Grupy dyskusyjne   »   Kompleksy kotletow (naraze sie)

Kompleksy kotletow (naraze sie)



1 Data: Pa?dziernik 12 2011 18:07:39
Temat: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Janko Muzykant 

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdjecia-slubnego
Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do skrajnego już kiczu).

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/raczej jestem optymistą, może nie aż takim jakim był Ĺťeromski.../



2 Data: Pa?dziernik 12 2011 18:16:08
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: JA 

On 2011-10-12 16:07:39 +0000, Janko Muzykant  said:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdjecia-slubnego
Mam

tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do skrajnego już kiczu).

Nie bardzo rozumiem, czemu masz nadzieję, że sąd pozew odrzuci?
Nic do rzeczy nie ma, czy to kicz czy arcydzieło.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

3 Data: Pa?dziernik 12 2011 19:05:13
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-10-12 18:16, JA pisze:

Nie bardzo rozumiem, czemu masz nadzieję, że sąd pozew odrzuci?

Bo wtedy zacznie się masowe zarzynanie o pozy. Mogę znaleźć tysiące podobnych układów siedzących w wielu portfoliach jednocześnie.

Chyba ktoś zapomniał, że zdrowa sytuacja jest wtedy, gdy konkuruje się jakością. A może nie zapomniał tylko zdaje sobie sprawę, że jakość nie ma znaczenia?

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/najpiękniejsze sny są własne/

4 Data: Pa?dziernik 12 2011 23:07:34
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: JA 

On 2011-10-12 17:05:13 +0000, Janko Muzykant  said:

Bo wtedy zacznie się masowe zarzynanie o pozy. Mogę znaleźć tysiące podobnych układów siedzących w wielu portfoliach jednocześnie.

Masz słuszność, choć w tym konkretnym przypadku, jest ewidentny plagiat. To nie sesja w parku zamku Książ (byłem tam miesiąc temu, chyba ze cztery prary miały tam ścieżkę zdrowia). Na tym zdjęciu nie ma nic poza tym konkretnym układem. Trochę tak jak "Wymarsz Strzelców" czy inaczej "Straż Nocna" - nie przymierzając oczywiście.

Chyba ktoś zapomniał, że zdrowa sytuacja jest wtedy, gdy konkuruje się jakością. A może nie zapomniał tylko zdaje sobie sprawę, że jakość nie ma znaczenia?

No cóż takie czasy. Skoro wielcy mogę patentować fragmenty kodu oprogramowania, to dlaczego maluczki nie można się sądzić za zerżnięcie pozy? Ale mi wyszło.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

5 Data: Pa?dziernik 13 2011 19:14:44
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Sylwester Zarębski 

Dnia Wed, 12 Oct 2011 23:07:34 +0200, JA napisał(a):

On 2011-10-12 17:05:13 +0000, Janko Muzykant  said:
Chyba ktoś zapomniał, że zdrowa sytuacja jest wtedy, gdy konkuruje się
jakością. A może nie zapomniał tylko zdaje sobie sprawę, że jakość nie
ma znaczenia?
No cóż takie czasy. Skoro wielcy mogę patentować fragmenty kodu
oprogramowania, to dlaczego maluczki nie można się sądzić za zerżnięcie
pozy? Ale mi wyszło.

Dobrze, że to podniosłeś - ten sam idiotyzm i póki co patentowanie
"wartości niematerialnych" w Europie nie przeszło.

Współczuję obu autorom zdjęć, jednemu, że się w głowie przewróciło,
drugiemu, że doszło do czasów, gdy logikę i trzeźwe spojrzenie zastąpili
prawnicy.

--
pozdrawiam
Sylwester Zarębski

Aby wysłać email zmień zbieracz w adresie na sylwek

6 Data: Pa?dziernik 13 2011 10:26:57
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Zygmunt Dariusz 

On Oct 13, 1:14 pm, Sylwester Zarębski  wrote:

Dnia Wed, 12 Oct 2011 23:07:34 +0200, JA napisał(a):

> On 2011-10-12 17:05:13 +0000, Janko Muzykant  said:
>> Chyba ktoś zapomniał, że zdrowa sytuacja jest wtedy, gdy konkuruje się
>> jakością. A może nie zapomniał tylko zdaje sobie sprawę, że jakość nie
>> ma znaczenia?
> No cóż takie czasy. Skoro wielcy mogę patentować fragmenty kodu
> oprogramowania, to dlaczego maluczki nie można się sądzić za zerżnięcie
> pozy? Ale mi wyszło.

Dobrze, że to podniosłeś - ten sam idiotyzm i póki co patentowanie
"wartości niematerialnych" w Europie nie przeszło.

Współczuję obu autorom zdjęć, jednemu, że się w głowie przewróciło,
drugiemu, że doszło do czasów, gdy logikę i trzeźwe spojrzenie zastąpili
prawnicy.

Zastanawiajace, jak "mloda para" pozwala robic z siebie takich
odiotow, jak na tych zdjeciach.

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

7 Data: Pa?dziernik 14 2011 03:31:32
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Roger from Cracow 



Dobrze, że to podniosłeś - ten sam idiotyzm i póki co patentowanie
"wartości niematerialnych" w Europie nie przeszło.

Współczuję obu autorom zdjęć, jednemu, że się w głowie przewróciło,
drugiemu, że doszło do czasów, gdy logikę i trzeźwe spojrzenie zastąpili
prawnicy.


ja bym jeszcze powspółczuł młodej parze :)

Sęk w tym, że nikomu tutaj nie przyszło do głowy inne rozwiązanie...
Pomijając idiotyczność tego zdjęcia szum jaki powoli robi się z tym pozwem
jest najlepszą reklamą. Linkowanie strony autora, zdjęcia, być może nazwiska,
szumek wokół. PR strony idzie w górę i reklama się sama nakręca.
Witam w XXI wieku nowoczesnej reklamy :) Genialne posunięcie.

Roger

--
Marcin 'Roger' Pojałowski
fotografia: http://www.studio-roger.pl

8 Data: Pa?dziernik 12 2011 17:21:27
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: kamil 

On 12/10/2011 17:07, Janko Muzykant wrote:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdjecia-slubnego

Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do
skrajnego już kiczu).


Zdaje się, że nie odróżniasz pozy od przedmiotów i ich ułożenia stanowiących kluczowy element zdjęcia.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

9 Data: Pa?dziernik 12 2011 19:06:15
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-10-12 18:21, kamil pisze:

Zdaje się, że nie odróżniasz pozy od przedmiotów i ich ułożenia
stanowiących kluczowy element zdjęcia.

A za rok każdy fotograf będzie miał swojego adwokata. Tak będzie lepiej?

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/jest kryzys wartości. Patrzę w portfel, a tam wartości brak/

10 Data: Pa?dziernik 20 2011 10:56:11
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2011-10-12 19:06, Janko Muzykant pisze:

W dniu 2011-10-12 18:21, kamil pisze:
Zdaje się, że nie odróżniasz pozy od przedmiotów i ich ułożenia
stanowiących kluczowy element zdjęcia.

A za rok każdy fotograf będzie miał swojego adwokata. Tak będzie lepiej?

Odbiór zdjęć:
- czemu tak mało i wszystkie takie dziwne?
- przykro nam ale z całej sesji tylko te okazały się nieopatentowane
:)

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

11 Data: Pa?dziernik 12 2011 19:17:16
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Paweł W. 

W dniu 2011-10-12 18:07, Janko Muzykant pisze:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdjecia-slubnego

Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do
skrajnego już kiczu).


W przypadku prezentowanego zdjęcia - mam wątpliwości, ewidentnie autor pierwotnego zdjęcia miał swój autorski projekt wykonania portretu. Z drugiej strony, modne niedawno fotografowanie się na tle ruin mogłoby także zostać potraktowane jako plagiat. Chociaż muszę powiedzieć, że ciężko określić granice, gdzie jest plagiat, a gdzie po prostu podobieństwo wynikające z tematyki.

A tak przy okazji - wiecie czego mi najbardziej brakuje? Normalnego portretu młodej pary. Takiego zwykłego, pamiątkowego, bez udziwniania. I zdjęcia grupowego z uroczystości, gdzie będą wszyscy zebrani, a nie jakieś dziwne pomysły na sesje.
A czemu nie Pan Młody trzymający oburącz za szyję Pannę Młodą i topiący ją w wannie? ;) Jakby ktoś to zrobił, to przypominam, że to mój autorski pomysł i jestem gotów pozwać o plagiat! ;)

WAIDODAYO!

--
http://www.stopakcyzie.pl/
http://www.glosujinaczej.pl/

12 Data: Pa?dziernik 12 2011 20:03:08
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Catholic 

W dniu 2011-10-12 18:07, Janko Muzykant pisze:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdjecia-slubnego

Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do
skrajnego już kiczu).


Przy ilości zdjęć jakie robi się na świecie w ciągu każdej minuty, siłÄ… rzeczy każde jest jakimś plagiatem.Fotograf pozywający powinien zabiegać o patent dla tej idiotycznej pozy i paru innych np: para młodych na drabinie, w parku, na koniu, na ośle, w wodzie, w łóżku. Szczególnym patentem powinna być chroniona poza na stojąco jako najczęściej stosowana, oraz para całująca sie lub patrząca w dal. Kretynizm. Niedawno jakaś agencja chyba, wykonała fotkę stylizowaną na Ostatnią Wieczerzę, gdzie w roli Chrystusa wystąpiłÄ… kobieta - wszyscy mają wyraźnie zerżnięte pozy, rekwizyty w postaci stołu i skromnego żarcia też są obecne. Chyba powinni się zacząć bać. Janko ma 100% racji wskazując na zidiocenie środowiska kotleciarzy. Widmo konkurencji i powszechności aparatów w komórkach (umiejetności raczej zbędne) zakłócają normalne funkcjonowanie i logiczne rozumowanie, zmuszając do nerwowych i debilnych ruchów typu pozew z powodu kiczu ze sznurkiem i kołdrą.
Pozdr.
J

13 Data: Pa?dziernik 12 2011 21:02:15
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: JD 

W dniu 2011-10-12 18:07, Janko Muzykant pisze:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdjecia-slubnego

Doczytałem do drugiego akapitu i przestałem,
bo tam jest kłamstwo (profesjonalista) dalej nie czytałem.

--
Pozdrawiam
JD

14 Data: Pa?dziernik 12 2011 12:26:21
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Zygmunt Dariusz 

On Oct 12, 12:07 pm, Janko Muzykant  wrote:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdj...
Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do
skrajnego już kiczu).


O curwa! - ale kyrk!

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

15 Data: Pa?dziernik 12 2011 15:42:49
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdj...
Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do
skrajnego już kiczu).


A mnie zawsze zastanawia jak to jest, że człowiek nie zdaje sobie
sprawy ze skali gówna jakie produkuje. Nigdy nie przestanie mnie to
zadziwiać. I w ogóle jak się to dzieje, że kultura każe nam myśleć, że
coś jest gównem a coś nie.

marek

16 Data: Pa?dziernik 17 2011 07:01:23
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Marek Dyjor 

marek augustynski wrote:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdj...
Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji
dążenia do skrajnego już kiczu).


A mnie zawsze zastanawia jak to jest, że człowiek nie zdaje sobie
sprawy ze skali gówna jakie produkuje. Nigdy nie przestanie mnie to
zadziwiać. I w ogóle jak się to dzieje, że kultura każe nam myśleć, że
coś jest gównem a coś nie.

AMEN :)

17 Data: Pa?dziernik 17 2011 06:51:47
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Bernard Wybierała 

On 17 Paź, 07:01, "Marek Dyjor"  wrote:

marek augustynski wrote:
>>http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdj....
>> Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
>> etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji
>> dążenia do skrajnego już kiczu).

> A mnie zawsze zastanawia jak to jest, że człowiek nie zdaje sobie
> sprawy ze skali gówna jakie produkuje. Nigdy nie przestanie mnie to
> zadziwiać. I w ogóle jak się to dzieje, że kultura każe nam myśleć, że
> coś jest gównem a coś nie.

AMEN :)

Wybaczcie koledzy od spustu - ale w przypadku tego zdjecia - gadacie
glupoty. Mamy zdjecie - ktore - pomijajac jego jakosc i nowatorskosc
pomyslu - rzecz dyskusyjna - jest nietypowe i oryginalne. Ktos zadal
sobie trud, zeby wymyslic taki a nie inny uklad, dostarczyc rekwizyty,
przekonac mlodych, ze to moze byc ciekawe etc. Ktos inny po prostu
dokladnie to skopiowal.
Ale - nie zapominajmy tego -  zdjecie jest tworem autorskim - wszyscy
znamy fotografie np Helmuta Newtona. Czy uwazacie ze skopiowanie
jednego z jego topowych i rozpoznawalnych zdjec nie jest plagiatem?
Jest!
A szczerze mowiac dla mnie plagiat jest czyms obrzydliwym w fotografii
kreatywnej. I tu wlasnie z fotografia kreatywna mamy do czynienia.
Fotografia - to sztuka - kopiowanie dziel sztuki - jest niedozwolone.
Koniec i kropka.
A najgorsze w tym wszystkim jest niestety to - ze Wy panowie zgadzacie
sie na to zeby kopiowanie pomyslow i aranzacji bylo dozwolone. To moze
zacznijmy kopiowac Bacha i sprzedawac go pod wlasnym nazwiskiem.
Przeciez Bach tez byl kiedys nikomu nie znanym grajkiem.

pozdrawiam
Bernard
www.bwstudio.com.pl

18 Data: Pa?dziernik 17 2011 16:01:34
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 17.10.2011 15:51, Bernard Wybierała wrote:

On 17 Paź, 07:01, "Marek Dyjor"  wrote:
marek augustynski wrote:
http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdj...
Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji
dążenia do skrajnego już kiczu).

