Grupy dyskusyjne   »   Rozrzutni...

Rozrzutni...



1 Data: Wrzesien 04 2009 14:23:08
Temat: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

Było o Matysiakach teraz o rozrzutnej fotografce co to traci grunt pod nogami http://przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,5410.html
pisze ku przestrodze co by forma i treść zbytnio was nie pochłonęła.

--
Pozdrawiam.
Bartko.



2 Data: Wrzesien 04 2009 15:05:55
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Jakub Jewuła 

Było o Matysiakach teraz o rozrzutnej fotografce co to traci grunt pod nogami http://przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,5410.html
pisze ku przestrodze co by forma i treść zbytnio was nie pochłonęła.

Trzeba nie tracic z oczu tego co istotne....

Jak patrze na znajomych ktorzy zapier...ja zeby kupic kolejne mieszkanie
na kredyt jako inwestycje, czy zeby zarobic kolejny milion to az zal bierze.

Na szczescie chyba nikomu z grupy widnykacja 20-kilku mln. USD nie grozi ;)

q

3 Data: Wrzesien 04 2009 06:19:46
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 



Na szczescie chyba nikomu z grupy widnykacja 20-kilku mln. USD nie grozi ;)

q

a ja mam nadzieje , ze ktos  grupy wykupi te wierzytelnoscii w ten
sposob stanie sie wlascielem calego dorobku Leibowitz

4 Data: Wrzesien 04 2009 15:32:29
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Jakub Jewula 

Na szczescie chyba nikomu z grupy widnykacja 20-kilku mln. USD nie
grozi ;) q
a ja mam nadzieje , ze ktos  grupy wykupi te wierzytelnoscii w ten
sposob stanie sie wlascielem calego dorobku Leibowitz

Hehe
Na grupie bywa paru wiekszych tworcow.
Przynajmniej w ich mniemaniu ;)

q

5 Data: Wrzesien 04 2009 06:40:12
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 


> a ja mam nadzieje , ze ktos  grupy wykupi te wierzytelnoscii w ten
> sposob stanie sie wlascielem calego dorobku Leibowitz

Hehe
Na grupie bywa paru wiekszych tworcow.
Przynajmniej w ich mniemaniu ;)

q

wlasciwie to jest dobra mysl-pod zastaw wlasnej tworczosci wziasc
kredyt na 28 mil usd.
chyba oddam swoje zdjecia tygodnia.
czy nie za tanio?

6 Data: Wrzesien 04 2009 18:08:17
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Marek Dyjor 

XX YY wrote:

a ja mam nadzieje , ze ktos grupy wykupi te wierzytelnoscii w ten
sposob stanie sie wlascielem calego dorobku Leibowitz

Hehe
Na grupie bywa paru wiekszych tworcow.
Przynajmniej w ich mniemaniu ;)

q

wlasciwie to jest dobra mysl-pod zastaw wlasnej tworczosci wziasc
kredyt na 28 mil usd.
chyba oddam swoje zdjecia tygodnia.
czy nie za tanio?

dolóz jeszcze zestaw swoich postów.

7 Data: Wrzesien 05 2009 23:45:00
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Zbynek Ltd. 

Jakub Jewula napisał(a) :

Na szczescie chyba nikomu z grupy widnykacja 20-kilku mln. USD nie
grozi ;)
q
a ja mam nadzieje , ze ktos  grupy wykupi te wierzytelnoscii w ten
sposob stanie sie wlascielem calego dorobku Leibowitz

Hehe
Na grupie bywa paru wiekszych tworcow.
Przynajmniej w ich mniemaniu ;)

Hmmm... Mogliby Cię pozwać, za to "mniemanie" :-D

--
Pozdrawiam
   Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

8 Data: Wrzesien 04 2009 15:47:42
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Waldemarrr 

Moze zrobimy na grupie zrzutke na rzecz biednej artystki..?

Waldek.

www.waldek.sewera.pl

9 Data: Wrzesien 04 2009 15:45:20
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

Jakub Jewuła pisze:

Na szczescie chyba nikomu z grupy widnykacja 20-kilku mln. USD nie grozi ;)

Ja myślę że jest to nowy miernik wartości artystycznej oraz wiarygodności jako prawdziwego artysty ;).


--
Pozdrawiam.
Bartko.

10 Data: Wrzesien 04 2009 15:51:03
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Jakub Jewuła 

Na szczescie chyba nikomu z grupy widnykacja 20-kilku mln. USD nie
grozi ;)
Ja myślę że jest to nowy miernik wartości artystycznej oraz wiarygodności jako prawdziwego artysty ;).

Marka auta komornika ;)

q

11 Data: Wrzesien 04 2009 17:15:15
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: J.F. 

Użytkownik "Jakub Jewuła"  napisał w wiadomości

Trzeba nie tracic z oczu tego co istotne....
Jak patrze na znajomych ktorzy zapier...ja zeby kupic kolejne mieszkanie
na kredyt jako inwestycje, czy zeby zarobic kolejny milion to az zal bierze.

Za pare lat moze byc odwrotnie - oni sie beda z zalem na ciebie patrzyli jak zapier... zeby wyzyc,  a oni juz nie musza :-)

J.

12 Data: Wrzesien 04 2009 17:19:01
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Jakub Jewuła 

Trzeba nie tracic z oczu tego co istotne....
Jak patrze na znajomych ktorzy zapier...ja zeby kupic kolejne mieszkanie
na kredyt jako inwestycje, czy zeby zarobic kolejny milion to az zal bierze.
Za pare lat moze byc odwrotnie - oni sie beda z zalem na ciebie patrzyli jak zapier... zeby wyzyc,  a oni juz nie musza :-)


Z poziomu -220cm? ;)

q

13 Data: Wrzesien 04 2009 17:30:48
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Janko Muzykant 

J.F. pisze:

Trzeba nie tracic z oczu tego co istotne....
Jak patrze na znajomych ktorzy zapier...ja zeby kupic kolejne mieszkanie
na kredyt jako inwestycje, czy zeby zarobic kolejny milion to az zal bierze.

Za pare lat moze byc odwrotnie - oni sie beda z zalem na ciebie patrzyli jak zapier... zeby wyzyc,  a oni juz nie musza :-)

Przypatrzyłem się kilku takim znajomym z pokolenia plus jeden. Statystyka wygląda tak: Na 300 pustych metrach kwadratowych hula wiatr wzniecając kurz, bo dziadki nie mając czasu i siły na sprzątanie bawiąc wnuka, jako że pokolenie zero zapierdziela na swoje 300 metrów kwadratowych i odpowiednio renomowane przedszkole dla pokolenia minus jeden. W daczy zagnieździły się osy bo nikt tam nie był od dziesięciu lat, a w piwnicy kurzą się od dwudziestu lat nieoglądane slajdy z wypraw na koniec świata (żeby nie było zupełnie ot).
Obok slajdów leży prawie nowy kajak, namiot, kompletny zestaw do wołania oraz cały system pentacona z przebiegiem dwóch filmów.
W salonie stoi sześćdziesięciocalowy telewizor i leci m jak margaryna...

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/...tylko jest taka jedna, trochę wstydliwa sprawa - jestem z Krakowa.../

14 Data: Wrzesien 06 2009 09:45:07
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: J.F. 

On Fri, 04 Sep 2009 17:30:48 +0200,  Janko Muzykant wrote:

J.F. pisze:
Za pare lat moze byc odwrotnie - oni sie beda z zalem na ciebie patrzyli
jak zapier... zeby wyzyc,  a oni juz nie musza :-)

Przypatrzyłem się kilku takim znajomym z pokolenia plus jeden.
Statystyka wygląda tak: Na 300 pustych metrach kwadratowych hula wiatr
wzniecając kurz, bo dziadki nie mając czasu i siły na sprzątanie bawiąc
wnuka, jako że pokolenie zero zapierdziela na swoje 300 metrów
kwadratowych i odpowiednio renomowane przedszkole dla pokolenia minus
jeden. W daczy zagnieździły się osy bo nikt tam nie był od dziesięciu

Ale mowa byla o kolejnym mieszkaniu jako inwestycja.
Mieszkanie na kredyt, sublokatorzy go splacaja, minie 30 lat, kredyt
sie splaci, a czynsz bedzie splywal nadal ..

lat, a w piwnicy kurzą się od dwudziestu lat nieoglądane slajdy z wypraw
na koniec świata (żeby nie było zupełnie ot).
Obok slajdów leży prawie nowy kajak, namiot, kompletny zestaw do wołania
oraz cały system pentacona z przebiegiem dwóch filmów.

Zaraz, ale przeciez leza w piwnicy slajdy to czyms je zrobili :-)

Tak czy inaczej - oni moga ogladac te slajdy jak im sie chce, albo nie
ogladac jak im sie nie chce, wyciagnac kajak i poplywac, lub nie.
A ty nawet nie masz takiej piwnicy zeby moc kajak przechowac :-P

J.

15 Data: Wrzesien 06 2009 09:59:28
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Jakub Jewuła 

....

kwadratowych i odpowiednio renomowane przedszkole dla pokolenia minus
jeden. W daczy zagnieździły się osy bo nikt tam nie był od dziesięciu
Ale mowa byla o kolejnym mieszkaniu jako inwestycja.
Mieszkanie na kredyt, sublokatorzy go splacaja, minie 30 lat, kredyt
sie splaci, a czynsz bedzie splywal nadal ..

Chyba ze za kilka lat rynek nieruchomosci pierdyknie, albo stracisz prace,
albo trafisz na lokatorow cwanszych od Ciebie, ktorzy beda tylko mieszkac
za to placic niekoniecznie...

Pewne jest jedno: bank zawsze sie wyzywi ;)

q

16 Data: Wrzesien 06 2009 12:42:30
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Janko Muzykant 

J.F. pisze:

Ale mowa byla o kolejnym mieszkaniu jako inwestycja. Mieszkanie na kredyt, sublokatorzy go splacaja, minie 30 lat, kredyt
sie splaci, a czynsz bedzie splywal nadal ..

Jeden dziadek miał kamienicę w Warszawie. Dziś tam stoi pałac kultury. Drugi miał w Krakowie. Wykupiłem w niej mieszkanie. Jakoś nie wierzę w krasnoludki...

lat, a w piwnicy kurzą się od dwudziestu lat nieoglądane slajdy z wypraw na koniec świata (żeby nie było zupełnie ot).
Obok slajdów leży prawie nowy kajak, namiot, kompletny zestaw do wołania oraz cały system pentacona z przebiegiem dwóch filmów.

Zaraz, ale przeciez leza w piwnicy slajdy to czyms je zrobili :-)

Tak, jak jeszcze nie mieli nic prócz chęci na wiele i smienę.

Tak czy inaczej - oni moga ogladac te slajdy jak im sie chce, albo nie
ogladac jak im sie nie chce, wyciagnac kajak i poplywac, lub nie.

Ale im się nie chce i nigdy im się nie zechce.

