Grupy dyskusyjne   »   Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.

Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.



1 Data: Czerwiec 19 2007 23:11:32
Temat: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski 

Czy ktoś wie, jaką moc ma płonący samochód? :)
A jeśli tak, czy ktoś wie, jak ugasić takie palenisko
(a raczej palewysoko) za pomocą samochodowej gaśnicy? :)

Mnie akurat poinstruowano w minioną sobotę, więc wiem,
jakie szanse ma gaszący. :) (nawet wiem z niewiarygodną dokładnością)

--
   .`'.-.          ._.                          .-.
   .'O`-'      ., ; o.'   eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.   '`\.'`.'   ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. .;. ;. .;\|/....



2 Data: Czerwiec 19 2007 23:17:10
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: przemak 

Czy ktoś wie, jaką moc ma płonący samochód? :)
A jeśli tak, czy ktoś wie, jak ugasić takie palenisko
(a raczej palewysoko) za pomocą samochodowej gaśnicy? :)

Mnie akurat poinstruowano w minioną sobotę, więc wiem,
jakie szanse ma gaszący. :) (nawet wiem z niewiarygodną dokładnością)

Widzialem kiedys plonacy samochod - chyba podpalenie, plomienie dochodzily do wysokosci mniej wiecej drugiego pietra. To bylo na poczatku tego roku w Poznaniu, na skrzyzowaniu Polskiej i Bukowskiej wieczorem poznym. Straz pozarna stala i patrzyla, nawet nie probowali gasic, bo i po co?

--
Przemek
www.mmstudio.com.pl

3 Data: Czerwiec 19 2007 23:51:47
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Arapaho 


.... Straz pozarna stala i patrzyla, nawet nie probowali
gasic, bo i po co?

Niby dlaczego stali i patrzyli? Możesz jaśniej, sądząc po Twojej wypowiedzi
chyba wiesz dlaczego?

Pozdro,
ArapahoVmax

4 Data: Czerwiec 19 2007 23:58:27
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: przemak 

Niby dlaczego stali i patrzyli? Możesz jaśniej, sądząc po Twojej wypowiedzi chyba wiesz dlaczego?

Bo to sie palilo bardzo mocno i prawdopodobnie po minucie samo zgaslo - tak mysle. To po co gasic i zanieczyszczac trawnik i wszystko dookola? Raczej z tego samochodu nic nie zostalo, a straz zabezpieczala teren.

--
Przemek
www.mmstudio.com.pl

5 Data: Czerwiec 19 2007 23:50:00
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Arapaho 


Czy ktoś wie, jaką moc ma płonący samochód? :)
A jeśli tak, czy ktoś wie, jak ugasić takie palenisko
(a raczej palewysoko) za pomocą samochodowej gaśnicy? :)

Zależy co się pali w tym samochodzie.

Mnie akurat poinstruowano w minioną sobotę, więc wiem,
jakie szanse ma gaszący. :) (nawet wiem z niewiarygodną dokładnością)

No to zdradź tą tajemnicę....?

Ostatnio pomagałem facetowi gasić jakąś starą terenówkę w centrum Warszawy.
Dopóki nie odłączyliśmy klem poszło dobrych kilka gaśnic, łącznie z dużą
gaśnicą wyniesioną z pobliskiego urzędu. Po odłączeniu klem, ogień
zdusiliśmy jedną gaśnicą samochodową.

Pozdro,
ArapahoVmax

6 Data: Czerwiec 19 2007 23:56:04
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Po odłączeniu klem, ogien
zdusiliśmy jedną gaśnicą samochodową.

Heh, jakiś czas temu przejeżdżałem obok korkostłuczki (Astra II wjechała
w tył Astry I, niewielka prędkość). Pamiętam że w tej z tyłu, mimo
konkretnie pogniecionego przodu, ciągle świeciły się światła. Tak mnie
zastanawiało czy może nie trzeba było zdjąć klem. Poszedłem z TŻ do
sklepu, wychodzę po 20 minutach, stoi straż pożarna, Astra II cała
spalona :)

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com | www.3fsozlot.fsoptk.pl

7 Data: Czerwiec 20 2007 01:28:01
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski 


"Arapaho"

> Czy ktoś wie, jaką moc ma płonący samochód? :)
> A jeśli tak, czy ktoś wie, jak ugasić takie palenisko
> (a raczej palewysoko) za pomocą samochodowej gaśnicy? :)

Zależy co się pali w tym samochodzie.

