Jak było to sorki ale przeglądałem i nie znalazłem, niby nic nowego ale może ktos w końcu wymyśli sposób na tAKICH...


Pirat zarobił 58 punktów karnych w pół godziny
Aż 58 punktów karnych zainkasuje kierowca, który w niedzielę przez pół godziny uciekał policjantom z Końskich.

Do pościgu doszło około godz. 15. Policjanci z Końskich w miejscowości Salata koło Smykowa ustawili fotoradar, a kilometr dalej zatrzymywali wszystkich kierowców, którzy popełnili jakieś wykroczenie zarejestrowane przez urządzenie. Tak też chcieli zrobić z peugeotem, który zamiast dozwolonych 50 kilometrów na godzinę jechał prawie 130 km/h.

Ale 21-letni kierowca nie chciał się zatrzymać. Policjanci zaczęli go ścigać. Udało się go zatrzymać dopiero kilka kilometrów dalej, w Miedzianej Górze. Mężczyzna do tego czasu zdążył złamać kilkanaście przepisów ruchu drogowego, m.in. nie stosował się do znaków drogowych, wyprzedzał na podwójnej ciągłej, na skrzyżowaniach i na przejściach dla pieszych, zajeżdżał innym kierowcom drogę. Cały czas poruszał się również z niedozwoloną prędkością.

Po zatrzymaniu okazało się, że mężczyzna był pijany - miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Na dodatek 21-latkowi już w zeszłym roku zatrzymano prawo jazdy za jazdę po pijanemu, a ta sprawa nie zakończyła się jeszcze prawomocnym wyrokiem sądu. Po podliczeniu jego niedzielnej jazdy okazało się, że zarobił aż 58 punktów karnych.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5162048.html

j.

Policjanci z Końskich w miejscowości Salata koło Smykowa ustawili fotoradar, a kilometr dalej zatrzymywali wszystkich kierowców, którzy popełnili jakieś wykroczenie zarejestrowane przez urządzenie.

Pomijając całą resztę opowiadania ciekaw jestem, jak oni byli w stanie obejrzeć wszystkie zdjęcia z tego fotoradaru? I na dodatek choć pobieżnie je przeanalizować... Kilometr przejżdża się w ok. minutę ;-))). Ależ bystrych mamy policmajstrów :-))). Bo nie wierzę że co setny kierowca jechał tam nieprzepisowo i był czas na oglądanie...

Robert J. pisze:

Policjanci z Końskich w miejscowości Salata koło Smykowa ustawili fotoradar, a kilometr dalej zatrzymywali wszystkich kierowców, którzy popełnili jakieś wykroczenie zarejestrowane przez urządzenie.

Pomijając całą resztę opowiadania ciekaw jestem, jak oni byli w stanie obejrzeć wszystkie zdjęcia z tego fotoradaru? I na dodatek choć pobieżnie je przeanalizować... Kilometr przejżdża się w ok. minutę ;-))). Ależ bystrych mamy policmajstrów :-))). Bo nie wierzę że co setny kierowca jechał tam nieprzepisowo i był czas na oglądanie...

Bo jak samochod zrobic "bziuuuuu" i foto zrobil fotke to ogladali, a jak tylko "bziu" + foto - to zostawiali na pozniej (wysylali listem)

Policjanci z Końskich w miejscowości Salata koło Smykowa ustawili fotoradar, a kilometr dalej zatrzymywali wszystkich kierowców, którzy popełnili jakieś wykroczenie zarejestrowane przez urządzenie.

Pomijając całą resztę opowiadania ciekaw jestem, jak oni byli w stanie obejrzeć wszystkie zdjęcia z tego fotoradaru? I na dodatek choć pobieżnie je przeanalizować... Kilometr przejżdża się w ok. minutę ;-))). Ależ bystrych mamy policmajstrów :-))). Bo nie wierzę że co setny kierowca jechał tam nieprzepisowo i był czas na oglądanie...

np. kilometr dalej mogły stać 2-3 radiowozy
przez radio dostają cynk jaki samochód, ile przekroczył
widziałem raz taką akcję, jakieś 1,5 kilometra od FR na trójnogu mieli 4 delikwentów na poboczu
czym się kierowali przy wyborze to nie wiem, pewnie +30km/h ....

CK

Użytkownik "Robert J."  napisał w wiadomości

Policjanci z Końskich w miejscowości Salata koło Smykowa ustawili fotoradar, a kilometr dalej zatrzymywali wszystkich kierowców, którzy popełnili jakieś wykroczenie zarejestrowane przez urządzenie.