A ty nawet nie masz takiej piwnicy zeby moc kajak przechowac :-P

Mam i stoi pusta. Kajak leży na półce w garderobie i jest wyciągany raz w miesiącu :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, co to są te kompleksy?/

17 Data: Wrzesien 04 2009 17:42:33
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

J.F. pisze:

Użytkownik "Jakub Jewuła"  napisał w wiadomości
Trzeba nie tracic z oczu tego co istotne....
Jak patrze na znajomych ktorzy zapier...ja zeby kupic kolejne mieszkanie
na kredyt jako inwestycje, czy zeby zarobic kolejny milion to az zal bierze.

Za pare lat moze byc odwrotnie - oni sie beda z zalem na ciebie patrzyli jak zapier... zeby wyzyc,  a oni juz nie musza :-)

Polecam taką lekturę którą z pewnością trzeba czytać z przymrużeniem oka, chodzi mianowicie o "Piękne życie bez pieniędzy" Alexander von Schönburg. Książka jest zbiorem obserwacji człowieka który trochę zwolnił tempo i zaczął dostrzegać trochę inne wartość np. jak dobry cięty humor, niczym nie uzasadnione poczucie humoru, erudycja, umiejętność dozowania przyjemności czy świetna kondycja fizyczna. Statystycznie jest tak że im więcej kasy tym trudniej o tak oczywiste rzeczy. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć że miałem przez jakiś czas do czynienia ze średnim i małym biznesem i jako młody człowiek zauważyłem że obcuje w miażdżącej większości z malkontentami, przyszłymi zawałowcami, chroniczną bezsennością i brzuchami u 30 latków jakie kiedyś były typowe dla 50 latków ;).
A jako dodatkową lekturę polecę "Doppler" Erlend Loe

a oto linki:
http://tinyurl.com/Piekne-zycie
http://tinyurl.com/doppler-Erlend-Loe


--
Pozdrawiam.
Bartko.

18 Data: Wrzesien 04 2009 08:50:35
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 

On 4 Sep., 17:42, cichybartko  wrote:

J.F. pisze:

> Użytkownik "Jakub Jewuła"  napisał w wiadomości

>> Trzeba nie tracic z oczu tego co istotne....
>> Jak patrze na znajomych ktorzy zapier...ja zeby kupic kolejne mieszkanie
>> na kredyt jako inwestycje, czy zeby zarobic kolejny milion to az zal
>> bierze.

> Za pare lat moze byc odwrotnie - oni sie beda z zalem na ciebie patrzyli
> jak zapier... zeby wyzyc,  a oni juz nie musza :-)

Polecam taką lekturę którą z pewnością trzeba czytać z przymrużeniem
oka, chodzi mianowicie o "Piękne życie bez pieniędzy" Alexander von
Schönburg. Książka jest zbiorem obserwacji człowieka który trochę
zwolnił tempo i zaczął dostrzegać trochę inne wartość np. jak dobry
cięty humor, niczym nie uzasadnione poczucie humoru, erudycja,
umiejętność dozowania przyjemności czy świetna kondycja fizyczna.
Statystycznie jest tak że im więcej kasy tym trudniej o tak oczywiste
rzeczy. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć że miałem przez jakiś
czas do czynienia ze średnim i małym biznesem i jako młody człowiek
zauważyłem że obcuje w miażdżącej większości z malkontentami, przyszłymi
zawałowcami, chroniczną bezsennością i brzuchami u 30 latków jakie
kiedyś były typowe dla 50 latków ;).
A jako dodatkową lekturę polecę "Doppler" Erlend Loe

a oto linki:http://tinyurl.com/Piekne-zyciehttp://tinyurl.com/doppler-Erlend-Loe

--
Pozdrawiam.
Bartko.

Problem polega na tym , ze aby sie przekonac , ze cos jest
bezwartosciowe albo wartosciowe to trzeba to najpierw miec. Kiedy juz
bedziesz mial tego porsche to zrozumiesz ze jest to auto d.d.  i
zadowolisz sie rowerem do jazdy po miescie. Jesli tego wczesniej nie
doswiadczysz to bedziesz czul sie nieszczesnikiem albo nieudacznikiem
patrzac z perspektywy siodelka rowerowego na jadacych samochodami.
Kiedy juz tego porsche bedziesz mial za soba , to z tego samego
siodelka rowerowego bedziesz patrzyl  na tych samych jadacych
samochodami z politowaniem.

19 Data: Wrzesien 04 2009 17:55:14
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Janko Muzykant 

XX YY pisze:

Problem polega na tym , ze aby sie przekonac , ze cos jest
bezwartosciowe albo wartosciowe to trzeba to najpierw miec. Kiedy juz
bedziesz mial tego porsche to zrozumiesz ze jest to auto d.d.  i
zadowolisz sie rowerem do jazdy po miescie. Jesli tego wczesniej nie
doswiadczysz to bedziesz czul sie nieszczesnikiem albo nieudacznikiem

Nie mierz każdego swoją miarą. Średnio inteligentny człowiek nie podlega takim zachowaniom.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/gryzie cię sumienie? - zażyj truecrypta/

20 Data: Wrzesien 04 2009 17:59:12
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Jakub Jewuła 

Problem polega na tym , ze aby sie przekonac , ze cos jest
bezwartosciowe albo wartosciowe to trzeba to najpierw miec. Kiedy juz
bedziesz mial tego porsche to zrozumiesz ze jest to auto d.d.  i
zadowolisz sie rowerem do jazdy po miescie. Jesli tego wczesniej nie
doswiadczysz to bedziesz czul sie nieszczesnikiem albo nieudacznikiem
patrzac z perspektywy siodelka rowerowego na jadacych samochodami.
Kiedy juz tego porsche bedziesz mial za soba , to z tego samego
siodelka rowerowego bedziesz patrzyl  na tych samych jadacych
samochodami z politowaniem.

Mozna sie uczyc na cudzych bledach...

q

21 Data: Wrzesien 04 2009 18:39:57
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: adam 

Użytkownik "XX YY" napisał
[...]
Problem polega na tym , ze aby sie przekonac , ze cos jest
bezwartosciowe albo wartosciowe to trzeba to najpierw miec.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

A olewanie a prori nie wystarczy ?

adam

22 Data: Wrzesien 04 2009 10:12:14
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 

On 4 Sep., 18:39, "adam"
 wrote:

Użytkownik "XX YY" napisał
[...]
Problem polega na tym , ze aby sie przekonac , ze cos jest
bezwartosciowe albo wartosciowe to trzeba to najpierw miec.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

A olewanie a prori nie wystarczy ?

adam

jest bez sensu.

aby sie przekonac , trzeba najpierw miec.
jesli olejesz a priori  to nie bedziesz mial czyli nie bedziesz mial
mozliwosci sie przekonac.

A wiec skutkiem  olewnia a priori bylaby tylko niemoznosc rozroznienia
co wartosciowe a co bezwartosciowe . To musialoby prowadzic do
degrengolady moralnej i upadku ducha.

23 Data: Wrzesien 04 2009 19:51:45
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: adam 

Użytkownik "XX YY" napisał

[...]
Problem polega na tym , ze aby sie przekonac , ze cos jest
bezwartosciowe albo wartosciowe to trzeba to najpierw miec.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

A olewanie a prori nie wystarczy ?
adam

jest bez sensu.

aby sie przekonac , trzeba najpierw miec.
jesli olejesz a priori  to nie bedziesz mial czyli nie bedziesz mial
mozliwosci sie przekonac.

A wiec skutkiem  olewnia a priori bylaby tylko niemoznosc rozroznienia
co wartosciowe a co bezwartosciowe . To musialoby prowadzic do
degrengolady moralnej i upadku ducha.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Zupełnie nic nie rozumiem z tego co mówisz.
Ja wychodzę z założenia - "jeśli czegoś nie mam to znaczy, że tego nie potrzebuję" ; )

Olewam "manie".
I żyje mi się lżej.
Bo jak zależało mi na "maniu" to żyło mi się ciężej.

adam

24 Data: Wrzesien 04 2009 11:00:55
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 


-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Zupełnie nic nie rozumiem z tego co mówisz.
Ja wychodzę z założenia - "jeśli czegoś nie mam to znaczy, że tego nie
potrzebuję" ; )

jesli czegos nie masz , to znaczy , ze ...tego nie masz.



Olewam "manie".

Tak Ci sie wydaje.

sproboj olac komputer i oddaj go do domu dziecka n.p.
komputer w domu nie jest potrzebny - sluzy tylko zabawie.

I żyje mi się lżej.
Bo jak zależało mi na "maniu" to żyło mi się ciężej.

i mniej wiecej tak jest .
najpierw trzeba miec , zeby zrozumiec i sie przekonac ze to nie jest
konieczne.


choc musze przyznac , ze porsche ma pewne zalety.
Doslownie na  kazdych swiatlach jesli musisz sie zatrzymac dziewczyny
doslownie wala do wnetrza.
szkoda tylko ze takie male - to paradox porschego - gdyby wnetrze bylo
obszerniejsze , zadna by don nie zajrzala.

25 Data: Wrzesien 04 2009 21:31:08
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

XX YY pisze:

choc musze przyznac , ze porsche ma pewne zalety.
Doslownie na  kazdych swiatlach jesli musisz sie zatrzymac dziewczyny
doslownie wala do wnetrza.
szkoda tylko ze takie male - to paradox porschego - gdyby wnetrze bylo
obszerniejsze , zadna by don nie zajrzala.

Na prawdę aż tak prymitywnej metody potrzebujesz by zaimponować kobietą,   target w który uderzasz pominę milczeniem ;).


--
Pozdrawiam.
Bartko.

26 Data: Wrzesien 05 2009 01:23:51
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: adam 

Użytkownik "XX YY" napisał

Zupełnie nic nie rozumiem z tego co mówisz.
Ja wychodzę z założenia - "jeśli czegoś nie mam to znaczy, że tego nie
potrzebuję" ; )

jesli czegos nie masz , to znaczy , ze ...tego nie masz.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

No tak jakby.


Olewam "manie".

Tak Ci sie wydaje.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

A skąd wiesz co mi się wydaje, a co wiem na pewno ?


sproboj olac komputer i oddaj go do domu dziecka n.p.
komputer w domu nie jest potrzebny - sluzy tylko zabawie.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Ale ja nie mówię o "niemaniu" w wymiarze absolutnym.


I żyje mi się lżej.
Bo jak zależało mi na "maniu" to żyło mi się ciężej.

i mniej wiecej tak jest .
najpierw trzeba miec , zeby zrozumiec i sie przekonac ze to nie jest
konieczne.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Mam inne zdanie na ten temat.
Czy należy przeżyć krótkie tet a tet z przepoconą "laską" w lesie pełnym zużytych kondomów żeby się zorientować, że "tirówki" to kiepski pomysł ?
Czy nalezy się przeczołgać przez dragi, żeby wiedzieć, że od narkotyków lepiej trzymac się na bezpieczną odległość ?


choc musze przyznac , ze porsche ma pewne zalety.
Doslownie na  kazdych swiatlach jesli musisz sie zatrzymac dziewczyny
doslownie wala do wnetrza.
szkoda tylko ze takie male - to paradox porschego - gdyby wnetrze bylo
obszerniejsze , zadna by don nie zajrzala.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Nie muszę mieć Porsche żeby wiedzieć, że go nie chcę, ani tego, że kobiety, które "walą do wnętrza" (wszystko jedno czy w dosłownym sensie czy w przenośni) niespecjalnie mnie interesują.
Zatem nie jestem przekonany czy poza znakomitą konstrukcją to są jakieś zalety.

