Historia jednego VW - jako ciekawostka
1 | Data: Grudzien 17 2009 00:24:39 |
Temat: Historia jednego VW - jako ciekawostka | |
Autor: maciejc | hej, 2 |
Data: Grudzien 17 2009 09:40:42 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: LEPEK | maciejc pisze: hej, IMO gorzkie żale tylko. Facet kupił trzyletniego Paska z 170 kkm na liczniku, teraz samochód ma cztery lata i 200 kkm. Obwinia "chłopaków z VW", że źle zaprojektowali głowicę, bo robią sie mikropęknięcia - ale już po gwarancji, więc projekt był bardzo precyzyjny. Dolewa płynu chłodniczego ni wnikając w powody ubytków, jakby do PF 125p lał. A ta zębatka... na szrotach tego nie dostanie? Pozdr, -- L E P E K Pruszcz Gdański no_spam/maupa/poczta/kropka/fm Toyota Corolla 1.3 sedan '97 Hyundai Atos 0.9 nanovan '00 3 |
Data: Grudzien 17 2009 10:00:33 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
maciejc pisze: Chyba se jaja robisz. Jak pęka głowica po gwarancji tzn ze projekt był dobry? A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co? Lub czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew. latać po szrotach to też nic? 4 |
Data: Grudzien 17 2009 10:03:17 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: PB | Thu, 17 Dec 2009 10:00:33 +0100, na pl.misc.samochody, Agent Chyba se jaja robisz. Jak pęka głowica po gwarancji tzn ze projekt był byl perfekcyjny. Tak wynika z ksiegowosci i innych wskazników. I nie jest to ponury żart - tylko rzeczywistość. Popatrz wokół siebie - ile widzisz rzeczy zaprojektowanych tak aby się szybko zużyły i abyś kupił nowe? Chodzisz w dżinsach? Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego nie wytrzymują setek prań i 3 lat jak kiedyś??? czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew. j.w. -- Pozdrawiam Piotr Biegała Warszawa Benelli Pepe LX 0,05l BVA ;-) Renault Clio 2008 - 1.5dci Societe Renault Safrane Initiale Paris 2.5 T5 BVA;-) 5 |
Data: Grudzien 17 2009 10:43:18 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
Thu, 17 Dec 2009 10:00:33 +0100, na pl.misc.samochody, AgentEj, no ja rozumiem że np. spręgło, amortyzatory, elementy zawieszenia jak i stopniowo silnik się zużywa ale jak pęka głowica to dla mnie to już nie jest normalne zuzycie a wada konstrukcyjna. Podobnie jak czujniki które nie powinny zużywać się wcale lub co najmniej być trwalsze niż 4 lata jeśli nie mają ruchomych części. 6 |
Data: Grudzien 17 2009 16:44:49 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: PB | Thu, 17 Dec 2009 10:43:18 +0100, na pl.misc.samochody, Agent byl perfekcyjny. Tak wynika z ksiegowosci i innych wskazników. I nieEj, no ja rozumiem że np. spręgło, amortyzatory, elementy zawieszenia jak i Mowa jest o: - przebiegu ponad 200 tys - skończeniu się gwarancji W kontekscie obu powyższych to uszkodzenie głowicy nie jest niczym dziwnym. Ot zużycie. Tak - zużycie to dobre okreslenie. Mimo braku ruchomych części samej głowicy (pomijając zawory), to można ją wykonać z lepszego materiału, z większymi grubościami ścinanek itp. Tutaj zastosowano wyliczenie które pozwoliło ją dość długo eksploatować. A pracuje ona ciśnieniowo i termicznie. Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat temu. -- Pozdrawiam Piotr Biegała Warszawa Benelli Pepe LX 0,05l BVA ;-) Renault Clio 2008 - 1.5dci Societe Renault Safrane Initiale Paris 2.5 T5 BVA;-) 7 |
Data: Grudzien 18 2009 17:03:05 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Borys Pogoreło | Dnia Thu, 17 Dec 2009 16:44:49 +0100, PB napisał(a): dziwnym. Ot zużycie. Tak - zużycie to dobre okreslenie. Mimo braku Piszesz niczym dziennikarz AŚ o VW. Tu chyba nie zastosowano żadnych wyliczeń, a projekt tego silnika sp.. jest koncertowo. Rozwiercili 1.9TDi nie przejmując się tym, co się stanie po zwiększeniu mocy i zmniejszeniu grubości ścianek. Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat Zgodnie z tą teorią większość auta na ulicach powinno już dawno być zutylizowane. -- Borys Pogoreło borys(#)leszno,edu,pl 8 |
Data: Grudzien 18 2009 17:30:11 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek |
Zgodnie z tą teorią większość auta na ulicach powinno już dawno byćI zostały zutylizowane. Różne są metody utylizacji. Można oddać na złom. Można sprzedać do innego kraju bo zapłacą więcej niż na złomie. Auto z wątku zostało przez jego poprzedniego właściciela zutylizowane. Nie ma go w kraju gdzie zostało 1 raz kupione. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 9 |
Data: Grudzien 18 2009 19:05:50 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Borys Pogoreło | Dnia Fri, 18 Dec 2009 17:30:11 +0100, kogutek napisał(a): Zgodnie z tą teorią większość auta na ulicach powinno już dawno być Wbrew pozorom Niemcy nie kupują wyłącznie nowych aut. -- Borys Pogoreło borys(#)leszno,edu,pl 10 |
Data: Grudzien 19 2009 12:34:16 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | Dnia Fri, 18 Dec 2009 17:30:11 +0100, kogutek napisał(a):Jasne ze nie kupują tylko nowych. Tylko jakoś nie chcieli kupić igły trzylatka i poszedł do utylizacji. Czytaj został sprzedany za granicę niemiec żeby w innym państwie się ktoś z nim bujał. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 11 |
Data: Grudzien 20 2009 16:03:11 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Borys Pogoreło | Dnia Sat, 19 Dec 2009 12:34:16 +0100, kogutek napisał(a): Wbrew pozorom Niemcy nie kupują wyłącznie nowych aut.Jasne ze nie kupują tylko nowych. Tylko jakoś nie chcieli kupić igły trzylatka i Bo widać było, że trup, skoro już dymił na biało. Swoją drogą z gościa też niezły kretyn i ignorant techniczny. Pewnie instrukję od mikrofalówki zna na pamięć, ale samochód to przecież tylko "lać i jeździć". -- Borys Pogoreło borys(#)leszno,edu,pl 12 |
Data: Grudzien 20 2009 16:20:30 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: MarcinJM | PB pisze: Mowa jest o: Ale ona sie nie zuzyla. Ona sie zniszczyla. Znajdz eksperta, ktory bedzie potrafil zaprojektowac ZNISZCZENIE elementu po okreslonym przebiegu/czasie (musi to byc na tyle przewidywalne, ze nie padnie na gwarancji), a zacny ten czlek zarobi miliony milionow $ Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat Moze nie niezniszczalnych, ale cos w tym jest. Wydaje mi sie, ze znajomi maja wiecej klopotow z nowszymi autami. Choc ilosciowo jest mniej wiecej pol na pol (powyzej 10 lat i ponizej). -- Pozdrawiam MarcinJM 13 |
Data: Grudzien 20 2009 17:46:33 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Karolek | MarcinJM pisze: Ale ona sie nie zuzyla. Ona sie zniszczyla. To tez zuzycie... zmeczeniowe :> Znajdz eksperta, ktory bedzie potrafil zaprojektowac ZNISZCZENIE elementu po okreslonym przebiegu/czasie (musi to byc na tyle przewidywalne, ze nie padnie na gwarancji), a zacny ten czlek zarobi miliony milionow $ Sorry, ale prawda jest taka, ze tacy eksperci sa i takie rzeczy sie przewiduje.