A mnie zawsze zastanawia jak to jest, że człowiek nie zdaje sobie
sprawy ze skali gówna jakie produkuje. Nigdy nie przestanie mnie to
zadziwiać. I w ogóle jak się to dzieje, że kultura każe nam myśleć, że
coś jest gównem a coś nie.

AMEN :)

Wybaczcie koledzy od spustu - ale w przypadku tego zdjecia - gadacie
glupoty. Mamy zdjecie - ktore - pomijajac jego jakosc i nowatorskosc
pomyslu - rzecz dyskusyjna - jest nietypowe i oryginalne. Ktos zadal
sobie trud, zeby wymyslic taki a nie inny uklad, dostarczyc rekwizyty,
przekonac mlodych, ze to moze byc ciekawe etc. Ktos inny po prostu
dokladnie to skopiowal.
Ale - nie zapominajmy tego -  zdjecie jest tworem autorskim - wszyscy
znamy fotografie np Helmuta Newtona. Czy uwazacie ze skopiowanie
jednego z jego topowych i rozpoznawalnych zdjec nie jest plagiatem?
Jest!

Akurat skopiowanie bardzo znanego zdjęcia jest w mniejszym stopniu
plagiatem, bo wiadomo, że wiele osób rozpozna. W przypadku zdjęć
Newtona, Capy można mówić o wariacjach. Ważny jest też cel powstania
tego zdjęcia. Tutaj jest nie tylko plagiat, ale również czyn nieuczciwej
konkurencji. Ktoś reklamował swoją kreatywność cudzym pomysłem.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

19 Data: Pa?dziernik 17 2011 16:25:01
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-10-17 15:51, Bernard Wybierała pisze:

Ale - nie zapominajmy tego -  zdjecie jest tworem autorskim - wszyscy
znamy fotografie np Helmuta Newtona. Czy uwazacie ze skopiowanie
jednego z jego topowych i rozpoznawalnych zdjec nie jest plagiatem?
Jest!

Najlepszym systemem dla ludzi jest socjalizm - miłosierny i sprawiedliwy. Jak jednak pokazało wiele doświadczeń, każda próba pójścia w tym kierunku kończyła się katastrofą.
Podobnie jest z funkcją patentu. Tu katastrofa dopiero się zaczyna i jeśli nic się nie zmieni, za dekadę lub dwie pozostaną monopole produkcji tego czy owego, a wiadomo czym to się je.
Jeśli zaczniemy patentować zdjęcia, zaroi się od ludzi, którzy będą żyć tylko z łażenia po targach i przeglądania gazet w poszukiwaniu ''swojej pozy''. Ludzkość nie dorosła do tego bardziej, niż do ochrony patentu z samej przyzwoitości.

To raz, a dwa - o sztuce w fotografii można mówić naprawdę rzadko. Nie wiem, czy ktokolwiek piszący tu na grupie mógł mieć udział w czymś takim. Tak więc zostawmy sztukę artystom, a już ten konkretny przypadek najlepiej zakopać szybciutko, bo obciach to ogromny: z racji ''kradzieży'' tej masakry, z racji powstania owej i z racji brania w tym udziału w charakterze modeli. OBCIACH panowie i panie ?.?., R.B oraz członkowie DSZFŚ.

Albo po prostu powiedzcie wprost: sprzedajemy ludziom gówno, bo lubią (trochę im pomagamy lubić) i nie lubimy, jak Jaśki nam włażą w paradę z dumpingiem.

PS. Następnym razem załóżcie młodym worki foliowe na głowy. Potem niech ona trzyma rolkę papieru toaletowego, a on węża ogrodniczego. Kolejno: niech ona mówi: Ooooo, a on drapie się po głowie, w końcu niech udają, że robią kupę, twarzą do siebie. Brawo, cztery pozy w minutę, jestem megakreatywny, patentuję.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/słyszałem, że wszystkie problemy doskonale rozwiązuje coś tam/

20 Data: Pa?dziernik 17 2011 18:00:35
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: m0w 

Najlepszym systemem dla ludzi jest socjalizm - miłosierny i sprawiedliwy. Jak jednak pokazało wiele doświadczeń, każda próba pójścia w tym kierunku kończyła się katastrofą.
Podobnie jest z funkcją patentu. Tu katastrofa dopiero się zaczyna i jeśli nic się nie zmieni, za dekadę lub dwie pozostaną monopole produkcji tego czy owego, a wiadomo czym to się je.
Jeśli zaczniemy patentować zdjęcia, zaroi się od ludzi, którzy będą żyć tylko z łażenia po targach i przeglądania gazet w poszukiwaniu ''swojej pozy''. Ludzkość nie dorosła do tego bardziej, niż do ochrony patentu z samej przyzwoitości.

To raz, a dwa - o sztuce w fotografii można mówić naprawdę rzadko. Nie wiem, czy ktokolwiek piszący tu na grupie mógł mieć udział w czymś takim. Tak więc zostawmy sztukę artystom, a już ten konkretny przypadek najlepiej zakopać szybciutko, bo obciach to ogromny: z racji ''kradzieży'' tej masakry, z racji powstania owej i z racji brania w tym udziału w charakterze modeli. OBCIACH panowie i panie ?.?., R.B oraz członkowie DSZFŚ.

Albo po prostu powiedzcie wprost: sprzedajemy ludziom gówno, bo lubią (trochę im pomagamy lubić) i nie lubimy, jak Jaśki nam włażą w paradę z dumpingiem.

PS. Następnym razem załóżcie młodym worki foliowe na głowy. Potem niech ona trzyma rolkę papieru toaletowego, a on węża ogrodniczego. Kolejno: niech ona mówi: Ooooo, a on drapie się po głowie, w końcu niech udają, że robią kupę, twarzą do siebie. Brawo, cztery pozy w minutę, jestem megakreatywny, patentuję.

Te zdjęcia bardzo się od siebie różnią. (jedno jest takie niepokojące soc,
drugie to raczej bananowa Ikea)
Zdjęcie 1 skąd zaczerpnięto inspirację do zdjęcia 2 nie zostało opatentowane.
Nie jest do końca pewne czy zdjęcie 2 powstało z inspiracji zdjęcia 1.
Może przyczynkiem był jakiś fragment utworu literackiego i obaj panowie podobnie go przedstawili? Czy w tym wypadku obaj popełnili by plagiat?
Idiotyzmem jest patentować pomysły na zdjęcia.
I tak bardziej sie będzie podobać zdjecie lepsze (lepiej zrobione).

Panu który proponuje kopiować Bacha szczerze życzę powodzenia.
Nawet jakby podpisał pod tym J.S Bach to i tak nikt tego nie kupi.
Czemu? Niech się ten pan już sam domyśli.
Š

21 Data: Pa?dziernik 19 2011 23:36:11
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: JA 

On 2011-10-17 16:00:35 +0000, "m0w"  said:

Nawet jakby podpisał pod tym J.S Bach to i tak nikt tego nie kupi.

No więc mógłbyś się zdziwić - w obecnych czasach kupi.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

22 Data: Pa?dziernik 19 2011 23:34:24
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: JA 

On 2011-10-17 14:25:01 +0000, Janko Muzykant  said:

PS. Następnym razem załóżcie młodym worki foliowe na głowy. Potem niech ona trzyma rolkę papieru toaletowego, a on węża ogrodniczego. Kolejno: niech ona mówi: Ooooo, a on drapie się po głowie, w końcu niech udają, że robią kupę, twarzą do siebie. Brawo, cztery pozy w minutę, jestem megakreatywny, patentuję.

Dokładnie, nic dodać nic ująć.
Ale ja patentuję qpę na lewej nodze i rzyciami do siebie a nie facjatami.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl

23 Data: Pa?dziernik 17 2011 18:13:47
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Catholic 



Wybaczcie koledzy od spustu - ale w przypadku tego zdjecia - gadacie
glupoty. Mamy zdjecie - ktore - pomijajac jego jakosc i nowatorskosc
pomyslu - rzecz dyskusyjna - jest nietypowe i oryginalne. Ktos zadal
sobie trud, zeby wymyslic taki a nie inny uklad, dostarczyc rekwizyty,
przekonac mlodych, ze to moze byc ciekawe etc. Ktos inny po prostu
dokladnie to skopiowal.
Ale - nie zapominajmy tego -  zdjecie jest tworem autorskim - wszyscy
znamy fotografie np Helmuta Newtona. Czy uwazacie ze skopiowanie
jednego z jego topowych i rozpoznawalnych zdjec nie jest plagiatem?
Jest!
A szczerze mowiac dla mnie plagiat jest czyms obrzydliwym w fotografii
kreatywnej. I tu wlasnie z fotografia kreatywna mamy do czynienia.
Fotografia - to sztuka - kopiowanie dziel sztuki - jest niedozwolone.
Koniec i kropka.
Teraz
Teraz sobie odpowiedz na jedno proste pytanie: Czy już od tej pory nikt na tej planecie, aż po jej unicestwienie nie będzie mógł zrobić legalnie obrzydliwej fotki osobnikom na polu w kołdrze przewiązanej sznurkiem?
Pozdr.J

24 Data: Pa?dziernik 17 2011 17:18:14
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: kamil 

On 17/10/2011 14:51, Bernard Wybierała wrote:

A najgorsze w tym wszystkim jest niestety to - ze Wy panowie zgadzacie
sie na to zeby kopiowanie pomyslow i aranzacji bylo dozwolone. To moze
zacznijmy kopiowac Bacha i sprzedawac go pod wlasnym nazwiskiem.
Przeciez Bach tez byl kiedys nikomu nie znanym grajkiem.


Problemem jest to, że kierujesz swoje pytania do niewłaściwych osób. Tutaj nie znajdziesz Bachów i Mozartów, tylko zespoły grające Białego Misia do kotleta, albo artystycznych buntowników z rockowych knajp siedem ulic od rynku.






--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

25 Data: Pa?dziernik 17 2011 09:57:34
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

Wybaczcie koledzy od spustu - ale w przypadku tego zdjecia - gadacie
glupoty. Mamy zdjecie - ktore - pomijajac jego jakosc i nowatorskosc
pomyslu - rzecz dyskusyjna - jest nietypowe i oryginalne. Ktos zadal
sobie trud, zeby wymyslic taki a nie inny uklad, dostarczyc rekwizyty,
przekonac mlodych, ze to moze byc ciekawe etc. Ktos inny po prostu
dokladnie to skopiowal.
...
To moze
zacznijmy kopiowac Bacha i sprzedawac go pod wlasnym nazwiskiem.
Przeciez Bach tez byl kiedys nikomu nie znanym grajkiem.

Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
to nasz własny rozwój. Nie ma dla mnie żadnej wątpliwości, że w
świecie sztuki, czy nawet knajpianej fotografii, nie istnieją zasady
moralne. Jest wyłącznie określona zdolność, którą widać lub nie. Jeśli
ktoś skarży się, że inna osoba wykorzystała jego pomysł twórczy to
znaczy, że ten pomysł był do niczego. Zrozumcie to w końcu!

marek

26 Data: Pa?dziernik 18 2011 11:45:25
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Catholic 


Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
to nasz własny rozwój.
Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma - Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub powielanie.
A propos, ewolucja posługuję się takim nielegalnym procederem w przypadku genów. Jak każde kopiowanie posiada błędy, więc powstają takie osobniki jak ZD. (Taka mała dygresja)
Pozdr. J

27 Data: Pa?dziernik 18 2011 02:56:38
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 


> Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
> się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
> wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
> być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
> najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
> i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
> pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
> to nasz własny rozwój.

Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
powielanie.

Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
sciany.

marek

28 Data: Pa?dziernik 18 2011 13:00:34
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Catholic 

W dniu 2011-10-18 11:56, marek augustynski pisze:


Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
to nasz własny rozwój.

Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
powielanie.

Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
sciany.

marek

To semantyka, ale nie można "ukraść" pomysłu. Pomysł można skopiować, wykorzystać, podpatrzeć, powielić itp. NIE MOŻNA ukraść. Pisałem wyżej. Ukraść można rzecz, mienie.
Pozdr.J

29 Data: Pa?dziernik 18 2011 13:19:49
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.10.2011 13:00, Catholic wrote:

W dniu 2011-10-18 11:56, marek augustynski pisze:

Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
to nasz własny rozwój.

Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
powielanie.

Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
sciany.

marek

To semantyka, ale nie można "ukraść" pomysłu. Pomysł można skopiować,
wykorzystać, podpatrzeć, powielić itp. NIE MOŻNA ukraść. Pisałem wyżej.
Ukraść można rzecz, mienie.

Szpiegostwo przemysłowe polega na wykradaniu informacji.


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

30 Data: Pa?dziernik 18 2011 13:37:10
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: mt 

 pisze:

On 18.10.2011 13:00, Catholic wrote:
W dniu 2011-10-18 11:56, marek augustynski pisze:
Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
to nasz własny rozwój.
Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
powielanie.
Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
sciany.

marek
To semantyka, ale nie można "ukraść" pomysłu. Pomysł można skopiować,
wykorzystać, podpatrzeć, powielić itp. NIE MOŻNA ukraść. Pisałem wyżej.
Ukraść można rzecz, mienie.

Szpiegostwo przemysłowe polega na wykradaniu informacji.

No i jest to spore uproszczenie, chociaż czasami faktycznie nosi znamiona kradzieży (jak złamanie zabezpieczeń, nieautoryzowany dostęp, kradzież nośników z informacją, projektów papierowych itp.). Ciężko jest mówić o kradzieży w przypadku opublikowanej np. w internecie informacji/dzieła.

--
marcin

31 Data: Pa?dziernik 20 2011 11:10:10
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2011-10-17 15:51, Bernard Wybierała pisze:

przekonac mlodych, ze to moze byc ciekawe etc. Ktos inny po prostu
dokladnie to skopiowal.

