Grupy dyskusyjne   »   Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowa nie

Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowa nie



1 Data: Maj 02 2007 19:58:55
Temat: Jestem załamany :-(
Autor: Marek Różyński 

Poszedłem dziś oglądać samochody. Miało to być coś 3-4 letniego do 20 000.

1.Chwalona na grupie Thalia okazała się kompletnym niewypałem. Brak regulacji wysokości siedzenia, górna krawędź przedniej szyby za nisko i jeszcze to lusterko. Jestem wysoki, więc odpadła z biegu.

2.Skoda Fabia. Zdecydowanie lepszy widok z przodu niż w Thalii, ale wykończenie jakieś takie surowe.

3.Peugeot 206, na którego bardzo liczyłem, okazał się malutki. Ledwo ruszyłem lewą ręką w lewo, a już łokieć uderzał mi o drzwi/szybę. Porażka.

4.Skoda Octavia. Niewygodnie, samochód brzydki.

I wtedy moje oczy ujrzały Peugeota 307. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Śliczny z zewnątrz i wewnątrz. Długi, a przede wszystkim szeroki. Mnóstwo miejsca z przodu i z tyłu. Fajne zawieszenie. Nie czuć dziur. Full opcja - HDI 2.0, 90 KM, 6 poduszek, climatronic, itd. Po prostu super. Samochód 5-letni, cena 30 000, więc złamałem oba założenia, ale co tam. Napaliłem się jak szalony.

A potem przyszedłem do domu, przejrzałem archiwum grupy i dowiedziałem się, że 307 to wyjątkowo nieudany model, bardzo awaryjny, że ludziom zostają kierownice w rękach, itd. :-(((

Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast 307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5 drzwiowy.



2 Data: Maj 02 2007 18:05:46
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Samotnik 

Dnia 02.05.2007 Marek Różyński  napisał/a:

Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast
307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym
zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5
drzwiowy.

Citroen Xsara.
--
Samotnik
http://www.bizuteria-artystyczna.pl/

3 Data: Maj 02 2007 20:06:49
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Rafał Aksidowski 

Użytkownik Marek Różyński napisał:

A potem przyszedłem do domu, przejrzałem archiwum grupy i dowiedziałem
się, że 307 to wyjątkowo nieudany model, bardzo awaryjny, że ludziom
zostają kierownice w rękach, itd. :-(((

Na wstępie ci powiem ze nie czytałem twojego postu bo kurwa za długi, a
wystarczyły mi te trzy linijki powyżej żeby poznać jaka z ciebie ciota. Jak
można z tak małym hujem wogole robić prawo jazdy? Zasada jest prosta. Jak ci
sie podoba auto to kupujesz. Tak jak z babą. Podoba ci sie laska to zarywasz
i ruchasz, a nie czytasz grupę alt.pl.psychologia.milosc, czy laska o takich
ccechach będzie dobrą partnerką. Jak sie coś kurwa nie sprawdza to picujesz
i do żyda (w przypadku laski gonisz na kopach i szukasz innej).

Marku zrobiłes tutaj z siebie straszną sierote i żadne moje słowa nie są w
stanie tego opisać.

4 Data: Maj 02 2007 20:10:46
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor:

Marku zrobiłes tutaj z siebie straszną sierote i żadne moje słowa nie są w
stanie tego opisać.

A ty rafale zrobiłeś z siebie prymitywa. Auto praktyczne - kupuje się z
głową. Takie od serca to można sobie kupić drugie pod wpływem emocji.

5 Data: Maj 03 2007 00:36:32
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Tomasz Nowicki 

l powiada w dniu 2007-05-02 20:10:

Marku zrobiłes tutaj z siebie straszną sierote i żadne moje słowa nie są w stanie tego opisać.

A ty rafale zrobiłeś z siebie prymitywa. Auto praktyczne - kupuje się z głową. Takie od serca to można sobie kupić drugie pod wpływem emocji.

Nieprawda, ten troll nie zrobił z siebie prymitywa, bo on po prostu jest prymitywem. Aczkolwiek trudno oprzeć się wrażeniu, że autor wątku jakoś tak niezbornie podchodzi do zakupu auta i że emocje zdecydowanie górują u niego nad chłodną oceną

T.

6 Data: Maj 02 2007 20:32:30
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Etanol 

Rafał Aksidowski napisał(a):

Tak jak z babą. Podoba ci sie laska to zarywasz i ruchasz, a nie czytasz grupę alt.pl.psychologia.milosc, czy laska o takich ccechach będzie dobrą partnerką. Jak sie coś kurwa nie sprawdza to picujesz i do żyda (w przypadku laski gonisz na kopach i szukasz innej).

A w końcu po wielu takich próbach że ci nic nie pasuje to zostajesz gejem :)

E.

7 Data: Maj 02 2007 20:39:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Alex81 

In article   says...

> Tak jak z babą. Podoba ci sie laska to zarywasz
> i ruchasz, a nie czytasz grupę alt.pl.psychologia.milosc, czy laska o takich
> ccechach będzie dobrą partnerką. Jak sie coś kurwa nie sprawdza to picujesz
> i do żyda (w przypadku laski gonisz na kopach i szukasz innej).
>
A w końcu po wielu takich próbach że ci nic nie pasuje to zostajesz gejem :)

W tłumaczeniu ze związkowego na samochodowy: "kupujesz rower".

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

8 Data: Maj 06 2007 09:34:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: robertbig 

On 2 Maj, 20:06, "Rafał Aksidowski" <r.aksidow...@enter-
tech.media.com.pl> wrote:

Użytkownik Marek Różyński napisał:

> A potem przyszedłem do domu, przejrzałem archiwum grupy i dowiedziałem
> się, że 307 to wyjątkowo nieudany model, bardzo awaryjny, że ludziom
> zostają kierownice w rękach, itd. :-(((

Na wstępie ci powiem ze nie czytałem twojego postu bo kurwa za długi, a
wystarczyły mi te trzy linijki powyżej żeby poznać jaka z ciebie ciota. Jak
można z tak małym hujem wogole robić prawo jazdy? Zasada jest prosta. Jak ci
sie podoba auto to kupujesz. Tak jak z babą. Podoba ci sie laska to zarywasz
i ruchasz, a nie czytasz grupę alt.pl.psychologia.milosc, czy laska o takich
ccechach będzie dobrą partnerką. Jak sie coś kurwa nie sprawdza to picujesz
i do żyda (w przypadku laski gonisz na kopach i szukasz innej).

Marku zrobiłes tutaj z siebie straszną sierote i żadne moje słowa nie są w
stanie tego opisać.

:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
--
Robert
ZX 2.0 16 V Volcane

9 Data: Maj 06 2007 11:51:39
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Też mi się podobało ;-)
JaC




:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

10 Data: Maj 02 2007 20:12:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Qba 

ciach...
niecałe 2 latka temu kupiłem Thalie 1.4 (benzyna of koz)ze wszystkim ( prócz
ABS) za 35 tys.MA regulowana wys.siedzenia,kierownice regulowaną,ogrzewane
lusterka etc.Używam ją na wakacje ( do pracy Asterka I)i jestem
b.zadowolony.Of koz zagazuję ja ( właśnie kończy sie gwarancja) i dieselek
nie podskoczy mi w kosztach .Polecam Thalię ,bye,Qba

11 Data: Maj 02 2007 20:33:57
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Paweł 

Wez kredyt i kup LOGANA MCV,
to dopiero przestrzen...

12 Data: Maj 02 2007 22:46:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: pablo eldiablo 

"Paweł"  napisał(a):

Wez kredyt i kup LOGANA MCV,
to dopiero przestrzen...


LOL :D


--
BMW E28 520i
(OO==[][]==OO)

13 Data: Maj 02 2007 20:40:01
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michał 

ciach...
niecałe 2 latka temu kupiłem Thalie 1.4 (benzyna of koz)ze wszystkim ( prócz ABS) za 35 tys.MA regulowana wys.siedzenia,kierownice regulowaną,ogrzewane lusterka etc.Używam ją na wakacje ( do pracy Asterka I)i jestem b.zadowolony.Of koz zagazuję ja ( właśnie kończy sie gwarancja) i dieselek nie podskoczy mi w kosztach .Polecam Thalię ,bye,Qba

Sorry ale nie rozumię.Jeździsz na codzień Astrą, a Thalia stoi w garażu i czeka na wakacje? Jaki sens mieć dwa samochody o podobnej wielkości i standardzie? Stać Cię na nowszą Thalie, to jeździsz Thalią, jak nie to starszą Astrą, ale trzymać dwa to bez sensu. No chyba, że ktoś inny jeździ na codzień nią. Zrozumiał bym, jak byś miał drugi samochód typowo rozrywkowy jak mazda MX 5, co jest mało praktyczna w zimie i troche "mało pojemna".

W kwestii "nowego" auta. Oglądałeś Passata? Nie jestem fanatykiem niemieckich aut, ale warto o nim poczytać, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś. Zagazowany jest tani w eksploatacji i zarazem wygodny. Wnęrze ma dobrej jakości i nic nie skrzypi. Rocznik dobierz sobie wedłóg funduszy, ale około 2000 powinieneś chyba znaleźć coś ciekawego.

Pozdrawiam

14 Data: Maj 02 2007 20:50:58
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: blackbird 

Sorry ale nie rozumię.Jeździsz na codzień Astrą, a Thalia stoi w garażu i
czeka na wakacje? Jaki sens mieć dwa samochody o podobnej wielkości i
standardzie?

A co w tym dziwnego? Astra pewnie sluzbowa/firmowa... Wielu ma podobny
uklad.

15 Data: Maj 02 2007 21:00:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michał 


A co w tym dziwnego? Astra pewnie sluzbowa/firmowa... Wielu ma podobny
uklad.

No to faktycznie o tym nie pomyślałem. Nie ma lepszego samochodu jak służbowe ;)

Pozdrawiam

16 Data: Maj 02 2007 21:15:01
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"blackbird"  wrote in message

> Sorry ale nie rozumię.Jeździsz na codzień Astrą, a Thalia stoi w garażu
i
> czeka na wakacje? Jaki sens mieć dwa samochody o podobnej wielkości i
> standardzie?

A co w tym dziwnego? Astra pewnie sluzbowa/firmowa... Wielu ma podobny
uklad.

Astra I?


MK

17 Data: Maj 02 2007 21:22:02
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: blackbird 

A co w tym dziwnego? Astra pewnie sluzbowa/firmowa... Wielu ma podobny
uklad.

Astra I?

Dopiero gdzies w 2002 roku skonczyli produkcje a zakupic mozna bylo jeszcze
nawet pozniej, mimo wszystko moze troche dziwic tak "stare" auto.

Pewnie sie dowiecie niebawem od "qba" o co chodzi z ta Astra, ja dowiem sie
pewnie dopiero jak wroce do Polski :-)

18 Data: Maj 02 2007 21:36:26
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

blackbird"  wrote in message

>> A co w tym dziwnego? Astra pewnie sluzbowa/firmowa... Wielu ma podobny
>> uklad.
>
> Astra I?

Dopiero gdzies w 2002 roku skonczyli produkcje a zakupic mozna bylo
jeszcze
nawet pozniej, mimo wszystko moze troche dziwic tak "stare" auto.

Pewnie sie dowiecie niebawem od "qba" o co chodzi z ta Astra, ja dowiem
sie
pewnie dopiero jak wroce do Polski :-)

host-195-206-112-142.telsat.wroc.pl

Wrocław chyba dalej w Polsce? ;-)


MK

19 Data: Maj 02 2007 21:46:37
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: V-Tec 

Sanctum Officium napisał(a):
[..]

host-195-206-112-142.telsat.wroc.pl

Wrocław chyba dalej w Polsce? ;-)

tak, ale to nie znaczy jeszcze, że blackbird jest teraz w PL.


W.

20 Data: Maj 02 2007 21:48:50
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: blackbird 

Wrocław chyba dalej w Polsce? ;-)

tak, ale to nie znaczy jeszcze, że blackbird jest teraz w PL.

Alez jestem w Polsce, po prostu jutro rano wyjezdzam i nie bede mial dostepu
takich dobr jak internet, telefon tez zostawiam we Wroclawiu!

21 Data: Maj 02 2007 21:53:31
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"V-Tec"  wrote in message

Sanctum Officium napisał(a):
[..]

> host-195-206-112-142.telsat.wroc.pl
>
> Wrocław chyba dalej w Polsce? ;-)

tak, ale to nie znaczy jeszcze, że blackbird jest teraz w PL.

Z zagranicy łączy się zdalnie z kompem we Wrocławiu i z tego kompa we
Wrocławiu pisze? Dzwine by to było.


MK

22 Data: Maj 02 2007 21:55:15
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: blackbird 

Z zagranicy łączy się zdalnie z kompem we Wrocławiu i z tego kompa we
Wrocławiu pisze? Dzwine by to było.

Mozna jeszcze inaczej, ale nie wazne. Wyrazilem sie malo precyzyjnie, po
prostu nie bedzie mnie w Polsce od jutra i EOT. Zeby nie bylo calkiem OT to
w podroz wyruszam samochodem osobowym.

23 Data: Maj 02 2007 21:56:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"blackbird"  wrote in message

> Z zagranicy łączy się zdalnie z kompem we Wrocławiu i z tego kompa we
> Wrocławiu pisze? Dzwine by to było.

Mozna jeszcze inaczej, ale nie wazne. Wyrazilem sie malo precyzyjnie, po
prostu nie bedzie mnie w Polsce od jutra i EOT. Zeby nie bylo calkiem OT
to
w podroz wyruszam samochodem osobowym.

Astrą?


MK

24 Data: Maj 02 2007 20:10:59
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 'Tom N' 

Sanctum Officium  w


"V-Tec"  wrote in message

Sanctum Officium napisał(a):
[..]
host-195-206-112-142.telsat.wroc.pl
Wrocław chyba dalej w Polsce? ;-)
tak, ale to nie znaczy jeszcze, że blackbird jest teraz w PL.
Z zagranicy łączy się zdalnie z kompem we Wrocławiu i z tego kompa we
Wrocławiu pisze? Dzwine by to było.

Co by było dziwne? Że ma tunel?

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

25 Data: Maj 02 2007 22:18:50
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"'Tom N'"  wrote in message

Sanctum Officium  w


> "V-Tec"  wrote in message
>
>> Sanctum Officium napisał(a):
>> [..]
>>> host-195-206-112-142.telsat.wroc.pl
>>> Wrocław chyba dalej w Polsce? ;-)
>> tak, ale to nie znaczy jeszcze, że blackbird jest teraz w PL.
> Z zagranicy łączy się zdalnie z kompem we Wrocławiu i z tego kompa we
> Wrocławiu pisze? Dzwine by to było.

Co by było dziwne? Że ma tunel?

Nie o tunel mi chodziło, tylko o zwykłą pracę zdalną.


MK

26 Data: Maj 02 2007 22:34:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Wed, 2 May 2007 22:18:50 +0200,  Sanctum Officium wrote:

"'Tom N'"  wrote in message
>>> host-195-206-112-142.telsat.wroc.pl
>>> Wrocław chyba dalej w Polsce? ;-)
>> tak, ale to nie znaczy jeszcze, że blackbird jest teraz w PL.
> Z zagranicy łączy się zdalnie z kompem we Wrocławiu i z tego kompa we
> Wrocławiu pisze? Dzwine by to było.

Co by było dziwne? Że ma tunel?

Nie o tunel mi chodziło, tylko o zwykłą pracę zdalną.

Sam tak pisalem. Niemiecka firma ma klopot z wyjsciem do internetu,
znalezc akceptujacy serwer tez nie bylo latwo, a takie fajne lacze
satelitarne sie marnuje ..

J.

27 Data: Maj 03 2007 12:39:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Blyskacz 

Sam tak pisalem. Niemiecka firma ma klopot z wyjsciem do internetu,

ja z polskiej tak pisze - mam dostep do calego softu na kompie a przy szybkim laczu dziala to bardzo sprawnie, wiec jest OK, poza tym w robocie nie ma szans na legalne zainstalowanie czytnika, pisanie z www mi srednio odpowiada...

pozdrawiam Blyskacz

--
....samochody dziela sie na VOLVO i pozostale...
Volvo 850 2.5 170KM 96' LPG :-)

28 Data: Maj 03 2007 08:57:46
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Grzegorz 

Użytkownik Qba napisał:

ciach...
niecałe 2 latka temu kupiłem Thalie 1.4 (benzyna of koz)

A miałeś już problemy z odpalaniem po postuju parenaście minut ?

A to tylko jedno złącze, usterka nie jest wykrywana przez komputer....

Polecam Thalię ,bye,Qba

Pomoc drogowa także :-D !

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

29 Data: Maj 03 2007 13:29:30
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: krzychoo 

Grzegorz napisał(a):

A miałeś już problemy z odpalaniem po postuju parenaście minut ?
A to tylko jedno złącze, usterka nie jest wykrywana przez komputer....

A to chyba każdy komu padł czujnik Halla tak miał. Nie tylko w Thalii. Usterka niekoniecznie zawsze zapisuje się jako błąd w pamięci kompa.

--
[ .:::::::::: Krzysztof Kubas ::::::::::. ]
[ .:::::::::::: GG: 1304033 ::::::::::::. ]
[ .::::: http://krzychoo.araneo.pl :::::. ]
[ Odpowiadając wytnij "pulapka." z adresu ]

30 Data: Maj 04 2007 22:04:59
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Grzegorz 

Użytkownik krzychoo napisał:

Grzegorz napisał(a):

A miałeś już problemy z odpalaniem po postuju parenaście minut ?
A to tylko jedno złącze, usterka nie jest wykrywana przez komputer....


A to chyba każdy komu padł czujnik Halla tak miał. Nie tylko w Thalii. Usterka niekoniecznie zawsze zapisuje się jako błąd w pamięci kompa.

To indukcyjny, a wysiada tylko złącze, styki się lekko oksydują. Eystarczy poruszać, ostanio siostra sama nawet to robiła, jak po 3 senundach nie odpalił :-D ! Ale widzowie mieli ubaw !!!!

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

31 Data: Maj 03 2007 10:03:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Robert J. 

Of koz zagazuję ja ( właśnie kończy sie gwarancja) i dieselek nie
podskoczy mi w kosztach .

A skąd to stwierdzenie?



Polecam Thalię ,bye,Qba

Ja lubisz często naprawiać zawieszenie to faktycznie możesz ją polecać :-).
Ja znam osobiście trzy renówki. Dwa Clio i jedną Lagunę. Wszystkie przed
30.000 km zawieszki mają do remontu, z czego w jednej (clio mojego teścia)
sam woziłem auto do warsztatu. Dwie końcówki drążków, tulejki w wahaczach,
to chyba nie jest mało jak na taki żartobliwy przebieg? Auto przed tym
zabiegiem latało to jezdni jak żyd po pustym sklepie...

32 Data: Maj 03 2007 10:15:15
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: red 

Robert J. pisze:

Ja lubisz często naprawiać zawieszenie to faktycznie możesz ją polecać :-). Ja znam osobiście trzy renówki. Dwa Clio i jedną Lagunę. Wszystkie przed 30.000 km zawieszki mają do remontu, z czego w jednej (clio mojego teścia) sam woziłem auto do warsztatu. Dwie końcówki drążków, tulejki w wahaczach, to chyba nie jest mało jak na taki żartobliwy przebieg? Auto przed tym zabiegiem latało to jezdni jak żyd po pustym sklepie...

Hmm, ja z kolei mialem styczność z Megane (rodzinna) i Laguną (służbowa) - w tej pierwszej wiecznie były problemy z układem wydechowym, a jakość plastików wewnątrz po prostu osłabiała, w tej drugiej co i rusz z kłopot elektroniką. Nie wiem, ale prywatnie to chyba na Renault się nigdy nie zdecyduję.

33 Data: Maj 03 2007 16:02:43
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Irokez 

Użytkownik "red"  napisał w wiadomości

Robert J. pisze:
Hmm, ja z kolei mialem styczność z Megane (rodzinna) i Laguną (służbowa) - w tej pierwszej wiecznie były problemy z układem wydechowym, a jakość plastików wewnątrz po prostu osłabiała, w tej drugiej co i rusz z kłopot elektroniką. Nie wiem, ale prywatnie to chyba na Renault się nigdy nie zdecyduję.

Nie wiem jakie Megane, ale faktycznie jeśli chodzi o roczniki od 96 to wersje uboższe RN miały takie sobie plastiki.
Ja miałem RT z '96 i różnica na plus dość duża, w każdym razie nic nie skrzypiało po 10 latach a coś tylko popukiwało w podszybiu na dziurach. Ale nie dziwota patrząc na Wrocławskie/Wałbrzyskie drogi.

Autko w sumie bardzo fajne tylko - zgniły progi i rdza na błotnikach oraz pasie tylnym pod lampami. Zawiecha - może i delikatna ale bardzo tania i prosta, czego nie mogę powiedzieć o Alfie 156 którą mam obecnie.

Inna sprawa to właściwości jezdne jednego i drugiego ale to nie ta bajka.

Pozdrawiam.

--
Irokez

34 Data: Maj 03 2007 11:14:49
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: castrol 

Robert J. pisze:

Ja lubisz często naprawiać zawieszenie to faktycznie możesz ją polecać :-). Ja znam osobiście trzy renówki. Dwa Clio i jedną Lagunę. Wszystkie przed 30.000 km zawieszki mają do remontu, z czego w jednej (clio mojego teścia) sam woziłem auto do warsztatu.

U mnie w rodzinie sa dwa Clio, oba II generacji. Jednym jezdzi brat a drugim ojciec i zaden nie ma z nimi najmniejszego problemu. A autka maja juz ponad 100 tys km.

--
Pozdrawiam
Jacek

35 Data: Maj 02 2007 20:11:39
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Agent 

Ja kupiem Hondę Civic VII. Niepozorny ale w środu duży.

36 Data: Maj 02 2007 19:42:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: vneb 

"Agent"  wrote in

Ja kupiem Hondę Civic VII. Niepozorny ale w środu duży.

Wlasnie. Autobus jest ogromny w srodku jak na swoja klase. Przy moim 187 cm
wzrostu to bylo jedyne auto w ktorym moglem w tyle wygodnie usiasc z
wyprostowana glowa i fotelem kierowcy ustawionym takze dla mojego wzrostu.

vneb

--

Audi A6 C5 2.5TDI :: http://www.audi.vneb.pl/
Cesarsko-Krolewska wioska SOLINA :)

37 Data: Maj 02 2007 14:41:21
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Pete 


Użytkownik "Marek Różyński" wrote

Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5 drzwiowy.

Może jakiegoś Passat'a znajdziesz w zbliżonej cenie.

Pete

38 Data: Maj 02 2007 20:49:29
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: jerzu 

On Wed, 2 May 2007 19:58:55 +0200, Marek Różyński
wrote:

I wtedy moje oczy ujrzały Peugeota 307. Zakochałem się od pierwszego
wejrzenia. Śliczny z zewnątrz i wewnątrz. Długi, a przede wszystkim szeroki.
Mnóstwo miejsca z przodu i z tyłu. Fajne zawieszenie. Nie czuć dziur. Full
opcja - HDI 2.0, 90 KM, 6 poduszek, climatronic, itd. Po prostu super.
Samochód 5-letni, cena 30 000, więc złamałem oba założenia, ale co tam.
Napaliłem się jak szalony.

Też słyszałem wiele złego o 307 HDI. Ale w firmie mojego najomego
flota składa się z samych 307 SW z silnikami benzynowymi - chyba 1.6.
I poza przeglądami praktycznie nie odwiedzają serwisu - a wiadomo jak
potrafią jeździć handlowcy :-)


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.lubi.luftbrandzlung.org  GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200

39 Data: Maj 02 2007 20:54:45
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: pluton_ 

< Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć

Mitsu Carisma.

pozdrawiam
pluton

40 Data: Maj 02 2007 21:00:14
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: red 

Marek Różyński pisze:

Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast 307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5 drzwiowy.

406-tka, może być też z HDI 2.0 (ten silnik ma 110 a nie 90KM).

41 Data: Maj 03 2007 00:53:18
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: AL 

red napisał(a):

Marek Różyński pisze:
Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast 307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5 drzwiowy.

406-tka, może być też z HDI 2.0 (ten silnik ma 110 a nie 90KM).

sa/byly dwie wersje 2.0HDI: i 90 i 110KM

teraz 2.0 HDI ma 136KM
a 1.6HDI wystepuje w wersjach 90KM i 110KM

--
pozdr
Adam (AL)
TG

42 Data: Maj 03 2007 10:12:24
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: red 

AL pisze:

sa/byly dwie wersje 2.0HDI: i 90 i 110KM

teraz 2.0 HDI ma 136KM
a 1.6HDI wystepuje w wersjach 90KM i 110KM

Acha, no to dzięki za doedukowanie :) Jednak 110KM to minimum do tego autka. Za to bardzo fajnie się prowadzi. Wiem, że nie jest to kompakt i jest większy od wymienionych przez autora, ale bardzo wdzieczny i stosunkowo dopracowany model.

43 Data: Maj 02 2007 21:13:09
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Pabl 


Użytkownik "Marek Różyński"  napisał w wiadomości


Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast
307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym
zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5
drzwiowy.

Ford transit dubelkabina ...
A tak naprawde to proponuje nowa dacie logan.
Picasso

44 Data: Maj 02 2007 21:47:50
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: castrol 

Marek Różyński pisze:

Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast 307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5 drzwiowy.

Widze ze masz podobny dylemat co ja. Z tym ze ja szukam do 25 tys jakiegos kompatka.

Na wstepie czytania Twego posta w ogole zdziwilem sie ze szukasz tak malych samochodow jakimi jest Thalia, Fabia i 206 a wsrod nich klasa wyzej czyli Octavia a potem 307.

Co ja moge polecic ze swoich zainteresowan:

Citroen Xsara - mysle ze linia moglaby Ci sie spodobac. Piszesz ze jestes wysoki a w Citroenie siedzi sie dosc nisko.
Ford Focus
Opel Astra II
Renault Megane
Toyota Corolla


--
Pozdrawiam
Jacek

45 Data: Maj 02 2007 20:11:49
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:

A potem przyszedłem do domu, przejrzałem archiwum grupy i dowiedziałem się,
że 307 to wyjątkowo nieudany model, bardzo awaryjny, że ludziom zostają
kierownice w rękach, itd. :-(((

Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast
307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym
zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5
drzwiowy.

Hmmmmmm, jak widać po Twojej wypowiedzi, może została w Tobie resztka
człowieczeństwa (żarcik oczywiście), skoro małe plasticzane
czterokołowe cosie wzbudzają w Tobie naturalny odruch, stłumiony
całkowicie wśród podejrzewam, że większości właścicieli samochodów...
Jesteś wysoki,
potrzebujesz dużo miejsca, naturalnie szukasz czegoś "tak samo długiego
i szerokiego"... ech...

Otwórz oczy.

Pug 307 to jest MAŁE KRÓTKIE I WĄSKIE autko. Tak, to jest tak banalnie
proste. Poza nim istnieje świat
normalnych wygodnych samochodów, w których nie bolą
łokcie/tyłek/kręgosłup i co tam sobie wymyślisz po 15 minutach jazdy.
35 000zł to jest mnóstwo mnóstwo pieniędzy na zakup komfortowego auta,
w którym będziesz się czuł dobrze, z którego we wstecznym lusterku- na
pewno nieporównywalnie bardziej ergonomicznym niż w Thalii-
będziesz oglądać wszystkie wynalazki typu Fabia i resztę przez Ciebie
wymienionych.

Otwórz oczy poraz drugi... Nie rocznik 2001 czy 2002 jeździ, jeździ
jakość wykonania, jeździ zestrojenie podzespołów, jeździ samochód...

Skąd to rozumowanie, że może być ciasne, może się psuć, byleby było z
rocznika 2001 lub "młodsze"...?


--
Michał

46 Data: Maj 02 2007 22:39:28
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Marek Różyński 

Skąd to rozumowanie, że może być ciasne, może się psuć, byleby było z
rocznika 2001 lub "młodsze"...?

Ponieważ chciałbym pojeździć takim samochodem co najmniej 5 lat, a sądzę, że nie ma aut 11-letnich, które się nie psują i wydaje mi się, że taki wiek pojazdu to już czas najwyższy, żeby go "żenić".

A jakie samochody Ty masz na myśli?

Dodam, że zależy mi też na w miarę współczesnym wyglądzie, to znaczy 15-letnie Mercedesy to dla mnie trochę obciach.

47 Data: Maj 02 2007 20:59:25
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:

Skąd to rozumowanie, że może być ciasne, może się psuć, byleby było z
rocznika 2001 lub "młodsze"...?

Ponieważ chciałbym pojeździć takim samochodem co najmniej 5 lat, a sądzę, że
nie ma aut 11-letnich, które się nie psują
Kwestia definicji owej bezawaryjności. Jak sobie konkretnie wyobrażasz
bezawaryjny wóz? Tj tylko przeglądy i nic nie siada w międzyczasie,
słownie NIC? To z miejsca odrzuć francuzy, włącznie z tymi salonowymi
:P

i wydaje mi się, że taki wiek
pojazdu to już czas najwyższy, żeby go "żenić".
Nie ma tak prostej zależności, niestety. Wtedy wszystkie pojazdy
z danego rocznika kosztowałyby niemalże tyle samo, bez względu na
markę, a jednak tak nie jest. Jak to jest, że za kwotę którą
dysponujesz, ledwo co można kupić 15 letnią S klasę Mercedesa (że
przytoczę dobrze znany mi przykład)?
Mało tego- w samochodzie jest BARDZO MAŁO (jeśli w ogóle jakiekolwiek,
poza płynem hamulcowym i olejem silnikowym, ew oponami)
części/podzespołów/mechanizmów, których zużycie rosłoby liniowo z
CZASEM.
Samochód zużywa się JEŻDŻĄC, ale też styl jazdy i to, jak dba
się o niego, wpływa na żywotność i po prostu upraszczanie: młodszy-
lepszy jest, najdelikatniej mówiąc, nielogiczne i nieprawdziwe.

Na dodatek krytyczne dla awaryjności/używalności samochodu podzespoły
wszelkiej maści, BARDZO różnią się jakością wykonania oraz materiału i
podczas gdy dla jednego samochodu 100 000km to dopiero dotarcie zespołu
napędowego, dla drugiego to już szczyt możliwości albo przynajmniej
połowa drogi.


A jakie samochody Ty masz na myśli?
W sensie jakie bym Ci zaproponował? Jakieś japońskie na przykład,
chociaż dokładnie nie wiem co znajdziesz do 35 000zł (w sensie co za
auto i który rocznik), ale spokojnie jakiś Accord by się trafił, a może
nawet Legend zagazowany IV generacją (strzelam, bo nie patrzyłem na
ceny)? Civic to też jest kurdupelek jakich mało... Ostatnio zanabyłem
sobie Hondę Prelude z 1998 roku i jest nieporównywalnie bardziej
komfortowa a z przodu mam prawie tyle miejsca co w W124 :))))) (to tak
na marginesie ;) )


Dodam, że zależy mi też na w miarę współczesnym wyglądzie, to znaczy
15-letnie Mercedesy to dla mnie trochę obciach.
No widzisz, a taki 15 letni Mercedes kosztuje tyle samo co paruletnia
Fabia, ależ ci ludzie dziwni :) Pytanie którzy dziwni: płacący za
kilkuletnią Fabię czy za Mercedesa... odpowie sobie po swojemu każdy z
Nas. Ja swoją odpowiedź znam, bo wolałbym jechać 15 letnią Ską(pod
każdym względem) niż 3
letnią Fabią, no ale cóż. O gustach się nie dyskutuje.


--
Michał

48 Data: Maj 02 2007 23:49:57
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości [...]

A jakie samochody Ty masz na myśli?
W sensie jakie bym Ci zaproponował? Jakieś japońskie na przykład,
chociaż dokładnie nie wiem co znajdziesz do 35 000zł (w sensie co za
auto i który rocznik), ale spokojnie jakiś Accord by się trafił, a może
nawet Legend zagazowany IV generacją (strzelam, bo nie patrzyłem na
ceny)? Civic to też jest kurdupelek jakich mało... Ostatnio zanabyłem
sobie Hondę Prelude z 1998 roku i jest nieporównywalnie bardziej
komfortowa a z przodu mam prawie tyle miejsca co w W124 :))))) (to tak
na marginesie ;) )

A jechałeś chociaż Civic'iem rocznik > 95r, że piszesz takie brednie ???
Mam 3D 6.gen., czuję się w nim swobodnie i nie mam żadnych odczuć
klaustrofobicznych ...

PeJot

49 Data: Maj 02 2007 22:18:16
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend PeJot - Krk wrote:

ceny)? Civic to też jest kurdupelek jakich mało... Ostatnio zanabyłem
sobie Hondę Prelude z 1998 roku i jest nieporównywalnie bardziej
komfortowa a z przodu mam prawie tyle miejsca co w W124 :))))) (to tak
na marginesie ;) )

A jechałeś chociaż Civic'iem rocznik > 95r, że piszesz takie brednie ???
Jechałem każdym Civiciem od 90 roku i to wielokrotnie, w każdej
konfiguracji, po lewej i prawej stronie, z przodu i z tyłu :)
Wiadomo, że to
jest kwestia SUBIEKTYWNA. Dla mnie Civic zwłaszcza ten szóstej
generacji to jest ciasnotka jakich mało :) Fakt- ósma generacja się
wyjątkowo fajnie prowadzi, ale niestety ciasna jest w dalszym ciągu :)


Mam 3D 6.gen., czuję się w nim swobodnie i nie mam żadnych odczuć
klaustrofobicznych ...
Wszystko jest kwestią podejścia do tematu :) Swobodnie wszędzie się
można czuć, nawet we Fiacie 126P, a jednocześnie mieć odczucia
klaustrofobiczne wsiadając z klasy S do klasy E :))))) Ale ja nikogo, w
odróżnieniu od Ciebie, nie posądzam o brednie :)

Gość pisał, że jest mu ciasno w Octavii, więc nie polecam mu
Civica(czyli NAJNIŻSZEJ KLASY Hondy z tamtych lat, nieprawdaż?) a
conajmniej conajmniej Accorda, który z przodu jest w miarę znośny a z
tyłu powiedzmy, że minimum egzystencjalne jakośtam spełnia (choć
oparcia niewygodne jak cholera). No widzisz, jaki jestem pierdolnięty-
wybredny? :DDDDDDD A poważniej- każdy może mieć chyba swoje zdanie w
temacie. Boli mnie tylko to i nie umiem przejść obojętnie, że gość
zakochał się w Pugu 307 a mu ciasno w Octavii i nie wie biedak co
zrobić ;)


--
Michał

50 Data: Maj 03 2007 00:21:41
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend PeJot - Krk wrote:

(...)

Gość pisał, że jest mu ciasno w Octavii, więc nie polecam mu
Civica(czyli NAJNIŻSZEJ KLASY Hondy z tamtych lat, nieprawdaż?)

Najniższej klasy Lexusa też nie polecisz, bo jest autem najniższej klasy tej
marki?

(...)

51 Data: Maj 02 2007 22:48:57
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Gość pisał, że jest mu ciasno w Octavii, więc nie polecam mu
Civica(czyli NAJNIŻSZEJ KLASY Hondy z tamtych lat, nieprawdaż?)

Najniższej klasy Lexusa też nie polecisz, bo jest autem najniższej klasy tej
marki?
Demagogią w Polsce można daleko zajść, ale akurat nie mam obowiązku na
nią odpowiadać :) Jak nie odróżniasz Hondy od Lexusa, to wiele
tłumaczy...  Tylko nie wiem czy Ci współczuć czy się cieszyć, że
widzisz samochody w barwach: nowy- używany i żadnych innych :))))


--
Michał

52 Data: Maj 03 2007 01:05:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Gość pisał, że jest mu ciasno w Octavii, więc nie polecam mu
>> Civica(czyli NAJNIŻSZEJ KLASY Hondy z tamtych lat, nieprawdaż?)
>
> Najniższej klasy Lexusa też nie polecisz, bo jest autem najniższej klasy
tej
> marki?
Demagogią w Polsce można daleko zajść, ale akurat nie mam obowiązku na
nią odpowiadać :) Jak nie odróżniasz Hondy od Lexusa, to wiele
tłumaczy...  Tylko nie wiem czy Ci współczuć czy się cieszyć, że
widzisz samochody w barwach: nowy- używany i żadnych innych :))))

Chodziło o zastosowaną przez Ciebie ocenę, że najtańszy model jest niewart
uwagi ;-)


MK

53 Data: Maj 02 2007 23:17:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Demagogią w Polsce można daleko zajść, ale akurat nie mam obowiązku na
nią odpowiadać :) Jak nie odróżniasz Hondy od Lexusa, to wiele
tłumaczy...  Tylko nie wiem czy Ci współczuć czy się cieszyć, że
widzisz samochody w barwach: nowy- używany i żadnych innych :))))

Chodziło o zastosowaną przez Ciebie ocenę, że najtańszy model jest niewart
uwagi ;-)
No co nie zmienia faktu, że Honda do prestiżowych marek nie należy. A
najtańszy jej model nie musi być kijowy i słaby (bo nie jest i Civici
bardzo fajne pojazdy), ale jest CIASNY i tyle. Tak jak dziś Jazz zbiera
fajne opinie, co nie zmienia faktu, że to jest kurdupel.


--
Michał

54 Data: Maj 03 2007 09:38:14
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 


Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości [...]

Mam 3D 6.gen., czuję się w nim swobodnie i nie mam żadnych odczuć
klaustrofobicznych ...
Wszystko jest kwestią podejścia do tematu :) Swobodnie wszędzie się
można czuć, nawet we Fiacie 126P, a jednocześnie mieć odczucia
klaustrofobiczne wsiadając z klasy S do klasy E :))))) Ale ja nikogo, w
odróżnieniu od Ciebie, nie posądzam o brednie :)

Gość pisał, że jest mu ciasno w Octavii, więc nie polecam mu
Civica(czyli NAJNIŻSZEJ KLASY Hondy z tamtych lat, nieprawdaż?) a
conajmniej conajmniej Accorda, który z przodu jest w miarę znośny a z

Octavia I jest ciasna, w Civic'u 6.gen masz dużo więcej miejsca :)
Oj zmyślasz - nie jechałeś Cifem 6.gen i wyższymi !

No i nie porównuj kompaktów do Merca E Classe bo żadne auto segmentu
C nie jest w stanie zaoferować takiej wygody ...

PeJot

55 Data: Maj 03 2007 08:56:16
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend PeJot - Krk wrote:

Wszystko jest kwestią podejścia do tematu :) Swobodnie wszędzie się
można czuć, nawet we Fiacie 126P, a jednocześnie mieć odczucia
klaustrofobiczne wsiadając z klasy S do klasy E :))))) Ale ja nikogo, w
odróżnieniu od Ciebie, nie posądzam o brednie :)

Gość pisał, że jest mu ciasno w Octavii, więc nie polecam mu
Civica(czyli NAJNIŻSZEJ KLASY Hondy z tamtych lat, nieprawdaż?) a
conajmniej conajmniej Accorda, który z przodu jest w miarę znośny a z

Octavia I jest ciasna, w Civic'u 6.gen masz dużo więcej miejsca :)
Oj zmyślasz - nie jechałeś Cifem 6.gen i wyższymi !
Oj no jaki mam powód, żeby zmyślać ludziom, których nigdy nie widziałem
i z którymi praktycznie nic mnie nie łączy, poza dobrą zabawą i ciekawą
dyskusją, na usenecie? Fotki mam Ci podesłać? Akurat ZTCP Civic 6
generacji posłużył nam jako środek transportu (sic!) do Rzymu na
pogrzeb JP II, więc nieco czasu i kilometrów w nim spędziłem (pod
rząd). Zresztą- wolisz myśleć że nie jechałem i ignorować fakt, że dla
kogoś Civic jest ciasny- proszę bardzo. Myśl, że tak nie napisałem.
Ale jest CIASNY. I nie mam zamiaru rozmieniać na drobne, dla mnie
Octavia i taki Civic to są tak samo ciasne auta (wiadomo, gdybym już
coś miał wybrać, to raczej Hondę, ale bynajmniej nie ze względu na
"przestronność" wnętrza).

BTW- jakbyś poszukał na grupie postów o Octavii, okaże się, że mnóstwo
ludzi poleca ją jako bardzo przestronną i wygodną(chociaż dla mnie ten
samochód urąga godności pasażera, zwłaszcza z tyłu).
Degustibus... itd :)

No i nie porównuj kompaktów do Merca E Classe bo żadne auto segmentu
C nie jest w stanie zaoferować takiej wygody ...
oooooooo, popatrz :) A jednak potrafisz dostrzec oczywistość (niestety
nie każdy w tym wątku). Gratuluję pozostawienia w sobie resztek
obiektywizmu.


--
Michał

56 Data: Maj 03 2007 11:23:42
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości [...]

rząd). Zresztą- wolisz myśleć że nie jechałem i ignorować fakt, że dla
kogoś Civic jest ciasny- proszę bardzo. Myśl, że tak nie napisałem.
Ale jest CIASNY. I nie mam zamiaru rozmieniać na drobne, dla mnie
Octavia i taki Civic to są tak samo ciasne auta (wiadomo, gdybym już
coś miał wybrać, to raczej Hondę, ale bynajmniej nie ze względu na
"przestronność" wnętrza).
BTW- jakbyś poszukał na grupie postów o Octavii, okaże się, że mnóstwo
ludzi poleca ją jako bardzo przestronną i wygodną(chociaż dla mnie ten
samochód urąga godności pasażera, zwłaszcza z tyłu).
Degustibus... itd :)

Też jechałem trasę Octavią I, z przodu przytłaczający kokpit a z tyłu brak
miejsca na nogi ...

W Civic'u 3D naprawde mi się przyjemnie jeździ, nisko-pół-leżąco,
świetna widoczność w każdym kierunku, auto niesamowicie słucha kierowcy
w zakrętach-brak podsterowności :)

Imho _Marek_ poszukaj Civica 5D, usiądź sobie, przejedź się i sam oceń.
To są zgrabne auta do miasta a przy tym wygodne!

No i nie porównuj kompaktów do Merca E Classe bo żadne auto segmentu
C nie jest w stanie zaoferować takiej wygody ...
oooooooo, popatrz :) A jednak potrafisz dostrzec oczywistość (niestety
nie każdy w tym wątku). Gratuluję pozostawienia w sobie resztek
obiektywizmu.

Hehe, to że lubisz "kanapowce" to zauważyłem już w pierwszych Twoich
postach ;) ale Marek nic nie pisał o tym że szuka limuzyny ...

PeJot

Civic 3D 1.4iS'97

57 Data: Maj 03 2007 10:00:38
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend PeJot - Krk wrote:

BTW- jakbyś poszukał na grupie postów o Octavii, okaże się, że mnóstwo
ludzi poleca ją jako bardzo przestronną i wygodną(chociaż dla mnie ten
samochód urąga godności pasażera, zwłaszcza z tyłu).
Degustibus... itd :)

Też jechałem trasę Octavią I, z przodu przytłaczający kokpit a z tyłu brak
miejsca na nogi ...
Pełna zgoda, kokpit przytłacza mnie jednak nie przestronnością a
ciasnotą, no ale cóż ;)

W Civic'u 3D naprawde mi się przyjemnie jeździ, nisko-pół-leżąco,
świetna widoczność w każdym kierunku, auto niesamowicie słucha kierowcy
w zakrętach-brak podsterowności :)
Ostatnie co napiszę to to, że Civic 3D czy nawet 5D prowadzi się
nieprzyjemnie, za dobrze znam te autka :) Natomiast pół godziny, no
maksimum godzina bez przerwy, to jest granica wytrzymałości jazdy tym
autem i potem mam ochotę wysiąść i odpocząć.

Imho _Marek_ poszukaj Civica 5D, usiądź sobie, przejedź się i sam oceń.
To są zgrabne auta do miasta a przy tym wygodne!
Oczywiście! Warto to sprawdzić, chociaż za taką kasę jaką dysponuje
Marek, proponowałbym mu jeszcze sprawdzić Accorda albo Legenda. Nie
zaszkodzi a kto wie, czy nie pomoże :)

oooooooo, popatrz :) A jednak potrafisz dostrzec oczywistość (niestety
nie każdy w tym wątku). Gratuluję pozostawienia w sobie resztek
obiektywizmu.

Hehe, to że lubisz "kanapowce" to zauważyłem już w pierwszych Twoich
postach ;) ale Marek nic nie pisał o tym że szuka limuzyny ...
No a ja go nie zmuszam, tylko nieśmiało proponuję, bo widać, że Marek
lubi czuć się dobrze w samochodzie.


--
Michał

58 Data: Maj 03 2007 12:33:50
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości [...]

Też jechałem trasę Octavią I, z przodu przytłaczający kokpit a z tyłu brak
miejsca na nogi ...
Pełna zgoda, kokpit przytłacza mnie jednak nie przestronnością a
ciasnotą, no ale cóż ;)

No przecież nie przytłacza pięknem :D

W Civic'u 3D naprawde mi się przyjemnie jeździ, nisko-pół-leżąco,
świetna widoczność w każdym kierunku, auto niesamowicie słucha kierowcy
w zakrętach-brak podsterowności :)
Ostatnie co napiszę to to, że Civic 3D czy nawet 5D prowadzi się
nieprzyjemnie, za dobrze znam te autka :) Natomiast pół godziny, no
maksimum godzina bez przerwy, to jest granica wytrzymałości jazdy tym
autem i potem mam ochotę wysiąść i odpocząć.

Hoho, ale jesteś wygodny!

Imho _Marek_ poszukaj Civica 5D, usiądź sobie, przejedź się i sam oceń.
To są zgrabne auta do miasta a przy tym wygodne!
Oczywiście! Warto to sprawdzić, chociaż za taką kasę jaką dysponuje
Marek, proponowałbym mu jeszcze sprawdzić Accorda albo Legenda. Nie
zaszkodzi a kto wie, czy nie pomoże :)

Dziwię się, że kupiłeś sobie Prelude a nie od razu Legend'a ;)

oooooooo, popatrz :) A jednak potrafisz dostrzec oczywistość (niestety
nie każdy w tym wątku). Gratuluję pozostawienia w sobie resztek
obiektywizmu.

Hehe, to że lubisz "kanapowce" to zauważyłem już w pierwszych Twoich
postach ;) ale Marek nic nie pisał o tym że szuka limuzyny ...
No a ja go nie zmuszam, tylko nieśmiało proponuję, bo widać, że Marek
lubi czuć się dobrze w samochodzie.

Na parkingu może się czuć dobrze w Mesiu ale jak się ma tym poruszać
po zatłoczonym mieście??? - dla mnie auto musi być jeszcze praktyczne!

PeJot

59 Data: Maj 03 2007 11:14:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend PeJot - Krk wrote:

świetna widoczność w każdym kierunku, auto niesamowicie słucha kierowcy
w zakrętach-brak podsterowności :)
Ostatnie co napiszę to to, że Civic 3D czy nawet 5D prowadzi się
nieprzyjemnie, za dobrze znam te autka :) Natomiast pół godziny, no
maksimum godzina bez przerwy, to jest granica wytrzymałości jazdy tym
autem i potem mam ochotę wysiąść i odpocząć.

Hoho, ale jesteś wygodny!
Mam ochotę to nie znaczy, że zawsze muszę, i nie zawsze też mam
możliwość :) A tak poważniej- odczuwa się OGROMNĄ róznicę po
przejechaniu jednego dnia powiedzmy 150km krótkich odcinków miejskich
autem pokroju W124 a Hondy Civic. Ogromną (mówię o siedzeniu kierowcy,
co czują pasażerowie tylnych siedzeń to nie do wyobrażenia musi być)

Oczywiście! Warto to sprawdzić, chociaż za taką kasę jaką dysponuje
Marek, proponowałbym mu jeszcze sprawdzić Accorda albo Legenda. Nie
zaszkodzi a kto wie, czy nie pomoże :)

Dziwię się, że kupiłeś sobie Prelude a nie od razu Legend'a ;)
Prelude kupiłem, bo jest naprawdę fajna dla dwóch osób
a i cena dość fajna :) A poza tym na szczęście dysponuję drugim dużym
autem, które w każdej chwili może mi posłużyć.

Hehe, to że lubisz "kanapowce" to zauważyłem już w pierwszych Twoich
postach ;) ale Marek nic nie pisał o tym że szuka limuzyny ...
No a ja go nie zmuszam, tylko nieśmiało proponuję, bo widać, że Marek
lubi czuć się dobrze w samochodzie.

Na parkingu może się czuć dobrze w Mesiu ale jak się ma tym poruszać
po zatłoczonym mieście???
No, normalnie, zgodnie z zasadmi PoRD proponuję. Nie ma z tym wielkiego
problemu.

- dla mnie auto musi być jeszcze praktyczne!
A co, Mesiem nie da się jeździć po mieście? Pierwsze słyszę,
taksówkarze też jacyś dziwni chyba są, a może oni po prostu umieją
jeździć?


--
Michał

60 Data: Maj 03 2007 17:29:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości

Hoho, ale jesteś wygodny!
Mam ochotę to nie znaczy, że zawsze muszę, i nie zawsze też mam
możliwość :) A tak poważniej- odczuwa się OGROMNĄ róznicę po
przejechaniu jednego dnia powiedzmy 150km krótkich odcinków miejskich
autem pokroju W124 a Hondy Civic. Ogromną (mówię o siedzeniu kierowcy,
co czują pasażerowie tylnych siedzeń to nie do wyobrażenia musi być)

MOCNO przesadzasz i ... nie znasz się :)
Powtórzę się: Civic to jest bardzo uniwersalne i solidne auto ...

Dziwię się, że kupiłeś sobie Prelude a nie od razu Legend'a ;)
Prelude kupiłem, bo jest naprawdę fajna dla dwóch osób
a i cena dość fajna :)

Aaa, szpan przed Lalką ... ;)

Na parkingu może się czuć dobrze w Mesiu ale jak się ma tym poruszać
po zatłoczonym mieście???
No, normalnie, zgodnie z zasadmi PoRD proponuję. Nie ma z tym wielkiego
problemu.

- dla mnie auto musi być jeszcze praktyczne!
A co, Mesiem nie da się jeździć po mieście? Pierwsze słyszę,
taksówkarze też jacyś dziwni chyba są, a może oni po prostu umieją
jeździć?

Szukać miejsca do zaparkowania w centrum Krakowa Mercem to koszmar,
ledwo się Civiciem gdzieś wciskam ...

No i zgadzam się, taksówkarze to jest dziwna społeczność :),
Mesie, Omegi i inne "tapczany" ale oni mają parkingi oznaczone
"Taxi" a jak odbierają/przywożą klienta to blokują całą osiedlową dróżkę
i mają innych gdzieś bo myślą, że im wszystko wolno ...

PeJot

61 Data: Maj 03 2007 17:46:28
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: red 

PeJot - Krk pisze:

No i zgadzam się, taksówkarze to jest dziwna społeczność :),
Mesie, Omegi i inne "tapczany"

Zajebiście by było, gdyby wozili klienów fiutem pindą czy innym podobnym gabarytami :)

62 Data: Maj 03 2007 19:25:03
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "red"  napisał w wiadomości

PeJot - Krk pisze:
No i zgadzam się, taksówkarze to jest dziwna społeczność :),
Mesie, Omegi i inne "tapczany"

Zajebiście by było, gdyby wozili klienów fiutem pindą czy innym podobnym gabarytami :)

Może byliby wtedy trochę skromniejsi :), tak to z tymi swoimi krążownikami
szos są ważni jak pawie ...
Tylko no właśnie, co byłoby klientami ? :P

63 Data: Maj 03 2007 22:43:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"PeJot - Krk"  wrote in message

Użytkownik "red"  napisał w wiadomości

> PeJot - Krk pisze:
>> No i zgadzam się, taksówkarze to jest dziwna społeczność :),
>> Mesie, Omegi i inne "tapczany"
>
> Zajebiście by było, gdyby wozili klienów fiutem pindą czy innym podobnym
> gabarytami :)

Może byliby wtedy trochę skromniejsi :), tak to z tymi swoimi krążownikami
szos są ważni jak pawie ...
Tylko no właśnie, co byłoby klientami ? :P

ZTCW, klient jest bardziej skłonny wybierać na postoju nowszy samochód niż
starszy. Psychika tak działa - nowszy, modna linia, "lepiej będę wygladał w
czymś modnym" (tu w samochodzie).


MK

64 Data: Maj 04 2007 00:31:28
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

ZTCW, klient jest bardziej skłonny wybierać na postoju nowszy samochód niż
starszy. Psychika tak działa - nowszy, modna linia, "lepiej będę wygladał w
czymś modnym" (tu w samochodzie).
Ostatnio widziałem na taksie Dacie Logan. Nie wiem komu bardziej
współczuć, taksiarzowi- rozumu czy klientom- musu jazdy takim czymś,
jak już to zamówią ;)
Przekomarzać to się można w nieskończonośc.... :)



--
Michał

65 Data: Maj 04 2007 00:29:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend PeJot - Krk wrote:

możliwość :) A tak poważniej- odczuwa się OGROMNĄ róznicę po
przejechaniu jednego dnia powiedzmy 150km krótkich odcinków miejskich
autem pokroju W124 a Hondy Civic. Ogromną (mówię o siedzeniu kierowcy,
co czują pasażerowie tylnych siedzeń to nie do wyobrażenia musi być)

MOCNO przesadzasz i ... nie znasz się :)
Powtórzę się: Civic to jest bardzo uniwersalne i solidne auto ...
Słowacki wielkim poetą był.
Kwestia gustu, po prostu. Civicami nabiłem w sumie niewiele tysięcy
kilometrów (w sumie by się z 5 może uzbierało), ale mam porównanie, jak
potem wsiadam do czegoś normalnego. :) Tyle w mojej kwestii. Wybacz, że
mam takie poglądy. Mógłbym chwalić Civica pod niebiosa, ale po co?

Dziwię się, że kupiłeś sobie Prelude a nie od razu Legend'a ;)
Prelude kupiłem, bo jest naprawdę fajna dla dwóch osób
a i cena dość fajna :)

Aaa, szpan przed Lalką ... ;)
Nie wnikam w upodobania, może faktycznie jakimś lalkom jest wygodnie w
Civicu, ja tam wolę wozić w samochodzie pasażerów. :))))

- dla mnie auto musi być jeszcze praktyczne!
A co, Mesiem nie da się jeździć po mieście? Pierwsze słyszę,
taksówkarze też jacyś dziwni chyba są, a może oni po prostu umieją
jeździć?

Szukać miejsca do zaparkowania w centrum Krakowa Mercem to koszmar,
ledwo się Civiciem gdzieś wciskam ...
Żartujesz chyba??? Podaj JEDNĄ nazwę ulicy, gdzie to KOSZMAR taki
Mercem a czymś mniejszym- poezja... Jak nie ma miejsca to po prostu nie
ma, NIEZMIERNIE rzadko zdarza się, zebym trafił miejsce takie, że nie
wejdzie tam W123T a wejdzie jakieś normalne autko. Po prostu te pół
metra/metr nie jest tak bardzo decydujący. Albo wcisnę się komuś
równoległym tyłem na styk albo nie.

BTW- ileż to było sytuacji, kiedy jakaś pani najczęściej, poddawała się
z zaparkowaniem w jakimś miejscu np Puntem czy Escortem, a ja tam
następnie wciskałem beczkę czy puchacza (to po krakowsku W124).

No i zgadzam się, taksówkarze to jest dziwna społeczność :),
To nie żadna społeczność, bo taksówkarzami bywają BARDZO BARDZO różni
ludzie, łaczy ich jedno: robią MNÓSTWO kilometrów(na pewno więcej niż
Ty i Ja razem wzięci), zarobkowo i
bynajmniej chyba nie dla przyjemności. I jakoś sobie tymi
"niemiejskimi" "koszmarnymi" furami radzą, w dodatku w godzinach
szczytu, we wszelkich możliwych miejscach i konfiguracjach.

Mesie, Omegi i inne "tapczany" ale oni mają parkingi oznaczone
"Taxi"
A pod domem też mają takie parkingi?

a jak odbierają/przywożą klienta to blokują całą osiedlową dróżkę
No tak, przepraszam, Omega blokuje całą a 3x weższy Civic by zablokował
tylko połowę... :)
Dziwne myślenie- wiesz co, 10-15 cm różnicy w szerokości wozu jest
BARDZO odczuwalne dla ergonomii i wygody wewnątrz, ale na zewnątrz to
jest naprawdę SZCZEGÓŁ. Wiesz co- może dlatego, że zaraz po kursie
wsiadłem do W123, potem kolejne, w międzyczasie W124 i Honda Accord, to
główne moje środki transportu, po prostu nie czuję ŻADNEGO problemu,
wjeżdżam w Krakowie WSZĘDZIE i znajduję miejsce (z większym lub
mniejszym bólem, bo miejsca czasem zwyczajnie nie ma, ale nawet jakbym
jechał Smartem, to bym go nie uświadczył) również WSZĘDZIE.

Wychodzi niestety nieubłaganie na to, że ludzie polecający 0,5 metra
krótsze i 15cm węższe auto jako panaceum na miasto albo nie potrafią
jeździć (co bardzo możliwe) albo nie mają zielonego pojęcia o czym
piszą. Nie wiem co gorsze.

--
Michał

66 Data: Maj 04 2007 21:55:21
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Piotrek 

Dziwne myślenie- wiesz co, 10-15 cm różnicy w szerokości wozu jest
BARDZO odczuwalne dla ergonomii i wygody wewnątrz, ale na zewnątrz to
jest naprawdę SZCZEGÓŁ. Wiesz co- może dlatego, że zaraz po kursie
wsiadłem do W123, potem kolejne, w międzyczasie W124 i Honda Accord, to
główne moje środki transportu, po prostu nie czuję ŻADNEGO problemu,
wjeżdżam w Krakowie WSZĘDZIE i znajduję miejsce (z większym lub
mniejszym bólem, bo miejsca czasem zwyczajnie nie ma, ale nawet jakbym
jechał Smartem, to bym go nie uświadczył) również WSZĘDZIE.


ja poruszam sie po KRK samochodem z sygnaturki i tez nie mam zadnych problemow z parkowaniem:) pod blokiem nawet majac dosc mikroskopijny parking potrafie sie wcisnac w takie miejsce ze niektorzy niepotrafia wjechac kompaktem:)
teraz szukam tez scorpio ale kombi wiec jeszcze wiekszy i tez slysze aaaa po co ci taki samochod duzy do jazdy po miescie, przeciez to nie wygodne itd itp.
a ostatnio jak jechalem ze znajomymi w tarse to byli w szoku ze z tylu jest tyle miejsca i tak komfortowo sie jedzie.

minus jest taki ze jak wsiadam teraz z moimi przyzwyczajeniami do kompakta to sie troche musze poskladac zeby sie zmiescic;)

--
pzdr
piotrek
Scorpio 2,4i '87 LPG PMS

67 Data: Maj 05 2007 00:08:39
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Piotrek wrote:

ja poruszam sie po KRK samochodem z sygnaturki i tez nie mam zadnych
problemow z parkowaniem:) pod blokiem nawet majac dosc mikroskopijny parking
potrafie sie wcisnac w takie miejsce ze niektorzy niepotrafia wjechac
kompaktem:)
Wiesz, o ile problem z parkowaniem jeszcze JAKKOLWIEK można zrozumieć i
MOŻNA uwierzyć- od biedy i sporadycznie- że jest problem ze
znalezieniem miejsca tam, gdzie by nie bylo jakimś pół metra krótszym
autem- o tyle problem opisywany jako "ciasne uliczki" i "przeciskanie
się" to już śmiech na sali i nie wiadomo co takiemu komuś odpowiedzieć.

Proponowalbym no nie wiem, trening z pachołkami, kursy doszkalające lub
profilaktykę u okulisty, brak mi innych pomysłów...

teraz szukam tez scorpio ale kombi wiec jeszcze wiekszy i tez slysze aaaa po
co ci taki samochod duzy do jazdy po miescie, przeciez to nie wygodne itd
Niewygodne to są małe samochody, ale znamienne, że tak jak np przeciwko
automatycznej skrzyni biegów najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy w
życiu taką nie jeździli, tak najwięcej przeciwko dużym autom mają Ci,
którzy nigdy takiego nie prowadzili i nie mają pojęcia ile zalet ze
sobą niesie... :(

itp.
a ostatnio jak jechalem ze znajomymi w tarse to byli w szoku ze z tylu jest
tyle miejsca i tak komfortowo sie jedzie.
No pewnie, dziwne, że tyle miejsca w aucie ma być, przecież auto ma być
ciasne i musi być w nim niewygodnie, bo to tylko auto.

minus jest taki ze jak wsiadam teraz z moimi przyzwyczajeniami do kompakta
to sie troche musze poskladac zeby sie zmiescic;)
No ja niestety nie znajduję sensownego sposobu, jak to zrobić, żeby
czuć się dobrze i komfortowo np w Hondzie Civic :(


--
Michał

68 Data: Maj 05 2007 12:01:25
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 00:08:39 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

Niewygodne to są małe samochody, ale znamienne, że tak jak np przeciwko
automatycznej skrzyni biegów najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy w
życiu taką nie jeździli, tak najwięcej przeciwko dużym autom mają Ci,
którzy nigdy takiego nie prowadzili i nie mają pojęcia ile zalet ze
sobą niesie... :(

Oj, daj spokój... Po weekendzie przejeżdżonyum Granada wsiadłem
wczoraj do służbowej pandy... Koszmar...

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

69 Data: Maj 05 2007 15:44:43
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

Oj, daj spokój... Po weekendzie przejeżdżonyum Granada wsiadłem
wczoraj do służbowej pandy... Koszmar...
Pozostaje współczuć służbowej Pandy... :P




--
Michał

70 Data: Maj 05 2007 21:46:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 15:44:43 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

Oj, daj spokój... Po weekendzie przejeżdżonyum Granada wsiadłem
wczoraj do służbowej pandy... Koszmar...
Pozostaje współczuć służbowej Pandy... :P

Ma dwie dobre rzeczy - ABS i służbowe paliwo. Reszta to wady ;)
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

71 Data: Maj 05 2007 22:56:47
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

Pozostaje współczuć służbowej Pandy... :P

Ma dwie dobre rzeczy - ABS i służbowe paliwo. Reszta to wady ;)
Ale ABS tylko na suchym dobry ;) Pierwsze co robię w samochodach z
ABSem, to obejście ABSu na wyłącznik w kabinie :DDDDD


--
Michał

72 Data: Maj 06 2007 01:13:34
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:
>>Pozostaje współczuć służbowej Pandy... :P
>
> Ma dwie dobre rzeczy - ABS i służbowe paliwo. Reszta to wady ;)
Ale ABS tylko na suchym dobry ;) Pierwsze co robię w samochodach z
ABSem, to obejście ABSu na wyłącznik w kabinie :DDDDD

Taki jak w W123, W126 to może i tak, ale nowszy czterokanałowy działa dużo
lepiej.


MK

73 Data: Maj 06 2007 09:10:36
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Ale ABS tylko na suchym dobry ;) Pierwsze co robię w samochodach z
ABSem, to obejście ABSu na wyłącznik w kabinie :DDDDD

Taki jak w W123, W126 to może i tak, ale nowszy czterokanałowy działa dużo
lepiej.
Fakt, stare trzykanałówki mają to do siebie, że łapią nie zawsze tylko
wtedy, kiedy naprawdę powinny. Niestety w dalszym ciągu ABS ma swoje-
wynikające nie tyle z niedomagań technicznych co z założeń-
wady. Absolutnie nie wypowiadam się przeciwko ABSowi, ale istnieją
sytuacje (patrz moja odpowiedź na post Adama) w których auto z ABS
spisze się gorzej niż bez.


--
Michał

74 Data: Maj 06 2007 10:23:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 22:56:47 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

Ma dwie dobre rzeczy - ABS i służbowe paliwo. Reszta to wady ;)
Ale ABS tylko na suchym dobry ;) Pierwsze co robię w samochodach z
ABSem, to obejście ABSu na wyłącznik w kabinie :DDDDD

Na suchym to nie potrzebuję. Na mokrym i owszem, przydaje się.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

75 Data: Maj 06 2007 09:08:58
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

Ale ABS tylko na suchym dobry ;) Pierwsze co robię w samochodach z
ABSem, to obejście ABSu na wyłącznik w kabinie :DDDDD

Na suchym to nie potrzebuję. Na mokrym i owszem, przydaje się.

http://pl.wikipedia.org/wiki/ABS_(motoryzacja)


       Zablokowane koła ABS
sucha jezdnia 45 m 32 m
śnieg       53 m 64 m
lód      255 m 404 m

Zresztą tekst całkiem fajnie i obiektywnie napisany, wskazuje
niewątpliwe zalety ABSu ale także jego wady...
Mnie nie przeszkadza na codzień, natomiast wiem, jak w przypadku
hamowania na powierzchni o bardzo ograniczonej przyczepności może pomóc
szybki odruch wyłączenia ABSu.
Jakoś hamowanie pulsacyjne od zawsze miałem "we krwi" i jest dla mnie
odruchem wręcz, niedopuszczenie do zablokowania kół...

--
Michał

76 Data: Maj 06 2007 11:36:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 09:08:58 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

Zresztą tekst całkiem fajnie i obiektywnie napisany, wskazuje
niewątpliwe zalety ABSu ale także jego wady...

Wiesz, zaletą ABS-u jest to, że zachowuje strowność. I oczywiście,
jakims kosztem.

Mnie nie przeszkadza na codzień, natomiast wiem, jak w przypadku
hamowania na powierzchni o bardzo ograniczonej przyczepności może pomóc
szybki odruch wyłączenia ABSu.

A to inna inszość.

Jakoś hamowanie pulsacyjne od zawsze miałem "we krwi" i jest dla mnie
odruchem wręcz, niedopuszczenie do zablokowania kół...

No ba ;) W Granadzie mam ABS w nodze ;)
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

77 Data: Maj 06 2007 10:02:05
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

Wiesz, zaletą ABS-u jest to, że zachowuje strowność. I oczywiście,
jakims kosztem.
No sprawa oczywista.

Jakoś hamowanie pulsacyjne od zawsze miałem "we krwi" i jest dla mnie
odruchem wręcz, niedopuszczenie do zablokowania kół...

No ba ;) W Granadzie mam ABS w nodze ;)
Mam wrażenie- obserwując zachowanie różnych kierowców w zimie (tj z
tymi, z ktorymi jeżdżę)- że to, czy ktoś umie zrobić z nogi ABS czy nie
niestety jest sprawą przypadku i albo ktoś to CZUJE albo niestety ma
spory problem z przyswojeniem tego a w krytycznej sytuacji chyba i tak
nie wykorzysta zdobytej wiedzy.
To kwestia psychologiczna- jeden zdejmie nogę z gazu a drugi będzie się
tego po prostu bać i "coś" mu nie pozwoli...

ABS jest właśnie po to, żeby każdy kierowca miał możliwość ominięcia
przeszkodzy i nie stracenia sterowności w podbramkowej sytuacji.
Niestety kosztem drogi hamowania.


--
Michał

78 Data: Maj 06 2007 14:21:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:
>>Ale ABS tylko na suchym dobry ;) Pierwsze co robię w samochodach z
>>ABSem, to obejście ABSu na wyłącznik w kabinie :DDDDD
>
> Na suchym to nie potrzebuję. Na mokrym i owszem, przydaje się.

http://pl.wikipedia.org/wiki/ABS_(motoryzacja)


       Zablokowane koła ABS
sucha jezdnia 45 m 32 m
śnieg       53 m 64 m
lód      255 m 404 m

A na zmiennej nawierzchni, co się zdarza zimą?

Zresztą tekst całkiem fajnie i obiektywnie napisany, wskazuje
niewątpliwe zalety ABSu ale także jego wady...
Mnie nie przeszkadza na codzień, natomiast wiem, jak w przypadku
hamowania na powierzchni o bardzo ograniczonej przyczepności może pomóc
szybki odruch wyłączenia ABSu.

