Witam,

Kupiłem wczoraj dwa halogeny nowe do Mondeo w ww. firmie. Na pudełku
faktycznie wydrukowane było "prawy" i "lewy", jednak dziś w serwisie
okazało się, że obydwa są prawe.

Pojechałem do ww. sklepu na ulicy Okrzei zgłosić wadę towaru i poprosić o
wymianę na właściwy halogen. Najpierw sprzedawca powiedział, że on nie może
podjąć takiej decyzji i żebym zaczekał na szefa Na szefa wezwanego
telefonicznie czekałem blisko 40 min. Kiedy wszedł spojrzał tylko na mnie
ukradkiem i zaczął jakby nigdy nic obsługiwać klientów.

Stwierdziłem, na głos cytuję "to są chyba jakieś jaja, ja tu czekam 40 min",
a gość spojrzał ponownie, potem spojrzał na kartonik który miałem w ręku i
odpowiedział cytuję "jaja to ja widzę, jak na Ciebie patrzę". Troszkę mnie
ton zirytował, poinformowałem, dość stanowczo aby zmienił sposób wypowiedzi
do mnie, w odpowiedzi usłyszałem "wezwijcie ochronę, wezwijcie ochronę".
Dziwne stoję sobie z reką w kieszeni, w drugiej mam kartonik z halogenem, a
ten zaczyna świrować. No dobra może to nie na mnie ta ochrona, pytam
ponownie co z tym halogenem, a on, że on wiedział, że jak taki, że ja
kłamie, że on się na mnie poznał od razu i że mam opuścić jego sklep bo mu
klientów odstraszam.

Dość dziwne podejścia do klienta, który dzień wcześniej zostawił u niego
przeszło 800 zł. Przyjechała ochrona, gość próbował mnie szarpać,
poprosiłem dość stanowczo o to aby nie nie dotykał, wtedy sie ogarnął. W
sumie z debilami rozmawiać nie będę, ale zastanawiam się, cóż mogę zrobić
aby im życie umilić.

Obok tego sklepu ma sklep znajomy mój i poniekąd dowiedziałem się, że
ochrona tam wzywana jest średnio 2 razy dziennie. Zastanawiam się co
mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo? Zadzwonić do PIHu?

Pozdrawiam

--
Tomasz Motyliński
"Linux jest dla leniwych, raz zainstalowany działa wiecznie"
.... i do tego jaki ładny :) http://satfilm.pl/~motto77/mydesktop.jpg
http://debian.linux.pl/ - Polskie Forum Użytkowników Debiana

Tomasz Motyliński  napisał(a):

Witam,

Kupiłem wczoraj dwa halogeny nowe do Mondeo w ww. firmie. Na pudełku
faktycznie wydrukowane było "prawy" i "lewy", jednak dziś w serwisie
okazało się, że obydwa są prawe.

Pojechałem do ww. sklepu na ulicy Okrzei

 Witam,

 W poście
 GumoL  m.in. napisał(a)::

Trzeba było do Arpolu jechać na Witosa, tam miło, więcej miejsca i można
się targować...

On Fri, 28 Dec 2007 14:05:46 +0100, Tomasz Motyliński
wrote:

Obok tego sklepu ma sklep znajomy mój i poniekąd dowiedziałem się, że
ochrona tam wzywana jest średnio 2 razy dziennie. Zastanawiam się co
mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo? Zadzwonić do PIHu?

On Fri, 28 Dec 2007 14:12:34 +0100,  Adam Płaszczyca wrote:

On Fri, 28 Dec 2007 14:05:46 +0100, Tomasz Motyliński

Obok tego sklepu ma sklep znajomy mój i poniekąd dowiedziałem się, że
ochrona tam wzywana jest średnio 2 razy dziennie. Zastanawiam się co
mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo? Zadzwonić do PIHu?

Praktycznie? Nic. Zastanów sie, co możesz udowodnić.

On Fri, 28 Dec 2007 14:05:46 +0100,  Tomasz Motyliński wrote:

sumie z debilami rozmawiać nie będę, ale zastanawiam się, cóż mogę zrobić
aby im życie umilić.

