Nieźle, od trzech lat (70kkm) pomykam toyotą starlet 1998r, zero
wyposarzenia - dosłownie nic w niej nie ma(nawet głośników i radia nie
było jak ją kupiłem),  w zamian jest takie samo zero komfortu i
jeszcze jedno zero awaryjności.  Eksploatacja codzienna + jakieś lasy,
drogi polne + dłuższe trasy wakacyjne. W tym czasie wymieniłem sobie
klocki hamownika i przednią szybę po kamieniu, aha i jeszcze rozrząd
zaraz jak kupiłem - mówią że mus. Ostatnio zalałem full syntetyk,
zamiast minerału i jest ogień, z tjuningu to mam jeszcze obniżoną i
zmiękczoną zawieche poprzez profesjonalną  redukcję ciśnienia w
kapciach, żeby na wybojach nie odfruwała od drogi gwiazdeczka, hehe.
Trochę się dziwie, bo ciągle daje jej po garach, a tu nic, żadnych
luzów, trzasków, żegotań; no auto nie-do-zaje...chania.
Niestety czasy się zmieniają, pojawiają się nowe trendy - tzw moda na
rudolfa diesla; kilka poduszek, wspomaganie el, klima i inne bzdety to
standard, trzeba ewoluować. Także gwaizdeczka jest na wydaniu.
Zamienie ją na zupełne przeciwieństwo, jakiegoś francuza małego w
CRailu: 206, clio, może cetrzy, czy coś innego po drugiej stronie
tabeli awaryjności wg decry. Niestety, nawet jeśli będą się przepalać
żarówki i coś tam trochę potrzeszczy i co 15000 trzeba będzie
wymieniać jakiś podłącznik w zawieszeniu, albo wtryskiwacz z aukcji,
to zaosczędzona kasa na paliwie i 30dB hałasu mniej przy 100km/h
powinny zrekompensować legendarną francuską zawodność.
| 2 | 
Data: Czerwiec 13 2007 12:55:28 | 
| Temat: Re: Niezawodność vs komfort i ekonomia w segmencie karzełków. | 
| Autor: Boombastic  | 
Nieźle, od trzech lat (70kkm) pomykam toyotą starlet 1998r, zero 
wyposarzenia - dosłownie nic w niej nie ma(nawet głośników i radia nie 
było jak ją kupiłem),  w zamian jest takie samo zero komfortu i 
 
[cut]
 
Nie wiem czy chwalisz się, czy narzekasz. 
Jak chcesz coś małego, bardzo niezawodnego i przyzwoicie wyposażonego to bierz  
Hondę Jazz.
 
--   
Wysłano z serwisu OnetNiusy:  http://niusy.onet.pl
 |