Pomijając całą resztę opowiadania ciekaw jestem, jak oni byli w stanie obejrzeć wszystkie zdjęcia z tego fotoradaru? I na dodatek choć pobieżnie je przeanalizować... Kilometr przejżdża się w ok. minutę ;-))). Ależ bystrych mamy policmajstrów :-))). Bo nie wierzę że co setny kierowca jechał tam nieprzepisowo i był czas na oglądanie...

bardzo prosto:
stoi fotoradar na trójnogu a koło niego misiek z krótkofalówką
fotoradar ma monitor na którym od razu widać foto i prędkość samochodu
jak prędkość jest większa niż dopuszczalna idzie info do patrolu żeby zatrzymali delikwenta.
nie wiem tylko co w przypadku gdy klient uprze się że chce zobaczyć foto:
- albo jadą z nim oglądać
- albo rozpatrywany jest w trybie korespondencyjnym
Tylko w takich sytuacjach mało kto się stawia :)))

stosują tą metodę tam gdzie nie ma warunków do bezpośredniego zatrzymania samochodu

On Mon, 28 Apr 2008 16:01:48 +0200,  P.H. wrote:

stoi fotoradar na trójnogu a koło niego misiek z krótkofalówką
fotoradar ma monitor na którym od razu widać foto i prędkość samochodu
jak prędkość jest większa niż dopuszczalna idzie info do patrolu żeby
zatrzymali delikwenta.
nie wiem tylko co w przypadku gdy klient uprze się że chce zobaczyć foto:
- albo jadą z nim oglądać
- albo rozpatrywany jest w trybie korespondencyjnym
Tylko w takich sytuacjach mało kto się stawia :)))

Dokladnie. "przyznaje sie pan do winy i przyjmuje mandat, czy
mamy wypisac wniosek do sadu, a mamy zdjecie z FR" :-)

J.

P.H. pisze:

Użytkownik "Robert J."  napisał w wiadomości

Policjanci z Końskich w miejscowości Salata koło Smykowa ustawili fotoradar, a kilometr dalej zatrzymywali wszystkich kierowców, którzy popełnili jakieś wykroczenie zarejestrowane przez urządzenie.

Pomijając całą resztę opowiadania ciekaw jestem, jak oni byli w stanie obejrzeć wszystkie zdjęcia z tego fotoradaru? I na dodatek choć pobieżnie je przeanalizować... Kilometr przejżdża się w ok. minutę ;-))). Ależ bystrych mamy policmajstrów :-))). Bo nie wierzę że co setny kierowca jechał tam nieprzepisowo i był czas na oglądanie...

bardzo prosto:
stoi fotoradar na trójnogu a koło niego misiek z krótkofalówką
fotoradar ma monitor na którym od razu widać foto i prędkość samochodu
jak prędkość jest większa niż dopuszczalna idzie info do patrolu żeby zatrzymali delikwenta.
nie wiem tylko co w przypadku gdy klient uprze się że chce zobaczyć foto:
- albo jadą z nim oglądać
- albo rozpatrywany jest w trybie korespondencyjnym
Tylko w takich sytuacjach mało kto się stawia :)))

stosują tą metodę tam gdzie nie ma warunków do bezpośredniego zatrzymania samochodu

Dokladnie - stoja za zakretem/gorka itp gdzie jest ograniczenie - a gdzie zatrzymanie powiedzmy 5-6 samochodow (2-3 policyjne + delikwenci) stwarzalo by utrudnienia w ruchu + niebezpieczenstwo (bo nie widac ich z daleka itp). Wtedy stoi sam fotoradar z policjantem z szczekaczka, a dalej kilku do lapania/wypisywania mandatow itd. Ten przy fotoradarze podaje jaki samochod i jaka mial predkosc.

PS. Sam tak kiedys mialem , ale skonczylo sie tylko na pouczeniu (70/50 z pusta droga przede mna)
Od tej pory czesciej zwalniam na ograniczeniach.

Od tej pory czesciej zwalniam na ograniczeniach.

łaskawca

Gryngol pisze:

Od tej pory czesciej zwalniam na ograniczeniach.

łaskawca

;)

W znaczeniu ze zawsze zwalnialem z 90 na ok 70, teraz zwalniam do 50-60.

A tak w ogole to jazdze raczej kapeluszniczo - max 120 (na S, nie jezdze po autostradach, najczesciej ok 90-100 na normalnych drogach), wiec w sumie wolno.

A tak w ogole to jazdze raczej kapeluszniczo - max 120 (na S, nie jezdze po autostradach, najczesciej ok 90-100 na normalnych drogach), wiec w sumie wolno.

aa, to w sumie tak jak ja:)

 

> bardzo prosto:
> stoi fotoradar na trójnogu a koło niego misiek z krótkofalówką
> fotoradar ma monitor na którym od razu widać foto i prędkość samochodu
> jak prędkość jest większa niż dopuszczalna idzie info do patrolu żeby
> zatrzymali delikwenta.
> nie wiem tylko co w przypadku gdy klient uprze się że chce zobaczyć foto:
> - albo jadą z nim oglądać

Taka właśnie jest procedura - jeśłi chcesz obejrzeć, jadą z tobą.
A tą metodę to coraz częściej stosują aby uniknąć roboty papierkowej i
dochodzenia kto kierował autem - w ten sposób mają gościa "na gorącym uczynku"
a i w przeciwieństwie do suszarki, jest "materiał dowodowy".