Prawda, szkoda, że producenci nie robią wyłącznika ABS-u na desce.

Jakoś hamowanie pulsacyjne od zawsze miałem "we krwi" i jest dla mnie
odruchem wręcz, niedopuszczenie do zablokowania kół...

Hamowanie pulsacyjne jest mniej efektywne niż ABS. ABS dział na każde koło
niezależnie. Hamujac pulsacynie nie zatrzymasz się szybciej niż auto z
ABS-em. Rajdowcy hamują na granicy przyczepności ,a nie pulsacyjne i to jest
najlepsze hamowanie.


MK

79 Data: Maj 06 2007 13:23:32
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

       Zablokowane koła ABS
sucha jezdnia 45 m 32 m
śnieg       53 m 64 m
lód      255 m 404 m

A na zmiennej nawierzchni, co się zdarza zimą?
Pewnie na jedno wyjdzie :)

Prawda, szkoda, że producenci nie robią wyłącznika ABS-u na desce.
No, czyli pełna zgoda. ABS jest super, ale wyobrażam sobie właśnie taką
sytuację, że śnieg, pod nim lód, i muszę zahamować przed czyimś
tyłkiem, założenie: nie da się przeszkody objechać z jakichś przyczyn...
I tutaj przydałby się właśnie wyłącznik ABSu.

Jakoś hamowanie pulsacyjne od zawsze miałem "we krwi" i jest dla mnie
odruchem wręcz, niedopuszczenie do zablokowania kół...

Hamowanie pulsacyjne jest mniej efektywne niż ABS. ABS dział na każde koło
niezależnie. Hamujac pulsacynie nie zatrzymasz się szybciej niż auto z
ABS-em. Rajdowcy hamują na granicy przyczepności ,a nie pulsacyjne i to jest
najlepsze hamowanie.
No, zwał jak zwał. Hamuję do momentu, aż koła się zablokują, wtedy
lekkie odpuszczenia hamulca i znowu do zablokowania i tak w kółko
dopóki się nie zatrzymam.


--
Michał

80 Data: Maj 06 2007 18:06:52
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>>        Zablokowane koła ABS
>> sucha jezdnia 45 m 32 m
>> śnieg       53 m 64 m
>> lód      255 m 404 m
>
> A na zmiennej nawierzchni, co się zdarza zimą?
Pewnie na jedno wyjdzie :)

Nie, bo jak masz z jednej strony auta (pod dwoma bocznymi kołami) śnieg, a z
drugiej asfalt, to nic poza ABS-em Ci nie pomoże. Żadne tam hamowanie
pulsacyjne.

> Prawda, szkoda, że producenci nie robią wyłącznika ABS-u na desce.
No, czyli pełna zgoda. ABS jest super, ale wyobrażam sobie właśnie taką
sytuację, że śnieg, pod nim lód, i muszę zahamować przed czyimś
tyłkiem, założenie: nie da się przeszkody objechać z jakichś przyczyn...
I tutaj przydałby się właśnie wyłącznik ABSu.

>> Jakoś hamowanie pulsacyjne od zawsze miałem "we krwi" i jest dla mnie
>> odruchem wręcz, niedopuszczenie do zablokowania kół...
>
> Hamowanie pulsacyjne jest mniej efektywne niż ABS. ABS dział na każde
koło
> niezależnie. Hamujac pulsacynie nie zatrzymasz się szybciej niż auto z
> ABS-em. Rajdowcy hamują na granicy przyczepności ,a nie pulsacyjne i to
jest
> najlepsze hamowanie.
No, zwał jak zwał. Hamuję do momentu, aż koła się zablokują, wtedy
lekkie odpuszczenia hamulca i znowu do zablokowania i tak w kółko
dopóki się nie zatrzymam.

Rajdowcy tak nie hamują.


MK

81 Data: Maj 05 2007 02:35:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Do 15 cm szerokości dochodzą krótsze drzwi, które łatwiej otworzyc o szeroki kąt, i cieńsze te drzwi, a więc szpara do
słupka wieksza, nie opowiadajmy, ze familoka tak samo zaparkujesz jak malucha...
JaC


Wychodzi niestety nieubłaganie na to, że ludzie polecający 0,5 metra krótsze i 15cm węższe auto jako panaceum na
miasto albo nie potrafią jeździć (co bardzo możliwe) albo nie mają zielonego pojęcia o czym piszą.

82 Data: Maj 03 2007 11:28:23
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Boombastic 

A jechałeś chociaż Civic'iem rocznik > 95r, że piszesz takie brednie ???
Jechałem każdym Civiciem od 90 roku i to wielokrotnie, w każdej
konfiguracji, po lewej i prawej stronie, z przodu i z tyłu :)
Wiadomo, że to
jest kwestia SUBIEKTYWNA. Dla mnie Civic zwłaszcza ten szóstej
generacji to jest ciasnotka jakich mało :) Fakt- ósma generacja się
wyjątkowo fajnie prowadzi, ale niestety ciasna jest w dalszym ciągu :)

Taaa, Prelude jest wielka a Cif mały. Zejdź na ziemię. Mój Cif jest tylko
kilka cm krótszy od Preli, ale ma na pewno więcej miejsca w środku, bo prela
jest niska i ma mało miejsca z tyłu. W swoim Cifie mogę wygodnie jechac z
tyłu mając 2 m wzrostu.

83 Data: Maj 03 2007 09:54:07
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Boombastic wrote:

jest kwestia SUBIEKTYWNA. Dla mnie Civic zwłaszcza ten szóstej
generacji to jest ciasnotka jakich mało :) Fakt- ósma generacja się
wyjątkowo fajnie prowadzi, ale niestety ciasna jest w dalszym ciągu :)

Taaa, Prelude jest wielka a Cif mały.
Dla dwóch osób Prelude jest. I na pewno większa niż Civic :)

Zejdź na ziemię. Mój Cif jest tylko
kilka cm krótszy od Preli,
Prelka jest dla dwóch osób, powtarzam :)

ale ma na pewno więcej miejsca w środku, bo prela
jest niska i ma mało miejsca z tyłu.
No to jest mało powiedziane, że mało ;) Mało za mało ;)

W swoim Cifie mogę wygodnie jechac z
tyłu mając 2 m wzrostu.
Ja mając 1,75m mogę jechać z tyłu. Do wygody mi sporo brakuje.


--
Michał

84 Data: Maj 03 2007 12:36:40
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości [...]

W swoim Cifie mogę wygodnie jechac z
tyłu mając 2 m wzrostu.
Ja mając 1,75m mogę jechać z tyłu. Do wygody mi sporo brakuje.

LOL! Jak dla Ciebie to każde auto z segmentu C będzie za duże :D
Cholera, poplułem sobie monitor ... ;)

PeJot

85 Data: Maj 03 2007 11:15:30
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend PeJot - Krk wrote:

W swoim Cifie mogę wygodnie jechac z
tyłu mając 2 m wzrostu.
Ja mając 1,75m mogę jechać z tyłu. Do wygody mi sporo brakuje.

LOL! Jak dla Ciebie to każde auto z segmentu C będzie za duże :D
Cholera, poplułem sobie monitor ... ;)
Stawiam ściereczki w takim razie :)


--
Michał

86 Data: Maj 03 2007 00:01:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:
>> Skąd to rozumowanie, że może być ciasne, może się psuć, byleby było z
>> rocznika 2001 lub "młodsze"...?
>
> Ponieważ chciałbym pojeździć takim samochodem co najmniej 5 lat, a
sądzę, że
> nie ma aut 11-letnich, które się nie psują
Kwestia definicji owej bezawaryjności. Jak sobie konkretnie wyobrażasz
bezawaryjny wóz? Tj tylko przeglądy i nic nie siada w międzyczasie,
słownie NIC? To z miejsca odrzuć francuzy, włącznie z tymi salonowymi
:P

> i wydaje mi się, że taki wiek
> pojazdu to już czas najwyższy, żeby go "żenić".
Nie ma tak prostej zależności, niestety. Wtedy wszystkie pojazdy
z danego rocznika kosztowałyby niemalże tyle samo, bez względu na
markę, a jednak tak nie jest. Jak to jest, że za kwotę którą
dysponujesz, ledwo co można kupić 15 letnią S klasę Mercedesa (że
przytoczę dobrze znany mi przykład)?

Za 35000 zł? Chyba za 350 zł ;-)

Mało tego- w samochodzie jest BARDZO MAŁO (jeśli w ogóle jakiekolwiek,
poza płynem hamulcowym i olejem silnikowym, ew oponami)
części/podzespołów/mechanizmów, których zużycie rosłoby liniowo z
CZASEM.

Dla przykładu korozja nadwozia.

Samochód zużywa się JEŻDŻĄC, ale też styl jazdy i to, jak dba
się o niego, wpływa na żywotność i po prostu upraszczanie: młodszy-
lepszy jest, najdelikatniej mówiąc, nielogiczne i nieprawdziwe.

Kupiłbyś samochód, który stał 5 lat?

Na dodatek krytyczne dla awaryjności/używalności samochodu podzespoły
wszelkiej maści, BARDZO różnią się jakością wykonania oraz materiału i
podczas gdy dla jednego samochodu 100 000km to dopiero dotarcie zespołu
napędowego, dla drugiego to już szczyt możliwości albo przynajmniej
połowa drogi.

Zwłaszcza, że dziś do wszystkich samochodów pakują niemal to samo. U tego
samego producenta silnik 2.0 znajdziesz w najmniejszym modelu, większym,
jeszcze większym i nawet największym. Skrzynie, sprzęgła itp. też pewnie z
grubsza identyczne. Ba, ten sam silnik może być nawet więcj niż u jednego
producenta.

Dziś tworzy się platformę, na kórej buduje się różne auta. Dla przykałdu
Opel Vectra, Fiat Croma Saab 9-3 to z grubsza to samo auto ;-) Oparte są na
platformie GM Epsilon.

> A jakie samochody Ty masz na myśli?
W sensie jakie bym Ci zaproponował? Jakieś japońskie na przykład,
chociaż dokładnie nie wiem co znajdziesz do 35 000zł (w sensie co za
auto i który rocznik), ale spokojnie jakiś Accord by się trafił, a może
nawet Legend zagazowany IV generacją (strzelam, bo nie patrzyłem na
ceny)? Civic to też jest kurdupelek jakich mało... Ostatnio zanabyłem
sobie Hondę Prelude z 1998 roku i jest nieporównywalnie bardziej
komfortowa a z przodu mam prawie tyle miejsca co w W124 :))))) (to tak
na marginesie ;) )

>
> Dodam, że zależy mi też na w miarę współczesnym wyglądzie, to znaczy
> 15-letnie Mercedesy to dla mnie trochę obciach.
No widzisz, a taki 15 letni Mercedes kosztuje tyle samo co paruletnia
Fabia, ależ ci ludzie dziwni :)

W Polsce, gdzie dowolny mercedes, w dowlonym stanie jest synonimem luksusu,
a wszystko co ma cokolwiek wspólnego z VW, nawet tak mało jak Skoda ;-),
jest otaczane boskim kultem.

Pytanie którzy dziwni: płacący za
kilkuletnią Fabię czy za Mercedesa... odpowie sobie po swojemu każdy z
Nas. Ja swoją odpowiedź znam, bo wolałbym jechać 15 letnią Ską(pod
każdym względem) niż 3
letnią Fabią, no ale cóż. O gustach się nie dyskutuje.

Policz jeszcze koszty eksploatacji.


MK

87 Data: Maj 02 2007 22:46:22
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Ach jakże miło z Tobą znowu porozmawiać na ulubiony nasz temat :)))

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

z danego rocznika kosztowałyby niemalże tyle samo, bez względu na
markę, a jednak tak nie jest. Jak to jest, że za kwotę którą
dysponujesz, ledwo co można kupić 15 letnią S klasę Mercedesa (że
przytoczę dobrze znany mi przykład)?

Za 35000 zł? Chyba za 350 zł ;-)
Wiem, że to ciężko zrozumieć, ale takie są ceny, które dyktuje rynek.
Ponoć popierasz UPR, a prostych rzeczy z Miltona Friedmana nie czaisz,
jak to jest?

Mało tego- w samochodzie jest BARDZO MAŁO (jeśli w ogóle jakiekolwiek,
poza płynem hamulcowym i olejem silnikowym, ew oponami)
części/podzespołów/mechanizmów, których zużycie rosłoby liniowo z
CZASEM.

Dla przykładu korozja nadwozia.
Która zależy przede wszystkim od sposobu eksploatacji samochodu a nie
liniowo od wieku. Fordy rdzewieją jeszcze na gwarancji, a takie
Citroeny niektóre wytrzymują nietknięte przez wiele lat. Nie mówiąc o
wspaniałym przykładzie polskiej myśli technicznej jaką jest Polonez.
I gdzie tu liniowość? Wolisz Poloneza z 2001 roku czy coś
zachodniego z końcówki lat 80, w podobnej cenie?

W dodatku wyobraź sobie, ze w klimacie niedeszczowym, gdzie nie soli
się dróg, i 40 letnie autko może mieć fabryczny stan blachy.

Samochód zużywa się JEŻDŻĄC, ale też styl jazdy i to, jak dba
się o niego, wpływa na żywotność i po prostu upraszczanie: młodszy-
lepszy jest, najdelikatniej mówiąc, nielogiczne i nieprawdziwe.

Kupiłbyś samochód, który stał 5 lat?
Why not, o ile z nim wszystko OK. O ile stał po ostrej zimie no to poza
hamulcami i rozruszaniem silnika niewiele byłoby do zrobienia i mógłby
ruszyć. Co takiego by się w nim "zużyło" jeszcze z powodu tego, że jest
starszy o 5 lat?

Na dodatek krytyczne dla awaryjności/używalności samochodu podzespoły
wszelkiej maści, BARDZO różnią się jakością wykonania oraz materiału i
podczas gdy dla jednego samochodu 100 000km to dopiero dotarcie zespołu
napędowego, dla drugiego to już szczyt możliwości albo przynajmniej
połowa drogi.

Zwłaszcza, że dziś do wszystkich samochodów pakują niemal to samo.
Nie znam się na procesie produkcyjnym samochodów do tego stopnia, zeby
to skomentować jakoś autorytatywnie, ale powiem, że według mnie, to
jest bzdura lub też bardzo duże naciągnięcie faktów. Skąd tak
drastyczne różnice w awaryjności zatem, w wykonywanych przebiegach,
między japońcami a np francuzami?
Czemu jeden model sypie się bardzo a drugi prawie w ogóle, nawet w
obrębie tej samej stajni?

U tego
samego producenta silnik 2.0 znajdziesz w najmniejszym modelu, większym,
jeszcze większym i nawet największym.
No to jest inna sprawa, U TEGO SAMEGO PRODUCENTA. Wiadomo, ze jeśli ten
sam silnik no to praktycznie to samo. Chociaż w zależności od auta
różnie się zużyje po takiej samej ilości km.

Skrzynie, sprzęgła itp. też pewnie z
grubsza identyczne. Ba, ten sam silnik może być nawet więcj niż u jednego
producenta.
Może być i zdarza się to, a jednak jest z czego wybierać i rynek jest
jednak BARDZO zróżnicowany. Wobec tego widać, że to co napisałeś na
początku to grube nadużycie jednak.

Dziś tworzy się platformę, na kórej buduje się różne auta.
I co?
Toyota produkuje to samo co VAG czy Daimler- Chrysler?

Dla przykałdu
Opel Vectra, Fiat Croma Saab 9-3 to z grubsza to samo auto ;-) Oparte są na
platformie GM Epsilon.
A jednak awaryjność różna...

> Dodam, że zależy mi też na w miarę współczesnym wyglądzie, to znaczy
> 15-letnie Mercedesy to dla mnie trochę obciach.
No widzisz, a taki 15 letni Mercedes kosztuje tyle samo co paruletnia
Fabia, ależ ci ludzie dziwni :)

W Polsce, gdzie dowolny mercedes, w dowlonym stanie jest synonimem luksusu,
Na zachodzie tyle samo lub jeszcze więcej, porównywalnie.
Poza tym gdzietam luksusu, przecież 15 letnia S ka ma wg Twojego
sposobu myślenia SAME WADY:
- STARA 15 letnia
- duży/niewiadomy przebieg
- ogromne silniki, które mnóstwo palą
- napierdziane w fotel, rdza itd

A mimo to TYLE kosztują i TYLE się za nie płaci? CZEMU???? :)

Zresztą krótka piłka i jedno zdanie, a nie moje dalsze wodolejstwo i
przemyślenia załatwia sprawę:

Gościowi jest w Octavii po prostu ZA CIASNO to mu proponuję coś
przypominającego samochód a nie klatkę blaszaną z kółkami i oknami
zrobioną po to, zeby ktoś mógł ją wziąć z salonu i cieszyć się "nowym".


Zachował w sobie resztki normalności i szacunku dla siebie, nie bał się
przyznać, że mu jest ciasno w małym samochodzie. W odróżnieniu od
Ciebie, który za wszelką cenę udowodni, że nowa Astra jest wygodniejsza
niż starszy Merol.

a wszystko co ma cokolwiek wspólnego z VW, nawet tak mało jak Skoda ;-),
jest otaczane boskim kultem.
Co nie zmienia faktu, że za 35 000 można nabyć kilkuletnie samochody
różnych koncernów oraz znacznie starszego Mercedesa. I co?

Pytanie którzy dziwni: płacący za
kilkuletnią Fabię czy za Mercedesa... odpowie sobie po swojemu każdy z
Nas. Ja swoją odpowiedź znam, bo wolałbym jechać 15 letnią Ską(pod
każdym względem) niż 3
letnią Fabią, no ale cóż. O gustach się nie dyskutuje.

Policz jeszcze koszty eksploatacji.
Szczerze, to dość porównywalne będą.
Głupi W140 3,5 turbodiesel w mieście zmieści się przy spokojnej jeździe
w 11l ONu. Na trasie schodzi do 7 z hakiem.
Ile mi spali jakaś Fabia z mocniejszym silnikiem benzynowym,
który dałby chociaż namiastki osiągów owego W140? A to TYLKO paliwo,
jeśli chodzi o przeglądy, to Fabia dużo dużo droższa niż W140.

Nie mówiąc już o tak TANIM samochodzie w utrzymaniu jak jakiś zwykły
dieslowski W124, którego nabędziesz w stanie świetnym za 1/3 ceny tej
Fabii, poserwisujesz go 2x taniej (jak nie lepiej) i pojeździsz taniej.

Zresztą, ja wiem- jak się kupiło "nowe", zwłaszcza niskiej klasy i
niewygodne, to automatycznie
psychologicznie chcesz sobie na wszelkie sposoby wyjaśnić, że masz coś
lepszego niż "stare" auto które kosztowało tyle samo, co Twoje nowe :)

Sztuką jest spojrzeć obiektywnie na temat. I chociaż ja wożę się bez
ograniczeń- jeśli chcę(a nie chcę zbyt często)- nowymi
Hondami to nigdy przenigdy lśniąca nowiutka kierownica Accorda nie
przysłania mi konkretów, liczb a także rynku, który dyktuje ceny. I ja
akurat doskonale WIDZĘ i rozumiem to, czego Ty zauważyć jakby nie
potrafisz... :( Nie mam także zamiaru się w tej chwili przechwalać w
żaden sposób, ALE... naprawdę z kim bym nie jechał w dłuższą trasę (a
zdarza mi się to często i z różnymi ludźmi), każdy woli jechać starym
poczciwym W124 niż Accordem... I sam też wolę, pomimo lekkiej[bo już np
wersje sportline E klasy z mocnymi benzynkami Accorda zjadają na
śniadanie]
przewagi tego drugiego jeśli chodzi o prowadzenie się... po prostu jest
wygodniej, ot co.


PS- spójrz na autoscout albo mobile.de na ceny naprawdę zadbanych W124.
Możesz się ostro zdzwić :)


--
Michał

88 Data: Maj 03 2007 01:40:18
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Ach jakże miło z Tobą znowu porozmawiać na ulubiony nasz temat :)))

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

>> z danego rocznika kosztowałyby niemalże tyle samo, bez względu na
>> markę, a jednak tak nie jest. Jak to jest, że za kwotę którą
>> dysponujesz, ledwo co można kupić 15 letnią S klasę Mercedesa (że
>> przytoczę dobrze znany mi przykład)?
>
> Za 35000 zł? Chyba za 350 zł ;-)
Wiem, że to ciężko zrozumieć, ale takie są ceny, które dyktuje rynek.
Ponoć popierasz UPR, a prostych rzeczy z Miltona Friedmana nie czaisz,
jak to jest?

Troche zażartowałem ;-)

Faktycznie, jak sprawdziem, chodzą po kilkanaście tysięcy zł.

Mało tego- w samochodzie jest BARDZO MAŁO (jeśli w ogóle jakiekolwiek,
>> poza płynem hamulcowym i olejem silnikowym, ew oponami)
>> części/podzespołów/mechanizmów, których zużycie rosłoby liniowo z
>> CZASEM.
>
> Dla przykładu korozja nadwozia.
Która zależy przede wszystkim od sposobu eksploatacji samochodu a nie
liniowo od wieku. Fordy rdzewieją jeszcze na gwarancji, a takie
Citroeny niektóre wytrzymują nietknięte przez wiele lat. Nie mówiąc o
wspaniałym przykładzie polskiej myśli technicznej jaką jest Polonez.
I gdzie tu liniowość? Wolisz Poloneza z 2001 roku czy coś
zachodniego z końcówki lat 80, w podobnej cenie?

Zależy co zachodniego. Audi 80, Citroen BX to i owszem, ale jakikowiek Ford
to już raczej nie.

W dodatku wyobraź sobie, ze w klimacie niedeszczowym, gdzie nie soli
się dróg, i 40 letnie autko może mieć fabryczny stan blachy.

Eee, od słońca lakier wypłowieje ;-)

>> Samochód zużywa się JEŻDŻĄC, ale też styl jazdy i to, jak dba
>> się o niego, wpływa na żywotność i po prostu upraszczanie: młodszy-
>> lepszy jest, najdelikatniej mówiąc, nielogiczne i nieprawdziwe.
>
> Kupiłbyś samochód, który stał 5 lat?
Why not, o ile z nim wszystko OK. O ile stał po ostrej zimie no to poza
hamulcami i rozruszaniem silnika niewiele byłoby do zrobienia i mógłby
ruszyć. Co takiego by się w nim "zużyło" jeszcze z powodu tego, że jest
starszy o 5 lat?

Jest zastały.

>> Na dodatek krytyczne dla awaryjności/używalności samochodu podzespoły
>> wszelkiej maści, BARDZO różnią się jakością wykonania oraz materiału i
>> podczas gdy dla jednego samochodu 100 000km to dopiero dotarcie zespołu
>> napędowego, dla drugiego to już szczyt możliwości albo przynajmniej
>> połowa drogi.
>
> Zwłaszcza, że dziś do wszystkich samochodów pakują niemal to samo.
Nie znam się na procesie produkcyjnym samochodów do tego stopnia, zeby
to skomentować jakoś autorytatywnie, ale powiem, że według mnie, to
jest bzdura lub też bardzo duże naciągnięcie faktów. Skąd tak
drastyczne różnice w awaryjności zatem, w wykonywanych przebiegach,
między japońcami a np francuzami?

Chodzi o auta tego samego producenta.

Czemu jeden model sypie się bardzo a drugi prawie w ogóle, nawet w
obrębie tej samej stajni?

W obrębie tej samej stajni to raczej nie ma tak, żeby jeden model sypał się
ciągle, a drugi niemal w ogóle.


> U tego
> samego producenta silnik 2.0 znajdziesz w najmniejszym modelu, większym,
> jeszcze większym i nawet największym.
No to jest inna sprawa, U TEGO SAMEGO PRODUCENTA. Wiadomo, ze jeśli ten
sam silnik no to praktycznie to samo. Chociaż w zależności od auta
różnie się zużyje po takiej samej ilości km.

> Skrzynie, sprzęgła itp. też pewnie z
> grubsza identyczne. Ba, ten sam silnik może być nawet więcj niż u
jednego
> producenta.
Może być i zdarza się to, a jednak jest z czego wybierać i rynek jest
jednak BARDZO zróżnicowany. Wobec tego widać, że to co napisałeś na
początku to grube nadużycie jednak.

> Dziś tworzy się platformę, na kórej buduje się różne auta.
I co?
Toyota produkuje to samo co VAG czy Daimler- Chrysler?

> Dla przykałdu
> Opel Vectra, Fiat Croma Saab 9-3 to z grubsza to samo auto ;-) Oparte są
na
> platformie GM Epsilon.
A jednak awaryjność różna...

>> > Dodam, że zależy mi też na w miarę współczesnym wyglądzie, to znaczy
>> > 15-letnie Mercedesy to dla mnie trochę obciach.
>> No widzisz, a taki 15 letni Mercedes kosztuje tyle samo co paruletnia
>> Fabia, ależ ci ludzie dziwni :)
>
> W Polsce, gdzie dowolny mercedes, w dowlonym stanie jest synonimem
luksusu,
Na zachodzie tyle samo lub jeszcze więcej, porównywalnie.

Dzieki Polakom i innym uboższym narodom kupującym używane auta w dużych
ilościach. W Wielkiej Brytanii już nie ma tak wysokich cen aut używanych, ze
względu na  ruch lewostronny i przez bardzo ograniczone możliwości
wywiezienia auta za granice.

Poza tym gdzietam luksusu, przecież 15 letnia S ka ma wg Twojego
sposobu myślenia SAME WADY:
- STARA 15 letnia
- duży/niewiadomy przebieg
- ogromne silniki, które mnóstwo palą
- napierdziane w fotel, rdza itd

A mimo to TYLE kosztują i TYLE się za nie płaci? CZEMU???? :)

W Anglii są dużo tańsze.

Przy okazji: takie auta mają największy spadek wartości ze wszystkich
samochodów.

Zresztą krótka piłka i jedno zdanie, a nie moje dalsze wodolejstwo i
przemyślenia załatwia sprawę:

Gościowi jest w Octavii po prostu ZA CIASNO

P 307 mu się podobał.

to mu proponuję coś
przypominającego samochód a nie klatkę blaszaną z kółkami i oknami
zrobioną po to, zeby ktoś mógł ją wziąć z salonu i cieszyć się "nowym".

To samo dotyczy każdego auta. Sorry, budują je, żeby je sprzedać ;-)

Zachował w sobie resztki normalności i szacunku dla siebie, nie bał się
przyznać, że mu jest ciasno w małym samochodzie. W odróżnieniu od
Ciebie, który za wszelką cenę udowodni, że nowa Astra jest wygodniejsza
niż starszy Merol.

Nie tylko wygodniejsza ;-) Nie psuje się, jest bardzo oszędna, nieźle się
prowadzi.

> a wszystko co ma cokolwiek wspólnego z VW, nawet tak mało jak Skoda ;-),
> jest otaczane boskim kultem.
Co nie zmienia faktu, że za 35 000 można nabyć kilkuletnie samochody
różnych koncernów oraz znacznie starszego Mercedesa. I co?

I to że kilkuletnim autem będzie przez 5 lat (bo na tyle auto planuje)
raczej tylko jeździć, a nie w nie inwestować.

>> Pytanie którzy dziwni: płacący za
>> kilkuletnią Fabię czy za Mercedesa... odpowie sobie po swojemu każdy z
>> Nas. Ja swoją odpowiedź znam, bo wolałbym jechać 15 letnią Ską(pod
>> każdym względem) niż 3
>> letnią Fabią, no ale cóż. O gustach się nie dyskutuje.
>
> Policz jeszcze koszty eksploatacji.
Szczerze, to dość porównywalne będą.
Głupi W140 3,5 turbodiesel w mieście zmieści się przy spokojnej jeździe
w 11l ONu. Na trasie schodzi do 7 z hakiem.

A Fabia diesel 5 l.

Ile mi spali jakaś Fabia z mocniejszym silnikiem benzynowym,
który dałby chociaż namiastki osiągów owego W140? A to TYLKO paliwo,
jeśli chodzi o przeglądy, to Fabia dużo dużo droższa niż W140.

Akurat Fabia jest wyjątkowo tania, jeśli chodzi o przeglądy: 70 - 220 zł
http://groups.google.com/group/pl.misc.samochody/msg/74a1779a6df1f7e2

Skoda ma niskie ceny przeglądów.

Nie mówiąc już o tak TANIM samochodzie w utrzymaniu jak jakiś zwykły
dieslowski W124, którego nabędziesz w stanie świetnym za 1/3 ceny tej
Fabii, poserwisujesz go 2x taniej (jak nie lepiej) i pojeździsz taniej.


Zresztą, ja wiem- jak się kupiło "nowe", zwłaszcza niskiej klasy i
niewygodne, to automatycznie
psychologicznie chcesz sobie na wszelkie sposoby wyjaśnić, że masz coś
lepszego niż "stare" auto które kosztowało tyle samo, co Twoje nowe :)

Ale ja nie mam żadnych problemów z autem. Poza tym nie potrzebuję do niczego
dużego auta. Gdybym miał szmalu bez granic, to też bym Mercedesa S nie
kupił. Nie chciałbym mieć takiego auta. Może na starość? Ale też pewnie nie
;-)

Sztuką jest spojrzeć obiektywnie na temat. I chociaż ja wożę się bez
ograniczeń- jeśli chcę(a nie chcę zbyt często)- nowymi
Hondami to nigdy przenigdy lśniąca nowiutka kierownica Accorda nie
przysłania mi konkretów, liczb a także rynku, który dyktuje ceny. I ja
akurat doskonale WIDZĘ i rozumiem to, czego Ty zauważyć jakby nie
potrafisz... :( Nie mam także zamiaru się w tej chwili przechwalać w
żaden sposób, ALE... naprawdę z kim bym nie jechał w dłuższą trasę (a
zdarza mi się to często i z różnymi ludźmi), każdy woli jechać starym
poczciwym W124 niż Accordem... I sam też wolę, pomimo lekkiej[bo już np
wersje sportline E klasy z mocnymi benzynkami Accorda zjadają na
śniadanie]
przewagi tego drugiego jeśli chodzi o prowadzenie się... po prostu jest
wygodniej, ot co.

No ale czemu np. W123 już prawie zniknęły z dróg? Czemu nie są wieczne, jak
twierdziłeś, że są? Zdaje się, że sam miałeś W123. I co się z nim stało?
Stacja demontażu pojazdów, zaświadczenie i piecząteczka "wyrejestrowano" w
UM?

PS- spójrz na autoscout albo mobile.de na ceny naprawdę zadbanych W124.
Możesz się ostro zdzwić :)

A Ty zerknij na serwisy krajów "lewostronnych" :-)


MK

89 Data: Maj 03 2007 00:16:45
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Późno się zrobiło, na resztę postów pewnie odpowiem jutro, o ile
jeszcze na któryś odpiszesz dziś. (tj "dziś", czyli do momentu, aż się
położę spać ;) )

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Wiem, że to ciężko zrozumieć, ale takie są ceny, które dyktuje rynek.
Ponoć popierasz UPR, a prostych rzeczy z Miltona Friedmana nie czaisz,
jak to jest?

Troche zażartowałem ;-)

Faktycznie, jak sprawdziem, chodzą po kilkanaście tysięcy zł.
No i zwróć uwagę, że ceny STARTUJĄ od mniej więcej 18 000, zapewne nie
bez przyczyny, mogą to być egzemplarze bite, z wyjeżdżonym silnikiem
lub jakimiś innymi problemami, których ktoś przez zaniedbanie nie
usunął.
Dziś nie kupiłbym W140 tańszego niż powiedzmy 26 000 jeśli chodzi o
benzynkę i 30 000 jeśli chodzi o Turbo Diesla. Dobrze zadbane auta
trzymają cenę, niestety...

Wiesz- tak już prywatniej mówiąc ;) - to chciałbym, żeby były tańsze,
tak jak i Ty byś pewnie chciał :) Na rękę jest mi to, z czym tutaj
staram się walczyć- że ludzie jeżdżą rocznikiem i przebiegiem, a nie
autem. Niestety rynek jest mądrzejszy niż niektóre przekonania i
wartościowe samochody trzymają cenę bez względu na wiek.

I gdzie tu liniowość? Wolisz Poloneza z 2001 roku czy coś
zachodniego z końcówki lat 80, w podobnej cenie?

Zależy co zachodniego. Audi 80, Citroen BX to i owszem, ale jakikowiek Ford
to już raczej nie.
No nie ma co mówić o Fordach, chociaż np to, co jakiś czas temu napisał
Adam nt Granady mnie zdziwiło, a mianowicie to, że dość porządnie się
trzyma, jak na swój wiek.

W dodatku wyobraź sobie, ze w klimacie niedeszczowym, gdzie nie soli
się dróg, i 40 letnie autko może mieć fabryczny stan blachy.

Eee, od słońca lakier wypłowieje ;-)
Wypolerować można :)

Why not, o ile z nim wszystko OK. O ile stał po ostrej zimie no to poza
hamulcami i rozruszaniem silnika niewiele byłoby do zrobienia i mógłby
ruszyć. Co takiego by się w nim "zużyło" jeszcze z powodu tego, że jest
starszy o 5 lat?

Jest zastały.
No tak, ale w prawidłowo wykonanym silniku, porządnie, jak i w całym
systemie napędowym, nie ma prawa się nic złego dziać od samego STANIA i
wielokrotnie słyszałem o tym, jak ktoś beczunię odpalał po kilku latach
stania w stodole, bezproblemowo od pierwszego kopa i zagrzania świec.
Wiadomo, że przytaczam tutaj najtrwalszy na świecie silnik samochodu
osobowego, no ale cóż- jakiś punkt odniesienia trzeba mieć :)

jest bzdura lub też bardzo duże naciągnięcie faktów. Skąd tak
drastyczne różnice w awaryjności zatem, w wykonywanych przebiegach,
między japońcami a np francuzami?

Chodzi o auta tego samego producenta.
No nie no, oczywiście, że tak, wiem, że np Octavia to Golf. Ale to
każdy wie.
Porównujmy jednak różne stajnie.

Czemu jeden model sypie się bardzo a drugi prawie w ogóle, nawet w
obrębie tej samej stajni?

W obrębie tej samej stajni to raczej nie ma tak, żeby jeden model sypał się
ciągle, a drugi niemal w ogóle.
Raczej nie, ale stajni jest jednak wiele.

> W Polsce, gdzie dowolny mercedes, w dowlonym stanie jest synonimem
luksusu,
Na zachodzie tyle samo lub jeszcze więcej, porównywalnie.

Dzieki Polakom i innym uboższym narodom kupującym używane auta w dużych
ilościach.
Śmiem twierdzić, że ceny zadbanych sztuk Mercedesa konkretnie (chociaż
na pewno nie tylko do niego się to odnosi) i tak BARDZO spadły od
momentu, jak Polacy zaczęli je skupywać. Kiedyś Mercedesy były sporo
droższe!

W Wielkiej Brytanii już nie ma tak wysokich cen aut używanych, ze
względu na  ruch lewostronny i przez bardzo ograniczone możliwości
wywiezienia auta za granice.
No to jest inna sprawa. Ale to nie do końca argument przemawiający za
tym, że używane jest bardzo złe.

Poza tym gdzietam luksusu, przecież 15 letnia S ka ma wg Twojego
sposobu myślenia SAME WADY:
- STARA 15 letnia
- duży/niewiadomy przebieg
- ogromne silniki, które mnóstwo palą
- napierdziane w fotel, rdza itd

A mimo to TYLE kosztują i TYLE się za nie płaci? CZEMU???? :)

W Anglii są dużo tańsze.
Bo generalnie wszystkie tam są dużo tańsze, nowe też. Ubezpieczenia się
płaci tam spore, angole boja się dużych aut jak ognia.

Przy okazji: takie auta mają największy spadek wartości ze wszystkich
samochodów.
Owszem, procentowo na pewno. Ale po pewnym czasie trzymają posłusznie
cenę. Zwłaszcza nowy Mercedes wysokiej klasy kosztuje ile kosztuje.

Zresztą krótka piłka i jedno zdanie, a nie moje dalsze wodolejstwo i
przemyślenia załatwia sprawę:

Gościowi jest w Octavii po prostu ZA CIASNO

P 307 mu się podobał.
No tak, wziął palec to ja mu chcę rękę zaoferować ;)
P 307 to nie jest szczyt możliwości jeszcze :)

to mu proponuję coś
przypominającego samochód a nie klatkę blaszaną z kółkami i oknami
zrobioną po to, zeby ktoś mógł ją wziąć z salonu i cieszyć się "nowym".

To samo dotyczy każdego auta. Sorry, budują je, żeby je sprzedać ;-)
Ależ słuchaj- wola producenta, wola klienta i jazda :) Tylko odnieśmy
to teraz do tego, co Ci napisałem w innym poście- a propos McDonalds i
centrów handlowych... Wiesz, ja osobiście nic do tego nie mam. Rynek
działa jak działa i dzięki takim jak Ty, produkuje się takie a nie inne
"nówki", ale dzięki takim jak ja te używki trzymają cenę, cóż... Każdy
ma swój gust :) Zaczynamy z motoryzacji przechodzić na jakąś bliżej
nieokreśloną filozofio- socjologię, to można sobie podarować ten temat
:)


Zachował w sobie resztki normalności i szacunku dla siebie, nie bał się
przyznać, że mu jest ciasno w małym samochodzie. W odróżnieniu od
Ciebie, który za wszelką cenę udowodni, że nowa Astra jest wygodniejsza
niż starszy Merol.

Nie tylko wygodniejsza ;-) Nie psuje się,
Starszy Mercedes raz doprowadzony do super stanu też się nie popsuje.

jest bardzo oszędna,
Starszy Mercedes też jest bardzo oszczędny :)

nieźle się
prowadzi.
W124 prowadzi się 10^23 raza lepiej niż nowa Astra :)

I masz babo placek, subiektywizm jeden kontra drugi :) Integrating
cultures, celebrating diversity, o ile kojarzysz hasło :)
A wiesz co... mnie w sumei nie przeszkadza w ogóle, ze masz nową Astrę
i się z Niej cieszysz :)

raczej tylko jeździć, a nie w nie inwestować.
Zainwestowałeś przy kupnie młodego/nowego, które było bardzo bardzo
drogie i sumaryczne koszty posiadania i jazdy wyjdą większe niż w
przypadku używki. Wiadomo- to już liczyliśmy wielokrotnie i nie ma co
do tego wracać.

> Policz jeszcze koszty eksploatacji.
Szczerze, to dość porównywalne będą.
Głupi W140 3,5 turbodiesel w mieście zmieści się przy spokojnej jeździe
w 11l ONu. Na trasie schodzi do 7 z hakiem.

A Fabia diesel 5 l.
Chyba 1,3 TDI (czy tam 1,4), w każdym razie ta 3 cylindrowa wersja,
przy której kultura pracy kosiarki ręcznej spalinowej jest zajebista.
;)
Nie no- przekomarzam się, ale zastanawiam się, czym są te 2 litry ONu
wobec takiej różnicy w jeździe. BTW- już 124ka zbliży się spalaniem
trasowym do tej Fabii.

który dałby chociaż namiastki osiągów owego W140? A to TYLKO paliwo,
jeśli chodzi o przeglądy, to Fabia dużo dużo droższa niż W140.

Akurat Fabia jest wyjątkowo tania, jeśli chodzi o przeglądy: 70 - 220 zł
http://groups.google.com/group/pl.misc.samochody/msg/74a1779a6df1f7e2
No to faktycznie niedrogo, tylko żeby nie robić nic poza przeglądami to
albo nóweczka (i wtedy za 35 000 to można klamkę pocałować), albo może
się okazać, ze do kilkuletniej trzeba coś dołożyć.

Zresztą, ja wiem- jak się kupiło "nowe", zwłaszcza niskiej klasy i
niewygodne, to automatycznie
psychologicznie chcesz sobie na wszelkie sposoby wyjaśnić, że masz coś
lepszego niż "stare" auto które kosztowało tyle samo, co Twoje nowe :)

Ale ja nie mam żadnych problemów z autem.
No ja też nie, a to jest usenet, jak dla mnie forma rozrywki, zupełnie
bezstresowa. I tak każdy robi to co robi :)

Poza tym nie potrzebuję do niczego
dużego auta.
Fajniej się w nim człowiek czuje, przed kompem też wolę siedzieć w
porządnym krześle a nie na taborecie.

Gdybym miał szmalu bez granic, to też bym Mercedesa S nie
kupił.
No, ja na pewno nie kupiłbym tego najnowszego W221, bo to porażka jest
a nie auto. :P

Sztuką jest spojrzeć obiektywnie na temat. I chociaż ja wożę się bez
ograniczeń- jeśli chcę(a nie chcę zbyt często)- nowymi
Hondami to nigdy przenigdy lśniąca nowiutka kierownica Accorda nie
przysłania mi konkretów, liczb a także rynku, który dyktuje ceny. I ja
akurat doskonale WIDZĘ i rozumiem to, czego Ty zauważyć jakby nie
potrafisz... :( Nie mam także zamiaru się w tej chwili przechwalać w
żaden sposób, ALE... naprawdę z kim bym nie jechał w dłuższą trasę (a
zdarza mi się to często i z różnymi ludźmi), każdy woli jechać starym
poczciwym W124 niż Accordem... I sam też wolę, pomimo lekkiej[bo już np
wersje sportline E klasy z mocnymi benzynkami Accorda zjadają na
śniadanie]
przewagi tego drugiego jeśli chodzi o prowadzenie się... po prostu jest
wygodniej, ot co.

No ale czemu np. W123 już prawie zniknęły z dróg?
To jest skomplikowany proces, czemu zniknęły i jak się je traktuje...
Zniknęły paradoksalnie dzięki swojej wielkiej wytrzymałości, otóż
dlatego właśnie, że do czasu, aż się nie złamią, tudzież aż sprężyny
nie wpadną do bagażnika, nic się nie dzieje i można jeździć. Z dziurą w
tłoku na palec wskazujący (w 2,4D auto przejechało jakieś 30 000km), z
luzem na wszystkim możliwym.
Aż w pewnym momencie okazuje się, ze trzeba auto doprowadzić do dobrego
stanu za kasę, za którą komuś niedbającemu nie warto.
I autko idzie na złom chociaż wcale nie musiało...

Czemu nie są wieczne, jak
twierdziłeś, że są?
Wieczne nic nie jest, ale o beczkę można należycie zadbać, a mało kto
to robi...

Zdaje się, że sam miałeś W123. I co się z nim stało?
No nie no, to że o nim akurat teraz nie piszę nie znaczy, że już go nie
ma :) A ściślej- sprzedałem go koledze... przedwczoraj dokładnie!
Potrzebował bardzo niedrogiego kombi o dużej pojemności bo handluje
starociami.
Posłuży mu jakieś 10 lat jeszcze, jak podejrzewam. Zadbany był dość
dobrze. Niestety podejście kolegi do samochodu nie będzie na pewno
takie, jak moje i beczunię skazałem na powolną degradację, no ale
bilans aut musi się zgadzać bo nie sposób mieć 10 naraz. Miejsce beczki
zajęła... Honda Prelude 1998 2,0 16V, granatowy metallic,
dwusobowa jak dla
mnie[pomimo istnienia z tyłu czegoś, co kształtem przypomina miejsce
dla pasażerów, ale chyba inżynierowie się pomylili o jedno zero przy
projektowaniu miejsca na nogi] :PPPPPPPPPPPPPPPPPPPPP
A tak poważniej- autko zaskakująco szerokie i przestronne w środku[dla
dwóch osób!], o
zaskakująco komfortowym zawieszeniu!!! Zresztą- jeśli mnie się
spodobało, co widzisz, że walnięty jestem na punkcie komfortu, to coś w
nim musi być ;)

Ale to wszystko tylko przedbiegi do zakupu W126 za jakieś pół roku, po
pozbyciu się- z zyskiem mam nadzieję- Hondy :)
Oczywiśćie W124 caly czas do mojej dyspozycji- chwała Bogu.


--
Michał

90 Data: Maj 03 2007 23:09:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Późno się zrobiło, na resztę postów pewnie odpowiem jutro, o ile
jeszcze na któryś odpiszesz dziś. (tj "dziś", czyli do momentu, aż się
położę spać ;) )

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Wiem, że to ciężko zrozumieć, ale takie są ceny, które dyktuje rynek.
>> Ponoć popierasz UPR, a prostych rzeczy z Miltona Friedmana nie czaisz,
>> jak to jest?
>
> Troche zażartowałem ;-)
>
> Faktycznie, jak sprawdziem, chodzą po kilkanaście tysięcy zł.
No i zwróć uwagę, że ceny STARTUJĄ od mniej więcej 18 000,

Ale z tej ceny się jeszcze zchodzi (negocjacje i takie tam).

zapewne nie
bez przyczyny, mogą to być egzemplarze bite, z wyjeżdżonym silnikiem
lub jakimiś innymi problemami, których ktoś przez zaniedbanie nie
usunął.
Dziś nie kupiłbym W140 tańszego niż powiedzmy 26 000 jeśli chodzi o
benzynkę i 30 000 jeśli chodzi o Turbo Diesla. Dobrze zadbane auta
trzymają cenę, niestety...

Znalezienie kilkunastoletniego auta bez nawet małego wypadku w jego
historii, graniczy z cudem. Wiele jest po ciężkich dzwonach, marnie
naprawionych.

Wiesz- tak już prywatniej mówiąc ;) - to chciałbym, żeby były tańsze,
tak jak i Ty byś pewnie chciał :) Na rękę jest mi to, z czym tutaj
staram się walczyć- że ludzie jeżdżą rocznikiem i przebiegiem, a nie
autem. Niestety rynek jest mądrzejszy niż niektóre przekonania i
wartościowe samochody trzymają cenę bez względu na wiek.

To by znaczyło, że Golf II jest takim autem, a to raczej nieprawda. VW jest
rodzajem bożka dla wielu w Polsce i stąd takie ceny. Golf II, 20 lat, po
kilku wypadkach, a cena 3000 - 4000 zł. Chore. Inne marki nie są tak drogie.

>> I gdzie tu liniowość? Wolisz Poloneza z 2001 roku czy coś
>> zachodniego z końcówki lat 80, w podobnej cenie?
>
> Zależy co zachodniego. Audi 80, Citroen BX to i owszem, ale jakikowiek
Ford
> to już raczej nie.
No nie ma co mówić o Fordach, chociaż np to, co jakiś czas temu napisał
Adam nt Granady mnie zdziwiło, a mianowicie to, że dość porządnie się
trzyma, jak na swój wiek.

Słuchaj Adama Płaszczycy... ;-)

>> W dodatku wyobraź sobie, ze w klimacie niedeszczowym, gdzie nie soli
>> się dróg, i 40 letnie autko może mieć fabryczny stan blachy.
>
> Eee, od słońca lakier wypłowieje ;-)
Wypolerować można :)

A jak już to było ropbione kilka razy? Nastepne polerowanie i dojdzie do
blachy ;-)

>> Why not, o ile z nim wszystko OK. O ile stał po ostrej zimie no to poza
>> hamulcami i rozruszaniem silnika niewiele byłoby do zrobienia i mógłby
>> ruszyć. Co takiego by się w nim "zużyło" jeszcze z powodu tego, że jest
>> starszy o 5 lat?
>
> Jest zastały.
No tak, ale w prawidłowo wykonanym silniku, porządnie, jak i w całym
systemie napędowym, nie ma prawa się nic złego dziać od samego STANIA i
wielokrotnie słyszałem o tym, jak ktoś beczunię odpalał po kilku latach
stania w stodole, bezproblemowo od pierwszego kopa i zagrzania świec.
Wiadomo, że przytaczam tutaj najtrwalszy na świecie silnik samochodu
osobowego, no ale cóż- jakiś punkt odniesienia trzeba mieć :)

Korozja zawsze będzie. Silnik może długo stać, ale trzeba by go zalać
olejem. Tak chyba robi wojsko z autami z zapasu strategicznego.

>> jest bzdura lub też bardzo duże naciągnięcie faktów. Skąd tak
>> drastyczne różnice w awaryjności zatem, w wykonywanych przebiegach,
>> między japońcami a np francuzami?
>
> Chodzi o auta tego samego producenta.
No nie no, oczywiście, że tak, wiem, że np Octavia to Golf. Ale to
każdy wie.
Porównujmy jednak różne stajnie.

>> Czemu jeden model sypie się bardzo a drugi prawie w ogóle, nawet w
>> obrębie tej samej stajni?
>
> W obrębie tej samej stajni to raczej nie ma tak, żeby jeden model sypał
się
> ciągle, a drugi niemal w ogóle.
Raczej nie, ale stajni jest jednak wiele.

>> > W Polsce, gdzie dowolny mercedes, w dowlonym stanie jest synonimem
> luksusu,
>> Na zachodzie tyle samo lub jeszcze więcej, porównywalnie.
>
> Dzieki Polakom i innym uboższym narodom kupującym używane auta w dużych
> ilościach.
Śmiem twierdzić, że ceny zadbanych sztuk Mercedesa konkretnie (chociaż
na pewno nie tylko do niego się to odnosi) i tak BARDZO spadły od
momentu, jak Polacy zaczęli je skupywać. Kiedyś Mercedesy były sporo
droższe!

> W Wielkiej Brytanii już nie ma tak wysokich cen aut używanych, ze
> względu na  ruch lewostronny i przez bardzo ograniczone możliwości
> wywiezienia auta za granice.
No to jest inna sprawa. Ale to nie do końca argument przemawiający za
tym, że używane jest bardzo złe.

>> Poza tym gdzietam luksusu, przecież 15 letnia S ka ma wg Twojego
>> sposobu myślenia SAME WADY:
>> - STARA 15 letnia
>> - duży/niewiadomy przebieg
>> - ogromne silniki, które mnóstwo palą
>> - napierdziane w fotel, rdza itd
>>
>> A mimo to TYLE kosztują i TYLE się za nie płaci? CZEMU???? :)
>
> W Anglii są dużo tańsze.
Bo generalnie wszystkie tam są dużo tańsze, nowe też. Ubezpieczenia się
płaci tam spore, angole boja się dużych aut jak ognia.

Sprawdzałem kiedyś ceny nowych aut w Anglii. Są mniej więcje takie same jak
u nas. W Top Gear podają czasem ceny aut w funtach. Można przeliczyć i
zobaczyć, że są takie same jak u nas.

> Przy okazji: takie auta mają największy spadek wartości ze wszystkich
> samochodów.
Owszem, procentowo na pewno. Ale po pewnym czasie trzymają posłusznie
cenę.

To znaczy?? 15 000 zł to jest cena, gdy nowy tej klasy kosztuje 400 000 zł?
Traci się i to bardzo.

Zwłaszcza nowy Mercedes wysokiej klasy kosztuje ile kosztuje.

>> Zresztą krótka piłka i jedno zdanie, a nie moje dalsze wodolejstwo i
>> przemyślenia załatwia sprawę:
>>
>> Gościowi jest w Octavii po prostu ZA CIASNO
>
> P 307 mu się podobał.
No tak, wziął palec to ja mu chcę rękę zaoferować ;)
P 307 to nie jest szczyt możliwości jeszcze :)

Jest wygodny, ma miękkie zawieszenie, jak to auta francuskie.

>> to mu proponuję coś
>> przypominającego samochód a nie klatkę blaszaną z kółkami i oknami
>> zrobioną po to, zeby ktoś mógł ją wziąć z salonu i cieszyć się "nowym".
>
> To samo dotyczy każdego auta. Sorry, budują je, żeby je sprzedać ;-)
Ależ słuchaj- wola producenta, wola klienta i jazda :) Tylko odnieśmy
to teraz do tego, co Ci napisałem w innym poście- a propos McDonalds i
centrów handlowych... Wiesz, ja osobiście nic do tego nie mam. Rynek
działa jak działa i dzięki takim jak Ty, produkuje się takie a nie inne
"nówki", ale dzięki takim jak ja te używki trzymają cenę, cóż... Każdy
ma swój gust :) Zaczynamy z motoryzacji przechodzić na jakąś bliżej
nieokreśloną filozofio- socjologię, to można sobie podarować ten temat
:)


>> Zachował w sobie resztki normalności i szacunku dla siebie, nie bał się
>> przyznać, że mu jest ciasno w małym samochodzie. W odróżnieniu od
>> Ciebie, który za wszelką cenę udowodni, że nowa Astra jest wygodniejsza
>> niż starszy Merol.
>
> Nie tylko wygodniejsza ;-) Nie psuje się,
Starszy Mercedes raz doprowadzony do super stanu też się nie popsuje.

Gdzie jest teraz Twój W123?

jest bardzo oszędna,
Starszy Mercedes też jest bardzo oszczędny :)

Benzyniak? Czy diesel 50 KM, który pewnie od Astry z silnikiem benzynowym
Twinport oszczędniejszy i tak nie jest.

> nieźle się
> prowadzi.
W124 prowadzi się 10^23 raza lepiej niż nowa Astra :)

Miekki i w ogóle. Kanapa :-)

I masz babo placek, subiektywizm jeden kontra drugi :) Integrating
cultures, celebrating diversity, o ile kojarzysz hasło :)
A wiesz co... mnie w sumei nie przeszkadza w ogóle, ze masz nową Astrę
i się z Niej cieszysz :)

No mnie też Twój Mer nie nie przeszkadza, bo niby dlaczego miałby
przeszkadzać? :-)

> raczej tylko jeździć, a nie w nie inwestować.
Zainwestowałeś przy kupnie młodego/nowego, które było bardzo bardzo
drogie i sumaryczne koszty posiadania i jazdy wyjdą większe niż w
przypadku używki. Wiadomo- to już liczyliśmy wielokrotnie i nie ma co
do tego wracać.

A to zależy co. Kupisz używany wyższej klasy w cenie nowego niższej klasy i
koszty zakupu będą te same, a koszty eksploatacji używanego wyższe (bo
choćby cześci droższe). Możesz kupić poloneza 10-letniego i będzie
najtaniej.

>> > Policz jeszcze koszty eksploatacji.
>> Szczerze, to dość porównywalne będą.
>> Głupi W140 3,5 turbodiesel w mieście zmieści się przy spokojnej jeździe
>> w 11l ONu. Na trasie schodzi do 7 z hakiem.
>
> A Fabia diesel 5 l.
Chyba 1,3 TDI (czy tam 1,4), w każdym razie ta 3 cylindrowa wersja,
przy której kultura pracy kosiarki ręcznej spalinowej jest zajebista.
;)
Nie no- przekomarzam się, ale zastanawiam się, czym są te 2 litry ONu
wobec takiej różnicy w jeździe. BTW- już 124ka zbliży się spalaniem
trasowym do tej Fabii.

Raczej nie. Nowsze silniki są generalnie oszczędniejsze (komputer silnikika
itd.).

>> który dałby chociaż namiastki osiągów owego W140? A to TYLKO paliwo,
>> jeśli chodzi o przeglądy, to Fabia dużo dużo droższa niż W140.
>
> Akurat Fabia jest wyjątkowo tania, jeśli chodzi o przeglądy: 70 - 220 zł
> http://groups.google.com/group/pl.misc.samochody/msg/74a1779a6df1f7e2
No to faktycznie niedrogo, tylko żeby nie robić nic poza przeglądami to
albo nóweczka (i wtedy za 35 000 to można klamkę pocałować), albo może
się okazać, ze do kilkuletniej trzeba coś dołożyć.

A do innego używanego nie? To już bajkopisarstwo.

>> Zresztą, ja wiem- jak się kupiło "nowe", zwłaszcza niskiej klasy i
>> niewygodne, to automatycznie
>> psychologicznie chcesz sobie na wszelkie sposoby wyjaśnić, że masz coś
>> lepszego niż "stare" auto które kosztowało tyle samo, co Twoje nowe :)
>
> Ale ja nie mam żadnych problemów z autem.
No ja też nie, a to jest usenet, jak dla mnie forma rozrywki, zupełnie
bezstresowa. I tak każdy robi to co robi :)

> Poza tym nie potrzebuję do niczego
> dużego auta.
Fajniej się w nim człowiek czuje, przed kompem też wolę siedzieć w
porządnym krześle a nie na taborecie.

A ja na klękosiadzie :-)
http://www.klekosiad.pl

Polecam

> Gdybym miał szmalu bez granic, to też bym Mercedesa S nie
> kupił.
No, ja na pewno nie kupiłbym tego najnowszego W221, bo to porażka jest
a nie auto. :P

>> Sztuką jest spojrzeć obiektywnie na temat. I chociaż ja wożę się bez
>> ograniczeń- jeśli chcę(a nie chcę zbyt często)- nowymi
>> Hondami to nigdy przenigdy lśniąca nowiutka kierownica Accorda nie
>> przysłania mi konkretów, liczb a także rynku, który dyktuje ceny. I ja
>> akurat doskonale WIDZĘ i rozumiem to, czego Ty zauważyć jakby nie
>> potrafisz... :( Nie mam także zamiaru się w tej chwili przechwalać w
>> żaden sposób, ALE... naprawdę z kim bym nie jechał w dłuższą trasę (a
>> zdarza mi się to często i z różnymi ludźmi), każdy woli jechać starym
>> poczciwym W124 niż Accordem... I sam też wolę, pomimo lekkiej[bo już np
>> wersje sportline E klasy z mocnymi benzynkami Accorda zjadają na
>> śniadanie]
>> przewagi tego drugiego jeśli chodzi o prowadzenie się... po prostu jest
>> wygodniej, ot co.
>
> No ale czemu np. W123 już prawie zniknęły z dróg?
To jest skomplikowany proces, czemu zniknęły i jak się je traktuje...
Zniknęły paradoksalnie dzięki swojej wielkiej wytrzymałości, otóż
dlatego właśnie, że do czasu, aż się nie złamią, tudzież aż sprężyny
nie wpadną do bagażnika, nic się nie dzieje i można jeździć. Z dziurą w
tłoku na palec wskazujący (w 2,4D auto przejechało jakieś 30 000km), z
luzem na wszystkim możliwym.
Aż w pewnym momencie okazuje się, ze trzeba auto doprowadzić do dobrego
stanu za kasę, za którą komuś niedbającemu nie warto.
I autko idzie na złom chociaż wcale nie musiało...

Tak jest z grubsza z każdym autem.

> Czemu nie są wieczne, jak
> twierdziłeś, że są?
Wieczne nic nie jest, ale o beczkę można należycie zadbać, a mało kto
to robi...

> Zdaje się, że sam miałeś W123. I co się z nim stało?
No nie no, to że o nim akurat teraz nie piszę nie znaczy, że już go nie
ma :) A ściślej- sprzedałem go koledze... przedwczoraj dokładnie!

Za marne grosze pewnie.

Potrzebował bardzo niedrogiego kombi o dużej pojemności bo handluje
starociami.
Posłuży mu jakieś 10 lat jeszcze, jak podejrzewam. Zadbany był dość
dobrze. Niestety podejście kolegi do samochodu nie będzie na pewno
takie, jak moje i beczunię skazałem na powolną degradację, no ale
bilans aut musi się zgadzać bo nie sposób mieć 10 naraz. Miejsce beczki
zajęła... Honda Prelude 1998 2,0 16V, granatowy metallic,
dwusobowa jak dla
mnie[pomimo istnienia z tyłu czegoś, co kształtem przypomina miejsce
dla pasażerów, ale chyba inżynierowie się pomylili o jedno zero przy
projektowaniu miejsca na nogi] :PPPPPPPPPPPPPPPPPPPPP
A tak poważniej- autko zaskakująco szerokie i przestronne w środku[dla
dwóch osób!], o
zaskakująco komfortowym zawieszeniu!!! Zresztą- jeśli mnie się
spodobało, co widzisz, że walnięty jestem na punkcie komfortu, to coś w
nim musi być ;)

Ale to wszystko tylko przedbiegi do zakupu W126 za jakieś pół roku, po
pozbyciu się- z zyskiem mam nadzieję- Hondy :)
Oczywiśćie W124 caly czas do mojej dyspozycji- chwała Bogu.

Widzę, że lubisz klasyczne, miękko zawieszone limuzyny. Ciężko już takie
dostać, może jeszcze francuskie, ale oni też już od takich odchodzą. Może
pomyśl o klasycznych amerykanach? Mnie osobiście takie auta nigdy nie
leżały. Ale to rzecz gustu.


MK

91 Data: Maj 04 2007 00:07:02
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Ukaniu 


Użytkownik "Sanctum Officium"  napisał w wiadomości

> nieźle się
> prowadzi.
W124 prowadzi się 10^23 raza lepiej niż nowa Astra :)

Miekki i w ogóle. Kanapa :-)

Chyba nie jechałeś. Zawias W124 (W201) to majstersztyk trwałości i jakości prowadzenia (wielowahacz tył, przód - sprężyna odsunięta od amortyzatora (kolumny) pracując z mniejszym skokiem). U mnie np. z przodu nic nie było dotykane od nowości (90 rok)!, z tyłu wymienione 2 poduszki tylnego wózka! O czymś świadczy, że praktycznie bez zmian elementów składowych radzi sobie z silnikami 70KM jak i 250KM z Vmax 230 czy nawet 250km/h. O aktywnym poziomowaniu tyłu nie wspomnę.
Wydaje się miękki bo nic nie skrzypi i nie puka w środku.
Jak chcesz twardy to były wersje Sportline a nawet rajdowe.
Opinie znajomych kierowców włascicieli kompaktów znam - prowadzi się jak przyklejony.

Pozdrawiam Łukasz

92 Data: Maj 04 2007 10:40:27
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Ukaniu wrote:

Opinie znajomych kierowców włascicieli kompaktów znam - prowadzi się jak
przyklejony.
Taka uwaga do kolegi S.O. -> komukolwiek bym nie dał się przejechać
W124, nikt nie narzeka i każdy prawi komplementy, a nie są to ludzie,
którzy mówiliby cokolwiek ze względu na grzeczność :)
Według mnie precyzją prowadzenia W124 NAPRAWDĘ nie ustępuje nowym
samochodom, a nawet je przewyższa, komforcie nie wspominając. Ale
oczywiście wszystko jest kwestią gustu.


--
Michał

93 Data: Maj 04 2007 10:36:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

No i zwróć uwagę, że ceny STARTUJĄ od mniej więcej 18 000,

Ale z tej ceny się jeszcze zchodzi (negocjacje i takie tam).
No tym niemniej- za zadbanego W124 nie zapłacisz na pewno mniej niż 30
000 w tej chwili. Chyba, że okazyjnie, ale okazje jak wiadomo-
rozchodzą się szybko i zazwyczaj w rodzinie :)

Dziś nie kupiłbym W140 tańszego niż powiedzmy 26 000 jeśli chodzi o
benzynkę i 30 000 jeśli chodzi o Turbo Diesla. Dobrze zadbane auta
trzymają cenę, niestety...

Znalezienie kilkunastoletniego auta bez nawet małego wypadku w jego
historii, graniczy z cudem. Wiele jest po ciężkich dzwonach, marnie
naprawionych.
Zgadza się, takie auta będą tańsze stąd wiadomo, że dobre auto jednak
trzyma cenę.

autem. Niestety rynek jest mądrzejszy niż niektóre przekonania i
wartościowe samochody trzymają cenę bez względu na wiek.

To by znaczyło, że Golf II jest takim autem, a to raczej nieprawda.
Swoją drogą nie jest to zły samochód.

VW jest
rodzajem bożka dla wielu w Polsce i stąd takie ceny.
Zgadza się, że w PL to popularna marka, dlatego jest nieco droższa niż
by rocznik wskazywał. Ale z drugiej strony to też z CZEGOŚ wynika, że
VW jest tym bożkiem. Przecież nie bez przyczyny.
Albo spójrzmy na sprawę z innej strony: to nie VW drogie, ale francuzy
są tańsze, bo nikt nie chce kupować :)

No nie ma co mówić o Fordach, chociaż np to, co jakiś czas temu napisał
Adam nt Granady mnie zdziwiło, a mianowicie to, że dość porządnie się
trzyma, jak na swój wiek.

Słuchaj Adama Płaszczycy... ;-)
Nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć.

Bo generalnie wszystkie tam są dużo tańsze, nowe też. Ubezpieczenia się
płaci tam spore, angole boja się dużych aut jak ognia.

Sprawdzałem kiedyś ceny nowych aut w Anglii. Są mniej więcje takie same jak
u nas. W Top Gear podają czasem ceny aut w funtach. Można przeliczyć i
zobaczyć, że są takie same jak u nas.
Przez "tansze" rozumiałem RELATYWNIE tańsze, w stosunku do zarobków.
Gdyby przeciętnego polaka było STAĆ na nowe auto za 3-4 pensje a nie
zadłużając się na 5 lat (chore!!!) to nikt by na używkę nawet nie
spojrzał, bo i po co. Co nie zmienia faktu, że samochód używany ma w
Polsce zwłaszcza konkretne zalety oraz FAKTU, że samochody robione
dawniej są solidniejsze i trwalsze. Nie tylko na rynku motoryzacji, ale
wszędzie, towary stają się bardziej tandente.

Owszem, procentowo na pewno. Ale po pewnym czasie trzymają posłusznie
cenę.

To znaczy?? 15 000 zł to jest cena, gdy nowy tej klasy kosztuje 400 000 zł?
Traci się i to bardzo.
Aaaaaaa, no to wiadomo, ze od nowości się traci :) Dlatego kupno nowego
dziś to strata, zwłaszcza, że niewiele ludzie zarabiają :)
A już kupować nowego plastika zadłużając się na parę lat- niezrozumiałe
dla mnie to jest.

jest bardzo oszędna,
Starszy Mercedes też jest bardzo oszczędny :)

Benzyniak? Czy diesel 50 KM,
Znowu z tymi 50KM wyjeżdżasz, a nei było takich nawet :)
W124 2,5D ma 90KM.

który pewnie od Astry z silnikiem benzynowym
Twinport oszczędniejszy i tak nie jest.
No ale większy bardziej funkcjonalny i za różnicę w cenie to na ON
starczy gościowi do końca życia :)

> nieźle się
> prowadzi.
W124 prowadzi się 10^23 raza lepiej niż nowa Astra :)

Miekki i w ogóle. Kanapa :-)
Skoro taki "miękki" (a jak dla mnie po W123- twardy) przejedź się
sportline'em.
Poza tym- PROWADZIŁEŚ kiedyś W124, tylko tak szczerze
pytam? Bo ja z Astrą (II zdaje się, czyli tą "nie najnowszą", ale nową)
mialem przyjemność.

Zainwestowałeś przy kupnie młodego/nowego, które było bardzo bardzo
drogie i sumaryczne koszty posiadania i jazdy wyjdą większe niż w
przypadku używki. Wiadomo- to już liczyliśmy wielokrotnie i nie ma co
do tego wracać.

A to zależy co. Kupisz używany wyższej klasy w cenie nowego niższej klasy i
koszty zakupu będą te same,
Niby tak, oczywiście zależy jaka używka "iluletnia" :D

a koszty eksploatacji używanego wyższe (bo
choćby cześci droższe). Możesz kupić poloneza 10-letniego i będzie
najtaniej.
No w skrajnych przypadkach na pewno.

Nie no- przekomarzam się, ale zastanawiam się, czym są te 2 litry ONu
wobec takiej różnicy w jeździe. BTW- już 124ka zbliży się spalaniem
trasowym do tej Fabii.

Raczej nie. Nowsze silniki są generalnie oszczędniejsze (komputer silnikika
itd.).
No ja mówię konkretnie, spójrz nawet w katalogi odn W124, link:
http://mb.auto.pl/dane_en_os/START.HTM

Wybierz stamtąd limousines of 124 series
Przejrzyj 200D, 250D, 300D, spalanie poza miastem.
A jakie to samochody w porównaniu do Fabii... nawet ten jeden litr ONu
bym odżałował, sorry :)

> Poza tym nie potrzebuję do niczego
> dużego auta.
Fajniej się w nim człowiek czuje, przed kompem też wolę siedzieć w
porządnym krześle a nie na taborecie.

