Grupy dyskusyjne   »   Książka o fotografii ślubnej

Książka o fotografii ślubnej



1 Data: Wrzesien 06 2011 10:00:51
Temat: Książka o fotografii ślubnej
Autor: proartisma 

planuje zajac sie fotografia slubna i szukam wiedzy na ten temat znalazlam taka
ksiazkę: Grzegorz Moment "Profesjonalna fotografia ślubna. Od perfekcyjnego
warsztatu do dochodowego biznesu"
http://helion.pl/ksiazki/bifosl.htm

niestety nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną, myślicie że jest warta swojej ceny? przeczytalam przykładowy
rozdział i robi na mnie profesjonalne wrazenie ale czy tak jest w
rzeczywistosci???

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/



2 Data: Wrzesien 06 2011 12:11:21
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Pan Piskorz 

W dniu 2011-09-06 12:00, proartisma pisze:

nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną

Rozumiem, że sprzęt foto też sobie ukradniesz?
P.

3 Data: Wrzesien 06 2011 12:15:15
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Jakub Jewuła 

Użytkownik "Pan Piskorz"  napisał w wiadomości

W dniu 2011-09-06 12:00, proartisma pisze:
nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną
Rozumiem, że sprzęt foto też sobie ukradniesz?
P.

Nie, komus innemu ;)

q

4 Data: Wrzesien 06 2011 11:12:10
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: proartisma 

nie rozumiem cie jakie kradzenie??? za sciaganie z takich stron sie przeciez
placi a nie kazdy potrzebuje kilograma makulatury wydrukowanej. pozatym
prosze o wypowiedzi w temacie chcę zamówić dziś ta ksiażkę w helionie tylko
nie wiem czy warto i pytam o opinię!!!

Pan Piskorz  napisał(a):

W dniu 2011-09-06 12:00, proartisma pisze:
> nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
> wydrukowaną

Rozumiem, że sprzęt foto też sobie ukradniesz?
P.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

5 Data: Wrzesien 06 2011 13:39:05
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: VSS 

W proartisma  nastukał:

nie rozumiem cie jakie kradzenie??? za sciaganie z takich stron sie
przeciez placi

płacisz autorowki ksiązki ściągając ja z chomika??


--
VSS

6 Data: Wrzesien 06 2011 13:48:19
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Andy Niwiński 


"VSS"  schrieb im Newsbeitrag

W proartisma  nastukał:
nie rozumiem cie jakie kradzenie??? za sciaganie z takich stron sie
przeciez placi

płacisz autorowki ksiązki ściągając ja z chomika??


Wytłumaczcie mi jedno - po co reagujecie na takie debilne posty? Przecież to Troll głupszy nawet od Ziggiego, więc....

7 Data: Wrzesien 06 2011 14:35:02
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 13:48, Andy Niwiński wrote:

Wytłumaczcie mi jedno - po co reagujecie na takie debilne posty?
Przecież to Troll głupszy nawet od Ziggiego, więc....

Raczej nie troll. Poprzedni wątek (obiektywy do ślubów) sugerują, że
ktoś pisze te posty na poważnie. Po prostu ma niezbyt dużą wiedzę o
świecie :).

pozdrawiam,
PK

8 Data: Wrzesien 06 2011 17:53:55
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-06 12:11, Pan Piskorz pisze:

W dniu 2011-09-06 12:00, proartisma pisze:
nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną

Rozumiem, że sprzęt foto też sobie ukradniesz?

Skopiuje.
Tak na marginesie, gdyby dało się kopiować dobra materialne, czy:
a) byłoby to uznane przestępstwo?
b) byłoby wielu takich, co by tej pokusie nie ulegli? :)

To tak na marginesie, nie usprawiedliwiam, ale nie lubię utożsamiania klawisza F5 z F6 (w Total Commanderze, gdyby ktoś nie wiedział, o czym gadam).

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/marzenia są jak stal: uderzenie może zabić, lecz rdza każde w końcu unicestwi/

9 Data: Wrzesien 06 2011 18:26:11
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 17:53, Janko Muzykant wrote:

Skopiuje.
Tak na marginesie, gdyby dało się kopiować dobra materialne, czy:

Da się kopiować dobra materialne. To się nazywa "podróbka".

a) byłoby to uznane przestępstwo?

Jeśli łamie patenty i znaki zastrzeżone - tak. Jeśli nie łamie, to
możesz kopiować.

pozdrawiam,
PK

10 Data: Wrzesien 06 2011 19:01:07
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-06 18:26, Kosu pisze:

Da się kopiować dobra materialne. To się nazywa "podróbka".

Nie. W podróbkach kopiujesz właśnie część niematerialną.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/amerykańscy naukowcy odkryli, że stres jest niezdrowy/

11 Data: Wrzesien 06 2011 19:44:58
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 19:01, Janko Muzykant wrote:

Nie. W podróbkach kopiujesz właśnie część niematerialną.

Dwie definicje podróbek (Twoja może popularniejsza). Jeśli badziewne
trampki z naklejonym "Adidasem", to Ty masz rację.
Jednak wiele firm kopiuje rozwiązania, a nie marki.

Generalnie nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zrobił sobie sam na
przykład łopatę, zamiast kupować identyczną w sklepie (problem mógłby
być, gdybyś postanowił ją sprzedać). I aparat też możesz sobie sam
zrobić, jeśli masz dostęp do takiego warsztatu. No ale szczerze... ja
niby mógłbym, ale wolę wyłożyć tę kasę na markowe i mieć spokój :).

pozdrawiam,
PK

12 Data: Wrzesien 06 2011 20:05:08
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-06 19:44, Kosu pisze:

Dwie definicje podróbek (Twoja może popularniejsza). Jeśli badziewne
trampki z naklejonym "Adidasem", to Ty masz rację.
Jednak wiele firm kopiuje rozwiązania, a nie marki.

Generalnie nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zrobił sobie sam na
przykład łopatę, zamiast kupować identyczną w sklepie (problem mógłby
być, gdybyś postanowił ją sprzedać). I aparat też możesz sobie sam
zrobić, jeśli masz dostęp do takiego warsztatu. No ale szczerze... ja
niby mógłbym, ale wolę wyłożyć tę kasę na markowe i mieć spokój :).

Ale wciąż będę się upierać, że skopiuję wartość niematerialną tylko.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/choć wydaje się to niemożliwe, nie jestem nieomylny/

13 Data: Wrzesien 06 2011 18:33:14
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-06 17:53, Janko Muzykant pisze:

nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną

Rozumiem, że sprzęt foto też sobie ukradniesz?

Skopiuje.

Zgadza się. Sam już parokrotnie pisałem, ze ściągnięcie z internetu lub komputera kolegi programu, zdjęć czy książki nie jest kradzieżą - z czego wcale nie należy wyciągać wniosku że nie jest to naganne (i zazwyczaj karalne). Naruszenie praw autorskich nie jest kradzieżą - podobnie, jak nie jest nią gwałt, oszustwo czy morderstwo.

Tak na marginesie, gdyby dało się kopiować dobra materialne, czy:
a) byłoby to uznane przestępstwo?

Bardzo często tak - choćby ze względu na ochronę znaków towarowych lub naruszenie praw patentowych.

b) byłoby wielu takich, co by tej pokusie nie ulegli? :)

Nie wiem - nie czuję się kompetentny odpowiedzieć.

To tak na marginesie, nie usprawiedliwiam, ale nie lubię utożsamiania
klawisza F5 z F6 (w Total Commanderze, gdyby ktoś nie wiedział, o czym
gadam).

I masz 100% racji.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

14 Data: Wrzesien 08 2011 00:57:44
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 6 Sep 2011, Janko Muzykant wrote:

Tak na marginesie, gdyby dało się kopiować dobra materialne, czy:
a) byłoby to uznane przestępstwo?

  W aktualnym "świecie prawnym"? Tak.
  Uzasadnienie: co poniektórzy producenci już kierują się w tę stronę,
że niby formalnie nadal płaci się za "dobra", ale faktycznie
stosuje się ograniczenia w użytkowaniu za których złagodzenie
należy zapłacić.
  Przykładem samochody, w których osiągi silnika nastawiane są
programowo. Za zdjęcie ograniczeń należy dopłacić :>, mimo
że sprzęt się kupiło.
  Jeśliby skala obejmowała "aż" powielanie, lobby już by umiało
zadbać o zyski pierwotnych... hm, nawet nie wytwórców, lecz
"zarządców wytwarzaniem".

To tak na marginesie, nie usprawiedliwiam, ale nie lubię utożsamiania klawisza F5 z F6 (w Total Commanderze, gdyby ktoś nie wiedział, o czym gadam).

  Takoż, nazywanie powielenia "kradzieżą" jest nieporozumieniem.
  Opisywane zdarzenia są od siebie nie mniej odległe, niż np.
kradzież od oszustwa.

pzdr, Gotfryd

15 Data: Wrzesien 08 2011 14:41:19
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-08 00:57, Gotfryd Smolik news pisze:

Tak na marginesie, gdyby dało się kopiować dobra materialne, czy:
a) byłoby to uznane przestępstwo?

W aktualnym "świecie prawnym"? Tak.

Miałem na myśli definicję ''zwyczajową''.
Inaczej, jest ogólnodostępne urządzenie zamieniające ziemniaki na ajfony. Pytanie: ilu ludzi nie skorzysta? :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/Polsko, ojczyzno moja, gdzie Quinlan Private Golub buduje Enterprise Park.../

16 Data: Wrzesien 10 2011 11:07:45
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Thu, 8 Sep 2011, Janko Muzykant wrote:

W dniu 2011-09-08 00:57, Gotfryd Smolik news pisze:
Tak na marginesie, gdyby dało się kopiować dobra materialne, czy:
a) byłoby to uznane przestępstwo?

W aktualnym "świecie prawnym"? Tak.

Miałem na myśli definicję ''zwyczajową''.
Inaczej, jest ogólnodostępne urządzenie zamieniające ziemniaki na ajfony. Pytanie: ilu ludzi nie skorzysta? :)

  Ale na to pytanie nie udzialałem odpowiedzi :P
  Pytałeś również, czy to byłoby przestępstwo.
  No byłoby.

pzdr, Gotfryd

17 Data: Wrzesien 07 2011 17:35:37
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 06/09/2011 11:11, Pan Piskorz wrote:

W dniu 2011-09-06 12:00, proartisma pisze:
nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną

Rozumiem, że sprzęt foto też sobie ukradniesz?

A do biblioteki czasem chodzisz, złodzieju?



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

18 Data: Wrzesien 06 2011 14:44:50
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 12:00, proartisma wrote:

niestety nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną, myślicie że jest warta swojej ceny? przeczytalam przykładowy
rozdział i robi na mnie profesjonalne wrazenie ale czy tak jest w
rzeczywistosci???

Pomijając już kwestię moralne i prawne "chomików", to po co w ogóle Ci
ta książka? Idź do biblioteki jak normalny człowiek. Albo usiądź w
jakimś Empiku i pasożytuj (sami do tego zachęcają).

Patrzę na zdjęcia tego człowieka. Nie wiem co jest w tej książce, ale
mówiąc zupełnie szczerze: ze swoim sprzętem i wiedzą nie osiągniesz
takich efektów. Po prostu naucz się robić zdjęcia i klep zwyczajne,
tanie fotki ze ślubów (była taka strona omawiana kilka dni temu), a w
artyzm się nie baw.

pozdrawiam,
PK

19 Data: Wrzesien 06 2011 17:55:21
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-06 14:44, Kosu pisze:

Pomijając już kwestię moralne i prawne "chomików", to po co w ogóle Ci
ta książka? Idź do biblioteki jak normalny człowiek. Albo usiądź w
jakimś Empiku i pasożytuj (sami do tego zachęcają).

To też jest fajne - ściągnąć - be, przeczytać za darmo w Empiku... no, nie cacy, ale już nie be :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/amerykańscy naukowcy odkryli, że stres jest niezdrowy/

20 Data: Wrzesien 06 2011 18:24:41
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 17:55, Janko Muzykant wrote:

To też jest fajne - ściągnąć - be, przeczytać za darmo w Empiku... no,
nie cacy, ale już nie be :)

Bo to dwie zupełnie inne sytuacje. Empik jest taką czytelnią, w której
możesz coś kupić, jeśli Ci się spodoba (lub takim sklepem, w którym
możesz coś przeczytać przed zakupem). Nikt Cię za to czytanie nie ściga,
bo taka jest idea biznesu.
W czytelni też możesz czytać bez kupowania :).

Ściągnięcie z internetu nie daje dochodu nikomu zaangażowanemu w
napisanie i wydanie książki. Dlatego jest be.

pozdrawiam,
PK

21 Data: Wrzesien 06 2011 18:36:37
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-06 18:24, Kosu pisze:

To też jest fajne - ściągnąć - be, przeczytać za darmo w Empiku... no,
nie cacy, ale już nie be :)

Bo to dwie zupełnie inne sytuacje. Empik jest taką czytelnią, w której
możesz coś kupić, jeśli Ci się spodoba (lub takim sklepem, w którym
możesz coś przeczytać przed zakupem). Nikt Cię za to czytanie nie ściga,
bo taka jest idea biznesu.
W czytelni też możesz czytać bez kupowania :).

Ściągnięcie z internetu nie daje dochodu nikomu zaangażowanemu w
napisanie i wydanie książki. Dlatego jest be.
[...]

Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na dodatek może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie będzie nosiła ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa - sprzedawca będzie musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako zwrot).

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

22 Data: Wrzesien 06 2011 19:39:45
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 18:36, Marek Wyszomirski wrote:

Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na dodatek
może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie będzie nosiła
ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa - sprzedawca będzie
musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako zwrot).

Obliczone w interesie. Empik ma na półce 10 egzemplarzy. Jeden wyciągają
z folii sami - z założeniem, że pewnie za pełną kwotę się go nie sprzeda.

Sytuacja dokładnie taka jak w AGD/RTV - wystawa zawsze czeka na
promocję. Zresztą nie wiem czy umowa Empik z wydawcami obejmuje zwroty.
Wiele z tych książek trafia do outletów Empiku, zdarzają się też niezłe
promocje w salonach.

Mówiąc inaczej: nie bardzo wiem kto by kupował zafoliowane książki, w
których nie wiadomo co jest. Oczywiście nie mówię o Panu Tadeuszu i
Biblii, choć nawet tam lubię spojrzeć na krój czcionki przed zakupem.
Niektóre książki służą kilkadziesiąt lat - nie chciałbym tyle czasu
męczyć oczu badziewnym drukiem. A kupiłbyś np. mapę/atlas bez zajrzenia
do środka? :)

Kiedyś nie było internetu i serwisów typu Google Books. No ale nie było
też folii, więc każdą książkę można było "zmacać" :).

pozdrawiam,
PK

23 Data: Wrzesien 06 2011 20:08:10
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-06 19:39, Kosu pisze:

Kiedyś nie było internetu i serwisów typu Google Books.

I nie było czegoś takiego jak ''kradzież utworu'' bez kradzieży nośnika.
Wkrótce pojawią się ''kradzieże'' form (drukarki 3d), a za raczej dłuższe niż krótsze kiedyś, ''kradzieże'' materii - przy pomocy nanotechnologii zamieniającej jedno w drugie.

Świat się zmienia, należałoby zmienić także definicje.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/dojrzałość następuje z chwilą, gdy kończy się chemia, a zaczyna fizyka/

24 Data: Wrzesien 07 2011 09:22:06
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 06.09.2011 20:08, Janko Muzykant wrote:

W dniu 2011-09-06 19:39, Kosu pisze:
Kiedyś nie było internetu i serwisów typu Google Books.

I nie było czegoś takiego jak ''kradzież utworu'' bez kradzieży nośnika.

Jak to nie było? Plagiat to starsze zjawisko niż komputery.