Kiedys czyt. z 20 i wiecej lat temu, mechanizmy niszczenia materialow raczkowaly dopiero (i wtedy trzebabylo projektowac z zapasem), dzisiaj juz sobie niezle z ta nowa w zasadzie dziedzina nauki radza. Szkoda tylko, ze to zaczyna dzialac na niekorzysc klienta :< -- Karolek 14 |
Data: Grudzien 20 2009 18:01:44 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: MarcinJM | Karolek pisze: MarcinJM pisze: Ok, dla elementow uzytkowanych w takich samych warunkach, pod takim samym obciazeniem, ze spora powtarzalnoscia produkcyjna mozna sie pokusic. Ale na pewno nie da sie o jednakowych, powtarzalnych warunkach mowic w kontekscie glowicy samochodu. Znajdz eksperta, ktory bedzie potrafil zaprojektowac ZNISZCZENIE elementu po okreslonym przebiegu/czasie (musi to byc na tyle przewidywalne, ze nie padnie na gwarancji), a zacny ten czlek zarobi miliony milionow $ "Przewiduje"? Z fusow? Czasy aut trwałych i niezniszczalnych się skończyły jakieś 15 lat Raczkowaly?? W latach 80-90? Chyba zartujesz. -- Pozdrawiam MarcinJM 15 |
Data: Grudzien 22 2009 15:06:16 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Krzysiek Kielczewski | On 2009-12-20, MarcinJM wrote: Kiedys czyt. z 20 i wiecej lat temu, mechanizmy niszczenia materialow Nie, On tak na serio. Pzdr, Krzysiek Kiełczewski 16 |
Data: Grudzien 22 2009 16:53:10 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Karolek | MarcinJM pisze: Karolek pisze: A jednak sie da. Nie jest to proste, ale sie da. Sorry, ale prawda jest taka, ze tacy eksperci sa i takie rzeczy sie przewiduje. Wiesz, nie po to studiuje to tyle czasu, aby Ci teraz w dwoch zdaniach opowiedziec jak to sie robi. Kiedys czyt. z 20 i wiecej lat temu, mechanizmy niszczenia materialow raczkowaly dopiero (i wtedy trzebabylo projektowac z zapasem), dzisiaj juz sobie niezle z ta nowa w zasadzie dziedzina nauki radza. Tak, z tym ze bardziej lat 80 niz 90. Wiesz co to trybologia? Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala. -- Karolek 17 |
Data: Grudzien 22 2009 16:23:28 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kamil |
Wiki co prawda czest klamie, ale 1966 stoi jak byk. Pozdrawiam Kamil 18 |
Data: Grudzien 22 2009 17:32:51 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Karolek | kamil pisze:
I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem? Szczegolnie biorac pod uwage, ze ta dziedzina caly czas sie rozwija. -- Karolek 19 |
Data: Grudzien 23 2009 11:18:07 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kamil |
kamil pisze: "Jak nie wiesz to sie dowiedz i sprawdz kiedy powstala.". Zdecydowanie stoi w sprzecznosci, a o rozwoju nic tam nie widac. ;) Pozdrawiam Kamil 20 |
Data: Grudzien 23 2009 12:52:27 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Karolek | kamil pisze: I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem? Zdecydowanie? Nie badz smieszny. Skoro w '66 dopiero sie tym na tyle powaznie zainteresowali, ze stowrzyli oddzielna dziedzine nauki to chyba nie uwazasz, ze w 10 lat wszytskiego sie dowiedzieli, szczegolnie ze dalej sie ta dziedzine rozwija. Lata 80 to dopiero te zagadnienia zaczely odgrywac jakas role w projektowaniu (i stad napisalem o raczkowaniu). To nie idzie tak szybko jak sie niektorym wydaje. No i od stworzenia jakis teoretycznych podstaw do wprowadzenia ich do zastosowan produkcyjnych tez mija spory kawalek czasu. W efekcie od niedawna dopiero sie takie rzeczy dosc dokladnie wylicza i stosuje w projekotwaniu. -- Karolek 21 |
Data: Grudzien 23 2009 13:04:38 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: MarcinJM | Karolek pisze: I czy to stoi w sprzecznosci z tym co napisalem? Szczegolnie, ze dziedzina ta nijak ma sie do mikropekniec scianek glowicy. "Tribologia (czasami spotykana także pod nazwą trybologia) -- nauka o procesach zachodzących w _ruchomym_ styku ciał stałych. W jej skład wchodzą badania nad _tarciem_, _zużywaniem_ oraz _smarowaniem_ zespołów _ruchomych_ (głównie maszyn)." Ale to juz na marginesie, ze swiateczno-poblazliwym usmiechem. -- Pozdrawiam MarcinJM 22 |
Data: Grudzien 23 2009 17:47:22 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Karolek | MarcinJM pisze: Karolek pisze: A jednak ma, tylko Ty nie potrafisz tego zauwazyc, albo nie chcesz. Ta trybologia to czesc tej nauki jaka sa mechanizmy niszczenia materialow.