Obok tego sklepu ma sklep znajomy mój i poniekąd dowiedziałem się, że
ochrona tam wzywana jest średnio 2 razy dziennie. Zastanawiam się co
mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo? Zadzwonić do PIHu?

Użytkownik "Tomasz Motyliński"  napisał w wiadomości

Witam,

Kupiłem wczoraj dwa halogeny nowe do Mondeo w ww. firmie. Na pudełku
faktycznie wydrukowane było "prawy" i "lewy", jednak dziś w serwisie
okazało się, że obydwa są prawe.

Pojechałem do ww. sklepu na ulicy Okrzei zgłosić wadę towaru i poprosić o
wymianę na właściwy halogen. Najpierw sprzedawca powiedział, że on nie może
podjąć takiej decyzji i żebym zaczekał na szefa Na szefa wezwanego
telefonicznie czekałem blisko 40 min. Kiedy wszedł spojrzał tylko na mnie
ukradkiem i zaczął jakby nigdy nic obsługiwać klientów.

Stwierdziłem, na głos cytuję "to są chyba jakieś jaja, ja tu czekam 40 min",
a gość spojrzał ponownie, potem spojrzał na kartonik który miałem w ręku i
odpowiedział cytuję "jaja to ja widzę, jak na Ciebie patrzę". Troszkę mnie
ton zirytował, poinformowałem, dość stanowczo aby zmienił sposób wypowiedzi
do mnie, w odpowiedzi usłyszałem "wezwijcie ochronę, wezwijcie ochronę".
Dziwne stoję sobie z reką w kieszeni, w drugiej mam kartonik z halogenem, a
ten zaczyna świrować. No dobra może to nie na mnie ta ochrona, pytam
ponownie co z tym halogenem, a on, że on wiedział, że jak taki, że ja
kłamie, że on się na mnie poznał od razu i że mam opuścić jego sklep bo mu
klientów odstraszam.

Dość dziwne podejścia do klienta, który dzień wcześniej zostawił u niego
przeszło 800 zł. Przyjechała ochrona, gość próbował mnie szarpać,
poprosiłem dość stanowczo o to aby nie nie dotykał, wtedy sie ogarnął. W
sumie z debilami rozmawiać nie będę, ale zastanawiam się, cóż mogę zrobić
aby im życie umilić.

Obok tego sklepu ma sklep znajomy mój i poniekąd dowiedziałem się, że
ochrona tam wzywana jest średnio 2 razy dziennie. Zastanawiam się co
mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo? Zadzwonić do PIHu?

 Witam,

 W poście
 Marcin P.  m.in. napisał(a)::

Ciekawe, ile buli ochronie za tak częste wizyty? Abonament VIP ?

Co do tematu:
Rzecznik praw konsumenta. On powinien mu poukładać w głowie.

Użytkownik "Tomasz Motyliński"  napisał w wiadomości

Witam,

W poście
Marcin P.  m.in. napisał(a)::

Ciekawe, ile buli ochronie za tak częste wizyty? Abonament VIP ?

Rozmawiałem z szefem tej agencji, bo miły Pan ochroniarz nie chciał pokazać
legitymacji służbowej. Okazało się, że to dobry znajomy mojego ojca. Płaca
80 zł abonamentu za grupę + 20 zł za każdy podjazd grupy.

Co do tematu:
Rzecznik praw konsumenta. On powinien mu poukładać w głowie.

Myślałem nad mała pikietą z transparentami, tu oszukują klientów, zapłacić
kilkunastu osobom dniówkę to nie problem. Ten halogen już przeboleję.

 Witam,

 W poście
 Marcin P.  m.in. napisał(a)::

szkalowanie w internecie też może przynieść szkodę tobie.

Użytkownik "Tomasz Motyliński"  napisał

Szkalowanie? Mam fakturę za dwa halogeny, prawy i lewy, mam dwa prawe
halogeny i jutro będę miał zapis z monitoringu serwisu że pudełka
otwierane
były w serwisie przez mechanika dopiero (już dzwoniłem i się nagrało)i mam
zapis rozmowy na telefonie z szefem (ze sprzedawcą niestety jeszcze nie
włączyłem dyktafonu).

Użytkownik "Marcin P."  napisał

Z transparentami nie rób jajec, szkalowanie w internecie też może
przynieść szkodę tobie.

