Grupy dyskusyjne   »   Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego

Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego



1 Data: Marzec 13 2007 16:25:49
Temat: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: sprawca 

witam

takie pytanie mi sie nasunelo

dzis nie mocno walnalem gosciowi w kufer, w sumie u mnie najwiecej strat. Bylo to tak ze on nagle zatrzymal sie bo wydawalo mu sie ze ciezarowka go skasuje z podporzadkowanej (my jechalismy na glownej). Nie zobaczylem w pore ze hamuje, slonce zreszta dawalo mocno no i nie zdarzylem i w niego wjechalem.

On nie mial dokumentow przy sobie, ja nie chcialem placic jeszcze mandatu to pojechalismy do niego po dokumenty, spisalem oswiadczenie sprawcy wypadku. Zul gume i hmm moze troche alkoholu wyczulem (dopiero pod jego domem). Wina moja bo ja wjechalem w tyl - mial prawo sie bac tej ciezarowki przeciez, ale jakby zakladamy wyszlo ze byl na "gazie" to ja tez jestem winny pewnie i tak - moze tylko wspolwinny i i tak mi leci z OC, pytanie czy jakby przyjechala policja i mialby on cos tam we krwi to bym mniej stracil z OC?

I nie wiem czy to zglaszac do ubezpieczyciela, polisa OC z maksymalnym stopniem znizek :(, straty oceniam u siebie na ok 1000zl.

Gosc ma moje oswiadczenie winy.

dzieki.



2 Data: Marzec 13 2007 16:31:03
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Jarek Andrzejewski 

On Tue, 13 Mar 2007 16:25:49 +0100, "sprawca"
 wrote:

tylko wspolwinny i i tak mi leci z OC, pytanie czy jakby przyjechala policja i
mialby on cos tam we krwi to bym mniej stracil z OC?

nie. Ale on straciłby więcej w ciągu najbliższych 72h :-)
--
Jarek Andrzejewski
Łódź, peugeot 306, 1360ccm, 75KM, srebrzysty, nieoklejony

3 Data: Marzec 13 2007 18:06:55
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: J.F. 

On Tue, 13 Mar 2007 16:31:03 +0100,  Jarek Andrzejewski wrote:

On Tue, 13 Mar 2007 16:25:49 +0100, "sprawca"
tylko wspolwinny i i tak mi leci z OC, pytanie czy jakby przyjechala policja i
mialby on cos tam we krwi to bym mniej stracil z OC?

nie. Ale on straciłby więcej w ciągu najbliższych 72h :-)

Juz tylko 24h :-)

Jest jeszcze jedna szansa ze by mu odmowili wyplaty, bo przeciez
pijany, jakby nie protestowal to mogloby sie nadal obyc bezszkodowo
:-)

J.

4 Data: Marzec 24 2007 20:52:43
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Jarek Andrzejewski 

On Tue, 13 Mar 2007 18:06:55 +0100, J.F.
 wrote:

On Tue, 13 Mar 2007 16:31:03 +0100,  Jarek Andrzejewski wrote:
On Tue, 13 Mar 2007 16:25:49 +0100, "sprawca"
tylko wspolwinny i i tak mi leci z OC, pytanie czy jakby przyjechala policja i
mialby on cos tam we krwi to bym mniej stracil z OC?

nie. Ale on straciłby więcej w ciągu najbliższych 72h :-)

Juz tylko 24h :-)

ja już uwzględniłem ostatnie zmiany KPK: 24 na wytrzeźwienie, 24 dla
policji na przygotowanie, 24 dla sądu

--
Jarek Andrzejewski
Łódź, peugeot 306, 1360ccm, 75KM, srebrzysty, nieoklejony

5 Data: Marzec 13 2007 16:55:07
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: badzio 

Patrze, patrze a tu sprawca porozsypywal nastepujace haczki:

On nie mial dokumentow przy sobie, ja nie chcialem placic jeszcze mandatu to pojechalismy do niego po dokumenty, spisalem oswiadczenie sprawcy wypadku. Zul gume i hmm moze troche alkoholu wyczulem (dopiero pod jego domem). Wina moja bo ja wjechalem w tyl - mial prawo sie bac tej ciezarowki przeciez, ale jakby zakladamy wyszlo ze byl na "gazie" to ja tez jestem winny pewnie i tak - moze tylko wspolwinny i i tak mi leci z OC, pytanie czy jakby przyjechala policja i mialby on cos tam we krwi to bym mniej stracil z OC?
Jesli on nie mial dokumentow i czules alkohol, mogles zagrac inaczej - albo sie rozjezdzacie grzecznie, bez wzajemnych roszczen, albo wzywacie policje i on jest do tylu:
a) mandat za brak dokumentow
b) mandat + sad za jazde w stanie...
Wiec jest szansa ze koles by odpuscil.
I nie wiem czy to zglaszac do ubezpieczyciela, polisa OC z maksymalnym stopniem znizek :(, straty oceniam u siebie na ok 1000zl.
A jak sie maja Twoje straty do OC? I co chcesz zglaszac? Z OC to poszkodowany robi, wiec to jego interes zeby sie zglosic do Twojego TU.
--
badzio