Litosci. Widze ignorant z Ciebie pelna geba :/ Masz na ten temat jakakolwiek wiedze poza WYDAJE MI SIE? -- Karolek 23 |
Data: Grudzien 17 2009 10:27:44 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Wojtekk |
Już minęły czasy projektowania samochodów na wieki. Coraz mniejsze silniki mają coraz większą moc, nie są przewidywane do wielokrotnych remontów jak kiedyś. Taka jest teraz tendencja rynku. To był samchód używany. Nie wiadomo jak obchodził się z nim poprzedni właściciel. A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co?W Fiacie Punto normalką będzie kilkadziesiąt złotych, w Passacie kilka stów, a w Ferrari kilka tysięcy. czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew.Taka jest cena tańszego lepiej wyposażonego samochodu. Aby samochód był tani producenci muszą gdzieś ciąć koszty i na czymś zarabiać. Zauważ że producentom zależy na zadowoleniu klientów, czyli nabywców nowych aut, a nie miłośników szrotów. Pozdrawiam Wojciech Kościelny 24 |
Data: Grudzien 17 2009 10:49:41 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
Moze silników w autach rosną od czasów ich wynalezienia. Obecnie na ich awaryjność ma duży wpływa ekologia oraz cięcie kosztów na czym się da. A jak kazdy czujnik kosztuje min kilka stów to tez normalka, co?W Fiacie Punto normalką będzie kilkadziesiąt złotych, w Passacie kilka stów, a w No wygląda na to że cena naprawy 9000 zł jest w Passacie jak w Ferrari. czesci projektowane tak aby wymienić pól silnika niepotrzebnych czesci ew.Taka jest cena tańszego lepiej wyposażonego samochodu. Czyli jak napisał właściciel auta. Po co robić coś dobrego. Lepiej klepać umyślnie buble, tak? To chyba nie działa. Toyota stara się od lat produkowac auta mało awaryjne i klienci to doceniają. Góruje w rankingach sprzedaży w Europie i USA Zauważ że producentom zależy na zadowoleniu klientów, czyli nabywców nowych aut, a nie miłośników szrotów. I myslisz że jak posiadacz takiego 4 lataka musi wybulic 9000 zł na naprawę to jest zadowolony? Bo wg mnie nie kupi więcej tej marki. 25 |
Data: Grudzien 17 2009 12:06:55 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Wojtekk |
No wygląda na to że cena naprawy 9000 zł jest w Passacie jak w Ferrari.To jest suma kilku napraw. Czyli jak napisał właściciel auta. Po co robić coś dobrego. Lepiej klepać umyślnie buble, tak? To chyba nie działa. Toyota stara się od lat produkowac auta mało awaryjne i klienci to doceniają. Góruje w rankingach sprzedaży w Europie i USATo działa. Jak prześledzisz historię, to właśnie Toyota pierwsza pod koniec lat osiemdziesiątych zaczęła wprowadzać na rynek europejski "buble" we współczesnym stylu. Te "buble" były mniej awaryjne od klasycznie produkowanych samochodów. Teraz już wszystkie marki przystąpiły do tej polityki i produkują podobne "buble". Awaryjność różnych marek obecnie jest podobna. I myslisz że jak posiadacz takiego 4 lataka musi wybulic 9000 zł na naprawę to jest zadowolony? Bo wg mnie nie kupi więcej tej marki. Przecież pierwszy właściciel był zadowolony. Jeździł trzy lata, nic mu się nie psuło. Teraz pewnie jeździ kolejnym VW. Za dwa-trzy lata pewnie zechce się go pozbyć i na pewno znajdzie się kupiec. A ten co kupił używanego szrota albo nic się nie nauczył i dalej będzie się upierał przy używkach więc dla koncernów samochodowych tak jak by nie istniał, albo wyciągnie wnioski i kupi nówkę i koncerny pozyskają nowego klienta. I biznes się kręci, na tym to polega. Pozdrawiam Wojtek 26 |
Data: Grudzien 17 2009 13:06:27 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
Chyba jednak nie. Po pierwsze nie wiemy czy pierwszy właściciel był zadowolony. Po drugie ten co kupił uzywanego VW który mu się psuł pewnie nie kupi więcej VW zarówno nowego jak i używanego. A jak nie kupi używanego to i popyt na te auta spadnie i co za tym idzie spadnie tez cena uzywanych VW więc czesc kupujacych nowe weźmie to pod uwagę i wybierze inną markę żeby tracić mniej kasy przy sprzedaży. Myślisz ze dlaczego takie kilkuletnie auto typu Laguna czy P407 kosztuje 25-35 tys gdzie o Passacie z tego rocznika można tylko pomarzyć? Lepiej już zarabiac na serwisie przez 7 lat i wymieniać tylko olej i klocki w aucie które sie nie psuje niż dać gwarancje 2 lata i olewać tych którym się nie poszczęściło i głowica padła krótko po gwarancji. Zresztą co tu dużo gadać. VW wyrobil sobie opinię "pancewagen" i dzięki niej ma dużą sprzedaż. Jak tak dalej pójdzie to nikt nie kupi auta droższego o kilkanasie tys tylko pójdzie do salonu z autami francuskimi które z reguły oferuja lepsze wyposażenie za mniej kasy. 27 |
Data: Grudzien 17 2009 14:45:53 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jakub Witkowski | Agent pisze: Zresztą co tu dużo gadać. VW wyrobil sobie opinię "pancewagen" i dzięki niej ma dużą sprzedaż. Jak tak dalej pójdzie to nikt nie kupi auta droższego o kilkanasie tys tylko pójdzie do salonu z autami francuskimi które z reguły oferuja lepsze wyposażenie za mniej kasy. No więc właśnie tak to dalej pójdzie: podobne założenia => podobne produkty, podobnej jakości. A założenia są wszędzie zblizone, gdyż na całym świecie rządzą księgowi, nauczeni tych samych reguł. Porównaj sobie obecny wachlarze produktów głównych graczy przemysłu samochodowego z tym, co oferowali lat temu 20, 30, 50... Trend do ujednolicania i upodabniania się jest oczywisty. Za lat kolejnych 30lat oferty będą się tak różniły, jak dziś produkty coca coli od pepsi. -- Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne, z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora. 28 |
Data: Grudzien 17 2009 15:45:34 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Wojtekk |
W rankingach awaryjności Touota obecnie nie zajmuje pierwszego miejsca. Z niektórymiTo działa. Jak prześledzisz historię, to właśnie Toyota pierwsza pod koniec modelami jest w ścisłej czołówce (terenowe, małe), w innych przypadkach jest bliżej środka stawki. Nie ma pozycji zdecydowanego lidera jak jeszcze to było kilkanaście lat temu. Gdy Toyota rozpoczęła atak na rynek europejski lista części zamiennych do samochodów tej marki była o połowę krótsza niż do przeciętnego europejskiego samochodu. Jak do VW można było kupić każdą sróbkę, podkładkę czy uszczelkę to do Toyoty kupowało się całe moduły, często nierozbieralne i nienaprawialne za to tanie w produkcji i trwałe, obliczone na określony czas życia. Nowy samochód przez kilka lat był praktycznie bezawaryjny, za to gdy zaczynał się psuć to koszty napraw były wyższe (wymiana "większych" części, brak tańszych zamienników). Wysokie pozycje w rankingach jednak napędzały klientów i sprzedaż rosła. I tak co kilka lat ukazywały się nowe lepiej wyposażone modele relatywnie w cenie poprzedników więc zadowoleni klienci wymieniali auta na nowe zanim zaczęły się psuć. Obecnie działa to tak samo, ale już we wszystkich