A ja na klękosiadzie :-)
http://www.klekosiad.pl

Polecam
ooo, no to jest świetna rzecz, znam temat. Moze się zmobilizuję i kupię
w końcu :)

> No ale czemu np. W123 już prawie zniknęły z dróg?
To jest skomplikowany proces, czemu zniknęły i jak się je traktuje...
Zniknęły paradoksalnie dzięki swojej wielkiej wytrzymałości, otóż
dlatego właśnie, że do czasu, aż się nie złamią, tudzież aż sprężyny
nie wpadną do bagażnika, nic się nie dzieje i można jeździć. Z dziurą w
tłoku na palec wskazujący (w 2,4D auto przejechało jakieś 30 000km), z
luzem na wszystkim możliwym.
Aż w pewnym momencie okazuje się, ze trzeba auto doprowadzić do dobrego
stanu za kasę, za którą komuś niedbającemu nie warto.
I autko idzie na złom chociaż wcale nie musiało...

Tak jest z grubsza z każdym autem.
Niestety nie z każdym... reszta poznikała, bo je zjadła rdza
kompletnie, bo skończyły się silniki itd, natomiast zwróć uwagę, że
"typowe" auto upomina się o serwis dość często i albo coś naprawisz
albo nie jedziesz. Beczka pojedzie natomiast DO UPADU (bo jeśli silnik
może jechać z dziurą w tłoku i zamkniętym na stałe termostatem), to po
co coś robić przy niej, smutne, ale tak myślą ludzie.

Poza tym niestety dzięki swojej trwałości beczki trafiają głównie do
ludzi, którzy na tym samochodzie oszczędzają jak tylko mogą, nie robiąc
NIC (włącznie z zapominamniem o zmianie oleju)... Zwracam na to uwagę i
niestety WIEM w rękach jakich właścicieli przeważnie przebywają W123...
Gdyby ZADBAĆ o ten samochód na bieżąco- co jest dużo tańsze niż się
wydaje (poważnie!), wtedy jeździ i jeździ jeszcze dłuuuuuuugo.
Zresztą- jest ich stosunkowo jeszcze sporo na drogach.

> Zdaje się, że sam miałeś W123. I co się z nim stało?
No nie no, to że o nim akurat teraz nie piszę nie znaczy, że już go nie
ma :) A ściślej- sprzedałem go koledze... przedwczoraj dokładnie!

Za marne grosze pewnie.
No bo okazyjnie po znajomości :) Nie no- kokosów wziąć nie mogłem, bo
samochód nie wyglądał po prostu a nie miałem najmniejszej ochoty
inwestować w profesjonalną blacharkę/lakiernictwo, bo się to w
przypadku tego auta (szczepan- jeśli wiesz o co chodzi) nie opłacalo.
Gdyby miał zgodny VIN, w życiu bym go nie oddał nikomu.

Ale to wszystko tylko przedbiegi do zakupu W126 za jakieś pół roku, po
pozbyciu się- z zyskiem mam nadzieję- Hondy :)
Oczywiśćie W124 caly czas do mojej dyspozycji- chwała Bogu.

Widzę, że lubisz klasyczne, miękko zawieszone limuzyny. Ciężko już takie
dostać, może jeszcze francuskie, ale oni też już od takich odchodzą.
Odchodzą bo mają dobre drogi! Na pewno jeździłeś nieco po Europie
zachodniej i tam naprawdę mógłbym jeździć nawet wozem drabiniastym i
faktycznie WARTO mieć tam twarde, trzymające się drogi autko. Ale
niestety nie w polskich miastach...

Może
pomyśl o klasycznych amerykanach?
Jednak chyba za duże pojemności, jak dla mnie.
Już tego planowanego W126 się boję, a myślę o silniku najwyżej 3,0 R6
V8 się boję z różnych względów, poza tym myślę o LPG.


--
Michał

94 Data: Maj 05 2007 00:10:34
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Michal_K wrote:

No tym niemniej- za zadbanego W124 nie zapłacisz na pewno mniej niż 30
Tfu, chodziło o W140 rzecz jasna!

--
Michał

95 Data: Maj 05 2007 18:55:13
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> No i zwróć uwagę, że ceny STARTUJĄ od mniej więcej 18 000,
>
> Ale z tej ceny się jeszcze zchodzi (negocjacje i takie tam).
No tym niemniej- za zadbanego W124 nie zapłacisz na pewno mniej niż 30
000 w tej chwili. Chyba, że okazyjnie, ale okazje jak wiadomo-
rozchodzą się szybko i zazwyczaj w rodzinie :)

>> Dziś nie kupiłbym W140 tańszego niż powiedzmy 26 000 jeśli chodzi o
>> benzynkę i 30 000 jeśli chodzi o Turbo Diesla. Dobrze zadbane auta
>> trzymają cenę, niestety...
>
> Znalezienie kilkunastoletniego auta bez nawet małego wypadku w jego
> historii, graniczy z cudem. Wiele jest po ciężkich dzwonach, marnie
> naprawionych.
Zgadza się, takie auta będą tańsze stąd wiadomo, że dobre auto jednak
trzyma cenę.

Dobrze odpicowane przez handlarza?? ;-))

>> autem. Niestety rynek jest mądrzejszy niż niektóre przekonania i
>> wartościowe samochody trzymają cenę bez względu na wiek.
>
> To by znaczyło, że Golf II jest takim autem, a to raczej nieprawda.
Swoją drogą nie jest to zły samochód.

> VW jest
> rodzajem bożka dla wielu w Polsce i stąd takie ceny.
Zgadza się, że w PL to popularna marka, dlatego jest nieco droższa niż
by rocznik wskazywał. Ale z drugiej strony to też z CZEGOŚ wynika, że
VW jest tym bożkiem. Przecież nie bez przyczyny.
Albo spójrzmy na sprawę z innej strony: to nie VW drogie, ale francuzy
są tańsze, bo nikt nie chce kupować :)

Tak, VW, Opel, Toyota to drogie marki.

>> No nie ma co mówić o Fordach, chociaż np to, co jakiś czas temu napisał
>> Adam nt Granady mnie zdziwiło, a mianowicie to, że dość porządnie się
>> trzyma, jak na swój wiek.
>
> Słuchaj Adama Płaszczycy... ;-)
Nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć.

>> Bo generalnie wszystkie tam są dużo tańsze, nowe też. Ubezpieczenia się
>> płaci tam spore, angole boja się dużych aut jak ognia.
>
> Sprawdzałem kiedyś ceny nowych aut w Anglii. Są mniej więcje takie same
jak
> u nas. W Top Gear podają czasem ceny aut w funtach. Można przeliczyć i
> zobaczyć, że są takie same jak u nas.
Przez "tansze" rozumiałem RELATYWNIE tańsze, w stosunku do zarobków.
Gdyby przeciętnego polaka było STAĆ na nowe auto za 3-4 pensje a nie
zadłużając się na 5 lat (chore!!!) to nikt by na używkę nawet nie
spojrzał, bo i po co. Co nie zmienia faktu, że samochód używany ma w
Polsce zwłaszcza konkretne zalety oraz FAKTU, że samochody robione
dawniej są solidniejsze i trwalsze.

Dotyczy to lat 70 i 80 i to tylko niektórych marek jak np. MB, bo Fiat w tym
czasie był bardzo marny. MB się teraz opuścił, a Fiat znacznie podniósł.

Nie tylko na rynku motoryzacji, ale
wszędzie, towary stają się bardziej tandente.

Gdzieniegdzie to prawda. Np. komponenty pecetów. Mam 6-letni dysk twardy,
który za cholere nie chce się rozsypać pomimo bardzo intensywnej
eksploatacji (około 3 lata pracy ciągłej 24h/dobe i reszta praca nieraz po
kilkanaście godzin na dobe). Ale co mi z tego? Dysk chodzi, ale jest mały,
wolny i już mógłby się rozsypać, bo jest dziś mało użyteczny.

>> Owszem, procentowo na pewno. Ale po pewnym czasie trzymają posłusznie
>> cenę.
>
> To znaczy?? 15 000 zł to jest cena, gdy nowy tej klasy kosztuje 400 000
zł?
> Traci się i to bardzo.
Aaaaaaa, no to wiadomo, ze od nowości się traci :) Dlatego kupno nowego
dziś to strata, zwłaszcza, że niewiele ludzie zarabiają :)

Wszystkie auta tracą na wartości kilkanaści do 20% rocznie. Wszystkie: nowe
i starsze.

A już kupować nowego plastika zadłużając się na parę lat- niezrozumiałe
dla mnie to jest.

Jak kupisz w tej samej cenie używany, to po 3 latach oba będą warte tyle
samo - około połowę swojej ceny sprzed 3 lat. Ale w nowy w międzyczasie nie
włożysz nic (poza paliwem, oponami olejem itp.), a w używany na pewno tak
(naprawy).

>> jest bardzo oszędna,
>> Starszy Mercedes też jest bardzo oszczędny :)
>
> Benzyniak? Czy diesel 50 KM,
Znowu z tymi 50KM wyjeżdżasz, a nei było takich nawet :)
W124 2,5D ma 90KM.

W123 był... Miał chyba 55 KM.

> który pewnie od Astry z silnikiem benzynowym
> Twinport oszczędniejszy i tak nie jest.
No ale większy bardziej funkcjonalny i za różnicę w cenie to na ON
starczy gościowi do końca życia :)

Może kupić Astre diesla.

>> > nieźle się
>> > prowadzi.
>> W124 prowadzi się 10^23 raza lepiej niż nowa Astra :)
>
> Miekki i w ogóle. Kanapa :-)
Skoro taki "miękki" (a jak dla mnie po W123- twardy) przejedź się
sportline'em.
Poza tym- PROWADZIŁEŚ kiedyś W124, tylko tak szczerze
pytam? Bo ja z Astrą (II zdaje się, czyli tą "nie najnowszą", ale nową)
mialem przyjemność.

Nie prowadziłem niestety W124, jechałem jako pasażer. Chętnie bym sie
przejechał. Nie znam jednak osobiście nikogo z W124.

>> Zainwestowałeś przy kupnie młodego/nowego, które było bardzo bardzo
>> drogie i sumaryczne koszty posiadania i jazdy wyjdą większe niż w
>> przypadku używki. Wiadomo- to już liczyliśmy wielokrotnie i nie ma co
>> do tego wracać.
>
> A to zależy co. Kupisz używany wyższej klasy w cenie nowego niższej
klasy i
> koszty zakupu będą te same,
Niby tak, oczywiście zależy jaka używka "iluletnia" :D

> a koszty eksploatacji używanego wyższe (bo
> choćby cześci droższe). Możesz kupić poloneza 10-letniego i będzie
> najtaniej.
No w skrajnych przypadkach na pewno.

>> Nie no- przekomarzam się, ale zastanawiam się, czym są te 2 litry ONu
>> wobec takiej różnicy w jeździe. BTW- już 124ka zbliży się spalaniem
>> trasowym do tej Fabii.
>
> Raczej nie. Nowsze silniki są generalnie oszczędniejsze (komputer
silnikika
> itd.).
No ja mówię konkretnie, spójrz nawet w katalogi odn W124, link:
http://mb.auto.pl/dane_en_os/START.HTM

Wybierz stamtąd limousines of 124 series
Przejrzyj 200D, 250D, 300D, spalanie poza miastem.
A jakie to samochody w porównaniu do Fabii... nawet ten jeden litr ONu
bym odżałował, sorry :)

No ale paliwo to nie wszytko. Nowa Fabia nie będzie się psuła, a 10-letni
W124...

>> > Poza tym nie potrzebuję do niczego
>> > dużego auta.
>> Fajniej się w nim człowiek czuje, przed kompem też wolę siedzieć w
>> porządnym krześle a nie na taborecie.
>
> A ja na klękosiadzie :-)
> http://www.klekosiad.pl
>
> Polecam
ooo, no to jest świetna rzecz, znam temat. Moze się zmobilizuję i kupię
w końcu :)

Warto, jak się dużo siedzi w pracy, a potem w domu.

>> > No ale czemu np. W123 już prawie zniknęły z dróg?
>> To jest skomplikowany proces, czemu zniknęły i jak się je traktuje...
>> Zniknęły paradoksalnie dzięki swojej wielkiej wytrzymałości, otóż
>> dlatego właśnie, że do czasu, aż się nie złamią, tudzież aż sprężyny
>> nie wpadną do bagażnika, nic się nie dzieje i można jeździć. Z dziurą w
>> tłoku na palec wskazujący (w 2,4D auto przejechało jakieś 30 000km), z
>> luzem na wszystkim możliwym.
>> Aż w pewnym momencie okazuje się, ze trzeba auto doprowadzić do dobrego
>> stanu za kasę, za którą komuś niedbającemu nie warto.
>> I autko idzie na złom chociaż wcale nie musiało...
>
> Tak jest z grubsza z każdym autem.
Niestety nie z każdym... reszta poznikała, bo je zjadła rdza
kompletnie, bo skończyły się silniki itd, natomiast zwróć uwagę, że
"typowe" auto upomina się o serwis dość często i albo coś naprawisz
albo nie jedziesz. Beczka pojedzie natomiast DO UPADU (bo jeśli silnik
może jechać z dziurą w tłoku i zamkniętym na stałe termostatem), to po
co coś robić przy niej, smutne, ale tak myślą ludzie.

Poza tym niestety dzięki swojej trwałości beczki trafiają głównie do
ludzi, którzy na tym samochodzie oszczędzają jak tylko mogą, nie robiąc
NIC (włącznie z zapominamniem o zmianie oleju)... Zwracam na to uwagę i
niestety WIEM w rękach jakich właścicieli przeważnie przebywają W123...
Gdyby ZADBAĆ o ten samochód na bieżąco- co jest dużo tańsze niż się
wydaje (poważnie!), wtedy jeździ i jeździ jeszcze dłuuuuuuugo.
Zresztą- jest ich stosunkowo jeszcze sporo na drogach.

Szybko teraz znikają. Solidne auta, ale widać i na nie przyszedł czas.

>> > Zdaje się, że sam miałeś W123. I co się z nim stało?
>> No nie no, to że o nim akurat teraz nie piszę nie znaczy, że już go nie
>> ma :) A ściślej- sprzedałem go koledze... przedwczoraj dokładnie!
>
> Za marne grosze pewnie.
No bo okazyjnie po znajomości :) Nie no- kokosów wziąć nie mogłem, bo
samochód nie wyglądał po prostu a nie miałem najmniejszej ochoty
inwestować w profesjonalną blacharkę/lakiernictwo, bo się to w
przypadku tego auta (szczepan- jeśli wiesz o co chodzi) nie opłacalo.
Gdyby miał zgodny VIN, w życiu bym go nie oddał nikomu.

A który był rocznik?

>> Ale to wszystko tylko przedbiegi do zakupu W126 za jakieś pół roku, po
>> pozbyciu się- z zyskiem mam nadzieję- Hondy :)
>> Oczywiśćie W124 caly czas do mojej dyspozycji- chwała Bogu.
>
> Widzę, że lubisz klasyczne, miękko zawieszone limuzyny. Ciężko już takie
> dostać, może jeszcze francuskie, ale oni też już od takich odchodzą.
Odchodzą bo mają dobre drogi! Na pewno jeździłeś nieco po Europie
zachodniej

Prawie w ogóle nie jeździłem.

i tam naprawdę mógłbym jeździć nawet wozem drabiniastym i
faktycznie WARTO mieć tam twarde, trzymające się drogi autko. Ale
niestety nie w polskich miastach...

Na dziury nie jest dobre miękkie zawieszenie, bo na więszych wybojach dobija
się do końca. Na polskie drogi dobre by było zawieszenia dość twarde o
długim skoku.

> Może
> pomyśl o klasycznych amerykanach?
Jednak chyba za duże pojemności, jak dla mnie.
Już tego planowanego W126 się boję, a myślę o silniku najwyżej 3,0 R6
V8 się boję z różnych względów, poza tym myślę o LPG.

Nie lepiej W140?


MK

96 Data: Maj 05 2007 18:24:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

> Znalezienie kilkunastoletniego auta bez nawet małego wypadku w jego
> historii, graniczy z cudem. Wiele jest po ciężkich dzwonach, marnie
> naprawionych.
Zgadza się, takie auta będą tańsze stąd wiadomo, że dobre auto jednak
trzyma cenę.

Dobrze odpicowane przez handlarza?? ;-))
Niekoniecznie, takie autentyczne bezwypadkowe będzie drogie a i tak
ktoś go kupi bo wie, że warto. No nie ma co po prostu generalizować i
tyle.

spojrzał, bo i po co. Co nie zmienia faktu, że samochód używany ma w
Polsce zwłaszcza konkretne zalety oraz FAKTU, że samochody robione
dawniej są solidniejsze i trwalsze.

Dotyczy to lat 70 i 80 i to tylko niektórych marek jak np. MB, bo Fiat w tym
czasie był bardzo marny. MB się teraz opuścił, a Fiat znacznie podniósł.
Zgadza się, panta rei, nowego Mercedesa bym na pewno nie kupił, nawet,
gdyby kosztował normalnie a nie 2x więcej niż konkurencja :)


Ciach fragmenty o tym czy lepiej nowego czy używanego kupić, bo o tym
była już mowa na grupie wielokrotnie i nie ma sensu do tego wracać.
Mam nadzieję, że zgadzamy się co do jednego: nowy samochód jest
stanowczo ZA DROGI (tudzież zarabiamy ZA MAŁO). Oczywiście nie rozumiem
przez to jakiegoś narzekania, ze "powinni podnieść zarobki".
Co do polityki myślę,
że się zgadzamy (tj liberalizm) i dopóki państwo będzie socjalistyczne,
dopóty większości ludzi nie będzie po prostu normalnie stać na auto.
Bo spłacanie samochodu przez 5 lat to już na kabaret zakrawa i ja w tym
kabarecie z przyzwoitości zwykłej nie mam ochoty uczestniczyć, chociaż
pewnie byłoby mnie spokojnie stać na jakieśtam Grande Punto po
700zł/miesięcznie. Tylko po co...

> Benzyniak? Czy diesel 50 KM,
Znowu z tymi 50KM wyjeżdżasz, a nei było takich nawet :)
W124 2,5D ma 90KM.

W123 był... Miał chyba 55 KM.
Był, ale to dawno i nieprawda :D 200D w beczce to jest wyłącznie
"klimat", niestety na codzień faktycznie- słabawy jest :)
Jeździłem takim okrągły rok, to wiem :D

No ale większy bardziej funkcjonalny i za różnicę w cenie to na ON
starczy gościowi do końca życia :)

Może kupić Astre diesla.
Może, z rotacyjną pompą Lucasa i modlić się każdego wieczoru, żeby
odpalić rano :)

Poza tym- PROWADZIŁEŚ kiedyś W124, tylko tak szczerze
pytam? Bo ja z Astrą (II zdaje się, czyli tą "nie najnowszą", ale nową)
mialem przyjemność.

Nie prowadziłem niestety W124, jechałem jako pasażer.
Kwestia stanu technicznego tego wozu. Zawieszenie ma to do siebie, że
będzie bujać, stukać, ale nic się nie urwie i nie rozpadnie, więc
niektórzy po prostu po 200- 300tys jeżdżą i nic nie robią.
Jestem przekonany, że W124 z dobrym zawieszenim by Cię zaskoczył.

Chętnie bym sie
przejechał. Nie znam jednak osobiście nikogo z W124.
Szkoda, że jednak nie jesteś z Krakowa :)

Wybierz stamtąd limousines of 124 series
Przejrzyj 200D, 250D, 300D, spalanie poza miastem.
A jakie to samochody w porównaniu do Fabii... nawet ten jeden litr ONu
bym odżałował, sorry :)

No ale paliwo to nie wszytko. Nowa Fabia nie będzie się psuła, a 10-letni
W124...
10 letni W124 (nie ma już takich, są 12 letnie co najwyżej ;) ) za
odpowiednią kasę tez nie będzie się psuć w ogóle. Wiem co mówię i
mógłbym wziąć za to odpowiedzialność. Kiedyś coś tu takiego
proponowałem, oczywiście prowokacyjnie, bo po pierwsze nikt się tego
nie podejmie dla sportu po drugie szkoda czasu, ale... gdyby ktoś mi
kazał kupić dla siebie W124 za 20 000zł to kupiłbym taki egzemplarz, za
który bym własną kieszenią mógł ręczyć, że poza eksploatacją nic do
niego się nie włoży przez powiedzmy 100 000km. 20 000 za auto+
skasowanie ewentualnych jakichkolwiek niedomagań. A już na pewno auto
nie stanęłoby na drodze.

NIC (włącznie z zapominamniem o zmianie oleju)... Zwracam na to uwagę i
niestety WIEM w rękach jakich właścicieli przeważnie przebywają W123...
Gdyby ZADBAĆ o ten samochód na bieżąco- co jest dużo tańsze niż się
wydaje (poważnie!), wtedy jeździ i jeździ jeszcze dłuuuuuuugo.
Zresztą- jest ich stosunkowo jeszcze sporo na drogach.

Szybko teraz znikają. Solidne auta, ale widać i na nie przyszedł czas.
Przyszedł czas, jeśli się nie dba. O "dbanie" rozumiem także dbanie o
blachę... dziwne, że jak właściciel 3 letniego Mondeo wymienia na
gwarancji wszystkie drzwi+ klapę bagażnika z powodu rdzy,
to jest normalne, ale 30
letnia beczka już nie ma prawa jechać do blacharza? Ludzie jeżdżą tym
dopóki PODŁOGA SIĘ NIE ZŁAMIE. Jak bardzo trzeba olewać swoje auto
przez kilkanaście/dziesiąt lat, żeby od pierwszych ognisk korozji
(które łatwo za grosze usunąć i zabezpieczyć na następne parę/naście
lat) doprowadzić do takiego stanu??? Z pustego i salomon nie naleje, a
jednak Mercedesy dużo potrafią znieść...
Gdyby o nawet głupią 25 letnią beczkę zadbać chociaż w połowie tak, jak
dba się o nowe autko (coroczne przeglądy blacharskie, przegląd co równy
okres serwisowy), to by jeździły i następne 25 lat... Także nie ma się
co czepiać, uwierz mi.

Obawiam się, że takie nowutkie Mondeo czy Focus, za 30 lat traktowania
analogicznego do beczek, będzie służyć już jako siódme pokolenie
żyletek.

inwestować w profesjonalną blacharkę/lakiernictwo, bo się to w
przypadku tego auta (szczepan- jeśli wiesz o co chodzi) nie opłacalo.
Gdyby miał zgodny VIN, w życiu bym go nie oddał nikomu.

A który był rocznik?
Dokładnie to siłą rzeczy nie wiaodmo, ale wnętrze/silnik wskazywały na
przedział 1980-82.

> Widzę, że lubisz klasyczne, miękko zawieszone limuzyny. Ciężko już takie
> dostać, może jeszcze francuskie, ale oni też już od takich odchodzą.
Odchodzą bo mają dobre drogi! Na pewno jeździłeś nieco po Europie
zachodniej

Prawie w ogóle nie jeździłem.
Uwierz zatem, że to chyba jest główna przyczyna projektowania coraz
twardszych wozów. Miękkie po prostu nie są potrzebne, bo auto nie ma
potrzeby "pływania" po dziurach, skoro są dobre nawierzchnie, to warto
z nich wykrzesać max możliwości auta, dając coraz twardsze zawieszenie.

i tam naprawdę mógłbym jeździć nawet wozem drabiniastym i
faktycznie WARTO mieć tam twarde, trzymające się drogi autko. Ale
niestety nie w polskich miastach...

Na dziury nie jest dobre miękkie zawieszenie, bo na więszych wybojach dobija
się do końca.
Ale jest komfortowe.

Jednak chyba za duże pojemności, jak dla mnie.
Już tego planowanego W126 się boję, a myślę o silniku najwyżej 3,0 R6
V8 się boję z różnych względów, poza tym myślę o LPG.

Nie lepiej W140?
Nie lepiej, bo po pierwsze za drogo, po drugie to już niestety nie ta
jakość. W126 (ale druga seria, czyli po 85 roku)
lepsze pod każdym względem :)))


--
Michał

97 Data: Maj 05 2007 21:39:03
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

(...)

> Chętnie bym sie
> przejechał. Nie znam jednak osobiście nikogo z W124.
Szkoda, że jednak nie jesteś z Krakowa :)

He, he i niestety nie bywam często w Krakowie.

>> Wybierz stamtąd limousines of 124 series
>> Przejrzyj 200D, 250D, 300D, spalanie poza miastem.
>> A jakie to samochody w porównaniu do Fabii... nawet ten jeden litr ONu
>> bym odżałował, sorry :)
>
> No ale paliwo to nie wszytko. Nowa Fabia nie będzie się psuła, a
10-letni
> W124...
10 letni W124 (nie ma już takich, są 12 letnie co najwyżej ;) ) za
odpowiednią kasę tez nie będzie się psuć w ogóle. Wiem co mówię i
mógłbym wziąć za to odpowiedzialność. Kiedyś coś tu takiego
proponowałem, oczywiście prowokacyjnie, bo po pierwsze nikt się tego
nie podejmie dla sportu po drugie szkoda czasu, ale... gdyby ktoś mi
kazał kupić dla siebie W124 za 20 000zł to kupiłbym taki egzemplarz, za
który bym własną kieszenią mógł ręczyć, że poza eksploatacją nic do
niego się nie włoży przez powiedzmy 100 000km. 20 000 za auto+
skasowanie ewentualnych jakichkolwiek niedomagań. A już na pewno auto
nie stanęłoby na drodze.

Widziałem nie raz stojące przy drodze W124 ;-)

>> NIC (włącznie z zapominamniem o zmianie oleju)... Zwracam na to uwagę i
>> niestety WIEM w rękach jakich właścicieli przeważnie przebywają W123...
>> Gdyby ZADBAĆ o ten samochód na bieżąco- co jest dużo tańsze niż się
>> wydaje (poważnie!), wtedy jeździ i jeździ jeszcze dłuuuuuuugo.
>> Zresztą- jest ich stosunkowo jeszcze sporo na drogach.
>
> Szybko teraz znikają. Solidne auta, ale widać i na nie przyszedł czas.
Przyszedł czas, jeśli się nie dba. O "dbanie" rozumiem także dbanie o
blachę... dziwne, że jak właściciel 3 letniego Mondeo wymienia na
gwarancji wszystkie drzwi+ klapę bagażnika z powodu rdzy,
to jest normalne, ale 30
letnia beczka już nie ma prawa jechać do blacharza? Ludzie jeżdżą tym
dopóki PODŁOGA SIĘ NIE ZŁAMIE.

Też tak jeździłem Maluchem. Groziło mu wpieprzenie się całego przedniego
zawieszenia do bagażnika, tak był zgniły. W podłodze dziury wielkości kilku
palców. Widać dotyczy to wszystkich aut. 20 letnie i starsze kaszlaki też
widać na drogach, kto wie czy nie częściej niż beczki. Solidniejsze? Mnie
zastanawia jeszcze bezpieczeństwo takich wynalazków. Zapomnij o testach
zderzeniowych W123. One były robione na zdrowych, nowych autach. W takim
zgniłku w czasie dzwonu fotel wyrwie się z podłogi itd.

Jak bardzo trzeba olewać swoje auto
przez kilkanaście/dziesiąt lat, żeby od pierwszych ognisk korozji
(które łatwo za grosze usunąć i zabezpieczyć na następne parę/naście
lat) doprowadzić do takiego stanu??? Z pustego i salomon nie naleje, a
jednak Mercedesy dużo potrafią znieść...

Korozja często idzie tak, że jej nie widać. Na przykład woda gromadząca się
na dole drzwi powoduje korozję, której nie widać. Zaczyna być widać dopiero,
jak są dziury. Podszybie też gnije od strony niewidocznej, bo woda zacika
pod uszczelki szyb. Woda spod kół wdziera sie też w niewidoczne miejsca i
korozji nie widać na początku.

Gdyby o nawet głupią 25 letnią beczkę zadbać chociaż w połowie tak, jak
dba się o nowe autko (coroczne przeglądy blacharskie,

Taki przegląd w ASO kosztuje 50 zł i jest dość pobieżny.

przegląd co równy
okres serwisowy),

U mnie co 30 000 km. Sam przegląd to nic wielce zaawansowanego. Jak jedziesz
do mechanika, to Ci też zajrzy tu i tam, sprawdzi luzy w zawieszeniu,
zaglądnie, czy olej nie cieknie itp.

to by jeździły i następne 25 lat... Także nie ma się
co czepiać, uwierz mi.

Watpię.

Obawiam się, że takie nowutkie Mondeo czy Focus, za 30 lat traktowania
analogicznego do beczek, będzie służyć już jako siódme pokolenie
żyletek.

Mondeo wytrzymują 15 lat, bo te z początków produkcji widać na drogach.
Beczki zakończono produkować 22 lata temu i jest ich już na drogach bardzo
mało. Beczki "żyją" typowo koło 20 lat, co wcale nie jest wynikiem
sensacyjnym. Ponadprzeciętnym, ale nie aż tak znowu bardzo ponadprzeciętnym.

>> inwestować w profesjonalną blacharkę/lakiernictwo, bo się to w
>> przypadku tego auta (szczepan- jeśli wiesz o co chodzi) nie opłacalo.
>> Gdyby miał zgodny VIN, w życiu bym go nie oddał nikomu.
>
> A który był rocznik?
Dokładnie to siłą rzeczy nie wiaodmo, ale wnętrze/silnik wskazywały na
przedział 1980-82.

>> > Widzę, że lubisz klasyczne, miękko zawieszone limuzyny. Ciężko już
takie
>> > dostać, może jeszcze francuskie, ale oni też już od takich odchodzą.
>> Odchodzą bo mają dobre drogi! Na pewno jeździłeś nieco po Europie
>> zachodniej
>
> Prawie w ogóle nie jeździłem.
Uwierz zatem, że to chyba jest główna przyczyna projektowania coraz
twardszych wozów.

To ja wiem, ale to nie jedyna przyczna.

Miękkie po prostu nie są potrzebne,

Bo się źle prowadzą.

bo auto nie ma
potrzeby "pływania" po dziurach, skoro są dobre nawierzchnie, to warto
z nich wykrzesać max możliwości auta, dając coraz twardsze zawieszenie.

>>i tam naprawdę mógłbym jeździć nawet wozem drabiniastym i
>> faktycznie WARTO mieć tam twarde, trzymające się drogi autko. Ale
>> niestety nie w polskich miastach...
>
> Na dziury nie jest dobre miękkie zawieszenie, bo na więszych wybojach
dobija
> się do końca.
Ale jest komfortowe.

Jak się czesto dobija do końca? Chyba nie.

>> Jednak chyba za duże pojemności, jak dla mnie.
>> Już tego planowanego W126 się boję, a myślę o silniku najwyżej 3,0 R6
>> V8 się boję z różnych względów, poza tym myślę o LPG.
>
> Nie lepiej W140?
Nie lepiej, bo po pierwsze za drogo, po drugie to już niestety nie ta
jakość. W126 (ale druga seria, czyli po 85 roku)
lepsze pod każdym względem :)))

W126 linie ma wyjątkową, ponadczasową. Jedną z najpiękniejszych w historii.
To im trzeba oddać. W140 to jakby ich odwrotność - jedna z najbrzydszych
linii. Ale to sprawa gustu, a o tym się nie dyskutuje.


MK

98 Data: Maj 05 2007 22:53:16
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

niego się nie włoży przez powiedzmy 100 000km. 20 000 za auto+
skasowanie ewentualnych jakichkolwiek niedomagań. A już na pewno auto
nie stanęłoby na drodze.

Widziałem nie raz stojące przy drodze W124 ;-)
No ja przy drodze wszystko widziałem. Jak ktoś nie dba o samochód no to
później są efekty... Mnie nigdy żaden Mercedes nie stanął na drodze i
jedyne z czego jestem zadowolony, to WIEM CZEMU. Po prostu dbałem o to,
o co trzeba.
Natomiast podróżując Hondą Prelude (co zdarza się na szczęście rzadko)
cały czas boję się tego, że po prostu... stanie, wyświetlając błąd i ja
nie będę wiedzieć czemu...
Starszy, nie posiadający elektroniki silnik, czy to diesel (tu już
1000% pewności) czy nawet benzynka, po prostu nie rozkraczy się od razu
na drodze.

Też tak jeździłem Maluchem. Groziło mu wpieprzenie się całego przedniego
zawieszenia do bagażnika, tak był zgniły. W podłodze dziury wielkości kilku
palców. Widać dotyczy to wszystkich aut. 20 letnie i starsze kaszlaki też
widać na drogach, kto wie czy nie częściej niż beczki. Solidniejsze?
20 letnie kaszlaki? Żartujesz chyba. Jak dla mnie te z końca produkcji
(czyli circa about 2000 rok? ) to już są wraki i nie wyglądają dobrze.

Mnie
zastanawia jeszcze bezpieczeństwo takich wynalazków. Zapomnij o testach
zderzeniowych W123. One były robione na zdrowych, nowych autach. W takim
zgniłku w czasie dzwonu fotel wyrwie się z podłogi itd.
Widzisz, nawet jeśli gnije to zazwyczaj tak, ze główne elementy nośne
nadwozia pozostają zdrowe... To już dłuższy temat, w jaki sposób gniją
Mercedesy i dlaczego nawet nieco skorodowanemu "na oko", można jednak
zaufać. Zresztą- wiem coś doskonale o tym, jak zupełnie zajeżdżony W123
moze uratować życie... Rok temu dokładnie sprzedałem jednego koledze,
auto- wrak, trup, tragedia, także blacharsko.
Należał mu się złom, ale gość się uparł
(akurat robił PJ)...

Na pierwszym skrzyżowaniu ze światłami wjechał pod rozpędzonego
Poloneza, klasyczny lewoskręt...
Gości z Poloneza (Truck 1,9 GLD- dość świeży) wyciągała straż nożyczkami,
co trwało
jakiś czas. Beczka oczywiście kasacja, lewa połowa maski przestała
istnieć, a jednak kolega wyszedł z auta i otrzepał garnitur...
Zresztą- Ty wierzysz w marketingowy bełkot typu poduszki, napinacze
itd... Ja widzę ile jest blachy przede mną i niestety ale mam już kilka
przykładów tego, jak te samochody ratują życie (bo opisany to tylko
jeden z nich)...

przez kilkanaście/dziesiąt lat, żeby od pierwszych ognisk korozji
(które łatwo za grosze usunąć i zabezpieczyć na następne parę/naście
lat) doprowadzić do takiego stanu??? Z pustego i salomon nie naleje, a
jednak Mercedesy dużo potrafią znieść...

Korozja często idzie tak, że jej nie widać.
Dla kogoś, kto 3 dni spędził na czyszczeniu rdzy, nie ma żadnego
problemu z zauważeniem, nie mówiąc już o wprawnym blacharzu. Wszystko
widać jak na dłoni.

Na przykład woda gromadząca się
na dole drzwi powoduje korozję, której nie widać.
Wszystko dokładnie widać, a zresztą- zanim się zacznie, można
konserwować. Ale po co, skoro za rok, dwa się sprzeda?

Zaczyna być widać dopiero,
jak są dziury.
Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.

Gdyby o nawet głupią 25 letnią beczkę zadbać chociaż w połowie tak, jak
dba się o nowe autko (coroczne przeglądy blacharskie,

Taki przegląd w ASO kosztuje 50 zł i jest dość pobieżny.
Bo nowy samochód z fabryki zazwyczaj nie zardzewieje tak szybko
(chociaż oczywiście są przykłady tego, ze na rocznym samochodzie jest
rdza :))) ).

Obawiam się, że takie nowutkie Mondeo czy Focus, za 30 lat traktowania
analogicznego do beczek, będzie służyć już jako siódme pokolenie
żyletek.

Mondeo wytrzymują 15 lat, bo te z początków produkcji widać na drogach.
Ówczesne Mondeo :) Te dzisiejsze pooglądamy za 15 lat :)

Beczki zakończono produkować 22 lata temu i jest ich już na drogach bardzo
mało.
Kwestia względna ile ich jest.

> się do końca.
Ale jest komfortowe.

Jak się czesto dobija do końca? Chyba nie.
Zależy co przez to rozumiesz. W123 jest miękki a nie dobija do końca...

Nie lepiej, bo po pierwsze za drogo, po drugie to już niestety nie ta
jakość. W126 (ale druga seria, czyli po 85 roku)
lepsze pod każdym względem :)))

W126 linie ma wyjątkową, ponadczasową. Jedną z najpiękniejszych w historii.
Szczerze to ja się zakochałem nie tyle w linii co w komforcie i
całokształcie tego samochodu...

To im trzeba oddać. W140 to jakby ich odwrotność - jedna z najbrzydszych
linii.
No za gruby zbyt pękaty...


--
Michał

99 Data: Maj 06 2007 01:08:24
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> niego się nie włoży przez powiedzmy 100 000km. 20 000 za auto+
>> skasowanie ewentualnych jakichkolwiek niedomagań. A już na pewno auto
>> nie stanęłoby na drodze.
>
> Widziałem nie raz stojące przy drodze W124 ;-)
No ja przy drodze wszystko widziałem. Jak ktoś nie dba o samochód no to
później są efekty... Mnie nigdy żaden Mercedes nie stanął na drodze i
jedyne z czego jestem zadowolony, to WIEM CZEMU. Po prostu dbałem o to,
o co trzeba.
Natomiast podróżując Hondą Prelude (co zdarza się na szczęście rzadko)
cały czas boję się tego, że po prostu... stanie, wyświetlając błąd i ja
nie będę wiedzieć czemu...
Starszy, nie posiadający elektroniki silnik, czy to diesel (tu już
1000% pewności) czy nawet benzynka, po prostu nie rozkraczy się od razu
na drodze.

Czemu nie? To nie ECU zwykle siada. ECU dostaje informacje o usterce od
jakiegoś czujnika i przekazuje ją na deske, często chroniąc silinik przed
zniszczeniem.

> Też tak jeździłem Maluchem. Groziło mu wpieprzenie się całego przedniego
> zawieszenia do bagażnika, tak był zgniły. W podłodze dziury wielkości
kilku
> palców. Widać dotyczy to wszystkich aut. 20 letnie i starsze kaszlaki
też
> widać na drogach, kto wie czy nie częściej niż beczki. Solidniejsze?
20 letnie kaszlaki? Żartujesz chyba. Jak dla mnie te z końca produkcji
(czyli circa about 2000 rok? ) to już są wraki i nie wyglądają dobrze.

Ale tych z lat 80 jeździ jeszcze pełno. Na wsiach na prawde bardzo dużo.
Myślę, że ze starych aut jest ich obok golfów II najwięcej. Są po prostu
łatwe i tanie w utrzymniu (tanie części i tanie naprawy). Jak nie zgnije, a
gdy się go konseruje, nie zgnije tak szybko, to można pojeździć nim długo.

> Mnie
> zastanawia jeszcze bezpieczeństwo takich wynalazków. Zapomnij o testach
> zderzeniowych W123. One były robione na zdrowych, nowych autach. W takim
> zgniłku w czasie dzwonu fotel wyrwie się z podłogi itd.
Widzisz, nawet jeśli gnije to zazwyczaj tak, ze główne elementy nośne
nadwozia pozostają zdrowe...

Jak w każdym aucie, dlatego że są najgrubsze (podłużnice itp.). Najłatwiej
gniją cienkie blachy. W maluchu jest to samo. W moim było wszystko zgniłe,
bo nigdy nie był konserowowany. Wszystko poza głównymi elementami struktury
nośnej. Nowa podłoga do malucha to coś koło 400 zł.

To już dłuższy temat, w jaki sposób gniją
Mercedesy i dlaczego nawet nieco skorodowanemu "na oko", można jednak
zaufać.

Dotyczy każdego auta.

Zresztą- wiem coś doskonale o tym, jak zupełnie zajeżdżony W123
moze uratować życie... Rok temu dokładnie sprzedałem jednego koledze,
auto- wrak, trup, tragedia, także blacharsko.
Należał mu się złom, ale gość się uparł
(akurat robił PJ)...

Na pierwszym skrzyżowaniu ze światłami wjechał pod rozpędzonego
Poloneza, klasyczny lewoskręt...
Gości z Poloneza (Truck 1,9 GLD- dość świeży) wyciągała straż nożyczkami,
co trwało
jakiś czas. Beczka oczywiście kasacja, lewa połowa maski przestała
istnieć, a jednak kolega wyszedł z auta i otrzepał garnitur...

Polonez był autem bezpiecznym, temu nie przecz.

Zresztą- Ty wierzysz w marketingowy bełkot typu poduszki, napinacze
itd... Ja widzę ile jest blachy przede mną i niestety ale mam już kilka
przykładów tego, jak te samochody ratują życie (bo opisany to tylko
jeden z nich)...

No ale poduchy i napinacze jeszcze rozszerzają bezpieczeństwo. W123 też już
miał takie rzeczy.

>> przez kilkanaście/dziesiąt lat, żeby od pierwszych ognisk korozji
>> (które łatwo za grosze usunąć i zabezpieczyć na następne parę/naście
>> lat) doprowadzić do takiego stanu??? Z pustego i salomon nie naleje, a
>> jednak Mercedesy dużo potrafią znieść...
>
> Korozja często idzie tak, że jej nie widać.
Dla kogoś, kto 3 dni spędził na czyszczeniu rdzy, nie ma żadnego
problemu z zauważeniem, nie mówiąc już o wprawnym blacharzu. Wszystko
widać jak na dłoni.

Jakoś w nowym aucie nie spędzam 3 dni na czyszczeniu rdzy, ani do blacharzy
nie jeżdżę. Dolicz jeszcze te 3 dni jako koszt utrzymania.

> Na przykład woda gromadząca się
> na dole drzwi powoduje korozję, której nie widać.
Wszystko dokładnie widać, a zresztą- zanim się zacznie, można
konserwować. Ale po co, skoro za rok, dwa się sprzeda?

Mam 12 lat gwarancji na blache. Pełen ocynk. Można jeszcze dodatkowo
konserować we własnym zakresie.

> Zaczyna być widać dopiero,
> jak są dziury.
Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.

Znowu koszty.

>> Gdyby o nawet głupią 25 letnią beczkę zadbać chociaż w połowie tak, jak
>> dba się o nowe autko (coroczne przeglądy blacharskie,
>
> Taki przegląd w ASO kosztuje 50 zł i jest dość pobieżny.
Bo nowy samochód z fabryki zazwyczaj nie zardzewieje tak szybko
(chociaż oczywiście są przykłady tego, ze na rocznym samochodzie jest
rdza :))) ).

>> Obawiam się, że takie nowutkie Mondeo czy Focus, za 30 lat traktowania
>> analogicznego do beczek, będzie służyć już jako siódme pokolenie
>> żyletek.
>
> Mondeo wytrzymują 15 lat, bo te z początków produkcji widać na drogach.
Ówczesne Mondeo :) Te dzisiejsze pooglądamy za 15 lat :)

Pooglądamy.

> Beczki zakończono produkować 22 lata temu i jest ich już na drogach
bardzo
> mało.
Kwestia względna ile ich jest.

Było bardzo dużo sprowadzonych. Niektóre jeszcze w latach 80. Pewnie i
niektóre od nowości w Polsce. I bardzo mało ich zostało.

>> > się do końca.
>> Ale jest komfortowe.
>
> Jak się czesto dobija do końca? Chyba nie.
Zależy co przez to rozumiesz. W123 jest miękki a nie dobija do końca...

Na dużych dziurach? Skoro się łatwo ugina (jest miękki) to łatwo dobijesz.

>> Nie lepiej, bo po pierwsze za drogo, po drugie to już niestety nie ta
>> jakość. W126 (ale druga seria, czyli po 85 roku)
>> lepsze pod każdym względem :)))
>
> W126 linie ma wyjątkową, ponadczasową. Jedną z najpiękniejszych w
historii.
Szczerze to ja się zakochałem nie tyle w linii co w komforcie i
całokształcie tego samochodu...

> To im trzeba oddać. W140 to jakby ich odwrotność - jedna z najbrzydszych
> linii.
No za gruby zbyt pękaty...

Prawda. W220 już dużo ładniejszy.


MK

100 Data: Maj 06 2007 10:27:58
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 01:08:24 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Czemu nie? To nie ECU zwykle siada. ECU dostaje informacje o usterce od
jakiegoś czujnika i przekazuje ją na deske, często chroniąc silinik przed
zniszczeniem.

Patrz, a u mnie ECU nie ma i silnik sie nei niszczy.

Polonez był autem bezpiecznym, temu nie przecz.

Dla silnika. Nie dla ludzi.


No ale poduchy i napinacze jeszcze rozszerzają bezpieczeństwo. W123 też już
miał takie rzeczy.

Nie rozszerzają, a jedynie pozwalaja na dostanie kilku gwiazdek. To
ersatz, bo taniej jest dac poduszkę, niż dobrze skonstruowac auto.


Jakoś w nowym aucie nie spędzam 3 dni na czyszczeniu rdzy, ani do blacharzy
nie jeżdżę. Dolicz jeszcze te 3 dni jako koszt utrzymania.

Tylko 3 tygodnie w ASO na poszukiwaniu części.

Mam 12 lat gwarancji na blache. Pełen ocynk. Można jeszcze dodatkowo
konserować we własnym zakresie.

No i?

Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.
Znowu koszty.

Które w nowym aucie płacisz od razu i 3 razy większe.

> Jak się czesto dobija do końca? Chyba nie.
Zależy co przez to rozumiesz. W123 jest miękki a nie dobija do końca...
Na dużych dziurach? Skoro się łatwo ugina (jest miękki) to łatwo dobijesz.

Windows prawda. Granada też jest miękka i smiga po dziurach. A nowe
plasticzki po tych dziurach 'taś-taś-taś, 10 na godzine, bo kółeczka
odpadną.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

101 Data: Maj 06 2007 22:10:34
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 01:08:24 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>Czemu nie? To nie ECU zwykle siada. ECU dostaje informacje o usterce od
>jakiegoś czujnika i przekazuje ją na deske, często chroniąc silinik przed
>zniszczeniem.

Patrz, a u mnie ECU nie ma i silnik sie nei niszczy.

Zrezygnuj jeszcze z kompa na biurku, bo po co Ci?

>Polonez był autem bezpiecznym, temu nie przecz.

Dla silnika. Nie dla ludzi.

W czasach, gdy powstawał był jednym z bezpieczneijszych na świecie. Miałem
dzwon polonezem (nieduży), dobrze się zachował w czasie wypadku.


>
>No ale poduchy i napinacze jeszcze rozszerzają bezpieczeństwo. W123 też
już
>miał takie rzeczy.

Nie rozszerzają, a jedynie pozwalaja na dostanie kilku gwiazdek. To
ersatz, bo taniej jest dac poduszkę, niż dobrze skonstruowac auto.

Bzdura. Gwaidki nie są przydzielane za poduszki, napinacze itp., tylko za
rozmiar uszkodzeń ciała (manekina).

>Jakoś w nowym aucie nie spędzam 3 dni na czyszczeniu rdzy, ani do
blacharzy
>nie jeżdżę. Dolicz jeszcze te 3 dni jako koszt utrzymania.

Tylko 3 tygodnie w ASO na poszukiwaniu części.

Samochód zastępczy w międzyczasie.

>Mam 12 lat gwarancji na blache. Pełen ocynk. Można jeszcze dodatkowo
>konserować we własnym zakresie.

No i?

No i nie zgnije przez przynajmniej 12 lat.

>> Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
>> Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.
>Znowu koszty.

Które w nowym aucie płacisz od razu i 3 razy większe.

Za co?

>> > Jak się czesto dobija do końca? Chyba nie.
>> Zależy co przez to rozumiesz. W123 jest miękki a nie dobija do końca...
>Na dużych dziurach? Skoro się łatwo ugina (jest miękki) to łatwo
dobijesz.

Windows prawda. Granada też jest miękka i smiga po dziurach. A nowe
plasticzki po tych dziurach 'taś-taś-taś, 10 na godzine, bo kółeczka
odpadną.

Bzdura. Twardsze (nie za twarde) auto zachowuje się właśnie bardzo dobrze
przy szybsze jeździe po dziurach. Auto na miękkim buja się i płynie.


MK

102 Data: Maj 06 2007 22:35:39
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 22:10:34 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Patrz, a u mnie ECU nie ma i silnik sie nei niszczy.

Zrezygnuj jeszcze z kompa na biurku, bo po co Ci?

Do wykonywania POTRZEBNYCH mi rzeczy. Natomiast nei mam kompa z super
bajerami, który co jakiś czas stwierdza, że nie będzie pracował, bo
nie.

>Polonez był autem bezpiecznym, temu nie przecz.
Dla silnika. Nie dla ludzi.
W czasach, gdy powstawał był jednym z bezpieczneijszych na świecie. Miałem
dzwon polonezem (nieduży), dobrze się zachował w czasie wypadku.

Nie był. Był przestarzałą, sztywną konstrukcją bez stref zgniotu.


Nie rozszerzają, a jedynie pozwalaja na dostanie kilku gwiazdek. To
ersatz, bo taniej jest dac poduszkę, niż dobrze skonstruowac auto.

Bzdura. Gwaidki nie są przydzielane za poduszki, napinacze itp., tylko za
rozmiar uszkodzeń ciała (manekina).

W ściśle określonych warunkach. I w tych warunkach taniej jest
zastosować poduszki, niż solidną, długą maskę ze strefa zgniotu.

Tylko 3 tygodnie w ASO na poszukiwaniu części.
Samochód zastępczy w międzyczasie.
Za dodatkową opłatą (awansem).

No i nie zgnije przez przynajmniej 12 lat.
Nie, jedynie przez 12 lat masz darmową blacharnię.

>> Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
>> Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.
>Znowu koszty.
Które w nowym aucie płacisz od razu i 3 razy większe.
Za co?
Za wymiany blacharskie, naprawy gwarancyjne etc.

Windows prawda. Granada też jest miękka i smiga po dziurach. A nowe
plasticzki po tych dziurach 'taś-taś-taś, 10 na godzine, bo kółeczka
odpadną.
Bzdura. Twardsze (nie za twarde) auto zachowuje się właśnie bardzo dobrze
przy szybsze jeździe po dziurach. Auto na miękkim buja się i płynie.

To dlaczego te asterki tak wloniutko?
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

103 Data: Maj 06 2007 22:52:14
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 22:10:34 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Patrz, a u mnie ECU nie ma i silnik sie nei niszczy.
>
>Zrezygnuj jeszcze z kompa na biurku, bo po co Ci?

Do wykonywania POTRZEBNYCH mi rzeczy. Natomiast nei mam kompa z super
bajerami, który co jakiś czas stwierdza, że nie będzie pracował, bo
nie.

Ten w aucie nie ma super bajerów. Oszczędza paliwo i takie tam.

>> >Polonez był autem bezpiecznym, temu nie przecz.
>> Dla silnika. Nie dla ludzi.
>W czasach, gdy powstawał był jednym z bezpieczneijszych na świecie.
Miałem
>dzwon polonezem (nieduży), dobrze się zachował w czasie wypadku.

Nie był. Był przestarzałą, sztywną konstrukcją bez stref zgniotu.

BZDURA. Już Fiat 125 je miał. A polonez miał nawet wzmocninia boczne.

>> Nie rozszerzają, a jedynie pozwalaja na dostanie kilku gwiazdek. To
>> ersatz, bo taniej jest dac poduszkę, niż dobrze skonstruowac auto.
>
>Bzdura. Gwaidki nie są przydzielane za poduszki, napinacze itp., tylko za
>rozmiar uszkodzeń ciała (manekina).

W ściśle określonych warunkach. I w tych warunkach taniej jest
zastosować poduszki, niż solidną, długą maskę ze strefa zgniotu.

W dla przykładu zderzeniach bocznych, gdzie wielkość auta nie gra dużej
roli.

>> Tylko 3 tygodnie w ASO na poszukiwaniu części.
>Samochód zastępczy w międzyczasie.
Za dodatkową opłatą (awansem).

Nie.

>No i nie zgnije przez przynajmniej 12 lat.
Nie, jedynie przez 12 lat masz darmową blacharnię.

P co porducent miałby to robić? Żeby dokładać? Remont blacharski za kilka
tysuięcy złotych dla każdego? Po co?

>> >> Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
>> >> Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.
>> >Znowu koszty.
>> Które w nowym aucie płacisz od razu i 3 razy większe.
>Za co?
Za wymiany blacharskie, naprawy gwarancyjne etc.

Ale nowe auta się nie psują, bo po co producenci mieliby robić psujace się
auta? Żeby tracić?

>> Windows prawda. Granada też jest miękka i smiga po dziurach. A nowe
>> plasticzki po tych dziurach 'taś-taś-taś, 10 na godzine, bo kółeczka
>> odpadną.
>Bzdura. Twardsze (nie za twarde) auto zachowuje się właśnie bardzo dobrze
>przy szybsze jeździe po dziurach. Auto na miękkim buja się i płynie.

To dlaczego te asterki tak wloniutko?

Co wolniutko? Jeżdżą? Ja szybko na dziurach nie jadę, bo mi szkoda nowego
auta.


MK

104 Data: Maj 07 2007 18:32:23
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 22:52:14 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Do wykonywania POTRZEBNYCH mi rzeczy. Natomiast nei mam kompa z super
bajerami, który co jakiś czas stwierdza, że nie będzie pracował, bo
nie.

Ten w aucie nie ma super bajerów. Oszczędza paliwo i takie tam.

I powoduje, że zamiast jechac musisz zasuwać do ASo. Bo co z tego, że
silni cacy, że układ cacy, jak się czujnik spieprzył?

Nie był. Był przestarzałą, sztywną konstrukcją bez stref zgniotu.
BZDURA. Już Fiat 125 je miał. A polonez miał nawet wzmocninia boczne.

Fiat 125 miał. poldi juz nie. Poldi był mocny, za to absolutnie nei
był miekki. W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.

W ściśle określonych warunkach. I w tych warunkach taniej jest
zastosować poduszki, niż solidną, długą maskę ze strefa zgniotu.
W dla przykładu zderzeniach bocznych, gdzie wielkość auta nie gra dużej
roli.

Dla przykładu w zderzeniach bocznych, gdzie masa walącego wózka jest
taka, jak małego autka, a prędkość równie niewielka.

>> Tylko 3 tygodnie w ASO na poszukiwaniu części.
>Samochód zastępczy w międzyczasie.
Za dodatkową opłatą (awansem).
Nie.
Tak. Nie ma na świecie nic darmo. Albo dopłacisz, bo gwarancja nei
obejmuje, albo zapłacisz awansem, w cenie nowego.

>No i nie zgnije przez przynajmniej 12 lat.
Nie, jedynie przez 12 lat masz darmową blacharnię.
P co porducent miałby to robić? Żeby dokładać? Remont blacharski za kilka
tysuięcy złotych dla każdego? Po co?

Po marketing. Wiekszosc aut padnie wczesniej niż po 12 latach. Albo
też bedzie miało stłuczkę i w efekcie albo zedrą z Ciebie w ASO, albo
żegnaj gwarancjo.


>Za co?
Za wymiany blacharskie, naprawy gwarancyjne etc.

Ale nowe auta się nie psują, bo po co producenci mieliby robić psujace się
auta? Żeby tracić?

Żeby zyskiwać. Auto sie psuje = klient płaci, klient kupi następne.

>Bzdura. Twardsze (nie za twarde) auto zachowuje się właśnie bardzo dobrze
>przy szybsze jeździe po dziurach. Auto na miękkim buja się i płynie.
To dlaczego te asterki tak wloniutko?
Co wolniutko? Jeżdżą? Ja szybko na dziurach nie jadę, bo mi szkoda nowego
auta.

Czyli nowe auta nei mogą szybko po dziurach, a stare mogą.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

105 Data: Maj 07 2007 21:32:17
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 22:52:14 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Do wykonywania POTRZEBNYCH mi rzeczy. Natomiast nei mam kompa z super
>> bajerami, który co jakiś czas stwierdza, że nie będzie pracował, bo
>> nie.
>
>Ten w aucie nie ma super bajerów. Oszczędza paliwo i takie tam.

I powoduje, że zamiast jechac musisz zasuwać do ASo. Bo co z tego, że
silni cacy, że układ cacy, jak się czujnik spieprzył?

Bzdura, w elektronice nie ma się co psuć, co potwierdzają badania
awaryjności.

Najczęstrza przyczyna awarii samochodów:
"35% - Rozładowany lub uszkodzony akumulator, niesprawny alternator, zerwany
pasek, zablokowany rozrusznik, odczepiony kabel"
http://tinyurl.com/337hff

A elektronika to jedna z bardzo wielu przyczyn i nie najczęstrza

>> Nie był. Był przestarzałą, sztywną konstrukcją bez stref zgniotu.
>BZDURA. Już Fiat 125 je miał. A polonez miał nawet wzmocninia boczne.

Fiat 125 miał. poldi juz nie. Poldi był mocny, za to absolutnie nei
był miekki. W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.

Dałem Ci link do testu, nie bredź. Widziałem też kiedyś zdjęcia z testów
porowdzonych jeszcze w latach 70 czy 80. Miał strafy zgnitu. Polonez
był pierwszym autem w byłym bloku wschodnim na wskroś porojektowanym i
testowanym pod względem bezpieczeństwa. Były trsty czołwoe, tylne, boczne,
wywrotki itd.

>> W ściśle określonych warunkach. I w tych warunkach taniej jest
>> zastosować poduszki, niż solidną, długą maskę ze strefa zgniotu.
>W dla przykładu zderzeniach bocznych, gdzie wielkość auta nie gra dużej
>roli.

Dla przykładu w zderzeniach bocznych, gdzie masa walącego wózka jest
taka, jak małego autka, a prędkość równie niewielka.

Warunki te same dla wszystkich aut.

>> >> Tylko 3 tygodnie w ASO na poszukiwaniu części.
>> >Samochód zastępczy w międzyczasie.
>> Za dodatkową opłatą (awansem).
>Nie.
Tak. Nie ma na świecie nic darmo. Albo dopłacisz, bo gwarancja nei
obejmuje, albo zapłacisz awansem, w cenie nowego.

Ale auta na gwarancji się psują bardzo sporadycznie.

No i kolejny kamyczek do ogródka:

"Podobnie jak w latach wcześniejszych, pojazdy do 5 lat znajdowały się w
ponadprzeciętnie dobrym stanie technicznym: tylko 7,1% (2003: 7,7%) pojazdów
trzyletnich i 13,1% (2003: 14,3%) pięcioletnich wykazywało w pierwszym
podejściu usterki. Wraz ze wzrostem wieku pojazdu rośnie znacząco liczba
usterek: w 19,5% (2003: 21%) pojazdów w wieku do 7 lat i aż 32,6% (2003:
31,5%) pojazdów w wieku ponad 7 lat zarejestrowano znaczne usterki."
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2004/

<ciach>

Na reszte szkoda czasu po raz kolejny.


MK

106 Data: Maj 07 2007 21:53:42
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Marek Różyński 

Wraz ze wzrostem wieku pojazdu rośnie znacząco liczba
usterek: w 19,5% (2003: 21%) pojazdów w wieku do 7 lat i aż 32,6% (2003:
31,5%) pojazdów w wieku ponad 7 lat zarejestrowano znaczne usterki."

Warto to polecić uwadze wszystkich, którzy powtarzają jak mantrę, że to nie rocznik jeździ. To tylko półprawda.

Wszystkiego przy zakupie nie sprawdzę. Jeżeli rzeczoznawcy mówią mi, że auto wygląda OK i szacują po zużyciu pedałów, itd., że przebieg był niski, to biorąc młody egzemplarz jednak mogę założyć, że statystyczna szansa na to, że będzie się psuł jest dużo mniejsza, niż w przypadku 10-latka. I tyle.

107 Data: Maj 07 2007 22:23:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 21:32:17 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Bzdura, w elektronice nie ma się co psuć, co potwierdzają badania
awaryjności.

I takie wymiany modułów ABS w Pandach na przykład.

A elektronika to jedna z bardzo wielu przyczyn i nie najczęstrza

Znów cytujesz ADAC który zajmuje się przypadkami unieruchomienia auta
na trasie. pada czujnik, zapal się 'check engine' i masz tryb
awaryjny. Dojeżdżasz sam do serwisu. ADAC tego nei rejestruje.

Dałem Ci link do testu, nie bredź. Widziałem też kiedyś zdjęcia z testów
porowdzonych jeszcze w latach 70 czy 80. Miał strafy zgnitu. Polonez
był pierwszym autem w byłym bloku wschodnim na wskroś porojektowanym i
testowanym pod względem bezpieczeństwa. Były trsty czołwoe, tylne, boczne,
wywrotki itd.

Które dały efekty takie, że poldi był lepszy od skarpety.

Dla przykładu w zderzeniach bocznych, gdzie masa walącego wózka jest
taka, jak małego autka, a prędkość równie niewielka.

Warunki te same dla wszystkich aut.

I dlatego projektanci doskonale potrafią tak projektowac auta, żeby w
tych warunkach testy wyszły dobrze.
Co ma się nijak do rzeczywistych warunków.

"Podobnie jak w latach wcześniejszych, pojazdy do 5 lat znajdowały się w
ponadprzeciętnie dobrym stanie technicznym: tylko 7,1% (2003: 7,7%) pojazdów
trzyletnich i 13,1% (2003: 14,3%) pięcioletnich wykazywało w pierwszym
podejściu usterki. Wraz ze wzrostem wieku pojazdu rośnie znacząco liczba
usterek: w 19,5% (2003: 21%) pojazdów w wieku do 7 lat i aż 32,6% (2003:
31,5%) pojazdów w wieku ponad 7 lat zarejestrowano znaczne usterki."
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2004/

Metody zbieranai danych i analizy poproszę.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

108 Data: Maj 07 2007 23:18:47
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Mon, 7 May 2007 21:32:17 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>Bzdura, w elektronice nie ma się co psuć, co potwierdzają badania
>awaryjności.

I takie wymiany modułów ABS w Pandach na przykład.

Coś Bosch skopał. Zdarza się. Nie ma ideału.

>A elektronika to jedna z bardzo wielu przyczyn i nie najczęstrza

Znów cytujesz ADAC który zajmuje się przypadkami unieruchomienia auta
na trasie. pada czujnik, zapal się 'check engine' i masz tryb
awaryjny. Dojeżdżasz sam do serwisu. ADAC tego nei rejestruje.

Nie, ADAC i inne organizacje podaje różne usterki, nie tylko
uniemożliwiajace jazdę.

>Dałem Ci link do testu, nie bredź. Widziałem też kiedyś zdjęcia z testów
>porowdzonych jeszcze w latach 70 czy 80. Miał strafy zgnitu. Polonez
>był pierwszym autem w byłym bloku wschodnim na wskroś porojektowanym i
>testowanym pod względem bezpieczeństwa. Były trsty czołwoe, tylne,
boczne,
>wywrotki itd.

Które dały efekty takie, że poldi był lepszy od skarpety.

>> Dla przykładu w zderzeniach bocznych, gdzie masa walącego wózka jest
>> taka, jak małego autka, a prędkość równie niewielka.
>
>Warunki te same dla wszystkich aut.

I dlatego projektanci doskonale potrafią tak projektowac auta, żeby w
tych warunkach testy wyszły dobrze.
Co ma się nijak do rzeczywistych warunków.

Dla przykładu Euro NCAP powstał w 1995, a pierwsze badania w zakresie
bezpieczeństwa prowadzono już 40 lat wcześniej. Euro NCAP tylko ujednolicił
standardy.

>"Podobnie jak w latach wcześniejszych, pojazdy do 5 lat znajdowały się w
>ponadprzeciętnie dobrym stanie technicznym: tylko 7,1% (2003: 7,7%)
pojazdów
>trzyletnich i 13,1% (2003: 14,3%) pięcioletnich wykazywało w pierwszym
>podejściu usterki. Wraz ze wzrostem wieku pojazdu rośnie znacząco liczba
>usterek: w 19,5% (2003: 21%) pojazdów w wieku do 7 lat i aż 32,6% (2003:
>31,5%) pojazdów w wieku ponad 7 lat zarejestrowano znaczne usterki."
>http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2004/

Metody zbieranai danych i analizy poproszę.

"Raport awaryjności powstał na podstawie badań technicznych przeprowadzonych
przez DEKRA na terenie Niemiec. W 2004 r., w ponad 400 stacjach kontroli
pojazdów (SKP) DEKRA oraz w ponad 36 600 warsztatach współpracujących
skontrolowanych zostało 7 025 709 pojazdów."
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2004


MK

109 Data: Maj 08 2007 00:27:58
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 23:18:47 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>Bzdura, w elektronice nie ma się co psuć, co potwierdzają badania
>awaryjności.
Coś Bosch skopał. Zdarza się. Nie ma ideału.

Mhm. I nie ma sprzeczności między tymi zdaniami powyżej.

I dlatego projektanci doskonale potrafią tak projektowac auta, żeby w
tych warunkach testy wyszły dobrze.
Co ma się nijak do rzeczywistych warunków.

Dla przykładu Euro NCAP powstał w 1995, a pierwsze badania w zakresie
bezpieczeństwa prowadzono już 40 lat wcześniej. Euro NCAP tylko ujednolicił
standardy.

I spowodował, że auta zamiast być bezpieczne są dobre do zdawania
testów NCAP.


"Raport awaryjności powstał na podstawie badań technicznych przeprowadzonych
przez DEKRA na terenie Niemiec. W 2004 r., w ponad 400 stacjach kontroli
pojazdów (SKP) DEKRA oraz w ponad 36 600 warsztatach współpracujących
skontrolowanych zostało 7 025 709 pojazdów."

Metody zbierania, klasyfikacji oraz analizy danych. No i oczywiście
parametr p.t. usterka na kilometr.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

110 Data: Maj 09 2007 18:05:07
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Mon, 7 May 2007 23:18:47 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> >Bzdura, w elektronice nie ma się co psuć, co potwierdzają badania
>> >awaryjności.
>Coś Bosch skopał. Zdarza się. Nie ma ideału.

Mhm. I nie ma sprzeczności między tymi zdaniami powyżej.

ABS psuje się rzadko. W Pandzie wadliwa jest cała seria. Poza tym, skąd
wiesz, że winna była elektronika?

>> I dlatego projektanci doskonale potrafią tak projektowac auta, żeby w
>> tych warunkach testy wyszły dobrze.
>> Co ma się nijak do rzeczywistych warunków.
>
>Dla przykładu Euro NCAP powstał w 1995, a pierwsze badania w zakresie
>bezpieczeństwa prowadzono już 40 lat wcześniej. Euro NCAP tylko
ujednolicił
>standardy.

I spowodował, że auta zamiast być bezpieczne są dobre do zdawania
testów NCAP.

Testowano starsze auta wg kryteriów Euro NCAP. Wyniki generalnie słabe.

>"Raport awaryjności powstał na podstawie badań technicznych
przeprowadzonych
>przez DEKRA na terenie Niemiec. W 2004 r., w ponad 400 stacjach kontroli
>pojazdów (SKP) DEKRA oraz w ponad 36 600 warsztatach współpracujących
>skontrolowanych zostało 7 025 709 pojazdów."

Metody zbierania, klasyfikacji oraz analizy danych. No i oczywiście
parametr p.t. usterka na kilometr.

Nowsze auta mają małe przebiegi, psują się mało, starsze duże, psują się
częściej.


MK

111 Data: Maj 09 2007 20:52:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 9 May 2007 18:05:07 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Mhm. I nie ma sprzeczności między tymi zdaniami powyżej.

ABS psuje się rzadko. W Pandzie wadliwa jest cała seria. Poza tym, skąd
wiesz, że winna była elektronika?

Taaaa, rzadko... Znaczy nie cio wyjazd, a co dwa? Jakoś nei znam aut,
gdzie na gwarancji nie byłoby coś z ABS-em robuione. Zazwyczaj
problemy z czujnikami.

I spowodował, że auta zamiast być bezpieczne są dobre do zdawania
testów NCAP.
Testowano starsze auta wg kryteriów Euro NCAP. Wyniki generalnie słabe.

Nic dziwnego. One nie były projektowane do zdawania testów, tylko do
bezpieczeństwa.

Metody zbierania, klasyfikacji oraz analizy danych. No i oczywiście
parametr p.t. usterka na kilometr.
Nowsze auta mają małe przebiegi, psują się mało, starsze duże, psują się
częściej.

