Grupy dyskusyjne   »   Kwestia pierwszenstwa na skrzyzowaniu a jego 'zasieg'

Kwestia pierwszenstwa na skrzyzowaniu a jego 'zasieg'



1 Data: Maj 27 2009 23:33:05
Temat: Kwestia pierwszenstwa na skrzyzowaniu a jego 'zasieg'
Autor: badzio 

Witam,

skoro ostatnio pojawila sie seria postow typu 'kto ma pierwszenstwo'
to i ja sie dolacze :)
Obydwa przypadki tycza sie Lodzi
Skrzyzowanie nr 1, skrzyzowanie bandurskiego/wyszynskiego:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&ll=51.74716,19.420609&spn=0.005015,0.013947&z=17
Sytuacja nr 1:
samochod A jedzie ulica bandurskiego z polnocy na poludnie, samochod B
jedzie w przeciwnym kierunku. Obydwa skrecaja w ulice Wyszynskiego (A
skreca w prawo, B skreca w lewo). Wyszynskiego na poczatku ma 3 pasy,
przy czym prawy jest oddzielony pasem zieleni od pozostalych dwoch, po
jakis 40-50m (liczac od ulicy bandurskiego) pas zieleni zanika,
pojawia sie linia przerywana. Normalnie to pojazd A skrecajacy w prawo
moze zajac dowolny pas ruchu na drodze poprzecznej, pojazd B
skrecajacy w lewo musi ustapic pierwszenstwa temu, ktory skrecal w
prawo. Tyle ze tutaj A ma poczatkowo ograniczony wybor, mozliwosc
zajecia dowolnego pasa pojawia sie dopiero po ok 40m. Czesto widzialem
ze pojazdy w sytuacji samochodu A zjezdzaly na srodkowy/lewy pas gdy
tylko minely pas zieleni, bez ustepowania pojazdom B. Znajomy, z
ktorym rozmawialem, stwierdzil ze moment 'zlaczenia sie' wszystkich 3
pasow znajduje sie w obrebie skrzyzowania, zatem pojazd A ma
pierwszenstwo. Jakos nie jestem do konca przekonany. Sam do konca nie
wiem, kto ma pierwszenstwo, staram sie jechac tak aby nie doprowadzic
do kolizji (jesli jestem A to staram sie nie zajezdzac drogi pojazdowi
B, jesli jestem B i widze ze A zamierza wjechac na moj pas, bez
czekania az przejade, to zwalniam, jakos nie mam ochoty czekac az
policja/sad rozstrzygnie wine:) ).
Sytuacja nr 2:
samochod A jedzie ulica wyszynskiego, samochod B jedzie ulica
bratyslawska. Obydwa skrecaja w ulice bandurskiego, w keirunku
polnocnym (A skreca w lewo, B skreca w prawo). Pierwszenstwo ma
bandurskiego, wyszybnskiego i bratyslawska sa podporzadkowane.
Odleglosc pomiedzy wylotami ulic wyszynskiego i bandurskiego to
(wzdluz glownej czyli bandurskiego) ok 70-80m, pojazd B zawsze
ustepuje pierwszenstwa A. Z jednej strony wydawaloby sie ze
pierwsenstwo ma B, gdyz skreca w prawo, z drugiej strony - bez
swiadkow ciezko byloby udowodnic ze A skrecal z lewo z wyszynskiego.
Jako ciekawostke podam fakt iz ulicami wyszynskiego/bratyslawska
prowadza tory tramwajowe, pojazd A przecina tor jazdy tramwaju, mimo
to tramwaj zawse ustepuje pierwszenstwa pojazdowi A, z tych samych
powodow co pojazd B. Przy czym tej sytuacji 100% pojazdow postepuje
tak samo - wszyscy uznaja ze A ma pierwszenstwo, nie ma dyskusji.
Skrzyzowanie nr 2:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&ll=51.74716,19.420609&spn=0.005015,0.013947&z=17
Sytuacja analogiczna do poprzedniej - samochod A jadacy ulica
wyszynskiego skreca w lewo, w popieluszki, samochod B jadacy ulica
lyzwiarska skreca w prawo w popieluszki. Zatem obydwa skrecaja w
kierunku poludniowym. Odleglosc pomeidzy wylotami wyszynskiego i
lyzwiarskiej - jakies 50-60m. Tutaj juz widzialem przypadki, gdy
samochod B wjezdzal na popieluszki uznajac ze ma pierwszenstwo, w
razie kolizji ciezko byloby wykazac (nie majac swiadkow) ze pojazd A
skrecil w popieluszki w lewo z wyszynskiego a nie jechal popieluszki
od strony polnocnej juz dluzszy czas.
Uff, mam nadzieje ze moje opisy sa jasne i klarowne, jesli nie, to
licze na to ze wypowie sie ktos, kto zna te skrzyzowania :)



