rucha...

A ty tylko na analogu?

PS Pytanie nie jest skierowane do pstrykaczy, którym syfra służy do
zarabiania. Tu znam odpiwiedĽ :-)

Znaczy sie, uwazasz ze zarabiajacy robia to za pieniadze wiec lubia jak sie
ich rucha? ;)

--
Pozdrawiam
MARC

23 Data: Sierpien 18 2009 11:10:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 18:41, "Marek Grochocki"  wrote:

A ty tylko na analogu?

Mam ten komfort, że nie robię zdjęć za pieni±dze, a wył±cznie dla
siebie :-) Tak, mogę powiedzieć, że zdjęcia robię wył±cznie w technice
klasycznej - wielki format i srajta¶ma. Mam dwa syfraki - Coolpixa 995
i Nikona D70, którymi jednak nie robię zdjęć, a sadzę knoty :-)
Najczę¶ciej używam 995; służy mi on np. na wyjazdach, do rejestracji
krajobrazu, w który warto wybrać się z aparatem. D70 używam wtedy, gdy
potrzebuję co¶ sknocić do druku.

Znaczy sie, uwazasz ze zarabiajacy robia to za pieniadze wiec lubia jak sie
ich rucha? ;)

Nie; przeważnie to oni ruchaj± ;-) A poważnie - zdjęcia za pieni±dze
kieruj± się innymi prawami; ma być szybko i tanio, nikt nie mówi, że
ma być dobrze ;) Przyznam, że syfra w takich przypadkach, to wygoda.
Gdy miałem sesję do druku, z autorem ksi±żki (po znajomo¶ci, więc się
nie liczy, że zawodowo :D), to pożyczyłem D3.

Czarek

24 Data: Sierpien 20 2009 22:52:38
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 18 Aug 2009, Czarek wrote:

On 18 Sie, 18:41, "Marek Grochocki"  wrote:

Znaczy sie, uwazasz ze zarabiajacy robia to za pieniadze wiec lubia jak sie
ich rucha? ;)

Nie; przeważnie to oni ruchaj± ;-) A poważnie - zdjęcia za pieni±dze
kieruj± się innymi prawami; ma być szybko i tanio

  Jako¶ tak odnoszę wrażenie, że istotna czę¶ć kupuj±cych aparaty
niespecjalnie oczekuje, że ma mieć powoli i drogo.

nikt nie mówi, że ma być dobrze ;)

  Bior±c pod uwagę, że istotna czę¶ć kupuj±cych zakłada bezpo¶rednie
wykorzystywanie np. wbudowanej lampy błyskowej, wniosek jak wyżej
jest IMO oczywisty.
  To nie Ty (ani ja) będziesz decydował o tym co ma być na rynku,
tylko miliony tych co chc± szybko, tanio i w sporej czę¶ci byle
jak. Mnie martwi± raczej *zbędne* ograniczenia techniczne
(ukierunkowane na to, aby uprzednio wspomniani kupowali co
pół roku nowy aparat), niż Twoje oczekiwania żeby było
drogo i powoli :|

pzdr, Gotfryd

25 Data: Sierpien 18 2009 17:52:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Valwit 

Czarek wrote:

za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...

1 lol

Padło na firmę Bea z Kiełpina (Łomianki),


2 lol. było brać w Zenexie, jest w stodole obok,

akumulatorów i karty, pierwszy, pstryknięty nim knot, pojawił się na
wy¶wietlaczu z numerem... 5230 :-> Co ewidentnie wskazywało na to, że
korpus narobił się, jak stara chabeta;

je¶liu karta była wcze¶niej pusta to tak, je¶li nie to aparat bedzie
numerował dalej od numeru zapisanego na karcie.

sprawa karty (hehe) i poprosiłem o inny korpus. Który zachował się
przyzwoicie i pierwszego knota zanumerował 0001 :-)

czyli ustawili zeby niezaleznie od karty zaczynal od zera :>

Następnym krokiem było podpięcie Nikkora AF-S 24-70 f2,8G. Okazało
się, że sprzęt potrafi potwierdzić piknięciem ustawienie ostro¶ci w
sytuacji, gdy wszystko jest nieostre! Dodatkowo wylazł BF, jak
cholera :-| Poprosiłem drugi egzemplarz, ale prawie nie różnił się od
pierwszego.

ot, niuanse..

Została jeszcze do sprawdzenia lampa błyskowa SB-900, ale okazało się,
że nikt nie ma do niej zasilania :->

4 baterii r6 nikt nie mial? zajebista firma, nie ma co.

Podsumowuj±c - hovno okrutne, dziwię się, że ludzie co¶ takiego
kupuj±.

mysle ze ludzie kupuja w normalnych sklepach a nie u rolnika bo ma o
4.99 taniej (sprawdzic czy nie krakow)

I to za ciężkie pieni±dze :-(

a co banknotow nie mieli czy obskoczyliscie parkomaty i dozbieraliscie
reszte w czapke na centralnym? :D


się, że jest ostro, gdy jest nie ostro, obiektyw, który z tym korpusem
nie potrafi prawidłowo ustawić ostro¶ci przy 24 mm na nieskończono¶ć i
lampę błyskow±, ale o niej nic jeszcze nie wiem :-)

no to moga (nie musza, oczywiscie ze sprzet moze byc walniety bo spadl z
przyczepy i dlatego go na jakims zadupiu w krzakach sprzedaja) byc
wlasnie te niuanse o ktorych wspominales na pcozatku. testowanie warto
zaczac od przywrocenia ustawien fabrycznych

Za te pieni±dze, normalny człowiek, sprzętem ¶rednioformatowym sprzed
20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
jako¶ci, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
ogl±dania.

to chyba jakby do tego gownianego sprzetu dorzucili laxigen gratis

--
 Łukasz "Valwit" Grupa    http://valwit.net    ICQ:40117364 GG:1591997
........................................................................

26 Data: Sierpien 18 2009 11:21:57
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 18:52, Valwit
wrote:

> Padło na firmę Bea z Kiełpina (Łomianki),
2 lol. było brać w Zenexie, jest w stodole obok,

Na kilkana¶cie firm, do których było skierowane zapytanie o konkretny
zestaw, mailowo i telefonicznie, a nawet osobi¶cie na giełdzie, tylko
trzy były w stanie taki zestaw zaoferować, z czego tylko Bea
zaoferowała rozs±dne warunki. Cena dobra i możliwo¶ć przetestowania do
bólu. Milczarek wręcz otwarcie stwierdził, że nie jest zainteresowany.

je¶liu karta była wcze¶niej pusta to tak, je¶li nie to aparat bedzie
numerował dalej od numeru zapisanego na karcie.

Chcesz powiedzieć, że aparat czyta now± lub sformatowan± kartę i
pierwszemu, zapisanemu na tej karcie zdjęciu, nadaje kolejny numer
wzięty z karty? Niezły jeste¶ ;-)

> sprawa karty (hehe) i poprosiłem o inny korpus. Który zachował się
> przyzwoicie i pierwszego knota zanumerował 0001 :-)
czyli ustawili zeby niezaleznie od karty zaczynal od zera :>

Szybki jeste¶, najpierw piszesz, a potem (mam nadzieję) my¶lisz ;-)
Pewno nie słyszałe¶ o czym¶ takim, jak total pictures w exifie? Poza
tym ustawienia w obu korpusach były akurat takie same - kontynuacja
numeracji.

4 baterii r6 nikt nie mial? zajebista firma, nie ma co.

Mieli 8 akumulatorków, ale rozładowanych. Powiedzieli, że przestali
mieć, bo co klient, to nowy zestaw; każdy sprawdzał sprzęt i zapominał
wyj±ć baterii :-)

mysle ze ludzie kupuja w normalnych sklepach a nie u rolnika bo ma o
4.99 taniej (sprawdzic czy nie krakow)

O, jednak my¶lisz :-) Jednak nigdzie nie jest powiedziane, że Twoje
s±dy maj± co¶ wspólnego z rzeczywisto¶ci±.

> I to za ciężkie pieni±dze :-(
a co banknotow nie mieli czy obskoczyliscie parkomaty i dozbieraliscie
reszte w czapke na centralnym? :D

Łał, szacuneczek, wielce lotny dowcip Kolega prezentuje :-)

testowanie warto
zaczac od przywrocenia ustawien fabrycznych

Co rozumiesz przez "przywrócenie" ustawień w fabrycznych, w fabrycznie
zapakowanym, niewyjmowanym aparacie?

> Za te pieni±dze, normalny człowiek, sprzętem ¶rednioformatowym sprzed
> 20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
> jako¶ci, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
> ogl±dania.
to chyba jakby do tego gownianego sprzetu dorzucili laxigen gratis

E, ¶lepemu nawet tona gównopęda by nie pomogła ;-)

Czarek

27 Data: Sierpien 18 2009 21:11:29
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: TheGuru 



je¶liu karta była wcze¶niej pusta to tak, je¶li nie to aparat bedzie
numerował dalej od numeru zapisanego na karcie.

Chcesz powiedzieć, że aparat czyta now± lub sformatowan± kartę i
pierwszemu, zapisanemu na tej karcie zdjęciu, nadaje kolejny numer
wzięty z karty? Niezły jeste¶ ;-)

no to ja również jestem niezły bo chcę powiedzieć to samo...

28 Data: Sierpien 18 2009 21:54:09
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-18 21:11:29 +0200, "TheGuru"  said:

Chcesz powiedzieć, że aparat czyta now± lub sformatowan± kartę i
pierwszemu, zapisanemu na tej karcie zdjęciu, nadaje kolejny numer
wzięty z karty? Niezły jeste¶ ;-)

no to ja również jestem niezły bo chcę powiedzieć to samo...

Znaczy co?
Wkładam kartę do aparatu, formatuję j± (tak zrozumiałem Czarka) i fabrycznie nowy aparat nadaje pierwszemu pstryknięciu kolejny numer większy od 1? Mogę zrozumieć 15, ale ponad 5000, przestań.
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

29 Data: Sierpien 18 2009 13:02:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 21:54, JA  wrote:

Wkładam kartę do aparatu, formatuję j± (tak zrozumiałem Czarka) i
fabrycznie nowy aparat nadaje pierwszemu pstryknięciu kolejny numer
większy od 1? Mogę zrozumieć 15, ale ponad 5000, przestań.

Jednak wychodzi na to, że tak jest :-> Przynajmniej tak misie udało,
na innej karcie.

Czarek

30 Data: Sierpien 19 2009 11:43:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Czarek"  napisał:


Wkładam kartę do aparatu, formatuję j± (tak zrozumiałem Czarka) i
fabrycznie nowy aparat nadaje pierwszemu pstryknięciu kolejny numer
większy od 1? Mogę zrozumieć 15, ale ponad 5000, przestań.

Jednak wychodzi na to, że tak jest :-> Przynajmniej tak misie udało,
na innej karcie.
[...]

S±dzę, że to da się prosto wytłumaczyć - aparat ¶ci±ga z karty numer ostatniego zdjęcia w momencie wł±czenia po wymianie karty. PóĽniejsze sformatowanie karty w aparacie tego numeru nie zmienia - on już w tym czasie jest zapisany w pamięci aparatu.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

31 Data: Sierpien 19 2009 12:55:19
Temat: Re: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Dariusz Zygmunt 

On Wed, 19 Aug 2009 11:43:00 +0200, Marek Wyszomirski wrote:

"Czarek"  napisał:

Wkładam kartÄ™ do aparatu, formatujÄ™ jÄ… (tak zrozumiałem Czarka) i
fabrycznie nowy aparat nadaje pierwszemu pstryknięciu kolejny numer
większy od 1? Mogę zrozumieć 15, ale ponad 5000, przestań.
Jednak wychodzi na to, że tak jest :-> Przynajmniej tak misie udało,
na innej karcie.
SÄ…dzÄ™, że to da siÄ™ prosto wytłumaczyć - aparat Ĺ›ciÄ…ga z karty numer
ostatniego zdjÄ™cia w momencie włÄ…czenia po wymianie karty. PóĽniejsze
sformatowanie karty w aparacie tego numeru nie zmienia - on już w tym
czasie jest zapisany w pamięci aparatu.
 
Przesadzasz  :-)
Jaki byłby cel zapamiÄ™tywania takiej informacji dla, jak rozumiem,
zupełnie przypadkowej karty?
 
Z pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

32 Data: Sierpien 18 2009 22:55:04
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: dominik 

JA wrote:

no to ja również jestem niezły bo chcÄ™ powiedzieć to samo...
Znaczy co?
Wkładam kartÄ™ do aparatu, formatujÄ™ jÄ… (tak zrozumiałem Czarka) i fabrycznie nowy aparat nadaje pierwszemu pstrykniÄ™ciu kolejny numer wiÄ™kszy od 1? MogÄ™ zrozumieć 15, ale ponad 5000, przestaĹ„.


Jak sformatujesz kartÄ™ w czytniku to rzeczywiĹ›cie bÄ™dzie pusta. W aparacie raczej to siÄ™ nie zdarza. Tak jak wszelkie windows-mobile szybko zakładajÄ… katalogi z koszami itd.. tak i aparaty pakujÄ… swojÄ… strukturÄ™ katalogów, a nawet jakieĹ› pliki. Możesz siÄ™ wiÄ™c zdziwić że po sformatowaniu jakoĹ› przemknie informacja o numerze zdjÄ™cia.
OczywiĹ›cie nie upieram siÄ™, że to akurat Czarek to wpisał do aparatu, inny pstrykacz mógł wkładać kartÄ™ swojÄ… by siÄ™ przekonać czy warto kupić taki aparat, w domu oglÄ…da zdjÄ™cia i dopiero decyduje czy kupuje, przychodzÄ…c bierze inny, ale tamtemu numerek sprzedał. To co jednak warto zaznaczyć, to że niekoniecznie aparat zrobił 5000 zdjęć majÄ…c taki numerek.

d.

33 Data: Sierpien 19 2009 05:21:14
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin Debowski 

On 2009-08-18, JA <marb67> wrote:

On 2009-08-18 21:11:29 +0200, "TheGuru"  said:

Chcesz powiedzieć, że aparat czyta now± lub sformatowan± kartę i
pierwszemu, zapisanemu na tej karcie zdjęciu, nadaje kolejny numer
wzięty z karty? Niezły jeste¶ ;-)

no to ja również jestem niezły bo chcę powiedzieć to samo...

Znaczy co?
Wkładam kartę do aparatu, formatuję j± (tak zrozumiałem Czarka) i
fabrycznie nowy aparat nadaje pierwszemu pstryknięciu kolejny numer
większy od 1? Mogę zrozumieć 15, ale ponad 5000, przestań.

Odrobinę inaczej: Możesz mieć faktyczny przebieg np. 15 zdjęc, a potem
wkładasz kartę (np. z innego aparatu) na której jest zdjęcie o nr 5021 i
po pstryknięciu przynajmniej jednego zdjęcia licznik się podbija, tak że
nowa, sformatowana karta po faktycznym pstryknięciu nr np. 17 zapisze
zdjęcie o nr. 5023. Tak maj± np. wszystkie canony z którymi miałem do
czynienia.

--
Marcin

34 Data: Sierpien 18 2009 22:40:13
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Bronek Kozicki 

On 18/08/2009 22:21, Marcin Debowski wrote:

Odrobinę inaczej: Możesz mieć faktyczny przebieg np. 15 zdjęc, a potem
wkładasz kartę (np. z innego aparatu) na której jest zdjęcie o nr 5021 i
po pstryknięciu przynajmniej jednego zdjęcia licznik się podbija, tak że
nowa, sformatowana karta po faktycznym pstryknięciu nr np. 17 zapisze
zdjęcie o nr. 5023. Tak maj± np. wszystkie canony z którymi miałem do

dokładnie tak jest również w Pentaxach . Pewnie w Nikonach też. Numery zdjęć s± "zaraĽliwe", to nie to samo co kłapnięcia migawk±.


B.

35 Data: Sierpien 18 2009 22:47:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Valwit 

JA wrote:


Wkładam kartę do aparatu, formatuję j± (tak zrozumiałem Czarka)

w pierwszym poscie o tym nie wspomnial

--
 Łukasz "Valwit" Grupa    http://valwit.net    ICQ:40117364 GG:1591997
........................................................................

36 Data: Sierpien 19 2009 00:58:31
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 23:47, Valwit
wrote:

> Wkładam kartę do aparatu, formatuję j± (tak zrozumiałem Czarka)

w pierwszym poscie o tym nie wspomnial

Dla mnie jest oczywiste, że jak wkładam swoj± kartę do obcego aparatu,
to pierwsz± czynno¶ci± jest jej sformatowanie. Co¶, jak z
prezerwatyw±, nawet nie trzeba o tym wspominać :-)

Czarek

37 Data: Sierpien 19 2009 08:06:22
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: januszek 

Czarek napisał(a):

Dla mnie jest oczywiste, że jak wkładam swoj± kartę do obcego aparatu,
to pierwsz± czynno¶ci± jest jej sformatowanie. Co¶, jak z
prezerwatyw±, nawet nie trzeba o tym wspominać :-)

Ten tego tam a jak się formatuje prezerwatywę? ;P

j.

38 Data: Sierpien 19 2009 10:11:15
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: John Smith 

januszek napisał(a):

Czarek napisał(a):

Dla mnie jest oczywiste, że jak wkładam swoj± kartę do obcego aparatu,
to pierwsz± czynno¶ci± jest jej sformatowanie. Co¶, jak z
prezerwatyw±, nawet nie trzeba o tym wspominać :-)

Ten tego tam a jak się formatuje prezerwatywę? ;P

Na gor±co, na formie wtryskowej :-)

--
Mirek

39 Data: Sierpien 19 2009 08:14:32
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: januszek 

John Smith napisał(a):
 

Ten tego tam a jak się formatuje prezerwatywę? ;P

Na gor±co, na formie wtryskowej :-)

Przed każdym użyciem? I potem forma od tego nie boli? ;P

j.

40 Data: Sierpien 19 2009 01:14:48
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 19 Sie, 10:06, januszek  wrote:

Ten tego tam a jak się formatuje prezerwatywę? ;P

Wiedziałem, że takie pytanie padnie! :D

Czarek

41 Data: Sierpien 19 2009 11:39:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"JA"  napisał:


Chcesz powiedzieć, że aparat czyta now± lub sformatowan± kartę i
pierwszemu, zapisanemu na tej karcie zdjęciu, nadaje kolejny numer
wzięty z karty? Niezły jeste¶ ;-)

no to ja również jestem niezły bo chcę powiedzieć to samo...

Znaczy co?
Wkładam kartę do aparatu, formatuję j± (tak zrozumiałem Czarka) i fabrycznie nowy aparat nadaje pierwszemu pstryknięciu kolejny numer większy od 1? Mogę zrozumieć 15, ale ponad 5000, przestań.
[...]

I je¶li tak zrobisz - spodziewam się, ze aparat po wł±czeniu ¶ci±gnie sobie numer ostatniego zdjęcia z karty (jeszcze przed wydaniem przez Ciebie komendy formatowania). Należałoby włożyć do aparatu kartę wcze¶niej sformatowan± w innym urz±dzeniu.
Za¶ co do ilo¶ci wyswietlonego numeru zdjęcia - je¶li kto¶ przedtem wyj±ł aparat z pudełka i wypróbowuj±c go włożył do niego kartę z zapisanym zdjęciem o numerze 4999 - aparat ustawił sobie numer kolejnego zdjęcia na 5000. Zatem wy¶wietlenie takiego numeru po włóżeniu do aparatu czystej karty absolutnie nie ¶wiadczy, że tyle wł±¶nie zdjęć zostało nim wykonanych - jest to tylko dowód na to, że jaka¶ karta była do aparatu wkładana i jakie¶ zdjęcia zapewne były robione. Co do ilo¶ci tych wykonanych zdjęć - trudno na podstawie samej numeracji zdjęć cokolwiek powiedzieć.
O ile wiem, niektóre aparaty zapisuja też w exif-ie zdjęcia numer zdjęcia faktycznie wykonanego tym korpusem. Jest to liczba bardziej wiarygodna, aczkolwiek też nie mam pewno¶ci czy nie ma możliwo¶ci zmiany ustawiueń tego licznika.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

42 Data: Sierpien 22 2009 20:08:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Desper 


O ile wiem, niektóre aparaty zapisuja też w exif-ie zdjęcia numer zdjęcia
faktycznie wykonanego tym korpusem. Jest to liczba bardziej wiarygodna,
aczkolwiek też nie mam pewno¶ci czy nie ma możliwo¶ci zmiany ustawiueń tego
licznika.

Tak wła¶nie jest w Nikonie :-)
W jego Exifie jest taka pozycja jak:
"Total Number of Shutter Releases for Camera"  (TAG nr 00A7)

Jest to czysta ilo¶ć klapnięć lustra (niezależna od czynników takich jak kolejny
nr pliku na karcie).
O ile dobrze pamiętam zlicza też podniesienie lustra przy wł±czaniu LiveView,
ale przy wielko¶ci rzędu 5000 chyba nie ma większego znaczenia :-))
Pozdr.
Desper

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

43 Data: Sierpien 18 2009 13:00:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 21:11, "TheGuru"  wrote:

>Chcesz powiedzieć, że aparat czyta now± lub sformatowan± kartę i
>pierwszemu, zapisanemu na tej karcie zdjęciu, nadaje kolejny numer
>wzięty z karty? Niezły jeste¶ ;-)

no to ja również jestem niezły bo chcę powiedzieć to samo...

No to zrobiłem próby i okazało się, że faktycznie, zdarzaj± się
sytuacje, gdzie aparat potrafi dać dziwn± numerację. Niezłe te
syfraki :-) Chociaż, z punktu widzenia plenerowicza, ma to sens, bo
można wybrać się z sam± kart±, pstrykać różnymi, pożyczonymi aparatami
i mieć ci±gło¶ć numeracji :-)

Czarek

44 Data: Sierpien 19 2009 00:52:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci

No to zrobiłem próby i okazało się, że faktycznie, zdarzaj± się
sytuacje, gdzie aparat potrafi dać dziwn± numerację. Niezłe te
syfraki :-)

Na analogach dawało się zrobić np 45 klatek na 35mm filmie. Albo więcej jeżeli sprzęt nie zaprotestował a operator się nie zorientował.
Wystarczyła dupnięta perforacja.
¦redni nie lepszy. Przynajmniej od czasu, gdy nie patrzy się na cyferki z dupleksu.

45 Data: Sierpien 19 2009 12:15:29
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Marcin [3M]"  napisał:


No to zrobiłem próby i okazało się, że faktycznie, zdarzaj± się
sytuacje, gdzie aparat potrafi dać dziwn± numerację. Niezłe te
syfraki :-)

Na analogach dawało się zrobić np 45 klatek na 35mm filmie. Albo więcej jeżeli sprzęt nie zaprotestował a operator się nie zorientował.
Wystarczyła dupnięta perforacja.
[...]

Mi się tak zdarzyło w 1979 roku w ¶wieżo zakupionym Zenicie. Gdy licznik zdjęć podszedł pod 50 zacz±łem się zastanawiać dlaczego ten slajd jest taki długi. Okazało się, że aparat przy pierwszej nklatce zerwał perforację. Na moje nieszczę¶cie robiłem wtedy zdjęcia w - w górach Tień-Szan - obawiam się, że już nie będę miał nigdy okazji ich powtórzenia.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

46 Data: Sierpien 19 2009 14:04:20
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Marek Wyszomirski"  napisał w wiadomo¶ci

"Marcin [3M]"  napisał:


No to zrobiłem próby i okazało się, że faktycznie, zdarzaj± się
sytuacje, gdzie aparat potrafi dać dziwn± numerację. Niezłe te
syfraki :-)

Na analogach dawało się zrobić np 45 klatek na 35mm filmie. Albo więcej jeżeli sprzęt nie zaprotestował a operator się nie zorientował.
Wystarczyła dupnięta perforacja.
[...]

Mi się tak zdarzyło w 1979 roku w ¶wieżo zakupionym Zenicie. Gdy licznik zdjęć podszedł pod 50 zacz±łem się zastanawiać dlaczego ten slajd jest taki długi. Okazało się, że aparat przy pierwszej nklatce zerwał perforację. Na moje nieszczę¶cie robiłem wtedy zdjęcia w - w górach Tień-Szan - obawiam się, że już nie będę miał nigdy okazji ich powtórzenia.

Głowa do góry, może góry tam jeszcze s± ;)

47 Data: Sierpien 19 2009 16:09:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Marcin [3M]"  napisał:

>[...]
> Mi się tak zdarzyło w 1979 roku w ¶wieżo zakupionym Zenicie. Gdy licznik
> zdjęć podszedł pod 50 zacz±łem się zastanawiać dlaczego ten slajd jest
> taki długi. Okazało się, że aparat przy pierwszej nklatce zerwał
> perforację. Na moje nieszczę¶cie robiłem wtedy zdjęcia w - w górach
> Tień-Szan - obawiam się, że już nie będę miał nigdy okazji ich
> powtórzenia.
>
Głowa do góry, może góry tam jeszcze s± ;)


Góry tam nadal s±, ale mnie już zapewne nie będzie.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

48 Data: Sierpien 19 2009 14:19:10
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jacek_P 

Marek Wyszomirski napisal:

Góry tam nadal s±, ale mnie już zapewne nie będzie.

Znalezc to sie tam mozesz nawet latwo i tanio,
gorzej z przezywalnoscia, nie mowiac o powrocie ;)
--
Pozdrawiam,

Jacek

49 Data: Sierpien 19 2009 22:24:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-19 12:15:29 +0200, "Marek Wyszomirski"  said:

Na analogach dawało się zrobić np 45 klatek na 35mm filmie. Albo więcej jeżeli sprzęt nie zaprotestował a operator się nie zorientował.
Wystarczyła dupnięta perforacja.
[...]

Mi się tak zdarzyło w 1979 roku w ¶wieżo zakupionym Zenicie. Gdy licznik zdjęć podszedł pod 50 zacz±łem się zastanawiać dlaczego ten slajd jest taki długi. Okazało się, że aparat przy pierwszej nklatce zerwał perforację. Na moje nieszczę¶cie robiłem wtedy zdjęcia w - w górach Tień-Szan - obawiam się, że już nie będę miał nigdy okazji ich powtórzenia.

Ej no, chłopaki, weĽcie, nie rozpowiadajcie takich kłamliwych zapewne plotek o Kultowym Sprzęcie Dla Prawdziwych Mężczyzn...
:->

--
Pozdrawiam
de Fresz

50 Data: Sierpien 19 2009 23:32:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-19 22:24:25 +0200, de Fresz  said:

Mi się tak zdarzyło w 1979 roku w ¶wieżo zakupionym Zenicie. Gdy licznik zdjęć podszedł pod 50 zacz±łem się zastanawiać dlaczego ten slajd jest taki długi. Okazało się, że aparat przy pierwszej nklatce zerwał perforację. Na moje nieszczę¶cie robiłem wtedy zdjęcia w - w górach Tień-Szan - obawiam się, że już nie będę miał nigdy okazji ich powtórzenia.

Ej no, chłopaki, weĽcie, nie rozpowiadajcie takich kłamliwych zapewne plotek o Kultowym Sprzęcie Dla Prawdziwych Mężczyzn...
:->

Gdybym jechał na zdjęcia, których prawdopodobnie nigdy bym nie powtórzył, to bym sprawdził sprzęt. I nic tu nie ma do rzeczy czy kultowy, czy nie.
Zerwana perforacja w Zenicie objawia się zawsze nie kręceniem się korbki zwijania powrotnego, zreszt± nie tylko w zenicie, we wszystkich aparatach z korbk±.
A pad karty już po zdjęciach w górach Tien-Szan, czym się objawia?
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

51 Data: Sierpien 19 2009 23:47:20
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"JA"  napisał:


>> Mi się tak zdarzyło w 1979 roku w ¶wieżo zakupionym Zenicie. Gdy
>> licznik zdjęć podszedł pod 50 zacz±łem się zastanawiać dlaczego ten
>> slajd jest taki długi. Okazało się, że aparat przy pierwszej nklatce
>> zerwał perforację. Na moje nieszczę¶cie robiłem wtedy zdjęcia w - w
>> górach Tień-Szan - obawiam się, że już nie będę miał nigdy okazji ich
>> powtórzenia.
>
> Ej no, chłopaki, weĽcie, nie rozpowiadajcie takich kłamliwych zapewne
> plotek o Kultowym Sprzęcie Dla Prawdziwych Mężczyzn...
> :->

Gdybym jechał na zdjęcia, których prawdopodobnie nigdy bym nie
powtórzył, to bym sprawdził sprzęt. I nic tu nie ma do rzeczy czy
kultowy, czy nie.

Dzisiaj też bym tak zrobił. Wtedy były trochę inne czasy. Zenita w Polsce
było wówczas ciężko kupić, zreszta i tak był poza moim zasięgiem finansowym.
Podczas wycieczki do ZSRR udało mi się sprzedać 2 pary dżinsów i... miałem
kasę na Zenita. W dwa dni póĽniej udało mi sie go 'upolować' w sklepie w
Taszkiencie - następnego dnia mieli¶my przelot do Kirgizji i potem w góry...

Zerwana perforacja w Zenicie objawia się zawsze nie kręceniem się
korbki zwijania powrotnego, zreszt± nie tylko w zenicie, we wszystkich
aparatach z korbk±.

Teraz to ja o tym wiem - wtedy brak tej wiedzy był dosć bolesny.

A pad karty już po zdjęciach w górach Tien-Szan, czym się objawia?
[...]

Zapewne możliwo¶ci s± różne - od braku możliwosći 'zobaczenia' karty w
jakimkolwiek sprzęcie po różne artefakty na zdjeciach...


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

52 Data: Sierpien 20 2009 17:39:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-19 23:47:20 +0200, "Marek Wyszomirski"  said:

Gdybym jechał na zdjęcia, których prawdopodobnie nigdy bym nie
powtórzył, to bym sprawdził sprzęt. I nic tu nie ma do rzeczy czy
kultowy, czy nie.

Dzisiaj też bym tak zrobił. Wtedy były trochę inne czasy. Zenita w Polsce
było wówczas ciężko kupić, zreszta i tak był poza moim zasięgiem finansowym.
Podczas wycieczki do ZSRR udało mi się sprzedać 2 pary dżinsów i... miałem
kasę na Zenita. W dwa dni póĽniej udało mi sie go 'upolować' w sklepie w
Taszkiencie - następnego dnia mieli¶my przelot do Kirgizji i potem w góry...

A tak na marginesie.
Gdyby¶ miał w tych górach odpowiednik obecnego aparatu to co?
Bo prawem kaduka tfu zenita jest się popsuć, w najmniej oczekiwanym momencie, albo nawet być niesprawnym od nowo¶ci.
Gdyby¶ dzisiaj wzi±ł ze sob± jako¶ciowy odpowiednik zenita to co?

Zapewne miałe¶ w rękach nie jeden aparat, zapewne fotografowałe¶ wiele różnym sprzętem. Czy dowolny japoński aparat ze ¶redniej półki cenowej, jaki miałe¶, zrobił Ci kiedy¶ podobnego zonka jak ten zenit?
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

53 Data: Sierpien 20 2009 20:51:15
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"JA"  napisał:

[...]
>> Gdybym jechał na zdjęcia, których prawdopodobnie nigdy bym nie
>> powtórzył, to bym sprawdził sprzęt. I nic tu nie ma do rzeczy czy
>> kultowy, czy nie.
>
> Dzisiaj też bym tak zrobił. Wtedy były trochę inne czasy. Zenita w
Polsce
> było wówczas ciężko kupić, zreszta i tak był poza moim zasięgiem
finansowym.
> Podczas wycieczki do ZSRR udało mi się sprzedać 2 pary dżinsów i...
miałem
> kasę na Zenita. W dwa dni póĽniej udało mi sie go 'upolować' w sklepie w
> Taszkiencie - następnego dnia mieli¶my przelot do Kirgizji i potem w
góry...

A tak na marginesie.
Gdyby¶ miał w tych górach odpowiednik obecnego aparatu to co?

To je¶li by mi wysiadł - też bym zgrzytał zębami.

Bo prawem kaduka tfu zenita jest się popsuć, w najmniej oczekiwanym
momencie, albo nawet być niesprawnym od nowo¶ci.

Zgadza się. Po powrocie do Polski okazało się że miał wadę fabryczn± - Ľle
wyprofilowan± blaszkę po której ¶lizgał sie film w okolicach zębatki
naci±gu. W efekcie z±bki nie wchodziły prawidłowo w perforację i rwały j±.

Gdyby¶ dzisiaj wzi±ł ze sob± jako¶ciowy odpowiednik zenita to co?

Zastanawiam się co może być dzisiaj jako¶ciowym odpowiednikiem Zenita
(domy¶lam się, że chodzi o jako¶ć wykonania) - jaki¶ kompakt Yakumo czy
Pentagram?

Zapewne miałe¶ w rękach nie jeden aparat, zapewne fotografowałe¶ wiele
różnym sprzętem. Czy dowolny japoński aparat ze ¶redniej półki cenowej,
jaki miałe¶, zrobił Ci kiedy¶ podobnego zonka jak ten zenit?


Nie - nigdy.
Ale... cały czas nie wiem, do czego zmierzasz - bo je¶li chcesz wykazać, że
aparat cyfrowy też może w czasie robienia zdjeć ulec uszkodzeniu, to
wyważasz otwarte drzwi - jestem w pełni ¶wiadomy tego faktu.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

54 Data: Sierpien 20 2009 21:05:45
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-20 20:51:15 +0200, "Marek Wyszomirski"  said:

Gdyby¶ dzisiaj wzi±ł ze sob± jako¶ciowy odpowiednik zenita to co?

Zastanawiam się co może być dzisiaj jako¶ciowym odpowiednikiem Zenita
(domy¶lam się, że chodzi o jako¶ć wykonania) - jaki¶ kompakt Yakumo czy
Pentagram?
Nie mam pojęcia. Zapytanie raczej retoryczne.

Zapewne miałe¶ w rękach nie jeden aparat, zapewne fotografowałe¶ wiele
różnym sprzętem. Czy dowolny japoński aparat ze ¶redniej półki cenowej,
jaki miałe¶, zrobił Ci kiedy¶ podobnego zonka jak ten zenit?


Nie - nigdy.
No wła¶nie.

Ale... cały czas nie wiem, do czego zmierzasz - bo je¶li chcesz wykazać, że
aparat cyfrowy też może w czasie robienia zdjeć ulec uszkodzeniu, to
wyważasz otwarte drzwi - jestem w pełni ¶wiadomy tego faktu.
Absolutnie nie to. Bo psuje się wszystko.
Raczej fakt, że podałe¶ jako przykład wady celuloidu jako takiego, zerwan± perforację w aparacie marki zenit.
Uważam, że prawdopodobieństwo padu sprzętu (aparat, obiektyw, karta) jest takie samo jak padu sprzętu niegdysiejszego. Szczerze to skłaniam się ku tezie, że większe z racji zalewu rynku nie przyzwoicie tanim sprzętem.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

55 Data: Sierpien 21 2009 00:08:37
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"JA"  napisał:


>> Gdyby¶ dzisiaj wzi±ł ze sob± jako¶ciowy odpowiednik zenita to co?
>>
> Zastanawiam się co może być dzisiaj jako¶ciowym odpowiednikiem Zenita
> (domy¶lam się, że chodzi o jako¶ć wykonania) - jaki¶ kompakt Yakumo czy
> Pentagram?
Nie mam pojęcia. Zapytanie raczej retoryczne.
>
>> Zapewne miałe¶ w rękach nie jeden aparat, zapewne fotografowałe¶ wiele
>> różnym sprzętem. Czy dowolny japoński aparat ze ¶redniej półki cenowej,
>> jaki miałe¶, zrobił Ci kiedy¶ podobnego zonka jak ten zenit?
>>
>
> Nie - nigdy.
No wła¶nie.

> Ale... cały czas nie wiem, do czego zmierzasz - bo je¶li chcesz wykazać,
że
> aparat cyfrowy też może w czasie robienia zdjeć ulec uszkodzeniu, to
> wyważasz otwarte drzwi - jestem w pełni ¶wiadomy tego faktu.
Absolutnie nie to. Bo psuje się wszystko.
Raczej fakt, że podałe¶ jako przykład wady celuloidu jako takiego,
zerwan± perforację w aparacie marki zenit.

Chyba co¶ Coi się pokręciło i zupełnie nie zrozumiałe¶ moich intencji. Po
prostu gdy kto¶ wspomniał, że w aparatach analogowych zdarzało się zerwanie
perforacji - opisałemwięc przypadek takiego zerwania który mi się kiedy¶
przytrafił. Absolutnie nie miało to an celu wykazywania większej awaryjno¶ci
jednej lub drugiej technologii.

Uważam, że prawdopodobieństwo padu sprzętu (aparat, obiektyw, karta)
jest takie samo jak padu sprzętu niegdysiejszego. Szczerze to skłaniam
się ku tezie, że większe z racji zalewu rynku nie przyzwoicie tanim
sprzętem.

Nie odnoszę wrażenia aby typowy aparat cyfrowy był tańszy niż kilkana¶cie
lat temu jego analogowy odpowiednik (wtedy też mnóstwo tanich kompaktów
produkowano). A która technologia niesie za sob± większe prawdopodobieństwo
awarii - nie podejmuję się porównywać - nie mam niezbędnych danych.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

56 Data: Sierpien 21 2009 10:41:29
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-21 00:08:37 +0200, "Marek Wyszomirski"  said:

Absolutnie nie to. Bo psuje się wszystko.
Raczej fakt, że podałe¶ jako przykład wady celuloidu jako takiego,
zerwan± perforację w aparacie marki zenit.

Chyba co¶ Coi się pokręciło i zupełnie nie zrozumiałe¶ moich intencji. Po
prostu gdy kto¶ wspomniał, że w aparatach analogowych zdarzało się zerwanie
perforacji - opisałemwięc przypadek takiego zerwania który mi się kiedy¶
przytrafił. Absolutnie nie miało to an celu wykazywania większej awaryjno¶ci
jednej lub drugiej technologii.
A to w takim razie przepraszam.
Widać faktycznie Ľle zrozumiałem Twoje intencje.

Uważam, że prawdopodobieństwo padu sprzętu (aparat, obiektyw, karta)
jest takie samo jak padu sprzętu niegdysiejszego. Szczerze to skłaniam
się ku tezie, że większe z racji zalewu rynku nie przyzwoicie tanim
sprzętem.

Nie odnoszę wrażenia aby typowy aparat cyfrowy był tańszy niż kilkana¶cie
lat temu jego analogowy odpowiednik (wtedy też mnóstwo tanich kompaktów
produkowano). A która technologia niesie za sob± większe prawdopodobieństwo
awarii - nie podejmuję się porównywać - nie mam niezbędnych danych.
Ja też nie mam niezbędnych danych, przypuszczam, że nikt ich nie ma. Dla tego napisałem, że skłaniam się ku tezie.
Być może wynika ona z tego, że w zamierzchłych czasach informacje o problemach stricte technicznych, nie docierały do mnie jak obecnie tematy typu "jak uratować zdjęcia z padłej karty?"
Mnie w każdym razie nie dotknęła dot±d (odpukać), żadna z tych dolegliwo¶ci. Ani pad sprzętu, ani karty, ani zerwany film. Na własn± pro¶bę i owszem.
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

57 Data: Sierpien 20 2009 09:26:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

JA wrote:

Zerwana perforacja w Zenicie objawia się zawsze nie kręceniem się
korbki zwijania powrotnego, zresztÄ… nie tylko w zenicie, we wszystkich
aparatach z korbkÄ….

tyle tylko, że korbka krÄ™cie siÄ™ dopiero gdzieĹ› od połowy rolki, nie od
razu, tak więc nie jest to tak oczywiste na początku... ;-)

--
pzdr
meping

58 Data: Sierpien 20 2009 10:08:18
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Krzysztof ChajÄ™cki"  napisał w wiadomoĹ›ci

JA wrote:

Zerwana perforacja w Zenicie objawia się zawsze nie kręceniem się
korbki zwijania powrotnego, zresztÄ… nie tylko w zenicie, we wszystkich
aparatach z korbkÄ….

tyle tylko, że korbka krÄ™cie siÄ™ dopiero gdzieĹ› od połowy rolki, nie od
razu, tak więc nie jest to tak oczywiste na początku... ;-)

jak jÄ… delikatnie naciÄ…gniesz - działa od razu.

59 Data: Sierpien 20 2009 16:30:23
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-20 09:26:35 +0200, Krzysztof Chajęcki  said:

JA wrote:

Zerwana perforacja w Zenicie objawia się zawsze nie kręceniem się
korbki zwijania powrotnego, zreszt± nie tylko w zenicie, we wszystkich
aparatach z korbk±.

tyle tylko, że korbka kręcie się dopiero gdzie¶ od połowy rolki, nie od
razu, tak więc nie jest to tak oczywiste na pocz±tku... ;-)

Jest oczywiste. Dobrym zwyczajem i to nie tylko z powodu ewentualnego problemu z naci±giem, jest wstępne napięcie filmu. O czym już Marcin napisał.
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

60 Data: Sierpien 20 2009 10:14:50
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "JA"  napisał w wiadomo¶ci

A pad karty już po zdjęciach w górach Tien-Szan, czym się objawia?

Pod jest fatalny w skutkach, ale problemy zdarzaj± się wszędzie, gdzie jest technika.
Przemilczę tu błędy, które popełniłem osobi¶cie wołaj±c negatywy cz-b, były bolesne, i szczę¶liwie nie było ich wiele.

Ale jeden lab zmielił mi film (do¶ć "kultowy" lab w mojej wiosce), a inny (profesjonalny i w sumie niezły) pojechał tak wołanie E6, że zw±tpiłem... Wygl±da na to, że mi za free przeforsowali ważny slajd o 2 dziury.

Kolega dał slajdy z ważnej imprezy do labu (profesjonalnego, więc wołali na wieszakach) i kto¶ w ciemni zapalił ¶wiatło.

Pad karty jest co najwyżej tak samo prawdopodobny, co awaria z filmem w tle.

61 Data: Sierpien 20 2009 16:49:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-20 10:14:50 +0200, "Marcin [3M]"  said:

Pod jest fatalny w skutkach, ale problemy zdarzaj± się wszędzie, gdzie jest technika.
No i o tym wła¶nie piszę.

Przemilczę tu błędy, które popełniłem osobi¶cie wołaj±c negatywy cz-b, były bolesne, i szczę¶liwie nie było ich wiele.

Ale jeden lab zmielił mi film (do¶ć "kultowy" lab w mojej wiosce), a inny (profesjonalny i w sumie niezły) pojechał tak wołanie E6, że zw±tpiłem... Wygl±da na to, że mi za free przeforsowali ważny slajd o 2 dziury.
Komu¶ się chemia przegrzała.
Pad termostatu, albo zwykłe niedbalstwo.
I tu chylę czoła przed now± technologi±. Zepsuć możesz sobie sam. Może zepsuć fabryka produkuj±ca sprzęt (ogólnie). Nie ma trzeciego ogniwa czyli labu.

Kolega dał slajdy z ważnej imprezy do labu (profesjonalnego, więc wołali na wieszakach) i kto¶ w ciemni zapalił ¶wiatło.
Czyli lab nie był profesjonalny.
Jako¶ sobie nie wyobrażam, żeby mi kto¶ zapalił ¶wiatło w ciemni. Mam ciemnię i jest to jedyne pomieszczenie, gdzie wył±cznik jest założony wewn±trz.


Pad karty jest co najwyżej tak samo prawdopodobny, co awaria z filmem w tle.

No wła¶nie.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

62 Data: Sierpien 20 2009 18:35:56
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "JA" napisał

I tu chylę czoła przed now± technologi±. Zepsuć możesz sobie sam. Może zepsuć fabryka produkuj±ca sprzęt (ogólnie). Nie ma trzeciego ogniwa czyli labu.

Ja sobie z tego powodu odpu¶ciłem fotografię na parę lat. Lab odp* fuszerkę na materiałach, które były dla mnie bardzo ważne. Dostałem gratis rolkę filmu z przeprosinami...
Po jakim¶ czasie potrzebowałem packshotów i naj±łem człowieka - nałożyły mu się klatki i tyle go widzieli.
Przy kolejnej potrzebie eksperymentowałem z Polaroidem (ależ to był szajs) i tu była pierwsza poprawa - faktycznie, jak sam czego¶ nie spartoliłem to było dobrze.
Potem nastał czas cyfry (o dzięki Ci Boże i Nikonie za Coolpixa 995) - od tego czasu nie mam już problemów.
W czasach B&W było podobnie łatwo - cało¶ć można było zrobić samemu od A do Z. Do momentu gdy się człowiekowi nie zamarzyły lepsze materiały. Do dzi¶ pamiętam dymanie na Foksal w Wawie gdzie był jedyny lab robi±cy proces T-Maxa.

Cyfra istotnie eliminuje cały łańcuch po¶redników. W przypadku zapotrzebowania na reklamę na www (a dla wielu to dzisiaj 100% zapotrzebowania) to już jest kompletnie bezstresowa i szybka piłka - one man band.

Dlatego jak słyszę jak kto¶ wyrzeka na t± technologię to mam wrażenie, że albo popieprzył leki, albo zwapniał mu mózg ; )

adam

63 Data: Sierpien 20 2009 19:24:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-20 18:35:56 +0200, "adam"  said:

Potem nastał czas cyfry (o dzięki Ci Boże i Nikonie za Coolpixa 995) - od tego czasu nie mam już problemów.
W czasach B&W było podobnie łatwo - cało¶ć można było zrobić samemu od A do Z. Do momentu gdy się
No bez przesady. A kolor to nie można?
Robię wszystko sam. E-6, C-41, srebro. Proste jak budowa cepa, trzeba tylko chcieć. Powiększeń nie robię bo mi się nie chce, jak potrzebuję knota na papierze, to po prostu skanuję kliszę i oddaję plik do labu, ale jak bym musiał to też żaden problem.
 człowiekowi nie zamarzyły lepsze materiały. Do dzi¶ pamiętam dymanie na Foksal w Wawie gdzie był jedyny lab robi±cy proces T-Maxa.
Przecież to zwykły cz-b zimny proces. Co w tym trudnego?