Posiadanie pewnych rzeczy jest zbyt drogie i nie mówie tu o cenie detalicznej onych rzeczy.

adam

27 Data: Wrzesien 05 2009 10:53:56
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 


Ale ja nie mówię o "niemaniu" w wymiarze absolutnym.

i dokladnie tak jest

mozna nie miec tego co  nie ma wiekszego znaczenia.
czyli nie wyrzekasz sie serio a rezygnjesz z tego co niepotrzebne.
moze nawet kogos tym obdarujesz.
to sie nazywa regifting.
to nie ma zadnej wartosci.


taka reagnacja nie stanowi zadnej wartosci - przeciwnie .

28 Data: Wrzesien 04 2009 19:05:21
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

XX YY pisze:

Problem polega na tym , ze aby sie przekonac , ze cos jest
bezwartosciowe albo wartosciowe to trzeba to najpierw miec. Kiedy juz
bedziesz mial tego porsche to zrozumiesz ze jest to auto d.d.  i
zadowolisz sie rowerem do jazdy po miescie. Jesli tego wczesniej nie
doswiadczysz to bedziesz czul sie nieszczesnikiem albo nieudacznikiem
patrzac z perspektywy siodelka rowerowego na jadacych samochodami.

Widocznie nigdy nie włożyłeś większego wysiłku na rowerze bo byś nie pisał takich dyrdymałów. Faktycznie samochód jest nadal dla wielu wyznacznikiem statusu, ale to jest opcja dla ludzi dla których rower jest przymusem i np. służy jako środek transportu do pracy. Są tacy co jeżdżą rowerem po pracy i tu jest inna filozofia, wtedy w weekend patrzysz z politowanie na blachosmrodziarzy co to robią niedzielną jazdę kościół, miejscowa atrakcja a później smażalnia ryb. A przecież przeciętniacy i ich rządzę nas artystów fotografów nie interesują ;).
I taki mały cytat pana Alexandra Von Schonburg:
"Prawdziwa sztuka to umiejętność - po pierwsze - rozpoznawania rzeczy naprawdę pięknych , a po drugie - dozowania ich w taki sposób, by czerpać jak najwięcej. Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności."


--
Pozdrawiam.
Bartko.

29 Data: Wrzesien 04 2009 10:39:51
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 


"Prawdziwa sztuka to umiejętność - po pierwsze - rozpoznawania rzeczy
naprawdę pięknych , a po drugie - dozowania ich w taki sposób, by
czerpać jak najwięcej. Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności."


a moj kumpel zwykl  byl byc mawiac,  ze " niedopicie jest gorsze od
przepicia"

i jak tu rozstrzygnac ktory mial racje  czy  Von....  czy kumpel.?
Obydwaj sa przeciez tak samo dalece odlegli od nieskonczonosci ,
obadwaj przeciez znalezli sie na tej ziemi w ten sam sposob na tych
samych prawach.

O tym ze kumpel mial racje , przekonalem sie nie jeden raz , ale jak
sie przekonac czy Von... ma racje ?

TRudniej jest dac niz wziasc.
Jesli to co wartosciowe nie przychodzi latwo to wartoscia staje sie
dawanie .

Ale zeby dac - najpierw trzeba wziasc.
Nie da sie zgodnie z zasadami termodynamiki wiecej dac niz sie
wzielo , tzn zeby zrezygnowac z czegos musisz miec wiecej. Czyli zeby
rezygnacja byla warunkiem przyjemnosci musisz najpierw doznac w
nadmiarze tego z czego rezygnujesz.

Jarzysz ?

30 Data: Wrzesien 04 2009 19:47:45
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

XX YY pisze:

"Prawdziwa sztuka to umiejętność - po pierwsze - rozpoznawania rzeczy
naprawdę pięknych , a po drugie - dozowania ich w taki sposób, by
czerpać jak najwięcej. Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności."

Jarzysz ?

Jakbyś uważnie przeczytał ten cytat to byś wiedział że pan z przedrostkiem von piszę właśnie o niedopiciu ;). Jeszcze raz "Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności." :) Bo to prawda stara jak świat, taki truizm ale mało kto ma tego świadomość stąd ten pęd i gonitwa  pod tytułem na ciągłym dorobku ;).
--
Pozdrawiam.
Bartko.

31 Data: Wrzesien 04 2009 11:09:10
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 

On 4 Sep., 19:47, cichybartko  wrote:

XX YY pisze:

>> "Prawdziwa sztuka to umiejętność - po pierwsze - rozpoznawania rzeczy
>> naprawdę pięknych , a po drugie - dozowania ich w taki sposób, by
>> czerpać jak najwięcej. Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności."
> Jarzysz ?

Jakbyś uważnie przeczytał ten cytat to byś wiedział że pan z
przedrostkiem von piszę właśnie o niedopiciu ;)

tak on pisze o niedopiciu , ale on pisze ze niedopicie jest zrodlem
przyjemnosci , a moj kumpel dochodzi do wniosku przeciwnego , ze jest
powodem meki.

zreszta to marne tlumaczenie Van...

znam goscia z tytulami nalkowymi pare razy doc... ktory pisze dziela
filozoficzne.
a pisze je tak , ze nie znajac jezyka niemieckiego tlumaczy mniej
znanych filozofow niemieckich na j.polski z uzyciem slownika. A ze tak
sie nie da , wiec sam domysla sie co autor mial na mysli i w ten
sposob powstaje suwerenne dzielo.

nie zmyslam . to autentyczna rzecz.

W gruncie rzeczy taki jest mechanizm powstawania jego prac naukowych.

.. Jeszcze raz "Dlatego
rezygnacja stanowi warunek przyjemności." :) Bo to prawda stara jak
świat, taki truizm ale mało kto ma tego świadomość stąd ten pęd i
gonitwa  pod tytułem na ciągłym dorobku ;).

to jest motorem rozwoju.
w pewnym momencie dochodzisz do punktu ,  ze nadmiar rzeczy
materialnych  nie stanowi dobra niezbednego , nie jestes w stanie ich
skonsumowac  , staja sie balastem , absorbuja czas , ktory zaczyna byc
coraz cenniejszy


Jesli dla Von .. rezygnacja jest zrodlem przyjemnosci , to dlaczego
nie zrezygnowal ze swojego " Von" i nie obdarzyl nim jakiegos
zebraka ?

32 Data: Wrzesien 04 2009 21:23:03
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

XX YY pisze:

On 4 Sep., 19:47, cichybartko  wrote:
XX YY pisze:

"Prawdziwa sztuka to umiejętność - po pierwsze - rozpoznawania rzeczy
naprawdę pięknych , a po drugie - dozowania ich w taki sposób, by
czerpać jak najwięcej. Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności."
Jarzysz ?
Jakbyś uważnie przeczytał ten cytat to byś wiedział że pan z
przedrostkiem von piszę właśnie o niedopiciu ;)

tak on pisze o niedopiciu , ale on pisze ze niedopicie jest zrodlem
przyjemnosci , a moj kumpel dochodzi do wniosku przeciwnego , ze jest
powodem meki.

O przepraszam zwracam honor, ja się pośpieszyłem w czytaniu i tak przeczytałem twój cytat "przepicie jest gorsze od niedopicia" jak widać młodość powoduje wiarę w ludzi ;). A Twój kolega reprezentuje dość typowe polskie podejście gdzie na weselu jest 14 ciepłych potraw, gdzie na każdego gościa przypada morze wódki, a i mimo że wesele się kończy o 7 rano to już o 16 są poprawiny ;). Ja widzisz wolę z imprezy wrócić jak cywilizowany człowiek więc regularnie się nie dopijam ;).


nie zmyslam . to autentyczna rzecz.

Ale po co się czepiasz na siłę, widzisz coś złego w umiarze?

to jest motorem rozwoju.
w pewnym momencie dochodzisz do punktu ,  ze nadmiar rzeczy
materialnych  nie stanowi dobra niezbednego , nie jestes w stanie ich
skonsumowac  , staja sie balastem , absorbuja czas , ktory zaczyna byc
coraz cenniejszy

No to widać jestem indywidualistą ;) bo mnie to nie kręci, jeszcze paru takich się na pewno znajdzie.

Jeszcze raz przepraszam za zbyt pośpieszne czytanie, chyba to skutek tego że człowiek ponoć nie czyta wszystkich liter w wyrazie i robi to niby z automatu. Jak widać automat nieraz składa słowa które by chciał usłyszeć ;).

--
Pozdrawiam.
Bartko.

33 Data: Wrzesien 05 2009 11:06:04
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 

 A Twój kolega reprezentuje dość

typowe polskie podejście gdzie na weselu jest 14 ciepłych potraw, gdzie
na każdego gościa przypada morze wódki, a i mimo że wesele się kończy o
7 rano to już o 16 są poprawiny ;). Ja widzisz wolę z imprezy wrócić jak
cywilizowany człowiek więc regularnie się nie dopijam ;).


to nie o to chodzi co reprezentuje kumpel.
chodzi o to ze przytoczyles jakas opinie  Von... i nie ma najmniejszej
pewnosci , ze jest ona sluszna.

Ja przytoczylem opinie kogos zupelnie nieznanego  i jest to opinia
przeciwna - poparta doswiadczeniem nie tylko osobistym.

POniewaz zarowo Von.. jak i moj kumpel sa dla mnie rownie
wartosciowi , gdyz sa ludzmi , a czlowiekowi  przypisuje wartosc
nieskonczona ( a wiec rowna )  tak wiec nie mam najmniejszych podstaw
aby uznac wypowiedz Von...  za wyjatkowo sluszna.

A wiec rodzi sie pytanie czy Von... ma racje.

Nie moga byc jednoczesnie dwie sprzeczne opinie prawdziwe.

Jesli kumpll ma racje twierdzac , ze niedopicie jest gorsze od
przepicia to opinia Von  nie moze byc uniwersalnie prawdziwa - czyli
Von.. sie myli.

A skoro sie myli to nie zamoerzam traktowac takiej wypowiedzi serio.

to byl sens mojej wypowiedzi.

Takie cytyty w pierwszym podejsciu wydaja sie zgrabnioe ulozone , ale
na prawde sa bez sensu , nie chce mi sie dalej analizowac cytowanej
wypowiedzi , ale jest ona pelna wewnetrznych sprzecznosci - jest pelna
balaganu.