2 Data: Maj 28 2009 10:09:44
Temat: Re: Kwestia pierwszenstwa na skrzyzowaniu a jego 'zasieg'
Autor: Robert_J 

...mozliwosc
zajecia dowolnego pasa pojawia sie dopiero po ok 40m. Czesto widzialem
ze pojazdy w sytuacji samochodu A zjezdzaly na srodkowy/lewy pas gdy
tylko minely pas zieleni, bez ustepowania pojazdom B. Znajomy, z
ktorym rozmawialem, stwierdzil ze moment 'zlaczenia sie' wszystkich 3
pasow znajduje sie w obrebie skrzyzowania, zatem pojazd A ma
pierwszenstwo.

Jesli 50 m to dalej obreb skrzyzowania to wiekszosc polskich miast jest jednym, wielkim skrzyzowaniem ;-))). Poza tym jaka linia zaczyna sie za tym pasem zieleni? Bo z reguly jest to "linia P-1 o podwójnej szerokosci (...)", a jej przekraczanie jest w zasadzie tozsame z wlaczaniem sie do ruchu. Nie wiem jak jest w tym przypadku, ale w Szczecinie znam kilka wlasnie takich miejsc (np nowe rondo przy bylej Sadybie na Gumiencach), i wcale nie az 50 m za wlasciwym skrzyzowaniem :-).


Jakos nie jestem do konca przekonany.

I chyba slusznie, bo 50 metrów dalej to jest juz w zasadzie wlot drogi jednokierunkowej, a nie obreb poprzedniego skrzyzowania :-). Tak sadze przynajmniej...

3 Data: Maj 28 2009 19:13:34
Temat: Re: Kwestia pierwszenstwa na skrzyzowaniu a jego 'zasieg'
Autor: waperr 


Uzytkownik "badzio"  napisal w wiadomosci

Witam,

skoro ostatnio pojawila sie seria postow typu 'kto ma pierwszenstwo'
to i ja sie dolacze :)
Obydwa przypadki tycza sie Lodzi
Skrzyzowanie nr 1, skrzyzowanie bandurskiego/wyszynskiego:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&ll=51.74716,19.420609&spn=0.005015,0.013947&z=17
Sytuacja nr 1:
samochod A jedzie ulica bandurskiego z polnocy na poludnie, samochod B
jedzie w przeciwnym kierunku. Obydwa skrecaja w ulice Wyszynskiego (A
skreca w prawo, B skreca w lewo). Wyszynskiego na poczatku ma 3 pasy,
przy czym prawy jest oddzielony pasem zieleni od pozostalych dwoch, po
jakis 40-50m (liczac od ulicy bandurskiego) pas zieleni zanika,
pojawia sie linia przerywana. Normalnie to pojazd A skrecajacy w prawo
moze zajac dowolny pas ruchu na drodze poprzecznej, pojazd B
skrecajacy w lewo musi ustapic pierwszenstwa temu, ktory skrecal w
prawo. Tyle ze tutaj A ma poczatkowo ograniczony wybor, mozliwosc
zajecia dowolnego pasa pojawia sie dopiero po ok 40m. Czesto widzialem
ze pojazdy w sytuacji samochodu A zjezdzaly na srodkowy/lewy pas gdy
tylko minely pas zieleni, bez ustepowania pojazdom B. Znajomy, z
ktorym rozmawialem, stwierdzil ze moment 'zlaczenia sie' wszystkich 3
pasow znajduje sie w obrebie skrzyzowania, zatem pojazd A ma
pierwszenstwo. Jakos nie jestem do konca przekonany. Sam do konca nie
wiem, kto ma pierwszenstwo, staram sie jechac tak aby nie doprowadzic
do kolizji (jesli jestem A to staram sie nie zajezdzac drogi pojazdowi
B, jesli jestem B i widze ze A zamierza wjechac na moj pas, bez
czekania az przejade, to zwalniam, jakos nie mam ochoty czekac az
policja/sad rozstrzygnie wine:) ).
Sytuacja nr 2:
samochod A jedzie ulica wyszynskiego, samochod B jedzie ulica
bratyslawska. Obydwa skrecaja w ulice bandurskiego, w keirunku
polnocnym (A skreca w lewo, B skreca w prawo). Pierwszenstwo ma
bandurskiego, wyszybnskiego i bratyslawska sa podporzadkowane.
Odleglosc pomiedzy wylotami ulic wyszynskiego i bandurskiego to
(wzdluz glownej czyli bandurskiego) ok 70-80m, pojazd B zawsze
ustepuje pierwszenstwa A. Z jednej strony wydawaloby sie ze
pierwsenstwo ma B, gdyz skreca w prawo, z drugiej strony - bez
swiadkow ciezko byloby udowodnic ze A skrecal z lewo z wyszynskiego.
Jako ciekawostke podam fakt iz ulicami wyszynskiego/bratyslawska
prowadza tory tramwajowe, pojazd A przecina tor jazdy tramwaju, mimo
to tramwaj zawse ustepuje pierwszenstwa pojazdowi A, z tych samych
powodow co pojazd B. Przy czym tej sytuacji 100% pojazdow postepuje
tak samo - wszyscy uznaja ze A ma pierwszenstwo, nie ma dyskusji.
Skrzyzowanie nr 2:
http://maps.google.pl/?ie=UTF8&ll=51.74716,19.420609&spn=0.005015,0.013947&z=17
Sytuacja analogiczna do poprzedniej - samochod A jadacy ulica
wyszynskiego skreca w lewo, w popieluszki, samochod B jadacy ulica
lyzwiarska skreca w prawo w popieluszki. Zatem obydwa skrecaja w
kierunku poludniowym. Odleglosc pomeidzy wylotami wyszynskiego i
lyzwiarskiej - jakies 50-60m. Tutaj juz widzialem przypadki, gdy
samochod B wjezdzal na popieluszki uznajac ze ma pierwszenstwo, w
razie kolizji ciezko byloby wykazac (nie majac swiadkow) ze pojazd A
skrecil w popieluszki w lewo z wyszynskiego a nie jechal popieluszki
od strony polnocnej juz dluzszy czas.
Uff, mam nadzieje ze moje opisy sa jasne i klarowne, jesli nie, to
licze na to ze wypowie sie ktos, kto zna te skrzyzowania :)