Poproszę dane które o tym mówią.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

112 Data: Maj 09 2007 21:02:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Wed, 9 May 2007 18:05:07 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Mhm. I nie ma sprzeczności między tymi zdaniami powyżej.
>
>ABS psuje się rzadko. W Pandzie wadliwa jest cała seria. Poza tym, skąd
>wiesz, że winna była elektronika?

Taaaa, rzadko... Znaczy nie cio wyjazd, a co dwa? Jakoś nei znam aut,
gdzie na gwarancji nie byłoby coś z ABS-em robuione. Zazwyczaj
problemy z czujnikami.

A ja jaszcze nigdy nie widziałem problemu z ABS-em.

>> I spowodował, że auta zamiast być bezpieczne są dobre do zdawania
>> testów NCAP.
>Testowano starsze auta wg kryteriów Euro NCAP. Wyniki generalnie słabe.

Nic dziwnego. One nie były projektowane do zdawania testów, tylko do
bezpieczeństwa.

Czyli nie wyjdą dobrze ze zderzenia czołowego, zderzenia bocznego, uderzenia
w słup?

>> Metody zbierania, klasyfikacji oraz analizy danych. No i oczywiście
>> parametr p.t. usterka na kilometr.
>Nowsze auta mają małe przebiegi, psują się mało, starsze duże, psują się
>częściej.

Poproszę dane które o tym mówią.

Badali kilka milionów aut. Były tam różne auta o różnych przebiegach.


MK

113 Data: Maj 09 2007 21:59:19
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 9 May 2007 21:02:44 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Taaaa, rzadko... Znaczy nie cio wyjazd, a co dwa? Jakoś nei znam aut,
gdzie na gwarancji nie byłoby coś z ABS-em robuione. Zazwyczaj
problemy z czujnikami.
A ja jaszcze nigdy nie widziałem problemu z ABS-em.

No ba, przecież lampka co się pali, to nei problem.

Nic dziwnego. One nie były projektowane do zdawania testów, tylko do
bezpieczeństwa.
Czyli nie wyjdą dobrze ze zderzenia czołowego, zderzenia bocznego, uderzenia
w słup?

Czyli wyjdą lepiej przy predkości 60km.h niż wielogwiazdkowe
papierzaki.

Poproszę dane które o tym mówią.

Badali kilka milionów aut. Były tam różne auta o różnych przebiegach.

Nie bajędy a dane.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

114 Data: Maj 09 2007 22:46:09
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Wed, 9 May 2007 21:02:44 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Taaaa, rzadko... Znaczy nie cio wyjazd, a co dwa? Jakoś nei znam aut,
>> gdzie na gwarancji nie byłoby coś z ABS-em robuione. Zazwyczaj
>> problemy z czujnikami.
>A ja jaszcze nigdy nie widziałem problemu z ABS-em.

No ba, przecież lampka co się pali, to nei problem.

Poza króką chwilą po przekręceniu kluczyka (test urządzeń ABS-u), nie
wdziałem tej lampki w "akcji".

>> Nic dziwnego. One nie były projektowane do zdawania testów, tylko do
>> bezpieczeństwa.
>Czyli nie wyjdą dobrze ze zderzenia czołowego, zderzenia bocznego,
uderzenia
>w słup?

Czyli wyjdą lepiej przy predkości 60km.h niż wielogwiazdkowe
papierzaki.

A skad wiesz? Jakie źródło informacji?

(...)


MK

115 Data: Maj 10 2007 12:02:36
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 9 May 2007 22:46:09 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

No ba, przecież lampka co się pali, to nei problem.

Poza króką chwilą po przekręceniu kluczyka (test urządzeń ABS-u), nie
wdziałem tej lampki w "akcji".

Zacznij jeździć :D

Czyli wyjdą lepiej przy predkości 60km.h niż wielogwiazdkowe
papierzaki.

A skad wiesz? Jakie źródło informacji?

Empiria.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

116 Data: Maj 07 2007 21:40:09
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Alex81 

In article 
 says...

>> Nie był. Był przestarzałą, sztywną konstrukcją bez stref zgniotu.
>BZDURA. Już Fiat 125 je miał. A polonez miał nawet wzmocninia boczne.
Fiat 125 miał. poldi juz nie.
Brednie.

Poldi był mocny, za to absolutnie nei
był miekki.
Jeżeli masz na myśli pancerne i niebezpieczne _dla_pieszych_ zderzaki to
masz rację. Tylko w tym wypadku masz rację.

W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.
LOL :D

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

117 Data: Maj 07 2007 21:59:57
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Artur 'futrzak' Maślą 

Alex81 napisał(a):
(...)

Brednie.

Brednie oczywiste.

Poldi był mocny, za to absolutnie nei
był miekki.
Jeżeli masz na myśli pancerne i niebezpieczne _dla_pieszych_ zderzaki to
masz rację. Tylko w tym wypadku masz rację.

Wiesz, ja nawet nie, czy one dla pieszych były takie szkodliwe.

W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.
LOL :D

Mielonkę to mógł mieć w granadzie :)

Najwyraźniej wiedza płaszczycowa o polozenach sięga tak daleko,
jak jego wiedza o citroneach :(

Z drugiej strony - czy nie są to efekty po cichu robionych
prób wypadkowych z Granadą? Czyżby bagażnik nie zaakumulował
energii kinetycznej?


--
Jutro to dziś, tyle, że jutro...

118 Data: Maj 07 2007 22:08:17
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Alex81 

In article  
says...

Czyżby bagażnik nie zaakumulował
energii kinetycznej?
Najwyraźniej :D

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

119 Data: Maj 07 2007 22:23:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 07 May 2007 21:59:57 +0200, Artur 'futrzak'
 wrote:

Mielonkę to mógł mieć w granadzie :)

Najwyraźniej wiedza płaszczycowa o polozenach sięga tak daleko,
jak jego wiedza o citroneach :(

Czyli więcej niż Twoja.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

120 Data: Maj 07 2007 22:01:59
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Alex81"  wrote in message

In article
 says...
> >> Nie był. Był przestarzałą, sztywną konstrukcją bez stref zgniotu.
> >BZDURA. Już Fiat 125 je miał. A polonez miał nawet wzmocninia boczne.
> Fiat 125 miał. poldi juz nie.
Brednie.

> Poldi był mocny, za to absolutnie nei
> był miekki.
Jeżeli masz na myśli pancerne i niebezpieczne _dla_pieszych_ zderzaki to
masz rację. Tylko w tym wypadku masz rację.

> W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
> coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.
LOL :D

Kto przeżył ciężki dzwon Polonezem, wie, że to całkiem bezpieczne auto.
Można odszukać opinie w Necie.


MK

121 Data: Maj 07 2007 22:10:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Alex81 

In article   says...

Kto przeżył ciężki dzwon Polonezem, wie, że to całkiem bezpieczne auto.
Można odszukać opinie w Necie.
Nawet na pms są tacy (RoMan).

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

122 Data: Maj 07 2007 22:14:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Alex81"  wrote in message

In article   says...
> Kto przeżył ciężki dzwon Polonezem, wie, że to całkiem bezpieczne auto.
> Można odszukać opinie w Necie.
Nawet na pms są tacy (RoMan).

Polonez był testowany w latach 90, albo i po 2000 chyba w Anglii. Nie wiem
,czy nie były to testy Euro NCAP. Testerzy byli bardzo pozytywnie
zaskoczeni, bo spodziewali się tragicznego wyniku, a tu nic z tych rzeczy.
Pedały się nie przesunęły niebezpiecznie w teście czołowym, kolumna
kierownicza nie wlazła do środka itd. Mimo braku poduszek i napinaczy, wynik
był bardzo zadawalający. Gdyby miał poduszki i napinacze pasów wynik byłby
jeszcze lepszy. Polonez miał wzmocnienia boczne w drzwiach od początku i to
w standardzie, jako wtedy chyba jedyny samochód na świecie.


MK

123 Data: Maj 07 2007 22:22:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Alex81 

In article   says...

Polonez był testowany w latach 90,
W Polsce, testy fabryczne.

albo i po 2000 chyba w Anglii. Nie wiem
,czy nie były to testy Euro NCAP.
Nie. Testy przeprowadzono na zlecenie ośrodka technicznego Daewoo
(bodajże Worthington Centre - ale bardzo możliwe że jestem w błędzie,
nie mam źródła pod ręką).

Testerzy byli bardzo pozytywnie
zaskoczeni, bo spodziewali się tragicznego wyniku, a tu nic z tych rzeczy.
Pedały się nie przesunęły niebezpiecznie w teście czołowym, kolumna
kierownicza nie wlazła do środka itd. Mimo braku poduszek i napinaczy, wynik
był bardzo zadawalający. Gdyby miał poduszki i napinacze pasów wynik byłby
jeszcze lepszy.
Dokładnie tak.

Polonez miał wzmocnienia boczne w drzwiach od początku i to
w standardzie, jako wtedy chyba jedyny samochód na świecie.
Spokojnie, zaraz Adam zacznie wszystkim wmawiać że Granada była
nowocześniejsza i bezpieczniejsza bo to Granada a nawet jeżeli nie miała
wzmocnień bocznych to i tak do niczego nie były jej potrzebne.

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

124 Data: Maj 07 2007 22:21:11
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Alex81"  wrote in message

In article   says...
> Polonez był testowany w latach 90,
W Polsce, testy fabryczne.

> albo i po 2000 chyba w Anglii. Nie wiem
> ,czy nie były to testy Euro NCAP.
Nie. Testy przeprowadzono na zlecenie ośrodka technicznego Daewoo
(bodajże Worthington Centre - ale bardzo możliwe że jestem w błędzie,
nie mam źródła pod ręką).

> Testerzy byli bardzo pozytywnie
> zaskoczeni, bo spodziewali się tragicznego wyniku, a tu nic z tych
rzeczy.
> Pedały się nie przesunęły niebezpiecznie w teście czołowym, kolumna
> kierownicza nie wlazła do środka itd. Mimo braku poduszek i napinaczy,
wynik
> był bardzo zadawalający. Gdyby miał poduszki i napinacze pasów wynik
byłby
> jeszcze lepszy.
Dokładnie tak.

Szkoda, że nie dali mu poduszek i napinaczy w latach 90.

(...)


MK

125 Data: Maj 07 2007 22:30:24
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Alex81 

In article   says...

Szkoda, że nie dali mu poduszek i napinaczy w latach 90.

Były na to nadzieje wraz z pojawieniem się kierownic od Lanosa (bodajże
w 1999 roku). Jednak Daewoo nie miało jednak zamiaru inwestować w
samochód który kosztował mniej niż Lanos a wymiarami był zbliżony do
Nubiry. Do tego zaprzepaszczona szansa na produkcję porządnych silników
i osiągnięcie przez kilkudziesięcioletnią konstrukcję OHV absolutnego
kresu możliwości rozwoju (wielopunktowy wtrysk, automatyczna kasacja
luzu, porządny układ wydechowy) oznaczały brak sensu pakowania w tą
konstrukcję pieniędzy.

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

126 Data: Maj 07 2007 23:02:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Alex81"  wrote in message

In article   says...
> Szkoda, że nie dali mu poduszek i napinaczy w latach 90.

Były na to nadzieje wraz z pojawieniem się kierownic od Lanosa (bodajże
w 1999 roku). Jednak Daewoo nie miało jednak zamiaru inwestować w
samochód który kosztował mniej niż Lanos a wymiarami był zbliżony do
Nubiry. Do tego zaprzepaszczona szansa na produkcję porządnych silników
i osiągnięcie przez kilkudziesięcioletnią konstrukcję OHV absolutnego
kresu możliwości rozwoju (wielopunktowy wtrysk, automatyczna kasacja
luzu, porządny układ wydechowy) oznaczały brak sensu pakowania w tą
konstrukcję pieniędzy.

Warto jednak podkreślić, że w latach 70 i przynajmniej do połowy lat 80
tylko Mercedes, Volvo i FSO (ale tylko w Polonezie) traktwało bardzo
poważnie temat bezpieczeństwa. Tylko te trzy firmy prowadziły wszechstronne
testy na zderzenia czołowe, tylne, boczne, ukośne, wywrotki, toczenia się
auta, upadek z wysokości na dach itd. Reszta aut to był śmietnik ze słupkami
dachowymi grubości palca, które łamały się jak zapałka przy troche większym
uderzeniu czy poważniejszej wywrotce (dach się po prostu zapadał) i z całą
masą innych niedoróbek w zakresie bezpieczeństwa. Auta były wtedy tylko
bardzo pobieżnie testowane na uderzenie czołowe i nic więcej. W Polsce w
latach 80 powszechnie wychwalano Golfa I i Golfa II, każdy chciał je mieć,
oczywiście z dieslem, ale jak przychodziło do dzwonienia, to jednak
najlepiej było siedzieć w poczciwym plonezie. Oczywiście mercedesy i volvo
też były OK, ale poza nimi i Polonezem reszta to był śmietnik pod względem
bezpieczeństwa biernego. A o Fiacie nie warto nawet wspominać, bo ta firma
przez całe lata totalnie olewała bezpieczeństwo. Dopiero w drugiej połowie
lat 90 zaczęli się powoli interesować tym tematem. Jeszcze Fiat SC,
konstrukcja z 1998, wypada bardzo słabiutko. Ford zdaje sie też późno się
bezpieczeństwem zainteresował.


MK

127 Data: Maj 07 2007 22:27:37
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Artur 'futrzak' Maślą 

Alex81 napisał(a):

Polonez był testowany w latach 90,
W Polsce, testy fabryczne.

To też,

albo i po 2000 chyba w Anglii. Nie wiem
,czy nie były to testy Euro NCAP.
Nie. Testy przeprowadzono na zlecenie ośrodka technicznego Daewoo
(bodajże Worthington Centre - ale bardzo możliwe że jestem w błÄ™dzie,
nie mam źródła pod ręką).

To były testy ncap. Chcieli potwierdzić jego bezpieczeństwo.
Mam nawet filmik z tych testów - poszukam.

Testerzy byli bardzo pozytywnie
zaskoczeni, bo spodziewali się tragicznego wyniku, a tu nic z tych rzeczy.
Pedały się nie przesunęły niebezpiecznie w teście czołowym, kolumna
kierownicza nie wlazła do środka itd. Mimo braku poduszek i napinaczy,
wynik
był bardzo zadawalający. Gdyby miał poduszki i napinacze pasów wynik
byłby
jeszcze lepszy.
Dokładnie tak.

Dokładnie - poldek był bezpieczniejszy od większości wynalazków
z poduszkami, napinaczami itd.

Polonez miał wzmocnienia boczne w drzwiach od początku i to
w standardzie, jako wtedy chyba jedyny samochód na świecie.
Spokojnie, zaraz Adam zacznie wszystkim wmawiać że Granada była
nowocześniejsza i bezpieczniejsza bo to Granada a nawet jeżeli nie miała
wzmocnień bocznych to i tak do niczego nie były jej potrzebne.

Płaszczycowe teorie są niewiele warte, jeżeli je zderzymy z
amerykańskimi
testami bezpieczeństwa, które polonez bez żadnych problemów zrobił,
a przegrał przez silnik i smutną rzeczywistoć czasów Gierka.



--
Jutro to dziś, tyle, że jutro...

128 Data: Maj 08 2007 00:28:40
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 22:22:12 +0200, Alex81  wrote:

Testerzy byli bardzo pozytywnie
zaskoczeni, bo spodziewali się tragicznego wyniku, a tu nic z tych rzeczy.
Pedały się nie przesunęły niebezpiecznie w teście czołowym, kolumna
kierownicza nie wlazła do środka itd. Mimo braku poduszek i napinaczy, wynik
był bardzo zadawalający. Gdyby miał poduszki i napinacze pasów wynik byłby
jeszcze lepszy.
Dokładnie tak.

Mowa o testach po zmiękczeniu poldka przez koreańców?
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

129 Data: Maj 08 2007 17:56:09
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Ktos tu jest chory chyba.
Spytac, czy nie socjalista.
JaC


Polonez miał wzmocnienia boczne w drzwiach od początku i to w standardzie, jako wtedy chyba jedyny samochód na
świecie.

130 Data: Maj 07 2007 22:58:14
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: jerzu 

On Mon, 7 May 2007 22:14:54 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Polonez był testowany w latach 90, albo i po 2000 chyba w Anglii.

http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.lubi.luftbrandzlung.org  GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200

131 Data: Maj 07 2007 22:06:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Artur 'futrzak' Maślą 

Alex81 napisał(a):
(...)

Brednie.

Oczywiste brednie? Czego się spodziewałeś?
Z płaszczycowych wypowiedzi wynika, że 125 był od poldka
bezpieczniejszy :(
Czemu adac tego nie potwierdził?

Poldi był mocny, za to absolutnie nei
był miekki.
Jeżeli masz na myśli pancerne i niebezpieczne _dla_pieszych_ zderzaki to
masz rację. Tylko w tym wypadku masz rację.

Zdecydowanie - zderzaki w stylu amerykańskim, a buda (poza klatką)
łamała
się zgodnie z założeniami. Nie darmo ten samochód jest jednym z
najbezpieczniejszych
w Europie - mnie tylko w swojej klasie.

W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.
LOL :D

Nawet ROTL

Mielonka to była w granadzie. W zakresie bezpieczeństwa daleko
jej było do poloneza.





--
Jutro to dziś, tyle, że jutro...

132 Data: Maj 07 2007 21:46:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Adam Płaszczyca napisał(a):
(...)

Nie był. Był przestarzałą, sztywną konstrukcją bez stref zgniotu.
BZDURA. Już Fiat 125 je miał. A polonez miał nawet wzmocninia boczne.

Fiat 125 miał. poldi juz nie. Poldi był mocny, za to absolutnie nei
był miekki. W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.

Wam się płaszczyc naprawdę sufit na łeb zwalił w pewnym okresie.

To, że nie macie pojęcia o cytrynach, to wiemy. Pojęcie o
polonezach jest wam równie obce jak wiedza.

Polonez miał od początku strefy zgniotu, wzmocnienia boczne
i progi takie, by ich amerykański taran nie złamał.

Tyle, że Wy nadal łomem do rzeczywistości próbujecie dojść...

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

133 Data: Maj 08 2007 14:20:28
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 07 May 2007 21:46:51 +0200, Artur 'futrzak' Maśląg
 wrote:

Fiat 125 miał. poldi juz nie. Poldi był mocny, za to absolutnie nei
był miekki. W efekcie jesli walnął w coś miękkiego - to OK. Jeśli w
coś twardego - to miałeś mielonkę w środku.

Wam się płaszczyc naprawdę sufit na łeb zwalił w pewnym okresie.

Tak sobie gadaj do partyjnych kolesiów na wiecach.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

134 Data: Maj 06 2007 09:36:27
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Starszy, nie posiadający elektroniki silnik, czy to diesel (tu już
1000% pewności) czy nawet benzynka, po prostu nie rozkraczy się od razu
na drodze.

Czemu nie? To nie ECU zwykle siada. ECU dostaje informacje o usterce od
jakiegoś czujnika i przekazuje ją na deske, często chroniąc silinik przed
zniszczeniem.
No dokładnie, zazwyczaj to zero-jedynkowo siada jakiś pierdołowaty
(niesetty dla pracy silnika niezbędny) czujnik, oparty zazwyczaj na
najtańszej jaka jest, elektronice, którego brak uniemożliwia dalszą
jazdę.
Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest naprawdę
ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły elektronincze...
Po co robić to w autach, skoro może paść i wtedy trzeba przyjechać,
podłączyć pod komputer no i rzecz jasna wymienić.

Gości z Poloneza (Truck 1,9 GLD- dość świeży) wyciągała straż nożyczkami,
co trwało
jakiś czas. Beczka oczywiście kasacja, lewa połowa maski przestała
istnieć, a jednak kolega wyszedł z auta i otrzepał garnitur...

Polonez był autem bezpiecznym, temu nie przecz.
Nie wiem jaki był/jest, widziałem efekty zderzenia starej i
zardzewiałej na potęgę beczki z dość nowym Polonezem.

Dla kogoś, kto 3 dni spędził na czyszczeniu rdzy, nie ma żadnego
problemu z zauważeniem, nie mówiąc już o wprawnym blacharzu. Wszystko
widać jak na dłoni.

Jakoś w nowym aucie nie spędzam 3 dni na czyszczeniu rdzy, ani do blacharzy
nie jeżdżę. Dolicz jeszcze te 3 dni jako koszt utrzymania.
Kilka dni raz na kilka lat to jest nic w porównaniu do kosztów nowego
auta. Poza tym ja o niebie Ty o chlebie- okazało się, że jednak da się
zobaczyć rdzę?

Wszystko dokładnie widać, a zresztą- zanim się zacznie, można
konserwować. Ale po co, skoro za rok, dwa się sprzeda?

Mam 12 lat gwarancji na blache. Pełen ocynk. Można jeszcze dodatkowo
konserować we własnym zakresie.
Gwarancja na co? Na perforację? Co będzie, jak po ośmiu latach na
Astrze (a przecież widuję teraz takie astry) pojawi się jakiś nalocik
na dole drzwi? Poczekasz aż je weźmie na wylot czy zrobisz to za własną
kasę?

Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.

Znowu koszty.
Jednorazowe i absolutnie nie porównywalne do kosztów zakupu nowego
wozu.

Zależy co przez to rozumiesz. W123 jest miękki a nie dobija do końca...

Na dużych dziurach? Skoro się łatwo ugina (jest miękki) to łatwo dobijesz.
Jakoś nie odczuwam :)

No za gruby zbyt pękaty...

Prawda. W220 już dużo ładniejszy.
Tyle, że awaryjność tego czegoś poraża i nie warto tego kupować...


MK



--
Michał

135 Data: Maj 06 2007 22:17:37
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Starszy, nie posiadający elektroniki silnik, czy to diesel (tu już
>> 1000% pewności) czy nawet benzynka, po prostu nie rozkraczy się od razu
>> na drodze.
>
> Czemu nie? To nie ECU zwykle siada. ECU dostaje informacje o usterce od
> jakiegoś czujnika i przekazuje ją na deske, często chroniąc silinik
przed
> zniszczeniem.
No dokładnie, zazwyczaj to zero-jedynkowo siada jakiś pierdołowaty
(niesetty dla pracy silnika niezbędny) czujnik, oparty zazwyczaj na
najtańszej jaka jest, elektronice, którego brak uniemożliwia dalszą
jazdę.

Zwykle nie siada, od tego zacznijmy. A wiecznie psującym się rozdzielaczom
zapłonu, zapychającym się gaźnikom itp. wynalazkom mówimy do widzenia (bez
żalu).

Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest naprawdę
ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły elektronincze...

Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.

Po co robić to w autach, skoro może paść i wtedy trzeba przyjechać,
podłączyć pod komputer no i rzecz jasna wymienić.

Jak wyżej.

>> Gości z Poloneza (Truck 1,9 GLD- dość świeży) wyciągała straż
nożyczkami,
>> co trwało
>> jakiś czas. Beczka oczywiście kasacja, lewa połowa maski przestała
>> istnieć, a jednak kolega wyszedł z auta i otrzepał garnitur...
>
> Polonez był autem bezpiecznym, temu nie przecz.
Nie wiem jaki był/jest, widziałem efekty zderzenia starej i
zardzewiałej na potęgę beczki z dość nowym Polonezem.

Wypadł nieźle:
http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U

>> Dla kogoś, kto 3 dni spędził na czyszczeniu rdzy, nie ma żadnego
>> problemu z zauważeniem, nie mówiąc już o wprawnym blacharzu. Wszystko
>> widać jak na dłoni.
>
> Jakoś w nowym aucie nie spędzam 3 dni na czyszczeniu rdzy, ani do
blacharzy
> nie jeżdżę. Dolicz jeszcze te 3 dni jako koszt utrzymania.
Kilka dni raz na kilka lat to jest nic w porównaniu do kosztów nowego
auta. Poza tym ja o niebie Ty o chlebie- okazało się, że jednak da się
zobaczyć rdzę?

>> Wszystko dokładnie widać, a zresztą- zanim się zacznie, można
>> konserwować. Ale po co, skoro za rok, dwa się sprzeda?
>
> Mam 12 lat gwarancji na blache. Pełen ocynk. Można jeszcze dodatkowo
> konserować we własnym zakresie.
Gwarancja na co? Na perforację? Co będzie, jak po ośmiu latach na
Astrze (a przecież widuję teraz takie astry) pojawi się jakiś nalocik
na dole drzwi? Poczekasz aż je weźmie na wylot czy zrobisz to za własną
kasę?

Pojadę do ASO i oni to zrobią.

>> Wspawujemy reparaturki momentalnie, malujemy, konserwujemy i spokój.
>> Ale po co, skoro może gnić dalej i się nie opłaca.
>
> Znowu koszty.
Jednorazowe i absolutnie nie porównywalne do kosztów zakupu nowego
wozu.

Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak 12-letni
mercedes.

>> Zależy co przez to rozumiesz. W123 jest miękki a nie dobija do końca...
>
> Na dużych dziurach? Skoro się łatwo ugina (jest miękki) to łatwo
dobijesz.
Jakoś nie odczuwam :)

Poedź szybciej po dziurach.

>> No za gruby zbyt pękaty...
>
> Prawda. W220 już dużo ładniejszy.
Tyle, że awaryjność tego czegoś poraża i nie warto tego kupować...

Skąd wiesz?


MK

136 Data: Maj 06 2007 23:46:57
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Sun, 6 May 2007 22:17:37 +0200,  Sanctum Officium wrote:

Zwykle nie siada, od tego zacznijmy. A wiecznie psującym się rozdzielaczom
zapłonu, zapychającym się gaźnikom itp. wynalazkom mówimy do widzenia (bez
żalu).

Ale one sie tak czesto nie psuly.

Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest naprawdę
ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły elektronincze...

Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.

Ale jak sie popsuje to bez komputera nie naprawisz :-(

Gwarancja na co? Na perforację? Co będzie, jak po ośmiu latach na
Astrze (a przecież widuję teraz takie astry) pojawi się jakiś nalocik
na dole drzwi? Poczekasz aż je weźmie na wylot czy zrobisz to za własną
kasę?
Pojadę do ASO i oni to zrobią.

I wystawia rachunek. Bo gwarancja jest na _perforacje_ a nie nalocik.
Perforacja sie pojawi za dwa lata, ale to juz po gwarancji :-)

Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak 12-letni
mercedes.

Nie bylbym taki pewien ..

J.

137 Data: Maj 07 2007 00:46:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"J.F."  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 22:17:37 +0200,  Sanctum Officium wrote:
>Zwykle nie siada, od tego zacznijmy. A wiecznie psującym się
rozdzielaczom
>zapłonu, zapychającym się gaźnikom itp. wynalazkom mówimy do widzenia
(bez
>żalu).

Ale one sie tak czesto nie psuly.

No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
układy zapłonowe.

>> Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest naprawdę
>> ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły elektronincze...
>
>Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.

Ale jak sie popsuje to bez komputera nie naprawisz :-(

Komputer to coś takiego nieosiągalnego, drogiego, niedostępnego?

>> Gwarancja na co? Na perforację? Co będzie, jak po ośmiu latach na
>> Astrze (a przecież widuję teraz takie astry) pojawi się jakiś nalocik
>> na dole drzwi? Poczekasz aż je weźmie na wylot czy zrobisz to za własną
>> kasę?
>Pojadę do ASO i oni to zrobią.

I wystawia rachunek. Bo gwarancja jest na _perforacje_ a nie nalocik.
Perforacja sie pojawi za dwa lata, ale to juz po gwarancji :-)

Szybko będzie perforacja z nalociku.

>Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak
12-letni
>mercedes.

Nie bylbym taki pewien ..

Będzie. Naprawy też są bardzo tanie (prosta konstrukcja i wyjątkowo tanie
części).


MK

138 Data: Maj 07 2007 01:00:33
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Mon, 7 May 2007 00:46:51 +0200,  Sanctum Officium wrote:

"J.F."  wrote in message
>Zwykle nie siada, od tego zacznijmy. A wiecznie psującym się rozdzielaczom
>zapłonu, zapychającym się gaźnikom itp. wynalazkom mówimy do widzenia
(bez żalu).

Ale one sie tak czesto nie psuly.

No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
układy zapłonowe.

No coz, praktyke mam raczej inna.

>> Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest naprawdę
>> ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły elektronincze...
>Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.
Ale jak sie popsuje to bez komputera nie naprawisz :-(

Komputer to coś takiego nieosiągalnego, drogiego, niedostępnego?

Sam komputer marki pecet to nie, ale odpowiedni interfejs i
oprogramowanie to tak ..

Zreszta co ci pomoze komputer w ASO jesli objawy sa takie: auto
sobie jedzie, nagle silnik gasnie, zapalic nie chce .. a po paru
minutach zapala bez klopotu i jest dobrze. Bedziesz jezdzil
dookola ASO trzy dni az zgasnie ?

Zdazylem sprawdzic ze iskry nie ma, ale teraz zachodzi pytanie:
-cewka
-modul zaplonowy
-czujnik polozenia walu,
-komputer,
-kabelki miedzy nimi ?

>> Gwarancja na co? Na perforację? Co będzie, jak po ośmiu latach na
>> Astrze (a przecież widuję teraz takie astry) pojawi się jakiś nalocik
>> na dole drzwi? Poczekasz aż je weźmie na wylot czy zrobisz to za własną
>> kasę?
>Pojadę do ASO i oni to zrobią.
I wystawia rachunek. Bo gwarancja jest na _perforacje_ a nie nalocik.
Perforacja sie pojawi za dwa lata, ale to juz po gwarancji :-)

Szybko będzie perforacja z nalociku.

Moze w oplu, bo w scierce to trwa pare lat :-)

>Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak 12-letni
>mercedes.
Nie bylbym taki pewien ..

Będzie. Naprawy też są bardzo tanie (prosta konstrukcja i wyjątkowo tanie
części).

12-letni mercedes tez raczej nie bedzie drogi .. a psuje sie znacznie
rzadziej.

J.

139 Data: Maj 07 2007 08:52:07
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 07 May 2007 01:00:33 +0200, J.F.
 wrote:

Zdazylem sprawdzic ze iskry nie ma, ale teraz zachodzi pytanie:
-cewka
-modul zaplonowy
-czujnik polozenia walu,
-komputer,
-kabelki miedzy nimi ?

Akurat poza pierwszymi dwoma, to podpięcie kompa diagonostycznego
pozwoli wykryć. A jesli nie wykryjem to cewkę możesz sprawdzić
organoleptycznie niemal i tym samym masz już droga eliminacji wszystko
sprawdzone.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

140 Data: Maj 08 2007 02:27:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Mon, 07 May 2007 08:52:07 +0200,  Adam Płaszczyca wrote:

On Mon, 07 May 2007 01:00:33 +0200, J.F.
Zdazylem sprawdzic ze iskry nie ma, ale teraz zachodzi pytanie:
-cewka
-modul zaplonowy
-czujnik polozenia walu,
-komputer,
-kabelki miedzy nimi ?

Akurat poza pierwszymi dwoma, to podpięcie kompa diagonostycznego
pozwoli wykryć.

Nawet wtedy jesli uszkodzenie sie pojawia na pare minut i znika ?

A jesli nie wykryjem to cewkę możesz sprawdzić
organoleptycznie niemal i tym samym masz już droga eliminacji wszystko
sprawdzone.

Z cewka to jeszcze najprostsze - zaroweczke na pierwotna strone,
o nie miga.

J.

141 Data: Maj 08 2007 14:20:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Tue, 08 May 2007 02:27:35 +0200, J.F.
 wrote:

Akurat poza pierwszymi dwoma, to podpięcie kompa diagonostycznego
pozwoli wykryć.

Nawet wtedy jesli uszkodzenie sie pojawia na pare minut i znika ?

Nawet, bład zostaje zapisany.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

142 Data: Maj 07 2007 21:39:18
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"J.F."  wrote in message

On Mon, 7 May 2007 00:46:51 +0200,  Sanctum Officium wrote:
>"J.F."  wrote in message
>> >Zwykle nie siada, od tego zacznijmy. A wiecznie psującym się
rozdzielaczom
>> >zapłonu, zapychającym się gaźnikom itp. wynalazkom mówimy do widzenia
>> (bez żalu).
>>
>> Ale one sie tak czesto nie psuly.
>
>No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
>układy zapłonowe.

No coz, praktyke mam raczej inna.

A ja nie. Zero problemów we wszystkich auta, które miałem lub kturymi
jeździłem.

>> >> Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest
naprawdę
>> >> ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły
elektronincze...
>> >Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.
>> Ale jak sie popsuje to bez komputera nie naprawisz :-(
>
>Komputer to coś takiego nieosiągalnego, drogiego, niedostępnego?

Sam komputer marki pecet to nie, ale odpowiedni interfejs i
oprogramowanie to tak ..

Zreszta co ci pomoze komputer w ASO jesli objawy sa takie: auto
sobie jedzie, nagle silnik gasnie, zapalic nie chce .. a po paru
minutach zapala bez klopotu i jest dobrze. Bedziesz jezdzil
dookola ASO trzy dni az zgasnie ?

Zdazylem sprawdzic ze iskry nie ma, ale teraz zachodzi pytanie:
-cewka
-modul zaplonowy
-czujnik polozenia walu,
-komputer,
-kabelki miedzy nimi ?

Wróć do furmanki.

>> >> Gwarancja na co? Na perforację? Co będzie, jak po ośmiu latach na
>> >> Astrze (a przecież widuję teraz takie astry) pojawi się jakiś
nalocik
>> >> na dole drzwi? Poczekasz aż je weźmie na wylot czy zrobisz to za
własną
>> >> kasę?
>> >Pojadę do ASO i oni to zrobią.
>> I wystawia rachunek. Bo gwarancja jest na _perforacje_ a nie nalocik.
>> Perforacja sie pojawi za dwa lata, ale to juz po gwarancji :-)
>
>Szybko będzie perforacja z nalociku.

Moze w oplu, bo w scierce to trwa pare lat :-)

>> >Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak
12-letni
>> >mercedes.
>> Nie bylbym taki pewien ..
>
>Będzie. Naprawy też są bardzo tanie (prosta konstrukcja i wyjątkowo tanie
>części).

12-letni mercedes tez raczej nie bedzie drogi .. a psuje sie znacznie
rzadziej.

Będzie drogi w zakupie i drogi w naprawie, bo części są drogie i ze względu
na skomplikowaną konstrukcję pracochłonny. Malucha w dobrym stnaie kupisz za
kilkaset złotych, mercedesa W124 za co najniej kilka tysięcy złotych. W
maluchu remont zawieszenia przedniego zrobisz za 300 zł częściami
(regenerowane zwrotnice, używany resor, ewentualnie wahacze, góra dzień dnia
roboty i po sprawie), w mercedesie z 5 razy tyle. Remont kapitalny
prościutkiego, dwucylidrowego silnika malucha to koszt kilkuset złotych,
silnika Beczki to dobre kilka tysięcy złotych (informacja z formum MB; mowa
o rzetelnym remoncie na porządnych częściach).


MK

143 Data: Maj 08 2007 02:38:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Mon, 7 May 2007 21:39:18 +0200,  Sanctum Officium wrote:

"J.F."  wrote in message
>> Ale one sie tak czesto nie psuly.
>No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
>układy zapłonowe.

No coz, praktyke mam raczej inna.

A ja nie. Zero problemów we wszystkich auta, które miałem lub kturymi
jeździłem.

A ja sie trzy razy z Nubiry przesiadalem do lawety.
A przeciez elektronike to chyba Daewoo potrafi robic :-)

Poza tym gazniki mi sie nie zatykaly, rozdzielacze same nie psuly,
itp. Ale membranki w gazniku sie jednak wyciagaja ..

Zdazylem sprawdzic ze iskry nie ma, ale teraz zachodzi pytanie:
-cewka
-modul zaplonowy
-czujnik polozenia walu,
-komputer,
-kabelki miedzy nimi ?
Wróć do furmanki.

Jakby miala ze 100 konikow zaprzezonych :-)

>> >Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak
>> 12-letni
>> >mercedes.
>> Nie bylbym taki pewien ..
>Będzie. Naprawy też są bardzo tanie (prosta konstrukcja i wyjątkowo tanie
>części).
12-letni mercedes tez raczej nie bedzie drogi .. a psuje sie znacznie
rzadziej.
Będzie drogi w zakupie i drogi w naprawie, bo części są drogie i ze względu
na skomplikowaną konstrukcję pracochłonny.

No coz - bylo tu pare posiadaczy, jakos na to nie narzekali.
Sie po prostu rzadko psuje.

Malucha w dobrym stnaie kupisz za
kilkaset złotych, mercedesa W124 za co najniej kilka tysięcy złotych. W
maluchu remont zawieszenia przedniego zrobisz za 300 zł częściami
(regenerowane zwrotnice, używany resor, ewentualnie wahacze, góra dzień dnia
roboty i po sprawie), w mercedesie z 5 razy tyle.

A ile potem wytrzyma ? I ile beda kosztowaly wizyty co dwa miesiace
u mechanika celem nasmarowania zwrotnic ?

Spytaj RoMana - on kupil malucha zonie .. albo zajrzyj do archiwum :-)

Remont kapitalny
prościutkiego, dwucylidrowego silnika malucha to koszt kilkuset złotych,
silnika Beczki to dobre kilka tysięcy złotych (informacja z formum MB; mowa
o rzetelnym remoncie na porządnych częściach).

Tak jest. Tylko pokaz malucha ktory przejechal pol miliona.
No dobra - maluch niech ma 100k w chwili zakupu, a merc 300 ..

J.

144 Data: Maj 09 2007 18:07:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"J.F."  wrote in message

On Mon, 7 May 2007 21:39:18 +0200,  Sanctum Officium wrote:
>"J.F."  wrote in message
>> >> Ale one sie tak czesto nie psuly.
>> >No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
>> >układy zapłonowe.
>>
>> No coz, praktyke mam raczej inna.
>
>A ja nie. Zero problemów we wszystkich auta, które miałem lub kturymi
>jeździłem.

A ja sie trzy razy z Nubiry przesiadalem do lawety.
A przeciez elektronike to chyba Daewoo potrafi robic :-)

Poza tym gazniki mi sie nie zatykaly, rozdzielacze same nie psuly,
itp. Ale membranki w gazniku sie jednak wyciagaja ..

Mnie w polonezie i maluchu wiele razy.

>>Zdazylem sprawdzic ze iskry nie ma, ale teraz zachodzi pytanie:
>> -cewka
>> -modul zaplonowy
>> -czujnik polozenia walu,
>> -komputer,
>> -kabelki miedzy nimi ?
>Wróć do furmanki.

Jakby miala ze 100 konikow zaprzezonych :-)

>> >> >Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak
>> >> 12-letni
>> >> >mercedes.
>> >> Nie bylbym taki pewien ..
>> >Będzie. Naprawy też są bardzo tanie (prosta konstrukcja i wyjątkowo
tanie
>> >części).
>> 12-letni mercedes tez raczej nie bedzie drogi .. a psuje sie znacznie
>> rzadziej.
>Będzie drogi w zakupie i drogi w naprawie, bo części są drogie i ze
względu
>na skomplikowaną konstrukcję pracochłonny.

No coz - bylo tu pare posiadaczy, jakos na to nie narzekali.
Sie po prostu rzadko psuje.

Na formu MB twierdzą co innego.

>Malucha w dobrym stnaie kupisz za
>kilkaset złotych, mercedesa W124 za co najniej kilka tysięcy złotych. W
>maluchu remont zawieszenia przedniego zrobisz za 300 zł częściami
>(regenerowane zwrotnice, używany resor, ewentualnie wahacze, góra dzień
dnia
>roboty i po sprawie), w mercedesie z 5 razy tyle.

A ile potem wytrzyma ? I ile beda kosztowaly wizyty co dwa miesiace
u mechanika celem nasmarowania zwrotnic ?

Jakieś 10 zł?

Spytaj RoMana - on kupil malucha zonie .. albo zajrzyj do archiwum :-)

>Remont kapitalny
>prościutkiego, dwucylidrowego silnika malucha to koszt kilkuset złotych,
>silnika Beczki to dobre kilka tysięcy złotych (informacja z formum MB;
mowa
>o rzetelnym remoncie na porządnych częściach).

Tak jest. Tylko pokaz malucha ktory przejechal pol miliona.
No dobra - maluch niech ma 100k w chwili zakupu, a merc 300 ..

No ale remont silnika to za mało. Po 0,5 mln będzie dużo więcej do zrobienia
(w każdym aucie).


MK

145 Data: Maj 08 2007 18:10:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Sanctum Officium"  wrote in message

"J.F."  wrote in message

> On Mon, 7 May 2007 00:46:51 +0200,  Sanctum Officium wrote:
> >"J.F."  wrote in message
> >> >Zwykle nie siada, od tego zacznijmy. A wiecznie psującym się
rozdzielaczom
> >> >zapłonu, zapychającym się gaźnikom itp. wynalazkom mówimy do
widzenia
> >> (bez żalu).
> >>
> >> Ale one sie tak czesto nie psuly.
> >
> >No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
> >układy zapłonowe.
>
> No coz, praktyke mam raczej inna.

A ja nie. Zero problemów we wszystkich auta, które miałem lub kturymi

ktÓrymi. Co za idiotyczna literówka.


MK

146 Data: Maj 07 2007 08:47:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 00:46:51 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Ale one sie tak czesto nie psuly.

No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
układy zapłonowe.


Jednak nie. Jakoś w Granadzie nei zdarzył sie problem z układem
zapłonowym czy treż z układem zasilania.

Ale jak sie popsuje to bez komputera nie naprawisz :-(
Komputer to coś takiego nieosiągalnego, drogiego, niedostępnego?

Komputer + interfejs + oprogramowanie? I owszem, drogie i trudno
osiągalne.
Jeszcze trudniej osiągalny jest ktoś, kto potrafi wyniki jakie poda
komuter poprawnie zinterpretować.

I wystawia rachunek. Bo gwarancja jest na _perforacje_ a nie nalocik.
Perforacja sie pojawi za dwa lata, ale to juz po gwarancji :-)
Szybko będzie perforacja z nalociku.

No szybko. Po dwóch latach.

Nie bylbym taki pewien ..

Będzie. Naprawy też są bardzo tanie (prosta konstrukcja i wyjątkowo tanie
części).

Ale przejechać trzeba 5 razy, żeby przewieźć to, co mercem za jednym
razem.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

147 Data: Maj 07 2007 21:41:41
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Mon, 7 May 2007 00:46:51 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Ale one sie tak czesto nie psuly.
>
>No jednak dużo częściej niż późniesze układy wtryskowe i elektroniczne
>układy zapłonowe.


Jednak nie. Jakoś w Granadzie nei zdarzył sie problem z układem
zapłonowym czy treż z układem zasilania.

>> Ale jak sie popsuje to bez komputera nie naprawisz :-(
>Komputer to coś takiego nieosiągalnego, drogiego, niedostępnego?

Komputer + interfejs + oprogramowanie? I owszem, drogie i trudno
osiągalne.

Hardware tanio do kupienia, software do ściągnięcia.

Jeszcze trudniej osiągalny jest ktoś, kto potrafi wyniki jakie poda
komuter poprawnie zinterpretować.

Taaa, na graficznym interface, gdzie wszystko jak na dłoni. No i cała masa
ludzi na forach, którzy Ci zawsze pomogą.

>> I wystawia rachunek. Bo gwarancja jest na _perforacje_ a nie nalocik.
>> Perforacja sie pojawi za dwa lata, ale to juz po gwarancji :-)
>Szybko będzie perforacja z nalociku.

No szybko. Po dwóch latach.

>> Nie bylbym taki pewien ..
>
>Będzie. Naprawy też są bardzo tanie (prosta konstrukcja i wyjątkowo tanie
>części).

Ale przejechać trzeba 5 razy, żeby przewieźć to, co mercem za jednym
razem.

Kogo? 4 osoby? Oba biorą na raz.


MK

148 Data: Maj 07 2007 22:24:52
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 21:41:41 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Ale przejechać trzeba 5 razy, żeby przewieźć to, co mercem za jednym
razem.

Kogo? 4 osoby? Oba biorą na raz.

Dodaj bagaże.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

149 Data: Maj 07 2007 23:05:46
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Mon, 7 May 2007 21:41:41 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Ale przejechać trzeba 5 razy, żeby przewieźć to, co mercem za jednym
>> razem.
>
>Kogo? 4 osoby? Oba biorą na raz.

Dodaj bagaże.

Wiadomo, że Maluch to kicha, ale naprawy są bardzo tanie.


MK

150 Data: Maj 08 2007 02:39:26
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Mon, 7 May 2007 23:05:46 +0200,  Sanctum Officium wrote:

Wiadomo, że Maluch to kicha, ale naprawy są bardzo tanie.

Ale czeste .

J.

151 Data: Maj 09 2007 18:14:43
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"J.F."  wrote in message

On Mon, 7 May 2007 23:05:46 +0200,  Sanctum Officium wrote:
>Wiadomo, że Maluch to kicha, ale naprawy są bardzo tanie.

Ale czeste .

To prawda, ale nie wiem, czy łączne koszty nie będą niższe niż W124.


MK

152 Data: Maj 06 2007 22:49:32
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

No dokładnie, zazwyczaj to zero-jedynkowo siada jakiś pierdołowaty
(niesetty dla pracy silnika niezbędny) czujnik, oparty zazwyczaj na
najtańszej jaka jest, elektronice, którego brak uniemożliwia dalszą
jazdę.

Zwykle nie siada, od tego zacznijmy.
"Zwykle" tj co masz na myśli? Zwykle to różne rzeczy się dzieją, i
"zwykle" jak ktokolwiek pyta o jakikolwiek problem z silnikiem w nowym
aucie to jest wiele wiele możliwości (łatwo wyszukać takie posty,
pojawiają się bardzo często)...
I od razu do sprawdzenia masz: czujnikx, czujnikY czujnikZ, czujnik
blablabla, najlepsze są te, które nie wychodzą na komputerze, bo podają
wartość napięcia mieszczącą się w zakresie, ale niepoprawną :)

Zawodowo zajmuję się informatyką, szeroko pojętą(a także elektryką-
elektroniką), niestety na mnie
argument "zwykle nie siada" jest nieco za słaby. Jakby nie siadało, to
nie miałbym pracy :)))
W dodatku podziwiam i nieco zazdroszczę elektronikom samochodowym, w
końcu ambitne problemy się przed nimi otwierają :)

Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest naprawdę
ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły elektronincze...

Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.
Pozostawię to bez komentarza :)
Albo nie- łopatologicznie spróbuję wyjaśnić... Wiesz, ELEKTRONIKA jest
ważna i niezbędna, mało kto skojarzy zwykły alternator z elementami
elektronicznymi, które w nim występują (dioda to w końcu już
elektroniczny element). Jeśli tych elementów w aucie jest
kilka/naście/dziesiąt, to od biedy można to przeżyć...
Natomiast jeśli instalacja elektryczno- elektroniczna pojazdu zaczyna
przypominać okablowanie jakiegoś Airbusa albo promu kosmicznego,
wszystko sterowane jest swoją centralką, przekaźnikiem, począwszy od
czujnika wciśnięcia głupiego sprzęgła, oby odpalić auto, skończywszy na
włączeniu najbardziej bzdurnej funkcji "wypasu" typu tylna lampka,
poprzez automatyczne klimatyzacje kilkustrefowe oraz bardzo
skomplikowany i zależny od wielu wielu czujników sposób sterowania
silnikiem... to mi się przestaje podobać.
Zwłaszcza, jeśli jest wykonane- nie oszukujmy się- z tandentnych i
najtańszych elementów jakie można tylko zainstalować.

Nie mówiąc już o kosztach naprawy takiego czegoś...

Po co robić to w autach, skoro może paść i wtedy trzeba przyjechać,
podłączyć pod komputer no i rzecz jasna wymienić.

Jak wyżej.
Skoro się "nie psuje" to skąd kolejki do serwisów i takie pożądanie na
usługi elektryków/elektroników samochodowych, którzy mają interfejsy
diagnostyczne?

Gwarancja na co? Na perforację? Co będzie, jak po ośmiu latach na
Astrze (a przecież widuję teraz takie astry) pojawi się jakiś nalocik
na dole drzwi? Poczekasz aż je weźmie na wylot czy zrobisz to za własną
kasę?

Pojadę do ASO i oni to zrobią.
Za kasę wszystko zrobią. A fakty są takie, ze będziesz miał auto NIBY
na gwarancji, które zardzewieje i za usnięcie rdzy zapłacisz.
Płacąc za przeglądy blacharskie.

Jednorazowe i absolutnie nie porównywalne do kosztów zakupu nowego
wozu.

Kup malucha za 500 zł jak chcesz oszczędzać. Będize dużo taniej jak 12-letni
mercedes.
O tym tu gadamy od początku- można kupić i hulajnogę. Dopóki nie
przejeździsz paru godzin porządnym Mercedesem czy nawet niech będzie,
że Audi czy Granadą (ze swojej strony polecam MB, kto inny może polecić
co innego), nie ma sensu rozmowa na ten temat.

Sam pokazujesz, do jakiego stopnia nie wierzysz ludziom i nie masz
pojęcia o temacie, skoro porównujesz malucha do Mercedesa i
użytkownikowi MB proponujesz malucha. Nie mieści Ci się w głowie, że
istnieją o wiele tańsze(z racji wieku ale niekoniecznie z racji stanu
technicznego, o który można zadbać!) samochody, opracowane w latach,
kiedy inżynier
a nie księgowy miał ostateczny głos, oferujące porównywalne lub lepsze
możliwości niż nowe, dużo droższe...
Co nie zmienia faktu, że to tylko Twoja głowa...


Jakoś nie odczuwam :)

Poedź szybciej po dziurach.
Jeżdżę po dziurach szybciej niż ktokolwiek w "nowym" kompakciku...
Może dlatego, że da się to wytrzymać :)
Znowu bezprzedmiotowa dyskusja, rozumiem, można mieć różne preferencje,
akceptować twardość zawieszenia dostając w zamian.
 
Tyle, że awaryjność tego czegoś poraża i nie warto tego kupować...

Skąd wiesz?
To była bodajże mowa o Mercedesach... bo czytam rankingi :)
Z nowych bym japońca kupił.


--
Michał

153 Data: Maj 07 2007 21:59:07
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> No dokładnie, zazwyczaj to zero-jedynkowo siada jakiś pierdołowaty
>> (niesetty dla pracy silnika niezbędny) czujnik, oparty zazwyczaj na
>> najtańszej jaka jest, elektronice, którego brak uniemożliwia dalszą
>> jazdę.
>
> Zwykle nie siada, od tego zacznijmy.
"Zwykle" tj co masz na myśli? Zwykle to różne rzeczy się dzieją, i
"zwykle" jak ktokolwiek pyta o jakikolwiek problem z silnikiem w nowym
aucie to jest wiele wiele możliwości (łatwo wyszukać takie posty,
pojawiają się bardzo często)...

Dla przykładu Mercedes klasy E:
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2006/samochod.php?marka=Mercedes&model=Klasa+E&=

Zero o problemach z elektroniką. Widać też, jak z wiekiem auta rośnie
awaryjność.

Toyota Corolla:
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2006/samochod.php?marka=Toyota&model=Corolla&=

No jest coś o elektryce (może też elektronika jest w tej grupie?), ale nie
nie o na się najczęściej psuje.

Ale nie to najczęściej pada.

>> Coś za coś, ale np takie samoloty, gdzie bezpieczeństwo jest naprawdę
>> ważne, dało się wyposażyć w dobrej jakości podzespoły elektronincze...
>
> Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.
Pozostawię to bez komentarza :)

"Najczęstsze przyczyny awarii samochodów:

35% - Rozładowany lub uszkodzony akumulator, niesprawny alternator, zerwany
pasek, zablokowany rozrusznik, odczepiony kabel lub przepalony bezpiecznik.
14,6% - Niesprawna blokada skrzyni biegów, nadgryzione przez kunę przewody
zapłonowe, uszkodzony układ sterowania, przepalone styki lub wilgotne
świece.
7,7% - Zerwany pasek zębaty albo łańcuch, nadgryziony przez kunę układ
ssania, uszkodzenia pompy olejowej i przegrzanie silnika.
6% - Uszkodzenie układów sterowania silnika, awaria pompy wtryskowej, brudny
dmuchomierz lub filtr powietrza i zerwana linki pedału przyspieszenia.
5,6% - Nieszczelna lub zatkana chłodnica, nadgryzione przez kunę węże układu
chłodzenia, awaria wentylatora oraz uszkodzenie termo-przełącznika.
5,5% - Uszkodzenie pompy paliwowej, zatkany filtr paliwa, nieszczelne
przewody paliwowe, popsuty wskaźnik poziomu paliwa i zablokowany korek wlewu
paliwa.
4,1% - Zablokowana skrzynia biegów, ślizgające się sprzęgło, zgrzyty skrzyni
biegów, niesprawna dźwignia zmiany przełożeń lub uszkodzona automatyczna
skrzynia biegów."
http://tinyurl.com/337hff

Elekronika to jedna z wielu przyczyn i raczej mniej istotna.

(...)

Cytowałem już to?

"Oczywiście najlepiej w badaniu wypadły auta najmłodsze, do pięciu lat. Aż w
80,8% samochodów maksymalnie trzyletnich nie znaleziono żadnej usterki, a w
grupie aut z przedziału 4-5 lat 66,9% aut okazało się bezawaryjnych. Im
starsze auta, co oczywiste, tym częściej pojawiały się usterki i to poważne.
Aż 30,7% ponad siedmioletnich samochodów miało poważne usterki
uniemożliwiające dalszą jazdę."
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2005

Im starsze tym gorzej, co jest oczywiste dla każdego poza p.m.s.


MK

154 Data: Maj 09 2007 10:49:47
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Dla przykładu Mercedes klasy E:
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2006/samochod.php?marka=Mercedes&model=Klasa+E&=

Zero o problemach z elektroniką. Widać też, jak z wiekiem auta rośnie
awaryjność.
Rośnie, owszem. W przypadku W210 to chyba nawet logarytmicznie.
Okropne auto, zresztą nie bez przyczyny na forach MB, na pytanie "co
kupić za 25 tys, W124 czy W210" mnóstwo ludzi radzi 124...

> Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.
Pozostawię to bez komentarza :)

"Najczęstsze przyczyny awarii samochodów:

35% - Rozładowany lub uszkodzony akumulator, niesprawny alternator, zerwany
pasek, zablokowany rozrusznik, odczepiony kabel lub przepalony bezpiecznik.
Alternator to już niestety ELEKTRONIKA, jakby nie patrzeć. Dioda- tożto
elektroniczny element, regulator napięcia itd.
Poza tym dalej- przepalony bezpiecznik to taka "awaria" średnio
"awaryjna" :D

14,6% - Niesprawna blokada skrzyni biegów, nadgryzione przez kunę przewody
zapłonowe, uszkodzony układ sterowania, przepalone styki lub wilgotne
świece.
Co to jest "układ sterowania" i jak jest "uszkodzony"? Mowa o układzie
kierowniczym czy jakiegoś elektronicznego sterowania, np silnika?

7,7% - Zerwany pasek zębaty albo łańcuch, nadgryziony przez kunę układ
ssania, uszkodzenia pompy olejowej i przegrzanie silnika.
Łańcuch? To chyba duuuuuuużo rzadziej niż pasek.

6% - Uszkodzenie układów sterowania silnika,
No, zapewne na korbkę.

awaria pompy wtryskowej, brudny
dmuchomierz
No widzisz, a w dieslach starszych MB nie ma przepływomierzy (o to
chodziło chyba?). I w ogóle ich działanie nie jest zależne od żadnego
układu elektrycznego. Jedynie uruchomienie i zgaszenie ze stacyjki.

lub filtr powietrza i zerwana linki pedału przyspieszenia.
No widzisz, a w dieslach MB są cięgna które nie mają jak się urwać, w
przeciwieństwie do linek :)

5,6% - Nieszczelna lub zatkana chłodnica, nadgryzione przez kunę węże układu
chłodzenia, awaria wentylatora oraz uszkodzenie termo-przełącznika.
Zaczynam się bać otwierać konserwę, żeby kuny nie znaleźć ;)

5,5% - Uszkodzenie pompy paliwowej, zatkany filtr paliwa, nieszczelne
przewody paliwowe, popsuty wskaźnik poziomu paliwa i zablokowany korek wlewu
paliwa.
No a ja odpowiem mechanicznie, że w W123 nie ma elektrycznej pompy
paliwowej :)

Elekronika to jedna z wielu przyczyn i raczej mniej istotna.
Bardzo istotna.

"Oczywiście najlepiej w badaniu wypadły auta najmłodsze, do pięciu lat. Aż w
80,8% samochodów maksymalnie trzyletnich nie znaleziono żadnej usterki, a w
grupie aut z przedziału 4-5 lat 66,9% aut okazało się bezawaryjnych. Im
starsze auta, co oczywiste, tym częściej pojawiały się usterki i to poważne.
Aż 30,7% ponad siedmioletnich samochodów miało poważne usterki
uniemożliwiające dalszą jazdę."
To jest _bardzo_ możliwe. Ja absolutnie nie twierdzę, że każdy UŻYWANY
i wyjeżdżony jest lepszy niż nowy z salonu... Ja tylko stwierdzam,
mając poważne przesłanki, że dawniej autka były wykonywane- generalnie
(ale nie w każdym przypadku) LEPIEJ, do tego stopnia, że dziś wg mnie
niektóre marki, np Mercedes, okazują się po 20 latach bardziej
niezawodne niż nowe auta.

Domyślam się, że statystycznie ilość awarii będzie rosła z wiekiem,
ale... weźmy te dane z dziś, spotkajmy się za 10 lat i porównajmy
awaryjność dzisiejszych nowych (a wtedy już 10 letnich) i tamtejszych
nowych.

Śmiem twierdzić, ze auta wykonuje się coraz mniej starannie, po
kosztach, na masówkę... z drugiej strony widzę, że technologia,
inżynieria, poszła do przodu i ma to też swoje niewątpliwe plusy. Także
jak widzisz- sprawa nie jest na pewno prosta i jednoznaczna, a ocena
awaryjnośći rzeczy z jednej strony:
- bardziej skomplikowanej w budowie i funkcjach
- wykonanej, jeśli nie tandetnie, to najmniejszym kosztem
co podnosi awaryjność, a z drugiej strony
- w lepszej technologii
- wydajniej (?)
co awaryjność teoretycznie obniża a na pewno ułatwia ew diagnostykę...
No taka ocena nie jest łatwa.
Od biedy- do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Jadąc starym dieslem wiem, że nie jadę tylko się toczę, ale za to wiem
i mam 100% pewności, że dojadę wszędzie i zawsze i jak król, prowadząc coś
nowszego cieszę się z dynamiki oraz ekonomii, natomiast wkurza mnie
niski komfort no i ta niepewność...

Tym niemniej jak na dziś- jeśli chodzi o jakość wykonania i nawet
technologię, to wolę starą E czy S klasę niż nowego kompakta, szczerze
mówię...


--
Michał

155 Data: Maj 09 2007 10:59:16
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: miklo 

On May 9, 12:49 pm, Michal_K  wrote:

No widzisz, a w dieslach starszych MB nie ma przepływomierzy (o to
chodziło chyba?). I w ogóle ich działanie nie jest zależne od żadnego
układu elektrycznego. Jedynie uruchomienie i zgaszenie ze stacyjki.

Zapominasz o jednej drobnej sprawie: obecnie nikt nie pozwoliłby na
produkcję takiego silnika. Normy czystości spalin są nieubłagane. I
dobrze. Stojąc za takim starym dieslem z korku mam ochotę wysiąść i
zapakować mu kilo kartofli w rurę. I nic mnie nie obchodzi, że są
bezawaryjne :-)

Nowe diesle zresztą też nieźle duszą, ale i tak mnie niż stare.

--
miklo

156 Data: Maj 09 2007 18:01:21
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
> Dla przykładu Mercedes klasy E:
>
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2006/samochod.php?marka=Mercedes&model=Klasa+E&=
>
> Zero o problemach z elektroniką. Widać też, jak z wiekiem auta rośnie
> awaryjność.
Rośnie, owszem.

Kilka dni temu twierdziłeś wręcz odwrotnie.

W przypadku W210 to chyba nawet logarytmicznie.
Okropne auto, zresztą nie bez przyczyny na forach MB, na pytanie "co
kupić za 25 tys, W124 czy W210" mnóstwo ludzi radzi 124...

>> > Samochody też. W elektronice nie ma co się psuć.
>> Pozostawię to bez komentarza :)
>
> "Najczęstsze przyczyny awarii samochodów:
>
> 35% - Rozładowany lub uszkodzony akumulator, niesprawny alternator,
zerwany
> pasek, zablokowany rozrusznik, odczepiony kabel lub przepalony
bezpiecznik.
Alternator to już niestety ELEKTRONIKA, jakby nie patrzeć.

No tak i jest we WSZSYTKICH samochodach. Tych sprzed 20 lat też.

Dioda- tożto
elektroniczny element, regulator napięcia itd.

Pokaż mi pojazd mechaniczny bez regulatora napięcia.

Poza tym dalej- przepalony bezpiecznik to taka "awaria" średnio
"awaryjna" :D

No ale jednak występuje.

> 14,6% - Niesprawna blokada skrzyni biegów, nadgryzione przez kunę
przewody
> zapłonowe, uszkodzony układ sterowania, przepalone styki lub wilgotne
> świece.
Co to jest "układ sterowania" i jak jest "uszkodzony"? Mowa o układzie
kierowniczym czy jakiegoś elektronicznego sterowania, np silnika?

Może elektonicznego i nieelektronicznego.

> 7,7% - Zerwany pasek zębaty albo łańcuch, nadgryziony przez kunę układ
> ssania, uszkodzenia pompy olejowej i przegrzanie silnika.
Łańcuch? To chyba duuuuuuużo rzadziej niż pasek.

Pewnie tak, tylko z tego? Zarówno Agila 1.2 i W123 2.0 D mają łańcuch.

> 6% - Uszkodzenie układów sterowania silnika,
No, zapewne na korbkę.

Wtrysk, zapłon, ECU? Pokaż mi auto bez chociaż jednego z tego.

> awaria pompy wtryskowej, brudny
> dmuchomierz
No widzisz, a w dieslach starszych MB nie ma przepływomierzy (o to
chodziło chyba?). I w ogóle ich działanie nie jest zależne od żadnego
układu elektrycznego. Jedynie uruchomienie i zgaszenie ze stacyjki.

No i nie może się zepsuć?

> lub filtr powietrza i zerwana linki pedału przyspieszenia.
No widzisz, a w dieslach MB są cięgna które nie mają jak się urwać, w
przeciwieństwie do linek :)

A w nowych nie ma linek w ogóle (elektroniczna przepustnica).

> 5,6% - Nieszczelna lub zatkana chłodnica, nadgryzione przez kunę węże
układu
> chłodzenia, awaria wentylatora oraz uszkodzenie termo-przełącznika.
Zaczynam się bać otwierać konserwę, żeby kuny nie znaleźć ;)

> 5,5% - Uszkodzenie pompy paliwowej, zatkany filtr paliwa, nieszczelne
> przewody paliwowe, popsuty wskaźnik poziomu paliwa i zablokowany korek
wlewu
> paliwa.
No a ja odpowiem mechanicznie, że w W123 nie ma elektrycznej pompy
paliwowej :)

No i co ztego? Oni nie badali aut sprzed 30 lat, bo takich już prawie nei ma
na drogach.

> Elekronika to jedna z wielu przyczyn i raczej mniej istotna.
Bardzo istotna.

Jak widać z powyższego nie tylko elektronika się psuje. Nie wiem, skąd masz
informacje i czym poparte, że takie elementy jak ECU i czujniki silnika są
awaryjne. Może jakiś link czy coś.

> "Oczywiście najlepiej w badaniu wypadły auta najmłodsze, do pięciu lat.
Aż w
> 80,8% samochodów maksymalnie trzyletnich nie znaleziono żadnej usterki,
a w
> grupie aut z przedziału 4-5 lat 66,9% aut okazało się bezawaryjnych. Im
> starsze auta, co oczywiste, tym częściej pojawiały się usterki i to
poważne.
> Aż 30,7% ponad siedmioletnich samochodów miało poważne usterki
> uniemożliwiające dalszą jazdę."
To jest _bardzo_ możliwe. Ja absolutnie nie twierdzę, że każdy UŻYWANY
i wyjeżdżony jest lepszy niż nowy z salonu... Ja tylko stwierdzam,
mając poważne przesłanki, że dawniej autka były wykonywane- generalnie
(ale nie w każdym przypadku) LEPIEJ, do tego stopnia, że dziś wg mnie
niektóre marki, np Mercedes, okazują się po 20 latach bardziej
niezawodne niż nowe auta.

Może Mercedes podupadł, ale inne marki wręcz przeciwnie.

Domyślam się, że statystycznie ilość awarii będzie rosła z wiekiem,
ale... weźmy te dane z dziś, spotkajmy się za 10 lat i porównajmy
awaryjność dzisiejszych nowych (a wtedy już 10 letnich) i tamtejszych
nowych.

Śmiem twierdzić, ze auta wykonuje się coraz mniej starannie, po
kosztach, na masówkę...

Nie odczuwam tego. Raczej się je upraszcza. Dziś masz powszechnie proste
zawieszenie MacPhersona z przodu, belkę skrętną z tyłu, hamulce bębnowe z
tył w bardzo wielu autach. Ale są to rozwiązania mimo swojej prostowy
dopracowane i działają nieźle. Nawet BMW we wszystkich modelach daje z
przodu zawieszenie MacPhersona. Oczywiście są lepsze rozwiązania zawieszeń
przednich, ale firmy oszczędzają. Wolę dobre hamulce bębnowe niż marne
tarczowe, jakie były w Polonezie. Oczywiście najlepsze byłyby dobre tarczowe
;-)

z drugiej strony widzę, że technologia,
inżynieria, poszła do przodu i ma to też swoje niewątpliwe plusy. Także
jak widzisz- sprawa nie jest na pewno prosta i jednoznaczna, a ocena
awaryjnośći rzeczy z jednej strony:
- bardziej skomplikowanej w budowie i funkcjach
- wykonanej, jeśli nie tandetnie, to najmniejszym kosztem
co podnosi awaryjność,

Prostota nie zawsze podnosi awaryjność, nie przecz samemu sobie. Pisałeś, że
skomplikowana instalacja elektryczna jest bardziej awaryjna bo jest
skomlikowana.

a z drugiej strony
- w lepszej technologii
- wydajniej (?)
co awaryjność teoretycznie obniża a na pewno ułatwia ew diagnostykę...
No taka ocena nie jest łatwa.
Od biedy- do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Jadąc starym dieslem wiem, że nie jadę tylko się toczę, ale za to wiem
i mam 100% pewności, że dojadę wszędzie i zawsze i jak król, prowadząc coś
nowszego cieszę się z dynamiki oraz ekonomii, natomiast wkurza mnie
niski komfort no i ta niepewność...

A samochody to tylko stary Mercedes i jakiś maluch? Nie ma nowych limuzyn?

Tym niemniej jak na dziś- jeśli chodzi o jakość wykonania i nawet
technologię, to wolę starą E czy S klasę niż nowego kompakta, szczerze
mówię...

No ale to auta różnej klasy, w różnej cenie.


MK

157 Data: Maj 10 2007 09:56:29
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

> Zero o problemach z elektroniką. Widać też, jak z wiekiem auta rośnie
> awaryjność.
Rośnie, owszem.

Kilka dni temu twierdziłeś wręcz odwrotnie.
Tak na pewno nigdy nie twierdziłem. Napisałem niżej, co twierdzę i jak
trudne jest określenie "awaryjności".

> pasek, zablokowany rozrusznik, odczepiony kabel lub przepalony
bezpiecznik.
Alternator to już niestety ELEKTRONIKA, jakby nie patrzeć.

