http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,6869810,Motocyklisci_chca_zablokowac_w_piatek_A4.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=1077762
Pzdr
JKK
Jeśli będą zdeterminowani to wygrają. Bez gazu, pałek, policji. Nie po to ci co
mają autostradę dali działki i się cały czas działkują żeby tracić kasę. W
takich miejscach musi być przemiał. Tylko trzeba to zrobić z głową. Nie wszyscy
mają nie mieć pieniędzy. Tylko niektórzy. Inni mają pieniądze w jednogroszowych
monetach. Tam chyba pada kwota 6,50. To 650 monet. Ktoś ma zasłabnąć. Źle się
poczuł bo gorąco, jak pada też jest powód do lekkiego omdlenia. Innemu dwa złote
upadło i się potoczyło, musi znaleźć. 50 osób jest w stanie zablokować wszystkie
bramki na godzinę. I do tego legalnie, zgodnie z prawem. Na autostradzie można
się wyprzedzać tak ze jeden jedzie o pół kilometra na godzinę szybciej niż
drugi. Tam chyba piszą ze będą jechali zgodnie przepisami. 65 też jest zgodnie z
przepisami, nie musi być 130. Do akcji powinni się włączyć samochodziarze.
Obsługa może tak kierować ruchem że jednych puści na oddzielne bramki. Samochód
przed uiszczeniem opłaty banknotem może zgasnąć i nie chcieć zapalić. A pchać
właściciel nie pozwoli bo słyszał że się popsuje silnik. Jak chcą odblokować to
na swój koszt niech pomoc drogową ściągają. A jak przyjechała to się cud stal i
zapalił. Jak bym miał gdzieś blisko płatną autostradę to na taką akcję bym
pojechał. A po akcji można na jakiegoś grilla pojechać. Poznać nowych ludzi.
Umówić się na następną akcję. Przyjemne z pożytecznym połączyć. System nie jest
przygotowany na takie zdarzenia. System ma robokopów potrafiących bić pałami.
Popieram akcję. Życzę im żeby mieli dostatecznie dużo wytrwałości. Tego typu
akcje można prowadzić nie tylko na autostradach. W miastach też można. W każdym
większym mieście są takie miejsca że po ich zablokowaniu na kilka minut robi się
korek na kilkadziesiąt. Ronda jakieś. Można wjechać na rondo i zamiast z niego
zjechać zrobić 5 okrążeń i dopiero zjechać, tylko po to żeby za chwilę znów
wjechać. Zanim przyjedzie drogówka to po gościach śladu nie ma. Jadą w inne
miejsce. Taki protest to dobry protest. Wyrządza dużo więcej strat w stosunku do
tego co kosztuje. A przy spontaniczności nie sposób przewidzieć kiedy i gdzie
będzie następny atak.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:
http://niusy.onet.pl
7 |
Data: Lipiec 30 2009 01:53:23 |
Temat: Re: [KR/SK] Piątek - strajk włoskimotocyklistów na A4 |
Autor: Szop |
Absolutnie wyrażam gotowość przyłączenia się do włoskiego strajku
obywatelskiego.
8 |
Data: Lipiec 30 2009 09:54:12 | Temat: Re: [KR/SK] Piątek - strajk włoskimotocyklistów na A4 | Autor: J.F. |
Użytkownik "Szop" napisał w wiadomości
Absolutnie wyrażam gotowość przyłączenia się do włoskiego strajku obywatelskiego.
Ale nie lepiej strajkowac na drogach dojazdowych do Sejmu, niz wk* obywateli ?
Nie wszyscy jada na urlop i na czasie im nie zalezy :-)
J.
9 |
Data: Lipiec 30 2009 22:15:22 | Temat: Re: [KR/SK] Piątek - strajk włoskimotocyklistów na A4 | Autor: |
Użytkownik "Szop" napisał w
wiadomości
> Absolutnie wyrażam gotowość przyłączenia się do włoskiego strajku
> obywatelskiego.
Ale nie lepiej strajkowac na drogach dojazdowych do Sejmu, niz wk*
obywateli ?
Nie wszyscy jada na urlop i na czasie im nie zalezy :-)
J.
To najgorsze rozwiązanie bo nie ma strat finansowych. A tylko te się liczą. I co
z tego ze przyjadą pół godziny później. Poza tym oni chyba siedzą w hotelu przy
sejmie. Takie protesty mają uderzyć w ludzi. Jak się idzie na wojnę to trzeba
się liczyć że najwięcej ofiar jest wśród cywilów. Co to za strata dla
właściciela autostrady jak będzie miał zablokowane wjazdy przez godzinę. I tak
ci wszyscy co potem stoją w kolejce wjadą i zapłacą. Taki protest to jak
partyzantka albo terroryści. Jedni i drudzy nie mają no celu wygranie bitwy albo
wojny. Nie od tego są. Mają uderzyć i uciekać bez strat własnych. Nie jest ważne
że partyzanci zamiast pociągu z amunicją wysadzą pociąg z piaskiem. Ważne jest
że zmuszą przeciwnika do pilnowania przez całą dobę torów. Wprowadzają
niepewność. Tak samo przy powtarzającym się legalnym blokowaniu wjazdów na
autostrady. Jeśli będą się powtarzały na początku w miarę często i
nieregularnie. To ktoś się spóźni. Był umówiony na godzinę i nie dojechał.
Zrobił 300 kilometrów i mu się na ostatnich 60 usrało. Trzeba było odebrać
dziecko z przedszkola itd. Zanim powtórnie wjedzie na autostradę to dojdzie do
wniosku że lepiej nadłożyć trochę drogi i być pewnym. Równolegle należy
prowadzić akcję dywersyjną w eterze. Informować jak jest akcja że mogą być
opóźnienia we wjeździe. Innym razem informować że nie ma akcji jak jest. Ale
również informować jak akcji nie ma że jest. I jak jest ze nie ma. I wtedy
zaczną się straty finansowe. Tych sobie właściciel autostrady nie odpuści. Teraz
bredzi ze stawki ustalał minister. Pewno rozmowa wyglądała tak. A jak z
motocyklistami. 4 złote. To złotówka dla mnie i złotówka dla ciebie. Ile to
wychodzi. 6 złotych. Przypomnij sobie jak beznadziejnie rolnicy blokowali drogi.
Blokowali i czekali jak przyjedzie policja. Chyba tylko po to tak robili żeby
bańki im spuścili. A mogli tak blokować. Ustawiają się dwie grupy 30 kilometrów
od siebie. Najpierw blokuje grupa do której jest bliżej policji dojechać. Jak
suki są 3 kilometry od blokady to się wszyscy rozchodzą. Od tego momentu policja
blokuje. Dojechać musi, droga zakorkowana. Na bank ktoś komuś w kufer wjedzie.
Jak dojechali i nic nie ma to zawracają. Znowu zamęt. Jak zawrócili i wracają to
zaczyna blokować druga grupa. Znowu zawracają jadą a tam nic nie ma. Cały dzień
można tak ich ganiać a przy okazji zrobić 30 kilometrowy odcinek drogi trudnym
do przejechania.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
| | |