Ad 1
Nie pamietam dokladnie jak tam wyglada ale zazwyczaj jest tak:
A skreca w prawo i jedzie wydzielonym pasem, wysepka odzielajaca przedlózona linia ciagla.
Pojazd B skrecil w lewo i jedzie jednym z 2-3 pasów. Obie "drogi" schodza sie za wysepka.
A skrecajacy w prawo jedzie prawym pasem a B drugim od prawej wiec obowiazuja zasady ruchu jak na normalnej drodze. Na swoim pasie masz pierwszenstwo zjezdzajac na pas pomiedzy pojazdami ten z prawej.

Ad 2
Skrecajacy w lewo jedzie juz droga nadrzedna skrecajacy w prawo musi ustapic. Trzeba to potraktowac
jako zespól skrzyrzowan a nie jedno. Zdarzaja sie takie sytuacje kiedy do drogi nadrzednej schodza sie dwie podporzadkowane jesli ich osie nakladaja sie na siebie po przedluzeniu lub sa w niedalekiej odleglosci to traktujemy to jako jedno skrzyrzowanie jesli sa oddalone tak ze pojazd skrecajacy w lewo po wykoaniu manewru skretu jedzie prosto i dojezdza do drugiej drogi to sa to dwa skrzyzowania.
Podobnie masz tu:
http://maps.google.pl/maps?f=q&source=s_q&hl=pl&geocode=&q=ciechocinek&sll=51.740636,23.510742&sspn=8.140483,23.203125&ie=UTF8&ll=52.875301,18.78823&spn=0.003872,0.01133&z=17&iwloc=A
jadac Polna skrecamy w lewo w Zdrojowa, dalej Lakowa jest podoprzadkowana wiec jadacy ta droga ustepuje nam.


pzdr
waperr

4 Data: Maj 29 2009 16:41:34
Temat: Re: Kwestia pierwszenstwa na skrzyzowaniu a jego 'zasieg'
Autor: neelix 


Uzytkownik "badzio"  napisal w wiadomosci

Witam,

skoro ostatnio pojawila sie seria postow typu 'kto ma pierwszenstwo'
to i ja sie dolacze :)

Skoro sa tak duze odleglosci (40-50m) to ten, który jest juz na drodze z pierwszenstwem ma pierwszenstwo. Nie ma co kombinowac. A to, ze ktos wyjezdza i wymusza to chleb powszedni na polskich drogach. Po prostu trzeba na nich uwazac. Podobno polowa kierowcow lezacych na cmentarzach miala pierwszenstwo. Bardzo duzo problemów rozwiazuje wlasciwe oznakowanie.

neelix

Re: Kwestia pierwszenstwa na skrzyzowaniu a jego 'zasieg'



Grupy dyskusyjne