Oczywiście to nieładnie.

Ale - nie zapominajmy tego -  zdjecie jest tworem autorskim - wszyscy
znamy fotografie np Helmuta Newtona. Czy uwazacie ze skopiowanie
jednego z jego topowych i rozpoznawalnych zdjec nie jest plagiatem?
Jest!

No powiedzmy, ale cóż z tego, poza tym, że nieładnie?

Fotografia - to sztuka - kopiowanie dziel sztuki - jest niedozwolone.
Koniec i kropka.

Ale plagiat, czy "wariacja" - to jeszcze nie to samo kopiowanie.

A najgorsze w tym wszystkim jest niestety to - ze Wy panowie zgadzacie
sie na to zeby kopiowanie pomyslow i aranzacji bylo dozwolone. To moze
zacznijmy kopiowac Bacha i sprzedawac go pod wlasnym nazwiskiem.
Przeciez Bach tez byl kiedys nikomu nie znanym grajkiem.

No przecież i Bach zapożyczał, i z Bacha zapożyczano, bo w kulturze
całe wieki nie obowiązywało prawo "ochrony dóbr intelektualnych".
I coś strasznego się stało? Głównie - Bach stał się bardziej znany... ;)

PS brak takowej ochrony spowodowałby, IMHO, wzrost średniej jakości twórczości.
Pisali by, malowali, komponowali głównie ci, co bez tego żyć nie mogą.
Zaś produkcja pop-chłamu starciłaby znacznie na atrakcyjności.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

32 Data: Pa?dziernik 20 2011 11:41:29
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 20.10.2011 11:10, Jakub Witkowski wrote:

A najgorsze w tym wszystkim jest niestety to - ze Wy panowie zgadzacie
sie na to zeby kopiowanie pomyslow i aranzacji bylo dozwolone. To moze
zacznijmy kopiowac Bacha i sprzedawac go pod wlasnym nazwiskiem.
Przeciez Bach tez byl kiedys nikomu nie znanym grajkiem.

No przecież i Bach zapożyczał, i z Bacha zapożyczano, bo w kulturze
całe wieki nie obowiązywało prawo "ochrony dóbr intelektualnych".
I coś strasznego się stało? Głównie - Bach stał się bardziej znany... ;)

Co najmniej od czasów Offenbacha są procesy o plagiaty. Za czasów
Schuberta też zwracano na to uwagę.


PS brak takowej ochrony spowodowałby, IMHO, wzrost średniej jakości
twórczości.
Pisali by, malowali, komponowali głównie ci, co bez tego żyć nie mogą.
Zaś produkcja pop-chłamu starciłaby znacznie na atrakcyjności.


Akurat często żyć nie mogą bez twórczości grafomani. Przymus twórczy, a
poziom tej twórczości to dwie różne sprawy. W Warszawie jeździł kiedyś
taki gość, non stop tworzył piosenki, to znaczy tworzył. To były takie
pieśni dziadowskie, nie lubił komunistów i blondynek. Jak wsiadał do
tramwaju to śpiewał. I nie chodziło o zbieranie drobnych do kapelusza.
On po prostu tak miał, musiał wyśpiewać.

W inspiracjach powinna być jakaś granica. Jeśli nie będzie granic, to
będzie zrzynanie na całego. Teraz pytanie, komu będzie się chciało
pracować nad czymś nowym, jeśli za chwilę ktoś inny skorzysta z jego pracy.

I ciągle wszyscy zapominają, że nie chodzi tu tylko o zrobienie zdjęcia
z tym pomysłem, ale o reklamowanie się tym zdjęciem.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

33 Data: Pa?dziernik 20 2011 12:00:24
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2011-10-20 11:41,  pisze:

PS brak takowej ochrony spowodowałby, IMHO, wzrost średniej jakości
twórczości.
Pisali by, malowali, komponowali głównie ci, co bez tego żyć nie mogą.
Zaś produkcja pop-chłamu starciłaby znacznie na atrakcyjności.


Akurat często żyć nie mogą bez twórczości grafomani. Przymus twórczy, a
poziom tej twórczości to dwie różne sprawy.

Zgoda, ale chyba i tak łatwiej byłoby znaleźć wartościowe dzieła wśród tych
pisanych "z przymusem", a wydawanych sumptem własnym czy jakiegoś mecenasa,
niż w zalewie tych, których motywacją stworzenia był li tylko zarobek z tantiem...

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

34 Data: Pa?dziernik 20 2011 03:28:45
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

Teraz pytanie, komu będzie się chciało
pracować nad czymś nowym, jeśli za chwilę ktoś inny skorzysta z jego pracy

Będzie się chciało tym, którzy rzeczywiście coś potrafią i dla których
fotografia jest rzeczą ważną. Powinieneś zdać sobie sprawę z tego, że
twórczość taka czy inna i nawet w skali mikro obarczona jest ryzykiem..
To jest inwestycja bez pokrycia i jako taka zawsze była darzona
szacunkiem. Bo ktoś może potrafi zrobić coś czego nikt inny nie
potrafi. Do tego również potrzebna jest odwaga. Już samo myślenie o
ochronie praw wypacza sztukę, bo to oznacza, że ona się boi. Co nigdy
nie powinno mieć miejsca.
Argument, że ktoś reklamował siebie poprzez plagiat jest nietrafiony.
Nawet jeśli dowiedziemy prawnie, że zaszła sytuacja niedobra, to
zwycięstwo tego fachury będzie pyrrusowe. Już zawsze będzie miał łatkę
strachliwego. I przyjdzie jakiś dowcipniś anonim, splagiatuje
wszystkie jego zdjęcia i zrobi mu taką kaszankę, że się chłopak nie
podniesie.

Wielki Krasnal


Ale rzeczowo, żeby nie było.
Dzisiejszy świat to gra pozorów. To nie jest środowisko dla ludzi
posiadających umiejętność patrzenia. Decyzja o robieniu fotografii lub
dalsze w nią brnięcie musi wyjść dokładnie z tego założenia. Jeśli
zrobisz inaczej po prostu się oszukasz.

marek

35 Data: Pa?dziernik 17 2011 23:11:53
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: J.F. 

Dnia Wed, 12 Oct 2011 15:42:49 -0700 (PDT), marek augustynski napisał(a):

A mnie zawsze zastanawia jak to jest, że człowiek nie zdaje sobie
sprawy ze skali gówna jakie produkuje.

Ale to w zasadzie nie na temat.
Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.

Nigdy nie przestanie mnie to
zadziwiać. I w ogóle jak się to dzieje, że kultura każe nam myśleć, że
coś jest gównem a coś nie.

Nie bardzo rozumiem - nie zaprzeczasz w jakis sposob sam sobie ?

Z ostatniego zdania nalezaloby sie domyslac ze negujesz "ustalone kanony
sztuki", slusznie pytajac kto nam je narzucil ... ale skoro tak, to
dlaczego mialby sobie zdawac sprawe ze skali gowna ?
Jemu to sie podoba, i to wystarczy ..

J,

36 Data: Pa?dziernik 17 2011 15:23:26
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

> A mnie zawsze zastanawia jak to jest, ze czlowiek nie zdaje sobie
> sprawy ze skali gowna jakie produkuje.

Ale to w zasadzie nie na temat.
Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.

Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
zabiera. A jako ze donoslosc dziela wynika wprost ze skali talentu
tworcy, to plagiat jego tworczosci staje sie nia takze. Poniewaz aby
nawiazac do talentu potrzebny jest talent. Stad wlasnie mamy historie
sztuki a sila "plagiatu" jest skala pierwowzoru.

Konkretna sytuacja, o ktorej tu rozmawiamy, jest po prostu
idiotyczna.
Ponadto tekst pisal dyletant. Cytat:
"Fotografia jest jedyna dziedzina sztuki, w ktorej wyksztalcenie
zawodowe i wieloletnie doswiadczenie nie daja automatycznie artyscie
czy nawet rzemieslnikowi przewagi nad osoba, ktora ani jednego, ani
drugiego nie ma."

Sprostowanie.
Wyksztalcenie zawodowe oraz doswiadczenie nie daja automatycznie
przewagi w jakiejkolwiek dziedzinie sztuki. Przewaga jaka moze miec
mejsce wynika ze "swobody poruszania sie", a wiec ze swiadomosci,
ktora wyklucza sytucje o jakiej tu rozmawiamy. Nie jestem w stanie
wyobrazic sobie, ze dobry tworca czy nawet rzemieslinik zajmuje sie
takimi pierdolalami.


> Nigdy nie przestanie mnie to
> zadziwiac. I w ogole jak sie to dzieje, ze kultura kaze nam myslec, ze
> cos jest gownem a cos nie.

Nie bardzo rozumiem - nie zaprzeczasz w jakis sposob sam sobie ?

Z ostatniego zdania nalezaloby sie domyslac ze negujesz "ustalone kanony
sztuki", slusznie pytajac kto nam je narzucil ... ale skoro tak, to
dlaczego mialby sobie zdawac sprawe ze skali gowna ?
Jemu to sie podoba, i to wystarczy ..

Bo to jest problem, z którym każdy musi zmierzyc sie sam. Nie ma
jednoznaczych odpowiedzi w swiecie sztuki. Nie ma samowoli a na drugim
biegunie kanonu.

marek

37 Data: Pa?dziernik 17 2011 22:46:31
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: XX YY 


Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
zabiera.

mylisz sie - akt tworczy to dopiero polowa drogi.
jest jeszcze akt poznawania - po stronie odbierajacego , rownie
istotny

byc moze najlepsze dziela sztuki jakie kiedykolwiek powstaly nie
zobaczyly swiatla dziennego , zostaly odlozone do szuflady.

Z punktu widzenia odbiorcy nie ma wiekszego znaczenia czy ma do
czynienia z oryginalem czy z kopia.
Akt tworczy zaistnial , minal , nie ma go wiecej , a dzielo pozostalo.
Teraz istotnym staje sie akt poznawania.
Poniewaz w sztuce nie ma jednoznacznosci , nie da sie jenoznacznie
okreslic skutkow owego poznania - one moga byc rozne,
nieprzywidywalne , sprzeczne , zaskakujace . I to jest istotny atrybut
sztuki-niejednoznacznosc . Aby mogla zaistniec konieczny jest ktos
wiecej niz tylko autor , cos wiecej niz tylko akt tworczy.

38 Data: Pa?dziernik 18 2011 02:18:09
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 


> Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
> fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
> czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
> i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
> pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
> dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
> zabiera.

mylisz sie - akt tworczy to dopiero polowa drogi.
jest jeszcze akt poznawania - po stronie odbierajacego , rownie
istotny

Niejasno to opisalem. Moj bład.
Chcialem powiedzieć z grubsza, ze cała sztuka nosi znamiona
odtworczosci. Jej rozwój zachodzi tak jak to opisujesz, jest
nieprzewidywalny ze względu na czynnik ludzki.



byc moze najlepsze dziela sztuki jakie kiedykolwiek powstaly nie
zobaczyly swiatla dziennego , zostaly odlozone do szuflady.

Moze ale to jest bez znaczenia, poniewaz "donioslosc dziela" nie
powinna byc odczytywana w sensie czy znajduje sie ono w muzeum i czy
autor jest slawny. Dla mnie donioslosc jest wplywem jaki okreslone
dzielo wywiera na mnie. Moze nim byc np. twoja fotografia. Nawet
powiem ci, ze niespecjalnie tu kokietuje, bo zastanawialem się nad tym
co robisz i mowisz nie raz. Zobaczyc swiatlo dzienne to zostac
zobaczonym, gdziekolwiek i przez kogokolwiek. Dalej jest juz prywatny
odbior innego czlowieka i ewentualne dalsze mutacje.


Z punktu widzenia odbiorcy nie ma wiekszego znaczenia czy ma do
czynienia z oryginalem czy z kopia.

Zgadzam sie.


Akt tworczy zaistnial , minal , nie ma go wiecej , a dzielo pozostalo.
Teraz istotnym staje sie akt poznawania.
Poniewaz w sztuce nie ma jednoznacznosci , nie da sie jenoznacznie
okreslic skutkow owego poznania - one moga byc rozne,
nieprzywidywalne , sprzeczne , zaskakujace . I to jest istotny atrybut
sztuki-niejednoznacznosc . Aby mogla zaistniec konieczny jest ktos
wiecej niz tylko autor , cos wiecej niz tylko akt tworczy.

Ze wszystkim sie zgadzam

marek

39 Data: Pa?dziernik 17 2011 22:55:47
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Bernard Wybierała 

On 18 Paź, 00:23, marek augustynski
wrote:

> > A mnie zawsze zastanawia jak to jest, ze czlowiek nie zdaje sobie
> > sprawy ze skali gowna jakie produkuje.

> Ale to w zasadzie nie na temat.
> Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.

Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
zabiera. A jako ze donoslosc dziela wynika wprost ze skali talentu
tworcy, to plagiat jego tworczosci staje sie nia takze. Poniewaz aby
nawiazac do talentu potrzebny jest talent. Stad wlasnie mamy historie
sztuki a sila "plagiatu" jest skala pierwowzoru.

Konkretna sytuacja, o ktorej tu rozmawiamy, jest po prostu
idiotyczna.
Ponadto tekst pisal dyletant. Cytat:
"Fotografia jest jedyna dziedzina sztuki, w ktorej wyksztalcenie
zawodowe i wieloletnie doswiadczenie nie daja automatycznie artyscie
czy nawet rzemieslnikowi przewagi nad osoba, ktora ani jednego, ani
drugiego nie ma."