markach, tylko czas użytkowania się skrócił - częściej wychodzą nowe modele i częstrza potrzeba zmiany, więc nie trzeba się wysilać na dłuższy czas życia. Po pierwsze nie wiemy czy pierwszy właściciel był zadowolony.Szczeże mówiąc nie znam nikogo, kto w momencie zakupu nowego auta myśli o cenie odsprzedaży. Za to zetknąłem się z taką postawą wsród zwolenników aut używanych. Jak kupujesz nowy telewizor to myślisz o tym czy go później sprzedasz, czy wywalisz na złom? Podobne myślenie jest u osób, które stać na nowy samochód. Myślisz ze dlaczego takie kilkuletnie auto typu LagunaI myślisz, ze gdyby ta używana Laguna kosztowała więcej, to sprzedaż nowych Lagun by wzrosła? Lepiej już zarabiac na serwisie przez 7 lat i wymieniać tylko olej i klocki wJeżeli samochody są regularnie serwisowane w ASO, a nowe Passaty na pewno w większości są, szczególnie na zachodzie, to można wyciągnąć bardzo dokładne dane po jakim czasie auta te zmieniają właściciela, więc VW dobrze wie kogo olewa. Zresztą co tu dużoCałkiem możliwe. Pozdrawiam Wojtek 29 |
Data: Grudzien 17 2009 21:54:43 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Wilczur |
W rankingach awaryjności Touota obecnie nie zajmuje pierwszego miejsca. Z Kolego toyota avensis i corolla jest od zawsze w pierwszej 20. Passat B5 w zalezności od raportu decra/tuv zamiatał ogony - miejsce koło 100/116 Tylko lepszy był golf bo trzymał sie coś koło 20 miejsca. Co do vanów to T4 i sharan równiez zamykał stawkę - razem z opluwaną kią carnival i voyagerem. A van toyoty - previa rządził na początku i tak jest do dziś. Nie bez powodu niemiaszki z vw dawali tylko rok gwary a obenie dają aż 2 lata!!! he pozdro Kuba 30 |
Data: Grudzien 18 2009 08:01:25 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Wojtekk |
Inaczej wyglądają rankingi TUV, inaczej ADAC. Nie przeczę, że Toyota jest w czołówce i to znacznie wyżej od VW, bo jest. Ale w czołówce obok Toyoty są również inne marki japońskie i europejskie. Dawniej Japonia bardziej zdecydowanie liderowała w rankingach. Poza tym, jakie dzisiaj mamy odsetki usterek w nowych autach w czołówce stawki 2-3%. Dawniej był znacznie większy rozrzut. Pozdrawiam Wojtek 31 |
Data: Grudzien 19 2009 12:10:23 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Yogi(n) | Użytkownik "Wilczur" napisał w wiadomoci
Dekra 2009: http://www.uzywane.mojeauto.pl/raport_awaryjnosci_dekra_2009/ Golf: 90.50 % bezawaryjnych Octavia: 88.90 % bezawaryjnych Avensis: 87.60 % bezawaryjnych Lancer: 87.40 % bezawaryjnych Corolla: 86.10 % bezawaryjnych Passat: 65.20 % bezawaryjnych Sharan:58.00 % bezawaryjnych Sprawdcie sami... -- Yogi(n) 32 |
Data: Grudzien 18 2009 17:03:02 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Borys Pogoreło | Dnia Thu, 17 Dec 2009 15:45:34 +0100, Wojtekk napisał(a): Jeżeli samochody są regularnie serwisowane w ASO, a nowe Passaty na pewno w Jeśli producent będzie sobie leciał w kulki i sprzedawał auta z rozpadającymi się silnikami, to nabywcy nówek nie będą mieli za bardzo komu ich odsprzedać bez dużej straty. To ich raczej nie ucieszy. Nie mówiąc już o powszechnej opinii, która również szybko ulegnie zmianie i skieruje kupujących w inną stronę (nie dotyczy krajów z kultem VW ;) -- Borys Pogoreło borys(#)leszno,edu,pl 33 |
Data: Grudzien 17 2009 14:34:42 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jakub Witkowski | Agent pisze: klepać umyślnie buble, tak? To chyba nie działa. Toyota stara się od lat produkowac auta mało awaryjne i klienci to doceniają. Góruje w rankingach sprzedaży w Europie i USA Toyota starała się kiedyś i klienci jeszcze w nią wierzą, ale za 5-10 lat z tego mitu juz nic nie zostanie, podobnie jak z mitu mercedesa. -- Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne, z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora. 34 |
Data: Grudzien 17 2009 10:13:54 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: lleeoo | W dniu 2009-12-17 09:40, LEPEK pisze:
Zapewniam cie, że ta głowica pęka również przy przebiegu 60 tys. ogólnie silnik 2.0 TDI z rocznika 2005 to jedna wielka fuszerka. 35 |
Data: Grudzien 17 2009 01:26:43 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: PJ | 170 tkm po 3 latach to ma taksowka, poza tym jesli kupowal u handlarza 36 |
Data: Grudzien 17 2009 10:52:23 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
170 tkm po 3 latach to ma taksowka, poza tym jesli kupowal u handlarzaTylko ze jedni sie do tego przyznaja i robia akcje serwisowa a inni uwazaja ze wszystko jest ok nawet jesli to ewidentnie wada fabryczna. Inna sprawa ze akcje serwisowe wiaza sie najczesciej z wadami dotyczacymi bezpieczenstwa a nie innymi 37 |
Data: Grudzien 17 2009 12:23:06 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: P.H. |
170 tkm po 3 latach to ma taksowka, <rotfl> wcale duzo nie jezdze i w foczce po 3 latach mialem 150kkm IMO to ten pasek mógl miec nawet 370kkm 38 |
Data: Grudzien 17 2009 11:25:50 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kamil | "P.H." wrote in message
'wcale duzo' to ja nie jezdze i w aucie z maja 2005 mam 72kkm. Pozdrawiam Kamil 39 |
Data: Grudzien 17 2009 20:49:02 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Adampio | P.H. pisze: wcale duzo nie jezdze i w foczce po 3 latach mialem 150kkm Normalny czlowiek, ktory nie mieszka w samochchodzie, robi od 10 do 20kkm rocznie 40 |
Data: Grudzien 18 2009 15:16:26 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Brzezi | czw, 17 gru 2009 o 20:49 GMT, Adampio napisał(a): wcale duzo nie jezdze i w foczce po 3 latach mialem 150kkm A jak oceniasz czy ktos jest normalny? ja spedzam dziennie w samochodzie(dni pracujace), ok poltorej godziny, i rocznie wychodzi mi 20-30kkm Pozdrawiam Brzezi 41 |
Data: Grudzien 20 2009 17:34:52 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: spammtrapp | Adampio pisze: Normalny czlowiek, ktory nie mieszka w samochchodzie, robi od 10 do 20kkm rocznie MieszkaĹcy miast maja na tyle dobrze rozwiniÄta miejska infrastrukture ze nie powinni wszedzie jezdzic samochodem ;) Hint: 22000 nabilem od kwietnia tamtego roku dojezdzajac do pracy, sklepu i na okazjonalne wypady tu i tam. Do pracy mam 20km, w samochodzie nie mieszkam. Moim zdaniem przesadziles z swoim oszacowaniem. 42 |
Data: Grudzien 17 2009 15:33:13 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Qlfon | PJ pisze: 170 tkm po 3 latach to ma taksowka,jakos nie jezdze taksowka a robie 6,5-7kkm miesiecznie... Samochod odebrany 3 sierpnia dzis na liczniku 31840 km.... Az sie boje bo to tez 2.0 TDI:) -- Qlfon, Lublin - w koĹcu:) 43 |
Data: Grudzien 17 2009 09:49:38 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: glang | dostałem linka od kolegi, warto zajrzeć: współczuję ale miałem 3 samochody z tym silnikiem. fakt że z każdym pożegnałem się przed 100 tys km ale ten pierwszy spotkałem niedawno w stolicy i ma prawie 300 tys i bez zarzutu. no glowicę wymieniałem jeszcze ja w ASO :) teraz męczę ten silnik w samochodzie który waży 1900 kg wieć ma trochę ciężej. zobaczymy co będzie :) pzdr GL 44 |