34 Data: Wrzesien 06 2009 11:36:23
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

Wiesz co, nie chcę mi się filozofować z kimś dla kogoś argumentem są prostackie tendencje w chlaniu na umór. Widzisz problem w umiarze to już twój problem i twojego otoczenia. Dla mnie koniec dyskusji.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

35 Data: Wrzesien 06 2009 12:37:49
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 

On 6 Sep., 11:36, cichybartko  wrote:

Wiesz co, nie chcę mi się filozofować z kimś dla kogoś argumentem są
prostackie tendencje w chlaniu na umór. Widzisz problem w umiarze to już
twój problem i twojego otoczenia. Dla mnie koniec dyskusji.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

zgrywasz sie na inteligenta.
a prawda jest inna - brakuje Ci rzeczowych argumnetow.
te przeintelektualitzowane teorie Von... sa g.. warte.

dokladnie tyle samo co teoria mojego kumpla , ktory twierdzi ze
niedopicie jest gorsze .....

do chlanie na umor jeszcze nie doszlismy.

jesli postarasz sie o rzeczywiscie jakis wartosciowy cytat - to
przytocze teorie kumpla  po przepiciu.

36 Data: Wrzesien 06 2009 22:20:33
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Marek Dyjor 

XX YY wrote:

On 6 Sep., 11:36, cichybartko  wrote:
Wiesz co, nie chcę mi się filozofować z kimś dla kogoś argumentem są
prostackie tendencje w chlaniu na umór. Widzisz problem w umiarze to
już twój problem i twojego otoczenia. Dla mnie koniec dyskusji.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

zgrywasz sie na inteligenta.
a prawda jest inna - brakuje Ci rzeczowych argumnetow.
te przeintelektualitzowane teorie Von... sa g.. warte.

a jak z tym prawem europejskim co w polsce z automatu obowiązuje?  ;-)

37 Data: Wrzesien 06 2009 21:46:09
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Marek Dyjor 

cichybartko wrote:

Wiesz co, nie chcę mi się filozofować z kimś dla kogoś argumentem są
prostackie tendencje w chlaniu na umór. Widzisz problem w umiarze to
już twój problem i twojego otoczenia. Dla mnie koniec dyskusji.

każdy ma takie arguemnty na jakie go stać  :)

38 Data: Wrzesien 04 2009 20:12:15
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: de Fresz 

On 2009-09-04 19:47:45 +0200, cichybartko  said:

Jakbyś uważnie przeczytał ten cytat to byś wiedział że pan z przedrostkiem von piszę właśnie o niedopiciu ;). Jeszcze raz "Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności." :)

A czy przypadkiem "pan von" najpierw się solidnie nie przepił? Bo on pewnie też by niekoniecznie uwierzył, gdyby ktoś  mu opowiadał wcześniej, żeby lepiej nie dopijał.


--
Pozdrawiam
de Fresz

39 Data: Wrzesien 04 2009 21:26:51
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

de Fresz pisze:

On 2009-09-04 19:47:45 +0200, cichybartko  said:

Jakbyś uważnie przeczytał ten cytat to byś wiedział że pan z przedrostkiem von piszę właśnie o niedopiciu ;). Jeszcze raz "Dlatego rezygnacja stanowi warunek przyjemności." :)

A czy przypadkiem "pan von" najpierw się solidnie nie przepił? Bo on pewnie też by niekoniecznie uwierzył, gdyby ktoś  mu opowiadał wcześniej, żeby lepiej nie dopijał.

A czy ja mu chcę pomnik z życia postawić? No widzisz mamy szanse być doskonalszą wersją, idealni od początku ;).


--
Pozdrawiam.
Bartko.

40 Data: Wrzesien 04 2009 22:52:35
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: jo44 

Jakub Jewuła pisze:

Na szczescie chyba nikomu z grupy widnykacja 20-kilku mln. USD nie grozi ;)

Bardzo żałuję... :)

41 Data: Wrzesien 04 2009 16:20:42
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Janko Muzykant 

cichybartko pisze:

Było o Matysiakach teraz o rozrzutnej fotografce co to traci grunt pod nogami http://przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,5410.html
pisze ku przestrodze co by forma i treść zbytnio was nie pochłonęła.

A ja myślę, że to symboliczny koniec pewnej epoki. Takich pieniędzy na pstrykaniu już nikt nigdy nie zarobi, albowiem ta sztuka z roku na rok się skundla.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/jako Polak oczywiście jestem tolerancyjny i uczciwy/

42 Data: Wrzesien 04 2009 16:51:11
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Piotr 

Dnia Fri, 04 Sep 2009 16:20:42 +0200, Janko Muzykant napisał(a):


A ja myślę, że to symboliczny koniec pewnej epoki. Takich pieniędzy na
pstrykaniu już nikt nigdy nie zarobi, albowiem ta sztuka z roku na rok
się skundla.


A co, marketing też już umarł?
Bo jak nie, to ja jestem spokojny, wykreuje się kolejnego mistrza,
który będzie wart.
Piotr

43 Data: Wrzesien 04 2009 17:09:00
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

Piotr pisze:

Dnia Fri, 04 Sep 2009 16:20:42 +0200, Janko Muzykant napisał(a):
A ja myślę, że to symboliczny koniec pewnej epoki. Takich pieniędzy na pstrykaniu już nikt nigdy nie zarobi, albowiem ta sztuka z roku na rok się skundla.


A co, marketing też już umarł?
Bo jak nie, to ja jestem spokojny, wykreuje się kolejnego mistrza,
który będzie wart.

Też myślę że zapotrzebowanie na ikony nigdy nie umrze. Dobrze to wygląda na okładkach magazynów czy w kampaniach reklamowych. Ale to co Janko mówi też ma sens, będzie więcej narybku gotowego na wszystko, byle tylko zaistnieć i przebić się do czołówki.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

44 Data: Wrzesien 04 2009 17:32:37
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Janko Muzykant 

cichybartko pisze:

A ja myślę, że to symboliczny koniec pewnej epoki. Takich pieniędzy na pstrykaniu już nikt nigdy nie zarobi, albowiem ta sztuka z roku na rok się skundla.

A co, marketing też już umarł?
Bo jak nie, to ja jestem spokojny, wykreuje się kolejnego mistrza,
który będzie wart.

Też myślę że zapotrzebowanie na ikony nigdy nie umrze. Dobrze to wygląda na okładkach magazynów czy w kampaniach reklamowych. Ale to co Janko mówi też ma sens, będzie więcej narybku gotowego na wszystko, byle tylko zaistnieć i przebić się do czołówki.

I różnica będzie taka, że kreacje mistrzów nadal będą miały miejsce, ale bankrutować będą najwyżej kreatorzy, a nie mistrzowie :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/bardzo polecam ten telefon bo sam go mam/

45 Data: Wrzesien 05 2009 12:17:57
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: marek augustynski 


> A ja myślę, że to symboliczny koniec pewnej epoki. Takich pieniędzy na
> pstrykaniu już nikt nigdy nie zarobi, albowiem ta sztuka z roku na rok
> się skundla.
>
>
A co, marketing też już umarł?
Bo jak nie, to ja jestem spokojny, wykreuje się kolejnego mistrza,
który będzie wart.

Ciężko będzie wykreować. Dzisiaj prawie każdy może być artystą więc prawie
każdego możnaby promować. Osobiście w to nie wierzę. Kiedyś może się dało,
sztuka była bardziej elitarna. Obecnie nie ma siły. Musi pojawić się ktoś kto
rzeczywiście będzie miał coś do powiedzenia i do pokazania. Tak czy inaczej
problem braku elitarności być może będzie postępował więc i siłą rzeczy
problem pieniędzy.
Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że nazwisko można wykreować. Jednak na
ile? Na rok, pięć lat? Co to za kreacja?
Poza tym mówimy o sztuce, gruncie grzązkim i zmiennym, nie do przewidzenia.

Pozdrawiam
Marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

46 Data: Wrzesien 05 2009 13:33:38
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

marek augustynski pisze:

A ja myślę, że to symboliczny koniec pewnej epoki. Takich pieniędzy na pstrykaniu już nikt nigdy nie zarobi, albowiem ta sztuka z roku na rok się skundla.


A co, marketing też już umarł?
Bo jak nie, to ja jestem spokojny, wykreuje się kolejnego mistrza,
który będzie wart.

Ciężko będzie wykreować. Dzisiaj prawie każdy może być artystą więc prawie każdego możnaby promować. Osobiście w to nie wierzę. Kiedyś może się dało, sztuka była bardziej elitarna. Obecnie nie ma siły. Musi pojawić się ktoś kto rzeczywiście będzie miał coś do powiedzenia i do pokazania. Tak czy inaczej problem braku elitarności być może będzie postępował więc i siłą rzeczy problem pieniędzy.
Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że nazwisko można wykreować. Jednak na ile? Na rok, pięć lat? Co to za kreacja?
Poza tym mówimy o sztuce, gruncie grzązkim i zmiennym, nie do przewidzenia.

No tak ale czy to coś złego że poziom się podniósł nie widzę jakiejś przepaści między topem lat 70 czy 80 a takimi postaciami jak dziś np. Ben Hassett, Candace Meyer, czy np. John Akehurst. Co to znaczy że obecnie artystą może być każdy?


--
Pozdrawiam.
Bartko.

47 Data: Wrzesien 05 2009 15:13:10
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: marek augustynski 

> Ciężko będzie wykreować. Dzisiaj prawie każdy może być artystą więc prawie
> każdego możnaby promować. Osobiście w to nie wierzę. Kiedyś może się dało,
> sztuka była bardziej elitarna. Obecnie nie ma siły. Musi pojawić się ktoś
kto
> rzeczywiście będzie miał coś do powiedzenia i do pokazania. Tak czy
inaczej
> problem braku elitarności być może będzie postępował więc i siłą rzeczy
> problem pieniędzy.
> Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że nazwisko można wykreować. Jednak
na
> ile? Na rok, pięć lat? Co to za kreacja?
> Poza tym mówimy o sztuce, gruncie grzązkim i zmiennym, nie do przewidzenia.

No tak ale czy to coś złego że poziom się podniósł nie widzę jakiejś
przepaści między topem lat 70 czy 80 a takimi postaciami jak dziś np.
Ben Hassett, Candace Meyer, czy np. John Akehurst.

Czy poziom się podniósł to jest dość dyskusyjne. Jak np fotografowie których
wymieniłeś mają się do Irvinga Penna chociażby. Ja mam wrażenie, że ci młodzi
to jest plastik fantastik, no ale czas się zmienia więc może mam błędne
odczucia.

Co to znaczy że
obecnie artystą może być każdy?

Każdy może być w muzeum sztuki nowoczesnej. Absolutnie każdy.
Kogo wobec tego będziesz promował? Krytykiem również może być każdy no więc
każdy promuje swojego. Każdy każdego i z każdym.

Pozdrawiam
Marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

48 Data: Wrzesien 05 2009 17:03:20
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

marek augustynski pisze:

Czy poziom się podniósł to jest dość dyskusyjne. Jak np fotografowie których wymieniłeś mają się do Irvinga Penna chociażby. Ja mam wrażenie, że ci młodzi to jest plastik fantastik, no ale czas się zmienia więc może mam błędne odczucia.