Sprostowanie.
Wyksztalcenie zawodowe oraz doswiadczenie nie daja automatycznie
przewagi w jakiejkolwiek dziedzinie sztuki. Przewaga jaka moze miec
mejsce wynika ze "swobody poruszania sie", a wiec ze swiadomosci,
ktora wyklucza sytucje o jakiej tu rozmawiamy. Nie jestem w stanie
wyobrazic sobie, ze dobry tworca czy nawet rzemieslinik zajmuje sie
takimi pierdolalami.

> > Nigdy nie przestanie mnie to
> > zadziwiac. I w ogole jak sie to dzieje, ze kultura kaze nam myslec, ze
> > cos jest gownem a cos nie.

> Nie bardzo rozumiem - nie zaprzeczasz w jakis sposob sam sobie ?

> Z ostatniego zdania nalezaloby sie domyslac ze negujesz "ustalone kanony
> sztuki", slusznie pytajac kto nam je narzucil ... ale skoro tak, to
> dlaczego mialby sobie zdawac sprawe ze skali gowna ?
> Jemu to sie podoba, i to wystarczy ..

Bo to jest problem, z którym każdy musi zmierzyc sie sam. Nie ma
jednoznaczych odpowiedzi w swiecie sztuki. Nie ma samowoli a na drugim
biegunie kanonu.

marek

Panowie - dzielicie włos na czworo rozmawiając o przypadku plagiatu -
który jest tak ewidentny, że naprawdę szkoda czasu spędzonego nad
klawiaturą.
A czy plagiat jest dozwolony czy nie - zadecyduje o tym sąd. I dobrze!
Po to wymyślono prawa chroniące autorów zdjęć, obrazów, muzyki itd.
Od siebie powiem tyle - wiele razy kradziono moje zdjęcia. Natychmiast
działałem - zawsze. Nie pozwalam na to. Gdybym zauważył (choć w
przypadku większości moich zdjęć - to typowa fotografia produktowa),
niemniej jednak gdybym zauważył, że ktoś skopiował któreś z moich
kreatywnych zdjęć i podpisuje się pod nim własnym nazwiskiem -
nakazałbym mu zdjęcie tej fotografii, albo - później pozwał do sądu.
Bo Panowie moje - autorskie pomysły - to coś co podwyższa mój ranking
i nie do końca jestem zainteresowany faktem - iż ktoś inny podnosi
sobie ranking wykorzystując moją pracę. Dlaczego? Bo żyje z robienia
zdjęć, bo od jednej fotografii może zależeć moja kariera, bo dla mnie
kradzież pomysłu to nie zabawa, a kradzież. Bo nieuczciwa konkurencja
pokazująca moje pomysły jako swoje - zabiera mi należne mi za pracę
pieniądze...
Janko - nie wiem jak Ty ale ja staram się klientom dawać to czego w
życiu gównem bym nie nazwał. Nawet tym ślubnym. Mam nadzieję, że Ty
tylko tak mówisz w celu odniesienia zwycięstwa w dyskusji, bo jeśli
nie - to powinieneś zrezygnować z używania aparatu.

pozdrawiam
Bernard
www.bwstudio.com.pl

40 Data: Pa?dziernik 18 2011 11:16:20
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: J.F 

Użytkownik "Bernard Wybierała"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:92ac1da2-09f8-4d1d-8a54-

Panowie - dzielicie włos na czworo rozmawiając o przypadku plagiatu -
który jest tak ewidentny, że naprawdę szkoda czasu spędzonego nad
klawiaturą.
A czy plagiat jest dozwolony czy nie - zadecyduje o tym sąd. I dobrze!
Po to wymyślono prawa chroniące autorów zdjęć, obrazów, muzyki itd.
Od siebie powiem tyle - wiele razy kradziono moje zdjęcia. Natychmiast
działałem - zawsze. Nie pozwalam na to.

Ale kradziez konkretnych zdjec to co innego.
Co prawda 5 minut fotoszopa i to juz nie to samo zdjecie :-)

Gdybym zauważył (choć w
przypadku większości moich zdjęć - to typowa fotografia produktowa),
niemniej jednak gdybym zauważył, że ktoś skopiował któreś z moich
kreatywnych zdjęć i podpisuje się pod nim własnym nazwiskiem -
nakazałbym mu zdjęcie tej fotografii, albo - później pozwał do sądu.
Bo Panowie moje - autorskie pomysły - to coś co podwyższa mój ranking
i nie do końca jestem zainteresowany faktem - iż ktoś inny podnosi
sobie ranking wykorzystując moją pracę.

OK, ale co - jesli owiniesz modelke koldra, to nikt inny nie moze juz publikowac zdjec z modelkami owinietymi koldra ?
A mozna z modelami, pierzynami czy spiworami ?

J.

41 Data: Pa?dziernik 18 2011 19:58:48
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-10-18 07:55, Bernard Wybierała pisze:

A czy plagiat jest dozwolony czy nie - zadecyduje o tym sąd. I dobrze!
Po to wymyślono prawa chroniące autorów zdjęć, obrazów, muzyki itd.
Od siebie powiem tyle - wiele razy kradziono moje zdjęcia. Natychmiast
działałem - zawsze.

A ja mam to w dupie. A niech sobie kradną, kto chce, jeśli sam nie potrafi. To jest moja cena za wolność i dotyczy każdej profesji, którą się zajmuję. Jeśli instytucja kradzieży pokona profesję, zmienię ją. Wolę to niż ciągłe obawy, że w każdej chwili może pojawić się jakaś prawnicza hiena (idea ochrony własności bardzo szybko zostanie zinstytucjonalizowana), która tylko wertuje katalogi przypadków szukając tych, co na konkretny przypadek licencji nie wykupili.

Droga taka zaprowadzi do rewolucji, krwawej, małymi kroczkami, ale jest to nieuniknione. Chyba, że wcześniej zwycięży rozsądek.

Janko - nie wiem jak Ty ale ja staram się klientom dawać to czego w
życiu gównem bym nie nazwał. Nawet tym ślubnym. Mam nadzieję, że Ty
tylko tak mówisz w celu odniesienia zwycięstwa w dyskusji, bo jeśli
nie - to powinieneś zrezygnować z używania aparatu.

Niech dowodem, że gówna klientom nie daję, będzie moja całkowita rezygnacja ze zdjęć ślubnych od gdzieś dwóch lat. Nie jestem w stanie sprostać niskim oczekiwaniom, a wyłuskiwaniem oczekiwań... nie wyższych, normalnych, nie mam siły się zajmować.
Zresztą nie dotyczy to tylko fotografii.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/chciałem zostać marynarzem, wstąpiłem do Krakowskiej Żeglugi Wiślanej/

42 Data: Pa?dziernik 18 2011 11:10:22
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: J.F 

Użytkownik "marek augustynski"  napisał w wiadomości grup

Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.
Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
zabiera. A jako ze donoslosc dziela wynika wprost ze skali talentu
tworcy, to plagiat jego tworczosci staje sie nia takze. Poniewaz aby
nawiazac do talentu potrzebny jest talent. Stad wlasnie mamy historie
sztuki a sila "plagiatu" jest skala pierwowzoru.

Musze przyznac ze cie nie rozumiem, ale ja technokrata jestem.
Chciales napisac ze w fotografi nie ma plagiatow, czy ze jak najbardziej byly, sa i beda, ale powinny być dopuszczalne ?

Konkretna sytuacja, o ktorej tu rozmawiamy, jest po prostu idiotyczna.

Jesli przelozysz np na muzyke, to wcale nie taka idiotyczna, czy wiec fotografie nalezy traktowac zupelnie inaczej ?


> Nigdy nie przestanie mnie to
> zadziwiac. I w ogole jak sie to dzieje, ze kultura kaze nam > myslec, ze
> cos jest gownem a cos nie.

Nie bardzo rozumiem - nie zaprzeczasz w jakis sposob sam sobie ?
Z ostatniego zdania nalezaloby sie domyslac ze negujesz "ustalone kanony
sztuki", slusznie pytajac kto nam je narzucil ... ale skoro tak, to
dlaczego mialby sobie zdawac sprawe ze skali gowna ?
Jemu to sie podoba, i to wystarczy ..

Bo to jest problem, z którym każdy musi zmierzyc sie sam. Nie ma
jednoznaczych odpowiedzi w swiecie sztuki. Nie ma samowoli a na drugim
biegunie kanonu.

Czyli wracamy do "jak ja powiem ze cos jest sztuka, to to jest sztuka, jak pan powie ze cos jest sztuka, to to jest kicz" ?

J.

43 Data: Pa?dziernik 18 2011 02:52:47
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 


>> Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.
>Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
>fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
>czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
>i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
>pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
>dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
>zabiera. A jako ze donoslosc dziela wynika wprost ze skali talentu
>tworcy, to plagiat jego tworczosci staje sie nia takze. Poniewaz aby
>nawiazac do talentu potrzebny jest talent. Stad wlasnie mamy historie
>sztuki a sila "plagiatu" jest skala pierwowzoru.

Musze przyznac ze cie nie rozumiem, ale ja technokrata jestem.

Ja czasem nie rozumiem sam siebie.


Chciales napisac ze w fotografi nie ma plagiatow, czy ze jak
najbardziej byly, sa i beda, ale powinny być dopuszczalne ?


Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.
Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
je tylko skopiowac.

Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?
Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza jest
jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
lustrem.



>Konkretna sytuacja, o ktorej tu rozmawiamy, jest po prostu
>idiotyczna.

Jesli przelozysz np na muzyke, to wcale nie taka idiotyczna, czy wiec
fotografie nalezy traktowac zupelnie inaczej ?

W muzyce jest to samo. Ktos podal tu dobry przykład z plagiatowaniem
Bacha.


>Bo to jest problem, z którym każdy musi zmierzyc sie sam. Nie ma
>jednoznaczych odpowiedzi w swiecie sztuki. Nie ma samowoli a na
>drugim
>biegunie kanonu.

Czyli wracamy do "jak ja powiem ze cos jest sztuka, to to jest sztuka,
jak pan powie ze cos jest sztuka, to to jest kicz" ?

Nie no, ja twierdze wlasnie, ze nie ma okreslonych zasad. A ty
wprowadziles tym zdaniem zasade.
Możesz sobie mowic i ja tez mogę. Ale czy z tego mowienia cos wynika?
Czy nasza sztuka staje się sztuka a kicz kiczem? Nie, ponieważ to nie
jest prostolinijny proces. Niewiadomo jak coś staje się sztuka w
naszych oczach.

marek

44 Data: Pa?dziernik 18 2011 12:47:00
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.10.2011 11:52, marek augustynski wrote:


Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.
Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
zabiera. A jako ze donoslosc dziela wynika wprost ze skali talentu
tworcy, to plagiat jego tworczosci staje sie nia takze. Poniewaz aby
nawiazac do talentu potrzebny jest talent. Stad wlasnie mamy historie
sztuki a sila "plagiatu" jest skala pierwowzoru.

Musze przyznac ze cie nie rozumiem, ale ja technokrata jestem.

Ja czasem nie rozumiem sam siebie.


Chciales napisac ze w fotografi nie ma plagiatow, czy ze jak
najbardziej byly, sa i beda, ale powinny być dopuszczalne ?


Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.
Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
je tylko skopiowac.

Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?
Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza jest
jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
lustrem.

Zobacz ile razy "inspirowano się" Mona Lizą. Czy to oznacza, że dzieło
jest słabe? Ile powstało słoneczników, to znaczy, że dzieło jest słabe?
Pierwszy raz trudniej coś wymyślić, niż potem skopiować to.
W świecie "kotleciarzy" liczy się pewna kreatywność dopasowana do gustów
odbiorców. Na tej podstawie zdobywają klientów. Cały problem tutaj
polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomysłu, co na
reklamowaniu swoich usług cudzym pomysłem. Fotografia ślubna to
specyficzny dział. To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
reportażowa. To trochę jak malowanie portretów na molo w Sopocie. Liczy
się dopasowanie do gustów klientów i odpowiednia reklama.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

45 Data: Pa?dziernik 18 2011 05:34:59
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

> Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
> splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
> sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
> sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
> dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
> koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.
> Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
> je tylko skopiowac.

> Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?
> Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
> zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza jest
> jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
> lustrem.

Zobacz ile razy "inspirowano się" Mona Lizą. Czy to oznacza, że dzieło
jest słabe? Ile powstało słoneczników, to znaczy, że dzieło jest słabe?
Pierwszy raz trudniej coś wymyślić, niż potem skopiować to.

Mamy nieporozumienie.
Ja pisałem, że pomysł...
Czy Mona Lisa albo słoneczniki to pomysł? Mona Lisa jest inspirująca
bo jest nieuchwytna. Jeśli ktokolwiek uchwyci ją na zasadzie plagiatu
to ona w tym momencie stanie się słaba, pojęta itp.
Puszczałem na grupę gościa.
http://www.hendrikkerstens.com/

Hendrik zaistniał w pewnym momencie ponieważ miał pomysł. W gruncie
rzeczy on miał coś więcej, bo fotografował tą dziewczynę (swoją córkę
chyba) od dłuższego czasu i ta ich interakcja już niekoniecznie była
pomysłem. Chociaż jak na mój gust i obecny stan świadomości była.

Niedawno jakiś ktoś pomyślał "zaraz zaraz" i zrobił coś takiego
http://4.bp.blogspot.com/_qQWRBG4yX_M/TTHjfMkWZVI/AAAAAAAAABs/4jK-43uOtF4/s400/ASH365_01152011.jpg

Hendrik w tej chwili ze swoim pomysłem stał się żałosny.
Rozumiesz? Zgwałć w ten sposób Mona Lise. To jest wyzwanie a nie jakaś
siata na głowie.



W świecie "kotleciarzy" liczy się pewna kreatywność dopasowana do gustów
odbiorców. Na tej podstawie zdobywają klientów. Cały problem tutaj
polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomysłu, co na
reklamowaniu swoich usług cudzym pomysłem. Fotografia ślubna to
specyficzny dział. To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
reportażowa. To trochę jak malowanie portretów na molo w Sopocie. Liczy
się dopasowanie do gustów klientów i odpowiednia reklama.