On Dec 28, 2:05 pm, Tomasz Motyliński  wrote:
Zastanawiam się co

mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo? Zadzwonić do PIHu?

Pozdrawiam

--
Tomasz Motyliński

Tomasz Motyliński wrote:

Witam,

Kupiłem wczoraj dwa halogeny nowe do Mondeo w ww. firmie. Na pudełku
faktycznie wydrukowane było "prawy" i "lewy", jednak dziś w serwisie
okazało się, że obydwa są prawe. Pojechałem do ww. sklepu na ulicy Okrzei zgłosić wadę towaru i poprosić o
wymianę na właściwy halogen. Najpierw sprzedawca powiedział, że on nie może
podjąć takiej decyzji i żebym zaczekał na szefa Na szefa wezwanego
telefonicznie czekałem blisko 40 min. Kiedy wszedł spojrzał tylko na mnie
ukradkiem i zaczął jakby nigdy nic obsługiwać klientów. Stwierdziłem, na głos cytuję "to są chyba jakieś jaja, ja tu czekam 40 min",
a gość spojrzał ponownie, potem spojrzał na kartonik który miałem w ręku i
odpowiedział cytuję "jaja to ja widzę, jak na Ciebie patrzę". Troszkę mnie
ton zirytował, poinformowałem, dość stanowczo aby zmienił sposób wypowiedzi
do mnie, w odpowiedzi usłyszałem "wezwijcie ochronę, wezwijcie ochronę".
Dziwne stoję sobie z reką w kieszeni, w drugiej mam kartonik z halogenem, a
ten zaczyna świrować. No dobra może to nie na mnie ta ochrona, pytam
ponownie co z tym halogenem, a on, że on wiedział, że jak taki, że ja
kłamie, że on się na mnie poznał od razu i że mam opuścić jego sklep bo mu
klientów odstraszam.

Dość dziwne podejścia do klienta, który dzień wcześniej zostawił u niego
przeszło 800 zł. Przyjechała ochrona, gość próbował mnie szarpać,
poprosiłem dość stanowczo o to aby nie nie dotykał, wtedy sie ogarnął. W
sumie z debilami rozmawiać nie będę, ale zastanawiam się, cóż mogę zrobić
aby im życie umilić.

Obok tego sklepu ma sklep znajomy mój i poniekąd dowiedziałem się, że
ochrona tam wzywana jest średnio 2 razy dziennie. Zastanawiam się co
mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo? Zadzwonić do PIHu?

Pozdrawiam

Zastanawiam się co
mo?ezrobić, zgłosić na policji oszustwo?

 Witam,

 W poście
 Robert J.  m.in. napisał(a)::

Teraz to możesz mu naskoczyć. Następnym razem sprawdzaj co kupujesz. Butów
też nie otwierasz w sklepie? Wierzysz na słowo że jest prawy i lewy?

Użytkownik "Tomasz Motyliński"  napisał

Poza tym na pudełkach faktycznie oznaczone jest że lewy i
prawy tylko, tam gdzie lewy jakoś prawy był też. To, ze ich nie otworzyłem
to chyba tylko głupota.

 Witam,

 W poście
 Hektor  m.in. napisał(a)::

Jaka glupota ? Mysle, ze zdecydowana wiekszosc nie otworzylaby oryginalnie
zapakowanych kartonów, bo i po co ?

Użytkownik "Robert J."  napisał w wiadomości

A tak na marginesie to nie jestem przekonany że piszesz prawdę, jakoś zbyt
często spotykają Cię niesamowite przygody ;-))))

 Witam,

 W poście
 zero - zamiast nawiasu wstaw 0 <"Mlody" <mlody@h> m.in. napisał(a)::

Pewnie poszedł zaczął się od progu kłócić od progu, a tutaj pisze tylko to
co dla niego wygodne ;)

Użytkownik "Tomasz Motyliński"  napisał w wiadomości

Jak tylko znajdę jakiegoś Windowsa z nokia pc suite to zgram rozmowę
normalnie, aby Ci się głupio zrobiło :) Tylko mail podaj prawdziwy i
działający.