No tak i jest we WSZSYTKICH samochodach. Tych sprzed 20 lat też.
No we wszystkich, ale błędem jest twierdzenie, że elektronika się
"zazwyczaj" nie psuje a potem wypisywanie usterek alternatora jako
jednych z najczęstszych :)

Poza tym dalej- przepalony bezpiecznik to taka "awaria" średnio
"awaryjna" :D

No ale jednak występuje.
Jak auto ma kiepsko wykonaną instalację elektryczną, to bywa.

> 7,7% - Zerwany pasek zębaty albo łańcuch, nadgryziony przez kunę układ
> ssania, uszkodzenia pompy olejowej i przegrzanie silnika.
Łańcuch? To chyba duuuuuuużo rzadziej niż pasek.

Pewnie tak, tylko z tego? Zarówno Agila 1.2 i W123 2.0 D mają łańcuch.
A zdecydowana większość współczesnych samochodów jednak niestety ma
pasek.

No widzisz, a w dieslach starszych MB nie ma przepływomierzy (o to
chodziło chyba?). I w ogóle ich działanie nie jest zależne od żadnego
układu elektrycznego. Jedynie uruchomienie i zgaszenie ze stacyjki.

No i nie może się zepsuć?
Szanse wielokrotnie mniejsze. A już na pewno nie nagle.

> Elekronika to jedna z wielu przyczyn i raczej mniej istotna.
Bardzo istotna.

Jak widać z powyższego nie tylko elektronika się psuje. Nie wiem, skąd masz
informacje i czym poparte, że takie elementy jak ECU i czujniki silnika są
awaryjne. Może jakiś link czy coś.
Może jakieś dyskusje na PMS w stylu "auto nie wkręca się, nie jedzie
itd" i odpowiedzi: podepnij do komputera, sprawdź przepływomierz,
czujnik wału, sondę lambda itd itp

inżynieria, poszła do przodu i ma to też swoje niewątpliwe plusy. Także
jak widzisz- sprawa nie jest na pewno prosta i jednoznaczna, a ocena
awaryjnośći rzeczy z jednej strony:
- bardziej skomplikowanej w budowie i funkcjach
- wykonanej, jeśli nie tandetnie, to najmniejszym kosztem
co podnosi awaryjność,

Prostota nie zawsze podnosi awaryjność, nie przecz samemu sobie.
No mówię, że bardziej skomplikowanie są budowane, i dlatego podnosi się
awaryjność.
Popatrzeć wystarczy na schemat elektryczny beczki (zdawałby się
skomplikowany do momentu, aż...) i jakiegoś nowego autka :)

Jadąc starym dieslem wiem, że nie jadę tylko się toczę, ale za to wiem
i mam 100% pewności, że dojadę wszędzie i zawsze i jak król, prowadząc coś
nowszego cieszę się z dynamiki oraz ekonomii, natomiast wkurza mnie
niski komfort no i ta niepewność...

A samochody to tylko stary Mercedes i jakiś maluch? Nie ma nowych limuzyn?
Są i też się psują, gdzieśtam mi się obiło o uszy, że nowy Mercedes S
stoi w serwisie przeciętnie 3tygodnie w pierwszym roku użytkowania.
Wynik oszałamiający.

Tym niemniej jak na dziś- jeśli chodzi o jakość wykonania i nawet
technologię, to wolę starą E czy S klasę niż nowego kompakta, szczerze
mówię...

No ale to auta różnej klasy, w różnej cenie.
No dokładnie, stara E i S jest tańsza a o niebo lepsza :)


--
Michał

158 Data: Maj 10 2007 19:39:28
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> > Zero o problemach z elektroniką. Widać też, jak z wiekiem auta rośnie
>> > awaryjność.
>> Rośnie, owszem.
>
> Kilka dni temu twierdziłeś wręcz odwrotnie.
Tak na pewno nigdy nie twierdziłem. Napisałem niżej, co twierdzę i jak
trudne jest określenie "awaryjności".

>> > pasek, zablokowany rozrusznik, odczepiony kabel lub przepalony
> bezpiecznik.
>> Alternator to już niestety ELEKTRONIKA, jakby nie patrzeć.
>
> No tak i jest we WSZSYTKICH samochodach. Tych sprzed 20 lat też.
No we wszystkich, ale błędem jest twierdzenie, że elektronika się
"zazwyczaj" nie psuje a potem wypisywanie usterek alternatora jako
jednych z najczęstszych :)

Alternator to bardziej elektryka. Zresztą dyskuja była o ECU, czujnikach
itp. Twierdziłeś, że w nowych autach psuje się właśnie ta elektronika.

>> Poza tym dalej- przepalony bezpiecznik to taka "awaria" średnio
>> "awaryjna" :D
>
> No ale jednak występuje.
Jak auto ma kiepsko wykonaną instalację elektryczną, to bywa.

Marna instalacja dotyczy tylko bardzo starych aut z lat 50 i 60 lub
starszych. Tam elektryka psuła się ciągle.

>> > 7,7% - Zerwany pasek zębaty albo łańcuch, nadgryziony przez kunę
układ
>> > ssania, uszkodzenia pompy olejowej i przegrzanie silnika.
>> Łańcuch? To chyba duuuuuuużo rzadziej niż pasek.
>
> Pewnie tak, tylko z tego? Zarówno Agila 1.2 i W123 2.0 D mają łańcuch.
A zdecydowana większość współczesnych samochodów jednak niestety ma
pasek.

Lżejszy? Mniejsza bezwładność? Tania Agila ma łańcuch, a drogie auta mają
pasek.

>> No widzisz, a w dieslach starszych MB nie ma przepływomierzy (o to
>> chodziło chyba?). I w ogóle ich działanie nie jest zależne od żadnego
>> układu elektrycznego. Jedynie uruchomienie i zgaszenie ze stacyjki.
>
> No i nie może się zepsuć?
Szanse wielokrotnie mniejsze. A już na pewno nie nagle.

Mniejsze? Dlaczego? Gaźnik to bardzo złożone urządzenie. Bardziej złożone
niż wtrysk. A jak aut ma kilka gaźników, to już sznase awarii rosną bardzo
mocno.

>> > Elekronika to jedna z wielu przyczyn i raczej mniej istotna.
>> Bardzo istotna.
>
> Jak widać z powyższego nie tylko elektronika się psuje. Nie wiem, skąd
masz
> informacje i czym poparte, że takie elementy jak ECU i czujniki silnika

> awaryjne. Może jakiś link czy coś.
Może jakieś dyskusje na PMS w stylu "auto nie wkręca się, nie jedzie
itd" i odpowiedzi: podepnij do komputera, sprawdź przepływomierz,
czujnik wału, sondę lambda itd itp

Dawniej (20 lat temu) były dyskusje o wiecznie zasyfionych świecach
zapłonowych, rozregulowanych gaźnikach, przestawionych kątach wyprzedzenia
zapłony, kłopotach z aparatem zapłonowym, zalewaniu suchych akumulatorów
kwasem i gotującej się wodzie w chłodnicach. Wybacz, ale teraz nie dyskutuje
się o kałamarzach, wiecznych piórach, maszynach do pisania tylko o
komputerach. Nie dyskutuje się o lampach tylko o układach scalonych. Nie
dyskutuje się o chronometrach tylko o GPS-ie. Technika idzie do przodu.

>> inżynieria, poszła do przodu i ma to też swoje niewątpliwe plusy. Także
>> jak widzisz- sprawa nie jest na pewno prosta i jednoznaczna, a ocena
>> awaryjnośći rzeczy z jednej strony:
>> - bardziej skomplikowanej w budowie i funkcjach
>> - wykonanej, jeśli nie tandetnie, to najmniejszym kosztem
>> co podnosi awaryjność,
>
> Prostota nie zawsze podnosi awaryjność, nie przecz samemu sobie.
No mówię, że bardziej skomplikowanie są budowane, i dlatego podnosi się
awaryjność.
Popatrzeć wystarczy na schemat elektryczny beczki (zdawałby się
skomplikowany do momentu, aż...) i jakiegoś nowego autka :)

Bo ja wiem? Shemat instalacji we współczesnym aucie składa się z kwadracików
symbolizujących elementy (ECU, czujniki) i kresek je łączących.

>> Jadąc starym dieslem wiem, że nie jadę tylko się toczę, ale za to wiem
>> i mam 100% pewności, że dojadę wszędzie i zawsze i jak król, prowadząc
coś
>> nowszego cieszę się z dynamiki oraz ekonomii, natomiast wkurza mnie
>> niski komfort no i ta niepewność...
>
> A samochody to tylko stary Mercedes i jakiś maluch? Nie ma nowych
limuzyn?
Są i też się psują, gdzieśtam mi się obiło o uszy, że nowy Mercedes S
stoi w serwisie przeciętnie 3tygodnie w pierwszym roku użytkowania.
Wynik oszałamiający.

Nie słyszałem o tym. Z wyników badań ADAC i Decra nie wynika wielka
awaryjność nowych aut. Gdyby jednak tak było, jak piszesz, to stare auta,
stałyby w serwisie kilka miesięcy, bo z badań wynika, że psują się
wielokrotnie częściej.

>> Tym niemniej jak na dziś- jeśli chodzi o jakość wykonania i nawet
>> technologię, to wolę starą E czy S klasę niż nowego kompakta, szczerze
>> mówię...
>
> No ale to auta różnej klasy, w różnej cenie.
No dokładnie, stara E i S jest tańsza a o niebo lepsza :)

Zależy dla kogo.


MK

159 Data: Maj 10 2007 22:42:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

No we wszystkich, ale błędem jest twierdzenie, że elektronika się
"zazwyczaj" nie psuje a potem wypisywanie usterek alternatora jako
jednych z najczęstszych :)

Alternator to bardziej elektryka. Zresztą dyskuja była o ECU, czujnikach
itp. Twierdziłeś, że w nowych autach psuje się właśnie ta elektronika.
No psuje się. Co do alternatora- wiadomo, że wszędzie być musi :)


Jak auto ma kiepsko wykonaną instalację elektryczną, to bywa.

Marna instalacja dotyczy tylko bardzo starych aut z lat 50 i 60 lub
starszych. Tam elektryka psuła się ciągle.
I znowu wszystko jest sprawą punktu odniesienia. Dla mnie marna może
być instalacja samochodów, w których np w newralgicznym miejscu
przeciera się jakiś kabel, w którym woda zalewa cośtam cośtam itd.

A zdecydowana większość współczesnych samochodów jednak niestety ma
pasek.

Lżejszy? Mniejsza bezwładność? Tania Agila ma łańcuch, a drogie auta mają
pasek.
Chyba żartujesz :) Pozostawię to bez komentarza.

> No i nie może się zepsuć?
Szanse wielokrotnie mniejsze. A już na pewno nie nagle.

Mniejsze? Dlaczego? Gaźnik to bardzo złożone urządzenie. Bardziej złożone
niż wtrysk. A jak aut ma kilka gaźników, to już sznase awarii rosną bardzo
mocno.
Jaki gaźnik, w dieslu?

Dawniej (20 lat temu) były dyskusje o wiecznie zasyfionych świecach
zapłonowych, rozregulowanych gaźnikach, przestawionych kątach wyprzedzenia
zapłony, kłopotach z aparatem zapłonowym, zalewaniu suchych akumulatorów
kwasem i gotującej się wodzie w chłodnicach. Wybacz, ale teraz nie dyskutuje
się o kałamarzach, wiecznych piórach, maszynach do pisania tylko o
komputerach. Nie dyskutuje się o lampach tylko o układach scalonych. Nie
dyskutuje się o chronometrach tylko o GPS-ie. Technika idzie do przodu.
Ech, demagogia. Starasz się ze mnie zrobić kretyna, ale pewnie nikt
poza Tobą i mną już tych naszych wymian postów nie śledzi, więc nie mam
zamiaru się odcinać.

Akurat pracuję w branży IT i mnie tłumaczyć pewnych
rzeczy nie musisz. A mimo to- a może dzięki temu- umiem po prostu
dostrzec wady pewnych rozwiązań, w które inni są ślepo zapatrzeni, jako
w "nowośći"... :(

Popatrzeć wystarczy na schemat elektryczny beczki (zdawałby się
skomplikowany do momentu, aż...) i jakiegoś nowego autka :)

Bo ja wiem? Shemat instalacji we współczesnym aucie składa się z kwadracików
symbolizujących elementy (ECU, czujniki) i kresek je łączących.
Ehehehee ;)
No tak, skoro to takie proste, to co ma się zepsuć ;)))))
Gdybym nie zgłębiał nigdy automatyki, może bym Ci uwierzył :)

Nie słyszałem o tym. Z wyników badań ADAC i Decra nie wynika wielka
awaryjność nowych aut. Gdyby jednak tak było, jak piszesz, to stare auta,
stałyby w serwisie kilka miesięcy, bo z badań wynika, że psują się
wielokrotnie częściej.
No widzisz i tutaj jest kolejny problem. Stare auto jest banalne w
naprawie zarówno czasowo jak i "jakościowo". Nawet jeśli psuje się
częściej (bo pewnie niektóre używane częściej niż niektóre nowe, ale
RÓWNIEŻ vice- versa), to naprawia się taniej, krócej i łatwiej. DUŻO
krócej i DUŻO taniej.


Swego rodzaju podsumowanie: ja nie mam zamiaru redukować pewnych spraw
do absurdu, który polegałby na wmawianiu Ci, że hulajnoga jest lepsza
niż nowe auto, bo nie ma w niej elektroniki i nie ma się co popsuć.
Wiem, że świat idzie do przodu ale akurat szczególnie w motoryzacji,
niektóre trendy uważam za przesadne i osobiście uważam, że rozwój nie
idzie w do końca dobrym kierunku. Na szczęście mam wrażenie, że okres
hura- fascynacji wszechobecną tanią elektroniką w pojazdach nieco mija
i z powrotem niektóre marki wracają do idei niezawodności przede
wszystkim.
Zobaczymy co z tego wyjdzie...


--
Michał

160 Data: Maj 05 2007 22:43:37
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 18:24:35 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

Chętnie bym sie
przejechał. Nie znam jednak osobiście nikogo z W124.
Szkoda, że jednak nie jesteś z Krakowa :)


ATSD, to kiedy przyjedziesz obejrzeć Granadę ;)
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

161 Data: Maj 05 2007 23:11:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sat, 5 May 2007 18:24:35 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

>> Chętnie bym sie
>> przejechał. Nie znam jednak osobiście nikogo z W124.
>Szkoda, że jednak nie jesteś z Krakowa :)


ATSD, to kiedy przyjedziesz obejrzeć Granadę ;)

Kiedyś może przyjadę do Krakowa do Was obojgu na jakiś spot, żeby zobaczyć
Wasze auta ;-)


MK

162 Data: Maj 06 2007 00:21:55
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 23:11:51 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Kiedyś może przyjadę do Krakowa do Was obojgu na jakiś spot, żeby zobaczyć
Wasze auta ;-)

Nie Ciebie pytałem.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

163 Data: Maj 05 2007 22:54:02
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

Chętnie bym sie
przejechał. Nie znam jednak osobiście nikogo z W124.
Szkoda, że jednak nie jesteś z Krakowa :)


ATSD, to kiedy przyjedziesz obejrzeć Granadę ;)
A kiedy można? :) Z tego co widziałem, to w Wieliczce gdzieś mieszkasz?
Mógłbym jakoś pewnie za jakieś 2-3 tygodnie zaglądnąć w dogodnym dla
nas obu terminie :)

--
Michał

164 Data: Maj 06 2007 10:32:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 22:54:02 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

ATSD, to kiedy przyjedziesz obejrzeć Granadę ;)
A kiedy można? :) Z tego co widziałem, to w Wieliczce gdzieś mieszkasz?
Mógłbym jakoś pewnie za jakieś 2-3 tygodnie zaglądnąć w dogodnym dla
nas obu terminie :)

Raz, że sygnaturka pradę Ci powie, po drugie Granady stoją w
Wieliczce, po trzecieprawie dowolny termin ;)
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

165 Data: Maj 06 2007 09:01:33
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

Raz, że sygnaturka pradę Ci powie, po drugie Granady stoją w
Wieliczce, po trzecieprawie dowolny termin ;)
No właśnie, gdzie to "Na Szaniec" jest? :)


--
Michał

166 Data: Maj 06 2007 11:36:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 09:01:33 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

Raz, że sygnaturka pradę Ci powie, po drugie Granady stoją w
Wieliczce, po trzecieprawie dowolny termin ;)
No właśnie, gdzie to "Na Szaniec" jest? :)

A to już www.targeo.pl zniknęło?

Na Dąbiu. Ale Granady stoją w wieliczce na ul. Solnej.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

167 Data: Maj 06 2007 09:59:10
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

No właśnie, gdzie to "Na Szaniec" jest? :)

A to już www.targeo.pl zniknęło?
Nie zniknęło niestety niedzielne poranne lenistwo ;)

Na Dąbiu. Ale Granady stoją w wieliczce na ul. Solnej.
Chętnie kiedyś obejrzę Granady, jak znajdzie się nieco czasu (no i
lepsza pogoda ;) ). Mam nadzieję, że jakoś uda się umówić :)


--
Michał

168 Data: Maj 05 2007 02:53:02
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

To ja nie rozumiem:  raz piszesz, że nic nie trzeba robic, a innym, ze jak się nic nie robi, to sie zaniedbuje...
JaC


To jest skomplikowany proces, czemu zniknęły i jak się je traktuje...
Zniknęły paradoksalnie dzięki swojej wielkiej wytrzymałości, otóż dlatego właśnie, że do czasu, aż się nie złamią,
tudzież aż sprężyny nie wpadną do bagażnika, nic się nie dzieje i można jeździć.
Aż w pewnym momencie okazuje się, ze trzeba auto doprowadzić do dobrego stanu za kasę, za którą komuś niedbającemu nie
warto.
I autko idzie na złom chociaż wcale nie musiało...
Wieczne nic nie jest, ale o beczkę można należycie zadbać, a mało kto to robi...

169 Data: Maj 05 2007 09:55:03
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend  666 wrote:

To ja nie rozumiem:  raz piszesz, że nic nie trzeba robic, a innym, ze jak się nic nie robi, to sie zaniedbuje...
JaC
To poczytaj dokładnie. NIC nie trzeba robić z W124 za 20 000zł ; z W123
za 1500zł coś by należało, ale równie dobrze możńa go dojeździć bez
dokładania złotówki.

Zwróć uwagę o którym Mercedesie gdzie i kiedy pisałem.

A, i odpowiadaj pod cytatem.


--
Michał

170 Data: Maj 02 2007 22:55:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Marek Różyński 

Pug 307 to jest MAŁE KRÓTKIE I WĄSKIE autko.

Co do tego to zdecydowanie przesadzasz. Nie wiem, czy miałeś okazję siedzieć w środku w tym samochodzie, ale ja siedziałem i z przodu i z tyłu i na siedzeniu pasażera i mogłem spokojnie wyciągnąć nogi, a mam prawie 1,90m, a po przesiadce do tyłu też było dużo miejsca. Porównałbym to co najmniej do BMW z serii 5.

171 Data: Maj 02 2007 21:05:37
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:

Pug 307 to jest MAŁE KRÓTKIE I WĄSKIE autko.

Co do tego to zdecydowanie przesadzasz.
Wszystko jest kwestią punktu odniesienia. Natomiast obiektywnie, pomyśl
o podróży takim czymś przez 1000km a potem zastanów się, czy
rzeczywiście przesadzam.

Nie wiem, czy miałeś okazję siedzieć
w środku w tym samochodzie,
W tym akurat nie, nie miałem okazji a na siłę nie pcham się do takich
samochodów, bo nic w sobie nie mają. Natomiast w wielu autkach tej
samej klasy i owszem. Zresztą- skoro było pisane, że w wychwalanej pod
niebiosa Octavii jest Ci ciasno, to albo robisz w konia mnie albo
samego siebie :) (Oczywiście co do Octavii pełna zgoda, to jest- przy
wielu swoich zaletach- BARDZO CIASNY samochód- zwłaczcza z tyłu)

ale ja siedziałem i z przodu i z tyłu i na
siedzeniu pasażera i mogłem spokojnie wyciągnąć nogi,
W samochodach klasy E to naprawdę nie jest trudne, jakichkolwiek, nawet
tych 20 letnich.

a mam prawie 1,90m, a
po przesiadce do tyłu też było dużo miejsca. Porównałbym to co najmniej do
BMW z serii 5.
Porównywać można do wielu rzeczy :) Fakt faktem, że nowsze mniejsze
konstrukcje jakoś ergonomią poszły do przodu, a jednak "z gówna bata
nie ukręcisz" i choćby NIE WIEM CO, to z każdego mniejszego autka po
paruset kilometrach wychodzi to, że to tylko małe mniejsze autko. Jak
się jeździ po 500km miesięcznie (z całym szacunkiem oczywiście dla
ludzi którzy tyle jeżdżą) i to po mieście, to można i CC 700, ale przy
dużych przebiegach to po prostu zaczyna boleć...


--
Michał

172 Data: Maj 03 2007 00:09:08
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:
>> Pug 307 to jest MAŁE KRÓTKIE I WĄSKIE autko.
>
> Co do tego to zdecydowanie przesadzasz.
Wszystko jest kwestią punktu odniesienia. Natomiast obiektywnie, pomyśl
o podróży takim czymś przez 1000km a potem zastanów się, czy
rzeczywiście przesadzam.

W124 diesel z 75 KM? Dziękuję, wolałbym pociągiem.

> Nie wiem, czy miałeś okazję siedzieć
> w środku w tym samochodzie,
W tym akurat nie, nie miałem okazji a na siłę nie pcham się do takich
samochodów, bo nic w sobie nie mają.

P 307 jest wygodnym autem. To trzeba mu przynać.

Natomiast w wielu autkach tej
samej klasy i owszem. Zresztą- skoro było pisane, że w wychwalanej pod
niebiosa Octavii jest Ci ciasno, to albo robisz w konia mnie albo
samego siebie :) (Oczywiście co do Octavii pełna zgoda, to jest- przy
wielu swoich zaletach- BARDZO CIASNY samochód- zwłaczcza z tyłu)

> ale ja siedziałem i z przodu i z tyłu i na
> siedzeniu pasażera i mogłem spokojnie wyciągnąć nogi,
W samochodach klasy E to naprawdę nie jest trudne, jakichkolwiek, nawet
tych 20 letnich.

W 20-letnim to powyciaga nogi, ale od wiecznego leżenia pod nim, a nie od
siedzenia w nim ;-)

> a mam prawie 1,90m, a
> po przesiadce do tyłu też było dużo miejsca. Porównałbym to co najmniej
do
> BMW z serii 5.
Porównywać można do wielu rzeczy :) Fakt faktem, że nowsze mniejsze
konstrukcje jakoś ergonomią poszły do przodu, a jednak "z gówna bata
nie ukręcisz" i choćby NIE WIEM CO, to z każdego mniejszego autka po
paruset kilometrach wychodzi to, że to tylko małe mniejsze autko. Jak
się jeździ po 500km miesięcznie (z całym szacunkiem oczywiście dla
ludzi którzy tyle jeżdżą) i to po mieście, to można i CC 700, ale przy
dużych przebiegach to po prostu zaczyna boleć...

Dlaczego się upierasz, że autor wątku potrzebuje dużego auta i że chce robić
wielkie przebiegi jednodniowe? Do miasta wcale duże auto nie jest dobre,
jest wręcz złe, bo w mieście (przynajmniej polskim, ale chyba nie tylko)
jest po prostu ciasno (wąskie uliczki, wąskie parkingi itd.).


MK

173 Data: Maj 02 2007 23:02:25
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Wszystko jest kwestią punktu odniesienia. Natomiast obiektywnie, pomyśl
o podróży takim czymś przez 1000km a potem zastanów się, czy
rzeczywiście przesadzam.

W124 diesel z 75 KM? Dziękuję, wolałbym pociągiem.
A skąd Ci nagle owo auto przyszło na myśl? Nie zaproponowałem NIGDZIE
gościowi W124, a już na pewno nie z 2,0 dieslem. Sam też takiego nigdy
nie posiadałem, chociaż zacny i trwały silniczek :) 90km/h utrzyma w
trasie bezproblemowo. Jak szybko jeździsz i po co łamiesz przepisy, ze
tak spytam?

P 307 jest wygodnym autem. To trzeba mu przynać.

" P307 nie jest wygodnym autem"

No więc autor wątku ma kilka zdań twierdzących, że Civic i P 307 są
"wygodne" oraz mnie, buntownika- kretyna- szaleńca, który stwierdza, że
może jednak warto spróbować usiąść w czymś nieco bardziej przestronnym.
No i w sumie spełniliśmy rolę usenetu jako pomocnika w doborze autka :)

Ale wygląda na to, że póki co tylko ja w tym wątku (bo na szczęście
osób mających głowę na karku na grupie nie brakuje, np Adam Płaszczyca
czy też Cyprian) zwróciłem uwagę na to, że "wygodnie" "mało miejsca"
"dużo miejsca" to stwierdzenia BARDZO subiektywne (w dodatku odniosłem
ten subiektywizm także do swojego zdania).

Ostatecznie to jest tylko usenet, gość kupi i tak to, co mu się
spodoba, ale żal mi go nieco, bo skoro w Octavii mu ciasno a w P307 już
się czuje "dobrze", to może jeszcze nie wie do końca co dobre ;))))


W samochodach klasy E to naprawdę nie jest trudne, jakichkolwiek, nawet
tych 20 letnich.

W 20-letnim to powyciaga nogi, ale od wiecznego leżenia pod nim, a nie od
siedzenia w nim ;-)
Na taki poziom "dyskusji" warto odpowiedzieć napisem z oprawek na
tablice rejestracyjne: STARY ale SPŁACONY :)))

paruset kilometrach wychodzi to, że to tylko małe mniejsze autko. Jak
się jeździ po 500km miesięcznie (z całym szacunkiem oczywiście dla
ludzi którzy tyle jeżdżą) i to po mieście, to można i CC 700, ale przy
dużych przebiegach to po prostu zaczyna boleć...

Dlaczego się upierasz, że autor wątku potrzebuje dużego auta i że chce robić
wielkie przebiegi jednodniowe?
Bo biedakowi została resztka zdrowego rozsądku i uważa małe auta za
małe auta, co się dziś stosunkowo rzadko zdarza... Generalnie ludziom
dziś niewiele do szczęścia potrzeba, bułka w McDonalds i wizyta w
centrum handlowym raz na tydzień, oraz wieczór przed TV to jest dziś
szczyt możliwości dla wielu... Nie dziwi mnie zatem to, że klitki
pokroju Corsy czy czegoś podobnego nazywane są "samochodami" i jest w
nich ludziom wygodnie i przestronnie... Ale gościa, który nie boi się
przyznać, że w gównianych pierdziawkach jest mu ciasno należy docenić
:)

Tak z ciekawości, z zupełnie innej beczki- próbowałeś kiedyś
PRAWDZIWEGO wiejskiego SERA BIAŁEGO i MASŁA, bezpośrednio z górskiej
chaty, otrzymanego za darmo, w ramach "gościny"... wiejskich jajek od
kur które są karmione naturalnym jedzeniem? Widzisz różnicę w smaku czy
nie? Pytam poważnie, nie ironicznie i nie szyderczo w żaden sposób...



Do miasta wcale duże auto nie jest dobre,
jest wręcz złe, bo w mieście (przynajmniej polskim, ale chyba nie tylko)
jest po prostu ciasno (wąskie uliczki, wąskie parkingi itd.).
Wąskie uliczki? Pogięło Cię czy jak...? A jeszcze nie tak dawno
zabijałeś się, że szerokość dzisiejszego kompakta= szerokości dawnej E
klasy, teraz nagle starsze i duże auta są be bo są większe niż nowe
mniejsze...?

Obaj jesteśmy z Krakowa, pokaż mi w Krakowie taką wąską uliczkę, którą
nie przecisnę się W124 kombi :) Jak ktoś nie umie jeździć no to ma
problem on, a nie miasto i wąskie uliczki :)


--
Michał

174 Data: Maj 03 2007 10:17:26
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Tomek Glowka 

On 3 Maj, 01:02, Michal_K  wrote:

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
Wszystko jest kwestią punktu odniesienia. [...]
> P 307 jest wygodnym autem. To trzeba mu przynać.
" P307 nie jest wygodnym autem"
[...]
Ostatecznie to jest tylko usenet, gość kupi i tak to, co mu się
spodoba, ale żal mi go nieco, bo skoro w Octavii mu ciasno a w P307 już
się czuje "dobrze", to może jeszcze nie wie do końca co dobre ;))))
Różnica przestronności między Octavią I a 307 jest bardzo duża. Wydaje
się, że jak na razie Marek wie, co jest dla niego _wystarczająco_
dobre.
[...]
dziś niewiele do szczęścia potrzeba, bułka w McDonalds i wizyta w
centrum handlowym raz na tydzień, oraz wieczór przed TV to jest dziś
szczyt możliwości dla wielu... Nie dziwi mnie zatem to, że klitki
pokroju Corsy czy czegoś podobnego nazywane są "samochodami" i jest w
nich ludziom wygodnie i przestronnie...
Przegiąłeś. Ja rozumiem dążenie do komfortu, ale stawiając je
bezkompromisowo łatwo obśmiać wszystkie samochody za wygodne uważać
wyłącznie podróżowanie prywatnym odrzutowcem.
Niektóre małe samochody niektórym ludziom zapewniają wystarczającą
wygodę by codziennie docierać z punktu A do B, a nawet pojechać
okazjonalnie trochę dalej. Chyba, że Ty widzisz sens kupowania
limuzyny na pod kątem dwóch wyjazdów wakacyjnych w roku.
> Do miasta wcale duże auto nie jest dobre,
> jest wręcz złe, bo w mieście (przynajmniej polskim, ale chyba nie tylko)
> jest po prostu ciasno (wąskie uliczki, wąskie parkingi itd.).
Wąskie uliczki? Pogięło Cię czy jak...?[...]
Obaj jesteśmy z Krakowa, pokaż mi w Krakowie taką wąską uliczkę, którą
nie przecisnę się W124 kombi :) Jak ktoś nie umie jeździć no to ma
problem on, a nie miasto i wąskie uliczki :)
Małym autem szybciej się przyśpiesza*, zawraca w i parkuje. W mieście
jest praktyczniejsze i dla niektórych to nie podlega dyskusji - nawet
Smarta sobie kupują.

* mniej pali = mniejsze opory przy deptaniu gazu -> sprawdzone w
praktyce.

Moim zdaniem mógłbyś dać sobie spokój z misją zastępowania Adama
Płaszczycy w promowaniu gremialnego powiększania samochodów. Im więcej
ludzi jeździ małymi, tym więcej miejsca na drogach zostaje dla Was ;-)
Podkreślam: niektórym małe auto wystarcza. Jednym Corsa, innym dopiero
307. Jeśli wystarcza, to _dobrze_.

Z aut ~ tej wielkości ceny również polecam Civic'a i odradzam choćby
zaglądanie do Corolli.
pozdrawiam, tomek

175 Data: Maj 03 2007 11:10:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Tomek Glowka wrote:

Ostatecznie to jest tylko usenet, gość kupi i tak to, co mu się
spodoba, ale żal mi go nieco, bo skoro w Octavii mu ciasno a w P307 już
się czuje "dobrze", to może jeszcze nie wie do końca co dobre ;))))
Różnica przestronności między Octavią I a 307 jest bardzo duża.
No niewątpliwie jakaśtam jest. Jak dla mnie jak między dżumą a
syfilisem, ale cóż :P

Wydaje
się, że jak na razie Marek wie, co jest dla niego _wystarczająco_
dobre.
No widzisz, to jest TYLKO usenet i na siłę Marka ani nie zmuszę do
kupna Mercedesa czy Hondy Legend ani nawet jego szanownego tyłka nie
zmuszę do wejścia do takiego autka. Ale wyrazić *swoją* opinię mogę :)
JEŚLI 307 mu wystarcza, to świetnie :)

dziś niewiele do szczęścia potrzeba, bułka w McDonalds i wizyta w
centrum handlowym raz na tydzień, oraz wieczór przed TV to jest dziś
szczyt możliwości dla wielu... Nie dziwi mnie zatem to, że klitki
pokroju Corsy czy czegoś podobnego nazywane są "samochodami" i jest w
nich ludziom wygodnie i przestronnie...
Przegiąłeś. Ja rozumiem dążenie do komfortu, ale stawiając je
bezkompromisowo łatwo obśmiać wszystkie samochody za wygodne uważać
wyłącznie podróżowanie prywatnym odrzutowcem.
Jednak jest różnica między samochodem a samolotem nieco inna jak między
samochodem malutkim a takim nieco większym.

Niektóre małe samochody niektórym ludziom zapewniają wystarczającą
wygodę by codziennie docierać z punktu A do B,
No i widzisz- "wygoda", jak podkreślam od samego początku, to jest
pojęcie bardzo _względne_. Tak samo jak McDonalds wielu ludziom
zapewnia odżywienie się. Ich decyzja, ich sprawa, ich prawo w końcu. :)
Ale mogę otwarcie powiedzieć, że moich wymagan McDonalds nie spełnia i
w dodatku zasugerować komuś zdrowszy i lepszy sposób odżywiania się?

okazjonalnie trochę dalej. Chyba, że Ty widzisz sens kupowania
limuzyny na pod kątem dwóch wyjazdów wakacyjnych w roku.
Jeżdżę głównie po mieście, dość dużo, nie wyobrażam sobie robić tego
małym ciasnym niewygodnym autem z twardym zawieszeniem. Zwłaszcza po
polskich miejskich "drogach". Znów- to *moje* zdanie i pozwoliłem sobie
jako jedyny w tym wątku wtrącić 3 grosze o większych autach.

Przypominam- Marek nie wygląda na osobę, która musi za 4000zł kupić jak
najmniejsze autko w którym każdy litr benzyny się liczy- dysponuje
ogromną jak na auto kwotą 35 000zł, za którą może mieć bardzo
komfortowe, nowoczesne i bezpieczne samochody.
Wydawać ją na jakiegoś Puga 307 to jak dla mnie nie do końca dobre
rozwiązanie, toteż suegruję inne.

Wąskie uliczki? Pogięło Cię czy jak...?[...]
Obaj jesteśmy z Krakowa, pokaż mi w Krakowie taką wąską uliczkę, którą
nie przecisnę się W124 kombi :) Jak ktoś nie umie jeździć no to ma
problem on, a nie miasto i wąskie uliczki :)
Małym autem szybciej się przyśpiesza*,
Na co Ci to, skoro i tak dojedziesz do następnych świateł, a Kraków
jest wręcz idealnym przykładem tego, jak gęsto mogą być rozmieszczone
sygnalizatory. Po Warszawie w porównaniu z Krakowem to jak na
autostradzie :)

zawraca w i parkuje.
Zawraca? No wybacz, ale zawraca i parkuje się najlepiej autami
tylnionapędowymi które mają duży promień skrętu, nie ograniczony
żadnymi przegubami ani niczym. W124 dużo bardziej zwrotny niż Prelude,
nie mówiąc już o małych autkach bez wspomagania :)

W mieście
jest praktyczniejsze i dla niektórych to nie podlega dyskusji - nawet
Smarta sobie kupują.
Co ja na to poradzę... :)

Moim zdaniem mógłbyś dać sobie spokój z misją zastępowania Adama
Płaszczycy w promowaniu gremialnego powiększania samochodów.
Ależ Broń Boże nic takiego nie robię. Po prostu przedstawiam swoje
obiektywne zdanie na temat tego, które autko jest wygodne a które nie,
bo po pierwsze Marek nie boi się stwierdzić, że jakieś auto jest
ciasne, po drugie ma sporo kasy przeznaczonej na samochód.

Im więcej
ludzi jeździ małymi, tym więcej miejsca na drogach zostaje dla Was ;-)
Świetnie. Niech każdy jeździ czym chce

Podkreślam: niektórym małe auto wystarcza. Jednym Corsa, innym dopiero
307. Jeśli wystarcza, to _dobrze_.
Znakomicie i nie mam nikomu ochoty zabraniać jeżdżenia małym autem.

Z aut ~ tej wielkości ceny również polecam Civic'a i odradzam choćby
zaglądanie do Corolli.
A z ciekawości, czemu nie Corolla? Mało miejsca z tyłu?


--
Michał

176 Data: Maj 03 2007 11:43:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Tomek Glowka 

On 3 Maj, 13:10, Michal_K  wrote:

Our newsgroup friend Tomek Glowka wrote:>> Ostatecznie to jest tylko usenet, gość kupi i tak to, co mu się
>> spodoba, ale żal mi go nieco, bo skoro w Octavii mu ciasno a w P307 już
>> się czuje "dobrze", to może jeszcze nie wie do końca co dobre ;))))
> Różnica przestronności między Octavią I a 307 jest bardzo duża.
No niewątpliwie jakaśtam jest. Jak dla mnie jak między dżumą a
syfilisem, ale cóż :P
Siądź w obu z tyłu; z przodu Skoda jest też węższa.

> okazjonalnie trochę dalej. Chyba, że Ty widzisz sens kupowania
> limuzyny na pod kątem dwóch wyjazdów wakacyjnych w roku.
Jeżdżę głównie po mieście, dość dużo, nie wyobrażam sobie robić tego
małym ciasnym niewygodnym autem z twardym zawieszeniem.
A małym, przestronnym z miękkim zawieszeniem? ... acha, takiego
podobno nie ma ;-( Ale tak serio to do kilkudziesięciu km/h różnice w
twardości zawieszenia są mało istotne, a jeśli nie jeździ się bardzo
dużo, to nadmiar przestrzeni nie zwiększa znacząco odczuwanego
komfortu.
Jednym do tego minimum wystarcza 307, innym nawet Corsa. A po co w
ogóle szukać tego minimum?

> Małym autem szybciej się przyśpiesza*,
Na co Ci to, skoro i tak dojedziesz do następnych świateł
No tak, nie ma to jak stateczne toczenie elegancką limuzyną ..
ruszając na światłach niemal czuję, jak ich kierowcy powstrzymują
prawą nogę trzymając się za kieszeń ;-/ dla mnie to zawalidrogi i
spowalniacze ruchu ;-P
Mniejsze auta są tańsze w zakupie i eksploatacji. Niezależnie od
mitycznej bezawaryjności BMW 5, W124 i Scorpio.

> zawraca w i parkuje.
Zawraca? No wybacz, ale zawraca i parkuje się najlepiej autami
tylnionapędowymi które mają duży promień skrętu, nie ograniczony
żadnymi przegubami ani niczym
Masz rację i to bardzo, ale to ogranicza wybór do RWD .. ile kosztuje
najtańsze dobre RWD z 2001-go roku? Wiem, rocznik nie jeździ .. to
jednak kwestia psychologiczna i indywidualna.

> W mieście
> jest praktyczniejsze i dla niektórych to nie podlega dyskusji - nawet
> Smarta sobie kupują.
Co ja na to poradzę... :)
Właśnie nic nie radź - ciesz się z tego :-D

> Moim zdaniem mógłbyś dać sobie spokój z misją zastępowania Adama
> Płaszczycy w promowaniu gremialnego powiększania samochodów.

Ależ Broń Boże nic takiego nie robię. Po prostu przedstawiam swoje
obiektywne zdanie
może i przejęzyczenie, ale ... ;-)

> Z aut ~ tej wielkości ceny również polecam Civic'a i odradzam choćby
> zaglądanie do Corolli.
A z ciekawości, czemu nie Corolla? Mało miejsca z tyłu?
Przeglądając argumenty "przeciw" różnym autom z pierwszego posta
widzę, że w Corolli da się odnaleźć więcej takiego "tańszego" klimatu
(plastiki, szerokość wnętrza, regulacje). Ceny tego zupełnie nie
odzwierciedlają. Acha, ilość miejsca "wzdłuż" z tyłu jest raczej
podobna.
pozdrawiam, tomek

177 Data: Maj 03 2007 12:33:14
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Tomek Glowka wrote:

> Różnica przestronności między Octavią I a 307 jest bardzo duża.
No niewątpliwie jakaśtam jest. Jak dla mnie jak między dżumą a
syfilisem, ale cóż :P
Siądź w obu z tyłu; z przodu Skoda jest też węższa.
No jak się napatoczy którekolwiek, to będę o nich pamiętać.

Jeżdżę głównie po mieście, dość dużo, nie wyobrażam sobie robić tego
małym ciasnym niewygodnym autem z twardym zawieszeniem.
A małym, przestronnym z miękkim zawieszeniem? ... acha, takiego
podobno nie ma ;-(
Nie ma pewnie z przyczyn bezpieczeństwa- lekkie wąskie krótkie autko
mogłoby się wywracać, a już na pewno kijowo prowadzić, więc musi być
twarde.

Ale tak serio to do kilkudziesięciu km/h różnice w
twardości zawieszenia są mało istotne,
Rzecz w tym, że- no może jestem walnięty(ba, na pewno!)- ale ja
doskonale czuję tą różnicę zarówno przy 5km/h po dziurach jak i przy
50km/h.

a jeśli nie jeździ się bardzo
dużo, to nadmiar przestrzeni nie zwiększa znacząco odczuwanego
komfortu.
"Znacząco" dla jednego to co innego niż dla drugiego :) Wszystkim można
jeździć nie bardzo dużo, maluchem też przecież się przeżyje.
Między nami: nie jestem wcale w gorącej wodzie kąpany, umiem sobie
poradzić doskonale bez przybytów cywilizacji, miesiąc mycia się w
zimnej wodzie nie jest mi straszny i różnych rzeczy w życiu isę już
doświadczyło.
Ale w tym konkretnym przypadku mając 35 000zł, kupować małe i
niekomfortowe auto- jak dla mnie dziwna sprawa i tyle.

Jednym do tego minimum wystarcza 307, innym nawet Corsa. A po co w
ogóle szukać tego minimum?
Każdy ma przecież swoje, to fakt. Ale ja tam wolę za daną ilość
pieniędzy szukać MAKSIMUM. :)

> Małym autem szybciej się przyśpiesza*,
Na co Ci to, skoro i tak dojedziesz do następnych świateł
No tak, nie ma to jak stateczne toczenie elegancką limuzyną ..
Nie ma to jak gonitwa od czerwonego do czerwonego światła, szlaeńcza
zmiana pasów, aby później wylądować całe 2 samochody przede mną i
dojechać na drugi koniec miasta całe 30 sekund wcześniej :)

ruszając na światłach niemal czuję, jak ich kierowcy powstrzymują
prawą nogę trzymając się za kieszeń ;-/ dla mnie to zawalidrogi i
spowalniacze ruchu ;-P
Warto czasem pojeździć nieco wolniej i płynniej i wtedy też lepiej
widać, ile warte jest zapieprzanie.
Śmiem twierdzić, że może istnieć zależność pomiędzy tym jakim autem kto
jeździ a jego rozwagą i zachowaniem na drodze :) Uwierz mi, że
większość z tych limuzyn mogłaby Cię objechać z lewym palcem nie powiem
gdzie, tylko... PO CO?

Ja np czymkolwiek bym nie jechał (a
raczej moje duże auta należą z natury do oszczędnych i czy przycisnę
gaz mocniej czy słabiej to 1l ONu na 100 nie zaboli tak bardzo) jadę
programowo wolno i statecznie, chyba, że programowo i z założenia
szaleję, ale dzieje się to okazjonalnie i zazwyczaj w porach, kiedy
warto pojechać szybciej i się cokolwiek na tym zyska.

Mniejsze auta są tańsze w zakupie i eksploatacji.
Nie można generalizować.

Niezależnie od
mitycznej bezawaryjności BMW 5, W124 i Scorpio.
Co do Scorpio i BMW nie wypowiem się, W124 jest bezawaryjny jak dla
mnie.

Zawraca? No wybacz, ale zawraca i parkuje się najlepiej autami
tylnionapędowymi które mają duży promień skrętu, nie ograniczony
żadnymi przegubami ani niczym
Masz rację i to bardzo, ale to ogranicza wybór do RWD .. ile kosztuje
najtańsze dobre RWD z 2001-go roku?
Nie mam pojęcia, ale wiem, o ile gorzej się jeździ przednim napędem i
wiem także, że jest to półśrodek, wprowadzony do aut z uwagi na
oszczędności. Zresztą- o tym już było tutaj OIDP setki dyskusji i nie
ma co do tego wracać. I tak na rynku mamy do wyboru to co mamy.

Wiem, rocznik nie jeździ ..
Gratuluję, nie każdy to wie.

to
jednak kwestia psychologiczna i indywidualna.
Ależ to, na którą oś samochód ma napęd to nie jest jakaś paląca
kwestia, tylko wkurza mnie to, jak ktoś mówi że mały pyrtek z 2001 roku
jest bardziej zwrotny niż jakieś duże auto RWD. To po prostu nieprawda
i tyle. Jak nikomu przecież nie odmawiam prawa do posiadania i kupienia
małego samochodu, tak nie mogę uznać "zwrotności" takiego auta jako
argument, bo takie autko po prostu nie jest bardziej zwrotne niż
większe RWD.

Gdybym już tyle razy nie przekonał się, że długaśnym W123T
(kombi) zawracam i wykręcam w ciasnych miejscach LEPIEJ niż znajomi np
Fiatem Punto (pierwsze co mi do głowy przyszło), to bym się nie
wypowiadał i siedział cicho. Może nawet bym i siedział, uznając, że
znajomi mają problem z manewrami, ale niestety JEŹDZIŁEM takimi autami
i wiem co mówię. Mam porównanie :)

Boli tylko to, że większość z grupy klientów "małego zwrotnego
miejskiego młodego oszczędnego" samochodu w życiu nie miała styczności
za kierownicą z limuzyną, porównania nie ma a
w głowie im się zmieścić nie może, że takim
autem da się tak samo albo lepiej poruszać po mieście.
O kosztach eksploatacji też możemy pomówić.

> Moim zdaniem mógłbyś dać sobie spokój z misją zastępowania Adama
> Płaszczycy w promowaniu gremialnego powiększania samochodów.

Ależ Broń Boże nic takiego nie robię. Po prostu przedstawiam swoje
obiektywne zdanie
może i przejęzyczenie, ale ... ;-)
No owszem, miało być tutaj "subiektywne", ale nie chciało mi się już
poprawki wysyłać.

A z ciekawości, czemu nie Corolla? Mało miejsca z tyłu?
Przeglądając argumenty "przeciw" różnym autom z pierwszego posta
widzę, że w Corolli da się odnaleźć więcej takiego "tańszego" klimatu
(plastiki, szerokość wnętrza, regulacje).
Japońskie plastiki zaskakująco trwałe i porządne są, pomimo tandentnego
wyglądu. Jak z W124 wsiadam do Preludy to aż Seksmisja się przypomina,
co za klimat (lub raczej jego brak) ;)

Co do szerokości wnętrza, no to cóż- Corolla jak każde auto z tego
segmentu, jest mała i ciasna, więc czego się spodziewasz :)


--
Michał

178 Data: Maj 03 2007 13:42:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Tomek Glowka 

Michal_K napisał(a):

Our newsgroup friend Tomek Glowka wrote:
Ale w tym konkretnym przypadku mając 35 000zł, kupować małe i
niekomfortowe auto- jak dla mnie dziwna sprawa i tyle.
No właśnie dlatego tak się wdałem w dyskusję. 307 małe i
niekomfortowe? Mimo wszystkich zastrzeżeń i subiektywizmu ..
przesadzasz.
Co do szerokości wnętrza, no to cóż- Corolla jak każde auto z tego
segmentu, jest mała i ciasna, więc czego się spodziewasz :)
Właśnie czegoś przyjemniejszego niż Corolla ;-) Np. 307, ale znany
jest z innych palących wad, albo Civic'a.

> Jednym do tego minimum wystarcza 307, innym nawet Corsa. A po co w
> ogóle szukać tego minimum?
Każdy ma przecież swoje, to fakt. Ale ja tam wolę za daną ilość
pieniędzy szukać MAKSIMUM. :)
Tak w ogóle to ja się z Tobą zgadzam prawie we wszystkim: że jak się
dużo jeździ to lepsze auto = lepsze życie, że RWD jest zwrotniejsze,
że nie ma sensu się śpieszyć itd. ... ale nie z poszukiwaniem
"maksimum" poprzez cofanie się w czasie. Nie dla kogoś, komu auto
potrzebne jest jako możliwie nieabsorbujący środek transportu. Nie
wiem na co zamieniłbym 3-letniego 307, ale nie na 8-letnie 530 albo E-
klasse, bo nie da się udowodnić, że będą tańsze w eksploatacji (18-
letnie już by były, uwzględniając utratę wartości).
Podsumowując, mnie w obecnych kompaktach bardzo wiele brakuje - akurat
nie samej przestrzeni, bo tej mam wystarczająco w Twingo, ale po
prostu praktycznych rozwiązań i wykorzystania miejsca. Chętnie
kupiłbym Volvo zaprojektowane tak jak Multipla, ale na 4 osoby :-D
(cztery - nie udawane 5; C30 odpada, bo tylne fotele się nie ruszają i
ma za mało drzwi).
pozdrawiam, tomek

179 Data: Maj 04 2007 00:18:05
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Tomek Glowka wrote:

Ale w tym konkretnym przypadku mając 35 000zł, kupować małe i
niekomfortowe auto- jak dla mnie dziwna sprawa i tyle.
No właśnie dlatego tak się wdałem w dyskusję. 307 małe i
niekomfortowe? Mimo wszystkich zastrzeżeń i subiektywizmu ..
przesadzasz.
OK, kwestia gustu. Można to pominąć. Coś w tym jest, że DOPIERO w P307
zrobiło mu się normalnie... ale są większe auta, może by mu się zrobiło
normalniej? :D Tylko zasugerowałem. Napalił się na 307kę- proszę
bardzo, niech kupi :)

Co do szerokości wnętrza, no to cóż- Corolla jak każde auto z tego
segmentu, jest mała i ciasna, więc czego się spodziewasz :)
Właśnie czegoś przyjemniejszego niż Corolla ;-) Np. 307, ale znany
jest z innych palących wad, albo Civic'a.
Civic przyjemniejszy niż Corolla, fakt, no ale, ciasny ;) Dobra, koniec
tematu w tym względzie. Niech pozostanie, że Civic lepszy niż Corolla i
niech tym się ludzie celujący w ten segment samochodów, kierują :)

> Jednym do tego minimum wystarcza 307, innym nawet Corsa. A po co w
> ogóle szukać tego minimum?
Każdy ma przecież swoje, to fakt. Ale ja tam wolę za daną ilość
pieniędzy szukać MAKSIMUM. :)
Tak w ogóle to ja się z Tobą zgadzam prawie we wszystkim: że jak się
dużo jeździ to lepsze auto = lepsze życie,
Lepsze ~~~~~~ większe, w wielu przypadkach. Poad warunkiem, że o obydwa
się dba i jest w stanie technicznym bardzo dobrym.

że RWD jest zwrotniejsze,
że nie ma sensu się śpieszyć itd. ..
Super, zatem po co padł argument o tym, że małe autka FWD są
zwrotniejsze w mieście- BO NIE SĄ? Po co padł ten, że mały lepiej
przyspiesza (w sensie mniej pali ;) , bo lepiej na pewno nie
przyspiesza), skoro nie trzeba?

. ale nie z poszukiwaniem
"maksimum" poprzez cofanie się w czasie.
Tutaj z kolei Ty przesadzasz, Naprawdę jestem bardziej skłonny zaufać
Audi A6/8 z połowy lat 90tych BARDZIEJ niż jakiemuś francuzowi nawet
wyprodukowanemu miesiąc temu.

Nie dla kogoś, komu auto
potrzebne jest jako możliwie nieabsorbujący środek transportu.
Wtedy niech wybierze kilkuletnie, SPRAWDZONE auto z bezawaryjnej
stajni, a nie kilkuletniego francuza, zwłaszcza, jak dysponuję BARDZO
konkretną kwotą 35 kzł.

Nie
wiem na co zamieniłbym 3-letniego 307, ale nie na 8-letnie 530 albo E-
klasse,
Na ośmioletnie E Classe też bym nie zamienił, bo W210 to jest syf :)
Ale na 2-3x W124 z końca produkcji i owszem :)

bo nie da się udowodnić, że będą tańsze w eksploatacji (18-
letnie już by były, uwzględniając utratę wartości).
Porównywalne. Zrozum, jeśli kupisz auto tego typu (mogę się za
Mercedesa wypowiadać) z górnego przedziału cenowego, w przypadku W124
to około 20 000zł, to w nim nie ma NIC do roboty poza eksploatacją,
przez dłuuuuuugie lata!!! I masz 15 000zł taniej samochód, a
eksploatacja jest NIEDROGA, tańszy olej, tańsze filtry itd.


--
Michał

180 Data: Maj 04 2007 11:45:34
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Tomek Glowka 

On 4 Maj, 02:18, Michal_K  wrote:

Our newsgroup friend Tomek Glowka wrote:
Super, zatem po co padł argument o tym, że małe autka FWD są
zwrotniejsze w mieście- BO NIE SĄ? Po co padł ten, że mały lepiej
przyspiesza (w sensie mniej pali ;) , bo lepiej na pewno nie
przyspiesza), skoro nie trzeba?
RWD (ale tylko RWD - Audi to nie dotyczy) nadrabiają mocniejszym
skrętem kół, ale i tak średnica zawracania W124 jest o ponad metr
większa niż Corsy.
Co do przyśpieszania: nie wiem jak Ty, ale ja z parkingu pod domem do
sklepu i z powrotem dojadę szybciej Corsą niż W124. Dla części osób ma
to wpływ na satysfakcję z auta.
To by były argumenty praktyczne za bezsensowną wg Ciebie Corsą.

>. ale nie z poszukiwaniem
> "maksimum" poprzez cofanie się w czasie.
Tutaj z kolei Ty przesadzasz, Naprawdę jestem bardziej skłonny zaufać
Audi A6/8 z połowy lat 90tych BARDZIEJ niż jakiemuś francuzowi nawet
wyprodukowanemu miesiąc temu.
Jeśli chodzi o zaufanie, to tak, można mieć spore, ale łączne koszty
będą większe -  porównaj OC+AC, dodaj różnicę w paliwie - chodzi o max
samochodu za określone pieniądze i wg mnie bliżej tego maksimum jest
307 niż 2x starsze A6 (za 30000zł + 5000 rezerwy na wydatki).

Porównywalne. Zrozum, jeśli kupisz auto tego typu (mogę się za
Mercedesa wypowiadać) z górnego przedziału cenowego, w przypadku W124
to około 20 000zł
To jest trochę inny przykład. Ciekawy, bo 15000zł zostaje w kieszeni
(w stosunku do opcji max.), ale chyba nie do zaakceptowania dla kogoś,
kto chciał za te 20000 kupić auto prawie nowe.
Kupowanie auta to też masa innych czynników, w tym oczekiwania osób,
które nim będą wożone. Dla mnie pewnym kłopotem w tej dyskusji jest
to, że mi się podoba małe i zwinne + duże i wygodne, ale na dwa mnie
nie stać. 1 auto będące dobrym kompromisem jakoś trudno znaleźć.
Ja bym chciał wygodne miejsce dla 4 osób obudowane jak najmniejszą
budą z napędem na tył .. coś jak BMW 1, tylko zamiast kanapy 2 osobne
fotele odsunięte do tyłu (duży bagażnik mi niepotrzebny). Kupiłbym
taki max. dwuletni... :-D
pozdrawiam, tomek

181 Data: Maj 05 2007 00:04:13
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Tomek Glowka wrote:

przyspiesza (w sensie mniej pali ;) , bo lepiej na pewno nie
przyspiesza), skoro nie trzeba?
RWD (ale tylko RWD - Audi to nie dotyczy) nadrabiają mocniejszym
skrętem kół, ale i tak średnica zawracania W124 jest o ponad metr
większa niż Corsy.
W sumie nie wiem, nie sprawdzałem. Natomiast WIEM to, że W124 jednak
jakimś cudem może posłużyć jako środek transportu pod hipermarket...

Co do przyśpieszania: nie wiem jak Ty, ale ja z parkingu pod domem do
sklepu i z powrotem dojadę szybciej Corsą niż W124.
Yyyyyyy, ale o co dokładnie chodzi? Bo W124 W124 nie równe :)
IMO wystarczylaby dobra 2,3E (w sensie silnik zadbany) i żadna Corsa
nie ma szans. Podejrzewam, że też zwykły 300D nie miałby problemów z
łyknięciem Corsy, ale to kwestia sprawdzenia w danych.
Najmocniejszy z W124 przyspiesza do 100km/h w 6s i jedzie z
Vmax=250km/h
Jak mniemam- są Corsy z lepszymi osiągami? :D

To by były argumenty praktyczne za bezsensowną wg Ciebie Corsą.
Tego ostatniego argumentu nie bardzo rozumiem, naprawdę...
Średnica zawracania- OK, jestem w stanie przyjąć, że Corsa będzie
zwrotniejsza, skoro tak mówią dane, ale wcale nei oznacza to jeszcze,
że W124 się NIE NADAJE do miasta czy centrów handlowych, parkingów
podziemnych czy gdziekolwiek.

Tutaj z kolei Ty przesadzasz, Naprawdę jestem bardziej skłonny zaufać
Audi A6/8 z połowy lat 90tych BARDZIEJ niż jakiemuś francuzowi nawet
wyprodukowanemu miesiąc temu.
Jeśli chodzi o zaufanie, to tak, można mieć spore, ale łączne koszty
będą większe -  porównaj OC+AC,
No o ile ktoś chce mieć AC... Faktycznie, na takie Audi może by i
warto, ale na W124 nie warto.

dodaj różnicę w paliwie
Zależy ile kto robi km miesięcznie/rocznie.
Przy różnicy 1l/100km i przebiegu miesięcznym 1500-2000km to robi
niecałe 100zł/miesięcznie różnicy. Domniemywać tylko mogę że ktoś
chcący kupić wóz za 35kzł jakoś to przeżyje.

Porównywalne. Zrozum, jeśli kupisz auto tego typu (mogę się za
Mercedesa wypowiadać) z górnego przedziału cenowego, w przypadku W124
to około 20 000zł
To jest trochę inny przykład. Ciekawy, bo 15000zł zostaje w kieszeni
(w stosunku do opcji max.), ale chyba nie do zaakceptowania dla kogoś,
kto chciał za te 20000 kupić auto prawie nowe.
Po to tu dyskutujemy, żeby zmienić sposób myślenia i pokazać inne
możliwości ;) A możliwość jest super- 20 000zł za W124 oznacza bardzo
dobry lub wręcz idealny pod każdym względem egzemplarz, zarówno
technicznie, blacharsko jak i silnikowo. Trwałe zawieszenie, bardzo
trwałe silniki, wykończenie wnętrza i ergonomia NICZYM nie ustępująca
nowemu samochodowi, wyposażenie w stylu klimatyzacja, pełna elektryka,
szyberdach, automatyczna skrzynia (ciekawe czy w 307 występują i czy
często). Prawdziwa i potwierdzona bezawaryjność, a jak coś to bardzo
tanie i ogólnodostępne wszystkie.

Trzeba tylko chcieć...


Kupowanie auta to też masa innych czynników, w tym oczekiwania osób,
które nim będą wożone.
Wiesz co powiem, tak już bardziej może prywatnie... nikogo moje głupie
W124 (któremu do ideału za 20 000 sporo brakuje) jeszcze nie zawiodło
jeśli chodzi o oczekiwania, najczęściej słyszę glosy zaskoczenia tym,
że te stare Mercedesy takie fajne są i ktoś nie przypuszczał, że
iluśtam letnie auto może być takie fajne.
Na moich oczach ludzie zmieniali poglądy co do tego, czy jeździ rocznik
czy samochód... piękna sprawa :) Za jedną taką osobę warto tłumaczyć,
pisać, tudzież kogoś przewozić i dawać jeździć :)

Dla mnie pewnym kłopotem w tej dyskusji jest
to, że mi się podoba małe i zwinne + duże i wygodne,
Duże też jest zwinne, o ile kierowca umie jeździć :)

nie stać. 1 auto będące dobrym kompromisem jakoś trudno znaleźć.
Ja bym chciał wygodne miejsce dla 4 osób obudowane jak najmniejszą
budą z napędem na tył .. coś jak BMW 1, tylko zamiast kanapy 2 osobne
fotele odsunięte do tyłu (duży bagażnik mi niepotrzebny). Kupiłbym
taki max. dwuletni... :-D
:)


--
Michał

182 Data: Maj 05 2007 03:55:01
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Michał, czy Ty może w poprzednim wcieleniu jakos tak głupio się nie podpisywałeś i nie miałeś Granady ???
;-)
JaC


W124 oznacza bardzo dobry lub wręcz idealny pod każdym względem egzemplarz, zarówno technicznie, blacharsko jak i
silnikowo.
Trwałe zawieszenie, bardzo trwałe silniki, wykończenie wnętrza i ergonomia NICZYM nie ustępująca nowemu samochodowi,
wyposażenie w stylu klimatyzacja, pełna elektryka, szyberdach, automatyczna skrzynia (ciekawe czy w 307 występują i czy
często).
Prawdziwa i potwierdzona bezawaryjność, a jak coś to bardzo tanie i ogólnodostępne wszystkie.
Trzeba tylko chcieć...

183 Data: Maj 05 2007 15:41:22
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend  666 wrote:

Michał, czy Ty może w poprzednim wcieleniu jakos tak głupio się nie podpisywałeś i nie miałeś Granady ???
;-)
Aż tak dobrze nie ma. :)
Jeśli chodzi o Granadę, to w życiu nie jechałem, nie wypowiem się. Ale
z Mercedesami mam doczynienia nie od dziś i po prostu no cóż-
subiektywnie, ale wiem co mówię... Żadne ze zdań o MB które
przytoczyłem nie są ani na wyrost, ani reklamowo (bo nie jestem z MB w
jakikolwiek sposób związany), robię to po prostu dla rozrywki, w
wolnych chwilach pisząc na pms, piszę, co myślę, to wszystko :)

A tym, którym się w głowie nie mieści to, ze 15 letnie auto nie
ustępuje niczym wielu nowym- polecam przejażdżkę.


--
Michał

184 Data: Maj 05 2007 18:27:40
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend  666 wrote:
> Michał, czy Ty może w poprzednim wcieleniu jakos tak głupio się nie
podpisywałeś i nie miałeś Granady ???
> ;-)
Aż tak dobrze nie ma. :)
Jeśli chodzi o Granadę, to w życiu nie jechałem, nie wypowiem się. Ale
z Mercedesami mam doczynienia nie od dziś i po prostu no cóż-
subiektywnie, ale wiem co mówię...

Na forum MB nikt tego nie potwierdza. Zresztą o czym by mieli dyskutowac,
gdyby nie mieli problemów z autami (naprawy, remonty za kilkanaście tys. zł,
blacharka itd.)?

(...)


MK

185 Data: Maj 05 2007 18:27:26
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Jeśli chodzi o Granadę, to w życiu nie jechałem, nie wypowiem się. Ale
z Mercedesami mam doczynienia nie od dziś i po prostu no cóż-
subiektywnie, ale wiem co mówię...

Na forum MB nikt tego nie potwierdza.
Nie każdy jeździ MB za 20 000zł w którym wszystko ma w stanie
idealnym.

Zresztą o czym by mieli dyskutowac,
gdyby nie mieli problemów z autami (naprawy, remonty za kilkanaście tys. zł,
blacharka itd.)?
Na każdym forum są takie dyskusje. Każdym jednym i to nie tylko dot 20
letnich aut ale także 10, 5 i nawet dwuletnich. Wszędzie coś się gdzieś
psuje.


--
Michał

186 Data: Maj 05 2007 21:52:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Jeśli chodzi o Granadę, to w życiu nie jechałem, nie wypowiem się. Ale
>> z Mercedesami mam doczynienia nie od dziś i po prostu no cóż-
>> subiektywnie, ale wiem co mówię...
>
> Na forum MB nikt tego nie potwierdza.
Nie każdy jeździ MB za 20 000zł w którym wszystko ma w stanie
idealnym.

> Zresztą o czym by mieli dyskutowac,
> gdyby nie mieli problemów z autami (naprawy, remonty za kilkanaście tys.
zł,
> blacharka itd.)?
Na każdym forum są takie dyskusje. Każdym jednym i to nie tylko dot 20
letnich aut ale także 10, 5 i nawet dwuletnich. Wszędzie coś się gdzieś
psuje.

W dwuletnich? Remonty, naprawy blacharskie? W ogóle nic się nie psuje.


MK

187 Data: Maj 05 2007 22:46:30
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Na każdym forum są takie dyskusje. Każdym jednym i to nie tylko dot 20
letnich aut ale także 10, 5 i nawet dwuletnich. Wszędzie coś się gdzieś
psuje.

W dwuletnich? Remonty, naprawy blacharskie? W ogóle nic się nie psuje.
Kwestia tego, jaka marka i jaki egzemplarz. Najprostszy przykład to
Mondeo i Focus z wymienianymi drzwiami i klapami :) Tak samo był kiedyś
opisywany przykład, jak jakiś Nissan bodajże terenowy, też na
gwarancji, zardzewiał sobie dość konkretnie :) Technicznie co się
dzieje i co jest naprawiane na gwarancji, tego nie powie nikt ;) Ale
tajemnicy poliszynela jest to, że w fordowskich TDCi nie sposób zrobić
100kkm bez problemów z układem wtryskowym :PPP

Poza tym wiesz- jeżdżę
sobie moimi kochanymi Mercedesami, ale nie służa mi jako przedłużenie
czegokolwiek i nie mam zamiaru bronić ich jak rejtan kosztem siebie,
wobec tego wybacz, ale póki co moim hobby nie jest zwiedzanie ASO w
poszukiwaniu i wytykaniu tego, że w naprawie jest 1-2 letnie autko.
Wiem po prostu, że takie coś ma miejsce.
Ale stwierdzać, że nic się nie psuje, to jest grube nadużycie i
naiwność chyba :)


--
Michał

188 Data: Maj 06 2007 00:52:02
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Na każdym forum są takie dyskusje. Każdym jednym i to nie tylko dot 20
>> letnich aut ale także 10, 5 i nawet dwuletnich. Wszędzie coś się gdzieś
>> psuje.
>
> W dwuletnich? Remonty, naprawy blacharskie? W ogóle nic się nie psuje.
Kwestia tego, jaka marka i jaki egzemplarz.

Jakoś nie znam takich, które by się nagminnie psuły. Mnie straszono tu na
grupie, że w ASO będę co chwila, a jak na razie to byłem tylko na naprawie
po przeszorowaniu podłogą (moja wina).

Najprostszy przykład to
Mondeo i Focus z wymienianymi drzwiami i klapami :)

Nie po roku czy dwóch latach.

Tak samo był kiedyś
opisywany przykład, jak jakiś Nissan bodajże terenowy, też na
gwarancji, zardzewiał sobie dość konkretnie :) Technicznie co się
dzieje i co jest naprawiane na gwarancji, tego nie powie nikt ;) Ale
tajemnicy poliszynela jest to, że w fordowskich TDCi nie sposób zrobić
100kkm bez problemów z układem wtryskowym :PPP

Jeśli chodzi o Ople, bo troche poznałem czytając fora, 100 000 km robi się
bez problemu.

Poza tym wiesz- jeżdżę
sobie moimi kochanymi Mercedesami, ale nie służa mi jako przedłużenie
czegokolwiek i nie mam zamiaru bronić ich jak rejtan kosztem siebie,
wobec tego wybacz, ale póki co moim hobby nie jest zwiedzanie ASO w
poszukiwaniu i wytykaniu tego, że w naprawie jest 1-2 letnie autko.
Wiem po prostu, że takie coś ma miejsce.
Ale stwierdzać, że nic się nie psuje, to jest grube nadużycie i
naiwność chyba :)

To są głównie legendy p.m.s., grupy znanej z rolicznych mitów i legend,
których w "realu" nikt nie potwierdza.


MK

189 Data: Maj 06 2007 10:33:16
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 00:52:02 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

To są głównie legendy p.m.s., grupy znanej z rolicznych mitów i legend,
których w "realu" nikt nie potwierdza.