6 Data: Marzec 13 2007 17:31:26
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: sprawca 

badzio wrote:

Jesli on nie mial dokumentow i czules alkohol, mogles zagrac inaczej -
albo sie rozjezdzacie grzecznie, bez wzajemnych roszczen, albo
wzywacie policje i on jest do tylu:
a) mandat za brak dokumentow

raczej tylko za to moglby byc, ten alkohol to moze mi sie przewidziało :)

Wiec jest szansa ze koles by odpuscil.

no moze jego staruszek (jakis '91 opel) by byl mniej wart niz mandat. Ale nic wypisalem mu oswiadczenie bo wina moja i nie ma co pajaca robic z siebie.

A jak sie maja Twoje straty do OC? I co chcesz zglaszac? Z OC to
poszkodowany robi, wiec to jego interes zeby sie zglosic do Twojego
TU.

no tak, jasne. A OC mi pojdzie w gore? Auto zarejstrowane jest na kogos innego, jestem wspolwlascicielem tylko, nigdy nie mialem kolizji z mojej winy. Z AC raczej nie bedize robione bo sie chyba nie oplaca... 60% czy cos znizek i 2 auta na nich sa.

7 Data: Marzec 13 2007 17:36:44
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Jarek Andrzejewski 

On Tue, 13 Mar 2007 17:31:26 +0100, "sprawca"
 wrote:

no tak, jasne. A OC mi pojdzie w gore? Auto zarejstrowane jest na kogos innego,
jestem wspolwlascicielem tylko, nigdy nie mialem kolizji z mojej winy. Z AC

pójdzie, przecież jest szkoda.
--
Jarek Andrzejewski
Łódź, peugeot 306, 1360ccm, 75KM, srebrzysty, nieoklejony

8 Data: Marzec 13 2007 17:16:45
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Massai 

sprawca wrote:

badzio wrote:
> Jesli on nie mial dokumentow i czules alkohol, mogles zagrac
> inaczej - albo sie rozjezdzacie grzecznie, bez wzajemnych roszczen,
> albo wzywacie policje i on jest do tylu:
> a) mandat za brak dokumentow

raczej tylko za to moglby byc, ten alkohol to moze mi sie
przewidziało :)

> Wiec jest szansa ze koles by odpuscil.

no moze jego staruszek (jakis '91 opel) by byl mniej wart niz mandat.
Ale nic wypisalem mu oswiadczenie bo wina moja i nie ma co pajaca
robic z siebie.

> A jak sie maja Twoje straty do OC? I co chcesz zglaszac? Z OC to
> poszkodowany robi, wiec to jego interes zeby sie zglosic do Twojego
> TU.

no tak, jasne. A OC mi pojdzie w gore? Auto zarejstrowane jest na
kogos innego, jestem wspolwlascicielem tylko, nigdy nie mialem
kolizji z mojej winy. Z AC raczej nie bedize robione bo sie chyba nie
oplaca... 60% czy cos znizek i 2 auta na nich sa.

Opłaca się, opłaca.
Policz dokładnie...
Ostatnio ordzice wgnietli błotnik przedni w astrze, i wyszło że nie ma
siły, trzeba robić z AC.
Co do OC - niekoniecznie polecą zniżki.
Różnie u różnych ubezpieczycieli jest. Jak jesteś, a dokładniej
włascicel jest w grupie "wysokiej", maksymalne zniżki od paru lat, może
być tak ze spadnie do grupy niższej, ale ta niższa też moze mieć
maksymane zniżki.

--
Pozdro
Massai

9 Data: Marzec 13 2007 21:19:11
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: badzio 

sprawca napisał(a):

A jak sie maja Twoje straty do OC? I co chcesz zglaszac? Z OC to
poszkodowany robi, wiec to jego interes zeby sie zglosic do Twojego
TU.
no tak, jasne. A OC mi pojdzie w gore? Auto zarejstrowane jest na kogos innego, jestem wspolwlascicielem tylko, nigdy nie mialem kolizji z mojej winy. Z AC raczej nie bedize robione bo sie chyba nie oplaca... 60% czy cos znizek i 2 auta na nich sa.
IMHO wiekszosc TU dopuszcza chyba roczna przerwe w oplacaniu skladek OC zanim utracisz uprawnienia do znizki. Wiec jesli masz wiecej niz 6 lat bezszkodowej jazdy (bo zazwyczaj 6 lat to 60% - max. znizka) to po prostu nie przedstawisz kwitu za ostatni rok i tyle:/ Przynajmniej tak moznaby zrobic z AC.
A ogolnie, to znizki leca wlascicielowi auta (czy tez inaczej - osobom widniejacym na polisach).
Co do AC - policz sobie ile bys stracil na znizkach (jesli stracisz - mechanizm niestracenia podalem wyzej) i porownaj z kosztami naprawy samochodu
--
badzio

10 Data: Marzec 13 2007 18:09:29
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: J.F. 

On Tue, 13 Mar 2007 16:55:07 +0100,  badzio wrote:

Jesli on nie mial dokumentow i czules alkohol, mogles zagrac inaczej -
albo sie rozjezdzacie grzecznie, bez wzajemnych roszczen, albo wzywacie
policje i on jest do tylu:
a) mandat za brak dokumentow

150 zl. Poszedlby do fachowca to by na ubezpieczeniach zarobil 300 :-)
A byc moze ktos zdazylby mu dowiezc zanim policja by sie pojawila :-)

Ba, poszedby do lekarza ze go szyja boli, jeszcze bys do prokuratora
trafil :-)

J.