Zapalniczka do papierosów, reflektory i cała reszta samochodu -- pożar nie jest wybredny. ;)

Moc płonącego samochodu osobowego liczymy w:

a) pojedynczych watach
b) pojedynczych kilowatach
c) pojedynczych megawatach
d) pojedynczych gigawatach?

Dodam, że tylko jedna ;) odpowiedź jest prawidłowa.

> Mnie akurat poinstruowano w minioną sobotę, więc wiem,
> jakie szanse ma gaszący. :) (nawet wiem z niewiarygodną dokładnością)

No to zdradź tą tajemnicę....?

Chyba tylko jedna liczba spełnia wiadome warunki. ;)

Ostatnio pomagałem facetowi gasić jakąś starą terenówkę w centrum Warszawy.
Dopóki nie odłączyliśmy klem poszło dobrych kilka gaśnic, łącznie z dużą
gaśnicą wyniesioną z pobliskiego urzędu. Po odłączeniu klem, ogień
zdusiliśmy jedną gaśnicą samochodową.

Akumulator takiego samochodu ma ze 100 Ah (może nieco więcej) i ilu woltach? 12?
Czyli ma nieco ponad jedną kWh...Na podpałkę wystarczy, ale czy na podtrzymanie
ognia? :) Chyba że przez chwilę. :)

--
   .`'.-.          ._.                          .-.
   .'O`-'      ., ; o.'   eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.   '`\.'`.'   ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. .;. ;. .;\|/....

8 Data: Czerwiec 20 2007 12:52:45
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: MichałG 


Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" 
napisał w wiadomości

Akumulator takiego samochodu ma ze 100 Ah (może nieco więcej) i ilu
woltach? 12?
Czyli ma nieco ponad jedną kWh...Na podpałkę wystarczy, ale czy na
podtrzymanie
ognia? :) Chyba że przez chwilę. :)

hm.... ciekawe i twórcze  wyliczenie.........

Pozdrowienia :-)
Michał

9 Data: Czerwiec 20 2007 14:10:29
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski 


"MichałG"

hm.... ciekawe i twórcze  wyliczenie.........

Twórcze -- jest gaszenie pożarów gaśnicami. Już w podstawówce tłumaczono
mi (na stosownych zajęciach) że gaśnice nie służą do gaszenia pożarów. :)
Klasycznym przykładem były gaśnice pianowe wiszące w pobliżu schodów. :)
Służyły one nie gaszeniu schodów, ale ochranianiu :) dróg ewakuacyjnych.
Gdyby schody paliły się -- ani gaśnica, ani sto gaśnic, ani straż pożarna
by ich nie ugasiła. :) Natomiast gaśnica mogła być przydatna w chronieniu
schodów przed ,,nadchodzącym'' ogniem i... pożarem serc spanikowanych ludzi... ;)
Palące się schody należy ominąć, bo na gaszenie ich jest za późno, dlatego
w szkołach były schody po obu stronach budynku -- pożar rzadko ;) wybucha
w całym obiekcie :) naraz/jednocześnie.

IMO kilogramową gaśnicą samochodową można zgasić niewiele więcej niż bawełnianą
czy wełnianą (i być może lnianą) koszulą lub rękami w skórzanych rękawiczkach. :)
Nowa koszula (chińska, ale z bawełny) kosztuje kilkanaście złotych i swych
właściwości gaśniczych ;) nie traci przez kilka lat a za skórzane rękawiczki
trzeba zapłacić niewiele drożej.

Ponadto dobre efekty daje zwykła woda, a tej zazwyczaj nie brakuje -- na
przykład wody do spryskiwacza w czasie lata. Niby płonącej benzyny nie
można ugasić wodą, ale schłodzenie płonących przedmiotów daje dobre efekty. :)
(oby nie pomylić wody z alkoholem)

Pożary należy gasić przed ich powstaniem -- na przykład uszczelniając
to i owo (wymieniając na czas przewody paliwowe) oraz myjąc co jakiś
czas silnik. Podobnie gaśnice należy sprawdzać przed pożarem, ;) bo
w czasie pożaru większość z nich jest niesprawna. :)