Dlatego jak słyszę jak kto¶ wyrzeka na t± technologię to mam wrażenie, że albo popieprzył leki, albo zwapniał mu mózg ; )
Nie bierzesz pod uwagę, tego, że ten kto¶ ze zwapniałym mózgiem, może oczekiwać czego¶ więcej, niż tylko szybkiego www, lub pockshota?
Jak ma być szybko tanio i byle jak, to też biorę dslr-a. Jak ma mi się podobać to biorę srajta¶mę. Także wyeliminowałem cały łańcuch po¶redników poza producentem chemii i filmów. Ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby Tetenal czy Fuji dali ciała.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

64 Data: Sierpien 20 2009 21:41:49
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Jakubowski 

JA pisze:

On 2009-08-20 18:35:56 +0200, "adam"  said:

Dlatego jak słyszę jak kto¶ wyrzeka na t± technologię to mam wrażenie, że albo popieprzył leki, albo zwapniał mu mózg ; )
Nie bierzesz pod uwagę, tego, że ten kto¶ ze zwapniałym mózgiem, może oczekiwać czego¶ więcej, niż tylko szybkiego www, lub pockshota?
Jak ma być szybko tanio i byle jak, to też biorę dslr-a. Jak ma mi się podobać to biorę srajta¶mę. Także wyeliminowałem cały łańcuch po¶redników poza producentem chemii i filmów. Ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby Tetenal czy Fuji dali ciała.

dyskusja jalowa jak milion takich.
Malo kto bierze pod uwage to, ze srodki mozna dopasowac do tego co sie chce osiagnac.
Nie ma sensu przekonywac, ze cyfra albo film jest bez sensu. Wszystko ma sens i swoje zastosowania, w ktorych najlepiej sie sprawdza (z uwzglednieniem mozliwosci fotografa i 'okolicznosci przyrody').

pzdr.
Andrzej

65 Data: Sierpien 21 2009 04:32:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 20 Sie, 21:41, Andrzej Jakubowski  wrote:

dyskusja jalowa jak milion takich.

Ale można zaistnieć, pochwalić się czym¶, a to już wiele ;-)

Malo kto bierze pod uwage to, ze srodki mozna dopasowac do tego co sie
chce osiagnac.

Ci, którzy tak postępuj±, raczej maj± uczulenie na internetowe
dywagacje.

Nie ma sensu przekonywac, ze cyfra albo film jest bez sensu. Wszystko ma
sens i swoje zastosowania, w ktorych najlepiej sie sprawdza (z
uwzglednieniem mozliwosci fotografa i 'okolicznosci przyrody').

I wła¶nie takie było moje pytanie w pierwszym po¶cie: "Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komu¶ się forma
nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystaj±c z
technologii syfrowej zamiast klasycznej?"

Czarek

66 Data: Sierpien 21 2009 14:31:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

Czarek pisze:

I wła¶nie takie było moje pytanie w pierwszym po¶cie: "Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komu¶ się forma
nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystaj±c z
technologii syfrowej zamiast klasycznej?"

dzięki cyfrowemu szajsowi takim lajkonikom jak ja łatwiej jest się uczyć. Mówisz że na cyfrze nie jest ani szybciej ani łatwiej. Tylko że w studio z lampami na cyfrze od razu widzę efekty i mogę modyfikować i i¶ć w odpowiednim kierunku. Tylko nie mów mi że w analogu mam ¶wiatłomierz ¶wiatł± błyskowego zamiast histogramu i ekranika ;). Zreszt± jaki¶ czas temu prosiłem na analogowej o aktualne portfolia z ze studia na analogu i zerowy odzew ;) czyżby wszyscy przeszli na cyfre ;).
Często podaje się argument że klepanie lustrem w studio i patrzenie na ekranik jest typowe dla lajkoników a sam Freeman w Fotografii Studyjnej piszę o tej samej technologi tylko że za pomoc± polaroida ;).


--
Pozdrawiam.
Bartko.

67 Data: Sierpien 21 2009 19:35:39
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 21 Aug 2009, Czarek wrote:

On 20 Sie, 21:41, Andrzej Jakubowski  wrote:

Nie ma sensu przekonywac, ze cyfra albo film jest bez sensu. Wszystko ma
sens i swoje zastosowania, w ktorych najlepiej sie sprawdza (z
uwzglednieniem mozliwosci fotografa i 'okolicznosci przyrody').

I wła¶nie takie było moje pytanie w pierwszym po¶cie: "Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komu¶ się forma
nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystaj±c
z technologii syfrowej zamiast klasycznej?"

  To może być dla Ciebie za trudne do pojecia - bez urazy poproszę.
  Po prostu *nie dopuszczasz* do siebie my¶li, że kto¶ może
zdjęcie traktować jako *¶rodek*, a nie jako *cel*.
  Zdjęcie, którego w analogu by wcale nie zrobił, z bardzo
różnych przyczyn.
  To mniej więcej tak, jakby chcieć przetłumaczyć osobnikowi
który zdolno¶ć jazdy po drodze publicznej uparł się mierzyć
wynikami z toru wy¶cigowego (nie żartuję, niedawno był taki
flejm na .pregierz) że to co robi to nieporozumienie.
  Nie każdy od zdjęcia oczekuje artyzmu, zachwytu nad czym¶
tam, doskonało¶ci "warsztatowej"...
  I - tak - "szybko¶ć" rzeczonej 'syfry' oraz niski koszt
zepsutego zdjęcia *s±* przyczynami, dla którego całkiem
sporo ludzi zdjęcia t±ż 'syfr±' robi, a na analogu nie
robiło (i nie robiłoby).
  Być może *dla Ciebie* te zdjęcia s± "bezsensowne".
  Ale tak dobrze się składa, że nikt nie potrzebuje zgody
centralnego cenzora (w Twojej osobie) na okre¶lanie co
JEMU ma się podobać :|

pzdr, Gotfryd

68 Data: Sierpien 21 2009 20:47:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Gotfryd Smolik news pisze:
[...]

 Po prostu *nie dopuszczasz* do siebie my¶li, że kto¶ może
zdjęcie traktować jako *¶rodek*, a nie jako *cel*.
 Zdjęcie, którego w analogu by wcale nie zrobił, z bardzo
różnych przyczyn.


O!O! Musiałem zrobić zdjęcie kotki na kolanach nie jako zdjęcie, tylko jako dowód tego, że kotka jest oswojona.

--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

69 Data: Sierpien 21 2009 20:59:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: _rK_ 

In <Pine.WNT.4.64.0908211928150.3248@quad> Gotfryd Smolik news  wrote:


...zdjęcie traktować jako *¶rodek*, a nie jako *cel*....

Dokladnie! A na dodatek mozna i tak i tak.
Wartosciowe moze byc dzielo, ktore intryguje forma, jakby zmusza nas do
odczytania czegos w swoich "zawijasach", nawiazuje do skojarzen...
Z drugiej strony mamy obrazek, ktory ma nam pokazac, zarysowac w
wyobrazni jakis problem. Cos na zasadzie szkicu, ktory nie musi byc
perfekcyjnie wykonany. Wystarczy, ze przypomni, uswiadomi nam, ze pewne
rzeczy istnieja. I w zyciu nie potrafilbym powiedziec co lepsze. Ale
srodkiem zawsze isc najtrudniej, trzeba trzymac rownowage samemu, bez
mozliwosci podpierania sie z zadnej strony.

--
[rK]      http://robertkresa.com

70 Data: Sierpien 21 2009 22:51:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w
wiadomo¶ci

 To może być dla Ciebie za trudne do pojecia - bez urazy poproszę.
 Po prostu *nie dopuszczasz* do siebie my¶li, że kto¶ może
zdjęcie traktować jako *¶rodek*, a nie jako *cel*.
 Zdjęcie, którego w analogu by wcale nie zrobił, z bardzo
różnych przyczyn.

Czytałe¶ instrukję obsługi Twojej cyfrówki? Na której stronie jest napisane,
że można ni± robić zdjęcia? Canon nazywa to "obrazami". Nawet producenci
cyfrówek nie o¶mielaj± się tych gniotów nazywać zdjęciami.
Zdjęcia robię aparatem fotograficznym. Protezy cyfrówk±.

71 Data: Sierpien 21 2009 23:30:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

awygo pisze:

Czytałe¶ instrukję obsługi Twojej cyfrówki? Na której stronie jest napisane, że można ni± robić zdjęcia? Canon nazywa to "obrazami". Nawet producenci cyfrówek nie o¶mielaj± się tych gniotów nazywać zdjęciami.
Zdjęcia robię aparatem fotograficznym. Protezy cyfrówk±.

Co widzę, gdy czytam takie słowa? Żałosnego ludka, który nie potrafi zgrabnie trzymać myszy, motaj±cego się przy zdjęciu trzy godziny robi±cego z nim coraz straszniejsze rzeczy, tylko nie to, co robić się powinno, dorabiaj±cego wreszcie teorię na sw± niemoc - gnioty, protezy, itd.

Ale mogę się mylić, przyczyna uprzedzeń może być inna. Na pewno nie mogę się mylić co do jednego - tragiczny brak tolerancji.

A najlepsze, że takie ''protezy'' z byle taniej małpy po zgrabnej obrbóbce i powieszeniu na ¶cianie nabior± tych wszystkich złotoocznych hurtem...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/oto cula, biblioteka lapack zoptymalizowana dla cuda, lepsza od quad-core!/

72 Data: Sierpien 21 2009 14:42:59
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 23:30, Janko Muzykant  wrote:

Co widzę, gdy czytam takie słowa?

Może masz zbyt bujn± wyobraĽnię? :-)

Na pewno nie mogę
się mylić co do jednego - tragiczny brak tolerancji.

Albo ekspresja wyrażania pogl±dów ;-) Tragiczny brak tolerancji
objawiałby się raczej wyrywaniem ludziom na ulicy syfraków i
rozbijaniem ich o mury :-> Co¶, jak oblewanie farb± futer...

A najlepsze, że takie ''protezy'' z byle taniej małpy po zgrabnej
obrbóbce i powieszeniu na ¶cianie nabior± tych wszystkich złotoocznych
hurtem...

Nie wszystkich, Janko, nie wszystkich... ale 99% tak :-)

Czarek

73 Data: Sierpien 21 2009 14:43:34
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 23:30, Janko Muzykant  wrote:

Co widzę, gdy czytam takie słowa?

Może masz zbyt bujn± wyobraĽnię? :-)

Na pewno nie mogę
się mylić co do jednego - tragiczny brak tolerancji.

Albo ekspresja wyrażania pogl±dów ;-) Tragiczny brak tolerancji
objawiałby się raczej wyrywaniem ludziom na ulicy syfraków i
rozbijaniem ich o mury :-> Co¶, jak oblewanie farb± futer...

A najlepsze, że takie ''protezy'' z byle taniej małpy po zgrabnej
obrbóbce i powieszeniu na ¶cianie nabior± tych wszystkich złotoocznych
hurtem...

Nie wszystkich, Janko, nie wszystkich... ale 99% tak :-)

Czarek

74 Data: Sierpien 22 2009 00:14:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

A najlepsze, że takie ''protezy'' z byle taniej małpy po zgrabnej
obrbóbce i powieszeniu na ¶cianie nabior± tych wszystkich złotoocznych
hurtem...

Nie wszystkich, Janko, nie wszystkich... ale 99% tak :-)

Były testy, była żenada. Nikt się nie zorientował, a to były tylko głupie trzy megapiksele ze zwykłego kompaktu z romantycznego okresu cyfrowej fotografii.
Oczywi¶cie, gdy się sprawa wydała natychmiast wszyscy zobaczyli różnicę :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/zostałbym ateist±, ale boję się i¶ć do piekła.../

75 Data: Sierpien 22 2009 00:26:32
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 00:14, Janko Muzykant  wrote:

Były testy, była żenada. Nikt się nie zorientował, a to były tylko
głupie trzy megapiksele ze zwykłego kompaktu z romantycznego okresu
cyfrowej fotografii.

Może testowałe¶ na niewła¶ciwych osobach? :-) Nie chciałbym zdradzać
tajemnic niektórych zawodowców :-) ale przez wiele miesięcy
współpracowałem z jednym z "ogólnie poważanych skanerzystów" i nie
tylko, bo robi także doskonałe wydruki, w celu takiego dostosowania
atramentu, papieru i krzywych, żeby na wydruku czarno-białym uzyskać
efekt zbliżony do powiększenia na barycie. W ubiegłym roku nie dało
się. ¦miałem się, bo chłopak co jaki¶ czas dzwonił, chwal±c się, że
już już, tuż tuż, że może mi zrobić wydruk, który będzie wygl±dał, jak
zdjęcie na płótnie, papierze czerpanym, akwarelowym, kijowym i
dziesi±tki innych nazw, których nie zapamiętałem, a dziwnie milkł, gdy
mówiłem mu, żeby zadzwonił, kiedy uda mu się uzyskać wydruk,
wygl±daj±cy jak normalne zdjęcie :-)

Ada¶, dla każdego fotografia jest czym¶ innym; 99% ludzi nie traktuje
jej poważnie, jako sztuki. W ogóle, z traktowaniem sztuki mamy teraz
problemy, wiadomo, postmodernizm ;-/ Ja zrozumiałem czym jest
fotografia, po zobaczeniu jednego zdjęcia; stykówki z 8x10 cala, z
negatywu Ry¶ka Avedona.

Tak więc Twoje słowa o muzeum nie s± takie bez sensu :-)

Czarek

76 Data: Sierpien 22 2009 09:51:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

już już, tuż tuż, że może mi zrobić wydruk, który będzie wygl±dał, jak
zdjęcie na płótnie, papierze czerpanym, akwarelowym, kijowym i

Nie można zrobić wydruku na np. płótnie bez płótna. Dziwne obiecanki ten kto¶ składał...

Ada¶, dla każdego fotografia jest czym¶ innym; 99% ludzi nie traktuje
jej poważnie, jako sztuki. W ogóle, z traktowaniem sztuki mamy teraz
problemy, wiadomo, postmodernizm ;-/ Ja zrozumiałem czym jest
fotografia, po zobaczeniu jednego zdjęcia; stykówki z 8x10 cala, z
negatywu Ry¶ka Avedona.

Cóż, widziałem wbrew pozorom wiele stykówek, barytów, olbrzymich powiększeń i całkiem małych u różnych ludzi, guru i instytucji. I jakie wrażenie? Takie samo jak, gdy zobaczyłem okręcik z tysi±ca czę¶ci w butelce albo replikę bazyliki ¶w Piotra z zapałek. Można popatrzeć przez minutę, ładne i... tyle. Jest dużo ładniejszych rzeczy na ¶wiecie. O rz±d wielko¶ci. Choćby muzyka, albo ksi±żki...

Naprawdę, bardzo wiele osób nie podnieca się tworzywem i wcale nie znaczy, iż s± ograniczeni. Wręcz przeciwnie, bywaj± ponad tym. A już znaleĽć kobietę - artystkę, która będzie zwracać na to uwagę, nie sposób. Artystkę, powiadam, z siebie, nie z nadania.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/zegar, który stoi, przynajmniej jest dokładny dwa razy dziennie/

77 Data: Sierpien 22 2009 01:14:21
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 09:51, Janko Muzykant  wrote:

Nie można zrobić wydruku na np. płótnie bez płótna. Dziwne obiecanki ten
kto¶ składał...

Ej, no nie łap mnie za słówka, bo wiesz, że się na tym nie znam :-)
Może i chciał na płótnie, a może na papierze o fakturze płótna...? Nie
wiem, nie wnikałem.

Cóż, widziałem wbrew pozorom wiele stykówek, barytów, olbrzymich
powiększeń i całkiem małych u różnych ludzi, guru i instytucji. I jakie
wrażenie? Takie samo jak, gdy zobaczyłem okręcik z tysi±ca czę¶ci w
butelce albo replikę bazyliki ¶w Piotra z zapałek. Można popatrzeć przez
minutę, ładne i... tyle. Jest dużo ładniejszych rzeczy na ¶wiecie. O
rz±d wielko¶ci. Choćby muzyka, albo ksi±żki...

O, wła¶nie! :-) Rozumiesz teraz? Dla Ciebie muzyka, a np. dla mnie
fotografia ;-) Ciebie fotografia nie podnieca, nie widzisz różnicy
między syfrografi± a barytem, no i dobrze, takie Twoje prawo, tylko
nie odbieraj innym prawa do zachwycania się dobr± fotografi±, tak jak
ja Tobie nie odbieram prawa do okre¶lonej muzyki, która dla mnie
będzie "ładna... i tyle", bo jestem głuchy, jak pień; albo inaczej -
jestem tak głuchy, jak większo¶ć ludzi jest ¶lepa :-)

Powiedz mi, po co orkiestrze jest potrzebny dyrygent? Dlaczego
orkiestry wykonuj± te same utwory, pod inn± batut±?

Naprawdę, bardzo wiele osób nie podnieca się tworzywem i wcale nie
znaczy, iż s± ograniczeni. Wręcz przeciwnie, bywaj± ponad tym. A już
znaleĽć kobietę - artystkę, która będzie zwracać na to uwagę, nie
sposób. Artystkę, powiadam, z siebie, nie z nadania.

Żeby¶ wiedział ile osób, po obejrzeniu moich zdjęć zrewidowało swoje
pogl±dy na temat fotografii :-))) A nawet kupiło wielki format, że o
¶rednim nie wspomnę. Andrzej, to już nawet chciał kreski na ¶cianie
stawiać :-) Na szczę¶cie jest wiele osób, które nie wiedz±, że może
być inaczej. Ale, jak zobacz±, to koniec, mogiła, przepadek na wieki,
czego i innym życzę :-)

A kobietę...? PrzyjedĽ, spotkamy się z tak± Pani±, która robiła
wystawy z mikrofilmów skanowanych w labie, a poprosiwszy mnie kiedy¶ o
pomoc w wykonaniu zdjęć, z którymi sama nie mogła dać sobie rady,
zobaczywszy slajdy 4x5" z Sinara, mało nie zeszła nagł± ¶mierci± z
wrażenia... :-> No i jej życie nie było już takie same... Teraz
fotografuje Mamiy± RB67 :-) Uważam, że mimo tego, w pewnym sensie jest
artystk±, z siebie.

Możemy też spotkać się z inn± Pani±, która kupiła w tym roku Shen
Hao... i życie jej już nie jest takie same :D Nawet pozwoliła mi
powiesić kilka swoich zdjęć w sieci, ale efekty s± żałosne, a
porównaniu z odbitk±...
http://4x5.pl/ofotografii.php?p=1&c=3
Trzeba to zobaczyć na papierze, żeby zrozumieć, że wieszanie zdjęć w
sieci nie ma sensu. Z muzyk± jest inaczej, nie traci aż tyle.

Czarek

78 Data: Sierpien 22 2009 10:59:01
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-22 10:14:21 +0200, Czarek  said:

O, wła¶nie! :-) Rozumiesz teraz? Dla Ciebie muzyka, a np. dla mnie
fotografia ;-) Ciebie fotografia nie podnieca, nie widzisz różnicy
między syfrografi± a barytem, no i dobrze, takie Twoje prawo, tylko
nie odbieraj innym prawa do zachwycania się dobr± fotografi±, tak jak
ja Tobie nie odbieram prawa do okre¶lonej muzyki,

Odpowiadaj±c w Twoim stylu: sraryt? Przecież to gówno, jak można się pałować nad takim syfem? No chyba że jest się półmózgiem.


Żeby¶ wiedział ile osób, po obejrzeniu moich zdjęć zrewidował
o swoje pogl±dy na temat fotografii :-)))

No ile?


Możemy też spotkać się z inn± Pani±, która kupiła w tym rok
u Shen
Hao... i życie jej już nie jest takie same :D Nawet pozwoliła mi
powiesić kilka swoich zdjęć w sieci, ale efekty s± żałosne, a
porównaniu z odbitk±...
http://4x5.pl/ofotografii.php?p=1&c=3
Trzeba to zobaczyć na papierze, żeby zrozumieć, że wieszanie zdję
ć w
sieci nie ma sensu.

Faktycznie, do takich knotów trzeba dorobić jak±¶ Wielk± Ideologię, to może i kto¶ uwierzy, że takie gnioty to Wielka Sztuka.

--
Pozdrawiam
de Fresz

79 Data: Sierpien 22 2009 11:35:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "de Fresz"  napisał w wiadomo¶ci

On 2009-08-22 10:14:21 +0200, Czarek  said:

Możemy też spotkać się z inn± Pani±, która kupiła w tym rok
u Shen
Hao... i życie jej już nie jest takie same :D Nawet pozwoliła mi
powiesić kilka swoich zdjęć w sieci, ale efekty s± żałosne, a
porównaniu z odbitk±...
http://4x5.pl/ofotografii.php?p=1&c=3
Trzeba to zobaczyć na papierze, żeby zrozumieć, że wieszanie zdję
ć w
sieci nie ma sensu.

Faktycznie, do takich knotów trzeba dorobić jak±¶ Wielk± Ideologię, to
może i kto¶ uwierzy, że takie gnioty to Wielka Sztuka.

Czego¶ nie zrozumiałe¶. A mimo to, przyznałe¶ rację Czarkowi. Popro¶ Go,
może umożliwi Ci obejrzenie tego zdjęcia w oryginale, żeby¶ zrozumiał o czym
mówisz.

80 Data: Sierpien 22 2009 11:48:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

awygo pisze:

Czego¶ nie zrozumiałe¶. A mimo to, przyznałe¶ rację Czarkowi. Popro¶ Go, może umożliwi Ci obejrzenie tego zdjęcia w oryginale, żeby¶ zrozumiał o czym mówisz.

Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na pół metra?
I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego dużego zdjęcia.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/zamiast telewizora ogl±dam pralkę - program ten sam, a jeszcze pierze/

81 Data: Sierpien 22 2009 03:08:47
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 11:48, Janko Muzykant  wrote:

Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze
na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na
pół metra?

Ada¶, będę polemizował. Twierdzę, że większo¶ć jednak nie widziała. A
nawet, je¶li przypadkiem widziała, to nie zwróciła na to uwagi, bo nie
wiedziała, co jest istotne. Ja mam tak z muzyk±. Możesz mi pu¶cić
rewelacyjny kawałek w mistrzowskim wykonaniu, a ja i tak to
sprofanuję ;-)
Tak było, jak kiedy¶ do ZPFP przyniósł swoje powiększenia Jurek
Łapiński, uważany za najlepszego kopistę w Polsce (robił stałe
zlecenia m.in. dla Zachęty). Ludzie tylko rzucali okiem na jego
powiększenia i odchodzili. Jakie¶ takie niekolorowe były... A ja
stwierdziłem, że daaaawno, od wielui wielu lat, nie widziałem tak
dobrze wykonanych powiększeń ;-)

I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze
na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego
dużego zdjęcia.

A jakby¶my tak kiedy¶ zrobili porównanie? :-) Ty lub kto¶ syfrowo, ja
swoim sprzętem, ten sam motyw. Nie dla sprawdzenia, kto ma większego,
ale dla ucięcia dywagacji :-)

Czarek

82 Data: Sierpien 22 2009 04:37:59
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: XX YY 

On 22 Aug., 12:08, Czarek  wrote:

On 22 Sie, 11:48, Janko Muzykant  wrote:

> Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze
> na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na
> pół metra?

Ada¶, będę polemizował. Twierdzę, że większo¶ć jednak nie widziała. A
nawet, je¶li przypadkiem widziała, to nie zwróciła na to uwagi, bo nie
wiedziała, co jest istotne. Ja mam tak z muzyk±. Możesz mi pu¶cić
rewelacyjny kawałek w mistrzowskim wykonaniu, a ja i tak to
sprofanuję ;-)
Tak było, jak kiedy¶ do ZPFP przyniósł swoje powiększenia Jurek
Łapiński, uważany za najlepszego kopistę w Polsce (robił stałe
zlecenia m.in. dla Zachęty). Ludzie tylko rzucali okiem na jego
powiększenia i odchodzili. Jakie¶ takie niekolorowe były... A ja
stwierdziłem, że daaaawno, od wielui wielu lat, nie widziałem tak
dobrze wykonanych powiększeń ;-)



i mieli racje
kogoz interesuje dobrze wykonane powiekszenia?
sa dobre wiec nie ma o czym dyskutowac.
w dodatku to tylko kopie czegos tam .
z tego zyli wowczas zpafowcy.
z rzemiochy .

gdyby pokazal zle zrobione powiekszenia - oooo ,  to co inego
rozgorzalaby dyskusja do poznej  nocy .
jak to mozliwe ze zpafowiec nie umie zrobic odbitki ?
kazdy udzielby rad jak nalezaloby wykonac powiekszenia i jak by je sam
zrobil , choc pewnie nigdy nie zrobil wiecej niz troche odbitek z
wesela w chemi fotonu  na janpolu.

83 Data: Sierpien 22 2009 13:43:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

Czarek pisze:

A jakby¶my tak kiedy¶ zrobili porównanie? :-) Ty lub kto¶ syfrowo, ja
swoim sprzętem, ten sam motyw. Nie dla sprawdzenia, kto ma większego,
ale dla ucięcia dywagacji :-)

A co tu ucinać już Ci napisano o porównaniu dobrze na¶wietlonego zdjęcia   i dobrze wydrukowanego. Bronić zdjęcie ma jego temat i jego ujęcie a nie forma. Forma jest protez± talentu ;). Zobacz zdjęcia takiego Ballena http://www.rogerballen.com/ mimo że robione analogowo ¶wietnie się broni± nawet jako miniaturki w sieci, a przykłady z twojego linku nawet w twoim mniemaniu ratuje tylko forma, która jest czystym rzemiosłem.


--
Pozdrawiam.
Bartko.

84 Data: Sierpien 22 2009 08:51:15
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 13:43, cichybartko  wrote:

Bronić zdjęcie ma jego temat i jego ujęcie a nie forma.

Tak, taki pogl±d jest lansowany od czasu, gdy niejaki Oskar Barnack
zniszczył jako¶ć w fotografii :-) Taki temat zastępczy.

Czarek

85 Data: Sierpien 22 2009 18:28:36
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

Czarek pisze:

On 22 Sie, 13:43, cichybartko  wrote:

Bronić zdjęcie ma jego temat i jego ujęcie a nie forma.

Tak, taki pogl±d jest lansowany od czasu, gdy niejaki Oskar Barnack
zniszczył jako¶ć w fotografii :-) Taki temat zastępczy.

czy ja Ciebie dobrze rozumiem, chcesz podważyć dorobek takiego Magnum i ludzi takich jak np. RENE BURRI albo Trent Parke? Brzmi to do¶ć odważnie :).

--
Pozdrawiam.
Bartko.

86 Data: Sierpien 22 2009 09:40:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 18:28, cichybartko  wrote:

czy ja Ciebie dobrze rozumiem, chcesz podważyć dorobek takiego Magnum i
ludzi takich jak np. RENE BURRI albo Trent Parke? Brzmi to do¶ć odważnie :).

Nie; robisz ten sam bł±d, co wszyscy :-) Ja co najwyżej tylko mogę
żałować, że niektóre zdjęcia nie powstały na srajta¶mie, lecz na
mikrofilmie ;-) A poważnie - zawsze mówię, że pewne dziedziny
fotografii rozwinęły się pod wpływem sprzętu - reportaż, bo
wynaleziono mikrofilm (chociaż cała reporterka USA, do lat 60-tych XX
wieku, opierała się na wielkim formacie; tak, tak! Graflexy!), makro -
bo weszła syfra z małymi matrycami, fotografia ¶lubna - bo syfra z
ustawian±, wysok± czuło¶ci± i dowolnym balansem bieli... i tu
szczególnie chylę czoła przed syfr±.

Kiedy¶ jedzono palcami. Kto¶ wymy¶lił łyżkę - do zupy, kto¶ widelec -
do potraw stałych. Tylko dlaczego teraz tyle osób upiera się, żeby
je¶ć zupę widelcem? :-)

Czarek

87 Data: Sierpien 22 2009 19:04:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Czarek pisze:
[...]


Kiedy¶ jedzono palcami. Kto¶ wymy¶lił łyżkę - do zupy, kto¶ widelec -
do potraw stałych. Tylko dlaczego teraz tyle osób upiera się, żeby
je¶ć zupę widelcem? :-)


Dlaczego Ty się upierasz, że tylko zupa jest Posiłkiem, a wszystko inne to namiastki?


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

88 Data: Sierpien 22 2009 20:12:11
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Grzegorz Krukowski 

On Sat, 22 Aug 2009 19:04:58 +0200, Jan Rudziński
wrote:

Cze¶ć wszystkim

Czarek pisze:
[...]

Kiedy¶ jedzono palcami. Kto¶ wymy¶lił łyżkę - do zupy, kto¶ widelec -
do potraw stałych. Tylko dlaczego teraz tyle osób upiera się, żeby
je¶ć zupę widelcem? :-)


Dlaczego Ty się upierasz, że tylko zupa jest Posiłkiem, a wszystko inne
to namiastki?
Dlaczego Czarek i Awygo tak uważaj±? Bo dla nich, wbrew pozorom,
nieistotny jest efekt końcowy a proces jego tworzenia. Oni my¶l± jak
pro¶ci ludzie - skoro aby wykonać zdjęcie tyle muszę się namęczyć, a
,,syfrowy'' robi klik i ma to które zdjęcie jest lepsze - oczywi¶cie
to bardziej prcochłonne i ,,magiczne''. Proces cyfrowy obdarł robienie
zdjęć z ,,magii'' - efektem jest stos liczb, które można potem
dowolnie przetwożyć - a ta ,,magia'' może być dla niektórych istotnym
elementem tej całej zabawy. Tak więc odczuwaj± oni obecn± technikę
jako odhumanizowan±. Każda technika nadaje się do jakich¶ celów, a w
pewnych zastosowaniach jest kiepska, tak więc daleki jestem do
stwoerdzenia, że cyfra ,,uber alles''. Za to Czarek, jak widzę, należy
do Klubu Płaskiej Ziemi i im bardziej rzeczywisto¶ć kopie go w d. to
on wymy¶la tym bardziej pokrętne i napastliwe metody obrony. Cóż,
można i tak, tylko czy warto?
--
Kiedy¶ publikacja zdjęć w internecie wymagała odwagi...
dzi¶ wystarczy aparat cyfrowy ;) (c)Billy the Fish

89 Data: Sierpien 22 2009 22:20:57
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Grzegorz Krukowski"  napisał w wiadomo¶ci

Dlaczego Czarek i Awygo tak uważaj±? Bo dla nich, wbrew pozorom,
nieistotny jest efekt końcowy a proces jego tworzenia. Oni my¶l± jak
pro¶ci ludzie - skoro aby wykonać zdjęcie tyle muszę się namęczyć, a
,,syfrowy'' robi klik i ma to które zdjęcie jest lepsze - oczywi¶cie
to bardziej prcochłonne i ,,magiczne''. Proces cyfrowy obdarł robienie
zdjęć z ,,magii'' - efektem jest stos liczb, które można potem
dowolnie przetwożyć - a ta ,,magia'' może być dla niektórych istotnym
elementem tej całej zabawy. Tak więc odczuwaj± oni obecn± technikę
jako odhumanizowan±. Każda technika nadaje się do jakich¶ celów, a w
pewnych zastosowaniach jest kiepska, tak więc daleki jestem do
stwoerdzenia, że cyfra ,,uber alles''. Za to Czarek, jak widzę, należy
do Klubu Płaskiej Ziemi i im bardziej rzeczywisto¶ć kopie go w d. to
on wymy¶la tym bardziej pokrętne i napastliwe metody obrony. Cóż,
można i tak, tylko czy warto?

Nie wyci±gasz wniosku z faktu, że i Czarek i ja używamy również cyfrówek.

90 Data: Sierpien 24 2009 09:51:14
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Polon 

Dlaczego Ty się upierasz, że tylko zupa jest Posiłkiem, a wszystko inne
to namiastki?
Dlaczego Czarek i Awygo tak uważaj±? Bo dla nich, wbrew pozorom,
nieistotny jest efekt końcowy a proces jego tworzenia. Oni my¶l± jak
pro¶ci ludzie - skoro aby wykonać zdjęcie tyle muszę się namęczyć, a
,,syfrowy'' robi klik i ma to które zdjęcie jest lepsze - oczywi¶cie
to bardziej prcochłonne i ,,magiczne''. Proces cyfrowy obdarł robienie
zdjęć z ,,magii'' - efektem jest stos liczb, które można potem
dowolnie przetwożyć - a ta ,,magia'' może być dla niektórych istotnym
elementem tej całej zabawy. Tak więc odczuwaj± oni obecn± technikę
jako odhumanizowan±. Każda technika nadaje się do jakich¶ celów, a w
pewnych zastosowaniach jest kiepska, tak więc daleki jestem do
stwoerdzenia, że cyfra ,,uber alles''. Za to Czarek, jak widzę, należy
do Klubu Płaskiej Ziemi i im bardziej rzeczywisto¶ć kopie go w d. to
on wymy¶la tym bardziej pokrętne i napastliwe metody obrony. Cóż,
można i tak, tylko czy warto?

Ladnie to napisales Grzegorz.

Czarek i awygo to para kolegow z dwoch sasiadnich sklepow foto sprzed wielu
lat.
Dla ich obu fotografia byla sposobem na zycie, na niej budowali swoje
poczucie waznosci i unikalnosci.

Teraz przyszla Wielka Zmiana. Cala ich wiedza na temat kuwet, wywolywaczy,
utrwalaczy, powiekszalnikow i innych takich okazuje sie praktycznie
bezuzyteczna.

Wyspa gdzie Czarek i awygo wybudowali swoje twierdze blyskawicznie sie
wyludnila, sporo ludzi uwazaj ich za stetryczalych, starych pierdolow.

Ich walka o udowodnienie, ze analog jest lepszy niz cyfra nie przysparza im
przyjaciol.
Tu na grupie ludzie staraja im sie grzecznie wyjasnic, ze ich era minela.
Ludzie nie zainteresowani fotografia, ktorych spotykaja na cioci na
imieninach czy tez na wyprawie w gory patrza na nich nie z podziwem jak
kiedys, lecz z poblazliwym zainteresowaniem.

Przykre to jest, ale nic sie na to nie poradzi.
Czarek i awygo nie zloza broni, ich umysly byly, sa i beda w czasach ich
mlodosci.

Tak to widze i nie zloszcze sie juz na tych dwoch starych "pierdolow".
Pisze to z poblazliwoscia wlasnie a nie aby ich obrazic.

Polon

91 Data: Sierpien 24 2009 14:35:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Polon" napisał
[...]

Czarek i awygo to para kolegow z dwoch sasiadnich sklepow foto sprzed wielu lat.
Dla ich obu fotografia byla sposobem na zycie, na niej budowali swoje poczucie waznosci i unikalnosci.

Teraz przyszla Wielka Zmiana. Cala ich wiedza na temat kuwet, wywolywaczy, utrwalaczy, powiekszalnikow i innych takich okazuje sie praktycznie bezuzyteczna.

Nic podobnego.
Żadna wiedza nie staje się bezużyteczna.
Ich wiedza jest po prostu niszowa i tak jak już pisaem wcze¶niej - chciałbym mieć tyle czasu żeby się tym zajmować obok wielu innych pracochłonnych i czasochłonnych ale ciekawych rzeczy.
Na przykład chciałbym objechać motorem Europę i opłyn±ć jachtem ¶wiat - niestety nie stać mnie na to i wyj±tkowo ¶mieszyłby mnie człowiek usiłuj±cy mi wmówić, że byłoby i taniej i lepiej.

Problem polega na tym, że rynek weryfikuje każdy aspekt ludzkiej działalno¶ci i faktycznie cyfrowa fotografia wywaliła branżę do góry nogami. Tyle, że większo¶ć dostosowuje się do technologicznego postępu, a mniejszo¶ć domalowuje mu diable rogi i spycha t± większo¶ć w piekielne czelu¶ci mentorskim i pełnym politowania filozofowaniem.

Jak wynaleziono koło to też pewnie jacy¶ tragarze znaleĽli się w kropce ; )

adam

92 Data: Sierpien 24 2009 14:46:13
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: bofh@nano.pl 

adam wrote:

Użytkownik "Polon" napisał
[...]
Czarek i awygo to para kolegow z dwoch sasiadnich sklepow foto sprzed
wielu lat.
Dla ich obu fotografia byla sposobem na zycie, na niej budowali swoje
poczucie waznosci i unikalnosci.

Teraz przyszla Wielka Zmiana. Cala ich wiedza na temat kuwet,
wywolywaczy, utrwalaczy, powiekszalnikow i innych takich okazuje sie
praktycznie bezuzyteczna.

Nic podobnego.
Żadna wiedza nie staje się bezużyteczna.
Ich wiedza jest po prostu niszowa i tak jak już pisaem wcze¶niej -
chciałbym mieć tyle czasu żeby się tym zajmować obok wielu innych
pracochłonnych i czasochłonnych ale ciekawych rzeczy.
Na przykład chciałbym objechać motorem Europę i opłyn±ć jachtem ¶wiat -
niestety nie stać mnie na to i wyj±tkowo ¶mieszyłby mnie człowiek
usiłuj±cy mi wmówić, że byłoby i taniej i lepiej.

Problem polega na tym, że rynek weryfikuje każdy aspekt ludzkiej
działalno¶ci i faktycznie cyfrowa fotografia wywaliła branżę do góry
nogami. Tyle, że większo¶ć dostosowuje się do technologicznego postępu,
a mniejszo¶ć domalowuje mu diable rogi i spycha t± większo¶ć w piekielne
czelu¶ci mentorskim i pełnym politowania filozofowaniem.

Jak wynaleziono koło to też pewnie jacy¶ tragarze znaleĽli się w kropce ; )


Tutaj może jeszcze dochodzić element dowarto¶ciowania, ja i mój aparat
analogowy, a reszta to tłuszcza z cyfrówkami. Taka walka z własnym
kompleksem niższo¶ci.

wer

93 Data: Sierpien 25 2009 02:15:29
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik <bofh> napisał
[...]

Tutaj może jeszcze dochodzić element dowarto¶ciowania, ja i mój aparat
analogowy, a reszta to tłuszcza z cyfrówkami. Taka walka z własnym
kompleksem niższo¶ci.

Niestety tego wykluczyć nie sposób ; )

adam

94 Data: Sierpien 24 2009 22:05:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Polon"  napisał w wiadomo¶ci


Czarek i awygo to para kolegow z dwoch sasiadnich sklepow foto sprzed
wielu lat.

Już mi się nie chciało, miałem odpu¶cić, ten w±tek jest tak długi, że coraz
trudniej go ¶ledzić... ale sam się prosiłe¶! A ostrzegałem!
Napisałem kiedy¶, że stali¶my po różnych stronach barykady. Co oczywi¶cie
nie wyklucza wzajemnego szacunku. Czytałe¶? Może i tak, ale jak zwykle nie
dotarło.

Teraz przyszla Wielka Zmiana.

Jaka zmiana? Dla kogo? Przecież nie dla ciebie. Ty nigdy nie widziałe¶
zdjęcia, bo kiedy w powszechnym użyciu były aparaty analogowe, to ty jeszcze
u tatusia z jajka na jajko skakałe¶.
Nie wierzysz? Oto dowód, twoja dalsza wypowiedĽ:

Cala ich wiedza na temat kuwet, wywolywaczy, utrwalaczy, powiekszalnikow i
innych takich okazuje sie praktycznie bezuzyteczna.
Ich walka o udowodnienie, ze analog jest lepszy niz cyfra nie przysparza
im przyjaciol.

Chyba niewielu Kolegów zarzuci mi, że próbuję to udowodnić. Ale taki gł±b
jak ty rzeczywi¶cie może odnie¶ć takie wrażenie.

A tu mały wyj±tek (potwierdzaj±cy regułę?):

Ludzie nie zainteresowani fotografia, ktorych spotykaja na cioci na
imieninach czy tez na wyprawie w gory patrza na nich nie z podziwem jak
kiedys, lecz z poblazliwym zainteresowaniem.

Nie zainteresowani fotgrafi±. Masz rację. Ci zinteresowani często nosz±
aparaty analogowe.

Używamy cyfrówek. Inaczej niż ty, może w innym celu. Żaden z nas nie
napierdziela 7 zdjęć na sekundę w ko¶ciele jak ty, bo od dawna wiemy, że nie
ma takiej potrzeby. Nie bez znaczenia też jest fakt, że to, co dzieje się w
ko¶ciele wymaga powagi nawet od takiego ateisty jak ja.

Próbuj dalej, naprawdę masz duże szanse na wywołanie mnie do tablicy, bo cie
nie lubię. I naigrywanie się z ciebie sprawia mi przyjemno¶ć. Wiesz
dlaczego, czy mam ponownie zacytować twoj± osławion±, pokrętn± wypowiedĽ
sprzed kilku miesięcy?

A je¶li chodzi o pozostałych Kolegów, to bez urazy, już mi się nie chce
przedłużać tego w±tku.

95 Data: Sierpien 24 2009 22:33:14
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

awygo pisze:

Napisałem kiedy¶, że stali¶my po różnych stronach barykady. Co oczywi¶cie nie wyklucza wzajemnego szacunku.

Szacunku nie było od pocz±tku. Nawet teraz:

Chyba niewielu Kolegów zarzuci mi, że próbuję to udowodnić. Ale taki gł±b jak ty rzeczywi¶cie może odnie¶ć takie wrażenie.

Używamy cyfrówek. Inaczej niż ty, może w innym celu. Żaden z nas nie napierdziela 7 zdjęć na sekundę w ko¶ciele jak ty

Dlaczego każdy, kto ma w ręku aparat cyfrowy ''napierdziela 7 zdjęć na sekundę'' i jeszcze w ko¶ciele? Może zdejmij klapki wreszcie i zobacz, że nie każdy wła¶ciciel aparatu cyfrowego jest wiejskim kotleciarzem strzelaj±cym osiem tysięcy zdjęć z imprezy.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/podobno każdy ma jakie¶ sympatie polityczne - ja nie mam/

96 Data: Sierpien 24 2009 22:25:23
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: _rK_ 

In  Janko Muzykant  wrote:

Dlaczego każdy, kto ma w ręku aparat cyfrowy ''napierdziela 7 zdjęć na
sekundę'' i jeszcze w ko¶ciele? Może zdejmij klapki wreszcie i zobacz,
że nie każdy wła¶ciciel aparatu cyfrowego jest wiejskim kotleciarzem
strzelaj±cym osiem tysięcy zdjęć z imprezy.

Nie mam siedmiu. Max to chyba 5 i przyznam, ze to bardzo fajnie. Jak cos
zaczyna sie dziac mam wiecej mozliwosci ustrzelenia momentu. Ale
oczywiscie poza tym, i nocnymi spacerami po miescie, to wole aparat na
blone, bo mi sie lepiej miesci*

*) aparat, nie blona

--
[rK]      http://robertkresa.com

97 Data: Sierpien 26 2009 01:02:10
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

_rK_ pisze:

Nie mam siedmiu. Max to chyba 5 i przyznam, ze to bardzo fajnie. Jak cos zaczyna sie dziac mam wiecej mozliwosci ustrzelenia momentu. Ale oczywiscie poza tym, i nocnymi spacerami po miescie, to wole aparat na blone, bo mi sie lepiej miesci*

Pięć? Staniesz się wrogiem Ludu Prawdy :)
Wiadomo, że s± sytuacje, gdzie i kilkaset zdjęć na sekundę się przyda (np. do uwiecznienia spadaj±cego z Kazalnicy Zenita :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/niestety, humani¶ci bywaj± równie głupi jak umysły ¶cisłe/

98 Data: Sierpien 25 2009 16:47:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Janko Muzykant"  napisał w wiadomo¶ci

Szacunku nie było od pocz±tku. Nawet teraz:

Miałem na my¶li mój szacunek dla Czarka

Dlaczego każdy, kto ma w ręku aparat cyfrowy ''napierdziela 7 zdjęć na
sekundę'' i jeszcze w ko¶ciele? Może zdejmij klapki wreszcie i zobacz, że
nie każdy wła¶ciciel aparatu cyfrowego jest wiejskim kotleciarzem
strzelaj±cym osiem tysięcy zdjęć z imprezy.

Nie, no oczywi¶cie, że chodziło mi o minutę, a nie sekundę. Przepraszam za
pomyłkę. Akurat Polon swego czasu chwalił się ilo¶ci± zdjęć, które robił na
¶lubie.

99 Data: Sierpien 25 2009 16:23:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Polon 

Miałem na my¶li mój szacunek dla Czarka

*** kiedy awygo planujecie wspolny z Czarkiem wypad tylko we dwoje w
romantyczny plenerek?

Juz was widze :-)

Rozklad dnia:

- wypad poranny w plenerek aby uchwycic ranna rose na pajeczynach

- powrot do schroniska i rozmowa przy sniadaniu o fatalnej jakosci "fotek"
robionych tfu, tfu, tfu syfrakami

- wypad w plenerek aby zlapac dobre swiatlo, w drodze rozmowa o wyzszosci
tradycyjnego procesu BW nad C41. Po drodze obsmianie idiotow uzywajacych
syfrakow

- powrot na obiad, w trakcie posilku obsmianie sasiada, ktory robi fotki
"syfrakiem"

- sjesta i rozmowa o tym, ze nie da sie juz kupic filmu Reala 135/36 a taki
zacny byl panie dziejku!

- wieczorem awantura z obsmianym wczesniej sasiadem bo nie okazal nalezytego
szacunku i wyczucia: pochwalil sie idiota zonie, ze zrobil dzis ponad 100
fotek!


Dlaczego każdy, kto ma w ręku aparat cyfrowy ''napierdziela 7 zdjęć na
sekundę'' i jeszcze w ko¶ciele? Może zdejmij klapki wreszcie i zobacz, że
nie każdy wła¶ciciel aparatu cyfrowego jest wiejskim kotleciarzem
strzelaj±cym osiem tysięcy zdjęć z imprezy.

Nie, no oczywi¶cie, że chodziło mi o minutę, a nie sekundę. Przepraszam za
pomyłkę. Akurat Polon swego czasu chwalił się ilo¶ci± zdjęć, które robił
na ¶lubie.

Przed slubem, podczas slubu, sesja po slubie: wyszlo mi ponad 500 fotek.

I dobrze, ze tyle zrobilem.

Dla przykladu takie ujecie po slubie:

- kilka mlodych kobiet bierze pana mlodego na rece trzymajac go poziomo w
pozycji przypominajacej lezenie na kanapie.

