Nie wchodząc w szczegóły w sumie standardowa historia: auto w opisie bezwypadkowe i w bardzo dobrym stanie technicznym, na miejscu okazuje się że opis nijak ma się do rzeczywistości.
Auto po wypadku (bity przód i bok), sporo źle spasowanych elementów, gruboć lakieru ma rozrzut jak ruska katiusza, sporo raczej widocznych defektów lecz istotnych z punktu widzenia sprawności technicznej i bezpieczeństwa.
Po 30 minutach rozmowy pracownicy komisu przyznają - no tak, nie da się ukryć auto ewidentnie miało wypadek oraz zobowiązują się, że bezzwłocznie poprawią "przypadkowo pomylony" opis. Oczywiście nadal w internecie igła bezwypadek.

To co mnie najbardziej wkurzyło to fakt, że nie jest to jakiś komis u wujka mietka czy firma krzak tylko autoryzowany dealer doć popularnej i chyba dbającej o wizerunek marki (a konkretnie plac przy salonie z używanymi samochodami przyjętymi w rozliczeniu). Ogłoszenie w dziale komis na oficjalnej stronie www dealera, dodam, że opisany używany samochód jest właśnie tej marki więc nie w chodzi w grę jakaś nieznajomoć tematu :)
Czy Waszym zdaniem warto przedzwonić do centrali marki w Polsce i przekazać dokładny opis zdarzenia? Zastanawiam się czy w dobie tego niby kryzysu branży moto "marki" w ogóle interesują się takimi sprawami czy raczej patrzą jedynie na słupki sprzedaży...

Pzdr

PS. Wiem, że jest bezwypadkowe.net, ale jakoś sam nie mam przekonania do tej strony...

Użytkownik "rafal"  napisał w wiadomości

Po 30 minutach rozmowy pracownicy komisu przyznają - no tak, nie da się
ukryć auto ewidentnie miało wypadek

To co mnie najbardziej wkurzyło to fakt, że nie jest to jakiś komis u wujka mietka czy firma krzak tylko autoryzowany dealer doć popularnej i chyba dbającej o wizerunek marki (a konkretnie plac przy salonie z używanymi samochodami przyjętymi w rozliczeniu). Ogłoszenie w dziale komis na oficjalnej stronie www dealera, dodam, że opisany używany samochód jest właśnie tej marki więc nie w chodzi w grę jakaś nieznajomoć tematu :)
Czy Waszym zdaniem warto przedzwonić do centrali marki w Polsce i przekazać dokładny opis zdarzenia? Zastanawiam się czy w dobie tego niby kryzysu branży moto "marki" w ogóle interesują się takimi sprawami czy raczej patrzą jedynie na słupki sprzedaży...

Też mi odkrycie..
2 lata temu oglądałem w komisie przysalonowym (auta wzięte w rozliczeniu,
sprzedaż w tym samym salonie co nowe) "bezwypadkową" Corolle taką jaką
właśnie wtedy chciałem kupić. Dobrze że nie mam do tego miejsca daleko..
Auto miało przeorany bok i przód, łatane najtańszymi częsciami, poduszki
wywalone.. W opisie oczywiście "funkiel nófka".
A salon to Skoda na Górze Borkowskiej w Krakowie.

M.

W dniu 2009-12-28 23:19, rafal pisze:

PS. Wiem, że jest bezwypadkowe.net, ale jakoś sam nie mam przekonania do
tej strony...