Wkrótce pojawią się ''kradzieże'' form (drukarki 3d), a za raczej
dłuższe niż krótsze kiedyś, ''kradzieże'' materii - przy pomocy
nanotechnologii zamieniającej jedno w drugie.

Świat się zmienia, należałoby zmienić także definicje.


A może by należało zmienić podejście systemowe? Bo w tej chwili
właściciele praw majątkowych do treści coraz bardziej blokują dostęp do
tych treści, jeśli nie opłaci się im haraczu. A własność intelektualna
to już parodia. Jakby dziś Sienkiewicz pisał nowelkę "Janko Muzykant",
to główny bohater byłby ścigany przez RIAA za granie utworów bez
opłacenia stosownej licencji i za samodzielne tworzenie podróbek skrzypiec.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

25 Data: Wrzesien 07 2011 09:59:01
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-07 09:22,  pisze:

A może by należało zmienić podejście systemowe? Bo w tej chwili
właściciele praw majątkowych do treści coraz bardziej blokują dostęp do
tych treści, jeśli nie opłaci się im haraczu.

Nie ustąpią. Ale samo się zmieni, jak powoli zmienia się rynek muzyczny wskutek, raz - piractwa, dwa - złamania monopolu na dystrybucję (internet).


--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/posiadam konstytucyjne prawo do głupoty i gdy zechcę, skorzystam zeń/

26 Data: Wrzesien 07 2011 11:15:48
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Henry(k) 

Dnia Wed, 07 Sep 2011 09:22:06 +0200,  napisał(a):

A może by należało zmienić podejście systemowe? Bo w tej chwili
właściciele praw majątkowych do treści coraz bardziej blokują dostęp do
tych treści, jeśli nie opłaci się im haraczu.

A na czym mają zarabiać? Na sprzęcie się już nie da - najbardziej
zaawansowana elektronika może być w Chinach produkowana masowo za
fistaszki.
Zostaje tylko treść. Nie narzekam - kupiłem tanio Kindla bo Amazon liczył
że zedrze na książkach, ale że nakarmiłem czytnik Gutenbergiem to Amazon
się nie obłowił.

Pozdrawiam,
Henry

27 Data: Wrzesien 07 2011 11:23:34
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Mariusz Chwalba 

On 07.09.2011 11:15, Henry(k) wrote:

A może by należało zmienić podejście systemowe? Bo w tej chwili
właściciele praw majątkowych do treści coraz bardziej blokują dostęp do
tych treści, jeśli nie opłaci się im haraczu.

A na czym mają zarabiać? Na sprzęcie się już nie da - najbardziej
zaawansowana elektronika może być w Chinach produkowana masowo za
fistaszki.

Może na opłacie od czystych nośników? Tylko wypadało by do tych nośników
dodać "internet".

pozdrawiam,
--
Mariusz 'koder' Chwalba

28 Data: Wrzesien 07 2011 11:27:07
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 07.09.2011 11:15, Henry(k) wrote:

Dnia Wed, 07 Sep 2011 09:22:06 +0200,  napisał(a):

A może by należało zmienić podejście systemowe? Bo w tej chwili
właściciele praw majątkowych do treści coraz bardziej blokują dostęp do
tych treści, jeśli nie opłaci się im haraczu.

A na czym mają zarabiać? Na sprzęcie się już nie da - najbardziej
zaawansowana elektronika może być w Chinach produkowana masowo za
fistaszki.
Zostaje tylko treść. Nie narzekam - kupiłem tanio Kindla bo Amazon liczył
że zedrze na książkach, ale że nakarmiłem czytnik Gutenbergiem to Amazon
się nie obłowił.

Problem w tym, że co chwila zmieniają się zasady. I odbierane są prawa
nabyte. Prawa autorskie wygasły np do piosenki, to się je wydłuża i znów
jest objęta prawami. Prawami intelektualnymi (takie coś dziwne) obejmuje
się coraz więcej rzeczy i to idiotycznych. Np własnością intelektualną
M. Jacksona było występowanie w jednej rękawiczce na scenie. To samo
dzieje się w patentach, coraz bardziej idiotyczne patenty na coraz
bardziej ogólne rzeczy. Próby ograniczenia użytku dozwolonego. Dobrym
przykładem tego trendu jest to co się dzieje na rynku gier
komputerowych, wszyscy wydawcy walczą o ograniczenie wtórnego obiegu. To
samo będzie lada chwila z muzyką, filmami, książkami. Nie będziesz już
kupował egzemplarza utworu, a prawo do jednorazowego skorzystania z
egzemplarza utworu, w tym, że cena wejściowa będzie taka jak teraz za
egzemplarz i dodatkowa kasa za każde następne skorzystanie.


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

29 Data: Wrzesien 07 2011 11:40:58
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Pan Peresada 

  napisał(a):

Problem w tym, że co chwila zmieniają się zasady. I odbierane są prawa
nabyte. Prawa autorskie wygasły np do piosenki, to się je wydłuża i znów
jest objęta prawami. Prawami intelektualnymi (takie coś dziwne) obejmuje
się coraz więcej rzeczy i to idiotycznych. Np własnością intelektualną
M. Jacksona było występowanie w jednej rękawiczce na scenie. To samo
dzieje się w patentach, coraz bardziej idiotyczne patenty na coraz
bardziej ogólne rzeczy. Próby ograniczenia użytku dozwolonego. Dobrym
przykładem tego trendu jest to co się dzieje na rynku gier
komputerowych, wszyscy wydawcy walczą o ograniczenie wtórnego obiegu. To
samo będzie lada chwila z muzyką, filmami, książkami. Nie będziesz już
kupował egzemplarza utworu, a prawo do jednorazowego skorzystania z
egzemplarza utworu, w tym, że cena wejściowa będzie taka jak teraz za
egzemplarz i dodatkowa kasa za każde następne skorzystanie.

Mnie rozbraja sprzedaz np. tych samych filmow po pare razy.
Kiedys sprzedawali na VHSie, potem jak sie pojawilo DVD, to
na DVD, a jak wymyslili BR, to ten sam film sprzedaje sie po raz trzeci.
Oczywiscie, np. jest koszt remasteringu czy samego nosnika, ale cena
koncowa i tak nie jest adekwatna.
Z drugiej strony - jak sa chetni to tylko glupi by nie chcial zarobic.

30 Data: Wrzesien 07 2011 11:53:43
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-07 11:40, Pan Peresada wrote:

Mnie rozbraja sprzedaz np. tych samych filmow po pare razy.
Kiedys sprzedawali na VHSie, potem jak sie pojawilo DVD, to
na DVD, a jak wymyslili BR, to ten sam film sprzedaje sie po raz trzeci.
Oczywiscie, np. jest koszt remasteringu czy samego nosnika, ale cena
koncowa i tak nie jest adekwatna.
Z drugiej strony - jak sa chetni to tylko glupi by nie chcial zarobic.

Ale właściwie na czym polega problem? Według Ciebie to nie wypada czy
co? Wydawca nie ma prawa sprzedawać swojej własności?

A książki sprzedają się 100 lat w ciągle nowych edycjach. Czy to Cię oburza?

pozdrawiam,
PK

31 Data: Wrzesien 07 2011 12:08:05
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Henry(k) 

Dnia Wed, 07 Sep 2011 11:27:07 +0200,  napisał(a):

Nie będziesz już
kupował egzemplarza utworu, a prawo do jednorazowego skorzystania z
egzemplarza utworu, w tym, że cena wejściowa będzie taka jak teraz za
egzemplarz i dodatkowa kasa za każde następne skorzystanie.

To akurat mi się podoba - słuchasz więcej płacisz więcej. Chcesz oglądać
film to płacisz za VOD, chcesz obejrzeć jeszcze raz to płacisz drugi raz,
chcesz oglądać na okrągło to płacisz abonament - skoro to działa w kinie to
dlaczego nie w domu na własnym tv?
Co do cen to nie wiem ile to kosztuje. Na onecie widzę abonament miesięczny
w cenie 3 tanich filmów albo jednego droższego. "Dorian Grey" na sztuki
kosztuje 5x taniej niż na dvd.

Pozdrawiam,
Henry

32 Data: Wrzesien 07 2011 14:41:30
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-07 11:27,  pisze:

komputerowych, wszyscy wydawcy walczą o ograniczenie wtórnego obiegu. To
samo będzie lada chwila z muzyką, filmami, książkami. Nie będziesz już
kupował egzemplarza utworu, a prawo do jednorazowego skorzystania z
egzemplarza utworu, w tym, że cena wejściowa będzie taka jak teraz za
egzemplarz i dodatkowa kasa za każde następne skorzystanie.

Nie, będę kradł jak miliony innych ludzi. Jeśli danej treści nie sposób kupić, a bez problemu można ją znaleźć, to po prostu biorę to bez pytania. I nie mam na myśli wczorajszej premiery, a reportaże z lat siedemdziesiątych, słynną Sondę czy skany przedwojennych gazet.
To, że dławi się systemowo obieg wtórny urządzeń np. agd nie znaczy, że na takie działanie w zakresie informacji zgodzę się.
I naprawdę mam szeroko gdzieś los tych, którzy na tym stracą, bo zamiast najnowszej powieści przeczytam taką pięćdziesięcioletnią. Zawsze można przekwalifikować się np. na fryzjera, który to jeszcze długo będzie się opierał piractwu i automatyzacji.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/lubię palić ogniska w lesie, szczególnie podczas suszy.../

33 Data: Wrzesien 08 2011 09:37:22
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 07.09.2011 14:41, Janko Muzykant wrote:

W dniu 2011-09-07 11:27,  pisze:
komputerowych, wszyscy wydawcy walczą o ograniczenie wtórnego obiegu. To
samo będzie lada chwila z muzyką, filmami, książkami. Nie będziesz już
kupował egzemplarza utworu, a prawo do jednorazowego skorzystania z
egzemplarza utworu, w tym, że cena wejściowa będzie taka jak teraz za
egzemplarz i dodatkowa kasa za każde następne skorzystanie.

Nie, będę kradł jak miliony innych ludzi. Jeśli danej treści nie sposób
kupić, a bez problemu można ją znaleźć, to po prostu biorę to bez
pytania. I nie mam na myśli wczorajszej premiery, a reportaże z lat
siedemdziesiątych, słynną Sondę czy skany przedwojennych gazet.
To, że dławi się systemowo obieg wtórny urządzeń np. agd nie znaczy, że
na takie działanie w zakresie informacji zgodzę się.
I naprawdę mam szeroko gdzieś los tych, którzy na tym stracą, bo zamiast
najnowszej powieści przeczytam taką pięćdziesięcioletnią. Zawsze można
przekwalifikować się np. na fryzjera, który to jeszcze długo będzie się
opierał piractwu i automatyzacji.


Do fryzjera przychodzi ZAIKS, żeby pobrać tantiemy za grające radio.

System jest chory i to podwójnie. Raz, że produkuje się przeważnie
małowartościową papkę. Wytwórnie narzekają, że się źle sprzedaje, a co
ma się dobrze sprzedawać? Totalna tandeta polana celebryckimi
skandalikami (wokalistce było widać kawałek sutka pod prześwitującą
bluzką to zaraz na pierwszą stronę gazety). Z drugiej strony kłamiący
non stop wydawcy, jacy my biedni, panie, ja nie mam dziecko mleko,
mieszkać w szałasie, panie daj 2 dolara. Wydawcy są wpływowym lobby,
przepisy ciągle się zmieniają na ich korzyść. Znacznie wydłużono czas
ochrony utworów muzycznych, było 25 lat, teraz 50. Bo okazało się, że to
co było nagrywane 30 lat temu nadal jest słuchane, więc trzeba zgarniać
za to kasę. Czas ochrony filmów cały czas się wydłuża, tak, żeby
przeminęło z wiatrem było objęte prawami majątkowymi. Do tego dochodzą
próby ograniczenia użytku dozwolonego prawne i techniczne (DRM). Dobrym
przykładem jest mp3, kodeki są płatne jeśli są w urządzeniach. Czyli
jeśli ktoś ma telefon odtwarzający mp3 i player mp3 to zapłacił
licencję, 2 razy zapłacił za to samo, radio w samochodzie z odtwarzaczem
mp3, następny raz płacimy za licencję. Sprzedaje się wiele razy to samo.
W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.
Tworzy się coraz gęściejszą sieć.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

34 Data: Wrzesien 08 2011 10:36:36
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Thu, 8 Sep 2011,  wrote:

W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.

  Oczywiście pamiętam, że owe zapisy mogą być "ogólnoświatowe", ale
czy w .pl ww. warunek nie przekracza aby uprawnień licencjodawcy?
  Wygenerowany utwór nie zawiera przecież kodeków.

Tworzy się coraz gęściejszą sieć.

  A to się zgadza - znaczy jeśli podejrzenie wyżej jest prawdziwe,
to trzeba tylko poczekać aż przepis znowelizują :>

pzdr, Gotfryd

35 Data: Wrzesien 08 2011 12:13:42
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 08.09.2011 10:36, Gotfryd Smolik news wrote:

On Thu, 8 Sep 2011,  wrote:

W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.

 Oczywiście pamiętam, że owe zapisy mogą być "ogólnoświatowe", ale
czy w .pl ww. warunek nie przekracza aby uprawnień licencjodawcy?
 Wygenerowany utwór nie zawiera przecież kodeków.

Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
Nawet MS wypuścił office w wersji domowej. Akurat to jest następnym
przykładem jak wydawcy i producenci zdzierają. Ten sam produkt ma różną
cenę w zależności od odbiorcy. W sumie mógłby być z tego ciekawy
przypadek sądowy. Dlaczego firma ma płacić więcej niż osoba prywatna za
ten sam produkt.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

36 Data: Wrzesien 08 2011 11:26:54
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 08/09/2011 11:13,  wrote:

On 08.09.2011 10:36, Gotfryd Smolik news wrote:
On Thu, 8 Sep 2011,  wrote:

W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.

  Oczywiście pamiętam, że owe zapisy mogą być "ogólnoświatowe", ale
czy w .pl ww. warunek nie przekracza aby uprawnień licencjodawcy?
  Wygenerowany utwór nie zawiera przecież kodeków.

Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
Nawet MS wypuścił office w wersji domowej. Akurat to jest następnym
przykładem jak wydawcy i producenci zdzierają. Ten sam produkt ma różną
cenę w zależności od odbiorcy. W sumie mógłby być z tego ciekawy
przypadek sądowy. Dlaczego firma ma płacić więcej niż osoba prywatna za
ten sam produkt.

Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie kupować.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

37 Data: Wrzesien 08 2011 12:43:55
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-08 12:26, kamil pisze:

[...]
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
[...]

Akurat w takim przypadku chyba baba naruszyłaby prawo - sklep (a więc i stragan) ma obowiązek ustalenia cen i przestrzegania ich. Żądanie od niektórych osób wyższej niż ustalona ceny byłoby bezprawne. Co najwyżej baba mogłaby zrobić akcję promocyjną polegającą na tym, ze ludzie z krawatem płacą tylko 50% ceny:-)


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

38 Data: Wrzesien 08 2011 11:52:25
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 08/09/2011 11:43, Marek Wyszomirski wrote:

W dniu 2011-09-08 12:26, kamil pisze:

[...]
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
[...]

Akurat w takim przypadku chyba baba naruszyłaby prawo - sklep (a więc i
stragan) ma obowiązek ustalenia cen i przestrzegania ich. Żądanie od
niektórych osób wyższej niż ustalona ceny byłoby bezprawne. Co najwyżej
baba mogłaby zrobić akcję promocyjną polegającą na tym, ze ludzie z
krawatem płacą tylko 50% ceny:-)

No to inaczej - kilogram kartofli kosztuje 5zł w detalu, w hurcie tylko 2zł.