No i?

marek

46 Data: Pa?dziernik 18 2011 14:58:30
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.10.2011 14:34, marek augustynski wrote:


W świecie "kotleciarzy" liczy się pewna kreatywność dopasowana do gustów
odbiorców. Na tej podstawie zdobywają klientów. Cały problem tutaj
polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomysłu, co na
reklamowaniu swoich usług cudzym pomysłem. Fotografia ślubna to
specyficzny dział. To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
reportażowa. To trochę jak malowanie portretów na molo w Sopocie. Liczy
się dopasowanie do gustów klientów i odpowiednia reklama.

No i?



Jak ktoś sprzedaje twój pomysł jako swój i dzięki temu łapie klientów,
to chyba nie jesteś zadowolony. Oni z tego żyją. To jest nie tylko
sciągnięcie czyjegoś pomysłu, to jest czyn nieuczciwej konkurencji.
Jednym z kryteriów wyboru fotografa ślubnego jest jego pomysłowość,
kreatywność czy nawet dziwność. Pary mają różne gusta, więc nie wchodźmy
czy to pomysł jest artystyczny czy kiczowaty. Osoba, która podebrała
pomysł uznała, że jest to pomysł przyciągający klientów, bo umieściła to
na swoich reklamówkach. Więc sam pomysł ma jakąś wartość.

Dochodzi jeszcze jedna rzecz. Widzisz reklamę z takim zdjęciem. I potem
widzisz oryginał. Jako, że kopię widziałeś pierwszą uznajesz, że
oryginał jest kopią (taki schemat myślowy jest). Więc uznajesz tego
kreatywnego fotografa za naśladowcę, co może zdecydować, że nie złożysz
u niego zamówienia.

Wszyscy ciągle zapominają o co była awantura. Nie o to, że gość zrobił
takie zdjęcie, tylko, że nim się reklamował na targach, gdzie walczy się
o klienta. Pozwanie do sądu jest w tym przypadku zwykłym działaniem
biznesowym. Nie ma nic w tym dziwnego.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

47 Data: Pa?dziernik 18 2011 06:15:38
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

On 18 Paź, 14:58,   wrote:

On 18.10.2011 14:34, marek augustynski wrote:



>> W wiecie "kotleciarzy" liczy si pewna kreatywno dopasowana do gust w
>> odbiorc w. Na tej podstawie zdobywaj klient w. Ca y problem tutaj
>> polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomys u, co na
>> reklamowaniu swoich us ug cudzym pomys em. Fotografia lubna to
>> specyficzny dzia . To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
>> reporta owa. To troch jak malowanie portret w na molo w Sopocie. Liczy
>> si dopasowanie do gust w klient w i odpowiednia reklama.

> No i?

Jak kto sprzedaje tw j pomys jako sw j i dzi ki temu apie klient w,
to chyba nie jeste zadowolony. Oni z tego yj . To jest nie tylko
sci gni cie czyjego pomys u, to jest czyn nieuczciwej konkurencji.
Jednym z kryteri w wyboru fotografa lubnego jest jego pomys owo ,
kreatywno czy nawet dziwno . Pary maj r ne gusta, wi c nie wchod my
czy to pomys jest artystyczny czy kiczowaty. Osoba, kt ra podebra a
pomys uzna a, e jest to pomys przyci gaj cy klient w, bo umie ci a to
na swoich reklam wkach. Wi c sam pomys ma jak warto .

Dochodzi jeszcze jedna rzecz. Widzisz reklam z takim zdj ciem. I potem
widzisz orygina . Jako, e kopi widzia e pierwsz uznajesz, e
orygina jest kopi (taki schemat my lowy jest). Wi c uznajesz tego
kreatywnego fotografa za na ladowc , co mo e zdecydowa , e nie z o ysz
u niego zam wienia.

Wszyscy ciagle zapominaja o co byla awantura. Nie o to, ze gosc zrobil
takie zdjecie, tylko, ze nim sie reklamowal na targach, gdzie walczy sie
o klienta. Pozwanie do sadu jest w tym przypadku zwyklym dzialaniem
biznesowym. Nie ma nic w tym dziwnego.

W porzadku.
Ja zawsze gadam troche od rzeczy, bo interesuje mnie fotografia a nie
jekies sprzety, czy klotnie o miedze. Wydaje mi się po prostu, ze
takie sprawy sa bez znaczenia. Swoj trafil na swojego. Niech sie zra.

marek

48 Data: Pa?dziernik 18 2011 15:33:02
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.10.2011 15:15, marek augustynski wrote:


Wszyscy ciagle zapominaja o co byla awantura. Nie o to, ze gosc zrobil
takie zdjecie, tylko, ze nim sie reklamowal na targach, gdzie walczy sie
o klienta. Pozwanie do sadu jest w tym przypadku zwyklym dzialaniem
biznesowym. Nie ma nic w tym dziwnego.

W porzadku.
Ja zawsze gadam troche od rzeczy, bo interesuje mnie fotografia a nie
jekies sprzety, czy klotnie o miedze. Wydaje mi się po prostu, ze
takie sprawy sa bez znaczenia. Swoj trafil na swojego. Niech sie zra.


Ale dla niektórych fotografia to po prostu środek zarabiania pieniędzy
na życie. Taka osoba wraca do domu, rzuca aparat i zajmuje się tym co
lubi. To jak z samochodami, jedni siedzą całe dni w garażu, żeby
zwiększyć moc o 2KM, a mechanik wraca z warsztatu wsiada na rower i
jedzie nad rzekę odpocząć.
Fotograf to może być taki sam zawód jak lekarz, prawnik, mechanik czy
hydraulik. Potrzebna jest wiedza, predyspozycje, sprzęt, ale nie musi to
być pasja pochłaniająca do rana do wieczora.


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

49 Data: Pa?dziernik 18 2011 06:58:51
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

Ale dla niekt rych fotografia to po prostu rodek zarabiania pieni dzy
na ycie. Taka osoba wraca do domu, rzuca aparat i zajmuje si tym co
lubi. To jak z samochodami, jedni siedz ca e dni w gara u, eby
zwi kszy moc o 2KM, a mechanik wraca z warsztatu wsiada na rower i
jedzie nad rzek odpocz .
Fotograf to mo e by taki sam zaw d jak lekarz, prawnik, mechanik czy
hydraulik. Potrzebna jest wiedza, predyspozycje, sprz t, ale nie musi to
by pasja poch aniaj ca do rana do wieczora.


Masz rację.
Tylko wiesz w jakiej sytuacji tego typu sprawy sadowe stawiaja
pasjonatow, którzy nie maja sily ani ochoty na prowadzenie sporu?
Będzie tak, ze jesli ja nie powiem "nie" to bedzie to odczytane jako
"tak". Bierzcie i jedzcie. Sankcjonowanie fotografii na dluzsza mete
prowadzic bedzie do wolnej amerykanki. Do tej pory plagiat byl
potepiany jako nieetyczny. Wszyscy mniej wiecej orientowali sie gdzie
jest jego granica. Jesli zaczniemy okreslac ja poprzez sad to
doprowadzimy do sztywnych regul, ktorych dotrzymywanie okaze sie
niemozliwe. A co za tym idzie rozkwitnie przeswiadczenie, ze wszystko
jest etyczne jesli tylko poszkodowany nie wyraza sprzeciwu. Ta sprawa
bije dokladnie w srodowisko, ktore ja wywoluje, tylko ze oni jeszcze
nie zdaja sobie z tego sprawy.
Wygra jeden glupek a reszta obudzi sie z reka w nocniku. Ja ci to
mówie.

Jak napisal Janko ostatnia nadzieja w sadzie.

marek

50 Data: Pa?dziernik 18 2011 16:05:49
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.10.2011 15:58, marek augustynski wrote:

Ale dla niekt rych fotografia to po prostu rodek zarabiania pieni dzy
na ycie. Taka osoba wraca do domu, rzuca aparat i zajmuje si tym co
lubi. To jak z samochodami, jedni siedz ca e dni w gara u, eby
zwi kszy moc o 2KM, a mechanik wraca z warsztatu wsiada na rower i
jedzie nad rzek odpocz .
Fotograf to mo e by taki sam zaw d jak lekarz, prawnik, mechanik czy
hydraulik. Potrzebna jest wiedza, predyspozycje, sprz t, ale nie musi to
by pasja poch aniaj ca do rana do wieczora.


Masz rację.
Tylko wiesz w jakiej sytuacji tego typu sprawy sadowe stawiaja
pasjonatow, którzy nie maja sily ani ochoty na prowadzenie sporu?
Będzie tak, ze jesli ja nie powiem "nie" to bedzie to odczytane jako
"tak". Bierzcie i jedzcie. Sankcjonowanie fotografii na dluzsza mete
prowadzic bedzie do wolnej amerykanki. Do tej pory plagiat byl
potepiany jako nieetyczny. Wszyscy mniej wiecej orientowali sie gdzie
jest jego granica. Jesli zaczniemy okreslac ja poprzez sad to
doprowadzimy do sztywnych regul, ktorych dotrzymywanie okaze sie
niemozliwe. A co za tym idzie rozkwitnie przeswiadczenie, ze wszystko
jest etyczne jesli tylko poszkodowany nie wyraza sprzeciwu. Ta sprawa
bije dokladnie w srodowisko, ktore ja wywoluje, tylko ze oni jeszcze
nie zdaja sobie z tego sprawy.
Wygra jeden glupek a reszta obudzi sie z reka w nocniku. Ja ci to
mówie.

Jak napisal Janko ostatnia nadzieja w sadzie.


Ale jeśli nie będzie sankcji za brak etyki, to tych cwaniaków
nieetycznych będzie coraz więcej. Ile jest przypadków podkradania zdjęć
z czyjegoś portfolio ślubnego i prezentowania jako swojego? Albo
propozycje dla fotografów, żeby odsprzedali im trochę zdjęć do
portfolio. Niestety etyka zawsze przegrywa z biznesem, bo cwaniaków
nigdy nie brakuje. Jeśli sąd nie uzna tego za plagiat to znajdą się
następni, którzy będą coraz bezczelniej zrzynać. I gdzie będzie granica?
Kopiowanie twarzy do cudzego zdjęcia w photoshopie?


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

51 Data: Pa?dziernik 18 2011 07:28:18
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

Ale je li nie b dzie sankcji za brak etyki, to tych cwaniak w
nieetycznych b dzie coraz wi cej. Ile jest przypadk w podkradania zdj
z czyjego portfolio lubnego i prezentowania jako swojego? Albo
propozycje dla fotograf w, eby odsprzedali im troch zdj do
portfolio. Niestety etyka zawsze przegrywa z biznesem, bo cwaniak w
nigdy nie brakuje. Je li s d nie uzna tego za plagiat to znajd si
nast pni, kt rzy b d coraz bezczelniej zrzyna . I gdzie b dzie granica?

Ja jestem wyznawca wolnego rynku. Jesli ktos jest na tyle cienki, ze
musi bronic sie przed konkurencja poprzez stosowanie wobec niej
sankcji to niech go diabli. Niech zmieni profesje albo wymysli cos
czego nie da sie splagiatowac.
Wyczuwam w tobie podejsie prawicowe.. tak dygresja. Stwierdzasz co
jest zle i stosujesz kare. Ja jestem lewicowy z natury. Uwazam, ze
nalezy rozwazyc za i przeciw. Jesli wyczuwam eskalacje okreslonego
problemu po zastosowaniu sankcji, to wycofuje sie z nich. Daje
przyzwolenie wszystkim cwaniakom i plagiaciarzom, poniewaz dochodze do
wniosku, ze ukrucenie ich spowoduje przewartosciowanie, ktore
doprowadzi do cichego przyzwolenia na zrywanie wszelkich zasad. Jedyna
zasada jaka pozostanie bedzie kara lub jej brakiem. Dobro i zlo. Taki
swiat mnie przeraza i mowie mu stanowcze nie.


Kopiowanie twarzy do cudzego zdjecia w photoshopie?

To juz funkcjonuje

marek

52 Data: Pa?dziernik 18 2011 16:39:11
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Catholic 

  Jeśli sąd nie uzna tego za plagiat to znajdą się

następni, którzy będą coraz bezczelniej zrzynać. I gdzie będzie granica?
Kopiowanie twarzy do cudzego zdjęcia w photoshopie?


Dlaczego nie? Jak ktoś lubi, lub klient chce, to czemu miałby istnieć zakaz wstawiania twarzy do cudzego zdjęcia? Tylko wówczas takie zdjęcie należałoby kupić. A pomysłu póki co, nie trzeba kupować (chociaż można), szczególnie wtedy gdy jest on widoczny.
J

53 Data: Pa?dziernik 18 2011 17:39:23
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Sylwester Zarębski 

Dnia Tue, 18 Oct 2011 16:05:49 +0200,  napisał(a):

Ale jeśli nie będzie sankcji za brak etyki, to tych cwaniaków
nieetycznych będzie coraz więcej. Ile jest przypadków podkradania zdjęć
z czyjegoś portfolio ślubnego i prezentowania jako swojego? Albo
propozycje dla fotografów, żeby odsprzedali im trochę zdjęć do
portfolio. Niestety etyka zawsze przegrywa z biznesem, bo cwaniaków
nigdy nie brakuje. Jeśli sąd nie uzna tego za plagiat to znajdą się
następni, którzy będą coraz bezczelniej zrzynać. I gdzie będzie granica?
Kopiowanie twarzy do cudzego zdjęcia w photoshopie?