Jak wiadomo powszechnie -- w czasie wojny dobre efekty uzyskiwano
podpalając czołgi butelkami z benzyną. W istocie często nie były
to klasyczne butelki z benzyną, lecz coś innego -- materiału
łatwopalnego było tam bardzo mało. No i kupa złomu (czołg ma
raczej stalowe pancerze) paliła się tak mocno, że jej ugaszenie
było trudne. Podobnie niemożliwy do ugaszenia jakąkolwiek samochodową
gaśnicą jest utytłany smarami, olejami czy paliwem samochód. Ale nawet
czyściutki jest nadal piękną pochodnią z uwagi na swoją plastykową
(tapicerki itp.) budowę. Papierosa można samochodową gaśnicą ugasić,
ale nie pożar w samochodzie. Jeśli do zapalenia doszło na skutek
zatartego łożyska klimy (ktoś tu kiedyś o tym pisał) czy nieostrożności
palącego papierosy -- na pewno gaśnica pomoże, choć i bez niej można
sobie poradzić, ale jeśli doszło do solidnego zderzenia, w wyniku
którego samochód stanął w płomieniach lub do zapalenia się substancji
łatwopalnych -- imo należy samochód uznać za stracony i ratować swój tyłek. :)

--
   .`'.-.          ._.                          .-.
   .'O`-'      ., ; o.'   eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.   '`\.'`.'   ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. .;. ;. .;\|/....

10 Data: Czerwiec 20 2007 19:04:05
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Robert J. 

...ale jeśli doszło do solidnego zderzenia, w wyniku
którego samochód stanął w płomieniach lub do zapalenia się substancji
łatwopalnych -- imo należy samochód uznać za stracony i ratować swój
tyłek.

Nareszcie ktoś napisał sensownie. Zgadzam się z Twoim wywodem, bo sam miałem
kiedyś przyjemność prowadzić auto, które zapaliło się w czasie jazdy :-).
Trzy "chąchlawe" gaśniczki proszkowe nie dały rady nawet przytłumić ognia
(jedna 3 kg nawet). W ciągu dosłownie 5-7 minut z "cytryny" praktycznie
została kupa sfajczonego złomu. Straż przyjechała po kilku minutach w
zasadzie zabezpieczać teren tylko...

11 Data: Czerwiec 20 2007 23:44:06
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski 


"Robert J."

> ...ale jeśli doszło do solidnego zderzenia, w wyniku
> którego samochód stanął w płomieniach lub do zapalenia się substancji
> łatwopalnych -- imo należy samochód uznać za stracony i ratować swój
> tyłek.

Nareszcie ktoś napisał sensownie. Zgadzam się z Twoim wywodem, bo sam miałem
kiedyś przyjemność prowadzić auto, które zapaliło się w czasie jazdy :-).
Trzy "chąchlawe" gaśniczki proszkowe nie dały rady nawet przytłumić ognia
(jedna 3 kg nawet). W ciągu dosłownie 5-7 minut z "cytryny" praktycznie
została kupa sfajczonego złomu. Straż przyjechała po kilku minutach w
zasadzie zabezpieczać teren tylko...

Kiedyś w szkołach były lekcje zwane ,,przysposobienie do życia w rodzinie''
i ,,przysposobienie obronne''. Na tym ostatnim przysposobieniu ;) uczono
mnie, że zazwyczaj takie jest właśnie zadanie straży pożarnej. Niby było
o lokalizowaniu ognia itd., ale zazwyczaj chodzi o zabezpieczenie otoczenia
i wyprowadzanie ludzi.

Ugaszenie kupy płonącego złomu jest trudne. Należy je prowadzić
przed :) pożarem -- poprzez nieużywanie palnych substancji. Problem
w tym, że w podwyższonej temperaturze niemal wszystko jest palne.

Najlepszymi materiałami są piasek i... drewno. :)
Jednym z najgorszych jest żelbeton i stal...

Niby stal nie pali się, ale w podwyższonej temperaturze mięknie, przez
co traci swe normalne właściwości. Ponadto metal jest doskonałym
przewodnikiem ciepła. A drewno niby jest palne, ale konstrukcyjne
drewno wytrzymuje bardzo wysokie temperatury i zazwyczaj pali się
opornie, co widać na przykładzie spalonych drewnianych budynków: :)
Często konstrukcyjne belki z drewna są tylko lekko nadpalone z zewnątrz
i do samego końca pełnią swoje funkcje konstrukcyjne, jako że do wnętrza
belki nie dochodzi ani powietrze, ani wysoka temperatura, gdyż drewno
jest doskonałym izolatorem.