Tak samo, jak PS dla użytku komercyjnego może kosztować inaczej, niż dla domowego.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

39 Data: Wrzesien 08 2011 14:13:46
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 08.09.2011 12:52, kamil wrote:

On 08/09/2011 11:43, Marek Wyszomirski wrote:
W dniu 2011-09-08 12:26, kamil pisze:

[...]
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
[...]

Akurat w takim przypadku chyba baba naruszyłaby prawo - sklep (a więc i
stragan) ma obowiązek ustalenia cen i przestrzegania ich. Żądanie od
niektórych osób wyższej niż ustalona ceny byłoby bezprawne. Co najwyżej
baba mogłaby zrobić akcję promocyjną polegającą na tym, ze ludzie z
krawatem płacą tylko 50% ceny:-)

No to inaczej - kilogram kartofli kosztuje 5zł w detalu, w hurcie tylko
2zł.


Tak samo, jak PS dla użytku komercyjnego może kosztować inaczej, niż dla
domowego.

Jak kupujesz MOLP to masz inną cenę. A hurtowa cena wynika z innych
względów niż różnice między klientami. Jak pójdziesz jako osoba prywatna
i kupisz 10 ton ziemniaków to też dostaniesz inną cenę.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

40 Data: Wrzesien 08 2011 14:44:11
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-08 12:52, kamil pisze:

[...]
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
[...]

Akurat w takim przypadku chyba baba naruszyłaby prawo - sklep (a więc i
stragan) ma obowiązek ustalenia cen i przestrzegania ich. Żądanie od
niektórych osób wyższej niż ustalona ceny byłoby bezprawne. Co najwyżej
baba mogłaby zrobić akcję promocyjną polegającą na tym, ze ludzie z
krawatem płacą tylko 50% ceny:-)

No to inaczej - kilogram kartofli kosztuje 5zł w detalu, w hurcie tylko
2zł.


To trochę inna sytuacja - gdyż hurtownia podlega trochę innym przepisom niż handel detaliczny.


Tak samo, jak PS dla użytku komercyjnego może kosztować inaczej, niż dla
domowego.


Tu sytuacja jest jeszcze inna - gdyż nie kupujesz samego Photoshopa a prawo do jego używania (tak jest niemal zawsze w przypadku software'u). I prawo do jego używania w dowolnym charakterze jest czymś nieco innym niż prawo do używania niekomercyjnego.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

41 Data: Wrzesien 08 2011 13:45:23
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 08/09/2011 13:44, Marek Wyszomirski wrote:

W dniu 2011-09-08 12:52, kamil pisze:

[...]
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
[...]

Akurat w takim przypadku chyba baba naruszyłaby prawo - sklep (a więc i
stragan) ma obowiązek ustalenia cen i przestrzegania ich. Żądanie od
niektórych osób wyższej niż ustalona ceny byłoby bezprawne. Co najwyżej
baba mogłaby zrobić akcję promocyjną polegającą na tym, ze ludzie z
krawatem płacą tylko 50% ceny:-)

No to inaczej - kilogram kartofli kosztuje 5zł w detalu, w hurcie tylko
2zł.


To trochę inna sytuacja - gdyż hurtownia podlega trochę innym przepisom
niż handel detaliczny.


Tak samo, jak PS dla użytku komercyjnego może kosztować inaczej, niż dla
domowego.


Tu sytuacja jest jeszcze inna - gdyż nie kupujesz samego Photoshopa a
prawo do jego używania (tak jest niemal zawsze w przypadku software'u).
I prawo do jego używania w dowolnym charakterze jest czymś nieco innym
niż prawo do używania niekomercyjnego.

Które to prawo ustala wydawca programu. Jeśli nie zgadzasz się, nie musisz kupować. Podobnie, jak nie musisz wstepować do klubu, do którego wpuszczają tylko w krawatach, jeśli nie masz zamiaru krawata założyć.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

42 Data: Wrzesien 08 2011 14:56:15
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-08 14:45, kamil pisze:

[...]
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
[...]

Akurat w takim przypadku chyba baba naruszyłaby prawo - sklep (a więc i
stragan) ma obowiązek ustalenia cen i przestrzegania ich. Żądanie od
niektórych osób wyższej niż ustalona ceny byłoby bezprawne. Co najwyżej
baba mogłaby zrobić akcję promocyjną polegającą na tym, ze ludzie z
krawatem płacą tylko 50% ceny:-)

No to inaczej - kilogram kartofli kosztuje 5zł w detalu, w hurcie tylko
2zł.


To trochę inna sytuacja - gdyż hurtownia podlega trochę innym przepisom
niż handel detaliczny.


Tak samo, jak PS dla użytku komercyjnego może kosztować inaczej, niż dla
domowego.


Tu sytuacja jest jeszcze inna - gdyż nie kupujesz samego Photoshopa a
prawo do jego używania (tak jest niemal zawsze w przypadku software'u).
I prawo do jego używania w dowolnym charakterze jest czymś nieco innym
niż prawo do używania niekomercyjnego.

Które to prawo ustala wydawca programu. Jeśli nie zgadzasz się, nie
musisz kupować. Podobnie, jak nie musisz wstepować do klubu, do którego
wpuszczają tylko w krawatach, jeśli nie masz zamiaru krawata założyć.


OK - tego nie kwestionuję. Ale w przypadku sprzedaży detalicznej przedmiotu jest inaczej - prawo zabrania różnicowania cen dla różnych nabywców - i baba na starganie nie może żądać więcej za kartofle bo ktoś nie ma krawata. Byłaby to podobna nielegalna praktyka dyskryminacyjna jak np. odmowa sprzedaży ze względu na narodowość lub kolor skóry nabywcy.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

43 Data: Wrzesien 08 2011 15:24:48
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 08.09.2011 14:45, kamil wrote:



Tak samo, jak PS dla użytku komercyjnego może kosztować inaczej, niż dla
domowego.


Tu sytuacja jest jeszcze inna - gdyż nie kupujesz samego Photoshopa a
prawo do jego używania (tak jest niemal zawsze w przypadku software'u).
I prawo do jego używania w dowolnym charakterze jest czymś nieco innym
niż prawo do używania niekomercyjnego.

Które to prawo ustala wydawca programu. Jeśli nie zgadzasz się, nie
musisz kupować. Podobnie, jak nie musisz wstepować do klubu, do którego
wpuszczają tylko w krawatach, jeśli nie masz zamiaru krawata założyć.

To nie do końca tak, jest coś takiego jak normy współżycia społecznego i
licencja nie może ich naruszać. Termin bardzo nieostry, ale specjalnie,
żeby sąd mógł to interpretować.
Z drugiej strony rynek software jest specyficzny, to nie jest rynek w
pełni konkurencyjny. Jak masz przygotować zdjęcia do druku to niestety
musisz sięgnąć po Photoshopa, wiele firm chce tylko dokumentów w
formacie .doc, projekty muszą być w autocad. Są narzędzia, które są
standardem, i firmy mają na nie monopol. Jak Ci baba nie sprzeda
ziemniaków to pójdziesz do baby obok.
W przypadku praw autorskich powinna nastąpić zmiana nazwy ustawy, o
ochronie praw wydawcy.


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

44 Data: Wrzesien 09 2011 14:11:47
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: TheGuru 

/*
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
*/

idąc tym tropem można dać ogłoszenie że poszukuje się do pracy. białego mężczyznę w wieku do 25 lat.

45 Data: Wrzesien 09 2011 13:48:30
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 09/09/2011 13:11, TheGuru wrote:

/*
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
*/

idąc tym tropem można dać ogłoszenie że poszukuje się do pracy. białego
mężczyznę w wieku do 25 lat.

A do pracy w kopalni przyjmują filigranowe blondynki z anemią i astmą?



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

46 Data: Wrzesien 08 2011 12:42:15
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Jan Rudziński 

Czeć wszystkim

 pisze:

Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
Nawet MS wypuścił office w wersji domowej.

No właśnie ciekawe - czy takiego taniego worda mogę użyć do napisania książki, którą potem wydam i sprzedam?

--
Pozdrowienia
  Janek (sygnaturka zastępcza)

47 Data: Wrzesien 08 2011 12:46:14
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-08 12:42, Jan Rudziński pisze:


Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
Nawet MS wypuścił office w wersji domowej.

No właśnie ciekawe - czy takiego taniego worda mogę użyć do napisania
książki, którą potem wydam i sprzedam?


Podejrzewam, ze zależy to do tego, która ze stron przed sądem rozstrzygającym ten problem będzie miała lepszych prawników:-)

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

48 Data: Wrzesien 08 2011 11:49:20
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 08/09/2011 11:46, Marek Wyszomirski wrote:

W dniu 2011-09-08 12:42, Jan Rudziński pisze:


Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
Nawet MS wypuścił office w wersji domowej.

No właśnie ciekawe - czy takiego taniego worda mogę użyć do napisania
książki, którą potem wydam i sprzedam?


Podejrzewam, ze zależy to do tego, która ze stron przed sądem
rozstrzygającym ten problem będzie miała lepszych prawników:-)

A jeśli przez tydzień będę wozić kartofle na stragan samochodem bez ważnego przeglądu, dostanę mandat za brak przeglądu, czy będę musiał dochód z tygodniowej sprzedaży kartofli oddać ministrowi infrastruktury?



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

49 Data: Wrzesien 08 2011 14:39:53
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-08 12:42, Jan Rudziński pisze:

No właśnie ciekawe - czy takiego taniego worda mogę użyć do napisania
książki, którą potem wydam i sprzedam?

Najlepszy przykład - to jest nie do udowodnienia (oczywiście znajdą się prawnicy, którzy na tym zarobią).
Piractwo zdąża właśnie w tę stronę: coraz trudniej będzie kontrolować przepływ danych. Wzrasta szybkoć, szyfrowanie, tunelowanie, a w ostateczności ludzie wrócą do giełd, tylko zamiast walizki kaset będą wymieniać się ''paznokietkiem'', który w razie czego połkną.

I raz jeszcze, nie mówię, czy to dobre, czy złe, mówię jak jest.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/nie ma już chleba, ale są czipsy/

50 Data: Wrzesien 08 2011 14:35:46
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-08 09:37,  pisze:

Do fryzjera przychodzi ZAIKS, żeby pobrać tantiemy za grające radio.

W sumie dobrze, bo grające radio obecnie źle wpływa na mózg :)
No dobra, jest jeszcze dwójka...

System jest chory i to podwójnie.

Kiedyś żyłem z muzyki, byłem niejako po drugiej stronie barykady. Obecnie, widząc co się dzieje, nie mam żadnych obiekcji co do interpretacji piractwa. Nie jestem równocześnie szkodnikiem, bo praktycznie rzecz biorąc nie interesują mnie zupełnie materiały współczesne.

Niestety, patrząc na przestępczą już praktykę wydawnictw szkolnych, podobnie zaczynam myśleć o książkach. Wiem, że krzywdzę mniejszości, ale wychodzę z założenia, że po bumie motoryzacyjnym kowale mogli się zaklinać, ale musieli odejść. Nikt nie każe pisać czy grać. Muzyka może wejść w niszę koncertów, interakcji z widzem. Książki... cóż, gdy popatrzymy na wielkich, większość bynajmniej spędzała czas na etatach często ze swą pasją niezwiązanych. I dało się.

Walka z piractwem jest skazana na porażkę, im dalej w czas, tym mocniej. Dziś wszystkie książki, które człowiek jest w stanie przeczytać w życiu, można ściągnąć w kilka minut. Muzyka, którą jest w stanie poznać cokolwiek lepiej, niż przelotne, jednokrotne wysłuchanie, zmieści się w jednej małej, dwu i pół calowej kostce. Za 10 lat zmieszczą się tam wszystkie interesujące filmy. Kto będzie w stanie oprzeć się pokusie? Oczywiście wielu nadal będzie chciało mieć produkt w pudełku, z okładką, ale jedno drugiemu nie będzie przeszkadzać.

I im szybciej ludzkość zrozumie, że to wszystko jest nieuniknione, tym szybciej rynek ozdrowieje.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/wymyśliłem znak narzekania, narzekacz 'oj', tylko nie ma go na klawiaturze.../

51 Data: Wrzesien 06 2011 20:20:26
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: cichybartko 

W dniu 2011-09-06 19:39, Kosu pisze:

On 2011-09-06 18:36, Marek Wyszomirski wrote:
Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na dodatek
może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie będzie nosiła
ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa - sprzedawca będzie
musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako zwrot).

Obliczone w interesie. Empik ma na półce 10 egzemplarzy. Jeden wyciągają
z folii sami - z założeniem, że pewnie za pełną kwotę się go nie sprzeda.

No więc Empik wykorzystuje swoją pozycje mega sieci i z tego co się chyba nie przesłyszałem słuchając TokFM to biorą prawię wszystkie pozycje w komis. Wydawnictwo dostaje kasę tylko za sprzedane egzemplarze. Co do reszty to w ogóle polski rynek wydawniczy jest w totalnej agonii. Liczy się totalna maksymalizacja zysku, na czym cierpi jakość wydawanych publikacji i oczywiście na końcu klienci.
Tak do końca w tej zabawie mało kto jest w stu procentach uczciwy, pomijam oczywiście chlubne wyjątki.

--
Pozdrawiam,
Bartosz.

52 Data: Wrzesien 07 2011 10:50:11
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: EMPI 

Hej !

.... Liczy się totalna maksymalizacja zysku, na czym cierpi
jakoć wydawanych publikacji i oczywiście na końcu klienci.

Nie sądzę. Klienci wolą "ciepieć" i płacić mniej ( w zdecydowanej
większości).

EMPI
http://www.empi.art.pl

53 Data: Wrzesien 07 2011 01:55:10
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Zygmunt Dariusz 

On Sep 7, 4:50 am, EMPI  wrote:

Hej !

> .... Liczy się totalna maksymalizacja zysku, na czym cierpi
> jakość wydawanych publikacji i oczywiście na końcu klienci.

Nie sądzę. Klienci wolą "ciepieć" i płacić mniej ( w zdecydowanej
większości).

"Cipieja" coraz bardziej.

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

54 Data: Wrzesien 06 2011 20:21:13
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Mariusz [mr.] 


"Kosu"  wrote:

Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na
dodatek może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie będzie nosiła ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa - sprzedawca będzie musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako zwrot).

Obliczone w interesie. Empik ma na półce 10 egzemplarzy. Jeden wyciągają z folii sami - z założeniem, że pewnie za pełną kwotę się go nie sprzeda.


    Za wszystko płacą wydawcy, dają towar za darmo, biorą zwroty, ile
dostaną, EMPiK płaci z opóźnieniem ile chce. Strasznie na to narzekają,
ale skoro sami nie potrafią sprzedawać swojego towaru...

[mr.]

55 Data: Wrzesien 06 2011 21:13:11
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 20:21, Mariusz [mr.] wrote:

   Za wszystko płacą wydawcy, dają towar za darmo, biorą zwroty, ile
dostaną, EMPiK płaci z opóźnieniem ile chce. Strasznie na to narzekają,
ale skoro sami nie potrafią sprzedawać swojego towaru...

Biorą zwroty, ale czy wszystkie? Tylko zafoliowane nówki, czy zniszczone
(zużyte) egzemplarze też? W takim razie czemu Empik sprzedaje je potem
za ~20% ceny? :)

pozdrawiam,
PK

56 Data: Wrzesien 06 2011 21:27:48
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Mariusz [mr.] 


"Kosu"  wrote:

   Za wszystko płacą wydawcy, dają towar za darmo, biorą zwroty, ile
dostaną, EMPiK płaci z opóźnieniem ile chce. Strasznie na to
narzekają, ale skoro sami nie potrafią sprzedawać swojego towaru...

Biorą zwroty, ale czy wszystkie? Tylko zafoliowane nówki, czy
zniszczone (zużyte) egzemplarze też? W takim razie czemu Empik
sprzedaje je potem za ~20% ceny? :)


    Widocznie nie w stosunku do wszystkich ma tak dominującą pozycję.