Mhm.. I dlatego w ASO kolejki sa na kilka dni.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

190 Data: Maj 06 2007 11:17:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Sun, 06 May 2007 10:33:16 +0200,  Adam Płaszczyca wrote:

On Sun, 6 May 2007 00:52:02 +0200, "Sanctum Officium"
To są głównie legendy p.m.s., grupy znanej z rolicznych mitów i legend,
których w "realu" nikt nie potwierdza.

Mhm.. I dlatego w ASO kolejki sa na kilka dni.

Z powodu napraw czy przegladow ?

J.

191 Data: Maj 06 2007 11:37:09
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 06 May 2007 11:17:04 +0200, J.F.
 wrote:

Mhm.. I dlatego w ASO kolejki sa na kilka dni.
Z powodu napraw czy przegladow ?

Z tego co obserwuję, to napraw.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

192 Data: Maj 06 2007 22:18:43
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 00:52:02 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>To są głównie legendy p.m.s., grupy znanej z rolicznych mitów i legend,
>których w "realu" nikt nie potwierdza.

Mhm.. I dlatego w ASO kolejki sa na kilka dni.

No ciekawe. Mnie przyjęli następnego dnia na naprawe po nieszczęsnym
zahaczeniu o przeszkodę na drodze.


MK

193 Data: Maj 06 2007 01:08:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Bartek 

Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości

tajemnicy poliszynela jest to, że w fordowskich TDCi nie sposób zrobić
100kkm bez problemów z układem wtryskowym :PPP

ja tam znam 2 ktore jezdza i problemow nie maja, a przejechaly już ponad te
100 kkm, jeden ma 150 drugi cos kolo 161 czy jakos tak... jescze dzisiaj oba
jechaly;


--
Pozdrawiam, Bartek

194 Data: Maj 06 2007 09:12:17
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Bartek wrote:

tajemnicy poliszynela jest to, że w fordowskich TDCi nie sposób zrobić
100kkm bez problemów z układem wtryskowym :PPP

ja tam znam 2 ktore jezdza i problemow nie maja, a przejechaly już ponad te
100 kkm, jeden ma 150 drugi cos kolo 161 czy jakos tak... jescze dzisiaj oba
jechaly;
Gratuluję zatem i życzę dalszej bezproblemowej eksploatacji.


--
Michał

195 Data: Maj 06 2007 13:30:15
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Piotrek 

W dwuletnich? Remonty, naprawy blacharskie? W ogóle nic się nie psuje.


nowa honda civic.
na forum 13 stron z usterkami, trzeszczacymi plastkami, nie domykajaca sie klapa tylna.
w tym post jednego uzytkownika ze u niego niema problemu z niedomykajaca sie klapa po tym jak mu wymienili na gwarancji bo zaczynala rdzewiec.

a pozniej koles pisze zeby tak psow nie wieszac na tych civicach bo to przeciez zwykly kompakt za 80 tys a nie limuzyna.
no kur.... przeciez jak by mi ktos tak napisal po tym jak wywalilbym tyle kasy na nowy samochod i bulil bym ciezka kase w ASO za przeglady to bym sie wsciekl.

--
pzdr
piotrek

196 Data: Maj 05 2007 03:34:36
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Weź się ożeń ;-)
JaC


mi się podoba małe i zwinne + duże i wygodne, ale na dwa mnie nie stać.

197 Data: Maj 05 2007 03:22:40
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Dotknąłeś ważnego problemu.
W - nomen omen - limuzynie nie mam gdzie kubka z kawą czy puszki z colą postawić, bo pewnie jakas dziura czy uchwyt
psułyby plastykę wnętrza, a z tyłu wożę trzyosobową wersalkę, na której kogoś posadzę raz na dwa miesiące.
Od kiedy są poduszki dla pasazera, to schowki z prawej zmniejszyły się do rozmiarów karty kredytowej.
W mniejszych knyplach cały zestaw z KFC na różnych - plastikowych !! - stolikach podstawkach i dziurach rozlokujesz i
pół miasta z tym przejedziesz.
JaC


Podsumowując, mnie bardzo brakuje po prostu praktycznych rozwiązań i wykorzystania miejsca.
Chętnie kupiłbym Volvo zaprojektowane tak jak Multipla, ale na 4 osoby :-D
(cztery - nie udawane 5; C30 odpada, bo tylne fotele się nie ruszają i ma za mało drzwi).

198 Data: Maj 05 2007 11:45:36
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: miklo 

On May 5, 3:22 am, " 666"  wrote:

W - nomen omen - limuzynie nie mam gdzie kubka z kawą czy puszki z colą postawić, bo pewnie jakas dziura czy uchwyt
psułyby plastykę wnętrza, a z tyłu wożę trzyosobową wersalkę, na której kogoś posadzę raz na dwa miesiące.

No właśnie. Dlatego mając sporą rodzinę mam vana. Choć ich kurka nie
lubię ujeżdżać.

Od kiedy są poduszki dla pasazera, to schowki z prawej zmniejszyły się do rozmiarów karty kredytowej.

W pierwszej chwili kokpikt Espace przyprawił mnie o ból w trzewiach.
Jednak przekonałem się. Wiesz dlaczego? M. in. dlatego, że na środku
deski nie ma żadnych przełączników. Jest za to schowek ponad 30l i
drugi na drobiazgi na górze. Dodatkowo schowek ów jest na środku,
przez co kierowca nawet w czasie jazdy może tam spokojnie sięgnąć bez
rzucania się na fotel pasażera ;-)

--
miklo

199 Data: Maj 05 2007 18:30:56
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"miklo"  wrote in message

On May 5, 3:22 am, " 666"  wrote:

W - nomen omen - limuzynie nie mam gdzie kubka z kawą czy puszki z colą
postawić, bo pewnie jakas dziura czy uchwyt
psułyby plastykę wnętrza, a z tyłu wożę trzyosobową wersalkę, na której
kogoś posadzę raz na dwa miesiące.

No właśnie. Dlatego mając sporą rodzinę mam vana. Choć ich kurka nie
lubię ujeżdżać.

Od kiedy są poduszki dla pasazera, to schowki z prawej zmniejszyły się do
rozmiarów karty kredytowej.

W pierwszej chwili kokpikt Espace przyprawił mnie o ból w trzewiach.
Jednak przekonałem się. Wiesz dlaczego? M. in. dlatego, że na środku
deski nie ma żadnych przełączników. Jest za to schowek ponad 30l i
drugi na drobiazgi na górze. Dodatkowo schowek ów jest na środku,
przez co kierowca nawet w czasie jazdy może tam spokojnie sięgnąć bez
rzucania się na fotel pasażera ;-)

====================

Pod względem miejsca w środku, funkcjonalności i możliwości przewozu bagaży,
nic nie pobije vanów. A na pewno nie W124 sedan, do którego nic większego
się nie zmieści.


MK

200 Data: Maj 05 2007 18:29:25
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

" 666"  wrote in message

Dotknąłeś ważnego problemu.
W - nomen omen - limuzynie nie mam gdzie kubka z kawą czy puszki z colą
postawić, bo pewnie jakas dziura czy uchwyt
psułyby plastykę wnętrza, a z tyłu wożę trzyosobową wersalkę, na której
kogoś posadzę raz na dwa miesiące.
Od kiedy są poduszki dla pasazera, to schowki z prawej zmniejszyły się do
rozmiarów karty kredytowej.
W mniejszych knyplach cały zestaw z KFC na różnych - plastikowych !! -
stolikach podstawkach i dziurach rozlokujesz i
pół miasta z tym przejedziesz.
JaC

Małe auta są do miasta i w tym zastosowaniu są nie do pobicia, ale Szanowny
Kolega Michal_K tego nie rozumie.


MK

201 Data: Maj 05 2007 17:06:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Małe auta są do miasta i w tym zastosowaniu są nie do pobicia, ale Szanowny
Kolega Michal_K tego nie rozumie.
Doprawdy, arugment o tym jak i gdzie rozlokować zestaw z KFC mnie dobił
i nie mam co odpowiedzieć. Chyba kupię małe auto, żeby nie umrzeć z
głodu ;) Swoją drogą- może i jest 10 schowków, po hamburgerze czy tam
skrzydełku na schowek, ale za to jak to jeść skoro biegi trzeba
zmieniać :PPP
I tak się przekomarzać można w nieskończoność :)


--
Michał

202 Data: Maj 05 2007 19:30:45
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Wiesz co, mnie wkurza, że moja bryczka miejscami musiała być ŁADNA zamiast PRAKTYCZNA, i przykładowo żeby wpiąć się z
wtykiem zasilania do zapalniczki to muszę jechać z otwartą popielniczką.
Komfort, nie??
W schowku mam przegródkę na długopis i wizytówki i praktycznie koniec - akurat dla dyrektora, nie?
Za to mogę włączyć nawiew klimatronika do tego schowka.
Super, będę miał zimny długopis, bo poza mikropuszeczką redbula w schowku się puszka normalnych rozmiarów nie zmieści, a
czekoladę jednak strach zostawić (w końcu się rozpuści na którymś parkingu).

I dowiedz się dobrze, dlaczego Merole dostały w d... od Lexusów za Atlantykiem.
A na poczatek, zanim nie miały podstawek na kubek z kawą, także od wagonów amerykańskich.
Po prostu klienci tam sa bardziej pragmatyczni i w odróżnieniu od Niemców nie traktują samochodu jak Katedry, tylko jako
narzędzie (także jako narzędzie do pokazania statusu, jesli trzeba, i tu akurat wynalazki europejskie sie sprawdzają).

Pisze o tym, że potrzebna jest zmiana podejścia producentów do FILOZOFII używania samochodu, zresztą od czasu do czasu
widziana w różnych projektach (jak ten składany do stolika piaty fotelik po srodku z tyłu, IMHO genialna sprawa).

A tak naprawdę z samochodem powinno byc jak z mieszkaniem.
Jak mi wytłumaczył kiedyś pewien nietuzinkowy architekt, trzeba mieć dom za miastem i garsionierę w Śródmieściu.
To samo dotyczy samochodów - duzy na trasę, a mały do miasta tak generalnie upraszczając.
JaC


Doprawdy, arugment o tym jak i gdzie rozlokować zestaw z KFC mnie dobił i nie mam co odpowiedzieć.

203 Data: Maj 05 2007 22:09:16
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend  666 wrote:

Wiesz co, mnie wkurza, że moja bryczka miejscami musiała być ŁADNA zamiast PRAKTYCZNA, i przykładowo żeby wpiąć się z
wtykiem zasilania do zapalniczki to muszę jechać z otwartą popielniczką.
No samo odsłonięte gniazdo jest brzydkie, a otwarta popielniczka ma tę
zaletę, że można ją zamknąć :)

A na poczatek, zanim nie miały podstawek na kubek z kawą, także od wagonów amerykańskich.
Po prostu klienci tam sa bardziej pragmatyczni i w odróżnieniu od Niemców nie traktują samochodu jak Katedry, tylko jako
narzędzie (także jako narzędzie do pokazania statusu, jesli trzeba, i tu akurat wynalazki europejskie sie sprawdzają).
Bardzo możliwe, że na to właśnie patrzą amerykanie :) Mnie to nie
przeszkadza bo z zasady nie jem w samochodzie, a piję jedynie wodę
mineralną, z 1,5 litrowej butelki. Jeszcze nie widziałem uchwytów na
takie butelki ;)
Wiem natomiast dużo o robieniu tras rzędu 1000km w 5 osób... W beczce i
w124 zawsze było mnóstwo miejsca na rzeczy które należało trzymać w
środku typu kanapki, picie itd, chociażby dlatego, że pod nogami
spokojnie mieści się plecak bez uszczerbku na miejscu. Nikt nigdy nie
narzekał na to, że jest za mało miejsca...


--
Michał

204 Data: Maj 06 2007 00:16:47
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend  666 wrote:
> Wiesz co, mnie wkurza, że moja bryczka miejscami musiała być ŁADNA
zamiast PRAKTYCZNA, i przykładowo żeby wpiąć się z
> wtykiem zasilania do zapalniczki to muszę jechać z otwartą popielniczką.
No samo odsłonięte gniazdo jest brzydkie, a otwarta popielniczka ma tę
zaletę, że można ją zamknąć :)

> A na poczatek, zanim nie miały podstawek na kubek z kawą, także od
wagonów amerykańskich.
> Po prostu klienci tam sa bardziej pragmatyczni i w odróżnieniu od
Niemców nie traktują samochodu jak Katedry, tylko jako
> narzędzie (także jako narzędzie do pokazania statusu, jesli trzeba, i tu
akurat wynalazki europejskie sie sprawdzają).
Bardzo możliwe, że na to właśnie patrzą amerykanie :) Mnie to nie
przeszkadza bo z zasady nie jem w samochodzie, a piję jedynie wodę
mineralną, z 1,5 litrowej butelki. Jeszcze nie widziałem uchwytów na
takie butelki ;)
Wiem natomiast dużo o robieniu tras rzędu 1000km w 5 osób... W beczce i
w124 zawsze było mnóstwo miejsca na rzeczy które należało trzymać w
środku typu kanapki, picie itd, chociażby dlatego, że pod nogami
spokojnie mieści się plecak bez uszczerbku na miejscu. Nikt nigdy nie
narzekał na to, że jest za mało miejsca...

Ja bym narzekał ;-) Passat ma więcej miejsca na nogi.


MK

205 Data: Maj 06 2007 00:29:01
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Chyba nie jeździłeś Passatem jako pasażer z przodu.
M.in. prawie połamane piszczele.
JaC


Passat ma więcej miejsca na nogi.

206 Data: Maj 06 2007 00:37:18
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

" 666"  wrote in message

Chyba nie jeździłeś Passatem jako pasażer z przodu.
M.in. prawie połamane piszczele.
JaC

Pisałem o tyle.

PISZ POD CYTATEM!!!


MK

207 Data: Maj 06 2007 00:27:10
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Obawiam się, że masz estetykę skażoną tymi wyłącznikami na konsoli rodem z jakichś lampek nocnych, jak ten rządek
wyłącznikó widzę w merolu, to mi się mdło robi.
Nie wiem, jak fabryka może coś tak ohydnego wypuszczać.
Nie pisze tego złośliwie, ale takie własnie mam odczucie co do estetyki tych najbardziej popularnych merców...
JaC


No samo odsłonięte gniazdo jest brzydkie, a otwarta popielniczka ma tę zaletę, że można ją zamknąć :)

208 Data: Maj 05 2007 19:52:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
> Małe auta są do miasta i w tym zastosowaniu są nie do pobicia, ale
Szanowny
> Kolega Michal_K tego nie rozumie.
Doprawdy, arugment o tym jak i gdzie rozlokować zestaw z KFC mnie dobił
i nie mam co odpowiedzieć. Chyba kupię małe auto, żeby nie umrzeć z
głodu ;) Swoją drogą- może i jest 10 schowków, po hamburgerze czy tam
skrzydełku na schowek, ale za to jak to jeść skoro biegi trzeba
zmieniać :PPP
I tak się przekomarzać można w nieskończoność :)

Dobrze 666 napisał. Limuzyny są wygodne, ale totalnie niepraktyczne. Zero
schowków, prawie zero moożliwości przewiezienia czegoś większego. Przwieś
małą lodówkę W140. Pandą będzie dużo łatwiej. A o vanach nie ma co nawet
pisać, bo biją na głowę od względem przestronności, pratyczności, ilości
miejsca i pakowności każdą limuzynę. W124, W126 itp. są przy nich ciasne i
małe.


MK

209 Data: Maj 05 2007 21:48:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 19:52:00 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Dobrze 666 napisał. Limuzyny są wygodne, ale totalnie niepraktyczne. Zero
schowków, prawie zero moożliwości przewiezienia czegoś większego. Przwieś
małą lodówkę W140. Pandą będzie dużo łatwiej.


LOL. Ciekawe jak 'łatwiej'

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

210 Data: Maj 05 2007 22:21:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Dobrze 666 napisał. Limuzyny są wygodne, ale totalnie niepraktyczne.
Zależy do czego. Mnie wystarczy sporo miejsca w środku dla 5 osób +
małe plecaki (jak już do tego poziomu dyskusji schodzimy, tj kubki z
KFC kontra plecaki i długopisy), oraz duży bagażnik. W końcu samochód
osobowy służy do przewozu osób.

Zero
schowków,
Ciekawe, w W124 mam normalny spory schowek, kieszonki w drzwiach
bocznych + duży w podłokietniku schowek. W Hondzie Prelude jest
podobnie, ale niestety mniej miejsca. Faktycznie- jest takie coś co
przypomina uchwyt na napoje, to można zaliczyć na + dla Hondy.

prawie zero moożliwości przewiezienia czegoś większego.
No limuzyna nie do tego służy, ale jak przychodzi co do czego, to do
szerszego i większego auta w środku zawsze wejdzie więcej niż do
węższego i mniejszego.

Przwieś
małą lodówkę W140.
Tylne siedzenia na których jest więcej miejsca niż w Astrze np.

Pandą będzie dużo łatwiej.
No chyba misiem pandą, któremu przywiążesz lodówkę do grzbietu.

A o vanach nie ma co nawet
pisać, bo biją na głowę od względem przestronności, pratyczności, ilości
miejsca i pakowności każdą limuzynę. W124, W126 itp. są przy nich ciasne i
małe.
Na pewno nie :) Ale trzeba się najpierw przejechać i vanem i limuzyną,
żeby się wypowiadać... Niestety, ale widzę, że S klasą nigdy nie
jechałeś- ja też nie mam z nią sporego doświadczenia, w W140 raz
pokonałem trasę Warszawa- Kraków i jeszcze nigdy się tak świetnie nie
czułem po podróży a potem kochany W123 wydawał się okropnie ciasny.
W126 SEL (czyli przedłużany) natomiast wprowadza zupełnie inny standard
wygody, niestety nieznany mniejszym samochodzikom... ech, rozmarzyłem
się ;)


--
Michał

211 Data: Maj 06 2007 00:36:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
> Dobrze 666 napisał. Limuzyny są wygodne, ale totalnie niepraktyczne.
Zależy do czego. Mnie wystarczy sporo miejsca w środku dla 5 osób +
małe plecaki (jak już do tego poziomu dyskusji schodzimy, tj kubki z
KFC kontra plecaki i długopisy), oraz duży bagażnik. W końcu samochód
osobowy służy do przewozu osób.

W 5 osób nie jedzie się dobrze autem osobowym. Osoba na środku tylnej kanapy
nie ma wygodnie (złe ukształtowanie kanapy). Auta osobowe są 4 osobowe. Ta 5
osoba to tak troche na dostawke, na krótko, a nie w daleką trasę. Np. taki
van Peugeot 807 jest w zależności od wersji 6 - 8 osobowy. W wesrsjach 6 i 7
osobowych każdy ma swój indywidualny fotel. W wersji 8 - osobowej jest z
tyłu 3-osobowa kanapa, ale z prawdziwymi 3 miejscami siedzącymi.

> Zero
> schowków,
Ciekawe, w W124 mam normalny spory schowek, kieszonki w drzwiach
bocznych + duży w podłokietniku schowek. W Hondzie Prelude jest
podobnie, ale niestety mniej miejsca. Faktycznie- jest takie coś co
przypomina uchwyt na napoje, to można zaliczyć na + dla Hondy.

W typowym współczesnym vanie jest tych schowków 5 razy tyle.

> prawie zero moożliwości przewiezienia czegoś większego.
No limuzyna nie do tego służy, ale jak przychodzi co do czego, to do
szerszego i większego auta w środku zawsze wejdzie więcej niż do
węższego i mniejszego.

Zawsze wejdą wygodnie 4 osoby i nikt więcej.

> Przwieś

Miało być: przwieŹ. Co za ort :-(

> małą lodówkę W140.
Tylne siedzenia na których jest więcej miejsca niż w Astrze np.

Bo ja wiem? Szerokość W124 ma podobną. Miejsca na nogi porównywalnie, jak
nie mniej.

> Pandą będzie dużo łatwiej.
No chyba misiem pandą, któremu przywiążesz lodówkę do grzbietu.

Po zożeniu kanapy, wejdzie sporo. Do klasy nie wejdzie nic większego, bo nie
do tego służy to auto.

> A o vanach nie ma co nawet
> pisać, bo biją na głowę od względem przestronności, pratyczności, ilości
> miejsca i pakowności każdą limuzynę. W124, W126 itp. są przy nich ciasne
i
> małe.
Na pewno nie :) Ale trzeba się najpierw przejechać i vanem i limuzyną,
żeby się wypowiadać... Niestety, ale widzę, że S klasą nigdy nie
jechałeś- ja też nie mam z nią sporego doświadczenia, w W140 raz
pokonałem trasę Warszawa- Kraków i jeszcze nigdy się tak świetnie nie
czułem po podróży a potem kochany W123 wydawał się okropnie ciasny.
W126 SEL (czyli przedłużany) natomiast wprowadza zupełnie inny standard
wygody, niestety nieznany mniejszym samochodzikom... ech, rozmarzyłem
się ;)

Vany mają więcej miejsca nad głową, można składać przesuwać siedzenia na
wiele sposobów, zrobić stolik ze środkowego fotela, obrócić przednie fotele
o 180 stopni, łatwo wyciagać fotele, można przejść z przedniego fotela do
tyłu itd. Żaden typowy samochód osobowy nie ma nawet co się porównywać z
vanami. Są o wiele przestronniejsze od największych limuzyn jak klasa S. O
praktyczności nie ma nawet co mówić. Przwieziesz nimi bez problemu dużą
lodówkę, zabierzesz 8-osobową rodzinę z bagażami, zrobisz w środku nawet
małą konferencję lub małe przyjęcie po poprzestawianu foteli.


MK

212 Data: Maj 05 2007 23:21:56
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Zależy do czego. Mnie wystarczy sporo miejsca w środku dla 5 osób +
małe plecaki (jak już do tego poziomu dyskusji schodzimy, tj kubki z
KFC kontra plecaki i długopisy), oraz duży bagażnik. W końcu samochód
osobowy służy do przewozu osób.

W 5 osób nie jedzie się dobrze autem osobowym. Osoba na środku tylnej kanapy
nie ma wygodnie (złe ukształtowanie kanapy).
Zależy jaka kanapa :) Rozumiem, ze dzielisz się wrażeniami z Astry?

Auta osobowe są 4 osobowe. Ta 5
osoba to tak troche na dostawke, na krótko, a nie w daleką trasę.
No kwestia samochodu i osoby.

Np. taki
van Peugeot 807 jest w zależności od wersji 6 - 8 osobowy. W wesrsjach 6 i 7
osobowych każdy ma swój indywidualny fotel.
To jest dobry pomysł.

przypomina uchwyt na napoje, to można zaliczyć na + dla Hondy.

W typowym współczesnym vanie jest tych schowków 5 razy tyle.
A w śmieciarce jeszcze 500 razy tyle...

No limuzyna nie do tego służy, ale jak przychodzi co do czego, to do
szerszego i większego auta w środku zawsze wejdzie więcej niż do
węższego i mniejszego.

Zawsze wejdą wygodnie 4 osoby i nikt więcej.
No na pewno wejdzie więcej niż do kompakta :)

Tylne siedzenia na których jest więcej miejsca niż w Astrze np.

Bo ja wiem? Szerokość W124 ma podobną.
Ale Astra i tak jest ciaśniejsza :)

Miejsca na nogi porównywalnie, jak
nie mniej.
Znowu to samo... ;)

żeby się wypowiadać... Niestety, ale widzę, że S klasą nigdy nie
jechałeś- ja też nie mam z nią sporego doświadczenia, w W140 raz
pokonałem trasę Warszawa- Kraków i jeszcze nigdy się tak świetnie nie
czułem po podróży a potem kochany W123 wydawał się okropnie ciasny.
W126 SEL (czyli przedłużany) natomiast wprowadza zupełnie inny standard
wygody, niestety nieznany mniejszym samochodzikom... ech, rozmarzyłem
się ;)

Vany mają więcej miejsca nad głową, można składać przesuwać siedzenia na
wiele sposobów, zrobić stolik ze środkowego fotela, obrócić przednie fotele
o 180 stopni, łatwo wyciagać fotele, można przejść z przedniego fotela do
tyłu itd. Żaden typowy samochód osobowy nie ma nawet co się porównywać z
vanami. Są o wiele przestronniejsze od największych limuzyn jak klasa S. O
praktyczności nie ma nawet co mówić. Przwieziesz nimi bez problemu dużą
lodówkę, zabierzesz 8-osobową rodzinę z bagażami, zrobisz w środku nawet
małą konferencję lub małe przyjęcie po poprzestawianu foteli.
A w Ikarusie jeszcze więcej osób pojedzie i też można zrobić
konferencję, nawet międzynarodową... Tylko co z tego? Porównujemy 5
osobowe auta i chyba po wielu naszych dyskusjach nie masz mnie aż za
takiego matołka, który 5 osobowe auto chciałby postawić PONAD Vanem. Co
nie zmienia faktu, że komfort jazdy klasą S ma coś w sobie i
subiektywne odczucia mogą być lepsze niż w Vanach.
No, bo jakoś wolę Skę od Ikarusa...


--
Michał

213 Data: Maj 06 2007 01:27:03
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Zależy do czego. Mnie wystarczy sporo miejsca w środku dla 5 osób +
>> małe plecaki (jak już do tego poziomu dyskusji schodzimy, tj kubki z
>> KFC kontra plecaki i długopisy), oraz duży bagażnik. W końcu samochód
>> osobowy służy do przewozu osób.
>
> W 5 osób nie jedzie się dobrze autem osobowym. Osoba na środku tylnej
kanapy
> nie ma wygodnie (złe ukształtowanie kanapy).
Zależy jaka kanapa :) Rozumiem, ze dzielisz się wrażeniami z Astry?

Z każdego auta osobowego, jakim jechałem.

> Auta osobowe są 4 osobowe. Ta 5
> osoba to tak troche na dostawke, na krótko, a nie w daleką trasę.
No kwestia samochodu i osoby.

Jak toś lubi siedzieć na tym garbie na środku...

> Np. taki
> van Peugeot 807 jest w zależności od wersji 6 - 8 osobowy. W wesrsjach 6
i 7
> osobowych każdy ma swój indywidualny fotel.
To jest dobry pomysł.

>> przypomina uchwyt na napoje, to można zaliczyć na + dla Hondy.
>
> W typowym współczesnym vanie jest tych schowków 5 razy tyle.
A w śmieciarce jeszcze 500 razy tyle...

W kabinie?

>> No limuzyna nie do tego służy, ale jak przychodzi co do czego, to do
>> szerszego i większego auta w środku zawsze wejdzie więcej niż do
>> węższego i mniejszego.
>
> Zawsze wejdą wygodnie 4 osoby i nikt więcej.
No na pewno wejdzie więcej niż do kompakta :)

Wejdzie tyle samo. Wygodnie 4, mało wygodnie 5.

>> Tylne siedzenia na których jest więcej miejsca niż w Astrze np.
>
> Bo ja wiem? Szerokość W124 ma podobną.
Ale Astra i tak jest ciaśniejsza :)

> Miejsca na nogi porównywalnie, jak
> nie mniej.
Znowu to samo... ;)

>> żeby się wypowiadać... Niestety, ale widzę, że S klasą nigdy nie
>> jechałeś- ja też nie mam z nią sporego doświadczenia, w W140 raz
>> pokonałem trasę Warszawa- Kraków i jeszcze nigdy się tak świetnie nie
>> czułem po podróży a potem kochany W123 wydawał się okropnie ciasny.
>> W126 SEL (czyli przedłużany) natomiast wprowadza zupełnie inny standard
>> wygody, niestety nieznany mniejszym samochodzikom... ech, rozmarzyłem
>> się ;)
>
> Vany mają więcej miejsca nad głową, można składać przesuwać siedzenia na
> wiele sposobów, zrobić stolik ze środkowego fotela, obrócić przednie
fotele
> o 180 stopni, łatwo wyciagać fotele, można przejść z przedniego fotela
do
> tyłu itd. Żaden typowy samochód osobowy nie ma nawet co się porównywać z
> vanami. Są o wiele przestronniejsze od największych limuzyn jak klasa S.
O
> praktyczności nie ma nawet co mówić. Przwieziesz nimi bez problemu dużą
> lodówkę, zabierzesz 8-osobową rodzinę z bagażami, zrobisz w środku nawet
> małą konferencję lub małe przyjęcie po poprzestawianu foteli.
A w Ikarusie jeszcze więcej osób pojedzie i też można zrobić
konferencję, nawet międzynarodową... Tylko co z tego? Porównujemy 5
osobowe auta i chyba po wielu naszych dyskusjach nie masz mnie aż za
takiego matołka, który 5 osobowe auto chciałby postawić PONAD Vanem. Co
nie zmienia faktu, że komfort jazdy klasą S ma coś w sobie i
subiektywne odczucia mogą być lepsze niż w Vanach.
No, bo jakoś wolę Skę od Ikarusa...

Van ma taką samą szerokość i długość jak auto osobowe, ale jest
pojemniejszy, bo to inna konstukcja (krótki przód i brak bryły bagażnika).
Vany są często oparte na aucie osobowym. Pod względem przestrzeni i
funkcjonalności biją na głowę każde auto osobowe. A prowadzą sie podobnie
jak auta osobowe. I o to chodzi, to nie autobus, to pojemne,
superfunkcjonalne, uniwersalne auto osobowe. A limuzyna jak klasa S to
zupełnie inne auto, na pewno nie rodzinne. Czy oparcie kanapy można złożyć w
klasie S? Nie zdziwiłbym się, gdyby nie można było. Gdyby nie można było
zamontować bagażnika dachowego, też bym sie nie zdziwił, bo to auto o innym
przeznaczeniu.


MK

214 Data: Maj 06 2007 00:23:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: miklo 

On May 6, 1:27 am, "Sanctum Officium"  wrote:

Van ma taką samą szerokość i długość jak auto osobowe, ale jest
pojemniejszy, bo to inna konstukcja (krótki przód i brak bryły bagażnika).
Vany są często oparte na aucie osobowym. Pod względem przestrzeni i
funkcjonalności biją na głowę każde auto osobowe.

Przestrzenie nad głową - zgadza się. Funkcjonalnością - zgadza się.
Ale przestrzeni dla pasażerów w vanie wcale więcej nie ma.

A prowadzą sie podobnie
jak auta osobowe. I o to chodzi, to nie autobus, to pojemne,
superfunkcjonalne, uniwersalne auto osobowe.

No nie. Miałem kompatka (Fiat Brava), kombi klasy E (Opel Omega), mam
vana - i to sporego (Grand Espace). I niestety vany nie prowadzą się
tak dobrze, jak niskie i z dużym rozstawem kół samochody klasy E. Vany
mają wyżej punkt ciężkości, napęd na przód, mocno skupioną masę z
przodu itp. W efekcie są mocno podsterowne, bardziej się wychylają na
łukach i są bardziej wywrotne. Są po prostu mniej zwinne. Że nie
wspomnę o cholernym napędzie na przód, przez który to znowu musiałem
wrócić do hamowania lewą nogą, zamiast prowadzić samochód gazem.

Vany są faktycznie bardzo praktyczne. Fotele można wyjmować, składać,
obracać, przesuwać. Parę razy już korzystałem z tych dobrodziejstw.
Jednak najwygodniej jeździ się sporym kombi. Jest ciszej (mniejsze
opory powietrza chociażby), napęd na tył pozwala na zupełnie inny styl
jazdy i nie trzeba walczyć z kierownicą, mniejsza powierzchnia szyb
nie powoduje tak dużego nagrzewania wnętrza w słońcu. Grand Espace
jest bardzo wygodnym vanem - zwłaszcza jak na vana ;-) Dodatkowo mam 3
litry v6 z automatem, dzięki czemu płynie po szosie, a jak trzeba
wyprzedzić, to się nie zastanawia. Przy normalnej jeździe silnik ledwo
słychać, bo moment jest duży od niskich obrotów i tak nisko się
właśnie kręci. Ale w Omedze było jeszcze ciszej. Ponadto z vanie
siedzie się mocno pionowo. Jak na krześle w kuchni. W segmencie E
fotele są jak z salonu. Wielkie i wygodne. Jest wyraźna różnica. Za to
w czasie remontu z zapakowanymi wszyskimi fotelami i 4 fotelikami dla
dzieci w środku przewiozłem wannę, paletę bloczków betonu komórkowego,
mnóstwo listew 2,5m, szyby do drzwi itp. Przy ładowności prawie 800kg
można szaleć. Do omegi za cholerę bym tyle na raz nie załadował. Po
wyjęciu 5 foteli buda ma pojemność Nysy.

Dla porządku - jeździłem innymi vanami. Grand Espace jest na prawdę
wyjątkowo komfortowy (nie jeździłem amerykańcami - może są bardziej,
ale u mnie odpadły za małą praktyczność wnętrz).

Tak więc vany nie mają tylko zalet. Gdybym nie miał czwórki dzieci, to
nadal byśmy pomykali Omegą, a potem jakimś innym kombi segmentu E z
tylnym napędem. Ale lubimy dzieci i jeździmy żukiem ;-)

--
miklo

215 Data: Maj 06 2007 09:45:43
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Zależy jaka kanapa :) Rozumiem, ze dzielisz się wrażeniami z Astry?

Z każdego auta osobowego, jakim jechałem.

[...]

Jak toś lubi siedzieć na tym garbie na środku...

[...]

> Zawsze wejdą wygodnie 4 osoby i nikt więcej.
No na pewno wejdzie więcej niż do kompakta :)

Wejdzie tyle samo. Wygodnie 4, mało wygodnie 5.

Masz ciekawe rozumowanie. Jak mniemam, dla Ciebie samochód to samochód
i różnią się głównie kolorami? Pozostaje współczuć, że nie dostrzegasz
różnicy między limuzyną a kompaktem... :(

Van ma taką samą szerokość i długość jak auto osobowe, ale jest
pojemniejszy, bo to inna konstukcja (krótki przód i brak bryły bagażnika).
Wyższy jest, przez co gorzej się prowadzi. Więcej pali.

Vany są często oparte na aucie osobowym. Pod względem przestrzeni i
funkcjonalności biją na głowę każde auto osobowe.
Ale nie pod względem wygody. Niestety VANem też czasem mialem
przyjemność...

A prowadzą sie podobnie
jak auta osobowe.
No "podobnie" to się wszystko prowadzi, niestety diabeł tkwi w
szczegółach.

I o to chodzi, to nie autobus, to pojemne,
superfunkcjonalne, uniwersalne auto osobowe. A limuzyna jak klasa S to
zupełnie inne auto, na pewno nie rodzinne.
Dla 5 osobowej rodziny wystarczy :)

Czy oparcie kanapy można złożyć w
klasie S?
Po co 5 osobowej rodzinie składana kanapa? :) Wybacz, że się czepiam,
no ale jak już tak wartościujemy... Nie składa się, bo i po co.

Nie zdziwiłbym się, gdyby nie można było. Gdyby nie można było
zamontować bagażnika dachowego, też bym sie nie zdziwił, bo to auto o innym
przeznaczeniu.
Do wygodnej jazdy.


MK



--
Michał

216 Data: Maj 06 2007 22:28:02
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Zależy jaka kanapa :) Rozumiem, ze dzielisz się wrażeniami z Astry?
>
> Z każdego auta osobowego, jakim jechałem.

[...]

> Jak toś lubi siedzieć na tym garbie na środku...

[...]

>> > Zawsze wejdą wygodnie 4 osoby i nikt więcej.
>> No na pewno wejdzie więcej niż do kompakta :)
>
> Wejdzie tyle samo. Wygodnie 4, mało wygodnie 5.

Masz ciekawe rozumowanie. Jak mniemam, dla Ciebie samochód to samochód
i różnią się głównie kolorami? Pozostaje współczuć, że nie dostrzegasz
różnicy między limuzyną a kompaktem... :(

Pokaż mi samochód osobowy, który ma wygodne miejsce na środku tylnej kanapy
(wyprofilowane itp.)

> Van ma taką samą szerokość i długość jak auto osobowe, ale jest
> pojemniejszy, bo to inna konstukcja (krótki przód i brak bryły
bagażnika).
Wyższy jest, przez co gorzej się prowadzi. Więcej pali.

Coś za coś. Nie pisz, że limuzyny są do wszystkiego, bo nie są.

> Vany są często oparte na aucie osobowym. Pod względem przestrzeni i
> funkcjonalności biją na głowę każde auto osobowe.
Ale nie pod względem wygody. Niestety VANem też czasem mialem
przyjemność...

Jak wyżej.

> A prowadzą sie podobnie
> jak auta osobowe.
No "podobnie" to się wszystko prowadzi, niestety diabeł tkwi w
szczegółach.

Tak, jak chce się przestrzeni i funcjonalności to nie kupuje się limuzyny.

> I o to chodzi, to nie autobus, to pojemne,
> superfunkcjonalne, uniwersalne auto osobowe. A limuzyna jak klasa S to
> zupełnie inne auto, na pewno nie rodzinne.
Dla 5 osobowej rodziny wystarczy :)

Współczucia dla jadącego na środku tylnej kanapy.

> Czy oparcie kanapy można złożyć w
> klasie S?
Po co 5 osobowej rodzinie składana kanapa? :) Wybacz, że się czepiam,
no ale jak już tak wartościujemy... Nie składa się, bo i po co.

Nie składa się?? To ten samaochód ma ZERO funcjonalności. Listwy długości 2
metry nie przewieziesz.

> Nie zdziwiłbym się, gdyby nie można było. Gdyby nie można było
> zamontować bagażnika dachowego, też bym sie nie zdziwił, bo to auto o
innym
> przeznaczeniu.
Do wygodnej jazdy.

Jest możliwość montażu bagażniak dachowego? Nie ma? No widzisz,  ten
samochód jest mniej funkcjonalny od byle kompakta. Jest luksusową,
"dyrektorską" limuzyną,  a nie autem do wożenia mebli, psa i jechania na
wczasy. Do tego kupuje się drugie auto (np. vana). A limuzyna to samochód
reprezantycyjny.


MK

217 Data: Maj 06 2007 22:54:30
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 22:28:02 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Masz ciekawe rozumowanie. Jak mniemam, dla Ciebie samochód to samochód
i różnią się głównie kolorami? Pozostaje współczuć, że nie dostrzegasz
różnicy między limuzyną a kompaktem... :(

Pokaż mi samochód osobowy, który ma wygodne miejsce na środku tylnej kanapy
(wyprofilowane itp.)

Ford Granada, Ford Scorpio, Volvo 240/740/940.

Tak, jak chce się przestrzeni i funcjonalności to nie kupuje się limuzyny.

Tylko co?

Współczucia dla jadącego na środku tylnej kanapy.

Bo?
To nie współczesne gówna jak Lancia Kappa, gdzie 5 osoba ma siedzenei
w kucki.

Nie składa się?? To ten samaochód ma ZERO funcjonalności. Listwy długości 2
metry nie przewieziesz.

ROTFL. 2.5 metra wchodzi.


Jest możliwość montażu bagażniak dachowego? Nie ma? No widzisz,  ten

Oczywiście, że jest.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

218 Data: Maj 06 2007 23:27:37
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 22:28:02 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Masz ciekawe rozumowanie. Jak mniemam, dla Ciebie samochód to samochód
>> i różnią się głównie kolorami? Pozostaje współczuć, że nie dostrzegasz
>> różnicy między limuzyną a kompaktem... :(
>
>Pokaż mi samochód osobowy, który ma wygodne miejsce na środku tylnej
kanapy
>(wyprofilowane itp.)

Ford Granada, Ford Scorpio, Volvo 240/740/940.

Wyprofilowane???

>Tak, jak chce się przestrzeni i funcjonalności to nie kupuje się
limuzyny.

Tylko co?

Vana.

>Współczucia dla jadącego na środku tylnej kanapy.

Bo?
To nie współczesne gówna jak Lancia Kappa, gdzie 5 osoba ma siedzenei
w kucki.

Taaa i Granada, któa mam miejsca wśrodku jak kompakt.

>Nie składa się?? To ten samaochód ma ZERO funcjonalności. Listwy długości
2
>metry nie przewieziesz.

ROTFL. 2.5 metra wchodzi.

Gdzie??

>Jest możliwość montażu bagażniak dachowego? Nie ma? No widzisz,  ten

Oczywiście, że jest.

A wyglądać to musi do bani. Pasuje jak trampki do granituru.


MK

219 Data: Maj 07 2007 18:39:16
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 23:27:37 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Ford Granada, Ford Scorpio, Volvo 240/740/940.

Wyprofilowane???

Tak. Tak sa wyprofilowane, żeby się siedziało wygodnie. Tak samo
przednei siedzenia.
I od razu wyjaśnię - w porównaniu z fotelami i tylna kanapą Granady
to, co ma w środku Astra zasługuje na miano taberetów i ławki.

>Tak, jak chce się przestrzeni i funcjonalności to nie kupuje się
limuzyny.
Tylko co?
Vana.
Po co? Więcej pali, droższy.

Bo?
To nie współczesne gówna jak Lancia Kappa, gdzie 5 osoba ma siedzenei
w kucki.
Taaa i Granada, któa mam miejsca wśrodku jak kompakt.

No, trafiłeś. ma tyle miejsca w środku co zajmuje kompakt :D
Czyli ma tyle miejsca w środku,. co kompakt w środku po odjęciu
kompakta.

Może zmierz ile zostaje miejsca między krawędzią tylnej kanapy, a
oparciem przedniego fotela, kiedy go odsuniesz na pełna odległośc?

>metry nie przewieziesz.
ROTFL. 2.5 metra wchodzi.
Gdzie??
W środku. I to BEZ uzycia tunelu na narty. Z tym tunelem pod
podłokietnikiem to 3 metry wejdzie.

>Jest możliwość montażu bagażniak dachowego? Nie ma? No widzisz,  ten
Oczywiście, że jest.
A wyglądać to musi do bani. Pasuje jak trampki do granituru.

No w nowych kompaktach istotnie. Tam niczego nei dodasz, bo nie
pasuje. Wsadź gdzieś radio CB na przykład.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

220 Data: Maj 07 2007 22:08:07
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 23:27:37 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Ford Granada, Ford Scorpio, Volvo 240/740/940.
>
>Wyprofilowane???

Tak. Tak sa wyprofilowane, żeby się siedziało wygodnie. Tak samo
przednei siedzenia.
I od razu wyjaśnię - w porównaniu z fotelami i tylna kanapą Granady
to, co ma w środku Astra zasługuje na miano taberetów i ławki.

Pytam się o środkowe miejsce na tylnej kanapie.

<reszte ciach, bo już się przejadło>


MK

221 Data: Maj 07 2007 22:25:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 22:08:07 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Tak. Tak sa wyprofilowane, żeby się siedziało wygodnie. Tak samo
przednei siedzenia.
I od razu wyjaśnię - w porównaniu z fotelami i tylna kanapą Granady
to, co ma w środku Astra zasługuje na miano taberetów i ławki.

Pytam się o środkowe miejsce na tylnej kanapie.

Odpowiedzi juz udzieliłem.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

222 Data: Maj 07 2007 22:13:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Czyli ma tyle miejsca w środku,. co kompakt w środku po odjęciu
kompakta.

Chyba się zapętliłeś ...

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

223 Data: Maj 07 2007 22:27:25
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 22:13:00 +0200, Alex81  wrote:

Czyli ma tyle miejsca w środku,. co kompakt w środku po odjęciu
kompakta.

Chyba się zapętliłeś ...

Ależ skąd. Wsiadasz do kompatka, a nastepnie usuwasz kompakta. I wtedy
masz tyle miejsca, co w Granadzie.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

224 Data: Maj 03 2007 14:03:09
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Grejon 

Michal_K napisał(a):
je.

Zawraca? No wybacz, ale zawraca i parkuje się najlepiej autami
tylnionapędowymi które mają duży promień skrętu, nie ograniczony
żadnymi przegubami ani niczym. W124 dużo bardziej zwrotny niż Prelude,
nie mówiąc już o małych autkach bez wspomagania :)

Zawsze mnie uczono, że DUŻY promień skrętu to WADA, bo auto potrzebuje DUŻO miejsca do ZAWRÓCENIA. :)

PS. Sorry, że tak piszę, ale obawiam się, że inaczej nie zrozumiesz ;)

--
Grzegorz Jońca    GG: 7366919    Szara ReniaM 1.4 E7J PMS-edycja limitowana ;)

225 Data: Maj 03 2007 12:20:30
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Grejon wrote:

Michal_K napisał(a):
je.
Zawraca? No wybacz, ale zawraca i parkuje się najlepiej autami
tylnionapędowymi które mają duży promień skrętu, nie ograniczony
żadnymi przegubami ani niczym. W124 dużo bardziej zwrotny niż Prelude,
nie mówiąc już o małych autkach bez wspomagania :)

Zawsze mnie uczono, że DUŻY promień skrętu to WADA, bo auto potrzebuje
DUŻO miejsca do ZAWRÓCENIA. :)
Łe, no oczywiście chodziło o mały promień skrętu, dużą zwrotność :)
Dzięki za poprawkę. Ad meritum jest jak było- W124 zwrotniejsze niż
mniejsze przednionapędówki.



--
Michał

226 Data: Maj 03 2007 17:05:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Bartek 

Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości


Zawraca? No wybacz, ale zawraca i parkuje się najlepiej autami
tylnionapędowymi które mają duży promień skrętu, nie ograniczony
żadnymi przegubami ani niczym. W124 dużo bardziej zwrotny niż Prelude,

btw: masz prelude 4WS? z tylnimi kolami skretnymi?

--
Pozdrawiam, Bartek

227 Data: Maj 04 2007 00:22:51
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Bartek wrote:

Zawraca? No wybacz, ale zawraca i parkuje się najlepiej autami
tylnionapędowymi które mają duży promień skrętu, nie ograniczony
żadnymi przegubami ani niczym. W124 dużo bardziej zwrotny niż Prelude,

btw: masz prelude 4WS? z tylnimi kolami skretnymi?
Akurat moja nie jest 4WS, w dodatku to tylko 2,0 16V w dodatku tylko z
manualem pięciobiegowym, za to klima jest :)
Możliwe, że za jakieś pół roczku wezmę od kuzyna 2,2 VTI z właśnie
4WSem, parę razy się przejechałem. Zwrotniejsza jest tylko NIECO,
bardziej 4WS czuć przy szybszej jeździe, autko się lepiej drogi trzyma.
Natomiast czy pomaga w manewrach, hmmmm... Daleko mu do Mercedesów :)



--
Michał

228 Data: Maj 03 2007 23:26:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Wszystko jest kwestią punktu odniesienia. Natomiast obiektywnie, pomyśl
>> o podróży takim czymś przez 1000km a potem zastanów się, czy
>> rzeczywiście przesadzam.
>
> W124 diesel z 75 KM? Dziękuję, wolałbym pociągiem.
A skąd Ci nagle owo auto przyszło na myśl? Nie zaproponowałem NIGDZIE
gościowi W124, a już na pewno nie z 2,0 dieslem. Sam też takiego nigdy
nie posiadałem, chociaż zacny i trwały silniczek :) 90km/h utrzyma w
trasie bezproblemowo. Jak szybko jeździsz i po co łamiesz przepisy, ze
tak spytam?

> P 307 jest wygodnym autem. To trzeba mu przynać.

" P307 nie jest wygodnym autem"

No więc autor wątku ma kilka zdań twierdzących, że Civic i P 307 są
"wygodne" oraz mnie, buntownika- kretyna- szaleńca, który stwierdza, że
może jednak warto spróbować usiąść w czymś nieco bardziej przestronnym.
No i w sumie spełniliśmy rolę usenetu jako pomocnika w doborze autka :)

Duże auta są fatalne w mieście. Ciasne parkingi w centrach handlowych i
przed biurowcami, wąskie uliczki osiedlowe. Koszmar. Gdybym miał wybór, to
do miasta bym wybrał nawet Fiata 126p lub SC. W126, W140? Nigdy.

Ale wygląda na to, że póki co tylko ja w tym wątku (bo na szczęście
osób mających głowę na karku na grupie nie brakuje, np Adam Płaszczyca
czy też Cyprian) zwróciłem uwagę na to, że "wygodnie" "mało miejsca"
"dużo miejsca" to stwierdzenia BARDZO subiektywne (w dodatku odniosłem
ten subiektywizm także do swojego zdania).

Ostatecznie to jest tylko usenet, gość kupi i tak to, co mu się
spodoba, ale żal mi go nieco, bo skoro w Octavii mu ciasno a w P307 już
się czuje "dobrze", to może jeszcze nie wie do końca co dobre ;))))

Pewnie już coś wie.

>> W samochodach klasy E to naprawdę nie jest trudne, jakichkolwiek, nawet
>> tych 20 letnich.
>
> W 20-letnim to powyciaga nogi, ale od wiecznego leżenia pod nim, a nie
od
> siedzenia w nim ;-)
Na taki poziom "dyskusji" warto odpowiedzieć napisem z oprawek na
tablice rejestracyjne: STARY ale SPŁACONY :)))

No ale powiedz, że nie. Zoabcz, jak mało aut starszych niż 20-letnie jeździ
po drogach. Czemu auta znikają z dróg, skoro się niby nie psują?

>> paruset kilometrach wychodzi to, że to tylko małe mniejsze autko. Jak
>> się jeździ po 500km miesięcznie (z całym szacunkiem oczywiście dla
>> ludzi którzy tyle jeżdżą) i to po mieście, to można i CC 700, ale przy
>> dużych przebiegach to po prostu zaczyna boleć...
>
> Dlaczego się upierasz, że autor wątku potrzebuje dużego auta i że chce
robić
> wielkie przebiegi jednodniowe?
Bo biedakowi została resztka zdrowego rozsądku i uważa małe auta za
małe auta, co się dziś stosunkowo rzadko zdarza... Generalnie ludziom
dziś niewiele do szczęścia potrzeba, bułka w McDonalds i wizyta w
centrum handlowym raz na tydzień, oraz wieczór przed TV to jest dziś
szczyt możliwości dla wielu... Nie dziwi mnie zatem to, że klitki
pokroju Corsy czy czegoś podobnego nazywane są "samochodami" i jest w
nich ludziom wygodnie i przestronnie... Ale gościa, który nie boi się
przyznać, że w gównianych pierdziawkach jest mu ciasno należy docenić
:)

Mnie nie jest ciasno w Astrze. W Polonezie, CC nie było i w innych autach,
którymi jeździłem też nie. No może poza Maluchem, bo ten jest na prawde
ciasny. Z tyłu może i jest ciasno w mnijeszych autach, ale z przodu? Masz w
takiej Corsie czy czymś podobnym fotel kierowcy przesunięty maksymalnie do
tyłu? Nie masz miejsca nad głową? Określ, proszę, co znaczy ciasno dla
Ciebie.

Tak z ciekawości, z zupełnie innej beczki- próbowałeś kiedyś
PRAWDZIWEGO wiejskiego SERA BIAŁEGO i MASŁA, bezpośrednio z górskiej
chaty, otrzymanego za darmo, w ramach "gościny"... wiejskich jajek od
kur które są karmione naturalnym jedzeniem? Widzisz różnicę w smaku czy
nie? Pytam poważnie, nie ironicznie i nie szyderczo w żaden sposób...

Są lepsze. Bez wątpienia.

> Do miasta wcale duże auto nie jest dobre,
> jest wręcz złe, bo w mieście (przynajmniej polskim, ale chyba nie tylko)
> jest po prostu ciasno (wąskie uliczki, wąskie parkingi itd.).
Wąskie uliczki? Pogięło Cię czy jak...? A jeszcze nie tak dawno
zabijałeś się, że szerokość dzisiejszego kompakta= szerokości dawnej E
klasy, teraz nagle starsze i duże auta są be bo są większe niż nowe
mniejsze...?

Chodzi przede wszystkim o długość. W centrach handlowych miejsca parkingowe
są na bardzo krókie auta. A zakręty 90 stopni czasem tak ciasne, że ciężko
skręcić dużym autem.

Obaj jesteśmy z Krakowa,

Nie, tu Gdańsk :-)

A ja myślałem, że jesteś z Trójmiasta (serio). Pewnie dlatego, że kiedyś
napisałeś, że przejchałeś beczką całą obwodnica. Do niedawna Trójmiasto było
jedyną aglomeracją z prawdziwą obwodnicą (ma ją już ze 30 lat). Ale tarez
już i Kraków ma częściwą obwodnicę.

pokaż mi w Krakowie taką wąską uliczkę, którą
nie przecisnę się W124 kombi :) Jak ktoś nie umie jeździć no to ma
problem on, a nie miasto i wąskie uliczki :)

Parkingi podziemne...


MK

229 Data: Maj 04 2007 06:07:00
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: miklo 

On May 3, 11:26 pm, "Sanctum Officium"  wrote:

Duże auta są fatalne w mieście. Ciasne parkingi w centrach handlowych i
przed biurowcami, wąskie uliczki osiedlowe. Koszmar. Gdybym miał wybór, to
do miasta bym wybrał nawet Fiata 126p lub SC. W126, W140? Nigdy.

Nie miałem nigdy Merola. Miałem za to Omegę kombi (B). Przez tylny
napęd tym samochodem skręcałem w ciaśniejszych miejscach niż wcześniej
Bravą. A parkowanie tyłem, to już zupełnie inna bajka :-)

Chodzi przede wszystkim o długość. W centrach handlowych miejsca parkingowe
są na bardzo krókie auta. A zakręty 90 stopni czasem tak ciasne, że ciężko
skręcić dużym autem.

W centrach handlowych parkigni mają przeważnie miejsca prostopadle do
uliczek. I mają zazwyczaj ok. 5m. Tak więc zaparkować można prawie
wszystkich. A już na pewno autem klasy E. Ze skręcaniem też nigdy nie
miałem kłopotów. I nie jestem wyjątkiem. Teraz Grand Espace też
wjeżdżam, gdzie potrzebuję :-)

--
miklo

230 Data: Maj 04 2007 10:38:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On 3 May 2007 23:07:00 -0700,  miklo wrote:

On May 3, 11:26 pm, "Sanctum Officium"  wrote:
Duże auta są fatalne w mieście. Ciasne parkingi w centrach handlowych i
przed biurowcami, wąskie uliczki osiedlowe. Koszmar. Gdybym miał wybór, to
do miasta bym wybrał nawet Fiata 126p lub SC. W126, W140? Nigdy.

Nie miałem nigdy Merola. Miałem za to Omegę kombi (B). Przez tylny
napęd tym samochodem skręcałem w ciaśniejszych miejscach niż wcześniej
Bravą. A parkowanie tyłem, to już zupełnie inna bajka :-)

Granada to swietnie skreca, lepiej niz sierra i punto.

Chodzi przede wszystkim o długość. W centrach handlowych miejsca parkingowe
są na bardzo krókie auta. A zakręty 90 stopni czasem tak ciasne, że ciężko
skręcić dużym autem.

Akurat w centrach to masz miejsca i drogi standardowe, na jezdzace
auta liczone. Podobnie uliczki, biurowce itp - mesio sie tam zmiesci.
Klopot to jest na parkingu wzdluz ulicy - co zrobic jak sa
trzy miejsca po 4.40m, a auto ma 4.5 ..

J.

231 Data: Maj 04 2007 09:38:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: miklo 

On May 4, 10:38 am, J.F.  wrote:

Granada to swietnie skreca, lepiej niz sierra i punto.

Granadą nie jeździłem. Pewnie nam zaraz Kapitan Granada wszystko
wyklaruje ;-) Ale Sierra też jest RWD więc teoretycznie kółka też
powinny się mocno na boki majtać ;-)

Akurat w centrach to masz miejsca i drogi standardowe, na jezdzace
auta liczone. Podobnie uliczki, biurowce itp - mesio sie tam zmiesci.

No właśnie. O tym pisałem.

Klopot to jest na parkingu wzdluz ulicy - co zrobic jak sa
trzy miejsca po 4.40m, a auto ma 4.5 ..

No wiadomo, że wtedy długość przeszkadza. Ale o tym do tej pory nie
było mowy. Po prostu argument z centrami i uliczkami nieco mnie
rozśmieszył :-)

--
miklo

232 Data: Maj 04 2007 12:43:42
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On 4 May 2007 02:38:04 -0700,  miklo wrote:

On May 4, 10:38 am, J.F.  wrote:
Granada to swietnie skreca, lepiej niz sierra i punto.

Granadą nie jeździłem. Pewnie nam zaraz Kapitan Granada wszystko
wyklaruje ;-) Ale Sierra też jest RWD więc teoretycznie kółka też
powinny się mocno na boki majtać ;-)

Teoria teoria, a tu praktyka sie liczy.
Market gdzies na [w ?] Slowacji z waskim zawracaniem .. punto ma
klopoty, sierra sie ledwo miesci, a Kapitan nie ma klopotow.
Osobiscie widzialem :-)

Klopot to jest na parkingu wzdluz ulicy - co zrobic jak sa
trzy miejsca po 4.40m, a auto ma 4.5 ..
No wiadomo, że wtedy długość przeszkadza. Ale o tym do tej pory nie
było mowy. Po prostu argument z centrami i uliczkami nieco mnie
rozśmieszył :-)

Mnie tez. Ale czasem mniejsze auto ma jednak lepiej.


J.

233 Data: Maj 04 2007 11:46:28
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: miklo 

On May 4, 12:43 pm, J.F.  wrote:

Market gdzies na [w ?] Slowacji z waskim zawracaniem .. punto ma
klopoty, sierra sie ledwo miesci, a Kapitan nie ma klopotow.
Osobiscie widzialem :-)

No proszę :-)

Mnie tez. Ale czasem mniejsze auto ma jednak lepiej.

Najczęściej jest to jednak problem kierowny, nie samochodu. Parking
piętrowy przy mojej pracy ma oddzielne ślimaki do jazdy na górę i na
dół. Można popylać. Szerokość ślimaka to ok. 3m. Są bandy betonowe
wysokości ok. metra. I ludzie mają wrażenie, że jest ciasno. Znam
takich, którzy nie dają rady tam wjechać Fabią. A ja Omegą jeździłem
tam swobodnie nie schodząc poniżej 20 na winklach. To samo Grand
Espace. Kolega wjeżdża tam Kią Carnival. Tak więc istotnie - małe auta
mają czasami łatwiej, ale najczęściej jest to mit spowodowany opiniami
ludzi, którzy Matizami mają problem.

--
miklo

234 Data: Maj 05 2007 03:45:33
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Albo na skos, i jeszcze z latarnią...
JaC


Klopot to jest na parkingu wzdluz ulicy

235 Data: Maj 04 2007 11:07:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

No więc autor wątku ma kilka zdań twierdzących, że Civic i P 307 są
"wygodne" oraz mnie, buntownika- kretyna- szaleńca, który stwierdza, że
może jednak warto spróbować usiąść w czymś nieco bardziej przestronnym.
No i w sumie spełniliśmy rolę usenetu jako pomocnika w doborze autka :)

Duże auta są fatalne w mieście.
No tak, ciągnik z naczepą sprawia w niektórych miejscach pewne
problemy, ale już np autobusy czasem w Krakowie przeciskają się przez
dość nieporozne jak na nie ulice :) W sumie się zgadzam.

Ciasne parkingi w centrach handlowych i
przed biurowcami, wąskie uliczki osiedlowe. Koszmar.
No tam raczej rzadko wjeżdża się ciężarówkami, ale nie jest to
niemożliwe. Popatrz, jak śmieciarze wjadą sprawnie w każdą uliczkę
osiedlową.

Gdybym miał wybór, to
do miasta bym wybrał nawet Fiata 126p lub SC. W126, W140? Nigdy.
No chyba żartujesz :)))) Poważnie mówisz, powiez, że nie? Przecież W126
jest zwrotniejszy niż seicento :) Chyba jednak nigdy takimi autami nie
jeździłeś.
Poza tym w centrach handlowych drogi są dość szerokie a miejsca dość
długie. Beczka kombi wszędzie wchodziła bezproblemowo.

Na taki poziom "dyskusji" warto odpowiedzieć napisem z oprawek na
tablice rejestracyjne: STARY ale SPŁACONY :)))

No ale powiedz, że nie. Zoabcz, jak mało aut starszych niż 20-letnie jeździ
po drogach. Czemu auta znikają z dróg, skoro się niby nie psują?
Bo ludziom na nich nie zależy, zresztą- 20 letni MB ma w sobie więcej
niż 20 letnie cokolwiek innego :P

tyłu? Nie masz miejsca nad głową? Określ, proszę, co znaczy ciasno dla
Ciebie.
Przede wszystkim wąski, twardy fotel, mało miejsca na zmianę pozycji
nóg, a z tyłu gniecenie się w 3 osoby, to tak po krótce, co mi
przychodzi na myśl. Ale wiadomo ciasnota to ODCZUCIE i w dodatku wynika
z bardzo wielu czynników, gdyby było takie proste określenie kiedy jest
ciasno a kiedy nie, w ogóle nie byłoby gałęzi nauki/techniki
zwanej "ergonomią".

Wąskie uliczki? Pogięło Cię czy jak...? A jeszcze nie tak dawno
zabijałeś się, że szerokość dzisiejszego kompakta= szerokości dawnej E
klasy, teraz nagle starsze i duże auta są be bo są większe niż nowe
mniejsze...?

Chodzi przede wszystkim o długość. W centrach handlowych miejsca parkingowe
są na bardzo krókie auta.
No żartujesz, w Krakowie w każdym jednym centrum handlowym mogę
zaparkować najdłuższego Mercedesa i nie ma problemu.

A zakręty 90 stopni czasem tak ciasne, że ciężko
skręcić dużym autem.
Duże auto lepiej skręca niż mniejsze, przejedź się kiedyś czymś
większym to zobaczysz o czym mówię. Bo na razie rozpowszechniasz urban
legends podchwytywane przez gosposie domowe i sunday driverów. A nie
wyglądasz, jakbyś chciał stać z nimi w jednym szeregu.

Napisałem już 10 razy w tym wątku konkretnie- duże auto skręca lepiej
niż mniejsze, a Ty cały czas to samo, o  "centrach handlowych" i
ciasnych skrętach 90o. Mówię Ci- przejedź się i się przekonaj.

Nie, tu Gdańsk :-)
Ooo, to ciekawe :)
Ale centra handlowe mają i tak chyba podobną długość miejsc na
parkingu.

A ja myślałem, że jesteś z Trójmiasta (serio). Pewnie dlatego, że kiedyś
napisałeś, że przejchałeś beczką całą obwodnica. Do niedawna Trójmiasto było
jedyną aglomeracją z prawdziwą obwodnicą (ma ją już ze 30 lat). Ale tarez
już i Kraków ma częściwą obwodnicę.
No Kraków ma już częściową obwodnicę, autostradową w dodatku :)

pokaż mi w Krakowie taką wąską uliczkę, którą
nie przecisnę się W124 kombi :) Jak ktoś nie umie jeździć no to ma
problem on, a nie miasto i wąskie uliczki :)

Parkingi podziemne...
Jakiś problem? Bywam bardzo często w jednym centrum z parkingiem
podziemnym, problemów stwierdzono: brak.


--
Michał

236 Data: Maj 05 2007 19:01:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

(...)

Duże auto lepiej skręca niż mniejsze, przejedź się kiedyś czymś
większym to zobaczysz o czym mówię. Bo na razie rozpowszechniasz urban
legends podchwytywane przez gosposie domowe i sunday driverów. A nie
wyglądasz, jakbyś chciał stać z nimi w jednym szeregu.

Jeździłe różnymi autami, no i jakoś mniejsze są zwrotniejsze, co jest dość
oczywiste.

Napisałem już 10 razy w tym wątku konkretnie- duże auto skręca lepiej
niż mniejsze, a Ty cały czas to samo, o  "centrach handlowych" i
ciasnych skrętach 90o. Mówię Ci- przejedź się i się przekonaj.

Dla przykładu zawracanie na drodze Maluchem czy CC to pestka. Dwa ruchy
kierownicą i jedziesz w drugą strone. Każdym większym jest o wiele więcej
manewrów.


MK

237 Data: Maj 05 2007 18:26:19
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Duże auto lepiej skręca niż mniejsze, przejedź się kiedyś czymś
większym to zobaczysz o czym mówię. Bo na razie rozpowszechniasz urban
legends podchwytywane przez gosposie domowe i sunday driverów. A nie
wyglądasz, jakbyś chciał stać z nimi w jednym szeregu.

Jeździłe różnymi autami, no i jakoś mniejsze są zwrotniejsze, co jest dość
oczywiste.
Mogę się z tym zgodzić, ale to absolutnie nie oznacza, że większe nie
nadają się do miasta, czy też jest z nimi jakiś problem. A już na pewno
nie należy się ich przez to bać, zgodzisz się?



--
Michał

238 Data: Maj 05 2007 21:55:23
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Duże auto lepiej skręca niż mniejsze, przejedź się kiedyś czymś
>> większym to zobaczysz o czym mówię. Bo na razie rozpowszechniasz urban
>> legends podchwytywane przez gosposie domowe i sunday driverów. A nie
>> wyglądasz, jakbyś chciał stać z nimi w jednym szeregu.
>
> Jeździłe różnymi autami, no i jakoś mniejsze są zwrotniejsze, co jest
dość
> oczywiste.
Mogę się z tym zgodzić, ale to absolutnie nie oznacza, że większe nie
nadają się do miasta, czy też jest z nimi jakiś problem. A już na pewno
nie należy się ich przez to bać, zgodzisz się?

Pamiętam, jak była jakaś przeszkoda na drodze i trzeba było zawrócić.
Maluchem moment, polonezm już troche kręcania, a więszym dużo kręcenia.
Przed biurowcem mamy dość ciasny parking. Wolałbym parkować czymś mniejszym
niż Astra.


MK

239 Data: Maj 05 2007 22:44:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 21:55:23 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Pamiętam, jak była jakaś przeszkoda na drodze i trzeba było zawrócić.
Maluchem moment, polonezm już troche kręcania, a więszym dużo kręcenia.
Przed biurowcem mamy dość ciasny parking. Wolałbym parkować czymś mniejszym
niż Astra.

Piszemy o SAMOCHODACH. A nei o pomysłach po9lskiej 'mysli'
technicznej.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

240 Data: Maj 05 2007 23:02:34
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sat, 5 May 2007 21:55:23 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>Pamiętam, jak była jakaś przeszkoda na drodze i trzeba było zawrócić.
>Maluchem moment, polonezm już troche kręcania, a więszym dużo kręcenia.
>Przed biurowcem mamy dość ciasny parking. Wolałbym parkować czymś
mniejszym
>niż Astra.

Piszemy o SAMOCHODACH. A nei o pomysłach po9lskiej 'mysli'
technicznej.

No ale maluchem i CC (oba NIE są polskim wymysłem) parkowąło mi się łatwiej
niż Astrą, czy innym większym autem.


MK

241 Data: Maj 05 2007 23:11:46
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 23:02:34 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Piszemy o SAMOCHODACH. A nei o pomysłach po9lskiej 'mysli'
technicznej.

No ale maluchem i CC (oba NIE są polskim wymysłem) parkowąło mi się łatwiej
niż Astrą, czy innym większym autem.

1. Astra, to nei samochód
2. Większośc przednionapedówek ma kiepski skręt.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

242 Data: Maj 05 2007 23:29:38
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sat, 5 May 2007 23:02:34 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Piszemy o SAMOCHODACH. A nei o pomysłach po9lskiej 'mysli'
>> technicznej.
>
>No ale maluchem i CC (oba NIE są polskim wymysłem) parkowąło mi się
łatwiej
>niż Astrą, czy innym większym autem.

1. Astra, to nei samochód

Miszczu zawyrokował :-)

2. Większośc przednionapedówek ma kiepski skręt.

11,0 metra w Astrze II.


MK

243 Data: Maj 06 2007 00:22:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 23:29:38 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

2. Większośc przednionapedówek ma kiepski skręt.

11,0 metra w Astrze II.

W porównaniu do Granady cieniutko, szczególnie, że Grandzia wieksza.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

244 Data: Maj 06 2007 22:29:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sat, 5 May 2007 23:29:38 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> 2. Większośc przednionapedówek ma kiepski skręt.
>
>11,0 metra w Astrze II.

W porównaniu do Granady cieniutko, szczególnie, że Grandzia wieksza.