Data: Grudzien 17 2009 10:25:39 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: driv.er | maciejc napisał(a): hej, Zauważyłem że właściciel tego auta często używa słowa "nowe" ;-) nowe to ono było jak wyjechało z salonu.. :-) on kupił rocznik 2005 w 2008 roku, takich gorzkich żali jest mnóstwo, ja to nazywam relatywizmem, ktoś kupuje 3 letnie auto i wierzy, że ono ma realny przebieg 170tys i uważa, że "nowe" nie może się psuć... -- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/ 45 |
Data: Grudzien 17 2009 14:10:48 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: BMa | Użytkownik " driv.er" napisał w wiadomości maciejc napisał(a): Nowe nie jest, najlepsze lata już za nim. Tu zgoda. Ale cóż takiego niewiarygodnego jest w przebiegu 170kkm/3lata? 46 |
Data: Grudzien 17 2009 14:22:22 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | hej,Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego a wszystkich obecnie produkowanych tanich samochodów. 200 tysięcy i do huty albo remont wszystkiego. 230 tysięcy to dobry wynik. Czego on chce od samochodu. Zwłaszcza że ktoś podobno robił rocznie 65 tysięcy, bo ile robił nikt z wyjątkiem jego nie wie. Dużo jeździł to i szybko jeździł. Kapelusznik do 300 tysięcy by dobił. Wymieni sobie jeszcze pierścienie, najlepiej od razu z nad wymiarowymi tłokami, panewki, popychacze, wałek rozrządu i znowu 200 tysięcy zrobi, jak się nie będzie wygłupiał. Potem przyjdzie czas na skrzynię biegów, zawieszenie itd. Z dobrych starych rzeczy to wino i skrzypce a nie samochody co mają jeździć. Chcesz inny przykład. Ktoś kupił nową Dacie. Zrobił 75 tysięcy i mu palma odbiła. Pojechał i za 2000 złotych mu podnieśli moc silnika. Zrobił jeszcze 30 tysięcy i padł silnik. Oleju brał prawie tyle co ropy, kopcił, siły miał tyle co maluch. Skończyło się na kapitalnym remoncie i zdjęciu wynalazku za 2 tysiące. Już mu nie przeszkadza że odejścia nie ma. Złudzeń że pól miliona zrobi też nie ma. Liczy na jakieś 150 tysięcy. Jak mu mówiłem żeby nic przy silniku nie poprawiał to twierdził że się nie znam. Bo to dizel i pól milina dizle robią. To teraz już wie że robią pół miliona jak się w międzyczasie dwa remonty zrobi. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 47 |
Data: Grudzien 17 2009 14:27:52 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
Aha to pewnie dlatego w ogłoszeniach 90% aut to te do 200 tys. km. Daj spokój, 200 tys to robiły Polonezy na Selektolu.hej,Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego a 48 |
Data: Grudzien 17 2009 15:05:44 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | Masz rację. Polonezy robiły do remontu od 180 do 220 tysięcy. Przy 180 blok wydawał na 1 szlif przy 220 na drugi. Jak by puścić tamte silniki na współczesnych olejach to by po 300 tysięcy robiły. Pól miliona robiły wtedy diesle w mercedesach. Miał taki mercedes 2,5 litra i 75 koni. Teraz ma 1,9 i 130 koni. Wtedy średnia żywotność samochodu w cywilizowanych krajach wynosiła z 15 lat. Teraz poniżej 10. Po co teraz samochód który rozlatuje się od rdzy z nie zużytym silnikiem. Auto ma żyć 7 lat i w tym czasie przeciętny użytkownik ma bez większych problemów zrobić 200 tysięcy. Śmierć współczesnego auta jest zaprogramowana. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 49 |
Data: Grudzien 17 2009 15:43:14 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: gosmo | Użytkownik "kogutek" napisał w wiadomości Użytkownik "kogutek" napisał w wiadomościMasz rację. Polonezy robiły do remontu od 180 do 220 tysięcy. Przy 180 Albo i benzyna 1,4 i 170koni, choć pewnie i więcej wyciągają w fabrycznych wozach. Wtedy średnia żywotność samochodu w Ale nie przez producentów tylko ich klientów. Kupiłbyś nowe auto z dizlem 2,5 litrowym palącym 15l/100km w mieście i mocą 75hp? Nie sądzę ;) Chcesz więcej koni i małego spalania? Musisz wziąć pod uwagę, że wcześniej z autem się pożegnasz, producent przecież o tym w ulotce nie napisze ;) 50 |
Data: Grudzien 17 2009 21:38:24 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand | Użytkownik "kogutek" napisał w wiadomości Aha to pewnie dlatego w ogłoszeniach 90% aut to te do 200 tys. km. DajMasz rację. Polonezy robiły do remontu od 180 do 220 tysięcy. Przy 180 Tak, osiągając oszałamiające 75 koni mechanicznych przy pojemności 1.6. Niesamowicie wyżyłowany silnik, dlatego tylko 180 tysięcy wytrzymywał blok. Wow. diesle w mercedesach. Miał taki mercedes 2,5 litra i 75 koni. Teraz ma 1,9 I też robi pół miliona kilometrów. Tylko w życiu nie ma takiej wartości na liczniku - w międzyczasie jest 5 razy korygowana. Zobacz sobie czasem na liczniki taksówek... Jurand. 51 |
Data: Grudzien 17 2009 17:19:26 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand |
hej,Następny co uwierzył w niezniszczalność samochodu. To historia nie jednego 230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane, będą miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś motoryzacyjnego kata. A teraz "smaczek" z tego artykułu: "W czerwcu 2008 roku kupiłem w Monchengladbach (Niemcy) Passata ze 170 tyś km na liczniku, który miał być właśnie tym samochodem o którym dawno marzyłem.". "Mądry" człowiek pojechał sobie do Niemiec po samochód marzeń, bo w Polsce na pewno zostałby oszukany. Teraz jak auto się sypie, to nie wypada kląć na niemieckiego handlarza - więc winny jest ... producenta auta. Gdyby takie auto kupił na polskiej giełdzie, to artykuł wyglądałby deczko inaczej. Jurand. 52 |
Data: Grudzien 17 2009 16:20:38 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kamil | "Jurand" wrote in message 230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasy Passata bez problemu zrobią tyle i normalnie, rozumnie eksploatowane, będą miały silnik po tym przebiegu w stanie wzorowym. Jeśli w tym Passacie wystąpiło tyle dziwnych awarii (przede wszystkim zastanawia ta zajechana zębatka pompy oleju), to ja sugeruję eksploatowanie go przez jakiegoś motoryzacyjnego kata. Wystarczylo, ze samochod byl firmowy badz jedzil w wypozyczalni. Mozna tak zarznac kazde auto w znacznie krotszym czasie. Pozdrawiam Kamil 53 |
Data: Grudzien 17 2009 18:06:55 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | "Jurand" wrote in messageTo jeszcze napisz jak można zarżnąć zębatkę napędzającą pompę oleju. I to akurat przy przebiegu w granicach 250 tysięcy. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 54 |
Data: Grudzien 17 2009 21:27:06 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
A co to jest zębatka napędzajaca pompe oleju?To jeszcze napisz jak można zarżnąć zębatkę napędzającą pompę oleju. I to akurat 55 |