Cóż, twoje słowa sprawiają, iż obawiam się o przyszłość ludzkości.
Przyszłość, w której nie można będzie patrzeć dookoła siebie, bo za to
trzeba będzie zapłacić, nie będzie można słuchać dookoła siebie, bo za
to trzeba będzie zapłacić, nie będzie można machnąć rękami, bo ktoś już
to wcześniej zrobił i za to również trzeba będzie zapłacić, nie będzie
można powiedzieć słowa, bo słowa też ktoś wcześniej wypowiedział -
plagiat, panie, PLAGIAT! W końcu czym się różni jedno od drugiego? Jak
by wyglądała historia, gdyby portretowanie skończyło się na kilku kątach
ujęcia i na tym koniec - reszta to plagiat? W naturze wszystko jest
plagiatem, człowiek również.

Co więcej, jestem przeciwny pomysłowi na *własność intelektualną*, która
nie jest własnością i nigdy nią nie będzie. Z tego wynikają wszelkie
bzdury w stylu *mam pomysł* i *sprzedam pomysł* równocześnie, czyli
patenty, plagiaty, itp idiotyzmy.

--
pozdrawiam
Sylwester Zarębski

Aby wysłać email zmień zbieracz w adresie na sylwek

54 Data: Pa?dziernik 20 2011 11:41:58
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2011-10-18 16:05,  pisze:

Ale jeśli nie będzie sankcji za brak etyki, to tych cwaniaków

To cywilizacja Zachodu ostatecznie upadnie (upada). Podstawą jej jest wzajemny
szacunek, przestrzeganie zasad wyniesionych ze wspólnego pnia kulturowego.
Nad tym się powinniśmy zastanawiać a nie nad mnożeniem przepisów.

Protezowanie obyczajów i etyki prawem (w coraz większym zakresie) jest na dłuższą
metę na tyle niewygodne, niewydajne i nieopłacalne, że zaprowadzi w stronę katastrofy.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

55 Data: Pa?dziernik 20 2011 11:46:25
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Jakub Witkowski 

W dniu 2011-10-20 11:41, Jakub Witkowski pisze:

W dniu 2011-10-18 16:05,  pisze:

Ale jeśli nie będzie sankcji za brak etyki, to tych cwaniaków

Zabrakło tu: jeśli ta "etyka" będzie wymuszana przez sankcje...

To cywilizacja Zachodu ostatecznie upadnie (upada). Podstawą jej jest wzajemny
szacunek, przestrzeganie zasad wyniesionych ze wspólnego pnia kulturowego.
Nad tym się powinniśmy zastanawiać a nie nad mnożeniem przepisów.

Protezowanie obyczajów i etyki prawem (w coraz większym zakresie) jest na dłuższą
metę na tyle niewygodne, niewydajne i nieopłacalne, że zaprowadzi w stronę katastrofy.


--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

56 Data: Pa?dziernik 18 2011 17:50:52
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: J.F 

Użytkownik "marek augustynski"  napisał w wiadomości grup

Czy Mona Lisa albo słoneczniki to pomysł? Mona Lisa jest inspirująca
bo jest nieuchwytna. Jeśli ktokolwiek uchwyci ją na zasadzie plagiatu
to ona w tym momencie stanie się słaba, pojęta itp.
Puszczałem na grupę gościa.
http://www.hendrikkerstens.com/

Hendrik zaistniał w pewnym momencie ponieważ miał pomysł. W gruncie
rzeczy on miał coś więcej, bo fotografował tą dziewczynę (swoją córkę
chyba) od dłuższego czasu i ta ich interakcja już niekoniecznie była
pomysłem. Chociaż jak na mój gust i obecny stan świadomości była.

Niedawno jakiś ktoś pomyślał "zaraz zaraz" i zrobił coś takiego
http://4.bp.blogspot.com/_qQWRBG4yX_M/TTHjfMkWZVI/AAAAAAAAABs/4jK-43uOtF4/s400/ASH365_01152011.jpg

Hendrik w tej chwili ze swoim pomysłem stał się żałosny.
Rozumiesz?

Nie rozumiem. Wychodzimy od zdjec Hendrika -  jest w tym jakis pomysl, jest w tym jakas glebia, przyjmijmy ze to jest sztuka.

Ten drugi zrobil to dobrze czy zle ? Dla mnie zle, ale ja sie nie znam.
Ale dlaczego zle lub dobre nasladownictwo mialoby doprowadzac do zalosnosci ?

Czy chodzi o to ze skoro inni tak potrafia to to nie jest zaden wielki artysta ?

Ale to fotografia - chyba nikt nie ma watpliwosci ze mozna zalozyc modelce torebke i zrobic troche zdjec, a jak sie to zleci tysiacowi fotografow, to kilku wyjdzie jakies dobre zdjecie.

Zgwałć w ten sposób Mona Lise. To jest wyzwanie a nie jakaś
siata na głowie.

Odtworzenie ML wymaga powiedzmy jakiego talentu w rekach, ktory fotografom nie jest tak bardzo potrzebny. Tu sie chyba bardziej glowa pracuje :-)
Ale tak prawde mowiac - zebrac tysiac prac kopistow, powiesic miedzy nimi oryginal, wpuscic publike - ciekawe czy wskaza ten "najlepszy".

J.

57 Data: Pa?dziernik 18 2011 10:42:13
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

>Hendrik w tej chwili ze swoim pomyslem stal sie zalosny.
>Rozumiesz?

Nie rozumiem. Wychodzimy od zdjec Hendrika -  jest w tym jakis pomysl,
jest w tym jakas glebia, przyjmijmy ze to jest sztuka.

Ten drugi zrobil to dobrze czy zle ? Dla mnie zle, ale ja sie nie
znam.
Ale dlaczego zle lub dobre nasladownictwo mialoby doprowadzac do
zalosnosci ?

No jak będziesz tak pytal i pytal to nic z tego nie będzie.
Wyobraz sobie, ze wpadasz na okreslona mysl i przekladasz ja na
zdjecie. Zalozmy nawet, ze jestes zadowolony z efektu i myslisz "kurde
udalo mi sie". Po jakims czasie widzisz, ze twój pomysl pojawil się w
inne formie u innego fotografa. Teraz pytanie. Jaka będzie twoja
reakcja? Nie pytam co zrobisz tylko co pomyslisz.



Czy chodzi o to ze skoro inni tak potrafia to to nie jest zaden wielki
artysta ?

Dokladnie o to chodzi.


Odtworzenie ML wymaga powiedzmy jakiego talentu w rekach, ktory
fotografom nie jest tak bardzo potrzebny. Tu sie chyba bardziej glowa
pracuje :-)

Talent fotografom jest tak samo potrzebny. Głownie chodzi tu o talent
odbioru.


Ale tak prawde mowiac - zebrac tysiac prac kopistow, powiesic miedzy
nimi oryginal, wpuscic publike - ciekawe czy wskaza ten "najlepszy".

Kopia to nie plagiat. Ona nadal przedstawia "reke tego artysty"

Nie potrafię powiedziec czym jest talent, ale doszedlem juz do
momentu, w ktorym wiem czego szukam i potrafie dostrzec okreslona
wrazliwosc. Po prostu wyczuwam rzeczy trudnopowtarzalne. One sa proste
i nie opieraja sie o "pomysl". Każda rzecz wydedukowana juz na wejsciu
jest slaba. Mozna oczywiście tlumaczyc ludziom, jak krowom na
pastwisku, co z upodobaniem czynia kuratorzy, ze taka czy inna mysl
jest znaczaca. Ale to jest sciema, Gówno.

marek

58 Data: Pa?dziernik 20 2011 11:58:36
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: J.F 

Użytkownik "marek augustynski"  napisał w wiadomości

Nie rozumiem. Wychodzimy od zdjec Hendrika -  jest w tym jakis pomysl,
jest w tym jakas glebia, przyjmijmy ze to jest sztuka.
Ten drugi zrobil to dobrze czy zle ? Dla mnie zle, ale ja sie nie
znam.
Ale dlaczego zle lub dobre nasladownictwo mialoby doprowadzac do
zalosnosci ?

No jak będziesz tak pytal i pytal to nic z tego nie będzie.
Wyobraz sobie, ze wpadasz na okreslona mysl i przekladasz ja na
zdjecie. Zalozmy nawet, ze jestes zadowolony z efektu i myslisz "kurde
udalo mi sie". Po jakims czasie widzisz, ze twój pomysl pojawil się w
inne formie u innego fotografa. Teraz pytanie. Jaka będzie twoja
reakcja? Nie pytam co zrobisz tylko co pomyslisz.

Nie wiem. W muzyce sprawa bylaby w miare jasna - jesli ta inna forma za bardzo przypomina oryginal, to plagiat jak nic. Ale w fotografii - patrzac na kolejny watek - mialbym miec patent na fikusnie wygieta modelke ? Czy np specyficzne ustawienie swiatel ?

W komputerach tworzy sie czesto programy  niemal identyczne - z zewnatrz, bo jesli pisane od poczatku to program jest calkiem inny, i nikt nie ma o to pretensji.
Na szczescie. Ale juz Hollywood placi grube pieniadze za prawa do ekranizacji ksiazki/osoby/wydarzenia.

Czy chodzi o to ze skoro inni tak potrafia to to nie jest zaden wielki artysta ?
Dokladnie o to chodzi.

I rozumiem ze uwazasz iz plagiatowanie powinno byc calkowicie dozwolone, bo prawdziwy artysta sie sam obroni swoimi niepowtarzalnymi dzielami ?

Odtworzenie ML wymaga powiedzmy jakiego talentu w rekach, ktory
fotografom nie jest tak bardzo potrzebny. Tu sie chyba bardziej glowa
pracuje :-)

Talent fotografom jest tak samo potrzebny. Głownie chodzi tu o talent
odbioru.

Ale tak prawde mowiac - zebrac tysiac prac kopistow, powiesic miedzy
nimi oryginal, wpuscic publike - ciekawe czy wskaza ten "najlepszy".

Kopia to nie plagiat. Ona nadal przedstawia "reke tego artysty"

Ale to znow przestaje rozumiec gdzie stawiasz granice.
Kunszt Leonarda przedstawia sie przeciez w tym ze kopistom sie nie udaje odtworzyc tego usmiechu. Gdyby sie udawalo to "Leonardo bylby zalosny".

Czyzbys tym razem docenial "pomysl",  skoro staranne kopiowanie mu nie szkodzi ? Owszem, mogl to namalowac nieswiadomie, artystyczny talent spowodowal ze tak mu sie reka machnela, ale gdyby kopiowanie innym malarzom wychodzilo - to to jest "pomysl na dzielo", ktory deprecjonujesz.

A co do pomyslu - to mowie - wezmy setke  roznych kopii, niekoniecznie udolnych, postawmy miedzy nimi oryginal, wpuscmy publike, i niech zaglosuje na najlepszy portret. No moze najbardziej artystyczny. Ciekawe czy wybiora oryginal, czy ktoras z niezbyt wiernych kopii. Wtedy jej autor to chyba wielki artysta ?

Nie potrafię powiedziec czym jest talent, ale doszedlem juz do
momentu, w ktorym wiem czego szukam i potrafie dostrzec okreslona
wrazliwosc. Po prostu wyczuwam rzeczy trudnopowtarzalne.

A te przykladowe zdjecia Hendrika to jakie sa ?

Bo w fotografii chyba malo jest rzeczy trudnopowtarzalnych - troche staran i wyprodukowalbys chyba podobne zdjecie, przynajmniej na tyle podobne ze inni mieli by problem stwierdzic "ktore lepsze".

One sa proste
i nie opieraja sie o "pomysl". Każda rzecz wydedukowana juz na wejsciu
jest slaba. Mozna oczywiście tlumaczyc ludziom, jak krowom na
pastwisku, co z upodobaniem czynia kuratorzy, ze taka czy inna mysl
jest znaczaca. Ale to jest sciema, Gówno.

Hm, mozna wziac wiadro farby, chlusnac na sciane - bedzie to rzecz niewatpliwie trudnopowtarzalna, niewydedukowana, utrwalajaca reke artysty. Wiekopomne dzielo czy g* ?

Czy moze do takich wnioskow dochodzi sie dopiero jak ludzie placa za samo nazwisko pod dzielem ? :-) [bez obrazy - ale gdzies tam punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia]

J.

59 Data: Pa?dziernik 20 2011 04:47:14
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 


>No jak będziesz tak pytal i pytal to nic z tego nie będzie.
>Wyobraz sobie, ze wpadasz na okreslona mysl i przekladasz ja na
>zdjecie. Zalozmy nawet, ze jestes zadowolony z efektu i myslisz
>"kurde
>udalo mi sie". Po jakims czasie widzisz, ze twój pomysl pojawil się w
>inne formie u innego fotografa. Teraz pytanie. Jaka będzie twoja
>reakcja? Nie pytam co zrobisz tylko co pomyslisz.

Nie wiem. W muzyce sprawa bylaby w miare jasna - jesli ta inna forma
za bardzo przypomina oryginal, to plagiat jak nic. Ale w fotografii -
patrzac na kolejny watek - mialbym miec patent na fikusnie wygieta
modelke ? Czy np specyficzne ustawienie swiatel ?

Po co pytasz retorycznie?


W komputerach tworzy sie czesto programy  niemal identyczne - z
zewnatrz, bo jesli pisane od poczatku to program jest calkiem inny, i
nikt nie ma o to pretensji.
Na szczescie. Ale juz Hollywood placi grube pieniadze za prawa do
ekranizacji ksiazki/osoby/wydarzenia.

W Hollywood sztuką jest zarabianie pieniędzy.



>> Czy chodzi o to ze skoro inni tak potrafia to to nie jest zaden
>> wielki artysta ?
>Dokladnie o to chodzi.

I rozumiem ze uwazasz iz plagiatowanie powinno byc calkowicie
dozwolone, bo prawdziwy artysta sie sam obroni swoimi niepowtarzalnymi
dzielami ?