Tak, około 50 cm różnicy. Zresztą oba nie są miejskim ideałem. Smart ForTwo
ma 8,7 m.


MK

245 Data: Maj 05 2007 23:30:46
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Sat, 05 May 2007 23:11:46 +0200,  Adam Płaszczyca wrote:

On Sat, 5 May 2007 23:02:34 +0200, "Sanctum Officium"
No ale maluchem i CC (oba NIE są polskim wymysłem) parkowąło mi się łatwiej
niż Astrą, czy innym większym autem.

1. Astra, to nei samochód

Samochod, ale maly.

2. Większośc przednionapedówek ma kiepski skręt.

Hm, a pamietasz BMW kontra Grand Prix ?


J.

246 Data: Maj 05 2007 22:55:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Pamiętam, jak była jakaś przeszkoda na drodze i trzeba było zawrócić.
Maluchem moment, polonezm już troche kręcania, a więszym dużo kręcenia.
Nawet jeśli to prawda- abstachując od tego co to było "to większe", to
wolę 100 obrótów ze wspomaganiem niż 3 w Polonezie :)

Przed biurowcem mamy dość ciasny parking. Wolałbym parkować czymś mniejszym
niż Astra.
No to wszystko jasne... No wybacz, ale jak Astrą Ci ciasno, to co ja na
to poradzę, jak widać nadajemy na różnych falach jeśli o to chodzi.



--
Michał

247 Data: Maj 06 2007 01:12:17
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
> Pamiętam, jak była jakaś przeszkoda na drodze i trzeba było zawrócić.
> Maluchem moment, polonezm już troche kręcania, a więszym dużo kręcenia.
Nawet jeśli to prawda- abstachując od tego co to było "to większe", to
wolę 100 obrótów ze wspomaganiem niż 3 w Polonezie :)

No a małe auto ze wspomaganiem?

Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
Fiat Panda: 9,4 m

> Przed biurowcem mamy dość ciasny parking. Wolałbym parkować czymś
mniejszym
> niż Astra.
No to wszystko jasne... No wybacz, ale jak Astrą Ci ciasno, to co ja na
to poradzę, jak widać nadajemy na różnych falach jeśli o to chodzi.

Nie mnie tylko parking ciasny. Taki zbudowali.


MK

248 Data: Maj 06 2007 01:18:18
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Sanctum Officium"  wrote in message

"Michal_K"  wrote in message

> Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
> > Pamiętam, jak była jakaś przeszkoda na drodze i trzeba było zawrócić.
> > Maluchem moment, polonezm już troche kręcania, a więszym dużo
kręcenia.
> Nawet jeśli to prawda- abstachując od tego co to było "to większe", to
> wolę 100 obrótów ze wspomaganiem niż 3 w Polonezie :)

No a małe auto ze wspomaganiem?

Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
Fiat Panda: 9,4 m

W124: 11,3 m


MK

249 Data: Maj 06 2007 10:37:24
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 01:18:18 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
Fiat Panda: 9,4 m

W124: 11,3 m

Pytanie, czy to promień między krawężnikami, czy między ścianami.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

250 Data: Maj 06 2007 22:30:38
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 01:18:18 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
>> Fiat Panda: 9,4 m
>
>W124: 11,3 m

Pytanie, czy to promień między krawężnikami, czy między ścianami.

Nie wiem, kiedyś podawali i to i to, teraz tylko jedno, ale które to?


MK

251 Data: Maj 06 2007 22:55:11
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 22:30:38 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
>> Fiat Panda: 9,4 m
>
>W124: 11,3 m

Pytanie, czy to promień między krawężnikami, czy między ścianami.

Nie wiem, kiedyś podawali i to i to, teraz tylko jedno, ale które to?

Jak znam zycie i fiata, to podaja krawężnikowe, bo lepsze. Kiedyś
podawano prawdziwe, czyli między ścianami.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

252 Data: Maj 06 2007 23:28:41
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 22:30:38 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> >> Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
>> >> Fiat Panda: 9,4 m
>> >
>> >W124: 11,3 m
>>
>> Pytanie, czy to promień między krawężnikami, czy między ścianami.
>
>Nie wiem, kiedyś podawali i to i to, teraz tylko jedno, ale które to?

Jak znam zycie i fiata, to podaja krawężnikowe, bo lepsze. Kiedyś
podawano prawdziwe, czyli między ścianami.

Kiedyś podawali i to i to (np. w instrukcji do Laguny I).


MK

253 Data: Maj 06 2007 09:38:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:

Nawet jeśli to prawda- abstachując od tego co to było "to większe", to
wolę 100 obrótów ze wspomaganiem niż 3 w Polonezie :)

No a małe auto ze wspomaganiem?
No o ile jest, to fajna sprawa.

Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
Fiat Panda: 9,4 m
OK. Spodziewam się jednak, że skomentujesz jakoś to że dużymi "nie da
się" jeździć bo są wąskie uliczki i parkingi pod hipermarketami...



--
Michał

254 Data: Maj 06 2007 22:31:10
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Michal_K"  wrote in message

Our newsgroup friend Sanctum Officium wrote:
>> Nawet jeśli to prawda- abstachując od tego co to było "to większe", to
>> wolę 100 obrótów ze wspomaganiem niż 3 w Polonezie :)
>
> No a małe auto ze wspomaganiem?
No o ile jest, to fajna sprawa.

> Fiat CC: 8,8 m (no bez wspomagania, ale mało się kręci)
> Fiat Panda: 9,4 m
OK. Spodziewam się jednak, że skomentujesz jakoś to że dużymi "nie da
się" jeździć bo są wąskie uliczki i parkingi pod hipermarketami...

Jest ciężko. Wolałbym Smarta.


MK

255 Data: Maj 05 2007 21:48:40
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 19:01:04 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Dla przykładu zawracanie na drodze Maluchem czy CC to pestka. Dwa ruchy
kierownicą i jedziesz w drugą strone. Każdym większym jest o wiele więcej
manewrów.

FYI - Granada ma mniejszy promień skrętu niż wymienione przez Ciebie
imitacje pojazdów.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

256 Data: Maj 05 2007 21:55:55
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sat, 5 May 2007 19:01:04 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>Dla przykładu zawracanie na drodze Maluchem czy CC to pestka. Dwa ruchy
>kierownicą i jedziesz w drugą strone. Każdym większym jest o wiele więcej
>manewrów.

FYI - Granada ma mniejszy promień skrętu niż wymienione przez Ciebie
imitacje pojazdów.

Ile?


MK

257 Data: Maj 05 2007 22:44:35
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 21:55:55 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

FYI - Granada ma mniejszy promień skrętu niż wymienione przez Ciebie
imitacje pojazdów.

Ile?

A coś poniżej 10 metrów. A, W123 ma JESZCZE mniejszy.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

258 Data: Maj 05 2007 23:01:54
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Promień skrętu to nie wszystko.
Ważny jest też rozstaw osi oraz długość całkowita i szerokość.
Przeprowadź ćwiczenie myślowe na autobusie o promieniu skrętu 7 metrów jak łatwo nim zaparkować w garażu podziemnym
pełnym słupów.
Albo weź dziecka klocki i się razem pobawcie w parkowanie.
JaC


Ile?

259 Data: Maj 05 2007 23:12:45
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sat, 5 May 2007 23:01:54 +0200, " 666"  wrote:

Promień skrętu to nie wszystko.

Topposterom mówimu won.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

260 Data: Maj 05 2007 23:03:33
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sat, 5 May 2007 21:55:55 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> FYI - Granada ma mniejszy promień skrętu niż wymienione przez Ciebie
>> imitacje pojazdów.
>
>Ile?

A coś poniżej 10 metrów. A, W123 ma JESZCZE mniejszy.

A sprawdź, a nie przypuszczaj.


MK

261 Data: Maj 05 2007 23:18:08
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Ukaniu 


Użytkownik "Sanctum Officium"  napisał w wiadomości

A coś poniżej 10 metrów. A, W123 ma JESZCZE mniejszy.

A sprawdź, a nie przypuszczaj.

większe 123, 124, 126 mają coś koło 11,3,
W201 ma 10,5m.
Ale może mieć minimalny jak włączysz szperę i dodasz mocno gazu :-)

Pozdrawiam Łukasz

262 Data: Maj 05 2007 23:31:46
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Ukaniu"  wrote in message


Użytkownik "Sanctum Officium"  napisał w wiadomości

>> A coś poniżej 10 metrów. A, W123 ma JESZCZE mniejszy.
>
> A sprawdź, a nie przypuszczaj.

większe 123, 124, 126 mają coś koło 11,3,
W201 ma 10,5m.
Ale może mieć minimalny jak włączysz szperę i dodasz mocno gazu :-)

Robiłem takie rzeczy na parkingu na śniegu (na otwartym dyfrze). Odradzam,
mało precyzyjne, zwłaszczy gdy musisz się zmieścić "na grubość lakieru" ;-)


MK

263 Data: Maj 05 2007 23:32:36
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Ukaniu"  wrote in message


Użytkownik "Sanctum Officium"  napisał w wiadomości

>> A coś poniżej 10 metrów. A, W123 ma JESZCZE mniejszy.
>
> A sprawdź, a nie przypuszczaj.

większe 123, 124, 126 mają coś koło 11,3,
W201 ma 10,5m.
Ale może mieć minimalny jak włączysz szperę i dodasz mocno gazu :-)

Maluch 10 m (dużo jak na takie mało auto). Astra 11 m.


MK

264 Data: Maj 06 2007 00:04:50
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Sanctum Officium 

"Sanctum Officium"  wrote in message

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

> On Sat, 5 May 2007 21:55:55 +0200, "Sanctum Officium"
> wrote:
>
> >> FYI - Granada ma mniejszy promień skrętu niż wymienione przez Ciebie
> >> imitacje pojazdów.
> >
> >Ile?
>
> A coś poniżej 10 metrów. A, W123 ma JESZCZE mniejszy.

A sprawdź, a nie przypuszczaj.

Fiat CC: 8,8 m.


MK

265 Data: Maj 04 2007 15:07:40
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: jerzu 

On Thu, 3 May 2007 23:26:04 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Duże auta są fatalne w mieście. Ciasne parkingi w centrach handlowych i
przed biurowcami, wąskie uliczki osiedlowe. Koszmar.

Może trzeba się podszkolić z parkowania? Ja nie mam problemów autem z
siga - a do najmniejszych ono nie należy.


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.lubi.luftbrandzlung.org  GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200

266 Data: Maj 05 2007 03:41:05
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Kolizje swoje robią tez.
Załóżmy, że 5% aut rocznie ma spore kolizje praktycznie wycofujace auto z ruchu.
Podnieś 0,95 do 10 lub 15 lub 20 potęgi.
Po 10 latach wypada z obiegu 40% populacji, po 15 latach 54%, a po 20 latach zostaje już tylko 36% - paretis paebus.
JaC


Zobacz, jak mało aut starszych niż 20-letnie jeździ po drogach.
Czemu auta znikają z dróg, skoro się niby nie psują?

267 Data: Maj 04 2007 11:26:52
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

Można próbować obiektywizować zaleznie od potrzeb, np trzy foteliki dziecęce z tyłu, albo rower ze zdjetym przednim
kołem w środku auta, albo spanie w kombi z tyłu po złożeniu oparcia, albo pełny wózek gondolka w bagazniku itp.
JaC


"wygodnie" "mało miejsca" "dużo miejsca" to stwierdzenia BARDZO subiektywne

268 Data: Maj 04 2007 10:15:39
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend  666 wrote:

Można próbować obiektywizować zaleznie od potrzeb, np trzy foteliki dziecęce z tyłu,
W124 spełnia kryterium.

albo rower ze zdjetym przednim
kołem w środku auta,
W kombiaku to i bez zdjętego koła nawet dwa rowery.
Ze zdjętym kołem bezproblemowo w obrębie tylnej kanapy.

albo spanie w kombi z tyłu po złożeniu oparcia,
Jest dokładnie 1,87m po złożeniu siedzeń.

albo pełny wózek gondolka w bagazniku itp.
Tego akurat nie próbowałem :)

Ciekawe jak będzie w autkach "kompaktowych".

--
Michał

269 Data: Maj 05 2007 03:48:45
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

To jakiś cienias, mam więcej ;-)
JaC


Jest dokładnie 1,87 m po złożeniu siedzeń.

270 Data: Maj 05 2007 12:44:15
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Piotrek 

albo spanie w kombi z tyłu po złożeniu oparcia,
Jest dokładnie 1,87m po złożeniu siedzeń.


cos malo:)
w scorpio mam niecale 2m (chyba bez 5 cm) i po zlozeniu siedzen dwie osoby spia komfortowo:)
akurat mi sie raz przydalo przyjechac pozno w nocy i nie chcialo mi sie po ciemku rozbijac z noclegiem to klamoty na przod a my do spania z tylu:)

a w scorpio kombi to spokojnie ponad 2 m bedzie:)

--
pzdr
piotrek Scorpio 2,4i '87 LPG PMS

271 Data: Maj 05 2007 13:07:24
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: 666 

I tak Volviakowi 740/760 to pewnie nie podskoczymy ;-)

Długość po złożeniu zależy zapewne od sposobu składania kanapy.
Jeśli poducha zostaje, a pochylasz tylko oparcie do przodu na poduchę, to masz odległość aż do tyłu oparć przednich
foteli, a te fotele jeszcze można przesuwać.
Ale jeśli najpierw podnosisz o 90° w przód poduchę, a dopiero potem kładziesz tylne oparcie, to oczywiście długość
będzie mniejsza co najmniej o grubość podniesionego spodu kanapy.
Każdy z tych systemów ma swoje zalety i wady.
Ciekawe, czy są auta, gdzie można rozkładać tak lub tak, jak kierowcy akurat wygodniej ?
JaC


w scorpio mam niecale 2m (chyba bez 5 cm) i po zlozeniu siedzen dwie osoby spia komfortowo:)
a w scorpio kombi to spokojnie ponad 2 m bedzie:)

272 Data: Maj 05 2007 15:56:03
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Piotrek wrote:

albo spanie w kombi z tyłu po złożeniu oparcia,
Jest dokładnie 1,87m po złożeniu siedzeń.


cos malo:)
Siedzenia składają się tak dość niefortunnie. Zresztą- W124 kombi to
jeszcze nie jest gigant, już w W123 chyba więcej miejsca było.

w scorpio mam niecale 2m (chyba bez 5 cm) i po zlozeniu siedzen dwie osoby
spia komfortowo:)
Bardzo możliwe, Scorpio wydaje się nieco większe niż W124.


--
Michał

273 Data: Maj 02 2007 23:04:48
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: pablo eldiablo 

Marek Różyński  napisał(a):

Pug 307 to jest MAŁE KRÓTKIE I WĄSKIE autko.

Co do tego to zdecydowanie przesadzasz. Nie wiem, czy miałeś okazję
siedzieć
w środku w tym samochodzie, ale ja siedziałem i z przodu i z tyłu i na
siedzeniu pasażera i mogłem spokojnie wyciągnąć nogi, a mam prawie 1,90m,
a
po przesiadce do tyłu też było dużo miejsca. Porównałbym to co najmniej
do
BMW z serii 5.


A ja bym 307 w zyciu nie porownal do serii 5. Pod zadnym wzgledem.
W firmie jezdze 307 klekotem 2.0 z masa 'bajerow' i zeby byla nie wiem jaka
okazja, to tego puga bym nie kupil. W tym sie wszystko sypie! W moim
rankingu koszmarow 307-ke wrzucam do wora z pugiem 206 i polonezem ;)

Pozdr.,
pablo eldiablo


--
BMW E28 520i
(OO==[][]==OO)

274 Data: Maj 02 2007 23:54:36
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Waldek Godel 

Dnia Wed, 02 May 2007 23:04:48 +0200, pablo eldiablo napisał(a):

A ja bym 307 w zyciu nie porownal do serii 5. Pod zadnym wzgledem.

A masz rację. Buma jest znacznie ciaśniejsza i zero komfortu. Wciąż nie
mogę zrozumieć skąd się biorą frajerzy płacący za to chore pieniądze.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel        awago.maupa.telekomunikacja.org
"Porównywanie francuskich aut podatnych na uszkodzenia z niemiecką
solidnością i prawdziwie ponadczasową bryłą samochodu jest dość śmieszne."

275 Data: Maj 03 2007 12:49:15
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: pablo eldiablo 

Waldek Godel  napisał(a):

Dnia Wed, 02 May 2007 23:04:48 +0200, pablo eldiablo napisał(a):

A ja bym 307 w zyciu nie porownal do serii 5. Pod zadnym wzgledem.

A masz rację. Buma jest znacznie ciaśniejsza i zero komfortu. Wciąż nie
mogę zrozumieć skąd się biorą frajerzy płacący za to chore pieniądze.


Jaka serie 5 masz na mysli? Bo chyba ta: http://tiny.pl/dpds ;)

Nie wiem, kogo chcesz obrazic, nazywajac frajerem. Mysle, ze niewiele
myslacych osob przejmie sie Twoimi inwektywami...

Buma ciasniejsza... z ktorej strony? Jedyne miejsce, gdzie jest wiecej
przestrzeni w 307 vs. BMW5 to powietrze nad glowa. Mam 190cm wzrostu i w 5
mam nad glowa tyle miejsca, ile trzeba. W 307 dach jest za wysoko, chyba
specjalnie dla kapelusznikow ;) A przeklada sie to na podniesienia w pewnym
stopniu srodka ciezkosci i pogorszenie juz i tak fatalnego prowadzenia z
seryjnym zawieszeniem.

Komfort.. Komfort moim zdaniem nie polega na tym, ze zawieszenie zestraja
sie, zeby oddawalo atmosfere podrozy poduszkowcem badz lozkiem wodnym.
Komfort puga 307 konczy sie na pierwszym zakrecie. O awaryjnosci
zawieszenia nie bede juz wspominal nawet. W ogole o awaryjnosci, bo oprocz
zawieszenia to cala masa usterek bez konca.

"Porównywanie francuskich aut podatnych na uszkodzenia z niemiecką
solidnością i prawdziwie ponadczasową bryłą samochodu jest dość
śmieszne."

Widze ze trafilem na ideologa francuzofila ;)
Nie zamierzam sie sprzeczac o wyzszosc francuskiej czy niemieckiej
motoryzacji. A tymbardziej o bryly samochodow - de gustibus.. Ja tylko z
wlasnego doswiadczenia wiem, ze 307 to fatalny samochod. A i tak wiadomo,
ze najprzyjemniej prowadza sie stare Alfy ;)

Pozdr.,
pablo eldiablo


--
BMW E28 520i
(OO==[][]==OO)

276 Data: Maj 02 2007 21:39:24
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Dorota *** 


Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast
307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym
zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5

Szwagier ma, nie poleca(m).

Popatrz na:
Vectrę (mam i jestem zachwycona))/Astra III (niespełnione marzenie astra
II)/Zafira (ma mój brat)
Hondę Civic  (naprawdę dużo miejsca w środku, choć z zewnątrz mała - ma
przyjaciel VII generacji)
Mondeo (ma znajomy)
Passata (ma sąsiad - chyba największy w środku)
Alfę
Corolla/Avensis

A generalnie bierz to, co z pewnych rąk i w dobrym stanie. Za 35 000 wybór
bardzo duży. My obydwoje jesteśmy wysocy, jeszcze do tego dwóch dużych jak
na swój wiek chłopaków.
Naiwasem mówiąc- drugi szwagier (1.82 wzrostu, wagi trochę ponad normę)
jeździ na co dzień yarisem i na brak miejsca nie narzeka. Choć obecnie ma tę
najnowszą i twierdzi, że poprzednia (z 2003 roku) była obszerniejsza.

Dorota

277 Data: Maj 02 2007 22:41:03
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Tomasz Śląski 

Użyszkodnik Marek Różyński napisał:

 Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast 307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5 drzwiowy.

Przymierz się do VW Passata B5 po liftingu, zwanego (IMHO niepoprawnie) B6. Jak Ci nie żal na paliwo, to polecam silnik benzynowy 1.8T, jak chcesz oszczędzać, to klekot 1,9 TDI, ew. rozejrzyj się za 2,5 TDI - kultura pracy tego diesla niczym nie przypomina klekotów linii 1.9, bo to V6.

--
TOM TS635-RIPE
Załoga górki rozrządowej szerokie ma perspektywy,
bez nich nie działa żadna kolej, bezsilne są lokomotywy.

278 Data: Maj 03 2007 00:49:08
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: AL 

Marek Różyński napisał(a):


Zlitujcie się proszę i podpowiedzcie, co w takim razie można mieć zamiast 307-ki, co będzie tak samo długie i szerokie wewnątrz, a przy tym zdecydowanie mniej awaryjne. Rocznik 2001 lub młodszy, do 35 000, 4/5 drzwiowy.

Xsara - zawieszenie to samo co w 307, te same silniki - roznica w obudowie tylko no i w znacznie mniejszej awaryjnosci :)


--
pozdr
Adam (AL)
TG

279 Data: Maj 02 2007 23:55:53
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Waldek Godel 

Dnia Thu, 03 May 2007 00:49:08 +0200, AL napisał(a):

Xsara - zawieszenie to samo co w 307, te same silniki - roznica w
obudowie tylko no i w znacznie mniejszej awaryjnosci :)

Owszem, nie. 307 ma inne zawieszenie, to samo co w Picasso.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel        awago.maupa.telekomunikacja.org
"Porównywanie francuskich aut podatnych na uszkodzenia z niemiecką
solidnością i prawdziwie ponadczasową bryłą samochodu jest dość śmieszne."

280 Data: Maj 03 2007 01:02:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: AL 

Waldek Godel napisał(a):

Dnia Thu, 03 May 2007 00:49:08 +0200, AL napisał(a):

Xsara - zawieszenie to samo co w 307, te same silniki - roznica w obudowie tylko no i w znacznie mniejszej awaryjnosci :)

Owszem, nie. 307 ma inne zawieszenie, to samo co w Picasso.


chcesz powiedziec, ze tylne zawieszenie jest z Berlingo/Partnera w 307 (bo takie jest w X.Picasso)?

Wiesz Waldek - nie rozsmieszaj mnie, tylko sie przejdz do jakiegos salonu i spytaj sie o tylna samoskretna os/belke - tego nie ma w Picasso - to jest tylko w Xsarze i P307.

(potwierdzone dodatkowo w salonie puga - ogladalem 307 z 2 tygodnie wstecz)

--
pozdr
Adam (AL)
TG

281 Data: Maj 03 2007 00:04:01
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Waldek Godel 

Dnia Thu, 03 May 2007 01:02:20 +0200, AL napisał(a):

Wiesz Waldek - nie rozsmieszaj mnie, tylko sie przejdz do jakiegos
salonu i spytaj sie o tylna samoskretna os/belke - tego nie ma w Picasso
- to jest tylko w Xsarze i P307.

W Breaku na pewno nie. W każdym razie nie ta sama co w Xsarze.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel        awago.maupa.telekomunikacja.org
"Porównywanie francuskich aut podatnych na uszkodzenia z niemiecką
solidnością i prawdziwie ponadczasową bryłą samochodu jest dość śmieszne."

282 Data: Maj 03 2007 01:13:23
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: AL 

Waldek Godel napisał(a):

Dnia Thu, 03 May 2007 01:02:20 +0200, AL napisał(a):

Wiesz Waldek - nie rozsmieszaj mnie, tylko sie przejdz do jakiegos salonu i spytaj sie o tylna samoskretna os/belke - tego nie ma w Picasso - to jest tylko w Xsarze i P307.

W Breaku na pewno nie. W każdym razie nie ta sama co w Xsarze.

interesuje mnie tylko Break - bo po tym jak citroen dal dupy i nie ma
kompaktowego C4 Break - me oczeta skierowalem wlasnie na Puga 307SW

(jest dokladnie to samo co w Xsarze Break - te auta niemalze sa
blizniacze - jak to bywa czesto w jednym koncernie (PSA)

--
pozdr
Adam (AL)
TG

283 Data: Maj 03 2007 09:33:20
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: V-Tec 

Marek Różyński napisał(a):
[..]

I wtedy moje oczy ujrzały Peugeota 307. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Śliczny z zewnątrz i wewnątrz. Długi, a przede wszystkim szeroki. Mnóstwo miejsca z przodu i z tyłu. Fajne zawieszenie. Nie czuć dziur. Full opcja - HDI 2.0, 90 KM, 6 poduszek, climatronic, itd. Po prostu super. Samochód 5-letni, cena 30 000, więc złamałem oba założenia, ale co tam. Napaliłem się jak szalony.

A potem przyszedłem do domu, przejrzałem archiwum grupy i dowiedziałem się, że 307 to wyjątkowo nieudany model, bardzo awaryjny, że ludziom zostają kierownice w rękach, itd. :-(((

przestań czytać pms ;)


W.

284 Data: Maj 03 2007 13:27:04
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: WielkaBakteria 

A może Citroen C5? W rankingach bezawaryjności był w pierwszej 20 :)
Wyprzedził nawet Mercedesy klasy C, zresztą wynik zaskoczył nawet tych, co
tworzyli te rankingi.


--

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

WielkaBakteria

"Nie odniosłem porażek, ja odkryłem setki błędnych rozwiązań"
                                                                            
     Thomas Edison

285 Data: Maj 03 2007 17:34:44
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "WielkaBakteria"  napisał w wiadomości

A może Citroen C5? W rankingach bezawaryjności był w pierwszej 20 :) Wyprzedził nawet Mercedesy klasy C, zresztą wynik zaskoczył nawet tych, co tworzyli te rankingi.

Zastanawia mnie też wysoka lokata Xantii, która przecież wymaga
większej obsługi niż przeciętne auto (hydro-zawiecha itd.)

Na rankingi Tuv/Dekra trzeba patrzyć z rezerwą ...

PeJot

286 Data: Maj 03 2007 16:37:08
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Waldek Godel 

Dnia Thu, 3 May 2007 17:34:44 +0200, PeJot - Krk napisał(a):

Zastanawia mnie też wysoka lokata Xantii, która przecież wymaga
większej obsługi niż przeciętne auto (hydro-zawiecha itd.)

Na rankingi Tuv/Dekra trzeba patrzyć z rezerwą ...

To przeciętne auto nie wymaga obsługi? Bo xantia po prostu wymaga
standardowej obsługi, a jedyne co jest niestandardowe, to fakt, że nie da
się jej serwisować młotem i majzlem jak Golfa i tyle. No i wypadałoby coś
przeczytać, a to już ekstremalnie wysokie wymaganie w okolicach golfowych.

--
Pozdrowienia, Waldek Godel        awago.maupa.telekomunikacja.org
"Porównywanie francuskich aut podatnych na uszkodzenia z niemiecką
solidnością i prawdziwie ponadczasową bryłą samochodu jest dość śmieszne."

287 Data: Maj 03 2007 19:39:30
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: PeJot - Krk 

Użytkownik "Waldek Godel"  napisał w wiadomości

Dnia Thu, 3 May 2007 17:34:44 +0200, PeJot - Krk napisał(a):
Zastanawia mnie też wysoka lokata Xantii, która przecież wymaga
większej obsługi niż przeciętne auto (hydro-zawiecha itd.)
Na rankingi Tuv/Dekra trzeba patrzyć z rezerwą ...
To przeciętne auto nie wymaga obsługi? Bo xantia po prostu wymaga
standardowej obsługi, a jedyne co jest niestandardowe, to fakt, że nie da
się jej serwisować młotem i majzlem jak Golfa i tyle. No i wypadałoby coś
przeczytać, a to już ekstremalnie wysokie wymaganie w okolicach golfowych.

To też - lepiej nie jechać Xantią do kowala, jednak coraz więcej
serwisów ma pojęcie o gruszkach i posiada dostawców zregenerowanych.

A co do roboty to jest jej jednak więcej, hydro-pneumatyka wymaga
dodatkowej obsługi nie wspominając, że jest to kolejny układ mogący ulec awarii.

Nie ma się co oszukiwać, wygoda zawsze kosztuje... ;)

PeJot

288 Data: Maj 03 2007 20:34:37
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: J.F. 

On Thu, 3 May 2007 17:34:44 +0200,  PeJot - Krk wrote:

Użytkownik "WielkaBakteria"  napisał w
A może Citroen C5? W rankingach bezawaryjności był w pierwszej 20 :)
Wyprzedził nawet Mercedesy klasy C, zresztą wynik zaskoczył nawet tych, co
tworzyli te rankingi.

Zastanawia mnie też wysoka lokata Xantii, która przecież wymaga
większej obsługi niż przeciętne auto (hydro-zawiecha itd.)

Na rankingi Tuv/Dekra trzeba patrzyć z rezerwą ...

A to bylo Tuv/Dekra ? Oni maja statystyki z badan technicznych -
wiec z jednej strony niektore awarie ich nie interesuja, a z drugiej -
jakie auto do nich trafi zalezy mocno od tego jak wlasciciel o nie
dba.
Jezdzi na regularne przeglady ? Mechanicy w ASO sie staraja ?
No to skad TUV ma miec zastrzezenia, jak auto swiezo z przegladu
wyjechalo ?

J.

289 Data: Maj 05 2007 01:08:47
Temat: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

Napiszę, co wybrałem. Może się komuś przyda.
Nie będę się rozpisywał, jak bardzo nie podobały mi się poszczególne samochody, żeby nie narazić się ich właścicielom. Wiadomo - każdy jest inny i ma inne potrzeby. Ja ostatecznie przyjąłem takie kryteria:

Cena do 30 000
OC i AC bez zniżek do 3500
Wiek 4-6 lat
Jak największy komfort jazdy
Spalanie do 9l
W miarę współczesny wygląd wewnątrz i na zewnątrz
W miarę bezawaryjny
Silnik około 2.0
Bagażnik minimum 300l
4/5 drzwi
NIE kombi
Na tyle duży, żeby było mi w nim wygodnie (190 cm / 110 kg)
i żebym nie wyglądał jak Gołota w swoim Porsche (jeden łokieć przez jedną szybę, a drugi przez drugą)

I najważniejsze - wygodna pozycja za kierownicą. Muszę mięć swobodę ruchów. Nie znoszę, kiedy leciuteńko przesunę lewy łokieć w lewo i już uderzam w drzwi, albo szybę. Także samochód miał być duży, przy czym nie znaczy to tylko, że długi, ale też szeroki! No i górna krawędź przedniej szyby musi być dość wysoko, żebym mógł komfortowo patrzeć na drogę, wysoko zawieszone sygnalizatory, itd., a nie żebym widział na wysokość 2/3 tego, co powinienem (Thalia)

I tak:
Samochody, które rozpatrywałem na początku, "maluchy" do 20 000, odpadły wszystkie:

Thalia - totalna porażka jeśli chodzi o widoczność przez przednią szybę. Dalej nie sprawdzałem.

Skoda Fabia - siedziało mi się całkiem wygodnie, nie powiem. Dość surowe wykończenie. Wiele osób na grupie pisało o tym, że plastki śmierdzi jak się rozgrzeje. Poszedłem sprawdzać dalej.

Peugeot 206 - za wąski

Skoda Octavia - brzydka, z tego co pamiętam to też dość wąska

Potem przyszedł czas na Peugeota 307. Super. Bardzo przestronny, ale naczytałem się, że superawaryjny. Odpuściłem.

Dziś poszedłem oglądać "większe" auta:

Peugeot 406 - sądziłem, że będzie większy od 307. Na pewno ma za blisko lewe drzwi. Odpuściłem.

Opel Omega - wąziutki, wykończenie strasznie kiczowate

Renault Megane - nie pamiętam już, co mi nie pasowało. Albo bliskość lewych drzwi, albo widoczność przez przednią szybę, szybko wysiadłem.

Nissan Almera - sprzedawca widząc, jakimi kieruję się kryteriami i gdzie mi jest wygodnie, stwierdził, żeby nawet nie wsiadać. Samochód stał daleko, więc uwierzyłem na słowo.

Citroen C5 - rewelacja. Za 22 000 może się trafić rocznik 2001. Za 30 000 bez problemu ma się 2002 full wypas. Bardzo duży bagażnik, bardzo dużo miejsca z przodu i z tyłu, szeroki, dobra jakość wykończenia, wyraźnie lepsza niż u pozostałych, fajne przyspieszenie, bardzo chwalone zawieszenie, ponoć w pierwszej 20 jeśli chodzi o bezawaryjność. Jedyny samochód, którym zdecydowałem się przejechać. To była jakaś wypasiona wersja, full opcja. No super sprawa, nie było się do czego przyczepić. Mojej kobitce też się bardzo spodobał. Stwierdziła, że dużo faniejszy, niż BMW z serii 5, a paroma już jeździła.

I w sumie na tym mogłem już poprzestać, ale dla formalności wsiadłem jeszcze do Xsary. Nie pamiętam, jak było na szerokość. W środku nawet OK, ale jednak o klasę niżej od C5, a cena ta sama, więc już się długo nie zastanawiałem.

I na chwilę obecną moim faworytem jest C5.

Chcę jeszcze obejrzeć kilka samochodów, które wymieniam poniżej. Tak, żeby już mieć 100% pewności. Może podpowiecie, który z nich jest mniejszy/węższy od C5, to od razu oszczędzilibyście mi chodzenia :) A na liście zostały mi:

Xantia
Opel Astra II (tu jestem prawie pewny, że będzie wąziutki)
Citroen C5
Renault Scenic
Toyota Avensis
Honda Civic VII
Mitsubishi Galant
Honda Accord
Nissan Almera (szukam potwierdzenia, że faktycznie jest to ciasne auto, bo nie siedziałem)

290 Data: Maj 04 2007 23:17:19
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: miklo 

On May 5, 1:08 am, Marek Różyński  wrote:

Chcę jeszcze obejrzeć kilka samochodów, które wymieniam poniżej.. Tak, żeby
już mieć 100% pewności. Może podpowiecie, który z nich jest mniejszy/węższy
od C5, to od razu oszczędzilibyście mi chodzenia :)

No stary. Jeśli Omega jest dla Ciebie za wąska, a P307 szeroki, to nie
wiem, jakiej miarki używasz. Tak więc nic nie podpowiem na wszelki
wypadek :-)

--
miklo

291 Data: Maj 05 2007 01:56:48
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

No stary. Jeśli Omega jest dla Ciebie za wąska, a P307 szeroki, to nie
wiem, jakiej miarki używasz. Tak więc nic nie podpowiem na wszelki
wypadek :-)

No wiesz. Linijką nie mierzyłem. To moje subiektywne odczucia.
Może to była taka wersja? Chyba 2001 rok.
No i dodatkowo poraziła mnie kiczowata, plastikowa deska i wykończenia.
Mnie chodzi nawet nie tyle o bezwzględną szerokość samochodu, co o to, żebym miał luźno na boki jak siedzę w środku. Przy kręceniu kierownicą i zmianie biegów. A nie, żeby pasażer musiał bokiem na drzwiach siedzieć :-)

292 Data: Maj 05 2007 02:19:07
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: 666 

Nie żartuj, Omega to jest samochód, w którym naprawdę masz daleko do pasażera, a jak pasażerkę chcesz cmoknąć, to się
trzeba nieźle do siebie powyginać ;-)
Natomiast brakuje jakiegoś rozwiązania w rodzaju podłokietników, w takim samochodzie same łokcie szukają oparcia i nie
znajdują tu, gdzie powinny.
Biegów w porządnym duzym samochodzie samemu się nie zmienia ;-))
JaC


Linijką nie mierzyłem.
To moje subiektywne odczucia.
Mnie chodzi nawet nie tyle o bezwzględną szerokość samochodu, co o to, żebym miał luźno na boki jak siedzę w środku.
Przy kręceniu kierownicą i zmianie biegów.
A nie, żeby pasażer musiał bokiem na drzwiach siedzieć :-)

293 Data: Maj 05 2007 02:21:36
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

Nie żartuj, Omega to jest samochód, w którym naprawdę masz daleko do pasażera, a jak pasażerkę chcesz cmoknąć, to się
trzeba nieźle do siebie powyginać ;-)

Naprawdę jestem prawie pewny, że miałem bardzo blisko lewo drzwi, a to mnie drażni. I wykończenie, które widziałem, całkowicie ten samochód dyskwalifikuje. Jak je zobaczyłem, to już się specjalnie nad wygodą nie zastanawiałem, bo po prostu mnie odrzuciło. Nie wiem, jaka to była wersja, ale w porównaniu z C5 to jak wóz do wożenia buraków vs limuzyna.

294 Data: Maj 05 2007 13:52:33
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 


Użytkownik "miklo"  napisał w wiadomości

On May 5, 2:21 am, Marek Różyński  wrote:


Hehehe. Drewnopodobny plastkik na kontroli centralnej w C5 Ci się tak
spodobał?

Całe szczęscie daje się znaleźć wersje z aluminiopodobnym plastikiem co i
tak jest sporo lepsze :)

--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

295 Data: Maj 05 2007 11:42:25
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: miklo 

On May 5, 2:21 am, Marek Różyński  wrote:

Naprawdę jestem prawie pewny, że miałem bardzo blisko lewo drzwi, a to mnie
drażni.

W drzwiach jest podłokietnik. Jest blisko, żebyś se mógł tam łapę
położyć :-)

I wykończenie, które widziałem, całkowicie ten samochód
dyskwalifikuje. Jak je zobaczyłem, to już się specjalnie nad wygodą nie
zastanawiałem, bo po prostu mnie odrzuciło. Nie wiem, jaka to była wersja,

No tak. Na miękko jest nawet klapka schowka. Zaiste do bani.

ale w porównaniu z C5 to jak wóz do wożenia buraków vs limuzyna.

Hehehe. Drewnopodobny plastkik na kontroli centralnej w C5 Ci się tak
spodobał?

--
miklo

296 Data: Maj 07 2007 13:30:31
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: kuba (aka cita) 

miklo wrote:

No stary. Jeśli Omega jest dla Ciebie za wąska, a P307 szeroki, to nie
wiem, jakiej miarki używasz. Tak więc nic nie podpowiem na wszelki
wypadek :-)

też mnie to zaciekawiło.
Mam już drugą Omege, P307 też objeżdzałem ...
Co jak ci .. ale w Omedze miejsca w środku jest sporo.
Co do wyglądu wnętrza ... różnie bywa, poza tym jak sie komu co podoba.
Moja w środku wygląda tak:
http://www.cita.prv.pl/zdjecia/omega/omega2/DSCF1765.html
http://www.cita.prv.pl/zdjecia/omega/omega2/DSCF1760.html



--
pozdrawiam  Kuba (aka cita)
www.cita.z.pl   gg:tu był numer GG
Mam kotka i nie zawaham sie go użyć !

297 Data: Maj 07 2007 14:25:12
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: 666 

Jak ktoś wczesniej jeździł jakimś Żukowartburgopodobnym autkiem bez konsoli środkowej, to później samochód z dużą
konsolą może i wydaje mu się z przodu ciasny...
Na tych zdjęciach (BTW bardzo ładnie utrzymany, i faktycznie "full wypas" poza elektronicznym sterowaniem klimatyzacji,
choć ta czerń konsoli troszkę do "drewna"...) bardzo łatwo można porównać Omegę chcociażby z niemała przecież Vectrą np.
po szerokości radia czy gałek wentyalcji.
JaC


Co jak ci .. ale w Omedze miejsca w środku jest sporo.

298 Data: Maj 07 2007 15:00:32
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: kuba (aka cita) 

 666 wrote:

Jak ktoś wczesniej jeździł jakimś Żukowartburgopodobnym autkiem bez
konsoli środkowej, to później samochód z dużą konsolą może i wydaje
mu się z przodu ciasny...

moze i masz racje.


Na tych zdjęciach (BTW bardzo ładnie utrzymany, i faktycznie "full
wypas" poza elektronicznym sterowaniem klimatyzacji, choć ta czerń
konsoli troszkę do "drewna"...)

ta, tyle ze wersja z climatronikiem ma drewno (prawie zawsze) .. a to drewno to z biegiem czasu podoba mi sie coraz mnie na korzyść własnie tego czarnego.
Prawda jest też taka, ze czasem klimatronika brakuje, ale cóż, nie mozna mieć wszytskiego ;)



--
pozdrawiam  Kuba (aka cita)
www.cita.z.pl   gg:tu był numer GG
Mam kotka i nie zawaham sie go użyć !

299 Data: Maj 07 2007 16:04:43
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: 666 

No nie można, chciałbym mieć kładzenie oparcia fotela pasażera do przodu o 90° do przewozu długich ładunków, juz parę
razy by się przydało ;-)
JaC


cóż, nie mozna mieć wszystkiego ;)

300 Data: Maj 08 2007 16:02:20
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: kuba (aka cita) 

 666 wrote:

No nie można, chciałbym mieć kładzenie oparcia fotela pasażera do
przodu o 90° do przewozu długich ładunków, juz parę razy by się
przydało ;-)


mnie bardziej by sie przydały 'poddowniki' ;)
Wiesz, te wysuwane do przodu podpórki pod nogi ... świetna rzecz na długie trasy ...


--
pozdrawiam  Kuba (aka cita)
www.cita.z.pl   gg:tu był numer GG
Mam kotka i nie zawaham sie go użyć !

301 Data: Maj 08 2007 22:43:35
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: A r t u r 

kuba (aka cita) napisał(a):

666 wrote:
No nie można, chciałbym mieć kładzenie oparcia fotela pasażera do
przodu o 90° do przewozu długich ładunków, juz parę razy by się
przydało ;-)


mnie bardziej by sie przydały 'poddowniki' ;)
Wiesz, te wysuwane do przodu podpórki pod nogi ... świetna rzecz na długie trasy ...


No to można mieć co się chce, tylko trzeba poszperać

http://laicik.info/arturro_s/store/Omega.JPG

Mam 190 wzrostu i 120 wagi, na brak miejsca nie narzekam, a po powrocie z nad morza do Wrocka nie jestem zmęczony.
Pełny komfort za rozsądną cenę - 2,5 V6

http://laicik.info/arturro_s/store/Omega2.jpg



--
         Artur

302 Data: Maj 09 2007 10:43:03
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: 666 

Nie bardzo wiem, jak to działa?
Są w fotelach Recaro...
JaC


mnie bardziej by sie przydały 'poddowniki' ;)
Wiesz, te wysuwane do przodu podpórki pod nogi ... świetna rzecz na długie trasy ...

303 Data: Maj 10 2007 15:11:27
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: kuba (aka cita) 

 666 wrote:

Nie bardzo wiem, jak to działa?
Są w fotelach Recaro...

w Recaro też.
A działa normalnie, wysuwa sie kawałek fotela spod ud ..
Swietna rzecz, ale nie występuje w moim typie foteli.


--
pozdrawiam  Kuba (aka cita)
www.cita.z.pl   gg:tu był numer GG
Mam kotka i nie zawaham sie go użyć !

304 Data: Maj 04 2007 23:54:23
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:

Opel Omega - wąziutki, wykończenie strasznie kiczowate
A jednak moje podpowiedzi co do tego, żeby spróbować większych aut
okazały się nie bezpodstawne :)

Citroen C5 - rewelacja.
Poznasz szybko innych userów w mieście, nie będziesz im mówił dzień
dobry na ulicy itd.

ponoć w pierwszej 20 jeśli chodzi o bezawaryjność.
Od końca? MSPANC :P

I na chwilę obecną moim faworytem jest C5.
Rozwniesz nt tej Omegi?

Xantia
Opel Astra II (tu jestem prawie pewny, że będzie wąziutki)
Racja.

Citroen C5
Renault Scenic
Toyota Avensis
Sensowne

Honda Civic VII
Małe

Mitsubishi Galant
Honda Accord
Większe niż Civic.

Nissan Almera (szukam potwierdzenia, że faktycznie jest to ciasne auto, bo
nie siedziałem)
Bardzo ciasne.

A tak ogólniej, weź się zastanów nad naprawdę przestronnymi samochodami
bo na razie z tego, co widzę, to półśrodki są.
I siądź jeszcze raz w tej Omedze.



--
Michał

305 Data: Maj 05 2007 02:22:51
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: 666 

On chyba potrzebuje jakiegos Amerykańca z trzyosobową kanapą z przodu...
No i za tyle to kupi już w sensownym stanie Mercedesa.
JaC


A tak ogólniej, weź się zastanów nad naprawdę przestronnymi samochodami bo na razie z tego, co widzę, to półśrodki są.

306 Data: Maj 05 2007 02:18:23
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

A jednak moje podpowiedzi co do tego, żeby spróbować większych aut
okazały się nie bezpodstawne :)

:)

Citroen C5 - rewelacja.
Poznasz szybko innych userów w mieście, nie będziesz im mówił dzień
dobry na ulicy itd.

Co masz na myśli?

ponoć w pierwszej 20 jeśli chodzi o bezawaryjność.
Od końca? MSPANC :P

No nie strasz mnie. Rozwiń.

I na chwilę obecną moim faworytem jest C5.
Rozwniesz nt tej Omegi?

Z tego samochodu zapamiętałem głównie to, że wykończenie było plastikowe i wyglądało bardzo, bardzo kiepsko.

A tak ogólniej, weź się zastanów nad naprawdę przestronnymi samochodami
bo na razie z tego, co widzę, to półśrodki są.

To w tej cenie musiałyby już być sporo starsze. Wierzę, że W124 jest bezawaryjny, ale - wybacz - mam złe skojarzenia. I wygląd już nie ten. A co do innych starszych to po prostu boję się awaryjności. Lęk wynika z niewiedzy. Nie jestem mechanikiem ani dłubkiem i chciałbym mieć coś, co psuje się co najwyżej przeciętnie - tak jak wszystko inne. Coś, co w razie potrzeby zawiozę raz kiedyś do serwisu i mi wszystko w miarę tanio zrobią.

307 Data: Maj 05 2007 03:25:43
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: 666 

No cóż, wyżej to jest Audi.
JaC


Z Omegi zapamiętałem głównie to, że wykończenie było plastikowe i wyglądało bardzo, bardzo kiepsko.

308 Data: Maj 05 2007 10:07:49
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:

Citroen C5 - rewelacja.
Poznasz szybko innych userów w mieście, nie będziesz im mówił dzień
dobry na ulicy itd.

Co masz na myśli?
No, jak co... po co im mówić dzień dobry, jak się rano w serwisie
widzieliście ;)))))
Ktoś kiedyś napisał na grupie- bodajże właśnie o C5- "mogłem kupić
Alfę, przynajmniej bym wiedział po co jeżdżę do serwisu" :P

A teraz poważniej: osobiście z francuzami doczynienia miałem tyle, że
raz jechałem jakimś Clio najnowszym chyba. Natomiast ZNAJOMI (2
citroeny, jedno Megane to już najnowsze), wypowiadają się bardzo
negatywnie o tych autach. Schemat był ten sam- kupić za mniejszą cenę
większy wypas, a psuć się może nie będzie. Nikt francuza ponownie nie
kupi... :(

Wiesz co- mnie nie zastanawia, że kilkuletni samochód kosztuje tyle
samo, co 5 lat starszy niemiecki czy 10 letni Mercedes, powód wydaje
się oczywisty.


No nie strasz mnie. Rozwiń.
jw

I na chwilę obecną moim faworytem jest C5.
Rozwniesz nt tej Omegi?

Z tego samochodu zapamiętałem głównie to, że wykończenie było plastikowe i
wyglądało bardzo, bardzo kiepsko.
No, ale wąski nie jest. Wykończenie kiepskie, bo Opel z zasady PODOBAĆ
się nie może ;) (Oczywiście wszystko kwestią gustu).
Idź na całość- usiądź w jakimś Mercedesie W210 (słynny "okular"), tylko
niech ręka boska broni przed kupnem :) Ładnie wygląda w środku ale koła
odpadają ;)

A tak ogólniej, weź się zastanów nad naprawdę przestronnymi samochodami
bo na razie z tego, co widzę, to półśrodki są.

To w tej cenie musiałyby już być sporo starsze. Wierzę, że W124 jest
bezawaryjny, ale - wybacz - mam złe skojarzenia.
Jeden drugiemu nie równy, a za dobrą cenę masz już E-klasse z końca
produkcji z pełnym wypasem, kombi, 300 turbodiesel albo jakaś benzynka
z gazem (który da się do MB założyć tylko trzeba wiedzeić jak). No i
zostaje 15 000zł w kieszeni a Ty jeździsz całkiem bezawaryjnie kolejne
lata i się śmiejesz.

Ale skoro z jakichś względów wolisz inny wariant proszę bardzo: Honda
Accord a jak nie boisz się ciut większych kosztów paliwa to... no
cóż... Honda Legend + LPG IV generacji i dopiero wtedy się śmiejesz
:)))
Reasumując: ma być bezawaryjne, w miarę młode i "nowocześnie" wyglądać:
rozglądaj się za Hondami. Tylko nie bój się tych większych. Normalnie
to wielki plus i uznanie dla Ciebie, że masz odwagę skrytykować dane
auto za jego zbyt małe rozmiary. To ostatnio takie trendy jeździć jak
najmniejszym i się z tego cieszyć...

I wygląd już nie ten.
No na to Ci nic nie poradzę, jak dla mnie szczególnie w wersji E-
klasse te samochody mają piękny, ponadczasowy wygląd.

A co
do innych starszych to po prostu boję się awaryjności. Lęk wynika z
niewiedzy.
Audi też nie trzeba się bać, chociaż tam ew naprawy na pewno droższe
niż w Mercedesie.


--
Michał

309 Data: Maj 06 2007 00:28:41
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: MichałG 


Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości

A teraz poważniej: osobiście z francuzami doczynienia miałem tyle, że
raz jechałem jakimś Clio najnowszym chyba. Natomiast ZNAJOMI (2
citroeny, jedno Megane to już najnowsze), wypowiadają się bardzo
negatywnie o tych autach. Schemat był ten sam- kupić za mniejszą cenę
większy wypas, a psuć się może nie będzie. Nikt francuza ponownie nie
kupi... :(

Wiesz co- mnie nie zastanawia, że kilkuletni samochód kosztuje tyle
samo, co 5 lat starszy niemiecki czy 10 letni Mercedes, powód wydaje
się oczywisty.

Może coś w tym jest - ale pewnie wiecej legendy i przyzwyczajenia niż
realnych faktów....
Od 1996 r jeżdze kolejno laguną, 406 i C5 i....... 0 problemów!
A wyposazenie i wykończenie + wygoda nieporównywalna z niemcami...
(wcześniej był passat i a4)
Pewnie mam szczeście
Pozdrowienia
Michał

310 Data: Maj 06 2007 00:43:07
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Sanctum Officium 

"MichałG"  wrote in message


Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości

> A teraz poważniej: osobiście z francuzami doczynienia miałem tyle, że
> raz jechałem jakimś Clio najnowszym chyba. Natomiast ZNAJOMI (2
> citroeny, jedno Megane to już najnowsze), wypowiadają się bardzo
> negatywnie o tych autach. Schemat był ten sam- kupić za mniejszą cenę
> większy wypas, a psuć się może nie będzie. Nikt francuza ponownie nie
> kupi... :(
>
> Wiesz co- mnie nie zastanawia, że kilkuletni samochód kosztuje tyle
> samo, co 5 lat starszy niemiecki czy 10 letni Mercedes, powód wydaje
> się oczywisty.

Może coś w tym jest - ale pewnie wiecej legendy i przyzwyczajenia niż
realnych faktów....
Od 1996 r jeżdze kolejno laguną, 406 i C5 i....... 0 problemów!
A wyposazenie i wykończenie + wygoda nieporównywalna z niemcami...
(wcześniej był passat i a4)
Pewnie mam szczeście

Potwierdzam. Jechałem Laguną I i 307. Są wygodne. Lagunę I troche znam. Była
w rodzinie od nowości. Mieli ją 10 lat. Nie psuła się prawie w ogóle.
Skrzynie sypnęła po około 7 latach. Kupili używaną. Była to jedyna poważan
usterka. Jak pamiętam, troche zaczynała korodować pod koniec.


MK

311 Data: Maj 05 2007 02:30:44
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

A tak ogólniej, weź się zastanów nad naprawdę przestronnymi samochodami
bo na razie z tego, co widzę, to półśrodki są.
I siądź jeszcze raz w tej Omedze.

Muszę jeszcze dodać, że zależy mi na AC, więc auto na pewno nie może być starsze niż 10 lat, choćby nie wiem jak fajne było, bo po prostu nikt mi go nie ubezpieczy.
A zależy mi dlatego, że nawet jakbym miał samochód za 10 000, to utrata takiej kwoty byłaby dla mnie po prostu bardzo bolesna. Nie chcę się cały czas zastanawiać na spacerze po parku, co aktualnie dzieje się z moim samochodem - jak znajomi, którzy nie mają AC i są zawsze jacyś tacy nerwowi ;-)
Znam nawet takich, którzy każą domownikom stać cały czas w oknie i patrzeć, czy jeszcze stoi ... serio!

312 Data: Maj 05 2007 10:11:22
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:

Muszę jeszcze dodać, że zależy mi na AC, więc auto na pewno nie może być
starsze niż 10 lat, choćby nie wiem jak fajne było, bo po prostu nikt mi go
nie ubezpieczy.
A zależy mi dlatego, że nawet jakbym miał samochód za 10 000, to utrata
takiej kwoty byłaby dla mnie po prostu bardzo bolesna. Nie chcę się cały
czas zastanawiać na spacerze po parku, co aktualnie dzieje się z moim
samochodem - jak znajomi, którzy nie mają AC i są zawsze jacyś tacy nerwowi
;-)
Wiesz co, do przykładowych MB 124 po prostu nie warto mieć AC, bo tego
nikt nie ukradnie, o ile jakkolwiek sensownie zabezpieczysz (kwestia
paruset zł najwyżej w jakimś zakładzie)
Profesjonalista po to nie przyjdzie, a na kogoś bardziej amatorskiego
wystarczą dość proste w wykonaniu zabezpieczenia. Co do ew cen części
blacharskich (w razie stłuczki) to też się nie opyla ubezpieczać.
ALE! oczywiście MOŻNA i bezproblemowo znajdziesz AC na Mercedesa 124.

Znam nawet takich, którzy każą domownikom stać cały czas w oknie i patrzeć,
czy jeszcze stoi ... serio!
Przy Mercedesie nie ma po co :)


--
Michał

313 Data: Maj 05 2007 12:30:24
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 


Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości

Our newsgroup friend Marek Różyński wrote:
Opel Omega - wąziutki, wykończenie strasznie kiczowate
A jednak moje podpowiedzi co do tego, żeby spróbować większych aut
okazały się nie bezpodstawne :)

Citroen C5 - rewelacja.
Poznasz szybko innych userów w mieście, nie będziesz im mówił dzień
dobry na ulicy itd.


No dobrze że "flota" o której wiem nie wie o tym że ma sie psuć tak często

ponoć w pierwszej 20 jeśli chodzi o bezawaryjność.
Od końca? MSPANC :P

Używasz takego auta ? Czy tylko czytasz artykuły ?

--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

314 Data: Maj 05 2007 15:53:07
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Bartosz Augustyniak wrote:

Poznasz szybko innych userów w mieście, nie będziesz im mówił dzień
dobry na ulicy itd.


No dobrze że "flota" o której wiem nie wie o tym że ma sie psuć tak często
I życzę z całego serca dalszej bezproblemowej eksploatacji.

ponoć w pierwszej 20 jeśli chodzi o bezawaryjność.
Od końca? MSPANC :P

Używasz takego auta ? Czy tylko czytasz artykuły ?
Nie, po prostu zażartowałem :) Pisałem, że nie używam. Rozumiem w sumie
oburzenie ludzi popierających francuskie auta, kiedy się je krytykuje.
A mam wrażenie, że prawda leży gdzieś po środku- kiedyś czytałem w
miarę obiektywne zdanie z którego wynikało, że tak naprawdę we
francuzach można trafić na konkretny egzemplarz, albo felerny albo
zupełnie bezawaryjny... co o tym myślisz?
Zauważyłem że w stopce wpisałeś 2 Citroeny C5, obiektywnie, jakie były
z nimi problemy przez ten przebieg, który wpisałeś (czyli coś około
150kkm)?


--
Michał

315 Data: Maj 05 2007 20:31:45
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 


Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości

Our newsgroup friend Bartosz Augustyniak wrote:
Poznasz szybko innych userów w mieście, nie będziesz im mówił dzień
dobry na ulicy itd.


No dobrze że "flota" o której wiem nie wie o tym że ma sie psuć tak
często
I życzę z całego serca dalszej bezproblemowej eksploatacji.

ponoć w pierwszej 20 jeśli chodzi o bezawaryjność.
Od końca? MSPANC :P

Używasz takego auta ? Czy tylko czytasz artykuły ?
Nie, po prostu zażartowałem :) Pisałem, że nie używam. Rozumiem w sumie
oburzenie ludzi popierających francuskie auta, kiedy się je krytykuje.

Ja nie popieram ja używam
I nie oburzam się tylko prubuję się dowiedzieć czemu straszysz człowieka

A mam wrażenie, że prawda leży gdzieś po środku- kiedyś czytałem w
miarę obiektywne zdanie z którego wynikało, że tak naprawdę we
francuzach można trafić na konkretny egzemplarz, albo felerny albo
zupełnie bezawaryjny... co o tym myślisz?

Tak konkretny egzemplarz z początku produkcji
np w pierwszych HDi kłopot z kołem pasowym z tłumikiem drgań. Ludzie
powiesili psy na HDi i na pomyśle koła z tłumikiem drgań. A to po prostu
była modyfikacja niezbyt udana, bo silniczek w Xantii (1,9TD) też miał koło
pasowe z tłumikiem drgań i do 300kkm dojechało bez rozwałki

Owszem w początkach produkcji C5 były problemy z automatyczna klimą (u ojca
dopiero teraz coś się pojawił kłopot z lewą przepustnicą powietrza), z
urywającymi się klamkami (po razie wymienił i jest OK), o odrywającym się
obszyciem kierownicy w skórę (tu nie zaznaliśmy kłopotów)


Zauważyłem że w stopce wpisałeś 2 Citroeny C5, obiektywnie, jakie były
z nimi problemy przez ten przebieg, który wpisałeś (czyli coś około
150kkm)?

Tutaj to przebiegi zrobione przez nas to jeszcze małe ten młodszy ale z
większym przebiegiem jest ujeżdżany przezemnie i od święta przez moją żonę.
Tutaj z kłopotów przez dotychczasowe 35 tys, reszta była robiona po Francji
- zaraz po kupnie zmieniałem pasek rozrządu i albo coś faktycznie nie
zagrało, albo mechanik dał ciała, pasek zaczął się zsuwać, zauważyłem to do
wymiany pasek osłona i kółko napędzający pompę wtryskową.
- czasem świeci mi się błąd od liczników,  skutkuje to tylko i wyłącznie
świeceniem się lampki "Service", niestety z dotychczasowej wiedzy mojego
mechanika nie daje się skasować
- do tego dochodzi wymiana łączników stabilizatora z przodu, no niestety
wychodzi zap.... po dziurach
- zaczyna pukać maglownica ale na razie jest znośnie
- poci się uszczelka pod klawiaturą ale pamiętając walki z Xantią nie tykam
jej, póki nie muszę dolewać ani kropli oleju żeby utrzymać się w granicach
2/3 do 1/3 przez 15kkm czyli wymianami oleju

Ta starsza (2001 początek produkcji) jest ujeżdżana przez ojca i mimo
mniejszego przebiegu całkowitego ojciec nią zrobił więcej bo juz około
60kkm, ta natomiast była tłuczona po Polsce
U niego niestety trochę więcej się działo
- Na gwarancji uszczelniona rurka klimy i wymieniony wyłącznik zespolony
(migacze świata itp), ale to koniec tematu kłopoty nie wróciły
- urwały się klameczki wewnętrzne przednie
- czasami komp zgłosi błąd regulacji ciśnienia, i pewnie za kilkanaście
tysięcy coś trzeba będzie zrobić z pompą
- ok kilkunastu dni zaczął fiksować moduł lewy drzwi (szybki itp), ale on
działa (nie daje się testować) niestety przyblokował prace lewej
przepustnicy powietrza (kierowcy), ale prawdę mówiąc nie wiem na czym
stanęło

Tak wiec na pewno nie są to sprawy które odwodziły by mnie od zakupu
kolejnego samochodu tej marki.
Barciszek w 3 letnim mondeo (ok 80kkm przebiegu) wymiania już drugi
wtryskiwacz co zupełnie pokrywa koszty wsztkich napraw Ojca czy moich :(
Owszem Mondeo się lepiej prowadzi, ale trzęsie niemiłosiernie i na dziurach
i tak doganiam, natomiasto potem łączniki i silent bloki wahaczy trzeba
wymieniać :). Tak wiec chyba jestem zadowolony że pozostałem "wierny"
Citroenowi :)

Więcej natłukliśmy Xantiami (my z ojcem 1,9TD ponad 210kkm, a brat 1,8i
jakieś 170kkm) i też bez przeżyć ekstremalnych które nie pozwoliły by kupić
auta tej marki

"Niestety" w niektórych kręgach marka odzyskała twarz i auta zdrożały, co mi
jest nie na rękę bo staram się kupić w miarę młody rocznikowo, ale nim
pojeździć klika lat i mimo pewnej korekty ceny starych aut mimo to górę
brała duża utrata wartości trzylatków.
Xanitę 3 letnią kupiliśmy za chyba 35% wartości salonowej (nie ukrywam że
import i bita w tył, ale ta cena z kosztem naprawy), niestety za C5
płaciliśmy już sporo więcej bo ojciec przed wejściem Polski do uni zapłacił
chyba ok 60% wartości (ale bezwypadkowa, kupiona w Polsce 2,5 roku jeszcze
na gwarancji), a ja za swoją zapłaciłem ok 45% wartości nowej (też 2,5  roku
ale import i przebieg przy zakupie niebagatelny)

--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

316 Data: Maj 05 2007 21:49:31
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

Tak konkretny egzemplarz z początku produkcji
np w pierwszych HDi kłopot z kołem pasowym z tłumikiem drgań.

Czy wiesz może, kiedy dokładnie uporali się z tym problemem? To znaczy jaki egzemplarz warto kupić - z którego miesiąca 2001 roku (a może dopiero 2002?)

Czy benzyniaki z początku produkcji też były mocno awaryjne?

Czy między silnikiem diesla 2.0, a 2.2 będzie duża różnica?

Czy w Twoich egzemplarzach słychać wewnątrz klekotanie?
Jak ogólnie oceniasz to auto? Gdybyś mógł wybierać jeszcze raz, to znów byś je kupił?

Czy masz może w Łodzi jakiś sprawdzony serwis?
Orientowałeś się może, jak drogie są części w porównaniu z częściami do aut innych marek?

Ile Twoim zdaniem należałoby mieć odłożone na naprawy w pierwszym roku eksploatacji przy zakupie egzemplarza z 2001 lub 2002 roku?

Wybacz nadmiar pytań, ale jestem bardzo ciekaw :)

317 Data: Maj 05 2007 23:33:26
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 


Użytkownik "Marek Różyński"  napisał w wiadomości

Tak konkretny egzemplarz z początku produkcji
np w pierwszych HDi kłopot z kołem pasowym z tłumikiem drgań.

Czy wiesz może, kiedy dokładnie uporali się z tym problemem? To znaczy
jaki egzemplarz warto kupić - z którego miesiąca 2001 roku (a może dopiero
2002?)

Wydaje mi się że w C5 już nei występował. HDi to jednosta chyba
zaprezentowan w 98 albo w 99

Czy benzyniaki z początku produkcji też były mocno awaryjne?
A czy to co pisałem to znaczy ze mocno awaryjne ?

Z tego co wiem to HPi nie koniecznie trawiły nasze paliwo podobnie jak HDi
(u ojca czasem bęłdy regulacji ciśnienia) i inne silniki z common rail. U
mnei odpukać na razie jest ok


Czy między silnikiem diesla 2.0, a 2.2 będzie duża różnica?
No pewnie będzie zarówno w osiagach jak i kosztach eksloatacji. Podobno 2.2
jest trochę bardziej złożony konstrukcyjnie. Mechanik trochę mnie ostrzegał,
twierdzi że jak 110KM za mało to wirusować a raczej nie pakować się w 2.2.
Akurat nei było nic ciekawego poza tym OC za drogie. Mniej tez by raczej nie
palił :)


Czy w Twoich egzemplarzach słychać wewnątrz klekotanie?
Czy ja wiem. Diesla słychać ale, jest lepiej niż w Xantii

Jak ogólnie oceniasz to auto? Gdybyś mógł wybierać jeszcze raz, to znów
byś je kupił?

Jak bym mógł kupić Xantię (o 150kg lżejszą ) z HDi z 2003 roku z hamulacami
od C5 to brałbym Xantię, tak pozostaję przy C5. Jak bym musiał gdzieś
zapi... to pożyczył bym Mondeo :)


Czy masz może w Łodzi jakiś sprawdzony serwis?
Mam

Orientowałeś się może, jak drogie są części w porównaniu z częściami do
aut innych marek?
Nie, od 10 lat jeżdzę cytryną


Ile Twoim zdaniem należałoby mieć odłożone na naprawy w pierwszym roku
eksploatacji przy zakupie egzemplarza z 2001 lub 2002 roku?

Chcesz eksploatację mojego C5 (2003), mam pliczek Excela. Mam też od starej
Xantii ?

Wybacz nadmiar pytań, ale jestem bardzo ciekaw :)
--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

318 Data: Maj 06 2007 00:48:29
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

Czy masz może w Łodzi jakiś sprawdzony serwis?
Mam

Zareklamujesz?

Ile Twoim zdaniem należałoby mieć odłożone na naprawy w pierwszym roku eksploatacji przy zakupie egzemplarza z 2001 lub 2002 roku?

Chcesz eksploatację mojego C5 (2003), mam pliczek Excela. Mam też od starej Xantii ?

Bardzo chętnie obejrzę oba.
mr(małpa)falcondev.com

319 Data: Maj 05 2007 22:42:34
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Bartosz Augustyniak wrote:

Używasz takego auta ? Czy tylko czytasz artykuły ?
Nie, po prostu zażartowałem :) Pisałem, że nie używam. Rozumiem w sumie
oburzenie ludzi popierających francuskie auta, kiedy się je krytykuje.

Ja nie popieram ja używam
I nie oburzam się tylko prubuję się dowiedzieć czemu straszysz człowieka
Na podstawie opinii ludzi, którzy używają :)
I jak od pięciu osób się słyszy, że masakra i auto więcej stoi niż
jeździ, a od kolejnych pięciu, że jest super, no to coś jest nie tak. A
ja nie mam powodu, żeby komuś nie wierzyć.

urywającymi się klamkami (po razie wymienił i jest OK), o odrywającym się
obszyciem kierownicy w skórę (tu nie zaznaliśmy kłopotów)
Matko boska, jak się mogą KLAMKI urywać w aucie? Wybacz teraz
subiektywnizm, ale dla mnie to nie "problem z klamkami" tylko OBCIACH a
tak naprawdę to świadectwo tego, z jakich materiałów i jak wykonano to
auto.

Zauważyłem że w stopce wpisałeś 2 Citroeny C5, obiektywnie, jakie były
z nimi problemy przez ten przebieg, który wpisałeś (czyli coś około
150kkm)?

Tutaj z kłopotów przez dotychczasowe 35 tys, reszta była robiona po Francji
- zaraz po kupnie zmieniałem pasek rozrządu i albo coś faktycznie nie
zagrało, albo mechanik dał ciała, pasek zaczął się zsuwać, zauważyłem to do
wymiany pasek osłona i kółko napędzający pompę wtryskową.
- czasem świeci mi się błąd od liczników,  skutkuje to tylko i wyłącznie
świeceniem się lampki "Service", niestety z dotychczasowej wiedzy mojego
mechanika nie daje się skasować
No to jest masakra i coś, czego po prostu nienawidzę w nowych autach.
Na szczęście w Hondach rzadko występuje :)

- do tego dochodzi wymiana łączników stabilizatora z przodu, no niestety
wychodzi zap.... po dziurach
Zawieszenie można pominąć, wiadomo, że "leci".

- zaczyna pukać maglownica ale na razie jest znośnie
No to jest masakra jakaś, po jakim przebiegu???