> - albo rozpatrywany jest w trybie korespondencyjnym
> Tylko w takich sytuacjach mało kto się stawia :)))

No i na tym to bazuje :) Ja sie postawiłem (tyle że przy video a nie przy
foto)  i.. mieli kłopot z udowodnieniem mi że ten czarny obiekt którego tylko
świtła widać (było w nocy) to moje auto.. był tylko 1 moment na sam
koniec "zabawy w rezyserkę" że dało się odczytać numery jej.. a już byłem gotów
iść do sądu z nimi (a oni wyraxnie nie mieli najlepszego nastroju z tego
powodu).. a było 136/110 (ekspresówka)

Od tej pory czesciej zwalniam na ograniczeniach.

Na ograniczeniach raczej zawsze zwalniam, ale przede wszystkim to dokładnie
obserwuję pobocze pod kątem obecności tam czegoś dziwnego lub jakiejś zasłony
za którą takie pudło możnaby umieścić

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

P.H. pisze:

stosują tą metodę tam gdzie nie ma warunków do bezpośredniego zatrzymania samochodu

A moim zdaniem tam, gdzie stoi debilnie ustawiony znak ograniczenia prędkości a zatrzymywane samochody widać by było z daleka - np. prosty odcinek szerokiej drogi.
Oni maja w du*** bezpieczeństwo. Liczy sie kasa. !!

Czy fotoradary w miastach są ustawione na najniebezpieczniejszych odcinakach, czy też tam, gdzie generują największe wpływy do budżetu ??


Pozdrawiam
WW - zdeklarowany kapelusznik :-P
Passat B5 1,9 TDi + box+ Alan 87/RS39 + At 1700 Lemm

A moim zdaniem tam, gdzie stoi debilnie ustawiony znak ograniczenia
prędkości a zatrzymywane samochody widać by było z daleka - np. prosty
odcinek szerokiej drogi.
Oni maja w du*** bezpieczeństwo. Liczy sie kasa. !!

Z tym bywa różnie - z reguły zostają znaki po jakichś robotach drogowych.
Ale też miałem takie podejście do znaków drogowych, zanim skończyłem studia
(transport). Okazało się, że to nie tylko ocena "na oko" się liczy przy
stawianiu znaków, ale np. przyczyną ograniczenia może być źle położony
asfalt, jego gorsze lub po prostu inne (na krótkim odcinku) parametry od
tych sprzed i za ograniczeniem, źle wyprofilowana droga, możliwe kałuże
oraz... statystyka. No bo są takie miejsca, z reguły na prostych odcinkach,
gdzie wypadków jest statystycznie więcej i nie bardzo wiadomo dlaczego.
Często jedynym wytłumaczeniem jest... ciek wodny (jak twierdzą różdżkarze).
Reasumując - nie zawsze debile stawiają znaki drogowe (choć się zdarza) :-)
Tomek

Z tym bywa różnie - z reguły zostają znaki po jakichś robotach drogowych.
Ale też miałem takie podejście do znaków drogowych, zanim skończyłem studia
(transport). Okazało się, że to nie tylko ocena "na oko" się liczy przy
stawianiu znaków, ale np. przyczyną ograniczenia może być źle położony
asfalt, jego gorsze lub po prostu inne (na krótkim odcinku) parametry od
tych sprzed i za ograniczeniem, źle wyprofilowana droga, możliwe kałuże
oraz... statystyka. No bo są takie miejsca, z reguły na prostych odcinkach,
gdzie wypadków jest statystycznie więcej i nie bardzo wiadomo dlaczego.
Często jedynym wytłumaczeniem jest... ciek wodny (jak twierdzą różdżkarze).
Reasumując - nie zawsze debile stawiają znaki drogowe (choć się zdarza) :-)
Tomek

Wiesz, ale prócz samego znaku są tez i różne tabliczki pomocnicze, które
pozwalają uszczegółowić w wielu przy[padkach dlaczego jest ograniczenie czy
ostrzeżenie - to też pozwala sprecyzowac jakiego rodzaju niebezpieczeńśtwa się
spodziewać.. Jeśli tam sąkałuże to można dać tabliczkę że znaj obowiązuje w
czasie opadów, jeśli powodem jest pobliska szkoła, to można napisac ze od 7:30
do 16:00 w dni robocze, a jeśłi ze względu na to że TIR może nie wyrobić przez
skrzyżowaniem czy zakrętem to można umieścić tabliczkę ze dotyczy ciężarówek..
Można .. tylko ... k..a po co, nie? Trzebaby myśleć, a za to drogowcom nie
płacą..

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

On Mon, 28 Apr 2008 16:01:48 +0200, "P.H."
wrote:

nie wiem tylko co w przypadku gdy klient uprze się że chce zobaczyć foto:
- albo jadą z nim oglądać

Nie jadą tylko idą - delikwent generalnie wtedy wymięka ;-))


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński 
http://jerzu.waw.pl GG:129280 http://bitnova.info/?p=495699
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200