Tak uważam. Zresztą otwórz oczy. To funkcjonuje w świecie na co dzień
tylko ci, którzy chowają się za swoim "patentem" oszukują siebie. W
sztuce zjawisko praw autorskich powinno nazywać się "zamrażaniem
twórcy w jego urojeniach".
Ja to w ogóle mam filozofię, że każdą myśl przechodzącą przez moją
głowę, np. dotyczącą fotografii, uwalniam od razu. Mówię: chcesz
zrobić tak to użyj takich lub innych środków. Nawet jeśli wymyśliłem
to pięć minut temu i jeszcze mam ciarki. Czy ja mam czekać ileś lat aż
do momentu w którym zrobię moją Wystawę i Pokażę Wszem i Wobec co
Czułem, co Myślałem, Blabla Blabla.
Posłuchaj. Jeśli człowiek ma rzeczywiście coś co go wyróżnia, to
choćby napisał przewodnik po swoim mózgu i tak nikt go nie pojmie.


>> Odtworzenie ML wymaga powiedzmy jakiego talentu w rekach, ktory
>> fotografom nie jest tak bardzo potrzebny. Tu sie chyba bardziej
>> glowa
>> pracuje :-)
>Talent fotografom jest tak samo potrzebny. Głownie chodzi tu o talent
>odbioru.
>> Ale tak prawde mowiac - zebrac tysiac prac kopistow, powiesic
>> miedzy
>> nimi oryginal, wpuscic publike - ciekawe czy wskaza ten
>> "najlepszy".
>Kopia to nie plagiat. Ona nadal przedstawia "reke tego artysty"

Ale to znow przestaje rozumiec gdzie stawiasz granice.
Kunszt Leonarda przedstawia sie przeciez w tym ze kopistom sie nie
udaje odtworzyc tego usmiechu. Gdyby sie udawalo to "Leonardo bylby
zalosny".

Czyzbys tym razem docenial "pomysl",  skoro staranne kopiowanie mu nie
szkodzi ? Owszem, mogl to namalowac nieswiadomie, artystyczny talent
spowodowal ze tak mu sie reka machnela, ale gdyby kopiowanie innym
malarzom wychodzilo - to to jest "pomysl na dzielo", ktory
deprecjonujesz.

A co do pomyslu - to mowie - wezmy setke  roznych kopii, niekoniecznie
udolnych, postawmy miedzy nimi oryginal, wpuscmy publike, i niech
zaglosuje na najlepszy portret. No moze najbardziej artystyczny.
Ciekawe czy wybiora oryginal, czy ktoras z niezbyt wiernych kopii.
Wtedy jej autor to chyba wielki artysta ?

Dla ścisłości. "Uśmiech Leonarda" funkcjonował już wcześniej. On był
pewną myślą tamtych czasów, jakby pomysłem i przez to nie jest czymś
tak wyjątkowym za jakie go uznajesz. Leonardo namalował człowieka,
kobietę używając do tego określonych środków czy nawet kanonów. Jego
geniusz wyraża się poprzez humanizm, że on potrafił oddać w
malarstwie, w wizerunku innej osoby, siebie. Trzeba by wejść w jego
skórę aby oddać to samo. Kłopot polega na tym, że Leonardo był
wyjątkowy. Wczucie się w niego lub chociażby odbieranie na podobnym
poziomie wrażliwości jest rzeczą rzadką lub niespotykaną. Leonardo
zrobił coś czego nikt inny, bez hiperrealistycznej kopi, zrobić nie
potrafi. W każdej kopii, karykaturze czy próbie plagiatu widać
Leonarda. I przez to właśnie wszystkie one są dziełem jego ręki.


>Nie potrafię powiedziec czym jest talent, ale doszedlem juz do
>momentu, w ktorym wiem czego szukam i potrafie dostrzec okreslona
>wrazliwosc. Po prostu wyczuwam rzeczy trudnopowtarzalne.

A te przykladowe zdjecia Hendrika to jakie sa ?

Najważniejszy w fotografii człowieka jest człowiek (fotograf i
fotografowany).
Patrząc z tego punktu widzenia najważniejsza w fotografii Hendrika
jest ta dziewczyna i zimny sposób w jaki On ją fotografuje. Akcesoria,
ubrania itd. schodzą na dalszy plan.
Trzeba pytać o dziewczynę i Hendrika poprzez nią. Zauważ, że on
"posługuje się" szablonem. Realizuje tzw. projekt. Teraz dalej. Czy to
ma sens? Po co mamy oglądać dwadzieścia portretów tej samej osoby, w
przybliżeniu z tą sama miną? Pytanie kolejne. Czy Hendrik taki jest?
Tak dokładnie taki jest. Jego humanizm kończy się tam gdzie on zaczyna
go wyjaśniać. Jak on wyjaśnia? Poprzez fotografowanie tak samo, tej
samej osoby i dodawanie różnych akcesoriów. Tworzy jakby obraz
socjologiczny.
Ostatecznie najważniejsza w fotografii Hendrika okazuje sie
socjologia. Czy jego interesuje dziewczyna? Nie. Ona jest tylko
matrycą, która mu odpowiada. Nie ma tam nic niepowtarzalnego.


Bo w fotografii chyba malo jest rzeczy trudnopowtarzalnych - troche
staran i wyprodukowalbys chyba podobne zdjecie, przynajmniej na tyle
podobne ze inni mieli by problem stwierdzic "ktore lepsze".

Niepotrzebnie klasyfikujesz lepsze-gorsze na sucho. Możesz o sobie
pomyśleć "Chcę być najlepszy" i z tego wyjść przy ocenie innych..


>One sa proste
>i nie opieraja sie o "pomysl". Każda rzecz wydedukowana juz na
>wejsciu
>jest slaba. Mozna oczywiście tlumaczyc ludziom, jak krowom na
>pastwisku, co z upodobaniem czynia kuratorzy, ze taka czy inna mysl
>jest znaczaca. Ale to jest sciema, Gówno.

Hm, mozna wziac wiadro farby, chlusnac na sciane - bedzie to rzecz
niewatpliwie trudnopowtarzalna, niewydedukowana, utrwalajaca reke
artysty. Wiekopomne dzielo czy g* ?

Patrzysz jednostkowo, wąsko na określony twór. Chluśnięcie farbą jest
słabe. Sama myśl była rewolucyjna z punktu widzenia historii sztuki,
bo zmieniła sposób postrzegania. Postrzegamy inaczej, bo chluśnie
farbą, a żyć trzeba dalej.


Czy moze do takich wnioskow dochodzi sie dopiero jak ludzie placa za
samo nazwisko pod dzielem ? :-)

Jak ludzie płacą to jest miło. I tyle w temacie. Robisz się sławny,
piękne kobiety zaczynają się tobą interesować, ludzie do ciebie lgną.
Korzystaj, nie marudź.

marek

60 Data: Pa?dziernik 20 2011 17:08:21
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: J.F 

Użytkownik "marek augustynski"  napisał w wiadomości grup

>Wyobraz sobie, ze wpadasz na okreslona mysl i przekladasz ja na
>zdjecie. Zalozmy nawet, ze jestes zadowolony z efektu i myslisz >"kurde
>udalo mi sie". Po jakims czasie widzisz, ze twój pomysl pojawil >się w
>inne formie u innego fotografa. Teraz pytanie. Jaka będzie twoja
>reakcja? Nie pytam co zrobisz tylko co pomyslisz.

Nie wiem. W muzyce sprawa bylaby w miare jasna - jesli ta inna forma
za bardzo przypomina oryginal, to plagiat jak nic. Ale w fotografii -
patrzac na kolejny watek - mialbym miec patent na fikusnie wygieta
modelke ? Czy np specyficzne ustawienie swiatel ?

Po co pytasz retorycznie?

Czy retorycznie to sie dopiero okaze, po decyzji sadu.

Ale naprawde nie wiem co bym czul.
Wscieklosc ("jak on smial, niech sam sobie wymysli w co owijac"), dume ("zapoczatkowalem nowy kierunek w sztuce"), zazdrosc ("pomysl moj, ale jemu to wyszlo lepiej"), dowartosciowanie ("cienias, mnie to wyszlo znacznie lepiej") ?

Na szczescie. Ale juz Hollywood placi grube pieniadze za prawa do
ekranizacji ksiazki/osoby/wydarzenia.
W Hollywood sztuką jest zarabianie pieniędzy.

Ale powiedzmy ze doceniaja prawa autora do pomyslu, nie wiem czy z dobroci serca, czy po wyrokach sadu.
Czasem to moze dla reklamy (ksiazka byla poczytna), ale czasem wystarczyloby pozmieniac pare rzeczy, a sporo i tak jest zmieniane, i jak wykazac plagiat ?

I rozumiem ze uwazasz iz plagiatowanie powinno byc calkowicie
dozwolone, bo prawdziwy artysta sie sam obroni swoimi niepowtarzalnymi
dzielami ?

Tak uważam. Zresztą otwórz oczy. To funkcjonuje w świecie na co dzień
tylko ci, którzy chowają się za swoim "patentem" oszukują siebie. W
sztuce zjawisko praw autorskich powinno nazywać się "zamrażaniem
twórcy w jego urojeniach".

No, zyc z czegos trzeba, a prawa autorskie tycza sie tez trywialnych przykladow - np publikacji zdjec danego autora.

Ja to w ogóle mam filozofię, że każdą myśl przechodzącą przez moją
głowę, np. dotyczącą fotografii, uwalniam od razu. Mówię: chcesz
zrobić tak to użyj takich lub innych środków. Nawet jeśli wymyśliłem
to pięć minut temu i jeszcze mam ciarki. Czy ja mam czekać ileś lat aż
do momentu w którym zrobię moją Wystawę i Pokażę Wszem i Wobec co
Czułem, co Myślałem, Blabla Blabla.

Ale tu znow jakby poza tematem. Czujesz cos, to robisz, efekt cie satysfakcjonuje lub nie, wystawa nie ma nic do rzeczy,  w dyskusji nad plagiatem tym bardziej nic.

Dla ścisłości. "Uśmiech Leonarda" funkcjonował już wcześniej. On był
pewną myślą tamtych czasów, jakby pomysłem i przez to nie jest czymś
tak wyjątkowym za jakie go uznajesz. Leonardo namalował człowieka,
kobietę używając do tego określonych środków czy nawet kanonów. Jego
geniusz wyraża się poprzez humanizm, że on potrafił oddać w
malarstwie, w wizerunku innej osoby, siebie. Trzeba by wejść w jego
skórę aby oddać to samo. Kłopot polega na tym, że Leonardo był
wyjątkowy. Wczucie się w niego lub chociażby odbieranie na podobnym
poziomie wrażliwości jest rzeczą rzadką lub niespotykaną. Leonardo
zrobił coś czego nikt inny, bez hiperrealistycznej kopi, zrobić nie
potrafi. W każdej kopii, karykaturze czy próbie plagiatu widać
Leonarda. I przez to właśnie wszystkie one są dziełem jego ręki.

A w tych fotografiach Hendrika nie widac jego reki ?

> Po prostu wyczuwam rzeczy trudnopowtarzalne.
A te przykladowe zdjecia Hendrika to jakie sa ?

Najważniejszy w fotografii człowieka jest człowiek (fotograf i
fotografowany).
Patrząc z tego punktu widzenia najważniejsza w fotografii Hendrika
jest ta dziewczyna i zimny sposób w jaki On ją fotografuje. Akcesoria,
ubrania itd. schodzą na dalszy plan.

No nie wiem - te akcesoria sie troche skladaja na calosc.

Moge sobie np sasiada fotografowac. Zimno, beznamietnie, bez przygotowan - ot, zaprosic codziennie, trzasnac fotke tak jak stal, po minucie podziekowac - myslisz ze cos ciekawego z tego wyjdzie ?

Trzeba pytać o dziewczynę i Hendrika poprzez nią. Zauważ, że on
"posługuje się" szablonem. Realizuje tzw. projekt. Teraz dalej. Czy to
ma sens? Po co mamy oglądać dwadzieścia portretów tej samej osoby, w
przybliżeniu z tą sama miną? Pytanie kolejne. Czy Hendrik taki jest?
Tak dokładnie taki jest. Jego humanizm kończy się tam gdzie on zaczyna
go wyjaśniać. Jak on wyjaśnia? Poprzez fotografowanie tak samo, tej
samej osoby i dodawanie różnych akcesoriów. Tworzy jakby obraz
socjologiczny.
Ostatecznie najważniejsza w fotografii Hendrika okazuje sie
socjologia. Czy jego interesuje dziewczyna? Nie. Ona jest tylko
matrycą, która mu odpowiada. Nie ma tam nic niepowtarzalnego.

Hm, kolejny raz mam wrazenie ze zaprzeczasz sam sobie.
Dokonales analizy/rozbioru tworczosci, odrzuciles neistotne czesci, zostal ci humanizm autora ... i twierdzisz ze to jest "nic niepowtarzalnego" ?

>One sa proste
>i nie opieraja sie o "pomysl". Każda rzecz wydedukowana juz na
>wejsciu
>jest slaba. Mozna oczywiście tlumaczyc ludziom, jak krowom na
>pastwisku, co z upodobaniem czynia kuratorzy, ze taka czy inna >mysl
>jest znaczaca. Ale to jest sciema, Gówno.

Hm, mozna wziac wiadro farby, chlusnac na sciane - bedzie to rzecz
niewatpliwie trudnopowtarzalna, niewydedukowana, utrwalajaca reke
artysty. Wiekopomne dzielo czy g* ?

Patrzysz jednostkowo, wąsko na określony twór. Chluśnięcie farbą jest
słabe. Sama myśl była rewolucyjna z punktu widzenia historii sztuki,
bo zmieniła sposób postrzegania. Postrzegamy inaczej, bo chluśnie
farbą, a żyć trzeba dalej.