Ta starsza (2001 początek produkcji) jest ujeżdżana przez ojca i mimo
mniejszego przebiegu całkowitego ojciec nią zrobił więcej bo juz około
60kkm, ta natomiast była tłuczona po Polsce
U niego niestety trochę więcej się działo
- Na gwarancji uszczelniona rurka klimy i wymieniony wyłącznik zespolony
(migacze świata itp), ale to koniec tematu kłopoty nie wróciły
Wyłącznik niepokojący, klima można rzec, że normalna sprawa.

- urwały się klameczki wewnętrzne przednie
Bez komentarza. Po prostu, tak to "się urwały", obydwie?

Tak wiec na pewno nie są to sprawy które odwodziły by mnie od zakupu
kolejnego samochodu tej marki.
Jeśli chodzi o problemy z pompą wtryskową, to kwestia tego, jak drogo
to kosztuje... Wiem, ze w Common Railach to nie są groszowe sprawy.

Barciszek w 3 letnim mondeo (ok 80kkm przebiegu) wymiania już drugi
wtryskiwacz co zupełnie pokrywa koszty wsztkich napraw Ojca czy moich :(
No to inna sprawa, nie mówmy o silnikach TDCi, bo nie kopie się
leżącego.


--
Michał

320 Data: Maj 06 2007 09:39:41
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 


Użytkownik "Michal_K"  napisał w wiadomości

Our newsgroup friend Bartosz Augustyniak wrote:
Używasz takego auta ? Czy tylko czytasz artykuły ?
Nie, po prostu zażartowałem :) Pisałem, że nie używam. Rozumiem w sumie
oburzenie ludzi popierających francuskie auta, kiedy się je krytykuje.

Ja nie popieram ja używam
I nie oburzam się tylko prubuję się dowiedzieć czemu straszysz człowieka
Na podstawie opinii ludzi, którzy używają :)
I jak od pięciu osób się słyszy, że masakra i auto więcej stoi niż
jeździ, a od kolejnych pięciu, że jest super, no to coś jest nie tak.
Ja jednak się skałniam że Ciludzi eco mówią że auto iwięcej stoi niż jeździ
to histeryzują i koloryzują , albo usilnie na to pracują.
Ja natomiast mam pewną sklonnośc do traktowanai pewnych usterek jako rzecz
niestety normalną bo uato to kupka cześci uod róznych producentów, coś się
kiedyś musi wykruszyć


A
ja nie mam powodu, żeby komuś nie wierzyć.

A jeździsz z człowiekime co chwila do warsztatu czy to z rozmów przy piwie ?
Bo iwesz tu była keidyś kyskusja i konkluzja była taka że w Lagunei czunik
uszkodozny ciśnienia w kołach to _masakra_ natomiast chyba w lanosie pad
uszczelką to _norma_ i nic wielkiego taka czynność eksploatacyjna



urywającymi się klamkami (po razie wymienił i jest OK), o odrywającym się
obszyciem kierownicy w skórę (tu nie zaznaliśmy kłopotów)
Matko boska, jak się mogą KLAMKI urywać w aucie? Wybacz teraz
subiektywnizm, ale dla mnie to nie "problem z klamkami" tylko OBCIACH a
tak naprawdę to świadectwo tego, z jakich materiałów i jak wykonano to
auto.
Nie wiem czy to wada materiałowa czy konstrukcyjna ale jak napisałem nie
powtarzajaca się, po prostu niestety wyszła kiepska seriia. Wiele aut
wychodzi z wieloma o wiele poważneijszymi wadami konstrukcyjnymi
Obciachu  wtym niewidze bo ja samochodu używam do przemeiszczanai sie z pkt
A do B w celach prywatnych lub służbowych
A w ramach pękających elementów neistety byłem świadkiem jak w prawidłowo
eksploatowanym i nie tak sytarym Audi 100 pękł sobie wałek rozrzadu. No i
co.... ? No trudno stało się. Jak się nie urywa co rok to luzik




Zauważyłem że w stopce wpisałeś 2 Citroeny C5, obiektywnie, jakie były
z nimi problemy przez ten przebieg, który wpisałeś (czyli coś około
150kkm)?

Tutaj z kłopotów przez dotychczasowe 35 tys, reszta była robiona po
Francji
- zaraz po kupnie zmieniałem pasek rozrządu i albo coś faktycznie nie
zagrało, albo mechanik dał ciała, pasek zaczął się zsuwać, zauważyłem to
do
wymiany pasek osłona i kółko napędzający pompę wtryskową.
- czasem świeci mi się błąd od liczników,  skutkuje to tylko i wyłącznie
świeceniem się lampki "Service", niestety z dotychczasowej wiedzy mojego
mechanika nie daje się skasować

No to jest masakra i coś, czego po prostu nienawidzę w nowych autach.
Widzisz, dla mnie masakra to jak sie nei da jechać, kłopot jak źle jedzie. A
jak jedzie normalnei tyle że coś tam pier.... na wyświetlaczu czy desce, a
nei wpływa to na moje bezpieczeństwo to nie ma problemu ?

Na szczęście w Hondach rzadko występuje :)
Nie wiem, i pewnie sie nie dowiem, Hondy są  dla mnie niestety zbyt drogie w
stosunku co oferuja tak na pierwszy rzut oka.


- do tego dochodzi wymiana łączników stabilizatora z przodu, no niestety
wychodzi zap.... po dziurach
Zawieszenie można pominąć, wiadomo, że "leci".

- zaczyna pukać maglownica ale na razie jest znośnie
No to jest masakra jakaś, po jakim przebiegu???
A to nie od polskich dziur ? Nie mówię że mam luz na kierownicy tylko stuka
sobie. Przyznam ze też nie jestem zachwycony że tak wcześnie, ale przyczyny
doszukuję się w swoich stylu jazdy po dziurach. Przebieg około 160kkm


Ta starsza (2001 początek produkcji) jest ujeżdżana przez ojca i mimo
mniejszego przebiegu całkowitego ojciec nią zrobił więcej bo juz około
60kkm, ta natomiast była tłuczona po Polsce
U niego niestety trochę więcej się działo
- Na gwarancji uszczelniona rurka klimy i wymieniony wyłącznik zespolony
(migacze świata itp), ale to koniec tematu kłopoty nie wróciły
Wyłącznik niepokojący, klima można rzec, że normalna sprawa.
Dlaczego jedno traktujesz jako normę a wyłącznik jako niepokojący ?



- urwały się klameczki wewnętrzne przednie
Bez komentarza. Po prostu, tak to "się urwały", obydwie?
Tak to się nazywa wada materiałowa lub konstrukcyjna. Nie porównywałem
konstrukcji nowej i starej

Tak wiec na pewno nie są to sprawy które odwodziły by mnie od zakupu
kolejnego samochodu tej marki.

Jeśli chodzi o problemy z pompą wtryskową, to kwestia tego, jak drogo
to kosztuje... Wiem, ze w Common Railach to nie są groszowe sprawy.
Regenerowana pompa z Bosha kosztuje niestety około 1800 zł,

--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

321 Data: Maj 06 2007 10:44:26
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 09:39:41 +0200, "Bartosz Augustyniak"
 wrote:

Ja jednak się skałniam że Ciludzi eco mówią że auto iwięcej stoi niż jeździ
to histeryzują i koloryzują , albo usilnie na to pracują.

No pracują. Jeżdżąc do ASO.

Ja natomiast mam pewną sklonnośc do traktowanai pewnych usterek jako rzecz
niestety normalną bo uato to kupka cześci uod róznych producentów, coś się
kiedyś musi wykruszyć

I stąd mit o 'nic się nei zepsuło'.

A jeździsz z człowiekime co chwila do warsztatu czy to z rozmów przy piwie ?
Bo iwesz tu była keidyś kyskusja i konkluzja była taka że w Lagunei czunik
uszkodozny ciśnienia w kołach to _masakra_ natomiast chyba w lanosie pad
uszczelką to _norma_ i nic wielkiego taka czynność eksploatacyjna


Ani jedno, ani drugie nie zdarzyło mi sie nighdy w moim 25-letnim
aucie.

Nie wiem czy to wada materiałowa czy konstrukcyjna ale jak napisałem nie
powtarzajaca się, po prostu niestety wyszła kiepska seriia. Wiele aut
wychodzi z wieloma o wiele poważneijszymi wadami konstrukcyjnymi

Ale są nowe i się nei psują. Ani trochę.

A w ramach pękających elementów neistety byłem świadkiem jak w prawidłowo
eksploatowanym i nie tak sytarym Audi 100 pękł sobie wałek rozrzadu. No i
co.... ? No trudno stało się. Jak się nie urywa co rok to luzik

No nic. Tylko dalej gdzie ta mityczna bezusterkowość nowych?

No to jest masakra i coś, czego po prostu nienawidzę w nowych autach.
Widzisz, dla mnie masakra to jak sie nei da jechać, kłopot jak źle jedzie. A
jak jedzie normalnei tyle że coś tam pier.... na wyświetlaczu czy desce, a
nei wpływa to na moje bezpieczeństwo to nie ma problemu ?

Dl;a mnei masakrą jest to, że samochód daje fałszywe informacje.


- zaczyna pukać maglownica ale na razie jest znośnie
No to jest masakra jakaś, po jakim przebiegu???
A to nie od polskich dziur ? Nie mówię że mam luz na kierownicy tylko stuka
sobie. Przyznam ze też nie jestem zachwycony że tak wcześnie, ale przyczyny
doszukuję się w swoich stylu jazdy po dziurach. Przebieg około 160kkm

Niewiem, u mnie w 25 letnim aucie jeżdżącym po polskich drogach nie
puka.


- Na gwarancji uszczelniona rurka klimy i wymieniony wyłącznik zespolony
(migacze świata itp), ale to koniec tematu kłopoty nie wróciły
Wyłącznik niepokojący, klima można rzec, że normalna sprawa.
Dlaczego jedno traktujesz jako normę a wyłącznik jako niepokojący ?

Bo klima nie wpływa na bezpieczeństwo jazdy? BTW - u mnie po 25
l;atach klima się nei rozszczelniła... Czary...

- urwały się klameczki wewnętrzne przednie
Bez komentarza. Po prostu, tak to "się urwały", obydwie?
Tak to się nazywa wada materiałowa lub konstrukcyjna. Nie porównywałem
konstrukcji nowej i starej

W starych się nie urywają same. Nie urywają się w ogóle :P

Jeśli chodzi o problemy z pompą wtryskową, to kwestia tego, jak drogo
to kosztuje... Wiem, ze w Common Railach to nie są groszowe sprawy.
Regenerowana pompa z Bosha kosztuje niestety około 1800 zł,

To ja postoję.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

322 Data: Maj 06 2007 09:23:32
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Bartosz Augustyniak wrote:

Na podstawie opinii ludzi, którzy używają :)
I jak od pięciu osób się słyszy, że masakra i auto więcej stoi niż
jeździ, a od kolejnych pięciu, że jest super, no to coś jest nie tak.
Ja jednak się skałniam że Ciludzi eco mówią że auto iwięcej stoi niż jeździ
to histeryzują i koloryzują , albo usilnie na to pracują.
No jak auto już więcej stoi niż jeździ to do niczego się nie nadaje.

Ja natomiast mam pewną sklonnośc do traktowanai pewnych usterek jako rzecz
niestety normalną
No niestety ja nie mam takiej skłonności, bo rozróżniam usterkę od
zużycia.

bo uato to kupka cześci uod róznych producentów, coś się
kiedyś musi wykruszyć
Rzecz w tym, że MUSI to na pewno zawieszenie (lub jego część), olej w
silniku filtry hamulce płyny itd. Reszta wcale NIE MUSI i tego nie
robi.

A jeździsz z człowiekime co chwila do warsztatu czy to z rozmów przy piwie ?
Bo iwesz tu była keidyś kyskusja i konkluzja była taka że w Lagunei czunik
uszkodozny ciśnienia w kołach to _masakra_ natomiast chyba w lanosie pad
uszczelką to _norma_ i nic wielkiego taka czynność eksploatacyjna
No już bym wolał francuza niż Lanosa jakiegoś, to fakt.

Matko boska, jak się mogą KLAMKI urywać w aucie? Wybacz teraz
subiektywnizm, ale dla mnie to nie "problem z klamkami" tylko OBCIACH a
tak naprawdę to świadectwo tego, z jakich materiałów i jak wykonano to
auto.
Nie wiem czy to wada materiałowa czy konstrukcyjna ale jak napisałem nie
powtarzajaca się, po prostu niestety wyszła kiepska seriia.
No po prostu niestety jest to obciach i pokazuje, z jakim
zaangażowaniem producent podchodzi do swoich samochodów i doboru
materiałów. Skoro urywają się klameczki to jak można zaufać silnikowi?

Wiele aut
wychodzi z wieloma o wiele poważneijszymi wadami konstrukcyjnymi
No to nie jest argument. A jeśli już takie się pojawiają, to też
sygnał, że nie warto ich kupować/

Obciachu  wtym niewidze bo ja samochodu używam do przemeiszczanai sie z pkt
A do B w celach prywatnych lub służbowych
Obciach producenta przed userem, nic więcej.

No to jest masakra i coś, czego po prostu nienawidzę w nowych autach.
Widzisz, dla mnie masakra to jak sie nei da jechać, kłopot jak źle jedzie. A
jak jedzie normalnei tyle że coś tam pier.... na wyświetlaczu czy desce, a
nei wpływa to na moje bezpieczeństwo to nie ma problemu ?
Wpływa na Twoje bezpieczeństwo, bo silnik może przejść w tryb awaryjny
tudzież- historia znana z Common Rail- się wyłączyć np przy pełnej
mocy. Wtedy przy wyprzedzaniu masz spory problem. Poza tym zgodnie z
instrukcją kontrolka błędu oznacza konieczność wizyty w serwisie, i
jakie to demoralizujące musi być dla usera, że zapala mu się ta
kontrolka a on nie jedzie do serwisu, bo nie wierzy własnemu
samochodowi.
Musiałbym przestawić się na filozofię "nowych" wozów, na razie jest mi
ciężko, niestety kiedyś trzeba będzie, ale ciarki przechodzą...

Na szczęście w Hondach rzadko występuje :)
Nie wiem, i pewnie sie nie dowiem, Hondy są  dla mnie niestety zbyt drogie w
stosunku co oferuja tak na pierwszy rzut oka.
Z tego co widzę, a mam z nimi sporo doczynienia, oferują względną
bezawaryjność objawiającą się tym, że silniki i osprzęt naprawdę jest
niezawodny. Japońska jakość materiałów a także elektroniki jest
wielokrotnie wyższa niż europejska.

- zaczyna pukać maglownica ale na razie jest znośnie
No to jest masakra jakaś, po jakim przebiegu???
A to nie od polskich dziur ?
Jakim cudem, skoro od dziur to jest zawieszenie, amortyzatory, a
maglownica nic do tego już nie ma? Dobrze, że kierownica ci nie została
w rękach od dziur...

- Na gwarancji uszczelniona rurka klimy i wymieniony wyłącznik zespolony
(migacze świata itp), ale to koniec tematu kłopoty nie wróciły
Wyłącznik niepokojący, klima można rzec, że normalna sprawa.
Dlaczego jedno traktujesz jako normę a wyłącznik jako niepokojący ?
Bo klima to jest dodatek i jak nie działa od biedy można naprawić.
Wyłącznik zespolony to sprawa wpływająca na bezpieczeństwo.

Bez komentarza. Po prostu, tak to "się urwały", obydwie?
Tak to się nazywa wada materiałowa lub konstrukcyjna. Nie porównywałem
konstrukcji nowej i starej
W życiu nie widziałem starego Mercedesa z urwaną klamką, czy to
zewnętrzną czy wewnętrzną czy jakąkolwiek.

Jeśli chodzi o problemy z pompą wtryskową, to kwestia tego, jak drogo
to kosztuje... Wiem, ze w Common Railach to nie są groszowe sprawy.
Regenerowana pompa z Bosha kosztuje niestety około 1800 zł,
No, "jedyne", a jeden wtryskiwacz jakieś 600-1000zł w zależności od
marki silnika i miejsca, w którym się serwisuje. Nie ma to jak
oszczędność nowych diesli. Za 1000zł ja mogę kupić CAŁY SILNIK z
osprzętem do MB 123, i to zaraz po remoncie, który ma do przejechania
milion kilometrów. To też jest istotne.


--
Michał

323 Data: Maj 06 2007 11:42:53
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 09:23:32 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

- zaczyna pukać maglownica ale na razie jest znośnie
No to jest masakra jakaś, po jakim przebiegu???
A to nie od polskich dziur ?
Jakim cudem, skoro od dziur to jest zawieszenie, amortyzatory, a
maglownica nic do tego już nie ma? Dobrze, że kierownica ci nie została
w rękach od dziur...

No jednak trochę ma - dziura na zakręcie powoduje obciążenie łożysk
listwy przekładni.

W życiu nie widziałem starego Mercedesa z urwaną klamką, czy to
zewnętrzną czy wewnętrzną czy jakąkolwiek.

Ja widziałem Granadę ;) Swoją zreszta ;) Umyłem autko i przyszedł
mróz... No i jak się zaparłem, to urwałem ;)


No, "jedyne", a jeden wtryskiwacz jakieś 600-1000zł w zależności od
marki silnika i miejsca, w którym się serwisuje. Nie ma to jak
oszczędność nowych diesli. Za 1000zł ja mogę kupić CAŁY SILNIK z
osprzętem do MB 123, i to zaraz po remoncie, który ma do przejechania
milion kilometrów. To też jest istotne.

Ale nie, nie może, on nie ma ECU które zadba, żebys tego silnika nie
zajeździł ;)
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

324 Data: Maj 06 2007 10:04:02
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Adam Płaszczyca wrote:

Jakim cudem, skoro od dziur to jest zawieszenie, amortyzatory, a
maglownica nic do tego już nie ma? Dobrze, że kierownica ci nie została
w rękach od dziur...

No jednak trochę ma - dziura na zakręcie powoduje obciążenie łożysk
listwy przekładni.
No trochę ma, ale w sumie każda dziura trochę ma do każdego elementu
auta. Vide plastiki w nowych wozach, które "trzeszczą" i ludzie się na
to skarżą w niektórych modelach już po parunastu kkm...
Ad meritum chyba zgoda- przekładnie w starych dobrych autach jakoś
wytrzymują więcej niż 150 kkm :D

W życiu nie widziałem starego Mercedesa z urwaną klamką, czy to
zewnętrzną czy wewnętrzną czy jakąkolwiek.

Ja widziałem Granadę ;) Swoją zreszta ;) Umyłem autko i przyszedł
mróz... No i jak się zaparłem, to urwałem ;)
Oj, ale musi być mroźno w tych Citroenach ;)


--
Michał

325 Data: Maj 06 2007 12:23:28
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 10:04:02 +0000 (UTC), Michal_K
 wrote:

Ad meritum chyba zgoda- przekładnie w starych dobrych autach jakoś
wytrzymują więcej niż 150 kkm :D

No w Granadach zaczynają lać po 500 tysiącach... ;)

Ja widziałem Granadę ;) Swoją zreszta ;) Umyłem autko i przyszedł
mróz... No i jak się zaparłem, to urwałem ;)
Oj, ale musi być mroźno w tych Citroenach ;)

;)
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

326 Data: Maj 06 2007 12:43:56
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Matko boska, jak się mogą KLAMKI urywać w aucie? Wybacz teraz
subiektywnizm, ale dla mnie to nie "problem z klamkami" tylko OBCIACH a
tak naprawdę to świadectwo tego, z jakich materiałów i jak wykonano to
auto.

Nooo. A kojarzysz co się działo z pierwszymi W124 (84-85)? Dla mnie
obciachem są np. kiwające się i skrzypiące fotele, obluzowujące się
stacyjki...

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

327 Data: Maj 06 2007 13:18:28
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 12:43:56 +0200, Alex81  wrote:

Nooo. A kojarzysz co się działo z pierwszymi W124 (84-85)? Dla mnie
obciachem są np. kiwające się i skrzypiące fotele, obluzowujące się
stacyjki...

Szczerze mówiąc, to nie przypominam sobie, żeby pierwsze W124 miały
problemy, żeby coś się łamało.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

328 Data: Maj 06 2007 14:04:37
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Szczerze mówiąc, to nie przypominam sobie, żeby pierwsze W124 miały
problemy, żeby coś się łamało.

Miały problemy z jakością, i to do tego stopnia że taksówkarze w
proteście zablokowali centralę firmy.

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

329 Data: Maj 06 2007 14:07:03
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 14:04:37 +0200, Alex81  wrote:

Szczerze mówiąc, to nie przypominam sobie, żeby pierwsze W124 miały
problemy, żeby coś się łamało.

Miały problemy z jakością, i to do tego stopnia że taksówkarze w
proteście zablokowali centralę firmy.

Z jakościa montażu, czy projektu? Bo z tego co piszesz, to problemy
były z montażem.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

330 Data: Maj 06 2007 14:17:36
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Z jakościa montażu, czy projektu? Bo z tego co piszesz, to problemy
były z montażem.

A co to za różnica dla przeciętnego klienta którego szlag trafia gdy
skrzypi i kiwa mu się fotel i obluzowuje stacyjka? Niedoróbka to
niedoróbka :)

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

331 Data: Maj 06 2007 14:24:53
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 14:17:36 +0200, Alex81  wrote:

A co to za różnica dla przeciętnego klienta którego szlag trafia gdy
skrzypi i kiwa mu się fotel i obluzowuje stacyjka? Niedoróbka to
niedoróbka :)

Bo widzisz, fotel czy stacyjke moge przykręcić. Zaś jesli klamka się
łamie, to jak mi ja ASO wymieni na taką sama, to i ta kolejna się
złamie.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

332 Data: Maj 06 2007 14:38:55
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Bo widzisz, fotel czy stacyjke moge przykręcić. Zaś jesli klamka się
łamie, to jak mi ja ASO wymieni na taką sama, to i ta kolejna się
złamie.

Klamkę też możesz sam wymienić. Podobnie ASO może wymienić skrzypiący
fotel lub za drobną (he he he) opłatą przykręcić fotel.

Swoją drogą jakoś nie wierzę żeby Citroen przez kilka lat produkcji
modelu (i istnienia problemu) nie wprowadził jakiejś Klamki Mk.2 ;) Tak
samo jak po kilku latach okazało się że MB potrafi jednak porządnie
zamontować fotel.

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

333 Data: Maj 06 2007 14:52:01
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 14:38:55 +0200, Alex81  wrote:

Klamkę też możesz sam wymienić. Podobnie ASO może wymienić skrzypiący
fotel lub za drobną (he he he) opłatą przykręcić fotel.

Nie mogę, bo trzeba miec taką klamkę.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

334 Data: Maj 06 2007 15:39:11
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: J.F. 

On Sun, 06 May 2007 14:24:53 +0200,  Adam Płaszczyca wrote:

On Sun, 6 May 2007 14:17:36 +0200, Alex81  wrote:
A co to za różnica dla przeciętnego klienta którego szlag trafia gdy
skrzypi i kiwa mu się fotel i obluzowuje stacyjka? Niedoróbka to
niedoróbka :)

Bo widzisz, fotel czy stacyjke moge przykręcić. Zaś jesli klamka się
łamie, to jak mi ja ASO wymieni na taką sama, to i ta kolejna się
złamie.

Ale jak ci sie raz fotel odkrecil to moze i nastepne razy tez sie
odkrecic :-)
A dokrecic nie dokrecisz, bo nie masz odpowiedniego torxa :-)

J.

335 Data: Maj 06 2007 19:36:06
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 06 May 2007 15:39:11 +0200, J.F.
 wrote:

Ale jak ci sie raz fotel odkrecil to moze i nastepne razy tez sie
odkrecic :-)

Jak JA dokręcę? Nie ma mowy!

A dokrecic nie dokrecisz, bo nie masz odpowiedniego torxa :-)

To nie francuz, że wszystko na torksach :P
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

336 Data: Maj 06 2007 19:43:06
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: J.F. 

On Sun, 06 May 2007 19:36:06 +0200,  Adam Płaszczyca wrote:

On Sun, 06 May 2007 15:39:11 +0200, J.F.
Ale jak ci sie raz fotel odkrecil to moze i nastepne razy tez sie
odkrecic :-)

Jak JA dokręcę? Nie ma mowy!

Jak za dobrze dokrecisz to gwint urwiesz :-)

A dokrecic nie dokrecisz, bo nie masz odpowiedniego torxa :-)
To nie francuz, że wszystko na torksach :P

A to juz nie tylko francuska dolegliwosc :-)

J.

337 Data: Maj 06 2007 20:45:34
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 06 May 2007 19:43:06 +0200, J.F.
 wrote:

Jak JA dokręcę? Nie ma mowy!
Jak za dobrze dokrecisz to gwint urwiesz :-)
Dobrze <> mocno ;)
Kropla Loctite czyni cuda ;)

A dokrecic nie dokrecisz, bo nie masz odpowiedniego torxa :-)
To nie francuz, że wszystko na torksach :P
A to juz nie tylko francuska dolegliwosc :-)

Teraz juz tak, ale w czasach W124?
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

338 Data: Maj 06 2007 18:59:13
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Tak w kwestii czysto formalnej: fotele w W124 przykręcone są do podłogi
czterema śrubami na zwykły klucz "10"... Ja nie wiem, jak to się mogło
odkręcać, a nawet jeśli, to przykręcić jest banalnie. Występują tam
ponadto takie fajne sprężyste zakładki... No nie odkręci się drugi raz,
jak porządnie dociągniesz...

--
Michał

339 Data: Maj 06 2007 13:15:57
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Alex81 wrote:

Nooo. A kojarzysz co się działo z pierwszymi W124 (84-85)? Dla mnie
obciachem są np. kiwające się i skrzypiące fotele, obluzowujące się
stacyjki...
Akurat o tym nie słyszałem, co do stacyjek można na pewno zarzucić to,
że lubią się zacinać i blokować.



--
Michał

340 Data: Maj 05 2007 02:05:27
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: =Marcos= 

Peugeot 206 - za wąski

Skoda Octavia - brzydka, z tego co pamiętam to też dość wąska

Potem przyszedł czas na Peugeota 307. Super. Bardzo przestronny, ale
naczytałem się, że superawaryjny. Odpuściłem.

Yyy? Mam 192cm i ledwie się mieściłem w 307. Szczególnie nogi - kolana pod
kierownicą. Oczywiście kierownica maksymalnie do góry, siedzenie maksymalnie
w dół i do tyłu...
Już w P206 mi wygodniej.

--
Marcos
[Marek Ślusarczyk]
marek [AT] microstock . pl

http://www.microstock.pl <- sprzedaj swoje zdjęcia

341 Data: Maj 05 2007 02:23:14
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

Yyy? Mam 192cm i ledwie się mieściłem w 307. Szczególnie nogi - kolana pod
kierownicą. Oczywiście kierownica maksymalnie do góry, siedzenie maksymalnie
w dół i do tyłu...
Już w P206 mi wygodniej.

Widzisz. Mnie z kolei odwrotnie. W P206 jak sardynka w puszce.
Pewnie ma to związek z tym, jak ktoś jest zbudowany. Bo ja mam i długie nogi i długi tułów, tak po równo, a Ty z tego co piszesz możesz mieć na przykład tułów normalny lub krótki, a nogi bardzo długie.

342 Data: Maj 05 2007 09:03:41
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: KRzysiO 

Marek Różyński napisał(a):

Napiszę, co wybrałem. Może się komuś przyda.
Nie będę się rozpisywał, jak bardzo nie podobały mi się poszczególne samochody, żeby nie narazić się ich właścicielom. Wiadomo - każdy jest inny i ma inne potrzeby. Ja ostatecznie przyjąłem takie kryteria:

Cena do 30 000
OC i AC bez zniżek do 3500
Jak największy komfort jazdy
W miarę współczesny wygląd wewnątrz i na zewnątrz
W miarę bezawaryjny
Silnik około 2.0
Bagażnik minimum 300l
4/5 drzwi
NIE kombi
Na tyle duży, żeby było mi w nim wygodnie (190 cm / 110 kg)
i żebym nie wyglądał jak Gołota w swoim Porsche (jeden łokieć przez jedną szybę, a drugi przez drugą)

Naprawde, nie rozumiem skad to Twoje przekonanie, ze samochod 5-6 letni bedzie lepszy od 10-cio letniego. Ja pomykam galantem z 97 i zapewniam Cie, ze bedzie w lepszym stanie za 5 lat niz wiekszosc tych obecnie szescioletnich samochodow, o "maluchach" wogole nie wspominam, a za 30kpln to bedziesz mial 2 super wyposazone galanty z 97. Chociaz spojojnie 30kpln starczy na gala po 2001, ale ja bym bral starszego, ale z wiekszym silnikiem, do tego lpg i smigasz taniej niz podane przez Ciebie 9l benzyny.


Dziś poszedłem oglądać "większe" auta:

Xantia
Opel Astra II (tu jestem prawie pewny, że będzie wąziutki)
Citroen C5
Renault Scenic
Toyota Avensis
Honda Civic VII
Mitsubishi Galant
Honda Accord


Ja bym sie skupil na galancie i accordzie, warunkowo na avensis ;-)


--
  _   _ _    ____________________________________________
( ) ( ) \__/ ) KRzysiO km(malpa)klub(kropa)chip(kropa)pl
( )/ /( \__/ ) GG7148375                     /\      _ -
(  _ \( )  ( ) http://MitsuManiaki.pl       _\/_       -
(_) (_)_)  (_) GALANT_2.5_V6_+_VSI_PRINS___/_/\_\_______

343 Data: Maj 05 2007 09:20:05
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: 666 

Właściwie jeszcze jedno przyszło mi do głowy:  Opel Signum.
No i Forda Scorpio nie wymieniałeś.
JaC


Jak największy komfort jazdy
W miarę współczesny wygląd wewnątrz i na zewnątrz
Silnik około 2.0
Bagażnik minimum 300l
Na tyle duży, żeby było mi w nim wygodnie (190 cm / 110 kg) i żebym nie wyglądał jak Gołota w swoim Porsche (jeden
łokieć przez jedną szybę, a drugi przez drugą)

344 Data: Maj 05 2007 12:55:44
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Piotrek 

Właściwie jeszcze jedno przyszło mi do głowy:  Opel Signum.
No i Forda Scorpio nie wymieniałeś.

Scorpio jest fajne ale niestety wersji mk3 jest niewiele. produkowali je niecale 4 lata i to jeszcze sporo poszlo do UK wiec kierownica po zlej stronie.
tak ze wybierac z rocznika 95-96 jeszcze cos mozna ale rocznik 97-99 ciezko dostac.
pisze oczywiscie o czyms w dobrym stanie.
sam sie rozgladam za tym mimo ze mechanik mi mowi kup pan mondeo, klasa nizej ale czesci tansze:)
niestety niewiele firm produkuje zamienniki do tego modelu w przeciwienstwie do (mk1 i mk2) bo za malo tego jezdzi i np wachacz przedni tylko oryginal za 650 zł sztuka:)
tylny amor do kombi 1400 zł :)

ja ogolnie bym byl ostrozny w polecaniu tego modelu, mimo ze sam go chce kupic ale ja to troche zboczony jestem jesli chodzi o Scorpio:) wiec obiektywny nie jestem;)
ostatnio rozgladalem sie za takim kombi no i jak sie przejechalem jedna GHIA z 97 roku to wysiasc nie chcialem:) full wypas, komfort jazdy swietny, miejsca tyle ze sie gonic mozna:)

no i silnik raczej 2,3 nie 2,0. dla fanatyka mozna polecic 2,9 24V ale tam jak cos padnie to niesamowita skarbonka, bo czesci tylko oryginalne mozna dostac i to w zabojczych cenach. no i spalanie ekonomiczne tez nie bedzie, ale 200 KM pod maska jest:) cos za cos:)

--
pzdr
piotrek
Scorpio 2,4i '87 LPG PMS

345 Data: Maj 05 2007 09:24:52
Temat: Odp: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Reksio 


Chcę jeszcze obejrzeć kilka samochodów, które wymieniam poniżej. Tak, żeby
już mieć 100% pewności. Może podpowiecie, który z nich jest
mniejszy/węższy
......ciach.....

Zobacz jeszcze Pontiac TransSport i Chevrolet Lumina (to ta sama stajnia
:-).
A najlepiej gdybys mogl nim troche przejechac.

Pozdrrrr.... Reksio

346 Data: Maj 05 2007 12:16:39
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: radxcell 

RadXcell replies to Marek Różyński

 Wiele osób na grupie pisało o tym, że plastki śmierdzi jak się
rozgrzeje. Poszedłem sprawdzać dalej.

zeby tylko na grupie ;)
http://dywagacje.prv.pl

pozd(r)dx

--
 ___         ___  __       _ _
| _ \__ _ __| \ \/ /__ ___| | | gg#157002 | (spamboks na o2peel)
|   / _` / _` |>  </ _/ -_) | | ...potargować warto:
|_|_\__,_\__,_/_/\_\__\___|_|_| http://miniurl.pl/kupisz

Peugeot 206 - za wąski
Skoda Octavia - brzydka, z tego co pamiętam to też dość wąska
Potem przyszedł czas na Peugeota 307. Super. Bardzo przestronny, ale
naczytałem się, że superawaryjny. Odpuściłem.
Dziś poszedłem oglądać "większe" auta:
Peugeot 406 - sądziłem, że będzie większy od 307. Na pewno ma za blisko lewe
drzwi. Odpuściłem.
Opel Omega - wąziutki, wykończenie strasznie kiczowate
Renault Megane - nie pamiętam już, co mi nie pasowało. Albo bliskość lewych
drzwi, albo widoczność przez przednią szybę, szybko wysiadłem.
Nissan Almera - sprzedawca widząc, jakimi kieruję się kryteriami i gdzie mi
jest wygodnie, stwierdził, żeby nawet nie wsiadać. Samochód stał daleko,
więc uwierzyłem na słowo.
Citroen C5 - rewelacja. Za 22 000 może się trafić rocznik 2001. Za 30 000
bez problemu ma się 2002 full wypas. Bardzo duży bagażnik, bardzo dużo
miejsca z przodu i z tyłu, szeroki, dobra jakość wykończenia, wyraźnie
lepsza niż u pozostałych, fajne przyspieszenie, bardzo chwalone zawieszenie,
ponoć w pierwszej 20 jeśli chodzi o bezawaryjność. Jedyny samochód, którym
zdecydowałem się przejechać. To była jakaś wypasiona wersja, full opcja. No
super sprawa, nie było się do czego przyczepić. Mojej kobitce też się bardzo
spodobał. Stwierdziła, że dużo faniejszy, niż BMW z serii 5, a paroma już
jeździła.
I w sumie na tym mogłem już poprzestać, ale dla formalności wsiadłem jeszcze
do Xsary. Nie pamiętam, jak było na szerokość. W środku nawet OK, ale jednak
o klasę niżej od C5, a cena ta sama, więc już się długo nie zastanawiałem.
I na chwilę obecną moim faworytem jest C5.
Chcę jeszcze obejrzeć kilka samochodów, które wymieniam poniżej. Tak, żeby
już mieć 100% pewności. Może podpowiecie, który z nich jest mniejszy/węższy
od C5, to od razu oszczędzilibyście mi chodzenia :) A na liście zostały mi:
Xantia
Opel Astra II (tu jestem prawie pewny, że będzie wąziutki)
Citroen C5
Renault Scenic
Toyota Avensis
Honda Civic VII
Mitsubishi Galant
Honda Accord
Nissan Almera (szukam potwierdzenia, że faktycznie jest to ciasne auto, bo
nie siedziałem)

347 Data: Maj 05 2007 12:37:20
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 

Odnośnie C5

Cena do 30 000
Masz szansę znaleźć C5 za te pieniadze w wieku 4-6 lat

OC i AC bez zniżek do 3500
I tu się mogą zaczać schody. Ale jak dobrze poszukasz to zmieścisz sie w tej
granicy. Ja mam OC w PZU (brak czasu na załatwianie zaswiadczeń żeby zwiać)
i AC w Compensie i 60% zniżek a i tak złupili mnie na jakieś 2000 PLN

Wiek 4-6 lat
Jak największy komfort jazdy
Spalanie do 9l
Jak kupisz klepkota to masz szanse

W miarę współczesny wygląd wewnątrz i na zewnątrz
Wspólczesny z zewnatrz to moze on kiedyś były ale brzydki jak noc
listopadowa

W miarę bezawaryjny
Póki co to przegląd co 15tys i dalej w drogę

Silnik około 2.0
No w zasadzie tylko takie były poza V6 3.0 (Nie wiem 2.2HDi też traktujesz
jak około 2.0)

Bagażnik minimum 300l
Jest troche wiecej

4/5 drzwi
No maja tyle

NIE kombi
Bywają

Na tyle duży, żeby było mi w nim wygodnie (190 cm / 110 kg)
Ja się mieszczę i jest Ok. Siedzi się niestety dośc wysoko. Ale wyższosc nad
Xantią to to że jest dalej od kolan do keirownicy. No i układ hamulcowy.
Takto specjanych zalet nad Xantią nie widzę, wiec możesz tez oglądać Xantie

--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

348 Data: Maj 06 2007 02:42:12
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

Czy mógłbyś w kilku zdaniach napisać, czym Xantia '01 będzie się różniła od C5 Exclusive '01 ?

349 Data: Maj 06 2007 09:57:03
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 


Użytkownik "Marek Różyński"  napisał w wiadomości


Czy mógłbyś w kilku zdaniach napisać, czym Xantia '01 będzie się różniła
od C5 Exclusive '01 ?

Nie wiem o jakiej wersji Xantii piszesz, ani nie jeźdizłem (analizowałem)C5
Exclusive, spóróbuj się podpytać na news.triger.com.pl   grupa citroen

ale tak naszybko wypunktuje to na co zwróciłem uwagę
-Xantia ładniejsza z zewnątrz
-Xantia brzydsza wewnątrz
- 3 wersje zawieszenia vs chyba 2 rodzaje w C5 powiązane miedzy tymi
modelami tylko koncepcyjne. W xantii pompa napędzan amechanicznie z paska
osprzętu, w instlacji olej mineralny LHM wymieniany co 60kkm lub 2 lata. W
C5 pompa elektryczna oolej syntetyczny LDS wymienainy co 200kkm
- W Xantii tylko klimatyzacja sterowana z suwaczków a nie jakięś bajery z
wyświetlaczami LCD
- Xantia lżejsza
- W Xantii siedzi się niżej, ale siedzisko trochę przykrótki, kolana bardzo
blisko kierownicy
- Nie wiem jak w nowych Xantiach  z komputerem pokładowym ale wobec
standardowego w C5 to raczej bedzie be zporównania
- Xantia miała mniej skuteczne hamulce, te ostatnei trochę poprawione ale z
tego co pamietam C5 w testach wypadał zdecydowanie lepiej
- Nie wiem czy w Xantiach występował ESP
- W Xantiach chyba nie było xenonów

--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

350 Data: Maj 06 2007 02:22:24
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

I na chwilę obecną moim faworytem jest C5.

No i masz. Przeczytałem opinie ponad 100 użytkowników.
I jest pół na pół. Połowa zadowolona, a połowie jak już się psuje, to na całego.

Można odnieść wrażenie, że jedyny plus tego auta, to komfort.
A z popularnych minusów to:

- łamiące się klamki
- mułowatość
- piszczące hamulce

:-(

351 Data: Maj 06 2007 00:25:37
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: miklo 

On May 6, 2:22 am, Marek Różyński  wrote:

Można odnieść wrażenie, że jedyny plus tego auta, to komfort.

A przestrzeń i pakowność?

A z popularnych minusów to:
- łamiące się klamki

drobiacho

- mułowatość

kup v6

- piszczące hamulce

huehue. Jak ktoś zeszkliwi klocki, to piszczą. Co za różnica, co to za
auto.

--
miklo

352 Data: Maj 06 2007 02:38:23
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

A przestrzeń i pakowność?

Jak najbardziej :-)

A z popularnych minusów to:
- łamiące się klamki

drobiacho

Gorzej, jak akurat trzeba się szybko ewakuować!

- mułowatość

kup v6

O tym mówię :-)
Ponoć do 2000 obr. jest kiepsko?

353 Data: Maj 06 2007 08:14:15
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: miklo 

On May 6, 2:38 am, Marek Różyński  wrote:

>kup v6
O tym mówię :-)
Ponoć do 2000 obr. jest kiepsko?

A który silnik poniżej 2tys jedzie? Tutaj masz za to ok 90% maks
momentu od 2tys i ciągnie do 6,5tys. Silnik jest na prawdę bardzo
elastyczny i wystarczająco dynamiczny do poruszania się takim
wózkiem :-)

--
miklo

354 Data: Maj 06 2007 19:39:02
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

A który silnik poniżej 2tys jedzie?

W sumie to nie pomyślałem :)

355 Data: Maj 06 2007 10:34:03
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Bartosz Augustyniak 



kup v6

O tym mówię :-)
Ponoć do 2000 obr. jest kiepsko?
Kiepsko ze nie jedzie w cale? CC700 objeżdzają ? Czy kiepsko że nie jedzie
tak jak później (powyzej 3000 tys) ?

Ponizej 2000 obr/min to w porównaniu do reszty swoich możłiwości to
przyzwoicie ciągną klekoty, ale pewnie i tak słabiej niż to 3.0V6 (tutaj
poównuję do np 2.0HDi 110KM)
Wiesz jak chcesz niezłych efektów od niskich obrotów to szukaj jakiegoś 407
z 2.7HDi biturbo

--
Z powazaniem
Bartosz Augustyniak, Łódź
C5 2.0 HDi 110 KM '03 159 kkm
C5 2.0 HDi 110 KM '01 153 kkm
Kiedys: Xantia 1,9TD'94 w rodzinie Xantia 1.8i '93 zagazowna

356 Data: Maj 06 2007 19:40:20
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Marek Różyński 

Ponizej 2000 obr/min to w porównaniu do reszty swoich możłiwości to przyzwoicie ciągną klekoty, ale pewnie i tak słabiej niż to 3.0V6 (tutaj poównuję do np 2.0HDi 110KM)

A powiedz, porównywałeś ten silnik z benzynowym 2.0?
BTW - Dzięki za maila!

357 Data: Maj 06 2007 14:40:09
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Sanctum Officium 

"Marek Różyński"  wrote in message

> I na chwilę obecną moim faworytem jest C5.

No i masz. Przeczytałem opinie ponad 100 użytkowników.
I jest pół na pół. Połowa zadowolona, a połowie jak już się psuje, to na
całego.

Można odnieść wrażenie, że jedyny plus tego auta, to komfort.
A z popularnych minusów to:

- łamiące się klamki
- mułowatość
- piszczące hamulce

Zapytaj się na forum Citroena, a dostaniesz RZETELNE opionie, bo tu fanatycy
nie powiedzą Ci prawdy. Będą się wypowiadały różne Adasie itp., które na
oczy nie widziały tego aluta, a uważajasię za jego najlepszych znawców. Olej
i idź na forum pytaj użytkowników.


MK

358 Data: Maj 06 2007 14:52:26
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 14:40:09 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:


Zapytaj się na forum Citroena, a dostaniesz RZETELNE opionie, bo tu fanatycy
nie powiedzą Ci prawdy. Będą się wypowiadały różne Adasie itp., które na

A na forum Citroena, to nie fanatycy. Ani ani. LOL.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

359 Data: Maj 06 2007 18:16:33
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 14:40:09 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>
>Zapytaj się na forum Citroena, a dostaniesz RZETELNE opionie, bo tu
fanatycy
>nie powiedzą Ci prawdy. Będą się wypowiadały różne Adasie itp., które na

A na forum Citroena, to nie fanatycy. Ani ani. LOL.

Czytam różne fora i opinie są najczęściej bardzo wyważone. Bez porównania z
Usenetem, gdzie fanatyzm uniemożliwia sensowną dyskusję.
Na forach są najcześciej użytkownicy, a nie entuzjaści, a to ogromna
różnica.

Twoja fanatyczna generalizacja nowych aut nic wspólnego z racjonalną
argumentacją nia ma. Wg Ciebie wszystkie nowe auta się psują, co jest
kompletną BZDURĄ, bo dla przykładu moja Astra się nie psuje w ogóle,
Avensis, z którą mam konatakt, się nie psuje, była kiedyś w rodzieninie
Laguna od poczatku przez 10 lat i nei było z nią większych problemów.
Zrobiła ponad 200 000 km i poza usterką skrzyni po 7 latach nic większego
się w niej nei zespuło. Miałem Poloneza i Malucha.. Polonez się troche psuł
na gwarancji (drobnostki), potem sypał się coraz bardziej. Malucha kupiłem,
gdy miał 2 lata. Przez pierwsze lata eksploatacji raczej zero problemów,
potem się zaczął sypać i poszedł na złom. Znam jeszcze ludzi z innymi
autami, mógłbym pisać, ale po co, skoro tacy fanatycy jak Ty i tak wiedzą
lepiej o każdym aucie, mimo, że nawet nigdy większości z nich nie widzieli.


MK

360 Data: Maj 06 2007 19:38:04
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 18:16:33 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Czytam różne fora i opinie są najczęściej bardzo wyważone. Bez porównania z
Usenetem, gdzie fanatyzm uniemożliwia sensowną dyskusję.
Na forach są najcześciej użytkownicy, a nie entuzjaści, a to ogromna
różnica.

Taaa.. I który uzytkownik auta X się przyzna, że ma padakę i wtopił?

Twoja fanatyczna generalizacja nowych aut nic wspólnego z racjonalną
argumentacją nia ma. Wg Ciebie wszystkie nowe auta się psują, co jest
kompletną BZDURĄ, bo dla przykładu moja Astra się nie psuje w ogóle,
Avensis, z którą mam konatakt, się nie psuje, była kiedyś w rodzieninie
Laguna od poczatku przez 10 lat i nei było z nią większych problemów.

Widać masz fajnych znajomych w muzeach, bo wszystkie autka jakie
wymieniłeś mają moi znajomi i one się im psują. Tylko - oni, uważaj,
ich uzywają.

Zrobiła ponad 200 000 km i poza usterką skrzyni po 7 latach nic większego
się w niej nei zespuło.

Czyli dużio mniejszego się zepsuło. I własnei to pokazuje
'obiektywność' użytkownika.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

361 Data: Maj 06 2007 22:34:39
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 18:16:33 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>Czytam różne fora i opinie są najczęściej bardzo wyważone. Bez porównania
z
>Usenetem, gdzie fanatyzm uniemożliwia sensowną dyskusję.
>Na forach są najcześciej użytkownicy, a nie entuzjaści, a to ogromna
>różnica.

Taaa.. I który uzytkownik auta X się przyzna, że ma padakę i wtopił?

Każdy. Mnie moje decyzja podoba się średnio, żałuję, że nie kupiłem Astry
III.

>Twoja fanatyczna generalizacja nowych aut nic wspólnego z racjonalną
>argumentacją nia ma. Wg Ciebie wszystkie nowe auta się psują, co jest
>kompletną BZDURĄ, bo dla przykładu moja Astra się nie psuje w ogóle,
>Avensis, z którą mam konatakt, się nie psuje, była kiedyś w rodzieninie
>Laguna od poczatku przez 10 lat i nei było z nią większych problemów.

Widać masz fajnych znajomych w muzeach, bo wszystkie autka jakie
wymieniłeś mają moi znajomi i one się im psują. Tylko - oni, uważaj,
ich uzywają.

To coś Cię chyab oszukują. W rankingach awaryjności też jakoś tego nie
widać.

>Zrobiła ponad 200 000 km i poza usterką skrzyni po 7 latach nic większego
>się w niej nei zespuło.

Czyli dużio mniejszego się zepsuło. I własnei to pokazuje
'obiektywność' użytkownika.

Nie zapsuło się. Aha, "niedostrzeżone usterki", zapomniałem...


MK

362 Data: Maj 06 2007 22:57:02
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 22:34:39 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Widać masz fajnych znajomych w muzeach, bo wszystkie autka jakie
wymieniłeś mają moi znajomi i one się im psują. Tylko - oni, uważaj,
ich uzywają.

To coś Cię chyab oszukują. W rankingach awaryjności też jakoś tego nie
widać.

Rankingi, przez to, że nei zawieraja danych na temat przebiegu oraz
czasu i kosztów napraw sa o dupe stłuc.


Nie zapsuło się. Aha, "niedostrzeżone usterki", zapomniałem...

No właśnie. Niedawne widziałem takie bezawaryjne auto. No nic się nei
zepsuło, bo to co nie działało po prostu nie było uzywane. A to, że
silnik żre litr oleju na 300km to nei awaria.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

363 Data: Maj 06 2007 23:36:09
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 22:34:39 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Widać masz fajnych znajomych w muzeach, bo wszystkie autka jakie
>> wymieniłeś mają moi znajomi i one się im psują. Tylko - oni, uważaj,
>> ich uzywają.
>
>To coś Cię chyab oszukują. W rankingach awaryjności też jakoś tego nie
>widać.

Rankingi, przez to, że nei zawieraja danych na temat przebiegu oraz
czasu i kosztów napraw sa o dupe stłuc.

"Podstawę rankingu awaryjności ADAC 2006 stanowiła ocena 1,95 miliona wezwań
pomocy drogowej tego największego europejskiego automobilklubu. Ocenie
poddane zostały awarie samochodów rejestrowane po raz pierwszy w ciągu
ostatnich pięciu lat, produkowanych bez istotnych zmian konstrukcyjnych
przez okres przynajmniej trzech lat i zarejestrowane w Niemczech w liczbie
nie mniejszej niż 10 000 sztuk. Takie warunki zapewniają obiektywną ocenę
słabych stron pojazdów. Wskaźniki w tabelach oznaczają liczbę awarii, jaka
przypadała na tysiąc sztuk danego modelu i rocznika. Niższe wartością
oznaczają lepszy rezultat, a niższa średnia miejsc w poszczególnych latach,
oznacza lepszy rezultat łączny. Kolorem zielonym oznaczono najbardziej
niezawodne modele, a czerwonym te, które najczęściej ulegają awariom."
http://www.autocentrum.pl/go/338__strona__14__0__5__1704012711__-1__-1__1__3__1.html

Wiarygodne dane, lepsze od Twojego niczym nie popartego bełkotu "że
wszystkie nowe auta się psują".

>Nie zapsuło się. Aha, "niedostrzeżone usterki", zapomniałem...

No właśnie. Niedawne widziałem takie bezawaryjne auto. No nic się nei
zepsuło, bo to co nie działało po prostu nie było uzywane.

A co takiego nei jest używane w aucie? U mnie wszystko działa

A to, że
silnik żre litr oleju na 300km to nei awaria.

To jest awaria.


MK

364 Data: Maj 07 2007 18:42:11
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Sun, 6 May 2007 23:36:09 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Rankingi, przez to, że nei zawieraja danych na temat przebiegu oraz
czasu i kosztów napraw sa o dupe stłuc.

Wiarygodne dane, lepsze od Twojego niczym nie popartego bełkotu "że
wszystkie nowe auta się psują".

Wiarygodne dane, które zawierają tylko przypadki unieruchomienia auta,
bez względu na to, ile dane auto przejechało. LOL.

No właśnie. Niedawne widziałem takie bezawaryjne auto. No nic się nei
zepsuło, bo to co nie działało po prostu nie było uzywane.
A co takiego nei jest używane w aucie? U mnie wszystko działa
Podświetlenie schowków, czujniki temperatury i kilka innych.
A to, że u Ciebie nie ma niczego, to inna sprawa. Wiesz, słuzbowa
panda też się nie psuje. Nie ma zco się psuc. Bo to, że miske olejową
trzeba bylo wymienic bo przerdzewiała, to nie jest awaria przecież :>

A to, że
silnik żre litr oleju na 300km to nei awaria.
To jest awaria.

Nie, to jest dobry stan (według właściciela).
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

365 Data: Maj 07 2007 22:19:48
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Sanctum Officium 

"Adam Płaszczyca"  wrote in message

On Sun, 6 May 2007 23:36:09 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

>> Rankingi, przez to, że nei zawieraja danych na temat przebiegu oraz
>> czasu i kosztów napraw sa o dupe stłuc.

>Wiarygodne dane, lepsze od Twojego niczym nie popartego bełkotu "że
>wszystkie nowe auta się psują".

Wiarygodne dane, które zawierają tylko przypadki unieruchomienia auta,
bez względu na to, ile dane auto przejechało. LOL.

Badnai na 8 milionach pojazdów. Wynik:

"Oczywiście najlepiej w badaniu wypadły auta najmłodsze, do pięciu lat. Aż w
80,8% samochodów maksymalnie trzyletnich nie znaleziono żadnej usterki, a w
grupie aut z przedziału 4-5 lat 66,9% aut okazało się bezawaryjnych. Im
starsze auta, co oczywiste, tym częściej pojawiały się usterki i to poważne.
Aż 30,7% ponad siedmioletnich samochodów miało poważne usterki
uniemożliwiające dalszą jazdę."
http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport2005

>> No właśnie. Niedawne widziałem takie bezawaryjne auto. No nic się nei
>> zepsuło, bo to co nie działało po prostu nie było uzywane.
>A co takiego nei jest używane w aucie? U mnie wszystko działa
Podświetlenie schowków, czujniki temperatury i kilka innych.

Są używane.

A to, że u Ciebie nie ma niczego,

Bardzo mnie ciekawi źródło tej informacji.

to inna sprawa. Wiesz, słuzbowa
panda też się nie psuje. Nie ma zco się psuc. Bo to, że miske olejową
trzeba bylo wymienic bo przerdzewiała, to nie jest awaria przecież :>

Ależ jest. Zreszta ciekawa usterka, a i mało wiarygodna, bo to gruba bestia
miska olejowa i żeby ją przeżarło, to potrzeba troche czasu.

>> A to, że
>> silnik żre litr oleju na 300km to nei awaria.
>To jest awaria.

Nie, to jest dobry stan (według właściciela).

Co to za właściel?


MK

366 Data: Maj 08 2007 00:30:43
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 22:19:48 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

"Oczywiście najlepiej w badaniu wypadły auta najmłodsze, do pięciu lat. Aż w
80,8% samochodów maksymalnie trzyletnich nie znaleziono żadnej usterki, a w

To fajnie szukano :D

to inna sprawa. Wiesz, słuzbowa
panda też się nie psuje. Nie ma zco się psuc. Bo to, że miske olejową
trzeba bylo wymienic bo przerdzewiała, to nie jest awaria przecież :>
Ależ jest. Zreszta ciekawa usterka, a i mało wiarygodna, bo to gruba bestia
miska olejowa i żeby ją przeżarło, to potrzeba troche czasu.

W nowuym aucie nie trzeba.

Nie, to jest dobry stan (według właściciela).
Co to za właściel?

Przeciętny kapelusz. I tak własnei wyglądają 'bezawaryjne' nowe złomy.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

367 Data: Maj 07 2007 21:02:09
Temat: super polonez...
Autor: Marcin Kaniewski 

Tak sobie czytam ten watek i skręcam się ze śmiechu. Polonez
najbezpieczniejszym autem lat 70/80, Polonez jako pierwszy ze wzmocnieniami
bocznymi. A gdzie zatem ulokujemy Volvo serii 240, które miało wzmocnienia
boczne już od początku produkcji w roku 1974?

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo Granady to mam wycinek ze starego Młodego
Technika z kacika redagowanego przez Zdzisława Podbielskiego (niestety
zginęła mi gdzieś kartka z datą wydania) gdzie opisane jest bezpieczeństwo
Taunusa - konstrukcyjnie bardzo podobnego do Granady acz nieco mniejszego.
Autor na stronie 72 pisze tak:
"Wydłużona strefa deformacji przedniej części nadwozia skuteczniej pochłania
energię w czasie zderzenia. Po badaniach nadwozia samochodu uderzającego o
betonową ścianę z prędkością 50km/h  specjaliści Forda wyliczyli, że
konstrukcja energochłonna przedniej części nadwozia Taunusa zmniejsza wartość
opóźnienia samochodu w czasie zderzenia do 21g. Wartość graniczna opóźnienia
wynosi 35g, jest to również wartość określająca minimalną wytrzymałośc pasów
bezpieczeństwa. Jadący Taunusem człowiek zapięty pasami ma więc dużą szansę
przeżycia w czasie kolizji e sztywną przeszkodą przy prędkości 50km/h.".

I tyle.

Pozdrawiam, Marcin

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

368 Data: Maj 07 2007 23:10:25
Temat: Re: super polonez...
Autor: Sanctum Officium 

"Marcin Kaniewski"  wrote in message

Tak sobie czytam ten watek i skręcam się ze śmiechu. Polonez
najbezpieczniejszym autem lat 70/80, Polonez jako pierwszy ze
wzmocnieniami
bocznymi.

Napisałem, że bodajże jedyny.

A gdzie zatem ulokujemy Volvo serii 240, które miało wzmocnienia
boczne już od początku produkcji w roku 1974?

No tak, oczywiście, Volvo, Mercedes, a reszta?

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo Granady to mam wycinek ze starego Młodego
Technika z kacika redagowanego przez Zdzisława Podbielskiego (niestety
zginęła mi gdzieś kartka z datą wydania) gdzie opisane jest bezpieczeństwo
Taunusa - konstrukcyjnie bardzo podobnego do Granady acz nieco mniejszego.
Autor na stronie 72 pisze tak:
"Wydłużona strefa deformacji przedniej części nadwozia skuteczniej
pochłania
energię w czasie zderzenia. Po badaniach nadwozia samochodu uderzającego o
betonową ścianę z prędkością 50km/h  specjaliści Forda wyliczyli, że
konstrukcja energochłonna przedniej części nadwozia Taunusa zmniejsza
wartość
opóźnienia samochodu w czasie zderzenia do 21g. Wartość graniczna
opóźnienia
wynosi 35g, jest to również wartość określająca minimalną wytrzymałośc
pasów
bezpieczeństwa. Jadący Taunusem człowiek zapięty pasami ma więc dużą
szansę
przeżycia w czasie kolizji e sztywną przeszkodą przy prędkości 50km/h.".

I tyle.

Takie wyliczenia miał robione i Wartburg i Fiat 125. Właśnie, wyliczenia, a
praktyczne testy? Co z tego, że pochłonie energię, jak np. pedały zgnitą
stopy? A uderzenia boczne, dachowania?


MK

369 Data: Maj 07 2007 21:12:09
Temat: Re: super polonez...
Autor: Marcin Kaniewski 

Sanctum Officium  napisał(a):


Takie wyliczenia miał robione i Wartburg i Fiat 125. Właśnie, wyliczenia, a
praktyczne testy?

Zacytuje ponownie: "Po badaniach nadwozia samochodu uderzającego o
betonową ścianę z prędkością 50km/h..."

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

370 Data: Maj 07 2007 23:24:23
Temat: Re: super polonez...
Autor: Alex81 

In article  
says...

Zacytuje ponownie: "Po badaniach nadwozia samochodu uderzającego o
betonową ścianę z prędkością 50km/h..."

To pozwolę sobie zwrócić uwagę że dyskusja wrzała nt. wzmocnień
bocznych. Do tego crashtest Poloneza (jerzu podał link) przeprowadzono
zgodnie z normami końca lat 90-tych i wypadł dobrze. Drobne 20 lat
różnicy, nie?

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

371 Data: Maj 08 2007 00:32:12
Temat: Re: super polonez...
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 23:24:23 +0200, Alex81  wrote:

To pozwolę sobie zwrócić uwagę że dyskusja wrzała nt. wzmocnień
bocznych. Do tego crashtest Poloneza (jerzu podał link) przeprowadzono
zgodnie z normami końca lat 90-tych i wypadł dobrze. Drobne 20 lat
różnicy, nie?

No. I kilka powaznych zmian konstrukcyjnych w międzyczasie.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

372 Data: Maj 08 2007 06:45:33
Temat: Re: super polonez...
Autor: Alex81 

In article 
 says...

No. I kilka powaznych zmian konstrukcyjnych w międzyczasie.

No. I m.in. wspomniane przez Ciebie "zmiękczenie konstrukcji przez
Koreańczyków". Czyli w latach 80-tych był jeszcze mocniejszy, tak? :DDD

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

373 Data: Maj 08 2007 14:23:58
Temat: Re: super polonez...
Autor: Adam Płaszczyca 

On Tue, 8 May 2007 06:45:33 +0200, Alex81  wrote:

No. I kilka powaznych zmian konstrukcyjnych w międzyczasie.

No. I m.in. wspomniane przez Ciebie "zmiękczenie konstrukcji przez
Koreańczyków". Czyli w latach 80-tych był jeszcze mocniejszy, tak? :DDD

Ależ on był cholernie mocny. Jako bodaj jedyne auto ni emusiał mieć
klatki na rajdach (wersja bez okienek w słupkach). Tyle, że ta
sztywność oznaczała to, że wrazie walnięcia w coś twardego
przeciązenia pasażerów były tak duże, że mało kto wychodził cało.
Dlatego potem był zmiękczany, żeby gnąc się pochłaniał energię
uderzenia.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

374 Data: Maj 08 2007 23:23:40
Temat: Re: super polonez...
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Ależ on był cholernie mocny. Jako bodaj jedyne auto ni emusiał mieć
klatki na rajdach (wersja bez okienek w słupkach).
O, a o tym nie słyszałem. W sumie to kiedyś się zastanawiałem widząc te
zdjęcia pędzących Poldolotów bez klatek jakim cudem ktoś to przepuścił
;)

Tyle, że ta
sztywność oznaczała to, że wrazie walnięcia w coś twardego
przeciązenia pasażerów były tak duże, że mało kto wychodził cało.
Wiesz, nie licząc przypadku beznadziejnego w dla każdego samochodu
(drzewo) to jednak masz ogromnie dużo większą szansę walnąć w coś
odkształcalnego. Wtedy "pancerna" konstrukcja samochodu działa na Twoją
korzyść - fakt że kosztem pasażerów drugiego samochodu.
 
--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

375 Data: Maj 08 2007 23:48:07
Temat: Re: super polonez...
Autor: Adam Płaszczyca 

On Tue, 8 May 2007 23:23:40 +0200, Alex81  wrote:

Wiesz, nie licząc przypadku beznadziejnego w dla każdego samochodu
(drzewo) to jednak masz ogromnie dużo większą szansę walnąć w coś
odkształcalnego. Wtedy "pancerna" konstrukcja samochodu działa na Twoją
korzyść - fakt że kosztem pasażerów drugiego samochodu.

O ile nie walniesz w równie pancerny samochód.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

376 Data: Maj 09 2007 00:11:50
Temat: Re: super polonez...
Autor: Alex81 

In article 
 says...

O ile nie walniesz w równie pancerny samochód.

Raczej łatwiej trafić poskładany z cienkich blaszek samochód z tysiącem
stref zgniotu niż drugiego Poloneza, dużego Mercedesa/BMW lub (przyznasz
sam że to rzadkość) nie zżartą Granadę.

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com

377 Data: Maj 09 2007 00:20:37
Temat: Re: super polonez...
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 9 May 2007 00:11:50 +0200, Alex81  wrote:

Raczej łatwiej trafić poskładany z cienkich blaszek samochód z tysiącem
stref zgniotu niż drugiego Poloneza, dużego Mercedesa/BMW lub (przyznasz
sam że to rzadkość) nie zżartą Granadę.

Obecnie tak. Tylko obecnie Polonezy też sa miekkie. Kiedy były twarde,
to najczęściej można było trafić w innego poldiego.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

378 Data: Maj 07 2007 23:22:58
Temat: Re: super polonez...
Autor: Sanctum Officium 

"Marcin Kaniewski"  wrote in message

Sanctum Officium  napisał(a):

>
> Takie wyliczenia miał robione i Wartburg i Fiat 125. Właśnie,
wyliczenia, a
> praktyczne testy?

Zacytuje ponownie: "Po badaniach nadwozia samochodu uderzającego o
> betonową ścianę z prędkością 50km/h..."

Wartburga też tłuczono czołowo o ścianę:
http://www.autosoviet.altervista.org/wart-crash.jpg

Zwróć uwagę na kierownicę. Troche poszła do tyłu. Ale opóźnienie działające
na jadących było pewnie OK.


MK

379 Data: Maj 08 2007 00:31:43
Temat: Re: super polonez...
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 7 May 2007 23:10:25 +0200, "Sanctum Officium"
wrote:

Takie wyliczenia miał robione i Wartburg i Fiat 125. Właśnie, wyliczenia, a
praktyczne testy? Co z tego, że pochłonie energię, jak np. pedały zgnitą
stopy? A uderzenia boczne, dachowania?

Wykonywane od 1972 roku, czyli od początku Granady Mk.1.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

380 Data: Maj 06 2007 13:01:35
Temat: Re: Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie
Autor: Sergiusz Rozanski 

Dnia 04.05.2007 Marek Różyński  napisał/a:

Xantia
Opel Astra II (tu jestem prawie pewny, że będzie wąziutki)
Citroen C5
Renault Scenic
Toyota Avensis
Honda Civic VII
Mitsubishi Galant
Honda Accord
Nissan Almera (szukam potwierdzenia, że faktycznie jest to ciasne auto, bo
nie siedziałem)

To dorzuce jeszcze A6, cenowo może być ciasno, ale z 20k na 30k
już skoczyłeś :) lub może przy mniejszym nacisku na rocznik.

--
*** rozanski.at.sergiusz.dot.com sq3bkn ***
***       http://www.4x4.kalisz.pl      ***
$ You have new spam in /home/serek/maildir/

381 Data: Maj 05 2007 10:38:29
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: kuba (aka cita) 

Marek Różyński wrote:

A potem przyszedłem do domu, przejrzałem archiwum grupy i
dowiedziałem się, że 307 to wyjątkowo nieudany model, bardzo
awaryjny, że ludziom zostają kierownice w rękach, itd. :-(((


bzdury,
Kupiłem ciotce 307 ( co prawda 1,4HDi) i smiga już chyba 2 czy 3 lata.
Prócz stłuczek nic nie naprawiała.

Nie słuchaj obiegowych opinii, a przynajmniej nie w takim stopniu jakby to był jakiś Koran...


--
pozdrawiam  Kuba (aka cita)
www.cita.z.pl   gg:tu był numer GG
Mam kotka i nie zawaham sie go użyć !

382 Data: Maj 06 2007 08:26:12
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Bartłomiej Zieliński 

Marek Różyński wrote:

A potem przyszedłem do domu, przejrzałem archiwum grupy i dowiedziałem się, że 307 to wyjątkowo nieudany model, bardzo awaryjny, że ludziom zostają kierownice w rękach, itd. :-(((

Nie jest tak źle - mam 307 (1.6 benzyna) od 5 lat i nie narzekam. Co prawda muszę czasem wyłączać lewy kierunkowskaz, który sam się włącza po   skręcie w prawo, ale da się przywyknąć. Był też problem z klamką bagażnika, ale obecną mam już 4 lata i jest OK.
Jak Ci się autko podoba to bierz,najwyżej potem sprzedasz i weźmiesz inne. To nie ślub!

--

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
* Bartłomiej Zieliński               Bartlomiej.Zielinski(at)polsl.pl *
* http://www.zmitac.iinf.polsl.gliwice.pl/BZ/               gg:970831 *
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

383 Data: Maj 06 2007 09:48:50
Temat: Re: Jestem załamany :-(
Autor: Michal_K 

Our newsgroup friend Bartłomiej Zieliński wrote:

Nie jest tak źle - mam 307 (1.6 benzyna) od 5 lat i nie narzekam. Co
prawda muszę czasem wyłączać lewy kierunkowskaz, który sam się włącza po
  skręcie w prawo, ale da się przywyknąć.
Współczuję naprawdę takich "problemów", bo one chyba urągają godności
kierowcy a o producencie świadczą w konkretny sposób. To tak, jakby
kupić krzesło biurowe, super świetnie wygodne, ergonomiczne i świetny
materiał, tylko od czasu do czasu raz na rok samo od siebie się
wywróci, ale da się do tego przywyknąć... Pewne rzeczy- nawet tak
pierdołowate- po prostu nie przystoją...



--
Michał

Duży niedrogi samochód dla dużego faceta - podsumowanie



Grupy dyskusyjne