Interesowały mnie kiedyś ogniotrwałe/ogniooporne szafy pancerne. :)
W ich wnętrzach temperatura nie przekracza 40 stopni Celsjusza,
choć stoją (chyba dwie godziny) w temperaturze ponad 1000 stopni,
spadają z kilku metrów i stygną długimi godzinami... Ścianki tych
szaf są wykonane między innymi z drewna i piasku...

Jeśli ktoś zna dokładne sposoby maltretowania tych szaf -- niech
może opisze wszystko dokładniej. :)

Samochód to w zasadzie pochodnia -- masa smarów, olejów, czasami
benzyna i gaz... Dodatkowo strzelające opony... Wnętrza samochodów
zawierają plastykowe tapicerki, pianki, uszczelki itd... Na domiar
złego jest zawsze wydatny prądowo akumulator i palniki typu żarówki
oraz zwykłe zwarcia przedbezpiecznikowe... No i wszystko to zazwyczaj
jeździ z dużą szybkością, która zbyt gwałtownie zmniejszana (w czasie
wypadku) zamienia zgromadzoną energię kinetyczną w czyściutkie ;) ciepełko...

Kiedyś nawet w autobusach komunikacji miejskiej były wyrywane uszczelki
ogromnych okien, mechanizmy awaryjnego otwierania drzwi i młotki do
tłuczenia szyb... Później przestano o te ,,drobiazgi'' dbać...

Ponoć nawet w czasach najgorszego komunizmu palący się samolot mógł
lądować na każdym lotnisku -- pilot/kapitan zgłaszał pożar na dowolnym
lotnisku i automagicznie lotnisko wyrażało zgodę, choćby było najtajniejszą
bazą wojenno-wojskową, ;) najmocniej strzeżoną przed ,,obcymi''...

Nikt o zdrowych zmysłach nie igrał kiedyś z ogniem.
Teraz bywa różnie i czasami kończy się tragicznie.

--
   .`'.-.          ._.                          .-.
   .'O`-'      ., ; o.'   eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.   '`\.'`.'   ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. .;. ;. .;\|/....

12 Data: Czerwiec 20 2007 23:51:09
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Alex81 

In article 
 says...

Kiedyś nawet w autobusach komunikacji miejskiej były wyrywane uszczelki
ogromnych okien, mechanizmy awaryjnego otwierania drzwi i młotki do
tłuczenia szyb... Później przestano o te ,,drobiazgi'' dbać...
Gwoli ścisłości: młotki są juz rzadkością bo je ciągle kradli ale
uszczelki jak najbradziej są - w każdym tramwaju lub autobusie.

--
Alex GG#1667593
'97 Caro 1.6GLSI - patriotyczny mały czołg
Na RWD Polacy przelecieli Atlantyk! :D
http://alex81.byxonline.com | www.3fsozlot.fsoptk.pl

13 Data: Czerwiec 21 2007 01:36:15
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski 


"Alex81"

Gwoli ścisłości: młotki są juz rzadkością bo je ciągle kradli ale
uszczelki jak najbradziej są - w każdym tramwaju lub autobusie.

Kiedyś nie kradli? ;)

30 września 2005 roku, ok. 30 kilometrów od Białegostoku, kilkanaście
osób zginęło w wyniku zderzenia dwóch samochodów -- większość z tych
ludzi spłonęła żywcem. Zderzył się luksusowy autokar z ciężarówką. Oba
samochody ważyły mniej więcej tyle samo i jechały w przeciwnym kierunku.
Autokarem, do Częstochowy, na pielgrzymkę, jechały dzieci z najlepszych,
rzymskokatolickich rodzin Białegostoku. Część z nich została kalekami,
część wyszła bez szwanku, część spłonęła żywcem...

Po katastrofie snuto spiskowe teorie, szukano podpalaczy, znaleziono
nawet kanistry, z których rzekomo polano autokar po zderzeniu, ale
i policja, i straż pożarna stała na stanowisku, że energii zderzenia
wystarczyło do zapalenia autokaru, a że w jego oknach brakowało młotków...

Autokar zjechał bez powodu na lewą (dla niego lewą) część drogi. Kierowca
ciężarówki trąbił i w ostatniej chwili zjechał na pobocze, ale zderzenia nie
uniknął. Z relacji można wysnuć prosty wniosek -- kierowca ciężarówki miał do
samego końca nadzieję, że autokar zjedzie mu z drogi, czyli że albo autokar nie
był sprawny, albo jego kierowca.