Poszlo na to ze 20 klapniec migawka, od smiechow i robienia sobie jaj na
poczatku, po szczesliwa mine pana mlodego w trakcie, po jego upadek i znowu
smiechow na koncu.

Fajnie to sie oglada jako nastepstwo zdarzen.

Robilem fotki seryjnie prawie, co mi szkodzi, majac analoga bym sie na to
nie zdecydowal.

Inne ujecie:

- Rodzina pana mlodego, sami faceci, kazdy trzyma jedna reke w kieszeni,
druga na ramieniu sasiada.

Poszlo na to 10 klapniec.

2 wyszly super fajnie, reszta do kosza.
Majac analoga zrobilbym pewnie jedno ujecie i pewnie akurat na nim jeden a
modeli mialby zamkniete oczy lub akurat ruszal glowa czy reka- zrobienie 10
ujec znacznie zwieksza szanse na sukces.

I tak dalej, kazde ujecie powielalem kilka razy- po to wlasnie aby wybrac
jedno lub dwa, te najlepsze.

Polon

100 Data: Sierpien 22 2009 19:08:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

Czarek pisze:

Kiedy¶ jedzono palcami. Kto¶ wymy¶lił łyżkę - do zupy, kto¶ widelec -
do potraw stałych. Tylko dlaczego teraz tyle osób upiera się, żeby
je¶ć zupę widelcem? :-)

ja wiem jedno, lubisz nadawać dyskusji specyficzny koloryt ;) a tym razem po prostu się daleko zagalopowałe¶. Sam zacz±łe¶ podawać dziedziny   w których nawet z Twojego punktu widzenia cyfra ma uzasadnienie. T± Twoj± listę można jeszcze bardziej rozbudować, bo każdy ma swoje specyficzne oczekiwania i tyle. Pojechałe¶ tym razem na maksa, co zreszt± widzisz po odzewie na grupie, poza tym nie brakuje tu ludzi którzy robi± naprawdę dobre zdjęcia cyfr±.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

101 Data: Sierpien 22 2009 13:53:24
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Czarek" napisał

I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze
na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego
dużego zdjęcia.

A jakby¶my tak kiedy¶ zrobili porównanie? :-) Ty lub kto¶ syfrowo, ja
swoim sprzętem, ten sam motyw. Nie dla sprawdzenia, kto ma większego,
ale dla ucięcia dywagacji :-)
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Po co skoro to nadal pozostanie "tylko dobrze na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego dużego zdjęcia."
I nic więcej.
My¶ę, że nadal przeceniasz znaczenie tego faktu, który w ogólnym bilansie porównawczym i tak daje fory cyfrze.
Ja nie wiem czy na tej grupie jest ktokolwiek kto uważa, że obraz uzyskany w cyfrowym przebiegu jest lepszy niż stykowy high-end z dużego formatu.
Pytanie - co z tego ?
Nie każdemu to do szczę¶cia potrzebne ale nie oznacza to jednocze¶nie, że jest ¶lepym idiot±.

Ty jeste¶ odpowiednikiem audiofila, który uważa, że je¶li kto¶ nie ma w systemie gramofonu Transrotor Quintessence, lampowców Jade popędaj±cych w bi-amp gło¶niki  Sonus Faber Amati Homage czy innego wypasu z górnej półki, pospinanego czystym srebrem ci±gnietym na stacji orbitalnej Mir i zasilanego z prywatnego generatora to nie ma pojęcia o muzyce.

W każdej (niemal) branży s± tacy sami fanatycy stanowi±cy promil populacji i swoisty koloryt.

adam

102 Data: Sierpien 22 2009 16:50:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze
na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na
pół metra?

Ada¶, będę polemizował. Twierdzę, że większo¶ć jednak nie widziała. A
nawet, je¶li przypadkiem widziała, to nie zwróciła na to uwagi, bo nie
wiedziała, co jest istotne. Ja mam tak z muzyk±. Możesz mi pu¶cić
rewelacyjny kawałek w mistrzowskim wykonaniu, a ja i tak to
sprofanuję ;-)

Hmm... masz mnie i tu, w muzyce równie nieważna dla mnie jest forma jak w fotografii. Słucham mp3 już z komórki, bo mi się osobnego odtwarzacza nie chce nosić albo na popularnych (choć sprawnych) tannoyach m2 za kilka stówek, bo interesuje mnie muzyka, a nie dĽwięki. Je¶li tylko sprzęt nie podbarwia muzyki w stopniu wyraĽnie słyszalnym, może być.
I tak samo jest ze wszystkim, co mnie ci±gnie. Idea, nie forma.

A jakby¶my tak kiedy¶ zrobili porównanie? :-) Ty lub kto¶ syfrowo, ja
swoim sprzętem, ten sam motyw. Nie dla sprawdzenia, kto ma większego,
ale dla ucięcia dywagacji :-)

Ale dokładnie co będzie wiadomo. W komputerze bez szans na rozpoznanie, na papierze rozpoznawalne, do powiedzmy A4 z przewag± dla cyfry ze względu na obróbkę, powyżej ze zwiększaj±c± się przewag± klasyki (przy lf, ze ff żadnej przewagi).

Taki ''konkurs'' nie ma trochę sensu, bo będzie polegał na podrabianiu analoga przez cyfrę. Można tylko po co... Co innego indywidualny sposób ujęcia tematu - to sens miałoby, tylko wła¶nie, indywidualny więc różny.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/lubię palić ogniska w lesie, szczególnie podczas suszy.../

103 Data: Sierpien 22 2009 09:08:18
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 16:50, Janko Muzykant  wrote:

Hmm... masz mnie i tu, w muzyce równie nieważna dla mnie jest forma jak
w fotografii. Słucham mp3 już z komórki, bo mi się osobnego odtwarzacza
nie chce nosić albo na popularnych (choć sprawnych) tannoyach m2 za
kilka stówek, bo interesuje mnie muzyka, a nie dĽwięki.

Czyli te wszystkie Stradivariusy, złote flety itp można o kant rzyci
potłuc? Te same dĽwięki można uzyskać za pomoc± komputera? Maliny,
pomidory, orzechy, koperek, kardamon - wszystko to na hasiok? To samo
uzyskamy nas±czaj±c papier toaletowy "aromatem identycznym z
naturalnym"?

Taki ''konkurs'' nie ma trochę sensu, bo będzie polegał na podrabianiu
analoga przez cyfrę.

Ale takie założenie rujnuje cał± Twoj±, wykładan± tutaj filozofię, bo
na starcie przyznaje wyższo¶ć technice klasycznej :-)

Można tylko po co... Co innego indywidualny sposób
ujęcia tematu - to sens miałoby, tylko wła¶nie, indywidualny więc różny.

Wła¶nie chodziło o czę¶ciowe wyeliminowanie subiektywnego podej¶cia do
tematu. Dwa identyczne ujęcia, ale subiektywnie obrobione.
Przesunięcie indywidualizmu na etap procesu.

Czarek

104 Data: Sierpien 22 2009 21:58:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

Hmm... masz mnie i tu, w muzyce równie nieważna dla mnie jest forma jak
w fotografii. Słucham mp3 już z komórki, bo mi się osobnego odtwarzacza
nie chce nosić albo na popularnych (choć sprawnych) tannoyach m2 za
kilka stówek, bo interesuje mnie muzyka, a nie dĽwięki.

Czyli te wszystkie Stradivariusy, złote flety itp można o kant rzyci
potłuc? Te same dĽwięki można uzyskać za pomoc± komputera?

Ależ sk±d! (Choć... nie do końca. Dzi¶ fortepian często nagrywa się z softu bo jest po prostu lepszy brzmieniowo). Chodzi wył±cznie o słuchanie. Nie cierpię kretynów do upadłego upieraj±cych się o rzekomej lepszo¶ci sprzętu ze złotych sztab w cenie złotych sztab, którzy nie potrafi± odróżnić mp3 od płyty cd gdy im tylko zasłonić oczy.

Maliny,
pomidory, orzechy, koperek, kardamon - wszystko to na hasiok? To samo
uzyskamy nas±czaj±c papier toaletowy "aromatem identycznym z
naturalnym"?

Wiesz jaki masz problem? Że wrzucasz do jednego wora wszelkie różnice, te wyczuwalne z kilometra i te, do których potrzeba mikroskopu. Ale praktycznych ludzi potrafi±cych się zatrzymać w walce o jako¶ć na poziomie mniej więcej lupy jest niewielu.

Dla mnie wydruk i papier na¶wietlony to wła¶nie różnica lupy. Mam j± gdzie¶.

Natomiast _ewidentnie_ lekceważ±cy stosunek do nowego w 99% wynika z przypadku, iż samiec - guru w swej pasji nagle spotyka się z owym, dostaje od owego mocno po dupie, zostaje upokorzony publicznie i zaczyna wymy¶lać teorie. A zdradza się z prawdziw± przyczyn± problemu wła¶nie sw± kipi±c± nienawi¶ci± do owej nowo¶ci.

Taki ''konkurs'' nie ma trochę sensu, bo będzie polegał na podrabianiu
analoga przez cyfrę.

Ale takie założenie rujnuje cał± Twoj±, wykładan± tutaj filozofię, bo
na starcie przyznaje wyższo¶ć technice klasycznej :-)

Nie udawaj, że nie rozumiesz :)
Technika cyfrowa, stoj±ca wyżej musiałaby podrobić zniekształcon± technikę klasyczn± ulegaj±c zdelineryzowaniu i zaszumieniu. W drug± stronę, choćby¶ stan± na głowie, nie dasz rady (st±d stoi niżej). Nie istnieje taka chemia, która da tak± dynamikę i liniowo¶ć barw jak współczesne matryce. Kwestia rozdzielczo¶ci to wył±cznie kwestia wielko¶ci. Da się, ale jest zbyt drogie, by to produkować masowo. Ale za kilka lat...

Można tylko po co... Co innego indywidualny sposób
ujęcia tematu - to sens miałoby, tylko wła¶nie, indywidualny więc różny.

Wła¶nie chodziło o czę¶ciowe wyeliminowanie subiektywnego podej¶cia do
tematu. Dwa identyczne ujęcia, ale subiektywnie obrobione.
Przesunięcie indywidualizmu na etap procesu.

Ale jak, w któr± stronę miałbym to obrobić? Zaraz padnie, że za kolorowo, za mało kolorów, za niebiesko, za czerwono, a wszystko, by pokazać, że z analoga nie jest ''za''.
U mnie na stronie pewnie naliczysz z kilkadziesi±t różnych sposobów, zreszt± nie maj±cych bynajmniej czego¶ na¶ladować, tylko takie widzimisię miałem...
To po prostu nie ma sensu, równie głupie byłoby zrobienie konkursu na rowerek i wrotki pod tytułem ''co bardziej będzie jeĽdzić w kółko''.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/srebrne przeboje s± niefajne, a br±zowych to w ogóle nie da się słuchać/

105 Data: Sierpien 22 2009 19:21:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Jakubowski 

Czarek pisze:

On 22 Sie, 11:48, Janko Muzykant  wrote:



A jakby¶my tak kiedy¶ zrobili porównanie? :-) Ty lub kto¶ syfrowo, ja
swoim sprzętem, ten sam motyw. Nie dla sprawdzenia, kto ma większego,
ale dla ucięcia dywagacji :-)

pomysl z zalozenia dla mnie jest bez sensu.
Niech w takim razie motywem bedzie szkolna/klasowa zabawa karnawalowa. kolor. swiatlo zastane. 5-6 zdjec reportazowych. Czas trwania 1,5 godziny.

Wielki format. Raczej malo mobilny... Maly obrazek - ok. Ale ja nie widze juz sensu porownywania malego obrazka do cyfry. (a jak przypomne sobie filmy ISO 1600, to jednak z mojej cyfry 1600 wyglada lepiej ;-) albo puszczanie filmow przez laboludy z przytoczonej tu historii - najpierw klienta, potem swoje, aby nasze wyszly lepiej, klienta mamy w d. brrr)

Jak bedziesz chcial zrobic krajobraz aby oddac subtelnosci tonalne na stoku, krzaczku, gorze, porzadny portret - sredni format, wielki format jak najbardziej - prosze bardzo.

ALe to znowu wszystko opiera sie na dobieraniu srodkow do tematu i zamierzonego efektu koncowego. Od tego co sie chce pokazac, uchwycic.

Biciem piany jest wzajemne przekonywanie sie na tej grupie, ze cos jest lepsze do wszystkiego dla kazdego (Ja chyba z tego wyroslem ;) ). Bo tak nie jest.
Tak samo jest przesada mowienie (nie pamietam gdzie to slyszalem), ze robienie b&w na malym obrazku jest bez sensu i profanacja itd.

Wiecej otwartosci na swiat zycze i rozne ludzi potrzeby. Wszystkim.

pzdr.
A.

106 Data: Sierpien 22 2009 22:36:06
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Andrzej Jakubowski"  napisał w
wiadomo¶ci

albo puszczanie filmow przez laboludy z przytoczonej tu historii -
najpierw klienta, potem swoje, aby nasze wyszly lepiej, klienta mamy w d.
brrr)

A odbitki? bez względu na to czy z negatywu, czy z cyfry jaki¶ labolud musi
wywołać. Problem pozostaje ten sam: znowu nie wymienili chemii, bo
oszczędzaj± i wywołali mi w starej.
Proces wywoływania papieru również podlega ¶cisłemu reżimowi. I jeżeli nie
będzie prowadzony w okre¶lonym standardzie, to o kant dupy możecie sobie
potłuc profile kolorów i wynalazki do kalibracji monitorów. Z monitorami
wł±cznie.

A może to problem czysto teoretyczny, bo 99% waszych zdjęć (sam jestem
zaskoczony, że nie użyłem okre¶lenia "protez", lub choćby cudzysłwu)
istnieje tylko na dyskach?

107 Data: Sierpien 22 2009 14:10:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Janko Muzykant pisze:


Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na pół metra?
I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego dużego zdjęcia.

Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na trzecim planie.
Można - i co z tego?..


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

108 Data: Sierpien 22 2009 14:13:15
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Jan Rudziński" napisał

Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na pół metra?
I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego dużego zdjęcia.

Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na trzecim planie.
Można - i co z tego?..

Fajosko, syfra tak nie potrafi ; )

adam

109 Data: Sierpien 22 2009 15:24:06
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

adam pisze:


Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na trzecim planie.
Można - i co z tego?..

Fajosko, syfra tak nie potrafi ; )


Mnie intryguje fotograf z "Powiększenia" Robił zdjęcie na czarno-białym negatywie Hasselbladem, po czym zrobił z tego duuuż± odbitkę, sfotografował fragment tej odbitki etc.
Czy kto¶ policzył, jakie mu wyszło efektywne powiększenie i czy faktycznie dałoby się cokolwiek zobaczyć?


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

110 Data: Sierpien 22 2009 15:59:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: dominik 

Jan Rudziński wrote:

Fajosko, syfra tak nie potrafi ; )
Mnie intryguje fotograf z "PowiÄ™kszenia" Robił zdjÄ™cie na czarno-białym negatywie Hasselbladem, po czym zrobił z tego duuużÄ… odbitkÄ™, sfotografował fragment tej odbitki etc.
Czy ktoĹ› policzył, jakie mu wyszło efektywne powiÄ™kszenie i czy faktycznie dałoby siÄ™ cokolwiek zobaczyć?

Tak samo jak w Blade runnerze :)

:)

111 Data: Sierpien 22 2009 19:18:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Jan Rudziński" napisał

Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na trzecim planie.
Można - i co z tego?..

Fajosko, syfra tak nie potrafi ; )

Mnie intryguje fotograf z "Powiększenia" Robił zdjęcie na czarno-białym negatywie Hasselbladem, po czym zrobił z tego duuuż± odbitkę, sfotografował fragment tej odbitki etc.
Czy kto¶ policzył, jakie mu wyszło efektywne powiększenie i czy faktycznie dałoby się cokolwiek zobaczyć?

Albo obrazy z kamer CCTV, które po magicznym zoomowaniu 1000% przez policyjnych speców uzyskuj± detale, których wczesniej nie zarejestrowano ; )

adam

112 Data: Sierpien 22 2009 16:13:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Jan Rudziński"  napisał:

>
> Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze
> na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na
> pół metra?
> I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze
> na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego
> dużego zdjęcia.

Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
trzecim planie.

Akurat tu mam w±tpliwo¶ci - zbyt mała głębia ostro¶ci nie pozwoli.

Można - i co z tego?..

Dokł±dnie. Nawet gdyby było można - mało dla kogo miałoby to znaczenie.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

113 Data: Sierpien 22 2009 16:43:57
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Marek Wyszomirski pisze:

I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze
na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego
dużego zdjęcia.
Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
trzecim planie.

Akurat tu mam w±tpliwo¶ci - zbyt mała głębia ostro¶ci nie pozwoli.

Robił tilt-shiftem?...


Można - i co z tego?..

Dokł±dnie. Nawet gdyby było można - mało dla kogo miałoby to znaczenie.



Nooo... mogę sobie wyobrazić takie Dzieło.
Duży, na pół ¶ciany, czarno-biały fotogram na barycie czy innej gumie przedstawiaj±cy park z dziećmi w wózkach. Jak koneser sztuki podejdzie bliżej i wyjmie lupę, to doliczy się, że jedno konkretne dziecko w jednym konkretnym wózeczku ma sze¶ć paluszków.
Tylko jeszcze trzeba wykombinować tytuł, który pozwoli domy¶lić się, co artysta chce napiętnować, bo da się dopasować sporo...


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

114 Data: Sierpien 22 2009 17:40:30
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 


"Jan Rudziński"  napisał:


>>> I nic, po prostu ¦wiatło¶ć nie zst±piła. To jest tylko dobrze
>>> na¶wietlone, duże zdjęcie, różni±ce się trochę od dobrze wydrukowanego
>>> dużego zdjęcia.
>> Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
>> trzecim planie.
>
> Akurat tu mam w±tpliwo¶ci - zbyt mała głębia ostro¶ci nie pozwoli.

Robił tilt-shiftem?...
[...]

Po to, by zmie¶cić w g łębi ostrro¶ci fragment trzeciego planu? Raczej mało
prawdopodobne.



--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

115 Data: Sierpien 22 2009 09:01:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 16:43, Jan Rudziński  wrote:

> Akurat tu mam w±tpliwo¶ci - zbyt mała głębia ostro¶ci nie pozwoli.
Robił tilt-shiftem?...

A co ma szift do głębi ostro¶ci?
A co ma tilt do głębi ostro¶ci?

Czarek

116 Data: Sierpien 22 2009 18:55:09
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 


"Czarek"  napisał:

> Akurat tu mam w±tpliwo¶ci - zbyt mała głębia ostro¶ci nie pozwoli.
Robił tilt-shiftem?...

A co ma szift do głębi ostro¶ci?
A co ma tilt do głębi ostro¶ci?

Szift raczej niewiele, ale tilt pozwala na pochylenie płaszczyzny ostro¶ci.
Teoretycznie można j± wtedy tak ustawić, by ostry był rónież kawałak
trzeciego planu. Praktycznie - trudno mi sobie wyobrazić sytuację gdy kto¶
by tak to ¶wiadomie ustawiał.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

117 Data: Sierpien 22 2009 08:56:09
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 16:13, "Marek Wyszomirski"  wrote:

> Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
> trzecim planie.
Akurat tu mam w±tpliwo¶ci - zbyt mała głębia ostro¶ci nie pozwoli.
> Można - i co z tego?..
Dokł±dnie. Nawet gdyby było można - mało dla kogo miałoby to znaczenie.

Może dla tego, kto to napisał. Z takich wypowiedzi wynika, że
wypowiadaj±cy się nie ma pojęcia czym tak naprawdę różni się dobre
powiększenie od złego. A chociażby tonalno¶ci±, plastyk±,
przeniesieniem kolorów na stopnie szaro¶ci, głębi± cieni,
¶wietlisto¶ci± ¶wiateł itp.

Czarek

118 Data: Sierpien 22 2009 18:39:43
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Czarek"  napisał:


> Różni się - można wzi±ć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
> trzecim planie.
Akurat tu mam w±tpliwo¶ci - zbyt mała głębia ostro¶ci nie pozwoli.
> Można - i co z tego?..
Dokł±dnie. Nawet gdyby było można - mało dla kogo miałoby to znaczenie.

Może dla tego, kto to napisał.

Być może - ale... pzrecież to się nei mkłóci z tym co napisałem - takich,
dla których to będzie miało znaczenie bedzie stosunkowo mało. Ogromna
większo¶ć przejdzie obeok zdjęcia i nie zwreóci uwagi na różnice.

Z takich wypowiedzi wynika, że
wypowiadaj±cy się nie ma pojęcia czym tak naprawdę różni się dobre
powiększenie od złego.
[...]

Bł±d. Nie zastanowiłe¶ się nad tym co napisałem. Z tego można wnioskować, że
ogromna większo¶ć populacji nie ma pojęcia - na temat tego, czy ja mam
pojęcie trudno na podstawie tego tekstu wyci±gać jakiekolwiek wnioski.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

119 Data: Sierpien 22 2009 09:42:45
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 18:39, "Marek Wyszomirski"  wrote:

Bł±d. Nie zastanowiłe¶ się nad tym co napisałem. Z tego można wnioskować, że
ogromna większo¶ć populacji nie ma pojęcia - na temat tego, czy ja mam
pojęcie trudno na podstawie tego tekstu wyci±gać jakiekolwiek wnioski.

I to wła¶nie chciałem powiedzieć. Że populacja, nie że Ty :-)

Czarek

120 Data: Sierpien 28 2009 03:06:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Sat, 22 Aug 2009 11:48:46 +0200, Janko Muzykant napisał(a):

Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze
na¶wietlonego zdjęcia metod± klasyczn± w wymiarach przynajmniej pół na
pół metra?

A tego fresza, to znikn±łe¶?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

121 Data: Sierpien 22 2009 11:46:31
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

Cóż, widziałem wbrew pozorom wiele stykówek, barytów, olbrzymich
powiększeń i całkiem małych u różnych ludzi, guru i instytucji. I jakie
wrażenie? Takie samo jak, gdy zobaczyłem okręcik z tysi±ca czę¶ci w
butelce albo replikę bazyliki ¶w Piotra z zapałek. Można popatrzeć przez
minutę, ładne i... tyle. Jest dużo ładniejszych rzeczy na ¶wiecie. O
rz±d wielko¶ci. Choćby muzyka, albo ksi±żki...

O, wła¶nie! :-) Rozumiesz teraz? Dla Ciebie muzyka, a np. dla mnie
fotografia ;-) Ciebie fotografia nie podnieca, nie widzisz różnicy
między syfrografi± a barytem, no i dobrze, takie Twoje prawo, tylko
nie odbieraj innym prawa do zachwycania się dobr± fotografi±, tak jak
ja Tobie nie odbieram prawa do okre¶lonej muzyki, która dla mnie
będzie "ładna... i tyle", bo jestem głuchy, jak pień; albo inaczej -
jestem tak głuchy, jak większo¶ć ludzi jest ¶lepa :-)

Nie odbieram nikomu praw, także hiphopowcom do słuchania tego, co sam prywatnie nazywam... nieładnie (o ile nie każ± mi tego słuchać wbrew swojej woli). Ale nie mówię im, że bł±dz± i nie znaj± prawdziwej muzyki. Tym bardziej, że dobra odbitka cyfrowa jest subtelnie różna od klasycznej w porównaniu do wymienionych gatunków muzyki.

Powiedz mi, po co orkiestrze jest potrzebny dyrygent? Dlaczego
orkiestry wykonuj± te same utwory, pod inn± batut±?

Bo to taki jakby fortepian, tylko zamiast 10 palców jest kilkaset. 10 palców ogarnie mózg jednego człowieka, kilkaset już osobny, delegowany do ogarniania zestawów po dziesięć sztuk.

Żeby¶ wiedział ile osób, po obejrzeniu moich zdjęć zrewidowało swoje
pogl±dy na temat fotografii :-))) A nawet kupiło wielki format, że o
¶rednim nie wspomnę. Andrzej, to już nawet chciał kreski na ¶cianie
stawiać :-) Na szczę¶cie jest wiele osób, które nie wiedz±, że może
być inaczej. Ale, jak zobacz±, to koniec, mogiła, przepadek na wieki,
czego i innym życzę :-)

Większo¶ć chłopców tym się różni± od dziewczynek, że ma dużo testosteronu i potrafi np. przy jakiej¶ niespodziewanej okazji zachłysn±ć się pikselami (o, przepraszam, ziarenkami srebra), po czym natychmiast zmienia swe życie kupuj±c najlepszy, największy aparat z najdroższymi szkłami, urz±dza k±cik do wołania, dyskutuje aż do starcia literek z klawiatury, zna już cały proces technologiczny obróbki drewna do swej skrzynki, zrobi dziesięć odbitek i... testosteron dopomina się o nowy pokarm. Zostaje rybakami/wspinaczami/kolarzami/my¶liwymi...

Założę się o wszystko, że znacznie więcej ludków odstawia swoje kuwety na strych niż rewiduje swe pogl±dy na temat fotografii. Znam takich caaałe mnóstwo i nawet nie kuwety odstawili, a cyfrówki, co do których nie trzeba nic rozstawiać.

Trzeba to zobaczyć na papierze, żeby zrozumieć, że wieszanie zdjęć w
sieci nie ma sensu. Z muzyk± jest inaczej, nie traci aż tyle.

Dla mnie ma sens jedno i drugie, bo ja szukam emocji, a nie tworzywa. Ale jestem tolerancyjny i ż±dam tego samego.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/ludzie dziel± się na ludzi i... innych ludzi/

122 Data: Sierpien 22 2009 03:03:20
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 11:46, Janko Muzykant  wrote:

Nie odbieram nikomu praw, także hiphopowcom do słuchania tego, co sam
prywatnie nazywam... nieładnie (o ile nie każ± mi tego słuchać wbrew
swojej woli). Ale nie mówię im, że bł±dz± i nie znaj± prawdziwej muzyki.

Szkoda. Bo gdy wszyscy tak będ± postępować, to upadek będzie jeszcze
szybszy. A w¶ród tych hiphopowców na pewno zdarz± się warto¶ciowe
jednostki, które słuchaj± tych dĽwięków tylko dlatego, że nie znaj±
innych, że nikt im nie powiedział, o co chodzi w muzyce i jak j±
odbierać. Założę się, że znajd± się tacy, którzy, u¶wiadomieni,
rozwin± się. Tacy wła¶nie mnie ciesz±, tylko że w fotografii ;-)

> Powiedz mi, po co orkiestrze jest potrzebny dyrygent? Dlaczego
> orkiestry wykonuj± te same utwory, pod inn± batut±?
Bo to taki jakby fortepian, tylko zamiast 10 palców jest kilkaset. 10
palców ogarnie mózg jednego człowieka, kilkaset już osobny, delegowany
do ogarniania zestawów po dziesięć sztuk.

No dobrze, ale po co ma ich ogarniać? Przecież każdy z tych paluszków
w orkiestrze, to muzyk wysokiej klasy; nie mówię o wiejskich grajkach,
ale o ¶wiatowych zespołach, którym nie pomyli się c z cis :-)

Większo¶ć chłopców tym się różni± od dziewczynek, że ma dużo
testosteronu i potrafi np. przy jakiej¶ niespodziewanej okazji
zachłysn±ć się pikselami (o, przepraszam, ziarenkami srebra), po czym

Dziewczynki widz± trochę inaczej, na szczę¶cie :-) Te dwie, o których
mówiłem, po prostu robi± swoje, a na niusy maj± uczulenie :)
A, wła¶nie przypomniała misie kolejna, taka mała przesiadka z
mikrofilmu na Rollajka ;-) Bo zobaczyła różnicę na odbitkach.

Dla mnie ma sens jedno i drugie, bo ja szukam emocji, a nie tworzywa.

A je¶li emocje s± zwi±zane z tworzywem? Gdyby nie były, to sztuczne
cycki wywoływałyby takie samo zainteresowanie, jak naturalne ;-) I dla
mnie tym wła¶nie różni się cyfrografia od fotografii...

Ale jestem tolerancyjny i ż±dam tego samego.

Mam nadzieję, że nie posuniesz się zbyt daleko w swojej tolerancji :D

Czarek

123 Data: Sierpien 22 2009 15:14:44
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Libiszewski 

Dnia Sat, 22 Aug 2009 03:03:20 -0700 (PDT), Czarek napisał(a):



Większo¶ć chłopców tym się różni± od dziewczynek, że ma dużo
testosteronu i potrafi np. przy jakiej¶ niespodziewanej okazji
zachłysn±ć się pikselami (o, przepraszam, ziarenkami srebra), po czym

Dziewczynki widz± trochę inaczej, na szczę¶cie :-) Te dwie, o których
mówiłem, po prostu robi± swoje, a na niusy maj± uczulenie :)
A, wła¶nie przypomniała misie kolejna, taka mała przesiadka z
mikrofilmu na Rollajka ;-) Bo zobaczyła różnicę na odbitkach.

Ten typ zauważy, że biel jest bielsza je¶li jest wyprana w proszku do
prania przywiezionym z za zachodniej granicy. Różnica będzie nawet je¶li
porównywać będzie z TYM SAMYM proszkiem umieszczonym na potrzeby testu w
innym pudełku.


Dla mnie ma sens jedno i drugie, bo ja szukam emocji, a nie tworzywa.

A je¶li emocje s± zwi±zane z tworzywem? Gdyby nie były, to sztuczne
cycki wywoływałyby takie samo zainteresowanie, jak naturalne ;-) I dla
mnie tym wła¶nie różni się cyfrografia od fotografii...

Jak twoje emocje s± zwi±zane z tworzywem to dlaczego się nie zatrudnisz w
zakładzie produkuj±cym materiały ¶wiatłoczułe, zamiast "tracić czas" na
jakie¶tam pstrykanie?



--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"Dar jest błogosławieństwem ofiarodawcy"

124 Data: Sierpien 22 2009 16:59:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

Nie odbieram nikomu praw, także hiphopowcom do słuchania tego, co sam
prywatnie nazywam... nieładnie (o ile nie każ± mi tego słuchać wbrew
swojej woli). Ale nie mówię im, że bł±dz± i nie znaj± prawdziwej muzyki.

Szkoda. Bo gdy wszyscy tak będ± postępować, to upadek będzie jeszcze
szybszy. A w¶ród tych hiphopowców na pewno zdarz± się warto¶ciowe
jednostki, które słuchaj± tych dĽwięków tylko dlatego, że nie znaj±
innych, że nikt im nie powiedział, o co chodzi w muzyce i jak j±
odbierać. Założę się, że znajd± się tacy, którzy, u¶wiadomieni,
rozwin± się. Tacy wła¶nie mnie ciesz±, tylko że w fotografii ;-)

Od tego powinien być system edukacji finansowany przez podatki, fachowcy wybierani przez fachowców. Namiastka tego funkcjonowała w komunie, obecnie wła¶ciwie zdechła.
Mnie się lampki ¶wiatła w ciemno¶ci jako¶ nie¶ć nie chce...

Powiedz mi, po co orkiestrze jest potrzebny dyrygent? Dlaczego
orkiestry wykonuj± te same utwory, pod inn± batut±?
Bo to taki jakby fortepian, tylko zamiast 10 palców jest kilkaset. 10
palców ogarnie mózg jednego człowieka, kilkaset już osobny, delegowany
do ogarniania zestawów po dziesięć sztuk.

No dobrze, ale po co ma ich ogarniać? Przecież każdy z tych paluszków
w orkiestrze, to muzyk wysokiej klasy; nie mówię o wiejskich grajkach,
ale o ¶wiatowych zespołach, którym nie pomyli się c z cis :-)

Bo jak nie potrafimy zmusić kiszek do nieburczenia czy uszu do niesłyszenia, tak trzydziestu faceta nie zsynchronizuje się łatwo słysz±c kilka najbliższych osób.
Dlaczego w kameralnych składach zwykle nie ma dyrygenta?

Dla mnie ma sens jedno i drugie, bo ja szukam emocji, a nie tworzywa.

A je¶li emocje s± zwi±zane z tworzywem? Gdyby nie były, to sztuczne
cycki wywoływałyby takie samo zainteresowanie, jak naturalne ;-) I dla
mnie tym wła¶nie różni się cyfrografia od fotografii...

Dla mnie cycki maj± się do papieru fotograficznego, jak papier fotograficzny do toaletowego :)
Może kogo¶ kręci baryt, mnie kręci np. wnętrze zegarka z mosiężnymi kółkami - piękne i funkcjonalne i czysta forma.
I dobrze, niech każdego kręci co chce tylko - najważniejsze - niech nie robi z tego religii i niech nie nawraca.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/...i żeby każdy miał lizaka i watę z cukru bym chciał!/

125 Data: Sierpien 22 2009 09:18:04
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 16:59, Janko Muzykant  wrote:

Od tego powinien być system edukacji finansowany przez podatki, fachowcy
wybierani przez fachowców.

Zgadzam się, powinien. Ale go nie ma.

Namiastka tego funkcjonowała w komunie,
obecnie wła¶ciwie zdechła.

Nie tyle zdechła, ile zamordowano, bo komuna be, niszczyła kraj i
ogłupiała ludzi.

Mnie się lampki ¶wiatła w ciemno¶ci jako¶ nie¶ć nie chce...

Za to inni z przyjemno¶ci± nios±, ale kaganiec o¶wiaty; zakuli już w
niego tyle pysków, że gdy odkuję choć jeden, to czuję się lepszy, bo
niepokorny :-)

Bo jak nie potrafimy zmusić kiszek do nieburczenia czy uszu do
niesłyszenia, tak trzydziestu faceta nie zsynchronizuje się łatwo
słysz±c kilka najbliższych osób.
Dlaczego w kameralnych składach zwykle nie ma dyrygenta?

Ogl±dałem niedawno nagranie próby orkiestry pod Karajanem i odniosłem
wrażenie, że dyrygentowi nie chodziło o zgranie, bo i bez niego byli
zgrani, ale narzucał im własn± interpretację, jak maj± grać. Np..
"panowie, tu jest forte, ale forte też można grać delikatnie,
spróbujmy jeszcze raz".

Może kogo¶ kręci baryt, mnie kręci np. wnętrze zegarka z mosiężnymi
kółkami - piękne i funkcjonalne i czysta forma.

Czyli jednak potrafisz zachwycić się form±?

I dobrze, niech każdego kręci co chce tylko - najważniejsze - niech nie
robi z tego religii i niech nie nawraca.

Jest drobna różnica między krucjat±, a zwracaniem uwagi na różnice w
efektach uzyskanych innymi technologiami.

Czarek

126 Data: Sierpien 22 2009 22:03:07
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

Ogl±dałem niedawno nagranie próby orkiestry pod Karajanem i odniosłem
wrażenie, że dyrygentowi nie chodziło o zgranie, bo i bez niego byli
zgrani, ale narzucał im własn± interpretację, jak maj± grać. Np.
"panowie, tu jest forte, ale forte też można grać delikatnie,
spróbujmy jeszcze raz".

Oj, to jest znacznie bardziej złożone i zależy od olbrzymiej ilo¶ci czynników i akurat dyrygent jest jednym z istotnych, ale bynajmniej nie ma nad tym pełnego panowania (st±d czasem szlag go trafia, choć muzycy s± najwyższej klasy).

Może kogo¶ kręci baryt, mnie kręci np. wnętrze zegarka z mosiężnymi
kółkami - piękne i funkcjonalne i czysta forma.

Czyli jednak potrafisz zachwycić się form±?

Tak, ale czym¶ bardziej złożonym niż obrazek ze srebra. Znacznie bardziej.

I dobrze, niech każdego kręci co chce tylko - najważniejsze - niech nie
robi z tego religii i niech nie nawraca.

Jest drobna różnica między krucjat±, a zwracaniem uwagi na różnice w
efektach uzyskanych innymi technologiami.

No, zwracanie uwagi to zostało w tym w±tku daleko przekroczone.
Zreszt± w historii usenetu rzuciłem czytanie tylko dwóch grup. Jedna to kolej, a druga - prf. Z powodu chamstwa.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/to jest co¶ takiego do wszystkiego i niczego, że ja nie wiem, co to jest.../

127 Data: Sierpien 21 2009 23:50:44
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Janko Muzykant"  napisał w wiadomo¶ci

awygo pisze:
Czytałe¶ instrukję obsługi Twojej cyfrówki? Na której stronie jest
napisane, że można ni± robić zdjęcia? Canon nazywa to "obrazami". Nawet
producenci cyfrówek nie o¶mielaj± się tych gniotów nazywać zdjęciami.
Zdjęcia robię aparatem fotograficznym. Protezy cyfrówk±.

Co widzę, gdy czytam takie słowa? Żałosnego ludka, który nie potrafi
zgrabnie trzymać myszy, motaj±cego się przy zdjęciu trzy godziny robi±cego
z nim coraz straszniejsze rzeczy, tylko nie to, co robić się powinno,
dorabiaj±cego wreszcie teorię na sw± niemoc - gnioty, protezy, itd.

Ale mogę się mylić, przyczyna uprzedzeń może być inna. Na pewno nie mogę
się mylić co do jednego - tragiczny brak tolerancji.

Zgadza się, brak tolerancji. Widziałem zbyt dużo zdjęć, żeby zdjęciem nazwać
protezę.

A najlepsze, że takie ''protezy'' z byle taniej małpy po zgrabnej obrbóbce
i powieszeniu na ¶cianie nabior± tych wszystkich złotoocznych hurtem...

Nie wszystkich. Tylko tych, którzy jeszcze nie widzieli prawdziwych zdjęć.

128 Data: Sierpien 22 2009 00:12:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

awygo pisze:

A najlepsze, że takie ''protezy'' z byle taniej małpy po zgrabnej obrbóbce i powieszeniu na ¶cianie nabior± tych wszystkich złotoocznych hurtem...

Nie wszystkich. Tylko tych, którzy jeszcze nie widzieli prawdziwych zdjęć.

A gdzież to owe Prawdziwe Zdjęcia można zobaczyć? Trzeba do jakiej¶ loży masońskiej należeć, czy wystarczy tylko zagl±dn±ć do którego¶ ze ¶wiatowej klasy muzeów? :)

Dobra, żyj sobie w swej ¶wiadomo¶ci prawdy, ale nie rób z tego ko¶cioła, bo to trochę ¶mieszne. He, prawdziwe zdjęcia, kwiaty paproci nieznane... bo przecież nie jedno choćby z tysi±ca zdjęć, które kiedy¶ męczyłem sam w wannie czy też które¶ z tych, które męczył pradziadek...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/gdyby ze wszystkich ziemian zrobić jeden organizm powstałaby wielka menda/

129 Data: Sierpien 22 2009 02:04:16
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Życzliwy 

On Fri, 21 Aug 2009 22:51:25 +0200, "awygo"  wrote:

Czytałe¶ instrukjÄ™ obsługi Twojej cyfrówki? Na której stronie jest napisane,
że można ni± robić zdjÄ™cia? Canon nazywa to "obrazami". Nawet producenci
cyfrówek nie o¶mielaj± siÄ™ tych gniotów nazywać zdjÄ™ciami.
ZdjÄ™cia robiÄ™ aparatem fotograficznym. Protezy cyfrówk±.

Szczerze zaintrygowany tym, co napisałeĹ› powyżej, odszukałem
instrukcjÄ™ mojej komórki, drżÄ…cymi z podniecenia rÄ™koma odszukałem
właĹ›ciwÄ… stronÄ™ i - robi zdjÄ™cia! Potem pobiegłem po miarkÄ™ i
istotnie, tak jak napisałeĹ›, wydłużył siÄ™ o centymetr, bo komórka ma
dwa megapiksele! Wietrząc spisek (i w skrytości ducha marząc aby
przejć z tej grupy, co siÄ™ chwalÄ… technikÄ…, do tej co chwalÄ… siÄ™ czym
innym) jeszcze bardziej drżÄ…cymi rÄ™koma wziÄ…łem instrukcjÄ™ od mojego
Pentaxa (+3 cm) i bingo! Też robi zdjÄ™cia! Ale coĹ› mi nie pasowało.
Czy to możliwe, że osoba, która jak sama twierdzi, robi zdjÄ™cia od 30
lat, jest takim baranem, że używa sprzÄ™tu którego albo nie umie
obsłużyć, albo nienadajÄ…cego siÄ™ do jego wymagaĹ„. Czy to możliwe, że
jest takim mentalnym próchnem, które samo nie znajdujÄ…c zadowolenia w
rzeczach nowych bÄ™dzie innym obrzydzało to, co sem Ľle wybrał. Nie!
Odrzuciłem te bezpodstawne oskarżenia od razu. Bo czyż można o to
oskarżyć kogoĹ›, kto od ponad 30 lat obcuje z ideałem - chłonÄ…c czystÄ…
formÄ™, nabierajÄ…c umiejÄ™tnoĹ›ci nieobrażania przeciwników w piĹ›mie
staje siÄ™ nieskazitelny niczym kryształki srebra w błonie filmowej
którÄ… sam naĹ›wietlił, sam wywołał, sam zaramkował, sam oglÄ…da, sam
ocenia, sam pochwala? Nigdy! To ... to iluminaci (a może
różokrzyżowcy, aaaa może cykliĹ›ci ...) postanowili zniszczyć taki
ideał podmieniajÄ…c Ci aparat. Ale jest na to rada, powiadam Ci, jest
na to rada. Tutaj jest taki Czarek, którego, powiadam Ci, też
próbowali omamić, ale siÄ™ nie dał, powiadam Ci, siÄ™ nie dał. Takie
spiski w lot odkrywa, w lot mówiÄ™ Ci!. Takim dwóm rycerzom
Niepokalanej Błony żaden cyfrowy belzebub nie darady. Czuwaj!
--
Życzliwy

130 Data: Sierpien 22 2009 09:30:42
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Życzliwy"  napisał w wiadomo¶ci

On Fri, 21 Aug 2009 22:51:25 +0200, "awygo"  wrote:

Czytałe? instrukję obsługi Twojej cyfrówki? Na której stronie jest
napisane,
że można ni? robić zdjęcia? Canon nazywa to "obrazami". Nawet producenci
cyfrówek nie o?mielaj? się tych gniotów nazywać zdjęciami.
Zdjęcia robię aparatem fotograficznym. Protezy cyfrówk?.

Szczerze zaintrygowany tym, co napisałe¶ powyżej, odszukałem
instrukcję mojej komórki, drż±cymi z podniecenia rękoma odszukałem
wła¶ciw± stronę i - robi zdjęcia!

Oszukali Cię. Protezy, nie zdjęcia.

Potem pobiegłem po miarkę i
istotnie, tak jak napisałe¶, wydłużył się o centymetr, bo komórka ma
dwa megapiksele! Wietrz±c spisek (i w skryto¶ci ducha marz±c aby
przej¶ć z tej grupy, co się chwal± technik±, do tej co chwal± się czym
innym) jeszcze bardziej drż±cymi rękoma wzi±łem instrukcję od mojego
Pentaxa (+3 cm) i bingo! Też robi zdjęcia!

I znowu, biedaku...

Ale co¶ mi nie pasowało.
Czy to możliwe, że osoba, która jak sama twierdzi, robi zdjęcia od 30
lat, jest takim baranem, że używa sprzętu którego albo nie umie
obsłużyć, albo nienadaj±cego się do jego wymagań.

Sk±d ten wniosek? Gdzie znalazłe¶ wyraz mojego niezadowolenia ze sprzętu,
którego użwam? Jeżeli zdarzy się taki, który nie spełnia moich wymagań, to
go wymieniam, sprzedaję.

Czy to możliwe, że
jest takim mentalnym próchnem, które samo nie znajduj±c zadowolenia w
rzeczach nowych będzie innym obrzydzało to, co sem Ľle wybrał.

Jestem bardzo zadowolony również z moich cyfrówek. Nie robię nimi zdjęć, ale
jak już pisałem: nie zawsze potrzebne s± zdjęcia. Często wystarczaj±
protezy. 90% ludzi nie widzi różnicy.

Nie!
Odrzuciłem te bezpodstawne oskarżenia od razu. Bo czyż można o to
oskarżyć kogo¶, kto od ponad 30 lat obcuje z ideałem - chłon±c czyst±
formę, nabieraj±c umiejętno¶ci nieobrażania przeciwników w pi¶mie
staje się nieskazitelny niczym kryształki srebra w błonie filmowej
któr± sam na¶wietlił, sam wywołał, sam zaramkował

Wazeliniarz ;-) Ale miło mi...

sam ogl±da, sam
ocenia, sam pochwala?

No nie, mam klientów, którzy widz± normalnie. Maj± duże wymagania i potrafi±
docenić moje umiejętno¶ci. Dla pozostałych jest cyfrówka.

Nigdy! To ... to iluminaci (a może
różokrzyżowcy, aaaa może cykli¶ci ...) postanowili zniszczyć taki
ideał podmieniaj±c Ci aparat. Ale jest na to rada, powiadam Ci, jest
na to rada. Tutaj jest taki Czarek, którego, powiadam Ci, też
próbowali omamić, ale się nie dał, powiadam Ci, się nie dał.

Czarek się nie dał, ale z Tob± nie mieli problemu.

131 Data: Sierpien 21 2009 14:17:04
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 19:35, Gotfryd Smolik news  wrote:

zdjęcie traktować jako *¶rodek*, a nie jako *cel*.

Owszem, można i do tego wła¶nie moim zdaniem służy syfra; ale czy to
nadal jest fotografia...?

Czarek

132 Data: Sierpien 22 2009 09:39:12
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Fri, 21 Aug 2009, Czarek wrote:

On 21 Sie, 19:35, Gotfryd Smolik news  wrote:

zdjęcie traktować jako *¶rodek*, a nie jako *cel*.

Owszem, można i do tego wła¶nie moim zdaniem służy syfra; ale czy to
nadal jest fotografia...?

  Skoro fotografia to "malowanie ¶wiatłem", pozostaje przyjrzeć się
tezie kto jest malarzem - IMO malarz pokojowy to też malarz.

pzdr, Gotfryd

133 Data: Sierpien 22 2009 10:10:30
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Gotfryd Smolik news pisze:

Owszem, można i do tego wła¶nie moim zdaniem służy syfra; ale czy to
nadal jest fotografia...?

