Grupy dyskusyjne   »   Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym

Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym



1 Data: Listopad 12 2007 16:09:36
Temat: Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym
Autor: MAcks 

Witam ponownie,

Jako, że na ostatnie pytanie dostałem dobrą odpowiedź, to zapytam
jeszcze przy okazji o taką rzecz:

W instrukcji do mojego samochodu (fragment tutaj):

http://img118.imageshack.us/my.php?image=instrukcjaakumiphiizk6.jpg

Jest opisany następujący sposób odpalania z akumulatora drugiego samochodu:

1. plus rozładowanego -> plus ładującego
2. minus ładującego -> minus rozładowanego

Natomiast w wielu źródłach (w sieci, w instrukcji dołączonej do kabli,
które kupiłem) jest opisany taki sposób:

1. plus rozładowanego -> plus ładującego
2. minus ładującego -> blok silnika rozładowanego (zamiast bezpośrednio
minus akumulatora)

Jaki jest zysk (lub strata ;)) wynikająca z takiego połączenia?
Spodziewam się, że chodzi o dodatkową impedancję tłumiącą jakieś skoki
napięcia, ale kto ma rację?

--
MAcks



2 Data: Listopad 12 2007 16:22:11
Temat: Re: Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym
Autor: darnok 

In  *MAcks* wrote:

Natomiast w wielu źródłach (w sieci, w instrukcji dołączonej do kabli,
które kupiłem) jest opisany taki sposób:

1. plus rozładowanego -> plus ładującego
2. minus ładującego -> blok silnika rozładowanego (zamiast
bezpośrednio minus akumulatora)

Jaki jest zysk (lub strata ;)) wynikająca z takiego połączenia?
Spodziewam się, że chodzi o dodatkową impedancję tłumiącą jakieś skoki
napięcia, ale kto ma rację?

Impedancje przy pradzie stalym :D ?
Te skoki napiecia trudno nazwac napieciem zmiennym ;-)

Wytlumaczenia na jakie ja trafilem sa dwa.
- Akumulator moze wydzielac gazy. Przeskok iskry zwiazany z podlaczaniem kabelka na jego zacisku (blisko zrodla gazu) jest niewskazany. Lepiej dalej od niego.
- Najczesciej latwiej jest wpiac sie w blok silnika ktory jak wiadomo jest na pewno dobrze umasowiony. Poza tym to znow ta kwestia spadniecia zacisku (krokodylka). Podlaczasz bardzo dokladnie plusowa, a minusowa w wygodne miejsce z dobrym dostepem. Jak manipulujesz minusem nie masz szansy przypadkiem zrobic zwarcia dotykajac karoserii - tak jak by to sie moglo zdarzyc gdybys probowal zacisnac +, a jak sam wiesz z dostepem do zaciskow aku zbyt rozowo nie jest. Poza tym + dobrze zalozyles, a minus nawet jak by spadl to nic nie zrobi bo dotknie karoserii, a przy odpalaniu na kablach zawsze iskra przeskakuje co u niektorych moze spowodowac efekt puszczenia krokodylka.

Generalnie az takiego znaczenia to nie ma. Choc ja wybieram rozwiazanie nr dwa.

--
darnok
"TRAGEdia: A ja TRUskawki CUkrem..."

3 Data: Listopad 12 2007 19:32:23
Temat: Re: Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym
Autor: R2r 

darnok pisze:

Impedancje przy pradzie stalym :D ?
Dlaczego nie? W końcu zbiór liczb rzeczywistych jest podzbiorem zbioru liczb zespolonych. :-)

--
Pozdrawiam. Artur.
________________________________________________________

4 Data: Listopad 13 2007 17:21:18
Temat: Re: Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym
Autor: MAcks 

R2r napisał:

darnok pisze:
Impedancje przy pradzie stalym :D ?
Dlaczego nie? W końcu zbiór liczb rzeczywistych jest podzbiorem zbioru
liczb zespolonych. :-)

O zerowej reaktancji .. przy prądzie stałym. Może trochę rozdmuchałem
sprawę, ale wtedy myślałem o pikach, które pojawiają się przy
przeskokach iskry ;).