-=-

Ja kiedyś ciągnąłem uszkodzonego malucha, kierowanego przez pijaną dziewczynę.
Niestety maluchowi uszkodził się (ponoć z mojego powodu) układ kierowniczy,
przez co kierująca nim dziewczyna otrzeźwiała w mgnieniu oka, gdy zjechała
na przeciwną część drogi, prosto pod nadjeżdżający z przeciwnej strony samochód...
Na szczęście wówczas nie doszło do wypadku, choć winiono mnie bardzo długo. :)
Uznano, że zaczepiłem linkę holowniczą za drążki kierownicze, zamiast za resor,
czemu ja zaprzeczam, bo:

 -- po urwaniu drążków, samochód zerwałby się z linki, a przecież nadal go ciągnąłem
    (dziewczyna hamowała, ale maluchowe hamulce nie robiły wrażenia)
 -- drążki puściłyby natychmiast, a jednak przejechaliśmy trochę normalnie, zanim
    doszło do zjechania malucha
 -- wielokrotnie ciągałem wówczas maluchy i jakoś odróżniałem resory od drążków
 -- jestem abstynentem i wówczas też byłem trzeźwy :)

O tym, że kierująca dziewczyna była na tak zwanym cyku -- dowiedziałem się po zerwaniu.
Była znajomą znajomej.

-=-

No i tak jakoś myślę, że ten autokar także miał trudności z układem kierowniczym.
Świadkowie twierdzili, że i autokar wyprzedzał jakiś samochód, i ciężarówka, ale
fakty temu zaprzeczają:

 -- do zderzenia doszło na części jezdni należącej do ciężarówki, niemal na poboczu
 -- choć autokar w wyniku zderzenia stanął w poprzek, nie uderzył w rzekomo
    wyprzedzany przez siebie samochód
 -- nie tylko nie znaleziono wyprzedzanych samochodów, ale nawet nie
    było jasności co do tego, jakie to były samochody i jak przebiegało
    ich wyprzedzanie...

Inne przypuszczenie -- kierowca zasłabł lub wygłupiał się. (najwyraźniej nie trąbił,
nie mrugał światłami, nie dawał w jakikolwiek sposób do zrozumienia, że nie panuje
nad autokarem; nawet chyba nie hamował)

-=-

Na pewno w autokarze była gaśnica, albo nawet było kilka gaśnic...
Tylko czasu na gaszenie nie było...

--
   .`'.-.          ._.                          .-.
   .'O`-'      ., ; o.'   eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.   '`\.'`.'   ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. .;. ;. .;\|/....

Postscriptum: Już po napisaniu powyższego, przeczytałem: http://www.rmf.fm/fakty/?id=116486
              Chciałem przypomnieć sobie nazwę miejscowości. W istocie nie było to Jeżewo,
ale jakieś Sikory Pawłowięta? http://mapa.szukacz.pl/?x=742721&y=589287&zoom=3 -- GPS układ
1992, czyli ten sam, jaki u mnie w nagłowku.

14 Data: Czerwiec 21 2007 10:09:27
Temat: Re: Pożary samochodów i gaœnice samochodowe.
Autor: J.F. 

On Wed, 20 Jun 2007 01:28:01 +0200,  Eneuel Leszek Ciszewski wrote:

> Czy ktoś wie, jaką moc ma płonący samochód? :)
> A jeśli tak, czy ktoś wie, jak ugasić takie palenisko
> (a raczej palewysoko) za pomocą samochodowej gaśnicy? :)

Zależy co się pali w tym samochodzie.
Zapalniczka do papierosów, reflektory i cała reszta samochodu -- pożar nie jest wybredny. ;)

Moc płonącego samochodu osobowego liczymy w:
a) pojedynczych watach
b) pojedynczych kilowatach
c) pojedynczych megawatach
d) pojedynczych gigawatach?

Dodam, że tylko jedna ;) odpowiedź jest prawidłowa.

Zazadaj zwrotu pieniedzy za kurs.
Izolacja na jednym przewodziku nie da takiej samej mocy ognia
jak dobrze rozhajcowany caly samochod. Czyli rozpietosc mamy od
setek watow do pojedynczych MW ..

Nawiasem mowiac to 1MW wiadro wody tez troche czasu musi grzac.

J.

15 Data: Czerwiec 21 2007 12:32:03
Temat: Re: Pożary samochodów i ga?nice samochodowe.
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski 


"J.F."

Zazadaj zwrotu pieniedzy za kurs.