    Ci, co się skarżą, mówią, że EMPiK im nie płaci nawet za egz.,
których nie zwrócił - to te niby "sczytane", "skradzione" - sam ustala
ile z niezwróconych sprzedał.

    Można się zastanawiać, czy to EMPiK jest tak świetnie prowadzony,
czy też stoją za tym machinacje okresu przejściowego lat 90. - np.
uprzywilejowany (półdarmowy?) dostęp do najlepszych
wielkopowierzchniowych lokalizacji w "ground zero" byłby takim kluczem
tłumaczącym pozycję na rynku. Dopiero od niedawna Internet zacząłby
pozwalać na zniwelowanie przewagi z tego płynącej.

    BTW: To co powyżej, to i tak pół biedy - niektórzy się skarżą, że
EMPiK w ogóle ich nie dopuszcza do swoich klientów z przyczyn czysto
politycznych. W powiązaniu z podejrzeniem z akapitu wyżej - zaczynałoby
to mieć sensowną logikę.


[mr.]

57 Data: Wrzesien 06 2011 22:32:49
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 21:27, Mariusz [mr.] wrote:

   Ci, co się skarżą, mówią, że EMPiK im nie płaci nawet za egz.,
których nie zwrócił - to te niby "sczytane", "skradzione" - sam ustala
ile z niezwróconych sprzedał.

Oj takie komunistyczne skargi trochę. Zły, wielki Empik okrada małe,
biedne wydawnictwa. Dziś nawet była jakaś dyskusja na TVP Kultura - za
małe i biedne wydawnictwo robił chyba WSiP, ale przyznaję, że nie
słuchałem dokładnie.

Prawo nie nakazuje dystrybucji książek w Empiku. Jeśli Empik robi takie
akcje, to trzeba to po prostu wliczyć jako ryzyko biznesu. I dostosować
cenę. Empik nie jest producentem tylko dystrybutorem. Musi sprzedawać
książki, żeby zarabiać, więc można się z nim targować. Na tym polega
własnie kapitalizm. Mało mnie obchodzi to, że Empik umie to robić, a
mali wydawcy chcieliby po prostu niszową poezję drukować, bo piękna jest
i tak dalej :D.

Dziś w tej dyskusji na Kulturze kobieta z Empik powiedziała coś typu
"wydawcy muszą kształcić swojego klienta", a koleś jej zwrócił uwagę, że
"nie klienta tylko *czytelnika*". Oh damn. :/

   BTW: To co powyżej, to i tak pół biedy - niektórzy się skarżą, że
EMPiK w ogóle ich nie dopuszcza do swoich klientów z przyczyn czysto
politycznych. W powiązaniu z podejrzeniem z akapitu wyżej - zaczynałoby
to mieć sensowną logikę.

Pff. Empik nie jest instytucją charytatywną. Jeśli nie chcą sprzedawać
jakiejś książki, to mają do tego prawo i nie muszą się nikomu tłumaczyć.
Wszystko jedno czy z przyczyn politycznych czy dlatego, że wydawca ma
dłuższego niż szef sklepu. Dłuższego Mercedesa oczywiście.

pozdrawiam,
PK

58 Data: Wrzesien 06 2011 22:37:54
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-06 22:32, Kosu pisze:

Pff. Empik nie jest instytucją charytatywną. Jeśli nie chcą sprzedawać
jakiejś książki, to mają do tego prawo i nie muszą się nikomu tłumaczyć.
Wszystko jedno czy z przyczyn politycznych czy dlatego, że wydawca ma
dłuższego niż szef sklepu. Dłuższego Mercedesa oczywiście.

Problem w tym, że rynek książek to trochę nie rynek piwa, przynajmniej w założeniach. Ale ja wiem, demokracja i kapitalizm...
Osobiście nie płaczę, książek już napisanych i dostępnych praktycznie darmo wystarczy mi do końca życia. Współczuję jednak tym, co chcą z tego żyć.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/jestem błędem statystycznym, ale szczęśliwym/

59 Data: Wrzesien 06 2011 23:27:36
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 22:37, Janko Muzykant wrote:

Problem w tym, że rynek książek to trochę nie rynek piwa, przynajmniej w
założeniach. Ale ja wiem, demokracja i kapitalizm...

Większość produktów robi się pod klienta, bo tak powinno być. Większość
sztuki też jest zupełnie kapitalistyczna (najbardziej muzyka, ale
fotografia/malarstwo zaraz za nią).

Z literaturą jest gorzej. Jakaś część autorów to rzeczywiście ludzie,
którzy piszą, bo mają o czym (są ekspertami w jakiejś dziedzinie,
zwiedzili kawał świata itp). A inni nie mają o czym pisać, więc piszą o
niczym, tj. mniej lub bardziej abstrakcyjne teksty fikcyjne. Nic się na
to nie poradzi. Gdyby Ci ludzie byli od razu odrzucani przez wydawców,
to nie byłoby problemu z zalegającymi książkami, zwrotami i tak dalej.

Olbrzymia większość czytelników sięga po pozycje zdecydowanej
mniejszości autorów (jak w kultowej regule 80/20 tyle że tu jest raczej
w okolicy 99/1). Takie jest życie. Reszta to twórcy niszowi, więc muszą
być i są gorzej traktowani.

Zresztą mi literatury pięknej też starczy do śmierci (jeszcze nawet
Dostojewskiego nie skończyłem :/).

pozdrawiam,
PK

60 Data: Wrzesien 06 2011 23:32:51
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Mariusz [mr.] 


"Kosu"  wrote:

Zresztą mi literatury pięknej też starczy do śmierci (jeszcze nawet
Dostojewskiego nie skończyłem :/).

    Do skończenia Dostojewskiego potrzebna mi była druga sesja egzaminacyjna. Inaczej się nie dało. ;)


[mr.]

61 Data: Wrzesien 07 2011 21:17:49
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: cichybartko 

W dniu 2011-09-06 22:37, Janko Muzykant pisze:

W dniu 2011-09-06 22:32, Kosu pisze:
Pff. Empik nie jest instytucją charytatywną. Jeśli nie chcą sprzedawać
jakiejś książki, to mają do tego prawo i nie muszą się nikomu tłumaczyć.
Wszystko jedno czy z przyczyn politycznych czy dlatego, że wydawca ma
dłuższego niż szef sklepu. Dłuższego Mercedesa oczywiście.

Problem w tym, że rynek książek to trochę nie rynek piwa, przynajmniej w
założeniach.

Poruszyłeś dobrą kwestię, nie wiadomo jak się za to zabrać. Teoretycznie na wolnym rynku wszystko powinno przynosić zysk, oczywiście pojawią się głosy że dobrej literatury nie da się przełożyć na system wartości materialnych. Wtedy pojawią się kolejne głosy żeby nie zatracić się w tym całym komercyjnym syfie należy dotować dobrą sztukę. Tylko co jest dobrą sztuką i kto ma o tym decydować?
Kolejna piękna forma drenażu publicznych pieniędzy pod patronatem towarzystwa wzajemnej adoracji. Zresztą już to ma miejsce.

Pozytywne jest to że tak jak wspomniałeś archiwa są tak bogate że głowa boli i życia braknie na strawienie tego. Na dzień dzisiejszy nowe kupuję tylko poradniki i książki branżowe, reszta to używki z antykwariatu za prawdziwe symboliczne parę złoty.

Co do życia z tej branży to chyba najbardziej straciło na tym całe zaplecze, ale pozwolisz że zacytuje kultowe hasło "przekwalifikuj się" ;).
Ci co kochają pisać, zawsze będą to robić chociażby miałaby być to najgorsza grafomania. Poza tym jak to mawiał klasyk, sława rozprasza i pożera czas. Rozmieniasz na drobne swój talent, siłę napędową, oryginalność. Po prostu walczysz by nie upaść z tego poziomu na który się wdrapałeś tracąc dawno to co cię doprowadziło do sukcesu.

--
Pozdrawiam,
Bartosz.

62 Data: Wrzesien 06 2011 23:02:21
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Mariusz [mr.] 


"Kosu"  wrote:

   BTW: To co powyżej, to i tak pół biedy - niektórzy się skarżą, że
EMPiK w ogóle ich nie dopuszcza do swoich klientów z przyczyn czysto
politycznych. W powiązaniu z podejrzeniem z akapitu wyżej -
zaczynałoby to mieć sensowną logikę.

Pff. Empik nie jest instytucją charytatywną. Jeśli nie chcą sprzedawać
jakiejś książki, to mają do tego prawo i nie muszą się nikomu
tłumaczyć.


    Z wcześniejszym się oczywiście zgadzam, sam przecież napisałem mniej
więcej to samo. Z tym ostatnim już nie do końca - nie można popełnić
błędu i analizować realnych bytów na podstawie logiczno-książkowych
modeli wolnorynkowych, podczas gdy rzeczywistośc nie tylko nie jest
o'kay, ale jest "fuck..." daleko od o'kay.


    W Rosji jest spora konkurencja między kanałami TV, ale jakby
poskrobać - wszystkie się okazują rządowe.

    U nas sytuacja bardzo podobna, tylko konkurencji jakby jeszcze
mniej.



    W Rosji partie polityczne ostro między sobą konkurują, ale jakby
poskrobać... - wszystkie sterowane z Kremla (innych się nie rejestruje
pod dowolnym pretekstem).

    Tu u nas jakby trochę lepiej, ale "banda czworga" też tworzy
faktyczny quasi-kartelowy oligopol.



    Rynek wydawniczy. Ostatni argument jest o'kay, ale na mocno
konkurencyjnym rynku. Tak się jakoś dziwnie składa, że w mainstreamowych
mediach panuje absolutna cisza o najbardziej poczytnych PL autorach
(Łysiak, Ziemkiewicz, ludzie się skarżyli, że w EMPiKu nie szło kupić
"Doliny nicości" Wildsteina), a jednocześnie mainstremowe media
emocjonują się rywalizacją o Nike GW-prawda, autorów, których mało kto
czyta. O najlepiej sprzedających się tygodnikach opinii jest albo cisza,
albo nagonka, albo wręcz szczucie reklamodawców ("Press"), którzy
przecież utrzymują te tytuły na powierzchni. Więc jak mówiłem, od
wolnego rynku jest to wszystko "f..." daleko od o'kay, gdy dominujący
podmiot na rynku eliminuje ze sprzedaży najbardziej poszukiwanych
autorów.

    Ostatni akapit to oczywiście nie jest poważna analiza oparta na
badaniach sprzedaży, tylko na ogólnych sygnałach płynących z różnych
kierunków (sam raczej nie kupuję w EMPiKu, a ich akcja walenia na TY
była nie tylko zniechęcająca, ale i pokazała, że z samym zarządzaniem
też niekoniecznie są tacy świetni). Uff, zmęczyłem się. :)   Może jutro
wrócę do tematu, przydałoby się znaleźć dwa dobre teksty, które mam
teraz w głowie, ale chwilowo brakuje "keywords".


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

63 Data: Wrzesien 06 2011 23:15:26
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 23:02, Mariusz [mr.] wrote:

   Z wcześniejszym się oczywiście zgadzam, sam przecież napisałem mniej
więcej to samo. Z tym ostatnim już nie do końca - nie można popełnić
błędu i analizować realnych bytów na podstawie logiczno-książkowych
modeli wolnorynkowych, podczas gdy rzeczywistośc nie tylko nie jest
o'kay, ale jest "fuck..." daleko od o'kay.

Oczywiście że można. Wolny rynek działa. Czy zawsze optymalnie? Nie. Ale
wciąż nieźle. Empik nie chce sprzedawać jakiejś książki to ich sprawa.
Empik słabo płaci to też ich sprawa. Niech wszyscy wydawcy przeniosą się
do konkurencji, to Empik zmięknie. A jak się nie przenoszą, to niech po
prostu robią biznes i nie jęczą.

   W Rosji jest spora konkurencja między kanałami TV, ale jakby
poskrobać - wszystkie się okazują rządowe.

W Polsce jest duża konkurencja między księgarniami i jakby poskrobać, to
wszystkie są kapitałowe ;). Szczerze to nawet wątpię, czy jest jakaś
państwowa.

Na całą resztę o bandach czworga, Łysiakach i GW-prawdach nie będę
odpowiadał, bo nie interesuje mnie ten poziom dyskusji. Ani nawet temat.
Chcesz gadać o realiach, to zapraszam. Chcesz buzować nad polityką to
nie ze mną.

pozdrawiam,
PK

64 Data: Wrzesien 07 2011 10:14:26
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Piotr Dmochowski 

W dniu 2011-09-06 23:15, Kosu pisze:

Oczywiście że można. Wolny rynek działa. Czy zawsze optymalnie? Nie. Ale
wciąż nieźle. Empik nie chce sprzedawać jakiejś książki to ich sprawa.
Empik słabo płaci to też ich sprawa. Niech wszyscy wydawcy przeniosą się
do konkurencji, to Empik zmięknie. A jak się nie przenoszą, to niech po
prostu robią biznes i nie jęczą.

Czyli że co? Operator telefonii nie pasuje to odłączyć telefon albo zrobić własną sieć?
Dostawca energii zachęca swoich pracowników do zrywania plomb i robi z klientów złodziei prądu to odcinamy kabel i kupujemy świeczki albo budujemy własną elektrownię?
A słyszał kolega o naturalnych monopolach (jeden z powodów ich istnienia to wysokie nakłady inwestycyjne). Nie dziwię się że trudno jest zebrać kilkadziesiąt lub kilkaset firm, zdobyć środki na budowę sieci salonów, pozyskać i urządzić te lokale, przekonać klientów i na dodatek przetrwać dumping istniejącego monopolisty. W internecie pewnie byłoby łatwiej bo dużo taniej, ale to nie rozwiąże całości problemu.

Empik ma taką filozofię biznesu jaką ma - nie oszczędza ani dostawców ani pracowników, klientów pewnie też nie. Niestety sytuacja jest taka że jak wydawca nie będzie sprzedawał w Empiku to tak jakby go nie było.
Gdyby było 5 takich Empików to pies ich trącał, niech robią co chcą bo jest wybór i można wybrać lepiej, ale jak jest tylko jeden to tak naprawdę wyboru niema. Tym bardziej że zaczynają kupować wydawnictwa i oprócz monopolu poziomego (sprzedaż) dochodzi pomału monopol pionowy (jak jeszcze kupią drukarnię to nikt inny poza papiernią nie zarobi).

Pozdrawiam
Piotrek

65 Data: Wrzesien 06 2011 23:57:16
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-06 23:02, Mariusz [mr.] pisze:

[...]
W Rosji jest spora konkurencja między kanałami TV, ale jakby
poskrobać - wszystkie się okazują rządowe.

U nas sytuacja bardzo podobna, tylko konkurencji jakby jeszcze
mniej.



W Rosji partie polityczne ostro między sobą konkurują, ale jakby
poskrobać... - wszystkie sterowane z Kremla (innych się nie rejestruje
pod dowolnym pretekstem).

Tu u nas jakby trochę lepiej, ale "banda czworga" też tworzy
faktyczny quasi-kartelowy oligopol.
[...]

Wiem, ze wybory idą, ale przystopuj z politycznymi wstawkami. Tu nie miejsce na to. kilka razy już zapędzaliśmy się tu w polityczne waśnie i nie popełniajmy kolejny raz tego błędu.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

66 Data: Wrzesien 07 2011 00:39:06
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Mariusz [mr.] 


"Marek Wyszomirski"  wrote:

Wiem, ze wybory idą, ale przystopuj z politycznymi wstawkami. Tu nie
miejsce na to. kilka razy już zapędzaliśmy się tu w polityczne waśnie
i nie popełniajmy kolejny raz tego błędu.