 Skoro fotografia to "malowanie ¶wiatłem", pozostaje przyjrzeć się
tezie kto jest malarzem - IMO malarz pokojowy to też malarz.

Ja bym raz na zawsze wyci±ł ''fotografię'' od tego, co się robi cyfr±. Pewne ¶rodowiska byłby szczę¶liwsze, a mnie osobi¶cie bardzo powiewa brzmienie terminu okre¶laj±cego tworzenie obrazków za pomoc± elektroniki. Zreszt± u siebie na stronie mówię na to ''obraz'', wła¶nie by się odci±ć od ograniczeń fotografii pojętej klasycznie i od pewnych ¶rodowisk.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/jedynie skromno¶ć ogranicza mój geniusz/

134 Data: Sierpien 22 2009 01:16:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 10:10, Janko Muzykant  wrote:

Ja bym raz na zawsze wyci±ł ''fotografię'' od tego, co się robi cyfr±.
Pewne ¶rodowiska byłby szczę¶liwsze, a mnie osobi¶cie bardzo powiewa
brzmienie terminu okre¶laj±cego tworzenie obrazków za pomoc±
elektroniki. Zreszt± u siebie na stronie mówię na to ''obraz'', wła¶nie
by się odci±ć od ograniczeń fotografii pojętej klasycznie i od pewnych
¶rodowisk.

Bardzo misie ten głos podoba ;-) A jak± nazwę zaproponowałby¶ dla tych
czynno¶ci syfrowych? Fotografia - klasycznie; cyfrowo -...?

Czarek

135 Data: Sierpien 22 2009 11:49:47
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

Ja bym raz na zawsze wyci±ł ''fotografię'' od tego, co się robi cyfr±.
Pewne ¶rodowiska byłby szczę¶liwsze, a mnie osobi¶cie bardzo powiewa
brzmienie terminu okre¶laj±cego tworzenie obrazków za pomoc±
elektroniki. Zreszt± u siebie na stronie mówię na to ''obraz'', wła¶nie
by się odci±ć od ograniczeń fotografii pojętej klasycznie i od pewnych
¶rodowisk.

Bardzo misie ten głos podoba ;-) A jak± nazwę zaproponowałby¶ dla tych
czynno¶ci syfrowych? Fotografia - klasycznie; cyfrowo -...?

Nie wiem, niech sobie powstanie jaki¶ komitet i wymy¶li nazwę.
Mnie to nigdy nie interesowało :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/największy komplement jaki można powiedzieć kobiecie? - nie używałem liquify/

136 Data: Sierpien 25 2009 13:37:16
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Grzegorz Góra 

Dnia Sat, 22 Aug 2009 10:10:30 +0200, Janko Muzykant napisał(a):

[...] Zreszt± u siebie na stronie mówię na to ''obraz'', wła¶nie
by się odci±ć od ograniczeń fotografii pojętej klasycznie i od pewnych
¶rodowisk.

Ależ! Obraz to jest co najmniej stuletni malunek na płótnie lub deskach
dębowych, w fiku¶nej ramie rzeĽbionej... a nie jakie¶ tam...


PS: skoro zdjęcia cyfrowe to protezy, to czy fotografa, trzaskaj±cego
[niew±tpliwie] 5000 zdjęć dziennie (plus kilkaset rawów), nazywać należy
protetykiem, a jego studio fotograficzne zakładem protetycznym? ;)

PS2: a czy używaj±c 'art' w adresie swojej strony dokonuję
¶wietokradztwa?

PS3: czy ta dyskusja ma miejsce na prawdę, czy mi się tylko ¶ni?


--
Pozdr.
  Grzegorz
  ::::  http://ggora.art.pl     ::::
  ::::  http://moje-chelmno.pl  ::::

137 Data: Sierpien 25 2009 18:19:54
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Grzegorz Góra pisze:



PS: skoro zdjęcia cyfrowe to protezy, to czy fotografa, trzaskaj±cego
[niew±tpliwie] 5000 zdjęć dziennie (plus kilkaset rawów), nazywać należy
protetykiem, a jego studio fotograficzne zakładem protetycznym? ;)

PS2: a czy używaj±c 'art' w adresie swojej strony dokonuję
¶wietokradztwa?

PS3: czy ta dyskusja ma miejsce na prawdę, czy mi się tylko ¶ni?


Czy kto¶ mógłby sprawdzić* angielskie instrukcje Canonów cyfrowych i żelatynowych i porównać terminologię?
Faktycznie używa się innych słów na produkt wyj¶ciowy?


*Ja nie mogę, bo siedzę na telefonie teraz.


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

138 Data: Sierpien 25 2009 09:40:31
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: StaM 

On 25 Sie, 18:19, Jan Rudziński  wrote:

Cze¶ć wszystkim

*Ja nie mogę, bo siedzę na telefonie teraz.
  Janek  
....a krzesla nie mocie?

StaM

139 Data: Sierpien 25 2009 18:42:42
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "StaM" napisał

*Ja nie mogę, bo siedzę na telefonie teraz.
....a krzesla nie mocie?
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

ROTFL : )))))
I to jest najinteligentniejszy głos w w±tku : )))))))))))))

adam

140 Data: Sierpien 25 2009 18:41:51
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Jan Rudziński" napisał

PS: skoro zdjęcia cyfrowe to protezy, to czy fotografa, trzaskaj±cego
[niew±tpliwie] 5000 zdjęć dziennie (plus kilkaset rawów), nazywać należy
protetykiem, a jego studio fotograficzne zakładem protetycznym? ;)

PS2: a czy używaj±c 'art' w adresie swojej strony dokonuję
¶wietokradztwa?

PS3: czy ta dyskusja ma miejsce na prawdę, czy mi się tylko ¶ni?

Czy kto¶ mógłby sprawdzić* angielskie instrukcje Canonów cyfrowych i żelatynowych i porównać terminologię?
Faktycznie używa się innych słów na produkt wyj¶ciowy?

Cały ten potok dotycz±cy nomenklatury jest kłamliwy - widać pierdołostwo szuka już na siłę dystynkcji tam gdzie jej nie ma.

Nie mogę uwierzyć, że sprawdzam takie idiotyzmy ale i w 1V i w 50D używa się zwrotu "taking pictures".

W QSG do 50D punkt 8 nakazuje "take the picture".

adam

141 Data: Sierpien 25 2009 20:30:48
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-25 18:41:51 +0200, "adam"  said:

W QSG do 50D punkt 8 nakazuje "take the picture".

A instrukcji 400D, aż roi się od zwrotów w tym stylu:
"Geared for sports photography and other moving subjects"
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

142 Data: Sierpien 26 2009 01:04:48
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

adam pisze:

W QSG do 50D punkt 8 nakazuje "take the picture".

Pewnie Nikon opatentował słowo ''photo'' :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/jestem błędem statystycznym, ale szczę¶liwym/

143 Data: Sierpien 26 2009 01:03:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Grzegorz Góra pisze:

PS: skoro zdjęcia cyfrowe to protezy, to czy fotografa, trzaskaj±cego
[niew±tpliwie] 5000 zdjęć dziennie (plus kilkaset rawów), nazywać należy
protetykiem, a jego studio fotograficzne zakładem protetycznym? ;)

Protetyk Bez Dyplomu :)

PS2: a czy używaj±c 'art' w adresie swojej strony dokonuję
¶wietokradztwa?

Absolutnie. Ale internet jest nieczysty z definicji, więc już wszystko jedno :)

PS3: czy ta dyskusja ma miejsce na prawdę, czy mi się tylko ¶ni?

To się dzieje tu i teraz :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/każdy z nas ma jakiego¶ pieprzyka, którego wolałby nie mieć/

144 Data: Sierpien 22 2009 13:40:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Czarek pisze:

zdjęcie traktować jako *¶rodek*, a nie jako *cel*.

Owszem, można i do tego wła¶nie moim zdaniem służy syfra; ale czy to
nadal jest fotografia...?

Tak, to jest nadal Pisanie¦wiatłem.


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

145 Data: Sierpien 21 2009 20:05:34
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Jakubowski 

Czarek pisze:

On 20 Sie, 21:41, Andrzej Jakubowski  wrote:


I wła¶nie takie było moje pytanie w pierwszym po¶cie: "Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komu¶ się forma
nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystaj±c z
technologii syfrowej zamiast klasycznej?"

nie mialem miejsca na rozkladanie ciemni w domu.
Nie stac mnie na wynajecie pomieszczenia z takim przeznaczeniem.

90% tego co robilem skanowalem. Oddawanie do labu aby tez zeskanowali przed zrobieniem odbitki - nie ma sensu.
Na zamawianie odbitek klasycznych - nie stac mnie. A w lodzi zamkneli ostatni lab, o ktrym wiem, ze sie w cos takiego bawili.

Slajdow nie robilem.
Przy moich potrzebach i zastosowaniach nie widze spadku jakosci (robie tylko w rawach, co daje potem duzo wieksze pole manewru, i troche znowu trzeba sie pouczyc - ale to dotyczy kazdego narzedzia, technologi, ktorej chce sie uzywac).
A nawet mam wieksze mozliwosci przy slabym swietle ;-)


Drecza mnie tylko konwersje z koloru do cz-b. Tu caly czas czuje pewien niesmak ;-)

taki moj punkt widzenia, do ktorego nie zamierzam nikogo przekonywac na sile.

pzdr.
Andrzej

146 Data: Sierpien 21 2009 20:52:22
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Andrzej Jakubowski pisze:


nie mialem miejsca na rozkladanie ciemni w domu.

Sensowna, wygodna* ciemnia to co najmniej 3 metry^2 z doprowadzon± wod± bież±c±. Lepiej 5 metrów...
Przy aktualnych warszawskich cenach mieszkań za te pieni±dze można kupić *bardzo* dobry, szybki i niezawodny komputer z doskonałym, skalibrowanym monitorem i dobr± drukarkę.

*jasne, powiększalnik można umie¶cić na desce sedesowej. I wywieszać tabliczkę "Toaleta chwilowo nieczynna, rodzic obrabia żelatynę".


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

147 Data: Sierpien 21 2009 14:10:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 20:52, Jan Rudziński  wrote:

*jasne, powiększalnik można umie¶cić na desce sedesowej. I wywieszać
tabliczkę "Toaleta chwilowo nieczynna, rodzic obrabia żelatynę".

W jednej ze starych ksi±żek fotograficznych widziałem poradę, jak
zrobić ciemnię w szafie ubraniowej :-)

Czarek

148 Data: Sierpien 21 2009 21:19:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

Andrzej Jakubowski wrote:

Czarek pisze:
On 20 Sie, 21:41, Andrzej Jakubowski  wrote:


I właĹ›nie takie było moje pytanie w pierwszym poĹ›cie: "Możecie mi
powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komuś się forma
nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
czego nie zapewni klasyczna technologia? Co tracicie korzystajÄ…c z
technologii syfrowej zamiast klasycznej?"

nie mialem miejsca na rozkladanie ciemni w domu.
Nie stac mnie na wynajecie pomieszczenia z takim przeznaczeniem.

90% tego co robilem skanowalem. Oddawanie do labu aby tez zeskanowali
przed zrobieniem odbitki - nie ma sensu.
Na zamawianie odbitek klasycznych - nie stac mnie. A w lodzi zamkneli
ostatni lab, o ktrym wiem, ze sie w cos takiego bawili.

Slajdow nie robilem.
Przy moich potrzebach i zastosowaniach nie widze spadku jakosci (robie
tylko w rawach, co daje potem duzo wieksze pole manewru, i troche znowu
trzeba sie pouczyc - ale to dotyczy kazdego narzedzia, technologi,
ktorej chce sie uzywac).
A nawet mam wieksze mozliwosci przy slabym swietle ;-)


Drecza mnie tylko konwersje z koloru do cz-b. Tu caly czas czuje pewien
niesmak ;-)

W zasadzie miałem odpowiedzieć na pierwszy post, ale podpinam siÄ™ pod
Andrzeja, bo w znacznej części odpowiedział za mnie. Co daje mi cyfra? Otóż
daje mi WOLNOŚĆ. Wolnoć od ganiania do labu, wolnoć od ganiania po
klisze. Pozwoliła zapomnieć gdzie jest w domu skaner. Pozwoliła nie
zmarnować materiału, bo rolka przeleżała przed wyjazdem do labu (oj, u mnie
czasem za dłuuuuuuuuugo....). Pozwoliła łatwo dzielić siÄ™ ze znajomymi tym
co robię. Mam nawyk z analoga niepstrykania bezmyślnie (wyjątek, jak sobie
popijÄ™... ;->) ale za to dała możliwoć poprawiania tego co zrobiłem.

Co na tÄ… chwilÄ™ jest na minus? Wystarczy popatrzeć na zdjÄ™cia do których
linki tutaj ostatnio wrzuciłem.... Cóż, obróbki raw-ów muszÄ™ siÄ™ jeszcze
nauczyć, wychodzi mi to kulawo, i mam Ĺ›wiadomoć, że niektóre ze zdjęć (a
nawet spora wiÄ™kszoć z ostatniego wyjazdu) gdybym zrobił na kliszy lub
jpeg-u wyszłaby o wiele lepiej, ale siÄ™ nie poddajÄ™ na razie... UczÄ™ siÄ™. I
widzÄ™ pierwsze plusy, na które nikt tu raczej nie zwrócił uwagi, bo też
brak mu materiału porównawczego. Co to jest? Otóż zdjÄ™cia z wnÄ™trza Chaty
sÄ… bodaj pierwszymi jakie widziałem, które pokazujÄ… (prawie) naturalny
kolor drewna tego miejsca... dziwnie siÄ™ składa, ale wszystkie automaty,
jak również materiały analogowe wyciÄ…gajÄ… za dużo czerwieni. Stworzenie
odpowiedniego profilu ze zredukowanym kanałem czerwonym pozwoliło mi na
łatwÄ… korekcjÄ™ całej masy fotek. Gdy odbierałem odbitki z labu nie miałem
takiej możliwoĹ›ci....

I na koniec cena sprzÄ™tu, o którÄ… czarek pytał: Za mojego Fuji S7000, z
bardzo przyzwoitÄ… matrycÄ… super CCD IV HR (szkoda że nie SR, ale może
niedługo, jak nowsze modele staniejÄ… to zmieniÄ™) i niezłym zoomem dałem
400zł (plus 100 na karty pamiÄ™ci i jeszcze 100 na ładowarkÄ™ i parÄ™
gadgetów). Fakt, ma podobno tylko 6MP, ale należÄ™ do tych, którzy nie
odczuwają potrzeby "powiększania sobie" ilością megapixeli. Trochę
hybrydzie do lustra brakuje i te braki chwilami odczuwam, ale jakoĹ› sobie
radzę. Nie trzeba mieć najnowszego sprzętu aby robić dobre zdjęcia. Prawda
znana od lat w Ĺ›wiecie analogowym już teraz sprawdza siÄ™ w cyfrowym.
Matryce od ładnych kilku lat majÄ… już całkiem przyzwoite parametry, co daje
spory wybór w sprzÄ™cie używanym...

Czego naprawdę mi czasem brakuje??? Tego magicznego klapnięcia lustra i
migawki w analogu, oznaczajÄ…cego, że stało siÄ™ coĹ› nieodwracalnego, że
właĹ›nie wykorzystałem kolejnÄ… 1/36 zasobu rolki i że na zobaczenie tego co
zrobiłem przyjdzie mi poczekać kilka dni, bÄ…dĽ tygodni... Patrzenia na
Ĺ›wiat przez stałoogniskowy obiektyw Practiki, majÄ…c co najwyżej jeszcze dwa
w kieszeniach, których założenie trochÄ™ trwa.... Ot, co...

--
pzdr
meping

149 Data: Sierpien 21 2009 14:13:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 21:19, Krzysztof Chajęcki
wrote:

Czego naprawdę mi czasem brakuje??? Tego magicznego klapnięcia lustra i
migawki w analogu, oznaczaj±cego, że stało się co¶ nieodwracalnego, że
wła¶nie wykorzystałem kolejn± 1/36 zasobu rolki i że na zobaczenie tego co
zrobiłem przyjdzie mi poczekać kilka dni, b±dĽ tygodni... Patrzenia na
¶wiat przez stałoogniskowy obiektyw Practiki, maj±c co najwyżej jeszcze dwa
w kieszeniach, których założenie trochę trwa.... Ot, co...

Pięknie napisane :-)

Czarek

150 Data: Sierpien 21 2009 23:36:32
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

Czarek wrote:

On 21 Sie, 21:19, Krzysztof Chajęcki
wrote:

Czego naprawdę mi czasem brakuje??? Tego magicznego klapnięcia lustra i
migawki w analogu, oznaczajÄ…cego, że stało siÄ™ coĹ› nieodwracalnego, że
właĹ›nie wykorzystałem kolejnÄ… 1/36 zasobu rolki i że na zobaczenie tego
co zrobiłem przyjdzie mi poczekać kilka dni, bÄ…dĽ tygodni... Patrzenia na
Ĺ›wiat przez stałoogniskowy obiektyw Practiki, majÄ…c co najwyżej jeszcze
dwa w kieszeniach, których założenie trochÄ™ trwa.... Ot, co...

Pięknie napisane :-)

A dziÄ™kujÄ™... ;-) Dodać warto, iż moim zdaniem nic tak nie rozwija
umiejÄ™tnoĹ›ci komponowania obrazu jak obiektyw stałoogniskowy... Rzecz
obecnie praktycznie zapomniana jeĹ›li chodzi o powszechny użytek... ;-)

--
pzdr
meping

151 Data: Sierpien 21 2009 23:38:24
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Krzysztof Chajęcki pisze:

A dziękuję... ;-) Dodać warto, iż moim zdaniem nic tak nie rozwija
umiejętno¶ci komponowania obrazu jak obiektyw stałoogniskowy... Rzecz
obecnie praktycznie zapomniana je¶li chodzi o powszechny użytek... ;-)

A jeszcze bardziej rozwija ¶wiadomo¶ć i my¶lenie. Rzecz obecnie praktycznie jeszcze bardziej zapomniana je¶li tylko kto¶ lub co¶ nie stoi z obok z batem (np. ograniczenie sprzętowe).

Powiem szczerze, jestem już trochę wiekowy, ale dopiero niedawno zrozumiałem, że olbrzymia większo¶ć ludzi musi sobie co¶ ograniczyć, żeby zmusić się do pewnych działać. To jest po prostu niesamowite, to powszechne duszenie się wolno¶ci±...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/tak, proszę państwa, wygl±d też się liczy.../

152 Data: Sierpien 28 2009 03:01:45
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Fri, 21 Aug 2009 23:38:24 +0200, Janko Muzykant napisał(a):

Powiem szczerze, jestem już trochę wiekowy, ale dopiero niedawno
zrozumiałem, że olbrzymia większo¶ć ludzi musi sobie co¶ ograniczyć,
żeby zmusić się do pewnych działać. To jest po prostu niesamowite, to
powszechne duszenie się wolno¶ci±...

E, to strasznie póĽno Ci przyszło ;)

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

153 Data: Sierpien 29 2009 00:28:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Adam Płaszczyca pisze:

Powiem szczerze, jestem już trochę wiekowy, ale dopiero niedawno zrozumiałem, że olbrzymia większo¶ć ludzi musi sobie co¶ ograniczyć, żeby zmusić się do pewnych działać. To jest po prostu niesamowite, to powszechne duszenie się wolno¶ci±...

E, to strasznie póĽno Ci przyszło ;)

Ja po prostu długo wierzyłem w ludzi ''by default'' :)
Ale już mi przeszło dokumentnie.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/pisz±c słowo ''bomba'' dajesz pracę tajnym służbom - oni też chc± je¶ć!/

154 Data: Wrzesien 01 2009 02:08:23
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Sat, 29 Aug 2009 00:28:05 +0200, Janko Muzykant napisał(a):


E, to strasznie póĽno Ci przyszło ;)

Ja po prostu długo wierzyłem w ludzi ''by default'' :)
Ale już mi przeszło dokumentnie.

No... Ja tez już nei wierzę, że wpadniesz an miód i zabierzesz swoje lufki
;)

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

155 Data: Wrzesien 01 2009 12:27:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Adam Płaszczyca pisze:

E, to strasznie póĽno Ci przyszło ;)
Ja po prostu długo wierzyłem w ludzi ''by default'' :)
Ale już mi przeszło dokumentnie.

No... Ja tez już nei wierzę, że wpadniesz an miód i zabierzesz swoje lufki
;)

Nie no, muszę, w końcu się wakacje skończyły i tramwaje czę¶ciej jeżdż± ;)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/być bohaterem czy być bohaterem Kie¶lowskiego - oto jest pytanie/

156 Data: Wrzesien 01 2009 22:13:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Tue, 01 Sep 2009 12:27:05 +0200, Janko Muzykant napisał(a):

No... Ja tez już nei wierzę, że wpadniesz an miód i zabierzesz swoje lufki
;)

Nie no, muszę, w końcu się wakacje skończyły i tramwaje czę¶ciej jeżdż± ;)

...albo że się do Kęszycy Le¶nej z nami wybierzesz :D

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

157 Data: Sierpien 21 2009 14:47:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 23:36, Krzysztof Chajęcki
wrote:

Dodać warto, iż moim zdaniem nic tak nie rozwija
umiejętno¶ci komponowania obrazu jak obiektyw stałoogniskowy... Rzecz
obecnie praktycznie zapomniana je¶li chodzi o powszechny użytek... ;-)

Powiem więcej - jeszcze bardziej rozwija brak obiektywu, a nawet
aparatu :-)
http://fotoplenery.eu/gallery2/main.php?g2_itemId=4822

Czarek

158 Data: Sierpien 22 2009 00:04:12
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Krzysztof Chajęcki"  napisał w
wiadomo¶ci

moim zdaniem nic tak nie rozwija
umiejętno¶ci komponowania obrazu jak obiektyw stałoogniskowy... Rzecz
obecnie praktycznie zapomniana je¶li chodzi o powszechny użytek... ;-)

 A wła¶nie! Oprócz okaleczeń intelektualnych superzoomy spowoduj± wkrótce
zanik mię¶ni...
A parafrazuj±c wcze¶niejszy temat: Panie hrabio, mebel pan zniszczysz, a
tonacji i tak nie dopasujesz!
Dowcip z brod±, więc zamieszczam tylko pointę.

159 Data: Sierpien 22 2009 00:15:38
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

awygo pisze:

moim zdaniem nic tak nie rozwija
umiejętno¶ci komponowania obrazu jak obiektyw stałoogniskowy... Rzecz
obecnie praktycznie zapomniana je¶li chodzi o powszechny użytek... ;-)

 A wła¶nie! Oprócz okaleczeń intelektualnych superzoomy spowoduj± wkrótce zanik mię¶ni...

I susze, i koklusz też.
Radziłbym zastopować, bo wchodzisz w Jansalizm.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/człowiek na zdjęciu powinien być u¶miechnięty/

160 Data: Sierpien 22 2009 00:20:55
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

awygo wrote:


Użytkownik "Krzysztof ChajÄ™cki"  napisał w
wiadomości

moim zdaniem nic tak nie rozwija
umiejÄ™tnoĹ›ci komponowania obrazu jak obiektyw stałoogniskowy... Rzecz
obecnie praktycznie zapomniana jeĹ›li chodzi o powszechny użytek... ;-)

 A właĹ›nie! Oprócz okaleczeĹ„ intelektualnych superzoomy spowodujÄ… wkrótce
zanik mięśni...

oj tam... wrÄ™cz przeciwnie - teraz człowiek musi siÄ™ namachać przy tym
zoomie.... a drzewiej trzeba było użyć mózgu aby wykadrować fotkÄ™... ;-D

--
pzdr
meping (chowany na smienie 8... ;->)

161 Data: Sierpien 22 2009 00:59:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Fri, 21 Aug 2009 21:19:02 +0200, Krzysztof Chajęcki napisał(a):

W zasadzie miałem odpowiedzieć na pierwszy post, ale podpinam się pod
Andrzeja, bo w znacznej czę¶ci odpowiedział za mnie. Co daje mi cyfra? Otóż
daje mi WOLNO¦Ć. Wolno¶ć od ganiania do labu, wolno¶ć od ganiania po
klisze. Pozwoliła zapomnieć gdzie jest w domu skaner. Pozwoliła nie

Wolno¶ć od ogl±dania zdjęć też :D


--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

162 Data: Sierpien 22 2009 01:16:04
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

Adam Płaszczyca wrote:

Dnia Fri, 21 Aug 2009 21:19:02 +0200, Krzysztof ChajÄ™cki napisał(a):

W zasadzie miałem odpowiedzieć na pierwszy post, ale podpinam siÄ™ pod
Andrzeja, bo w znacznej części odpowiedział za mnie. Co daje mi cyfra?
Otóż daje mi WOLNOŚĆ. Wolnoć od ganiania do labu, wolnoć od ganiania po
klisze. Pozwoliła zapomnieć gdzie jest w domu skaner. Pozwoliła nie

Wolnoć od oglÄ…dania zdjęć też :D


Możesz to rozwinąć???? Dla mnie jest wrÄ™cz przeciwnie - w koĹ„cu mam zdjÄ™cia
jako-tako poukładane i możliwoć ich łatwego przejrzenia oraz ew.
przeorganizowania... Wcześniejsze walają się w kopertach... ;-/

--
pzdr
meping

163 Data: Sierpien 28 2009 03:02:54
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Sat, 22 Aug 2009 01:16:04 +0200, Krzysztof Chajęcki napisał(a):

Wolno¶ć od ogl±dania zdjęć też :D


Możesz to rozwin±ć???? Dla mnie jest wręcz przeciwnie - w końcu mam zdjęcia
jako-tako poukładane i możliwo¶ć ich łatwego przejrzenia oraz ew.
przeorganizowania... Wcze¶niejsze walaj± się w kopertach... ;-/

A ja zauważam, że zdjęc jest bardzo mało i w zasadzie ciężko takowe
znaleĽć. Mnóstwo kopntów, to i owszem.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

164 Data: Sierpien 21 2009 14:08:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 20:05, Andrzej Jakubowski  wrote:

[...]

taki moj punkt widzenia

I wreszcie sensowna wypowiedĽ :-)

Czarek

165 Data: Sierpien 21 2009 20:10:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Czarek pisze:


I wła¶nie takie było moje pytanie w pierwszym po¶cie: "Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs?" Jak komu¶ się forma
nie podoba, to niech sobie przetłumaczy jako: "co Wam daje syfra,
czego nie zapewni klasyczna technologia?"

NIENAWIDZĘ czekania miesi±c aż wypstrykam rolkę. Ani nawet trzy dni.


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

166 Data: Sierpien 21 2009 20:14:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Jakubowski 

Jan Rudziński pisze:

Cze¶ć wszystkim


NIENAWIDZĘ czekania miesi±c aż wypstrykam rolkę. Ani nawet trzy dni.

o wlasnie, to tez mialem napisac :-D

pzdr.
Andrzej

167 Data: Sierpien 22 2009 01:00:17
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Fri, 21 Aug 2009 20:14:00 +0200, Andrzej Jakubowski napisał(a):

NIENAWIDZĘ czekania miesi±c aż wypstrykam rolkę. Ani nawet trzy dni.

o wlasnie, to tez mialem napisac :-D

Szybko, tanio, dobrze - wybierz dwa.


--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

168 Data: Sierpien 21 2009 00:42:09
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "JA" napisał

Potem nastał czas cyfry (o dzięki Ci Boże i Nikonie za Coolpixa 995) - od tego czasu nie mam już problemów.
W czasach B&W było podobnie łatwo - cało¶ć można było zrobić samemu od A do Z. Do momentu gdy się
No bez przesady. A kolor to nie można?
Robię wszystko sam. E-6, C-41, srebro. Proste jak budowa cepa, trzeba tylko chcieć. Powiększeń nie robię bo mi się nie chce, jak potrzebuję knota na papierze, to po prostu skanuję kliszę i oddaję plik do labu, ale jak bym musiał to też żaden problem.

_Teraz_ to żaden problem.
Moje przygody to koniec lat 80. Wtedy nie było tak łatwo i bawiłem się tylko w B&W. O ile pamiętam to zrobienie calego procesu w kolorze było nieco droższe i bardziej skomplikowane niż dzisiaj.

 człowiekowi nie zamarzyły lepsze materiały. Do dzi¶ pamiętam dymanie na Foksal w Wawie gdzie był jedyny lab robi±cy proces T-Maxa.
Przecież to zwykły cz-b zimny proces. Co w tym trudnego?

Nie pamiętam - to był 1990-91 r. Obleciałem kilka punktów i odesłali mnie na Foksal (kurcze, nawet nie pamietam co tam było, chyba Agencja Fotograficzna ?). W Wawie był chyba jeszcze drugi punkt, który robił TMaxa, poza nimi nic.
Pewnie chemia była droga, może w stulitrowych beczkach ; )

Dlatego jak słyszę jak kto¶ wyrzeka na t± technologię to mam wrażenie, że albo popieprzył leki, albo zwapniał mu mózg ; )
Nie bierzesz pod uwagę, tego, że ten kto¶ ze zwapniałym mózgiem, może oczekiwać czego¶ więcej, niż tylko szybkiego www, lub pockshota?
Jak ma być szybko tanio i byle jak, to też biorę dslr-a. Jak ma mi się podobać to biorę srajta¶mę. Także wyeliminowałem cały łańcuch po¶redników poza producentem chemii i filmów. Ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby Tetenal czy Fuji dali ciała.

Niesłusznie zakładasz (tak mi się wydaje), że mam złe zdanie o ludziach robi±cych na kliszy.
Jest wręcz przeciwnie - nawet zazdroszczę tego, że kto¶ ma czas, pasję i energię żeby zaj±ć się klasycznym procesem. Nie wspominaj±c o ludziach, którzy nie schodz± poniżej MF. Chciałbym tak ale nie mam czasu. Dodam iż doceniam to co daje klisza ponieważ często ogl±dam fotografie, które dostarczaj± niuansów jakich cyfra w wydaniu FF jeszcze nie dostarcza (może bez mistrzowskiej obróbki).
Jeszcze niespełna rok temu brałem pod uwagę przej¶cie na analog ale po rozważeniu nakladów finansowych i czasowych jakie musiałbym ponie¶ć, stwierdziłem, że teraz mi się to nie opłaca i bardziej będzie mi to kul± u nogi niż rado¶ci±.

Za¶ wspomniany pacjent - facet, który pluje żółci± na syfrę "bo tak", pozostaje tylko pacjentem z niewła¶ciwym dawkowaniem albo w przedzień wynalezienia leku koj±cego dolegliwo¶ć ; ) To czego oczekuje jest w tym przypadku wtórne.

Zgadzam się z tym co poniżej dodał Andrzej - ¶rodki dostosowuje się do oczekiwań. Można dyskutować czy w konkretnym przypadku lepsza byłaby ta czy inna technologia, ale nie ma sensu kruszyć kopii o to, która technologi rzondzi ; ) Równie dobrze można się spierać co będzie lepsze do przeci±gnięcia naczepy - Pudzian czy ci±gnik siodłowy ; )

Mnie się jedynie skojarzyły własne przygody ponieważ po kilku takich przerzuciłem się na analogow± małpę do niewymagaj±cej dokumentacji, a dopiero cyfra pozwoliła mi na komfortow± pracę.
Co oczywi¶cie nie oznacza iż jest to uniwersalny argument przeciwko kliszy ; )

adam

169 Data: Sierpien 21 2009 11:00:21
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-21 00:42:09 +0200, "adam"  said:

Użytkownik "JA" napisał
Potem nastał czas cyfry (o dzięki Ci Boże i Nikonie za Coolpixa 995) - od tego czasu nie mam już problemów.
W czasach B&W było podobnie łatwo - cało¶ć można było zrobić samemu od A do Z. Do momentu gdy się
No bez przesady. A kolor to nie można?
Robię wszystko sam. E-6, C-41, srebro. Proste jak budowa cepa, trzeba tylko chcieć. Powiększeń nie robię bo mi się nie chce, jak potrzebuję knota na papierze, to po prostu skanuję kliszę i oddaję plik do labu, ale jak bym musiał to też żaden problem.

_Teraz_ to żaden problem.
Moje przygody to koniec lat 80. Wtedy nie było tak łatwo i bawiłem się tylko w B&W. O ile pamiętam to zrobienie calego procesu w kolorze było nieco droższe i bardziej skomplikowane niż dzisiaj.
Było droższe i bardziej skomplikowane od cz-b. Ale tylko w naszym pięknym nadwi¶lańskim kraju i krajach o¶ciennych. Ze względu na chroniczny brak materiałów. Końcem lat 80-tych w łazience robiłem zimny proces pozytywowy fotoncolor na magnifaxie. Gor±ce procesy barwne s± znacznie prostsze i tak naprawdę wymagaj± tylko dobrego termostatu. A już w owych latach były normalnie dostępne dla amatorów (w normalnych krajach).
Gdyby¶my dzisiaj żyli w Korei Północnej. czy na Kubie to ciemnia cyfrowa mogła by się okazać podobnie nie dostępna (gdybam) jak gor±ce procesy barwne w PRL-u.

 człowiekowi nie zamarzyły lepsze materiały. Do dzi¶ pamiętam dymanie na Foksal w Wawie gdzie był jedyny lab robi±cy proces T-Maxa.
Przecież to zwykły cz-b zimny proces. Co w tym trudnego?

Nie pamiętam - to był 1990-91 r. Obleciałem kilka punktów i odesłali mnie na Foksal (kurcze, nawet nie pamietam co tam było, chyba Agencja Fotograficzna ?). W Wawie był chyba jeszcze drugi punkt, który robił TMaxa, poza nimi nic.
Pewnie chemia była droga, może w stulitrowych beczkach ; )
TMaxa można moczyć w każdym wywoływaczu negatywowym. A skład D-76 i D-23 s± dostępne od nie pamiętam kiedy. Nawet Foton produkował ich odpowiedniki. Pewnie w tych dwóch punktach był kto¶ kto potrafi czytać formułę i samodzielnie zestawić odczynniki i mu się chciało.

Dlatego jak słyszę jak kto¶ wyrzeka na t± technologię to mam wrażenie, że albo popieprzył leki, albo zwapniał mu mózg ; )
Nie bierzesz pod uwagę, tego, że ten kto¶ ze zwapniałym mózgiem, może oczekiwać czego¶ więcej, niż tylko szybkiego www, lub pockshota?
Jak ma być szybko tanio i byle jak, to też biorę dslr-a. Jak ma mi się podobać to biorę srajta¶mę. Także wyeliminowałem cały łańcuch po¶redników poza producentem chemii i filmów. Ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby Tetenal czy Fuji dali ciała.

Niesłusznie zakładasz (tak mi się wydaje), że mam złe zdanie o ludziach robi±cych na kliszy.
No tak napisałe¶. To co niżej napisałe¶ dopiero teraz.

Jest wręcz przeciwnie - nawet zazdroszczę tego, że kto¶ ma czas, pasję i energię żeby zaj±ć się klasycznym procesem. Nie wspominaj±c o ludziach, którzy nie schodz± poniżej MF. Chciałbym tak ale nie mam czasu. Dodam iż doceniam to co daje klisza ponieważ często ogl±dam fotografie, które dostarczaj± niuansów jakich cyfra w wydaniu FF jeszcze nie dostarcza (może bez mistrzowskiej obróbki).
Jeszcze niespełna rok temu brałem pod uwagę przej¶cie na analog ale po rozważeniu nakladów finansowych i czasowych jakie musiałbym ponie¶ć, stwierdziłem, że teraz mi się to nie opłaca i bardziej będzie mi to kul± u nogi niż rado¶ci±.

Za¶ wspomniany pacjent - facet, który pluje żółci± na syfrę "bo tak", pozostaje tylko pacjentem z niewła¶ciwym dawkowaniem albo w przedzień wynalezienia leku koj±cego dolegliwo¶ć ; ) To czego oczekuje jest w tym przypadku wtórne.

Zgadzam się z tym co poniżej dodał Andrzej - ¶rodki dostosowuje się do oczekiwań. Można dyskutować czy w konkretnym przypadku lepsza byłaby ta czy inna technologia, ale nie ma sensu kruszyć kopii o to, która technologi rzondzi ; ) Równie dobrze można się spierać co będzie lepsze do przeci±gnięcia naczepy - Pudzian czy ci±gnik siodłowy ; )

Mnie się jedynie skojarzyły własne przygody ponieważ po kilku takich przerzuciłem się na analogow± małpę do niewymagaj±cej dokumentacji, a dopiero cyfra pozwoliła mi na komfortow± pracę.
Co oczywi¶cie nie oznacza iż jest to uniwersalny argument przeciwko kliszy ; )

adam

Tu sporu nie ma.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

170 Data: Sierpien 21 2009 12:57:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "JA" napisał

_Teraz_ to żaden problem.
Moje przygody to koniec lat 80. Wtedy nie było tak łatwo i bawiłem się tylko w B&W. O ile pamiętam to zrobienie calego procesu w kolorze było nieco droższe i bardziej skomplikowane niż dzisiaj.

Było droższe i bardziej skomplikowane od cz-b. Ale tylko w naszym pięknym nadwi¶lańskim kraju i krajach o¶ciennych. Ze względu na chroniczny brak materiałów. Końcem lat 80-tych w łazience robiłem zimny proces pozytywowy fotoncolor na magnifaxie. Gor±ce procesy barwne s± znacznie prostsze i tak naprawdę wymagaj± tylko dobrego termostatu. A już w owych latach były normalnie dostępne dla amatorów (w normalnych krajach).
Gdyby¶my dzisiaj żyli w Korei Północnej. czy na Kubie to ciemnia cyfrowa mogła by się okazać podobnie nie dostępna (gdybam) jak gor±ce procesy barwne w PRL-u.

No wła¶nie.
Powiem tyle - stać mnie było jedynie na Krokusa (tego co wygl±dał jak odkurzacz), odkupionego od wkurwionej po rozwodzie s±siadki. Zrobiła mu na zło¶ć i sprzedała ciemnię za i tak niemałe pieni±dze. O Magnifaxie mogłem pomarzyć ; )
Papiery Ilforda podziwiałem co najwyżej na wystawie sklepu.

Teraz jest super. Praktycznie cało¶ć jest w zasięgu rozs±dnego budżetu, szczególnie przy zestawieniu z cyfr±, która np. na ¶redniej półce niemal bilansuje się z kompletem osprzętu do kliszy.

 człowiekowi nie zamarzyły lepsze materiały. Do dzi¶ pamiętam dymanie na Foksal w Wawie gdzie był jedyny lab robi±cy proces T-Maxa.
Przecież to zwykły cz-b zimny proces. Co w tym trudnego?

Nie pamiętam - to był 1990-91 r. Obleciałem kilka punktów i odesłali mnie na Foksal (kurcze, nawet nie pamietam co tam było, chyba Agencja Fotograficzna ?). W Wawie był chyba jeszcze drugi punkt, który robił TMaxa, poza nimi nic.
Pewnie chemia była droga, może w stulitrowych beczkach ; )

TMaxa można moczyć w każdym wywoływaczu negatywowym. A skład D-76 i D-23 s± dostępne od nie pamiętam kiedy. Nawet Foton produkował ich odpowiedniki. Pewnie w tych dwóch punktach był kto¶ kto potrafi czytać formułę i samodzielnie zestawić odczynniki i mu się chciało.

Tak, prawdopodobnie tak było.
Tyle, że pamiętam też jak wystartowały masowo pierwsze laby Kodaka, to też był z tym problem.

Niesłusznie zakładasz (tak mi się wydaje), że mam złe zdanie o ludziach robi±cych na kliszy.

No tak napisałe¶. To co niżej napisałe¶ dopiero teraz.

Wydaje mi się, że nie ale spierać się nie będę : )
Grunt że się wyja¶niło ; )

adam

171 Data: Sierpien 21 2009 21:36:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

adam wrote:

Tak, prawdopodobnie tak było.
Tyle, że pamiÄ™tam też jak wystartowały masowo pierwsze laby Kodaka, to też
był z tym problem.

z labami (i to nie tylko kodaka) był ten problem, że wymieniali odczynniki
kilkukrotnie rzadziej niż powinni. Miałem kolegÄ™, który żył m.in. z tego,
że w labach poprawiał ustawienia kolorów czy coĹ› takiego (nie pamiÄ™tam
już). Zawsze mówił, że w Wawie sÄ… dwa laby godne zaufania: Studio
fotografii profesjonalnej na Woli i Kodak przy rondzie ONZ... W całej
reszcie można siÄ™ było naciąć... ;-)

--
pzdr
meping

172 Data: Sierpien 21 2009 23:03:14
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Krzysztof Chajęcki"  napisał w
wiadomo¶ci

z labami (i to nie tylko kodaka) był ten problem, że wymieniali odczynniki
kilkukrotnie rzadziej niż powinni. Miałem kolegę, który żył m.in. z tego,
że w labach poprawiał ustawienia kolorów czy co¶ takiego (nie pamiętam
już). Zawsze mówił, że w Wawie s± dwa laby godne zaufania: Studio
fotografii profesjonalnej na Woli i Kodak przy rondzie ONZ... W całej
reszcie można się było naci±ć... ;-)

W dupie byłe¶ i gówno widziałe¶. Miałe¶ kolegę, który miał kolegę, który
miał kolegę, który miał kolegę.... i tak bez końca.
W żadnym profesjonalnym labie nie wymienia się chemii. Chyba, że w przypadku
awarii. I przestań wreszcie chrzanić o głupawych i leniwych laborantach.

173 Data: Sierpien 21 2009 14:20:13
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 23:03, "awygo"  wrote:

W żadnym profesjonalnym labie nie wymienia się chemii. Chyba, że w przypadku
awarii. I przestań wreszcie chrzanić o głupawych i leniwych laborantach.

¦winta prawda. Jak zaistniała konieczno¶ć wymiany chemii, np. wła¶nie
po awarii, to z puszczeniem swoich filmów należało się wstrzymać, aż
przez now± chemię przejdzie przynajmniej z setka klientowskich :->

Czarek

174 Data: Sierpien 21 2009 23:25:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci

On 21 Sie, 23:03, "awygo"  wrote:

¦winta prawda. Jak zaistniała konieczno¶ć wymiany chemii, np. wła¶nie
po awarii, to z puszczeniem swoich filmów należało się wstrzymać, aż
przez now± chemię przejdzie przynajmniej z setka klientowskich :->
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

;-)

175 Data: Sierpien 25 2009 14:04:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Grzegorz Góra 

Dnia Fri, 21 Aug 2009 23:25:27 +0200, awygo napisał(a):

¦winta prawda. Jak zaistniała konieczno¶ć wymiany chemii, np. wła¶nie
po awarii, to z puszczeniem swoich filmów należało się wstrzymać, aż
przez now± chemię przejdzie przynajmniej z setka klientowskich :->
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

;-)

Żenada...


--
Pozdr.
  Grzegorz
  ::::  http://ggora.art.pl     ::::
  ::::  http://moje-chelmno.pl  ::::

176 Data: Sierpien 22 2009 00:55:21
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-21 23:20:13 +0200, Czarek  said:

¦winta prawda. Jak zaistniała konieczno¶ć wymiany chemii, np. wła
¶nie
po awarii, to z puszczeniem swoich filmów należało się wstrzymać,
 aż
przez now± chemię przejdzie przynajmniej z setka klientowskich :->

Taaaa, st±d wła¶nie te legendy o "jako¶ci" procesu analogowego. Jak co¶ spierdzielić, to innym, kolesie z labu do swojego się przyłoż±. Takie ćwoki skutecznie obrzydzały robienie na negatywach.

--
Pozdrawiam
de Fresz

177 Data: Sierpien 21 2009 23:28:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Krzysztof ChajÄ™cki 

awygo wrote:


Użytkownik "Krzysztof ChajÄ™cki"  napisał w
wiadomości

z labami (i to nie tylko kodaka) był ten problem, że wymieniali
odczynniki kilkukrotnie rzadziej niż powinni. Miałem kolegÄ™, który żył
m.in. z tego, że w labach poprawiał ustawienia kolorów czy coĹ› takiego
(nie pamiÄ™tam już). Zawsze mówił, że w Wawie sÄ… dwa laby godne zaufania:
Studio fotografii profesjonalnej na Woli i Kodak przy rondzie ONZ... W
całej reszcie można siÄ™ było naciąć... ;-)

W dupie byłeĹ› i gówno widziałeĹ›. MiałeĹ› kolegÄ™, który miał kolegÄ™, który
miał kolegÄ™, który miał kolegÄ™.... i tak bez koĹ„ca.
W żadnym profesjonalnym labie nie wymienia siÄ™ chemii. Chyba, że w
przypadku awarii. I przestaĹ„ wreszcie chrzanić o głupawych i leniwych
laborantach.

po pierwsze, nie kolegÄ™ kolegi itd, tylko osobÄ™, która to robiła i
aczkolwiek jako o człowieku to mam o nim doć "osobiste" zdanie i jest u
mnie skreĹ›lony, to jako o fotografie (jak siÄ™ znaliĹ›my to robił w jednym z
czołowych dzienników, obecnie chyba najpoważniejszym na rynku i nie jest to
GW) bardzo wysokie. Jest też faktem, że nawet koło mnie jest / był lab (bo
już tam nie mieszkam) był lab, z którego właĹ›cicielem byłem w dobrych
układach, ale nie dawałem żadnej rolki która była dla mnie istotna, bo
czÄ™sto wychodziły knoty.... Do zaakceptowania na zdjÄ™ciach z balangi, ale
nic wiÄ™cej.... Nie wiem ile takich labów było wiÄ™cej, ale wiem, że były i
wiem, że dajÄ…c zdjÄ™cia do labów wczeĹ›niej wymienionych nigdy siÄ™ nie
naciÄ…łem....

--
pzdr
meping

178 Data: Sierpien 22 2009 00:51:17
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-21 23:03:14 +0200, "awygo"  said:

W dupie byłe¶ i gówno widziałe¶. Miałe¶ kolegę, który miał kolegę, który
miał kolegę, który miał kolegę.... i tak bez końca.
W żadnym profesjonalnym labie nie wymienia się chemii. Chyba, że w przypadku
awarii. I przestań wreszcie chrzanić o głupawych i leniwych laborantach.

Prosze, prosze, perpetum mobile normalnie. BTW, pokaż gdzie widziałe¶ wspomnienie o "profesjonalnych labach".