Nie zażądam... Już taki jestem -- po prostu... ;)

'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'
'

Kursy są za freeko, organizuje je NOT, a w przerwie kursów można najeść się na cały tydzień. ;)

Izolacja na jednym przewodziku nie da takiej samej mocy ognia
jak dobrze rozhajcowany caly samochod. Czyli rozpietosc mamy od

Ano nie da takiej samej mocy ognia.

setek watow do pojedynczych MW ..

Dodam jeszcze, że bywają izolacje zupełnie niepalne.
Ja na przykład mam z kilogram cieniutkiego drutu
(a raczej linki miedzianej) w izolacji teflonowej. :)
Teflon ponoć jest niepalny.

Nawiasem mowiac to 1MW wiadro wody tez troche czasu musi grzac.

Nawiasem mówiąc to elektryczna kuchenka czteropalnikowa ma około 6 kW...
Kto gasił płonący samochód wiadrem wody, ten wie o tym, że wiadro raczej
nie na wiele starczy. Kto napełniał akwarium wodą czerpaną ze studni
i noszoną wiadrami, ten wie o tym, że wiadro ma nikłą objętość
w zestawieniu z przeciętnym akwarium.... Kto wie, jak pojemne
są cysterny strażackie, ten wie o tym, że wiadro ma nikłą
objętość...

-=-

Z dwojga złego ;) -- wolę prelekcję organizowaną przez NOT, niż przez Ciebie. :)
Jak już napisałem w innym poście tego wątku -- kiedyś ludzie nie igrali z ogniem.
Dziś chyba są odważniejsi.

-=-

Aby  było jasne: Uważam, że o samochód należy dbać (na przykład myć silnik co
jakiś czas, robić przeglądy samochodu, nie ignorować nieszczelności przewodów
paliwowych itd.) zaś gaszenie pożarów należy pozostawić straży pożarnej. Lecz
nie zamierzam kłócić się z kimkolwiek a gaszenie ośmiomegawatowego :) piecyka
kilkulitrowym wiadrem wody pozostawiam odważnym i wierzącym w swoje siły. ;)

--
   .`'.-.          ._.                          .-.
   .'O`-'      ., ; o.'   eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.   '`\.'`.'   ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. .;. ;. .;\|/....

16 Data: Czerwiec 20 2007 10:11:57
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Robert J. 

Czy ktoś wie, jaką moc ma płonący samochód? :)

To zależy od silnika ;-))).

17 Data: Czerwiec 20 2007 11:08:19
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Tomasz Pyra 

Eneuel Leszek Ciszewski pisze:

Czy ktoś wie, jaką moc ma płonący samochód? :)
A jeśli tak, czy ktoś wie, jak ugasić takie palenisko
(a raczej palewysoko) za pomocą samochodowej gaśnicy? :)

Wszystko zależy co się pali.
Jeżeli sytuacja jest już taka, że zapaliło się paliwo to raczej przerąbane.

Ale dopóki pożar jest niewielki - pali się np. pojedynczy element, to samochodową gaśnicą można go zgasić.

Mnie akurat poinstruowano w minioną sobotę, więc wiem,
jakie szanse ma gaszący. :) (nawet wiem z niewiarygodną dokładnością)

Jestem ciekaw jakie.

Ja znam zdanie "ekspertów" na ten temat, co nie przeszkodziło mi w chwili pożaru za pomocą kilogramowej, proszkowej gaśnicy (w dodatku przeterminowanej o jakieś 7 lat), ugasić ognia który lada moment pewnie zjadłby cały samochód.
Kwestia jest tylko taka, żeby zrobić to odpowiednio wcześnie i w miarę z głową.

18 Data: Czerwiec 20 2007 13:16:40
Temat: Re: Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.
Autor: Adam Płaszczyca 

On Wed, 20 Jun 2007 11:08:19 +0200, Tomasz Pyra
 wrote:

Wszystko zależy co się pali.
Jeżeli sytuacja jest już taka, że zapaliło się paliwo to raczej przerąbane.

Niekoniecznie.

Przede wszystkim ważne jest to, czym jest źródło ognia. Jeśli to jakiś
rozgrzany do czerwoności drut pod napięciem (a raczej prądem), to
faktycznie przejebane, bo co nie zgasisz, to zapali się od nowa.
Dlatego tak ważnym jest, aby wyeliminować źródło pożaru, a nie tłumić
tylko płomieni.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Pożary samochodów i gaśnice samochodowe.



Grupy dyskusyjne