Specjalnie jeszcze raz wróciłem na
http://photography-now.net/irving_penn/
i cóż ja tam widzę bardzo dobre rzemiosło, śmiało można powiedzieć że Hassett jest na tym samym poziomie. Mówisz młodzi i plastik hmmm... Akehurst nie jest wcale taki młody a np. jego sesja The Egg z 97 roku była naprawdę przełomowa jeśli chodzi o połączenie nagości i mody, i nie ma tam grama plastiku skóra ma fakturę prawdziwej skóry :). Ale fotografia to coś bardzo względnego.

Każdy może być w muzeum sztuki nowoczesnej. Absolutnie każdy. Kogo wobec tego będziesz promował? Krytykiem również może być każdy no więc każdy promuje swojego. Każdy każdego i z każdym.

Ale chyba zawsze tak było że były grupy trzymające władze o których względy wielu zabiegało. Hochsztaplerka w sztuce to nie tylko XXI wiek, zawsze były tarcia na płaszczyźnie mistrzowie kontra młodzi zbuntowani. Stare i uznane kontra młodzi burzący stary ład. Fakt jest taki że dziś już trudno być pionierem i coraz częściej mamy do czynienia z powielaniem a to już raczej podchodzi pod rzemiosło niż sztukę.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

49 Data: Wrzesien 05 2009 18:48:54
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: marek augustynski 

> Czy poziom się podniósł to jest dość dyskusyjne. Jak np fotografowie
których
> wymieniłeś mają się do Irvinga Penna chociażby. Ja mam wrażenie, że ci
młodzi
> to jest plastik fantastik, no ale czas się zmienia więc może mam błędne
> odczucia.

Specjalnie jeszcze raz wróciłem na
http://photography-now.net/irving_penn/
i cóż ja tam widzę bardzo dobre rzemiosło, śmiało można powiedzieć że
Hassett jest na tym samym poziomie. Mówisz młodzi i plastik hmmm...
Akehurst nie jest wcale taki młody a np. jego sesja The Egg z 97 roku
była naprawdę przełomowa jeśli chodzi o połączenie nagości i mody, i nie
ma tam grama plastiku skóra ma fakturę prawdziwej skóry :). Ale
fotografia to coś bardzo względnego.

Eeee, przełomowych połączeń nagości i mody było już kilka;) I były takie,
które stawiały na nogi cały świat artystyczny, łamały normy społeczne, itd.. O
jakimś przełomie związanym z Akehurstem nie słyszałem.
Wracając do Penna zobacz sobie np sesje dla Issey Miyake (taki projektant mody
z japoni).. Jaki design miał Miyake, dlaczego zdjęcia zrobił Penn?.. tam
wszystko trzyma się kupy. Miyake nie mógł wziąć innego fotografa bo byłaby to
profanacja jego własnej twórczości. Przemyślane, pod względem artystycznym i
warsztatowym wyrąbane w kosmos:) Nawet podejrzewam, że gdyby taki Hassett
chciał zrobić swoje zdjęcia na papierze tak jak powinien to nie mógłby bo
takich papierów już nie ma. A sesje starych sukienek na manekinach robionych
przez domy mody Haute Couture. Mam z tego taki malutki album (Les Belles Robes
de Paris) kupiony na pchlim targu we Francji. 3 lata temu kosztował mnie 120
euro (teraz spojrzałem na pierwszą lepszą stronę... 370 euro). Nie ma czegoś
takiego dzisiaj. Nikt już tak nie drukuje, na takim papierze, nikt nie
projektuje w ten sposób albumu... dzisiaj wszystko masz od metra, z komputera.
Może fotografia i jej odbiór są względne ale pracę, wkład człowieka i trud
jaki musi poświęcić na stworzenie czegoś konkretnego jest wyczuwalny a może i
mierzalny. Ja jak widzę efekt końcowy Penna i współczesnych, (w miarę
młodych;), fotografów (Hassetta na żywo nie widziałem) to tak jakbym
porównywał obraz z jego wydrukiem na widokówce. I również mam to samo jeśli
chodzi o stronę merytoryczną, wizualną, czy co tam..
Nie potrafię jednocześnie obalić Twojego twierdzenia, że fotografia to coś
bardzo względnego;)
 

> Każdy może być w muzeum sztuki nowoczesnej. Absolutnie każdy.
> Kogo wobec tego będziesz promował? Krytykiem również może być każdy no
więc
> każdy promuje swojego. Każdy każdego i z każdym.

Ale chyba zawsze tak było że były grupy trzymające władze o których
względy wielu zabiegało. Hochsztaplerka w sztuce to nie tylko XXI wiek,
zawsze były tarcia na płaszczyźnie mistrzowie kontra młodzi zbuntowani.
Stare i uznane kontra młodzi burzący stary ład. Fakt jest taki że dziś
już trudno być pionierem i coraz częściej mamy do czynienia z
powielaniem a to już raczej podchodzi pod rzemiosło niż sztukę.

Ciężki temat. Z grubsza myślę, że tak szeroki dostęp do komunikacji jaki mamy
dzisiaj załamał zupełnie rynek sztuki jako coś elitarnego. Kiedyś artysta mógł
chociażby zamknąć się w zaciszu, robić swoje i w pewnym momencie z tym
wystrzelić. Mógł być przełomowy, myśleć perspektywicznie gdyż cała reszta
świata dochodziła do tego co on bardzo powoli. Dzisiaj masz coś takiego jak
świadomość zbiorową, która idzie do przodu w tak zawrotnym tempie, że żaden
pojedynczy człowiek nie może się z nią równać. Zamknięcie się spowoduje
zamrożenie, zetknięcie ze światem doprowadzi do szoku kulturowego i łapczywego
zeń czerpania... bez efektu bo maszyna idzie tempem zawrotnym więc każdy twój
krok w przód jest i tak dziesięcioma krokami w tył.
Grupy trzymające władzę trzymają ją dzisiaj i zdaje im się, że jutro będzie to
samo. A jutro już wcale nie musi być to samo. Dzisiaj słyszałem w tok fm taką
opowiastkę o artystach (generalnie program był o Słowackim). Że Słowacki
bardzo cenił artystów gdyż łamali oni pewne utarte ścieżki powodując postęp. I
było tak... na fermie indyków siedzą ich stada i codziennie dostają jeść o tej
samej porze godzinie jedzą i są zadowolone bezpieczne tak jak dnia następnego
i następnego przyzwyczajone do tego przyjemnego rytuału w ich beztroskim życiu
i przychodzi czwarty czwartek listopada (święto dziękczynienia) kropka
To jest nieodłączna część sztuki, takie urwanie filmu, wykolejenie ludzkiego
bądź indyczego myślenia, postrzegania. Ale czy dzisiaj to masz? Może na małą
chwilkę.. Coś się zmienia i jest dosyć namacalne. Nie ma artystów
perspektywicznych, samosięnapędzających. Trzeba więc ich wymyślać i właśnie
promować. Ale jeśli nie ma czego promować to wszystko staje się nie ważne i
błahe. Promuje się rzeczy błahe, promotorzy stają się wobec tego błasi (jak to
po polsku?), bez znaczenia.
.....
ale może przesadzam;) W zasadzie to ciągle myślę, że pojedynczy człowiek może
w pewnych dziedzinach więcej niż grupa ludzi. Tak jak np. pojedynczy człowiek
jest mądrzejszy od tłumu.


Pozdrawiam
Marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

50 Data: Wrzesien 06 2009 11:55:52
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

marek augustynski pisze:

Nie potrafię jednocześnie obalić Twojego twierdzenia, że fotografia to coś bardzo względnego;)

Dokładnie tak jest i moglibyśmy prowadzić taką wymianę w nieskończoność i przedstawiać nasze subiektywne argumenty :). Dodam tylko że należę do ludzi na których forma nie robi wrażenia. Uważam że dobre zdjęcie obroni się samo, nie ważne czy to dobra odbitka, druk offsetowy czy miniaturka w internecie.

Ciężki temat. Z grubsza myślę, że tak szeroki dostęp do komunikacji jaki mamy dzisiaj załamał zupełnie rynek sztuki jako coś elitarnego.

Czy to coś złego, takie zdemokratyzowanie sztuki podnosi jakość społeczeństwa, ludzie są coraz bardziej świadomi, a przynajamniej jakiś %. Widać to chociażby po muzyce gdzie dzięki sieci coraz więcej ludzi sięga po jazz, klasykę czy jakieś niszowe projekty.
To samo jest z kinem gdzie zapomniana klasyka na nowo się odradza, co napawa nadzieją w dobie multipleksów zabijających prawdziwe kino.
Żeby nie ciągnąć w nieskończoność, grunt to selekcja i to z punktu pojedynczego odbiorcy a  nie grupy trzymającej władzę lansującej jedynie słuszne idę ;).

ale może przesadzam;) W zasadzie to ciągle myślę, że pojedynczy człowiek może w pewnych dziedzinach więcej niż grupa ludzi. Tak jak np. pojedynczy człowiek jest mądrzejszy od tłumu.

Też tak myślę i wierzę w to że to co naprawdę wartościowe obroni się chociażby moralnie.

--
Pozdrawiam.
Bartko.

51 Data: Wrzesien 07 2009 11:42:27
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: marek augustynski 

> Nie potrafię jednocześnie obalić Twojego twierdzenia, że fotografia to coś
> bardzo względnego;)

Dokładnie tak jest i moglibyśmy prowadzić taką wymianę w nieskończoność
i przedstawiać nasze subiektywne argumenty :). Dodam tylko że należę do
ludzi na których forma nie robi wrażenia. Uważam że dobre zdjęcie obroni
się samo, nie ważne czy to dobra odbitka, druk offsetowy czy miniaturka
w internecie.

Czyli należysz do ludzi którzy myślą wybiórczo;). Jest spora liczba środków
wpływających na odbiór merytorycznie, a nie tylko estetycznie. Nawet kolor.
Możesz patrzeć latami na reprodukcje i miniaturki i dopiero jak staniesz przed
oryginałem zaczynasz rozumieć o co tyle krzyku. Czy obraz czy fotografia
robione są częstokroć tak, aby wpływać na widza w określony sposób. Nie bez
przyczyny robisz odbitkę w dużym formacie, szukasz koloru itp. Typowym
przykładem mogą być obrazy Marka Rothko. Na małej kartce wyciągniętej z
szuflady nie będzie nic. Nie masz w zasadzie szansy przeżyć tego o czym mówił
Rodhko patrząc na jakąkolwiek reprodukcję jego obrazu.
W fotografii też się to zdarza. Z mody o której mówisz np: Newton.....
krajobraz: Adams...... Architektura: Gursky..... Akt: Łódź kaliska;).....
Można do pewnego momentu patrzeć na zdjęcie w postaci surowej, nie zwracając
uwagi na formę. Ja już tak nie mogę. Po wejściu do galerii wystarczy mi pięć
sekund żeby zorientować się co wisi na ścianach. To samo mam po wejściu do
księgarni. Np Klimt wydrukowany przez Taschen i Klimt wydrukowany przez
Schirmer Mosel. Taschen, poza cyklem Taschen Portfolio to totalna kupa.
Bardziej rzuca się w oczy gęstość druku, odblaski i wyprane kolory niż to co
one przedstawiają. Po przebiciu się przez tą niezidentyfikowana masę badziewia
spojrzysz na temat obrazka. Ale dlaczego masz się niby przebijać. Co to jakiś
rebus autor miał na myśli czy jak? 