Data: Grudzien 17 2009 23:27:22 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: emes |
to taka zebatka ktora napedza pompe oleju NMSP 56 |
Data: Grudzien 17 2009 18:11:56 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | Pierdzielicie Hipolicie. Jak wszystkie skoro jeden nie wytrzymał. To już nie wszystkie. A jak by dobrze poszukać to wyjdzie że niewiele tyle wytrzymuje. Po 250 tysiącach to taki wyżyłowany silnik pewno jest dopiero dotarty. Kup sobie takiego kasztana i potem opisz ile cie naprawy kosztowały. Wszystkie samochody klasy Passata po 250 tysiącach mają dosyć. Niektóre, lżej eksploatowane stówkę z bólami jeszcze zrobią. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 57 |
Data: Grudzien 17 2009 21:29:23 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Agent |
Zrobią więcej ale przy kolejnych odsprzedażach zawsze będą miały te 190-250 tys km. Aż w końcu zakończą swój żywot na, jak piszesz góra 350 tys.Pierdzielicie Hipolicie. Jak wszystkie skoro jeden nie wytrzymał. To już nie 58 |
Data: Grudzien 17 2009 21:35:55 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand | Użytkownik "kogutek" napisał w wiadomości 230 tysięcy km to nie jest żaden dobry wynik. Wszystkie samochody klasyPierdzielicie Hipolicie. Jak wszystkie skoro jeden nie wytrzymał. To już Przede wszystkim czytaj DOKŁADNIE to co ja piszę, bo staram się dobierać wyrazy w wypowiedzi tak, żebyś nie doszukiwał się potem w niej treści, których nie zawiera. I tak po kolei: - gdzie napisałem że WSZYSTKIE silniki wytrzymają 230 tys km? - miałem kilka takich "kasztanów" i bardzo dokładnie opisany zakres czynności serwisowych dla takich samochodów przy przebiegach dochodzących do 200 tys km - żadne auto klasy Passata, ROZSĄDNIE eksploatowane, nie ma problemów z osiągnięciem przebiegu 250 tysięcy kilometrów, którego W ŻYCIU nie poznasz po stanie zewnętrznym i wewnętrznym, ani też po stanie technicznym samochodu. Bo wygląda ono praktycznie tak samo jak samochód po 150 tys km Jurand. 59 |
Data: Grudzien 17 2009 22:46:30 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | Użytkownik "kogutek" napisał w wiadomościKup sobie Geriavit. Podobno pomaga na pamięć. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 60 |
Data: Grudzien 17 2009 22:59:56 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand |
Przede wszystkim czytaj DOKŁADNIE to co ja piszę, bo staram się dobieraćKup sobie Geriavit. Podobno pomaga na pamięć. Jesteś jakimś kuzynem Godela? Bo masz na podobnym poziomie rzeczowość argumentów ... Jurand. 61 |
Data: Grudzien 17 2009 23:01:47 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | Ty to pisałeś? -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 62 |
Data: Grudzien 17 2009 23:17:34 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand | Użytkownik "kogutek" napisał w wiadomości >> - żadne auto klasy Passata, ROZSĄDNIE eksploatowane, nie ma problemówTy to pisałeś? Tak. Wszystkie samochody klasy Passata - oznacza to gamę modeli, a nie ilość samochodów. Dlatego masz potem dodane "normalnie, rozumnie eksploatowane", w odniesieniu do stanu silnika. Jurand. 63 |
Data: Grudzien 17 2009 14:42:40 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: gosmo | Użytkownik "maciejc" napisał w wiadomości hej, Stary problem zgłoszony przez producenta już chyba w 2007. Jakby gość poszukał to by znalazł info. że nie warto go kupować. Poza tym 3 letnie auto to nie jest nowe auto, a właściwie to zależy to tylko i wyłącznie od poprzedniego właściciela. Można się czepiać VW ale wystarczy popatrzeć na stronę uokik i widać wyraźnie, że problemy to ma nie tylko VW, z tego miesiąca znalazłoby się odpadający fotel pasażera, czy pedał hamulca w innych markach. Dopiero by było gadania, gdyby ktoś znalazł opis, że komuś się pedał hamulca złamał. Nie byłoby o tym ani słowa gdyby to był francuz czy włoch, ale jak vw to musi być chicior. Może dlatego że: - Niemieckie auta są relatywnie drogie, kupujecie francyzy, włochy, koreańce i czechy i dorabiacie ideologie - Ciekawostką jest, że VW się zepsuł ;) Choć psują się jak każde inne. A to, że ciągle się coś psuje w tych VW to tylko wynik tego, że VW ma największy udział w sprowadzaniu aut z zagraniacy, więc niewiele poza nimi może się psuć ;) Zanim mnie zlinczujecie... mam czecha ale mi z tym dobrze;) 64 |
Data: Grudzien 17 2009 14:00:21 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: | gosmo napisał(a): Użytkownik "maciejc" napisał w wiadomościDokładnie, zresztą nikt nie sprowadza tego co zaczyna się na "F" poza Ferrari ;-) z zagranicy jak ma więcej niż 5-8 lat Zanim mnie zlinczujecie... mam czecha ale mi z tym dobrze;) ..a że VW to Niemiec! ;-) a Polacy nie lubią Niemców za wojnę a Czesi! oooo zawsze z Niemcami ;-) -- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/ 65 |
Data: Grudzien 17 2009 15:02:48 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: lleeoo | W dniu 2009-12-17 14:42, gosmo pisze:
Znaczy co TATRĘ ? 66 |
Data: Grudzien 17 2009 15:09:21 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jakub Witkowski | maciejc pisze: hej, I teraz odkrywa Amerykę w postaci objawienia, że współczesny samochód to mechanizm bardzo (zanadto) skomplikowany, zawodny i drogi. Poza tym nie odrobił pracy domowej (informacje o felerach znalazł post factum w internecie), i jeszcze wykazuje się naiwną wiarą w te 170kkm -- Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne, z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora. 67 |
Data: Grudzien 17 2009 16:24:28 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: mleko | On 2009-12-17 09:24, maciejc wrote: http://vwszrot.pl/ Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronice VW, najezdzajac na goscia ktory kupil mlode auto z sensownym przebiegiem. Albo to jest syndrom Sztokholmski, albo faktycznie godzicie sie na tekturowe samochody, ktore po trzech latach same sie utylizuja. 68 |
Data: Grudzien 17 2009 15:34:02 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kamil |
On 2009-12-17 09:24, maciejc wrote: Mlode auto z sensownym przebiegiem? 170kkm w 3 lata to nie jest sensowny przebieg, a 3 lata to nie jest mlode auto. Polacy niestety wyrosli na tym, ze 10-letni escort byl szczytem szpanu na wsi, podczas gdy reszta swiata traktuje samochod jak lodowke czy telewizor. Kupuje nowe, po trzech latach wymienia. Pozdrawiam Kamil 69 |
Data: Grudzien 17 2009 16:39:01 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: mleko | On 2009-12-17 16:34, kamil wrote: .. Kupuje nowe, po trzech latach wymienia. No i o to chodzi producentom. Skoro ci sie to podoba to pracuj na nich, kupuj nowe i zmieniaj, odkladaj te 2.5k co miesiac na kolejnego nowego passata. 70 |
Data: Grudzien 17 2009 15:59:14 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kamil |