--
Pozdrawiam
de Fresz

179 Data: Sierpien 21 2009 04:39:12
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 00:42, "adam"
 wrote:

Jeszcze niespełna rok temu brałem pod uwagę przej¶cie na analog ale po
rozważeniu nakladów finansowych i czasowych jakie musiałbym ponie¶ć,
stwierdziłem, że teraz mi się to nie opłaca i bardziej będzie mi to kul± u
nogi niż rado¶ci±.

I to jest wła¶nie kolejna bzdura, dotycz±ca syfry. Ani taniej, ani
szybciej. Chyba, że dla bezmózga ;-) Je¶li Tomaszewski jest dla Ciebie
autorytetem, to wiedz, że on pierwszy o¶wiadczył publicznie, że cyfra
jest bardziej pracochłonna niż klasyczna technologia. Nie masz czasu
na kliszę? A masz czas na przegl±danie i archiwizowanie tysięcy knotów
i obróbkę setek rawów? Ile kosztował Cię sprzęt syfrowy? Ile zrobiłe¶
nim zdjęć, zanim kupiłe¶ co¶ nowszego? Czyli ile kosztowało Cię jedno
kłapnięcie lustrem?

Czarek

180 Data: Sierpien 21 2009 14:30:24
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Czarek" napisał

Jeszcze niespełna rok temu brałem pod uwagę przej¶cie na analog ale po
rozważeniu nakladów finansowych i czasowych jakie musiałbym ponie¶ć,
stwierdziłem, że teraz mi się to nie opłaca i bardziej będzie mi to kul± u
nogi niż rado¶ci±.

I to jest wła¶nie kolejna bzdura, dotycz±ca syfry. Ani taniej, ani
szybciej. Chyba, że dla bezmózga ;-) Je¶li Tomaszewski jest dla Ciebie
autorytetem, to wiedz, że on pierwszy o¶wiadczył publicznie, że cyfra
jest bardziej pracochłonna niż klasyczna technologia. Nie masz czasu
na kliszę?
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
Jest i taniej i szybciej.
Wypowiedzi Tomaszewskiego nie będę komentował bo nie znam kontekstu i wbrew pozorom wyobrażam sobie warunki przy, których z jego opini± pewnie bym się zgodził.
Dokładnie tak - nie mam czasu na kliszę.


A masz czas na przegl±danie i archiwizowanie tysięcy knotów
i obróbkę setek rawów?
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
Tak, bo archwizowane pliki muszę przerzucać szpadlem po jednej sztuce więc się urabiam po łokcie i zarywam noce.
Przegl±dania nie liczę bo traktuję je jako przyjemno¶ć i jako dojrzewaj±c± z czasem sznsę na zdeletowanie czego¶ co do mnie "nie gada".


Ile kosztował Cię sprzęt syfrowy? Ile zrobiłe¶
nim zdjęć, zanim kupiłe¶ co¶ nowszego? Czyli ile kosztowało Cię jedno
kłapnięcie lustrem?
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Nie mam pojęcia bo nie jestem księgowym. Widać stać mnie.
Dodam tylko, że nie jestem zachłanny na nowinki, z reguły kupuję sprzęt używany, któy zmieniam tylko w sytuacji absolutnej konieczno¶ci.
Ostatnio z tendencj± implozyjn± - czyli w celu zmniejszenia stajni.
Nie wiem ile kosztuje klapnięcie lustrem (akuratnie aparat, który użytkuję takowego na szczę¶cie nie posiada), tak jak nikt nie liczy ile go kosztuje klepnięcie żony po tyłku. Jak co¶ sprawia przyjemno¶ć to nic nie kosztuje.

W cyfrze tylko korpus kosztuje drożej, reszta bez różnicy tyle, że dochodz± jeszcze koszty materiałów + sprzęt (lab + skaner + ew. powiększalnik).
Natomiast czasowo nie ma o czym gadać - obrobienie jednej klatki zajmuje nieporównanie więcej czasu, którego wielu ludzi po prostu nie ma.

adam

181 Data: Sierpien 21 2009 06:08:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 14:30, "adam"
 wrote:

Jest i taniej i szybciej.

Jak to się mówi...? Jeste¶ wzorcowym targetem :-)

Dokładnie tak - nie mam czasu na kliszę.

Dokładnie nie - nie masz ochoty na my¶lenie.

Nie mam pojęcia bo nie jestem księgowym. Widać stać mnie.

No, bo wła¶nie o to chodzi. Żeby było co pokazać ;-)

W cyfrze tylko korpus kosztuje drożej, reszta bez różnicy

No ciekawe... najpierw wymiana tradycyjnych szkieł na te dedykowane do
syfry, potem na jeszcze nowsze, bo tamte przecież DX... A
oprogramowanie... co jo godom, przecież i tak kradzione...

Natomiast czasowo nie ma o czym gadać - obrobienie jednej klatki zajmuje
nieporównanie więcej czasu, którego wielu ludzi po prostu nie ma.

A obrobienie 5000 zdjęć z wakacji w porównaniu z wybraniem i
wykonaniem 100 odbitek w labie?

Czarek

182 Data: Sierpien 21 2009 19:34:30
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Jakubowski 

Czarek pisze:

No ciekawe... najpierw wymiana tradycyjnych szkieł na te dedykowane do
syfry, potem na jeszcze nowsze, bo tamte przecież DX... A
oprogramowanie... co jo godom, przecież i tak kradzione...

upraszczasz :-)
do cyfry nie trzeba miec photoshopa za n tysiecy zlotych.

Natomiast czasowo nie ma o czym gadać - obrobienie jednej klatki zajmuje
nieporównanie więcej czasu, którego wielu ludzi po prostu nie ma.

A obrobienie 5000 zdjęć z wakacji w porównaniu z wybraniem i
wykonaniem 100 odbitek w labie?

idiotyzmem by bylo obrabianie wszystkich zdjec tak jak podejrzewam nie wywolywales wszystkich zdjec z b&w kliszy.

ja z 3 tygodniowych wakacji zrobilem 30 odbitek (co uwazam nie jest ani duzo ani malo). obrobilem 40 zdjec wybranych z 200. Sa tacy co na filmie robili wiecej :-)

Ale ta licytacja i tez jest bez sensu, bo masa ludzi zdjec z kliszy tez nie przebierala tylko pokazywala jak leci.

Najlepiej nie poddawac sie stereotypom tylko robic swoje zachowujac zdrowy rozsadek :-)

pzdr.
Andrzej

PS. hehe, kiedys wyklinalem cyfre jak nie wiem co ... a teraz musze zakopac topor wojenny... ;-)

183 Data: Sierpien 21 2009 14:04:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 19:34, Andrzej Jakubowski  wrote:

do cyfry nie trzeba miec photoshopa za n tysiecy zlotych.

Ale można; i nie za n tysięcy, tylko za darmo :-> Albo lajtruma.
Ciekaw jestem ile osób tu pisz±cych, ma licencjonowane oprogramowanie.
Osoba, której pomagałem, kupiła przy okazji Captura; pani sprzedaj±ca
powiedziała, że to jej pierwszy klient na to oprogramowanie...

idiotyzmem by bylo obrabianie wszystkich zdjec tak jak podejrzewam nie
wywolywales wszystkich zdjec z b&w kliszy.

Akurat ja wykonywałem odbitki z każdej klatki. Ale nie trzepałem tego
na tysi±ce.

PS. hehe, kiedys wyklinalem cyfre jak nie wiem co ... a teraz musze
zakopac topor wojenny... ;-)

Widać znalazłe¶ jakie¶ sensowne zastosowanie tejże ;-)

Czarek

184 Data: Sierpien 21 2009 23:08:56
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci


Ciekaw jestem ile osób tu pisz±cych, ma licencjonowane oprogramowanie.

Ja mam. Gimpa. Do obróbki protez wystarczy aż nadto!

185 Data: Sierpien 21 2009 19:09:19
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Czarek"  napisał:


I to jest wła¶nie kolejna bzdura, dotycz±ca syfry. Ani taniej, ani
szybciej. Chyba, że dla bezmózga ;-)

Przy zdjęciach które robię makrofotografia przyrodnicza w dużych skalach
odwzorowania - zdecydowanie lepiej i taniej. I co - jestem bezmózgiem?

Je¶li Tomaszewski jest dla Ciebie
autorytetem, to wiedz, że on pierwszy o¶wiadczył publicznie, że cyfra
jest bardziej pracochłonna niż klasyczna technologia. Nie masz czasu
na kliszę? A masz czas na przegl±danie i archiwizowanie tysięcy knotów
i obróbkę setek rawów?
[...]

A kto mu każe robić tysi±ce tych knotów i i obrabiać setki raw-ów? Można
robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych. To, ze zazwyczaj spzrętem
cyfrowym robimy więcej - to kwestia naszej mentalno¶ci a nie nakazu
technologii.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

186 Data: Sierpien 22 2009 00:58:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Fri, 21 Aug 2009 19:09:19 +0200, Marek Wyszomirski napisał(a):

I to jest wła¶nie kolejna bzdura, dotycz±ca syfry. Ani taniej, ani
szybciej. Chyba, że dla bezmózga ;-)

Przy zdjęciach które robię makrofotografia przyrodnicza w dużych skalach
odwzorowania - zdecydowanie lepiej i taniej. I co - jestem bezmózgiem?

Wiesz, jako¶ nie uważam zdjęć maszynowych za fotografię. Tak samo jak
fotografi± nie nazwę zdjęcia lotniczego, z automatu.
To, co Ty robisz to do¶ć podobne - zdjęcie robi sprzęt, a Ty zajmujesz się
selekcj± tego, co ze sprzętu wyjdzie.

A kto mu każe robić tysi±ce tych knotów i i obrabiać setki raw-ów? Można
robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych.

Wła¶nie sobie zaprzeczyłe¶.


--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

187 Data: Sierpien 22 2009 16:26:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Adam Płaszczyca"  :

[...]
>>I to jest wła¶nie kolejna bzdura, dotycz±ca syfry. Ani taniej, ani
>>szybciej. Chyba, że dla bezmózga ;-)
>
> Przy zdjęciach które robię makrofotografia przyrodnicza w dużych skalach
> odwzorowania - zdecydowanie lepiej i taniej. I co - jestem bezmózgiem?

Wiesz, jako¶ nie uważam zdjęć maszynowych za fotografię. Tak samo jak
fotografi± nie nazwę zdjęcia lotniczego, z automatu.
To, co Ty robisz to do¶ć podobne - zdjęcie robi sprzęt, a Ty zajmujesz się
selekcj± tego, co ze sprzętu wyjdzie.


Tak, rozumiem. Dla Ciebie fotografia, to np. zdjecia kotków które kiedy¶
pokazywałe¶ na slajdowisku na jednym z plenerów. O ile pamiętam -
faktycznie, żadnej selekcji nie robiłe¶:-/

> A kto mu każe robić tysi±ce tych knotów i i obrabiać setki raw-ów? Można
> robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych.

Wła¶nie sobie zaprzeczyłe¶.

W którym miejscu? Nie widzę żadnej sprzeczno¶ci. Istnieje parę dziedzin
fotografii w których bez selekcji trudno się obej¶ć (i to niezależnie od
tego, czy fotografujemy cyfrowo, czy analogowo), ale np. przy fotografii
krajobrazu nie widzę żadnego powodu, aby każde zdjęcie było wykonane zgodnie
z zamysłem fotografa. I je¶li kto¶ tak± fotografię uprawia - nie ma powodu,
by po przej¶ciu na technikę cyfrow± nagle zwiększył ilo¶ć wykonywanych
zdjęć. Przy czym - krajobraz to tylko jeden z przykładów - istnieje więcej
dziedzin fotografii gdzie ¶wiadomemu fotografowi wystarczy jedno zdjęcie - i
naciskaj±c spust będzie pewny uzyskania założonego efektu. Nie ma to nic
wspólnego ze stosowan± technik± -  zależy tylko od tematyki zdjęć jakie
robimy.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

188 Data: Sierpien 22 2009 08:59:43
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 16:26, "Marek Wyszomirski"  wrote:

[...] np. przy fotografii
krajobrazu nie widzę żadnego powodu, aby każde zdjęcie było wykonane zgodnie
z zamysłem fotografa. I je¶li kto¶ tak± fotografię uprawia - nie ma powodu,
by po przej¶ciu na technikę cyfrow± nagle zwiększył ilo¶ć wykonywanych
zdjęć. Przy czym - krajobraz to tylko jeden z przykładów - istnieje więcej
dziedzin fotografii gdzie ¶wiadomemu fotografowi wystarczy jedno zdjęcie - i
naciskaj±c spust będzie pewny uzyskania założonego efektu. Nie ma to nic
wspólnego ze stosowan± technik± -  zależy tylko od tematyki zdjęć jakie
robimy.

¦więte słowa, ale nie zgodzę się z wnioskiem. Zależy to nie tyle od
tematyki, ale od człowieka, który uległ technice, a więc po¶rednio od
techniki chyba również. Znam wiele osób, które robiły ¶wietne zdjęcia
technik± klasyczn±, a po przej¶ciu na syfrę zaczęli sadzić knoty,
dodatkowo w niespotykanej wcze¶niej ilo¶ci.

189 Data: Sierpien 22 2009 18:51:32
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Czarek"  napisał:

[...] np. przy fotografii
krajobrazu nie widzę żadnego powodu, aby każde zdjęcie było wykonane
zgodnie
z zamysłem fotografa. I je¶li kto¶ tak± fotografię uprawia - nie ma
powodu,
by po przej¶ciu na technikę cyfrow± nagle zwiększył ilo¶ć wykonywanych
zdjęć. Przy czym - krajobraz to tylko jeden z przykładów - istnieje
więcej
dziedzin fotografii gdzie ¶wiadomemu fotografowi wystarczy jedno
zdjęcie - i
naciskaj±c spust będzie pewny uzyskania założonego efektu. Nie ma to nic
wspólnego ze stosowan± technik± -  zależy tylko od tematyki zdjęć jakie
robimy.

¦więte słowa, ale nie zgodzę się z wnioskiem. Zależy to nie tyle od
tematyki, ale od człowieka, który uległ technice, a więc po¶rednio od
techniki chyba również. Znam wiele osób, które robiły ¶wietne zdjęcia
technik± klasyczn±, a po przej¶ciu na syfrę zaczęli sadzić knoty,
dodatkowo w niespotykanej wcze¶niej ilo¶ci.

Czynnik ludzki niew±tpliwie też gra rolę.
W/g mnie je¶li kto¶ uprawiajacy tak± fotografię, gdzie można wszystko
przewidzieć i bez po¶piechu przygotować przed zdjęciem (krajobraz, statyczny
portret w studio, martwa natura itp.) zwiększa po zmianie sprzętu na cyfrowy
wielokrotnie ilo¶ć zdjęć i procent knotół w¶ród nich ro¶nie, to możliwo¶ci
s± następuj±ce:
1. Kiepski fotograf (ale wtedy przedtem też by knoty sadził).
2. Leń - nie chce mu się my¶leć przed zdjęciem.
3. Nie panuje nad nowym sprzętem i nie jest pewny rezultatów (ale je¶li to
jedyna przyczyna - efekt masowego knotoróbstwa powinien do¶ć szybko
ust±pić).
4. Zaczyna robić eksperymenty czy czego¶ nowego nie da się z tego motywu
wycisn±ć (ale wtedy zdjecia - nawet je¶li nieudane - raczej nie bed±
'zwykłymi' knotami).
Oczywi¶cie kilka z tych powodów może wystepować rónocze¶nie.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

190 Data: Sierpien 22 2009 10:00:39
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: XX YY 

On 22 Aug., 18:51, "Marek Wyszomirski"  wrote:

"Czarek"  napisał:







>>[...] np. przy fotografii
>> krajobrazu nie widzę żadnego powodu, aby każde zdjęcie było wykonane
zgodnie
>> z zamysłem fotografa. I je¶li kto¶ tak± fotografię uprawia - nie ma
powodu,
>> by po przej¶ciu na technikę cyfrow± nagle zwiększył ilo¶ć wykonywanych
>> zdjęć. Przy czym - krajobraz to tylko jeden z przykładów - istnieje
więcej
>> dziedzin fotografii gdzie ¶wiadomemu fotografowi wystarczy jedno
zdjęcie - i
>> naciskaj±c spust będzie pewny uzyskania założonego efektu. Nie ma to nic
>> wspólnego ze stosowan± technik± -  zależy tylko od tematyki zdjęć jakie
>> robimy.

>¦więte słowa, ale nie zgodzę się z wnioskiem. Zależy to nie tyle od
>tematyki, ale od człowieka, który uległ technice, a więc po¶rednio od
>techniki chyba również. Znam wiele osób, które robiły ¶wietne zdjęcia
>technik± klasyczn±, a po przej¶ciu na syfrę zaczęli sadzić knoty,
>dodatkowo w niespotykanej wcze¶niej ilo¶ci.

Czynnik ludzki niew±tpliwie też gra rolę.
W/g mnie je¶li kto¶ uprawiajacy tak± fotografię, gdzie można wszystko
przewidzieć i bez po¶piechu przygotować przed zdjęciem (krajobraz, statyczny
portret w studio, martwa natura itp.) zwiększa po zmianie sprzętu na cyfrowy
wielokrotnie ilo¶ć zdjęć i procent knotół w¶ród nich ro¶nie, to możliwo¶ci
s± następuj±ce:
1. Kiepski fotograf (ale wtedy przedtem też by knoty sadził).
2. Leń - nie chce mu się my¶leć przed zdjęciem.
3. Nie panuje nad nowym sprzętem i nie jest pewny rezultatów (ale je¶li to
jedyna przyczyna - efekt masowego knotoróbstwa powinien do¶ć szybko
ust±pić).
4. Zaczyna robić eksperymenty czy czego¶ nowego nie da się z tego motywu
wycisn±ć (ale wtedy zdjecia - nawet je¶li nieudane - raczej nie bed±
'zwykłymi' knotami).
Oczywi¶cie kilka z tych powodów może wystepować rónocze¶nie.


zapomniales o najwazniejszym.

wieksza lub mniejsza pasja / fascynacja fotografia  czyli mniejsza lub
wieksza pasja do wciskania spustu.
prawdziwy milosnik sprzetu i fotografii wciska spust dla samej
przyjemnosci wcisniecia.

wraz z pojawieniem sie automatycznego przesuwu filmu   , po wyparciu
przezen dzwigni szybkiego przesuwu opor przed wcisnieciem spustu
zmalal.
Po wprowadzeniu cyfry opor ten jest jeszcze mniejszy - a to dlatego,
ze wyzwolenie spustu nie przeklada sie bezposrenio na koszty- jak to
bylo w analogu.

XXX

191 Data: Sierpien 22 2009 20:27:42
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"XX YY"  napisał:


zapomniales o najwazniejszym.

wieksza lub mniejsza pasja / fascynacja fotografia  czyli mniejsza lub
wieksza pasja do wciskania spustu.
prawdziwy milosnik sprzetu i fotografii wciska spust dla samej
przyjemnosci wcisniecia.

I... ma potem ile¶ tam identycznych krajobrazów? Rozumiem sens częstego
naciskania spustu gdy sytuacja się zmienia - reportaż, zdjecia z koncertu,
zdjęcia żywych zwierz±t itp. W sytuacji, gdy fotografujemy ten sam,
statyczny motyw jaki jest sens wielokrotnego naciskania spustu? W przypadku
zdjęć krajobrazowych rozumiem sens wielu zdjeć tego samego motywu gdy
zmienia się ¶wiatło lub np. układ chmur na niebie na ciekawszy - ale wtedy i
fotograf analogowy zrobi kilka zdjeć - chyba, ze faktycznie ze względu na
koszty nie może sobie na toi pozwolić...


wraz z pojawieniem sie automatycznego przesuwu filmu   , po wyparciu
przezen dzwigni szybkiego przesuwu opor przed wcisnieciem spustu
zmalal.

Ja s±dzę, że to raczej nie automatyczny pzresuw a wywołany wprowadzeniem
labów spadek kosztów wywoł±nia filmu i wykonania odbitek był pzryczyn±.

Po wprowadzeniu cyfry opor ten jest jeszcze mniejszy - a to dlatego,
ze wyzwolenie spustu nie przeklada sie bezposrenio na koszty- jak to
bylo w analogu.

Zgadza się, zmalał - ale przyznaj sam - bawi Ciuę posiadanie całej serii
praktycznie identycznych zdjęć tego samego motywu? Ja gdy widzę jaki¶ motyw
identyczny lub bardzo podobny do już przeze mnie sfotografowanego -
zastanawiam się jaka jest szansa, ze teraz zrobię mu lepsze zdjecia niż
takie, ktore już uprzednio zrobiłem. Je¶li dochodzę do wniosku, że
praktycznie zerowa - zazwyczaj aparatu nie wyci±gam.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

XXX

192 Data: Sierpien 22 2009 12:22:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: XX YY 



I... ma potem ile¶ tam identycznych krajobrazów?


no tak , ma iles tam , potem wyrzuca sie je do kosza , albo i nie.

Rozumiem sens częstego
naciskania spustu gdy sytuacja się zmienia - reportaż, zdjecia z koncertu,
zdjęcia żywych zwierz±t itp. W sytuacji, gdy fotografujemy ten sam,
statyczny motyw jaki jest sens wielokrotnego naciskania spustu?

tylko taki zeby wcisnac spust - wlasciwie dla przyjemnosci samego
wcisniecia.
cyk migawki , klapniecie lustra - to wciaga jak narkotyk prawdziwego
fana fotografii.


W przypadku
zdjęć krajobrazowych rozumiem sens wielu zdjeć tego samego motywu gdy
zmienia się ¶wiatło lub np. układ chmur na niebie na ciekawszy - ale wtedy i
fotograf analogowy zrobi kilka zdjeć - chyba, ze faktycznie ze względu na
koszty nie może sobie na toi pozwolić...

koszt byl bezposrednio przeliczalny na jedno zdjecie , a w dodatku
film mial mocno ograniczona pojemnosc.
bralo sie na urlop 2 filmy i wystrczaly one na 2 tygodnie.




>Po wprowadzeniu cyfry opor ten jest jeszcze mniejszy - a to dlatego,
>ze wyzwolenie spustu nie przeklada sie bezposrenio na koszty- jak to
>bylo w analogu.

Zgadza się, zmalał - ale przyznaj sam - bawi Ciuę posiadanie całej serii
praktycznie identycznych zdjęć tego samego motywu?

nie , i jesli zrobie wiecej to trafiaja one do kosza.

5000 zdjec w analogu  robilem ok 10 lat
w cyfrze licznik od stycznia wybil mi juz 9000

 Ja gdy widzę jaki¶ motyw
identyczny lub bardzo podobny do już przeze mnie sfotografowanego -
zastanawiam się jaka jest szansa, ze teraz zrobię mu lepsze zdjecia niż
takie, ktore już uprzednio zrobiłem. Je¶li dochodzę do wniosku, że
praktycznie zerowa - zazwyczaj aparatu nie wyci±gam.

moze masz tyle wcisniec za soba , ze Ci sie przejadly ?
ale prawdziwy fanatyk nie przestaje nigdy - zawodowiec tez nie
powinen.

Zobacz np muzycy musza cwiczyc dziennie po kilka godzin. Dlaczego
fotograf zawodowy nie mialby wcisnac dziennie kikladziesiat razy spust
zeby nie wyjsc z wprawy.?
 O forme trzeba dbac by ja utrzymac.

Jeden z tytanow polskiej fotografii - nie bede wyminial nazwiska , ale
slowo tytan jest najodpowiedniejsze tutaj , ktory utrzymuje sie ze
sprzedazy zdjec do bankow fotografii ( jako nieliczny a moze jedyny
polak ) nie rozstaje sie z aparatem nigdy. Chyba nie ma dnia , zeby
nie wcisnal spustu wielokrotnie.

193 Data: Sierpien 22 2009 21:43:15
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

XX YY pisze:

Zobacz np muzycy musza cwiczyc dziennie po kilka godzin. Dlaczego
fotograf zawodowy nie mialby wcisnac dziennie kikladziesiat razy spust
zeby nie wyjsc z wprawy.?
 O forme trzeba dbac by ja utrzymac.

Wesołe porównanie ćwiczeń z instrumentem muzycznym do ćwiczenia wciskania spustu :)
Tak wesołe, że chyba to twoje chwalenie się przy każdej okazji graniem jazzu jest tylko fantazj± smutnego umysłu. Żaden muzyk robi±cy czasem zdjęcia nie napisałby czego¶ tak idiotycznego.

Id±c dalej - kucharka powinna co dzień przez pół godziny walić tłuczkiem w kotleta, a lekarz powinien dziesięć razy obwi±zać jak±¶ rękę bandażem :)

Jeden z tytanow polskiej fotografii - nie bede wyminial nazwiska , ale
slowo tytan jest najodpowiedniejsze tutaj , ktory utrzymuje sie ze
sprzedazy zdjec do bankow fotografii ( jako nieliczny a moze jedyny
polak ) nie rozstaje sie z aparatem nigdy. Chyba nie ma dnia , zeby
nie wcisnal spustu wielokrotnie.

Straszne życie ma go¶ć...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/gk dostała nagrodę merit award w konkursie icsc design and development awards/

194 Data: Sierpien 22 2009 23:43:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: _rK_ 

In  Janko Muzykant  wrote:

Wesołe porównanie ćwiczeń z instrumentem muzycznym do ćwiczenia
wciskania spustu :)
Tak wesołe, że chyba to twoje chwalenie się przy każdej okazji graniem
jazzu jest tylko fantazj± smutnego umysłu. Żaden muzyk robi±cy czasem
zdjęcia nie napisałby czego¶ tak idiotycznego.

Wiem Janku, ze bierze Cie cholera na sam widok literek tego pana, ale w
tym co napisal jest odrobinka prawdy.
Nie chodzi o fizyczne wciskanie spustu, a raczej o patrzenie przez
wizjerek. Co ciekawe w czasach gdy nie bylo jeszcze aparatow cyfrowych,
wiele nauczycieli fotografii radzilo poczatkujacym by robili zdjecia na
"sucho", bez filmu, lub bez wciskania spustu migawki.
Te codzienne cwiczenie jest szczegolnie przydatne w fotografowaniu ludzi -
albo nazwijmy to na wyrost - reporterce. Kiedy codziennie kierujesz na
nich obiektyw, przyzwyczajasz sie do ich reakcji. Przyzwyczajasz sie do
kata widzenia obiektywu (to dla wariatow, ktorzy uzywaja
staloogniskowych), wiesz ile bedziesz mial na zdjeciu przed
podniesieniem aparatu do oka. Tak wiec, porownanie do muzykow cwiczacych
palce nie jest do konca chybione. No ale ja sie na graniu nie znam...

--
[rK]      http://robertkresa.com

195 Data: Sierpien 22 2009 22:52:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: XX YY 



Wiem Janku, ze bierze Cie cholera na sam widok literek tego pana, ale w
tym co napisal jest odrobinka prawdy.

w tym co napisalem jest wylacznie prawda.

w Kazdym zawodzie jesli chcesz dojsc do wyniku nieprzecietnegu musisz
to okupic praca.
inaczej cwiczy muzyk , inaczej fotograf.
ale cucdow nie ma - sam talent nie wystarcza. znajdzie sie zawsze ktos
inny co najmniej rownie utalentowany , komu zechce sie pracowac - i
juz go trzeba bedzie gonic jesli chcialoby sie osiagnc porowywalne
rezulatay.
Inaczej  i czegos innego uczy sie muzyk a inaczej artysta pklastyk czy
fotograf.
Jesli chcesz osiagnac wynik to musisz 24 godziny na dobe zyc tym co
robisz.
A jesli chcesz robic zdjecia lepsze niz  turysta emeryt na spacerze ,
to trzeba czesciej siegac po aparat niz on.


nie czytam postow tego  bufona nazywajcego sie j muzykantem , gdyz nic
poza glupotami nie potrafi napisac , domyslam sie ze jak zwykle
skomentowal jakos glupawo moja wypowiedz- jego sprawa.

196 Data: Sierpien 23 2009 00:39:39
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: drmoriarty 

On 23 Sie, 07:52, XX YY  wrote:

> Wiem Janku, ze bierze Cie cholera na sam widok literek tego pana, ale w
> tym co napisal jest odrobinka prawdy.

w tym co napisalem jest wylacznie prawda.
Dziwię się, że dajecie się wpu¶cić w polemikę z Czarkiem. Strata czasu
i niekończ±cy się w±tek o niczym.
pozdrawiam spokojnych
Sławek

197 Data: Sierpien 23 2009 01:10:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: XX YY 


> w tym co napisalem jest wylacznie prawda.

Dziwię się, że dajecie się wpu¶cić w polemikę z Czarkiem. Strata czasu
i niekończ±cy się w±tek o niczym.
pozdrawiam spokojnych
Sławek

a czym sie rozni polemika z Czarkiem
od polemiki z drmoriaty ?

grupy dyskusyjne sluza wlasnie polemice.
moglbys sie dziwic , gdyby ktos na grupie dyskusyjnej  nie polemizowal.

198 Data: Sierpien 23 2009 09:56:19
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

_rK_ pisze:

Wesołe porównanie ćwiczeń z instrumentem muzycznym do ćwiczenia wciskania spustu :)
Tak wesołe, że chyba to twoje chwalenie się przy każdej okazji graniem jazzu jest tylko fantazj± smutnego umysłu. Żaden muzyk robi±cy czasem zdjęcia nie napisałby czego¶ tak idiotycznego.

Wiem Janku, ze bierze Cie cholera na sam widok literek tego pana, ale w tym co napisal jest odrobinka prawdy.
Nie chodzi o fizyczne wciskanie spustu, a raczej o patrzenie przez wizjerek.

W wizjerek czy bez wizjerka - patrzenie trzeba sobie wyrabiać i patrzyć także na mistrzów, także malarstwa. Można się i zaprzyjaĽniać z reakcj± ludzi po przyłożeniu aparatu do nosa.
Ale sorry, nauka fotografii - w pełnym sensie - od patrzenia, po wołanie ma się na nauki grania jak malowanie ¶ciany aerozolem do malowania obrazów olejnych. Już nie ważne, co o tym my¶lę ja, znam sporo ludzi robi±cych obie te rzeczy i nikt z nich nie postawiłby znaku równo¶ci. Fotografii można się nauczyć w miesi±c, wystarczy że kto¶ ma cień talentu do obserwacji ¶wiata (a jak nie ma to po prostu będzie robił perfekcyjne knoty), a muzyki - w pół roku można się nauczyć najwyżej na gitarze przygrywania przy ognisku, nawet jak się ma niesamowity talent. Może i przykre, ale prawdziwe.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/wymy¶liłem do karty pin: 1234 i teraz boję się, czy nie za prosty.../

199 Data: Sierpien 23 2009 10:05:20
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: bofh@nano.pl 

Janko Muzykant pisze:

Ale sorry, nauka fotografii - w pełnym sensie - od patrzenia, po wołanie ma się na nauki grania jak malowanie ¶ciany aerozolem do malowania obrazów olejnych. Już nie ważne, co o tym my¶lę ja, znam sporo ludzi robi±cych obie te rzeczy i nikt z nich nie postawiłby znaku równo¶ci. Fotografii można się nauczyć w miesi±c, wystarczy że kto¶ ma cień talentu do obserwacji ¶wiata (a jak nie ma to po prostu będzie robił perfekcyjne knoty), a muzyki - w pół roku można się nauczyć najwyżej na gitarze przygrywania przy ognisku, nawet jak się ma niesamowity talent. Może i przykre, ale prawdziwe.


Fotografii nie nauczysz się w miesi±c. W miesi±c to nauczysz pocz±tkuj±cego funkcji aparatu, podstaw.

wer

200 Data: Sierpien 23 2009 08:52:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Sergiusz Rozanski 

Dnia 23.08.2009   napisał/a:

Janko Muzykant pisze:
Ale sorry, nauka fotografii - w pełnym sensie - od patrzenia, po wołanie
ma się na nauki grania jak malowanie ¶ciany aerozolem do malowania
obrazów olejnych. Już nie ważne, co o tym my¶lę ja, znam sporo ludzi
robi±cych obie te rzeczy i nikt z nich nie postawiłby znaku równo¶ci.
Fotografii można się nauczyć w miesi±c, wystarczy że kto¶ ma cień
talentu do obserwacji ¶wiata (a jak nie ma to po prostu będzie robił
perfekcyjne knoty), a muzyki - w pół roku można się nauczyć najwyżej na
gitarze przygrywania przy ognisku, nawet jak się ma niesamowity talent.
Może i przykre, ale prawdziwe.


Fotografii nie nauczysz się w miesi±c. W miesi±c to nauczysz
pocz±tkuj±cego funkcji aparatu, podstaw.

Różnica tylko czy szkolisz fotografa czy fotografika?

W green mode też można robić zdjęcia i to w wiekszo¶ci technicznie
poprawne. Nauczyć się patrzeć na kadr - chyba o to chodzi nie?

--
*** rozanski.at.sergiusz.dot.com sq3bkn ***
***       http://www.4x4.kalisz.pl      ***
$ You have new spam in /home/serek/maildir/

201 Data: Sierpien 23 2009 11:03:20
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Sergiusz Rozanski pisze:

Fotografii nie nauczysz się w miesi±c. W miesi±c to nauczysz pocz±tkuj±cego funkcji aparatu, podstaw.

Różnica tylko czy szkolisz fotografa czy fotografika?

Pomińmy na razie fotoszopa. O ile można go nauczyć (w ilo¶ci potrzebnej do ¶redniozaawansowanej obróbki foto) w tydzień, to jest to już trochę instrument muzyczny i sprawne poruszanie się wymaga czasu znacznie dłuższego.

W green mode też można robić zdjęcia i to w wiekszo¶ci technicznie
poprawne. Nauczyć się patrzeć na kadr - chyba o to chodzi nie?

Dokładnie. Ale nawet wychodz±c do trybów półautomatycznych z kontrol± parametrów przetwarzania obrazu mamy niewiele do opanowania.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/u¶miechnij się - jutro też będ± wojny, powodzie i trzęsienia ziemi.../

202 Data: Sierpien 23 2009 10:57:06
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-23 10:05:20 +0200,   said:

Ale sorry, nauka fotografii - w pełnym sensie - od patrzenia, po wołanie ma się na nauki grania jak malowanie ¶ciany aerozolem do malowania obrazów olejnych. Już nie ważne, co o tym my¶lę ja, znam sporo ludzi robi±cych obie te rzeczy i nikt z nich nie postawiłby znaku równo¶ci. Fotografii można się nauczyć w miesi±c, wystarczy że kto¶ ma cień talentu do obserwacji ¶wiata (a jak nie ma to po prostu będzie robił perfekcyjne knoty), a muzyki - w pół roku można się nauczyć najwyżej na gitarze przygrywania przy ognisku, nawet jak się ma niesamowity talent. Może i przykre, ale prawdziwe.


Fotografii nie nauczysz się w miesi±c. W miesi±c to nauczysz pocz±tkuj±cego funkcji aparatu, podstaw.

Gwarantuję Ci, że się nauczysz w miesi±c. Kilaka prostych zasad fizyki i kilka prostych ustawień w aparacie.
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

203 Data: Sierpien 23 2009 10:58:19
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

 pisze:

Ale sorry, nauka fotografii - w pełnym sensie - od patrzenia, po wołanie ma się na nauki grania jak malowanie ¶ciany aerozolem do malowania obrazów olejnych. Już nie ważne, co o tym my¶lę ja, znam sporo ludzi robi±cych obie te rzeczy i nikt z nich nie postawiłby znaku równo¶ci. Fotografii można się nauczyć w miesi±c, wystarczy że kto¶ ma cień talentu do obserwacji ¶wiata (a jak nie ma to po prostu będzie robił perfekcyjne knoty), a muzyki - w pół roku można się nauczyć najwyżej na gitarze przygrywania przy ognisku, nawet jak się ma niesamowity talent. Może i przykre, ale prawdziwe.

Fotografii nie nauczysz się w miesi±c. W miesi±c to nauczysz pocz±tkuj±cego funkcji aparatu, podstaw.

Nie, nauczysz go robienia perfekcyjnych technicznie zdjęć i wszelkich zasad kompozycji, składania obrazów i obserwacji. Potem musi i¶ć w ¶wiat i albo będzie potrafił w oparciu o tę wiedzę co¶ zbudować, albo nie. Muzyka możesz nauczyć tego samego, ale choćby stan±ł na głowie i znał każd± nutę utworu to tego nie zagra. Podobnie baletnica, sportowiec, lotnik czego¶ bardziej skomplikowanego od szybowca itd itd.

Powiedzmy szczerze - fotografia to wiedza jednej grubszej ksi±żki, techniki nie więcej niż przy obsłudze maszyny do szycia i dużo talentu, ewentualnie zdolno¶ci socjotechnicznych je¶li chce się pstrykać ludzi. Robienie z tego wiedzy tajemnej jest trochę żałosne.
I st±d tyle ludzi ambitnie do fotografii podchodz±cych i tak mało id±cych w np. muzykę (''muzyków'' puszczaj±cych płyty na imprezach pomijam).

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/zgodnie z dz.u. 1997 nr 133 poz. 883 o¶wiadczam, że można się na mnie patrzeć/

206 Data: Sierpien 23 2009 20:32:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Dariusz Zygmunt 

W niedziela, 23 sierpnia 2009 16:39, Janko Muzykant wyraził następujac±
opinię:

Dariusz Zygmunt pisze:
 
Powiedzmy szczerze - fotografia to wiedza jednej grubszej ksi±żki...
Robienie z tego wiedzy tajemnej jest trochę żałosne.
Rozumuj±c w takich kategoriach robienie z muzyki "wiedzy tajemnej"
również, szczególnie że robienie zdjęć jest prac± twórcz± a granie z nut
jedynie odtwórcz±  :-)
Muzyka to również wiedza jednej grubszej ksi±żki. Tylko jest zasadnicza
różnica - zdjęcie możesz robić ''trochę'' wolniej i ''trochę'' mniej
precyzyjnie wciska się spust :)
 
Szczególnie gdy robisz reportaż z jakiego¶ miejsca gdzie dużo się dzieje.
W muzyce przynajmniej wiesz co będzie dalej - no chyba że grasz a vista  ;-)
 
I st±d tyle ludzi ambitnie do fotografii podchodz±cych i tak mało
id±cych w np. muzykę ...
... problemem przy samodzielnym
"uprawianiu muzyki" jest to, że większo¶ć instrumentów muzycznych jest
bardzo gło¶na, więc nie da się grać a już na pewno ćwiczyć w blokowiskach
w jakich mieszka większo¶ć Polaków.
Zostań może lepiej przy teorii na temat fotografii może, bo zaczynasz
Jansalować.
 
Nie wiem co przez to chciałe¶ powiedzieć, ale owszem, pozostanę przy swoim
zdaniu, choć przypuszczam że nocne robienie odbitek także może być dla
s±siadów nieco uci±żliwe  ;-)
 
Z pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt
 
--
53°20'41,8"N 15°02'19,9"E

208 Data: Sierpien 23 2009 20:50:43
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Dariusz Zygmunt 

W niedziela, 23 sierpnia 2009 17:07,  wyraził następujac± opinię:

On 2009-08-23 15:15:22 +0200, Dariusz Zygmunt
 said:
 
Niby dlaczego muzyk nie miałby zagrać utworu którego każd± nutę pamięta?
_Poprawne_ {nie powiem że dobre} wykonanie utworu wymaga jedynie pewnej
sprawno¶ci manualnej i dobrej pamięci, nawet słuchu mieć nie trzeba* a
jedynie wyczucie rytmu.
Robi±c zdjęcie, nie musisz naciskać z odpowiedni± sił± kilku klawiszy
na raz, nie zależnie lew± i praw± ręk±....
 
Nie wszystkie instrumenty to fortepian/pianino/organy  ;-)
 
Uwierz Adamowi,
 
A po co mi wierzyć komu¶, skoro sam w swoim czasie trochę grałem?  :-)
 
granie na instrumencie wymaga godzin ćwiczenia. Gdy
przerwiesz ćwiczenia wychodzisz z formy i przestajesz dobrze grać.
 
Dokładnie tak jak w każdym innym zajęciu wymagaj±cym dobrej koordynacji,
zreszt±, do wszystkiego trzeba mieć pewne predyspozycje, bez tego,
niezależnie od wkładanej pracy, nie podskoczy się powyżej pewnego poziomu.
 
Z pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt
 
--
53°20'41,8"N 15°02'19,9"E

209 Data: Sierpien 23 2009 23:04:19
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-23 20:50:43 +0200, Dariusz Zygmunt  said:

W niedziela, 23 sierpnia 2009 17:07,  wyraził następujac± opinię:
On 2009-08-23 15:15:22 +0200, Dariusz Zygmunt
 said:

Niby dlaczego muzyk nie miałby zagrać utworu którego każd± nutę pamięta?
_Poprawne_ {nie powiem że dobre} wykonanie utworu wymaga jedynie pewnej
sprawno¶ci manualnej i dobrej pamięci, nawet słuchu mieć nie trzeba* a
jedynie wyczucie rytmu.
Robi±c zdjęcie, nie musisz naciskać z odpowiedni± sił± kilku klawiszy
na raz, nie zależnie lew± i praw± ręk±....

Nie wszystkie instrumenty to fortepian/pianino/organy  ;-)
Harmonijka ustna, Saksofon, Klarnet, Harfa, Akordeon i Harmonia.
Oj Darek, jeżeli sam kiedy¶ grałe¶ to dobrze wiesz o czym piszę.


Uwierz Adamowi,

A po co mi wierzyć komu¶, skoro sam w swoim czasie trochę grałem?  :-)
No wła¶nie. Grałe¶ z nut czy palcówki?



granie na instrumencie wymaga godzin ćwiczenia. Gdy
przerwiesz ćwiczenia wychodzisz z formy i przestajesz dobrze grać.

Dokładnie tak jak w każdym innym zajęciu wymagaj±cym dobrej koordynacji,
zreszt±, do wszystkiego trzeba mieć pewne predyspozycje, bez tego,
niezależnie od wkładanej pracy, nie podskoczy się powyżej pewnego poziomu.
Ale nie powiesz mi, że trening dwie godziny dziennie wciskania spustu migawki zrobi z kogo¶ fotografa.
Dwie godziny dziennie jechania gam, to dopiero pierwszy krok, żeby zostać muzykiem instrumentalist±.



--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

210 Data: Sierpien 23 2009 23:19:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Dariusz Zygmunt 

W niedziela, 23 sierpnia 2009 23:04,  wyraził następujac± opinię:

On 2009-08-23 20:50:43 +0200, Dariusz Zygmunt
 
...
A po co mi wierzyć komu¶, skoro sam w swoim czasie trochę grałem?  :-)
No wła¶nie. Grałe¶ z nut czy palcówki?
 
Z nut ... je¶li zd±żyłem przeczytać, ale czasami były tak szybko pisane ... 
;-)
 
Ale nie powiesz mi, że trening dwie godziny dziennie wciskania spustu
migawki zrobi z kogo¶ fotografa.
 
No samego naciskania spustu to nie, ale je¶li przy tym zakomponuje obraz,
złapie ostro¶ć i ustawi parametry na¶wietlania to gdy już będzie to robił
"na serio" to pójdzie mu to znacznie łatwiej.
 
Dwie godziny dziennie jechania gam, to dopiero pierwszy krok, żeby
zostać muzykiem instrumentalist±.
 
Nigdy nie mogłem poj±ć po co ludzi katuj± się takimi potwornie nudnymi
ćwiczeniami skoro można ćwiczyć na "żywej" muzyce  :-)
 
Z pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt
 
--
53°20'41,8"N 15°02'19,9"E

212 Data: Sierpien 23 2009 19:12:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

 pisze:

Powiedzmy szczerze - fotografia to wiedza jednej grubszej ksi±żki, techniki nie więcej niż przy obsłudze maszyny do szycia i dużo talentu, ewentualnie zdolno¶ci socjotechnicznych je¶li chce się pstrykać ludzi.

Znasz tak± ksi±żkę? Je¶li wiedza fotograficzna kończy się dla Ciebie na aparacie to nic dziwnego. Ile osób, które fotografuj± kilka lat albo dłużej ustawi poprawnie 3 Ľródła ¶wiatła w studio?

Kończę, bo to się staje nudne. Powtarzam raz jeszcze, sprawnego wykonywania zdjęć można nauczyć się w miesi±c tylko oczywi¶cie nie można być leniem, sprawnego grania... trochę dłużej, a leniem też być nie można.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/piękne chwile w życiu? - tak się zmęczyć, żeby nie mieć ochoty na seks/

213 Data: Sierpien 23 2009 20:58:32
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: _rK_ 

In  Janko Muzykant  wrote:

Kończę, bo to się staje nudne. Powtarzam raz jeszcze, sprawnego
wykonywania zdjęć można nauczyć się w miesi±c tylko oczywi¶cie nie
można  być leniem, sprawnego grania... trochę dłużej, a leniem też być
nie można.

Wiesz, a moze wirtuozerie gry mozna przelozyc na sprawne naciskanie
migawki i poprawne ustawienie swiatelek, zas fotografowanie - w senise
lapania/tworzenia obrazow - raczej do komponowania muzyki?
--
[rK]      http://robertkresa.com

214 Data: Sierpien 24 2009 01:01:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

_rK_ pisze:

In  Janko Muzykant  wrote:
Kończę, bo to się staje nudne. Powtarzam raz jeszcze, sprawnego wykonywania zdjęć można nauczyć się w miesi±c tylko oczywi¶cie nie można  być leniem, sprawnego grania... trochę dłużej, a leniem też być nie można.

Wiesz, a moze wirtuozerie gry mozna przelozyc na sprawne naciskanie migawki i poprawne ustawienie swiatelek, zas fotografowanie - w senise lapania/tworzenia obrazow - raczej do komponowania muzyki?

To drugie może jak się uprzemy przymykaj±c nieco oko na szczegóły, to pierwsze... sorry, ale to jest nieporównywalne. ¦rednio wprawnego wciskania 88 klawiszy fortepianu można dost±pić po co najmniej tysi±cu - dwóch tysi±cach godzin spędzonych na ich ¶wiadomym wciskaniu. Ile trzeba godzin, by sprawnie rozstawiać trzy lampy w studio i nie przepalać widoczków?