> Ciężki temat. Z grubsza myślę, że tak szeroki dostęp do komunikacji jaki
mamy
> dzisiaj załamał zupełnie rynek sztuki jako coś elitarnego.

Czy to coś złego, takie zdemokratyzowanie sztuki podnosi jakość
społeczeństwa, ludzie są coraz bardziej świadomi, a przynajamniej jakiś
%.

Pewne rzeczy był lepsze kiedyś. Tylko tyle chciałem powiedzieć. Generalnie
również jestem zdanie, że idziemy do przodu.


 Widać to chociażby po muzyce gdzie dzięki sieci coraz więcej ludzi
sięga po jazz, klasykę czy jakieś niszowe projekty.
To samo jest z kinem gdzie zapomniana klasyka na nowo się odradza, co
napawa nadzieją w dobie multipleksów zabijających prawdziwe kino.
Żeby nie ciągnąć w nieskończoność, grunt to selekcja i to z punktu
pojedynczego odbiorcy a  nie grupy trzymającej władzę lansującej jedynie
słuszne idę ;).

Pełna zgoda. Pojedynczy człowiek jest najważniejszy.


> ale może przesadzam;) W zasadzie to ciągle myślę, że pojedynczy człowiek
może
> w pewnych dziedzinach więcej niż grupa ludzi. Tak jak np. pojedynczy
człowiek
> jest mądrzejszy od tłumu.

Też tak myślę i wierzę w to że to co naprawdę wartościowe obroni się
chociażby moralnie.

Według czyjej moralności?;)

Pozdrawiam
Marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

52 Data: Wrzesien 07 2009 12:04:45
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

marek augustynski pisze:

Czyli należysz do ludzi którzy myślą wybiórczo;). Jest spora liczba środków wpływających na odbiór merytorycznie, a nie tylko estetycznie. Nawet kolor. Możesz patrzeć latami na reprodukcje i miniaturki i dopiero jak staniesz przed oryginałem zaczynasz rozumieć o co tyle krzyku. Czy obraz czy fotografia robione są częstokroć tak, aby wpływać na widza w określony sposób. Nie bez przyczyny robisz odbitkę w dużym formacie, szukasz koloru itp. Typowym przykładem mogą być obrazy Marka Rothko. Na małej kartce wyciągniętej z szuflady nie będzie nic. Nie masz w zasadzie szansy przeżyć tego o czym mówił Rodhko patrząc na jakąkolwiek reprodukcję jego obrazu.
W fotografii też się to zdarza. Z mody o której mówisz np: Newton..... krajobraz: Adams...... Architektura: Gursky..... Akt: Łódź kaliska;).....

No cóż naprawdę dla mnie liczy się treść i zgłębienie tematu :). Żeby docenić Newtona czy Adamsa wystarczą mi miniaturki w sieci a już taka Łódź Kaliska do mnie średnio przemawia wolę Saudka ;). Ale zgodzę się że dla kogoś forma może odgrywać ogromną rolę. Choć nawet jak się przejdzie po polskich muzeach i galeriach to reprodukcje bywają czasem bardzo dyskusyjne jakościowo.

ale może przesadzam;) W zasadzie to ciągle myślę, że pojedynczy człowiek
może
w pewnych dziedzinach więcej niż grupa ludzi. Tak jak np. pojedynczy
człowiek
jest mądrzejszy od tłumu.
Też tak myślę i wierzę w to że to co naprawdę wartościowe obroni się chociażby moralnie.

Według czyjej moralności?;)

To jest dobre pytanie znów zbyt bardzo patrzyłem ze swojej perspektywy.
Czyżby już nic nie miało nas uratować przed upadkiem ;).

--
Pozdrawiam.
Bartko.

53 Data: Wrzesien 07 2009 14:02:56
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Mikolaj Machowski 

cichybartko napisał:

dla kogoś forma może odgrywać ogromną rolę. Choć nawet jak się przejdzie
po polskich muzeach i galeriach to reprodukcje bywają czasem bardzo
dyskusyjne jakościowo.

W większości środowiska muzealnego panuje przekonanie, że zdjęcia to
każdy może zrobić a reprodukcje to się wydrukuje na plujce
w sekretariacie.

m.
--
"Statistics are like bikinis. What they reveal is suggestive,
        but what they conceal is vital" - Aaron Levenstein

54 Data: Wrzesien 07 2009 16:20:44
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Jakub Jewuła 

Użytkownik "Mikolaj Machowski"  napisał w wiadomości

cichybartko napisał:
dla kogoś forma może odgrywać ogromną rolę. Choć nawet jak się przejdzie
po polskich muzeach i galeriach to reprodukcje bywają czasem bardzo
dyskusyjne jakościowo.
W większości środowiska muzealnego panuje przekonanie, że zdjęcia to
każdy może zrobić a reprodukcje to się wydrukuje na plujce
w sekretariacie.


I zazwyczaj tak sie tam wlasnie pracuje.

q

55 Data: Wrzesien 07 2009 15:48:07
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Mikolaj Machowski 

Jakub Jewuła napisał:

Użytkownik "Mikolaj Machowski"  napisał w wiadomości

cichybartko napisał:
dla kogoś forma może odgrywać ogromną rolę. Choć nawet jak się przejdzie
po polskich muzeach i galeriach to reprodukcje bywają czasem bardzo
dyskusyjne jakościowo.
W większości środowiska muzealnego panuje przekonanie, że zdjęcia to
każdy może zrobić a reprodukcje to się wydrukuje na plujce
w sekretariacie.

I zazwyczaj tak sie tam wlasnie pracuje.

A nieliczne placówki gdzie się jeszcze starali Zdrojewski w ramach walki
z kryzysem właśnie dobija...

m.
--
Agit-prop jest wieczny, zmieniają się tylko słowa.

56 Data: Wrzesien 06 2009 13:14:10
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Janko Muzykant 

cichybartko pisze:

Ciężko będzie wykreować. Dzisiaj prawie każdy może być artystą więc prawie każdego możnaby promować. Osobiście w to nie wierzę. Kiedyś może się dało, sztuka była bardziej elitarna. Obecnie nie ma siły. Musi pojawić się ktoś kto rzeczywiście będzie miał coś do powiedzenia i do pokazania. Tak czy inaczej problem braku elitarności być może będzie postępował więc i siłą rzeczy problem pieniędzy.
Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że nazwisko można wykreować. Jednak na ile? Na rok, pięć lat? Co to za kreacja?
Poza tym mówimy o sztuce, gruncie grzązkim i zmiennym, nie do przewidzenia.

No tak ale czy to coś złego że poziom się podniósł nie widzę jakiejś przepaści między topem lat 70 czy 80 a takimi postaciami jak dziś np. Ben Hassett, Candace Meyer, czy np. John Akehurst. Co to znaczy że obecnie artystą może być każdy?

To znaczy, że skończył się argument ''ja artysta-reszta nie''. Np. DeviantART - 80 000 prac dziennie. Wystarczy wpaść na minutę, by ujrzeć kupę dobrego warsztatu, bardzo zróżnicowanego stylowo. Prace z jednego dnia jeśli powstałyby w odpowiednim czasie wystarczyłyby do zapchania większości muzeów sztuki współczesnej. Oczywiście dziś większość na widok większości wystawianych tam prac się krzywi, bo przyzwyczailiśmy się do poziomu i nie robi on wrażenia.

Obecnie kreacja będzie albo dziełem odpowiedniej maszynerii marketingowej by wypełnić czymś duże ekrany w mcdonaldach, albo będzie dziełem reakcji łańcuchowej, równie łatwo przewidywalnej jak rozpad promieniotwórczego jądra w określonym miejscu i czasie. Szczęśliwcowi uda się wygrać los, gdy kilka gazet.pl przedrukuje sobie nawzajem info o jego pracach (w kontekście skandalu czy ciekawostki oczywiście, bo nie wartości samej w sobie).

Ale są jeszcze dziedziny, gdzie masowości takiej nie ma. To np. wciąż dobra muzyka (dobra technicznie, kompozycyjnie i interpretacyjnie). Sztuka wkracza też do formy przemysłowej i w tej chwili powstają dzieła mające czysto użytkowy charakter, oczywiście najwięcej w świecie elektroniki. Myślę, że to jest przyszłość działań artystycznych, gdyż życie jest takie, iż jeść trzeba. A ładnego telewizora w nakładzie jeden egzemplarz pożądać będzie wielu.

Jedno jest piękne - to wszystko wymknęło się spod kontroli oficjelom nurtów i coraz więcej ludzi patrzy z politowaniem na kreacje dodopodobne.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/amerykańscy naukowcy odkryli, że praca jest męcząca/

57 Data: Wrzesien 07 2009 16:30:05
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: bofh@nano.pl 

Janko Muzykant wrote:


Ale są jeszcze dziedziny, gdzie masowości takiej nie ma. To np. wciąż
dobra muzyka (dobra technicznie, kompozycyjnie i interpretacyjnie).
Sztuka wkracza też do formy przemysłowej i w tej chwili powstają dzieła
mające czysto użytkowy charakter, oczywiście najwięcej w świecie
elektroniki. Myślę, że to jest przyszłość działań artystycznych, gdyż
życie jest takie, iż jeść trzeba. A ładnego telewizora w nakładzie jeden
egzemplarz pożądać będzie wielu.

Jedno jest piękne - to wszystko wymknęło się spod kontroli oficjelom
nurtów i coraz więcej ludzi patrzy z politowaniem na kreacje dodopodobne.