11 Data: Marzec 13 2007 18:33:06
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Mirek Ptak 

Dnia 2007-03-13 16:55,  badzio napisał, a mnie coś podkusiło, żeby odpisać:

Jesli on nie mial dokumentow i czules alkohol, mogles zagrac inaczej - albo sie rozjezdzacie grzecznie, bez wzajemnych roszczen, albo wzywacie policje i on jest do tylu:
a) mandat za brak dokumentow
b) mandat + sad za jazde w stanie...
Wiec jest szansa ze koles by odpuscil.

A kilka godzin później by zadzwonił na policję, ze taki a taki samochód wjechał mu w tył i się oddalił (albo inna bajka w tym stylu) - w skrócie nic by to nie dało, a może nawet skończyło by się źle dla "sprawcy".
Tylko jakiś kwit spisany na miejscu o braku roszczeń *być może* załatwił by sprawę.

Pozdrawiam - Mirek
--
Mirek Ptak - Astra II '03 kombi 1.8, PMS & Astra Autokącik edition
President Herbert *old* on board :)
kolczan( a t )wilgnet(kropka)gliwice(kropek)pl

12 Data: Marzec 13 2007 20:29:44
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Adam Płaszczyca 

On Tue, 13 Mar 2007 16:25:49 +0100, "sprawca"
 wrote:

ja wjechalem w tyl - mial prawo sie bac tej ciezarowki przeciez, ale jakby
zakladamy wyszlo ze byl na "gazie" to ja tez jestem winny pewnie i tak - moze

Byłbyś dalej winny.

tylko wspolwinny i i tak mi leci z OC, pytanie czy jakby przyjechala policja i
mialby on cos tam we krwi to bym mniej stracil z OC?

Nie. Płaciłbys tak samo.

I nie wiem czy to zglaszac do ubezpieczyciela, polisa OC z maksymalnym stopniem
znizek :(, straty oceniam u siebie na ok 1000zl.

Wiesz co? Zrób to samo co pewien góral, co dziś w wiadopmościach o nim
gadali. Utnij sobie fiuta, żebyś się nie rozmnażał, hieno.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/Fotki/rozne/Tecza/
___________/    mail:  GG: 3524356

13 Data: Marzec 13 2007 22:56:33
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: sprawca 

Adam Płaszczyca wrote:


Wiesz co? Zrób to samo co pewien góral, co dziś w wiadopmościach o nim
gadali. Utnij sobie fiuta, żebyś się nie rozmnażał, hieno.

gupis... teoretycznie pytalem a w rzeczywistosci poddalem sie jak normalny czlowiek procedurze. Jest chyba roznica.

A dzieci nie zamierzam posiadac wiec sie o to nie martw, mam inne zabawki, ciekawsze ale rozumiem ze Ty masz bo potrzeba recepty na udana starosc!

14 Data: Marzec 14 2007 09:41:02
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Adam Płaszczyca 

On Tue, 13 Mar 2007 22:56:33 +0100, "sprawca"
 wrote:

Adam Płaszczyca wrote:

Wiesz co? Zrób to samo co pewien góral, co dziś w wiadopmościach o nim
gadali. Utnij sobie fiuta, żebyś się nie rozmnażał, hieno.

gupis... teoretycznie pytalem a w rzeczywistosci poddalem sie jak normalny
czlowiek procedurze. Jest chyba roznica.

Normalny człowiek nie zastanawia się, czy może drugiego wrobić po to,
żeby nie odpowiadać za to, co sam nabroił.
--
     ___________ (R)
    /_  _______      Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70, 31-560 Kraków, (012) 3783198
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/fotki/Ponidzie_2006/
___________/    mail:  GG: 3524356

15 Data: Marzec 14 2007 13:18:24
Temat: Re: Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego
Autor: Noel 

Użytkownik sprawca napisał:

witam


I nie wiem czy to zglaszac do ubezpieczyciela, polisa OC z maksymalnym stopniem znizek :(, straty oceniam u siebie na ok 1000zl.

Gosc ma moje oswiadczenie winy.


Dlaczego się nie dogadałeś z klientem? Jakie straty u niego były?
Jeszcze można oświadczenie porwać i mu zapłacić za naprawy.

Z własnego OC to sobie sam nie naprawisz szkód, chyba że dowiedziesz, że sam w siebie wjechałeś.


--
Tomek "Noel" B.

Pytanie o kolicje (moja wina) a poszkodowanego



Grupy dyskusyjne