Tak na marginesie, do komponowania - je¶li jest talent - nie potrzeba opanowania instrumentu. Jednak jest wtedy istotna trudno¶ć w przełożeniu pomysłów na dĽwięki.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/ile kremówek zjadł papież?/

215 Data: Sierpien 23 2009 21:11:57
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-23 18:47:24 +0200,   said:

Znasz tak± ksi±żkę? Je¶li wiedza fotograficzna kończy się dla Ciebie na aparacie to nic dziwnego. Ile osób, które fotografuj± kilka lat albo dłużej ustawi poprawnie 3 Ľródła ¶wiatła w studio?
Nie ma takiej ksi±żki, bo nikt jej nie napisał. Ale gdyby powstała, to zajęłaby nie więcej miejsca niż trylogia Tolkiena.

Robienie z tego wiedzy tajemnej jest trochę żałosne.

To nie jest wiedza tajemna, ale jest to wiedza, któr± należy przyswoić. Nauczyć się tego. Chyba mylisz fotografię z
I powiesz mi, że nauczysz się tego naciskaj±c spust migawki przez kilka godzin dziennie?
Może przeczytaj najpierw do czego się to odnosi.

I st±d tyle ludzi ambitnie do fotografii podchodz±cych i tak mało id±cych w np. muzykę (''muzyków'' puszczaj±cych płyty na imprezach pomijam).


Wiesz, wiedza potrzebna do nauki gry na gitarze to tabela chwytów mieszcz±ca się na jednej kartce.
Wiedza do nauki gry na gitarze to nie tabela chwytów, bo tego ucz± się muzykanci, a nie muzycy. To taka sama wiedza muzyczna jak do nauki gry na fortepianie. Potem s± setki godzin ćwiczenia.

 Swoj± drog± ile możesz wymienić nazwisk fotografów, a ile muzyków?
Głupio zadane pytanie. Bo wpiszę w gooogle i zasypię Cię nazwiskami. I co niby miało by to znaczyć, że znam X nazwisk muzyków, i Y fotografów?

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

216 Data: Sierpien 23 2009 11:40:19
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

_rK_ pisze:
[...]

Nie chodzi o fizyczne wciskanie spustu, a raczej o patrzenie przez wizjerek. Co ciekawe w czasach gdy nie bylo jeszcze aparatow cyfrowych, wiele nauczycieli fotografii radzilo poczatkujacym by robili zdjecia na "sucho", bez filmu, lub bez wciskania spustu migawki.

Podobno do takich ćwiczeń wystarczy ramka z czterech palców...


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

217 Data: Sierpien 22 2009 23:07:47
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-22 21:22:08 +0200, XX YY  said:

5000 zdjec w analogu  robilem ok 10 lat
w cyfrze licznik od stycznia wybil mi juz 9000
Współczuję Ci.



moze masz tyle wcisniec za soba , ze Ci sie przejadly ?
ale prawdziwy fanatyk nie przestaje nigdy - zawodowiec tez nie
powinen.
Jedziesz po bandzie, za chwilę wypadniesz z toru.


Zobacz np muzycy musza cwiczyc dziennie po kilka godzin. Dlaczego
fotograf zawodowy nie mialby wcisnac dziennie kikladziesiat razy spust
zeby nie wyjsc z wprawy.?
 O forme trzeba dbac by ja utrzymac.
Miałem tego nie pisać, ale co mi tam
Pojebało Cię.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

218 Data: Sierpien 22 2009 14:25:49
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: XX YY 


Miałem tego nie pisać, ale co mi tam
Pojebało Cię.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JAwww.skanowanie-35mm.pl


a dla mnie najwiekszym pojebusem jest niejaki
Jerzy Ardziński
ul. Broniewskiego 20/5
43-300 Bielsko-Biała
trzeba byc rzeczywiscie mocno jebnietym zeby opierac swoja egzystencje
na wolaniu filmow i skanowaniu.
do szkoly bylo pod gore co ?

219 Data: Sierpien 23 2009 11:09:16
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-22 23:25:49 +0200, XX YY  said:

trzeba byc rzeczywiscie mocno jebnietym zeby opierac swoja egzystencje
na wolaniu filmow i skanowaniu.
do szkoly bylo pod gore co ?

Żal Ci?

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

220 Data: Sierpien 23 2009 12:25:51
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"XX YY"  napisał:


Rozumiem sens częstego
naciskania spustu gdy sytuacja się zmienia - reportaż, zdjecia z
koncertu,
zdjęcia żywych zwierz±t itp. W sytuacji, gdy fotografujemy ten sam,
statyczny motyw jaki jest sens wielokrotnego naciskania spustu?

tylko taki zeby wcisnac spust - wlasciwie dla przyjemnosci samego
wcisniecia.
cyk migawki , klapniecie lustra - to wciaga jak narkotyk prawdziwego
fana fotografii.

Cóż... mnie tam w fotografii wci ±ga zupełnie co innego - ale może to ja
taki dziwny jestem...

[...]
5000 zdjec w analogu  robilem ok 10 lat
w cyfrze licznik od stycznia wybil mi juz 9000

U mnie też liczniki w aparatach cyfrowych kręc± się znacznie cżę¶ciej - ale
wynika to z tego, ze w makrofotografii ruchliwych motywów niestety
wykonywanie dużej ilo¶ci zdjęć i ostra selekcja s± konieczno¶ci±. Nie jestem
po prostu w stanie równocze¶nie panować nad kadrem i ostro¶ci± w
wystarczajacym stopniu - czasem zreszta nie wynika to z szybko¶cimoich
erakcji a ograniczeń etchnicznych - w czasie między naci¶nieciem spustu a
ekspozycj± motyw potrafi wyleĽć z głębi ostro¶ci. Druga kwestia to
poruszenia - ostatnio robię sporo makrofotografii w ¶wietle zastanym i
często tego swiatła brakuje. Przy analogu gdy widziałem, czas ekspozycji
powoduje, ze szanse nieporuszenia zdjecia s± znikome - po prostu
odpuszczałem, teraz wykonuję serię nawet kilkudziesięciu zdjeć i zwykle 2
czy 3 nieporuszone wybrać się udaje.

Ja gdy widzę jaki¶ motyw
identyczny lub bardzo podobny do już przeze mnie sfotografowanego -
zastanawiam się jaka jest szansa, ze teraz zrobię mu lepsze zdjecia niż
takie, ktore już uprzednio zrobiłem. Je¶li dochodzę do wniosku, że
praktycznie zerowa - zazwyczaj aparatu nie wyci±gam.

moze masz tyle wcisniec za soba , ze Ci sie przejadly ?

Fakt, ze mam dużo - archiwum zdjeć cyfrowych na dysku przekroczyło już
160GB, do tego całkiem spora szafka zapełniona negatywami, odbitkami i
slajdami... Od kilku lat wyraĽnie zauważam, że coraz czę¶ciej rezygnuję ze
zrobienia zdjęcia. Może faktycznie już mi się zdjecia przejadły a może... po
prostu sie starzeję. Z drugiej strony jak już pisałem wyżej zdarzaj± sie też
sytuację w których obecnie próbuję zrobić zdjecie a w czasach analogowych
bym odpu¶cił wiedz±c, ze prawdopodobieństwo, zę się uda jest niewielkie.

ale prawdziwy fanatyk nie przestaje nigdy - zawodowiec tez nie
powinen.

Zobacz np muzycy musza cwiczyc dziennie po kilka godzin. Dlaczego
fotograf zawodowy nie mialby wcisnac dziennie kikladziesiat razy spust
zeby nie wyjsc z wprawy.?
O forme trzeba dbac by ja utrzymac.
[...]

Do jakiej wprawy? Wprawy w naciskaniu spoustu tak, by nie trz±¶ć przy tym
aparatem? Tego się można nauczyć w kilka dni i mam wrażenie że ta wiedza nie
zanika - podobnie jak umiejętno¶ć pływania czy jazdy na rowerze. Je¶li
mówimy o wprawie to raczej w umiejętnoi¶ci odpowiedniego patrzenia przez
wizjer, doboru kadru, operowania ¶wiatłem, szybkiego złożenia się z aparatem
do zdjęcia, odpowiedniego jego trzymania, błyskawicznej oceny jakie
ustawienia zastosować i wprawy w ich zmianach w posiadanym sprzęcie.
Trenopwanie większosci z tych umiejętno¶ci nie wymaga naciskania spustu -
naci¶nięcie spustu jest potzrebne tylko w celu ewentualnej póĽniejszej
oceny, czy rezultat faktycznie jest zgodny z oczekiwaniami. W efekcie ilo¶ć
naci¶nieć spustu niezbędna dla treningu jest znaczna po zmianie sprzętu,
póĽniej, po jego oipanowaniu - szybko maleje.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

221 Data: Sierpien 28 2009 02:56:14
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Sat, 22 Aug 2009 16:26:25 +0200, Marek Wyszomirski napisał(a):



Tak, rozumiem. Dla Ciebie fotografia, to np. zdjecia kotków które kiedy¶
pokazywałe¶ na slajdowisku na jednym z plenerów. O ile pamiętam -
faktycznie, żadnej selekcji nie robiłe¶:-/


Nie, to były knoty. Moje.
Dostarczyły kilkudziesięciu osobom wiele rado¶ci.

A kto mu każe robić tysi±ce tych knotów i i obrabiać setki raw-ów? Można
robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych.

Wła¶nie sobie zaprzeczyłe¶.

W którym miejscu? Nie widzę żadnej sprzeczno¶ci. Istnieje parę dziedzin

W tym, w którym zacytowałem.
Skoro cyfra pozwala robić więcej, to nie może być prawdziwe zdanie, że
'można robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych'.
Szczególnie w kontek¶cie makrofotografii, gdzie człowiek jest jedynie
ustawiaczem i selekcjonerem.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

222 Data: Sierpien 28 2009 07:49:22
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marek Wyszomirski 

"Adam Płaszczyca"  napisał:

[...]
>>> A kto mu każe robić tysi±ce tych knotów i i obrabiać setki raw-ów?
Można
>>> robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych.
>>
>> Wła¶nie sobie zaprzeczyłe¶.
>>
> W którym miejscu? Nie widzę żadnej sprzeczno¶ci. Istnieje parę dziedzin

W tym, w którym zacytowałem.
Skoro cyfra pozwala robić więcej, to nie może być prawdziwe zdanie, że
'można robić tyle samo zdjęć co w czasach analogowych'.

Doszkol się z logiki.  Z 'pozwala robić więcej' nie wynika że 'zabrania
robić tyle samo'. Co więcej - je¶li kto¶ ma takie życzenie może aparatem
cyfrowym robić nawet mniej zdjęć niż kiedy¶ analogowym.

Szczególnie w kontek¶cie makrofotografii, gdzie człowiek jest jedynie
ustawiaczem i selekcjonerem.


O MISTRZU! Może zaczniesz prowadzić kursy które naucz± ustawiaczy i
selekcjonerów uprawiajacych makro prawdziwej fotografii drobnych motywów? A
w dalszej kolejno¶ci zaczniesz dokształcać robi±cych portrety czy martwe
natury w studio? Przecież... onie też tylko ustawiaj± i selekcjonuj±. A
je¶li (o zgrozo) wykonuj± takie fotografie sprzętem analogowym - to mog±
wiedzieć jeszcze mniej, bo nawet umiejętno¶ć selekcji nie jest im
potrzebna...


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

223 Data: Sierpien 28 2009 09:15:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Grzegorz Góra 

Dnia Fri, 28 Aug 2009 07:49:22 +0200, Marek Wyszomirski napisał(a):

Szczególnie w kontek¶cie makrofotografii, gdzie człowiek jest jedynie
ustawiaczem i selekcjonerem.

O MISTRZU! Może zaczniesz prowadzić kursy które naucz± ustawiaczy i
selekcjonerów uprawiajacych makro prawdziwej fotografii drobnych motywów?


Dzięki dyskusji powolutku krystalizuje się definicja cyfrowych
knotorobów, którzy przez zawłaszczenie nazywaj± siebie fotografami.
Na dzi¶ jest to: protetyk-ustawiacz-selekcjoner.

Brzmi prawie jak spawacz-ginekolog.


Dyskusja co prawda wygasa, ale mam nadzieję, że Loża Mędrców jeszcze
raczy błysn±ć swym blaskiem - ku nam, protetykom ;)


--
Pozdr.
  Grzegorz
  ::::  http://ggora.art.pl     ::::
  ::::  http://moje-chelmno.pl  ::::

224 Data: Wrzesien 01 2009 02:07:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Fri, 28 Aug 2009 07:49:22 +0200, Marek Wyszomirski napisał(a):

Doszkol się z logiki.  Z 'pozwala robić więcej' nie wynika że 'zabrania
robić tyle samo'. Co więcej - je¶li kto¶ ma takie życzenie może aparatem
cyfrowym robić nawet mniej zdjęć niż kiedy¶ analogowym.

Oczywi¶cie, oczywi¶cie. A to, że na cyfrze liczba kłapnięc lustrem to
wieolkrotno¶c analogu to tylko taki przypadek zupełnie nie zwi±zany z tym
faktem.


O MISTRZU! Może zaczniesz prowadzić kursy które naucz± ustawiaczy i
selekcjonerów uprawiajacych makro prawdziwej fotografii drobnych motywów? A

A po co?


--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

225 Data: Sierpien 22 2009 01:25:23
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-21 13:39:12 +0200, Czarek  said:

I to jest wła¶nie kolejna bzdura, dotycz±ca syfry. Ani taniej, ani
szybciej.

Nie jest, gdy chce się wykorzystać potencjał, jaki cyfra daje. Nakazu korzystania z niego - nie ma, można jak w analogu nie robić samemu nic i zdawać się na laborantów.


Chyba, że dla bezmózga ;-)

Skoro tak ładnie nazywasz tych, którzy traktuj± materiał cyfrowy tak jak analogowy (czyli nie robi±c z nim nic zanosz± do labu), to czy przypadkiem sam się nie umię¶ciłe¶ w tej kategorii, ze wszystkimi miło¶nikami analogów? Oups... :->


Je¶li Tomaszewski jest dla Ciebie
autorytetem, to wiedz, że on pierwszy o¶wiadczył publicznie, że cyfra
jest bardziej pracochłonna niż klasyczna technologia.

Tylko je¶li fotorgafuj±cy ma aspiracje, żeby samemu robić robotę laboranta (albo i dwóch), plus może jeszcze skanerzysty. Nakazu nie ma, s± za to możliwo¶ci oraz niezależno¶ć od często-gęsto pacanów w różnych punktach usługowych.


Nie masz czasu na kliszę? A masz czas na przegl±danie i archiwizowanie tysięcy knotów
i obróbkę setek rawów?

Wiem że to może być ciężkie do ogarnięcia dla kogo¶ o tak ciasnych horyzontach, ale niektórzy traktuj± to jako hobby. A Ty masz czas na skanowanie materiałów analogowych, żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfr±? Masz duż± szafę na trzymanie odbitek z tych wszystkich knotów, które trzaskasz na analogu?


Ile kosztował Cię sprzęt syfrowy?

Ja na analogi wydałem znacznie więcej, a kupowałem same używki. Ostatni system jak podliczyłem wyniósł mnie w sumie co¶ koło ponad 15k zł. Body + 6 obiektywów, w tym cały jeden zum.

Ile zrobiłe¶ nim zdjęć, zanim kupiłe¶ co¶ nowszego? Czyli ile kosztowało Cię jedno kłapnięcie lustrem?

Jakie¶ ~200 slajdów (filmów znaczy) wraz z wołaniem, które zrobiłem przez circa 6 lat (ile to będzie, z 8k zł?). Wszystko amatorsko.


--
Pozdrawiam
de Fresz

226 Data: Sierpien 22 2009 09:39:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "de Fresz"  napisał w wiadomo¶ci

A Ty masz czas na skanowanie materiałów analogowych

A po co?!

żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfr±?

 Za wszelk± cenę powiesić w internecie?

227 Data: Sierpien 22 2009 11:16:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-22 09:39:41 +0200, "awygo"  said:

A Ty masz czas na skanowanie materiałów analogowych

A po co?!

Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem? Wiesz, maskowanie, selektywne na¶wietlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w kolorze.


żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfr±?

 Za wszelk± cenę powiesić w internecie?

Nie, żeby móc zmodyfikować to co zarejestrował aparat wedle wizji autora, a co za pomoc± samego pstrykania bywa niemożliwe do zrealizowania.

--
Pozdrawiam
de Fresz

228 Data: Sierpien 22 2009 02:25:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 11:16, de Fresz  wrote:

Co prawda kierujesz nie do mnie, ale ja wypowiedziałem się
identycznie, więc odpowiem.

Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem?

Oczywi¶cie, że pokazuję. Choć teraz mam ból, bo nie mam ciemni. Ale
jak będę miał, to sobie odbiję ;-)

Wiesz, maskowanie,
selektywne na¶wietlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w
kolorze.

A cóż to za pierdoły Kolega opowiada...? Chyba się filmów
naogl±dałe¶ :-) Prawidłowo na¶wietlony i wywołany negatyw czarno-biały
prawie nie wymaga ingerencji. Koloru, w zasadzie, nie robię.

Nie, żeby móc zmodyfikować to co zarejestrował aparat wedle wizji
autora, a co za pomoc± samego pstrykania bywa niemożliwe do
zrealizowania.

Wybacz, ale ja zajmuję się fotografi±, grafika mnie nie interesuje.

Czarek

229 Data: Sierpien 22 2009 11:50:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-22 11:25:41 +0200, Czarek  said:

Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem?

Oczywi¶cie, że pokazuję. Choć teraz mam ból, bo nie mam ciemni. Ale
jak będę miał, to sobie odbiję ;-)

Jasne. Kiedy¶. Może.


Wiesz, maskowanie,
selektywne na¶wietlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w
kolorze.

A cóż to za pierdoły Kolega opowiada...? Chyba się filmów
naogl±dałe¶ :-)

No Ty może tylko na filmach ogl±dałe¶ klasyczne techniki retuszu, maj±ce już ze 150 lat historii. Ja miałem sposobno¶ć obcować z tym na żywo i było to, delikatnie mówi±c, cholernie trudne i niewygodne. Ale jak najbardziej używało się, od zarania fotografii, tylko o zgrozo nierzadko zlecane było specjalistom od ciemni, bo fotografowie w większo¶ci nie ogarniali techniki, nie mieli sprzętu, etc.


Prawidłowo na¶wietlony i wywołany negatyw czarno-biały
prawie nie wymaga ingerencji.

Według kogo? I czy to obowi±zuj±ca doktryna, czy s± może jakie¶ wyj±tki? Gdzie można znaleĽć stosown± ustawę?


Koloru, w zasadzie, nie robię.

Za trudny, co?


Nie, żeby móc zmodyfikować to co zarejestrował aparat wedle wizji
autora, a co za pomoc± samego pstrykania bywa niemożliwe do
zrealizowania.

Wybacz, ale ja zajmuję się fotografi±, grafika mnie nie interesuje.

I dlatego obrzynasz fotografię z bogactwa technik ciemniowych (acz do niedawna dostępnych dla nielicznych), które były jej czę¶ci± od pocz±tku? Cieńko, jak na miło¶nika klasyki. Wła¶ciwie to raczej powinienem pojechać po nieukach, ignorantach i takich tam matołach, ale już Ci daruję. W końcu sam tak słodko się kompromitujesz.

--
Pozdrawiam
de Fresz

230 Data: Sierpien 22 2009 03:19:31
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 11:50, de Fresz  wrote:

> Oczywi¶cie, że pokazuję. Choć teraz mam ból, bo nie mam ciemni. Ale
> jak będę miał, to sobie odbiję ;-)
Jasne. Kiedy¶. Może.

Znów w co¶ nie wierzysz? Przecież nie napisałem, że nie mam
powiększeń, tylko że nie robię na bież±co. Siada Ci percepcja, czy
zło¶liwie przekręcasz?

No Ty może tylko na filmach ogl±dałe¶ klasyczne techniki retuszu,
maj±ce już ze 150 lat historii. Ja miałem sposobno¶ć obcować z tym na
żywo i było to, delikatnie mówi±c, cholernie trudne i niewygodne. Ale
jak najbardziej używało się, od zarania fotografii, tylko o zgrozo
nierzadko zlecane było specjalistom od ciemni, bo fotografowie w
większo¶ci nie ogarniali techniki, nie mieli sprzętu, etc.

O.K., wiem, ale napisz, co konkretnie robił ten retusz i w jakich
sytuacjach.

> Prawidłowo na¶wietlony i wywołany negatyw czarno-biały
> prawie nie wymaga ingerencji.
Według kogo?

Według praktyki :-)

I czy to obowi±zuj±ca doktryna, czy s± może jakie¶
wyj±tki? Gdzie można znaleĽć stosown± ustawę?

Wystarczy się pewnych rzeczy nauczyć.

> Koloru, w zasadzie, nie robię.
Za trudny, co?

Za kolorowy.
Chyba próbujesz mnie obrazić, ale nic z tego :-) Kolor robiłem od
mniej więcej 1976, a od 1979 zawodowo. I negatyw, i slajdy. Sam
fotografowałem, sam wywoływałem, sam kopiowałem. Sam modyfikowałem
chemię, żeby uzyskać lepsze kolory, niż z fabrycznych zestawów. Miałem
stripy kontrolne z ORWO oraz ich ksi±żkę technologiczn±, a były chyba
dwie, może trzy takie w Polsce. Kopiowałem metod± subtraktywn± i
addytywn±, amatorsko i usługowo. Miałem też laba. I tak dalej, ale
pewno znów nie uwierzysz ;-)

I dlatego obrzynasz fotografię z bogactwa technik ciemniowych (acz do
niedawna dostępnych dla nielicznych), które były jej czę¶ci± od
pocz±tku?

Techniki - jak je nazwałe¶ "ciemniowe" - nosz± też inn± nazwę:
techniki szlachetne. I to chyba wyja¶nia, dlaczego komputerowe
wyprodukowanie protezy, podobnego efektu, np. zbliżonego do gumy czy
izohelii, nie będzie zasługiwało na zainteresowanie.

Czarek

231 Data: Sierpien 22 2009 18:25:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-22 12:19:31 +0200, Czarek  said:

Oczywi¶cie, że pokazuję. Choć teraz mam ból, bo nie mam ciemni. Ale
jak będę miał, to sobie odbiję ;-)
Jasne. Kiedy¶. Może.

Znów w co¶ nie wierzysz? Przecież nie napisałem, że nie mam
powiększeń, tylko że nie robię na bież±co. Siada Ci percepcja,
czy zło¶liwie przekręcasz?

Nie no, sk±d. Tylko sam pięknie pokazujesz, jak do analogowych manipulacji potrzeba więcej nakładów - sprzętowych, powierzchniowych itp. Nawet taki zagorzały wielbiciel technik srebrowych aktualnie nie ma, bo co¶ tam.


No Ty może tylko na filmach ogl±dałe¶ klasyczne techniki retuszu,
maj±ce już ze 150 lat historii. Ja miałem sposobno¶ć obcować z tym na
żywo i było to, delikatnie mówi±c, cholernie trudne i niewygodne.
 Ale jak najbardziej używało się, od zarania fotografii, tylko o zgrozo
nierzadko zlecane było specjalistom od ciemni, bo fotografowie w
większo¶ci nie ogarniali techniki, nie mieli sprzętu, etc.

O.K., wiem, ale napisz, co konkretnie robił ten retusz i w jakich
sytuacjach.

W skrócie - to samo co dzisiaj wszyscy, którzy chc±, robi± w komputerze. Od artystów, przez rzemie¶lników, po (bardzo nielicznych) knotorobi±cych amatorów. Realizował wizje, potrzeby lub kaprysy.


Prawidłowo na¶wietlony i wywołany negatyw czarno-biały
prawie nie wymaga ingerencji.
Według kogo?

Według praktyki :-)

Aha. Szkoda tylko, że praktyka nie zna jednego pojęcia "prawidłowo". A gdzie umie¶cisz te wszystkie zabawy z "mięk±" i "tward±" chemi± oraz papierami, które przecież wyraĽnie ingeruj± w zawarto¶ć tego, co zostało zarejestrowane? Gdzie tu jest miejsce na "prawidłowo"?


I czy to obowi±zuj±ca doktryna, czy s± może jakie¶
wyj±tki? Gdzie można znaleĽć stosown± ustawę?

Wystarczy się pewnych rzeczy nauczyć.

Jaaasssne, bo przecież przy cyfrze nic nie trzeba umieć. A no tak, zapomniałem, wiele rzeczy jest prostrzych i osi±galnych dla zwykłych ¶miertelników, co przecież odziera z magii cał± dyscyplinę i dawnego "czarownika" sprowadza do poziomu niewiele ponad amatorem. Cóż, w sumie to takie ludzkie, że dawnym magom brakuje teraz tego uznania ich maestri, tego kunsztu wcze¶niej nieosi±galnego dla profanów - to i musz± dorobić jak±¶ ideologię wywyższaj±c± ich ponad plebs. Bo przecież nie będ± się z nimi, niegodnymi porównywać, czy nie daj buk - konkurować, co to, to nie.


Koloru, w zasadzie, nie robię.
Za trudny, co?

Za kolorowy.

No mówię przecież, za dużo możliwo¶ći. I nie jest taki "artystowski".


Chyba próbujesz mnie obrazić, ale nic z tego :-) Kolor robiłem od
mniej więcej 1976, a od 1979 zawodowo. I negatyw, i slajdy. Sam
fotografowałem, sam wywoływałem, sam kopiowałem. Sam modyfikowałem
chemię, żeby uzyskać lepsze kolory, niż z fabrycznych zestawów. Miałem
stripy kontrolne z ORWO oraz ich ksi±żkę technologiczn±, a były chyba
dwie, może trzy takie w Polsce. Kopiowałem metod± subtraktywn± i
addytywn±, amatorsko i usługowo. Miałem też laba. I tak dalej, ale
pewno znów nie uwierzysz ;-)

Normalnie człowiek-orkiestra. Tylko niewiele jak dot±d z tego wynika.


I dlatego obrzynasz fotografię z bogactwa technik ciemniowych (acz do
niedawna dostępnych dla nielicznych), które były jej czę¶ci± od
pocz±tku?

Techniki - jak je nazwałe¶ "ciemniowe" - nosz± też inn± nazwę:
techniki szlachetne.

Bzdura. Techniki szlachetne to guma i pochodne, a nazwę zawdzięczaj± temu, że s± niepowtarzalne, a tak poza tym - najczę¶ciej zaliczane do grafiki (króra Cię przecież nie interesuje).
Jest/była jeszcze cała sterta innych technik: selektywne oraz wielokrotne na¶wietlanie, kolorowanie, odbijanie stykowe z różnych materiałów, separowanie kolorów, podmalowywanie i dziesi±tki innych technik. Wiem, tamte były "szlachetne". To samo, a często wygl±daj±ce i lepiej z komputera już takie nie jest.


 I to chyba wyja¶nia, dlaczego komputerowe
wyprodukowanie protezy, podobnego efektu, np. zbliżonego do gumy czy
izohelii, nie będzie zasługiwało na zainteresowanie.

Efekt jest efekt. Je¶li wygl±da ciekawie, to zasługuje na zainteresowanie, je¶li wygl±da marnie, to technika jak± został zrobiony może mieć tylko znaczenie dla pokrzywieńców, traktuj±cych formę jako bożka.


--
Pozdrawiam
de Fresz

232 Data: Sierpien 22 2009 14:07:17
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Czarek pisze:
[...]

naogl±dałe¶ :-) Prawidłowo na¶wietlony i wywołany negatyw czarno-biały
prawie nie wymaga ingerencji. Koloru, w zasadzie, nie robię.



To mów od razu, że Ty nie robisz żadnych *zdjęć*, tylko *Fotogramy* przez DUŻE F.
No więc zgoda - fotografia cyfrowa nadaje się tak samo (a nawet lepiej!) dobrze do wszystkiego, do czego używano żelatyny,  za wyj±tkiem jednak Fotogramów przez DUŻE F.
Których robienie i ogl±danie interesuje akurat taki procent fotografów, co podziwianie makatek kurpiowskich czy granie Bacha na pile.


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

233 Data: Sierpien 22 2009 11:40:37
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "de Fresz"  napisał w wiadomo¶ci


Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem? Wiesz, maskowanie,
selektywne na¶wietlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w
kolorze.

Swiadomie do pewnych zdjęć wybieram aparat, a nie cyfrówkę. I teraz mam
skanować zdjęcia, żeby Tobie pokazać?!

234 Data: Sierpien 22 2009 02:52:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 11:40, "awygo"  wrote:

Swiadomie do pewnych zdjęć wybieram aparat, a nie cyfrówkę. I teraz mam
skanować zdjęcia, żeby Tobie pokazać?!

No, bo jak inaczej pokażesz? :-)

Czarek

235 Data: Sierpien 22 2009 12:03:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-22 11:40:37 +0200, "awygo"  said:

Pokażesz efekty swojej obróbki pod powiększalnikiem? Wiesz, maskowanie,
selektywne na¶wietlanie, retusz pendzelkiem, takie tam. Liczę, że w
kolorze.

Swiadomie do pewnych zdjęć wybieram aparat, a nie cyfrówkę. I teraz mam
skanować zdjęcia, żeby Tobie pokazać?!

Zrób wystawę, żebym mógł poobcować z Prawdziwymi Zdjęciami. Wpadnę, niezależnie gdzie to będzie. Chce zobaczyć jak prezentujesz t± maestrię technik ciemniowych. Bo przecież nie bierzeż byle ochłapów, jakie rzuci laborancina, prawda?

--
Pozdrawiam
de Fresz

236 Data: Sierpien 22 2009 00:44:12
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 01:25, de Fresz  wrote:

Nie jest, gdy chce się wykorzystać potencjał, jaki cyfra daje. Nakazu
korzystania z niego - nie ma, można jak w analogu nie robić samemu nic
i zdawać się na laborantów.

Nakazu nie ma, ale nie ma też zakazu... klepania tysięcy knotów bez
sensu, a potem może co¶ się wybierze.

Skoro tak ładnie nazywasz tych, którzy traktuj± materiał cyfrowy tak
jak analogowy (czyli nie robi±c z nim nic zanosz± do labu), to czy
przypadkiem sam się nie umię¶ciłe¶ w tej kategorii, ze wszystkimi
miło¶nikami analogów? Oups... :->

Tylko, że u mnie 100% klatek było dobrych. Ale pewno i tak w to nie
uwierzysz :-) No i kwestia ilo¶ci, ale otempotem :-)

A Ty masz czas na
skanowanie materiałów analogowych,

A po co miałbym je skanować...?

żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfr±?

Czyli np. co?

Masz duż± szafę na trzymanie odbitek z tych
wszystkich knotów, które trzaskasz na analogu?

Ja akurat to robię kilka, może kilkana¶cie zdjęć rocznie, więc nie
widzę takiego problemu :->

Czarek

237 Data: Sierpien 22 2009 11:28:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-22 09:44:12 +0200, Czarek  said:

Nie jest, gdy chce się wykorzystać potencjał, jaki cyfra daje. Nakazu
korzystania z niego - nie ma, można jak w analogu nie robić samemu nic
i zdawać się na laborantów.

Nakazu nie ma, ale nie ma też zakazu... klepania tysięcy knotów bez
sensu, a potem może co¶ się wybierze.

A w analogu był? Bzdura. Jedynym limitem dla znakomitej większo¶ci były tylko finanse, nic innego. Jak chcesz robić z biedy/oszczędno¶ci religię, to Twoja sprawa, ale nazywaj sprawy po imieniu.


Skoro tak ładnie nazywasz tych, którzy traktuj± materiał cyfrowy tak
jak analogowy (czyli nie robi±c z nim nic zanosz± do labu), to czy
przypadkiem sam się nie umię¶ciłe¶ w tej kategorii, ze wszystkimi
miło¶nikami analogów? Oups... :->

Tylko, że u mnie 100% klatek było dobrych. Ale pewno i tak w to nie
uwierzysz :-)

Miszczu... Fakt, nie wierzę. Jak kolwiek by nie definiować "dobre".


A Ty masz czas na
skanowanie materiałów analogowych,

A po co miałbym je skanować...?

Po to, żeby choćby móc je zmodyfikować. Zrób to samo, co można w komputerze w parę minut pod powiększalnikiem, najlepiej z kolorem, to wtedy pogadamy. Aaaaa, że niby w analogu nie trzeba? A techniki ciemniowe, w tym retuszu, to przez te dziesi±tki lat były rozwijane tylko dla dobra nauki?


żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfr±?

Czyli np. co?

Ot, głupi± selektywn± zmianę kolorów, albo miejscow± zmianę tonalno¶ci.


Masz duż± szafę na trzymanie odbitek z tych
wszystkich knotów, które trzaskasz na analogu?

Ja akurat to robię kilka, może kilkana¶cie zdjęć rocznie, więc
nie widzę takiego problemu :->

Znaczy jest to jedyna słuszna ilo¶ć? Ja tam na analogu robiłem po co najmniej kilkaset, a znałem takich, którzy robili znacznie więcej (wszystko amatorsko). Ci±gle mam na szafie spory karton ze wszystkimi slajdami, nie ma opcji żeby wyrzucić, skanować mi się nie chcę, pokaz sladów zrobię raz na 2-3 lata. Strach pomy¶leć ile by tego było, gdybym leciał na negatywach.


--
Pozdrawiam
de Fresz

238 Data: Sierpien 22 2009 02:50:47
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 22 Sie, 11:28, de Fresz  wrote:

A w analogu był? Bzdura. Jedynym limitem dla znakomitej większo¶ci były
tylko finanse, nic innego. Jak chcesz robić z biedy/oszczędno¶ci
religię, to Twoja sprawa, ale nazywaj sprawy po imieniu.

Był bat, teraz też jest (chociażby dlatego, że migawka ma okre¶lon±
wytrzymało¶ć), ale to bat ukryty, nikt nie zastanawia się, że
kłapnięcie syfr± kosztuje, czasami drożej niż w klasycznym aparacie.
¦wietnym przykładem s± korpusy RB czy RZ wykorzystywane do przystawek
syfrowych; klepi± nimi bez opamiętania, bo za darmo, a potem płacz± i
płac±... za naprawę ;-)

> Tylko, że u mnie 100% klatek było dobrych. Ale pewno i tak w to nie
> uwierzysz :-)
Miszczu... Fakt, nie wierzę. Jak kolwiek by nie definiować "dobre".

To jak mam z Tob± rozmawiać, skoro negujesz podstawy? :-> Cały czas o
tym mówię - my¶leć przed, a nie po i nabyć umiejętno¶ć niezrobienia
zdjęcia; jest to większa sztuka, niż zrobienie. Moje negatywy i slajdy
s± do dyspozycji - jak kto¶ ma ochotę, zapraszam do obejrzenia.

> A po co miałbym je skanować...?
Po to, żeby choćby móc je zmodyfikować

Już pisałem - grafika mnie nie interesuje.

Zrób to samo, co można w
komputerze w parę minut pod powiększalnikiem,

Możesz uwierzyć, że nie chcę? Potrafię powiększalnikiem tak zrobić
zdjęcie, że spełnia moje wymagania.

A techniki
ciemniowe, w tym retuszu, to przez te dziesi±tki lat były rozwijane
tylko dla dobra nauki?

Przede wszystkim do poprawiania spapranych negatywów, poprawiania
błędów niedouczonych technicznie fotopstryków (tak, też istnieli, ZPAF
był ich pełen :->), przygotowywania do druku (np. szparowanie),
wygładzania zmarszczek klientkom itp.

>> żeby zrobić z nimi to samo, co można wygodnie z cyfr±?
> Czyli np. co?
Ot, głupi± selektywn± zmianę kolorów, albo miejscow± zmianę tonalno¶ci.

Koloru praktycznie nie robię, a w czarnobieli tonalno¶ć to nie
problem.

> Ja akurat to robię kilka, może kilkana¶cie zdjęć rocznie, więc
> nie widzę takiego problemu :->
Znaczy jest to jedyna słuszna ilo¶ć?

Jakby¶ skupił się na tre¶ci merytorycznej, a nie na zło¶liwo¶ci, to
może by¶ zauważył, że nigdy tak nie twierdziłem.

Ja tam na analogu robiłem po co
najmniej kilkaset, a znałem takich, którzy robili znacznie więcej
(wszystko amatorsko). Ci±gle mam na szafie spory karton ze wszystkimi
slajdami, nie ma opcji żeby wyrzucić, skanować mi się nie chcę, pokaz
sladów zrobię raz na 2-3 lata. Strach pomy¶leć ile by tego było, gdybym
leciał na negatywach.

Mam wszystkie swoje zdjęcia, od 1968 roku, kiedy to pierwszy raz
wzi±łem w łapki co¶, co nazywano aparatem fotograficznym :-) Mie¶ci
się to bodajże w dwóch regałach - negatywy, odbitki i slajdy.
Dodatkowo mam kilkudziesięcioletnie archiwum jednego z warszawskich
fotografów-rzemie¶lników, czę¶ciowo na płytach szklanych i fakt - ono
zajmuje mi sporo miejsca, niestety w piwnicy... Chętnie oddam je
komu¶, kto tego nie zmarnuje.

Czarek

239 Data: Sierpien 21 2009 04:24:39
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 20 Sie, 18:35, "adam"
 wrote:

Ale, to wszystko, co napisałe¶, ¶wiadczy wył±cznie o tym, że syfra
pozwala nieukom na wykonanie czego¶, o czym nie maj± większego
pojęcia; ł±cznie z tym, że efekt jest żałosny ;-) Wystarczy trochę
wiedzy i problemy przez Ciebie opisane nie istniej±.

Czarek

240 Data: Sierpien 21 2009 13:43:17
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

Czarek pisze:

On 20 Sie, 18:35, "adam"
 wrote:

Ale, to wszystko, co napisałe¶, ¶wiadczy wył±cznie o tym, że syfra
pozwala nieukom na wykonanie czego¶, o czym nie maj± większego
pojęcia; ł±cznie z tym, że efekt jest żałosny ;-) Wystarczy trochę
wiedzy i problemy przez Ciebie opisane nie istniej±.

Dlaczego zachowujesz się jak samozwańczy mesjasz fotografii analogowej?
Osoby z wiedz± i dorobkiem unikaj± takiego pretensjonalnego tonu bo najzwyczajniej na ¶wiecie nie musz± nic udowadniać. Takie osoby co najwyżej mog± dyskretnie pu¶cić oczko a u Ciebie s± jakie¶ dziwne tendencje do puszczania b±ków jak przystało na tego zawodowca co to się na wszystkim zna ;).

--
Pozdrawiam.
Bartko.

241 Data: Sierpien 21 2009 04:46:12
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 13:43, cichybartko  wrote:

Dlaczego zachowujesz się jak samozwańczy mesjasz fotografii analogowej?

E, przesadzasz :-) Po prostu jestem szczery w wypowiedziach i tak± mam
naturę, że staram się, żeby rozmówca zrozumiał i przemy¶lał to, co z
siebie wydalę ;) A reakcja na takie wypowiedzi ¶wiadczy nie tyle o
wypowiadaj±cym się, ale o reaguj±cym, prawda? ;-)

Czarek

242 Data: Sierpien 21 2009 14:09:48
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

Czarek pisze:

On 21 Sie, 13:43, cichybartko  wrote:

Dlaczego zachowujesz się jak samozwańczy mesjasz fotografii analogowej?

E, przesadzasz :-) Po prostu jestem szczery w wypowiedziach i tak± mam
naturę, że staram się, żeby rozmówca zrozumiał i przemy¶lał to, co z
siebie wydalę ;) A reakcja na takie wypowiedzi ¶wiadczy nie tyle o
wypowiadaj±cym się, ale o reaguj±cym, prawda? ;-)

no wiesz ale dajesz bardzo dziwny obraz swojej osoby :). Nie chcę Ci tu truć jaki¶ banałów ale bez względu na Twoj± wiedzę to najczę¶ciej kojarzysz mi się z robieniem smrodu na tejże grupie ;). Ale ogólnie zauważyłem tu taki trend że utworzyła się na tej grupie taka czołówka dziwaków generuj±ca niezły ruch, każdy chce zabłysn±ć a nie każdy ma do tego zaplecze ;).


--
Pozdrawiam.
Bartko.

243 Data: Sierpien 21 2009 05:19:57
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 14:09, cichybartko  wrote:

kojarzysz mi się z robieniem smrodu na tejże grupie ;)

A teraz odpowiedz: co jest gorsze; puszczenie b±ka w towarzystwie, czy
publiczne roztrz±sanie tego faktu, pokazowe ubolewanie i potępianie
b±kotwócy? :-) Kulturalny człowiek, piardnięcie pomija milczeniem;
je¶li na takie posty nie byłoby żadnej reakcji, jak s±dzisz, czy kto¶
by je nadal pisał?

zauważyłem tu taki trend że utworzyła się na tej grupie taka czołówka
dziwaków generuj±ca niezły ruch, każdy chce zabłysn±ć a nie każdy ma do
tego zaplecze ;).

Ale zawsze może napluć na Czarka i wtedy czuje się bardziej
warto¶ciowy, prawda? ;-)

Czarek

PS Tańczy hrabia z hrabin±, nagle hrabina pu¶ciła b±ka... zarumieniła
się i szepnęła:
- hłabio, niech to zostanie między nami...
- lepiej niech się rozejdzie! rzekł hrabia machaj±c ręk± przed nosem

244 Data: Sierpien 21 2009 14:30:23
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Czarek" napisał

kojarzysz mi się z robieniem smrodu na tejże grupie ;)
A teraz odpowiedz: co jest gorsze; puszczenie b±ka w towarzystwie, czy
publiczne roztrz±sanie tego faktu, pokazowe ubolewanie i potępianie
b±kotwócy? :-) Kulturalny człowiek, piardnięcie pomija milczeniem;
je¶li na takie posty nie byłoby żadnej reakcji, jak s±dzisz, czy kto¶
by je nadal pisał?
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Sorry, ale jak się już trzymamy nomenklatury okołofekalnej to powiem tak - jako pierdnięcie to można traktować Twoje standardowe zagrywki pt. "syfra".
Ale otwieraj±cy w±tek post to nie było pierdnięcie ale regularne publiczne wypróżnienie i zaiste klasycznym Anglikiem trzeba by być aby pozostawić to "wydarzenie" bez komentarza.
Choćby współczuj±cego.

adam

245 Data: Sierpien 21 2009 05:20:39
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 14:09, cichybartko  wrote:

kojarzysz mi się z robieniem smrodu na tejże grupie ;)

A teraz odpowiedz: co jest gorsze; puszczenie b±ka w towarzystwie, czy
publiczne roztrz±sanie tego faktu, pokazowe ubolewanie i potępianie
b±kotwócy? :-) Kulturalny człowiek, piardnięcie pomija milczeniem;
je¶li na takie posty nie byłoby żadnej reakcji, jak s±dzisz, czy kto¶
by je nadal pisał?

zauważyłem tu taki trend że utworzyła się na tej grupie taka czołówka
dziwaków generuj±ca niezły ruch, każdy chce zabłysn±ć a nie każdy ma do
tego zaplecze ;).

Ale zawsze może napluć na Czarka i wtedy czuje się bardziej
warto¶ciowy, prawda? ;-)

Czarek

PS Tańczy hrabia z hrabin±, nagle hrabina pu¶ciła b±ka... zarumieniła
się i szepnęła:
- hłabio, niech to zostanie między nami...
- lepiej niech się rozejdzie! rzekł hrabia machaj±c ręk± przed nosem

246 Data: Sierpien 21 2009 14:45:54
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

PS Tańczy hrabia z hrabin±, nagle hrabina pu¶ciła b±ka... zarumieniła
się i szepnęła:
- hłabio, niech to zostanie między nami...
- lepiej niech się rozejdzie! rzekł hrabia machaj±c ręk± przed nosem

Tu nie chodzi o b±czka ;) tylko że to robisz z uporem maniaka i masz z tego nieskrywan± radochę. Je¶li faktycznie masz takie przekonanie o wyższo¶ci czego¶ to przygotuj porz±dny merytoryczny artykuł. Zreszt± były ostatnio posty na grupie że można napisać co¶ sensownego podać przykłady i zostanie to zapisane w archiwum jako co¶ warto¶ciowego.
Je¶li masz tendencje mentorskie to działaj :).

--
Pozdrawiam.
Bartko.

247 Data: Sierpien 21 2009 05:59:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 14:45, cichybartko  wrote:

Tu nie chodzi o b czka ;) tylko e to robisz z uporem maniaka i masz z
tego nieskrywan radoch

Prawda, mam ;-)

Je li faktycznie masz takie przekonanie o wy szo ci czego

No widzisz, też dajesz się wpu¶cić; tu nie chodzi o wyższo¶ć
bezwzględn±, ale o to, że większo¶ć ludzi używa syfry do tego, w czym
ona przeszkadza, a nie pomaga. Np. do nauki fotografii.

Je li masz tendencje mentorskie to dzia aj :).

Może i mentorskie i może to Ľle, ale działam :-) Mam strony
internetowe, udzielam porad, uczę młodszych, udzielam się na pewnym
forum o fotografii tradycyjnej, wydaję ksi±żki, a także piszę swoj±
ksi±żkę o fotografii tradycyjnej. Jak kto¶ chce i potrzebuje, to
skorzysta.

Czarek

248 Data: Sierpien 21 2009 15:23:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: cichybartko 

Czarek pisze:

Może i mentorskie i może to Ľle, ale działam :-) Mam strony
internetowe, udzielam porad, uczę młodszych, udzielam się na pewnym
forum o fotografii tradycyjnej, wydaję ksi±żki, a także piszę swoj±
ksi±żkę o fotografii tradycyjnej. Jak kto¶ chce i potrzebuje, to
skorzysta.