No coz, pozwole sobie miec nieco inne zdanie i bede docenial artystow takze za ich pomysly. Moze nawet w pierwszej kolejnosci.

Przy czym jak sie zastanowic, to taki pomysl moze byc wydedukowany lub calkiem nieswiadomy - dla odbiorcy to w zasadzie bez roznicy.

I za chlust na scianie moge docenic - ale to chyba drogo wyjdzie, bo tak naprawde to nie doceniam tego ze Wielki Artysta w Akcie Tworzenia chlusnal wlasnorecznie, tylko ze mu ciekawy efekt wyszedl. A poniewaz jest malo prawdopodobne zeby takowy przypadkiem wyszedl, to tak naprawde doceniam wrazliwosc przy pozniejszej selekcji. Czyli w sumie czesciowo podobnie jak w fotografii.
Tylko ile farby i scian przy tym zmarnowano - na szczescie bity w aparacie  sa tanie i wielorazowego uzytku :-)

J.

61 Data: Pa?dziernik 20 2011 10:18:37
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: marek augustynski 

>> Na szczescie. Ale juz Hollywood placi grube pieniadze za prawa do
>> ekranizacji ksiazki/osoby/wydarzenia.
>W Hollywood sztuką jest zarabianie pieniędzy.

Ale powiedzmy ze doceniaja prawa autora do pomyslu, nie wiem czy z
dobroci serca, czy po wyrokach sadu.
Czasem to moze dla reklamy (ksiazka byla poczytna), ale czasem
wystarczyloby pozmieniac pare rzeczy, a sporo i tak jest zmieniane, i
jak wykazac plagiat ?

Mówimy o fotografii, o jednostkowych aktach wciśnięcia spustu. Na
pierwszy rzut oka dostrzegam tu absurd pojęcia plagiat. W malarstwie
to samo. Albo malarz ma rękę albo jej nie ma. Fotografia i malarstwo
oparte o scenariusz będą toporne.
Ale ok. Załóżmy, że w interesie ślubnym scenariusz jest na porzadku
dziennym. Idąc tym tropem wykażemy plagiat, chociażby w zdjęciu z
kołdrą, tylko zaraz będziemy musieli stworzyć prawa autorskie do
miliona różnych póz, motywów itp. Absurd ponownie.


>Ja to w ogóle mam filozofię, że każdą myśl przechodzącą przez moją
>głowę, np. dotyczącą fotografii, uwalniam od razu. Mówię: chcesz
>zrobić tak to użyj takich lub innych środków. Nawet jeśli wymyśliłem
>to pięć minut temu i jeszcze mam ciarki. Czy ja mam czekać ileś lat
>aż
>do momentu w którym zrobię moją Wystawę i Pokażę Wszem i Wobec co
>Czułem, co Myślałem, Blabla Blabla.

Ale tu znow jakby poza tematem. Czujesz cos, to robisz, efekt cie
satysfakcjonuje lub nie, wystawa nie ma nic do rzeczy,  w dyskusji nad
plagiatem tym bardziej nic.

Próbuję tu powiedzieć, że strach przez plagiatem jest zabójstwem
dokonanym na własnej kreatywności. Kłucą się o pieniądze to niech
napiszą wprost, a nie jakaś ściema o "pomysł". "Jestem biznesmanem i
produkuję fotografie w systemie taśmowym na podstawie matrycy, którą
sporzadziłem". O tak. Ale tu nie, nie może być, Towarzystwa, Związki,
Miłośnicy psów i brzozowych gałęzi.


>W każdej kopii, karykaturze czy próbie plagiatu widać
>Leonarda. I przez to właśnie wszystkie one są dziełem jego ręki.

A w tych fotografiach Hendrika nie widac jego reki ?

Tam widać sto tysięcy innych Hendrików. To jest szkoła fotografii.
Konkretne pomieszanie malarstwa niderlandzkiego z niemiecką
projektowym podejściem. Jeśli zapytasz byle portrecistę co jest jego
ulubionym tematem to zaraz usłyszysz Vermer. Hendrik Kerstens, plagiat
Vermerowskiego światlocienia. Plus symbolika odnosząca się do
współczesnego społeczeństwa. Taki rebus, ni w pięć ni w dziewięć,
robiony specjalnie pod gusta historyków sztuki. Żeby sobie mogli
odnaleźć to o czym już wiedzą. Świetne na konkurs.


Moge sobie np sasiada fotografowac. Zimno, beznamietnie, bez
przygotowan - ot, zaprosic codziennie, trzasnac fotke tak jak stal, po
minucie podziekowac - myslisz ze cos ciekawego z tego wyjdzie ?

Myślę, że nic ci nie wyjdzie. Nie z powodów, o których piszesz, tylko
ze względu na ciebie.


>Trzeba pytać o dziewczynę i Hendrika poprzez nią. Zauważ, że on
>"posługuje się" szablonem. Realizuje tzw. projekt. Teraz dalej. Czy
>to
>ma sens? Po co mamy oglądać dwadzieścia portretów tej samej osoby, w
>przybliżeniu z tą sama miną? Pytanie kolejne. Czy Hendrik taki jest?
>Tak dokładnie taki jest. Jego humanizm kończy się tam gdzie on
>zaczyna
>go wyjaśniać. Jak on wyjaśnia? Poprzez fotografowanie tak samo, tej
>samej osoby i dodawanie różnych akcesoriów. Tworzy jakby obraz
>socjologiczny.
>Ostatecznie najważniejsza w fotografii Hendrika okazuje sie
>socjologia. Czy jego interesuje dziewczyna? Nie. Ona jest tylko
>matrycą, która mu odpowiada. Nie ma tam nic niepowtarzalnego.

Hm, kolejny raz mam wrazenie ze zaprzeczasz sam sobie.
Dokonales analizy/rozbioru tworczosci, odrzuciles neistotne czesci,
zostal ci humanizm autora ... i twierdzisz ze to jest "nic
niepowtarzalnego" ?

Musisz doprecyzować. Nie łapię.


>> >One sa proste
>> >i nie opieraja sie o "pomysl". Każda rzecz wydedukowana juz na
>> >wejsciu
>> >jest slaba. Mozna oczywiście tlumaczyc ludziom, jak krowom na
>> >pastwisku, co z upodobaniem czynia kuratorzy, ze taka czy inna
>> >mysl
>> >jest znaczaca. Ale to jest sciema, Gówno.

>> Hm, mozna wziac wiadro farby, chlusnac na sciane - bedzie to rzecz
>> niewatpliwie trudnopowtarzalna, niewydedukowana, utrwalajaca reke
>> artysty. Wiekopomne dzielo czy g* ?
>Patrzysz jednostkowo, wąsko na określony twór. Chluśnięcie farbą jest
>słabe. Sama myśl była rewolucyjna z punktu widzenia historii sztuki,
>bo zmieniła sposób postrzegania. Postrzegamy inaczej, bo chluśnie
>farbą, a żyć trzeba dalej.

No coz, pozwole sobie miec nieco inne zdanie i bede docenial artystow
takze za ich pomysly. Moze nawet w pierwszej kolejnosci.

Przy czym jak sie zastanowic, to taki pomysl moze byc wydedukowany lub
calkiem nieswiadomy - dla odbiorcy to w zasadzie bez roznicy.

Możliwe.


I za chlust na scianie moge docenic - ale to chyba drogo wyjdzie, bo
tak naprawde to nie doceniam tego ze Wielki Artysta w Akcie Tworzenia
chlusnal wlasnorecznie, tylko ze mu ciekawy efekt wyszedl. A poniewaz
jest malo prawdopodobne zeby takowy przypadkiem wyszedl, to tak
naprawde doceniam wrazliwosc przy pozniejszej selekcji. Czyli w sumie
czesciowo podobnie jak w fotografii.

To teraz weź i zrób plagiat tej... plamy.

marek

62 Data: Pa?dziernik 21 2011 09:55:39
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: John Smith 

W dniu 2011-10-20 19:18, marek augustynski pisze:

Miłośnicy psów i brzozowych gałęzi.

Przytulimy drzewo?
:-)

--
Mirek

63 Data: Pa?dziernik 21 2011 10:41:34
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: bofh@nano.pl 

On 21.10.2011 09:55, John Smith wrote:

W dniu 2011-10-20 19:18, marek augustynski pisze:
Miłośnicy psów i brzozowych gałęzi.

Przytulimy drzewo?

Do serca przytul gałąź, weź na kolana korzeń.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

64 Data: Pa?dziernik 21 2011 10:49:54
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie) [przytul drzewo]
Autor: John Smith 

W dniu 2011-10-21 10:41,  pisze:

On 21.10.2011 09:55, John Smith wrote:
W dniu 2011-10-20 19:18, marek augustynski pisze:
Miłośnicy psów i brzozowych gałęzi.

Przytulimy drzewo?

Do serca przytul gałąź, weź na kolana korzeń.

Preferuję pnie. :-)
Przytulając drzewo mam wrażenie, że chwytam taką wajchę, którą mogę poruszyć całą Ziemią.

--
Mirek

65 Data: Pa?dziernik 18 2011 20:09:47
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-10-18 12:47,  pisze:

Fotografia ślubna to
specyficzny dział. To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
reportażowa. To trochę jak malowanie portretów na molo w Sopocie. Liczy
się dopasowanie do gustów klientów i odpowiednia reklama.

Ależ to gusta klientów dopasowuje się do jakiegoś chorego nurtu! Spójrzmy możliwie najobiektywniej na zdjęcie, o którym mowa. Załóżmy sobie sytuację, że to nie jest zdjęcie z sesji ślubnej. Ilu zostałoby chętnych ta taką kreację? Garsteczka. Nikły procent, który zajmował się w szkole teatrem. Cała reszta zgodziłaby się na taką zabawę najwyżej po pijaku, a ukazanie tego publiczne traktowano by jak przestępstwo. Cała reszta jednoznacznie powie, że to jest głupie i ośmieszające.
A tu nagle - cud - pełna akceptacja mas. Bo jest NORMA mówiąca, że sesja ślubna dopuszcza robienie z siebie błazna. Pójście w jakiś teatr gestów, którego nie rozumie ani reżyser, ani aktorzy. A kto to wymyślił? Państwo młodzi? Nie, zwiotczałe estetycznie umysły w ramach oręża do walki z matysiakami. Którzy... no właśnie - co? Którzy w ramach reakcji zaraz skopiują, co zobaczą.

A zamiast to przerwać, nie zapisywać się na kolejne kursy używania warstw w szopie tylko iść na wykłady z historii sztuki, nauk plastycznych czy na dobry warsztatowo film, idą knotoroby do sądu...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/marzenia są jak stal: uderzenie może zabić, lecz rdza każde w końcu unicestwi/

66 Data: Pa?dziernik 18 2011 13:25:50
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: J.F 

Użytkownik "marek augustynski"  napisał w wiadomości grup

Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.

Ok, jest to jakis punkt widzenia, aczkolwiek ja, technokrata, doceniam pomysl.

Czasem moze nawet bardziej niz reszte - pomysl jest tworczy, wykonanie to rzemioslo :-)

Przy czym w technice na sam pomysl patentow sie nie wydaje ... no prawie nie.

Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
je tylko skopiowac.

No, ponoc usmiechu Mony Lisy sie nie da, ale to tylko by swiadczylo o glebokosci dziela.

Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?

Na to wyglada. Przy czym chce chyba miec patent na wszystkie mlode pary owiniete koldrami.
To ciekaw jestem zdania grupy - jakie sa granice plagiatu.

Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza jest
jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
lustrem.

Ok, to jest twoje zdanie, ale juz muzycy od lat uwazaja inaczej.
I prosta melodyjka jest istotniejsza niz wycyzelowana aranzacja.
Moze dlatego ze za tym grube pieniadze ida :-)

>Konkretna sytuacja, o ktorej tu rozmawiamy, jest po prostu
>idiotyczna.
Jesli przelozysz np na muzyke, to wcale nie taka idiotyczna, czy wiec
fotografie nalezy traktowac zupelnie inaczej ?

W muzyce jest to samo. Ktos podal tu dobry przykład z plagiatowaniem
Bacha.

Bach nie zyje i nie moze sie procesowac - to pewnie glowny powod.
No i plagiator nie mowi ze to jego dzielo, tylko ze to aranzacja, ewentualnie "inspirowal sie".

A czasem, jak to opowiadali Starsi Panowie "cos mi w duszy gra, biegne do przyjaciela, gram, a on mi mowi - ladne, tylko to Tango Milonga" ..

W muzyce o tyle latwiej ze mozna te nutki precyzyjniej porownac.

Czyli wracamy do "jak ja powiem ze cos jest sztuka, to to jest sztuka,
jak pan powie ze cos jest sztuka, to to jest kicz" ?

Nie no, ja twierdze wlasnie, ze nie ma okreslonych zasad. A ty
wprowadziles tym zdaniem zasade.

Ale to jest wyjatkowo subiektywna zasada :-)
Dobra - to mozemy odstawic, bardziej ciekawe gdzie sie zaczyna plagiat.


J.

67 Data: Pa?dziernik 22 2011 17:49:24
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Autor: Olo 

On 2011-10-12 18:07, Janko Muzykant wrote:

http://fotoblogia.pl/2011/10/12/pierwszy-w-polsce-pozew-o-plagiat-zdjecia-slubnego

Mam tylko nadzieję, że sąd pozew odrzuci. Patentowanie póz to ostatni
etap zidiocenia środowiska kotleciarzy (po długofalowej akcji dążenia do
skrajnego już kiczu).

a także 99% innych zdjęć są plagiatami innych 99% zdjęć...

Kompleksy kotletow (naraze sie)



Grupy dyskusyjne