    Luz, emocje pod kontorolą. Przed wyborami naturalną rzeczą jest, że
bombardowani komunikatami, chcąc nie chcąc sami odświeżamy polityczne
spojrzenie. Tu może nieco przejaskrawione, ale w końcu od tego m.in.
jest Internet - od wyrównywania oczywistych dysfunkcji "oficjalnych",
siłą rzeczy jednokierunkowych i sterowanych kanałów informacji.

    BTW: Polityki, jako działania dla dobra ogólnego, nie można zapędzić
do jakiegoś getta dla pasjonatów - ot, chociażby w ciągu ostatnich kilku
lat w Europie mieliśmy już kilka "wrzutek" ze strony najważniejszych
polityków (także w Polsce), które mogłyby się skończyć cenzurą Internetu
i przymusowym odcinaniem od sieci na wzór Chin (pod pozorem walki z
anonimowością wypowiedzi, piractwem, pornografią dziecięcą, etc., kij
zawsze się znajdzie) - wystarczy pozwolić powoli do tego przyzwyczajać
społeczeństwo, nie protestować, a moglibyśmy się obudzić w powrocie do
przeszłości, gdzie władza (jaka by nie była) znowu w całości kontroluje
kanały informacji.

    Lepiej więc już znosić trochę sieciowej anarchii, niż przegapić moment, gdy ktoś sięgnie po naszą wolność. :)


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

67 Data: Wrzesien 07 2011 01:22:08
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-07 00:39, Mariusz [mr.] wrote:

   Luz, emocje pod kontorolą. Przed wyborami naturalną rzeczą jest, że
bombardowani komunikatami, chcąc nie chcąc sami odświeżamy polityczne
spojrzenie. Tu może nieco przejaskrawione, ale w końcu od tego m.in.
jest Internet - od wyrównywania oczywistych dysfunkcji "oficjalnych",
siłą rzeczy jednokierunkowych i sterowanych kanałów informacji.
[cut]

Rany. Naprawdę tym żyjesz bardzo :).

Marnujesz swój czas. Lepiej zrobić dobre zdjęcie - rozwija, może da
zarobić, może zafunduje Ci jeszcze w życiu kilka chwil radości przy
oglądaniu. A walka z rzeczywistością, polityką, układami i tak dalej?
Gdyby te układy istniały i realnie byś coś robił, to rzeczywiście ok.
Ale normalnie życia żal na internetowe gdybanie o takich pierdołach, a
już na pewno na tworzenie długich agitacyjnych tekstów. Za 4 lata będą
kolejne wybory i pewnie będziesz pisał dokładnie to samo. Czyli będzie
to zmarnowany okres życia :).

Ta Twoja wolność w sieci też jest nic nie warta. Tzn. jeśli planujesz
zorganizować na facebooku powstanie i wyrżnąć opozycyjne partie
polityczne, to spoko (choć proponuję tego nie robić). Ale jeśli uważasz,
że jałowe gdybanie ma jakiekolwiek znaczenie cywilizacyjne, to pudło, bo
naprawdę nikogo to nie obchodzi ;).

pozdrawiam,
PK

68 Data: Wrzesien 07 2011 07:31:34
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-07 00:39, Mariusz [mr.] pisze:


Wiem, ze wybory idą, ale przystopuj z politycznymi wstawkami. Tu nie
miejsce na to. kilka razy już zapędzaliśmy się tu w polityczne waśnie
i nie popełniajmy kolejny raz tego błędu.

Luz, emocje pod kontorolą. Przed wyborami naturalną rzeczą jest, że
bombardowani komunikatami, chcąc nie chcąc sami odświeżamy polityczne
spojrzenie. Tu może nieco przejaskrawione, ale w końcu od tego m.in.
jest Internet - od wyrównywania oczywistych dysfunkcji "oficjalnych",
siłą rzeczy jednokierunkowych i sterowanych kanałów informacji.

BTW: Polityki, jako działania dla dobra ogólnego, nie można zapędzić
do jakiegoś getta dla pasjonatów - ot, chociażby w ciągu ostatnich kilku
lat w Europie mieliśmy już kilka "wrzutek" ze strony najważniejszych
polityków (także w Polsce), które mogłyby się skończyć cenzurą Internetu
i przymusowym odcinaniem od sieci na wzór Chin (pod pozorem walki z
anonimowością wypowiedzi, piractwem, pornografią dziecięcą, etc., kij
zawsze się znajdzie) - wystarczy pozwolić powoli do tego przyzwyczajać
społeczeństwo, nie protestować, a moglibyśmy się obudzić w powrocie do
przeszłości, gdzie władza (jaka by nie była) znowu w całości kontroluje
kanały informacji.

Lepiej więc już znosić trochę sieciowej anarchii, niż przegapić moment,
gdy ktoś sięgnie po naszą wolność. :)


Ponownie apeluję - nie sączmy tu propagandowego jadu partii walczących o stołki w sejmie, rządzie i przyległościach. To nie jest właściwe miejsce. Naprawdę mógłbym odpowiedzieć Ci odpowiednio na wtręty o 'bandzie czworga' rzekomym uzależnieniu mediów od władzy silniejszym niż w Rosji i podobne. Ale nie chcę tego robić - w imię spokoju tej grupy. Nie róbmy tu politycznego szamba.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

69 Data: Wrzesien 06 2011 23:07:13
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Zygmunt Dariusz 

On Sep 7, 1:31 am, Marek Wyszomirski  wrote:

W dniu 2011-09-07 00:39, Mariusz [mr.] pisze:







>> Wiem, ze wybory id , ale przystopuj z politycznymi wstawkami. Tu nie
>> miejsce na to. kilka razy ju zap dzali my si tu w polityczne wa nie
>> i nie pope niajmy kolejny raz tego b du.

> Luz, emocje pod kontorol . Przed wyborami naturaln rzecz jest, e
> bombardowani komunikatami, chc c nie chc c sami od wie amy polityczne
> spojrzenie. Tu mo e nieco przejaskrawione, ale w ko cu od tego m.in.
> jest Internet - od wyr wnywania oczywistych dysfunkcji "oficjalnych",
> si rzeczy jednokierunkowych i sterowanych kana w informacji.

> BTW: Polityki, jako dzia ania dla dobra og lnego, nie mo na zap dzi
> do jakiego getta dla pasjonat w - ot, chocia by w ci gu ostatnich kilku
> lat w Europie mieli my ju kilka "wrzutek" ze strony najwa niejszych
> polityk w (tak e w Polsce), kt re mog yby si sko czy cenzur Internetu
> i przymusowym odcinaniem od sieci na wz r Chin (pod pozorem walki z
> anonimowo ci wypowiedzi, piractwem, pornografi dzieci c , etc., kij
> zawsze si znajdzie) - wystarczy pozwoli powoli do tego przyzwyczaja
> spo ecze stwo, nie protestowa , a mogliby my si obudzi w powrocie do
> przesz o ci, gdzie w adza (jaka by nie by a) znowu w ca o ci kontroluje
> kana y informacji.

> Lepiej wi c ju znosi troch sieciowej anarchii, ni przegapi moment,
> gdy kto si gnie po nasz wolno . :)

Ponownie apeluj - nie s czmy tu propagandowego jadu partii walcz cych o
sto ki w sejmie, rz dzie i przyleg o ciach. To nie jest w a ciwe
miejsce. Naprawd m g bym odpowiedzie Ci odpowiednio na wtr ty o
'bandzie czworga' rzekomym uzale nieniu medi w od w adzy silniejszym ni
w Rosji i podobne. Ale nie chc tego robi - w imi spokoju tej grupy.
Nie r bmy tu politycznego szamba.

A niby w czym lepsze lub gorsze maja byc inne szamba, w ktorych nieraz
i nie dwa, brales tu udzial, "czlowieku z dobrym gustem"?

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

70 Data: Wrzesien 07 2011 09:28:38
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 07.09.2011 00:39, Mariusz [mr.] wrote:


"Marek Wyszomirski"  wrote:

Wiem, ze wybory idą, ale przystopuj z politycznymi wstawkami. Tu nie
miejsce na to. kilka razy już zapędzaliśmy się tu w polityczne waśnie
i nie popełniajmy kolejny raz tego błędu.

   Luz, emocje pod kontorolą. Przed wyborami naturalną rzeczą jest, że
bombardowani komunikatami, chcąc nie chcąc sami odświeżamy polityczne
spojrzenie. Tu może nieco przejaskrawione, ale w końcu od tego m.in.
jest Internet - od wyrównywania oczywistych dysfunkcji "oficjalnych",
siłą rzeczy jednokierunkowych i sterowanych kanałów informacji.


Kiedyś była piękna zasada w Internecie, jak ktoś zaczynał pitolić o
polityce i religii to mu się odcinało łącze.


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

71 Data: Wrzesien 07 2011 00:45:53
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Zygmunt Dariusz 

On Sep 7, 3:28 am,   wrote:

On 07.09.2011 00:39, Mariusz [mr.] wrote:



> "Marek Wyszomirski"  wrote:

>> Wiem, ze wybory id , ale przystopuj z politycznymi wstawkami. Tu nie
>> miejsce na to. kilka razy ju zap dzali my si tu w polityczne wa nie
>> i nie pope niajmy kolejny raz tego b du.

>    Luz, emocje pod kontorol . Przed wyborami naturaln rzecz jest, e
> bombardowani komunikatami, chc c nie chc c sami od wie amy polityczne
> spojrzenie. Tu mo e nieco przejaskrawione, ale w ko cu od tego m.in.
> jest Internet - od wyr wnywania oczywistych dysfunkcji "oficjalnych",
> si rzeczy jednokierunkowych i sterowanych kana w informacji.

Kiedyś była piękna zasada w Internecie, jak ktoś zaczynał pitolić o
polityce i religii to mu się odcinało łącze.

Jeszcze wczesniej byly piekniejsze zasady, odcinania od swiata
doczesnego.
Obecnie  tez sa one stosowane, ale juz nie na taka skale -
skurwysynstwo musialo w tej kwestii, troche zbastowac.

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

72 Data: Wrzesien 07 2011 12:58:35
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: GR001 

Jeszcze wczesniej byly piekniejsze zasady, odcinania od swiata
doczesnego.
Obecnie  tez sa one stosowane, ale juz nie na taka skale -
skurwysynstwo musialo w tej kwestii, troche zbastowac.

American Professional  Żygi Photo
http://www.ziggyphotoonline.com/

pozdr.
gr

73 Data: Wrzesien 06 2011 22:25:09
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-06 19:39, Kosu pisze:


Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na dodatek
może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie będzie nosiła
ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa - sprzedawca będzie
musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako zwrot).

Obliczone w interesie. Empik ma na półce 10 egzemplarzy. Jeden wyciągają
z folii sami - z założeniem, że pewnie za pełną kwotę się go nie sprzeda.


Zgadza się - ale takie podejście wymusza to, o czym piszesz dalej - że mało kto zdecyduje się na zakup książki bez obejrzenia, co zawiera. A chyba zgodzisz się z tym, ze czytanie całej książki na miejscu to nie to samo co jej pobieżne przejrzenie w celu ustalenia, czy zasługuje na zakup. I książka zniszczona w wyniku takiego czytania to ewidentna strata - którą ktoś (sprzedawca, wydawca lub pośrednik, a może wszyscy po trochu) ponosi.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

74 Data: Wrzesien 06 2011 22:43:31
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 22:25, Marek Wyszomirski wrote:

Zgadza się - ale takie podejście wymusza to, o czym piszesz dalej - że
mało kto zdecyduje się na zakup książki bez obejrzenia, co zawiera. A
chyba zgodzisz się z tym, ze czytanie całej książki na miejscu to nie to
samo co jej pobieżne przejrzenie w celu ustalenia, czy zasługuje na
zakup.

Zależy od książki. Są takie, które czytasz raz. Są takie które czytasz
raz i jeszcze raz za 10 lat. I są takie, które otwierasz raz w tygodniu
(naukowe, słowniki, nawet ta nieszczęsna Biblia, jeśli ktoś jest dobrym
chrześcijaninem i tak dalej) albo po prostu ich potrzebujesz (np.
przewodników).

Ja akurat kupuję wyłącznie książki wymienione na końcu: naukowe i
przewodniki/atlasy. Innych nie kupuję, bo to bez sensu. Jestem wychowany
bibliotecznie.

I książkę naukową czy atlas rzeczywiście przeglądam bardzo dokładnie
przed zakupem. Często pożyczam w bibliotece na miesiąc, a dopiero potem
kupuję swoją :).

Literatury pięknej nie kupuję, bo normalnie za biedny jestem na ~40 zł
za jednorazową książkę. I nawet jak sobie kiedyś uszyję kołdrę z
dolarów, to będę za biedny :).

I książka zniszczona w wyniku takiego czytania to ewidentna
strata - którą ktoś (sprzedawca, wydawca lub pośrednik, a może wszyscy
po trochu) ponosi.

Taka sama strata jak każda inna. Da się to zliczyć, oszacować i ująć w
kosztach. Na tym polega prowadzenie biznesu.

Problem małych wydawców (a raczej ludzi, którzy ich reprezentują) jest
taki, że to hobbyści - miłośnicy książek. A Empiku nie prowadzi miłośnik
dystrybucji. Dlatego Empik dyma wydawców, a nie odwrotnie.

pozdrawiam,
PK

75 Data: Wrzesien 06 2011 23:13:34
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Mariusz [mr.] 


"Kosu"  wrote:

Literatury pięknej nie kupuję, bo normalnie za biedny jestem na ~40 zł
za jednorazową książkę. I nawet jak sobie kiedyś uszyję kołdrę z
dolarów, to będę za biedny :).

    Polecam mieć oko na okazje - teraz np. jestem w trakcie lektury
"Prezydent, papież, premier" O'Sullivana (szyta oprawa, twarda okładka), którą wyhaczyłem w... Biedronce za 9,90. :)


[mr.]

76 Data: Wrzesien 06 2011 23:50:51
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-06 22:43, Kosu pisze:

Zgadza się - ale takie podejście wymusza to, o czym piszesz dalej - że
mało kto zdecyduje się na zakup książki bez obejrzenia, co zawiera. A
chyba zgodzisz się z tym, ze czytanie całej książki na miejscu to nie to
samo co jej pobieżne przejrzenie w celu ustalenia, czy zasługuje na
zakup.

Zależy od książki. Są takie, które czytasz raz. Są takie które czytasz
raz i jeszcze raz za 10 lat. I są takie, które otwierasz raz w tygodniu
(naukowe, słowniki, nawet ta nieszczęsna Biblia, jeśli ktoś jest dobrym
chrześcijaninem i tak dalej) albo po prostu ich potrzebujesz (np.
przewodników).

Ja akurat kupuję wyłącznie książki wymienione na końcu: naukowe i
przewodniki/atlasy. Innych nie kupuję, bo to bez sensu. Jestem wychowany
bibliotecznie.

I książkę naukową czy atlas rzeczywiście przeglądam bardzo dokładnie
przed zakupem. Często pożyczam w bibliotece na miesiąc, a dopiero potem
kupuję swoją :).

Ale w księgarni _przeglądasz_ a nie _czytasz_ - to jednak nie to samo.

Literatury pięknej nie kupuję, bo normalnie za biedny jestem na ~40 zł
za jednorazową książkę. I nawet jak sobie kiedyś uszyję kołdrę z
dolarów, to będę za biedny :).

I książka zniszczona w wyniku takiego czytania to ewidentna
strata - którą ktoś (sprzedawca, wydawca lub pośrednik, a może wszyscy
po trochu) ponosi.

Taka sama strata jak każda inna. Da się to zliczyć, oszacować i ująć w
kosztach. Na tym polega prowadzenie biznesu.
[...]

Dokładnie. I koszty te ktoś ponosi - albo klient (płacąc nieco wyższą cenę za książkę) albo wydawnictwo (dostając niższą cenę za książki), albo księgarnia lub pośrednicy (mniej zarabiając na marżach). Zatem prawdziwa jest teza, że czytanie książki w księgarni może przynieść stratę komuś zaangażowanemu w napisanie lub wydanie książki.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

77 Data: Wrzesien 07 2011 00:04:57
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-06 23:50, Marek Wyszomirski wrote:

Ale w księgarni _przeglądasz_ a nie _czytasz_ - to jednak nie to samo.