Zapominasz co mówił inż. Mamoń. Pod względem sztuki większość
społeczeństwa jest Mamoniami, podoba im się co już widzieli. Więc
wpakowanie przez marketingowców do każdej statycjki radiowej "przeboju",
żeby go zagrali 10 razy dziennie powoduje, że taki utworek staje się
przebojem.
Dlaczego większość uważa, że Mona Lista jest arcydziełem? Nie dlatego,
że analizowali ten obraz, że coś więdzą. Wisi w Luwrze, wszędzie jest
reprodukowany, więc arcydzieło.
Ja z przerażeniem obserwuję co innego. Działania typu "obieranie
ziemniaków w muzeum" stają się sztuką wysoką. Świadczy to o tym, że
"artyści" nie mają pomysłu na siebie.
Fotografia teraz jest napewno trudniejszą sztuką niż 50 lat temu. Bo
wszystko już było. Mieliśmy abstrakcję, mieliśmy zmiękczanie obrazu
wazeliną, mieliśmy kolaże. Ciężko naprawdę znaleźć coś nowego. Dzisiaj
fotografia stapia się coraz bardziej z grafiką komputerową, ale to już
dawno było, teraz dysponujemy tylko lepszymi narzędziami.
Widzę jeszcze taką różnicę, kiedyś artysta miał zadziwiać, dziś musi
szokować. Spece od marketingu starają się nam codziennie wrzucić tony
papki do głowy, przez ich komunikaty ciężko się przebić. Trzeba być
jeszcze bardziej krzykliwym niż oni. Pociąga to za sobą wiele
konsekwencji. Sztuka musi być krzykliwa, przyswajalna w krótkim czasie.
Dziś tylko wycieczki szkolne podziwiają Bitwę pod Grunwaldem przez pół
godziny (bo tak jest w programie). Sztukę konsumuje się dziś w sekundę,
a potem następne dzieło, potem reklama. Masowe reprodukcje, dostęp do
dzieł przez Internet, telewizję, powodują, że mamy dostęp jak nigdy dotąd.

wer

58 Data: Wrzesien 07 2009 17:24:45
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Janko Muzykant 

 pisze:

Zapominasz co mówił inż. Mamoń. Pod względem sztuki większość
społeczeństwa jest Mamoniami, podoba im się co już widzieli. Więc
wpakowanie przez marketingowców do każdej statycjki radiowej "przeboju",
żeby go zagrali 10 razy dziennie powoduje, że taki utworek staje się
przebojem.

Oczywiście, ale że tak powiem, nie jest to target moich rozważań :)

Ja z przerażeniem obserwuję co innego. Działania typu "obieranie
ziemniaków w muzeum" stają się sztuką wysoką. Świadczy to o tym, że
"artyści" nie mają pomysłu na siebie.
Fotografia teraz jest napewno trudniejszą sztuką niż 50 lat temu. Bo
wszystko już było. Mieliśmy abstrakcję, mieliśmy zmiękczanie obrazu
wazeliną, mieliśmy kolaże. Ciężko naprawdę znaleźć coś nowego. Dzisiaj
fotografia stapia się coraz bardziej z grafiką komputerową, ale to już
dawno było, teraz dysponujemy tylko lepszymi narzędziami.
Widzę jeszcze taką różnicę, kiedyś artysta miał zadziwiać, dziś musi
szokować.

No to może czas na opowieść? Skoro forma obróciła się dookoła i to nie raz, czas na treść.
Dzisiejsi ludzie są niedopieszczeni i traktowani od urodzenia bardzo powierzchownie. Część z nich w końcu to zauważa i zaczyna poszukiwać w świecie wzajemnego dojenia. Stąd takie powodzenie wszelkich ''duchownych trzeciej generacji'' (pierwsza to czarownicy plemienni, druga - religie, trzecia to psychologowie ogólnie pojęci). Jest tu też miejsce dla ukazania świata prawdziwego lub tez kreowanego, ale w niezgodzie z trendami ''szybko i byle jak''. W końcu kino niezależne ma się dobrze...

Spece od marketingu starają się nam codziennie wrzucić tony
papki do głowy, przez ich komunikaty ciężko się przebić. Trzeba być
jeszcze bardziej krzykliwym niż oni.

Albo można z tego pociągu wysiąść. Wymaga to nieco wysiłku, ale potem z politowaniem można zerknąć w tv u znajomych czy w gazetkę przez szybę kiosku. Spece od marketingu dobrze wiedzą, że kilkanaście procent ludzi nigdy nie będzie do nich należeć i dawno już odpuścili.

A fotografia? Można wymyślać największe pierdoły topiąc pannę młodą wcześniej podpaliwszy jej suknię w ramach ''takiego pleneru nikt nie zrobił, było tylko topienie, albo palenie''. Albo można też szczerze nazwać to po imieniu i pokazywać, co leży na duszy. Z tym, że pieniądze wtedy należy zarobić gdzie indziej.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/autorytet? -  no, nie wiem, zupełnie nic mi do głowy nie przychodzi.../

59 Data: Wrzesien 05 2009 15:55:37
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: Piotr 

Dnia Sat, 05 Sep 2009 12:17:57 +0200, marek augustynski napisał(a):


Ciężko będzie wykreować. Dzisiaj prawie każdy może być artystą więc prawie
każdego możnaby promować. Osobiście w to nie wierzę. Kiedyś może się dało,
sztuka była bardziej elitarna. Obecnie nie ma siły. Musi pojawić się ktoś kto
rzeczywiście będzie miał coś do powiedzenia i do pokazania. Tak czy inaczej
problem braku elitarności być może będzie postępował więc i siłą rzeczy
problem pieniędzy.
Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że nazwisko można wykreować. Jednak na
ile? Na rok, pięć lat? Co to za kreacja?
Poza tym mówimy o sztuce, gruncie grzązkim i zmiennym, nie do przewidzenia.


Raczej ciężko bedzie tego nie zrobić, współczesna kultura musi
produkować ikony. I robi to, w najprostszy sposób, czyli niezwykle
(niewspółmiernie) wysoko wynagradzając wybrańców. Oczywiście zazwyczaj
nie są to zupełne beztalencia, muszą być dobrzy w tym co robią.
A sztuka, hm, ona oczywiście jest nie do przewidzenia, ale ci co na
tym robią kasę już tej przewidywalności potrzebują.
Piotr

60 Data: Wrzesien 05 2009 19:01:34
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: marek augustynski 

Dnia Sat, 05 Sep 2009 12:17:57 +0200, marek augustynski napisał(a):
>
> Ciężko będzie wykreować. Dzisiaj prawie każdy może być artystą więc prawie
> każdego możnaby promować. Osobiście w to nie wierzę. Kiedyś może się dało,
> sztuka była bardziej elitarna. Obecnie nie ma siły. Musi pojawić się ktoś
kto
> rzeczywiście będzie miał coś do powiedzenia i do pokazania. Tak czy
inaczej
> problem braku elitarności być może będzie postępował więc i siłą rzeczy
> problem pieniędzy.
> Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że nazwisko można wykreować. Jednak
na
> ile? Na rok, pięć lat? Co to za kreacja?
> Poza tym mówimy o sztuce, gruncie grzązkim i zmiennym, nie do przewidzenia.
>
>
Raczej ciężko bedzie tego nie zrobić, współczesna kultura musi
produkować ikony. I robi to, w najprostszy sposób, czyli niezwykle
(niewspółmiernie) wysoko wynagradzając wybrańców. Oczywiście zazwyczaj
nie są to zupełne beztalencia, muszą być dobrzy w tym co robią.
A sztuka, hm, ona oczywiście jest nie do przewidzenia, ale ci co na
tym robią kasę już tej przewidywalności potrzebują.

Twoje ostatnie zdanie jest dokładnie tym o czym teraz myślę. Chiałbym żeby
było taka jak pisałem wcześniej... w zasadzie wierzę w to. Chociażby dlatego,
że intuicję ciężej oszukać. Z drugiej strony jak widzę co się w okół dzieje
coś mi mówi że nieprzewidywalność stanie się przewidywalna..... przepraszam
musze konczyc wiec chyba pitole

Pozdrawiam
Marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

61 Data: Wrzesien 05 2009 11:21:53
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 

 Kiedyś może się dało,

sztuka była bardziej elitarna.

A dlaczego kiedys sztuka byla bardziej elitarna ?

Ja obserwuje raczej cos przeciwnego - dzisiaj jest bardziej elitarna
niz kiedykolwiek.

jesli cos staje sie masowym to przestaje byc sztuka.
a jesli dzisiaj mowimy o umasowieniu to tym samym coraz trudniej o
sztuke - czyli staje sie bardziej elitarna.

XXX

62 Data: Wrzesien 07 2009 12:00:45
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: marek augustynski 

 Kiedyś może się dało,
> sztuka była bardziej elitarna.

A dlaczego kiedys sztuka byla bardziej elitarna ?

Wyrwałeś z kontekstu. Odnosiłem się do kreowania. Jeśli kiedyś było łatwiej
wykreować gwiazdę dużego kalibru.... a tak mi się wydaje..... to znaczy, że
sztuka była bardziej elitarna. Odpowiadały za nią określone elity mogące
powiedzieć społeczeństwu co jest dobre, co złe. Dzisiaj takich elit już nie
ma, zostały zmarginalizowane. Od dłuższego okresu obserwujemy przecież ogólny
upadek autorytetów. Czy to dobrze czy źle nie wiem.


Ja obserwuje raczej cos przeciwnego - dzisiaj jest bardziej elitarna
niz kiedykolwiek.

jesli cos staje sie masowym to przestaje byc sztuka.
a jesli dzisiaj mowimy o umasowieniu to tym samym coraz trudniej o
sztuke - czyli staje sie bardziej elitarna.

W tym rozumieniu staję się rzeczywiście bardziej elitarna. Nawet tak elitarna,
że prawie niemożliwa do osiągnięcia;)

Pozdrawiam
Marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

63 Data: Wrzesien 07 2009 13:02:34
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: XX YY 



Wyrwałeś z kontekstu.

sorry ale kiedys tutaj byla straszna paskowa ze nie tne postow - wiec
wycialem , nie cytowalem calosci.
chcialem zrobic przyjemnosc betonom i przycialem post.


Odnosiłem się do kreowania. Jeśli kiedyś było łatwiej

kiedys nie bylo latwiej , nie bylo tez trudniej - kiedys bylo inaczej

wykreować gwiazdę dużego kalibru.... a tak mi się wydaje..... to znaczy, że
sztuka była bardziej elitarna.

Kreacja i marketing w sztuce sa potrzebne zeby wykreaowac g...

Trzeba wlozyc wiele kasy i wysilku zeby przekonac ludzkosc ze gowno to
dzielo sztuki.
I jestem przekonany ze jesli by sie tyle kasy na ten cel znalazlo , to
udaloby sie doslownie  taka gwiazde wykreowac.


Prawdziwie wartosciowe rzeczy kreuja sie same , co nie znaczy ze staja
sie popularne , tzn znajduja uznanie w plebsie.

Mysle , ze proba czasu jest tym kryterium weryfikujacym prawdziwe
wártosci , dzielacym ziarno od plewu.
A tego sie wykreowac nie da.





Odpowiadały za nią określone elity mogące
powiedzieć społeczeństwu co jest dobre, co złe. Dzisiaj takich elit już nie
ma, zostały zmarginalizowane. Od dłuższego okresu obserwujemy przecież ogólny
upadek autorytetów. Czy to dobrze czy źle nie wiem.

NIc takiego nie obserwuje,
Starzejemy sie - w mlodosci szukamy autorytetow , z biegiem czasu
coraz mniej a na starosc sami stajemy sie autorytetami -- dla
mlodszych szukajacych autorytetow.





> Ja obserwuje raczej cos przeciwnego - dzisiaj jest bardziej elitarna
> niz kiedykolwiek.

