Uzgadniam z właścicielem warsztatu, że dam Jemu mój samochód, Passat B3 1.6 TD na chodzie, zarejestrowany, z ważnymi badaniami technicznymi, do dalszej odsprzedaży przez Niego. Ustalamy cenę 2.000 zł i czekam ponad miesiąc. Teraz w rozmowie dowiaduję się, że zostały wykonane naprawy, ktorych nie zlecałem, wymiana nagrzewnicy i amortyzatora, ze szrotu. Samochód nie sprzedany, pieniędzy nie mam, mam czekać, koszty naprawy mam pokryć ja. Na uwagę, iż zostałem oszukany, dostaję głośną propozycję "wytłumaczenia" sprawy poza warstatem i pogróżkę, że On mnie "odpłaci". Uwaga, że niech doprowadzi samochód do stanu poprzedniego i zabieram pojazd, zostaje zbyta milczeniem. Na stwierdzenie, iż za naprawy (o które nie prosiłem) powinien zapłacić nabywca, słyszę, "przecież nie mogę nabywcy dać niesprawnego samochodu". Czyli, może się okazać, że to ja pokryję wszystkie koszty usunięcia usterek i pojazd oddam za darmo lub jeszcze dopłacę! Na szrocie dostałbym 300 - 500 zł. Gdybym zlecał naprawy, to nie kupowałbym drugiego samochodu za 10.000 zł, tylko naprawił stary za 500 - 1.0000 zł i kilka lat ciułał gotówkę na coś znacznie lepszego. A jak będzie przetrzymywał pojazd przez pół roku? Chcę teraz, dla świętego spokoju, 1.500 zł i moja noga więcej tam nie powstanie. Muszę przyznać, że jak do tej pory dużo mi pomógł w naprawach i wykonywał je tanio, drobne gratis. Jak rozwiązać ten problem i uchronić się przed pobiciem?
Z poważaniem
MJ
2 |
Data: Luty 03 2010 20:25:20 |
Temat: Re: Problem (długie) |
Autor: Man-Fred |
Najlepiej nagrać takie pogróżki. To są groźby karalne. Można za to nawet
chwilę "odpocząć" w miłym towarzystwie. Ew. zgłosić niebieskim i próbować w
takiej asyście odebrać auto. Spisałeś z nim jakąś umowę?
3 |
Data: Luty 03 2010 20:28:13 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: Tata |
Spisałeś z nim jakąś umowę?
Problem w tym, że nie. Zawsze wszysko odbywało sie ustnie, w opisywanym przypadku też.
Z poważaniem
MJ
4 |
Data: Luty 03 2010 20:48:39 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: Man-Fred |
Wystarczy, żeby policji udowodnił, jakim prawem dysponuje Twoją własnością.
Niech pokaże umowę kupna-sprzedaży, darowizny etc. Będzie miał spore
problemy. A jak to nie pomoże, to jeszcze skarbówka. Dlaczego prowadzi komis
samochodowy?
5 |
Data: Luty 03 2010 21:04:22 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: JanKo |
Agent Man-Fred nadaje:
Wystarczy, żeby policji udowodnił, jakim prawem dysponuje Twoją
własnością. Niech pokaże umowę kupna-sprzedaży, darowizny etc. Będzie
miał spore problemy. A jak to nie pomoże, to jeszcze skarbówka.
Dlaczego prowadzi komis samochodowy?
Powie że klient zlecił naprawę za którą nie chce zapłacić a wóz jest gwarantem. ;-)
Tata, takich spraw nie załatwia się na gębę bo niby dlaczego warsztat miałby być zainteresowany sprzedażą twego złomu skoro nie jest stroną i nawet nie może wziąć prowizji?
6 |
Data: Luty 03 2010 20:54:03 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: Jotte |
W wiadomości Tata
pisze:
Spisałeś z nim jakąś umowę?
Problem w tym, że nie. Zawsze wszysko odbywało sie ustnie, w opisywanym przypadku też.
To żenujące, skąd się tacy biorą... ?
Odbierz to auto po prostu i zmądrzej.
--
Jotte
7 |
Data: Luty 03 2010 20:38:43 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: to |
Tata wrote:
SpisałeĹ z nim jakÄ
Ĺ umowÄ?
Problem w tym, że nie. Zawsze wszysko odbywało sie ustnie, w opisywanym
przypadku też.
No to masz stosunkowo niedrogÄ
nauczkÄ, żeby na przyszłoć nie umawiaÄ
siÄ w żadnych poważniejszych sprawach "na gÄbÄ"...