To o że coś za często to raz.
Dwa że nie wierze żeby przy normalnej spokojnej rozmowie co do reklamacji
takie jajca wychodziły.
Pewnie poszedł zaczął się od progu kłócić od progu, a tutaj pisze tylko to
co dla niego wygodne ;)

 Witam,

 W poście
 staszek  m.in. napisał(a)::

dajcie mu spokoj bo przestanie chlopiec pisac opowiadania fantastyczne, a
ja tak lubie cztytac te bajki.

dajcie mu spokoj bo przestanie chlopiec pisac opowiadania fantastyczne, a
ja tak lubie cztytac te bajki.

PLONK

Witam,
Kupiłem wczoraj dwa halogeny nowe do Mondeo w ww. firmie. Na pudełku
faktycznie wydrukowane było "prawy" i "lewy", jednak dziś w serwisie
okazało się, że obydwa są prawe.

Dnia 28-12-2007 o 14:05:46 Tomasz Motyliński  napisał(a):

kłamie, że on się na mnie poznał od razu i że mam opuścić jego sklep bo  mu
klientów odstraszam.

Dość dziwne podejścia do klienta, który dzień wcześniej zostawił u niego
przeszło 800 zł. Przyjechała ochrona, gość próbował mnie szarpać,
poprosiłem dość stanowczo o to aby nie nie dotykał, wtedy sie ogarnął.

leon pisze:

Dnia 28-12-2007 o 14:05:46 Tomasz Motyliński  napisał(a):

kłamie, że on się na mnie poznał od razu i że mam opuścić jego sklep bo mu
klientów odstraszam.

i o to chodzi - stoisz i opowiadasz kazdemu klientowi jaki to "doskonaly" sklep.
w podskokach wymienia na prawidlowe.

Dość dziwne podejścia do klienta, który dzień wcześniej zostawił u niego
przeszło 800 zł. Przyjechała ochrona, gość próbował mnie szarpać,
poprosiłem dość stanowczo o to aby nie nie dotykał, wtedy sie ogarnął.

jak tknie to sie wzywa policje o naruszanie nietykalnosci osobistej.

 Witam,

 W poście
 LEPEK  m.in. napisał(a)::

w podskokach wymienia na prawidlowe.

Marzenie...
Masz tyle czasu i samozaparcia?
Myślisz, że podziała i nie uznają cię za wariata?

jak tknie to sie wzywa policje o naruszanie nietykalnosci osobistej.

Byłeś kiedyś w podobnej sytuacji, że tak łatwo ci przychodzi opisanie
tego? Ja byłem. Ochroniarz sczapił nas (z dziewczyną) na bramkach domu
towarowego, bo zapiszczały bramki (od razu napiszę - winna była kaseta
VHS z wypożyczalni gdzie indziej). Prosto z bramek zostaliśmy siłą
wciągnięci do kanciapy, typ zaczął nas szarpać, wyrywać plecak, wyzywać
itp. W takiej sytuacji w obawie przed wrobieniem w coś nie daliśmy się
przeszukać (nie obyło się bez "liścia", szamotaniny i kopania) i wezwali
policję. I co? I przyjechali chłopaczki z prewencji, którzy doskonale
znali sie z ochroniarzem, powymieniali opinie o słomie wystającej z
butów studencikom (przyganiał...), sprawdzili plecak i znaleźli kasetę.
Bez podpisywania żadnego papiera zmyli się i tylko dzięki smrodowi w
lokalnej gazecie kierownik sklepu raczył nas przeprosić. I tylko tyle...

Tomasz Motyliński pisze:

Ja trafiłem do szefa owej agencji, gdzie jak sie okazało jest to dobry
znajomy mojego ojca i otrzymałem przeprosiny od nadgorliwego ochroniarza,
swoją droga warto było się tam pofatygować, aby jego minę zobaczyć.

No i co ci to dało? "Zobaczyć minę szefa - bezcenne?" I co z tego?

LEPEK wygenerował/a w  taki oto ciąg znaków:

No i co ci to dało? "Zobaczyć minę szefa - bezcenne?" I co z tego?