> jesli cos staje sie masowym to przestaje byc sztuka.
> a jesli dzisiaj mowimy o umasowieniu to tym samym coraz trudniej o
> sztuke - czyli staje sie bardziej elitarna.

W tym rozumieniu staję się rzeczywiście bardziej elitarna. Nawet tak elitarna,
że prawie niemożliwa do osiągnięcia;)


tak sie sklada ze dla najwiekszych z mojej branzy nigdy nie przyszlo
mi na mysl uzyc pojecia " artysta " - raczej  nasuwalo mi sie inne -
fachowiec.
Czesto bywa tak , ze jesli jako fan uzyjesz pod adresem mistrza
pojecia artysta to jest tym on sam zaskoczony,

Artysta sie bywa -jak ktos zauwazyl , tzn ze sztuka to cos
efemerydycznego.

64 Data: Wrzesien 08 2009 13:32:41
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: marek augustynski 

> Odnosiłem się do kreowania. Jeśli kiedyś było łatwiej

kiedys nie bylo latwiej , nie bylo tez trudniej - kiedys bylo inaczej

Można się zastanawiać czy np Marylin Monroe urodzona dzisiaj przeszłaby do
historii. Coś czuję że jednak miałaby z tym problem. A czy np Scarlet Johanson
urodzona w czasach Marylin nie zajęłaby jej miejsca? Może to jest coś na
zasadzie wydarzeń.... lotów w kosmos np. Gagarin będzie znany zawsze, jego
poprzednicy już nie. W tym sensie Gagarin miał łatwiej. Ale rzeczywiście jest
to wątpliwa dedukcja jeśli chodzi o sztukę w ogóle;)

 
> wykreować gwiazdę dużego kalibru.... a tak mi się wydaje..... to znaczy, że
> sztuka była bardziej elitarna.

Kreacja i marketing w sztuce sa potrzebne zeby wykreaowac g...

Trzeba wlozyc wiele kasy i wysilku zeby przekonac ludzkosc ze gowno to
dzielo sztuki.
I jestem przekonany ze jesli by sie tyle kasy na ten cel znalazlo , to
udaloby sie doslownie  taka gwiazde wykreowac.

Może uznasz to za sprzeczne z tym co mówiłem wcześniej ale myślę, że nie ma
takiej kasy.

 
Prawdziwie wartosciowe rzeczy kreuja sie same , co nie znaczy ze staja
sie popularne , tzn znajduja uznanie w plebsie.

Mysle , ze proba czasu jest tym kryterium weryfikujacym prawdziwe
wártosci , dzielacym ziarno od plewu.
A tego sie wykreowac nie da.


Odpowiadały za nią określone elity mogące
> powiedzieć społeczeństwu co jest dobre, co złe. Dzisiaj takich elit już nie
> ma, zostały zmarginalizowane. Od dłuższego okresu obserwujemy przecież
ogólny
> upadek autorytetów. Czy to dobrze czy źle nie wiem.

NIc takiego nie obserwuje,
Starzejemy sie - w mlodosci szukamy autorytetow , z biegiem czasu
coraz mniej a na starosc sami stajemy sie autorytetami -- dla
mlodszych szukajacych autorytetow.

Pisałem o dostępie do informacji jako przyczynie upadku autorytetów. Wobec
tego w ogóle o dostępie do wiedzy. Dla człowieka z plemienia żyjącego w
amazoni autorytetem będzie wódz wioski. Ten sam wódz w zetknięciu z
cywilizacją stanie się nikim. Obecnie każdy (krytyk, artysta, pisarz...
intelektualista) styka się z taką cywilizacją tylko na większą skalę. Z każdym
możesz polemizować bo masz szeroki dostęp do informacji, innych poglądów itd.
Gdyby pl.rec.foto.cyfrowa istniała w realu ale bez dostępu do internetu. Czyli
ludzie spotykaliby się w określonych miejscach i czasie stworzyłaby się
najprawdopodobniej grupa osób przodujących, mentorów. I byłoby ciężko, a
nawet, gdyby grupa nie czerpała wiele z zewnątrz, coraz ciężej, przebić się do
tej grupy lub zakwestionować jej poglądy. powstałaby tzw. elita mogąca kreować
kolejnych jej członków bądź kierować na kogoś uwagę. Nie koniecznie by to
robiła ale zawsze miałaby taką możliwość. Przynajmniej do pewnego stopnia.
Teraz powiedzmy ja uważam, że największym mózgiem na grupie jest niejaki rs.
Jest jednak spore prawdopodobieństwo pojawienia się kogoś innego przy kim rs
pójdzie w niepamięć. Od tak. czas pras. I również ja nie mogę być pewny
intelektu rsa mając to na uwadze. Nie ma takiej pewności. Jest permanentny
stan niewiadomej, brak stabilności, autorytetu.


> > Ja obserwuje raczej cos przeciwnego - dzisiaj jest bardziej elitarna
> > niz kiedykolwiek.
>
> > jesli cos staje sie masowym to przestaje byc sztuka.
> > a jesli dzisiaj mowimy o umasowieniu to tym samym coraz trudniej o
> > sztuke - czyli staje sie bardziej elitarna.
>
> W tym rozumieniu staję się rzeczywiście bardziej elitarna. Nawet tak
elitarna,
> że prawie niemożliwa do osiągnięcia;)


tak sie sklada ze dla najwiekszych z mojej branzy nigdy nie przyszlo
mi na mysl uzyc pojecia " artysta " - raczej  nasuwalo mi sie inne -
fachowiec.
Czesto bywa tak , ze jesli jako fan uzyjesz pod adresem mistrza
pojecia artysta to jest tym on sam zaskoczony,

Sądzę, że dla artysty nie ma to żadnego znaczenia. Zaskoczenie zalatuje mi
kokieterią.


Artysta sie bywa -jak ktos zauwazyl , tzn ze sztuka to cos
efemerydycznego.

Nie jestem w stanie się z tym do końca zgodzić. Może trochę w sensie samego
procesu tworzenia, że odbywa się on okresami. Ale artystą się po prostu jest.
Odpowiada za to charakter, wychowanie, wiedza. Ale przede wszystkim charakter
i określony talent. Nie ważne co się mówi ale jak się mówi. To zdanie określa
jak dla mnie artyzm. Możesz być świetnym fachowcem, opowiadać np. Ale
przyjdzie artysta i opowie to tak, że wszystkich zaczaruje.

Pozdrawiam
Marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

65 Data: Wrzesien 06 2009 23:55:19
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: slownie 

Janko Muzykant pisze:

cichybartko pisze:
Było o Matysiakach teraz o rozrzutnej fotografce co to traci grunt pod nogami http://przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,5410.html
pisze ku przestrodze co by forma i treść zbytnio was nie pochłonęła.

A ja myślę, że to symboliczny koniec pewnej epoki. Takich pieniędzy na pstrykaniu już nikt nigdy nie zarobi, albowiem ta sztuka z roku na rok się skundla.


nic dziwnego, skoro tworzyla ona ostatnio takie "dziela" zlepione z kilkudziesieciu kawalkow w PS,

http://theonlinephotographer.typepad.com/the_online_photographer/2008/12/the-worst-photo.html


k3

66 Data: Wrzesien 04 2009 17:35:02
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: TheGuru 

Było o Matysiakach teraz o rozrzutnej fotografce co to traci grunt pod
nogami http://przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,5410.html
pisze ku przestrodze co by forma i treść zbytnio was nie pochłonęła.

słuchałem długiego programu o leni i o jej kłopotach.
powodem nie była rozrzutność choć lubiła wydawać pieniądze.

jej kłopoty wzięły się stąd ze robiąc remont domu poważnie uszkodziła dom
sąsiada a co to znaczy w stanach to każdy chyba wie;-D

uszkodzenie było tak poważne ze w drodze ugody kupiła dom sąsiadów. kupiła
go na kredyt a zaczął się kryzys. bank zażądał dodatkowego zabezpieczenia bo
wartość domu bardzo spadła.
dodatkowym zabezpieczeniem był kredyt, kredyt i pętla się zaciskała......

67 Data: Wrzesien 04 2009 13:59:53
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: rs 

On Fri, 04 Sep 2009 14:23:08 +0200, cichybartko
 wrote:

Było o Matysiakach teraz o rozrzutnej fotografce co to traci grunt pod
nogami http://przekroj.pl/ludzie_sylwetki_artykul,5410.html
pisze ku przestrodze co by forma i treść zbytnio was nie pochłonęła.

jej problemy nie dotycza jej dzialalnosci artystycznej, a sa
spowodowane jej kiepskimi inwestycjami, zalamaniem sie rynku
finansowego i niefrasobliwoscia przy zatrudnianiu pracownikow (akurat
to nie ona zatrudniala) firmy budowlanej. to wszystko sie zlozylo na
te sensacje. jest masa ludzi, ktorzy byli milionerami, a teraz sa w
ogromnych dlugach. potracili fortuny, domy, kosztownosci. o nich sie
nie pisze, bo nie maja znajomo brzmiacych nazwisk.
z jednej strony doceniam jej prace i zawsze bylem pod wielkim
wrazeniem tego co robila, ale z drugiej, pamietam, jeszcze jako
student, mialem okazje pracowac dla niej, podczas dwoch sesji
zdjeciowych,  na bardzo znaczacym stanowisku pomocnika-pomocnika i
uwazam ja (w kazdym razie wtedy uwazalem) za odrazajacego czlowieka.
mna wtedy mogla pomiatac, choc tego nie robila, bo pewnie mnie w ogole
nie widziala, ale to w jaki sposob traktowala reszte zespolu, z
wyjatkiem, moze, jednej panny - obiektu zdjec, bylo ponizej wszelkiej
krytyki.
poza tym nie wiem o taki wielki szum. przeciez to nie tak, ze jej
prace przepadna. zmienia tylko wlasciciela. to sie dzialo i dzieje od
czasu kiedy sztuke zaczeto sprzedawac. ilu np. muzykow stracilo prawa
do wlasnych kompozycji, bo zostali wykolegowani?! w tym wypadku
czesciowo jest w klopotach na "wlasna prosbe".  <rs>

68 Data: Wrzesien 06 2009 18:11:53
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: kuba_k1 

Dalszy ciąg kłopotów ... ponoć nieszczęścia chodzą parami :

http://www.tvn24.pl/0,1618130,0,1,legenda-fotografii-ukradla-zdjecia,wiadomosc.html

69 Data: Wrzesien 06 2009 19:51:43
Temat: Re: Rozrzutni...
Autor: cichybartko 

kuba_k1 pisze:

Dalszy ciąg kłopotów ... ponoć nieszczęścia chodzą parami :

http://www.tvn24.pl/0,1618130,0,1,legenda-fotografii-ukradla-zdjecia,wiadomosc.html

Smutne. Jest jeszcze ktoś kto chce bronić starego porządku?

--
Pozdrawiam.
Bartko.

Rozrzutni...



Grupy dyskusyjne