--
cokolwiek
8 |
Data: Luty 04 2010 07:21:38 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: Marcin Jan |
Tata pisze:
Uzgadniam z właścicielem warsztatu, że dam Jemu mój samochód, Passat B3 1.6 TD na chodzie, zarejestrowany, z ważnymi badaniami technicznymi, do dalszej odsprzedaży przez Niego. Ustalamy cenę 2.000 zł i czekam ponad miesiąc. Teraz w rozmowie dowiaduję się, że zostały wykonane naprawy, ktorych nie zlecałem, wymiana nagrzewnicy i amortyzatora, ze szrotu. Samochód nie sprzedany, pieniędzy nie mam, mam czekać, koszty naprawy mam pokryć ja. Na uwagę, iż zostałem oszukany, dostaję głośną propozycję "wytłumaczenia" sprawy poza warstatem i pogróżkę, że On mnie "odpłaci". Uwaga, że niech doprowadzi samochód do stanu poprzedniego i zabieram pojazd, zostaje zbyta milczeniem. Na stwierdzenie, iż za naprawy (o które nie prosiłem) powinien zapłacić nabywca, słyszę, "przecież nie mogę nabywcy dać niesprawnego samochodu". Czyli, może się okazać, że to ja pokryję wszystkie koszty usunięcia usterek i pojazd oddam za darmo lub jeszcze dopłacę! Na szrocie dostałbym 300 - 500 zł. Gdybym zlecał naprawy, to nie kupowałbym drugiego samochodu za 10.000 zł, tylko naprawił stary za 500 - 1.0000 zł i kilka lat ciułał gotówkę na coś znacznie lepszego. A jak będzie przetrzymywał pojazd przez pół roku? Chcę teraz, dla świętego spokoju, 1.500 zł i moja noga więcej tam nie powstanie. Muszę przyznać, że jak do tej pory dużo mi pomógł w naprawach i wykonywał je tanio, drobne gratis. Jak rozwiązać ten problem i uchronić się przed pobiciem?
Z poważaniem
MJ
Idź na policję - powiedz że auto dałeś do naprawy ale nie dogadaliście się co do naprawy i teraz chcesz auto z powrotem. Jak sądzę mechanik nie ma żadnego zlecenie przez ciebie podpisanego więc nie będzie mógł tłumaczyć że coś zrobił etc. Powiedz że to stary rzęch i jak się dowiedziałeś ile ma kosztować naprawa do zrezygnowałeś. ew. możesz liczyć się z kosztami za "diagnoze" ale jak nie ma zlecenia to luzzz.
Oczywiście umowy ustne też są ważne ale do celów dowodowych nie ma jak papier. Zrób to w miarę szybko żeby się nie okazało że to co było jeszcze dobrego zostało wymontowane.
pozdrawiam
marcin
9 |
Data: Luty 04 2010 08:55:33 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: awygo |
Użytkownik "Tata" napisał w wiadomości
Uzgadniam z właścicielem warsztatu, że dam Jemu mój samochód, Passat B3
1.6 TD na chodzie, zarejestrowany, z ważnymi badaniami technicznymi, do
dalszej odsprzedaży przez Niego. Ustalamy cenę 2.000 zł i czekam ponad
miesiąc. Teraz w rozmowie dowiaduję się, że zostały wykonane naprawy,
ktorych nie zlecałem, wymiana nagrzewnicy i amortyzatora, ze szrotu.
Samochód nie sprzedany, pieniędzy nie mam, mam czekać, koszty naprawy mam
pokryć ja. Na uwagę, iż zostałem oszukany, dostaję głośną propozycję
"wytłumaczenia" sprawy poza warstatem i pogróżkę, że On mnie "odpłaci".
Uwaga, że niech doprowadzi samochód do stanu poprzedniego i zabieram
pojazd, zostaje zbyta milczeniem. Na stwierdzenie, iż za naprawy (o które
nie prosiłem) powinien zapłacić nabywca, słyszę, "przecież nie mogę
nabywcy dać niesprawnego samochodu". Czyli, może się okazać, że to ja
pokryję wszystkie koszty usunięcia usterek i pojazd oddam za darmo lub
jeszcze dopłacę! Na szrocie dostałbym 300 - 500 zł. Gdybym zlecał naprawy,
to nie kupowałbym drugiego samochodu za 10.000 zł, tylko naprawił stary za
500 - 1.0000 zł i kilka lat ciułał gotówkę na coś znacznie lepszego. A jak
będzie przetrzymywał pojazd przez pół roku? Chcę teraz, dla świętego
spokoju, 1.500 zł i moja noga więcej tam nie powstanie. Muszę przyznać, że
jak do tej pory dużo mi pomógł w naprawach i wykonywał je tanio, drobne
gratis. Jak rozwiązać ten problem i uchronić się przed pobiciem?
Zgaduję, że nie masz umowy...
10 |
Data: Luty 04 2010 11:45:30 | Temat: Re: Problem (długie) | Autor: Michał Gut |
Zgaduję, że nie masz umowy...
to akurat gra na jego korzysc:)
| | | | | | | | |