On 2009-12-17 16:34, kamil wrote: Dlatego pisze o roznicy rynku polskiego a reszty swiata. Polska nie jest glownym targetem producentow nowych samochodow. Nowy passat kosztuje mnie roczna pensje netto, trzylatka moge jeszcze calkiem niezle sprzedac. Tak wyglada rynek moto na zachodzie. Nowe, miejskie toczydlo pokroju corsy czy innych punciakow to mniej wiecej tyle, ile kasjerka w tesco w w mniej niz rok do domu przyniesie. Myslisz, ze ktos przejmuje sie, czy to auto wytrzyma 200 czy 300kkm kupujac je na trzy lata? Pozdrawiam Kamil 71 |
Data: Grudzien 17 2009 18:12:02 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Krzysiek Kielczewski | On 2009-12-17, kamil wrote: Dlatego pisze o roznicy rynku polskiego a reszty swiata. Polska nie jest Bzdura. Krzysiek Kiełczewski 72 |
Data: Grudzien 17 2009 19:14:33 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | On 2009-12-17, kamil wrote:Napisz coś więcej niż " bzdura". Może jakieś wyliczenie zrób. Udowodnij że bzdura. Napiszę teraz że jesteś " debil". Bez podania dlaczego tak uważam ten " debil" jest nieważny. Jak bym nic nie napisał. Myślę że się nie oburzysz za tego debila. Nie chciałem Cie obrazić tylko dać przykład. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 73 |
Data: Grudzien 17 2009 21:15:21 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Krzysiek Kielczewski | On 2009-12-17, kogutek wrote: > Nowe, miejskie toczydlo pokroju corsy czy innych punciakow to mniej wiecejNapisz coś więcej niż " bzdura". Może jakieś wyliczenie zrób. A co tu wyliczać? Nowa corsa kosztuje ponad trzydzieści tysięcy. Kasjerka w Tesco jak zarobi trzy brutto to będzie szczęśliwa. Krzysiek Kiełczewski 74 |
Data: Grudzien 17 2009 21:40:25 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand |
On 2009-12-17, kogutek wrote: Teraz wróć 5 postów wyżej i popatrz, o jakim rynku pisał kolega. Jurand. 75 |
Data: Grudzien 17 2009 17:01:38 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Bartek Kacprzak |
Mlode auto z sensownym przebiegiem? 170kkm w 3 lata to nie jest sensownyCzyli dla Ciebie utrata okolo 40 % wartosci w ciagu trzech lat jest do przyjecia? Spoko, jak masz za duzo pieniedzy jest tyle domow dziecka liczacych na wsparcie. :) Dziwie sie ludziom kupujacych nowe w salonach. pozdr -- Bartek Niebieska9'99 Ave1,8 EL 76 |
Data: Grudzien 17 2009 16:12:57 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kamil |
A ty na internet i komputer wydajesz rocznie tyle, za ile cala wioske w indiach mozna przez ten czas wyzywic. No i? Nowego zreszta nie kupuje, skoro juz o tym mowimy. Chocby dlatego, ze zawsze szukam konkretnego modelu, a nie toczydla byle-bylo. Sa tez wyprzedaze rocznikow dla zdesperowanych na zapach fabryki, samochod z przebiegiem 3km (kilometry) kupisz o 30% taniej tylko dlatego, ze pol roku stal u dealera i przestawiano go z jednego konca placu na drugi. Chodzi mi wylacznie o fakt, ze narzekanie ze psuje sie cos, co docelowo mialo podzialac trzy lata, wynika czesto z niezrozumienia roznic w rynkach. Sam zezlomowalem dwa auta, 9-letnie megane i 8-letniego civica. Po prostu kupione za grosze 'byle sie toczylo', koszty ew. napraw wieksze niz wartosc samochodu. W polsce niejeden taki poskladany z trzech oglasza sie jako 'super okazja, jak nowe'. Zwroc tez uwage, ze stosunek wyposazenia do ceny samochodow robi sie coraz korzystniejszy, uwzgledniajac inflacje i cala reszte. 2 auta w rodzinie to dzis standard, kazde z klimatyzacja, mp3, elektryka i 6 poduszkami. Na czyms trzeba oszczedzic, zeby klienta zadowolic przyciskiem do lusterek. Pozdrawiam Kamil 77 |
Data: Grudzien 17 2009 21:46:18 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand |
Tak - ja się dziwię. W realiach polskich kupowanie nowego samochodu może wynikać li tylko z totalnej niewiedzy, co jest na rynku aut używanych, lub bezwzględnej chęci posiadania NOWEGO auta, bądź z absurdalnego zaufania do tego, że w salonie nie ma możliwości, żeby kogoś oszukano. Sprzedałem c.a. 250 samochodów w ostatnie 4 lata. Większość z importu. Po co mi nowy samochód, który od razu po wyjechaniu nim z salonu warty jest 20% mniej. Nie wierzysz? Próbowałem już w życiu sprzedawać auta roczne, z przebiegami kilku tysięcy km. ŻADEN z nich nie sprzedał się za więcej jak 75% ceny auta nowego. Kuriozum był Opel Zafira 6-miesięczny, z przebiegiem 385 km (!), który odkupił ten sam salon, który go sprzedał - za 80% wartości. Dlatego nie wierzę w super cudowne programy X lat gwarancji. W życiu jeszcze żadne auto używane nie wygenerowało mi kosztów naprawy sugerujących, że bardziej opłacałoby się kupić nowe. Żadne bowiem auto używane nie psuje się "tak drogo", jak szybko nowe traci na wartości. Jurand. 78 |
Data: Grudzien 17 2009 22:38:19 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Hektor | Użytkownik "Jurand" napisał Po co mi nowy samochód, który od razu po wyjechaniu nim z salonu warty jest 20% mniej. Nie wierzysz? Próbowałem już w życiu sprzedawać auta roczne, z przebiegami kilku tysięcy km. ŻADEN z nich nie sprzedał się za więcej jak 75% ceny auta nowego. Kuriozum był Opel Zafira 6-miesięczny, z przebiegiem 385 km (!), który odkupił ten sam salon, który go sprzedał - za 80% wartości. Nie od rzeczy będzie tu dodać, że jeśli nie kupujesz samochodu po to, aby sprzedać go po opuszczeniu salonu, to jest to strata czysto hipotetyczna - podobnie jak zyski lub straty na portfelu papierów wartościowych bez ich realizacji. Jeśli kupujesz auto na przynajmniej 3-4 lata, to tzw. "strata po opuszczeniu salonu" jest wartością zupełnie akceptowalną i trzeba być wyjątkową złotówą i marudą, aby się nią truć. Zbigniew Kordan 79 |
Data: Grudzien 17 2009 23:01:20 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand |
Użytkownik "Jurand" napisał Robiłem sobie różnego rodzaju kalkulacje i nie ma takiej ludzkiej możliwości, żeby nowe auto było EKONOMICZNIEJSZYM zakupem, niż rozsądnie wybrane takie samo auto używane. W tym porównaniu nie ma czegoś takiego jak "strata zupełnie akceptowalna". Jurand. 80 |
Data: Grudzien 18 2009 10:45:44 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Hektor | Użytkownik "Jurand" napisał Robiłem sobie różnego rodzaju kalkulacje i nie ma takiej ludzkiej możliwości, żeby nowe auto było EKONOMICZNIEJSZYM zakupem, niż rozsądnie wybrane takie samo auto używane. W tym porównaniu nie ma czegoś takiego jak "strata zupełnie akceptowalna". Ależ oczywiście, że jest. To co dla jednego może być rzeczą istotną (możliwość wyboru, gwarancja, niższa usterkowość czy "dziewiczość" pojazdu) dla kogoś innego jest aspektem wykraczającym poza jego onuce w gumofilcach. Problem przeciętnego Polaka polega na tym, że zakup nowego, "zachodniego" samochodu jest dla niego sporym wysiłkiem, a większość z nas chciałaby jeździć samochodami przekraczającymi (cena nowego) nasze możliwości finansowe. Stąd to dziadowanie na serwisie, płacze nad stówę droższym rozrządem czy "zrobię to ze szwagrem pod blokiem", że o zakupie "prawie nówki" z Niemiec nie wspomnę. A kluczem do sedna Twojej wypowiedzi jest słowo "rozsądnie wybrane auto" co w praktyce oznacza rzadkie połączenie szczęścia, znawstwa i pohamowania własnych sknerskich ciągot. Zbigniew Kordan 81 |