Przy niektórych pozycjach trudno te czynności odróżnić :).

Dokładnie. I koszty te ktoś ponosi - albo klient (płacąc nieco wyższą
cenę za książkę) albo wydawnictwo (dostając niższą cenę za książki),
albo księgarnia lub pośrednicy (mniej zarabiając na marżach). Zatem
prawdziwa jest teza, że czytanie książki w księgarni może przynieść
stratę komuś zaangażowanemu w napisanie lub wydanie książki.

Prawdziwa jest również teza, że czytanie książek w księgarni może
przynieść komuś zysk. Tzn. niewątpliwie podnosi zysk księgarni, więc
wydawcom zapewne także.

pozdrawiam,
PK

78 Data: Wrzesien 07 2011 00:26:10
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-07 00:04, Kosu pisze:

Ale w księgarni _przeglądasz_ a nie _czytasz_ - to jednak nie to samo.

Przy niektórych pozycjach trudno te czynności odróżnić :).

Dokładnie. I koszty te ktoś ponosi - albo klient (płacąc nieco wyższą
cenę za książkę) albo wydawnictwo (dostając niższą cenę za książki),
albo księgarnia lub pośrednicy (mniej zarabiając na marżach). Zatem
prawdziwa jest teza, że czytanie książki w księgarni może przynieść
stratę komuś zaangażowanemu w napisanie lub wydanie książki.

Prawdziwa jest również teza, że czytanie książek w księgarni może
przynieść komuś zysk. Tzn. niewątpliwie podnosi zysk księgarni, więc
wydawcom zapewne także.
[...]

Z tym bym dyskutował - jeśli czytasz bez zamiaru zakupu - to zysku księgarni nie przynosisz. Chyba, ze przyjmiemy, że przychodząc w celu przeczytania książki równocześnie kupisz inną - co w przypadku osoby nie zamierzającej kupić czytanej wydaje się mało prawdopodobne.


--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

79 Data: Wrzesien 07 2011 01:02:42
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-07 00:26, Marek Wyszomirski wrote:

Z tym bym dyskutował - jeśli czytasz bez zamiaru zakupu - to zysku
księgarni nie przynosisz. Chyba, ze przyjmiemy, że przychodząc w celu
przeczytania książki równocześnie kupisz inną - co w przypadku osoby nie
zamierzającej kupić czytanej wydaje się mało prawdopodobne.

Przyjmujemy, że księgarnia (jako firma prywatna, z niezłymi wynikami
finansowymi) działa tak, żeby maksymalizować zysk. Czyli Empik wygląda
tak jak wygląda, bo to im się opłaca.

Nad teoretycznymi domysłami nie ma co się zastanawiać, bo można cały
dzień gdybać i nic z tego nie wyniknie :).

pozdrawiam,
PK

80 Data: Wrzesien 06 2011 23:32:38
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Zygmunt Dariusz 

On Sep 6, 5:50 pm, Marek Wyszomirski  wrote:

W dniu 2011-09-06 22:43, Kosu pisze:





>> Zgadza się - ale takie podejście wymusza to, o czym piszesz dalej - że
>> mało kto zdecyduje się na zakup książki bez obejrzenia, co zawiera. A
>> chyba zgodzisz się z tym, ze czytanie całej książki na miejscu to nie to
>> samo co jej pobieżne przejrzenie w celu ustalenia, czy zasługuje na
>> zakup.

> Zależy od książki. Są takie, które czytasz raz. Są takie które czytasz
> raz i jeszcze raz za 10 lat. I są takie, które otwierasz raz w tygodniu
> (naukowe, słowniki, nawet ta nieszczęsna Biblia, jeśli ktoś jest dobrym
> chrześcijaninem i tak dalej) albo po prostu ich potrzebujesz (np.
> przewodników).

> Ja akurat kupuję wyłącznie książki wymienione na końcu: naukowe i
> przewodniki/atlasy. Innych nie kupuję, bo to bez sensu. Jestem wychowany
> bibliotecznie.

> I książkę naukową czy atlas rzeczywiście przeglądam bardzo dokładnie
> przed zakupem. Często pożyczam w bibliotece na miesiąc, a dopiero potem
> kupuję swoją :).

Ale w księgarni _przeglądasz_ a nie _czytasz_ - to jednak nie to samo..

> Literatury pięknej nie kupuję, bo normalnie za biedny jestem na ~40 zł
> za jednorazową książkę. I nawet jak sobie kiedyś uszyję kołdrę z
> dolarów, to będę za biedny :).

>> I książka zniszczona w wyniku takiego czytania to ewidentna
>> strata - którą ktoś (sprzedawca, wydawca lub pośrednik, a może wszyscy
>> po trochu) ponosi.

> Taka sama strata jak każda inna. Da się to zliczyć, oszacować i ująć w
> kosztach. Na tym polega prowadzenie biznesu.
> [...]

Dokładnie. I koszty te ktoś ponosi - albo klient (płacąc nieco wyższą
cenę za książkę) albo wydawnictwo (dostając niższą cenę za książki),
albo księgarnia lub pośrednicy (mniej zarabiając na marżach). Zatem
prawdziwa jest teza, że czytanie książki w księgarni może przynieść
stratę komuś zaangażowanemu w napisanie lub wydanie książki.

Dla pazernych poskich kmiotow, nizszy zarobek, albo rozsadna cena, to
musi byc juz strata.

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

81 Data: Wrzesien 07 2011 12:58:54
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: GR001 

Dla pazernych poskich kmiotow, nizszy zarobek, albo rozsadna cena, to
musi byc juz strata.

American Professional  Żygi Photo
http://www.ziggyphotoonline.com/

82 Data: Wrzesien 07 2011 17:37:02
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 06/09/2011 17:24, Kosu wrote:

On 2011-09-06 17:55, Janko Muzykant wrote:
To też jest fajne - ściągnąć - be, przeczytać za darmo w Empiku... no,
nie cacy, ale już nie be :)

Bo to dwie zupełnie inne sytuacje. Empik jest taką czytelnią, w której
możesz coś kupić, jeśli Ci się spodoba (lub takim sklepem, w którym
możesz coś przeczytać przed zakupem). Nikt Cię za to czytanie nie ściga,
bo taka jest idea biznesu.
W czytelni też możesz czytać bez kupowania :).

Ściągnięcie z internetu nie daje dochodu nikomu zaangażowanemu w
napisanie i wydanie książki. Dlatego jest be.


Podobnie, jak pożyczenie z biblioteki. Albo od kolegi. Pożyczałeś kiedyś książki od kolegów? No toś złodziej i pewnie alkoholik, bo każdy pijak to złodziej.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

83 Data: Wrzesien 07 2011 19:19:40
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-07 18:37, kamil wrote:

Podobnie, jak pożyczenie z biblioteki. Albo od kolegi. Pożyczałeś kiedyś
książki od kolegów? No toś złodziej i pewnie alkoholik, bo każdy pijak
to złodziej.

Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.

Z pożyczaniem koledze sytuacja nie jest tak oczywista. Kopiowanie
e-booka dla kolegi jest nielegalne, bo z jednego robisz dwa. Pożyczanie
nie rozmnaża dobra, czyli nadal korzysta z niego (w danym momencie)
tylko jedna osoba. Możesz np. potraktować to jako prezent, a dawanie
prezentów (przekazywanie własności) nie jest przestępstwem. No ale jeśli
polskie prawo uznaje to za kradzież, to jestem złodziejem - nigdy nie
twierdziłem, że jest inaczej. Zresztą całe dzieciństwo jechałem na
piratach, więc i tak pójdę do piekła.

pozdrawiam,
PK

84 Data: Wrzesien 08 2011 01:18:56
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Wed, 7 Sep 2011, Kosu wrote:

On 2011-09-07 18:37, kamil wrote:
Podobnie, jak pożyczenie z biblioteki. Albo od kolegi. Pożyczałeś kiedyś
książki od kolegów? No toś złodziej i pewnie alkoholik, bo każdy pijak
to złodziej.

Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.

....i ma odrębne umocowanie w przepisie. Pomińmy.

Z pożyczaniem koledze sytuacja nie jest tak oczywista. Kopiowanie
e-booka dla kolegi jest nielegalne, bo z jednego robisz dwa. Pożyczanie
nie rozmnaża dobra, czyli nadal korzysta z niego (w danym momencie)
tylko jedna osoba. Możesz np. potraktować to jako prezent,

  Wg prawa autorskiego to są dwa *drastycznie* różne przypadki.
  Zbyć "egzemplarz" jak najbardziej możesz, wręcz jest zapis iż
prawo do zbycia (odsprzedaży, darowizny) jest nie do wzruszenia
(znaczy sprzedawcy kończy się prawo do dalszego rozporządzania).
  Ale pożyczenie, podobnie jak najem, wymaga odrębnej licencji.
  I nie, "darowanie" celem "oddarowania" z powrotem narusza
prawo, nazywa się to "pozorność" :)

a dawanie
prezentów (przekazywanie własności) nie jest przestępstwem.

  Nie jest.
  Z użyczaniem jest jednak kiepsko.
  Co nie zmienia faktu, że istnieje "dozwolony użytek",
nawet w najwężym wydaniu idąc z e-bookiem do kolegi w celach
towarzyskich możesz go wziąć i "z tobą" (u boku) *razem*
korzystać możecie :P (aczkolwiek AFAIR użyczenie "przechodzi"
wg stosowanych interpretacji).

No ale jeśli
polskie prawo uznaje to za kradzież,

  Nie uznaje, podobnie jak nie uznaje za kradzież np. oszustwa
(tym się różni od kradzieży, że poszkodowany dobrowolnie wydaje
swój majątek, podobnie jak "powielenie" czy niedozwolony
najem różnią się tym, że uprawnionemu nie ubywa - jak przy
kradzieży - lecz nie przybywa).

pzdr, Gotfryd

85 Data: Wrzesien 08 2011 03:54:40
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-08 01:18, Gotfryd Smolik news wrote:

 Wg prawa autorskiego to są dwa *drastycznie* różne przypadki.
 Zbyć "egzemplarz" jak najbardziej możesz, wręcz jest zapis iż
prawo do zbycia (odsprzedaży, darowizny) jest nie do wzruszenia
(znaczy sprzedawcy kończy się prawo do dalszego rozporządzania).
 Ale pożyczenie, podobnie jak najem, wymaga odrębnej licencji.

Co jest istotne, gdy pożyczenie (jak i darowizna) jest objęte umową. Ale
do pewnej wartości nie trzeba pisać umów i płacić podatków. Dla organów
ścigania przypadek "pożyczenia książki" od "dałem Jasiowi książkę, a on
dał mi książkę miesiąc później" jest totalnie nierozróżnialne.
Przynajmniej tak długo, jak nie trzeba podpisywać świstków gościom na
urodzinach :).

 I nie, "darowanie" celem "oddarowania" z powrotem narusza
prawo, nazywa się to "pozorność" :)

Ale mogę to zrobić nie myśląc o "oddarowaniu". Mogę dać prezent, ale ten
ktoś może mi potem dać ten sam prezent (bez żartów - znam przypadek
prezentu, który odwiedził cztery rodziny i wrócił do osoby, która go
kupiła, po 7 latach :)). Obdarowany może mi go także zwrócić, bo mu się
nie spodobał. Nie sądzę, aby jakikolwiek sąd się tego tknął. Zupełnie
inna sytuacja byłaby, gdybym nagle miał wiele tysięcy "przyjaciół" i
wymieniał się z nimi prezentami podejrzanie regularnie :).

pozdrawiam,
PK

86 Data: Wrzesien 08 2011 10:26:35
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Thu, 8 Sep 2011, Kosu wrote:

On 2011-09-08 01:18, Gotfryd Smolik news wrote:
 Wg prawa autorskiego to są dwa *drastycznie* różne przypadki.
 Zbyć "egzemplarz" jak najbardziej możesz, wręcz jest zapis iż
prawo do zbycia (odsprzedaży, darowizny) jest nie do wzruszenia
(znaczy sprzedawcy kończy się prawo do dalszego rozporządzania).
 Ale pożyczenie, podobnie jak najem, wymaga odrębnej licencji.

Co jest istotne, gdy pożyczenie (jak i darowizna) jest objęte umową.

....która może być ustna lub nawet dorozumiana, zawarta bez słów.

Ale do pewnej wartości nie trzeba pisać umów

  To się zgadza, zgodnie z KC, o ile ustawa nie wymaga inaczej
(np. przy nabyciu nieruchomości albo przekazaniu zbywalnych praw
autorskich) forma umowy może być dowolna. Nadal będzie to umowa.

i płacić podatków.

  Nie bardzo, bo to zależy od dokonanej czynności.
  Akurat bzdura totalna, ale tak jest: o ile dla przypadku
darowizny są konkretne kwoty zwolnienia, dla przypadków
umów cywilnoprawnych opisanych w PCC są limity, to dla
"innych świadczeń" które można zaliczyć do "nieodpłatnych
świadczeń" w rozumieniu art.11 ustawy o podatku dochodowym
dolnego limitu *nie ma*. Nie przewidzieli.

Dla organów
ścigania przypadek "pożyczenia książki" od "dałem Jasiowi książkę, a on
dał mi książkę miesiąc później" jest totalnie nierozróżnialne.
Przynajmniej tak długo, jak nie trzeba podpisywać świstków gościom na
urodzinach :).

  Właśnie napisałeś :), że:
- po pierwsze "organy" się nie dowiedzą
- po drugie nie będą miały dowodów
  ...i dopiszę:
- a po trzecie, jakby już ktoś wystąpił z takim głupim wnioskiem
  (w końcu jakiemuś urzędnikowi US zdarzyło się wydać decyzję
  o sławnym "podatku od freeware"), to pójdą do prawnika, a ten
  wszystkim trzem stronom (obu stronom umowy i urzędnikowi)
  nakopie, wykazując że biorą się za sprawę ze złej strony,
  bo jeśli chodzi o PA to istnieje "dozwolony użytek" w którym
  forma czynności jest bez znaczenia

  :)

 I nie, "darowanie" celem "oddarowania" z powrotem narusza
prawo, nazywa się to "pozorność" :)

Ale mogę to zrobić nie myśląc o "oddarowaniu".

  Z zastrzeżeniem wyżej - że jeśli to jest *faktycznie* znajomy
ochronę daje zupelnie inna podstawa prawna - taka wersja
może napotkać na opór organów, które wyciągają takie hasło
jak "doświadczenie życiowe".

Mogę dać prezent, ale ten
ktoś może mi potem dać ten sam prezent (bez żartów - znam przypadek
prezentu, który odwiedził cztery rodziny i wrócił do osoby, która go
kupiła, po 7 latach :))

  A w to to uwierzę :)

Obdarowany może mi go także zwrócić, bo mu się nie spodobał.

  I tu zonk: darowizna miała jednak miejsce.
  W przypadkach, w których chodziło o poważne kwoty (a tym samym
należał się podatek) zdarzało się że co poniektórzy tak się
próbowali bronić.
  Wyroki były jednoznaczne: fakt "cofnięcia" darowizny w niczym
nie umniejsza faktu, iż miała ona miejsce.

Nie sądzę, aby jakikolwiek sąd się tego tknął. Zupełnie
inna sytuacja byłaby, gdybym nagle miał wiele tysięcy "przyjaciół"

  Otóż to.
  Ale powód jest inny niż wiarygodność podwójnej darowizny :)
- jest nim owo prawo do "dozwolonego użytku".

pzdr, Gotfryd

87 Data: Wrzesien 08 2011 13:43:01
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 07/09/2011 18:19, Kosu wrote:

On 2011-09-07 18:37, kamil wrote:
Podobnie, jak pożyczenie z biblioteki. Albo od kolegi. Pożyczałeś kiedyś
książki od kolegów? No toś złodziej i pewnie alkoholik, bo każdy pijak
to złodziej.

Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.

Kupi jedną za 30zł, przeczyta ją 10000 osób.

Czym to się różni od kogoś, kto kupi ebook za 30zł i puści na chomika, skąd pobierze go 10000 osób?

Z pożyczaniem koledze sytuacja nie jest tak oczywista. Kopiowanie
e-booka dla kolegi jest nielegalne, bo z jednego robisz dwa. Pożyczanie
nie rozmnaża dobra, czyli nadal korzysta z niego (w danym momencie)
tylko jedna osoba. Możesz np. potraktować to jako prezent, a dawanie
prezentów (przekazywanie własności) nie jest przestępstwem. No ale jeśli
polskie prawo uznaje to za kradzież, to jestem złodziejem - nigdy nie
twierdziłem, że jest inaczej. Zresztą całe dzieciństwo jechałem na
piratach, więc i tak pójdę do piekła.


Nie rozmawiamy tutaj o aspektach prawa (często niedorzecznego), ale o fakcie, że jeśli pożyczysz książkę od kolegi, autor zarobi tyle samo, co na PDFie z chomika. Czyli zero.


Do tego dodaj jeszcze fakt, że fizyczna książka, której wydrukowanie kosztuje, transport kosztuje, magazynowanie kosztuje, utrzymanie całego sklepu, w którym leży na półce kosztuje, będzie mieć taką samą cenę jak ebook nie obarczony tym wszystkim.

Kto tu "kradnie" i kto tu kogo dyma?



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

88 Data: Wrzesien 08 2011 14:45:52
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2011-09-08 14:43, kamil pisze:

Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.

Kupi jedną za 30zł, przeczyta ją 10000 osób.

Czym to się różni od kogoś, kto kupi ebook za 30zł i puści na chomika,
skąd pobierze go 10000 osób?

Zadowoleniem prawnika.
Inaczej - ta strata jest legalna, ta nie.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/lustro jest dla mnie źródłem chwil szczęścia i wzruszeń/

89 Data: Wrzesien 08 2011 13:48:58
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 08/09/2011 13:45, Janko Muzykant wrote:

W dniu 2011-09-08 14:43, kamil pisze:
Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.

Kupi jedną za 30zł, przeczyta ją 10000 osób.

Czym to się różni od kogoś, kto kupi ebook za 30zł i puści na chomika,
skąd pobierze go 10000 osób?

Zadowoleniem prawnika.
Inaczej - ta strata jest legalna, ta nie.


Nie rozmawiam o prawie, bo to nie jest ani stałe, ani uniwersalne. Rozmawiam o efektach konkretnych działań.




--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

90 Data: Wrzesien 10 2011 11:15:03
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Thu, 8 Sep 2011, kamil wrote:

On 08/09/2011 13:45, Janko Muzykant wrote:
W dniu 2011-09-08 14:43, kamil pisze:
Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.

Kupi jedną za 30zł, przeczyta ją 10000 osób.

Czym to się różni od kogoś, kto kupi ebook za 30zł i puści na chomika,
skąd pobierze go 10000 osób?

Zadowoleniem prawnika.
Inaczej - ta strata jest legalna, ta nie.

Nie rozmawiam o prawie, bo to nie jest ani stałe, ani uniwersalne.

  Ale to właśnie prawo określa czy wolno użyć słowa "kradnie".
  Lub kompatybilnego :|

Rozmawiam o efektach konkretnych działań.

  Na pocieszenie rozjazd litery z logiką jeszcze lepiej widać
w innych dziedzinach prawa.
  Poczynając od podatków, a kończąc na niekompletnej implementacji
międzynarodowej konwencji w przepisach ruchu drogowego
(do tego z błędami, ostatnia nowelizacja PoRD w sporej częsci
sprowadzała się do usuwania niezgodności).

pzdr, Gotfryd

91 Data: Wrzesien 08 2011 14:51:24
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Marek Wyszomirski 

W dniu 2011-09-08 14:43, kamil pisze:

Podobnie, jak pożyczenie z biblioteki. Albo od kolegi. Pożyczałeś kiedyś
książki od kolegów? No toś złodziej i pewnie alkoholik, bo każdy pijak
to złodziej.

Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.

Kupi jedną za 30zł, przeczyta ją 10000 osób.
[...]

Nie wiem, czy za 30zł. Wydaje mi się, ze jest z tym podobnie, jak niegdyś z kasetami z filmami dla wypożyczalni - film z licencją na wypożyczanie kosztował drożej. Przypuszczam, że biblioteki też muszą za książki płacić więcej niż zwykły nabywca.

--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski

92 Data: Wrzesien 08 2011 15:40:05
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-08 14:43, kamil wrote:

Kupi jedną za 30zł, przeczyta ją 10000 osób.

Czym to się różni od kogoś, kto kupi ebook za 30zł i puści na chomika,
skąd pobierze go 10000 osób?

Zastanów się czasem zanim wyskoczysz z takim głupim tekstem. Byłeś
kiedyś w bibliotece w ogóle?

Statystyczną książkę w polskiej bibliotece czyta pewnie jedna osoba
rocznie. Ale myślę, że jest znacznie gorzej. Najbardziej popularne
pozycje w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego trafiają do może 20 osób
rocznie.

10000 kopii utworu na chomikach, torrentach itp może się rozjeść w godzinę.

Do tego dodaj jeszcze fakt, że fizyczna książka, której wydrukowanie
kosztuje, transport kosztuje, magazynowanie kosztuje, utrzymanie całego
sklepu, w którym leży na półce kosztuje, będzie mieć taką samą cenę jak
ebook nie obarczony tym wszystkim.

Nikt nikogo nie dyma. Sprzedawca ma prawo ustalić taką cenę jaka mu się
wymarzyła. Za drogo dla Ciebie, to nie kupuj. Na postrzeganie świata
przez pryzmat "dymania na cenach" jest ze 20 lat za późno. Przynajmniej
w tym kraju.

pozdrawiam,
PK

93 Data: Wrzesien 08 2011 15:00:52
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 08/09/2011 14:40, Kosu wrote:

On 2011-09-08 14:43, kamil wrote:
Kupi jedną za 30zł, przeczyta ją 10000 osób.

Czym to się różni od kogoś, kto kupi ebook za 30zł i puści na chomika,
skąd pobierze go 10000 osób?

Zastanów się czasem zanim wyskoczysz z takim głupim tekstem. Byłeś
kiedyś w bibliotece w ogóle?

Statystyczną książkę w polskiej bibliotece czyta pewnie jedna osoba
rocznie. Ale myślę, że jest znacznie gorzej. Najbardziej popularne
pozycje w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego trafiają do może 20 osób
rocznie.

10000 kopii utworu na chomikach, torrentach itp może się rozjeść w godzinę.

Widzisz, tym lepiej. Ludzie przeczytają, co setny niech potem kupi drugą książkę już na papierze (bo czytniki póki co mało kto ma, a czytanie 300 stron na LCD to masohizm), autor zarobi.


Do tego dodaj jeszcze fakt, że fizyczna książka, której wydrukowanie
kosztuje, transport kosztuje, magazynowanie kosztuje, utrzymanie całego
sklepu, w którym leży na półce kosztuje, będzie mieć taką samą cenę jak
ebook nie obarczony tym wszystkim.

Nikt nikogo nie dyma. Sprzedawca ma prawo ustalić taką cenę jaka mu się
wymarzyła. Za drogo dla Ciebie, to nie kupuj. Na postrzeganie świata
przez pryzmat "dymania na cenach" jest ze 20 lat za późno. Przynajmniej
w tym kraju.

W tym kraju nie mieszkam od długiego czasu i zauważyłem raczej inne zjawisko. Jak każdy nowobogacki, polacy prześcigają się w udowadnianiu, co można zrobić "jak się nie podoba" i że taki jest rynek. Gdzie indziej ludzie jednak się częściej buntują.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

94 Data: Wrzesien 08 2011 23:37:59
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-08 16:00, kamil wrote:

Widzisz, tym lepiej. Ludzie przeczytają, co setny niech potem kupi drugą
książkę już na papierze (bo czytniki póki co mało kto ma, a czytanie 300
stron na LCD to masohizm), autor zarobi.

Ale te "co 100 niech potem kupi" to jest dokładnie tak samo realistyczna
informacja jak z tymi 10000, które czytają książkę z biblioteki.

W tym kraju nie mieszkam od długiego czasu i zauważyłem raczej inne
zjawisko. Jak każdy nowobogacki, polacy prześcigają się w udowadnianiu,
co można zrobić "jak się nie podoba" i że taki jest rynek. Gdzie indziej
ludzie jednak się częściej buntują.

No może we Francji, gdzie odradza się komunizm powoli :).

Ludzie buntują się przeciw cenom wszędzie. Tylko inteligentny bunt
polega na tym, że po prostu czegoś nie kupujesz. Wtedy cena spada.
Debilny bunt to darcie się i wymaganie, żeby prywatna firma obniżała
ceny "bo tak". Co to obchodzi sprzedawcę?

pozdrawiam,
PK

95 Data: Wrzesien 09 2011 09:19:37
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 08/09/2011 22:37, Kosu wrote:

On 2011-09-08 16:00, kamil wrote:
Widzisz, tym lepiej. Ludzie przeczytają, co setny niech potem kupi drugą
książkę już na papierze (bo czytniki póki co mało kto ma, a czytanie 300
stron na LCD to masohizm), autor zarobi.

Ale te "co 100 niech potem kupi" to jest dokładnie tak samo realistyczna
informacja jak z tymi 10000, które czytają książkę z biblioteki.

Ja tam nie wiem, przeczytałem coś Zajdla wieki temu w .DOC pobiegłem kupić wszystko, co wyszło z jego nazwiskiem na okładce. Fakt, Zajdel już nie zarobi.

Szybkie spojrzenie na merlin.pl, w tym roku kupiłem tam 34 książki + coś tam jeszcze siostra z polski przywiozła, do tego regularnie kupuję na miejscu w księgarniach czy na Amazonie.

Wiele z nich tylko dlatego, że miałem okazję poznać kilka opowiadań danego autora znalezionych w internecie. O płytach z muzyką, których nie miałbym gdyby ktoś nie podzielił się MP3 do przesłuchania nie wspomnę.


Trudno mi uwierzyć, że jestem wyjątkiem na skalę światową.


W tym kraju nie mieszkam od długiego czasu i zauważyłem raczej inne
zjawisko. Jak każdy nowobogacki, polacy prześcigają się w udowadnianiu,
co można zrobić "jak się nie podoba" i że taki jest rynek. Gdzie indziej
ludzie jednak się częściej buntują.

No może we Francji, gdzie odradza się komunizm powoli :).

Ludzie buntują się przeciw cenom wszędzie. Tylko inteligentny bunt
polega na tym, że po prostu czegoś nie kupujesz. Wtedy cena spada.
Debilny bunt to darcie się i wymaganie, żeby prywatna firma obniżała
ceny "bo tak". Co to obchodzi sprzedawcę?

Cena ebooków coś spaść nie chce dlatego, że ich nie kupuję.


--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

96 Data: Wrzesien 09 2011 10:55:55
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 09.09.2011 10:19, kamil wrote:


Szybkie spojrzenie na merlin.pl, w tym roku kupiłem tam 34 książki + coś
tam jeszcze siostra z polski przywiozła, do tego regularnie kupuję na
miejscu w księgarniach czy na Amazonie.

Wiele z nich tylko dlatego, że miałem okazję poznać kilka opowiadań
danego autora znalezionych w internecie. O płytach z muzyką, których nie
miałbym gdyby ktoś nie podzielił się MP3 do przesłuchania nie wspomnę.


Trudno mi uwierzyć, że jestem wyjątkiem na skalę światową.



Ciii, bo to tajne. We wszystkich badaniach wychodzi, że osoby ściągające
p2p kupują więcej płyt. Tylko co będą robić prawnicy RIAA?

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

97 Data: Wrzesien 09 2011 10:11:59
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Waldek Godel 

Dnia Fri, 09 Sep 2011 10:55:55 +0200,  napisał(a):

Ciii, bo to tajne. We wszystkich badaniach wychodzi, że osoby ściągające
p2p kupują więcej płyt. Tylko co będą robić prawnicy RIAA?

dokładnie to samo co do tej pory - pozywać przypadkowe osoby, czasem nawet
nie mające internetu.
Ważne, żeby słupki w pałerpojncie podczas prezentacji klientowi przecudnie
wyglądały i kasa spływała, reszta jest nieistotna.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
Nie pytaj, co rząd może zrobić dla ciebie.
Zapytaj, czy mógłby tego nie robić.

98 Data: Wrzesien 09 2011 11:10:21
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 09/09/2011 10:11, Waldek Godel wrote:

Dnia Fri, 09 Sep 2011 10:55:55 +0200,  napisał(a):

Ciii, bo to tajne. We wszystkich badaniach wychodzi, że osoby ściągające
p2p kupują więcej płyt. Tylko co będą robić prawnicy RIAA?

dokładnie to samo co do tej pory - pozywać przypadkowe osoby, czasem nawet
nie mające internetu.
Ważne, żeby słupki w pałerpojncie podczas prezentacji klientowi przecudnie
wyglądały i kasa spływała, reszta jest nieistotna.

Ewentualnie wołac 100.000$ od matki, która pobrała kilka piosenek dla przedszkolaka. :)



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

99 Data: Wrzesien 09 2011 12:02:31
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Henry(k) 

Dnia Fri, 09 Sep 2011 10:55:55 +0200,  napisał(a):

We wszystkich badaniach wychodzi, że osoby ściągające
p2p kupują więcej płyt.

W tych badaniach które miały to udowodnić? ;-)

Pozdrawiam,
Henry

100 Data: Wrzesien 09 2011 11:35:41
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Waldek Godel 

Dnia Fri, 9 Sep 2011 12:02:31 +0200, Henry(k) napisał(a):

W tych badaniach które miały to udowodnić? ;-)


W większości pozostałych również. Nawet zespoły które udostępniają muzykę
za darmo albo za "co łaska" zarabiają nieźle.
Oczywiście pod warunkiem, że tworzą muzykę a nie odgłosy gwałcenia kota
zagłuszane dźwiękiem rąbania drzewa.

Ludzie chcą płacić za muzykę. Inna rzecz, że nie chcą płacić w ciemno,
tylko wolą się upewnić, że opakowanie zawiera muzykę. W ilości za którą
płacą - czyli jak kupują album z 10 utworami, to zawiera on 10 kawałków
muzyki a nie jeden wymęczony hit z radia plus 9 wypełniaczy o brzmieniu
styropianu o szybę zmiksowanego z zawodzeniem mułły w minarecie.
Z podobnej branży - jakby nie zdjęcie wszelkich zabezpieczeń przed
kopiowaniem z Microsoft Office w 1990 roku - Microsoft nie byłby dziś jedną
z najbogatszych firm na świecie.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
Nie pytaj, co rząd może zrobić dla ciebie.
Zapytaj, czy mógłby tego nie robić.

101 Data: Wrzesien 09 2011 11:45:33
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 09/09/2011 11:35, Waldek Godel wrote:

Dnia Fri, 9 Sep 2011 12:02:31 +0200, Henry(k) napisał(a):

W tych badaniach które miały to udowodnić? ;-)


W większości pozostałych również. Nawet zespoły które udostępniają muzykę
za darmo albo za "co łaska" zarabiają nieźle.
Oczywiście pod warunkiem, że tworzą muzykę a nie odgłosy gwałcenia kota
zagłuszane dźwiękiem rąbania drzewa.