No niestety podpisujesz się anonimowo więc sk±d mam wiedzieć o tym dorobku. Oczywi¶cie mówię o przeciętnym użytkowniku sieci, bo Twoja osoba i chociażby działalno¶ć wydawnicza jest mi znana z w±tku o spamowaniu na grupę ;). Wpadasz robisz masę hałasu, nie podajesz żadnych konkretów, głosisz jakie¶ górnolotne hasła bez pokrycia. Chcesz dyskusji podaj konkretne przykłady.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

249 Data: Sierpien 21 2009 06:13:49
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: ropucha 

Czarek pisze:

E, przesadzasz :-) Po prostu jestem szczery w wypowiedziach i tak± mam
naturę, że staram się, żeby rozmówca zrozumiał i przemy¶lał to, co z
siebie wydalę ;) A reakcja na takie wypowiedzi ¶wiadczy nie tyle o
wypowiadaj±cym się, ale o reaguj±cym, prawda? ;-)

Czarek

Mówisz, że jeste¶ szczery i starasz się rozmówcy wszystko dokładnie
wyja¶niać. To może wyja¶nisz mi kiedy zaczniesz  płacić alimenty,
dlaczego udajesz, że nie masz pieniędzy , dlaczego tak nagle urwałe¶
kontakt i czy w s±dzie byłe¶ ze mna szczery, czy to były łzy na
pokaz.
twoja córka(przynajmniej na papierze)

250 Data: Sierpien 21 2009 14:30:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Czarek" napisał
Ale, to wszystko, co napisałe¶, ¶wiadczy wył±cznie o tym, że syfra
pozwala nieukom na wykonanie czego¶, o czym nie maj± większego
pojęcia; ł±cznie z tym, że efekt jest żałosny ;-) Wystarczy trochę
wiedzy i problemy przez Ciebie opisane nie istniej±.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Cieszę się, że to powiedziałe¶.
Od poczatku chciałem postawić Ci taki zarzut ale nie wybroniłbym się przed podejrzeniami iż został sformułowany bezpodstawnie.
Ty po prostu masz uraz do technologii, która, chciałoby się, elitarn± sztukę wprowadziła pod strzechy i daje uciechę niedouczonej hołocie.

Masz rację - cyfra pozwala komu¶ kto nie ma zielonego pojęcia o fotografii zacz±ć robić zjęcia relatywnie tanio i równie relatywnie tanio cieszyć się efektami. Nie wiem ilu statystycznie pstryków zacznie ze swoich knotów wyci±gać wnioski i poprawiać warsztat w tempie nieporównywalnie szybszym niż w klasycznej technice.
W tempie kilku sekund - żeby było jasne.

W temacie "Jak kupowałem aparat..." pojawiaj± się takie oto Twoje przemy¶lenia (naprędce wybrane, jest ich więcej):
"Nieuk", "żalosne efekty", "nie maj± pojęcia", "dla mnie wszystko to hovno", "wszystko to
gówno, z wyj±tkiem moczu", "po jak± cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
kto¶ was rucha..."
"Za te pieni±dze, normalny człowiek, sprzętem ¶rednioformatowym sprzed
20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
jako¶ci, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
ogl±dania."

Człowieku - na dłoni widać, że Twój stosunek do cyfry jest conajmniej nienormalny i nadzwyczaj osobisty.

adam

251 Data: Sierpien 21 2009 06:04:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 14:30, "adam"
 wrote:

Ty po prostu masz uraz do technologii, która, chciałoby się, elitarn± sztukę
wprowadziła pod strzechy i daje uciechę niedouczonej hołocie.

Nie; mam uraz do idiotów, którym się wydaje, że to sprzęt robi
zdjęcia, nie człowiek. Większo¶ć klepaczy na tej grupie reprezentuje
wła¶nie taki pogl±d.

Masz rację - cyfra pozwala komu¶ kto nie ma zielonego pojęcia o fotografii
zacz±ć robić zjęcia relatywnie tanio i równie relatywnie tanio cieszyć się
efektami.

Tylko, że te "efekty", osi±gane bez żadnego wykształcenia kierunkowego
i przygotowania, s± po prostu żałosne. Co gorsza, autor tego nie
widzi, bo nie ma odpowiedniego wykształcenia. Dodatkowo, gdy porównuje
swoje knoty z tym, co jest publikowane w sieci czy w prasie, wpada w
samozadowolenie, że jest takim profesjonalist±...

W tempie kilku sekund - żeby było jasne.

Fast food, fast shit.

Człowieku - na dłoni widać, że Twój stosunek do cyfry jest conajmniej
nienormalny i nadzwyczaj osobisty.

Powtórzę - nie do syfry, bo to tylko narzędzie i nikt nie każe mi go
używać; rozum swój mam i reklamom wierzyć nie muszę. Ale do idiotów -
tak, bardzo osobisty :-)

Czarek

252 Data: Sierpien 21 2009 15:30:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci On 21 Sie, 14:30, "adam"

Nie; mam uraz do idiotów, którym się wydaje, że to sprzęt robi
zdjęcia, nie człowiek. Większo¶ć klepaczy na tej grupie reprezentuje
wła¶nie taki pogl±d.

ekhm, wychodzi na to, że Ty również.

253 Data: Sierpien 21 2009 17:58:06
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: adam 

Użytkownik "Czarek" napisał

Ty po prostu masz uraz do technologii, która, chciałoby się, elitarn± sztukę
wprowadziła pod strzechy i daje uciechę niedouczonej hołocie.

Nie; mam uraz do idiotów, którym się wydaje, że to sprzęt robi
zdjęcia, nie człowiek. Większo¶ć klepaczy na tej grupie reprezentuje
wła¶nie taki pogl±d.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Ach, to najmocniej przepraszam, to znaczy, że ja zupełnie błędnie odczytałem Twoj± wypowiedĽ w której pieszczotliwie odmieniaj±c słowo "syfra" na wszystkie przypadki zastanawiałe¶ się "po jak± cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak kto¶ was rucha..."
Zwłaszcza, że
"skontaktowałem się telefonicznie z jednym z poważanych członków tej
grupy :-) i poprosiłem o konsultację. Potwierdził, że wszystko to
gówno, z wyj±tkiem moczu, który to werdykt, poparty teraz Autorytetem,
ponownie przekazałem kupuj±cemu."
Jakby zrobić ankietę i zadać pytaniem co zdaniem ankietowanych miałe¶ na my¶li to pewnie wyszłoby, że większo¶ć my¶li, że ty masz uraz do cyfry, a nie do jej uzytkowników.


Masz rację - cyfra pozwala komu¶ kto nie ma zielonego pojęcia o fotografii
zacz±ć robić zjęcia relatywnie tanio i równie relatywnie tanio cieszyć się
efektami.

Tylko, że te "efekty", osi±gane bez żadnego wykształcenia kierunkowego
i przygotowania, s± po prostu żałosne. Co gorsza, autor tego nie
widzi, bo nie ma odpowiedniego wykształcenia. Dodatkowo, gdy porównuje
swoje knoty z tym, co jest publikowane w sieci czy w prasie, wpada w
samozadowolenie, że jest takim profesjonalist±...
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Może kogo¶ interesuje ten temat to sobie go studiuje dokładnie i dogłębnie, i może kogo¶ nie interesuje ten temat i go sobie nie studiuje.
Niestety dla _niektórych_ tych pierwszych nadeszły czasy gdy ci drudzy mog± to robić bez żadnej krępacji i tu się rodzi ból.
Ty zapewne wolałby¶ czasy kiedy stałaby do Ciebie kolejka czeladników, a ty wydawałby¶ papiery mistrzowskie uprawniaj±ce do fotografii i dekretował "z ciebie nic nie będzie".
A tu kupsko.
Swołocz się nie uczy i ma czelno¶ć publikować galerie.
Bywa, że włazi z brudnymi buciorami w biznes i odbiera chleb magistrom sztuki.

O ocenie fotografii - wybacz, ale większej bzdury nie czytałem już dawno.
Odbiór sztuki jest indywidualny i certyfikowane opinie s± potrzebne tam gdzie jest szmal i tym, którzy maj± doczynienia ze szmalem z tym powi±zanym. Do niczego więcej.

O tym jakie s± kryteria naboru np. do łodzkiej filmówki i jakie ambicje maja ludzie, którzy siedz± w kwalifikacji to się nasłuchałem przy okazji niedawnego startu znajomej. To jak się traktuje ludzi w prywatnych szkołach to też wielka tajemnica nie jest.
I Ty po prostu cierpisz, że nie załapałe¶ się do jakiej¶ oligarchicznej struktury typu Polskiego Stowarzyszenia Flisaków obejmuj±cej szansami na machanie kijami parę wiosek z okolic Sromowców.


W tempie kilku sekund - żeby było jasne.

Fast food, fast shit.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Bardzo efektownie aczkolwiek bez sensu.
Niemniej tu również wpływy parareligijne widać.


Człowieku - na dłoni widać, że Twój stosunek do cyfry jest conajmniej
nienormalny i nadzwyczaj osobisty.

Powtórzę - nie do syfry, bo to tylko narzędzie i nikt nie każe mi go
używać; rozum swój mam i reklamom wierzyć nie muszę. Ale do idiotów -
tak, bardzo osobisty :-)
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Ty jeste¶ jak mój jeden wujek, były milicjant, który wszędzie węszy spisek "solidaruchów" bo jeszcze pamięta jak planowali go zamordować w okolicach 81.
Cyfra to dla Ciebie przeklęte narzędzie idiotów, które jeszcze mnoży tychże w postępie geometrycznym.
"To widać, słychać i czuć".


Jest i taniej i szybciej.

Jak to się mówi...? Jeste¶ wzorcowym targetem :-)
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
No nie bardzo.
Powiem więcej - ci którzy targetuj± powinni mnie zastrzelić bo drugiego takiego co nie łyka merketobełkotu to ciężko by znaleĽć. Ja jestem zmor± merketingowców.


Dokładnie tak - nie mam czasu na kliszę.

Dokładnie nie - nie masz ochoty na my¶lenie.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Jasne, używam cyfry to gdzieżbym miał mieć mózg (zgodnie z maksym± jak± kto¶, gdzie¶ chętnie cytuje w swojej stopce).


Nie mam pojęcia bo nie jestem księgowym. Widać stać mnie.

No, bo wła¶nie o to chodzi. Żeby było co pokazać ;-)
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
A Ty robisz na Hau-Miau po co ? Żeby podotykać skrzynki, przetrzeć szkiełko i podymać miechem ?
Moje galerie s± prywatne, dla znajomych i z jednego wyjazdu zamykaj± się w ilo¶ci około 60 zdjęć. W sumie nie wpadłem na to aby kupić aparat i nie robić nim zdjęc.


W cyfrze tylko korpus kosztuje drożej, reszta bez różnicy

No ciekawe... najpierw wymiana tradycyjnych szkieł na te dedykowane do
syfry, potem na jeszcze nowsze, bo tamte przecież DX... A
oprogramowanie... co jo godom, przecież i tak kradzione...
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Nie mam pojęcia o jakiej wymianie szkieł na dedykowane mowisz bo jak dot±d do korpusów Nikona i Canona miałem głównie "normalne" szkła. Głównie z powodu takiego, że w obu systemach kupowałem równolegle SLRy aby sobie czasem jak±¶ rolkę pstrykn±ć. St±d dokładnie wiem jakie s± różnice analog/cyfra i autentycznie z wielk± rado¶ci± fotografowałbym czym¶ większym. Niestety równie dokładnie zdaję sobie sprawę ile czasu kosztowałoby mnie takie hobby.

Kradzione oprogramowanie ?
Następny stereotyp - każdy cyfrowiec jest głupi, a jak głupi to i pewnie złodziej.


Natomiast czasowo nie ma o czym gadać - obrobienie jednej klatki zajmuje
nieporównanie więcej czasu, którego wielu ludzi po prostu nie ma.

A obrobienie 5000 zdjęć z wakacji w porównaniu z wybraniem i
wykonaniem 100 odbitek w labie?
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Ja nie wiem jakie 5000 i kto takie ilo¶ci przywozi. Grunt, że sterotyp przygłupa strzelaj±cego poklatkowo filmy ma się nieĽle.
Wiem, że obecnie mam na dysku 7837 plików z lat 2002 - 2009, z czego znakomita większo¶ć to te same fotografie jpg i raw. Niemała czę¶ć to duble z packshotów zostawione na wszelki wypadek.
Z ostatniego wyjazdu przywiozłem około 400 fotografii i jest to rekord ¶wiata jak na mnie bo przez większo¶ć czasu miałem tak parszywe warunki ze ¶wiatłem, że robiłem bracketing pod ew. dalsz± obróbkę.
Archiwizacja czego¶ takiego to żaden problem.
Przejrzenie - jak wspominałem, dla mnie to przyjemno¶ć.

adam

254 Data: Sierpien 21 2009 06:04:31
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 14:30, "adam"
 wrote:

Ty po prostu masz uraz do technologii, która, chciałoby się, elitarn± sztukę
wprowadziła pod strzechy i daje uciechę niedouczonej hołocie.

Nie; mam uraz do idiotów, którym się wydaje, że to sprzęt robi
zdjęcia, nie człowiek. Większo¶ć klepaczy na tej grupie reprezentuje
wła¶nie taki pogl±d.

Masz rację - cyfra pozwala komu¶ kto nie ma zielonego pojęcia o fotografii
zacz±ć robić zjęcia relatywnie tanio i równie relatywnie tanio cieszyć się
efektami.

Tylko, że te "efekty", osi±gane bez żadnego wykształcenia kierunkowego
i przygotowania, s± po prostu żałosne. Co gorsza, autor tego nie
widzi, bo nie ma odpowiedniego wykształcenia. Dodatkowo, gdy porównuje
swoje knoty z tym, co jest publikowane w sieci czy w prasie, wpada w
samozadowolenie, że jest takim profesjonalist±...

W tempie kilku sekund - żeby było jasne.

Fast food, fast shit.

Człowieku - na dłoni widać, że Twój stosunek do cyfry jest conajmniej
nienormalny i nadzwyczaj osobisty.

Powtórzę - nie do syfry, bo to tylko narzędzie i nikt nie każe mi go
używać; rozum swój mam i reklamom wierzyć nie muszę. Ale do idiotów -
tak, bardzo osobisty :-)

Czarek

255 Data: Sierpien 21 2009 06:04:39
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 21 Sie, 14:30, "adam"
 wrote:

Ty po prostu masz uraz do technologii, która, chciałoby się, elitarn± sztukę
wprowadziła pod strzechy i daje uciechę niedouczonej hołocie.

Nie; mam uraz do idiotów, którym się wydaje, że to sprzęt robi
zdjęcia, nie człowiek. Większo¶ć klepaczy na tej grupie reprezentuje
wła¶nie taki pogl±d.

Masz rację - cyfra pozwala komu¶ kto nie ma zielonego pojęcia o fotografii
zacz±ć robić zjęcia relatywnie tanio i równie relatywnie tanio cieszyć się
efektami.

Tylko, że te "efekty", osi±gane bez żadnego wykształcenia kierunkowego
i przygotowania, s± po prostu żałosne. Co gorsza, autor tego nie
widzi, bo nie ma odpowiedniego wykształcenia. Dodatkowo, gdy porównuje
swoje knoty z tym, co jest publikowane w sieci czy w prasie, wpada w
samozadowolenie, że jest takim profesjonalist±...

W tempie kilku sekund - żeby było jasne.

Fast food, fast shit.

Człowieku - na dłoni widać, że Twój stosunek do cyfry jest conajmniej
nienormalny i nadzwyczaj osobisty.

Powtórzę - nie do syfry, bo to tylko narzędzie i nikt nie każe mi go
używać; rozum swój mam i reklamom wierzyć nie muszę. Ale do idiotów -
tak, bardzo osobisty :-)

Czarek

256 Data: Sierpien 20 2009 10:27:17
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-19 23:32:27 +0200, JA  said:

A pad karty już po zdjęciach w górach Tien-Szan, czym się objawia?

Pewnie konieczno¶ci± sięgnięcia po robiony co wieczór bakap na lapku/imidżbanku.


--
Pozdrawiam
de Fresz

257 Data: Sierpien 20 2009 16:50:19
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-20 10:27:17 +0200, de Fresz  said:

A pad karty już po zdjęciach w górach Tien-Szan, czym się objawia?

Pewnie konieczno¶ci± sięgnięcia po robiony co wieczór bakap na lapku/imidżbanku.

Pod warunkiem, że zd±żyłe¶ go zrobić.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

258 Data: Sierpien 20 2009 17:22:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-20 16:50:19 +0200, JA  said:

A pad karty już po zdjęciach w górach Tien-Szan, czym się objawia?

Pewnie konieczno¶ci± sięgnięcia po robiony co wieczór bakap na lapku/imidżbanku.

Pod warunkiem, że zd±żyłe¶ go zrobić.

No to tracisz jeden dzień, a nie cały wyjazd.

--
Pozdrawiam
de Fresz

259 Data: Sierpien 20 2009 17:33:50
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-20 17:22:33 +0200, de Fresz  said:

Pod warunkiem, że zd±żyłe¶ go zrobić.

No to tracisz jeden dzień, a nie cały wyjazd.

W przypadku wyżej była mowa o stracie jednego filmu konkretnie 55 kłapnięć migawk±, a nie np. 500. (chyba, że aparat był zwalony, a ta przypadło¶ć jest ponadsystemowa)
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

260 Data: Sierpien 20 2009 23:26:37
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-20 17:33:50 +0200, JA  said:

Pod warunkiem, że zd±żyłe¶ go zrobić.

No to tracisz jeden dzień, a nie cały wyjazd.

W przypadku wyżej była mowa o stracie jednego filmu konkretnie 55 kłapnięć migawk±, a nie np. 500. (chyba, że aparat był zwalony, a ta przypadło¶ć jest ponadsystemowa)

W czasach analogu nie należały do rzadko¶ci osoby, które z 3-tygodniowego wyjazdu przywoziły jeden film, góra 2*. Koszty, te sprawy.


* co jako¶ zupełnie nie oznaczało, że były to same perełki.

--
Pozdrawiam
de Fresz

261 Data: Sierpien 21 2009 15:38:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "de Fresz"  napisał w wiadomo¶ci

On 2009-08-20 17:33:50 +0200, JA  said:

Pod warunkiem, że zd±żyłe¶ go zrobić.

No to tracisz jeden dzień, a nie cały wyjazd.

W przypadku wyżej była mowa o stracie jednego filmu konkretnie 55 kłapnięć migawk±, a nie np. 500. (chyba, że aparat był zwalony, a ta przypadło¶ć jest ponadsystemowa)

W czasach analogu nie należały do rzadko¶ci osoby, które z 3-tygodniowego wyjazdu przywoziły jeden film, góra 2*. Koszty, te sprawy.


* co jako¶ zupełnie nie oznaczało, że były to same perełki.

Zawsze brałem tyle, ile pozwalały przepisy celne - 10 rolek na aparat.

A co do niezawodno¶ci: wspomniany Zenit miał to do siebie, że musiał trafić do serwisu. Wówczas stawał się 1000% niezawodnym sprzętem. Jednak wcze¶niej bywało z reguły tak, że się rozsypywał w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Szansa, że nowy zenit padnie na 200 pierwszych klatkach wynosiła jakie¶ 30%.

Cyfra pozwala natychmiast stwierdzić większo¶ć awarii sprzętu - o czym operator zenita dowiadywał się po wyjęciu filmów z koreksu.

I nie tylko awarii. Odporna jest na niewła¶ciwie ustawion± czuło¶ć filmu. Ten bł±d zdarzał się bardzo często, nawet wprawnym fotografistom.

Podnoszenie niezawodno¶ci procesu analogowego nie jest dobrym sposobem ataku na cyfrowe metody rejestracji.

262 Data: Sierpien 21 2009 16:34:20
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-21 15:38:27 +0200, "Marcin [3M]"  said:

I nie tylko awarii. Odporna jest na niewła¶ciwie ustawion± czuło¶ć filmu. Ten bł±d zdarzał się bardzo często, nawet wprawnym fotografistom.
Zdarzało się też nie założenie filmu w ogóle.
Jaki¶ czas temu kto¶ się tu żalił, że przestawił sobie canona na zdjęcia bez karty, tak jest taka możliwo¶ć. Nie mam pojęcia do czego ona służy. Zapewne jaki¶ programista zajadły żelatynoewangelista chciał zrobić kawał krzemowym.
Fakt pozostaje faktem, że efekt takiego ustawienia aparatu, jest no hmmm.

Podnoszenie niezawodno¶ci procesu analogowego nie jest dobrym sposobem ataku na cyfrowe metody rejestracji.
Nie ma urz±dzeń nie zawodnych.

--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

263 Data: Sierpien 22 2009 00:25:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "JA"  napisał w wiadomo¶ci

zdjęcia bez karty, tak jest taka możliwo¶ć. Nie mam pojęcia do czego ona służy. Zapewne jaki¶ programista zajadły żelatynoewangelista chciał zrobić kawał krzemowym.
W d-town tv twierdzili, że to co¶ jakby "demo" do sklepu.

264 Data: Sierpien 22 2009 02:09:38
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-21 15:38:27 +0200, "Marcin [3M]"  said:

W czasach analogu nie należały do rzadko¶ci osoby, które z 3-tygodniowego wyjazdu przywoziły jeden film, góra 2*. Koszty, te sprawy.


* co jako¶ zupełnie nie oznaczało, że były to same perełki.

Zawsze brałem tyle, ile pozwalały przepisy celne - 10 rolek na aparat.

Ja w póĽniejszym okresie 10-20 ;-) Ale doskonale pamiętam czasy liceum, gdzie czasem wychodził 1 film na miesi±c-dwa. I ograniczeniem bynajmniej nie był brak dobrych okazji do zrobienia fajnego zdjęcia, o nie.


A co do niezawodno¶ci: wspomniany Zenit miał to do siebie, że musiał trafić do serwisu.

Mnie to szczę¶liwie ominęło, bo zaczynałem od Praktici ;-)


Cyfra pozwala natychmiast stwierdzić większo¶ć awarii sprzętu - o czym operator zenita dowiadywał się po wyjęciu filmów z koreksu.

NIe tylko Zenita. Niektórzy na analogu do tego, że af nie działa za dobrze (o zgrozo też się zdarzało) dochodzili dopiero po kilku miesi±cach używania.


I nie tylko awarii. Odporna jest na niewła¶ciwie ustawion± czuło¶ć filmu. Ten bł±d zdarzał się bardzo często, nawet wprawnym fotografistom.

Bez przesady, większo¶c nowszych analogów już czytała DX-y.


--
Pozdrawiam
de Fresz

265 Data: Sierpien 22 2009 13:03:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "de Fresz"  napisał w wiadomo¶ci

On 2009-08-21 15:38:27 +0200, "Marcin [3M]"  said:

W czasach analogu nie należały do rzadko¶ci osoby, które z 3-tygodniowego wyjazdu przywoziły jeden film, góra 2*. Koszty, te sprawy.


* co jako¶ zupełnie nie oznaczało, że były to same perełki.

Zawsze brałem tyle, ile pozwalały przepisy celne - 10 rolek na aparat.

Ja w póĽniejszym okresie 10-20 ;-) Ale doskonale pamiętam czasy liceum, gdzie czasem wychodził 1 film na miesi±c-dwa. I ograniczeniem bynajmniej nie był brak dobrych okazji do zrobienia fajnego zdjęcia, o nie.

Kupno filmu było problemem. Ja szczę¶liwie miałem zapas NP55 zorganizowany dzieki pomocy lokalnego Towarzystwa Fotograficynego. Sko}cyzem go w latach 90-tych.

A co do niezawodno¶ci: wspomniany Zenit miał to do siebie, że musiał trafić do serwisu.

Mnie to szczę¶liwie ominęło, bo zaczynałem od Praktici ;-)

Nie jestem pewien, czy to na prawdę szczę¶cie. Mocniej od mojej L2 szarpała jedynie celma z udarem :)


Cyfra pozwala natychmiast stwierdzić większo¶ć awarii sprzętu - o czym operator zenita dowiadywał się po wyjęciu filmów z koreksu.

NIe tylko Zenita. Niektórzy na analogu do tego, że af nie działa za dobrze (o zgrozo też się zdarzało) dochodzili dopiero po kilku miesi±cach używania.

Fakt/

I nie tylko awarii. Odporna jest na niewła¶ciwie ustawion± czuło¶ć filmu. Ten bł±d zdarzał się bardzo często, nawet wprawnym fotografistom.

Bez przesady, większo¶c nowszych analogów już czytała DX-y.

Ja pakowałem filmy do kaset własnoręcznie niemal od zawsze - i NP55, i HL i T-max. EPP też.. Trudno było dobrać kasetkę pod materiał...


Ech, miło powspominać.
-- Pozdrawiam
de Fresz
Pozdrawiam Marcin

266 Data: Sierpien 19 2009 09:36:11
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: John Smith 

Czarek napisał(a):

No to zrobiłem próby i okazało się, że faktycznie, zdarzaj± się
sytuacje, gdzie aparat potrafi dać dziwn± numerację. Niezłe te
syfraki :-) Chociaż, z punktu widzenia plenerowicza, ma to sens, bo
można wybrać się z sam± kart±, pstrykać różnymi, pożyczonymi aparatami
i mieć ci±gło¶ć numeracji :-)

Może niekoniecznie ci±gło¶ć, ale przynajmniej unikalno¶ć.

--
Mirek

267 Data: Sierpien 19 2009 13:10:08
Temat: Re: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Dariusz Zygmunt 

On Tue, 18 Aug 2009 13:00:41 -0700, Czarek wrote:

On 18 Sie, 21:11, "TheGuru"  wrote:
 
...
No to zrobiłem próby i okazało siÄ™, że faktycznie, zdarzajÄ… siÄ™
sytuacje, gdzie aparat potrafi dać dziwnÄ… numeracjÄ™. Niezłe te
syfraki :-) Chociaż, z punktu widzenia plenerowicza, ma to sens, bo
można wybrać siÄ™ z samÄ… kartÄ…, pstrykać różnymi, pożyczonymi
aparatami i mieć ciÄ…głoć numeracji :-)
 
Za to koledzy od których aparaty pożyczałeĹ› na pewno "podziÄ™kujÄ…" Ci
za to że im numeracjÄ™ poprzestawiałeĹ›  ;-)
 
Takie zachowanie pozwala unikać nakładania siÄ™ numerów zdjęć przy
korzystaniu z kilku kart w jednym aparacie. Ciekawe tylko co aparat zrobi
jeĹ›li włoży siÄ™ do niego kartÄ™ ze zdjÄ™ciem o maksymalnym
dopuszczalnym dla danego aparatu numerze?  :-)
 
Z pozdrowieniami
Dariusz Zygmunt

268 Data: Sierpien 18 2009 22:56:47
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Valwit 

Czarek wrote:

zaoferowała rozs±dne warunki. Cena dobra i możliwo¶ć przetestowania do
bólu. Milczarek wręcz otwarcie stwierdził, że nie jest zainteresowany.

to może jaki¶ testowy próbowali wcisnać? gdzie każdy zd±żył juę się
namacać do bólu?

Chcesz powiedzieć, że aparat czyta now± lub sformatowan± kartę i
pierwszemu, zapisanemu na tej karcie zdjęciu, nadaje kolejny numer
wzięty z karty? Niezły jeste¶ ;-)

o nowej lub sformatowanej to teraz piszesz. bior±c pod uwagę że sam
twierdzisz że się nie znasz to różne rzeczy s± możliwe

Szybki jeste¶, najpierw piszesz, a potem (mam nadzieję) my¶lisz ;-)
Pewno nie słyszałe¶ o czym¶ takim, jak total pictures w exifie? Poza
tym ustawienia w obu korpusach były akurat takie same - kontynuacja
numeracji.

wszytsko pięknie, ale gdzie o tym wcze¶niej pisałe¶?

Co rozumiesz przez "przywrócenie" ustawień w fabrycznych, w fabrycznie
zapakowanym, niewyjmowanym aparacie?

a sk±d wiesz ze niewyjmowany? Nikon nie ma pieczeci i innych
zabezpieczen, aparat jest w worku, w kartonie i tyle. żaden problem
zapakować tak żeby wygl±dał jak nieruszany. i ponownie: nie pisałe¶ że
wyci±gałe¶ oryginalnie zapakowany sprzęt. a w przypadku testowego wiele
rzeczy moze byc przestawionych, i ty jako osoba nie znajaca się,
niekoniecznie musi to zauwazyc.


--
 Łukasz "Valwit" Grupa    http://valwit.net    ICQ:40117364 GG:1591997
........................................................................

269 Data: Sierpien 19 2009 01:05:56
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 23:56, Valwit
wrote:

a sk±d wiesz ze niewyjmowany?

Mam swoje sposoby na stwierdzenie tego z dużym prawdopodobieństwem :-)

Nikon nie ma pieczeci i innych
zabezpieczen, aparat jest w worku, w kartonie i tyle. żaden problem
zapakować tak żeby wygl±dał jak nieruszany. i ponownie: nie pisałe¶ że
wyci±gałe¶ oryginalnie zapakowany sprzęt. a w przypadku testowego wiele
rzeczy moze byc przestawionych, i ty jako osoba nie znajaca się,
niekoniecznie musi to zauwazyc.

Zgoda, masz rację, ale traktujesz mnie jak kompletnego idiotę, a z tym
nie bardzo się zgodzę :-) Owszem, nie znam się na syfrakach, ale moje
"nie znam się" znaczy trochę co innego, niż u innych. Tak samo np.
mówię, że nie znam niemieckiego, choć posługuję się nim do¶ć swobodnie
w potocznej rozmowie. Wiele aparatów i sprzętu foto kupiłem dla siebie
czy znajomych, znam zawodowych mechaników, od których często uzyskuję
cenne informacje; po prostu wiem czego i gdzie szukać. A nie znam
specyfiki syfraków - wła¶nie np. numeracji zdjęć czy BF/FF. Dlatego
wcze¶niej prosiłem o pomoc.

Czarek

270 Data: Sierpien 20 2009 00:51:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Valwit 

Czarek wrote:

Zgoda, masz rację, ale traktujesz mnie jak kompletnego idiotę,

bez urazy, ale takie dałe¶ warunki brzegowe w pierwszym po¶cie :) z
daleszego w±tku widze że nie jeste¶ kompletnie zielony


--
 Łukasz "Valwit" Grupa    http://valwit.net    ICQ:40117364 GG:1591997
........................................................................

271 Data: Sierpien 18 2009 19:05:18
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci

Jak już pisałem,

Że też Ci się chciało...

Swoj± drog± - znajdĽ kogo¶ kto nie ma bladego pojęcia o posługiwaniu się ¶rednim formatem, daj mu dowolny aparat na film zwojowy i rolkę filmu. Nawet nie każ samodzielnie obrabiać materiału. Zobacz, jakie dostanie wyniki.

Powodzenia.

p.s. Następnym razem przekartkuj choć pobieżnie instrukcje obsługi...

272 Data: Sierpien 18 2009 11:23:44
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 19:05, "Marcin [3M]"  wrote:

Że też Ci się chciało...

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi ;)

Swoj± drog± - znajdĽ kogo¶ kto nie ma bladego pojęcia o posługiwaniu się
¶rednim formatem, daj mu dowolny aparat na film zwojowy i rolkę filmu.. Nawet
nie każ samodzielnie obrabiać materiału. Zobacz, jakie dostanie wyniki.

Nie byłbym taki przekonany. Wystarczy mieć ogólne pojęcie o
fotografii, nie trzeba specjalistycznej wiedzy.

p.s. Następnym razem przekartkuj choć pobieżnie instrukcje obsługi...

I co mam w niej znaleĽć?

Czarek

273 Data: Sierpien 19 2009 00:43:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci On 18 Sie, 19:05, "Marcin [3M]"  wrote:

Że też Ci się chciało...

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi ;)

To mogę zrozumieć.

Swoj± drog± - znajdĽ kogo¶ kto nie ma bladego pojęcia o posługiwaniu się
¶rednim formatem, daj mu dowolny aparat na film zwojowy i rolkę filmu. Nawet
nie każ samodzielnie obrabiać materiału. Zobacz, jakie dostanie wyniki.

Nie byłbym taki przekonany. Wystarczy mieć ogólne pojęcie o
fotografii, nie trzeba specjalistycznej wiedzy.

Maj±c ogólne pojecie o fotografii i do¶wiadczenie z F100 "z marszu" wzi±łem D70, póĽniej D200. D300 i D700 były formalno¶ci±...
Nie jestem pewien czy maj±c te same ogólne pojecie i znajomo¶ć mojej M645s i rolkasety Cambo dałbym sobie radę z załorzeniem filmu do np. Bronici (jak to odmienić?). Swoiste charakterystyki ¶wiatłomierza i pewna doza nowej "gałkologii" też mogłaby skończyć się Ľle. Albo sytuacja, w której nie wyj±łbym szyberka (a niektóre kamery potrafi± zrobić fotkę bez tego).
Mój znajomy dawno temu, w latach 80-tych przeżył chwilę grozy z Mamij± Press - uzyskał kompletnie nieostre zdjęcia. Nie wiedział, że obiektyw się wysuwa... Tak, miał większ± niż ogólna wiedza o fotografii.

p.s. Następnym razem przekartkuj choć pobieżnie instrukcje obsługi...

I co mam w niej znaleĽć?

Ot, choćby co-nieco o trybach AF (D700 ma ich nieco więcej niż jedo 10x młodszy brat).

Czarek

Marcin

274 Data: Sierpien 19 2009 00:09:33
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Valwit 

Marcin [3M] wrote:

Bronici (jak to odmienić?).

tak jak mówisz: Broniki.


--
 Łukasz "Valwit" Grupa    http://valwit.net    ICQ:40117364 GG:1591997
........................................................................

275 Data: Sierpien 19 2009 01:09:45
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 19 Sie, 00:43, "Marcin [3M]"  wrote:

Mój znajomy dawno temu, w latach 80-tych przeżył chwilę grozy z Mamij±
Press - uzyskał kompletnie nieostre zdjęcia. Nie wiedział, że obiektyw się
wysuwa... Tak, miał większ± niż ogólna wiedza o fotografii.

Wła¶nie co¶ podobnego miałem na my¶li - specyfikę danego modelu, czy -
jak w moim przypadku - w ogóle syfraków. Dlatego, powtórzę, prosiłem o
porady.

Ot, choćby co-nieco o trybach AF (D700 ma ich nieco więcej niż jedo 10x
młodszy brat).

E, to akurat wiem, jest w menu ;)

Czarek

276 Data: Sierpien 19 2009 10:16:22
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: John Smith 

Czarek napisał(a):

Wła¶nie co¶ podobnego miałem na my¶li - specyfikę danego modelu, czy -
jak w moim przypadku - w ogóle syfraków. Dlatego, powtórzę, prosiłem o
porady.

WyobraĽ sobie, że przychodzisz na forum pl.auto.syrenka czy
pl.auto.maluch i zagajasz:

- Hejka, jak tam w skarpetach zmieniacie ten pieprzony olej
- Siema, czy wszystkie kaszlaki tak pierdz± po przestrzeleniu tłumika i
dlaczego to gówno pada już po 20tys. km?

Jakich porad by¶ się spodziewał?
:-)

--
Mirek

277 Data: Sierpien 19 2009 10:39:26
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci On 19 Sie, 00:43, "Marcin [3M]"  wrote:



E, to akurat wiem, jest w menu ;)

Wła¶nie w D700 większo¶ć ustawień jest na korpusie, wybieranych
przeł±cznikami. W menu masz kilka, bardzo "specjalistycznych".

278 Data: Sierpien 18 2009 20:03:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci


Możecie mi powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie,
jak
kto¶ was rucha...

Skoro istnieje "muzyka" dla głuchych, to może też być "fotografia" dla
¶lepych.
Cyfrówka ma tę zaletę, że można błyskawicznie zmienić czuło¶ć. Niektórzy (w
zasadzie większo¶ć) potrafi± nawet zmienić ISO.
Powtórzę się: nie zawsze potrzebne jest zdjęcie - czasem wystarczy proteza,
więc nie jęcz, tylko kup sobie cyfrówkę z funkcj± wykrywania u¶miechu.
Wiesz, ile rado¶ci sprawisz cioci na imieninach?
A poza tym każdy megapiksel przedłuża penisa o 5 mm.

279 Data: Sierpien 18 2009 11:26:55
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 20:03, "awygo"  wrote:

Cyfrówka ma tę zaletę, że można błyskawicznie zmienić czuło¶ć

Tego nie podważam. Oraz balans bieli. Uważam, że dzięki temu bardzo
zyskała na jako¶ci fotografia ¶lubna.

więc nie jęcz, tylko kup sobie cyfrówkę z funkcj± wykrywania u¶miechu.

A nie ma takich z funkcj± wywoływania u¶miechu? :D

A poza tym każdy megapiksel przedłuża penisa o 5 mm.

Ożeszkurde, ten D700 na 12 mega, to daje jakie¶ 60 mm przyrostu!

Czarek

280 Data: Sierpien 18 2009 21:56:20
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-18 20:26:55 +0200, Czarek  said:

A nie ma takich z funkcj± wywoływania u¶miechu? :D

Rechotu. Takie s±, ale nie dopracowana metoda, bo nie na wszystkich działa.
:)
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

281 Data: Sierpien 18 2009 14:20:04
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: drmoriarty 

On 18 Sie, 20:26, Czarek  wrote:

On 18 Sie, 20:03, "awygo"  wrote:

> Cyfrówka ma tę zaletę, że można błyskawicznie zmienić czuło¶ć

Tego nie podważam. Oraz balans bieli. Uważam, że dzięki temu bardzo
zyskała na jako¶ci fotografia ¶lubna.

> więc nie jęcz, tylko kup sobie cyfrówkę z funkcj± wykrywania u¶miechu.

A nie ma takich z funkcj± wywoływania u¶miechu? :D

> A poza tym każdy megapiksel przedłuża penisa o 5 mm.

Ożeszkurde, ten D700 na 12 mega, to daje jakie¶ 60 mm przyrostu!

Czarek

Czarek, nie męcz tego forum. To się produkuj± tacy którzy chcieli mieć
taniej i dlatego co rok wydaj± kasę na nowe puszki. Teraz w modzie się
robi e-p1 bo g9 to się okazało g..wno bo syf na matrycy zbiera i
widoczki s± plamiaste.

pozdrawiam
SławekB

282 Data: Sierpien 18 2009 23:52:07
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

drmoriarty pisze:

Czarek, nie męcz tego forum. To się produkuj± tacy którzy chcieli mieć
taniej i dlatego co rok wydaj± kasę na nowe puszki. Teraz w modzie się
robi e-p1 bo g9 to się okazało g..wno bo syf na matrycy zbiera i
widoczki s± plamiaste.

A ja osobi¶cie uważam, iż najlepiej to mieć na wymianę tego dziadostwa co rok i mieć czas na pstrykanie, niż nie mieć żadnej z tych rzeczy :)
A jeszcze jak da się złamać monopol na usuwanie tych syfów to już w ogóle jest git.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/dopóki mogę to napiszę, że s± takie rzeczy, które mi się nie podobaj±/

283 Data: Sierpien 18 2009 22:13:17
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: drmoriarty 

On 18 Sie, 23:52, Janko Muzykant  wrote:

drmoriarty pisze:

> Czarek, nie męcz tego forum. To się produkuj± tacy którzy chcieli mieć
> taniej i dlatego co rok wydaj± kasę na nowe puszki. Teraz w modzie się
> robi e-p1 bo g9 to się okazało g..wno bo syf na matrycy zbiera i
> widoczki s± plamiaste.

A ja osobi¶cie uważam, iż najlepiej to mieć na wymianę tego dziadostwa
co rok i mieć czas na pstrykanie, niż nie mieć żadnej z tych rzeczy :)
A jeszcze jak da się złamać monopol na usuwanie tych syfów to już w
ogóle jest git.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam:www.smialek.prv.pl
/dopóki mogę to napiszę, że s± takie rzeczy, które mi się nie podobaj±/

Nie no, to ja się zgadzam. Im więcej takich tym mniej kryzys nas
dotknie.
pozdrawiam
Sławek

284 Data: Sierpien 19 2009 07:18:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Jewuła 

....

A ja osobi¶cie uważam, iż najlepiej to mieć na wymianę tego dziadostwa
co rok i mieć czas na pstrykanie, niż nie mieć żadnej z tych rzeczy :)
A jeszcze jak da się złamać monopol na usuwanie tych syfów to już w
ogóle jest git.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam:www.smialek.prv.pl
/dopóki mogę to napiszę, że s± takie rzeczy, które mi się nie podobaj±/
Nie no, to ja się zgadzam. Im więcej takich tym mniej kryzys nas
dotknie.


Za duzo ogladasz TV...

q

285 Data: Sierpien 19 2009 07:32:06
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

drmoriarty pisze:

Nie no, to ja się zgadzam. Im więcej takich tym mniej kryzys nas
dotknie.

He, zmieniaj± się znaczenia słów. Np. galeria, promocja, okazja, apartament, korzystna cena, oddam... teraz mamy następne: kryzys. A oznacza to: wyprodukuję dziadostwo, dostawcom zapłacę mniej albo i w ogólne nie, a je¶li kto¶ będzie protestował wypowiem niezawodne ''hokus, pokus, kryzys!''  :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/dawno nie czytałem niczego dobrego, chyba muszę co¶ napisać.../

286 Data: Sierpien 19 2009 01:48:11
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Tue, 18 Aug 2009 14:20:04 -0700 (PDT), drmoriarty napisał(a):

Czarek, nie męcz tego forum. To się produkuj± tacy którzy chcieli mieć

To nei forum...

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

287 Data: Sierpien 18 2009 23:31:48
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Tue, 18 Aug 2009 11:26:55 -0700 (PDT), Czarek napisał(a):

więc nie jęcz, tylko kup sobie cyfrówkę z funkcj± wykrywania u¶miechu.

A nie ma takich z funkcj± wywoływania u¶miechu? :D

Jak podłożysz jako dĽwięk migawki tekst 'skarpetki', to będziesz miał :P

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

288 Data: Sierpien 18 2009 11:05:13
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: XX YY 



My¶liwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
powiedzieć, po jak± cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
kto¶ was rucha...

Czarek

PS Pytanie nie jest skierowane do pstrykaczy, którym syfra służy do
zarabiania. Tu znam odpiwiedĽ :-)

odpowiedz jest oczywista  i natychmiastowa.

kazdy czlowiek jakos tam musi wypelnic czas jaki mu zostal dany od
chwili poczecia do chwili zgonu.
mozna go wypalnic w roznoraki sposob:
rosjanie wymyslili i stosuja  w tym celu wodke
niemcy ( nrd) ogrodki dzialkowe
amerykanie - komputer

a japonczycy - aparaty cyfrowe.

i wlasnie dlatego ze to nie dziala jest takim wspanialym pochlaniaczem
czasu.


ale chce cie uspokoic w czasach analogu i AF  nie bylo lepiej - tylko
trudniej bylo to sprawdzic ( pojecia front focus ect  backfocus nie
istnialy).
ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego ze czesc odpowiedzialnosci za
nieostre zdjecia ponosi wlasnie uklad AF - potocznie nazywano to
mydlacym obiektywem.

Ale chce Cie uspokoic - to sie da w znacznym stopniu ograniczyc -tzn
bledy AF - tylko co wowczas robic w wolnym czasie , ktory pojawi sie
po wyeliminowaniu bledow - stosowac ruski wynalazek ?


XXX

289 Data: Sierpien 18 2009 20:13:39
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Pan Piskorz 

ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego ze czesc odpowiedzialnosci za
nieostre zdjecia ponosi wlasnie uklad AF - potocznie nazywano to
mydlacym obiektywem.

kiedy¶ ludzie mieli słuszn± wiarę w coraz to większ± doskonało¶ć nowych produktów,
dopiero od kilku lat każda nowa wersja ma być przede wszystkim tańsza w produkcji,

P.

290 Data: Sierpien 18 2009 21:59:50
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: JA 

On 2009-08-18 20:05:13 +0200, XX YY  said:

ale chce cie uspokoic w czasach analogu i AF  nie bylo lepiej - tylko
trudniej bylo to sprawdzic ( pojecia front focus ect  backfocus nie
istnialy).
ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego ze czesc odpowiedzialnosci za
nieostre zdjecia ponosi wlasnie uklad AF - potocznie nazywano to
mydlacym obiektywem.

No nie powiesz mi, że robi±c zdjęcia na tysi±ce - miliony fotografuj±cych, nikt nie zauważył, że aparat mu notorycznie ostrzy przed/za obiektem.
--
Nie odpowiadam na tre¶ci nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

291 Data: Sierpien 19 2009 01:48:41
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Tue, 18 Aug 2009 21:59:50 +0200, JA napisał(a):

No nie powiesz mi, że robi±c zdjęcia na tysi±ce - miliony
fotografuj±cych, nikt nie zauważył, że aparat mu notorycznie ostrzy
przed/za obiektem.

Na telewizorze nei widać przecież...

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

292 Data: Sierpien 19 2009 10:14:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

Adam Płaszczyca pisze:

No nie powiesz mi, że robi±c zdjęcia na tysi±ce - miliony fotografuj±cych, nikt nie zauważył, że aparat mu notorycznie ostrzy przed/za obiektem.

Na telewizorze nei widać przecież...

Przeciwnie, na monitorze, jak odpowiednio powiększysz, to nie ma mocnych. Wszystko jest nieostre.


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

293 Data: Sierpien 19 2009 22:10:36
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Wed, 19 Aug 2009 10:14:25 +0200, Jan Rudziński napisał(a):

Na telewizorze nei widać przecież...

Przeciwnie, na monitorze, jak odpowiednio powiększysz, to nie ma
mocnych. Wszystko jest nieostre.

Ale na nasz± klase dajesz zdjęcia 800x600, a na nich to nei widać
nieostro¶ci i jest cacy.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

294 Data: Sierpien 20 2009 11:17:07
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Witkowski 

XX YY pisze:

ale chce cie uspokoic w czasach analogu i AF  nie bylo lepiej - tylko
trudniej bylo to sprawdzic ( pojecia front focus ect  backfocus nie
istnialy).

"Że nie znały¶my orgazmu? Moja droga, w my¶my najwyżej nie wiedziały,
że to się tak nazywa"... jak powiedziała staruszka pewnej młódce.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mog± być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w czę¶ci
gts /kropka/ pl    |  lub cało¶ci pogl±dom ich Autora.

295 Data: Sierpien 21 2009 22:23:49
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Thu, 20 Aug 2009 11:17:07 +0200, Jakub Witkowski napisał(a):

"Że nie znały¶my orgazmu? Moja droga, w my¶my najwyżej nie wiedziały,
że to się tak nazywa"... jak powiedziała staruszka pewnej młódce.