Data: Grudzien 18 2009 10:53:28 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand | Użytkownik "Hektor" napisał w wiadomości Użytkownik "Jurand" napisał Dokładnie tak. I są modele, np. Audi wyposażone w silniki 2.5 V6 TDI, przy których sknerstwo serwisowe najczęściej odbija się długo czkawką i oznacza mocny drenaż portfela. Jurand. 82 |
Data: Grudzien 18 2009 10:59:53 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: V-Tec | Jurand pisze: Dziwie sie ludziom kupujacych nowe w salonach. a ja się nie dziwię. wynikać li tylko z totalnej niewiedzy, co jest na rynku aut używanych, lub bezwzględnej chęci posiadania NOWEGO auta, bądź z absurdalnego zaufania do tego, że w salonie nie ma możliwości, żeby kogoś oszukano. Sprzedałem c.a. Nie stać cię i ideologię dorabiasz ;) A tak poważnie: nie stać cię bądź twoja wiedza i doświadczenie pozwala sensownie kupić auto używane i je tak samo sensownie eksploatować. Sensownie - chodzi mi o koszty. 250 samochodów w ostatnie 4 lata. Większość z importu. Po co mi nowy samochód, który od razu po wyjechaniu nim z salonu warty jest 20% mniej. Nie Wielu jest ludzi dla których samochód to przyrząd do przemieszczania się. Wali ich strata po wyjechaniu z salonu. Kupują auto na 3-5-7-10 lat i potem znów starają się kupić nowe. Nie mają takiej wiedzy, jak większość tej grupy, wymiana tarcz i hamulców bądź zużytego sprzęgła to dla nich remont auta, dla nas jakaś tam drobnostka. Podczas wizyty w komisie niemalże każdego grata by wzięli, byle ładnie wyglądał. Wolą dać więcej i kupić nowe z gwarancją. wierzysz? Próbowałem już w życiu sprzedawać auta roczne, z przebiegami kilku tysięcy km. ŻADEN z nich nie sprzedał się za więcej jak 75% ceny auta nowego. Kuriozum był Opel Zafira 6-miesięczny, z przebiegiem 385 km (!), który odkupił ten sam salon, który go sprzedał - za 80% wartości. Tu się zgadzam - utrata wartości nowych jest spora. Daleko mi do używania nowych aut, ale tak jak piszesz: "Żadne bowiem auto używane nie psuje się > "tak drogo", jak szybko nowe traci na wartości." -- pozdr, W. 83 |
Data: Grudzien 18 2009 13:51:07 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Yogi(n) | Użytkownik "Jurand" napisał w wiadomości
Ja, odkąd mnie stać, kupuje tylko nowe. Dlaczego? Dlatego, że lubię mieć nowe auto. L:ubię mieć gwarancję, ogólnoeuropejską. I assistance. Lubie ten zapach. Lubię wybieranie takiego właśnie koloru, takiej tapicerki, dywaników które mi się spodobały itd. Lubię świadomość tego, że nikt przede mna nie dotykał pewnych elementów, że jestem pierwszy - to jak defloracja ;-) Lubie piękną blondynkę na tylnym siedzeniu na świeżutkiej, nieużywanej jeszcze skórze ;-) A przede wszystkim, kupuje nowe dlatego, że dość mam użerania się z serwisami, nierzetelnymi panami Heniami, z całym tym kałmuckim światkiem "specjalistów", którzy z całych sił próbuja mi coś tam wcisnąć, wmówić, oszwabić mnie itd. A jeśli ktos uważa, że używane jest lepsze od nowego - to jego sprawa. Ono ma tylko lepszy stosunek jakości do ceny - ale to nowe jest lepsze, bo jest nowe właśnie. Ale doskonale rozumiem tych, kórzy wolą trzyletniego mercedesa w cenie nowej corolli, czy dwuletnie audi za równowartość nowego C4 - to jego wybór, jego pieniądze. Że kupowanie nowego jest nieracjonalne? A przypisywanie swojej miary racjonalności do czyichs poczynań, zakładanie, że każdy ma tak myśleć jak ja - to jest niby racjonalne? Gdyby rzeczywiście tak było, to nie byłoby na rynku nowych aut, bo wszyscy chcieliby kupowac dwu- i trzylatki. Gdyby tak było, to nie istniałyby już koncenrny smaochodowe, bo nikt nie kupowałby nowych aut - itd. itp. Dlatego - ten, kogo stac, kupuje nowe, ten kogo nie stac, używkę, a ten, komu się wydaje, że jest najmądrzejszy na świecie, dorabia do tego ideologię. Podobnie myślenie, że auto musi na siebie zarobić i głupotą jest branie prywatnego samochodu na kredyt. Dlaczego? Głpotą jest, owszem, jeżeli kogos nie stac na spłatę tego kredytu. Ale jeżeli go stać? Jego kredyt, jego problem. Ale - jego marzenie, jego samochód. Kupuje taki, jaki mu się zamarzył - jesli musiał na kredyt, to jego sprawa. Głupi sa ci, co marzeń nie póbują spełniać - nawet jesli te marzenia są tak prozaiczne, jak posiadanie nowego samochodu. -- Yogi(n) 84 |
Data: Grudzien 17 2009 19:07:23 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: kogutek | Nie zrozumieją tego co napisałeś. Dla wielu w Polsce samochód, do tego zagraniczny, jest szczytem marzeń. A niemiecki bije wszystkie inne na głowę. Skutkuje to niestworzonymi opowieściami jakie są dobre, długowieczne, komfortowe i że się nie psują. Jest i cześć prawdy w tych opowieściach. Kiedy tutaj były syreny, fiaty z literką p, łady, wołgi dacie. To tamte były trochę lepsze. Ale były to zupełnie inne samochody, produkowane w innym systemie ekonomicznym. Z założenia miały być trwale i niezawodne. I takie robili. Wtedy, zupełnie niedawno, samochód nie był tam dobrem ogólne dostępnym ze względu na cenę. Dzisiaj czasy są inne i ekonomia inna. Nowy samochód stał się tam czymś zwyczajnym i dostępnym. Nie będzie już takich samochodów jak kiedyś. Zrobienie dwa razy lepszego samochodu kosztowało by dwa razy więcej i spowodowało zwolnienie przynajmniej polowy pracowników żyjących z tego że mają coś wspólnego z produkcją i eksploatacją samochodów. Żaden rząd nie pozwoli na to żadnemu producentowi aut. -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl 85 |
Data: Grudzien 17 2009 21:39:26 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: Jurand |
On 2009-12-17 09:24, maciejc wrote: Kupił samochód z pierwszego roku produkcji, w którym wyszły praktycznie wszystkie wady tzw. "wieku dziecięcego" produktu. Gdyby kupił sobie takiego PAssata z roku 2006, najprawdopodobniej o niczym by nie napisał. Jurand. 86 |
Data: Grudzien 18 2009 11:13:00 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: robot | mleko pisze: Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronice VW, Mam identyczne odczucia. -- pozdro 87 |
Data: Grudzien 18 2009 04:59:30 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: PJ | //Przeczytalem caly ten watek i z deka sie przerazilem. Bronicie VW, 88 |
Data: Grudzien 21 2009 13:10:11 | Temat: Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka | Autor: | maciejc napisał(a): hej, W jednym z numerów Auto Świata z listopada podają na ten temat informacje oraz kilka przykładów na tym samym poziomie innych producentów np Mercedesa, BMW.. -- Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/ |
Re: Historia jednego VW - jako ciekawostka