Ludzie chcą płacić za muzykę. Inna rzecz, że nie chcą płacić w ciemno,
tylko wolą się upewnić, że opakowanie zawiera muzykę. W ilości za którą
płacą - czyli jak kupują album z 10 utworami, to zawiera on 10 kawałków
muzyki a nie jeden wymęczony hit z radia plus 9 wypełniaczy o brzmieniu
styropianu o szybę zmiksowanego z zawodzeniem mułły w minarecie.
Z podobnej branży - jakby nie zdjęcie wszelkich zabezpieczeń przed
kopiowaniem z Microsoft Office w 1990 roku - Microsoft nie byłby dziś jedną
z najbogatszych firm na świecie.


Oni raczej nie zrozumieją, że nastolatek bez pieniędzy bawiący się photoshopem jako dorosły ma szanse zostać grafikiem i photoshopa do firmy kupić.


Tak samo, jak nastolatek bez pieniędzy sciągający MP3 justina biebera ma szanse jako dorosły iść na koncert i kilka jego płyt kupić.





--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

102 Data: Wrzesien 09 2011 12:58:23
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-09 12:45, kamil wrote:

Oni raczej nie zrozumieją, że nastolatek bez pieniędzy bawiący się
photoshopem jako dorosły ma szanse zostać grafikiem i photoshopa do
firmy kupić.

A nastolatek bez pieniędzy "pożyczający" sportowe samochody ma szansę
zostać kierowcą rajdowym?

Zresztą Adobe akurat rozumie to bardzo dobrze:
http://www.adobe.com/education/
Podobne programy prowadzi wielu producentów oprogramowania.
Wśród nich poza Adobe są także Microsoft i Autodesk. Czyli
nastolatek/student może zdobyć programy trzech najczęściej "piraconych"
firm zupełnie legalnie.

Tak samo, jak nastolatek bez pieniędzy sciągający MP3 justina biebera ma
szanse jako dorosły iść na koncert i kilka jego płyt kupić.

Już się bałem, że napiszesz: "ma szansę zostać piosenkarzem jak Bieber".
Wtedy mógłbym zostać zwolennikiem kary śmierci.

pozdrawiam,
PK

103 Data: Wrzesien 09 2011 12:10:01
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 09/09/2011 11:58, Kosu wrote:

On 2011-09-09 12:45, kamil wrote:
Oni raczej nie zrozumieją, że nastolatek bez pieniędzy bawiący się
photoshopem jako dorosły ma szanse zostać grafikiem i photoshopa do
firmy kupić.

A nastolatek bez pieniędzy "pożyczający" sportowe samochody ma szansę
zostać kierowcą rajdowym?

Ty też będziesz udowadniał, że odbicie książki na ksero i odłożenie na półkę to to samo, co zabranie jej z tej półki i nie oddanie?

Zresztą Adobe akurat rozumie to bardzo dobrze:
http://www.adobe.com/education/
Podobne programy prowadzi wielu producentów oprogramowania.
Wśród nich poza Adobe są także Microsoft i Autodesk. Czyli
nastolatek/student może zdobyć programy trzech najczęściej "piraconych"
firm zupełnie legalnie.

Tak samo, jak nastolatek bez pieniędzy sciągający MP3 justina biebera ma
szanse jako dorosły iść na koncert i kilka jego płyt kupić.

Już się bałem, że napiszesz: "ma szansę zostać piosenkarzem jak Bieber".
Wtedy mógłbym zostać zwolennikiem kary śmierci.


:-)




--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

104 Data: Wrzesien 09 2011 12:58:34
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: bofh@nano.pl 

On 09.09.2011 12:45, kamil wrote:


Oni raczej nie zrozumieją, że nastolatek bez pieniędzy bawiący się
photoshopem jako dorosły ma szanse zostać grafikiem i photoshopa do
firmy kupić.


Tak samo, jak nastolatek bez pieniędzy sciągający MP3 justina biebera ma
szanse jako dorosły iść na koncert i kilka jego płyt kupić.

Akurat przykład bimbera nie jest dobry. Kto dorosły pójdzie na jego
koncert?

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

105 Data: Wrzesien 09 2011 12:10:56
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 09/09/2011 11:58,  wrote:

On 09.09.2011 12:45, kamil wrote:


Oni raczej nie zrozumieją, że nastolatek bez pieniędzy bawiący się
photoshopem jako dorosły ma szanse zostać grafikiem i photoshopa do
firmy kupić.


Tak samo, jak nastolatek bez pieniędzy sciągający MP3 justina biebera ma
szanse jako dorosły iść na koncert i kilka jego płyt kupić.

Akurat przykład bimbera nie jest dobry. Kto dorosły pójdzie na jego
koncert?

To był żart..


Gdybym jako smarkacz nie słuchał pink floyd z przegranych płyt, to teraz nie kolekcjonował bym ich płyt i gonił bym po całym kraju żeby zobaczyć Watersa na żywo.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

106 Data: Wrzesien 09 2011 13:18:25
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Henry(k) 

Dnia Fri, 09 Sep 2011 11:45:33 +0100, kamil napisał(a):

Tak samo, jak nastolatek bez pieniędzy sciągający MP3 justina biebera ma
szanse jako dorosły iść na koncert i kilka jego płyt kupić.

Jakich płyt? Kiedyś to się kupowało CD żeby mieć pod ręką bez włączania
komputera i lepszej jakości. Sądzisz że teraz ktoś kupi mp3 w iMusic żeby
zastąpić mp3 które już ma w playerze, tylko dlatego żeby mieć "oryginał"
który niczym sie nie różni?

Pozdrawiam,
Henry

107 Data: Wrzesien 09 2011 13:49:34
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 09/09/2011 12:18, Henry(k) wrote:

Dnia Fri, 09 Sep 2011 11:45:33 +0100, kamil napisał(a):

Tak samo, jak nastolatek bez pieniędzy sciągający MP3 justina biebera ma
szanse jako dorosły iść na koncert i kilka jego płyt kupić.

Jakich płyt? Kiedyś to się kupowało CD żeby mieć pod ręką bez włączania
komputera i lepszej jakości. Sądzisz że teraz ktoś kupi mp3 w iMusic żeby
zastąpić mp3 które już ma w playerze, tylko dlatego żeby mieć "oryginał"
który niczym sie nie różni?

Wiesz, nie każdy kupuje MP3, nie każdy czyta tylko ebooki i nie każdy zadowoli się redtubem zamiast randki.



--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

108 Data: Wrzesien 09 2011 20:19:14
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Henry(k) 

Dnia Fri, 09 Sep 2011 13:49:34 +0100, kamil napisał(a):

Wiesz, nie każdy kupuje MP3, nie każdy czyta tylko ebooki i nie każdy
zadowoli się redtubem zamiast randki.

Ale to oni "generują" problem z piractwem i oni powodują że wydawcy nie
chcą opuszczać na cenach.

Pozdrawiam,
Henry

109 Data: Wrzesien 11 2011 13:11:32
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: kamil 

On 09/09/2011 19:19, Henry(k) wrote:

Dnia Fri, 09 Sep 2011 13:49:34 +0100, kamil napisał(a):

Wiesz, nie każdy kupuje MP3, nie każdy czyta tylko ebooki i nie każdy
zadowoli się redtubem zamiast randki.

Ale to oni "generują" problem z piractwem i oni powodują że wydawcy nie
chcą opuszczać na cenach.


Ten sam argument dotyczy DRMów, z którymi męczą się wyłącznie uczciwi ludzie, natomiast gry sprzedawane bez takich zabezpieczeń (Wiedźmin 2 choćby) jakoś komercyjną klapą nie są.


--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

110 Data: Wrzesien 09 2011 14:13:43
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Waldek Godel 

Dnia Fri, 9 Sep 2011 13:18:25 +0200, Henry(k) napisał(a):

Jakich płyt? Kiedyś to się kupowało CD żeby mieć pod ręką bez włączania
komputera i lepszej jakości. Sądzisz że teraz ktoś kupi mp3 w iMusic żeby
zastąpić mp3 które już ma w playerze, tylko dlatego żeby mieć "oryginał"
który niczym sie nie różni?

Ludzie kupią, sporo z nich traktuje to jak przedmioty kolekcjonerskie, chcą
to po prostu mieć na półce, nawet jeżeli słuchają empeczy.
Samego empeczy mogą nie kupić, zwłaszcza, jak mają chore ceny. Klinicznym
przypadkiem był box Beatles Stereo, który na amazonie (w formie fizycznej -
płyty, okładki, albumy, chyba plakat, teksty i co tam jeszcze) kosztował
60% tego co same empetrójki w iTunes. Teraz się już popukali w pusty łeb i
zmądrzeli.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel
Nie pytaj, co rząd może zrobić dla ciebie.
Zapytaj, czy mógłby tego nie robić.

111 Data: Wrzesien 09 2011 20:14:45
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Henry(k) 

Dnia Fri, 9 Sep 2011 14:13:43 +0100, Waldek Godel napisał(a):

Samego empeczy mogą nie kupić, zwłaszcza, jak mają chore ceny. Klinicznym
przypadkiem był box Beatles Stereo, który na amazonie (w formie fizycznej -
płyty, okładki, albumy, chyba plakat, teksty i co tam jeszcze) kosztował
60% tego co same empetrójki w iTunes. Teraz się już popukali w pusty łeb i
zmądrzeli.

Znam - właśnie wczoraj się przekonałem że książka którą jakiś czas temu
kupiłem, kosztuje teraz w papierze też jakoś koło 60% mniej. Ale idzie ku
lepszemu - pojawiają się też już książki za 0$ (klasyki literatury
nieobjęte już prawami autorskimi jak "The Adventures of Sherlock Holmes"
lub nowe książki autorów którzy się chcą promować - przy okazji polecam
"Vandalism of Words" - niektóre fragmenty są świetne) a jeszcze niedawno
chcieli za to kilka $. Więc wierzę że idzie ku lepszemu i może jeszcze paru
autorów zarobi na mnie.
No ale widzę po rodzinie co jest - książki czyta tylko młodzież i to tylko
z biblioteki albo z chomika. Muzyki słuchają na okrągło ale wędruje z
komórki na komórkę i nie pamiętam żebym u kogokolwiek widział ostatnio
płytę CD. Wśród znajomych z pracy jest lepiej - tak jak pisałeś zdarzają
się zakupy kolekcjonerskie - ale tylko takie.

Pozdrawiam,
Henry

112 Data: Wrzesien 09 2011 13:28:02
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Henry(k) 

Dnia Fri, 9 Sep 2011 11:35:41 +0100, Waldek Godel napisał(a):

W większości pozostałych również. Nawet zespoły które udostępniają muzykę
za darmo albo za "co łaska" zarabiają nieźle.

Nieźle w znaczeniu że stać ich na paliwo do samochodów, które sobie
kupili za sprzedane wcześniej płyty, a teraz są tak niszowe że nie
opłaca się rozkręcać wielkiej machiny wydawniczej?

Pozdrawiam,
Henry

113 Data: Wrzesien 09 2011 12:17:59
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Kosu 

On 2011-09-09 10:55,  wrote:

Ciii, bo to tajne. We wszystkich badaniach wychodzi, że osoby ściągające
p2p kupują więcej płyt. Tylko co będą robić prawnicy RIAA?

Zarzuć publikacją, bo ja jakoś o takich badaniach nie słyszałem.

pozdrawiam,
PK

114 Data: Wrzesien 06 2011 10:49:25
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Les 

niestety nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną, myślicie że jest warta swojej ceny? przeczytalam przykładowy
rozdział i robi na mnie profesjonalne wrazenie ale czy tak jest w
rzeczywistosci???

Witam,
a nie uważacie, że ta grupa powinna być dla osób o inteligencji
powyżej 12 latka??

Pozdrawiam
Les

115 Data: Wrzesien 06 2011 23:25:58
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Zygmunt Dariusz 

On Sep 6, 6:00 am, "proartisma"  wrote:

planuje zajac sie fotografia slubna i szukam wiedzy na ten temat znalazlam taka
ksiazkę: Grzegorz Moment "Profesjonalna fotografia ślubna. Od perfekcyjnego
warsztatu do dochodowego biznesu"http://helion.pl/ksiazki/bifosl.htm

niestety nie ma jej jszecze na chomikach i musiałabym kupić taka normalna
wydrukowaną, myślicie że jest warta swojej ceny? przeczytalam przykładowy
rozdział i robi na mnie profesjonalne wrazenie ale czy tak jest w
rzeczywistosci???

Piszesz tu juz nie pierwszy raz.
Ciagle jestes niepoprawna optymistka i wciaz chyba liczysz, ze
dostaniesz tu jakas konkretna i sensowana odpowiedz na Twoje pytania.
Tutejsze bydlo, w rozny sposob daje Ci do zrozumienia co mysli o
Twoich pytaniach.
Jesli znasz angielski, to zainteresuj sie anglojezycznymi grupami
fotograficznymi.
Sa grupy dyskusyjne o fotografii slubnej.
Jest wiele anglojezycznych ksiazek dotyczacych tego tematu.
Jest w czym wybierac.
http://www.amazon.com/Top-Wedding-Photography-Books/lm/R1XWN8J46HJ82H
Jesli bedzie malo, to latwo znalezc wiecej na ten temat.

Daj sobie spokuj z tutejszymi, zbydleconymi "ludzmi z dobrym gustem".

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

116 Data: Wrzesien 07 2011 12:59:24
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: GR001 

Daj sobie spokuj z tutejszymi, zbydleconymi "ludzmi z dobrym gustem".

American Professional  Żygi Photo
http://www.ziggyphotoonline.com/

117 Data: Wrzesien 07 2011 17:08:39
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Catholic 



Daj sobie spokuj z tutejszymi, zbydleconymi "ludzmi z dobrym gustem".

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

Mógłbyś zrobić autoportret i przesłać? Jestem poważnie zainteresowany.
Pozdr. J.

118 Data: Wrzesien 07 2011 17:26:11
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: GR001 


Użytkownik "Catholic"  napisał w wiadomości



Daj sobie spokuj z tutejszymi, zbydleconymi "ludzmi z dobrym gustem".

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

Mógłbyś zrobić autoportret i przesłać? Jestem poważnie zainteresowany.
Pozdr. J.

Oj tak... bardzo, bardzo prosimy!!!!
;)
pozdr.
gr

119 Data: Wrzesien 07 2011 16:34:32
Temat: Re: Ksi¹¿ka o fotografii œlubnej
Autor: kamil 

On 07/09/2011 16:26, GR001 wrote:

UÂżytkownik   napisaÂł w wiadomoÂści



Daj sobie spokuj z tutejszymi, zbydleconymi "ludzmi z dobrym gustem".

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

MógÂłbyÂś zrobiĂŚ autoportret i przesÂłaĂŚ? Jestem powaÂżnie zainteresowany.
Pozdr. J.

Oj tak... bardzo, bardzo prosimy!!!!
;)



http://tinyurl.com/3z9sd4x


--
Pozdrawiam,
Kamil

http://bynajmniej.net

120 Data: Wrzesien 09 2011 11:43:58
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Autor: Zygmunt Dariusz 

Czas podsumowac watek.
Oto wspanialy przyklad trollowania, przez tutejszych "ludzi z dobrym
gustem".
Takie trollowanie nie przeszkadza, gdy biora w nim udzial osobniki
pokroju weszmirskiego.
To jest tez przyklad tego o czym pisalem, ze "nowego" na tej grupie
mozna zgnebic wlasnie w ten sposob,
Szkoda -  tym wieksza, ze nowa osoba byla jedna z bardzo nielicznych
kobiet, ktore kiedykolwiek tu zagladaly.
I kto mi tu piepszy, o moim trollowaniu?
Chyba nikt nie zaprzeczy, ze bylem jedynym, ktory wskazal tej
kobiecie, wybor jakichs ksiazek w interesujacym ja temacie.

Ziggy Photo - American Professional Photographer
http://www.ziggyphotoonline.com/

Książka o fotografii ślubnej



Grupy dyskusyjne