Jak juz walisz cytatem, to przynajmniej podawaj prawdziwe Ľródło...

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

296 Data: Sierpien 27 2009 15:08:02
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Witkowski 

Adam Płaszczyca pisze:

Dnia Thu, 20 Aug 2009 11:17:07 +0200, Jakub Witkowski napisał(a):

"Że nie znały¶my orgazmu? Moja droga, w my¶my najwyżej nie wiedziały,
że to się tak nazywa"... jak powiedziała staruszka pewnej młódce.

Jak juz walisz cytatem, to przynajmniej podawaj prawdziwe Ľródło...

A żebym to pamiętał. Scena brzmi mi w uszach, ale z czego to było?
Tylko tyle pamiętam że gadała jaka¶ stara z jak±¶ młod±...

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mog± być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w czę¶ci
gts /kropka/ pl    |  lub cało¶ci pogl±dom ich Autora.

297 Data: Sierpien 28 2009 03:00:38
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Adam Płaszczyca 

Dnia Thu, 27 Aug 2009 15:08:02 +0200, Jakub Witkowski napisał(a):

"Że nie znały¶my orgazmu? Moja droga, w my¶my najwyżej nie wiedziały,
że to się tak nazywa"... jak powiedziała staruszka pewnej młódce.

Jak juz walisz cytatem, to przynajmniej podawaj prawdziwe Ľródło...

A żebym to pamiętał. Scena brzmi mi w uszach, ale z czego to było?
Tylko tyle pamiętam że gadała jaka¶ stara z jak±¶ młod±...

Pudło. Gadała matka z synem, do tego syn był znanym seksuologiem o nazwisku
Pasikonik, który rzucił tez± 'to my dali¶my kobietom prawo do orgazmu', a
odpowiedĽ mamu¶ki była mniej więcej tym, co napisałe¶. I co najweselsze, to
za nic w ¶wiecie nie mogę sobie przypomnieć tytułu filmu ;)

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

298 Data: Sierpien 28 2009 08:44:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jacek_P 

Adam Płaszczyca napisal:

Pudło. Gadała matka z synem, do tego syn był znanym seksuologiem o nazwisku
Pasikonik, który rzucił tez± 'to my dali¶my kobietom prawo do orgazmu', a
odpowiedĽ mamu¶ki była mniej więcej tym, co napisałe¶. I co najweselsze, to
za nic w ¶wiecie nie mogę sobie przypomnieć tytułu filmu ;)

'Sztuka kochania' z roku 1989.
http://film.onet.pl/8235,,Sztuka_kochania,film.html
--
Pozdrawiam,

Jacek

299 Data: Sierpien 28 2009 11:23:35
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Witkowski 

Adam Płaszczyca pisze:

Dnia Thu, 27 Aug 2009 15:08:02 +0200, Jakub Witkowski napisał(a):

"Że nie znały¶my orgazmu? Moja droga, w my¶my najwyżej nie wiedziały,
że to się tak nazywa"... jak powiedziała staruszka pewnej młódce.
Jak juz walisz cytatem, to przynajmniej podawaj prawdziwe Ľródło...
A żebym to pamiętał. Scena brzmi mi w uszach, ale z czego to było?
Tylko tyle pamiętam że gadała jaka¶ stara z jak±¶ młod±...

Pudło. Gadała matka z synem, do tego syn był znanym seksuologiem o nazwisku
Pasikonik, który rzucił tez± 'to my dali¶my kobietom prawo do orgazmu', a
odpowiedĽ mamu¶ki była mniej więcej tym, co napisałe¶. I co najweselsze, to
za nic w ¶wiecie nie mogę sobie przypomnieć tytułu filmu ;)

Hehe, znaczy chciałe¶ sobie przypomnieć ten tytuł i st±d te pretensje o brak Ľródła ;)

JW

300 Data: Sierpien 18 2009 20:10:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-18 17:35:54 +0200, Czarek  said:

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...

Wy¶wiadcz znajomemu/rodzinie przysługę i nie bierz się za pomaganie w czym¶, o czym nie masz bladego pojęcia.

--
Pozdrawiam
de Fresz

301 Data: Sierpien 18 2009 20:14:52
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Jewuła 

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...

Wy¶wiadcz znajomemu/rodzinie przysługę i nie bierz się za pomaganie w czym¶, o czym nie masz bladego pojęcia.

No co Ty, zawodowiec nie mialby pojecia? ;)

q

302 Data: Sierpien 19 2009 22:31:09
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-18 20:14:52 +0200, Jakub Jewuła  said:

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...

Wy¶wiadcz znajomemu/rodzinie przysługę i nie bierz się za pomaganie w czym¶, o czym nie masz bladego pojęcia.

No co Ty, zawodowiec nie mialby pojecia? ;)

Zawodowiec powinien dokładnie wiedzieć, gdzie się kończ± jego kompettencje ;-)


--
Pozdrawiam
de Fresz

303 Data: Sierpien 19 2009 22:41:55
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Jewuła 

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...
Wy¶wiadcz znajomemu/rodzinie przysługę i nie bierz się za pomaganie w czym¶, o czym nie masz bladego pojęcia.
No co Ty, zawodowiec nie mialby pojecia? ;)
Zawodowiec powinien dokładnie wiedzieć, gdzie się kończ± jego
kompettencje ;-)

Toz wie.
Niektorzy zawodowcy lubia w towarzystwie walnac baka i patrzec na reakcje.
Nawet wydaje im sie to zabawne...

q

304 Data: Sierpien 20 2009 10:28:11
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-19 22:41:55 +0200, Jakub Jewuła  said:

No co Ty, zawodowiec nie mialby pojecia? ;)
Zawodowiec powinien dokładnie wiedzieć, gdzie się kończ± jego
kompettencje ;-)

Toz wie.
Niektorzy zawodowcy lubia w towarzystwie walnac baka i patrzec na reakcje.
Nawet wydaje im sie to zabawne...

A to się przypadkiem teraz nie nazywa "troll"?


--
Pozdrawiam
de Fresz

305 Data: Sierpien 20 2009 10:31:44
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Jewuła 

No co Ty, zawodowiec nie mialby pojecia? ;)
Zawodowiec powinien dokładnie wiedzieć, gdzie się kończ± jego
kompettencje ;-)
Toz wie.
Niektorzy zawodowcy lubia w towarzystwie walnac baka i patrzec na
reakcje. Nawet wydaje im sie to zabawne...
A to się przypadkiem teraz nie nazywa "troll"?

Mowisz? Dawniej mowilo sie jakos inaczej ;)

q

306 Data: Sierpien 20 2009 11:05:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: de Fresz 

On 2009-08-20 10:31:44 +0200, Jakub Jewuła  said:

Toz wie.
Niektorzy zawodowcy lubia w towarzystwie walnac baka i patrzec na
reakcje. Nawet wydaje im sie to zabawne...
A to się przypadkiem teraz nie nazywa "troll"?

Mowisz? Dawniej mowilo sie jakos inaczej ;)

A to nie wiem, za młody jestem ;-)


--
Pozdrawiam
de Fresz

307 Data: Sierpien 18 2009 21:48:49
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: dominik 

Czarek wrote:

Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam siÄ™ na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dziś dokonaliśmy zakupu...

Tia, idĽ z harleyowcem kupować yamahÄ™. JakoĹ› ciÄ™żko uwierzyć w to, że siÄ™ zgodziłeĹ› i ktoĹ›, że chciał CiÄ™ brać do tego.


Aparat
wyglÄ…dał idealnie, żadnych Ĺ›ladów używania. Jednak, po włożeniu
akumulatorów i karty, pierwszy, pstrykniÄ™ty nim knot, pojawił siÄ™ na
wyĹ›wietlaczu z numerem... 5230 :-> Co ewidentnie wskazywało na to, że
korpus narobił siÄ™, jak stara chabeta; chyba w kartonie, bo ponoć
nieużywany... Nie dałem siÄ™ przekonać Panu, który zapewniał, że to
sprawa karty (hehe) i poprosiłem o inny korpus. Który zachował siÄ™
przyzwoicie i pierwszego knota zanumerował 0001 :-)

Valwit Ci już napisał - wiele aparatów kontynuuje numeracjÄ™, jeĹ›li znajdÄ… wczeĹ›niej zdjÄ™cia. Jak polazłeĹ› do macalni przymierzać aparaty to równie dobrze mogłeĹ› przymierzyć kartÄ™ z "numerkiem".
ZresztÄ… to wyjÄ…tkowo głupie - idziesz macać i zastrzegasz sobie, że ma być absolutnie nowe. To jak za komuny karteczki w sklepach "pieczywo dotkniÄ™te uważa siÄ™ za sprzedane".
A teraz powiedz ilu klientów kupuje hau miau proszÄ…c o strzelenie kilku knotów na miejscu?


NastÄ™pnym krokiem było podpiÄ™cie Nikkora AF-S 24-70 f2,8G. Okazało
siÄ™, że sprzÄ™t potrafi potwierdzić pikniÄ™ciem ustawienie ostroĹ›ci w
sytuacji, gdy wszystko jest nieostre!

WłaĹ›nie dlatego dzisiaj wiÄ™kszoć kitów jest ciemna. Po to żeby jeden i drugi taki mÄ…dry nie naczytał siÄ™ głupot, a potem w sklepie mierzył obiektywy z centymetrowÄ… GO.
Cyfrówki potrafiÄ… pewnie i meoldyjkÄ™ zagrać z tego głoĹ›nika, wiÄ™c i owe pikniÄ™cie można sobie skonfigurować. Możesz też i tak, żeby za skarby Ĺ›wiata nie dało siÄ™ zrobić zdjÄ™cia, jeĹ›li nie uzna za ostro, ale oznaczać to bÄ™dzie czasem, że nie zrobisz i lekko nieostrego zdjÄ™cia, bo braknie czasu.


> Dodatkowo wylazł BF, jak
cholera :-|

O jejku, bo nie ustawiał ostroĹ›ci idealnie w Ĺ›rodku GO? A Ty chyba wiesz, że GO z przodu niekoniecznie jest tak duża jak z tyłu?
ZresztÄ… nawet siÄ™ nie tłumacz, widzÄ™ jak wiÄ™kszoć ludzi którzy dostaje w łapÄ™ np. 50/1.4 zupełnie poczÄ…tkowo nie trafia z ostroĹ›ciÄ….


> Poprosiłem drugi egzemplarz, ale prawie nie różnił siÄ™ od
pierwszego.

Nie no.. powinieneĹ› mieć sto egzemplarzy do wyboru zarówno korpusów jak i szkieł, wybrać najlepszy z jednej grupy, drugiej i jeszcze sprawdzać czy w parze współpracujÄ…. OczywiĹ›cie sprzedawca powinien wszystkie macane już aparaty i obiektywy zutylizować po Twojej wizycie.


> Ponieważ nie było wiÄ™cej do macania, wiÄ™c szybko
skontaktowałem siÄ™ telefonicznie z jednym z poważanych członków tej
grupy :-) i poprosiłem o konsultacjÄ™. Potwierdził, że wszystko to
gówno, z wyjÄ…tkiem moczu, który to werdykt, poparty teraz Autorytetem,
ponownie przekazałem kupujÄ…cemu.

Możesz przytoczyć szanownego konsultanta i co Ci powiedział?
:)


Została jeszcze do sprawdzenia lampa błyskowa SB-900, ale okazało siÄ™,
że nikt nie ma do niej zasilania :-> W efekcie cały sprzÄ™t wziÄ™liĹ›my
do dokładniejszego przetestowania w domu :-)

No nie no! Tak wadliwy sprzÄ™t wziÄ…łeĹ›? Przecież to złom! :)


PodsumowujÄ…c - hovno okrutne, dziwiÄ™ siÄ™, że ludzie coĹ› takiego
kupujÄ…. I to za ciÄ™żkie pieniÄ…dze :-(

Zachowujesz siÄ™ jak zagrzybiała babcia, której e-maila kazali wysłać i ryczy że na klawiaturze za dużo guzików ma. Jak nie potrafisz czegokolwiek obsługiwać to przynajmniej nie rób z siebie patałacha piszÄ…c tak wierutne bzdury.


> WziÄ™liĹ›my korpus, któremu wydaje
siÄ™, że jest ostro, gdy jest nie ostro, obiektyw, który z tym korpusem
nie potrafi prawidłowo ustawić ostroĹ›ci przy 24 mm na nieskoĹ„czonoć i
lampÄ™ błyskowÄ…, ale o niej nic jeszcze nie wiem :-)

Dobrze, że wstawiasz uĹ›miechy, bo jeszcze CiÄ™ ktoĹ› poważnie potraktuje ;)


Za te pieniÄ…dze, normalny człowiek, sprzÄ™tem Ĺ›rednioformatowym sprzed
20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby siÄ™ z wysiłku; zdjęć takiej
jakoĹ›ci, że każdy, kto ma oczy, posrałby siÄ™ z wrażenia podczas ich
oglÄ…dania.

No to przecież wiadomo, każdy dziĹ› w plecaku nosi kilkunastokilowego grafleksa z statywem, do tego całÄ… ciemniÄ™, potem babrze siÄ™ w chemikaliach by dostać iso 6400 bez Ĺ›ladu ziarna :)
Tak, tak tak :) Wszystko prawda! :)
A te głupie ludzie cyfrÄ™ kupujÄ… ;)


Myśliwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-)

AleĹ› błysnÄ… tym dowcipem :)))


> Możecie mi
powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
ktoĹ› was rucha...

Nie, potrafimy go używać.


PS Pytanie nie jest skierowane do pstrykaczy, którym syfra służy do
zarabiania. Tu znam odpiwiedĽ :-)

Ach, a reszta to tak dla idei.


d.

308 Data: Sierpien 18 2009 13:13:54
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 21:48, dominik  wrote:

Jako¶ ciężko uwierzyć w to, że się
zgodziłe¶ i kto¶, że chciał Cię brać do tego.

Nie miałem wyj¶cia :-) Dlatego prosiłem Was o porady, w innym w±tku..

Valwit Ci już napisał - wiele aparatów kontynuuje numerację, je¶li znajd±
wcze¶niej zdjęcia.

My¶lałem, że zakłada wtedy nowy katalog i tam umieszcza swoje zdjęcia.
Poza tym na tej karcie nie było zdjęć - była sformatowana (wiem,
wiem...). No i dlaczego drugi korpus, z tymi samymi ustawieniami
numerował od jednego? Karta była moja.

Zreszt± to wyj±tkowo głupie - idziesz macać i zastrzegasz sobie, że ma być
absolutnie nowe. To jak za komuny karteczki w sklepach "pieczywo dotknięte
uważa się za sprzedane".

Albo co¶ jak ożenić się z dziewic± ;->

A teraz powiedz ilu klientów kupuje hau miau prosz±c o strzelenie kilku
knotów na miejscu?

Pewno nie wiesz, ale Hau Miau nie ma licznika zdjęć ;) Poza tym kilka
czy kilkana¶cie sztuk nie musi być problemem.

O jejku, bo nie ustawiał ostro¶ci idealnie w ¶rodku GO?

Nie; bo nie ustawiał ostro¶ci w miejscu, w które był skierowany
czujnik AF. Ale masz rację, przy współczesnych, gównianych
koństrukcjach może się zdarzyć, że gdy AF jest skokowy, to akurat w
tej odległo¶ci za cholerę nie ustawi ostro¶ci i nie jest to BF/FF.
Dobrze my¶lę? Tylko dlaczego akurat przy nieskończono¶ci...?

A Ty chyba wiesz,
że GO z przodu niekoniecznie jest tak duża jak z tyłu?

Wiem. A w ogóle, to chyba był FF, tylko misie kierunki pomyliły :D
Znaczy ostro¶ć ustawiał _przed_ motywem, nie za.

Możesz przytoczyć szanownego konsultanta i co Ci powiedział?

Że to jest teraz normalne i albo brać, albo dupy nie zawracać. To tak
w skrócie :-)

Nie, potrafimy go używać.

A do czego?

Czarek

309 Data: Sierpien 18 2009 22:47:31
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: dominik 

Czarek wrote:

JakoĹ› ciÄ™żko uwierzyć w to, że siÄ™
zgodziłeĹ› i ktoĹ›, że chciał CiÄ™ brać do tego.
Nie miałem wyjĹ›cia :-) Dlatego prosiłem Was o porady, w innym wÄ…tku.

OczywiĹ›cie, że miałeĹ›. Kimkolwiek by ta osoba była mogłeĹ› powiedzieć prawdÄ™ - że masz wyjÄ…tkowe uczulenie na tego typu sprzÄ™t i jakikolwiek by nie był to bÄ™dziesz marudził.


Valwit Ci już napisał - wiele aparatów kontynuuje numeracjÄ™, jeĹ›li znajdÄ…
wcześniej zdjęcia.
MyĹ›lałem, że zakłada wtedy nowy katalog i tam umieszcza swoje zdjÄ™cia.

Nie bÄ™dÄ™ siÄ™ kłócił o zasadnoĹ›ci tego zachowania, ale faktem jest, że aparat nie musiał mieć zrobionych 5k zdjęć, by tyle mieć na liczniku.
Nie musisz też mieć jakiegokolwiek zdjÄ™cia na karcie by miał zapisany gdzieĹ› licznik. Po formatowaniu jakkolwiek by to brzmiało karta ma jakieĹ› dane zapisane na sobie (struktura katalogu i chyba nawet jakiĹ› plik ustawieĹ„). JeĹ›li wyciÄ…gnÄ…łeĹ› kartÄ™ z coolpiksa to jest szansa, że przekazał swój numerek, podobnie też mógł przytargać siÄ™ jakiĹ› macacz z kartÄ… i numerkiem na niej.


Poza tym na tej karcie nie było zdjęć - była sformatowana (wiem,
wiem...). No i dlaczego drugi korpus, z tymi samymi ustawieniami
numerował od jednego? Karta była moja.

Może prawdziwe formatowanie/kasowanie zrobiłeĹ› po wyjÄ™ciu karty? GdybyĹ› zrobił to od razu pewnie i na drugi korpus by przelazły numerki. Nie znam detali jak to siÄ™ dzieje w nikonie, ale w sony też tak jest. Po update firmware licznik siÄ™ zeruje. Wystarczy włożyć kartÄ™ i numerki siÄ™ przywracajÄ….


ZresztÄ… to wyjÄ…tkowo głupie - idziesz macać i zastrzegasz sobie, że ma być
absolutnie nowe. To jak za komuny karteczki w sklepach "pieczywo dotknięte
uważa siÄ™ za sprzedane".
Albo coĹ› jak ożenić siÄ™ z dziewicÄ… ;->

Taaa... a potem siÄ™ okazuje, że dostajÄ…c orgazmu skrzeczy jak wiewiórka i nie idzie wytrzymać. Powodzenia :)


A teraz powiedz ilu klientów kupuje hau miau proszÄ…c o strzelenie kilku
knotów na miejscu?
Pewno nie wiesz, ale Hau Miau nie ma licznika zdjęć ;) Poza tym kilka
czy kilkanaście sztuk nie musi być problemem.

Ale mi nie chodzi o to, że masz mieć ich setkÄ™ do wyboru, ale po prostu nie uznajÄ™, że idÄ…c na zakupy tego typu rzeczy masz czuć siÄ™ w obowiÄ…zku sprawdzić najmniejszy detal i szukać wrÄ™cz dziury w całym.
Na Hau Miau nie masz szansy na test raczej bo i ciÄ™żko wywołać pięć zdjęć na poczekaniu, a i nikt nie wygłupia siÄ™ z fotografowaniem linijki.


O jejku, bo nie ustawiał ostroĹ›ci idealnie w Ĺ›rodku GO?
Nie; bo nie ustawiał ostroĹ›ci w miejscu, w które był skierowany
czujnik AF.

RozwiĹ„ tÄ™ myĹ›l proszÄ™ :) Na co kierowałeĹ› czujnik? Jak daleko? Gdzie ustawił ostroć? :)


> Ale masz racjÄ™, przy współczesnych, gównianych
koĹ„strukcjach może siÄ™ zdarzyć, że gdy AF jest skokowy, to akurat w
tej odległoĹ›ci za cholerÄ™ nie ustawi ostroĹ›ci i nie jest to BF/FF.
Dobrze myślę? Tylko dlaczego akurat przy nieskończoności...?

Ĺ»le myĹ›lisz. AF nie jest skokowy, a przynajmniej nie w dokładnoĹ›ci byĹ› był w stanie rozróżnić.


A Ty chyba wiesz,
że GO z przodu niekoniecznie jest tak duża jak z tyłu?
Wiem. A w ogóle, to chyba był FF, tylko misie kierunki pomyliły :D
Znaczy ostroć ustawiał _przed_ motywem, nie za.

Dopiero co mówiłeĹ› o BF, a teraz Ci siÄ™ coĹ› wersja zmieniła?


Możesz przytoczyć szanownego konsultanta i co Ci powiedział?
Że to jest teraz normalne i albo brać, albo dupy nie zawracać. To tak
w skrócie :-)

Powoli.. Ĺ»e co jest tak bardzo normalne? :) Przytocz te piÄ™kne słowa :)


Nie, potrafimy go używać.
A do czego?

Do czego jest przedmiotem innej dyskusji i zupełnie niezwiÄ…zanej z owym tematem.

Aaaa. i pocieszÄ™ CiÄ™ - każdy biorÄ…c aparat przeciwnego obozu nie potrafi nim zrobić zdjÄ™cia i znaleĽÄ‡ jakże oczywistej opcji, dostÄ™pnej pod najbardziej podstawowym kółkiem. Pierwszego dnia.

d.

310 Data: Sierpien 18 2009 23:56:06
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

dominik pisze:

Aaaa. i pocieszę Cię - każdy bior±c aparat przeciwnego obozu nie potrafi nim zrobić zdjęcia i znaleĽć jakże oczywistej opcji, dostępnej pod najbardziej podstawowym kółkiem. Pierwszego dnia.

Nie no nie przesadzaj, nie róbmy z piecz±tki maszyny offsetowej :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/porozmawiałbym o wpływie yao na klesyndrony prostopadłe, ale nie mam z kim.../

311 Data: Sierpien 19 2009 00:53:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 18 Sie, 22:47, dominik  wrote:

> Nie miałem wyj¶cia :-) Dlatego prosiłem Was o porady, w innym w±tku.

Oczywi¶cie, że miałe¶. Kimkolwiek by ta osoba była mogłe¶ powiedzieć
prawdę - że masz wyj±tkowe uczulenie na tego typu sprzęt i jakikolwiek by
nie był to będziesz marudził.

Ta osoba akurat doskonale zna moje marudzenie, bo znamy się od
dawna ;-) Natomiast, gdybym ja nie poszedł, to albo nikt by nie
poszedł, albo poszedłby kto¶, kto ma jeszcze mniejsze pojęcie o tym
niż ja. Zostawmy już może ten temat.

Nie będę się kłócił o zasadno¶ci tego zachowania, ale faktem jest, że
aparat nie musiał mieć zrobionych 5k zdjęć, by tyle mieć na liczniku.

O.K., nie będę się z Tob± kłócił. Powinienem sprawdzić exif i total
pictures, ale wypadki potoczyły się same dalej :-) Tzn. sprzedawca
zdzwonił do dostawcy (chyba Nikon Polska, przynajmniej tak mówił),
powiedział, że jest tyle zdjęć na liczniku i bez problemu uzyskał
zgodę na wymianę aparatu. Nam±ciłem, co? :-)

Ale mi nie chodzi o to, że masz mieć ich setkę do wyboru, ale po prostu
nie uznaję, że id±c na zakupy tego typu rzeczy masz czuć się w obowi±zku
sprawdzić najmniejszy detal i szukać wręcz dziury w całym.

Rozumiem, natomiast ja uznaję i sprzedaj±c cokolwiek, np. HauMiau czy
rolkasetę sam proponuję klientowi wykonanie zdjęć próbnych. Akurat w
tych przypadkach _moim_ egzemplarzem, czyli ten do sprzedaży zostaje
cnotliwy.
Po prostu taki kraj, tacy ludzie. Długo w nim żyję i sporo rzeczy
widziałem; jakbym Ci opowiedział, to by¶ nie uwierzył w 75% :-) Poza
tym, mam taki talent, że przeważnie, jak co¶ kupuję, to pierwszy
egzemplarz jest wadliwy :-> Nawet z niszczark± tak miałem, aż w
sklepie nie mogli uwierzyć, pierwszy raz widzieli niedziałaj±c± :)

Na Hau Miau nie masz szansy na test raczej bo i ciężko wywołać pięć zdjęć
na poczekaniu,

Istniej± Polaroidy. Na poczekaniu :-)

a i nikt nie wygłupia się z fotografowaniem linijki.

Bo nie ma takiej potrzeby. Wszystko widzisz na matówce, a AF nie
istnieje.

> Nie; bo nie ustawiał ostro¶ci w miejscu, w które był skierowany
> czujnik AF.
Rozwiń tę my¶l proszę :) Na co kierowałe¶ czujnik? Jak daleko? Gdzie
ustawił ostro¶ć? :)

Proszę bardzo. Ostro¶ć ustawiałem na miarkę centymetrow±, przy 24 mm,
na ¶rodek 8, a ostro było (przy f 2,8) na 8,1 - 8,2, czyli bliżej
aparatu. Wykonałem kilkana¶cie zdjęć, za każdym razem rozostrzaj±c i
celuj±c od nowa. Powtarzalno¶ć w zasadzie 100 %. Następnie sprawdziłem
na nieskończono¶ć; ustawiałem na budynek, w odległo¶ci około 150
metrów, a ostry był płot, jakie¶ 20 metrów od aparatu. Kilkana¶cie
prób, powtarzalno¶ć itp. W okienku AF był wył±cznie dach, płot był na
pewno poza nim.
Przy 70 mm było w porz±dku.

> Wiem. A w ogóle, to chyba był FF, tylko misie kierunki pomyliły :D
> Znaczy ostro¶ć ustawiał _przed_ motywem, nie za.

Dopiero co mówiłe¶ o BF, a teraz Ci się co¶ wersja zmieniła?

Nie; kierunek ten samo, tylko zwrot przeciwny :-)

Powoli.. Że co jest tak bardzo normalne? :) Przytocz te piękne słowa :)

Dokładnie już nie pamiętam, może sam napisze ;)

Aaaa. i pocieszę Cię - każdy bior±c aparat przeciwnego obozu nie potrafi
nim zrobić zdjęcia i znaleĽć jakże oczywistej opcji, dostępnej pod
najbardziej podstawowym kółkiem. Pierwszego dnia.

Ależ ja nie roszczę pretensji do bycia guru w syfrakach! I wcale się
tym nie martwię, ale dziękuję za słowa otuchy :-)

Czarek

312 Data: Sierpien 19 2009 10:46:19
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci On 18 Sie, 22:47, dominik  wrote:



Na Hau Miau nie masz szansy na test raczej bo i ciężko wywołać pięć zdjęć
na poczekaniu,

Istniej± Polaroidy. Na poczekaniu :-)

Próbowałe¶ w plenerze przy -10C

a i nikt nie wygłupia się z fotografowaniem linijki.

Bo nie ma takiej potrzeby. Wszystko widzisz na matówce, a AF nie
istnieje.

A model musi tylko stać jak słup soli przez lilkadziesi±t sekunt. No, może max 2 minutki.

> Nie; bo nie ustawiał ostro¶ci w miejscu, w które był skierowany
> czujnik AF.
Rozwiń tę my¶l proszę :) Na co kierowałe¶ czujnik? Jak daleko? Gdzie
ustawił ostro¶ć? :)

Proszę bardzo. Ostro¶ć ustawiałem na miarkę centymetrow±, przy 24 mm,
na ¶rodek 8, a ostro było (przy f 2,8) na 8,1 - 8,2, czyli bliżej
aparatu. Wykonałem kilkana¶cie zdjęć, za każdym razem rozostrzaj±c i
celuj±c od nowa. Powtarzalno¶ć w zasadzie 100 %. Następnie sprawdziłem
na nieskończono¶ć; ustawiałem na budynek, w odległo¶ci około 150
metrów, a ostry był płot, jakie¶ 20 metrów od aparatu. Kilkana¶cie
prób, powtarzalno¶ć itp. W okienku AF był wył±cznie dach, płot był na
pewno poza nim.
Przy 70 mm było w porz±dku.

Ustawiałe¶ ostro¶ć na skali miarki?

313 Data: Sierpien 19 2009 11:15:32
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Andrzej Libiszewski 

Dnia Wed, 19 Aug 2009 10:46:19 +0200, Marcin [3M] napisał(a):


A model musi tylko stać jak słup soli przez lilkadziesiÄ…t sekunt. No, może
max 2 minutki.


Z całym szacunkiem, ale to chyba jak nie masz siły pierĹ›cieniem ostroĹ›ci
kręcić ;)

--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"I must rule with eye and claw — as the hawk among lesser birds."

314 Data: Sierpien 19 2009 11:49:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Marcin [3M] 


Użytkownik "Andrzej Libiszewski"  napisał w wiadomoĹ›ci

Dnia Wed, 19 Aug 2009 10:46:19 +0200, Marcin [3M] napisał(a):


A model musi tylko stać jak słup soli przez lilkadziesiÄ…t sekunt. No, może
max 2 minutki.


Z całym szacunkiem, ale to chyba jak nie masz siły pierĹ›cieniem ostroĹ›ci
kręcić ;)

Z całym szacunkiem, jak musisz wyjąć kasetÄ™, zarzucić na głowÄ™ szmatÄ™, otworzyć przysłonÄ™ i migawkÄ™, wziąć lupÄ™, iteracja(ustawić ostroć,skorygować pokłon), zamknąć przysłonÄ™, zamknąć migawkÄ™, włożyć kasetÄ™ i wysunąć szyber.
Aaaa, no i nie zapomnij naciągnąć migawki.
To jest opcja maksimum.

W opcji minimum owszem, krÄ™cisz aż bÄ™dzie ostro. Jak siÄ™ model rusza, to nie jest to takie proste. Szczególnie na ĹšF, gdzie masz małÄ… głÄ™biÄ™. ZresztÄ… matówki w wiÄ™kszoĹ›ci ĹšF sÄ… takie sobie, co i tak nie ułatwia.


Misterium gałkologii jest miłe i dowartoĹ›ciowujÄ…ce, ale nie potrafiÄ™ ostrzyć szybciej i precyzyjniej niż mój F100, czy D300/700. IdÄ™ o zakład, że niewielu jest co to potrafiÄ…. Raczej próbuj złapać obiekt w głÄ™biÄ™ ostroĹ›ci - ale to jedynie kompromis.

Podobnie z pomiarem ekspozycji.

Generalnie, praca nowoczesnym sprzÄ™tem przypomina trochÄ™ filozofiÄ™ użycia pocisków FF (fire & forget). Jak umiesz siÄ™ tym posługiwać, to zmniejszasz szansÄ™ na nie trafienie wroga (ujÄ™cia). Jak nie potrafisz - spalisz sobie nogi gazami wylotowymi z wyrzutni. Ale nie róbmy z tego, że siÄ™ nie potrafi filozofii. Celem jest fotografia, dobra fotografia, a sprzÄ™t i materiały to jedynie Ĺ›rodki do jej realizacji.

315 Data: Sierpien 19 2009 12:17:30
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

Czarek pisze:

egzemplarz jest wadliwy :-> Nawet z niszczark± tak miałem, aż w
sklepie nie mogli uwierzyć, pierwszy raz widzieli niedziałaj±c± :)

Fabrycznie zniszczona niszczarka... toż to absolut! :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/czy wiesz, że dziewiętnasty listopada jest międzynarodowym dniem toalet?/

316 Data: Sierpien 20 2009 00:54:24
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: dominik 

Czarek wrote:

OczywiĹ›cie, że miałeĹ›. Kimkolwiek by ta osoba była mogłeĹ› powiedzieć
prawdÄ™ - że masz wyjÄ…tkowe uczulenie na tego typu sprzÄ™t i jakikolwiek by
nie był to bÄ™dziesz marudził.
Ta osoba akurat doskonale zna moje marudzenie, bo znamy siÄ™ od
dawna ;-) Natomiast, gdybym ja nie poszedł, to albo nikt by nie
poszedł, albo poszedłby ktoĹ›, kto ma jeszcze mniejsze pojÄ™cie o tym
niż ja. Zostawmy już może ten temat.

A dopiero co pisałeĹ› "MyĹ›liwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-)" ;)
hyhyhy ;)


Nie bÄ™dÄ™ siÄ™ kłócił o zasadnoĹ›ci tego zachowania, ale faktem jest, że
aparat nie musiał mieć zrobionych 5k zdjęć, by tyle mieć na liczniku.
O.K., nie bÄ™dÄ™ siÄ™ z TobÄ… kłócił. Powinienem sprawdzić exif i total
pictures, ale wypadki potoczyły siÄ™ same dalej :-) Tzn. sprzedawca
zdzwonił do dostawcy (chyba Nikon Polska, przynajmniej tak mówił),
powiedział, że jest tyle zdjęć na liczniku i bez problemu uzyskał
zgodÄ™ na wymianÄ™ aparatu. NamÄ…ciłem, co? :-)

Uzyskał zgodÄ™ na wymianÄ™ aparatu, którego jeszcze nie kupiliĹ›cie? :)
No co za łaska :) hihi :)


Ale mi nie chodzi o to, że masz mieć ich setkÄ™ do wyboru, ale po prostu
nie uznajÄ™, że idÄ…c na zakupy tego typu rzeczy masz czuć siÄ™ w obowiÄ…zku
sprawdzić najmniejszy detal i szukać wrÄ™cz dziury w całym.
Rozumiem, natomiast ja uznajÄ™ i sprzedajÄ…c cokolwiek, np. HauMiau czy
rolkasetÄ™ sam proponujÄ™ klientowi wykonanie zdjęć próbnych. Akurat w
tych przypadkach _moim_ egzemplarzem, czyli ten do sprzedaży zostaje
cnotliwy.

No wyobraĽ sobie, że przychodzisz do sklepu po to D700 i sprzedawca proponuje Ci strzelenie sobie kilku zdjęć jego własnym D700 z 15000 klatek na liczniku :) No i jaki to m sens w kontekĹ›cie Twojego marudzenia?


Po prostu taki kraj, tacy ludzie. Długo w nim żyjÄ™ i sporo rzeczy
widziałem; jakbym Ci opowiedział, to byĹ› nie uwierzył w 75% :-) Poza
tym, mam taki talent, że przeważnie, jak coĹ› kupujÄ™, to pierwszy
egzemplarz jest wadliwy :-> Nawet z niszczarkÄ… tak miałem, aż w
sklepie nie mogli uwierzyć, pierwszy raz widzieli niedziałajÄ…cÄ… :)

A może Ty po prostu psuj jesteĹ›, co? ;)


Na Hau Miau nie masz szansy na test raczej bo i ciÄ™żko wywołać pięć zdjęć
na poczekaniu,
IstniejÄ… Polaroidy. Na poczekaniu :-)

Polaroidy realnie dzisiaj to już chyba nie istniejÄ…, a conajmniej sÄ… kosmiczne problemy z ich dostÄ™pnoĹ›ciÄ…, chore ceny, no i jeszcze wÄ…tpiÄ™ że ktokolwiek pstryka testowe linijki na nich.
Widzisz - jest jednak inne podejĹ›cie - w analogach "żal" każdej klatki. W cyfrowych gdyby ona kosztowała trochÄ™ to pewnie też by tak było.


a i nikt nie wygłupia siÄ™ z fotografowaniem linijki.
Bo nie ma takiej potrzeby. Wszystko widzisz na matówce, a AF nie
istnieje.

W lustrzance, czy to cyfrowej czy nie nawet jak widzisz na matówce ok, to na filmie/matrycy może być Ľle. Nie jest to jednak jak w porównaniu kwestia cyfrowoĹ›ci, z którÄ… tak walczysz. Jedyne ale, to że apsy majÄ… rzeczywiĹ›cie zauważalnie gorsze wizjery, ale to też nie ma jakiegokolwiek zwiÄ…zku z cyfrowoĹ›ciÄ…, ale z formatem (analogowe apsy też były przecież!).


RozwiĹ„ tÄ™ myĹ›l proszÄ™ :) Na co kierowałeĹ› czujnik? Jak daleko? Gdzie
ustawił ostroć? :)
ProszÄ™ bardzo. Ostroć ustawiałem na miarkÄ™ centymetrowÄ…, przy 24 mm,
na Ĺ›rodek 8, a ostro było (przy f 2,8) na 8,1 - 8,2, czyli bliżej
aparatu. Wykonałem kilkanaĹ›cie zdjęć, za każdym razem rozostrzajÄ…c i
celujÄ…c od nowa. Powtarzalnoć w zasadzie 100 %. NastÄ™pnie sprawdziłem
na nieskoĹ„czonoć; ustawiałem na budynek, w odległoĹ›ci około 150
metrów, a ostry był płot, jakieĹ› 20 metrów od aparatu. KilkanaĹ›cie
prób, powtarzalnoć itp. W okienku AF był wyłÄ…cznie dach, płot był na
pewno poza nim.
Przy 70 mm było w porzÄ…dku.

A jaki miałeĹ› tryb pomiaru? Jakie ustawienia AF? WybrałeĹ› czujnik centralny, czy któryĹ› konkretny? Który to był tryb?
Zresztą zapytaj kolegi i to ile ma tam ustawień - jest tego jeszcze więcej.
Przy 24mm miałeĹ› bardzo szeroko, przy 70mm już znacznie wÄ™żej. Może nie miałeĹ› czujnika tam gdzie trzeba ustawionego i różnica zrobiła ten problem z nieskoĹ„czonoĹ›ciÄ…?

ZresztÄ… to co opisujesz nie jest normalne, ale poczÄ…tkowo łatwo wydać werdykt majÄ…c dziwnie poustawiane opcje. Dlatego właĹ›nie powinieneĹ› sobie wziąć kogoĹ›, kto wie o co chodzi w aparacie. Jak np czujnik AF był na auto, a płot był kontrastowy to złapał Ci płot, twierdzÄ…c że to to chcesz. To że miałeĹ› akurat na Ĺ›rodku budynek nie zwalnia.


Dopiero co mówiłeĹ› o BF, a teraz Ci siÄ™ coĹ› wersja zmieniła?
Nie; kierunek ten samo, tylko zwrot przeciwny :-)

No dobra, niech to bÄ™dzie terminologia. I tak wiÄ™kszoć nie rozróżnia.


Powoli.. Ĺ»e co jest tak bardzo normalne? :) Przytocz te piÄ™kne słowa :)
Dokładnie już nie pamiÄ™tam, może sam napisze ;)

....


Aaaa. i pocieszÄ™ CiÄ™ - każdy biorÄ…c aparat przeciwnego obozu nie potrafi
nim zrobić zdjÄ™cia i znaleĽÄ‡ jakże oczywistej opcji, dostÄ™pnej pod
najbardziej podstawowym kółkiem. Pierwszego dnia.
Ależ ja nie roszczÄ™ pretensji do bycia guru w syfrakach! I wcale siÄ™
tym nie martwiÄ™, ale dziÄ™kujÄ™ za słowa otuchy :-)

To ma zastosowanie też i w analogach.
Tyle, że tam siÄ™ nie sfrustrujesz tak łatwo widzÄ…c od razu efekty.

d.

317 Data: Sierpien 18 2009 23:56:56
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Janko Muzykant 

dominik pisze:

Wła¶nie dlatego dzisiaj większo¶ć kitów jest ciemna.

Bo takie s± tańsze w produkcji :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/jestem błędem statystycznym, ale szczę¶liwym/

318 Data: Sierpien 19 2009 08:25:30
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: bans 

Czarek pisze:

My¶liwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...?


Panie my¶liwy, ja wiem dobrze, po co tu przychodzisz - zaraz pewnie wyskoczysz z jakim¶ ogłoszeniem sprzedaży magicznej ksi±żki, która z każdego zrobi geniusza fotografii, lub z innym hov... eee, towarem ze swojego swojego sklepiku. Nie pierwszy to raz.

Syfra to hovno, powiadasz? Jak zatem widać w twoim przypadku sprawdza się stare powiedzenie: pecunia non olet...

--
bans

319 Data: Sierpien 19 2009 08:45:06
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: PW 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dzi¶ dokonali¶my zakupu...

Padło na firmę Bea z Kiełpina (Łomianki),

(itd. itp. opis dramatu)

No patrz, a ja polazłem jak idiota do MM, wzi±łem taki zestaw czę¶ciowo na kredyt i tyle. Wyszło najtaniej na rynku (styczeń 2009). Ostrzy w punkt zanim zd±żę pomy¶leć czy mu się uda, ostrzy prawie w ciemno¶ciach, wytrzymuje solidny godzinny deszcz, warunki spartańskie, upadło mu się raz czy dwa i nic, a fotki wielko¶ci 50 cm podstawy powoduj± wypad gałek u tych, co maj± oczy. Na ponad 5000 dotychczasowych zdjęć może kilka nie wyszło. Wszystkie 1200 zdjęć przywiezione z wakacji s± ostre, a z rawa można wyci±gn±ć tak± tonalno¶ć że szok :) Ot, kurna, fenomen. Syfra i działa, i cieszy. Dopóki nie rozjedzie go czołg albo nie trafi meteoryt, nie zamierzam zmieniać na inny. Ale generalnie masz rację, trzeba kupować analogi, bo one s± kultowe,a cyfra to hovno, i zawsze tak będzie.

zdrówka, PW

aha, prawie nie używam go do zarabiania.

320 Data: Sierpien 19 2009 01:13:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Czarek 

On 19 Sie, 08:45, "PW"  wrote:

No patrz, a ja polazłem jak idiota do MM, wzi±łem taki zestaw czę¶ciowo na
kredyt i tyle. Wyszło najtaniej na rynku (styczeń 2009). Ostrzy w punkt
zanim zd±żę pomy¶leć czy mu się uda, ostrzy prawie w ciemno¶ciach,

[...]

Gdzie można zobaczyć choć czę¶ć z tych zdjęć?

Czarek

321 Data: Sierpien 19 2009 14:52:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Polon 

No patrz, a ja polazłem jak idiota do MM, wzi±łem taki zestaw czę¶ciowo na
kredyt i tyle. Wyszło najtaniej na rynku (styczeń 2009). Ostrzy w punkt
zanim zd±żę pomy¶leć czy mu się uda, ostrzy prawie w ciemno¶ciach,

[...]

Gdzie można zobaczyć choć czę¶ć z tych zdjęć?

*** Ja widzialem fotki Czarka.
Trudno powiedziec co sie na nich znajdowalo.
Cos jakby kawalek skaly?
Zdjecie byly czarno- biale, jakosc podobna do tej uzyskiwanej z pierwszych
komorek z aparatem cyfrowym.

Na innym byl chyba worek foliowy, zdjecie bylo nieostre wiec trudno
powiedziec.
Jakosc podobna do poprzedniego.

Moja rada wiec: nie pokazuj swoich zdjec Czarkowi bo na pewno mu sie nie
spodobaja!

Polon

322 Data: Sierpien 19 2009 22:58:53
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: PW 


Użytkownik "Czarek"  napisał w wiadomo¶ci On 19 Sie, 08:45, "PW"  wrote:

No patrz, a ja polazłem jak idiota do MM, wzi±łem taki zestaw czę¶ciowo na
kredyt i tyle. Wyszło najtaniej na rynku (styczeń 2009). Ostrzy w punkt
zanim zd±żę pomy¶leć czy mu się uda, ostrzy prawie w ciemno¶ciach,

[...]

Gdzie można zobaczyć choć czę¶ć z tych zdjęć?

U mnie :) niestety nie mam stronki, żeby je publikować. Ale spoko, nie kłamię.

zdrówka, PW

323 Data: Sierpien 19 2009 10:16:00
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jan Rudziński 

Cze¶ć wszystkim

PW pisze:
[...]

No patrz, a ja polazłem jak idiota do MM, wzi±łem taki zestaw czę¶ciowo na kredyt i tyle. Wyszło najtaniej na rynku (styczeń 2009). Ostrzy w punkt zanim zd±żę pomy¶leć czy mu się uda, ostrzy prawie w ciemno¶ciach, wytrzymuje solidny godzinny deszcz, warunki spartańskie, upadło mu się raz czy dwa i nic, a fotki wielko¶ci 50 cm podstawy powoduj± wypad gałek u tych, co maj± oczy.

Niech zgadnę, co odpowie Czarek - "50 cm? Takie miniaturki można robić zardzewiał± puszk± po konserwach z dziurk± zrobion± gwoĽdziem".


--
Pozdrowienia
  Janek   http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)

324 Data: Sierpien 20 2009 11:08:25
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Jakub Witkowski 

Czarek pisze:

Wybacz, ale zestawienie poniższych dwu zdań:

Następnym krokiem było podpięcie Nikkora AF-S 24-70 f2,8G. Okazało
się, że sprzęt potrafi potwierdzić piknięciem ustawienie ostro¶ci w
sytuacji, gdy wszystko jest nieostre! Dodatkowo wylazł BF, jak
cholera :-| Poprosiłem drugi egzemplarz, ale prawie nie różnił się od
pierwszego.
[...]
W efekcie cały sprzęt wzięli¶my
do dokładniejszego przetestowania w domu :-)

sugeruje, że mamy do czynienia z osob±, która stanęła na grabie,
po czym postanowiła zrobić to jeszcze parę razy, żeby dokładniej
sprawdzić, czy to zawsze tak boli.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mog± być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w czę¶ci
gts /kropka/ pl    |  lub cało¶ci pogl±dom ich Autora.

325 Data: Sierpien 22 2009 22:51:13
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: awygo 

Ja pierniczę! Ponad 260 postów! Odpadam, panowie.
"Ruszaj się Bruno! Idziemy na piwo. Niechybnie brakuje tam nas."

Czarek, wybacz, że akurat pod Twoim.

326 Data: Sierpien 25 2009 16:46:45
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Autor: Polon 


Padło na firmę Bea z Kiełpina (Łomianki), bo zaproponowali
najrozs±dniejsze warunki.

*** mogles im sie przedstawic:

Cos w stylu:

- halo, tu firma Bea
- halo, tu Czarek z grupy dyskusyjnej pl.rec.foto
- bip, bip, bip

:-)

Polon

Jak kupowałem aparat...



Grupy dyskusyjne