Po ciezkich przemysleniach, w pocie czola LEPEK napisal:

Byłeś kiedyś w podobnej sytuacji, że tak łatwo ci przychodzi opisanie
tego? Ja byłem. Ochroniarz sczapił nas (z dziewczyną) na bramkach domu
towarowego, bo zapiszczały bramki (od razu napiszę - winna była kaseta VHS
z wypożyczalni gdzie indziej). Prosto z bramek zostaliśmy siłą wciągnięci
do kanciapy, typ zaczął nas szarpać, wyrywać plecak, wyzywać itp. W takiej
sytuacji w obawie przed wrobieniem w coś nie daliśmy się przeszukać (nie
obyło się bez "liścia", szamotaniny i kopania) i wezwali policję. I co? I
przyjechali chłopaczki z prewencji, którzy doskonale znali sie z
ochroniarzem, powymieniali opinie o słomie wystającej z butów studencikom
(przyganiał...), sprawdzili plecak i znaleźli kasetę. Bez podpisywania
żadnego papiera zmyli się i tylko dzięki smrodowi w lokalnej gazecie
kierownik sklepu raczył nas przeprosić. I tylko tyle...
Pozdr

On Fri, 28 Dec 2007 22:34:15 +0100, LEPEK
wrote:

przeszukać (nie obyło się bez "liścia", szamotaniny i kopania) i wezwali
policję. I co? I przyjechali chłopaczki z prewencji, którzy doskonale
znali sie z ochroniarzem, powymieniali opinie o słomie wystającej z
butów studencikom (przyganiał...), sprawdzili plecak i znaleźli kasetę.
Bez podpisywania żadnego papiera zmyli się i tylko dzięki smrodowi w
lokalnej gazecie kierownik sklepu raczył nas przeprosić. I tylko tyle...

> i o to chodzi - stoisz i opowiadasz kazdemu klientowi jaki to
> "doskonaly" sklep.
> w podskokach wymienia na prawidlowe.

Marzenie...
Masz tyle czasu i samozaparcia?
Myślisz, że podziała i nie uznają cię za wariata?

> jak tknie to sie wzywa policje o naruszanie nietykalnosci osobistej.

Byłeś kiedyś w podobnej sytuacji, że tak łatwo ci przychodzi opisanie
tego? Ja byłem. Ochroniarz sczapił nas (z dziewczyną) na bramkach domu
towarowego, bo zapiszczały bramki (od razu napiszę - winna była kaseta
VHS z wypożyczalni gdzie indziej). Prosto z bramek zostaliśmy siłą
wciągnięci do kanciapy, typ zaczął nas szarpać, wyrywać plecak, wyzywać
itp. W takiej sytuacji w obawie przed wrobieniem w coś nie daliśmy się
przeszukać (nie obyło się bez "liścia", szamotaniny i kopania) i wezwali
policję. I co? I przyjechali chłopaczki z prewencji, którzy doskonale
znali sie z ochroniarzem, powymieniali opinie o słomie wystającej z
butów studencikom (przyganiał...), sprawdzili plecak i znaleźli kasetę.
Bez podpisywania żadnego papiera zmyli się i tylko dzięki smrodowi w
lokalnej gazecie kierownik sklepu raczył nas przeprosić. I tylko tyle...

Użytkownik "Tomasz Motyliński"  napisał w wiadomości Częste wzywanie policji może być wynikiem chamskiej obsługi, która po prostu piętrzy sobie problemy. przecież jeśli nawet klient nie ma racji, to można jakoś spróbować dojść do porozumienia. Wnosząc z Twojego opisu to właściciel tego sklepu ma kłopoty z psychiką.

A co do problemu prawnego, to może być kłopot z udowodnieniem, ze sprzedano Ci dwa prawe zamiast prawego i lewego. Dziwne, że nie starali się sprawdzić, bo istnieje spore prawdopodobieństwo, ze zostały im dwa lewe. To się chyba często parami kupuje. Chyba, że wiedzieli dobrze, że tak jest. Tylko jak to udowodnić.

A co do problemu prawnego, to może być kłopot z udowodnieniem, ze sprzedano Ci dwa prawe zamiast prawego i lewego. Dziwne, że nie starali się sprawdzić, bo istnieje spore prawdopodobieństwo, ze zostały im dwa lewe. To się chyba często parami kupuje. Chyba, że wiedzieli dobrze, że tak jest. Tylko jak to udowodnić.