Użytkownik "Piotr Rezmer" napisał w
wiadomości
W tym roku było niezłe przegięcie na jednym skrzyżowaniu leśnych dróg tam
gdzie wcześniej oznaczone było dokoła drzewo a wcześniej mrowisko
spędziłem chyba z 2 godziny, jeździłem we wszystkie możliwe drogi i nic.
Zresztą nie tylko ja.
a co powiesz jak ja jako miejscowy byłem tam trzy razy na owych miejscu
zwanym dalej "dupą" i po trzykroć tam dojeźdzałem i szukałem gdzie jest
droga no bo znaki były jak...., objechałem wszystkie wyjazdy z tego miejsca
jak głupi a wiedziałem że to jestem w dupie bo trasa tak mocno odbiła od
Pionek że aż sam sie dziwiłem że tu znaki prowadzą ale znaki są znaki i
tyle. Po ok 1,5 godziny stwierdziełm że mam pogoń w dupie i jade do bazy na
pifko. Z tym że byłem w tej konfortowej sytuacji że wiedziałem w którą
strone do bazy:) Wracając postanowiłem pojechać przez stawy na Janusznie bo
uznałem że tam powinna być meta bo meta musi być tam skąd każdy dotrze
szybko do bazy. No i była a po drodze na farcie znalazłem ostatni punkt (
magiczny czerwony ) do którego o dziwo nie prowadziły żadne znaki. Co
ciekawe 6 z 7 punktów znalazłem fartem gubiąc sie w jakże świetnie
oznaczonej trasie:)
Czy ktoś wie gdzie był haczyk?
a haczyk był taki że trasa była znaczona praktycznie wieczorem w piątek po
nocy i Tomek znacząc trase zboczył z kursu i dojechał do magicznego
skrzyżowania i stwierdził że jest w dupie:) po czym wrócił do pewnego
miejsca i poprowadził trase dalej nie zamalowywując znaków złych. To był ten
MYK o którym mówił Tomek na odprawie:)
W tym roku pogoda dopisała, motocykl wrócił czysty jak nigdy. Frekwencja
też dopisała, przyjechało ponad 200 osób.
ponoć padł rekord ponad 230 motocykli zbrakło koszulek numerów i takie tam,
ale ogólnie było wesoło:)
Nie wiem czy sie mój kolega nie obrazi bo na pogoni w 3godziny skasowałem
luzy na zaworach w jego CRF450 świeżo po serwisie:)
Ale jak sie człowiek dorwie do motoru po dużej przerwie to mu tylko mało
mało i mało..........:)
Pozdrawiam
Rafał
450exc
5 |
Data: Listopad 16 2008 20:47:34 |
Temat: Re: Pogon za lisem |
Autor: Piotr Rezmer |
Rafał Tomaszewski pisze:
a haczyk był taki że trasa była znaczona praktycznie wieczorem w piątek po nocy i Tomek znacząc trase zboczył z kursu i dojechał do magicznego skrzyżowania i stwierdził że jest w dupie:) po czym wrócił do pewnego miejsca i poprowadził trase dalej nie zamalowywując znaków złych. To był ten MYK o którym mówił Tomek na odprawie:)
No tak, spóźniłem się na odprawę i są konsekwencje :) A tak w ogóle, to masz fajne okolice do jeżdżenia motocyklem, niezłe piaskownice gdzie można poćwiczyć nikomu nie przeszkadzając.
--
pozdrawiam
Piotr
XLR250&bmw_f650_dakar
|