Dzięki wszystkim (darnok, wo, Michał) za odpowiedzi w tym i
wcześniejszym wątku.

Przy okazji wpadło mi do głowy jeszcze jedno pytanie:

Zakładając, że samochód nie jest garażowany, jeździ się nim ostatnio
dość rzadko (raz na 2-3 dni), czy można sobie jakoś w miarę wygodnie
radzić, nie wyciągając z niego akumulatora?

Czy np. odpalanie go i zostawianie na luzie (ewentualnie regulując
obroty - w jaki sposób?) co jakiś (krótki?) czas może uratować sytuację?
Jeżeli tak - ile m/w czasu powinien działać, aby się przyzwoicie podładować?

A może lepiej go po prostu wyciągnąć raz na dłuższy czas i podłączyć do
prostownika?

Pozdrawiam.

--
MAcks

5 Data: Listopad 13 2007 17:28:54
Temat: Re: Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym
Autor: darnok 

In  *MAcks* wrote:

Zakładając, że samochód nie jest garażowany, jeździ się nim ostatnio
dość rzadko (raz na 2-3 dni), czy można sobie jakoś w miarę wygodnie
radzić, nie wyciągając z niego akumulatora?

Czy np. odpalanie go i zostawianie na luzie (ewentualnie regulując
obroty - w jaki sposób?) co jakiś (krótki?) czas może uratować
sytuację? Jeżeli tak - ile m/w czasu powinien działać, aby się
przyzwoicie podładować?

Wolne obroty to nie rozwiazanie. Prawdziwe ladowanie jest podczas jazdy. Szkoda benzyny.
Jezdzenie co kilka dni to wcale nie tak malo (no o ile to jezdzenie a nie ciagle stanie w korku).
Zminimalizowac zuzycie pradu podczas parkowania. Czyli zeby poza alarmem nic wiecej nie bylo podlaczone (zadne ladowarki, gpsy a radio tylko na podtrzymaniu).

A może lepiej go po prostu wyciągnąć raz na dłuższy czas i podłączyć
do prostownika?

Lepsze. Raz na miesiac (w zimie) lub na dwa (w lecie) wyjac, podladowac i bedzie okej.

--
darnok
"TRAGEdia: A ja TRUskawki CUkrem..."

6 Data: Listopad 14 2007 22:22:54
Temat: Re: Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym
Autor: MAcks 

A może lepiej go po prostu wyciągnąć raz na dłuższy czas i podłączyć
do prostownika?

Lepsze. Raz na miesiac (w zimie) lub na dwa (w lecie) wyjac, podladowac
i bedzie okej.

W tę stronę poszedłem. Kupiłem prostownik i zobaczymy, jakie będą efekty.

Dzięki za pomoc.

Pozdrawiam,
MAcks

7 Data: Listopad 12 2007 20:43:30
Temat: Re: Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym
Autor: Michal Kawecki 

Dnia Mon, 12 Nov 2007 16:09:36 +0100, MAcks napisał(a):

Witam ponownie,
[...]
Natomiast w wielu źródłach (w sieci, w instrukcji dołączonej do kabli,
które kupiłem) jest opisany taki sposób:

1. plus rozładowanego -> plus ładującego
2. minus ładującego -> blok silnika rozładowanego (zamiast bezpośrednio
minus akumulatora)

Jaki jest zysk (lub strata ;)) wynikająca z takiego połączenia?
Spodziewam się, że chodzi o dodatkową impedancję tłumiącą jakieś skoki
napięcia, ale kto ma rację?

Pewnie ma to sens taki, że akumulator ładujący zasila wówczas
bezpośrednio rozrusznik w samochodzie ładowanym, bez straty napięcia
powstającej na przewodzie łączącym blok silnika z minusową klemą
akumulatora. Która to strata, mimo że niewielka, ma tu spore znaczenie,
gdyż kumuluje się ze znacznie większą stratą napięcia już i tak
powstającą na długich przewodach rozruchowych.
--
M.   [zielony Renault Espace III V6, 1998]
/odpowiadając na priv zmień px na pl/

Porównanie: dwa sposoby łączenia akumulatorów przy odpalaniu awaryjnym



Grupy dyskusyjne